7248


VIII. Dbaj o zdrowie i rozwój fizyczny.

Temat: ZDROWIE I ŻYCIE

Modlitwa: Duchu Święty …

CELE:

Dydaktyczny:

Wychowawczy:

MATERIAŁY:

Kolorowe mazaki, duże arkusze papieru (co najmniej 3), może być szary, ewentualnie tablica i kreda.

  1. Spotkanie rozpoczynamy modlitwa do Ducha Św. z prośbą o Jego światło i potrzebne łaski, aby to spotkanie pozwoliło dobrze zrozumieć nam rozpatrywany problem i pobudzić do pracy nad sobą.

  2. Zanim rozpoczniemy dyskusję, powinniśmy wybrać z grupy jedną osobę - sekretarza, który będzie notował wnioski i przemyślenia.

WIDZIEĆ

  1. Proponujemy uczestnikom spotkania wypisanie na arkuszu papieru zatytułowanym:

Pomocą do życia i bycia zdrowym jest:

swoich skojarzeń. (Uczestnicy wypisują te rzeczy, które uważają za stosowne i w kilku słowach je uzasadniają. Najlepiej jak każdy z uczestników, co najmniej raz coś napisze. Można zastosować metodę burzy mózgów). Wśród wypisanych haseł powinno się znaleźć:

  1. Proponujemy uczestnikom wypisanie na kolejnym arkuszu papieru zatytułowanym:

Jeśli dobrze się czuję (jestem zdrowy(a), nie mam nadwagi, mam dobrą kondycję) to życie jest:

swoich skojarzeń. (Uczestnicy wypisują te rzeczy, które uważają za stosowne i w kilku słowach je uzasadniają. Najlepiej jak każdy z uczestników, co najmniej raz coś napisze. Można zastosować metodę burzy mózgów). Wśród wypisanych haseł powinno się znaleźć:

W oparciu o przeprowadzone ćwiczenia proponujemy dyskusję i wymianę naszych obserwacji.

OSĄDZIĆ

  1. Krótki wykład prowadzącego spotkanie, w oparciu o załączoną (i nie tylko) literaturę, omawiający problemy i zagrożenia najpopularniejsze w tej grupie.

DZIAŁAĆ

  1. Proponujemy uczestnikom wypisanie na kolejnym arkuszu papieru zatytułowanym:

By stosować w życiu VIII zasadę KSM - owicza pomocne są:

swoich skojarzeń. (Uczestnicy wypisują te rzeczy, które uważają za stosowne i w kilku słowach je uzasadniają. Najlepiej jak każdy z uczestników, co najmniej raz coś napisze. Można zastosować metodę burzy mózgów). Wśród wypisanych haseł powinno się znaleźć:

ZADANIE NA DZIŚ:

W DOMU, W SZKOLE, W ŚRODOWISKU:

Krótko podsumowujemy spotkanie i formułujemy wnioski.

Trening czyni mistrza”

Spotkanie kończymy modlitwą, o to, abyśmy pamiętali o naszych zobowiązaniach i realizowali je.

LITERATURA:

SPORT

  1. „Katolik to człowiek wielkiego ducha, ale również sprawnego ciała. Chrystus potrzebuje apostołów, którzy na miarę swoich możliwości i talentów rozwijają swoją sprawność fizyczną.

We wspólnotach KSM mówi się o sporcie, o turystyce. Te rzeczy rozwijają nasze ciało, ale także uczą ascezy, współpracy, wyrzeczeń. Uprawianie ćwiczeń fizycznych, abstynencja od papierosów i alkoholu jest ważną zasadą postępowania KSM - owicza.” Podręcznik KSM

  1. „Tysiące ludzi na trybunach oraz miliony przed ekranami telewizorów śledzą z niespotykaną uwagą i zaangażowaniem zmagania zawodników. Jest w sporcie coś zdumiewającego. To nie jest tylko widowisko, puste igrzyska, mające dać rozrywkę kibicom, lecz zjawisko wielopłaszczyznowe, w którym radość i smutek, dobro i zło, zwycięstwo i porażka, wysiłek i ból przeplatają się podobnie jak w innych dziedzinach ludzkiego życia.

Ludzie zawsze szukali w sporcie przede wszystkim dobra. Ku dobru zmierzały starożytne greckie igrzyska. Dobro w sporcie dostrzegał święty Paweł Apostoł, który wziętej z niego terminologii używał do wyjaśniania pierwszym chrześcijanom sensu wysiłku dla osiągnięcia zbawienia: „Każdy, kto staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą” (1 Kor 9,25).

Jan Paweł II, który sam chętnie uprawiał kilka dyscyplin, podkreśla, że sport ma dzisiaj ogromne znaczenie, ponieważ może sprzyjać upowszechnianiu wśród młodych ważnych wartości, takich jak lojalność, wytrwałość, przyjaźń, wspólnota, solidarność. Sport stał się jednym z charakterystycznych zjawisk współczesności, swego rodzaju „znakiem czasu”, wyrażającym nowe potrzeby i nowe oczekiwania ludzkości, przekroczył bariery kultur i granice państw. Nabrał, jak zauważa Papież, „planetarnego wymiaru”.

Kościół nie tylko nie potępia ani nie unika sportu, lecz posługuje się nim jako narzędziem ułatwiającym ewangelizację. Przykładem może być organizowana już od lat z wielkim powodzeniem „Parafiada”. Ze względu na powszechność sportu i wpływ, jaki wywiera on na ludzi (nie tylko młodych), ogromna odpowiedzialność spoczywa na sportowcach, organizatorach zawodów oraz transmitujących je środkach przekazu. Jan Paweł II uważa, że sport może przyczyniać się do utrwalenia w świecie nowej cywilizacji miłości oraz umacniania pokoju między narodami.

Igrzyska olimpijskie są dla milionów ludzi na świecie czasem szczególnym — świętem szlachetnej rywalizacji, pokoju i dobra.” W dobrych zawodach Przemysław Kucharczak, Jerzy Miciak

  1. „Kulminacyjnym momentem Jubileuszu Sportowców była Msza św., koncelebrowana pod przewodnictwem Jana Pawła II na rzymskim stadionie olimpijskim w niedzielę 29 października. Uczestniczyło w niej ponad 70 tys. osób, które w poprzednich dniach brały udział w różnorakich imprezach sportowych przygotowujących Jubileusz. Było wśród nich wiele dzieci i młodzieży, wychowawcy, młodzi sportowcy zrzeszeni w oratoriach salezjańskich i innych instytucjach kościelnych kształcących młode talenty sportowe. Ojciec Święty przybył na stadion o godz. 9.30 i przejechał otwartym samochodem wokół płyty boiska, pozdrawiając zgromadzonych. Na początku liturgii słowa powitania skierowali do niego przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Juan Antonio Samaranch, przedstawiciel Włoskiego Komitetu Olimpijskiego Giovanni Petrucci, a w imieniu wszystkich sportowców dwukrotny złoty medalista olimpijski z Atlanty i Sydney w wioślarstwie Antonio Rossi. Eucharystię koncelebrowali z Ojcem Świętym m.in. kard. Roger Etchegaray, przewodniczący Głównego Komitetu Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, kard. Camillo Ruini, wikariusz Rzymu, inni arcybiskupi i biskupi oraz ok. 140 księży — kapelanów sportowców. Jedno z wezwań modlitwy wiernych odczytał Robert Korzeniowski, podwójny złoty medalista z Sydney. Na zakończenie Mszy św., przed odmówieniem modlitwy «Anioł Pański», Jan Paweł II wygłosił krótkie rozważanie, pozdrawiając sportowców w różnych językach, m.in. po polsku.

Drugą część spotkania wypełniły imprezy sportowe: wyścig niepełnosprawnych na wózkach, bieg na 100 metrów juniorów i mecz piłki nożnej między reprezentacją piłkarzy włoskich a drużyną złożoną z zawodników zagranicznych, grających we włoskiej lidze. W przerwie po pierwszej połowie meczu Papież przywitał się z przedstawicielami władz państwowych i działaczami sportowymi oraz sportowcami, którzy uczestniczyli w zawodach. Po meczu, który zakończył się wynikiem 0:0, Ojciec Święty pozdrowił osobiście piłkarzy, trenerów i sędziów, wręczając im pamiątkowe medale Jubileuszu. Ok. godz. 14.30 powrócił do Watykanu. Poniżej zamieszczamy homilię Ojca Świętego oraz jego rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański».:

1. «Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali» (1 Kor 9, 24).

W Koryncie, dokąd Paweł dotarł z orędziem Ewangelii, znajdował się wielki stadion, na którym rozgrywano «igrzyska istmijskie». Dlatego Apostoł, pragnąc przynaglić chrześcijan tego miasta, aby wszystkimi siłami włączyli się w życiowe «zawody», słusznie posługuje się przykładem wyścigu sportowego. Podczas wyścigu na stadionie — powiada — wszyscy biegną, chociaż tylko jeden zostaje zwycięzcą: a więc i wy biegnijcie... Za pomocą metafory zdrowego współzawodnictwa sportowego rzuca światło na wartość życia, przyrównując je do biegu ku celowi nie tylko ziemskiemu i przemijającemu, ale wiekuistemu. Biegu, w którym nie tylko jeden zawodnik, ale wszyscy mogą być zwycięzcami.

Słuchamy dziś tych słów Apostoła zgromadzeni na stadionie olimpijskim w Rzymie, który kolejny raz staje się dziś wielką świątynią pod otwartym niebem, jak kiedyś przy okazji międzynarodowego Jubileuszu Sportowców w 1984 r. — w Roku Świętym Odkupienia. Dzisiaj tak jak wówczas to Chrystus, jedyny Odkupiciel człowieka, przyjmuje nas tutaj i rozjaśnia naszą drogę swoim słowem zbawienia.

Do was wszystkich, drodzy sportowcy z różnych części świata, obchodzący swój Jubileusz, kieruję słowa serdecznego powitania. Z całego serca dziękuję kierownictwu międzynarodowych i włoskich organizacji sportowych, które brały udział w przygotowaniu tego szczególnego spotkania ze światem sportu i z jego różnymi środowiskami.

Dziękuję za skierowane do mnie słowa przewodniczącemu Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Juanowi Antonio Samaranchowi, przewodniczącemu Włoskiego Krajowego Komitetu Olimpijskiego Giovanniemu Petrucciemu oraz Antonio Rossiemu, złotemu medaliście z Atlanty i Sydney, który przemawiał tutaj w imieniu was wszystkich, drodzy sportowcy. Gdy przyglądam się wam, zgromadzonym w równych szeregach na tym stadionie, wracam pamięcią do wielu wydarzeń z mego życia, związanych ze sportem. Drodzy przyjaciele, dziękuję wam za obecność, a przede wszystkim za entuzjazm, z jakim przeżywacie to jubileuszowe spotkanie.

2. Podczas tej uroczystości świat sportu jednoczy się niczym ogromny chór, aby przez modlitwę, śpiew, udział w zawodach sportowych i ruch wyśpiewać hymn chwały i dziękczynienia Bogu. Jest to sprzyjająca sposobność, aby podziękować Bogu za dar sportu, przez który człowiek ćwiczy swoje ciało, rozum i wolę, uznając, że każda z tych władz jest darem Stwórcy.

Sport ma dziś ogromne znaczenie, ponieważ może sprzyjać upowszechnianiu wśród młodych ważnych wartości, takich jak lojalność, wytrwałość, przyjaźń, wspólnota, solidarność. Właśnie, dlatego w ostatnich latach sport rozwija się coraz bardziej jako jedno z charakterystycznych zjawisk współczesności, swego rodzaju «znak czasu», wyrażający nowe potrzeby i nowe oczekiwania ludzkości. Sport rozpowszechnił się we wszystkich częściach świata, przekraczając bariery kultur i państw.

Ze względu na planetarny wymiar, jaki zyskała ta forma aktywności, na sportowcach świata spoczywa wielka odpowiedzialność. Są oni powołani, aby czynić sport terenem spotkania i dialogu, niezależnie od wszelkich barier językowych, rasowych czy kulturowych. Sport może, bowiem wnosić cenny wkład w pokojowe porozumienie między narodami oraz przyczyniać się do utrwalenia w świecie nowej cywilizacji miłości.

3. Wielki Jubileusz Roku 2000 wzywa wszystkich i każdego do głębokiej refleksji i nawrócenia. Czyż świat sportu może nie włączyć się w ten opatrznościowy nurt duchowej odnowy? Nie! Przeciwnie, właśnie ze względu na doniosłą rolę, jaką odgrywa dzisiaj sport, wszyscy, którzy go uprawiają, winni skorzystać z tej okazji do rachunku sumienia. Należy podkreślać i rozwijać liczne pozytywne aspekty sportu, ale trzeba też dostrzegać różne sytuacje nieprawidłowe, do jakich może on czasem prowadzić.

Świadomi potencjału wychowawczego i duchowego sportu, wierzący i ludzie dobrej woli winni jednoczyć się w walce z wszelkimi wypaczeniami, jakie mogą się do niego zakraść, dostrzegając w nich przeszkodę dla pełnego rozwoju człowieka i dla jego radości życia. Należy na wszystkie sposoby chronić ludzkie ciało przed różnego rodzaju zamachami na jego integralność, przed wszelkim wyzyskiem i bałwochwalstwem.

Wypada prosić o przebaczenie za wszystko, co w świecie sportu uczyniono i czego zaniedbano wbrew postanowieniom podjętym podczas poprzedniego Jubileuszu. Znajdą one potwierdzenie w «Manifeście Sportu», który wkrótce zostanie tu przedstawiony. Niech ten rachunek dokonań będzie dla wszystkich — działaczy, trenerów i sportowców — okazją do wzbudzenia w sobie nowej energii twórczej i woli działania, tak, aby sport mógł sprostać — nie ulegając wynaturzeniu — potrzebom naszych czasów:, aby był to sport, który chroni słabych i nie wyklucza nikogo, uwalnia młodych z sideł apatii i obojętności i wzbudza w nich wolę zdrowego współzawodnictwa; sport, który stanie się czynnikiem emancypacji krajów uboższych, pomoże w walce z nietolerancją i w budowie świata bardziej braterskiego i solidarnego; sport, który będzie budził miłość do życia, uczył ofiarności, szacunku i odpowiedzialności, pozwalając należycie docenić wartość każdego człowieka.

4. «Którzy we łzach sieją, żąć będą w radości» (Ps 126 [125], 5). Psalm responsoryjny przypomniał nam, że aby uzyskać powodzenie w życiu, trzeba być wytrwałym w pracy? Kto uprawia sport, dobrze o tym wie: tylko za cenę żmudnych treningów można uzyskać znaczące wyniki? Dlatego sportowiec zgadza się z psalmistą, który twierdzi, że nagrodą za trud zasiewania jest radość żniwa: «Postępują naprzód wśród płaczu, niosąc ziarno na zasiew: Z powrotem przychodzą wśród radości, przynosząc swoje snopy» (Ps 126 [125], 6).

Podczas niedawnej olimpiady w Sydney podziwialiśmy wyczyny wielkich sportowców, którzy aby osiągnąć takie wyniki, musieli ponosić wyrzeczenia każdego dnia przez całe lata. Taka jest logika sportu, zwłaszcza sportu olimpijskiego; taka jest też logika życia: bez wyrzeczeń nie można uzyskać liczących się wyników ani prawdziwej satysfakcji.

Przypomniał nam o tym raz jeszcze św. Paweł: «Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą» (1 Kor 9, 25). Każdy chrześcijanin jest powołany, aby być sprawnym zawodnikiem Chrystusa, to znaczy wiernym i odważnym świadkiem Jego Ewangelii. Ale by z powodzeniem spełniać to zadanie, musi być wytrwały w modlitwie, ćwiczyć się w cnocie i we wszystkim naśladować Boskiego Mistrza.

To On, bowiem jest prawdziwym «Atletą» Bożym; to On jest Człowiekiem «najmocniejszym» (por. Mk 1, 7), który dla nas podjął walkę z «przeciwnikiem» — szatanem — i pokonał go mocą Ducha Świętego, ustanawiając Królestwo Boże. On też uczy nas, że aby wejść do chwały, trzeba przejść przez mękę (por. Łk 24, 26. 46), i sam przeszedł przed nami tą drogą, abyśmy mogli pójść Jego śladem.

Niech Wielki Jubileusz pomoże nam wzmocnić się i nabyć sił, abyśmy mogli podjąć wyzwania, które czekają nas na progu trzeciego tysiąclecia.

5. «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» (Mk 10, 47).

Są to słowa niewidomego z Jerycha, o którym opowiada nam odczytany przed chwilą urywek Ewangelii. Mogą one stać się także naszymi słowami: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!»

Wpatrujemy się, Chryste, w Ciebie, który dajesz każdemu człowiekowi pełnię życia. Panie, Ty uzdrawiasz i umacniasz tych, którzy ufając Tobie, przyjmują Twoją wolę.

Dzisiaj, w ramach obchodów Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 zgromadzili się tutaj duchowo sportowcy z całego świata, aby przede wszystkim odnowić swą wiarę w Ciebie, jedynego Zbawiciela człowieka.

Nawet ktoś, kto jako sportowiec jest w pełni sił, uznaje, że bez Ciebie, Chryste, jest jakby wewnętrznie ślepy, to znaczy niezdolny poznać całą prawdę i pojąć głęboki sens życia, zwłaszcza w obliczu tajemnicy zła i śmierci. Nawet największy mistrz sportu, gdy staje w obliczu fundamentalnych pytań egzystencjalnych, odkrywa, że jest bezbronny i potrzebuje Twojego światła, aby sprostać trudnym wyzwaniom, jakie przychodzi mu podejmować.

Panie Jezu Chryste, pomagaj sportowcom być Twoimi przyjaciółmi i świadkami Twojej miłości. Pomagaj im wkładać tyle samo wysiłku w osobistą ascezę, co w sport; wspomagaj ich w dążeniu do harmonijnej i spójnej jedności ciała i duszy.

Niech będą dla tych, którzy ich podziwiają, wartościowymi wzorami do naśladowania. Pomagaj im, aby byli zawsze atletami ducha i mogli zdobyć Twoją bezcenną nagrodę: wieniec niewiędnący i trwający na wieki. Amen!” 29 X 2000 — Msza św. na stadionie olimpijskim w Rzymie

  1. „Każdy rodzaj sportu niesie z sobą bogaty skarbiec wartości, które zawsze trzeba sobie uświadamiać, aby móc je urzeczywistnić. Ćwiczenie uwagi, wychowywanie woli, wytrwałość, odpowiedzialność, znoszenie trudu i niewygód, duch wyrzeczenia i solidarności, wierność obowiązkom - to wszystko należy do cnót sportowca. Zachęcam was, młodych sportowców, abyście żyli zgodnie z wymaganiami tych wartości, abyście w życiu byli zawsze ludźmi prawymi, uczciwymi i zrównoważonymi, ludźmi, którzy budzą zaufanie i nadzieję.” Fragment przemówienia Jana Pawła II do przedstawicieli świata sportu w Elblągu 6 czerwca 1999 r.

NAŁOGI

Niektóre fakty o alkoholu:

Wpływ alkoholu na narządy wewnętrzne ustroju.

Najwyraźniejsze zmiany powoduje alkohol w przewodzie pokarmowym. Stykając się z błoną śluzową, drażni ją i powoduje jej przekrwienie. Na przykład - czynność wątroby polega na dokonywaniu wstępnej przemiany przyswojonych pokarmów, oczyszczaniu organizmu z różnych substancji trujących oraz na produkowaniu tzw. ciał odpornościowych. Zatrucie komórki wątrobowej przez alkohol powoduje przemijające upośledzenie funkcji wątroby, a jeśli stan się przedłuża - może doprowadzić do zwyrodnienia wątroby, czyli jej marskości. Niewielkie dawki alkoholu przyśpieszają czynność serca i rozszerzają naczynia krwionośne zaopatrujące mięsień sercowy w krew. Wzrost stężenia alkoholu we krwi doprowadza do zwężenia tych naczyń, a więc do niedotlenienia mięśnia sercowego. Zmianom tym towarzyszą gwałtowne wahania ciśnienia krwi, co u osób starszych, dotkniętych miażdżycą naczyń, może prowadzić do krwotoków mózgowych. Picie alkoholu powoduje znaczne nasilenie procesów zapalnych. Badania wykonywane na zwierzętach dowiodły, że alkohol przenika bezpośrednio do komórek płciowych i uszkadza je. Wino uszkadza najwyraźniej wątrobę, piwo - układ krążenia, wódka - układ nerwowy. Każdy napój alkoholowy powoduje powstanie poważnych zaburzeń. 140 g (3/4 szklanki) wina lub ½ l piwa mają takie samo działanie i taki sam stopień szkodliwości, co 50-gramowy kieliszek wódki. Szkody wywołane jednorazowym zatruciem się w miarę powtarzania stanów zatrucia sumują się. Organizmy niedojrzałe, młodociane, są szczególnie wrażliwe na zatrucie alkoholem, zmiany następują w nich szybko, są głębsze i bardziej rozległe niż u dorosłych.

Człowiek pijany.

Gdy obserwujemy pijanego, u którego narasta stan zatrucia, widzimy jak cofa się on niejako po drodze rozwoju istoty ludzkiej. Opanowany, kulturalny, zdolny do wyższych uczuć człowiek najpierw staje się w zachowaniu brutalny, wyzbywa się nabytej ogłady towarzyskiej i kultury zachowania. Reakcjami jego zaczynają kierować - jak u zwierzęcia - popędy, przestaje on rozumować, oceniać i osądzać siebie i innych, traci możność wykonywania sprawnych ruchów i czynności, w końcu - pada i zasypia. Nie reaguje na bodźce. W tej ostatniej fazie życie jego sprowadza się do funkcji wegetatywnych. Przy ciężkich zatruciach może dojść do zahamowania ważnych dla życia ośrodków (jak ośrodek oddechowy czy ośrodek krążenia) i do zgonu.

Niektóre fakty o paleniu tytoniu:

Palenie tytoniu a procesy psychiczne.

Nałogowi palacze często zdradzają objawy przewlekłego zatrucia centralnego układu nerwowego, czyli występuje u nich tzw. zespół neurasteniczny, charakteryzujący się osłabieniem pamięci, bólami i zawrotami głowy, dolegliwościami ze strony różnych narządów wewnętrznych, zwyżkami tętna i ciśnienia krwi, zwiększoną reaktywnością i pobudliwością, wzrostem ogólnej nerwowości i drażliwości, zaburzeniami snu, niekiedy nawet zaburzeniami inteligencji, stanami depresyjnymi itp. Nałogowi palacze szybciej się męczą, są mniej odporni psychicznie, bardziej podatni na działanie stresorów wewnętrznych i zewnętrznych. Mogą u nich występować nawet zmiany psychiczne nie tylko o cechach charakteropatii, ale także o charakterze psychoz. Palenie tytoniu nie tylko nie wzmacnia, ale wręcz osłabia procesy myślowe. Badania przeprowadzone wśród młodzieży uczącej się i studiującej wykazały, że palenie tytoniu wpływa zdecydowanie niepomyślnie na postępy w nauce. Palacze tytoniu maja gorszą pamięć i popełniają więcej pomyłek przy rozwiązywaniu zadań matematycznych. Wśród uczniów palących zanotowano gorsze wyniki w nauce, większą nerwowość, mniejszą zdolność koncentracji i pojmowania, roztargnienie, lenistwo, gburowatość i nieposłuszeństwo. Uczniowie tacy częściej popadali w kolizję z obowiązującymi przepisami. A te sprawy są już poważnymi problemami z dziedziny charakteropatii.

Kto to jest narkoman?

Najczęściej narkoman kojarzony jest z konotacją: używający narkotyku codziennie (oczywiście oprócz trawy), iniekcyjny, mieszkaniec dworca. I teoretycznie wszystko jest w porządku, bo jeśli nie ma niezwalczonej potrzeby brania to nie ma uzależnienia. Zamożny, dobrze ubrany młodzian, studiujący prawo czekający z utęsknieniem na sobotę, by "przypalić blachę", jest narkomanem, czy nie jest? Nie jest, bo pali, co tydzień - odpowiadają ankietowani. Wydaje się raczej, że możliwość uzależnienia przypisywana jest przez młodzież, raczej ludziom ciemnym, nieznającym następstw używania narkotyków. Nasuwa się analogia z lekarstwami, są potrzebne, ale nieumiejętnie używane szkodzą. Do dobrego tonu należy w środowisku ankietowanych posiadanie wyrobionego poglądu na kwestie legalizacyjne, na temat dopuszczalności niektórych narkotyków do wolnego obrotu. Większość respondentów wie, że Holandia prowadzi liberalną politykę wobec tzw. narkotyków miękkich, i że to kraj coffee shopów. Ankietowani licealiści w znakomitej większości nie pochodzą z rodzin patologicznych, deklarują życzliwy stosunek do religii lub są praktykującymi wierzącymi. Boją się narkotyków i je zarazem akceptują. Zupełnie inaczej wygląda ta sama ankieta wypełniona przez osoby uzależnione. Osoby te pozbyły się w większości złudzeń, co do kontrolowanego i świadomego ćpania. Narkotyki przez tę kategorię respondentów nie są traktowane "wsobnie", lecz jako element pewnej całości, element destrukcyjnego procesu i niebezpiecznego stylu życia.

Narkotyki w Polsce.

Staliśmy się krajem konsumentów narkotyków. Dotąd i tak nie było najgorzej z konsumpcją, ale Polska słynęła głównie jako producent amfetaminy. Tymczasem w ciągu ostatnich czterech lat, popyt na niektóre nielegalne środki odurzające wzrósł ponad dziesięciokrotnie.

Badania przeprowadzone przez Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie wskazują, że około 23% uczniów stołecznych szkół ponadpodstawowych miało kontakt z amfetaminą, a ponad 8% z heroiną. Do tego dochodzi blisko 40% młodocianych mających za sobą doświadczenia z marihuaną. Wiemy, że niektórzy nie zechcą przywiązywać wagi do ostatniej liczby twierdząc, że "marihuana jest relatywnie niegroźna". Niemniej, jest ona nadal środkiem nielegalnym, a wspomniane 40% jest wskaźnikiem pewnej ogólnej tendencji, mówiącej, że w środowiskach młodzieżowych rozpowszechniło się i ciągle rośnie przyzwolenie na używanie nielegalnych narkotyków.

Legalizacja narkotyków .

Ale oczywiście podstawą do uznania jakiejś substancji narkotycznej za nielegalną jest jej szkodliwość zdrowotna i społeczna, a także kierujące ustawodawcą wartości. No i tu można toczyć spory. Po pierwsze, dlaczego alkohol i papierosy są w wolnym obrocie, a marihuana nie? Jakie wartości kierowały ustawodawcą, gdy wrzucał je do różnych worków? Co do szkodliwości, to biorąc pod uwagę same wypadki samochodowe alkohol wygrywa z marihuaną w cuglach. I zgadzamy się tu, że szkody społeczne spowodowane pijaństwem są wielkie, zwłaszcza w Polsce. Tyle, że usankcjonowanie przez państwa prawie nieograniczonej dostępności alkoholu, to jedynie przyklepanie pewnej starej jak świat tradycji, ale i zarazem wielowiekowego uwikłania człowieka w ten problem. Żadnej debaty nad legalizacją napojów alkoholowych nigdy nie było, ani żadnego referendum, a i z drugiej strony wprowadzić skutecznej prohibicji też się chyba nie da. Próba wprowadzenia w Stanach Zjednoczonych prohibicji zrodziła jedynie mafię, które po przebranżowieniu działaj do dzisiaj. Innymi czynnikami utrudniającymi takie rozwiązanie są ogromne wpływy z akcyzy w państwowym budżecie, a także tysiące zatrudnionych w przemyśle spirytusowym osób, tysiące zatrudnionych w dystrybucji, którym w momencie delegalizacji alkoholu należałoby wypłacać odprawy i zasiłki dla bezrobotnych.

Żadnego z krajów nie stać na pełną legalizację jakichkolwiek narkotyków, w tym marihuany. Tam gdzie jedynie częściowo to zrobiono (Holandia), rosną wskaźniki społecznego nieprzystosowania, nieumiejętności pełnienia ról społecznych np. ról rodzicielskich. Chociaż eksperyment holenderski uważamy na obecnym etapie za niezdrowy, to dla krajów realizujących ideę otwartego społeczeństwa jest on niezwykle istotny. Jest to papierek lakmusowy, doświadczenie w wypracowaniu właściwej strategii wobec narkotyków. Zapalenie trawy przez amsterdamskiego mieszczucha to jedynie chwilowe odejście od zasad, od uregulowanego i pracowitego trybu życia. Więc nie tylko o "samą w sobie" marihuanę tu chodzi, ale o postawę wobec zdrowia, kulturę, na którą nakłada się palenie. Zdrowy styl życia występuje w środowiskach ludzi zamożnych i wyedukowanych, natomiast prawie nie występuje tam, gdzie brakuje perspektyw dla ludzi młodych, brakuje bazy materialnej (stąd Holendrzy są zdrowsi od Polaków, Polacy zaś zdrowsi od Kenijczyków).

Narkotyki a społeczeństwo.

Zdrowy styl życia, tj. całkowite odrzucenie środków psychoaktywnych w rodzaju alkoholu i papierosów to zjawisko rzadkie w naszym kraju. Najczęściej zauważamy je tam, gdzie jednostka poddana jest dużej kontroli środowiska w sferze obyczajów, np. u Świadków Jehowy.

Zdrowo wyglądająca, liberalna i zamożna Kora Jackowska, gdy zapali skręta, to znajdzie wokół siebie naśladowców, ale mamy nadzieję, że środowisko, w którym się obraca, jest równie jak ona dojrzałe i teoria eskalacji też się tu nie sprawdzi. Polski nastolatek, typowy blokers, sięgający po raz pierwszy po skręta, z reguły przewartościowuje wszystko, czego go w domu nauczono lub powinno było nauczyć i znajdzie obok siebie dziesiątkę naśladowców.

Już przy następnym joincie będzie jednak chciał wzmocnić doznania, a kolega, który miał doświadczenia z amfą albo brownem, pomoże je zrealizować. Odwrotne zdarzenie, gdy ten sam nastolatek po inicjacji heroinowej przyjdzie na imprezę do kolegów strunowców i opowie o swoich przeżyciach, zaraz znajdzie paru naśladowców. To banalne przykłady, ale jak już marihuana została wepchnięta w szufladę z napisem NARKOTYKI, to nie próbujmy na siłę zmieniać napisu na "CUKIERKI". Przynajmniej nie śpieszmy się z tym tak bardzo. To samo się zrobi, a my raczej ten proces hamujmy. Nie karmelkami na alkoholu inicjują najczęściej młodzi warszawiacy heroiniści, lecz właśnie trawą. Wystarczy ich o to zapytać. W środowiskach warszawskich, nastoletnich no future teoria eskalacji sprawdza się i tu nie mają zastosowania przykłady z życia holenderskiej klasy średniej. Przyczyną sięgania przez nich po narkotyk jest potrzeba wrażeń i potrzeba integracji z grupą, a nie party u szefa.

W stolicy przyzwolenie na używanie narkotyków panuje już w środowiskach tradycyjnie dotąd narkomanom wrogich. Na "gitowskich" ulicach Pragi więcej w kieszeniach browna niż chusteczek do nosa. Prowincjusz, kiedy obejrzy film "Dzieciaki", nie może uwierzyć w to wszystko, co zobaczył. W Warszawie miałby podobne obrazki za oknem. Poradnia Rodzinna Monar w Warszawie prowadzi ankietę dla młodzieży badającą jej stosunek do narkotyków. Badania rozpoczęto w pierwszej połowie marca 1999 r. i jeszcze ich nie zakończono. Niemniej już teraz widać z nich wyraźne potwierdzenie wyników wspomnianego raportu IPiN. Widać również, że pewne elementy zachodnioeuropejskiego, nowego spojrzenia na narkotyki przeniknęły do Polski. Wyraża się to przede wszystkim w próbach "racjonalnego" i swobodnego ich traktowania przez nastolatków. Przygniatająca większość ankietowanych uważa, że palenie trawy czy sporadyczne wciąganie nosem amfetaminy nie czyni narkomana. Nie czyni nim również używanie ecstasy na dyskotece, ba nie czyni nim palenie raz na tydzień browna.

1

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
7248
7248
praca-magisterska-7248, Dokumenty(2)
7248
Zalacznik Nr 1 7248, WTD, semestr V, konstrukcje, wymagania
7248
7248
08 Aparat skrzynkowy kartaid 7248 (2)
7248
7248
7248
7248
7248 1
7248
AD7245,7248

więcej podobnych podstron