HOMOSEKSUALIZM A MIŁOŚĆ, RESOCJALIZACJA, Metodologia Oddzialywań Res


HOMOSEKSUALIZM A MIŁOŚĆ

Wydawnictwo WAM

Kraków

(fragmenty)

WSTĘP

Mówienie lub pisanie na temat homoseksualizmu wymaga dzisiaj szczególnej odwagi. Niezależnie od postawy przyjętej wobec tego zjawiska czy jego oceny, stajemy w obliczu problemu bolesnego, wywołującego silne emocje, a nade wszystko uwikłanego w szereg stereotypów i krzywdzących uproszczeń.

Sprawa staje się szczególnie trudna i delikatna, gdy wypowiada się na jej temat duchowny katolicki, w więc z urzędu i funkcji niejako przedstawiciel "bezdusznego moralizmu" i "bezwzględnego potępienia wszystkiego, co sprzeczne z odwieczną i niezmienną nauką Kościoła".

Tymczasem Józef Augustyn SJ, od lat szukający mądrego zrozumienia spraw związanych z ludzką seksualnością, również i tym razem potrafił znaleźć właściwy ton i odpowiednie dla rzeczy słowo.

Homoseksualizm a miłość to książka spokojna, referująca, osadzona w najnowszej i to nie tylko polskiej literaturze przedmiotu, jak też odwołująca się do świadectwa konkretnych ludzi. Autor rzuca spore światło na samo zjawisko homoseksualizmu, którego nie można sprowadzić tylko do "prostej dewiacji" czy też "zdeprawowanej formy miłości".

Praca Józefa Augustyna chce być przeciwwagą dla amerykańskich książek na temat homoseksualizmu, jakie ukazują się na polskim rynku, zachęcających do ujawnienia się ze swoim problemem i otwartego pójścia za swą skłonnością.

Odwołując się do nauki Kościoła, Autor zwraca uwagę na obecność, nie dostrzeganej zwykle, części duszpasterskiej dokumentów Kościoła, w której zawsze przeważa zatroskanie i pragnienie pomocy człowiekowi. Józef Augustyn uświadamia Czytelnikowi zainteresowanemu tematem, iż spojrzenie Kościoła na homoseksualizm jest "bardzo ludzkie". Kościół dzisiaj jest wierny zasadom moralnym, które zostały mu przekazane przez Tradycję, ale jednocześnie sięga do nauk o człowieku, aby zrozumieć osoby zranione homoseksualnie.

W ocenie Kościoła nie ma potępienia dla osób homoseksualnych, ale jest obecna zachęta społeczeństwa do szacunku i życzliwości dla nich. Same zaś osoby zranione homoseksualnie zachęcane są do przekraczania własnej słabości w imię dojrzalszego przeżywania własnego człowieczeństwa. Józef Augustyn nie boi się nazwać rzeczy po imieniu, broni tradycyjnej nauki Kościoła, ale czyni to nie raniąc, lecz raczej dodając otuchy.

Jest to ważna i potrzebna książka, bardziej niż może się to na pierwszy rzut oka wydawać. Ukazuje się ona jednocześnie w dwu wydawnictwach: w krakowskim Wydawnictwie WAM Księży Jezuitów i w Wydawnictwie Jacka Santorskiego & Co., dzięki czemu będzie mogła dotrzeć także do osób, które nie odwiedzają księgarni katolickich.

Na koniec chciałbym wspomnieć o moim niedawnym pobycie w Stanach Zjednoczonych gdzie, zwłaszcza w Kalifornii, homoseksualizm jest nie tylko problemem moralnym. Stosunek do "kochających inaczej" ma daleko idące konsekwencje społeczne i polityczne. Książka ojca Józefa Augustyna chce przestrzec szczególnie młodych ludzi, nieświadomych głębi problemu, przed łatwym poddaniem się "własnej inności". Dopiero przyszłość może pokazać, jaką cenę będą płacić same osoby jak i całe społeczeństwo za łatwość, z jaką zgodziły się na homoseksualizm i "własną odmienność". Trzeba się nam uczyć rozumiejącej obecności w świecie pluralistycznym. Homoseksualizm a miłość stanowi ważny krok w tym procesie.

Szczególny walor tej pracy widzę w umiejętnym połączeniu wiedzy psychologicznej Autora, jego praktyki terapeutycznej i wskazań jako kierownika duchowego. Refleksje Autora pokazują, jak bardzo potrzebna jest całościowa wizja człowieka, w której każdy wymiar jego życia znajduje swe właściwe miejsce. Trzeba się chyba zgodzić, iż wymiar religijny w sytuacji homoseksualizmu ma swoje miejsce szczególne.

Stanisław Obirek SJ

OD AUTORA

Kiedy mówimy o problemie homoseksualizmu, winniśmy najpierw mieć świadomość, iż za tą orientacją seksualną kryje się zwykle wielkie cierpienie. Dzisiejsza działalność wielu środowisk homoseksualnych bywa niekiedy odreagowywaniem cierpienia, którego homoseksualiści doświadczali przez dziesiątki lat na skutek braku zrozumienia i akceptacji społecznej. Homoseksualizm jest problemem nie tylko bardzo trudnym, ale także bardzo bolesnym zarówno dla samych osób, jak też dla ich najbliższych, szczególnie zaś dla rodziny.

Zauważmy najpierw, iż wiedza na temat homoseksualizmu w Polsce jest raczej niewielka i powierzchowna.1 Dotyczy to zarówno środowisk świeckich, jak również środowiska duszpasterskiego. Ten brak wiedzy łączy się często albo z postawą potępiania i poniżania osób o takiej orientacji, albo też przeciwnie - z bezkrytyczną akceptacją samej orientacji i zachowań homoseksualnych jako "normalnych" zachowań. Z jednej strony - z powodu braku wiedzy i świadomości - środowiska nietolerancyjne będą uzasadniać, iż problem homoseksualizmu należy rozważać wyłącznie w kategoriach zepsucia moralnego. Uważają one bowiem, iż zachowania homoseksualne są owocem przesytu seksualnego oraz demoralizacji społecznej.2 Według takich opinii zachowania te wynikają niemal wyłącznie z chęci znalezienia nowych wrażeń seksualnych. Dla oceny homoseksualizmu środowiska te stosują nie tyle badania naukowe i obiektywne zasady moralne, ile raczej utarte opinie społeczne wrogie środowiskom homoseksualistów. W tym typie oceny lekceważy się zarówno osobiste zranienia emocjonalne, jak też uwarunkowania społeczne i środowiskowe osób ze skłonnościami homoseksualnymi. Potępianie tych osób łączy się często z próbą społecznej izolacji oraz poniżeniem. Brak jest wówczas wyjścia naprzeciw, próby zrozumienia i chęci udzielenia im pomocy.

Środowiska zaś liberalne - także z powodu braku głębszej znajomości problematyki - lansują podejście przeciwne. Uważają one, iż homoseksualizm jest wprawdzie odmiennym, ale "normalnym" zachowaniem seksualnym. Problem stanowi jedynie brak pełnej akceptacji społecznej takiego zachowania. Drogą do rozwiązania homoseksualizmu nie jest wówczas pokonywanie samych skłonności, ale podjęcie walki o zaakceptowanie homoseksualistów i ich odmiennych zachowań przez całe społeczeństwo, instytucje państwowe i przez Kościół.

Te dwa skrajne podejścia do zjawiska homoseksualizmu znajdują także swoje odbicie w toczącej się na ten temat dyskusji w środkach społecznego przekazu. Często brak jej rzeczywistego głębokiego fundamentu antropologicznego. Widać to może najlepiej na przykładzie omawiania częstotliwości występowania skłonności homoseksualnej oraz przyczyn homoseksualizmu. Zwolennicy pełnej akceptacji homoseksualizmu na równi z heteroseksualizmem, bardzo duży nacisk kładą na przyczyny, które wskazywałyby na determinizm seksualny. Przeciwnicy z kolei będą podkreślać wyłącznie uwarunkowania środowiskowe i wolitywne, także wówczas, kiedy pozostaje pewien margines sytuacji, w których geneza psychiczna homoseksualizmu pozostaje w dużej części niewyjaśnialna.3 Podobne "przeciąganie liny" dokonuje się w odniesieniu do statystyk dotyczących ilości osób o skłonnościach homoseksualnych.

Dyskusja, jaka toczy się dziś pomiędzy mniejszością homoseksualną (wspieraną przez lekarzy, polityków czy też dziennikarzy) a większością heteroseksualną, o ile ma prowadzić do coraz większego wzajemnego poszanowania, tolerancji i sprawiedliwości, winna być bardziej obiektywna. Powinna ona brać pod uwagę nie tylko "empiryczne" badania naukowe, ale także rzetelną refleksję filozoficzną i religijną nad człowiekiem. Bez wspólnych elementów antropologicznych, bez odniesienia do wspólnego świata wartości dojście do jakiegokolwiek porozumienia, zarówno w tej, jak i we wszystkich innych sprawach dotyczących człowieka, jest mało prawdopodobne. Dyskusja nad homoseksualizmem winna uwzględniać nie tylko "interesy mniejszości", ale także dobro społeczeństwa, w którym "obie strony" żyją, jak też dobro całej ludzkości.

Środowiska homoseksualne, obok przedstawiania własnych pragnień i potrzeb, winny także dążyć do rozumienia całego społeczeństwa, które może rozwijać się i funkcjonować tylko dzięki "normalnie funkcjonującej rodzinie". Także te osoby homoseksualne, które odcinają się od dążenia do założenia rodziny, posiadają przecież swoje rodzinne korzenie. O ile wśród obrońców i zwolenników osób homoseksualnych łatwo można znaleźć także osoby heteroseksualne, o tyle trudniej jest wśród homoseksualistów odnaleźć osoby, które aktywnie próbowałyby włączyć się w rozumienie lęków i obaw "normalnej większość". Lęki, rzeczywiste lub też tylko urojone, mają wszyscy - tak homoseksualiści jak i ci, którzy ich "nie lubią". Nierzadko lęki osób, które odnoszą się z nietolerancją czy wręcz pogardą do homoseksualistów, mogą być nawet znacznie głębsze i większe.

Zauważymy też, iż niektórzy "obrońcy homoseksualistów" traktują ich jak "małe bezradne dzieci", którym wszystko się należy, ale od których nie można się niczego domagać. Wychodzą bowiem z założenia, iż tylko przy całkowitej akceptacji homoseksualistów można zapewnić tej grupie ludzi pełny udział w rozwoju społeczeństwa i kultury, i to nie tylko na zasadzie kompensacji boleśnie odczuwanego (i najczęściej ukrywanego) poczucia własnej "inności", lecz dzięki czerpaniu sił witalnych z przeżywania szczęścia spełnionej i trwałej miłości.4 Rodzi się jednak pytanie, w jakim stopniu osobiste doświadczenie miłości i przeżywanie szczęścia zależy od zachowań społeczeństwa wobec jednostki, a na ile jest ono owocem pracy, wysiłku i ofiary samej osoby.

Uczciwa i kompetentnie prowadzona dyskusja nad homoseksualizmem jest dziś bardzo ważna. Jeżeli nawet zjawisko dotyczy statystycznej "mniejszości seksualnej"5, to jednak omawiany problem ma o wiele większe znaczenie i większy zasięg. Dyskusja o homoseksualizmie stała się dziś w jakimś sensie dyskusją o roli, funkcji i celowości ludzkiego seksualizmu. Ocena homoseksualizmu zależy więc w znacznym stopniu od tego, jaki cel i sens przypisze się całemu ludzkiemu życiu. Domaganie się dziś przez środowiska homoseksualne już nie tylko akceptacji i tolerancji, ale także "instytucji małżeńskiej" oraz adopcji dzieci, uderza bowiem w istniejący dotąd porządek moralny i społeczny.6 W tej sytuacji dla wszystkich ludzi, zarówno o skłonnościach homoseksualnych jak również o orientacji heteroseksualnej, rodzi się zasadnicze pytanie, na jakich fundamentach ma być budowane osobiste życie moralne, życie rodzinne oraz życie całego społeczeństwa. Od odpowiedzi na to pytanie zależy w znacznym stopniu nasza przyszłość.7

Józef Augustyn

I. ZMIANA SPOJRZENIA

Do niedawna temat homoseksualizmu był społecznie bardzo wstydliwy i poruszany przede wszystkim w podręcznikach patologii seksualnych. Sami homoseksualiści zaś, wyizolowani z życia społecznego, prowadzili swoje życie podziemne, za które w wielu krajach byli ścigani przez prawo i policję. Oskarżenie o homoseksualizm rzeczywisty czy tylko domniemany było ciężkim zarzutem, który mógł złamać karierę zawodową czy polityczną. Jeszcze w latach pięćdziesiątych członkowie Kongresu Amerykańskiego wygłaszali przemówienia, w których zobowiązywali się zwalczać wszelkiego rodzaju wrogów ludzkości, poczynając od komunistów, a kończąc na homoseksualistach.8 Powszechnie znana jest nietolerancja nazistów wobec homoseksualizmu, która doprowadziła do masowego mordu w obozach koncentracyjnych niemieckich homoseksualistów.

Dziś homoseksualizm przestał być tematem tabu. Z mało znanego i zbyt kłopotliwego zagadnienia przekształcił się nagle w głośny i bardzo modny problem niesiony przez wielki ruch społeczny i polityczny.9 Zmiana nastawienia do homoseksualistów nastąpiła głównie pod wpływem coraz silniejszych (szczególnie w USA i Europie Zachodniej) środowisk homoseksualnych, które stają się liczącą się siłą opiniotwórczą, a także coraz większą siłą polityczną.10 W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych powstały ogromne organizacje zrzeszające homoseksualistów, którzy organizowali liczne protesty, wiece i wielkie marsze na rzecz obrony i promocji ruchu homoseksualnego.11 Jedną z najbardziej aktywnych jest Front Wyzwolenia Homoseksualistów (Gejów).12

Od tego czasu zaczyna pojawiać się wiele publikacji książkowych, czasopism oraz filmów, które nie tylko domagają się społecznej akceptacji, ale promują, szczególnie wśród młodzieży, zachowania homoseksualne.13 Temat homoseksualizmu pojawił się także w codziennej prasie na równi z innymi ważnymi tematami politycznymi, społecznymi i kulturalnymi. Temat ten stał się atrakcyjnym już nie tylko dla brukowców, jak bywało to w przeszłości, ale także dla szanujących się dzienników i tygodników. Homoseksualizm związał się dziś w sposób ścisły z wielką polityką.14 Gejostwo jest sprawą polityczną, czy wam się to podoba czy nie - pisze Rob Eichberg.15 Prawa homoseksualistów stały się kartą przetargową w wyborach prezydenckich i parlamentarnych oraz trafiły pod obrady parlamentów wielu krajów. Na ten swoisty sukces homoseksualistów pracowały jednak środowiska homoseksualne przez całe dziesiątki lat.16 Skłonności homoseksualne stały się dziś wyłącznie prywatną sprawą każdego. Karierze zawodowej i politycznej może zagrozić raczej przejaw nietolerancji wobec homoseksualistów niż skłonności homoseksualne.

Wielu współczesnych badaczy homoseksualizmu dostrzegając z jednej strony rozprzestrzenianie się homoseksualizmu, szczególnie w środowiskach miejskich17, z drugiej zaś bezwarunkową akceptację tej skłonności przez psychologów, lekarzy i polityków, usiłuje uczynić z homoseksualizmu na równi z heteroseksualizmem "normę psychoseksualną". Skoro bowiem orientacja homoseksualna nie może być rozpatrywana jako zaburzenie18, pozostaje ona "normalnym" - choć odmiennym od heteroseksualnego - zachowaniem seksualnym. Jednym z ważnych argumentów jest powołanie się na podobieństwo do świata zwierząt. W życiu zwierząt jest to jednak problem bardzo marginesowy występujący głównie w warunkach niewoli i spełniający wówczas rolę czynności zastępczej.19

Na zmianę spojrzenia na problematykę homoseksualizmu przyczyniły się także współczesne nauki o człowieku, szczególnie zaś medycyna, psychologia i psychiatria. Rzuciły one zupełnie nowe światło na ludzkie zachowania seksualne, w tym także na homoseksualizm. Problematyka homoseksualna była poddana w tych ostatnich dziesiątkach lat intensywnym badaniom naukowym. I chociaż w poszukiwaniach tych pozostają jeszcze pewne niejasności, to jednak bez wątpienia rozwianych zostało wiele niesłusznych uprzedzeń, a wraz z nimi uproszczone i zbyt szybkie potępienia.20 W przeszłości brak wiedzy na temat zjawiska homoseksualnego istotnie wpływał na negatywny stosunek większości heteroseksualnej tak do całego środowiska homoseksualnego, jak również do pojedynczych osób o takich skłonnościach. Prowadzone badania z pewnością przyczyniły się do powszechnego przyjęcia opinii, iż homoseksualizm nie jest tylko problemem moralnym, ale także psychologicznym i kulturowym.

VIII. NIEKTÓRE RYSY EMOCJONALNOŚCI OSOBY HOMOSEKSUALNEJ

Zauważmy najpierw, że nakreślone poniżej rysy emocjonalne odnoszą się nie tylko do osób o skłonnościach homoseksualnych, ale także do osób niedojrzałych, które zatrzymały się w swoim rozwoju psychoseksualnym na okresie dzieciństwa lub też wczesnego dojrzewania. Skłonności homoseksualne, pisze E. Fromm, są fiaskiem spolaryzowanego zespolenia (mężczyzny i kobiety) i dlatego homoseksualista cierpi z powodu wiecznego osamotnienia, co odczuwa również przeciętny heteroseksualista, który nie umie kochać.21

1. Homoseksualizm - jak podkreśla wielu badaczy tego zjawiska psychicznego - jest jednym z przejawów zatrzymania się w rozwoju psychoseksualnym. Istnieją również inne formy zatrzymania się w rozwoju psychoseksualnym, których omawianie przekracza ramy niniejszej pracy. Istotą homoseksualizmu jest "wieczne i pełne niepokoju poszukiwanie" wzoru dla własnej identyfikacji jako mężczyzny lub jako kobiety. Freud stwierdza, iż homoseksualista kocha siebie w chłopcu, ponieważ kocha chłopca w sobie.22 Skłonności do chłopców u homoseksualistów są nie tylko przejawem zatrzymania się w rozwoju psychoseksualnym, ale także siłą powstrzymującą postęp tego rozwoju.23 Edmund Bergler, jeden ze znanych badaczy homoseksualizmu, który posiada jednocześnie duże doświadczenie pracy z homoseksualistami, stwierdza, iż nie spotkał ani jednego homoseksualisty, który cieszyłby się dobrze ukształtowaną i rozwiniętą harmonijną osobowością. Osobowość każdego homoseksualisty naznaczona jest nieświadomą potrzebą masochistycznego cierpienia oraz nieświadomym poczuciem winy.24 Edmund Bergler stwierdza również, iż osoby o głębokich skłonnościach homoseksualnych są tą szczególną grupą ludzi, która posiada swoje specyficzne rysy mniej lub bardziej świadome.

2. Osoby zranione homoseksualnie poruszają się nierzadko pomiędzy euforią emocjonalną a stanami przygnębienia i depresji. Niestałość emocjonalna związana jest z niedojrzałością emocjonalną. Nowe "znajomości" homoseksualne rodzą zwykle stany wielkiej euforii uczuciowej, ale tylko do momentu kolejnego rozczarowania i zawodu uczuciowego. U osób, które nie usiłują przezwyciężyć skłonności homoseksualnych, stany depresji i smutku wraz z wiekiem zwykle się przedłużają. Środowisko homoseksualne - jakby dla zaprzeczenia tej tendencji do smutku i przygnębienia - określiło siebie angielskim słowem gey - wesoły.

3. Seksualność człowieka jest rzeczywistością bardzo plastyczną i przyjmuje taki kształt, jaki posiada sama osobowość. U osób homoseksualnych działanie seksualne wyraża nie tyle oddanie siebie drugiemu, poświęcenie i przekazywanie uczucia, ile raczej jest poszukiwaniem siebie samego w drugim. Stąd też zachowania homoseksualne naznaczone są szczególną koncentracją na genitalności i dlatego działanie homoseksualne częściej niż działanie heteroseksualne traktuje drugiego człowieka w sposób instrumentalny jako narzędzie dla doznań seksualnych. Instrumentalne traktowanie bliźnich przez homoseksualistów wyraża się w kompulsywnym szukaniu doznań genitalnych z bardzo wielu partnerami. Dotyczy to szczególnie homoseksualizmu męskiego. To właśnie pełne niepokoju i kompulsji poszukiwanie siebie w drugim w połączeniu z pewną niewrażliwością emocjonalną i duchową sprawiają, iż niektóre osoby homoseksualne nie mają wyrzutów sumienia wciągając w doświadczenia homoseksualne ludzi młodych.

4. Brak wrażliwości sumienia u aktywnych homoseksualistów, połączone jest nierzadko "z chorym poczuciem winy".25 Dotyczy to zwłaszcza tych osób, które zostały wychowane od dzieciństwa w atmosferze religijnej oraz spotykały się z bardzo negatywną oceną nie tylko samych zachowań, ale także wszelkich przejawów skłonności i pragnień homoseksualnych. Chore poczucie winy staje się nierzadko źródłem nieustannej nieakceptacji i odrzucenia siebie. Jednym z przejawów chorego poczucia winy jest właśnie masochizm, który każe cieszyć się z cierpienia, upokorzenia i z poczucia, że jest się ofiarą.26 Innym przejawem chorego poczucia winy u homoseksualistów religijnych może być "zewnętrzny ascetyzm" powstający w wyniku konieczności obniżenia poczucia winy związanego z pragnieniami oraz działaniem seksualnym.27 "Ascetyzm" ten łączy się nierzadko z "religijnością egocentryczną". Życie religijne jest pojmowane w związku ze złem, z poczuciem niegodności i fatalnego potępienia, z niezdolnością czynienia dobra, z pogardą dla siebie samego28 i dla innych. Z religijności egocentrycznej rodzi się idea Boga zagniewanego i nieubłaganego, którego zadanie polega na wzbudzaniu lęku i karaniu. Ponieważ wielu homoseksualistom takie przeżywanie religijności ciąży bardzo, usiłują zerwać z wszelkimi przejawami religii. Zerwanie z korzeniami religijnymi dzieciństwa powoduje jedynie większe rozbicie emocjonalne i duchowe. Inni z kolei, którzy nie umieją lub też nie chcą zrywać ze swoimi korzeniami religijnymi łatwo popadają w "automatyzm religijny", który służy przede wszystkim na uspokajaniu swojego nieczystego sumienia poprzez mechaniczne spełnianie rozlicznych gestów, rytów i "obowiązków religijnych". Ważnym elementem pomocy duszpasterskiej homoseksualistom będzie próba naprowadzenia ich na autentyczną głęboką religijność, która może stać się dla nich źródłem głębokiej motywacji w ich zmaganiu się o przekraczanie i leczenie swoich "zranień".

5. Inną cechą charakterystyczną emocjonalności homoseksualnej jest nierzadko kompulsywna, neurotyczna agresja, która niemal każdego człowieka identyfikuje z zagrożeniem przeżytym w okresie dzieciństwa. Agresja ta często przyjmuje postać tzw. "agresji pasywnej", która objawia się jedynie w wewnętrznych przeżyciach wrogości i niechęci. Przekroczywszy jednak pewien próg intensywności "agresja pasywna" przechodzi w agresję czynną i aktywną, która ujawnia się w pewnych gestach i wypowiadanych słowach. Agresja pasywna u osób homoseksualnych ujawnia się często w stosunku do kobiet oraz w sytuacjach zdrady partnera homoseksualnego.29 U zawiedzionego, zdradzonego homoseksualisty nierzadko wyzwala się irracjonalna i gwałtowna zazdrość, pragnienie zemsty i odwetu. Uczucia te na długo nieraz naznaczają emocjonalność osób homoseksualnych.30

6. Homoseksualista z jednej strony najczęściej nieświadomie przyjmuje postawę "kolekcjonera niesprawiedliwości". Nieświadomie prowokuje sytuacje, które dają mu okazję czuć się "ofiarą", być odrzucanym i upokarzanym.31 Ta postawa jest jednak tylko jedną stroną medalu. Te same osobowości, przekroczywszy pewną granicę oporu psychicznego, nieświadomie przechodzą "na drugą stronę" i ze "skrzywdzonych" ofiar same stają się krzywdzicielami. Uwidacznia się to zwłaszcza w sytuacjach kiedy jedną z ważnych przyczyn homoseksualizmu było uwiedzenie homoseksualne w okresie dzieciństwa lub dojrzewania. Jak pokazuje doświadczenie, ofiary skrzywdzeń homoseksualnych nierzadko same z czasem przemieniają się w sprawców skrzywdzeń, jeżeli nie poddają leczeniu swoich ran. Osoby homoseksualne winny więc być czujne, aby z ofiar nie przemieniały się w krzywdzicieli.

7. Jednym z najbardziej bolesnych doświadczeń emocjonalnych homoseksualisty jest osamotnienie. Aby pokonać doświadczane osamotnienie, zaspokoić ów głód emocjonalno-seksualny homoseksualiści najczęściej szukają ciągle nowych partnerów. W Stanach Zjednoczonych połowa przebadanych homoseksualistów rasy białej (w wieku do 37 roku życia) przyznaje się do co najmniej pięciuset różnych partnerów seksualnych.32 Mnogość partnerów homoseksualnych nie tylko nie likwiduje samotności, ale wręcz przeciwnie staje się nieustannym źródłem pogłębienia jej. Wbrew temu, co mówią nieraz homoseksualiści, w środowisku tym istnieje ostra rywalizacja o partnerów coraz młodszych.

A oto fragment dziennika homoseksualisty, który odsłania niektóre opisane rysy emocjonalności homoseksualisty. Dominującym uczuciem w tym fragmencie dziennika jest doświadczenie osamotnienia: Ta cholerna samotność! Z Warszawy wróciłem zupełnie rozbity. Bez przerwy pytałem dlaczego. Nie przychodziło mi na myśl żadne logiczne wyjaśnienie poza jednym - to ja sam winien byłem swojej klęski; wina musiała tkwić gdzieś we mnie. Krzysiu bawił się mną po to tylko, żeby w końcu upokorzyć mnie i upodlić. Sebastian nie potrafił wytrwać przy mnie nawet roku, odrzuci mnie każdy, bo widocznie jest we mnie coś takiego, co stawia mnie z góry na straconej pozycji. (...) Nie chciałem się z nikim spotykać, nie chciałem z nikim rozmawiać poza Krzysiem. Inni? Na co mi inni, cóż inni mogli mi pomóc? (...) Zdarzało mi się już dawniej cierpieć: wtedy, gdy wyrzucił mnie ojciec, gdy nie udało mi się zostać po studiach w Krakowie, gdy zmarła moja ukochana matka. Ale to, co przeżywałem po powrocie z Warszawy, to był niewyobrażalny koszmar. Tęskniłem, cierpiałem i przeklinałem. (...) Przekleństwem dla mnie stały się niedziele i wolne soboty... Kiedy spacery przestały być możliwe, kiedy na dworze zrobiło się ponuro, zupełnie tak jak w mojej duszy, wracałem do domu i włączałem telewizor. Przerażała mnie cisza i pustka, która zaczynała się z chwilą wyłączenia odbiornika. To ona nie pozwalała mi usnąć, choć przecież robiłem wszystko, co mogłem, żeby zmusić organizm do posłuszeństwa. Zacząłem sobie pomagać lekami. Byłem wykończony. (...) Czułem się jak zero, przecinek, małe nic zawieszone w kosmicznej próżni... Jak żyć z przemożnym poczuciem własnej nicości, nieprzydatności, głupoty i bezsensu istnienia? Wtedy właśnie zacząłem myśleć o samobójstwie.33 Dotkliwa samotność homoseksualisty sprawia, iż nieustannie on poszukuje "drugiego" nie tyle jednak, aby mu zaufać, powierzyć się, a jednocześnie go przyjąć i obdarować sobą, ale raczej by móc ukoić ból osamotnienia. Stąd też szukanie partnera w związkach homoseksualnych jest podobne raczej do "zatrzymania się przy drugim", niż wiernym wzajemnym powierzaniem się sobie.

8. Na zakończenie tej krótkiej charakterystyki emocjonalności osób homoseksualnych podkreślmy jednak wyraźnie, iż zatrzymanie się w rozwoju psychoseksualnym osób homoseksualnych wcale nie musi przesądzać o ich mniejszej dojrzałości społecznej.34 Ich "funkcjonowanie" w społeczeństwie w większości przypadków nie nastręcza trudności. Stąd też próby dyskryminowania społecznego osób homoseksualnych, tylko ze względu na ich orientację, byłyby niesprawiedliwe i krzywdzące. Problem społecznego funkcjonowania osoby homoseksualnej może się pojawić dopiero wówczas, kiedy funkcję społeczną chciałaby ona wykorzystać dla realizacji swoich skłonności. Skłonności homoseksualne winny być traktowane jako sprawa bardzo osobista, która nie powinna mieć żadnego wpływu na spełnianie funkcji społecznych. Aby było to jednak możliwe osoba homoseksualna musi w pełni panować nad swoim problemem i nie powinna budzić niepokoju swoim zachowaniem seksualnym.

IX. KOŚCIÓŁ A HOMOSEKSUALIZM

Wraz ze zmianą spojrzenia środowiska lekarskiego oraz zmianą prawodawstwa w odniesieniu do homoseksualizmu podjęto także próby zmiany nastawienia ośrodków religijnych różnych wyznań. Wiele Kościołów i innych instytucji religijnych zaczęło organizować duszpasterstwo homoseksualistów. Powstało wiele stowarzyszeń religijnych, które miały na celu przywrócenie poczucia godności osobistej homoseksualistom i zintegrowanie ich ze społeczeństwem.35 Celem działalności niektórych organizacji religijnych była również zmiana podejścia hierarchii kościelnej oraz samej teologii do homoseksualizmu. Także w Kościele pojawiają się tendencje, które poprzez grupy nacisku o różnych nazwach i rozmiarach usiłuje uchodzić za reprezentatywną dla wszystkich osób homoseksualnych będących katolikami. (...) Toteż w niektórych krajach podejmowane są konkretne próby manipulowania Kościołem, nawet przy poparciu działających często w dobrej wierze jego pasterzy, mające na celu zmianę norm ustawodawstwa cywilnego. W działaniach tego rodzaju chodzi o dostosowanie ustawodawstwa do poglądów owych grup nacisku, według których homoseksualizm jest co najmniej rzeczywistością całkowicie nieszkodliwą, jeśli nie całkowicie dobrą.36

Znamiennym przykładem takiego podejścia może być sławna książka amerykańskiego jezuity John McNeill zatytułowana Kościół a homoseksualizm. Chociaż z pewnymi trudnościami, to jednak książka ta ukazała się za zezwoleniem władz zakonnych. Szybko stała się głośna i została przetłumaczona na wiele języków. McNeill w swojej książce stwierdzał między innymi, iż mogą istnieć relacje homoseksualne moralnie dobre, mianowicie wówczas, gdy opierają się na konstruktywnym altruizmie, nie zaś na destruktywnym egoizmie. Zarysowane przez niego tezy rozwinęli później inni autorzy.37 Znaleźli oni furtkę w Deklaracji Kongregacji Nauki Wiary Persona Humana38, która ukazała się niemal równocześnie z książką McNeilla. Uznali oni, że jeśli "Deklaracja" Kongregacji mówi o "wewnętrznym nieuporządkowaniu aktów", nie wypowiadając się o samej predyspozycji (homoseksualnej), to samą predyspozycję można uznać do dobrą. Jeżeli zaś predyspozycja jest dobra, to w niektórych przypadkach dobre są także wynikające z niej akty.39 W dalszych wypowiedziach Stolica Apostolska odżegnała się od tego typu rozumowania precyzując, iż szczególna skłonność osoby homoseksualnej, choć sama w sobie nie jest grzechem, to jednak stwarza mniej lub bardziej silną skłonność do postępowania, które z punktu widzenia moralnego jest złe. Z tego powodu sama skłonność musi być uważana za obiektywnie nieuporządkowaną.40

List o duszpasterstwie osób homoseksualnych wydaje dość surowy osąd tych katolików, którzy stając po stronie środowisk gejowskich usiłują "manipulować Kościołem" w celu bronienia interesów ruchu homoseksualnego: W rzeczywistości większość zwolenników stanowią ludzie, którzy albo ignorują nauczanie Kościoła, albo chcą je w jakiś sposób zmienić. Próbuje się zgromadzić pod egidą katolicyzmu osoby homoseksualne, które nie mają wcale zamiaru zrywać z postępowaniem homoseksualnym.41 Wspomniany dokument demaskuje także taktykę zwolenników ruchu homoseksualnego, która polega na oskarżaniu i wzbudzaniu poczucia winy: Jedną ze stosowanych taktyk jest utrzymywane w tonie protestu twierdzenie, że jakakolwiek krytyka albo zastrzeżenia względem osób homoseksualnych, ich działania i stylu życia, jest po prostu formą niesprawiedliwej dyskryminacji.42 List o duszpasterstwie osób homoseksualnych jasno i zdecydowanie stwierdza, iż w kwestii homoseksualizmu stanowisko Kościoła nie może ulec zmianie ani pod naciskiem ustawodawstwa cywilnego, ani chwilowej mody.43 Mimo tej zdecydowanej postawy broniącej zasad moralnych, Kościół nalega jednak na duszpasterzy, wychowawców i teologów, aby problematyka homoseksualizmu była przez nich przedstawiana w sposób bardzo wyważony i roztropny. Obrona zasad nie oznacza bynajmniej surowości wobec osób homoseksualnych.44

Swoją ocenę moralną zachowań homoseksualnych Kościół opiera na rozumie ludzkim oświeconym wiarą i świadomie kierowanym pragnieniem czynienia woli Boga, naszego Ojca.45 Chrześcijańskie rozwiązania moralne w problematyce homoseksualnej znajdują jednak swoje poparcie w nie budzących wątpliwości odkryciach nauk o człowieku.46 Kościół jest w stanie nie tylko czerpać wiedzę z odkryć naukowych, ale również przekraczać ich zakres; posiada on pewność, że jego całościowa wizja uwzględnia złożoną rzeczywistość osoby ludzkiej.47 Tak więc w swojej ocenie moralnej tego złożonego zjawiska, jakim jest homoseksualizm, Kościół pozostaje "tradycyjny", ponieważ sięga do wielkiej tradycji Starego i Nowego Testamentu, ale jednocześnie "nowoczesny", ponieważ uwzględnia również współczesne osiągnięcia nauk o człowieku. Kościół zachęca duszpasterzy mających do czynienia z problematyką homoseksualną nie tylko do "uczciwej i teologicznie wyważonej refleksji" nad problematyką homoseksualną, ale także do uważnego studium współczesnych osiągnięć nauk o człowieku w tym zakresie.48

Zauważmy jeszcze, iż cechą charakterystyczną chrześcijańskiej oceny moralnej zjawiska homoseksualnego stanowi jej oparcie o całościową wizję osoby ludzkiej, która w swoim wymiarze duchowym i cielesnym została stworzona przez Boga i otrzymała łaskę wezwania do udziału w dziedzictwie życia wiecznego.49 Różnice w ocenie moralnej homoseksualizmu, jakie dostrzega się pomiędzy nauką Kościoła a środowiskami gejowskimi odwołującymi się do deklaracji lekarskich i politycznych, nie wynikają więc z pomijania przez Magisterium współczesnych osiągnięć nauk o człowieku, ale raczej z różnych założeń antropologicznych i religijnych.

XIII. POMOC DUCHOWA

Najważniejszej siły do stawiania czoła swoim skłonnościom osoba homoseksualna nie znajdzie jednak w analizie psychologicznej lub też w samych radach terapeuty. Konieczne jest odwołanie się do "ostatecznego źródła siły", jakim jest doświadczenie religijne. Stąd też osobom homoseksualnym obok pomocy terapeutycznej konieczna jest także pomoc duchowa budująca zręby trwałej motywacji przezwyciężania problemu homoseksualnego.

1. Obraz Boga jako miłującego Ojca

Zranienie w miłości leczy się tylko miłością. Stąd też osoba homoseksualna jedynie w głębokim spotkaniu z Bogiem, ostatecznym źródłem miłości, może doświadczyć miłości i z niej czerpać siłę do szukania uzdrowienia swoich zranień. Zranienie homoseksualne jest bowiem w swej istocie zawsze "zranieniem w miłości". Stąd też uleczenie go może dokonać się tylko w spotkaniu z samym źródłem miłości - z Bogiem. Terapia osób wierzących będzie zwykle o wiele bardziej skuteczną, jeżeli pomocy terapeutycznej towarzyszyć będzie pomoc kierownictwa duchowego.

Człowiek głęboko zraniony homoseksualnie, szczególnie wówczas kiedy swoje zranienie długo i lękliwie ukrywał, posiada często bardzo niedojrzały, a nawet zniekształcony obraz Boga. Nierzadko Bóg jest postrzegany przez pryzmat własnych negatywnych odczuć wobec siebie i innych. Swoją nieakceptację siebie przerzuca się wówczas na Pana Boga. Zdarza się, iż szczególnie młodzi ludzie - a więc niedoświadczeni emocjonalnie - kojarzą niekiedy pewne swoje życiowe niepowodzenia z "karą Bożą" za grzechy seksualne. Prawdziwy obraz Boga, jako miłującego Ojca u osób zranionych homoseksualnie, jest nieraz tym trudniejszy, iż często brakuje im odpowiedniej analogii w przeżyciach z własnym ojcem. Jedną z ważnych przyczyn homoseksualizmu - szczególnie u mężczyzn - jest nierzadko rzeczywiste bolesne odrzucenie, czy tylko poczucie odrzucenia, ze strony własnego ojca, które uniemożliwiało odkrycie własnej tożsamości psychoseksualnej. Poczucie odrzucenia i nieakceptacji, którego osoba homoseksualna doświadczyła już wiele razy, może być zatrzymane i leczone dzięki doświadczeniu bezwarunkowej akceptacji Boga Ojca.

2. Formacja sumienia

Istotnym elementem pomocy duchowej koniecznej do przekraczania skłonności homoseksualnych jest prawidłowe kształtowanie sumienia. Osoby homoseksualne, które nie posiadają prawidłowo ukształtowanego sumienia, nierzadko ulegają rozwiązaniom krańcowym. Z jednej strony mogą czuć się winne i oskarżać się nie tylko z powodu jakichś działań homoseksualnych, ale z powodu samych skłonności, na które nie miały i nie mają żadnego bezpośredniego wpływu, a nawet z powodu samych lęków homoseksualnych. Długie ukrywanie się przed innymi ze swoimi skłonnościami czy lękami rodzi nieraz głębokie chore poczucie winy, które staje się źródłem nieustannej udręki sumienia. Chore poczucie winy sprawia, iż problemy seksualne dominują w świadomości osób homoseksualnych. Stąd też nierzadko traktują grzechy i słabości w dziedzinie seksualnej jako jedyne i najważniejsze. Tymczasem problemy seksualne, także wówczas, kiedy posiadają one charakter homoseksualny, są zawsze szóstymi problemami człowieka. Ta właśnie kolejność przykazań jest częścią Objawienia i człowiek nie ma żadnego prawa do przestawiania przykazań. Porządek w ramach szóstego przykazania zakłada uporządkowanie w pięciu poprzednich.

Im większe i głębsze zranienie homoseksualne, tym większa winna być roztropność w osądzaniu subiektywnej odpowiedzialności. Nie pomaga do uzdrowienia przeżywanie każdej najmniejszej słabości jako wielkiego, ciężkiego grzechu bez liczenia się z własnym uwarunkowaniem wypływającym ze zranienia. Lękowe powiększanie swojej ograniczonej i uwarunkowanej subiektywnej odpowiedzialności - "tak na wszelki wypadek" - nie pomaga w uzdrowieniu sfery seksualnej, ponieważ utrwala i pogłębia chore poczucie winy, na które sfera ta jest bardzo podatna. Nie ma zdrowego poczucia winy, czyli żalu za grzechy, bez realnej odpowiedzialności za nie.

Osoby zranione seksualnie mogą doznać uzdrowienia tylko wówczas, kiedy odkryją swoją seksualność jako "szóstą" dziedzinę życia, zaś zranienie seksualne jako "szóste zranienie". Uzdrowienie w wymiarze seksualnym dokonuje się między innymi także przez odkrycie pierwszych pięciu fundamentalnych wartości oraz pierwszych pięciu słabości i zranień ludzkich. Nie byłoby w człowieku zranienia "szóstego", gdyby nie było w nim zranień z pierwszych pięciu przykazań, nierzadko głębszych od "szóstego". Samo zranienie seksualne jest najczęściej tylko objawem innych, zwykle głębszych zranień. Nie może dokonać się w człowieku uzdrowienie w wymiarze seksualnym, jeżeli nie zostaną uzdrowione inne jego podstawowe płaszczyzny życia. Problemy homoseksualne mają charakter symboliczny, ponieważ są przejawem innego podstawowego problemu, jakim jest brak osobistej tożsamości.

Prawidłowa formacja sumienia pozwala osobom homoseksualnym uwolnić się od wewnętrznej udręki i pokonać koncentrację na swoim homoseksualizmie. Dobrze uformowanie sumienie pozwala im uwolnić się także od chorego poczucia winy z powodu swoich skłonności homoseksualnych, a jednocześnie poczuć się odpowiedzialnymi za swoje wolne i świadome działanie. To właśnie dobrze uformowane sumienie każe osobom zranionym homoseksualnie podejmować próby pokonania zranień homoseksualnych także wówczas, kiedy wydają się one bardzo głębokie. Próby pokonania skłonności homoseksualnych są oznaką prawdziwego wysiłku duchowego podejmowanego dla rozwoju całego człowieka, zarówno jego wymiaru duchowego jak i emocjonalnego.

U pewnych jednak osób homoseksualnych, które w jakimś momencie swojego życia poddały się swojej skłonności homoseksualnej, zdusiły jakiekolwiek wyrzuty sumienia oraz "zracjonalizowały swoją słabość", pojawia się krańcowo różne niebezpieczeństwo: zdławione jakiekolwiek poczucie winy przechodzi wówczas w stan twardości sumienia. Twardości sumienia towarzyszy twardość emocjonalna, która sprawia, iż szukają kontaktów homoseksualnych bez jakiegokolwiek angażowania się uczuciowego. Twardość ta sprawia, że nie czują się winne także wtedy, kiedy podejmują świadomie i dobrowolnie aktywne życie homoseksualne. Taka postawa sprawia, iż osoby te będą łatwo prowokować homoseksualnie nie tylko osoby o takich skłonnościach, ale także osoby młodsze i słabsze psychiczne. Ich twardość emocjonalna i duchowa ujawnia się zwłaszcza w sytuacjach drastycznych, kiedy wciągają w swoje nieuporządkowanie homoseksualne młodzież, a nawet dzieci.50 Krzywdząc wielu młodych ludzi, potrafią jednocześnie "spać ze spokojnym sumieniem". Swojego homoseksualizmu nie traktują jako zranienia czy też niedojrzałości seksualnej, ale wręcz przeciwnie czują się uprzywilejowani w swoich skłonnościach, także wówczas, kiedy ukrywają je głęboko przed otoczeniem. Taki homoseksualizm bywa groźny społecznie szczególnie wtedy, kiedy dotknięte nimi osoby poprzez wykonywane funkcje (nauczyciela, wychowawcy, duszpasterza, szefa) mają łatwy dostęp do ludzi młodych, zależnych od nich, ponieważ mogą łatwo nadużywać ich zaufania. Ze zranienia homoseksualnego zrobili dla siebie "wybranie" i "prawo". Mówią o wyższości estetycznej homoseksualizmu, o wzniosłych przeżyciach w obcowaniu z mężczyzną, o posiadaniu duszy artystycznej, o głębi miłości i panoramie piękna homoseksualnego. Przytaczają również nazwiska sławnych uczonych, artystów, kompozytorów, malarzy dotkniętych homoseksualizmem.51 Tego typu próby racjonalizacji, estetyzowania popędu działają uspokajająco, u niektórych nawet pojawia się poczucie wyższości w stosunku do innych ludzi.52 Jest to jednak samooszukiwanie się i omijanie prawdziwych ścieżek estetyki i piękna.

Jeżeli tego typu osoby trafią na terapię lub na kierownictwo duchowe, należy postępować z nimi bardzo delikatnie i bardzo ostrożnie. Mocne uderzenie nie tylko nie przyniesie pożądanych skutków, ale wręcz przeciwnie może je jeszcze bardziej zamknąć w sobie. Jak wszystkim innym - i to już od samego początku - należy okazać dużo życzliwości, ludzkiego zrozumienia i szacunku. Wówczas, kiedy nabiorą większego poczucia bezpieczeństwa i zaczną się otwierać, można dopiero dać świadectwo etyczne usiłując pokazać im zło, które mogą wyrządzać innym, szczególnie młodym ludziom. Należałoby także podkreślać, iż zwalnianie się od walki o coraz większą moralną odpowiedzialność za swoje czyny jest po prostu nieuczciwe wobec własnego sumienia. W takiej sytuacji należałoby za wszelką cenę starać się utrzymać kontakt terapeutyczny czy duszpasterski, ponieważ daje to możliwość stopniowego oddziaływania na sumienie, by stopniowo rozbudzić i ukształtować je i zatrzymać falę zła, jakie roztaczają wokół siebie.

3. Pomoc kierownika duchowego

Szczególnie wówczas, kiedy osoba homoseksualna nie ma możności rozmawiać z terapeutą o swoich doświadczeniach duchowych i religijnych, konieczną także wydaje się pomoc kierownictwa duchowego. Podobnie jak w terapii, tak również i w kierownictwie duchowym osoba homoseksualna winna spotkać się z pełną akceptacją, życzliwością, serdecznym współczuciem oraz z szacunkiem. Postawa współczucia i zrozumienia nie może jednak przeradzać się w powierzchowną litość czy paternalizm. Pomoc kierownictwa duchowego będzie skuteczna tylko wówczas, kiedy będzie naznaczona pewnym braterskim partnerstwem i będzie prowadzić do coraz większej samodzielności emocjonalnej i duchowej.

Werbalizowanie przed kierownikiem duchowym swoich odczuć związanych ze zranieniem homoseksualnym jest ważnym przygotowaniem do wypowiedzenia ich także przed samym Bogiem. Kierownik duchowy staje się "świadkiem Boga". Dobrze rozumiana rozmowa z terapeutą a także z kierownikiem duchowym ma stopniowo prowadzić do odkrycia Boga jako prawdziwie kochającego Ojca, który akceptuje każdego z nas ze wszystkimi naszymi słabościami, także ze słabościami w dziedzinie seksualnej. Nadzieję na uzdrowienie wewnętrzne osoba zraniona homoseksualnie otrzymuje nie tyle w relacji z człowiekiem - terapeutą czy kierownikiem duchowym, ale przede wszystkim w relacji z Bogiem Ojcem. To sam Bóg daje człowiekowi zranionemu wewnętrzną siłę do pracy nad własnym uzdrowieniem.

Pełna akceptacja najpierw terapeuty a później kierownika duchowego staje się dla osoby zranionej homoseksualnie symbolem akceptacji samego Boga: jeżeli człowiek, który słucha, nie wyraża zdziwienia, ale przyjmuje zranionego z całą życzliwością, dobrocią i szacunkiem, to o ileż bardziej czyni to Ojciec niebieski (por. Mt 7,11). Wyrozumiałość, akceptacja, miłość i szacunek nie mogą być rozumiane jako lekceważenie zranienia oraz jego skutków. Jezus mówi, że tylko prawda miłości nas wyzwoli (J 8, 30-32), prawda Jego miłości. W zranieniu homoseksualnym z jednej strony konieczna jest prawda o głębi zranionej seksualności oraz o jego przyczynach, z drugiej strony zaś prawda o Bogu, który miłując zranionego człowieka leczy go i zbawia.

Istotnym elementem kierownictwa duchowego w pomocy osobom homoseksualnym jest "subtelność psychologiczna", która pozwala kierownikowi duchowemu lepiej wniknąć w tajemniczą głębię sumienia, by móc dobrze odróżnić akt prawdziwie "ludzki", za który jest się moralnie odpowiedzialnym, od aktu konkretnego "człowieka" niekiedy bardzo uwikłanego w mechanizmy psychologiczne.53 To właśnie odróżnienie dobrowolnego "aktu prawdziwie ludzkiego" od "aktu konkretnego człowieka" dla osób zranionych homoseksualnie jest bardzo ważne. Ich zachowania moralne bardzo często uwikłane są bowiem w liczne mechanizmy psychologiczne. Subtelność psychologiczna kierownika duchowego jest cennym narzędziem, ponieważ bardzo ułatwia wyznanie win osobom nieśmiałym, pełnym poczucia wstydu i zakłopotania. Ta właśnie subtelność połączona z miłością umie wyczuć (człowieka), uprzedza go oraz podnosi na duchu.54

4. Potrzeba czasu i cierpliwości

Człowiek szukający pomocy w problemach homoseksualnych winien być świadom potrzeby czasu i cierpliwości do uzdrowienia wewnętrznego. Dotyczy to szczególnie sytuacji, kiedy zranienie jest bardzo głębokie. Jak leczenie każdej rany wymaga czasu, tak leczenie ran homoseksualnych również wymaga czasu. Im głębsze, bardziej dotkliwe są rany człowieka, tym więcej wymagają czasu i cierpliwości. Bóg daje człowiekowi czas dla uzdrowienia. Przyjmując czas dany przez Boga, człowiek zraniony winien ofiarować sobie cierpliwość. Cierpliwość ta winna wyrazić się w pewnych konkretnych postawach wobec siebie samego: nie stawiać sobie nierealnych żądań, liczyć się ze słabością ludzkiej natury, która dała już wielokrotnie znać o sobie, stosować "metodę małych kroków", uczyć się przeżywać radośnie każde, nawet najmniejsze zwycięstwo nad sobą i przyjmować je jako obietnicę kolejnych zwycięstw, w momentach słabości i upadków powierzać się miłości Boga, nie sądzić innych i nie szukać winnych za własne złe samopoczucie.

Sztuczna próba przyspieszenia uzdrowienia z homoseksualizmu, która wynika z głębokiej nieakceptacji swojego stanu, powoduje jedynie większą koncentrację na własnych zranieniach i kompleksach z nimi związanych. Nadzieje na uzdrowienie wewnętrzne osób o silnych skłonnościach homoseksualnych winny być złączone z wielkim życiowym realizmem. Dawanie im obietnic łatwego i szybkiego pokonania problemu, szczególnie wówczas, kiedy tendencje są realne i głębokie, może być "niedźwiedzią przysługą". Powtarzające się ciągle rozczarowanie do siebie może stawać się źródłem zniechęcenia i rezygnacji z wysiłku zmierzającego do panowania nad swoimi skłonnościami oraz do przezwyciężania tych tendencji.55

Józef Augustyn SJ

1 K. Boczkowski w książce poświęconej homoseksualizmowi pisze: "Prowadząc wykłady na tematy związane z determinacją i różnicowaniem płci, przeznaczone dla studentów medycyny mogłem przekonać się, jak mało wiedzą oni na temat homoseksualizmu, a co gorsza jak mylne mają na ten temat poglądy. Postawa, jaką wielu z nich zajmuje, dowodzi całkowitego niezrozumienia problemu." K. Boczkowski, Homoseksualizm, PZWL, Warszawa 1988, s. 8.

2 Por. tamże, s. 15-17.

3 Katechizm Kościoła Katolickiego, [=Katechizm], Rzym 1994, nr 2357.

4 K. Pospiszyl, Narcyzm, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1995, s. 151.

5 Por. K. Boczkowski, dz. cyt., s. 20.

6 Por. D. Prager, Dlaczego judaizm odrzucił homoseksualizm. Rewolucja seksualna judaizmu, "Ultimates Issues", Los Angeles, IX/1993.

7 Por. J. Augustyn, Homoseksualizm, "Przegląd Powszechny", 12(880)1994, s. 268; J. Augustyn, Wychowanie do integracji seksualnej, Wydawnictwo M, Kraków 1995, s. 277-289.

8 K. Boczkowski, dz. cyt., s. 68.

9 Por. T. LaHaye, Homoseksualizm. Co każdy powinien o nim wiedzieć, Wydawnictwo Pojednania, Lublin 1994, s.130-140.

10 K. Pospiszyl, dz. cyt., s. 131.

11 Por. T. LaHaye, dz. cyt., s.130-140.

12 K. Pospiszyl, dz. cyt., s. 131.

13 Polskie środowiska homoseksualne posługują się przede wszystkim filmem i literaturą zachodnią, głównie z rynków amerykańskich.

14 Por. J. Kalabiński, Geye i generałowie, "Gazeta Wyborcza", 20.07.1993, s. 6.

15 R. Eichberg, Ujawnij się. Prawda lesbijek i gejów, Jacek Santorski & Co. Agencja Wydawnicza, Warszawa 1995, s. 67.

16 Por. K. Boczkowski, dz. cyt., s. 73-81; M. Rosenberg, Jak wymyślono homoseksualistę, "W Drodze", 6/1992, s. 92.

17 Pontificio Consiglio per la Famiglia, Sessualitŕ umana: veritŕ e significato. Orientamenti educativi in famiglia, [=Sessualitŕ umana], Roma 1995, 104.

18 Leksykon psychiatrii, Pod red. S. Pużyńskiego, PZWL, Warszawa 1993, s. 173.

19 Z. L. Starowicz, Eros, natura, kultura, PZWL, Warszawa 1974, s. 278.

20 G. G. Perico, Giovani. Amore e sessualitŕ, Edizioni Aggiornamenti Sociali, Milano 1988, s. 177.

21 E. Fromm, O sztuce miłości, PIW, Warszawa 1973, s. 47.

Por. G. Gatti, Morale sessuale. Educazione dell-`amore, Editrice Elle Di Ci, Torino 1981, s. 138; por. T. LaHaye, dz. cyt., s.31-49.

22 Cyt. za: K. Pospiszyl, dz. cyt., s. 133.

23 Por. E. Friedenberg, cyt. za: K. Pospiszyl, dz. cyt, s. 133.

24 G. Durand, dz. cyt., s. 247.

25 J. Augustyn, Sakrament pojednania, Wydawnictwo M, Kraków 1992, s. 18.

26 G. Sovernigo, Poczucie winy, Wydawnictwo M, Kraków 1993, s. 30.

27 Tamże, s. 30.

28 Tamże, s. 31.

29 Por. tamże, s. 138.

30 Por. G. Durand, dz. cyt., s. 247.

31 G. Gatti, dz. cyt., s. 139.

32 Por. M. Rosenberg, dz. cyt., s. 98.

33 A. Romanowicz, dz. cyt., s. 204-205.

34 Por. K. Pospiszyl, dz. cyt., s. 134.

35 Wykaz organizacji religijnych działających na rzecz homoseksualistów w Stanach Zjednoczonych. Por. R. Woods OP, dz. cyt., s. 218.

36 Kongregacja Nauki Wiary, List do Biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych [=List], Rzym 1.X.1986, nr 9.

37 "L`Osservatore Romano", wydanie polskie, 10/1986, s. 3.

38 Kongregacja Nauki Wiary, Persona Humana. Deklaracja o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej [=Persona Humana], Rzym 1975.

39 "L`Osservatore Romano", wydanie polskie, 10/1986, s. 3.

40 List, nr 3.

41 List, nr 9.

42 List, nr 9.

43 List, nr 9.

44 Sessualitŕ umana, nr 104.

45 List, nr 2.

46 List, nr 2.

47 List, nr 2.

48 Por. List, nr 2.

49 List, nr 2.

50 Według badań K. Imielińskiego najczęstszym zboczeniem płciowym u osób po pięćdziesiątym roku życia jest pedofilia. Por. K. Imieliński, Zboczenia płciowe, dz. cyt., s. 62.

51 Przykładem takiej publikacji może być publikacja A. Selerowicza, Leksykon kochających inaczej. Fakty, daty, nazwiska, Wydawnictwo Softpress, Poznań 1994. W publikacji tej autor dokonuje swoistego "zawłaszczenia homoseksualnego" sławnych osób. Niektórych z nich podejrzewa o skłonności homoseksualne tylko dlatego, że posiadali silne przyjaźnie z osobami tej samej płci.

52 Z. L. Starowicz, Eros, natura, kultura, dz. cyt., s. 279-280.

53 Il Papa ai membri della Penitenzieria Apostolica, "L`Osservatore Romano", 28 III 1993, s. 7.

54 Tamże, s. 7.

55 Por. B. Kiely, dz. cyt., s. 6.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Metody wychowawcze, RESOCJALIZACJA, Metodologia Oddzialywań Res
PROFILAKTYCZNY PROGRAM PRZECIWDZAŁANIA PROSTYTUCJI NIELETNICH, RESOCJALIZACJA, Metodologia Oddzialyw
Koncepcje profilaktyki społecznej, RESOCJALIZACJA, Metodologia Oddzialywań Res
prof, RESOCJALIZACJA, Metodologia Oddzialywań Res
NIETOLERANCJA, RESOCJALIZACJA, Metodologia Oddzialywań Res
przykladowe pytania, RESOCJALIZACJA, Metodologia Oddzialywań Res
siąga, RESOCJALIZACJA, Metodologia Oddzialywań Res
błedy w wychowaniu, RESOCJALIZACJA, Metodologia Oddzialywań Res
PROFILAKTYKA W TEORII BADAŃ NAUKOWYCH, RESOCJALIZACJA, Metodologia Oddzialywań Res
Metody wychowawcze, RESOCJALIZACJA, Metodologia Oddzialywań Res
problem spoleczny, pedagogika Resocjalizacja, metodologia badań społecznych
Etapy procesu badawczego na metodologiĂÂ, pedagogika resocjalizacyjna, metodologia badań pedagogiczn
Zagadnienia do egzaminu- Wst, RESOCJALIZACJA, Metodologia
etyka w badaniach, pedagogika Resocjalizacja, metodologia badań społecznych
Metodologia badań społecznych - opracowanie, Pedagogika resocjalizacyjna
PODSTAWOWE METODY I TECHNIKI ODDZIAŁYWAŃ RESOCJALIZACYJNYCH, Resocjalizacja; Pedagogika; Dydaktyka;S
PODSTAWOWE METODY I TECHNIKI ODDZIAŁYWAŃ RESOCJALIZACYJNYCH (SOCJOTECHNIKA, KULTUROTECHNIKA, ANTROPO
8. system oddzialywania zakladowego, Nauki humanistyczne, Resocjalizacja

więcej podobnych podstron