Poszedł facet do lasu. Tak łaził i łaził, ze w końcu zabłądził.
Chodzi wiec po lesie i krzyczy. W pewnym momencie coś szturcha go z tyłu w ramię.
Odwraca głowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź, rozespany, piana z pyska mu leci i mówi :
- Co tu robisz?
- Zgubiłem się - odpowiada facet
- Ale czego się tak drzesz? - pyta znowu wściekły niedźwiedź
- Bo może ktoś usłyszy i mi pomoże - mówi gość
- No to ja usłyszałem. Pomogło Ci?
W pewnej rodzinie urodziły się trojaczki.
Do domu przyszło wielu znajomych aby zobaczyć ten cud natury. Wszyscy oglądali uśmiechali się jak to przy takiej okazji.
Tylko jeden z gości, kynolog, oglądał noworodki szczególnie dokładnie, przyglądał się im z wielką uwagą. Po dobrej chwili skończył oglądać,zdjął okulary i pewnym głosem pokazując jedno z dzieci rzekł do szczęśliwego ojca:
- Ja bym zostawił tego.
W przedziale kolejowym mama z synkiem i jakiś facet.
- Proszę pana, czy ma pan żonę? -pyta synek mężczyznę
- Nie, nie mam.
- A ma pan samochód?
- Mam.
- A dużo pan zarabia?
- Sporo.
- Mamoooooo, o co go miałem jeszcze zapytać???
Do ruszającego z przystanku autobusu podbiega mężczyzna i krzyczy:
- Ludzie, zatrzymajcie ten autobus, bo spoźnię się do pracy!
-Panie kierowco! -wołają pasażerowie. - Niech pan stanie! Jeszcze ktoś chce wsiąść!
Kierowca zatrzymuje autobus, mężczyzna wsiada i mówi z ulgą:
- No, dzięki Bogu zdążyłem... A teraz bileciki do kontroli...
Siedzi sobie szczur z chomikiem. Szczur narzeka:
- Nie ma sprawiedliwości na świecie... Popatrz, ty masz futerko, ja mam futerko... ty masz cztery łapki, ja mam cztery łapki... ty masz ogonek, ja mam ogonek... ja mam dwa sterczące ząbki z przodu i ty też... a to ciebie wszyscy głaszczą i kochają, a na mnie polują, sypią trutki i nasyłają koty...
- Bo ty szczurku, masz fatalny PR...
Zima, legowisko niedźwiedzi. Mały miś budzi starego siwego niedźwiedzia:
- Dziadku, dziadku! Nie mogę zasnąć! Opowiedz mi bajkę!
- Śpij... - Mruczy dziadek miś - Nie czas na bajki.
- To pokaż chociaż teatrzyk!
- No dobrze - Mówi dziadek i sięga za konar. Wyciąga stamtąd dwie ludzkie czaszki wkłada w nie łapy i wyciągając je przed siebie mówi:
- Docencie Malinowski. Co to tak hałasuje w zaroślach?
- Eee to pewnie świstaki panie profesorze...
Facet w roboczym ubraniu, ubrudzony cementem jest w salonie samochodowym:
- A ile kosztuje Bentley GT coupe?
- 250 tys. euro.
- A na kredyt? Na rok?
- 25 tys. euro miesięcznie.
- Dużo... A na dwa lata?
- 12500 euro miesięcznie.
- Kurcze, też niemało.
- To może miałby pan ochotę na tańszy samochód?
- Ochotę bym miał, ale płyta nam się przewróciła na taki.
Spotyka się dwóch "pakerów" tak mniej więcej w okresie gwiazdki i jeden pyta drugiego:
- Siemanko, co robisz w Sylwestra?
- Biceps i klate.
Przychodzi Zajączek na stację paliw, którą obsługuje Wilk i pyta:
- Dzień dobry, czy są cytryny?
Na to Wilk:
- Niestety Zajączku, to jest stacja paliw, sprzedajemy tu paliwa, oleje i różne inne akcesoria do samochodów, nie mamy cytryn.
Przychodzi Zajączek następnego dnia i znowu pyta:
- Dzień dobry, czy są cytryny?
Wilk:
- Mówiłem Ci wczoraj Zajączku, że tu cytryn nie sprzedajemy, nie ma cytryn.
- Aha, powiedział Zajączek i poszedł. Następnego dnia również przyszedł i pytał o to samo. I tak chodził przez kilka dni, denerwując Wilka.
Zdesperowany Wilk pomyślał "załatwię tego Szaraka". Kolejnego dnia rano na szybie stacji wywiesił kartkę z informacją "CYTRYN BRAK"
Na to wszystko przychodzi Zając i od progu krzyczy:
- A jednak były!
Zatroskany Zenek do przyjaciela:
- Słyszałem, że masz problem z alkoholem?
- Żadnego, zaraz skoczę po pół litra.
Gość wybrał się do kina na film kryminalny. Kupuje bilet a kasjerka do niego:
- Może kupi pan słone paluszki?
- Nie dziękuję - odpowiada.
- To może kruche ciasteczka?
- Nie, nie chcę! odpowiada poirytowany.
- To może popcorn? - nie daje za wygraną bileterka.
- Ile razy mam mówić, że nic nie chcę!? Proszę tylko o bilet.
Klient dostaje w końcu bilet a jak już miał wchodzić na salę kinową kobieta wychyla się z okienka i głośno mówi:
- A mordercą to jest szofer, ty sknerusie.
Jasiu chodził do szkoły bardzo brudny więc jego nauczyciel napisał do rodziców:
- Jasiu śmierdzi, Jasia trzeba myć.
Następnego dnia w dzienniczku ojciec odpisał:
- Jasiu nie jest do wąchania. Jasia trzeba uczyć.
-Ma pani ładne zęby.
-Dziękuję, to po mamie.
-A pasowały?
Spotkało się trzech sadowników. Pierwszy z nich się chwali:
- U mnie w ogrodzie to takie jabłka rosną, że z jednego można upiec szarlotkę i zrobić sok.
Drugi na to:
- A z mojego jednego jabłka można upiec nie tylko szarlotkę i zrobić sok, ale też dżem i mus jabłkowy.
Trzeci tak słucha i słucha, a po chwili mówi:
- Nie wiem jakie u was te jabłka rosną, ale jak pewnego dnia wiozłem moje i z jednego wylazł robak,to mi konia zeżarł.
Dwóch robotników pracuje w dole podczas gdy ich szef siedzi na tarasie wygrzewając się w słońcu. Jeden z robotników pyta drugiego:
- Ty, dlaczego my tu harujemy, a szef sobie odpoczywa?
- Nie wiem.
- Idź, spytaj go.
Robotnik wychodzi z dołu i podchodzi do szefa.
- Szefie, dlaczego my tak ciężko pracujemy, a szef nic nie robi?
- Bo widzisz, to jest kwestia inteligencji - odpowiada szef z uśmiechem i wstaje. Przykłada dłoń do pnia drzewa.
- Teraz uderz mnie w rękę najmocniej jak potrafisz.
Robotnik waha się chwile, ale robi zamach i uderza, jednak pracodawca w ostatniej chwili zabiera dłoń i robotnik uderza z całą siłą w drzewo. Wraca do dołu.
- I co ci powiedział szef? - pyta zaciekawiony kolega.
- Mówi, że to kwestia inteligencji.
Przykłada dłoń do twarzy.
- Uderz mnie w rękę najmocniej jak potrafisz.
Na ławce siedzą dwaj staruszkowie a obok nich przechodzi piękna młoda dziewczyna. Nagle jeden do drugiego:
- Podrywamy dupcie?
- Nie, ja bym jeszcze trochę posiedział.
- Ile żołnierz ma par butów?
- Żołnierz ma dwie pary butów z czego jedną ma w magazynie.
Przychodzi facet do apteki i mówi:
- Ma pani coś na efekt jo-jo?
- Mamy.
- Bo wie pani co? Jak ja się upiję to zaraz trzeźwieje.
Na cmentarzu:
- Uwaga, uwaga! Znicze, tanio z melodyjką: "Wstawaj Szkoda Dania!"
- Czy ten zegarek chodzi? - pyta się klient.
- Nie,trzeba go nosić - odpowiada sprzedawca.
Przychodzi podpity facet do piekarni i pyta:
- Macie wczorajsze bułki?
Ekspedientka odpowiada:
- Tak.
- To po co tyle pieczecie?
Śniadanie w wojsku. Żołnierze sprzeczają się, czy w kubkach mają kawę czy herbatę.
Z okienka wychyla się kucharz i woła:
- Chłopcy, komu jeszcze dolać kakao?
Przychodzi pijak do bloku dzwoni do drzwi i pyta:
- Czy ja tu mieszkam?
Kobieta odpowiada:
- Nie.
Obraca się i dzwoni do tych samych drzwi i pyta:
- Czy ja tu mieszkam?
- Nie.
Obraca się i dzwoni do tych samych drzwi i pyta:
- Czy ja tu mieszkam?
- Przecież panu mówiłam,że nie.
- To gdzie ja mieszkam jak pani wszędzie mieszka?
W domu towarowym, w dziale z odzieżą pewien facet zaczyna palić papierosa. Podchodzi do niego ekspedientka i oburzona mówi:
- Proszę Pana, tu palić nie wolno.
- Jak to nie? Tu wyraźnie pisze "Palta".
Dwóch facetów wnosi fortepian do bloku. Jeden mówi do drugiego:
- Idź i sprawdź ile nam zostało.
On poszedł i po chwili wraca i mówi do drugiego:
- Mam dobrą i złą nowinę, od której zacząć?
- Od dobrej.
- Zostało nam dwa piętra.
- A zła?
- To nie ten blok.
Na spotkaniu wędkarzy przed wyjazdem na ryby pada pytanie:
- Panie Prezesie, ile brać butelek wódki?
- Skąd takie pytanie?
- Bo za pierwszym razem wzięliśmy po jednej, to połamaliśmy wędki, drugim razem wzięliśmy po dwie to połamaliśmy wędki i nie mogliśmy znaleźć autobusu.
Prezes po chwili namysłu mówi:
- Brać po trzy flachy, nie brać wędek i nie wychodzić z autobusu.
Przyszedł Gustlik na szychtę w kopalni, wziął łopatę z narzędziowni i poszedł pracować. Na koniec dniówki nie chciało mu się odnieść łopaty więc napisał na niej kredą: Jorguś, weź ta łopata bo jo se zapomnioł. Na drugi dzień przychodzi, łopata dalej stoi, a na niej pisze: Gustlik, wybocz, ale jo jej nie widzioł.
Dwóch kolegów śpi pod namiotem, nagle jeden budzi drugiego i mówi:
- Co widzisz?
- Niebo i gwiazdy.
- Co to oznacza?
- Że jutro będzie ładna pogoda.
- Ty głupku. To oznacza, że nam namiot ukradli.
Lew zwołał naradę, więc przyszły wszystkie zwierzęta. Lew upewniony, że są wszyscy rozpoczął przemówienie słowami:
- Zebraliśmy się tu wszyscy...
Na co żaba niewiele się zastanawiając powtórzyła:
- Zebraliśmy się tu wszyscy...
Lew kto go przedrzeźnia więc zaczął jeszcze raz przez zęby:
- Zebraliśmy się tu wszyscy...
a żaba swoje:
- Zebraliśmy się tu wszyscy...
Sytuacja powtórzyła się kilka razy więc Lew nie wytrzymał i zawrzeszczał:
- Małe zielone z wyłupiastymi oczami won!
Na co żaba:
- Krokodyl! Słyszałeś, won!
Na przystanku do autobusu wpada złodziej i mówi:
- To napad, wyskakiwać z kasy.
Na to siedzący obok mężczyzna, wstaje i z ulgą mówi:
- Bogu dzięki, już myślałem, że to kontroler biletów.
Staruszka składa papiery w urzędzie. Po chwili urzędniczka mówi:
- Wszystko się zgadza niech pani jeszcze tylko się tu podpisze.
Staruszka na to:
- Słucham?
- No niech pani się podpisze jak na listach się pani podpisuje.
Po chwili namysłu staruszka pisze:
- Całuję Was mocno, babcia Celina.
Przyjeżdża chłop wozem do wsi i krzyczy:
- Węgiel przywiozłem.
Na to koń odwraca się i mówi:
- Tak, ty przywiozłeś.
Dziennikarka przeprowadza wywiad z politykiem:
- Fama głosi, że używa pan słów, których znaczenia pan nie rozumie.
- To niech pani powie Famie, żeby mnie pocałowała w tyłek i vice-versa.
Wojna. Trzech Polaków ucieka przed Niemcami, biegną, biegną, patrzą gdzie by się schować. Widzą opuszczoną wieś. Wskakują do studni gotowi udawać echo przed Niemcami. Tym czasem Niemcy stają przy studni:
- Gdzie oni są? Może w lesie?
- W leeesie, eeesie... - odkrzykuje "echo"
- A może są w studni? - zaczyna drugi Niemiec.
- W lesieee, esiee.
- Tato, co robią bałwany latem?
- Pracują u mnie w biurze.
Idzie sobie drogą facet i nagle użądliła go pszczoła. Zdenerwowany idzie do najbliższego gospodarstwa z pasieką i mówi do właściciela:
- Ugryzła mnie pańska pszczoła!
Na to gospodarz:
- Pokaż no pan która, to zaraz jej odbiorę licencję na latanie.
Przybiega chłop śpieszy się na pociąg, widzi konduktora i się pyta:
- Jaki to pociąg?
- Żółty.
- A dokąd?
- Do połowy.
- Wnusiu, jak nazywa się ten Niemiec co mi wszystko chowa?
- Altzheimer, dziadku, Altzheimer
Elektryk polecił mi zamontowanie bezpiecznika przeciwporażeniowego, że niby bardziej czuły.
Guzik tam. Nie zagadał, nie przytulił.
Co robi Polak po wygranym meczy Polska-Barcelona?
-Wyłącza PlayStation i idzie spać.
Polska będzie gotowa do zdobycia Mistrzostwa Świata w dniu, w którym Leo Beenhaker nauczy się mówić: "W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie".
Do reprezentacji Polski trafił nowy Murzyn. Na pierwszej odprawie przed treningiem Paweł Janas narysował na tablicy wielki prostokąt i zaczął uderzać w niego piłką.
- Piłka, rozumiesz? Bramka, tu, prostokąt. Bramka, piłka do bramki to dobrze, rozumiesz?
Wstał nasz nowy Murzyn, lekko poszarzały i odzywa się do trenera Janasa:
- Panie trenerze, ja od kilkunastu lat mieszkam w Polsce, mam tu żonę, dzieci, a studiowałem filologię polską i mówię w tym języku lepiej niż niejeden Polak!
Paweł Janas popatrzył na niego ze zdumieniem i powiedział:
- Siadaj synu, ja mówię do Rasiaka.
Po czym się poznaje, że polityk kłamie?
- Po tym, że porusza ustami...
Do ciężko rannego w wypadku samochodowym podchodzi ksiądz:
- Czy wierzysz w Boga?
- Chłopie, ja tu umieram, a tobie się na zagadki zebrało...
Malarze malują pokój. Jeden maluje sufit, drugi wchodzi i pyta:
- Mocno trzymasz pędzel?
- Tak, a co?
- Bo drabinę zabieram.
Siedzi koleś w restauracji, woła kelnera i mówi:
- Niech pan spróbuje tej zupy.
- Za ciepła? - pyta kelner.
- No niech pan jej spróbuje.
- Za zimna? - drąży dalej kelner.
- Panie, spróbuj pan tę zupę a nie gadaj.
- No dobrze. A gdzie jest łyżka?
- No właśnie.
Czterech klientów zamawia napoje w restauracji:
- Poproszę o herbatę indyjską.
- A dla mnie proszę o chińską.
- Ja proszę o turecką.
- A ja obojętnie jaką, tylko żeby była w czystej szklance.
Po chwili kelner przynosi herbaty:
- Który z panów zamawiał w czystej szklance?
Abram i Mosze postanowili wziąć kredyt na rozruszanie wspólnego interesu. Bankowiec im powiedział:
- W ciągu tygodnia ktoś do panów zadzwoni, jeśli będzie odmowa. Jak nikt nie zadzwoni, proszę w przyszłym tygodniu stawić się na podpisanie umowy.
Wspólnicy nie śpią, nie jedzą... Czwartego dnia dzwoni telefon Moszego. Abram był szybszy, podniósł słuchawkę, chwilę posłuchał i mówi do wspólnika:
- Twój brat umarł.
- Bogu niech będą dzięki!
Siedzi sobie zamyślony, stary Żyd. Od czasu do czasu mruczy pod nosem:
- Dlaczego? No, dlaczego?
Podchodzi do niego chłopaczek i pyta:
- Co "dlaczego", wujku Chajm?
- Tak sobie myślę, dlaczego w słowie "Chajm" jest litera "r".
- Ale wujku Chajm, w tym słowie nie ma litery "r"!
- A jakby wstawić?
- A dlaczego?
- No właśnie tak myślę - dlaczego?
Do wędkarza podpływa krokodyl:
- Biorą?
- Nie.
- To olej ryby, chodź się wykąpać.
- Jak pan myśli, co jest w dzisiejszych czasach większym problemem: niewiedza czy obojętność?
- Nie wiem. Nie obchodzi mnie to.
Wchodzi kobieta z dzieckiem do autobusu. Kierowca do niej:
- Ale ma pani brzydkie dziecko!
Kobieta, wkurzona, siada. Współpasażer pyta:
- Dlaczego pani jest taka zdenerwowana?
- Bo kierowca mnie obraził - odpowiada kobieta.
- Niech pani poczęstuje się cukierkiem na poprawę humoru - mówi współpasażer - a dla małpki mam bananka.
- Ile będę zarabiał? - pyta młody człowiek podejmujący pierwszą w życiu pracę.
- Na początek dostanie pan sześćset złotych, ale później będzie pan mógł zarobić dużo więcej.
- Doskonale - ucieszył się młodzieniec - to ja przyjdę później.
- Cześć tato, wróciłem!
Ojciec siedzący przed komputerem, nie odrywając wzroku od monitora pyta:
- A gdzieś ty był?
- W wojsku tato.
- Tato, a kto to jest alkoholik?
- Widzisz synu te cztery brzozy? Alkoholik widzi osiem.
- Tato, ale tam są dwie...
Generał mówi do swoich żołnierzy:
- Żołnierze, wódka to śmierć!
Żołnierze odpowiadają:
- My się śmierci nie boimy.
Kat do skazanego:
- Jakie jest pańskie ostatnie życzenie?
- Chciałbym się napić szampana, ale pod jednym warunkiem, wybiorę sobie rocznik.
- Zgoda. Jaki to ma być rocznik?
- 2038.
Każdy Chińczyk powinien w życiu zrobić trzy rzeczy:
- buty;
- dżinsy;
- magnetofon.
Pełznie pijany dzik przez las. Ciągnie przez bagna, rozbija się o drzewa, łamie krzaki. Dochodzi do domku i wali w drzwi brudną, śmierdzącą racicą. Drzwi się otwierają i Dzik jąkając się mówi:
- Niech Pani powie Puchatkowi, że Prosiaczek z wojska wrócił!
- Grywa pan na fortepianie, hrabio?
- Owszem, ale nie lubię.
- Ależ, dlaczego?
- Bo karty się ślizgają.
Hrabia do Jana:
- Janie?
- Tak, jaśnie panie...
- Czy przy spłuczce są dwa sznurki?
- Nie.
- Znowu narobiłem pod zegarem.
Rozmawiają dwaj dresiarze stojący koło samochodu. Jeden mówi:
- Wiesz, samochód ukradłem, ale prawo jazdy to sobie kupię.
Dresiarze mają dwa cele w życiu: komu z bani i... komu z bani.
Prezes mówi do sekretarki:
- Pani Ireno, niech pani napisze zawiadomienie o naradzie we wtorek o 8.30.
Po chwili sekretarka mówi:
- Panie prezesie, słowo "wtorek" pisze się przez "k" czy przez "g" na końcu?
Prezes, po godzinie:
- Pani Ireno, przejrzałem cały słownik ortograficzny na literę "f" i nie znalazłem słowa wtorek, więc zrobimy naradę we środę.
Dwaj biznesmeni idą ulicą rozmawiając. Nagle jeden szarpie drugiego za rękaw i przeciąga gwałtem na drugą stronę ulicy.
- Co ty...- broni się zaskoczony kolega.
- Cii... tam szedł mój radca prawny... Ile razy mnie spotyka, pyta: 'Jak interesy', potem pokiwa głową, a nazajutrz przysyła rachunek za konsultację...
- Wiesz? Kupiłem córce pianino na urodziny i myślałem, że będzie na nim grać. Niestety nie wyszło...
- Podobnie było u mnie, gdy kupiłem teściowej walizkę.
Przychodzi Iwanow do sklepu:
- Mięsa nie ma?
- U nas nie ma ryb. Mięsa nie ma w sklepie obok.
Myśliwy opowiada znajomym swoje wspomnienia z
ostatniego polowania:
- Nagle wprost na mnie idzie sarna. Stanęła 10 metrów
ode mnie. Strzelam, ona ani drgnie. Strzelam drugi raz, trzeci...
Strzeliłem 15 razy, a ona dalej stoi. I wiecie, dlaczego ona tak
stała? Bo była głucha jak pień!
- Co robi Japończyk, gdy chce otrzymać podwyżkę?
- Pracuje jeszcze lepiej niż dotychczas.
- A co robi Polak, gdy chce dostać podwyżkę?
- Strajkuje.
Pan Władek wraca po alkoholowym przyjęciu do domu. Puka do drzwi.
- To ty Władek? - pyta przez drzwi żona.
Nikt nie odpowiada, więc wraca do łóżka.
Po chwili znowu słyszy pukanie.
- Władek, czy to ty pukasz?
Cisza, więc żona na dobre udaje się na spoczynek.
Rano otwiera drzwi i widzi męża siedzącego na wycieraczce i trzęsącego się z zimna.
- Władziu, to ty pukałeś w nocy?
- Ja...
- To dlaczego nie odpowiadałeś na moje pytania?
- Jak to nie odpowiadałem, przecież kiwałem głową.
Przychodzi zajączek do sklepu niedźwiedzia:
- jest chleb dwukilogramowy?
- nie, jest jednokilogramowy..
Następnego dnia:
- jest chleb dwukilogramowy?
- nie, jest jednokilogramowy..
Niedźwiedź postanowił upiec chleb dla zajączka.. Przychodzi zajączek:
- jest chleb dwukilogramowy?
- JEST!!!
- to poproszę połowę.
Wchodzi facet do warzywniaka i pyta:
- Jest Piorek?
Ekspedientka chce poprawić gościa i mówi:
- Chyba szczypiorek.
Na to facet:
- Jak szczy to poczekam.
Z audycji radiowej:
- W dniu wczorajszym z powodu silnych mrozów w Suwałkach odwołano koncert grupy Ich Troje. Który to już raz, przyroda staje w obronie ludzi?
Sztuka negocjacji:
- Szefie, dostanę podwyżkę?
- W żadnym wypadku!
- Taaa...? Bo powiem innym, że dostałem...
Pan domu budzi się około południa na zimnej podłodze w przedpokoju. Włos niechlujny, szata plugawa... Ze ściśniętego gardła wydobywa się słaby szept: "Maksiuuuu, Maksiuuuu..." Wbiega radosny jamnik potrząsając uszami i węsząc dookoła. Słychać ciche: "Chuuuuch... Szukaj..."
Stój, bo strzelam!
- Stoję!
- Strzelam! - krzyknął do bramkarza skoncentrowany Rasiak.
Do pracy przyjmują nowego pracownika.
- Jak długo był pan w poprzednim zakładzie?
- Trzy lata.
- Opuścił go pan wskutek wypowiedzenia?
- Nie, dzięki amnestii!
Przyjechał Ślązak do Warszawy i po drodze wszedł do sklepu monopolowego:
- Dzień dobry - mówi Ślązak.
- Dzień dobry.
- Poproszę flaszkę
- Co, flaszkę?
- Ma pani racje, niech będą dwie.
Młoda, śliczna sekretarka w pierwszym dniu pracy stoi nad niszczarką dokumentów z lekko niepewną miną. Oczarowany kolega z pracy postanawia wybawić dziewczynę z opresji.
- Mogę ci w czymś pomóc?
- Pokaż mi jak to działa.
Chłopak bierze z jej rąk dokumenty i wkłada do niszczarki.
- Bardzo ci dziękuje! a którędy wychodzą kopie?
Pułkownik do majora: Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń, będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak nic nie będzie widać, proszę zebrać ludzi w sali gimnastycznej.
Major do kapitana:
- Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbędzie się uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się każdego dnia.
Kapitan do porucznika:
- Na rozkaz pułkownika jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca. W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Porucznik do sierżanta:
- Jutro o 9:00 pułkownik zaćmi Słońce na sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Sierżant do kaprala:
- Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli na sali gimnastycznej będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia, zebrać wszystkich na plac ćwiczeń.
Dwaj szeregowi pomiędzy sobą:
- Zdaje się, ze jutro będzie padał deszcz. Słońce zaćmi pułkownika na sali gimnastycznej. Nie wiadomo dlaczego nie zdarza się to każdego dnia...
Do mężczyzny ociekającego wodą podbiega wściekła kobieta:
- Pan uratował moje dziecko?!
- Ja - odpowiada mężczyzna.
- A gdzie berecik?!
Małego niedźwiadka Aleksa uniosła kra na środek morza.
Pewnie by umarł z głodu i chłodu, gdyby lodołamacz "Arktyka" nie wkręcił go w śrubę...
Komunikat w radio:
- Za chwilę podamy godzinę dla wszystkich Polaków: siedemnasta czterdzieści osiem, dla wojskowych: siedemnaście dzielone na czterdzieści osiem, dla policjantów pałka daszek krzesełko bałwanek.
- Czym można zabić człowieka-pająka?
- Człowiekiem-kapciem..
W przedziale pociągu siedzi masa ludzi i nagle jeden facet zaczyna czegoś gorączkowo szukać, zagląda pod wszystkie siedzenia, przetrzepuje kieszenie, pasażerowie się pytają:
- Coś pan zgubił?
- Tak, kuleczkę.
To wszyscy pomagają mu szukać. W końcu zrezygnowani mówią:
- Nie raczej nie uda się jej już znaleźć.
A koleś na to wsadzając palec do nosa:
- Trudno, ulepię sobie nową.
Syn przychodzi do ojca i mówi:
- Napisałem książkę ale nie wiem jak ją zatytułować.
Ojciec zamyślił się chwile i pyta:
- Czy jest w tej książce coś o trąbach?
- Nie, obawiam się, że w mojej książce ani razu nie występuje słowo trąba.
- A czy jest coś może o bębnach?
- Nie, nie ma nic o bębnach.
- To w takim razie zatytułuj ją "Bez trąb i bębnów".
Spotyka rudy łysego i mówi:
- Oj, nie dała Bozia włosków, nie dała.
- Dawała, dawała ale rudych nie chciałem.
Dwie koleżanki spotykają się po wielu latach, panie po piędziesiątce i zaczynają się przechwalać:
-Wiesz mam wspaniałego zięcia, utrzymuje całą rodzinę,żeby córka mogła zajmować się dziećmi,po pracy pomaga w domu,ugotuje,posprząta i jeszcze dziećmi się zajmie,żeby córka spotkała się z koleżankami na kawie.
-A co z synem i synową?
-Nie synowa mi się nie udała. Syn musi utrzymywać całą rodzinę bo ona zajmuje się dziećmi,po pracy musi pomóc w domu,ugotować,posprzątać i jeszcze dziećmi się zajmuje bo synowa spotyka się z koleżankami na kawie.
Wędkarz telefonuje do kolegi:
- Wpadnij do mnie jutro rano, pojedziemy na ryby.
- Ale ja nie potrafię łowić! - odpowiada drugi.
- Co w tym trudnego? Nalewasz i pijesz.
Menel w sklepie:
- Jest piwo?
Pani:
- Nie ma.
Menel:
- A co jest?
Pani:
- Kola, woda...
Menel:
- Nie! Co jest że piwa nie ma?!
Szef wrócił z lunchu w bardzo dobrym humorze i zwołał wszystkich pracowników, by wysłuchali kilku dowcipów, które usłyszał. Wszyscy śmiali się do rozpuku, oprócz jednej dziewczyny.
- O co chodzi? - przyczepił się szef - Nie masz poczucia humoru?
- Nie muszę się śmiać - odpowiedziała dziewczyna - Odchodzę w piątek.
Klient w restauracji ciągle zawracał głowę kelnerowi. Najpierw poprosił, żeby podkręcił klimatyzację, bo jest za gorąco, potem prosił, żeby przykręcić, bo jest za zimno i tak w kółko przez pół godziny. Kelner był niespodziewanie cierpliwy i przychodził bez mrugnięcia okiem. W końcu inny klient zapytał kelnera, dlaczego nie pozbędzie się natręta.
- Och, naprawdę to mi nie robi różnicy - uśmiechnął się kelner - Nie mamy nawet klimatyzacji.
- Tata, tata! Ruscy polecieli na Księżyc!
- Wszyscy?
- Nie, trzech.
- To co mi gówniarzu głowę zawracasz!
Człowiek i pies - Wykład z ekonomii:
"Proszę się nie sugerować statystyką, bo statystycznie gdy człowiek wychodzi z psem na spacer to każdy z nich ma po trzy nogi".
W nocy do mieszkania włamał się złodziej. Świeci latarką, szuka kosztowności i nagle słyszy głos:
- Jezus Cię widzi...
Rozgląda się w około, ale nikogo nie zauważył, szuka więc dalej, a tu znowu ten sam głos:
- Jezus Cię widzi...
Facet się wkurzył, rozejrzał się uważniej, patrzy a w klatce siedzi papuga i powtarza:
- Jezus Cię widzi...
- A ty co za jedna? Jak się nazywasz?
Papuga na to:
- Mojżesz...
- Mojżesz? To idiotyczne imię dla papugi.
- Nie gorsze niż Jezus dla rottweilera.
Miś idąc przez las spotyka zajączka z wieżą stereo na plecach więc pyta:
- Zajączku, skąd wziąłeś taki super sprzęt?
- Bo wiesz, lisica zaprosiła mnie do siebie na kolację. Kiedy przyszedłem położyła się na łóżku i powiedziała: "Bierz co chcesz!". Kurczę, jak byśmy byli we dwóch to byśmy i telewizor wynieśli.
Przychodzi facet do sklepu:
- Poproszę jfjdp ziemniaków.
- Czego kilogram?
Rozmawiają dwie jaskółki:
- Będzie padać deszcz.
- Skąd wiesz?
- Bo ludzie patrzą, czy jaskółki nisko latają.
Kolega do kolegi:
- Wiesz, pomyślałem, żeby się ożenić.
- I co?
- Nic. Pomyślałem, pomyślałem i mi przeszło...
Zamknęli gościa do więzienia na 20 lat, siedział sam w celi, nie miał co robić, ale po latach złapał mrówkę. Wyuczył ją tańczyć, śpiewać, robić fikołki, zrobił jej mały parasolik i ubranko. Ćwiczył ją i ćwiczył, poświęcał jej cały czas. W końcu wyszedł na wolność i zabrał mrówkę ze
sobą. Nie wiedział co z sobą zrobić więc poszedł do dobrej restauracji coś wreszcie porządnie zjeść. Ale nie miał pieniędzy. Podchodzi kelner:
- Słucham pana?
- Proszę pana, chciałbym zjeść coś naprawdę super, ale nie mam pieniędzy...
- Och, bardzo mi przykro...
- Ale zróbmy tak: pan mi da dobry obiad, a ja pana w zamian czymś zadziwię. Założę się, że tego pan jeszcze nie widział!
- No, niech będzie. Co to takiego?
- Proszę pana, niech pan popatrzy, tu na stole jest mrówka...
Kelner ściera mrówkę serwetą mówiąc:
- O, najmocniej przepraszam.
Stary Żyd dawał do gazety nekrolog po swojej żonie i spytał o cenę.
- Do pięciu wyrazów za darmo.
- Nooo... to niech będzie: Zmarła Zelda Goldman.
- Ma pan do dyspozycji jeszcze dwa wyrazy.
- To niech będzie - Zmarła Zelda Goldman, sprzedam Opla.
Dzwoni Żyd do swojego przyjaciela:
- Mosze, ile to jest 2x2?
Mosze zamyślił się i pyta:
- A kupujesz czy sprzedajesz?
Wchodzi pijany do autobusu i siada niedaleko zakonnicy. Zakonnica patrzy na niego z obrzydzeniem i stwierdza:
- Trafi pan prosto do piekła!
- O cholera! Pomyliłem autobusy.
Idą sobie dwie zakonnice ulicą i spotykają dwóch fanów metalu. Jedna do drugiej ze zgrozą:
- Ojej, oni chyba w życiu nie widzieli prysznica.
Zakonnice poszły, a metale miedzy sobą:
- Ty, co to jest prysznic?
- Nie wiem, jestem niewierzący.
Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
Proces sądowy:
- Jest pan oskarżony o to, że uderzył pan poszkodowanego dwa razy w twarz.
Oskarżony, chce pan coś dodać?
- Nie Wysoki Sądzie - myślę, że mu to wystarczy.
Prawnik wraca do swojego zaparkowanego BMW, patrzy, a auto ma zbite reflektory i znacznie wgniecioną maskę. Nie ma śladu po samochodzie, który w niego wjechał ale pod wycieraczką znajduje karteczkę: "Przepraszam. Właśnie wjechałem w twoją Beemkę. Świadkowie, którzy to widzieli, kiwają głowami i uśmiechają się do mnie, bo myślą, że zostawiam swoje nazwisko, adres i inne szczegóły. Ale nie! Pa!"
W ZOO miejskim padł goryl. Rozpoczęto więc starania o sprowadzenie nowego, ale ponieważ zajmuje to trochę czasu, kierownictwo zamieściło ogłoszenie o pracy. Zgłosił się gość, więc mu wyjaśniono, co ma robić. Chuśtał się więc w przebraniu goryla codziennie, aż razu pewnego przesadził i przeleciawszy ogrodzenie wpadł do klatki z lwem.
Biega od kraty do kraty i drze się:
- Lew, lew, ratunkuuuuu.
Lew patrzy z przerażeniem i w pewnej chwili nie wytrzymuje:
- Ty, cicho bądź, bo nas obu z tej roboty wywalą.
Na lekcji religii ksiądz pyta dzieci:
- Proszę powiedzieć, co wasi rodzice robią pierwsze po rannym przebudzeniu?
- Mój tata rano, jak wstanie, to idzie do łazienki i sika do wiadra, że słychać na cale mieszkanie, bo my biedni jesteśmy i nie mamy ładnej łazienki - mówi pierwsze dziecko.
- Nie, nie, może ktoś inny! - mówi ksiądz.
- Mój tata jak idzie do ubikacji to nic nie słychać, bo my mamy bardzo ładną łazienkę z muszla klozetowa, z kafelkami i z wanna - mówi inne dziecko.
- Nie, nie, nie, nie! Powiedzcie mi, co powinien zrobić prawdziwy katolik po przebudzeniu? - błaga ksiądz. Na to wstaje trzecie dziecko:
- Mój tata pierwsze jak wstanie to klęka przed łóżkiem.
- Świetnie, o to chodzi - przerywa ksiądz - Dalej proszę, a pozostałe dzieci niech słuchają!
- ...No to, jak tata wstanie to klęka przed łóżkiem, nachyla się... i wyciąga słomę z dupy, bo my taki siennik mamy.
Bóg mówi do Adama:
- Adam daj żebro.
- Nie dam!
- No Adam daaaj.
- Nie dam!
- No proszę Adam daj…
- Nie dam, mam jakieś złe przeczucie.
Święty Piotr łowi sobie ryby w łódce, a tu patrzy - Jezus idzie do niego po wodzie. Woła więc:
- Panie, naucz mnie chodzić po wodzie!
- To proste - mówi Jezus - wyjdź i spróbuj.
Święty Piotr wychodzi i zaczyna się topić, a Jezus woła:
- Po palach, idioto, po palach!
Facet wchodzi do urzędu i pyta się sekretarki:
- Naczelnik przyjmuje?
- Nie odmawia.
Do urzędu przychodzi gość. Jest rok 1989, niedługo po upadku komuny:
- Dzień dobry, chce zmienić nazwisko.
- A jak się pan nazywa?
- Bezjajcow. To takie staromodne, chciałbym nazywać się jakoś po amerykańsku.
- Dobrze. Niech pan przyjdzie za tydzień po dowód.
Po tygodniu przychodzi, odbiera dowód i czyta nazwisko: Yonderbrack...
Mały Kaziu mówi do mamy:
- Mamo, daj mi cukierki.
- A umyłeś rączki?
- Mamo, ale ja nie mam rączek.
- Nie ma rączek, nie ma cukierków.
W dawnych czasach żyli zbóje, po kolana mieli....
....miecze bo to było średniowiecze
Wieczór. Do domu państwa Kowalskich ktoś puka. Pan Kowalski jest w toalecie więc prosi córkę (bo pani K. jest w pracy):
- Zuziu, otwórz.
Po chwili słyszy:
- Tato, przyszedł pan, który zbiera na budowę nowego basenu.
- To daj mu 2 wiadra wody.
- Dlaczego sołtys w Wąchocku ma okrągłe pole?
- Bo sobie kupił konia w cyrku.
Zajączek wchodzi wkurzony do baru i pyta:
- Kto mi pomalował rower na zielono?
Cisza. Po chwili wstaje niedźwiedź i mówi:
- Ja, a co?
Zajączek na to:
- Nie nic. Chciałem się tylko spytać jak długo schnie farba.
Kasia wraca do domu, mama pyta:
- Co robiłaś w ogrodzie?
- Bawiłam się w ptaka.
- Śpiewałaś?
- Nie, jadłam robaki.
Jakiś facet biegnie za jakąś babą i wali ją dechą po głowie. Inny gość, który to widzi mówi do niego:
- Co ty człowieku wyprawiasz?!
- To moja teściowa!
- No to kantem ją, kantem!
Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis na płytach darowanych Mojżeszowi. Okazało się, że przykazanie było tylko jedno: „Nie z czasownikami pisze się osobno. Na przykład: nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż, itd.”.
Wokół samicy pływa wieloryb i narzeka:
- Dziesiątki organizacji ekologicznych, setki aktywistów, tysiące polityków i naukowców, dziesiątki tysięcy ludzi na manifestacjach na całym świecie, rządy w tylu krajach robią wszystko, by zachować nasz gatunek, a ciebie boli głowa…
Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:
- Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
- Motocyklista.
- Panie, co pan wygaduje? Jest tylko pan, tramwaj i karetka. Skąd się wziął motocyklista?
- A diabli wiedzą skąd oni się biorą.
Przychodzi pijany zięć do domu i zastaje w drzwiach swoją teściową z miotłą, więc pyta:
- Mamusia sprząta, czy odlatuje?
- Kto powiedział: "Ostrożności nigdy za wiele"?
- Zięć zamykając na kłódkę trumnę z teściową.
Ojciec chciał oglądać mecz w TV, ale jego małe dziecko za bardzo przeszkadzało, więc zaprowadził je do pokoju, włączył adapter (na płyty winylowe), założył mu słuchawki na uszy i "puścił" bajkę.
po jakimś czasie słyszy dziwne odgłosy dobiegające z pokoju malca:
"BUM BUM BUM ..."
Ale że mu się ruszyć nie chciało, więc oglądał mecz dalej.
Po jakimś czasie znowu słyszy coraz głośniejsze:
"BUM BUM BUM ...."
Więc postanowił sprawdzić co się tam wyprawia.
Otwiera drzwi i widzi malucha ze słuchawkami na uszach, walącego głową w ścianę i powtarzającego ciągle: - Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! Chcę!...
Ojciec zdejmuje mu słuchawki, zakłada je na uszy a tam:
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę...
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę...
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę...
Prawdziwa sytuacja:
W metrze, w Warszawie ogłoszenie z głośników:
- Pan w brązowej kurtce proszony o odsunięcie się od linii bezpieczeństwa.
Po chwili znów słychać ogłoszenie:
- Głuchy?!
Mistrz w pchnięciu kulą do trenera:
- Dziś muszę pokazać klasę... na trybunie siedzi moja teściowa.
- E! nie dorzucisz.
Zima, legowisko niedźwiedzi. Mały miś budzi starego siwego niedźwiedzia:
- Dziadku, dziadku. Nie mogę zasnąć. Opowiedz mi bajkę.
- Śpij... Nie czas na bajki.
- To pokaż chociaż teatrzyk.
- No dobrze - Mówi dziadek i sięga za konar. Wyciąga stamtąd dwie ludzkie czaszki wkłada w nie łapy i wyciągając je przed siebie mówi:
- Docencie Malinowski. Co tak hałasuje w zaroślach?
- Eee, to pewnie świstaki panie profesorze...
Młody Szkot wybrał się w podróż do Francji. Po powrocie ojciec wypytuje go o
wrażenia.
- Ach, wspaniale - opowiada - piękny kraj! Tylko ludzie jacyś dziwni. Wyobraź sobie, że pewnego razu, o drugiej w nocy do mojego hotelowego pokoju wpada facet w piżamie, coś wrzeszczy, wymachuje rękami, tupie. Złapał wazon stojący na stole, rzucił nim o podłogę, wreszcie wybiegł trzaskając drzwiami.
- A ty co na to? - pyta zdziwiony ojciec.
- Nic, ojcze, dalej sobie grałem na kobzie.
Ojciec po długiej i dość jednostronnej dyskusji z teściową kieruje prośbę do syna:
- Krzysiu przynieś proszę, babci krem do ust.
- Tato, a który to jest?
- Ten z napisem "Kropelka" - odpowiada poirytowany ojciec.
Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mówi:
- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta się jeden z robotników.
- Miejska Izba Wytrzeźwień.
Spotyka się dwóch facetów, jeden mówi:
- Mam problem z teściową, wtrąca się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojść z nią do ładu.
- To kup jej samochód, teraz jest dużo wypadków, zabije się gdzieś.
Spotykają się po dwóch tygodniach:
- Aleś mi doradził.
- Co się stało?
- Posłuchaj, nie dość, że straciłem kasę na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu.
- A jaki jej samochód kupiłeś?
- No, Syrenkę.
- Bo to trzeba było jaguara, to by już nie żyła.
Spotykają się po następnych dwóch tygodniach:
- Ale jestem szczęśliwy.
- Co, nie żyje? A nie mówiłem?
- Wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał.
Dwaj biznesmeni idą ulicą rozmawiając. Nagle jeden szarpie drugiego za rękaw i przeciąga gwałtem na drugą stronę ulicy.
- Co ty?!? - broni się zaskoczony kolega.
- Cii... tam szedł mój radca prawny... Ile razy mnie spotyka, pyta: 'Jak interesy', potem pokiwa głową, a nazajutrz przysyła rachunek za konsultację.
Przychodzi facet do sklepu:
- Poproszę cukier w kostkach.
- Przykro mi nie ma.
- To może jakąś inną tanią bombonierkę dla teściowej?
Dwóch wariatów bawi się w sklep:
- Poproszę litr chleba.
- Co ty wygadujesz? Mówi się kilogram chleba. Zamieńmy się miejscami.
- Poproszę kilogram chleba.
- A dzbanek pan ma?
Kowalski jak zwykle przyszedł spóźniony do pracy i zbiera standardowy ochrzan od szefa:
- Był pan w wojsku, Kowalski?
- Byłem.
- I co tam panu mówił sierżant jak się pan spóźniał?!
- Nic szczególnego... "Dzień dobry, panie majorze".
- Czy są ujemne strony zwycięstwa nad Niemcami?
- Dwie. Po pierwsze: Armia Sowiecka zobaczyła Europę. Po drugie: Europa zobaczyła Armię Sowiecką...
Czym różni się doświadczony informatyk od początkującego?
- Początkujący uważa, że 1KB to 1000B, a doświadczony jest pewien, że 1km to 1024m.
- Tato, tato, dzik zaatakował babcię.
- Jak sam zaatakował, to niech się sam broni.
Pewien człowiek spowiadał się następująco:
- Dużo przeklinałem, ale dużo się modliłem - to się wyrównuje. Dużo piłem, ale dużo pościłem - też się wyrównuje. Dużo kradłem, ale wiele rozdałem ludziom - znowu się wyrównuje.
W tym momencie spowiednik stracił cierpliwość i krzyknął:
- Pan Bóg cię stworzył, a diabeł zabierze do piekła - to też się wyrównuje.
- Chcę rozmawiać z dyrektorem!
- Dyrektora nie ma.
- Przecież przed chwilą widziałem go w oknie?
- Dyrektor też pana widział.
Idzie pijany gość drogą, nagle poczuł ogromny ból w plecy... odwraca się, patrzy a tam asfalt.
Do ruszającego z przystanku autobusu podbiega mężczyzna, krzycząc:
- Ludzie, zatrzymajcie ten autobus, bo się spóźnię do pracy!
- Panie kierowco - wołają pasażerowie - niech pan stanie! Jeszcze ktoś chce wsiąść.
Kierowca zatrzymuje autobus, mężczyzna zadowolony wsiada i mówi z ulgą:
- No... Bilety do kontroli proszę.
Kowalski do kolegi:
- Moja rodzina przeżyła ostatnio katastrofę kolejową.
- Co się stało?
- Teściowa przyjechała do nas pociągiem.
Kowalski słyszał w radiu, że mają przylecieć do Polski kosmici i trzeba do nich mówić bardzo powoli. Kowalski poszedł do lasu i zobaczył coś małego i zielonego:
- Dzień do-bry, je-stem Ko-wa-lski, zbie-ram grzy-by.
- Dzień do-bry, je-stem le-śni-czy No-wak ro-bię ku-pę.
Przyjeżdża Ania do rodzinnego miasta, żeby się spotkać z chłopakiem. Szybko odnajduje dom i dzwoni do drzwi:
- Slucham?
- Ja do Jarka.
- A ja kombajn.
Spotykają się Amerykanin i Rosjanin i wdają się w rozmowę:
- Ja mam 3 samochody w domu, pierwszy do pracy, drugi na zakupy i podróże, a trzecim jeżdżę do sąsiadów - mówi Amerykanin.
- Ja mam 2 samochody w domu, pierwszy do pracy, a drugi na zakupy i podróże.
- A czym do sąsiadów jeździcie? - pyta Amerykanin.
- A do sąsiadów to my jeździmy czołgami.
Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie?
Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżniła wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator- normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
Na przejściu granicznym w Hrebennem zajeżdża czarny Mercedes 600. Wysiada młody facet w czarnym garniturze i otwiera bagażnik. Podchodzi do niego celnik i zaczyna klasyczne pytania:
- Narkotyki? broń? dewizy?
- Oczywiście - odpowiada kierowca i otwiera walizki.
Celnik z niedowierzaniem patrzy na zawartość waliz. Pierwsza wypełniona po brzegi foliowymi torebeczkami z białym proszkiem, druga pełna karabinów, w trzeciej równo poukładane paczki 100 dolarowych banknotów.
- To wszystko pana? - pyta.
- Nie - odpowiada młody człowiek - to jest pana, moje jest w tamtym Tirze.
Leci blondynka samolotem, siedzi obok bardzo inteligentnego biznesmena strasznie lubiącego hazard i po kilku minutach lotu:
- Zagra pani w coś ze mną?
- Nie, dziękuje
- A może jednak.
- Nie, nie.
- Nooo, bardzo panią proszę.
- No dobrze.
- Więc tak: ja pani zadaje pytanie i jeżeli pani nie odpowie, to daje mi pani 5 dolarów, a jeżeli ja nie odpowiem na pani pytanie to ja daję 5 tysięcy dolarów.
- Dobrze.
Biznesmen zadaje 1 pytanie:
- Jaka jest odległość między słońcem a księżycem?
Blondynka myśli i myśli:
- Eeeee... mmmm... niestety nie wiem.
Daje mu 5 dolarów, po czym sama zadaje pytanie:
- Co to jest: wchodzi pod górkę na dwóch nogach, a schodzi na trzech?
Biznesmen ciągle myśli i myśli i ciągle nie może znaleźć odpowiedzi, więc dzwoni do jednego kolegi, drugiego, trzeciego, żaden z nich nie wie. Cały zdenerwowany, że może przegrać pyta się jeszcze wszystkich pasażerów samolotu, ale nikt nie wie. Po kilku minutach nerwówki w końcu się poddał i dał blondynce te 5 tysięcy dolarów i pyta się jej:
- To co to jest to co wchodzi pod górę na 2 nogach, a schodzi na trzech.
Na to blondynka daje mu 5 dolarów...
Idzie asceta pustynią. Otacza go stado lwów. Ten siada na kamieniu i zaczyna grac na fujarce. Nagle przyszedł jeden lew i go pożarł. Reszta mówi:
- Ten głuchy musi zawsze wszystko zepsuć.
Wpada Amerykanin do polskiego baru i krzyczy na całe gardło:
- Ja słyszałem, że wy Polacy jesteście strasznymi pijakami. Dam 1000 dolarów, jeśli jeden z was wypije na raz litr wódki.
W barze cisza, nikt się nie zgłasza, jeden facet nawet wybiegł z baru.
- No co? Nie ma nikogo chętnego?
Nagle wpada ten sam koleś, który wybiegł z baru i mówi:
- Ty, amerykaniec, zakład dalej ważny?
- Tak.
- Barman dawaj litra wódki - mówi Polak.
Polak wziął butelkę, przechylił i wypił całą. Amerykaniec z niedowierzaniem dał mu 1000 dolarów i mówi:
- No, jesteś twardy jak stal. Ale powiedz gdzie byłeś jak wybiegłeś z baru?
- Byłem w barze naprzeciwko zobaczyć, czy mi się uda.
Dwóch robotników niesie deskę. Przychodzi kierownik i pyta:
- Dlaczego niesiecie tą deskę we dwóch?
- Bo trzeci jest na zwolnieniu.
Siedzą 3 mrówki na drzewie i wkurzają Słonia:
- Brudas!
- Głupek!
Słoń się zdenerwował i kopnął w drzewo, jedna mrówka spadła na słonia a dwie pozostałe krzyczą:
- Ździchu! Uduś gnoja!
Ogłoszenie:
Jesteś analfabetą? Napisz do nas już dziś!
Tomek wyszedł z tatą na spacer. Nagle kłania się jakiemuś obcemu mężczyźnie.
- Kto to jest? - pyta zdumiony ojciec.
- To pan z zakładu oczyszczania. Zawsze jak wychodzisz do pracy, dzwoni do mamy i pyta się czy teren jest już czysty.
Wnuczek chce usiąść babci na kolana.
- Nie, bo mnie nóżki bolą - mówi babcia.
- Dlaczego? - pyta wnuczek.
- A bo ja z dworca przyszłam na nogach.
- Oj, kłamiesz babciu. Tata mówi, że Cię diabli przynieśli.
Dyskoteka w Niemczech, bawi się Rosjanin, z napisem na koszulce "TURCY MAJĄ TRZY PROBLEMY". Nie trwało długo, stanął przed nim muskularny Turek:
- Ty, a w dziób chcesz?
- To jest pierwszy z waszych problemów - agresja. Ciągle szukacie zwady, nawet wtedy, kiedy nie ma żadnego powodu. Dyskoteka się skończyła, Rosjanin wychodzi, a tam na niego tłum Turków czeka.
- No, teraz się z tobą policzymy - warknęli.
- A to jest drugi z waszych problemów - powiedział Rosjanin. - Nie potraficie załatwiać spraw po męsku sam na sam, tylko zawsze musicie zwoływać wszystkich "swoich".
- Zaraz nam to odszczekasz! - wrzasnęli Turcy wyciągając noże.
- I to jest trzeci z waszych problemów - westchnął ciężko Rosjanin - zawsze na strzelaninę przychodzicie z nożami.
W celi straceń skazany czeka na egzekucję. Podchodzi do niego strażnik i mówi:
- Za godzinę zostanie pan powieszony, ale zanim to nastąpi, spytają o pańskie ostatnie życzenie. Czy mógłbym mieć do pana prośbę?
- Tak, słucham.
- Niech pan poprosi, żeby mi podwyższyli pensję.
W gospodzie przy butelce wódki spotykają się dwaj chłopi. Jeden mówi:
- Mój koń jest bardzo mądry.
- Dlaczego?
- Gdy gadam: "Idziesz, czy nie?", to on idzie albo nie.
Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu przyjacielowi kota, żeby ten nim się opiekował. Dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się przyjaciela jak tam jego kot:
- No stary... Niestety, ale kot zdechł.
- Eh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł... No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mojej mamy?
- No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść...
Pewien aktor miał w jednej ze scen przeczytać dość długi list. Ponieważ list był faktycznie długi miał na kartce całą treść. Jednak koledzy aktorzy postanowili zrobić mu kawał. W scenie z listem służący podał mu... pustą kartkę. Ten rzucił okiem, oddał służącemu i powiedział:
- Masz, ty czytaj.
Facet wchodzi do urzędu i pyta się sekretarki:
- Naczelnik przyjmuje?
- Nie, odmawia.
David Copperfield przekracza polsko-rosyjską granicę bez paszportu. Jednak celnik mając do niego sentyment proponuje:
- Jeśli zobaczę numer oszałamiający to puszczę cię bez paszportu.
David wyciąga rękę, rozsypuje śnieżnobiały proszek, wymawia zaklęcie, i... W niebo wzbija się gołąbek.
Na to celnik:
- To ma być sztuczka?! To ja ci coś pokaże.
Zabiera magika na bocznice kolejową gdzie stoi cysterna. Każe mu sprawdzić jej zawartość - oczywiście w środku jest spirytus. Celnik podchodzi do cysterny przystawia pieczątkę i mówi:
- A teraz to jest zielony groszek.
Na zakończenie roku szkolnego dyrektor zwraca się do uczniów:
- Życzę wam przyjemnych wakacji, zdrowia i żebyście we wrześniu wrócili mądrzejsi.
- Nawzajem.
- Chodźmy pogratulować Mietkowi... Dziecko mu się urodziło.
- A co ma?
- Żytnią.
Wchodzi pijak do monopolowego i pyta:
- Jest denaturat?
- Nie ma.
- A jakieś inne wino?
- Kelner, co macie do jedzenia?
- Polecam pieczeń huzarską!
- Nie jestem żaden huzar, żebym jadł pieczeń huzarską! Co jest jeszcze?
- Pieczeń barania.
- Świetnie, poproszę.
Chodnikiem biegnie przerażona kobieta, a za nią groźnie sapiąc wielki mężczyzna. W końcu ona nie ma już sił. Staje, odwraca się do niego i krzyczy:
- Poddaje się, niech mnie pan gwałci, tylko nie zabija.
- Gwałć się pani sama, ja się śpieszę na pociąg.
Późnym wieczorem do drzwi mieszkania pewnej kobiety zadzwonił pijany mężczyzna:
- Przepraszam czy ja tu mieszkam?
- Nie.
Po kilku minutach znowu dzwonek, a za drzwiami ten sam mężczyzna.
- Czy ja tu mieszkam?
- Nie!
Kilka minut później znowu dzwonek, ten sam mężczyzna i to samo pytanie.
Kobieta krzyczy:
- Ile razy mam powtarzać, że pan tu nie mieszka!
- To pani mieszka wszędzie, a ja nigdzie?
- Jak rozpędza się manifestacje uliczne w Edynburgu?
- Wychodzi policja z puszkami na składki.
Cyrkowy magik po swoim kolejnym popisie oznajmia widzom:
- Za chwilę sprawię, że zniknie jedna z obecnych tu kobiet.
Z ostatniego rzędu słychać męski głos:
- Maryśka, zgłoś się na ochotnika.
Główny Urząd Ceł postanowił przeprowadzić ankietę wśród celników na temat łapówkarstwa. Jedno z pytań zadawanych przez komisję brzmiało: "Ile czasu potrzebujesz aby za łapówki kupić BMW?"
Celnik na polsko- niemieckiej granicy odpowiada:
- Dwa, trzy miesiące.
Celnik na polsko-czeskiej granicy:
- No, z pół roku.
Celnik ze "ściany wschodniej" po dłuższym zastanowieniu:
- Dwa, trzy lata.
Komisja zadziwiona:
- Tak długo?
Celnik ze "ściany wschodniej":
- Panowie, nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firma.
Zimowe popołudnie. Piękna dama wychodzi na spacer w futrze i spotyka na ulicy członków ekologicznej organizacji Greenpeace:
- Jak pani nie wstyd nosić futro zdarte z żywych norek?
- To futro z poliestru.
- A czy pani wie, ile poliestrów musiało oddać życie, żeby pani miała futro?!
W środku nocy pielęgniarka w szpitalu budzi pacjenta.
- Co się stało? - Pyta chory.
- Zapomniał pan wziąć tabletki na sen.
Są zawody kto najdłużej wytrzyma w wodzie. Pierwszy pan wytrzymał 1 min. i wszyscy ludzie go pytają jak pan to zrobił? A on odpowiedział:
- ''Trening, trening i jeszcze raz trening".
Następny pan wytrzymał 2 min. i znowu wszyscy ludzie go pytają jak pan to zrobił? A on odpowiedział:
- ''Trening,trening i jeszcze raz trening".
Następny pan wytrzymał 3 min i wszyscy ludzie go pytają jak pan to zrobił? A on na to:
- Trening.....
Następny pan przyszedł, wchodzi do wody, 1 min. nic, 2 min. nic, 3 min. nic, po 4 minucie wychodzi ledwo oddycha więc lekarze szybko podbiegli ale na szczęście nic się nie stało, wszyscy ludzie pytają jak on to zrobił? A on na to:
- Gdzieś musiałem gaciami zahaczyć!
Szef do pracowników:
- Nie chcę żadnych przytakiwaczy dookoła siebie. Niech każdy pracownik mówi mi to co myśli, nawet jeśli ma go to kosztować utratę pracy.
Kumulacja w totolotku. Dziennikarz stoi pod budką Lotto i robi wywiady.
Podjeżdża facet trabantem, dziennikarz przyskakuje i pyta:
- Co pan zrobiłby z tą wygraną?
- No to większe mieszkanie, poloneza...
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża facet polonezem. Dziennikarz pyta:
- A co pan by zrobił z wygrana?
- No, to jakiś dom, mercedes...
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża facet Mercedesem. Dziennikarz ponawia pytanie...
- Spłaciłbym skarbowy, potem ZUS...
- A reszta?
- A reszta niech czeka.
Na terytorium Indian położono tory. Wódz postanowił osobiście powitać pierwszy przyjeżdżający pociąg. Stanął na torach podniósł rękę w geście powitania a lokomotywa... nawet nie zwolniła i przejechała po nim. Ciężko ranny wódz odzyskuje przytomność w swoim tipi, gdy nagle słyszy zza ściany narastający gwizd. Zrywa się na równe nogi, wyskakuje na zewnątrz, patrzy a tu czajnik z gwizdkiem. Zrzuca go na ziemię, kopie, depcze, wali toporkiem. Żona wypada za nim wołając:
- Uspokój się, co robisz?
- Zabić gnidę póki mały!
Spadający jak kamień spadochroniarz krzyczy do mijanego w powietrzu kolegi:
- Mój się nie otworzył! Szczęście, że to tylko ćwiczenia!
Przychodzi bezrobotny robotnik na budowę szukać pracy. Idzie do majstra, a ten pyta:
- Co może pan robić?
- Mogę kopać - odpowiada bezrobotny.
- A co jeszcze może pan robić?
- Mogę nie kopać.
Idzie Czerwony Kapturek przez las i widzi za krzakami wilka.
- Wilku, a czemu ty masz takie wielkie oczy?
Na to wilk:
- Cholera, już się nawet wypróżnić spokojnie nie można.
Na stację benzynową podjeżdża krasnoludek swoim malutkim autkiem.
- Poproszę 2 kropelki benzyny.
Na to sprzedawca:
- I co, może ci jeszcze w oponki pierdnąć?
Co mówi jeż,kiedy w nocy wpada na kaktus?
- To ty mamo?
Głos z radia:
- Zapraszamy państwa na poranną gimnastykę... góra - dół, góra - dół, góra - dół, góra - dół, a teraz druga powieka.
Jedzie chłop na furze, drogą idzie Żyd:
- Zabierzecie?
- Siadajcie.
Po chwili Żyd wyciąga śledzie, zaczyna jeść same łby a całą resztę wyrzuca.
- Co pan?
- A wiecie, po tych łbach się logicznie myśli. Mogę wam sprzedać kilo za 100 zł.
Chłop zapłacił 100 zł, zajada i po chwili mówi:
- Ty, za 100 zł to ja bym miał parę flaszek wódki, mięso i kawał kiełbasy.
- A widzicie, już zaczynacie myśleć.
Lew zwołał zebranie zwierząt i mówi tak:
- Zebraliśmy się tutaj...
Na to żaba:
- Zebraliśmy się tutaj...
Lew:
- Cisza!
Żaba znowu:
- Cisza!
Lew mówi:
- Zielone z wyłupiastymi oczami WON!
Żaba:
- Krokodyl, słyszałeś?!- WON!
Jak byłem kawalerem, zawsze gdy spotykały mnie jakieś ciotki na weselach, to poklepywały mnie po ramieniu i mówiły:
- Będziesz następny.
Przestały, kiedy na pogrzebach zacząłem robić im tak samo.
Eskimos mówi do swojego młodego syna:
- Pamiętaj, nie jedz żółtego śniegu.
"Oj, ciężkie czasy!" - powiedział Ruski zdejmując zegar, z wieży ratuszowej.
Po kilku latach od przejścia do rezerwy spotyka się trzech kolegów z wojska: Ślązak, Warszawiak i Poznaniak.
- To ja skoczę po wódkę - proponuje Warszawiak.
- Ja po zagrychę - mówi Ślązak.
- A ja po szwagra - ożywia się Poznaniak.
Spotykają się dwaj przyjaciele po wakacjach i jeden pyta się drugiego gdzie był? Ten mu odpowiada:
- A w górach ale ci powiem, że nic szczególnego. A ty gdzie byłeś?
- W norwegii.
- O to super i co tam widziałeś ciekawego?
- Pingwiny, niedźwiedzie polarne itd...
- A fiordy widziałeś?
- Słuchaj, fiordy to mi z ręki jadły.
Ojciec widzi syna wychodzącego z domu z wielka latarka w dłoni.
- Dokąd to?
- Na randkę - przyznaje się chłopak.
- Ha! Ja w twoim wieku nie potrzebowałem latarki na randkach.
- No tak. I sam popatrz na kogo trafiłes.
Na przystanku autobusowym mały chłopiec z wielkim lizakiem trąca w nogę starszego pana.
- Czy pan lubi lizaki?
- Nie.
- To proszę mi go na chwilę potrzymać, bo muszę zawiązać sznurowadło.
Do domu przyszli goście i mama mówi do córki:
- Chodź córeczko, powiesz jak pięknie nauczyłaś się nazw miesięcy.
Mama zaczyna:
- Sty...?
- czeń.
- Lu..?
- Ty.
- No ,a dalej sama.
- Rzec, cień, aj, wiec, piec, pień, sień, nik, pad i dzień.
Przychodzi facet do apteki i mówi:
- Poproszę leki na zachłanność, tylko duuuużo!
Przychodzi facet do baru i pyta się:
- Byłem tu wczoraj?
- Tak.
- A przepiłem 2000?
- Tak.
- Uff, bo już myślałem że zgubiłem.
Kowalski gra z psem w szachy.
- Ma pan strasznie mądrego psa - mówi sąsiad.
- Gdzie tam mądrego, już dwa razy ze mną przegrał.
Pewien mężczyzna trafił do piekła. Diabeł oprowadza go po nim i mówi:
- Słuchaj. Jest tu kilka komnat. Jeśli w jakiejś ci się spodoba, to powiedz. Zostaniesz w niej już na zawsze. Tylko zastanów się najpierw!
- No ok. Nie ma sprawy.
Wchodzą do pierwszej komnaty. Facet patrzy na palących się w smole ludzi.
- Nie no... Tutaj raczej nie zostanę - mówi lekko wystraszony.
- No to jedziemy dalej - odpowiada diabeł.
Wchodzą do drugiego pomieszczenia. Ludzie palą się w lawie.
- Nie, tutaj też nie zostanę.
- W porządku. Chodźmy dalej.
Wchodzą do trzeciej komnaty, gdzie pięciu facetów stoi w gnoju po kolana. Ale kulturalnie palą fajeczki.
Facet sobie myśli: "W sumie tu nie jest tak źle. Wolę cały czas palić, niż cierpieć". Na głos mówi:
- No dobra. Tu mogę zostać! Jest w porządku.
No więc wchodzi do gnoju, dostaje papierosa. Zaciągnął się i pogratulował sobie wyboru. Nagle słyszy głos diabła:
- Dobra chłopaki! Koniec przerwy na papierosa! Pełne zanurzenie!
W przedziale pociągu siedzą Polak, Rusek, Niemiec i matka z córką. W pewnym momencie pociąg wjeżdża do tunelu i w ciemności słychać "cmok" i "trzask" oto co sobie myślą siedzący:
Matka - ale mam mądrą córkę, ktoś ją pocałował a ona go w pysk.
Córka - ale mam głupią matkę, frajer ja pocałował a ona go w pysk.
Niemiec - ale mi się udało pocałowałem ją a w pysk dostał kto inny.
Rusek - Ej?! Co jest? Najpierw mnie całujecie a potem bijecie?
Polak - wy się tam całujecie a ja i tak Ruskiemu przyłożyłem.
Facet wsiada do taksówki i krzyczy:
- Do domu.
- A gdzie pan mieszka?
- Jakbym wiedział to bym poszedł na piechotę.
W pewnym banku zmodernizowano zabezpieczenia, i postanowiono je jakoś sprawdzić. W tym celu zaproszono trzyosobowe zespoły: Polaków, Anglików, i Niemców. Gaszono światło na 1 minutę, po tym czasie jeśli się nie włamali do sejfu, zespół odpadał, a jeśli tak - mógł zabrać zawartość (100 tys.). Zaczynają Niemcy. Po minucie obsługa włącza światło - Nie udało się. Następnie Anglicy - to samo. Czas na Polaków. Po minucie obsługa włącza światło - nie działa. Nagle słychać głos:
- Stefan mamy 100 tysięcy! Po cholerę ci jeszcze ta żarówka?!
Lenin na łożu śmierci. Przychodzi do niego Stalin. Lenin pyta:
- Stalinie..., a ci wszyscy ludzie to pójdą za tobą?
Stalin odpowiada:
- Jak nie pójdą za mną, to za tobą Leninie.
Przychodzi klient do zakładu pogrzebowego i pyta pracownika :
- Czy jest szef?
- Szefa nie ma, wyjechał po towar.
Niedźwiedź, wilk i lis grają w karty. Nagle niedźwiedź mówi:
- Ktoś tu oszukuje, jeszcze nie wiem kto, ale jak walnę w ten rudy pysk...
Spotyka się 3 myśliwych i chwalą się:
- Ja byłem w Afryce i polowałem na lwy.
Na to drugi:
- Ja byłem w Australii i polowałem na kangury.
- A ja - chwali się trzeci - byłem w Norwegii i polowałem na lisy.
Pierwszy myśliwy pyta się go:
- A fiordy widziałeś?
- Panowie, fiordy to mi z ręki jadły.
Anglik przychodzi do recepcji hotelowej i mówi do recepcjonistki:
- Two teas to room two two.
A recepcjonistka na to:
- Pam param pam.
Hrabia siedzi w fotelu, wchodzi Jan:
- Janie, przysuń do mnie fortepian.
- Czy Pan Jaśnie Hrabia będzie grał?
- Nie. Zostawiłem na nim kieliszek wina.
Szczyt zaradności: schować się przed prażącym słońcem w swoim własnym cieniu.
Arab jedzie na wielbłądzie przez pustynię wzdłuż autostrady. Nagle słyszy ryk nadjeżdżającego samochodu. Mignął i już go nie ma. Za jakiś czas drugi. Potem trzeci. Arab nie wytrzymał, zsiadł z wielbłąda i zatrzymuje kolejny samochód. Na pytanie o przyczyny tak szybkiej jazdy kierowca wyjaśnia, że przy dużej prędkości jest większy pęd powietrza i stąd lepsze chłodzenie silnika. Może to i racja - pomyślał Arab. Wsiadł na wielbłąda, przyłożył mu batem i pędzą jak wiatr. Jednak po pewnym czasie wielbłąd nie wytrzymał, przewrócił się i zdechł. Arab ogląda wielbłąda i mówi:
- Skurczybyk, zamarzł.
Nowy kierownik żeby się przypodobać w pierwszy dzień na spotkaniu z załogą przedstawia plan pracy:
- W poniedziałek będziemy odpoczywać po weekendzie.
- We wtorek będziemy się przygotowywać do pracy.
- W środę popracujemy.
- W czwartek odpoczniemy po środzie.
- W piątek przygotujemy się do weekendu.
I zadowolony z siebie na koniec:
- Czy są jakieś pytania?
Z załogi ktoś się odzywa:
- Jak długo będziemy tak zapieprzać?
Przychodzi zając do sklepu mięsnego i pyta:
- Czy jest marchewka?
Sprzedawca odpowiada:
- Nie ma.
I tak zając przychodzi codziennie pytając o marchewkę. Sprzedawca w końcu stracił cierpliwość i mówi:
- Jeśli jeszcze raz przyjdziesz i spytasz o marchewkę to przybije ci uszy do lady!
Na następny dzień zając znowu przychodzi i pyta:
- Czy są gwoździe?
- Nie ma.
- A marchewka jest?
Idzie chłop lasem i nagle widzi podkowę na drodze, podnosi, patrzy...
- a tam koń.
Czy ktoś wie, dlaczego piłka nożna kobiet nie jest popularna?
Trudno znaleźć 11 kobiet chcących grać w takich samych strojach.
Majster hydraulik z pomocnikami rozpoczynają naprawę szamba.
Majster wskakuje do środka i zanurza się w nim. Po pewnym czasie wynurza się i mówi:
- Podaj klucz 20-stkę.
Daje nura, po chwili wynurza się znowu i mówi:
- Podajcie "żabkę".
Wreszcie kończy robotę, wychodzi z szamba i mówi do pomocników:
- Chłopcy uczcie się, bo inaczej całe życie będziecie klucze podawać.
Szef drwali miał za zadanie ściąć drzewo.
Próbuje, próbuje i nic. Woła podwładnych ale i oni nie mogą dać rady.
Nagle zjawia się jegomość z siekierką w ręku i oferuje się ściąć drzewo. Szef się zgadza.
Mężczyzna jednym ruchem siekierki przewraca drzewo. Zaskoczony szef pyta:
- Panie! Gdzieś się pan uczył tak drzewa ścinać?
- W lesie sahary.
- Ale Sahara to przecież pustynia.
- No, teraz tak.
Siedzi zajączek, wilk i żółw. Na stole stoi butelka wódki. Zwierzęta stwierdziły, że to za mało i trzeba by skoczyć po jeszcze. Wilk z zajączkiem od razu wskazali na żółwia. Żółw powiedział:
- Pójdę ale nie mrzecie wypić ani kropelki.
Mija tydzień, żółwia niema, wilk mówi:
- Pijemy.
- Obiecaliśmy żółwiowi, że nie będziemy pić bez niego.
Tak minął 2 i 3 tydzień. W końcu zajączek bierze butelkę do ręki z zamiarem otwarcia ,a żółw wygląda za krzaków i mówi:
- Ej! Bo nie pójdę.
Rozmowa dwóch facetów:
- Hej Zenek. Zbieraj się i chodź do mnie, pogramy w szachy.
- Nie mogę. Żona mi zmarła.
- To dam ci grać czarnymi. Chodź.
Dwaj piloci sterują samolotem pasażerskim. Jeden z nich, który się jąkał mówi:
- Coś dziwnie pachnie na tyle samolotu.
- To idź sprawdź co to.
Pilot poszedł i zobaczył, że silnik się pali. Pomyślał sobie że od razu powie to pasażerom żeby się przygotowali. Doszedł i śpiewa, żeby się nie jąkać:
- Silnik się pali.
A ludzie:
- Sialalalala.
Siedzą dwa leniwce na drzewie.
Mija pierwszy dzień i nic.
Mija drugi dzień i też nic.
Trzeciego dnia to samo.
Czwartego dnia jeden z leniwców lekko ruszył głową.
A drugi na to:
- Roman, ale ty jesteś nerwowy.
- Dlaczego twój pies jest taki zdenerwowany?
- Bo to nowa rasa: histerier.
Przychodzi Danka na pole i patrzy a tu w gruncie rzeczy.
Kobieta jak zobaczy wysikany na sniegu podpis "Mirek" pomyśli: ale swinia!
Co pomysli mezczyzna? - Jak on zrobil kropke nad "i"?
Wchodzi babcia do autobusu z wielkim koszykiem i woła:
- Panowie uwaga na jajecka.
- O, babcia wiezie na targ jajeczka? - pyta jeden z podróżnych.
- Nie, gwoździe.
Pijak wychodzi z baru. Bardzo się zatacza. Nagle widzi strażaka, który odkręca hydrant. Podchodzi do niego i mówi:
- Panie, co pan tak kręcisz tą ulicą?
Na zawodach wbijania gwoździa głową do belki startowali: Polak, Niemiec i Rusek.
Niemiec zajął 1 miejsce za wbicie 2 razami gwoździa, Rusek zajął 2 miejsce za wbicie gwoździa 3 razami, a Polak został zdyskwalifikowany za wbicie gwoździa odwrotną stroną.
- Z kim spotkają się Polacy w drugiej rundzie ME?
- Z kibicami na Okęciu.
Do sklepu muzycznego przychodzi dwoje mężczyzn jeden mówi do sprzedawcy:
- Poproszę tą czerwoną trąbkę.
A drugi:
- Ja poproszę ten biały akordeon.
Na to sprzedawca:
- Gaśnice mogę sprzedać, ale kaloryfera nie.
W lesie postanowiono zbudować toaletę. Po zbudowaniu zebrał się cały las i wilk mówi:
- Kto zniszczy tą toaletę ten ją odbuduje.
Na następny dzień wilk widzi wybite okno i po chwili jest zbiórka całego lasu:
- Kto wybił szybę? -pyta.
Wychodzi zajączek i mówi:
- Niby ja, niby nie ja ,no bo to było tak: Siedziałem sobie, przyszedł niedźwiedź, usiadł na mnie i potem się mną wytarł a jak zobaczył że to ja, to wywalił mnie przez okno.
Wilk kazał niedźwiedziowi naprawić okno.
Na następny dzień sytuacja się powtarza, niedźwiedź naprawia okno.
Trzeciego dnia wilk idzie, patrzy a cała toaleta rozwalona.
Zarządza zbiórkę:
- Kto rozwalił toaletę? -pyta
Wychodzi jeż:
- Niby ja niby nie ja...
Pani na lekcji mówi do dzieci:
- Teraz pocieramy rączki i co widzicie?
- Czarne wałeczki proszę Pani!
Przychodzi facet do urzędu i mówi że chce zmienić imię. Urzędnik daje mu papiery do wypełnienia, interesant siada i zaczyna wypełniać. Po dłuższej chwili urzędnik zaciekawiony tą decyzją zmiany imienia pyta:
- Dlaczego Pan chce zmienić imię? Co w nim jest nie tak?
- Na imię mam Alfons...
- No proszę Pana, niech Pan nie przesadza - mówi urzędnik - przecież jest tylu sławnych Alfonsów i zaczyna wymieniać.
Na to facet mu odpowiada:
- No wie Pan, ale na nazwisko mam Powiatowy.
Z pamiętnika Anglika: Poniedziałek - poszedłem z Polakami na wódkę. Wtorek - mam takiego kaca ze zaraz się zabije. Środa - poszedłem z Polakami na wódkę. Czwartek - żałuję że nie zabiłem się wczoraj.
- Mamo, nie wyobrażasz sobie co się stało! Strasznie się pokłóciliśmy! Coś okropnego!
- Spokojnie, curuś, nie denerwuj się. W każdej rodzinie od czasu do czasu zdarzają się konflikty...
- No, wiem. Ale co zrobić z trupem?
Idzie leśniczy do lasu i sobie śpiewa:
- Na polowanko, na polowanko.
Nagle zza krzaku wychodzi niedźwiedź klepie go po ramieniu:
- Na polowanko?
- Na ryby, na ryby.
Pewien rosyjski uczony złapał żuczka i wyrwał mu jedną nogę. Potem powiedział: idź żuczku. Żuczek poszedł. Za chwilę złapał go drugi raz i wyrwał mu drugą nogę, sytuacja się powtórzyła. Następnie złapał go trzeci raz i wyrwał mu trzecią nogę: żuczek pokuśtykał. Za czwartym razem uczony wyrwał mu ostatnią nogę i powiedział: idź żuczku. Żuczek nie zareagował. Uczony wyjął swój notatnik i zapisał: Po wyrwaniu ostatniej nogi żuczek ogłuchł.
Jedzie taksówkarz z obcokrajowcem i obcokrajowiec mówi:
- A co to jest?
- Hotel Europa.
- A ile go budowli?
- 2 lata.
- U nas by taki w rok wybudowali.
Jadą dalej...
- A co to jest? - Pyta się obcokrajowiec.
- Hotel Plaza.
- A ile go budowali?
- Rok.
- U nas by taki w 6 miesięcy zbudowali.
Przejeżdżają obok Wawelu.
- A co to jest?
- Nie wiem bo jak jechałem rano to tego tu nie było - odpowiada taksówkarz.
Jedzie facet kabrioletem po autostradzie i wiezie pingwiny, zatrzymuje go zdziwiony policjant i mowi
- Nie dam panu mandatu ale musi pan zawieźć te pingwiny do ZOO.
Kierowca godzi się i odjeżdża. Nastepnego dnia ten sam policjant zatrzymuje tego samego faceta na tej samej autostradzie, z tymi samymi pingwinami tylko ze pingwiny mają ciemne okulary, więc pyta:
- Co to ma znaczyć? Mówiłem panu przecież żeby je pan zawiózł do ZOO.
Facet na to:
- I zawiozlem a dzisiaj jedziemy na plażę.
Mówi żołnierz do pijanego króla:
- Panie, Panie Atlantyda zalana.
- A ja nie?
W lesie jest impreza, niedźwiedź rozmawia z zającem i mówi:
- Idę do domu.
- Niedźwiedź weź mnie ze sobą. Proszę
- Nie bo tam się biją.
- No proszę, będę się trzymał twojej nogi.
- Mówię ci że się bija.
- No proszę.
- Dobra tylko masz się trzymać mojej nogi.
Idą, idą... aż w końcu doszli do budynku, z którego wychodzi wielbłąd. Nagle zając zaczyna uciekać. Gdy niedźwiedź go dogonił zając powiedział:
- Ja tam nie idę, widziałeś co zrobili z koniem?
Przychodzi chłopak do kiosku i mówi:
- Poproszę paczkę zapałków.
Sprzedawca odpowiada:
- Niech pan się najpierw nauczy wymawiać końcówków.
Dlaczego z maluchów robią karetki?
Bo w maluchu ludzie nóg nie mogą wyciągnąć.
Przychodzi zajączek do sklepu w którym sprzedawcą jest niedźwiedź.
- Są zgniłe marchewki?
- Nie, nie ma.
Na drugi dzień:
- Są zgniłe marchewki?
- Nie, nie ma.
Na 3-ci dzień:
- Są zgniłe marchewki?
- Jak się jeszcze raz zapytasz o te marchewki to ci uszy do lady gwoździami przybiję.
Następnego dnia:
- Są gwoździe?
- Nie
- A są zgniłe marchewki?
Siedzą dwaj rybacy i łowią ryby. Nagle jeden mówi:
- Przyrzeknijmy sobie że się nigdy nie ożenimy.
- Dobra.
Za parę lat spotykają się nad tym samym jeziorem i jeden mówi
- Żenię się.
- Przecież sobie przyrzekaliśmy ze się ni ożenimy
- No tak ale...
- Ale co ona takiego ma że się z nią żenisz? Ładna jest chociaż?
- Nie, brzydka jak ropucha.
- To może bogata?
- Nie, biedna jak mysz.
- To co ona ma takiego?
- Chłopie żebyś ty widział jak ona robaki kopie.
Dlaczego maluch ma podgrzewaną tylną szybę?
- Żeby ręce nie marzły jak trzeba go pchać.
Z pamiętnika pilota kamikadze:
Dzień pierwszy.
Lot próbny...
Idzie królik z niedźwiedziem przez las. Spotykają wróżkę, która chce im spełnić 3 życzenia.
1 życzenie:
Niedźwiedź: Ja bym chciał żeby wszystkie niedźwiedzie w lesie to były samicce tylko ja samiec.
Stało się.
Królik: Ja bym chciał kask.
2 życzenie:
Niedźwiedź: Ja bym chciał żeby wszystkie niedźwiedzie w pobliskich lasach to były samice tylko ja samiec.
Królik: No to ja chce motor.
3 życzenie:
Niedźwiedź: Ja bym chciał żeby wszystkie niedźwiedzie na całym świecie to były samice tylko ja samiec.
Królik: A ja bym chciał, żeby niedźwiedź był homoseksualistą.
Jak rozpoznać łabędzia od łabędzicy?
Rzucić im trochę jedzenia.
Jeśli to będzie on, to jest to łabędź.
Jeśli to będzie ona, to jest to łabędzica.
Wraca pijany późną nocą i nagle poczuł pragnienie. Stuka do zamkniętej już gospody. Po dłuższym stukaniu i nawoływaniu otwierają się drzwi:
- Proszę dwa ciemne.
Gospodarz wali gościa pod oczy mówiąc:
- Ma pan dwa ciemne.
Po przebudzeniu gości znowu nawala po drzwiach. Wkrótce ukazuje się gospodarz ,a gościu bach go dwa razy i mówi
- Oddaje kufle.
Przychodzi facet do piekarni i mówi:
- Czy są czerstwe bułki?
- Są.
- To po co tyle pieczecie?
- Puk puk.
- Kto tam?
- Satanista.
- Nie wierzę.
- Jak Boga kocham.
Przychodzi zajączek do sklepu:
- Dzień dobry. Czy jest tort marchwiowy?
- Nie, niema.
- Ach. to dowidzenia.
Na następny dzień ta sama sytuacja.
Sprzedawca myśli:
-Może zamówię ten tort... Albo nie, ciekawe kto go kupi?
Następnego dnia:
- Dzień dobry. Jest tort marchwiowy?
- Nie, niema.
- To dowidzenia.
Sprzedawca zamówił ten tort. Na następny dzień przychodzi króliczek i mówi:
- Jest tort marchwiowy?
- Tak. jest.
- Ciekawe kto go kupi?
Dwóch więźniów szykuje się do ucieczki. Jeden mówi:
- Postawimy przy bramie drabinę i uciekniemy. Sprawdź,jak wygląda sytuacja.
Po chwili drugi wraca.
- Z ucieczki nici.
- Dlaczego?
- Bo brama jest otwarta.
Pod sklepem sika sobie dwóch pijaków:
- Stefan,dlaczego ty lejesz tak cicho a ja tak głośno?
- Bo ty lejesz po rynnie,a ja po twoim płaszczu.
Spotykają się dwie panie robaczkowe:
- Gdzie jest twój mąż?
- Pojechał na ryby.
Trójka pierwszoklasistów stoi przed ostatnią szansą zdania do drugiej klasy. Pierwszego egzaminują Jasia:
- Jasiu, przeliteruj słowo MAMA
- M-A-M-A
- Bardzo dobrze Jasiu, zdałeś. Teraz Ty Małgosiu, przeliteruj słowo TATA.
- T-A-T-A
- Wspaniale Małgosiu, zdałaś. A teraz Ty Ahmed, przeliteruj: DYSKRYMINACJA OBCOKRAJOWCÓW W ŚWIETLE POLSKICH PRAW KONSTYTUCYJNYCH
Przychodzi facet na pocztę:
- Poproszę znaczek za 1,30zł.
- Proszę bardzo.
- Ile płacę?
W samolocie pasażerskim lecą obok siebie, w jednym rzędzie: dwaj Arabowie i Żyd. Arabowie przy okni, Żyd przy korytarzu. Żyd wyluzował się, rozpiął kołnierzyk, zdjął buty. Arabowie patrzą na niego nienawistnie. Po godzinie lotu jeden z nich wstaje i mówi:
- Idę po colę. - Żyd na to:
- Ależ nie, ja pójdę i przyniosę. Po co pan się ma przeciskać.
Gdy poszedł, jeden z Arabów napluł mu do buta. Po minucie Żyd wrócił, podał colę Arabowi, ten ją wypił. Po kolejnych godzinach lotu drugi Arab mówi:
- Idę po colę. - Żyd zareagował tak jak poprzednio.
Gdy poszedł, drugi Arab napluł mu do buta. Żyd wrócił, podał colę, ten ją wypił. Po kilku godzinach samolot ląduje. Żyd ubiera się, zapina kołnierzyk, wkłada buty i krzywi się:
- Ech, ta nienawiść między naszymi narodami... To plucie do butów, to sikanie do coli...
Niewidomy dotyka tarkę i mówi:
- Takich bzdur to ja nigdy nie czytałem!
- Szefie przyszedł sms.
- Niech wejdzie.
Wyróżniamy trzy typy ludzi:
- Tych co umieją liczyć i tych co nie umieją.
Do agencji towarzyskiej przychodzi jąkała.
- Słucham pana, czego pan sobie życzy?
- Ch-ch-ciałbym paa-panienkę, a-ale tu żżżaadna nie zrooobi tak, jaak jja bym ch-ch-ciaał.
- Proszę pana tu są artystki, które znają wszystkie sztuki, jakie pan tylko chce.
- Aaale tak, jak jaa bym chciał, to żaadna - upiera się klient.
- To jak by pan chciał?
- Zaa daarmo.
Dwóch facetów wypłynęło na środek jeziora na ryby i zaczęli łowić. Wyciągają piękne sztuki jedna za drugą. Pod wieczór, gdy musieli się już zbierać do domu, jeden z nich mówi:
- Słuchaj, musimy jutro wrócić w to miejsce bo świetnie biorą ryby.
- Nie ma problemu - mówi drugi, po czym bierze krede i na podłodze łódki maluje kółko.
Na to jego kolega:
- Co ty robisz idioto?! Skąd wiesz, że jutro przypłyniemy tą samą łódką?
Rolnik pyta rolnika jąkałę:
- Dużo masz królików?
- Trzy...trzy...trzysta...
- Trzysta?
- Nnie... Trzy sta...stare i dwwa młode.
W Irlandii przewodnik w górach tłumaczy:
- Te wydrążenia w skale powstały dzięki Szkotowi, który zgubił pensa i powiedział o tym znajomym.
Na jakie strefy okupacyjne zostanie podzielony Irak po wojnie?
- E 98, E 95 i Diesel.
Wchodzi facet z karabinem do autobusu i krzyczy:
- Gdzie jest Zenek! Dajcie mi Zenka!
Przerażeni pasażerowie wskazują na pewnego mężczyznę i jeden z nich mówi:
- To jest Zenek.
W tej chwili ten z karabinem podchodzi do gościa i mówi:
- Zenek, kryj się!
I puścił serię po pasażerach.
- Chodźmy pogratulować Władkowi. Dziecko mu się urodziło.
- A co ma?
- Wyborową.
Autostopowicz zatrzymuje TIRa... Wsiada, a kierowca natychmiast rusza i rozpędza się maksymalnie. Nagle gwałtownie hamuje, sięga do kabiny po kij bejzbolowy. Wysiada idzie na tył i wali w pakę. Biegiem wraca do samochodu i znów rozpędza się jak tylko może. Po jakimś czasie znowu szarpniecie, hamowanie, bejzbol w łapę i wali w pakę. Po piątym razie autostopowicz zaczyna się dziwić:
- Panie co jest? Po co ta jazda szarpana i po co pan wali po tej pace tym kijem?
Kierowca odpowiada:
- Wie Pan... ja mam ciężarówkę 20 tonową, wiozę 40 ton kanarków... Nie ma siły połowa musi latać.
- Przepraszam -mówi gość do kelnera -czy mógłby mi pan powiedzieć, jak przygotowujecie kurczaki?
- Normalnie, mówimy im prosto z mostu że umrą.
Przybiega mężczyzna do szpitala na oddział chirurgii i krzyczy:
- Panie doktorze, proszę mnie wykastrować.
Na to lekarz:
- Ależ... proszę pana to jest decyzja z konsekwencjami na cale życie.
Mężczyzna głosem nie znającym sprzeciwu:
- Proszę to zrobić i już!
Po operacji, kiedy pacjent odzyskał przytomność, lekarz pyta:
- Dlaczego tak panu zależało na wykastrowaniu?
- Poznałem bardzo piękną Żydówkę i ona powiedziała, ze tylko po tym jak ja to zrobię, to wyjdzie za mnie.
- Może trzeba było pana obrzezać?
- A co ja powiedziałem?
Wczoraj na skrzyżowaniu zderzyły się BMW 750 i Jeep Cherokee. Kierowcy i pasażerowie odnieśli niegroźne rany postrzałowe.
Z ogłoszeń parafialnych:
"W podziemiu panie zrzuciły wszelkiego rodzaju ubrania.
Można je oglądać w każdy piątek po południu."
W amerykańskim stanie Teksas sędzia skazuje wielokrotnego zabójcę na 160 lat więzienia. Zauważa jednak że podczas ogłaszania wyroku skazaniec ma bardzo posępną minę więc próbuje go pocieszyć:
- Niech się pan tak mocno tym wyrokiem nie przejmuje. Odsiedzi pan tyle ile będzie pan mógł.
Niedźwiedź chciał zagadać do jeżyka. Widząc,ze ten je śniadanie pyta:
- Co jesz?
- Co niedzwiedz?
Niedźwiedź się zawstydził i odszedł. Po chwili znowu podchodzi i pyta się:
- Co jesz,jeżyku?
- Co niedźwiedź,niedźwiadku?
Przychodzi kobieta do lekarza i mówi:
- Panie doktorze,jestem w 3 miesiącu ciąży a jeszcze mi się brzuszek nie zaokrąglił...
Lekarz na to:
- Hmmmm...a jadła panie jabłka,odpoczywała,ćwiczyła?
Kobieta:
- Nie a trzeba?
- Oczywiście że trzeba.
Za kilka miesięcy znowu przychodzi ta sama kobieta i mówi:
- Panie doktorze jestem już w 6 miesiącu ciąży a jeszcze mi się brzuszek nie zaokrąglił...
- A jadła pani pomarańcze,ryby?
- Nie a trzeba?
- Oczywiście że trzeba
Za kilka miesięcy znów ta sama sytuacja i kobieta mówi:
- Panie doktorze jestem w 9 miesiącu ciązy a jeszcze mi się brzuszek nie zaokrąglił
- Hmmm...A kochała się pani z mężem?
- Nie a trzeba?
Kolejka przed sklepem. Stoi facet ale że za nim ktoś się strasznie rozpycha mówi do gościa:
- Co się pan tak pchasz na chama?
- A bo to człowiek wie na kogo się pcha.
Idzie dwóch przyjaciół na drinka,i tak po szóstym jeden mówi do drugiego:
- Jak bym się przespał z twoją babą to byśmy byli rodziną.
Na to tamten odpowiada:
- Rodziną jak rodziną ale kwita to na pewno.
Zdyszany podróżny wbiega na peron i pyta konduktora:
- Jaki to pociąg?
- Niebieski.
- Ale dokąd?!
- Do połowy
Dzwoni klient do masarni:
- Czy pierś z kurczaka pan ma?
- Mam.
- A czy łopatkę pan ma?
- Mam
- A świński ryj pan ma?
- Mam.
- To musi pan śmiesznie wyglądać.
Dżungla. Lew zaatakował wioskę, wszyscy uciekają, ucieka też kulawy. Po pewnym czasie kulawy zostaje z tyłu, wtedy wódz krzyczy do lwa:
- Bierz kulawego, bierz kulawego.
Na to kulawy przyśpiesza i krzyczy:
- Co kulawego,co kulawego niech sobie bierze kogo chce!
Przed sklepem w lesie ustawiła się wielka kolejka. Zajączek przepycha się na początek kolejki. Już prawie mu się udało, gdy zatrzymuje go niedźwiedź.
- Dokąd to się zajączku pchasz? Spadaj na koniec!- i wyrzuca go.
Zajączek się nie poddaje, ale ciągle powtarza się ta sama sytuacja. W końcu zajączek nie wytrzymuje i zdenerwowany, odchodząc mówi:
- Jak tak stawiacie sprawę, to nie otworzę dzisiaj tego sklepu!
W pociągu, w jednym przedziale jadą matka z 18-letnią córką, generał i szeregowiec. Pociąg wjechał do tunelu, nagle słychać plaśnięcie jakby uderzenie w policzek. Co myśli każdy z pasażerów gdy pociąg wyjechał z tunelu?
Matka: "O ktoś próbował dobierać się do mojej córeczki".
Córka: "Moja mamusia to ma jeszcze powodzenie".
Generał: "Żołnierz skorzystał a ja dostałem".
Szeregowiec: "Jak pociąg jeszcze raz wjedzie do tunelu to znowu mu przyłożę".
Idzie facet przez most. Nagle widzi w wodzie topiącego się człowieka, który krzyczy:
- Nie umiem pływać!
- Ja też a nie robię z tego sensacji.
Niewidomy z psem wchodzi do baru,bierze zwierzę za nogę i kręci nim wokół. Sprzedawca w barze mówi:
- Co pan do licha robi?
- Rozglądam się!
Siedzi pijak przy barze i patrzy na kręcący się wiatrak i mówi do barmana:
- Panie, ale ten czas pędzi.
Kubańczyk, Szkot, Irlandczyk i Polak jadą pociągiem. W pewnym momencie Kubańczyk wyjmuje cygaro. Najlepsze, prosto z Kuby, warte kupę szmalu. Podpala je, bierze jednego macha i wyrzuca przez okno.
- Co robisz? - dziwą się pozostali.
- Jestem Kubańczykiem, w moim kraju jest mnóstwo takich cygar, mogę sobie pozwolić na to.
Mija trochę czasu.
Szkot wyjmuje butelkę pięćdziesięcioletniej szkockiej Whisky, cudowny kolor i aromat, oczywiście cena również odpowiednia.
Nalewa sobie pół szklaneczki i również wyrzuca resztę przez okno.
Wszyscy oczywiście zdziwieni, Szkot odpowiada:
- W moim kraju takiej whisky pod dostatkiem, gdzie się człowiek nie odwróci tam mnóstwo takich butelek.
Ponownie mija trochę czasu.
Wstaje Irlandczyk i wyrzuca Polaka przez okno.
W pociągu siedzi Polak i Murzyn.
Polak przygląda się Murzynowi, bo nigdy wcześniej żadnego nie widział.Chciał się dowiedzieć, skąd jest i pyta:
- Bangladesz?
Murzyn nic. To Polak znów:
- Bangladesz?
Murzyn wstał, otworzył okno, wyciągnął rękę i powiedział:
- Nie bangla.
Ślepy i szczerbaty siedzą w celi, nagle szczerbaty do ślepego mówi:
- Patrz czy nikt nie idzie a ja przegryzę kraty!
W zoo:
-Tato, dlaczego ta gorylica tak krzywo na nas patrzy?
-Uspokój się synku, jesteśmy dopiero przy kasie.
Dlaczego mężczyźni są jak reklama w telewizji?
Ani jedno słowo z tego, co mówią, nie jest prawdziwe.
Rolnik ze swoją świeżo poślubioną małżonką, wracają z kościoła wozem ciągniętym przez kilka koni, kiedy najstarszy z koni się potknął, rolnik powiedział:
- Raz.
Kawałek dalej koń znów się potknął, rolnik powiedział:
- Dwa.
Po chwili koń potyka się po raz trzeci, tym razem rolnik nie mówi nic, sięga pod siedzenie i wyjmuje strzelbę i zabija konia.
Widząc to małżonka zaczęła wydzierać się na męża:
- To było okropne, jak mogłeś to zrobić!
Rolnik na to:
- Raz.
Spotykają się dwie pchły. Jedna się pyta drugiej:
- Gdzie byłaś na wakacjach?
- Na krecie.
Idzie sprzątaczka przez pustynie i mówi "Ale mi tu piachu nanieśli".
Icek spotyka Mośka i mówi:
- Icek, słuchaj co mnie się dzisiaj śniło! Ja dostał telegram, że ja dostał spadek. Spadek jest w Nowy Jork, to ja lecę do Nowy Jork, a tam mi mówią, że spadek jest w Tel Awiw. No to ja tak latał Tel Awiw - Nowy Jork, Nowy Jork - Tel Awiw...
A Icek mówi na to:
- Ty, Mosiek, a co mnie się dzisiaj śniło! Siedzę sobie w domu, nagle słyszę dzwonek do drzwi, no to ja otwieram, patrzę a tu stoi Marlin Monore, cała naga! No to posadziłem ją na kanapie. A tu znowu dzwonek, otwieram, patrzę a tu Sophia Loren i też cała naga!
- Icek i ty po mnie nie przyszedłeś!? - woła oburzony Mosiek.
- Ja byłem kochanieńki, ale tyś całą noc latał: Tel Awiw - Nowy Jork, Nowy Jork - Tel Awiw...
Do Kubusia Puchatka przychodzi Prosiaczek i mówi:
- Puchatku, Krzyś dał nam 10 słoiczków miodu, czyli dla każdego po osiem.
- Ale prosiaczku- mówi zbulwersowany Puchatek- jeśli Krzysiu dał nam 10 słoiczków to dla każdego będzie po pięć.
- A myśl sobie jak chcesz, ale ja już swoje osiem zjadłem.
Kompozytor mówi do śpiewaczki:
-Czy nie zechciałaby pani nauczyć się kilku moich pieśni?
-Ależ, mistrzu, przecież często śpiewam pana pieśni na koncertach!
-To wiem. Ja tylko pytam, czy nie zechciałaby się pani ich nauczyć?
Przychodzi Indianin do wodza i mówi:
-Wodzu dlaczego mamy takie brzydkie imiona?
-Brzydkie? A nie podoba Ci się imię twojego syna Sokole Oko?
-No podoba...
-A imię brata Ryczący Niedźwiedź?
-No podoba...
-TO nie zawracaj mi głowy Śmierdzący Mokasynie!
Dzwoni rano telefon, zaspany facet odbiera i słyszy:
- Dzień dobry, czy to pan zamawiał pobudkę na 7 rano?
- Tak, a co?
- To szybciutko, szybciutko bo już po dziewiątej.
Przychodzi zając go sklepu niedźwiedzia i pyta:
- Jest tort chrzanowo- musztardowy?
- Nie ma. Odpowiada niedźwiedź
Na drugi dzień zajączek znów przychodzi do sklepu i się pyta:
- Jest tort chrzanowo- musztardowy?
- Nie ma odpowiada zdenerwowany niedźwiedź.
Po pewnym czasie misio postanowił upiec nietypowy tort dla zajączka.
Na następny dzień przychodzi zając do sklepu i się pyta:
- Jest tort chrzanowo- musztardowy?
- Jest.
- No co ty misiu kto ci to kupi?!
Rysiek w Chicago złapał złotą rybkę i ta mówi:
- Jedno życzenie i spadam,bo teraz kryzys!
- Dobrze -rzekł Rysiek -chcę mieć nowa Corvette.
Rybka na to:
- Leasing czy na splaty?
- A ty jak chcesz,na olejku czy na masełku?
Kowalskiego ukąsił komar, ten go złapał i wypuścił. Zdziwiona żona pyta:
- Dlaczego go nie zabiłeś?
A Kowalski na to:
- Bo w jego żyłach płynie teraz moja krew.
Królik przychodzi do sklepu i mówi do sprzedającego misia:
- Poproszę mleko. - mleko stało wysoko i miś musiał wchodzić po drabinie.
Królik wypił ,zapłacił i wyszedł. Przez kolejne dni było tak samo , aż w końcu miś się wkurzył i wcześniej wyjął mleko. Przychodzi zajączek:
- Witaj,zajączku -mówi miś -pewnie chcesz mleko?
- Tak. - wypił - ale poproszę jeszcze jedno.
Rozmawiają dwa ślepe konie:
- Ej stary, weźmiemy udział w Wielkiej Pardubickiej??
- Nie widzę przeszkód.
Lew jako król zwierząt zwołał wszystkich mieszkańców dżungli i mówi:
-Zebraliśmy się tu po to...
-Zebraliśmy się tu po to... - przedrzeźnia żaba
-Aby omówić...
-Aby omówić...
-E ty, zielone z wyłupiastymi oczami spadaj stąd.
A żaba na to:
- E, krokodyl to do ciebie.
Idzie jeden pijak przez cmentarz i wpadł do świeżo wykopanej dziury. Za chwile idzie drugi pijak a ten w dziurze jęczy:
- Zimno mi...
- To po co się odkopałeś?
- Halo, kto mówi?
- Kierownik sklepu z obuwiem.
- O, przepraszam, pomyliłem numer.
- Nic nie szkodzi, wymienimy!
Marek wraca z pracy i na wycieraczce widzi ślimaka, wziął go i wyrzucił jak najdalej. Po dwóch latach ślimak podchodzi do drzwi i puka. Marek otwiera a ślimak mówi:
- Ty! Co to było to przed chwilą?
Robiła baba na drutach,przejechał tramwaj i spadła!
Synek do tatusia:
- Tatusiu, zrób, żeby słoniki biegały...
- Synku, słoniki są zmęczone.
- Tatusiu, błagam, zrób, żeby słoniki biegały.
- Synku, słoniki są naprawdę bardzo zmęczone. Cały dzień biegały na twoją prośbę.
- Tatusiu proszę! Proszę ostatni raz.
- No dobra, ale na dzisiaj ostatni raz, bo słoniki padną!
- Kooompaniaaaaa! Maski włóż! 3 okrążenia dookoła poligonu!
Przychodzi robotnik do majstra:
- Panie majstrze łopata mi się złamała.
- To się oprzyj o betoniarkę.
Rozmawiają dwaj starsi panowie z brzuszkami:
- Podobno codziennie intensywnie uprawiasz gimnastykę?
- To prawda.
- A możesz już dotknąć swoją prawą ręką lewą nogę?
- Jeszcze nie ale już zaczynam ją widzieć.
Tubylcy złapali Polaka, Anglika i Francuza. Jeden z tubylców mówi:
- Mam dla was dobrą i złą wiadomość. Zła jest taka, że zabijemy was a z waszej skóry zrobimy kanoe. A dobra, że możecie wybrać rodzaj śmierci.
Anglik mówi:
- Dajcie mi pistolet. Wziął broń i wołając: - God save Queen! - strzelił sobie w głowę.
Francuz poprosił o szablę. Biorąc ją krzyknął: - Viva la France! - i przebił się jej ostrzem.
Polak prosi o widelec. Zdziwieni tubylcy dają mu widelec a Polak dźga się widelcem po całym ciele, szyja, ręce... Krew się leje... Na koniec krzyczy: - G**** będziecie mieli a nie kanoe!!!
Prawnik wraca do swojego zaparkowanego BMW, patrzy, a auto ma zbite reflektory i znacznie wgniecioną maskę. Nie ma śladu po samochodzie, który w niego wjechał, ale wyluzowuje, kiedy spostrzega kartkę pod wycieraczką: "Przepraszam. Właśnie wjechałem w twoją Beemkę. Świadkowie, którzy to widzieli, kiwają głowami i uśmiechają się do mnie, bo myślą, że zostawiam swoje nazwisko, adres i inne szczegóły. Ale nie! Pa!"
Po randce:
- Czy odprowadzisz mnie do domu, Romanie?
- Tak, wzrokiem...
Pan domu otwiera drzwi i mówi:
- Teściowo, co tak stoicie na zewnątrz w deszczu?! Idźcie do domu!
Mówi ojciec do syna:
- Synu, znalazłem ci wspaniałą kandydatkę na żonę!
- Ale tato... sam potrafię znaleźć sobie dziewczynę... kto to jest?
- To córka Kulczyka!
- Suuuper! Trzeba było tak od razu!
Ojciec udaje się do Kulczyka na rozmowę:
- Dzień dobry Panu! Wydaje mi się, że znalazłem doskonałego kandydata na męża Pańskiej córki!
- Wie Pan... ale ja nie szukam męża dla mojej córki...
- Ależ to wiceprezes Orlenu.
- Cudownie! To zmienia postać rzeczy!
Następnie ojciec udaje się do prezesa Orlenu:
- Witam Pana Panie prezesie! Przychodzę z dobrą nowiną - mam idealnego kandydata na wiceprezesa w Pańskiej firmie.
- No tak.. Ale ja nie szukam nikogo na tę posadę.
- Jest Pan pewien?! To zięć Kulczyka!
- Ooo! Chyba, że tak!
Na zebraniu partyjnym przemawia Stalin: Towarzysze, wkrótce socjalizm będzie panował na całym świecie. Dziś obejmuje on jedną piątą ziemskiego globu, za rok będzie to jedna szósta, za dwa lata jedna siódma, później jedna ósma... Tak, tak towarzysze, postępu socjalizmu nic nie zahamuje!
14 czerwca 2006 Dortmund. Komentuje Dariusz Szpakowski:
- I oto proszę państwa, na murawę wybiega drużyna polska. Biało czerwone stroje z orłem na piersi. Do piłki podbiega Jacek Bąk podaje do Kosowskiego ten drybluje... przerzut na lewą stronę boiska do Smolarka, strzał i GOOOOOOL....
Przy piłce znowu Kosowski,... Żurawski.... podaje do Krzynówka, ten krótko do Jelenia strzał i..... GOOOOOOL! Jak wspaniale gra dzisiaj nasza Narodowa Reprezentacja...
Ale teraz krzyk na trybunach wzmaga się bardzo, bo oto z tunelu wybiegają na boisko piłkarze niemieccy...
Rozmawiają dwie plotkary i jedna mówi:
-O Małgosi nie można powiedzieć złego słowa...
-To pogadajmy o czymś innym.
Starsza pani składa w urzędzie skarbowym zeznanie podatkowe. Wszystko się zgadza -mówi urzędniczka,proszę jeszcze złożyć podpis. Słucham?,no proszę się jeszcze podpisać tak jak pani podpisuje się na listach -podpowiada kobieta. Staruszka namyśla się i po chwili pisze -całuje mocno,babcia Celina.
Wchodzi facet do windy a tam wąż nogi myje.
- Twój narzeczony to utracjusz! Nie ma jeszcze połowy miesiąca, a jemu już brak pieniędzy!
- Co ty mówisz, tato! Chciał od ciebie pożyczyć?
- Nie, ale ja od niego.
Jaki jest najmocniejszy trunek alkoholowy??
- wino mszalne - jeden pije, a wszyscy śpiewają.
Kierownik do pracownika:
- Panie Kowalski, ja już nie mam do Pana siły! Wszystko Pan robi wolno, wolno pracuje, wolno mówi...
Czy jest do cholery jakaś rzecz, którą robi Pan szybko?
- Tak... szybko się męczę.
Leci wrona w lesie i nagle trrrrrrrach!!! Wpadła na drzewo. Spadła na ściółkę, otrząsnęła się, myśli i mówi:
- Hau!?
- Miau!?
- Jak to było???!!!
- Wczoraj dwie godziny graliśmy Mozarta i Liszta.
- Co ty powiesz, i kto wygrał?
Facet w recepcji hotelowej:
- Zasłałem łóżko!
- Dziękujemy bardzo.
- Bałdzo płoszę...
Rozmawia dwóch pijaków:
-Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę: Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę.
-Nie, stary. Po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, ty od razu się pojawiasz.
Wykład w auli uniwersyteckiej. Pan profesor mówi:
-Możecie zamknąć okna, nie ma tu żadnych orłów, nikt nie wyleci!
Po wykładzie wszyscy wychodzą z auli, jeden ze studentów pyta:
-Pan profesor też drzwiami?
Przychodzi Kura do Kury i mówi:
-Gdzie twój stary?
-A grzebie coś przy samochodzie!
Przychodzi facet do sklepu i pyta:
- Czy jest cukier w kostkach?
- Nie ma
- To poproszę jakąś inną tanią bombonierkę dla teściowej.
Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie, gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się to tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach?
Pacjent spokojnym głosem: - To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali... Prawda, Panie Doktorze...?
Z autobusu wychodzi poturbowany kangur.
Przechodzień pyta:
- Co się stało???
- Normalnie ktoś próbował wyrwać mi torbę!!
Obudził się pijany facet w autobusie i pyta:
- Gdzie jesteśmy?
- W Łodzi - ktoś odpowiada.
- To wiem, ale dokąd płyniemy?
Mały Yeti krzyczy do taty:
- Tato, Tato gdzie są ludzie???
- Ludzie się skończyli. Jedz dżem.
Przychodzi pracownik do szefa i pyta:
- Szefie czy mogę wziąć parę dni urlopu by pomóc teściowej w przeprowadzce?
-Ależ wykluczone!
na to pracownik:
-Dziękuję, wiedziałem ze mogę na pana liczyć!
W przedziale pociągu mężczyzna czyta książkę i co chwila wykrzykuje:
-To nieprawdopodobe! W życiu bym nie przypuszczał!
Drugi mężczyzna pyta:
-Czyta pan kryminał?
-Nie! Słownik ortograficzny!
Mały,biały niedźwiadek dryfował na krze lodowej. I pewnie umarł by biedaczek z pragnienia i głodu gdyby przepływający statek nie wkręcił go w śrubę...
Dwóch górali się kłóci, który jest silniejszy.
Jeden mówi:
-ja podniosę 100 kg
-ja 200!
-ja 500
-600!
-700!
Nagle jeden góral wpada do wody i krzyczy:
- Ja tonę! Ja tonę!
A drugi:
- A ja dwie!
Co mają ze sobą wspólnego Maluch z Mercedesem?
Ich strefa zgniotu kończy się na silniku...
Niedźwiedź złapał zajączka. Zajączek krzyczy, wrzeszczy:
- Jak mnie zaraz nie wypuścisz i nie przeprosisz to, to...
- To co?!
- To trudno...
Nowa amerykańska rakieta była testowana na poligonie w Polsce. Niestety, zboczyła z kierunku i spadła gdzieś w górach. Ekipa ratownicza wysłała samolot, a potem helikopter, żeby znaleźć zagubiony pocisk. Amerykańscy wojskowi wysiadają ze śmigłowca w miejscu przypuszczalnego upadku rakiety. Widzą bacę siedzącego na kamieniu i palącego fajkę jeden z żołnierzy pyta:
- Baco, a nie widzieliście gdzieś tutaj przelatującego takiego ognistego kija?
- Ni, nie widziołem...
Wojskowi zbierają się do odejścia, a baca dodaje:
- Ale wicie, panocku, tutej coś ciekawego musi się dzioć. Najsampierw przelecioł BGM-109 Tomahawk Criuse Missile i spadł za tamoj górkom. Potem przelecioł F-15E Strike Eagle. Teroz wy wylądowaliście HS-60 Seahawk... ale ognisty kij...? Niii..... nie widziołem...
Facet złapał złota rybkę, a ta mówi do niego:
- Wypuść mnie a spełnię twoje dwa życzenia.
- Dlaczego dwa? Pyta facet.
- A bo ja jestem mała rybka.
- Dobrze mówi facet, chciałbym, aby w moim mieście nigdy nie zabrakło gorzały.
Pstryk i życzenie się spełniło.
- A teraz drugie życzenie.
- Chciałbym, aby w Czeczeni był pokój.
- Nie mogę spełnić tego życzenia bo jestem małą rybką i jest to dla mnie za duże zadanie.
Na to facet.
- To bym chciał, aby moja żona wyładniała.
Rybka na to:
- Jak masz jej zdjęcie to pokaż.
Facet pokazuje zdjęcie żony, rybka patrzy, patrzy i mówi:
- Te facet - daj mapę, i pokaż mi gdzie jest ta Czeczenia...
W nocy do mieszkania włamał się złodziej. Świeci latarką, szuka kosztowności i nagle słyszy głos:
-Jezus cię widzi....... - rozgląda się ale nikogo nie zauważył, szuka dalej
a tu znowu ten sam głos:
- Jezus cię widzi...... - facet się wkurzył, rozgląda się porządnie, patrzy, a w klatce siedzi papuga i powtarza:
- Jezus cię widzi....
- A Ty kto?!! Jak się nazywasz? A papuga na to:
- Mojżesz
- Mojżesz? Idiotyczne imię dla papugi!
- Nie gorsze niż Jezus dla rottweilera...
Konduktor do pijaka:- Bilet, proszę!
- Nie mam kasy
- A na wódkę Pan miał???
- Kolega ugościł!
-A na podróż to już nie dał?
Na to pijak wyciągając flaszkę - Jak to nie dał???
Kowalski szuka pracy.
Wreszcie wszedł do siedziby jakiejś firmy i spytał się sekretarki:
-Czy mógłbym się tu zatrudnić?
-Tak, oczywiście. Dostanie pan prywatny samochód, mieszkanie blisko naszej firmy, 10 000 zł miesięcznie i...
-Pani chyba żartuje !!!
-Ej, ale to pan zaczął!
Pracownik do kierownika:
- Przepraszam, ale w tym miesiącu nie dostałem wypłaty
Kierownik na to:
- Wybaczam panu...
Wchodzi Kubuś Puchatek do sklepu i pyta:
- Czy pan sprzedaje wieprzowinę??
- Tak, ile pan prosi??
Na to Puchatek wyciąga karabin maszynowy zaczyna strzelać i krzyczy:
- TO ZA PROSIACZKA!!!!
Niedźwiedź zrobił sobie listę zwierząt które zje. Dowiedziały się o tym leśne zwierzęta.
Wilk postanowił pójść do niedźwiadka
- Witaj niedźwiadku. Słyszałem że masz listę zwierząt które zjesz.
- No mam
- A czy ja jestem na tej liście??
Niedźwiadek wyciągnął swoją listę, szuka, szuka i odpowiada:
- No jesteś wilku
- A czy mógłbym coś jeszcze porządnego zjeść przed śmiercią i pożegnać się z rodziną??
- No możesz
Następnie lis przychodzi i też pyta, czy jest na liście
- Tak, jesteś lisie
- No to czy mógłbym jeszcze przed śmiercią upolować sobie jakąś kurkę i skorzystać z ostatnich chwil życia??
- Możesz lisie, możesz
Następnie przychodzi zajączek
- Niedźwiadku czy ja też jestem na twojej liście??
- Tak zajączku jesteś
- A czy mógłbyś mnie z niej wykreślić?
- Nie ma sprawy zajączku.
Policjant zatrzymuje jadącą kobietę.
Przekroczyła pani sześdziesiątkę!!!
A kobieta na to :
- Ooo nie Panie Władzo, to ten kapelusz mnie tak postarza...
Przychodzi żółw do sklepu i mówi:
- Poproszę szklankę wody. Sprzedawca podaje. Na drugi dzień żółw przychodzi z tym samym zamówieniem. Na trzeci dzień sprzedawca postanowił, że zapyta po co mu tyle wody. Żółw wchodzi do sklepu a sprzedawca pyta:
- Na co panu tyle wody? Na co żółw:
- My tu gadu, gadu, a tam las się pali...
- Dzień dobry salon Ery, w czym mogę pomóc?
- Dzień dobry.. proszę pani po ile stoi Euro?
- Proszę pana to jest salon Ery a nie kantor i nie mam takich informacji
- Ja wiem, ale tam obok pani jest kantor... To przecież mogłaby pani skoczyć i zobaczyć.
Po roku studiów dziewczyna przyjeżdża do domu i obwieszcza mamie:
-Mam chłopaka!
-Świetnie, córeczko! A gdzie studiuje?
-Ależ mamo, on ma dopiero dwa miesące...
Matka tłumaczy nastoletniemu synowi...
- Ile razy mam ci powtarzać, że cię urodziłam, a nie ściągnęłam z internetu?
W restauracji rodzina posila się promocyjnym obiadem. Zostaje sporo resztek i ojciec prosi kelnera:
- Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzielibyśmy dla pieska...
- Hurrra!!! - krzyczą dzieci. - Będziemy mieć pieska..!
Mamo, mamo, udawałem ptaszka!
- O,to cudownie,kochanie!Śpiewałeś?
- Nie...
- Ćwierkałeś?
- Nie...
- A co robiłeś?
- Jadłem robaki!
Kobieta dzwoni do radia:
-Dzień dobry.chciałam powiedzieć,że znalazłam dziś rano portfel. W środku były trzy tysiące złotych w gotówce oraz czek okaziciela opiewający na sumę 10 000 euro. Było też prawo jazdy na nazwisko Stanisław Kowalski zamieszkały przy ulicy Koszarowej 15 m.6 w Warszawie.
Mam w związku z tym prośbę: proszę puścić panu Stasiowi fajny kawałek z dedykacją ode mnie!
- Czym się różni teściowa od słońca?
- Niczym, bo na teściową i na słońce nie można patrzeć.
Chirurg wychodzi po operacji Pinokia i oznajmia Dżepetto:
- Mam dla pana dwie wiadomości - złą i dobrą.
- Niech pan zacznie od złej.
- Otworzyliśmy klatkę piersiową chłopczyka, ale nie wiele dało się zrobić. Ani serce, ani żołądek, ani wątroba nie funkcjonują.
- A ta dobra?
- Ma pan nowe, fajne korytko.
Koleżanka pyta koleżanki:
- Czy ten twój chłopak jest, aż tak bogaty jak mówią?
- Tak, znamy się pół roku, a on ma nadal pieniądze!!!
Babcia jedzie autobusem i pyta się siedzącego obok studenta:
-Czy ten autobus jedzie do Pawłowic?
-Tak proszę pani-odpowiada student
-Ale na pewno jedzie do Pawłowic?
-Tak oczywiście, że jedzie
-Ale jest pan pewien, że ten autobus jedzie do Pawłoweic?
-Tak jestem pewien!!!
-Ale na pewno jedzie do Pawłowic?
-Nie! Do Las Vegas!!!
-Ale przez Pawłowice?
- Kochanie,opowiedz mi jakąś bajkę na dobranoc
- Kocham cię
Syn do ojca:
- Tato, co to jest hossa, a co bessa?
- Hossa synku, to aston-martin, szampan i piękne kobiety. A bessa? mały fiat, mineralna i twoja mama...
Czym różni się Żaba od Najbardzieja?
Żaba jest zielona, a najbardziej na brzuchu.
Przychodzi zajączek do sklepu spożywczego i mówi:
- Dzień dobry, czy macie jabłka?
- Tak, mamy.
- To ja poproszę kilo i poproszę każde oddzielnie zapakować.
Sprzedawca dziwnie się popatrzył, ale zapakował.
Na to zajączek:
- Dziękuję, a czy macie może śliwki?
- Tak.
- No to ja poproszę kilogram.
I po sekundzie dodał:
- A czy mógłby pan zapakować każdą z nich oddzielnie?
Sprzedawca zdenerwowany nieco, zabrał się za pakowanie śliwek.
Po chwili zajączek pyta:
- Widzę, że macie ładny mak, mogę prosić pół kilograma?
Na co rozwścieczony sprzedawca:
- Mamy piękny mak, ale nie na sprzedaż!
Jedna jaskółka mówi do drugiej:
- Będzie padać.
- Dlaczego?
- Bo ludzie się na nas patrzą.
Pacjentowi zdawało się, że pod jego łóżkiem siedzą potwory. Po wielu seansach niezadowolony z braku poprawy zrezygnował ze swojego terapeuty. Po pewnym czasie spotykają się na ulicy:
- Nawet pan nie wie, jak świetnie się czuję. Poszedłem do innego lekarza i on mnie wyleczył w ciągu jednej sesji!
- A jak on to zrobił?
- Kazał mi obciąć nogi od łóżka.
Rozmawiają Niemiec, Rosjanin i Polak o tym co kupią żonom na gwiazdkę:
Niemiec mówi:
- Ja kupię swojej żonie Mercedesa i BMW. Jak jej się nie spodoba Mercedes, to Będzie miała BMW.
Rosjanin mówi:
- Ja kupię mojej futro z norek i z szynszyli. Jak jej się nie spodobają norki, to będzie miała z szynszyli.
Polak:
- A ja mojej kupię kapelusz i huśtawkę. Jak jej się nie spodoba kapelusz, to niech się buja.
Na łożu śmierci leży 80-latek - kochany mąż, ojciec i dziadek. Dookoła zebrała się cała rodzina. Żona, wszystkie dzieci, wnuki oraz kilkoro prawnucząt. Wszyscy w milczeniu wpatrują się w sufit tudzież w podłogę, czekając na zbliżającą się chwilę... Nagle ciszę przerywa dziadek i rzecze:
- Zdradzę wam swój największy sekret... Ja naprawdę nie chciałem się żenić i zakładać rodziny. Miałem wszystko: szybkie samochody, piękne kobiety, sporo przyjaciół i kasę na koncie. Ale pewnego wieczoru znajomy rzekł do mnie:
- "Ożeń się i załóż rodzinę bo nie będzie ci miał, kto podać szklanki wody, kiedy będzie ci się chciało pić na łożu śmierci."
Od tego momentu słowa te nie dawały mi spokoju. Postanowiłem radykalnie zmienić swoje życie i ożenić się. Skończyły się wyskoki z kolegami na piwo. Teraz wyskakiwałem tylko do nocnego po gerberki dla was, dzieci moje. Wieczorne dyskoteki z dziewczynami, zamieniły się w wieczorne oglądanie seriali z żoną... Pieniądze z konta zostały roztrwonione na fundusze inwestycyjne dla was kochane dzieci. Swawolne dni sprzed małżeństwa odeszły jak wiatr... I teraz, kiedy leżę na łożu śmierci ... - wiecie co?
- Co? - wszyscy zdumieni wpatrują się w staruszka.
- Nie chce mi się pić!
Ojciec mówi do syna:
- Słuchaj, nasza szkapa jest już zbyt stara. Jedź z nią jutro na jarmark i sprzedaj.
Na drugi dzień syn jedzie na jarmark z koniem. Nie ma jednak zainteresowania kupnem, więc zniechęcony chce już wracać. W pewnym momencie podchodzi handlarz, ogląda konia, zagląda w zęby i macha ręką przed jego oczyma, mówiąc w końcu:
- Jedź synu do domu, ten koń jest ślepy i trzeba go oddać do rzeźni.
Zawstydzony chłopak wraca i opowiada ojcu swoje przeżycia. Ojciec jednak mówi:
- Następnym razem ja sam spróbuję.
Na następny jarmark jedzie z koniem. Nie mając żadnego zainteresowania czuje się zniechęcony. Podchodzi ten sam handlarz, ogląda konia i mówi, to ten sam koń co tydzień temu. Stary,ślepy i w ogóle.
Na to właściciel konia mówi:
- Ślepy?! A widzisz Pan ten mur? Jeśli koń przeskoczy to znaczy, że nie jest ślepy.
Klepnął konia w zad... Koń pobiegł do muru, uderzył w niego i leży machając nogami.
- A nie mówiłem, że koń jest ślepy! - mówi zadowolony handlarz.
- No tak, ślepy to on może jest, ale popatrz Pan jaki odważny!
Diabeł złapał Niemca, Polaka i Rosjanina i mówi do nich:
- Wsadzę was do lochów, przyjdę za 100 lat i zobaczę co tam u was słychać.
Przed odejściem powiedział, że mogą mieć po jednym życzeniu. Niemiec mówi więc, że chce wszystkie najpiękniejsze kobiety świata. Rosjanin, że chce pełno wódki. Polak powiedział, że chce dużo papierosów. Diabeł spełnił ich życzenia... Wraca po 100 latach... Najpierw podchodzi do Niemca i pyta:
- Cześć, jak było?
Niemiec odpowiada:
- Już nigdy nie spojrzę na kobietę!
Następnie diabeł podchodzi do Rosjanina i pyta:
- A jak tam u ciebie?
Rosjanin pijany zaczyna bełkotać.
Diabeł podchodzi więc do Polaka i pyta:
- A co u ciebie słychać?
Polak patrzy z ubłaganiem na diabła i pyta:
- Masz zapałki?
Najnowsze badania wykazują, że trzech na dziesięciu Polaków żyje w stresie... Pozostałych siedmiu - w Londynie.
Synek pyta ojca:
-Tatusiu, dlaczego ty masz duży rozporek przy spodniach, a ja mały?
- Synku, dlatego, że ja mam dużego ptaszka, a ty małego.
Na drugi dzień synek widzi księdza w sutannie i biegnie z krzykiem do ojca:
- Tato, tato! Ksiądz to ma chyba orła!
Plotkują dwie przyjaciółki:
- Nie wyobrażasz sobie, jakiego pecha ma Ziuta. Kupiła sobie drogi komplet seksownej bielizny osobistej i poszła do lekarza. Teraz rzeczywiście jest chora z wściekłości.
- Dlaczego?
- Bo lekarz kazał jej pokazać tylko język!
Ładna, młoda dziewczyna poszła ze swojej wsi na targ do pobliskiego miasteczka na zakupy. Pobyła jednak przy straganach dłużej niż zamierzała i musiała wracać po zmierzchu. Traf chciał, że w tym samym czasie tą samą drogą wracał do wsi także rosły, cichy chłopak z sąsiedniego gospodarstwa. Idą, idą dłuższą chwilę, po czym dziewczyna rzuca:
- Wiesz, zastanawiam się, czy słaba i bezbronna dziewczyna, taka jak ja, powinna wędrować po ciemku z silnym, wielkim mężczyzną, takim jak ty.
Chłopak ignoruje ją i nic nie odpowiada. Idą dalej i za kilka minut ona znowu zaczyna:
- Prawie mi straszno tak iść samej z tobą, w tych ciemnościach. Jeszcze przyszło by ci coś do głowy...
- Słuchaj - mówi chłopak - wracam z targu, w jednej ręce niosę kurę i łopatę, a w drugiej trzymam wiadro i sznurek, na którym prowadzę kozę. Jak miałbym ci coś zrobić?
Dziewczyna po dłuższym namyśle odpowiada:
- Przyszło mi tylko tak do głowy, że gdybyś wbił w ziemię łopatę, przywiązał do niej kozę, a kurę przykrył wiadrem - to wtedy byłabym dopiero w tarapatach!
Przychodzi facet do sklepu i pyta:
- Macie jakieś bardzo trudne puzzle?
- Mamy. Może być pustynia 500 części?
- Nie To na pięć minut. Może coś cięższego.
- No a np. ocean 1500 części?
- Nie, 10 minut!
- No to najtrudniejszy zestaw: niebo nocą - 2500 części.
- Nie macie naprawdę nic trudniejszego? Może być trójwymiar...
- Niech pan idzie do piekarni po bułkę tartą i poskłada sobie z niej rogalik...
Poniedziałek rano, do Szefa dzwoni długoletni pracownik pan Stanisław:
- Szefie, dzwonię, bo jestem chory i nie przyjdę dzisiaj do roboty.
- Panie Stanisławie, czy to coś poważnego, jakaś grypa?
- Nie, nic szczególnego, taki tam kłopot z oczami ...
- Niech Pan nie żartuje, oczy to poważna sprawa... To zapalenie spojówek?
- Nie, nie... Ja nie widzę ...
- Niech Pan nie żartuje - to bardzo poważna sprawa!
- Nie, nie, ja po prostu nie widzę się dziś w robocie!
I wojna, siedzą Rosjanie w okopie, dowódca kompanii woła:
- Orły, naprzód! Za mną!"
Cała kompania wyłazi z okopów, zostało tylko dwóch.
- Komendy nie słyszeliście?
- Słyszeliśmy, ale to nie do nas było!
- Jak to nie do was?!
- My nie orły, my lwy: Lew Dawidowicz i Lew Aleksandrowicz.
- Wiem, że to tylko formalność - mówi młody nowoczesny człowiek do ojca swojej dziewczyny - ale chciałbym prosić o rękę pańskiej córki.
- Kto Ci powiedział, że to jest tylko formalność?! - piekli się jej ojciec.
- Ginekolog...
Z polowania wracają Rosjanie, ciągnąc za sobą niedźwiedzia. Zauważa ich Amerykanin i wskazując na misia pyta:
- Grizli?
- Niet, strelali!
- Panie kelner, co macie do jedzenia?
- Proponuję pieczeń huzarską...
- A co to ja huzar, żebym jadł huzarską?
- To może pieczeń wieprzową?
- O tak, bardzo proszę.
W restauracji:
- Kelner, czy macie dziką kaczkę?
- Nie, ale dla pana możemy rozwścieczyć domową.
Żona odwiedza męża odsiadującego wyrok w więzieniu i oznajmia:
- Mam kłopot. Nasze dzieci są już w wieku, w którym zadaje się kłopotliwe pytania. Chciałyby na przykład wiedzieć, gdzie schowałeś zrabowane pieniądze.
Wsiada pijak do taksówki i mówi:
- Jedziemy do domu!
- A tak konkretniej? - pyta taksówkarz.
- Tak konkretniej, to do dużego pokoju!
Nowa służąca, Francia (prosta kobieta ze wisi), sprzątając rano pokój hrabiny znalazła w łóżku prezerwatywę. Zaczerwieniła się i brakło jej oddechu, w tym momencie weszła hrabina:
- Cóż to, Francia? Nigdy miłości nie uprawiałaś?
- Tak, jaśnie pani - mówi Francia - ale nigdy tak mocno, żeby skóra zlazła.
Nieco staromodny kelner w restauracji podchodzi do gości i pyta:
- Jak państwo znajdują nasz schabowy?
Na to mąż:
- Żona już znalazła, a ja jeszcze trochę pogrzebię w ziemniakach to też może znajdę.
Jadą samochodem: fizyk, chemik i informatyk. Nagle samochód staje i nie chce jechać dalej.
Fizyk:
- To pewnie coś z przeniesieniem napędu...
Chemik:
- A ja myślę, że to coś nie tak z paliwem...
Informatyk:
- Zamknijmy wszystkie okna, wyjdźmy i wejdźmy jeszcze raz...
Impreza informatyków. Wódka leje się szerokopasmowym strumieniem. Dwóch adminów pije bruderszafta:
- To co? Mówmy sobie po IP!
Hrabina pyta sługi:
- Janie, co robi Hrabia?
- Leży i nie oddycha.
Na to hrabina:
- A tak, on zawsze był leniwy...
Seryjny morderca ciągnie przerażoną kobietę do lasu. Kobieta krzyczy:
- Ale tu ciemno i ponuro! Bardzo się boję!
Na to morderca:
- A ja co mam powiedzieć? Przecież będę wracał sam!
Wojsko. Do uszu generała doszło, że żołnierze robią sobie nocne wypady do wsi na dziewczynki. Postanowił sprawdzić to. Nocą poszedł do baraków, a tam faktycznie ani jednego wojaka nie ma. Postanowił czekać.
Po jakimś czasie pojawia się jeden żołnierz, zziajany i widząc generała zaczyna się tłumaczyć:
- Bardzo przepraszam, ale wszystko wyjaśnię. Miałem randkę z dziewczyną i tak jakoś czas zleciał. Pobiegłem na autobus, ale ten mi uciekł. Poszedłem na taxi, ale taxi zepsuło się. Znalazłem farmę, kupiłem konia, ale ten mi padł po drodze. Tak więc biegłem ile sił w nogach no i jestem.
Generał nie wierzył w jego wyjaśnienia, ale że rozumie młodych facetów i ich potrzeby w stosunku do kobiet, pozwolił mu odejść bez żadnej kary.
Po kilku minutach ośmiu innych żołnierzy przybiegło zziajanych. Widząc generała, każdy z nich zaczyna się identycznie tłumaczyć:
- Bardzo przepraszam, ale wszystko wyjaśnię. Miałem randkę z dziewczyną i tak jakoś czas zleciał. Pobiegłem na autobus, ale ten mi uciekł. Poszedłem na taxi, ale taxi zepsuło się. Znalazłem farmę, kupiłem konia, ale ten mi padł po drodze. Tak więc biegłem ile sił w nogach no i jestem.
Generał popatrzył na nich groźnym okiem, ale że dopiero co puścił pierwszego bez kary, to i im pozwolił odejść.
Po chwili przybiega kolejny zziajany żołnierz i widząc generała zaczyna się tłumaczyć:
- Bardzo przepraszam, ale wszystko wyjaśnię. Miałem randkę z dziewczyną i tak jakoś czas zleciał. Pobiegłem na autobus, ale ten mi uciekł. Poszedłem na taxi, ale...
- Zepsuło się, tak?
- Nie. Na drodze leżało tyle koni, że nie sposób było to wszystko objechać!
Stoi dwóch pijaczków w ZOO przed klatka z lwami. Nagle jeden z lwów przeraźliwie zaryczał w stronę pijaczków.
- Ja idę do domu - powiedział pierwszy.
Drugi na to:
- Ja zostaję na film...
Dwaj Rosjanie jadą pociągiem transsyberyjskim. Wyszli na korytarz zapalić. Wywiązuje się rozmowa:
- O, zdrastwuj, Kuda jediesz?
- Ja jedu iz Maskwy w Nowysybirsk.
- O, charaszo. A ja jedu iz Nowosybirska w Maskwu...
... i spokojnie palą dalej, patrząc w zamyśleniu przez okno. Po dłuższej chwili jeden z nich mówi z zachwytem w głosie:
- Wot, tiechnika!
Przychodzi chłopak do spowiedzi:
- Proszę księdza, uprawiałem sex oralny.
- O! Ciężki grzech. A z kim?
- Nie mogę księdzu powiedzieć .
- Może z Kryśką od Zarębów?
- Nie.
- A może z Kaśką od Kowali?
- Nie.
- Powiedz bo rozgrzeszenia nie dostaniesz!
- No naprawdę nie mogę, proszę księdza.
- To może z Zośką od Graboszy?
- Nie.
- Idź, nie dam ci rozgrzeszenia.
Wychodzi chłopak z kościoła - czekają na niego kumple.
- I co? Dostałeś rozgrzeszenie? - pytają.
- Nie, ale namiarów parę mam.
Spotkały się dwie pchły:
- Gdzie byłaś na ostatnich wakacjach? - pyta jedna.
Druga na to ze snobizmem w głosie:
- Na krecie.
Do knajpy wchodzi podpity facet, staje przy barze i krzyczy:
- Kolejka dla wszystkich, łącznie z barmanem!
Nikt nie omieszkał skorzystać z oferty, lecz gdy przyszło do płacenia - facet przyznał się barmanowi, że nie ma pieniędzy w wyniku czego barman dał mu po gębie i wyrzucił z lokalu.
Dzień później sytuacja się powtarza - koleś wtacza się do knajpy i krzyczy:
- Kolejka dla wszystkich, łącznie z barmanem!
I znów z racji braku gotówki dostaje po gębie i zostaje przez barmana wyrzucony z lokalu.
W trzecim dniu znów to samo:
- Kolejka dla wszystkich, łącznie z barmanem!
I znów nie płaci i z obitą twarzą wylatuje na zewnątrz. Dzień czwarty, facet wchodzi do lokalu, podchodzi do baru i oznajmia:
- Kolejka dla wszystkich! A ty - tu zwraca się bezpośrednio do barmana - nie dostaniesz, bo jak wypijesz to się robisz agresywny!
W pewnym supermarkecie klient poprosił młodego sprzedawcę o pół główki sałaty. Niestety chłopak zaczął odmawiać. Klient był nieugięty i bardzo napierał, więc sprzedawca poszedł na zaplecze zapytać kierownika. Przychodzi i mówi:
- Panie kierowniku, jakiś palant chce kupić pół główki sałaty.
W tym momencie obejrzał się, a za nim stoi klient i patrzy na niego, więc szybko dodaje:
- A ten miły pan reflektuje na drugie pół główki!
Kierownik się zgodził, ale potem poszedł do sprzedawcy i mówi:
- Chłopcze, mogłeś mieć niezłe kłopoty dzisiaj, ale wykazałeś się opanowaniem i refleksem, potrzebujemy takich ludzi w naszej firmie. Skąd pochodzisz, chłopcze?
- Z Nowego Targu, proszę pana
- A dlaczego stamtąd wyjechałeś?
- Wie pan, to miasto bez przyszłości, same dziwki i hokeiści.
- Hmmmm, moja żona pochodzi z Nowego Targu!
- Taaaak? A na jakiej gra pozycji?
Wnusio wysyła babci paczkę z wojska. Babcia otwiera paczkę - patrzy - granat, a obok list: ,,Kochana babciu, jak pociągniesz za kółeczko, dostanę trzy dni przepustki''.
Babcie rozmawiają o swoich wnukach:
- Mój będzie lekarzem, ciągle bawi się w robienie zastrzyków...
- Mój będzie ogrodnikiem, stale przesiaduje w ogrodzie...
- Mój chyba zostanie pilotem - często macza szmatkę w benzynie, wącha i mówi: "Babciu, ale odlot...".