Zakres pojęcia religii James George Frazer określił następująco: "przez religię rozumiem [...] zjednywanie sobie, czy zyskiwanie przychylności sił wyższych od człowieka, które zgodnie z wierzeniem kierują biegiem przyrody i życia ludzkiego. Zdefiniowana w ten sposób religia składa się z dwóch elementów teoretycznego i praktycznego, a mianowicie z wiary w siły wyższe od człowieka i z próby przebłagania ich czy zadowolenia. Z tych dwóch elementów nadrzędnym jest niewątpliwie wiara, jako że musimy wierzyć w istnienie istoty boskiej, zanim spróbujemy ją przebłagać czy zadowolić. Wiara jednak po to, by być religią musi prowadzić do odpowiednich praktyk, w innym bowiem wypadku nie jest religią, lecz tylko teologią."[J. G. Frazer, Złota gałąź, Warszawa 1996, s. 71.] Dalej uczony podkreśla, że również sama praktyka bez wiary, nie może być uznana za religię. Zatem najprostszym do zaobserwowania wyróżnikiem pomiędzy mitologią a religią jest obecność jest obecność kultu w tej drugiej. Z uwagi jednak na swoją treść i zadanie, pewne kategorie mitów stanowią element składowy religii, stanowiąc środek przekazu wiary a jednocześnie ukazując genezę składających się na nią dogmatów.
Dokonanie rekonstrukcji systemu religijnego Celtów nie jest rzeczą łatwą. Druidzi nie pozostawili po sobie żadnych źródeł pisanych. Niemym świadkiem kultu jest sztuka celtycka, w której obficie pojawiają się motywy religijne. Niemożliwa wydaje się ich w pełni jednoznaczna interpretacja, a tym bardziej rekonstrukcja religii celtyckiej jedynie w oparciu o to źródło. Informacjom dostarczonym przez autorów klasycznych często daleko jest do miana rzeczowych i obiektywnych, raczej należy w nich dopatrywać się antyceltyckiej propagandy i powtarzania plotek.
Być może dlatego w religia jest tym elementem kultury celtyckiej, wokół którego narosło bodaj najwięcej odmiennych poglądów i hipotez. Nawet po odrzuceniu tych nie mających charakteru naukowego, czyli ułomnych metodologicznie, pozostanie ich o wiele za dużo by zmieścić je wszystkie w ramach niniejszej pracy. Dlatego też zawartość niniejszego podrozdziału należy traktować jako jeszcze jedną, powstałą przez selektywny dobór teorii, próbę odtworzenia zarysu religii Celtów.
Być może dlatego w religia jest tym elementem kultury celtyckiej, wokół którego narosło bodaj najwięcej odmiennych poglądów i hipotez. Nawet po odrzuceniu tych nie mających charakteru naukowego, czyli ułomnych metodologicznie, pozostanie ich o wiele za dużo by zmieścić je wszystkie w ramach niniejszej pracy. Dlatego też zawartość niniejszego podrozdziału należy traktować jako jeszcze jedną, powstałą przez selektywny dobór teorii, próbę odtworzenia zarysu religii Celtów.
|
|
Rys. 1 |
Kocioł z Gundestrup. Uważa się, że zdobiące go przedstawienia ukazują bogów i sceny o charakterze rytualnym |
Przy omawianiu religii celtyckiej konieczne jest przyjęcie następującego założenia: Celtowie wkroczyli na arenę dziejów z pewnym ukształtowanym systemem wierzeń. Ekspansja terytorialna spowodowała z jednej strony osłabienie kontaktów pomiędzy poszczególnymi plemionami a z drugiej zróżnicowanie wpływów zewnętrznych oddziałujących na ich kulturę. Oddziaływanie kultur sąsiednich, w szczególności cywilizacji śródziemnomorskich, a także asymilacja elementów kultur ludów podbijanych przez Celtów doprowadziły do, prawdopodobnie jedynie pozornej, dywersyfikacji wierzeń celtyckich szczególnie w ich najbardziej powierzchownej sferze — to jest nazewnictwa i atrybutów bóstw i bohaterów. Stąd obecnie znanych jest około 374 imion bogów i bogiń celtyckich, przy czym aż 305 z nich pojawia się tylko raz, dlatego też sądzi się, iż są to bóstwa lokalne, mieszkańcy strumieni, studni, pól, pagórków, lasów, gajów i pojedynczych drzew, opiekunowie domostw i rodów, zajmujący zapewne podrzędną pozycję w stosunku do bogów "wysokiego rodu", jednak na obszarze swego władztwa potężni i z tej racji gorliwie czczeni przez miejscową ludność. Analiza podobieństwa brzmienia lub znaczenia poszczególnych imion, miejsca bóstwa w strukturze wierzeń oraz przypisywanych mu atrybutów i znaków pozwala przypuszczać, że faktyczna liczba bóstw byłaby dużo mniejsza od liczby zarejestrowanych przez dzisiejszą naukę imion. Z nich tylko 20 wielokrotnie powtarza się na obszarze zamieszkiwanym przez Celtów, co pozwala mniej więcej zidentyfikować wspomnianych bogów "wysokiego rodu". Peter Berresford Ellis sądzi, że panteon celtycki liczył trzydzieści trzy bóstwa, przyznaje jednak, że ostateczna weryfikacja tej tezy wymaga jeszcze badań. [Zob. P.B. Ellis, , The Druids, London 1995, s. 114]
Można zatem przyjąć, że istniał jeden system wierzeń wspólny wszystkim Celtom, występujący jednak w licznych lokalnych odmianach. Pojawiają się hipotezy o istnieniu rozpowszechnionego kultu jednego boga, naczelnego w stosunku do innych lub wręcz jedynego. O możliwości istnienia Boga Najwyższego w wierzeniach celtyckich autorzy Religii Świata wypowiadają się następująco: "wśród znalezisk archeologicznych nie natrafiamy na żaden ślad wiary w jego istnienie. O niczym to jednak nie przeświadcza; również wśród setek współczesnych ludów Afrykańskich znających Boga Najwyższego nie znajdziemy żadnych materialnych przejawów jego kultu." [Religie świata. Przewodnik encyklopedyczny, kons. nauk. wyd. pol. J. Prokopiuk, Warszawa 1996, s. 118] Dalej przywołują imię iryjskiego Dagdy, "boga, którego roli nie sposób ograniczyć do symbolizowania płodności albo ducha wojennego." [Ibidem] Sugerują, że jego obecność w mitologii irlandzkiej może przemawiać za tym, iż być może w sferze religii Celtowie byli bardziej rozwinięci niż sądzili autorzy rzymscy. Rzymianie mogli upraszczać obraz religii celtyckiej by ją w ogóle zrozumieć i dopasować do własnej koncepcji porządku świata. Z drugiej jednak strony fakt, że pewni bogowie cieszyli się większą popularnością nie może stanowić podstaw do snucia przypuszczeń o formowaniu się monoteizmu (czy wręcz jego istnieniu) wśród Celtów. Wystawianie kilku dowodów opartych na przypuszczeniach przeciwko masie materiału archeologicznego, przekazom mitologicznym i źródłom klasycznym wydaje się trochę nazbyt śmiałe.
|
|
Rys. 2 |
Olbrzym z Cerne Abbas — zdaniem części uczonych jest to wyobrażenie boga Dagdy |
Świadectwa w postaci nazw geograficznych i nazw plemion pozwalają przypuszczać, że szczególną popularnością cieszył się bóg znany w mitologii iryjskiej jako Lugh a w walijskiej jako Llew (ponadto wydaje się, że postać o imieniu Llwch Llawwynawc pomagająca Arturowi porwać magiczny kocioł z Annwnu również jest rzeczonym bóstwem). Na podstawie źródeł mitologicznych można stwierdzić, że był biegły we wszystkich rzemiosłach znanych Celtom, jak również w poezji, muzyce i medycynie. Ponadto był wielkim wojownikiem. Pewne fragmenty mitologii iryjskiej oraz jeden z jego przydomków: Lamfada ("Długoręki") dowodzą, zdaniem uczonych, iż był on bóstwem słonecznym.
Materiał archeologiczny z kolei wskazuje na dużą popularność rogatego Cernunnosa. Według Religii Świata, "najpowszechniej spotykane bóstwo z jelenimi rogami ma wielu poprzedników. Przodkowie Celtów znali jego wyobrażenie już w epoce brązu. W wielu ośrodkach Europy celtyckiej znajdujemy pochodzące z różnych okresów wizerunki jelenia lub rogatego boga ze wzniesionym fallusem (będącym dobrze znanym wielu kulturom symbolem płodności) a także węża z baranią głową." [Ibidem]
|
|
Rys. 3 |
Brązowa figurka boga trzymającego koło, symbol solarny (Haute-Marne) |
Często ukazywany jest on w pozycji siedzącej ze skrzyżowanymi nogami, w "pozycji Buddy". Taki sposób siedzenia stał się powodem osobliwych spekulacji, należy jednak podkreślić, nie jest on niczym wyjątkowym i nienaturalnym, zatem Celtowie mogli przyjmować taką pozycję siedząc na ziemi. Z drugiej strony, uczeni natrafiają na szereg podobieństw łączących kulturę celtycką i hinduską. Jak opisuje Peter Berresford Ellis, Sir John Marshall prowadząc wykopaliska w Mohendżo Daro, na północnym zachodzie Indii, odnalazł pieczęć z przedstawieniem Sziwy — Pasupati ("Pana Zwierząt") wykazującą duże podobieństwo do wizerunków omawianego bóstwa celtyckiego. [P.B. Ellis, op. cit., s. 124] Jak z kolei piszą o Cernunnosie John i Caitlín Matthews, "Jego imię oznacza »Rogaty«, i jest on Panem Zwierząt." [J. i C. Matthews, British & Irish Mythology. An Encyclopedia of Myth and Legend, London 1995, s. 46] Na znanych obecnie przedstawieniach omawiane bóstwo nosi na szyi torques, często występuje w towarzystwie węża o baraniej głowie, czasem na niektórych jego wyobrażeniach ukazany jest też mieszek z monetami. Cytowani autorzy wyjaśniają, że wąż i metal stanowią symbole chtoniczne, dlatego też Cernunnosa można powiązać ze światem podziemnym i płodnością ziemi. Również baran, poza tym że jest indoeuropejskim symbolem ognia, jest też uznawany za symbol chtoniczny.
Zarówno jelenie poroże, jak i podobieństwo imion przywodzą na myśl Herne´a — anglosaskiego demona, o którym Artur Szrejter pisze, że "opiekował się lasami, zwierzętami, zaś po najeździe Wilhelma Zdobywcy na Anglię (1066 r.) stał się symbolem oporu anglosaskiego przeciw feudałom normańskim." [A. Szrejter, Mitologia germańska, Warszawa 1997, s. 187]
Niektórzy uczeni identyfikują Cernunnosa z Lughiem, podczas gdy inni widzą podobieństwa między tym pierwszym a iryjskim Dagda ("Dobrym Bogiem"). Ów jest synem bogini Don i Bilégo. Przedstawiany jako dobroduszny siłacz, ciągnący za sobą olbrzymich rozmiarów maczugę, obdarzany był przez Celtów przydomkami: Aedh ("Ogień"), Ruadh Rofessa ("Pan Wielkiej Wiedzy") oraz Eochaidh Ollathair ("Ojciec Wszystkich") — od niego bowiem wywodzi się reszta bogów Tuatha Dé Danann.
Wiele imion celtyckich oraz nazw geograficznych związanych jest z Benelusem (Belinusem, Bilé). Zdaniem wielu uczonych od jego imienia wywodzi się również nazwa święta Beltainé. Ów małżonek bogini Danu mógł być patronem płodności oraz władcą świata podziemnego, przeprowadzającym dusze zmarłych w Zaświaty. Identyfikuje się go z Dispaterem ("Ojcem Disem") Cezara, od którego, zdaniem owego dowódcy, Celtowie wywodzili swój rodowód. Należy tu wyjaśnić, że Disem lub Orcusem nazywali Rzymianie Plutona, według ich mitologii władcę podziemnego świata i dawcę bogactw.
Z Dispaterem niektórzy badacze utożsamiali, z uwagi na atrybuty, Cernnunosa, a także Taranisa, znanego z inskrypcji jako Taranoosa lub Taranucnosa, którego imię sugeruje, iż był on bogiem gromu (irl. toirneach). W mitologii walijskiej odnaleźć można postać Tarana — zapewne kymryjskiego odpowiednika omawianego bóstwa kontynentalnego. Sądzi się, że jego atrybutem był młot, jakkolwiek odnaleziono przedstawienie bóstwa z młotem podpisane Sucellos. Młot i naczynie są również symbolami Silvanusa.
|
|
Rys. 4 |
Figurka przedstawiająca boga z młotem i naczyniem (Taranisa?). |
Jak wspomniano, Bilé był mężem bogini Danu (walijskiej Dôn), od imienia której pochodzi miano plemienia bogów iryjskich — Tuatha Dé Danann ("Lud Danu"). Zdaniem Johna Arnotta MacCullocha, może była ona boginią Ziemi. [ J.A. MacCulloch, The Religion of the Ancient Celts, London 1991, s. 67-68] Autor ów prezentuje ciekawą teorię, że gdy mężczyźni zaczęli być dominującą płcią w stosunkach społecznych żeńskie bóstwa okresu matriarchatu utraciły większość swoich "kompetencji" na rzecz bogów płci męskiej. Aby jednak utrzymać ciągłość i konsekwencję systemu wierzeń, dawne boginie stały się małżonkami nowych bogów. Sądzić można, iż echem tego procesu byłą pozycja bogini Danu — w mitologii iryjskiej matki Dagdy, zapewne wcześniej będącej potężnym bóstwem życiodajnej wody i płodności.
Imię owej bogini wskazuje na obecność kultu wody u Celtów. Zgodnie z Religiami świata, "ujęcia wody — zdroje i źródła, rzeki i strumienie, a więc niezbędny składnik płodności ziemi i utrzymania życia — były, jak się wydaje, ulubionymi przez Celtów miejscami kultu, a znajdowane w ich pobliżu doły i szyby miały zapewne charakter kultowy." [Religie świata..., s. 118] Znaczenie i trwałość kultu wody i świętych studni potwierdza też folklor i mitologia celtycka. Poszczególne rzeki strumienie, źródła czy studnie zamieszkiwane były przez istoty nadprzyrodzone, mogły mieć właściwości lecznicze oraz magiczne. Często ów nadprzyrodzony mieszkaniec przybierał formę ryby, rzeczywiście zamieszkującej "święte miejsce". Wiara w moc takiej ryby i geis zabraniające czynienia jej krzywdy utrzymała się wśród ludów celtyckich aż do obecnego stulecia. Niemniej jednak, jak zauważa John Arnott MacCulloch, takie wierzenia nie są charakterystyczne wyłącznie dla Celtów, spotykane są w folklorze całej Europy, jak również na przykład wśród mieszkańców Fidżi. [J.A. MacCulloch, op. cit., s. 187] Archeologicznym świadectwem powszechności kultu wody u Celtów są liczne depozyty darów wotywnych odnajdowane w jeziorach, rzekach i strumieniach i stawach, jak również nazwy rzek i leżących nad nimi miejscowości wywodzące się najczęściej od bogiń celtyckich, np. od Deuona ("boska") pochodzą miasta Divonne i Dyonne i rzeka Dee, od bogini Matrony — rzeki Marne, Moder, Madder, Maronna, od Sinainn — Shannon, od Brigantia — Brent, itp.
Z nadejściem chrześcijaństwa wiele takich miejsc pogańskiego kultu stało się cudownymi studniami poszczególnych świętych.
Zgodnie z relacjami autorów klasycznych, druidzi sprawowali kult w świętych gajach. Badania folkloru ludów celtyckich ujawniają, iż świętymi miejscami mogły być również góry, wzgórza, polany, głazy jak również kurhany i monumenty megalityczne.
|
|
Rys. 5 |
Stonehenge (Równina Salisbury) |
Te ostatnie powstały jednak na długo przed pojawieniem się Celtów, którzy jedynie przejęli ich kult od autochtonów. Nieodłącznie kojarzący się z druidami Stonehenge znaną obecnie formę przyjął około 1500 roku przed Chr. Wcześniej na tym miejscu kolejno wznosiły się budowle ziemne, drewniane i kamienne (inne niż obecnie). W pierwszym okresie, to jest około 3050 roku przed Chr. miejsce to mogło służyć jako miejsce zgromadzeń plemiennych, jednakże już wówczas wejście miało orientację wskazującą na znaczenie przesilenia letniego dla pierwszych budowniczych. W obrębie wału ziemnego znaleziono również pochówki ciałopalne datowane na drugi okres — konstrukcji drewnianych (2900-2600 r. przed Chr.). [Stonehenge and Neighbouring Monuments, pod red. Ken Osborne, London 1995, s. 9-10] Gdy Celtowie pojawili się w Brytanii Stonehenge mógł już być zrujnowany, chociaż najprawdopodobniej pierwszymi "wandalami" byli rzymscy legioniści.
"Święte miejsca" (nemetony) będące dziełem natury zazwyczaj jedynie symbolicznie ogradzano płotem w kształcie okręgu. Chronione były więc nie wzniesionymi przez człowieka przeszkodami a własną magią, wyrażoną przez druida w formie geis. Na obszarze południowych Niemiec, Czech oraz na południe od dolnego biegu Sekwany występują tzw. czworokątne szańce [Zob. F. Schlette, Celtowie, Łódź 1987, s. 136-138], będące pozostałością świątyń. Drewniany budynek z krużgankiem otoczony był wałem ziemnym i rowem o wejściu skierowanym przeważnie ku wschodowi. Wydaje się, że murowane świątynie galo-rzymskie wznoszono na miejscu wcześniejszych, celtyckich konstrukcji drewnianych. Sama koncepcja ogrodzenia w postaci okrężnego wału ziemnego i rowu, z uwagi na łagodny profil i niewielką wysokość nie mogących mieć znaczenia militarnego a jedynie symboliczne — magiczne lub religijne, spotykana jest w obiektach powstałych przed pojawieniem się Celtów, takich jak wspomniany wcześniej Stonehenge, Woodhenge czy Avebury Circles. Może to oznaczać związek omawianych świątyni celtyckich z wierzeniami przedceltyckimi, jednakże równiez dopuszczalne jest twierdzenie, że wiara w magiczną moc kręgu jest zjawiskiem na tyle powszechnym, by Celtowie sami wypracowali taki model architektury sakralnej.
Wierzenia religijne Celtów miały ścisły związek z naturą. Z uwagi jednak na niejednolitość flory na obszarze zamieszkałym przez Celtów, mogły występować różnice w kulcie roślin. Z przekazów iryjskich jasno wynika szczególna rola leszczyny oraz jabłoni. Orzechy i jabłka często mają nadprzyrodzone właściwości — ich zjedzenie zapewnia mądrość, zdrowie lub wieczną młodość. Oto dwa przykłady z mitologii iryjskiej:
Nad rzeką Boyne żył druid Finegas, który na próżno usiłował złapać jednego z łososi żywiących się Orzechami Wiedzy, spadającymi do wody z gałęzi leszczyny. Udało się do dopiero Finnowi, lecz w trakcie gotowania Łososia Wiedzy sparzył się on wrzątkiem w kciuk po czym odruchowo wziął go do ust. Posiadł dzięki temu wiedzę na temat rzeczy przyszłych lub odległych, która ujawniała się mu, gdy tylko włożył kciuk do ust.
Mael Dúin w czasie swej podróży zerwał gałązkę u wybrzeży jednej z wysp. Wyrosły na niej trzy jabłka, z których każde zaspokajało głód załogi przez czterdzieści dni.
Świętymi drzewami były również jesion i dąb. Znaczenie jemioły dla druidów jest dyskusyjne, chociaż wydaje się prawdopodobne, że ów pasożyt z racji swych niezwykłych właściwości — rośnie on "w powietrzu" nie czerpiąc życiodajnych soków z ziemi, mógł być czczony. Część uczonych neguje jednakże opis rytualnego ścinania tej rośliny przekazany przez Pliniusza, po pierwsze dlatego, że jest on jedynym autorem klasycznym, który o nim wspomina, a po drugie: nazbyt przypomina on rytuał egipski, w którym faraon ścinał kłos złotym sierpem i składał ofiarę z białego byka. W mitologii iryjskiej brak jest jakichkolwiek odniesień do jemioły, ponieważ roślina ta pojawiła się na wyspie dopiero w XVIII wieku.
Przodkowie Celtów oddawali cześć siłom natury uosabianym przez bóstwa zoomorficzne. Wraz z rozwojem koncepcji religijnych miejsce ich zajęli bogowie antropomorficzni, których symbolami i towarzyszami były, czczone niegdyś samodzielnie, zwierzęta. W mitologii iryjskiej i walijskiej ważną rolę odgrywają dziki o cechach nadprzyrodzonych — jak zamieniony w dziką świnię brat Diarmuida, czy Twrch Trwyth z którym walczyła drużyna króla Artura w micie o Kulhwchu i Olwen.
Znajdowane są obecnie przedstawienia trójrogiego byka, rolę tego zwierzęcia ukazuje także mitologia, wystarczy wymienić chociażby Táin Bó Cualgne. Wizerunek świni lub dzika odnaleźć można na celtyckich monetach, według interpretacji mitologii walijskiej zwierzęta te pochodzą z raju. Odnaleziono również liczne przedstawienia niedźwiedzia. Z boginią Eponą wiąże się kult konia, być może imię bogini Damony wywodzi się od damatos (walijskie dafad) czyli "owca".
Rośliny, a przede wszystkim zwierzęta, czczono również jako plemienne, rodowe i indywidualne totemy. Na poszczególnych obszarach zamieszkałych przez Celtów badania folkloru ujawniają niechęć do spożywania określonych gatunków zwierząt, by wymienić na przykład świnię lub zająca. Wywodzić się to może od geasa zakazujących zabijania zwierząt stanowiących plemienne totemy. W mitologii iryjskiej znajdują się opisy geis chroniącego zwierzę totemowe i konsekwencji sprzeniewierzenia się im: w przypadku Cuchulainna był to zakaz spożywania psiego mięsa, Diarmaidowi nie wolno było polować na dziki, zaś Conaire Mór nie mógł zabijać ptactwa.
|
|
Rys. 6 |
Figurka przedstawiająca byka z trzema rogami — Tarvosa Trigarannosa |
Autorzy klasyczni wiele swej uwagi i zapału twórczego poświęcili opisywaniu okrutnych ofiar składanych przez Celtów. Ofiary z ludzi i zwierząt składane były przez wszystkie ludy indoeuropejskie. Jest prawdopodobne, by Celtowie składali ofiary z ludzi przy wznoszeniu budynku, celem zapewnienia mu "ochrony" przez dusze poświęconych. Gdy św. Columcille przybył na Ionę, jeden z towarzyszących mu mnichów zgodził się umrzeć, by jego pochówek odstraszył demony zamieszkujące wyspę.
Odnaleziono sporo materiału archeologicznego w postaci szczątków osób, które zginęły gwałtowną śmiercią. Analiza obrażeń pozwala z dużym prawdopodobieństwem odtworzyć techniczny aspekt ich śmierci — w jaki sposób zostali zabici, nie jest możliwe natomiast odkrycie strony psychologicznej — dlaczego ich uśmiercono. Poświęceni nad grobem wojownika niewolnicy czy zabójcy zgładzeni przez współrodowców: na to pytanie archeolog bez żadnych dodatkowych wskazówek odpowiedzieć nie może.
Właśnie motywu dostarczają relacje pisarzy klasycznych, tyle że ich wiarygodność może i powinna być kwestionowana. Wrogów zawsze posądza się o najgorsze zbrodnie, zarówno wśród żołnierzy oraz ludności cywilnej krążą plotki o ich niebywałej dzikości i okrucieństwie, podsycane jeszcze przez oficjalną propagandę. Doprawdy trudno sobie inaczej wytłumaczyć, jak Rzymianin przywykły do oglądania najwymyślniejszego okrucieństwa w trakcie igrzysk może się oburzać "wróżeniem z konwulsji" przypisywanym druidom.
Jak podaje Peter Berresford Ellis, przykładowy pojedynczy spektakl w Circus Maximus składał się z następujących "atrakcji": trzystu więźniów walczyło ze sobą na śmierć i życie, tysiąc dwieście kobiet i mężczyzn skazanych na śmierć zostało pozbawionych życia, w większości pożartych przez dzikie zwierzęta oraz, co było specjalną atrakcją, dwadzieścia dziewcząt zostało zmuszonych do kopulacji ze zwierzętami. [P.B. Ellis, op. cit., s. 155-156] Opisy Cezara, czy Strabona ukazujące ofiary składane przez druidów wypadają doprawdy blado na tle rzymskich "rozrywek". Cezar stwierdza wreszcie, że Celtowie uważali, jakoby najmilsze bogom były ofiary z przestępców, co pozostaje w jawnej sprzeczności zasadami celtyckiego prawa (zob. Struktura społeczna i ustrój polityczny), natomiast pasuje do rzymskiego zwyczaju wykorzystywania skazańców na igrzyskach.
Spośród autorów klasycznych jedynie Pomponiusz Mela, pisząc około 46 roku po Chr., stwierdza wprost, że tradycja składania ofiar z ludzi wśród Celtów zanikła dawno, dawno temu. [Ibidem, s. 150] Znany jest jednak przypadek składania ofiar z ludzi potwierdzony przez źródło iryjskie. Pochodzący z XII wieku manuskrypt Dindchenchas zawiera informacje o krwawym rytuale na równinie Magh Slécht ("Równina Rzezi"), gdzie poświęcano pierworodnych złotemu idolowi Cromm Cruach otoczonemu przez dwanaście idoli kamiennych. Cromm Cruach czczony był przez króla Tigernmasa ("Pana Śmierci"), którego miał nakłaniać do zaprzestania palenia niemowląt sam św. Patryk. Ofiarę z jednej trzeciej swego potomstwa mieli oddawać Celtowie, by ubłagać budzącego przerażenie bożka o "mleko i miód", jednakże z wielkim bólem i łzami to czynili. Cała ta historia, jeżeli tylko nie jest alegorią, wydaje się raczej opisywać odosobniony przypadek, rzec można "sektę", w żadnej zaś mierze nie potwierdza powszechności składania ofiar z ludzi. [Ibidem, s. 148]
Równie mało wiarygodne są relacje o celtyckim kanibalizmie rytualnym. Spożywanie przedstawicieli tego samego gatunku samo w sobie napawa zgrozą ludy uznające kanibalizm za tabu, stąd historia obfituje w posądzenia o jedzenie ludzkiego mięsa, czy picie ludzkiej krwi rzekomo praktykowane wrogów, czy ludy zamieszkujące dość daleko od autora relacji, by wydawać mu się dzikimi i groźnymi. Warto też pamiętać o licznych opowieściach ludowych na temat wilkołaków, wampirów, strzyg czy ghouli, bynajmniej nie traktowanych przez uczonych za niepodważalne dowody istnienia tych istot. Odnajdywanie pojedynczych kości ludzkich zmieszanych ze szczątkami zwierzęcymi wśród wykopalisk uznanych za celtyckie, znowu samo w sobie niczego nie dowodzi.
Można odnaleźć w źródłach celtyckich potwierdzenie składania ofiar ze zwierząt, jakkolwiek wydaje się, że praktykowane to było tylko przy szczególnych okazjach. Jednakże należy zaznaczyć, że folklor ludów celtyckich zawiera obrzędy, których analiza może prowadzić do wniosku, że przy pewnych okazjach w ofierze składano ludzi.
W tradycji Celtów iryjskich najważniejsze były cztery święta. Celtowie liczyli dobę od zachodu do zachodu słońca, czyli według współczesnej miary czasu zaczynała się ona o zmierzchu dnia poprzedniego, stąd poniższy zapis dat wymienianych świąt:
Samhain (31 października / 1 listopada), nazwa prawdopodobnie oznaczająca "koniec lata". Święto to wyznaczało początek zimy a zarazem nowego roku. Jest ono związane z pasterstwem i kończyło wypas bydła na pastwiskach. W dzień ten rozpoczynał się także ubój słabszych zwierząt, których mięso przeznaczano na zimowe zapasy. Po rzezi rozpoczynała się uczta.
W sferze religijnej oznaczało początek panowania sił śmierci i ciemności nad światem. By wspomóc siły życia i światła rozpalano ognisko, obnoszono wokół siedzib płonące gałęzie, od których później rozpalano domowe ogniska. Ponadto tego dnia na ziemi mieli pojawiać się Aes Sidhe, czyli mieszkańcy kurhanów (bogowie Tuatha Dé Danann) oraz duchy zmarłych.
Jako że rozpoczynało nowy rok, odbywały się wróżby mające odkryć, co przyniesie najbliższa przyszłość.
Imbolc lub Oimelc (31 grudnia / 1 lutego), zwany także Świętem Brigit. Zdaniem uczonych nazwa jego oimelc oznacza "owcze mleko", co wskazuje, że omawiane święto związane było z sezonem kocenia się owiec. Z kolei owca była symbolem Brigit, stąd ostatnia wymieniona nazwa. Należy przypuszczać, że dzień ten wyznaczał również kres potęgi sił ciemności i początek oczekiwania na wiosnę.
Beltaine (30 kwietnia / 1 maja), czyli zapewne "Ogień Bela" [Inne etymologie — zob. J.A. MacCulloch, op. cit., s. 264]. Było to święto pasterskie wiosny, wyznaczające kres skarmiania zwierząt gospodarskich zapasami zimowymi a początek wypasu na wiosennej trawie. Przed tym świętem wygaszano wszelkie ogniska. Pierwszego maja druidzi uroczyście rozpalali ogień, który roznoszono do domów. Pomiędzy ogniskami przeprowadzano bydło, by uchronić je przed złymi mocami i zapewnić zdrowie na najbliższy rok. Wybierano majową królową i majowego króla, którzy mogli uosabiać bóstwa płodności i wzrostu. Rytualny akt małżeństwa mógł upoważniać ich do swobodniejszego zachowania w sferze erotycznej. Są też przesłanki by twierdzić, że z Beltaine wiązały się praktyki orgiastyczne. W czasie omawianego święta zawierano również "małżeństwa majowe".
Lugnasad (31 lipca / 1 sierpnia) czyli "Wesele Lugha", było świętem plonów. Wraz z końcem żniw Celtowie mieli więcej czasu na zajęcia nie związane z rolnictwem. Dlatego też w święto to odbywały się wielkie zgromadzenia — Galowie zbierali się w Lugdunum, Celtowie irlandzcy w Tarze. Łączyły one funkcję religijną z handlową i rozrywkową. Tego dnia Celtowie najchętniej zawierali związki małżeńskie, bowiem mężczyźni i kobiety mieli więcej wolnego czasu, jak również środków, zatem w pełni mogli cieszyć się nowo zawartym związkiem. Zdaniem Johna Arnotta MacCullocha, prawdopodobnie występował również swobodny seks jako wynik świątecznej błogości. [ Ibidem, s. 273]
Koncepcje eschatologiczne Celtów nadal budzą wiele wątpliwości wśród badaczy. Rytuał pogrzebowy w Irlandii obejmował fled co-lige, czyli stypę oraz cluiche caintech, co oznacza gry pogrzebowe. W trakcie pogrzebu druid odśpiewywał écnaire, czyli rekwiem, któremu często towarzyszyło klaskanie w ręce. Następnie wygłaszał Amra, inaczej nuall-guba, czyli lament żalu — przemowę w której ukazywał zalety i zasługi zmarłego. Na podstawie relacji klasycznych ukuto pogląd, że Celtowie cieszyli się ze śmierci a płakali w chwili narodzin, ponieważ ta pierwsza oznaczała narodziny w raju a te drugie — śmierć. Takiego zachowania nie potwierdzają celtyckie źródła pisane, co więcej, ukazują jasno, że śmierć osoby bliskiej była źródłem bólu i cierpienia.
Nie jest do końca jasna celtycka wizja życia pozagrobowego i raju. Zgodnie z relacjami klasycznymi druidzi nauczali o nieśmiertelności duszy. Pojawiły się też w nich wzmianki o związkach nauki druidów i Pitagorasa, przede wszystkim o wierze Celtów w transmigrację dusz. Przekonanie o nieśmiertelności duszy jest dobrze udokumentowane w mitologii i legendarnej historii Irlandii (np. Fergus Mac Roy został wywołany z Zaświatów, by opowiedzieć pełną wersję Táin Bó Cualgne. Wiarę w życie pozagrobowe dokumentuje bogactwo pochówków: zmarłego wyposażano w broń, naczynia, uprząż końską, wóz — doprawdy trudno to wyjaśnić inaczej, jak wiarą w przydatność tych przedmiotów w Zaświatach. Zgodnie z celtyckimi źródłami pisanymi zmarły wojownik, pochowany twarzą w stronę nieprzyjaznej granicy miał też odstraszać wrogów. Zdaniem Johna Arnotta MacCullocha, grób opisywany był czasem jako dom zmarłego, nie zaś miejsce w którym rozkładają się jego doczesne szczątki. Z niego też zmarły powstawać nie jako duch lecz w cielesnej formie, zdolny nawet do prokreacji. [Zob. ibidem, s. 339]
Wiara w trasmigrację dusz jest jednak kwestią dyskusyjną. W mitologii iryjskiej i walijskiej pojawiają się co prawda opowieści o przybieraniu przez człowieka kolejno postaci różnych zwierząt, jednakże trudno uznać je za w pełni wystarczające dowody istnienia tego dogmatu w religii Celtów. Zgodnie z Lebor na h-Uidre, Tuan mac Caraill, przeszedłszy cykl inkarnacji: w jelenia, dzika, orła i łososia, był świadkiem przybycia kolejnych ludów do Irlandii a żył aż do nadejścia chrześcijaństwa, kiedy to opowiedział swoje dzieje św. Finnenowi. Amairgen z kolei odśpiewał pieśń, według słów której był wiatrem, falą, szumem, bykiem, sępem, promieniem słońca, łososiem, kwiatem, łososiem, jeziorem, umiejętnością rzemieślnika, słowem Prawdy, grotem włóczni i bogiem, który stworzył myśl w ludzkim umyśle. Trudno ją jednak uznać, że ukazywał w niej swe kolejne wcielenia, raczej w alegoryczny sposób prezentował swą wiedzę i potęgę poety (nie różniąc się tonem od romantycznych wieszczów XIX stulecia). Również legendarny poeta Taliesin jako Gwion Bach toczył walkę z Ceridwen, w której oboje przybierali różne postaci: zająca i charta, ryby i wydry, ptaszka i jastrzębia, ziarna i kury. Ceridwem-kura połknęła ziarno-Gwiona, by po właściwym czasie wydać na świat dziecko, które później stało się znane jako Taliesin. Wreszcie warto przypomnieć historię Etain, która zamieniona została w muchę przez zazdrosną Fuamnach. W tej postaci połknięta została przez żonę Etara, która dziewięć miesięcy później urodziła ją — już jako śliczną dziewczynkę.
W żadnym jednak z wymienionych przykładów nie ma mowy o śmierci i odrodzeniu się duszy w nowym ciele, ponadto historia Etain wyraźnie, wskazuje na magiczny charakter tych przemian. Domyślać się można, iż również potężną magię wykorzystywali Taliesin i Ceridwen, ta ostatnia bowiem we własnej postaci wydała przyszłego poetę na świat — gdyby walczyli przez kilka "żyć", Ceridwen nie mogłaby być zupełnie tą samą osobą co na początku opowieści.
Mitologia przekazuje różnorodne koncepcje celtyckich Zaświatów: raz wejście do nich prowadzi przez kurhany, są więc zlokalizowane pod ziemią, kiedy indziej dostać się do nich można przez magiczną mgłę, stanowią więc świat równoległy do ziemskiego, wreszcie znajdują się na wyspie położonej daleko na zachodzie. Dodać jeszcze trzeba, że siedziba Fomorian — złych demonów lud bóstw nieprzyjaznych ludziom, znajdowała się albo pod wodą, albo na wyspach przy brzegu Irlandii (m. in. Tory Island). Powierzchnia morza dla Mananana Mac Lira jest kwiecistą równiną, na której pasą się cielęta i owce, postrzegane przez ludzi jako ryby. Wznoszą się na niej ukryte przed ludzkim wzrokiem zamki i pałace.
Zgodnie ze znanymi opisami Zaświatów, Celtowie wyobrażali je sobie jako podobne do znanej im, ziemskiej, rzeczywistości, tylko piękniejsze i szczęśliwsze. Znaleźć w nich można wszystko to, co bliskie było Celtowi: wspaniałe uczty, cudowną muzykę, obfitość zwierzyny łownej. Nic dziwnego, że wojownicy celtyccy nie bali się śmierci — czekał na nich raj, pełen słońca i śpiewu ptaków, nie zaś mroczne i mgliste równiny, po których snuć się mieli zmarli Rzymianie. Nie ma też śladów wskazujących na istnienie koncepcji grzechu i sądu po śmierci, zatem rozstanie się z życiem nie napawało pogańskiego Celta takim lękiem jak na przykład chrześcijanina.
Po śmierci Celt utrzymywał status społeczny jaki miał za życia: królowie, druidzi, wojownicy, czy rzemieślnicy — po śmierci nadal korzystali z należnych im przywilejów i wykonywali swój dotychczasowy zawód. Można zatem przypuszczać, że kto zhańbił się za życia, musiał się liczyć także z pogardą w Zaświatach. W takiej sytuacji jakikolwiek sąd bogów byłby niepotrzebny, co więcej po śmierci Celt miałby również szansę naprawienia zła i odbudowania pozycji społecznej.
Druidzi przewodzili celtyckiemu ruchowi oporu przeciwko rzymskiemu najeźdźcy, jednak ich wpływ osłabiony był przez ambicje wojowników, niechętnych oddaniu choćby cząstki swojej władzy politycznej. Romanizacja Galii i narastające wpływy chrześcijaństwa spowodowały zanik druidów jako jednej grupy społecznej, jakkolwiek poszczególne "specjalności" rozwijały się nadal, tyle że pod własnymi nazwami. Elementy dawnej religii Celtów zachowały się aż do XX wieku w folklorze, niemniej jednak przeważnie w formie zniekształconej upływem czasu i zanikiem dogmatów religijnych niegdyś uzasadniających kult.
Późniejsze wysiłki w celu odrodzenia druidyzmu były bardziej próbą ożywienia legendy, niż staraniem dotarcia do samej jego istoty. Często też biała szata druida i rytuały odprawiane w miejscach starożytnych i tajemniczych, takich jak Stonehange były, bądź są, jedynie dekoracją dla dziewiętnastowiecznego okultyzmu, czy współczesnego New Age, kreujących własne wyobrażenie druidyzmu, zazwyczaj dalekie od wymarłego oryginału.