Mit Sławów, MITOLOGIE ŚWIATA


Opracował Angnirr14

Mit Sławów

Spis rzeczy:

Pochodzenie Słowian - zarys

Zarys kultury i obyczajów słowiańskich

Państwo Samona - zarys ogólny

Słowianie a tolerancja

Krótka myśl na temat religii Słowian

Prawia - Jawia - Nawia. Trójdzielny kosmos

Swaróg - Istota Wszechrzeczy

Bóstwa Słowian

Demonologia słowiańska

Jare Gody

O śmierci w dawnej Sławii

Mały wykaz słów starosłowiańskich

Pochodzenie Słowian - zarys

Skąd przybyli Słowianie? Pytanie to nurtuje wszystkich ludzi interesujących się tym tematem. Pewnym jest to, że Słowianie pojawili się na kartach historii dopiero w VI w. Jednak niektórzy łączą Słowian z Wenedami lub Wenetami o których wspominają źródła rzymskie z I i II w. n. e. pióra Pliniusza Starszego, Klaudiusza Ptolemeusza i Tacyta. Zapoznajmy się teraz z tymi relacjami:

Pliniusz Starszy: "Niektórzy twierdzą, że ziemie te aż do rzeki Vistla zamieszkane są przez Sarmatów, Wenedów, Scirów, Hirrów"

Tacyt: "Wenetowie przejęli wiele z obyczajów Sarmatów. Przebiegają bowiem w celach łupieskich wszystkie lasy i góry znajdujące się między Peucynami a Fennami. Jednak powinni być raczej zaliczani do Germanów, ponieważ budują domy, noszą tarcze i lubią szybkie, piesze marsze. Odróżnia ich to od Sarmatów żyjących na wozie i na koniu"

Klaudiusz Ptolemeusz: "Zamieszkują Sarmację ogromne ludy: Wenedowie wzdłuż Zatoki Wenetyjskiej (...) Z mniejszych zaś ludów siedzą w Sarmacji Gytonowie koło rzeki Wistula, poniżej Wenedów (...) Bardziej ku wschodowi od wymienionych siedzą poniżej Wenedów: Galindowie, Sudinowie i Stawanowie aż do Alanów"

Ciekawym jest też to, że Jerzy Gąssowski w swej książce „Dzieje i kultura dawnych Słowian” pisze, iż mianem „Wenden” lub „wendisch” germanie określali ludy słowiańskie, a u Finów Słowian określało się terminem „Venäjä”. Niejako potwierdzeniem słowiańskości Wenetów jest późniejsze porównanie Jordanesa (VI w.), który Słowian określa terminem Wenetowie:

"Po rzezi Herulów Ermenryk skierował oręż przeciw Wenetom, którzy chociaż pośledni żołnierze, lecz mnogością silni, zrazu próbowali stawiać opór. Cóż jednak wskóra rzesza nieotrzaskanych z rzemiosłem wojennym, kiedy i Bóg dopuszcza, i rzesza nadejdzie

Wenetowie zaś, (...) pochodząc z jednego pnia, występują dzisiaj pod trzema nazwami: Wenetów, Antów i Sklawenów

Wzdłuż ich lewego skłonu, który zwraca się w kierunku północnym, od źródeł rzeki Vistuli na niezmierzonych przestrzeniach usadowiło się ludne plemię Wenetów, którzy chociaż teraz przybierają różne miana od rodów i miejsc, w zasadzie są nazywani Sklawenami i Antami

Według tych relacji Wenetowie zamieszkiwali tereny na wschód od Wisły i jednoznacznie autor kojarzy Wenetów ze Słowianami. Według tej teorii Wenetowie z I w. to Prasłowianie, z których w późniejszym okresie powstali Sklawinowie i Antowie. Jednak teoria ta jest raczej słaba uwzględniając analizę toponimów pochodzenia prawdopodobnie wenetyjskiego. Według Godłowskiego teren na wschód od Wisły, czyli miejsce zamieszkania Wenetów (Ptolemeusz) był jądrem osadnictwa Gotów. Ujmując jednym zdaniem: trudno jest nam połączyć starożytnych Wenetów ze średniowiecznymi Słowianami.

Następną teorią jest ta, która mówi nam o wspólnocie Bałto-słowiańskiej. Teoria ta tłumaczy bliskie pokrewieństwo późniejszych Bałtów i Słowian. Według niej późniejsi Słowianie byli skrajnie południowym odłamem Bałtów, którzy po zjawieniu się na stepach nadczarnomorskich aryjskich Sarmatów, zmieszali się z nimi tworząc nowy ekspansywny etnos w postaci Słowian. Jednym z dowodów potwierdzających tą koncepcję ma być zniknięcie z historii Sarmatów kiedy pojawiają się w niej Słowianie. Następnym jest używanie przez Słowian sarmackich tamg, a także symbolika polskich herbów szlacheckich. Lecz można też przypuścić, że koczowniczy Sarmaci podbili Słowian, a następnie ulegli slawizacji.

Osobnym tematem jest koncepcja autochtoniczna (tj. dorzecze Odry i Wisły) pochodzenia Słowian. Na przykład prof. Witold Mańczak jest o tym przekonany na 100% Co ciekawe, w pierwotnym języku słowiańskim jest wiele zapożyczeń germańskich, co by wskazywało na bliskie z nimi sąsiedztwo, a to by było możliwe jedynie gdyby Słowianie mieszkali przed VI w. co najmniej po wschodniej stronie Wisły. Łącząc to z Bałtami (z którymi także językowo jesteśmy najbliżsi) wypadałoby umiejscowić Słowian - według tej teorii oczywiście - między Germanami a właśnie Bałtami. Więc może jednak nadwiślańscy Wenetowie byli Słowianami?

Są także koncepcje mówiące o wschodnim pochodzeniu Słowian (niezależnie od Bałtów), które umiejscawiają ich praojczyznę nad Dnieprem, lecz nie wolno nam zapomnieć, że Słowianie podobnie jak każdy lud Indoeuropejski przybył jeszcze dalej ze wschodu, mianowicie z Azji centralnej (gdzie istniało królestwo Poloun - porównaj Poljanie, Polanie). Być może był ostatnią falą aryjskich plemion, które przybyły do Europy. Mieliby oni dotrzeć na tereny między Wołgą a Uralem około 200 roku p. n. e. i pozostać tam przez ponad 600 lat. Po tym okresie, Słowianie wzdłuż Oki powędrowali na zachód, docierając około 450 r. n. e. nad środkowy Dniepr, gdzie po 50-60 latach zaczęli swoją ekspansję na zachód i południe. Potwierdzeniem tej teorii ( według Lubomira Czupkiewicza) jest wzmianka z I w. n. e. autorstwa Ptolemeusza (przy założeniu, że Wenetowie to nie Słowianie) o ludzie Suowenoi żyjącym nad Rha (Wołgą). W oczach Czupkiewicza Suowenoi tłumaczy się jako Słowianie. Teoria ta ma swoje słabe i mocne punkty, zresztą jak każda.

Niektórzy twierdzą, że Słowianie to dość młody lud, jednak drudzy im zaprzeczają twierdząc wręcz odwrotnie. Kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach wykrystalizował się lud słowiański raczej się nie dowiemy. Być może jest to jedna z wielu tajemnic, którą historia postanowiła nam nie wyjawić…

Zarys kultury i obyczajów słowiańskich

Niewiele jest informacji na temat kultury starosłowiańskiej. Wszystko z powodu niszczycielskich zapędów krzyżowców. Postaram się jednak krótko opisać niektóre ze znanych aspektów kultury naszych Ojców.

Organizacja spo
łeczna i polityczna dawnych Słowian opierała się na związkach krwi, jak również związkach sąsiedzkich. Słowianie nie byli narodem zróżnicowanym klasowo. W czasie podjęcia się lub nie wyprawy wojennej, zagrożeń lub też w innych ważnych sprawach zbierał się wiec starszyzny plemiennej i decydował, co począć. Decyzję na zgromadzeniu podejmowano prawdopodobnie większością głosów.
Słowianie szanowali plemienną starszyznę jak również swoje kobiety - świadczy o tym fakt, iż mogły one zabierać głos w sprawach rodzinnych czy jak miało to miejsce w Zadrudze, gdzie kobiecy głos był równie ważny jak męski. Mężczyźni nie traktowali swoich żon jak niewolnic.
Południowosłowiańska Zadruga składała się z ok. 20-30 osób - synów jednego ojca oraz ich żon i dzieci - żyjącym i pracującym w jednym gospodarstwie. Zachodniosłowiańskie Opole można przyrównać do Zadrugi. Dawni Słowianie łączyli się w Opola (związki terytorialne), gdzie jego centrum stanowił warowny gród, do którego ludność mogła się schronić w razie niebezpieczeństwa. Opolną wspólnotą rządzili dorośli mężczyźni. Opola zaś łączyły się w większe związki terytorialne- plemiona.

Głównym zajęciem dawnych Słowian było zajmowanie się uprawą roli, "w czym przewyższali wszystkie ludy Północy" (Ibrahim ibn Jakub X w.). Do orki używano drewnianego radła, które okuwano żelazną radlicą - zaprzęg najczęściej stanowiły woły. Używano także bron, motyk, sierpów i toporów najpierw kamiennych później z brązu i żelaza. Uprawiano pszenicę, proso i żyto, które miały największe znaczenie. Na późniejszym planie był - owies, jęczmień, groch, bób, soczewica, len i konopie. W swych sadach Słowianie posiadali drzewa jabłoni, grusz, brzoskwiń, śliw i czereśni. Hodowano bydło, świnie, owce i kozy, jak również kury, gęsi i kaczki. Ważną rolę odgrywało łowiectwo, dzięki któremu zaopatrywano się w skóry dzikich zwierząt i które dostarczały oczywiście mięsa. Łowiono też ryby i pozyskiwano miód z barci leśnych, z którego produkowano wosk i napoje alkoholowe. Mieszkano i pracowano w dużych grupach rodzinnych, zwanych rodami. Cały dobytek - ziemia, bydło, chaty i narzędzia - były wspólną własnością, a zebrane plony i zdobyte łupy dzielono między wszystkich.

Słowiańskie prawo gościnności też nam wiele mówi o kulturalnym dziedzictwie. Według kronik każdy Słowianin miał obowiązek przyjąć pod swój dach przybysza z innego kraju, napoić go, uraczyć jadłem. Dbano o to, aby gość czuł się jak najlepiej. Jednak gdy gość przechodził z jednego domostwa do drugiego i poskarżył się na wcześniej go przyjmującego, to gospodarz u którego aktualnie przebywał wszczynał z poprzednim wojnę, mając za punkt honoru brać w obronę przybysza. Natomiast podczas wojny, gdy Słowianie brali wrogów do niewoli ci siedzieli pod kluczem przez określony czas (nie jak u innych). Gdy kara im się skończyła mieli do wyboru: wykupić się lub pozostać w wiosce i przejść na słowiańską stronę.

Wśród Słowian panował obrzęd ciałopalenia. Zmarłych układano na stosach, aby w oczyszczającej mocy ognia mogli zejść do Nawii. Ibn Rosteh (IX-X w.) tak to oto opisuje: "Kiedy kto z nich umrze, palą go w ogniu, zaś ich kobiety, kto gdy im umrze, krają sobie nożem ręce i twarze. Gdy zmarły zostanie spalony, udają się do niego nazajutrz, biorą popiół z owego miejsca, dają go do popielnicy i stawiają ją na pagórku". Czasami też wraz ze zmarłymi mężczyznami palono ich żony, lub te "śmierć męża za własny koniec uważa i dobrowolnie same się duszą, nie mając wdowieństwa za życie" (Pseudo Maurycjusz VI-VII w.). Po ceremonii ciałopalenia Słowianie mieli zwyczaj (zresztą do dziś) ucztowania na cześć zmarłego, a nazywało to się, tryzną, strawą - dziś stypa. Przy grobach palono świece bądź ogniska aby dusza zmarłego mogła się ogrzać.

Bardzo ważną rolę w życiu starożytnych Słowian odgrywała muzyka. Ludzie posługiwali się standardowymi instrumentami np. bębnami, gontowymi skrzypkami, fujarkami.

Dawni Słowianie byli narodem odważnym, walecznym i dumnym, którego według Pseudo Maurycjusza VI-VII w. "żadnym sposobem nie można skłonić do niewolnictwa względnie podległości w swoim kraju". Najbardziej walecznym odłamem Słowian okazali się Połabianie, którzy grabili wybrzeża Dani, Norwegii i Szwecji. Przez długi okres niepodzielnie panowali na wodach Bałtyku. Obecnie słowiańskie plemiona połabskie nie istnieją (wyjątkiem są Łużyczanie). Zostali wyniszczeni setkami lat wojen z ludźmi, którzy "nauczali" wiary w Chrystusa. Drogą wojny Słowianie wędrowali także na południe - na Bałkany, gdzie później grabili przygraniczne obszary Cesarstwa Bizantyjskiego.


W późniejszym okresie, w czasie walk z krzyżowcami dużą rolę w rządzeniu plemieniem mieli wołchwowie / żercy (kapłani), którzy poprzez wyrocznię kierowali poczynaniami wodza. Taki opisany przypadek miał miejsce w Radogoszczy przed wyruszeniem na wyprawę wojenną.

Państwo Samona - zarys ogólny

W roku 40 panowania króla Chlotariusza (623 rok) człowiek imieniem Samo, rodem z państwa Franków, z odwodu Senonagus, pociągnął za sobą wielu jeszcze kupców i podążył dla handlu do Sklawów, zwanych Winidami. Sklawowie już zaczęli się buntować przeciw Awarom, zwanych Hunami i ich królowi chaganowi kiedy Winidowie ruszyli zbrojnie przeciwko Hunom. Kupiec Samo, o którym mówiłem wyżej, podążył z ich wojskiem; tam to okazał się tak uzdolniony w walce z Hunami, że dziwiono się powszechnie, iż ogromna ich liczba poległa od miecza Winidów. Winidowie widząc zdolności Samona wybierają go sobie królem

Tak relacjonuje powstanie państwa słowiańskiego frankoński kronikarz Fredegar.

Państwo Samona zostało więc utworzone zaraz po zwycięskiej kampanii wojennej przygotowanej już wcześniej przez Słowian, którzy to pewnie mięli już dość ucisku jaki im narzucił awarski chagan. W dowód uznania i zapewne podziwu dla Samona Słowianie wybrali go swoim księciem, więc w żadnym wypadku nie zagarnął on tej władzy siłą czy intrygą. Samon zapewne został wybrany na księcia zgodnie z obyczajem wiecu i to raczej jednomyślnie. Podziw dla umiejętności tego frankońskiego kupca nie był zresztą próżny ponieważ Fredegar dalej pisze: Więcej jeszcze bitew stoczyli Winidowie z Hunami za jego rządów; dzięki jego pomysłowości i zdolności Winidowie zawsze Hunów zwyciężają. Widzimy więc, że był to dowódca wybitny i najpewniej cieszący się wielkim szacunkiem wśród Słowian. Nadmienić należy, że państwo Awarów w tamtych czasach było jedną z potęg a ich stosunek do podbitych ludów (Słowian) był raczej okrutny i uwłaczający.

Przygotowana wyprawa wojenna też nam mówi, że Słowianie już wcześniej poczynili większe kroki do zjednoczenia pobliskich plemion w celu walki z Awarami. Samon więc został obrany księciem utworzonego już w zalążku państwa słowiańskiego. Ustrój polityczny tego państwa opierał się zapewne na związku plemion, gdzie plemienni kniaziowie poddani byli zwierzchnictwu jednego księcia - Samona.

Minęło 9 lat od objęcia władzy książęcej przez Samona. W czasie tym Słowianie gromili Awarów jak już pisałem wyżej, cytując Fredegara. W fazie końcowej tego okresu niewątpliwie już zmalały akty wrogości między tymi stronami, gdyż od tej pory, tj. od roku 632 widzimy Słowian zmagających się z drugą ówczesną potęgą - z państwem Franków.

Wrogość między Frankami a Słowianami miały wywołać rozruchy, podczas których zabijano i rabowano kupców frankońskich. W ten sposób rozpoczął się konflikt między Samonem a Dogobertem - królem Franków. Na wieść o grabieżach i gwałtach na swych kupcach, Dagobert wysłał w poselstwie do Samona, Sychariusza, który domagał się zadośćuczynienia za zabitych kupców, bądź za zrabowane im kosztowności. Samo jednak nie chciał w ogóle słuchać przybyłego Sychariusza zakazując straży go wpuszczać. Ten jednak przechytrzył księcia Słowian i dzięki przebraniu upodabniającym go do miejscowych przybył przed oblicze Samona by następnie wyrzucić z siebie to co nakazał mu król Dagobert. Lecz nie wynikło nic z żądań frankońskiego posła. Spójrzmy jak relacjonował to Fredegar: Lecz, jak to jest obyczajem pogan i pysznych a przewrotnych ludzi, Samo nie zadośćuczynił za nic tego, czego dopuścili się jego poddani, chyba o tyle, że kiedy postanowił zaprowadzić sądy, wymierzano sprawiedliwość w tych i innych sprawach, które powstały między stronami. Sychariusz, jak głupi poseł, miotał przed Samonem przekleństwa () i groźby z tej racji, że Samo i lud jego królestwa winni są Dagobertowi posłuszeństwo. Samo odpowiadając, urażony już rzekł: zarówno ziemia, którą posiadamy, będzie własnością Dagoberta, jak i my będziemy jego poddanymi, pod warunkiem jednak, że zdecyduje się zachować z nami przyjaźń”. Sychariusz rzecze: nie jest możliwe aby chrześcijanie i słudzy boży zawierali przyjaźń z psami. Na to Samo odparł: jeśli wy jesteście sługami bożymi, to i my jesteśmy psami, a że wy nieustannie mu się sprzeciwiacie, my otrzymaliśmy pozwolenie, aby was kąsać”. Sychariusz odprowadzony został sprzed oblicza Samona. Kiedy doniósł o tym Dagobertowi, Dagobert dumnie kazał zbierać wojsko z całego królestwa Austrjazów przeciw Samonowi i Winidom.

Chodziło więc tutaj nie o zadośćuczynienie, lecz bardziej o poddaństwo państwa Samona względem frankońskiej potęgi. Jednak nieustępliwość księcia doprowadziła do otwartego konfliktu zbrojnego, gdzie król Dagobert utworzył trzy armie: dwie pomocnicze: Longobardów i Alamanów i główną Austazyjczyków. Longobardowie i Alamani odnosili zwycięstwa i pojmali część wojsk Słowiańskich. Trzon natarcia, Austrazyjczycy, za cel wybrali sobie Wogastisburg - zapewne znaczny ośrodek handlowy w państwie Samona o czym świadczy przyrostek -burg, oznaczający osadę targową. Po trzy dniowym oblężeniu i tyleż trwającej walnej bitwie ustąpili i ostatecznie przegrali, zmuszając dumnego Dagoberta do odwrotu. Siły frankońskie poniosły więc ostateczną klęskę, która z kolei pociągła za sobą ochocze najazdy słowiańskie na Turyngię i inne ziemie. Kolejną klęską było oderwanie się od państwa Franków serbskiego księstwa kniazia Derwana i przyłączenie go do państwa Samona, do którego dołączył też książę Słowian kraińskich, Walluk. Zadufani w sobie Frankowie przeliczyli siłę swojego miecza i ukorzyli się - jakby można było sobie myśleć - przed barbarzyńskimi Słowianami. Bitwa pod Wogastinburgiem była jedną z większych starć dwóch wielkich ludów: Słowian i Germanów.

Kiedy wojska Słowian najechały Turyngię w roku 633 jak wspomniałem wcześniej, Dagobert po zwolnieniu Sasów z daniny wyznaczył ich do ochrony tychże ziem. Jednak Sasi okazali się zbyt słabi, a najazdy Słowian dalej trwały, nawet ze wzmocnioną siłą. Kres grabieży Turyngii, w rok później powstrzymał dopiero Radulf, którego Dagobert ustanowił namiestnikiem tego regionu. Nie narzucił on jednak zwierzchnictwa Samonowi, lecz utrzymywał z nim przyjazne stosunki.

W takim to stanie - zapewne lokalnych starć i potyczek - państwo słowiańskie dobiegło do swego końca, kiedy to jego założyciel, Samon, zmarł zapewne w roku 660, pozostawiając po sobie, po związku z dwunastoma żonami, 22 synów i 15 córek. Słowianie przyzwyczajeni do starego obyczaju wiecu nie zdołali utrzymać fundamentu centralnej władzy i rozproszyli się na plemienne państewka, by dalej żyć w tradycyjnej „anarchii”. Nasi przodkowie nie skorzystali z przykładu, jaki dał im Samo (który sam także nie zadbał o dziedziczność tronu) i popadli później zapewne ponownie w zależność awarską, aż do przełomu VIII i IX wieku.

Państwo Samona pokazało nam jednak jak Słowianie mogą być groźni i silni, kiedy zostaną zjednoczeni. Frankoński kupiec, który przyniósł na ziemie Słowian wzór władania dużym ludem, uczynił to i stworzył silne państwo, które wepchnięte między dwie potęgi, potrafiło jednak przetrwać, niejednokrotnie gnieść swych wrogów swoimi zwycięstwami.

Słowianie a tolerancja

Czy nasi przodkowie, Słowianie byli ludem tolerancyjnym? Pytanie może głupie i nie na miejscu, ale warte jednak przytoczenia. Ukaże ono poglądy naszych Ojców na różne sprawy, przed którymi musieli stanąć i dokonać wyboru. Warto też na wstępie nadmienić, że w tamtym starym, przed tysiącletnim okresie poglądy ludzi nie były narzucane masom przez zbiór jednostek, lecz wyłaniały się one same, pokierowane przez naturalny instynkt człowieka.

Pierwszym punktem jakim się tu zajmiemy będzie sławna gościnność naszych przodków względem obcych przybyszów. Według obyczaju każdy Słowianin miał obowiązek przyjąć pod swój dach przybysza i ugościć go jak najlepiej. Był więc owy przybysz traktowany z przyjaźnią i szacunkiem, gdyż trudno sobie wyobrazić by goszczono go z przymusu tradycji. Gościnność wypływała raczej z wrodzonej życzliwości Słowianina, który mógł czy musiał nawet pomścić obcego wędrowca gdy ten spotkał się z krzywdą od wcześniej go przyjmującego. Słowianin ten wszczynał wojnę ze swoim pobratymcem mając za punkt honoru pomścić przybysza - mógł nawet zabić niegościnnego rodaka. Nasuwają się tu teraz pytania: dlaczego Słowianin był względem przybysza niegościnny? Przybysz może nadużywał tej gościnności, lub obraził gospodarza? A może podczas pogawędek nastały różnice zdań prowadzące do sporu? Coś w tym musi być skoro ten „niegościnny” Słowianin przyjął wędrowca, a później go odprawił, lub wygnał. Jeśli tak to możemy przypuścić, że tolerancja względem obcego ograniczała się do jego dobrej postawy. Gdy przybysz stawał się uciążliwy lub niewygodny, oddalano go.

Następną sprawą jest wszczynanie wojny przeciwko nietolerancyjnemu sąsiadowi. Mamy więc tu przykład klasycznej nietolerancji względem nietolerancji. Owa wojna była także zapewne podyktowana tradycją lub chęcią by gość poczuł się lepiej widząc spłacenie swoich krzywd. Nietolerancja dla nietolerancji była więc ogromna zważywszy na to, że wedle prawa można było nawet pozbawić kogoś życia.

Podsumowując zagadnienie gościnności powiedzieć można, że nasi przodkowie byli wielce tolerancyjni dla obcych przybyszów. Tolerancja ta mogła jednak zniknąć i przerodzić się w niechęć w stosunku do gościa, zapewne z jego winy (nadużywanie gościnności). Następnie ta nietolerancja przerodziła się w jeszcze większą nietolerancję z drugiej strony, która była tak silna, że mogła przynieść nawet krwawą ofiarę. Byli więc Słowianie w tym temacie tolerancyjni, lecz nie do granic bólu i gdy im coś szczególnie się nie spodobało, tracili tą tolerancję.

Kolejnym tematem naszych rozważań będzie tolerancja, a raczej jej brak względem chrześcijaństwa. Wiadomym jest czemu Słowianie połabscy wręcz nienawidzili ludzi wyznających tą wiarę. Gwałty, grabieże, wojny wypływające ze strony chrześcijan musiały w końcu do tego doprowadzić. Nie należy też tutaj pisać „czemu zaistniał brak tolerancji” ponieważ jest to oczywiste. Zajmiemy się tutaj raczej postronnym Wolinem. Miasto to - według kronik - było wówczas jednym z największych w Europie. Ta rzemieślniczo-handlowa osada szybko wyrosła na potęgę europejską, gdzie znaleźć można było skandynawskie, ruskie, morawskie i bałtyjskie wyroby, a nawet arabskie monety czy dalekowschodnie jedwabie. Wolinianie byli bardzo przychylni i gościnni dla obcych ludów, czego dowodem jest zamieszkanie tej osady - obok Słowian oczywiście - przez bałtów, Skandynawów, greków i germańskich Sasów. Względem Sasów jako chrześcijan tolerancja została nieco, a może dużo skrócona. Chodzi tu o to, że Słowiańscy władcy zezwolili pozostać im w osadzie pod warunkiem, że nie będą oni obnosić się ze swoją wiarą. Tolerowano więc samych ludzi, lecz gdy ci nie wychylali się ze swą wiarą. Wolin jako osada rzemieślniczo-handlowa chętnie przyjmowała nowych wyrobników czy handlarzy, lecz jednocześnie nietolerowana chrześcijaństwa. Widzimy więc tu, że nie tolerowano otwartej wrogości lub zniewagi, której synonimem było chrześcijaństwo. Mogło to też być postrzegane jako zniewaga dla bogów.

Z drugiej strony Sławii - w Rusi Kijowskiej sprawa przedstawiała się także ciekawie. Otóż dla Rusów chrześcijaństwo było jakby pogardliwe, czego przykładem jest odmowa Światosława na prośbę swojej matki by przyjął chrzest. Odpowiedział jej: Drużyna moja śmiać się będzie. Świadczy to o tym, że Słowianie patrzyli raczej z pogardą na wyznawców Chrystusa. Może niczym Rzymianie, traktowali tą religię jako wiarę niewolników. Wiemy też, że Światosław gniewał się na matkę. Czemu? Może go obraziła propozycją chrztu? Konkludując - Rusini patrzyli z pogardą na chrześcijan jednak potrafili z nimi żyć obok siebie. Podobnie jak Wolinianie, tolerowali ludzi, nie wiarę.

Słowem podsumowania powiedzieć można, że Słowianie to lud na wskroś tolerancyjny. Lecz tolerancyjny względem rzeczy, które ich nie wyniszczają lub otwarcie nie plują im w twarz jadem zniewagi. Był to więc rodzaj zdrowej, rozumnej tolerancji, innej od tej dzisiejszej - dla wszystkich i wszystkiego.

Krótka myśl na temat religii Słowian

Z wiary naszych przodków przetrwało niewiele. Powodem takiego stanu rzeczy są krucjaty Kościoła, który w średniowieczu "nauczał" tępych pogan wiary w Chrystusa bezczeszcząc i niszcząc jednocześnie zabytki naszej kultury i wiary. Kropla z morza jednak przetrwała w schrystianizowanych pogańskich obrzędach i mitach a także w demonologii i folklorze ludowym. Pomocną może też tutaj się okazać Księga Welesa, która przyczyni się zapewne do rekonstrukcji starych wierzeń.

Słowianie byli ludem czczącym siły Natury. Różne przejawy jej potęgi czcili na różny sposób. W starych i potężnych dębach widzieli jednego z najwyższych - Peruna, lecz nie czcili samego drzewa ale siły w nim zamieszkujące. W niebie widzieli wielkiego Swaroga, który jest jedynym bogiem - pozostali bogowie to Jego aspekty / wcielenia - więc wiarę naszych przodków można nazwać henoteizmem. Prokopiusz z Cezarei (VI w.) pisał: uważają oni, że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata. Widzimy w tym opisie wcielenie Swaroga - Peruna. I tak na przykład gdy chciano się pomodlić o urodzaj zwracano się do Swaroga poprzez Jego wcielenie Jaryłę.

Słowianie nie uważali się za niewolników swoich bogów (jak to ma miejsce w chrześcijaństwie). Uważali ich za swoich przyjaciół, za silniejszych od siebie ewentualnych sprzymierzeńców. Miłość do boga nie była wyrazem poddaństwa lecz wdzięczności i poczuciu obcowania z bogiem. Księga Welesa 1(II 1) mówi: "Oto wszystko wokół nas tworzy siłę Bogów."

Bogów czczono w leśnych gajach, ale stawiano Im również posągi, bądź to pod gołym niebem bądź w gontynach (świątyniach). Najsławniejszym obecnie posągiem jest tzw. Światowid ze Zbrucza, którego wydobyto z dna rzeki i który przekazuje nam wizję światów jakie są na nim zawarte. Wielotwarzowość posągów jest także dobrze znana z połabia: posągi Świętowita, Rujewita, Porewita itd. W gontynach przechowywano stanice (święte sztandary bogów), które wynoszono tylko w wypadku wojny. Według wierzeń człowiek, który dzierżył stanice mógł się mierzyć siłą nawet z samym bogiem.

Słowiańska warstwa kapłańska (wołchwowie, żercy) trudnili się w lecznictwie, wróżbach, zaklinaniu, przepowiadaniu przyszłości i oczywiście w składaniu żertw czyli ofiar. Na połabiu żercy poprzez wyrocznię kierowali poczynaniami wodza. Byli też wołchwowie o wielkiej sile magicznej dzięki której mogli wpływać na pogodę. Najbardziej znanym wołchwem / pieśniarzem był Bojan - symbol Słowiańskiego poety.

Prawia - Jawia - Nawia. Trójdzielny kosmos.

Słowianie wierzyli, że Wszechświat ma symboliczną, trójdzielną postać wielkiego dębu zwanego Drzewem Świata. Koronę tego Drzewa - Prawię, zamieszkiwali bogowie, gdzie swoje gniazdo miał też Ognisty Ptak - Raróg - ich posłaniec i pośrednik między światem bogów a ludzi. Pień Drzewa Świata należał do ludzi, a zwano go Jawią. Korzenie Drzewa - Nawię zamieszkiwały duchy przodków. Drzewo to może też wyobrażać „Światowid ze Zbrucza”, który rysuje nam trzy krainy: Praw, Jaw i Naw.

Prawia - wyższy świat wyznaczający prawo na ziemi i harmonię w kosmosie, znajdujący się w koronie wiecznego Drzewa Świata. Suwerenna kraina Swaroga. Jest niedostępna dla ludzi z Jawii, jak również duchów i sił nawijskich.

Jawia - świat, który nas otacza i w którym żyjemy. Znajduję się po środku Drzewa Świata. Władzę nad światem żywych sprawuję bóg burzy i opiekun ludzkości, Perun. Swym wzrokiem ogarnia całą Jawię i dostrzega nieprawość ludzi, których surowo za to kara. Natomiast tym, którzy żyją zgodnie z nadanym przez bogów świętym Prawem Natury wynagradza. Jawia jest również światem pośrednim, w którym oddziałują siły pozostałych dwu krain.

Nawia - świat zmarłych, który znajduje się w korzeniach Drzewa Świata. Władzę nad rajskim światem pozagrobowym sprawuje Weles - bóg wiedzy, magii i przysięgi, zasiadający na złotym tronie ustawionym na bagnie w samym jej sercu. Dostępu do nawijskich krain broni Żmij - ogromny potwór chaosu oplatający swym ciałem całą krainę Naw. Ludzie, którzy po śmierci trafiają do nawijskiego Wyraju nabierają magicznych zdolności i potrafią nieść pomoc w różnych sprawach swoim żyjącym krewnym. Niekiedy żyjący ludzie mogą dostać się do Nawii poprzez wejścia do niej, znajdujące się pod krzakami czarnego bzu.

Nad wszystkimi trzema krainami zawiaduje Trygław, który w przypadku zachwiania się harmonii Wszechświata natychmiast przywraca kosmiczny ład. Utrzymywanie równowagi po między i we wszystkich trzech rzeczywistościach - Prawii, Jawii, Nawii- to podstawowe zajęcie boga.

Swaróg - istota Wszechrzeczy

Opis bóstwa:
Wielki Ojciec - Jego byt ogarnia wszystkich bogów, którzy są Jego aspektami - wcieleniami i zawierają się w Jego istocie. Bóg stwórca, kreator Wszechświata i dawca wszelakiego życia. Gwarant ładu, porządku kosmicznego i społecznego. Bóg światła i nieba. Stwórca słońca, które jako zdolny rzemieślnik wykuł i zawiesił na niebie jako swojego syna Dażboga. Podzielił się swoją wiedzą z ludźmi, przekazując im sztukę wyrobu broni i pancerzy z żelaza. Jest to Bóg - kowal, który wykonał ze złota pług i obrączkę, ustanawiając jednocześnie małżeństwo wśród ludzi.

Gdy Słońce oziębiane jest przez mróz i śnieg, przegania je piorunem podczas pierwszej wiosennej burzy i nastaje czas silniejszej działalności Słońca.

Jest Bogiem, który po swym dziele stwórczym zaprzestał osobistej ingerencji w świat ludzi, a jedynie robi to za pośrednictwem sił natury - swych wcieleń. Helmold w Kronice Słowian pisze: "(...) wierzą w jednego boga w niebie, rozkazującego pozostałym; ów najpotężniejszy troszczy się tylko o sprawy niebiańskie, inni zaś — pełniący w posłuszeństwie przydzielone im zadania — pochodzą z jego krwi (...)".
Prokopiusz z Cezarei także zanotował: "Jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata".


Etymologia:
Imię boga znaczy tyle co "niebo" gdzie pochodzi ono od sanskryckiego "svarga", lub znaczy "słońce", "blask" od irańskiego źródłosłowu "xwar" (czyt. chwar).


Bóg bogów:
Niektórzy upatrują głównego Boga Słowian w Świętowicie, Perunie bądź w Swarogu. Przyjrzyjmy się więc tym bóstwom.

Według mnie Świętowit nie mógł być głównym Bogiem, ponieważ jego kult był raczej lokalny. Kiedy Ranowie byli u szczytu potęgi rozsławili imię Świętowita, ale poza Połabiem nie ma śladu kultu tego Boga. Wynika z tego więc, że Świętowit głównym Bogiem Słowian być nie mógł.

Inaczej jest z Perunem i Swarogiem, którzy byli bogami ogólnosłowiańskim, co potwierdzają nazwy miejscowe. Jednak Perun brał, zawsze aktywny udział w życiu ludności słowiańskiej (podobnie jak Świętowit). Więc w myśl zasady henoteizmu-pandeizmu, z tej trójki pozostał nam tylko Swaróg. Jest to według mnie najtrafniejsza decyzja, ponieważ nazwy geograficzne i mitologia potwierdzają istnienie takiego bóstwa, a jednak nie znajdujemy wyraźnego śladu kultu Swaroga, co potwierdza zasadę pandeizmu (Boga, który po dziele stwórczym odsunął się w "cień").

Księga Welesa:
Owa księga (nad którą trwają spory co do autentyczności) mówi:

I oto zacznijcie, po pierwsze - głowę przed Trygławem schylcie! Tak zaczynaliśmy, Wielką cześć Mu składaliśmy, Swaroga - Dziada Bogów wychwalaliśmy, Że oczekuje nas. Swarog - Naczelny Bóg rodu Bożego i wszystkim - wiecznie bijące źródło, co latem przeciekło przez koronę. Zimą nie zamarzało, Żywił tą wodą pijących! Korzystaliśmy i my, póki nie nadszedł czas Żeby się udać do niego Na rajskie błogie łąki!

A je
śli jakiś wszetecznik będzie liczyć bogów, oddzielając ich od Swaroga, wyklęty będzie z rodu, jako że nie ma u nas bogów oprócz Najwyższego. Istotą Swaroga i innych jest mnogość, bo bóg jest zarówno jeden jak i mnogi. Niech nikt nie rozdziela tej mnogości i nie mówi, że mamy wielu bogów.


"Światowid ze Zbrucza":
Posąg wydobyto z dna rzeki Zbrucz w sierpniu 1848 roku w Liczkowicach koło Husiatynia na Podolu i pozostał pod opieką właściciela tej wsi. Pod koniec 1849 r. przekazano go hrabiemu Potockiemu, a ten w połowie 1851 r. przekazał go miastu Kraków, gdzie pozostaje do dziś.

Posąg mierzy 257 cm, przy wadze większej niż 500 kg. Jego podstawa to 29 x 30 cm.

Są na nim zawarte płaskorzeźby, które rysują nam troistość świata. Najwyższa warstwa - Prawia - jest światem wyższym, niebiańskim, niedostępnym dla ludzi, a zamieszkanym przez bogów. Warstwa środkowa to Jawia, która tworzy świat materialny zaludniony przez człowieka. Jest też to świat ingerencji dwóch pozostałych światów, Prawii i Nawii. Nawia, którą wyobraża warstwa dolna jest mitycznym Wyrajem, miejscem do którego wędrują dusze zmarłych ludzi.

Posąg w górnej warstwie przedstawia nam cztery bóstwa. Pierwszym jest wojownik na koniu z przypasanym mieczem, Perun. Bóstwo z pierścieniem to zapewne Łada, bogini płodności i wegetacji. Bóstwo dzierżące w prawicy róg przedstawiać może boginię obfitości, Mokoszę. Bóstwo, któremu nie przydano żadnego atrybutu może nam przedstawiać Dażboga.

Warstwa środkowa rysuje nam taneczny korowód ludzi - dwóch kobiet i dwóch mężczyzn. Harmonizuje to ze sferą górną, gdzie widnieje dwóch bogów i dwie boginie.

Sfera dolna przedstawia trzy postacie dźwigające wyższe warstwy. Jednak nie przedstawia ona trzech różnych bóstw, lecz raczej jedno zwracając uwagę na rozstaw nóg tej postaci, które po bokach tej środkowej wyglądają jakby były ich bocznymi stronami. Na jednym z pól nie ma postaci, jednak widzimy tam zapewne symbol solarny. Ciekawe jest to, że owy symbol solarny przedstawiony jest na tej samej stronie słupa, co owe bóstwo bez atrybutu.

Cały posąg nakrywa jedna czapka. Wnioskować więc należy, że owe cztery bóstwa nie są niezależnymi istotami lecz raczej składnią czegoś wyższego - Boga Stwórcy.


Nazwy miejscowe:
- Swarzędź (Polska)
- S
warożyn (Polska)
- Swary
ń (Rugia)
- Swary
ż (Ruś)
- Svaren (Czechy)

Bóstwa Słowian

Na temat bóstw słowiańskich jest niewiele informacji, a niejednokrotnie trzeba patrzyć przez mgłę. Wiele informacji należy też odrzucić jako wymysły chrześcijańskich kronikarzy, którzy specjalnie zohydzali obrzędy bądź wizerunki bogów i przekręcali ich imiona. Wiele dawnych słowiańskich bóstw przekształciło się później w chrześcijańskich "świętych" więc można czerpać z tego jakieś informacje, ale nie należy popadać w euforie gdyż w tych opisach jest wiele późniejszych naleciałości chrześcijańskich. Jak na tę chwilę udało mi się zebrać pokaźny wachlarz bogiń i bogów lecz jestem przekonany, iż to tylko znikomy procent, a same przypisane funkcje są niepełne bądź sprzeczne z prawdą. Wyjaśnienie przyniesie nam Księga Welesa (tutaj posługuję się nielicznymi przekładami na j. polski. Musimy jeszcze poczekać na pełne polskie wydanie). Wtedy porównamy to co jest zawarte w tych opisach. Zmieni się na pewno wiele.

PERUN (PERON)
Najsilniejszy i najpotężniejszy wśród wszystkich bogów. Piorunowładca, bóg gromu, grzmotu, błyskawicy, a także uroczystej przysięgi i sprawiedliwości. Patron wojowników, których strzeże podczas bitwy. Czczony jako bóg wojny, siły, męstwa i męskiej płodności; symbolem boga piorunowładcy jest dąb. Opiekun swego ludu, któremu zapewnia dobrobyt. Perun jest bogiem strzegącym porządku ludzkiego świata, jest wojownikiem, który walczy o zachowanie równowagi na ziemi. Na swoim srebrnym rydwanie jeździ po niebie i rzuca przeraźliwym młotem - kamiennymi piorunami - rażąc swoich wrogów. Zasiada też w koronie dębowego drzewa i stamtąd niesie zniszczenie swymi gromami. Imię boga znaczy - Uderzający. Symbolami boga są dąb i młot, który był czczony pod postaciom belemnitu (skamielina mięczaków) i fulgurytu (wytopione przez uderzenie pioruna szkliwo kwarcowe). Wykorzystywano je jako amulety oraz stosowano je w leczeniu różnych chorób.
Kult Peruna sprawowano w peryniach, miejscach Jemu poświęconych - dębowych gajach - w których pod największym i najstarszym dębem składano ofiary. Palił się tam wieczny, święty ogień, podtrzymywany przez wołchwów. Przypadek wygaśnięcia świętego ognia wołchwowie przypłacali życiem, natomiast, gdy czuli, że niedługo umrą ze starości to nakazywali się spalić żywcem.
Bóg Perun widziany był przez naszych przodków pod postacią błyskawicy, grzmotu, a uderzenie pioruna postrzegane było jako uświęcające. Miejscom uderzenia gromu przypisywano niezwykłą moc magiczną i uzdrowicielską i otaczano je płotem. Człowiekowi, który przeżył uderzenie pioruna wróżono długi byt na ziemi. Słowianie pałali sympatią do Peruna i do Jego broni - piorunów. Gdy domostwo zajęło się ogniem spowodowanym przez uderzenie pioruna ludzie nie gasili go uważając, że bóg walczy ze swoim odwiecznym wrogiem Żmijem, który więzi wodę i który ukrywa się pod domem, skałą, człowiekiem lub drzewem. Bóg starając się go trafić musi zniszczyć to pod czym się ukrywa aby uwolnić życiodajną wodę, by zapewnić ludziom szczęście.
Towarzyszką Peruna jest bogini pomyślności i Pani Sławii- Dodola, nazywana też inaczej Perperuną lub Perkuną.
Słowianie szanowali Peruna, twierdząc, że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy jest panem całego świata. Wojowie składali przysięgi na miecz Peruna, i zastrzegali, że jeśli ktoś daną przysięgę złamie to zostanie rozsiekany przez własną broń.
Na posągach Perun bóg miał postać czterogłowego-czterotwarzowego mężczyzny z rogiem w dłoni i przypasanym mieczem. Całość okrywała długa szata, opodal znajdowała się zaś uzda i siodło, używane przez boga podczas Jego nocnych wypraw na świętym białym koniu.
Sanktuarium Peruna istniało w okolicy Nowogrodu Wielkiego. W Szczecinie czczony był na równi z Trzygłowem (nazywany był tam Dębowcem). W Kijowie pod koniec X w. książe Włodzimierz kazał wznieść świątynie Perunowi, gdzie obok Jego posągu ze srebrną głową i złotymi wąsami stały inne posągi: Chorsa, Dadźboga, Strzyboga, Simargła i Mokoszy. Później, po przyjęciu chrztu w 988 roku, książę nakazał zniszczyć wszystkie posągi bóstw.
Księga Welesowa mówi: "Chwała Bogu Perunowi płomiennokędzierzawemu, który miota strzały na wrogów i wiernie prowadzi naprzód! Jako że jest on dla wojów ich sędzią i dumą, i złotoruniem - miłościwy i wszechprawy jest!"
"Perkunu yra dang" - Perun jest mnogi.

WELES (WOŁOS)
Bóg przysięgi, magii, wiedzy i zaświatów - Nawii. Bóg muzyki, poezji i poetów których nazywano "Welesowymi wnukami". Patron kupców i handlarzy. Bóg bogactwa symbolizowanego m.in. przez dostatek bydła. Opiekun zmarłych, ale także niektórych żywych ludzi - Wieszczy. Sądzi umarłych podług ich postępowania na ziemi. Weles mieszka i rozporządza swą władzą z serca bagna znajdującego się w krainie Naw, gdzie urzęduje na złotym tronie. Zajmuję się wypasaniem dusz ludzkich - Welów - na nawijskich rajskich łąkach. Potrafi przybierać postać czarnego, kudłatego kozła. Gdzieniegdzie pojawia się także jako starzec z długą, gęstą, siwą brodą. Ostatni pęk kłosów, który pozostał na zżętym polu nazywano brodą Welesa.

ŚWIĘTOWIT
Potężny Bóg wojny, urodzaju i przepowiedni. Jego symbolami są: duży róg do picia, ogromny miecz i biały rumak. Imię boga znaczy: Święty Zwycięzca. W Arkonie na wyspie Ranie istniała gontyna Świętowita pokryta z zewnętrznej strony rzeźbami i malowidłami, pokryta natomiast była czerwonym dachem. W środku znajdował się ogromny posąg boga mający cztery twarze ogarniające swym spojrzeniem wszystkie strony świata. W prawej dłoni dzierżył drogocenny róg używany do wróżb, lewa zaś swobodnie opadała wzdłuż boku. U stóp posągu znajdowała się uzda, siodło i ogromny miecz okryty srebrem na rękojeści i pochwie. Obok świątyni spoczywał biały koń poświęcony Bogowi, którego mógł dosiadać tylko kapłan. Jako, że czasem nad ranem był pokryty błotem i spieniony, wierzono, że w nocy, gdy wszyscy śpią Świętowit pokonuje na nim swoich wrogów. Za pomocą tegoż też konia rozwiązywano kwestię podjęcia się lub nie wyprawy wojennej. Jeśli przez potrójny rząd skrzyżowanych, wbitych w ziemię ostrzami włóczni przekroczył koń nie tykając żadnej z nich wróżono wtedy pomyślność wyprawy, zaś, gdy którąś trącił zaniechiwano jej.
Świątynia i posąg Boga był otoczony wielką czcią. Kapłan, który jako jedyny mógł wstępować do świątyni sprzątając wnętrze wstrzymywał oddech aby nie splugawić bóstwa oddechem śmiertelnika. Musiał co chwilę wybiegać na powietrze by złapać oddech. Co rocznie wokół świątyni odbywało się święto Plonów podczas, których kapłan wieszczył przyszły los osady. Miał drużynę 300 konnych wojowników, walczących w Jego imieniu, którzy całą zdobycz wojenną przekazywali Bogu za pośrednictwem kapłana. W świątynnym skarbcu składano liczne łupy i drogocenne dary. Sława Jego potęgi sięgała tak daleko, że nawet chrześcijański król Danii przed wyruszeniem na wojnę słał dary dla Boga by zjednać sobie Jego przychylność, a kraje Słowiańskie składały coroczną daninę Świętowitowi. Na jednym z wyobrażeń trzyma gęśle - wierzono, że gdy gra na niej, trzęsie się ziemia.
Arkona - sławny wśród całej zachodniej słowiańszczyzny gród i wyrocznia zarazem. Ostatni bastion wiary słowiańskiej, który po blisko dwustu latach został zdobyty i zniszczony - 15 czerwca 1168 r. Sława obrońcą Arkony!

DAŻBÓG
Bóg tarczy słonecznej, ognia i bogactwa. Bóg szczęścia i ziemskiego dostatku, symbolizowanego przez urodzaj żyta i pszenicy. Opiekun książąt, których nazywano "wnukami Dażboga". Wrogami dawcy bogactw są smoki i wszelkie plugawe stworzenia, które wygrzewając się na słońcu, zabierają jego moc. Syn Swaroga.

SWAROŻYC
Bóg ognia domowego i ofiarnego, czczony również jako bóg wojny i patron wojów. Główny ośrodek kultu Swarożyca znajdował się w Radogoszczy, gdzie w pięknie zdobionej świątyni spoczywającej na fundamentach z rogów zwierząt stały ozdobione w hełmy i pancerze posągi bogów, a pierwszym spośród nich był właśnie Swarożyc, którego szczególnie czczono i szanowano. Przechowywano w tej świątyni także stanice - święte sztandary bogów - które wynoszono na zewnątrz tylko w wypadku wojny. Swarożycowi składano ofiary ze zmarłych, dbano o to aby nie obrazić boga, bowiem obrażony Pan ognia mógł się zemścić, zsyłając na ludzi pożar. Ogień u starożytnych Słowian był traktowany z ogromną czcią, dlatego też w domowym palenisku zawsze przechowywano żar, który przenoszono do nowego miejsca zamieszkania; część żaru oddawano także synom wkraczającym w dorosłe życie i opuszczającym domostwo. Syn Swaroga.

STRZYBÓG
Bóg wiatru, powietrza, siarczystego mrozu oraz bogactwa i dobrobytu mieszkający w morzu. Symbol ruchliwości, aktywności, niezbędnego do życia oddechu oraz śpiewu. Z czasem Strzybóg otrzymał nazwę Pośwista i był szczególnie ważny dla żeglarzy - gdzie modlono się do Niego by dał im pogodę i morza nie turbował. Wichry oraz silne wiry powietrzne nie cieszyły się uznaniem, ani sympatią - żeby się ich ustrzec próbowano rzucać w nie nożami, kijkami i kamieniami, wymawiano też odpowiednie zaklęcia. Niekiedy zapraszano boga na świąteczną wieczerzę, albo na oknie zostawiało się chleb. Strzybogowi przypisuje się czterech wnuków - cztery podstawowe wiatry: północny, południowy, zachodni i wschodni. W "Słowie o wyprawie Igora" wiatry są zwane "Stribożymi wnukami". Kult Strzyboga potwierdza nazewnictwo geograficzne, np. wieś Strzyboga koło Skierniewic.

TRYGŁAW
Czczony jako bóg wojny, dosiadający czarnego wróżebnego konia. Władca sztormów. Posągi Trygława miały trzy twarze, skierowane w różne strony. Jego trzy pary oczu obejmują spojrzeniem niebo, ziemię oraz świat podziemny. To On pilnuje, by panowała w tych rzeczywistościach kosmiczna równowaga i harmonia. Głównym ośrodkiem kultu Trygława był Szczecin, Wolin i Brenna. W Szczecińskiej świątyni pokrytej rzeźbami sławiącymi piękno natury stał Jego posąg - okryty złotem i srebrem. W świątyni na Wolinie stał niewielki posąg Boga, ale za to cały ze szczerego złota. Wolińskim symbolem Trygława była święta włócznia, którą wynoszono z gontyny podczas święta Kupały.

JAROWIT
Bóg wojny i zwycięstwa, siły i wiosny. Imię boga znaczy: Młody Zwycięzca. W Jego świątyni w Wołogoszczy znajdowała się złota tarcza, symbol słońca i zwycięstwa. Podczas bitew z wrogami, wynoszono tarczę na zewnątrz świątyni, by pełniła funkcję talizmanu podnoszącego morale wojowników i zapewniającego zwycięstwo. Przed wyruszeniem na wyprawę wojenną składano Mu w ofierze konia. 10 maja natomiast odbywało się Jego święto. W 1128 roku zniszczono świątynie. Zwycięzcy ukradkiem wynąsząc tarczę próbowali ją zasłonić w obawie przed tłumem. Gdy tłum ujrzał poruszającą się tarczę, padł na twarz, biorąc ją za samego Boga.

SIMARGŁ
Simargł to stróż Drzewa Świata, Bóg ziemi, pan żyta i żniw, płodności zwierząt i ludzi, seksualności. Bóg ognia ziemskiego i niebiańskiego. Wyobrażany jako ptak z psią głową. Jego posąg stał w Kijowie.

ROD
Bóg doli, losu i przeznaczenia jakie przypada każdemu człowiekowi. Wzywa się Go by niósł pomoc przy porodach i wytyczał dziecku jego przeznaczenie. O charakterze Boga mogą znaczyć dzisiejsze słowa: rodowy, rodzić, rodzina, naród, gród. Podczas świąt rodzinnych zapraszany na poczęstunek.

CHORS
Bóg księżyca i magii księżycowej. Pan nocnego światła i nocnego nieba powiązany z demonami wodnymi , z rytmem wegetacji, a także ze światem zmarłych. Chorsowi składano ofiary z chleba - z kołaczy, miodowników oraz kality. Małżonek Zorzy.

TROJAN
Bóg magii i wieszczego natchnienia. Pan ziemi ruskiej, którą zwano ziemią Trojanową. Car wszystkich ludzi i bydła. Koło Radzymina leży wieś Trojany.

DADIA
Wielki Pan lasów, łąk usianych kwiatami, który sprawuje nad nimi swoją opiekę i otacza swoją troską. Bóg wszelakiej roślinności. ... A Bogów kupalcie - I Dadia szanujcie (Księga Welesa).

PROWE (PRONE)
Bóg sprawiedliwości i prawa, wydający zawsze słuszne wyroki. Na ziemi starogardzkiej istniał otoczony płotem święty gaj Jemu poświęcony. Ów święty gaj nie mógł być zbrukany krwią - nawet wrogów, a każdy uciekinier bądź szukający schronienia znalazł tam azyl. W obecności księcia i kapłana odbywały się tam sądy oraz najprawdopodobniej wiece plemienne Wagrów.

CZARNOGŁÓW
Bóg wojny i zwycięstwa z ziemi Rujańskiej. Jego posąg (zniszczony około trzy lata po upadku Arkony) uświetniały srebrne wąsy.

PODAGA (POGODA)
Bóstwo nieba i pogody. Czczony w Wagrii, gdzie istniała świątynia i posąg bóstwa.

RUJEWIT, POREWIT i PORENUT
Rujewit to bóg wojny i miłości fizycznej. Jego symbolem jest jaskółka, uważana za zwiastun wiosny i wcielenie dusz zmarłych. Posąg znajdujący się na wyspie Ranie przedstawiał Go jako wysokiego i smukłego boga o siedmiu twarzach i przypiętymi do pasa prawdziwymi siedmioma mieczami oraz ósmym mieczem, który Rujewit dzierżył w dłoni. Porewit (Borowit, Borzywit) jest bogiem siły i naporu. Jego posąg miał pięć twarzy. W Porenucie natomiast widzi się najstarszą z form Peruna - bóstwo atmosferyczne. Posąg Porenuta miał cztery twarze, a piątą widniejącą na piersi bóg przytrzymywał rękoma.

JARYŁO
Bóg rolnictwa. Bóg wiosny, miłości, namiętności i płodności. Uosobienie sił młodości. Przedstawiany jako młodzieniec odziany w białe szaty, w prawej ręce trzymający ludzką głowę, a w lewej kłosy z żyta, dosiadający białego wierzchowca. Deszcz i rosa - jak uważano - to Jego nasienie.

MOKOSZ
Bogini płodności, opiekunka kobiet, patronka przędzenia i tkactwa; zapewnia urodzaj i powodzenie materialne. Zwana Matką Ziemią, kojarzona z urodzajną ziemią i z deszczem, którego opad postrzegano jako mleko Mokoszy. Mity przedstawiają ją też jako prządkę, snującą nić losu oraz kobietę z rogiem do picia. Jej sfery działania to domostwo, kobiece prace i seksualność.

DANA
Matka Woda. Niezrównanej piękności bogini i macierz wszystkiego, co żyje. Bogini rozrodczości. Dniem Jej poświęconym jest piątek, w którym surowo sądzi tych, co naruszają zwyczaje. Do takich występków należy przędzenie i szycie w ten dzień. Danie składano ofiary przez wrzucanie kosztowności do rzek i jezior, źródeł i krynic. Prawdopodobnie słowo danina pochodzi od żertw składanych bogini Danie.

DODOLA (PERPERUNA)
Bogini ogniska domowego, czuwająca nad dobytkiem danego gospodarstwa, zapewniająca urodzajne plony i obfite połowy. Bogini szczęścia, powodzenia, pomyślności i dobrobytu, kojarzona jednoznacznie z opadami deszczu. Towarzyszka Peruna.

ZORZA
Bóstwo opiekujące się młodymi małżeństwami i dziećmi. Czczona przez pasterzy, jako wyznaczająca czas żerowania bydła. Związana z kultem jutrzenki i planety Wenus. Córka Swaroga, siostra Dażboga i Swarożyca, żona Chorsa.

MORENA
Morena nazywana też Marzanną jest boginią śmierci. Jest uosobieniem zimy, a na wiosnę kończy się Jej władanie na ziemi. Dlatego też pod koniec zimy topi się jej wyobrażenie (kukłę). Ten starodawny pogański rytuał zachował się do dziś dzień. Utopienie lub spalenie wyobrażenia bogini miało zapewne charakter rytualny, a jej odpłynięcie wraz z nurtem rzeki miało symbolizować odejście wraz z nią zimy.

DZIEWANNA

Bóstwo odradzającego się życia wiosennego. Patronka i opiekunka leśnej zwierzyny.

ŁADA
Bogini ślubów i wesel. Patronka deszczu i urodzaju. Łada przedstawia żeńską podstawę w panteonie słowiańskich bogów. Niekiedy widzi się w Niej wybrankę boga burzy - Peruna.

RODZANICE
Rodzanice są trzema córkami / wieszczkami Roda, które decydują o losie człowieka tuż po jego narodzinach zapisując ów los niewidocznym znakiem na czole dziecka. Po raz kolejny pojawiają się przy postrzyżynach. Aby zapewnić sobie ich przychylność składano im ofiary z chleba, sera, miodu i uwarzonej kaszy. Podczas świąt rodzinnych zwykło się zapraszać Roda i Rodzanice na poczęstunek, a nawet ustawiać dla nich osobny stół.

NIJA
Bogini śmierci i ponownych narodzin w Nawii. Przyjmuje prochy zmarłego człowieka na swoje łono. Towarzyszka Welesa.

SIWA (ŻYWIA)
Bogini plemion połabskich. Bogini, która ma władzę nad szeroko pojętym życiem, otacza opieką żyjących ludzi.

Demonologia słowiańska

Wampir |Wąpierz|
Ożywione ciało zmarłego. Wąpierz nie znosi światła słonecznego i dopiero w nocy opuszcza swój grób, by szukać po okolicy ofiar, z których wysysa krew, powodując ich rychłą śmierć. Odżywiając się krwią żywych ludzi jego ciało nie ulega rozkładowi. Wąpierze mają ostre wydłużone kły, za pomocą, których wbijają się w szyję i wysysają krew. Wąpierz prawdopodobnie ma dwa serca, z których jedno po śmierci umiera, a drugie nadal biję, pozwalając prowadzić mroczny żywot. Po opuszczeniu grobu wąpierz morze przybrać postać nietoperza. Z etymologii słowa wampir - a dokładnie z końcówki „pir” albo „pyr” - wynika, iż demon ten musi mieć wiele wspólnego z lataniem- np.: serbski „pirac” to nietoperz, a „lepir” oznacza motyl lub właśnie wampir.

Strzyga
Straszny demon kobiecy o wielkich sowich skrzydłach i ostrych pazurach. Nocami nachodzi ludzkie domostwa, by dusić i wypijać krew ich mieszkańców. Nie gardzi też bydłem i trzodą. Potrafi przybierać postać sowy. Zwykle pojawia się o północy. Należy do rodziny wampirów. Strzygi wywodzą się z dusz przedwcześnie zmarłych nieślubnych dzieci, bądź jak w przypadku Wąpierza miały dwa serca.

Wilkołak |Vlkodlak|
Wilkołakiem mógł stać się człowiek, który napił się wody z zagłębień odciśniętych przez wilcze łapy lub z wodopojów, często odwiedzanych przez wilki. Po przemianie staje się groźny dla otoczenia, atakuje pogrążony w morderczej furii. Po powrocie do ludzkiej postaci zazwyczaj nie jest świadomy tego co robił nocą. Niektóre opowieści mówią o znajdywaniu w lasach porzuconych wilczych skórach, których założenie powodowało przemianę.

Żmij / Smok
Odwieczny i zagorzały wróg nieba, który szczególnie nienawidzi najpotężniejszego z bogów. Kradnąc wodę i bydło rozzłaszcza Peruna i Pan błyskawicy jeżdżąc na swym rydwanie ciska we wroga gromami; walczy z nim aby uwolnić wodę. Po zwycięskiej bitwie padają obfite deszcze na znak zwycięstwa Peruna.

Południca
Opiekunka zboża i polnych kwiatów, pojawiająca się na polach w letnie słoneczne południa. Swe polowania na ludzi rozpoczyna w czasie, gdy zboże wzrasta. Zsyła na ludzi udary słoneczne, omdlenia, bóle głowy, krzyża a nawet śmierć. Wyjątkowo niebezpieczna dla dzieci pozostawionych bez opieki - porzuconego gdzieś malca potrafi pożreć lub zakopać żywcem w miedzy.

Północnica
Demon, dręczący niemowlęta, a w niektórych wierzeniach odpowiedzialna także za bóle piersi u młodych matek. W środku nocy, zakradłszy się do kołyski dziecka, budzi je i nie pozwalała już usnąć, strasząc, szczypiąc i drapiąc.

Leszy
Demon nieprzyjazny, potrafiący wcielić się w zwierze, ale najczęściej wybiera ludzką postać. Lubi ludziom plątać leśne ścieżki. Pogwizdywanie, śpiew i śmiech może oznaczać, że w pobliżu znajduje się Leszy i że prawdopodobnie zgubimy drogę.

Dobrochoczy
Dobrochoczy jest przeciwieństwem Leszego. Rządzi szczęściem i powodzeniem łowieckim, czuwa nad zwierzętami. Pomaga zgubionym w lesie odnaleźć właściwą drogę, a nieuczciwych ludzi kara różnymi chorobami. Potrafi przybrać postać niedźwiedzia, jelenia, niekiedy występuje jako powietrzny wir. Potrafi również upodabniać się do drzew lub krzewów.

Zmora
Demon, który nocami odwiedza domowe izby i męczy śpiących, siadając na nich i próbując ich dusić. Do domu może się dostać przez różne szpary lub uchylone okna czy lufciki pod postacią ćmy lub innego owada. W pomieszczeniu przybiera właściwą sobie postać i zaczyna się „bawić”.

Wodnik
Długobrody starzec, pan wód i trzęsawisk, król Rusałek. Lubuję się w topieniu ludzi, zwłaszcza tych, którzy kąpią się po zachodzie słońca. Potrafi przybierać formy ryb. Na dnach wód Wodnik ma swoje pałace, w których odpoczywa podczas zimy. Gdy przychodzi wiosna kruszy lód i z upodobaniem zalewa pobliskie tereny. Składano mu ofiary, aby dał dobre połowy lub nie zatopił łodzi. Zdarzało się, że na ofiarę składano konia, smarując jego łeb miodem, przywiązując doń kamienie by następnie oddać go Wodnikowi poprzez utopienie.

Rusałki
Rusałki to powabne dziewczęta (które się utopiły z powodu nieszczęśliwej miłości) z długimi rozpuszczonymi włosami sięgającymi aż po kolana, zamieszkujące dna rzek i potoków, gdzie przebywają w kryształowych pałacach. Moc Rusałek zawarta jest właśnie we włosach; gdy są mokre mogą zatopić znaczny obszar, gdy suche moc Rusałek blednie. W czasie letnich jasnych nocy Rusałki wychodzą na brzegi, plotą sobie wianki, które zakładają na głowy i tańczą, śmieją się, pięknie śpiewają. Zwabionych śpiewem mężczyzn topią w wodzie. Rusałkom składano ofiary z chleba, sera, masła i innych.

Topielec
Demon zamieszkujący wody rzek, jezior i stawów. Topielec jest demonem niebezpiecznym. Chwyta ludzi kąpiących się, a następnie z rozkoszą wciąga głęboko pod wodę i topi. Przypisuję im się wylewanie rzek i jezior, wywracanie łodzi i niszczenie sieci rybackich.

Topielica
Demon wodny -podobnie jak Topielec- zamieszkujący rzeki, jeziora i stawy. Topielica wabią swym pięknym ciałem kąpiących się mężczyzn, których później uśmierca. Porą jej występowania jest zazwyczaj termin od wiosny do jesieni. Gdy humor jej dopisuje zapewnia rybakom dobre połowy, zaś, gdy nie dopisuje wywraca łodzie i niszczy sieci.

Skrzat
Mały demon, którego przychylność zdobywano poprzez składanie ofiar: kasza, chleb, ser i masło. Potrafi przybierać postacie myszy, kurcząt, kotów, żab. Gdy zechcę może stać się niewidzialny dla oka. Większość czasu spędza pod podłogą, w mysich dziurach bądź za piecem.

Wił
Nadchodzi nocą, by dręczyć ludzi przed ich zapadnięciem w sen. Posiada niezwykłą zdolność pojawiania się zawsze przed oczyma człowieka, niezależnie od tego gdzie on spojrzy. Demon szczególnie uciążliwy, ale przeważnie niegroźny.

Wiły
Dusze zmarłych wcześnie dziewcząt, urodziwe i nagie, tańczą przy nowiu księżyca. Składano im ofiary. Mają ogniste oczy, niekiedy kozie nogi, mogą przybierać postaci koni, sokołów i łabędzi. We chmurach i pośród gór, zimą w wodzie, od wiosny na polach i w lasach wabią ludzi, bawią i zadają zagadki, aż ofiara umrze ze śmiechu. Czasem jednak nawet walczą i pomagają.

Skarbnik
Duch kopalni. Pilnuję ukrytych w ziemi cennych skarbów, gdy chcę może wskazać miejsce ich położenia. Na górników, którzy zakłócają spokój kopalni, przeklinających, nieuczciwych i leniwych sprowadza nieszczęścia. Natomiast prawym i uczciwym górnikom Skarbnik pomaga w pracy. Gdy pojawi się pod postacią jakiegoś zwierza uważa się to za ostrzeżenie przed mającym się wydarzyć wypadkiem.

Ubożę
Dobry duch domowy dbający o pomyślność domu i opiekujący się nim. Dla Uboża zostawiano resztki z obiadu. Podobne istoty czczono na całej Słowiańszczyźnie. Na Rusi zwany Domowym.

Mamuna
Żeński demon- złodziej. Mamuna zamieszkuje krzaki i gęste zarośla w pobliżu jezior czy stawów. Mamuny zwykły podmieniać dzieci- kradną matkom niemowlaki, a w ich miejsce zostawiają swoje oszpecone potomstwo.

Płanetnik
Demon chmur deszczowych, burzowych i gradowych. Płanetnikiem może stać się dziecko urodzone w burzę lub porwane przez tęczę (smoka) na niebo. W niektórych regionach wierzono, iż były to dusze ludzi zmarłych nagłą śmiercią lub samobójców.

Żmijowie / Żmije
Żmij powietrzny, zamieszkujący czarne chmury, w kształtach, których można było niekiedy dostrzec zarysy żmijowych ogonów, skrzydeł lub łap. W różnych wierzeniach postrzegany na różne sposoby - albo jako postać przychylna ludziom, chroniąca zasiewy (Słowiańszczyzna zachodnia), albo też jako złośliwa istota, nękająca intensywnymi opadami (Słowiańszczyzna wschodnia). Strzegą wejść do Nawii, które według wierzeń znajdują się pod czarnym bzem.

Ogniki
Po zmroku zwykły unosić się ponad bagnami i trzęsawiskami, migotaniem wabiąc nieostrożnych podróżnych, którzy ośmielili się zapuścić w niebezpieczne okolice. Wabiony przez nie człowiek mógł całą noc błąkać się po bagnach, nie odnajdując właściwej drogi. Zdarzało się jednak również, że ulitowawszy się nad zagubionym ogniki wskazywały mu bezpieczne przejście przez moczary.

Błędy
Ukrywające się w lasach złośliwe demony, które wodzą ludzi po bezdrożach i nie pozwalają im na odnalezienie właściwej drogi.

Jare Gody

Jare Gody były jednym z najważniejszych świąt w kalendarzu obrzędowym naszych Przodków. Przypadały one na wiosenną równonoc 21 marca. Miały charakter rytualnego przywitania na nowo rodzącego się życia, wiosny, jak również pożegnania starego, zmarzniętego świata. Były to dni radości i pląsów.

Święto rozpoczynało się symbolicznym przepędzeniem zimy poprzez spalenie i/lub utopienie kukły przedstawiającej władztwo bogini zimy Moreny / Marzanny. Odpływanie wyobrażenia zimy wraz z nurtem rzeki miało symbolizować odejście wraz z nią mrozów i śnieżyc. Po skończonym rytualne nadchodził czas rozpalania ognisk na wzgórzach i pagórach, układania wiechci z bazi i sprzątania wokoło, jak i wewnątrz domostwa, by jak najgodniej przywitać wiosnę i rozpoczynające się wraz z nią nowe życie. Pieczono świąteczne kołacze, placki.

Bardzo ważnym elementem było malowanie jaj - słowiańskiego symbolu życia, płodności i sił witalnych - pocierano nimi chore miejsca, jak również toczono je po grzbietach zwierząt, zapewniając im zdrowie i płodność. Wieczorem obchodzono gospodarstwa, okadzając je ziołami przepędzającymi złe moce.

Następnego dnia trwał Śmigus. Polegał on na uderzaniu się witkami wierzbowymi, co miało na celu przepędzić złe moce i dodanie sobie siły. Urządzano pochody zwierząt jak i ludzi za nie przebranych. Idący ludzie hałasowali mając na celu wywołanie burzy - pierwsza wiosenna burza postrzegana była jako akt miłosny Peruna z Ziemią. Następnie obchodzono z czarnym i białym wołem wioskę i orano wokoło niej, tworząc magiczny krąg ochronny przed złymi mocami. Kończąc Śmigus udawano się na wzgórza gdzie urządzano igrzyska. Ucztowano, śpiewano i tańczono.

Kolejnego dnia trwał Dyngus, który rozpoczynano od obmywania się zimną wodą, która dawał siłę życiową. Wieczorem udawano się na miejsca pochówku swoich przodków, gdzie się ich wspominało i pozostawiało jadło i napitek. Fazą końcową święta było sadzenie młodych drzew, w korzeniach których zakopywano kawałki świątecznego kołacza.

O śmierci w dawnej Sławii

Śmierć w życiu każdej cywilizacji jest czymś szczególnym i ważnym, odwołuje się bowiem do sfery mitycznego raju i wkracza w sferę sacrum. Nabiera wtedy cech doniosłego wkroczenia w świat niewidocznej i niedostępnej mocy. Różne kultury praktykowały różne tryby dopomagające zmarłemu przedostanie się do świata zmarłych. Nasi Przodkowie - podobnie jak w wielu innych kulturach - nie uważali śmierci za coś ostatecznego. A wręcz przeciwnie, skonstruowali całe masy zabiegów magicznych mających na celu pomoc zmarłemu w opuszczeniu świata profanum.

Słowianie byli ludem, który ugruntował swoją religię na kulcie ognia, z tego też powodu uwolnienie duszy przodka następowało w oczyszczającym ogniu pogrzebowego stosu. "Kiedy kto z nich umrze, palą go w ogniu” zrelacjonował Ibn Rosteh (IX - X w.). Śmierć członka rodu nie była wcale oznaką smutku, gdyż zmarły w myśli mitycznej przechodził jedynie w inną rzeczywistość zakańczając tym samym swoją dolę jaką naznaczyły go przy narodzinach wieszczki ludzkiego losu Rodzanice. "Głośno objawiają radość i cieszą się przy paleniu zmarłego i twierdzą, że ich radość i głośne oznaki wesela [pochodzą] stąd, że pan jego [zmarłego] zmiłował się nad nim zapisał w swojej kronice Ibrahim Ibn Jakub (X w.). Niekiedy jednak na pogrzebie mogło dojść także do rytualnego okaleczenia: "Ich kobiety, kto gdy im umrze, krają sobie nożem ręce i twarze (Ibn Rosteh), lub nawet samobójstwa: "śmierć męża za własny koniec uważa i dobrowolnie same się duszą, nie mając wdowieństwa za życie" (Pseudo Maurycjusz VI - VII w.), a nawet same wchodziły na płonący stos i umierały w językach ognia razem z małżonkiem. Prochy zmarłego wkładano do urny i stawiano na pagórku otoczonym kamieniami, bądź na nie wysokim słupie. Po ceremonii ciałopalnej nadchodził czas uczt na cześć zmarłego przodka, a nazywało to się strawą, tryzną, którą my dziś nazywamy stypą. Strwa miała charakter rytualnego pożegnania, jedzono i pito do syta, a cześć posiłków i napitków symbolicznie odkładano również przodkowi. W pobliżu grobów palono ogniska i zostawiano żywność, aby zmarły mógł się ogrzać i nasycić co wyraża przekonanie o odwiedzaniu ziemi przez duchy przodków. W grudniowe Święto Godów szczególnie pamiętano i dbano o zmarłych, gdzie przyrządzano w domostwach specjalne uczty zastawione wykwintnym jadłem na ich cześć. W kącie izby przy palącym się domowym ognisku proszono przodków o wsparcie i pomoc, gdzie ogień był pośrednikiem między sacrum a profanum.

Dusza zmarłego według wierzeń musiała odczekać 40 dni nim mogła udać się w zaświaty krainy Naw, a taki stan oczekiwania nazywano Vedogon, gdzie wierzono, że w ten czas zmarły może krzątać się po domostwie. Dopiero po upływie 40 dni zmarły mógł udać się w swoją daleką podróż w krainy zmarłych. Przekraczając w zaświatach płonącą żywym ogniem Rzekę Zapomnienia, przez którą mógł go przewieść sam Weles, docierał w końcu do mitycznej, osnutej legendami Nawii, gdzie odnajdywał swoich przyjaciół i bliskich, zaznając jednocześnie jedności z bogami.

Jednak nie zawsze było tak wesoło. Wszystko zależało od rodzaju śmierci. Powyższy opis odnosi się do śmierci z naturalnych przyczyn. Sprawa wygląda inaczej kiedy śmierć nastąpiła w skutek samobójstwa czy utopienia. Wierzono bowiem, że samobójcy i utopcy przemieniają się w upiorne demony. Wtedy robiono wszystko aby dusza zmarłego nie umiała znaleźć drogi powrotnej do domu. Ciało np. wynoszono oknem, a nie drzwiami. Kiedy wracano z miejsca pochówku zacierano za sobą ślady, a niekiedy pod progiem domostwa, czyli magiczną barierą zewnątrz / wewnątrz umieszczano ostre przedmioty. Inaczej również podchodzono do osób, które podejrzewano o wilkołactwo bądź wampiryzm. Osoby takie przygniatano głazami, kładziono w grobie twarzą do ziemi, przeszywano serce kołkiem, odcinano głowy, a nawet rozczłonkowywano.

Śmierć była doniosłym wydarzeniem w życiu dawnych Słowian. Przodków otaczano wielką czcią i opieką wyrażającej się poprzez żywą miłość i poszanowanie pamięci. Czyny tych największych śpiewano przy delikatnym brzmieniu gęśli wśród zebranej w około grupki dzieci, przez które pamięć wędrowała w dalsze pokolenia rodu słowiańskiego.

Mały wykaz słów starosłowiańskich

Bor - leśna głusza. Natomiast jeśli bor było dopełnieniem imienia, oznaczało walkę, np. Sambor oznacza samotny wojownik.

Chąśnik - rozbójnik morski, pirat.

Guślarz - czarownik.

Kącina, Kapiszcze - świątynia bogów.

Kob - wróżenie z lotu ptaka.

Kołomir - kalendarz wyznaczający pory rolne. Także symbol cyklu życia i bieg czasu.

Krasa - piękność.

Mir - pokój. Czasami mirem określano także kraj.

Mor, Mar - umierać, śmierć

Naw - tróp, świat zmarłych.

Nawęza - amulet.

Opole - związek terytorialny składający się od kilku do kilkunastu rodów, którego centrum stanowił warowny gród.

Ostrów - wyspa.

Perynia - sanktuarium Peruna umiejscowione pod starymi dębami i zarządzane przez wołchwów. Palił się tam wieczny, święty ogień, watra.

Pląsy - taniec.

Ród - wspólnota połączona więzami krwi, składająca się z kilku / kilkunastu rodzin.

Rusło - strumień.

Szeptun - czarownik, wróżbita.

Skot - słowo oznaczające bydło, które u Słowian było symbolem bogactwa, stąd też skot oznaczało pieniądz.

Stanica - sztandar bogów, wynoszony podczas wypraw wojennych. Według legend człowiek, który ją dzierżył mógł się równać siłą nawet z samym bogiem.

Strawa, Tryzna - uczta ofiarna na rzecz zmarłego przodka. Dziś stypa.

Swarzyca, Swarga, Świaszczyca, Kołowrót - słowiańskie określenie swastyki.

Treba, Obiata, Żertwa - ofiara składana bogom.

Trzebiszcze - miejsce ofiarne na wolnym powietrzu.

Vedogon - stan zmarłego przed pochówkiem. Wierzono, że zmarły mógł wtedy krzątać się po domu.

Watra - wiecznie palący się ogień ofiarny.

Welowie, Dziady - dusze przodków.

Wici - rodzaj poczty wojennej, która zwoływała rody do walki.

Wiciąż, Junak - wybitny wojownik, bohater.

Wiec - zebranie starszyzny plemiennej, na którym rozstrzygano ważne dla zebranych rodów sprawy.

Wieszcz - człowiek znający stare dzieje, poeta.

Wit - pan, władca.

Wojewoda - wódz wybierany przez wiec na okres działań wojennych.

Władyka - zarządca osady.

Wołchw - kapłan i czarownik.

Wołosożary - gwiazdy w Pasie Oriona.

Wróżda - zemsta rodowa. Kiedy członek rodu został zabity przez kogoś z innego rodu, wtedy ród miał prawo rozpocząć wojnę z rodem winowajcy.

Zadruga - 20-30 osobowa wspólnota rodzinna, synowie jednego ojca oraz ich żony i dzieci, żyjący i pracujący w jednym gospodarstwie.

Żerca - kapłan słowiański.

Znachor - człowiek umiejący wykorzystać dary natury do celów leczniczych.

Źreby - system wróżebny polegający na wbiciu włóczni w ziemię i przeprowadzeniu przez nie konia. Jeśli ich dotknął wróżba była niepomyślna. Również wróżba w ogóle.



Wyszukiwarka