KAZANIA PASYJNE - Rok Eucharystii, HOMILETYKA


Kazania pasyjne na Rok Eucharystii

1. Tajemnica ofiary - Ofiara czysta

W każdej Mszy świętej uobecnia się tajemnica ofiary. Składa ją Chrystus jednocząc ze sobą Kościół. Ofiara Chrystusa jest czysta i doskonała, wolna od jakiegokolwiek braku i niedoskonałości. Ofiara człowieka wymaga oczyszczenia. Jest bowiem dotknięta grzechem. Bez oczyszczenia nie będzie przyjęta przez Boga. Jest to jedna z prawd, która przewija się przez ludzką historię począwszy od Kaina.

Ofiara Kaina nie została przyjęta

Oto przekaz Księgi Rodzaju: "Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę. Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć. Smuciło to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą. Pan zapytał Kaina: "Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować". Rzekł Kain do Abla, brata swego: "Chodźmy na pole". A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go. Wtedy Bóg zapytał Kaina: "Gdzie jest brat twój, Abel?" On odpowiedział: "Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?" Rzekł Bóg: "Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi!" (Rdz 4, 2-10).

Bóg przyjmuje jedną ofiarę, a innej nie. Patrzy z upodobaniem na dar Abla, a odwraca głowę od darów składanych przez Kaina. Dlaczego? Czy płody roli, składane przez starszego brata były gorsze od pierwocin z trzody, które składał młodszy brat? Nie! Nie tu leżał problem. Chodziło o postępowanie obydwu braci. Jeden postępował dobrze, a drugi źle. Ich czyny rzutowały na składane przez nich ofiary.

Bóg od samego początku ludzkich dziejów wyraźnie zaznacza, że o jakości ofiary decyduje to, co jest w ludzkim sercu. Uświadamia też człowiekowi, że jego dar może nie być przyjęty przez Boga. Bóg odwraca głowę od ofiar, które są splamione ludzką krzywdą, złym postępowaniem, niesprawiedliwością. On pragnie ofiary czystej, wolnej od brudu grzechu, płynącej z serca, będącej wyrazem miłości.

Obmyjcie się, czyści bądźcie

Wiele razy w Starym Testamencie Bóg przypominał o tej prawdzie. Często przypominamy sobie Jego słowa zapisane w księdze proroka Izajasza: "Co mi po mnóstwie waszych ofiar? - mówi Pan. Syt jestem całopalenia kozłów i łoju tłustych cielców. Krew wołów i baranów, i kozłów mi obrzydła... Przestańcie składania czczych ofiar! Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło!" (Iz 1, 11.13.16).

Chcąc złożyć ofiarę Bogu, trzeba oczyścić swe serce, usunąć zło sprzed Jego oczu. W przeciwnym razie ofiara jest pusta i bezwartościowa. Bóg widzi na niej ślady złych czynów, popełnionych przez człowieka. Każdy z nich jest jak trucizna, która wsącza się w ofiarowany dar. Taki dar zamiast sprawiać radość, powoduje ból. Zamiast zbliżać, oddala. Obdarowany zostaje w ten sposób poniżony. Otrzymał bowiem coś zatrutego. Na zewnątrz piękne, a w środku zepsute. Dla oczu ciała błyszczy jak złoto, dla oczu serca rani jak strzała.

Stąd głośne wołanie Boga: "Obmyjcie się, czyści bądźcie". Czystość serca sprawia, że nawet drobny dar sprawia wielką radość. Zbliża człowieka do Boga i otwiera ludzkie serce na Jego obecność. W widzialnym darze człowiek składa siebie samego Bogu. Takiego daru oczekuje Ojciec.

Pojednaj się z bratem zanim złożysz ofiarę

Pan Jezus ucząc swoich uczniów składać ofiarę wymagał od nich, aby czynili to pojednani z braćmi. Mówił: "Jeśli przynie­siesz swój dar przed ołtarz i wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem i najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj" (Mt 5, 24). Ofiara, jaką człowiek składa Bogu, musi być czysta. Nie może być splamiona krzywdą wyrządzoną drugiemu człowiekowi. Krew Abla głośno wołała z ziemi ku niebu. Krzywda wyrządzona przez nas słowem lub czynem drugiemu człowiekowi także głośno woła do Boga. Plami ludzkie serce, a tam samym czyni ofiarę człowieka nieczystą. Dopóki nie zostanie zmazany brud serca, człowiek nie potrafi złożyć Bogu ofiary czystej, a więc takiej, jakiej Bóg oczekuje i jaką przyjmuje z radością.

Chrześcijanie pierwszych wieków stawiali sobie w tym względzie bardzo wysokie wymagania. W jednym z dokumentów z II wieku czytamy: "Ktokolwiek żyje w nieporozumieniu z bratem swoim, niech nie uczestniczy w zgromadzeniu, dopóki się nie pojedna, aby nie splamił waszej ofiary. Tak bowiem mówi Pan: "W każdym miejscu i czasie składajcie Mi ofiarę czystą" (Didache, rozdz. XIV). Być może nie jest dla nas zrozumiały argument, którym posługują się autorzy tego tekstu. Lękają się oni, że ofiara zostanie splamiona, że przestanie być czysta. Oni zaś z taką ofiarą nie chcą iść do Boga.

Nasza ofiara

W każdą niedzielę przychodzimy do kościoła i składamy na ołtarzu Pan nasze ofiary. Zostają one złączone z ofiarą Chrystusa i przedstawione Ojcu. Zanim jednak to nastąpi potrzeba oczyszczenia naszych ofiar z wszelkiego brudu. Trzeba odrzucić wszystko, co upodabnia nas do Kaina i do jego sposobu składania ofiary. W przeciwnym razie nasza ofiara nie będzie przyjęta, a grzech, który "leży u naszych stóp i czyha", może nas doprowadzić do jeszcze gorszych czynów przeciw innym ludziom. Powinniśmy się upodabniać do postawy Abrahama. Bogu trzeba oddać wszystko, całe życie swoje i całe życie najbliższych. W Jego ręce oddajemy siebie samych i największe skarby naszego życia. Taka ofiara ściąga na człowieka wielkie błogosławieństwo Boże, a złączona z krzyżową ofiarą Chrystusa zyskuje niezwykłe znaczenie dla nas i dla innych ludzi.

Wsłuchajmy się w głos św. Siostry Faustyny: "Dziś powiedział mi Pan: Żądam od ciebie ofiary doskonałej i całopalnej ofiary woli, z tą ofiarą nie może iść w porównanie żadna inna. Sam kieruję życiem twoim i wszystko tak urządzam, abyś Mi była ustawiczną ofiarą, i czynić będziesz zawsze wolę Moją, a dla dopełnienia tej ofiary łączyć się będziesz ze Mną na krzyżu. Wiem, co możesz. Będę ci wiele rzeczy nakazywał wprost od siebie, a możność wykonania opóźnię i uzależnię od innych; czego przełożeni nie osiągną, Ja dopełnię sam bezpośrednio w duszy twojej, i w najtajniejszej głębi duszy twojej będzie ofiara doskonała i całopalna, i to nie na jakiś czas, ale wiedz, córko Moja, że ta ofiara trwać będzie aż do śmierci. Ale jest czas, że Ja, Pan, spełnię wszystkie życzenia twoje, mam w tobie upodobanie, jak w żywej Hostii; niczym się nie przerażaj, Ja jestem z tobą" (Dz. 923).

"Już dawno zrezygnowałam z tego wszystkiego, co dotyczyło mojej osoby. Imię moje jest hostia, czyli ofiara, ale nie w słowie, ale w czynie -  wyniszczeniu samej siebie, w upodobnieniu się do Ciebie na krzyżu, o dobry Jezu i Mistrzu mój" (Dz. 485).

2. Tajemnica ofiary - ofiara święta

W czasie Mszy świętej składamy Bogu ofiarę "czystą, świętą i doskonałą" (pierwsza modlitwa eucharystyczna). Takie cechy posiada ofiara Chrystusa. Jest czysta, święta i doskonała. Do niej upodabnia się nasza ofiara. Musi zostać oczyszczona z wszelkiego brudu, napełniona obecnością Boga i angażująca całe życie człowieka.

W poprzednim rozważaniu była mowa o czystości ofiary. Teraz popatrzmy na jej świętość. Nie będzie to całkiem nowy aspekt ofiary. Czystość i świętość są bowiem ściśle ze sobą powiązane. Ta pierwsza cecha wskazuje na potrzebę usunięcia brudu grzechu, ta druga zaś mówi o konieczności napełnienia ludzkiego działania obecnością samego Boga.

Świętość tajemnicą Boga


Czym jest świętość? Najczęściej widzimy w niej wierność Bożym przykazaniom. Święty jest ten, kto zachowuje Boże przykazania. Taki człowiek często się modli, nie kłamie, kocha innych, unika grzechu. Są to rzeczywiście objawy świętości widoczne z zachowaniu się człowieka, lecz sama świętość jest czymś więcej. Ona jest udziałem człowieka, żyjącego na ziemi, w świętości samego Boga.

Biblijny źródłosłów słowa "święty" pochodzi od hebrajskiego "ciąć", "oddzielać". Izraelici chcieli w ten sposób pokazać, że Bóg jest inny niż człowiek. Jest doskonały i wszechmocny. Wszystko wie i wszystko może. Nigdy się myli i niczego nie zaniedbuje. Jego działanie jest pełnią miłości i prawdy, jest przeniknięte samą sprawiedliwością i miłosierdziem. Powtarzamy więc w każdej Eucharystii: "Święty, święty, święty Pan, Bóg Zastępów". Bóg nie tylko doskonale działa, lecz On sam jest doskonały i jest samą doskonałością. Nikt i nic nie może Mu dorównać. On jest ponad wszystkim i nieskończenie większy od wszystkiego.

To biblijne rozumienie świętości odnosimy także do chrześcijanina. W jego życiu chodzi nie tylko o to, aby jego zewnętrzne działania były dobre, gdyż byłaby to tylko ludzka doskonałość. Świętość zaś z istoty swej jest udziałem w życiu Boga. Człowiek jest przeniesiony do Bożego świata. Chrystus mówił do apostołów: "Nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata" (J 15, 19). Św. Paweł przypomina: "Czyż nie wiecie..., że już nie należycie do samych siebie? Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci" (1 Kor 6, 19-20).
 Prawda ta odnosi się także do ofiary, jaką składamy Bogu. Świętość tej ofiary zależy od tego, w jakim stopniu człowiek jest zjednoczony z Bogiem. Im bardziej pozwolimy Duchowi Świętemu przemienić nasz dar swoją boską miłością, tym bardziej będzie on uświęcony.

Uświęć ich w prawdzie

Kiedy Pan Jezus modlił się w Wieczerniku o uświęcenie uczniów, prosił swego Ojca słowami: "Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą" (J 17, 17). Drogą do świętości jest prawda objawiona w słowie Bożym. Prawda o Bogu i prawda o człowieku.
 Prawda ta uczy, że cały świat został stworzony przez Boga i każdy z nas istnieje dzięki Jego miłości. Darem Boga jest ziemia i kosmos. Jego darem jest czas i historia. Jego darem są talenty i zdolności. Od Niego pochodzą rozum i wolna wola. On dał człowiekowi serce zdolne do kochania. On uczynił mężczyznę i kobietę, aby razem stanowili jedno i tworzyli rodzinę. On dał człowiekowi wspaniałe i godne podziwu ciało. On też posłał na świat swego Syna, który stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał. On dał nam Ducha Świętego. Tę litanię darów Boga można rozwijać bardzo długo. Nigdy nie dojdziemy do końca, gdyż Bóg jest nieskończenie hojny dla człowieka.

Kiedy więc idziemy na Mszę świętą, pierwszym słowem, które ciśnie się na usta, jest słowo: "dziękuję". Jedną z głównych nazw ofiary to "ofiara dziękczynna". Człowiek przychodzi w postawie wdzięczności. Jest świadom, że tak wiele otrzymał. Uznaje to i wyznaje wobec ludzi i wobec Boga. W jednym z psalmów Bóg tak mówi do człowieka: "Nie oskarżam cię o twe ofiary, bo twoje całopalenia zawsze są przede Mną. Nie chcę przyjmować cielca z twego domu ni kozłów ze stad twoich, bo do Mnie należy cała zwierzyna po lasach, tysiąc zwierząt na moich górach. Znam całe ptactwo powietrzne, i do Mnie należy to, co się porusza na polu. Gdybym był głodny, nie musiałbym tobie mówić, bo mój jest świat i to, co go napełnia. Czy będę jadł mięso cielców albo pił krew kozłów? Złóż Bogu ofiarę dziękczynną i wypełnij swe śluby złożone Najwyższemu, wtedy wzywaj Mnie w dniu utrapienia: Ja cię uwolnię, a ty Mnie uwielbisz. Kto składa Mi ofiarę dziękczynną, ten Mi cześć oddaje, a postępującym bez skazy ukażę Boże zbawienie" (Ps 50, 8-15.23).
 Kiedy chcemy składać Bogu ofiarę, musi być w naszym działaniu obecna prawda. Najpierw prawda o Bogu, od którego tyle otrzymaliśmy, a następnie prawda o nas, którzy się na co dzień trudzimy. Bóg nie chce pomniejszać tej ludzkiej części ofiary. Niekiedy ofiara człowieka jest tak wielka, że nazywamy ją heroiczną. Nie oznacza to jednak, że wolno nam pomniejszać lub nawet pomijać prawdę o tym, że także zdolność podjęcia takiego działania jest darem Boga.

Oto idę, abym pełnił wolę Twoją, Panie


 Uświęcenie ofiary dokonuje się przez prawdę. Przyjęcie prawdy o nieskończonej potędze i miłości Boga pozwala zobaczyć w innej perspektywie nasze ludzkie czyny. Są one spełnione w Boga i dla Boga. "W Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (Dz 17, 28).

Słowo Boże prowadzi nas jeszcze dalej. Budzi w człowieku pragnienie, aby jego główną ofiarą i największym darem było wierne wypełnianie woli Ojca. Autor listu do Hebrajczyków pisze: "Przeto przychodząc na świat, mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże. Wyżej powiedział: ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzech nie chciałeś i nie podobały się Tobie, choć składa się je na podstawie Prawa. Następnie powiedział: Oto idę, abym spełniał wolę Twoją. Usuwa jedną ofiarę, aby ustanowić inną. Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze" (Hbr 10, 5-10).

Wzór takiej ofiary daje nam w Starym Testamencie Abraham. Oto jej opis: "Po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: Abrahamie! A gdy on odpowiedział: Oto jestem - powiedział: weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę. Nazajutrz rano Abraham osiodłał swego osła, zabrał z sobą dwóch swych ludzi i syna Izaaka, narąbał drzewa do spalenia ofiary i ruszył w drogę do miejscowości, o której mu Bóg powiedział. A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna. Ale wtedy Anioł Pański zawołał na niego z nieba i rzekł: Abrahamie, Abrahamie! A on rzekł: Oto jestem. Anioł powiedział mu: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna. Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniłeś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego,  będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia takiego, jakie jest udziałem twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu" (Rdz 22, 1-3.9-12.16-18).

Najpiękniejszym wzorem takiej postawy jest Maryja. Ona najdoskonalej wypełniła wolę Ojca. Również święci są dla nas przykładem gorliwego pełnienia woli Bożej. Św. Faustyna pisze: "Ja jestem z Tobą... Przekreślisz wolę własną, a natomiast spełni się w tobie wszystka Moja wola. Wiedz o tym, że to wiele kosztować cię będzie, dlatego napisz na czystej kartce te słowa: Od dziś we mnie nie istnieje wola własna, i przekreśl ją; a na drugiej stronie napisz te słowa: Od dziś pełnię wolę Bożą wszędzie, zawsze, we wszystkim. Nie przerażaj się niczym, miłość ci da moc i ułatwi wykonanie" (Dz. 372).

"Kiedy jesteś posłuszna, odbieram ci słabość twoją, a natomiast daję ci moc Moją. Dziwi Mnie bardzo, że dusze nie chcą tej zamiany ze Mną" (Dz. 379). "Jezu mój, Ty widzisz, że wola Twoja święta jest mi wszystkim. Jest mi obojętne, co ze mną zrobisz: każesz mi brać się do dzieła zabieram się ze spokojem, choć wiem, że jestem do tego niezdolna; każesz mi czekać przez zastępców swoich, więc czekam z cierpliwością; napełniasz duszę moją zapałem, a nie dajesz możności czynu; pociągasz mnie za sobą w niebiosa, a pozostawiasz mnie na ziemi; wlewasz w duszę moją tęsknotę za Tobą, a kryjesz się przede mną. Umieram z pragnienia, by połączyć się na wieki z Tobą, a śmierci nie pozwalasz, by się zbliżyła do mnie. O wolo Boża, tyś mi pokarmem i rozkoszą duszy; kiedy poddaję się świętej woli Boga mojego, to głębia pokoju zalewa duszę moją" (Dz. 952).

3. Tajemnica ofiary - Ofiara doskonała

Rozważamy tajemnicę ofiarę. Czynimy to w Roku Eucharystii, aby głębiej przeżyć to, co się w czasie Mszy świętej dokonuje. W niej Chrystus składa ofiarę, którą Kościół w modlitwie eucharystycznej nazywa "czystą, świętą i doskonałą". Każdy uczestnik Eucharystii jednocząc się z Chrystusem dokonuje podobnych czynów. On również składa ofiarę i stara się o to, aby była ona podobna do Ofiary Chrystusa.

Była już mowa o czystości i świętości ofiary. To, co składamy Bogu, powinno być oczyszczone z wszelkiego brudu, przede wszystkim moralnego. Powinno także być uświęcone obecnością Boga i postawą posłuszeństwa względem Niego. Staramy się więc o to, aby nasza ofiara, składana w czasie Mszy świętej na ołtarzu Chrystusa, posiadała te cechy. Dziś chcemy to rozważanie prowadzić dalej. Kierujemy więc naszą uwagę na kolejną cechę ofiary. Jest nią doskonałość.

Doskonałość wiary, nadziei i miłości

Pan Jezus wezwał wszystkich swoich uczniów, aby byli doskonali, jak doskonały jest ich niebieski Ojciec (por. Mt 5, 48). Biblia ukazuje nam Boga, którego dzieła są doskonałe (Pwt 32,4), doskonałe jest Jego prawo (Ps 19, 8), doskonałe sš Jego drogi ( 2 Sm 22, 31). mamy naśladować Boga w Jego doskonałym działaniu. Doskonała ma być nasza wiara ("widzisz, że wiara współdziała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała" - Jk 2, 22). Jesteśmy wezwani do doskonałej nadziei ("przepasawszy biodra waszego umysłu, bądźcie trzeźwi, miejcie doskonałą nadzieję na łaskę, która wam przypadnie przy objawieniu Jezusa Chrystusa" - 1 P 1, 13). Także nasza miłość powinna być doskonała ("Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała" - 1 J 2, 5; "Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała" - 1 J 4, 12). Doskonałość powinna ogarniać całe życie człowieka. We wszystkim ma być podobny do Ojca niebieskiego, który jest doskonały. Na Jego obraz i podobieństwo jesteśmy stworzeni i On uczynił nas swoimi dziećmi.

Wezwanie do doskonałości oznacza mobilizację i wzrastanie. Ciągle trzeba przekraczać siebie i obecne osiągnięcia i dążyć wyżej, ku Bogu i Jego królestwu. Dotyczy to także składania ofiary. Jej wewnętrzna doskonałość płynie właśnie w doskonałej wiary, nadziei i miłości. Człowiek, który z żywą wiarą przychodzi do Boga, w pełni temu Bogu ufa i z miłością składa swoje życie w Jego ręce, składa ofiarę doskonałą. Takiej ofiary pragnie Bóg.

Radykalizm wymagań Jezusa wyrażają także słowa skierowane do bogatego młodzieńca: "Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!" (Mt 19, 21). Wezwanie: "Pójdź za Mną", oznacza także pójście na Golgotę, by być z Nim w Jego Ofierze krzyżowej. Takie pójście za Jezusem oznacza wymaganie pełnego wyrzeczenia.

Doskonałość zewnętrzna

Troska o wewnętrzną doskonałość ofiary nie oznacza, że można lekceważyć jej formę zewnętrzną. W Starym Testamencie Bóg wykluczał braki w zewnętrznej formie ofiary: "Nie będziecie składać w ofierze Panu zwierząt ślepych, ułomnych, okaleczonych, spuchniętych, parszywych, owrzodzonych. Nie będziecie takich zwierząt składać na ołtarzu na ofiarę spalaną dla Pana" (Kpł 22, 22).

Chrystus w Wieczerniku, w czasie Ostatniej Wieczerzy, ustanowił zewnętrzny kształt ofiary. Nakazał, aby Jego uczniowie spotykali się przy stole na łamanie chleba. W widzialnych znakach chleba i wina ukrył tajemnicę swojej ofiary. Chciał, aby to niezwykłe misterium odbywało się w przygotowanej sali. Nakazał wcześniej uczniom, aby poczynili odpowiednie przygotowania.

Wszyscy, którzy z miłością przeżywają tajemnicę Chrystusowej ofiary troszczą się także o doskonałość jej celebrowania. Żadna czynność, żadna modlitwa, żaden śpiew nie są wykonane niedbale, byle jak. Wszystko domaga się doskonałości w działaniu, gdyż chodzi o samego Boga.

W Roku Eucharystii staramy się o udoskonalenie ofiary serca, którą przynosimy Bogu na ołtarz, a także o doskonałość zewnętrznej formy celebracji. Eucharystia ma być w każdym wymiarze ofiarą czystą, świętą i doskonałą.

4. Eucharystia - przeżyć ofiarę Chrystusa

Rozważamy w Gorzkich Żalach mękę Jezusa. Towarzyszymy Mu od Ogrójca aż po śmierć na krzyżu. Przypominamy sobie Jego cierpienia spowodowane pojmaniem, sądem, biczowaniem, cierniem koronowaniem, dźwiganiem krzyża, przybiciem do krzyża i długim konaniem na drzewie męki.

Mając w pamięci rozważania o ofierze czystej, świętej i doskonałej, chcemy dziś umocnić i pogłębić naszą wiarę w to, że w każdej Mszy świętej rzeczywiście przeżywamy mękę Jezusa. On uobecnia dla nas swoją krzyżową ofiarę.

Trudny akt wiary

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że wydarzenia z przeszłości minęły bezpowrotnie. To, co było, minęło. Należy do historii i nigdy się nie powtórzy. Niekiedy wyrażamy to w powiedzeniu: "Nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki". Wody, do których weszliśmy, popłynęły i już ich nie ma. Przychodzi następna fala.

W tej podstawowej regule myślenia historycznego i doświadczalności przemijania istnieje wyjątek. Sprawia go swoją wszechmocą Bóg. On chciał, aby każdy człowiek, który uwierzy w Chrystusa mógł osobiście uczestniczyć w wydarzeniach, które dokonały się dawno temu, na Golgocie, obok Jerozolimy. Postanowił więc, aby męka i śmierć Jezusa, a także zmartwychwstanie, uobecniać dla ludzi pod osłoną znaków.

Kiedyś dla mieszkańców Jerozolimy trudno było uwierzyć, że ten Skazaniec, którego prowadzą na Golgotę, jest Synem Bożym. Nawet uczniowie zachwiali się w swej wierze. Jakże bowiem na serio uznać, że wszechmocny Bóg, objawiający się ludziom w ludzkiej postaci, mogący jednym słowem wszystko zmienić, poddał się tak okrutnej męce. Rodziła się wątpliwość. Może to jest tylko człowiek? Wprawdzie czynił nadzwyczajne rzeczy, ale dlaczego pozwala się biczować, cierniem ukoronować, nałożyć sobie ciężki krzyż, przebić ręce i nogi gwoźdźmi i konać trzy godziny w niewyobrażalnych cierpieniach? Z tej próby wiary zwycięsko wyszła tylko Maryja. W Niej nie pojawiło się zwątpienie, ale przez to tym więcej Ona sama cierpiała. Inni pouciekali, a potem zamknęli się w Wieczerniku nie wiedząc co robić.

Nasz akt wiary obejmuje zarówno mękę Jezusa, jak też realne jej uobecnienie w Eucharystii. Możemy mówić o podwójnym akcie wiary. Wyznaję, że Chrystus był prawdziwym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem i choć był wszechmocny, dobrowolnie oddał się w ręce ludzi i świadomie pozwolił na to, aby ludzie Go tak potraktowali. Wśród tych ludzi jestem także ja i każdy z nas. Wszyscy mamy udział w cierpieniach Jezusa. Nie wystarczy jednak wyznać, że Pan Jezus kiedyś cierpiał i umarł oraz zmartwychwstał. Trzeba także wyznać z wiarą, że w każdej Eucharystii autentycznie, rzeczywiście, realnie, choć pod osłoną znaków, jest obecna męka Jezusa i Jego śmierć. Wszyscy w czasie Mszy świętej stajemy na Golgocie i osobiście przeżywamy mękę Zbawiciela.

Świadectwo świętych

Chrystus przychodzi z pomocą naszej wierze także przez to, że ukazuje się wybranym osobom w swej krzyżowej męce. Szczególnymi świadkami tej tajemnicy są święci. Pomyślmy o doświadczeniach św. Siostry Faustyny i św. Ojca Pio.

Św. Faustyna pisze w "Dzienniczku": "Dziś widziałam w czasie Mszy świętej Jezusa ukrzyżowanego Jezus był przybity do krzyża i w wielkich mękach. Dusza moja została przeniknięta cierpieniem Jezusa, w duszy i ciele moim, chociaż w sposób niewidzialny, ale równie bolesny. O, jak straszne tajemnice dzieją się w czasie Mszy świętej (...) Z jaką pobożnością powinniśmy słuchać i brać udział w tej śmierci Jezusa" (Dz. 913-914); "W czasie Mszy świętej ujrzałam Pana Jezusa przybitego do krzyża w wielkich mękach. Cichy jęk wychodził z Jego Serca, po chwili rzekł: "Pragnę, pragnę zbawienia dusz; pomóż mi, córko moja, ratować dusze. Złącz swe cierpienia z męką moją i ofiaruj Ojcu niebieskiemu za grzeszników" (Dz. 1032); "Dziś w czasie Mszy świętej widziałam Pana Jezusa cierpiącego, jakoby konał na krzyżu, który mi rzekł: "Córko moja, rozważaj często cierpienia moje, które dla ciebie poniosłem, a nic ci się wielkim nie wyda, co ty cierpisz dla mnie. Najwięcej mi się podobasz, kiedy rozważasz moją bolesną mękę; łącz swoje małe cierpienia z moją bolesną męką, aby miały wartość nieskończoną przed moim majestatem" (Dz.1512).

Św. Ojciec Pio ukazywał prawdę o męce Jezusa jeszcze w inny sposób. Nosił na swych dłoniach �lady ran Zbawiciela. Sprawiały mu one wielki ból i były widoczne dla innych. Uczestnicy Eucharystii sprawowanej przez Ojca Pio ze szczególną głębią przeżywali mękę Jezusa.

5. Eucharystia - złożyć siebie w ofierze

Kontynuujemy nasze rozważania na temat ofiary, jaką składamy Bogu w czasie Mszy świętej. Chcemy się dziś zatrzymać nad naszym osobistym darem. Każdy z nas ma siebie samego złożyć w ofierze Bogu wraz z ofiarą Chrystusa.

Jest to konieczność wynikająca nie tyle z zewnętrznego nakazu, ile z wewnętrznej logiki miłości. Sobór Watykański II przypomniał prawdę, że "nikt nie odnajdzie siebie samego inaczej, niż przez bezinteresowny dar z siebie" (por. KDK 24). To droga wzrostu w miłości. Trzeba dojrzewać do bezinteresownego daru z siebie.

Potrzeba oddania siebie

Św. Paweł Apostoł kieruje do nas wezwanie: Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe (Rz 12, 1-2). Ojciec Święty Pius Piusa XII wyjaśnia w encyklice "Mediator Dei": "Pełna skuteczność Ofiary, którą wierni składają Ojcu niebieskiemu we Mszy świętej, wymaga jeszcze jednego elementu: mianowicie koniecznym jest, by wierni siebie samych jakby hostię składali w ofierze".

Do obrazu hostii często odwoływała się św. Faustyna. Pisała: "Ja jestem białym opłatkiem przed Tobą, o Boski Kapłanie, a przeistoczenie moje niech tylko Tobie będzie wiadome i codziennie jako hostia ofiarna staję przed Tobą, i błagam Cię o miłosierdzie dla świata. Zniszczać się będę przed Tobą cicho i niepostrzeżenie; jako ofiara całopalna w głębokiej ciszy palić się będzie ma miłość czysta i niepodzielna, a woń tej miłości niech płynie do stóp tronu Twojego" (Dz. 1564); "Składam dziś serce moje na patenę, na której jest złożone Serce Twoje, Jezu i ofiaruję się dziś razem z Tobą Bogu, Ojcu Twojemu i mojemu, jako ofiara miłości i uwielbienia. Ojcze miłosierdzia, spójrz się na ofiarę serca mojego, ale przez ranę Serca Jezusowego" (Dz. 239).

Zjednoczenie z Jezusem w Jego ofierze, to wielkie pragnienie świętych. Jest to również pragnienie każdego chrześcijanina, który pozwala się prowadzić Duchowi Świętemu. On jest jak ogień z nieba, który rozpala miłością ludzkie serca i prowadzi je do całopalnej ofiary.

Coraz doskonalszy dar

Ojciec Święty Jan Paweł II uczy w liście na temat kultu i tajemnicy Eucharystii, że "świadomość aktu składania ofiar winna utrzymać się przez całą Mszę świętą. Co więcej, powinna osiągnąć pełnię w momencie konsekracji i anamnezy, jak tego domaga się istotne znaczenie chwili Ofiary" ( nr 9). Popatrzmy więc na znaki ofiary, które nam we Mszy świętej towarzyszą.

Na samym początku Mszy świętej czynimy na sobie znak krzyża. Namaszczeni jego mocą rozpoczynamy sprawowanie misterium, które w każdej swej części domaga się od nas zaangażowania i oddania. Doświadczamy go w akcie pokuty, gdy żałując za grzechy, zwracamy się ku Bogu. Prawda o ofierze jest jedną ze złotych nici snujących się przez cały Stary i Nowy Testament. Rozważamy ją w czytaniach mszalnych, w psalmie responsoryjnym, w homilii. Rośnie w nas zdolność do tego, aby swoje życie całkowicie oddać w ręce Boga.

W różny sposób wyrażamy nasze oddanie się Bogu w czasie obrzędu przygotowania darów. Przynosimy do ołtarza chleb i wino, które wyrażają nasze życie. Kapłan przestawia je Bogu, dodając wcześniej do kielicha z winem kilka kropel wody, co jest także znakiem naszego oddania się Chrystusowi i zjednoczenia naszego daru z Jego ofiarą. Potem kapłan zaprasza wszystkich do modlitwy: "Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg, Ojciec wszechmogący". Wszyscy proszą o to Boga. Czyni to także kapłan w modlitwie nad darami.

W ten sposób zbliżamy się do chwili, którą Ojciec Święty nazywa pełnią Ofiary. To czas konsekracji i anamnezy. Z nią łączy się akt ofiary, który wypowiada kapłan w czasie modlitwy eucharystycznej. Jednak na tym nie kończy się przeżywanie tajemnicy ofiary we Mszy świętej. Papież Pius XII w encyklice "Mediator Dei" uczy: "Niechaj wierni świadomie jak najczęściej jednoczą się z Najwyższym Kapłanem oraz z jego szafarzem na ziemi, według ducha liturgii świętej. Niech łączą się w szczególny sposób z kapłanem w chwili dokonywania przeistoczenia Hostii przenajświętszej. Niech wraz z nim ją ofiarują, gdy kapłan wymawia uroczyste słowa: "Przez Niego i z Nim i w Nim...", na które to słowa lud odpowiada: "Amen". I niechaj chrześcijanie nie zapomną wraz z boską Głową, przybitą do Krzyża, ofiarować i siebie samych i swoje troski, bóle, uciski, nędze i potrzeby".

Naszą ofiarną postawę wyrażamy także słowami: "Bądź wola Twoja", które wypowiadamy w modlitwie "Ojcze nasz". Przygotowujemy się przez nie do przyjęcia Komunii świętej. Wielu autorów rozważań na temat Eucharystii zwraca uwagę, że tutaj udział człowieka w ofierze Chrystusa osiąga największą intensywność, gdyż Chrystus w sposób sakramentalny włącza go w swoją śmierć i zmartwychwstanie. Po przyjęciu Komunii świętej każdy może powiedzieć Chrystusowi w sposób bardzo osobisty i bezpośredni, że oddaje Mu swoje życie.

Tak więc udział we Mszy świętej jest coraz pełniejszym wchodzeniem w ofiarę Chrystusa, aby w samej Komunii świętej przyjąć Ciało wydane i Krew wylaną, a więc wejść w sakramentalne zjednoczenie z Jezusem w Jego Ofierze krzyżowej i Jego zmartwychwstaniu. Cała Msza święta jest pełna tekstów modlitewnych wyrażających nasze oddanie się Bogu. Są w niej obecne także liczne znaki, które pomagają człowiekowi głębiej wejść w tę tajemnicę. Nie zawsze jednak poświęcamy dość uwagi tym słowom i znakom.

Dar życia codziennego

Złożony w czasie Eucharystii dar z siebie oznacza wierne pełnienie woli Boga w codzienności życia. Tam weryfikuje się autentyczność naszego oddania. Człowiek, który ochotnie i z radością oddał siebie Bogu, z taką samą postawą będzie to czynił przez solidne spełnianie swoich obowiązków i gorliwość w służeniu braciom.

Zasiąść do uczty ofiarnej

W tym ostatnim rozważaniu pasyjnym kierujemy naszą uwagę na przeżycie Komunii świętej. Może się nam niekiedy wydawać, że to wydarzenie ma miejsce już po przeżyciu ofiary i jako uczta niesie w sobie tylko radosne elementy. Niewątpliwie radość powinna dominować w chwili przyjmowania Ciała Pańskiego. Nie można jednak zapomnieć o tym, że Komunia święta jest ucztą ofiarną. W niej człowiek otrzymuje najpełniejszy udział w ofierze Chrystusa i w Jego zmartwychwstaniu.

Zostawiłeś nam pamiątkę swej męki

W modlitwie, którą bardzo często śpiewamy na zakończenie wystawienia Najświętszego Sakramentu (będziemy się tymi słowami modlić także dziś), kierujemy do Jezusa słowa: "Boże, Ty w Najświętszym Sakramencie zostawiłeś nam pamiątkę swej męki". Słowa te każą nam widzieć w konsekrowanym Chlebie pamiątkę męki Zbawiciela.

Poprzednie pokolenia, wypiekające chleb w własnych domach, porównywały proces powstawiania chleba z męką Jezusa. Myśleli o zbożu, które musiało być ścięte, wspominali kłosy zboża, które były uderzane cepem, jakby były biczowane, medytowali nad przedziwnym procesem mielenia zboża na mąkę, co przywoływało biblijne skojarzenia o Słudze Jahwe startym na proch, zastanawiali się wreszcie nad włożeniem ciasta do rozżarzonego pieca, by poddać go działaniu ognia. Każdy szczegół tej "drogi chleba" kojarzył im się z jakimś elementem męki Jezusa. Między innymi dlatego chleb był uważany za coś świętego. Równocześnie łatwiej było pamiętać o męce Jezusa w czasie przyjmowania Komunii świętej.

Ojciec Święty w swej encyklice poświęconej Eucharystii pisze, że Chrystus "ustanawiając Eucharystię, nie ograniczył się On jedynie do powiedzenia: "To jest Ciało moje", "to jest Krew moja", lecz dodał: "które za was będzie wydane..., która za was będzie wylana" (Mt 26, 26.28; Łk 22, 19-20). Nie potwierdził jedynie, że to, co im dawał do jedzenia i do picia, było Jego Ciałem i Jego Krwią lecz jasno wyraził, że ma to wartość ofiarniczą, czyniąc obecną w sposób sakramentalny swoją ofiarę, która niedługo potem miała dokonać się na krzyżu dla zbawienia wszystkich. "Msza święta jest równocześnie i nierozdzielnie pamiątką ofiarną, w której przedłuża się ofiara Krzyża, i świętą ucztą komunii w Ciele i Krwi Pana" (EdE 12).

Przyjęcie Komunii świętej oznacza zjednoczenie z Jezusem w Jego męce i zmartwychwstaniu. To nie jest zwyczajne spotkanie ze Zbawicielem, jakie przeżywamy np. na modlitwie. Przystępując do Komunii świętej przyjmujemy Ciało wydane i Krew wylaną. Przychodzi do nas Jezus, który okazuje nam najwyższą miłość oddając za nas życie i przynosząc nam dary odkupienia.

Przyjmować często Komunię świętą

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: "Zgod­nie z tym, co oznacza Eucharystia, jest rzeczą właściwą, by wierni, jeśli tylko są odpowiednio uspo­sobieni, przyjmowali Komunię za każdym razem, gdy uczestniczą we Mszy świętej" (KKK 1388)Por. KPK, kan. 917; AAS 76 (1984) 746-747.. Nie wszyscy to czynią. Być może sami nie wiedzą dlaczego. Rok Eucharystii jest dobrą okazją, aby na nowo przemyśleć rolę, jaką w moim życiu odgrywa Komunia święta.

Refleksja ta będzie niewątpliwie bardzo zróżnicowana. Inną nieco refleksję będą prowadzić ci, którzy przystępują do Komunii świętej raz lub kilka razy w roku. Być może traktują oni pójście do spowiedzi i przyjęcie Ciała Pańskiego jako spełnienie obowiązku, jaki nakłada na nich Kościół. Nie zastanawiają się więc głębiej ani nad tym, czym jest grzech, ani też nad tym, czym jest przyjmowanie Komunii świętej. Spełnili swój doroczny obowiązek i mają spokojne sumienie. Jednak taki spokój sumienia wypada zburzyć i zmobilizować do głębszej refleksji nad sensownością takiego postępowania.

Inaczej będą prowadzić refleksję o Komunii świętej ci, którzy przystępują do niej bardzo często. Oni są już przekonani, że tak właśnie trzeba żyć. Dla nich pytaniem jest, jak przeżyć tę świętą chwilę i to niezwykłe wydarzenie jeszcze piękniej i owocniej. Dziś otrzymują dodatkową inspirację w tej refleksji. Głębia przeżycia Komunii świętej, a także owoce spotkania z Jezusa zależą w dużym stopniu od zrozumienia ofiarniczego charakteru uczty.

Jeśli troszczymy się o rozumienie znaków liturgicznych, otrzymujemy w nich dodatkową pomoc, aby wejść w głębię ofiary Chrystusa. Chodzi o znak, który zaleca Sobór Watykański II: "Zaleca się usilnie ów doskonalszy sposób uczestnicze­nia we Mszy świętej, który polega na tym, że po Komunii kapłana wierni przyjmują Ciało Pańskie z tej samej ofiary" (KL 55) Sobór Watykański II, konst. Sacrosanctum Concilium, 55.. Wezwanie to jest powta­rzane nieustannie w dokumentach posoborowych. Instrukcja Redemptionis sacramentum ujmuje to wymaganie w nastę­pu­jący sposób: "Aby Komunia święta ukazała się także przez znaki jako uczest­nictwo w aktualnie sprawowanej Ofierze, zaleca się, by wierni mogli ją przyjmować z hostii konsekrowanych podczas tej Mszy" (nr 89).

Patrzymy na ołtarz i widzimy, że na nim składana jest ofiara Chrystusa. Uobecnienie ofiary dokonuje się w znakach chleba i wina. Znaki te leżą na ołtarzu, który jest miejscem ofiary. Z tego właśnie ołtarza kapłan bierze chleb i przynosi nam go do spożycia. Ołtarz ofiary staje się stołem uczty ofiarnej.

Podsumowanie
 W tegorocznych rozważaniach pasyjnych skupiliśmy na tajemnicy ofiary. Staraliśmy się lepiej zrozumieć, co to znaczy, że nasza ofiara, zjednoczona z ofiarą Chrystusa, ma być czysta, święta i doskonała. Dążymy nieustannie do tego, aby oczyszczać nasz dar z wszelkich braków, aby go uświęcać obecnością Boga i starać się o jego wewnętrzną i zewnętrzną doskonałość.
W drugiej części rozważań staraliśmy się pogłębić nasza wiarę w rzeczywistą obecność ofiary Chrystusa w czasie Mszy świętej i w konieczność złożenia siebie samego w ofierze. Dziś kończymy tę refleksję przypomnieniem prawdy, że myśl o ofierze znajduje swój finał w przeżyciu Komunii świętej. W niej jednoczymy się najpełniej z Chrystusem, który siebie samego oddał Ojcu i w niej otrzymujemy najpełniejszą pomoc, aby nasze życie stało się ofiarą miłą Bogu.

10



Wyszukiwarka