Jim Morrison - Nowe Stworzenia, Poezja


JIM MORRISON

THE NEW CREATURES

Tłumaczenie Artur Brodowicz

Nowe Stworzenia

I

Kurtka ze skóry węża

Indiańskie oczy

Błyszczące włosy

Porusza się z mętną

Miną

Owada Nilu

II

Paradujesz w słodkości lata

Patrzymy na butwienie twej nienasyconej strzelby

Na twą dzikość

Twą pustkę gdzie roi się

Blade lasy na krawędzi światła

Znikają.

Więcej twych cudów

Więcej twych magicznych broni

III

Gorzkie pożywienie na chorych pastwiskach

Zwierzęcy smutek i tortura

Łóżka w dzień

Żelazne kurtyny wyważono.

Słońce w rzeczywistości oznacza

Kurz, noże, głosy.

Krzycz z Dzikości

Krzycz z gorączki, otrzymaj

Mokre sny króla Azteków.

IV

Brzegi są wysokie i zarośnięte

Bogate w ciepłe zielone zasadzki.

Otworzyć kanały.

Ukarać naszej siostry słodką przyjaciółkę rozpacz.

Czy chcesz byśmy byli jak inni?

Czy nas podziwiasz?

Czy gdy powrócisz

wciąż będziesz chciał bawić się z nami?

V

Upaść

Przybywają gwałtowni obcy bogowie we wrogich pozach.

Koszule miękko łączą się w jedno

płótno i włosy.

Ozdoby wzdłuż ramion

ukrywają żyły bardziej niebieskie niż krew

udające powitanie.

Łagodne jaszczurze oczy łączą się.

Ich delikatne, suche owadzie krzyki wzbudzają

nowy strach, tam gdzie strach króluje.

Szelest płci na skórze.

Wiatr zabiera dźwięki.

Wyciśnij swe świadectwo na ukaranej ziemi.

VI

Rany, jelenie i strzały

Błysk kapturów, nogi spadają

tuż obok spokojnych kobiet.

Wstrząsające posłuszeństwo ludzi ze stawów.

Zadziwiające jaskinie do łupienia.

Rozluźniony, spokojny balet plądrowania.

Chłopcy biegną.

Dziewczyny krzyczą, upadają.

Powietrze jest gęste od dymu.

Martwe druty trzeszczą, tańczą stawy

krwi morza.

VII

Jaszczurza kobieto

z twymi oczyma owada

z twym zwierzęcym zaskoczeniem.

Ciepła córko ciszy.

Trucizno.

Odwróć się, wywiń lamentem mądrości

Niewidome oczy nie mrugają

za murami powstają nowe historie

i budzi się z warczeniem i jękiem

dziwaczny świt snów

Psy leżą, śpią.

Wilk wyje.

Stwór przeżyje wojnę.

Las.

Szmer urwanych słów, dławiąca się

Rzeka.

VIII

Wąż, jaszczur, owadzie oko

zielone posłuszeństwo myśliwego.

Szybko, w trudnym czasie, na służbie

tajemnicy i drzemki,

krusząc ciepłe lasy na niesforne pnie.

Teraz dolina.

Teraz słodkie włosy.

Sztyletowanie oczu, poszerzanie nieba

za kośćmi czaszki

Szybki koniec polowania.

Uścisnąć rozdartą, obrzmiałą pierś

i gardło splamione czerwienią.

Psy napawają się widokiem.

Zabierzcie ją do domu.

Zanieście ciało naszej siostry z powrotem

do łodzi.

Para skrzydeł

Łamie się

Wysokie wiatry Karmy

Syreny

Śmiech i młode głosy

W górach

Święci

Murzyn, Afryka

Tatuaż

oczy jak czas

Stworzyć prowizoryczne mieszkania, gry

i komnaty, bawić się tam, chować.

Pierwszy człowiek zmienił postawę, wstał

podczas gdy zalążki wzroku

rozwijały Chorągwie w jego czaszce

a ożywione włosy, paznokcie, skóra

obracały się wolno, wirowały, w

ciepłym akwarium, ciepłym

obracającym się kole.

Ryby jaskiniowe, węgorze i szare salamandry

obracają się w nocnym biegu snu.

Idea wizji wymyka się

zwierzęciu-robakowi, którego ziemia

jest oceanem, którego oko jest całym ciałem.

Przypuszczeniem jest, że narodziny rozpoczynają się

gdy dziecko pragnie opuścić macicę.

Na fotografii jednak nie narodzony źrebak

kieruje szyję do środka, nogi wyciągając na zewnątrz.

Stąd to wszystko:

Połykać mleko przy piersi

dopóki tylko jest.

Ściskać to bogactwo przy brzegu

aż głębia nie zażąda go z powrotem.

On połyka nasienie, swą dumę

aż bladymi ustami nóg

Ona ssie korzeń, strasząc

świat pożarciem dziecka.

Czyż ziemia nie połknie mnie

gdy umrę, lub morze

jeśli umrę na morzu?

Miasto. Ul, Pajęczyna lub wzburzony

owadzi kopiec. Wszyscy obywatele dziedziczą

po tym samym królewskim rodzicu.

Bestia w klatce, święte centrum,

ogród w środku miasta.

"Zobaczyć Neapol i umrzeć".

Opuścić statek. Szczury, marynarze

i śmierć.

Tyle dzikich gołębi.

Zwierząt nabrzmiałych nowymi chorobami

"Jest tylko jedna choroba

a ja jestem jej katalizatorem",

w nosicielu krzyczała duma skazańca.

Walki, tańce, hazard,

knajpy, kina mnożą się

podczas tego chciwego lata.

Okrutny los

Naga dziewczyna, widziana od tyłu,

na wiejskiej drodze

Przyjaciele

badajcie labirynt

- Film

młoda kobieta pozostawiona na pustyni

Miasto oszalałe z gorączki.

Siostry jednorożca, tańczcie

Siostry i bracia Piramidy

Tańczcie

Okaleczone ręce

Opowieści o Dawnych Dniach

Odkrycie świętego Stawu

zmiany

Cisza niemych rąk płacz dziecka

Dziki pies

Święta bestia

Znajdź ją!

On widuje dziewczynę

z getta

Ciemne dzikie ulice

Chata, oświetlona świecą

Ona jest magikiem

Kobietą prorokiem

Czarownicą

Ubraną w przeszłość

Całkiem wystrojona.

Gwiazdy

Księżyc

Czyta przyszłość

z twojej ręki

Ściany są jaskrawo czerwone

Schody

Ostre niezgodne krzyki

Ona ma dowody

"Ty też"

"Nie odchodź"

On ucieka.

Muzyka rozpoczyna się na nowo.

Tam łączą się w pary

"Zbawienie"

Ochota by wskoczyć w koło.

Bunt Murzynów.

Bój się Władców, którzy w tajemnicy są między nami.

Władcy są w nas

Zrodzeni z lenistwa i tchórzostwa.

Przemówił do mnie. Wystraszył

mnie swym śmiechem. Wziął

moją rękę i wprowadził mnie poza

ciszę w zimny szept

Dzwonów.

Rządek młodych ludzi

Idących przez mały las

Filmują coś

na ulicy, przed

naszym domem.

Idąc w stronę zamieszek

Rozprzestrzeniających się do domów

trawników

nagle bardzo żywych teraz

z biegnącymi

ludźmi

Nie mam pojęcia co zrobili

Tej dziewczynie

Sfora miłosierdzia

Szalone pieśni śpiewali

Odcinając jej ręce

Przybite do drzewa-

-Widma

Widziałem lincz

Spotkałem dziwnych ludzi

z południowego bagna

Ich mowa była cyprysowa

Rybi krzyk i ptasi śpiew

Korzenie i znaki

poza poznaniem

Przypadkiem byli tam

Przewodnicy białych

bogów.

Uzbrojony obóz.

Armia armia

spalająca się na

bankietach.

My, szakale, węszymy za tymi, którzy pozostali po karawanach.

Krwawe żniwa zbieramy na polach bitwy.

Nasze puste brzuchy nie gardzą mięsem żadnego ciała.

Głód prowadzi nas na pachnące wiatry.

Obcy, podróżniku,

Spójrz nam w oczy i przetłumacz

Straszliwe szczekanie starodawnych psów.

Karawany wielbłądów niosą

broń na świadectwo Cezarowi.

Hordy posuwają się i przenikają przez mury. Ulice

spływają kamieniem. Życie toczy się wchłaniając wojnę. Przemoc

niszczy świątynię bezpłciowości.

Straszliwe krzyki rozpoczynają

podróż

- Gdyby wyemigrowały wcześniej

- ostre dotkliwe zawodzenie

przeszywający zwierzęcy lament kobiety

wysoko na szczycie górskiej wieży

- Cienkie ogrodzenie z drutu

w umyśle

dzieli serce

Ukradkiem

Uśmiechają się

Zapraszająco - uśmiechająco

Choktai

odejdź!

zło

odejdź!

Nie przychodź tutaj

Zostaw ją!

Stworzenie karmi piersią

swe dziecko

miękkie ramiona wokół

głowy i szyi

usta czekają na połączenie

zostaw to dziecko w spokoju

ono jest moje

zabieram ją do domu

Na powrót w deszcz

Pocisk zabójcy

Poślubia Króla

Nie zważa na mile w powietrzu

By pocałować koronę.

Książę pełza we krwi

Oda do szyi

Wypielęgnowanej

By przywdziać suknię gwałtu

Miasto żarte przez raka

Jesień miejska

Smutek lata

Autostrady starego miasta

Duchy w samochodach

Elektryczne cienie

Ensenada

martwa foka

psi krucyfiks

upiory starego samochodu słońce.

Zatrzymać samochód.

Deszcz. Noc.

Uczucie.

Morski ptak morska skarga

Pomrukiwanie trzęsienia ziemi

Błyskawicznie spalające się kadzidełko

Fala wrzasku

Serpentyną

Do chińskich jaskiń

Dom wiatrów

Bogowie żałoby

Miasto śpi

A nieszczęśliwe dzieci

Włóczą się ze sforami zwierząt

Wydaje się, że mówią

Do swych przyjaciół

psów które pokazują im ścieżki

Kto może je schwytać?

Kto może sprawić by weszły do wewnątrz?

Dziewczyna z namiotu

o północy

wykradła się do studni

i spotkała tam swego kochanka

Rozmawiali chwilę

śmiali się

później on odszedł

Połoźyła pomarańczową poduszkę

na swej piersi

Rankiem

Dowódca wycofał oddziały

i narysował mapę

Jeźdźcy wstali

Kobiety ściągnęły suknie

mocno w pasie

Namioty są teraz zwinięte

Idziemy w stronę morza

Katalog Horroru

Opis Naturalnych Klęsk

Lista cudów w boskim korytarzu

Katalog ryb w boskim kanale

Katalog przedmiotów w pomieszczeniu

Lista rzeczy w świętej rzece.

I

Już rozpoczyna się cicha parada

na Sunset Strip

Grzmot samochodów

zjeżdżających w dół kanionu.

To jest to miejsce i ten czas.

Dudnienie samochodów.

"Masz świetny wóz".

Te bestie z silnikiem

mamroczące swą łagodną

rozmowę. Przyjemnie

w nocy

usłyszeć ich ciche głosy

znów

po dwóch latach.

Wkrótce rozpocznie się

cicha parada.

Zimne baseny

ze zmęczonej ziemi

toną

w ciszy wieczoru.

Chmury bledną

i giną.

Słońce, pomarańczowa czaszka,

szepcze cicho, staje się

wyspą, znika.

Oto są

patrzą

na nas wszystko

będzie w ciemności.

Światło zmieniło się.

Byliśmy świadomi

aż po kolana w drżącym powietrzu podczas

gdy statki wypływają

pociągi podążają ich śladem.

Choroby ust

znów pojawiają się w obozie

Rzeżączka

Powiedz dziewczynie by wracała do domu

Potrzebujemy świadka

zabójstwa.

II

Artyści Piekła

rozłożyli sztalugi w parkach

potworny pejzaż,

gdzie obywatele znajdują niepokojące przyjemności

i padają ofiarą dzikich band młodzieży

Nie mogę uwierzyć, że tak się dzieje

nie mogę uwierzyć, że wszyscy ci ludzie

obwąchują się nawzajem

i wycofują się

z wyszczerzonymi zębami

ze zjeżonymi włosami, warczą, tutaj w

zaszlachtowanym wietrze

Jestem zabójcą duchów

daję wszystkim świadectwo

mych błogosławionych obowiązków

Tak

dość zabawy

nadszedł

koniec wszelkiej radości

Czy odważycie się

negować mą

potęgę

mą życzliwość

i mą łaskawość?

Spróbujcie tylko

usmażycie się

jak inni

w świętości.

I nawet za

grosz

nie poświęcę

czasu

wam

Dzieci-duchy

tam

w przerażającym świecie

Jesteś sam

i nie potrzebujesz nikogo

ty i twa matka-dziecko

która cię urodziła

która odstawiła cię od piersi

która zrobiła z ciebie mężczyznę

III

Zabójca z kabiny telefonicznej

słabowity bandyta

wprost z zasadzki

Zabij mnie!

Zabij dziecko które spłodziło

Cię.

Zabij prowokatora myśli

senatora żądzy

który doprowadził cię do takiego stanu.

Zabij nienawiść

chorobę

wojnę

smutek

Zabij zło

Zabij szaleństwo

Zabij fotografię matkę morderstwo drzewo

Zabij mnie.

Zabij siebie

Zabij małego ślepego elfa

Piękny potwór

wymiotuje strumieniem zegarków

zegarów klejnotów noży srebrnych

monet i miedzianej krwi

Studnia czasu i strapienia

butelki whisky perfumy

ostrza żyletek paciorki

płynne owady młotki

i cienkie paznokcie łapy

ptaka orle pióra i szpony

części maszyn chromowe

zęby włosy skorupy

garnków i czaszek ruiny

naszych czasów rumowisko na brzegu

jeziora lśniące

puszki po piwie i rdza i piasek

Menstrualne futro

Tańczyć nago na pokruszonych

kościach stopy krwawią i plamią

witraże pokrywają twą myśl

i wyschłą krawędź pustki

łódż ludzie

rzucają sznury na spokojną wodę

i wyciągają starożytne pstrągi

z głębokiej siedziby. Stwardniałe

łuski i blask zieleni

Zostal skradziony nóż.

Cenny nóż myśliwski.

Przez nieznajomych

z obozu po drugiej stronie

Jeziora

I

Czy to są nasi przyjaciele

ścigający się drżący

w spokojnych dolinach parlamentu

Mój syn nie umrze na wojnie

Wróci

Drętwy wiejski głos rybaka

Orientu

Ostatnim razem powiedziałaś

głosem czułej młodej dziewczyny

że to jedyny sposób.

Bieg rozmowa

zakażona zieleń

dżungle

zapytać wyrocznię

gorzki strumień

pełzanie

oni żywią się deszczem

Małpia miłość

partner mantra

wytwórca brandy

Wyspy trucizny

Trucizna

Weź to małe ziarenko

mikstury zła

z południowego

wybrzeża

Doznasz

niesamowitego cudu

Helikopter przeszył niebo

wewnętrzny trzask i materia

z gwarantowanym wybuchem, uwolnił

bomby z opóźnieniem

od trędowatej ziemi

gnębionej głodem

trzymającej się prawa

Proszę

pokaż nam swą owiniętą głowę

i zamglone uśmiechnięte oczy

spokojny w ogniu

otoczony kwiecistą koszulą z jedwabiu

czujny wzrok

żywy pająk, fałsz

na oddalonej twarzy

chodź, cwaniaczku

na próbę życia

już niemal jak żona

skryta, ogorzała, swobodna

rozwiązła, ogromna i ociężała

była krzykiem królestwa

legionem maszerujących lubieżnych

mędrców

Gdzie się podziały twoje maniery

tam w słońcu

pustyni

bezgraniczne galaktyki kurzu

kręgosłupy kaktusów, paciorki

białe kamienie, butelki

i zardzewiałe samochody, pozostawione do przybrania formy

Nowy człowiek, żołnierz na żołdzie

wąską przedarł się ścieżką

przez zatłoczone ruiny

poważnego niegdyś miasta

komicznego obecnie ze szczurami

i owadami azylu

Mieszka w samochodach

bezowocnie przechodzi przez

zimne szkoły

nie ma przestrzeni

w cieniach posłuszeństwa

instruktorzy są cicho

na zachodniej plaży chorują

wielkie żwirowe wieże strażnicze

zmęczone patrzeniem

gdyby został choć jeden koń

do przejechania pustkowia

i pies u jego boku

do węszenia ciał młodych dziewczyn

przykutych do publicznych latarni

już nie ma dyskusji

w łóżkach, w nocy

pali się czerń

spójrz na salony miasta

gdzie słynne walce

w swej europejskiej sukni

tańczy kobieta

może zabawnie byłoby

rządzić jałową ziemią

II

Palmy wiśniowe

Przerażające wybrzeża

i więcej

dużo więcej

To wiemy

wszyscy są wolni

w szkolnych

tekstach o tych, którym się nie wybacza

oszukańcze uśmiechy

niewyobrażalne cierpienia ponoszą

ci, którzy ledwo są zdolni

do trwania

wszystko jednak przeminie

rozłoży się na zielonej trawie

uśmiech, zaduma, spoglądanie

na jej delikatne

podobieństwo

do Królowej miłości,

która jak się zdaje

zakochała się

w jeźdźcu

teraz, czyż nie jest szykownie

panie, czyż to nie jest wiedza

z kapryśnym niedbałym

spojrzeniem w tył



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jim Morrison - Jamajka, Poezja
Jim Morrison - Sucha woda, Jim Morrison poezja
Jim Morrison - Kiedy patrzę za siebie, Jim Morrison poezja
Jim Morrison - Taśmy z Village, Jim Morrison poezja
Jim Morrison - Wiersze 1966 - 1971, Jim Morrison poezja
Jim Morrison - Władcy, Jim Morrison poezja
Jim Morrison - Jamajka, Poezja
Jim Morrison Władcy [PL]
Jim Morrison Wiersze 1966 1971 [PL]
NOWE STWORZENIE - PIERWSZE I DRUGIE ZMARTWYCHWSTANIE
Jim Morrison Władcy [PL]
Jim Morrison Wiersze 1966 1971 [PL]
NOWE STWORZENIE
Dialogi 2 Jim Morrison & Pablo Picasso ebook
Jim Morrison Odległe Arden

więcej podobnych podstron