Tulku Thondup UZDRAWIAJĄCA MOC UMYSŁU
Tłumaczenie: Jarosław Należnik
Sogjal Rinpocze (autor Tybetańskiej księgi życia i umierania)
Joan Borysenko (autorka Minding the Body, Mending the Mind)
|
|
* * *
TULKU THONDUP pochodzi z Tybetu, gdzie studiował w klasztorze Dodrubczien. W 1958 roku, po chińskiej inwazji na Tybet, uciekł do Indii i tam nauczał przez następne lata. W 1980 roku przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, aby gościnnie wykładać na Uniwersytecie Harvarda. Napisał wiele książek na temat buddyzmu tybetańskiego, m.in. Uzdrawiającą moc umysłu, Ukryte nauki Tybetu, Masters of Meditation and Miracles, Enlightened Journey oraz The Practice of Dzogchen.
SPIS TREŚCI
WSTĘP (Daniel Goleman) |
PODZIĘKOWANIA |
WPROWADZENIE |
|
|
Pożytki płynące z uzdrawiającej praktyki |
Każdy może odnieść korzyść |
Medytacja, umysł, ciało |
Medycyna tybetańska a duchowe leczenie |
Dlaczego cierpimy |
Każdy z nas jest buddą |
Lecznicza ścieżka
|
UZDRAWIAJĄCA MOC UMYSŁU |
Umysł jako podstawowy czynnik |
Jak żyć w tym świecie |
Co jest ważne dla ludzkiego życia? |
Wkraczanie na leczniczą ścieżkę
|
ROZPOCZYNANIE |
Wybór miejsca |
Wybór czasu |
Postawa ciała |
Relaksacja |
Tworzenie mentalnej przestrzeni |
Oddychanie |
Wizualizacja |
Koncentracja |
Otwarcie |
Stapianie się w jedno |
Uważność |
Oświecona postawa
|
ROZWIJANIE ZAUFANIA |
Obserwowanie postępów |
Wzmacnianie nawet niewielkiego postępu |
Czyste postrzeganie |
Konsekwencja i wysiłek |
Równowaga |
Odczuwanie |
Widzenie lub odczuwanie całym ciałem i umysłem |
Siła dyskrecji |
Znajomość swoich mocnych i słabych stron
|
JAK RADZIĆ SOBIE Z PROBLEMAMI |
Unikanie |
Rozpoznanie i akceptacja |
Poszukiwanie źródła |
Uwalnianie problemów poprzez uczucie |
Zachowywanie spokoju w obliczu trudności |
Widzenie problemów jako pozytywne |
Dostrzeganie otwartej natury problemu |
Postępowanie z lękiem |
Uwalnianie się od silnych lęków |
JAK POSTĘPOWAĆ ZE SCHORZENIAMI CIAŁA
|
UZDRAWIAJĄCE ENERGIE |
Źródło mocy |
Światło jako środek leczniczy |
Wizualizacja światła |
Budzenie leczniczej energii |
Lecznicze światło i energia w życiu codziennym |
|
|
Wprowadzenie |
Oczyszczanie bloków energii |
Uzdrawianie emocji |
Leczenie poprzez dźwięk
|
UZDRAWIANIE DYSHARMONII FIZYCZNEJ |
Światło, które uzdrawia choroby fizyczne |
Woda, która uzdrawia schorzenia ciała |
Ogień, powietrze i ziemia jako czynniki lecznicze |
Uzdrawianie z pomocą innych |
Lecznicza świadomość fizycznego i energetycznego ruchu
|
UZDRAWIANIE ZA POMOCĄ SIŁ PRZYRODY |
Ziemia |
Woda |
Ogień |
Powietrze |
Przestrzeń |
Drzewa
|
ŻYCIE CODZIENNE JAKO TERAPIA |
Przebudzenie |
Przyjmowanie błogosławieństw |
Zmywanie i sprzątanie |
Oddychanie |
Przyjmowanie pożywienia |
Chodzenie |
Siedzenie i stanie |
Praca |
Patrzenie |
Mówienie |
Sen |
Marzenia jako środek na przebudzenie |
Prosta praktyka |
Trzy ważne punkty do zapamiętania
|
CZĘŚĆ TRZECIA: MEDYTACJE BUDDYJSKIE - ŚCIEŻKA KU OTWARTOŚCI |
|
Medytacja wyciszająca |
Medytacja wglądu
|
UZDRAWIAJĄCA MEDYTACJA ODDANIA |
Przywołanie majestatycznego wizerunku Padmasambhawy |
Przywołanie siły i współczucia Padmasambhawy |
Medytacja w otwartości
|
WZBUDZANIE NIEOGRANICZONYCH WEWNĘTRZNYCH ENERGII LECZNICZYCH |
LECZNICZA MEDYTACJA NA WSPÓŁCZUCIE |
Wzywanie buddy współczucia w celu otwarcia serca
|
TEKSTY ŹRÓDŁOWE |
Uzdrawianie poprzez wizualizację |
Świadomość ciała, umysłu i zjawisk |
Widzenie każdej komórki lub atomu ciała i świata jako właściwości buddy |
Zrozumienie umysłu |
Zaburzenia emocjonalne |
|
BIBLIOGRAFIA |
Uzdrawiająca moc umysłu
WSTĘP DANIELA GOLEMANA
Jednym z najbardziej doniosłych osiągnięć współczesnej nauki jest odkrycie, że ciało i umysł nie istnieją oddzielnie i niezależnie od siebie, lecz stanowią całość, oglądaną jakby pod dwoma różnymi kątami. Kartezjusz pomylił się, kiedy oddzielił ciało od umysłu. Zachodnia medycyna, idąc jego śladem, równie się myli w swoim lekceważeniu znaczenia, jakie dla fizycznego stanu pacjenta ma jego psychika.
Dowodem na siłę powiązania, które istnieje pomiędzy umysłem i ciałem, jest odkrycie związku pomiędzy emocjami a zdrowiem. Analizując ponad sto przypadków, stwierdzono, że ludzie stale żyjący w stresie - trapieni długotrwałymi zmartwieniami i niepokojem, przygnębieni i pełni pesymizmu czy też gniewni i wrogo nastawieni - w późniejszych latach dwukrotnie częściej zapadają na poważne choroby. Palenie zwiększa ryzyko choroby o 60%, natomiast przewlekły stres emocjonalny o 100%. Z tego wniosek, że stresujące emocje stanowią niemal dwukrotnie większe zagrożenie dla zdrowia aniżeli palenie.
Badacze z zakresu nowej dziedziny wiedzy - psychoneuroimmunologii, którzy studiują biologiczne więzi pomiędzy umysłem i mózgiem a systemem odpornościowym ciała, szybko uzupełniają brakującą wiedzę o mechanizmach łączących umysł i ciało. Odkrywane przez nich ośrodki emocjonalne w mózgu są ściśle związane nie tylko z systemem odpornościowym, ale także z układem sercowo-naczyniowym. Kiedy jesteśmy chronicznie zestresowani, gdy nasze ciało nieustannie popychane jest do odruchów w rodzaju "atakuj albo uciekaj", wraz z towarzyszącym im wzmożonym wydzielaniem hormonów osłabiona zostaje zdolność systemu odpornościowego do zwalczania wirusów i tłumienia w zarodku nowotworów złośliwych, co z kolei zmusza serce do podniesienia ciśnienia krwi i do szaleńczego wysiłku, by przygotować ciało na nagły wypadek. W efekcie nasza podatność na wszelkiego rodzaju choroby zwiększa się.
W przeciwieństwie do tych zjawisk, umysł będący w zgodzie z samym sobą sam chroni zdrowie ciała. Zasada ta jest fundamentem tradycyjnej medycyny tybetańskiej, starożytnego systemu, który nigdy nie zapomniał o podstawowej więzi, jaka istnieje między ciałem a umysłem.
Tulku Thondup, adept tradycji ningma buddyzmu tybetańskiego, "przedestylował" dla ludzi Zachodu istotę swego kulturowego podejścia do zdrowia, nie tylko ciała i umysłu, ale także ducha. Udowadnia, że te trzy składniki są nierozerwalnie z sobą związane. Jesteśmy w stanie kierować uzdrawiającymi siłami naszego umysłu w takim stopniu, w jakim potrafimy "odpuścić kurczowe czepianie się", czyli na tyle, na ile potrafimy porzucić małe i duże sprawy, które nas ograniczają i zaciemniają nasze widzenie, by zamiast tego rozluźnić się ku większemu, obszerniejszemu poczuciu siebie i swego miejsca we wszechświecie.
Tulku Thondup oferuje nam coś więcej aniżeli tylko teoretyczne ramy zagadnienia zdrowia: daje nam konkretne techniki, sprawdzone na przestrzeni stuleci przez praktykujących w tradycji tybetańskiej. Przedstawia metody mające na celu uzdrowienie nie tylko ciała, umysłu i ducha, ale także serca. Tak pojmowana ścieżka uzdrawiania jest praktyką duchową, sposobem na przekształcenie całego naszego życia. [...]
Rozdział 7 - LECZNICZE ENERGIE
Źródło mocy
Jeśli medytacja ma uzdrawiać, bardzo ważne jest zdanie się na błogosławieństwo lub energię "źródła mocy" jako wsparcie w przekształcaniu cierpienia.
Źródło mocy jest narzędziem, umiejętnym sposobem postępowania, który może pobudzać w nas energię i mądrość służące uzdrawianiu. Buddysta może wykorzystać wizerunek, postać i błogosławiącą energię duchową Buddy. Inni mogą zdać się na wizję Boga lub święty wizerunek zgodny z ich własnymi wierzeniami. Źródłem mocy może być każda pozytywna forma, natura, esencja lub siła - słońce, księżyc, przestrzeń, woda, rzeka, ocean, powietrze, ogień, drzewo, kwiat, człowiek, zwierzę, światło, dźwięk, zapach, smak - każdy aspekt energii, który jest dla kogoś inspirujący i leczniczy. Na przykład ktoś może wizualizować w niebie jasną, lśniącą kulę światła i wyobrażać ją sobie jako czystą esencję wszechświata oraz ucieleśnienie wszelkich leczniczych energii.
Formy duchowych istot (takich jak Budda, Błogosławiona Dziewica, Kriszna czy Bogini Matka), jako że ucieleśniają i wyrażają ostateczny spokój oraz radość uniwersalnej prawdy, są skuteczniejsze aniżeli zwykłe formy. Jednak najlepszym źródłem mocy będzie to, z którym sami czujemy się najlepiej - każde wizualizowane wyobrażenie czy postać, które inspirują ciepło, spokój i pozytywną energię.
Kiedy zdecydujemy się na dane źródło mocy, poświęćmy wiele dni na rozmyślania nad nim i ustanowienie więzi z jego energią, nim zaczniemy medytować. Później, kiedy wykonujemy już ćwiczenia lecznicze (wyjaśniono to w drugiej części książki), powinniśmy poprzez wizualizację, doświadczanie i ufność odnowić związek z jego energią.
Jeśli wyobrażenie określonego źródła mocy powoduje napięcie, poczucie ograniczenia i stres, znaczy to, że mimo iż jest to święty obiekt, podchodzimy do niego z umysłem pełnym przywiązania, pomieszania i lgnięcia do "ja". Nie złagodzi to naszych problemów. Z drugiej strony, nawet gdy znaleźliśmy coś, z czym się dobrze czujemy, możemy to zmienić w zależności od własnych potrzeb i etapu duchowego lub emocjonalnego rozwoju.
Kiedy kontaktujemy się ze źródłem mocy, powinniśmy odczuwać i przyjmować spokój i energię, jakiej nam udziela. Przy właściwym nastawieniu każdy obiekt może zyskać wielką moc. Paltrül Rinpocze opowiada taką oto historię:
Pewna kobieta o wielkim religijnym oddaniu poprosiła swojego syna, który często podróżował do Indii w interesach, by przywiózł jej święty przedmiot z kraju Buddy. Syn zapomniał o prośbie matki. Przypomniał sobie dopiero, gdy był blisko domu. Wziął więc ząb martwego psa, owinął go w brokat i jedwab i wręczył matce, mówiąc: "Matko, przywiozłem ząb Buddy, byś mogła składać mu hołd". Przez resztę swojego życia matka wielbiła psi ząb z pełnym oddaniem i ufnością, tak jakby był on prawdziwym zębem Buddy. Wokół zęba pojawiły się cudowne znaki, a w chwili śmierci kobiety, na znak głębokiego uduchowienia, wokół jej ciała pojawiło się tęczowe światło.
Niektórzy ludzie mogą myśleć, że są zbyt świadomi, by polegać na wizerunku, który miałby im pomóc. Mogą odnosić wrażenie, że wyobrażenie czy wizualizacja są czymś "zmyślonym", czymś, co znajduje się poza nimi; otóż wręcz przeciwnie, wykorzystanie wyobraźni faktycznie pomaga wydobyć niewykorzystane siły, które już posiadamy. Nie ma większego znaczenia, jaką formę czy wyobrażenie obierzemy sobie za źródło mocy, ponieważ tak naprawdę nawiązujemy kontakt z naszą wewnętrzną mądrością. To, co istotne, to zaufanie i bycie otwartym na ową mądrość - celebrowanie prawdziwej natury wszechświata. Pielęgnując źródło mocy, rozluźniamy ciasne, sztywne postawy i uczucia, które stwarzają nam wiele problemów, a rozwijamy pozytywny, otwarty na uzdrowienie umysł.
Jeśli źródło mocy, kiedy je wizualizujemy, sprowadza na nas ciepło, spokój i siłę, znaczy to, że możemy używać jego mocy do uzdrawiania swoich emocjonalnych, psychicznych i duchowych problemów oraz do rozwijania siły umysłu.
Światło jako środek leczniczy
Obok medytacji na źródło mocy możemy także użyć wizualizacji różnych przejawień ziemi, powietrza, wody, przestrzeni czy światła, jako sposobu sprowadzania błogosławieństwa i leczniczych energii na nas samych. W celu stabilizacji i wzmocnienia możemy na przykład widzieć i odczuwać moc ziemi. Powietrze może oczyszczać i inspirować. Ogień może ogrzewać, przekształcać, uszlachetniać i dawać moc. Jeśli zaś dany problem wydaje się wymagać schłodzenia naszych emocji, możemy wyobrażać sobie kojącą, oczyszczającą moc wody.
Spośród wszystkich tych żywiołów światło jest środkiem najbardziej witalnym, zalecanym przez teksty buddyjskie. Ma ono ogromną moc uzdrawiania i niesienia błogosławieństw.
Wszyscy intuicyjnie czujemy, że światło jest pozytywną siłą i naocznie możemy doświadczyć, jak ważne jest w przyrodzie i w naszym otoczeniu. Światło powoduje wzrost roślinności. Możemy obserwować, jak rośliny domowe, skręcając swe liście, ciągną ku światłu. Piękny, słoneczny dzień odczuwany jest jako błogosławieństwo nawet przez ludzi, którzy nie uważają siebie za religijnych, a urzędnicy są szczęśliwsi, jeśli siedzą przy oknie, gdzie mogą mieć kontakt z dziennym światłem i otwartą przestrzenią.
W wielu tradycjach obchodzenie świąt skupia się wokół światła, celebrowanego świecami, lampionami czy świętymi ogniami. W wielu wierzeniach światło jest powiązane z boskością. Na przykład w indyjskiej Bhagawad Gicie Pan objawia się jako istota o przytłaczającym blasku, w Nowym Testamencie zaś Jezus Chrystus ogłasza: "Jam jest światłem tego świata".
W buddyzmie światło może być odbierane na dwóch poziomach - względnym i absolutnym. W świecie zewnętrznym możemy widzieć różne formy światła, odczuwać jego ciepło, obserwować i mierzyć je za pomocą instrumentów (to poziom względny - przyp. red.). Poza względnym światłem istnieje światło absolutne lub światło buddy - światło jedności i otwartości. Pewne zrozumienie światła na poziomie absolutnym możemy uzyskać na podstawie historii opowiadanych przez ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Mówią oni o połączeniu i byciu jednym z promieniującym światłem, w poczucia zjednoczenia ze spokojem i radością, które to światło niesie. Pomimo naszych prób opisywania go światło absolutne przekracza wszelkie ograniczenia przestrzeni, czasu, miar czy pojęć. Jest ono nierozłączne z oświeconym umysłem i najgłębszą otwartością.
Według ezoterycznych nauk buddyzmu ningma cała natura jest przejawem absolutnego światła. Jednak z powodu naszego przywiązania do "ja" i dualistycznego postrzegania, które powstaje z owego przywiązania, wytwarzamy sobie pojęcie "ja" oddzielnego od reszty świata, pojęcie "podmiotu" oddzielnego od "przedmiotu", a wówczas natura jawi się nam jako coś stałego i oddzielnego. Cytując starożytny tantryczny tekst Złoty Różaniec (gSer Phreng), Kunkhjen Longczienpa podaje mistyczny opis pięciu czystych świateł mądrości buddy w ich ziemskiej postaci:
Z powodu przywiązania do ego,
Niebieskie, białe, żółte, czerwone i zielone światła
Spontanicznie przejawiły się jako pięć łatwo dostrzegalnych żywiołów
Przestrzeni, wody, ziemi, ognia i powietrza.
Chociaż tego rodzaju nauki mogą być ciekawe dla buddystów, nie muszą jednak być przedmiotem uwagi kogoś, kto jest zainteresowany głównie uzdrowieniem umysłu w życiu codziennym. Istotą rzeczy jest zatem jedynie zrozumienie, że światło może być wielkim źródłem zdrowia i radości, czymś, co ma praktyczne zastosowanie w medytacji i moc łagodzenia pojawiających się problemów.
W ćwiczeniach leczniczych zaczerpniętych z nauk buddyjskich wszelkie nasze wyraziste i inspirujące wyobrażenia światła mogą nam pomóc, nawet wtedy, gdy postrzegamy światło jako względne, a nie absolutne. Ponieważ większość ludzi kojarzy pojęcie światła z rozprzestrzenianiem się i otwartością, medytowanie na nie może zmniejszyć siłę naszego przywiązania do "ja" oraz napełnić nas uczuciem spokoju i otwartości.
Wizualizacja światła
Zawsze, gdy przywołujemy światło lub jakiś inny środek uzdrawiający, powinniśmy sobie wyobrażać jego wizerunek czy obecność, by odczuć jego pozytywne właściwości i uwierzyć w jego lecznicze moce. Bądźmy twórczy w wyobrażaniu sobie światła w sposób, który na nas oddziałuje. W miarę praktyki spostrzeżemy, że nasza zdolność do medytowania na światło pogłębia się i umacnia.
Możemy uznać za pomocne wyobrażanie sobie światła, które spada na nas niczym deszcz, zalewa i przenika swoim ciepłem umysł i ciało, sprowadzając otwartość i odprężenie na wszystko, z czym się stykamy. Możemy też wyobrażać sobie światło, które przybywa z naszego źródła mocy. Przypuśćmy, że przyjmuje ono formę tęczowych promieni. Odczujmy, że całkowicie wypełnia nasz umysł i ciało, niosąc ukojenie, spokój i zdrowie, że w okamgnieniu ogrzewa i uzdrawia chore miejsca czy rozpuszcza je w światło i spokój. Każda cząstka ciała aż do najdrobniejszej komórki naturalnie wypełnia się światłem. Wyobraźmy sobie, że nasze ciało przekształca się w ciało świetliste albo - jeśli wolimy - w jaśniejący, ciepły płomień.
Czasami możemy odczuwać potrzebę emocjonalnego bezpieczeństwa i schronienia. Wówczas dobrze jest wyobrażać sobie wokół siebie światło w postaci aury, namiotu bądź jakby ochronnej skorupy jaja. Tego rodzaju wyobrażenia powinny sprawić, że poczujemy się rozluźnieni i otwarci, całkowicie bezpieczni. Jeśli jesteśmy spięci, zamknięci lub odcięci i odizolowani od świata i innych ludzi, to spróbujmy wprowadzić więcej przestrzeni w tę medytację albo po prostu zrelaksujmy się i zajmujmy czymś innym.
Medytacje na światło mogą służyć rozwiązywaniu specyficznych problemów lub też pomagać ogólnie, sprawiając, że poczujemy się bardziej otwarci i swobodni. Kiedy medytujemy, możemy wyobrażać sobie, że światło rozchodzi się poza nasze ciało i promieniuje w przestrzeni bez końca. Możemy też obserwować, jak cały świat jest przez nie dotykany, zalewany i przekształca się w czyste i spokojne światło. Jeśli medytujemy na światło w otwarty sposób, pojmujemy, że jest ono nieskończone, bez ograniczeń czasu i przestrzeni.
W zależności od własnych potrzeb, możemy widzieć lecznicze światło w różnych formach. Jeśli dokucza nam emocja, która wydaje się być umiejscowiona w jakimś określonym obszarze, jak np. w klatce piersiowej czy w gardle, możemy w leczniczy i troskliwy sposób przyłożyć do tego miejsca swoją dłoń. Dzięki samemu delikatnemu dotykaniu, głaskaniu czy masowaniu takiego miejsca przy jednoczesnym zrelaksowanym oddychaniu, złagodzimy swój problem. Prócz tego możemy wizualizować wielobarwne lecznicze światło wypływające z naszej własnej dłoni. Współczesny mistyk chrześcijański, Omraam Mikhaël Aivanhov, radzi:
Kiedy bardzo cierpisz, poproś o pomoc światło. Wyobraź sobie, że z twoich palców emanują promienie światła we wszystkich kolorach. Skieruj je na bolące miejsce. Wkrótce odczujesz, jak ból stopniowo ustępuje.
U niektórych ludzi medytacja na światło powoduje wrażenie nadmiernego unoszenia się czy płynięcia. Jeśli nam się to przydarzy, ugruntujmy się przez wyobrażanie sobie, że chociaż lecznicze światło jest czyste, przejrzyste i wszechobecne, jego niezmienna i nieporuszona natura sprawia, iż odczuwamy je jako ciężkie.
Budzenie leczniczej energii
Każdy z nas ma znacznie więcej, niż by mu się wydawało, fizycznej i duchowej świetlistej energii. Możemy obudzić tę energię, by wykorzystać ją w medytacji i w życiu codziennym. Ostatecznie energia i światło są tym samym. Aby poprawić swoje samopoczucie, mentalne czy fizyczne, możemy wydobyć i spotęgować swoją wewnętrzną energię, światło i mądrość.
By obudzić tę moc, medytujmy na swoje ciało jako źródło ogromnej energii. Usiądźmy gdzieś wygodnie, w cieple, z zamkniętymi lub na wpół otwartymi oczami. Oddychajmy naturalnie i spokojnie. Powoli wyobrażajmy sobie, jak zadziwiające i niezwykłe jest nasze ciało z jego skórą, kośćmi, mięśniami, nerwami i organami oraz bilionem komórek wszelkiego rodzaju, niezbędnych do zaistnienia cudu życia.
Możemy wyobrażać sobie to wszystko z naukową dokładnością, choć nie jest ona konieczna. Kluczem do leczniczej mocy tej medytacji jest wykorzystanie wszelkich wyobrażeń, które pomagają odczuć i uwierzyć, że nasze ciało jest siedzibą energii i nieograniczonej zdolności leczenia.
Dużym ułatwieniem może być wizualizowanie na początek pojedynczej komórki swojego ciała, wejście w tę komórkę oraz zobaczenie i odczucie jej cudownej witalności. Wyobrażajmy sobie jej bezmiar - może być wielka jak cały świat.
Pomocą może być również wprowadzenie w tę kontemplację pewnych właściwości żywiołu ziemi, powietrza, ognia i wody - takich jak np. urodzajność czy siła ziemi lub oczyszczająca przejrzystość powietrza. Możemy także doceniać bogactwo i piękno komórki, wyobrażając sobie muzykę czy jakiś spokojny dźwięk bądź dotykając i odczuwając ją jako żywą lub tętniącą mocą.
Po pewnym czasie, który poświęcimy jednej, dwóm czy trzem komórkom, stopniowo poszerzajmy swoją medytację aż do momentu, w którym odczujemy bezmiar własnego ciała, jego niezwykłą siłę i zdolność uzdrawiania. Wyobraźmy sobie, że znajdujemy się w pięknym, wspaniałym i niezmiernie bogatym miejscu. Następnie cofnijmy się i zobaczmy jedną lub kilka komórek, jak promieniują światłem. Starajmy się czuć ciepło światła. Świętujmy to spokojne, wspaniałe świetliste miejsce, np. poprzez ponowne wyobrażenie sobie przepięknej muzyki czy dźwięku. Poszerzmy swoją medytację, by objąć nią całe ciało jarzące się, a nawet płonące zdrowiem i ciepłem.
Następnie wyobraźmy sobie i odczujmy, że wszelka ciemność, zimno, ból, napięcie, smutek czy dysharmonia w ciele i umyśle zostają uleczone przez światło, uczucie spokoju i uroczystą atmosferę. Wszystkie komórki są żywe we wspólnocie ciepła i błogości. Lecznicza energia i światło miliarda komórek, jak promienie miliarda słońc, wypełniają nasze ciało. Wciąż powracajmy do tego uczucia, spoczywając i pławiąc się w nim.
Na koniec możemy wyobrażać sobie, że światło i energia wytryskują z naszego ciała niczym świetlisty ogień świętojański z ciemności. Promienie emanują z nas w formie aury - ochronnego kręgu leczniczej energii. Energia ta rozprzestrzenia się, dociera do innych ludzi i miejsc, wypełniając ich światłem i spokojem. Po jakimś czasie, jeśli nabierzemy doświadczenia w medytacji, energia ta może rozprzestrzenić się na cały wszechświat. Bez względu na rodzaj kontemplacji, kończmy ją relaksacją oraz poczuciem jedności ze swoimi uczuciami.
Innym ćwiczeniem budzącym leczniczą energię będzie wizualizowanie siebie w postaci bóstwa, takiego jak Budda lub inna cudowna istota. Wyobraźmy sobie boskość i doskonałą mądrość wewnątrz siebie, wzywajmy tę mądrość do ujawnienia się w formie energii i siły.
Lecznicze światło i energia w życiu codziennym
Świadomość światła i energii możemy wcielać w każdą dziedzinę swojego życia. Może ona nadać mu uzdrawiający wymiar.
Dobrą praktyką dla każdego, bez względu na temperament bądź biegłość w medytacji, jest docenienie naturalnego światła - światła słonecznego i subtelnych zmian jego natężenia w ciągu dnia i w różnych porach roku, pięknych zachodów słońca, świateł księżyca i gwiazd, łagodnej poświaty pochmurnego nieba.
Możemy też pielęgnować, bodaj konceptualnie, świadomość czystego światła absolutnego w zwyczajnym świecie. Kiedy wpadamy w tok codziennych zajęć, świadomość uniwersalnego światła może przysparzać nam sił i wiary.
Kiedy więc siedzimy, nie siedźmy jak kawałek skały. Siedźmy swobodnie, ale czujnie, z uczuciem, że świętujemy światło i energię, jakbyśmy byli płomieniem świecy, która je emituje.
Kiedy myślimy, nie myślmy z pomieszanym, pożądliwym ani nienawistnym umysłem. Bądźmy świadomi, że światło umysłu może inspirować przejrzystość otwartości i spokoju.
Kiedy rozmawiamy, mówmy głosem, który nie jest ani ostry, ani słaby. Jak światło i energia, nasz głos może być mocny, czysty i kojący.
Kiedy chodzimy, nie chodźmy jak kukiełka z mięsa, nerwów i kości, pociągana w różnych kierunkach przez sznurki fascynacji czy pragnień. Jeśli odczuwamy obecność leczniczego światła i energii, to możemy poruszać się w sposób, który je celebruje. Zamiast ociężale przemieszczać się tu i tam, dzięki świadomości światła możemy obdarzyć swoje ruchy energią i gracją. Korzystajmy z rozpierającej nas życiowej energii i rozluźnijmy swoje ciało w prostej, zrelaksowanej postawie. Oddychajmy swobodnie i pozwólmy energii promieniować. Bez przesadnych ruchów odczuwajmy brak skrępowania ciężarem zmartwień.
Niczym astronauta spacerujący po księżycu poczujmy subtelną, ale radosną sprężystość swoich kroków,.
Kiedy dotykamy, nie dotykajmy przedmiotów jak robot sięgający po narzędzie. Róbmy to tak, jakby energia emanowała z naszej dłoni, dotykając obiektu, który sam jest źródłem światła.
Światło nie znajduje się tylko w nas, ale wszędzie wokół. Nawet jeśli absolutne światło jedności istnieje poza koncepcjami czy wyobrażeniami, możemy na względnym poziomie odczuwać czy wyobrażać je sobie jako subtelnie widoczne w powietrzu wokół nas, w naszym zwyczajnym otoczeniu. Każdy nasz ruch i myśl może łączyć nas ze światem światła. Nawet poruszenie palcem może być radością, świętem oraz grą światła i energii.
Podobnie jak w przypadku medytacji na światło, bycie świadomym światła w życiu codziennym może niekiedy przejawiać się niepokojem czy uczuciem unoszenia się. Powinniśmy wówczas wyobrażać sobie, że światło w całym naszym ciele albo tylko w stopach jest ciężkie. Odczuwajmy, że ciało nie może się unieść i że nasze stopy mocno stąpają po solidnym gruncie.
Powinniśmy rozpoznać, czy dane ćwiczenie odpowiada naszej osobowości i możliwościom. Niektórzy mogą mieć trudności z utrzymaniem kontaktu z własnymi prawdziwymi uczuciami. Możemy nie być przygotowani na tego rodzaju praktykę życia codziennego. Jeśli czujemy się spięci i zamknięci, znaczy to, że wykonujemy ją w niewłaściwy sposób. Jeśli natomiast czujemy się roztargnieni czy nadmiernie pobudzeni, zwróćmy się ku bardziej wyciszającej praktyce czy po prostu zajmijmy się czymś innym.
Adepci medytacji często pytają, czy dane ćwiczenie lecznicze jest dla nich odpowiednie albo czy wykonują je we właściwy sposób. Uczucie odprężenia i otwartości powinno być naszym przewodnikiem. Świadczy ono o tym, że praktyka przebiega prawidłowo.
Utrzymywanie świadomości światła jest jednym ze sposobów wzbudzania leczniczej energii. Istnieje wiele innych metod. Aktywność fizyczna wprowadza doskonałą równowagę w nasze życie i aktywizuje energię. Piesze wycieczki, wykonywanie ćwiczeń hatha jogi lub innych, taniec i śpiew - wszystko to celebruje życie i niesie zdrowie.