O oszustach, oszukiwaniu i oszukiwanych
Polacy należą do najbardziej łatwowiernych narodów na całej kuli ziemskiej. Nie wiedzieć czemu żaden Polak nie uwierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, ale każdy uwierzy, że to właśnie jemu przygodnie poznany nieznajomy oferuje interes życia.
Nie wierz w profesjonalny "look"
Na końcu każdej tęczy
Drążenie tematu oszustw i oszustów, czy tych w prawdziwym życiu, czy tych internetowych, zawsze prowadzi do wniosku, że przestępstw dokonują ludzie równie zwyczajni jak my sami. Wytrwali tropiciele, którym udaje się dobrnąć do inicjatorów, różnego rodzaju piramid finansowych, internetowych sklepów bez towaru, czy sprzedawców wszystkich typów marzeń dla naiwnych, ze zdziwieniem odkrywają, że w świecie oszustów, nie ma broni, bandytów w czarnych skórzanych płaszczach, ani hakerów gotowych na wszystko.
Oszuści są to zwykle ludzie tak zwyczajni jak ci, których oszukują. I tylko wprawni detektywi wiedzą, że zwyczajność w tym biznesie, to zaleta, a nie wada. Oszuści, to zwykle normalni i całkowicie niepozorni członkowie społeczeństwa, pomocni dla sąsiadów, kochani przez rodzinę i przyjaciół, towarzyscy, dobrze wychowani i przede wszystkim nie rzucający się w oczy. W wielu przypadkach, ludzie ci rozpoczynają nielegalną działalność z tych samych powodów, z jakich inni zmuszeni są do zapożyczania się u rodziny: nietrafiony biznes, brak perspektyw finansowego rozwoju, albo niecierpliwość w interesach i chęć szybkiego zarobku.
W wielu przypadkach oszustwa rozpoczynają się próbami prowadzenia legalnej działalności, która po prostu nie przynosi oczekiwanych zysków. Oczywiście są jednostki, a nawet grupy rodzinno-przyjacielskie żyjące tylko i wyłącznie z oszukiwania, tworzące hermetyczne środowiska i zmieniające co jakiś czas jedynie nazwy swoich przedsięwzięć. Trzeba mieć jednak świadomość, że większość z oszustw, rozpoczynają i prowadzą zwyczajni ludzie, u których potrzeba zysku jest nadrzędna wobec wychowania, norm moralnych oraz zasad współżycia społecznego.
Artykuł
W tym konkretnym przypadku demaskowanie oszustów rozpoczęło się od poszukiwania materiałów do napisania artykułu o polskich naciągaczach, żerujących na naiwności rodaków poszukujących pracy w Zjednoczonym Królestwie. Fora internetowe polskich emigrantów rozsianych dzisiaj po całej Europie pełne są opisów, lub pomysłów na oszukiwanie: od naciągania systemów podatkowych, na wykorzystywaniu pracy rodaków oraz benefitów ich dzieci, skończywszy.
Wraz z otwarciem granic oraz możliwościami poruszania się bez dokumentów, pojawił się eksport wszelkiego rodzaju kombinatorów poszukujących łatwego zarobku, wykorzystujących nieznajomość prawa, języka, obyczajów różnych regionów Europy, bądź braku wiadomości o tym u Polaków w kraju; kombinatorów mających doświadczenie we wprowdzaniu piramid finansowych, oraz "tajemniczych programów inwestycyjnych" do Polski, w latach dziewięćdziesiątych.
Poszukiwanie materiałów do artykułu było żmudnym procesem poznawania nawyków, oraz wrażliwości ogromnej masy ludzi, którzy opuścili Polskę po 2004 roku. Okazuje się, że nie mają oni żadnych skrupułów w pisaniu o oszustwach dokonanych, dokonywanych i zamiaru ich dokonania w przyszłości.
Fora Polaków mieszkających poza Polską pełne są również praktycznych rad dla rodaków jak wykorzystać różnice w systemach podatkowych, jak nielegalnie pobierać benefity lub jak niedużym kosztem wzbogacić się na naiwnych rodakach. W masie dokonywanych przestępstw są to jednak niewielkie sumy jednostkowe, których śledzenia rzadko kiedy podejmują się nawet lokalne władze.
Aby znaleźć oszustwa bardziej zorganizowane i przygotowane w formatach biznesowych należało przebrnąć przez tysiące stron oferujących różnego rodzaju usługi, systemy inwestycyjne, programy franczyzowe oraz bezpośrednie propozycje biznesowe. W masie profesjonalnych stron internetowych, zorganizowanej obsługi telefonicznej oraz referencji od firm, których istnienia nie sposób zweryfikować, bardzo ciężko jest w pierwszej chwili ocenić co może być ewentualnym oszustwem, a co jest jedynie niedomówieniem w biznesie i próbą pokazania oferty lepszą niż jest w rzeczywistości.
Piramida finansowa
W toku prac nad ostatecznym materiałem wybrane zostały trzy propozycje firm celem sprawdzenia, co dokładnie oferują ich właściciele poza profesjonalnym lookiem. Były to grupowe oferty na zakupy w podejrzanych sklepach w sieci, sieć franczyzowa sklepów internetowych, oraz system taniej telefonii internetowej bez kosztów.
Po dalszym sprawdzeniu polegającym między innymi na zapoznaniu się z historią podatkową firm, ich kapitałem założycielskim oraz zlokalizowaniem faktycznej siedziby, okazało się, że przynajmniej dwie z trzech przedstawionych są piramidami finansowymi zorientowanymi na wyciąganie opłat manipulacyjnych od naiwnych klientów. Oferowały one przede wszystkim możliwość niekończących się wpłat za możliwość tzw. rejestracji w systemie.
Niezależna grupa dziennikarzy zainteresowała się w szczególności firmą promującą sprzedaż bez-obsługowych sklepów internetowych. Przedsięwzięcie wzbudziło dużą nieufność faktem, że od początku brak było prawdziwych namiarów na lokalizacje firmy, nieprzejrzystym systemem pracy oraz naciskiem na wpłatę zaliczek jeszcze przed uzyskaniem jakichkolwiek informacji.
Może się wydawać, że na pierwszy rzut oka wytropienie oszustów sprzedających marzenia za pomocą internetu jest trudne, tak naprawdę jednak rozszyfrowywanie takich działalności ma wiele z przeprowadzania normalnego wywiadu gospodarczego i wstępnie może być zrobione przez każdą osobę zorientowaną w procedurach biznesowych.
W tym konkretnym przypadku od samego początku widać było, że celem istnienia firmy, nie jest rozwój, ani żadnego rodzaju działalność inwestycyjna, ale pobieranie opłat franczyzowych za rzeczy, które normalnie można rozpocząć za darmo. Również kontakt z firmą i próba uzyskania odpowiedzi na pytania dotyczące jej działalności nie pozwolił rozwiać wątpliwości względem celów przedsięwzięcia.
Znajomi znajomych
Dzięki zaangażowaniu, dość szybko udało się ustalić właścicieli opisywanego biznesu, którzy równie szybko okazali się jedynie biznesowymi słupami. Ich nazwiska zostały użyte przez osoby trzecie, pragnące zachować anonimowość oraz ukrywające faktyczną przynależność do tego projektu. Pomocą w rozwiązywaniu sprawy okazały się portale społecznościowe, na których, dzięki bardzo żmudnej i drobiazgowej pracy udało się odnaleźć sieć powiązań prowadzącą do faktycznych twórców piramidy finansowej.
W tym przypadku oszukańczy charakter całego przedsięwzięcia określiło zapoznanie się z internetowymi video konferencjami za pomocą których przedstawiano zainteresowanym idee biznesu. W największym skrócie była to formuła w której klienci byli zobowiązani do wpłacania ponad 5000 tyś złotych jedynie za możliwość poszukiwania kolejnych naiwnych. Naturalnie owa zaliczka miała została zwrócona wraz ze wprowadzaniem do systemu kolejnych osób. Przypominała to podobne tego typu inicjatywy, zwane popularnie piramidami finansowymi.
Po wstępnym nagłośnieniu sprawy w krótkim czasie zaczęły pojawiać się dodatkowe informacje sugerujące, że proponowany nowy biznes jest klonem wcześniejszych, podobnych pomysłów ( nazwy dla zainteresowanych ). Największą zasługę spełniały portale internetowe dzięki którym można było weryfikować nazwiska oraz wygląd poszukiwanych osób.
Ze zdziwieniem można było odkryć, że oszuści nie tylko nie kryli się z gronem swoich znajomych, ale również w kilku przypadkach pozostawili wyraźne ślady, że biznes od początku planowany był jako oszustwo. Warto zauważyć, że przy okazji udało się dotrzeć do całej siatki ludzi zajmującej się tematami: nielegalnego sprowadzania emigrantów ze wschodu do Uni Europejskiej, załatwiania małżeństw gwarantujących wizy, przemytem wszelkiego rodzaju towarów z rynku dalekiego wschodu bez cła i podatku, a także werbowania prostytutek, nielegalnego hazardu oraz handlu lekami wczesnoporonnymi. Dotarcie do takich informacji, choć wymagało sporego nakładu pracy i czasu, jest możliwe nawet tylko dzięki informacjom pozostawionym na portalach społecznościowych czy forach internetowych.
Tajemniczy przyjaciele oraz włamania
W toku prac nad badaniem wątków sprawy pojawiły się anonimowe osoby pomagające w przełamywaniu impasów, oraz wskazywaniu innych działalności tej samej grupy. W dużej mierze to dzięki nim udało się dotrzeć bezpośrednio do twórców piramidy finansowej, której celem było tylko i wyłącznie oszukiwanie. Udało się również uzyskać dostęp do korespondencji mejlowej samych oszustów, która potwierdziła nie tylko wszystkie wcześniejsze podejrzenia, ale również wskazała zupełnie nowe wątki całej w śledztwie.
Udało się uzyskać prawdziwe adresy angielskich rezydentów, oraz polskie adresy pocztowe oszustów-inicjatorów całego przedsięwzięcia. To dzięki nim okazało się, że część planowanego oszustwa wykonana została w oparciu o infrastrukturę legalnie działającej firmy z Rzeszowa.
Jednym z wcześniejszych biznesowych przedsięwzięć opisywanych tu oszustów był handel usługą przerejestrowywania ubezpieczenia z ZUS do angielskiego Social Care. Była to usługa, która dzięki uzyskanej korespondencji potwierdzała, że oszuści wykorzystywali zgromadzone dane osobowe do celów innych, niż informowali o tym zainteresowane osoby.
Dane zostały wykorzystane do tworzenia fałszywych aukcji internetowych, ubiegenia się o karty kredytowe oraz otwierania kont bankowych na cudze nazwiska. Udało się również uzyskać dowody na wykorzystywanie danych osobowych osób mieszkających na stałe w Polsce, pozwalających na ubieganie się o zagraniczne dodatki socjalne oraz ulgi podatkowe.
Choć z punktu widzenia sprawnie funkcjonującego systemu prawnego wydaje się to nieprawdopodobne, okazuje się, że zorganizowanie takiego oszustwa nie tylko nie jest niemożliwe, ale jest bardzo łatwe. Pomogła w tym przede wszystkim przekonanie oszukiwanych, że wszystko co zagraniczne musi być uczciwe, lub zyskowne.
Kilka tysięcy poszkodowanych
W całej sprawie najbardziej zagadkowym elementem układanki byli sami poszkodowani. Mimo licznych apeli, oraz bezpośredniej informacji przesłanej przez wewnętrzne kontakty oszustów, do którego dziennikarze mieli czasowy dostęp, nie udało się przekonać nikogo zamieszanego w sprawę do złożenia ewentualnych zeznań.
Okazuje się, że poszkodowani w większości wypadków zdawali sobie sprawę z faktu, że mogą padać ofiarami oszustwa, lub mówiąc inaczej, mieli świadomość, że przedsięwzięcie nie jest do końca uczciwe. Aby zrozumieć, dlaczego mimo takiej świadomości decydowali się na wpłatę prowizji i podpisywanie niebezpiecznych umów, należy wiedzieć na czym polega idea piramidy finansowej. Polega ona mianowicie na tym, że sprzedaje się produkt lub usługę, która sama w sobie nie ma żadnej wartości realnej, oraz nie może przynieść oczekiwanych zysków ze sprzedaży.
Jako wynagrodzenie dodatkowe, proponuje się klientom systemu poszukiwanie kolejnych osób, pragnących szybkiego zarobku. Nowe osoby wpłacają zaliczki na poczet włączenia się do piramidy. Prowizje za nowo zwerbowanych członków piramidy mają rekompensować niewielki zarobek ze sprzedaży produktu, lub jego brak.
W szczelnie zamkniętym obiegu informacji, oszuści dbają, aby system rozwijał się szybciej niż pojawiająca się świadomość bezsensowności samej sprzedaży. Pojawiają się plotki oraz opowieści o niesamowitych zyskach ludzi przystępujących do systemu prowizji. W pierwszym etapie, jeżeli następuje odpowiednio szybki przyrost członków, system jest w stanie wypłacać obiecane prowizje ( zwykle w nierealnej wysokości ) na poziomie gwarantującym satysfakcję. W chwili jednak gdy przekroczony zostanie odpowiedni punkt, a kolejne osoby zaczynają masowo przystępować do przedsięwzięcia, wypłaty zostają wstrzymane, i wszystkie prowizje idą bezpośrednio do kieszeni oszustów. Zwykle tzw. żniwa, trwają od kilku tygodni do kilku miesięcy, w zależności od tego jak lotna jest sama idea.
Wiele osób, które przynajmniej raz miały styczność z podobnym systemem, straciły w nim pieniądze oraz nerwy, bacznie przygląda się podobnym inicjatywom szukając możliwości rekompensaty strat. Osoby takie mają świadomość, że przystąpienie do piramidy finansowej w pierwszym etapie jej działania, daje możliwość łatwego zarobku. Jest to tym bardziej prawdopodobne im bardziej interesująca jest idea.
W tym konkretnym przypadku model biznesowy w którym sprzedawano możliwość posiadania internetowego sklepu, był na tyle ciekawy, że nawet przy dość wysokiej prowizji wstępnej znalazło się kilkanaście tysięcy zainteresowanych osób. Autorom udało dotrzeć się do bazy wszystkich adresów mejlowych osób, które przystąpiły do programu. Nie wiadomo jak wielu z nich podpisało umowę i wpłaciło zaliczkę, ale dzięki czasowemu dostępowi do korespondencji oszustów określono, że było to z pewnością kilka tysięcy osób.
Policja umywa ręce
Mimo zgromadzenia obszernych materiałów potwierdzających przedstawione w artykułach tezy odnośnie planowanych i wykonanych przestępstw policja całkowicie zignorowała sprawę. Po pierwsze nie udało się jednoznacznie ustalić kto odpowiada za sprawy oszustw, które odbywają się poza realnymi granicami. Angielskie organy ścigania stwierdziły, że oszustwo, które miało miejsce na terenie Polski podlega polskiej policji. Ta natomiast stwierdziła, że nie ma uprawnień do kontroli firm zarejestrowanych na terenie Zjednoczonego Królestwa.
W tym kontekście, trzeba oddać oszustom, że bardzo profesjonalnie przygotowali się do organizacji całego przedsięwzięcia. Bez udziału samych poszkodowanych nie można jednoznacznie stwierdzić czy oszuści podlegają polskiemu czy angielskiemu wymiarowi sprawiedliwości. I mimo, że sprawa dotyczy sum oscylujących w granicach kilkunastu milionów funtów, organizatorzy przedsięwzięcia pozostają bezkarni.
Dodatkowo jest to bezkarność nie tylko związana z odpowiedzialnością karną, ale również karnoskarbową, ponieważ wszystkie transakcje w tym przelewy zaliczek, wpłaty i odbiory prowizji odbywały się przez systemy Western Union, w których nie kontroluje się tożsamości w granicach pewnych kwot, czyli między innymi w tym przypadku. W tej sytuacji zorganizowane oszustwo jest całkowicie wolne od jakiejkolwiek kontroli, a bez chęci poszkodowanych do składania zeznań, również bez zobowiązań.
Między internetem, a życiem
Silne zaangażowanie w zdemaskowanie oszustów pozwoliło dziennikarzom na wyjście ze świata internetu i poznania oszustów w prawdziwym życiu. Okazało się, że ich powiązania sięgały nocnego klubu w polskiej dzielnicy w Londynie. Właściciele klubu są również współwłaścicielami kilkudziesięciu niewielkich agencji prostytutek, agencji ochrony, oraz kilku innych mniej znaczących biznesów. Udało się poznać historię życia, przynajmniej jednej pracującej dla nich osoby oraz dość szeroko zbadać zakamarki szarej strefy polskiego biznesu w Anglii.
Warto zauważyć, że życie emigrantów przedstawiane w serialach czy reportażach dość znacznie różni się od rzeczywistości. Wyimaginowane zdarzenia nie są w stanie nadążyć za prawdziwymi sytuacjami. Opisane historie poparte są solidną wiedzą i czasem poświęconym na przeszukiwanie internetu oraz tropienie oszustów w prawdziwym życiu.
Przedstawione wydarzenia wraz ze szczegółami oszustw zostały opisane w książce „Latające Słonie” autorstwa Piotra Schneidera. Wydawnictwo Transatlantyk, 2011
Autor: Radosław Żubrycki (zredagowany przez: Magda Głowala-Habel)
1