Metodologia-nauk-społecznych-wykłady, Etnologia


Metodologia nauk społecznych

Naturalizm metodologiczny - panował w XIX wieku; zakładano, że cechy postępowania badawczego powinny być takie same, bez względu na to z jakim rodzajem nauk mamy do czynienia (czyli matematyka i antropologia tak samo), kontrola zdań i wyjaśnianie - nauki empiryczne powinny postępować wg jednego schematu.

Naturalizm ontologiczny - jeszcze twardsza wersja, zakładano, że prawa dotyczące człowieka i świata wywodzą się z nauki, świat ludzi jest uporządkowany jak świat przyrody (np. darwinizm społeczny, poglądy Herberta Spencera)

Antynaturalizm - pogląd, który rozpowszechnił się w XX wieku, źródeł jego szukać można u Kanta; metodologię tę zawdzięczamy Filozofom Kultury z Heidelbergu (Wilhelm Dilthey, Wilhelm Windelband, Heinrich Rickert, Max Webber); odwołuje się do podziału na materię i na ducha, wg tego nauki przyrodnicze dotyczą materii, nauki humanistyczne ducha. Pojawiła się wtedy koncepcja, że mogą istnieć dwie metodologie, osobne dla tych nauk. Potrzebne są różne narzędzia analityczne - nauki przyrodnicze wyjaśniają świat (begreifen), nauki humanistyczne zajmują się uchwyceniem sensu, rozumieniem (verstehen).

Odniesienie do wartości - jakie wartości leżą u podstaw zachowań ludzkich, Rickert.

Racjonalizm - głosił, że istnieje ponadczasowe, ahistoryczne kryterium, niezależne od kontekstu kulturowego, które pozwala nam stwierdzić, czy któraś teoria jest lepsza czy gorsza, są to kryteria a priori. Stopień, w jakim teoria została potwierdzona indukcyjnie (teoria sprawdzona parę razy jest lepsza niż potwierdzona tylko raz).

Falsyfikacjonizm - kryterium jest stopień falsyfikowalności nieobalonych teorii (teorie, które przeszły więcej sprawdzianów są lepsze)

Relatywizm - nie istnieje coś takiego jak uniwersalny ahistoryczny standard racjonalności, który mówić by mógł, czy jakaś teoria jest dobra czy nie, ponieważ werdykt zależy od społeczności i jednostek etc.

Józef Maria Bocheński

Terminologia ontologiczna - czyli dotycząca bytu. Świat składa się z rzeczy, z pewnych substancji takich jak góry, rośliny, ludzie, które to rzeczy są określone przez różne cechy, jak kształty, barwy itp. Rzeczy powiązane są różnymi relacjami z cechami i z innymi rzeczami. I te relacje nazywać można bytami. W każdym bycie można odróżnić jego dwa aspekty - jego istotę/esencję oraz moment - czyli immanentną egzystencję oraz fakt, że istnieje. Stan rzeczy jest sumaryczną tych dwóch aspektów, kontekstem, w którym byt funkcjonuje. Stany rzeczy są również powiązane ze sobą. O świecie można myśleć więc jako o układzie stanów rzeczy. Świat to różne stany rzeczy powiązane nieskończoną liczbą relacji, które istnieją lub mogą zaistnieć.

Terminologia psychologiczna - wiąże się z kwestiami poznania, tym w jaki sposób możemy dojść do poznania tego świata. Wiedza to coś psychicznego, to nie byt abstrakcyjny, jest pewnym stanem, który czyni z człowieka istotę wiedzącą. Wiedza nie istnieje poza umysłem, nie ma jej poza człowiekiem. Jest ona za to tworem jednostek i wspólnot.

Wiedza musi mieć przedmiot - czyli stan rzeczy właśnie. Mamy dostęp do świata taki, jaki jest odbity w języku. Rzeczy, cechy i relacje są odbite w pojęciach, natomiast stany rzeczy są odbite w zdaniach. Przyjmować mogą one charakter obiektywny lub subiektywny. Subiektywne przyjmują kształt struktur psychicznych. Obiektywne to treść tego, co dzieje się w głowach, one muszą być uzewnętrznione.

Zdania fałszywe nie są odbiciami realnego świata, wobec czego należy odróżniać byt od jego odbicia.

Każde poznanie (Erkennen) dochodzi do skutku dzięki procesowi psychicznemu. Nie istnieje obiektywne poznawanie, ponieważ zawsze związane jest z konkretnym człowiekiem.

Pojmowanie (Begreifen) charakterystyczne jest dla nauk przyrodniczych i przynależy do metodologii racjonalistycznej, naturalistycznej.

Najwyższym poziomem procesu poznania jest sąd - czyli zaprzeczenie lub potwierdzenie zdania.

Myślenie - ukoronowanie procesu poznawczego - ruch duchowy [psychiczny] od jednego przedmiotu do drugiego.

Terminologia semiotyczna - dotyczy znaków. Żebyśmy mogli przekazywać efekty procesu poznawczego, potrzebne są znaki.

Język nie odbija bezpośrednio bytów. Wiele znaków odwzorowuje różne struktury. Niedoskonałość języka jest taka, że to nie jeden do jednego, tylko różne znaki mogą opisywać te same struktury albo odwrotnie.

W nauce ważne jest by dążyć do tego, aby byty odbijane w języku były w jak najbardziej dokładny sposób. Tak naprawdę nauka rozwija się dzięki temu, że wspólnoty naukowe muszą dzielić się swoją wiedzą. Znak dla obiektywnego pojęcia to nazwa a dla zdania wypowiedź.

Terminologia teoriopoznawcza - związana jest z wartością poznawczą i prawdziwością teorii naukowych.

Możemy uznać, że zdanie jest ściśle prawdziwe, gdy dany stan rzeczy istnieje, zdanie jest ściśle fałszywe jeśli opisywany stan rzeczy nie istnieje.

Prawda znaczy tyle co własność pewnego zdania czy wypowiedzi, polegająca na tym, że odpowiadający temu zdaniu czy wypowiedzi stan rzeczy istnieje.

Fałsz znaczy tyle co własność pewnego zdania czy wypowiedzi, polegająca na tym, że odpowiadający temu zdaniu stan rzeczy nie istnieje.

Każda nauka dąży do ustanowienia prawdziwych wypowiedzi. Pierwszy sposób osiągnięcia tego to zmysłowy stan rzeczy, czyli rodzaj bezpośredni. Drugi to poznawanie pośrednie - przyglądamy się pewnemu stanowi rzeczy, żeby na podstawie informacji o nim wywnioskować coś na temat innego stanu rzeczy.

Metodologia w sensie ogólnym jest częścią logiki. Logikę należy podzielić na trzy subdyscypliny. Pierwsza to logika formalna - prawa logiczne, czyli zdania wg których musimy wnioskować żeby przechodzić od jednych zdań prawdziwych do innych zdań prawdziwych. Np. prawo modus ponendo ponens „jeżeli ma miejsce A, wtedy także B, jeżeli A, to wtedy B” - ponieważ cokolwiek podstawmy pod A i B to ono zawsze będzie prawdziwe. Ze zdania prawdziwego jesteśmy w stanie wyprowadzić zdanie prawdziwe

Sylogizm Barbara - pozwala przechodzić od jednych zdań prawdziwych do drugich, np. jeżeli wszyscy ludzie są ssakami, a wszystkie kobiety są ludźmi, to wszystkie kobiety są ssakami.

Prawa są niezmienne, aksjomatyczne - metodologia to logika zastosowana do różnych dziedzin. Skąd wiemy że aksjomaty są prawdziwe i inne pytania - metajęzyk systemu logicznego, czyli filozofia logiki.

Metodologia (gr. meta - wzdłuż, odos - droga) - w jaki sposób musimy działać, by osiągnąć /poprawny/ cel; teoria metody; można ją sformułować dla każdej dziedziny badawczej. Klasy:

1) techniki działania fizycznego, 2) techniki działania duchowego (intelektualnego). Odróżnić można różne klasy metod, Bocheńskiego interesują metody myślenia poprawnego, myślenia poważnego (poznawania).

Istotne jest oddzielenie poważnego myślenia praktycznego i teoretycznego, ponieważ wiedza praktyczna jest inna (w zupełnie nieświadomym zamyśle - gorsza). Myślenie teoretyczne dotyczy stanów, które da się uchwycić, ale które niekoniecznie mają zastosowanie. I jej metodologia jest częścią logiki formalnej.

Naukę można rozumieć w sensie obiektywnym i subiektywnym, przy czym subiektywność dotyczy jednostkowości, faktu zakorzenienia w umyśle jednego człowieka.

Nauka subiektywna to zdolność naturalnie połączona z wiedzą, rozumiana jako znajomość wielu praw. Człowiek widzi związki pomiędzy stanami rzeczy - i posiadając taką zdolność jest w stanie oddawać się badaniu naukowemu.

Nauka w sensie obiektywnym nie jest już wiedzą, lecz systematycznie uporządkowanym układem zdań obiektywnych. Nie jest związana z konkretnym człowiekiem, jest rodzajem tworu społecznego, ale żadna z osób tak naprawdę nie wie wszystkiego na temat tej nauki. Została wytworzona przez ludzi, ale nie jest już z nimi związana. Składa się ze zdań faktycznych, a nie możliwych. Mogą należeć do niej zdania przedstawione za pomocą znaków i dostępne dla innych ludzi.

Badania naukowe muszą być prowadzone zgodnie z prawami logiki.

Metody semiotyczne

Semiotyka - teoria znaku.

Żeby móc przekazywać naukę, należy mieć do tego narzędzia. Słowo stanowi narzędzie nauki. Precyzja tego słowa jest ważna dla postępu naukowego. Język ze względu na swoją plastyczność jest ważny i niebezpieczny, ponieważ może wywołać nieporozumienia.

Słowo funkcjonuje na trzech poziomach:

1) należy do języka, czyli systemu znaków, które współfunkcjonują ze sobą, jest to relacja syntaktyczna, syntaksa to w pewnym sensie składnia języka, reguły określające funkcjonowanie systemu, gramatyka

2) każde posiada znaczenie, funkcjonuje w relacji do tego, do czego się odnosi, to relacja semantyczna (między słowem a tym co wyraża to słowo, przedmiotem znaczonym i słowem znaczącym), semantyka zajmuje się stosunkiem wyrażeń do tego co mają oznaczać,

3) jest wypowiadane przez kogoś i do kogoś, relacje pragmatyczne określają te relacje, pragmatyka zajmuje się relacjami między słowem i tym, kto je wypowiada i kto słucha.

Formalizm polega na tym, że pomijamy znaczenie znaków, a bierzemy pod uwagę wyłącznie formę graficzną tych znaków, jest to czysty język, który nie ma znaczenia i kontekstu. Formalizm to operowanie językiem na poziomie syntaktycznym, z pominięciem semantyki i pragmatyki.

Żeby ustalić język sformalizowany, należy ustalić reguły, mówiące, jakie rzeczy są dopuszczalne w języku, drugi rodzaj to taki, na podstawie którego możemy ustalić jakie zdania są poprawne.

Zasada weryfikowalności

Zdanie jest sensowne semantycznie wtedy, kiedy możemy wskazać metodę, dzięki której jest ono weryfikowalne. Wyrażenie niebędące zdanie jest wtedy sensowne semantycznie, gdy można go użyć jako części semantycznie sensownego, a więc weryfikowalnego zdania.

Najpierw uważano, że weryfikowalność można określić zmysłami, bezpośrednio (technicznie). Potem, że weryfikowalne jest każde zdanie, które można określić również poznaniem pośrednim (czyli de facto metodą dowolną). To czy coś jest weryfikowalne czy nie zależy od poziomu weryfikowalności, do jakiego się odnosimy. Istnieje też weryfikacja transempiryczna (jeżeli wg wierzeń ludzi koty są istotami boskimi, to przekonanie tej dużej grupy potwierdza ową boskość).

Zasadę intersubiektywności zaczęto traktować jako regulatywną, ale i nieco rygorystyczną (że w nauce trzeba używać takich wyrażeń i formuł, żeby mogły być łatwo zweryfikowane przez innych) - no i przez to zrobiła się trochę za bardzo fizykalizacja nauki, no ale szit happens.

Logiczne zdania ogólne i empiryczne zdania ogólne

Empiryczne są łatwe do sprawdzenia, ale z kolei logiczne, choć obecne w nauce, są nieweryfikowalne, bo należą do sfery aksjomatów. Zatem względem logiki formalnej zwalnia to naukowców od ich udowadniania.

Karl Popper

Falsyfikacjonizm

1902, racjonalista krytyczny, traktował to jako kontynuację pozytywizmu logicznego (neopozytywizmu). Neopozytywizm rozwijało przede wszystkim Koło Wiedeńskie, które twierdziło, że trzeba odrzucić wszystko, co nie ma oparcia w empirii, a każda nauka, która chce mienić się nauką, powinna móc być opisana językiem logicznym, empirycznym. Wzorem była fizyka.

Popper z kolei uważał, że nie da się każdego poznania odnieść do nauki matematyczno-fizyczno-empirycznej, i że nie da się całkowicie odrzucić metafizyki (przekonań, założeń a priori), ponieważ jest ona stały elementem życia ludzkiego.

Teoria weryfikowalności: jeżeli teoria ma potwierdzenie w faktach, to jest prawdziwa, jeżeli nie - fałszywa. Jeśli już raz została zweryfikowana, to zawsze będzie prawdziwa. → Popper się nie zgodził, ponieważ nie istnieje realna możliwość potwierdzenia czegoś za pomocą faktów, zwłaszcza na stałe. Zaproponował nowe kryterium - kryterium falsyfikowalności, a nie weryfikowalności.

Pierwsze braki indukcjonizmu wiążą się z jej niekonkluzywnością logiczną - przesłanki, które idą wedle logiki indukcyjnej idą pod prąd logice, więc metoda ta nigdy nie jet pewna.

Logikę chciano więc uzasadniać empirią - jak wykonamy odpowiednio dużo doświadczeń, to jesteśmy w stanie potwierdzić hipotezę jako prawo.

Falsyfikacjoniści uważają, że nauka nie polega na tym, że na drodze eksperymentu sprawdza się hipotezy, tylko działa poprzez odrzucanie kolejnych hipotez - czyli falsyfikację.

Z punktu widzenia logiki formalnej falsyfikacja jest prawomocna - jeśli coś okaże się nieprawdziwe, to zawsze będzie nieprawdziwe, więc nasze wnioski nie będą nigdy obalone.

Każda obserwacja znajduje się pod przewodnictwem teorii, teoria zawsze określa eksperyment. Obserwacja jest wynikiem teorii.

Teorie to hipotetyczne spekulatywne domysły, które chcą rozwiązać problemy napotkane przez poprzednie teorie.

Nauka rozwija się metodą prób i błędów, w ramach nauki przetrwają tylko najlepiej dostosowane teorie.

Z odpowiednich zdań szczegółowych jesteśmy w stanie stwierdzić fałszywość zdań ogólnych.

Z punktu widzenia logiki formalnej hipotezie musi towarzyszyć antyteza.

Tautologie to zdania niefalsyfikowalne, bo A to A, A albo B. Tak samo zdania, które są definicjami.

Jeśli teorie są zgodne ze wszystkim, to nie są falsyfikowalne, więc nienaukowe. (np. „poczucie niższości” Adlera).

Falsyfikacjonizm wyrafinowany - hipoteza musi spełniać nieco więcej warunków niż dotychczas. Miarą postępu wiedzy jest to, by z nowych teorii wynikało więcej niż ze starych. Nacisk na poziom falsyfikowalności ciągów teorii.

Modyfikacje ad hoc są niedopuszczalne (to takie modyfikacje ratujące teorię poprzez dodanie niesprawdzalnych/niefalsyfikowalnych postulatów).

Można wprowadzać modyfikacje niezależnie sprawdzalne.

Potwierdzanie hipotez śmiałych i hipotez ostrożnych → wiele postępu w nauce dokonało się jednak nie przez falsyfikację, a przez próbę ratowania starych teorii, np. w ten sposób odkryto Neptuna - próbując uratować koncepcję grawitacji Newtona.

Jeżeli hipoteza śmiała przejdzie testy, to mamy do czynienia z gwałtownym postępem, ponieważ pojawiają się zupełnie nowe fakty. Przy hipotezach ostrożnych zwykle chcemy potwierdzić to co podejrzewamy - jej wpływ może być taki, że sfalsyfikuje jakąś teorię. [W odwrotnych warunkach to bez sensu, ponieważ po prostu potwierdzamy co już jest lub odrzucamy kolejny szalony pomysł].

Problem z teorią Poppera jest taki, że do utrzymania teorii potrzebne są zdania obserwacyjne. Niestety, nie jest tak że do końca wiemy, że to co odczuwamy empirycznie jest prawdziwe (łyżka może nie istnieć). Nie można uzyskać doskonale prawdziwej obserwacji.

Jedyna rzecz z jaką rzeczywiście obserwator ma kontakt są jego doznania.

Kiedy mamy jakieś zdanie ogólne lub ich zespół, które stoją w sprzeczności z teorią i zdania obserwacyjne na ich podstawie zbudowane, nie wiemy co jest problemem - czy fałszywość pierwszych czy drugich zdań.

Podstawowa teza falsyfikacjonizmu jest wobec tego zachwiana.

Popper rozróżnia subiektywne doznania zmysłowe i publiczne zdania obserwacyjne. Te pierwsze to wrażenia, dane jednostkom w akcie obserwacji i są one zależne. Nie ma prostej drogi od subiektywnego doznania zmysłowego do zdania obserwacyjnego. Publiczne zdanie obserwacyjne muszą być sprawdzalne, dostępne dla ogółu i można je odrzucić.

Zdania bazowe nauki to te uznane przez grupę jednostek, są kwestią pewnej konwencji, zgody która zapanowała wśród naukowców. Są one akceptowalne na chwilę, ale nie obowiązują do końca.

Pojmowanie teorii jako abstrakcyjnych całości strukturalnych

Argument historyczny (Popper się nie odwoływał, bo by mu nie wychodziło, naukowcy się tak nie zachowywali)

Argument filozoficzny: kwestia zależności obserwacji od teorii. Jeżeli zachodzi ścisły związek między terminem a jego rolą w teorii należy szukać ścisłych i ustrukturyzowanych związków. Pojęcia się formują dzięki roli odgrywanej w teorii (Newtonowi potrzebne były nowe definicje masy; pole Faraday i inni odkrywali po kawałku, definiując je niejednocześnie).

Argument potrzeby rozwoju nauki: teorie naukowe powinny być takimi strukturami, które pokoleniu naukowców dają program pracy (a czasem i następnemu, i paru innym). Teoria nauki jako struktura, to taka z której wynika koncepcja świata, mówiąca o tym jak go badać (np. mechanika przedeinsteinowska).

Imre Lakatos (poprzednie nazwiska Lipszyc, Molnar)

Postać nadal przywiązana do racjonalistycznej koncepcji nauki, ale próbująca zerwać z uproszczeniami popperowskiej koncepcji.

Pozostawał pod wpływem dialektyki Hegla (ideowy lewak), matematycznej heurystyki George'a Polyi oraz falsyfikacjonizmu Poppera.

Lakatos w swojej pracy doktorskiej przedstawił wizję, że matematyka rozwija się wg koncepcji rozwoju popperowskich nauk empirycznych. Formalnym teoriom matematycznym towarzyszą zawsze teorie nieformalne (matematyka stosowana). Te pierwsze to śmiałe hipotezy, natomiast stosowana dostarcza kontrprzykładów, co sprawia, że matematycy formalni muszą szukać rozwiązań na luki ujawniane przez matematykę stosowaną. Trzeba więc doskonalić matematykę tak, by te ujawnienia luk stawały się potwierdzeniami. Różnica → nie ma metodologicznej ciągłości wg Poppera, natomiast Lakatos stwierdził, że wręcz przeciwnie - w matematyce kluczową rolę pełnią „dowody”, co sprawia, że zachodzi ciągłość i nowe systemy dziedziczą po poprzednikach elementy. Zamiast logiki zerwania - logika ciągłości.

Dotychczasowe podejście euklidesowe (formalizm w logice i intuicjonizm) opierało się na przenoszeniu reguł logiki na inne dziedziny - Lakatos zrywa z nimi i próbuje do matematyki zastosować podejście quasi-empiryczne: twierdzenia mniej ogólne mogą problematyzować ogólniejsze, należy brać pod uwagę również teorie nieformalne. Istotą matematyki nie jest wyłącznie logika, ale też jej praktyczne zastosowania.

Metodologia naukowych programów badawczych → [próbował sformułować uniwersalne kryterium pozwalające oceniać różne metodologie] proponuje ujęcie teorii jako zorganizowanych struktur, próba ratowania falsyfikacjonizmu Poppera, odwołuje się też do Kuhna. Program badawczy to struktura, która kieruje przyszłymi badaniami w sposób negatywny i pozytywny. Heurystyka negatywna - w jej ramach ustala się, że twardy rdzeń nie może podlegać modyfikacjom, ale przed falsyfikacjami chronią go hipotezy pomocnicze, warunki początkowe. Heurystyka pozytywna to ogólne wskazówki jak rozwijać dany program. Uzupełniamy rdzeń nowymi twierdzeniami, które sprawiają, że w co raz lepszy sposób można analizować świat.

Twardy rdzeń to hipotezy, które tworzą bazę do rozwoju programu. <„Byt określa świadomość”> Jest on kwestią zgody wspólnoty naukowej - każda niezgodność między danymi obserwacyjnymi a twardym rdzeniem należy przypisywać innym rzeczom, temu pasowi hipotez pomocniczych i generalnie wszystkiemu co z nim związane. Dane z pasa hipotez można i powinno się przesuwać do twardego rdzenia, jeśli okazują się być one do tego odpowiednie.

W momencie, w którym uczony próbuje ruszać rdzeń, wychodzi wtedy poza program badawczy.

Program badawczy może uchodzić za naukowy, kiedy dysponuje spójnością pozwalającą na projekt badań przyszłych oraz od czasu do czasu odkrywać nowe zjawiska. (Więc wg Lakatosa marksizm ani socjologia nie są naukami).

Metodologia pracy naukowej w ramach pracy polega na formułowaniu hipotez i rozszerzania pasa ochronnego.

Rdzeń i heurystyka pozytywna określają język obserwacji, co eliminuje wady systemu popperowskiego, panuje więc metodologiczny porządek.

Problem jest taki, że nie wiadomo czemu odrzucać programy degenerujące się (nie pozwalające dokonywać nowych odkryć) a rozwijać postępowe. Nie można stwierdzić kiedy program się zdegenerował.

Racjonalizm Lakatosa

Jeżeli relatywiści twierdzą, że standardy naukowe są konwencją, to są absolutnie negocjowalne niezależnie od ich jakości, zatem nie ma jak poddać ich racjonalnej krytyce. Prawda w tym kontekście jest również formą zgody. Psychologia tłumu, postęp w nauce to propaganda, teoria jest obowiązująca jeśli ma więcej zwolenników.

Metodologia programów badawczych daje narzędzia, które pozwalają stwierdzić na ile się do prawdy zbliżamy (a teorie są tym lepsze, im bardziej zbliżone do prawdy). Swoje kryterium Lakatos ekstrapoluje z historii, a nie ustala i działa wg niego.

Kuhn stwierdza, że naukowcy nagminnie ignorują zdania falsyfikujące teorie, natomiast Lakatos mówi, że oni tak robią, bo to jest racjonalne zachowanie w danej sytuacji. Lakatos generalnie ma to do siebie, że to co relatywistyczne spokojnie bierze za racjonalistyczne. W pewnym sensie nawiązuje do Hegla, mówiąc że nauka jest racjonalna, ponieważ jest nauką. Nawet jeśli naukowcy w danym momencie nie wiedzą, że postępują racjonalnie, filozofowie nauki post factum są w stanie odkryć logikę, która kierowała ich poczynaniami.

Relatywiści mówią, że naukowcy mogą odchodzić od teorii z pobudek psychologicznych, socjologicznych, religijnych - więc można wytłumaczyć postęp nauki nie w sposób racjonalistyczny.

Racjonalizm nie ma również recepty dla naukowców co oni mają robić, ponieważ z teorii Lakatosa nie wynika, że powinno się porzucać teorie degenerujące się, a trwać przy postępowych. Nie dał kryterium wg którego naukowcy mieliby postępować, by zbliżyć się ku prawdzie.

Thomas Kuhn

(1922 -1996) Fizyk, historyk nauki, „Struktury rewolucji naukowych” (1966).

Wychodząc z tych samych przesłanek co Lakatos uznał, że bez odnoszenia się do danych historycznych nie da się zrozumieć nauki (jeśli będziemy traktować teorie jak struktury, a nie jak linearny cykl).

Pierwszy stwierdził, że nauka rozwija się drogą rewolucji, a nie kumulacji. Paradygmat nie jest „kontynuatorem”, tylko opozycją poprzedniego.

Bardzo dużą rolę odgrywają czynniki socjologiczne wspólnot naukowych, nauki są uwarunkowane społecznie, nie są one jakimiś obiektywnymi, logicznymi konstrukcjami.

Rozróżnienie między kontekstem odkrycia a uzasadnienia. Ten pierwszy to gdy produkujemy pomysł, kontekst uzasadnienia to kiedy sprawdzamy czy jest dobry - Kuhn mówi, że tak to nie wygląda, bo to nie zawsze jest tak, że najpierw wymyślamy a potem sprawdzamy. To samo z wymyślaniem narzędzi przed rozwiązaniem problemu.

Aksjomatyczne założenia są efektem tego, co już się w nauce stało, a nie zostało założone a priori. Wszystko jest efektem uprzedniego działania naukowego, nie ma czegoś takiego jak założenia a priori.

Na naukę należy popatrzeć używając perspektywy historycznej, nie należy na nią patrzeć jak na zbiór faktów, teorii, metod.

Taka historia nauki, która nie bazuje na zmianie koncepcji nauki, staje się kroniką rejestrującą zdobycze w „zbiorniku” nauki, do którego podchodzą naukowcy i coś wrzucają.

To co dziś wydaje się przesądem, błędem, nie było w ówczesnym kontekście błędne, złe, czy wynikające z uprzedzeń. Do mitów dochodzi się tymi samymi drogami co do prawdy. Te aktualne teorie nie są nienaukowe, tylko stały się takie w pewnych okolicznościach historycznych.

Historiograficzna rewolucja polegała na tym, że zaczęto zadawać inne pytania o postęp nauki i przestano o niej myśleć jak o kumulatywnym postępie indywidualnych odkryć i wynalazków, prawdziwszych od tych poprzednich, pełnych wypaczeń. Jest to w sumie bardziej antropologiczny model badania historii, ponieważ mówi o osadzaniu w kontekście, a nie ocenianiu bez tego. Obserwacja i doświadczenie muszą oczywiście rozróżniać to co jest i nie jest nauką. Póki nie istnieje konsensus co do tego, to praca naukowa nie może istnieć.

Rewolucje naukowe

Nauka normalna jest przestrzenią bezpieczną, nikt tu się nie zajmuje w uderzanie w jej podstawy, innowacje są tłumione, jeśli godziłyby w te przeświadczenia. Jej niewydolność sprawia, że się nie ulepsza, a zastępuje inną nauką - ponieważ nowe prądy rozpirzają tradycję w drobny mak. Nie możemy sobie w związku z tym nauki wyobrażać jako kumulacji wiedzy. Jeśli mamy nowe reguły, to stare są automatycznie stawiane w złym świetle.

Nowe nauki normalne mówią, że świat składa się z innych bytów, niż się składał. (Np. po odkryciu tlenu „zmienił się” skład powietrza).

Tok myślenia Kuhna

prenauka → nauka normalna → kryzys → rewolucja → nowa nauka normalna → nowy kryzys

Fundament (pewne dziedzictwo aktualne w danym momencie akceptowane przez wspólnotę naukową) ustala standardy pracy naukowej, staje się narzędziem porządkującą dyscyplinę. Istnienie paradygmatu to kryterium stosowane po to by odróżnić naukę od nienauki.

Kuhn podkreślał, że paradygmaty istnieją tylko w obrębie nauk ścisłych, ale pojęcie przyjęło się tak rewelacyjnie w naukach społecznych (mimo że tam panuje pluralizm teoretyczny), że nie był w stanie nic z tym zrobić.

Typowe składniki paradygmatu: jasno określone prawa i założenia teoretyczne (podobne do lakatosowskiego rdzenia twardego), sposoby właściwego posługiwania się tymi prawami, instrumentarium naukowe i techniczne sposoby odnoszenia praw paradygmatu do rzeczywistego świata, ogólne metafizyczne zasady kierujące pracą w ramach paradygmatu (pewnego rodzaju sądy a priori), ogólne zalecenia metodologiczne mówiące jak się trzeba zachowywać (np. „staraj się dopasować paradygmat do świata przyrody”, „brak zgodności między światem przyrody a jego obrazem w paradygmacie jest poważnym problemem teoretycznym”).

Nauka normalna to rozwiązywanie łamigłówek w ramach paradygmatu. Zdaniem Kuhna źródłem porażki w ramach tej nauki jest człowiek i jego subiektywne niepowodzenie, a nie od razu wina teorii. Oczywiście w ramach każdej nauki normalnej istnieją łamigłówki nierozwiązywalne - anomalie. Nie istnieją za to żadne formy falsyfikacjonizmu - dzięki temu, że naukowcy wierzą w paradygmat a nie cały czas próbują sfalsyfikować podstawy, możliwa jest konstruktywna praca naukowa.

Paradygmatu nie można wyrazić za pomocą ścisłych reguł i dyrektyw (odwołanie do wittgensteinowskiego pojęcia gry).

Jeśli jeden paradygmat napotyka inny konkurencyjny, uczeni formułują składniki, żeby obronić się przed alternatywnymi teoriami.

Są jednak anomalie, które wywołują kryzys - anomalie mogą być zabójcze dla paradygmatu gdy istnieje potrzeba społeczna zmiany tego paradygmatu i gdy uderzają one skutecznie w podstawy jakiegoś paradygmatu. Następuje wówczas okres braku bezpieczeństwa zawodowego, wtedy próby rozwiązywania problemu stają się coraz bardziej radykalne - np. zaczynają się odwoływać do argumentów natury filozoficznej, co jest spoza ich dziedziny. Wtedy obrońcy mają coraz więcej wątpliwości, paradygmat się chwieje. Przychodzi paradygmat konkurencyjny, który rozpatruje świat złożony z różnych rzeczy. W pewnym sensie rzecznicy różnych paradygmatów żyją w różnych światach. W momencie rewolucji nie istnieje czysto logiczny dowód, że nowy paradygmat jest bardziej racjonalny. Rewolucje naukowe w dużej mierze przypominają przewroty polityczne, zwłaszcza że kryteria opowiadania się za jakąś opcją są przeróżne, a przy tym nigdy do udowodnienia logicznie.

Do postępu naukowego potrzebna jest nauka normalna i rewolucja, obie są tak samo ważne.

Nie ma wyższego standardu co do określenia tego co jest nauką, niż zgoda wspólnoty naukowej - zatem badając rozwój nauki, należy badać społecznie, badać środowiska.

Kuhn niby jest relatywistą, ale to co „nierelatywistyczne” u niego to fakt, że uznaje istnienie postępu naukowego.

Paul Feyerabend

(1924 - 1994) „Przeciw metodzie” 1975

Anarchistyczna teoria wiedzy

Feyerabend nie był aż takim relatywistą, na jakiego wyglądał, natomiast niewątpliwie jego kontrindukcjonizm/anarchizm metodologiczny postawił na głowie dotychczasowe dokonania.

W momencie gdy zaczynamy porównywać metodologie z osiągnięciami, wychodzi na to, że żadna nie jest w stanie utrzymać się w ramach historii. Historia jest tak złożona, że nie da się jej objaśnić za pomocą paru prostych zasad metodologicznych. Przekonanie że tak się da jest bardzo nierealistyczne. Ludzie są w istocie znacznie bardziej zdolni i pomysłowi niż by to zakładały poprzednie metodologie. Próby budowania takich metodologii są zgubne dla samej nauki, bo w momencie próby do dostosowania się do nich, nasze zawodowe kwalifikacje rosną kosztem naszego człowieczeństwa, ponieważ te reguły je ograniczają, a także zaniedbują złożone historyczne warunki. Nauka zamiast stawać się coraz bardziej elastyczna, staje się coraz bardziej dogmatyczna. Jedyna reguła, która się sprawdza, to „anything goes”, czyli „wszystko wolno” - jednakże trzeba to trochę wytłumaczyć: ta zasada dotyczy metodologii w momencie, w którym reguły kierują decyzjami uczonych, to jest takie stanowisko, które uderza w metodologie chcące wypracować jakieś reguły dotyczące uniwersalnie pracy naukowej.

Różnica między naukowcem a szaleńcem polega na tym jak zachowują się poza proponowaniem teorii - szaleniec się będzie upierał, przy proponowanej kwadratowej Ziemi, natomiast naukowiec będzie próbował udowodnić, zbadać, mieć świadomość trudności związanych z jego kwadratową ziemią. Będzie się swobodnie poruszał w obrębie jakiejś dziedziny naukowej. Czyli chodzi o to, że jeśli się kto chce zajmować fizyką, to powinien się znać na fizyce, a niekoniecznie na filozofii nauki.

Nie powinno się ograniczać naukowców przy pomocy jakiś zewnętrznych reguł.

Koncepcja niewspółmierności wychodzi od założenia, że obserwacja zawsze zależy od teorii, od kontekstu. Podstawy różnych teorii mogą tworzyć zupełnie różne światy, do jednej nie można przykładać takich miar jak do drugiej. Nawet jeżeli musimy traktować koncepcje nauki jako niewspółmierne, nie jest tak, że nie możemy ich ze sobą porównywać - tylko należy robić to jakby osobno, jedna od drugiej może być lepsza, ale to w swoich kategoriach, a nie pomiędzy nimi.

Wybór między takimi teoriami nigdy nie jest racjonalny, obiektywny, oparty na takiej wiedzy, która jest dostępna wszystkim jednostkom w taki sam sposób. W sytuacji kiedy toczą się debaty między naukowcami bardzo ważną rolę odgrywa propaganda (tudzież marketing, używając języka liberalnego). Oceniając, musimy brać pod uwagę wszystko to, co nas konstytuuje jako ludzi.

Dlaczego więc nauka ma być jakimś szczególnie wartościowym typem wiedzy? Feyerabend twierdzi że w ogóle nieuprawomocniona jest sytuacja, w której Lakatos mówi, że fizyka jest królową nauk i nie udowadnia w czym lepsza jest od wiedzy np. czarownic i szamanów. Jeżeli chcemy porównywać naukę z innymi typami wiedzy, to musimy zbadać najpierw jej naturę, cele, metody itd. i w tych kategoriach porównywać ze sobą (zgodnie z koncepcją niewspółmierności). Musimy analizować typy logiki, które używane są w różnych koncepcjach, ale np. jeśli jakaś logika w swoim obrębie jest taka, że można z niej wyprowadzić sprzeczne zdania prawdziwe, to należy się zastanowić czy ta logika jest rzeczywiście valid. Celem nauki powinno być wytwarzanie rozwiniętych, inteligentnych, niezależnych istot ludzkich. Każdy człowiek powinien mieć wolność wyboru między nauką, a innymi formami wiedzy. Prawdziwie neutralne światopoglądowo państwo powinno kierować ścieraniem się idei, a nie promowaniem jednych i odrzucaniem drugich (dajmy wybór czy dziecko chce się uczyć matematyki czy voodoo).

Michel Foucault

Pojęcia dyskursu, władza - wiedza, genealogia. 1926 - 84. Bywa klasyfikowany rozmaicie, jednakże w zasadzie sklasyfikować się go za bardzo nie da. Kojarzony z postmodernizem i poststrukturalizmem, czego jednak nie lubił. Lubił za to Nietschego i do niego się otwarcie odwoływał.

Perspektywa foucaultowska zrywa z teleologicznym widzeniem historii (że ona ma wewnętrzny sens, zmierza do rozwoju itd.). Jak jesteśmy normalizowani przy pomocy wiedzy naukowej (psychiatria, psychologia, medycyna)? Te wszystkie koncepcje kreowane przez naukę stają się elementami naszego systemu myślenia.

Pojęcie dyskursu w rozumieniu Foucaulta znaczy system możliwości zaistnienia wiedzy. Koncentruje się na twierdzeniach i przedmiotach analizy - jakie są reguły stawiania czy porządkowania twierdzeń, jakie są tymi, które pozwalają na ocenę czy teorie są prawdziwe czy fałszywe... I tak dalej. Rozkładanie świata na części, nie zakładanie że coś jest, tylko pytanie co nam pozwala stwierdzić, że jest. Jak się o tym dowiadujemy. Jeśli mamy zestaw reguł, to to jest formacja dyskursywna. Nie są to reguły świadome, bo ludzie się normalnie nad tym nie zastanawiają. Dyskurs to zestaw warunków wstępnych, niejako funkcjonujący za plecami uczestników dyskusji. Nie możemy mówić o prawdzie czy fałszu we wszechogarniającym racjonalistycznym sensie, bo ona jest zakorzeniona w zupełnie relatywnych przesłankach.

Jaką rolę w wiedzy odgrywa władza. Na przykładzie nauk psychiatrycznych można zobaczyć tę moc stygmatyzowania zamykania ludzi, bazując na naukowych przesłankach. Z władzą mamy do czynienia wtedy, gdy jedna osoba jest w stanie sprawić, że inne osoby zachowają się tak jak ona chce, nawet jeśli same z siebie nigdy by czegoś takiego nie zrobiły (ale przemoc, siła, to nie władza; równowaga interesu, jako konsensualna, nie jest władzą; z władzą mogą też mieć do czynienia tylko wolne jednostki, wolne podmioty mające możliwość podejmowania różnych decyzji). Foucault mówi, że władza jest integralną częścią stanowienia prawdy, bo prawda jest ustalana na podstawie różnych form przymusu.

Genealogia ma polegać na odkrywaniu przebiegu walki w jaki sposób wyłoniły się pewne formacje dyskursywne. Przy pomocy analiz genealogicznych można je zdestabilizować, odebrać im władzę. To narzędzie do obalania dogmatów. Nie chodzi o to by zbudować alternatywny system społeczny, tylko raczej rozwalić ten stary. To jest głos na rzecz anarchii, bo inaczej po prostu zastąpiłby jedną formację dyskursywną inną.

Pierre Bourdieu

(1930 - 2002) Prowadził badania w Algierii wśród Kabyrów (etnograficzne), do których się później całe życie odwoływał. „Teoria praktyki”. Potem przesunął się zainteresowaniami do społeczeństw industrialnych, więc zaliczają go bardziej do socjologii.

Jego rama teoretyczna jest krytyką na strukturalizm, a opiera się na interakcjonizmie i fenomenologii. Nie przemawia do niego ta modernistyczna binarna wizja świata. Interakcjonizm i fenomenologia to podejścia, które negują struktury społeczne, opierają się na interakcjach między aktorami symbolicznymi. Utylitaryzm to perspektywa, która zakłada strategiczność zachowań aktorów społecznych, zaś Bourdieu uważa że racjonalność i chęć zysku w kulturze pojawia się też w wymiarze symbolicznym, nie tylko materialnym. Ale nie chodzi o podejście ekonomiczne.

Świat konstruują aktorzy społeczni, analitycy odkrywają jak oni ten świat konstruują. I ta logika praktyczna to coś, co ułatwia bycie w świecie, pozwala radzić sobie w skonstruowanej rzeczywistości (choć jednocześnie reprodukujemy ją przez swoje działanie, tę rzeczywistość). Podmioty nie są w pełni wolne. W tworzeniu rzeczywistości jesteśmy ograniczani przez obiektywizowane struktury społeczne, które są tworzone przez ludzi i oddzielane od tego człowieka. Integrujemy w siebie treści obiektywizowane, a to co konstruujemy staje się czymś zewnętrznym → czasami nazywa się Bourdieu strukturalistą konstruktywnym. Pole w charakterystyczny dla siebie sposób porządkuje relacje między jednostkami w nim przebywającym. Wg niego jednostki to byty homologiczne, a pole - konfiguracja obiektywnych relacji między pozycjami.

Wszyscy w polu mają wspólny cel, więc gra się może toczyć, mają różne kapitały, a ich pozycje nie są równe. Różne grupy i jednostki stosują różne strategie - grupy uprzywilejowane dążą do zachowania stanu pola, są wyznawcami ortodoksji, konserwatystami, a grupy upośledzone to wyznawczy herezji, rewolucjoniści, którzy chcą zmienić pole na swoją korzyść. Stawką w grze jest dominacja i monopolizacja kapitału. Grupa stara się dokonać przemocy symbolicznej i uzyskać status. Pola są homologiczne i na siebie zachodzą, więc relacje między aktorem a rzeczywistością zależą nie tylko od tego gdzie się znajdują ani gdzie się znajdowały. Kapitał ekonomiczny (pieniądze i przedmioty materialne, własność produkcji, zdolność wytwarzania i usług), społeczny (znajomości) i kulturowy (umiejętności, których używamy w życiu, styl językowy, gust, szkoły które ukończyliśmy), a także symboliczny (umiejętność używania tych trzech typów kapitału - zdolność wykorzystania symboli do uprawomocnienia wykorzystania zasobów, którymi dysponujemy). Ważne jest pojęcie habitusu - habitus to wszystkie zasoby, którymi dana jednostka rozporządza (pojęcia u Husserla, Webera, Mossa i innych) i w ogólnym sensie łączy go z koncepcją pola. Struktury, które są konstytutywne, są systemem trwałych dyspozycji, są to struktury strukturyzujące, habitus nadaje naszemu zachowniu spójność i strukturę. Staje się zasadami tworzenia praktyki reprezentacji, tym co warunkuje to jest pole, habitus nabiera cech, których pożąda pole. Doksa to głęboko zakorzenione nieuświadomione przekonania które kierują działaniami aktorów (te, które sprawiają, że świat jest oczywisty). Doksa jest generowana przez habitus i wpływa na habitus, bo reprodukuje strukturę pola. Habitus gwarantuje istnienie pól i wpływa jak tam działamy, ale to że inkorporujemy know how pola sprawia, że pole może istnieć. Pole mediuje między habitusem a praktyką społeczną. To co jest praktyką jest racjonalne, bo gdyby nie było praktyką to by nie było racjonalne. Porządkująca rola habitusu polega na tym też że z niektórymi ludźmi jest mam bardziej po po drodze niż z innymi.

Wzory rządzące myślą danego okresu historycznego ogarniemy tylko wtedy gdy zaczniemy analizować ówczesny system oświaty.

Jacques Derrida

Dekonstrukcjonizm wpływ miał nie tylko na filozofię, ale i architekturę, sztukę, antropologię oraz politykę. Np. Kim Fortune wzoruje się na Derridzie, żeby przekonstruować antropologię zaangażowaną by cel jej wytwarzać w trakcie badań.

Punktem wyjścia było krytyczne podejście do pojęcia reprezentacji/przedstawiania. Rozumienie tej kwestii w filozofii się wciąż zmieniało, więc jeśli cały czas rozumiemy to słowo w pierwotnym i jedynym sensie, popełniamy błąd. Należy się skupić na tym jak język reprezentuje rzeczywistość by zakończyć spór między realistami a idealistami, dzięki przejściu na poziom języka unikamy problemu, a nie rozwiązujemy go. Nawet jeśli zerwiemy z pojęciem reprezentacji, to pojawi się inne słowo, które też będzie rodzić problemy. Nie ma żadnej gwarancji, że inny słownik lepiej służyłby filozofii.

Krytyczne podejście do kwestii postępu naukowego - jest ono ściśle związane z reprezentacją - bo nam się wydaje, że lepiej mówimy o świecie, podczas gdy nadal się plączemy. Czy potrzebne jest określenie na postęp, poza znaczeniem przyrostu ilościowego?

Zaniechanie tego modelu sprawia, że zrywamy ciągłość intelektualną z tymi, którzy byli przed nami.

Celem Derridy jest pokazanie, że tekstu autora nie da się odczytać i że tekst zawodzi, nie może przekazać czegokolwiek. Poprzez swoje teksty rujnuje tekst per se.

Koniec grandyzmu w metafizyce, kategorie „człowiek”, „nauka”, „postęp” to kategorie puste. Na powrót do metafizyki cierpi strukturalizm, antropologia strukturalna na przykład.

Sam Derrida grzęźnie w neutralnych jego zdaniem dychotomiach, na przykład „mowa - pismo”, „kobieta - mężczyzna”. Pokazuje, że strukturalizm też w tym tonie.

Derrida proponuje zakwestionowanie koncepcji człowieka, bo się nie sprawdziła (koniec człowieka w filozofii poststrukturalnej). Koncepcja człowieka uwarunkowana jest historycznie, można więc dokładnie prześledzić, że to co wydaje się naturalne, jest w istocie konstruktem społecznym. Jeśli nie jesteśmy zdolni dorosnąć do ideałów, to należy zrekonstruować ideały. Tendencje do krytykowania smutnego humanizmu Sartre'a, zrezygnujcież z kategorii świadomości itd. Ucieknijcież do analizy języka.

Filozofia nie ma analizować świadomości, a zwyczaje społeczne i strukturę języka. Ludzie to nie istoty, które są w stanie przekroczyć transcendencję. Rezygnacja z przypisywania człowiekowi uniwersalnej esencji, że człowiek jest nadrzędny.

Jeżeli nie ma uniwersalnej esencji ani autonomicznej jednostki nieosadzonej w kontekście, to świadomość ludzka nie jest uprzywilejowanym bytem konstytuującym nasze ja. Umysł nie jest instrumentem konstruowania rzeczywistości. Nie ma czegoś takiego jak historia, bo jest ona wtórnym produktem imaginacji, żeby się lepiej poczuć, a filozofia jest częścią fikcji historii. Wiedza jest wtórna do rozumienia, nie mamy do niej takie dostępu jak się scjentystom wydaje.

Epistemologia - wiedzę należy odróżnić od innych form przekonań, hermeneutyka - nie ma czegoś takiego jak wiedza obiektywna, Derrida korzysta z hermeneutycznych interpretacji tekstu, nie stawia wiedzy na piedestale, rozumienie to rozumienie in general.

Derrida mówi, że autor nie pełni żadnej uprzywilejowanej roli w interpretacji tekstu. Nie odwraca on biegunów między mową a pismem - nie mówi, że pismo jest nadrzędne, tylko że każde znaczenie słowa odnosi się do konstrukcji języka, istnieje tylko struktura językowa, a nie świat plus opisujący go język. Każdy system jest wewnętrznie sprzeczny, możemy go odczytać w dowolny sposób. Hermeneutyka uprzywilejowuje czytanie, epistemologia - widzenie. Logocentryzm to w systemie derridiańskim to założenie że język i słowa są podstawowym medium ujmowania rzeczywistości.

Różnia (differance) - odmienny, odroczony) to nowy sposób patrzenia na historię. To neologizm, który stworzył Derrida, odwołując się do czasownika differer (różnić się, opóźniać) i rzeczownika difference (różnica). W mowie to homofony, w piśmie różnią się jedną literą. Różnia nie jest ani słowem, ani pojęciem, nie ma desygnatu. Język wbrew temu co chcieli strukturaliści, to nie różnica między znaczącym a znaczonym. Słowa w języku tak naprawdę nigdy nie oznaczają nic. Znaki w języku można odnosić do innych znaków, żaden ze znaków nie odnosi się do rzeczywistości. Różnia nie ma być kontrsystemem do logocentryzmu, jest jego rozbiciem.

Żeby jakiekolwiek zdarzenie mogłoby nabrać pozorów autentyczności, musi być w obecności innych doświadczeń, nawet jeśli obecność elementów nie jest dostępna w bezpośredni i natychmiastowy sposób. Krytyka obecności, leżąca u podstaw kartezjańskiego cogito. Percepcja nie jest wolna od obciążeń kontekstualnego uwarunkowania. Teoria czytania zakłada, że tekst i jego znaczenie stają się dopiero w momencie czytania (hermeneutyka; książka jak nie jest czytana, to jej nie ma). Jako teksty też są traktowane inne zjawiska, np. społeczeństwo. Społeczeństwo jako tekst, to sieć pajęcza znaczeń. Intertekstualność jest ważna w tym kontekście. Dekonstrukcja jest takim mocnym przyspieszeniem hermeneutyki. Derrida bawi się z polemicznymi pokładami tekstu. Każde rozumienie obejmuje nas samych jako podmioty rozumujące - tak naprawdę nie istnieje żadne ja niezależne od interpretacji, nie ma obiektywnych „opisywaczy” rzeczywistości. To że zmieniają się sposoby interpretacji, nie oznacza, że istnieje jakiś postęp. Żadna interpretacja nie może być ostateczna.

Derrida rekonstytuuje tekst, a potem go dekonstruuje, by pokazać jak został wytworzony. Nie jesteśmy w stanie dokonać ostatecznej wersji. Odkrycie prawdy i tekstu oryginalnego nie jest możliwe. Dyseminacja - rozsadzanie sensów i znaczeń, znaczenie tekstu jest nierozstrzygalne.

Bruno Latour (1947, France)

Socjologia refleksyjna pojawiła się w opozycje do mocnego programu socjologii nauki. W sensie że sama z siebie socjologia nauki też jest nauką, więc nie może stać z boku i oceniać, nie może stać poza swoją własną krytyką.

Teoria aktora sieci - próba przekroczenia dychotomii między naturą a ludzkim sprawstwem. Zerwanie z podziałem na przedmiot i podmiot wiedzy. Latour nie robi przy tym tego wyłącznie w zakresie gier intelektualnych, zamiast tego skupił się na na przykład etnografii prac laboratoryjnych. Przy tym traktuje te laboratoria jako całości, nie ludzie są tam najważniejsi, ale np. bakterie egzystują na równych prawach, wszystko jest aktorem społecznym - bakterie, ludzie, mikroskopy, kapitał.

Antropologia rzeczy traktuje je jako sprawcze przedmioty, które wydostają się poza laboratorium i żyją własnym życiem, w ten sposób uczestniczą w szerszym istnieniu przyrody i społeczeństwa.

Jak współczesna technonauka tworzy kandydatów do ratyfikacji czy stabilizacji? To co wytwarza nauka to fuzja sprawstwa ludzkiego z rzeczami/przyrodą - quasi-przedmioty, quasi-podmioty (np. wieloryb z nadajnikiem czy człowiek z rozrusznikiem serca). Siatki są heterogenicznymi strukturami, gdzie mamy do czynienia nie tylko z naukowcem i wytworem, ale też innymi bytami. Aktant - określenie różnych elementów, które wchodzą w obręb siatki (np. grupy ludzkie, zwierzęta, materiały syntetyczne, instrumenty pomiarowe). On czyni odpowiedzialnymi za procesy nie tylko ludzi, ale też przedmioty itd. Latour pokazuje, że nie możemy wyjaśnić nauki, odwołując się do społeczeństwa, nie można brać społeczeństwa w nawias i badać przy pomocy perspektyw społecznych przyrody. Naukowcy powinni się skupić na tym co się dzieje w siatkach aktantów i dlaczego tak.

Słabe strony - 1) pojęcie hybryd, quasi przedmiotu i quasi podmiotu (bo najpierw trzeba by było stworzyć definicje podmiotów i przedmiotów), 2) nadużywanie metafor, by odnieść sukces w sprzedaniu swojej własnej ramy teoretycznej (np. nadmiernie antropomorfizuje przedmioty), 3) opisuje procesy społeczne gdy mówi o naukowcach, więc to nie jest tak, że on się całkiem od tego odrywa, 4) wizja technonauki - bo przedstawia ją jako bardzo makiaweliczną, nie bierze pod uwagę rzeszy naukowców, którzy idą pod prąd, traktuje naukę jako nieznośną patologię, demonizuje naukę a nie docenia nauki dysydenckiej (np. środowiskowej, przyjaznej dla środowiska).



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Metodologia nauk spolecznych wyklad id 294758
Metodologia nauk społecznych wykłady
metodologia nauk społecznych wykłady
Metodologia nauk społecznych wykład 4a, Metodologia
metodologia-terminologia, Stosunki międzynarodowe - materiały, II semestr, Metodologia nauk społeczn
Metodologia nauk społecznych wykład 2 (10 10 2007)
Metodologia nauk społecznych wykład 1 (03 10 2007)
Metodologia nauk społecznych – wykład
Smt Pytania egzaminacyjne w, Stosunki międzynarodowe - materiały, II semestr, Metodologia nauk społe
1 Sylabus Metodologia Nauk Spolecznych wyklad studia stacjonarne dzienne II stopnia I rok30 03 2015
Metodologia nauk społecznych – wykład 5, Studia administracja WSAP Białystok, rok 4 sem 2, METODOLO
Metodologia nauk społecznych wykład 4 (24 10 2007)
Metodologia nauk spolecznych wyklad id 294758
Metodologia nauk społecznych wykład 3 (17 10 2007)
Metodologia - wykład 5.12.2010 - dr Cyrański, Metodologia nauk społecznych
Metodologia badań społecznych - wykład 7, Metodologia nauk społecznych
Metodologia, metodologia-wyklady, Metodologia nauk społecznych 28

więcej podobnych podstron