humor 2, humor teksty różne


lista znaków które wskazują na to, że dziecko jest gothem

1. Regularnie nosi czarną odzież.

2. Ubiera koszulki z nazwą lub wizerunkiem rockowej grupy muzycznej.

3. Maluje oczy używając czarnych specyfików, maluje usta lub też paznokcie.

4. Nosi dziwną, srebrną biżuterię lub symbole (trzy szóstki, pentagram i inne symbole wyznające Szatana).

5. Wykazuje zainteresowanie w tatuażach i piercingach.

6. Słucha gotyckiej lub jakiejkolwiek innej anty-socjalnej muzyki. (Marylin Manson twierdzi, że jest antychrystem i wypowiada się publicznie przeciwko Panu. Proszę, wyrzuć takie płyty kompaktowe NATYCHMIAST.)

7. Zadaje się z innymi ludźmi, którzy ubierają się, zachowują i mówią ekscentrycznie.

8. Nie wykazuje zainteresowania w takich czynnościach jak: czytanie Biblii, modleniu się, chodzeniu do koscioła lub uprawianiu sportu.

9. Wykazuje rosnące zainteresowanie tematami: śmierć, wampiry, magia, vodoo i innymi, które dotyczą szatana.

10. Bierze narkotyki.

11. Pije alkohol.

12. Chce popełnić samobójstwo i/lub ma depresję.

13. Tnie się, przypala lub robi sobie krzywdę w kazdy inny sposób. (To satanistyczny rytuał, który poprzez ból odwraca uwagę od światła Pana naszego i Jego miłości. Poszukuj pomocy u psychologa.)

14. Narzeka na nudę.

15. Śpi bardzo długo lub bardzo mało.

16. Czesto nie spi w nocy.

17. Nie lubi światła słonecznego oraz innego światła.

18. Żąda często prywatności.

19. Spędza bardzo dużo czasu samotnie.

20. Żąda czasu sam na sam ze sobą oraz ciszy.(Prawdopodobnie to po to, by Twoje dziecko mogło rozmawiać ze złymi mocami poprzez medytację.)

21. Nalega, by spędzać czas z przyjaciółmi bez uczestnictwa dorosłego.

22. Nie szanuje autorytetu nauczycieli, duchownych, zakonnic, starszych itp.

23. Żle zachowuje się w szkole.

24. Źle zachowuje się w domu.

25. Bardzo dużo je lub bardzo mało je.

26. Je żywność gotycką.

27. Pije krew lub wyraża zainteresowanie w tym kierunku.(Wampiry wierza, że to sposób by dosięgnąć Szatana. Takie zachowanie jest niebezpieczne i trzeba oduczyć tego NATYCHMIAST.

Jeśli kiedyś trafisz na wojnę, to pchaj się do lotnictwa. Piloci mają najlepsze "branie". ;) Ale każdy medal ma dwie strony i dlatego poczytaj sobie o czym należy pamiętać w czasie wojny będąc pilotem:

1. Od tego, że zginiesz od kuli nieprzyjaciela pewniejszy jest tylko ostrzał ze strony Twoich kolegów z eskadry.

2. Staraj się wyglądać na cel bez znaczenia stategicznego, przeciwnicy mogą mieć mało amunicji.

3. Praca zespołowa jest kluczowa. Zmniejsza prawdopodobieństwo, że pociski trafią akurat Ciebie.

4. Żadna jednostka gotowa do inspekcji nigdy nie wróciła z walki.

5. Żadna jednostka w stanie gotowości bojowej nigdy nie przeszła pozytywnie inspekcji.

6. Pamiętaj: Nasze lotnictwo zostało zrobione przez najtańszego kontrahenta.

7. Nie przyciągaj wrogiego ostrzału, to zirytuje resztę Twoich kumpli z eskadry.

8. Nigdy nie dziel kabiny z kimś bardziej odważnym od Ciebie.

9. Nie jesteś Tom Cruise.

10. Rakiety artylerii przeciwlotniczej mają zawsze pierwszeństwo przejazdu.

11. Jeśli się wahasz, to na pewno lufy wrogich wyrzutni są w Ciebie wymierzone.

12. W razie trafienia, lądowanie w pobliżu ludzi którzy właśnie Cię zestrzelili nie jest dobrym pomysłem.

13. Blisko liczy się tylko w przypadku bomb atomowych.

14. Inteligentne bomby mają też "gorsze" dni.

15. Najlepszą obroną jest pozostać poza zasięgiem wrogich działek.

16. Jeśli brakuje Ci wszystkiego poza gotowymi do walki przeciwnikami, jesteś w trakcie walki.

To przerażające! Mój syn wpadł w sidła zastawione przez hackerów i sam się stał się jednym z nich!" - to jest pierwsza myśl ojca, który odrywa, że jest już za późno. Jeśli naprawdę kochasz swoje dziecko, to skorzystaj z amerykańskiego poradnika domowego z 2001 roku...

Jako oświecony, nowoczesny rodzic, staram się na ile to możliwe, angażować się w życie moich sześciorga dzieci. Namawiam je, by wstępowały do drużyn sportowych. Chodzę z nimi na zabawy jako opieka, by dopilnować, że nie mają alkoholu. Sprawuję ojcowską kontrolę nad ich płytami CD, któych słuchają i filmami, które oglądają, z kim się zadają i jakie czytają książki. Można rzec, że jestem modelowym rodzicem. Moje dzieci nigdy mnie nie zawiodły i bez wątpliwości mam najlepszą rodzinę w całych Stanach.

Dwa lata temu zdecydowaliśmy z żoną Carol, że wykształcenie naszych dzieci byłoby niepełne bez pewnych podstaw wiedzy z nowoczesnych komputerów. Dlatego też, kupiliśmy naszym dzieciom nowiutkiego Compaqa, aby się go uczyły.

Dzieciaki świetnie się bawiły rozlicznymi programami, które kupiliśmy, takimi jak Adobe Photoshop i MS Word, a moja żona i ja cieszyliśmy się, że nasz prezent został tak dobrze przyjęty. Nasz syn Peter wciągnął się najbardziej i stał się specem od surfowania po sieci. Gdy Peter zaczął spędzać całe dni przy maszynie, zacząłem się martwić, ale Carol radziłą się nie przejmować, bo to tylko faza przejściowa. Chętnie zgodziłem się z jej matczynym wyczuciem, do czasu, gdy najmłodsza córka Cindy wpadła pewnego wieczora do salonu wołając: "Peter jest hakerem komputerowym!"

Jak się domyślacie, byłem zdumiony. Haker komputerowy w moim własnym domu! Zacząłem sprawdzać zwyczaje mojego syna, aby upewnić się, że Cindy nie ubzdurała sobie czegoś, jak się jej czasem zdarza.

Po kilkudniowym śledztwie i pewnych badaniach nad komputerowymi hakerami przedstawiłem Peterowi dowody. Obawiam się, że był to jeden, jedyny raz, kiedy się naprawdę zawiodłem na swoim dziecku. Wychowywaliśmy je na ludzi uczciwych i porządnych, a Peter zdradził zasady, które chcieliśmy mu wpoić. Uparcie zaprzeczał, żeby robił coś takiego. Godzinami zapierał się a w końcu nie miałem innego wyboru, jak zabronić mu używania komputera, aż dorośnie i będzie za siebie odpowiedzialny.

Po tych przejściach w mojej własnej rodzinie, rozmyślałem, jak mógłbym pomóc innym w podobnych sytuacjach. Przez ten czas zdobyłe mnóstwo wiedzy o hakerach. Moją powinnością jest przekazanie tych informacji innym rodzicom, w nadziei, że będą mogli sprawdzić, czy ich własne dzieci nie wpadły w hakerskie towarzystwo. Być może innym rodzicom uda się wykierować swych synów na dobrą drogę, zanim zajdzie potrzeba ekstremalnych rozwiązań.

W tym celu postanowiłem opublikować dziesięć głównych oznak, że wasz syn jest hakerem. Wszystkim rodzicom radzę przeczytać to bardzo starannie a jeśli ich syn pasuje do tego profilu, to powinni podjąć odpowiednie działania. Mądry rodzic wpierw spróbuje przemówić synowi do rozsądku, zanim ucieknie się do szlabanu, a nawet złoi skórę. Jestem dumny, że nigdy nie musiałem dawać lania dziecku i mam nadzieję, że ten poradnik pomoże innym rodzicom powstrzymać syna przed zejściem na manowce, zanim lanie będzie potrzebne.

1. Czy syn poprosił cię kiedyś o zmianę dostawcy internetu?

wiekszość amerykańskich rodzin używa odpowiedzialnych i godnych zaufania dostawców internetu, takich jak America on Line. Mają oni jasne zasady "Żadnego Hakerstwa" i podejmują starania, aby zapewnić żeby internetowe zajęcia były przyjemne, pouczające, a przede wszystkim całkowicie legalne. Jeśli wasze dziecko staje się hakerem, to jednym z pierwszych kroków jest prośba o zmianę dostawcy na bardziej przyjaznego hakerom.

Doradzam wszystkim rodzicom odrzucenie tej prośby. Jednym z powodów, dla których wasz syn chce się przesiąść do innego dostawcy, jest wydostanie się spod działania filtra bezpieczeństwa dla dzieci AOL. Ten filtr jest niezbędny wszystkim rodzicom, którzy chcą aby syn korzystał z internetu bez narażania się na treści "tylko dla dorosłych". Najlepiej zaufać ochronie z AOL, niż korzystać z jakiegoś domowego rozwiązania. Jeśli wasz syn staje się hakerem, to będzie w stanie obejść wszelkie domowe zabezpieczenia ze zdumiewającą łatwością, korzystając z wiadomości znajdowanych na różnych hakerskich stronach.

2. Czy znajdujecie na komputerze programy, których nie instalowaliście?

Wasz syn prawdopodobnie zechce zainstalować jakieś hakerskie programy. Może próbować ukrywać ich obecność, ale zwykle uda ci się znaleźć wszelkie nowe programy czytając listę w "Dodaj/Usuń Programy" w Panelu Sterowania. Do popularnych programów hakerskich należą RAR, Mozilla i Java. (tłum.: dałem tu inne nazwy, niż w oryginale, bo te kilka lat trochę zmieniło :-) Najlepiej jest przedstawić waszemu synowi te dowody i zmusić go do usunięcia tych nieodpowiednich programów. Prawdopodobnie spróbuje zainstalować je na nowo, ale będziecie w stanie stwierdzić, że tak się stało, gdy wasz komputer zapyta, czy ma ściągnąć "download" jakś hakerski program. Jeśli tak, to znaczy, że czas poważnie porozmawiać z synem, i pomyśleć, czy nie ukarać go szlabanem.

3. Czy wasze dziecko prosiło o dokupienie jakichś elementów?

Hakerzy są często ograniczeni przez zwykły sprzęt w komputerze. Mogą chcieć "szybszej" karty graficznej, większego dysku twardego, a nawet więcej pamięci. Jeśli wasz syn zacznie dopraszać się o takie urządzenia, to możliwe, że ma uzasadnioną potrzebę. Najlepiej upewnicie się, że kupujecie legalne i sprawne urządzenia, kupując dodatkowe części wyłącznie od producenta waszego komputera. Jeśli wasz syn poprosił o nowy "procesor" z niejakiej firmy "AMD", to niewątpliwy powód do alarmu. AMD to firma z trzeciego świata wytwarzająca słabsze kopie amerykańskich procesorów. W swoich zakładach zatrudniają i wyzyskują dzieci, a do tego wyłączają zabezpieczenia, jakie umieszczają w swoich procesorach amerykańskie zakłady, takie jak Intel, aby zapobiegać hakerstwu. Układy AMD nie są sprzedawane w prawdziwych sklepach i prawdopodobnie dowiecie się, że trzeba je kupić w sklepei internetowym. Nie kupujcie tego procesora! Musicie odmówić tej prośbie swojego dziecka, jeśli macie cień nadziei na jego dobre wychowanie.

4. Czy wasze dziecko czyta podręczniki hakowania?

Jeśli zwracacie uwagę na lektury swojego syna, tak jak ja, to możecie wiele powiedzieć o jego ulubionych lekturach i zajęciach. Dzieci najbardziej ulegają wpływom mając naście lat. Każdy tatuś którego siedemnastoletnia córka próbowała wyślizgnąć się na randkę z makijażem i pachnąca nowymi perfumami, słusznie obawia się nieodpowiednich wpływów na bezkrytyczny, niedoświadczony umysł. Niestety, w księgarniach jest obecnie dostępnych wiele podręczników hakerstwa. Kilka przykłądowych tytułów to: "Snow Crash" i "Cryptonomicon" Neala Stephensona; "Neuromancer" Williama Gibsona; "Programowanie w języku Perl" - Timothy O'Reilly; "Geeks" Jona Katza; "The Hacker Crackdown" Bruce'a Sterlinga; "Microserfs" Douglasa Couplanda; "Hackers" Stevena Levy; i "The Cathedral and the Bazaar" Erica S.Raymonda.

Jeśli zobaczycie wśród rzeczy swojego dziecka któreś z tych podręczników hakerstwa, zabierzcie je natychmiast. Powinniście też domagać się od miejscowych księgarń i bibliotek usunięcia tych tytułów z półek. Z początku możecie spotkać się z oporem i różnymi argumentami, ale nawet księgarze muszą się ugiąć pod naciskiem lokalnej społeczności.

5. Ile czasu spędza wasze dziecko przy komputerze dziennie?

Jeśli wasz syn spędza więcej, niż pół godziny przy komputerze każdego dnia, to może go używać, do blokowania dostępu (Denial Of Service) różnych witryn. Blokowanie polega na zdobyciu dostępu do "linii komend" cudzego komputera i użyciu go do uszkodzenia ważnych usług internetowych. Może to trwać do ośmiu godzin. Jeśli wasz syn to robi, to łamie prawo, a wy powinniście niezwłocznie go od tego powstrzymać. Najbezpieczniejszą regułą jest limitowanie dziciom czasu dostępu do komputera do maksymalnie 45 minut dziennie.

6. Czy wasz syn używa Quake'a?

Quake to sieciowa wirtualna rzeczywistość stosowana przez hakerów, Jest popularnym miejscem spotkań i ćwiczeń, prowadzą hakerskie dyskusje i ćwiczą się w różnych broniach. Wielu hakerów z powodu wirtualnych rzeczywistości odkrywa w sobie antyspołeczne upodobania i mogą one być przyczyną niewłąściwych zachowań w szkole i w domu. Jeśli wasz syn używa Quake'a, to powinniście przekonać go, że jest to niedopuszczalne. Musicie się upewnić, że wszelkie bronie w domu są zabezpieczone i bez amunicji. Powinniście też dać znać o tym do szkoły.

7. Czy wasz syn stał się kłótliwy i nie daje się przekonać?

Kiedy dziecko wkracza do świata elektroniczneg hakowania, może odczuwać brak satysfakcji w normalnym świecie. Może tracić panowanie nad sobą lub nie rozróżniać, które zachowania są dobre, a które złe. Najszybciej objawia się to w sposobie odnoszenia się do innych osób. Jeśli się z kimś nie zgadza, to będzie traktować go złośliwie, pogardliwie, a nawet może przeklinać. Może grozić zwyczajnie albo w sposób elektroniczny.

Wszemu synowi trudno będzie rozmawiać z wami o tym problemie, nawet w obliczu dowodów. Prawdopodobnie będzie się zarzekać, że nie ma żadnego problemu, a wy sobie coś niepotrzebnie wyobrażacie. Może wam powiedzieć, że to wy macie problem, i powinniście się "odczepić" i "dać mu spokój". Nie dajcie się rozbroić. Jesteście jedyną szansą swego dziecka, nawet jeśli ono nie rozumie, w jakim jest położeniu. Starajcie się przebić do niego, nieważne, jak bardzo będzie się zamykać w sobie.

8. Czy wasz syn ma obsesję na punkcie "Luniksa"?

BSD, Lunix, Debian i Mandrejk są wersjami nielegalnego hakerskiego systemu operacyjnego, wynalezionego prez ruskiego hakera nazwiskiem Linius Torvaltov, zanim Rosjanie przegrali zimną wojnę. Opiera się on na programie zwanym "xenix" napisanym przez Microsoft dla rządu amerykańskiego. Hakerzy używają tych programów również, by włamywać się na komputery ludzi, by kraść numery kart kredytowych. Można też używać ich do włamywania się na wieże stereo ludzi, by kraść z nich muzykę przy pomocy programu "mp3". Torvaltov to niepoprawny haker, odpowiedzialny za napisanie wielu hakerskich programów, takich jak "telnet", którym hakerzy łączą się z komputerami w internecie nie używając telefonu.

Wasz syn może próbować instalować "Luniksa" na twardym dysku. Jeśli będzie przebiegły, to możecie nawet nie zauważyć jego obecności, jednakże Lunix to kapryśna bestia i jeśli się nim nie umie posługiwać, to wasz syn może zniszczyć komputer, a nawet zupełnie go zepsuć przez skasowanie Windows, kiedy to będziecie musieli zabrać komputer do naprawy. Jeśli zobaczycie słowo "LILO" podczas uruchamiania Windows (tuż po załączeniu komputera), to wasz syn zainstalował Luniksa. Aby się go pozbyć, będziecie musieli odesłać komputer do producenta, i zamontować nowy dysk twardy. Lunix jest strasznie niebezpiecznym oprogramowaniem i nie da się go usunąć bez utraty części waszego dysku twardego.

9. Czy wasz syn zmienił zupełnie swój wygląd?

Jeśli wasz syn przeszedł metamorfozę w ubiorze, to możecie mieć hakera pod swoim dachem. Hakerzy starają się ubierać w jasne, błyszczące kolory. Mogą nosić spodnie z niskim krokiem, jasne bluzki i malowane włosy aby pasowały kolorem do ubrań. Może dojść do noszenia fosforyzujących ozdób, a nawet niektórzy mają pacyfki na szyi. (Nie wyobrażam sobie, czemu oni to robią) Teraz jest w szkołach wielu takich hakerów, a wasz syn może się do nich przyłączyć. Jeśli zauważycie, że w grupie przyjaciół waszego syna są ludzie tak ubrani, to czas wprowadzić na poważnie godzinę policyjną, aby uchronić go od niebezpiecznych wpływów.

10. Czy wasz syn opuścił się w nauce?

Jeśli wasz syn ma niepowodzenia w szkole, albo słabe osiągnięcia sportowe, to może być członkiem grupy hakerów, takiej jak cieszące się złą sławą towarzystwo hakerów "Otaku". Spędzanie dużych ilości czasu przy komputerze i kontakty z kolegami hakerami mogą powodować tymczasowe uszkodzenia wzroku i mózgu, od promieniowania elektromagnetycznego. Wtedy jego oceny mogą gwałtownie osłabnąć, szczególnie z trudnych przedmiotów takich, jak matematyka i chemia. W ekstremalnych przypadkach nadmierne narażenie na promieniowanie komputera może powodować schizofrenię, zapalenie opon mózgowych i inne psychiczne schorzenia. Ograniczenie ruchu może również spowodować, że będzie tracił masę mięśniową a nawet straci na wadze. Dla dobra swego dziecka, w trosce o jego fizyczne i psychiczne zdrowie, musicie powstrzymać go od hakowania i drastycznie ograniczyć mu czas korzystania z komputera.

Zachęcam wszystkich rodziców do bardzo uważnego przeczytania tego poradnika. Od tego może zależeć przyszłość waszego dziecka. Hakerstwo to nielegalna i niebezpieczna działalność, która może doprowadzić dziecko do więzienia i rozerwać waszą rodzinę. Nie da się tego potraktować zbyt poważnie.

Czy leci z nami pilot?

Pablo_Key (nadesł. biko) | Śr 15-01-2003 06:00:00 | 11354x czytane

Wrzuciłem to wcześniej na "Kawałki mięsne" bo zapomniałem, że jak czegoś nie było na głównej, to warto wrzucić do "Dorzuć newsa"... [;) - znaczące mrugnięcie od redakcji JM]

Kiedy w Anglii wprowadzono Concordy na linie transatlantyckie, wymyślono hasło mające chwalić prędkość samolotu. Brzmiało ono: "Breakfast in London, lunch in New York". Natychmiast w formie graffitti pojawiło się uzupełnienie: "Luggage in Bangkok."


Opóźniony start samolotu VIP'a Ala Gore'a z lotniska ALB w piątkowy wieczór wkurzył cały ruch lotniczy na Północnym Zachodzie. Po kolejnej zmianie informacji o oczekiwaniu na lądowanie, kontroler zapytał:
- "Commuter 5678, wytrzymasz jeszcze jakieś pół godziny?". Na co uzyskał odpowiedź:
- "Tak, oczywiście, nie mam problemu z paliwem. Ale muszę przestrzec, że już połowa moich pasażerów przeszła do obozu Republikanów."


Kontroler lotu: "Cessna G-ABCD podaj zamierzenia?"
Cessna: "Zdobyć zawodową licencję pilota i licencję lotów na instrumentach."
Kontroler lotu: "Miałem na myśli następne pięć minut, nie pięć lat."

Kandydat na pilota marynarki lecąc na instrumentach, zagubiony, sfrustrowany, niechcący włącza radio zamiast interkomu, kiedy chciał powiedzieć swojemu instruktorowi, że jego orientacja w sytuacji opadła poniżej optimum:
Uczeń (nadając w świat): "Sir, wszystko mi się popierdoliło."
Wieża w Whiting: "Samolot używający przekleństw, zidentyfikować się."
Instruktor (po krótkiej przerwie): "Mój uczeń powiedział, że mu się popierdoliło, a nie, że jest głupi."


Kontroler lotu: "Widoczność pionowa zero."
Pilot: "W stopach czy w metrach?"


Wieża: "Cessna N1234, uwaga na turbulencję śladową za UA 737".
Cessna: "Wieża San Jose, Cessna jest przed 737."
(dłuższa przerwa)
Wieża: "UA 737, uwaga na turbulencję śladową za Cessną 172."


Pilot-uczeń zgubił się podczas samodzielnego lotu w terenie. Podczas próby zlokalizowania samolotu na radarze kontroler lotów zapytał:
-"Jaka była twoja ostatnia znana pozycja?"
Pilot-uczeń odpowiedział na to:
-"Kiedy ustawiono mnie do startu..."


Boening 747 linii QANTAS wylądował na lotnisku de Gaulle'a w Paryżu po tym, jak Australia pokonała Francję w finale Pucharu Świata w rugby. Samolot minął swoje podejście do stanowiska i musiał wykonać dodatkowe okrążenie.
Wieża: "Qantas 123, macie jakieś problemy?"
Qantas 123: "Nie, po prostu wykonuję rundę zwycięzców!"


Z (załoga): Po wyłączeniu silnika słychać jęczący odgłos.
TON (techniczna obsługa naziemna): Usunięto pilota z samolotu.


Z: Zegar pilota nie działa.
TON: Nakręcono zegar.


Z: Igła ADF nr 2 szaleje.
TON: Złapano i uspokojono igłę ADF nr 2.


Z: Samolot się wznosi jak zmęczony.
TON: Samolot wypoczął przez noc. Testy naziemne OK.


Z: 3 karaluchy w kuchni.
TON: 1 karaluch zabity, 1 ranny, 1 uciekł.


Samolot: "Radar, jesteśmy szykiem dwóch A10, właśnie nad wami i, eee.. tego.., ...zapomnieliśmy jaki mieliśmy sygnał wywoławczy."
Radar: "Żaden problem, przydzielimy wam tymczasowe sygnały: Głupek Jeden i Głupek Dwa."


Wieża na Monachium II: "LH 8610 pozwolenie na start."
Pilot (LH 8610): "Ale my jeszcze nie wylądowaliśmy!"
Wieża: "Dobra, a niby to kto stoi na pasie 26?"
Pilot (LH 8801): "LH 8801."
Wieża: "OK, to w takim razie wy macie pozwolenie na start!"


Pilot małej awionetki: "Hm, kontrola, potwierdźcie, że chcecie, żebym kołował przed 747."
Kontrola lotów: "Taa, będzie dobrze. Nie jest głodny..."


Rzecz dzieje się w piękny letni słoneczny dzień, opodal lotniska Billund, w Danii.
Kontrola Billund: "Szybowce 82 i D5, podajcie pozycję i wysokość?"
Pilot 82: "Nad jeziorem, 6400 stóp."
Pilot D5: "Ta sama pozycja, ta sama wysokość."
Kontrola (zimnym, suchym głosem): "To mam wyjąć raport o kolizji?"


Facet, o którym będzie mowa, był świetnym pilotem, ale nie bardzo potrafił uspokoić pasażerów. Pewnego razu samolot lądujący przed nim rozwalił sobie oponę podczas lądowania, a jej gumowe szczątki rozleciały się po całym pasie. Polecono mu poczekać aż pas zostanie sprzątnięty. A oto jego ogłoszenie do pasażerów:
"Panie i panowie, obawiam się, że będziemy mieli niewielkie opóźnienie w przylocie. Na dole zamknięto lotnisko do chwili, gdy to, co zostało z ostatniego samolotu, który tam wylądował, zostanie usunięte."


Kontrola: "Piper N444D, uwaga samolot, na godzinie drugiej, 500 stóp poniżej."
Piper N444D: "Hm, widzimy jakieś zbliżające się do nas światełko..."
Kontrola: "Przypatrzcie się, za tym światełkiem jest pewnie samolot."


Pilot: "W jakiej jesteśmy odległości od innego samolotu?"
Kontrola: "Trzy mile."
Pilot: "Nam to nie wygląda na trzy mile!"
Kontroler: "Jesteście półtorej mili od niego, a on od was półtorej mili... razem trzy mile."


Pilot małego samolotu pocztowego miał dość swobodne podejście do przepisowego słownictwa, prawdopodobnie z powodu znudzenia rutynowymi, nocnymi lotami. Każdego dnia o 2:15 w nocy lądował na małym lotnisku wywołując je:
- "Dzień dobry lotnisko Jones, zgadnij kto?"
Kontroler lotów też był znudzony, ale nalegał na zachowanie prawidłowej terminologii i pouczał tego pilota codziennie jak prawidłowo korzystać z radia. Lekcje nie przynosiły rezulatatu i pilot kontynuował swoje codzienne pytania "zgadnij kto?".
Tak było też pewnej nocy, gdy w radiu zabrzmiało:
- "Dzień dobry lotnisko Jones, zgadnij kto?"
Kontroler, tym razem dobrze przygotowany, wygasił wszytskie światła na lotnisku i odpowiedział:
- "Tu lotnisko Jones, zgadnij GDZIE!"
Od tej chwili komunikacja radiowa przebiegała najzupełniej prawidłowo...


Podczas długodystansowego lotu, świeżo upieczony pilot zaczął rozglądać się za jakimś lotniskiem, gdzie mógłby uzupełnić paliwo. Ponieważ miał go coraz mniej, wkrótce zaczął szukać także zwykłych stacji benzynowych z możliwością wylądowania i po pewnym czasie wypatrzył stację benzynową umiejscowioną tuż przy prostym odcinku autostrady, bez żadnych dodatkowych przeszkód na bokach. Gdy podkołował do pomp, starszy człowiek okupujący fotel tuż przy drzwiach wyglądał na zupełnie niewzruszonego tym widokiem.
W końcu młody pilot nie wytrzymał i zapytał:
- "Jak sądzę, nie miewacie tu wielu samolotów, na tej stacji?"
- "Nie" odpowiedział staruszek, patrząc na horyzont podczas pompowania paliwa do baku. "Zakładam, że większość z nich tankuje o tam.." - kontynuował pokazując palcem - "na tym lotnisku po drugiej stronie autostrady"...

Po każdym locie, piloci linii lotniczych są zobowiązani do wypełnienia kwestionariusza nt. problemów technicznych, napotkanych podczas lotu. Formularz jest następnie przekazywany mechanikom w celu dokonania odpowiednich korekt. Odpowiedzi mechaników są wpisywane w dolnej części kwestionariusza, by umożliwić pilotom zapoznanie się z nimi przed następnym lotem. Nikt nigdy nie twierdził, że załogi naziemne i mechanicy są pozbawieni poczucia humoru. Poniżej zamieszczono kilka aktualnych przykladów podanych przez pilotow linii QUANTAS oraz odpowiedzi udzielone przez mechaników.
Przy okazji warto zauważyć, że QUANTAS jest jedyną z wielkich linii lotniczych, która nigdy nie miała poważnego wypadku...

PROBLEM: Lewa wewnętrzna opona podwozia głównego niemal wymaga wymiany.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Niemal wymieniono lewą wewnętrzną oponę podwozia głównego.

PROBLEM: Przebieg lotu próbnego OK. Jedynie układ automatycznego lądowania przyziemia bardzo twardo.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: W tej maszynie nie zainstalowano układu automatycznego lądowania.

PROBLEM: Coś się obluzowało w kokpicie.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Coś umocowano w kokpicie.

PROBLEM: Martwe owady na wiatrochronie.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Zamówiono żywe.

PROBLEM: Autopilot w trybie 'utrzymaj wysokość' obniża lot 200 stóp/minutę.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Problem nie do odtworzenia na ziemi.

PROBLEM: Ślady przecieków na prawym podwoziu głównym.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Ślady zatarto.

PROBLEM: Poziom DME niewiarygodnie wysoki.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Obniżono poziom DME do bardziej wiarygodnego poziomu.

PROBLEM: Zaciski blokujące powoduja unieruchamianie dźwigni przepustnic.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Właśnie po to są.

PROBLEM: Uklad IFF nie działa.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Uklad IFF zawsze nie działa kiedy jest wyłączony.

PROBLEM: Przypuszczalnie szyba wiatrochronu jest pęknięta.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Przypuszczalnie jest to prawda.

PROBLEM: Brak silnika nr 3.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Silnik znaleziono na prawym skrzydle po krótkich poszukiwaniach.

PROBLEM: Samolot śmiesznie reaguje na stery.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Samolot upomniano by przestał, latał prosto i zachowywał się poważnie.

PROBLEM: Radar mruczy.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Przeprogramowano radar by mówił.

PROBLEM: Mysz w kokpicie.
ODPOWIEDŹ MECHANIKÓW: Zainstalowano kota.

Wieża: Żeby uniknąć hałasu, odchylcie kurs o 45 stopni w prawo.
Pilot: Jaki hałas możemy zrobić na wys. 35000 stóp?
W: Taki kiedy wasz 707 uderzy w tego 727, którego macie przed sobą...

W: Jesteście Airbus 320 czy 340?
P: Oczywiście, że Airbus 340.
W: Macie dość paliwa czy nie?
P: Tak.
W: Tak, co?
P: Tak, proszę pana.

W: W taki razie niech pan będzie łaskaw włączyć przed startem pozostałe dwa silniki.

P: Dzień dobry Bratysławo.
W: Dzień dobry. Dla informacji - mówi Wiedeń.
P: Wiedeń?
W: Tak.
P: Ale dlaczego, my chcieliśmy do Bratysławy.
W: OK w takim razie przerwijcie lądowanie i skręćcie w lewo...

Pilot Alitalia, któremu piorun wyłączył pół kokpitu:

Po pieciu minutach nadawania odzywa się pilot innego samolotu: - Zamknij się, umieraj jak mężczyzna"

P: Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje...
W: Jaka jest wasza pozycja. Niech namierzę was na radarze.
P: Stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę.

P: Prosimy o pozwolenie na start.
W: Sorry, ale nie mamy waszego planu lotu, dokąd lecicie?
P: Do Saltzburga, jak w każdy poniedziałek...
W: DZISIAJ JEST WTOREK
P: No to super, czyli mamy wolne...

W: Podaj wysokość i pozycję?
P: Mam 180 cm wzrostu i siedzę z przodu po lewej...

W: Podajcie oczekiwany czas przylotu.
P: Wtorek by pasował....


Lotnisko Rhein-Main we Frankfurcie. Ląduje angielski samolot.

wyhamowuje, staje i stoi. Wieża każe mu kołować do terminala, Anglik stoi. Wreszcie przyznaje się, że nie wie, w którą to stronę. Wieża

tłumaczy mu drogę, przy okazji wplata w tłumaczenie dużo swoich opinii na temat cudzoziemców w ogóle, Anglików zwłaszcza, a pewnego angielskiego pilota to już szczególnie, i kończy pytaniem: 'Nigdy nie latałeś do

Frankfurtu?'

Anglik odpowiada: 'W 1944. Ale bez lądowania.'


DC-1 miał bardzo daleką drogę hamowania po wylądowaniu z powodu nieco za dużej prędkości przy podejściu.
Wieża San Jose: "American 751 skręć w prawo na końcu pasa, jeśli się uda. Jeśli nie, znajdź wyjazd "Guadeloupe" na autostradę nr 101 i skręć na światłach w prawo, żeby zawrócić na lotnisko.

---
American 702: Wieża, American 702 przełączamy się na Odloty. Jeszcze jedno: po tym, jak się podnieśliśmy widzieliśmy jakieś martwe zwierzę na końcu pasa.
Wieża: Continental 635, macie pozwolenie na start, przejdźcie na Odloty na 124,7. Słyszeliscie co mówił American 702??
Continental 635: "Continental 635, pozwolenie na start odebrane, i tak, słyszeliśmy American 702 i juz zawiadomiliśmy naszą firmę cateringową"

---
Wieża: Halo, lot 56, jeżeli mnie słyszysz, zamachaj skrzydłami...
Pilot: OK, wieża, jeżeli mnie słyszysz, zamachaj wieżą!

---
Mający wyjątkowo dużo pracy kontroler skierował 727 z wiatrem do zrobienia okrążenia nad lotniskiem.
727 zaoponował: Czy ty wiesz, że zrobienie okrążenia tym samolotem kosztuje nas dwa tysiące dolarów??
Kontroler odpowiedzial bez zastanowienia: Zrozumiałem i poproszę za cztery tysiące!

---
Niemieccy kontrolerzy lotu na lotnisku we Frankfurcie należą do niecierpliwych. Nie tylko oczekują, że będziesz wiedział, gdzie jest twoja bramka, ale również, jak tam dojechać, bez żadnej pomocy z ich strony. Tak więc z pewnym rozbawieniem słuchalismy (my w PanAm 747) poniższej wymiany zdań miedzy kontrolą naziemną lotniska frankfurckiego a samolotem British Airways 747 Speedbird 206.
Speedbird 206: "Dzien dobry, Frankfurt, Speedbird 206 wyjechal z pasa ladowania."
Wieża: "Guten Morgen. Podjedź do swojej bramki."
Wielki British Airways 747 wjechał na główny podjazd i zatrzymał się.
Wieża: "Speedbird, wiesz gdzie masz jechać?"
Speedbird 206: "Chwilę, Kontrola, szukam mojej bramki."
Wieża (z arogancka niecierpliwoscia): "Speedbird 206, co, nigdy nie byłeś we Frankfurcie!?"
Speedbird 206 (z zimnym spokojem): A tak, byłem, w 1944. W innym Boeingu, ale tylko żeby coś zrzucić. Nie zatrzymywałem sie tutaj"

---
Mechanik z PanAm 727 czekając na pozwolenie na start w Monachium, usłyszał co poniżej:
Lufthansa (po niemiecku): Kontrola, podajcie czas pozwolenia na start.
Kontrola (po angielsku): Jeżeli chcesz odpowiedzi, musisz pytać po angielsku.
Lufthansa (po angielsku): Jestem Niemcem, w niemieckim samolocie,
w Niemczech. Dlaczego mam mówić po angielsku?
Nierozpoznany głos (z pięknym brytyjskim akcentem):Bo przegraliście tą cholerną wojne!

---
Pilot do wieży: Mogę prosić o podanie czasu, tak z grubsza??
Wieża: Jest wtorek, proszę pana.

---
Pilot helikoptera do kontroli podejścia: "Tak, jestem 3000 stóp nad namiarem Cubla."
Drugi głos na tej samej częstotliwości: "NIE! Nie możesz! Ja też jestem na tej samej wysokości nad tym samym namiarem!"
Krótka przerwa, po czym odzywa się głos pierwszego pilota (bardzo głośno):
"Ty idioto! Ty jesteś moim drugim pilotem!"

---
Pilot: Wieża, co robi wiatr?
Wieża: Wieje. (śmiechy w tle)

---
Samolot linii SABENA zatrzymuje się za samolotem KLM-u na zatłoczonej drodze podjazdowej, w oczekiwaniu na start.
SABENA do KLM na czestotliwości kontroli: "KLM, czwarty w kolejce na start, zgłoś się na 3030"
Po paru minutach SABENA woła znowu:
"KLM, trzeci w kolejce na start, zgłoś sie na 3030"
Znów brak odpowiedzi, więc SABENA woła kontrolę:
"Wieza, powiedzcie maszynie KLM przed SABENA 123, żeby sie do nas zgłosili na 3030"
I wtedy włącza się załoga KLM-u: "Wieża, powiedz SABEN-ie, że profesjonaliści z KLM Holenderskie Linie Lotnicze nie wchodzą na prywatne kanały, podczas gdy powinni być na nasłuchu wieży."
SABENA odpowiada na to: "Dobra wieża, nie ma sprawy, tylko powiedz tym profesjonalistom z KLM-u, że nie zdjęli szpilek blokujacych podwozie."
(chwila ciszy)
KLM: "Wieża, KLM 123 prosi o pozwolenie na powrót do bramki."

---
BOAC (mówiąc językiem angielskim z akcentem z ekskluzywnej szkoły prywatnej): "Heathrow Centre, tu British Airways Speedbird lot 723."
Heathrow Centre: "British Airways Speedbird lot 723, tu Heathrow Centre, słucham?"
BOAC: "Heathrow Centre, British Airways Speedbird lot 723 chce przekazać wiadomość."
Heathrow Centre: "British Airways Speedbird lot 723, Heathrow Centre gotowy do przyjęcia wiadomości."
BOAC: Heathrow Centre, British Airways Speedbird lot 723, podaję wiadomość: Mayday, Mayday, Mayday...

---
Wieża: "Airline XXX, wygląda na to, że macie otwarte drzwi przedziału bagażowego"
Kapitan (po szybkim sprawdzeniu kontrolek): "A, dzięki wieża, ale patrzycie na nasze drzwi od APU*"
Wieza: "OK, Airline XXX, macie pozwolenie na start"
Kapitan: "Pozwolenie na start, Airline XXX"
Wieża (podczas, gdy samolot kołuje do startu): "Airline XXX, eee.... wygląda, że twoje APU gubi bagaż."

*APU, czyli Auxiliary Power Unit (jednostka zasilania pomocniczego) - pomocniczy silnik dostarczający moc elektryczną, hydrauliczną lub/i pneumatyczną.

---
Usłyszane na częstotliwości BNA (lotnisko w Nashville, Tennessee):
Członek załogi: "Zaraz! Daliście nam takie wskazanie wysokościomierza, jakbyśmy byli 15 stóp pod ziemią!"
Wieża: "No to peryskop do góry i kołować do rampy!"

---
Wieża: "... a tak dla informacji, byłeś trochę na lewo od linii centralnej podczas podejścia."
Speedbird: "Jak najbardziej. A mój drugi pilot był troche na prawo."

---
Lady Radar Controller: "Can I turn you on at 7 miles?"
Airline Captain: "Madam, you can try."

---
Cessna 152: "Mój poziom lotu - trzy tysiące siedemset*."
Kontroler: "W takim razie skontaktuj się z centrum kosmicznym w Houston."

* 370 tys. stóp

---
Pilot-uczeń: "Zgubiłem się; jestem nad jakimś jeziorem i lecę na wschód"
Kontroler: "Zrób wielokrotnie skręt o 90 stopni, to bedę mógł cię znaleźć na radarze"
(krótka przerwa...)
Kontroler: "No dobra. To jezioro to Ocean Atlantycki. Proponuje natychmiast skręcić na zachód..."

---
ATC: "N123YZ, say altitude."
N123YZ: "ALTITUDE!"
ATC: "N123YZ, say airspeed."
N123YZ: "AIRSPEED!"
ATC: "N123YZ, say cancel IFR."
N123YZ: "Eight thousand feet, one hundred fifty knots indicated!"

---
Kontrola lotów lotniska O'Hare (Chicago): "USA 212, pozwolenie na podejście do 32 lewy, utrzymaj prędkość 250 węzłów"
USA212: "Przyjąłem. Jak długo mam utrzymać tę predkość?"
Kontroler: "Jak potrafisz, to aż do rękawa"
USA212: "No dobra, ale lepiej uprzedź kontrolę naziemną"

---
Kontroler: "USA353, zgłoś się na czestotliwości 135,60, Cleveland Center."
Przerwa...
Kontroler: "USA353, zgłoś się na czestotliwości 135,60, Cleveland Center!"
Przerwa...
Kontroler: "USA353 jesteś jak moja żona, nigdy nie słuchasz!"
Pilot: "Center, tu USA553, może gdybyś nie mylił imienia swojej żony, to by lepiej reagowała!"

---
Wieża (w Stuttgarcie): "Lufthansa 5680, zredukuj do 170 węzłów"
Pilot: "Jak we Frankfurcie. Jest tylko albo 210, albo 170... no, ale my jesteśmy elastyczni."
Wieża: "Lufthansa 5680, my też jesteśmy elastyczni. Zredukuj do 173,5 węzła."

---
Wieża: "HPO wznieś się cztery tysiące do sześciu tysiecy i utrzymaj." Pilot: "HPO wznosi się na poziom 100."
Wieża: "HPO, na poziom 60 i utrzymaj!"
Pilot: "No, ale cztery plus sześć to dziesięć, no nie?"
Wieża: "Ty nie dodawaj, tylko się wznoś!"

---
Wieża: "Delta 351, obiekt na godzinie 10, odległość 6 mil!
Delta 351: "Podaj to inaczej! Mamy zegarki cyfrowe!"

---
Ta wymiana zdań miała miejsce zaraz po wojskowym pokazie lotniczym. Kontroler do F-117 (mysliwiec typu stealth): "Przed tobą F-16, na godzinie drugiej, 13 mil, w strone południową, wznosi się przez 6000"
Pilot F-117: "Przyjąłem, znajdę."
Kontroler do F-16: "Przed toba F-117, na godzinie drugiej, 12 mil, przeciwny kierunek, poziom 5"
Pilot F-16: "Przyjąłem, znajdę..."
pilot F-117 (natychmiast i monotonnie): "A gówno..."

(Lajkoników informuję, że F-117 to jeden z tzw. niewidzialnych samolotów amerykańskich, które ciężko wykryć radarem)

---
Nieznany oficer sygnałowy do pilota marynarki po jego szóstym nieudanym podejściu do lądowania na lotniskowcu:
"Tutaj musisz wylądować, synu. Tu jest jedzenie."

Podczas "godzin szczytu" na lotnisku w Houston, jeden z lotów był opóźniony z powodów technicznych. Ponieważ bramka była potrzebna dla następnego wylotu, samolot zostal odholowany i ustawiony tak, aby ekipa techniczna mogła przy nim pracować. Pasażerom przekazano numer nowej bramki, która okazała się być spory kawałek dalej. Wszyscy przeszli do nowej bramki i tam dowiedzieli się, że wyznaczono kolejną, trzecią już bramkę. Po chwili zamieszania pasazerowie weszli na pokład i własnie siadali, gdy stewardessa ogłosiła przez głośniki:
- "Przepraszamy za kłopoty związane ze zmianą bramki w ostatniej chwili. Ten lot jest to Waszyngtonu, DC. Jeżeli ktoś z Państwa nie zamierzał lecieć do Waszyngtonu, DC, powinien teraz wysiąść."
I wtedy bardzo zmieszany i czerwony na twarzy pilot wyszedł z kokpitu, ciągnąc za sobą swoje torby.
- "Przepraszam" - powiedział - "pomylilem samoloty."

* * *

Po wylądowaniu nowego Boeinga 777 linii United Airlines w jego locie prezentacyjnym, stewardessa wypowiedziała zwyczajowe:
- "Prosimy o pozostanie na swoich miejscach z zapiętymi pasami bezpieczeństwa, aż samolot zatrzyma się, a kapitan wyłączy nakaz zapięcia pasów. Jak nam wiadomo, żadnemu pasażerowi nie udało się jeszcze przegonić samolotu w drodze do bramki, więc naprawdę możecie dać sobie spokój."

* * *

Kapitan przez interkom do pasazerów:
- "Proszę Państwa, nasz start się nieco opóźni. Niestety, maszyna, która niszczy Państwa bagaże się zepsuła i nasza obsluga naziemna musi niszczyć bagaż ręcznie."

* * *

Pilot do pasażerów lotu widokowego po twardym ladowaniu:
- "Wybaczcie to twarde lądowanie, ale właśnie przygotowuję się do pracy w dużych liniach lotniczych. Nastepnym razem postaram się zgubić wasze bagaże."

* * *

"Panie i Panowie, tu mówi kapitan. W imieniu naszej załogi i linii Alaska Airlines chcieliśmy podziękować Państwu za dzisiejszy lot. Zbliżamy się do Los Angeles i prosimy o umieszczenie bagaży pod fotelem przed Państwem oraz złożenie stolików i foteli."
Pauza...
"A, jeszcze jedno " przypomniano mi, żebym Państwa poinformował, że kiedy zejdziecie z pokładu i przejdziecie do hali odbioru bagażu, możecie zauważyć tony jemioły wiszące przy bramkach naszej konkurencji. Proszę się nie dziwić jest tam po to, aby przypomnieć Państwu, że korzystając z usług naszej konkurencji możecie pocałować swój bagaż na pożegnanie..."
[w krajach anglosaskich jest zwyczaj całowania się pod jemiołą]

* * *

Pilot:
- "No ludzie, właśnie wznieśliśmy się na poziom lotu, więc wyłączam znak nakazu zapięcia pasów. Możecie swobodnie poruszać się po kabinie pasażerskiej, ale prosze zostańcie w samolocie aż do wylądowania... na zewnątrz jest raczej chłodno, a jeżeli przejdziecie na skrzydła, to może to wpłynąć na sposób lotu".

* * *

Po wylądowaniu:
"Dziękujemy za wybranie Delta Business Express. Mamy nadzieję, że jesteście tak samo zadowoleni z dołożenia do naszego biznesu, jak my jesteśmy zadowoleni z zabrania was na przejażdżkę."

* * *

Gdy samolot wylądował i właśnie hamował na lotnisku Washington National, pojedyńczy głos zawołał przez głośniki:
"Prrr! kurde, prrr!"

* * *

Po wyjatkowo twardym lądowaniu podczas burzy z piorunami w Memphis, steward linii Northwest zaanonsował:
"Bardzo proszę uważać, kiedy będziecie Państwo otwierali skrytki na bagaż podręczny, bo po takim lądowaniu, tam się wszystko w cholerę przetasowało."

* * *

Pracownik linii Southwest Airlines: "Witamy na pokładzie lotu linii Southwest z X do Y. Aby zapiąć pasy, proszę wsunąć metalową część do sprzączki i mocno zacisnąć. Ten pas bezpieczeństwa działa jak każdy inny, a jeżeli nie wiecie jak się zakłada pas bezpieczeństwa, nie powinniście wychodzić z domu bez opieki. W wypadku nagłej utraty hermetyczności, maski tlenowe zsuną się z sufitu. Wtedy proszę przestać krzyczeć, złapać maskę, nałożyć na twarz. Jezeli podróżujecie z małym dzieckiem, najpierw nałóżcie swoją maskę, a dopiero potem nałóżcie maskę dziecku. Jeżeli podróżujecie z dwojgiem dzieci, zdecydujcie, które kochacie bardziej."

* * *

"Wasze fotele mogą być użyte jako podręczne pontony, i w przypadku awaryjnego lądowania w morzu prosimy je sobie zabrać z najlepszymi życzeniami."

* * *

"Przed wyjściem z samolotu prosimy sprawdzić, czy zabrali Państwo bagaż. To, czego Państwo zapomną, zostanie rozdzielone po równo pośród załogi. Prosimy nie zostawiać dzieci ani małżonków."

* * *

"Ostatni wychodzący sprząta samolot!"

* * *

Pilot akurat w tym rejsie wylądował wyjątkowo twardo, uderzając samolotem jak młotem o podłoże. Ta linia lotnicza wymagała, aby pierwszy oficer stał w drzwiach i żegnal pasażerów uśmiechem i słowami:
- "Dziękujemy za lot liniami XYZ".
Ciężko mu było patrzeć w oczy pasażerów chwilę po tym kiepskim lądowaniu, zastanawiając się który z gości wyskoczy z jakims złośliwym komentarzem. W końcu wszyscy wyszli za wyjątkiem starszej pani, wspierającej się na lasce. Powiedziała:
- "Synku, czy mogę zadać pytanie?".
- "Ależ oczywiście" odpowiedział pilot "o co chodzi?""
Starsza pani na to:
- "My wylądowaliśmy czy zostaliśmy zestrzeleni?"

Zatłoczony samolot miał właśnie wystartować, kiedy 5-letni chłopczyk wpadł w histerie. Niezależnie od tego, co sfrustrowana i zakłopotana matka usilowala robić, zeby go uspokoić, chłopiec krzyczał z furią i kopał siedzenia dookoła niego. Nagle z końca samolotu podszedł spokojnym krokiem starszy mężczyzna w mundurze sił powietrznych. Ruchem reki powstrzymał spłoszoną matkę i coś cicho wyszeptał chłopcu do ucha. Chłopiec natychmiast się uspokoił, grzecznie wziął mame za rękę i po cichu zapiął swój pas. Wszyscy pasażerowie spontanicznie nagrodzili to oklaskami.
Gdy general powoli wrócił na swoje miejsce, jedna ze stewardess po cichu zapytała go:
- Panie generale, jakiego magicznego słowa pan użył, żeby uspokoić tego chłopca?
Starszy pan uśmiechnął się pogodnie i zwierzył się:
- Pokazałem mu moje odznaczenia (pilot's wings, service stars, and battle ribbons) i wytłumaczyłem mu, że uprawniaja mnie one do wyrzucenia jednego pasażera za drzwi samolotu z każdego lotu, który wybiorę.

Lecąc na północ przez dolinę San Fernando i trudząc się obserwacją natężonego ruchu w powietrzu, pewien pilot zauważył, że kontroler lotów też miał problem w ogarnięciu całości. Temu kontrolerowi udało się pomylić rejsowy odrzutowiec na podejściu do Burbank z awionetką, która przelatywała nad doliną. Przez jakieś półtorej minuty kontroler wydawał im instrukcje, które nie pokrywały się z ich zamierzeniami. W końcu pilot rejsowego odrzutowca zapytał, gdzie się ich wysyła. Po tym nastąpił szybki dialog dotyczącym zamierzeń, zakończony okrzykiem kontrolera "ojej!" i półminutową tajemniczą ciszą w eterze. Następnie nowy głos na tej częstotliwości rzekł:
"Uwaga wszystkie statki powietrzne. Poprzedni kontroler nie stanowi już zagrożenia."

Pilot wylatujący z La Crosse, w stanie Wisconsin, skontaktował się z centrum w Minneapolis. Po zgłoszeniu, usłyszał taką transmisję:
"Uwaga wszystkie statki powietrzne na tej częstotliwości, to stanowisko kontolera za chwilę przestanie być obsadzone przez człowieka"
Zaskoczeni, pilot i drugi pilot spojrzeli na siebie ze zdumieniem. Po 10 czy 15 sekundach usłyszeli następny komunikat, tym razem głosem kobiety:
"To wcale nie było zabawne"

Bogaci i sławni nie zawsze dbają o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa w czasie lotu, jak to przytrafilo się pewnemu mistrzowi świata w boksie. Kiedy samolot ruszył stewardessa poprosiła go o zapięcie pasa bezpieczenstwa.
Mistrz odpowiedzial: "Superman nie potrzebuje pasów!"
Bez chwili namysłu stewardessa odpowiedziała: "Superman nie potrzebuje także samolotu"
Bokser bez słowa zapiął pas.

Żona donosiła, że jej mąż pilot często ma problemy ze znalezieniem rzeczy w domu. Kiedyś zapytał, gdzie jest sól, na co rozdrażniona żona odpowiedziała:
Jak to jest, że możesz znaleźć Detroit w nocy i w zamieci, a nie potrafisz znaleźć soli we własnej kuchni?"
"No cóż kochanie," odpowiedział, "nikt nie przesuwa Detroit."

Kontrola lotów w Omaha: "Southwest 405, przyspieszcie schodzenie do 3,000. Ruch na pierwszej w odległości 7 mil. Citabria na wysokosci 3,500."
SW 405: "Przyjąłem, schodzimy do 3,000. Czy Citabria wykonuje akrobacje?"
Kontrola lotów w Omaha: "Nie, ale będzie jeżeli nie zejdziecie niżej."

Czy kiedykolwiek widzieliście pilotów siedzących podczas lotu w kabinie pasazerskiej? To wcale nie takie rzadkie, Większość linii lotniczych czasami potrzebuje pilotów na innym lotnisku niz to, na którym są. Jest to znane jako "deadheading". W niektórych przypadkach z różnych powodów załoga jest wzywana w ostatnim momencie żeby złapać taki lot.
Podczas jazdy na pas startowy Boeing 727 nagle stanął. Stewardessy w koncu samolotu zaczely opuszczac schody. Za samolotem byl samochód z migającymi swiatlami. Podjechal bliżej i wysiadło z niego trzech pilotow. Złapali swe bagaże i zaczęli biec do samolotu.
Gdy tylko wbiegli po schodach pilot na początku kontynuowal bieg po przejsciu krzycząc:
- Nie mogę uwierzyć, że stewardessy doprowadzily samolot tak daleko. Nawet nie wiedziałem, że potrafią uruchomić silniki!
Pasażerowie byli w szoku. Oczywiście właściwa załoga była na miejscu.

Wieża: Żeby uniknąć hałasu, odchylcie kurs o 45 stopni w prawo.
Pilot: Jaki hałas możemy zrobić na wys. 35000 stóp?
W: Taki kiedy wasz 707 uderzy w tego 727, którego macie przed sobą...

W: Jesteście Airbus 320 czy 340?
P: Oczywiście, że Airbus 340.
W: Macie dość paliwa czy nie?
P: Tak.
W: Tak, co?
P: Tak, proszę pana.

W: W taki razie niech pan będzie łaskaw włączyć przed startem pozostałe dwa silniki.

P: Dzień dobry Bratysławo.
W: Dzień dobry. Dla informacji - mówi Wiedeń.
P: Wiedeń?
W: Tak.
P: Ale dlaczego, my chcieliśmy do Bratysławy.
W: OK w takim razie przerwijcie lądowanie i skręćcie w lewo...

Pilot Alitalia, któremu piorun wyłączył pół kokpitu:

Po pieciu minutach nadawania odzywa się pilot innego samolotu: - Zamknij się, umieraj jak mężczyzna"

P: Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje...
W: Jaka jest wasza pozycja. Niech namierzę was na radarze.
P: Stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę.

P: Prosimy o pozwolenie na start.
W: Sorry, ale nie mamy waszego planu lotu, dokąd lecicie?
P: Do Saltzburga, jak w każdy poniedziałek...
W: DZISIAJ JEST WTOREK
P: No to super, czyli mamy wolne...

W: Podaj wysokość i pozycję?
P: Mam 180 cm wzrostu i siedzę z przodu po lewej...

W: Podajcie oczekiwany czas przylotu.
P: Wtorek by pasował....


Kiedy w Anglii wprowadzono Concordy na linie transatlantyckie, wymyślono hasło mające chwalić prędkość samolotu. Brzmiało ono: "Breakfast in London, lunch in New York". Natychmiast w formie graffitti pojawiło się uzupełnienie: "Luggage in Bangkok."


Opóźniony start samolotu VIP'a Ala Gore'a z lotniska ALB w piątkowy wieczór wkurzył cały ruch lotniczy na Północnym Zachodzie. Po kolejnej zmianie informacji o oczekiwaniu na lądowanie, kontroler zapytał:
- "Commuter 5678, wytrzymasz jeszcze jakieś pół godziny?". Na co uzyskał odpowiedź:
- "Tak, oczywiście, nie mam problemu z paliwem. Ale muszę przestrzec, że już połowa moich pasażerów przeszła do obozu Republikanów."


Kontroler lotu: "Cessna G-ABCD podaj zamierzenia?"
Cessna: "Zdobyć zawodową licencję pilota i licencję lotów na instrumentach."
Kontroler lotu: "Miałem na myśli następne pięć minut, nie pięć lat."

Kandydat na pilota marynarki lecąc na instrumentach, zagubiony, sfrustrowany, niechcący włącza radio zamiast interkomu, kiedy chciał powiedzieć swojemu instruktorowi, że jego orientacja w sytuacji opadła poniżej optimum:
Uczeń (nadając w świat): "Sir, wszystko mi się popierdoliło."
Wieża w Whiting: "Samolot używający przekleństw, zidentyfikować się."
Instruktor (po krótkiej przerwie): "Mój uczeń powiedział, że mu się popierdoliło, a nie, że jest głupi."


Kontroler lotu: "Widoczność pionowa zero."
Pilot: "W stopach czy w metrach?"


Wieża: "Cessna N1234, uwaga na turbulencję śladową za UA 737".
Cessna: "Wieża San Jose, Cessna jest przed 737."
(dłuższa przerwa)
Wieża: "UA 737, uwaga na turbulencję śladową za Cessną 172."


Pilot-uczeń zgubił się podczas samodzielnego lotu w terenie. Podczas próby zlokalizowania samolotu na radarze kontroler lotów zapytał:
-"Jaka była twoja ostatnia znana pozycja?"
Pilot-uczeń odpowiedział na to:
-"Kiedy ustawiono mnie do startu..."


Boening 747 linii QANTAS wylądował na lotnisku de Gaulle'a w Paryżu po tym, jak Australia pokonała Francję w finale Pucharu Świata w rugby. Samolot minął swoje podejście do stanowiska i musiał wykonać dodatkowe okrążenie.
Wieża: "Qantas 123, macie jakieś problemy?"
Qantas 123: "Nie, po prostu wykonuję rundę zwycięzców!"


Z (załoga): Po wyłączeniu silnika słychać jęczący odgłos.
TON (techniczna obsługa naziemna): Usunięto pilota z samolotu.


Z: Zegar pilota nie działa.
TON: Nakręcono zegar.


Z: Igła ADF nr 2 szaleje.
TON: Złapano i uspokojono igłę ADF nr 2.


Z: Samolot się wznosi jak zmęczony.
TON: Samolot wypoczął przez noc. Testy naziemne OK.


Z: 3 karaluchy w kuchni.
TON: 1 karaluch zabity, 1 ranny, 1 uciekł.


Samolot: "Radar, jesteśmy szykiem dwóch A10, właśnie nad wami i, eee.. tego.., ...zapomnieliśmy jaki mieliśmy sygnał wywoławczy."
Radar: "Żaden problem, przydzielimy wam tymczasowe sygnały: Głupek Jeden i Głupek Dwa."


Wieża na Monachium II: "LH 8610 pozwolenie na start."
Pilot (LH 8610): "Ale my jeszcze nie wylądowaliśmy!"
Wieża: "Dobra, a niby to kto stoi na pasie 26?"
Pilot (LH 8801): "LH 8801."
Wieża: "OK, to w takim razie wy macie pozwolenie na start!"


Pilot małej awionetki: "Hm, kontrola, potwierdźcie, że chcecie, żebym kołował przed 747."
Kontrola lotów: "Taa, będzie dobrze. Nie jest głodny..."


Rzecz dzieje się w piękny letni słoneczny dzień, opodal lotniska Billund, w Danii.
Kontrola Billund: "Szybowce 82 i D5, podajcie pozycję i wysokość?"
Pilot 82: "Nad jeziorem, 6400 stóp."
Pilot D5: "Ta sama pozycja, ta sama wysokość."
Kontrola (zimnym, suchym głosem): "To mam wyjąć raport o kolizji?"


Facet, o którym będzie mowa, był świetnym pilotem, ale nie bardzo potrafił uspokoić pasażerów. Pewnego razu samolot lądujący przed nim rozwalił sobie oponę podczas lądowania, a jej gumowe szczątki rozleciały się po całym pasie. Polecono mu poczekać aż pas zostanie sprzątnięty. A oto jego ogłoszenie do pasażerów:
"Panie i panowie, obawiam się, że będziemy mieli niewielkie opóźnienie w przylocie. Na dole zamknięto lotnisko do chwili, gdy to, co zostało z ostatniego samolotu, który tam wylądował, zostanie usunięte."


Kontrola: "Piper N444D, uwaga samolot, na godzinie drugiej, 500 stóp poniżej."
Piper N444D: "Hm, widzimy jakieś zbliżające się do nas światełko..."
Kontrola: "Przypatrzcie się, za tym światełkiem jest pewnie samolot."


Pilot: "W jakiej jesteśmy odległości od innego samolotu?"
Kontrola: "Trzy mile."
Pilot: "Nam to nie wygląda na trzy mile!"
Kontroler: "Jesteście półtorej mili od niego, a on od was półtorej mili... razem trzy mile."


Pilot małego samolotu pocztowego miał dość swobodne podejście do przepisowego słownictwa, prawdopodobnie z powodu znudzenia rutynowymi, nocnymi lotami. Każdego dnia o 2:15 w nocy lądował na małym lotnisku wywołując je:
- "Dzień dobry lotnisko Jones, zgadnij kto?"
Kontroler lotów też był znudzony, ale nalegał na zachowanie prawidłowej terminologii i pouczał tego pilota codziennie jak prawidłowo korzystać z radia. Lekcje nie przynosiły rezulatatu i pilot kontynuował swoje codzienne pytania "zgadnij kto?".
Tak było też pewnej nocy, gdy w radiu zabrzmiało:
- "Dzień dobry lotnisko Jones, zgadnij kto?"
Kontroler, tym razem dobrze przygotowany, wygasił wszytskie światła na lotnisku i odpowiedział:
- "Tu lotnisko Jones, zgadnij GDZIE!"
Od tej chwili komunikacja radiowa przebiegała najzupełniej prawidłowo...


Podczas długodystansowego lotu, świeżo upieczony pilot zaczął rozglądać się za jakimś lotniskiem, gdzie mógłby uzupełnić paliwo. Ponieważ miał go coraz mniej, wkrótce zaczął szukać także zwykłych stacji benzynowych z możliwością wylądowania i po pewnym czasie wypatrzył stację benzynową umiejscowioną tuż przy prostym odcinku autostrady, bez żadnych dodatkowych przeszkód na bokach. Gdy podkołował do pomp, starszy człowiek okupujący fotel tuż przy drzwiach wyglądał na zupełnie niewzruszonego tym widokiem.
W końcu młody pilot nie wytrzymał i zapytał:
- "Jak sądzę, nie miewacie tu wielu samolotów, na tej stacji?"
- "Nie" odpowiedział staruszek, patrząc na horyzont podczas pompowania paliwa do baku. "Zakładam, że większość z nich tankuje o tam.." - kontynuował pokazując palcem - "na tym lotnisku po drugiej stronie autostrady"...

Szaleństwo - choroba zawodowa pracowników McDonald's

Pablo_Key | Śr 07-05-2003 02:05:00 | 8294 x czytane

Tekst napisany na podstawie wspomnień wieloletniego pracownika McDonald's który żywił się tylko tym co mu w pracy spadło na podłogę. Jaki to ma wpływ na psychikę zobaczcie sami. Oto jakie wymyślił sposoby na walkę z monotonią pracy zanim go zwolnili.

1. Schowaj się w śmietniku i gdy ludzie będą wrzucać śmieci odrzucaj im je.

2. Przeleć plastikowego Ronalda na oczach małych dzieci.

3. Zamawiaj rzeczy, których nie ma w menu i obserwuj zakłopotane miny personelu.

4. Jeśli pracujesz w drive-in, spytaj:
“Czy podać do tego frytki? NO TO K**WA ŹLE. JEDŹ DO NASTĘPNEGO OKIENKA! Rany co za palant - nienawidzę tej roboty...”

5. Jeśli Cię zwolnią krzyknij:
„NIE MOŻECIE MNIE ZWOLNIĆ! SAM ODCHODZĘ!”

6. Istnieje pewna mała szansa, że odkrzykną: ”Nie możesz odejść! Zwalniamy Cię!”. Wtedy powtórz pkt 5.

7. Pluj ludziom na frytki twierdząc, że chciałeś je ostudzić.

8. Schowaj się w suchym basenie przebrany za potwora i poczekaj na małe dzieci...

9. Włóż sobie po frytce do ucha i biegaj po lokalu krzycząc: „AAA! Przebili mi uszy!”. Potem padnij na podłogę i udawaj martwego. Dla lepszego efektu wcześniej spryskaj się keczupem.

10. Zabierz wszystkie mięsne krążki do hamburgerów i wybiegnij na parking. Tam rozrzucaj wysoko w powietrze krzycząc: „BĄDŹCIE WOLNE MAŁE KRÓWKI!”.

11. Udawaj, że na kasie nie możesz znaleźć przycisku od Big Maca.

12. Upuść surowego hamburgera na podłogę. Wetrzyj go w nią lekko - aż będzie brązowy i podaj klientowi. Jeśli się poskarży, powiedz: „Stary, obsługa w 10 sekund!” .

Pora zawołać fachowca...

Pablo_Key (nadesł. lujeran) | Śr 23-11-2005 04:44:00 | 11820x czytane

Fachowcy oceniają, że jedynym prawdziwym lekiem na bezrobocie jest i będzie w przyszłości poszerzający się rynek usług. Przyjrzawszy się z bliska temu problemowi nietrudno zauważyć, iż postęp w tej dziedzinie jest zauważalny.

Niedawno nawalił mi grzejnik gazowy i nie miałem ciepłej wody. Jako, że nie zamierzam zostać morsem (tym bardziej, że pewna pani definitywnie zrezygnowała z bycia moją foczką) zawezwałem pracownika serwisu w celu dokonania naprawy. Skomplikowana ta operacja trwała 7 min 19 sek po czym fachowiec zażądał kwoty 10 zł tytułem należności za dokonaną naprawę. Ponieważ suma taka stanowi znaczącą pozycję w moim budżecie zakwestionowałem jej wysokość nie zauważywszy w dokonanych pracach niczego wartego aż takiego zadośćuczynienia.

W odpowiedzi otrzymałem pisemny rachunek z wyspecyfikowanymi czynnościami mającymi usprawiedliwiać ów bezczelny rabunek mojej gotówki. Wyglądał mniej więcej tak (w nawiasach podaję tłumaczone na język humanistów)

1) Demontaż pokrycia zewnętrznego osobowych środków przemieszczania (zdjął buty z nóg)
2) Ukierunkowane przemieszczenie remontodawcy w bezpośrednie pobliże obiektu remontowanego (poszedł do łazienki)
3) Erekcyjna zmiana położenia instrumentów operacyjnych (podniósł ręce by dotknąć grzejnika).
4) Operacja demontażu elementów stanowiących istotną przeszkodę dla procesu remontowego (zdjął pokrywę grzejnika)
5) Ocena stanu remontowanego obiektu przy wykorzystaniu środków optycznych (popatrzał)
6) Wydanie opinii na temat konstruktorów współczesnych urządzeń grzewczych (marudził)
7) Czasowa ekstrakcja elementu transferującego paliwo lotne (na chwilę wyjął rurkę doprowadzającą gaz)
8) Udrożnienie elementu transferującego poprzez uruchomienie procesów aerodynamicznych (dmuchnął w rurkę)

Ponieważ uznałem, iż każda działalność powinna rozkładać sprawiedliwie koszty po obu stronach, naprędce przygotowałem specyfikację obciążeń dla remontodawcy. I tak:

1) Konieczność konserwacji powierzchni płaskich w rejonie dokonywanej naprawy spowodowane przemieszczeniem bez wyraźnego zlecenia części krzemionkowego podłoża ulicznego (musiałem zamieść bo naniósł piachu)
2) Konieczność mechanicznego usunięcia wniesionych bez wyraźnego zlecenia środków aromatycznych (otworzyłem okno bo śmierdział )
3) Konsultacje na temat bieżących zagadnień z zakresu polityki światowej ze szczególnym uwzględnieniem roli rynków finansowych dla zaspokajania potrzeb ludzkości (ch***wo jest)
4) Ocena ostatnich zmian na polskiej scenie politycznej (j.w.)
5) Zgoda na wydanie oświadczenia dotyczącego stanu zdrowia remontodawcy po rozwiązaniu przez niego problemów rodzinnych (musiałem wysłuchać opowieści o kacu po imprezie ze szwagrem)
6) Kara umowna za obrażanie moich uczuć religijnych poprzez łamanie jednego z pierwszych przykazań zakazującego nadużywanie imienia boskiego(ciągle mruczał "Chryste Panie", "Matko Boska", raz nawet użył collage'u "Jezus Maria, k*** mać")
7) Spowodowanie stresu remontobiorcy wstępną oceną możliwości zmiany jego sytuacji w zakresie poboru wody ciepłej ("no może się k*** da coś zrobić, a może nie...")
8) Straty moralne remontobiorcy wynikające z oderwania go od istotnych czynności stanowiących intelektualną podbudowę jego egzystencji (nie mogłem w tym czasie czytać joemonstera)

Wczytawszy się ze zrozumieniem we wręczone sobie wzajem faktury postanowiliśmy rozwiązać problem na drodze polubownej. I tak :

1) Ustaliliśmy zasięg obszaru negocjacyjnego (ława szwedzka między fotelami)
2) Bez zastrzeżeń przyjęliśmy warunki wstępne (sześciopak Van Pur 18%)
3) Zakreśliliśmy nieprzekraczalny termin dojścia do consensusu (przed 15:00 musiał być w warsztacie)

Negocjacje przebiegły w rzeczowej i pełnej zrozumienia atmosferze. Dokonane ustalenia zostały dodatkowo zabezpieczone przy pomocy butelki nalewki ziołowej "Demianovka" produkcji słowackiej.
Odniosłem wyraźny sukces. Zgodziliśmy się na równoważność naszych wzajemnych roszczeń i postanowiliśmy odstąpić od ich egzekwowania. Uratowałem całą gotówkę!

Otrzymałem ustną, bezterminową gwarancję na wykonaną usługę ("jakby, k*** coś nie tak to, k*** dzwoń i k*** się k*** zrobi tego sk***na")

Ogólnie więc oceniam, iż postęp na rynku usług w naszym kraju jest wyraźny a konkurowanie usługobiorców pomiędzy sobą jest czynnikiem wpływającym na zwiększającą się elastyczność ofert. Jednak rynek to potęga.

Chodzenie, narzeczeństwo czy małżeństwo?

Kozak | Pon 02-06-2003 03:04:00 | 10865 x czytane

Tymczasowy Minister Zdrowia - Joe Monster ostrzega. Chodzenie, narzeczeństwo czy małżeństwo? Wybór należy do Ciebie!
Zanim jednak podejmiesz decyzję, przeczytaj czym się te 3 stany różnią... Bo może jednak nie warto zakładać kajdan.. tfu! obrączek?


CHODZENIE: wasze spojrzenia spotykają się z dwóch końców pokoju
NARZECZEŃSTWO: wasze języki spotykają się z dwóch końców pokoju
MAŁŻEŃSTWO: jeden koniec Twojego paska od spodni nie chce się spotkać z drugim, a Ciebie to i tak nie obchodzi

CHODZENIE: sex nazywacie „kochaniem się”
NARZECZEŃSTWO: sex... ekhm... cały czas
MAŁŻEŃSTWO: co to jest sex?

CHODZENIE: kłócicie się o to, ile będzie dzieci
NARZECZEŃSTWO: kłócicie się o to, kto kogo pierwszy ma całować (bynajmniej nie w usta)
MAŁŻEŃSTWO: kłócicie się o pieniądze

CHODZENIE: dzielicie się wszystkim co macie
NARZECZEŃSTWO: dwa razy przemyślisz, czy nad ranem opłacić taksówkę do domu
MAŁŻEŃSTWO: wszystko należy do banku

CHODZENIE: nie ważne jest czy ktoś miał orgazm
NARZECZEŃSTWO: związek opiera się tylko na tym
MAŁŻEŃSTWO: co to jest orgazm?

CHODZENIE: dzwonicie do siebie, żeby powiedzieć sobie „Cześć kochanie!”
NARZECZEŃSTWO: dzwonicie do siebie, żeby umówić się na kolejną porcję sexu
MAŁŻEŃSTWO: dzwonicie do siebie, żeby dowiedzieć się o której zaczyna się mecz waszego synka

CHODZENIE: piszecie o sobie wiersze
NARZECZEŃSTWO: zapisujecie sobie numery telefonów, pokoi hotelowych i pozycji
MAŁŻEŃSTWO: wszystko co do siebie piszecie to czeki

CHODZENIE: interesują Cię uczucia drugiej osoby
NARZECZEŃSTWO: Interesują Cię odczucia drugiej osoby
MAŁŻEŃSTWO: wszystko co Cię interesuje to to, co jest dziś w telewizji

CHODZENIE: żegnasz się mówiąc: Och, żegnaj darze Bogów!”
NARZECZEŃSTWO: żegnasz się mówiąc: „To co? Za tydzień u mnie?”
MAŁŻEŃSTWO: żegnasz się

CHODZENIE: rozpiera Cię duma, gdy jesteście w miejscu publicznym
NARZECZEŃSTWO: widujecie się tylko w sypialni
MAŁŻEŃSTWO: widzicie się tylko wtedy, gdy jedno z was już śpi

CHODZENIE: Twoje serce łomocze, gdy tylko się widzicie
NARZECZEŃSTWO: Twoje... ekhm... narządy łomoczą, gdy tylko się widzicie
MAŁŻEŃSTWO: Twój portfel łomocze, gdy tylko się widzicie

CHODZENIE: nikt inny nie jest ważny
NARZECZEŃSTWO: nikt inny o tym nie wie
MAŁŻEŃSTWO: wszyscy (poza Tobą) są ważni, a Ciebie nie obchodzi kto o tym wie

CHODZENIE: wszystkie piosenki w radiu dokładnie odzwierciedlają to jak się czujesz
NARZECZEŃSTWO: wszystkie piosenki w radiu to wciąż ten sam kawałek
MAŁŻEŃSTWO: nigdy nie słuchasz radia

CHODZENIE: zerwanie ze sobą jest czymś niewyobrażalnym
NARZECZEŃSTWO: zostanie ze sobą jest czymś niewyobrażalnym
MAŁŻEŃSTWO: przeżycie tego cholernego dnia jest czymś niewyobrażalnym

CHODZENIE: interesujesz się wszystkim czym zajmuje się druga osoba
NARZECZEŃSTWO: interesujesz się tylko TĄ jedną rzeczą
MAŁŻEŃSTWO: nie interesujesz się czym zajmuje się druga osoba i właściwie masz to w d*pie

Czego nauczyła mnie mama?

Pablo_Key | Wt 14-01-2003 05:11:00 | 10667 x czytane

Moja mama nauczyła mnie wiele. Od wczesnej młodości sączyła we mnie wiedzę, jaka się nie śniła filozofom...

Nauczyła mnie doceniać dobrze wykonaną pracę
"Jeśli zamierzacie się pozabijać, zróbcie to na zewnątrz - przed chwilą skończyłam sprzątać!"

Nauczyła mnie religii
"Lepiej się módl, żeby na dywanie nie było śladu"

Nauczyła mnie podróży w czasie
"Jeśli się nie wyprostujesz, strzelę cię tak, że się znajdziesz w przyszłym tygodniu!"

Nauczyła mnie logiki
"Dlaczego? Bo ja tak powiedziałam!"

Nauczyła mnie przewidywania
"Tylko załóż czystą bieliznę, na wypadek gdybyś miał wypadek"

Nauczyła mnie ironii
"Śmiej się, a zaraz ci dam powód do płaczu!"

Nauczyła mnie tajemniczego zjawiska osmozy
"Zamknij się i jedz kolację!"

Nauczyła mnie wiele o wytrzymałości
"Będziesz tu siedział, póki nie zjesz tego szpinaku"

Uczyła mnie meteoreologii
"Wygląda, jakby tornado przeszło przez twój pokój"

Nauczyła mnie o zagadnieniach fizyki
"Gdybym krzyczała, że spada na ciebie meteor, czy byś raczył mnie
wysłuchać?"

Nauczyła mnie hipokryzji
"Powtarzałam ci milion razy - nie wyolbrzymiaj!"

Nauczyła mnie o kręgu życia
"Wydałam cię na ten świat, to mogę i na tamten"

Nauczyła mnie modyfikacji zachowań
"Przestań zachowywać się jak twoj ojciec!"

Nauczyła mnie zazdrości
"Są miliony dzieci, które mają mniej szczęścia i nie mają takich
wspaniałych rodziców jak ty!"

Nauczyła mnie cierpliwości
"Tylko poczekaj, aż wrócimy do domu"

Nauczyła mnie medycyny
"Jeśli nie przestaniesz robić zeza, to zobaczysz, że Ci tak zostanie"

Nauczyła mnie myśleć przyszłościowo
"Jeśli nie zaliczysz tej klasówki z polskiego, to nigdy nie dostaniesz dobrej pracy"

Nauczyła mnie empatii
"Załóż sweter - dobrze wiem, kiedy jest Ci zimno"

Nauczyła mnie czarnego humoru
"Jeśli kosiarka obetnie Ci stopy, to nie przychodź z tym do mnie..."

Nauczyła mnie otrzymywania
"Oj, zobaczysz, że dostaniesz!"

Nauczyła mnie dorastania
"Jedz warzywa, bo nigdy nie urośniesz!"

Nauczyła mnie genetyki
"Jesteś zupełnie jak Twój ojciec..."

Nauczyła mnie moich korzeni
"Czy Tobie się zdaje, że urodziłeś się w stodole?!"

Nauczyła mnie doświadczenia
"Zrozumiesz jak będziesz mieć moje lata. A teraz rób to!"

Nauczyła mnie sprawiedliwości
"Kiedyś też będziesz mieć dzieci i mam nadzieję, że będą takie jak ty!"

Babcie autobusowe

1. Łowczynie krzeseł - gdy autobus się zatrzyma i otworzy drzwi, Ty nawet nie zdążysz sobie tego uświadomić, a ona już siedzi.
2. Babcie-akrobatki - widząc wolne krzesło po drugiej stronie autobusu w cudowny sposób odzyskuje mobilność, wrzuca laskę pod pachę i biegnie do krzesła co sił
w nogach.
3. Borostwory - ogromne babcie w futrzanych płaszczach zajmujące z reguły 1,5 - 2 miejsc siedzących.
4. Babcie-wilki - atakują watahą, ich szczekanie rozlega się na cały autobus i wygryzają każdego z ich siedzeń.
5. Babcie lokomotywy - jak siedzisz w autobusie, stają nad Tobą i zaczynają sapać. Niektóre sapią tak intensywnie, że czujesz co jadła kilka godzin temu.
6. Babcie ankieterki - na kilka przystanków przed ich docelowym, przepytują ludzi, kto kiedy wysiada i starają się odpowiednio ustawić wszystkich w przejściu.
7. Babcie sprinterki - pierwsze co robią, to zajmują dogodną pozycję w autobusie, a dopiero potem starają się dowiedzieć jaki jest jego numer.
8. Babcie modelki - po wejściu tylnymi (lub przednimi) drzwiami przechadzają się przez cały autobus "kusząc" do ustępowania im miejsca.
9. Robostwory - podtyp Pudernic, poza autobusem są pełnowartowartościowymi osobnikami na etatach, po wejściu do autobusu zamieniają się w niepełnosprawne stworzenia. Podróżują niestety w godzinach szczytu, często branżowymi stadami - patrz: babcie - wilki.
10. World Trade Babcie - stanowią jednostkę centralną dla kompleksu toreb, siat (w paski), wózków. Zajmują 2,5-3 miejsc siedzących. Jeśli jest to zarazem Borostwór, wskaźnik należy przemnożyć przez 1,33.
11. Modliszki - trzymają w rękach pożółkłe fragmenty książeczek z modlitwami, niekiedy różaniec. Nie walczą o miejsca siedzące, bo zawsze (nie wiadomo jakim sposobem) już zajmują siedzenia. Pokonują długie odcinki tras.
12. Babcie High Quality - sympatyczne, uśmiechnięte staruszki, po ustąpieniu im miejsca często nie chcą usiąść, podając jako powód to, że niedługo wysiadają. Jeśli usiądą,
to zaproponują, żebyś przekazał jej swoją torbę do potrzymania.
13. Babcie alpinistki - wspinają się po stopniach autobusu lub tramwaju. Są najbardziej śmieszne, gdy wspinają się w pierwszych drzwiach U-bota, idą kawałek, pokonują następne schodki i siadają na niskim poziomie. Inne ambitne włażą do MAN-a lub odkurzacza tylnymi drzwiami, by z wielkim trudem wspiąć się na siedzenia na końcu busa, mimo że z przodu mają niską podłogę.
14. Babcie towarzyskie - koniecznie muszą zmieścić się koło osoby siedzącej na tzw. półtoraku (siedzenie docelowo przeznaczone dla matki z dzieckiem, najczęściej znajduje się w przedniej części pojazdu). Najpierw siadają bokiem na samym brzegu, potem powoli wykonują obrót o 90 stopni i dociskają drugą osobę do okna. W przypadku siedzenia na podeście cały czas trwa walka o utrzymanie d**y na zakręcie podczas zakrętów.
15. Babcia chemik - kiedy widzi, że nie ma szans, żeby ktoś ustąpił jej miejsca, podchodzi do zbiorowiska siedzeń i puszcza bąka cichego, ale straszliwie śmierdzącego.
Po chwili okazuje się, że większość pasażerów wysiada na najbliższym przystanku.
16. Babcia z kompleksami - co by nie zrobiła w autobusie, musi się z tego wytłumaczyć współpasażerom. Np. "Siądę sobie tutaj, bo mnie nogi bolą", "Siądę sobie tam, bo będzie mi wygodniej".
17. Babcia gbur - czepia się jednej konkretnej osoby i ciągnie przez całą podróż.
18. Babcia speaker - wsiada do autobusu i zaczyna gadać z współpasażerami. Typowy przedstawiciel to niejaka babcia Gienia, ale jest ich więcej.
19. Babcia brudasek - pokłóciła się z mydłem ku rozczarowaniu pasażerów. Na szczęście rzadki okaz.
20. Babcie inwalidki - siedzi na wózku, jak podjeżdża Neoplan to wstaje i go sama wnosi, po czym znowu na nim siada (wydarzenie oparte na faktach).
21. Babcie Mojżeszki - po wejściu do zatłoczonego autobusu pchają się do przodu z nadzieją odszukania wolnego miejsca, na następnym przystanku się drą żeby pasażerowie się rozstąpili bo chce wysiąść.
22. Babcie bileterki - wchodzi do autobusu, mija kasownik, rozsiada się wygodnie i jak siedzisz obok to prosi cię o skasowanie biletu.
23. Babcie agresorki - gdy niskopodłogowiec zatrzyma się na wprost niej środkowymi drzwiami, dostaje ataku złości i pędzi do przednich drzwi waląc laską w szybę dotąd aż kierowca otworzy drzwi, po udanej akcji i tak kieruje się do środkowych siedzeń bo przednie są za wysoko.
24. Babcie bagażówki - po wejściu do autobusu układa na tobie tony tobołków.
25. Babcie melepety - stoi taka bidna staruszka i sam jej ustępujesz miejsca, bo ci jej żal.
26. Babcie mleczarki - szczególna odmiana babć bagażówek, występująca w godzinach porannych. Czekają na przystanku z kilkoma pasiastymi torbami, wypełnionymi plastikowymi butelkami z mlekiem. Wsiadają z jedną torbą i proszą upatrzoną osobę z autobusu o wniesienie pozostałych. W tym czasie zajmują jej miejsce, obstawiając się następnie torbami, niczym chińskim murem.
27. Babcie sportowcy - wsiadasz do autobusu a ona sprintem dobiega do autobusu.. wsiada za tobą, zmienia się ze sprintera w boksera i udaje ze boksuje się z twoją gazetą, bo ubzdurała sobie, że jej przeszkadza w przejsciu do wolnego miejsca.
28. Babcie wędrowniczki - ich ulubionym zajęciem jest przesiadanie się w autobusie z miejsca na miejsce. Najchętniej przesiadają się w miejsc położonych tyłem do kierunku jazdy lub z dowolnego na siedzenie zaraz za pierwszymi drzwiami. Gdy ktoś zajmie upatrzone przez nich miejsce, często zamieniają się w babcie lokomotywy.
29. Babcia Terminator - podczas tłoku biorą rozbieg i skaczą do środkowych drzwi autobusu. Nie liczą się z wypadającymi przy okazji ludźmi. Jednak babcia potrafi 0x01 graphic
. [Autentyk]
30. Babcia kwoka - wsiada z 5-6 letnim wnukiem, ty ustępujesz miejsca, ona sadza wnusia i patrzy dalej w oczy siedzących, by ustąpili jej miejsca. Często głośno komentuje wychowanie dzisiejszej młodzieży.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Lansky, humor teksty różne
Jak to jest z kolejnymi pociechami, humor teksty różne
ordynator, humor teksty różne
Cnota humoru w służbie wiary, Religia - z uśmiechem, humor, teksty
Modlitwa zestresowanego pracownika(1), Humor, teksty
dowcipy szkoleniowe, Humor, teksty
Puchatek, Humor, Teksty
Kodeks drogowy dla Warszawy, Humor, teksty
MATEMATYKA UCZUC, Humor, teksty
humor na lekcjach karechezy, Religia - z uśmiechem, humor, teksty
Jakie slowa ludzie najczesciej wypowiadaja przed smiercia, Humor, Teksty
narodowe, Humor, teksty
pijackie, Humor, teksty
Teksty debilne, Humor, teksty
Blyskotliwe stwierdzenia, Humor, teksty
Szczyty, Humor, teksty
Zabawa z dziurkami, Humor, teksty
PO CZYM POZNAĆ, Humor, Teksty
Reguly kobiet, Humor, teksty

więcej podobnych podstron