LALKA - STRESZCZENIE
TOM I
Zebrani w jadłodajni mężczyźni plotkują na temat Wokulskiego. Poznajemy wtedy w ogólnych zarysach biografię bohatera: w młodości pracował jako subiekt u Hopfera, następnie studiował w Szkole Głównej, wziął udział w powstaniu i został zesłany na Syberię, skąd powrócił i po jakimś czasie ożenił się z Małgorzatą Mincel, wdową po nowym pryncypale Janie Minclu. Po jej śmierci odziedziczył sklep. Obecnie wyjechał na wojnę do Bułgarii pomnażać majątek.
Sam bohater pojawia się u swojego przyjaciela - Rzeckiego. Wszystko się udało - majątek kilkakrotnie pomnożony. Wokulskiego nie interesuje jednak prowadzenie sklepu, ale długi Łęckich i to, czy odwiedzają sklep. Kolejne rozdziały poświecone są prezentacji osób Tomasza (ojca) i Izabeli (ukochana Wokulskiego) Łęckich - szlacheckiej rodziny, która straciła prawie cały majątek, ale i tak stara się żyć wystawnie.
Wokulski zaczyna powolne starania o pannę Izabelę (na razie nawet z nią nie rozmawiał) - poznaje ciotkę Izabeli - hrabinę Karolową i daje dużo pieniędzy na jej dobroczynną działalność. Zapoznaje się również z panem Łęckim, któremu w sekrecie pomaga w odzyskaniu majątku - zakłada spółkę, która ma przynosić duże zyski. Dzięki spółce poznaje większość ważnych osób w Warszawie. Panna Izabela przeczuwając zabiegi ze strony Wokulskiego udaje się do jego sklepu, aby mu się przyjrzeć. Robi na niej negatywne wrażenie człowieka oschłego i gbura. Dla igraszki kokietuje subiekta Mraczewskiego. Wokulski jest zniesmaczony i rozdrażniony - idzie na spacer na Powiśle. Rozmyśla o sensie swojego życia i o złożoności świata. Spotyka furmana Wysockiego, który nie ma pracy - pomaga mu.
W Wielki Piątek Wokulski udaje się do kościoła i składa duży datek na ręce kwestujących hrabiny i Izabeli. Ciotka przyjmuje go bardzo serdecznie, natomiast panna Łęcka ciągle robi ironiczne uwagi na jego temat po angielsku. Wokulski postanawia nauczyć się tego języka. Odchodzi i dostrzega dwie kobiety: płaczącą grzesznicę Marię i młodą kobietę z dzieckiem (pani Helena Stawska z Helusią). Następnie wychodzi z kościoła, widząc, że Izabela z ciotką i z jakimś młodym mężczyzną już go opuściły. Na ulicy spotyka nierządnicę, którą widział w kościele - pomaga jej.
W Wielka Niedzielę jest na śniadaniu u hrabiny, gdzie robi niesamowite (w większości pozytywne) wrażenie. Bardzo serdecznie przyjmuje go prezesowa Zasławska, jak się później okaże kochała bardzo jego stryja, ale ich rozdzielono. Izabela jest oburzona takim zachwytami się kupcem.
Wokulski uczy się angielskiego u pana Colinsa i płaci pani Meliton za wiadomości przydatne do zbliżenia się do Łęckich. Pewnego dnia, gdy dowiedział się, że Izabela będzie w Łazienkach pragnie zaaranżować spotkanie, ale książę zabiera go na zebranie w sprawie spółki. Tam poznaje młodzieńca, z którym panie wyszły z kościoła. Jest to Julian Ochocki - młody naukowiec i wynalazca. Gdy Wokulski dowiaduje się, że nie chce żenić się z Izabelą, przychylnie patrzy na młodzieńca. Idą na spacer do Łazienek. W drodze powrotnej Wokulskiego napadają rabusie, jednak widząc brawurowe zachowanie kupca, uznają, że jest wariatem i uciekają.
Po powrocie otrzymuje dwie wiadomości od pani Meliton: że licytują kamienicę Łęckich i że baronowa sprzedaje klacz, którą kupiła od swojego męża na pokrycie jego długów. Izabela byłaby szczęśliwa, gdyby klacz wygrała nie będąc już w ręku baronostwa. Wokulski kupuje klacz od pośrednika Maruszewicza za 800 rubli. Narrator informuje nas, że naprawdę baronowa dostanie 600, a 200 zabierze Maruszewicz. Następnie Wokulski jedzie obejrzeć kamienicę - okazuje się, że mieszka tam kobieta, na którą zwrócił uwagę w czasie wielkanocnej kwesty. Po oględzinach budynku udaje się do adwokata, któremu mówi, że chce za kamienicę dać 90 tysięcy, a więc o 30 tysięcy więcej niż jest warta. Adwokat odkrywa pobudki postępowania Wokulskiego i mówi, że może ją kupić dla niego za tyle, ale trzeba znaleźć kogoś, kto będzie podbijał stawkę. W tym celu Wokulski udaje się do starego Szlangbauma. Ostatecznie to właśnie on kupi na swoje nazwisko kamienicę Łęckich, aby nie wiedzieli oni, że Wokulski wyświadcza im przysługę.
Wokulski dogląda zakupionej klaczy. W dzień wyścigów dowiaduje się, że panna Izabela z ojcem i ciotką przyjechali tylko na ten wyścig. Wokulski wygrywa, tłum wiwatuje jak nigdy. Baron urażony podchodzi do powozu Izabeli i w złości nazywa Wokulskiego konkurentem panny Łęckiej, co ją szczególnie peszy. Kupiec, udając, że chodzi o potrącenie, żąda satysfakcji. Szuman i Rzecki zostają sekundantami Wokulskiego. Następnego dnia odbywa się pojedynek. Wokulski pierwszy rani barona, a więc odnosi zwycięstwo. Zapytany, wyjaśnia baronowi, że przyczyną pojedynku było urażenie kobiety.
Pewnego dnia Wokulski dostaje zaproszenie na obiad od Łęckich. Szykuje się cały dzień i wreszcie wyrusza. Zaproszenie ze strony Izabeli wynikało z żywszego zainteresowania osobą kupca, który pojedynkował się o jej honor z baronem. Zwłaszcza, że po pojedynku baron przysłał jej list z przeprosinami. Po obiedzie Izabela zostaje sam na sam z Wokulskim - rozmawiają serdecznie, najwięcej o występach tragika włoskiego Rossiego. Wokulski obiecuje Izabeli zadbać o odpowiednią oprawę podziękowań dla mistrza. Zostaje zaproszony do dalszych odwiedzin i wspólnego wyjazdu do Paryża.
Wokulski nie posiada się ze szczęścia. W „hołdzie” Izabeli pomaga kilku osobom i załatwia owacje dla Rossiego. Następnie wyjeżdża do Łazienek, gdzie spaceruje z panną Łęcką sam na sam. Po powrocie prosi Rzeckiego, aby ten poszedł do teatru i wręczył artyście album o Warszawie. Jest to niezwykle stresująca wyprawa dla Rzeckiego. Ostatecznie prosi o pomoc znajomego. Sam siada z tyłu i obserwuje: dostrzega, że Wokulski jak zmagnetyzowany wpatruje się w Łęcką, a ona w… Rossiego.
Następnego dnia odbywa się licytacja, na którą udaje się Rzecki, gdyż Klejn poinformował go, że Wokulski kupuje kamienicę Łęckich. Stary subiekt nie chce dać wiary. Jednak licytacja kończy się tak, jak mówił młody pracownik - Szlangbaum kupuje dom za 90 tysięcy. Do tego pan Łęcki uważa, że dostał za mało, zaś ciotka Izabeli mówi, że to bardzo dobra cena i powinni się cieszyć. Izabela dowiaduje się jednak (anonim, zapewne Krzeszowskiej), że to Wokulski kupił kamienicę - robi mu wymówki. Szybko jednak przestaje o tym myśleć, gdyż ciotka informuje ją o przybyciu Kazimierza Starskiego, dawnego adoratora, nad którym warto się teraz zastanowić. Starski odwiedza Izabelę. Ta szybko przedstawia mu Wokulskiego i zaczynają rozmawiać po angielsku, ignorując osobę kupca. Wokulski żegna się ozięble i jeszcze tej nocy wyjeżdża do Paryża.
W rozdziały powieści, w których rozgrywa się akcja wplecione są rozdziały zatytułowane [i]Pamiętnik starego subiekta[/i]. W pierwszym tomie Ignacy Rzecki opisuje relacje panujące w sklepie Wokulskiego, którym obecnie zarządza. Pracują tam jeszcze subiekci Mraczewski, Lisiecki i Klejn. Dowiadujemy się z nich również dziejów Ignacego Rzeckiego - pochodził z ubogiej rodziny, po śmierci ojca trafił do sklepu Jana Mincla. Następnie dostajemy dokładny opis sklepu, jego pracowników (Jan Mincel, jego matka, bracia Jan i Franc Minclowie, August Katz i Rzecki) oraz relacji między nimi. W 1848 r. wraz z Katzem brał udział w Wiośnie Ludów na Węgrzech. W dalszych rozdziałach opisuje jak dzięki pomocy Jana Mincla udało mu się wrócić do Warszawy. Komentuje również obecne wydarzenia - m.in. otwarcie nowego sklepu Wokulskiego oraz stosunki między subiektami, gdyż przybyło dwóch nowych Żyd Henryk Szlangbaum (któremu wszyscy dokuczają) i pan Zięba. Na koniec wspomina, że Mraczewski i Szuman mówią, że Wokulski zdobywa majątek dla panny Łęckiej, ale Rzecki nie chce dać temu wiary.
Kolejna relacja rozpoczyna się od potwierdzenia informacji o wyjeździe Wokulskiego do Paryża. Rzecki pojmuje, że Stach rzeczywiście kocha się w pannie Łęckiej. To nastraja go do wspomnień - przywołuje dzieje Wokulskiego i całej ich znajomości.
W ostatnim rozdziale pierwszego tomu Rzecki opisuje przegląd kamienicy, zakupionej przez Wokulskiego. Poznał już wszystkich mieszkańców. Szczególnie polubił rządcę Wirskiego i młodą mężatkę z dzieckiem panią Stawską. Dowiaduje się, że jej mąż zbiegł, oskarżony o kradzież i mimo rehabilitacji nie powrócił i nie daje znaku życia od 2 lat. Rzecki uważa, że Stawska byłaby idealną żoną dla Wokulskiego.
TOM II
Wokulski jest w Paryżu, gdzie pomaga wspólnikowi (Suzinowi) w interesach. Przez resztę dnia zwiedza. Paryż zachwyca go, uważa, że to dziwne miasto, np. Jumart, który pracuje jako służący jest podwójnym doktorem filozofii. Coraz częściej myśli o osiedleniu się tu na stałe.
Pewnego dnia odwiedza go profesor Geist i proponuje dofinansowanie swojego projektu. Pracuje nad wynalezieniem metalu lżejszego od powietrza. Na dowód pokazuje mu dwa metale - jeden cięższy od platyny, a drugi lżejszy od sodu. Po jego wyjściu Wokulski jest żywo zainteresowany projektem, jednak Jumart mówi, że wszyscy maja Geista za wariata, a takie sztuczki robi magnetyzer Palmieri. Razem idą obejrzeć jego występ. Po występnie Wokulski pyta mistrza, czy jego można łatwo zamagnetyzować i coś mu wmówić. Mistrz odpowiada, że nie, bo nie jest medium i trwałoby to bardzo długo. Wokulski postanawia pomóc Geistowi, ale okazuje się, że ten ma już pieniądze ze sprzedaży materiałów wybuchowych. Gdy wieczorem Wokulski dostaje list od prezesowej Zasławskiej przynaglający do powrotu i zapraszający do jej majątku w Zasławku, natychmiast decyduje się na powrót.
Po drodze do Zasławka poznaje barona Dalskiego, który jest narzeczonym wnuczki prezesowej - Eweliny Janockiej. Razem z pozostałymi gośćmi prezesowej: Ochockim, panią Wąsowską (młoda wdowa), Starskim, panną Eweliną i panną Felą, jada do dworku. Na miejscu Wąsowska zabiera Wokulskiego na konna przejażdżkę, gdzie wyraźnie go kokietuje. Gdy nie udaje jej się go usidlić jest rozdrażniona, ale wracają jako przyjaciele.
Pewnego dnia do Zasławka przybywa panna Izabela. Jest to najlepszy okres z życiu Wokulskiego. Spędzają ze sobą mnóstwo czasu, powoli otwiera przed panną Łęcką serce. Dostrzega jednak, że atmosfera w Zasławku jest napięta, bo panna Ewelina romansuje ze Starskim. Pewnego dnia, gdy pogoda się poprawiła wszyscy wyruszają na rydze. W lesie Wokulski wyznaje Izabeli swoje uczucia i nie zostaje odepchnięty, co jest dla niego ogromnym szczęściem. Kilka następnych dni, aż do wyjazdu Izabeli, to dla niego niekończąca się sielanka. Po wyjeździe Izabeli, Wokulski też szybko opuszcza Zasławek, wcześniej dbając o wykonanie kamienia nagrobnego na grobie jego stryja: jest to czterowers z sonetu Mickiewicza „Do M…” Jego twórcę - Węgiełka w nagrodę zabiera Wokulski ze sobą do Warszawy.
W Warszawie salon Łęckich znów tętni życiem. Gdy Wokulski przychodzi w odwiedziny zazwyczaj spędza czas z Łęckim, bo Izabeli nie ma, albo ma gości. Ukojenie po miałkości intelektualnej i moralnej salonów przynoszą kupcowi wizyty u pani Stawskiej. Ona zaczyna się w nim zakochiwać.
Do Warszawy przyjeżdża skrzypek Molinari, którego bardzo chce poznać panna Izbaela. Na którymś z przyjęć zaczyna z nim flirtować, co oburza Wokulskiego. Nie pojawia się u Łęckich przez kilka tygodni - widuje się za to z panią Stawską. Jednak spotkawszy kiedyś panią Wąsowską zostaje zrugany, że Bela przez niego cierpi. Wdowa bagatelizuje również flirt ze skrzypkiem i Wokulski w końcu daje się przekonać. Po wizycie u Łęckich wraca jako oficjalny narzeczony. Wiadomość ta załamuje panią Stawską - postanawia wyjechać. Do tego dotarły wieści, że jej mąż żyje, ale pod innym nazwiskiem (Ernest Walter) gdzieś w Algierze.
W małżeństwie Krzeszowskich dochodzi do zgody - baron wraca do domu. Przeprasza wszystkich, którym żona wyrządziła krzywdę, a także, dzięki małemu przebraniu, do kamienicy wracają wyeksmitowani studenci.
Ciotka Izabeli z Krakowa wzywa ja do siebie. Jadą razem z ojcem, Wokulskim i Starskim. W pociągu panna Izabela zaczyna po angielsku rozmawiać ze Starskim, opowiadając, że nadal nie znalazła kawałka metalu, który dał jej Wokulski w prezencie, a który zginął podczas igraszek ze Starskim. Wokulskiemu robi się słabo. Udaje, że jest do niego telegram i wysiada w Skierniewicach, dając Izabeli do zrozumienia, że zna angielski. Załamany, próbuje popełnić samobójstwo, ale ratuje go brat furmana Wysockiego, któremu kiedyś pomógł.
Następnego dnia wraca do Warszawy, gdzie początkowo zupełnie odcina się od świata. Przyjmuje tylko nielicznych gości (Rzecki, Szuman) i występuje z założonej przez niego spółki. Jego miejsce zajmuje Szlangbaum. Pewnego dnia odwiedza Wokulskiego Węgiełek, który opowiada, że Starski to pierwszy, który zhańbił jego żonę (byłą nierządnicę Marię, której Wokulski pomógł). Również jego romans ze Eweliną wyszedł na jaw. Tu szczegółów dostarcza Ochocki - baron żąda rozwodu. Zainteresował się także pracowniami technologicznymi i postanowił jedną wybudować. Po odejściu Ochockiego Wokulski biegnie kupić najpotrzebniejsze sprzęty i przez kilka dni robi doświadczenia chemiczne, chcąc poświęcić się nauce.
Pewnego dnia dostaje zaproszenie od pani Wąsowskiej. Próbuje ona pogodzić go z Izabelą, ale robi to tak naiwnie i nieudolnie, że Wokulski bez trudu zbija wszystkie jej argumenty. Rozmowa ta jednak rozwesela go i ostatecznie leczy z apatii. Dostrzega, że na świecie są inne kobiety - podoba mu się pani Wąsowska. Dziękuje jej za pomoc w otworzeniu oczu i żegna się. Wieczorem odwiedza Rzeckiego, mówiąc, że ma przed sobą dwie drogi - albo wypłynie i będzie sławny, albo rozstanie się z życiem, po czym wyjeżdża.
Rzecki jest niedomagający i załamany brakiem wieści o przyjacielu. Szuman mówi, że wszyscy plotkują, że jest już skończonym bankrutem. Przynosi także wiadomości, że podobno Wokulski wybrał się w podróż przez Rosję do Chin, Japonii i Stanów Zjednoczonych. W związku z tym, że Ochocki jedzie do Moskwy, Rzecki liczy na jakieś wiadomości od Stacha.
Tymczasem przychodzi list od Węgiełka, w którym pyta o zdrowie Wokulskiego, bo widział, jak ten szedł do ruin zamku w Zasławiu, a chwile później nastąpił wybuch. Węgiełek nie znalazł jednak ciała, a na pamiątkę, jak mniema, cudownego ocalenia postawił tam krzyż z napisem [i]non omnis moriar[/i]. Szuman interpretuje ten list jako wiadomość o samobójstwie Wokulskiego, ale Rzecki uważa, że on tylko zniszczył miejsce przypominające mu o Izabeli.
Jedyną pracą, jaką wykonuje Rzecki u Szlangbauma jest projektowanie wystawy na cały tydzień. Robi to zupełnie za darmo. Podczas pisaniu dwóch listów (do Stawskiej i do Lisieckiego) słabnie i umiera, najprawdopodobniej na zawał serca, z którym od jakiegoś czasu miał problemy. Pożegnać przychodzą go Szuman i Ochocki. Ten ostatni dostrzega w bocznej kieszeni surduta subiekta słowa z listu Węgiełka [i]non omnis moriar[/i] i przyznaje im rację.
Również drugi tom przeplatany jest wstawkami z pamiętnika Rzeckiego. Są to rozdziały I, II, IX, X, XI, XVI i XVIII. Na początku opowiada o sytuacji politycznej w 1879 r. oraz o procesie baronowej Krzeszowskiej z Heleną Stawską o kradzież lalki. Ostatecznie, dzięki rozwadze Wokulskiego udaje się udowodnić niewinność pani Heleny. W międzyczasie subiekt wspomina o częstych wizytach Wokulskiego u młodej kobiety. Rzecki stara się wszelkim siłami zeswatać tych dwoje.
Dowiadujemy się także, że Wokulski sprzedaje kamienicę, na której ostatecznie udało mu się nawet zarobić 10 tysięcy. Rzecki wspomina także, jak oburzyły go plotki, że Wokulski sprzedaje sklep. Jednak gdy pyta o to Stacha ten nie zaprzecza. Następnie zauważa, że w stosunkach między subiektami coś się zmieniło - Szlangbaum, dotychczas pokorny, zaczyna hardo podnosić głowę do góry, a dokuczający mu dotychczas subiekci wyraźnie spokornieli.
Kolejnym ważnym wspomnieniem jest spędzenie u Stawskiej wieczoru, podczas którego u księcia odbywa się bal. Wokulski odmawia, gdyż zbyt późno dostał zaproszenie. Rzecki jest zadowolony, gdyż ma nadzieję, że przyjaciel otrzeźwieje. Jednak wieczorem, po odstawieniu Rzeckiego do domu, Wokulski nie wysiada z powozu, ale odjeżdża gdzieś. Rzecki udaje się za nim i spotyka go, jak stojąc w śniegu, pod drzewem wpatruje się w okna domu księcia.
Następne zapiski opowiadają o pogarszającym się stanie zdrowia subiekta, który nadal pracuje w sklepie, teraz należącym do Szlangbauma, ale praca nie sprawia mu już dawnej satysfakcji. Coraz częściej myśli o wyjeździe, ale ostatecznie nigdy się na to nie odważy. Raz nawet siedział już w pociągu, ale wybiegł zanim ten ruszył.
Opisuje także powrót Wokulskiego, który od tej pory stroni od ludzi. Szuman informuje Rzeckiego, że kupiec zerwał z Łęcką i próbował popełnić samobójstwo. W to ostatnie Rzecki nie chce uwierzyć. Ciągle ma nadzieję, że Wokulski zejdzie się ze Stawską.
Ostatni rozdział zapisków jest bardzo chaotyczny, urywany. Wspomina, że nienajlepiej się czuje. Szuman zabronił mu wszelkich używek i denerwowania się, dlatego też Rzecki jest bardzo osamotniony i nigdzie nie wychodzi. Tradycyjnie pisze kilka słów o polityce - informuje, że zmarł Napoleon IV. Powoli załamuje się jego wiara w sens świata i misję dziejową Bonapartów. Na koniec wspomina, że Mraczewski oświadczył się Stawskiej i został przyjęty. Ciągle myśli o Wokulskim który wyjechał do Moskwy - nie wiadomo na ile i nie daje znaku życia. Troska o przyjaciela wypełnia końcowe rozważania subiekta.
CZAS I MIEJSCE AKCJI
Czas akcji, tak jak i miejsce, jest bardzo dokładnie określony. Jest to cecha znamionująca pisarstwo realistyczne. Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni niecałych dwóch lat 1878 i 1879 r. Jednak czas fabuły jest wiele dłuższy. Inną perspektywę czasową wprowadza bowiem głównie pamiętnik starego subiekta. W rozdziałach tych sięga się do czasów napoleońskich (dzieje ojca Rzeckiego). Wiele mówi się także o roku 1848 r., a więc o czasie Wiosny Ludów.
Znakomita większość wydarzeń rozgrywa się w Warszawie. Miasto ukazane jest bardzo szczegółowo i realistycznie. Jedna z interpretacji [i]Lalki[/i] opiera się na utworzeniu mapy tych miejsc Warszawy, w których dzieją się wydarzenia. Padają tam takie ulice, jak: Krakowskie Przedmieście (tam stoi sklep Wokulskiego), Nowy Świat, Aleje Ujazdowskie (przy nich stoi kamienica Łęckich), Dobra i Browarna(Powiśle - miejsce, gdzie mieszka warszawska biedota). Poza tym wspomina się Łazienki i Ogród Saski (miejsce spotkań warstw wyższych) oraz tor wyścigów konnych, budynki na praskim brzegu, itp.
Widać tu świadomość, że przestrzenią nowożytnej cywilizacji jest miasto. Ukazuje się ono na kilku planach: plan I to Warszawa mieszczańska, II - Warszawa arystkoracji (Łazienki, salon księcia, Ogród Saski), III - Warszawa żydowska (Nalewki), IV - Warszawa inteligencji (dom Szumana), V - Warszawa biedoty (Powiśle). Dla wizji Warszawy istotna jest filozofia przestrzeni ogarniającej ruch cywilizacyjny, przyśpieszającej tempo życia. Istotne jest także to, że miasto zmienia się - gdy Wokulski powraca z Syberii jest mu nieprzyjazne, nie może się w nim odnaleźć. Jednak kiedy jest już bogatym i wpływowym człowiekiem otwierają się przed nim nawet arystokratyczne salony. W miarę postępowania powieści miasto schodzi na drugi plan, jest coraz bardziej szare, nijakie. Przestrzeń jest również rozliczeniem z mitami przeszłości, z miejscami ze sfery sacrum. Przykładem jest Stare Miasto - miejsce demonstracji i manifestacji, często krwawo tłumionych przez żołnierzy carskich, było dla Polaków miejscem świętym - także ze względu na szerszą perspektywę historyczną: tam przecież znajduje się Zamek Królewski. W [i]Lalce[/i] ani jedno wydarzenie nie rozgrywa się na Starym Mieście - jest to zabieg celowy, gdyż miały tam siedzibę władze carskie. Następuje desakralizacja tego miejsca.
Kolejnym ważnym miastem jest Paryż. Wokulski zwiedza go, a nawet rozmyśal nad jego topografią. Paryż przedstawia mu się jako owalny półmisek, przedzielony na pół Sekwaną. Wokulski zwiedza Pola Elizejskie, Lasek Buloński, bulwar Magenta, ulicę Laffayeta, teatr „Gymnase”, Ogród Tuileryjski, Plac Zgody, katedrę Notre-Dame, Plac Bastyli i wiele pomniejszych zabytków. Paryż nie jest takim miastem jak Warszawa - jest „radosne”, pełne paradoksów i dziwnych ludzi. Piękno Paryża odsłania Wokulskiemu bezstylowość, tandetę Warszawy. To właśnie plan stolicy Francji jest pretekstem do ogólnej refleksji o sensowność, celowości i harmonii działań poszczególnych jednostek w wymiarze uniwersalnym, całościowym. Mimo że Paryż wiele lat tworzyło setki tysięcy różnych ludzi, ostatecznie ma on w miarę uregulowany i harmonijny kształt. Topografia tego miasta odbija jego historię.
Jeszcze jednym miejscem, na które zwraca się uwagę w powieści jest Zasław i okolice. Nie ma tam zbyt wielu szczegółów krajobrazu, wyjąwszy opis ruin zamku, ale rozgrywa się tam sporo ważnych zdarzeń. To właśnie w Zasławku i Zasławiu nawiązuje się bliższe uczucie między Wokulskim a Izabelą. Zasławek przywołuje naturalne skojarzenia z Soplicowem z [i]Pana Tadeusza[/i] czy z mityczną Arkadią. Jest to jednak Arkadia unowocześniona - prezesowa sama, po cichu, bez głośnych manifestów wciela w życie te punkty programu pozytywistycznego, które uważa za dobre - dba o warunki bytowe służby oraz o jej wykształcenie (postawiła szkółkę). Wszędzie tam czuć spokój i polskość.
Arkadyjska przestrzeń Zasławka również zostaje zdemitologizowana wraz z pojawieniem się gości prezesowej oraz, ostatecznie, po jej śmierci. W obydwu tych momentach największy zamęt wnosi swoją osobą Starski. Kokietuje kolejne panny - obala mit szczęśliwości i wierności małżeńskiej, a co za tym idzie mit szczęśliwej ziemiańskiej rodziny. Obecnie taki model jest już przeżytkiem - teraz trzeba uwodzić, zdobywać siłą. Dlatego też Wokulski od początku zabiera się do rzeczy nie tak, jak powinien - kilkakrotnie mówi mu się to wprost, np. panie Meliton i adwokat. Flirty Starskiego demitologizują również magiczną i niezwykłą (tradycja romantyczna) przestrzeń zamku w Zasławiu, tak że ostatecznie musi on zostać zniszczony.
GŁÓWNE WĄTKI
Wątek miłosny. Najbardziej widocznym wątkiem powieści jest wątek miłosny. Jego zasadniczy zrąb osnuty jest wokół postaci Wokulskiego i Izabeli, ale jest jeszcze kilka innych par a także osoby związane z Wokulskim (Stawska) oraz z Łęcką (Starski i przygodni adoratorzy). Od pewnego momentu życie kupca organizuje tylko i wyłącznie uczucie do Izabeli. Można więc mówić, że wątek miłosny jest wątkiem głównym, gdyż dotyczy bezpośrednio losów Wokulskiego, na które składa się akcja powieści. Jest ono głównym motorem jego działań i stanowi motywacje dla niemal wszystkich zdarzeń, składających się na akcję [i]Lalki[/i]. Tym samym wątek miłosny jest również wątkiem dziejów głównego bohatera.
Wątek Rzeckiego. Wątek ten wyróżniony został nawet poprzez poświęcenie bohaterowi osobnych rozdziałów na jego pamiętnik. W pamiętniku tym zapisuje on swoje dzieje, a także relacjonuje i komentuje bieżące wydarzenia. Poprzez wspomnieniowe retrospekcje poszerza on perspektywę czasową oraz łączy się ściśle z funkcjonowaniem historii w utworze. To właśnie w pamiętniku Rzeckiego pojawiają się komentarze do ówczesnej i dawniejszej sytuacji politycznej Europy, to tu przywoływana jest większość ważnych wydarzeń historycznych.
Wątek społeczno-obyczajowy. Prus ukazał losy bohaterów na tle tego, co dzieje się w świadomości społecznej. Postawił w [i]Lalce[/i] niekorzystna diagnozę ówczesnego społeczeństwa, które jako zbiorowość nie potrafiło docenić jednostek wybitnych. Tu splatają się różne wątki poboczne, np. wątek baronostwa Krzeszowskich, traktujący o rozpadzie polskiej rodziny, wątek dotyczący demitologizacji romantycznych i pozytywistycznych ideałów, czy też wątek dotyczący sposobów życia różnych grup społecznych.
TRZY POKOLENIA IDEALISTÓW
Pierwotny tytuł Lalki miał brzmieć „Trzy pokolenia”, co wskazuje na intencję autora do pokazania trzech formacji myślowych i ideowych społeczeństwa polskiego. Każda z nich chciała stworzyć świat nowych idei, przeciwstawić się „rozkładowi społeczeństwa”, o którym pisał Prus. Ich wysiłki okazały się jednak daremne.
Sam Prus pisał o idealizmie w powieści tak: [c]Nasz idealizm ma w powieści trzy typy, cechujące się tym, że każdy z nich goni za wielkimi dziełami, a nie dba o małe, podczas gdy realista Szlangbaum, wykonując małe prace zdobywa kraj. Rzecki jest idealistą politycznym, Ochocki naukowym, a Wokulski bardzo złożonym jako człowiek epoki przejściowej.[/c]
1. pokolenie - romantycy[/b]
Głównym przedstawicielem tego pokolenia idealistów jest wskazany przez Prusa Ignacy Rzecki. Mówi sam o sobie: [c]„Ja jestem człowiek z innej epoki, nawet nazywają mnie bonapartystą i romantykiem”[/c] Jest on rzeczywiście zagorzałym bonapartystą, wiernym zwolennikiem Napoleona. Cześć do wodza przekazał mu jego ojciec. Mimo odejścia w niepamięć Napoleona Rzecki cały czas wierzy w to, że któryś z jego potomków przywróci czasy świetności wielkiego wodza. Rzecki z ogromnym zainteresowaniem śledzi wydarzenia polityczne, interpretując je często opacznie, wyolbrzymiając wpływ potomków Napoleona na losy Europy. Wyrazem jego patriotyzmu był jego udział w Wiośnie Ludów (1848) na Węgrzech.
Rzecki jest w swoim zacięciu politycznym dziwaczny. Wszędzie dopatruje się jakiejś wielkiej polityki, gdy Wokulski usycha z miłości do Izabeli, Rzecki wierzy, że jego dziwne zachowanie ma związek z działalnością polityczną Stacha. Z powodu zapatrzenia na politykę Rzecki często nie jest w stanie dobrze ocenić otaczającej go rzeczywistości, żyje w świecie własnych marzeń i złudzeń.
Rzecki jest także idealnym, bardzo sumiennym i pracowitym subiektem. W jego podejściu do pracy widać jednak także brak racjonalizmu - pracuje od dwudziestu lat bez przerwy, nie robi tego, aby coś zarobić, jest starym kawalerem. Ma swoje przyzwyczajenia, z których nie rezygnuje, żyje w kieracie obowiązków sklepowych, gdy ma zmienić swój plan dnia czuje się z tym źle. Jest to człowiek bardzo naiwny, oddany Wokulskiemu bez reszty, opiekujący się sklepem z miłości do niego oraz w imię ideałów patriotyzmu i pracy.
Upadek idei Rzeckiego jest bardzo widoczny w powieści. Ludwik Napoleon umiera, w co Rzecki uwierzyć nie chce. Uwielbiana przez niego Helena Stawska, którą w myślach przeznaczył Wokulskiemu wychodzi za bawidamka Mraczewskiego. Stach, który był jego najwierniejszym przyjacielem, a którego widział Rzecki jako idealnego przywódcę zrywu narodowowyzwoleńczego przepada w tajemniczych okolicznościach. Na końcu powieści umiera sam Rzecki.
2. pokolenie - przejściowe[/b]
Reprezentantem drugiego, przejściowego pokolenia jest Stanisław Wokulski. Jest to główny bohater powieści, i to właśnie w jego usta Prus włoży przekleństwo skierowane w stronę romantyków, wygłoszone w słynnej scenie ciskania tomikiem Mickiewicza o ścianę: [c]"Zmarnowaliście życie moje... Zatruliście dwa pokolenia!.. szepnął. - Oto skutki waszych sentymentalnych poglądów na miłość."[/c]
To właśnie lektury romantyczne miały zasadniczy wpływ na ukształtowanie się podejścia Wokulskiego do [b]miłości[/b]. Fascynacja Izabelą, przybierająca nierzadko postać manii, sprawia, że cały świat bohatera przewraca się do góry nogami. To dla niej Wokulski robi interesy na wojnie, dla niej wkrada się w łaski jej ojca, dla niej organizuje spółkę handlową. Jest to miłość nieszczęśliwa, nieodwzajemniona, neurotyczna, pełna chwil pięknych, gdy Izabela jest dla bohatera łaskawa oraz chwil buntu Wokulskiego, prób odrzucenia miłości. Bohater nie jest jednak w stanie wyrzec się jej i to właśnie poświęcenie się miłości do Izabeli będzie główną przyczyną jego klęski.
Upadek idei reprezentowanych przez Wokulskiego nie ogranicza się jednak tylko do miłości. Dziedzictwem romantycznym była jego działalność [b]niepodległościowa[/b] - uczestnictwo w Powstaniu Styczniowym. Wydarzenia te nie są przedstawione w toku akcji powieści, ich echa są jednak często obecne. W „Pamiętniku starego subiekta” poznajemy niejakiego Leona, który miał ogromny wpływ na decyzję Wokulskiego uczestnictwa w powstaniu, zaszczepił w jego sercu ideę walki o wolność. Powstanie jednak nie przyniosło żadnych korzyści Polakom, Wokulski został za uczestnictwo w nim zesłany na Syberię, do Irkucka. Stosunek mieszkańców Warszawy do powstańców dobrze oddaje wypowiedź radcy Węgrowicza, który tak wyrażał się o Wokulskim: [c]„Gotował wraz z innymi piwo, które do dziś dnia pijemy”[/c]
W postaci Wokulskiego widać dziedzictwo idei romantycznych, żyje on jednak w społeczeństwie kapitalistycznym. Kolejna idea, której się poświęcił, to [b]praca u postaw[/b] oraz [b]praca organiczna[/b]. Wokulski próbuje działać na polu filantropijnym, widzi, co powinno zostać zmienione w Warszawie i w Polsce, aby ludziom lepiej się żyło. Pomaga furmanowi Wysockiemu, oddaje prostytutkę Marię do magdalenek, zakłada spółkę handlową. Widzi jednak, że to, co robi, to kropla w morzu potrzeb.
Ostatnią ideą, której próbuje poświęcić się Wokulski jest [b]praca naukowa[/b]. Już jako subiekt parał się pracą naukową, skonstruował wynalazek, który pompował wodę z dołu do góry, czym zwrócił na siebie uwagę profesorów. Zdał do Szkoły Przygotowawczej, a potem do Szkoły Głównej. Z powodu wzięcia udziału w postaniu przerwał studia, naukę kontynuował w Irkucku. Miłość do Izabeli przyćmiła jego zainteresowania naukowe, często jednak w powieści spotyka ludzi, którzy przypominają mu o jego zamiłowaniach. Do takich ludzi należą Ochocki i profesor Geist. Wokulski nawet zastanawia się poważnie nad podjęciem współpracy z Geistem nad produkcją metalu lżejszego od powietrza, ale fascynacja Izabelą przeszkadza mu w realizacji jego zainteresowań. Ostatecznie wyrzeka się nauki, czego symbolicznym wyrazem jest danie Izabeli w prezencie zaręczynowym metalu lżejszego od wody, który dostał od Geista.
Wokulskiego można określić mianem człowieka przegranego. Żadnej idei nie potrafił poświęcić się bez pamięci, do końca. Miotały nim sprzeczne motywacje, nie mógł się zdecydować na coś konkretnego, brakowało mu celu w życiu, do którego dążyłby wytrwale. Jego klęska jako głównego bohatera powieści ma zasadnicze znaczenia dla przesłania Lalki.
3. pokolenie - pozytywiści
Reprezentantem tego pokolenia jest Julian Ochocki, którego można określić mianem idealisty nauki. Jest to człowiek wywodzący się z arystokracji, ale często krytykujący swoją klasę. To młody naukowiec, człowiek zdolny, absolwent dwóch wyższych uczelni, który chce poświęcić całe życie nauce. Marzeniem Ochockiego jest zbudowanie maszyny latającej. Ostatecznie bohater wyjeżdża do Geista, by tam próbować realizować swoje - utopijne przecież! - marzenia naukowe.
Idealiści polscy więc umierają, wyjeżdżają lub znikają w tajemniczych okolicznościach. Nie realizują swoich celów, jednak taka pesymistyczna interpretacja nie jest do końca uprawomocniona. Słowa non omnis moriar, które pojawiają się w zakończeniu powieści, można odnieść do wszystkich trzech pokoleń idealistów. Możliwe, że słowa te są wyrazem nadziei, że będą w społeczeństwie ludzie, pragnący poświęcić się dla dobrych idei, i że ludzie ci nie przegrają. Prus w zakończeniu powieści daje więc czytelnikowi do zrozumienia, że choć ideały głoszone przez idealistów nie spełniły się, cały czas będą obecne w społeczeństwie, odrodzą się w odpowiednim czasie.
TYPY NARRACJI
Pierwszym i najważniejszym „gospodarzem” utworu jest trzecioosobowy narrator wszechwiedzący. Jest to najbardziej klasyczny typ narracji, ukształtowany wzorcowo właśnie w dziewiętnastowiecznej powieści realistycznej. Bardzo często usuwa się na dalszy plan - dlatego też w powieści mamy liczne dialogi, których cecha charakterystyczną jest silne zindywidualizowanie języka postaci. Technika narracji, na jakiej opiera się ten typ polega na ciągłej destabilizacji zdarzeń. Mówi się o nich prezentując naocznie, relacjonując, podając inne wersje, warianty. Zamiast jednoznacznych opinii - wątpliwości, zamiast rozstrzygnięć - pytania.
W tym kontekście warto wspomnieć o roli plotki w [i]Lalce[/i]. Plotkarzami są bez wątpienia Szprot, Węgrowicz i Krzeszowska, ale także Rzecki. Domysły lub wymysły tych osób w znacznym stopniu wpływają na rozumienie zdarzeń i zachowań postaci, np. Wokulski zazwyczaj jawi się zupełnie inaczej niż w plotkach. Tym samym postaci przejmują część obowiązków narratora.
Drugi ważny typ narracji to narracja pierwszoosobowa, z którą mamy do czynienie w rozdziałach zatytułowanych [i]Pamiętnik starego subiekta[/i]. Wpływa to znacznie na zwielokrotnienia punktów widzenia, np. dane zdarzenie komentuje narrator wszechwiedzący, Rzecki, a czasem także przytaczane są komentarze w formie plotek. Wszystko to wpływa wyraźnie z jednaj strony na obiektywizację poznania, z drugiej zaś na wielogłosowość (polifoniczność) powieści.
Na tym nie wyczerpuje się jednak repertuar typów narracji. Jest jeszcze trzeci typ, polegający na operowaniu mową pozornie zależną. Tak jest na przykład w momencie spaceru Wokulskiego po Powiślu, gdzie narrator relacjonuje jego myśli w mowie pozornie zależnej. Ten typ narracji jest prekursorski w stosunku do wszelkich zabiegów, mających na celu odsunięcie narratora wszechwiedzącego i zdążających do techniki strumienia świadomości, który zdominuje twórczość dwudziestowieczną.
ZNACZENIE TYTUŁU
Początkowo krytycy dość jednoznacznie interpretowali tytuł powieści, uznając za tytułową lalkę pannę Izabelę Łęcką. Był to jednak fałszywy trop interpretacyjny. Rozpowszechnił się jednak tak bardzo, że sam Prus postanowił wyjaśnić sytuację. Napisał, że tytuł ma bezpośrednio odnosić się do historii procesu między baronową a Stawską. Proces ten był bowiem literacką „obróbką” rzeczywistej historii, o której pisały warszawskie gazety. Historia ta stała się pobudką do napisania całej powieści, dlatego też tak należy odczytywać znaczenie tytułu.
Prus wskazywał również, że te pierwsze interpretacje są błędne, gdyż niesłusznie wysuwają na czoło wątek miłosny. Tymczasem on nie był najważniejszy. Autor żałował, że nie zatytułował powieści [i]Trzy pokolenia[/i], bo tytuł ten pełniej oddawałby sens utworu.
Zapewnienia Prusa o „przezroczystości” tytułu nie muszą zamykać dróg interpretacyjnych, nadal można dopatrywać się jego aluzyjności. Zazwyczaj interpretuje się go dwojako: albo jako odwołanie do tradycji XIX w. tekstów dydaktyczno-satyrycznych, np. „Lalka” Krzszewskiego; albo jako wyraz przekonania, że świat to teatr marionetek, co obrazowałaby zaduma Rzeckiego nad nakręcanymi zabawkami, które poruszały się bez ładu i celu.
MIŁOŚĆ W LALCE
Jest chyba najbardziej zdemitologizowanym elementem tradycji romantycznej. Ukazana bardzo pesymistycznie - w powieści praktycznie nie ma szczęśliwych małżeństw: Stawską opuścił mąż, baronostwo Krzeszowscy nie żyją ze sobą, wielu bohaterów straciło małżonka - pan Łęcki, Szuman (była to dla niego prawdziwa tragedia), Wąsowska (młoda wdowa). Dobrym przykładem jest także pierwsze małżeństwo Wokulskiego, będące rezultatem zdroworozsądkowego wyboru, a nie miłości.
Niezwykle ciekawym zabiegiem było odwrócenie przez Prusa typowych schematów. W [i]Lalce[/i] naprawdę kochają mężczyźni (oczywiście, z wyjątkiem Starskiego), to oni są zdolni do najwyższych poświęceń, to oni przechowują w sobie wyidealizowaną wizję miłości. Kobiety w większości (wyjątki to oczywiście pani Stawska i prezesowa Zasławska) więcej dbają o pozycję konkurenta i własne zachcianki, niż o głębię uczucia. Izabela kokietuje wszystkich powieściowych uwodzicieli i ludzi niewartych szczerego uczucia - Starskiego, Rossiego, skrzypka Molinariego. Nie potrafi za to doceni prawdziwego uczucia, gdyż nie umie lub nie chce wyzwolić się spod nacisku konwenansu, który każe jej uważać małżeństwo z kupcem za ogromny mezalians. Inny przykład kobiecej przewrotności i dwulicowości to panna Ewelina Janocka, która za barona wychodzi z litości i dla pieniędzy i niebędąc jeszcze jego żoną, już zdradza go ze Starskim.
Prawie każdy z bohaterów wygłasza (publicznie lub w myślach) własne refleksje na temat miłości. Wokulski wizję miłości kształtował z utworów romantyków, wielokrotnie cytuje Mickiewicza. Właśnie taki typ uczuciowości, a nawet konkretnie samego poetę, krytykuje w chwili załamania. Zarzuca, że nauczyły go kochać kobietę idealną, której naprawdę nie ma. Niemniej jednak praktycznie do końca idealizuje obraz Izabeli, bagatelizując jej flirty. Tym bardziej tragiczne jest końcowe rozczarowanie. Podobne poglądy prezentował w młodości Szuman, ale on już sam rozliczył się z tą przeszłością i Wokulskiemu radzi postąpić tak samo. Co ciekawe, również Rzecki nie pochwala romantycznego gonienia za ideałem. Mówi, że kiedyś sam kochał się nieszczęśliwie, podczas gdy jego ukochana romansowała z innymi. Dlatego też nie wierzy już w jedność dusz. Upatruje sobie Stawską na żonę dla Wokulskiego i chce się dać przekonać, że Stach jej nie kocha.
Nie da się jednak ukryć, że miłość motywuje większość zdarzeń. Niestety, tak jak i inne ideały musi ona zostać rozliczona, obdarta z zafałszowania i obłudy. Najwyraźniej widoczne jest to na przykładzie kolei losu głównego bohatera. Prus wyraźnie daje do zrozumienia, że to miłość była przyczyną tragedii Wokulskiego. W tym kontekście zakończenie powieści jest jednoznaczne: w tym planie nie ma szans na ocalenie. Człowiek skazany jest na samotność.
HISTORIA W LALCE
Historia na kartach powieści pojawia się głównie za sprawą postaci Ignacego Rzeckiego, który w swoim pamiętniku wiele ustępów poświęca ważnym wydarzeniom historycznym. Najbardziej zajmują go wydarzenia związane z działalnością całego rodu Bonaparte, przebieg Wiosny Ludów na Węgrzech oraz współczesna sytuacja polityczna. Dzięki poszerzeniu perspektywy czasowej oraz dzięki komentarzom, rozważaniom i refleksjom samego Rzeckiego wydarzenia przeszłe zyskują swój sens w teraźniejszości. Można powiedzieć, że autor pamiętnika tworzy swoją historiozofię, w myśl której ród Bonaparte ma poprowadzić wszystkie narody do wyzwolenia. Jest to oczywiście znaczące ze względu na sytuację Polski w 1878 r.
Wiosna Ludów (1848 r.) na Węgrzech przybrała kształt zrywu narodowowyzwoleńczego. Wielu Polaków wspierało walkę o niepodległość. Oddziałami dowodzi nawet sam gen. Józef Bem. Wszystkich bowiem jednoczyły założenia Wiosny Ludów, mówiące o powszechnym braterstwie, równości i wolności. W pomocy Węgrom upatrywano szans na polskie wybicie się na niepodległość. Wyrażano także ufność w pomoc Napoleona III. Taki typ myślenia konsekwentnie prezentuje Rzecki i August Katz, który z rozpaczy po klęsce powstania popełnia samobójstwo. Rzecki będzie bronił swoich poglądów nawet wtedy, kiedy wszyscy dostrzegą, że nie ma co liczyć na pomoc Francji. Dla subiekta rok 1848 to najpiękniejszy czas w życiu.
W powieści wspomina się także o wojnie rosyjsko-tureckiej o Bałkany z lat 1877-1878. Toczyła się ona głównie na terytorium Bułgarii, dlatego też mówi się w [i]Lalce[/i], że Wokulski pojechał na wojnę do tego kraju. W wojnie tej zwyciężyła Rosja, co zaowocowało również zaspokojeniem dążeń narodowowyzwoleńczych Rumuni, Serbii i Czarnogóry oraz powstaniem Księstwa Bułgarskiego (dotychczas lenna tureckie).
Niezwykle istotnym wydarzeniem historycznym, o którym w powieści mówi się w specyficzny sposób, jest powstanie styczniowe (1863 r.). W oczywisty sposób Prus zmuszony był do użycia środków mowy ezopowej, gdyż cenzura nie pozwoliłaby na druk utworu. Tak atmosferę tamtych dni pisuje Rzecki: [c]Zdawało mi się, że w Warszawie jest ciaśniej i że wszyscy są odurzeni. Co godzinę oczekiwałem jakiejś niespodzianki, lecz mimo to wszyscy mieliśmy doskonały humor i głowy pełne projektów”[/c]. W powstaniu brał udział Wokulski, co stanowi niezmiernie chlubny element jego biografii, gdyż był także represjonowany i w rezultacie zesłany na Syberię.
KOMPOZYCJA
Właśnie kompozycji dotyczyły pierwsze zarzuty, zarówno krytyków, jak czytelników. Rzeczywiści, czytając powieść można mieć wrażenie chaosu i przemieszania wątków. [i]Lalka[/i] ma bowiem skomplikowaną, wielowarstwową strukturę.
Nowatorstwem kompozycyjnym jest tak wyraźne otwarcie dzieła - będzie to znamionowało dopiero powieści późniejsze, a na pewno nie było cechą gatunkową powieści realistycznej. Głównie ze względu na zakończenie [i]Lalka[/i] stanowiła duże wyzwanie interpretacyjne. Prus przełamuje w niej schematy, niemal świadomie igra z czytelnikiem, który chciałby dostać jednoznacznie spointowaną opowieść. Istotnym zabiegiem konstrukcyjnym jest także prowadzenie narracji z dwu najważniejszych punktów widzenia oraz wprowadzanie wielu komentarzy.
Kwestie kompozycyjne miały dać obraz rzeczywistości współczesnej, jej problemów ([i]Lalka[/i]) - powieść z wielkich pytań epoki). Dlatego też mamy kompozycję panoramiczną, czyli obejmującą wiele wątków i postaci. Budowana jest za pomocą obrazków i szkiców filozoficznych. Pierwszy typ to była scenka z jakiegoś miejsca, gdzie spotykały się wyraziste typy postaci, dlatego też charakterystyczny dla obrazków był dialog. Obrazek dawał dokumentalny zapis typowego zjawiska obyczajowego. Przykład z powieści to opis typowego dnia w sklepie galanteryjnym. Celem obrazka było ukazanie związku między zjawiskami oraz wskazanie na dynamikę rzeczywistości. Jeśli zaś chodzi o szkic filozoficzny, to jest to mała monografia typów społecznych, zawodowych, regionalnych, np. prezentacja rodziny Łęckich i księcia, jako reprezentantów arystokracji.
Kompozycja realistyczna nie mogła być gładka, bo takie uporządkowanie nie jest cechą rzeczywistości, a powieść realistyczna miała ukazywać prawdę o świecie. Dlatego też w łączeniu wątków musi być trochę przypadkowości, aby fabuła odzwierciedlała życie (mimesis).
STANOWISKO PRUSA WOBEC POZYTYWIZMU W LALCE
[i]Lalka[/i] jest powieścią rozrachunkową z wieloma punktami programu pozytywistycznego, ale nie jest powieścią krytykującą jego założenia. Prus raczej pokazuje co i dlaczego nie sprawdziło się w praktyce. Bardzo wyraźnie wyśmiany jest program pracy u podstaw i pracy organicznej. Dzieje się to głównie za sprawą księcia, który wprawdzie ciągle powtarza, że chce coś zrobić dla „tego nieszczęśliwego kraju”, ale w rzeczywistości nie jest w stanie, nie potrafi zrobić nic. Prus wyśmiewa również fałszywą filantropię warstw najwyższych. Doskonale widać to w scenie kwesty, gdzie panny się nudzą, matrony ziewają, a wszyscy przyszli do kościoła, żeby pokazać się w towarzystwie. Bardziej zajmuje ich to, czy są najlepiej ubrane niż to, ile i na co zbiorą.
Prawda jest bowiem taka, że nie znają świata biedoty. Dobrze ilustrują to rozważania panny Izabeli, która myśli, że szwaczki muszą być bardzo szczęśliwe, że szyją taka piękną suknię dla niej, gdyż kiedy biorą miarę, to zawsze się uśmiechają. Jak jest naprawdę nie może wiedzieć - żyje w innym świecie. Sam Wokulski, który przecież nie pozuje na miłośnika ludu i krzewiciela pracy u podstaw i pracy organicznej, robi nieraz więcej (bo ratuje ludzkie życie - np. furman Wysocki) niż połowa arystokracji.
Ostro potraktowane zostały ideały pracy u podstaw, ale już idee scjentystyczne są waloryzowane raczej dodatnio. Czołowy przedstawiciel pokolenia pozytywistów - Ochocki, ma wyraźny cel w życiu (stworzenie maszyny latającej) i wiele już dokonał, ku pożytkowi ludzkości (utylitaryzm). Często imponuje nawet Wokulskiemu i budzi w nim marzenia o sławie wybitnego naukowca czy wynalazcy. Wiara w konieczność i postęp techniczny nie jest jednak bezkrytyczna - nauka dla nauki, bez wyraźnego sensu, przeznaczenia została wyszydzona w osobie doktora Szumana, który pół życia poświecił badaniu ludzkich włosów, w zasadzie nie wiadomo w jakim celu.
Wyśmiana zostaje także fałszywa emancypacja. Prus pokazuje to na przykładzie ostatniej rozmowy Wokulskiego z Wąsowską oraz w postępowaniu samej kobiety. Żąda ona zrozumienia dla słabości kobiety, równouprawnienia, które miałoby się naprawdę wiązać z pozwoleniem na hipokryzję kobiet: z jednej strony mogłyby udawać niewinne i czyste, a z drugiej wolno by im było romansować z kim chcą. Wokulski szybko zbija jej argumenty. Emancypacja w wydaniu Wąsowskiej jest typowym kaprysem bogatej damy z temperamentem. Nie musi się ona martwić o swój byt, więc może „szokować” bliskich poglądami. Jest bowiem kobietą wyzwoloną, która nie boi się mówić wprost o uczuciach. Można jednak mniemać, że gdyby przyszło jej zrównać się z mężczyznami we wszystkim (np. w zarabianiu na życie) nie byłaby tak wyzwolona.