Ukazała się książka o Jacku Karpińskim - słynnym twórcy komputerów w PRL
Posted by Marucha w dniu 2014-03-12 (środa)
“Geniusz i świnie rzecz o Jacku Karpińskim” to reporterska opowieść Piotra Lipińskiego o inżynierze elektroniku Jacku Karpińskim (1927 - 2010), który w latach 70. ubiegłego wieku zbudował komputer. W tamtych czasach było to jedno z najnowocześniejszych urządzeń tego typu.
Jacek Karpiński był twórcą wielu urządzeń m.in. perceptronu, czyli uczącej się maszyny, która rozpoznawała otoczenie przy użyciu kamery, skanera do analizy fotografii zderzeń cząstek elementarnych, a także komputera K-202.
Lipiński próbuje odpowiedź nie tylko na pytanie, kim był Jacek Karpiński, ale także, dlaczego nie udało się produkować skonstruowanego przez inżyniera komputera K-202, który, jak na ówczesne czasy, był jednym z najnowocześniejszych tego typu urządzeń na świecie. Według niektórych specjalistów miał on pracować z szybkością miliona operacji na sekundę (szybciej niż komputery osobiste 10 lat później). Jednak, jak pisze Lipiński, współczesne obliczenia pracowników Muzeum Techniki w Warszawie korygują prędkość K-202 do 300 tys. operacji na sekundę.
Minikomputer K-202 z urządzeniami peryferyjnymi w Muzeum Techniki w Warszawie
“Dlaczego Jacek Karpiński przegrał? Zapewne nie było jednego powodu klęski” - pisze Lipiński i przytacza odpowiedzi osób, które znały inżyniera.
Elżbieta Jezierska, która pracowała w zespole konstruktorów K-202, twierdzi, że przeciwko K-202 nie wysuwano żadnych technicznych argumentów, ale głównie polityczne. “Sądzę, że poszło przede wszystkim o to, że nie dało się tej maszyny sprzedawać do demoludów” - mówi.
Przyczyny polityczne, choć innego typu, potwierdza Józef Tejchma, jeden z przedstawicieli establishmentu partyjnego, wicepremier i minister w latach 70. ubiegłego wieku. “Jego siła przebicia była niewątpliwie osłabiona faktem, że był bezpartyjny. Oznaczało to, że miał mniejszy dostęp do ludzi na wysokich szczeblach. Gdyby Karpiński był partyjny, związany z silnymi grupami w PZPR, wtedy z pewnością jego pomysły miałyby większą szansę realizacji” - twierdzi Tejchma.
Lipiński zwraca także uwagę, że sam Karpiński miał trudny charakter. “Zawsze łatwo popadał w konflikt z ludźmi, których nie cenił. Czy brak talentów dyplomatycznych to jeden z powodów jego klęski?” - pyta Lipiński. W oficjalnych dokumentach, jak pisze autor, zarzucono Karpińskiemu, że produkcja K-202 okazała się nieopłacalna [sic! - admin], a Polska, zamiast zarabiać, dokładała do interesu.
W książce są także opisane związki Karpińskiego z wywiadem PRL. “Do współpracy z wywiadem przyznał się (Karpiński - PAP) we własnoręcznym piśmie, które obecnie spoczywa w archiwach IPN. (…) Inżynier zadeklarował, że nie razi go współpraca z SB, o ile będzie dotyczyć wyłącznie nauki na Zachodzie. Inżynier - wygląda na to - żył w dość abstrakcyjnym świecie. Uważał, że teorie naukowe i ich praktyczne zastosowania powinny należeć do całej ludzkości” - pisze Lipiński.
Zwraca także uwagę, na pewien paradoks współpracy Karpińskiego z wywiadem. Kiedy inżynier miał wyjechać na Targi Lipskie w NRD, pouczano go o konieczności zachowania dyskrecji. Karpiński miał na to odpowiedzieć, “że zna się na tym, bo… służył w Szarych Szeregach. Komunistycznym służbom chwalił się umiejętnościami zdobytymi w reakcyjnej - jak w owych czasach powiadano - konspiracji” - dodaje Lipiński.
Autor książki pisze również, że przyszły twórca komputera K-202 dostał się do Grup Szturmowych Szarych Szeregów, bo skłamał, że ma 18 lat, choć faktycznie miał 15. “W konspiracji nikt wieku dokładnie nie sprawdzał” - przyznaje Karpiński.
Jako członek Grup Szturmowych, przyszły inżynier uczestniczył w sierpniu 1943 roku w akcji rozbicia niemieckiego posterunku w Sieczychach nad Bugiem. W tej akcji zginął Tadeusz Zawadzki “Zośka”. Jacek Karpiński, jako żołnierz Grup Szturmowych, odbywał ćwiczenia z poetą Krzysztofem Kamilem Baczyńskim. W pierwszych dniach powstania warszawskiego Karpiński został ranny i cały czas przeleżał sparaliżowany w szpitalu. Po wojnie musiał na nowo uczyć się chodzić.
Lipiński przypomina, że ojcem Jacka Karpińskiego był Adam Karpiński, uczestnik I wojny światowej projektant, konstruktor samolotów sportowych i szybowców, a także taternik i alpinista. Adam Karpiński był jednym z sześciu uczestników pierwszej polskiej wyprawy w Andy. W 1939 kierował pierwszą polską ekspedycją w Himalaje. Podczas tej wyprawy dwóch jej członków zdobyło wierzchołek Nanda Devi East (7434 m), co było ówczesnym wysokościowym rekordem Polski. Razem ze Stefanem Bernadzikiewiczem Adam Karpiński atakował szczyt Tirsuli (7150 m). Próba zakończyła się tragicznie - obaj wspinacze zginęli w lawinie 19 lipca 1939.
Książka “Geniusz i świnie rzecz o Jacku Karpińskim” ukazała się nakładem wydawnictwa JanKa. (PAP)
Warto dodać, iż mimo wielu lukratywnych ofert z krajów zachodnich, inż. Karpiński nigdy nie opuścił Polski.
Admin
Łukasz powiedział/a
Najpierw komunizm, a później kapitalizm przeszkodził nam i światu na wejście na wyższy poziom rozwoju technologicznego.
Przypomina mi się to co powiedziała mi pewna osoba która się zna na historii klasztorów cysterskich i przemysłu ciężkiego lepiej niż ja. Dotyczy to Cystersów na terenie Anglii. Opactwa te na początku XVI w. tak wyspecjalizowały się i pogłębiły naukę w przemyśle ciężkim (w innych także), że zbudowały Wielkie Piece Hutnicze, dorównujące jakościowo i sprawnościowo nawet dzisiejszym, że ta osoba opowiadając mi o nich, powiedział że: “Byśmy mieli Wielką Rewolucje Przemysłową trzy wieki wcześniej, a w wieku XVIII byłyby komputery lub coś jeszcze bardziej technologicznego”, jednak Anglikom zachciało się Supremacji Henryka VIII i zniszczenia wszystkich klasztorów, w tym opactw Cystersów.
Dobrze, że przynajmniej jeszcze ktoś pamięta o ś+p inż. Karpiński.
Sowa powiedział/a
Re 1:
Ani komunizm, ani kapitalizm. Ale pewne plemię. W jednym z wywiadów Karpiński mówi tak:
“Jak zrobiłem Perceptron, też zrobiło się głośno. Zaraz zaczęły do mnie przyjeżdżać delegacje z zagranicy. To była druga taka konstrukcja na świecie (coś podobnego zbudowali w Stanford, ale na innych zasadach. U mnie to była sieć neuronowa na 2 tysiącach tranzystorów). A w dyrekcji instytutu był profesor Węgrzyn, nieuk, kawał durnia, ale ubowiec. I profesor Węgrzyn nie mógł tego wszystkiego znieść. ”
(…)
“Musieli mnie zniszczyć, bo ośmieszałem i Elwro, i IMM. Elwro zatrudniało 6 tysięcy ludzi, IMM - 700. I nie potrafili zrobić żadnej przyzwoitej maszyny. Żaby jakieś robili. Można sobie jeszcze obejrzeć w Muzeum Techniki. U mnie w 1973 roku pracowało raptem 200 osób. Przecież taki Huk wydawał na Elwro miliardy złotych! I nic z tego nie wychodziło. Ja robiłem rewelacyjne maszyny za grosze. To jakie on miał wyjście? Albo mnie zamknąć, albo zamknąć Elwro.
A że i w Elwiro, i w IMM pełno było towarzyszy i ubowców, mieli odpowiednie dojścia, żeby mnie wykończyć. Ja przecież nigdy nie byłem w partii. Wszyscy wiedzieli, że jestem ustawiony bokiem…”
dr Bredzin powiedział/a
Warto dodać, iż mimo wielu lukratywnych ofert z krajów zachodnich, inż. Karpiński nigdy nie opuścił Polski.
Admin
Warto dodać , że Karpiński jednak wyjechał do Szwajcarii gdzie współpracował z innym wybitnym konstruktorem, twórcą magnetofonów profesjonalnych NAGRA Stefanem Kudelskim.
Potem zaś założył własną firmę.
Miałem zaszczyt poznać Pana Jacka.
Bez względu na oceny był człowiekiem nieprzeciętnym, a tacy w tzw. Polsce po 1944 roku szans nie mieli.
Nie mają do dziś.
Przypadek Pana Jacka Karpińskiego, jakkolwiek najbardziej znany, nie jest wszak jedyny.
Sowieckość została społeczeństwu zaszczepiona dość skutecznie i do dziś ludzie, którzy coś chcą i potrafią zrobić , Polskę opuszczają i nader często odnoszą za granicą duże sukcesy.
Mogę podać nazwiska osób , które znam tylko…po co.
Joe powiedział/a
Pam Gajowy jest smakoszem kiszonych ogorkow.??..Bo wie Pan ogorek zaczem sie zakisi ,warto popracowac nad jego szlachetna odmiana…Dlatego wielu z nas opuscilo rodzinne strony.