W czasach Andriollego

Obok stacji kolejowej, którą zbudowano na obrzeżach dóbr  otwockich, przebiegały lokalne szlaki komunikacyjne. Po zachodniej stronie torów znalazły  się  dwie drogi. Jedna  prowadziła do Karczewa i dalej do Otwocka Wielkiego

0x01 graphic
Druga  wiodła w kierunku Świdrów Wielkich. Niedaleko za wschodnią stroną torów zaczynały się dobra wiązowskie. Tam znajdowała się droga prowadząca do  Mlądza i Wólki Mlądzkiej. Po wybudowaniu  stacji kolejowej,  znaczenie lokalnych traktów szybko wzrosło. Pierwszy impuls dotyczył  drogi prowadzącej do Świdrów Wielkich.

Wielkie zasługi dla tej zmiany miał Michał Elwiro Andriolli  -  ceniony ilustrator i malarz,  polski patriota o włoskim rodowodzie. Urodził się w Wilnie w 1836 roku. Walczył w powstaniu styczniowym, a uwięziony przez policję rosyjską, zdołał uciec na Zachód.  Mógł wieść  życie  emigranta w Paryżu, jednak zdecydował się potajemnie wrócić do kraju. Ponownie aresztowany, uniknął grożącej mu katorgi. Został jednak  zesłany w głąb Rosji, do Wiatki. Tam, dzięki artystycznemu talentowi, zyskał poważanie. Po kilku latach został objęty carską amnestią. Nie mógł  wrócić  do Wilna, dlatego  przyjechał do Warszawy, a w Stasinowie  pod Mińskiem kupił niewielką posiadłość. Wkrótce ożenił się z  Natalią Tarnowską.  Jako ilustrator książek i czasopism zdobył olbrzymią popularność. Umocnił ją dzięki  poczuciu humoru, swobodzie bycia i błyskotliwej inteligencji.  

W 1880 roku, będąc u szczytu powodzenia życiowego i artystycznego, kupił od Zygmunta   Kurtza znaczny obszar ziemi (12 włók, czyli ponad 200 ha). Posiadłość  ta stanowiła część folwarku Anielin. Była prawie całkowicie porośnięta lasem.  Leżała po obu stronach dolnego Świdra - od mostu kolejowego niemal po ujście tej rzeki  do Wisły.

Andriolli poświęcił wiele energii w zagospodarowanie nowej posiadłości, która otrzymała nazwę Brzegi.  Pracował razem z najętymi robotnikami. Budował tamy na Świdrze , a nad brzegami rzeki  sadził wierzbę . Zaczął też wznosić drewniane domy, które  sam  zaprojektował i wybudował. Urządził  artystyczną  pracownię. Wyznawał z zachwytem: „Mam czegom pragnął, do czegom wzdychał:  naturę i ciszę”.  Jednak praca ilustratora wymagała częstych wyjazdów.  Kiedy artysta  przebywał w Paryżu, wtedy w Brzegach wybuchł pożar, który doszczętnie strawił  wspaniale wyposażoną pracownię .  Andriolli jednak  się nie załamał.  W 1885 roku kupił  w Warszawie, po zakończeniu  Wystawy Rolniczo-Przemysłowej,  cztery drewniane pawilony. Przetransportował je Wisłą, a następnie postawił w Brzegach.  Założył ogród warzywny,  sad oraz liczne  klomby.  Wybudował też kilka nowych domów. Janina Wiercińska, autorka biografii artysty, przytoczyła opis tych prac: „[…] materiału dokupił, aby mu starczyło  na łupy, belki i na futryny[…] a mając już wiązanie domu, zewnątrz i wewnątrz obijał go łatami, próżnie zaś między nimi wypełniał  gliną pomieszaną z wiórami i posiekanymi drobno gałęziami”.  Całość wykańczano  szalówką i zdobiono. Andriolli : „ na wielkich deskach  rysował węglem ornamenty, które miały być wypiłowywane”. Tych osiągnięć  dokonał, przeżywając  różne  troski. Wylew  kapryśnego Świdra zniszczył kilka tysięcy sadzonek morwy. Małżeństwo z Natalią, która miała  własne ambicje artystyczne,  zakończyło się rozwodem. Andriolli otrzymywał coraz mniej zamówień na ilustracje, m.in. wskutek upowszechniania się fotografii.

W  ciepłych miesiącach  Brzegi stawały się ośrodkiem  życia  towarzyskiego.  Domy - nazywane dworkami lub willami -  Andriolli wynajmował  mieszkańcom Warszawy spragnionym wypoczynku i rozrywek. Tych zaś nie brakowało. Dość wspomnieć: koncerty orkiestr dętych i kameralnych, zabawy taneczne, gry towarzyskie, przejażdżki konne, pokazy sztucznych ogni.   

W sezonie między  stacją kolejową a Brzegami  kursował omnibus, nazywany gitarą. Z napływu letników zadowoleni byli mieszkańcy Świdrów Wielkich. Dziennikarz „Kuriera Warszawskiego” pisał w 1888 roku:  „włościanie  okoliczni […] odnajmują swoje chaty i sprzedają produkty. Lato […] ubezpiecza ich od całorocznej nędzy”. Opinia ta nie była chyba przesadna, gdyż: „tu się nic nie rodzi […] kłos daje dwa ziarna, a bydło karmi się wrzosem”.

Część swoich gruntów  Andriolli   wkrótce sprzedał innym osobom, które doceniły atrakcyjność Brzegów. Uczestniczył w życiu społecznym Karczewa. Dla tamtejszego kościoła namalował trzy obrazy. Uważany jest za inicjatora słynnych karczewskich ołtarzy Bożego Ciała.  

Przyjacielem i powiernikiem Andriollego był Henryk Dobrzycki. Ten lekarz i filantrop  w 1876 roku założył w Mieni  sanatorium przeciwgruźlicze  dla  ubogich pacjentów.  On też został  wykonawcą  testamentu artysty, który zmarł w Nałęczowie 23 sierpnia 1893 roku. Andriolli  chciał , aby   w Brzegach powstało sanatorium dla ubogich dzieci. Niestety, wola ta  nie została zrealizowana.

Henryk Dobrzycki  napisał: „Impuls“, którego punktem były Brzegi, udzielił się i dalszej okolicy, a mianowicie  miejscowościom  bliżej stacji położonym, które […] okryły się licznymi willami, pałacykami lub nawet obszernymi  domami murowanymi” . Przeobrażenia te rozpoczęły się  po  wschodniej stronie torów,  na obrzeżu dóbr  wiązowskich. Pułkownik Aleksander Westernick  rozparcelował posiadłość leżącą przy granicy z dobrami otwockimi. Utworzył   kolonię  osiemnastu  działek letniskowych  nazwaną  Aleksandrówką.  Podobne działania podjęło  kilku innych  właścicieli ziemi  w dobrach wiązowskich. Również Zygmunt Kurtz  zaczął  parcelować  grunty  w okolicach stacji. Na działkach wznoszono drewniane  budowle  ozdabiane w podobny sposób, jaki stosował Andriolli.  Tylko jako wypełnienia  pustki między deskami ścian używano głównie igliwia.  Wskutek tych inicjatyw powstała osada, którą nazwano Willami Otwockimi.   

Główne źródła informacji:
„Michał Elwiro Andriolli. Artysta,
patriota, wizjoner”,  Warszawa 1998;
M. Mużacz, „U Andriollego w Brzegach”,
„Gazeta  Otwocka” 2011 nr 7-8