jasełka-tradycyjne


(film 01, pt Maryja i Józef przed odsłonięciem kurtyny) JASEŁKA w czterech odsłonach AKT I (Scena przedstawia polanę wśród lasów i gór: wieczór - światło księżyca oświeca scenę. Pasterze siedzą koło ogniska i prowadzą rozmowę).

(utwór nr 02)

WOJTEK (rozlewa wodę do kubków)… Jak on gnał ja ze smrekiem wtedy stał. W ręku miałem tęgi kół, jak go zdzielę tak przez pół. Legł od razu.

SZYMEK (kroi po kawałku chleba dla każdego) Toś ty zuch! Zabić wilka tak od razu, że nie zipnął ani razu - O to z ciebie tęgi zuch.

WOJTEK Jakie straszne ślipia miał - jeszcze charczał, gdym tam stał.

KUBA (je i popija wodą z kubka) Niechby skoczył …

WOJTEK Kij był długi, a że tęgie sęki miał, to bym ździelił po raz drugi.

MACIEK (zbiera drwa na ognisko, przygotowuje ognisko) Hej od razu taka sztuka, zawsze ci się nie powiedzie.

WOJTEK Jak mam w ręku kawał buka, niech ta idą i niedźwiedzie. Nie ma strachu.

(utwór nr 03 - pasterze tańczą)

WALEK (wchodzi - klaska, przerywa taniec) Czyja też to dzisiaj warta?

STACH (zdziwienie) Ponoć Maćka.

MACIEK A bo co?

WALEK (bierze kromkę) A no Bartosz wiedzieć chcą.

MACIEK To mu powiedz, że to ja.

WOJTEK Księżyc dzisiaj dość wysoko, ale trza mieć dobre oko. Po północy będzie mgła.

SZYMEK We mgle łatwo o przygodę; Bydło może zaleźć w szkodę, więc się pilnuj!

STACH Może także gdzieś ukradkiem, w pojedynkę lub ze stadkiem. I wilczysko podkraść się.

MACIEK To się wie. Już ja wilków się nie boję, możecie spokojnie spać.

(utwór nr 03 pasterze tańczą)

WOJTEK (głosem ostrzegającym) Ot i Bartosz idą właśnie.

(utwór nr 04)

BARTOSZ (wchodzi) Co wy jeszcze tu robicie? Jeszcze wam za mało dnia? Rano przecież trzeba wstać, by z pastwiska bydło brać i oddoić jak należy. Brać się zaraz do pacierzy. Żwawo wszyscy!

STACH (niechętnie) Trza to trza.

BARTOSZ (wszyscy klękają i mówią): Ty ojców naszych przedziwny Boże! Oto Twe dzieci klęczą w pokorze, Twe ramię silne po wszystkie wieki, Niech nam użycza łask i opieki. Amen. Za wszystkie dary życia naszego, Przyjmij podziękę serca kornego I racz nas wspierać aż z niebios tronu, W zawiejach życia i w chwili zgonu. Amen. Ześlij na ziemię Syna swojego, Ześlij nam Zbawcę rodu ludzkiego: Niech światłem Bożym rozproszy cienie, Ojczyźnie naszej daj oświecenie.Amen. (pasterze kładą się spać; Maciek czuwa).

(utwór nr 05 - po 1.50 wyciszyć)

MACIEK (struga kołek z kory) Jasna nocka, cudny czas, paście się owieczki wraz; Jutro zaprowadzę was w bujną trawkę, aż po pas. (patrzy na pogodę, przykłada rękę do czoła) Rankiem błyśnie słonka twarz i ozłoci wygon nasz, A wśród pola, łąk śpiew popłynie z rosą w dal! Echo jęknie w złomach gór, szumem mu odpowie bór, A pod borem w dali het zadźwięczy pastuszy flet.

(światło zalewa scenę, gdzieś w dali śpiewa aniołów chór).

ANIOŁOWIE (tańczą) (Światło powoli znika).

MACIEK (przerażony) O laboga, a tam co! Pasterze, wstawajcie, duchem się zbierajcie, uciekać trzeba!

SZYMEK Nie wrzeszcz!

MACIEK Cosik się dzieje, wszystko goreje! Ogniem płoną nieba, Stachu!

STACH A czego?

MACIEK Wstawaj!

STACH Co złego?

MACIEK Jakieś straszne słońce świeci, jakieś wojsko z nieba leci.

STACH Bajesz.

MACIEK Patrz tam, w ogniu są niebiosy! Słychać jakieś wdzięczne głosy. O! Nad Betlejem jaka straszna łuna. Tam coś się dzieje!

STACH Coż by u pioruna?

MACIEK Widzisz? W Betlejemskiej stronie całe niebo ogniem płonie.

STACH Dawaj no sukmanę (ubiera się). Niech się przyodzieję. Oj nieszczęśliwa nasza godzina, smutna to będzie jakaś nowina. A gdzież ta łuna, co tak o niej bredzisz?

MACIEK Na Boga, czyś ślepy, czy jeszcze nie widzisz? Nocka ciemna jako smoła, a tu taki blask dokoła. Spojrzyj, widzisz co się dzieje?

STACH (strach) O rety! (wątpienie) A może to dnieje?

MACIEK A jużci dnieje. Patrz o tam! Nie wiem co myśleć o tym sam.

STACH Oj prawda, już widzę, ale to nie żarty. Tyś mi prawdę gadał, ja byłem uparty. (pomysł) Chyba drugich pobudzimy.

MACIEK Poczekaj no trochę, nie budź jeszcze Stachu. Może na darmo narobimy strachu, może ino nam się marzy, Trza uważać co się zdarzy.

STACH (z gniewem) Co tu dłużej będziem stać! Co kto może z sobą brać i uciekać, gdzie kto może. / Kiej nad głową niebo gorze. Nie ma co tu dłużej zwlekać!

MACIEK Przed tym ogniem gdzie uciekać? (lament) O na Boskie zmiłowanie, co się teraz z nami stanie.

STACH Nie czas próżno lamentować, trzeba bydło nam ratować. Braci zbudzić trza koniecznie, będzie raźniej i bezpieczniej. (budzą) Wojtek, Szymek, Walek, Kuba! Wstawać czym prędzej - nad nami zguba!

SZYMEK A cóż wam się stało? Czy was dusi zmora? (grozi palcem) A możeście sobie popili z wieczora?

MACIEK Wstawajcie! Wstawajcie, a wszystko ujrzycie! Cuda niesłychane, jakiem nie wierzycie.

KUBA Cóż się stało? Co za cuda?

STACH W ogniu niebiosy, anielskie głosy.

SZYMEK Co on plecie ten maruda.

WALEK (kpina) Co za głosy? Sowy krzyczą, wilkowi się oczy świcą.

STACH Nie bredź ino, kiejżeś kiep, Jeno podnieś nieco łeb, przetrzyj ślepia i patrz tam.

WALEK (patrzy i zrywa się) O laboga - Chłopy wraz trza uciekać póki czas! Gdzieś się pali! (wszyscy krzyczą)

BARTOSZ Co się z wami dzisiaj stało, że krzyczycie przez noc całą. W dzień to cięgiem zbytkujecie, a po nocy spać nie dajecie. A to co za awantury, czy się może upił który?

STACH Ach Bartoszu, patrzcie no!

WOJTEK Coś strasznego się tu dzieje, całe niebo nam goreje.

KUBA A tam w Betlejemskiej stronie wszystko żywym ogniem płonie.

BARTOSZ (klęka i patrzy zdziwiony) Wielki Boże! A tam co?

MACIEK Więc poradźcie, bo nie wiemy co tu robić. Poginiemy wszyscy marnie chyba tu.

STACH Co tu gadać! Trza uciekać, ani chwili nie zwlekać. Bierzmy bydło, hej co tchu. (chcą uciekać - światło - za sceną śpiew aniołów: „Gloria in excelsis Deo”, wszyscy słuchają skupieni i przerażeni).

STACH (krzyczy) Patrzcie, o pasterze! Wojsko zlatuje, szum niebo pruje, ziemia się pali, niebo się wali … Uciekać! (chcą uciekać - lecz w tej chwili zjawia się chór aniołów. Pasterze padają na kolana i w posągowych pozycjach klęczą).

(utwór 06)

ANIOŁ Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli. Nie bójcie się, pasterze! Oto wam zwiastuję radość wielką.

PASTERZE Jak miła ta nowina.

ANIOŁ Pasterze. Izrael jest jak stado, któremu brak Pasterza. Tej właśnie nocy narodził się Pasterz. Przyszedł do was biedaków.

Bo oto dzisiaj w Betlejem, w mieście Dawidowym narodził się wam Mesjasz. Idźcie Go powitajcie. A ten jest znak, po którym Go poznacie. Znajdziecie Niemowlę nowonarodzone, w pieluszki spowite, w żłobie położone. (anioły znikają)

(utwór 07)

WOJTEK (głośny szept) Czy to jaw? Czy to dziw?

STACH Co to było?

MACIEK (ręce na głowie i kreci z niedowierzaniem) Sam nie wiem, doprawdy, co tu myśleć o tym, (chwyta się za serce) Serce u mnie bije, jakby kowal młotem.

SZYMEK A toć i ja także w strachu i w zdumieniu.

KUBA (chowa się za pasterza) A u mnie to już dusza siedzi na ramieniu. Nie pojmujesz ty, Walku, co to wszystko znaczy?

WALEK Nic, a nic, lecz powiem wam, oto Bartosz klęczy tam. On najlepiej wytłumaczy, co to wszystko razem znaczy.

WOJTEK O, juścić prawda, Bartosz to rozumie i on to najlepiej wytłumaczyć umie. (do Bartosza) Bartoszu, hej Bartoszu! Co na to mówicie?

STACH Jakże mamy robić, cóż nam poradzicie?

BARTOSZ (wstaje z klęczek) Bracia, ten dziw, coście widzieli, Ten cudny śpiew, coście słyszeli, ta jasna zorza, co świeci tam, To łaska Boża przychodzi nam.

PASTERZE To łaska Boża przychodzi nam?

BARTOSZ Ten śliczny orszak w srebrzystej bieli w tęczy podniebnej - To są Anieli.

PASTERZE To są Anieli?

BARTOSZ A ten ich śpiew, to łaski Bożej miłosny zew.

STACH A cóż to za cuda oni śpiewali? Jakąś Dziecinę witać kazali.

BARTOSZ Ano kazali do szopy iść, powitać Boga, co raczył przyjść.

PASTERZE Powitać Boga, co raczył przyjść?

WALEK A po cóż pójdziem do szopy tej? Nic nie rozumiem, co znajdziem w niej.

BARTOSZ Słuchajcie! Wielka nowina, Bóg się narodził - Dziecina.

STACH Bóg się narodził - Dziecina? Wytłumaczcie nam na rozum prostaczy … A gdzież jest to Dziecię? Co to wszystko znaczy.

MACIEK Niesłychana to nowina. Jak to pojąć - Bóg - Dziecina?

BARTOSZ Bóg sam zstąpił dziś na ziemię, by odkupić ludzkie plemię. Sam Mesyjasz się narodził, by nas z grzechów wyswobodził.

STACH Więc już dzisiaj się spełniło to, co obiecane było? Że Mesyjasz obiecany, przez narody pożądany, Swoją łaską to sprawi, iż nas z grzechu wybawi.

KUBA I co głosili Prorocy - ujrzą już nasze ocy?

BARTOSZ Tak.

STACH Szczęśliwa ta nowina, że Bożego ujrzym Syna. A więc nie czekając rana pójdźmy witać tego Pana.

PASTERZE Pójdźmy! Pójdźmy!

(utwór nr 08)

BARTOSZ Ino czekajcie. Jakże tam pójdziemy? To podarunków żadnych nie weźmiemy?

WOJTEK Prawda Bartoszu, ale cóż damy, kiedy nic zgoła sami nie mamy? (rozkłada ręce) Co wziąć?

BARTOSZ Co bądź! Co kto może niech zabierze, Byle jeno dał szczerze te dary. Bo Bóg patrzy na ochotę i na szczerość - nie na złote ofiary. Biegaj każdy i tu przynieś, co który ma, Jakże byśmy tam stanęli z próżnymi rękoma. Czy mało, czy wiele, zabrawszy w kobiele - zaniesiemy Panu.

WOJTEK A juści prawda, więc dalej chłopy, co który może, bierzmy do szopy. Każdy coś da, więc się zbierajmy, darów szukajmy.

MACIEK To wszyscy pójdą, a któż dojrzy trzody? Wilk jaki wpadnie, narobi szkody.

(utwór nr 09)

BARTOSZ O to się bać nie potrzeba, Bóg ją dopilnuje z nieba. Cóż to twoja warta sprawi, gdy Bóg nie pobłogosławi. Ja połeć słoniny biorę dla Dzieciny, a ty Kuba, co dasz?

KUBA Ja mam kurcząt wiele, zaniosę Panu choć ze dwa.

SZYMEK Ja ofiaruję Panu na chwałę nowiutką fujarkę, Com wyciął z wierzbiny dla swojej dzieciny.

WOJTEK Ja złożę Panu słodziutkich gruszek w opałce.

MACIEK Ja zaniosę mąki po miarce.

WALEK Ja Pana poproszę, by przyjął śmietany troszę.

STACH A ja masła osełeczkę, by Dziecina za młodu nie zaznała głodu.

WOJTEK A więc ruszyć trzeba nam, by co prędzej stanąć tam Nim ptasząt śpiewy ożywią krzewy w zagrodzie, Byśmy dążyli i pierwsi byli w pochodzie.

BARTOSZ Gdy w Betlejem będziemy, przed szopą staniemy porządkiem. Będziemy śpiewali, dusze radowali Dzieciątkiem. A teraz w drogę! (śpiewają: „Do szopy hej pasterze”)

(film nr 010, pt. królowie - zaraz po zasłonięciu kurtyny)

AKT II (Scena w pałacu Heroda)

(utwór 011 - taniec)

SETNIK - Królu mój i Panie. Spis ludności postępuje powoli i wnet się skończyć nie może. Ogromne tłumy ludu nagromadziły się w mieście i okolicy. A dziś Betlejem, to miasto Judy wzburzone wielce - widziało cudy; Jasność niebieska nad nim świeciła, jakaś pieśń z nieba wszystkich zbudziła, A głos powszechny aż tutaj dochodził, że się dziś w nocy Mesjasz narodził.

HEROD - (ironicznie) Co …? Mesjasz pojawił się w Betlejemie. Posłać szpiegów do tej mieściny, zbadać dokładnie wszystkie przyczyny.

(utwór 012_przybycie królów)

Jakie są jeszcze wiadomości nowe?

SETNIK - Właśnie donoszą gońcy, ze strażnicy, że wielcy goście jadą do stolicy, Że Trzej Królowie spieszą tu społem, aby przed tobą uderzyć czołem.

HEROD - Trzech Królów do mnie? Hm! Na krańce świata o mym imieniu wieść dolata. Cóż więcej nowego?

SETNIK - Poza tym spokój najjaśniejszy Panie!

HEROD - Każ monarchom zgotować wejście triumfalne. Niech idą wszyscy - lud, wojsko, dworzanie, Aż do bram miasta, na ich powitanie. Wprowadzić ich potem do tronowej Sali, by mi należną cześć i pokłon dali. (Setnik wychodzi)

HEROD - (sam do siebie) Lud mój cieszy się, że z mego powodu zobaczy trzech monarchów. / Ale nikomu nie wolno ufać szczerze, nawet we własnym domu. (Wchodzi sługa)

HEROD - Co nowego?

SŁUGA - Królowie przybyli, najjaśniejszy Panie.

HEROD - (klaska) Niech tu w tej chwili cały mój dwór stanie i gwardia. / Przynieś mi tutaj bero i koronę.

SŁUGA - Na rozkaz twój, o Panie (wychodzi).(wchodzi dwór Heroda, sługa przynosi koronę i berło). (Wchodzą Trzej Królowie)

(utwór 013 -przywitanie króli)

KASPER - Wolni synowie wschodniej krainy, gdzie się roztacza bezmiar wód siny - Bratnie przynosim ci pozdrowienia.

HEROD - Witam was mile. Jakież bogi was sprowadzają tu w moje progi?

MELCHIOR - Przyszliśmy pytać, gdzie ten król nowy. Bo gwiazda jego zabłysła na niebie, ona nas właśnie przywiodła do ciebie.

HEROD - (zdziwienie) Co? Co mówicie, zrodził się król nowy? W moim królestwie? Ależ ja o tym dotychczas nic nie wiem. (na boku do Setnika) Wszakże to może być buntu zarzewiem. / I któż to wam doniósł?

BALTAZAR - Znak jest z nieba dany. Król ten od dawna był przepowiadany. Proroctwa głoszą, że gdy się narodzi, (pokazuje na gwiazdę) gwiazda się nowa ukaże na wschodzie.

HEROD - I wyście tę nową gwiazdę już ujrzeli?

MELCHIOR - Tak! Ona nas właśnie tu wiodła do ciebie, I szliśmy za nią ufni i weseli, / (smutno) aż nagle dzisiaj znikła nam na niebie.

KASPER - Więc myśmy pewni, że w twoim domu ten król się zrodził, Stajem przed tobą …

HEROD - Ja nie wiem o tym.

BALTAZAR - A więc może komu z twojej rodziny syn się dziś narodził?

HEROD - I o tym nie wiem. Poza mą osobą nikt nie ma prawa do judzkiego tronu.

KASPER - A jednak, / królu, proroctwa Go głoszą i księgi święte wieść o Nim przynoszą, (pokazuje palcem) Że tu się zrodzi w ziemi Izraela, Król nad królami.

HEROD - (do dworzan) Panowie, słyszycie? Król ma się zrodzić w ziemi Izraela. (przerażenie) Ależ tu idzie o mój tron i życie. I cóż wy na to?

SETNIK - Nie chcemy innego, tylko Heroda niezwyciężonego.

HEROD - Ależ czekajcie. Powiadacie sami, że to ma być Król nad królami. Czyż nie tak?

KASPER - Tak, lecz wszystkie plemiona Miłością /(palcem-dłonią) nie mieczem dla siebie pokona.

HEROD - Więc krótko mówiąc cała mowa wasza zwiastuje światu przyjście Mesjasza.

BALTAZAR - Temu Królowi właśnie niesiem dary i hołd najniższy, i serca ofiary. Przed Nim się wkrótce cały świat ukorzy. Bo według proroctw to ma być Syn Boży.

HEROD - Teraz rozumiem. Słyszałem w młodości, że taki człowiek zrodzi się na świecie. I że to jakieś dziwne będzie Dziecię. (pomysł) Ale czekajcie. Wszak moi kapłani są z proroctwami dobrze obeznani. (do setnika) Wezwać kapłanów! (wchodzą kapłani) By tych monarchów życzeniom dogodzić. Szukajcie w pismach, gdzie się ma narodzić Mesjasz obiecany.

(urywek 014)

ARCYKAPŁAN - (arcykapłan - niewidomy) (do króla) Niech ci Bóg zdrowia użyczy, o panie, Że tak ciekawe dajesz nam pytanie. (dłoń na Simonidesa) Niechaj pobożny Simonides zbada, co o Nim prorok Zachariasz powiada.

SIMONIDES - (otwiera rulon i czyta) Wielki Zachariasz - prorok Pański woła, aby usunąć ból i smutek z czoła. Bo już (dłoń do góry) niedługo na Dawidów tronie zasiądzie Mesjasz na górnym Syjonie. (całuje zwój).

ARCYKAPŁAN - Widzimy z tego, że On królem będzie i że na tronie Dawida zasiądzie. / Jeszcze Simonidesie, /zbadaj co proroctwo Izajasza niesie.

SIMONIDES - (czyta) Izajasz woła: „Bóg nowym cudem ogłosi Jego przyjście między ludem. Z Panny czystej narodzić się raczy. I tym znak przyjścia Jego nam oznaczy.

HEROD - (lekceważąco macha dłonią, głową z niedowierzaniem) Widzicie z tego, drodzy przyjaciele, że wiadomości tych wcale niewiele; A wszystkie mylne, niejasne i ciemne. Szukać Go po tych znakach byłoby daremnie.

ARCYKAPŁAN - (mocno i palec do góry) Lecz pewne miejsce przyjścia Mesjasza. Jest określone w księdze Micheasza. A ty, Betlejem, Efrata, maluczkie, nie jesteś najpodlejsze z osad judzkich. Bo z ciebie wyjdzie przyszły władca Izraela A według przepowiedni proroka Daniela. (palec w dół)Teraz ma się narodzić władca Izraela. (królowie się cieszą)

HEROD - (do sług) A więc już się narodził. Słyszycie, panowie? Mamy nowego króla. (do królów) Zacni monarchowie, cieszę się wraz z wami, / Idźcie tedy do Niego, a gdy Go znajdziecie. Opowiecie mi bliżej, co to jest za Dziecię. Po drodze nikt wam przeszkadzać nie będzie, A służba moja usłuży wam wszędzie.

KASPER - Bóg niech swe dary wyleje na ciebie, żeś nam tak mile usłużył w potrzebie.

MELCHIOR - Niech Bóg najwyższy będzie zawsze z tobą. I niech się opiekuje twą zacną osobą.

BALTAZAR - Pokój ci, wielki królu.

HEROD - Niech Pan będzie z wami.

(Królowie i kapłani odchodzą.)

(urywek 015)

HEROD - Ha, króla im się zachciewa, o króla im chodzi! Ja was oduczę buntu, skąpię w krwi powodzi! Ja rzucę nawet piekłu moją rękawicę. Biada temu, kto sięgnie po moją stolicę. Przede mną drżeć muszą nawet same piekła. I choćby z ciała mego wszystka krew wyciekła, ja jemu nie przebaczę. Króla im zgnieść muszę, choćbym miał życie stracić, czartu oddać duszę. (chwila zamyślenia - nagle)

Kto tu? Kto tu się rusza w baldachimu oponie? Kto tu? Precz! Precz ode mnie. Ja sam się obronię.

DIABEŁ - (miło i szyderczo) Nie lękaj się mnie, Panie, jam anioł twego tronu, Mym królestwem otchłanie … zawsze przy tobie stoję, Znam wszystkie myśli twoje, znam wszystkie twe zamiary.

HEROD - Ratuj moją koronę, radź. W którą spojrzę stronę, wszędzie klęski bez miary przeciw mnie zwrócone.

DIABEŁ - Krwi trzeba i ofiary!

HEROD - Ratuj! Ja ci ołtarze w całym państwie postawię, czcić mym ludom cię każę. Ale mnie weź pod skrzydła i bądź moją obroną.

DIABEŁ - Komu skronie koroną szczęsny los przyozdobi, Wszystko mu dozwolone, co dla korony robi. Celem jest powodzenie, cnota mija bezpłodnie! Wolę wiąże sumienie, król niech działa swobodnie. Grzech króla, nie jest grzechem, zbrodniami nie są zbrodnie. Czyn zrodzony z nienawiści rozbrzmiewa sławy echem,/ jeśli daje korzyści! Kto potężny, ten czysty!

HEROD - Nie działałem inaczej przez całe panowanie. Czemu dziś schnę z rozpaczy? Mój tron, czemu się chwieje? Ratuj mnie, broń, szatanie! Sam nie wiem, co się dzieje i co to wszystko znaczy. O Królu, co jest Bogiem po świecie baśń się szerzy. (panika) Co to jest - co to znaczy!

DIABEŁ - Dziecię, co jest twym wrogiem, wrogiem jest także moim. To nieprzyjaciel stary. My dwaj się nań uzbroimy i złączymy siły nasze; Ja strutymi opary płomienną gwiazdę zgaszę, która Dziecięciu świeci, Ty czyń krwawe ofiary - wymorduj wszystkie dzieci …(znika).

HEROD - (stuka berłem o tron) Słuchajcie wy, dworzanie i moi żołnierze! (wpadają żołnierze) Teraz, gdy droga moja pełna kolców i cierni. Ja w przywiązanie wasze, w poświęcenie wierzę.

SETNIK - W twej obronie, o królu, nikt się z nas nie boi. Walczyć do krwi ostatka, paść u twych podwoi.

ŻOŁNIERZ - Wszak my zawsze posłuszni twemu rozkazowi. I żywcem dać się siekać za ciebie gotowi.

(HEROD - (z czułością) Bo widzicie, żołnierze moi, Bunt mi za plecami przebiegły wróg nieci. (z wściekłością) Więc by bunt uspokoić, każę wszystkie dzieci. Wyciąć wraz i wyniszczyć. Więc pójdźcie moje dzieci, moje sokolęta, poswawolić, pohulać we krwi tej hołoty (wstaje z tronu, żołnierze salutują)

(film nr 016 - rzeź niewiniątek)

(Urywek 017 - wstęp do sceny)

AKT III (Sala tronowa w pałacu Heroda. Herod i wróżbita)

(urywek 018 - wróżbita) (układanie horoskopu) (cicha, tajemna romowa)

WRÓŻBITA - Pięknie dzisiaj twój horoskop układa się, panie. Kolejna karta pojawia się nam, idą za nią inne. (pokazuje kartę )Ale jedna potężna cały układ zmienia. Całość jakoś dziwnie układa się w krzyż.

HEROD - Pokaż gdzie? Niech zobaczę! A tam, co jest?

WRÓŻBITA - Gdzie panie?

HEROD - Za tą kartą.

WRÓŻBITA - Którą?

HEROD - Tu z boku. widzisz?

WRÓŻBITA - Skąd ta siła tajemna aż do nas przenika. Tyle drobniutkich figur, rosną jak rój piasku, Suną ku nowej sile i toną w jej mocy. Nie, nie toną, lecz wzrastają.

HEROD - Co za siła tajemna w twym oku.

WRÓŻBITA - A poza tą mocą cały świat w mroku. Nie! Nie! Patrz dobrze. Tu i tam, co krok nowa siła się zjawia.

HEROD - Jaki ty masz wzrok.

WRÓŻBITA - Widzę jak na dłoni, a czuję, że i twoja karta zbliża się tam. Tak, tak pewność mam. (po chwili) I cóż powiesz na to wszystko? Coś dziwnego, jakaś sprawa ciemna. / (paniczne szukanie) Znikła!

HEROD - Co?

WRÓŻBITA - Znikła ta karta, sprawa niesłychana. Ta karta znikła - nie ma jej w całym układzie. Panie, przecież widziałeś ją wraz ze mną. Nie ma jej.

HEROD - Czekaj no! Czekaj chwilę, niechaj myśli złączę. Cóż to jest? Coś się stało w królestwie. Tak, to oczywiste. (uderza się pięścią w czoło) Już wiem! Trzej Królowie - Trzy karty! To jasne. Tak! Tak! Nie mylą mnie przeczucia własne. Ta karta to ta gwiazda, co im z oczu znikła. A widać, w rzeczy samej - była to karta niezwykła. Ona oznacza króla narodzenie. Już przyszedł, bunt wywoła i koronę zedrze z mego czoła. A teraz uszedł. Muszę działać mocniej. Krwi już płyną strugi. Wydam rozkaz po raz drugi - mocniejszy. Nie ujdziesz mi tak łatwo. (do Wróżbity) Idź już, mężu uczony. (Wróżbita wychodzi). Nie martw się złapią go moi wierni żołnierze. (wchodzą żołnierze)

STRAŻNIK I - Najjaśniejszy panie!

HEROD - Co nowego?

STRAŻNIK I - Jest goniec.

HEROD - Niech tu zaraz stanie. (Oficer wychodzi, wraca z gońcem)

GONIEC - O najmiłościwszy …

HEROD - (żywo) Jakie niesiesz wieści?

GONIEC - (z obawą) Całe miasto Betlejem krwią dzieci opływa, Już żywego dziecięcia nie ma w całym mieście. Lecz Ten, którego szukamy, dotąd się ukrywa.

HEROD - Co! Śmiesz mi to mówić? Jak mi Go nie schwytacie, to wam wszystkim biada! Precz mi z oczu w tej chwili! Dzień i noc szukajcie. Słyszysz? Chcę widzieć Jego głowę. ( goniec wychodząc powoli)

(Urywek 019)

GONIEC - (lęk) Darmo wszystkie strony przeszukaliśmy bacznie z orężem w dłoni. On musiał dawno uciec, nikt Go nie dogoni.

HEROD - Ha, psie! Precz! Precz!

STRAŻNIK II - Ależ panie! To jest niemożliwe, aby uciekli. Każ przeszukać każdy dom z osobna.

HEROD - Tak. Ale trzeba się spieszyć. Weźcie sami miecze i idźcie szukać z nimi. Niech krew spływa. Co nowonarodzone, niech zginie. Nikomu nie przebaczę. (diabelski pomysł) A może to moje dziecko czyha na mą koronę. (pewność) Oczywiście. Myślał, że mnie zwiedzie, kryjąc się w moim domu. Wszystkich mordować, bez wyjątku! I dla mojego syna wybiła godzina. (wychodzą, sam do siebie).

Ach biada, biada mnie Herodowi, utrapionemu wielce królowi - Bo żeby jedno dzieciątko małe miało się targnąć na moją chwałę - A ja pozbawion czci i korony mam przed nim korne chylić pokłony? Znużony jestem, chcę odpocząć chwilę. (siedzi bez ruchu, jakby spał. Światło ciemnieje). (zjawia się setnik).

HEROD - (ocknął się) Kto tu jest! Co to było? Idź precz! Precz, szatanie! Gdzie miecz mój! Służba!(Zrywa się).

SETNIK - Uspokój się, panie. To ja, twój wierny sługa.

HEROD - Ach, tak! Zdrzemnąłem się. A sny miałem przykre.

SETNIK - Uspokój się, królu. Nie chciej sobie przyczyniać zmartwienia i bólu.

HEROD - Ty mnie jeden rozumiesz, wierny przyjacielu, ty jeden. / (zwierza się) Wiesz, gdyśmy dziś z wróżbitą horoskop badali widziałem tę kartę. Słyszysz? (drży z rękami przy głowie) Ja sam ją widziałem. Widziałem jej potęgę. I ja - król niezwyciężony, słyszysz? - Ja się bałem.

SETNIK - Tak panie.

HEROD - Już się nie boję, ale strzec się trzeba. (udawana radość, chce zapomnieć) Rozchmurzmy czoło. Niech przyniosą tu światło! Niech będzie wesoło. Chcę się bawić, zapomnieć. Niech ta noc przeklęta przejdzie prędko. Niech śpiewają moje pacholęta. (taniec./ Herod wpada we wściekłość)

(urywek 011 taniec)

HEROD - Precz z tą pieśnią! (orkiestra wychodzi)

SETNIK - (wchodzi) Najjaśniejszy …

(Urywek 020)

KRÓLOWA - (wpada) Panie, u moich podwoi twoich żołdaków gromada z mieczami stoi, I mnie, mnie matce powiada, że chcesz syna twego zgonu.

HEROD - Pani, bronię mego tronu. Dziecię nowonarodzone, nie wiem, Syn mój czy poddany. Ma zostać panem nad pany. Poniżyć moją koronę. Niechaj żywym ogniem spłonę nim dopuszczę tej niesławy! Dałem rozkaz rzezi krwawej!

KRÓLOWA - (pada na kolana) Wejrzyj na łzy moje słone. Żebrzę łaski twojej, panie! To twoje dziecko rodzone, dziedzic twój na majestacie! …

HEROD - Precz, com rozkazał, rozkazałem!

KRÓLOWA - (zrywa się z klęczek) Zgiń kacie! Przepadnij krwawy tyranie! (Wychodzi). (Herod zamyślony schodzi z tronu)

HEROD - (widzi ciemne chmury) Ciemność już zapada; dziwna i niezwykła, (przestraszony słyszy krzyk) Zdaje się, że mi dusza z trwogi krzykła. To nic … to duszą targa srogi gniew. (przysłuchuje się - słyszy muzykę)

HEROD - Tam w górze słyszę triumfu śpiew … ha, przechodzą mnie dreszcze … Jakie widma złowieszcze biorą serce w kleszcze. Ciemno … coś śmieje się przede mną, coś targa me wnętrzności, Wchodzi do szpiku kości …! Boję się i drżę cały … (sufit zbliża się do niego) Coś by ogrom powały naciska moje ramię I wali się na mnie. (Cofa się. Z głębi sceny wychodzi duch żony Heroda)

(urywek 021)

Duch żony - Nie poznajesz? Tyś małżonek mój! Wspomnij tę noc … księżyc pogodnie patrzył na twoje okropne zbrodnie. (Herod otrząsa się)

Duch żony - Tyś nie mordował, nie … to twoi siepacze … Czy słyszysz? … Głos to dawny … dziecię twoje płacze … Wpadają zbiry … w mig idą miecze … Horda z twego rozkazu mnie i dziecko siecze … (Herod zasłania się)

Duch żony - Daremny trud, bo nasze cienie widzi i słyszy twoje sumienie. Pójdź dziecino, to twój ojciec, zbój!

HEROD - Stójcie …! Stójcie …! Już się wyczerpują sił moich ostatki … Śmierć przerwie życia mego nitkę piękną. I na cóż ten tron złoty … klejnoty, dostatki!? (słychać piosenkę wygrywaną na flecie)

(urywek 022)

Anioł śmierci - Dokąd, dokąd opętańcze? Do mnie, ja z tobą zatańczę, okrutniku srogi.

HEROD - Kto ty jesteś? Z drogi! z drogi! Przeraźliwa maro.

Anioł śmierci - Ha! Do tańca drżą ci nogi, pójdźmy pląsać parą!

HEROD - Pani, żebrzę twej litości, dam ci me szkarłaty, Okryj nimi nagie kości, wstąp na majestaty. Pani, z rąk mych weź koronę, A ja przy twym tronie zniżę czoło pochylone w pokornym pokłonie.

Anioł śmierci - Ja się nigdy nie wstydzę, choć szkielet mój nagi, / Z tronów i bereł szydzę i z królewskiej powagi./ Korona u mnie tania, tak jak czapka barania. /Ja w śmiertelną koszulę stroję chłopy i króle,/ W zimne moje uściski biorę dziecko z kołyski, ululam je, utulę. / Ja i panny młode od ołtarza wiodę w zimne grobu łoże, (mieczem na niego) A ciebie mam oszczędzić, morderco - potworze?

HEROD - Wejrzyj na mą nędzę! Cóż z państwem się stanie?! Miej pomiłowanie! Majestat mocarza u stóp twych się tarza w pokorze i skrusze!

Anioł śmierci - Z mocarza czy z nędzarza wywlekam drżącą duszę. I przed sąd Boga stawiam. (znika - Herod pada bez życia)

SZATAN - I o cóż tyle wrzasku? Chy, chy! Ryba po piasku! Nadaremnie się miota! Ale ją uspokoję!

AKT IV (żłóbek)

(utwór 024 - szopka)

(płacz dziecka)

KOBIETA Usłyszałam płacz dziecka. Narodzony w stajni. Śliczny chłopiec. (do Józefa) Weź go i połóż w żłobie. Świeża słoma go ogrzeje. A ja się nią zajmę. Biedna dziewczyna. Czy jest tu jakaś woda? Podaj mi. (wchodzą pasterze) Kto to?

Czego chcecie. Nie ma tu miejsca dla was. Wynoście się. Wynoście się stąd. Słyszycie. Nie widzicie. Bidna dziewczyna właśnie urodziła.

BARTOSZ Właśnie dlatego przybyliśmy.

MACIEK Powiedziano nam o tym.

KOBIETA Kto wam powiedział?

WOJTEK Byliśmy na polu. Nagle pojawił się znikąd.

STACH To był anioł.

KUBA Powiedział: pasterze. Izrael jest jak stado, któremu brak Pasterza. Tej właśnie nocy narodził się Pasterz. Przyszedł do was biedaków.

JÓZEF I dlatego tu przybyliście.

WALEK Anioł powiedział (zapomniał) powiedział (parzy na Bartosza)

BARTOSZ Dzisiaj w mieście Dawida narodził się Zbawiciel. Chwała na wysokości Bogu.

SZYMEK A na ziemi pokój ludziom dobrej woli.

JÓZEF Wejdźcie. (Józef pokazuje dziecko, pasterze klękają)

SZYMEK (spoglądając za scenę) Patrzcie, od strony południa droga się jakoś zaludnia.

KUBA A tutaj na samym przedzie, jakieś państwo wielkie jedzie … (pasterze z ciekawością się przyglądają)

WOJTEK Jadą tu, gdzie stajenka;

STACH A to oni może szukają, gdzie jest Dziecię Boże. (wchodzą Trzej Królowie)

KASPER Nie lękajcie się. Gdzie jest dziecko. Przebyliśmy długą drogę, aby je pozdrowić.

MELCHIOR Oto król Izraela, który zgładzi grzechy świata.

BALTAZAR Nie wiedziałem, gdzie go znajdziemy. Kidy dotarliśmy do tej stajni pomyślałem, że to pomyłka, lecz teraz zrozumiałem. To mogło wydarzyć się tylko tutaj.

KACPER (potakując) Nie w chwale, tylko w ubóstwie.

BALTAZAR Przyjmij dary na znak naszego hołdu. Oto kadzidło. Niech wypełnia to domostwo chwały.

KACPER Złoto, znak królewskiej władzy.

MELCHIOR Mirra, najcenniejsze zioło wschodu i najbardziej gorzkie.

ANIOŁ Hej królowie, polecenie daję wam od Boga. Do stron waszych niechaj inna prowadzi was droga. Do Heroda nie wstępujcie, bo on zdradę knuje, Wyście Bogu chwałę dali - dla was jest nagroda, A za zbrodnie wieczne piekło dla króla Heroda. Ale biada człowiekowi, co z Bogiem wojuje.

(Wszyscy śpiewają kolędę „Dzisiaj w Betlejem”).

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jasełka tradycyjne 02(1)
Tradycyjne metody nauczania w medycynie 2
Tradycyjne polskie posiłki
Tradycyjne źródła wiedzy turystycznej
Bitcoin tradycyjny portfel
domino jasełkowe 1
Metamorfozy - opracowanie, DZIENNIKARSKA, Dziennikarstwo, Tradycje kultury europejskiej
+Scenariusz-Jaselka wieczor wigilijny 14, teatr, scenariusze
BIBLIJNE MISTERYJNE JASEŁKA, JASEŁKA RÓŻNE, JASEŁKA PRZE-RÓŻNE
Scenariusz Tradycje Wielkanocne
Proza 20-lecia jako tradycja literacka dla powojnia, Polonistyka, 08. Współczesna po 45, OPRACOWANIA
jasełka8766, 008 - JASEŁKA W PRZEDSZKOLU, JASEŁKA SCENARIUSZE
SCENARIUSZ-JASEŁKA, PRZEDSZKOLE, scenariusze jasełek, jasełka(1)
Przedstawienie jasełkowe, Dla dzieci, Inscenizacje, scenki, scenariusze
Dzieje Apostolskie - streszczenie, Polonistyka, Tradycje antyczne i biblijne
Tradycja Kościoła na temat jedności i nierozerwalności małżeństwa - doktryna i praktyka, Sem 1, TMR3
Scenariusz jasełke -003, Dokumenty Textowe, Religia

więcej podobnych podstron