Spis treści:
Wstęp ………………………………………………………………………………….. 4
Rozdział 1. Ludność i zmiany demograficzne ……………………………………... 13
Rozdział 2. Powojenne zniszczenia i sytuacja mieszkaniowa …….......................... 17
Rozdział 3. Życie gospodarcze i struktura zatrudnienia …………......................... 23
Rozdział 4. Służba zdrowia …………………………………………………………. 33
Rozdział 5. Oświata …………………………………………………………………. 39
Rozdział 6. Kultura i rozrywka …………………………………………………….. 46
Zakończenie ………………………………………………………………………….. 54
Bibliografia …………………………………………………………………………... 56
Wstęp
Rok 1945 i koniec II wojny światowej był oddechem. Oddechem niepokoju niedalekiej przeszłości, która miała zostawić nieodwracalne ślady w ludzkiej świadomości i jednocześnie oddechem nadziei na przyszłość, na narodziny nowego etapu, nowej historii, a przede wszystkim nadziei na lepsze, polskie jutro.
Bezpośredni wpływ na wciąż żywą świadomość narodową Polaków miało przejęcie miast pierwotnie polskich przez władze odradzającej się ojczyzny. Dawało to jakieś, przynajmniej w prawnym kontekście, poczucie bezpieczeństwa, rzeczywistego wyzwolenia spod obcego zwierzchnictwa. Najwięcej zabiegów dyplomatycznych wymagały ziemie graniczne, gdyż ich los nie był jednoznacznie przesądzony tuż po zakończeniu wojny.
Przejęcie Szczecina przez władze Rzeczypospolitej było procesem długotrwałym ze względu na nieuregulowaną kwestię przebiegu zachodniej granicy państwa polskiego. Dniem zapowiadającym polski początek tego miasta był 30 kwietnia 1945 r. Przez wiele problemów -wspomniane już regulacje prawne, brak ludzi i wciąż przeważająca liczba Niemców rezydujących na tym terenie, ostateczne przejęcie miasta, na czele z inż. Piotrem Zarembą w roli oficjalnego prezydenta i po kilku wcześniejszych próbach zakończonych niepowodzeniem, nastąpiło 5 lipca. Jest to data rozpoczynająca nowy etap tego miasta, tak wyczekany ponownie polski etap w jego wielowiekowej historii.
Po zaspokojeniu najbardziej naglących potrzeb odbudowującego się Szczecina, jakimi z pewnością były kwestie osiedleńcze i podniesienie z ruin miejskiej gospodarki, przyszła również pora na odbudowanie kultury, tak ważnego przecież czynnika w rozwoju i integracji społeczeństwa. Ze względu na niemiecki charakter miasta, był to proces niezwykle utrudniony. Kulturę polską na tych terenach należało budować niemalże od samych podstaw, czerpiąc z polskich narodowych obyczajów i nie zapominając o pomorskich tradycjach Szczecina. Problem oczywisty stanowił w ówczesnym czasie niedobór zasobów ludzkich. Wielu przedstawicieli inteligencji i ludzi kultury w czasie powojennego chaosu zdążyło osiedlić się w innych polskich miastach takich jak Wrocław, Gdańsk czy Opole, gdyż Szczecin został objęty przez władze polskie stosunkowo późno. Osadnicy natomiast, najczęściej pochodzili z terenów wiejskich, pod względem kulturalnym nieco opóźnionych i ograniczonych, dlatego oczywistym było, że dla nich najważniejsze jest swoiste zapuszczenie rodzinnych korzeni na nowym terenie i zwyczajne przetrwanie w nowej sytuacji, odnalezienie się w nowych realiach. Kwestie kulturalne dla nowych mieszkańców Szczecina były albo po prostu bardzo niskiej wagi, albo zupełnie obojętne. W obu przypadkach z pewnością nie było to pomocne w jakichkolwiek próbach odbudowania tego nurtu życia społecznego. Przede wszystkim ważne było jednak swego rodzaju ujednolicenie, połączenie w jedną formę napływowych obyczajów czy przekonań nowej ludności, przy czym rozwój ten musiał odbywać się pod czujnym okiem przeobrażeń o zakresie krajowym. Najważniejszym okresem, który śmiało można nazwać w nowych realiach prekursorskim, była druga połowa 1945 roku. Był to czas uruchomienia biblioteki miejskiej, księgarni i wypożyczalni książek, a także budowy trzech kin i odbudowy muzeum i rozgłośni radiowej. Do życia powołany został także pierwszy w dziejach polskiego Szczecina teatr. Przede wszystkim jednak, ten okres należał do narodzin polskiej prasy szczecińskiej.
Warto odpowiedzieć sobie na pytanie: czym tak naprawdę jest prasa i jaką rolę spełnia w życiu społecznym narodu? Biorąc pod uwagę definicję encyklopedyczną, jest to „ogół wydawnictw drukowanych periodycznie i rozpowszechnianych publicznie (tj. gazet i czasopism), odzwierciedlających wszechstronnie rzeczywistość, zwłaszcza aktualne procesy i zdarzenia polityczne, społeczne, gospodarcze, naukowe, kulturalne i inne”. W definicji tej zawiera się również nawiązanie do konkretnych funkcji prasy, a jest ich wiele. Przede wszystkim jest to organ informacyjny, dzięki prasie społeczeństwo jest regularnie powiadamiane o wydarzeniach w kraju i na świecie, przez co jest w nim budowana pewna świadomość przynależności, czynnego uczestnictwa w otaczających go procesach. Istotny jest także opiniotwórczy charakter gazet, pozwala on na wyrobienie sobie pewnej opinii na dany temat, a w związku z tym i postawy w konkretnych sprawach, przy czym żadna opinia nie powinna być bezpośrednio narzucana obywatelowi. Z pewnością istotnym zadaniem prasy jest również zapewnianie czytelnikowi szeroko rozumianej rozrywki. Jednak najbardziej interesująca dla tematu niniejszej pracy jest funkcja organizatorska i integracyjna, odzwierciedlona przede wszystkim w ogłoszeniach i anonsach gazetowych, gdyż jest w okresie 1945-1946, poza oczywiście walorami informacyjnymi prasy, najbliższa i najistotniejsza dla budującego się na szczecińskiej ziemi społeczeństwa polskiego.
Okres powojenny to czas niezwykle newralgiczny dla ogółu społeczeństwa i życia każdego wyzwolonego miasta. Bardzo ciężko ocenić, a raczej docenić, jaką rolę odgrywało w tym czasie słowo pisane. W etapie tym, pod wieloma względami pierwszym, prasa była jedynym słowem drukowanym czcionką wciąż niewyraźną, lecz polską, przede wszystkim właśnie było to słowo polskie, dostępne ogółowi złaknionego jakichkolwiek przejawów polskości obywateli. Byli to jednak ludzie w wielu kwestiach bardzo zróżnicowani, mieli często odmienne zwyczaje, tradycje, różniło ich również podejście do kultury i poczucie samoświadomości w nowym świecie, toteż prasa stała się narzędziem wręcz propagującym polski język, wydawać by się mogło, że czasami jedyną wspólną cechę osiedleńców. Skutkowało to scementowaniem i integracją, choć nie bezpośrednią, tej „kolorowej” społeczności. Poza tym, że prasa owego czasu była przede wszystkim głównym i przed okresem szerokiego rozwoju i dostępności rozgłośni radiowych najszybszym nośnikiem informacji o wydarzeniach w kraju i na świecie, była również źródłem wiedzy o przeszłości, historii i tradycjach tych ziem, zwanych w latach powojennych odzyskanymi, co na pewno pozytywnie wpływało na poczucie przynależności przede wszystkim tych „nowych” mieszkańców. Dziś pożółkłe strony ówczesnych gazet szczecińskich z lat 1945-1946 są tak naprawdę swego rodzaju przypieczętowaniem, świadectwem nowo rozpoczynającego się życia.
Niewątpliwie na uwagę zasługuje fakt, że powstanie polskiej prasy w Szczecinie i na Pomorzu Zachodnim, było pierwszym przedsięwzięciem, impulsem, który zapoczątkował organizację życia kulturalnego na tym terenie. Organizacją prasy w mieście zajęły się osoby najaktywniejsze wtedy na owym polu tworząc początkowo prowizoryczne redakcje, pomimo rodzących się wciąż przeszkód, a było ich całkiem sporo. Jak się później okaże, nie były one jednak nie do pokonania. Mimo, iż początkowo rozwój prasy przebiegał dość żywiołowo, z czasem zaczęło się odczuwać brak wykwalifikowanej kadry, wykształconych dziennikarzy, redaktorów umiejących poprowadzić swoje wydawnictwo w tak ciężkim okresie, a przede wszystkim drukarzy i całej bazy technicznej, niezbędnej do organizacji drukarstwa w mieście. Interesujące jest to, że Szczecin przed 1945 rokiem był całkiem sporym ośrodkiem wydawniczym, jednak burzliwy koniec wojny na wiele lat pogrzebał te aspiracje. Maszyny i wszelkie wyposażenie wydawnictw leżało teraz pod gruzami, jak na ironię były to teraz już gruzy zwycięstwa, toteż braki w sprzęcie próbowano nadrobić przeszukując szczątki dawnych budynków wydawniczych i konstruowaniu niezbędnego sprzętu, za pomocą odnalezionych ocalałych części. Początek, czyli rok 1945 r. był równie ciężki, co owocny dla rozwoju prasy. Pomimo trudności wydawniczych, znamienitym dla tego okresu zjawiskiem było ciągłe powstawanie nowych tytułów, do końca 1945 r. na terenie Pomorza Zachodniego powstało ich aż 16, gdy dla porównania w 1946 r. było ich już tylko 8. Niestety początkowa ilość tytułów nie równała się jakości. Poziom literacki wydawanych w tym czasie pism nie był dość wysoki, jednak swego rodzaju stabilizacja roku 1946 r. wyeliminowała w pierwszej fazie „słabsze” pisma, pozostawiając na rynku wydawniczym gazety o wyższym poziomie tak technicznym, jak i intelektualnym.
Pierwszym polskim tytułem wydanym w Szczecinie już 16 maja 1945 r. był „Głos Nadodrzański” pod redakcją Józefa Pawłowskiego i Mieczysława Halskiego. Dzień później światło dziennie ujrzał pierwszy numer „Biuletynu Informacyjno-Prasowego Urzędu Informacji i Propagandy na Okręg Pomorze Zachodnie”. Lipiec był czasem premiery „Wiadomości Szczecińskich”, które poprowadził również Halski, wraz z Z. Jabłkowskim. Na ciekawą pozycję wydawniczą zapowiadał się „Pionier Szczeciński”, lecz charakterystyczne dla tego okresu problemy techniczno-organizacyjne nie pozwoliły na dalszy rozwój tego pisma. 7 października natomiast ukazał się „Kurier Szczeciński”, który przez wiele lat ugruntował sobie pozycję naczelnego dziennika miasta i z powodzeniem wydawany jest po dziś dzień. „Ojcem” pisma do końca 1948 r. był po raz kolejny Halski, dzierżący w garści wszystkie liczące się tytuły ówczesnego czasopiśmienniczego Szczecina. Rok 1946 r. przyniósł przede wszystkim „Szczecin”, zmieniający później nazwę na „Tygodnik Wybrzeża”.
Rozwój prasy szczecińskiej z pewnością spełnił swoje zadanie integracji i zespolenia nowej ludności miejskiej, czyniąc ją przy tym świadomą przede wszystkim społecznie i politycznie. Dziś dla badacza życia codziennego pierwszych mieszkańców polskiego Szczecina, prasa ta jest dokumentem przekazującym informacje o najważniejszych wiadomościach dotyczących wydarzeń z miejskiego życia, a także źródłem wiedzy o ludzkich inicjatywach, sukcesach, potrzebach i ogólnych poczynaniach w jednym z najważniejszych okresów w dziejach polskiego Szczecina.
Dane te zostały podzielone według tematyki na 6 rozdziałów. Pierwszy merytoryczny dział opisuje uwarunkowania demograficzne i migracje ludności, a także stosunki liczbowe, jak i integracyjne mieszkańców rdzennych i napływowych. W kolejnym przedstawiono skalę zniszczeń w zakresie budownictwa, a także próby odbudowy i preferencje mieszkaniowe Szczecinian. Następnie poruszono najważniejsze sfery powojennego życia gospodarczego miasta, uwzględniając sytuację na rynku pracy. Czwarty rozdział analizuje rozwój i organizację służby zdrowia, a także sytuację kadry medycznej. Kolejno przedstawiono aspekty wdrażania systemu szkolnictwa na ziemi szczecińskiej, ostatni rozdział traktuje natomiast o życiu kulturalnym miasta i proponowanych rozrywkach.
W niniejszej pracy najistotniejszym źródłem do poznania życia codziennego mieszkańców miasta będą ogłoszenia drobne i anonse gazetowe, zamieszczane w przeważającej mierze w dziennikach. Przede wszystkim stanowią one poparcie pewnych tez stawianych przez autora, są także dowodem zachodzących zmian rozwojowo integracyjnych i o podłożu socjologicznym. Ponadto wykorzystano także literaturę dotyczącą powszechnych dziejów samego miasta, a także o specjalistycznej tematyce odnoszącej się do poszczególnych działów jego odbudowy. Ze względu na dominującą rolę inseratów jako źródła badawczego, zostaną przedstawione najważniejsze wydawnictwa szczecińskie okresu 1945-1946, w kolejności od najbardziej zasobnych w istotne dla pracy materiały.
„Kurier Szczeciński” zajmuje szczególne miejsce w czasopiśmienniczym świecie miasta. Była to, bowiem pierwsza polska gazeta na wyzwolonych ziemiach, która zachowała trwały charakter i drukowana jest po dziś dzień. Pierwszy numer dziennika M. Halskiego został wydany 7 października 1945 roku i na pierwszej stronie poruszał m. in. kwestie wysiedlenia Niemców i nastroje przed wydaniem wyroku w procesie norymberskim, co było już pewną zapowiedzią kierunku, w jakim będzie prowadzone pismo. Po opanowaniu początkowych trudności technicznych ograniczających nakład do 3 tys. egzemplarzy, w roku 1946 r. sukcesywnie go zwiększano. „Kurier Szczeciński” cieszył się dużym zainteresowaniem wśród ówczesnego społeczeństwa, ponieważ przybliżał w przystępny sposób sytuacje i wydarzenia w kraju i na świecie, proponując swój serwis informacyjny niemal codziennie, przez co zachowane numery pisma mają dziś również dużą wartość historyczną. Poza walorami informacyjnymi, charakterystyczne jest również to, iż poprzez artykuły i reportaże starano się przybliżać tak rodowitym jak i nowo osiedlonym mieszkańcom miasta, historię i tradycję Pomorza Zachodniego, ponadto dużą uwagę poświęcano wydarzeniom kulturalnym i sportowym, tworząc stałe rubryki o tej tematyce. Powodowało to wypełnianie swoistej „misji”, przed jaką stała raczkująca w latach powojennych kultura. Poruszanie istotnych, a przede wszystkim wspólnych spraw integrowało społeczeństwo i umacniało poczucie własnej narodowości, a także kształtowało lokalny patriotyzm mieszkańców Szczecina. Po roku istnienia dziennik zaczął również wydawać specjalne dodatki m.in. „Trzymamy Straż nad Odrą”. Najistotniejsza z punktu widzenia tematu niniejszej pracy jest rubryka, a w późniejszym czasie właściwie cała strona zatytułowana „Ogłoszenia drobne”. Ogłoszenie w „Kurierze” mógł zamieścić każdy chętny za niewielką opłatą. Mianowicie za ogłoszenie drobne należało zapłacić wg. określonego cennika: 5 zł za wyraz (najmniej 50 zł), a za ogłoszenie dotyczące poszukiwania rodzin i pracy - 3 zł za wyraz (najmniej 30 zł). Ogłoszenia przyjmowało Biuro Ogłoszeń Administracji mające siedzibę pod adresem Plac Hołdu Pruskiego 8. Niska cena i możliwość zamieszczania ogłoszeń przez każdego miało zapewne duży wpływ na ich ilość i tematykę, a ta była naprawdę różna. Zainteresowany ową rubryką mógł znaleźć coś dla siebie, a także umieścić własny tekst, począwszy od bardzo częstych unieważnień wszelkiego rodzaju dokumentów, przez usługi medyczne, po wieczorne dancingi w nowo powstałych knajpach. Nie zabrakło również, można powiedzieć, że na tamten czas profesjonalnych, reklam wszelkiego rodzaju firm, coraz częściej powstających w odbudowującym się regionie. Umieszczane były one w gazecie w odpowiedniej szacie graficznej, mającej zwrócić uwagę czytelnika. Z pewnością pod względem materiału źródłowego „Kurier Szczeciński” nie ma sobie równych - zdecydowanie przeważająca część analizowanych ogłoszeń i anonsów pochodzi właśnie z tego wydawnictwa.
Kolejnym pismem będącym przedmiotem analizy są „Wiadomości Szczecińskie”. Jest to gazeta młodsza niż wspomniany „Kurier Szczeciński”, była wydawana od 9 lipca 1945 roku, stając się jednocześnie drugim oficjalnym polskim wydawnictwem w wyzwolonym Szczecinie. „Wiadomości” wydawane były 3 razy w tygodniu. Tematyka była charakterystyczna dla dziennika, największą część zajmowały informacje z miasta, regionu, kraju i świata. Również właściwa dla powojennych nastrojów była tendencja do zamieszczania w piśmie patriotycznych i istotnych dla historii miasta wątków, jak np. obwieszczenie prezydenta Zaremby o przejęciu miasta w lipcu 1945 r., obwieszczenie to było drukowane w gazecie wielokrotnie, wydawać by się mogło, że ku pokrzepieniu serc ówczesnych Szczecinian. Szczególne miejsce zajmowały także zamieszczane w „Wiadomościach” materiały źródłowe, mające przybliżyć dzieje miasta i Pomorza Zachodniego. Gazeta prowadziła również kronikę wydarzeń z życia społecznego miasta, która zawierała też informacje o inicjatywach i rozwoju gospodarczym miasta. Ogłoszenia w „Wiadomościach Szczecińskich” miały nieco inny charakter niż we wcześniej wspomnianym „Kurierze Szczecińskim”. Nie miały stałego i sprecyzowanego miejsca w gazecie, pojawiały się najczęściej na dole strony lub po prostu w przypadkowych miejscach wśród artykułu. Jeśli chodzi o tematykę, w większości były to swego rodzaju prywatne reklamy: nowo powstałych lokali, sklepów, warsztatów czy zakładów fryzjerskich. Obok tych drobnych ogłoszeń pojawiały się również reklamy bardziej profesjonalne i stosunkowo większych rozmiarów, najczęściej były to anonse większych firm jak np. drukarni. Ostatni numer „Wiadomości Szczecińskich” ukazał się 5 października 1945 r. i co ciekawe zawierał zapowiedź nowo powstającego dziennika, jakim był „Kurier Szczeciński”.
Warto również zwrócić uwagę na „Szczecin. Tygodnik miasta morskiego” ukazujący się począwszy od 15 czerwca 1946 r. Pismo specjalizowało się głównie w popularyzowaniu kultury wśród społeczeństwa szczecińskiego. Dzięki informacji o przebiegu wydarzeń kulturalnych Pomorza Zachodniego, a także publikowaniu poezji i wszelakich recenzji, czytelnik miał możliwość uczestniczenia bezpośredniego i pośredniego w tym ciągle rozwijającym się nurcie. Gazeta podobnie jak dwa wspomniane dzienniki miała na celu również upowszechnianie historii regionu, a także czynną obserwację zachodzących w mieście zmian na różnych polach, pisano m.in. perspektywach rozwojowych i postępach gospodarczych, to właśnie w „Szczecinie” po raz pierwszy poważnie mówiło się o założeniu Uniwersytetu Szczecińskiego. Z uwagi na w dużej mierze kulturalny charakter gazety, do redakcji swoje artykuły wysyłali m. in.: G. Labuda, K. Górski i J. Pajewski. Swoje miejsce w piśmie miały również stosunki polsko-niemieckie. Swego rodzaju nowością była rubryka „humor”, w której umieszczane były dowcipy, mające przynieść czytelnikowi dodatkową rozrywkę w tak trudnych latach. Przechodząc do ogłoszeń, pojawiały się one w „Szczecinie” jedynie w postaci reklam, czasami nadsyłano ich tyle, że poświęcano na nie kilka stron w numerze. Ich tematyka była rozmaita, toteż stanowią ciekawe źródło do poznania codzienności miasta i analizy jego rozwoju. Ostatni numer pisma pojawił się 22 sierpnia 1948 r., a następnie od 1 września zaczęto wydawać je pod zmienioną nazwą „Tygodnik Wybrzeża”.
Ostatnim badanym źródłem prasowym jest „Robotnik Szczeciński”, codzienny organ Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Partii Socjalistycznej, wydawany od czerwca 1946 r.. Poza oczywistymi kwestiami związanymi ze sprawami partii na Pomorzu Zachodnim i najważniejszymi informacjami z kraju, w piśmie można było znaleźć również ogłoszenia, głównie odnoszące się do tematyki zawodowej. Niemniej jednak stanowią ciekawe źródło do poznania ówczesnych potrzeb na rynku pracy.
Jak widać, drobne ogłoszenia miały różne miejsce i wagę w ówczesnych publikacjach prasowych. Ciekawym także jest fakt, iż w większych dziennikach bardzo duże znaczenie zaczęły odgrywać osoby właśnie prowadzące działy ogłoszeniowe, świadczy to o tym, że i same ogłoszenia stawały się coraz istotniejszym elementem prasy. Z dzisiejszego punktu widzenia, często zapewne nie zauważalnego w czasie powojennym, odgrywały one bardzo dużą rolę. Przede wszystkim była to część gazety, w której każdy obywatel mógł brać czynny udział, mógł wnieść coś od siebie, bez względu na to czy było to ogłoszenie o poszukiwanym mieszkaniu czy o sprzedaży instrumentów, każdy miał możliwość wzięcia udziału w dopiero, co organizującej się na nowo społeczności, dawało to poczucie wspólnoty i przynależności. Już ponad sto lat temu Karol Marks mówił: „Prasa jest dla ludzi najpowszechniejszą formą wyrażania ich bytu duchowego... Tak samo jak każdy człowiek uczy się czytać i pisać, każdy powinien mieć prawo czytać i pisać." i ma to również zastosowanie w tej najdrobniejszej formie prasowego wyrazu. Poza tą integracyjną funkcją, bardzo ważną dla społecznego rozwoju, istotna była również funkcja informacyjna. Dzięki zamieszczanym anonsom różnych kategorii tak Szczecinianin lat 1945-1946, jak i dzisiejszy historyk jest w stanie dowiedzieć się jak wyglądała codzienność dopiero, co odzyskanego miasta. Obraz ten jest o tyle wyjątkowy, że odzwierciedla wszystkie zachodzące zmiany, procesy, a także przedstawia chęć powrócenia za wszelką cenę do pewnej normalności. I to właśnie jest najpiękniejsze w tym czasie, nadzieja i wielka motywacja, by na nowo odbudować to, co zostało zniszczone. By dziś móc podziwiać Szczecin budowany przez ludzi, których poznajemy już jedynie na podstawie ich własnych słów uwiecznionych na stronach ówczesnej prasy.
Rozdział 1
Ludność i zmiany demograficzne
Niewątpliwym jest fakt, iż najistotniejszym czynnikiem w dążeniach rozwojowych czy integracyjnych odradzającego się po wojnie państwa, jak i nowo formującego się społeczeństwa jest pierwiastek ludzki. Zanim, więc przyjdzie czas na analizę wszelakich aspektów odbudowy samego miasta warto zająć się tą kwestią.
W wypadku Szczecina, sprawa ta była wielce skomplikowana ze względu na szczególne przedwojenne warunki demograficzne. Jako miasto w pewnym sensie wyjątkowe, rozwijające się w granicach Polski i trafiające do rąk niemieckich, poprzez wiele ataków i czasowych okupacji wojsk szwedzkich rosyjskich czy francuskich, mogło szczycić się dużym zróżnicowaniem etnicznym. Pewnym „stałym punktem” była szczecińska Polonia obecna niemal na każdym etapie rozwoju Szczecina i dość płynnie, choć nie bez problemów wpasowująca się w niemiecki charakter tamtejszego społeczeństwa.
Okres poprzedzający wojnę jest czasem wielopłaszczyznowych zmian w dziejach każdego miasta, toteż charakterystyczne dla dwudziestolecia międzywojennego był znaczny spadek ludności polskiej, liczba Polaków przebywających w Szczecinie zmalała do ok. 2 tys.. Początek roku 1939 przyniósł wiele utrudnień dla polskich osadników, z czasem postępujące szykany i prześladowania przekształciły się w pojedyncze akcje mające niemal znamiona swoistego terroru, w końcu doszło do tego, że rozwiązano wszelkie polskie organizacje.
Podczas II wojny światowej Szczecin stał się miejscem niespotykanej wcześniej w tym regionie migracji ludności. Znamienne dla początkowego etapu wojny były transporty robotników przymusowych pochodzących nie tylko z różnych części Polski, ale także z całej Europy, nabierające z czasem charakteru wręcz masowego. Najlepiej obrazuje to szacunkowa liczba robotników z 1944 roku - na szczecińskiej ziemi było ich ok. 250 tys., skupionych w 135 obozach pracy. I połowa 1945 r. przyniosła wyzwolenie obozów przez wojska radzieckie i ewakuację ludności niemieckiej z miasta. Operacja ta trwała praktycznie do początku ofensywy berlińskiej przez wojsko radzieckie. W wyniku tych działań liczbę Niemców pozostałych w Szczecinie szacuje się na ok. 6 tys. Ewakuacja ta była swoistym początkiem osadnictwa ludności polskiej, w szczególności rodzin żołnierskich. 26 kwietnia 1945 r. w dniu przejęcia Szczecina przez władze polskie miasto było niemal wyludnione. W tym momencie warto wspomnieć o powstałych dla ziem odzyskanych „patronatach”. Miasta patronackie miały za zadanie usprawnić odbudowę poszczególnych obszarów ponownie znajdujących się w granicach Polski i ułatwić im wdrożenie do polskiego systemu gospodarki, szkolnictwa, służby zdrowia itd. W tym celu starano się zorganizować jak największą liczbę wykwalifikowanych fachowców z wielu dziedzin i sprowadzić ich do miast oczekujących pomocy. Poznań, jako stolica Wielkopolski został miastem patronackim Szczecina, a już 30 kwietnia powstał tzw. Nadzwyczajny Komitet Migracyjny odpowiedzialny za pierwszą, można by rzec pionierską polską falę osadniczą. Grupa ta w liczbie ok. 1 tys. osób była transportowana do Szczecina 4 i 5 maja, wśród niej było wielu milicjantów, strażaków, tramwajarzy, elektryków, pracowników wodociągów, drobniejszych rzemieślników i innych specjalistów. Szybko powołano na nowo do życia m.in. urząd pocztowy, ponadto starano się zabezpieczyć ocalałe zbiory towarzystw naukowych i bibliotek. Niestety wraz z zakrojonym na coraz szerszą skalę polskim osadnictwem pojawił się problem ponownego przenikania Niemców do miasta. Szczególnie narastał on, kiedy 17-19 maja decyzją Rządu Tymczasowego władze polskie musiały opuścić Szczecin. Po wielu przeszkodach i kontrowersjach, kiedy władze polskie z prezydentem Zarembą na czele osiadły w Szczecinie na stałe, w mieście przebywało ok. 80 tys. Niemców, Polaków było jedynie ponad 1 tys.. Z tej dysproporcji wynikła ponowna konieczność rozpoczęcia akcji wysiedlenia ludności niemieckiej. Ostateczne decyzje dotyczące tej kwestii zostały podjęte w Poczdamie, natomiast Sojusznicza Rada Kontroli ustaliła, iż Niemcy mają zostać wysiedleni do lipca 1946 r. Wysiedleńcy mieli otrzymać należytą opiekę lekarską i wyżywienie podczas podróży, jednak strona polska nie była jeszcze gotowa w tym czasie na takie obciążenie, toteż z przyczyn technicznych akcja nieco wydłużyła się w czasie. Istotne jest jednak, iż w samym 1946 r. wysiedlono z całego obszaru Pomorza Zachodniego ponad 200 tys. Niemców, przy jednoczesnym regularnym osadnictwie polskim.
Warto przyjrzeć się strukturze polskiej ludności ówczesnego Szczecina. Władze próbowały nakłonić do pozostania dotychczasowych mieszkańców, także powracającym z przymusowych prac robotnikom starano się zapewnić zatrudnienie w odradzającym się mieście. Oczywiście największą rolę odegrali osadnicy, którzy stali się niemalże siłą napędową do wieloetapowych zmian. Grupy te przybywały na Pomorze z różnych stron Polski, w Szczecinie szczególnie liczni byli osadnicy z ówczesnych województw: poznańskiego - ponad 12 tys., warszawskiego - prawie 11 tys., a także z okolicznych wsi województwa szczecińskiego - również ponad 11 tys. osób, nowi mieszkańcy przybywali także ze wschodniej Polski i Śląska. W tej analizie nie sposób pominąć repatriantów, pierwszy transport z zachodu dotarł do Szczecina 14 października, była to grupa ok 1 tys. osób, w większości były to kobiety wywiezione na przymusowe roboty, lecz także nie zabrakło mężczyzn i dzieci. Istotnym jest również fakt, że w transporcie tym powróciło do polski 20 oficerów wywiezionych po powstaniu w Warszawie. Rzeczą niemal oczywistą jest wieloletni problem niedostatecznego zaludnienia tzw. Ziem Odzyskanych, jako jeden ze skutków poniesionych przez nie ogromnych zniszczeń wojennych. Mimo to, dzięki wielu zabiegom polskich władz, akcji wysiedleńczych i osiedleńczych, do końca 1946 roku liczba polskich mieszkańców Szczecina wzrosła do 108 700, podczas, gdy Niemców pozostało tam zaledwie 5 400.
Swego rodzaju integracja miejscowej i nowo osiadłej ludności przebiegała dość szybko i sprawnie ze względu na asymilacyjny charakter warunków miejskich. Wspólna praca i odbudowa zniszczeń, a przede wszystkim ten sam cel, jaki im przyświecał, sprzyjał zbliżeniu, wzajemnemu poznaniu i przenikaniu się tej niezwykłej ludzkiej mozaiki. W tym ciężkim czasie ludzie złaknieni byli pewnej spójności i przynależności do wspólnoty. Zadziwiające jest jak szybko stali się oni nierozerwalną częścią nowopowstałej małej lokalnej ojczyzny.
Można również mówić o pewnym rodzaju odporności na niemiecką propagandę rewizjonistyczną, która miała na celu osłabić polskie dążenia do wypracowania nowego modelu „normalności”. Jednak działania te nie zdołały powstrzymać, ani w żaden sposób sparaliżować przejawów lokalnego patriotyzmu i wręcz pomogły ukształtować świadome społeczeństwo, gotowe na rozpoczęcie nowego etapu w dziejach polskiego Szczecina.
Rozdział 2
Powojenne zniszczenia i sytuacja mieszkaniowa
Obraz zniszczeń, jakie zastały polskie władze wkraczające do Szczecina był przerażający. Wciąż tlące się zgliszcza budynków, zniszczony dobytek życia tak wielu ludzi i ruiny w niczym nieprzypominające dawnego kształtu miasta stały się teraz codziennością, co gorsza jak sam inż. Zaremba wspomina, z czasem ten widok przestał być czymś strasznym, a był elementem i swego rodzaju „znakiem” tamtych czasów.
Realia te wymagały natychmiastowego przystąpienia do odbudowy. Miasto było pozbawione elektryczności, prądu i wody, z doszczętnie zniszczoną kanalizacją i resztą gospodarki komunalnej, wobec tego nie można było mówić o jakichkolwiek warunkach mieszkaniowych. Pierwsze inwentaryzacje strat dały następujące wnioski:
Stopień zniszczenia |
Ilość budynków |
Całkowite |
43,6 % |
ponad 75 % |
5,5 % |
ponad 50 % |
5,5 % |
ponad 30 % |
4,4 % |
poniżej 30 % |
10,5 % |
nie zniszczone |
32,5 % |
Źródło: T. Białecki, Historia Szczecina. Zarys dziejów miasta od czasów najdawniejszych do 1980 r., Wrocław 1992, s. 306.
Najbardziej dotkliwe straty poniesiono podczas szeregu bombardowań lewobrzeżnej części miasta, a także po działaniach wojskowych na Prawobrzeżu. Gdy sytuacja polityczna Szczecina unormowała się, wciąż grasowały w nim liczne grupy Niemców niszczących ocalałe budynki i wzniecających pożary, pochłaniające w dużej mierze domy mieszkalne. Różne dane wskazują na totalne zniszczenie ok. 250 tyś. izb mieszkalnych, co stanowiło prawie 90 % wszystkich mieszkań znajdujących się na terenie Szczecina w czasie wojny. Przestały istnieć również niemal wszystkie zakłady przemysłowe i usługowe, ale przede wszystkim ogromna ilość mostów i wiaduktów, które zapewniały łączność bardziej odległych dzielnic ze Śródmieściem. Pogłębiało to problemy komunikacyjne i zaopatrzeniowe, a także równoległą odbudowę całego miasta, która i tak była dość utrudniona ze względu na jego specyficzne i rozległe rozmieszczenie. Nie sposób opisać takiego widoku słowami, przedwojenna zabudowa Szczecina została obrócona w gigantyczną liczbę 9 mln m3 gruzu.
Przed polskimi władzami stanęło zadanie jak najszybszego odbudowania miasta i ponowne uruchomienie gospodarki, lecz przede wszystkim zapewnienie mieszkańcom odpowiednich warunków bytowych. W obliczu tak ogromnych zniszczeń w pierwszej kolejności starano się powołać do życia instytucje użyteczności publicznej, dla próby organizacji administracji i życia społecznego, a w związku z tym zajęto się odbudową i remontami odpowiednich dla nich siedzib. 7 września 1946 roku grupa ponad 7 tys. ochotników rozpoczęła oczyszczanie ulic, akcja odgruzowywania stanowiła właściwe podłoże do dalszych działań. Początki były trudne, m. in. w Zakładach Miejskich okres ten był czasem względnej improwizacji i śmiałych, niekiedy wręcz ryzykownych rozwiązań, działanie „na wyczucie” było bardzo powszechne, gdyż starano się zyskać na czasie i jak najszybciej zintegrować bardzo zniszczony Szczecin z terenami, które ocalały podczas w wojny w większym stopniu.
Dużo informacji o konkretnych obiektach poddanych remontom i odbudowie dostarczają ogłoszenia prasowe. O skali prac świadczy fakt, iż informacje te pojawiały się niemalże codziennie w dużych ilościach. Były to głównie ogłoszenia przetargowe Szczecińskiej Dyrekcji Odbudowy dotyczące zniszczonych budynków państwowych: „Szczecińska Dyrekcja Odbudowy ogłasza przetarg nieograniczony na przeprowadzenie remontu Gmachu Kuratorium Szkolnego przy Al. Piastów 17 (...)”, „przetarg nieograniczony na remont budynku Sądu Okręgowego, Szczecin ul. Kopernika 4”, czasami były to również całkiem spore inwestycje mające polepszyć sytuację komunalną miasta: „przetarg nieograniczony na remont budynku przepompowni Pomorzany ul. Białowieska”. Poza obiektami, które dało się jeszcze odremontować i odbudować, wiele było również tych szczątkowych, które nadawały się już tylko do rozbiórki: „3 przetargi na rozbiórkę domu przy ul. Mazurskiej, róg Mazowieckiej i ul. Śląskiej nr. 11 i nr. 25”. Równocześnie z odbudową, trwała akcja odgruzowywania i usuwania zniszczonych elementów zabudowy mostowej: „Wydział Komunikacyjny Urzędu Pełnomocnika Rządu R. P. na okręg Pomorze Zachodnie w Koszalinie ogłasza nieograniczony przetarg ofertowy na usunięcie, względnie podniesienie zniszczonych konstrukcji żelaznych mostów drogowych. Przetarg obejmuje podane mosty: 1) Most Poniatowskiego (...), 2) Most Dworcowy (...), 3) Most na Odrze wschodniej (...), 4) Most na autostradzie Odra Zachodnia (...), 5) Most na autostradzie Odra Wschodnia”, „przetarg na rozebranie zburzonego wiaduktu na dworcu głównym stacji Szczecin. Analiza wyżej wymienionych ogłoszeń ukazuje jak duże znaczenie miały i jak postępowe były działania Szczecinian, mające na celu ponowne powołanie miasta do życia.
Warto bliżej przyjrzeć się także sytuacji mieszkaniowej. Należy rozpatrywać tą kwestię nie tylko pod względem mieszkania, jako budynku, lecz także, jako domowego ogniska. Dom w tym przełomowym czasie oznaczał pewien azyl, miejsce gdzie cała rodzina mogła nabierać sił do pracy i walki o lepsze jutro. Niepewny okres wymagał zapewnienia członkom rodziny w miarę możliwości godnego bytu tam, gdzie kończyło się i rodziło nowe życie. Posiadanie własnego lokum w pierwszych latach powojennych było oznaką pewnej stabilizacji i ugruntowania swojej przynależności do miejsca, w którym pracowano nad rozpoczęciem nowego etapu w swoim życiu.
Wobec wciąż rozwijającego się i postępującego osadnictwa substancja mieszkaniowa, jaką dysponował Szczecin była dość niekorzystna. Mieszkania były zbyt duże dla osiedlających się tu niepełnych rodzin, przeważnie 2-3 osobowych. Skutkowało to koniecznością „dokwaterowań”, które nie były procesem łatwym dla żadnej ze stron, bowiem w tak ciężkich czasach trudno było o wzajemne zaufanie i łatwą adaptację. Na zmiany potrzeba było czasu, 12 września 1946 roku powstała Szczecińska Spółdzielnia Mieszkaniowa, która miała pokierować odbudową budownictwa szeregowego. Należy pamiętać, iż w pierwszych latach po wojnie starano się umieszczać ludzi w już istniejących izbach, tak naprawdę dopiero lata 50 przyniosły okres wzmożonego budownictwa nowych mieszkań. Mimo to, proces ten na ziemiach zachodnich był nieco wolniejszy niż w innych częściach Polski, gdyż w przełomowych latach skupiono się na ocaleniu i utrzymaniu w dobrej kondycji istniejącego zasobu. Powojenne budynki mieszkalne często były w bardzo złym stanie, początkowo same warunki socjalne nie były wystarczające dla potrzeb kwaterowanych rodzin, nie wspominając o totalnie zniszczonej gospodarce komunalnej. By przybliżyć realia, także te finansowe, posiadania mieszkania warto przytoczyć zarządzenie prezydenta Zaremby odnośnie czynszów: „należy wpłacić za listopad 1945 r. następną zaliczkę na poczet komornego za lokale mieszkalne i to do Komunalnej Kasy Oszczędności (...). Wysokość zaliczki wynosi: za każdą izbę mieszkalną i każdą kuchnię po zł 50 (...). O ile dotąd taka umowa nie została zawarta, należy wpłacić zaliczkę na czynsze (...) w wysokości zł 500, powyżej 5 izb zł 1000, powyżej 2000”. Natomiast dla przykładu starań o zapewnienie właściwych warunków mieszkalnych przez władze, informacja o rozpoczęciu dostawy gazu pojawiła się w ostatnich dniach stycznia 1946 roku, proces ten był dość czasochłonny, zważając na to, iż przeprowadzano go poszczególnymi rejonami. Ponadto, należało złożyć pisemny wniosek i uiścić opłatę w wysokości 200 zł za przyłączenie i kontrolę instalacji i licznika gazowego. Korzystanie z gazu również miało pewne ograniczenie - można było używać go jedynie do urządzeń typowo domowych, a nie przemysłowych. Jak widać droga do utworzenia domowego ogniska nie była prosta, lecz z pewnością warta każdego wysiłku.
Ogłoszenia drobne w kwestii sytuacji mieszkaniowej dostarczają wielu cennych informacji i wniosków. Pierwszą charakterystyczną rzeczą jest to, że ogłoszenia tego typu pojawiły się w gazetach dość późno, bo dopiero w grudniu 1945 roku, a także ilościowo stanowiły jedną z najmniejszych badanych grup tematycznych. Nie mniej ich treść ukazuje, w sposób często wyjątkowo lakoniczny, lecz jak najbardziej rzeczowy, potrzeby szczecińskiego społeczeństwa. O fakcie, że nie łatwo było znaleźć lokum, świadczy jedno z pierwszych ogłoszeń: „Wynagrodzę dobrze informację dotyczącą potrzebnego mi mieszkania, umeblowanego, 4-5 pokojowego, tylko dobry stan, Szczecin lub okolica”, wydawać by się mogło, iż oferowanie zapłaty za konkretne informacje miało w pewien sposób przekonać nieufnych i często zwyczajnie niechętnych mieszkańców do współpracy. Warto także wspomnieć o tym, iż równolegle z pojawieniem się tych ogłoszeń, pojawiły się także anonse firm, mających za zadanie poprawić komfort mieszkania i zapewnić niezbędne wyposażenie: „Zakład Malarstwa Dekoracyjnego i Pokojowego „Odra””, „ SANITAS Budowa ogrzewań centralnych i urządzeń sanitarnych, wykonuje wszelkie prace wchodzące w zakres budowy i naprawy wszelkich ogrzewań centralnych. Instalacje wodociągowe i kanalizacyjne”. Wspomniany komfort zaczął mieć coraz większe znaczenie, z czasem ogłoszenia stawiały większe, lecz wciąż bardzo zrozumiałe wymagania: „Poszukuję niekrępującego pokoju umeblowanego, słonecznego w centrum miasta, dla samotnej” i coraz śmielsze: „Poszukuję natychmiast 2 pokoi umeblowanych, komfortowych, niekrępujących z obsługą”, „Sypialni nowoczesnej poszukuję”, a także wskazujące na pewną pozycję i dobrą sytuację finansową: „Poszukuję 3-4 pokojowego mieszkania lub willi z wygodami, łazienką”. Przekrój osób poszukujących zakwaterowania był także bardzo zróżnicowany, często były to osoby samotne: „Starszy pan szuka pokoju”, „Pokój umeblowany, komfortowy poszukuję dla samotnego pana, poświadczające o swojej odpowiedzialności i stateczności: „Pokoju umeblowanego poszukuje solidny kawaler na stałej posadzie”, a także pierwsi studenci szukający stancji: „Trzech studentów Akademii Handlowej poszukuje 2-1 pokoju umeblowanego, w centrum”. Odrębną kategorię poszukujących lokum byli urzędnicy, którzy w ogłoszeniach podkreślali swoją posadę, bowiem przyjęcie urzędnika pod swój dach dawało nieformalną możliwość ochrony przed wyrzuceniem lub przymusowym dokwaterowaniem, toteż zapewniało względne poczucie bezpieczeństwa dla współlokatorów, a urzędnik mógł liczyć na szybki odzew na zamieszczony anons: „Urzędniczka szuka pokoju z niekrępującym wejściem, umeblowanego lub nie, ze światłem, w centrum” Można zauważyć, że w tym okresie lokalizacja w centrum miasta była pożądana, głównie ze względu na wciąż niełatwą komunikację na obszarze oddalonych od śródmieścia dzielnic. Ciekawym jest także, że sprawa opłat w ogłoszeniach oferujących wynajem, choć było ich w istocie bardzo mało, jest w każdym wypadku zupełnie pomijana, przez co wywnioskować można, że było to pewne tabu: „Odstąpię pół willi, umeblowana, piękna dzielnica, pokoje słoneczne”, „Pokój umeblowany wynajmę”.
Jak widać wymagania, a przede wszystkim sami wymagający byli bardzo różni i mieli różne potrzeby, lecz łączyło ich jedno: chęć osiągnięcia pewnej stateczności, namiastki rodzinnego domu i poczucia przynależności do nowej lokalnej ojczyzny i społeczności. Jak twierdził francuski filozof Michel de Montaigne: „Nie tam jest Twój dom, gdzie jest Twoje mieszkanie, ale tam gdzie jesteś zawsze rozumiany”. Nie sposób się z tą mądrością nie zgodzić.
Rozdział 3
Życie gospodarcze i struktura zatrudnienia
Rozwój potencjału gospodarczego danego terenu postępuje wraz ze wzrostem zaludnienia i pojawienia się sprawnej siły produkcyjnej, są to zmiany stopniowe i wieloetapowe, w dużej mierze uzależnione również od uwarunkowań geograficznych i ustroju społecznego. Niestety historia jest najdotkliwszym świadectwem tego, w jaki sposób wojna może zmienić ten proces spowolnić, bądź całkowicie zatrzymać.
Port szczeciński, niegdyś stanowiący najważniejszą gałąź gospodarki miasta, został strawiony przez bombardowania wojenne w niemal 80 %. Zdewastowane nie były jedynie nabrzeża, zniszczeniu uległy także magazyny portowe, specjalistyczny osprzęt, dźwigi przeładunkowe, urządzenia kolejowe i promowe oraz w ogromnej mierze tabor pływający. Ponad to całkowicie unieruchomiony został tor wodny Szczecin - Świnoujście, przepełniony w chwili zakończenia działań wojennych wrakami zatopionych statków i częściami konstrukcyjnymi wysadzonych mostów. Uległ on również zamuleniu, ze względu na brak jakiejkolwiek konserwacji. W obliczu wojny port Szczecina został jednym z najbardziej zniszczonych w Europie.
Przejmowanie portu przez władze polskie rozpoczęło się już w połowie 1945 roku, ale praktycznie przełomowe było dopiero przekazanie przez radzieckie władze portowe ok. 800 m nabrzeża przy Wałach Chrobrego, z przeznaczeniem dla ruchu okrętowo pasażerskiego na początku grudnia. Już ten czas przynosi pierwsze, jakże istotne ogłoszenie: „Zjednoczenie Przedsiębiorstw Portowych Zarząd Główny Gdańsk Wrzeszcz zawiadamia, że Zjednoczenie Przedsiębiorstw Portowych Delegatura w Szczecinie rozpoczęła swoje czynności”, co wskazuje, iż do organizacji i dążenia do integracji szczecińskiego portowego życia, przykładano należytą wagę. Następnie począwszy od marca 1946 roku przejmowane były kolejno nabrzeża: Gocławskie, Kraśnickie Górne i Dolne, Golęcińskie i Żelichowskie Północne i Południowe. Wraz z etapowym przejmowaniem kolejnych części portu, władze polskie starały się jak najszybciej przygotować je do ponownej eksploatacji. Biuro Odbudowy Portu, jako organ organizacyjno - pomocniczy, już 7 marca 1946 roku ogłosiło pierwszy przetarg na odbudowę urządzeń portowych. Bardzo ważnym wydarzeniem było otwarcie drogi morskiej Szczecin - Śląsk, mianowicie 29 maja przypłynęło do miasta 6 barek z węglem, co więcej jeszcze w sierpniu pierwszy parowiec przejął ładunek śląskiego węgla do Szwecji. Można powiedzieć, że była to swego rodzaju inauguracja ponownego włączenia szczecińskiego portu do współpracy nie tylko krajowej, ale i zagranicznej, co miało w tamtym czasie ogromne znaczenie. O roli gospodarki morskiej w życiu odradzającego się po wojnie państwa dobitnie świadczą także słowa ówczesnego prezydenta Polski Bolesława Bieruta wypowiedziane podczas wizyty w Szczecinie 29 czerwca 1946 roku:
„Wyzwolony z drapieżnych pazurów najeźdźcy niemieckiego naród polski musi nie tylko leczyć rany i odbudować ruiny spowodowane wojną. Musi on równocześnie podjąć olbrzymi wysiłek, aby wyrównać spowodowane przez wielowiekowe warunki zacofanie techniczne, kulturalne i gospodarcze - przyśpieszyć tempo rozwoju. Z tym podstawowym zadaniem związany jest najściślej i problem naszej pracy na morzu”.
W związku z prężnie i w zadziwiająco szybkim tempie rozwijającą się gospodarką morską, w prasie z 1946 roku zaczęły pojawiać się informacje o pionierskich przedsiębiorstwach: „Fachowcy portowi! Ekspedienci, przodownicy, winczmani, robotnicy! Angażuje „Polska Bandera” Przeładunki morskie Oddział w Szczecinie” i państwowych inicjatywach: „Dyrekcja Żeglugi na Odrze Ekspozytura w Szczecinie (...) podaje do wiadomości, że przyjmuje zamówienia na przewozy towarów śródlądowymi drogami morskimi”, także regularnie wśród drobnych ogłoszeń można było zauważyć hasło „Czy jesteś już członkiem Ligii Morskiej?”, mające zachęcać do przystąpienia do tej organizacji, zajmującej się szerzeniem wśród społeczeństwa zagadnień o morskiej tematyce. Dzięki podjętym działaniom po koniec września 1946 roku pierwsza grupa robotników portowych otrzymuje legitymacje zawodowe.
Mówiąc o gospodarce morskiej powojennego Szczecina i powyższych anonsach, nie sposób pominąć roli właściwej floty handlowej. W tej dziedzinie również należało rozpocząć odbudowę niemalże od zera, jednak jeszcze w 1946 r. powstała Polska Żegluga Przybrzeżna na Bałtyku „Gryf” obejmująca swoją działalnością przewozy pasażerskie i handlowe na trasie Szczecin - Świnoujście. Do 1949 r. udało się objąć jej zasięgiem także pas wodny aż do Gdyni, warto wspomnieć, iż była to pierwsza powojenna linia pasażerska łącząca Szczecin ze środkowym wybrzeżem. Przemysł stoczniowy pozostawał w tamtym okresie wciąż w praktycznym bezruchu, gdyż początkowe plany Zjednoczenia Stoczni Polskich przewidywały jedynie remonty statków zawijających do portu, działalność produkcyjna ruszyła na szerszą skalę dopiero w 1953 roku. Również zaczęło pomału odradzać się rybołówstwo za sprawą powołania Oddziału Morskiego Instytutu Rybackiego w Szczecinie, który miał zajmować się rozruchem stoczni rybackich i kontrolą pierwszych połowów.
Niewątpliwe należy stwierdzić, że proces odbudowy portu w polskim Szczecinie jest jednym z największych osiągnięć powojennej gospodarki. W niedługim czasie stał się on istotną częścią składową życia gospodarczego całego kraju. Mimo, że poza odbudowaniem zniszczeń, należało niemal od samego początku stworzyć także podstawy przemysłu stoczniowego i rybackiego, to port szczeciński stał się pewnym symbolem potencjału drzemiącego w wyniszczonym mieście, a także współpracy o międzynarodowym wymiarze, która w tamtym okresie była na wagę złota.
Poza tą najważniejszą w pionierskim okresie odbudowy gałęzią gospodarki, warto przyjrzeć się innym działom szczecińskiego przemysłu, począwszy od ogromnych strat poniesionych w tej dziedzinie. Przedstawiały się one następująco:
Działy przemysłu |
Skala zniszczeń |
Metalowy |
93% |
Chemiczny |
90% |
Papierniczy |
90% |
Spożywczy |
80% |
Włókienniczy |
60 - 80% |
Odzieżowy |
60 - 80% |
Skórzany |
60 - 80% |
Mineralny |
74% |
Źródło: T. Białecki, Historia Szczecina. Zarys dziejów miasta od czasów najdawniejszych do 1980 r., Wrocław 1992, s. 362.
W wyniku już powojennych działań grasujących w mieście niszczycielskich grup Niemców ocalałe, chociaż w niewielkim stopniu, obiekty były plądrowane i ogołacane z pozostałych urządzeń i specjalistycznego sprzętu, poza tym w różny sposób pozbywano się dokumentacji technicznej, co dodatkowo miało utrudnić jakąkolwiek odbudowę. Swój udział mieli w tym również radzieccy wojskowi wywożący działające maszyny, a także zwiększająca się w tym czasie liczba miejskich szabrowników. Najważniejsze w tym okresie stało się możliwie jak najdokładniejsze określenie rzeczywistych strat i pozostałego potencjału, by w szybkim tempie przystąpić do uruchamiania produkcji tych dziedzin przemysłu, które w sposób bezpośredni mogły zaspokoić podstawowe potrzeby rosnącej liczby mieszkańców Szczecina. Przede wszystkim dużą rolę odegrał tu przemysł spożywczy i zakłady energetyczne, następnie szczególnie szeroko rozwinęło się drobne rzemieślnictwo i usługi. Wraz z powstawaniem kolejnych zakładów, jak i większych firm, można zauważyć niemal wysyp informujących o tym gazetowych anonsów. W początkowym okresie często podkreślano polski i pionierski charakter nowych przedsiębiorstw: „Pierwszy polski zakład szklarski Henryka Butkiewicza w Szczecinie, Al. Wojska Polskiego 23”, „Pierwszy sklep delikatesów w Szczecinie poleca hurtowo i detalicznie wszelkie artykuły spożywcze i delikatesowe po cenach umiarkowanych... aby się przekonać wszyscy do S. Roguszczaka - Aleja Piastów 8”, „Pierwsza polska wytwórnia wód mineralnych i rozlewnia piw w Szczecinie „Borowina” Szejner i S-ka ul. Bolesława Śmiałego 34”, „Pierwsza pracownia szewska A. Mularczak Al. Wojska Polskiego 3 wykonuje wszelkie prace w zakresie szewstwa”. Połowa 1945 roku charakteryzowała się powstaniem ogromnej ilości sklepów spożywczych: „Sklep spożywczo - delikatesowy wł. K. Przenica ul. Orląt 1”, „(...) Szczeciński Dom Delikatesów Tadeusz Meller Ul. Księcia Jaromira poleca po cenach niskich świeże masło, sery, wędliny, słodycze”. Do końca roku powstało ich ok. 700. W żywność zaopatrywano także za sprawą powstających niemal przy każdej ulicy piekarni: „Poleca codziennie świeże pieczywo, chleb biały, razowy, bułeczki i ciastka Maksymilian Kubacki, Aleja Pomorska 30”, „Pomorska Piekarnia poleca pierwszorzędne pieczywo, wypieki gwiazdkowe, pierniki, ciastka po cenach przystępnych. Zygmunt Majka, Ledóchowskiego 16”, „W. Kowalak piekarnia - cukiernia poleca na okres świąteczny wyroby cukiernicze własnego wypieku Ul. Śląska 43”, a także sklepów określonej branży: „Pierwsza Poznańska Wędliniarnia poleca znane z dobroci i jakości swe najprzedniejsze wyroby oraz gatunkowe mięsa. St. Szymański/Bogusława 5. Obsługa rzetelna, ceny przystępne”, „Firma „Indie” Sp. z. o. o. Import kawy, herbaty i towarów kolonialnych Szczecin, Al. Pomorska 36”. Kuszącym towarem okazały się także wyroby tytoniowe rozpowszechniane za sprawą Polskiego Monopolu Tytoniowego: „Polski Monopol Tytoniowy Zakład Sprzedaży w Szczecinie zawiadamia Obywateli miasta Szczecina, że od dnia 2 listopada 1945 r. została uruchomiona sprzedaż wyrobów Polskiego Monopolu Tytoniowego w sklepie własnym przy ul. Plac Zwycięstwa 3, zaś od dnia 10. XI. 1945 r. zostaną uruchomione dalsze sklepy tytoniowe, a mianowicie: przy Alei Niepodległości 17, Jagiellońska 6, Alei Pomorskiej 31”. Do najistotniejszych potrzeb zaliczyć można także odzież i tu starano się wyjść na przeciw oczekiwaniom klientów: „Magazyn Bielizny Damskiej poleca: bieliznę, pończoszki, trykotaże. Palacz Władysław Szczecin Al. Wojska Polskiego 4”, „Czapki wszelkiego rodzaju, futra nowe, przeróbki, kołnierze, lisy wykonuje Pracownia kuśniersko - czapnicza Ul. Heleny 1/4”, „Na sezon letni polecam materiały bielskie w najnowszych deseniach, jedwabie i wełny oraz bieliznę damską i męską. Bławaty - Galanteria/T. Wesołowski, Szczecin Jagiellońska 77”. Wraz z prężnie rozwijającymi się firmami zaczęły powstawać przedsiębiorstwa ułatwiające ich prowadzenie, m.in. zaopatrujące w artykuły papiernicze: „Artykuły piśmienne, szkolne i biurowe poleca po cenach konkurencyjnych „Bazar” Szczecin, Al. Wojska Polskiego 47”, zajmujące się reklamą: „Każdą reklamę załatwi solidnie Agencja reklamy „Polskie Pismo i Książka” Szczecin, Aleja Wojska Polskiego 41” i prowadzeniem księgowości: „Biuro prowadzenia księgowości „Powiernik” zakłada i prowadzi księgi handlowe dla wszystkich typów przedsiębiorstw. Ul. Szopena 5”. W latach 1945 - 1946 działało wiele zakładów usługowych, o bardzo szerokim i różnym zakresie działalności, od tych zwyczajnych: „Zakład zegarmistrzowski F. Bołsonowski. Szczecin, Al. Pomorska 13”, „Warsztat kowalski wykonuje kucie koni, budowa wozów - platformy i wszelkie naprawy w zakresie kowalskim. Czyż Feliks, Śląska 29”, po całkiem na tamten czas niezwykłe, jak np.: „Klinika Lalek wykonuje reperacje, tanio, prędko, solidnie. Al. Piastów 14”. Charakterystyczne były również liczne restauracje i lokale oferujące wieczorne zabawy, zostaną one bliżej omówione w rozdziale poświęconym rozrywce.
Przemysł prywatny i rzemiosło indywidualne z pewnością przyczyniły się do zwiększenia zaopatrzenia i rozwoju drobnego handlu. Jak zostało podkreślone w powyższej analizie, okres powojenny był czasem rozkwitu przede wszystkim branży spożywczej i odzieżowej. Następnie stopniowo na znaczeniu zyskiwał przemysł metalowy, chemiczny oraz hutniczy, a począwszy od 1946 roku zmniejszała się liczba zakładów prywatnych na rzecz postępującego ponownego uspołeczniania poszczególnych gałęzi gospodarki. Proces ten skutkował niestety wciąż rozwijającą się biurokracją, co znacznie przedłużało otwieranie kolejnych placówek, a także z początku znacząco podniesiono ceny towarów, jednak spółdzielczość dysponowała przede wszystkim większym i szybko rozwijającym się potencjałem produkcyjnym i szerokim asortymentem w latach następnych.
Spółdzielnie na terenie Szczecina powstawały we wciąż dość ciężkich warunkach gospodarczych. Najczęściej przed otwarciem danej spółdzielni, na określonym terenie działał już odpowiedni Oddział Centrali Gospodarczej, pomagający powołać do życia kolejną placówkę, przeważnie zajmującą się sprzedażą różnego rodzaju towarów, najczęściej spożywczych: „ Spółdzielnia „Rodzina Wojskowa” Traugutta 140 poleca P. T. odbiorcom po cenach najniższych artykuły spożywcze, tekstylne - galanterii męskiej, damskiej i włókienniczej, kosmetyki”, „Spółdzielnia przy Okręgowym Szpitalu Wojskowym „Zdrowie” - artykuły spożywczo kolonialne, wyroby tekstylno - galanteryjne, przybory wojskowe”, ale także np. książek: „Od września br. została otwarta z inicjatywy Związku Nauczycielstwa Polskiego Księgarnia Spółdzielcza „Oświata” Szczecin, ul. Wielkopolska 22 - poleca podręczniki szkolne i pomoce naukowe” i oferującą szeroki zakres usług: „Spółdzielnie „Autopomoc” składająca się z fachowców z długoletnim doświadczeniem zawiadamia, że prowadzi: 1) Warsztaty samochodowe 2) spawanie 3) nowoczesną stację obsługi czynną cały dzień (…) Szczecin, Śląska 28”. Spółdzielczość dotarła również na tereny podmiejskie, gdzie rozwijała się także dość dynamicznie, równolegle ze wzrostem znaczenia wsi. Były to spółdzielnie rolniczo - handlowe, które zaopatrywały miasto w żywność, odpowiedni dla branży sprzęt i artykuły pomocnicze: „Okręgowy Oddział Rolniczy Związku Gospodarczego Spółdzielni R. P. „Społem” na Okręg Pomorsko - Zachodni (…) Polecamy: zboża i nasiona siewne, ziemniaki, warzywa, artykuły techniczne i przemysłowe, środki chemiczne i zaprawy roślin, nawozy sztuczne, materiały pędne i smary, smołę, pak, lepik, maszyny, narzędzia rolnicze, paszę, artykuły budowlane jak: cement, szkło itp.”, na wsi stopniowo rozwijała się też hodowla zwierząt, co skutkowało zakładaniem spółdzielni mleczarskich i jajczarskich: „Szczecińskie Zakłady Mleczarskie w Szczecinie ul. Jagiellońska 68-69 Polecają dla ludności miasta Szczecina: codziennie świeże, zdrowe, pełne mleko pasteryzowane, śmietankę słodką, kremówkę, śmietankę kwaśną, kefir, maślankę, masło deserowe, sery, jajka, miód (…). Pod koniec 1946 roku szczecińska gospodarka mogła pochwalić się prężnie rozwijającymi się spółdzielniami, które poza dostarczaniem mieszkańcom potrzebnych towarów i napędzaniem handlu, dawały także pracę wielu ludziom, w 658 sklepach spółdzielczych pracowało prawie 4,5 tys. osób i liczba ta stale rosła w latach kolejnych.
Dla kompleksowego obrazu sytuacji gospodarczej Szczecina w latach 1945-1946, należy poddać analizie także strukturę ówczesnego zatrudnienia. Była ono uzależniona od wielu czynników, przede wszystkim państwowej polityki ekonomicznej, rozwoju infrastruktury miejskiej, specyfiki napływającej ludności i stopnia integracji społecznej. Wspomniany wcześniej wzrost zaludnienia miasta odzwierciedlał również przydatność zawodową nowych mieszkańców, mianowicie ludność napływowa pochodziła głównie z terenów wiejskich i nie posiadała wykształcenia, ani kwalifikacji. Szczególnie dużą grupę stanowili też drobni rzemieślnicy i robotnicy, jednak wśród nich przeważały osoby bez przygotowania zawodowego. Jakie były natomiast rzeczywiste potrzeby i oferty rynku pracy dobrze ukazują ogłoszenia gazetowe. Można zauważyć, że przeważały anonse oferujące prace, gdyż istniało wiele stanowisk do obsadzenia, niewspółmiernie do poziomu zasobu ludzkiego. Pracowników poszukiwano niemal w każdej branży, analogicznie począwszy od stanowisk kierowniczych: „Bank Spółdzielczy w Szczecinie poszukuje energicznego fachowca na stanowisko Dyrektora Banku”, „Państwowy Urząd Repatriacyjny poszukuje na kierownicze stanowiska w Szczecinie prawników, agronomów i wykwalifikowanych urzędników”, a także tych wymagających dużych kwalifikacji zawodowych: „PKP zatrudni natychmiast w dziale pomiarowym: inżynierów mierniczych, mierniczych, techników kreślarzy” i specjalistów przemysłu morskiego: „Poszukujemy specjalistów portowych (dysponentów, deklarantów, ekspedientów, przodowników i pracowników portowych (…), po posady pomocne w prowadzeniu przedsiębiorstw: „Poszukujemy rutynowanej biuralistki z maszynopisaniem od zaraz, „Maszynistka (bardzo szybkie dyktando) potrzebna zaraz”, „Przyjmę samodzielnego księgowego - bilansistę”, „Poszukuję chłopca do posyłek”, „Goniec biurowy potrzebny od zaraz”. Wraz ze stale zwiększającą się liczbą wszelkich zakładów usługowych pojawiło się zapotrzebowanie na doświadczonych rzemieślników: „Związek Gospodarczy Spółdzielni R. P. „Społem” Wydział Produkcji w Szczecinie poszukuje do stałej pracy: wykwalifikowanych rzemieślników: stolarzy 4, murarzy 3, mechaników 2, elektromonterów 2, ślusarzy 2, dekarza 1, szklarzy 2 oraz specjalistów czekoladziarzy, do upalania kawy, do kakao i do tłoczenia olejów”, „Poszukuje się od zaraz pomocnika kowalsko - ślusarskiego”, „Potrzebna pracownica u krawcowej”. W pogoni za odrobiną rozrywki w ciężkich czasach otwierano wiele lokali, więc i tu poszukiwano odpowiedniej kadry pracowniczej: „Potrzebni od zaraz: pianista, skrzypek i harmonista. Pożądana znajomość gitary”, „Kucharka restauracyjna, kelner potrzebni”, „Poszukiwana kelnerka rutynowana, pianistka i skrzypaczka”, „Kucharka z praktyką poszukiwana”. Do Szczecina docierały także oferty ogólnokrajowe: „Akwizytorzy ogłoszeniowi oraz samodzielni kierownicy oddziałów i agentur poszukiwani na teren Warszawy i wszystkich województw”, „Księgarze i bibliotekarze poszukiwani na terenie całej Polski". Jak widać zapotrzebowanie na pracowników można zauważyć w każdej gałęzi gospodarki. Oferty osób szukających pracy, odpowiadały potrzebom rynku, lecz wciąż było ich za mało, oto niektóre z nich: „Studentka filozofii, znająca języki w słowie i w piśmie, polski, rosyjski i niemiecki, biegła maszynistka, przyjmie posadę sekretarki, maszynistki”, „Światłokopier - fotoreproduktor poszukuje posady”, „Jazzbandzista wolny”, „Rybak potrzebuje pracy jako kierownik, względnie pracownik w przedsiębiorstwie rybnym”, „Stroiciel fortepianów przyjmuje zamówienia”.
Z pewnością pierwsze lata po wojnie były przełomem i początkiem odrodzenia polskiego przemysłu na ziemiach zachodnich. W stosunkowo szybkim tempie zaadoptowano ocalały potencjał i przystąpiono do budowy nowych obiektów. Próbowano stosować także rozwiązania typowe dla obszaru całej Polski, co ułatwiało wzajemną integrację i rozwój. Wkrótce Szczecin odzyskał miano największego ośrodka gospodarczego na pomorzu zachodnim.
Rozdział 4
Służba zdrowia
W chaosie pierwszych powojennych lat ciężko właściwie mówić o organizacji służby zdrowia. Podobnie jak w innych dziedzinach życia szczecińskiego społeczeństwa, i tu pojawił się problem niewystarczającego zaspokojenia potrzeb. Te były ogromne, a możliwości medyczne niewielkie, przede wszystkim należało powołać do życia ośrodki lecznictwa zamkniętego niemal od podstaw, a także zająć się organizacją lecznictwa otwartego. Pionierem był przybyły z Poznania dr Zygmunt Jakubowski, stanął on na czele Miejskiego Wydziału Zdrowia, za którego sprawą próbowano w jak najszybszym czasie utworzyć placówki pierwszej, a w późniejszym czasie specjalistycznej, pomocy.
Wielkie potrzeby w zakresie lecznictwa wiązały się z bardzo złym stanem zdrowia ówczesnej ludności, spowodowanym brakiem należytej pomocy w czasie wojny i tuż po niej. Najpoważniejszym problemem były wciąż szerzące się choroby zakaźne, co wymagało zorganizowania odpowiedniej opieki i odizolowania osób chorych od niezarażonych, by zapobiec możliwej epidemii. W krótkim czasie wśród szczecińskiego społeczeństwa pojawiło się wiele chorób, m. in.: czerwonka, dur plamisty, tyfus czy świerzb, niestety był to również, jeden ze skutków ubocznych rozległej fali osadnictwa i fatalnej sytuacji służby zdrowia na wszystkich terenach, gdzie prowadzono działania wojenne. Do walki z rozprzestrzeniającymi się chorobami przystąpiło kilka wzajemnie wspomagających się organizacji, jako główna -Nadzwyczajny Naczelny Komitet do Walki z Epidemiami, a także wojewódzki Wydział Zdrowia i kilka referatów zdrowia w starostwach, ponadto do pomocy przystąpił także Polski Czerwony Krzyż. Akcja tego typu, na w ogromnym stopniu zdewastowanym wciąż terenie, nie była łatwa, lecz dzięki wspólnym działaniom udało się zorganizować odpowiednie środki farmaceutyczne i miejsca w początkowo jeszcze prowizorycznych szpitalach. Również starania i wysiłki pierwszych lekarzy w polskim Szczecinie przyniosły szybką poprawę sytuacji zdrowotnej w mieście. Jeszcze w 1946 roku liczba zachorowań na dur brzuszny spadła do 3 tys., to ponad o połowę mniej, niż miało to miejsce zaraz po zakończeniu wojny. Duży wpływ na ograniczenie zachorowalności miały masowe szczepienia zorganizowane przez 43 kolumny przeciwepidemiczne, podczas których udało się zapobiegawczo zaszczepić ok. 410 tyś. osób w całym województwie szczecińskim. Dalsze akcje tych komórek w terenie zajęły się kontrolą sanitarną obiektów wspólnej użyteczności publicznej, jak np. studnie, zmniejszając tym sposobem ryzyko kontaktu z czynnikami chorobotwórczymi.
Poza problemem chorób zakaźnych, na szeroką skalę występowały choroby weneryczne jak kiła czy rzeżączka. W latach kolejnych przeprowadzono akcję, mającą zmniejszyć zachorowalność na te choroby, nosiła ona nazwę akcji „W”, w jej wyniku udało się przebadać ok. 82 tys. osób i otoczyć zarażonych odpowiednią opieką. Na całość akcji składała się także propaganda społeczna i instrukcja szkoleniowa. Dużą uwagę poświęcono nie tylko powstrzymaniu istniejącego zagrożenia chorobowego, ale też programom profilaktycznym i uświadamiającym.
Najważniejsze jednak w organizacji szczecińskiej służby zdrowia było otworzenie pierwszych polskich jednostek lecznictwa zamkniętego. Mowa tu o pierwszym szpitalu ogólnym i uruchomionym zaraz po nim szpitalu przy ul. Jagiellońskiej. Do końca 1945 r. powstał także dość nowoczesny na tamte czasy szpital miejski przy ul. Strzałowskiej na Golęcinie i szpital zakaźny przy ul. Arkońskiej na Niemierzynie, co miało ogromne znaczenie w walce z zagrożeniem epidemią. Ostatnią placówką oddaną do użytku w pierwszych latach powojennych była izba chorych przy ul. Słowackiego. Dzięki tym jednostkom i ich odpowiedniej organizacji udało się zaspokoić pierwsze podstawowe potrzeby zdrowotne mieszkańców Szczecina. Do ich dyspozycji był łącznie ok. 200 osobowy personel i prawie 600 miejsc w nowopowstałych szpitalach.
Przed formującą się służbą zdrowia stał jeszcze jeden ogromny problem, mający bezpośredni wpływ na profil demograficzny społeczeństwa. Śmiertelność niemowląt, bowiem miała jeden z najwyższych wskaźników w Europie, niemal 17 %. Należało przedsięwziąć konkretne środki, by proces ten możliwie zatrzymać, w związku z tym kobiety ciężarne i niemowlęta zostały otoczone szczególną uwagą. Poza należytą kontrolą medyczną, utworzono Stację opieki nad matką i dzieckiem, zajmującą się m. in. zapewnieniem niezbędnych artykułów: „Stacja opieki nad matką i dzieckiem w Ośrodku Zdrowia przy ul. Słowackiego 19, począwszy od dnia 28 bm. Wydawać będzie mleka dla niemowląt i starszych dzieci do lat 7 - miu. Wydawanie mleka i tranu odbywać się będzie od godz. 9 do 11 - tej”. W wyniku wysiłków ze strony miejskiej służby zdrowia śmiertelność wśród niemowląt sukcesywnie spadała, począwszy od 1946 roku. Zwrócono także uwagę na higienę szkolną, poprzez przeprowadzanie wśród dzieci programów i akcji uświadamiających.
W zakresie lecznictwa otwartego starano się przede wszystkim o powszechność dostępu do środków pomocy zdrowotnej. Wobec tego powstało kilka specjalistycznych przychodni, do roku 1950 było ich już 29. Głównie były to ośrodki ściśle ukierunkowane na największe potrzeby zdrowotne jak np.: „Poliklinika Choroby: wewnętrzne, weneryczne, chirurgiczne, płucne, kobiece, dziecięce, ucha gardła, nosa i nerwowe. Od 8 rano do 8 wieczór. Pogotowie całą dobę. Plac Stalina telefon 84 - 96. Tramwaj 4.” Podsumowując ilość powstałych w pierwszych powojennych latach placówek zdrowotnych można mówić o sukcesie, jednak wciąż nie była to wystarczająca pomoc, wobec ogromnych i wciąż rosnących potrzeb. W szpitalach brakowało wolnych łóżek, odpowiedniego wyposażenia w niezbędne sprzęty lekarskie, leków, lecz największym problem stała się niewystarczająca liczba personelu i wykwalifikowanych lekarzy.
Jak zostało wspomniane w dziale poświęconym ludności, powojenne warunki bytowe były bardzo ciężkie i stanowiły główną przeszkodę w osiedlaniu się na ziemiach zachodnich. W przypadku personelu medycznego rzutowało to w ogromnym stopniu na dalszą praktykę zawodową, z której często musiano rezygnować. Liczba lekarzy przybyłych i mieszkających przed wojną w Szczecinie była bardzo mała, lecz grupa ta starała się stworzyć pewne podstawy dalszej służby zdrowia. Mieszkańcy często nie zdawali sobie sprawy, jakiej pomocy mogą oczekiwać i gdzie jej szukać, w związku z tym posłużono się ogłoszeniami gazetowymi, by ich o tym poinformować, a robiono to dość precyzyjnie, poza adresami gabinetów lekarskich często podawano godziny przyjęć i dodatkowe informacje. Wydawać by się mogło, iż umieszczanie anonsów o takim charakterze nie było zabiegiem popularnym w pierwszych latach po wojnie, jednak można wyraźnie zauważyć swoiste analogie do ówczesnego stanu zdrowia i potrzeb społeczeństwa. W związku ze wspomnianym problemem rozprzestrzeniających się chorób wenerycznych, swoje usługi oferowali specjaliści w tej dziedzinie: „Dr Suchowierski Henryk - weneryczne - skórne - analizy. Przyjmuje Al. Wojska Polskiego 32 (wejście od Jagiellońskiej). Godziny od 3 - 6.”, „Dr Med. Ryszard Natolski. Choroby skórne - weneryczne, przyjmuje od 4 - 7. Bolesława Śmiałego 19.”, „Dr med. Kazimierz Bandych lekarz specjalista w chorobach dróg moczowych, nerek oraz wenerycznych. Aleja Wojska Polskiego 72, godziny przyjęć 4 - 6”. Wiele ogłoszeń dotyczyło ofert lekarzy ogólnych i pierwszego kontaktu: „Dr med. E. Kretowski przyjmuje w godzinach 9 - 11 i 3 - 5. (ubezpieczonych 9 - 11 i 3 - 4) ul. Parkowa 1”, „Dr Czesław Słomski lekarz praktykujący przyjmuje Al. Piastów 3 m. 4.”, a także z czasem i pierwszych dentystów: „Lekarz - dentysta Maria Błażejewicz z Wilna przeprowadziła się z Koszalina do Szczecina. Aleja Pomorska 22/5. Przyjęcia 10 - 14.”, „A. Młodyszewski, dentysta, przyjmuje od 8 - 1 i od 15 - 18. Friendrich - Karl - Straße 26.”. Ze względu na poświęcenie większej uwagi kobietom ciężarnym, wiele ofert dotyczyło usług lekarzy specjalistów, akuszerek i położnych: „Dr T. Michniewicz. Specjalista chorób kobiecych i położnik. Al. Wojska Polskiego 123 - ordynuje od 3 do 6 po południu.”, „Położna B. Sypniewska, była położna Kliniki Ginekologiczno - Położniczej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Bańki, zastrzyki, masaże. Przyjmuje z Ubezpieczalni Społecznej i prywatnie przy ul. Jagiellońskiej nr. 10 m. 4 I piętro.”, „Wykwalifikowana akuszerka - wszelka pomoc. Aleja Piastów 74. Burdzyńska.”. Wśród ogłoszeń znalazło się także ciekawe podziękowanie, które świadczy o rzetelności i dużym oddaniu w opiece nad pacjentami: „Ob. Helenie Misiakowej - akuszerce Szpitala Miejskiego składam serdeczne podziękowanie za umiejętne przeprowadzenie bardzo trudnego twarzowego porodu oraz za wyjątkowo serdeczną i fachową opiekę. Szumanowa.”. Jak widać pomimo ciężkich warunków pracy i wciąż wielu braków i utrudnień kadra medyczna przezwyciężała przeciwności również niegasnącym powołaniem do wykonywanej pracy. Natomiast by zwiększać kwalifikacje i poszerzać szeregi personalne, co jakiś czas tworzono kursy doszkalające dla przyszłych medyków: „Kierownictwo Szpitala Garnizonowego w Szczecinie organizuje 3 - tygodniowe kursy sanitariuszek i 6 - tygodniowe dla młodszych sióstr. Nauka teoretyczna i praktyczna bezpłatna”. Do końca 1946 roku w całym województwie szczecińskim działała kadra 100 lekarzy medycyny i liczba ta z roku na rok rosła, szczególnie po powstaniu Pomorskiej Akademii Medycznej w 1948 roku.
Przy organizacji powojennej służby zdrowia poza zniszczeniami budynków szpitali i niedostateczną liczbą lekarzy, pojawił się także ogromny niedobór środków medycznych. Leki były niemalże niedostępne, ich rozprowadzanie było niemożliwe przede wszystkim ze względu na zlikwidowane apteki niemieckie, więc od podstaw zaczęto budować nowe struktury szczecińskiej farmeceutyki. W rok po zakończeniu działań wojennych na terenie miasta działało już 35 aptek, m. in.: „Apteka Arkońska - Al. Wojska Polskiego 134, tel. 929”, „Apteka Zachodnia - Al. Wojska Polskiego 49”, „Apteka Piastów - Aleja Piastów 60” oraz „Apteka Mickiewcza - ul. Mickiewicza 101”, w późniejszym czasie apteki, podobnie jak inne gałęzi gospodarki zostały upaństwowione. Zaopatrzeniem szpitali natomiast, zajmowała się odpowiednia komórka sanitarna, która dostarczała odgórny przydział leków i specjalistycznego sprzętu.
Mówiąc o rozwijającej się służbie zdrowia, poza uruchamianiem szpitali i lecznic, problemami ludnościowymi i wyposażeniem w niezbędne artykuły nie należy pomijać zjawiska powstawania gabinetów kosmetycznych i salonów piękności. Informacje na ten temat są istotne, gdyż doskonale ukazują nie tylko te najważniejsze potrzeby powojennego społeczeństwa, ale także tęsknotę do odmiany, powrotu do tego, co kiedyś można było nazwać normalnością. Kobiety w tym czasie były zdeterminowane walką o byt swój i swojej rodziny, jednak po chociażby częściowym ustabilizowaniu się sytuacji życiowej, następowała potrzeba pewnej odmiany, poza zaspokojeniem pierwszych potrzeb zdrowotnych, odmianą tą stała się dbałość o wygląd zewnętrzny. Wraz z poprawą warunków sanitarnych, w Szczecinie powstawały kolejne salony urody: „Gabinet Kosmetyczny „Femina” został już otwarty ul. Jagiellońska 95”, „Pedicure fachowe wykonanie - cena przystępna. Aleja Pomorska 20 m. 5”, „Gabinet Kosmetyki Leczniczej Janiny Rymszewiczowej, absolwentki Université de Beauté „Cedib” w Paryżu, wieloletniej właścicielki Gabinetu Kosmetycznego w Warszawie i Wilnie. Szczecin Al. Piastów 4 m. 4.”. Z pewnością wizyty w takich miejscach, chociaż na chwilę pozwalały zapomnieć o problemach życia codziennego w zdewastowanym przez wojnę i często wciąż obcym mieście.
Rok 1945 można nazwać rokiem wielkiej improwizacji, także w zakresie organizacji służby zdrowia. Na szczególne podkreślenie zasługuje w tym czasie nieoceniona i często wręcz ofiarna praca garstki lekarzy, którzy z wysiłkiem poświęcali się pracy nad zapewnieniem bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców Szczecina. Dzięki wspólnej pracy utworzono podstawy do odbudowy miejskiego lecznictwa, które wkrótce osiągnęło dość wysoki poziom w skali ogólnokrajowej. Począwszy od 1946 roku można mówić o bardziej usystematyzowanej organizacji według szczegółowych planów Ministerstwa Zdrowia i ogólnych zasad lecznictwa polskiego.
Rozdział 5
Oświata
Szkolnictwo i sprawy oświaty były bardzo ważną częścią życia społeczno - gospodarczego Szczecina przełomu lat 1945 - 1946. Nie mniej jednak odbudowa, a właściwie stworzenie od podstaw nowego systemu szkolnictwa rodziło wiele problemów. Nie sposób pominąć faktu, że sytuacja miasta w tej dziedzinie była o wiele gorsza niż w innych częściach kraju.
Poza ogromem zniszczeń i w tej sferze, przede wszystkim brakowało jakichkolwiek tradycji szkolnictwa wyższego, jeszcze przed 1945 nie istniały w mieście żadne szkoły wyższe, a szkoły niższego poziomu były często nieco prowizoryczne, co się z tym wiąże budownictwo szkolne niemal nie istniało. Z tych powodów całe ocalałe zaplecze naukowe przypadało innych dużym miastom wojewódzkim Polski zachodniej, gdyż po prostu były one gotowe do jego przyjęcia. Sama przynależność Szczecina do Polski była sprawą kontrowersyjną i długotrwałą, także to działało na niekorzyść sytuacji naukowej, ponieważ kadra nauczycielska dotarła na te ziemie znacznie później. Względu praktyczne miały ogromny wpływ na braki personalne, gdyż osiedlano się na ziemiach bardziej stabilnych politycznie i gospodarcze. Ciężkie warunki bytowe często były kwestią decydującą i działającą na niekorzyść szczecińskiej oświaty.
Ponad to po wojnie do miasta napływała w większości ludność wiejska, nie mająca często nawet podstawowego wykształcenia. Również ciągłe migracje i wciąż niepewna liczba mieszkańców rzutowała na problemy w organizacji szkolnictwa. Doszło do sytuacji kiedy tworzenie szkół na terenach wiejskich nie było jeszcze możliwe, ze względu na brak odpowiednich funduszy, wyposażenia i samych nauczycieli, natomiast szkoły w mieście były przepełnione, na co wpływ miał także spory w późniejszym czasie przyrost naturalny.
Rozwinięte osadnictwo powodowało także bardzo nierówny poziom wiedzy pierwszych uczniów. W różnych regionach kraju wojna zatrzymała system szkolnictwa w innym momencie, program nauczania często był odmienny i trudno było wypracować nowe standardy odpowiadające możliwościom nie tylko władz miejskich, ale przede wszystkim uczniów. Był to jednak czas szeroko pojętej improwizacji, dlatego często starano się działać na własną rękę, by ułatwić dzieciom nowy edukacyjny start, dowodem są tego typu ogłoszenia zamieszczone w prasie: „Poszukuję nauczyciela! Do przygotowania ucznia przesiedleńca do klasy II gimnazjalnej”, „Potrzebna wychowawczyni - nauczycielka do sześcioletniego chłopca”.
Przede wszystkim jednak starano się w jak najszybszym czasie otworzyć pierwsze polskie szkoły, które miały zająć się nie tylko przerwaną ciągłością edukacji mieszkańców, ale także wykształcić kolejnych specjalistów, którzy w przyszłości mieli przyczynić się do odbudowy i polepszenia warunków we wszystkich dziedzinach życia miasta. Przywiązano ogromną wagę do utworzenia szkół podstawowych, z racji tego, że ludność napływowa w dużej mierze nie miała jakiegokolwiek wykształcenia. Tam gdzie władze oświatowe nie mogły z różnych powodów dotrzeć, uruchamianiem szkół zajmowali się po prostu osadnicy, własnymi nakładami pracy i środkami finansowymi. Jeszcze w 1945 roku udało się powołać do życia 6 szkół podstawowych, rok później liczba ta wzrosła do 18. Nadążanie w miarę możliwości za zwiększającą się liczbą mieszkańców w zakresie szkolnictwa podstawowego w sposób znaczący przyczyniło się do obniżenia poziomu analfabetyzmu wśród społeczeństwa, a ten był jednym z najwyższych odnotowanych w Polsce.
Podobne sukcesy odnoszono jeśli chodzi o szkoły ponadpodstawowe i średnie. Jeszcze pod koniec 1945 roku z inicjatywy Janiny Szczerskiej udało się uruchomić I Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące. W 1946 roku utworzono drugą tego typu placówkę, w wyniku tego wydzielono szkoły męską i żeńską. Ponad to starano się ułatwić wdrożenie w nowy system edukacji młodzieży starszej, której nauka w szkole średniej została zatrzymana przez wojnę. W tym celu tworzono specjalnie wydzielone klasy semestralne, w których młodzież ta mogła nadrobić braki. Wiedzę mogli także poszerzać i uzupełniać dorośli Szczecinianie, za sprawą dostosowanych do ich potrzeb szkół ponadpodstawowych: „W poniedziałek dnia 11 bm. o godz. 15:30 rozpoczyna się nauka w Miejskim Gimnazjum i Liceum dla dorosłych w Szczecinie przy ul. Mickiewicza 16. Wszyscy zapisani uczniowie winni w tym dniu zgłosić się na wykłady do szkoły”. Dużą wagę przykładano także do upowszechnienia dostępu do nauki i wykształcenia technicznego wraz z powstawaniem szkół średnich o konkretnych specjalizacjach, z tego powodu często umieszczano w prasie informacje o zapisach: „Dodatkowe zapisy do Państwowego Liceum Technicznego w Szczecinie na Wydział Budownictwa i na Wydział Mechaniczny”. Pierwsze dwa lata powojnie przyniosły dumną liczbę 61 absolwentów szkół średnich.
Nie sposób również pominąć znaczenia szkół zawodowych. Ich organizacja ze względu na wewnętrzne warunki kraju jak i samego Szczecina była bardzo trudna. Gospodarka i przemysł były w etapie powojennej odbudowy, szczególnie odczuwalny był brak fachowców mających kształcić w fachu następne pokolenie. Mimo trudności okres powojenny przyniósł budowę Miejskiego Gimnazjum Kupieckiego i Liceum Handlowego, niedługo potem działalność rozpoczęło Miejskie Liceum Techniczne, na które składało się Państwowe Liceum Budowlane i Państwowe Liceum Mechaniczne. W 1946 roku nastąpiło kilka reorganizacji wyżej wymienionych placówek, ponieważ stosowano się ściślej do zaleceń Kuratorium, nie mniej jednak powołano do życia jeszcze Publiczną Szkołę Dokształcającą Zawodową i Państwowe Gimnazjum Krawieckie Żeńskie. Dzięki szybkiemu rozwojowi szkolnictwa zawodowego na ziemiach zachodnich, w ciągu 2 lat powstało na tych terenach blisko 200 tego typu szkół.
Mówiąc o dokształcaniu zawodowym należy wspomnieć o szkołach dla dorosłych. Były to placówki, gdzie można było kontynuować przerwaną naukę jednocześnie pracując, takie rozwiązanie było szczególnie ważne w pierwszych latach polskiego Szczecina. Uczęszczanie do tych szkół nie tylko podnosiło kwalifikacje zawodowe, ale miało ogromny wpływ na obniżenie analfabetyzmu wśród dorosłych. Z tego powodu powstały szkoły zawodowe o profilu podstawowym, po którego ukończeniu absolwent automatycznie miał umożliwianą naukę w szkole średniej, by zachować ciągłość i kompleksowość edukacji. Poza zwalczaniem problemu analfabetyzmu, prowadzono specjalne kursy repolonizacyjne dla dorosłych rdzennych mieszkańców Szczecina.
Szczególne miejsce w powojennym systemie szczecińskiego szkolnictwa zajmowały szkoły artystyczne. Nie chodziło tylko o poszerzanie wiedzy na tematu sztuki czy muzyki, ale przede wszystkim o przywrócenie należytej wagi sprawom estetyki i wypracowanie pewnej wrażliwości, o którą ciężko było w ówczesnej sytuacji. Dużym zainteresowaniem cieszyły się 2 otwarte zaraz po wojnie szkoły muzyczne: Wyższa i Średnia Szkoła Muzyczna im. K. Szymanowskiego i Szkoła Muzyczna im. F. Chopina. W związku z tym ogłaszano nabory do klas o różnych profilach: „Niższa i średnia Szkoła Muzyczna w Szczecinie przyjmuje wpisy do klas fortepianu i skrzypiec oraz na kurs rytmiki i plastyki. (…)”, „Wojewódzka Szkoła Muzyczna przyjmie zapisy do klas śpiewu i wszelkich instrumentów muzycznych”. Wraz z rozwojem szczecińskiego życia muzycznego organizowano zespoły chóralne: „Z inicjatywy władz szkolnych organizuje się młodzieżowy zespół chóralny pod nazwą „Szczeciński Chór Oświatowy”. Będzie to typ chóru mieszanego 4 - głosowego”. Z inicjatywy środowiska plastycznego w 1946 roku powstało także Wolne Studium Plastyczne, przekształcone później w Ognisko Kultury Plastycznej.
Ciężkie warunki i wciąż mnożące się problemy w organizacji systemu edukacyjnego, spowodowały, że w latach 1945 - 1946 Szczecin nie posiadał żadnej samodzielnej szkoły wyższej. Nie mniej jednak sporym osiągnięciem było otwarcie oddziału poznańskiej Akademii Handlowej. O podniosłości tego wydarzenia i jego znaczenia dla rozwoju miasta świadczą późniejsze artykuły prasowe: „Wczoraj Szczecin przeżył swój wielki dzień - Uroczysta inauguracja wykładów w Akademii Handlowej - pierwszej wyższej uczelni w naszym mieście, stanie się nie tylko ważnym wydarzeniem w naukowym życiu odwiecznie polskiego Szczecina, ale stanowić ona niewątpliwie będzie nowy rozdział w mocniejszym jeszcze zespoleniu Pomorza Zachodniego z resztą kraju”. Inicjatywą do podjęcia jej działalności było bardzo duże zapotrzebowanie na przyszłych pracowników administracyjnych, o pełnych i wysokich kwalifikacjach. Dzięki wysiłkom władz miejskich i kadry naukowej uczelnia ta uzyskała samodzielność już w 1948 roku.
Z czasem powstawały również prywatne ośrodki edukacyjne, mające uczyć i rozwijać rozmaite umiejętności m. in.: „Szkoła Tańca wyucza szybko i tanio najmodniejsze tańce”, „Szczecińska Szkoła Samochodowa otwiera z dniem 1 kwietnia rb. Klasę kierowców”.
Otwieranie kolejnych placówek było niewątpliwie wielkim osiągnięciem szczecińskiej oświaty, jednak początkowo warunki panujące w szkołach były wciąż bardzo ciężkie. Brakowało podstawowego sprzętu, nie posiadano odpowiednich funduszy na wyposażenie klas i pomoce naukowe. Sytuację próbowali ratować przybywający z różnych stron nauczyciele z własnymi materiałami. Przede wszystkim jednak odczuwalny był brak polskich podręczników, z tego powodu częstym zjawiskiem było ręczne przepisywanie dostępnych książek. Stan ten zmienił się na lepsze właściwie dopiero w 1948 roku, kiedy władze przeznaczyły na doposażenie odpowiednie fundusze.
Żadna szkoła jednak nie miałaby racji bytu bez odpowiednich ludzi. Nauczyciele i nieliczna kadra naukowa zmuszona była do podjęcia się ogromnej i ryzykownej pracy. Mianowicie nie tylko zajmowali się jedynie przekazywaniem wiedzy, ale także kształtowaniem nowych postaw wśród powojennej, często napływowej młodzieży, która mając przed sobą całe życie, nie miała określonych celów, ani jakiegokolwiek poczucia stabilizacji. Było to nie lada wyzwanie nie tylko z powodu odpowiedzialności jaka na nich ciążyła, ale głównie dlatego, że dysproporcja liczbowa między nauczycielami, a uczniami uniemożliwiała dotarcie do takich mas i poświęcenie im odpowiedniej uwagi. Nauczyciele przybywali do Szczecina często z Wileńszczyzny, a także z terenów Polski centralnej. Problemem okazało się też niewystarczające wykształcenie kadry, często było ono po prostu niepełne. W związku z tym, jeszcze w 1945 roku starano się ją doszkalać proponując szereg odpowiednich kursów pedagogicznych: „Kurs Administracyjny w Szczecinie, początek wykładów dnia 1 kwietnia br.”, „Korespondencyjne Kursy Księgowości”, „W dn. 3 grudnia b. r. o godz. 17 rozpoczynają się przy Al. Piastów nr. 6-7 kursy języków obcych: angielskiego, rosyjskiego i francuskiego. Niekiedy samemu szukano pomocy za pośrednictwem ogłoszeń: „Kto udzieli lekcji stenografii polskiej?”, lecz znacznie częściej ją oferowano: „Lekcje języka angielskiego dla początkujących i zaawansowanych oddzielnie lub w komplecie”, „Rutynowana nauczycielka poszukuje korepetycji, także w zakresie edukacji muzycznej: „Udzielam lekcji gry na fortepianie poza domem, „Lekcji gry na skrzypcach udziela prof. muzyki” , „Nauczycielka muzyki z Wilna udziela lekcji gry na fortepianie zaawansowanym i początkującym. Poprzez ogłoszenia gazetowe widać także w jakich rodzajach szkół były największe braki personalne i jakich specjalistów poszukiwano. Zdecydowanie najczęściej chodziło o osoby uczące przedmiotów zawodowych: „Wykładowców do przedmiotów zawodowych poszukuje Liceum Handlowe w Szczecinie, „Inżynierów lub techników w charakterze wykładowców przedmiotów zawodowych z budownictwa i mechaniki poszukuje Państwowe Liceum Techniczne w Szczecinie. Pożądane siły z praktyką nauczycielską”.
Z perspektywy czasu można powiedzieć, że mimo wszelkich niedogodności odpowiednia organizacja ówczesnego szkolnictwa, powoływanie coraz to nowocześniejszych instytucji, a także odpowiednie przygotowywanie nauczycieli i wpływanie na potrzeby edukacyjne społeczeństwa bez wątpienia wpłynęły na wyższą jakość i dynamikę dalszego rozwoju oświaty powojennego Szczecina.
Rozdział 6
Kultura i rozrywka
Wojenne zniszczenia odbiły się na każdym aspekcie życia Szczecina, dlatego starano się w miarę możliwości powołać na nowo i odbudować przede wszystkim najważniejsze sfery funkcjonowania miasta. Jeśli chodzi o kulturę i rozrywkę to sprawy te były istotne lecz należy przyznać, że w obliczu ogromu zniszczeń nie priorytetowe. Sytuacja była ciężka, ponieważ po wojnie kultura na ziemiach szczecińskich właściwie nie istniała, nie było też żadnego czynnika dominującego, który mógłby wykształcić główny kierunek tej dziedziny. Działo się tak ze względu na ogromne zróżnicowanie ludności miejscowej i osadniczej, która w ówczesnej sytuacji musiała tworzyć pewną wspólnotę, nie tylko społeczną, ale także zwyczajową. Nie mniej jednak ciekawym faktem jest, iż bez względu na pochodzenie mieszkańców, ich zdolności przystosowawcze i utożsamianie się z nowym terenem były bardzo duże. W związku z tym w pierwszym etapie nie tyle odbudowy, a właściwie budowy od podstaw, skupiono się na kultywowaniu starych pomorskich tradycji. Szczególnie będzie to widoczne w przypadku literatury i prac plastycznych. Konieczne było jednak wyzbycie się konkretnych przesądów i uprzedzeń, głównie jeśli chodzi o ludność wiejską i stworzenie pewnej jedności kulturalnej, mającej płynny związek ze zmianami zachodzącymi w całym kraju i jednocześnie szanującej ponownie polski charakter miasta.
Na przeszkodzie w rozwoju kulturalnej integracji stał poruszony w dziale poświęconym oświacie problem braku polskich książek. Co prawda zaraz po wyzwoleniu Szczecina na mocy uchwały Zarządu Miejskiego powstać miała Biblioteka Miejska, jako pierwsza tego typu instytucja w mieście, jednak jej otwarcie odbyło się nieco później. Stało się tak właśnie ze względu na charakter zbiorów, mianowicie na 200 tys. ocalałych książek, tylko jedna była w języku polskim. Po powołaniu pierwszej biblioteki starano się sukcesywnie uzupełniać księgozbiór, nie był to proces łatwy i szybki, lecz dzięki pomocy osób prywatnych, a także towarzystw i instytucji naukowych pod koniec 1945 do dyspozycji czytelników było 15 polskich książek. Na tym nie poprzestano, wraz z polepszeniem sytuacji materialnej mieszkańców, urządzano nawet uliczne zbiórki na zakup następnych książek i prowadzono dalszą współpracę z właścicielami zbiorów prywatnych i placówkami edukacyjnymi. W tym początkowym okresie skupiano się głównie na gromadzeniu literatury pięknej, ku czci polskiej tradycji, a także publikacji popularnonaukowych wraz z rozwojem edukacji. Powstawać zaczęły nawet skromne wypożyczalnie, powszechnie dostępne dla ogółu mieszkańców: „Wypożyczalnia książek „Znicz” otwarta. Al. Niepodległości 32”. Celem było również dotarcie do najdalej położonych dzielnic miasta, jednak plan ten zrealizowano w latach późniejszych. Przede wszystkim spełniono inne zadanie, dzięki upowszechnieniu dostępu do literatury, ludzie, którzy przeżyli wojnę, mając wciąż w pamięci ogrom zniszczeń i ludzkiego cierpienia mogli choć na chwilę oderwać się od przykrych wspomnień i problemów dnia codziennego.
Dużym osiągnięciem pionierskich lat kultury była szybka i sprawna organizacja szczecińskiego życia literackiego. Swego rodzaju przełomem było powstanie Spółdzielni Wydawniczej „Polskie Pismo i Książka”, zrzeszającej artystów, literatów, ludzi nauki i działaczy społecznych. Ich wspólnym celem było przede wszystkim propagowanie wiedzy o Pomorzu Zachodnim i jego bogatych tradycjach za pośrednictwem publikacji literackich, na czele z pierwszą tego typu książką Stanisława Helsztyńskiego „W piastowskich grodach Pomorza Zachodniego”. Wkrótce pod szyldem tej spółdzielni pojawiły się także „Zabytki Piastowskiego Szczecina” Czesława Piskorskiego, „Polski Szczecin” Piotra Zaremby i popularne „Legendy Pomorskie” Tadeusza Karpowicza i wiele innych. Wydawnictwa te w znaczny sposób wpłynęły na wiedzę i upamiętnienie historii szczecińskiej ziemi.
Jeszcze pod koniec 1945 roku pojawiła się inicjatywa tzw. „Czwartków literackich”, o której głośno było w ówczesnej prasie: „W niedzielę dn. 9. 12. o godz. 10-tej odbędzie się otwarcie Świetlicy Urzędu Informacji i Propagandy, które zainauguruje „Czwartki Literackie”. Program wypełni referat pt. „Rola Kulturalna Szczecina, który wypowie Naczelnik Urzędu red. Goszczyński; Utwory poetyckie recytować będzie mgr Grzymowski i utwory fortepianowe wykona ob. Jadwiga Matuszkiewicz”, na podstawie tego ogłoszenia dokładnie widać charakter tych spotkań, które umożliwiały mieszkańcom regularną możliwość obcowania z kulturą i sztuką. Podobny nastrój panował na odczytach referatów i panelach dyskusyjnych powstałego w marcu 1946 roku Klubu Literacko - Artystycznego, który również cieszył się dużym zainteresowaniem, również ze względu na organizowanie spotkań z literatami spoza Szczecina. Umożliwiało to wzajemne przenikanie się naleciałości kulturowych i poznanie panujących nurtów w innych polskich miastach.
Całkiem „nowy wymiar” kulturalnej rozrywki proponowała szczecińska scena teatralna. W okresie powojennym bezpośredni kontakt z człowiekiem okazał się bardzo ważny we wzajemnej integracji i poczuciu bezpieczeństwa. Poprzez grę aktorską wyrażano cały wachlarz uczuć, z którymi często utożsamiali się widzowie, można powiedzieć, że mogli na nowo odkryć w sobie cechy głęboko skrywane podczas wojny, na podstawie ich obserwacji u innych osób, szczególnie jeśli odbywało się to w atmosferze ogólnego odprężenia i dobrej zabawy. Pierwszym teatrem powstałym w mieście był Teatr Mały, otwierający swoją działalność sztuką, która cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem i była grana wielokrotnie, o czym z radością pisały gazety: „Szczecin wreszcie ma swój teatr. W drugi dzień świąt rozpoczyna swą działalność „Teatr Mały”, przy świetlicy im. Buczko - Al. Wojska Polskiego 64 - wystawiając komedię M. Białuckiego - „Grube ryby”. Przygotowaniem przedstawienia zajęli się Hanna i Bolesław Rajkowski, Jan Czabanowski i Zbigniew Lubas, były to osoby szczególnie zasłużone w narodzinach i rozwoju szczecińskiego teatru. Na jego deskach w ciągu ponad 2 lat działalności udało się wystawić 19 sztuk, z czego aż 12 polskich, jak np. „Wino, kobieta i dancing” Stefana Kiedrzyńskiego, „Walący się dom” Marii Morozowicz - Szczepkowskiej, czy „Ich dwóch” Romana Niewiarowicza. Mimo, że poziom aktorski Teatru Małego jest oceniany jako raczej amatorski, to samo jego powstanie i czynna działalność wpłynęła na ówczesne środowisko kulturalne i całe społeczeństwo inspirująco i motywująco.
Nieco większą renomę zdobył powstały w czerwcu 1946 roku „Teatr Polski”, w początkowych latach prowadzony przez Bronisława Skąpskiego, jednak wystawiono w nim tylko kilka sztuk i instytucja ta zmieniła władzę i obsadę, w związku z repatriacja byłego Związku Patriotów Polskich. Pod szyldem nowego zespołu „Komedia Muzyczna” nową działalność rozpoczęto programem Henryka Lotara „Na falach Odry”. Teatr mimo zmian personalnych proponował dość szeroki program, a także współpracę z innymi polskimi ośrodkami kulturalnymi. Szczególną popularnością cieszyły się sztuki takie jak „Zemsta” Aleksandra Fredry, czy „Sułkowski” Stefana Żeromskiego, a także poświęcano więcej czasu na przygotowanie przedstawień, jak w przypadku „Moralności Pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej, gdzie musiano opóźnić zapowiadaną premierę ze względu na niedopracowane dekoracje. Teatr ten odznaczał się już większą profesjonalnością, nie mniej jednak jego działalności wciąż towarzyszyły problemy finansowe, brakowało także wykwalifikowanych aktorów i reżyserów, mimo to w latach następnych „Teatr Polski” był prężnie rozwijającym się ośrodkiem kulturalnym.
Kolejną najstarszą próbą pobudzenia szczecińskiego życia kulturalnego była organizacja Polskiego Radia. Już w niecały miesiąc po objęciu Szczecina, z głośników radiowych na pl. Grunwaldzkim i al. Jedności Narodowej popłynął podniosły głos: „Tu mówi Szczecin…”, przy czym kompleksowe prace nad uruchomieniem rozgłośni trwały do końca 1945 roku. 25 grudnia otwarto studio radiowe hymnem narodowym i następującym meldunkiem: „Tu Polskie Radio Szczecin - pierwsza na Ziemiach Zachodnich polska radiostacja. Szczecin mówi do Polski i do świata. Mowa polska płynąca z naszej stacji świadczy o czynie polskiego robotnika, technika i inżyniera, którzy tę stację zbudowali. Obywatelu Prezydencie, Premierze, Marszałku, Ministrze Ziem Odzyskanych - melduję, że rozkaz został wykonany! Szczecin przemawia, Szczecin całemu światu dowodzi mową polską, że jest i pozostanie polskim!, słowa te świadczą o tym jak wielkie było to osiągnięcie i jak dużą rolę pełniło w tworzeniu nowej kultury. Początkowo słaby zasięg nie pozwalał odpowiednio wykorzystać nowopowstałego potencjału radia. Mimo to program rozgłośni w miarę możliwości był dość bogaty, stałą częścią w początkowym okresie była „Skrzynka poszukiwania rodzin”, poza tym wciąż kultywowano pomorskie tradycje miasta poprzez audycje tematyczne jak np. „Z wędrówek po Pomorzu Zachodnim”, a także dostarczano muzycznej rozrywki grając okazjonalne „Koncerty Polskiego Radia”. Z czasem pojawił się także panel popularnonaukowy, w którym pojawiały się programy takie jak „Pryzmat Wiedzy” czy „Jak powstało życie”. Ponadto sieć radiowa poza dostarczaniem rozrywki spełniała oczywistą funkcję informacyjną dostarczając wiadomości lokalnych i dotyczących całego państwa, m. in. poruszano sprawy dotyczące repatriantów, transportów żywności, informowano też o postępach w sytuacji gospodarczej i nowo otwieranych instytucjach państwowych. Początkowo sieć miała słaby zasięg, lecz sytuacja ta z biegiem lat zmieniała się, poczynając od połączenia radiowego z Warszawą 1947 roku.
„Nowszą” i bardziej zaawansowaną technicznie formą rozrywki były seanse w miejskich kinach. Co ciekawe pierwsze kina uruchomiono jeszcze w lipcu 1945 roku, były to „Bałtyk” i „Polonia”. Proponowały one głównie filmy francuskie i rosyjskie, w repertuarach pojawiały się filmy takie jak: „Załoga”, „Kotuzow”, ale także filmy angielskie np. „Srebrna Flota”. Seanse cieszyły się dużym zainteresowaniem, widzowie mieli do wyboru 2 projekcje dziennie w godzinach po południowych, a 3 w dni weekendowe i świąteczne. W ciągu samego 1945 roku wyświetlono ponad 2 tyś. filmów dla 680 tyś. widzów, świadczy to o naprawdę dużej popularności rozrywki filmowej. Wkrótce powstało jeszcze nieco mniejsze niż wspomniane, kino „Odra” proponujące podobny repertuar. Wraz z coraz większą publiką zwiększały się także ceny biletów do kin, jednak by zapobiec spadku zainteresowania wprowadzono bilety ulgowe: „Równocześnie z podwyższeniem cen biletów wstępu do kin, Przedsiębiorstwo Państwowe „Film Polski” przewidziało przedsprzedaż biletów ulgowych dla ludzi pracy zrzeszonych w związkach, wojska i młodzieży szkolnej”. Z czasem także starano się unowocześniać sale kinowe, dla większego komfortu widzów i pracowano nad otwieraniem kolejnych kin.
W rozwoju kulturalnym miasta nie sposób pominąć znaczącej roli szczecińskiego środowiska muzycznego. Można powiedzieć, że zespoły muzyczne, zazwyczaj amatorskie, tworzyły się bez żadnej odgórnej organizacji, samorzutnie. Grupy te występowały często dla publiki z rozmaitych okazji w instytucjach państwowych, kościołach, na balach i w lokalach. Jeśli chodzi o bardziej zorganizowane formy działalności muzycznej to kształtowały się one już pod koniec 1945 roku. Mowa tu o przede wszystkim o Szczecińskiej Orkiestrze Symfonicznej kierowanej przez Kazimierza Sobańskiego, a także licznych chórach, np. „Lutnia”, „Hasło”, „Harmonia”, czy chórze kolejarzy „Hejnał”, które często dawały występy przy okazji świąt państwowych. Wkrótce popularne stawały się także koncerty muzyków przybywających gościnnie do Szczecina z całej Polski: „ (…) zawitał do Szczecina znany pianista - wirtuoz, szopenista, p. Jan Bereżyński, który odegra szereg utworów Szopena na koncercie w Sali kina Bałtyk”. Życie muzyczne, mimo braku jakiegokolwiek usystematyzowania rozwijało się żywiołowo także w kolejnych latach.
Najpowszechniejszą jednak formą spędzania wolnego czasu były wizyty w okolicznych restauracjach i różnego rodzaju lokalach. Proponowały one poza przekąskami i napojami, wieczory przy muzyce i na tzw. dancingach. Zabawy te szybko okazały się wielkim hitem wśród mieszkańców, w związku z tym w prasie niemal codziennie pojawiały się ogłoszenia informujące o otwarciu nowych knajp: „nastąpi otwarcie Restauracji - Dancingu „Stare Miasto” róg Śląskiej i Ledóchowskiego. Codziennie o godz. 2 do 4 i od 6 do 10 koncertuje znakomity zespół „Piątka Warszawska” pod kierownictwem Jana Białeckiego. Kuchmistrz z Warszawy od Simona i Steckiego”, „Restauracja Portowa, Swarożyca 5 przy Kinie Bałtyk. Zimny i ciepły bufet, ciastka własnego wypieku, dancing od 14 - 20”, „Otwarcie Cafe - Bar - Dancing „Texas” Szczecin Al. Piastów 63. Doborowa orkiestra, bufet dobrze zaopatrzony”, było także nawet miejsce dla zwolenników gier hazardowych: „Kasyno - Restauracja (…) przy ulicy 5 - go lipca 46 zaprasza miłych gości na dancingi w każdą sobotę i niedzielę. Bufet tani”. Dla Szczecinian preferujących nieco spokojniejsze miejsca powstawały liczne kawiarnie i herbaciarnie: „Kawiarnia - Cukiernia - Restauracja „Zorza” Al. Piastów 16”, „ Cukiernia Kawiarnia „Cichy Kącik” ul. Bolesława Śmiałego nr. 27. Poleca wyborowe ciasta, zimne i gorące napoje”, „W Herbaciarni Zwarycza napijesz się dobrej herbaty, kawy, zjesz smaczną zakąskę i obiad, popijesz dobrym piwem, przeczytasz gazetę, tygodniki sportowe, zagrasz w szachy, domino i bilard.
Poza codzienną zabawą szczególnym okresem w sferze kulturalno - rozrywkowej były święta. W tym czasie organizowano atrakcje dla całej rodziny: „Dzieci! Pierwsze dla Was polskie jasełka w Szczecinie w Sali koncertowej kościoła Królowej Korony Polskiej”, „W niedzielę dnia 27 o godz. 12 odbędzie się „Koncert kolęd” w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa (Garnizonowy) przy Placu Zwycięstwa. Na program koncertu złożą się najpiękniejsze kolędy polskie w wykonaniu orkiestry symfonicznej oraz orkiestr wojskowej i kolejowej, chóru „Echo” i występy solistów artystów”. Wraz ze zbliżającym się końcem roku proponowano także imprezy sylwestrowe: „Na Noc Sylwestrową w salach hotelu Continental, Al. 3 Maja 1 zaprasza „Jazzowa 5- tka Warszawska”. Bufet ciepły, zimny, niespodzianki”, a w okresie karnawału liczne bale: „W sobotę dn. 26 b. m. o godz. 19 do rana odbędzie się w salach hotelu Continental ul. 3 Maja 1 zabawa taneczna”, „odbędzie się Pierwszy Bal Kupiectwa Szczecińskiego”.
Rozrywki tego typu były bardzo ważne w życiu powojennego społeczeństwa. Poza tym, że pozwalały na chwilę oddechu i zapomnienia, to poprzez wspólną zabawę i doświadczanie przyjemności budowały pewną więź międzyludzką i poczucie wspólnoty. Nie należy także oceniać kultury jedynie na podstawie rzeczywistych osiągnięć, a przede wszystkim pod względem rozwoju społecznego mieszkańców, a rola ta została z pewnością spełniona.
Zakończenie
Obraz powojennego Szczecina był tematem szeroko poruszanym w literaturze naukowej. Dla pełnego przedstawienia sytuacji miasta i jego mieszkańców nie wystarczą jednak konkretne fakty, czy daty, by zrozumieć pewne procesy rozwojowe i integracyjne, warto przyjrzeć się rzeczywistym warunkom ówczesnego życia, widzianym oczami samych Szczecinian.
Ogłoszenia drobne w wydawanych w latach 1945 - 1946 szczecińskich gazetach z pewnością stanowią doskonałe źródło poznawcze ówczesnej rzeczywistości miejskiej i życia codziennego mieszkańców. Zazwyczaj tego typu dane są wykorzystywane, jako dodatek, potwierdzenie ogólnej tezy autora, czy też urozmaicenie analizy historycznej. Niniejsza praca ukazuje, iż inseraty mogą być także samodzielnym przedmiotem badań, o zupełnie innych walorach niż literatura przedmiotu czy opracowania ogólne.
Mianowicie istotą wykorzystanych źródeł, poza oczywistą wartością informacyjną, jest przede wszystkim odzwierciedlenie ludzkich uczuć i potrzeb. Lektura ówczesnej prasy powojennej wymaga pewnej zadumy i umiejętności wyciągania konkretnych wniosków, by pomiędzy surowymi faktami, których wagi oczywiście nie sposób pominąć, ujrzeć ludzkie oblicze tego niezwykłego okresu. Jak wiadomo sytuacja Szczecina po wojnie była bardzo ciężka i politycznie skomplikowana. Po końcowym odzyskaniu miasta przez polskie władze, stanęły one wobec ogromnych zniszczeń, braku żywności, rozprzestrzeniających się w zastraszającym tempie chorób zakaźnych i niedostatecznej opieki zdrowotnej, a przede wszystkim wobec kompletnie zrujnowanej gospodarki. Dla życia mieszkańców i nowych osadników problemy miały swój osobisty wymiar. Życie w czasie wojny, z pewnością było swoistym dramatem, po wojnie starano się wrócić do jakiejkolwiek zapomnianej już normalności.Ogłoszenia drobne kryją w sobie w istocie cały wachlarz emocji. Czytając informacje o zaginionych członkach rodziny, niemal automatycznie zastanawiamy się, co mogła czuć osoba, która pełna nadziei zamieściła swój anons oczekując z niecierpliwością na odpowiedź, pojawia się pytanie czy udało się jej odnaleźć swoich bliskich? Ciężko pozbyć się takich przemyśleń również wobec prób poszukiwania własnego lokum, które w powojennym okresie dla niepełnych już często rodzin, nie było po prostu miejscem zamieszkania, a azylem, symbolem nowego życia i nowego miejsca na ziemi. Warto się zastanowić, czy w pewnym momencie nie rodzi się w nas nie tylko zwyczajne ludzkie współczucie, ale także chęć docenienia tego, że możemy żyć w czasach, kiedy jesteśmy pewni, że mamy do czego wracać, kiedy dom jest wartością podstawową i pewną. Nawet informacje dotyczące gospodarki, nie są zwyczajnymi suchymi wiadomościami, ukazują one chęć i siłę do walki, motywację do pracy, o którą dziś znacznie trudniej. Organizacja służby zdrowia i systemu edukacji była przede wszystkim świadectwem możliwości, jakie niosła za sobą wspólna praca mieszkańców. Widząc szereg ogłoszeń informujących o nowo otwieranych lokalach i urządzanych w nich imprezach, przychodzi na myśl nic innego jak zrozumienie i wręcz podziw, że w tak ciężkim czasie ludzie zdolni byli do korzystania z dostępnych rozrywek.
Wszystkie te fakty i uczucia, zarówno mieszkańców dostarczających nam dziś źródeł do badań, a także wrażenia czytelnika stanowią pewną wspólną. Wszyscy jesteśmy ludźmi i wszyscy jesteśmy częścią historii, dlatego szczególną uwagę należy poświęcać właśnie ludzkim uczuciom, towarzyszącym najważniejszym wydarzeniom w dziejach naszego kraju, czy świata. Czy w życiu jest coś piękniejszego niż spełnianie własnej roli, roli człowieka? Praca ta jest dowodem, że dla mieszkańców Szczecina lat 1945 - 1946 spełnienie tej roli stało się sensem życia, które bez względu na okoliczności zawsze było wartością najwyższą.
Bibliografia:
Źródła:
„Głos Nadodrzański”, 1945
„Kurier Szczeciński”, 1945-1946
„Robotnik Szczeciński”, 1946
„Szczecin. Tygodnik miasta morskiego”, 1946
„Wiadomości Szczecińskie”, 1945
Literatura:
50 lat dziennikarstwa na Pomorzu Zachodnim. Słowem i piórem, pod red. T. Białeckiego, Szczecin 1996.
A. Paczkowski, Czwarta władza. Prasa dawniej i dziś, Warszawa 1973.
A. Zwoliński,Słowo w relacjach społecznych, Kraków 2003.
B. Dopierała, Polskie losy Pomorza Zachodniego, Poznań 1970.
Cz. Piskorski, Na szczecińskiej ziemi, Warszawa 1957.
Encyklopedia wiedzy o prasie, pod red. J. Maślanki, Wrocław 1976.
I. Klimaszewski, Szkolnictwo na Pomorzu Zachodnim [w:] Rocznik - Informator Pomorza Zachodniego, Szczecin 1948.
J. Dorożyński, Służba zdrowia, [w:] Rocznik - Informator Pomorza Zachodniego, Szczecin 1948.
J. Maciejewski, Ludność miasta Szczecina, [w:] Rocznik - Informator Pomorza Zachodniego, Szczecin 1948.
K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 1, Warszawa 1961.
L. Turek - Kwiatkowska, Problemy rozwoju nauki i oświaty pomorskiej, [w:] 50 lat Polski na Pomorzu Zachodnim. Polityka - Społeczeństwo - Kultura. Materiały z sesji naukowej Szczecin 19 - 20 maja 1995, Szczecin 1996.
Leksykon złotych myśli, wybór K. Nowaka, Warszawa 1998.
Odbudowa ziem odzyskanych (1945-1955), pod red. K. Piwarskiego i S. Zajchowskiej, Poznań 1957.
Polska Zachodnia i Północna, pod red. J. Kruczyńskiej, Poznań 1961.
Pomorze Zachodnie w dokumentach 1945. K. Kozłowski, K. Muszyńska, M. Stelmach, Szczecin 1986.
T. Białecki, Historia Szczecina. Zarys dziejów miasta od czasów najdawniejszych do 1980 r., Wrocław 1992.
T. Białecki, Prasa Pomorza Szczecińskiego w latach 1945-1975, Szczecin 1978.
T. Kwiek, Pomorze Zachodnie, Warszawa 1956.
W. J. Grabski, 300 miast wróciło do Polski, Warszawa 1960.
W. Kawalec, Ziemie zachodnie w granicach macierzy. Drogi Integracji., Poznań 1966.
W. Kotowski, Znaczenie i odbudowa przedsiębiorstw miejskich, [w:] Rocznik - Informator Pomorza Zachodniego, Szczecin 1948.
T. Białecki, Historia Szczecina. Zarys dziejów miasta od czasów najdawniejszych do 1980 r., Wrocław 1992, s. 305.
Tamże, s. 427.
Tamże.
Tamże, s. 428.
Encyklopedia wiedzy o prasie, pod red. J. Maślanki, Wrocław 1976, s. 168.
A. Zwoliński, Słowo w relacjach społecznych, Kraków 2003, s. 171.
50 lat dziennikarstwa na Pomorzu Zachodnim. Słowem i piórem, pod red. T. Białeckiego, Szczecin 1996, s. 17.
T. Białecki, Prasa Pomorza Szczecińskiego w latach 1945-1975, Szczecin 1978, s. 15.
Tamże, s. 16.
Tamże, s. 17.
T. Białecki, Historia Szczecina..., s. 442.
Tamże.
Ukazały się jedynie 2 numery „Pioniera Szczecińskiego”. Ze względu na liczne problemy, numery te drukowane były w Poznaniu i ręcznie składane na miejscu w Szczecinie.
50 lat dziennikarstwa..., pod red. T. Białeckiego, s. 18.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 442.
„Kurier Szczeciński”, nr 1 z 7 - 8 X 1945 r., s. 1.
T. Białecki, Prasa Pomorza…, s. 54.
Zdarzały się pojedyncze dni w ciągu lat 1945-1946, kiedy gazeta z różnych względów nie była wydawana. Odstępstwem jest również fakt występowania podwójnych weekendowych i świątecznych numerów.
Tamże, s. 55.
„Kurier Szczeciński”, nr 2 z 8 X 1945 r., s. 3.
Po „Głosie Nadodrzańskim”, który nie został poddany badaniom, ze względu na brak rubryk ogłoszeniowych.
T. Białecki, Prasa Pomorza…, s. 63.
Tamże, s. 73.
Tamże.
Tamże.
Tamże.
Tamże.
Tamże, s. 59.
A. Paczkowski, Czwarta władza. Prasa dawniej i dziś, Warszawa 1973, s. 130.
K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 1, Warszawa 1961, s. 87.
T. Białecki, Historia Szczecina..., s. 259.
Tamże.
Tamże.
Były to obozy tzw. zbiorcze i zakładowe.
Tamże, s. 260.
B. Dopierała, Polskie losy Pomorza Zachodniego, Poznań 1970, s. 255.
Tamże.
Tamże, s. 256.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 304.
J. Maciejewski, Ludność miasta Szczecina, [w:] Rocznik - Informator Pomorza Zachodniego, Szczecin 1948, s. 99.
B. Dopierała, dz.cyt., s.260.
Tamże, s. 261.
„Kurier Szczeciński”, nr 8 z 15 X 1945 r., s. 1.
J. Maciejewski, dz. cyt., s. 99.
Polska Zachodnia i Północna, pod red. J. Kruczyńskiej, Poznań 1961, s. 368.
Odbudowa ziem odzyskanych (1945-1955), pod red. K. Piwarskiego i S. Zajchowskiej, Poznań 1957, s. 211.
B. Dopierała, dz. cyt., s.250.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 307.
W. J. Grabski, 300 miast wróciło do Polski, Warszawa 1960 r., s. 447.
Tamże.
Rocznik - Informator…, s. 102.
W. Kotowski, Znaczenie i odbudowa przedsiębiorstw miejskich, [w:] Rocznik - Informator..., s. 100.
„Kurier Szczeciński”, nr 45 z 27 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 58 z 12 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 26 z 7 II 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 52 z 5 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 17 z 26 I 1946 r.
„Wiadomości Szczecińskie”, nr 34 z 18 IX 1945 r.
Odbudowa ziem..., s. 217.
T. Białecki, dz. cyt., s. 376.
W. Kawalec, Ziemie zachodnie w granicach macierzy. Drogi Integracji., Poznań 1966, s. 293.
„Kurier Szczeciński”, nr 13 z 20 - 21 X 1945 r., s. 4.
„Kurier Szczeciński”, nr 19 z 29 I 1946 r., s. 4.
„Kurier Szczeciński”, nr 9 z 14 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 50 z 2 - 3 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 12 z 20 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 57 z 10 - 11 III 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 59 z 13 III 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 116 z 26 - 27 V 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 141 z 26 VI 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 56 z 9 - 10 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 124 z 16 - 17 VI 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 4 z 10 X 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 249 z 28 X 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 57 z 15 III 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 251 z 30 - 31 X 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 237 z 16 X 1946 r.
Leksykon złotych myśli, wybór K. Nowaka, Warszawa 1998, s. 23.
Odbudowa ziem..., s. 208.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 339.
Odbudowa ziem…, s. 243.
„Kurier Szczeciński”, nr 2 z 3 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 50 z 2 - 3 XII 1945 r.
Rocznik - Informator…, s. 102.
Cz. Piskorski, Na szczecińskiej ziemi, Warszawa 1957, s. 149.
T. Kwiek, Pomorze zachodnie, Warszawa 1956, s. 139.
Rocznik - Informator…, s. 11.
„Kurier Szczeciński”, nr 103 z 11 V 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 104 z 12 - 13 V 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 66 z 22 XII 1945 r.
Rocznik - Informator…, s. 102.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 346.
Tamże, s. 352.
Odbudowa ziem…, s. 235.
Tamże, s. 231.
„Szczecin. Tygodnik Miasta Morskiego”, nr 1- 2 z 15 VI 1946 r.
„Wiadomości Szczecińskie”, nr 9 z 12 VIII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, 1945 nr. 43.
„Kurier Szczeciński”, 1945 nr. 69.
„Wiadomości Szczecińskie”, nr 9 z 12 VIII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, 1945, nr. 12.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 389.
„Wiadomości Szczecińskie”, nr 11 z 17 VIII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 56 z 7 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 64 z 19 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 49 z 1 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 56 z 7 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 28 z 7 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 1 z 7 -8 X 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 49 z 21 II 1946 r.
„Szczecin. Tygodnik Miasta Morskiego”, nr 1 - 2 z 15 VI 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 26 z 7 II 1946 r.
„Szczecin. Tygodnik Miasta Morskiego”, nr 23 - 24 z 1 XII 1946 r.
„Wiadomości Szczecińskie”, nr 36 z 26 IX 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 43 z 24 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 12 z 20 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 46 z 28 XI 1945 r.
Odbudowa ziem…, s. 238.
Rocznik - Informator…, s. 152.
„Wiadomości Szczecińskie”, nr 7 z 8 VIII 1945 r.
Tamże.
Tamże.
Tamże.
Tamże.
Rocznik - Informator…, s. 158.
Tamże, s. 152.
T. Białecki, Historia Szczecina…, 337.
„Kurier Szczeciński”, nr 29 z 6 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 7 z 13 - 14 X 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 29 z 11 II 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 13 z 20 - 21 X 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 1 z 7 - 8 X 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 35 z 17 - 18 II 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 53 z 13 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 1 z 1 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 49 z 6 III 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 25 z 1 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 29 z 6 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 44 z 25 - 26 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 44 z 28 II 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 45 z 27 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 12 z 20 I 1946 r.
Tamże.
„Robotnik Szczeciński”, nr 23 z 20 VII 1946 r.
Tamże.
„Kurier Szczeciński”, nr 1 z 7 - 8 X 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 36 z 16 X 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 34 z 27 II 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 44 z 1 III 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 53 z 10 - 11 III 1946 r.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 393.
J. Dorożyński, Służba zdrowia, [w:] Rocznik - Informator Pomorza Zachodniego, s. 57.
Tamże.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 393.
J. Dorożyński, dz. cyt., s. 57.
Tamże, s. 59.
Obecny Szpital Miejski im. Św. Karola Boromeusza przy ul. Wyzwolenia 52.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 393.
Tamże.
Tamże.
„Kurier Szczeciński”, nr 18 z 27 - 28 I 1946 r., s. 3.
J. Dorożyński, dz. cyt., s. 57.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 394.
„Kurier Szczeciński”, nr 28 z 9 - 10 II 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 1 z 7 - 8 X 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 88 z 20 - 21 IV 1946 r.
„Wiadomości Szczecińskie”, nr 33 z 16 IX 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 64 z 19 XII 1945 r.
„Wiadomości Szczecińskie”, nr 36 z 26 IX 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 77 z 7-8 IV 1946 r.
„Wiadomości Szczecińskie”, nr 9 z 12 VIII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 40 z 21 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 45 z 27 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 28 z 9 - 10 II 1946 r.
Tamże.
„Kurier Szczeciński”, nr 40 z 23 II 1946 r.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 397.
„Kurier Szczeciński”, nr 233 z 10 X 1946 r.
Tamże.
„Kurier Szczeciński”, nr 236 z 15 X 1946 r.
Tamże.
„Kurier Szczeciński”, nr 46 z 28 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 225 z 1 X 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 1 z 1 I 1946 r.
W. Kawalec, dz. cyt., s. 296.
J. Dorożyński, dz. cyt., s. 57.
L. Turek - Kwiatkowska, Problemy rozwoju nauki i oświaty pomorskiej, [w:] 50 lat Polski na Pomorzu Zachodnim. Polityka - Społeczeństwo - Kultura. Materiały z sesji naukowej Szczecin 19 - 20 maja 1995, Szczecin 1996, s. 149.
„Kurier Szczeciński”, nr 130 z 13 VI 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 239 z 16 X 1946 r.
I. Klimaszewski, Szkolnictwo na Pomorzu Zachodnim [w:] Rocznik - Informator…, s. 46.
Przy al. Piastów, ul. Cyryla i Metodego, ul. Bolesława Śmiałego, ul. Reymonta, ul. Królowej Jadwigi i ul. Szerokiej na Krzekowie.
Odbudowa ziem…, s. 267.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 406.
Tamże.
„Kurier Szczeciński”, nr 28 z 9 - 10 II 1946 r., s. 4.
Tamże.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 406.
Tamże, s. 407.
Tamże.
Polska Zachodnia…, s. 453.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 411.
Tamże.
„Kurier Szczeciński”, nr 19 z 29 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 38 z 21 II 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 19 z 29 I 1946 r.
Tamże.
L. Turek - Kwiatkowska, dz. cyt., s. 154.
„Kurier Szczeciński”, nr 238 z 15 X 1946 r.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 415.
„Kurier Szczeciński”, nr 52 z 5 XII 1945 r.
„ Kurier Szczeciński”, nr 52 z 10-11 III 1946 r.
B. Dopierała, dz. cyt., s. 262.
I. Klimaszewski, dz. cyt., s. 47.
„Kurier Szczeciński”, nr 65 z 24-25 III 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 228 z 1 X 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 49 z 1 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 57 z 15 III 1946 r.
„Kurier Szczeciński” ,nr 102 z 10 V 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 65 z 24 - 25 III 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 50 z 3 - 2 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 67 z 27 III 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 14 z 23 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 64 z 19 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 28 z 9 - 10 II 1946 r.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 430.
Była to książka „Polska na morzu”.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 431.
„Kurier Szczeciński”, nr 36 z 16 XI 1945 r.
Rocznik - Informator…, s. 160.
Tamże.
„Kurier Szczeciński”, nr 56 z 9 - 10 XII 1945 r.
Rocznik - Informator…., s. 160.
„Kurier Szczeciński”, nr 69 z 25 XII 1945 r.
Odbudowa ziem…, s. 280.
Tamże.
„Kurier Szczeciński”, nr 29 z 11 II 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 123 z 4 VI 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 244 z 24 X 1946 r.
Rocznik - Informator…, s. 161.
Tamże.
„Kurier Szczeciński”, nr 82 z 12 IV 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 141 z 25 VI 1946 r.
Obecnie al. Jana Pawła II.
Fragment wspomnień red. Tadeusza Stoińskiego. Pionierskie lata rozgłośni szczecińskiej, [w:] Pomorze Zachodnie w dokumentach 1945. K. Kozłowski, K. Muszyńska, M. Stelmach, Szczecin 1986, s. 112.
Tamże, s. 113.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 447.
„Kurier Szczeciński”, nr 39 z 21 II 1946 r.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 447.
Rocznik - Informator…, s. 161.
„Kurier Szczeciński”, nr 49 z 1 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 132 z 14 VI 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 27 z 7 II 1946 r.
T. Białecki, Historia Szczecina…, s. 440.
„Kurier Szczeciński”, nr 16 z 25 I 1946 r.
T. Białecki, Historia Szczecina…,s. 450.
„Kurier Szczeciński”, nr 67 z 22 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 17 z 26 X 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 36 z 16 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 34 z 16 II 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 12 z 20 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 46 z 28 XI 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 9 z 14 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 69 z 25 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 1 z 1 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 17 z 26 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 71 z 29 XII 1945 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 16 z 25 I 1946 r.
„Kurier Szczeciński”, nr 44 z 28 II 1946 r.
3