Europie grozi zagłada przez wulkan Campi Flegrei
Dodany,Styczeń 15th, 2011 przez admin | Kategorie Ciekawe | Komentarz (0)
Europa poznała potęgę Islandzkiego wulkanu oddalonego o 6000 tys km, od najbardziej zaludnionych terenów kontynentu .Pył wulkaniczny przykrył niebo, niemal na większej połowie globu i wulkan ten wcale nie należał do największych. Potencjalny scenariusz wygląda tak: tysiące niewielkich, ale odczuwalnych podziemnych wstrząsów sejsmicznych nieoczekiwanie zakołysze Neapolem. Mieszkańcy tego miasta zaczną z niepokojem spoglądać w stronę Wezuwiusza, który już ma na swoim koncie kompletne zniszczenie antycznej Pompei. Jednak tym razem niebezpieczeństwo wcale nie nadchodzi ze strony tego malowniczego wulkanu. Wezuwiusz jest zbyt mały, aby wywołać jednocześnie aż tyle wstrząsów. Ich przyczyną jest inny wulkan. Wielokrotnie większy i groźniejszy od sędziwego Wezuwiusza. Jest on zaczajony tuż przy mieście i dobrze ukryty przed wzrokiem ludzi. Nazywa się Campi Flegrei i jest przykryty wodami Zatoki Puzzuoli sąsiadującej z Zatoką Neapolitańską. Campi Flegrei jest także jednym z najgroźniejszych wulkanów na świecie, porównywalnym siłą zniszczenia z super wulkanem Yellowstone.
Krater Campi Flegrei, który ze względu na swą wielkość nazywany jest kalderą ma średnicę 6.5 km. Sama erupcja wulkanu rozpocznie się emisją potężnych ilości pary i CO2, które zabiją wszystko co żyje w starożytnym mieście Puzzuoli leżącym tuż na skraju krateru. Magma, która normalnie znajduje się zaledwie 7 km. pod ziemią zacznie gwałtownie zbliżać się do jej powierzchni. Kiedy dotrze do wód gruntowych zamieni się w przypominający gąbkę kamień. Woda zacznie się gotować a rozgrzana para wodna zacznie wypełniać sobą wulkaniczną gąbkę.Wkrótce ciśnienie wzrośnie do takiego stopnia, że nic już nie powstrzyma wybuchu. Miliardy metrów sześciennych kamieni zostaną wystrzelone w powietrze przez wybuch 200 razy większy niż ten, z jakim eksplodował niedawno islandzki wulkan Eyafjallajokull, który swa aktywnością sparaliżował całą Europe i przyniósł straty obliczane na 3 mld. funtów. Wybuch Campi Flegrei wywoła w Neapolu panikę gdy ludzie będą chcieli za wszelką cenę wydostać się z miasta skazanego na zagładę. Błyskawicznie jednak wszystkie drogi wyjazdowe zostaną zakorkowane przez przepychające się chaotycznie samochody. Tymczasem chmura toksycznego dymu i pary z szybkością huraganu zacznie pochłaniać miasto, zabijając wszystkie żywe istoty na swojej drodze. Nie tylko miliony ludzi w Neapolu staną się bezpośrednimi ofiarami wulkanu, ale niemalże całe życie w basenie Morza Śródziemnego przestanie istnieć. Reszta Europy także odczuje wybuch niknąc powoli pod zwałami popiołu i śniegu. Ci co przetrwają, zaczną walczyć między sobą o jedzenie i inne zasoby. Europa pogrąży się powoli w chaosie, cofając się rozwojem do Średniowiecza. Ostatni raz takie wydarzenie miało miejsce 39 tys. lat temu.
Nic więc dziwnego, że naukowcy chcąc lepiej zrozumieć mechanizm powodujący wybuch wulkanu, chcą przeprowadzić w zatoce Puzzuoli szereg badań i testów. Przede wszystkim chcą zbadać wiertłem przez dno kaldery po to, by dowiedzieć się dlaczego poziom magmy podniósł się od 1969 r. o 3 metry. Domy stojące na skraju kaldery wypychane pęczniejącym dnem wulkanu zaczęły pękać i rozpadać się. Naukowcy starają się uspokoić sytuacje, tłumacząc wybrzuszenie na dnie kaldery regularnymi cyklami, które tworzą je co 60 lat.. Stan taki trwa przez kolejne 30 lat i dno kaldery opada ponownie. Jedynym sposobem, aby lepiej zrozumieć ten cykl jest przewiercić dno kaldery i dotrzeć do magmy, ale wiercenie zostało nieoczekiwanie przerwane przez burmistrza Neapolu. Burmistrza przekonał neapolitański naukowiec, który uznał, że nakłucie zbiornika z magmą może mieć nieobliczalne konsekwencje, łącznie z wywołaniem wybuchu wulkanu.
Wierceń w kraterze Campi Flegrei chce dokonać ekipa z International Continental Scientific Drilling Programme, używając do tego celu specjalnie przystosowanej platformy wiertniczej, która jest w stanie automatycznie zmienić wiertło na system, który nie tylko odczytuje temperaturę na danej głębokością ale także pobiera próbki skalne. Planowana głębokość takiego odwiertu to 4 km. Na takiej głębokości warstwa skalna nie jest już ogrzewana przez wodę a bezpośrednio przez magmę. Wg. naukowców chcących dokonać takiego odwiertu jest to jedyna szansa dla Neapolu aby nie podzielić losu Pompei. Odwiert pozwoli poznać budowę kaldery i wszystko co wydarzyło się w jej historii. Pozwoli także zrozumieć w jaki sposób powstaje cykliczne wybrzuszenie na jej dnie. Czy ciśnienie to jest wywołane bezpośrednim działaniem magmy, czy może jest to związane z rozszerzaniem się skały. Odwiert pozwoli także na zainstalowanie czujników mierzących temperaturę blisko zbiornika lawy. I wreszcie pobrane próbki mogą zostać zbadane w najlepszych światowych laboratoriach geofizycznych po to, by zrozumieć wszystkie aspekty powracającego do życia super wulkanu.
Prace nad odwiertem powstrzymał niejaki Benedetto De Vivo, który uważa, że nawet 2.5 km. odwiert jest w stanie uruchomić mechanizm, który doprowadzi do erupcji wulkanu. Jego opinia była drukowana we wszystkich ważniejszych włoskich dziennikach i w obawie przed reperkusjami - burmistrz Neapolu zakazał naukowcom z ICSDP dokonania odwiertu. De Vivo powołuje się na przykład błotnego wulkanu Lusi w Indonezji, który wybuchł po tym, jak firma naftowa dowierciła się do błotnej magmy. Inny przykład to niedawna katastrofa w Zatoce Meksykańskiej, do której doszło również na wskutek odwiertu. Tymczasem nawet bezpośrednie nakłucie niekoniecznie musi skończyć się katastrofą. Podczas erupcji wulkanu Eyafjallajokull, naukowcy wielokrotnie nakłuli pęcherz lawy, która wyciekała przez odwiert na zewnątrz podobnie jak woda wycieka przez rurkę do picia, nie powodując katastrofalnych skutków. Dlatego w przypadku Campi Flegrei naukowcy chcą przekonać Neapolitańczyków, że odwiert jest konieczny dla ich dobra po to, aby nie powtórzyli oni losu mieszkańców Pompei.