ROZWÓJ I BHP BIOENERGOTERAPEUTY
Dwie ścieżki bioenergoterapii
Obserwując rozwój rodzimych bioenergoterapeutów czy uzdrawiaczy, daje się zauważyć, że kroczą oni dwiema drogami:
- pierwszą drogą kroczą osoby, których działalność została zainicjowana czynnikiem mistycznym, religijnym czy spontanicznym działaniem potwierdzanym wyleczonymi przypadkami;
- drugą drogą kroczą osoby, które mają kontakt z bioenergoterapią za pośrednictwem literatury, radia, telewizji czy prasy.
Z grona osób tej drugiej grupy tylko nieliczni czynią próby bioenergoterapeutyczne. Niewielu z nich dąży do sprawdzenia swoich zdolności w stowarzyszeniach czy towarzystwach psychotronicznych, bądź w instytutach naukowych. Natomiast ci, u których stwierdzono te zdolności, jak i ci, którzy chcą poznać to zjawisko (lekarze), zdobywają wiedzę w dziedzinie bioenergoterapii na kursach, a także studiując literaturę na ten temat. W pierwszym etapie uczestniczą w następujących kursach: różdżkarskim, jogi, DU (doskonalenia umysłu), RB (rebirthingu), BT (bioenergoterapii), polarity, MT (masażu tybetańskiego), digitopunktury, TM (medytacji transcendentalnej), akupresury i w innych. W tym czasie czynią zazwyczaj pierwsze próby oddziaływania bioenergoterapeutycznego pod kontrolą kwalifikowanych bioenergoterapeutów.
W trakcie drugiego etapu swojego rozwoju bioenergoterapeuci powinni dokonać analizy metod diagnozy, tzn. którą z metod biodiagnozy radiestezyjnej czy bioenergoterapeutycznej powinni uprawiać, jakimi metodami powinni oddziaływać, a także pracować nad ukształtowaniem odpowiedniej postawy etycznej, godnej bioenergoterapeuty. Na tym etapie należy zwrócić uwagę, czy efekty działania bioenergoterapeuty znajdują potwierdzenie w badaniach lekarskich. Wykonanie wszystkich zaleceń tego etapu daje możliwość ubiegania się o dopuszczenie do egzaminu przed BKW (Biotroniczną Komisją Weryfikacyjną).
Trzeci etap obejmuje już prace samodzielną a równocześnie współpracę z medycyną oficjalną (kliniki, szpitale, przychodnie). W okresie tym powinna nastąpić integracja metod diagnozy i oddziaływania.
Weryfikacja własnych technik i zebranej dokumentacji przypadków wyleczenia daje obiektywny obraz oddziaływania bioenergoterapeuty na chorego. Z pożytkiem dla chorego powinno także dochodzić do wzajemnej wymiany doświadczeń między wykwalifikowanymi bioenergoterapeutami a uzdrawiaczami ludowymi (duchownymi, znachorami, zielarzami). Każda ze stron wnosi w ten sposób własne metody walki z bólem i chorobą. Do walki z bólem i chorobą powinny przystąpić we wspólnym działaniu obie medycyny: medycyna oficjalna i medycyna nieoficjalna (paramedycyna), dla której nadszedł już czas, by przestać ją traktować po macoszemu.
BHP bioenergoterapeuty
W prawie każdej monografii poświęconej bioenergoterapii czy uzdrawianiu spotykamy się z zagadnieniem właściwych warunków pracy bioenergoterapeuty. Warunki te mają chronić go przed negatywnymi skutkami wykonywanych czynności na pacjencie. Na te warunki składają się ograniczenia dotyczące czasu zabiegu i liczby dokonywanych zabiegów. Nie bez znaczenia jest tu również motywacja bioenergoterapeuty. Można by więc określić, że zakres i poziom bezpieczeństwa i higieny pracy bioenergoterapeuty zależy w dużej mierze od niego samego, od przyjętego przez niego schematu postępowania.
Okazuje się, że każdy zdolny bioenergoterapeuta (z paroletnią praktyką) może dokonywać zabiegów zbiorowych, jak np. Harris, Nardelli czy inni. Ważne jest, by zdał sobie sprawę z tego, że jego oddziaływanie na pojedynczego pacjenta będzie zawsze skuteczniejsze od grupowych spektakli.
Obserwując oddziaływanie rodzimych bioenergoterapeutów, można sklasyfikować ich pracę następująco:
- z pojedynczym pacjentem we właściwym pomieszczeniu,
- z całą rodziną czy krewnymi pacjenta jednocześnie,
- z kolejno podchodzącymi pacjentami (np. Harris),
- z całym zbiorowiskiem pacjentów (na sali kinowej, stadionie jak np. S. Nardelli i in.).
Wszyscy działający grupowo pomagają też wybranym indywidualnie pacjentom, uzyskując pozytywne efekty.
W działalności bioenergoterapeutycznej można wyróżnić trzy okresy; każdy z tych okresów charakteryzuje się coraz wyższym stopniem wyćwiczenia umiejętności uzdrawiania chorych. Można tu doszukać się analogii do trzech etapów rozwoju bioenergoterapeuty. Wyróżniając te trzy okresy w działalności bioenergoterapeuty, nie zapominajmy o wskazówkach dotyczących bhp.
Pierwszy okres. Na początku swojej działalności bioenergoterapeuta często identyfikuje się z chorym i "przejmuje" miejsce jego dolegliwości. Odczuwa kłucia czy pobolewania w identycznym miejscu jak u chorego. W tym czasie nie powinien wykonywać więcej jak parę diagnoz i oddziaływań bioenergoterapeutycznych. Zabiegi nie powinny być wykonywane codziennie. Wykonywane powinny być w spokoju, bez napięcia nerwowego. Czas pojedynczego zabiegu nie powinien być dłuższy niż 10 do 15 minut. W tym pierwszym okresie swojej działalności bioenergoterapeuta powinien spożywać warzywa zawierające żelazo, magnez, dużo owoców i kwaśnych płynów. Należy wykonywać co 5-6 miesięcy badania krwi. Konieczna jest codzienna medytacja czy ćwiczenia relaksujące. Trudno mówić w tym okresie o motywacji działania. Praktykującym kieruje wówczas fascynacja nowym i tajemniczym.
Drugi okres. W tym okresie bioenergoterapeuci i uzdrawiacze osiągają już większe sukcesy terapeutyczne. Czują już własną energię i potrafią sprawnie nią operować. Nie powinni w tym czasie wykonywać równolegle działalności bioenergoterapeutycznej i ekspertyz radieste-zyjnych. Może pojawić się wówczas osłabienie czy krwawienie z dziąseł. Osłabienie i zasypianie może pojawić się również przy oddziaływaniu na pacjenta. Należy pogłębiać znajomość i doskonałość wybranych metod diagnozy. Zależnie od własnych predyspozycji, należy nie przyjmować więcej niż od 15 do 25 osób, przeznaczając po 10 do 15 minut na jedną osobę co 4-6 dni. W przypadku osłabienia czy zniechęcenia należy zabieg przerwać. W drugim okresie działalności u bioenergoterapeuty pojawia się już konkretna motywacja działania. Bioenergoterapeuta może się kierować w niesieniu pomocy chorym różną motywacją. Jest ona zależna od sposobu wychowania, któremu podlegał w przeszłości oraz od jego światopoglądu. Najtrwalszą motywacją zazwyczaj jest religia, mistycyzm działającego. W ogromnym przywiązaniu bioenergoterapeutów do tego, czym się kierują w swojej działalności, tkwią rozmiary ich efektów uzdrawiania.
Trzeci okres. W tym okresie bioenergoterapeuta zna już cel swojego działania. Swoją energię i wolę powinien wykorzystywać do doskonalenia swoich zdolności. Medytacja czy joga dać już powinny mu spokój wewnętrzny i obraz samego siebie. Błędy innych bioenergoterapeutów powinien wykorzystywać jako sygnał ostrzegawczy dla siebie. Próby w diagnozie i oddziaływaniu na odległość powinny dawać pozytywne efekty. Do diagnozy nie musi używać wahadła czy dłoni. Zazwyczaj chorobę już widzi. Powinien prowadzić spokojny tryb życia, unikać tytoniu i alkoholu, które dyskwalifikują go przed pacjentem. Powinien obserwować zachowanie i reakcję domowników na jego obecność po zabiegach bioenergoterapeutycznych, a mianowicie czy skarżą się na zaburzenia krążenia, układu chłonnego i kostnego. Powinien być przede wszystkim prawdziwy przed samym sobą i innymi. Kilkuletnie obcowanie z chorymi, cierpiącymi i umierającymi uczy go właściwego zachowania w kontakcie z pacjentem, a przede wszystkim rodzi szacunek dla cierpiącego człowieka. Szacunek dla cierpiących i żyjących. Szacunek dla życia i tolerancję...
Doskonałość, którą osiąga się, jest nie dla samej siebie, lecz tylko i wyłącznie dla potrzebujących pomocy. Jest to najwspanialsza joga działania.
BIOENERGOTERAPIA Z PACJENTEM I GRUPĄ Bioenergoterapia po wyjściu z powijaków zaczyna stawiać pierwsze mocniejsze kroki w naszym społeczeństwie. Zdarzają się coraz częstsze przypadki współpracy z medycyną. Wprawdzie te pierwsze jaskółki wiosny nie czynią, ale są już znamienne. Ziarna tego zjawiska, które posiał u nas C. A. Klimuszko a później C. Harris, zaczynają coraz mocniej wschodzić. Ugruntowują swoją pozycję i inni bioenergoterapeuci. Nie ma wprawdzie, akceptowanego przez medycynę, procesu weryfikacji zdolności bioenergoterapeutycznych, jednak pojawiają się w prasie portrety ludzi, którzy w ten sposób pomagają chorym i cierpiącym. Bioenergoterapia przestała już tak bulwersować jak przed laty. Oburza nas natomiast co innego, a mianowicie fakty pojawiania się w naszych domach fenomenów już nie spirytyzmu a chyba obskurantyzmu. Tacy osobnicy, nierzadko wspierający się uprawnieniami rzemieślniczymi, odnajdują oprócz "żył i chorób", rzesze duchów za meblami i telewizorem z umiejętnością określania ich imion (np. Żan). Nie dajmy się wciągnąć w tej pogoni za duchem po meblach i tapczanach w szaleństwo... Opisane zjawisko jest typowe dla okresów rozwijającej się mody na to, co nowe i tajemnicze... Socjologowie mają więc nowe zjawisko do zbadania - zjawisko bioenergoterapii. Nie wiedzą na razie, czy jest to zjawisko społeczne czy może zjawisko fizyczne, a może oba naraz. Na razie, mówią o modzie. Najciekawsze jest to, że moda ta pomaga niejednemu odzyskać zdrowie i nadzieję (nie zawsze płonną) w wyzdrowienie. Na uwagę zasługuje fakt, że z pomocy uzdrawiaczy i bioenergoterapeutów korzystają przeważnie ludzie, którym medycyna oficjalna nie mogła już w niczym pomóc. Nasuwa się więc pytanie, dlaczego jest tak duże zainteresowanie bioenergoterapią? Przede wszystkim dlatego, że otworzyły się jeszcze jedne drzwi do nadziei. Drzwi, za którymi czeka bioenergoterapeuta czy uzdrawiacz. Nie oddziela go od pacjenta biurko, komputer i niechęć lekarza. Trzeba przyznać, że stosunki między lekarzem a chorym w polskich warunkach zostały odhumanizowane. Natomiast, jak dotąd, większość bioenergoterapeutów żyje pasją, która otwiera przed nimi nowe widzenie człowieka. Nie żałują swojego czasu na to, by porozmawiać z chorym o jego schorzeniu, by spróbować odnaleźć jego źródło nie tylko w zaburzeniach sfery fizjologicznej, lecz również w zaburzeniach sfery psychicznej, wywołanych stresami towarzyszącymi naszej codzienności. W kontakcie: bioenergoterapeuta i pacjent zostaje spełniony podstawowy warunek - rozmowa i nawiązanie wzajemnego zaufania. Uwaga bioterapeuty skierowana jest tylko na pacjenta, ręce są wyciągnięte do niego i energia uzdrawiająca też jest tylko dla niego. Niektórzy tylko tego oczekują - prostego gestu, słowa i ciepła dłoni wspomagającej. Pacjenci przychodzą z różnymi dolegliwościami, nie zdając sobie sprawy, że ich dolegliwość jest możliwa do wyleczenia przez medycynę klasyczną. Między innymi po to są między nami (i powinni być) lekarze. Pacjent został dostrzeżony, uwaga kieruje się na niego, na jego psyche i some. Wszystko to, będąc w nierozerwalnym związku, buduje obraz człowieka. Naruszenie jakiegoś ogniwa w psyche daje później reakcje chorobowe w całym organizmie. Po indywidualnej diagnozie, analizie miejsc zaburzeń energetycznych, następuje zabieg energetyzujący, czyli wyrównujący energię chorego organizmu. Prowadzone przez bioenergoterapeutę spotkanie można podzielić na: z pojedynczym pacjentem i z grupą pacjentów (od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy). Opisując powyżej model bioenergoterapii, mam na uwadze zabieg z pojedynczym pacjentem. Natomiast rodzi się zasadnicze pytanie, czy zabieg zbiorowy może przynieść znamienne efekty terapeutyczne? Analiza obydwu metod pozwoli rzucić światło na pewne zjawiska i efekty towarzyszące. Zabieg indywidualny Zabieg grupowy
Pacjent
Zapotrzebowanie na pomoc. |
|
TECHNIKI WSPOMAGAJĄCE BIOENERGOTERAPIĘ W stosowaniu bioenergoterapii bardzo często wielu terapeutów czy uzdrawiaczy wspomaga swoje działania innymi technikami terapeutycznymi, wchodzącymi także w skład medycyny nieoficjalnej czy alternatywnej. W praktyce bioenergoterapeuci często posiłkują się elementami tych technik w zależności od potrzeb. Do technik tych można między innymi zaliczyć: - akupresurę (refleksoterapię), czyli masaż punktowy, - termopunkturę (moxę, przypieczki, przygrzewanie), - bańki, czyli terapię próżniową, - irydotronikę, - kręgarstwo (techniki manualne), - masaż segmentarny (elementy), - sugestoterapię, - hipnoterapię. Akupresura (refleksoterapia), czyli masaż punktowy Oddziaływanie masażem punktowym czy uciskiem można uważać za jedną z najstarszych technik terapii po zielarstwie. Najwcześniej ta metoda była znana w Chinach pod nazwą tien-an, później w Japonii pod nazwą shiatsu, a także kolejno w Tybecie, Wietnamie i Mongolii. Akupresurę można stosować w większości przypadków chorób. Nie wymaga żadnych środków fizycznych, lecz tylko dobrej znajomości ciała, chorób i mapy punktów aktywnych związanych z określonymi organami wewnętrznymi. Przeciwwskazaniami do stosowania akupresury są choroby skóry, rany otwarte, zapalenie żył, niewydolność serca i choroby nowotworowe. Niektórzy terapeuci uważają, że i te zespoły chorobowe nie są przeciwwskazaniem do wykonywania akupresury. Zabiegi te można wykonywać jednym, dwoma, trzema, czterema lub pięcioma palcami, zależnie od obszaru oddziaływania i siły ucisku. Ucisk punktowy stosuje się przez 3 do 7 sekund. Powtarzać można tę czynność przez parę minut (!), z przerwami 2-3-sekundowymi. Ten sam ucisk może mieć działanie pobudzające lub tonizujące. Działanie w akupresurze polega na uciskaniu miejsc w sferze punktów aku, czyli punktów szczególnej wrażliwości i aktywności biologicznej. Punkty te są związane z liniami (kanałami) ching, zwanymi w Europie meridiana-mi lub południkami. Dawne teorie, aktualnie jeszcze nie potwierdzone, mówią o nich jako o liniach przepływu energii witalnej (życiowej). Linie te mają ściśle określony związek z poszczególnymi narządami wewnętrznymi. Południki dzielą się na zwyczajne i nadzwyczajne. Zwyczajnych (normalnych) jest 12, zaś nadzwyczajnych 6 i te są nazywane również kanałami rezerwowymi. Przepływ energii Qi (życiowej) w owych kanałach jest ściśle związany z fazą księżyca, a tym samym z aktywnością poszczególnych narządów wewnętrznych.
Tablica biorytmów dobowych Południk Godziny
okres szczytowy uspokojenie pobudzenie
1 2 3 4
Wątroba 1-3 1-3 3-5
Płuca 3-5 3-5 5-7
Jelito grube 5-7 5-7 7-9
Żołądek 7-9 7-9 9-11
Śledziona - trzustka 9-11 9-11 11-13
Serce 11-13 11-13 13-15
Jelito cienkie 13-15 13-15 15-17
Pęcherz 15-17 15-17 17-19
Nerki 17-19 17-19 19-21
Osierdzie 19-21 19-21 21-23
Potrójny ogrzewacz 21-23 21-23 23-1
Woreczek żółciowy 23-1 23-1 1-3
W zależności od tego, w jakich godzinach ma się kontakt z pacjentem, należy na właściwe punkty działać raz pobudzająco a raz uspokajająco. Zabiegi należy wykonywać w określonych warunkach: - przewietrzone pomieszczenie-gabinet, - do l godziny po kąpieli, - 1-2 godziny po posiłku, - duże zmęczenie jest przeciwwskazane, - wygodna pozycja pacjenta i terapeuty, - kontakt psychiczny z pacjentem. Celem tego opisu jest zaznajomienie czytelnika z częścią akupresury dotyczącą wyłącznie stóp, choć odpowiednia literatura może zaznajomić i z akupresurą całego ciała. Akupresura stopy jest o tyle ciekawa, że poprzez oddziaływanie na receptory, czyli punkty aktywne stopy można uzyskać reakcję w narządach wewnętrznych ciała pacjenta. Do wykonania prawidłowego ucisku czy masażu punktów refleksyjnych stopy niezbędna jest szczegółowa znajomość mapy punktów refleksyjnych stopy i metod działania, czyli siły ucisku, czasu i częstotliwości uciskania. Spełnienie tych wszystkich warunków jest sprawą niebagatelną, gdyż jak potwierdzają pacjenci i terapeuci, nadmierny nacisk czy czas trwania zabiegu doprowadza niekiedy do bardzo silnych i niebezpiecznych reakcji. Zwłaszcza dużej uwagi wymaga punkt serca (!). Rysunek 3 (na s. 50) przedstawia mapę punktów refleksyjnych stopy. Ich dokładne poznanie pozwala we własnym zakresie dokonywać masażu u najbliższych i automasażu z zadowalającym skutkiem. Potwierdzeniem wyboru właściwych punktów do masażu (przy określonych dolegliwościach) jest ich specyficzna nadwrażliwość (bolesność) na dotyk. Masaż zasadniczo nie powinien sprawiać bólu. Ból odczuwany przez pacjenta świadczy o nieznajomości zasad akupresury, a nie jak mówią niektórzy, o solidności przeprowadzonego zabiegu. Zabiegi akupresury czy refleksoterapii bardzo często usuwają w szybkim czasie przestarzałe dolegliwości, jak i te utajone. Wrażliwość punktów aku jest znacznie większa w momencie rozwoju choroby, mimo że pacjent może jeszcze nie dostrzegać objawów chorobowych. Wprawny terapeuta jest w stanie po wrażliwości tych punktów określić zespoły chorobowe występujące u pacjenta.
Przy automasażu wskazane jest stosowanie wszelkiego rodzaju mat, butów i wałków, dostępnych w sklepach "Natura". Mimo tych usprawnień, jednak najlepsze efekty daje masaż wykonany własnymi palcami. Rysunek 19 przedstawia układy palców przy masażu. Bańki, czyli terapia próżniowa Jedną z najstarszych metod terapii stosowanej w Polsce (i nie tylko u nas) jest leczenie bańkami przez nasze babcie czy znachorki wiejskie. Kiedyś totalnie potępiana jako relikt zacofania, dziś metoda leczenia bańkami wraca do łask. Podobnie jak zielarstwo, metoda leczenia bańkami zaczyna być wprowadzana przez profesjonalistów ze świata medycyny oficjalnej. Dotychczas stosowano stawianie baniek w domach, często bez zaleceń lekarzy, uzyskując na ogół pozytywny efekt. Niejednemu pacjentowi bańki uratowały życie. Bańki, czyli małe szklane pojemniczki są zazwyczaj ustawiane w okolicy pleców i piersi, w miękkich miejscach tych części ciała. Uważa się obecnie, że bańki mają specyficzny wpływ poprzez receptory skóry (na skutek odruchu skórno-trzewnego) na organy wewnętrzne. Powstaje wówczas odczyn immunologiczny, podobny jak po autohemoterapii (szczepionce z własnej krwi). Nasze babcie stosują zazwyczaj bańki klasyczne, czyli gorące. Mogą być stosowane bańki cięte, kiedy to powierzchnię ciała pod bańką lekko się nacina lub nakłuwa. Stosowane bywa też przykładanie pijawek w miejscach po zdjętych bańkach. Przed zabiegiem należy bańki szklane rozgrzać w gorącej wodzie, nad palnikiem spirytusowym lub zapalonym wacikiem nawilżonym spirytusem. Bańki przyłożone do ciała wytwarzają podciśnienie rzędu 0,2 atmosfer i powodują lokalne uniesienie skóry (tkanki) i rodzaj ssania. Liczba baniek może dochodzić jednorazowo od 6 dużych do 14 małych. Z nałożonymi bańkami należy leżeć do 0,5 godziny. Zabieg można powtarzać codziennie przez tydzień. Kolor skóry po zdjęciu bańki może być czerwony lub nawet fioletowy (zależnie od choroby i jej zaawansowania). Bańki zdejmuje się naciskając tkankę obok krawędzi bańki. Po zabiegu przeciwwskazane jest wychodzenie na chłodne powietrze i wysiłek fizyczny. Stosowanie baniek zaleca się przy zapaleniach oskrzeli, zapaleniach płuc, zapaleniach korzonków, różnych neuralgiach itp. Nie należy stosować baniek w przypadku ciąży, chorób skóry i przewlekłych dolegliwości serca. Termopunktura (moxa, przypieczki, przygrzewanie) Rzadziej stosowaną techniką terapii, bo mało znaną w Polsce, jest termopunktura zwana inaczej moxą, przypieczkami, przygrzewaniem. Chińczycy najprawdopodobniej jedni z pierwszych zastosowali ten rodzaj terapii. W Europie w dawnych wiekach metody te przybrały charakter tortur. Przypiekanie ran i owrzodzeń nie należało do przyjemnych. W terapii tej stosuje się rozżarzony węgielek lub rodzaj ziołowego cygara (np. arthemisium moxae). Zabieg może być wykonywany bezpośrednio lub pośrednio na określonych miejscach ciała. Miejsca te są znane z akupresury jako punkty aku. Przy pośredniej metodzie stosuje się podkładkę z jedno- lub dwumilimetrowego plasterka imbiru lub czosnku z wywierconymi małymi otworkami. Zabieg wykonuje się w krótkim czasie w bezpośredniej styczności aż do wystąpienia odczucia pieczenia. Palące się cygaro zbliża się i oddala w odległości około 10 mm do miejsc chorych. Zabiegi moxy mają na celu zregenerować i przedłużyć życie pacjenta. Należy działać przez okres od l do 3 miesięcy, codziennie aktywizując energię życiową Qi poprzez pobudzanie przepływu siły życiowej. Znane są przypadki stosowania do moxy palącego się papierosa z pozytywnym skutkiem. Przeciwwskazaniem do tego rodzaju zabiegów są choroby psychiczne, nowotworowe (?) i wysoka gorączka. Zabiegów tego typu nie stosuje się na twarzy i częściach owłosionych ciała. Kręgarstwo (techniki manualne) Kręgarstwo, czyli osteoterapia znana jest w Polsce od wielu lat ze zbawiennych efektów, jakie przynosi ludziom jej działanie. Wielokrotnie kręgarze ingerują tam, zresztą ze znakomitymi skutkami, gdzie chirurdzy po wielu konsultacjach proponują pacjentowi już tylko zabieg chirurgiczny. Terapia ta, uważana za fragment obszernej wiedzy ludowej, doszła do perfekcji. Dobry kręgarz potrafi bezbłędnie określić miejsce chorobowe, jak również obszar zmian bólowych czy innych neuralgii. Jednym czy paroma zabiegami potrafi doprowadzić do likwidacji dolegliwości i wyraźnie odczuwanej poprawy przez pacjenta. Najlepsze rezultaty ingerencja kręgarzy przynosi w przypadkach dyskopatii, zmian zwyrodnieniowych, rwy kulszowej itp. Oczywiście, cudów tu nie ma, choć uniknięcie poważnego zabiegu chirurgicznego można poczytać niejednokrotnie za cud. Często sami chirurdzy w prywatnych rozmowach zwracają uwagę na małą skuteczność swoich zabiegów w stosunku do liczby przeprowadzonych. Nic dziwnego więc, że sukcesy święcą ludowi kręgarze. Rzeczywistość zaczyna nadążać za potrzebami społecznymi i spotyka się już kręgarzy w spółdzielniach i przychodniach. Nierzadko sami lekarze próbują swoich sił w kręgarstwie. Pacjentów nie zabraknie dla nikogo przy tak ciężkiej nadal pracy na roli i niewłaściwych warunkach pracy w biurach i szkołach. Dla patrzącego ten parosekundowy czy parominutowy zabieg wydaje się stosunkowo łatwy. Wymaga on jednak bardzo dużego wyczucia i znajomości profesji. Na przykład częstą dolegliwością są dyskopatie, skoliozy, zwyrodnienia kręgów szyjnych i lędźwiowych. Amatorzy nie powinni naśladować kręgarzy w uzyskiwaniu rotacji kręgów szyjnych, gdyż może się to skończyć tragicznie dla pacjenta. Natomiast łatwiejszy do opanowania jest zabieg na kręgosłupie piersiowym i lędźwiowym. Kręgarze wykonują ten zabieg siedzącemu pacjentowi stawami palców, czasem łokciem a czasem kolanem. Najlepiej jednak zabieg ten wykonywać leżącemu pacjentowi z podłożonym pod brzuch, na wysokości kręgosłupa lędźwiowego, zwiniętym kocem lub twardą poduszką. Pacjent, leżąc na brzuchu, ręce układa wzdłuż ciała, lekko rozchyla usta i nie powinien w momencie nacisku zatrzymywać powietrza w płucach. Teraz dokonuje się szybkiego ucisku obiema dłońmi lub śródręczem, symetrycznie po obu stronach, wyrostków kręgosłupa od szyi do krzyża. Samej szyi nie uciskamy. Zabieg ten bywa bardzo przykry. Mogą często występować dolegliwości bólowe przez okres 2-3 dni.
Głównym przeciwwskazaniem do tego rodzaju zabiegów jest podeszły wiek, kiedy mogą występować odwapnienia kości, stąd ich kruchość i niebezpieczeństwo pęknięcia. W warunkach domowych doradzam deptanie po pacjencie gołymi stopami. Można to czynić przytrzymując się oparcia krzesła i depcząc stopa przy stopie od pierwszych kręgów piersiowych do krzyża. Efekt pozytywny jest zapewniony. Trzask, który jest słyszany podczas zabiegu ustawiania, jest objawem właściwym i jak twierdzi czeski lekarz, K. Lewit, potwierdza skuteczność zabiegu i daje gwarancje poprawy (29). Lewit tłumaczy trzask reakcją w stawie kręgu. Ludowi kręgarze tłumaczą go nastawieniem kręgosłupa. Niezależnie od przyczyny wywołującej trzask jest on równoznaczny z poprawą i dobrym samopoczuciem, Kręgarstwo, zwane dzisiaj techniką manualną, zaczyna powoli wkraczać do gabinetów lekarskich z korzyścią dla cierpiących. Irydoterapia Irydotronika stanowi jedną z ciekawszych technik terapii, dzięki niej bowiem można określić przeszłe, aktualne i przyszłe dolegliwości pacjenta. Wiedza ta wywołuje znaczne kontrowersje - od wielkiej fascynacji do totalnej negacji. Obecnie wiele ośrodków naukowych zajmuje się zbieraniem rzetelnych informacji na ten temat. Już dziś wiadomo, że wiedza ta nie jest fikcją. Miała duże znaczenie już w pierwszej połowie XIX wieku. Jej odkrycie przypisuje się wielu osobom. Można śmiało przypuszczać, że umiejętność czytania z oczu jest z całą pewnością tak stara jak cywilizacja. Okresowo znikała i pojawiała się. Ale na pewno od współczesnych ludzi nauki i zastosowanego sprzętu komputerowego zależy jej usystematyzowanie i opisanie. Nie czekając na te wyniki, już dziś wielu lekarzy na świecie korzysta z tej umiejętności. O irydotronice można ogólnie powiedzieć, że jest to plan tęczówki oka z wpisaną w nią sylwetką człowieka (podobnie jak przy akupresurze stopy). Według irydotroniki, wszelkie zmiany zachodzące wewnątrz organizmu odbijają się na zmianach kolorystycznych w określonym miejscu tęczówki oka. I tak np. złamania i operacje zostawiają również trwały ślad na oku osoby poddanej tym urazom. Pamiętam jak w 1974 roku, będąc u dentystki, podczas zabiegu zauważyłem w jej oku prawym, w miejscu przyporządkowanym wątrobie i pęcherzykowi żółciowemu, charakterystyczną plamkę. Zapytałem, czy nie miała przypadkiem operacji pęcherzyka żółciowego. Pełna zaskoczenia zapytała, kto mi o tym powiedział. Oczywiście nikt nie musiał mówić - powiedziała mi to tęczówka prawego oka. Przypadek ten przekonał mnie do irydotroniki i pozwoliło mi to nieraz ujednolicić zespoły dolegliwości. Może to przyczynić się do wcześniejszego ujawnienia pewnych rozwijających się dolegliwości. Każda zmiana koloru tęczówki czy też rodzaj perforacji odczytany z mapy oka może być obrazem mniej czy bardziej poważnych zmian zachodzących wewnątrz organizmu. Sugestoterapia Wielu lekarzy zarzuca bioenergoterapeutom, iż to, co robią, jest tylko zwyczajną sugestią ubraną w pióra nadzwyczajności. Ponoć władają oni sugestią zaiste w kuglarski sposób. Więc dziwić może dlaczego lekarze nie wykorzystują sugestii, tak taniego i bez działań ubocznych środka, w swojej praktyce. Trudno spotkać, jak dotąd, lekarza, który by tak tanią metodę terapii odważył się stosować. Co najwyżej przyznają się do tego, że biały fartuch, stetoskop czy wypisana recepta już działają magicznie (na niektórych uzdrawiająco). Postanowiłem, zależnie od sytuacji, stosować elementy sugestii w stosunku do niektórych pacjentów. Efekt przeszedł oczekiwania. Lata prób opłaciły się. Sugestoterapia stała się jeszcze jednym narzędziem wspomagającym bioenergoterapeutę. Organizm niejednego pacjenta tak jakby czekał na tego rodzaju działanie. Sugestia, jak zauważyłem, sięgając do psychiki pacjenta, oddziaływała na cały organizm. Proces psychicznych zmian powodował zauważalne zmiany fizyczne. Sugestia dominuje w całym naszym życiu, czy tego chcemy czy też nie, poprzez środki masowego przekazu, oddziaływanie najbliższych. Efekty tych obu oddziaływań są znane wszystkim aż nadto dobrze. Ich zasięg i wpływ na nas jest znamienny. Można wpływać na stany psychiczne (emocje i nastroje) i wywoływać określone reakcje i efekty psychosomatyczne. Sugestia może pozorować pewne działania uzyskując percepcję bodźców, które w rzeczywistości nie istnieją, lecz których oczekuje pacjent. Działając na pacjenta autorytetem, perswazją, dwuznacznością, normami obowiązującymi w grupie czy zespołem akceptowanych oczekiwań, uzyskuje się spodziewany efekt. Jak głęboko sięga sugestia, wystarczy wspomnieć o badaniach analizujących jej wpływ na zmianę poziomu cukru (o 20-30%), temperatury ciała, tętna i wydzielania soków żołądkowych. Zauważa się też, że wszystkie osoby ulegają sugestii w mniejszym czy większym stopniu. Mam wrażenie, że wiąże się to z określonym funkcjonowaniem mózgu i procesami myślowymi. Docieranie sugestii może być bezpośrednie lub pośrednie, a więc poprzez inne czynniki. Sugestia może być zewnętrzna, czyli to czemu ulegamy najczęściej, lub wewnętrzna, czyli autosugestia. Jedną i drugą metodę używa się z dużym powodzeniem w różnych technikach relaksu (relaksu autogennego) czy też jogi. Właściwie nie ma takiej dziedziny życia, w której nie można by posłużyć się sugestią (handel, polityka, medycyna itd.). Wiele układów wzajemnej sympatii między zakochanymi bazuje na silnych sugestiach zewnętrzych i wewnętrznych. Przy posługiwaniu się sugestią w terapii niezbędna jest obserwacja cech psychicznych pacjenta, by można było dokonać wyboru drogi prowadzącej do jego psychiki. Terapeuta powinien wybrać odpowiedni model postępowania, który będzie całkowicie zaakceptowany przez pacjenta. W miarę wzrostu zaufania oddziaływanie będzie coraz skuteczniejsze. Razem z racjonalnym działaniem sugestywnym można wprowadzić i nieracjonalne, byle by tylko było skuteczne. Ważnym czynnikiem w sugestoterapii jest rozmowa wstępna z pacjentem. W czasie tej rozmowy terapeuta powinien zrekonstruować obraz dolegliwości pacjenta na tle jego struktury psychicznej. Wprawny terapeuta z informacji płynącej od pacjenta odnajdzie, tak jak psychoanalityk, te sprawy, o które chodzi pacjentowi a które chce ukryć (bo się ich boi). Odpowiedzi pacjenta na sporadycznie zadawane pytania a dotyczące życia, pracy, rodziny - pozwalają znaleźć przyczynę pewnych zaburzeń psychofizycznych i wynikających stąd zaburzeń fizycznych. Wbrew temu, co mówią pacjenci, iż w te czy inne działania nie wierzą, wręcz oczekują efektów po działaniach nawet irracjonalnych. Świadczy to o gotowości pacjenta do przyjęcia określonego działania. Jest on więc wręcz nastawiony na odbiór określonych sugestii, czyli wykazuje gotowość do "uwierzenia". Daje się zauważyć, że sytuacja pobudzająca, stresująca stwarza silne podłoże do działania sugestii (np. kolejka w sklepie i czyjaś sugestywna plotka znajduje szybkie odbicie). Te same osoby po ustąpieniu emocji dziwią się często swojej uległości na sugestie. Sugestia znajduje bardzo duże zastosowanie w efekcie placebo, kiedy to zespół oczekiwań kreuje zespół objawowy. Często pacjenci zwracają uwagę na zgoła hipnotyczne działanie niektórych kolorów, kształtów i wzorów. Świadczy to o dużym otwarciu na sugestię, czyli podatności. Podatności mogą towarzyszyć takie cechy, jak uległość, naśladownictwo, wyczekująca uwaga, poddawanie się uprzedzeniom czy określonym ideom i ideologiom. Ciekawym zjawiskiem autosugestii jest symulowanie choroby, by po jakimś czasie dostać jej autentycznych objawów. Znany jest w psychologii zbyt autorytatywny wpływ rodziców na dziecko i negatywne konsekwencje tego wpływu. Przypadki odnajdywania u siebie dolegliwości, na które cierpią aktualnie nasi najbliżsi lub znajomi, są przykładem działania określonych sugestii.
W mojej praktyce mam najczęściej do czynienia z sugestią reakcyjną. Oznacza to, że określone sugestie, prędzej czy później, mają spowodować określony stan psychiczny i dalej reakcje fizyczne w organizmie. Stosuję często zamiennie ten proces psychofizyczny. Raz jest to oddziaływanie sugestią poprzez psychikę na fizjologię a drugim razem, stosując sugestię dla uzyskania określonego stanu fizycznego, uzyskuję określony stan psychiczny pacjenta. Efektem takiego działania jest najczęściej szerokie otwarcie się pacjenta przede mną. Pacjentowi znajdującemu się w takim stanie można np. zasugerować, że nie jest wrażliwy na ból, dokonać na jego ciele bezboleśnie lokalnego znieczulenia. Podam przykładowy program sugestii powodujący niewrażliwość na ból np. dłoni lewej ręki (rys. 20). Daje to możliwość przewlekania igły czy agrafki przez tkanki dłoni. Pacjent siedzi wygodnie na krześle a naprzeciwko niego terapeuta. Pacjent może mieć oczy otwarte, ręce spoczywają na udach. Staraj się patrzeć na mnie i słuchać tego, co będę do ciebie mówił. Słuchasz mnie uważnie... Twoje barki są luźne... Całe twoje ciało staje się luźne... Zobacz jak jest luźne... Teraz zacznij przesuwać prawą dłoń nad lewą ręką od barku do dłoni. Twoja ręka staje się jak odcięta w okolicy barku... Przesuwasz prawą dłoń nad lewą ręką raz za razem, od barku do końca palców... Za każdym przesunięciem prawej dłoni lewa ręka i dłoń staje się coraz cięższa i drętwa... Przesuniesz prawą dłoń 10 razy... Za każdym razem, za każdym przesunięciem dłoni lewa ręka i dłoń będzie coraz cięższa i drętwa... Przesuniesz prawą dłoń 10 razy... Za każdym razem, za każdym przesunięciem dłoni lewa ręka i dłoń będzie coraz cięższa i drętwa... Coraz bardziej drętwa aż do braku czucia... Raz... dwa... Ręka staje się coraz mniej czuła..., trzy... cztery, ręka jest coraz mniej czuła..., pięć..., sześć... Jest ciężka i nieczuła. Jest jak powleczona grubym płótnem... Siedem, jest nieczuła od barku do palców... Osiem, jest jak obca. Obciągnięta grubą skórą... Dziewięć, jest nieczuła, chłodna i jak nie twoja... Dziesięć, jest całkiem nieczuła, chłodna i niewrażliwa na ból... Teraz weź igłę i przebij skórę czy mięśnie na dłoni. Możesz do igły przywiązać silną nić czy żyłkę nylonową i za nią unosić przebitą dłoń. Pacjent nie powinien czuć bólu. Po wyjęciu igły czy agrafki z miejsca przebicia nie powinna wypłynąć ani jedna kropla krwi. Po wyjęciu igły należy powiedzieć pacjentowi, że po trzech ruchach dłoni w kierunku przeciwnym wróci ciepło i czucie do całej ręki. Raz... dwa... trzy... Twoja ręka jest znowu czuła, wrażliwa i ciepła. Możesz sprawdzić. Jeżeli pacjent nie czuł najmniejszego bólu, ta sugestia zadziała jeszcze szybciej. Tego typu sugestie stosują derwisze, fakirzy i ludzie chodzący po ogniu!
Hipnoterapia Hipnoza do niedawna uważana za fikcję powoli staje się zjawiskiem jeszcze egzotycznym ale już w miarę poważnie traktowanym. Od czasów J. Braida (1795-1860), uważanego za ojca współczesnej hipnozy, dużo poczyniono badań i odkryć związanych ze zjawiskiem hipnozy. Hipnoza zawsze budziła zaciekawienie i strach. Lęk przed tym demonicznym działaniem znalazł odbicie w niektórych religiach (Świadkowie Jehowy). Postać hipnotyzera, którego wzrok miał czynić cuda, dziś jest jedną z wielu twarzy praktykujących psychoterapeutów. Jak wspominają niektórzy autorzy prac poświęconych hipnozie, nawet dzieci potrafią niekiedy wprowadzić w sen hipnotyczny wybraną osobę. Dziś już wielu lekarzy próbuje swoich sił w tej współczesnej "magii". Powstało Międzynarodowe Towarzystwo Hipnozy, które za cel stawia sobie badanie tego zjawiska. Wydaje się (na Zachodzie) wiele periodyków poświęconych hipnozie. Moje zainteresowanie hipnozą zaowocowało, kiedy spotkałem się z praktycznym seansem hipnotycznym. Szereg moich doznań potwierdziła później studiowana literatura fachowa. Mogłem na sobie a później na innych doświadczać "mocy" hipnozy. Zauważyłem jak wielki wpływ na indukcję hipnotyczną ma nie tyle osoba hipnoterapeuty, ile cechy psychiczne pacjenta i miejsce seansu. Pacjent zazwyczaj podporządkowuje się terapeucie. Nie ma znaczenia to, iż nie wyraża wiary w skuteczność seansu. Pacjent może przejawiać własną inicjatywę, może działać, lecz zazwyczaj nie odczuwa takiej potrzeby. Zachowuje się biernie i reaguje na bodźce pochodzące z zewnątrz. Nasila się wybiórczość uwagi. Uwaga coraz bardziej koncentruje się na hipnotyzerze. Powstaje rodzaj więzi między pacjentem a hipnotyzerem. Kontakt pacjenta z otoczeniem staje się możliwy tylko dzięki terapeucie. Można powiedzieć, że w miarę rozwijania transu rzeczywistość ulega deformacji w kierunku sterowanym przez hipnotyzera. Pacjent bardzo chętnie przyjmuje narzuconą sobie rolę, o ile tylko nie godzi ona w uznawane przez niego normy moralne. Określony stan zahipnotyzowania uzyskuje hipnoterapeuta dzięki określonym cechom pacjenta, które również wyznaczają skalę podatności na indukcję hipnotyczną. Podatność jest różna i można powiedzieć, że około 80 do 90% ludzi jest ogólnie podatna na sugestię hipnotyczną. Na ogół nie są podatni ludzie o zaburzeniach psychicznych. Czyjeś wypowiedzi o niewrażliwości na sugestie nie mają większego znaczenia w udanej terapii hipnotycznej. Sprawny hipnoterapeuta umie odwrócić pozorny opór pacjenta na wzmocnienie indukcji hipnotycznej. Najczęściej pacjent po wyjściu z transu hipnotycznego ma wrażenie stałego świadomego w nim uczestnictwa. Z wielkością indukcji hipnotycznej związane są przede wszystkim cechy psychiczne pacjenta, miejsce przeprowadzenia transu i cechy hipnoterapeuty. Powinien on być zrównoważony i przekonywający. Pacjent w czasie transu bardzo silnie odbiera wszelkie zachwiania głosu i niekonsekwencje w prowadzonej indukcji. Hipnotyzer powinien wiedzieć, jaki jest cel prowadzonego seansu i jakie zastosuje metody pogłębiania indukcji hipnotycznej. Hipnotyzer powinien znać stopniowanie określonych sugestii, tzn. wiedzieć kiedy należy wprowadzać ją w płytkim a kiedy w głębokim śnie hipnotycznym. W czasie wydawania poleceń terapeuta nie powinien wahać się, jaką sugestię wybrać. Zazwyczaj trudniej jest dokonywać udanej indukcji hipnotycznej w dużych skupiskach ludzi (pokazy estradowe). Choć wprawni hipnotyzerzy i z tym problemem radzą sobie doskonale. W wielu przypadkach reklamowana u nas hipnoterapia jest tylko seansem pogłębionej sugestii. Reklamowanie się uzyskiwaniem silnej indukcji hipnotycznej ma na celu przyciągnąć klientelę. Praktyczna hipnoza daje konkretne efekty i to powinno przemawiać za jej profesjonalnym stosowaniem w przychodniach czy gabinetach. Stosowałem hipnoterapię w przypadkach uzależnień nikotynowych i silnych nerwic i to wielokrotnie z pozytywnym skutkiem. Przyznaję, że także w celach eksperymentalnych za zgodą osób poddających się indukcji. Uzyskiwane efekty w próbach cofania w przeszłość przedurodzeniową są zbyt spektakularne, by jeszcze o nich mówić. Więc mówmy raczej o satysfakcjonujących przypadkach, kiedy pacjenci po wyjściu z transu czy po paru seansach odnajdują siebie w znacznie lepszym stanie psychofizycznym. Znikają wszelkiego rodzaju bóle i newralgie dręczące od lat. Idą często za tym pozytywne zmiany fizyczne w chorych organach... Podam teraz przykład programu indukcji hipnotycznej, poprawiającej stan psychiczny pacjenta i hamującej uzależnienie nikotynowe. Pacjent siada w wygodnym fotelu bądź kładzie się na leżance. Terapeuta siada obok niego. Wskazane jest, aby ostre światło nie padało na twarz pacjenta. Hipnotyzer opisuje w paru zdaniach pacjentowi, czym jest hipnoza (jeśli jest to pierwszy trans) i zapewnia o stałej kontroli przez pacjenta tego, co będzie się działo. Zapewnia pacjenta, iż w każdej chwili, kiedy tylko będzie chciał, otworzy oczy i wyjdzie z transu hipnotycznego. Zaczyna mówić: Proszę się rozluźnić, zamknąć oczy, ręce położyć na udach (w pozycji siedzącej). Zacznij spokojnie, równo oddychać... Twoje ciało staje się ciężkie i rozluźnione... Jest spokojnie i bezpiecznie, leżysz wygodnie... Słyszysz tylko mój głos, reszta jest nieistotna... Twoje ciało, poczynając od głowy, zaczyna być coraz cięższe... Głowa staje się ciężka jak kamień, powieki szczelnie zamknięte tak jakbyś miał je sklejone... Możesz je w każdej chwili otworzyć, lecz nie chcesz tego... Twoja klatka piersiowa staje się ciężka, czujesz jak jej ciężar spłyca twój oddech... Piersi, brzuch, biodra stają się ciężkie... Uda i w końcu całe nogi stają się ciężkie, tak ciężkie jak z ołowiu... Policzę do dziesięciu. Gdy doliczę do 10, będziesz spał lekkim snem cały czas słysząc tylko mój głos... Raz... dwa..., twoje ciało jest ciężkie i drętwe... trzy... cztery, jesteś drętwy i coraz bardziej senny... pięć, jesteś senny, mój głos dociera do ciebie z oddali..., sześć, jesteś senny, ciężki..., siedem, jesteś senny... już śpisz... śpisz lekkim snem..., osiem..., dziewięć, śpisz... dziesięć, śpisz i nie czujesz ciężaru swojego ciała... (Parę minut pozwalasz spać pacjentowi). Słyszysz mój głos. Porusz lekko kciukiem prawej ręki (na dowód tego, że pacjent słyszy). Spróbuj podnieść teraz swoją lewą ciężką, bardzo ciężką rękę... (pacjent próbuje bez rezultatu). Już nie męcz się... Oddychaj lekkim płytkim oddechem... Teraz jesteś w pięknym znanym ci ogrodzie... Czujesz zapach kwiatów... Jest czyste wspaniałe powietrze... Oddychaj tym powietrzem... Zobacz jak wspaniale pachną kwiaty... Są tu piękne róże... Bardzo lubisz zapach czerwonych róż... Wdychaj ich zapach... Jest cudowny... Jest ci dobrze... Lekko... Jesteś całkowicie rozluźniony... (chwila przerwy). Teraz widzisz obok siebie stół, na którym stoi popielniczka z dużą ilością niedopałków... Dociera do ciebie ten mdlący obrzydliwy zapach... Czujesz jego duszący nieprzyjemny zapach... Jest ci niedobrze... Czujesz mdlący ucisk w żołądku... Dłużej już nie wytrzymasz... Jesteś znowu we wspaniałym pachnącym ogrodzie... Jest ciepło, słonecznie, jest ci lekko i dobrze... Oddychaj całą piersią tym powietrzem... Czujesz się już dobrze... Tak będziesz się czuł zawsze, gdy będziesz z dala od palących papierosów... Papierosy będą cię dusić, będziesz czuł mdłości jak przed chwilą... Dalej wdychasz czyste powietrze z różanego ogrodu... Jest ci lekko i przyjemnie... Jesteś spokojny i rozluźniony... Jesteś zdrowy i pełen sił... Kochasz życie... Teraz policzę od dziesięciu do jednego. Wstecz. Jak powiem jeden - otworzysz oczy. Będziesz wypoczęty i rozluźniony. Będziesz pogodny... Dziesięć..., dziewięć..., osiem, czucie wraca do twojego ciała... siedem, zaczynasz czuć swoje ręce i nogi..., sześć, mój głos dociera do ciebie bardzo wyraźnie..., pięć, oddychaj głębiej..., cztery, całe ciało jest lekkie i ciepłe, czujesz swoje palce w dłoniach i stopach..., trzy, powieki są już lekkie, zaraz je otworzysz..., dwa, już zaraz otworzysz oczy..., jeden, otwierasz oczy, jesteś tu, gdzie byłeś... Weź głębszy oddech i wypuść powietrze z westchnieniem. (Należy chwilę porozmawiać z pacjentem na temat tego, co czuł i jak się czuje teraz). Można w trakcie seansu dodawać inne polecenia, które potwierdzą głębokość transu. Może to być nieczułość na ból, programowanie upodobań itp. Biorąc pod uwagę stale wzrastającą nerwowość życia w naszych czasach, hipnoza jako terapia przyszłości będzie na pewno niezbędna. Natomiast nie powinna być ona elementem rozrywki estradowej. Pewne sugestie mogą na długo pozostawać w pacjencie jako czynnik napięciowy. Wskazane jest, by hipnoterapią zajmowali się wykwalifikowani psycholodzy czy psychoterapeuci. Masaż segmentarny (elementy) Każda odczuwana przez pacjenta dolegliwość ma swój określony punkt na jego ciele. Działanie bioenergoterapeutyczne na miejsce odpowiadające choremu organowi przyspiesza skuteczność terapii. Takie miejsca można wskazać dla większości narządów wewnętrznych. Na przykład sercu odpowiada pewien punkt między lewą łopatką a kręgosłupem, wątrobie zaś punkt znajdujący się symetrycznie po drugiej stronie. Do wykonywania masażu segmentarnego niezbędne jest poznanie wszystkich punktów na ciele człowieka. Masaż ten jest bardzo przydatny w praktyce bioenergoterapeutycznej. Masaż segmentarny opiera się na powiązaniach istniejących między pewnymi obszarami skóry, tkanki podskórnej, tkanki łącznej i mięśniowej a naczyniami i narządami wewnętrznymi, które są unerwione przez te same odcinki rdzenia kręgowego. W połączeniach tych zasadniczą rolę odgrywa ośrodkowy, obwodowy i autonomiczny układ nerwowy. Badaniem tych związków zajmował się już w 1889 roku Haed. Opracował on graficzny obraz odbicia na skórze miejsc o nadmiernej wrażliwości na ucisk, dotyk lub nawet miejsc z występowaniem samoistnych bólów (są to właśnie strefy Haeda). Z rdzeniem kręgowym łączą się korzenie 31 par nerwów rdzeniowych. W zależności od miejsca rozróżnia się: 8 segmentów szyjnych rdzenia kręgowego (01-08), 12 segmentów piersiowych rdzenia kręgowego (Thi1-Th12), 5 segmentów lędźwiowych rdzenia kręgowego (L1-L5), 5 segmentów krzyżowych rdzenia kręgowego (S1-S5). Każdemu segmentowi odpowiada na powierzchni ciała pewne pole skórne. Narządy wewnętrzne odpowiadają tym miejscom i są z nimi ściśle związane. Badania Haeda potwierdzili W.A. Dalich, O. Glaser i Mac Kenzi. Dziś potwierdza to neurologia i fizjologia. Powiązania te powodują, że procesy chorobowe, toczące się w jakiejś tkance bądź narządzie wewnętrznym, wywołują zmiany w odpowiedniej tkance mięśniowej, tkance podskórnej i w końcu na powierzchni skóry. Objawia się to w postaci tzw. bólów rzutowanych. W tkance mięśniowej zmiany te wyczuwa się jako wzmożone napięcie oraz tzw. wciągnięcia lub wgłębienia. Obszary napięcia w tkance mięśniowej noszą nazwę stref Mac Kenziego. Zależności owe odbywają się w wyniku występowania odruchów trzewno-skórnych, trzewno-ruchowych i skórno-ruchowych. Znając te zależności i mając mapę ze strefami Haeda, łatwo jest ingerować w chory narząd wewnętrzny przez odpowiedni masaż. Masaż przeprowadza się od dolnych segmentów do górnych, zawsze do miejsca, w którym biegnie bodziec. Przy kręgosłupie masaż wykonujemy od kręgów krzyżowych do kręgów szyjnych. Masujemy najpierw tkankę skórną i podskórną a następnie tkanki głębsze. Jeśli chodzi o kończyny, to masujemy najpierw ramię (udo), później przedramię (podudzie), zawsze uwzględniając kierunek od części obwodowej do środkowej. Miejsca chore wykrywamy dotykając lekko paznokciem, szpilką lub opuszką palca. Nawet słaby dotyk jest bolący lub piekący. Masujemy lekkim głaskaniem, rozcieraniem, wstrząsaniem lub ugniataniem. Pacjent przyjmuje pozycję siedzącą lub leżącą, zależnie od strefy działania. Pacjenci w wieku 18-30 lat wymagają silnego bodźca, zaś powyżej 30 lat - średniego nacisku. Cała kuracja składa się od 10 do 20 zabiegów, zdarza się czasem, że wystarczą już 2-3 zabiegi. Masaż można wykonywać dwa lub trzy razy w tygodniu a czasem, w zależności od potrzeb, nawet codziennie. Bardzo szybkie efekty daje rozgrzewanie tych punktów ciepłą dłonią. Dlatego też tak kojące działanie mają głaskania i ogrzewania wrażliwych miejsc. Czytelnik sam może sprawdzić swoje odczucia skórne przy bólach serca, żołądka, wątroby, trzustki... i reakcje w tych miejscach po autoterapii, czyli nagrzaniu odpowiednich stref własną dłonią. |