I. Spotkanie w grupach- konspekt
Jestem człowiekiem - posiadam talenty
/czas trwania - 60 min./
1. MODLITWA NA ROZPOCZĘCIE
2. CEL SPOTKANIA:
Celem spotkania jest uświadomienie uczestnikom, że każdy z nas jest obdarzony wyjątkowym darem, jest obdarzony jakimś talentem, zdolnością. Spotkanie ma pomóc odkryć swój talent oraz uzmysłowić, że jesteśmy odpowiedzialni za jego rozwój, który też ma nas prowadzić droga do świętości.
3. ZABAWA INTEGRACYJNA - IMIĘ Z PRZYMIOTNIKIEM:
Poproś uczestników by usiedli w kręgu
Wyjaśnij, że pierwsza osoba mówi: „Mam na imię...”. Następna przedstawia się i przypomina, wskazując, imię swojego poprzednika: „Mam na imię... a to jest...”.
Powiedz, że każdy z uczestników będzie kolejno wypowiadał swoje imię i imię osoby siedzącej obok, przedstawiającej się wcześniej.
Podaj kierunek, w którym będzie przebiegała prezentacja, zamiast kierunku po okręgu można rzucać jakiś przedmiot od jednej osoby do drugiej
Po chwili zabawy zaproponuj uczestnikom, aby do imienia dołączyli dowolny przymiotnik, związany z posiadaną cechą charakteru lub ulubionym zajęciem (np.: „cierpliwa Dorota, śpiewający Sylwek”).
Powtarzając imiona, powtarzamy je z przymiotnikiem.
4. PRZYPOMNIENIE KONFERENCJI:
Pytamy się dzieci o czym była konferencja, co zapamiętały oraz co wydaje się im najważniejsze z tego co było powiedziane. Pytamy o to, kim jest człowiek (skarbem, skarbem Pana Boga), jakie z tej prawdy płyną zadania dla mnie i dla innych.
4. POGADANKA:
Zanim zaczniemy mówić o talentach, można opowiedzieć dzieciom bajkę pt. „Dwie piłki”. Rozwijając ją i omawiając, można nawiązać do tego, że nawet piłki mają jakieś przeznaczenie i zadanie do spełnienia. Tak samo każdy z nas jest do czegoś powołany, ma spełniać jakieś zadanie do którego został specjalnie uzdolniony, otrzymał talenty.
Kiedy słyszymy słowo „talent", to od razu wyobrażamy sobie kogoś wybitnego, np. mistrza sportu lub kina czy znakomitego naukowca. Jeśli jednak zapatrzymy się tylko w wielkie talenty, umknie nam wiele innych, które każdy z nas posiada. Może ktoś na przykład ładnie śpiewa i chociaż nigdy nie wystąpi w operze, to przecież ma talent. Ktoś ma uzdolnienia matematyczne, a ktoś inny jest bardzo dobry w języku polskim, ktoś szybko się uczy języków obcych, a ktoś inny jest bardzo spostrzegawczy.
Oprócz talentów do nauki różnych przedmiotów są też inne talenty, równie ważne. Talentem może być na przykład pogodne usposobienie lub „zaraźliwy śmiech", który wszystkich wkoło pobudza do radości. Talentem mogą być zdolności kulinarne. Ktoś też może dobrze doradzać innym, a ktoś dodawać odwagi i wiary w siebie. Ktoś może mieć dar pocieszenia, a ktoś inny cierpliwości. Widzicie więc, że darów jest mnóstwo. Można zatem powiedzieć, że nie ma takiego człowieka, który nie miałby żadnego talentu. Trzeba go tylko odkryć w sobie i rozwijać dla dobra swojego i innych.
Dziś słyszeliśmy przypowieść o talentach. I choć w przypowieści chodzi o pieniądze, które nosiły taką nazwę, to jednak jest to symbol dóbr złożonych przez Boga w sercu i rękach każdego z nas. Czy pamiętacie, co było największą winą trzeciego sługi, który zakopał swój talent w ziemi? To, że nie podjął żadnego trudu, aby swój talent pomnożyć. Co więc robić, żeby kiedyś nie być skarconym przez Pana Jezusa jak ów sługa?
5. AKTYWIZACJA:
Można postawić sobie pytania: W czym jestem dobry? Co najbardziej lubię robić? Co mnie najbardziej interesuje? Uwaga! Nie mówimy tu o ulubionych rozrywkach, a jeśli ktoś na te pytania ma tylko jedną odpowiedź, która brzmi: „gra komputerowa", to znaczy, że powinien nad sobą dobrze się zastanowić. Talent bardzo łatwo można rozpoznać - jest to uzdolnienie, które w miarę rozwijania będzie nas równocześnie otwierać na innych. Każdy prawdziwy talent zawsze służy osobie nim obdarowanej, ale też innym. Czy więc umiejętność gry na komputerze jest prawdziwym talentem? Czy to otwiera, czy raczej zamyka na innych? Czy jest to rzeczywiście sposób służenia innym? Niech każdy sam odpowie sobie na te pytania.
Po zastanowieniu się dzieci na rozdanych paskach papieru zapisują to, co uważają za swój talent, a na odwrocie zapisują, jak przez to mogą służyć innym. Po wykonaniu zadania omawiamy wszystkie kartki, a po omówieniu animator wszystkie zbiera.
6. PODSUMOWANIE:
Uświadomienie sobie własnych talentów i rozwijanie ich nie powinno nikogo wbijać w pychę. Jeśli ktoś pamięta, że wszystkie dary pochodzą od Pana Boga, taka postawa „zadzierania nosa" nie grozi mu. Święty Paweł daje takie ostrzeżenie wszystkim obdarowanym przez Pana Boga: „Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał" (1Kor 4, 7). Apostoł przypomina jednocześnie o dwóch rzeczach. O wdzięczności za każdą łaskę, którą otrzymujemy od Pana Boga, i o pokorze, z jaką powinniśmy służyć innym naszymi talentami.
A jak tym żyć na co dzień? Najpierw musimy odkryć swój talent. Pomyślmy o tym sami lub poprośmy o pomoc zaufaną osobę, a następnie zastanówmy się, jak możemy nim służyć innym. Jeśli zaczniemy go używać, to tym samym będziemy go rozwijać. Bardzo ważny jest tu czas szkolny, bo przecież już w dzieciństwie wybieramy sobie przyszłe zawody. Mali misjonarze mogą nieść różnoraką pomoc swoim braciom i siostrom z krajów misyjnych, wykorzystując swoje talenty. Kiedy robią świąteczne kartki, to potrzebny jest talent plastyczny, a gdy robią palemki, potrzebna jest pomysłowość i cierpliwość. Kiedy chodzą w Adwencie na Roraty, to potrzebna jest wytrwałość, a gdy przygotowują jasełka misyjne, potrzebni są aktorzy i śpiewacy. Każdy, jeśli tylko chce, może być bardzo potrzebny w wielkim dziele misyjnym Kościoła.
7. MODLITWA NA ZAKOŃCZENIE - MODLITWA WIECZORNA:
Wszystkie sprawy dnia dzisiejszego, wszystkie próby poznania i rozwinięcia naszych talentów przyjm litośnie Boże prawy, a gdy będziem zasypiali, niech Cię nawet sen nasz chwali. Jesteś tutaj, Boże, i patrzysz na nas z miłością. Udziel nam Twojego spojrzenia, pełnego miłości, byśmy i my mogli tak popatrzeć na miniony dzień. Daj nam dostrzec Twoją miłość i naszą na nią odpowiedź. Bogatsi o nowy dzień życia, pełni przeróżnych wrażeń, a szczególnie nowych przeżyć i doświadczeń, mamy okazję, by wieczorem zastanowić się nad sobą i nad całym przeżytym dniem.
Pomyślmy teraz:
* Czy umieliśmy dziękować Bogu za wszystkie umiejętności i wiedzę?
* Czy modliliśmy się za tych, którzy nam pomagają rozwinąć talenty?
* Czy umieliśmy dziękować rodzicom, opiekunom, kolegom za dobro, którego od nich doświadczyliśmy?
* Czy rozwijamy swoje talenty na chwałę Bożą i pożytek ludziom?
Rozważając tajemnicę chwalebną Zesłanie Ducha Świętego, prośmy Boga, aby obdarował nas wszystkim darami Ducha Świętego. Dziesiątek różańca.
DWIE PIŁKI
Dwie piłki wyszły z fabryki tego samego dnia, znalazły się w tym samym worku i zostały zawiezione do tego samego wielkiego sklepu. Zaprzyjaźniły się i dlatego były szczęśliwe, kiedy kupiła je ta sama osoba. Znalazły się w oratorium i wydawało się, że zgraja chłopców czeka tylko na to, by móc je pokopać. Dwie piłki przelatywały, odbijały się, uderzały, zostały odbite. Wrzucano je do bramki górą i dołem, odbijano głową... Wieczorem odnajdywały się w tej samej szafie, podeptane, poobijane. Ich śliczny lakier, części białe i czarne szybko popękały.
- Nie mogę już dłużej! - żaliła się jedna. - To nie jest życie! Być ciągle kopanym od rana do nocy. Dosyć tego!
- I co chcesz zrobić? Jesteśmy tylko piłkami! - stwierdziła druga piłka. - Zostałyśmy stworzone, by przynosić radość i rozrywkę.
- Zdecydowałam się, jutro znikam. Wypatrzyłam już nawet pewien zepsuty dach, na który nikt nie wejdzie, by mnie tam szukać. Wystarczy mi jeden zdecydowany kopniak - rzekła narzekająca piłka.
I tak zrobiła. Znalazła się akurat pod nogami Adriana. Jego mocny kopniak wyrzucił ją na dach przylegającego do podwórza oratorium starego domu. Podczas gdy wzlatywała w niebo, śmiała się szczęśliwa: udało się!
Piłka wygodnie ułożyła się na rynnie i przygotowała się do niekończących wakacji.
- O! To jest życie!
Co pewien czas spoglądała z dachu na dół i widziała na podwórku swoją koleżankę niesamowicie kopaną przez chłopców.
„Biedaczka! - rozmyślała - Ona tam dostaje kopniaki, a ja wyleguję się na słońcu od rana do wieczora."
Pewnego dnia potężny kopniak posłał drugą piłkę w pobliże pierwszej.
- Zostań tu! - zawołała piłka zrzęda.
Jednak druga piłka odbiła się od brzegu rynny i powróciła na podwórze.
- Wolę kopniaki - odpowiedziała w locie.
Minęło znowu trochę czasu. Piłka zrzęda leżąc w rynnie, zauważyła, że słońce i deszcz spowodowały w niej pęknięcia i powietrze zaczęło z niej powoli uchodzić. Pewnego wieczoru wydała ostatnie tchnienie. W tym właśnie momencie druga piłka została włożona do szafy przez dwie małe ręce. Nim znalazła się w ciemnej szufladzie, usłyszała głosik, który mówił:
- Cześć piłko! Jutro znowu się zobaczymy!
Piłka poczuła się w swym sercu, lekkim jak powietrze, nad wyraz szczęśliwa. Zaczęła śnić o raju piłek, gdzie aniołki mają nóżki tak delikatne jak chmurki.
Bruno Ferrero, Inne historie