Charakterystyka utworów:
tworzenie się na oczach czytelnika zmiennej i nie ukończonej scenerii złożonej z międzyludzkich starć, z refrenów językowych, z gestu
zamknięcie stałego, utwierdzonego wiekową tradycją świata
próby wzniesienia w tym miejscu nowej rzeczywistości, zrodzonej z międzyludzkiej gry
dzieła-dramaty łączy problem jednostki w obliczu ładu świata i historii
„OPĘTANI”:
Powieść prawdziwa, homofoniczna, jednowymiarowa
a) używa języka niewyszukanego, czasem sztampowego, brak językowej „instrumentalizacji” i charakterystycznej dla innych powieści Gombrowicza
b) z góry wyznaczony adres, wynikający z miejsca jej opublikowania, zakłada „odbiór kiczowy” w środowisku niewyrobionych czytelników popularnej gazety
„język” konwencji fabularnej, zrozumiały dla tego środowiska, „język” brukowego romansu grozy
klasyczny schemat „powieści tajemnic”, gdzie od początku narastają zagadki i piętrzy się groza, by na końcu wszystko uległo wyjaśnieniu, „powróciło do normy (jaka wynika ze „światopoglądu popularnego”).
„Opętani” - próba rekonstrukcji świata marzonego, świata spełnionych życzeń, gdzie Dobro pokonuje Zło, ludzie dzięki Solidarności zwyciężają ciemne strony siły. Młodzi kojarzą się, tajemnice zostają wyświetlone.
„Gra” autora z czytelnikiem:
prostota - cicha umowa, w której twórca zobowiązuje się dostarczyć odbiorcy maksimum rozrywki i jednocześni- nie zdradzając się z tym zamiarem - zaspokoić jego ukryte marzenia i pragnienia.
Pożądanie perwersji, poczucia stabilności świata i systemów wartości, katalog wdzięków
mistyfikacja.
„GRA W GOMBROWICZA”, JERZY JARZĘBSKI, WARSZAWA 1982.
Towarzyska „agresywność” Gombrowicza, jego „eksperymenty psychologiczne” wywodzą się właściwie z ukrytych kompleksów niższości, a już na pewno z nadwrażliwości autora.
(T. Kępiński, Witold Gombrowicz i świat jego młodości, Kraków 1974)
„Kompleks aktorstwa u pisarza” wg Gombrowicza; „Dziennik”:
„Przecież mój człowiek jest stwarzany od zewnątrz, czyli istoty swojej, nieautentyczny - będący zawsze nieosobą, gdyż określa go forma, która rodzi się między ludźmi. Jego „ja” jest mu zatem wyznaczone w owej „międzyludzkości”. Wieczysty aktor, ale aktor naturalny, ponieważ sztuczność jest mu wrodzona, ona stanowi cechę jego człowieczeństwa - BYĆ CZŁOWIEKIEM, TO ZNACZY BYĆ AKTOREM - być człowiekiem TO ZNACZY UDAWAĆ CZŁOWIEKA - być człowiekiem to „zachowywać się” jak człowiek, nie będąc nim w samej głębi - być człowiekiem to recytować człowieczeństwo”
(D II, s. 10)
W sensie KRYTYKI ESTETYCZNEJ - mówi Gombrowicz - ARTYSTA TO CZŁOWIEK, KTÓRY PRODUKUJE PIĘKNO, TO CZŁOWIEK, KTÓRY TWORZY, ABY SIĘ WYBIĆ, ABY SIĘ WYWYŻSZYĆ, ABY SIĘ WYKAZAĆ, ABY SIĘ USPRAWIEDLIWIĆ, ABY SIĘ UPIĘKSZYĆ I ABY SIĘ WYSUBLIMOWAĆ, ABY POZYSKAĆ SŁAWĘ, MIŁOŚĆ, ŻYCZLIWOŚĆ I WARTOŚĆ SPOŁECZNĄ, ABY ZROBIĆ KARIERĘ I ABY - co najważniejsze - ZMITOLOGIZOWAĆ SIĘ W UMYSŁACH INNYCH OSÓB W TAKIEJ CZY INNEJ POSTACI. W postaci, przypuśćmy, błyskotliwego ironisty albo demonicznego wieszcza, albo bojownika sprawy uciśnionych. I większość artystów nie tylko stylizuje książki, lecz również organizuje, przyrządza, stylizuje siebie dla celów owej walki o byt literacki. Aby narzucić inną swoją formę, aby zmusić do uznania tego właśnie gatunku człowieczeństwa. Jak zresztą każdy z nas przyrządza się na użytek publiczny w biurze lub też w salonie na fajfie. Z tą różnicą, że zwykły człowiek robi to prywatnie, na boczku, a pisarz - narzuca się z tym publiczność
(W. Gombrowicz, Grube nieporozumienie, V, s. 102)
METODA OCENY UTWORU I AUTORA:
-radykalny odwrót od ergocentryzmu,
dzieło jako element rozbudowanej sytuacji komunikacyjnej,
prezentuje skończoną ilość wewn. relacji między swoimi elementami.
Krytyka estetyczna - oświetlanie dzieła jako autonomicznego przedmiotu estetycznego; „producent” utworu; opis dzieła gotowego jako „pięknego przedmiotu”.
Krytyka życiowa - branie na warsztat relacji: autor - dzieło - czytelnik lub szerzej: środowisko kulturowe autora - autor - dzieło - czytelnik - środowisko kulturowe czytelnika; badanie relacji zewnętrznej; brak estetycznych wartości absolutnych.
„Nie każda książka - powie Gombrowicz - zainteresuje nas fabułą, psychologią, myślą czy stylem - ale każda stanie się wymowna, a nieraz wstrząsająca, gdy ujmiemy ją w jej głębokim, organicznym związku z autorem, jako myśl, styl, formę osobowości autora (…) autor we własnej osobie, nie zaś piękna, lecz fikcyjna historia bohaterów, stanowi istotną treść dzieła”.
(W. Gombrowicz, Pół czarnej ulęgło książkę, V, s. 41-42)
Życiowy cel: pozyskać, „posiąść” innych ludzi, odcisnąć w nich trwale swoją osobowość, pozostawić ślad niezatarty.
„Pisanie nie jest niczym innym tylko walką, jaką toczy artysta z ludźmi o własną wybitność”
(D I, s. 50)
„Ja sam dla siebie NIE POTRZEBUJĘ FORMY, ona nie jest potrzebna po to tylko ,aby ten drugi mógł mnie zobaczyć, odczuć, doznać”.
(D II, s. 10)
„(...) tylko kontakt z inny mi pozwala mi w ogóle być sobą, a więc gra FORMĄ to nie tylko koncesja na rzecz otoczenia lecz również: jedyna droga, by w jakikolwiek sposób zaistnieć:
„Forma”:
społeczna rola czy konwenans,
narzędzie opisania świata przez człowieka.
„(...) mój opis świata jest na prawach poematu, ma wyrażać świat poprzez moją pasję i moją pasję poprzez świat”.
(D III, s.162)
Doświadczeniem pierwotnym Gombrowicza, a także jego literackich wcieleń, jest poczucie zawieszenie w bezmiarze, chaosie bytów i wartości. Jego dramat toczy się między nieładem i Formą, która próbuje go opanować.
„Artysta to forma w ruchu”
(D III, s. 64)
Działanie ma być dla niego punktem wyjścia.
Twórca parodii konstruktywnej lub parodii pozytywnej.
Człowiekowi Gombrowicza świat jawi się jako rojowisko różnorodnych procesów, niepełnych, postrzępionych, równoczesnych.
(J. Błoński, O Gombrowiczu, s. 47)
„Artysta jest grą nieustanną (…), jedynie tylko własny ruch może przeciwstawić ruchowi świata”
(D III, s. 64)
„Moje pisanie jest grą, jest pozbawione intencji, planu, zamierzenia”.
„Uległość formie należy zastąpić igraniem z formą”.
Pisarstwo Gombrowicza - przedzieranie się poprzez Nierzeczywistość do Rzeczywistości (rzeczywistość - subiektywna prawda osobowości, do której dąży na przekór społecznym deformacjom - kłamstwu, fałszowi).
„TRANSATLANTYK”
„Ferdydurke” - do człowieka
„Trans-Atlantyk” - do narodu
Gombrowicz nie chciał uczestniczyć w wojnie,
krytyka polskiej emigracji,
chęć wyzwolenia się z narodu,
Polacy potrzebują wychwalania, bohaterów, świętości, wychwalali przeszłość, to, co minęło („przecież my swoje wychwalać musimy, bo nas zjedzą”), tradycja polska, warcholstwo, gościnność, kłótliwość biznesmenów, obowiązek pomocy Polakowi
kompromitacja pojedynków, poważna sprawa staje się czymś trywialnym (parodia, kompromitacja polskiej tradycji, np. wstąpienie G. do poselstwa, polowanie w Buenos Aires, kulig)
kompromitacja polskich stereotypów narodowych: stylów polskiego myślenia
Język: archaizacja, stylizacja barokowa
Funkcja: oddaje jakość kultury polskiej, charakteryzuje nasze sposoby myślenia i przeżywania
3 stylizacje:
fonetyczna (np. ser-syr, pieniądze-piniądze, dopiero-dopieróż)
fleksyjna (mówiemy, robiemy)
składniowa (szyk przestawny)
Cechy:
wzniosłość
rytualna celebracja przechodzi w kompromitację, trywialność,
pojedynek między geniuszami
Dwa oblicza tej samej postawy
Duma narodowa jest jednocześnie pychą i głupotą (np. postać posła)
Honor w krzywym zwierciadle zmienia się w śmieszność, np. pojedynek Tomasza
To, co przybiera postać obowiązku patriotycznego
Jest egoistyczną podszewką (baron, Fryckal w rytuałach w obyczajowości polskiej w celebracjach w stylu myślenia polskiego rozpoznawał G. głębokie, nawarstwiające się z wiekami pokłady kultury szlacheckiej - owe rytuały czynią nas śmiesznymi w oczach innych
Wyeksponowanie wzorców kultury szlacheckiej i groteskowe ośmieszenie
Rodzaje rytuałów:
Polacy muszą mieć bohaterów, potrzeba wychwalania ich,
pojedynki bez kul, polowanie bez szaraka, kuligi bez śniegu.
Wady polskich imigrantów:
skłonność do waśni, puszenia się, pogardzania innymi (Baron, Pycka, Cumkała) do powtarzania gestów i ról utrwalonych w wielkiej literaturze romantycznej (Tomasz). Do pustych deklamacji na tematy patriotyczne.
Co kompromituje G.?
krytyczne słowa odnoszące się do narodu i rodaków („płyńcierz od stwora tego świętego ciemnego, co od wieków zdycha a zdechnąć nie może! Do cudaka waszego świętego, od natury całej przeklętego, co wciąż się rodzi, a przecież wciąż nieurodzony (…) źli, niedobrzy, skaranie boże, tylko ciebie gryźć będą, a tak cie zagryzą
kompromitacja poselstwa (Kosiubicki: „swoje wychwalać musiemy, bo nas zjedzą. A teraz w ty chwili mężów wielkich na gwałt potrzeba, bo bez nich diabli wiedzą, co może być. Ja tu od tego minister, żeby wielkość narodowi naszemu przysparzać”
Ujęcie formy. Patriotyzm jako forma („gęba”), kultura, rytuały społeczne przyprawiają wszystkim „gębę”.
„Trans-Atlantyk” jako głębokie rozpoznanie charakteru naszej kultury.
Przesłanie: Polak ograniczony przez Polskę
G. definiował patriotyzm jako „samą zdolność stwarzania ojczyzny”. Wszyscy Polacy w imię dumy narodowej, honoru prowadzą do zbliżenia homoseksualistów z młodym chłopcem
Konfrontacja 2 idei i postaw:
-ojczyzny (przez Tomasza)
-synczyzny (Gonzalo), „syn, to mi dopiero, to rozumiem, a po co tobie ojczyzna? Nie lepsza synczyzna? Synczyzną ty ojczyznę zastąp, a zobaczysz”.
Utrwalone historyczne postawy narodowe, które reprezentował Tomasz („Ojczyzna to wszystko, co przekazali nam ojcowie i język, ich sposób myślenia i przeżywania, rytuały, mity. W bierności wobec ojców, w zapatrzeniu się w przeszłość, w archaicznym modelu polskiego patriotyzmu tkwi źródło zagrożenia, nie do rozwoju.
Synzczyzna - coś nowego („oznaczający odejście od bitego traktu, odkrywanie nowego”)
Trans-Atlantyk to nowoczesna powieść zbudowana, a nawet opisu podróży.
„OPERETKA”
Bohaterowie:
Mistrz Fior
książę Himalaj
księżna Himalaj
Hrabia Szarm
Baron Firulet
Albertynka
Rodzice Albertynki
Złodziejaszki
Proboszcz
Prezes
Generał
Markiza
Profesor
Hrabia Hufnagiel
Lokaj Władysław
Lokaje. Goście
Sztuka nowoczesna
Operetka - wł. operetta - mała opera. Forma widowiska muzycznego łączącego lekką melodię z akcją sceniczną o komediowym charakterze.
Skład operetki:
elementy wokalne (arie, duety, partie zespołowe, chór)
elementy instrumentalne (akompaniament, orkiestra)
samodzielne inteludie
elementy taneczne
elementy solowe
elementy baletowe
elementy słowne (monologi, dialogi, sceny zbiorowe).
Operetka angielska - opera rozwoju teatrzyków bulwarowych za panowania Napoleona III (J. Offenbach, Orfeusz w piekle, Życie paryskie, Piękna Helena)
Operetka wiedeńska - Belg F. Suppe „Piękna Galatea, Boccaccio
O. Straussa (syna) - Zemsta nietoperza
„Operetka” - najściślej powiązana z historią naszego wieku, w której autor prezentuje upadek regime'u - religii i władzy „z bożej łaski, demokratyzację i wykluwające się z niej upiory totalitaryzmu, by wreszcie skończyć optymistyczną mimo wszystko konkluzją co do dalszej przyszłości świata. Wywód ten ucieleśniony jest w akcji opartej o nośną opozycję metaforyczna stroju i nagości. Historia XX w. przedstawiona jest jako swoistego rodzaju rewia mód, a szaleństwo stroju obrazuje schorzenia niszczącej ludzką podmiotowość ideologii. W finale pozwala sobie Gombrowicz na jaśniejszą nutę, kończąc „Operetkę” apoteozą młodej nagości, czyli pierwiastka spontanicznej swobody, który ocalić ma pełni człowieczeństwa.
TREŚĆ:
Akt I
miejsce akcji - zamek Himalaj
czas akcji - przed pierwszą wojną światową (1910 r.)
plany ...........
Przyszłość jest czarną dziurą, czas jest niewiadomy. Historia nie ma twarzy!
Rżnąć! Dusić! Zabijać! Rozbijać! Wyrzymać! Zarzynać!
Chronicznie chory na nieuleczalny wymiot. Wymiot obsesjonalnie chronicznym leczony był bezskutecznie przez największe międzynarodowe powagi. Wymiotował na największych specjalistów, ale też na rozmaitych pomocników, infirmierki, que sais - je także na mojego męża i na mnie, trudno w ogóle byłoby znaleźć sprzęt jaki czy osobę, nie obwymiotowane przez niego. W lecie wymiotuje (…) na klomby, kwiatki, ziołka, robaczki lub pieski, a też np. na insekty lub drzewa lub taczki w ogrodzie warzywnym. Wymiot ma charakter spazmatyczny konwulsyjny i, niewątpliwie, chroniczny. Wymiotuje też na listki. trawki, kanapy, talerze, talerzyki, płoty, ogrodzenia, guwernantki lub kapelusze. Jest to, jak twierdzą lekarze, stan chronicznie mdlący, nudzący, wymiotujący, powiedziałbym, organicznie repulsywny,
Złodziejaszek na smyczy; qua qua / gluglugluglut / plut plat plot plit. Rozmawia się nawet swobodnie, tylko nie wiadomo, co się mówi
Porównaj lepiej własne swe członki starawo zjełczałe / Z nagością twego psa, sto razy lepszą!
Co prawda bywają w naszej sferze, twarze gorsze od dupy
Kopniak, kopniak, ale ja muszę coś wiedzieć, bo jak nie, to my, rzyyy, rzyyyy, wyrzyyyy gam wyrzyyyyyyy gaaaam siebie, całą okolicę wraz z kulą ziemską, i z Drogą Mleczną, z całym ogromem niebios w wymiocie moim kosmicznym, metafizyczno-fizycznym i fenomenologicznym.
A ja rzy.... ja rzy ...Rzy na prawo..... Rzy.... na lewo Rzygam i rzygam. Rzyg/ Mdli. Nudzi. Wymiot. Rzyg. Rzyg. Wszerz i Wzdłuż. W głąb i w skos. Rzyg. Rzyg. Co za nudzenie, jak nudzi, jak mdli, zrzucam, wymiotuję, wymiot, wymiot absolutny, radykalny, uniwersalny, kosmiczny, fizyczny, metafizyczny, wszechwładny, wszechobejmujący, wymiot, wymiot, wymiot!
O, jak ja siebie nienawidzę! Nienawidzę! Ale tej nienawiści mojej także nienawidzę. Bo na moja! Ze mnie! Któż to nienawidzi? Ja nienawidzę, ja! Ja, burżuj / Ja wytwór patologiczny chorego ustroju / Ja narośl chorobliwa, ja wrzód, ja choroba / Przeżarty grzechem społecznym do szpiku / Więc nienawidzę siebie.... ale nienawidzę / Że nienawidzę nienawiści, która nienawidzi / Mej nienawiści … i rzygam, rzygam, rzyg!
Twoje rozlazło wychudzone... Twoje anemiczno reumatyczne.... Twoje wyrafinowanie wychuchane.... twoje wstydliwie wypieszczone... Twoje subtelnie wycieńczone... Twoje fatalnie wykrzywione
A ona ciągle śpi! Nogi wyrywać! Niech wszyscy tańczą! Łaskotki!
Niech używają! Niech tam się dobierają! Niech, komu chcą, wsadzają! Niech, co chcą, wyrabiają!
Formy dziwaczne, kształty oszalałe!
Tu maska maskę dręczy! Zrzućcie maski! Zwykłymi stańcie się ludźmi!
Hej ha, motylem nakrapiany / jak chyżo mknie, ja za nim w lot! / Hej ha, motylem nakrapiany / ja za nim w lot, oj, w lot! / motylku mój, nie umkniesz mi! W siateczkę mą ja złowię cię / motylku mój, choć chyżo mkniesz / siateczce mej nie umkniesz nie umkniesz, nie!
Do ciał się dobierają, łechczą, głaszczą! / macają i wymacują, że aż piski / wrzaski lubieżne, śmiechy rozwydrzone / nikt nie wiem, kto tam kogo i dopieroż / pękają szwy, a biusty na wierzch, spodnie, majtki/ wszystko się rozlatuje
Pozwólcie, niech złożę / do tej tu trumny me włości, świetności / splendory i honory! I mą klęskę
Ja do tej trumny składam me diademy / perły, szafiry, brylanty, szmaragdy / i moje jęki
ja Boga mego składam do tej trumny . Idźcie! Msza już skończona!
Zaraz! Jedną chwileczkę! Nie zabierajcie tej trumny beze mnie! / ja do niej siebie składam! Rzyg! I już mnie nie ma! / O, jak to dobrze! Umarłem!
Przepraszam, Ta trumna dla nas! Nam ona sądzona! Nam, osądzonym! Skazanym na zawsze! / Ja w ciebie, trumno, składam tajemnicę / obmierzłą, krwawą, straszną, niepojętą / Tego, co nie da się powiedzieć!
Stać! Stójcie! / Jeżeli wszyscy składają swe zgony / Do tej tu trumny, ja także poproszę / o trochę miejsca. Pozwólcie, niech złożę / Nadzieje moje, walki i zwycięstwa / Proletariatu ból tysiącletni / I mój odwieczny galop!
Przeklinam ludzki strój, przeklinam maskę / Co nam się w ciało wżera, okrwawiona / Przeklinam mody, przeklinam kreacje / Krój pantalonów przeklinam i bluzek / Zanadto w nas się wgryzł! / Ja, Fior / Ja damsko-męski mistrz do trumny składam /Świętą, a strojem na zawsze zhańbioną / człowieka nagość!
Nagości święta, śpij
Jak Albertynka! / Ach cud dziewczynka! To rączka ma/ To nóżka ma . To uszko me, a to ząbki / To nosek mój, oj, oj, nie twój / To zaś usteczka me, nie twe / O ty mój śnie, czarowny śnie / O wy, o wy, czarowne sny... / Ach, ząbki me, ach usta me, języ - / czek mój, ach uszka me, o nie, nie / twe, ach stópki me, ach oczka me / nie, nie, nie, twe, ach ,dekolt mój / o nie, nie twój, ach, rączki me, o ty / mój snie, o ty, mój śnie... / czarowny ty mój
Jak Albertynka! Ach, cud dziewczynka! / A to me udka, rączka, nóżki me! / A to mój biuścik! Ach, a to uszka, ząbki me! / A to jej biuścik, udka, stópki jej (…) / Wieczyście młoda! / Z grobu powstaje / Na trumnie tańczy! / Bawić się chce / I o miłości / I o nagości / Bez przerwy śni, ach śni...
„ŚLUB”
Nawiązuje nie mniej silnie do polskiego dramatu romantycznego itd. Jest to „dramat wewn.”, rozgrywający się bez reszty w obrębie psychiki śniącego bohatera, który wyobraża sobie imaginacyjną rzeczywistość - ucieleśnienie jego egzystencjalnych problemów - i próbuje bezskutecznie nad nią zapanować. Można też czytać do „interakcyjnie”, widząc w nim fantasmagoryczną odbitkę historii najnowszej, w ramach której dochodzi do upadku tradycyjnych autorytetów i władzy, na to miejsce natomiast wznosi się budowla „kościoła międzyludzkiego”, gdzie wszystkie wartości, normy, a nawet sacrum, powstają w zbiorowym (zgodnym lub konfliktowym) współdziałaniu jednostek - świat „Ślubu” rodzi się powoli - z materializujących się językowych skojarzeń, gestów z prywatnych obsesji i zbiorowych szałów. Henryk, który pragnie „wziąć ślub” z narzeczoną, a tym samym przywrócić sobie, jej, światu, utraconą, młodzieńczą, niewinność, borykać się musi wciąż ze swym ucieleśnionym alter ego, Pijakiem, i - w pogoni za coraz to szerszym zakresem władzy nad rzeczywistością, obalać stare świętości i autorytety. Uzyskana w końcu „wszechmoc” nic jednak Henrykowi nie daje - przeciwnie, wikła go z sytuację etycznie dwuznaczną i na koniec poddaje egzekucji wytworzonego zbiorowo imperatywu moralnego.
Geneza:
Człowiek poddany jest temu, co tworzy się „między” ludźmi nie ma dla niego, innej boskości jak tylko ta, która z ludzi się rodzi.
Ludzie są stwarzani przez to, co stworzyli
„Ślub” - dramat Formy (łączenie się między sobą ludzi, narzucanie sobie nawzajem sposobu bycia, mówienia, działania, którzy będąc przez nich zniekształcony, zniekształca innych, konflikt z Formą).
Problematyka / Wskazówki reżyserskie i aktorskie:
deformacja świata zewnętrznego /(osób, marzeń, sytuacji, które śnią Henrykowi) ze światem wewnętrznym (myślami, problemami Henryka) ---> deformacja wzajemna (wzajemne ograniczanie)
„sztuczność” (nie powinna tracić związku z normalnym ludzkim tonem - tekst)
Henryk - reżyser stworzony przez Formę (jego fantazje jako realny proces duchowy)
rozkosz gry, upajanie cierpieniem
uwydatnianie „żywiołu muzycznego”, ruchu
wieczna gra, naśladownictwo, sztuczność, mistyfikacja (dekoracje, stroje, maski)
Miejsce wydarzeń:
rzeczywistość - płn. Francja, linia frontu
sen - Polska, dwór w Małoszycach
Bohaterowie:
Ignacy (Ojciec, Król)
Katarzyna (Matka, Królowa)
Henryk (Syn, Książę)
Władzio (przyjaciel, Dworzanin)
Mania (Służąca i Księżniczka)
Pijak
Kanclerz
Szambelan
Szef Policji
Biskup Pandulf
Dygnitarz - Zdrajca
Dygnitarze, Pijacy, Dworzanie, Damy, Zbiry, Lokaje
PLAN WYDARZEŃ:
Akt I:
sen Henryka - żołnierza walczącego podczas ostatniej wojny (dom w Polsce i rodzice)
zmiany (dom jako karczma, rodzice - karczmarze, narzeczona Mania - karczemna służąca
wejście pijaka na czele innych Pijaków
zabronienie pijakowi dobierania się do Mani przez Ojca - karczmarza
Prześladowania Pijaka
Krzyki ojca o jego nietykalności, strach
wołanie pijaków - „nietykalny jak król!”
Oddanie hołd Ojcu przez Henryka
Przemiana ojca w króla Nietykalnego
Nietykalność ochroną przed „dotknięciem” Pijaka
uniknięcie prześladowań Pijaków
Słabnienie uczucia czci synowskiej
Propozycja układu przez Ojca (uznanie Ojca Królem, przywrócenie przez Ojca Króla narzeczonej w „dziewicę nietykalną”
nakaz ślubu „przyzwoitego” jako uświęcenie i oczyszczenie wszystkich
Akt II:
przygotowania do „przyzwoitego ślubu” Henryka z Manią,
władza Króla zagrożona przez zdradę (spisek wśród dygnitarzy)
przeczucie Henryka o zależności wszystkiego od odniesienia jego samego do swego snu: „mądrze” lub „głupio”
wygłoszenie przez Henryka „mądrej” przemowy - osiągnięcie chwilowej przewagi nad żywiołem zdrajców
wdarcie się Pijaka na ceremonię ślubną, ucieczka z więzienia
ponowne uderzenie na Króla przy poparciu Zdrajców - usiłowanie „dotknięcia” swoim spotężniałym Palcem
pomoc Henryka Ojcu, narzeczonej
zataczanie się rzeczywistości między „głupotą” a „mądrością”
zwycięstwo „mądrości” Henryka nad Pijakiem (jako pozorne ustępstwo)
propozycja Pijaka rozmowy na stronie w celu osiągnięciu zamierzonego celu podstępem
scena five o'clock - kuszenia Henryka przez Pijaka („pomóż nam obalić tego Króla słabego i bezbronnego, a uczynimy cię królem, będziesz mógł sam sobie udzielić Ślubu własną twoją mocą”)
wciąganie się w grę rozbawionego i upojonego grą Henryka
zastanawianie się nad zdradą Ojca i ogłoszenie siebie królem (uleganie podszeptom Pijaka)
wycofanie się z chęci zdrady
spotężniały, „królewski” strach Króla-Ojca
Strach Króla-Ojca przed własnym synem
przetworzenie Henryka przez strach w prawdziwego zdrajcę
zwrot Henryka przeciw Ojcu, zrzucenie go z tronu
Ogłoszenie się Henryka Królem
Opanowanie sytuacji przez Henryka-Króla i chęć udzielenia sobie ślubu
łączenie przez Pijaka w sposób sztuczny wobec całego dworu Manię z Władziem
wtrącenie nowego Króla w piekło zazdrości
Akt III:
rządy Henryka-tyrana
przygotowanie ślubu
postanowienie zmuszenia swych poddanych do „napompowania” go boskością jako oznaka czci i posłuszeństwa (ludzie przetwarzają człowieka w istotę wyższą, obdarzoną władzą, a nawet w Boga
postanowienie udzielenia sobie ślubu „naprawdę świętego”, który znów wystąpił do walki (dręczony wyrzutami sumienia i zazdrością w momencie decydującym, gdy już ma udzielić sobie ślubu
ukazanie się Henrykowi trupa Władzia jako spełnienie woli Henryka-Króla
rozdarcie Henrykowi: to wszystko „jest prawdą czy nie jest prawdą” (Henryk jako świat fikcji, snu, kłamstwa, świata formy). Świat ten jako odpowiednik jakiejś rzeczywistości, wyraziciel czegoś
niewinność Henryka (przygniecienie śmiercią Władzia)
Nakaz uwięzienia siebie (wyznaczenie roli mordercy przez nacisk Formy i formalną logikę sytuacji)
CYTATY:
Gdzie to ja oczy podziała, a ja wypłakała...
Trzeba się dostroić do ogólnej atmosfery. Niech każdy do każdego się dostraja / Wówczas wybuchnie koncert!
Porzućcie wszelkie wspomnienia! Naprzód! Niech nikt do niczego nie wraca!
… niczegowata...
pssst... (psykanie)
Proszę żadnego świństwa z tom świniom, świnią, świński ryj, świniopas, świntuch, świnia (…) daj mnie świniny, świniony, zaśliniony
… ja bardzo spragniony byłem czci
ja przed nim klęczę, a on przede mną. To małpiarstwo. To małpa. To obrzydliwość
Odgadnąć sens snu
Swendzi mnie! Podrap mnie!
Głupio mówię, ale wy mądrze mnie słuchacie, i dlatego / mądry się / staję
nie taki jak mój... mój mamy czarmiany... taki ta palic domowy, chłopski... w sam raz do dłubania w nosie
grubawy palec, chamski... a to nawet wstyd pokazać takiem osobom
Dlaczego go nie schowasz do kieszeni? Wsadź go w ucho! Albo w oko! Niech tylko ja tam palcem gdzie wskaże, a zara wszyscy tam się spojrzom
A to się na mój palic zapatrzyly jakby on nadzwyczajny, a czemu bardziej nadzwyczajny, tem bardziej się patrzom, itp.
i jakbym ja kogo tera ten pelcem mojem tak... dutku... Milcz!... choćby i jakie niedotykalne osobe... A jak raz dutkne, to napcham się / Schowaj go, bo ja się rzucę na niego i schowam ci go / Nie ja nie mogę rzucić się... bo to wszystko, bzdura.... to zbyt głupie... ja nie jestem głupi, a tylko ten palec jest głupi! On umyślnie wyciągnął ten palec, żeby wszystko w głupotę przemienić - a ze mnie zrobić wariata!
Ostrożnie ze mną... bo jeśli zanadto mnie zmęczycie, to ja zbudzę się... i wszyscy znikniecie
a może / to nie sen, a tylko rzeczywiście - ja zwariowałem / i może wcale tu nie stoję i nie mówię, a tylko w rzeczywistości leżę w jakimś szpitalu i tam gestykulując, majaczę, że tu stoję... któż wie, co mogło mi się przytrafić? /Może złapano mnie i męczono, a może rzuciłem się na coś - albo coś rzuciło się na mnie / a może kazali mi - posłali mnie - zmusili mnie - do czegoś, czego już nie wytrzymałem. Nie, nie ma rzeczy, która by nie mogła mi się przytrafić - wszystko i więcej niż wszystko jest możliwe. Ale przypuśćmy, że nie znajduje się w szpitalu, i że nic anormalnego mi się nie przytrafiło. Dobrze... a jednak... W iluż szaleństwach już brałem udział? o...
choćbym był najzdrowszy.... najrozsądniejszy...
najbardziej zrównoważony
to przecież inni zmuszali mnie do popełnienia
czynów okropnych... zabójczych, a także
szalonych, idiotycznych, tak, tak rozpasanych...
nasuwa się proste pytanie: czy, jeśli ktoś w ciągu paru lat pełni funkcję szaleńca, nie jest szaleńcem? I cóż z tego, że jestem zdrowy, jeżeli moje czyny są chore... Ale ci, którzy zmuszali mnie do tego szaleństwa, również byli zdrowi
i rozsądni
i zrównoważeni... Przyjaciele, towarzysze, bracia, tyle
zdrowia
a tak chore postępowanie? Tyle rozsądku
a jednak tyle szaleństwa? Tyle ludzkości
a jednak tyle nieludzkości? I cóż z tego, że każdy, poszczególnie biorąc, jest całkowicie trzeźwy, rozsądny, zrównoważony, jeżeli wszyscy razem jesteśmy jednym olbrzymim szaleństwem, co z furią
Tarza się, ryczy, wije, naprzód pędzi
Na oślep, granice własne przekraczając
I wyrywając siebie z siebie.... Szał nasz
Jest poza nami, na zewnątrz... Tam ,tam, na zewnątrz
Tam, gdzie się kończę ja, tam się zaczyna
Me wyuzdanie... I chociaż spokojnie
Ja w sobie mieszkam, to jednak zarazem
Poza mną błądzę i na ciemnych
Dzikich przestrzeniach, na nocnych obszarach
Jakiejś bezgraniczności się oddaję!
On zwariował, ale on w swoim szaleństwie broni cnoty: godności: więc jednak nie jest wariatem
I to nie my mówimy słowa, lecz słowa nas mówią
Ja nie krzyczę! To głos mój krzyczy
Szczeniaki, ale już krwawią!
Uśmiechała się (…) w majtkach może / może bez majtek
(do mebla) Spoglądasz na mnie? Jestem w obieży spojrzeń, w okręgu widzenia, a wszystko, na co spojrzę, mnie ogląda
Wyciągam rękę. Ten ruch tak zwykły / Normalny / Codzienny / Staje się ruchem znaczącym, ponieważ do nikogo nie jest . Skierowany... W ciszy palcami ruszam, a osoba moja sobą rozrasta się na samej sobie / I sednem staje się sedna. Ja, ja! Ja sam! Jeżeli jednak ja, ja, ja sam, to dlaczegóż, użyjmy tego słowa, mnie nie ma?
Lecz ty nawet wtedy gdy jesteś sam, udajesz, że jesteś sam, ty wciąż tylko udajesz sobie samego / Nawet przez samym sobą! Ja sam (zaznaczmy to jeszcze raz) A tam / krzyk, ryk i jęk i krew, ach, ach i strach
cóż stąd (zapytam), że to ja, ja jestem w samym środku, w samym centrum, jeżeli ja nigdy, nie mogę być sobą? Ja sam (Ja sam) Teraz gdy jesteś sam, zupełnie sam, mógłbyś przynajmniej zawieść / na chwilę twoją / nieustanną recytację / Te fabrykację słów / Twoją produkcję gestów...
O, nigdy jeszcze żaden człowiek nie miał do rozwiązania tak ciężkich problemów / Pod okropniejszym nie jęczał brzemieniem, bólu i hańby... Jakież zając stanowisko? Jakąż postawę przyjąć? Ba, ba mogę / W obliczu tego podłego / strasznego / I zawstydzającego świata brew zmarszczyć I ręce wznieść do nieba mogę / Zamienić dłoń moją w pięść lub ręką / przesunąć po mym czole mądrym, zamyślonym / Ja / Tak. Tak, ja... Ja mogę / Ale nie dla mnie ! Ja nie potrzebuję / żadnej postawy! / Nie czuję / Cudzego bólu! Recytuję tylko / Mą ludzkość! / Nie, ja nie istnieję / Nie jestem żadnym „ja”, ach ach, poza mną / Poza mną ja się tworzę, ach ach, o bezdźwięczna / pusta orkiestra mego „ach”, co z próżni / mojej dobywasz się i w próżni toniesz!
O deklamatorzy! Z furią wyrzućmy to słowo, z sarkazmem / Co pełną gębę macie moralności / I odpowiedzialności! (Szyderczo, złośliwie wykrzywmy się, machnijmy ręką) / Daremne wasze książki, filozofie / I artykuły, przemowy, systemy / I racje, definicje, obserwacje / Natchnienia. Uniesienia, objawienia wobec / Wobec tej masy dwóch miliardów ludzi / Co między sobą się tłamszą w wieczystej / I ciemnej, dzikiej, niedojrzałej rui... / Daremnie mucha wasza / brzęczy wokół nosa / Czarnozielonej otchłani (niech śmiech mój dyskretny / i ludzkoludzki śmiech mój, prywatny i cichy / nieokreślony oraz niezbadany / odezwie się w tej chwili...) Gdy wy wciąż postawy / jakieś tam przyjmujecie / my tutaj się szczypiemy po naszemu / Pod krzakiem losu naszego
(A teraz by skończyć / monolog ten)
Odrzucam wszelki ład, wszelką ideę / Nie ufam żadnej abstrakcji, doktrynie / Nie wierzę ani w Boga, ani w Rozum! / Dość już tych Bogów! Dajcie mi człowieka! / Nieukończony, ciemny i niejasny / Abym z nim tańczył! Bawił się! Z nim walczył / Przed nim udawał ! Do niego się wdzięczył! / I jego gwałcił, w nim kochał, na nim / stwarzał się wciąż na nowo...
….amen
ależ to nie są ludzie! To są karykatury! Przyjrzyj się tym okularom, tym bródkom, tym wąsom - jakaż ohyda tych ciał - odrażająca chudość - członki powykręcane, zmasakrowane - żałosne, sklerotyczne, rozpaczliwe, niebieskawe żyłki, zęby plombowane, stopy zniekształcone, żołądki wybrzuszone, pierś wklęsła, skleroza, tabes paraliz, dolegliwości i choroby, defekty i braki (nagość straszna, zawstydzająca! A przy tym jacyś dystyngowani! Jakie to wymizdrzone, wychuchane, wypieszczone przez pierwszorzędnych fryzjerów! Trupie, pokaż skarpetkę: to wykwintna skarpetka w gustowny deseń, z najlepszego jedwabiu - to elegancka skarpetka! Ale noga jest w stanie rozkładu. To ludzie, którzy już zaczęli się kończyć. Ich spojrzenia są cmentarne... Cóż za pijaństwo rysów! Cóż za nieokiełznanie nosów, brzuchów, wyuzdanie łysin!
My nie kochamy się - my tylko wytwarzamy miłość między sobą
o, jak mnie swędzi. Przeklęty świerzb
Świnio! Ty świniopasie. Świński, dziwki, świnia, świński, świntuchu, wyświniony, świński ryj! Świnia, świństwo! Świńska świnia! Świnna świnia! Świn. Świk. Kwik! Świński ogon .Świnski pysk! Świntuch, świntuchowaty, świński, zaświniony, świoniotowaty, wyświniak, wyświniak, i prosiak, prosiak, kwik kwik, świk! / A to się zaświnił. A to się zaślinił. O, co za świnia
IWONA, KSIĘŻNICZKA BURGUNDA
Sens ironiczny: Jeśli tak było, to raczej chyba, żeby wydobyć na jaw i wyszydzić twoje dwa sztuczne zęby, o których wszystkim wiadomo / Moje zęby? Twój sztuczny biust raczej / Albo twoja krzywa łopatka! / Pilnuj swych palców u stóp
Przysiągłbym, że tam było krzesło / trzymajcie dobrze, żeby znowu nie uciekło!
Kochamy się, bo ona tak samo mi się nie podoba ja ja jej, i nie ma nierówności
zakochała się..... zamiast mnie znienawidzić... ja znęcam się nad nią, upokarzam. A ona zakochała się... Teraz... kocha mnie... Za to, że jej nie mogę znieść....Za to mnie kocha... Sytuacja staje się poważna
Jeśli ona mnie kocha, to ja... To ja jestem przez nią kochany... A jeśli jestem przez nią kochany, to jestem jej ukochanym... Jestem w niej. Ona mnie ma w sobie. Nie mogę gardzić nią... Jeśli mnie kocha. Nie mogę być tutaj gardzącym, gdy tam, w niej, jestem ukochanym. Ach, ja właściwie cały czas myślałem, że ja jestem tu, sobą, w sobie. A tu naraz paf! Złapała mnie - i znalazłem się w niej jak w potrzasku (do Iwony) Jeśli jestem twoim ukochanym, to nie mogę ciebie nie kochać. Będę musiał siebie pokochać... Ja ciebie pokocham...
Dokąd? / Przejść się. We dwoje. Sam na sam. Żeby pokochać.
Brzydota żeby zawróciła w głowie? Brzydota? Brzydkie kobiety czasem bardziej uderzają do głowy niż ładne. Gdy się podchodzi do nich zbyt blisko.
Kobiety zawsze się śmieją. Chichot jest przyrodzonym stanem każdej kobiety, ponieważ w tym stanie jest im najbardziej do twarzy.
Ona tak chodzi po kątach, i tak wygląda to jednym to drugim okiem. Wypatrzy nam wszystkie okna.
To najzwyklejszy zabieg - podejść, uśmiechnąć się, zagadnąć, powiedzieć jakiś żarcik - wtedy ona naturalnie będzie musiała uśmiechnąć się albo nawet roześmiać - wtedy najjaśniejszy pan znów się uśmiechnie - i tak z uśmiechów splecie się to, co nazywamy atmosferą współżycia towarzyskiego.
Nie jestem przecież obcy (…). jestem zwykły sobie człowiek. Zwykły no - nie jestem król Herod! Nikogo nie pożarłem. Nie ma się czego bać. Nie jestem zwierzę.
Nawet bać się nie potrafi. Niektóre z dam dworu boją się cudownie - z wdziękiem - z pikanterią - a ta tak jakoś na goło - na golasa!
Umarła kobieta nie jest kobietą
Jej każdy może dotknąć! Wierzcie mi, możenie z nią wyrabiać, co się wam żywnie zechce. Ona jest taka, że z nią - wszystko! Nieśmiała. Nie zaprotestuję. Niesympatyczna jest. Wszystko można. Możesz z nią być idiotyczny, obskurny, głupi, straszny, cyniczny - jak chcesz - jak ci się podoba. Jak wola, jak wola.
A ona tam siedzi, siedzi gdzieś pod piecem i kocha mnie - i kocha mnie! Wszystko wolno! Wszystko można! Co się komu podoba! Wszystko! Można się z nią nie krępować.
Można...ach...rozkosz... co ja zrobiłem? Błagam, niech pani nie mówi o tym nikomu, bo jeśli to dojdzie do mojej narzeczonej, ona będzie cierpieć....Będzie cierpieć.
Zaraz, zaraz... Cierpienie. Co za nosek, co za usteczka!
Nie odchodź! Zdaje się, że ją zdradziłem. To strasznie! Ale to wspaniałe! Ach, jak łatwo!
Ach, co za rozkosz trzymać w ramionach istotę... nieodpychającą muszę wyzyskać tę łatwość. Znowu odzyskałem łatwość.
Możesz sobie stać, ile wlezie, to wszystko jedno (…) nic nie wystoisz!
To nie dopuszcza do głosu jej milczenia
Ukłoń mi się... Potrzebuję, żebyś mi się ukłonił...
Im łatwiej, tym właśnie trudniej.
Ona jest na to zbyt słabowita - chorowita. Ba, gdyby była tega, rumiana, baba, ale blada... bladej nie można...
Jest straszna łatwość, a w tej łatwości jest właśnie straszna trudność.
FERDYDURKE
Sen mężczyzny po 30-tce - powrót do lat dzieciństwa 15-16 lat
Wieś, młyn, las. Wspomnienia o rodzinie, ciotkach chcących go wykształcić na szanowany zawód, niedojrzałość emocjonalna
Geneza - Pamiętnik z okresu dojrzewania - odezwa
CYTATY:
Człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka, chociażby ta dusza była kretyniczna
Niedoświatek ludzi niedoludzkich
Muszę być głupi, gdyż głupi mają mnie za głupiego
Niech kształt mój rodzi się ze mnie, nich nie będzie zrobiony mi.
Siedział osowiały i nastroszony jak kura na jajach
Stoi tak absolutnie, jakby siedział
Idealistyczne zakamarki inteligenckiej młodzieży naszej, niemożności życia, rozpacz dysproporcji, żałość sztuczności, ponurość nudy, śmieszność fikcji, męka anachronizmu, szaleństwo pupy, twarzy oraz innych część ciała
Fe, niedobre muszki, dlaczego kąsacie ludzi, którzy potracili już ogony i nie mają czym się opędzać?
Wszystko podszyte jest dzieckiem
PLAN WYDARZEŃ:
Uwięzienie o dalsze zdrabnianie:
- oddanie Józia w ręce wychowawcy (VI klasa)
- zapoznanie się Józia z rówieśnikami (matki obserwujące synów zza płotu ogrodzenia)
- obserwacje zza dębu prof. Pimki - karteczka odnośnie niewinności uczniów - narastające złe zachowanie, słownictwo - banda Miętusa (Myzdral, Hopek, Syfon, Pyzo, Kopydra)
- wyrycie na drzewie przez Miętusa „dupy” - śmiech wszystkich
- donos Józia na kolegów u Pimki (obojętna, niewzruszona reakcja)
- wystąpienie i przemowa Syfona („młodzieńczy zapał - młodzieńcza wiara”)
- spór między Syfonem a Miętusem („chłopięta, chłopaki” / świadomość, nieświadomość”)
- walka dwóch band
- zaprowadzenie Józia przez Pimkę do dyrektora Piórkowskiego, oglądanie ciała pedagogicznego, strach nauczycieli przed wizytacją
- lekcja polskiego z Bladaczką o Słowackim / recytacja Gołkiewicza / wpajanie Słowacji wielkim poeta był; obserwacja Korpydło
Przyłapanie i dalsze miętoszenie:
- nieudana próba porozumienia się z Korpydło
- propozycja wspólnej ucieczki Józia z Miętusem (do parobków - czeladników)
- przyłapanie Miętusa na marzeniu o parobkach przez Syfona
- lekcja łaciny; jedynki, tekst Cezara
- pojedynek na miny między Syfonem a Miętusem
- Józio superarbitrem. Zwycięstwo Syfona. Bijatyka obu stronnictw. Gwałt przez uszy Syfona
Przedmowa do Filidora dzieckiem podszytego
- wady ludzkie
- sztuka, Artyści
- przezwyciężenie Formy, stylu, ładu
-pochwalenie niedojrzałości i głupoty
Filidor dzieckiem podszyty
- pojedynek w Bristolu między syntetą Filidorem a analitykiem Antyfilidorem na spojrzenia, an słowa (:kluski”), zwycięstwo Filidora. Pojedynek na części ciała pani Filidorowej - rozbieranie wzrokiem, uszy, dziwki w nosie, palce u nóg i u rąk, analiza moczu
- plam spoliczkowania antyfilidora, spodziewanie się ataku Filidora (gołąbek i różyczka na policzkach)
- pani Filidorowa chora, rozkładające się części ciała (ratunkiem jest policzek)
- konferencja - policzek i synteza jedynym lekarstwem
- spoliczkowanie Filidora przez anty-Filidora
- Filidorowa wraca do zdrowia
- pojedynek między Filidorem a anty-Filidorem (analogicznym, symetryczny)
- chybiony strzał zamiast w serce to najpierw w mały palec Filidorowej: Flory Gente inncyh członków aż do końca nabojów na prawym płucu. Śmierć kobiet
- rzucanie kamieniami we wróbla, pień drzewa, kurę, wrony, latarnię - degradacja, głupie dziecinne zabawy
Uwiedzenie i dalsze zapędzanie w mlodość
- załatwienie przez Pimko mieszkania na stancji u Młodziaków dla Józia. Chęć uwięzienia w młodości Józia przez Pimkę, wyzbycie go sztuczności, dorosłości, za pomocą pensjonarki Zuty M.
- próba ucieczki na myśl uwięzienia go u Młodziaków (dorożką do Młodziaków)
otwarcie przez Zutę (lewa rączka, w drugiej kluczyki), milczenie, siedzenie (zauważenie starości u Pimki przez Józia), nietaktowna i źle wychowana Zuta (nucenie przez Pimkę Arii)
kultura sportu (łydki) nad kulturą ducha
przyjście Młodziakowej inżynierowej (niewiara w wiek Józia, chęć przerobienia go na młodego, naturalnego, wysportowanego)
chęć zburzenia wszystkiego, co minęło, budowania wszystkiego od nowa
wyjście Pimki, samotność w pokoju, przydzielenie mu pokoju
VII. MIŁOŚĆ
zamiary wyjaśniania wszystkiego Zucie
telefon do Zuty (nowoczesny język)
chęć rozmowy - błazeństwo - rozpakowanie rzeczy - pójście do jej pokoju po raz trzeci w celu wykpienia jej, przyciskanie, nachodzenie na nią, zakochanie
wrzask służącej gwałconej przez Miętusa
odwiedziny pijanego Miętusa w pokoju Zuty
gęby chłopaków, wyznanie Józia Miętusowi dotyczące Zuty
chęć wyzwolenia się z pensjonarki przez Józia
miłość Miętusa do parobka
miłość Kopydry do Zuty
pójście Miętusa
sam na sam z pensjonarką
VIII. KOMPOT
zaklimatyzowanie się w szkole (klepanie po pupie Józia przez dyrektora) i u Młodziaków
brak informacji do Kopydry odnośnie wiążących go relacji z Zutą
śmierć Syfona (gwałt przez uszy) przez powieszenie na wieszaku
odkrycie przez inżynierową uczucia, jakimś darzył Józio Zutę
chęć oszpecenie Zuty przez Józia
obiad u Młodziaków (chłopiec, który zaczepił Zutę, zgoda rodziców na wszystko, namowa do nieślubnego dziecka (Józio do Zuty - „mamusia”
robienie Józiowi od długiego czasu „gęby”
śmiech inżyniera Wiktora Młodziaka
dodawanie do kompotu różnych składników jedzenie (bełtanie”, przerażenie Młodziaków, podejrzewanie „pozy”)
ucieczka Młodziaków od stołu
papka z kompotu - mieszanina wszystkiego na zniszczenie nowoczesności
IX. PODGLĄDANIE I DALSZE ZAPUSZCZANIE SIĘ W NOWOCZESNOŚĆ
danie żebrakowi pięćdziesięciu groszy w zamian za wsadzenie przez niego w usta gałązki na cały dzień
podglądanie Zuty przez dziurkę od klucza (zachowanie takie samo jak na co dzień)
wejście mamy i kontrola pracy córki
zdemaskowanie Józia - Zuta odkryła, że ją podgląda (pociąganie nosem)
przyłapanie Józia przez Młodziakową na korytarzu (dostrzeżenie żebraka z gałązką w ustach)
Młodziakowa na konferencji
badanie przez Józia sypialni Młodziaków (książka - wspomnienia Chaplina), Wells - utopista, stary, nowoczesny, tańczący przed Chaplinem
tańczący Józio
kwiat w tenisówce w pokoju Zuty
złapania muchy, oberwanie jej koń czyn i wsadzenie do buta
odkrycie listów w szufladzie (miłosnych z podstawówki, od studentów, do dorosłych żonatych. Nigdzie nie było wzmianki o łydkach)
znalezienie pisma Pimki do Zuty odnośnie spotkania w celu uzupełnienia braków w Norwidzie
znalezienie listu od Kopydry
intryga Józia: napisanie informacji o spotkaniu w imieniu Zuty i zaadresowanie jej do Kopydry i Pimki
X. HULAJNOGA I NOWE PRZYCZŁAPANIE
podglądanie Młodziaków przy porannej toalecie
Młodziakowa ćwiczy
Zuta bierze zimny prysznic
napis w łazience: veni vidi vici
szamotanina Młodziaków w sypialni (zdrobnienia inżyniera)
niepokój Zuty
wizyta Kopydry (baraszkowanie)
wizyta Pimki
przyłapanie przez Młodziaków (cieszenie się z odnalezienia w szafie Kopydry, oburzenie ze znalezienia Pimki)
żebrak na ulicy z gałązką w buzi czekający na łaskę
zamiary wezwania policji
wspólna bijatyka, tarmoszenie
ucieczka Józia
spotkanie Miętusa (zgwałcenie przez niego służącej)
wspólna ucieczka
XI. PRZEDMOWA DO FILIBERTA DZIECKIEM PODSZYTEGO
rodzaje męki
męki względem czegoś
przyczyna naśladowania mistrzowskich dzieł
próba zaliczenia dzieła do którejś z grup
XII. FILIBERT DZIECKIEM PODSZYTY
mecz tenisowy, zazdrosny kibic strzelił w piłkę, bijatyka wśród grupy
kula uderzyła w szyję przemysłowca, wściekła forma wyładowała się na sąsiedzie - epileptyka, który dostał ataku, pan wskoczył pani na głowę i zaczęli biegać, podniecony pan także naśladował wskoczył pani, która myślała, że należy do dobrego tonu, oklaski, wszyscy dla niepoznaki zaczęli dosiadać swych dam. Propozycja na środku boiska ze strony Filiberta, kto chce obrazić jego żonę za bilet wizytowy .Cisza
naraz 36 dżentelmenów zaczęło obrażać jego żonę. Żona poroniła. Filidor podszyty dzieckiem zawstydzony wrócił do domu. Oklaski
XIII. PAROBEK CZYLI NOWE PRZECHWYCENIE
w poszukiwaniu parobka z Miętusem
wieś - parobki - psy
nadejście cioci Hurleckiej samochodem - śmiech chłopów
wizyta w Dolimowie (rozmowa o chorobach, kolacja, parobek - adoracje)
wezwanie parobka, chęć bra...tania się Miętusa z parobkiem
spoliczkowanie parobka przez Józia, wyrzucenie go z pokoju
opowieści o biciu w całej rodzinie przez Zygmunta
zniknięcie Miętusa
powrót Miętusa (był u parobka i kazał dać mu w gębę w zamian za Józia, bratał się z nim)
spoliczkowanie Miętusa przez parobka
rozmyślanie na temat mordobicia
XIV. HULAJGĘBA I NOWE PRZYŁAPANIE
wypytywanie cioci o Waldka i parobka Zygmuntowi
gra w kinga (w karty)
tajemnica wyszła na jaw (rozmowa wuja Konstantego z Józiem) („gadają na państwa” - plotki, rozmowa sługi Franciszka z Konstantym)
wyznanie Józiowi przez Zygmunta o jego zamiłowaniu do zwykłych, starych bab
poszukiwania Miętusa
odnalezienie Miętusa z parobkiem
wygonienie parobka
ucieczka Miętusa
gonienie Zuzi przez Miętusa
chęć ucieczki Józia z Miętusem i parobkiem
chęć porwania Zuzi przez Józia
namawianie parobka do ucieczki z Miętusem
spoliczkowanie parobka przez ścierkę, bez hałasu
posądzenie parobka o kradzież (walenie w gębę, o szufladę i o przestrzeń)
picie starki, tresura lokajczyka
obrona parobka przez Miętusa (patrzący tłum - bra...tanie się)
porwanie Zosi, spacery, księżyc - pupa, szczęśliwe chwile