Dary Ducha Świętego
1. Dar mądrości
Pojęcie „mądrość” zajmuje ważne miejsce w ludzkim słowniku każdej epoki. Pochwałę mądrości głosi cały Stary Testament. Jej pełnia objawiła się w Chrystusie. On jest nazwany Bożą Mądrością (1 Kor 1, 24). Człowiek stworzony na obraz Boga, odwiecznej Mądrości, posiada zdolność praktykowania jej w życiu. Jednak grzech tak bardzo zmienił ludzi, że potrafią głupotę nazwać mądrością, a prawdziwą mądrość odrzucają jako niegodną uwagi. Bez pomocy Boga nie jesteśmy w stanie rozeznać, co jest mądrością, a co głupotą. Bóg hojnie udziela nam tej pomocy. Wlewa ją w nasze serca jako dar mądrości.
Mądrość jest tym wśród darów Ducha Świętego, czym miłość jest wśród cnót. Obydwie wartości są wyjątkowe. Każda z nich jest równocześnie darem, który otrzymujemy od Boga i owocem naszych ludzkich wysiłków. Każda jest narażona na wypaczenie. Dlatego warto postawić sobie pytanie o stan miłości i stan mądrości w moim życiu. Nikt nie chciałby usłyszeć słowa, które Bóg skierował do bogacza: „Głupcze” (Łk 12, 20).
Mdr 6, 12 - 21; 7, 8 - 14; 9, 1 - 18 Syr 6, 18 - 37 1 Kor 1, 17 - 30 1 Kor 2, 6 - 8
Lektura:
Z audiencji generalnej Jana Pawła II (22.04.1987):
„Chrystus - pisze Apostoł - stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem” (1 Kor 1, 30). Co więcej, Jezus jest „mądrością, która nie jest tego świata, lecz mądrością, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej” (por. 1 Kor 2, 6n). „Mądrość Boża” utożsamia się z Panem chwały, Który poniósł śmierć krzyżową. W Krzyżu i Zmartwychwstaniu Jezusa objawia się więc w całym swym blasku plan miłosiernego Boga, Który tak bardzo miłuje człowieka i przebacza mu, że czyni go nowym stworzeniem. Pismo Święte mówi także o innej mądrości, która nie pochodzi od Boga: o „mądrości tego świata” kierującej człowiekiem, który nie chce się otworzyć na tajemnicę Boga i uważa się za twórcę własnego zbawienia. W jego oczach krzyż jest tylko głupstwem lub słabością, jednak ten, kto wierzy w Chrystusa, Mesjasza i Pana, mógłby powtórzyć za Apostołem: „Co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi” (1 Kor 1, 25).
Postać Chrystusa rysuje się coraz wyraźniej jako prawdziwa „Mądrość Boża” (…). Wiara w Jezusa, Mądrość Bożą, prowadzi do „pełnego poznania” woli Boga, „w całej mądrości i duchowym zrozumieniu”, i umożliwia postępowanie „w sposób godny Pana, w pełni Mu się podobając, wydając owoce wszelkich dobrych czynów i rosnąc przez głębsze poznanie Boga (Kol 1, 9n). (…) Bóg, objawiając nam Syna przez Ducha Świętego, objawia nam Swój plan, Swoją mądrość, bogactwo Swojej łaski.
Refleksja:
Czy jesteś przekonany, że każdy czyn Chrystusa i każde Jego słowo kryje w sobie najwyższą mądrość?
Czy wierzysz, że jesteś stworzony na obraz Boga, nieskończonej Mądrości i Miłości?
Czy wierzysz, że Duch Święty udzielił ci w sakramencie bierzmowania daru mądrości?
Jeśli wierzysz, że go otrzymałeś, to jak oceniasz rozwój tego daru? Czy wzrastasz w mądrości?
Jeśli zależy ci na wzrastaniu w mądrości Bożej to nie ociągaj się w modlitwie, gdyż ona jest pierwszym znakiem, że Bóg jest dla ciebie kimś bliskim. Bez modlitwy nie poznasz, a więc także nie wprowadzisz w życie tej mądrości, która jest w Chrystusie. Proś Jezusa, aby pomógł ci tak otworzyć się na działanie Ducha Świętego, jak On sam się otworzył.
Rachunek sumienia:
Robiąc rachunek sumienia, postaw sobie pytania dotyczące korzystania z daru mądrości, który ci Bóg ofiarował:
Czy rozróżniasz mądrość tego świata od mądrości Bożej?
Czy jesteś przekonany, że krzyż Chrystusa jest nie tylko znakiem Jego miłości, lecz także Jego mądrości?
Czy starasz się rozwiązywać problemy w relacjach z ludźmi wg Bożej mądrości?
Czy starasz się trwać w zjednoczeniu z Bogiem?
2. Dar rozumu
Bóg dał człowiekowi rozum, aby mógł nie tylko poznawać prawdę, lecz także rozumieć rzeczywistość. Chcemy zrozumieć świat, który nas otacza, a jeszcze bardziej ludzi, z którymi żyjemy. Jako dzieci Boże powinniśmy też rozumieć naszego niebieskiego Ojca. Jako uczniowie Jezusa powinniśmy rozumieć naszego najlepszego Nauczyciela. Jako osoby będące świątynią Ducha Świętego powinniśmy rozumieć, kim On jest i dlaczego w nas zamieszkał.
Podejmujemy wysiłek rozumienia i przeżywamy radość, gdy możemy zrozumieć coś lub kogoś. Nie zawsze jednak nam się to udaje. Bardzo często powtarzamy: „nie rozumiem”. Najwięcej trudności mamy w rozumieniu Boga i Jego sposobu działania. Nawet Maryja i Józef nie rozumieli tego, co im dwunastoletni Jezus powiedział w świątyni (por. Łk 2, 50). Również apostołowie nie od razu rozumieli słowa i czyny Chrystusa. Zarówno oni, jak i my potrzebujemy czasu, aby coraz lepiej rozumieć Bożą mądrość i potrzebujemy specjalnej pomocy Ducha Świętego, aby nasze ludzkie rozumowania nie zaprowadziły nas na manowce.
Boża pomoc jest nam hojnie udzielana w postaci daru rozumu. Ojciec Święty Jan Paweł II wyjaśnia, że jest to „dar szczególnej przenikliwości, udzielonej przez Ducha i pozwalającej rozumieć całą głębię i wzniosłość Słowa Bożego” (audiencja generalna, 3.04.1991). Słowa te pokazują wielkość ofiarowanej nam łaski. Dzięki niej nasz wzrok duchowy jest przenikliwy, zdolny wniknąć w głębię prawdy. Możemy rozumieć Słowo Boże, a w jego świetle możemy rozumieć świat, siebie samych i innych ludzi. Uczymy się Bożego widzenia i rozumienia rzeczywistości.
Ps 25, 4n Ps 86, 11 Ps 119, 33 - 36 Kol 1, 9n
Lektura:
Z audiencji generalnej Jana Pawła II (17.05.1989):
Trwanie w prawdzie, a również postępowanie w prawdzie jest sprawą zasadniczą dla Apostołów i dla uczniów Chrystusa, dla Kościoła u jego początków i w coraz to nowych pokoleniach w ciągu wieków. Z tego punktu widzenia zapowiedź Ducha Prawdy ma znaczenie kluczowe. Chrystus mówi w Wieczerniku: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie” (J 16, 12). Istotnie, misja mesjańska Jezusa z Nazaretu trwała krótko - zbyt krótko, by odsłonić przed uczniami wszystkie zakresy Objawienia. Nie tylko czas zbyt krótki, ale także przygotowanie i sama pojętność słuchaczy - ograniczona. Niejednokrotnie sami Apostołowie „byli zdumieni w duszy” (Mk 6, 52), niejednokrotnie nie rozumieli (por. np. Mt 16, 6 - 11). Tak więc z całej pełni tłumaczą się słowa Mistrza: „Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy” (J 16, 13) (…).
Ta prawda zawiera się w Ewangelii, a przynajmniej wynika z jej treści. To, co objawi Duch Święty, zostało już powiedziane przez Chrystusa. Sam Chrystus zwraca na to uwagę, mówiąc o Duchu Świętym: „Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko cokolwiek usłyszy (…). On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi” (J 16, 13n). Chrystus otoczony chwałą przez Ducha Prawdy - to przede wszystkim Chrystus ukrzyżowany, odarty ze wszystkiego i wyniszczony w swym człowieczeństwie dla odkupienia świata. To właśnie za sprawą Ducha Świętego „słowo krzyża” musiało być przyjęte przez uczniów, którym sam Mistrz powiedział: „ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie” (J 16, 12). Przed tymi słabymi ludźmi pojawiło się widmo krzyża. Jak głęboko trzeba było sięgnąć do umysłów i serc, aby dostrzegły „chwałę” Odkupienia, jaka właśnie w krzyżu się dopełniła! Aby każdego z nich wewnętrznie przekonać i przemienić, przygotowując naprzód na dzień Pięćdziesiątnicy, a następnie do posłannictwa apostolskiego pośród narodów i pokoleń. „Duch Święty, mówi Jezus, otoczy Mnie chwałą, ponieważ z Mojego weźmie i wam objawi” (por. J 16, 14). Tylko Duch, który wg św. Pawła przenika „głębokości Boga”(por. 1 Kor 2, 10), może stale sięgać do tej głębi tajemnic Syna - Słowa w Jego synowskiej relacji do Ojca oraz Jego odkupieńczej relacji do świata, do człowieka wszystkich czasów. Tylko też On, Duch Prawdy, może otwierać ludzkie umysły i serca, czyniąc je podatnymi na przyjmowanie niewysłowionej tajemnicy Boga i Jego Syna wcielonego, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, Pana naszego Jezusa Chrystusa.
(…) Duch Święty prowadzi Kościół do stałego postępu w rozumieniu objawionej prawdy. On czuwa nad jej nauczaniem i przechowywaniem w Kościele, a także nad jej stosowaniem w zmieniających się sytuacjach dziejowych. Pobudza i prowadzi do rozwoju wszystkiego, co służy poznaniu i rozszerzaniu tej prawdy.
Refleksja:
Czy jesteś przekonany, że bez pomocy Ducha Świętego nie potrafisz poznać całej prawdy o poczęciu dziecka i sposobie jego wychowania, o znaczeniu pracy i odpoczynku, a jeszcze bardziej nie potrafisz zrozumieć tajemnicy Eucharystii, roli modlitwy, mądrości krzyża, konieczności przebaczenia?
Czy wierzysz w to, że Duch Święty wszystkiego cię nauczy (J 14, 26)?
Czy wierzysz, że otrzymałeś dar rozumu?
Czy starasz się go rozwijać coraz gorliwiej czytając słowo Boże i wsłuchując się w naukę Kościoła?
Czy prosisz gorąco o ten dar, o łaskę rozumienia Bożych i ludzkich tajemnic?
Niech dar rozumu objawi w tobie swoją potężną moc. Gdy zrozumiesz lepiej Ewangelię, szybciej będziesz szedł drogami, które ona wskazuje.
Rachunek sumienia:
Robiąc rachunek sumienia, postaw sobie pytania dotyczące korzystania z daru rozumu, który ci Bóg ofiarował:
Czy starasz się rozumieć, jak bardzo Bóg cię kocha i jak wiele dla ciebie uczynił?
Czy starasz się coraz lepiej poznawać Boże drogi działania?
Czy starasz się rozumieć tych, z którymi żyjesz na co dzień? Czy znasz ich oczekiwania, pragnienia?
Czy rozumiesz siebie samego, swoje zachowanie się, swoją postawę?
3. Dar rady
Charakterystyczne dla naszej epoki są różnego rodzaju poradnie. Znajdujemy je zarówno w instytucjach państwowych, jak i kościelnych. Są znakiem, że człowiek potrzebuje rady od kogoś, kto w danej dziedzinie jest ekspertem i budzi zaufanie. Szukamy rady u życzliwych ludzi, ale największą pomoc ofiarowuje nam Bóg, „przedziwny Doradca” (Iz 9, 5). Wlewa On w nasze serca przez Ducha Świętego bezcenny dar rady. Jan Paweł II wyjaśnia: „Przez dar rady Duch Święty udziela człowiekowi nadprzyrodzonej zdolności kierowania własnym życiem, gdy musi on dokonać czegoś trudnego lub podjąć ważną decyzję, a także zdolności rządzenia i kierowania innymi” (audiencja generalna, 3.04.1991).
Myśląc o kolejnym darze Ducha Świętego, kierujemy naszą uwagę na ten obszar codzienności, w którym podejmujemy ważne i mało istotne decyzje. Przez nie kierujemy naszym życiem, a w bardzo wielu przypadkach wpływamy na życie innych ludzi. Bóg dał nam wolność i uzdolnił nas do dokonywania dobrych wyborów, ale szatan potrafi nas skusić do podejmowania złych decyzji. Codziennie więc powinniśmy się wsłuchiwać w głos „przedziwnego Doradcy”, który podpowiada nam, co należy czynić, a czego unikać.
Każdy człowiek potrzebuje Jego pomocy, by mądrze kierować swoim życiem. Jeszcze bardziej potrzebują jej ci, którzy kierują życiem innych ludzi, a więc biskupi, kapłani, rodzice, nauczyciele, kierownicy, dyrektorzy, rządzący na różnych szczeblach władzy. Dych Święty nikomu nie szczędzi swej pomocy. On najlepiej wie, co służy naszemu dobru i dobru naszych braci. Dlatego prosimy Go o dar rady i otwieramy się na jego przyjęcie.
Mdr 6, 1 - 3 Syr 10, 1 - 5 Dz 15, 23n.28
Lektura:
Z przemówienia Benedykta XVI (Brazylia, 13.05.2007):
„Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my” (Dz 15, 28). Oto „metoda”, jakiej używamy w Kościele, w małych wspólnotach, jak i podczas wielkich zgromadzeń. Nie jest to wyłącznie sprawa procedury; jest to odzwierciedlenie samej istoty Kościoła, tajemnic jedności z Chrystusem w Duchu Świętym. (…) „Duch Święty i my”. To jest Kościół: my, wspólnota wierzących, Lud Boży, ze swymi pasterzami powołanymi do przewodzenia im w drodze; wraz z Duchem Świętym, Duchem Ojca, wysłanym w Imię Syna Jezusa, Duchem Tego, który jest „większy” od wszystkich i który nam został nam dany przez Chrystusa, który stał się dla nas „mały”. Duch Paraklet, Ad-vocatus, Obrońca i Pocieszyciel. On pozwala nam żyć w obecności Boga, w słuchaniu Jego Słowa, wolnymi od wstrząsów i obaw, w sercu z pokojem, który Jezus nam zostawił i którego świat dać nie może (por. J 14, 26n). Duch towarzyszy Kościołowi na długiej drodze, która rozciąga się od pierwszego do drugiego przyjścia Chrystusa. (…) Czas Kościoła, czas Ducha: to On jest Nauczycielem, który kształtuje uczniów: rozmiłowuje ich w Jezusie; wychowuje ich do słuchania Jego Słowa, do kontemplacji Jego Oblicza; upodabnia ich do Jego błogosławionego Człowieczeństwa, ubogiego w duchu, zasmuconego, cichego, złaknionego sprawiedliwości, miłosiernego, o czystym sercu, wprowadzającego pokój, cierpiącego prześladowania dla sprawiedliwości (por. Mt 5, 3 - 10). I tak, dzięki działaniu Ducha Świętego, Jezus staje się „Drogą”, którą podąża uczeń. „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę”, mówi Jezus. (…) Wierność Jezusa woli Ojca może przechodzić na uczniów dzięki Duchowi Świętemu, który rozlewa miłość Boga w ich sercach.
Refleksja:
Świat naszych decyzji jest wielki, bogaty i różnorodny. Duch Święty zamieszkuje pośrodku tego świata. Dostosowuje się do naszej ludzkiej natury. Nie narusza naszej wolności, nie decyduje za nas, ale swą Boską umiejętnością wspiera wszystkie nasze siły, abyśmy podejmowali dobrą decyzję. Nie zawsze umiemy z tej pomocy skorzystać. Niekiedy zapominamy o Duchu Świętym i ofiarowanej przez Niego pomocy, nie spodziewamy się od Niego żadnego wsparcia, a przez to w pewien sposób zamykamy się na Niego.
Czy wierzysz, że Duch Święty daje ci specjalny dar, dzięki któremu możesz lepiej kierować swoim życiem i podejmować dobre decyzje?
Czy prosisz Go o ten dar?
Módl się o niego gorliwie dla siebie i innych. Pytaj Jezusa jak On podejmował decyzje i jak kierował swoim życiem. Pytaj o to Maryję i świętych.
Rahunek sumienia:
Robiąc rachunek sumienia, postaw sobie pytania dotyczące korzystania z daru rady, który ci Bóg ofiarował:
Czy swoje decyzje poprzedzasz modlitwą o światło dla twego rozumu?
Czy starasz się naprawić decyzje, które okazały się niesłuszne?
Czy oceniasz swoje słowa, myśli i uczynki w świetle Słowa Bożego?
Czy nie doradzałeś komuś, aby postępował źle?
4. Dar męstwa
Po podjęciu decyzji nadchodzi czas działania. Trzeba dążyć do celu, który został wybrany. Rzadko zdarza się, aby po drodze nie pojawiały się trudności. Niekiedy są one wielkie. Człowiek doświadcza zniechęcenia i zmęczenia, nie zawsze znajduje zrozumienie i gotowość współpracy u najbliższych, niekiedy dotykają go także choroby, niepowodzenia i inne trudności. Szczególnie ranią jego serce krzywdy, jakich doznaje ze strony innych ludzi.
Bóg zna wszystkie nasze przeżycia i wie, że potrzebujemy pomocy. Dlatego zawsze jest przy nas i umacnia nas swoimi darami. Wśród nich jest dar męstwa. Przez niego „Duch Święty umacnia wolę i sprawia, że człowiek gotów jest czynni i wytrwale stawiać czoło nawet największym przeciwnościom i cierpieniom, szczególnie w przypadku męczeństwa: męczeństwa krwi, ale także serca, choroby i słabości” (audiencja generalna, 3.04.1991).
Papież mówi o umocnieniu woli człowieka przez Ducha Świętego. Mocna wola jest naszym wielkim skarbem, podobnie jak słaba wola jest wielkim problemem. Każdy może powiedzieć, że w jakiejś dziedzinie jest słaby, że w wielu sprawach upada, że sobie z czymś nie radzi. Równocześnie chrześcijanin wie, że posiada moc, którą ofiarował mu Bóg: „Otrzymacie Jego moc” (Dz 1, 8); „aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa” (2 Kor 12, 9); „aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (2 Kor 4, 7).
Czy wierzysz, że masz w sobie przeogromną moc, pochodzącą od Boga? Czy wierzysz, że przez dar męstwa Duch Święty umacnia twoją wolę, abyś potrafił unikać zła i czynić dobro? Szukając odpowiedzi na te pytania wpatruj się w przykład Chrystusa, Który posiadał w pełni dar męstwa i w sposób najdoskonalszy był wierny Swemu Ojcu. Rozważaj również postawę Maryi, która dzięki łasce Ducha Świętego nigdy nie popełniła grzechu.
Ps 28, 7n Iz 12, 2 Mdr 11, 21; 12, 16 - 18 J 1, 12 Ef 3, 20n
Lektura:
Z audiencji generalnej Jana Pawła II (29.11.1989):
Moc Ducha Świętego ujawnia się i działa w niektórych momentach i aspektach życia jerozolimskiej wspólnoty, o której w sposób szczególny mówią Dzieje Apostolskie. „Po tej modlitwie zadrżało miejsce, na którym byli zebrani” (Dz 4, 31). Mamy do czynienia z nowym, wyraźnym objawieniem się mocy Ducha Świętego, tak jak to miało miejsce podczas pierwszej Pięćdziesiątnicy. „Mała” Pięćdziesiątnica wyznacza więc nowy początek misji ewangelizacyjnej po osądzeniu i uwięzieniu Apostołów przez Sanhedryn. Moc Ducha Świętego ujawnia się przede wszystkim w odwadze, na którą zwrócili już uwagę członkowie Sanhedrynu: „Widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa” (Dz 4, 13). Teraz Dzieje Apostolskie podkreślają raz jeszcze, że „zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili odważnie słowo Boże”.
Całe także życie pierwszej jerozolimskiej wspólnoty nosi na sobie znamię działania Ducha Świętego, będącego jej niewidzialnym przewodnikiem i ożywicielem. Jej obraz - tak jak go przedstawił w ogólnym zarysie św. Łukasz - może być uznany za prototyp wszystkich wspólnot chrześcijańskich, które powstawały w ciągu stuleci (…). Apostołowie ze swej strony „z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa” (Dz 4, 33) i dokonywali wielu „znaków i cudów”. (…) Świadomość obecności i działania Ducha Świętego wyraził się w wyborze siedmiu diakonów „pełnych Ducha i mądrości” (Dz 6, 3), a zwłaszcza Szczepana, „męża pełnego wiary i Ducha Świętego” (Dz 6, 5), który wnet zaczął głosić Jezusa Chrystusa z pasją, entuzjazmem i odwagą (…), „pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga” (Dz 7, 55). I w tej postawie zostaje ukamienowany. W ten sposób w Kościele pierwotnym pod działaniem Ducha Świętego doświadczenie wspólnoty zostało wzbogacone o doświadczenie męczeństwa”.
Z audiencji generalnej (24.05.1989):
Również w następnych stuleciach wrogowie wiary chrześcijańskiej nie szczędzili okrucieństw głosicielom Ewangelii, nie cofając się przed rozlewem krwi, aby zmusić ich do milczenia. Jednakże nie zdołali stłumić głoszonej przez nich Prawdy, która dzięki mocy Ducha Świętego nadal rozkwitała w świecie.
Refleksja:
Żyjemy w świecie, w którym jedni zapominają o podjętym postanowieniu i łamią dane słowo, a inni trwają przy dobru, nawet gdy płacą za to utratą zdrowia i majątku. Spotykamy takich ludzi, którzy szukają szczęścia lekceważąc Boże przykazania, a także takich, którzy wkładają cały wysiłek umysłu i serca, aby trwać w wierności Bogu. Jedni pod wpływem strachu, cierpienia i innych przeszkód idą na kompromis ze złem, a inni potrafią pokonać lęk, ból i niezrozumienie i odrzucają pokusę takiego kompromisu.
Dążenie do realizacji wybranych celów jest trudne i często przerasta siły człowieka. Na pewno ponad ludzkie siły jest osiągnięcie pełnego zjednoczenia z Bogiem i miłowania bliźniego tak, jak Chrystus go umiłował. Dlatego otrzymujemy od Boga pomoc. Duch Święty leczy naszą osłabioną wolę i umacnia jej naturalne zdolności, abyśmy dążyli do dobrych celów. Daje nam też zdolności nadprzyrodzone, dzięki którym uczestniczymy w życiu Boga.
Czy wierzysz, że to Duch Święty prowadził męczenników do męczeństwa, dziewice do wytrwania w czystości i wszystkich świętych do nieustannego wzrostu w miłości?
Czy wierzysz, że ten sam Duch Święty działa w tobie i daje ci te same łaski, które im ofiarował?
Czy wierzysz, że choć nosisz w sobie moc większą niż ludzka, to działa ona w granicach ludzkich możliwości, zarazem je przekraczając?
Czy modlisz się o dar męstwa, byś mógł pokonywać wszelkie przeszkody na drodze do osiągnięcia prawdziwego szczęścia w zjednoczeniu z Bogiem i braćmi?
Rozmawiaj z Chrystusem, który jako człowiek odchodził na miejsca samotne, by się modlić, a w Ogrójcu, w chwili cierpienia, potrzebował specjalnego umocnienia z nieba. Proś Go, aby cię prowadził mocą swego Ducha i napełniał twe serce darem męstwa.
Rachunek sumienia:
Dar męstwa jest nam potrzebny już w samej decyzji o przystąpieniu do sakramentu pokuty. Jest on także potrzebny do szczerego wyznania grzechów. Niekiedy jest ono trudniejsze niż pełna poświęcenia praca. Dlatego potrzebujemy pomocy w spełnieniu każdego warunku dobrej spowiedzi: rachunku sumienia, żalu za grzechy, wyznaniu grzechów, postanowieniu poprawy, a także zadośćuczynieniu za popełnione grzechy. Ileż męstwa potrzeba człowiekowi, który skrzywdził drugiego, aby poszedł go przeprosić i naprawić zło. Dlatego każda spowiedź powinna być poprzedzona gorliwą modlitwą do Ducha Świętego.
5. Dar umiejętności
Człowiek, który chce coś zrobić, musi posiadać odpowiednie umiejętności. Dotyczy to zarówno pracy zawodowej, jak też rodzinnego i osobistego rozwoju. Solidną wiedzę i sprawność w wykonywaniu zawodu nazywamy fachowością, a sprawność moralną nazywamy cnotą. Potrzebujemy jednej i drugiej sprawności, by po Bożemu żyć na tym świecie.
Trzeba włożyć wiele wysiłku aby te sprawności zdobyć. O spotykanych trudnościach świadczą często powtarzane słowa: „Nie umiem”. Niektórzy mówią: „Nie umiem dobrze się modlić, nie umiem solidnie pościć, nie umiem cierpliwie nieść krzyża, nie umiem z serca przebaczać, nie umiem sobie odmówić przyjemności”. Cytowane określenia nie oznaczają, że człowiek nic nie umie. Wyrażają raczej pragnienie większej doskonałości. Człowiek chce naśladować Chrystusa i Maryję, chce iść drogą, którą szli święci. Ciągle jest otwarty na rozwój.
W dążeniu do świętości powinniśmy pamiętać, że tylko „Duch Święty nas wszystkiego nauczyć” (J 14, 26). Bez Jego pomocy nie jesteśmy w stanie uwierzyć w Boga, nie potrafimy u zaufać i nie zdołamy Go pokochać. Przy współpracy z Duchem Świętym każdy z tych celów jest osiągalny. Dzięki Niemu człowiek poznaje coraz lepiej wielkość i doskonałość Boga, a równocześnie Jego bliskość i obecność w codziennym życiu.
Duch Święty obdarza człowieka darem umiejętności, zwanym także darem wiedzy. Jest to, jak uczy Jan Paweł II, „nadprzyrodzona zdolność dostrzegania we wszechświecie treści objawionych i dokładnego ich ujmowania, a także odróżniania rzeczywistości Boskiej od materialnej” (audiencja generalna, 3.04.1991). człowiek ubogacony tym darem coraz mocniej stąpa po ziemi nie zapominając, że jego życiowa wędrówka prowadzi do nieba.
Rdz 1, 11n Mdr 13, 1 - 9 Mt 22, 15 - 21 Rz 1, 20
Lektura:
Bóg stwarzając różne byty, nadał im określone cechy oraz prawa, którymi się kierują. Sprawił, że nad naszą ziemią świeci słońca, a nocą jaśnieje księżyc i gwiazdy. Powołał do istnienia rośliny i zwierzęta - każde według ich gatunku. Potem przyprowadził je do człowieka. Dla niego bowiem je stworzył. To jest dar Jego miłości.
Potem stworzył Bóg mężczyznę, a gdy doświadczył on samotności w otaczającym go świecie, powołał do istnienia kobietę. Pouczył ich, że są dla siebie stworzeni. On dla niej, a ona dla niego. Zjednoczeni w miłości mogą osiągnąć szczęście. Każdego z nich ubogacił wieloma talentami i zdolnościami, dzięki którym może on wypełniać powierzona mu zadania.
Tak zaczyna się biblijna opowieść o świecie i o człowieku, a przede wszystkim o Bogu, od którego wszystko pochodzi. Ofiarowany nam dar umiejętności to, wg słów Ojca Świętego, najpierw „nadprzyrodzona zdolność dostrzegania we wszechświecie treści objawionych”. Korzystając z tego niezwykłego daru, człowiek może widzieć ślady Boga w świecie przyrody, w życiu człowieka, w wytworach ludzkich rąk, w historii świata, po prostu wszędzie. Jest to nie tylko widzenie, lecz także „dokładne ujmowanie tego, co się widzi”. Taki dar pozwala nam uważniej przyjrzeć się wszystkiemu, co Bóg uczynił w dziele stworzenia, zbawienia i uświęcenia człowieka. Poznajemy więc dokładniej, jak Bóg działa i uczymy się Go naśladować.
Dar umiejętności uczy także rozróżniania rzeczywistości Bożej od materialnej. Odróżnianie nie oznacza oddzielenia. Trzeba widzieć obecność i działanie Boga w tym świecie i poprzez ten świat, a równocześnie pamiętać o nieskończonej różnicy między Bogiem i człowiekiem. Pan Jezus wyjaśniał nam tę prawdę w całym swoim nauczaniu, a obrazowo ukazał nam ją w wymaganiu, aby oddawać Bogu, co należy do Boga, a cezarowi, co należy do cezara.
Autor Listu do Hebrajczyków pisze, że Chrystus „nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (Hbr 5, 8). Człowiek nie potrafi nauczyć się posłuszeństwa woli Bożej bez doświadczenia cierpienia, walki wewnętrznej, modlitwy w ciemnościach i innych trudnych przeżyć. Dar umiejętności, ofiarowany nam przez Ducha Świętego, jest szczególnym darem dla kogoś, kto chce się uczyć. On kształtuje w człowieku postawę ucznia.
Refleksja:
Czy umiesz dostrzegać w tym świecie obecność Boga?
Czy wierzysz, że Bóg stworzył świat z miłości do ciebie?
Czy wierzysz, że stwarzając słońce, kwiaty, powietrze i wszystko, co jest, myślał o tobie i innych ludziach?
Czy wierzysz, że Bóg cię wybrał jeszcze przed założeniem świata?
Pierwszy owoc daru umiejętności, który Duch Święty wlewa w nasze serce, to umiejętność patrzenia na świat. Staraj się więc patrzeć na niego oczyma Chrystusa. Nie zapominaj o tym, kto przyodziewa kwiaty, kto karmi ptaki, kto czuwa nad każdym włosem na naszej głowie.
Drugim szczególnym owocem daru umiejętności jest zdolność odróżniania. Najpierw chodzi o odróżnienie rzeczywistości Boskiej od materialnej. Bóg jest nieskończenie większy od wszystkiego, co stworzył. Trzeba uznać Jego wielkość i nie mierzyć Go ludzką miarą. Człowiek posiadający dar umiejętności potrafi także odróżniać dobro od zła. Tę umiejętność utracili pierwsi rodzice po upadku pierworodnym. Bóg leczy te głęboką ranę ludzkiego sumienia i daje człowiekowi udział w Chrystusowej ocenie, co jest dobre, a co złe.
Duch Święty poprzez dar umiejętności uzdrawia i ubogaca naszą ludzką zdolność zdobywania wiedzy i różnych sprawności. Z tym darem łączy się więc w szczególny sposób nauka. Człowiek musi się uczyć wszystkiego, także modlitwy, spowiedzi i udziału w Eucharystii, także życzliwego odnoszenia się do innych, przebaczania im i gotowości spieszenia im z pomocą. Nasz ludzki wysiłek jest przeniknięty działaniem Boga, jest napełniony obecnością Ducha Świętego i ubogacony Jego darami.
Wpatruj się w umiejętności Jezusa, Maryi i świętych. Oni umieli kochać Boga i ludzi.
Rachunek sumienia:
Robiąc rachunek sumienia postaw sobie pytania:
Czy zdobyłeś i nieustannie rozwijasz fachową wiedzę i sprawności potrzebne ci do dobrego wykonywania swojej pracy?
Czy rozwijasz swoje talenty i zdolności, aby coraz lepiej służyć nimi innym ludziom?
Czy starasz się pogłębiać przeżywanie swojej codziennej modlitwy, trwanie na adoracji Najświętszego Sakramentu, odmawianie różańca, uczestnictwo we Mszy Świętej?
6. Dar pobożności
Nazwanie kogoś „pobożnym” nie zawsze jest odbierane jako pochwała. Niektórzy bardzo dbają o to, aby nie byli posądzeni o taką postawę. Powtarzają bardzo dziwne zdanie, że „lepiej nie naprzykrzać się Bogu”. Spotykamy także wypaczone formy pobożności. Budzą one odrazę i sprzeciw. Całość tych przeżyć może sprawiać, że modlitwa o ten dar Ducha Świętego wydaje się dla niektórych brzmieć obco. Kto się modli o dar pobożności?
Czynią to ci, którzy odkryli wielkość tego daru. Ojciec Święty Jan Paweł II w swej katechezie wyjaśnia: „Przez dar pobożności Duch Święty kieruje serce człowieka ku Bogu, budząc w nim uczucia, myśli i modlitwy, które wyrażają postawę synostwa wobec Ojca objawionego przez Chrystusa. Sprawia, że człowiek przyjmuje i przyswaja sobie tajemnicę „Boga z nami”, zwłaszcza poprzez zjednoczenie z Chrystusem, Słowem Wcielonym, przez synowską więź z Błogosławioną Dziewicą Maryją, przez obcowanie z aniołami i świętymi w niebie i przez więź z Kościołem” (audiencja generalna, 3.04.1991).
W świetle tych słów człowiek pobożny to ktoś, kto „po Bożemu” przeżywa całe swoje życie. To prawdziwie Boży człowiek. Jego serce jest zwrócone ku Bogu, jego uczucia, myśli i modlitwy wyrażają dziecięcą postawę wobec Ojca, jego codzienne życie przeniknięte jest prawdą o obecności przy nim Chrystusa, Maryi i świętych. W darze pobożności chodzi nie tylko o modlitwę, lecz o wszystko, co jest w sercu człowieka i co objawia się w słowach i czynach. Chodzi o to, aby „po Bożemu” żyć na tym świecie.
Jeśli w kimś pozostaje wypaczone rozumienie tego daru, to nie będzie się o niego modlił ani o niego zabiegał. Kto pozna biblijną naukę o pobożności, ten będzie gorąco prosił Ducha Świętego, aby uczynił go człowiekiem pobożnym.
Syr 1, 25 Łk 1, 74n Ef 4, 22 - 24 1 Tm 3, 16; 4, 7n; 6, 11 Jk 1, 26n 2 P 1, 3 - 8
Lektura:
Kard. José Saraiva Mantins, Miesięcznik Postulacji ds. Beatyfikacji i Kanonizacji Sługi Bożego Jana Pawła II (1/2006, 4 - 5):
Wszyscy święci, każdy na swój sposób, osiągnęli same szczyty miłości; każdy z nich niesie jednak specyficzne przesłanie, którego należy się doszukiwać nie tylko w bohaterstwie, z jakim osobiście praktykował cnoty chrześcijańskie, lecz również w sposobie, w jaki wypełniał swoją misję na ziemi. Świadomość posiadania zadania otrzymanego od Boga wraz z codzienną walką o wypełnienie go, wyjaśniają heroizm świętych. W każdym procesie kanonizacyjnym faktycznie weryfikuje się radykalność, z jaką dana osoba wypełniała wolę Bożą, wypełniając tym samym otrzymaną misję. Święty to istota ludzka: nie posiada dwóch odrębnych serc - jednego, aby kochać Boga i drugiego, aby kochać ludzi i cały świat. Twardo stąpa po ziemi, czasami nawet się potyka i upada, lecz potrafi wstać i dalej podążać swoją drogą. Świętość to pełnia człowieczeństwa. Święci „na żywo przedstawiają oblicze Chrystusa”, o czym nieustannie przypominał Jan Paweł II. Świętość można osiągnąć i wypełniać. Świętymi są ci, którzy gwarantują, iż można żyć Słowem Chrystusa i wprowadzać w życie Jego nauczanie. Świętość polega na doskonałej łączności z Chrystusem. Jest zatem równocześnie owocem łaski Bożej i dobrowolnej odpowiedzi człowieka. Człowiek nie jest wezwany do tego, aby stać się alter Christus, innym Chrystusem, lecz ipse Christus, samym Chrystusem. A Chrystus jest człowiekiem doskonałym, gdyż jest wcieloną świętością Boga, która stała się czasem i historią (…).
Wezwanie do świętości jest uniwersalne, gdyż jest skierowane do wszystkich mężczyzn i wszystkich kobiet bez wyjątku. Oznacza to, że dotyczy każdej pojedynczej osoby w stanie i w sytuacji, w jakich żyje. Jan Paweł II wypowiedział się na ten temat w sposób bardzo wyraźny. Zaznaczył, iż świętość wszystkich jest jednym z zasadniczych punktów dla apostolstwa Kościoła w trzecim tysiącleciu. To prawda, że świętość wymaga heroizmu w praktykowaniu cnót, ale jednocześnie trudno zaprzeczyć, iż wierna wytrwałość w wypełnianiu codziennych obowiązków może być bardziej heroiczna od wielkich czynów, czasami będących tworem imaginacji, na których, zdaniem pewnych ludzi, polega świętość.
Święty dociera do sedna wolności, tryska radością i wytwarza wokół siebie atmosferę pokoju i serdeczności. Nie ma świętych naburmuszonych, gdyż ich świętość wówczas byłaby niczym inny, jak karykaturą prawdziwej świętości. Świętość jest ze swej natury radosna, gdyż jest przeżywanym radykalnym doświadczeniem radosnej zapowiedzi Królestwa.
Refleksja:
Czym jest dla ciebie dar pobożności?
Czy rozumiesz go, podobnie jak Ojciec Święty, jako skierowanie serca człowieka ku Bogu, jako postawę synowską wobec Ojca, jako autentyczne przeżywanie tajemnicy „Boga z nami”, jako zjednoczenie z Maryją, aniołami i świętymi?
Tak rozumiany dar pobożności pomaga nam przeżywać jedną z najtrudniejszych prawd wiary. Chodzi o obecność Boga w nas i w drugim człowieku.
Czy wierzysz w tę obecność?
Czy umocniła się twoja wiara w to, że Bóg mieszka w tobie?
Czy wierzysz, że cokolwiek czynisz drugiemu, czynisz samemu Chrystusowi?
Proś Chrystusa o dar pobożności, abyś mógł być coraz bardziej Bożym człowiekiem i abyś umiał cieszyć się tym, że Chrystus jest zawsze z tobą.
Rachunek sumienia:
Robiąc rachunek sumienia, postaw sobie następujące pytania:
Czy jesteś pobożny?
Czy przez pobożność rozumiesz sposób życia czy tylko zewnętrzne akty religijności?
Czy umiesz „po Bożemu” pracować, odpoczywać, korzystać z dóbr tego świata, przeżywać niedzielę?
Czy przeżywasz głęboko prawdę o Emmanuelu, Bogu, Który jest z nami?
Czy starasz się pamiętać o obecności Bożej i Jego nieskończonej miłości?
Czy modlisz się za wstawiennictwem Maryi, Aniołów i Świętych?
7. Dar Bojaźni Bożej
W Starym Testamencie Mojżesz pouczał lud: „Bóg przybył po to, aby was doświadczyć i pobudzić do bojaźni przed sobą, żebyście nie grzeszyli” (Wj 20, 20). Bojaźń Boża broni przed grzechem, przed pogrążeniem się w sidłach śmierci. „Źródłem życia jest bojaźń Pańska, by sideł śmierci uniknąć” (Prz 14, 27). Każdy z rozważanych poprzednio darów Ducha Świętego, umacniając człowieka wewnętrznie i jednocząc go z Bogiem, daje mu siły do stawiania czoła pokusie. Dar bojaźni Bożej wzmacnia go jeszcze bardziej.
„Przez dar bojaźni Bożej Duch Święty budzi w chrześcijańskiej duszy głęboki szacunek dla prawa Bożego i płynących zeń zasad chrześcijańskiego postępowania, uwalnia ją od pokusy bojaźni niewolniczej i wzbogaca pełną miłości bojaźnią synowską” (audiencja generalna, 3.04.1991).
Po upadku pierworodnym Adam ukrył się pośród drzew raju. Zaczął się bać Boga. Zamiast wrócić i prosić Stwórcę o przebaczenie, ukrywa się przed Nim. Ogarnia go lęk. Staje się on jeszcze większy w życiu następnych pokoleń. Sięga też coraz głębszych pokładów ludzkiej duszy. Dziś wiele osób nie potrafi pokonać tego lęku i pójść do spowiedzi. Inni wracają do Boga po swoich upadkach, ale czynią to z ogromnym trudem. Boja się, choć sami nie wiedzą dokładnie czego.
Bóg chce przemienić bojaźń niewolniczą, zrodzona z grzechu, w bojaźń synowską. Daje człowiekowi specjalną łaskę, wyrywa go z sideł lęku i pozwala przytulić się do ojcowskiego Serca. W miarę jak umacniają się więzy miłości między człowiekiem a Bogiem, rośnie w nim także bojaźń przed utratą tego skarbu. Jest ona potężną siłą, nie dopuszczającą złego ducha do ludzkiego serca.
Prz 1, 7; 10, 27; 16, 6; 22, 4 Syr 1, 11 - 20; 25, 10n Ef 6, 10 - 18
Lektura:
Nie bójcie się Boga. Rozpoczynając swój pontyfikat, zarówno Ojciec Święty Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI, skierowali do całego Kościoła wezwanie: „Nie lękajcie się”. Chodzi przede wszystkim o lęk przed Bogiem, przed przyjęciem Chrystusa. Rozważmy słowa obydwu papieży:
Jan Paweł II (22.10.1978): „Nie lękajcie się. Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych, systemów politycznych, kierunków cywilizacyjnych. Nie lękajcie się! Chrystus wie, „co jest w człowieku”. On jeden. A dzisiaj człowiek tak bardzo często nie wie, co w nim jest. Tak bardzo często jest niepewny sensu swojego życia na ziemi. Tak często opanowuje go zwątpienie, które przechodzi w rozpacz. Pozwólcie zatem - proszę was, błagam was z pokorą i ufnością - pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka. On jeden ma słowa życia wiecznego”.
Benedykt XVI (25.04.2005): „W tej chwili powracam myślą do 22 października 1978 roku, kiedy to papież Jan Paweł II rozpoczynał swoją posługę tu, na Placu św. Piotra. Wciąż na nowo brzmią mi w uszach jego słowa: nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Papież przemawiał do możnych tego świata, którzy obawiali się, że Chrystus mógłby zabrać im coś z ich władzy, gdyby dali Mu wejść i pozwolili na wolność wiary. Owszem, On z pewnością coś by im zabrał: władzę korupcji, naginania prawa, samowoli. Ale nie zabrałby niczego, co dotyczy wolności człowieka, jego godności, budowania sprawiedliwego społeczeństwa. Papież mówił ponadto do wszystkich ludzi, zwłaszcza młodych. Czyż my wszyscy nie boimy się w jakiś sposób, że jeśli pozwolimy całkowicie Chrystusowi wejść do naszego wnętrza, jeśli całkowicie otworzymy się na Niego, to może On nam zabrać coś z naszego życia. Czyż nie boimy się przypadkiem zrezygnować z czegoś wielkiego, jedynego w swoim rodzaju, co czyni życie tak pięknym? Czyż nie boimy się ryzyka niedostatku i pozbawienia wolności?
Jeszcze raz papież pragnie powiedzieć: nie! Kto wpuszcza Chrystusa nie traci nic, absolutnie nic z tego, co czyni życie wolnym, pięknym i wielkim. Nie! Tylko w tej przyjaźni otwierają się na oścież drzwi życia. Tylko w tej przyjaźni rzeczywiście otwierają się wielkie możliwości człowieka. Tylko w tej przyjaźni doświadczamy tego, co jest piękne i co wyzwala. Tak też dzisiaj chciałbym z wielką mocą i przekonaniem, począwszy od doświadczenia swojego długiego życia, powiedzieć wam, droga młodzieży: nie obawiajcie się Chrystusa! On niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej. Tak! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi, a znajdziecie prawdziwe życie”.
Bójcie się utraty Boga. Z audiencji generalnej (3.07.1991):
Jednym z największych darów, które św. Paweł wskazuje Koryntianom jako doskonałe, jest nadzieja (por. 1 Kor 12, 31). Odgrywa ona podstawową rolę w życiu chrześcijanina. (…) Ten dar wymaga szczególnej uwagi zwłaszcza w naszych czasach, kiedy wielu ludzi, a wśród nich niemało chrześcijan, doznaje rozterki między ułudą i mitem nieograniczonych możliwości samoodkupienia i samorealizacji a pokusą zwątpienia wśród częstych rozczarowań i porażek. (…)
W najświętszym zakątku duszy żyje, modli się i działa Duch Święty, Który wprowadza nas coraz głębiej w perspektywę ostatecznego celu - Boga, kształtując całe nasze życie według Jego zbawczego planu. On Sam, modląc się w nas, sprawia, że i my się modlimy się sercem i słowem synów Bożych (por. Rz 8, 15.26n; Ga 4, 6; Ef 6, 18) w ścisłej łączności duchowej i eschatologicznej z Chrystusem, Który „siedzi po prawicy Boga, i przyczynia się za nami” (Rz 8, 34; por. Hbr 7, 25; 1 J 2, 1). W ten sposób chroni nas od złudzeń i od fałszywych dróg zbawienia, a kierując serce ku autentycznemu celowi życia, wyzwala nas z pesymizmu i z nihilizmu, pokus szczególnie zdradliwych dla tego, kto nie kieruje się przesłankami wiary lub przynajmniej szczerym poszukiwaniem Boga.
Refleksja:
Św. Paweł poświęca wiele uwagi walce człowieka z pokusą. Wyjaśnia nam, jak wielką siłą dysponuje książę ciemności. Może mu się oprzeć tylko człowiek posiadający „pełną zbroję Bożą”. Tylko on zdoła „w dzień zły przeciwstawić się i ostać, zwalczywszy wszystko”. Słowa te odczytujemy także jako komentarz do słów Chrystusa: „Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka” (Łk 24, 49). Zbawiciel wie, jak niebezpieczne są ataki zła. Książe tego świata potrafi na różne sposoby wciskać się w myślenie i działanie, w pragnienia i oczekiwania, w relacje z Bogiem i między ludźmi. Uczeń Chrystusa musi umieć się bronić przed podstępnym zła i całkowicie zaufać Bogu, powierzając Jemu swoje życie.
Zbawiciel był najlepiej uzbrojony mocą z wysoka. Od chwili poczęcia napełniony był Duchem Świętym. Jako dziecko i młody człowiek „czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2, 52). W wieku ok. 30 lat udaje się nad Jordan. Tam zstępuje na Niego Duch Święty i prowadzi Go na pustynię, aby był kuszony przez diabła. Odrzuca każdą pokusę, a potem przez swoją śmierć i Zmartwychwstanie pokonuj grzech i śmierć, a także tego, który sprowadził te nieszczęścia na człowieka. On też dał przykład postawy, o której mówi autor Listu do Hebrajczyków: „Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi” (Hbr 12, 4). Chrystus w tej walce przelał krew i oddał życie. Wielu świętych, rozważając tę prawdę, powtarzało: „Raczej umrzeć niż zgrzeszyć”. W tej postawie najpełniej objawia się moc daru bojaźni Bożej.
Główna siła szatańskiej pokusy wymierzona jest na odwrócenie człowieka od Boga, wzbudzenie w ludzkim sercu wątpliwości, dystansu, a nawet podejrzliwości wobec intencji Bożego działania. Niekiedy człowiek posuwa się jeszcze dalej, mianowicie oskarża Boga o złe działanie i wydaje na Niego wyrok, mówiąc: „Jesteś obojętny na cierpienie człowieka i działasz na jego szkodę”.
Równocześnie z tym procesem oddalania człowieka od Boga dokonuje się coraz większe przywiązanie do spraw tego świata. Wszystko, co ziemskie i uznawane na tym świecie za wartość, staje się godne pożądania. Dlatego tym wartościom poświęca się wszystkie talenty umysłu i serca. W nich pokłada się nadzieję na osiągnięcie szczęścia i spełnienie marzeń. W miarę upływu czasu zapomina się o Bogu. Zostaje On wyłączony ze świadomości i działania człowieka. Jeśli się pojawi, to tylko jako przeciwnik, jako zagrożenie dla świata, który sobie człowiek stworzył na tej ziemi.
Dar bojaźni Bożej uzdalnia człowieka do dziecięcego zaufania wobec Boga i zdecydowanego odrzucania wszystkiego, co może człowieka od Boga oddalić. To dzięki temu darowi człowiek pokonuje wszelki lęk przed zbliżeniem się do Boga i równocześnie przeżywa wielką bojaźń, aby nie utracić zjednoczenia z Bogiem.
Niech Duch Święty umacnia w tobie dar bojaźni Bożej.
Rachunek sumienia:
Robiąc rachunek sumeinia, postaw sobie pytania:
Czy w mojej duszy nie tkwi zarzewie pretensji do Boga?
Czy nie przychodzą mi do głowy myśli o tym, że Bóg coś zaniedbał, że nie reaguje, gdy ludzi spotykają wielkie nieszczęścia?
Czy przez moje słowa i zachowanie nie osłabiam zaufania do Boga u innych ludzi?
Czy nie przeżywam lęku przed pełniejszym otwarciem się dla Chrystusa, na Jego Ewangelię?
Czy nie boję się, że Chrystus zabierze mi coś z tych rzeczy, do których jestem mocno przywiązany?
Czy staram się z całym zaangażowaniem serca wsłuchiwać w słowa Pana i wprowadzać je w życie?
Czy staram się walczyć z pokusami do złego?
Czy nie ma czegoś w twoim życiu, co jest dla ciebie bliska okazją do grzechu i z tego powodu często upadasz?
Czy potrafisz się opierać aż do bólu, walcząc z grzechem?