Honoriusz Balzak, Ojciec Goriot,
przeł. Tadeusz Żeleński - Boy
dedykacja: „Wielkiemu i znakomitemu Geoffroy de Saint-Hilaire (1772-1844, wybitny uczony francuski, przyrodnik) w dowód podziwu dla jego prac i geniuszu DE BALZAK”.
pensjonat Vauquer - gospoda na ulicy Neuve-Sainte-Genevievi, prowadzony przez panią Vauquer zd. de Conflans (przyjmuje każdego, ale od ok. 30 lat nikt nie widział tu młodej ko-biety); w 1819 r., w epoce, gdy zaczyna się ten dramat, mieszkała tam młoda panienka, bied-na…; może czytelnik uroni łzę po przeczytaniu, „Odczytawszy dzieje tajemnych niedoli ojca Goriot, zjecie ze smakiem obiad, składając swą nieczułość na karb autora, pomawiając go o przesadę, o poezję. Ach, wiedzcie: dramat ten nie jest ani wymysłem, ani romansem. All is true, jest on tak prawdziwy, że każdy odnajdzie jego składniki w sobie, może we własnym sercu”; smutna okolica, cisza, starość, śmierć, martwe domy, do tej opowieści trzeba nastroić ducha ciemnym kolorem, poważnymi myślami; Dzielnica Łacińska, napis na pensjonacie: „Pani Vauquer, pensjonat domowy dla obojga płci i innych”; ogródek, dom: 3 piętra z podda-szem, żółty; brzydkie, ubogie pomieszczenia, „odór pensjonatu”, brud, starocie, nędza bez poezji, nędza oszczędna, zaciekła, wytarta.
właścicielka: otyła, nazbyt pełny biust, zmarszczki, nos niczym papuzi dziób, ok. 50 lat, bar-dzo źle ubrana, podobna jest do wszystkich „kobiet, które dużo przeszły”, ciągle pragnąca zy-sku, ale pensjonarze powiadają, że to „w gruncie dobra kobieta”; niektórzy przychodzą tu tyl-ko na obiady (30 franków miesięcznie), kucharka Sylwia.
w jednym z mieszkań na trzecim piętrze były fabrykant makaronu i krochmalu, który pozwalał się nazywać ojcem Goriot (45 franków miesięcznie); na tym piętrze mieszkał też w tej chwili młody student praw - Eugeniusz de Rastignac, utrzymywany przez liczną rodzinę, bystry, na-dzieja rodziny; wspólne posiłki, 18 osób przy obiedzie, wszyscy musieli być pod znakiem nie-szczęść, skoro żyli w tym tanim pensjonacie; stare, zniszczone ubrania, ale ciała mieli o moc-nej budowie; Eugeniusz - typowa twarz południowca (biała cera, czarne włosy, niebieskie oczy); opisy mieszkańców pensjonatu.
wszyscy żywili względem siebie wzajemną obojętność z domieszką zrozumiałej nieufności; każdy miał swoje nieszczęścia; zgromadzenie stołowników musiało stać się w miniaturze od-biciem społeczeństwa, jak wszędzie znalazł się kozioł ofiarny, na którego spadały żarciki ojciec Goriot - 62 lata, od 1813 r. u pani Vauquer, początkowo zwany panem Goriot, przybył z mnóstwem sprzętów, bogatą garderobą…, właścicielka miała wtedy 48 lat (przyznawała się do 39), „W dniu, w którym pan Goriot rozgościł się u niej, pani Vauquer położyła się wieczo-rem do łóżka pieląc się, niby kuropatwa w słoninie, w ogniu pragnienia, aby zrzucić żałoby welon wdowy i odrodzić się jako pani Goriot”, nowe stroje, zabiegi kosmetyczne, poprawa wi-zerunku pensjonatu, nic z tego nie wyszło, a pomagająca jej w kreowaniu nowego wizerunku hrabina del'Ambermesnil odeszła nie płacąc za pół roku, o co „pensjonarka” podświadomie winiła Goriot; ponadto zaczęło jej się zdawać, że Goriot „gdzieś łazi”; nienawiść, ale był jej gościem, więc musiał dławić chęć zemsty, kobieca złośliwość, np. obcięła przyprawy i dodatki przy stole; swą niechęcią zaraziła innych stołowników; uznała go za skrytego mruka.
on tymczasem przeniósł się do tańszego pokoju; uznano, że coś ukrywa, że to ladaco grające na giełdzie lub uwikłane w hazard lub lichwiarz; pani Vauquer nie wyrzuciła go, bo płacił i był przydatny (każdy wyładowywał na nim swój humor); gdy odwiedziła go piękna, bogato ubrana kobieta, zaczęto plotkować o jego rozpuście i sporym jeszcze majątku; on twierdził, że to jego córka, znów gorsze mieszkanie; dwie córki odwiedzają go w różnych ubraniach, przez co właścicielka pensji i Sylwia plotkują, że to niezliczona liczba kochanek.
pod koniec trzeciego roku - III piętro za 45 franków; poniechał tabaki, pudru, fryzjera, coraz większy smutek na twarzy, chudy, blady, gdy smutny zamyślał się, brano go za kretyna.
Eugeniusz: porównanie życia jego rodziny na prowincji z Paryżem, wywołało u niego żądzę wybicia się i obudziły pragnienie kariery, zaczął szukać powiązań z arystokratycznym świecz-nikiem, by ułatwić sobie drogę do celi, szukał protektorki przy pomocy ciotki, pani de Marcil-lac, która poleciła go pani de Beauseant, wicehrabinie; bal, zakochany w hrabinie Anastazji de Restaud.
Goriot posyła czasem Sylwię do obu córek.
Eugeniusz opowiada o balu i pięknej Anastazji, ojciec Goriot porusza się na jej wspomnienie, wszyscy (oprócz Eugeniusza) twierdzą, że to jedna z utrzymywanych przez niego kobiet.
Goriot w nocy formuje srebra, sprzedał nawet ukochany serwis z turkawkami, który żona ku-piła mu za panieńskie oszczędności.
Eugeniusz udaje się do hrabiny Anastazji de Restaud, okazuje się, że jednak gości u niej Go-riot; jest też adorujący hrabinę Maksym de Trailles; przybywa też mąż hrabiny, pan de Res-taud; Eugeniusz wspomniał, że zna „ojca Goriot”, którego tu widział; hrabia obruszył się, hra-bina rzekła coś o ich przywiązaniu do tego człowieka i zmieniła szybko temat; Eugeniusz uda-je się do pani de Beauseant, którą właśnie porzuca adorator, Portugalczyk, pan d'Ajud, mają-cy się żenić z kimś innym; Eugeniusz przybył tu, by wywiedzieć się czegoś o powiązaniach Anastazji i ojca Goriot; to ojciec Anastazji, obie ukochane córki (Anastazja i baronowa Delfina de Nucingen) wyparły się starca; zięciowie go wyrzucili, córki, nie chcąc go całkiem odrzucić, spotykały się z nim ukradkiem; obie zapierają się siebie nawzajem; jeśli Eugeniusz wprowa-dzi Delfinę do salonu hrabiny Beauseant, ona go ubóstwi i będą za nim szaleć inne; powo-dzenie w Paryżu jest wszystkim; jeśli kobiety znajdą w kimś talenty, uwierzą w to mężczyźni.
Rastignac przy stole w pensjonacie informuje, że Goriot jest ojcem owych dwu dam, deklaruje wziąć go w obronę przed szyderstwami; pisze listy do matki i sióstr, prosząc o pieniądze na rzeczy niezbędne do wejścia do towarzystwa, np. rękawiczki, co pozwoli mu na szybką karie-rę i bogactwo.
po tym jak Eugeniusz wspomniał u Anastazji o Goriot, ilekroć szedł tam z wizytą, nie było ani hrabiny ani hrabiego; przestał myśleć o nauce (odłożył to na czas egzaminów).
po śmierci żony Goriot przelał całą miłość na córki, które rozpieszczał, wycofał się z handlu mąką za namową córek i zięciów.
list od matki do Eugeniusza - wysyła pieniądze, martwi się o syna, nie chce, by musiał uda-wać kogoś, kim nie jest, życzy mu wszystkiego dobrego, rodzina na niego liczy, sprzedała swe klejnoty, by mu pomóc; Eugeniusz płacze, czytając ten list, myśląc o ojcu Goriot, czy mo-że przeklinać Anastazję, skoro sam dla swej przyszłości czyni to, co ona dla kochanka?
list od siostry, Laury - też śle pieniądze.
pan Vautrin mówi Eugeniuszowi, jak skonstruowany jest ten świat (uczciwość nie zapewni ka-riery, pieniędzy), ma dla Eugeniusza propozycję: w pensjonacie żyje uboga panna Wiktoryna, której nie chce uznać ojciec i nie chce dać jej spadku, wszystko zostawiając dla syna; Vautrin planuje ożenić Eugeniusza z Wiktoryną i nająć kolegę, który poprzez jakiś pojedynek dopro-wadzi do śmierci owego syna; wtedy, nie mając innego dziedzica, uzna Wiktorynę; Eugeniusz będzie bogatym zięciem pana Taillefer, a potem i Vautrin na tym skorzysta; Eugeniusz obru-sza się na ten pomysł; Vautrin daje mu jednak czas do namysłu, zauważając, że skoro Euge-niusz chce być bogaty, to i tak posunie się do jakiś niegodziwości, jest się zaś albo dobrym, albo złym, cnota nie zna kompromisów.
Eugeniusz ma mętlik w głowie, wmawia sobie jednak usilnie, że chce, by serce było jego przewodnikiem; postanowił zapracować na wszystko; gdy jednak przyjął krawca i poczuł się wykwintnie ubranym, zmienił nieco zdanie; chce zbliżyć się do pani Nucingen.
rodzi się pewna więź między Eugeniuszem a Goriot, który czuł chyba dobroć, współczucie studenta, wierzy, że córki go kochają, chcą go obsypywać podarkami, ale on im nie pozwala; zięciowie są źli; mówi Eugeniuszowi, by ten wszystkich informował, jak dobre są jego córki.
obiad u pani Beauseant, Eugeniusz zapomina na dobre o swym porannym planie skromnego życia, postanawia zrobić coś, by opuścić niedługo ubogi pensjonat (i Vautrina); mąż nie chce towarzyszyć pani Beauseant w teatrze i namawia, chętnego na to, Eugeniusza; w teatrze wy-znaje pani Beauseant, za której kuzyna jest uznawany, że zakochał się w Delfinie Nucingen i prosi, by wprowadził go na bal, gdzie ona będzie; w wyższych sferach zdaje się, że wszyscy mają kochanki; Eugeniusz czuł się upokorzony, że on jeszcze nie ma.
pan d'Ajud (wciąż jeszcze kochanek kuzynki) przedstawia Eugeniusza Delfinie, zostaje z nią w loży, na miejscu męża, który wyszedł, kuzynka siedzi z panem d'Ajud; Eugeniusz mówi, że wspomniał Anastazji o Goriot i ta go unika, ale wie, że Delfina jest dobra…; Delfina opowiada, że ona jedyna kocha ojca i bardzo cierpi, że nie może formalnie widywać go; Eugeniusz roz-stawszy się z Delfiną, cieszy się, że już ją zauroczył, ale nie wie, że była roztargniona, czeka-jąc na rozstrzygający list od de Marsaya, który porzuca Delfinę (ona jeszcze o tym nie wie), będzie potrzebowała więc niedługo pocieszyciela.
Eugeniusz planuje już, jakie fortuny zrobi na nowych znajomościach, idzie do Goriot opowie-dzieć mu, jak wyglądał Delfina, nie był świadomy, w jakim ubóstwie żyje Goriot (jak w celi); Goriot mówi studentowi, że Anastazja też jest kochającą córką, opowiada o swojej ogromnej miłości do córek, martwi się, że Delfina nie zaznaje szczęścia ani z mężem, ani z kochan-kiem; Eugeniusz mówi, że de Marsay ma ją rzucić, on zaś pokochał Delfinę; Goriot cieszy się (uważa studenta za dobrego człowieka); Eugeniuszowi kraje się serce, gdy mówi, że córka przesyła ojcu całusa, a w rzeczywistości „myślała o nim tyle, co o sułtanie tureckim”; Goriot polubił Eugeniusza, będzie bliżej córek, a Delfina zazna odrobinę miłości.
obiad u Delfiny, sam na sam, Eugeniusz wyznaje jej miłość, ona - jest nieszczęśliwą kobietą, bierze go do domu gry, ma przegrać lub przynieść 6 tysięcy w ruletkę; Eugeniusz wygrywa; Delfinie mąż nie daje żadnych pieniędzy, nie ma toaletę, a jest zbyt dumna,. by prosić, ma wciąż długi; państwo Nucingen nie dzielą wspólnie sypialni, gdyby spała z mężem, miałaby pieniądze, ale ona woli szukać ich gdzie indziej; Eugeniusz cieszy się zdobyciem Delfiny, ale smuci brakiem szans na fortunę.
bal u pani Carigliano, zaszczytne miano kuzyna pani Beauseant i adoratora Delfiny budzi zazdrość i podziw; Eugeniusz wchodzi w towarzystwo; opowiada o tym przy stole w pensjo-nacie; Vautrin uświadamia mu, ile trzeba mieć pieniędzy, by, nie narażając się na drwiny, wy-trwać w tym towarzystwie, „Albo przenieś się na cnotliwe poddasze i zawrzyj śluby z pracą, albo obierz inną drogę”.
dni u boku Delfiny, hulaszczy tryb życia, zaczyna grać; miał pieniądze na przyjemności, ale brakowało mu na porzucenie pensjonatu; długi, coraz bardziej korci go propozycja Vautrina, zaczyna częściej spoglądać na pannę Taillefer, czuje, że jest już zakochany w Delfinie, ucho-dził za jej kochanka, ale nie był nim; ona wiedziała o miłości Eugeniusza, ale nie chciała po zawodzie z panem de Marsay być uznana za łatwą zdobycz; Eugeniusz: coraz większe kło-poty finansowe, rozterki: może posłuchać rad Vautrina; nie wiedząc, że Vautrin zastał w jadal-ni, Eugeniusz zagaduje tam pannę Taillefer; Vautrin cieszy się, ale woli, by Eugeniusz poddał się jego planowi nie z powodu przymusu (sytuacja finansowa), lecz z wyrachowania, chce mu dać pieniądze: „Wspaniały z ciebie młodzieniec, delikatny, dumny jak lew, a słodki jak panien-ka. Piękny łup dla diabła! Lubię ten gatunek”; skrupuły Eugeniusza; Vautrin-kusiciel wypisuje weksel (płatność za rok, procent duży, by student nie musiał czuć wobec niego wdzięczno-ści); Eugeniusz bierze pieniądze, Vautrin planuje za kilka miesięcy udać się do Ameryki upra-wiać tytoń, przyśle cygara Eugeniuszowi, a jeśli nie będzie miał dzieci, zapisze mu majątek (kocha studenta, ma namiętność poświęcenia się), człowiek to wszystko lub nic, tych, którzy są jak nic, można zdeptać jak pluskwy, „Ale człowiek jest bogiem, kiedy jest podobny do cie-bie: to już nie okryty skórą automat, to teatr, na którym poruszają się najpiękniejsze uczucia, a ja żyję jedynie uczuciami. Uczucie -0 czyż to nie jest świat zawarty w myśli. Patrz na ojca Goriot: córki są dlań całym światem, nitką, która go porusza. Otóż dla mnie, który dobrze zgłębiłem życie, istnieje tylko jedno rzeczywiste uczucie: przyjaźń między dwoma mężczyzna-mi”, namawia na ślub z panną Taillefer, daje studentowi czas do namysłu; Vautrin budził w Eugeniuszu wstręt, ale rósł w jego oczach cynizmem poglądów i odwagą; oddaje długi, wy-grywa w wista i spłaca też szybko Vautrina.
Poiret i panna Michonneau, donosiciele policji, dostają zadanie śledzenia Vautrin (Jakuba Co-llin), który okazuje się zbrodniarzem (zbiegł z galer tulońskich), o przydomku Ołży (Śmierć); kiedyś wziął na siebie zbrodnię pewnego młodzieńca, Włocha, którego bardzo kochał; dziś współpracuje z galernikami, trzyma kapitały tych, którzy wykorzystują je, gdy zdołają zbiec, lub przekazuje ich rodzinom lub kochankom; Collin, tj. Vautrin, operuje też nielegalnymi su-mami, ma własną policję, rozległe stosunki, nie daje się przyłapać, dostanie w ręce tego ban-ku stało się sprawą stanu, sprawą polityczną; Vautrin ukrywa się tylko pod skórą pensjonariu-sza, paryskiego mieszczucha; aby go zamknąć, trzeba udowodnić, że to on - zbrodniarz, a nie mieszczuch; Poiret i Michonneau są w sobie zakochani, zastanawiają się, czy jest jakaś szansa na to, by ułożyć się z Vautrin i zarobić jeszcze więcej na tej sprawie.
Eugeniusz wymienia słodkie obietnice z panną Taillefer, Eugeniusz usprawiedliwia się w du-chu, że choć czyni źle, to w pewien sposób ją uszczęśliwia; Vautrin informuje studenta, że je-go człowiek jest już umówiony na pojedynek z bratem panienki Taillefer, jest dobry w szpady, ale człowiek Vautrina zastosuje sztuczkę z podbiciem szpady, Eugeniusz się boi, ale Vautrin przekonuje go, „Ach, jeszcze grzebiemy się w pieluszkach zwalanych cnotą - rzekł Vautrin po cichu - Papa Doliban ma trzy miliony, znam cyfrę. Posag uczyni cię białym jak sukienka oblu-bienicy i to w twoich własnych oczach”.
Eugeniusz postanawia ostrzec pana Taillefer, dowiaduje się od Goriot, że Delfina (przy pomo-cy Goriot) przygotowała Eugeniuszowi apartamencik przy ulicy d'Artois; z adwokatem wywal-czyli, pensję dla Delfiny (36 tysięcy rocznie); Goriot ma zamieszkać w małym pokoiku nad apartamentem studenta - chce być blisko córki; Goriot cieszy się, że dzięki Eugeniuszowi Delfina jest znów szczęśliwa; Goriot służyłby Eugeniuszowi; gdyby zięć umarł, student zająłby jego miejsce; Eugeniusz otrzymuje zegarek od Delfiny, która zaprasza go dziś wieczorem; prosi Goriot, by poszedł do pana Taillefer i zapowiedział, że student chce z nim porozmawiać i, że jeszcze tego wieczoru się zjawi u niego; Goriot myśli, że Eugeniusz zaleca się do panny Taillefer, ale ten informuje go o pojedynku; rozmowę przerywa Vautrin, podczas posiłku spija Eugeniusza, gdy ten jest bliski zaśnięcia, Vautrin mówi mu na ucho, że gdy coś postanowi, tylko Pan Bóg może stanąć mu na drodze - pomysł z ostrzeżeniem pana Taillefer był głupi; student zasypia; Vautrin całuje go serdecznie w czoło, zabiera większość pensjonariuszy do teatru, Wiktoryna zostaje przy Eugeniuszu, zapytana przez Eugeniusza, stwierdza, że nie uniosłaby nigdy na swym sumieniu szczęścia powstałego ze szkody brata; Vautrin do wina Goriot i Eugeniusza dodał narkotyk.
następny dzień najniezwyklejszy w historii pensjonatu; Goriot, Rastignac, pani Vauquer i słu-ga Krzysztof zaspali, późno śniadanie; panna Michonneau wlewa do kubka Vautrina płyn, który dostała od policjanta; list do Eugeniusza od Delfiny z zapytaniem, dlaczego wczoraj nie przyszedł; brat Wiktoryny został ranny i umiera, a jej ojciec wzywa ją do siebie; pani Vauquer zwraca uwagę, że student dobrze wybrał sobie przyszłą żonę, Eugeniusz wykrzykuje, że się z nią nie ożeni, Vautrin: ad tempo (z czasem) i upada na ziemię, rozbierają go - litery na karku, ryże włosy ukryte pod peruką; Eugeniusz się denerwuje, malarz Bianchon krytykuje Rastigna-ca - nie chce być z bogatą dziedziczką; student chce ocalić sumienie wiernością Delfinie i Goriot; tłumaczy sobie, że tu nie ma zbrodni - Delfina dawno już nie żyje z mężem; postana-wia po raz ostatni iść do pensjonatu, Vautrin już jest zdrowy; nagle Bianchon: „Na honor (…) panna Michonneau mówiła przedwczoraj o jakimś jegomościu zwanym Ołży - Śmierć, ten przydomek nadałby się dla pana”, te słowa podziałały na Vautrina jak piorun, panna Michon-neau aż padła na krzesło; nadchodzą żandarmi z karabinami; Vautrin przyznaje się; „W jed-nej chwili Collin stał się piekielnym poematem, w którym wyraziły się wszystkie ludzkie uczu-cia, z wyjątkiem skruchy. Spojrzenie jego było spojrzeniem upadłego anioła, który wiecznie pragnie wojny”, jako chrześcijanin wybacza wiedźmie - pannie Michonneau, a naczelnik poli-cji, którego nazywa „Jedwabnym”, ma znaleźć się pod ziemia do dwóch tygodni; Vautrin wie, że będą wydłużać proces, bo gdyby od razu trafił na galery, szybko by uciekł; ma jakieś 10 ty-sięcy ludzi gotowych uwolnić swego generała; on nigdy nikogo nie zdradził, jest uczciwszy od innych, bo protestuje przeciw niesprawiedliwej umowie społecznej, o której mówił Rousseau; uważa się za jego ucznia; Rastignakowi mówi, że zostawił zaufanego przyjaciela; wyprowa-dzają go; pensjonariusze po chwili namysłu zaczynają go żałować, obraza wobec panny Mi-chonneau (namawiają panią Vauquer, by wyprosiła zdrajczynię; Poiret radzi uszanować płeć, na co Bianchon: „Szpiegi nie mają płci”), panna Michonneau decyduje się na odejście; ostate-cznie Poiret idzie za nią; list do pani Vauquer: młody Taillefer umarł, a pani Couture i Wiktory-na przenoszą się do ojca, proszą o odesłanie rzeczy (5 osób opuściło pensjonat!).
nadjeżdża Goriot dorożką i zabiera Eugeniusza na obiad z Delfiną; pozostali jedzą spaloną potrawę (10 osób zamiast 18 przy stole); Goriot przygotował mieszkanko, ma zjeść obiad z córką po raz pierwszy od 4 lat; jedzą w nowym mieszkanku Eugeniusza, gdzie już czeka Del-fina; początkowo nie chciała tego apartamentu (obawa przed ludzkim gadaniem), to Goriot zaplanował to ich życie w trójkę; skrupuł Eugeniusza: czy może przyjąć to mieszkanie? Delfi-na go przekonuje, ojciec Goriot mówi, że student jest skazany na sukces i kiedyś odda to, co jest mu ofiarowywane; za wyposażenie tego mieszkanka zapłacił Goriot, by „ukochane dzieci” mogły być tu szczęśliwe; Delfina rzuca mu się na szyję, starzec promienieje szczęściem; oj-cowskie poświęcenia; Goriot „Chrystus ojcostwa”; student zachwyca się tymi uczuciami, po-stanawia być godnym tego wszystkiego; radosny wieczór, kolacja; Goriot: kładł się u nóg cór-ki, aby je całować, patrzył jej przeciągle w oczy, ocierał się głową o jej suknię, czynił szaleńs-twa godne najczulszego kochanka; Delfina szepce Eugeniuszowi, że to zachowanie ojca mo-że być krępujące; nieco zazdrosny Eugeniusz rozumie jej obawy; gdy Rastignac i Goriot wró-cili do pensjonatu, pani Vauquer siedziała sama przy piecu, „jak Mariusz na gruzach Kartagi-ny”, straciła niemal wszystkich lokatorów; Eugeniusz i Goriot informują, że tez odchodzą; pani Vauquer czuje, jakby zadano jej śmiertelny cios, płacze; Sylwia: „Dobrze jej zrobi wybeczeć się trochę. Od czasu jak jestem w służbie, jeszcze ani razu nie puściła sobie śluzów”.
list od pani de Beauseant: zaproszenie na bal dla Delfiny i Eugeniusza; miłość w Paryżu - arogancka, bezwstydna, marnotrawna, szarlatańska, próżna; miłość jest religią.
Eugeniusz przypadkiem podsłuchuje rozmowę Delfiny z ojcem - nie ma pieniędzy, jej mąż jest oszustem, albo Delfina wejdzie w oszukańczą spółkę, albo stracą wszystko, Nucingen rujnuje biednych ludzi, Delfina: „Oszukańcza i złodziejska spółka, na którą trzeba mi się zgo-dzić pod grozą ruiny. Kupuje moje sumienie i opłaca je, pozwalając mi w zamian należeć do Eugeniusza”, ojciec płacze nad jej losem; Delfina chce wykorzystać męża, by wymusić część kapitałów w ziemi na jej nazwisko i uwolnić się; Goriot ma przejrzeć dokumenty.
tymczasem do pensjonatu przyjeżdża Anastazja - jest nieszczęśliwa i zagubiona; by zapłacić dług swego kochanka, Maksyma de Trailles, poszła do lichwiarza i zastawiła rodzinne klejno-ty jej i męża; mąż się o tym dowiedział, ze względu na dzieci będą dalej rodziną (najstarsze z dzieci, Ernest, jest jego synem), ale musi mu być posłuszna we wszystkimr; Goriot szaleje z nienawiści na myśl o zięciach i nieszczęściach córek: „Ha! Jestem prawdziwym ojcem. Niech ten jasny pan nie waży się znęcać nad mymi córkami. Do kroćset! Sam nie wiem, co za war mam w żyłach. Czuję w sobie krew tygrysa, chciałbym pożreć tych dwóch ludzi”; Anastazja: sprzedaż diamentów nie wystarczy na pokrycie długów Maksyma, potrzebuje jeszcze 12 ty-sięcy franków, Maksym jest ścigany przez wierzycieli, mają wspólne dzieci, są razem szczę-śliwi, Anastazja prosi ojca o pomoc; Goriot stracił pieniądze na apartamencik dla Delfiny i Eugeniusza; kłótnia między siostrami: Delfina nie widziała o ojcowskich wydatkach na aparta-mencik, a Nastka wciąż wyciągała od niego pieniądze, siostrze natomiast zamykała drzwi do paryskich salonów; pod wpływem ojca godzą się; zastanawiają się, skąd wziąć 12 tys.; Goriot mógłby nawet ukraść, twierdzi, że powinien umrzeć (nie potrafi pomóc córce); Eugeniusz, sły-sząc to, chwycił podpisany dla Vautrina oblig, którego stempel przypadkowo opiewał na wyż-szą sumę, poprawił cyfrę i sporządził akcept na 12 tysięcy na zlecenie Goriot; daje im rewers (wykupi go sumienie), Anastazja zła, że student wie o jej sprawach, awantura; siostra i ojciec, który potem mdleje, przekonują ją, że Rastignac jest niczym brat; Anastazja uspokaja się.
dziwny stan Goriot; przy posiłku Bianchon zauważa, że chyba grozi mu udar mózgowy, spo-wodowany jakimś stresem; Eugeniusz pociesza się, że Delfina kocha starego Goriot, w tea-trze mówi jej o stanie ojca, Delfina: nie bój się, ojciec jest silny, dla niej wszystkim jest teraz Eugeniusz, to on daje jej szczęście, kocha ojca, ale nie wie, jak ma mu pomóc; Eugeniusz zapomniał o Goriot, poszedł spać w nowym mieszkaniu, rano przyszła Delfina na śniadanie; ok. czwartej przypomnieli sobie o ojcu; w pensjonacie okazuje się, że Goriot jest chory (rano wyszedł na miasto, po wizycie Anastazji, zastawić ostatnie srebra na suknię dla córki na bal, pogorszyło mu się), dostał uderzenie krwi do mózgu; całą noc czuwali przy Goriot kolejno Eugeniusz i Bianchon; ojciec czeka, aż Anastazja przyjdzie po pieniądze, przysyła posłańca.
list od Delfiny: dlaczego Eugeniusz nie przychodzi? ukochany hrabiny de Beauseant, do któ-rej mają iść dziś na bal, podpisał już kontrakt ślubny z panną de Rochefide; odpowiedź Euge-niusza: czeka na lekarza, Goriot umiera, nie wiadomo, czy Delfina będzie mogła być na wy-marzonym balu; lekarz orzekł, że śmierć nie przyjdzie jeszcze, ale wahania choroby będą de-cydować o życiu i rozumie biedaka; student, zrozpaczony stanem Goriot, biegnie do delfiny, która szykuje się już na bal; nie chce go słuchać, każe mu się ubrać odpowiednio, bo nie zdą-żą na bal, „Poszedł się ubrać bolesnym dumaniom. Świat przedstawiał mu się jak ocean bło-ta, w którym człowiek grzęźnie po szyję, skoro raz utkwi w nim nogą”, „Same mizerne zbrod-nie - rzekł sobie - Vautrin jest większy”, „Instynkt pozwolił mu przejrzeć serce Delfiny, prze-czuwał, że jest zdolna przejść po trupie ojca, aby iść na bal, i nie miał ani siły odgrywania mo-ralisty, ani odwagi narażania się jej, ani dość męstwa, aby ją opuścić”, próbował sobie wmó-wić, że z Goriot nie jest tak źle, że sam wyprawiłby córkę na bal, gotów był uczynić kochance ofiarę z własnego sumienia, zaczął się ubierać, nie pytając, czy jest nikczemna, czy wzniosła, ubóstwiał tę kobietę za rozkosz, którą jej przyniósł w wianie i którą od niej otrzymał; Delfina zaś kochała Rastignaca tak, jak kochałby Tantal anioła, który by spłynął, aby zaspokoić głód lub pragnienie wyschłej gardzieli; Eugeniusz chce wstąpić do Goriot, Delfina: po balu.
bal: tłumy chcą widzieć panią Beauseant w chwili upadku, po stracie ukochanego - była jak Niobe, przyjęła kamienną twarz, Eugeniuszowi mówi, że jutro o piątej na zawsze wyjeżdża z Paryża, by zaszyć się w zapadłym kącie Normandii, „Mam przed sobą wieczność, będę sama i nikt nie będzie żądał rachunku z moich łez”; student poprzez diamenty sióstr Goriot widział barłóg ich ojca; godząc się na ten bal, wkroczył do piekła, i on, i Delfina powinni być z Goriot.
po balu znów przy Goriot, stary już go nie poznaje, Eugeniuszowi łzy się cisną do oczu; gdy Goriot chwilowo odzyskuje świadomość, pyta studenta, czy córki dobrze bawiły się na balu; Bianchon: starzec całą noc powtarzał ich imiona; Bianchon w takim oddaniem pielęgnuje Go-riot, bo wraz z innymi lekarzami obserwują ten przypadek do celów naukowych; starzec wie-rzy, że córki zaraz tu przybiegną, gdy dowiedzą się o jego chorobie, wie, że po śmierci będzie mu źle - raj jest dla niego tam, gdzie córki, martwi się o nie: kto będzie im pomagał, gdyby on umarł?; sługa Krzysztof posłany po córki, wraca, Eugeniusz, myśli, że stary śpi, Krzysztof na głos zdaje relację; żadna córka nie przyjdzie; Goriot: „Żadna! - powtórzył starzec podnosząc się na posłaniu - Mają ważna sprawy, śpią, nie przyjdą. Wiedziałem o tym. Trzeba umierać, aby się dowiedzieć, co to dzieci… Och, mój przyjacielu, nie żeń się, nie miej dzieci! Dajesz im życie, one ci dają śmierć. Wprowadzasz je w świat, one cię zeń wyganiają. Nie, nie przyj-dą! Wiedziałem to od dziesięciu lat. Mówiłem to sobie niekiedy, ale nie śmiałem w to wierzyć”, łzy w oczach, wie, że obie byłyby tu, gdyby on miał pieniądze, wyznaje, jak cierpiał, znaczył coś dla córek tylko wtedy, gdy miał pieniądze; Eugeniusza nazywa przyjacielem, pragnie wi-dzieć córki, chce, by znów spojrzały na niego jak kiedyś, twierdzi, że ostatecznie to one są niewinne; on zbyt je kochał, nauczył je deptać po sobie, na wszystko im pozwalał, wpada w szał; w pierwszym momencie przeklina córki, potem znów mówi o swojej miłości do nich; chce jechać do Odessy, robić makaron i krochmal, zarobić miliony; błogosławi je, mdleje.
Eugeniusz nie ma już nawet sił na płacz, siedzi ze ściśniętym żołądkiem; daje w zastaw zega-rek na opał dla Goriot; biegnie do Anastazji - zniewolona przez męża, nawet gdyby chciała, nie mogłaby teraz wyjść z domu; Delfina leży w łóżku, czeka na lekarza, boi się kataru płuc (przeziębiła się, wracając z balu), Eugeniusz próbuje ją przekonać, Delfina zrywa się z łóżka, ubiera się; Eugeniusz idzie do Goriot zapowiedzieć przybycie córki, płaci za powóz z sakiewki Delfiny, pani Vauquer, po otrzymaniu zapłaty, zmienia pościel; łańcuszek ojca Goriot splecio-ny z włosów żony (popielatoblond), medalion (z jednej strony Anastazja, z drugiej - Delfina, pukle ich włosów); w pewnej chwili chwycił głowy Eugeniusza i Bianchon: „Ach, moje anioły!”, myśląc, że to córki, jest szczęśliwy; przybiega pokojówka Delfiny: Delfina spieszyła do ojca, płakała, mdlała, ale mąż nie chciał jej dać pieniędzy, lekarz puścił jej krew; wchodzi Anasta-zja, płacze, stary stracił już jednak przytomność, córka rzuca się na kolana, płacze nad swą nikczemnością, przy niej Goriot umiera, choć nie wie już o obecności córki.
pani Vauquer podaje zupę; jedzący obiad żartują z ojca Goriot, twierdzą, że już ich nudzi to zamieszanie wokół jego osoby; śmiechy, szczęk widelców i łyżek; Eugeniusza i Bianchon przejmuje to grozą, idą po księdza.
Rastignac na próżno prosi zięciów o pieniądze na pogrzeb, sam się wszystkim zajmuje (star-czy mu tylko na najlichszy pochówek, tylko nabożeństwo żałobne), na pogrzebie Rastignac i Krzysztof; religia nie modli się dziś za darmo; po nabożeństwie, w czasie drogi na cmentarz, do karawanu dołączają karety, należące do córek (puste), przy spuszczaniu trumny do dołu - jeszcze służba córek; na grobie tym Eugeniusz pogrzebał swą ostatnią łzę młodzieńczą.
„Rastignac zostawszy sam postąpił kilka kroków w górę i ujrzał Paryż wijący się krętą linią wzdłuż obu brzegów Sekwany, gdzie zaczynały błyszczeć światła. Oczy jego uczepiły się nie-mal chciwie miejsca między placem Vendome, kopułą Inwalidów, miejsca, gdzie żył ten wy-kwintny świat, do którego chciał się dostać. Objął ten brzęczący ul spojrzeniem, które wysy-sało zeń zawczasu wszystkie miody, i wyrzekł te dumne słowa: <<Teraz się spróbujemy!>> I jako pierwszy akt wyzwania, które rzucił społeczeństwu, Rastignac poszedł na obiad do pani de Nucingen”.
Sache, wrzesień 1834.
POSŁOWIE Macieja Żurowkiego.
pani Hańska - romans życia Balzaka.
przed Ojcem Goriot już był autorem Szuanów, Fizjologii małżeństwa, Jaszczura, Eugenii Grandet; dandys, 1826 r. stał się tematem powieści delfiny Girardin Łaska pana de Balzac.
połowiczny sukces Ojca Goriot: księgarnie +, krytyka - (zbyt wyolbrzymione charaktery, tylko rozprzężenie obyczajów, miłość Goriot do córek obrzydliwa, postaci zamierają w bezruchu, jakby brakowało końca).
manifest ogłoszony pod nazwiskiem młodego literata, Feliksa Bavin (pisany wspólnie): Euge-nia… - rewolucja w powieściopisarstwie, „absolutny podbój prawdy w sztuce”, Ojciec Goriot (metafora postaci krążących między różnymi utworami) - „jedna z najważniejszych intencji autora”, tj. idea, żeby dać życie całemu fikcyjnemu światu.
rosła legenda tytana pracy i światowca; kilka miesięcy przed śmiercią poślubił hrabinę Ewę Hańską; Baudelaire pisał o nim: najbardziej romantyczna postać swoich utworów.
cykl Komedia ludzka - (m.in. Ojciec Goriot), postaci, ulice, wątki; postaci wracające; Przed-mowa; w różnych utworach Komedii… Rastignac zrywa z Delfiną, żeni się z jej córką, staje się milionerem, parem Francji, ministrem sprawiedliwości.
m.in. Henry James: Ojciec Goriot najlepiej skomponowany utwór.
Balzac czytany rozmaicie; Flaubert przefiltrował go antyromantycznie, dla Baudelaire'a był ro-mantycznym wizjonerem; pod wpływem twórczości Balzaca Dostojewski napisał Zbrodnię i karę; Prous: pełne uznanie dla metody postaci wracających.
5