|
Decyzja lewicowego rządu Tony'ego Blaira o wznowieniu eksperymentów z klonowaniem ludzkich komórek, to wynik raportu specjalnej komisji naukowej pod przewodnictwem profesora Liama Donaldsona.
Pozyskiwanie zarodkowych komórek od człowieka jest moralnie złe, gdyż pociąga za sobą niszczenie ludzkiego życia. Sprawia to wrażenie, jakby chciano taśmowo produkować ludzi.
Profesor pełni funkcję Chief Medical Officer of England, czyli kogoś w rodzaju naczelnego lekarza kraju. Komisja uznała, że potencjalne dobrodziejstwa eksperymentów, na przykład hodowanie organów do transplantacji, są istotniejsze niż zastrzeżenia etyczne. Jak proponuje komisja, eksperymenty z klonowaniem komórek człowieka musiałyby odbywać się pod rządowym nadzorem — wyłącznie na embrionach w bardzo wczesnej fazie rozwoju (do 14 dni).
Chodzi o klonowanie ludzkich embrionów w celu uzyskania z nich tak zwanych zarodkowych komórek macierzystych, wykorzystywanych do leczenia takich chorób, jak choroba Alzheimera czy Parkinsona. Ponadto wyhodowane w ten sposób w próbówce tkanki, na przykład skóry czy wątroby, służyłyby jako ludzkie „części zamienne" do transplantacji.
— Jeśliby się to udało, przekroczylibyśmy kolejną granicę medycyny — deklaruje profesor Donaldson, dodając, że pod groźbą odpowiedzialności karnej obowiązywałby zakaz klonowania ludzi. Rząd chce zalegalizować tak rozumiane eksperymenty z klonowaniem poprzez nowelizację ustawy o eksperymentach medycznych. W ten sposób można by obejść przyjęty przez brytyjski parlament w czerwcu 1999 roku zakaz badań nad klonowaniem człowieka. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy klonowania czekają teraz na powakacyjną sesję Izby Gmin, która ma rozpatrzyć rządowy projekt.
Zaczęło się od sklonowania owcy. Na czym się skończy?
Dlaczego właśnie Wielka Brytania jest miejscem coraz to nowych inicjatyw cloningu zapoczątkowanych narodzinami w Szkocji słynnej owieczki Dolly?
Na pewno Brytyjczycy mają szczęście do wolnomyślicielskich liderów środowisk naukowych, którzy niezwykle niechętnie przyjęli zeszłoroczne zakazy klonowania. Wpływ Kościołów chrześcijańskich, które potępiają tego typu eksperymenty, jest w Wielkiej Brytanii słaby: anglikanie sami roztrwonili swój autorytet, a katolicy są mniejszością. W odróżnieniu wreszcie od Niemiec — eksperymenty genetyczne nie mają w Wielkiej Brytanii otrzeźwiających precedensów historycznych.
Tradycyjnie najwyraźniej wobec decyzji brytyjskiego rządu zaprotestowała Stolica Apostolska. Dziennik L'Osservatore Romano ostrzega: Po wyłomie, jaki stanowi klonowanie komórek człowieka, trudno będzie w przyszłości nie znaleźć powodów dla posuwania się coraz dalej, aż do reprodukcji człowieka w celach strategicznych. Watykański dziennik stwierdza: „Zgoda rządu Wielkiej Brytanii jest sprzeczna z prawem. Nauka udowodniła już, że życie ludzkie to niepodzielne continuum i utrzymywanie, iż komórka mająca 14 dni znajduje się jeszcze „przed życiem", dzięki czemu można na niej eksperymentować i w razie potrzeby ją uśmiercić, to groźna mistyfikacja. Życie ludzkie to nie mecz tenisowy, który można dowolnie dzielić na sety".
Z równie jednoznacznym stanowiskiem wystąpił kardynał Glasgow Thomas Winning, przewodniczący komitetu bioetycznego brytyjskiego episkopatu: — Pozyskiwanie zarodkowych komórek macierzystych od człowieka jest moralnie złe, gdyż pociąga za sobą niszczenie ludzkiego życia. Proceder ten sprawia wrażenie, jakby chciano taśmowo produkować ludzi. Kardynał wezwał do akcji na rzecz niedopuszczenia do jakichkolwiek eksperymentów z góry zakładających możliwość zniszczenia ludzkiego życia. Z kolei brytyjska organizacja Live w wydanym oświadczeniu stwierdza: „Propozycja rządu Blaira to kolejny krok ku banalizacji ludzkiego życia. Wykorzystywanie istot ludzkich w najbardziej bezbronnym stadium życia to nic innego jak neokanibalizm".
|