Witold Gombrowicz (1904-1969), jeden z najwybitniejszych pisarzy polskich XX w. - awangardowy prozaik, dramaturg i eseista. Potomek starej rodziny szlacheckiej. Studia prawnicze w Uniwersytecie Warszawskim, filozoficzne i ekonomiczne w Paryżu. Przez krótki czas aplikant w sądach warszawskich. Następnie poświęcił się wyłącznie pracy literackiej. W sierpniu 1939 wyjechał do Argentyny, gdzie zastała go wojna. Z początku pracował dorywczo, później 1947-1953 w Banku Polskim w Buenos Aires. Stronił na ogół od polskiej emigracji, z którą się nie rozumiał i nie mógł zdobyć jej uznania. 1963 stypendium w Berlinie, po czym 1964 zamieszkał pod Paryżem i wreszcie w Vence na południu Francji, gdzie zmarł. 1967 otrzymał międzynarodową nagrodę Prix Formentor.
Debiutował zbiorem opowiadań psychologiczno-fantastycznych Pamiętnik z okresu dojrzewania (1933. Wydanie rozszerzone pt. Bakakaj 1957. W innym wyborze 1989 pt. Zbrodnia z premedytacją). Utrzymana w tonie groteski powieść Ferdydurke (1937) zarysowała główne problemy jego twórczości: potęgę formy oraz ról społecznych w stosunkach między ludźmi i w ich psychice.
Do wojny opublikował jeszcze sztukę Iwona, księżniczka Burgunda (1938, wystawienie 1957) oraz nie dokończoną powieść Opętani (druk w gazetach codziennych 1939 pod pseudonimem Zdzisław Niewieski, Paryż 1973, wydanie krajowe 1990).
W Argentynie napisał głośny dramat Ślub (wystawienie polskie 1960) oraz powieść Trans-Atlantyk (1953 wydanie łączne w Paryżu, 1957 wydanie krajowe), w której potraktował satyrycznie polskie stereotypy narodowe i kulturalne. Kolejne ważne utwory to powieści Pornografia (Paryż 1960, 1968) i Kosmos (Paryż 1965, 1986). Bardzo znaczący jest również groteskowo-parodystyczny dramat Operetka (wystawienie w Polsce 1975).
Szeroki wachlarz problemów intelektualno-artystycznych oraz informacji biograficznych przyniósł Dziennik 1953-1956 (Paryż 1957, wydanie krajowe 1986), Dziennik 1957-1961 (Paryż 1962 wraz z Operetką 1986), Dziennik 1967-1969 (1993).
Międzynarodowe uznanie zyskał Gombrowicz pod koniec życia. Liczne przekłady na języki obce oraz inscenizacje w wielu teatrach na świecie. Dzieła zebrane tom 1-10 (Paryż 1969-1990), Dzieła tom 1-10 (1986) w wydaniu krajowym.
Ferdydurke Groteskowa powieść z r. 1937 była drugim utworem literackim Witolda Gombrowicza, który debiutował w r. 1933 tomem opowiadań Pamiętnik s; okresu dojrzewania. Jego autorstwo przypisał zresztą w powieści bohaterowi narratorowi, Józiowi, czyniąc myślowym punktem wyjścia Ferdydurke czytelniczy odbiór tamtego utworu. W ten sposób od razu zostały postawione podstawowe problemy całej jego twórczości, z zagadnieniem formy na czele. Józio widzi się bowiem formowanym dowolnie przez swoich czytelników, marzy zatem: „Ach, stworzyć formę własną! Przerzucić się na zewnątrz! Wyrazić się! Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie zrobiony mi!". Cała akcja powieści rozwija się jednak wbrew temu marzeniu. Najpierw w pokoju Józia zjawia się arcybelfer Pimko, żeby zaprowadzić go do szkoły dyrektora Piórkowskiego, gdzie zostanie wciągnięty we wszystkie infantylne spory i konflikty. W szkole uprawiającej kult wieszczów panuje nuda i ogólna niemożność, co znakomicie ilustruje słynna lekcja języka polskiego profesora Bladaczki mająca wpoić uczniom przekonanie, że „Słowacki wielkim po- etą był!". Trzydziestoletni Józio ciągle znajduje się „pomiędzy" - pomiędzy dojrzałością a niedojrzałością, pomiędzy „chłopiętami" (ceniącymi czystość i szlachetność; ich przywódcą jest Syfon) i „chłopakami" (zachowującymi się wyzywająco i wulgarnie; przewodzi im Miętus), pomiędzy staroświeckością a nowoczesnością... Każdą sytuację odczuwa jako deformującą go, co sygnalizują już choćby takie określenia z tytułów rozdziałów, jak „uwięzienie", „przyłapanie", „zdrabnianie", „miętoszenie". Oczywiście, nie poddaje się biernie tym operacjom, uciekając się do intryg i manipulacji, które w konsekwencji prowadzą do rozsadzenia układów społecznych czy towarzyskich, w jakich się znalazł. Poszukując formy własnej, czując się nieokreślonym i niedokształtowanym, z nieufnością odnosi się do wszelkich form nazbyt wyrazistych; dlatego jego agresję budzi zarówno staroświeckość Pimki, jak i nowoczesność rodziny Młodziaków (u których zostaje umieszczony na stancji), zresztą wzajemnie się w swych przeciwieństwach uzupełniających. Dlatego doprowadzi ich do bezładnej bijatyki, sprowokowanej staroświeckim policzkiem, wymierzonym przez nowoczesnego inżyniera belfrowi, który wpadł w zastawioną przez Józia pułapkę. Jeszcze większą katastrofą kończy się pobyt Józia wraz z Miętusem we dworze wujostwa Hurieckich, w przeciwieństwie do domu Miedziaków - bastionie tradycji. Podminowało go „bra...tanie się" Miętusa, z parobkiem. „Tęsknota za parobkiem", z którą Miętus zdradził się jeszcze w szkole, jest groteskową postacią opozycji: natura-kultura. Józio widzi ją zgoła inaczej; nie chce opuszczać miasta, nie chce natury Wieś jest dla niego czystą egzotyką, a jej problemy społeczne postrzega jako groteskowe w ich anachronizmie. Groteskowa jest też rewolucja burząca odwieczną hierarchię, w której „ręka pana równa się gębie sługi, a noga wypada w pół chłopa". Znów, jak w domu Miedziaków, wybucha ogólna bijatyka, a Józio ucieka z Zosią, która widzi w tej ucieczce porwanie, co pozwala jej czuć się kochaną i szczęśliwą. Sam Józio natomiast dostrzega tu kolejną pułapkę „systemu zwierciadlanego", w którym człowiek skazany jest na. powtarzanie zachowań i gestów drugiego człowieka („musiałem ucałować swoją gębą jej gębę, gdyż ona swoją gębą moją ucałowała gębę"). „Gęba" i „pupa" - dwa kluczowe słowa powieści, podkreślające komizm sytuacji - łagodzą nieco bezbrzeżny pesymizm zakończenia Ferdydurke - utworu, któremu czołowi krytycy zgodnie przyznali wyjątkową pozycję w literaturze polskiej XX w.
Problematyka: walka z formą, problem niedojrzałości, zakłamanie natury
ludzkiej.
Streszczenie: Bohaterem Ferdydurke jest trzydziestoletni Józio, początkujący pisarz. Utwór rozpoczyna scena, w której Józio budzi się ze snu z poczuciem wewnętrznego rozdarcia - wydaje mu się, że - mimo swoich trzydziestu lat - ciągle jest „niewypierzonym chłystkiem”. Pojawia się wówczas profesor Pimko, który siłą narzuca mu rolę dziecka i zaciąga powtórnie do szkoły. Instytucja ta - jak się okazuje - ma za zadanie wpychać młodzież w stan ponownego zdziecinnienia, jej nadrzędną rolą jest „upupianie” uczniów, którym narzuca się „gębę” skromności, czystości i niewinności. Józio musi zmagać się z absurdami staroświeckiego systemu wychowania, w którym nie ma miejsca na samodzielne myślenie, a tylko bezmyślne powtarzanie wyuczonych formułek. Szkolne schematy i bezmyślność nauczycieli obnaża zwłaszcza lekcja polskiego prowadzona przez profesora Bladaczkę, który każe uczniom bezsensownie, bo bez żadnych wyjaśnień, powtarzać słowa: „Słowacki wielkim poetą był”. Kolejna jest lekcja łaciny - równie nudna i niewnosząca niczego ważnego w życie uczniów, tak że klasie znów zaczęła grozić „powszechna niemożność”. Reakcją uczniów na takie postępowanie pedagogów okazuje się podział na dwa obozy: „chłopaków” i „chłopiąt”. „Chłopięta”, których przywódcą jest Pylaszczkiewicz, zwany Syfonem, podporządkowują się schematom narzucanym przez szkołę, „chłopaki” - przeciwnie - buntują się pod wodzą Miętalskiego (Miętusa). Dalej odbywa się „pojedynek na miny” - szlachetne i paskudne, dwóch przywódców, który kończy się przymusowym uświadamianiem, czyli „gwałtem przez uszy” dokonanym przez Miętusa na Syfonie. W tym momencie pojawia się pierwsza dygresja w utworze. Pisarz wypowiada się w niej na tematy związane z samą twórczością, powstawaniem dzieła i odnoszeniem się przez pisarza do istniejących wzorców, a także jej odbiorem. Interesuje go również problem formy, zastanawia się, czy to my stwarzamy formę, czy przeciwnie to ona stwarza nas. Po tym wstępie rozpoczyna się opowiadanie Filidor dzieckiem podszyty - historia pojedynku dwóch profesorów: syntetyka Filidora i analityka Anty-Filidora, która kończy się stwierdzeniem, iż Wszystko podszyte jest dzieckiem. W kolejnym rozdziale wracamy do głównego nurtu narracji. Pimko zabiera Józia na stancję u państwa Młodziaków. Ma to być dom nowoczesny, hołdujący nowym prądom. Pimko uważa, że Młodziakowie nauczą Józia naturalności, czyli, że przestanie on w końcu udawać dorosłego. W młodość ma go ciągnąć nowoczesna pensjonarka - Zuta, córka Młodziaków. I początkowo - rzeczywiście - Józio jest dziewczyną zafascynowany. Za wszelką cenę próbuje przyciągnąć jej uwagę i przekonać Zutę, że on również jest nowoczesny. Im zresztą dłużej przebywa u Młodziaków przekonuje się czym tak naprawdę jest owa „nowoczesność” - najbardziej charakterystyczną jej cechą okazuje się swoboda obyczajowa i intelektualna ignorancja. Józio zaczyna myśleć, że to wszystko, co widzi u Młodziaków też z pewnością jest jakąś pozą i że może rozbić tę przyjętą przez Młodziaków maskę. Zaczyna ich podglądać, później przeszukuje pokój Zuty. Kiedy znajduje w jej szufladzie plik listów miłosnych, wśród których są listy kolegi Józia ze szkoły Kopyrdy i profesora Pimki, rodzi się w jego głowie sprytny plan. W imieniu dziewczyny pisze dwa identyczne listy do Kopyrdy i Pimki i zaprasza ich obu do pokoju Zuty. Mają się tam dostać w nocy przez werandę. Przychodzą obaj, najpierw Kopyrda, później Pimko. Zaczajony za drzwiami Józio krzyczy, że w domu jest złodziej, aby zwabić do pokoju rodziców Zuty. Młodziakowie, widząc obu adoratorów (a szczególnie jednego dużo starszego), wpadają w gniew, zaczyna się bijatyka, w której stopniowo zaczynają brać udział wszyscy obecni. Wszyscy z wyjątkiem Józia, który wymyka się ukradkiem. Dołącza do niego Miętus (uwiódł właśnie służącą Młodziaków). Udają się na poszukiwanie prawdziwego parobka, którego odnalezienie jest marzeniem Miętusa. Zgodnie z prawem symetrii - druga dygresja. Tym razem poświęcona oczekiwaniom pisarza wobec literatury. Mówi tu przede wszystkim o mękach złej formy, cierpieniach twórcy, wylicza powody tych cierpień, a także możliwości genezy dzieła. Po przedmowie następuje też drugie opowiadanie: Filibert dzieckiem podszyty. To nieprawdopodobna historia meczu tenisowego, w trakcie którego jeden strzał z pistoletu powoduje całą lawinę wydarzeń. W pewnym momencie mężczyźni zaczynają dosiadać kobiet jak koni. Filibert pyta zgromadzonych o to, czy ktoś chce obrazić jego żonę. Obrażana kobieta rodzi nagle dziecko, a Filibert nieoczekiwanie zostaje „podszyty dzieckiem”. Józio i Miętus opuszczają Warszawę i udają się na poszukiwanie prawdziwego parobka. Spotykają chłopów zachowujących się jak psy, przed którymi ratuje ich ciotka Hurlecka. Zabiera chłopców do Bolimowa i cały czas traktuje Józia tak, jakby był ciągle dzieckiem. W Bolimowie spotykają jeszcze wuja Konstantego, kuzyna Zygmunta oraz młodziutką Zosię. Miętus widzi w końcu prawdziwego parobka o imieniu Walek i postanawia się z nim „pobratać”. Skłania parobka, aby ten uderzył go w twarz. Wujostwo zaczynają dostrzegać, że dzieją się u nich jakieś dziwne rzeczy. Chłopcy postanawiają uciec w nocy z Bolimowa, Miętus upiera się jednak, aby koniecznie zabrać ze sobą Walka. Józio uważa, że zgodnie z tradycją powinien raczej porwać Zosię. Próba porwania Walka kończy się jednak przyłapaniem. Walek zostaje posądzony o kradzież i zdenerwowany wuj zaczyna „tresować” parobka w obronie „starego porządku”. Interwencja Miętusa przynosi nieoczekiwany obrót (Walek przypadkowo uderza w twarz Konstantego) i rozpoczyna się bunt chłopów - kolejna w powieści bijatyka. Józio ucieka na oślep, po drodze przyłącza się do niego ukryta w sadzie Zosia. W ten sposób ucieczka przeistacza się w niby-porwanie. Tak naprawdę to tylko pretekst, aby się wydostać z Bolimowa, później bohater chce ją porzucić. Ostatecznie jednak łączy ich pocałunek i okazuje się, że nie ma ucieczki od narzucanej nam formy „jak tylko w inną gębę”. W ten sposób powieść dobiega końca: Koniec i bomba A kto czytał, ten trąba! W.G.
Plan losów Józia:
1. Sen trzydziestoletniego Józia, przenoszący go w czasy dzieciństwa.
2. Przebudzenie, spotkanie własnego sobowtóra.
3. Pojawienie się profesora Pimko w pokoju bohatera.
4. Józio zmieniony w chłopca.
5. Zapisanie przez belfra do szkoły.
6. Zetknięcie z uczniami i wrażenie snu na jawie.
7. Dziwny sposób prowadzenia lekcji przez nauczycieli i dziwne zachowania uczniów.
8. Pojedynek Miętusa z Syfonem na miny.
9. Zamieszkanie u państwa Młodziaków.
10. Stopniowa akceptacja nowej rzeczywistości i otoczenia.
11. Wiara w „nowoczesność”.
12. Częste odwiedziny Pimki u Młodziaków i potajemne spotkania Miętalskiego z ich służącą.
13. Józio zakochuje się w pensjonarce.
14. Podglądanie gospodyni i jej córki przez dziurkę od klucza.
15. Przeszukanie szuflady Zuty.
16. Niecny plan wobec Kopyrdy i Pimki - adoratorów dziewczyny.
17. Nocna schadzka i demaskacja.
18. Józio i Miętus uciekają w poszukiwaniu parobka.
19. Wędrówka przez wyludnioną wieś.
20. Spotkanie z ciotką Hurlecką i gościna w bolimowskim dworku.
21. „Bratanie się” Miętusa z parobkiem pracującym u wujostwa.
22. Nocna awantura i pobicie Walka przez Konstantego i Zygmunta.
23. Porwanie Zosi przez Józia i wspólna ucieczka.
Czas i miejsce akcji:
Czas wydarzeń przedstawionych w powieści nie jest jednoznacznie określony. Możemy jednak uznać, że akcja Gombrowiczowskiej Ferdydurke toczy się w latach 30. XX wieku, czyli w okresie, kiedy powstawała książka. Za takim stwierdzeniem przemawiają realia ukazane w powieści. Świadczą o tym wynalazki techniczne, których wówczas używano, takie, jak: telefon, kinematograf, radio, automobil, a także realia kulturowe - kryzys światowy, swoboda obyczajowa, rozpowszechnianie awangardowej poezji. Lata 30. to także właśnie ten moment, kiedy mogło nastąpić ukazane w Ferdydurke zderzenie dwóch modeli kultury: anachronicznej, reprezentowanej przez mieszkańców dworu w Bolimowie i naiwnie postępowej, do której przynależą - z kolei - Młodziakowie.
Powieść rozpoczyna się w warszawskim mieszkaniu trzydziestoletniego pisarza Józia Kowalskiego, głównego bohatera książki. Później przenosi się, wraz z poddanym powtórnej infantylizacji Józiem, do szkoły dyrektora Piórkowskiego. Przyglądamy się wówczas prowadzonym w gimnazjum lekcjom i zachowaniu uczniów na przerwach. Część druga Ferdydurke to wydarzenia w domu postępowego inżynierostwa Młodziaków, gdzie na stancji mieszkać ma zaprowadzony tam przez profesora Pimkę Józio. W części trzeciej bohater opuszcza miasto i udaje się do swojej dalekiej rodziny na wieś. Józio i Miętus trafiają wówczas do ziemiańskiego dworku Hurleckich w Bolimowie. Powieść kończy się ucieczką z Bolimowa.
Główne wątki:
Akcja Ferdydurke dzieli się na trzy części rozgrywające się w trzech miejscach:
1. w szkole,
2. na stancji u Młodziaków i
3. we dworze Hurleckich w Bolimowie.
Poszczególne wątki stanowią prezentację instytucji i środowisk, w których się rozgrywają, krytykują ich wady i ośmieszają.
Znaczenie tytułu: Ferdydurke - to tytuł dziwny i zastanawiający. Większości czytelników ów tytuł Gombrowiczowskiej powieści wydawał się słowem bezsensownym, wymyślonym przez samego autora. W pewnym momencie jednak A. Sandauer napisał, że jest to „imię i nazwisko bohatera powieści Wellsa”. Sandauer mylił się co prawda, jeśli chodzi o nazwisko pisarza - Freddy Durkee (a w polskim przekładzie Ferdy Durkee) to, jak się okazało, imię i nazwisko jednego z bohaterów powieści amerykańskiego pisarza Sinclaira Lewisa zatytułowanej Babbitt. Do takich ustaleń doszedł po latach B. Baran.
Kwestia niedojrzałości w Ferdydurke: Ferdydurke jest także powieścią o niedojrzałości. Bohater powieści - trzydziestoletni mężczyzna mówi, że jest ciągle jeszcze „nieustalony” i „rozdarty”.. Jest przerażony tą myślą, okazuje się, że nawet, kiedy przekroczył już „Rubikon nieuniknionego trzydziestaka” ciągle jest dzieckiem. Jakaś nieumiejętność uniemożliwia mu skutecznie porzucenie krainy Chłystków i wejście do krainy Dojrzałości. Uważał, że naturalna kolej rzeczy. Bohater trwa w stanie jakiegoś zawieszenia, nie przekracza progu dorosłości. Co więcej, zmuszony przez profesora Pimkę, wraca do szkoły, gdzie poddawany jest procesowi powtórnego zdziecinnienia, nazywanego „upupianiem”. Książka Gombrowicza przedstawia zmaganie się dwóch sfer naszej osobowości: infantylności i dorosłości. Owa niedojrzałość objawia się nieuporządkowaniem i jest właściwa każdemu człowiekowi, z tym tylko, że niektórzy ukrywają ją skrzętnie pod pozorami dorosłości. Symbolem niedojrzałości jest w Ferdydurke „pupa”, jak również zieloność. „Upupianie”, czyli udziecinnianie, którym zajmuje się szkoła polega na narzucaniu uczniom „gęby” skromności, czystości i niewinności. Zadaniem pedagogów jest wydobycie z nich świeżości i naiwności młodzieńczej - „świeżej i dziecięcej pupy”. Taki cel ma również zabranie Józia na stancję do Młodziaków. Józio prowadzi zaciętą walkę o samodzielność i dojrzałość, ponieważ problemem człowieka - według Gombrowicza - jest, jak się okazuje, nie tylko narzucana mu nieustannie coraz to nowa forma, z powodu której nie jest w stanie wyrazić siebie.
Ferdydurke jako przykład powieści groteskowej i awangardowej:
Powieść Gombrowicza należy do prozy awangardowej - decyduje o tym zwłaszcza nietypowa, przerywana fabuła, „rozmnożona” osoba narratora i zróżnicowanie powieściowego języka.
Gombrowicz zrywa w Ferdydurke z kanonem powieści realistycznej i większością panujących w niej zasad. Fabułę powieści łączy, co prawda, osoba narratora - Józia Kowalskiego, zachowana zostaje chronologia oraz ciąg przyczynowo-skutkowy wydarzeń, jednak opisywane zdarzenia są nielogiczne i absurdalne. A Józio? - ma jednocześnie trzydzieści i szesnaście lat i jest autorem Pamiętnika z okresu dojrzewania, czyli samym Gombrowiczem. Można powiedzieć, że narrator, choć w istocie jeden, uległ jakiejś multiplikacji. Struktura powieści też nie jest jednolita, rozbijają ją dwa opowiadania Filodor dzieckiem podszyty i Filibert dzieckiem podszyty poprzedzone dwiema przedmowami. O ile rozdziały, których bohaterem jest Józio (ze względu na kolejne niezwykłe zdarzenia), można traktować nawet jako powieść przygodową, to te wtrącone opowiadania są raczej parabolami streszczającymi sens Józiowych doświadczeń i pozwalającymi autorowi na prezentację własnych poglądów. A wszystko to ujęte w szczególnej ramie - zaskakującego, nieznaczącego nic tytułu i zakończenia wykpiwającego czytelnika owej książki.
Nowatorstwo pisarza przejawia się również w sposobie przedstawienia bohaterów, sytuacji, w których uczestniczą, a także języku, w jakim Gombrowicz nam to wszystko przekazuje. Postaci, miejsca i sytuacje nie są przez pisarza wieloaspektowo opisywane, są raczej pewnymi konstrukcjami, reprezentantami idei, postaw, procesów. Wszystkie niemal zdarzenia okazują się przejaskrawione lub wręcz kompletnie absurdalne. Także językowi, jakim przemawia autor daleko do typowości - bliższy jest on poezji niż prozie. W języku tym wiele jest komizmu, często pojawiają się zabawy słowem (np. „Niestety, tusza Profesorowej nie była dostateczna, by zatuszować fakt, który ukazał się zebranym w całej, niesłychanej jaskrawości […]”), ale najbardziej zaskakują słowa-hasła, którymi pisarz mówi o problemach społecznych i psychologicznych. „Gęba”, „pupa”, „łydka” - to słowa-klucze Gombrowiczowskiej powieści.
Naczelną kategorią, która ogarnia wszystkie warstwy i elementy utworu, w tym właśnie także jego język jest groteska. Groteskowa jest już początkowa scena, w której trzydziestoletni mężczyzna wbrew jego woli umieszczony w szkole, w raz z rozwojem akcji pojawiają się kolejne - sposób odnoszenia się Pimki do uczniów, pojedynek na miny, nowoczesny język Zuty, sposób zaprowadzania porządku w Bolimowie przez Hurleckiego, przemiana chłopów w psy itd. Za pomocą groteski Gombrowicz chce pokazać, jak niedorzeczne są formy narzucane ludziom przez społeczeństwo, próbuje obnażyć absurdy życia, poddaje dekompozycji wszystko to, co składa się na potoczny światopogląd.
Pisarz, owszem, odwołuje się w swoim utworze także do tradycji literackiej, ale tylko po to, aby ją sparodiować. Parodią W stronę Swanna Marcela Prousta jest początek powieści, który również zaczyna się od przebudzenia bohatera. Natomiast, kiedy po chwili zastanawiający się nad swoim życiem Józio. Parafrazuje cytat z Boskiej komedii Dantego. Kolejne strony Gombrowiczowskiej prozy pełne są podobnych nawiązań: do Karpińskiego, Konopnickiej czy nawet średniowiecznych Kazań świętokrzyskich.
Bohaterowie:
Postaci głównych bohaterów powieści nie zostały skonstruowane jako pełne osobowości. Brak informacji o ich przeszłości, są jedynie nośnikami aktualnie rozważanych form, które posiadają określone gęby. Zostały im one przypięte w danej sytuacji, wobec takich a nie innych osób - gęb. Nawet główny bohater powieści nie ma pełnego rysu psychologicznego.
Takie uproszczone przedstawianie osób jest celowym zabiegiem pisarza. Witold Gombrowicz wyszedł z założenia, że szerokie, szczegółowe prezentowanie postaci nie zawsze jest konieczne. Być może Witold Gombrowicz sięgnął do behawioryzmu - analizy psychiki poprzez obserwację zachowania i wyglądu zewnętrznego człowieka.
Józio Kowalski Narrator, główny bohater. Wiadomo o nim, że jest trzydziestoletnim pisarzem, którego pierwsza książka została nieprzychylnie przyjęta przez krytykę. Ogólna wiedza i umiejętności bohatera w różnych sytuacjach odbiegają od modelu właściwego dla dorosłego, dojrzałego człowieka. Witold Gombrowicz prezentuje czytelnikowi człowieka nieukształtowanego. Dokonuje się w nim jakby rozdwojenie, widzi swojego sobowtóra. Jako narrator snuje i przekazuje refleksje dotyczące sposobu istnienia człowieka wśród innych ludzi. Dokonuje prób wyzwolenia się z narzuconych form, nie chce być traktowany jak dziecko ani w szkole, ani przez swoich krewnych. Niestety wpada we własne sidła swej niedojrzałości, zakochując się w pensjonarce - Zucie. Chce zwrócić na siebie uwagę szczeniackimi metodami. W rezultacie Józio przyjmuje do wiadomości, że całkowite wyzwolenie się z formy jest niemożliwe, dlatego świadomie przyjmuje kolejną gębę, a nawet sam narzuca gębę dziewczynie.
Profesor Pimko
Nauczyciel - "kulturalny filolog z Krakowa" - wizytator odpowiedzialny za stan edukacji i wychowania młodzieży. Jest Wielkim Zdrabniaczem oraz naczelnym upupiaczem. Prototypem tego bohatera był profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Tadeusz Sinko (zbieżność brzmieniowa nazwisk), ośmieszona kreacja znanej osoby. Profesor Pimko prowadzi przebiegłą grę z uczniami, by skutecznie wpędzić ich w poczucie dziecięcości i niewinności. Utwierdza nauczycieli w przekonaniu, że wszelkie metody są dobre, by uzyskać oczekiwany efekt. Przemocą zabiera Józia do szkoły. Bez szkoły Pimko byłby nikim, zapewnia mu ona realizowanie się w formie belfra. Jego poglądy na oświatę są konserwatywne. Jego belferskość zostaje zdegradowana, gdy zostaje przyłapany w nocy w pokoju Zuty - fortel Józia sprowadza go do pozycji prymitywnej istoty biologicznej, która kieruje się instynktami.
Miętus (Miętalski) Ordynarny łobuz, w szkole dyr. Piórkowskiego przewodzi niegrzecznym, wulgarnym chłopakom. Stara się odciąć od inteligenckich "fizdrygałów". Stacza pojedynek na miny z Syfonem. Uświadamia sobie, że nie tylko „pupa” uczniaka, ale również forma zbuntowanego chłopaka są pozerstwem. Ucieka na wieś, gdzie próbuje się zbratać z parobkiem, który stanowi dla niego ucieleśnienie bezpośredniości, naturalności i szczerości. Sam nie dostrzega własnej sztuczności w tym upodobaniu do chłopów.
Syfon (Pylaszczkiewicz) Jest przeciwwagą Miętusa, przedstawicielem grzecznych chłopiąt, prymusem, podporządkowanym bezgranicznie oczekiwaniom nauczycieli oraz systemowi szkolnemu. Zawsze przygotowany do lekcji, kujon, ale również wybawiciel podczas lekcji, lizus, nie wyraża się. Walczy z próbą narzucenia mu gęby przez zbuntowanego i niepokornego Miętusa. Zgwałcony przez uszy w pojedynku na miny, popełnia samobójstwo, ponieważ nie potrafi już normalnie żyć.
Bladaczka Nazwany tak dla szczególnie niezdrowej i ziemistej cery, karykatura nauczyciela, zestresowany, bezmyślny, powtarzający wciąż te same frazesy belfer: "Słowacki wielkim poetą był!". Posługujący się stereotypami, nudziarz. Jego postać obnaża schematyczność szkolnej edukacji.
Gałkiewicz Uczeń. Doprowadził do załamania nerwowego Bladaczkę, zadając na lekcji o Słowackim słynne pytanie: "Jak zachwyca, jeśli nie zachwyca?"
Kopyrda Klasowy kolega Józia, wydaje się jedynym "normalnym" uczniem w klasie. Tak naprawdę trudno powiedzieć, czy Kopyrda koleguje się z kimkolwiek - zawsze zdystansowany wobec tego, co się dzieje, stoi na uboczu i nie włącza się w toczone spory. Kiedy okazuje się, że Kopyrda interesuje się Zutą, Józio przestaje myśleć o nim pozytywnie, traktuje jak swojego rywala.
Młodziakowie
Małżeństwo uosabiające nowoczesność, ostentacyjnie zrywają z tradycją i konwenansami, usilnie pielęgnują sztuczny wizerunek postępowych rodziców. Rodzina, która jest przykładem fałszywej formy. Wiktor Młodziak jest inżynierem, co zobowiązuje go zachowania powagi i stateczności, jego prawdziwe ja ujawnia się w czasie intymnych zachowań w łazience oraz w sypialni. Joanna Młodziakowa nie pracuje zawodowo, jest działaczką społeczną. Gombrowicz zamknął Młodziaków w formę staroświeckich rodziców, która doskonale wychodzi na jaw w czasie wizyty Pimki w sypialni córki.
Zuta Młodziakówna Córka Młodziaków, szesnastoletnia pensjonarka, wyzwolona, wyluzowana, hołduje nowoczesnym trendom, jest symbolem nowoczesności, witalności, młodości i seksu. Demonstracyjnie lekceważy autorytety, zachowuje się niegrzecznie wobec starszych. Dziewczyna jest samodzielna, uprawia sport. Mężczyźni zwracają na nią uwagę, rozkochuje w sobie lokatora - Józia, choć tak naprawdę nie jest nim zainteresowana.
Konstanty Hurlecki Reprezentant anachronicznej klasy szlacheckiej, hulaka, bywalec salonów, mimo utraty majątku prowadzi wystawny tryb życia, lekceważąco traktuje służbę, a dawanie po gębie uznaje za najlepszy sposób zapewnienia sobie jej szacunku. Żona zwraca się do niego infantylnym "Kociu". Konstanty jest człowiekiem wykorzystującym swoja pozycję społeczną, zadaje służbie ból, w sytuacji gdy służba (za sprawą Miętusa) pozwala sobie krytykować zachowanie członków rodziny Hurleckich. Ciotka Józia Kowalskiego jest osobą opiekuńczą, czułą, ciągle wspomina dzieciństwo Józia z jego wstydliwymi szczegółami. Częstuje wszystkich cukierkami, w obliczu bicia parobka Walka nie staje w jego obronie, sygnalizuje, że jej forma dobrotliwości i życzliwości wobec świata nie jest formą prawdziwą.
Walek Osiemnastoletni parobek Hurleckich, który akceptuje swoje miejsce w hierarchii społecznej. To właśnie z nim próbuje zbratać się Miętus, przełamuje jego bierność, czym doprowadza do złamania formy. Jest zwykłym, przeciętnym, naturalnym chłopcem, któremu brak ogłady. W rezultacie Walek zmienia się, przyjmuje nową formę, która jest dla niego obca, nienaturalna z punktu widzenia parobka. Nie może wrócić do poprzedniej formy, następuje ogólna "kupa", czyli walka wsi z dworem.
Filidor Profesor Syntetologii w Leydzie, działał "(...)w duchu Wyższej Syntezy głównie za pomocą dodawania +nieskończoność (...)". Był człowiekiem dobrego wzrostu, tęgim, miał twarz proroka. Stoczył pojedynek filozofów ze swoim przeciwieństwem - anty-Filidorem, profesorem działającym w służbie Analizy. Jest to postać abstrakcyjna o absurdalnym sposobie bycia. Egzemplifikuje tezę iż każdy ruch wywołuje stosowny anty-ruch, każda osoba ma swoje przeciwieństwo, na dwu biegunach rzeczywistości jest synteza i analiza.
Filibert Określony ironicznie Philippe Hertal de Filiberthe, podobnie jak Filidor jest znakiem, że akcja wywołuje reakcję.
Słowa kluczowe:
Gęba Znaczenie pojęcia gęba jest szersze, mieszczą się w nim wszelkie formy przyjmowane przez ludzi lub im narzucane. Józio ulega namowie Miętusa i razem jadą na wieś w poszukiwaniu parobka. Józio ucieka ze szkoły, ucieka od maniery nowoczesności zaszczepionej w domu Młodziaków, by być wreszcie sobą, uwolnić się od stereotypowych zachowań, myślenia, gestów, które wtłaczają go w stereotyp niedojrzałości. Niestety z niewoli jednej gęby Józio wpada w pułapkę drugiej. Spostrzega, że teraz, gdy oddał się pod opiekę Miętusa, on staje się jego panem, że zastąpił Pimkę. Miętus jest ogarnięty obsesyjną tęsknotą za parobkiem, "za gębą bez miny" - zwykłą, naturalną. Obaj bohaterowie trafiają do dworku w Bolimowie, gdzie mieszka ciotka Józia. Miejsce ziemiańskiej arkadii urasta do karykatury mickiewiczowskiego Soplicowa - szlacheckiego raju. Państwo to mistrzowie póz, gestów manifestujących ich wyższość jako reprezentantów świata. Akceptują złe traktowanie służby, poniżają ją, biją. Józio zostaje wchłonięty przez formy konwenansów. Miętus pragnie się "bra... tać" z parobkiem Walkiem, skłania go do złamania formy służalczości, pokory, uległości. Zapis "bra... tać" z wielokropkiem w środku podważa prawdziwość owego bratania, wskazuje na jego sztuczność. Nie zlikwiduje ono nierówności społecznej, nie zapewni Miętusowi naturalnej gęby. Józio, uciekając z Bolimowa, porywa kuzynkę Zosię. Według schematu powinien rozwinąć się między nimi romans. Józio, tak jak nakazuje następna forma, "przyciska swoją gębę do jej gęby", jest to jednak tylko pretekst, by oddalić się z Bolimowa. Główny bohater "Ferdydurke" zauważa, że przed formą nie ma ucieczki, jak tylko w inną formę.
Łydka Symbolizuje zdrowie, energię, uprawianie sportu. To nowoczesny styl życia, powiązany ze swobodą seksualną, zerwaniem z tradycją. Reprezentantami tej nowoczesności w powieści jest rodzina Młodziaków. Ich córka Zuta jest ucieleśnieniem atrakcyjności fizycznej i z jej podejściem do życia najbardziej kojarzy się "łydka". Młodziakówna nie jest osobą wykształconą, nie zna twórczości Norwida, ale jest doskonała pod względem fizycznym, wysportowana, zgrabna, interesują się nią młodzi chłopcy, w tym Józio i Kopyrda. Józio w czasie pobytu u Młodziaków doprowadza do ujawnienia ich podwójnej formy (przez podstępne zwabienie do sypialni Zuty Kopyrdy i profesora Pimki): oficjalnie odgrywają nowoczesnych ludzi, a prywatnie są tradycjonalistami.
Pupa - Określenie to kojarzy się z dzieckiem, jego uzależnieniem od dorosłych, najczęściej rodziców, potem nauczycieli, wychowawców, oraz z ich troską o przyszłość dziecka. W powieści Witolda Gombrowicza główny bohater zostaje w wieku trzydziestu lat ponownie wpędzony w formę ucznia gimnazjum. Przyprawić komuś pupę to potraktować dorosłego jak dziecko, udziecinnić go, "upupić". Sprawcą ponownej przemiany Józia w chłopca jest profesor Pimko. Przybywa do trzydziestoletniego pisarza, by złożyć mu kondolencje z powodu śmierci ciotki. Zaczyna go podstępnie egzaminować. Stwierdziwszy braki w wiedzy, zabiera go do szkoły. Józio ulega stanowczemu belfrowi. Szkoła jest doskonałym miejscem obserwacji upupiania gimnazjalistów, utrzymywania ich w stanie dziecięcym. Przykładem takiego działania jest prowokacyjny list Pimki o niewinności uczniów, slogany wygłaszane przez profesora Bladaczkę na lekcji języka polskiego, matki przebywające za płotem i przyglądające się swoim pociechom. Pupa jest symbolem niedojrzałości i można ją narzucić każdemu człowiekowi w każdym wieku. Warunkiem upupienia jest stwierdzenie rozbieżności między wiekiem a postawą, wiedzą, zachowaniem.
Miejsce akcji Akcja "Ferdydurke" rozgrywa się w Polsce, w dwóch miejscowościach: w Warszawie oraz w Bolimowie. Miejsca wydarzeń w powieści nie są aż tak istotne, poprzez ich zmianę pisarz ukazuje stany niedojrzałości Józia.
Powieść składa się z trzech części:
• część I - zmiana miejsca, wyrwanie bohatera z mieszkania do szkoły. Zostaje tam wrzucony w wir społecznych rozgrywek, ścierania się różnorodnych opcji, kształtowania formy,
• część II - tu bohater zostaje przeniesiony do domu Młodziaków, gdzie ujawnia się inny rodzaj formy. Dotyczy różnic wynikających ze stosunku do tradycji: staroświeckość kontra nowoczesność,
• część III - od rozdziału od XII do XIV - pobyt na wsi, wskazuje na rozbieżności w mentalności warstw społecznych, rozszerza dyskusję o formie na duże grupy ludzi.
Zakończenie powieści nie należy do typowych. To dwuwiersz skierowany do czytelnika. Spotkał się on z ostrą krytyką badaczy literatury - prawdopodobnie obrażał czytających: "Koniec i bomba A kto czytał ten trąba! W.G."
Wnętrza, po których poruszają się bohaterowie powieści, nacechowane są znaczeniowo, mają własną formę - tak jest w przypadku pokoju Zuty czy salonu ziemiańskiego.
W powieści ukazane są również przestrzenie otwarte, takie jak szeroka panorama wsi. Obraz wsi odbiega jednak od tradycyjnych opisów powieściowych, jest raczej zasygnalizowaniem otwartości, przestrzeni bez ludzi, a więc bez konieczności przybierania i przypominania innym "gęby". W powieści miejsce akcji to raczej środowiska, w których znalazł się Józio Kowalski - pokój, szkoła, stancja, dwór szlachecki. Mają wpływ na psychikę i zachowanie bohatera - musi przystosowywać "gębę" do nowych okoliczności.
Czas akcji W "Ferdydurke" czas akcji nie ma znaczenia historycznego. Część utworu odnosi się do epoki, kiedy znaczenie miała jeszcze szlachta ziemiańska. W powieści mamy do czynienia z zabawą czasem - pozornie wydaje się realny, pojawiają się jednak przeżycia trzydziestoletniego mężczyzny i zarazem młodego chłopaka, przez co pomieszana zostaje teraźniejszość z przeszłością. Główny bohater poddaje się tej celowej świadomej manipulacji czasem, zainicjowanej przez profesora Pimko. Dzięki temu zabiegowi Witold Gombrowicz zrywa z realizmem, wprowadza elementy oniryczności, a także dopuszcza wszelkie inne udziwnienia.
Fabuła Zdarzenia dotyczące Józia ułożone są według zasady przyczynowo-skutkowej, są konstrukcyjnie spójne, ale nie są logiczne z życiowego punktu widzenia. Opowieść jest przerywana elementami jakby z innych opowiadań, związanych z Filidorem i Filibertem. Zabieg ten daje pisarzowi możliwość wzmocnienia swojej myśli filozoficznej dotyczącej Formy. Pojedynek Syntezy (Filidor) i Antytezy (Filibert) odwzorowuje istotę relacji międzyludzkich, osią których jest symetria i analogia. Dlatego jeden czyn danego bohatera wywołuje lustrzaną reakcję jego przeciwnika. Można powiedzieć, że tak w skrócie funkcjonuje mechanizm wytwarzania Formy. Zbojkotowanie go i próba wyjścia w rejony "bezformia" grozi nam szaleństwem, zdziwaczeniem, zdziecinnieniem, ponieważ przypadkowość jest obca prawu symetrii i analogii. One bowiem ustalają czytelne prawa funkcjonowania: w, wobec i dla zbiorowości. Szkice o Filidorze i Filibercie ilustrują postawę Witolda Gombrowicza, jego wizję świata i człowieka. Pokazują uzależnienie człowieka od konwenansu, czyli od Formy.
"Ferdydurke" to powieść, która jest przykładem eksperymentalnego połączenia problematyki z pogranicza psychologii, socjologii i filozofii. Relacje międzyludzkie robią według Witolda Gombrowicza z człowieka marionetkę, kogoś, kto nie ma własnego „ja”. Zachowanie człowieka, jego pozy, gesty, słowa, to wszystko jest wymuszane na nim przez otoczenie oraz relacje z innymi ludźmi. Człowiek przestaje być autentyczny, staje się nienaturalny, nieszczery, sztuczny. Z tego rozumowania wynika, że indywidualność jest fikcją, a wolność pojęciem abstrakcyjnym. Człowieczeństwo jest zatem sumą póz, przybieranych masek, kostiumów. Wszystkie te formy uwierają człowieka, ma on poczucie zniewolenia przez zasady, konwenanse, układy, itp.
Forma
to podstawa życia zbiorowego, styl, niekiedy maska, konwenans, rola społeczna,
to przeciwieństwo tego, co autentyczne, naturalne, instynktowne, spontaniczne,
sprawia, że "powstaje w nas coś, co nie jest z nas".
Z jednej strony forma to sposób kontaktowania się z drugim człowiekiem i wyrażania własnej postawy, co pozwala zyskiwać akceptację otoczenia. Forma zawiera elementy sztuczności, powoduje, że przestajemy być naturalni. Stanowi zespół zasad postępowania, utartych stereotypów oraz zachowań, które zostały uznane za ogólnie przyjęte. Z drugiej strony forma jest rodzajem więzów, krępujących swobodę i naturalność jednostki.
Witold Gombrowicz mówi, że należy przeciwstawiać się formie, by nie ona panowała nad człowiekiem, ale on nad nią.
Jest jednak jeden plus formy: pełni funkcję porządkującą rzeczywistość i relacje międzyludzkie. Jakkolwiek byśmy uściślali pojęcie formy, zawsze będzie ona wynikiem wzajemnego oddziaływania ludzi na siebie, dlatego jest, tak jak te relacje, zmienna, dynamiczna, a nawet zaskakująca. Formę można odtrącać na rzecz innej, narzucać, przyjmować, nie można jednak całkowicie odrzucić, raz na zawsze lub choćby na jakiś czas się od niej uwolnić: "nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka. Przed pupą zaś w ogóle nie ma ucieczki".
Walka z formą:
Witold Gombrowicz przedstawił bohatera, który daremnie usiłuje uwolnić się od form (gęby), w które został wtrącony poprzez wychowanie. Józia nikt nie traktuje jako dorosłego człowieka, wszyscy widzą w nim dziecko, kogoś niedojrzałego. Autor takie postępowanie nazywa upupieniem.
Józio próbuje zdemaskować nauczycieli, ziemian i wyemancypowanych mieszczan. Udowadnia, że wszyscy grają jakieś role. Nikt nie jest sobą. Józio wierzy, że można uwolnić się od upupienia, przyprawienia gęby. Jednak jego wiara okazuje się iluzją. Nikt nie może uwolnić się od form, nikt nie jest autentyczny. Bunt Józia przeciwko zaszufladkowaniu człowieka jest daremny.
Ferdydurke - groteska i parodia w powieści
"Ferdydurke" Witolda Gombrowicza jest powieścią groteskową - groteska dotyczy wszystkich jej warstw, elementów oraz języka. Witold Gombrowicz proponuje powieść odbiegającą od codziennego światopoglądu, krystalizującą się w opozycji do form kultury, oficjalnych ideologii. Proponuje pewną grę, jeśli jako czytelnicy wyrazimy na nią zgodę, będziemy respektować jej właściwości, nie popadniemy w konflikt z realizmem otaczającego świata.
Pisarz tworzy specyficzną symbolikę. Do rangi symboli urastają zostają niektóre części ciała. Nie jest to jednak serce, które potocznie uważane jest za symbol uczuć. Gombrowiczowska symbolika pozbawiona jest obowiązujących konwenansów, nie respektuje utrwalonych wzorów zwyczajów. Te symbole to: palec, nos, policzek, gęba, pupa, łydka.
Parodia w powieści dotyczy utartych form występujących w szkole, nowoczesnej rodzinie, na dworze ziemiańskim, pośród chłopstwa. Jej celem jest ośmieszenie naśladowanych motywów. Natomiast wprowadzane do opisu groteska, absurd, wyolbrzymienia, odchodzenie od logiki służą parodii. Parodia daje możliwość zdystansowania się od przedstawianych obrazów i zjawisk, ujęcia ich z innej, komicznej, absurdalnej nieraz strony. Parodia nie jest więc zwykłym naśladownictwem, tworzy nową wartościującą pierwotne zjawisko jakość. Powieść Witolda Gombrowicza jest przez swój parodystyczny charakter także silnie dyskursywna - narrator prowadzi dialog nie tylko z formami, z tradycją, ale także z innymi dziełami literackimi, do których mniej lub bardziej wyraźnie nawiązuje, przez co sam jako pisarz także grzęźnie w formach epok przeszłych, do których, chcąc nie chcąc, musi się jakoś ustosunkować (stąd parodiowanie formy powiastki filozoficznej w rozdziałach o Filidorze i Filibercie, elementy nawiązujące do Dantego i początku jego "Boskiej Komedii", do "Roty" Marii Konopnickiej w wypowiedzi Syfona, karykatura świata przedstawionego w "Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza).
Witold Gombrowicz pragnie wyjść ze starych form i odnaleźć własny sposób wyrażania myśli. Dlatego wprowadza autorskie neologizmy, zrywa z logiką wypowiedzi, przetwarza style innych epok i twórców. Powieść "Ferdydurke" bliska jest gatunkowo satyrze, krytykującej rzeczywistość, ośmieszającej zjawiska, wady społeczne, które autor uznaje za negatywne. Satyra nie jest u Witolda Gombrowicza realizowana jako gatunek, ale jako technika pisarska.
„FERDYDURKE” - WITOLD GOMBROWICZ |
8