Krytyka literacka w 20leciu
W dwudziestoleciu krytyka pojawiała się:
1) w tekstach programowych i manifestach literackich pisanych często przez poetów, autorów,
2) w tekstach krytyki literackiej sensu stricte - prowadzących dialog z literaturą.
Najważniejsze programy dwudziestolecia przypadają pokoleniu „seniorów” (krytykom młodopolskim - gł. Irzykowski i Boy) oraz tym, którzy działalność krytyczną rozpoczęli u schyłku epoki (pokolenie 1910). W pierwszym dziesięcioleciu rolę krytyki przejęły głównie manifesty, w których przeważał typ rzeczowego specjalisty, łagodnego, niewyrażającego surowych sądów i nie „terroryzującego” pisarzy. Autorytet krytyki osłabł, więc w stosunku do poprzedniej epoki. W latach dwudziestych (szczególnie pod koniec 1929 - 30) pisarze atakowali krytykę, podważali jej autorytet, co niektórzy (Dąbrowska, Słomiński, Wielopolska) podważali nawet jej rację bytu jako tworu zupełnie niepotrzebnego. Te dwa lata nazywane SA antykrytyczna kampania. Zaczęła się ona między innymi od postawienia pytania w „Echu Tygodnia”: „Jaki wpływ wywarła krytyka na Pańską twórczość”.
W obronie krytyki stanął Emil Reiter, krytyk teatralny i prozatorski, Karol Zawodziński, Stanisław Baczyński i Karol Irzykowski. Wypowiedzi szczególnie tych trzech ostatnich stanowiły odpór temu całemu zajazdowi na krytykę oraz podniosły poziom całej dyskusji.
W kampanii antykrytycznej punkt centralny zajęło pytanie o miejsce krytyki literackiej pomiędzy nauka a samą literaturą.
Tak więc w 20leciu miało miejsce kilka, nazwijmy to sporami o krytykę.
Spór o biografizm (wiąże się to szczególnie z krytyką Boya Żeleńskiego). Polemizowali z biografizmem szczególnie Manfred Kridl, Roman Ingarden („O poznaniu dzieła literackiego”), Zygmunt Łempicki, Konstanty Troczyński i Ostap Ortwin (artykuł „ Czy myć zęby czy ręce”). Celem walki z biografizmem było uściślenie i unowocześnienie nauki o literaturze. Antybiografizm był sprzymierzeńcem jednej z dwóch głównych tendencji, które stale się ze sobą ścierały - autoteliczności krytyki lit. (druga to oczywiście orientacja heterogeniczna krytyki: dzieło lit. jest podporządkowane innym celom: społecznym, ideologicznym, poznawczym)
Krytyka Irzykowskiego
Irzykowski rozpoczął swą działalność literacką od powieści, nowel, dramatów i wierszy; rzeczy o wartości bardzo nierównej. Zwłaszcza jego wiersze świadczą, iż ten wymagający krytyk w stosunku do własnej twórczości nie zawsze posiadał niezbędną dozę autokrytycyzmu. Podstawę jego reputacji stworzyła Pałuba, przyjęta sądami nader sprzecznymi - aczkolwiek z respektem.
Większy jednak oddźwięk zdobywał Irzykowski działalnością publicystyczno-teoretyczną. Daty szkiców Pochodzących ze zbioru Czyn i słowo wskazują, że zainteresowania teoretycznoliterackie pisarza doznały szczególnego impulsu wraz z rewolucją 1905-07, co potwierdza treść publicystyki. Artykuły i szkice, zamieszczone w tym zbiorze, stanowią nader ciekawe świadectwo złożonych zmian, jakie dokonały się w Irzykowskim w tym czasie, ale także ciekawy obraz procesów zachodzących wśród inteligencji mieszczańskiej ówczesnej Galicji. Niewątpliwa erudycja i wiedza literacka skierowane były jednostronnie. W ówczesnej naszej krytyce literackiej nieznajomość prac znakomitych myślicieli rosyjskich XIX wieku odegrała ogromną rolę. Pomimo wszystko zbiór odniósł niezaprzeczalny sukces w kołach intelektualnych, lecz autor wspominał o tym sukcesie z pewną goryczą, uważając go za niedostateczny, a idee za mało pojęte przez współczesnych. Przyniosło mu to opinię zimnego, oschłego zgryźliwca, lubiącego szukać dziury w całym. Uznając aparat intelektualny, zarzucano mu brak konstruktywnych idei - przewagę negatywizmu.
Dwie rewolucje (artykuł pochodzi ze zbioru);
Daty szkicu otwierającego Czyn i słowo (1907) nie można uznać za przypadkową. Otwierał się wówczas okres podsumowań po opadnięciu fali rewolucyjnej. Idee przewodnie zbioru nie zostały trafnie zrozumiane - a niezrozumienie to było raczej korzystne dla reputacji autora. Czytelnik chciał po prostu zrozumieć konsekwencje procesów zachodzących w życiu umysłowym i kulturalnym - zajmowało go przewartościowanie wartości. Brał z publicystyki Irzykowskiego przed wszystkim to, co wydawało się nowe. Autor mimo wszystko reprezentował nowy etap rewizjonizmu. Rewizjonizm literacko-społeczny odgrywał u nas rolę w zwalczaniu pozostałości feudalnego typu myślenia i pojmowania zjawisk.
Rewolucja 1905 roku odebrała Młodej Polsce młodzieńczy impet. „Młoda Polska przez jedną noc posiwiała” - te słowa mogłyby stanowić motto do tomu Czyn i słowo. Podtytuł Głosy sceptyka miał swoje uzasadnienie. Irzykowski dawał nowy styl pisarski; jego prace wyróżniały się ścisłością ujęcia, oszczędnością słowa, precyzją. Zwalczał przesądy i fetysze literackie młodopolszczyzny; jednostronność uprawy stylu.
Suchość i precyzyjność jego stylu sprawiały wrażenie, że posiada on rzadką zdolność porządkowania pojęć. Jego prace przywracały walory negowane i lekceważone przez epokę impresjonizmu. Sukces Irzykowskiego w kołach radykalnych wynikł stąd, iż jego krytykę zrozumiano szerzej, niż on myślał. Znamienny rys dla Irzykowskiego to fakt, iż nie zadowala go uznanie, które zaspokoiłoby innego. Pragnie być na swój sposób przywódcą w literaturze. Ma on poczucie siły i swej misji - przyczynę niepowodzenia dostrzega we wrogości i niekompetencji innych literatów i krytyków przede wszystkim.
Po roku 1918, pozycja Irzykowskiego doznała dalszego utwierdzenia. Wtedy to Irzykowski wszedł w nowy etap działalności krytycznoliterackiej.
Dawał precyzyjną analizę rozbieżności i sprzeczności programowych; powtarzanie starych myśli nowymi słowami. Rzeczy te, mimo że świetnie napisane nie miały dużego oddźwięku. Teoretyzowanie Irzykowskiego stanowiło w swoim rodzaju krytyczną „sztukę dla sztuki”.
Na większość ówczesnych teoretyków stanowczy wpływ wywarł pragmatyzm; koncepcja „mostów”, a więc stworzenie systemu pojęć łączących różne wartości ideowe i historyczno-kulturalne powstała właśnie z ducha pragmatyzmu (Irzykowski często się do niej odwoływał). Jego poglądy estetyczne wynikały w znacznej mierze z praktyki, z doświadczenia. Mocno akcentował postawę racjonalisty.
W międzywojniu wydal cztery książki krytycznoliterackie:
Słoń wśród porcelany (1934) - polemiki z programotwórcami pierwszej połowy lat 20.
Walka o treść (1929) - jest tu dyskusja z Teorią Czystej Formy Witkacego
Beniaminek (1933) pamflet na T. Boya-Żeleńskiego
Lżejszy kaliber (1938) - zbiór radiowych felietonów i aforyzmów
Ponadto istotna jest jeszcze X Muza traktująca o filmie jako o pełnoprawnej dziedzinie sztuki. Poza tym jest mnóstwo rozproszonych po różnych pismach artykułów.
Irzykowski znowu podejmuje zadania kontrpartnera, opozycjonisty, kontrolera wartości. Mimo różnicy wieku, jaka dzieliła go od przeciwników jego polemiki z młoda literaturą i jej programem nie były nacechowane literackim konserwatyzmem ani prowadzone w obronie młodopolskich kanonów. Jego kryteria były głęboko przemyślane, oporne na wpływy, niejako wbijane czytelnikowi do głowy. Sprawdził i odrzucił niemal wszystkie programy międzywojnia. Skamandrytów za programową nieprogramowość, futurystów za irracjonalne niezrozumialstwo i wtórność wobec zachodnioeuropejskiej awangardy, formistów i Witkacego - za formalizm, Millera - za utylitaryzm.
Przez to przeciwstawianie się wywoływał odpowiedzi młodych, prowokując ich do nieustannej dyskusji. W polemikach stosował zasadę fair play. Jedyne odstępstwo od tej reguły to Beniaminek → posługuje się insynuacyjną argumentacją ad hominem, pisze tak, jakby nie rozumiał żartobliwości wielu sformułowań przeciwnika. Kierunki jego ataków wyznaczają w ogólnym zarysie program pozytywny:
Zwalczając futuryzm za plagiatowatość czynił to w imię postulatu oryginalności
Skamandrytów - w imię intelektualistycznej koncepcji literatury
Marksistów zwalcza za upraszczający dogmatyzm - w imię „komplikacjonizmu” i „klerkizmu”
Formizm i Teorię Czystej Formy - walka o treść
Właśnie Walkę o treść uważa się za najlepsze dzieło krytyczne i teoretyczne - celnie wykrywa słabe punkty teorii Czystej Formy, wskazuje na jej młodopolski rodowód. Teoria i polemika z nią staje się tu pretekstem dla rozwinięcia własnych poglądów na istotę dzieła lit. Zdając sobie sprawę z pewnej toporności pojęć treści i formy przyjął je za punkt wyjścia i z ogromną wnikliwością i erudycją wielostronnie je przeanalizował, dochodząc w końcu do wniosku, że forma jest jedynie „maską pewnych treści”. Z wywodów tych wyłoniła się jego własna propozycja pojęciowo-terminologizna, paralelna do dualizmu treści i formy: hierarchie i aktualności. Nie wyszła jednak poza dzieło Irzykowskiego, które w gruncie rzeczy było powikłane, gubiło się w licznych szczegółowych dyskusjach.
W utworze literackim interesowała go głównie treść, ściślej: problematyka, zwłaszcza psychologiczna, a sama literatura powinna spełniać funkcję poznawczą i na niej skupiał niemal całą uwagę. Funkcję estetyczna i leżące u jej podnóża wartości lekceważył. Stąd różnice w jego ocenie a większości innych międzywojennych krytyków, np. uwielbienie dla Hebla, którego uznał za swego patrona, przy jednoczesnym niedocenieniu Szekspira (jako dramaturga niescenicznego). Z postulatem „problematów” łączyła się u I. postawa intelektualistyczna: domagał się, żeby dzieło sztuki było w pełni poznawalne i sprawdzalne intelektem, nie zaś tylko przeżywane emocjonalnie. Tu: podobieństwo do Awangardy Kr., a odmienność ze skamandrytami, którzy kultywowali intuicyjna koncepcję poezji (podział na poetów z talentem i bez talentu). Przeciw „talentowi” występował wielokrotnie Irzykowski, utworzył pogardliwe słowo „talentyzm”. Zarzucał Witkacemu brak twórczej pasji, Kwiatkowski pisze, że nie miał „krytycznego nosa”. Irzykowski bowiem nie chciał szukać talentów, ale metodą jego krytyki były głównie recenzje teatralne (raczej dramatów niż przedstawień), którą teoretycznie sformułował w Beniaminku w rozdziale jak ja to robię?. Była to metoda koncentrująca się na tzw. „diagnozie tematu”: krytyk cofa utwór do fazy, w której istniał jedynie jego główny pomysł i główny problem, ukazywał je na szerokim tle porównawczym, rozważał różne kryjące się w nich możliwości, ustosunkowywał się do tej spośród nich, która wybrał autor, niekiedy pisał, co zrobiłby na jego miejscu. Metoda ta wywodziła się z przekonania o jednorodności poezji i krytyki. Krytyka to „poezja w innym stanie skupienia” (Godność krytyki 1929). Jednorodność poezji i krytyki sprawdza się tez w twórczości Irzykowskiego na poziomie stylu i języka. Artyzm prozy krytycznej był wysokiej próby, cechowała go wynalazczość nazewnicza: dużo oryginalnych formuł, określeń metaforycznych, neologizmów: „ludzie z drzwiami na plecach”, „piła marksistyczna”, „merytoryzm”. Niektóre weszły na stałe do języka krytyki: programofobia, talentyzm, kompromitacjonizm.
W końcowych etapach twórczości zaprezentował się I. jako felietonista i aforysta (aforyzmy o czynie w Czyn i słowo). W Lżejszym kalibrze dokonuje się proces krystalizacji i uniwersalizacji. Są to istotne „elektryczne wyładowania myśli”, np. „Poezja usprawiedliwia, krytyka oskarża”, „Niezbędny jest mi widok, jak mózgi tańczą”. Irzykowski przeszedł w 20leciu ewolucję ideologiczną (trochę pozorną). Wieloletni (1921-1934) współpracownik „Robotnika”, zaczął od 1933 zamieszczać artykuły w prorządowym Pionie, a od 1935 w faszyzującym Prosto z mostu. Ale tak jak wtedy, kiedy współpracował z Robotnikiem daleki był od socjalizmu, tak teraz daleki jest mu nacjonalizm. Nie mieścił się w ramach zbiorowych światopoglądów. Niejednokrotnie powoływał się na swój klerkizm. Więc przede wszystkim był: maszyną do myślenia o literaturze, specjalistą od precyzyjnego dzielenia włosa na, czworo choć czasem dzielił nie ten włos, który należało. Stał się częstym partnerem pokolenia 1910, zyskał sympatię i wdzięczność młodych krytyków: Frydego, Lichańskiego, Łaszowskiego.
Koncepcje I. wykraczają poza obszar literatury, dotyczą także innych dziedzin kultury. Mimo iż nie zostały przez ich twórcę usystematyzowane i przedstawione w formie pełnego wykładu, lecz jedynie na marginesie szkiców i artykułów krytycznych poświęconych poszczególnym dziełom literackim i ich autorom, wywarły ogromny wpływ na współczesne myślenie o literaturze. I. uważany jest, obok S. Brzozowskiego, za najwybitniejszą postać pol. krytyki
literackiej pierwszej poł. XX w
Spór Irzykowskiego z Boyem
Do ich sporu przyczynił się Beniaminek, czyli rzecz o T. Boyu-Żeleńskim. I. poddał tu całkowitej krytyce dzieła Boya. Byli jak dwie partie - kto za Boyem, ten nie za Irzykowskim. W krytyce koncentrowali się kolo zupełnie odmiennych kierunków. Ich przeciwności wyznaczały kierunek stałych opozycji wciąż powracających na łamy krytyki.
Irzykowski |
Boy |
|
|
Krytyka Boya
Po przeprowadzce do Warszawy zajął się pisaniem recenzji ze spektakli teatralnych i felietonów. Jedne i drugie przyniosły mu szaloną popularność, Boy był bowiem intelektualistą obdarzonym świetnym stylem literackim i błyskotliwym dowcipem. Ale popularności wśród czytelników towarzyszyła nienawiść coraz większego grona przeciwników Boya - sfrustrowanych literatów, dotkniętych krytyką, oraz polityków z lewa i z prawa, którym nie podobały się zdecydowane poglądy Żeleńskiego. Pisarz wychodził w swoich tekstach daleko poza sprawy literackie: był rzecznikiem świadomego macierzyństwa, proponował reformę prawa małżeńskiego, bronił praw kobiet i nie zgadzał się, by kler wpływał na życie kulturalne i obyczajowość Polaków. Co istotne, po latach wiele jego uwag o Polsce i politykach wciąż brzmi aktualnie. Nienawiść do Boya była tak wielka, że jego klerykalni i prawicowo-nacjonalistyczni przeciwnicy wydali książkę z anty-Boyowskimi tekstami.
Z wykształcenia był lekarzem i gdyby nie działalność recenzencko-teatralna to nie można by powiedzieć, że Boy interesował się literaturą. Recenzję teatralną uprawiał przez niemal cale 20lecie (18 tomów się uzbierało - nazwano je powieścią o 20leciu). Ukazywały się pod tym samym tytułem Flirt z Melpomeną, a od 11 tomu pod różnymi tytułami komponowanymi z myślą o reklamie Perfumy i krew, Romanse cieniów (1935), Ludzie i bydlątka (1933). Najważniejszy jest tu jednak 11 seria Okno na życie - najkrótsza definicja poglądów Boya na teatr, dramat, literaturę. W swych recenzjach ukazał epokę, porównał ją z poprzednią. Premiery nowych sztuk czy wznowienia klasyki były dla Boya okazja do snucia rozważań o współczesności. Wielka powojenna rewolucja obyczajowa, rosnąca demokratyzacja społeczeństwa, proces liberalizacji życia erotycznego, z drugiej zaś strony anachroniczne pozostałości stereotypów ziemiańskich i mieszczańskich - to są główne elementy życia społecznego, które Boy opisywał przez pryzmat sztuk teatralnych
Flirty z Melpomeną były jego najbardziej osobistą książką, uaktywnia tu swój dowcip i prześmiewczość. Stosował tu ton wspomnieniowy i prywatny - jak to został krytykiem teatralnym będąc już długie lata widzem i bywalcem, nazywał po imieniu swoich znajomych - gwiazdy teatralne, przekomarzał się z nimi. Trochę jest w jego krytyce gawędy, trochę rozmowy z foyer.
W analizie sztuk Żeleński często krytykował fałsz moralny i artystyczny. Z reguły prawidłowo odróżniał ziarno od plew spośród sztuk teatralnych. Domagał się od literatury realizmu, jednak potrafił też docenić antyrealistyczna sztukę Witkiewicza. Pierwszą recenzję pisał o Świętoszku Moliera, gdzie główny bohater (Tartuffe) prezentuje cechę najbardziej odległą od Boyowskiej etyki - hipokryzję. Pracę nad przekładami z literatury francuskiej rozpoczął w 1909 r. (ogólny dorobek to ponad 100 tomów tłumaczeń), poza tym wydal Antologię literatury francuskiej (1922) i kilka książek traktujących o tej literaturze ( w tym dwie monografie: Molier (1924) i Balzak (1934). Jednocześnie tworzył przedmowy do tłumaczeń, felietony, eseje. Na 20leie przypada też sformułowanie programu, w którym przeciwstawił się wpływom ponurej, mglistej, protestanckiej, obcej polskim, katolickim tradycjom, kultury germańskiej i skandynawskiej. Pragnął zacieśnić więź kultury polskiej z literaturą francuską. Dążenie to wiązał z nowymi potrzebami wyzwolonego narodu: odniemczenie polskiej kultury jako likwidacja duchowych pozostałości po zaborach, frankofilizm - odpowiednikiem politycznego przymierza z Francją. Walory literatury francuskiej: przepojony dowcipem intelektualizm, przekorna moralistykę, kult radości życia, miłości i kobiety. Aby cechy te weszły do kultury polskiej Boy przekłada najważniejsze dzieła, ważna jest tu także reklama, propagowanie i lansowanie (Boy pierwszym polskim PRowcem). Zdecydowanie trzeba powiedzieć, że Boy nie był naukowcem (chyba dlatego też odrzucił propozycje objęcia katedry romanistyki). Pisał o literaturze w sposób metodologicznie tradycyjny - nowoczesne były problemy, które w niej widział, ujęcia i ton, z jakimi ją traktował. Boya interesowało dzieło literackie jako przejaw ducha epoki: jej idei, obyczajowości, życia społ., ale tez jako przejaw biografii autora. Wychwytywał wartości artystyczne, analiza ich nie była jednak dla niego b. ważna. Analiza dzieła oderwana od twórcy była dla niego niedorzecznością. Pasjonowały go bujność i dramatyzm życiorysu (tu: Marysieńka Sobieska). W książce Ludzie żywi na plan pierwszy wysuwają się teksty o Przybyszewskim i Żmichowskiej, a przede wszystkim dotyczy Brązowników, głośnej książki o Mickiewiczu. Poprzedziła ją przedmowa do Dzieł poety, gdzie Boy atakuje szkołę jako instytucję jako obrzydzająca uczniom poezję. Domagał się zerwania z traktowaniem hagiograficznym życiorysu Mickiewicza i jego odkłamania. Boy przeprowadza w Brązownikach jakby śledztwa - 1. przeciw Towiańskiemu jako mistyfikatorowi, 2 przeciw mickiewiczologom usiłującym zataić wstydliwe fakty z życia wieszcza.
Rewizjonizm Boya nie poddawał w wątpliwość dzieła poety, ale pragnąłby traktowano ją właśnie jako poezję, nie jako narodową Ewangelię. Wywołało to wielką polemikę, która spotęgowała się po serii artykułów o domniemanym otruciu Mickiewicza. Ta kampania nazywana antybrązowniczą miała wiele cech wspólnych z walką Boya o reformę obyczajów.
Po Mickiewiczu rozprawia się Boy z Fredro (Obrachunki fredrowskie 1934). To kontynuacja kampanii antybrązowniczej (czyli przełamującej tabu dotyczące niuansów życiorysu). Występuje tym razem jako krytyk krytyki, która próbuje zrobić z Fredry rodzaj kamiennego posągu. Boy występuje przeciw sarmacko-matryrologicznej nadbudowie, którą próbują wmówić fredrowskim komediom, jak przeciw „polonistyce od pana Zagłoby” (czyli przeciw tym, którzy windują komedie na szczyty europejskiej literatury kosztem m.in. uwielbianego przez Boya Moliera). Boy znowu nie przeczy artyzmowi Fredry, wręcz chce, żeby pisarza ceniono za artyzm, nie za wmawiane mu cierpiętnictwo. W Obrachunkach fredrowskich znowu widzimy obraz epoki. Fredro jest klasykiem wolnym od martyrologii, więc można go odbierać czysto estetycznie, rozkoszować się literaturą. Wolny więc był od podporządkowania narodowym obowiązkom.
Ważnym przedziałem w twórczości krytycznoliterackiej są też prace poświęcone literaturze Młodej Polski. Są to:
- wspomniane już wcześniej cykle szkiców o Przybyszewskim, Żmichowskiej i o Wyspiańskim (wszystko zamieszczone w tomie Ludzie żywi) - występuje tu niejednokrotnie jako historyk literatury, np. gdy rozpatruje język niemieckich i pol. pism Przybyszewskiego
- Plotka o Weselu… - słynny przegląd pierwowzorów postaci
- antologia Młoda Polska opatrzona jego wstępem- praca typowo polonistyczna
- Znaszli ten kraj?… - opowieść o mentalnościach i środowisku Młodej Polski, Boy występuje tu w funkcji pamiętnikarza „środowiskowego”, pamiętnikarza-świadka, który rzeczywistość przedstawia subiektywnie, to nie tyle portret Krakowa tamtej epoki, ale jego karykatura. Pokazuje przemianę duchową miasta: od stańczykowsko-lojalistycznego marazmu - poprzez wstrząs przybyszewszczyzny - po „zielonobalonikowe” wyzwolenie przez śmiech.
Grzymała-Siedlecki
Z Boyem łączył go historycznoliteracki biografizm, szacunek do Fredry, kult Wyspiańskiego, felietonowata lekkość pióra, ogrom anegdot, wojny toczone z krytyką naukową i uniwersytecką, eseje o Młodej Polsce nasycone wspomnieniami.
Różnili się pod względem postawy światopoglądowej:
Boy - liberalna przesiąknięta seksualizmem, Grzymała - konserwatywna, przesiąknięta sarmatyzmem.
W związku z tymi antagonizmami wchodzili ze sobą spór w momentach, kiedy światopoglądy się ze sobą ścierały. Siedlecki należał do trzech epok (tak jak Staff). Poza 20leciem najwybitniejsze dzieła o Wyspiańskim (1909) i Niepospolitymi ludźmi w dniu swoim powszednim (1961). W 20leciu należy zaznaczyć studium o twórczości Fredry (1921-1926 - drukowane w różnych czasopismach), rozprawkę otwierającą Pisma Reymonta (1921), szkice o Janie Auguście Kisielewskim (1925). Był krytykiem subiektywistą i wcale tego nie taił, polemizował z Borowym w sprawie ścisłości naukowej, szczególnie zaś tępił „wpływologię” (zależność od literatur obcych). Najwyżej u pisarzy cenił: szczerość, autentyczność, rodzimość. Dlatego broni Pana Tadeusza przed oskarżeniami o walterskotyzm, Dygasińskiego - o zolizm, Fredrę - o naśladowanie Plauta. W twórcach tych chciał widzieć czyste przejawy pierwiastka narodowego. Analizę postaci przeprowadza pod kątem ich rdzennej, szlacheckiej polskości (co prawda z wadami, ale też z szeroko zakrojonymi zaletami), opisuje strony rodzinne bohatera ( np. Gucia ze Ślubów panieńskich). Magia munduru - widział ją wszędzie u Fredry, zauroczony był wojskiem (np. w przedmowie do Trzy po trzy 1917). Osiągnięcia, jeżeli chodzi o Grzymałę-krytyka lit.:
trafność i odkrywczość analiz (np. „architektonika” Ślubów panieńskich)
ujęcia syntetyczne („aktorskość” prozy Reymonta)
spostrzeżenia z pogranicza estetyki i polityki kulturalnej (wykrycie narracyjnego czasu skrótów cenzuralnych w lit drugiej poł. XIX w.
styl i artyzm prozy (gawędziarski rozmach, bogaty leksykalnie, po mistrzowsku operuje mową pozornie zależną
Zygmunt Wasilewski najbardziej zbliżony do Grzymały, tak jak on reprezentuję krytykę narodową zbliżoną do wersji „endeckiej”, ale dalekiej od nacjonalizmu. Z.W. redaguje Myśl Narodową - pismo Narodowej Demokracji. Biologiczno-rasowe kryteria krytyk podbudowuje naukowo. Wasilewskiego cechowało jednak doktrynerstwo, które często prowadziło go do paradoksalnych wniosków jak np. koncepcja „mazurskości” Norwida, czy wywodzenie jego poetyki z zamiłowania do szarad ojca poety (Norwid 1935), czy sięganie do neolitu w książce o Kasprowiczu (1923), a przy okazji wykazywanie aryjskiej słowiańskości chłopa - Kasprowicza. Mimo tych niedorzeczności w książkach jest dużo cennych obserwacji psychologicznych. Dwudziestolecie to złagodnienie krytyka. Jego Kasprowicz miał jeszcze ambicje naukowe, późniejsze dzieła mają już raczej charakter eseistyczny (tu: Aspazja i Alcybiades - próba rozszyfrowania postaci z powieści Żmichowskiej - tu rywalizuje i polemizuje z Boyem). Ważne są krótkie analizy wyobraźni poetyckich Wyspiańskiego, Staffa, Iłłakiewiczówny zawarte w Poeci i teatr (1929)
Ostap Ortwin - miał wielką świadomość krytycznoliteracką. Teorie wyłożył w artykule O liryce i wartościach lirycznych (1924):
odrzuca romantyczną koncepcje poezji wyznania na rzecz koncepcji poezji jako wypowiedzi zobiektywizowanej
wartość poezji tym większa im bardziej ona anonimowa, uniwersalna, stanowi wzorzec ogólnoludzkich przeżyć „to algebra uczuć i ich abstrakcja”
ostry sprzeciw przeciw biografizmowi i analizie psychologicznej w krytyce lit.
egocentryzm - badać należy wyłącznie dzieło literackie
konieczność analizy stylu dzieła lit.
osobowa podstawa badanego utworu, tzn. odnalezienie podmiotu lir.
sam sobie czasem przeczy - pisze, że wszystkie pisma są równe, w praktyce nie zawsze tak je traktuje
najlepsze poetyckie recenzje to małe arcydziełka portretu krytycznolit, czyli przekłady z języka poezji w język krytyki (zmetaforyzowany i wyjątkowo bogaty) (tu: przekłady Leśmiana, Tuwima)
modelem dla jego teorii liryki była poezja Staffa (on ukuł pojęcie staffizmu), Kasprowicza, M. Wolskiej
Współczesna liryka polska (1923) - występuje tu przeciw upraszczaniu całej literatury porozbiorowej jako zdominowanej przez służbę moralną. Dostrzega energetyzm młodych poetów, gł. Skamandrytów; ma pretensje o niezrozumienie zadań stojących przed literaturą odrodzonego państwa, brak nowej koncepcji życia
Jedyna wydana przez Ortwina książka Próby przekrojów (1936), zamyka ją tekst Samoistność krytyki lit. - to glos polemiki o rację bytu krytyki. Pisze, że literatura jest niepotrzebna krytyce. Najlepsza forma krytyki to taka, która umiałaby się obejść bez realnych dzieł
Jan Lorentowicz - kolejny ze starszego pokolenia. Jego dzieło - 4tomowy wybór recenzji teatralnych (Dwadzieścia lat teatru (1929-35), tom wspomnień Spojrzenie wstecz (1935). Tak jak Boy stworzył niby przewodnik po spektaklach, przybliżył lit. Francuską, stworzył obraz cyganerii przełomu wieków. Niezbyt przychylny nowatorstwom w lit.
Wilam Horzyca - przedstawiciel młodego pokolenia, dla którego stało się ważne pytanie o nową krytykę. Horzyca związany ze Skafandrem, przejściowo ze Zdrojem. Szkice z tomu Dzieje Konrada pełne są patosu, wzniosłości, poetycznej metaforyki, przez co często są niezrozumiałe, niedookreślone. Pozostawał pod urokiem Brzozowskiego (krytyk młodopolski). Literatura to dla niego dzieje ducha, nie dzieje form. Miedzy dawnymi a przyszłymi laty (1928) to program i w pewnym sensie podsumowanie:
Aprobuje tu wprowadzenie do literatury „nowej realności” oraz pochwałę „wszechpostaciowego życia” - czyli tego, które było tłumione przez literaturę w latach niewoli
konieczne są narodziny „nowego biologicznego indywidualizmu”
sztuka współczesna powinna mieć „oblicze janusowe” - nadzmysłowe, metafizyczne, religijne
nowa realność + religijna interpretacja (składnik ważniejszy) = nowa sztuka
zwrot ku sprawom innego świata Horzyca tłumaczy wojennym zetknięciem ze śmiercią oraz uwolnieniem literatury od idei narodowo-społecznych
religijność i swoisty mistycyzm literatury to geneza wielkich rewolucji formalnych kwestionujących prawa składni i logiki, rozumu i gramatyki. Dzięki nim literatura poznaje to, co niepoznawalne
tezy te nie kolidują z poezją skamandrytów, program jest jednak bliższy ekspresjonizmowi Zdroju
wzorem Horzycy jest Norwid, analizuje jego Dzieje Konrada w szkicu Wieszcz wolnej Polski (1929)
Stanisław Baczyński początkowo krąży wokół ekspresjonizmu. Krytyk, który chce być przywódcą i wyznaczać drogi.
jego pisarstwo cechowało: wrażliwość na atmosferę czasu, dynamizm twórczy, wielostronna, ale zawierająca zaskakujące luki erudycja, a drugiej strony: pochopność sądów, zgryźliwa i agresywna stylistyka, niestałość światopoglądu
początkowo głosi hasło literackiego autotelizmu, już w 1914 r. występuje jako przeciwnik „wieszczenia”, po wojnie wytyka Żeromskiemu (przypominam, że w ok. 1919 Żeromski wygłasza hasła autoteliczności lit) służalczość wobec narodu. Używa tu podniosłego, patetycznego stylu - a la Brzozowski, tu: Sztuka walcząca (1923), Ramy losu (1927)
atakuje przy okazji Brzozowskiego oskarżając go o znieważenie kryteriów estetycznych, o moralizatorskie przefilozofowanie problemów literackich
Prawo sądu (1930)- to samo o Brzozowskim +autoteliczny charakter literatury+obowiązek krytyka, żeby o tym charakterze pamiętał. Wprowadza rozróżnienia i pojęcia kryterium „smaku epoki”
Syty Paraklet i głodny Prometeusz (1924) - nie interesuje go analiza ani literacki konkret. Wolał dawać ogólnikowe cele, ryczałtowo potępiać. W tej tylko książce skrócił ten dystans, chociaż i tu wyszedł od uogólnienia, czyli od rządzącej jego zdaniem zasady autentycznej przemiany parakletyzmu i prometeizmu. Nowe czasy to epoka zdobywczego prometeizmu (wcielenie w ekspresjonizmie - wszystko, co w młodej poezji dynamiczne i zbuntowane przeciw dawnym kanonom estetycznym, a co nie trąci religijnością czy metafizyką). Zmiany zachodzące w poezji zaprzeczały jego teoriom, z poetami nie mógł się dogadać, szybko przestał się więc zajmować tą teorią
Przełom nadchodzi w latach 30. - zajmuje się literaturą kryminalną, literaturą radziecką (Literatura w ZSRR 1932) i realizmem socjalistycznym (wczesnej jego postawa polityczna była lewicowa, ale nie analizował pod tym kątem lit). W Rzeczywistość i fikcja (1939) podkreśla zerwanie z autotelizmem literatury.. Model prozy próbuje stworzyć na marksistowskim modelu klas, z własnym systemem hierarchii ocen. I Schulza i Dąbrowską (Noce i dnie) zdeklasował z powodu wrażenia chaosu, wywyższył Ceglany dom Kossowskiego
Leon Pomirowski - głosiciel autotelizmu umiarkowanego, pozostał tej postawie wierny. Doktryna a twórczość (1928):
Konieczność zastąpienia ideału treści ideałem formy
Sztuka działa na nas nie życiowo a estetycznie, tj. sposób ujęcie tematu ma się stać zasadniczym tematem utworu
mówił o jarzmie dawnych narodowych obowiązków i przestrzega przed niebezpieczeństwem jarzma nowego, społecznego
krytykę dzieli na społeczną i formalną - tą popierał. formizm i Teorie Czystej Formy uważał jednak za zbyt jednostronne
forma to przekształcona praca artysty - treść „ideałem sztuki jest najdoszczętniej przerabiać materiał życiowy, iżby został całkowicie wchłonięty w kształt wizji artystycznej”. Obojętne są mu natomiast idee i tematy
Walka o nowy realizm (1933), Nowe formy w sztuce (1933)
zerwanie literatury ze służbą społeczną w niepodległej Polsce jest koniecznością nakazana przez służbę społeczną
zwracają tu uwagę: charakterystyki psychosocjalnych procesów leżących u podstaw tej literatury, takich jak szok wojenny, zwrot ku egzotyce powszedniości, tematyce szarego człowieka, maszyna jako źródło alienacji, konflikt między wzniosłymi marzeniami a realną rzeczywistością odrodzonego państwa
Pomirowski nie potrafił pisać o konkrecie i o formie, której był zwolennikiem.
Karol Wiktor Zawodziński - posiadał oręże precyzyjnego języka opisującego i analizującego dzieło literackie. Najbardziej konsekwentny spośród zwolenników krytyki traktującej literaturę jako odrębna dziedzinę.. Za to brakuje mu umiejętności dostrzegania psychosocjalnych uwarunkowań literatury, sugestywności i rozmachu w przedstawianiu własnych wobec niej postulatów (to, co miał tak dobrze opanowane Pomirowski). Nazywają go krytykiem specjalistycznym - nie ideologuje, nie filozofuje, pisze o poezji fachowo. Wielka rolę w twórczości odegrał pobyt na studiach w Petersburgu (poznał grono symbolistów, formalistów, akmeistów). Interesował się współczesną poezją polską, którą omawiał w krótszych tekstach, bądź dłuższych szkicach Liryka polska w dobie jej kryzysu (1939). Miał wiele wspólnego z formalistami: rzeczowość i sprawdzalność krytyki, uwrażliwienie na problematykę poetyckiego języka. Dzieliła go natomiast świadomość, że analiza formalistyczna nie potrafi w dziele wytłumaczyć wszystkiego oraz normatywizm Główne założenia:
autotelizm
meliczność - regularna wersyfikacja, postulat muzyczności
klasycyzm - w sensie poetyki umiaru, harmonii środków artystycznych, równowagi między formą a treścią, wstręt do ekspresjonizmu
klarowność z pewnym odchyleniem w stronę poetyckiej magii symbolizmu
najbliżsi byli mu Staff i Skamandryci, odrzuca natomiast poezję Awangardy Kr.
tworzy panoramę poezji swoich czasów, jego analizy mają ogromną wartość
jako pierwszy szukał daty cezury dzielącej okres 20lecia (1928)
unaukowił, uściślił i urzetelnił krytykę, przesunął jej kryteria ku wartościom czysto estetycznym
Leon Piwiński - miał podobną rolę, jak Zawodziński, ale w odniesieniu do prozy. Dokładniej i głębiej analizował literaturę, aż nazwano go krytykiem-socjologiem. Kierował się kryteriami wartości estetycznych i główny nacisk kładł na formalną analizę dzieła, zwłaszcza - kompozycję. W odróżnieniu od Zawodzińskiego inspirował się nie rosyjskimi formalistami, ale angielską szkołą estetyzującą. Obu krytyków łączy jeszcze wspólność klasycznego ideału piękna, wstręt do ekspresjonizmu, estetyka prostoty, klarowność, harmonia, rzetelność krytycznoliteracka, poczucie odpowiedzialności za słowo, kult dobrej roboty, ale Piwiński był z tej dwójki łagodniejszy. Ważną role odgrywały u P. Noce i dnie. Stosował głównie formy krótkie, recenzje, unikał wypowiedzi teoretyczno-programowych. Społeczna rola literatury (1936):
ukazuje metafizyczne podłoże sztuki i wywołanego przez nie estetycznego przeżycia, któremu przyznawał podobną rangę jak doznaniom religijnym
sztuka może współdziałać z celami społecznymi czy państwowymi, jeśli jest taka samoistna potrzeba jej twórcy, wszelka ingerencja bez zgody jest wykluczona, gdyż sztuka wtedy przestaje być sztuką (tu się solidaryzuje z Czechowiczem)
cel finalny sztuki: „rzeczywiste prawdziwe braterstwo ludzi”
Kazimierz Czachowski lansuje liberalizm z Piwińskim i Pomianowskim, dominowała u niego funkcja poznawczo-oceniająca (jak u Piwińskiego i Zawodzińskiego). Poruszał się swobodnie po wszystkich gatunkach lit. Bywało, że pisał 130 artykułów i recenzji rocznie, wydając przy tym książki. Przetopił w syntezę setki pisanych przez siebie recenzji. Cechy: erudycja, systematyczność, pasja bibliografa i antologisty, łagodny temperament krytycznoliteracki. Dostrzegał wady, ale szukał dla nich usprawiedliwienia i - by je zrównoważyć- podawał zalety. Był przeciwnikiem tendencyjności i utylitaryzmu. Obraz literatury polskiej 1884-1934 (1934-36):
w tym trzytomowym dziele zawarł historię półwiecza polskiej lit
słabą strona jest kompozycja (I i II tom przedstawia sylwetki wybitnych pisarzy, a III opowiada dzieje powojennego piętnastowiecza jest dość chaotyczna)
świadczy o tym, ze krytyk bliski jest historykowi literatury dawnego typu
napisał potem Najnowsza polska twórczość literacka 1935-37, (1938)
Karol Ludwik Koniński - należy do pokolenia debiutującego równocześnie z odzyskaniem przez Polskę niepodległości, więc można powiedzieć, do najwłaściwszego pokolenia międzywojnia. Nurt główny, przewodni, stanowi w tym pokoleniu krytyka głosząca suwerenność literatury i stosująca wobec niej kryteria przede wszystkim estetyczne. Koniński podobnie jak Zawodziński, Piwiński czy Napierski nie opublikował żadnego zbioru swoich prac krytycznoliterackich (wydał jedynie antologie ze wstępem Pisarze ludowi 1938). K. był myślicielem religijnym - tu: artykuł w sprawie Ch[rześcijańskiej] O[dbudowy] Ś[wiata]; publicysta społeczno-narodowym i politycznym. Nie był tak płodny jak regularni krytycy, przewyższał ich jednak pasją i wnikliwością. Był zafascynowany Młodą Polską, metaforycznie-religijna atmosferą (gł. Kasprowicz). Najważniejsze analizy: rozprawki o Pałubie i krytyce lit. Irzykowskiego, Nocach i dniach, Niespodziance, Dniu jego powrotu Zofii Nałkowskiej, gdzie pisze, że nietakt moralny (chyba bohatera) jest błędem artystycznym. Ważna jest rozprawa o szyku wyrazów w drugim wersie Mojej pieśni wieczornej Kasprowicza (1923) - poza tym mało uwagi poświęca formie, widzi ja poprzez treść - „treścioform”. Sam nazywał siebie moralistą i w tym określeniu widział istotę swe działalności. Zajmował się często problematyką etyczną, często pisał, że przy próbach moralnych na miejscu autora podniósłby bohaterowi poprzeczkę, nie traktował tego jednak jako zarzutu. Przestrzegał z wielka moralnością obowiązujących w literaturze. O krytyce literackiej (1934):
najwłaściwsza krytyka to krytyka estetyczno-formalna, krytyka ideowa wkracza już do publicystyki, posługiwał się pojęciami związanymi z estetyką w funkcji opisu przeżyć
krytyka to nauka o talencie literackim
ideał krytyki: identyfikacja kryteriów etycznych i estetycznych
Jan Emil Skiwski tak jak Baczyński (ale na większą skalę) zmienny w zainteresowaniach i uprawianych przez siebie formach. Poza wieszczbiarstwem i pedanterią (1929):
krytykuje te dwa rodzaje krytyki, na ich miejsce proponował nie do końca określony psychologizm
atakuje pisarstwo Żeromskiego - tu używa trafnych argumentów wysuwanych już wcześniej, swoje formułował dziwacznie i nie do końca zrozumiale
krytyka zwalczała Żeromskiego z pozycji endeckich (obóz od lat zwalcza pisarza)
cytuje tu Nietschego: kto padnie tego kopnij jeszcze - i w tym kontekście jaśniejsza jest niechęć do atmosfery współczucia w pisarstwie Żeromskiego
Na przełaj (1935)
dojrzalsza i bardziej przemyślana książka
zaznaczył w niej zwrot ku zainteresowaniom religią, nowoczesnym katolicyzmem
jest tu przedruk polemiki z Boyem z 1931, gdzie przeciwstawia się unarodowieniu czy upaństwowieniu literatury, nazywa boya „poganiaczem”
pojawia się tu atak na chłopów uczących się polonistyki sprawujących katedry
Czachowski nazywa go klerkiem stojącym na rozdrożu
w ostatnich latach Skiński poparł propagandę hitlerowską i wydaje 2tyg. Przełom
Stanisław Piasecki - teksty równie kontrowersyjne, co Skiwski. Ostatecznie jednak potępił faszyzm i antysemityzm i walczył z okupantem. Działał w faszyzującym tygodniku Prosto z mostu. Szerszą działalność krytyczną rozwinął dopiero w latach 30. Uprawiał typ krytyki publicystyczno-felietonowy. Dwa pierwsze zbiory Prosto z mostu (1934) i Prawo do twórczości (1936):
wyznawca literackiego heterotelizmu, lit. traktował instrumentalnie
program: skamandryci - dzieciuchy, niepotrzebni, niepotrzebni też poeci opiewający swe bóle typu Staff
w chłopach widział „manifestacje odwiecznej, aryjskiej krzepy”, upajał się miarowym rytmem chłopskich kroków
KRYTYKA MARKSISTOWSKA stanowi osobny nurt w 20leciu. Odmienny jest tu język, ton, kryteria. Literatura nie jest tu odrębną dziedziną życia duchowego. Była to krytyka uzależniona od dyrektyw partyjnych, pionierska, pozbawiona wcześniejszych tradycji, miała na uwadze propagandę i cele polityczne sensu stricto. Krytyka marks. Dopiero wypracowuje swoje metody, podatna jest na ówczesne trendy i wypaczenia. Przedstawiciele byli narażeni na represje i aresztowania:
Julian Brun Stefana Żeromskiego tragedia pomyłek (1926). Książka powstała w więzieniu. Poza tym był działaczem politycznym, a książka ta jest jedynym dziełem krytycznolit. Wzorował się na Brzozowskim, którego czytał z punktu widzenia marksizmu. Oskarżał Żeromskiego o negowanie walki klas, pokazywał słabe punkty w jego idei powojennej.
Andrzej Stawar - skrytykował książkę Bruna. Reprezentuje „sekciarską” szkołę marksistowskiej ideologii. Doskonale wiedział, co jest potrzebne klasie robotniczej, np. Stande bardziej niż Broniewski. Szkodliwe wg. niego jest natomiast: świat piękna oraz tzw. „kwestia polska”. W Brzozowskim widział złowrogą propagandę, która daje wyraz przesłankom propagandy faszystowskiej. Istniały w nim zadatki na historiozofa pol. lit. i na diagnostę jej chorób (O duchu literatury polskiej słów kilka, czyli o wszystkim i o niczym). W systemie Stawara wszystko było nacechowane ideologicznie: język, styl, metaforyka, forma podawcza, analizuje je więc w celach demaskatorskich, będąc jednak bystrym obserwatorem zbliżał się do postawy badacza
Ignacy Fik jest omówiony w innym zagadnieniu… Wanda ma Pomijamy
Jerzy Stempowski - był eseistą, nie krytykiem…Pan Jowialski i jego spadkobiercy to publikacja o śmiechu i zabawowej koncepcji świata, widac tu śmiałość interpretacyjna i erudycję. Jego eseje sa zwykle socjologizujące. Chimera jako zwierzę pociągowe. Próba interpretacji ekonomicznej futuryzmu i surrealizmu: podsuwa tu tezę, że sojusz burżuazji z bohemą artystyczną polegał na uczeniu się od artystów odwagi, którą wykorzystywano przy ryzykownych transakcjach finansowych
Teraz najmłodsze pokolenie - 1910.- miało stosunek do literatury bardziej merytoryczny niż eseistyczny, postulatywny, interwencyjny niż analityczno-opisowy. Pokolenie, które jest w sytuacji wolnej Polski ma wymagania do literatury, żeby niosła jakąś ideologię. Mloda krytyka nie lubiła skamandrytów (poza Iwaszkiewiczem). Fundamentami dla niej była religia i etyka, budowali na nich swoje kryteria. Ważną rolę odegrał tu personalizm - zarówno w wersji laickiej jak katolickiej.
Ludwik Fryde - jest już omówiony
Bolesław Miciński - indywidualista, był przeciwnikiem Skamandrytów, awangardy i ekspresjonizmu. Za mistrza uznał Witkacego (dopóki nie porzucił go dla freudyzmu). Interesował się psychologią głębi. Zasługą było wylansowanie Gałczyńskiego. Uprawiał też esej filozoficzny. (Podróże do piekieł 1937). Kilka lat współpracował z Prosto z mostu, ale w tekstach nie widać było postawy proendeckiej
Włodzimierz Pietrzak - też publikował w Prosto z mostu. Jest to widoczne np. w O przewinieniach krytyki współczesnej postuluje, żeby lit pol. nie naśladowała cudzoziemców, żeby w literaturze „robić porządek”. Pietrzak był wielbicielem Brzozowskiego. Cechował go antyestetyzm, kult życia i energii. Sam nie miał zdolności pisarskich, co przejawiało się w pospiesznym stylu publicystycznym. W czasie wojny jego pisarstwo przeszło ewolucję. W 1955 powstał Rozrachunek z Dwudziestoleciem. Poszerzył swoje horyzonty, złagodził ideologiczne kryteria. Dalej jednak od pisarza domagał się odpowiedzi na pytanie: jak żyć? Książka stanowiła wyważony sąd o epoce
Troczyński - walczył o nowoczesną krytykę: ergocentryczną, formalistyczną i strukturalną. W pisarstwie łączył teoretyka z krytykiem literackim. Był jednym z uczestników antypozytywistycznej, antypsychologistycznej i antyidiograficznej rewolucji w polskiej humanistyce. Był prekursorem strukturalizmu, pierwszym głosicielem poglądu upatrującego w fikcji wyróżnik literackości. Rozprawa o krytyce literackiej (1931):
wyróżnia tu cztery typy krytyki: społeczną, krytykę zawartości psychologicznej i intelektualistycznej, krytykę formalną (tj. estetyczną) - ta ostatnia jest krytyką właściwą
był zwolennikiem autotelicznym charakterze lit
slabym punktem jest postulat odtworzenia założeń artystycznych utworu i konfrontacji ich z wykonaniem - mogła się tu wkraść interpretacyjna dowolność. Innymi slowy: krytyk wie lepiej od autora co ten chciał napisać
Troczyński tylko do pewnego momentu broni absolutnej autono,mii sztuki. Porządek moralny sztuki
zaprzecza istnieniu specyficznych zagadnień artystycznych,
Odróżnia prawdziwego artystę od plantatora-utylitarysty i od „sztukmistrza”
„trzeba umieć wykrzesać z siebie trochę heroizmu”
Toczyński przechodzi ewolucję od formizmu do moralizmu
pisał o kryzysie powieści psychologicznej, stawiał na reportaż
Dyskusja o łączeniu działalności krytycznej z teoretyczną
Manfred Kridl otworzył dyskusję rozprawą Historia literatury a krytyka literacka:
nie ma zasadniczej, logicznej różnicy między tymi dwoma rodzajami, maja wspólną podstawę, cele. Wykazywał fikcyjność wszystkich kryteriów podziału
pominął tu kryterium oddziaływania
uściśla krytykę do metod naukowych, odmawia subiektywizmom i impresjonizmom prawa do miana krytyki
definicje Kridla spotykają się z powszechnym oporem (Eugeniusz Kucharski, Zygmunt Łempicki); solidaryzuje się z nim Korbut, chociaż przyznaje krytyce prawo do daleko posuniętego subiektywizmu
najwyraźniej podziału na krytyke i naukę dokonał Elenzberg - poznanie dzieła lit nie jest możliwe a pomoca środków naukowych, jest dostępne tylko krytyce
Stefan Kołaczkowski - u niego najwidoczniejsza jest tendencja zacierania granic pomiędzy tymi dwoma dyscyplinami. Nauka zbliżała się tu do krytyki (odwrotnie niż w większości pozostałych przypadków). Tendencje antypozytywistyczne. Od metodologicznego rygoru odwodziły go tradycje krytycznoliterackie Brzozowskiego i związki z personalizmem. Operował w związku z tym pojęciami nieostrymi, miał otwarte horyzonty filozoficzne. Kridl krytyke chciał unaukowić, z Kołaczkowski naukę ukrytyczniał. Cechy naukowości: dbanie o metodologiczną jednolitość, wewnętrzna spójność i konsekwencję książek. (Stanisław Wyspiański. Rzecz o tragediach i tragizmie (1924), Twórczość Jana Kasprowicza 1924). Analizuje dzieło jako wyraz duchowego życia poety. Fascynował go Kasprowicz, jako święty kmieć, samorodny, troche rubaszny tytan zmagający się ze soba i ze światem - to ideał psychologiczny Kołaczkowskiego. K. lansował uniwersytety ludowe, popierał samorodną twórczość chłopską. Poza orientacją metodologiczną do krytyki zbliża go temperament pisarski, który niejednokrotnie zmuszał go do przyjecia postawy krytyka. Tak było w uzupełnieniu, które pisal do ksiazki Feldmana Współczesna literatura polska. Zdyskwalifikował Kołaczkowski tam wszytsko, co nowatorskie wydając trafne i nietrafne oceny. W swoich szkicach tępił wszystko, co uznał za pretensjonalność (Nałkowska) czy duchową wątłość i wiotkość (Iwaszkiewicz). Podstawową role w systemie wartości odgrywala silna indywidualność, zwana przez niego osobowością. Zafascynowany Brzozowskim najbardziej ze wszystkich krytyków go przypominał - pisał recenzje z pasją uderzając w postawę duchową autorów. Poza tym prowadził kampanię uderzająca w przerosty gramatki na polonistycznym studium uniwersyteckim (tu: dyskusja z dziełem Kridla z 1937). Kołaczkowski pisał niesiony emocjami, dlatego jego argumenty nie zawsze były prawidłowe. Kołaczkowski patronował zwrotowi krytyki ku etyzmowi, personalizmowi, odczuwał niechęć do artystostwa.
Wacław Borowy nie zajmowal się literatura dwudziestolecia, bardziej uczony niż krytyk. Wyróżniał go artyzm w prowadzeniu naukowego wywodu, dystans wobec badanego przedmiotu, bezpośredni, czasem żartobliwy ton, wartościowanie estetyczne, kategoria smaku. Stosował często krótkie, lżejsze formy historycznoliterackie. Ważną rolę odgrywaja dla niego wartości estetyczne, dzieki takiej postawie przybliżał odpowszednial dzieła. Na jego postawe wpłynęła angielska tradycja międzygatunkowych podzialow