Inscenizacja zachęcająca do opieki nad zwierzętami podczas zimy
Osoby: pani Zima, Śnieżynka, Mróz, chłopiec I, II i III, dziewczynka, kot, ptaszki (wróbel, sikorka) wiewiórka, zajączek, gawron, niedźwiadek, Pani, dzieci.
Scenografia: Scenografię oraz stroje nauczyciel projektuje wspólnie z dziećmi. Rekwizyty, które można wykorzystać: gwiazdka, laseczka, sople, sanki, karmnik, woreczki, czapki, szaliki, rękawiczki, kanapka i inne według uznania.
Wszyscy stoją na scenie i śpiewają piosenkę „Zła zima” (sł. M. Konopnicka, muz. Z. Noskowski). W tym czasie pani Zima spaceruje po scenie.
Zła zima
Hu hu ha! Hu hu ha! Nasza zima zła! Szczypie w nosy, szczypie w uszy, mroźnym śniegiem w oczy prószy, wichrem w polu gna! Nasza zima zła! Nasza zima zła! Hu hu ha ! Hu hu ha! Nasza zima zła! Płachta na niej długa, biała, w ręku gałąź oszroniała, a na plecach drwa... Nasza zima zła! Nasza zima zła! Hu hu ha ! Hu hu ha! Nasza zima zła! A my jej się nie boimy, Dalej śnieżkiem w plecy zimy, Niech pamiątkę ma. Nasza zima zła! Nasza zima zła! (Zima zatrzymuje się i rozgląda dookoła).
Pani (Zwraca się do Zimy). Zimo, Zimo, biała pani, nocą spacerujesz i na szybach w oknach domów wzory swe malujesz. Zasypujesz pola, drogi, podwórka, ulice. Zaskakujesz wszystkich ludzi śnieżną nawałnicą.
Zima (Zwraca się do pani). Choć wiem, że nikt na mnie z radością nie czeka, przychodzę dziś do was z bardzo daleka. Śnieg w krok za mną prószy, niejednemu wichrem przemroziłam uszy.
Śnieżynka (Zwraca się do wszystkich). Cóż to za dama? Sopel w ręku trzyma. Poznajecie, dzieci?
Wszyscy Tak, to pani Zima.
Chłopiec I (Z grupy wychodzi chłopiec i mówi zdziwionym głosem). Jak to nikt nie czeka?! My wszyscy czekamy. Sanki już gotowe przed sobą trzymamy. (Wskazuje ręką grupę dzieci z sankami).
Chłopiec II (Staje obok chłopca I). Tylko śniegiem sypnij, królowo zamieci, a zaraz na górkach będą wszystkie dzieci.
Chłopiec III (Dołącza do nich). Zimno, mroźno, lecz wokoło dzieci bawią się wesoło. Pierwszy śnieżek z nieba pada, cieszy się nasza gromada.
Mróz (Spaceruje po scenie, rozdaje sople). Nie ma się co spieszyć, czekajcie chwileczkę. Czy nie przyda się wam mrozu choć troszeczkę?
Chłopiec III Pewnie, że się przyda. Weźmy go na sanki, niech zamrozi rzeki w lodowate szklanki.
Wszyscy śpiewają piosenkę „Rzeka” (sł. M. Konopnicka, muz. Z. Noskowski).
Rzeka
Za tą głębią, za tym brodem. tam stanęła rzeka lodem, ani szumi, ani płynie, tylko duma w swej głębinie.
Gdzie jej wiosna, gdzie jej zorza? Gdzie jej droga, het do morza?
Oj, ty rzeko, oj ty sina, lody tobie nie nowina, co rok zima więzi ciebie, co rok wichry mkną po niebie.
Aż znów przyjdzie wiosna hoża i popłyniesz het do morza!
Nie na zawsze słonko gaśnie, nie na zawsze ziemia zaśnie, nie na zawsze więdnie kwiecie, nie na zawsze mróz na świecie.
Przyjdzie wiosna, przyjdzie hoża, Pójdą rzeki het do morza!
Mróz Mrożę bardzo ostro, dzieciska kochane! Czy jesteście dobrze, cieplutko ubrane?
Chłopiec (Pokazuje Mrozowi ciepły szalik, czapkę i rękawiczki). Bardzo dobrze, Mrozie, nic mnie dziś nie ruszy. Włożyłem szaliki, dwie czapki na uszy, trzy pary skarpetek, kurtkę na guziki, jeszcze cztery swetry, z futerkiem trzewiczki i na każdą rękę, po dwie rękawiczki.
Pani (Podchodzi do chłopca i ogląda go z każdej strony). Zbyt dużo włożyłeś na siebie, mój złoty. Chyba chcesz się spocić i brać leki potem? Trzeba słuchać mamy każdego poranka i włożyć na siebie właściwe ubranko.
Kot (Podchodzi do nich i przeciąga się). Po co tyle rzeczy na siebie nakładać? Czy nie lepiej sobie na piecu przysiadać, grzać się w cieple pieca? Cóż się złego stanie, że myszki pojedzą ziarna na śniadanie?
(Do pani podbiega uczeń przebrany za pieska).
Burek Łapy marzną, biegać muszę, żeby rozgrzać skórę. Nie ochronią mnie przed mrozem moje kudły bure. Zima chłodem mocno dmucha, mróz ścina kałuże, a ja w taką noc na warcie pilnuję podwórza.
Dziewczynka (Głaszcze Burka). Nie martw się, Bureczku drogi, my o tobie pamiętamy! Wszystkie szpary w twojej budzie słomą, papą zatykamy. Kiedy z górki przybiegniemy, ciepłej kaszki przyniesiemy.
Wróbelek i sikorka idą obok siebie i rozmawiają.
Wróbelek Czemu wszystkim tak wesoło, gdy śnieg zimą sypie? Wtedy zamiast pięknych treli moje gardło chrypi. (Mówi chrypiącym głosem). Śnieżek wszystko przyprószył. Trawy kryje pierzyna. Czy w tej bieli śniegowej ja, wróbelek, wytrzymam?
Sikorka A my, małe sikorki, też o pomoc wołamy. Kawałeczka słoninki za okienkiem szukamy.
Pani (Zwraca się do ptaszków). Wszystkie dzieci to wiedzą, bo uczą się przyrody, że trzeba was dożywiać w te zimowe chłody.
Dzieci Sikoreczki, wróbelki, niech nie straszy was zima. Pomożemy wam mrozy i złe wichry przetrzymać.
Gdy wiatr hula po polach mróz się sroży, śnieg pada, nie pozwoli wam zginąć nasza szkolna gromada.
Dziewczynka (Zwraca się do widzów). Chociaż małe moje dłonie, razem z tatą na balkonie karmnik wczoraj zawieszałam i okruszki doń sypałam. A na drzewie obok szkoły zawieszą chłopaki skóreczki słoninki, sikorek przysmaki.
Chłopiec I (Podchodzi do ptaszków z kanapką). Oj, ćwirki kochane, wyglądacie smętnie. Mam tutaj kanapkę, podzielę się chętnie!
Chłopiec II (Podchodzi, trzymając woreczki w dłoniach). Mam w domu pszenicy dwa duże woreczki. Zawsze z rana sypię do szkolnej skrzyneczki.
Chłopiec III (Podchodzi z karmnikiem). Co tam skrzynka, gdy ja karmnik mam... To ptasia stołówka, tu jeść ptaszkom dam.
Dziewczynka Nie martwcie się, ptaszki, przy nas nie zginiecie. U mnie za okienkiem słoninkę znajdziecie.
Ptaszki (chórem) Cieszymy się bardzo, dziękujemy ślicznie, wiosną zaśpiewamy piosenkę rytmicznie. I gniazdko zrobimy tuż obok na sośnie, będziemy wam ćwierkać i kwilić radośnie.
Chłopiec I (Donośnym głosem woła wszystkie dzieci). Teraz chyba wszystko załatwione mamy, więc na sanki i narty szybko wyruszamy.
Wszyscy śpiewają chórem piosenkę „Zimowy taniec” (sł. i muz. M. Szreder, CD lub kaseta „Już w szkole” kl. I sem. 2., Wydawnictwo Nowa Era).
Patrz, jak niebo poszarzało, więc dlaczego jest tak biało? To śnieg pada od niedzieli i świat cały tonie w bieli.
Ref.: Bo śnieżynki to dziewczynki, mają białe pelerynki, tańczą cicho na paluszkach po bezdrożach i po dróżkach, a gdy skończą taniec ten, wtedy w biały zapadają sen.
Śpią na polach, śpią na łąkach i śpią w sadzie na jabłonkach, lecz zatańczyć są gotowe, gdy wiatr zacznie harce nowe.
Ref.: Bo śnieżynki to dziewczynki...
Wiewiórka (Wybiega do dzieci, głośno lamentując). O, ja biedna, nieszczęśliwa. Szyszki, żołędzie zbierałam, do dziupli swojej chowałam. Śnieg zasypał świat cały, drzewa mi się pomieszały, dziupli swojej nie znalazłam. Co ja teraz będę jadła?
Zajączek (Zasapany biegnie za wiewiórką). Ja też szukam pożywienia. Śnieg zasypał świat cały, rzędy kapust i marchewek do piwnicy się schowały. Uszy marzną, brzuszek pusty, zjadłbym choć listek kapusty.
Gawron (Podbiega zziajany). Trochę się zdenerwowałem, przed niedźwiedziem uciekałem. (Przerywa, łapie oddech i opowiada dalej nowinę). Wczoraj w borze pod dębami, niedźwiedź ryczał groźnie, mościł liśćmi swoją gawrę, będzie mu wygodnie.
Niedźwiedź (Powolnym krokiem wchodzi na scenę). Kto tu o mnie opowiada? Ach, to ty, gawronie. Muszę przyznać, że sprawiłem gawrę swojej żonie. Będzie miała niedźwiedzica na zimę mieszkanie. Stare kości swe wygrzeje, ma z liści posłanie.
Pani (Zwraca się do dzieci). Słyszeliście, moi mili, jak się przy nas tu żalili? Co zrobimy?
Dzieci (chórem) Pomożemy, marcheweczkę przyniesiemy i orzeszków rozrzucimy. Niech się nikt nie boi zimy.
Leśniczy Właśnie wracam z lasu. Sarenki się cieszą. Zawiozłem im siana, do paśnika spieszą. Niech jedzą, ucztują, jutro znów dowiozę. Dbam o tę zwierzynę, kiedy wieje chłodem.
Dzieci (Wszyscy gestem zapraszają Zimę). Chodź, Zimo kochana, witamy cię chętnie. Nikt z nas się już teraz mrozów nie ulęknie.
Zima (Wychodzi radosna i sypie śniegiem). Moje drogie dzieci! Lód na rzece słaby, więc na lodowisku urządźcie zabawy. Nie zjeżdżajcie nigdy z górki na ulicę, bo można w zabawie stracić własne życie. A jak śnieżek będzie mokry, to lepcie bałwana. Nie rzucajcie w siebie kulek od samego rana.
Dzieci (Odpowiadają chórem). Dzięki za twe rady, ciebie posłuchamy, zdrowi i weseli wrócimy do mamy. Poczytamy książki, lekcje odrobimy. Nikt z nas się nie boi ostrej pani Zimy.
Niedźwiedź (Apeluje do widzów). Kiedy śnieżek biały pada, a na górce jest gromada, wszyscy śmieją się z radości, bo w przyrodzie zima gości. Ja mam prośbę do was! Nie zapominajcie o nas! Kiedy mroźno jest na dworze, tylko człowiek nam pomoże.
Na zakończenie wszyscy pięknie kłaniają się publiczności.
|