JASEŁKA 2009
Akt 1
Dziennikarz - Pani Gospodyni, Panie Gospodarzu, czy każecie kolędować?
Jak każecie - to będziemy. Nie każecie - to pójdziemy…
Kolędnik 1 - Po zawiei, po śnieżycy, białą drogą od lat
Wędrujemy kolędnicy rozśpiewani przez świat.
Kolędnik 2 - A witajcie dobrzy ludzie, otwierajcie drzwi
Przynosimy wieść o cudzie, co po całej ziemi brzmi.
Kolędnik 3 - Bóg się rodzi! Moc truchleje! Chodźcie z nami serca wznieść!
Przez śnieżycę, przez zawieję - przynosimy dobrą wieść.
Dziennikarza - Zaczekajcie, zanim Dziecina się narodzi,
Zobaczmy jak się w niebie i piekle powodzi.
Akt 2 (Plan szatana)
Szatan - (smutny mówi do Anioła, który jest wesoły)
Czemu to Aniele, jesteś tak wesoły?
Czyżbyś znów próbował postawić na mojej drodze nowe sidła?
Anioł - (radośnie) Oj diable, smutna twoja dola, bo przyszedł na ziemię mocniejszy od ciebie.
Cieszą się dziś ludzie, że już będą mogli żyć z Bogiem na wieki w najszczęśliwszym niebie
Szatan - Nie ciesz się zbyt wcześnie, naiwny Aniele, bo my Boży plan wnet unicestwimy. Wszystko to co piękne, szlachetne i dobre, także radość życia skutecznie zniszczymy.
Anioł - Myślę, że twój zamiar, mściwy panie diable, z wielkim hukiem się rozpadnie. Twoją głowę zetrze Jezus, Boże Dziecię i za Nim pójdziemy w trzecim tysiącleciu.
Dziennikarz - Od tego czasu szatan wraz z całą ekipą swoich rycerzy zabrał się do roboty.
Szatan - Jestem Lucyferem, diabłem nad diabłami.
(pokazuje na diabły) Jestem ich przywódcą - a oni moi poddani.
Dziś zarządzam ważne spotkanie, na którym wiele spraw rozstrzygnąć mamy. Wszystkich naszych przyjaciół również tu zapraszamy.
Wiecie co się stało w Betlejem, że Syn Boży, Zbawiciel zstąpił na ziemię.
Przez Niego Bóg wszechmocny ma cały świat wybawić.
To znaczy: z naszych rąk ich wyrwać i do raju wprowadzić.
Zjednoczmy się więc wszyscy, dołóżmy wszelkich starań, by plan ten szybko zniszczyć, zniweczyć Boży zamiar! Liczę na waszą inteligencję, na wasze tęgie głowy. Przedstawcie swoje pomysły i plan będzie gotowy.
Wszyscy zastanawiają się, po chwili zabierają kolejno głos
Diabeł 1 - Ja będę wciskał ludziom do głowy teorię taką:
Że szatan nie istnieje, że wymyślili go księża, by był dla ludzi postrachem.
A gdy już ludzie twierdzić będą, że diabła nie ma na świecie,
Wówczas swobodniej będziemy działać, bo o to nam chodzi przecież.
Diabeł 2 - Ja będę mylił pojęcia ideałów, a w tym działaniu o to mi chodzi,
By ludzie nazywali złem - dobro, a za dobro uważali to, co im szkodzi.
Pojęcie wolności zagmatwam skutecznie, tłumacząc uparcie, że wolność to swawola,
Aby człowiek, zło czyniąc, poczuł się bezpieczniej
I nie słuchał sumienia - gryzącego mola.
Diabeł 3 - Ja się zajmę reklamą naszego królestwa, szczęście dobrobytu i władzy ukażę.
Takiemu zadaniu pomogą mi sprostać masowe środki przekazu.
Diabeł 4 - A ja będę deprawował młodzież i niewinne dzieci.
Niech im także jak najwcześniej nasz pentagram świeci.
I jeszcze rozprowadzać będę alkohol i narkotyki,
Żeby było więcej kłótni, gniewu i bijatyki.
Szatan - Pięknie! Wspaniale! Ogłaszam koniec naszego zebrania.
A teraz się bierzcie wszyscy do działania.
Nie traćmy czasu, bo szybko ucieka, a nagroda wielka dla was w piekle czeka!
Akt 3 (wywiad z szatanem)
Dziennikarz - (trafia do piekła) A to co? Przepraszam, chyba zabłądziłem
I przez nieuwagę drogi pomyliłem.
Szatan - Bardzo dobrze, gdy ktoś błądzi, czasem błądzić nie zaszkodzi,
No bo wtedy bardzo łatwo tu, do piekła ktoś przychodzi.
Dziennikarz - Tu jest piekło? Oh! Uciekam! Nie chcę tu zostawić śladu.
Chyba że mi zechcesz diable udzielić trochę wywiadu.
Szatan - Oczywiście! Bardzo lubię, gdy ktoś ze mną dyskutuje.
I osiągam wielki sukces, kiedy kogoś przekonuję.
Dziennikarz - Powiedz mi więc diable szczerze, bo nie bardzo chcę w to wierzyć.
Czy wypełnić wam się dało wszystko, co się planowało?
Szatan - Zrobiliśmy bardzo wiele, chociaż i porażki były,
Jednak one w tym działaniu nigdy nas nie zniechęciły.
Dziennikarz - Czy zapytać także mogę, to największym waszym wrogiem?
Szatan - Bóg, Maryja, wszyscy święci to wrogowie nad wrogami
I najgorsze, że my do nich żadnego dostępu nie mamy.
A na ziemi też potrafią bardzo mocno nam zaszkodzić:
Kościół Święty oraz Papież, który Bożą drogą chodzi.
Czasem mamy także problem i trudności bardzo wiele,
Z tymi, którzy zbyt gorliwie pracują w Bożym Kościele.
I nie warto nam się trudzić nad zdobyciem takich ludzi,
Którzy z Maryją trzymają sztamę, bo Ona często otwiera im niebieską bramę.
Dziennikarz - Jesteś ekspertem od grzechów,
Przez które grzechy według ciebie, człowiek najszybciej w piekle się zagrzebie?
Szatan - Zabójstwo, samobójstwo, bluźnierstwo przeciw Bogu,
Prowadzą najskuteczniej do piekielnego progu.
Wy przez aborcję, przemoc, gwałty, kradzieże i rodzin rozbicie -
Łamiecie podstawową zasadę świętości życia.
Zrywając bardzo często swych namiętności pęta,
Stajecie się o wiele gorsi niż dzikie zwierzęta.
Dziennikarz - Wydajesz mi się coraz bardziej sympatyczny
I swoją inteligencją mnie zaskakujesz,
A może bardzo dyplomatycznie przejść na naszą stronę próbujesz?
Szatan - O nie! My śmierć, nienawiść, zniszczenie wszędzie siejemy.
Taki jest nasz program, który realizujemy.
Dziennikarz - A kto tam? Jacyś ludzie siedzą przy pełnych stołach, lecz nic nie jedzą…
Widać, że głodni, a smutek szpeci ich twarze.
Straszny to widok i bardzo mnie przeraża.
Szatan - To są ci, których zdobywamy przez różnego rodzaju diabelskie reklamy.
Pełne stoły to symbol dobrobytu, wielu idzie tą drogą - najprostszą.
Teraz mają to wszystko, co kiedyś na ziemi przez całe swe życie nagromadzić chcieli.
Jednak tutaj to wszystko zmalało do zera, a egoizm ich duszę pali i pożera.
Dziennikarz - I tak na wieki w tych mękach będzie ich dusza?
Szatan - Niestety - sami to wybrali - nikt ich do tego nie zmuszał.
Dziennikarz - To straszne! Nie chcę tu po sobie zostawić śladu.
Dziękuję ci diable za słowa wywiadu.
Dziennikarz - (do zebranych) Kto na ziemi żyjąc cieszył się, weselił, mając bezmiar dobra, z bliźnim się nie dzielił, teraz w piekle pragnie choć kropelki wody, nikt mu jednak nie da dla duszy ochłody.
Kto krzywdził bliźniego, przeklinał, zabijał, nie chciał mu przebaczyć, wszędzie zło rozwijał, teraz w piekle bez granic będzie cierpiał męki, ciemności i rozpacz, duchowe udręki.
Akt 4 (wywiad ze św. Piotrem)
Dziennikarz - I znów chyba zabłądziłem, przez pomyłkę tu trafiłem
Ale co się tutaj dzieje? Każdy cieszy się i śmieje.
Można tylko pozazdrościć takiej wspaniałej radości.
Św. Piotr - Bo tu jest niebo, wieczne wesele. Chodź tu bliżej! Proszę! Śmielej!
Dziennikarz - A czy mogę prosić ciebie o krótki wywiad o niebie?
Jestem z zawodu dziennikarzem, co tu usłyszę, na ziemi ludziom przekażę.
Św. Piotr - Oczywiście! Bardzo lubię mówić o niebie.
A gdy się postarasz, przyjmę tu także ciebie. Jestem święty Piotr.
Dziennikarz - Powiedz mi, Piotrze, co robić trzeba, żeby się dostać do nieba?
Św. Piotr - Wypełniać przykazania Boże, a każdy uczynić to może.
Dziennikarz - Zgadzam się z tym, Piotrze, że nie wolno kraść, zabijać, wyzyskiwać bliźniego.
Ale jak przyjąć krzywdę, niesprawiedliwość od człowieka złego?
Św. Piotr - Ten kto znosi cierpliwie krzywdy, prześladowanie,
O wiele szybciej do nieba się dostanie.
Dziennikarz - Przyznasz mi, Piotrze, że nie jest to wcale łatwe zadanie -
I czasem sił nie starcza na jego wykonanie.
Św. Piotr - Siły trzeba czerpać ze skarbca Serca Bożego,
Umacniać się Ciałem Chrystusa, mądrością Słowa Jego.
Przychodźcie także z ufnością ze swoimi problemami do Matki Bożej,
A Ona nie pozostawi was samych.
Dziennikarz - Ależ Piotrze! Nieraz gorąco i długo się modlimy,
A Bóg nie daje nam tego, o0 co Go z ufnością prosimy.
Św. Piotr - Być może, że źle się modlicie. Bardzo dużo słów do Boga mówicie,
A serca swego nie chcecie otworzyć na Jego działanie.
Tak się modlą zazwyczaj poganie.
Dziennikarz - Powiedz mi jeszcze, Piotrze, szczerze,
Czy szczęście w niebie opiera się na wierze?
Św. Piotr - Szczęście zbawionych oparte jest na miłości.
Dlatego tu już nikt się nie gniewa, nie złości.
Tutaj wszyscy są dla siebie nawzajem życzliwi, pogodni, radośni i bardzo szczęśliwi.
Dziennikarz - Jeszcze jedno pytanie, bo wciąż nie mogę się z tobą rozstać.
Czy pozwolisz mi, Piotrze, u was pozostać?
Św. Piotr - Zejdź jeszcze na ziemię, moje kochanie. Myślę, że to będzie chwilowe rozstanie.
Po niedługim czasie znów zapukasz do wrót nieba,
Ale teraz jeszcze popracować trochę trzeba.
Dziennikarz - Dziękuję ci, Piotrze, że okazałeś mi dużo cierpliwości,
Ale gdy wrócę - nie zapomnij o naszej znajomości.
Dziennikarz - (do zebranych) Mam dla państwa dobre wiadomości.
Dziś niebo i ziemia są pełne radości.
Niech precz idą troski, żale i cierpienie.
W maleńkiej Dziecinie ujrzyjmy zbawienie.
Akt V
Pasterze - To teraz już na nas kolej.
Pasterz - Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Idziemy tu do was z nie lada kolędą,
Ciekawe tu rzeczy przedstawiać się będą.
Więc ucha łaskawie nakłońcie w tej sprawie,
Ku własnej zabawie.
Ujrzycie tu z Matką Jezusa małego,
W ubogiej stajence dla was zrodzonego.
Pasterzy z darami, królów z ofiarami -
Przed stajenki drzwiami.
Kolęda „Wśród nocnej ciszy”
Dziennikarz - Betlejem to niewielkie miasteczko położone około 8 km od Jerozolimy. W czasie narodzin Chrystusa liczyło zaledwie około 1000 mieszkańców. Nazwa „Betlejem” ma znaczenie symboliczne - w języku hebrajskim oznacza „dom chleba”. Betlejem jest miastem dynastii dawidowej. W nim urodził się i spędził swoje dzieciństwo król Dawid. Do tego miasta udał się na spis ludności Józef, pochodzący z rodu Dawida, z Maryją.
Pójdźmy, aby zobaczyć, co tam się wydarzyło ponad 2000 lat temu.
Kolęda „Nie było miejsca dla Ciebie”
Scena 1
Józef - (puka do drzwi)
Gospodarz 1 - Kto tam?
Józef - Podróżni, strudzeni daleką drogą. Proszę o nocleg.
Gospodarz 1 - A zapłacić mogą?
Józef - Pieniędzy nie mamy, lecz zrobię co trzeba.
Bylebyśmy dach mieli i kawałek chleba.
Gospodarz 1 - Idźcie szukać dalej, może co znajdziecie,
Nie tylko mój zajazd istnieje na świecie.
Józef - Panie, zlituj się.
Gospodarz 1 - Nie ma litości dla takich jak wy.
Józef - Maryjo, idźmy dalej, może przyjmą nas gdzie indziej.
Józef puka do kolejnych drzwi
Gospodarz 2 - Kto tam?
Józef - W imię Boga proszę - otwórz nam panie i dajcie na ziemi posłanie.
Gospodarz 2 - Nie ma miejsca, pan bogaty nocuje dziś u mnie, dlatego nie otworzę.
Józef - Panie, spójrz na tę Niewiastę, ulituj się nad nią,
Przecież Ona w takim stanie nie może iść dalej.
Gospodarz 2 - Nie ma miejsca u mnie dla biedaków, nie pukajcie nadaremnie;
Gdy nie macie czym zapłacić, to nocujcie na ulicy.
Maryja - Józefie… nie mogę iść dalej…
Józef - Maryjo, biedna ty kobieto moja; usiądź trochę, jeszcze poszukam,
Może znajdę miejsce dla Ciebie.
Maryja - Dla mojego Syna.
Dziennikarz - Siadła Maryja już bez sił i na Józefa czekała. W dłoniach ukryła twarz i cichutko szlochała. Nikt nie chciał przyjąć Matki tej, co zamiast pieniędzy za schronienie, niesie ludziom samego Boga. O ludzie betlejemscy, gdzie są wasze serca? Czemu chciwością zamknięte drzwi przed przyjściem Boga? A Matka znużona siedzi wciąż i czeka… ciągle czeka czy się otworzą przed Nią drzwi, a może serce człowieka?
Kolęda „Nie było miejsca dla Ciebie II zwrotka
Scena 2
Wchodzi pastuszek
Pastuszek - Kto tu siedzi na kamieniu? Jakaś niewiasta!? I płacze? Kto to?
Nie wiem, podejdę bliżej i z bliska zobaczę kto to jest (podchodzi).
Jaka piękna, jaki blask od niej dziwny bije, chociaż biednie jest ubrana.
Co tu robi o tej porze? Czemu płacze?...
Może spytać, może nie wie gdzie jest droga?
Ale nie śmiem zapytać.
Wchodzi Józef i zbliża się do Maryi
Maryja - Józefie!
Józef - Maryjo, tak mi Ciebie żal, zrobiłem co było w mojej mocy;
Nikt bez pieniędzy nie chce dać żadnego noclegu.
Maryja - Trudno Józefie, tak widać chce Bóg,
Ale mi żal, że ludzie nie chcą przyjąć Boga…
Józef - Maryjo, o Niego i o ciebie Matko, tak straszna ściska trwoga, co robić!?
Boże, Tobie tylko ufam!
Pastuszek - Panie…
Józef - Co chłopcze?
Pastuszek - My domu nie mamy, bośmy pasterze i niedaleko stąd palimy pasterskie ognisko.
Ale słyszałem, żeście noclegu szukali i nigdzie was nie przyjęli.
Jeśli chcecie, to przenocujcie w stajence wśród trzody.
Zawsze to lepiej, gdy jest dach nad głową.
Bydła w stajni nie ma, słomę wam przyniosę, cieplej będzie niż na dworze.
Pójdźcie za mną - proszę.
Maryja - Bóg zapłać ci, stokrotnie, pastuszku drogi.
Pastuszek - Nie ma za co, przecież to tylko stajnia,
Nie maiłbym śmiałości rozmawiać z wami, lecz przejąłem się waszymi problemami.
A twój widok, Pani, serce me rozgrzało
I tak się zastanawiam, jak mogli wam odmówić noclegu.
Józef - Widzisz chłopcze, Bóg czasami wiedzie różnymi drogami
I nawet ludzie najmądrzejsi nie mogą ich zrozumieć. Zaprowadź nas do stajenki.
Pastuszek - Chodźmy, niedaleko jest nasza stajenka,
Pewnie jesteście zmęczeni i chcecie odpocząć.
Scena 3
Akcja toczy się w stajence
Anioł 1 - Nie było miejsca dla Ciebie, więc czemu przyszedłeś choć ludzie nie chcieli;
Przecież lepiej Ci było u Ojca w niebie.
Anioł 2 - W niebie miałeś Jezu swe szczęście, nic Ci nie było potrzebne.
Czemu więc zszedłeś na ziemię w noc ciemną, daleko od nieba.
Anioł 1 - Czemu Jezus pozwolił na żłób i opuszczenie?
Anioł 2 - Dlaczego tak się zniżyłeś?
Wszystkie Anioły - By przynieść światu ZBAWIENIE!
Anioł 1 - A ludzie ciągle nie wiedzą gdzie trzeba szczęścia szukać
I szukając go wciąż się błąkają, a nie wiedzą, że szczęście, to Jezus w ubogim żłobie.
Gdyby wiedzieli, biegliby do ołtarza, na którym obecny Jezus, szczęściem obdarza.
Anioł 2 - Nie wiedzą ludzie, nie wiedzą, że Ten w stajni wzgardzony,
To Bóg - Stwórca, Odkupiciel i Zbawca całej ludzkości.
Kolęda „Lulaj że Jezuniu”
Józef - Usnęła Dziecina ze łzami w powiekach i przez sen nawet usteczka drgają.
Aniołowie, powiedzcie czemu?
Aniołowie - Bo ludzie Go nie witają!
Józef - Idźcie więc niebiescy duchowie, rozbudźcie ludzi - niech zabrzmi wesoła nowina,
Niech pierzchnie smutek, niech serca zapłoną. Wszystkich woła Maleńka Dziecina.
Kolędą „Wśród nocnej ciszy”
Anioł 1 - Wstańcie, wstańcie pasterze mili, Boże Dzieciątko w stajence kwili.
Spieszcie się, spieszcie do Bożej Dzieciny, Ona wam wszystkie odpuści winy,
Swe życie Ojcu w ofierze złoży i niebo swą śmiercią dla nas otworzy.
Pasterz 1 - Co się stało, co się dzieje? Przecudne usłyszałem śpiewy,
Patrzę, a niebo jaśnieje tak, że znieruchomiałem ze zdziwienia.
Nagle ujrzałem przepiękne postacie Aniołów,
Które z nieba zstąpiły i rzekły, aby iść szybko do Betlejem.
Szybko żeśmy się zerwali i z pośpiechem podążyli do ubogiej stajni.
Co się stało, co się dzieje?
Anioł 2 - Pastuszkowie mili, nie bójcie się proszę. Radosną wam z nieba nowinę przynoszę.
Tam w stajence za Betlejem, na sianku w żłóbeczku
Leży nowo narodzone Boże Dzieciąteczko.
Biegnijcie czym prędzej pokłonić się szczerze,
Oddajcie Mu cześć należną i serca w ofierze.
Pasterz 2 - Boże łaskawy… Boże jedyny…
Pójdźmy czym prędzej do Bożej Dzieciny!
Czym sobie żeśmy na to zasłużyli, byśmy Cię na własne oczy zobaczyli?
Chodźmy pasterze - droga niedaleka…
A tam - Dziecina Boża na nas czeka.
Pasterze chcą wychodzić, zatrzymuje ich
Bartosz - Czekajta, czekajta, jak to - z pustymi rękami pójdziemy?
Małemu Dzieciąteczku nic nie zaniesiemy?
Weźmy co kto może. Z serca, nie żałować!
Najświętszą Rodzinę trzeba poratować!
Pasterz 1 - Ja wezmę barani kożuszek. Bo tam z zimna i chłodu drży mały Jezusek.
Pasterz 2 - Ja Mu zaniosę świeżutką bułeczkę oraz masła osełeczkę.
No to chyżo do stajenki. Do Jezusa i Panienki.
Kolęda „Pójdźmy wszyscy do stajenki”
Scena 4
Stajenka; wchodzą pasterze
Pastuszek - Panienko Święta i Józefie, przyjmijcie nasze dary.
My nie bogaci, bo pasterze, więc skromne to ofiary.
Ale co mamy to dajemy.
Przyjmijcie to - prosimy, boście biedniejsi dziś od pasterzy.
Boście są dziś w potrzebie.
Józef - Wy, ludzie prości, niebogaci. Bóg wam za wasze serce zapłaci,
Że wasz ostatni kęsek chleba dzielicie z Panem - Stwórcą Nieba.
Pasterze składają dary, kłaniają się i chcą wychodzić
Maryja - Zostańcie jeszcze, pastuszkowie, Dzieciątko z wami chce się bawić.
Wyciąga do was małe rączki, jakby wam chciało błogosławić.
Pasterze zatrzymują się
Pastuszek - No to zaśpiewajmy jeszcze coś wesoło. Uradujmy Dzieciąteczko - zróbmy ładne koło.
Śpiewają: „Oddawali swe ukłony w pokorze
Pastuszek - A teraz Cię pożegnamy - Dziecino Święta -
Trza nam wyganiać na pastwisko nasze jagnięta (wychodzą)
U Heroda
Kacper - Utrudzeni podróżą z dalekiej krainy za gwiazdą, która wszem ogłasza,
Że nadeszła wreszcie pora powitać Dziecinę,
Głoszonego przez proroków: Króla i Mesjasza!
Melchior - Lecz znikła nam gdzieś gwiazda, co w nocy świeciła
I jej blask promienny, co nas wiódł wśród nocy,
A więc - na pewno już gdzieś blisko ta Dziecina miła,
O której pisali natchnieni prorocy.
Ale gdzie jej teraz szukać? Kogo pytać w drodze?
Baltazar - Pewno w pałacu Heroda, dla tak zacnego Pana
Komnata z wielkim przepychem jest przygotowana…
Chodźmy do Heroda!
Wchodzą do króla Heroda
Kacper - Pokój niosę z braćmi swymi. Jam król Kacper z perskiej ziemi.
Melchior - Ja Arabów królem jestem!
Piasku witam was szelestem, bo pustynia - to me wiano,
Melchior - oto moje miano.
Baltazar - Jam Baltazar, ciemnej twarzy - od słońca, co u nas praży.
Bo w Afryce ja króluję, u Murzynów tam panuję!
Kacper - Królu Herodzie. Szukamy Mesjasza!
Czy aby nie w twoim pałacu zrodzony Król królów?
Prorocka wizja wszystkim dziś ogłasza, że przyszedł.
Wic należną cześć, miłość i pokłony złożyć Mu chcemy.
Herod - (marszczy brwi) Coś tam słyszałem, gdy mówili uczeni kapłani,
Co prorockie księgi wnikliwie czytali i powtarzali dziwny werset:
„Emmanuel - Bóg z nami”.
O Betlejem między sobą coś opowiadali.
(do królów z udawanym spokojem)
Idźcie - i wracajcie - donieście mi proszę,
Gdzie ów Nowonarodzony Mesjasz się znajduje,
Gdy wskażecie mi miejsce Jego pobytu, to i ja się tam udam, aby złożyć Mu pokłon…
Królowie wychodzą, Herod ze złością mówi
Herod - Nikt Go przed moim mieczem nie ocali! Jam jest Herod, król nad króle!
Muszę siebie zawsze chronić i swej władzy dzielnie bronić.
Więc z mej woli dzisiaj wzięto wszystkie dziatki. - W pień wycięto!
Mój syn też, wbrew woli matki poniósł śmierć - jak wszystkie dziatki.
Niech więc zadrżą moje wrogi, bo ja jestem Herod srogi!
Anioł - Herodzie okrutny, co czynisz - rozwagi!
Diabeł - Nie słuchaj, Herodzie. Odwagi, odwagi!
Anioł - Herodzie okrutny, cofnij swoje słowa. Niewinną krew lejesz - jeszcze czas. Odwołaj!
Herod - (nadsłuchuje) O! już krzyki słyszę, płacz, lament i jęki… A w mojej duszy piekielne męki!
Diabeł - Tak. To się piekło całe raduje, łoże ogniste tobie szykuje - ha ha ha…
Kolęda „Skrzypi wóz”
Scena 5
Stajenka; Królowie wchodzą z darami
Kacper - Cześć oddaję memu Panu i stopy całuję, a w podarku mirrę gorzką Jemu ofiaruję!
Bo choć Królem jest najwyższym i światu panuje,
To goryczy jako człowiek w życiu zakosztuje (składa dar i staje z boku)
Melchior - Hołd Ci składam, Boże Dziecię, jako przed mym Panem
I kadzidło daję wonne, gdyż będziesz Kapłanem!
I za ciężar ludzkich grzechów zapisanych w niebie,
Jako Kapłan nad kapłany ofiarujesz Siebie! (składa dar i staje z boku)
Baltazar - Bądź mi Panem, Boże Dziecię i memu ludowi.
Ja Ci złoto ofiaruję jak królów Królowi.
Niech Twa chwała brzmi na wieki w Judei i w Rzymie,
Niech tym złotem wypisują Twoje święte Imię! (składa dar i staje z boku)
Józef - (do Mędrców) Kacprze, Melchiorze i Baltazarze
Przyszliście z dalekiej krainy gdzie nie dotarło jeszcze światło wiary,
Światło tej Dobrej Nowiny, że się spełniły proroctwa, czas nadszedł,
Bóg zesłał Syna na ziemię, by całej ludzkości,
Z nadmiaru miłości zapewnić wieczne zbawienie!
G oście to wszędzie, coście zobaczyli, niech cieszy się ludzkość strapiona
Że Jezus, Zbawiciel i Odkupiciel zbawienia wszystkich dokona.
Bóg dary wasze przyjął dziś łaskawie, w Jego imieniu - ja was błogosławię!
Wyciąga obie dłonie nad Mędrcami
Kacper - Wracajmy! Z wielką radością… bo zobaczyliśmy to, co nam prorocy od wieków głosili.
Idźmy głosić całemu światu Boże Narodzenie…
Dziennikarz - Znowu pusto. Jezus śpi, na dworze zawierucha, śnieg i mróz.
Anioł 1 - Dlaczego nikt więcej do żłobka nie śpieszy?
Anioł 2 - Czy nikt już nie przyjdzie z darami?
Kolęda „W żłobie leży”
Dziecko 1 - Mała Dziecino ze stajenki, do której biegną pasterze, króle
I ja do Ciebie z prośbą biegnę, do Twego żłóbka głowę tulę.
Ja wiem, żeś biedne Boże Dziecię, może biedniejsze od nas z ziemi,
Ale Ty możesz cuda czynić i łzy ludzkie w radość przemienić.
Dziecko 2 - O spokój proszę w każdym domu, o trzeźwość ojców, mądrość matek
I o szacunek siwym włosom i o urodzaj dobry latem.
O pocieszenie wszystkich smutnych, o rok pomyślny dla rolników.
Uczeń 1 - W tę cichą noc i pełną chwały, błogosław szkole Jezu mały.
Wspomagaj mądry dar nauki, błogosław ziarno zasiane w duszy.
Uczeń 2 - Spojrzyj łaskawie na tych co w trudzie niosą cierpliwie kaganek wiedzy
I na tych, którzy z tej wiedzy czerpią, by była dla nich ważną i świętą.
Dziennikarz - Biały obrus i mały Jezusek, gwiazdy blaski, anielskie pienia
Zasiądziemy przy stole białym i popłyną życzenia.
Gdy opłatkiem łamać się będziemy, pokój spłynie na ziemię całą.
Bo jak chleba - dobroci trzeba, by serca odpoczywały.
Za kolędę dziękujemy …
11