Eksperymenty dla dzieci
Atrament sympatyczny z cytryny
Atrament sympatyczny to taki, który ujawnia treść zapisu jedynie wtajemniczonym, którzy wiedzą za pomocą jakich działań postawione znaki wywołać. Najprostszym, łatwo dostępnym i nie toksycznym atramentem sympatycznym może być sok z cytryny. Oto jak sporządziłem tajemny zapis sokiem z cytryny... Najpierw przekroiłem cytrynę i wycisnąłem nieco soku. Następnie przy pomocy stalówki (można użyć patyczka) wykonałem tajny zapis. Początkowo litery błyszczały jeszcze mokre w świetle. Wkrótce wyschły jednak i napis stał się zupełnie niewidoczny. Niecierpliwi mogą położyć kartkę z mokrym napisem w ciepłym przewiewnym miejscu - szybciej wyschnie... Zapaliłem lampkę spirytusową (można użyć innego źródła ognia: świecy, zapalniczki, palnika gazowego itp.) i zacząłem intensywnie ogrzewać kartkę uważając przy tym by się nie zapaliła (Uwaga niebezpieczeństwo pożaru i poparzenia!) Już po chwili w intensywnie ogrzewanych miejscach zaczęły się pojawiać zarysy liter.
Wkrótce ukryta treść ukazała się w postaci brunatnych liter utworzonych z rozłożonych działaniem wysokiej temperatury substancji organicznych zawartych w soku cytryny.
Świecący cukier czyli o tryboluminescencji
Tryboluminescencja to zjawisko świecenia kryształów pod wpływem bodźców mechanicznych. To ciekawe zjawisko można zaobserwować mając jedynie: pół szklanki cukru, łyżeczkę i naprawdę ciemne pomieszczenie.
Nasypałem pół szklanki pięknych, dużych kryształów cukru. Włożyłem do szklanki jeszcze łyżeczkę i zamknąłem się z tym wszystkim w ciemnej łazience. Niestety, po chwili, gdy wzrok przyzwyczaił się do ciemności okazało się, że nie jest tam wcale ciemno. Przez szpary dookoła drzwi i wentylator wpadało tam mnóstwo światła. Chwilę zajęło mi całkowite zaciemnienie pomieszczenia. Kiedy ponownie wzrok przywykł do absolutnych niemal ciemności zacząłem rozgniatać kryształy cukru łyżeczką o ściankę szkalnki. Dostrzegłem w ciemności słabe niebieskie błyski...
Miotacz ognia
Ze względu na konieczność użycia otwartego ognia i niebezpieczeństwo wywołania pożaru eksperyment należy wykonywać pod nadzorem osób dorosłych! Do tego doświadczenia potrzebne będą skórki z soczystej pomarańczy, cytryny lub mandarynki. Po zaopatrzeniu się w skórki należy zapalić świecę lub lampkę spirytusową (Uwaga niebezpieczeństwo pożaru i poparzenia!). Skórkę cytrusa zbliżyłem do płomienia i ścisnąłem. Ze zmiażdżonych komórek wytrysnęły cieniutkie stróżki olejków eterycznych - łatwopalnych substancji których zapach czujemy wąchając taką skórkę. Każda stróżka zamieniała się w długi język ognia. Żeby odpowiednio ścisnąć skórkę trzeba trochę popróbować - nie zniechęcajcie się szybko..
Samochód odrzutowy
Do zbudowania samochodu z napędem odrzutowym potrzebne nam będą: balonik, obudowa długopisu lub około 10 centymetrowy kawałek koszulki termokurczliwej zwane dalej rurką, małe lekkie podwozie - najlepiej z klocków LEGO, około 5 centymetrów miękkiego cienkiego drutu.
Skoro zgromadziliśmy już niezbędny sprzęt możemy przystąpić do budowy. Najpierw wtykamy rurkę na około 2 -3 cm do wnętrza balonika. Następnie za pomocą drutu zaciskamy balonik na rurce. Na próbę nadmuchujemy balonik przez rurkę. O ile użyliśmy koszulki termokurczliwej wolny koniec koszulki ogrzewamy na długości 2 - 3 cm aby uzyskać dyszę.
Tak skonstruowany silnik odrzutowy przymocowujemy do podwozia za pomocą taśmy samoprzylepnej lub klocków. Pamiętać należy, że balonik po nadmuchaniu zwiększy swoją objętość i musi być umocowany na tyle wysoko by nie dotykał wtedy podłoża.
Gdy pojazd jest już gotowy nadmuchujemy balonik po czym zatykamy wylot dyszy palcem. Stawiamy samochód na równej gładkiej powierzchni i odtykamy dyszę. Źźźiiiiiiiiuuuuu.....
Soda i kwas czyli efektowny eksperyment dla najmłodszych
W sklepie spożywczym zaopatrzyłem się w torebeczkę kwasu cytrynowego i torebeczkę kwaśnego węglanu sodowego NaHCO3 (sody). Kiedy wróciłem do domu rozpoczęliśmy eksperymentowanie. Najpierw każdy z uczestników doświadczenia dostał dwa naczynia i dwie łyżeczki od herbaty. W wypadku tego eksperymentu można wyjątkowo odstąpić od zasady nie używania naczyń kuchennych do prac chemicznych. Można więc użyć szklanek, kieliszków, małych słoiczków lub czegokolwiek innego. Najlepiej jednak buduje nastrój użycie szkła chemicznego, najlepiej zlewek. Moje chemiczne doświadczenie kazało mi uprzątnąć ze stołu wszystkie rzeczy i przygotować zapas kilku dużych szmatek. Po tych przygotowaniach można było przystąpić do dzieła. Najpierw do obydwu naczyń trzeba było nalać wody ze dzbanka do około 1/3 objętości. Nie jest to wcale takie banalnie proste kiedy się ma trzy lata Następnie dzieci wsypały jedną łyżeczkę kwasu cytrynowego do pierwszego naczynia i wymieszały, po czym używając drugiej łyżeczki wsypały sodę do drugiego naczynia i również wymieszały. Nadszedł moment najważniejszy.
Teraz dzieci podniosły jedno z naczyń i wlały szybko jego zawartość do drugiego. Warto było poświęcić nieco czasu aby zobaczyć te zaskoczone a nawet przestraszone buzie. Zawartość naczyń spieniła się nagle i z sykiem wlała się na stół. Po kilku sekundach, kiedy piana opadła, pojawiły się uśmiechy i okrzyki - Jeszcze raz, jeszcze raz. Wkrótce, po kilku powtórkach, ze stołu zaczęło kapać i przygotowane wcześniej ściereczki bardzo się przydały.
Balonik
Do eksperymentu potrzebna jest butelka, co najmniej półlitrowa, soda oczyszczona (kwaśny węglan sodowy NaHCO3), kwas cytrynowy oraz balonik.
Do butelki wlałem około 1/3 objętości wody. Następnie zrobiłem lejek z papieru, wetknąłem w szyjkę butelki i pozwoliłem dzieciom wsypać kwas cytrynowy do butelki. Zakręciłem butelką by rozpuścić wsypany kwas.
Podobnie, przy pomocy papierowego lejka dzieci napełniły balonik sodą.
Kiedy wszystko było gotowe naciągnąłem balonik na szyjkę butelki.
Czas na nadmuchiwanie balonika. Dzieci podniosły balonik i zaczęły wsypywać sodę do butelki...
Powstający dwutlenek węgla w ciągu kilku chwil nadmuchał balonik.
3