Wołanie o nicość
Koniec i początek (21 X 2003)
Kiedy ostatni wybrzmi walc
I kiedy zgasną wszystkie światła
kiedy opadną wszystkie maski
I kiedy zapadnie ziemista kurtyna
Kiedy już po balu przyjdzie pieszo wracać
I kiedy wszystko zacznie się od końca
Kiedy nie będzie żadnego odwrotu
I kiedy pomyślą że ciebie już nie ma
Ponoć po nocy zawsze błyska słońce
po burzy jest cisza
Ponoć po płaczu się uspakajamy
po zimie kwitnie wiosna
Lecz czy to prawda kiedy gaśnie światło?
Czy zdołasz sens odczytać wśród ciemności?
Tonę pośród niebytu
światło już zagasło
widzę, widzę...
ciemność.
A miało być tak pięknie
pieśń godów na wieki
a tu tylko, tylko...
ciemność!
Chociaż pomyśle nad tą obietnicą
tym w co ufałem że mnie nie zawiedzie
ale przecież tu nic nie ma...
ciemność.
Krzyk! Krzyczę i rodzę się w bólu
Co jest?! Gdzie?!
Przecież miałeś czekać...
Stoję sam, nie widzę siebie
i zdaje mi się że niknę.
Czyżbym już nie istniał,
czy może się kończę?
Chciałbym się rozpocząć,
lecz nie chcę od nowa
Chcę rozpocząć się od końca
zamanifestować,
że jestem,
że Jest!
ale przecież
przecieram oczy
rozglądam się wkoło:
- ciemność!
Myślę więc jestem -
ale mnie tu nie ma.
Ja już odszedłem
ja już nie istnieję...
Stój!
za daleko idziesz...!
Niebyt jest twoim początkiem!
Ograniczenie jest twoją naturą.
Więc nie istnieję? cóż to?!
To koniec, zarazem początek!
Co jest za granicą głupoty i fałszu?
Myli się ten kto w życiu pokłada nadzieję…
Szybko upadnie ta ufności twierdza
Z gruzów jej wzniosą wspanialsze budowle
Lecz ja uparcie
z płaczem protestuję!
Na śmierć o życie będę walczył żeby cię pokonać!
Trzymasz się głupoty…..
Nic tu nie pomożesz!
Piękna jest droga trumna
I wspaniały kondukt
Ale cóż ci po tym?
To tylko trumna,
Klatka z kilku desek!
Ale ja zostanę
i będę na wieki
Będę dumnym kurzem
Deptanym przez gawiedź
I. ..
I zostawię siebie
złożę się w niepamięć
pamiętasz?
tych, co nie istnieją?
Cicho!
Kto ciebie tu prosił?
Po co tu przybyłeś?
Nikt cię tu nie wołał
znowu wszystko burzysz?!
Czy znowu czynisz
Koniec i początek?
Może ty masz wiarę,
Mnie nic nie przekona
To straszne
tak trwać tu niepewnie…
Lecz ja chcę się skończyć -
- zatonąć w niebycie.
Czy odpocząć?
- nie - zacząć istnieć!
I ja wiem - żyje,
choć będzie ostatni.
Gdy myślisz o istnieniu (z 17 IV 2004)
popatrz w kroplę rosy
która rozpryska
przy wiatru podmuchu
Przyjrzyj się historii
głuchej filozofii
Ona uczy
życia i śmierci
Ciemność wokoło (2005)
dusi mnie od wewnątrz
Jestem już tylko
jakby końcem nocy
Ostatniej nocy
nocy wiecznej
w bezdziennej krainie
Jestem zamknięty w niebytu istocie
W mroki powity jak w pierwszą materię
Padła nadziei ostatnia forteca
Myślę tylko
Czemu?
Czy to koniec końca?
Padam oniemiały pod kopułą nocy ...
i tam na powierzchni
bezkresnej nicości,
znalazłem ...
to ON
ON wyczekiwany
wytęskniony
MAM GO -
TO MÓJ KONIEC
(odchodzę w niepamięć)
O grudko ziemi ukochana (z 01 IV 2006)
Jedyna ty moja
Pocałunku ostatni
Na daleką drogę
O ziemio, ziemio
moja matko droga
coś mnie karmiła
gdym po tobie kroczył
Otwórz twe ręce
przyjmij mnie z powrotem
przyjm proch twój
którym z ciebie wzięty
O ziemio czarna
Droga ma zasłono
Droga pieczęci
światła mego życia
Zamknij swą przepaść
już nade mną ziemio
pozwól mi spocząć
w twej otchłani trumnie
Bądź mi pieczęcią
aż po dzień ostatni
niech moje ciało
złożone w twe łono
znajdzie odpoczynek
O moje zgasłe oczy
me wystygłe ręce
serce moje co już nie czuje
ani drgnienia życia
Lecz ja czekam
wciąż czekam
i nawet przez wieki
czekam
Przyjdź!
Przyjdź, dotknij się prochu…
Tak jakeś to kiedyś czynił na początku
Z głębokiej ziemi wołam po kryjomu…
Przyjdź!
Nie zapomnij,
W Tobie me ufanie
Przyjdź … (Panie )
kiedy już zamknę swe oczy ... (11 IV 2007)
daj światło swej obietnicy
Ty podaj mi dłoń swą skrwawioną
i mnie zaprowadź do domu
pozwól mi spojrzeć w Twe oczy
daj niebo w nich zobaczyć
każdy puls serca mego Tobie oddaję
każde cierpienie ...
wszystko
Z bezkresu istnienia
Jak upadły anioł
W śród nocy ciemności
Wzywam Ciebie Panie
Wśród odmętów śmierci
W prochu położony
Przerażony krzyczy
Ulituj się Panie
Pod dłoń zakrwawioną
Daj przebite serce
Ożyw moją duszę
Jedyny mój Panie
Ku mojej drogiej
Co w życiu jest pewnego?
Tylko tyś pewna, ty jedyna ...
Bo wszystko inne ulotne i kruche,
Ty tylko jedna pokornie czekasz na swą kolej ...
Tyś najpewniejsza i najistotniejsza
Tyś przeistotna w życiu wszystkich ludzi.
Ty, Droga Śmierci!
Początku wieczności.
Po śmierci
pozostaje cisza...
Głucha cisza
taka że słychać
dźwięk kapiącej
łzy
Po śmierci pozostaje pustka
Ciemna pustka
taka ze serce
ustaje w boleści
po śmierci pozostaje cisza
Cisza tak wielka
że słyszę twój oddech
ja wciąż cię widzę na krześle
przy stole
A mówią że cię nie ma
Słyszę znowu jak mówisz me imię
... a może mi sie zdawało
kładę sie spać w pustym domu
tak po śmierci pozostaje sam
Czy śmierć może pokonać miłość…
***
Czasem tylko śmierć jest wybawieniem
Tylko ona jedynie może dać życie
Powoli spotkać to co zapomniane
Choć utęsknione tliło się w oddali
Czasem tylko ona daje życie
Czasem tylko śmierć jest zmartwychwstaniem
(12 IV 2007)
Colloquium
notatka z dnia skupienia (2005)
Panie pokaż mi Twe przebite dłonie
Tak pięknie mówisz o tym w Piśmie
Ja zaś jak zwykły niedowiarek
Chciałbym być pewny Twej miłości
Czy jestem bardzo gorszy od Tomasza
Przecież ja wierzę żeś zmartwychwstał
Ja tylko ciągle nie rozumiem
Twojej miłości niezmierzonej
Synu znałem cię za nim cię stworzyłem
Jak własna matka znam twe oczy
Strzegę jak kokosz swoich piskląt
I dbam o wszystkie twoje włosy
Swoim obrazem ciebie widzę
Chcę dzielić z tobą własną wieczność
Chronię cię w cieniu swoich skrzydeł
By dusza twoja pamiętała
Tibi Deo
Boże,
Tobie na ofiarę
Serce, ciało, duszę, wole
Boże, któryś mnie stworzył
I miłością darzysz
Boże tajemniczy
Straszny, niepojęty
Boże, Tyś Jedyny
Święty.
Ty który jesteś ponad wszelkim bytem
Który widziałeś blaski dnia pierwszego
Który panujesz Jeden nad wiecznością
Który znasz wszystko to co jest ukryte
I stworzyłeś nas wszystkich
Dobry Jahwe - Boże!
Mieszając radość ze łzami...
jak Ciebie zrozumieć?
Nie chcę uciekać w nicość!
Chciałbym Ciebie znaleźć
Tak źle jest mieszkać na ziemi
tak bardzo niewdzięcznie!
Deus Caritas est (07 V 2006)
Miłość ma do powiedzenia wiele ...
Miłość ma do powiedzenia wiele.
Miłość ma do powiedzenia wiele !
Przyjrzyj się symfonii świata
spójrz na łąkę kwiatami przybraną
Popatrz na krople rosy która poi ziemię
Popatrz na spokój zielonego lasu
Miłość ma do powiedzenia wiele !
Posłuchaj ciszy płynącej wody
wsłuchaj się w słowa wiatrem niesione
Popatrz na nuty łez polnych kwiatów
Przyłóż swe serce do świata muzyki
Miłość ma do powiedzenia wiele !
I ptasie trele wznoszą swe orędzia
i cała ziemia ciszą im wtóruje
Każda istota oddaje się cała
i matka ziemia całym sercem śpiewa
Miłość ma do powiedzenia wiele !
Westchnienie do Bogarodzicy
Westchnienie moje kieruje do Twojego tronu Niepokalana Bogurodzico
Oto przychodzę dziś do Ciebie
we wszystkich moich udrękach
Maryjo, której Serce
przeszyte było siedmioma mieczami
Spójrz na mnie który toczę bolesny bój
z wrogami zbawienia
Bądź ze mną gdy ostatkami sił walczę
o miłość ku Bogu i człowiekowi
Wspomóż mnie
Matko pełna litości
Bądź dla mnie obronną wierzą która daje schronienie
bo pewnie opiera się przed najazdem wroga
A gdy przyjdzie ów szczęśliwy dzień
Ty sama bądź przy mnie w ostatniej godzinie
i wprowadź do domu Ojca
A tam ukaż mi Owoc Twojego łona Pana mojego
i Twojego Syna
a wspólnego nam Boga Jezusa Chrystusa.
W Kinie Paradiso
W Kinie Paradiso ludzi tłum się zebrał
Słychać rozmowy i zniecierpliwienie
Ludzie czekają na filmowy seans.
W Kinie Paradiso nagle światło zgasło
Ucichły rozmowy - nastało skupienie
Zaraz rozpocznie się filmowy seans
W Kinie Paradiso błyska stróżka światła
Film się zaczyna - radość niesie wszystkim
Ludzie już mają swój film.
I chociaż ogień strawi Kino Paradiso
Lecz żadna wojna nie zniszczy radości
Bo Paradiso jest w pamięci serca.
Jak odnaleźć drogę ( VI 2005)
Z całej głębi istnienia
zamknięty w ciszy łupinie
dążąc do zapomnienia
czekam aż wieczność przeminie
Wśród żalu ciszy codziennej
wśród poplątanych ścieżek
szukam nadziei pewnej
ja na pustkowiu pielgrzym
Dusza doznaje rozterki
gdy serce pała z goryczy
cień się wyłania z latarni
ciemność człowieka się tyczy
Jak pojąć życie zawiłe
jak pewną drogę odnaleźć
jak zdobyć można znów siłę
jak mam pozyskać na stałe
Lecz oto nagle wśród ciszy
rodzi się mały promyczek
każdy kto głos jego słyszy.
Już nowe odnalazł życie
* * * (V2005 )
Przeleciał czas wśród ciszy,
Ja wołam z nadzieją do Niego
Czy On pamięta, czy słyszy?
Czy pomny jest sługi swego?
Serce swe Tobie wylewam,
Oddaję Ci moją nadzieję!
Lecz ja jak krzak ubolewam,
Usycham jakoby knieje.
Tak zimno źle i boleśnie
Ja chcę pamiętać o Tobie
A przecież to jeszcze tak wcześnie
W Twojej miłosnej Osobie ... ]
Nadziejo! Wiaro! Miłości!
Ty coś mą duszę posadził,
Tyś mą iskierką radości,
Tyś kochać ludzi polecił!
Co tak naprawdę jest sensem istnienia?
Co fundamentem trwania tu i zawsze?
Ja wciąż szukałem tego wyjaśnienia,
Chciałem zrozumieć co celem człowieka.
Bo żywot ludzi znaczony cierpieniem ...
Człowiek to przecież osoba cierpiąca
Cierpię, więc jestem - oto myśl prawdziwa
Ale co celem ... każdy chce do szczęścia!
Jest jedna prawda - stara tak jak światło
Swe źródło ona zaczerpnęła z Boga
To tylko sensem - to jedynym celem
Tylko to pewnie wiedzie do wieczności!
Już dawno w Pismach było ogłoszone,
I wielu mędrców oraz filozofów
Wieściło zgodnie we wszystkich religiach
Że tylko jedna boska jest zasada
Że tylko jedna zdolna jest wyjaśnić
I uniesprzecznić razem wodę z ogniem
By płonąć żywcem i pozostać całym
By być szczęśliwym, choć czasem w cierpieniu.
Bo ona sama spłynęła z obłoków
A by przetworzyć bezład na istnienie
Ona zaczęła trwanie czegokolwiek
Tylko ta jedna - miłość.
I ona wszystko wielu wyjaśniła.
I przez nią wielu wszystko zrozumiało.
Ta lęk usuwa i wiedzie ku światłu.
Daje nadzieję jak pewne oparcie.
Więc poznaj miłość - trwaj w niej i czyń dobro, Tak tylko szczęście osiągnąć potrafisz!
Albowiem człowiek jest z miłości zrodzon
I do miłości ostatecznie dąży!
Lecz czy potrafisz kochać wszystkich ludzi? Otwórz dłoń swoją i na niej złóż serce,
Tak by każdego móc nim obdarować
I by prowadzić do wiecznej miłości.
Ciesz się i kochaj - oto co zostaje!
Kochaj i ciesz się - recepta wieczności!
W ten oto sposób osiągniesz że szczęście
I będziesz godnie patrzył w oczy Stwórcy.
(09 XII 2007)
O jakże straszne kiedy gaśnie miłość
Kiedy cień śmierci snuje się nad życiem
Kiedy nadzieja wygasa jak płomyk
Gdy koniec wiary staje się wspomnieniem
O nie pozwólcie umierać miłości
Niechaj jej jednej otchłań nie pochłonie
Bo jest potrzebna do życia jak woda
I jak powietrze do trwania w istnieniu
Niechże trwa miłość i niech służy prawdzie
Niechaj jej miarą bezmiar pozostaje
Niech co dzień staje na równi z ofiarą
I choćby bólu jęki miała w głosie
Niechaj wciąż miłość twą oświeca drogę
Niech będzie twoim na świecie prawidłem
Tak On nakazał by wypełnić Prawo
Oraz by życie oddać jeśli trzeba
I choć nie przyjdzie spełnienie miłości
To jednak wiara wypełni nadzieję
Gdy wieczność minie pozostanie chwila
Ta jedna chwila znaczona miłością
(18 XII 2007)
Smutny jest los piosenki, tej nie zaśpiewanej ...
Przykry niezmiernie startego obrazu,
Smutny los wiersza skrytego w szufladzie.
Przykry ozdoby, która nie zdobiła.
Smutny radości nigdy nie odkrytej,
Przykry uśmiechu co nigdy nie gościł
Lecz jakże przykry tego, kto ni razu
Nie kochał ani nie zaznał miłości.
Co nigdy słońca jasności nie widział
Co rannej rosy nie poczuł stopami
I nie doświadczył ni tęczy ni zorzy
Ale jedynie łzami jest zalany.
I czy w tym wierszu wyniknie nadzieja?
Po co? Czy ona taka jest konieczna?
Czy to, że bez niej żyć nie jesteś w stanie
Czyni ją ważną jak samo istnienie?
Nucę dziś głucho piosnkę bez melodii
Bez nut i fazy - taką od niechcenia
Nie wszystko przecież musi kończyć się
pomyślnie,
Chociaż koniecznym jest to, że się kończy!
Więc nie protestuj, że kończy się życie
Bo czasem niesie to jeszcze nadzieję
Jak każdy koniec, ot choćby w teatrze
Kiedy zabici powstają na scenie.
Ale żyć trzeba do końca spektaklu
I trwać potrzeba, tak jak głuche krzesło
Aż czas przyniesie spróchnienie spełnienia
I nas przeniesie w kraje niewinności.
Aby mieć ufność wbrew wszelkiej słabości pomimo nędzy którą dźwigam w sobie
naucz mnie Panie
Aby iść mężnie nie patrząc na straty
jak ptak ozdobny pośród cierni mroku
naucz mnie Panie
Aby krzyż dźwigać na wzgórze wysokie i nie oglądać się wstecz mego serca
naucz mnie Panie
Aby wpatrzonym być w to co gotujesz pełniąc nie moją ale Twoją wolę
naucz mnie Panie
Aby tych kochać do których mnie poślesz jak dobry chleb być dla Twojej własności
naucz mnie Panie
Cierpieć mnie naucz w bezmiernej cichości
Naucz nie skarżyć się że krzyż uwiera
że nogi słabe a droga wybojna
że zbyt ściśnięta cierpienia korona
Naucz mnie służyć tak jak Ty służyłeś
Naucz mnie cierpieć tak jak Ty cierpiałeś
Naucz mnie kochać tak jak Ty potrafisz
Naucz mnie oddać swe życie za prawdę
I za tych których dasz mi dla zbawienia
Panie Jezu (X 2007)
Jak Ci dziękuję że wtedy przyszedłeś
Ludzkość nie będzie już taka samotna
Bo Ty zechciałeś dzielić los wygnańców
Jakże to ważne że się narodziłeś
I w nędzy żłobu stałeś się nam bliski
Już odtąd cierpiąc nie będziemy sami
Jak Ci dziękuję że co rok przychodzisz
I że przynosisz nadzieje zmęczonym
I że ja także mogę przyjść do stajni
Jakie to piękne że stałeś się mały
I taki cichy i jak ptak bezbronny
Że człowiek nawet stał Ci się potrzebny
Jak ja się cieszę z Twojej obecności
Bo mogę przyjść do Ciebie po prostu
By Ci powiedzieć o tym co mam w sercu
O tym co boli i cieszy
A śmierć wciąż musi niszczyć (30 I 2008)
to co piękne
I dzielić ojca z synem Matkę z córką
I kres kłaść musi pomimo miłości
Tak rozłączając
tych co wiecznie razem
I dzieli ona dwoje zakochanych
budząc cierpienie
Śmierć kładzie szlaban na życia uśmiechu
pośród tęsknoty
Lecz niech że miłość nie podda się śmierci
ani na chwile
Mimo rozłąki niechaj wciąż są razem,
Jakże inaczej?
Ci których miłość
połączyła losy
Niechaj ich łączy, tych co dzień cierpiących
Pomimo grobu
Niechaj kochają, by nie zapomnieli
Tych co minęli.
A śmierć za wcześnie
musi wciąż przychodzić
Wciąż nie proszona
Jak nie chciani goście.
Choć każdy żyje
wciąż jej wypatruje
W przyszłość spogląda
Patrząc kiedy przyjdzie
(18 VIII 2008, Frankfurt nad Menem)
Nie próbuj nigdy wyrzec się miłości
Chociażby ciężkim ci była brzemieniem
Bo ona przecież z Boga jest zrodzona Przedwieczny złożył ją sam w twoje serce
Czyż to nie miłość sama lęk usuwa
Czyż to nie ona wiedzie do wieczności
Czyż to nie miłość śmierci się nie daje
Czyż nas nie łączy chociaż śmierć oddziela
I tak więc trwają cnoty niby gwiazdy
Ta jednak jedna zostaje na wieki
Wiara się skończy a nadzieja spełni Miłość zostanie by się cieszyć Prawdą.
Człowiek zostaje sam
Sam siedzi na krześle
Które dla niego
Ciągle jest za duże
Sam zagubiony
Jakby cząstka świata
Przez wiatr miotana
I niesiona wszędzie
Jak spadająca gwiazda
Która płonie
Wciąż pamiętając
Że musi przeminąć
I nie wystarczy
Mu sił
Ni czasu
Czasu na miłość
ani na rozstanie
(…)
(17 VIII 2008, Frankfurt nad Menem)
Dlaczego ciągle radość miesza się ze łzami
Szczęście z cierpieniem idą nierozłącznie
Mały łyk światła i grom ciemny nocy
Uderza co dzień moje małe serce
Idąc tak drogą wciąż przechodzi boleść
I chociaż szczęścia znajduję perełki
Wciąż cierpieć musze żyjąc na tej ziemi
Która za mała dla szczęścia człowieka
Czy kiedyś przyjdzie szczęście trwałe
Czy znajdę radość która nie przeminie
Do kogo zwrócić się mam po odpowiedź
Czy serce moje zdoła ktoś wypełnić
Ty światło dajesz Dobrotliwy Panie
Tylko Ty jesteś pełnią wybawienia
W Tobie zamyka się moje pytanie
Tyś ma odpowiedź
Mały Książe
poleć ze mną gdziekolwiek
nowe kraje odkrywać
i nowe poznać zwyczaje
i twarzy ludzi tysiące
poleć ze mną od nowa
tak aby słońce znów wstało
w podróż wyruszmy znów razem
bo tego szczęścia za mało
Stoję nad grobem miłości (05 I 2009)
Tej co przy życiu trzyma
A dziś spoczywa w mogile
Łzami dziś grób jej oblewam
Smutek me serce przenika
I ból mej głębi dosięga
Czemu umarłaś Miłości
Wbrew prawu wiekuistemu
Żeś ponad śmierć potężniejsza
Jakże to miłość jest w grobie
I jak ją łzami opłakać
I jak trwać kiedy jej nie ma
Nie ma cię już w moim sercu
Bo w zimnym grobie spoczywasz
Zabita ręką pogardy
Czy zmartwychwstaniesz jedyna
Tak pochowana głęboko
Czy znowu zatli się ogień
Panie Jezu
dziękuję Ci że światło
rozproszyło ciemności
że koniec nie jest na zawsze
a śmierć potrafi nieść życie
że doczesność
nie jest mą wiecznością
i że granice przekroczę w tej chwili
że całość moja ma się stać na nowo
i dziękuję Ci za ten dziwny Piątek
który w jednej ciemności godzinie
zrodził nowe światło
i że zasnąłeś tak jak każdy z nas
ale powstałeś tak jak przedtem nikt
i że ja także będę żył
Amen.
W hołdzie x. Twardowskiemu
Nie kanonizujcie poetów
Oni i tak święci
Pamięć o nich na wieki
Wierszem zapisana
Bo oni słowo
zgłębiali swym sercem
Pokolenia czytając
Łzę ścierają rękawem
I dziwią się jak bardzo
Można być człowiekiem
I widzą głębię wiary
Światła i przesłania
Czytam dziś mały tomik
I serce otwieram
Coraz bardziej rozumiem
Jak prostota trudna
I wiem na pewno
Chociaż
Ciało jest już w ciemności
To dusza w świetle przebywa
ze słowem
(23 X 2009)
Panie
Choć jestem nikłym prochem
Czczę Cię z mojej nicości
List do przyjaciela
Dziękuję Ci za krzyż
który mi dałeś…
Nadziwić się nie mogę jedynie,
że tak bardzo ciężki!
Z czego zrobiony?
Pewnie dużo kosztował?
Dziękuję Ci.
Ale wiesz co…
Ja już chyba wiem
(Choć sprytnie nie mówisz o tym w Ewangelii)
Ten krzyż to chyba
nie do noszenia tak naprawdę
Wiem… Znów Cię zaskoczyłem,
Że tak szybko na to wpadłem
Ale coś mi mówi,
że na nim
To trzeba zawisnąć…
A jeszcze ściślej -
Umrzeć.
Tylko tak sobie myślę…
Co jest prościej…?
albo: I kiedy zamknie się kurtyna ziemi
albo pierwotnie: Kiedy już ni jak będzie można wracać
albo : I czy odczytasz prawdę wśród ciemności
albo: radość i muzyka