Kłopoty z wiosną
Wiosna jest dziś nie w humorze.
Niemożliwe!
Wiosna obudzić się nie może.
Straszliwe!
Wiosna przystrzygła sobie włosy,
zatyka uszy na ptaków głosy.
Kwiatów w warkocze nie chce wplatać
i z motylkami nie chce latać.
Zwierzątkom każe spać do woli,
no i w ogóle nie swawoli.
Martwią się inne pory roku,
radzą co robić krok po kroku.
Zima jak zwykle: wezwać doktora,
a jesień: nie, przecież nie chora.
Na szczęście zawsze wesołe lato
znalazło szybko radę na to.
Ciepłym deszczykiem i jasnym słonkiem
obudziło w lesie biedronkę,
obudziło kwiaty i żabki,
i roztopiło lód z sadzawki.
Gdy to wiosenka zobaczyła,
też się szybciutko obudziła.
A lato na to: nie ma o czym gadać,
musimy sobie pomagać.
A lato na to: nie ma o czym gadać,
musimy sobie pomagać.
Powitanie wiosenki
Gdy się rano obudziłam,
gdy okienko otworzyłam,
szczebiot, trele usłyszałam.
Przyszła wiosna, pomyślałam.
Wyskoczyłam na podwórko
by pogadać trochę z kurką.
Ko-ko kotek Mruczek się przyłączył.
Piesek Łatek hauu-hauu wtrącił.
Gul-gul indyk, gę-gę gąska,
kaczka swoje kwa-kwa wtrąca.
I tak wszyscy duzi, mali
wiosnę żeśmy przywitali.
Gul-gul indyk, gę-gę gąska,
kaczka swoje kwa-kwa wtrąca.
I tak wszyscy duzi, mali
wiosnę żeśmy przywitali.
Wiosenna zabawa
Bawiły się deszczu krople, plask - plum.
Goniły sie między liśćmi, plum - szum.
I na ziemię zaraz spadły, szum - plask
Rozbijając się na tysiąc małych gwiazd.
Dzieci, gdy to zobaczyły, plum - plusk,
Zaraz kalosze włożyły, plusk - chlust.
I wybiegły na podwórze, chlust - plask
Zrobić fontannę z kałuży
Plusk - chlast - plum,
Plusk - chlast - plum,
Plusk - chlast - plask - plum.
Słonko, gdy to zobaczyło, plask - plusk,
Do zabawy się włączyło, plusk - chlust.
I tak pięknie wyglądało, chlust - plask,
Gdy się w kałuży przejrzało.
Plusk - chlast - plum,
Plusk - chlast - plum,
Plusk - chlast - plask - plum.
Ta zabawa krótka była, plask - plusk,
Bo kałuża się skurczyła, plusk - chlust.
Pobawimy się wesoło, chlust - plask,
Gdy deszcz zaszumi wokoło.
Plusk - chlast - plum,
Plusk - chlast - plum,
Plusk - chlast - plask - plum.
Plusk - chlast - plum,
Plusk - chlast - plum,
Plusk - chlast - plask - plum.
Truskawki
Zapachniało truskawkami
wszędzie dookoła,
zapachniało na straganach,
zapachniało w domach.
Już za chwilę smaczny soczek
pocieknie na brodę
i nie będę się przejmować
zlizać przecież mogę.
Fura pysznych truskaweczek
leży w salaterce.
Wystarczy, że je opłuczę.
Zjem. Spróbuj też.
Mniam, mniam, mniam,
pyszna truskaweczka.
Mniam, mniam, mniam,
pełna kobiałeczka.
Mniam, mniam, mniam,
wielką na nią chrapkę mam,
Mniam, mniam, mniam,
jak to dobrze, że ją mam.
Tobie także dam,
przecież nie zjem sam.
Przecież nie zjem sam!
Zapachniało truskawkami
wszędzie dookoła,
zapachniało na straganach,
zapachniało w domach.
Już za chwilę smaczny soczek
pocieknie na brodę
i nie będę się przejmować
zlizać przecież mogę.
Fura pysznych truskaweczek
leży w salaterce.
Wystarczy, że je opłuczę.
Zjem. Koniec, nic więcej.
Jesień, jesień oszalała
drzewa z liści obskubała,
z wiatrem wciąż się bawi w berka
i na nas wesoło zerka.
Urwis jesień.
Jesień, jesień prawdziwa
w sadzie owoce zrywa,
w lesie grzyby w kosz wkłada,
smakołyki nie lada.
Mniam, mniam.
Pyszna jesień.
Jesień, jesień niebożę
trzęsie się, bo zimno na dworze
i zakłada okulary,
bo we mgle widzi same opary.
Ach, biedna jesień, biedna jesień.
Ach, biedna jesień, biedna jesień.
Jesień jakaś taka markotna
siedzi w kącie zziębnięta i słotna.
Z zimą wcale nie chce gwarzyć.
Twierdzi, że jej w bieli nie do twarzy.
Jesień jakaś taka markotna
siedzi w kącie zziębnięta i słotna.
Z zimą wcale nie chce gwarzyć.
Twierdzi, że jej w bieli nie do twarzy.
Myk, zmyka jesień.
Poszedł Miłosz do ogródka
znaleźć słonecznika,
a tam wróble urzędują,
zjadły ziaren kilka.
Refren:
Hej, wróbelki odfruwajcie,
ziaren mi nie wyjadajcie.
Odfruwajcie sio, sio, frr, frr, no.
W jesiennym ogródku
grządki pustoszeją,
ale słoneczniki
gdzieś z kąta się śmieją.
Refren:
Hej, wróbelki odfruwajcie ...
Tu w kącie ogródka
stoją słoneczniki.
Wielkie głowy jak słońca
wbite na patyki.
Refren:
Hej, wróbelki odfruwajcie ...
Słonecznik
Słoneczniku, słoneczniku,
co ziarenek masz bez liku,
daj nam ziaren pełne ręce.
Wystarczy.
Nie zmieści się więcej.
Wystarczy.
Nie zmieści się więcej.
Kolorowy snieg
Nie jest to pomysł zupełnie nowy,
że śnieg powinien być kolorowy:
trochę czerwony, trochę niebieski,
różowy bałwan, zielone śnieżki,
trochę czerwony, trochę niebieski,
różowy bałwan, zielone śnieżki.
A dzisiaj biało jest znów na świecie,
bo biały śnieg spadł wszędzie przecież.
Białe są kulki tak jak śmietana,
biały jak wata jest bałwan dla nas.
Białe są kulki tak jak śmietana,
biały jak wata jest bałwan dla nas.
Zima zazwyczaj jest szaro-biała,
choć kolorowa bardzo być chciała.
Właśnie dlatego, właśnie dlatego
włóż żółtą czapkę mały kolego.
Właśnie dlatego, właśnie dlatego
włóż żółtą czapkę mały kolego.
Żółciutką czapkę i rękawiczki,
do kurtki doszyj zielone guziczki.
Wybiegnij na dwór.
Jesteś gotowy?
Zima ma biały kłopot z głowy.
Wybiegnij na dwór.
Jesteś gotowy?
Zima ma biały kłopot z głowy.
Zimno, zimno, zimno wszystkim.
Ubierzmy więc rękawiczki,
na głowę czapkę, ma szyję szal
i rozpocznijmy zimowy bal:
Śniegowy walczyk - bitwa na śnieżki,
tango z nartami razem z kijkami.
Krakowiaczek na łyżwach skacze,
a zwinne saneczki
mkną w rytmie poleczki.
Co za zabawa!
Jaka wrzawa!
Zatańczyłbym chętnie walca,
czy mogę cię prosić do tańca?
Śniegowy walczyk - bitwa na śnieżki,
tango z nartami razem z kijkami.
Krakowiaczek na łyżwach skacze,
a zwinne saneczki
mkną w rytmie poleczki.
Co za zabawa!
Jaka wrzawa!
Zatańczyłbym chętnie walca,
czy mogę cię prosić do tańca?
Śniegowy walczyk - bitwa na śnieżki,
tango z nartami razem z kijkami.
Zatańczyłbym chętnie walca,
czy mogę cię prosić do tańca?
Walczyk z balwanem
Zima w białych płatkach cała
mnóstwo śniegu nasypała.
My dziś kule utoczymy
i bałwana ulepimy.
Refren:
Bałwan, bałwan,
walczyk z bałwanem.
Ach jak miło tańczy się z panem.
Raz, dwa, trzy,
raz, dwa, trzy,
raz, dwa, trzy, raz
zima jest dla nas w sam raz.
Jedna kula, druga, trzecia
i już bałwan jest na świecie.
Jeszcze tylko miła twarz
i już gotów bałwan nasz.
Refren:
Bałwan, bałwan,
walczyk z bałwanem ...
Och, coś mówi bałwan do nas,
coś, że miotła nie wsadzona.
Źle się pan bez miotły czuje?
Pan tańczy czy odlatuje?
Refren:
Bałwan, bałwan,
walczyk z bałwanem ...
zima się konczy
bo wiosna na dworze.
Kto zimę przesypiał,
obudzić się może.
Obudziły się małe i duże niedźwiedzie,
wesołe wiewiórki i kolczaste jeże.
Obudziły się listki na drzewach i muchy,
i wszystkie tak zwane zimowe piecuchy.
Osy, pszczółki, żabki, świerszcze i biedronki,
a z daleka przyleciały maleńkie skowronki.
Zima już się kończy.
Wszędzie same zmiany.
My zmieniamy kurtki
i wiosnę witamy.
Obudziły się małe i duże niedźwiedzie,
wesołe wiewiórki i kolczaste jeże.
Obudziły się listki na drzewach i muchy,
i wszystkie tak zwane zimowe piecuchy.
Osy, pszczółki, żabki, świerszcze i biedronki,
a z daleka przyleciały maleńkie skowronki.
Zima już się kończy.
Wszędzie same zmiany.
My zmieniamy kurtki
i wiosnę witamy.
Gdy będziemy duzi
Na razie jesteśmy mali,
dorośli tak mówią nam
Chcą byśmy ich słuchali
we wszystkim bez dwóch zdań.
Drodzy Tatusiowie i Mamy,
Wy też nas słuchajcie bo
tysiąc pytań do Was mamy
a najważniejsze to:
Ref. Gdy będziemy duzi jak rodzice
za dwadzieścia kilka lat,
jakie będzie nasze życie,
jaki będzie wtedy świat?
Gdy będziemy duzi jak rodzice
kto za rękę weźmie nas,
kto odkryje nowe tajemnice
gdy zabawy minie czas?
Och, gdyby tak niespodzianie
od razu dorosłym się stać.
Czemu to dorastanie
tak długo musi trwać?
A w szkole Pani od rana
omawia tematów sto.
Pani bardzo jest kochana,
lecz my chcemy poznać to:
Ref: Gdy będziemy duzi ...
(on) Pomarzę sobie czasem
że pilotem być bym mógł.
Kierowałbym airbusem
pośród chmur.
(ona) A ja nauczycielką
lub dentystką, czemu nie?
I tak w dzień i w nocy wciąż nas dręczą
proste słowa te:
Ref: Gdy będziemy duzi ...
Motorniczy
Powiem wam to w tajemnicy,
że zostanę motorniczym
i po szynach jak na łyżwach
będę mknął jakbym miał śmigła.
Na przystankach na ludzi poczekam,
na tych co widzę, że biegną z daleka.
Pieski będę woził tuzinami,
bez kagańców, nawet razem z kotami.
Dzieciom w wózkach porozwieszam zabawki,
a dorosłym kubki pełne kawki.
A dla was wymyślę wycieczkę,
tylko poczekajcie jeszcze na mnie ... troszeczkę.
Powiem wam to w tajemnicy,
że zostanę motorniczym.
Powiem wam to w tajemnicy.
Strażak
Ponieważ jestem chłopakiem
już wkrótce zostanę strażakiem.
Ja naprawdę nie żartuję
do pracy się właśnie szykuję.
Ubiorę się w czerwone spodnie
i szelki by mi było wygodnie,
czerwoną koszule i czapkę.
Czapkę, no niestety w kratkę.
A że muszę być silny i zdrowy,
do gimnastyki jestem gotowy.
Zwinny też i bardzo szybki być muszę,
a gdy będę to w akcję wyruszę.
Ale mówiąc poważnie,
ale tak mówiąc między nami
trochę to potrwa, trochę potrwa ...
więc się nie bawcie zapałkami.
trochę to potrwa, trochę potrwa ...
więc się nie bawcie zapałkami.
Kucharz
Powiem wam o czym marzę.
Chciałbym zostać prawdziwym kucharzem.
Na śniadanie z serka robiłbym żagielki,
a do nich waniliowe wafelki.
Na obiad - żadne kotlety,
podawałbym wesołe bukiety.
O, na przykład bukiet bananowy,
a do niego tort czekoladowy.
Na kolację nie zawsze, ale czasem
podawałbym kisiel z ananasem.
A pod koniec dnia na spanie
lizaka na polizanie ...
A pod koniec dnia na spanie
lizaka na polizanie ...
...dobranoc.
Fryzjer |
||
|
|
Piekarz
Dawno temu jeden dziadek
został piekarzem przez przypadek.
A że był to człowiek wesoły
piekł pieczywo dla dzieci ze szkoły.
W poniedziałek uśmiechnięte piekł bułki,
we wtorek bułki - beczułki,
w środę piekł rogale słoneczne,
z promykami, pyszne, z makiem, mleczne.
W czwartek chleby - wszystkie w kształcie misia,
w piątek "piątki" - piecze je do dzisiaj.
Tylko w soboty i niedziele
odpoczywa i się śmieje.
Śmieje się i odpoczywa.
Tak to, tak to czasem bywa.
Śmieje się i odpoczywa.
Tak to, tak to czasem bywa.
Listonosz
Pan listonosz chodził wiele razy,
nie znalazł adresata ani razu.
Pan listonosz chodził wiele razy,
nie znalazł adresata ani razu.
Po pierwsze nazwisko się zgubiło,
po drugie numeru nie było,
po trzecie "o" się z "a" zamieniła
i z ulicy Klonowej Klanową zrobiła.
Po czwarte i piąte kod się zawieruszył.
Kot?
Pewnie myje sobie uszy.
Chodził pan listonosz wiele razy,
nie znalazł adresata ani razu.
Chodził pan listonosz wiele razy,
nie znalazł adresata ani razu.
A może ty dzisiaj w czasie zabawy
zaadresujesz kopertę dla wprawy.
Wyślesz list do siebie,
nakleisz znaczek,
a w liście narysujesz ładny szlaczek.
Jakaż to będzie niespodzianka
dostać list pewnego ranka.
Pan listonosz chodził wiele razy,
nie znalazł adresata ani razu.
Pan listonosz chodził wiele razy,
nie znalazł adresata ani razu.
Nauczycielka
Zdradzę wam tajemnicę wielką:
chcę zostać okropną ... nauczycielką.
Co to gnębi prawie każdego,
nie spocznie póki nie dopnie swego.
... że literki nie mają być krzywe,
... że mam spiąć swoją zbyt długą grzywę,
... że mam liczyć powoli,
za to czytać do woli
i do tego mam coś jeszcze przyrzec.
... że mam liczyć powoli,
za to czytać do woli
i do tego mam coś jeszcze przyrzec.
Na każdej lekcji do tablicy
przybiegną radośnie ochotnicy,
by zadanie dać do sprawdzenia
i słuchać co mam do powiedzenia.
(mówi do ucznia)
... te literki, no czemu znów są krzywe?
... i prosiłam cię byś spiął tę długą grzywę!
... i liczyć masz powoli,
za to więcej czytać, czytać do woli.
I pamiętasz? Masz mi jeszcze coś przyrzec!
(śpiewa)
... i masz liczyć powoli,
za to czytać do woli,
i do tego masz coś jeszcze przyrzec.
O tym bez przerwy myślę we śnie,
i o tym codziennie śnię na jawie.
A gdy zbudzę się bardzo wcześnie,
pięć piątek sobie za sny postawię.
Dentystka
Poszedł Janek do dentystki,
a był to przypadek czysty.
Zgubił ząb więc strasznie płacze:
już go więcej nie zobaczę.
Pani dentystka się uśmiecha:
zaraz znajdzie się pociecha.
Nie płacz już i otwórz usta,
a zobaczę czy już nowy
ząbek twój jest gdzieś gotowy.
Nowy ząbek w środku czeka,
pij od dzisiaj dużo mleka,
jedz owoce i warzywa
by nie rosły ząbki krzywo.
I myj ząbki co dzień chętnie
żeby wyglądały pięknie!
Szczotka w lewo, szczotka w prawo
i już zaraz biję brawo.
To dla ciebie ta nauka:
Zdrowe zęby? Żadna sztuka!
Więc zasłużyć łatwo wszystkim
na uśmiech pani dentystki.
Teraz prawie wszystko wiesz.
Dentystką możesz być też.
Teraz prawie wszystko wiesz.
Dentystką możesz być też.
Dentystką możesz być też.
Wróżka
Od czasu do czasu
mówi mi serduszko
chciałabym zostać
jakąś dobrą wróżką,
która każdemu wyczaruje
to, czego akurat potrzebuje.
Leniuchowi kanapę z wygodami
i poduchę, taką z frędzelkami.
Temu, kto lubi pracować
trochę pracy pragnę wyczarować.
Dzieciom, które czują się niekochane
wyczaruję super cudną mamę.
Która przytuli i ukocha,
i na dobranoc powie: przykryj się i śpiochaj.
O, to ostatnie wróżenie
od razu czeka na spełnienie,
więc gdy w sobie czary poczuję
moc miłości zaraz wyczaruję.
I każdemu, każdemu na świecie
prawdziwego przyjaciela, no wiecie,
który zrozumie, przekona,
że warto myśleć dobrze o nas.
Mamy jeszcze czas
Pan listonosz szuka adresata znów,
u pani fryzjerki czeka rząd nieuczesanych głów,
piekarz upiekł właśnie rogalików masę
a nauczycielka złości się na całą klasę.
A my? A my? A my? A my co?
A my mamy jeszcze czas.
Dziś place zabaw zapraszają nas.
Po lekcjach pomóż mamie
i szkolne zrób zadanie,
a jak odrobisz wszystko,
pobiegnij na boisko.
Strażak w złotym hełmie do akcji ruszył już,
motorniczy gna po torach aż się za nim wznosi kurz,
kucharz martwi się bo musi upiec kurę,
a pani dentystka chce mi w zębie zrobić dziurę.
A my? A my? A my? A my co?
A my mamy jeszcze czas.
Nas latem cieszy słońce, woda, las.
Jesienią zbiór kasztanów,
a zimą biel bałwanów,
na wiosnę świeża trawa,
przez cały rok zabawa.
A my mamy jeszcze czas.
Niech dobra wróżka przyjdzie chociaż raz.
A Gwiazdor raz do roku
odwiedzi nas o zmroku.
Niech Mama da nam buzi
co wieczór nim zaśniemy,
bo gdy będziemy duzi,
to wszystko się odmieni.
A my mamy jeszcze czas.
Niech dobra wróżka przyjdzie chociaż raz.
A Gwiazdor raz do roku
odwiedzi nas o zmroku.
Niech Mama da nam buzi
co wieczór nim zaśniemy,
bo gdy będziemy duzi,
to wszystko się odmieni,
to wszystko się odmieni,
to wszystko się odmieni.
No to zaraz wyruszamy.
Z bratem - mama
i ja sama.
Mama zerka na mnie z boku:
"Nie zgub się, dotrzymuj kroku".
Ile razy mi to mówi,
kto by takie rzeczy lubił.
I gdy sobie tak chodziłam,
tu postałam, tam patrzyłam,
moja mama się zgubiła.
No to zaraz znowu ruszam.
Szukam mamy kapelusza,
szukam mamy kostiumiku
lecz podobnych jest bez liku!
W końcu mamę wypatrzyłam
więc się bardzo ucieszyłam.
Gdy mnie mama zobaczyła,
też się bardzo ucieszyła.
Wcale na mnie nie krzyczała,
widać było, że płakała.
No i teraz, dobre sobie,
mam uważać na nas obie
i do tego jeszcze brat,
a mam tylko sześć lat,
i do tego jeszcze brat,
a mam tylko sześć lat!
Baloniki
Riki tyki,
tyki ryki,
lecą w górę baloniki
gdzieś wysoko pod chmurami
kolorowe ze sznurkami.
Tu niebieski, a tam biały.
Już ich nie ma. Poleciały.
Riki tyki,
tyki ryki,
lecą w górę baloniki.
Gdyby chmurki sznurki miały,
jak balony by fruwały.
A gdy jest gdzieś niepogoda,
z tych pękniętych kapie woda.
Riki tyki,
tyki ryki,
lecą w górę baloniki.
Ale dzisiaj niebo czyste,
tylko chmurki dwie puszyste.
Taką chmurkę po kryjomu
mógłbym sobie wziąć do domu.
Riki tyki,
tyki ryki,
lecą w górę baloniki.
Mamo zrozum mnie troszeczkę,
kup mi chmurkę ze sznureczkiem.
Mamo zrozum mnie troszeczkę,
kup mi chmurkę ze sznureczkiem.
Tor wyścigowy
Bez żadnych znaków
samochód prowadzę.
Bez prawa jazdy
jakoś sobie radzę.
Kierownicą kręcę
raz w lewo, raz w prawo,
dodam gazu -
jeszcze trochę, jeszcze trochę.
Brawo!
Tor wyścigowy,
chłopaki patrzą, mama też.
Bo dla mnie samochody
to do zabawy najwspanialsza rzecz.
Byleby do przodu,
stuknąć kogoś mogę.
Jak stuknę - przeproszę.
No i dalej w drogę.
W kolorowym aucie
czas szybko leci.
Dojeżdżamy już do celu,
zaraz wsiądą inne dzieci.
Na torze wyścigowym
przepisów nie potrzeba znać,
więc nie odwracaj głowy,
nie ma się przecież czego bać.
(solo)
Tor wyścigowy,
chłopaki patrzą, mama też.
Bo dla mnie samochody
to do zabawy najwspanialsza rzecz.
Na torze wyścigowym
przepisów nie potrzeba znać,
więc nie odwracaj głowy,
nie ma się przecież czego bać,
nie ma się przecież czego bać,
nie ma się przecież czego bać.
Pajacyki
Cypojacyk, japocyki,
skaczą sobie pajacyki.
Trochę sznurka,
ręce, nogi, brzuch i głowa
i zabawa już gotowa,
i zabawa już gotowa.
Kiedy tylko gra muzyka
to porywa pajacyka,
ale kiedy milkną dźwięki,
robi się caluśki miękki.
Z wesołego pajacyka
cała siła gdzieś umyka.
Czy to czary, czy to mary,
bo to prawie nie do wiary.
Przy pajacach długo stałam.
Na własne oczy to widziałam.
Kiedyś kiedy będę stara,
poznam się na wszystkich czarach
i gdy będzie grać muzyka,
poznam sekret pajacyka,
poznam sekret pajacyka,
poznam sekret pajacyka,
pajacyka, pajacyka.
Pajacyki!
Deserek
Mama nam kupiła,
nie zgadniecie wcale,
prawdziwego loda
w dzisiejszym upale.
Chodzę bardzo dumnie,
mocno ściskam loda,
żeby tylko mi nie upadł,
żeby mi nie upadł,
żeby mi nie upadł,
no bo przecież szkoda.
Ale tym lodom
gorąco było niesłychanie,
więc się roztopiły,
(więc się roztopiły)
a taką miałam ochotę na nie! (2x)
Jakie śliczne lody
kupiła nam mama
o takich marzyłam,
od samego rana.
Brat swe zjadł od razu,
mnie się nie śpieszyło.
Siadłam sobie na ławeczce.
no i już za chwilę,
no i już za chwilę
miało być tak miło!
Ale tym lodom
gorąco było niesłychanie,
więc się roztopiły,
(więc się roztopiły)
a taką miałam ochotę na nie!
Dobranoc
Dzisiaj położę się do łóżeczka
i już się cieszę,
bo mi się przyśni wycieczka
do wesołego miasteczka.
Znów będzie ranek i niespodzianka,
będą przygody.
Zobaczę dziewczynkę z lustra
i wielki tor wyścigowy.
Jeszcze raz się na karuzeli zakręcę,
jeszcze raz z pajacem się wezmę za ręce.
Mama nam kupi baloniki,
potem pójdziemy na lodziki.
Ale we śnie tym lodom
nic się nie stanie,
więc już idę,
dobranoc,
czas na spanie.
Więc już idę,
dobranoc,
czas na spanie.
Gwiazdor
Zimą prawie co wieczora
marzę o pracy gwiazdora.
Z wielkim workiem zamiast teczki,
ozdobionym w złote gwiazdeczki ...
Z wielkim workiem zamiast teczki,
ozdobionym w złote gwiazdeczki,
chodziłbym z prezentami.
Pracowałbym godzinami.
I każdy, kto na mnie czeka
w końcu by się mnie doczekał,
I uśmiechnął od ucha do ucha,
a ja bym radości słuchał.
Pan Mikołaj wielkie miał nogi
i czerwone lubił skarpety.
Codziennie je zmieniał i prał.
Dużo miał z tym pracy, niestety.
Na sznurkach wciąż wisiało pranie,
aniołki je rozwieszały,
a że były psotne i wesołe
w skarpety prezenty wkładały.
Zobaczył to Święty Mikołaj
roześmiał się ho,ho, donośnie.
Toż to wspaniały pomysł -
prezenty w skarpetach właśnie.
Od tego czasu dzieci
buty pięknie pucują,
wywieszają skarpety
i niebo obserwują...
...by choć przez krótką chwilę
zobaczyć Mikołaja,
który gwiezdne mile
przemierza w swoich saniach.
(solo)
Od tego czasu dzieci
buty pięknie pucują,
wywieszają skarpety
i niebo obserwują...
...by choć przez krótką chwilę
zobaczyć Mikołaja,
który gwiezdne mile
przemierza w swoich saniach.
...a za saniami z tyłu,
skarpety niczym pranie,
wiszą jedna za drugą,
każdy prezent dostanie...
każdy.....prezent....dostanie...
Choinka
Czy wy wiecie, że możecie przystroić choinkę
najpiękniejszą w świecie?
Dla wróbelka - w okruszki,
dla sikorek w słoninkę,
dla gołębi w ziarenka,
a dla szczygła w ostu garść.
A dla boćka ?
Hmm dla boćka -
no to chyba w dużo żab.
Lecz gdzie znaleźć żaby,
przecież już nie ma żab,
bo jest zimno i śnieg.
Dobrze wie o tym każdy z nas.
Nie martwmy się o bociana,
boćki odleciały,
bo dobrze wiedziały,
że tu przecież nie ma żab.
(solo)
Nie martwmy się o bociana,
boćki odleciały,
bo dobrze wiedziały,
że tu przecież nie ma żab.
A te ptaszki, które z nami zostały,
do stołówki przyleciały,
i pokarmu szukają,
chyba na nas czekają,
czekają...czekają...
czekają...czekają...
a tu jeszcze nie ma nas...
A tu jeszcze nie ma nas...
A tu jeszcze
nie ma
nas...
Grudniową porą - donoszę,
kursują specjalni listonosze.
W czerwone kubraki odziani,
kursują między gwiazdami.
Dla Gwiazdora poczta ekspresowa,
ważna, PRIORYTETOWA (2x)
A u góry gdzieś tam na chmurce
siedzi Gwiazdor i marszczy czoło
i widać po jego minie,
że bardzo mu niewesoło.
I smutnym głosem powiada:
"Żono moja droga, kochana,
te listy to chyba nie dla nas.
Ktoś adres pomylił sklepu,
to listy do supermarketu."
O posłuchaj:
"Proszę o komputer, samochód,
klocki lego i piękne lale,
o samolot... toż to nie do wiary,
a o miłość nie prosi się wcale."
By była w domu życzliwość,
dobroć, zainteresowanie
i takie zwykłe, codzienne
po domowemu krzątanie. (2x)
Gwiazdor pokiwał siwą głową,
aniołki wysłał ekspresowo,
by zrobiły anielskie porządki,
serca ludzi wysprzątały wzorowo.
Dla Gwiazdora poczta ekspresowa,
ważna, PRIORYTETOWA. (2x)
Potem westchnął: "Ufff
czas odpocząć,"
i uśmiechnął się spod wąsa.
"Teraz poczekam na pocztę,
będę listy czytać bez końca ........."
Dla Gwiazdora poczta ekspresowa,
ważna, PRIORYTETOWA (4x)
Zapachniało już Świętami wszędzie dookoła,
zapachniało w naszej szkole,
zapachniało w domach.
Zaraz soczek z pomarańczy pocieknie na brodę
i nie będę się przejmować,
zlizać przecież mogę.
Pachną jabłka, pomarańcze,
pachną też pierniki
czują nasze nosy czują smakołyki...
Mniam, mniam, mniam, pyszna mandarynka,
mniam, mniam, mniam, już mi leci ślinka,
mniam, mniam, mniam, wielką na nią chrapkę mam,
mniam, mniam, mniam, jak to dobrze, że ją mam.
Tobie także dam,
przecież nie zjem sam,
przecież nie zjem sam!
Pachnie dziś mandarynkami wszędzie dookoła,
zapachniało w naszej szkole,
zapachniało w domach.
Zaraz soczek z mandarynki pocieknie na brodę
i nie będę się przejmować,
zlizać przecież mogę.
Fura pysznych mandarynek
leży w salaterce.
Wystarczy, że je obiorę.
Zjem.
Koniec, nic więcej.
Ruch na górze wielki,
hałasy, wołania:
Ty do kogo lecisz,
no bo ja do Frania!
A ja zaraz sprawdzę: do Zosi i Jasia,
Oli, Tomka i Beaty,
na końcu do Stasia.
Wszystkie dziś Gwiazdory
adresy sprawdzają,
żeby nie pomylić
co dla kogo mają.
Wszystkie już gotowe,
pierwsza gwiazdka świeci...
ooo...ten jeden Gwiazdor
właśnie do Was leci!
Listy już wysłane,
choinka ubrana,
a na dworze zamieć,
sypie śnieg od rana.
W oknie czeka Magda,
i Marek, i Ata
aż przyleci w złotych saniach
Gwiazdor z końca świata.
Wszystkie dziś Gwiazdory
adresy sprawdzają,
żeby nie pomylić
co dla kogo mają.
Wszystkie już gotowe,
pierwsza gwiazdka świeci...
ooo...ten jeden Gwiazdor
właśnie do Was leci!
Matka Boska, jak to matka, rodziła dzieciątko,
Matka Boska, jak to matka, tuliła je.
Otaczała je opieką, miłością i troską
i uczyła swego synka co dobre jest, co złe.
Luli - luli - luli - luli,
Matka Boska nas wszystkich ukołysze, utuli.
Luli - luli - luli - luli,
więc biegnijmy pomodlić do niej się.
Ona znała co cierpienie, co to wielka troska.
Ona znała smutek, żałość oraz ból,
lecz wierzyła, że ma to Boskie znaczenie.
Teraz wie, jak ukoić ból Twój czy mój.
Luli - luli - luli - luli,
Matka Boska nas wszystkich ukołysze, utuli,
Luli - luli - luli - luli,
więc biegnijmy powierzyć troski swe.
Luli - luli - luli - luli,
Matka Boska nas wszystkich ukołysze, utuli.
Luli - luli - luli - luli,
więc biegnijmy pomodlić do niej się,
więc biegnijmy pomodlić do niej się,
więc biegnijmy
pomodlić do niej się.
Kolejnej Gwiazdki ciepły promyk
niech wejdzie do naszego domu,
niech nas ogrzeje i przytuli,
zanućmy Bogu luli, luli.
Odnajdźmy w sobie dobroć, miłość,
by to co ważne się spełniło.
Obudźmy w sobie miłość, wiarę,
by Boże Narodzenie trwało.
Odnajdźmy w sobie dobroć, miłość,
by to co ważne się spełniło.
Obudźmy w sobie miłość, wiarę,
by Boże Narodzenie trwało.
Humorek pierwszej klasy
Gdy będziecie pierwszakami
dumne będą Wasze Mamy
i Ojcowie dumni będą z Was.
Pierwszej klasy będzie życie,
pierwszej klasy Wasza Pani,
wszystko pierwszej klasy, w pierwszej A.
Nowa klasa na Was czeka,
nowa Pani się uśmiecha,
książki piękne, kolorowe uśmiechają się,
i ołówki i piórniki, gumki, kredki i pisaki,
wszystko śliczne, aż się uczyć chce.
Wszyscy szybko się poznacie,
kto co lubi, na czym zna się,
a literki w mig ustawią się
w rządki znanych Wam wyrazów...
Łatwe? Nie od razu, ale
w końcu nauczycie czytać się!
Mnóstwa rzeczy się dowiecie
o tym dziwnym, wielkim świecie
lecz zagadek nie ubędzie, przekonacie się.
Liczby w rządki się ustawią,
Wy je policzycie z wprawą
i będziecie bardzo dumni że...
Gdy będziecie pierwszakami
dumne będą Wasze Mamy
i Ojcowie dumni będą z Was.
Pierwszej klasy będzie życie,
pierwszej klasy Wasza Pani,
wszystko pierwszej klasy, w pierwszej A.
A tymczasem pożegnajcie
Lalki, klocki oraz misie,
Wiecie, że do szkoły żadne z nich nie może iść.
Waszej Pani przyrzeknijcie,
że ją kiedyś odwiedzicie,
i że napiszecie do niej list.
Gdy będziecie pierwszakami
dumne będą Wasze Panie
i w przedszkolu z łezką wspomną Was.
A za rok po pierwszej klasie
Znów w przedszkolu się spotkacie,
Urządzicie pierwszy w życiu ZJAZD!
Urządzicie pierwszy w życiu ZJAZD!
Urządzicie pierwszy w życiu ZJAZD!
© by Ata Bartol 2004
Kodeks honorowy
Bardzo różne są kłopoty w naszej klasie,
bardzo różne są kłopoty i cóż?
My się z nimi bardzo szybko uporamy.
Mamy kodeks honorowy i już!
Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta,
bo się nie bije - to rzecz oczywista.
Ktoś upadł, bo ktoś go przewrócił. Co teraz?
Podaj szybko rękę - znajdziesz przyjaciela.
Gdy Pani pyta - i ty podnieś rękę.
Poczekaj trochę jak w naszej piosence.
Słuchamy uszami, gdy ktoś opowiada,
bo gdy jeden mówi, to drugi nie gada.
Właśnie takie są kłopoty w naszej klasie,
właśnie takie są kłopoty i cóż?
My się z nimi bardzo szybko uporamy.
Mamy kodeks honorowy i już!
Lubisz się czubić, lecz o tym pamiętaj,
lepiej się czubić zwyczajnie od święta.
Kłócić się można, lecz trudno o rację.
Lepiej porozmawiać na argumentację.
I trzeba jeszcze pamiętać o minie,
gdy się uśmiechasz, przyjemniej czas płynie.
Podobnych nauk naprawdę jest dużo,
lecz gdy je poznamy - bardzo dobrze służą!
Właśnie takie są kłopoty w naszej klasie,
właśnie takie są kłopoty i cóż?
My się z nimi bardzo szybko uporamy.
Mamy kodeks honorowy,
mamy kodeks honorowy,
mamy kodeks honorowy i już!
© by Ata Bartol 2004
Nie zapomnijcie
Jesteście już tacy dorośli -
gimnazjum brzmi tak dumnie.
Ale stara szkoła Was woła:
Nie zapomnijcie o mnie!
Ref.:
To nic, że mija czas,
najważniejsze zostaje w nas,
to co jest do powiedzenia
to zwykłe - "do zobaczenia".
Wracajcie do starych swych ławek
i do nauczycieli.
Ważne byście o naszej szkole
nigdy nie zapomnieli. (Ref.)
Za rok Waszym śladem pójdziemy,
przetrzyjcie więc nam drogi,
lecz nie pędźcie zbytnio do przodu
By nie bolały nogi. (Ref.)
A za lat dwadzieścia i trochę -
to więcej niż dziś macie -
urządzimy zjazd w naszej szkole,
czy wtedy nas poznacie? (Ref.)
© by Ata Bartol 2003
Maszerują dzieciaki
Maszerują dzieciaki,
bo do szkoły czas wracać.
Uśmiech, radość na twarzach,
serca pełne są lata.
Choć już jesień powoli
zmienia wszystko dokoła
tej radości nie zmieni,
bo wspomnienia przywołasz!
To jest jednak też ważne,
pomyśl, chyba mam rację.
Trzeba wziąć się do pracy
by znów były WAKACJE!!!
Dla Mamy
Mamo, mamo kochana,
rysuję dla Ciebie łąkę,
a na niej motyle i biedronkę.
To nic, że jesień na dworze,
deszcz pada i wiatr hula,
ja rysuję dla Ciebie motyle
i mocno, mocno się przytulam.
Mamo, mamo kochana,
maluję dla Ciebie słońce,
a pod nim zimową biel bez końca.
To nic, że zimno na dworze,
śnieg pada i mróz trzyma,
przytulimy się mocno do siebie
i już nie straszna będzie zima.
Mamo, mamo kochana,
ulepię dla Ciebie kwiaty,
prawdziwe - dla Ciebie i dla Taty.
Nieważne jak jest na dworze,
ja kocham Cię zawsze tak samo,
czy zima za oknem, czy lato,
ja zawsze kocham Cię, Mamo.
Wakacje
Wszystko jedno czy w górach,
w lesie, w mieście,
nad morzem.
Wszędzie miło odpocząć,
poleniuchować możesz.
A najlepiej z leniuchem
biegać, skakać do woli,
zabrać go na spacer,
lub na rower się wgramolić.
Nie zaprzątać mu głowy
historiami szkolnymi.
Przecież trwają wakacje
więc tylko się bawimy.
Loda czasem mu kupić
albo batonika.
Niech wybiega się na słońcu,
a po wakacjach niech znika!
Wakacje, wakacje, wakacje, wakacje!
A najlepiej z leniuchem
biegać, skakać do woli,
wyprowadzić na spacer,
na rower się wgramolić.
Loda czasem mu kupić
albo batonika.
Niech wybiega się na słońcu,
a po wakacjach niech znika!
Wakacje, wakacje, wakacje, wakacje!
© by Ata Bartol 2004
Ubrało się drzewo w zieleń,
ubrało się w kwiaty różowe.
Czy jest coś piękniejszego?
Nie wiem,
nie powiem.
Czy jest coś piękniejszego?
Nie wiem,
nie powiem...
Ustroiło się ptasim gniazdkiem,
trawkami, piórkami.
Czy jest coś wspanialszego między gałązkami?
Może tak,
może nie.
Nadal nie wiem.
Ubrało się drzewo w zieleń,
ubrało się w kwiaty różowe.
Czy jest coś piękniejszego?
Nie wiem,
nie powiem,
Rozśpiewało się ptasim śpiewem,
wiatrem w listkach,
delikatnym powiewem.
Słyszysz?
Teraz wiem,
teraz wiem,
słyszę, czuję
jak pięknie
rozśpiewało się ptasim śpiewem,
wiatrem w listkach,
delikatnym powiewem.
Słyszysz?
Teraz wiem,
teraz wiem,
słyszę, czuję,
słyszę, czuję,
słyszę, czuję.
Rowerek
Może weźmiemy rowerek
i pojedziemy na spacerek?
Tak!
Wiatr furkocze nam w uszach
i tak miło gra w duszach,
miło gra w duszach,
miło gra w duszach
nam.
Pojedziemy do lasu
jak Indianin na koniu.
Mamy dzisiaj dość czasu,
nikt nas przecież nie goni,
nikt dziś nie goni,
nikt nie goni
nas.
A w lesie
powoli, cichutko
poszukamy jagód, poziomek,
może zobaczymy wiewiórkę,
albo ptak pokaże swój domek.
Lecz na razie wciąż gnamy,
bo rowery mamy.
Wiatr potargał nam uszy
i wesoło gra w duszy,
wesoło gra w duszy,
wesoło gra w duszy
nam.
A w lesie
powoli, cichutko
poszukamy jagód, poziomek,
może zobaczymy wiewiórkę,
albo ptak pokaże swój domek.
Bo my rowery mamy
i na rowerach gnamy.
Wiatr do przodu wyrywa,
ale chyba przegrywa,
chyba przegrywa,
chyba przegrywa
sam.
|
|
Niezwykła matematyka
Czasami komuś jest naprawdę źle
i to się czuje, o tym się wie.
I wtedy trzeba, nie mówiąc nikomu,
takiemu komuś jak najszybciej pomóc.
Przytulić, pogadać,
pomilczeć, posiedzieć,
to wszystko pomaga,
ty musisz to wiedzieć,
to wszystko pomaga,
ty musisz to wiedzieć.
Przytulić, pogadać,
pomilczeć, posiedzieć,
to wszystko pomaga,
a ty musisz to wiedzieć.
Bo gdy smutek podzielisz
lub odejmiesz go troszkę,
to tak jakbyś, jakbyś dodał
małą iskierkę miłości.
Zresztą spróbuj sam,
po co to gadanie.
Podziel, odejmij
a sprawdź dodawaniem,
no podziel, odejmij
a sprawdź dodawaniem.
Więc spróbuj sam,
po co to gadanie.
Podziel, odejmij
a sprawdź,
sprawdź dodawaniem.
Podziel, odejmij
a sprawdź,
sprawdź dodawaniem.
przytulanie
Proszę kochanie przytul się do mnie,
o żadnej smutnej rzeczy nie wspomnę.
Opowiem ci o cudnej pani,
w której się kochał tata Hani.
Ta pani mamą Hani była,
lecz tego pana zostawiła.
Historia, mówisz, nie dla dzieci?
Czasem tak właśnie bywa na świecie.
To ci opowiem o motylku,
który się tarzał w kwiatów pyłku
i po dniu pełnym pyłków zbierania
nastał dla niego czas umierania.
I znowu bardzo smutne było.
Bardzo przepraszam, tak się zdarzyło.
Ach wiesz, dziecino, w mojej głowie
wiele jest bajek po połowie.
Bo trudno o coś prawdziwego,
calusieńkiego wesołego.
A teraz przytul się troszeczkę
i mi opowiedz swoją bajeczkę.
31