CUDZOŁÓSTWO, Wisła 2008
Chciałbym mówić dzisiaj o cudzołóstwie. Jest cudzołóstwo fizyczne, umysłowe i duchowe.
Wiemy, że cudzołóstwo jest wynikiem grzechu, ponieważ Bóg od momentu, kiedy uczynił mężczyznę i kobietę, złączywszy ich razem, pobłogosławił akt małżeństwa ku rozradzaniu się i nic nie powiedział o jakimkolwiek rozłączeniu tego małżeństwa. Dlatego Pan Jezus, kiedy mówił, odpowiadał: na początku tak nie było. Bóg pobłogosławił małżeństwo jako coś, co miało wskazywać również na innego rodzaju małżeństwo, że mąż i żona wierzący ma mówić o tym jeszcze piękniejszym małżeństwie, które wskazuje na Jezusa i Kościół. Dlatego naszym wzorem małżeństwa nie jest jakikolwiek zepsuty wzór, ale doskonały wzór małżeństwa i nie chcemy czerpać ze złych doświadczeń, w kontekście, że my też możemy sobie na to pozwolić. Chcemy czerpać tylko z tego cudownego Bożego doświadczenia, że możemy sobie pozwolić, ale tylko na dobro, tylko na dobro.
Będziemy chcieli przypomnieć sobie, to co Bóg powiedział. Otwórzmy 1Moj.1,26-28:
„Potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydłem, i nad całą ziemią, i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi. I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. I błogosławił im Bóg i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi!”
A więc Bóg pobłogosławił. W drugim rozdziale 1Mojż. czytamy jak człowiek spotkał swoją małżonkę:
„A z żebra, które wyjął z człowieka, ukształtował Pan Bóg kobietę i przyprowadził ją do człowieka.” 1Mojż.2,22
W świecie wyraża się to w taki sposób, że kiedy ojciec wyprowadza córkę do pana młodego, jakby przekazuje ją temu, który będzie jej mężem. Tak Bóg przyprowadził kobietę, którą stworzył do mężczyzny. Co zrobił mężczyzna?
„I rzekł człowiek: ta dopiero jest kością z kości moich i ciałem z ciała mojego. Będzie się nazywała mężatką, gdyż z męża została wzięta. Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem”. 1Mojż.2,23.24
I tak wyglądała sprawa od początku. Inaczej nie może wyglądać do samego końca. Bóg nie zmienia zdania co sto, dwieście, czy czterysta lat. Pan Jezus powiedział, że przez zatwardziałość serca, Mojżesz dał prawo listu rozwodowego, ale Bóg nie nadał takiego prawa. Przed Bogiem, to co On wypowiedział jest aktualne przez cały czas. A więc, gdy człowiek wstępuje w związek małżeński, łączy się w jedno ciało. I tak, jak czytamy w innym miejscu Biblii - jeśli ktoś wziąłby sobie za żonę, żonę swego brata, to tam jest napisane, że w tym momencie człowiek odsłania nagość swego brata. Powiedzielibyśmy: no nie, on nie odsłania nagości swego brata, tylko jego żony. Ale Słowo Boże mówi, że oni są jedno. I w tym momencie, odsłaniając nagość żony swego brata, odsłania nagość również brata, a za to musi być usunięty spośród Bożego ludu. Naprawdę, z chwilą, kiedy człowiek wstępuje w związek małżeński, staje się z dwojga ludzi jedno ciało. Dwoje staje się jedno. Tak jest u Boga.
U ludzi jest różnie. Widzimy różne doświadczenia, patrzymy na nie, staramy się je rozsądzać. Ludzie mówią: „nie można tak, skoro się nie udało raz, by zamknąć drogę raz na zawsze? To jest nienormalne, tak nie powinno być, trzeba umożliwić, przecież nieszczęście spotkało takiego człowieka.” I później dojdziemy do Słów Pana Jezusa, kiedy mówi o takich przypadkach. I co wtedy?
Od chwili, kiedy dwoje ludzi wchodzi w związek małżeński stają się jednym ciałem, które Bóg pobłogosławił ku rozradzaniu. Nie ważne, czy to są mahometanie, buddyści, prawosławni, katolicy, nie ważne, gdyż nie ma to nic wspólnego z religią. A więc w każdym czasie i miejscu na ziemi, gdzie dwoje wzięłoby ślub, mają to błogosławieństwo już dane przez Boga. I od tego momentu stają się jedno, mogą rozradzać się i nie jest grzechem, to co robią. To nie ma znaczenia, czy to ksiądz, czy pastor, czy ktoś inny pobłogosławi, to nie ma żadnego znaczenia. To Bóg łączy, nie człowiek. Żaden człowiek nie ma takiego prawa, by połączyć dwoje ludzi. Tylko Bóg daje prawo, by dwoje ludzi stało się małżeństwem. Ktokolwiek chciałby Bogu odebrać to prawo, będzie miał sprawę z Bogiem. To jest małżeństwo fizyczne.
W księdze Ezechiela, w 16 rozdziale czytamy o innego rodzaju małżeństwie. I to małżeństwo będzie dla nas wzorem. Kiedy będziemy przechodzili przez wszystkie doświadczenia, jakiekolwiek spotkają nas, będziemy patrzeć na Boga, bo doznajemy ważności tych słów: „Patrząc na sprawcę i dokończyciela wiary”. Patrząc na to, co Bóg czyni, my mamy naśladować Go. Dopiero człowiek, który naśladuje Boga, staje się dla nas wzorem. Jeśli nie naśladuje Boga, nie jest wzorem żaden człowiek, nawet najwspanialszy, nawet najlepszy, który dałby nam wszystko. Tylko człowiek, który naśladuje Boga, który pokazuje, co jest dobre i czego mamy trzymać się, może być wzorem. Czy możecie powiedzieć na to: prawda? Jedynie Bóg Stwórca wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych jest dla ciebie i dla mnie wzorem do naśladowania. Jeśli tak będzie, będziemy bezpieczni. Jeśli będzie inaczej i powiemy: „no, ale ten brat, taki mąż Boży, on przecież wie, co robi. On przecież z Bogiem tak dobrze chodzi, przecież nie może mylić się.” Jeśli on nie robi, co mówi Bóg, to już myli się.
„I doszło mnie słowo Pana tej treści: Synu człowieczy! Oznajmij Jeruzalemowi jego obrzydliwości i powiedz: Tak mówi Wszechmocny Pan do Jeruzalemu: Twoje pochodzenie i twój ród wywodzi się z ziemi kananejskiej. Twoim ojcem był Amorejczyk, a twoją matką Chetytka. A z twoim narodzeniem było tak: Gdy się narodziłaś nie przecięto twojej pępowiny i nie obmyto cię wodą, aby cię oczyścić, nie wytarto cię solą i nie owinięto w pieluszki. Żadne oko nie spojrzało na ciebie, aby z litości nad tobą uczynić dla ciebie jedną z tych rzeczy; lecz porzucono cię na polu, brzydząc się tobą w dniu twojego narodzenia. A gdy przechodziłem koło ciebie i widziałem cię, tarzającą się w swojej krwi, wtedy odezwałem się do ciebie leżącej we krwi: Żyj i rośnij! Jak roślinę polną uczyniłem cię. Rosłaś więc i wydoroślałaś i doszłaś do pełnej urody. Twoje piersi nabrały kształtu, a twoje włosy urosły, lecz sama byłaś naga i goła. A gdy znowu przechodziłem koło ciebie i widziałem cię, oto nadszedł twój czas, czas miłości. Wtedy rozpostarłem nad tobą poły swojej szaty i nakryłem twoją nagość, związałem się z tobą przysięgą i zawarłem z tobą przymierze - mówi Wszechmocny Pan- i stałaś się moją. I obmyłem cię wodą i spłukałem z ciebie twoją krew i pomazałem cię olejkiem. Potem przyodziałem cię szatą haftowaną, nałożyłem ci sandały z miękkiej skórki, dałem ci zawój z kosztownego płótna i jedwabną zasłonę. Przyozdobiłem cię klejnotami, włożyłem naramienniki na twoje ramiona i naszyjnik na twoją szyję. Dałem ci też kolczyk do nozdrzy i nausznice do uszu, i ozdobny diadem na twoją głowę. I zdobiłaś się złotem i srebrem, a twoją szatą było kosztowne płótno i szkarłat, i haftowana tkanina; jadłaś najprzedniejszą mąkę i miód, i oliwę i stawałaś się co raz piękniejsza, i dostąpiłaś królewskiej godności. A twoja sława z powodu twojej piękności rozeszła się wśród narodów. Była bowiem doskonała dzięki mojej ozdobie, którą włożyłem na ciebie - mówi Wszechmocny Pan.” Ezech. 16, 1-14
Najpierw byłaś taką, na którą nikt nie chciał spojrzeć. Tak wyglądał Izrael, naród bardzo malutki, chodzący po ziemi, będący u wszystkich we wzgardzie, a Bóg wziął ich i wszedł w przymierze małżeństwa.
To jest duchowe małżeństwo. Bóg ma swoją małżonkę na ziemi. Bóg przyozdabia ją, ona staje się co raz piękniejsza i piękniejsza. A ona jest jaka? Oni są jak Boża rodzina, są razem, mają miejsce, gdzie oddają Bogu chwałę. Wszystko jest inne. Żaden naród nie dostał tego, co ten naród. I Bóg pokazał; jesteś moja, bądź ze Mną, a Ja będę z tobą. Czy mogło spotkać kogoś coś piękniejszego? A jednak wiemy z dziejów Izraela, że ten Mąż przestał jej podobać się i Izrael zaczął szukać sobie innych mężów.
Będziemy chcieli patrzeć na postępowanie naszego Boga i obserwować jak ten Mąż, Bóg reaguje na zdradę swojej małżonki. Naprawdę, obserwujmy to bardzo starannie, ponieważ wtedy zobaczymy, czego Bóg spodziewa się po mężach w domach. Wtedy zobaczymy do jak potężnego zadania zostali wyznaczeni mężowie w domach swoich. Zobaczymy, jak wielką bitwę można stoczyć o kogoś, kogo naprawdę kocha się i z kim złączyło się przymierzem. Zobaczymy obraz Boga i wtedy dopiero poznamy, co my możemy zrobić i co my mamy zrobić. Później zobaczymy to doświadczenie w liście do Efezjan. Naprawdę Bóg jest wzorem potężnym i wspaniałym w tej sprawie.
I. CO MÓWIĄ PROROCY ?
Otwórzmy 3Mojż.20, 10 wiersz i zobaczmy, co mówią prorocy na ten temat, według schematu, jaki wzięliśmy z listu do Hebrajczyków.
„Mężczyzna, który cudzołoży z żoną bliźniego swego poniesie śmierć, zarówno cudzołożnik jak i cudzołożnica”.3Mojż.20,10
Tak postanowił Bóg. Bóg brzydzi się cudzołóstwem, odstępstwem, brzydzi się porzucaniem przymierza zawartego przed Jego obliczem. I Bóg mówi; ten mężczyzna, który cudzołoży z żoną bliźniego swego poniesie konsekwencje - zarówno cudzołożnik, jak i cudzołożnica. Nie ma rozróżnienia, będzie wytracony spośród Bożego ludu. Nie ma tutaj ulgi ani dla mężczyzny, ani dla kobiety. Jedno i drugie poniesie konsekwencje uczynionego grzechu. Bóg wyraźnie pokazuje, że za grzech zapłacą obydwoje.
Otwórzmy 4Mojż. 25 rozdział, 1-3:
„Gdy Izrael osiadł w Szittim, zaczął lud uprawiać nierząd z Moabitami. Zapraszały one lud na rzeźne ofiary swoich bogów, a lud jadł i oddawał pokłony ich bogom. Izrael sprzęgnął się z Baalem Peor. Wtedy Pan rozgniewał się na Izraela.”
Zobaczcie do czego doszło, wiemy też za czyją sprawą doszło do tego. Bileam, który doradził Balakowi jak zwieść ten naród, znalazł taki sposób, żeby Bóg zaczął gniewać się na swoją małżonkę. Wrogowie nie mogli dotknąć się tego narodu, nie mogli wpłynąć w taki sposób, żeby uderzyć. Dowiedzieli się, że jedynie mogą zwieść tak, żeby Bóg sam zaczął karać ten naród. Tym podstępem było cudzołóstwo, którego Bóg nienawidzi. I doprowadzono ludzi z tego narodu do takiego stanu, żeby wystąpili przeciwko przymierzu z Bogiem. Bóg powiedział; tylko ze mną będziecie i tylko do Mnie należeć będziecie; wasz umysł, serce, wasze życie. Piękna miłość - Bóg, który chce mieć ten naród tylko dla siebie. Czy to jest dziwne, jeśli mąż chce mieć żonę tylko dla siebie, czy to nie jest normalne? Bóg jest zazdrosny o Ducha, któremu dał w nas mieszkanie. Czy to jest dziwne, że Bóg jest zazdrosny o Swój Kościół? Czy to jest dziwne, że chce mieć Kościół tylko dla siebie, w czystości, w miłości, aby rozradzać, aby zradzać dzieci przez ciebie, czy przeze mnie, dzieci wprowadzone w prawdziwą naukę, nie fałszywą? Izraelici mieli uczyć się tego, co miłe jest Małżonkowi i żyć tym.
I widzimy do czego został doprowadzony ten naród, co czytamy dalej:
„I rzekł Pan do Mojżesza: zbierz wszystkich naczelników ludu i wbij ich na pal przed Panem w słońcu, a odwróci się płomienny gniew Pana od Izraela.” 4Mojż. 25, 4
Dlaczego naczelników? Dlatego, że oni mieli pilnować tego ludu, żeby do takich rzeczy nie dochodziło, lecz nie pilnowali, tak jak powinni.
„I rzekł Mojżesz do sędziów izraelskich: Niech każdy zabije ze swej grupy tych mężów, którzy się sprzęgli z Baalem Peorem. A oto przyszedł pewien mąż z synów izraelskich i przyprowadził do swoich braci Midianitkę na oczach Mojżesza i na oczach całego zboru synów izraelskich, ci zaś płakali u wejścia do Namiotu Zgromadzenia” 4Mojż. 25, 5.6
Wyobraźmy sobie, że mówimy o cudzołóstwie, a tu wchodzi jeden z naszych braci z jakąś kobietą obejmując ją, z jakiegoś innego małżeństwa i mówi, że też będzie słuchał z nami o tym fajnym, wspaniałym Bogu. I my zamiast zrobić coś porządnego, zaczynamy wszyscy płakać, jesteśmy bezsilni. Kochamy tego człowieka, ręce nam opadły i nie wiemy już co mamy zrobić. Rozumiecie do czego diabeł chce doprowadzić ludzi? Chce w taki właśnie sposób wkraczać do Bożej rodziny. Kochasz kogoś, jest ci on bliski, a odchodzi już w grzech, w cudzołóstwo i co zrobisz wtedy?
Mojżesz zaczął płakać, on wiele razy pokazał, jak kochał ten naród i mówił do Boga: Boże zabij mnie, a ich uratuj. Był zupełnie bezsilny w tym momencie, a inni płakali razem z nim. Ale znalazł się tam pewien człowiek, który zamiast tylko płakać, postanowił zrobić coś, co powiedział Bóg. Poszedł za tym mężczyzną i kobietą i zabił ich, cudzołożnika i cudzołożnicę. I co wtedy stało się? Zatrzymał Boży gniew. A Bóg powiedział; z powodu tego, co on zrobił, zawieram z nim przymierze pokoju. Ten człowiek posłuchał Boga, nie poszedł za ogółem, postanowił zrobić to, co mówi Bóg. Wiemy, że on też kochał Boży lud, ale postanowił zrobić to, co chciał Bóg. I wtedy Bóg powiedział, że nie zabraknie z tego rodu człowieka, który będzie przed jego obliczem. Nigdy. Do dzisiaj z tego pokolenia są ludzie, urodzeni w różnych miejscach, którzy stoją przed Bożym obliczem, zgodnie z Bożą obietnicą. Do końca Bóg będzie poruszał gdzieś serce i człowiek z tego rodu stawać będzie przed Bogiem, ponieważ taka jest Boża obietnica.
„Za to, że okazał gorliwość o swego Boga i dokonał przebłagania za synów izraelskich.” 4Mojż. 25,13
Wiemy, że w tym czasie, kiedy to działo się, klęska spadła na Izraela i 24 000 osób zginęło spośród tego ludu i dalej klęska posuwałaby się. Płacz Mojżesza już nic nie zmieniłby, tam nadal byliby zbijani ludzie z powodu popełnionego grzechu. Dopiero ten mąż Boży, Pinechas zatrzymał Boży gniew.
Widzimy, że Bóg nienawidzi cudzołóstwa, ale jest bardzo wdzięczny, jeśli stoczysz prawdziwy bój z cudzołóstwem, aby wyeliminować je spośród Bożego ludu. Jeśli chcesz mieć wdzięczność u Boga, to musisz stać po stronie czystości Kościoła, absolutnej czystości Kościoła, w sprawach ciała i ducha.
Jest cielesne cudzołóstwo i duchowe i musisz stać po stronie Boga, jeśli chcesz, by Bóg okazywał ci wdzięczność, tak jak małżonek okazuje wdzięczność, jeśli ktoś troszczy się o czystość jego małżonki.
A więc Bóg pokazuje, co jest mu miłe i jak niebezpieczne jest dla ludzi, jeśli lekceważą Boga.
Czy doznajesz to, co mówię, przecież wróg przychodzi i kusi do cudzołóstwa najbliższych ludzi, żeby przez nich spowodować twoje i moje zniszczenie. Chce wylać nieczystość na oblubienicę Jezusa Chrystusa. Możemy płakać, mówiąc; jakaż to straszna rzecz, że takie rzeczy dzieją się w kościele, albo możemy robić z tym porządek; być ludźmi, którzy stoją na straży czystości kościoła, tak jak stał Pan Jezus. Bóg szukał takich ludzi, którzy nie przepuściliby żadnej nieczystości przez świątynię i nie mógł znaleźć nikogo. Przyszedł Pan Jezus i nie pozwolił. Pokazał, co trzeba zrobić, jeśli chce się służyć Bogu żywemu. Jakie to jest ważne, żebyśmy nauczyli się czegoś od Boga, co pozwoli nam stać zdecydowanie i nie chwiać się jak bezbożni, którzy nie wiedzą, czy mają skręcić w lewo, czy w prawo.
Otwórzmy Przypowieści Salomona, 6 rozdział, 27-30 wiersz:
„Czy może kto zgarnąć ogień do swego zanadrza, a jego odzienie się nie spali? Czy może kto chodzić po rozżarzonych węglach, a jego stopy się nie poparzą? Tak jest z tym, kto chodzi do żony swojego bliźniego: nie ujdzie bezkarnie ten, kto się jej dotyka. Czy nie pogardza się złodziejem za to, że kradnie, nawet aby zaspokoić głód?” Przp. Sal. 6, 27-30.
Przecież wiemy, jak dzisiaj się tłumaczy - jak można pozostawić takich mężczyzn w pożądliwości? Żona odeszła, jak on ma żyć? Nie wolno człowiekowi zamykać drogi do zaspokojenia pożądliwości własnego ciała. Ale czy ujdzie bezkarnie ten, kto kradnie chleb?
„A gdy go złapią musi oddać siedmiokrotnie, musi oddać całe mienie swojego domu. Lecz kto cudzołoży z zamężną jest pozbawiony rozumu, a kto chce samego siebie zgubić, niech to robi. Ciosów i wstydu się doszuka, nie zmaże swojej hańby. Gdyż zazdrość wywołuje gniew męża, który w dniu zemsty nie zna pobłażania; nie przyjmie żadnego okupu i nie zgodzi się nań, choćbyś dawał dużo darów”. .Przyp. Sal. 6, 31-35.
Ja widzę za tym obrazem Boga. Jeśli ktoś będzie ciągnął Jego Kościół do cudzołóstwa, ciągnął za jakimiś fałszywymi naukami, fałszywymi rzeczami, to Bóg nie da się ulitować, tak jak mąż, który w gniewie zmierza do wymierzenia sprawiedliwości. Bóg nie ulituje się, ponieważ ta sprawa dotyka się Jego osobistego przymierza z Kościołem, z ludem Bożym.
Musimy na obrazach, które Bóg pokazuje tutaj poprzez proroków zobaczyć samego Boga, samego Pana naszego Jezusa Chrystusa, jak żarliwy jest On o swój Kościół.
Weźmy przykład jakiegoś brata, który chce pojąć żonę, żyjącą w katolicyzmie. Co z tego, że ona kłania się bałwanom, całuje jakiś kawałek metalu, no co z tego? Jest przecież przyjemną kobietą, dobrze gotuje. I ona mówi potem:” mężu kochany, ja pójdę z tobą do zboru protestanckiego, a ty ze mną do mojego kościoła i tu i tu będziemy śpiewać. No jaka różnica jest? Nie ma różnicy”. Rozumiecie? Tak przychodzili do Izraela i tak odciągali od Boga żywego. Wasz Bóg, nasz Bóg, mój Bóg, twój Bóg.
Czy to jest dobre? Dlatego w Nowym Testamencie czytamy te Słowa, że jeśli koś ma mieć żonę, czy męża, to tylko w Panu. Nie w ten sposób, że on podoba mi się, bo jest fajny, miły. Później będzie namawiał cię na zabawę, mówiąc: co będziemy tak siedzieć, zabawmy się. Tam ciągnie jego serce. Choćby był najfajniejszy nawet, to Bóg nie chce, abyśmy odchodzili do tych, którzy cudzołożą. Zostawiają Boga i chcą, żebyśmy poszli za nimi.
Czy możecie wyobrazić sobie kogoś, kto zgarnia ogień sobie do zanadrza i jego odzienie nie spali się? Ten, który zaczyna robić to i pozostaje w tym, sam siebie niszczy, sam sobie szkodę zadaje i sam siebie doprowadzi do całkowitej ruiny. Nie zmaże swojej hańby.
Otwórzmy księgę Jeremiasza, trzeci rozdział, od pierwszego wiersza do siódmego. Tutaj jest ten obraz Boga, o którym wspominałem wam, którego podziwiam. Obraz Boga, którego mogę naśladować dzięki Jego Synowi, w którym znajduję potrzebę szukania Jego oblicza, aby mnie przemieniał i wkładał w moje serce to, co jest w Jego sercu. Pan mówi tak:
„I rzekł Pan: Gdy mąż odprawi swoją żonę i ta odejdzie od niego, a wyjdzie za innego mężczyznę, czy tamten może jeszcze do niej powrócić? Czy nie jest zupełnie zbezczeszczona to kobieta? I czy ty, która uprawiałaś nierząd z wieloma zalotnikami, możesz powrócić do Mnie? - mówi Pan. Podnieś swoje oczy na wzgórza i zobacz, gdzie nie oddałaś się mężczyźnie? Na drogach siadałaś wyczekująco, jak Arab na pustyni i zbezcześciłaś kraj swoim wszeteczeństwem i swoją złością. I dlatego ustały deszcze jesienne i nie było deszczów wiosennych. Lecz ty masz czoło kobiety wszetecznej, nie znasz już wstydu. I znowu teraz wołasz do mnie: Ojcze mój! Ty jesteś przyjacielem mojej młodości! Czy wiecznie będziesz się gniewał, czy zawsze będziesz chował urazę? Tak oto mówiłaś i czyniłaś zło, ile tylko potrafiłaś.
W czasach króla Jozjasza rzekł Pan do mnie: Czy widziałeś, co uczyniła odstępna żona Izrael? Chodziła na każdą wysoką górę i na każde zielone drzewo i tam oddawała się nierządowi. Nawet wtedy jeszcze myślałem, że gdy uczyniła to wszystko, powróci do mnie, lecz nie powróciła.”Jer.3,1-7.
Czy my jesteśmy jeszcze w stanie myśleć tak? Żona odejdzie zdradza nas, a my czekamy i mówimy: Boże pomóż jej wrócić. Powiem wam, że ten, który nie robi tego, nie naśladuje Boga. Ten kto szybko biegnie do innej niewiasty, by zaspokoić swoje pożądliwości, bo żona zostawiła go, i mówi, że gdy żona zostawi, to masz prawo, ten nie naśladuje Boga. Ni Bóg nigdy nie zmienia swojego prawa. Bóg pokazuje tu; ona odeszła w cudzołóstwo, a Bóg czeka, czeka żeby wróciła. Stara się o nią.
Czytajmy dalej ten rozdział:
„I widziała to niewierna jej siostra Juda. Widziała także, że Ja właśnie z powodu wszystkich cudzołóstw odrzuciłem odstępną żonę, Izraela, i dałem jej list rozwodowy. Jednak jej siostra, niewierna Juda, nie ulękła się, lecz poszła i też oddawała się nierządowi; przez bezwstydny swój nierząd zbezcześciła ziemię, cudzołożyła z kamieniem i drewnem. Mimo to wszystko niewierna jej siostra Juda, nie powróciła do mnie ze szczerego serca, lecz obłudnie - mówi Pan. I rzekł Pan do mnie: Odstępna żona Izrael, okazała się sprawiedliwsza niż niewierna żona, Juda. Idź i głoś te słowa ku północy i mów:
Nawróć się żono odstępna, Izraelu - mówi Pan- nie spojrzę na was surowo, gdyż Ja jestem dobrotliwy - mówi Pan - a nie chowam gniewu na wieki. Tylko uznaj swoją winę, że od Pana swojego Boga odstąpiłaś i oddawałaś się obcym bogom pod każdym zielonym drzewem, a mojego głosu nie słuchaliście - mówi Pan. Nawróćcie się odstępni synowie - mówi Pan - bo Ja jestem waszym Panem,(powinno być „Małżonkiem”) a zabiorę was po jednym z każdego miasta i po dwóch z każdego rodu i wprowadzę was na Syjon.” Jer.3,8-14
Bóg pomiędzy tym wszystkim; jedno zło, drugie zło. Nawróćcie się, wróćcie do Mnie. To jest Mąż który kocha, którego nie zniechęciło to, że żona poszła w coś złego, którego miłość nie jest uzależniona, którego miłość jest prawdziwa.
To co dzisiaj postrzegamy, to nie jest miłość, to jest zachwycenie się kimś, kto po jakimś czasie odchodzi. Bierze się następnego i zachwyca się znowu i tak może być wiele razy. To nie ma nic wspólnego z miłością, to jest jedna wielka zdrada, cudzołóstwo, nie mające nic wspólnego z tym, co Bóg powiedział; że tych dwoje złączy się i będą jedno. W obecnych związkach małżeńskich wkalkulowane jest rozejście się, odstępstwo. Wszystko jest tu wkalkulowane, majątki są rozdzielone, żeby nie było później kłopotów. To już wszystko jest przygotowane, aby żyć dalej po swojemu i nic nie przyjmować z Bożych spraw.
Bóg naprawdę z nimi złączył się i choć ten naród odszedł w duchowe cudzołóstwo i wiele przykrości i smutku sprawiał swemu Mężowi, to jednak Mąż - Bóg był wierny swojej żonie i nie zamienił jej, nie zamienił. Czy wiemy, że nie zamienił jej do dzisiaj? Może myślimy: Nowe Przymierze, nowa żona. Nie, to jest nadal ta sama żona, która przeszła przez Nowe Przymierze, do której dołączyły następne jej cząstki, którymi my dzisiaj jesteśmy. W 21 rozdziale księgi Objawienia powiedziane jest: chodź pokażę ci oblubienicę Pana, ze Starego i Nowego Testamentu. Stary i Nowy Testament, razem - to jest przez cały czas ta sama żona. Bóg nie zdradza swojej żony, nigdy, chociaż ona zdradza Jego - nie raz szuka zaspokojenia w rzeczach tego świata, myśląc, że tam znajdzie zadowolenie. A jednak Bóg przyciąga ją z powrotem, tam nie ma nic dobrego. Czy twoje serce jest przez to piękniejsze? Wróć z powrotem.
Kiedy patrzę na Męża-Boga, to chce mi się rozwijać, kiedy spoglądałbym na ludzi, to uznałbym, że nie muszę się rozwijać. Kiedy patrzymy na Boga, to Bóg powoduje w nas zawsze chęć wzrostu, rozwoju, zmiany ku dobremu. A więc takiego Boga widzimy i naprawdę, innego nie zobaczymy.
Biorąc wzór z Boga, nie możemy uznać, że Bóg zgadza się na inne patrzenie na małżeństwo. Nie. On powiedział: jeśli odeszłaby, czekaj, a jak wróci, przyjmij. To jest Bóg, dlatego chcemy patrzeć na Boga, patrząc na Jego naukę, rozumiecie?
Jeśli ja znam ciebie, a ktoś powiedziałby mi, że ty uczyniłeś coś, o czym wiem, że nigdy nie zrobiłbyś tego, to ja w to nigdy nie uwierzę. Nie, bo znam ciebie. Ale jeśli nie znam Boga, to uwierzę we wszystko, co mi powiedzą. Ktoś mówi: Bóg powiedział, że jest tak, inny znowu przedstawia, że Bóg „tak” powiedział. Ale jeśli ja znam Boga, to wiem, że Bóg tego nie powie i nigdy w to nie uwierzę. Bóg nie zmienia się, On jest stały, a więc nie powie dzisiaj tak, a jutro inaczej.
A zatem patrząc na Boga, chcemy naśladować Go i jeśli zdarzyłoby się, że żona opuści nas, to będziemy modlić się i czekać na nią. A jeśli mąż opuściłby nas, to będziemy modlić się i czekać na niego.
Czy pójdziemy też za podszeptami ciała, bo ludzie mówią: no teraz jesteś wolny, znowu wolny. Nie, to nie jest wolność, gdyż związałeś się przymierzem i ty ze swojej strony nie złamiesz przymierza. Bóg związał się przymierzem i Bóg ze swojej strony nie łamie przymierza. Ludzie łamali to przymierze i ponosili konsekwencje. Bóg nie złamał i do dzisiaj jesteśmy efektem tego przymierza. I chwała Bogu za to, że Bóg jest właśnie taki. Paweł powiedział, że gdyby Bóg nie zostawił nam zarodzi, nikt z Izraela nie przemieściłby się do dalszej części Bożego zamysłu. Ale, ponieważ Bóg pozostawił, to ta część Izraela, którą Bóg uznał, przemieściła się do Nowego Przymierza, idąc dalej, jako cząstka Jego ukochanej.
A więc to spotykamy w Biblii i posuwając się dalej, będziemy chcieli tym zajmować się, nie jakimiś mrzonkami, czy ludzkimi naukami. Czytajmy dalej księgę Jeremiasza, trzeci rozdział, od 20 wiersza:
„Lecz jak kobieta zdradza swego kochanka tak wy mnie zdradziliście, domu Izraela - mówi Pan. Słuchaj! na wzgórzach słychać błagalny płacz synów izraelskich, że przewrotnie postępowali, zapomnieli Pana, swojego Boga. Zawróćcie synowie odstępni, uleczę wasze odstępstwa!
Oto jesteśmy, przychodzimy do ciebie, bo Ty jesteś Panem, naszym Bogiem. Zaiste ułudą jest pokładanie nadziei w pagórkach i wrzawa na górach! Zaiste, w Panu Bogu naszym jest zbawienie Izraela. Od młodości naszej hańbiący bożek pożerał owoc trudu naszych ojców, ich trzody i stada, ich synów i córki. Legnijmy w naszej hańbie, niech nas przykryje nasze upodlenie, gdyż przeciwko Panu, naszemu Bogu, zgrzeszyliśmy, my i nasi ojcowie, od naszej młodości, aż do dnia dzisiejszego, a nie słuchaliśmy głosu Pana, Boga naszego.” Jer.3, 20-25.
Niebo, ziemio, słuchajcie: Moje czekanie opłaciło się - tak wyraża to Bóg. Moje czekanie, moje docieranie opłaciło się. Wysyłałem, upominałem, pokazywałem, że nadal kocham ich i rozległo się ich wołanie. Tu wyrażona jest prawdziwa pokuta, prawdziwe przyznanie się do winy i to Bóg osiągnął w Swojej ukochanej żonie.
I co dalej? Czytajmy Jer. 4,1 - 4:
„Jeżeli chcesz zawrócić Izraelu - mówi Pan - to zawróć do mnie; a jeżeli usuniesz swe obrzydliwości sprzed mojego oblicza, nie będziesz się już tułał. I jeżeli będziesz przysięgał: „Żyje Pan” szczerze, uczciwie i sprawiedliwie, wtedy narody będą sobie życzyć błogosławieństwa takiego jak twoje i tobą będą się chlubić. Bo tak mówi Pan do mężów judzkich i jeruzalemskich: Orzcie sobie ugór w nowy zagon, a nie siejcie między ciernie! Obrzeżcie się dla Pana i usuńcie nieobrzezki waszych serc, mężowie judzcy mieszkańcy Jeruzalemu, aby mój gniew nie wybuchł jak ogień i nie palił, a nikt by go nie ugasił z powodu waszych złych czynów.”
A więc to jest cudowne zadowolenie. Kiedy Bóg jest zadowolony, to wszystko, całe niebo, ziemia musi dowiedzieć się, że Bóg jest szczęśliwy. To jest piękne, że Bóg pokazuje swoje zadowolenie. I to zadowolenie wynikało z tego, że jego żona usłyszała Jego głos i Jego napomnienia dotarły do jej serca i zrozumiała, jak bardzo skrzywdziła swego Boga- Męża. Przyznała się do swojej winy, a On ją przyjął.
I taki jest prawdziwy mąż. Nie nosi urazy w swoim sercu, troszczy się, stara się. To jest właśnie to, co Paweł pisze w liście do Efezjan, w 5,25. Ten obraz, to jest obraz Boga, z którego mamy brać wzór. Tam jest powiedziane: tak, jak Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie. Chrystus działa tak, jak Ojciec i to wszystko łączy się. I my weszliśmy w coś tak doskonałego, że wręcz porażającego dla człowieka. Jest to tak potężnie czyste, na wieczność, na zawsze. To małżeństwo ziemskie jest tylko obrazem pewnego doświadczenia, czegoś co ma być na wieczność.
W Przypowieści Salomona, w 30 rozdziale, przedstawiony jest człowiek, który żyje w duchowym cudzołóstwie, odstępstwie, między jakimiś obrzydliwymi rzeczami, o których Bóg powiedział; nie będziesz sobie tego robił, nie będziesz im kłaniał się, nie będziesz za nimi chodził. Żyje w odstępstwie, fizycznym i duchowym od Boga.
„Tak postępuje cudzołożnica: Je i obciera sobie usta, i mówi: Nic złego nie uczyniłam” Przyp. Sal. 30, 20
Nic złego, to nie jest nic złego, wielu czyni to i żyją. To nie jest coś złego cudzołożyć. Czy słyszymy to dzisiaj? „To nie jest nic złego. Zobacz, ja pracuję w kościele, jestem starszym, czy pastorem i zobacz ile błogosławieństwa Bożego jest. No nie może to być coś złego”. Pamiętamy psalm 73, gdzie psalmista wyraża swoje przeżycie; patrzę i obserwuję i o mało sam nie poleciałbym, bo wydawało mi się, że z tym człowiekiem jest błogosławieństwo. Ale Bóg pokazał mi jaki kres jest tego człowieka, że Bóg nie ma dla niego serca. I wtedy oprzytomniałem, że nie zależy od tego, jak wygląda zewnętrzne błogosławieństwo, tylko od tego, czy jest błogosławieństwo w duchu i w prawdzie, czy człowiek żyje Słowem Bożym. To jest błogosławieństwo.
Jeśli ktoś żyje wbrew Słowu Bożemu, to wszystkie te zewnętrzne obrazy są pozorem światłości, aby zwodzić ludzi i mówić, że Bóg dopuścił do czegoś, do czego Bóg nigdy nie dopuścił. Dlatego będą tacy ludzie, którzy będą służyć diabłu i będą mówić: naprawdę Bóg pięknie mi błogosławi. Ale ja muszę zobaczyć, czy owoc w tym życiu, to jest owoc Chrystusa, czy też nie. Czy to jest posłuszeństwo ciału, czy posłuszeństwo Bogu.
W księdze Jeremiasza, 13,27 czytamy o niechęci do oczyszczenia. W Jer. 7, 1-11 Bóg mówi: cudzołożycie, a potem przychodzicie i mówicie; jesteśmy ocaleni. Człowiek cudzołoży, a potem przychodzi do Boga i mówi, że jest ocalony. I dalej jest napisane: przychodzicie i nadal robicie to samo. Przychodzenie przed Boże oblicze nie czyni człowieka ocalonym, chyba, że człowiek przyjdzie naprawdę - jeśli zgrzeszył, to w skrusze, jeśli nie zgrzeszył, w uwielbieniu i chwale.
W księdze Ezechiela, w 16 rozdziale, od 15-63 wiersza, czytamy o smutku Boga i działaniu ku przebaczeniu. Możecie potem przeczytać, jak działa Bóg, by wyprowadzić z grzechu tych, których kocha.
Cudzołóstwo połączone jest jakby z przelewaniem krwi, co spotkamy w księdze Ezechiela 23 rozdziale, 1- 18 wiersza, 26-49 wiersza.
W księdze Ozeasza, w drugim rozdziale, od 6-25 wiersza, opisane jest, że Bóg jest na zawsze wiernym małżonkiem. W księdze tej, w czwartym rozdziale, w 1.2.6 wierszu Bóg wypowiada słowa:
„Słuchajcie słowa Pana synowie Izraela, bo Pan ma powód do skargi na mieszkańców kraju: nie ma w kraju ani wierności, ani miłości, ani poznania Boga. Jest natomiast krzywoprzysięstwo, kłamstwo, zabójstwo, kradzież, cudzołóstwo, rabunek, morderstwa idą za morderstwami.
Lud mój ginie, gdyż brak mu poznania; ponieważ ty odrzuciłeś poznanie, i Ja ciebie odrzucę, abyś mi nie był kapłanem, a ponieważ zapomniałeś o zakonie swojego Boga, Ja też zapomnę o twoich dzieciach” Oz. 4,1.2.6.
Bóg znowu pokazuje: zobaczcie co się dzieje między wami. Zniknęła wierność, ludzie przestali być wierni Bogu. Co zrobili? Zaczęli łączyć Boga ze światem. Już Paweł napisał, że ci, którzy idą do świata, są wrogami krzyża. Oni stali się wrogami Jezusa. Mamy żyć z Panem, żyjąc pośród świata, lecz nie należąc do ducha tego świata.
Dlaczego ludzie dzisiaj tak łatwo zawierają związki małżeńskie, których Bóg nie pozwala im zawierać? Świat tak żyje i jest szczęśliwy. A więc prawo tego świata stało się bliższe niż prawo Boga. Dlatego, jeśli chcemy stać na straży prawdy Bożej, musimy stać patrząc na Boga. Jeśli odwrócę oczy od Boga, to w tym momencie ktoś może przekonać mnie, że mylę się, że nie mam miłości do ludzi. Ja już słyszałem to, że nie kocham ludzi i dlatego nie daję im możliwości zrobienia tego, przez potwierdzenie, że to jest dobre. Zdaję sobie sprawę, że pozwolenie na to jest dołączeniem do obrzydliwości, zgodą na grzech. Można okazać się fajnym człowiekiem i powiedzieć: wiesz, myślę, że Bóg nie będzie aż taki, widzi przecież twój problem. Ale tak nie jest. Bóg jest wierny i oczekuje wierności, miłości i poznania Boga, ode mnie, od ciebie, od każdego z nas.
W psalmie 50, od 16 - 18 wiersza czytamy, że wpośród Bożego ludu są tacy, którzy zadają się z cudzołożnikami, co spotkamy później w Nowym Testamencie.
W księdze Izajasza, w 54 rozdziale, od 1 - 17 wiersza spotykamy piękne, czułe Boże wyznania. Czytając, myślałem jakie to jest cudowne:
„Raduj się niepłodna, która nie rodziłaś! Wykrzykuj radośnie i wesel się ty, która nie zaznałaś bólów, bo więcej dzieci ma porzucona, niż ta, która ma męża - mówi Pan. Poszerz zasięg twojego namiotu i zasłony twoich mieszkań, nie krępuj się, wydłuż twoje sznury i wbij mocno twoje paliki! Bo się rozszerzysz w prawo i w lewo, a twoje potomstwo odziedziczy narody i zaludni spustoszone miasta. Nie bój się, bo nie doznasz zawstydzenia, i nie zrażaj się, bo już nie zostaniesz zhańbiona, gdyż zapomnisz o hańbie swojej młodości i nie będziesz pamiętać opłakanego stanu twojego wdowieństwa. Bo twoim małżonkiem jest twój Stwórca, - jego imię Pan Zastępów - a twoim Odkupicielem Święty Izraelski, zwany Bogiem całej ziemi. Gdyż Pan uzna cię znów za małżonkę niegdyś porzuconą i strapioną w duchu. Bo czy można wzgardzić małżonką poślubioną w młodości? - mówi twój Bóg. Na krótką chwilę porzuciłem cię, lecz znów cię zgromadzę w wielkiej miłości. W przystępie gniewu zakryłem swoją twarz na chwilę przed tobą, lecz w wiecznej miłości zlitowałem się nad tobą, mówi Pan, twój Odkupiciel. Bo tak jest u mnie, jak w czasach Noego: Jak przysiągłem, że wody z czasów Noego nie zaleją ziemi, tak przysięgam, że już nie będę się gniewał na ciebie i nie będę ci robił zarzutów.” Izaj. 54, 1-9.
Cudowne doświadczenie patrzenia na Boga i patrzenia na Jego wielką radość - nie będę wypominał twoich grzechów, nie będę wspominał twojej niewierności, lecz dzisiaj będę się cieszył tobą, teraz i na wieki. To jest przebaczenie, to jest odrzucenie precz wszystkiego, co stawało między nami a Bogiem i prawdziwa miłość, która znajduje swoje zaspokojenie, gdy my jesteśmy na ziemi tak, jak Chrystus, kiedy Ojciec może mieć z nami czyste relacje, napełniać nas chwałą Swojej obecności.
II. CO MÓWI PAN JEZUS?
Przypatrywaliśmy się, co mówią Boży prorocy na temat małżeństwa, spójrzmy teraz na Słowa Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Otwórzmy Ewangelię Mateusza, 5 rozdział, kazanie na górze. Zobaczmy, że kiedy Pan Jezus przychodzi na ziemię, nie czyni pomniejszenia standardu, który był wcześniej, lecz podnosi standard przebywania z Bogiem, ponieważ On staje się naszym życiem. Gdyby Pan nie stawał się naszym życiem, standard musiałby pozostać na tej samej pozycji, a nawet być obniżony. Z chwilą, gdy Jezus staje się naszym życiem, standard życia przed Bogiem wzrasta, bo to jest Jego chwała, ani moja, ani twoja. Pan Jezus podnosi standard, ponieważ On staje się życiem swojego ludu i Jego życie gotowe jest uczynić to. Czy wyobrażamy sobie Pana Jezusa chodzącego po ziemi i pożądliwie rozglądającego się? Nie. On chodził po ziemi i Jego życie było całkowicie czyste. Dlatego Pan Jezus mówi, że kto zostaje napełniony Jego życiem, to dostaje Jego przykazania. Czytamy słowa skierowane do człowieka, który żył pod prawem, gdzie życie Jezusa nie stało się jeszcze jego życiem; „słyszeliście, iż powiedziano: nie będziesz cudzołożył”
Ale z chwilą, gdy życie Jezusa staje się naszym życiem, otwieramy Mu drzwi naszego serca całkowicie (nie tak, że trochę uchylimy i powiemy: no tak, prawie działałoby to, ale jednak jeszcze nie działa). Otwórzmy Mu całkiem, a zobaczymy jak to działa. Działa, ponieważ w swoim życiu doświadczyłem, co tu jest napisane. To Pan, który mieszka w tobie sprawia, że nie masz żadnej cudzołożnej myśli, żadnej i wiem, że Bóg jest wierny każdemu swemu Słowu. Jeśli życie Jezusa może we mnie przebywać, chodzę pośród tego świata i nie jestem skażony przez ten świat. Ale, gdy zrobię ulgi dla swego ciała i będę odstępować od społeczności z Jezusem, będę zamykał Mu drzwi w kolejnych miejscach swego życia, to przyjdą te rzeczy i będą mieszać się złe z tym, co dobre. Wówczas będę skłonny powiedzieć: to jest nie możliwe. Nie możliwe jest dla żadnego człowieka. Amen, dla żadnego. Ale jest możliwe dla Pana Jezusa Chrystusa, ponieważ On jest czysty. I tu jest powiedziane:
„ A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim.” Mat. 5,28
Chcę wyjaśnić tu pewną kwestię. Jeśli młodzieniec, który dojrzał do miłości, patrzy na niewiastę, która podoba mu się i pragnąłby, by była jego żoną i nie jest to grzechem. Tu chodzi o mężów, którzy mają żony, chodzą po ziemi i później rozglądają się pożądliwie jeszcze za jakimiś innymi kobietami. A mają wszystko już, gdyż są małżeństwem, żeby rozradzać się, żyć, mieć wszystkie swoje sprawy ułożone. Rozumiecie? O tych mówi Pan Jezus. Pan Jezus już ma małżonkę i czy On będzie rozglądał się za jakąś inną, na przykład za jakąś religią fajnie ustrojoną. Może ona będzie piękniejsza od Jego oblubienicy, ona nie ma takich szat, nie ma takich pięknych gabinetów, salonów. Nie. Pan Jezus nie rozgląda się. On już ma swoją oblubienicę i On o tym dokładnie mówi:
„Jeśli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do piekła”.Mat.5,29
A więc, odrzuć od siebie, pozbywaj się wszystkiego, co przeszkadzałoby ci tak żyć. Wiemy, że możesz wyłupić oko, grzech i tak w tobie zostanie. Jezus mówi, odrzuć wszystko, co staje się podatne na słuchanie tej pożądliwości.
„A jeśli prawa ręka twoja cię gorszy, odetnij ją i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby miało całe ciało twoje znaleźć się w piekle. Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży.” Mat. 5,30-32
Jedyny powód, gdzie człowiek mógł odstąpić od normalnego bycia mężem swojej żony, był moment, w którym ona weszła w cudzołóstwo, ale to nie dawało możliwości ku temu, by wziąć sobie następną żonę. Mógł zatrzymać się w życiu seksualnym ze swoją żoną, ale nie mógł przestać być jej mężem. Mógł ograniczyć pełną społeczność małżeńską do tego momentu, w którym ona nie powróciłaby do normalnej społeczności z nim, ale nie mógł przestać być jej mężem. Jedyny powód, który nie narażałby drugiej osoby na wszeteczeństwo był taki, że ta osoba już w tym cudzołóstwie była. A jeśli ktoś opuściłby swoją żonę, zostawiłby ją samą, to wtedy prowadziłby ją do cudzołóstwa.
„Kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży.” To znaczy, że ona przez cały czas jest żoną tego człowieka. Nawet, jeśli on przerywa swoje pewne doświadczenie małżeńskie, nikt nie może wejść w jego doświadczenie małżeńskie. Nikt, ona nadal pozostaje jego żoną. W innym miejscu, potem jak będziemy rozważać wykład apostołów, zobaczymy to również.
Pan Jezus jest również w woli Ojca i On nie chce, by ktokolwiek z nas prowadził kogokolwiek do grzechu swoim życiem, postawą, czy zagniewaniem (bo ta żona już nie podoba mi się, a inna jest bardziej uśmiechnięta i wiele takich innych rzeczy). Ludzie wstają i odchodzą do kogoś innego, zostawiają współmałżonka i spotyka się to co raz częściej. Kiedyś w ogóle nie spotykało się, żeby ludzie tak postępowali. Poznają kogoś przez Internet, pozostawiają całe domy i jadą do kogoś nieznanego. Grzech cudzołóstwa coraz bardziej rozwija się i opanowuje coraz więcej serc i umysłów. I my nie możemy zgodzić się na najmniejszą ujmę dla związku małżeńskiego, najmniejszą. Musimy stać na straży czystości związku małżeńskiego, czy to w sensie cielesnym, czy też duchowym, jeśli sami chcemy pozostawać w czystości przed Bogiem.
A więc Pan Jezus naucza; nie narażaj swojej żony. Wiecie są takie głupie zwyczaje w małżeństwach, że żona obraża się na swego męża i zostają naruszone sprawy łoża. To jest grzech, to jest obrzydliwość. Słowo Boże mówi, że ciało męża należy do żony, a ciało żony do męża. Kto komu jest winien, ma dawać mu to. I choćby ona nawet cudzołożyła, to ciało jej przez cały czas należy do niego i on nie może wejść w inne ciało, bo już został złączony. Musi ponieść koszt tego doświadczenia, ale zmienić tego doświadczenia nie może, bo taki jest Bóg, taka jest Boża prawda.
Otwórzmy Ewangelię Mateusza 15 rozdział, 19 i 20 wiersz:
„Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, rozpusta, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa. To właśnie kala człowieka, ale jedzenie nie umytymi rękami nie kala człowieka”
Faryzeusze i uczeni w Piśmie chodzili za Panem Jezusem i mówili: oni rąk nie umyli zwracali uwagę na różne inne zewnętrzne rzeczy. A Pan Jezus mówi: nie człowieku, nie to co na zewnątrz, ale to co z serca pochodzi, to kala człowieka. To z nieczystego serca pochodzi pragnienie pożądania i inne rzeczy. I Bóg oczyścił nasze serce przez wiarę w Jezusa. To nie jest tylko to, że ja uwierzyłem w Jezusa. Nie. Mam wierzyć w Jezusa, w każdym ułamku swojego życia. Nie tak, że przez 20 lat żyłem z oczyszczonym sercem, a dzisiaj jestem pożądliwy, kłamliwy, złośliwy, ale jestem chrześcijaninem. Nie.
Mam wierzyć w Jezusa w każdej sekundzie mojego życia, w Nim nadzieję pokładać, w Nim zwyciężać, także w sprawie cudzołóstwa. Jeśli nie będę wierzył w Niego dzisiaj, co do sprawy zabezpieczenia mnie przed cudzołóstwem, to będę cudzołożył, bo jeśli nie trwam w Nim w tej i innej sprawie, to będę musiał robić to, co złe.
Dotykamy się sfery bardzo ważnej dla nas, bo niewidocznej. Czy kobieta, która ma męża jest inna od kobiety, która nie ma męża? Fizycznie nie, nie widać tego, że któraś z nich ma męża i można by myśleć, że nie ma różnicy. Ale różnica jest, chociaż niewidoczna, gdyż on czy ona już ma całość swojego ciała.
Jeśli ktoś ma męża, czy żonę, to nie ważne, czy żyją gdzieś daleko od siebie, nadal są małżeństwem. Nie ma odległości, która mogłaby ich rozdzielić. Inaczej można by powiedzieć, że gdy jedno z nich wystartowałoby na Marsa, to ta odległość unieważnia małżeństwo. Nie. Nic nie może rozdzielić i musimy to zaakceptować. Nawet bycie w innym narodzie, w innej kulturze, w czymkolwiek. W każdej kulturze Bóg pobłogosławił małżeństwo. A więc, gdziekolwiek taki człowiek znalazłby się, nadal pozostaje małżonkiem. Nie ma na ziemi innego prawa, żadnego miejsca, w którym panowałoby inne prawo rozradzania się. Wszystkie rozradzania się bez tego prawa są nierządem, sprzeciwianiem się rządom Bożym, dlatego nazywa się to nierząd.
A więc z serca pochodzi ten grzech, dlatego potrzebujemy czystych serc, czystych nastawień, musimy pilnować swoich serc. Musimy patrzeć na Jezusa, poznawać Pana, akceptować takim jakim jest. Nie chcemy, by ktoś mówił nam różne wyobrażenia na temat Jezusa, np. fajny jest to Jezus, gdy pozwala mi wziąć sobie młodszą żonę. Oni mogli cieszyć się; jaki dobry jest Bóg. Pozwala mi odprawić starą żonę i wziąć sobie młodszą. Pan Jezus mówi; to nie Bóg, to Mojżesz, z powodu waszego zatwardziałego serca. Ale od początku, od Boga nie pochodzi to.
Otwórzmy Ewangelię Mateusza, 16 rozdział, od 1-4 wiersza:
„I przystąpili do niego faryzeusze i saduceusze, i kusząc, prosili go, aby im pokazał znak z nieba. A On odpowiadając, rzekł im: Gdy nastanie wieczór, mówicie: Będzie pogoda, bo się niebo czerwieni; A rano: Dziś będzie niepogoda, bo się niebo czerwieni i jest zachmurzone. Oblicze nieba umiecie rozpoznawać, a znamion czasów nie potraficie? Ród zły i cudzołożny domaga się znaku, ale znak nie będzie mu dany, chyba tylko znak Jonasza. I opuściwszy ich, odszedł.”
Pan powiedział; wy jesteście rodem złym i cudzołożnym. Oni będąc faryzeuszami i saduceuszami, uważali się za ludzi pobożnych. Mówił: wy jesteście cudzołożnikami, odeszliście od Małżonka, nie żyjecie w posłuszeństwie Małżonkowi. Żyjecie według własnego „widzimisie”, a nie według tego, co podoba się Małżonkowi. Oni odeszli w cudzołóstwo i Jezus odszedł od nich. Straszna rzecz, kiedy Jezus od kogoś odchodzi, pozostawia, mówiąc: albo przyjdziecie i będziecie pokutować, albo Ja nie mam z wami nic wspólnego. To jest takie napomnienie. Gdyby z nimi pozostał, uszanował, powiedzieliby: On jednak rozumie nas. Pan wskazywał: Bóg chce was mieć, ale nie w takim stanie, nie w tej świadomości jak wielcy jesteście.
Otwórzmy Ewangelię Mateusza, 19 rozdział, od 1-10
„A gdy Jezus dokończył tych mów, odszedł z Galilei i przyszedł na pogranicze Judei, po drugiej stronie Jordanu. I szło za nim mnóstwo ludu, a On ich tam uzdrawiał. I przyszli do niego faryzeusze, kusząc go i mówiąc: Czy wolno odprawiać żonę swoją dla każdej przyczyny? A On odpowiadając rzekł: Czyż nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza. Mówią mu: Czemuż jednak Mojżesz nakazał dać list rozwodowy i odprawić?
Rzecze im: Mojżesz pozwolił wam odprawiać swoje żony ze względu na zatwardziałość serc waszych, ale od początku tak nie było. A powiadam wam: Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży.”
Zrozumieli, że gdy weźmiesz sobie żonę, to musisz żyć z nią do końca. Gdy weźmiesz sobie męża, to musisz żyć z nim do końca. Chyba, że odejdzie w cudzołóstwo, wtedy nie masz już wpływu na to. On łamie przymierze, ale ty pozostajesz nadal wierny. I tutaj Pan Jezus mówi:
„Nie wszyscy pojmują tę sprawę, tylko ci, którym jest to dane. Albowiem są trzebieńcy, którzy się takimi z żywota matki urodzili, są też trzebieńcy, którzy zostali wytrzebieni przez ludzi, są również trzebieńcy, którzy się wytrzebili sami dla Królestwa Niebios. Kto może pojąć, niech pojmuje.”
To znaczy, że są tacy, którzy nie mogą mieć męża, czy żony, ponieważ urodzili się kalekimi. Następnie mowa jest o trzebieńcach, który zostali wytrzebieni przez ludzi. W jaki sposób zostali wytrzebieni przez ludzi? W tym miejscu możesz znaleźć takich, którzy zostali zdradzeni, opuszczeni, pozostali sami. Kolejna grupa, to ci, którzy zrezygnowali z małżeństwa sami. Nie dlatego są sami, że ktoś zostawił ich, lecz zrezygnowali z małżeństwa, by służyć Bogu. Pan Jezus mówi: kto może pojąć, niech pojmuje to.
Pan pokazuje stan rzeczywistości, że jeśli ktoś zostawił cię, ty służ nadal Bogu, bądź nadal wierną małżonką, wiernym małżonkiem do końca, gdyż to jest przymierze, które Bóg pobłogosławił. I jeśli ty złamiesz ślub, poniesiesz śmierć, bo kto złamie ślub złożony przed Bogiem, umrze. Tak mówi Słowo Boże. Jeśli ktoś łamie ślub od swojej strony, poniesie konsekwencje. Lecz tobie nie daje to prawa, żebyś złamał go od swojej strony. Jeśli ktoś uderzy cię w policzek, to czy masz prawo również uderzyć go w policzek? Jeśli uczynisz zło za zło, to on poniesie koszt grzechu i ty też. Ale jeśli zrobisz to, co mówi Jezus, nie oddasz tym samym, w duchowym, czy fizycznym wymiarze nadstawiając drugi policzek, wtedy dotkną cię doświadczenia, ale ty zostaniesz czysty. I to samo dzieje się, jeśli ktoś zdradził cię, podeptał po twojej osobowości, po twojej miłości, uczuciach, to nie znaczy, że ty masz oddać tak samo i pokazać, że ty też jesteś mocen takie rzeczy robić. Jeśli zrobisz, będziesz tak samo winny, nie inaczej, gdyż zła nie zwycięża się złem, ale zło zwycięża się dobrem.
Otwórzmy jeszcze Ewangelię Marka, 8 rozdział, od 34-38:
„A przywoławszy lud wraz z uczniami swoimi, rzekł im: Jeśli ktoś chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, i weźmie krzyż swój i naśladuje mnie. Bo kto by chciał duszę swoją zachować, utraci ją, a kto by utracił duszę swoją dla mnie i dla ewangelii, zachowa ją. Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją?
Kto bowiem wstydzi się mnie i słów moich przed tym cudzołożnym i grzesznym rodem, tego i Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami i świętymi”
Jeśli mielibyśmy wstydzić się tego, że co Bóg pobłogosławił, to ma być zachowane to w wierności i wstydzilibyśmy się żyć tą prawdą i głosić tę prawdę też wobec tego cudzołożnego rodu, to wtedy Pan zawstydzi się nas. Ale jeśli będziemy mówić prawdę cudzołożnikom i stawiać ich przed rzeczywistością tego, że Bóg stoi w tej sprawie, wtedy my pozostajemy czyści, a cudzołożnik może uratuje się. Może zobaczy, że sprawa jest między nim a Bogiem. Ale jeśli będziemy wstydzić się tej cudownej prawdy, wtedy zawstydzi się nas Pan. Jego oblubienica musi zwiastować Jego Słowo, tak? A Jego Słowo tak stoi, a nie inaczej.
Spotkałem się już z tym, co jeszcze raz powtórzę, „że nie mam miłości do ludzi, że miłość daje możliwości człowiekowi, że moja postawa wynika z tego, że sam tego nie przechodziłem. Gdybym sam to przeżywał, to na pewno skorzystałbym z tego prawa wyjątkowego i też zrobiłbym sobie ulgę.” Takie rzeczy ludzie potrafią mówić. W każdym razie ja nie mówię, co ja zrobiłbym, albo czego bym nie zrobił, zostawiam moje życie w rękach Pana. I uczę tego również w moim domu; nie mów: na pewno tego nie zrobię. Nie mów takich rzeczy, nie składaj jakichś ślubów. Sprawa mego życia należy do mego Pana. I chcę ufać Jemu, że On mnie przez to wszystko przeprowadzi i zachowa od złego. Nie powiem, co ja potrafię zrobić, bo przyjdzie próba i może okazać się, że zrobię dokładnie to samo, co inni żyjący w grzechu i potem przyjdę mówiąc: jest możliwe, Bóg dopuszcza. Paweł mówi, że gdybym przyszedł i głosił inną ewangelię, nie wierzcie mi. A więc mamy głosić Bożą prawdę, nie wstydząc się jej.
Otwórzmy jeszcze ósmy rozdział Ewangelii Jana, od trzeciego wiersza, czytajmy słowa Pana Jezusa. Zobaczmy jakie to jest piękne też doświadczenie, kiedy to Bóg nasz pokazuje postawę męża. Tamci ludzie nie byli mężem dla tej kobiety przyłapanej na cudzołóstwie. Nie byli uczuciowo związani z tą kobietą, a więc łatwo wydali wyrok: ukamienować, gdyż Bóg powiedział, że karą za ten grzech jest śmierć. Inaczej sprawa się ma, gdy ten, na którego ma paść wyrok jest bliski twemu sercu. I Jezus stoi jak Małżonek, a ona jest częścią, Jego częścią. I teraz faryzeusze mówią: zabić ją, a Pan wie, co do Niego należy. W tym momencie przychodzą do Niego i kusząc Go mówią: przecież Ty wypełniasz zakon, musisz postąpić według zakonu. Ale Jezus wypełnił zakon miłością, przyszedł jako Małżonek nie po to, by zatracać, lecz po to, by ratować.
I wtedy Jezus powiedział: kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem. I znowu, schyliwszy się pisał po ziemi. (W księdze Jeremiasza napisane jest, że wasze imiona zapisane będą na piasku. Gdy wiatr dmuchnie w was, znikacie, jesteście chwilowi). I oni dostali przekonanie od Ducha Świętego, co do grzechu. Ludzie potrafią być tak zawzięci i uparci, że nawet wtedy, gdy mówi się im, że są grzesznikami, grzeszą, chcąc pokazać, że nie są grzesznikami. Ci faryzeusze i uczeni chcieli pokazać, że nie są grzesznikami. Pan nie dopuścił do takiej możliwości, że diabeł mógłby coś zrobić, oni wszyscy dokładnie zostali uświadomieni, że są grzesznikami. Żaden z nich nie miał problemu rozpoznać w jakich grzechach żyje. Wszelka ta ciemność została oświecona światłością i każdy wiedział, że grzeszy. Oni przecież czuli się sprawiedliwymi, przyszli i czuli, że mają prawo. Ale kiedy to światło zaświeciło, już wiedzieli kim są i odwrócili się i odeszli.
„ A gdy oni to usłyszeli i sumienie ich ruszyło, wychodzili jeden za drugim, poczynając od najstarszych, i pozostał Jezus sam i owa kobieta pośrodku. A Jezus podniósłszy się i nie widząc nikogo, tylko tę kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt Panie. Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam, idź i odtąd już nie grzesz.” Jan 8, 9-11.
Bądź moja, piękne to słowa, należ już do Mnie, nie grzesz już więcej. Słowa Pana Jezusa zawsze tchną nadzieją, miłością. Mówią nam jaki Pan jest wobec ludzi i zawsze dodają nam otuchy. Pan nie chce nas zabić, nie chce zniszczyć nas, On chce, żebyśmy byli uratowani.
III. CO PISZĄ APOSTOŁOWIE?
Przedstawię jeszcze co piszą apostołowie na temat małżeństwa.
Otwórzmy list do Rzymian, siódmy rozdział. Paweł kiedy pisze, chcąc pokazać Rzymianom pewną sprawę dotyczącą zakonu i wierności Nowego Przymierza, pokazuje sprawę małżeństwa, która jest Bożą rzeczywistością.
„Czyż nie wiecie bracia - mówię przecież do tych, którzy zakon znają - że zakon panuje nad człowiekiem, dopóki on żyje? Albowiem zamężna kobieta za życia męża jest z nim związana prawem; ale gdy mąż umrze, wolna jest od związku prawnego z mężem. A zatem, jeśli za życia męża przystanie do innego mężczyzny, będzie nazwana cudzołożnicą, jeśliby jednak mąż zmarł, wolna jest od przepisów prawa i nie jest cudzołożnicą, gdy zostanie żoną drugiego męża.” Rzym.7, 1-3
Tak wygląda prawo Boże i on używa tego jako przykładu, mówiąc: patrzcie, tak samo musiało się stać, żebyśmy my mogli być uwolnieni od zakonu i stać się niewolnikami Chrystusa. Musiała nastąpić śmierć, inaczej nie byłoby możliwości, żeby tak się stało. (Według ludzkich nauk wystarczyło jedno odprawić, drugie przyprowadzić). Musiała nastąpić śmierć, rzeczywistość uwolnienia. I tak to apostołowie znali i w ten sposób zwiastowali ewangelię wszelkiemu ludowi, nie ukrywali tego.
W pierwszym liście do Koryntian, w szóstym rozdziale, od 9 wiersza czytamy:
„Czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą. A takimi niektórzy z was byli; aleście obmyci, uświęceni, i usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego.” IKor.6,9-11
Zobaczcie ile tu łączy się z tym duchowym i fizycznym cudzołóstwem. Niektórzy takimi byli, ale zostali oczyszczeni i zaprzestali grzechu. Gdyby nie oczyszczenie z grzechów, nikt nie mógłby pójść za Bogiem.
Apostoł Paweł w 1Kor. 5,1-3 pisze:
„Słyszy się powszechnie o wszeteczeństwie między wami i to o takim wszeteczeństwie, jakiego nie ma nawet między poganami, mianowicie, że ktoś żyje z żoną ojca swego. A wyście wzbili się w pychę, zamiast się raczej zasmucić i wykluczyć spośród siebie tego, kto takiego uczynku się dopuścił. Lecz ja, choć nieobecny ciałem, ale obecny duchem, już osądziłem tego, który to uczynił, tak jak bym był obecny.”
W innym miejscu Paweł pisze, że są pośród was tacy, którzy jeszcze nie odwrócili się, nie pokutowali z wcześniej popełnionych grzechów, grzechów cudzołóstwa, nierządu. Byli w kościele, ale nadal byli z grzechem, zatem nadal byli w związku cudzołożnym. Myśleli, że grzech można przemycić do kościoła, poprzez fałszywie pojmowaną krew Jezusa, która pozwala grzechowi przemieszczać się. Wiemy, że prawdziwa krew Jezusa oczyszcza, krzyż oddziela.
Kiedy spotyka się takie wypowiedzi: „wcześniej żyłem w cudzołóstwie, ale kiedy nawróciłem się, Bóg pobłogosławił ten związek i teraz wszystko jest prawidłowe”, pomyślałem, że równie dobrze, gdy ktoś wcześniej był złodziejem, teraz może być takim „po chrześcijańsku”, ale kradłby już tylko dla kościoła. Rozumiecie o co chodzi? Pod fałszem nauki, cudzołożnikowi pozwala się wejść do kościoła, podczas, gdy złodziejowi nie. Tak jak złodziej musi przestać kraść, tak cudzołożnik musi przestać cudzołożyć, a kłamca musi przestać kłamać. Każdy grzech musi skończyć się. Ale w jakiś dziwny sposób człowiek mówi, że cudzołożyć przestał, bo Bóg już uświęcił to. Zatem może również uświęcić złodziejstwo, kłamstwo, itd. A więc mówi się ludziom coś, co nie jest prawdą i oszukuje się. Zwodzi się, mówiąc, że to już teraz jest święte. Trzeba pokutować i być uwalnianym z tego grzechu, tak jak kłamca musi przestać kłamać, a cudzołożnik musi przestać cudzołożyć.
Wiemy, że był taki moment w dziejach Izraela, kiedy Izraelici musieli odprawić żony wraz z dziećmi, a więc musieli oczyścić się. Nie mogli uznać: no dobrze, to już jest poświęcone, niech zostanie. Nie, teren musi być oczyszczony, gdyż Bóg jest taki. A więc uczmy się Bożej prawdy i nie dajmy oszukiwać się, że coś można wpuścić do kościoła, a czegoś nie można. Nie, nic nieczystego tam nie może wejść. Są grzechy łatwiejsze i trudniejsze do opuszczenia; np., że przestanę grymasić przy jedzeniu. To jest oczywiście łatwiej opuścić niż grzech cudzołóstwa, gdyż są jakieś konsekwencje. Ale zarówno grymaszenie i cudzołóstwo musi być opuszczone. Nie może to wejść do kościoła, gdyż zanieczyszcza to, co jest czyste, święte i nieskalane. I taki jest Boży sposób patrzenia.
A więc nie mówmy, że można jakąś nieczystość wpuścić, bo ona jest trudna do rozwiązania, innej nie można, bo ona jest prosta do rozwiązania. Wszystko co nieczyste, trudne i łatwe, musi zniknąć.
Czytajmy 1Kor.7,10-11
„Tym zaś, którzy żyją w stanie małżeńskim, nakazuję nie ja, lecz Pan, ażeby żona męża nie opuszczała, a jeśliby opuściła, niech pozostanie niezamężna albo niech się z mężem pojedna; niech też mąż z żoną się nie rozwodzi.”
A w jakiej sprawie można było opuścić? Tylko wtedy, gdy mąż poszedł w cudzołóstwo. Nie można było opuścić męża pod innym pozorem i gdyby kobieta opuściła męża pod innym pozorem, Paweł napomniałby ją. A skoro opuściła, to stało się to zgodnie z tym wyjątkiem.
Niech też mąż kobiety nie odrzuci, kiedy ona wróci do niego. Tak, czy inaczej, jeśli ktokolwiek wyjdzie z tego małżeństwa, a potem oczyści się, niech połączą się. Niech nie mówi, że teraz lepiej jest mi samemu niż z tobą. Ona pokutuje, chce wracać, a on mówi, że już nauczył się gotować i prać i już żona nie potrzebna mu jest. Wtedy będzie winien również, ma przyjąć żonę swoją.
Nienawiść nie może przyjść do serca dziecka Bożego, rozumiemy to? Nawet, jeśli ktoś najbliższy tobie, twoja część ciała zdradzi cię, podepcze po twoich uczuciach, nie może zjawić się nienawiść w twoim sercu. Nie może, bo wtedy kiedy zjawia się, zjawia się diabeł. Kiedy Bóg tam pozostaje, pozostaje smutek. Wszyscy, którzy znacie Pana i smutek Ducha Świętego wiecie jaki on jest. Jest on łagodny, czysty, święty, nigdy nie potępiający, nie ma w sobie agresji, napaści, można po nim podeptać i on pozostaje czysty. Wszelkie inne smutki, które są agresywne, złośliwe, są to smutki diabła, będące wynikiem ciała, a nie Ducha Świętego.
A więc Bóg chce mieć tylko dla Siebie ciebie i mnie. Nie chce znajdować nas od czasu do czasu w świecie, a potem z powrotem u Niego.
W liście do Hebrajczyków 13, 4 czytamy:
„Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg”
Co raz częściej spotyka się, że mężczyźni, czy kobiety w małżeństwach chrześcijańskich osiągają status do możliwości cudzołożenia i powrotu do swojego domu jakby wracali normalnie. Wychodzą, cudzołożą, wracają. Żona, czy mąż wiedzą, że oni robią to, a oni korzystają z prawa miłości. I Bóg mówi: będę to sądził, że wykorzystałeś prawo Mojej miłości. I wtedy, kiedy człowiek nie upamięta się, to straszna to rzecz, kiedy dostanie się w ręce Boga i Bóg będzie mu za to płacił.
Otwórzmy list do Galacjan, 5 rozdz. 19-21:
Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą.”
A więc ludzie, którzy żyją w jakimkolwiek wszeteczeństwie, cudzołóstwie, rozpuście, czy w innych rzeczach, np. w gniewie, muszą to opuścić. Ludzie żyją w gniewie i myślą, że tak można. Pomyślałem, że są ludzie, którzy mają za małżonka „gniew” i mogą żyć z nim codziennie, zasypiać z nim i budzić się z nim i to jest cudzołóstwo. Masz mieć za małżonka „cierpliwość”, Chrystusa. Chrystus to cierpliwość, łagodność. Gniew to ciało, cierpliwość to Chrystus. A więc masz zasypiać i budzić się z cierpliwością, miłością, łagodnością. Masz być ze swoim Mężem, cieszyć się Nim i nie zamieniać na cokolwiek innego. Wiemy, że za gniewem, złośliwością, zazdrością, knowaniami, odszczepieństwem stoi diabeł, który kusi człowieka. Jeśli pójdziesz za nim, to tak, jakbyś opuszczał swego małżonka i zaczął cudzołożyć z kimś innym.
Czytajmy z listu Jakuba, czwarty rozdział; 4,5 wiersz:
„Cudzołożnicy (takie słowo użyte jest w oryginale), czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga? Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. Albo, czy sądzicie, że na próżno Pismo mówi: Zazdrośnie chce mieć On tylko dla siebie ducha, któremu dał w nas mieszkanie?”
To znaczy, są cudzołożnicy, którzy przyjaźnią się ze światem. Uznają, że można zdradzać Boga, wchodząc w światowe rzeczy - przyjemności i razem ze światem czuć się w tych światowych przyjemnościach dobrze. To jest cudzołóstwo. Powiedzieliśmy już sobie, że to jest normalne, że małżonek chce mieć żonę dla siebie i nie chce, żeby ona chodziła z innymi mężczyznami. Ale też, jeśli cudzołożyłaby, on nie zacznie nienawidzić jej i nie będzie szukać innej.
W drugim liście Piotra, w drugim rozdziale, od 1-3 wiersza czytamy:
„Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, wprowadzając na się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie.” 2Pio2,1-3
Potem czytamy dalszy opis tego doświadczenia, przejdźmy dalej do wiersza 9-15:
„Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia, bezbożnych zaś zachować na dzień sądu, celem ukarania. Szczególnie zaś tych, którzy oddają się niecnym pożądliwością cielesnym, a zwierzchnością pogardzają. Zuchwali, zarozumiali, nie lękają się nawet bluźnić mocom niebieskim. Chociaż aniołowie siłą i mocą są więksi od nich, nie wydają na nich przed Panem wyroku potępienia. Lecz oni, jak nierozumne zwierzęta, które z natury są po to, by je łapano i zabijano, bluźnią temu, czego nie znają; toteż zginą jak one i poniosą karę za nieprawość. Oddawanie się w dzień rozpuście uważają za rozkosz, a gdy współbiesiadują z wami, są zakałą i hańbą, ponieważ nurzają się w swoich pożądliwościach. Oczy ich wypatrują tylko cudzołożnic i nigdy im nie dość grzechu; nęcą dusze słabe, serca mają wyćwiczone w chciwości, synowie przekleństwa. Opuściwszy drogę prostą, zbłądzili i wstąpili na drogę Balaama, syna Beora, który ukochał zapłatę za czyny nieprawe.”2Pio2,9-15
Wypatrują tylko i patrzą, a więc jak pożądliwość może opanować człowieka. Z niektórymi przypadkami spotykaliśmy się, gdy wierzący wpadali w te doły pożądliwości. Z łaski Bożej, jeśli wychodzili z tego miejsca, wiedzieli, że zawdzięczają to Bogu. Doznali, że łatwo weszło się, ale nie łatwo jest wyjść, że tylko Bóg wyprowadził.
Czytamy dalej 2Pio 2, 20-22:
„Jeśli bowiem przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa wyzwolili się od brudów świata, lecz potem znowu w nie uwikłani dają im się opanować, to stan ich ostateczny jest gorszy niż poprzedni. Lepiej bowiem dla nich byłoby nie poznać drogi sprawiedliwości, niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania. Sprawdza się na nich treść owego przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich, oraz: Umyta świnia znów się tarza w błocie.”2Pio2,20-22
I tak wielu ludzi odwraca się od rzeczywistości miłości Jezusa i Kościoła i znajdują znowu swoją radość w tym, co kiedyś pozostawili.
Zajrzyjmy jeszcze do drugiego rozdziału księgi Objawienia, od 18-20 wiersza:
„A do anioła zboru w Tiatyrze napisz: To mówi Syn Boży, który ma oczy jak płomień ognia, a nogi jego podobne są do mosiądzu. Znam uczynki twoje i miłość, i wiarę, i służbę, i wytrwałość twoją, i wiem, że ostatnich uczynków twoich jest więcej niż pierwszych. Lecz mam ci za złe, że pozwalasz niewieście Izebel, która się podaje za prorokinię, i naucza, i zwodzi moje sługi, uprawiać wszeteczeństwo, i spożywać rzeczy ofiarowane bałwanom” Obj.2,18-20
To była nauka, która prowadziła Izrael w zło. Wiemy, że Izebel była żoną Achaba i co ona wprowadziła do Izraela. Pan mówi: mam ci za złe, że pozwalasz takiej nauce przebywać w miejscu, w którym żyjesz i w którym uczysz się Mnie, aby takie rzeczy czynić.
Dalej, od 21-22 wiersza:
„I dałem jej czas, aby się upamiętała, ale nie chce się upamiętać we wszeteczeństwie swoim. Toteż rzucę ją na łoże, a tych, którzy z nią cudzołożą, wtrącę w ucisk wielki, jeśli się nie upamiętają w uczynkach swoich” Obj. 2,21.22.
A więc popatrzmy, że ucisk jest takim ostatnim sposobem, żeby upomnieć się o kogoś i żeby ten ktoś wrócił. To nie jest tak, jakby Bóg chciał pokazać, że teraz zabijam cię, lecz daje szanse do upamiętania się. A jeśli tak nie stanie się, to:
„A dzieci jej zabiję; i poznają wszystkie zbory, że Ja jestem Ten, który bada nerki i serca, i oddam każdemu z was według uczynków waszych. Wam zaś pozostałym, którzyście w Tiatyrze, wszystkim, którzy nie macie tej nauki, którzyście nie poznali, jak mówią szatańskich głębin, powiadam: Nie nakładam na was innego ciężaru; trzymajcie się tylko mocno tego, co posiadacie, aż przyjdę.
Zwycięzcy i temu, kto pełni aż do końca uczynki Moje, dam władzę nad poganami, i będzie rządził nimi laską żelazną, i będą jak skruszone naczynia gliniane; taką władzę i Ja otrzymałem od Ojca mego; dam mu też gwiazdę poranną. Kto ma uszy, niechaj słucha, co duch mówi do zboru.” Obj. 2,23-29
A więc zobaczmy, Pan mówi: Ja wiem, co diabeł chce zasiać między wami, ale wy, którzyście nie przyjęli jeszcze tej nauki, wytrwajcie do końca. Wiemy, że pewne miejsca nie przyjmowały nauki o cudzołóstwie. Ale dzisiaj te miejsca już przyjmują tę naukę i co raz więcej jest takich społeczności, które były zamknięte na ten grzech, a dzisiaj już zgadzają się. Wiecie w jaki sposób zrobił to diabeł; najczęściej zaatakował i doprowadził do grzechu cudzołóstwa kogoś, kto był bliski starszemu zboru, pastorowi. I w ten sposób wchodzi do zborów. Ten zgadzał się, ponieważ nie potrafił stanąć przeciwko temu grzechowi i w taki sposób diabeł, nie przez kogoś z tyłu, gdyż byłoby to łatwe do rozwiązania, lecz bezpośrednio uderza i kusi ku uznaniu cudzołóstwa. Dlatego obserwujemy często, że w życiu ludzi, którzy służą Bogu, diabeł wpada na nich, i próbuje zdmuchnąć te słabe gałęzie. Ktoś, kto nie był mocno uchwycony, został pociągnięty. Myślę, że gdyby tę gałąź włożyć w dobre miejsce, może jeszcze z niej coś byłoby. Jeśli Pan przesadzi to z powrotem, to życie może wrócić do człowieka i człowiek może wrócić do prawidłowości Bożej.
Ale my musimy pozostać wierni Panu, choćby był to ktoś bliski. Musimy pozostać wierni, gdyż jest tylko jeden sposób na ratowanie bliskich; trwać w Chrystusie, nie ma innego sposobu.
Kiedy modlitwy nasze mogą być wysłuchiwane? Kiedy trwamy w Panu. Modlitwy sprawiedliwego są wysłuchiwane. Jeśli opuścimy Chrystusa, nic nie pomożemy. Taka jest rzeczywistość; jeśli ktoś kogoś kocha, niech trwa w Chrystusie, a to jest jedyny sposób, aby nieść pomoc.
Księga Objawienia, 19 rozdz., 6-9 wiersza:
„I usłyszałem jakby głos licznego tłumu i jakby szum wielu wód, i jakby huk potężnych grzmotów, które mówiły: Alleluja! Oto Pan, Bóg nasz, Wszechmogący, objął panowanie. Weselmy się i radujmy się i oddajmy Mu chwałę, gdyż nastało wesele Baranka, i oblubienica jego przygotowała się; i dano jej przyoblec się w czysty i lśniący bisior, a bisior oznacza sprawiedliwe uczynki świętych. I rzecze do mnie: Napisz: Błogosławieni, którzy są zaproszeni na weselną ucztę Baranka. I rzecze do mnie: To są prawdziwe Słowa Boże.” Obj. 19,6-9.
Oblubienica Jego przygotowała się. My wiemy, że sprawiedliwe uczynki mamy tylko w Chrystusie, nie można żadnego sprawiedliwego uczynku wziąć z innego człowieka, nie można wziąć z ciała. Czytaliśmy w liście do Galacjan co jest produkcją ciała, a co produkcją Ducha. I tu możemy zobaczyć, że jeśli będziemy chcieli wziąć coś z ciała, to weźmiemy grzech. Ale, jeśli będzie to z Ducha Świętego, to weźmiemy czystość. Oblubienica przyoblekała się w uczynki Jezusa, patrzyła na Jezusa, naśladowała Go i przez to była pięknie przygotowana na weselną ucztę. Pan troszczy się, by Jego oblubienica była czysta, święta, bez skazy, nienaganna, przygotowana na spotkanie z Nim, aby mógł pozostać z nią całą wieczność.
W obrazie pierwszego błogosławieństwa, kiedy żebro zostało z Adama wyjęte, a z tego żebra uczyniona została kobieta, Adam powiedział: to jest moja żona, ona ze mnie została wzięta. Odnoszę to również do Chrystusa i Kościoła. My jesteśmy ciałem z ciała Chrystusowego, jesteśmy z Niego i dlatego jesteśmy jedno. Z Niego - w Jego śmierci, nasza śmierć, w Jego zmartwychwstaniu, nasze zmartwychwstanie i dlatego jesteśmy złączeni z Chrystusem. Jesteśmy małżonką Chrystusa i idziemy do wieczności. Nie z kogoś obcego, tylko z Niego i to jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważne. Pan Jezus mówi: „jesteś kością z Mojej kości”, jeżeli należę do Niego. Do każdej cząstki w kościele mówi: „jesteś moją małżonką.” I my jako cząstki Chrystusa, jako oblubienica, budujemy się nawzajem w jednym Duchu, należąc do Niego. Zrozumiejmy, gdyż to pomoże patrzeć na nasze życie, jako na coś cudownie pięknego; z powodu tego, że przygotowujemy się do wesela, do uczty, w której jesteśmy oblubienicą Pana Jezusa Chrystusa. Boże błogosławieństwo spoczęło już na Jezusie i Kościele. Tylko tam jest Boże błogosławieństwo. Ktokolwiek będzie poza ciałem Chrystusa (nie chodzi o jakąkolwiek religię) nie będzie miał Bożego błogosławieństwa. Tylko Kościół Jezusa pójdzie do wieczności, aby być tam, gdzie jest nasz Małżonek. Chwała Bogu za to, że od początku Bóg miał swój cudowny święty zamiar, który pokazywał już poprzez Adama i Ewę. Związek Adama i Ewy nie wytrwał w wielu ich potomkach, gdyż to nie było doskonałe, ale pokazywał już na doskonałe małżeństwo, które będzie zawarte na całą wieczność. I w tej części my mamy piękny udział, jeśli zachowamy wierność Jezusowi do końca.
Słowo Boże mówi: On jest wierny. A my musimy zdawać sobie sprawę, że aby zachować wierność Jezusowi, potrzebujemy poznawać Go, miłować Go i czekać na Niego. Amen.
18