Język.
Przywykliśmy językiem nazywać języki etniczne, np. język polski. Taki język jest zbiorem wyrażeń wyposażonym w określone reguły m.in. w reguły składni (reguły syntaktyczne) i reguły ustalające znaczenie wyrażeń (reguły semantyczne). Język taki spełnia rozmaite role m.in. przekazywania informacji, ale nie tylko. Przy pomocy języka można wpływać na ludzkie postawy, pobudzać do działania lub odwrotnie, powstrzymywać od podjęcia pewnego zachowania, wywoływać określone uczucia itd.
W badaniach logicznych językiem nazywa się dowolny zbiór napisów czy odpowiadających im dźwięków, wśród których wyróżnione są tzw. formuły zdaniowe. Przykładem takiego języka jest język klasycznego rachunku zdań. Do zbioru wyrażeń tego języka należą ustalone wyrażenia elementarne i wyrażenia odpowiednio złożone z tych wyrażeń elementarnych, przy czym ustalone jest, które z tych wyrażeń są formułami zdaniowymi. Do wyrażeń elementarnych należą:
1) zmienne zdaniowe
p, q, r, ... , p1, p2, ... , q1, q2, ...
Zmiennych tych jest nieograniczenie wiele.
2) stałe:
v, =>, <=>.
Stałych tych może być więcej.
3) nawiasy: ( , ).
Reguły składni przewidują sposób łączenia tych wyrażeń w wyrażenia złożone. Takimi wyrażeniami są np.
p => (q v r) (p v q) <=> r
Wyróżnia się formuły zdaniowe, do których zalicza się zmienne zdaniowe oraz wyrażenia będące odpowiednimi połączeniami określonych wyrażeń elementarnych. Temu pisanemu rachunkowi zdań odpowiada mówiony język tego rachunku. Zmienne czyta się jak zwykle, stałym przyporządkowany jest sposób czytania, np. znak „ =>” czyta się „jeżeli to”. Należy podkreślić, że ustalenie sposobu czytania znaków pisanych nie jest jeszcze ustaleniem ich znaczenia. Ustalenie np. że symbol „=>” czyta się „jeżeli to” nie przesądza jeszcze, że ma on to samo znaczenie, co spójnik „jeżeli to” z języka polskiego.
Zaprezentowany zbiór elementarnych wyrażeń klasycznego rachunku zdań wraz z regułami składni i ustaleniem, które wyrażenia są formułami zdaniowymi, w badaniach logicznych nazywany jest językiem, chociaż wyrażeniom tego języka nie zostało jeszcze przypisane żadne znaczenie. Stałym języka klasycznego rachunku zdań przypisuje się następnie określone znaczenia. Zmiennym nie przypisuje się żadnego znaczenia, przyjmuje się natomiast, że można za nie podstawiać zdania. W konsekwencji formuły zdaniowe mimo przypisania stałym określonych znaczeń, nie są ani prawdziwe ani fałszywe i za ich pośrednictwem nie można przekazać żadnej informacji o świecie. Dopiero po podstawieniu w formule zdaniowej jakichś zdań za wszystkie występujące w tej formule zmienne, otrzymujemy zdanie. Np. formuła
p => q
którą czytamy „jeżeli p, to q” nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa. Dopiero po podstawieniu zdań za zmienne p, q otrzymujemy zdanie np.:
jeżeli żaden metal nie jest związkiem chemicznym, to żaden związek chemiczny nie jest metalem.
Język klasycznego rachunku zdań jest językiem sztucznym, tj. konstruowanym, w odróżnieniu od języków naturalnych, które powstały zwyczajowo, względnie w przeważającej mierze zwyczajowo. W dalszym ciągu pojęcie języka będziemy rozumieli szeroko obejmując nim zarówno języki naturalne, ich fragmenty jak i języki sztuczne takie jak np. język klasycznego rachunku zdań.
Nazwy wyrażeń.
Opisując własności wyrażeń posługujemy się nazwami tych wyrażeń. W piśmie w prosty sposób tworzy się nazwę wyrażenia obejmując je cudzysłowem, np.
„ołów” jest wyrażeniem języka polskiego.
Czasami nazwę wyrażenia zapisaną z użyciem cudzysłowu poprzedza się stosownym określeniem, takim jak „wyrażenie”, „nazwa”, „zdanie” itp. np.
nazwa „ołów” jest wyrażeniem języka polskiego.
Naturalnie w mowie nie używa się cudzysłowów, a w piśmie czasami cudzysłów opuszcza się pisząc np.
nazwa ołów jest wyrażeniem języka polskiego.
Niekiedy wprowadza się określony symbol jako nazwę danego wyrażenia. Np. obiera się symbol „(1)” jako nazwę określonego zdania użytego w prezentowanym dowodzie. Naturalnie czym innym jest nazwa wyrażenia, a czym innym skrót tego wyrażenia. Np. napis „NIK” jest skrótem wyrażenia „Najwyższa Izba Kontroli” i ma to samo znaczenie co wyrażenie, którego jest skrótem
Opisując własności wyrażeń posługiwać się będziemy schematami nazw wyrażeń. Przykładem wypowiedzi, w której zastosowane są takie schematy jest wypowiedź:
zdanie nie jest tak, że p jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy fałszywe jest zdanie p.
Zwroty „zdanie nie jest tak, że p”, „zdanie p” są w tej wypowiedzi schematami nazw wyrażeń. Dzięki zastosowaniu tych schematów możliwe jest sformułowanie ogólnej wypowiedzi o pewnej własności każdego wyrażenia posiadającego określoną strukturę, jak np. w powyższym przykładzie, o pewnej własności każdego zdania zbudowanego z wyrażenia „nie jest tak, że” i następującego po nim jakiegoś zdania.
W związku z posługiwaniem się takimi schematami nazw wyrażeń konieczne jest odróżnianie schematu nazwy wyrażenia od schematu tego wyrażenia. Np. schematem zdania jest napis
nie jest tak, że p,
w którym za zmienną p można podstawić zdanie. W rezultacie takiego podstawienia otrzymujemy zdanie, np.
nie jest tak, że 2 + 2 = 5.
Zdanie to oczywiście nie jest nazwą żadnego wyrażenia. Natomiast podstawiając zdanie za zmienną p w schemacie:
zdanie nie jest tak, że p
otrzymamy:
zdanie nie jest tak, że 2 + 2 = 5.
Napis ten nie jest zdaniem lecz nazwą zdania „2 + 2 = 5”. Konieczne jest więc odróżnianie schematów, które po podstawieniu za zmienną wzgl. zmienne przechodzą w zdanie od schematów, które po takim podstawieniu przechodzą w nazwę zdania i analogicznie w przypadku innych rodzajów wyrażeń.. Odpowiednio do tego, powinno się wprowadzić specjalne zmienne dla zapisywania schematów nazw wyrażeń pisząc np.
zdanie nie jest tak, ze
albo krócej
nie jest tak, że
przyjmując przy tym, że za zmienną podstawia się nie zdanie, lecz nazwę zdania, a po takim podstawieniu napis „nie jest tak, że ” przechodzi w nazwę zdania utworzonego z wyrażenia „nie jest tak, że” i następującego po nim tego zdania, którego nazwa podstawiona jest za zmienną
Poza przypadkami, kiedy będzie to niezbędne, stosować jednak będziemy inny zapis. Zamiast „nie jest tak, ze ” pisać będziemy
zdanie nie jest tak, ze p
przyjmując, ze po podstawieniu zdania (a nie jego nazwy) na miejsce zmiennej p, otrzymujemy nazwę zdania złożonego z wyrażenia „nie jest tak, że” i zdania podstawionego w miejsce zmiennej p. Analogicznie w przypadku wyrażeń innego rodzaju. Np. podstawiając nazwę `Księżyc” za zmienną A w schemacie
nazwa A
otrzymujemy wyrażenie
nazwa Księżyc
które jest nazwą nazwy „Księżyc”.
Język i jego metajęzyk.
Wykrycie pewnych rozumowań prowadzących do sprzeczności skłoniło logików do odróżniania języka od jego metajęzyka. Jedno z tych rozumowań można przedstawić następująco. Rozważmy wypowiedź:
wypowiedź napisana w tej ramce jest fałszywa
Jeżeli wypowiedź napisana w ramce jest prawdziwa, to jest tak jak ona głosi, a głosi ona, że wypowiedź napisana w ramce jest fałszywa, zatem wypowiedź napisana w ramce jest fałszywa.
Jeżeli wypowiedź napisana w ramce jest fałszywa, a głosi ona, że wypowiedź napisana w ramce jest fałszywa, to jest tak, jak ona głosi, a zatem wypowiedź napisana w ramce jest prawdziwa.
Należy zwrócić uwagę na to, że prowadząca do sprzeczności, napisana w ramce wypowiedź, stwierdza sama o sobie, że jest fałszywa. Analogicznie do sprzeczności prowadzi wypowiedź:
jest fałszywe
w której litera jest nazwą całej wypowiedzi „ jest fałszywe”. I tu można przeprowadzić dwa rozumowania:
jeżeli jest prawdziwe, to jest tak jak głosi , a jest wypowiedzią, która głosi, ze jest fałszywe, zatem jest fałszywe.
Jeżeli jest fałszywe, a jest wypowiedzią, która głosi, że jest fałszywe, to jest tak, jak głosi , więc jest prawdziwe.
Uniknięcie tej sprzeczności następuje przez nałożenie pewnego ograniczenia na formułowanie wypowiedzi o prawdziwości czy fałszywości zdań. Wyróżnia się najpierw język nadający się do opisu pewnego fragmentu rzeczywistości, np. język teorii liczb naturalnych. Ustala się zasób wyrażeń tego języka i wśród nich wyróżnia wyrażenia będące zdaniami. Do tego języka nie należą wyrażenia „prawdziwe”, „fałszywe”. Język opisujący właściwości języka teorii liczb naturalnych, w szczególności własności jego wyrażeń, nazywa się metajęzykiem języka teorii liczb naturalnych. Ogólnie: metajęzykiem danego języka nazywa się język nadający się do opisu tego języka. Wyrażenia „prawdziwe”, „fałszywe” należą do metajęzyka języka teorii liczb naturalnych, skoro za ich pomocą opisuje się własności wyrażeń (w szczególności zdań) tego języka. Przyjmuje się regułę, że wyrażenia „prawdziwe”, „fałszywe” mogą być orzekane jedynie o zdaniach z języka teorii liczb naturalnych. To zaś znaczy, że w wypowiedzi „ jest fałszywe” na miejscu litery może figurować jedynie nazwa zdania należącego do języka teorii liczb naturalnych. W konsekwencji wypowiedź „ jest fałszywe”, w której litera jest nazwą całej tej wypowiedzi, jest niepoprawna, bo na miejscu tej litery nie może figurować nazwa zdania z metajęzyka danego języka, a jedynie nazwa zdania z danego języka jak to jest np. w wypowiedzi
„2 + 2 = 5” jest fałszywe.
Analogicznie postępuje się w przypadku innych języków, języka jakiejś teorii fizykalnej itp. Oczywiście język polski w całości jest mieszaniną języków i ich metajęzyków.
Utarło się używać zwrotu „język przedmiotowy”. W pewnych kontekstach termin ten używany jest na oznaczenie języka nadającego się do opisu rzeczywistości pozajęzykowej, kiedy indziej językiem przedmiotowym nazywa się język, który w danym kontekście jest przedmiotem opisu, a on sam może być metajęzykiem jakiegoś języka.
Na zakończenie ogólnych uwag o języku wypada wspomnieć, że Ch. Morris wyróżnił następujące działy logicznej analizy języka:
1) semantykę, w ramach której bada się relacje między wyrażeniami a rzeczywistością
2) syntaktykę, w ramach której bada się relacje między wyrażeniami
3) pragmatykę w ramach której bada się relacje między wyrażeniem a człowiekiem
Całość zagadnień należących do semantyki, syntaktyki i pragmatyki Ch. Morris nazwał semiotyką.
Zdanie i jego wartość logiczna.
W logicznej analizie języka zdaniem nazywa się wyrażenie prawdziwe albo fałszywe. Takie określenie jest zadawalające gdy mamy do czynienia z językiem, do którego nie należą wyrażenia wieloznaczne. Tymczasem do języka naturalnego, takiego jak język polski, należą wyrażenia wieloznaczne, które przy pewnym znaczeniu są prawdziwe względnie fałszywe, a przy innym znaczeniu nie są ani prawdziwe ani fałszywe. Dla takich języków trzeba definicję zdania sformułować nieco inaczej. Wyrażenie przy określonym znaczeniu jest zdaniem dokładnie wtedy, gdy przy tym znaczeniu jest prawdziwe albo fałszywe. Zarówno prawdziwość jak i fałszywość zdania nazywane będą wartościami logicznymi zdania.
Klasyczna definicja prawdy, pochodząca od Arystotelesa, w ujęciu scholastyki brzmiała:
veritas est adaequatio rei et intellectus
co znaczy: prawda jest zgodnością rzeczy i myśli
Sformułowaniu temu zarzucono, ze jest nieprecyzyjne. Na czym bowiem ma polegać ta zgodność? Przecież nie może ta zgodność być identycznością, skoro myśl prawdziwa nie jest tym samym, co rzecz, o której się myśli. Nie może też być podobieństwem, bo np. myśl, że Ziemia jest kulista nie jest w tym sensie podobna do tego o czym się myśli, że ta myśl nie jest kulista. Zwolennik klasycznej definicji prawdy odpowie, że chodzi tu o coś innego, o zgodność treści myśli z rzeczywistością. W takim ujęciu za pierwotne uważa się określenie prawdziwości myśli, wskazując następnie, ze wypowiedź jest prawdziwa gdy wyraża myśl prawdziwą. Współcześnie w logice rozważa się własności wyrażeń, a nie myśli, stąd definicja prawdy jest definicją wypowiedzi prawdziwej, a nie myśli prawdziwej. Odpowiednio więc klasyczna definicja prawdy przybiera postać:
wypowiedź jest prawdziwa dokładnie wtedy, gdy jej treść jest zgodna z rzeczywistością. Wypowiedź jest fałszywa dokładnie wtedy, gdy jej treść nie jest zgodna z rzeczywistością.
Z różnych powodów ta definicja może być uznana za niedoskonałą. Po pierwsze nasuwa się pytanie, jaka ma być ta treść, aby była ona zgodna albo niezgodna z rzeczywistością. Zapewne ta treść nie może być dowolna. Np. treść wypowiedzi „zamknij drzwi!” nie jest ani zgodna ani niezgodna z rzeczywistością. Wątpliwości może budzić, czy treść wypowiedzi „państwo powinno dbać o rozwój człowieka i narodu” może być w ogóle zgodna albo niezgodna z rzeczywistością, ze względu na występowanie słowa „powinno”. Po drugie, na czym ta zgodność wzgl. niezgodność polega? Znowu bowiem nie może tu chodzić ani o identyczność treści wypowiedzi z rzeczywistością, ani o podobieństwo tej treści do rzeczywistości. Niewątpliwie treść wypowiedzi jest czym innym aniżeli rzeczywistość. Podobieństwo zaś polega na posiadaniu pewnych cech wspólnych przez przedmioty podobne. Nasuwa się pytanie, ile tych cech ma być wspólnych, aby treść myśli była podobna do rzeczywistości. Próbuje się uniknąć tych kłopotów wysławiając definicję prawdy następująco:
wypowiedź jest prawdziwa dokładnie wtedy gdy wypowiedź głosi, ze jest tak a tak i przy tym jest tak a tak. Wypowiedź jest fałszywa dokładnie wtedy, gdy głosi, że jest tak a tak i przy tym nie jest tak a tak.
W ten sposób z jednej strony charakteryzuje się treść wypowiedzi („głosi, że jest tak a tak”), z drugiej strony unika się użycia słowa „zgodna”, zachowując jednak myśl, że chodzi tu o zgodność treści wypowiedzi z rzeczywistością, ponieważ ta zgodność polega na tym, że wypowiedź głosi, że jest tak a tak i przy tym jest tak a tak. Jednakże nie jest to szczyt precyzji, ponieważ bardzo uboga jest charakterystyka treści wypowiedzi oddana zwrotem „jest tak a tak”. Czy wypowiedź „możliwe, że Jan otrzyma stypendium” jest wypowiedzią, która głosi, że jest tak a tak, a jeśli nie, to czy to znaczy, że nie jest ona ani prawdziwa ani fałszywa?
Precyzyjna definicja wypowiedzi prawdziwej (i odpowiednio fałszywej), formułowanej w językach takich jak język logiki czy matematyki pochodzi od Alfreda Tarskiego. Jednakże zastosowanie jego rozwiązania do wypowiedzi języka potocznego napotyka liczne przeszkody. Jedną z nich jest wieloznaczność wyrażeń. Inna polega na tym, że w językach naturalnych nie da się zdań (wypowiedzi prawdziwych albo fałszywych) wyróżnić wyłącznie na podstawie ich struktury, co jest niezbędne dla zastosowania konstrukcji Tarskiego. Np. gdy na pytanie: „przy jakiej ulicy mieści się ISNS?” odpowiada się krótko „przy Nowym Świecie”, zwrot „przy Nowym Świecie” jest w danej sytuacji zdaniem, które znaczy „ISNS mieści się przy Nowym Świecie”, i przy posiadanym znaczeniu jest prawdziwy. Natomiast w wypowiedzi „ISNS mieści się przy Nowym Świecie”, ten sam co do kształtu zwrot „przy Nowym Świecie” nie jest ani prawdziwy ani fałszywy, a w konsekwencji nie jest zdaniem.
Na gruncie klasycznej definicji prawdy trzeba odróżniać tę definicję, wyjaśniającą znaczenie słowa „prawdziwa” („fałszywa”) od opisu kryterium prawdy. Kryterium prawdy to sposób rozpoznawania, czy dana wypowiedź jest prawdziwa, a więc czy jej treść jest godna z rzeczywistością. Jednym z takich kryteriów jest opieranie się na danych spostrzeżenia. Naturalnie może mieć ono zastosowanie tylko w odniesieniu do niektórych wypowiedzi. Innym kryterium jest sposób rozpoznawania, że dana wypowiedź jest prawdziwa, polegający na opieraniu się na autorytecie osoby, która jest znawcą w danej dziedzinie. Kwestie dokładnego sprecyzowania poszczególnych kryteriów prawdy i ich wiarygodności są przedmiotem rozmaitych rozstrząsań.
Klasyczna definicja prawdy była krytykowania przez rozmaitych filozofów. Zarzucano jej nie tylko brak precyzji (w wersjach formułowanych bez zastosowania aparatury Tarskiego), ale także to, ze nie jesteśmy w stanie stwierdzić zgodności treści wypowiedzi z rzeczywistością. Skoro jednak pewne zdania zaliczamy do prawdziwych, to prawdziwość wypowiedzi musi polegać na czymś innym, aniżeli na zgodności treści wypowiedzi z rzeczywistością. Przeciwnicy klasycznej definicji prawdy zauważają, że do prawdziwych zaliczane są wypowiedzi spełniające określone kryterium. Uważają, że prawdziwość wypowiedzi polega właśnie na tym, że czyni ona zadość pewnemu wyróżnionemu kryterium, że zwrot „wypowiedź prawdziwa”, znaczy „wypowiedź, która czyni zadość określonemu kryterium”. Czy zaś treść wypowiedzi, która spełnia takie kryterium, jest zgodna z rzeczywistością, tego wiedzieć nie możemy. W konsekwencji formułowane były różne nieklasyczne definicje prawdy. Definicje te różnią się kryteriami wymienianymi w członie definiującym definicji wypowiedzi prawdziwej.
Np. w pewnej definicji prawdy wymieniane było kryterium oczywistości. Wyjaśniano, że wypowiedź prawdziwa to tyle co wypowiedź oczywista. Próbowano przy tym sprecyzować, na czym ta oczywistość polega. Kartezjusz upatrywał ją w jasnym i wyraźnym przedstawieniu sobie stanu rzeczy, którego wypowiedź dotyczy.
Inna definicja upatruje prawdziwość wypowiedzi w powszechnej zgodzie, w tym, że rozmaite osoby żywią określone przekonanie. Naturalnie wymaga do bliższego określenia o jakie osoby chodzi.
Koherencyjna definicja prawdy wyjaśnia, ze wypowiedź prawdziwa to taka, którą daje się bez otrzymania sprzeczności dołączyć do pewnego zbioru wypowiedzi już wcześniej przyjętych. Koherencyjna definicja prawdy jest rezultatem refleksji nad sposobem uprawiania fizyki, podpatrywania, od czego fizyk uzależnia zaliczanie określonych wypowiedzi do prawdziwych. Zwolennicy tej definicji powołują się na przykład z łyżeczką zanurzoną w szklance wody. Zmysł wzroku informuje nas, że łyżeczka jest zgięta, a zmysł dotyku, że nie. Przyjmuje się, że prawdziwe jest zdanie „łyżeczka po zanurzeniu w szklance z wodą nadal jest prosta”, bo ta wypowiedź daje się harmonijnie dołączyć do rozmaitych już przyjętych twierdzeń fizyki, podczas gdy zdanie „łyżeczka zgina się po zanurzeniu, a prostuje się po wyjęciu ze szklanki z wodą”, stoi w opozycji do twierdzeń przyjętych wcześniej. Lecz takie rozumienie prawdziwości prowadziłoby do uznania, że każda konsekwentna bajka jest zbiorem zdań prawdziwych. Dlatego zwolennicy koherencyjnej definicji prawdy zastrzegają, że taki niesprzeczny zbiór wypowiedzi jest zbiorem zdań prawdziwych, gdy niektóre wypowiedzi z tego zbioru nadto są potwierdzone przez spostrzeżenie. Lecz i to nie jest wystarczające, ponieważ bywają przypadki, że różne wykluczające się wypowiedzi, wyjaśniające to samo zjawisko, są potwierdzone przez spostrzeżenie. Dlatego zwolennicy koherencyjnej definicji prawdy dodają dalsze warunki, np. prostotę teorii, ekonomię środków itd.
Innym przykładem nieklasycznej definicji prawdy jest definicja formułowana przez zwolenników skrajnego pragmatyzmu. Głosi on, że do prawdziwych zaliczamy takie wypowiedzi, na których opierając się, działamy skutecznie. Np. do prawdziwych zaliczamy takie twierdzenia, które pozwalają zaprojektować sondę kosmiczną i wysłać ją na Marsa. Prawdziwość tych twierdzeń polegać ma więc właśnie na tym, że działając w oparciu o nie, działamy skutecznie, osiągając zamierzony cel.
Zwolennik klasycznej definicji prawdy powie, że filozofowie formułujący takie nieklasyczne definicje, mylą definicję prawdy, która ma wyjaśnić co znaczy zwrot „wypowiedź prawdziwa” z opisem kryterium prawdy. To, że faktycznie zaliczamy do prawdziwych wypowiedzi spełniające pewne kryterium nie przesądza tego, że prawda polega na spełnieniu tego kryterium. Faktem jest, że np. pewne osoby zaliczają do prawdziwych wypowiedzi wygłaszane z przekonaniem przez autorytety, gdy te wypowiedzi dotyczą zagadnień wchodzących w zakres znawstwa tych autorytetów. Ale z tego nie wynika, ze prawdziwość wypowiedzi polega na tym, że z przekonaniem wygłasza ją autorytet. To, że wypowiedź spełniająca pewne kryterium zaliczana jest do prawdziwych, nie świadczy jeszcze o tym, że prawda polega na spełnieniu tego kryterium. Wedle zwolennika klasycznej definicji prawdy, prawda jest zgodnością treści wypowiedzi z rzeczywistością i trzeba odróżniać zgodność treści wypowiedzi z rzeczywistością od sposobu rozpoznawania zachodzenia tej zgodności i odpowiednio do tego, odróżniać definicję prawdy od opisu kryterium prawdy.
Parę uwag poświęcimy poglądowi, który zyskał miano nieracjonalnego relatywizmu w kwestii prawdziwości zdań. Pogląd ten nie był jeszcze jedną nieklasyczną definicją prawdy. Zachowując klasyczne rozumienie prawdy, głosił, że prawda jest w określonym sensie względna.
Zwrócimy najpierw uwagę na to, że w języku polskim występują tzw. wyrażenia okazjonalne. Wyrażenie okazjonalne jest to wyrażenie, którego znaczenie zależy od określonych okoliczności towarzyszących użyciu tego wyrażenia. Do okazjonalnych należą wyrażenia takie jak „ja”, „ty”, „on” „tutaj”, „tam”, „dzisiaj”, „jutro” itd. Np. znaczenie słowa „ja” zależy od tego kto je wygłasza, względnie pisze. Słowo „ja” w języku polskim jest nazwą tej osoby, która je użyła. Okazjonalne bywają czasowniki. Np. w zdaniu „Jan jest studentem” czasownik „jest” znaczy „jest obecnie”. Nie w każdym przypadku słowo ”jest” ma sens okazjonalny. Np. w zdaniu „liczba 4 jest parzysta” słowo „jest” ma sens bezczasowy i nie znaczy „jest obecnie”. Okazjonalne znaczenie miewa czasownik „istnieje”. W niektórych zdaniach znaczy tyle co „istnieje obecnie”, np. „istnieje partia Unia Wolności”.
Wśród wypowiedzi wieloznacznych są takie, których wieloznaczność jest następstwem użycia w nich wyrażenia okazjonalnego. Np. wieloznaczna jest wypowiedź:
ja urodziłem się w 1965 roku.
Wypowiedź ta zawiera okazjonalne wyrażenie „ja”, które zmienia swoje znaczenie w zależności od tego, kto tę wypowiedź wygłasza.. W rezultacie cała przytoczona wypowiedź zmienia swoje znaczenie wraz ze zmianą osoby wygłaszającej tę wypowiedź, przy czym zależnie od roku urodzenia osoby posługującej się tą wypowiedzią, wypowiedź ta przy poszczególnym znaczeniu jest prawdziwa względnie fałszywa. Gdy tę wypowiedź wygłasza osoba urodzona w 1965 roku, to wypowiedź ta, przy posiadanym znaczeniu, jest prawdziwa, a gdy wygłasza ją inna osoba, urodzona w innym roku, to wypowiedź ta przy posiadanym, innym już znaczeniu, jest fałszywa. Bywają więc wypowiedzi, które są prawdziwe wzgl. fałszywe, w zależności od tego kto je wygłasza, ale dlatego, że od tego, kto je wygłasza zależy ich znaczenie i przy jednym ze znaczeń wypowiedź taka jest prawdziwa, a przy innym fałszywa.
Relatywiści nieracjonalni głosili, że jedna i ta sama co do kształtu i znaczenia wypowiedź może być prawdziwa dla jednej osoby, a fałszywa dla innej. Przy tym mieli na myśli to, że jedna i ta sama co do kształtu i znaczenia wypowiedź może być prawdziwa gdy wygłasza ją jedna osoba, a fałszywa, gdy wygłasza ją inna. Ważne jest zwrócenie uwagi na to, że mowa tu o wypowiedziach mających to samo znaczenie. Relatywiści nieracjonalni nie twierdzili przy tym, że wszystkie wypowiedzi mają taką właściwość. Pogląd swój uzasadniali przytaczając pewne przykłady.
Przykładem, który rzekomo miał uzasadniać pogląd nieracjonalnych relatywistów,
jest omówiona wyżej wypowiedź:
ja urodziłem się w 1965 roku.
Relatywiści nieracjonalni wskazywali, że gdy osoba urodzona w 1965 roku wygłasza tę wypowiedź, to jest ona prawdziwa, a gdy tę wypowiedź wygłasza inna osoba, która nie urodziła się w 1965 roku, wypowiedź ta jest fałszywa. Przykład ten jednak wcale nie popiera ich poglądu. Należy przypomnieć, że utrzymywali oni, iż jedna i ta sama nie tylko co do kształtu ale i znaczenia wypowiedź może być prawdziwa gdy wygłasza ją jedna osoba, a fałszywa, gdy wygłasza ją inna. Tymczasem przytoczona wypowiedź ma różne znaczenia, gdy wygłaszają je różne osoby.
Innym przykładem, rzekomo potwierdzającym pogląd nieracjonalnych relatywistów, miała być wypowiedź:
zakazane jest zabijanie niemowląt.
Nieracjonalni relatywiści argumentowali, że gdy taką wypowiedź wygłaszał Spartanin, to była ona fałszywa, a gdy współcześnie wygłasza Polak, to jest ona prawdziwa. Krytycy tej odmiany relatywizmu zauważają jednak, że wypowiedź ta jest niekompletna, że przy literalnym znaczeniu nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa, ponieważ nie zawiera wskazania, gdzie i kiedy zakazane jest zabijanie niemowląt. Jednakże, gdy tę wypowiedź uzupełni się odpowiednio, np.
w Polsce w 2002 roku zakazane jest zabijanie niemowląt
to taka wypowiedź jest prawdziwa niezależnie od tego, kto ją wygłasza.
Podawane przez nieracjonalnych relatywistów przykłady, mające popierać ich pogląd, były nietrafne, bo albo były wypowiedziami niekompletnymi, a w konsekwencji ani prawdziwymi, ani fałszywymi, a po odpowiednim uzupełnieniu stawały się wprawdzie prawdziwymi albo fałszywymi, ale wtedy nie zmieniały swojej wartości logicznej w zależności od tego, kto je wygłaszał, albo były wypowiedziami, które zależnie od tego, kto je wygłaszał, zmieniały swoje znaczenie, i nie spełniały warunku, ze ta sama co do znaczenia wypowiedź może mieć różną wartość logiczną, zależnie od tego, kto ją wygłasza.
Podsumowując, można zgodzić się na to, że jedna i ta sama co do kształtu wypowiedź może być prawdziwa, gdy wygłasza ją jedna osoba, a fałszywa, gdy wygłasza ją inna, ale tylko wtedy, gdy wraz ze zmianą osoby wygłaszającej tę wypowiedź, zmienia się znaczenie tej wypowiedzi. Ta sama co do kształtu wypowiedź przy jednym znaczeniu może być prawdziwa, a przy innym fałszywa.
Należy zauważyć, że sformułowanie „jedna i ta sama co do kształtu i znaczenia wypowiedź jest prawdziwa dla jednej osoby, a fałszywa dla innej”, może mieć odmienny sens, aniżeli ten, który mieli na myśli nieracjonalni relatywiści. Może być ono rozumiane jako stwierdzenie, że niekiedy, w stosunku do tej samej co do kształtu i znaczenia wypowiedzi, jakaś osoba żywi przekonanie, że jest prawdziwa, a inna, że jest fałszywa. Analogicznie, gdy ktoś mówi „dla mnie ta wypowiedź jest prawdziwa (fałszywa)” może mu chodzić po prostu o to, że jest przekonany, że ta wypowiedź jest prawdziwa (fałszywa). Naturalnie takie stwierdzenie nie jest żadnym relatywizmem w kwestii prawdziwości (fałszywości) wypowiedzi. Mowa tu bowiem w gruncie rzeczy nie o prawdziwości (fałszywości) wypowiedzi, a o przekonaniu że jest ona prawdziwa (fałszywa).
Odróżniamy zdanie prawdziwe od zdania przez daną osobę uznanego. Dana osoba uznaje dane zdanie (całkowicie lub częściowo) wtedy, gdy jest przekonana (całkowicie lub częściowo), że jest tak, jak ono głosi. Np. dana osoba uznaje (całkowicie lub częściowo) zdanie „wszechświat jest nieskończony” wtedy gdy jest przekonana (całkowicie lub częściowo), że wszechświat jest nieskończony. Należy zwrócić uwagę na to, ze mowa jest o uznaniu zdania, a nie o uznaniu zdania za prawdziwe. Aby wyjaśnić różnicę miedzy znaczeniem zwrotu „uznaje zdanie” a znaczeniem zwrotu „uznaje zdanie za prawdziwe”, należy najpierw zauważyć, że np. zdanie:
Wisła wpada do Bałtyku
ma inne znaczenie, aniżeli zdanie:
prawdziwe jest zdanie „Wisła wpada do Bałtyku”.
Pierwsze z tych zdań opisuje pewien stan rzeczy, drugie stwierdza zgodność treści zdania „Wisła wpada do Bałtyku” z rzeczywistością, Zdania te są tylko w określonym sensie równoważne, ale nie są równoznaczne. Zwrot „dana osoba uznaje zdanie „Wisła wpada do Bałtyku”” znaczy „dana osoba jest przekonana, że Wisła wpada do Bałtyku”. Zwrot „dana osoba uznaje za prawdziwe zdanie „Wisła wpada do Bałtyku”” może być rozumiany jako równoznaczny z „dana osoba uznaje zdanie „Wisła wpada do Bałtyku”. Może być jednak rozumiany inaczej. Można bowiem rozumieć zwrot „dana osoba uznaje za prawdziwe zdanie „Wisła wpada do Bałtyku” jako równoznaczny z „dana osoba uznaje zdanie „zdanie „Wisła wpada do Bałtyku” jest prawdziwe””, czyli jest przekonana, że zdanie „Wisła wpada do Bałtyku” jest prawdziwe, inaczej mówiąc, jest przekonana, że treść zdania „Wisła wpada do Bałtyku” jest zgodna z rzeczywistością. A co innego mieć przekonanie, że Wisła wpada do Bałtyku, a co innego mieć przekonanie, że treść zdania „Wisła wpada do Bałtyku” jest zgodna z rzeczywistością. Z tych powodów nie należy zastępować zwrotu „uznaje zdanie' zwrotem „uznaje zdanie za prawdziwe”.
Na koniec trzeba zwrócić uwagę na to, że co innego znaczy zwrot „zdanie prawdziwe”, a co innego zwrot „zdanie uzasadnione”.
Nie wchodząc w szczegóły, ograniczymy się do uwagi, że istnieją dwa znaczenia zwrotu „zdanie uzasadnione”, szersze i węższe.
W szerszym sensie zdanie jest uzasadnione przez kogoś, jeżeli ten ktoś uznał dane zdanie w pewien sposób, albo wskazuje pewien sposób uznania danego zdania, bez względu na to, czy ten sposób uznania zdania prowadzi do uznania zdań prawdziwych względnie przynajmniej prawdopodobnych. Przy tym szerszym rozumieniu, można wyróżniać poprawne i błędne uzasadnienia. W węższym sensie, zdanie jest uzasadnione przez kogoś tylko wtedy, gdy ten ktoś uznał to zdanie w taki sposób, który zapewnia, że to zdanie jest prawdziwe lub przynajmniej prawdopodobne, albo wskazał, taki sposób uznania tego zdania. Przy tym węższym rozumieniu zwrotu „zdanie uzasadnione” nie ma niepoprawnych, wadliwych uzasadnień. Jeżeli zastosowany czy wskazany sposób uznania zdania nie zapewnia, że uznane zdania jest przynajmniej prawdopodobne, to zdanie nie jest w ogóle uzasadnione.
Zbiory kolektywne i dystrybutywne.
Wyrażenie „zbiór” może być rozumiane dwojako: kolektywnie i dystrybutywnie. Odpowiednio odróżnia się zbiory kolektywne od dystrybutywnych.
Kiedy mówi się, że rój pszczół jest zbiorem pszczół, gwiazdozbiór Wielkiej Niedźwiedzicy jest zbiorem gwiazd, a terytorium Polski jest zbiorem województw, używa się słowa „zbiór” w sensie kolektywnym, a odpowiednie zbiory są zbiorami kolektywnymi. Zbiór kolektywny jest obiektem złożonym z części. Poszczególna część jest elementem zbioru będącego tym obiektem. „Być elementem” znaczy „być częścią”. Tak więc kolektywny zbiór M-ów jest to obiekt złożony z M-ów. To sformułowanie wymaga pewnego uściślenia. Jeżeli rój pszczół nazywamy zbiorem pszczół, to widoczne jest, że zbiór będący rojem pszczół jest obiektem, który złożony jest z niektórych tylko pszczół. Podobnie biblioteka jest zbiorem, którego elementami są niektóre tylko książki. Natomiast terytorium Polski jest zbiorem wszystkich województw. Można rozumieć zwrot „zbiór M-ów” w ten sposób, ze zbiór M-ów jest to obiekt złożony ze wszystkich lub niektórych tylko M-ów, natomiast klasą M-ów nazywać zbiór wszystkich M-ów. Oczywiście wtedy każda klasa M-ów jest zarazem zbiorem M-ów, ale nie każdy zbiór M-ów jest zarazem klasą M-ów. Np. terytorium Polski jest zarazem zbiorem i klasą województw (ponieważ jest zbiorem wszystkich województw), natomiast województwo jest zbiorem, ale nie jest klasą powiatów, ponieważ jest zbiorem tylko niektórych powiatów. To wyróżnienie klas spośród zbiorów nie będzie stosowane w przypadku zbiorów dystrybutywnych.
Należy zauważyć, ze do kolektywnego zbioru M-ów należą elementy które nie są M-ami. Przedmiot, który składa się z M-ów, ma jakąś część, która nie jest M-em. Przy tym ta część nie musi być fragmentem jakiegoś M-a, może być częścią składającą się z dwu lub więcej M-ów, albo częścią złożoną z fragmentów dwu lub więcej M-ów. Elementem zbioru wszystkich województw jest nie tylko powiat, ale dowolny fragment terytorium Polski np. fragment obejmujący dwa lub więcej województwa, jak i fragment terytorium Polski złożony z jakichś części dwu lub więcej województw (nie koniecznie sąsiadujących ze sobą).
Widoczne jest, że ten sam przedmiot może być zarazem zbiorem M-ów i zbiorem N-ów chociaż żadne M nie jest N-em. Np. terytorium Polski jest zarazem zbiorem wszystkich województw i zbiorem wszystkich powiatów, chociaż żadne województwo nie jest powiatem.
Ważną własnością relacji bycia elementem w przypadku zbiorów kolektywnych jest to, że element elementu zbioru sam jest elementem zbioru, co jest pochodne do tego, że część części przedmiotu sama jest częścią tego przedmiotu. Np. powiat, który jest elementem województwa, jest także elementem terytorium Polski, które jest zbiorem województw. Omawiana własność relacji bycia elementem nie powinna jednak prowadzić do wniosku, że elementami zbioru M-ów, oprócz M-ów są tylko elementy poszczególnych M-ów. Elementami zbioru województw są nie tylko części województw, ale także dowolne fragmenty terytorium Polski. Każda część przedmiotu jest elementem zbioru, będącego tym przedmiotem.
Pomijamy tu pewne szczegóły, rozważane w teorii zbiorów kolektywnych, zwanej mereologią. Np. można doprecyzować pojęcie zbioru kolektywnego tak, aby zbiór był jednym ze swoich elementów, przyjmując szersze rozumienie słowa „część”, przy którym jedną z części przedmiotu jest ten przedmiot, a można przeciwnie przyjąć, że każdy element jest częścią różną od całego przedmiotu, będącego zbiorem.
W przeciwieństwie do zbioru kolektywnego, dystrybutywny zbiór M-ów spełnia warunek:
do zbioru M-ów należą wszystkie M-y i tylko M-y.
Np. do dystrybutywnego zbioru województw należą tylko województwa, powiaty nie są elementami tego zbioru. W konsekwencji, w przypadku zbioru dystrybutywnego „być elementem zbioru” nie znaczy „być częścią zbioru”. Gdyby element zbioru dystrybutywnego był jego częścią, to do dystrybutywnego zbioru M-ów należałby także element nie będący M-em np. część jakiegoś M-a, albo część złożona z dwu lub więcej M-ów, ponieważ zarówno część części jak i fragment złożony z dwu lub więcej części jest częścią przedmiotu. Elementy dystrybutywnego zbioru nie są więc częściami składowymi tego zbioru, a dystrybutywny zbiór M-ów nie jest przedmiotem złożonym z M-ów.
Ponieważ element zbioru dystrybutywnego nie jest jego częścią, dla zbiorów dystrybutywnych nie jest ogólnie ważna zasada, że element elementu zbioru też jest elementem tego zbioru. Np. niech zbiór Z = {{2}, 3}. Elementem zbioru Z jest zbiór {2}, którego elementem jest liczba 2, ale liczba 2 nie jest elementem zbioru Z.
Chociaż w teorii mnogości (teorii zbiorów dystrybutywnych) sformułowane są twierdzenia opisujące różne własności zbiorów dystrybutywnych, to nie istnieje wyraźna definicja takiego zbioru. Teoria mnogości opiera się na aksjomatach, w których użyte są wyrażenia „zbiór”, „jest elementem”, ale nie są one zdefiniowane, podobnie jak nie jest zdefiniowane słowo „punkt”, użyte w aksjomatach geometrii euklidesowej. Tytułem przykładu, przytoczymy niektóre aksjomaty fragmentu teorii mnogości, będącego algebrą zbiorów.
Aksjomat sumy:
dla dowolnych zbiorów X, Y istnieje zbiór, do którego należą wszystkie elementy zbioru X i wszystkie elementy zbioru Y i do którego nie należą żadne inne elementy.
Aksjomat różnicy:
dla dowolnych zbiorów X, Y istnieje zbiór, do którego należą wszystkie i tylko te
elementy zbioru X, które nie należą do zbioru Y.
Aksjomat równości zbiorów:
zbiór X jest identyczny ze zbiorem Y dokładnie wtedy, gdy zbiory X, Y mają te same
elementy.
(te same elementy zbiory X, Y mają także wtedy, gdy oba wcale nie mają elementów).
Aksjomat istnienia:
istnieje przynajmniej jeden zbiór.
Na podstawie przytoczonych aksjomatów można udowodnić twierdzenie:
istnieje dokładnie jeden zbiór pusty.
Bowiem skoro istnieje przynajmniej jeden zbiór - oznaczmy go A - to zgodnie z aksjomatem różnicy zbiorów istnieje też różnica zbiorów A-A, czyli zbiór, do którego należą dokładnie te elementy zbioru A, które nie należą do zbioru A. Takich elementów jednak nie ma. Istnieje więc zbiór A -A, do którego nie należą żadne elementy. Zbiór ten nazwiemy pustym. Nie mogą istnieć dwa różne zbiory puste, skoro zbiory różnią się tylko elementami a zbiór pusty nie ma elementów. Istnieje więc dokładnie jeden zbiór pusty.
Należy zauważyć, że dystrybutywny zbiór nie jest przedmiotem realnym, nawet jeśli jego elementami są przedmioty realne. Np. dystrybutywny zbiór województw nie jest identyczny z terytorium Polski, które jest przedmiotem realnym. Gdyby dystrybutywny zbiór województw był tożsamy z terytorium Polski, to dystrybutywny zbiór powiatów, który jest innym zbiorem aniżeli zbiór województw, tym terytorium by nie był. Tak samo zbiór gmin czy innych części terytorium Polski. Powstaje więc pytanie, dlaczego terytorium Polski jest zbiorem województw, a nie zbiorem powiatów czy gmin? Na to pytanie nie ma rozsądnej odpowiedzi. Dystrybutywny zbiór realnych przedmiotów nie może być utożsamionych z gromadą tych przedmiotów. Poza tym istnienie zbioru pustego wskazuje na to, że zbiór dystrybutywny nie jest przedmiotem realnym.
Przypominamy definicję zawierania się zbioru w zbiorze.
: zbiór X zawiera się w zbiorze Y dokładnie wtedy, gdy nie istnieje element zbioru
X, który nie jest elementem zbioru Y.
Ta definicja nie nastręcza kł0opotów, gdy rozważa się zbiory przedmiotów istniejących poza czasem, np. podzbiory zbioru liczb rzeczywistych. Liczby rzeczywiste istnieją, ale nie w pewnej chwili czy w pewnym okresie. Natomiast pewne trudności pojawiają się wtedy, gdy definicje i twierdzenia teorii mnogości chce się zastosować do zbiorów przedmiotów istniejących w czasie np. zbioru dinozaurów. Wtedy wyrażenie „istnieje” i odpowiednio „nie istnieje”, zgodnie z własnościami języka polskiego, interpretowane jest okazjonalnie, jako „obecnie istnieje” wzgl. „obecnie nie istnieje”. Przy takiej interpretacji definicji zawierania się zbiorów, zbiór dinozaurów zawierałby się w zbiorze ptaków, bowiem obecnie nie istnieje element zbioru dinozaurów, który nie jest elementem zbioru ptaków, skoro obecnie nie istnieje żaden element zbioru dinozaurów. Przy tym zbiór dinozaurów zawierałby się w zbiorze ptaków obecnie. W chwili, w której żyły dinozaury, zbiór dinozaurów nie zawierałby się w zbiorze ptaków, skoro wygłoszone wtedy zdanie „obecnie nie istnieje element zbioru dinozaurów, który nie jest elementem zbioru ptaków" byłoby fałszywe. Ale w teorii mnogości należenie elementu do zbioru i odpowiednio zawieranie się zbioru w zbiorze jest bezczasowe. Element należy do zbioru, a nie należy do zbioru w określonej chwili, a zbiór zawiera się w zbiorze, a nie zawiera się w zbiorze w określonej chwili. Element nie może w jakiejś chwili zacząć należeć do zbioru albo przestać należeć, a zbiór nie może w jakiejś chwili zawierać się w pewnym zbiorze, a w innej chwili w nim się nie zawierać
Omawianych trudności można uniknąć nieco inaczej stylizując definicję zawierania się zbiorów:
Zbiór X zawiera się w zbiorze Y (X Y) dokładnie wtedy, gdy do zbioru X nie należy element, który nie należy do zbioru Y
Przy tej definicji, zbiór dinozaurów, do którego należą dinozaury żyjące w przeszłości, zawiera się w zbiorze zwierząt, do którego należą wszystkie zwierzęta, zarówno te, które kiedyś żyły, jak i te, które żyją obecnie i te, które będą żyły. Bowiem do zbioru dinozaurów nie należy element, który nie należy zbioru zwierząt. Natomiast zbiór dinozaurów nie zawiera się w zbiorze ptaków (tych, które żyły, żyją, lub które będą żyły), ponieważ do zbioru dinozaurów należy element, który nie należy do zbioru ptaków.
Twierdzenia:
O Y
(zbiór pusty zawiera się w każdym zbiorze).
X = Y X Y Y X
(zbiór X jest identyczny ze zbiorem Y dokładnie wtedy, gdy zarazem zbiór X zawiera się w zbiorze Y i zbiór Y zawiera się w zbiorze X).
.Od zawierania się zbiorów odróżnia się zawieranie właściwe.
Zbiór X zawiera się właściwie w zbiorze Y (X Y) dokładnie wtedy, gdy zarazem do zbioru X nie należy element, który nie należy do zbioru Y i do zbioru Y należy element, który nie należy do zbioru X.
Twierdzenie:
X = O => O X
(zbiór pusty zawiera się właściwie w każdym zbiorze niepustym).
Jeżeli zbiór X zawiera się w zbiorze Y, to zbiór X nazywa się podzbiorem zbioru Y, a zbiór Y - nadzbiorem zbioru X. Jeżeli zbiór X zawiera się właściwie w zbiorze Y, to zbiór X nazywa się podzbiorem właściwym zbioru Y, a zbiór Y nadzbiorem właściwym zbioru X.
Gottlob Frege, który pierwszy sformułował aksjomaty teorii mnogości, jako jeden z aksjomatów przyjął tzw. pewnik definicyjny. Pewnik ten zakładał, że dla każdej własności istnieje zbiór przedmiotów posiadających tę własność. Bertrand Russell pokazał, że ten aksjomat prowadzi do sprzeczności.
Russell wyróżnił zbiory normalne i zbiory, które nie są normalne. Zbiór normalny jest to zbiór, który nie jest swoim elementem. Takim zbiorem jest np. zbiór liczb naturalnych, który jest różny od każdego swojego elementu. Zbiór, który jest jednym ze swoich elementów, nie jest normalny. Takimi zbiorami są np. zbiór wszystkich zbiorów i zbiór wszystkich przedmiotów, które mają swoją nazwę. Ten pierwszy zbiór jest swoim elementem ponieważ jest zbiorem wszystkich zbiorów, ten drugi zbiór jest swoim elementem, ponieważ jest jednym z przedmiotów, który ma swoją nazwę (nazwą tą jest wyrażenie „zbiór wszystkich przedmiotów, które mają swoją nazwę”).
Skoro istnieje własność bycia zbiorem normalnym, to na mocy pewnika definicyjnego, istnieje zbiór wszystkich zbiorów normalnych. Russell rozważał czy zbiór wszystkich zbiorów normalnych sam jest normalny:
jeżeli zbiór wszystkich zbiorów normalnych sam jest normalny, a jest zbiorem
wszystkich zbiorów normalnych, to jest jednym ze swoich elementów, a zatem nie jest
normalny.
jeżeli zbiór wszystkich zbiorów normalnych nie jest normalny, to jest jednym ze swoich
elementów, a jego elementami są tylko zbiory normalne, więc jest zbiorem normalnym.
Z tych dwu zdań warunkowych, w oparciu o stosowne twierdzenie logiczne, można wyprowadzić wniosek:
zarazem zbiór wszystkich zbiorów normalnych jest normalny i zbiór wszystkich zbiorów
normalnych nie jest normalny.
Po odkryciu Russella stało się jasne, że pewnik definicyjny jest za swobodny, że nie dla każdej własności istnieje zbiór przedmiotów posiadających tę własność. Sformułowane zostały inne aksjomatyki teorii mnogości, w których odpowiednio ograniczono założenia o istnieniu zbioru przedmiotów posiadających określoną własność.
W dalszym ciągu zamiast zwrotu „zbiór dystrybutywny” używane będzie słowo „zbiór”.
Nazwy.
Wyrażenie A jest nazwą dokładnie wtedy, gdy sensowna (a więc prawdziwa albo fałszywa) jest wypowiedź:
coś (ktoś) jest A.
Ze względu na wieloznaczność wyrażeń, w tej definicji powinno się zastrzec, ze wyrażenie A przy danym znaczeniu jest nazwą, gdy przy tym znaczeniu sensowna jest określona wypowiedź. Podobne zastrzeżenie powinno się czynić w przypadkach rozmaitych innych definicji, np. definicji desygnatu nazwy, zakresu nazwy, relacji między zakresami nazw itd. Jednakże dodawanie tego zastrzeżenia uczyniłoby te definicje ociężałymi i będzie opuszczane, tym bardziej, że łatwo domyślić się, gdzie powinno być ono dodane.
Sensowna jest wypowiedź „ktoś jest człowiekiem”, dlatego wyrażenie „człowiek” jest nazwą. Sensowna (chociaż fałszywa) jest wypowiedź „coś jest wilkołakiem”, zatem wyrażenie „wilkołak” jest nazwą. Natomiast bezsensowna (a w konsekwencji ani prawdziwa, ani fałszywa) jest wypowiedź „coś jest albowiem” i dlatego słowo „albowiem” nie jest nazwą. Do nazw zaliczamy nie tylko rzeczowniki, ale także inne wyrażenia np. użyte rzeczownikowo przymiotniki, pewne formy imiesłowów, zaimki itd. Prawdziwe są bowiem wypowiedzi „coś jest zielone”, „coś jest zwinięte”, „ktoś jest mną”.
Przedmiot, o którym można prawdziwie orzec daną nazwę jest jej desygnatem. Np. Słońce jest desygnatem nazwy „gwiazda”. Zakres nazwy jest to zbiór desygnatów tej nazwy.
Te proste definicje nastręczają pewne trudności w zastosowaniu do niektórych nazw, z uwagi na to, że przedmiot nie może należeć do zakresu jakiejś nazwy w pewnej chwili, a przestać należeć do tego zakresu w innej chwili, skoro zakres nazwy jest zbiorem dystrybutywnym. Powstaje więc pytanie, co należy np. do zakresu nazwy „człowiek”, skoro pewni ludzie już nie żyją, a inni jeszcze nie żyją.
Oczywiście odróżniać trzeba nazwę ”człowiek” od nazwy „obecnie żyjący człowiek”. Ta druga nazwa jest okazjonalna, jej znaczenie zmienia się w zależności od chwili, w jakiej jest ona użyta i zrozumiałe jest, że przy poszczególnych, różnych znaczeniach, nazwa ta ma różne zakresy. Natomiast zakres nazwy „człowiek” jest jeden i do tego zakresu należą wszyscy ludzie, nie tylko ci, którzy żyją obecnie, ale także ci, którzy kiedyś żyli i ci, którzy dopiero będą żyli. Wszak kiedy mówimy „każdy człowiek jest śmiertelny”, mówimy nie tylko o tych ludziach, którzy żyją obecnie, ale także o tych, którzy żyli kiedyś i o tych, którzy dopiero będą żyli.
Podobnie, do zakresu nazwy „dinozaur” należą wszystkie dinozaury, które żyły w przeszłości.. Wypowiadając zdanie „każdy dinozaur był zwierzęciem”, mówimy o pewnych obiektach z przeszłości.
Specyficzne trudności powstają w przypadku nazw, którymi przypisuje się własności, jakie jakiś obiekt ma w pewnej chwili, nie ma zaś w innej chwili. Taką nazwą jest np. nazwa „adwokat”. Są osoby, które w pewnym momencie swego życia są adwokatami, a w innym przestają nimi być. Naturalnie odróżniać trzeba nazwę „adwokat” od nazw „osoba, która obecnie jest adwokatem”, „osoba, która w przeszłości była adwokatem”, „osoba, która w przyszłości będzie adwokatem” i od nazwy „osoba, która w jakimś momencie swego życia była, jest lub będzie adwokatem”. Nazwa „osoba, która obecnie jest adwokatem” jest nazwą okazjonalną, zmieniającą swoje znaczenie w zależności od chwili, w jakiej jest wygłaszana i przy różnych znaczeniach ma różne zakresy. Podobnie nazwy „osoba, która w przeszłości była adwokatem”, „osoba, która w przyszłości będzie adwokatem”. Natomiast do zakresu nazwy „osoba, która w jakimś momencie swego życia była jest lub będzie adwokatem” należy każda osoba, której zdarzyło się, zdarza lub zdarzy się być adwokatem, bez względu na to, czy obecnie jest adwokatem, czy nie.
Wracając do nazwy „adwokat”, skoro różne osoby w różnych chwilach są adwokatami, nasuwa się pytanie, czego zbiorem jest zakres tej nazwy? Jakaś osoba nie może w pewnej chwili należeć do zakresu nazwy „adwokat”, a w innej chwili nie należeć. Czy mamy przyjąć, że nazwa „adwokat” nie ma jednego zakresu, lecz różne zakresy w różnych chwilach? Czy zakresem nazwy „adwokat” w danej chwili jest zbiór osób, które w tej chwili są adwokatami? Takie rozwiązanie byłoby niewygodne, ponieważ zmusiłoby nas to do posługiwania się zwrotem „zakres nazwy N w chwili t”. Jeżeli nazwa „adwokat” ma mieć zakres i to tylko jeden, to pozostaje pewne sztuczne rozwiązanie, polegające na przyjęciu, że desygnatem nazwy „adwokat” nie jest osoba po prostu, ale osoba z określonej chwili (faza czasowa osoby). Osoba z określonej chwili jest adwokatem, gdy ta osoba w tej chwili ma własność bycia adwokatem. Wtedy do zakresu tej nazwy należą osoby z określonych chwil (fazy czasowe osób). Odpowiednio wypowiedź „Jan jest (obecnie) adwokatem” należy uznać za parafrazę wypowiedzi „Jan z chwili obecnej jest adwokatem”. Jeżeli odrzuca się takie rozwiązanie, to albo trzeba przyjąć, że nazwa „adwokat” nie ma zakresu albo przyjąć, że ma wiele zakresów albo, że wyrażenie to nie jest w ogóle nazwą i odpowiednio do tego zmodyfikować definicję nazwy. Analogiczne uwagi można wygłosić o nazwach „sportowiec”, „lekarz”, „prezes NBP” itd.
Ze względu na liczbę desygnatów nazwy dzielimy na puste, jednostkowe i ogólne. Nazwa pusta nie oznacza żadnego przedmiotu. (ani z przeszłości, ani z teraźniejszości, ani z przyszłości). Nazwa jednostkowa oznacza dokładnie jeden przedmiot (nie koniecznie istniejący aktualnie). Nazwa ogólna oznacza więcej niż jeden przedmiot (nie konieczne tylko przedmioty aktualnie istniejące).
Stosunki (relacje) między zakresami nazw.
Zakres nazwy A jest podrzędny do zakresu nazwy B dokładnie wtedy, gdy zarazem każdy desygnat nazwy A jest desygnatem nazwy B (czyli do zakresu nazwy A nie należy desygnat, który nie należy do zakresu nazwy B) i do zakresu nazwy B należy desygnat, który nie należy do zakresu nazwy A. Np. zakres nazwy „wieloryb” jest podrzędny do zakresu nazwy „ssak”, a zakres nazwy „dinozaur” jest podrzędny do zakresu nazwy „zwierzę”
Wyjaśnienie zawarte w nawiasie jest potrzebne z uwagi na to, że często zdanie każde S jest P rozumie się jako zdanie, które jest prawdziwe tylko wtedy, gdy nazwa S jest niepusta. Wtedy zakres nazwy pustej nie byłby podrzędny do zakresu żadnej nazwy, ponieważ człon „każdy desygnat (pustej) nazwy A jest desygnatem nazwy B” byłby fałszywy, skoro nazwa pusta nie ma desygnatu. Tymczasem przyjmujemy takie definicje stosunków między zakresami nazw, przy których określone stosunki zachodzą także wtedy, gdy jedna albo obie nazwy A, B są puste. W szczególności przyjmujemy taką definicję relacji podrzędności, przy której zakres nazwy pustej jest podrzędny do zakresu dowolnej nazwy niepustej. Zakres pustej nazwy A jest podrzędny do dowolnej niepustej nazwy B, ponieważ zarazem do zakresu pustej nazwy A nie należy desygnat, który nie należy do zakresu niepustej nazwy B (bo do zakresu nazwy pustej nie należy żaden desygnat) i do zakresu niepustej nazwy B należy desygnat, który nie należy do zakresu pustej nazwy A. Np. zakres nazwy „wilkołak” jest podrzędny do zakresu nazwy „roślina”, ponieważ zarazem do zakresu nazwy „wilkołak” nie należy desygnat, który nie należy do zakresu nazwy roślina” (bo do zakresu nazwy „wilkołak” nie należy żaden desygnat, zatem nie należy taki, który nie należy do zakresu „roślina”) i do zakresu nazwy „roślina” należy desygnat, który nie należy do zakresu nazwy „wilkołak”.
W związku z definicją relacji podrzędności należy zauważyć, że stosunek podrzędności zakresu nazwy A do zakresu nazwy B jest inną relacją aniżeli relacja bycia częścią poszczególnego desygnatu nazwy B. Jeżeli każdy desygnat niepustej nazwy A jest częścią jakiegoś desygnatu nazwy B, to żaden desygnat nazwy A nie jest desygnatem nazwy B i tym samym zakres nazwy A nie jest podrzędny do zakresu nazwy B. Np. każdy desygnat nazwy „pole szachownicy” jest częścią jakiegoś desygnatu nazwy „szachownica”, ale żaden desygnat nazwy „pole szachownicy” nie jest desygnatem nazwy „szachownica” i zakres nazwy „pole szachownicy” nie jest podrzędny do zakresu nazwy „szachownica”. Należy pamiętać, ze jeżeli każdy desygnat niepustej nazwy A jest częścią jakiegoś desygnatu nazwy B, to zakres nazwy A wyklucza się z zakresem nazwy B.
Łatwo widzieć, ze relacja podrzędności zakresu nazwy A do zakresu nazwy B jest identyczna z relacją zawierania się właściwego zakresu nazwy A w zakresie nazwy B.
Zakres nazwy A jest nadrzędny do zakresu nazwy B dokładnie wtedy gdy zarazem każdy desygnat nazwy B jest desygnatem nazwy A (czyli do zakresu nazwy B nie należy desygnat, który nie należy do zakresu nawy A) i do zakresu nazwy A należy desygnat, który nie należy do zakresu nazwy B.
Widoczne jest, że relacja nadrzędności jest relacją odwrotną do relacji podrzędności, a więc jest twierdzeniem:
zakres nazwy A jest nadrzędny do zakresu nazwy B dokładnie wtedy, gdy zakres nazwy
B jest podrzędny do zakresu nazwy A.
Należy zwrócić uwagę na to, że każda nazwa niepusta ma zakres nadrzędny do zakresu nazwy pustej.
Zakres nazwy A krzyżuje się z zakresem nazwy B dokładnie wtedy, gdy zarazem do zakresu nazwy A należy desygnat, który nie należy do zakresu nazwy B i do zakresu nazwy A należy desygnat, który należy do zakresu nazwy B i do zakresu nazwy B należy desygnat, który nie należy do zakresu nazwy A. Np. zakres nazwy „osoba urodzona przed 1960 rokiem” krzyżuje się z zakresem nazwy „osoba urodzona po 1930 roku”
Zakres nazwy A jest identyczny (zamienny) z zakresem nazwy B (równoważny zakresowi nazwy B) dokładnie wtedy gdy zarazem każdy desygnat nazwy A jest desygnatem nazwy B i każdy desygnat nazwy B jest desygnatem nazwy A (czyli zarazem do zakresu nazwy A nie należy desygnat, który nie należy do zakresu nazwy B i do zakresu nazwy B nie należy desygnat, który nie należy do zakresu nazwy A. Np. zakres nazwy „liczba naturalna podzielna przez 3” jest identyczny z zakresem nazwy „liczba naturalna, której suma cyfr jest podzielna przez 3”.
Przy podanej definicji identyczności zakresów, nazwy puste mają identyczny zakres, którym jest zbiór pusty. Np. nazwa „kwiat paproci” ma zakres identyczny z zakresem nazwy „jednorożec”.
Dwie nazwy są równoważne, gdy mają ten sam zakres. Trzeba odróżniać równoważność nazw od ich równoznaczności. Dwie nazwy równoznaczne są zarazem równoważne, ale nie zawsze na odwrót. Np. nazwa „wilkołak” jest równoważna nazwie „krasnoludek”, ale nazwy te nie są równoznaczne. Podobnie nazwa „tautologia rachunku zdań” jest równoważna nazwie „twierdzenie rachunku zdań”, ale nazwy te nie są równoznaczne. Są równoważne, ale nie są równoznaczne nazwy „czarnoskóry”, „czarnuch”.
Zakres nazwy A wyklucza się (jest rozłączny) z zakresem nazwy B dokładnie wtedy, gdy do zakresu nazwy A nie należy desygnat, który należy do zakresu nazwy B. Np. zakres nazwy „roślina” wyklucza się z zakresem nawy „zwierzę”.
Aby uwolnić się od okazjonalności, związanej z interpretowaniem słowa „istnieje” jako „istnieje obecnie”, definicje stosunków między zakresami nazw zostały sformułowane bez stosowania słowa „istnieje”.
Należy podkreślić, że niepusta nazwa A pozostaje w jednej tylko relacji do niepustej nazwy B (naturalnie przy danych znaczeniach nazw A, B). Natomiast pusta nazwa ma zakres zarówno podrzędny do zakresu nazwy niepustej jak i wykluczający się z zakresem takiej nazwy. Np. zakres nazwy „wilkołak” jest zarówno podrzędny do zakresu nazwy „krowa” jak i wyklucza się z zakresem tej nazwy. Zakresy dwu nazw pustych są zarazem identyczne i wykluczają się. Np. zakres nazwy „wilkołak” jest zarówno identyczny z zakresem nawy „krasnoludek” jak i wyklucza się z zakresem tej nazwy.
Definicje relacji między zakresami nazw mają zastosowanie także do zbiorów nie będących zakresami jakichś nazw. Odpowiednie definicje otrzymamy zastępując zwrot „zakres nazwy” słowem „zbiór”, a zwrot „desygnat nawy” zwrotem „element zbioru”.
Zbiór cech charakterystyczny dla zakresu nazwy.
Zbiór cech charakterystyczny dla zakresu danej nazwy (przy danym jej znaczeniu) jest to zbiór cech, które łącznie przysługują wszystkim i tylko tym przedmiotom, które są desygnatami tej nazwy (przy tym jej znaczeniu). Np. takim charakterystycznym zbiorem cech dla zakresu nazwy „monofag” jest zbiór cech do którego należy cecha bycia zwierzęciem i cecha żywienia się jednym gatunkiem roślin lub zwierząt.
Dla tej samej nazwy, przy tym samym jej znaczeniu, może istnieć więcej niż jeden zbiór cech charakterystyczny dla jej zakresu. Np. zbiorem cech charakterystycznym dla zakresu nazwy „heksagon”, jest zbiór do którego należą cecha bycia wielokątem i cecha posiadania sześciu kątów. Zbiorem cech charakterystycznym dla zakresu tej samej nazwy jest także zbiór, do którego należy cecha bycia wielokątem i cecha posiadania dziewięciu przekątnych.
Zbiór cech charakterystyczny dla zakresu danej nazwy jest pleonastyczny wtedy, gdy pewien jego podzbiór właściwy (nie koniecznie każdy!), także jest zbiorem cech charakterystycznym dla zakresu tej nazwy. Np. pleonastycznym zbiorem cech charakterystycznym dla zakresu nazwy „kwadrat” jest zbiór, do którego należą cechy prostokątności, równoboczności i cecha posiadania dwu przekątnych, skoro podzbiór właściwy tego zbioru, do którego należą tylko cechy prostokątności i równoboczności, także jest zbiorem cech charakterystycznym dla zakresu tej nazwy.
W pewnych przypadkach można w sposób trywialny wskazać zbiór cech charakterystyczny dla zakresy danej nazwy, np. dla zakresu nazwy „kwiat” można wskazać że takim zbiorem jest zbiór do którego należy cecha bycia kwiatem. Jednakże niekiedy interesuje nas wskazanie takiego zbioru cech, charakterystycznego dla zakresu danej nazwy, który jest rezultatem „rozczłonkowania”, dającej się w taki trywialny sposób wskazać cechy, na inne „prostsze” cechy. Może to być potrzebne do sformułowania definicji danej nazwy.
Łatwo widzieć, że w wielu przypadkach wskazanie w sposób zwerbalizowany własności należących do zbioru cech, charakterystycznego dla zakresu danej nazwy, w sposób nie trywialny, jest niezwykle trudne, a czasami nawet niemożliwe. Potrafimy wprawdzie rozpoznawać desygnaty danej nazwy, kiedy je spostrzegamy, ale nie potrafimy opisać słowami własności wyróżniających te desygnaty spośród innych przedmiotów. Tak jest np. w przypadku potocznie rozumianej nazwy „robak”.
Treść nazwy.
Przypuśćmy, że jakaś osoba przyswaja sobie znaczenie nazwy „heksagon” zapoznając się z definicją „heksagon jest to wielokąt o sześciu kątach”. Osoba ta, posiadając informację, że jakiś obiekt jest wielokątem o sześciu kątach, potrafi odtąd trafnie rozstrzygnąć, czy można o tym przedmiocie prawdziwie orzec tę nazwę. Osoba ta dowiaduje się następnie, że dokładnie te wielokąty, które mają sześć kątów są wielokątami o dziewięciu przekątnych. Teraz ta osoba także o obiekcie, o którym jest poinformowana, że jest wielokątem o dziewięciu przekątnych, potrafi trafnie rozstrzygnąć, czy można o nim prawdziwie orzec nazwę „heksagon”. Różnica polega na tym, że osoba ta, o obiekcie, o którym jest poinformowana, że jest wielokątem o sześciu kątach, potrafi trafnie rozstrzygnąć, czy można o tym obiekcie prawdziwie orzec nazwę „heksagon”, bez względu na to, czy nadto jest poinformowana, ile przekątnych ma ten wielokąt. Natomiast wtedy, gdy jest poinformowana, że dany obiekt jest wielokątem o dziewięciu przekątnych, potrafi wprawdzie trafnie rozstrzygnąć, czy można prawdziwie orzec o nim nazwę „heksagon”, ale już nie bez względu na to, jakie inne informacje ma ta osoba o tym obiekcie. O obiekcie, o którym ma informację, że jest wielokątem o dziewięciu przekątnych, potrafi wprawdzie trafnie rozstrzygnąć, czy można o nim prawdziwie orzec nazwę „heksagon”, ale ze względu na to, że ma także informację, iż ten obiekt jest zarazem wielokątem sześciokątnym. Tę drugą informację czerpie ze znajomości zachodzenia zależności między posiadaniem określonych własności (wie, że każdy i tylko taki wielokąt, który ma dziewięć przekątnych jest wielokątem o sześciu kątach). Powyższy przykład ma nam uwidocznić różnicę między umiejętnością trafnego rozstrzygania, czy daną nazwę można prawdziwie orzec o przedmiocie, o którym jest się poinformowanym, że ma określone własności, bez względu na to, jakie nadto ma się inne jeszcze informacje o tym przedmiocie, a umiejętnością rozstrzygania, czy można prawdziwie orzec daną nazwę o przedmiocie, o którym ma się informację, że ma określone własności, ale ze względu na to, że dzięki posiadanej wiedzy o zachodzeniu zależności między przysługiwaniem określonych własności, jest się w posiadaniu informacji, iż ten przedmiot ma jeszcze pewne inne własności. Rozróżnienie to będzie wykorzystane w definicji treści nazwy.
Niepleonastyczny zbiór cech charakterystyczny dla zakresu danej nazwy, przy znaczeniu jakie ta nazwa ma w danym języku, jest jej treścią przy tym znaczeniu dokładnie wtedy, gdy każda osoba używająca tej nazwy w tym znaczeniu, poinformowana o tym, że jakiś przedmiot ma wszystkie własności należące do tego zbioru, potrafi trafnie rozstrzygnąć, czy tę nazwę można prawdziwie orzec o tym przedmiocie, bez względu na to, czy i co ta osoba wie o tym przedmiocie oprócz tego.
Wypada powtórzyć to, co już zostało zauważone w związku z omawianiem zbioru cech charakterystycznym dla zakresu danej nazwy. Nie w każdym przypadku udaje się zwerbalizować treść nazwy, tj. wymienić cechy należące do treści nazwy, chociaż oglądając określony przedmiot bez wątpliwości rozstrzygamy, czy jest desygnatem tej nazwy.
Sporną jest sprawa, czy imiona własne takie jak „Jan”, „Giewont” itp. mają treść, chociaż
osoby znające określony język potrafią rozstrzygnąć czy taką nazwę można trafnie orzec o przedmiocie, o którym są poinformowane, że ma określone własności. Nie jest jednak pewne, czy zbiór tych własności jest treścią danej nazwy.
Nieostrość nazwy.
Nazwa jest nieostra wtedy, gdy zwyczaj językowy względnie odpowiednia umowa nie przesądza o jakimś przedmiocie (jednym lub więcej) czy jest on desygnatem tej nazwy, chociaż ten zwyczaj względnie umowa przesądzają o pewnym przedmiocie (jednym lub więcej) że jest, a o innym (jednym lub więcej), że nie jest desygnatem tej nazwy. Przykładami takich nazw są „szpakowaty”, „wysoka gorączka”, „niska wydajność”, „krótki ogon”, „młody mężczyzna” „biedny człowiek”, „spora odległość” „długotrwała choroba” „łatwe zadanie”, „częste zjawisko” „nieliczna grupa” itp. Nieostrość nazwy jest związana z tym, że treść tej nazwy, przy znaczeniu, jakie ta nazwa ma w danym języku, jest niewyraźna. Osoby rozumiejące tę nazwę zgodnie z jej znaczeniem w danym języku, mimo znajomości odpowiednich własności przedmiotu, nie są w stanie rozstrzygnąć, czy ten przedmiot jest desygnatem tej nazwy.
Konieczne jest odróżnianie nieostrości nazwy od jej wieloznaczności. To samo zadanie zostanie określone przez jedną osobę jako łatwe, a przez inną jako trudne. Podobnie, ktoś mężczyznę 50-letniego nazywa starym, inny względnie młodym. To świadczy tylko o tym, że nazwa „stary” w języku jednej osoby nie ma tego samego znaczenia, jakie ma w języku drugiej osoby. Lecz nieostrość nazwy nie na tym polega. W języku poszczególnej osoby nazwa „stary” jest nieostra, gdy osoba ta mimo tego, iż wie ile lat ma dany mężczyzna, nie potrafi rozstrzygnąć, czy jest on stary.
Użycie nieostrej nazwy w wypowiedzi zdaniokształtnej może prowadzić do niemożliwości rozstrzygnięcia, czy ta wypowiedź jest prawdziwa, czy fałszywa. Jest to nierozstrzygalność zawiniona przez język, a nie przez brak stosownej wiedzy czy nieumiej- ętności wnioskowania. Takie wypowiedzi nazywa się zasadniczo nierozstrzygalnymi i ściśle biorąc nie są one zdaniami, bo nie są ani prawdziwe ani fałszywe.
Emocjonalne zabarwienie nazw.
Można wyróżnić dwie odmiany emocjonalnego zabarwienia nazw. Ilustrują to następujące pary wyrażeń
pracowity pracuś
czarnoskóry czarnuch
skąpy skąpiradło
polityk politykier
pilny uczeń kujon
pobożny religiant
komunista komuch
doniesienie donos
Zabarwienie emocjonalne nazw wymienionych w pierwszej kolumnie polega na tym, że mają one dość wyraźną treść, przy czym posiadanie własności należących do tej treści spotyka się w pewnym środowisku z uznaniem, aprobatą wzgl. z potępieniem, dezaprobatą. Np. w pewnym środowisku pracowitość jest pochwalana, w innym może spotykać się z obojętnością, a nawet z drwiną. Jednakże sam zwyczaj językowy nie przesądza, że ten kto orzeka o kimś nazwę „pracowity”, ceni pracowitość. Podobnie jest z nazwą „homoseksualista”. Różne osoby mają rozmaity stosunek emocjonalny do homoseksualistów i samo użycie przez kogoś tej nazwy o jakieś osobie, nie pozwala domyślić się jakie emocje w stosunku do tej osoby żywi ten, kto posługuje się tą nazwą. Podobnie jest z nazwą „czarnoskóry”. Ten stosunek emocjonalny do osób posiadających określone własności może się zmieniać z upływem czasu, wraz ze zmianą warunków czy rozwojem wiedzy. Coraz mniej jest osób, które negatywnie odnoszą się do homoseksualistów. Nazwami w ten sposób zabarwionymi emocjonalnie są: ”terrorysta”, „nacjonalista”, „zdrajca”, „szpieg”, „agent”, „kulturalny”, „fundamentalista”, „totalitaryzm”, „demokracja” „sprawiedliwość”.
Nazwy takie jak wymienione wyżej w drugiej kolumnie, tym się różnią od wymienionych w kolumnie pierwszej, że zwyczaj językowy przesądza o tym, że użycie takiej nazwy jest oznaką żywienia przez mówiącego czy piszącego określonej emocji wobec desygnatu takiej nazwy z powodu posiadania przez ten obiekt własności należących do treści tej nazwy. Kto o kimś mówi, że jest czarnuchem, ten musi liczyć tym, ze będzie posądzony o pogardzanie z powodu koloru skóry, osobą, o której orzeka tę nazwę. Nazwa ta ma nie tylko pewną treść, którą w omawianym przykładzie jest zbiór, do którego należy cecha bycia mężczyzną i cecha bycia czarnoskórym, ale także specyficzną własność, polegająca na tym, że użycie tej nazwy, na mocy zwyczaju językowego, jest oznaką żywienia określonej emocji w stosunku do desygnatów tej nazwy z powodu posiadania przez nie tych własności, które należą do treści takiej nazwy. Gdyby przyszło pouczać kogoś o znaczeniu nazwy „czarnuch”, jakie ma ona w języku polskim, należałoby nie tylko poinformować tego kogoś, że słowo „czarnuch” oznacza osoby czarnoskóre, ale nadto należałoby ostrzec, że jest to określenie pogardliwe i nie należy nim się posługiwać, jeżeli nie chce się być posądzonym o żywienie pogardy w stosunku do czarnoskórych.
Odpowiednio wypowiedź:
Filip jest czarnuchem
zarazem opisuje stan rzeczy, który polega na tym, że Filip jest czarnoskóry i wyraża pogardliwy stosunek mówiącego do Filipa z tego powodu, że jest czarnoskóry. Trzeba odróżniać to, co opisywane, od tego co wyrażane. Wypowiedź ta wyraża negatywną emocję mówiącego, ale jej nie opisuje. Wyraża, to znaczy jest oznaką żywienia określonej emocji, ale prawdziwość tej wypowiedzi nie zależy od tego, czy mówiący żywi tę emocję. Należy odróżniać tę wypowiedź od
Filip jest czarnoskóry i ja pogardzam czarnoskórymi.
W tym przypadku wypowiedź nie tylko opisuje właściwości Filipa, ale także opisuje (a nie wyraża) emocję mówiącego. Prawdziwość tej wypowiedzi zależy nie tylko od tego, czy Filip jest czarnoskóry, ale także od tego, czy mówiący żywi określoną emocję. Odróżnianie od siebie przytoczonych wypowiedzi jest potrzebne, gdy rozważa się sprawę prawdziwości wypowiedzi „Filip jest czarnuchem”. Wartość logiczna tej wypowiedzi zależy jedynie od tego, co ta wypowiedź opisuje. Gdy Filip jest czarnoskóry, wypowiedź ta jest prawdziwa, w przeciwnym razie - fałszywa. Trzeba jednak pamiętać, że uznanie, że taka wypowiedź jest prawdziwa nie upoważnia do wyciągania wniosku, że emocja wyrażana taką wypowiedzią jest w jakimś sensie usprawiedliwiona, że Filip z powodu swojego koloru skóry zasługuje na pogardę. Dlatego ten, kto potępia żywienie pogardy wobec czarnoskórych i chce temu dać wyraz, nie powinien utrzymywać, że wypowiedź „Filip jest czarnuchem” jest fałszywa. Powinien powiedzieć „Filip jest czarnoskóry, ale jestem przeciwny pogardzaniu Filipem z powodu jego koloru skóry”.
Niektóre nazwy, których forma językowa nie przesądza zabarwienia emocjonalnego na mocy ukształtowanego zwyczaju językowego, stają się z czasem takimi nazwami zabarwionymi emocjonalnie. Przykładem takiej nazwy jest przymiotnik „sowiecki”. W okresie tuż powojennym był on używany w prasie polskiej. Wkrótce jednak wydane zostało polecenie, aby zamiast słowa „sowiecki” używać słowa „radziecki”. Tymczasem po 1989 r w tekstach niektórych historyków i niektórych publicystów znowu pojawiło się słowo „sowiecki”. Słowo to używane jest obecnie dla wyrażenia negatywnej emocji i jak się zdaje, staje się zabarwione emocjonalnie w podobny sposób, jak nazwa „czarnuch”.
Ta sama co do kształtu nazwa może w pewnym języku mieć zabarwienie emocjonalne, a nie mieć w innym języku, co jest związane z tym, że ma ona w tych językach różne, chociaż podobne znaczenia. Przykładem jest nazwa „sekta”. W języku socjologii religii oznacza ona stosunkowo nieliczną grupę wyznaniową i nie wyraża ona stosunku emocjonalnego do takiej grupy. Natomiast w języku potocznym nazwa ta stała się zabarwiona emocjonalnie.. Coraz liczniejsze informacje o sposobie funkcjonowania i technikach uzależniania i wykorzystywania osób należących do pewnych grup wyznaniowych, wywołują negatywne nastawienie do takich grup. Swój udział ma także ksenofobia niektórych katolików, odnoszących się wrogo do każdej religii innej niż katolicka. W konsekwencji nazwa „sekta” staje się w języku potocznym nazwą zabarwioną emocjonalnie na mocy zwyczaju językowego, zaczyna ona wyrażać negatywną emocję wobec grupy wyznaniowej, o której się ją orzeka. Łatwo wtedy o swoiste nadużycie, polegające na nazywaniu sektą także takiej grupy wyznaniowej, wewnątrz której nie stosuje się potępianych technik uzależniania wyznawców od przywódcy grupy. Celem takich zabiegów jest wywołanie wrogości wobec określonej grupy wyznaniowej, często tylko dlatego, że samemu wyznaje się inną, „jedynie prawdziwą” religię.
Należy zauważyć, że nie zawsze nazwy, na mocy zwyczaju językowego zabarwione emocjonalnie, mają wyraźną treść. Np. nazwa „oszołom”, na mocy zwyczaju językowego, jest negatywnie zabarwiona emocjonalnie, ale jej treść nie jest wyraźna. Kiedy ktoś mówi nam, że ten a ten jest oszołomem, pytamy odruchowo „na czym to polega?”. Pytamy, ponieważ wiemy tylko, że osoba , o której mowa, postępuje w jakiś taki sposób, z którego nasz rozmówca drwi, ale nie wiemy na czym to postępowanie polega.
Definicje.
W toku rozwoju logiki rozmaite wypowiedzi nazwane zostały definicjami. Arystoteles pojmował definicję jako wypowiedź informującą o istocie określonego przedmiotu. Przy takim wąskim pojmowaniu definicji, nie byłaby definicją wypowiedź wyjaśniająca znaczenie wyrażenia nie będącego nazwą. Wszak np. wypowiedź
zdanie p => q znaczy tyle co zdanie p q
nie jest wypowiedzią o istocie przedmiotu. Z biegiem czasu uświadomiono sobie, że wypowiedź informująca o istocie przedmiotu np. „człowiek jest to zwierzę rozumne”, jest zarazem wyjaśnieniem znaczenia pewnej nazwy, w tym przypadku. nazwy „człowiek”. Ale wyjaśniać można znaczenie nie tylko nazw, ale dowolnego wyrażenia. Stąd późniejsze rozumienie definicji jako wypowiedzi wyjaśniającej znaczenie wyrażenia przez przytoczenie innego wyrażenia. Logiczne badania teorii matematycznych doprowadziły do wyróżnienia definicji w tych teoriach w oparciu o inne kryteria, aniżeli wypracowane poza matematyką. Badania z zakresu metodologii fizyki doprowadziły do wyróżnienia wypowiedzi nazwanych definicjami cząstkowymi. Rezultat jest taki, że obecnie niepodobna wyróżnić definicji w oparciu o jakiś jeden zespól własności przysługujących łącznie wszystkim i tylko tym wypowiedziom, które w różnych dziedzinach utarło się nazywać definicjami.
Definicje spotykane w naukach społecznych formułowane są zazwyczaj w celu wyjaśnienia znaczenia jakiegoś wyrażenia, co do którego autor definicji przypuszcza, że odbiorcy tej definicji to znaczenie nie jest znane. Dlatego w dalszym ciągu mowa będzie o definicjach jako wypowiedziach formułowanych w celu wyjaśnienia znaczenia jakiegoś wyrażenia. Takie definicje zazwyczaj przybierają postać wypowiedzi, które tu nazwane zostaną wypowiedziami równościowymi. Należy zauważyć, że wypowiedź równościowa może nie być równoważnością, sformułowaną z użyciem spójnika równoważności.
Wypowiedzi równościowe.
Omówione zostaną podstawowe wypowiedzi równościowe (stylizacje definicji).
1) stylizacja metajęzykowa.
wyrażenie W1 w języku J1 znaczy tyle co wyrażenie W2 w języku J2,.
Np.
wyrażenie „sekta” w języku socjologii religii znaczy tyle co wyrażenie
„nieliczna grupa wyznaniowa” w potocznym języku polskim.
Język J1 może nie być różny od języka J2. Zazwyczaj pomija się wskazanie języków, gdy można się domyślić o jakie języki chodzi, np.
wyrażenie „sankcja” znaczy tyle co wyrażenie „reakcja grupy na zachowania się osobnika w sytuacjach społecznie ważnych”
Wyrażenia W1, W2 mogą być scharakteryzowane schematycznie, np.
zdanie p => q znaczy tyle co zdanie p q
nazwa dłużnik x-a znaczy tyle co nazwa osoba zobowiązana do świadczenia na rzecz x-a.
2) stylizacja semantyczna.
nazwa A oznacza przedmiot P
Np.
nazwa „instytucja” oznacza grupę osób powołanych do załatwiania spraw doniosłych dla
pewnej zbiorowości.
3) stylizacje przedmiotowe.
3.1) A jest to B
gdzie na miejscu liter A, B figurują nazwy, albo schematy nazw, np.
społeczność jest to zbiorowość terytorialna, w ramach której
członkowie tej zbiorowości mają zaspakajać podstawowe potrzeby.
stryj osoby x jest to brat ojca osoby x.
3.2) A jest identyczne z B (A = B)
gdzie na miejscu liter A, B figurują nazwy lub schematy nazw, np.
równik = obwód kuli ziemskiej we wszystkich swoich punktach jednakowo odległy od biegunów geograficznych Ziemi
liczba Loschmidta = 2,7 x 10.
wiek osoby x w chwili t = liczba pełnych lat jakie upłynęły od
momentu urodzenia osoby x do chwili t.
3.3) S1 <=> S2
gdzie na miejscu S1, S2 figurują schematy zdaniowe, np.
x pozostaje w stosunku zależności od y <=> y może wydawać
wiążące polecenia x-owi
ze zdania Z1 wynika logicznie zdanie Z2 <=> implikacja Z1 =>Z2
jest konsekwentnym podstawieniem tautologii logicznej.
Analiza znaczeniowa zdania A jest to B w znaczeniu: zarazem każde A jest B i każde B jest A.
Zdanie A jest to B może znaczyć: zarazem każde A jest B i każde B jest A. Analizę znaczeniową zdania A jest to B trzeba więc poprzedzić analizą zdania każde A jest B.
Zdanie każde A jest B w znaczeniu słabym.
Zdanie każde A jest B w znaczeniu słabym jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy zakres nazwy A zawiera się w zakresie nazwy B (czyli przynajmniej jedno z dwojga: zakres nazwy A jest podrzędny do zakresu nazwy B lub zakres nazwy A jest identyczny z zakresem nazwy B).
Przy tym znaczeniu prawdziwe są np. zdania:
każdy kwadrat jest prostokątem
każdy kwadrat jest prostokątem równobocznym
każdy dąb jest drzewem
każdy wilkołak jest żabą
W takim zdaniu słowo „jest” ma znaczenie bezczasowe: słowo „jest” nie znaczy „jest teraz”, a zdanie każde A jest B nie znaczy: każdy przedmiot, który teraz jest A, jest B. Dlatego przy słabym znaczeniu prawdziwe jest zdanie
każdy dinozaur jest zwierzęciem
chociaż obecnie nie istnieje żaden dinozaur.
Należy zauważyć, że zdanie każde A jest B w znaczeniu słabym nie znaczy tego samego co zdanie zakres nazwy A zawiera się w zakresie nazwy B. To drugie zdanie sformułowane jest w metajęzyku języka, do którego należy zdanie każde A jest B. Np. zdanie
każdy produkt spalania jest tlenkiem
nie znaczy tego samego co zdanie
zakres nazwy „produkt spalania” zawiera się w zakresie nazwy „tlenek”.
W pierwszym przypadku mowa jest o przedmiotach nie będących wyrażeniami (o produktach spalania i tlenkach), a w drugim przypadku o nazwach „produkt spalania”, „tlenek” i ich zakresach. Zdania te są wprawdzie w określonym sensie równoważne, ale nie są równoznaczne. Podane powyżej wyjaśnienie, że zdanie każde A jest B jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy zakres nazwy A zawiera się w zakresie nazwy B, nie jest definicją tego zdania, przytaczającą zdanie równoznaczne, lecz podaniem warunku zarazem wystarczającego i niezbędnego prawdziwości tego zdania.
Zdanie A jest to B w znaczeniu słabym.
Odpowiednio do słabego znaczenia zdania każde A jest B, wyróżnić można słabe znaczenie zdania A jest to B, w znaczeniu: zarazem każde A jest B i każde B jest A. Zdanie A jest to B w znaczeniu słabym jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy zakres nazwy A jest identyczny z zakresem nazwy B.
Ten warunek prawdziwości zdania A jest to B w znaczeniu słabym jest pochodny do warunku prawdziwości zdania każde A jest B w tym znaczeniu. Skoro zdanie każde A jest B w znaczeniu słabym jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy zakres nazwy A zawiera się w zakresie nazwy B, a zdanie każde B jest A w znaczeniu słabym jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy zakres nazwy B zawiera się w zakresie nazwy A, to zdanie A jest to B, w znaczeniu zarazem każde A jest B i każde B jest A jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy zakres nazwy A jest identyczny z zakresem nazwy B.
Przy słabym znaczeniu prawdziwe są np. zdania:
kwadrat jest to prostokąt równoboczny
leukocyt jest to białe ciałko krwi
wilkołak jest to krasnoludek
Odpowiednio do bezczasowego znaczenia słowa „jest”, przy słabym znaczeniu zdania każde A jest B, także przy słabym znaczeniu zdania A jest to B, słowo „jest” ma sens bezczasowy. Jeżeli zakresy nazw A, B oznaczają przedmioty, które istniały w przeszłości, ale zakresy tych nazw są identyczne, to zdanie A jest to B jest prawdziwe. Np. prawdziwe jest zdanie:
trubadur jest to poeta, kompozytor i śpiewak w jednej osobie, żyjący w okresie
od XI do końca XIII wieku.
Podobnie jak w przypadku zdania każde A jest B, zdanie A jest to B ma inne znaczenie aniżeli zdanie zakres nazwy A jest identyczny z zakresem nazwy B, chociaż zdania te w określonym sensie są równoważne.
Zdanie każde A jest B w znaczeniu mocnym.
W mocnym znaczeniu zdanie każde A jest B jest prawdziwe dokładnie wtedy gdy
1) zakres nazwy A zawiera się w zakresie nazwy B, (czyli przynajmniej jedno z
dwojga: zakres nazwy A jest podrzędny do zakresu nazwy B lub zakres nazwy A
jest identyczny z zakresem nazwy B), a ponadto
2) istnieje desygnat nazwy A.
Warunek 1) jest powtórzeniem warunku prawdziwości zdania każde A jest B w znaczeniu słabym, warunek 2) jest dodatkowym warunkiem prawdziwości zdania każde A jest B w znaczeniu mocnym.
W mocnym znaczeniu prawdziwe są np. zdania:
każdy kwadrat jest prostokątem
każdy kwadrat jest prostokątem równobocznym,
ale fałszywe jest zdanie:
każdy wilkołak jest w połowie wilkiem.
W języku polskim, gdy nazwa A oznacza przedmioty istniejące w czasie, wówczas ze względu na czas teraźniejszy słowa „jest” w zdaniu każde A jest B, warunek istnienia desygnatu nazwy A musi być rozumiany jako warunek aktualnego istnienia tego desygnatu. Za fałszywe uzna się wszak zdanie „każdy dinozaur jest zwierzęciem”, ponieważ aktualnie nie istnieją dinozaury. Za prawdziwe uzna się zdanie „każdy dinozaur był zwierzęciem”.
Zdanie A jest to B w znaczeniu mocnym.
Odpowiednio do mocnego znaczenia zdania każde A jest B wyróżnić można mocne znaczenie zdania A jest to B w znaczeniu zarazem każde A jest B i każde B jest A. Zdanie A jest to B w znaczeniu mocnym jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy
1) zakres nazwy A jest identyczny z zakresem nazwy B, a ponadto
2) istnieje jakiś desygnat nazwy A i istnieje jakiś desygnat nazwy B.
Warunek 1) jest powtórzeniem warunku prawdziwości zdania A jest to B w znaczeniu słabym, warunek 2) jest dodatkowym warunkiem prawdziwości zdania A jest to B w znaczeniu mocnym.
Te warunki prawdziwości zdania A jest to B w znaczeniu mocnym są pochodne do warunków prawdziwości zdania każde A jest B w znaczeniu mocnym.. Skoro zdanie A jest to B znaczy tyle co zdanie zarazem każde A jest B i każde B jest A, a zdanie każde A jest B w znaczeniu mocnym jest prawdziwe, dokładnie wtedy gdy zakres nazwy A zawiera się w zakresie nazwy B i istnieje jakiś desygnat nazwy A, zaś zdanie każde B jest A w znaczeniu mocnym jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy zakres nazwy B zawiera się w zakresie nazwy A i istnieje jakiś desygnat nazwy B, to zdanie A jest to B w znaczeniu mocnym jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy zakres nazwy A jest identyczny z zakresem nazwy B i istnieje zarówno jakiś desygnat nazwy A, jak i jakiś desygnat nazwy B.
Warunek 2) można zastąpić jednym z dwu warunków:
2.1) istnieje jakiś desygnat nazwy A
2.2) istnieje jakiś desygnat nazwy B.
Bowiem jeżeli zakres nazwy A jest identyczny z zakresem nazwy B i istnieje desygnat jednej z tych nazw, to z tego wynika, że istnieje także desygnat pozostałej nazwy. Z tego krótszego sformułowania warunku prawdziwości zdania A jest to B w znaczeniu mocnym, skorzystamy przy podawaniu warunków prawdziwości definicji projektujących.
Jeżeli nazwy A, B oznaczają przedmioty istniejące w czasie, wówczas warunek istnienia desygnatu nazwy A, względnie istnienia desygnatu nazwy B musi być rozumiany jako warunek aktualnego istnienia desygnatu nazwy A względnie nazwy B, z uwagi na czas teraźniejszy słowa „jest” w zdaniu A jest to B.
Zestawienie warunków prawdziwości zdań każde A jest B, A jest to B.
znaczenie słabe znaczenie mocne
zdanie każde A jest B
zakres nazwy A zawiera się zakres nazwy A zawiera się w zakresie
w zakresie nazwy B nazwy B i istnieje desygnat nazwy A
zdanie A jest to B
zakres nazwy A jest identyczny zakres nazwy A jest identyczny z
z zakresem nazwy B zakresem nazwy B i istnieje jakiś
desygnat nazwy A,
albo:
zakres nazwy A jest identyczny z
zakresem nazwy B i istnieje jakiś
desygnat nazwy B
Zdanie A jest identyczne z B.
Tylko o poszczególnym przedmiocie można sensownie stwierdzić, że jest on identyczny z pewnym przedmiotem, np.
Gwiazda Zaranna = Gwiazda Wieczorna
Adam Mickiewicz = autor Pana Tadeusza.
Wypowiedź A jest identyczne z B (A = B) jest sensowna tylko wtedy, gdy obie nazwy A, B są jednostkowe. Jeżeli któraś z nazw A, B albo obie nie są jednostkowe, wypowiedź A = B jest bezsensowna, a w konsekwencji ani prawdziwa, ani fałszywa. Zdanie A = B jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy nazwy A, B są jednostkowe i nazwa A oznacza ten sam przedmiot co nazwa B.
G. W. Leibniz podał definicję identyczności:
x jest identyczne z y <=> x ma dokładnie te same własności co y.
W logice definicja identyczności przedmiotów sformułowana jest inaczej. Tam, gdzie Leibniz mówił o własnościach, mówi się w tej definicji o zbiorach (co nie znaczy, że zbiór i własność to jedno i to samo). W konsekwencji definicja identyczności przybiera postać:
x jest identyczne z y <=> dla każdego zbioru X jest tak, że: x jest elementem
zbioru X dokładnie wtedy, gdy y jest elementem zbioru X.
Inaczej mówiąc, x jest identyczne z y dokładnie wtedy, gdy x oraz y należą do tych samych zbiorów.
Należy zauważyć, że w języku polskim zdanie A jest to B, w którym nazwy A, B są jednostkowe, dopuszcza dwie interpretacje:
1) zarazem każde A jest B i każde B jest A
2) A jest identyczne z B.
Np. zdanie
Adam Mickiewicz jest to autor Pana Tadeusza
można zinterpretować jako:
zarazem każdy Adam Mickiewicz jest autorem Pana Tadeusza i każdy autor
Pana Tadeusza jest Adamem Mickiewiczem
albo jako:
Adam Mickiewicz jest identyczny z autorem Pana Tadeusza.
To drugie zdanie ma inne znaczenie, aniżeli pierwsze i znaczy ono „Adam Mickiewicz ma dok- ładnie te same w własności co autor Pana Tadeusza”, względnie „Adam Mickiewicz należy dokładnie do tych samych zbiorów co autor Pana Tadeusza”.
Definicja normalna.
Definicją normalną danego wyrażenia nazywać będziemy wypowiedź równościową, zawierającą to wyrażenie, sformułowaną w celu wyjaśnienia znaczenia jakie to wyrażenie ma w pewnym języku.
Wyrażenie, którego znaczenie ma być daną definicją wyjaśnione, nazywa się wyrażeniem definiowanym.
Definicja normalna składa się z trzech członów: członu definiowanego (definiendum), członu definiującego (definiens) i spójnika definicyjnego. Człon definiowany jest tożsamy z wyrażeniem definiowanym albo zawiera w sobie wyrażenie definiowane, jako swoją część.
Jeżeli w definicji człon definiowany jest tożsamy z wyrażeniem definiowanym, to taką definicję nazywa się definicją wyraźną tego wyrażenia.
W wielu przypadkach nie można przytoczyć wyrażenia równoznacznego dla wyrażenia, które ma być zdefiniowane. Można jedynie przytoczyć wyrażenie równoznaczne dla typowego kontekstu, w jakim to wyrażenie jest używane. Wyrażenie definiowane jest wtedy częścią członu definiowanego.
Definicja, której człon definiowany zawiera wyrażenie definiowane jako swoją część, nazywa się definicją kontekstową albo definicją w uwikłaniu tego wyrażenia. Do takich definicji należą te definicje, w członach których pojawiają się zmienne wolne. Definicją kontekstową (w uwikłaniu) wyrażenia „stosunek społeczny” jest definicja:
x pozostaje w stosunku społecznym do y <=> x zajmuje w społeczeństwie pozycję, która wyznacza zależność x od y.
Definicją kontekstową (w uwikłaniu) wyrażenia „zakres nazwy” jest definicja:
zakres nazwy A jest to zbiór desygnatów nazwy A.
W definicjach w uwikłaniu często rolę zmiennych pełnią pewne wyrażenia z języka potocznego Np. zamiast stylizować definicję z użyciem zmiennej:
osobowość podstawowa dla społeczeństwa s jest to zespół cech najczęściej występujących wśród członków społeczeństwa s
stylizuje się taką definicję w postaci:
osobowość podstawowa dla danego społeczeństwa jest to zespól cech najczęściej występujących wśród członków tego społeczeństwa
Definicja nazwy, której człon definiujący ma budowę B o cechach C1, C2,...,Cn nazywa się definicją klasyczną, np.
kwadrat jest to prostokąt (B) równoboczny (o cesze C).
Taką budowę człon definiujący może mieć także wtedy, gdy definicja ma stylizację metajęzykową lub semantyczną, np.
nazwa „kwadrat” znaczy tyle co nazwa „prostokąt równoboczny”
nazwa „kwadrat” oznacza prostokąt równoboczny.
Należy zwrócić uwagę na dwojakie znaczenie zwrotu „definicja „klasyczna”. Zwrot ten znaczy bądź „definicja nazwy, której człon definiujący ma strukturę B o cechach C1,C2,...,Cn” bądź znaczy „definicja pewnego wyrażenia, która w danej dziedzinie sformułowana została jako pierwsza, a którą później zastępowano inną definicją tego samego wyrażenia”. Klasyczną w tym sensie jest definicja prawdy pochodząca od Arystotelesa.
W dalszym ciągu przyjmujemy, że w schematach „nazwa A znaczy tyle co nazwa B”, „A jest to B”, „nazwa A oznacza przedmiot P”, litera A reprezentuje człon definiowany, a litera B względnie P - człon definiujący, przy czym ten człon definiujący może mieć strukturę taką jak w definicji klasycznej. W schemacie S1 <=> S2,, symbol S1 reprezentuje człon definiowany, a symbol S2. - człon definiujący.
Definicja projektująca.
Definicja normalna jest w danym języku projektująca dokładnie wtedy, gdy dla tego języka podjęta została decyzja, że wyrażenie definiowane będzie miało w tym języku takie znaczenie, przy którym człon definiowany będzie równoznaczny z członem definiującym, względnie (w przypadku stylizacji semantycznej), że nazwa wymieniona w członie definiowanym będzie miała takie znaczenie, przy którym będzie oznaczała przedmiot wymieniony w członie definiującym. Taka decyzja nazywa się decyzją terminologiczną.
Np. dla języka chemii podjęta została decyzja terminologiczna, że wyrażenie „uranimit” w tym języku znaczyć będzie tyle co wyrażenie „tlenek uranu UO2”. Projektującymi w tym języku są definicje:
wyrażenie „uraninit” w języku chemii znaczy tyle co wyrażenie „tlenek uranu UO2”
w tym języku
nazwa „uraninit” oznacza tlenek uranu UO2
uraninit jest to tlenek uranu UO2.
Podobnie dla języka fizyki podjęta została decyzja terminologiczna, że wyrażenie „centymetr” będzie w tym języku równoznaczne wyrażeniu „1/100 część metra” i dlatego zdanie
centymetr jest to 1/100 część metra
w języku fizyki jest definicją projektującą.
Dla języka pewnej publikacji, jej autor podjął decyzję terminologiczną, że nazwa „rodzina wielodzietna” znaczyć będzie w tym języku tyle co „rodzina posiadająca przynajmniej 4-o dzieci”. Definicja:
rodzina wielodzietna jest to rodzina posiadająca przynajmniej 4-o dzieci
w języku tej publikacji była projektująca.
Definicja danego wyrażenia, w jakimś języku projektująca, może być definicją tego wyrażenia w uwikłaniu, np.:
wartość egzystencjalna dla osoby x jest to wartość, bez doświadczenia której przez
osobę x, życie dla osoby x traci sens.
W takim przypadku, dla danego języka podejmuje się decyzję terminologiczną, że schemat, będący członem definiowanym, będzie miał takie samo znaczenie jak schemat będący członem definiującym, oraz, że przy każdym konsekwentnym podstawieniu w definicji za zmienne wolne, wyrażenie będące rezultatem podstawienia w członie definiowanym, będzie miało takie samo znaczenie, jak wyrażenie będące rezultatem podstawienia w członie definiującym. Np. podejmuje się decyzję terminologiczną, że wyrażenie definiowane (a nie człon definiowany!) „wartość egzystencjalna” w danym języku będzie miało takie znaczenie, przy którym człon definiowany „wartość egzystencjalna dla osoby x” będzie w tym języku równoznaczny z członem definiującym „wartość, bez doświadczenia której przez osobę x, życie dla osoby x traci sens”, oraz, że przy każdym konsekwentnym podstawieniu w definicji za zmienną x, nazwa będąca rezultatem podstawienia w członie definiowanym (np. nazwa „wartość egzystencjalna dla Jana”) będzie równoznaczna z nazwą będącą rezultatem podstawienia w członie definiującym (z nazwą „wartość, bez doświadczenia której przez Jana, życie dla Jana traci sens”).
Często się zdarza, że wprowadzając do języka jakieś wyrażenie przy pomocy definicji projektującej nie wymyśla się nowego słowa np. „onomatoid” jako wyrażenia definiowanego, lecz wyrażeniu już używanemu w pewnym znaczeniu nadaje się nowe, ale nie całkiem inne znaczenie. Taka definicja projektująca nazywana jest definicją regulującą. Taką definicją w języku określonej publikacji jest definicja:
małe przedsiębiorstwo jest to przedsiębiorstwo zatrudniające najwyżej 5 pracowników.
Warunki poprawności definicji projektującej w uwikłaniu.
Definicja projektująca w uwikłaniu, zawierająca przynajmniej jedną zmienną wolną, powinna spełniać dwa warunki: warunek jednorodności i warunek najogólniejszego kontekstu.
1) warunek jednorodności.
Definicja projektująca w uwikłaniu, zawierająca przynajmniej jedną zmienną wolną, jest jednorodna dokładnie wtedy, gdy każda zmienna wolna występująca w jednym z członów definicji, występuje jako zmienna wolna w pozostałym członie tej definicji.
Jeżeli jakaś zmienna wolna występuje tylko w członie definiującym, wówczas przy różnych konsekwentnych podstawieniach za zmienne wolne w definicji, to samo co do kształtu wyrażenie, będące rezultatem podstawienia w członie definiowanym, otrzyma różne znaczenia.
Przypuśćmy, że dla danego języka podjęta została decyzja terminologiczna, że w tym języku, przy każdym konsekwentnym podstawieniu za zmienne w definicji:
czyn C jest słuszny moralnie <=> czyn C jest aprobowany moralnie przez
większość osób należących do grupy G,
rezultat podstawienia w członie definiowanym, znaczy tyle co rezultat podstawienia w członie definiującym. Zgodnie z tą decyzją terminologiczną, wyrażenie „jałmużna jest słuszna moralnie” otrzymuje znaczenie: „jałmużna jest aprobowana moralnie przez większość katolików”. Przy tym samym podstawieniu za zmienną C, ale innym za zmienną G, również zgodnie z decyzją terminologiczną, wyrażenie „jałmużna jest słuszna moralnie” otrzymuje inne znaczenie: „jałmużna jest aprobowana moralnie przez większość Polaków”
Za każdym razem, podstawiając coraz to inne wyrażenie za zmienną G, przy jednym i tym samym podstawieniu za zmienną C, definicja projektująca przypisuje coraz to inne znaczenie jednemu i temu samemu co do kształtu wyrażeniu, będącemu rezultatem takiego podstawienia w członie definiowanym. Jednorodną jest definicja:
czyn C jest słuszny moralnie ze względu na grupę G <=> czyn C jest aprobowany
moralnie przez większość osób należących do grupy G.
Rozważmy teraz przykład definicji projektującej, w której członie definiowanym, występuje zmienna wolna, która nie występuje w członie definiującym, np.
x jest szefem y <=> x może wydawać wiążące polecenia.
Zgodnie z decyzją terminologiczną zdanie „Jan jest szefem Piotra” znaczy tyle co zdanie „Jan może wydawać wiążące polecenia”. Zarazem zdanie „Jan jest szefem Stefana” również znaczy tyle co zdanie „Jan może wydawać wiążące polecenia”. W rezultacie dwa różne co do kształtu wyrażenia „Jan jest szefem Piotra”, „Jan jest szefem Stefana” otrzymują to samo znaczenie. Jednorodną jest definicja:
x jest szefem y <=> x może wydawać wiążące polecenia y-owi.
W pewnej publikacji autor zamieścił definicję projektującą:
jeżeli L jest prawodawcą doskonałym, to norma N obowiązuje w systemie prawnym Q w czasie t2 wtedy i tylko wtedy, gdy norma N została ustanowiona przez prawodawcę L w czasie t1 nie późniejszym od t2.
Autor nie zauważył, że ta definicja nie jest jednorodna: zmienna Q występująca w członie definiowanym, a nie występuje w członie definiującym. Zapewne człon definiowany powinien brzmieć „norma N została ustanowiona przez ustawodawcę L w systemie Q w czasie t1 nie późniejszym od t2”.
Podsumowując: jeżeli w członie definiującym definicji projektującej występuje zmienna wolna, która nie występuje jako wolna w członie definiowanym, to definicja jednemu i temu samemu co do kształtu wyrażeniu przypisuje różne znaczenia. Jeżeli w członie definiowanym takiej definicji występuje zmienna wolna, która nie występuje jako wolna w członie definiującym, to różne co do kształtu wyrażenia otrzymują to samo znaczenie.
2) warunek najogólniejszego kontekstu.
Definicja projektująca w uwikłaniu, zawierająca przynajmniej jedną zmienna wolną, powinna wyjaśniać znaczenie wyrażenia definiowanego dla najogólniejszego kontekstu, w jakim to wyrażenie jest używane. Nie spełnia tego warunku np. definicja
ze zdania Z wynika logicznie zdanie Z <=> implikacja Z => Z jest konsekwentnym podstawieniem tautologii logicznej.
Definicja ta ustala znaczenie zwrotu „wynika logicznie”, ale tylko dla tych kontekstów, w których stwierdza się zachodzenie wynikania logicznego jakiegoś zdania z tego samego zdania. Definicja ta nie ustala znaczenia kontekstów, w których stwierdza się zachodzenie wynikania logicznego jakiegoś zdania z innego zdania. Dlatego poprawna definicja wynikania logicznego przybiera postać:
ze zdania Z1 wynika logicznie zdanie Z2 <=> implikacja Z1=>Z2 jest konsekwentnym podstawieniem tautologii logicznej.
Warunek najogólniejszego kontekstu wymaga, aby każda zmienna wolna, występująca w członie definiowanym, występowała w nim jako wolna tylko jeden raz.
Należy odróżniać warunki poprawności definicji projektującej w uwikłaniu, od warunków prawdziwości zdania, będącego rezultatem konsekwentnego podstawienia za zmienne wolne w takiej definicji. Zdanie będące rezultatem konsekwentnego podstawienia w definicji projektującej, nie spełniającej jakiegoś z wymienionych wyżej warunków poprawności, może być prawdziwe, tyle, że przyjęcie takiej definicji dla danego języka spowoduje niepożądane konsekwencje, np. wieloznaczność pewnego wyrażenia.
Warunki prawdziwości definicji projektujących.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że każda definicja projektująca, nie zawierająca zmiennych wolnych, jest prawdziwa, skoro można swobodnie kształtować znaczenie wyrażeń. Jednakże nie zawsze tak jest. Przy niektórych stylizacjach prawdziwość definicji projektującej zależy od istnienia określonego przedmiotu.
1) w przypadku stylizacji metajęzykowej
wyrażenie W1 w języku J1 znaczy tyle co wyrażenie W2 w języku J2
definicja projektująca jest prawdziwa, bowiem można znaczenie wyrażeń kształtować swobodnie.
2) w przypadku stylizacji semantycznej
nazwa A oznacza przedmiot P
prawdziwość takiej definicji projektującej zależy od istnienia przedmiotu P. Zgodnie z definicją oznaczania, nazwa pusta niczego nie oznacza. Dlatego definicja projektująca:
nazwa „wodotlen” oznacza związek chemiczny H3O5
jest fałszywa, ponieważ nazwa „wodotlen” związku H3O5 nie oznacza, skoro taki związek nie istnieje.
3) w przypadku stylizacji przedmiotowej
A jest to B
w znaczeniu słabym, definicja projektująca jest prawdziwa (bez względu na to, czy istnieje jakiś desygnat członu definiującego B). Zdanie A jest to B w znaczeniu słabym jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy zakres nazwy A jest identyczny z zakresem nazwy B. Mocą samej decyzji terminologicznej, nazwa A w danym języku ma to samo znaczenie co nazwa B w tym języku, a w konsekwencji na mocy tej decyzji, zakres nazwy A jest identyczny z zakresem nazwy B i zdanie A jest to B w tym języku jest prawdziwe, niezależnie od tego, czy istnieje jakiś desygnat członu definiującego B. Np. definicja projektująca
flogiston jest to płyn nieważki posiadający zdolność przepływania z ciała
cieplejszego do zimniejszego
jest prawdziwa, mimo tego, ze nie istnieje płyn nieważki posiadający zdolność przepływania z ciała cieplejszego do zimniejszego.
4) w przypadku stylizacji przedmiotowej
A jest to B
w znaczeniu mocnym, definicja projektująca w danym języku jest prawdziwa, pod warunkiem istnienia jakiegoś desygnatu członu definiującego B. Zdanie A jest to B w znaczeniu mocnym jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy zakres nazwy A jest identyczny z zakresem nazwy B i istnieje jakiś desygnat nazwy B (wtedy istnieje też jakiś desygnat nazwy A). Na mocy samej decyzji terminologicznej, nazwa A w danym języku znaczy tyle co nazwa B w tym języku, w konsekwencji na mocy tej decyzji, zakres nazwy A jest identyczny z zakresem nazwy B. Jeżeli nadto istnieje desygnat członu definiującego B, to definicja projektująca w stylizacji A jest to B przy znaczeniu mocnym jest prawdziwa, w przeciwnym przypadku jest fałszywa. Dlatego definicja projektująca:
flogiston jest to płyn nieważki, posiadający zdolność przepływania z ciała
cieplejszego do zimniejszego
jest fałszywa przy znaczeniu mocnym.
5) w przypadku stylizacji przedmiotowej
A jest identyczne z B
definicja projektująca jest prawdziwa w danym języku, pod warunkiem, że istnieje dokładnie jeden desygnat członu definiującego B. Zdanie A jest identyczne z B jest prawdziwe dokładnie wtedy, gdy obie nazwy A, B są jednostkowe i oznaczają ten sam przedmiot. Na mocy samej decyzji terminologicznej nazwa A w danym języku znaczy tyle co nazwa B w tym języku. Jeżeli nadto istnieje dokładnie jeden przedmiot oznaczany przez człon definiujący B, to, skoro nazwa A znaczy tyle co nazwa B, istnieje też dokładnie jeden przedmiot oznaczany przez człon definiowany A i definicja projektująca A jest identyczne z B jest prawdziwa. Jeżeli człon definiujący B nie jest nazwą jednostkową, to definicja projektująca A jest identyczne z B jest pozbawiona sensu. Bezsensowną okazała się sformułowana kiedyś definicja:
eter = substancja idealnie sprężysta, wypełniająca cały wszechświat,
przenikająca każdy przedmiot, będąca nośnikiem fal elektromagnetycznych,
bowiem odpowiednie doświadczenie wykazało, ze taka substancja nie istnieje.
Jeżeli w omawianych wyżej stylizacjach definicji na miejscu liter A, B, P figurują schematy nazwowe, wówczas warunki prawdziwości definicji projektującej mają zastosowanie do zdań będących rezultatem konsekwentnego podstawienia za zmienne wolne występujące w takiej definicji.
6) w przypadku stylizacji przedmiotowej
S1 <=> S2
definicja projektująca, przy każdym konsekwentnym podstawieniu za zmienne wolne przechodzi w zdanie prawdziwe, nawet wtedy, gdy prawdziwość zdania otrzymanego przez podstawienie w członie definiującym S2 zależy od istnienia jakiegoś przedmiotu, a ten przedmiot nie istnieje. Na mocy samej decyzji terminologicznej, przy każdym konsekwentnym podstawieniu za zmienne wolne w definicji, człon definiowany S1 przechodzi w zdanie o tym samym znaczeniu, co zdanie, w które przechodzi człon definiujący S2. Jeżeli przy jakimś podstawieniu człon definiujący przechodzi w fałsz, to również człon definiowany przechodzi w fałsz, bo przy tym podstawieniu znaczy to samo, co człon definiujący, a w konsekwencji ma tę samą wartość logiczną. Np. definicja projektująca:
x jest sponsorem <=> istnieje taka instytucja, którą x wspiera finansowo
przy każdym konsekwentnym podstawieniu przechodzi w prawdę. Jeżeli przy podstawieniu nazwy „Jan” za zmienną x, człon definiujący przechodzi w fałszywe zdanie „istnieje instytucja, którą Jan wspiera finansowo” (bo nie istnieje instytucja, którą Jan wspiera finansowo), to przy tym podstawieniu człon definiowany także przechodzi w fałsz, (fałszywe jest zdanie „Jan jest sponsorem”) ponieważ na mocy samej decyzji terminologicznej, przy każdym konsekwentnym podstawieniu za zmienne wolne w definicji, rezultat podstawienia w członie definiowanym ma to samo znaczenie co rezultat podstawienia w członie definiującym, a w konsekwencji człon definiowany ma tę samą wartość logiczną co człon definiujący.
Uzasadnienie normalnej definicji projektującej.
Jeżeli prawdziwość normalnej definicji projektującej jest zagwarantowana wyłącznie przez decyzję terminologiczną, to do jej uzasadnienia wystarczy samo powołanie się na tę decyzję. Jeżeli prawdziwość definicji projektującej zależy od istnienia określonego przedmiotu, uzasadnienie definicji projektującej polega nadto na uzasadnieniu zdania o istnieniu tego przedmiotu.
Przypuśćmy, że ktoś dla języka swojej publikacji podejmuje decyzję, że wyrażenie „wartość” w tym języku znaczyć będzie tyle co wyrażenie „przeżycie pozytywne, związane z zajściem w rzeczywistości jakiegoś stanu rzeczy”. Uzasadnienie definicji w stylizacji metajęzykowej:
wyrażenie „wartość” znaczy tyle co wyrażenie „pozytywne przeżycie, związane
z zajściem w rzeczywistości jakiegoś stanu rzeczy”
polega tylko na powołaniu się na podjęcie tej decyzji terminologicznej.
Uzasadnienie definicji w stylizacji semantycznej, np.
nazwa „wartość” oznacza pozytywne przeżycie związane z zajściem w
rzeczywistości jakiegoś stanu rzeczy
polega nie tylko na powołaniu się na wspomnianą decyzję terminologiczną, ale nadto na uzasadnieniu zdania o istnieniu pozytywnego przeżycia związanego z zajściem w rzeczywistości jakiegoś stanu rzeczy.
Uzasadnienie definicji w stylizacji przedmiotowej A jest to B w znaczeniu słabym, np.
wartość jest to pozytywne przeżycie związane z realizacją w rzeczywistości
jakiegoś stanu rzeczy
nie wymaga niczego więcej ponad powołanie się na decyzję terminologiczną. Jeżeli definicja A jest to B ma znaczenie mocne, jej uzasadnienie, poza powołaniem się na decyzję terminologiczną, polega na uzasadnieniu zdania o istnieniu jakiegoś desygnatu członu definiującego B, np. zdania o istnieniu pozytywnego przeżycia związanego z realizacją w rzeczywistości jakiegoś stanu rzeczy.
Uzasadnienie definicji projektującej w stylizacji przedmiotowej A = B, polega nie tylko na powołaniu się na odpowiednią decyzję terminologiczną, ale także na uzasadnieniu zdania o istnieniu dokładnie jednego desygnaty członu definiowanego B. Np. uzasadnienie definicji
temperatura 0o C = temperatura topniejącego lodu w warunkach normalnych
polega nie tylko na powołaniu się na decyzję terminologiczną, że wyrażenie „temperatura” znaczyć będzie w danym języku tyle co „temperatura topniejącego lodu w warunkach normalnych”, ale także na wykazaniu przy pomoczy odpowiednich doświadczeń, że istnieje dokładnie jedna temperatura topniejącego lodu w warunkach normalnych. Doświadczenia takie rzeczywiście zostały przeprowadzone.
Uzasadnienie definicji projektującej w stylizacji przedmiotowej S1 <=> S2 nie wymaga niczego więcej aniżeli powołania się na odpowiednią decyzję terminologiczną. Np. jeżeli dla danego języka podejmuje się decyzję terminologiczną, że przy każdym konsekwentnym podstawieniu za zmienne (nazw jednostkowych) w definicji
społeczeństwo s rozwija się <=> zmiany zachodzące w społeczeństwie s prowadzą do zróżnicowania i wzbogacenia elementów składowych społeczeństwa s i zachodzących między tymi elementami stosunków
rezultat podstawienia w członie definiowanym znaczy tyle co rezultat podstawienia w członie definiującym, to aby uzasadnić zdanie będące rezultatem konsekwentnego podstawienia w takiej definicji, wystarczy powołać się na wspomnianą decyzję terminologiczną. Np. uzasadnienie zdania
społeczeństwo polskie rozwija się <=> zmiany zachodzące w społeczeństwie polskim prowadzą do zróżnicowania i wzbogacenia elementów składowych społeczeństwa polskiego i zachodzących między tymi elementami stosunków
polega na powołaniu się na wspomnianą decyzję terminologiczną.
Definicja projektująca a twierdzenie.
Przypuśćmy, że dla pewnego języka podejmuje się decyzję terminologiczną, że wyrażenie „heksagon” znaczyć będzie tyle co „wielokąt o 6 bokach”. Odpowiednio definicja
heksagon jest to wielokąt o 6 bokach
jest w tym języku definicją projektującą. Przypuśćmy dalej że odkrywa ktoś, że wszystkie wielokąty o sześciu bokach i tylko te wielokąty mają dziewięć przekątnych. To odkrycie notuje twierdzenie:
heksagon jest to wielokąt o 9 przekątnych.
Twierdzenie to, zgodnie z definicją słowa „heksagon”, znaczy tyle co
wielokąt o 6 bokach jest to wielokąt o 9 przekątnych.
Powyższe twierdzenie tym różni się od definicji, że człon definiowany ma inną treść aniżeli człon definiujący. Twierdzenie to wymaga przeprowadzenia odpowiedniego dowodu, sama bowiem decyzja terminologiczna, że słowo „heksagon” znaczyć będzie tyle co „wielokąt o 6 bokach” nie gwarantuje prawdziwości tego twierdzenia.
Rozważmy inny przykład. Projektująca definicja wynikania logicznego ma brzmienie:
ze zdania Z1 wynika logicznie zdanie Z2 <=> implikacja Z1 => Z2 jest
konsekwentnym podstawieniem tautologii logicznej.
Projektująca definicja równoważności logicznej brzmi:
zdanie Z1 jest równoważne logicznie zdaniu Z2 <=> równoważność materialna
Z1 <=> Z2 jest konsekwentnym podstawieniem tautologii logicznej.
Można udowodnić twierdzenie:
zdanie Z1 jest równoważne logicznie zdaniu Z2 <=> zarazem ze zdania Z1 wynika logicznie zdanie Z2 i ze zdania Z2 wynika logicznie zdanie Z1.
Zgodnie z definicjami wynikania logicznego i równoważności logicznej, twierdzenie to znaczy:
równoważność materialna Z1<=>Z2 jest konsekwentnym podstawieniem tautologii
logicznej <=> zarazem zdanie Z1 => Z2 jest konsekwentnym podstawieniem tautologii
logicznej i zdanie Z2 => Z1 jest konsekwentnym podstawieniem tautologii logicznej
Aby okazać prawdziwość tego twierdzenia, trzeba przeprowadzić odpowiedni dowód.
Loschmidt odkrył, ze liczba pojedynczych cząsteczek zawartych w 1 cm3 gazu w warunkach normalnych wynosi 2,7 x 1019. Na jego cześć liczbę tę nazwano liczbą Loschmidta, przyjmując definicję projektującą:
liczba Loschmidta = 2,7 x 1019
Zdanie:
liczba Loschmidta = liczba pojedynczych cząsteczek zawartych w 1 cm3 gazu w
warunkach normalnych
jest twierdzeniem, które na mocy definicji znaczy:
2,7 x 1019 = liczba pojedynczych cząsteczek zawartych w 1 cm3 gazu w warunkach
normalnych,
Podsumowując: nie każda wypowiedź równościowa w stylizacji przedmiotowej jest definicją. (projektującą lub sprawozdawczą). Niektóre takie wypowiedzi są twierdzeniami. W twierdzeniu człony mają różne znaczenia. Jeżeli członami takiego twierdzenia są nazwy, to mają one różną treść. Np. w twierdzeniu
heksagon jest to wielokąt o 9 przekątnych
do treści nazwy „heksagon” należy cecha wielokątności i cecha sześcioboczności. Natomiast do treści nazwy „wielokąt o 9 przekątnych” należy cecha wielokątności i cecha posiadania 9 przekątnych. Osoba używająca tych nazw zgodnie z posiadanymi przez nie znaczeniami, poinformowana o tym, że jakiś przedmiot ma cechę wielokątności i sześcioboczności, trafnie rozstrzyga, czy może prawdziwie orzec nazwę „heksagon” o tym przedmiocie, bez względu na to, czy ponadto wie o nim, że jest on wielokątem o 9 przekątnych, a poinformowana o tym, że dany przedmiot ma cechy wielokątności i posiadania 9 przekątnych, trafnie rozstrzyga, czy może prawdziwie orzec o tym przedmiocie nazwę „wielokąt o 9 przekątnych”, bez względu na to, czy wie ponadto, że ten przedmiot jest wielokątem o 6 bokach. Mówiąc skrótowo i nieściśle: inny zbiór własności bierze się pod uwagę, gdy o pewnym przedmiocie rozstrzyga się, czy można o nim trafnie orzec jeden z członów twierdzenia, a inny zbiór własności, gdy rozstrzyga się, czy o tym przedmiocie można trafnie orzec pozostały człon.
Twierdzenie w tym sensie wzbogaca naszą wiedzę, że informuje, iż każdy i tylko taki przedmiot, który ma określono własności, ma pewne inne własności. Np. twierdzenie
heksagon jest to wielokąt o 9 przekątnych
wzbogaca wiedzę, ponieważ informuje, że każdy i tylko taki przedmiot, który jest wielokątem 6-cio bocznym, jest wielokątem o 9 przekątnych. Natomiast definicja projektująca
heksagon jest to wielokąt o 6 bokach
nie wzbogaca wiedzy. Na to, aby wiedzieć, że jakiś przedmiot jest heksagonem, trzeba najpierw wiedzieć, że jest wielokątem o 6 bokach. Gdy jednak to się już wie, z definicji projektującej dowiemy się tylko to, co już wiemy o tym przedmiocie, że jest wielokątem o 6 bokach. W niektórych tylko przypadkach, przy odpowiedniej stylizacji, definicja projektująca wzbogaca naszą wiedzę, ale tylko o informację o istnieniu określonego przedmiotu.
Powyższe uwagi mają też zastosowanie do przypadku, gdy konsekwentnym podstawieniem definicji projektującej w uwikłaniu jest zdanie będące równoważnością. W takim zdaniu człony mają to samo znaczenie, natomiast w twierdzeniu człony równoważności mają różne znaczenia, opisują inne stany rzeczy i o tym, czy poszczególny człon jest prawdziwy, decyduje zachodzenie innego stanu rzeczy, aniżeli ten stan rzeczy, który decyduje o prawdziwości pozostałego członu.
Jedna i ta sama co do kształtu wypowiedź może w jakimś języku być twierdzeniem, a w innym języku definicją projektującą. Np. w momencie odkrycia składu chemicznego wody, zdanie
woda jest to ciecz będąca związkiem H2O
było twierdzeniem, w którym nazwa „woda” miała taką treść, do której należały cechy bycia cieczą, przezroczystość, bezbarwność, nie posiadanie smaku. Po tych własnościach rozpoznawano, że ciecz jest wodą. Po odkryciu, że ciecz o takich własnościach jest związkiem chemicznym H2O, w języku chemii przyjęto definicję projektującą
woda jest to ciecz będąca związkiem H2O.
W tej definicji nazwa „woda” ma inne znaczenie, aniżeli miała w języku potocznym. W języku potocznym zdanie „woda jest to ciecz H2O” znaczy „ciecz bezbarwna, przezroczysta bez smaku i zapachu jest związkiem H2O”. W języku chemii, to samo do kształtu zdanie znaczy „ciecz będąca związkiem H2O jest to ciecz będąca związkiem H2O”.
Nasuwa się pytanie, czy w przez przyjęcie projektującej definicji nazwy „woda” jako równoznacznej z wyrażeniem „ciecz będąca związkiem H20”, niepotrzebne stały się doświadczenia prowadzące do odkrycia, że woda jest związkiem H2O? Istotnie, na to, aby przyjąć równoznaczność nazw „woda”, „ciecz będąca związkiem H2O”, nie są potrzebne żadne doświadczenia. Jednakże trzeba odwołać się do doświadczenia, aby stwierdzić, że istnieje ciecz będąca związkiem H2O i o tyle wcześniejsze doświadczenia zachowują swój walor. Ponadto, jeżeli wcześniejsze doświadczenie pokazało, że ciecz wypływająca ze źródełka jest związkiem H2O, to doświadczenie takie nie jest wprawdzie potrzebne, aby przyjąć definicję projektującą ”woda jest to związek H2O”, ale jest potrzebne, aby przyjąć twierdzenie „ciecz wypływająca ze źródełka jest związkiem H2O”.
Zastosowanie definicji projektujących
Skoro definicje projektujące nie wzbogacają naszej wiedzy, poza ewentualnie informowaniem o istnieniu określonego przedmiotu, nasuwa się pytanie, po co się je w ogóle wprowadza. Odpowiedź nie nastręcza trudności. Przytaczane wyżej przykłady definicji projektujących pokazują, ze z reguły człon definiujący definicji projektującej jest wielowyrazowy. Definicja projektująca pozwala skracać formułowanie twierdzeń, w których zamiast rozwlekłego członu definiującego, można używać krótszego członu definiowanego. Np. definicja projektująca
działanie jest to zespół czynności, podjętych dla osiągnięcia określonego celu, przy pomocy środków zapewniających w przekonaniu podejmującego te czynności, osiągnięcie tego celu
umożliwia autorowi, krótsze formułowanie twierdzeń o zespołach czynności, posiadających własności wymienione w członie definiującym, np. opisywać rodzaje takich zespołów czynności Nie wprowadzając projektującej definicji słowa „działanie”, byłby zmuszony w tych twierdzeniach posługiwać się rozwlekłym członem definiującym, zamiast krótkim słowem „działanie”.
Spotyka się pogląd, że do definicji projektujących sięgamy wtedy, gdy np. jakiemuś wyrażeniu, które w pewnym języku jest wieloznaczne, chcemy w danym języku nadać jedno tylko z tych znaczeń, aby pozbyć się wieloznaczności. Jednakże, skoro można to osiągnąć przy pomocy definicji projektującej, to znaczy, że człon definiujący jest w danym języku jednoznaczny i można w tym języku posługiwać się tym członem definiującym nie posługując się nazwą wieloznaczną. Jeżeli mimo to wprowadza się definicję projektującą, to zapewne dlatego, że człon definiowany jest krótszym wyrażeniem, aniżeli człon definiujący. Ostatecznym więc celem wprowadzenia definicji projektującej nie jest pozbycie się wieloznaczności, lecz skrócenie formułowanych następnie twierdzeń przez używanie w tych twierdzeniach krótszego członu definiowanego, zamiast rozwlekłego członu definiującego.
Analogiczne uwagi można wygłosić pod adresem poglądu, że z definicji projektujących korzystamy wtedy, gdy jakaś nazwa należąca do pewnego języka jest nieostra, a chcemy posługiwać się nazwą ostrą. Jeżeli do danego języka wprowadzamy definicję projektującą, która nazwie w jakimś języku nieostrej, przypisuje znaczenie, przy którym ta nazwa w danym języku jest ostra, to znaczy, ze człon definiujący takiej definicji w danym języku jest nazwą ostrą i w tym języku można się nią posługiwać. Jeżeli mimo to, dla danego języka przyjmuje się definicję projektująca, to dlatego, że człon definiowany jest krótszy aniżeli człon definiujący. Znowu ostatecznym celem wprowadzenia definicji projektującej nie jest pozbycie się nieostrości nazwy, lecz skrócenie formułowanych twierdzeń.
Trzeba jednak mocno podkreślić, ze definicja projektująca nie jest rezultatem żadnego odkrycia. Jak trafnie ujął to pewien autor, definicja projektująca nie jest odkryciem, jest wynalazkiem. Niektóre definicje projektujące zrobiły karierę, np. definicja wyrażenia „sprzężenie zwrotne”, ale nie dlatego, że była ona rezultatem odkrycia nieznanych wcześniej własności tego, co w już wcześniej było nazywane sprzężeniem zwrotnym, ale dlatego, że zapoznanie się z tą definicją, skłoniło badaczy różnych dyscyplin do wykrywania sprzężeń zwrotnych tam, gdzie ich istnienia wcześniej nie zauważano. Ale nie sama definicja sprzężenia zwrotnego wzbogaciła wiedzę, lecz twierdzenia o istnieniu sprzężeń zwrotnych i wyprowadzone z nich wnioski.
Podobnie definicja projektująca
religia autorytarna jest to uznanie ze strony człowieka jakieś wyższej siły, kontrolującej jego los i mającej prawo do posłuszeństwa, czci i kultu
nie jest rezultatem badania własności religii, lecz rezultatem decyzji terminologicznej. Dopiero twierdzenia, że religia autorytarna nie zaspokaja podstawowych potrzeb duchowych, nie dopuszcza do pełnego rozwoju autonomiczności człowieka, niezależności jednostki, pełnego rozwoju tkwiących w jednostce możliwości twórczych itd., wzbogacają wiedzę, naturalnie o ile są odpowiednio uzasadnione.
Jest zrozumiałe, że to samo co do kształtu wyrażenie może być przez różnych autorów definicji projektujących różnie definiowane, choć oczywiście przypisane temu wyrażeniu różne znaczenia mogą być podobne. Np. formułowane były m.in. takie definicje motywu:
motyw jest to świadome przeżycie lub podświadomy stan, który w danej sytuacji jest czynnikiem biorącym udział w determinowaniu indywidualnego lub społecznego postępowania
motyw jest to proces psychiczny, który wewnętrznie popycha nas do postawienia sobie celu i przyjęcia odpowiednich środków działania.
Nie jest pewne, czy definicje te były projektujące, czy raczej sprawozdawcze. Gdyby jednak były definicjami projektującymi, spór o to, która z tych definicji jest prawdziwa, byłby sporem jałowym. Obie te definicje są prawdziwe, tyle że słowo „motyw” w jednej z nich nie znaczy tego samego, co w pozostałej. Co najwyżej można spierać się to czy, istnieje określone przeżycie, względnie określony proces myślowy. Zarazem żadna z tych definicji nie jest rezultatem odkrycia, ze to co już wcześniej zwykło nazywać się motywem, ma określone własności, ponieważ są to definicje projektujące, które przypisują słowu „ motyw” określone znaczenie, niezależnie od tego, jakie znaczenie posiadało już ono w jakimś jeżyku. Nie można zasadnie kwestionować definicji projektującej, chyba że prawdziwość definicji projektującej zależy od istnienia określonego przedmiotu. Ale wtedy można toczyć jedynie spór o to, czy ten przedmiot istnieje.
Wybór przez autora określonej definicji projektującej, np. określonej definicji wyrażenia „motyw”, jest podyktowany w istocie przedmiotem zainteresowania tego autora, wskazuje na to, czego dotyczą formułowane twierdzenia, w których występuje wyrażenie definiowane. Autor, który w swojej pracy wprowadza projektującą definicję słowa `motyw” jako równoznacznego wyrażeniu „proces psychiczny, który wewnętrznie popycha nas do postawienia sobie celu i przyjęcia odpowiednich środków działania”, ujawnia, że taki proces psychiczny jest przedmiotem jego zainteresowań i jego twierdzenia będą twierdzeniami o tym procesie psychicznym. Chyba, że dany autor poprzestaje na sformułowaniu definicji projektującej i prezentuje ją jako jedyny rezultat swojego „odkrycia”.
Pseudo-wyjaśnienie przez definicję projektującą.
Rozważmy najpierw pewien przykład. Przypuśćmy, że istnieje zwierzę, które chodzi wyłącznie w koło. Postanawia się zwierzę to nazwać cyklopedem, przyjmując definicję projektującą:
cykloped jest to zwierzę, które chodzi tylko w koło.
Ktoś wskazując to zwierzę, zadaje pytanie „dlaczego to zwierzę chodzi tylko w koło?”. W odpowiedzi słyszy „ponieważ jest cyklopedem”. Wyjaśnienie to jest pozorne, ponieważ w istocie jest wyjaśnieniem, że to zwierzę chodzi tylko w koło, ponieważ jest to zwierzę, które chodzi tylko w koło. Wszak słowo „cykloped” na mocy definicji projektującej znaczy tyle co „zwierzę, które chodzi tylko w koło”. Wartościowe wyjaśnienie, dlaczego to zwierzę chodzi tylko w koło, polegałoby np. na opisie budowy ciała tego zwierzęcia i wskazaniu, że przy takiej budowie zwierzę nie może chodzić inaczej, aniżeli tylko w koło.
Pseudo-wyjaśnienie przez definicję projektującą polega na tym, że wprowadza się do jakiegoś języka projektującą definicję
A jest to B,
a następnie na pytanie „dlaczego dany przedmiot jest B?”, odpowiada się „ponieważ jest A”. Skoro jednak na mocy definicji projektującej, nazwa A znaczy tyle co nazwa B, odpowiedź „ten przedmiot jest B, ponieważ jest A” znaczy „ten przedmiot jest B, ponieważ jest B”.
Wartościowe wyjaśnienie, dlaczego dany przedmiot ma określone własności, polega na wskazaniu, że ten przedmiot ma pewne inne własności i powołaniu się na istnienie zależności między posiadaniem tych własności. Np. stwierdzone ankietą pogorszenie nastrojów społecznych wyjaśnia się wysokim bezrobociem. Ogólnie: wyjaśnia się, dlaczego dany przedmiot jest B przez wskazanie, ze jest A, przy czym treść nazwy A jest inna aniżeli treść nazwy B.
Definicja sprawozdawcza.
Wyróżnić można dwa rozumienia zwrotu „definicja sprawozdawcza”. W węższym sensie definicja normalna danego wyrażenia jest sprawozdawczą dokładnie wtedy, gdy trafnie wyjaśnia zwyczajowe znaczenie, jakie to wyrażenie ma w jakimś języku. Przy tym węższym rozumieniu nie jest definicją sprawozdawcą wypowiedź równościowa:
rodzina jest to grupa osób mieszkających pod jednym dachem i tworzących jedno gospodarstwo domowe.
W szerszym sensie definicja normalna danego wyrażenia jest sprawozdawczą dokładnie wtedy, gdy sformułowana została w celu wyjaśnienia zwyczajowego znaczenia, jakie to wyrażenie ma w jakiś języku.
Tylko przy tym drugim, szerszym rozumieniu, definicja może być obarczona błędem, ponieważ cel jaki stawia sobie autor definicji może nie zostać osiągnięty.
W dalszym ciągu nasze rozważania dotyczą definicji sprawozdawczych w tym drugim, szerszym rozumieniu.
Odróżniać będziemy prawdziwość definicji sprawozdawczej od jej trafności. Definicja sprawozdawca jest trafna, gdy jej człony są równoznaczne. Definicja sprawozdawca może być prawdziwa, nie będąc trafną. Jest tak wtedy, gdy jakaś wypowiedź równościowa sformowana została wprawdzie w celu wyjaśnienia zwyczajowego znaczenia określonego wyrażenia, ale wyjaśnienie to jest o tyle nietrafne, że człon definiujący nie jest równoznaczny z członem definiowanym, chociaż ta wypowiedź jest prawdziwa. Definicji:
czyn słuszny moralnie jest to czyn pomnażający szczęście
intuicjoniści zarzucali właśnie, że jest to ewentualnie prawdziwa wypowiedź równościowa, ale nietrafna definicja sprawozdawcza, ponieważ według intuicjonistów zwrot „czyn słuszny moralnie” nie znaczy tego samego co zwrot „czyn pomnażający szczęście”, choć być może każdy i tylko taki czyn, który jest czynem słusznym moralnie pomnaża szczęście. Powoływali się przy tym na to, że cecha słuszności moralnej jest inną cechą, aniżeli cecha bycia czynem pomnażającym szczęście, a więc że treść nawy „czyn słuszny moralnie” jest inna aniżeli treść nazwy „czyn pomnażający szczęście”.
Błędy definicji sprawozdawczych.
1) definicja nieadekwatna.
Definicję sprawozdawczą, której człony są nazwami o identycznym zakresie utarło się nazywać definicją adekwatną. Odpowiednio, nieadekwatną nazywa się definicję sprawozdawczą, której człony mają różne zakresy. W szczególności, za szeroką jest definicja sprawozdawcza, której człon definiujący ma zakres nadrzędny do zakresu członu definiowanego, a za wąską jest taka definicja, której człon definiujący ma zakres podrzędny do zakresu członu definiowanego. Inne przypadki nieadekwatności definicji sprawozdawczej nie zostały nazwane.
Np. za szeroka jest definicja:
społeczność jest to zbiorowość terytorialna,
a za wąska jest definicja
sankcja jest to reakcja grupy na działanie członka tej grupy, skierowane przeciwko spójności tej grupy.
Jeżeli wyrażenie definiowane jest nazwą nieostrą, wówczas człon definiujący trafnej definicji takiej nazwy musi także być nieostry. Np. trafną jest definicja
mała grupa jest to grupa nieliczna.
2) błędne koło.
2.1) błędne koło bezpośrednie
Błędne koło bezpośrednie polega na wyjaśnianiu znaczenia wyrażenia definiowanego przy pomocy tego wyrażenia, np.
gatunek jest to wszelkie zbiorowisko form, które ma pochodzenie wspólne i różne od innych gatunków.
Jednakże trzeba zwrócić uwagę na to, że samo występowanie wyrażenia definiowanego w członie definiującym nie przesądza jeszcze, że definicja obarczona jest błędnym kołem. Np. nie jest tym błędem obarczona definicja:
małżeństwo jest to społecznie unormowany stosunek społeczny, w którym następuje przekształcenie czysto osobistego zaangażowania uczuciowego w twórcze przystosowanie i współdziałanie do wykonania zadań małżeństwa.
W członie definiującym wyrażenie definiowane „małżeństwo” użyte jest w zwrocie „zadań małżeństwa”. W konsekwencji znaczenie wyrażenia „małżeństwo” nie jest wyjaśniane przy pomocy słowa „małżeństwo”, lecz przy pomocy zwrotu „zadania małżeństwa”. Ten zaś zwrot może być wyjaśniony bez odwoływania się do wyrażenia „małżeństwo” np. przez wyliczenie tych zadań (prokreacji, wychowaniu dzieci, wzajemnej pomocy itd.).
Jeżeli człon definiowany, oprócz wyrażenia definiowanego, zawiera inne wyrażenie lub wyrażenia, może któreś z nich pojawić się w członie definiującym bez popadania w błędne koło, np.
zdanie proste jest to zdanie, którego żadna część nie jest zdaniem.
W tej definicji wyrażeniem, którego znaczenie jest wyjaśnianie nie jest nazwa „zdanie”, lecz słowo „proste”, występujące w kontekście „zdanie proste”.
2.2) Błędne koło pośrednie.
Błędnym kołem pośrednim obarczony jest układ przynajmniej dwu definicji taki, że znaczenie wyrażenia W1 jest wyjaśniane przy pomocy wyrażenia W2 ,..., wyrażenie Wn przy pomocy wyrażenia W1, np.
emocja estetyczna jest to przeżywanie znaczącej formy w dziele sztuki
znacząca forma w dziele sztuki jest to ta cecha dzieła, która wzbudza emocję estetyczną.
3) Nieznane przez nieznane (ignotum per ignotum).
3.1) rozumienie relatywne
Błąd ten polega na użyciu w członie definiującym wyrażenia, którego znaczenie nie jest znane adresatowi definicji.
3.2) rozumienie nierelatywne.
Błąd polegający na użyciu w członie definiującym wyrażenia, które w danym języku nie ma żadnego znaczenia, np.
„być bytem” znaczy „być jakąkolwiek konkretną, w sobie zdeterminowaną treścią jako
istniejącą”
4) Niejednorodność definicji sprawozdawczej.
Niejednorodność definicji sprawozdawczej pociąga za sobą inne konsekwencje, aniżeli niejednorodność definicji projektującej. Konsekwencją niejednorodności definicji sprawozdawczej jest nietrafność samej definicji jak i jej konsekwentnych podstawień. Przy poszczególnych konsekwentnych podstawieniach, rezultat podstawienia w członie definiującym nie jest równoznaczny z rezultatem podstawienia w członie definiowanym.
Niejednorodną jest np. definicja:
x pozostaje w stosunku społecznym do y <=> x zajmuje w społeczeństwie s taką pozycję, która wyznacza zależność x od y.
Po podstawieniu otrzymujemy np.
Jan pozostaje w stosunku społecznym do Pawła <=> Jan zajmuje w społeczeństwie polskim taką pozycję, która wyznacza zależność Jana od Pawła.
Człony tej wypowiedzi równościowej nie są równoznaczne. Jednorodną jest definicja:
x pozostaje w stosunku społecznym do y <=> x zajmuje w jakimś społeczeństwie taką pozycję, która wyznacza zależność x od y.
Niejednorodną jest także definicja:
x jest zależny od y <=> x ma możność wywołania jakiegoś stanu rzeczy.
Po podstawieniu otrzymujemy:
Jan jest zależny od Pawła <=> Jan ma możność wywołania jakiegoś stanu rzeczy.
Znów człony tej wypowiedzi równościowej nie są równoznaczne. Jednorodną jest definicja:
x jest zależny od y <=> y ma możność wykonania czynu, który wywołuje jakiś stan rzeczy dotyczący x-a
5) naruszenie warunku najogólniejszego kontekstu.
Także w przypadku definicji sprawozdawczej powinien być spełniany warunek, że każda zmienna wolna występująca w członie definiowanym, może wystąpić w nim tylko jeden raz. Naruszenie tego warunku sprawia, że nie zostanie wyjaśnione znaczenie niektórych kontekstów w jakich używane jest wyrażenie definiowane. Np. definicja
x jest rówieśnikiem x <=> x urodził się w tym samym roku co x
nie wyjaśnia znaczenia kontekstu „Jan jest rówieśnikiem Piotra”.
Spór o trafność definicji sprawozdawczej.
Definicja sprawozdawca może nie być trafna i dlatego spór o trafność definicji sprawozdawczej, w przeciwieństwie do sporu o trafność definicji projektującej, jest sporem rzetelnym. Bywa jednak, że przyczyną takiego sporu jest to, że autorzy definicji tego samego co do kształtu wyrażenia, przed przystąpieniem do sformułowania swoich definicji, nie całkiem tak samo rozumieją to wyrażenie. Np. formułowanie różnych definicji sprawozdawczych nazwy „ocena” może być następstwem odmiennego, chociaż nie całkiem różnego, rozumienia tej nazwy przez autorów definicji. Autor definicji słowa „ocena”, jeszcze przed sformułowaniem tej definicji, zalicza pewne wypowiedzi do ocen, gdy tymczasem autor innej definicji, tych wypowiedzi do ocen nie zalicza. W wielu bowiem przypadkach mamy przyswojony pewien sposób posługiwania się daną nazwą bez zwerbalizowanego uświadomienia sobie treści tej nazwy, np. orzekamy nazwę „ocena” o pewnych wypowiedziach, chociaż nie zwerbalizowaliśmy sobie zespołu cech, składających się na treść tej nazwy.
Może się więc zdarzyć, że jeden z autorów definicji słowa „ocena” zalicza do ocen wypowiedź
Jan ma dyspozycję do świadomego wprowadzania ludzi w błąd,
a ktoś inny takiej wypowiedzi do ocen nie zalicza. Jeżeli teraz te osoby przystępują do sformułowania sprawozdawczej definicji nazwy „ocena”, definicje te nie będą miały identycznego brzmienia, tym niemniej mogą być trafnymi definicjami sprawozdawczymi tej nazwy, tyle że wyjaśniają one różne (choć nie całkiem inne) znaczenia jakie definiowane wyrażenia ma w różnych językach różnych osób.
Gdy nasuwa się przypuszczenie, że autor definicji sprawozdawczej rozumie definiowaną nazwę odmiennie, aniżeli inne osoby, sprawdza się, czy istotnie tak jest, zadając autorowi definicji pytania, czy określony przedmiot należy do zakresu definiowanej nazwy. Np. przytacza się określoną wypowiedź i autorowi definicji nazwy „ocena” zadaje się pytanie, czy ta wypowiedzi jest oceną.. Jeżeli autor definicji zalicza tę wypowiedź do ocen, chociaż inne osoby tej wypowiedzi do ocen nie zaliczają, albo odwrotnie, jakiejś wypowiedzi autor definicji do ocen nie zalicza, chociaż inni zaliczają, staje się widoczne, że autor definicji wyjaśnia znaczenie słowa „ocena”, jakie ta nazwa ma w jego języku. Definicja jest jednak sprawozdawcza, ponieważ autor definicji chce wyjaśnić znaczenie zwyczajowe, jakie dana nazwa ma w jego języku, tyle że opiera się na swoim zwyczaju językowym, do którego przywykł w toku nauki języka, a który jest nie całkiem identyczny ze zwyczajem językowym innych osób. Autor definicji słowa „ocena” przyswoił sobie ten zwyczaj nie w oparciu o zakomunikowaną mu kiedyś definicję tego słowa, ale w ten sposób, że o różnych wypowiedziach słyszał, jak inni nazywają je ocenami i w ten sposób nauczył się zaliczać do ocen, podobne pod pewnymi względami wypowiedzi. Definicja słowa „ocena” nie jest w jego języku definicją projektującą, ponieważ nie podjął decyzji, że wypowiedzi o określonych własnościach będzie nazywał ocenami.
Istnienie różnych definicji takich nazw, jak „motyw”, prezentowanych jako definicje sprawozdawcze, nasuwa przypuszczenie, że być może autorzy tych definicji, nie całkiem tak samo rozumieją definiowane wyrażenie i podają nawet trafne wyjaśnienie zwyczajowego znaczenia takiego wyrażenia, tyle że to zwyczajowe znaczenie jest zgodne z ich przyzwyczajeniem językowym, które różni się od przyzwyczajenia językowego innych osób.
Definicja sprawozdawcza a twierdzenie.
Jak już była o tym mowa, w związku z definicjami projektującymi, niektóre wypowiedzi równościowe w stylizacji przedmiotowej nie są definicjami lecz twierdzeniami. Takimi twierdzeniami są wypowiedzi równościowe, w których dla wyrażenia o znaczeniu zwyczajowym przytacza się wyrażenie, które nie jest z tamtym równoznaczne, lecz co najwyżej równoważne. Takim twierdzeniem jest np. zdanie:
bursztyn jest to skamieniała żywica.
Treść nazwy „bursztyn”, zgodnie z potocznym znaczeniem tego słowa, jest zbiorem własności, do którego należą cechy bycia bryłką, żółtość, łatwość obrabiania itd., ale nie należy cecha bycia skamieniałą żywicą. Twierdzenie to jest rezultatem odkrycia, że to co ma cechy żółtości, określonego kształtu itd., ma cechę bycia skamieniała żywicą. Do dokonania tego odkrycia nie wystarczy. samo analizowanie potocznego znaczenia nazwy „bursztyn”. Można więc ogólnikowo powiedzieć, że definicja sprawozdawcza jest rezultatem analizy zwyczajowego znaczenia wyrażenia definiowanego, a do jej sformułowania wystarczy sama znajomość języka, natomiast twierdzenie jest rezultatem badania i odkrywania własności przedmiotów, czy odkrywania zależności między zachodzeniem różnych stanów rzeczy. To sformułowanie nie jest szczytem precyzji, tym niemniej w niektórych przypadkach można bez wątpliwości rozstrzygnąć, że mamy do czynienia z twierdzeniem, a nie z definicją sprawozdawczą .Jest tak w szczególności wtedy, gdy nazwa A, w znaczeniu zwyczajowym, oznacza przedmioty, o których użytkownicy języka, do którego należy nazwa A, nie wiedzą, że posiadają one określone własności, a to, że nazwa A oznacza dany przedmiot, rozpoznają po innych własnościach, chociaż nie koniecznie potrafią w sposób zwerbalizowany opisać jakie to są własności. Np. w języku potocznym używa się nazwy „tęcza”. Nazwą tą opatruje się wielokolorowy łuk pojawiający się nad horyzontem po deszczu. Do pewnego momentu nieznane było, jak dochodzi do powstania tego zjawiska. Rozwój fizyki doprowadził do sformułowania twierdzenia
tęcza jest to zjawisko powstające wskutek załamania i częściowo ugięcia światła słonecznego w kulistych kropelkach chmury deszczowej, obserwowalne wtedy, gdy ma się tę chmurę przed sobą na wysokości mniejszej niż 41o.
Ludzie, którzy przez wieki używali nazwy „tęcza”, nie mieli pojęcia o tej fizykalnej właściwości tęczy, chociaż posługiwali się tą nazwą, a żadne zastanawiania się nad treścią nazwy „tęcza” nie mogły doprowadzić do wykrycia, że jest ona zjawiskiem powstającym w sposób opisany w drugim członie przytoczonego wyżej twierdzenia.
W swoim czasie K. Marks stwierdził, że
państwo to potęga stojąca nad społeczeństwem, która ma tłumić konflikty między klasami społecznymi o sprzecznych interesach ekonomicznych i utrzymywać te konflikty w granicach rozsądku.
Być może nazwę „państwo” rozumiał jako władzę najwyższą nad ludnością zamieszkałą na pewnym terytorium. Był przekonany, że odkrył, iż ta władza została wytworzona w celu utrzymywania w ryzach konfliktów klasowych. Na pewno nie był to rezultat samego namysłu nad treścią nazwy „państwo”, lecz rezultat zapoznania się z odpowiednimi przekazami historycznymi. Wypowiedź Marksa nie była sprawozdawczą definicją nazwy „państwo”, lecz twierdzeniem, które głosiło:
władza najwyższa nad ludnością zamieszkałą na pewnym terytorium jest to potęga [władza], która ma tłumić konflikty między klasami społecznymi o sprzecznych interesach ekonomicznych i utrzymywać te konflikty w granicach rozsądku.
Innego przykładu dostarcza nam S. Ossowski. Autor ten zwrócił uwagę na to, że wypowiedź:
klasa społeczna jest to grupa społeczna, zajmująca określone miejsce w strukturze społecznej
jest sprawozdawcą definicją nazwy „klasa społeczna”, natomiast wypowiedź Marksa:
klasa społeczna jest to grupa społeczna, której członkowie mają ten sam stosunek do środków produkcji
jest twierdzeniem, które głosi:
grupa społeczna, zajmująca określone miejsce w strukturze społecznej jest to grupa społeczna, której członkowie mają ten sam stosunek do środków produkcji.
Uzasadnienie twierdzenia będącego wypowiedzią równościową, inaczej aniżeli uzasadnienie definicji sprawozdawczej, nie polega na samym analizowaniu zastanego znaczenia określonego wyrażenia np. nazwy „państwo”, czy nazwy „klasa społeczna”, lecz na zastosowaniu właściwego dla danej dziedziny sposobu wykazania, że przedmioty posiadające wszystkie własności należące do pewnego zbioru są dokładnie tymi przedmiotami, które posiadają wszystkie własności należące do pewnego innego zbioru., względne na wykazaniu, że określony stan rzeczy zachodzi dokładnie wtedy, gdy zachodzi pewien inny stan rzeczy. Uzasadnienie twierdzenia K. Marksa, że państwo jest to władza wytworzona w celu tłumienia ekonomicznych konfliktów między klasami społecznymi, polega na przeglądzie, na podstawie przekazów historycznych, państw, czyli zbiorowisk ludzi, żyjących na określonym terytorium i podanych najwyższej władzy i ustaleniu, że rzeczywiście ta najwyższa władza była powołana dla tłumienia ekonomicznych konfliktów klasowych. Trudność jednak polega na tym, że Marks nie wyjaśnił uprzednio w jakim znaczeniu używał nazwy „państwo” i w związku z tym nie do końca jest jasne, o jakich obiektach wypowiedział swoje twierdzenie. Jeżeli prezentuje się odkrycie w postaci wypowiedzi A jest to B, w której dla używanej w znaczeniu zwyczajowym nazwy A przytacza się człon B, wymieniający własności desygnatów nazwy A, a nazwa A używana jest w różnych, chociaż podobnych znaczeniach, wskazane jest najpierw podać regulującą definicję nazwy A, a dopiero następnie sformułować twierdzenie o własnościach przedmiotów, które są desygnatami nazwy A, przy znaczeniu przyjętym tą definicją.
Jak już o tym była mowa, ta sama co do kształtu wypowiedź, która w jakiś języku jest twierdzeniem, w innym języku może być definicją projektującą. Można domyślać się, że następcy Marksa, po cichu, z jego twierdzenia o klasowym charakterze państwa, zrobili definicję projektującą. Przytaczali twierdzenie Marksa tak, jakby to była definicja sprawozdawcza nazwy „państwo”, a równocześnie uważali ją za niepodważalną., Gdyby ktoś chciał podważyć tę definicję wskazując że istniało, czy istnieje państwo, które nie jest władzą o własnościach opisanych przez Marksa, powiedzieli by zapewne, że to nie jest państwo. Innymi słowy po cichu zmienili treść nazwy „państwo” tak, że o tym czy jakiś obiekt jest państwem, rozstrzygali wedle tego, czy posiada własności wymienione przez Marksa. Ale przy tym zmienionym znaczeniu nazwy „państwo” wypowiedź Marksa przestała być rezultatem odkrycia i w istocie głosiła ona, że
potęga [władza] stojąca nad społeczeństwem, która ma tłumić konflikty między klasami społecznymi o sprzecznych interesach ekonomicznych i utrzymywać te konflikty w granicach rozsądku jest to potęga [władza] stojąca nad społeczeństwem, która ma tłumić konflikty między klasami społecznymi o sprzecznych interesach ekonomicznych i utrzymywać te konflikty w granicach rozsądku.
Nie widzieli, że w ten sposób obdzierają swojego mistrza z zasługi odkrywcy klasowego charakteru państwa. Aby odkryć banał, że A jest to A, ani nie trzeba być geniuszem, ani nie trzeba przeprowadzać żadnych badań (oprócz ewentualnie wykazania, że istnieje jakieś A)
Niektóre twierdzenia przydają się do celów diagnostycznych. Np. znajomość twierdzenia:
zasada jest to substancja chemiczna barwiąca papierek lakmusowy na niebiesko
umożliwia łatwe rozpoznawanie, czy dana substancja jest zasadą.
W innych przypadkach dzięki odkryciu, że desygnaty nazwy A są dokładnie tymi przedmiotami, które mają określone własności i sformułowaniu twierdzenia A jest to B możliwe staje się zastosowanie już istniejącej teorii, dotyczącej przedmiotów, które są desygnatami nazwy B, do desygnatów nazwy A. Np. odkrycie, że światło jest wiązką fal o określonej długości pozwoliło zastosować istniejącą już teorię fal do zjawisk świetlnych, a w konsekwencji wyjaśnić przy pomocy twierdzeń tej teorii znane już zjawiska świetlne, których nie dało się wyjaśnić przy pomocy teorii korpuskularnej, a także przewidzieć zachodzenie określonych zjawisk np. interferencji światła..
Pseudo-definicje nazw zabarwionych emocjonalnie.
Kursuje pogląd, że niektórych nazw nie można definiować arbitralnie, definicjami projektującymi. Zwolennicy tego poglądu, jako przykłady takich nazw, wymieniają nazwy „sprawiedliwość”, „wolność”, „cnota”, „dobro”, „sztuka” itp. Powołując się na E. Dupreela, Ch. Perelman twierdził, że nie jest wcale obojętne, czy sprawiedliwość, dobro, cnotę, zdefiniuje się w ten czy inny sposób, gdyż definicja decyduje o znaczeniu, jakie nadaje się wartościom uznanym, przyjętym oraz narzędziom bardzo pożytecznym w działalności praktycznej i stanowiącym prawdziwe siły społeczne. Ostatecznie stwierdza, że definicja jest projektująca, a więc arbitralna tylko wówczas, kiedy żaden sens emocjonalny nie łączy się z wyrażeniem definiowanym.
Trzeba od razu sprostować, że to czy definicja jest projektująca, zależy tylko od tego, czy dla danego języka podjęta została decyzja terminologiczna, dotycząca znaczenia wyrażenia definiowanego, nie zaś od tego, czy wyrażenie definiowane jest zabarwione emocjonalnie. Nie można więc twierdzić, że definicja jest projektująca jedynie wtedy, gdy wyrażenie definiowane nie jest zabarwione emocjonalnie. Co najwyżej można utrzymywać, że nie należy formułować projektujących definicji wyrażeń zabarwionych emocjonalnie.
Pogląd, że wyrażeń zabarwionych emocjonalnie nie należy definiować arbitralnie, przy pomocy definicji projektujących, jest, jak się zdaje, następstwem nieodróżniania definicji od wypowiedzi równościowych, które definicjami wcale nie są, ponieważ często autorzy takich wypowiedzi równościowych nie stawiają sobie ani zadania wyjaśnienia zastanego, zwyczajowego znaczenia takiego wyrażenia, ani nie chodzi im o to, aby dla jakiegoś rozwlekłego zwrotu wprowadzić dogodny skrót, którego wprowadzenie umożliwi następnie krótsze formułowanie twierdzeń, w których zamiast tego rozwlekłego zwrotu, będzie używane wyrażenie krótsze. Świadczy o tym utrzymywanie przez Perelmana, że przyjmując definicję wyrażenia emocjonalnie zabarwionego, mówimy, co cenimy, a czym gardzimy, określamy sens naszej działalności, uznajemy skalę wartości, które nadadzą kierunek całemu naszemu życiu.
Można domyślać się, że autorowi chodzi o to, iż przyjęcie np. „definicji” nazwy „sprawiedliwość” nie polega na uznaniu tej definicji, tj. nabraniu przekonania, że jest tak jak ona głosi, ale na opowiedzeniu się za stosowaniem określonej zasady równego traktowania ludzi. To odwoływanie się Perelmana do przyjmowania definicji wyrażenia zabarwionego emocjonalnie potwierdza, że przynajmniej niektóre wypowiedzi równościowe, sprawiające wrażenie sprawozdawczych definicji wyrażeń zabarwionych emocjonalnie, w istocie takimi definicjami nie są. Wszak formułując definicję sprawozdawczą, nie mówimy co cenimy, a czym gardzimy, czy jesteśmy za, czy przeciw, lecz wyjaśniamy, jakie jest zwyczajowe znaczenie danego wyrażenia. Tymczasem autor wypowiedzi równościowej, w której nazwa zabarwiona emocjonalnie jest jednym z członów, zwykle tylko po części uwzględnia zastane, zwyczajowe znaczenie tej nazwy (np. nazwy „sprawiedliwość”), dobierając pozostały człon o takim znaczeniu, przy którym nazwa pozytywnie zabarwiona emocjonalnie oznaczać będzie to, co według autora tej wypowiedzi zasługuje na aprobatę, a nazwa negatywnie zabarwiona, oznaczać będzie to, co według autora tej wypowiedzi zasługuje na dezaprobatę. Za M.Ossowską można powiedzieć, że jest to wykrawanie pojęć pod wpływem ocen. Takie wypowiedzi równościowe właśnie do pewnego stopnia są arbitralne. Ale chociaż autorzy takich wypowiedzi tylko do pewnego stopnia liczą się z zastanym znaczeniem wyrażenia zabarwionego emocjonalnie, wypowiedź taka nie jest definicją regulującą, sformułowaną w celu wprowadzenia dla określonego wyrażenia skrótu, który następnie używany jest w twierdzeniach, zamiast rozwlekłego członu definiującego. Formułując np. wypowiedź równościową
sprawiedliwość jest to realizacja zasady każdemu według zasług,
autor takiej wypowiedzi opowiada się za wcielaniem w życie pewnej zasady równego traktowania ludzi. Przy tym o tyle uwzględnia zastane znaczenie słowa „sprawiedliwość”, że przy podanym sformułowaniu sprawiedliwość jest realizacją określonej zasady równego traktowania ludzi, (co jest wspólne różnym zastanym znaczeniom słowa „sprawiedliwość”), ale spośród różnych możliwości konkretyzacji tej zasady, wybiera konkretyzację taką, która według niego powinna być realizowana.
Innego przykładu dostarcza G. Sartori, autor książki o demokracji. Sartori sprzeciwia się poglądowi, że arbitralnie mogą być definiowane wszelkie wyrażenia i pisze: jak zatem byłoby możliwe definiowanie i redefiniowanie demokracji wedle naszych zachcianek? Pytanie: jak możemy być rządzeni bez ulegania naciskowi? było zadawane od początków cywilizacji zachodniej. „Demokracja” (demokracja liberalna) jest naszą współczesną odpowiedzią na to pytanie. Odpowiadając w ten sposób, odwołujemy się do struktur i wzorów zachowania ukształtowanych w ciągu tysiącleci przez próby i porażki, a jeśli tego nie czynimy, to po prostu raz jeszcze idziemy drogą wiodącą do udręki”.
Widoczne jest, że autor wcale nie stara się odpowiedzieć na pytanie co znaczy nazwa „demokracja”? w zastanym znaczeniu. W rzeczywistości szuka odpowiedzi na inne pytanie, w jakim ustroju ludzie rządzeni będą bez ulegania uciskowi? Szukając odpowiedzi na to pytanie, autor nie zamierza roztrząsać różnych, choć podobnych znaczeń, jakie przypisuje się nazwie „demokracja", ale chce odwoływać się do doświadczeń historycznych, aby ustalić, jaki ustrój najlepiej, według niego, spełnia postulat ustroju wolnego od ucisku rządzonych, a dopiero po tym ustaleniu, ustrój ten nazwie demokracją, po części właśnie arbitralnie, tj. do pewnego stopnia niezależnie od tego co faktycznie demokracją jest nazywane. Można się zgodzić, że odpowiedź na pytanie, jakie stawia sobie Autor, nie jest sprawą konwencji, ale też nie jest ona sprawozdawczą definicją wyrażenia „demokracja”. Takich sprawozdawczych definicji nazwy „demokracja” trzeba by zapewne sformułować kilka, ze względu na to, że nie wszyscy posługujący się tą nazwą, przypisują jej dokładnie to samo znaczenie.
A. Burda w swojej książce Demokracja i praworządność napisał: [...] przyczyn rozbieżności i polemicznych stanowisk [w sprawie pojęcia praworządności] należy doszukiwać się także w tym, że jedni w szczególności akcentują ten, inni zaś tamten element tego pojęcia, co z kolei może być m.in. konsekwencją subtelnych różnic w poglądach na temat, jak powinien kształtować się w ogóle stosunek obywatela do państwa; [...]. Wadliwa definicja praworządności nie może sprzyjać urzeczywistnieniu takiego stanu rzeczy, jakiego sama nie zakłada, a jaki postuluje prawidłowe jej pojmowanie; [...]. Tak więc, według Autora, prawidłowa definicja praworządności nie jest wyjaśnieniem zastanego znaczenia nawy „praworządność”, lecz jest postulowaniem urzeczywistniania określonego stanu rzeczy w zakresie przestrzegania prawa, czyli wskazywaniem, jaki stan rzeczy w tym zakresie powinien być urzeczywistniany. Autor sformułował zaskakujące stwierdzenie: Stanowisko ograniczające pojęcie praworządności ściśle do bezwzględnego przestrzegania praw takich, jakie ustanowiono i jakie hic et nunc obowiązują, trudno uznać za słuszne; prowadzić ono bowiem może w pewnych sytuacjach do niebezpiecznych konsekwencji. Zgadzając się z takim poglądem, trzeba się zgodzić także z tym, że autorytet prawotwórczy nie jest związany żadnymi zasadami oraz że może ustalać treść praw według własnego uznania, nie znającego żadnych granic i hamulców: sic volo, sic iubeo. Tajemnicę, w jaki sposób wykazać, że ze zdania, w którym stwierdza się, co to jest praworządność, może wynikać zdanie o tym, co autorytetowi prawotwórczemu wolno robić, autor niestety zabrał do grobu.
Podsumowując te przykłady, można stwierdzić, że autorzy wypowiedzi równościowych, w których jednym z członów jest nazwa zabarwiona emocjonalnie (pozytywnie wzgl. negatywnie), zachowując po części zastane znaczenie tej nazwy, wybierają taką jej interpretację, przy której odnosi się ona do tego, co wedle tych autorów powinno względnie nie powinno być realizowane, albo do tego, co według nich zasługuje na aprobatę względnie na dezaprobatę, na zajęcie postawy za albo przeciw.
Niekiedy wypowiedź równościowa, której jednym z członów jest nazwa zabarwiona emocjonalnie, prezentowana jest tak, jakby była twierdzeniem, będącym rezultatem odkrycia zespołu cech charakterystycznego dla zakresu takiej, emocjonalnie zabarwionej nazwy, podobnym np. do twierdzenia „bursztyn jest to skamieniała żywica”. Rzeczywiście było odkryciem, że bursztyn jest to skamieniała żywica, ale zauważyć wypada, że przed dokonaniem tego odkrycia, różni ludzie te same przedmioty nazywali bursztynem, biorąc przy tym pod uwagę zewnętrzne właściwości tych przedmiotów, takie jak kolor, kształt, to że były wyrzucane przez morze itd. Nazwie „bursztyn” zwyczaj językowy przyporządkował jeden tylko zakres. Gdy nazwie A zwyczaj językowy przyporządkowuje tylko jeden zakres, można wtedy próbować odkryć zespół cech charakterystyczny dla tego zakresu. Jeżeli jednak jakaś nazwa używana jest w podobnych wprawdzie, ale różnych znaczeniach, a tak często jest w przypadku nazw zabarwionych emocjonalnie, to różnym znaczeniom takiej nazwy odpowiadają różne zespoły cech charakterystyczne dla jej zakresu, przy poszczególnym jej znaczeniu. Gdy nazwa w jakimś języku ma podobne wprawdzie, ale różne znaczenia, trzeba właśnie najpierw definicją projektująca ustalić zakres tej nazwy, aby dopiero po tym ustaleniu sformułować, będące rezultatem odkrycia, twierdzenie, które podaje charakterystyczny dla tego zakresu zespół cech, inny, aniżeli wymieniony w tej definicji. Np. skoro nazwa „demokracja” używana jest w podobnych , ale różnych znaczeniach, nie można od razu wykrywać zespołu cech charakterystycznego dla jej zakresu, ale trzeba właśnie najpierw definicją projektującą ustalić jej zakres, a dopiero potem ewentualnie odkryć inny zespół cech, także charakterystyczny dla zakresu ustalonego tą definicją projektującą. Jednakże zazwyczaj autorom wypowiedzi równościowych, w których jednym z członów jest nazwa zabarwiona emocjonalnie, wcale nie zależy na wskazaniu zespołu cech charakterystycznego dla zakresu takiej nazwy przy jej zastanym znaczeniu. Wierzą, że istnieje „obiektywne” znaczenie takiej nazwy, niezależne od znaczenia czy znaczeń w jakich używana jest ta nazwa, a definicja takiej nazwy ma wyjaśnić to obiektywne, a nie zastane znaczenie. Przy tym to „obiektywne” znaczenie nazwy zabarwionej emocjonalnie ma być znaczeniem, przy którym nazwa ta oznacza przedmioty „obiektywnie” zasługujące na aprobatę względnie dezaprobatę. Np. obiektywne znaczenie nazwy „sprawiedliwość” to znaczenie, przy którym nazwa ta oznacza realizację takiej zasady równego traktowania ludzi, która obiektywnie zasługuje na aprobatę (niezależnie od tego, czy i przez kogo faktycznie jest aprobowana). Wtedy jednak wypowiedź równościowa, sformułowana w celu wyjaśnienia tego „obiektywnego” znaczenia nazwy zabarwionej emocjonalnie, nie jest ani definicją projektującą ani sprawozdawczą, lecz jest zamaskowaną wypowiedzią o tym, co według autora takiej definicji zasługuje na aprobatę względnie na dezaprobatę. Należy przy tym zwrócić uwagę na to, że nie jest wcale takie łatwe ustalenie, po czym poznaje się, że coś obiektywnie zasługuje, albo nie zasługuje na aprobatę względnie dezaprobatę.
Bałamutne jest mówienie o „prawdziwej” sprawiedliwości, „prawdziwej” demokracji, „prawdziwej” wolności itp. Czym różni się np. „prawdziwa” demokracja od demokracji po prostu, a „prawdziwa” sprawiedliwość od sprawiedliwości po prostu? Zapewne ma to być jakaś analogia do np. „prawdziwego” złota i jego imitacji. „Prawdziwe” złoto jest przedmiotem, o którym prawdziwie można orzec nazwę „złoto”, ponieważ. posiada określone własności chemiczne, należące do treści tej nazwy. Taki przedmiot jest dużo więcej wart (jest dużo droższy), aniżeli tylko zewnętrznie podobny do niego przedmiot, który tych własności chemicznych nie ma. Być może „prawdziwa” demokracja ma jakieś własności, których nie ma ustrój, o którym faktycznie, ale rzekomo błędnie orzeka się, że jest demokracją, bo jest jedynie podobny do tej „prawdziwej” demokracji i przez to, w jakimś sensie mniej wart, mniej cenny, gorszy od tej demokracji „prawdziwej”. Nie można jednak zarzucać orzekaniu o jakimś ustroju nazwy „demokracja”, że jest błędne, gdy jest ono właśnie zgodne ze znaczeniem, jakie ta nazwa ma w danym języku. Bywa, że nazywając ustrój posiadający określone własności „prawdziwą demokracją”, bezpodstawnie przyjmuje się, że tylko o tym ustroju można prawdziwie orzec nazwę „demokracja", gdy tymczasem przy znaczeniu, jakie ta nazwa ma w danym języku, wcale tak nie jest. Tego, kto głosi, co to jest „prawdziwa” demokracja, można podejrzewać o to, że chętnie tę „prawdziwą” demokrację urządziłby innym..
Bałamutne jest też mówienie, że określony przedmiot zasługuje albo nie zasługuje na to, aby nazywać się tak a tak np., że określona zasada równego traktowania ludzi zasługuje albo nie zasługuje na to, aby nazywać się sprawiedliwością. Przedmioty nie zasługują na to aby się jakoś nazywać. Nikomu do głowy nie przychodzi rozważać, czy słonie zasługują na to, aby nazywać się słoniami.. Co najwyżej można rozważać, czy określona zasada zasługuje na to, by być realizowaną, czy określone zachowanie zasługuje na aprobatę czy dezaprobatę. Gdy ktoś mówi, że określona zasada równego traktowania ludzi nie zasługuje na to, aby nazywać się sprawiedliwością, chodzi mu zapewne o to, że ta zasada nie zasługuje na realizację, a gdy ktoś inny mówi, że ktoś nie zasługuje na to, aby nazywać się katolikiem, ma zapewne na myśli to, że nie dociąga do ideału katolika, jaki mówiący stawia za wzór ludziom w Kościele katolickim ochrzczonym.
Czy więc można arbitralnie, przy pomocy definicji projektujących, definiować słowa zabarwione emocjonalnie? Czy np. można arbitralnie zdefiniować nazwę „demokracja”? Odpowiedź zależy od tego, po co się taką definicję formułuje. Jeżeli celem sformułowania definicji jest umożliwienie krótszego formułowania twierdzeń, w których zamiast rozwlekłego członu definiującego, używa się krótszego członu definiowanego, to nie widać powodów, dla których takich słów arbitralnie definiować nie można. Wszak arbitralne zdefiniowanie słowa zabarwionego emocjonalnie nie wyklucza, że twierdzenia zawierające to słowo będą prawdziwe. Co więcej, jak wspomniano wyżej, czasami zdefiniowanie zabarwionej emocjonalnie nazwy projektującą definicją jest wręcz niezbędne. Wobec wieloznaczności wyrażeń zabarwionych emocjonalnie, nie można bez uprzedniego, projektującego zdefiniowania takiego wyrażenia, wygłaszać twierdzeń, w których takie wyrażenia są użyte. Oczywiście wybór projektującej definicji takiego wyrażenia zależy od tego, o czym zamierza się te twierdzenia formułować, a nie od tego, co powinno względnie nie powinno być na świecie, albo od tego, co zasługuje na aprobatę względnie dezaprobatę. Cała rzecz w tym, że ten, kto zapoznaje się z taką projektującą definicją, winien zdawać sobie sprawę z tego, że prawdziwość takiej definicji nie przesądza, że zasługuje na aprobatę czy dezaprobatę, wzgl. że powinno albo nie powinno być realizowane to, co jest oznaczane przez arbitralnie zdefiniowane wyrażenie, które w jakimś języku jest emocjonalnie zabarwione. Więc zamiast wypowiadać się przeciwko arbitralnemu definiowaniu wyrażeń zabarwionych emocjonalnie, lepiej napominać, aby nie przenosić automatycznie emocji, w jakimś języku skojarzonych z pewnym wyrażeniem, na desygnaty tej nazwy, w innym języku zdefiniowanej projektująco. Z projektującej w jakimś języku definicji nazwy, która w innym języku jest zabarwiona emocjonalnie, nie wynika ocena desygnatów takiej nazwy, nie wynika to, że te desygnaty należy chwalić albo ganić, pożądać albo odrzucać, być za albo przeciw.
Przy różnych okazjach dochodzi do sporów o to, co to jest demokracja, sprawiedliwość wolność, tolerancja, cnota, patriotyzm, bohaterstwo, praworządność itd., itd. Gdy dwu ludzi spiera się o to, czy sprawiedliwość jest realizacją zasady „każdemu według potrzeb”, czy realizacją zasady „każdemu według zasług”, pozornie jest to spór taki, jak wtedy, gdy dwu ludzi spiera się o to, czy żelazo jest to metal o temperaturze topnienia 1530o C, czy jest to metal o temperaturze topnienia 2950o C. W tym drugim przypadku spór jest rzetelny, o ile spierające się osoby, te same przedmioty zaliczają do zakresu nazwy „żelazo”. Gdyby się okazało, że jedna z tych osób nazywa żelazem inne przedmioty aniżeli pozostała, nie byłoby o co się kłócić. Można wtedy tylko skonstatować, że jedna z tych osób inaczej rozumie nazwę „żelazo” aniżeli pozostała i zakończyć spór.
Tymczasem inaczej jest w przypadku sporu np. o to, co to jest sprawiedliwość. Ch . Perelman pisze o takich sporach: Jakże często nasz interlokutor, wiedząc, jakie znaczenie przywiązujemy do wartości, które te słowa [zabarwione emocjonalnie] oznaczają, stara się, byśmy uznali, że jego definicja pojęcia, o którym dyskutujemy, jest jedyną definicją prawdziwą i adekwatną, jedyną możliwą do przyjęcia. Niekiedy usiłuje skłonić nas wprost do przyjęcia swojego punktu widzenia, częściej jednak ucieka się do długich wybiegów, by doprowadzić nas do celu, jaki zamierza osiągnąć.
Innymi słowy, inaczej aniżeli w przypadku sporu o to, czy żelazo jest to metal o temperaturze topnienia 1530o C, czy o temperaturze topnienia 2950o C, konstatacja, że strony spór wiodące inaczej rozumieją nazwę „sprawiedliwość”, wcale nie kończy sporu. Obie strony
nadal dążą do narzucenia drugiej stronie swojego rozumienia nazwy zabarwionej emocjonalnie, co świadczy o tym, że w istocie nie jest to spór o trafność definicji sprawozdawczej, ani spór o to, która wypowiedź równościowa jest prawdziwym twierdzeniem. Kto np. spiera się o to, co to jest sprawiedliwość, chce doprowadzić drugą stronę do zajęcia przychylnej postawy wobec realizacji określonej zasady równości. Pseudo-definicje nazw zabarwionych emocjonalnie często są właśnie formułowane po to, aby odbiorców takiej pseudo-definicji skłonić do zajęcia wobec określonych zachowań, zasad czy instytucji, skojarzonej z tą nazwą, pozytywnej względnie negatywnej postawy. W tym celu sformułowana pseudo-definicja nazwy zabarwionej emocjonalnie, jest wtedy pewną odmianą pseudo-definicji perswazyjnej.
Niektórym wydaje się, że jeżeli jakoś rozstrzygnie się spór o to, co to jest sprawiedliwość, to tym samym rozstrzygnie się, że właśnie ta, a nie inna zasada równości powinna być realizowana, że tylko ona zasługuje na aprobatę. Jest to mniemanie złudne, ponieważ z tego co jest nie wynika, ani to co być powinno czy nie powinno, ani to, że powinno się być za, względnie przeciw. Z tego, że sprawiedliwość jest realizowaniem zasady każdemu według potrzeb, nie wynika, ani to, że każdy powinien otrzymywać według potrzeb, ani to, że należy być za wcielaniem w życie takiej równości. Wszystko bierze się stąd, że osobom spór wiodącym wydaje się, iż poza sporem jest to, że na świecie powinno być sprawiedliwie i wystarczy tylko odkryć co to jest sprawiedliwość, a rozstrzygnięte będzie, jak na świecie być powinno. Tymczasem skąd wiadomo, że na świecie powinna panować sprawiedliwość, skoro sporne jest, na czym ta sprawiedliwość polega? Właśnie na odwrót, należy zacząć od rozważenia, jaka zasada równości powinna być realizowana, a dopiero po rozstrzygnięciu tej sprawy, ewentualnie realizację tej zasady nazwać sprawiedliwością. Piszący te słowa nie obiecuje jednak, że spór o to, jaką zasadę równości powinno się realizować, będzie łatwiej rozstrzygnąć, aniżeli spór o to, co to jest sprawiedliwość. Tyle, że przynamniej strony spór wiodące będą lepiej wiedziały, o co tak naprawdę się spierają.
Rozważając problem pseudo-definicji wyrażeń zabarwionych emocjonalnie, skupiliśmy się na wyrażeniach zabarwionych pozytywnie. Mutatis mutandis rozważania te mają zastosowanie do nazw zabarwionych emocjonalnie negatywnie, takich jak „nacjonalizm”, „antysemityzm”, „totalitaryzm”, „konformizm” itp.
Pseudo-definicje perswazyjne.
Pseudo-definicja perswazyjna jest to wypowiedź równościowa, w której w jednym z jej członów wymienione są własności, po części przynajmniej inne, aniżeli należące do treści nazwy będącej pozostałym członem, przy znaczeniu, jakie ta nazwa ma w danym języku, sformułowana po to, aby odbiorcy tej wypowiedzi, skojarzoną z tą nazwą emocję żywili wobec obiektów posiadających wymienione własności albo po to, aby tej nazwie nadać określone zabarwienie emocjonalne.
Takie wypowiedzi tylko z pozoru są definicjami, skoro autor takiej wypowiedzi ani nie zamierza wyjaśnić zastanego znaczenia określonej nazwy, ani nie podejmuje decyzji, że w danym języku nazwa ta będzie miała określone znaczenie, co mu ma umożliwić następnie krótsze formułowanie twierdzeń zawierających tę nazwę.
Przykładem takiej pseudo-definicji perswazyjnej jest wypowiedź równościowa:
czyn dobry jest to czyn, który służy zwycięstwu socjalizmu i komunizmu nad kapitałem, podejmowany świadomie w celu przyczynienia się do tego zwycięstwa.
Innym przykładem pseudo-definicji perswazyjnej jest wypowiedź:
eutanazja jest to zabójstwo człowieka starego, dokonane w celu jego pozbycia się.
Oczywiście, niemal każdy jest przeciwnikiem zabijania starego człowieka, tylko dlatego, że ktoś chce się go pozbyć. W konsekwencji, uznając, że taka wypowiedź równościową jest prawdziwa, odbiorca tej wypowiedzi staje się przeciwnikiem czynu, który nazwą „eutanazja” jest opatrywany, albo przynajmniej wzmacnia swoją, wobec takiego czynu, negatywną postawę. Gdy pewnego dnia dowie się, ze w Polsce rozważa się legalizację eutanazji, na rzucone hasło będzie podpisywał protesty, telefonował do władz, wysyłał faksy, nieświadom tego, że w rzeczywistości chodzi o legalizację zabójstwa pod wpływem współczucia, na żądanie osoby cierpiącej w stanie terminalnym.
Przykładem wypowiedzi, która ma naładować pozytywną emocją wyrażenie neutralne emocjonalnie, czy nawet zabarwione negatywnie, jest
polityka jest to roztropna realizacja dobra wspólnego.
Tymczasem przyjęło się takie znaczenie nazwy „polityka”, przy którym oznacza ona działalność zmierzającą do zdobycia i utrzymania władzy. Rzecz w tym, że perswazyjna pseudo-definicja polityki pozwala o niektórych osobach zasiadających we władzach powiedzieć, że nie są politykami, ponieważ nie dbają o dobro wspólne, co jest deprecjacją tych osób, bo każdy uważa, że takie osoby właśnie politykami być powinny.
Perswazyjnymi pseudo-definicjami totalitaryzmu są takie wypowiedzi równościowe, w których wymienia się umiejętnie dobrane własności ustroju państwa tak, aby okazało się, że np. ustrój Polski Ludowej po 1956 r nie był totalitarny, a tym samym nie zasługuje na dezaprobatę skojarzoną z nazwą „totalitarny”.
Nasuwa się pytanie, jak możliwe jest skuteczne manipulowanie ludzkimi emocjami przy pomocy takich pseudo-definicji perswazyjnych?
Przede wszystkim zauważyć wypada, że w wielu przypadkach zaczyna się używać jakiejś nazwy bez uprzedniego jej zdefiniowania. W ten sposób weszła do użycia np. nazwa „manipulacja”, jako określenie pewnych podstępnych zabiegów. Rozmaite osoby uczyły się posługiwania tą nazwą, nie przez zapoznanie się z jej definicją, a przez zapoznawanie się z kontekstami, w których to wyrażenie było użyte. Osoby te naśladowały posługiwanie się tą nazwą, umiejętnie wyczuwając, pod jakimi względami podobne są działania faktycznie do manipulacji zaliczane, ale treść nazwy `manipulacja” nie była przez te osoby precyzyjnie zwerbalizowana. Z drugiej strony, nazwa ta stale używana była w takich kontekstach, w których ujawniał się niechętny stosunek osób formułujących te konteksty do zachowań, które te osoby do manipulacji zaliczały. Często lepiej wiemy, że desygnaty nazwy A są godne potępienia lub pochwały, aniżeli znamy treść tej nazwy. Każdy np. wie, że lepiej nie być oszołomem, ale nie każdy umie powiedzieć, co to jest oszołom. Otóż to właśnie wykorzystują autorzy pseudo - definicji perswazyjnych. W swojej wypowiedzi równościowej wymieniają umiejętnie dobrane własności, jako jakoby należące do treści nazwy zabarwionej emocjonalnie, korzystając z tego, że treść takiej nazwy nie jest w danym języku precyzyjnie ustalona. A bezkrytyczny odbiorca przenosi skojarzoną z tą nazwą emocję (pozytywną albo negatywną) na obiekty posiadające te własności.
Innym powodem skuteczności takich perswazyjnych zabiegów jest to, że ich autor cieszy się w pewnym środowisku autorytetem, uchodzi za znawcę przedmiotu i można mu ufać.
Perswazyjne pseudo-definicje formułowane są zwykle jako wypowiedzi równościowe w stylizacji przedmiotowej. Zauważył to T. Pawłowski, ale nie do końca wyjaśnił, dlaczego ta stylizacja jest preferowana. Otóż pseudo-definicja perswazyjna będąca wypowiedzią równościową w stylizacji przedmiotowej sprawia wrażenie twierdzenia, którego autor, trafniej aniżeli wcześniej zrobili to inni, podaje zespół cech charakterystyczny dla zakresu danej nazwy. Na pierwszy rzut oka, mamy tu do czynienia z sytuacja podobną do kolejnego formułowania twierdzeń podających charakterystyczne właściwości światła. Twierdzenie, że światło jest rozchodzeniem się cząstek (korpuskuł) wysyłanych przez świecący przedmiot, zastąpione zostało twierdzeniem, że światło jest rozchodzeniem się określonych fal, co zresztą też zostało zmodyfikowane. Jednakże we wszystkich tych twierdzeniach, wyrażenie „światło” miało to samo znaczenie, odnosiło się do tych samych zjawisk, o których orzekano tę nazwę. Tymczasem w perswazyjnej pseudo-definicji w sformułowaniu przedmiotowym, wymienia się takie własności, które przysługują, po części przynajmniej, innym przedmiotom, aniżeli tym, które są desygnatami danej nazwy przy jej znaczeniu zastanym. Naiwny słuchacz czy czytelnik nie zauważa tego, a jeżeli nawet to spostrzeże, to myśli, że widocznie tę nazwę do tej pory źle rozumiał, dostosowuje swoje rozumienie tej nazwy do pseudo-definicji perswazyjnej, przy czym nie zdaje sobie sprawy z tego, iż w ten sposób przestaje traktować taką wypowiedź równościową jako dokładniejsze twierdzenie o charakterystycznych własnościach desygnatów danej nazwy, przy znaczeniu w jakim do tej pory sam jej używał i nie widzi, że przy tym znaczeniu owe rzekome twierdzenie jest po prostu fałszywe.
Por. K. Ajdukiewicz, Logika pragmatyczna, 1974, str. 52.
Ch. Perelman, O sprawiedliwości, 1959, str. 15-18.
j.w., str. 16.
j.w. str.16.
M. Ossowska, Rola ocen w kształtowaniu pojęć, w: O człowieku, moralności i nauce. Miscellanea, 1983, str. 529.
G. Sartori, Teoria demokracji, 1994, str. 326.
A. Burda, Demokracja i praworządność, 1965,. str. 24
A. Burda, j.w. str. 24.
A. Burda, j.w. str. 49.
Ch. Perelman, j.w., str.14.
T. Pawłowski, Tworzenie pojęć w naukach humanistycznych, 1986, str. 163.
Z.A. Ziemba - Logiczne podstawy nauk społecznych.
58
11