Szanowny Księże,
Otrzymałem od znajomych Biogram Księdza. Zainspirowany tym Biogramem korzystam z okazji aby napisać do Księdza. Okazją tą jest mój czasowy pobyt we Francji. Przyjechałem tu w odwiedziny do siostry. Jednakże chciałbym, aby mój pobyt tutaj przyniósł pożytek nie tylko w sprawach rodzinnych. Zamierzam zebrać nieco informacji i materiałów, które będą później przydatne w pracy środowisk narodowych w Kraju.
Z Biogramu wnioskuję, że idea narodowa nie jest Księdzu obca. Jeśli mógłby mi Ksiądz pomóc w jakikolwiek sposób, to uprzejmie o to proszę.
Załączam wyrazy szacunku
Bogusław Zbijewski
11, rue Charles Perrault
95400 Villiers le Bel
Villiers le Bel, dn. 11 września 1989 r.
P.J. Warszawski SI
VILLA CAVALLETTI
VIA XXIV Maggio, 73 - tel. 94 59 494
00046 GROTTAFERRATA (Roma)
Drogi Panie.
Liścik Pana otrzymałem. Ale nie wiem czy dużo będę Panu mógł pomóc, bo już i wiek mam swój i kontaktów coraz to mniej. Ale czym mogę posłużę.
Przesyłam Panu osobną pocztą paczuszkę z książkami i pismami. Może Pan je już zna. Niech będą duplikatami.
Jedyny adres czynnego środowiska narodowego, który znam, to adres do prezesa Stronnictwa w Londynie, p. Antoniego Dargasa. Znajdzie go Pan w nagłówku „Myśli Polskiej”, który Panu przesyłam. Czy we Francji istnieje podobny ośrodek raczej wątpię. W każdym razie nie znam żadnego tam adresu. Poza tym przesyłam numer okolicznościowy „Gazety Warszawskiej”, który wyszedł w Warszawie. Może Pan go już zna. Nadto kilka numerów wydanych przez p. Giertycha „Opok”. A w dodatku egz. Mej książki o Piłsudskim.
Tyle z materiałów. One lepiej Pana poinformują o życiu i działaniu narodowców emigracyjnych, aniżeli bym to mógł uczynić ja.
Do p. Dargasa można śmiało pisać. On chętnie służy i cieszy się z kontaktów. Pan Giertych niestety nam choruje. Odjęto mu nogę po kolano. Gangrena. Ale jeszcze pracuje. Jego adres: 175 Carlingford RD, London N15 3ET.
Życzę Panu przyjemnej lektury i dalszego owocnego nawiązania kontaktów.
Zawsze oddany w Panu -
Ks. J. Warszawski J
20.IX.89
Szanowny Księże,
Bardzo dziękuję za list z 20 września br. Paczka z literaturą, o której Ksiądz pisze jeszcze nie nadeszła, ale zorientowałem się, że materiały te są mi w znacznej części znane. Do szczególnie cennych zaliczyć należy książkę Księdza „O wyznaniowości marszałka Józefa Piłsudskiego”. Przydadzą się one na pewno, bo w szkoleniu młodych ludzi w kraju potrzeby są bardzo duże, a materiałów (w przeciwieństwie do innych środowisk) mamy bardzo niewiele. My nie mamy „mecenasów” dostarczających kserokopiarki, powielacze ofsetowe, itp. Tak więc nie ma kłopotu z duplikatami, każda książka czy broszura jest bardzo przydatna.
Co do kontaktów, które mi Ksiądz polecił, sprawa wygląda inaczej. Z p. Jędrzejem Giertychem miałem niegdyś kontakt bardzo dobry. Jednakże nastąpiły pewne zmiany. Z pewnością znany jest Księdzu mój list otwarty do p. Jędrzeja z października 1982 r. Pisze Ksiądz o chorobie p. Giertycha, o której wiem. Z ostatnich moich informacji wynika jednak, że wraca on stopniowo do formy, co uznać należy za bardzo pocieszające. Zupełnie inaczej wygląda sprawa p. Antoniego Dargasa, z którym również miałem niegdyś kontakt. P. A. Dargas rzeczywiście chętny jest do kontaktów. Jest on jednak w tych kontaktach bardzo nierzetelny. Emigracyjne środowisko SN jest na złej drodze. Popiera ono - świadomie - układ agenturalny, jakim jest środowisko p. Aleksandra Halla z Gdańska (pochodzenia żydowskiego), który współpracuje z lewicą laicką. Utworzył on, „na zamówienie” A. Michnika i spółki, środowisko pseudo endeckie. Jest lansowany na endeka przez środowiska „Polityki”, „Tygodnika Powszechnego” itp., oraz przez... „Myśl Polską”. Przykładowo, wznowiona w kraju „Gazeta Warszawska”, to dla A. Halla środowisko „głupiej prawicy”. Zadaniem jakie stawia sobie A. Hall jest „oczyszczenie” endecji z „uczulenia” na kwestię niemiecką i żydowską, oraz spłycenie jej katolickości i powiązanie z kołami progresywnymi w Kościele. Emigracyjny SN doskonale się w tym orientuje. Nie wiem czym się kierują usiłując uwiarygodnić kierunek A. Halla i włączyć go w nurt obozu narodowego, a nawet wylansować na przywódcę. Blokują kontakty tych, którzy ostrzegają ich przed A. Hallem lub chociażby nie akceptują jego agenturalnego środowiska. Przemilczają wiele inicjatyw krajowych prawdziwie narodowych i prawdziwie katolickich. W kontaktach osobistych przekonałem się, że mimo, iż „Myśl Polska” posiada od lat dobre rozeznanie na temat niektórych środowisk narodowych w kraju, to działacze emigracyjnego SN, nawet na kierowniczych stanowiskach (Stanisław Łucki, Tadeusz Rzewuski), nie mieli pojęcia o istnieniu tych środowisk. Znaczącym szczegółem jest również fakt, że „Myśl Polska” reklamowała niedawno, w wielu numerach, możliwość załatwiania rozwodów.
Chciałbym móc liczyć na pomoc Księdza, o ile to możliwe, także w sprawach dotyczących bezpośrednio Kościoła. Mam tu na myśli głównie dwie zazębiające się sprawy.
Sprawa herezji bpa Muszyńskiego. Z oskarżeniem takim wystąpił p. J. Giertych w Opoce bodajże nr 20. Spotkało się to z napastliwą polemiką w „Tygodniku Powszechnym”. Równocześnie „Polityka” zaatakowała J. Giertycha z innej strony: za antymasońskość i spiskową teorię historii. Nie pierwszy to i nie ostatni wspólny akord tych dwóch tygodników. Sprawa ta wywołała duże zainteresowanie. Znaczna ilość księży zaczęła dopytywać się o materiały w tej sprawie. Gdyby więc mógł mi Ksiądz być pomocny, to bardzo proszę. Tuż przed wyjazdem z kraju słyszałem, że podobno dwóch polskich Jezuitów napisało jakiś artykuł na ten temat, i artykuł ten nie mógł się ukazać w druku. Nie wiem jednak tego na pewno. Może spotkał Ksiądz na ten temat jakiś inny materiał?
Sprawa klasztoru Karmelitanek w Oświęcimiu. Jakoś tak się składa, że wielu katolików wypowiada się w tym sporze po stronie żydowskiej, a są to z reguły katolicy z tego samego kręgu co bp. Muszyński. Mam w kraju dość spory zbiór wycinków prasowych na temat tego sporu. Większość, także tych z prasy katolickiej, jest nieprzychylna Karmelitankom. Potrzebne będzie opracowanie rzetelnej informacji na temat tego sporu, bo jeśli tego nie zrobimy, to spór ten będzie w przyszłości wykorzystywany do oskarżania Kościoła i Polaków. Może więc i na ten temat znalazłby Ksiądz jakieś informacje. Jeśli tak, to z góry dziękuję. Ze swej strony wysyłam Księdzu, nadesłaną mi z kraju, kserokopię teleksu do Ks. Prymasa w tej sprawie.
Raz jeszcze serdeczne Bóg zapłać za już wysłane materiały, z prośbą (w miarę możliwości) o dalsze.
Z wyrazami szacunku
Bogusław Zbijewski
Villiers le Bel, dn. 2 października 1989 r.
P.J. Warszawski SI
VILLA CAVALLETTI
VIA XXIV Maggio, 73 - tel. 94 59 494
00046 GROTTAFERRATA (Roma)
Szanowny i Drogi Panie.
Potwierdzam odbiór listu z dnia 26 lipca b.r. I za załącznik dziękuję. To ja myślałem, że swoim listem i swoimi materiałami przyczynię Panu jakąś rewelację, a tu, czytając list Pana, nie chciałem wierzyć podanym mi wiadomościom. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć listu otwartego pisanego przez Pana do p. Giertycha. Pan Jędrzej w każdym razie mi nie wspominał o nim. A odwiedzałem go prawie regularnie co dwa lata. Twardy z niego człowiek. Gdyby był inny nie wytrzymałby tylu prześladowań. A na stare lata człowiek mocno kostnieje w swych poglądach i trudno z nim dyskutować na pewne tematy. Nie zmienimy go. Grunt że robi dobrą robotę pisząc dalszy tom o Piłsudskim.
Inną bombą dla mnie była wiadomość o p. Hallu. Znam bowiem anglika nazwiskiem Hall z BBC i myślałem, że ów polski, to chyba pochodzenia angielskiego. A tu rewelacja. Teraz poczynam wszystko rozumieć. Wiadomo że p. Bielecki, z którym także byłem w dobrych stosunkach, nawiązał pewne „kontakty” w Ameryce. I stąd owa nieco „nowa” linia narodowców emigracyjnych. Dobrze że utrzymują wiadomość o Stronnictwie Narodowym. Inaczej by emigracja w ogóle wsiąkła w sidła agenturowe. Artykuły w „Myśli Polskiej” są naogół pisane na poziomie. Szkoda że mało czytelników. Ale emigracja kruszeje. Młodzież popolsku mówi, ale czytać rozprawy czy książki to już ponad ich możliwości. Angliczeją poprzez szkołę. Więc niech wiedzą przynajmniej, że obok piłsudczyków są i narodowcy. Co oczywiście nie usprawiedliwia negatywów które Pan przytacza. Trochę mnie Pan zasmucił. Ale będę „uświadomiony”.
Co do poruszonych przez Pana dwu „spraw” niestety niewiele pomogę. Ów dostojnik kościelny, o którym Pan wspomina, jest związany oficjalnie z odnośną dykasterią watykańską. I chyba też według jej wskazówek postępuje. Materiałów w jego sprawie nie posiadam niestety żadnych. O ew. artykułach z Kraju nie doszła do mnie żadna wiadomość. Jest to temat nader delikatny. Byle szarak nie może myśleć o poruszaniu go, a cóż dopiero o rozwiązaniu. W takim znajdujemy się okresie historycznym.
Sprawa Karmelitanek została formalnie zamknięta oświadczeniem Komisji do spraw żydowsko-katolickich. Chyba Pan nie myśli wszcząć dyskusji z ową Komisją. Księżom nie zostało praktycznie nic innego jak przyjąć dekret do wiadomości. Wobec historii będzie odpowiedzialny autor oświadczenia.
Kończąc ten list jedna uwaga: Wie Pan przecież kto rządzi światem. Więc roztropność stale jest wskazana. Dopóki nie chodzi o dogmat.
Z wyrazami poważania i serdecznych pozdrowień - oddany -
Ks. J. Warszawski J
9.X.89.
Szanowny Księże,
Bardzo dziękuję za list z 9 października br. I piękną kartę. Tuż po nim nadeszła paczka z literaturą, za którą serdecznie Księdzu dziękuję jaz jeszcze. Czy nie ocalały u Księdza przypadkiem jakieś wcześniejsze numery Opoki (od 13 w dół)?
Co do „nowej” linii narodowców emigracyjnych, to trzeba powiedzieć, że p. J. Giertych usiłował przeciwstawić się tej linii na zjeździe SNu w czerwcu 1987 roku. Czynił to w oparciu o młodych działaczy z kraju przeciwnych A. Hallowi. Nie udało mu się. Pozostała po tym ciekawa manipulacja p. A. Dargasa: „Myśl Polska” Nr 11/12 z 1 VI/15 VI 1987. Na pierwszej stronie tego numeru jest taka nota: „Od wydawnictwa. Numer obecny poświęcamy w całości Centralnemu Zjazdowi Stronnictwa Narodowego. W lipcu przypada przerwa wakacyjna. Następny numer wyjdzie w sierpniu. Redakcja.” Wbrew tej notatce nie poświęcono całego numeru zjazdowi. Całą ostatnią stronę wypełniono artykułem T. Wołka o pielgrzymce Papieża, a połowę strony przedostatniej zapełniono artykułem B. Wasiutyńskiego o handlu bronią. Miejsca te zapełniono aby nie zamieścić wystąpień nieprzychylnych A. Hallowi delegatów z kraju. Nie zamieszczono też wystąpienia J. Giertycha. Zamieszczono zaś wystąpienie T. Wołka delegata A. Halla. Sądzę, że jednym z motorów tej linii SNu jest obecnie p. St. Kozanecki z Belgii.
Jeśli chodzi o mój list otwarty do p. J Giertycha, to przypuszczam, że go jednak Ksiądz kiedyś czytał, a p. Jędrzeja proponuję kiedyś przy okazji o tę kwestię zagadnąć. Minęło już parę lat. Można na to spojrzeć z dystansu i ocenić w oparciu również o nowe fakty. W liście tym, przykładowo, zarzuciłem p. J. Giertychowi, że unika oceny działalności A. Halla. Jak wspomniałem zajął on stanowisko w tej sprawie na zjeździe SNu, a później w Opoce Nr 19 i Nr 21.
Co do samego p. J. Giertycha istotnie cieszyć się trzeba, że mimo choroby zabrał się do pisania kolejnego tomu o Piłsudskim. To bardzo cenna praca. Będzie z niej wiele pożytku.
Wspomniał Ksiądz o BBC. Warto zwrócić uwagę na wzrastający wpływ sekcji polskiej BBC na nasz kraj. Kierownikiem tej sekcji radia BBC jest Żyd, Aleksander Smolar. Niegdyś „Komandos” (marzec 1968) z grupy Karola Modzelewskiego. Gdy amerykanie potrzebowali dostosować RWE do obecnych wydarzeń w Polsce, to właśnie do A. Smolara zwrócili się o opinię w tej sprawie. Jego brat, również były „komandos”, wykłada na Oxfordzie i na Sorbonie. Ich ojciec był dygnitarzem w PZPR i w Centralnym Komitecie Żydów w Polsce, i m.in. pod koniec lat czterdziestych nadzorował obozy szkoleniowe młodzieży żydowskiej, która następnie emigrowała do Palestyny. Uczono ich rzemiosła, uprawy roli i „samoobrony”. Niektórzy z nich byli później w bojówkach M. Begina.
Zauważa Ksiądz bardzo ważny problem: sprawa wychowania młodzieży w warunkach emigracyjnych. O ile wiem, na przełomie lat 40 tych i 50 tych p. J. Giertych wystąpił z inicjatywą programowego wychowywania młodzieży. Twierdził, że zwracając szczególną uwagę na młodzież będzie można na długie lata zachować polskość emigracji. Niestety nie spotkało się to ze zrozumieniem. Wiem również, że na przełomie lat 70 tych i 80 tych zgłoszono (z kraju) działaczom emigracyjnego SNu propozycję czegoś w rodzaju wymiany młodzieży. Miało to wyglądać mniej więcej w ten sposób, że rodzina w Polsce zaprasza młodego Polaka z Anglii na wakacje. Organizuje mu zwiedzanie miejsc w jakiś sposób związanych z historią Polski i polskiego Kościoła. Zaznajamia go z rówieśnikami o podobnych zainteresowaniach. Pokazuje życie w dzisiejszej Polsce, łącznie z życiem religijnym, bo jest ono odmienne od angielskiego, itd. Dla odmiany rodzina polska w Anglii zaprasza młodego Polaka z kraju... Z czasem powstałaby cała sieć kontaktów, nawet przyjaźni, wśród Polaków mieszkających w różnych krajach. Ułatwiłoby to bardzo wiele zarówno tym, którzy mieszkają tutaj, jak i nam w kraju. Niestety i ta inicjatywa nie spotkała się ze zrozumieniem.
W sprawie Karmelitanek oczywiście nie myślę dyskutować z Komisją watykańską. Pisząc o potrzebie opracowania informacji o tej sprawie miałem na myśli coś innego. Chodzi mi o spokojne i bardzo rzeczowe przedstawienie „historii” tego sporu i argumentów zaprezentowanych przez obie strony. Jest to potrzebne. Na tle tego sporu wielu ludzi w Polsce zaczęło np. zastanawiać się nad treściami jakie głoszone są w imieniu „Solidarności”. Wcześniej, wszystko co podawano pod tym szyldem było „konsumowane” bez namysłu. W załączeniu wysyłam Księdzu odpis mojego listu do redaktora „Głosu Katolickiego”. Niestety do dzisiaj odpowiedzi nie otrzymałem. Niezależnie od tego chciałbym prosić Księdza o opinię na trudny dla mnie temat. Otóż po dekrecie Komisji do spraw żydowsko-katolickich, Ks. Prymas wypowiedział się przeciwko przeniesieniu klasztoru. (Stanowisko swoje zmienił dopiero na spotkaniu z p. Nisenbaumem 15.IX). W telewizji francuskiej odbyła się dyskusja między przedstawicielem radia żydowskiego, a księdzem katolickim (nazwiska nie znam). W rozmowie tej, na stwierdzenie Żyda, iż Papież wypowiedział się za przeniesieniem Karmelitanek, a mimo to Prymas J. Glemp podtrzymuje swoje stanowisko z kazania na Jasnej Górze, ksiądz zaoponował, że nie jest to wypowiedź Papieża, i że Prymas J. Glemp ma prawo do takiego stanowiska. Jak to wygląda od strony formalnej? Czy oświadczenie Komisji zobowiązuje Siostry do pozbycia się budynku i terenu, który jest ich notarialną własnością?
Raz jeszcze Księdzu dziękuję.
Załączam wyrazy szacunku
Bogusław Zbijewski
Villiers le Bel, dn. 24 X 1989 r.
Szanowny Księże,
Do ostatniego listu należy się małe sprostowanie odnośnie akapitu dotyczącego Karmelitanek.
Z informacji jakie otrzymałem z kraju wynika, że Ks. Prymas zmienił swoje stanowisko na spotkaniu z p. Nisenbaumem. Tak też napisałem w liście do Księdza. Jednak nie jest to zupełnie ścisłe. Istotnie stanowisko Ks. Prymasa po spotkaniu z p. Nisenbaumem było inne niż na Jasnej Górze, ale to jeszcze nie była zupełna zmiana, bo jak wspomniałem po wypowiedzi kard. J. Willebrandsa (18.IX) Ks. Prymas podtrzymał swoje stanowisko. Dopiero na spotkaniu z Sigmuntem Sternbergiem w Londynie (20.IX) nastąpiła zupełna zmiana stanowiska.
Z wyrazami szacunku
Bogusław Zbijewski
Villiers le Bel, dn. 25 X 1989 r.
P.J. Warszawski SI
VILLA CAVALLETTI
VIA XXIV Maggio, 73 - tel. 94 59 494
00046 GROTTAFERRATA (Roma)
Szanowny i Drogi Panie.
List Pana z dnia 23.X - wraz z załącznikiem - otrzymałem - i serdecznie dziękuję. Ów załącznik to cała historia „Karmelitanek”. Dużo mi oświetliła szczegółów. Cóż mogę odpowiedzieć na ów załącznik i na ostatnie pytanie z listu Pana? O jakowejś „wypowiedzi Papieża” na ten temat nikt tutaj nie słyszał. Ani też LÓsservatore Romano nie opublikował. Najwidoczniej oświadczenie kard. Willebrandsa uznano jako wypowiedź Papieża - i szermuje się dyskusyjnym chwytem. Co do strony formalnej owej kwestii nie znajdzie się chyba nikt, któryby usiłował „zobowiązywać Siostry” do opuszczenia tej „notarialnej własności”. Załatwia się w stosunkach kościelnych podobne sprawy sposobem „polubownym”. Mniejsza słuszność czy mniejsza racja niech ustępuje większej i koniecznej. Mam nadzieję, że Pan mnie rozumie. W wypadku podobnych „oświadczeń” należy sobie, tj. stronie zainteresowanej, postawić pytanie: Czy gra, tj. ew. sprzeciw, warta świeczki. Słuszność to jedna rzecz, a wygrana wzgl. przegrana na bardziej istotnym odcinku spraw ojczystych to druga rzecz. Na tym polega istota „polityki”.
Podziwiam chęć Pana i wysiłek w prowadzeniu korespondencji. List pouczył mnie o szeregu nieznanych mi spraw. Nie wiedziałem, że p. Wołek jest delegatem Halla. P. Kozaneckiego znałem osobiście i bardzo go ceniłem. Więc znowu dla mnie „szok”. Uginanie się przed przemożnym wpływem narodu wybranego. Ano, Jędrzejów nie mamy wielu. Smolara nie znałem. Ani jego historii. Zresztą z BBC od szeregu już lat nie mam kontaktu. Też się ugięli. Tak czyni „cały świat”. Ja na tym odcinku wierzę w Opatrzność Bożą, która jest silniejsza nawet od wybranego narodu. I nie pozwoli mu na ostateczne zwycięstwo. - Co do „wychowania” młodzieży „emigracyjnej” to twardy orzech. Trochę na tym odcinku, a może dużo, pracuje córka p. Jędrzeja wydając regularnie, i od lat, dwa pisemka dla młodzieży. Oczywiście to kropla w morzu. Ale dziękuję Bogu że choć tyle jest. Szkoła angielska, a cóż dopiero atmosfera amerykańska, działają na młodzież. Mówią doskonale językiem angielskim, a kaleczą polskim. Szkoły rodzina nie zastąpi. Niestety. Wyjątek to p. Giertych. Jego dzieci to Polacy. Ale ich dzieci już przeszły szkołę angielską i czują się „english born”.
Co do „Opoki” p. Jędrzeja posiadam Komplet. Oprawiony. Ale nie posiadam duplikatów. Trzeba do p. Jędrzeja napisać. Możeby jego małżonka, która służy mężowi jako ekspedientka, znalazła jeszcze starsze numery.
I tyle na dzisiaj. Mamy właśnie dzień św. Karola, czyli imieniny Papieża. Daj mu Boże siły i dużo światła Ducha św. My się nim cieszymy. Inni nie koniecznie. Dobrze że mamy tak rozumnego Prymasa jak ks. Kard. Glempa. Ufamy również wciąż jeszcze że przecież zmiany w Polsce dadzą ostatecznie pozytywne wyniki.
Pozdrawiam jak najserdeczniej.
Zawsze oddany -
Ks. J. Warszawski J
4.XI.89.
Szanowny Księże,
Jeżeli przetrwały u Księdza jakieś stare, wykorzystane już, numery „Duszpasterza Polskiego za Granicą” i mógłby mi je Ksiądz przesłać, to bardzo o to proszę.
Łączę wyrazy szacunku i pozdrowienia.
Bogusław Zbijewski
Villiers le Bel, dn. 10 XI 1989 r.
Szanowny Księże,
Bardzo dziękuję Księdzu za kolejny list (z dnia 4 XI 1989 r.) i kolejny wizerunek Ojca Świętego.
W uzupełnieniu sprawy Karmelitanek dodam mały szczegół. Krótko po swoich "wybrykach" rabin Weis zażądał oddania muzeum oświęcimskiego pod administrację państwa Izrael.
Wspomniał Ksiądz o wydawanych przez córkę p. J. Giertycha dwóch pismach dla młodzieży. Czy po polsku? Czy ma Ksiądz jakieś zdublowane egzemplarze? A może mógłby mi Ksiądz podać chociaż adresy redakcji? Może warto posłać tam od czasu do czasu jakieś materiały?
Co do zachodzących w Polsce zmian. Nie oceniam ich zbyt pozytywnie. Długoby o tym pisać. Co nieco znajdzie Ksiądz w załączonych do listu materiałach, tj. w pismach dotyczących prób oddzielenia Gdańska od Polski (podobnie dzieje się w Krakowie, na Opolszczyźnie, w Poznańskim, na Mazurach, na Dolnym Śląsku...), oraz w materiale dotyczącym nurtu liberalnego, który z inicjatywy środowiska narodowego był dyskutowany wśród studentów we Wrocławiu, w maju br., tuż przed wyborami. Na marginesie tego dokumentu warto zauważyć, że kolejny współpracownik M. F. Rakowskiego z "Polityki", Dariusz Fikus, mianowany został przez "katolickiego" premiera T. Mazowieckiego na stanowisko redaktora naczelnego rządowej gazety "Rzeczpospolita" i równocześnie na dyrektora wydawnictwa rządowego pod tą samą nazwą.
Zasygnalizować by trzeba, że wydarzenia w bloku wschodnim są pochodną planów zjednoczenia Europy. Bez wprowadzenia w życie teorii konwergencji, zjednoczenie to byłoby nierealne. Komunizm w krajach socjalistycznych przeżywa głęboki kryzys. W Polsce kryzys ten jest tak wielki, że od jakiegoś czasu dla ludzi politycznych było jasne, że partia nie ma szans na utrzymanie się u władzy przez dłuższy czas. Widocznym też było, że z chwilą upadku partii, w sposób naturalny, największą siłą polityczną staną się narodowcy (bo przeciwieństwo tego co było, bo jedyna siła polityczna nie obciążona współpracą z komunistami i nie zalegalizowana po II wojnie światowej, bo...). Zaczęto więc w kołach masońskich kombinować co zrobić aby Polska nie wyrwała się z kleszczy światowej lewicy; aby nie endecy! Wykombinowano. Przyspieszyć rozkład partii aby narodowcy nie zdążyli się uformować. Wykorzystać szyld "Solidarności" i pod nim uformować swoją ekipę. Partia przekaże władzę, ale nie opozycji, in gremio, lecz jej lewackiemu skrzydłu. Potrzebny był okres przejściowy - dwuwładza. Ustalono go na około 3-4 lata, w czasie których miała się uformować nowa ekipa z "liberałów" partyjnych i lewicy opozycyjnej. W tym celu w "Solidarności" dokonał się "przewrót" - przejęcie pełnej kontroli nad kierownictwem związku przez Geremka i spółkę, a we władzy podobny z przejęciem kontroli nad państwem przez grupę partyjnych "liberałów", która dogadała się z Kiszczakiem i Jaruzelskim. Obie ekipy działały wbrew swoim "bazom". Warunkiem zrealizowania drugiego etapu (uformowania nowej zjednoczonej lewicy) było utrzymanie, w okresie przejściowym, pewnej formy równowagi między obu ekipami. Stąd forma wyborów: szybko i plebiscytowo, i z listą krajową. Miało to zapewnić, że w parlamencie będą w zasadzie dwie główne siły: ekipa Geremka i Ekipa Rakowskiego-Kiszczaka (lista krajowa). Zbyt wielu Polaków czuło, że jest to szwindel. Powstała groźba, że wybory zostaną zbojkotowane, a tym samym będzie to wotum nieufności dla obu kierowniczych gremiów. Zaczęto więc szukać zachęty dla wyborców, aby odwieść ich od zamiaru zbojkotowania wyborów. Wymyślono chwyt bazujący na negacji komunizmu: "pomóż ich pokonać, idź i skreślaj komunistów, zademonstruj że jesteś przeciw." Częściowo poskutkowało. Nie głosowało ok. 40%. Kij ma jednak dwa końce. Uderzenie w komunistów było uderzeniem w listę krajową, a to mocno osłabiło partnera rozgrywki i zdestabilizowało cały układ. Powstała taka sytuacja, że ekipa kierownicza w partii, aby się utrzymać musiała mieć silne i widoczne poparcie z zewnątrz tj. od "Solidarności" (!). To z kolei kompromitowało drugiego partnera rozgrywki. Podjęto próbę uratowania układu. Kierownictwo "Solidarności" zgodziło się na ponowne przegłosowanie listy krajowej - wbrew ordynacji wyborczej. Zbuntowali się jednak jej członkowie, posypały się listy i telegramy, rozdzwoniły się telefony z protestami (a nawet groźbami), niektórzy zaczęli nawoływać do wypisywania się z "Solidarności", co zaczęło skutkować... Groził też bunt w partii i w wojsku, bo i tam zauważono, że jest to formowanie "nowej lewicy". Próbę kontrakcji w wojsku (w jakim kierunku - ?) podjął gen. Oliwa. Został zastrzelony wraz z grupą pięciu oficerów. Oficjalnie podano komunikat, że gen. Oliwa zmarł na zawał serca (w dwa dni po wyborach 6.VI.1989 r.). Ta sytuacja zmusiła do zmiany wariantu. Konieczne okazało się skrócenie okresu przejściowego, wcześniejsze uformowanie rządu z udziałem "Solidarności" i wejście do gry T. Mazowieckiego, A. Halla... Przyspieszono też przeniesienie ośrodka władzy z partii do struktur nieformalnych eksponowanych na zewnątrz przez: a) urząd prezydenta, b) aparat milicji i wojska, c) nowy rząd. Dla zjednania sobie Kościoła postanowiono pójść na maksymalnie duże ustępstwa w kwestiach formalnych, a problem walki z Kościołem przenieść na inną płaszczyznę: walka o model życia, model rodziny, różnorodność światopoglądowa, moralność... Pewne osiągnięcie już jest. Wskutek totalnego poparcia, jakiego w wyborach udzielił Kościół ekipie Geremek-Wałęsa, znaczna część działaczy "Solidarności" niechętnych opanowaniu związku przez "lewicę laicką", zniechęciła się do Kościoła. Łatwiej więc penetrować te środowiska z pozycji antykościelnych. Były próby częściowego zblokowania lewicy przez żądanie publicznego zdeklarowania się przez kandydatów na posłów i senatorów, czy są za, czy przeciw prawnej ochronie życia dzieci nienarodzonych. Niestety akcję tę zahamował Ksiądz Prymas swą publiczną wypowiedzią aby nie żądać od kandydatów takich deklaracji, bo odpowiedzi mogłyby być nieszczere. W skutkach spowodowało to zarówno zablokowanie tej akcji, jak też zahamowanie publicznej dyskusji na temat dzieci nienarodzonych, oraz dodatkowe rozgoryczenie. W niektórych środowiskach, zwłaszcza wśród ludzi młodych, spotykałem się z pytaniem, które było jednocześnie formą zarzutu pod moim adresem, gdy w dyskusjach argumentowałem, że działalność w obronie podstawowych wartości oraz działania przeciw "lewicy laickiej" winny być prowadzone w znacznym stopniu w oparciu o związek z Kościołem. Pytanie to, nawiązujące do wypowiedzi Księdza Prymasa brzmiało: "Kogo ma pytać katolicki naród o stosunek do prawnej ochrony życia nienarodzonych, jeżeli nie przyszłych ustawodawców, od głosów których zależy czy ustawy wejdą w życie czy nie?". Doszło do tego, że podejmowanie tematu obrony życia nienarodzonych w publicznych dyskusjach przed wyborami było natychmiast kwitowane stwierdzeniem, że "nadużywa się tej kwestii dla celów politycznych, a przecież Ksiądz Prymas Powiedział...".
Nie chciałbym aby mnie Ksiądz źle zrozumiał. Nie jest to mój atak na Księdza Prymasa. Chodzi o to, że łatwiej jest zrozumieć postawę młodych, gdy się wie co ich boli. Łatwiej też o lekarstwo.
Pomyślano też o zneutralizowaniu sił narodowych. Po pierwsze postanowiono, drogą faktów dokonanych, stworzyć trudny do nadrobienia dystans. Utworzono środowiska, ośrodki wydawnicze, rozdano gazety, przydziały papieru, itd. Oficjalnie finansuje się środowiska i wydawnictwa "Solidarności" z funduszy międzynarodowych. (Narodowcy mają niewielkie środki, a brak im zewnętrznych źródeł finansowania. Nie wiadomo zresztą czy pozwolono by im z takich źródeł korzystać.) Po drugie postanowiono wspomóc środowiska paranarodowe, dla skanalizowania proendeckich nastrojów. A. Micewski w wywiadzie dla "Polityki" stwierdził, że nie można tworzyć układów nie uwzględniając tych środowisk, bo jeśli nie określi się ich pozycji, to gotowe są one same swoją pozycję określić, a to zdaniem A. Micewskiego byłoby groźne. Mówi on, że trzeba uwzględnić endecję ale "nienacjonalistyczną" i tu wskazuje personalnie na A. Halla (sic!) i na prof. Chrzanowskiego.
Dużo musiałbym jeszcze pisać, aby poruszyć najważniejsze wątki. Myślę jednak, że tych kilka uwag na razie wystarczy.
Mój pobyt we Francji dobiega końca. Odlatuję do kraju 2 grudnia br. (sobota).
Raz jeszcze Księdzu dziękuję za wszystkie listy oraz za przesłane materiały. Serdecznie pozdrawiam. Z zapewnieniem o pamięci w modlitwie
Bogusław Zbijewski
Villiers le Bel, dn. 22 XI 1989 r.
Szanowny Księże,
Wróciłem do kraju szczęśliwie i zgodnie z planem.
Pragnę raz jeszcze podziękować Księdzu za życzliwe odpowiedzi na moje listy.
Łączę serdeczne pozdrowienia.
Bogusław Zbijewski
Wrocław, dnia 4 grudnia 1989 r.
Szanowny Księże,
Serdeczne Bóg zapłać za życzenia świąteczne i Opłatek.
Pisma redagowane przez córkę p. Jędrzeja robione są znakomicie. Jestem zaskoczony ich poziomem. Za nie także Księdzu dziękuję.
Łączę serdeczne pozdrowienia.
Bogusław Zbijewski
Wrocław, dnia 29 grudnia 1989 r.
Życzenia przesyłam.
Bożonarodzeniowe!
Niech cisza Nocy świętej wstępuje ukojeniem wielkim do serc i dusz zwątpiałych
a Dziecina Boża
niech błogosławi utrudzonym
mocą i wytrwałością
na zmagania niełatwej drogi przez współczesne dzieje.
Ja bo jeszcze się tłukę na tym łez padole. Ale się nie łudzę. Już mi idzie 87 r. życia. To i dolegliwości codzienne są rzeczą normalną. A i myśli odbiegają coraz to bardziej od rzeczy tego świata ku sprawom, które czekają, gdy przyjdzie stanąć przed Obliczem Najwyższego Pana. Więc tylko o modlitwy proszę. I przyrzekam swoje kapłańskie.
Współczesne wypadki rysują się nie tylko ciekawie, ale pełne nadziei. Oby nie zawiodły. Zwłaszcza nie kochaną Polskę. Módlmy się wspólnie o sprawiedliwe dla niej wyroki.
Zawsze - całym sercem oddany -
Ks. J. Warszawski TJ
Grudzień 1989.
Z serdecznym Bóg zapłać za tak bardzo pouczające przesyłki.
Ks. Józef Warszawski SI
Villa Cavalletti
Via XXIV Maggio, 73 - Tel. 94 59 494
00046 Grottaferrata (Roma)
Drogi Panie.
Potwierdzam przede wszystkim odbiór aż 3, trzech, listów od Pana. Nie odpisywałem na dwa pierwsze, bo obawiałem się przeszkodzić przesyłce książek. Gdy otrzymałem wiadomość od Pana że przesyłka nadeszła aż odetchnąłem. Listy Pana, a zwł. załączniki, były bardzo pouczające. Realizm położenia Polski. Smutne to. Współboleję. Obecnie o tyle lżej że odpadł tłok komunizmu i jego ideologii. To dużo. Ale warunki ekonomiczne nic się nie poprawiły. Dla wielu pogorszyły. Lepiej to wiecie aniżeli ja. Nic to. Trzeba przetrzymać. I robić co się da by polepszyć byt narodu.
Wysyłam w tych dniach nową paczkę Duszpasterza. Tym razem nieoprawionego. Za to bieżące numery. Ufam że posłużą. U mnie nowego nic. Lata robią swoje. I już więcej myślę o tamtym świecie niż o obecnym. Tak trzeba.
Pozdrawiam jak najserdeczniej.
Zawsze oddany - Ks. J. Warszawski SI
25.IV.90r
Szanowny Księże,
Otrzymałem od Księdza kolejną przesyłkę z „Duszpasterzem” - w czterech kartonach. Bardzo Księdzu za nie dziękuję. Jest w tym ogromne bogactwo materiału.
Sytuacja w kraju stale napięta. Niedługo kolejne, znaczne podwyżki cen: energii, mieszkań... mówi się też o żywności. „Temperatura” narasta.
Od jednego ze znajomych księży otrzymałem informację na temat aktualnego premiera. W latach 50 tych był on sekretarzem Komisji Intelektualistów Katolickich przy Froncie Jedności Narodu we Wrocławiu. Z ramienia tej „firmy” kierował akcją nakłaniania księży do składania podpisów pod petycją antypapieską. Mój znajomy ksiądz prałat - dziś emeryt a wówczas młody wikary - jako jeden z siedmiu odmówił złożenia swojego podpisu. Wszyscy oni byli nachodzeni przez T. Mazowieckiego (osobiście), który nakłaniał ich do złożenia podpisu. Posuwał się nawet do gróźb. Dziwi mnie więc trochę zaangażowanie Kościoła (z Ks. Nuncjuszem włącznie) w organizowanie poparcia społecznego dla tego człowieka.
Załączam do listu kilka wycinków prasowych oraz kwit kasowy. Sklep zlokalizowany jest we Wrocławiu, a kwit kasowy opisany jest po niemiecku. Dodaję też artykuł „Pierwsza w Europie Wschodniej” zamieszczony w piśmie PRON „Konfrontacje” z września 1988 r. Artykuł omawia ciekawą konferencję rewolucjonistów w kościele w Nowej Hucie. To za kulisami takich konferencji przygotowywano to co aktualnie dzieje się w Polsce i Europie Wschodniej.
Jeszcze raz serdeczne Bóg zapłać za nadesłane materiały
Bogusław Zbijewski
Wrocław, dnia 17 VI 1990 r.