Próby uniesienia się w powietrze(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW


Młody Technik

Smok na monarszym dworze

Październik 2002   

Przez wieki panowało powszechne przekonanie, że oderwanie się człowieka od Ziemi i lot w przestworza, będący jednym z największych marzeń ludzkości jest niemożliwy do spełnienia. Ale gdy oporna rzeczywistość stawała owym marzeniom swoje weto, w sukurs przychodziła wyobraźnia, zapełniająca przestrzeń dookołoziemską latającymi dywanami, czarownicami na miotłach, przepięknymi legendami - z najpiękniejszą z nich o Dedalu i Ikarze. Do szczęśliwców, którzy dostąpili emocji napowietrznych lotów miał również należeć chiński książę Ki-Kung-Shi, unoszony w swym rydwanie przez sprzyjające wiatry. W XVII w. Cyrano de Bergerac, autor m. in. powieści science fiction ("Podróż na księżyc" - 1649 r.) i "Historia państw i cesarstw na słońcu" - 1652 r.) usadowił swoich bohaterów w wozie, ulatującym w przestrzeń kosmiczną, dzięki kilkunastu strzelającym z pojazdu bez przerwy armatkom, co powodowało korzystny odrzut. U nas także fruwały na miotłach czarownice, Twardowski zapędził się aż na Księżyc. Jedną z mniej znanych, ale niezwykle fascynującą opowieścią jest legenda o mnichu Cyprianie, który miał dokonać lotu na skonstruowanym przez siebie aparacie na szczyt Trzech Koron. A tak ów wyczyn przedstawił znany w okresie międzywojennym pisarz Jan Wiktor w powieści "Skrzydlaty mnich": "W dali piętrzyły się turnie, wierzchołki, chyba piorunami wyszarpane ze złomów słońca. Cyprian chłonął ich piękno oczami i szaleńczą duszą. Wołał porwany tęsknotą. - Muszę do was dotrzeć, z wyżyn na was spojrzeć.

0x08 graphic
W tej chwili odbił się od krawędzi. Brak tchu. Krzyk przerażenia. W piersiach szarpnięcie, mogące zdruzgotać życie. Doznał wrażenia, że runie w przepaść jak strącony głaz". Lot jednak skończył się szczęśliwie. Zachowała się również opowieść o proboszczu z Mucharza, który na drzwiach kościelnych doleciał aż do Rzymu. Bohaterem pełnej poetyckiego czaru klechdy był Latawiec, urodziwy, wolny, uskrzydlony młodzieniec, bujający w przestworzach. Gdy opuszczał się na Ziemię, rozwijał się za nim przepiękny, złoty warkocz, dodający uroku i tak porywającemu swą urodą bohaterowi bajki.

Oprócz owych przekazywanych z ust do ust, nieudokumentowanych podań zachowała się opowieść o imć Łukaszu Piotrowskim, h. Junosza (zm.1679), dramatopisarzu i twórcy facecji dla rozbawienia monarchy, Władysława IV, ale i profesorzy oraz dobroczyńcy Akademii Krakowskiej, wspierający swymi dochodami i spadkiem po rodzicach zacną uczelnię po zakończeniu wojen szwedzkich. Imć Piotrowski był również niezwykle uzdolnionym konstruktorem urządzeń mechanicznych. Owe uzdolnienia podobno w niecodzienny sposób spotykały się z jego talentami literackimi: "... pisał sztuki i na wynalezionych przez siebie skrzydłach unosił się w powietrzu, a grając rolę anioła, przylatywał i odlatywał z teatru przez kilka ulic", "... gdy raz przedstawił w swoim dyjalogu geniusza, na skrzydłach, które sam przyrządził, przez dach Nowodworskiej bursy, z przedmieścia retoryką zwanego na teatr przyleciał, i po odprawionej scenie, z teatru na swoje miejsce odleciał". Niestety, nie możemy imć Piotrowskiego uznać za "pogromcę przestworzy", a jedynie za genialnego konstruktora, potrafiącego wykorzystać techniczny dorobek teatru włoskiego obecnego w Rzplitej, posługującego się wielokrążkami, blokami, sznurami lub drutami, unoszącymi anielice, bóstwa lub diabłów na scenie. Najprawdopodobniej, ale w mistrzowski, niewidzialny dla obserwatora sposób robił to Łukasz Piotrowski, wywierając olbrzymie wrażenie na współczesnych. Ale nie tylko. Oto w niezwykle popularnym, opiniotwórczym "Tygodniku Ilustrowanym" w 1909 r. zamieszczony został artykuł "Dawne wzloty", autorstwa Veloxa, w którym znajdujemy m.in. stwierdzenia "...Pierwszym wynalazcą machiny latającej był Polak, Łukasz Piotrowski... gdyby zamiast w Krakowie, żył i wynalazek swój okazywał w Paryżu i Londynie, Rzymie lub w jakiemkolwiek mieście niemieckim, miałby sławę wszechświatową, a dziś bito by na jego cześć medale". Obok sytuacji będących wytworami wyobraźni lub efektów technicznych, niedostrzegalnych dla obserwatora, odnotowano autentyczne, śmiałe próby lub idee oderwania się od Ziemi, poszybowania w przestrzeń dookołaziemską. Roger Bacon (ok. 1214-1292) pisał: "Będzie można zbudować przyrząd do latania, w którym człowiek usiądzie i zacznie obracać mechanizmem, za pomocą którego sztucznie zrobione skrzydła będą uderzały w powietrze w taki sposób jak to czynią ptaki w locie".

Leonardo da Vinci (1452-1519) zaprojektował ustawione poziomo śmigło "które miało być wprawiane w ruch obrotowy korbą lub sprężyną. A więc helikopter. Badał również zasady lotu ptaka, planując zbudowanie opartego o obserwacje jego lotu aparatu do latania. Mniej głośne, ale również godne odnotowania były poczynania wenecjanina Giovanniego Sagredy (1571-1624) "usiłującego wzorem ptaków wzlecieć w przestworza. W tym celu dokonał wszechstronnej analizy wyskubanych z sokoła piór i zachowując proporcje w stosunku do własnego ciała, skonstruował skrzydła, z pomocą których, wykonując skoki z dużych wysokości, pokonywał niewielkie przestrzenie, ale nie mógł latać. Również Cyrano de Bergerac, którego bohaterowie powieści zapuszczali się aż w Kosmos, próbował ich naśladować z pomocą skonstruowanego przez siebie aparatu, ale "nie nazbyt dokładnie wszystko wymierzywszy" spadł na ziemię. Na szczęście upadek skończył się jedynie mocnym potłuczeniem. W 1. połowie XVII w. nastąpiły w Polsce za sprawą Sebastiana Śleszkowskiego i spolonizowanego Włocha Tytusa Liwiusza Boratyniego doniosłe wydarzenia, związane z usiłowaniem człowieka podbicia przestrzeni okołoziemskiej. Sebastian Śleszkowski (1569-1648), doktor nauk medycznych i filozofii, sekretarz i lekarz Zygmunta III, autor wielu publikacji medycznych, gdy inni podpatrywali przede wszystkim lot ptaków, tam szukając rozwiązania problemów lotu w przestworza, zaobserwował być może mało dziś spektakularne, a jednak doniosłe zjawisko: oto lekkie, wewnątrz puste przedmioty, wypełnione ogrzanym powietrzem unosiły się do góry. Tak było np. ze skorupką jajka. To spostrzeżenie, a można mniemać, że i doświadczenie Śleszkowski zanotował następująco: "Aby jaje na powietrze wzleciało, weźmiesz w Maju jajową skorupkę napełnioną rosą, wyłóż ją na słońce dnia gorącego w południe, a podniesie je słońce; a jeśliby mu to z trudnością przychodziło, pomóż mu drewienkiem jakim albo i deseczką jaką, gdy już poczyna isć ku górze, a mu łatwiej pójdzie".

0x08 graphic
A więc mały prabalonik? W historii techniki naszego kręgu kulturowego odnotowano, że problemy związane z zaistnieniem aerostatu (balonu) żywo interesowały już w XIII w. R. Bacona oraz Alberta z Saksonii (XIV w.). W r. 1513 Leonardo da Vinci na jednej z uroczystości papieskich zaprezentował figurki z nawoskowanego płótna, wypełnione ogrzanym powietrzem, które wzniosły się do góry. Ale wielki Leonardo nie zainteresował się bliżej tym zjawiskiem. Po Śleszkowskim (zm. 1648 r.) temat wzlotów aparatów podjęli: K.Schott w 1658r. i P. Lana w 1670 r. Następne próby były coraz efektywniejsze, aż nastała era Montgolfierów. I chyba nie będzie przesady, jeśli powiem, że Śleszkowskiemu należy się poczesne miejsce w grupie prekursorów zbudowania aparatu lżejszego od powietrza, czyli balonu. Wynalazek ten jest dziś porównywany z lotami w kosmos. O podobnym rozwiązaniu myślał i Boratyni, gdy pisał: "Gdyby zatem znalazła się materia lżejsza od powietrza, moglibyśmy bardzo łatwo zrobić urządzenie i z jego pomocą latać jak ptaki". Nie znalazłem jednak informacji, jakoby Boratyni bliżej zajął się tym rozwiązaniem. Natomiast ówczesny świat zbulwersowały inne wydarzenia, związane z ideą oderwania się od Ziemi, dziejące się w Warszawie, na dworze Władysława IV, których sprawcą był właśnie Boratyni. A że był to człowiek o niezwykle różnorodnych zainteresowaniach i dokonaniach, realizowanych głównie w przybranej Ojczyźnie - warto wszechstronniej przedstawić jego sylwetkę. Tytus Liwiusz Boratyni Wenecjanin (l617-1681) wywodzący się z patrycjuszowskiego rodu, wszechstronnie wykształcony, już jako dwudziestolatek brał udział w pracach naukowo-badawczych w Egipcie. W 1641 r. niespodziewanie przybył do Krakowa, licznie zamieszkanego przez Włochów i nawiązał kontakt z księdzem Pudłowskim, mającym za sobą studia we Włoszech, entuzjastążnorakich koncepcji Galileusza, w tym i koncepcji powszechnej, jednolitej miary, długości, powierzchni, objętości i wagi dla całego świata. Rezultatem owej współpracy było opublikowanie w wiele lat później traktatu, dotyczącego tych zagadnień. Warto dodać, że Boratyniemu zawdzięczamy pojęcie: metr na oznaczenie jednostki długości. Z wielkim kunsztem budował również przyrządy optyczne, niezwykłej czułości, m.in. teleskop, z pomocą którego jako pierwszy w świecie, w r. 1665 odkrył plamy na Wenus. Skonstruował maszynę rachunkową, mikrometr, niezwykłej czułości wagę, reagującą na położony na niej włos. W r.1666 zbudował na Wiśle most dla wojska ciągnącego przeciw zbuntowanemu Lubomirskiemu. Pełnił funkcje: naczelnego architekta królewskiego (kierował m.in. budową pałacu królewskiego w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu), sekretarza Jana Kazimierza, monarszego posła do wielu państw. Był starostą osieckim i rembkowskim, burgrabią krakowskim, w latach 1672-3 - komendantem Warszawy. Dzierżawił też mennice koronne, przynoszące mu ogromne zyski, ale i pomówienia o nadużycia. Sprawą rzekomych nadużyć kilkakrotnie zajmowały się najwyższe instancje państwowe, w tym i Sejm. Oto fragment jednego z orzeczeń komisji Skarbowej "...żadnej nie było przyczyny, która by cnocie i wierności jego ku usłudze Rzplitej na jedno zaprószenie oka szkodzić mogła". Oddał też inne, niezwykłe zasługi swej nowej Ojczyźnie.

W okresie "potopu" wystawił oddział wojska i osobiście wziął udział w walkach. Pożyczył również Rzeczypospolitej 60 000 zł na prowadzenie kampanii antyszwedzkiej. W r.1661 otrzymał indygenat. Zakupił wielkie majętności w Polsce oraz zawarł związek małżeński z córką wojewody dorpackiego, Teresą de domo Opacką. Ogromny rozgłos przyniosło mu zamierzenie skonstruowania ornitoptera (skrzydłowca) "aparatu do latania, poruszającego siłą ludzkich mięśni zespół skrzydeł, wzorowanego i naśladującego - zgodnie z ówczesnymi tendencjami ruch skrzydeł ptaka. Poczynania Boratyniego były inspirowane wcześniejszymi próbami wspomnianego Włocha J. Sagredo i być może koncepcjami Leonarda da Vinci. Boratyni w grudniu 1647 r. przedstawił parze królewskiej: Marii Ludwice i Władysławowi IV (za pośrednictwem sekretarza królowej Des Noyersa) rysunek swej machiny do latania. Pomysł został początkowo przyjęty z niedowierzaniem, ale po gruntownym zbadaniu koncepcja została zaaprobowana, a jej autor zyskał uznanie i podziw pary królewskiej dla swych talentów i wiedzy. Ową akceptację na pewno spotęgował fakt, że już w lutym 1648 Des Noyers oglądał na własne oczy model machiny, mierzący około pięciu stóp długości, w którym Boratyni umieścił żywego kota. Mechanizm kierował za pomocą sznurka bądź pręta - i model unosił się w powietrzu "napędzany energią nakręconej sprężyny. Model musiał być niezwykle udany i zdolny do dłuższego lotu gdyby kotek miał rozsądek, który by pozwalał mu pracować " oświadczył sekretarz królowej. A oto kilka szczegółów, dotyczących budowy aparaciku: "wykonany był on z drewna oraz fiszbinu (konstrukcja skrzydeł) i pokryty cienkim płótnem". A więc w lutym 1648 r. w Warszawie, być może po raz pierwszy w historii aparat cięższy od powietrza z "pasażerem na pokładzie" wzniósł się nad Ziemię. A teraz przejdźmy do projektu ornitoptera, przedłożonego parze królewskiej, którym mieli podróżować ludzie. Projekt przewidywał pokonanie trasy Warszawa Konstantynopol w ciągu 12 godzin. Autor koncepcji pomyślał o zaprowiantowaniu i zapasach wody. Skrzydłowiec miał kształt smoka, o tułowiu pokrytym łuską, na którym osadzona była głowa z rozwartą paszczą i mogącymi wzbudzić przestrach - demonicznymi ślepiami.

0x08 graphic
Z tułowia "wyrastało" 8 skrzydeł, a także potężny ogon. Cztery skrzydła B ruchem góra-dół-góra miały utrzymywać "samolot" w powietrzu. Dwa skrzydła A ruchem przypominającym ruch rąk pływaka w wodzie wspierały skrzydła B w ich funkcji utrzymania "ornitoptera" w powietrzu oraz posuwały go do przodu, wspomagając skrzydła C, przeznaczone przede wszystkim do tej roli (posuwu) i usytuowane przy głowie latającego smoka, bo taka nazwa przyjęła się dla skrzydłowca. Warto zwrócić uwagę, że w "latającym smoku" układ elementów nośnych jest w pewnym stopniu oddzielony od elementów ciągu, co trzeba uważać za pierwsze tego rodzaju rozwiązanie w historii lotnictwa". Funkcję uniwersalnego steru, z którego pomocą ornitopter wznosiłby się, opadał lub kierował na boki miał pełnić ogon D.

Prócz sterowania, gdyby skrzydłowiec wpadł do wody " pełniłby funkcję amfibii. "ogon daje się obracać we wszystkich kierunkach i służy za łódkę, kiedy smok wpadnie do wody" pisał Des Noyers. Samolot był także zabezpieczony przed skutkami runięcia na ziemię, rozsuwającym się nad nim półkoliście pokryciem E po naciśnięciu odpowiedniej sprężyny.

"Silnikiem" ornitoptera mieli być dwaj ludzie, poruszający na zmianę z pomocą dźwigni system kółek przekładni, połączonych ze skrzydłami, celem wprawienia ich w ruch. Ale tu jesteśmy zdani jedynie na domysły, ponieważ Boratyni w swej koncepcji oświadczył: "Nie wydaje mi się wskazane ukazywać rysunek wnętrza machiny, który byłby zresztą bardzo kłopotliwy do wyjaśnienia...". Skrzydła podczas ruchu wznoszącego miały się zwężać, co ułatwiało by pokonanie oporu powietrza, opadając rozszerzać się. Poczynania Boratyniego były jednak nieudane, bowiem "pasażerski" ornitopter nigdy nie wzbił się w powietrze. A jednak ów Włoch z pochodzenia, a sercem Polak znalazł trwałe, poczesne miejsce w historii techniki. Niech świadczy o tym umieszczenie hasła: "1648 lotnicze próby Boratyniego" w kronice najważniejszych wydarzeń w historii techniki polskiej. Powiedziano także w 1968 r.: "Niewątpliwie należy uważać Boratyniego za prekursora budowy statków latających cięższych od. powietrza, tj. koncepcji budowy samalotu".

W r.1922 r. francuski uczony, prof. A. Mansuya wygłosił w Warszawie wykład pt.: "Lotnictwo w Warszawie w 1648" w którym, oczywiście, była mowa o Boratynim. W angieiskim piśmie "Flight" w artykule z 9 V 1963 r. powiedziano: " ...pomysły Boratyniego można uważać za pomost łączący myśl lotniczą skonkretyzowaną w pierwszych projektach statku latającego cięższego od powietrza podanych przez genialnego Leonarda da Vinci (1452-1519) z dorobkiem Cayleya (1773-1857) nazwanego ojcem lotnictwa angielskiego" .Wśród entuzjastów skrzydłowca wymienia się też wielkie nazwiska ówczesnych uczonych: Heweliusza (1611-1687), Huygensa (1629-1 695), Mersenna i wielu innych.

Mimo nieudanej próby fascynacja dziełem Boratyniego trwała w owym czasie (Huygens zachęcony przykładem Boratyniego planował w 1661 r. zbudować ornitopter) i później przez wieki. Bez wątpienia przyczyniło się do tego odbiegające od prawdy, oświadczenie Niemca J.J. Bechera, który w r.1682 napisał: "Na dworze króla polskiego Włoch nazwiskiem Boratyni zbudował statek ze słomy czy jakiejś masy i tę rzecz tak dalece doprowadził, że wzniosły się na tym we trzy osoby z ziemi..." być może pod wpływem informacji Bechera w r.1772 ornitopter zbudował Francuz Desforges, reklamując go buńczucznie w prasie europejskiej, jako "bezpieczny wóz latający", "którym można bez wysiłku przebyć ponad 100 mil francuskich w różnych kierunkach. Wóz można było nabyć za 4000 luidorów, czyli 23 kg złota".

0x08 graphic
Konstruktor ręczył honorem za jego jakość. Jednak reklama wyprzedziła próbę techniczną, podczas której doszło jedynie do gwałtownego bicia skrzydeł o Ziemię, bez wzlotu. Również słynny "baloniarz" Blanchard uległ fascynacji koncepcją Boratyniego, budując w 1781 r. łódź z cienkich listewek, ułożoną na podstawie w kształcie krzyża. Po obu stronach łodzi umocowane były stojaki z zamontowanymi czterema skrzydłami, które miało wprawiać w ruch dwu ludzi. I tu próba skończyła się fiaskiem. Zastanawiające jest, że jeszcze XIX i w początkach XX w., a więc w okresie wielkiego rozwoju nauk technicznych, podejmowano w Europie (np. Breant, Collomb,de Groof, który zginął podczas kolejnego eksperymentu) dalsze próby zbudowania skrzydłowca. Również z udziałem Polaków. W latach 1875-82 inż.

Aleksander Ostrzeniewski skonstruował swój aparat. Skrzydłowiec Juliana Łukowskiego znalazł się na wystawie Lotniczej (1911) w Łodzi. W latach 1909 ornitopter skonstruował 14-letni Ryszard Bartel. Warto jeszcze wymienić nazwiska W. Koncenta-Zielińskiego, S. Naszkiewicza, J. W. Czajkowskiego. Jednak żaden z aparatów, konstruowanych często przez wybitnych techników nie wzniósł się w powietrze, co przewidział przed wiekami Leonardo da Vinci, gdy pisał: "Ptak jest instrumentem, który pracuje według reguł matematycznych. Instrument człowiek może zbudować i nadać mu odpowiednie ruchy, lecz nie siłę. Siła człowieka pozwala tylko na utrzymanie równowagi".

Literatura:
A. Birkenmajer: " Burattini (Boratyni) Tytus, Liwiusz" Pol. S
łow. Biogr.
S. Januszewski: "Rodowód polskich skrzyde
ł", M0N, W-wa, 1981
E. Jungowski: "O pionierach
polskiej myśli technicznej" Wyd. Nau. Tech.
E. Jungowski: "Tytus, Liwiusz Boratyni polski konstruktor samolotów w XVII w ", "Problemy" 1968 nr 1.
B. Or
łowski: "Przygody latającej bani", KAW, W-wa, 1986 r.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kulomb(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Polscy uczeni i odkrywcy(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Jednostka miary(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Lepkość(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Indukcja(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Biografia Archimedesa(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Opracowanie z Elektrotechniki by MartaM(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Magnetyczny zapis informacji(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Fale elektromagnetyczne(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Koń mechaniczny(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Jednostki miar stosowane w gospodarstwie domowym(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Steradian(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Stan nieważkości(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Mars(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Jednostka elektrostatyczna ładunku(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Fale elektromagnetyczne ll(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Lżejsze od piórka(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW
Radian(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓW

więcej podobnych podstron