KNS, studia prawnicze, 3 rok, kns


ENCYKLIKA „REDEMPTOR HOMINIS”

 Encyklika, rozpoczynająca się od słów „Redemptor hominis” - „Odkupiciel człowieka”. Jest dokumentem Papieża, skierowanym do wszystkich wiernych Kościoła katolickiego, ale nie wyłącznie. Adresatem jego są również wszyscy ludzie dobrej woli. Encyklika nosi datę: 4 marca 1979 roku, „w pierwszym roku mojego Pontyfikatu” - jak zaznacza jej dostojny Autor. Tradycyjnym zwyczajem każdy nowy papież na początku swoich rządów przedkłada w tego rodzaju dokumencie program swojej pracy.

Encyklika Redemptor hominis odbiega swoją formą od dotychczasowych dokumentów tego rodzaju. Treść jej nie jest, ściśle biorąc, programem nowego pontyfikatu; jest raczej przewodnią myślą wielu dotychczasowych wypowiedzi Ojca Świętego; jest tematem, do którego wraca przy różnych okazjach. Tematem tym jest konkretny, współczesny człowiek formowany przez historię i kształtujący ją, człowiek z jego pragnieniami i nadziejami, ale i z lękiem o teraźniejszość i przyszłość, człowiek w wymiarze spraw osobistych i społecznych.

W drugiej swojej encyklice Dives in misericordia Ojciec Święty wyjaśnia, że podejmując w Redemptor hominis temat o człowieku chciał zadośćuczynić szczególnej potrzebie czasów, w których żyjemy. Tę samą prawdę o człowieku odnajdujemy także w dwu innych dokumentach papieskich z tegoż roku: w przemówieniu na otwarcie konferencji biskupów w Puebla (28.I.79) i na forum ONZ przed przedstawicielami 152 narodów (2.X.79). Pamiętamy także kazanie Ojca Świętego wypowiedziane w Warszawie, na placu Zwycięstwa, i te jego słowa, do których często wracamy myślami: „Kościół przyniósł Polsce Chrystusa - to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego właścia godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa”.

Dotychczasowe encykliki papieskie miewały zwykle charakter doktrynalnych przedłożeń jednego tematu w formie toku myśli wyprowadzanych dedukcyjnie z przyjętych prawd wiary. Encykliki te, bogate w treść, niełatwe były w czytaniu i studiowaniu. Często domagały się specjalnego komentarza do samego tekstu, a tym bardziej do myśli w nich zawartych. Encyklia Redemptor hominis odbiega swoim językiem, stylem i sposobem przedłożenia treści od dotychczasowych dokumentów tego rodzaju. Nosi na sobie specyficzne piętno osobowości jej Autora, który - jak w wielu innych sprawach - „chodzi własnymi drogami”, jemu tylko właściwymi. Przede wszystkim pisze językiem zrozumiałym dla każdego czytelnika. Dlatego zbyteczny jest komentarz do samego tekstu encykliki. W układzie treści przyjmuje zasadę koncentrycznego omawiania przedmiotu, w tym wypadku tajemnicy człowieka, z różnych punktów widzenia. Oczywiście widzi tego człowieka przede wszystkim w świetle Objawienia Bożego; przemawia językiem przesyconym nie tylko treścią, ale i słownictwem biblijnym. Równocześnie jednak rozpatruje tegoż człowieka w kontekście historycznym naszych czasów, podkreślając ich dodatnie i ujeme strony. Z zestawienia dwu obrazów: z tego, co być powinno, i z tego, co faktycznie jest, wyprowadza wnioski dla życia chrześcijańskiego na dzisiaj. Wniosków tych jednak nie narzuca par force, nie argumentuje, powołując się na swój autorytet najwyższego nauczyciela prawdy Bożej, nie posługuje się formą zaimka osobowego „my”, pisze „ja”. Stosuje metodę dialogu, metodę wspólnego szukania odpowiedzi na pytania, które stawia przed nami życie dnia dzisiejszego.

Oryginalność stylu encykliki Redemptor hominis oraz aktualność i waga problemów, które omawia, czynią z niej lekturę wprost pasjonującą. Czytając ją, odnosimy wrażenie, że słuchamy troskliwego ojca, który dzieli się z nami doświadczeniem swojego życia oraz lękiem o człowieka uwikłanego w trudne problemy naszych czasów. Z powyższych racji specjaliści określają encyklikę jako dokument o charakterze duszpasterskim. Zawiera ona równocześnie bogatą treść doktrynalną, ujętą jednak i przekazywaną w sposób, który ułatwia jej przyjęcie. Sam Ojciec Święty, autor dokumentu, mówi o nim jako o rozważaniach (consideratio) lub quasi-medytacji (n. 22). Określenia te najlepiej tłumaczą formę dokumentu oraz odtwarzają zamiar i intencje jego Autora.

Treścią encykliki, jak powyżej zaznaczyliśmy, jest prawda o człowieku widzianym oczyma Bożymi poprzez Objawienie Boże i oczyma ludzkimi poprzez warunki życia współczesnego. Człowiek ten, powiązany z Chrystusem w sposób istotny dla swego człowieczeństwa, spełnia swoje zadania życiowe i realizuje swoje powołanie w Kościele Chrystusowym. Chrystologia i eklezjologia stanowią więc tło, na którym encyklika kreśli chrześcijańską wizję człowieka.

Wiele myśli czerpie Ojciec Święty z ostatniego Soboru, zwłaszcza z Konstytucji o Kościele w świecie współczesnym - Gaudium et spes. Opis świata dzisiejszego, zamieszczony w encyklice, przypomina w wielu szczegółach myśli zawarte w Gaudium et spes, jednak barwy tego opisu w encyklice są bardziej dramatyczne i mniej optymistyczne niż w dokumencie soborowym. Być może dlatego, że ówczesna sytuacja była bardziej skomplikowana niż przed trzydziestu laty. Ogólny jednak bilans oceny współczesnego świata, jaki odnajdujemy na kartach encykliki, jest mimo wszystko dodatni.

ENCYKLIKA „DIVES IN MISERICORDIA”

 Jan Paweł II w jednym z ostatnich akapitów swej drugiej encykliki zdaje się wyrażać przewidywanie, że ludziom naszych czasów niełatwo jest przyjąć orędzie miłosierdzia. Ukazanie go wymagało wielkiej siły wiary i nadziei. Jeżeli ktoś nie podziela tej wiary i nadziei - powiada Papież - to niech zrozumie bodaj motywy, które skłoniły Najwyższego Pasterza Kościoła do podjęcia tematu tak niezwykłego i niecodziennego dla ludzi schyłku tysiąclecia, doby rozwoju nauki i techniki, w której człowiek bardziej niż kiedykolwiek stał się panem ziemi, doby bogactwa, sprawiedliwości a jednocześnie krzyczącej niesprawiedliwości.

Kiedy encyklika Dives in misericordia ukazuje sekularyzację i desakralizację jako jedno z zagrożeń obecnego pokolenia, dokonuje tym samym wyodrębnienia jednej z najbardziej opornych przeszkód na jakie natrafia temat miłosierdzia. W świecie gdzie, „złość” zdaje się uchodzić za cnotę, gdzie „tupet” jest warunkiem koniecznym do układania stosunków międzyludzkich, mówienie o miłosierdziu może się wydawać głosem z innej planety. I rzeczywiście, z innych planet różniących się od Ziemi i nie podobnych do niej - z planet istniejących we wnętrzu człowieka, stworzonych w nim przez Boga, który objawia się w miłosierdziu poprzez Syna.

Wymiar encykliki jest duszpasterski i religijny, głęboko zakorzeniony w teraźniejszości. Część biblijno-teologiczna, stanowiąca z racji swej wagi główny, a z racji zasięgu najważniejszy jej element, choć rozwinięta według linii interpretacyjnej ustalonej przez najdawniejszą tradycję, przynosi „nowe odczytanie” źródeł biblijnych, dotyczących miłosierdzia. Po pięciu rozdziałach teologicznych następuje zwięzły i syntetyczny opis współczesnego pokolenia. Nie potrzeba tu szczegółowej analizy, to pokolenie bowiem mamy przed oczyma, zostało ono też niejednokrotnie opisane i zdefiniowane choćby przez Sobór Watykański II. Są to opisy i definicje wnikliwe i nieraz pełne goryczy. Rozdział VI jest pewnego rodzaju przerywnikiem, by posłużyć się terminem techniki filmowej, równoległym montażem, służączym wprowadzeniu refleksji nad „tu i teraz” miłosierdzia.

Ten krótki przerywnik poświęcony naszemu pokoleniu wystarczy, by pobudzić do przemyślenia blasków i cieni budzących zachwyt i zatrważających. Są to blaski i cienie, które istnieją, których nie wymyślił Papież; nie przybywa ich ani nie ubywa przez sam fakt, że zostały stwierdzone przez Kościół tylekroć od czasu Soboru Watykańskiego II. Papież powtarza wielokrotnie, że Kościół podziela niepokoje tego pokolenia. Niepokoje, które rodzą się, jak powiedziano właśnie w rozdziale VI encykliki, z braku równowagi między elementem materialnym i moralnym; gdzie „wszystko rozgrywa się na tle gigantycznym wyrzutu sumienia”.

Na początku rozdziału siódmego odkryty zostaje klucz i motywacja encykliki, tam gdzie mówi się, iż „w relacji do takiego obrazu współczesnego pokolenia, obrazu który musi budzić głęboki niepokój, Kościół winien dawać świadectwo miłosierdziu wyznając je i wcielając w życie” Do refleksji nad tymi trzema problemami-zagadnieniami związanymi z miłosierdziem, Papież wzywa Kościół. Wzywa do refleksji, która rodzi zobowiązania. Wiedząc jak trudne są owe zobowiązania, wzywa Kościół do błagania o miłosierdzie.

Encyklika Jana Pawła II poświęcona miłosierdziu, wymaga lektury spokojnej i refleksyjnej, podobnej do modlitwy w obecności Boga. Lektura ta bowiem domaga się dopełnienia przez łaskę, domaga się spojrzenia wiary, nadziei i miłości, a więc cnót nadprzyrodzonych, które są darem Boga rozwijanym na modlitwie.

Należy także postawić pytanie, dlaczego temat miłosierdzia może natrafiać na niechęć lub obojętność w sekularyzowanym świecie. Odpowiedź znajdziemy w wielu miejscach encykliki; źródłem niechęci może więc być rozwój kultury materialistycznej i neo-pogańskiej naszego stulecia. Kultura ta oparta jest bowiem na opanowaniu ludzi i natury przez immanentystyczny użytek jaki czyni z rozwoju i postępu, przedkładając technologię i socjologię nad naukę, politykę nad metafizykę, planowanie nad etykę, a w końcu sprawiedliwość ponad miłość. Kultura ta zdołała nadać pojeciu miłosierdzia odcień słabości, jeśli wręcz niesprawiedliwości.

Dzieje się tak - wyjaśnia encyklika - ponieważ w miłosierdziu dostrzegamy nade wszystko stosunek nierówności pomiędzy tym, kto je okazuje, a tym, który go doznaje; widzimy je jako akt czy proces jednostronny, zakładający i utrzymujący dystans pomiędzy świadczącym miłosierdzie a doznającym go. Natomiast Jan Paweł II nie tylko przypomina, że miłosierdzie jest przymiotem, który czyni nam dostępniejszą miłość ku Bogu i ludziom oraz, że sprawiedliwość zawarta jest w miłosierdziu, nie zaś jemu przeciwstawna, ale także bardzo wyraźnie stwierdza, że świat ludzi będzie mógł stać się bardziej ludzkim, tylko wówczas, gdy we wzajemne stosunki, które kształtują jego moralne oblicze, wprowadzimy moment przebaczenia, tak istotny dla Ewangelii.

„Przebaczenie - pisze Jan Paweł II - świadczy o tym, że w świecie jest obecna miłość potężniejsza niż grzech”. Taka jest właśnie cecha właściwa miłosierdzia, którą encyklika podkreśla: jest silniejsze niż miłość a nawet niż zdrada. Taką też ma wymowę analiza przypowieści o synu marnotrawnym (rozdz. VI). Miłosierdzie zatem nie jest litościwym współczuciem albo tylko wielkodusznością, lecz relacją miłości partnerskiej, w której dochodzi do wymiany opartej na godności człowieka i szacunku dla osoby.

Bez tej relacji, samej sprawiedliwości grozi, że stanie się, jak w sposób lapidarny mówi encyklika - zimna i bezwzględna, a tym samym zdolna - jak uczy historia i doświadczenie współczesnośći - zrodzić straszliwe niesprawiedliwości właśnie w imię prawa. Wychodząc z tych stwierdzeń, odkryć można nowe bogactwo, niezwykłą i zaskakującą aktualność encykliki o miłosierdziu; można pogłębić wszystkie równoległe i zbieżne tematy. Odkryje się wówczas jak bardzo w świecie, w Kościele i w nas samych obecne jest pragnienie miłosierdzia. Doznawania go i świadczenia innym.

Personalizm chrześcijański (personalizm katolicki) - prąd w filozofii chrześcijańskiej, obecny w katolicyzmie w XX wieku od ok. 1930 r. Zakłada postawienie w centrum badań filozoficznych osoby człowieka, a nie społeczności. Personalizm ten interpretował religię jako więź osobową człowieka z Bogiem.

Za początki personalizmu można uznać poglądy Arystotelesa, św. Augustyna, św. Tomasza z Akwinu, w których za podstawę rzeczywistości uznawano osobę ludzką. Od personalizmu, z punktu widzenia antropologii filozoficznej, ukształtowała się jego odmiana, wewnętrznie zróżnicowana nowa interpretacja tomizmu św. Tomasza z Akwinu zwana personalizmem chrześcijańskim. Nowy personalizm postuluje podporządkowanie dobru osób całego życia społecznego oraz podkreśla osobę jako wyjątkowo doskonałego bytu.

ENCYKLIKA „EVANGELIUM VITAE”

 Do spraw, które często powracają w nauczaniu i działalności pasterskiej Ojca Świętego, należy bez wątpienia zaliczyć obronę życia ludzkiego od chwili poczęcia aż po naturalną śmierć. „Będę nieustannie wypełniał tę misję - powiedział Papież na początku swego pontyfikatu - którą uważam za nie cierpiącą zwłoki, wykorzystując podróże, spotkania, audiencje, orędzia kierowane do osób, instytucji, stowarzyszeń” (przemówienie z 22 grudnia 1980). Ten program istotny dla Kościoła i całej rodziny ludzkiej, Jan Paweł II realizuje z wielką energią, odwagą i poświęceniem przez wszystkie lata posługi Piotrowej, choć wie, że naraża się tym samym na sprzeciw, niezrozumienie, a nawet krytykę.

Nauczanie Ojca Świętego o życiu ludzkim, oparte na Piśmie Świętym i Tradycji Kościoła, ukoronowaniem papieskiego porzepowiadania Ewangelii życia we współczesnym świecie jest encyklika Evangelium vitae, ogłoszona 30 marca 1995 roku. Dokument ten, owoc kolegialnej współpracy z biskupami wszystkich kontynentów, pogłębia i rozwija nauczanie Soboru Watykańskiego II i stanowi jak gdyby kompendium nauki Kościoła o życiu ludzkim.

W encyklice Jan Paweł II potwierdza absolutną wartość i świętość życia człowieka w każdej sytuacji - zdrowia czy choroby, i w każdym czasie - przed narodzeniem czy w obliczu śmierci. Potępia wszelkie zamachy na życie jako ciężkie przestępstwa przeciw człowiekowi, którego pierwszym i niezbywalnym prawem jest prawo do życia. W czasach, gdy mnożą się błędne opinie dotyczące życia ludzkiego, encyklika chce obudzić w sumieniach, rodzinach i społeczeństwach wrażliwość na jego głęboki sens i wartość. Ojciec Święty zwaraca się nie tylko do członków Kościoła, ale także do wyznawców innych religii i ludzi niewierzących, aby wspólnymi siłami kształtować w dzisiejszym świecie nową „kulturę życia”, zdolną przeciwstawić się „kulturze śmierci”. „Obrona i promocja życia - pisze Papież - nie są niczyim mono-polem, ale zadaniem i odpowiedzialnością wszystkich. Wyzwanie, przed którym stajemy u progu trzeciego tysiąclecia, jest trudne, tylko zgodna współpraca wszystkich, którzy wierzą w wartość życia, pozwoli uniknąć klęski cywilizacji i jej nieobliczalnych konsekwencji” (Evangelium vitae, 91).

Broniąc w encyklice człowieka i jego fundamentalnego prawa do życia, pozostając wiernym Bogu i Ewangelii, Kościół odgrywa rolę sumienia ludzkości w dziedzinie wartości moralnych, które są najszlachetniejszymi i najważniejszymi wartościami człowieka i które bardziej niż inne - choć także cenne - określają poziom współczesnej cywilizacji.

Najistotniejszą wagę wydaje się mieć trzeci rozdział encykliki Evangelium vitae, poświęcony omówieniu Bożego przykazania „Nie zabijaj” w kontekście naszych czasów. Podczas gdy pozostałe rozdziały mają charakter raczej pastoralny, ten jest tekstem doktrynalnym, w którym Papież przedstawia nauczanie wiary, wskazujące drogę wszelkiej działalności duszpasterskiej. W rozdziale tym można wyróżnić trzy wielkie grupy tematyczne. Przede wszystkim Autor stara się dokładnie określić sens piątego przykazania w kontekście całego orędzia wiary. Następnie omawia konkretne imperatywy moralne, płynące z przykazania, na koniec zaś ukazuje jego konsekwencje w dziedzinie etyki politycznej.

Encyklika Evangelium vitae fascynuje przede wszystkim doniosłością i dramatyczną zawartością treściową. Już przed jej pojawieniem się wygłaszano opinię, że przygotowywany dokument może sięgnąć po najwyższy stopień papieskiego nauczania jakim jest nauczanie ex cathedra, a więc nadające głoszonej nauce charakter formuły dogmatycznej. Jednakże chociaż użyte w encyklice sformułowania w odniesieniu do sprawy przerywania ciąży są bardzo stanowcze i wyrażone w formie uroczystej, to jednak nie występuje w niej żadna szczególna formuła, która jest stosowana przy ogłaszaniu dogmatu. Tym niemniej ów uroczysty, a zarazem stanowczy ton, w jakim Papież wyraża swoje stanowisko w sprawie nienaruszalności życia i przerywania ciąży, a zarazem wymowny kontekst, w którym tej oceny dokonuje, wskazują, że chodzi tym razem o wyjątkową rangę papieskiego nauczania, a tym samym o szczególną rangę prawdy, której dotyczy.

Troska o życie, ukazywanie wartości życia, służba życiu - jako istotny wymiar przepowiadania Ewangelii, czyli posłannictwa chrześcijan w świecie współczesnym - nie mogą być nigdy w pełni podjęte i w sposób odpowiedzialny wypełnione bez odniesienia się do aktualnej sytuacji świata. Budowanie nowej kultury miłości i życia jest nade wszystko zakorzenione w samej misji ewangelizacyjnej, i w tym sensie jest tej misji stałym elementem, encyklika Jana Pawła II pełna jest odniesień do tych wyzwań współczesności, ale się na nich nie zatrzymuje. Raczej chce ukazać istotę konfrontacji pomiędzy tym, co skrótowo i syntetycznie zostało określone jako „kultura śmierci”, a tym co prowadzi ku nowej „kulturze życia” zwanej także „cywilizacją miłości”. Nowożytne idee i wymogi praw człowieka żyją w rzeczywistości założeniami religijnymi, jakich zsekularyzowana nowoczesna cywilizacja nie może zapewnić. Społeczeństwo nowoczesne zostało w ten sposób zmuszone do uzyskania swojej legitymizacji z innych źródeł niż ono samo. Kościół stanowi wiec jeden z warunków ocalenia pozytywnego dziedzictwa kulturalnego czasów nowożytnych.

Ocalenie to następuje przede wszystkim poprzez osobiste świadectwo chrześcijan i ich wspólny wysiłek w tworzeniu struktur służących obronie życia. To jest najskuteczniejsza droga takiej demokracji, której miarą jest nie narodzony, umierający i biedny. Pozostaje jednak także obowiązkiem chrześcijan podążanie drogą, którą oferuje sama demokracja. Tutaj trzeba umieć jasno przedstawić związek prawa cywilnego z prawem moralnym, trudzić się w budowaniu właściwego prawa cywilnego, przeciwstawiać się - poprzez sprzeciw sumienia - prawu dopuszczającemu aborcję i eutanazję oraz popierać te wszystkie propozycje, których celem byłoby ograniczenie szkodliwości ustaw godzących w nienaruszalność ludzkiego życia.

Owe ustawy należy widzieć bardzo szeroko. Nie wystarczy zniesienie niegodziwych praw. Prawami trzeba objąć wszystko, co promuje życie, aby chrześcijanin był wiarygodny w tym, co głosi na temat aborcji i eutanazji. Do budowania nowej „kultury życia”, do przyjęcia nowego stylu życia są wezwani wszyscy i wszyscy mają do odegrania ważną rolę. Niech będzie jednak wolno odwołać się na koniec do słów Ojca Świętego, który wskazuje na szczególne zadanie, jakie mają do spełnienia w tej dziedzinie intelektualiści katoliccy, „powołani do aktywnej obecności w środowiskach kulturotwórczych, w szkołach, uniwersytetach, w ośrodkach badań naukowych i technicznych, na polu twórczości artystycznej i refleksji humanistycznej. Czerpiąc energię dla myśli i działania z czystych źródeł Ewangelii, winni angażować się w służbę na rzecz nowej kultury życia poprzez swe dokonania - poważne i udokumentowane, zasługujące na szacunek i zainteresowanie wszystkich” (n. 98).

Rerum novarum

Rerum novarum uważana jest za cezurę w rzymskokatolickiej nauce społecznej. Powyższe stwierdzenie odnosi się przede wszystkim do novum encykliki w jej historycznym uwarunkowaniu. Encyklika była reakcją Kościoła Rzymskiego na rosnące wpływy ruchów socjalistycznych i komunistycznych wśród katolickich robotników. Ogłaszając 15 maja 1891 roku encyklikę Rerum novarum papież Leon XIII zyskał sobie przydomek „papieża robotników.” Encyklika opowiedziała się za chrześcijańską polityką społeczną, przy jednoczesnym odrzuceniu socjalizmu w wydaniu marksistowskim i ślepego kapitalizmu. Głównymi wątkiem encykliki było przekonanie, że ani Kościół, ani państwo nie są w stanie samodzielnie rozwiązać trudności społecznych. Obydwa organizmy muszą ze sobą współpracować dla wspólnego dobra. Według Leona XIII zadaniem Kościoła jest wspieranie dzieła pojednania między pracodawcami i pracownikami poprzez nieustanne przypominanie praw i obowiązków wszystkich zainteresowanych.

Według Rerum novarum obowiązkiem państwa jest ochrona pracownika poprzez zapewnienie mu niedzielnego odpoczynku, minimalnej płacy, a także trwałości zatrudnienia. Dokument papieski poruszył także kwestię katolickich związków pracowniczych, podkreślił znaczenie własności prywatnej i jako „magna carta” katolickiej etyki społecznej ukonstytuował się jako chrześcijańska alternatywa między „bezbożnym socjalizmem” a „krwiożerczym liberalizmem.” Rerum novarum piętnuje niepohamowany pęd za zyskiem kosztem innych, potępia wszelkie przejawy gospodarczego imperializmu, ale jednocześnie ostrzega katolików przed pozornymi podobieństwami między chrześcijaństwem, a tzw. socjalizmem.

Rerum novarum podkreśla, że socjalizm jako nauka i fenomen historycznych procesów nie jest zgodny z „prawdami wiary Kościoła katolickiego.” Wynika z tego żelazna reguła, że dobry katolik nie może być jednocześnie prawdziwym socjalistą. Leon XIII z wielkim zapałem zwraca się przeciwko socjalistycznemu formowaniu nowego człowieka, ostrzegając, że ojcem takiego socjalizmu kulturowego jest niepohamowany liberalizm, który prowadzi nieuchronnie do utraty wiary. Społeczna odnowa jest w myśl Rerum novarum możliwa jedynie poprzez moralną odnowę, a ta z kolei zakłada powrót do Ewangelii. Ironią historii jest fakt, że dzisiaj szerokie spektrum polityczne odnajduje w Rerum novarum „moralne uzasadnienie” własnego programu politycznego. Do wizji Leona XIII przyznają się tradycyjnie nie tylko politycy chadecji, lecz także socjaldemokraci, a nawet liberałowie.

Ciekawym elementem Rerum novarum było wskazanie na konieczność wprowadzenia ulepszeń w kształceniu przyszłych duchownych, którzy powinni być zapoznawani z zagadnieniami problematyki społecznej. Stopniowa afirmacja encykliki Rerum novarum powodowała zadziwiające zmiany w myśleniu Kościoła rzymskokatolickiego o jednostce. I tak z okazji 50-lecia Rerum novarum papież Pius XII powiedział w przemówieniu radiowym w Święto Zesłania Ducha Świętego (1 maja 1941), że ludzka godność osobista musi być chroniona.

Gdy porównamy słynną encyklikę papieża Grzegorza XVI Mirari vos z 15 sierpnia 1832 roku, a także Quanta cura (1864) Piusa IX, oraz Immortale dei (1885) „papieża robotników” z soborową deklaracją Nostra aetate (1965), to natychmiast dostrzeżemy radykalną zmianę w oficjalnym nauczaniu Kościoła rzymskokatolickiego, która po latach mogła zaowocować jednoznacznym opowiedzeniem się za wolnością sumienia podczas Soboru Watykańskiego II.

Encyklika Rerum novarum została przyjęta w Kościele rzymskokatolickim z euforią. O ponadczasowości dokumentu przekonywali kolejni papieże. Z okazji 40-lecia Rerum novarum papież Pius XI przypomniał w encyklice Quadragesimo anno z 15 maja 1931 roku o aktualności Rerum novarum, przestrzegając wiernych przed niebezpieczeństwem marksistowskiego socjalizmu.

W historiozoficznej analizie rzeczywistości społeczno-politycznej kolejni zwierzchnicy Kościoła rzymskokatolickiego nie szczędzili przykrych uwag pod adresem protestantyzmu, przypisując mu współudział w powstaniu ateistycznego komunizmu. Papież Leon XIII napisał w encyklice Diuturnum illud z 29 czerwca 1881 roku, że socjalizm, komunizm, a w końcu nihilizm są bezpośrednią konsekwencją Reformacji. Włoski episkopat rzymskokatolicki napisał w liście pasterskim z lutego 1954 roku, że „protestancka propaganda służy rozprzestrzenianiu się ateistycznego komunizmu.”

Laborem exercens

Laborem exercens (łac.Wykonując pracę) - encyklika społeczna papieża Jana Pawła II ogłoszona 14 września 1981, czyli w 90. rocznicę ogłoszenia encykliki Rerum novarum Leona XIII.

Encyklika Laborem exercens (Wykonując pracę) Jana Pawła II początkowo miała się ukazać w 90. rocznicę Rerum novarum (15 maja 1891 r.), lecz przez zamach na papieża ukazała się pół roku później.

We wstępie papież podkreśla, że Encyklikę chce poświęcić nie tyle pracy, ile człowiekowi w kontekście jego pracy. Stwierdza, że obowiązkiem każdego człowieka jest rozwijanie we własnym zakresie nauki i techniki, kultury i moralności, a praca ma właśnie służyć temu rozwojowi.

Z dyskutowanych ówcześnie zagadnień społecznych w tej encyklice podkreślona została m.in. promocja tzw. krajów zacofanych oraz automatyzacja życia.

Papież rozróżnił pojęcie pracy w znaczeniu podmiotowym i przedmiotowym. Zgodnie z jego wykładnią, właściwym podmiotem pracy jest sam człowiek a przedmiotem powinny być rzeczy, którymi człowiek tę pracę wykonuje np. technika, różnego rodzaju narzędzia. Technika jest sprzymierzeńcem człowieka, zauważa Jan Paweł II, ale przestrzega, że niewłaściwie pojmowana może stać się jego przeciwnikiem, czyniąc pracownika swoim niewolnikiem i przyczyniając się do bezrobocia.

W Laborem exercens występuje podział pracodawców na:

Związki zawodowe papież uważa za wykładnik walki o sprawiedliwość społeczną. Wg niego, ich obowiązkiem jest staranie się o dobro wspólne. Nie powinny ograniczać się jedynie do zabezpieczania warunków pracy i płacy, ale dążyć do naprawy wszystkiego, co jest wadliwe.

Jan Paweł II pisze, że przez pracę człowiek uczestniczy w "dziele Stworzenia". Wzorem pracy dla katolika ma być sam Bóg, zarówno w odniesieniu do organizacji pracy jak i korzystania z odpoczynku. Spełnieniem misji chrześcijańskiej jest budowanie świata i praca dla bliźnich.

Papież wspomina również o ważnej roli społecznej niepełnosprawnych i konieczności ich pracy.

Centesimus annus

Centesimus annus (łac. - Setna rocznica) - encyklika społeczna papieża Jana Pawła II ogłoszona 1 maja 1991. Wydana w 100 rocznicę opublikowania encykliki Leona XIII Rerum novarum, stanowiącej fundament katolickiej nauki społecznej. Ma w dużej mierze charakter krytyki socjalizmu. Wydana została 1 maja, czyli w dniu liturgicznego wspomnienia św. Józefa Robotnika. Podzielona na rozdziały:

Wprowadzenie podkreśla znaczenie pontyfikatu Leona XIII i encykliki Rerum novarum, wspomnina o innych encyklikach Pawła VI i Jana Pawła II. Zachęca do "odczytania na nowo" Rerum novarum w kontekście zmieniającch się znaków czasów.

Rozdział I raz jeszcze podkreśla przełomowość encykliki Leona XIII, zarysowuje okoliczności w jakich powstała. Przypomina narastające sprzeczności klasowe, akceptację własności (krytyka marksizmu), konieczność godnego wynagradzania i - co oczywiste - prawo do nieskrępowanego wykonywania obowiązków religijnych.

W rozdziale II sytuacja opisana w Rerum novarum zostaje porównana do sytuacji dzisiejszej. Autor dostrzega analogiczność sytuacji ok. 1891 do wydarzeń 1989. Przekonuje, że Leon XIII już w końcu XIX w. dostrzegł konieczność upadku socjalizmu prawie wiek później - składa hołd przenikliwości poprzednika. Jeszcze raz krytykuje materialistyczne widzenie świata przez socjalizm, a także brak personalizmu w pojmowaniu roli jednostki (jednostka jedynie "trybikiem w machinie"). Taka koncepcja nie daje wg Papieża możliwości stworzenia zdrowego społeczeństwa z powodu nieustannego wyobcowania jednostki. Co oczywiste, z negatywną oceną spotyka się ateizm i walka klas, przeciwstawiona jednakże teoretycznie "walce o sprawiedliwość społeczną". Encyklika zrównuje imperializm i militaryzm z marksistowską walką klas, uważając, że mają wspólne korzenie marksistowskie. Powtarza zawarty w Rerum novarum sprzeciw wobec upaństwowienia środków produkcji, widząc w nim przyczynę wyobcowania człowieka ze społeczeństwa. Papież rozwija poglądy poprzednika w kwestii konieczności reform i aktywnej roli państwa w tej dziedzinie. Twierdzi ponadto, że konsekwencją źle pojętej wolności ludzkiej były totalitaryzmy XX w.: nazizm i komunizm, a także holocaust narodu żydowskiego (jeszcze raz zrównano przy tym nazizm i komunizm, jako systemy równie destrukcyjne). Pesymistyczne jest także twierdzenie Jana Pawła II o rzeczywistości powojennej - podział na przeciwstawne bloki polityczne, wyścig zbrojeń (nawiązanie do Sollicitudo rei socialis). Wskazując na niezmienne stanowisko Kościoła, piętnuje podział świata, militaryzację i rozszerzanie się sporu 2 bloków na kraje Trzeciego Świata. Poddając krytyce marksizm-leninizm, nie zapomina także o negatywnych konsekwencjach autorytaryzmu (nie nazywając go jednak po imieniu) i istnienia społeczeństwa konsumpcyjnego. Pozostając mocno sceptycznym wobec skuteczności organizacji międzynarodowych, zauważa jednakże pewne pozytywne aspekty ich działania, konieczne jest natomiast usprawnienie ich metod działania.

Rozdział III opisuje znaczenie roku 1989 i przemian, jakie zaszły w Europie, ale także na innych kontynentach. Podkreślając rolę Kościoła w tch przemianach, z zadowoleniem wita demokratyzację ustrojów, żywi jednakże obawę co do ich trwałości. Analizując przyczyny upadku komunizmu obok czysto ekonomicznych (niesprawność systemu), wymienia zaangażowanie obywateli i z zadowoleniem zauważa, że była to działalność pokojowa. Uważa jednakże, że czynnikiem decydującym o upadku systemu był jego programowy ateizm. Stosunkowo łatwe i bezkrwawe zwycięstwo łączy z zawierzeniem Bogu i wartościom chrześcijańskim (rzeczywisty wpływ Opatrzności). Z aprobatą witając klęskę marksizmu, papież ostrzega jednak, że nie spowodowała ona automatycznego końca problemów, w wyniku których narodziła się ta doktryna. Dostrzegając trudnosci, które stoją przed krajami Europy Środkowo-Wschodniej, wzywa inne narody do solidarności i współpracy. Apeluje o wzajemne wybaczenie win. Niepokojem napełnia go także wciąż trudna sytuacja w krajach Trzeciego Świata. Przestrzega przed dostrzeganiem jedynie gospodarczego aspektu rozwoju - konieczny jest także rozwój duchowy. Akcentując konieczność walki z niesprawiedliwościami, radykalnie sprzeciwia się stosowaniu przemocy.

W rozdziale IV Autor podkreśla ograniczoność własności. Pomimo poparcia dla własności prywatnej, twierdzi, że powinna ona służyć człowiekowi. Zaakcentowana jest potrzeba etycznego użytkowania rzeczy. Zarysowany został także problem zmian, które doprowadziły do powstania kwestii własności technicznej i przemysłowej. Autor uważa, że właściwy model gospodarczy powinien być dostosowany do okoliczności społeczno-ekonomicznych i historycznych. Nie narzuca jednej obowiązującej wizji, przestrzega jednakże przed lekceważeniem ludzkiego wymiaru pracy, głosi personalizm. Konsekwencją tego jest dostrzeżenie konieczności ograniczenia mechanizmu rynkowego na rzecz dobra wspólnego. Po raz kolejny zwraca uwagę na trudną sytuacje krajów Trzeciego Świata, głosi także krytykę konsumpcjonizmu, przypisując jego wpływowi powstanie plag społecznych (np. narkomanii). Tradycyjnie zwraca także uwagę na los jednostek słabszych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji.

W rozdziale V podkreśla znaczenie kultury, poddaje krytyce rzeczywistość krajów totalitarnych z ich podporządkowaniem kultury, sztuki i nauki panującej ideologii. Krytyce poddaje rolę ideologów, uważających, że są jedynymi dysponentami prawdy obiektywnej. Wyraża obawę przed narastającym fundamentalizmem, także religijnym. Rozdział ten oprócz krytycznej analizy wpływu totalitaryzmu na społeczeństwo raz jeszcze bardzo wyraźnie sprzeciwia się wojnie. W zasadzie pozytywnie wyraża się natomiast o demokracji i idei poszanowania praw człowieka, przyznając narodom prawo do wyboru przedstawicieli.

Rozdział VI ma charakter refleksji etycznej, jeszcze raz podkreśla znaczenie pontyfikatu Leona XIII i jego nowatorskich wizji.

Centesimus Annus Pro Pontifices (CAPP)

Jan Paweł II, Papieskiej Fundacji "Centesimus Annus Pro Pontifice (CAPP)" z Chirograph z dnia 5 czerwca 1983 i utworzony w dniu 1 maja 1991 weszła w życie. Był wspierany przez grupę katolickich ludzi, którzy dzięki ich przedsiębiorczości i wykwalifikowany, początkowo kierowana przez kardynała Rosalio José Castillo Lara, w 2006 roku przez kardynała Attilio Nicora.

Celem Papieskiej Fundacji "Centesimus Annus Pro Pontifice" jest katolickim nauczaniu społecznym lepiej zrobić, szczególnie encyklice "Centesimus annus". Dlatego też z innych związków wyznaniowych. W CAPP będzie wspierać inicjatywy tworzenia obecności i działalności Kościoła katolickiego w różnych sektorach społeczeństwa. Fundacja wspiera również wyszukiwanie darowizny pieniężnej na bezpośrednie wsparcie działalności apostolskiej godz.

Quadragesimo anno

Quadragesimo anno, encyklika papieża Piusa XI, ogłoszona w 1931, w 40. rocznicę encykliki Leona XIII Rerum novarum, poświęcona społecznej roli Kościoła.

Wobec nasilającego się kryzysu światowego papież wysunął w niej postulat reform systemu kapitalistycznego, sprowadzających się do polepszenia sytuacji materialnej ludzi pracy oraz "uzdrowienia" kapitalizmu poprzez wprowadzenie ustroju społeczno-zawodowego, czyli zorganizowanie całego społeczeństwa w korporacje jednoczące robotników i pracodawców, tak by tworzyli oni atmosferę jedności i harmonii społecznej, która pozwoliłaby uniknąć konfliktów i walk klasowych.

Charakterystyczna dla encykliki była wysunięta w niej zasada akcjonariatu. Papież potwierdził znaczenie prywatnej własności jako podstawy wolności człowieka, zastrzegł jednak, że prawo używania tej własności powinno być rozważane w kategoriach "sprawiedliwości społecznej", co należy do obowiązków państwa. Quadragesimo anno poświęcała wiele uwagi odpowiedniemu wynagradzaniu za pracę, tak by płaca zapewniała zaspokojenie potrzeb rodziny.

Papież poruszył też w encyklice kwestię obyczajów i moralności, uznając, że demoralizacja społeczeństwa, a nie prywatna własność środków produkcji, jest źródłem bezrobocia, podziału na biednych i bogatych, kryzysów ekonomicznych i walki klas. Potępiał komunizm i socjalizm. Żądał, aby państwo nie było antychrześcijańskie oraz by Kościół mógł zachować wpływ na politykę władz przez swoje oddziaływanie na wiernych. Szczególnie podkreślał potrzebę zwiększenia roli Kościoła w procesie wychowania młodzieży, w życiu rodzinnym, a także w chrześcijańskich partiach politycznych i związkach zawodowych.

Encyklika Quadragesimo anno była parokrotnie tłumaczona na język polski, m.in.: Encyklika o odnowieniu ustroju społecznego i dostosowaniu go do normy prawa Ewangelii «Quadragesimo anno» (Znak, lipiec-wrzesień 1982, nr 7-9).

Sollicitudo rei socialis

Sollicitudo rei socialis (łac. Troska społeczna) - encyklika społeczna papieża Jana Pawła II ogłoszona 30 grudnia 1987.

Encyklika Sollicitudo rei socialis Wydana w 20. rocznicę encykliki Pawła VI Populorum progressio, szczególnie doniosła wobec przemian politycznych lat 80. Podzielona na rozdziały: Wprowadzenie, Nowość encykliki Populorum progressio, Panorama świata współczesnego, Prawdziwy rozwój ludzki, Odczytywanie aktualnych problemów w świetle teologii, Niektóre wskazania szczegółowe, Zakończenie.

We wprowadzeniu podkreślono znaczenie troski Kościoła o rozwój świata, przypomniana została przełomowość encykliki Populorum progressio. Według encykliki nauczanie Kościoła w kwestii społecznej jest niezmienne, a świat w przededniu nowego tysiąclecia znalazł się w obliczu wielu nowych niebezpieczeństw. Na uwagę zasługuje sceptycyzm autora encykliki - rozwój ludów jest daleki od doskonałości, problemy aktualne w latach 60. są nadal aktualne. W zmieniającym się świecie drogowskazem ma być Ewangelia.

W rozdziale drugim podkreślono przełomowe znaczenie Populorum progressio, aktualność problemów w niej zasygnalizowanych. Zarysowano konieczność solidarności narodów w obliczu globalnych problemów. Przypomniano także dotychczasowe pisma papieskie w kwestiach społecznych (Leon XIII, Jan XXIII). Raz jeszcze poglądy papieża okazały sie mocno pesymistyczne - liczba krajów rozwijających się wciąż wysoka, rozwój wolniejszy niż przypuszczano, wielkim niebezpieczeństwem jest wciąż wojna.

W rozdziale trzecim w gruntowny sposób przeanalizowana została sytuacja światowa: procesy dekolonizacji, nędza, konflikty, niedostateczne tempo rozwoju. Wskazano na bardzo dużą nierównowagę w rozwoju i zamożności poszczególnych społeczeństw (istnienie "trzeciego" i "czwartego świata"). Analizie poddano zjawiska szczegółowe jak bezrobocie, czy głód mieszkaniowy, zajęto się także kwestiami fundamentalnymi jak nieskuteczność działań zmierzających do konwergencji i inicjatyw podejmowanych przez ONZ.

W rozdziale czwartym zostało zaobserwowano, że rozwój społeczeństw przebiega w sposób nielinearny, nie istnieją obiektywne konieczności, światem nie rządzą także niezmienne stałe ekonomiczne. Zwrócono uwagę na niebezpieczeństwa wynikające z nadmiernej eksploatacji zasobów i pędu ku zwiększonej konsumpcji. Akceptując prawo narodów do nieskrępowanego rozwoju, encyklika krytykuje rozwój za wszelką cenę - zwraca uwagę na aspekt personalistyczny, w którym rozwój dokonuje się dla dobra człowieka. W stosunkach międzynarodowych zaleca poszanowanie między narodami. Akceptując konieczność przekształcania środowiska (wywiedzioną z Biblii - i "czyńcie sobie ziemię poddaną"), zwraca uwagę na poszanowanie przyrody i nieodnawialność części jej zasobów.

Rozdział piąty zajmuje się kwestiami teologicznymi: zagadnieniem sprawiedliwości zachłanności ludzkiej. Dużą rolę przyznaje nauce, akcentując jednakże niezbędność związania jej z wiarą. Analizując kwestię grzechu omawia też zagadnienie krótkowzroczności, pazerności i błędów rządzących. Podnosi natomiast znaczenie cnoty solidarności społecznej.

W rozdziale szóstym stwierdza, że Kościół nie posiada bezpośredniego wpływu na proces rozwoju, chętnie posługuje się jednak nauką społeczną, analizuje też stronę moralną procesu, starając się by urzeczywistniał ideę sprawiedliwości. Akcentuje konieczność dostosowania nauki Kościoła do obecnej rzeczywistości - co zawarte zostało już dokumentach z prac Soboru Watykańskiego II. Bardzo dużą rolę przypisano walce z biedą, która według encykliki ma charakter strukturalny. Apeluje do solidarności z krajami biednymi i pomocy w wyciągnięciu się z ubóstwa. Dostrzega dyskryminację krajów rozwijających się przez światowy system finansowy i trudności z dostosowaniem się. Wzywa do wspólnej walki z głodem. Na koniec zachęca do zrzeszania się i współpracy.

W zakończeniu - dostrzega dążenie narodów do wyzwolenia. Natomiast ostrej krytyce poddany zostaje ruch Teologii Wyzwolenia. Pomimo uznania dla pragnienia wolności, krytyce poddane zostało dążenie do wolności ekonomicznej za wszelką cenę - prowadzącej do faktycznego zniewolenia. Encyklika zawiera też pewne wątki optymistyczne - istnieje możliwość przezwyciężenia trudności, nie należy także poddawać się zniechęceniu czy bierności. Encyklika zawiera apel o działanie i solidarność oraz wątki ekumeniczne (dialog z judaizmem i Islamem).

Pacem In terris

Do czcigodnych braci patriarchów, prymasów, arcybiskupów i biskupów oraz innych ordynariuszy zachowujących pokój i wspólnotę ze stolicą apostolską, do duchowieństwa i wiernych Chrześcijan całego świata oraz do wszystkich ludzi dobrej woli.

Encyklika o pokoju między wszystkimi narodami opartymi na prawdzie, sprawiedliwości, miłości i wolności.

PORZĄDEK WE WSZECHŚWIECIE

Pokój na ziemi, którego wszyscy ludzie pragną może być budowany tylko przez zachowywaniu porządku ustanowionego przez Boga. Człowiek posiada taką władzę, dzięki której można poznawać porządek świata i wytwarzać odpowiednie narzędzia, aby posługiwać się nimi na własny pożytek. Jednak postęp w zakresie wiedzy i wynalazków ukazuje wielkość Boga, który stworzył wszechświat i samego człowieka. Bóg uczynił człowieka na wzór i podobieństwo swoje oraz wyposażył go w rozum i wolną wolę oraz ustanowił go panem wszechrzeczy. Błędne poglądy stają się często źródłem błędnych sądów ludzi mniemających, że stosunki łączące poszczególnych ludzi z ich społecznościami państwowymi mogą rządzić się tymi samymi prawami, którym podlegają pozbawione rozumu siły i elementy wszechświata.

PORZĄDEK MIĘDZY LUDŹMI

Wszelkie współżycie ludzi misi opierać się na podstawowej zasadzie, że każdy człowiek jest osobą, jest obdarzony rozumem i wolną wolą, wskutek czego ma prawa i obowiązki. Ludzie zostali odkupieni za cenę krwi Chrystusa, stali się mocą łaski Bożej dziećmi i przyjaciółmi Boga i zostali ustanowieni dziećmi chwały wiecznej

PRAWA CZŁOWIEKA

Człowiek ma prawo do życia, do nienaruszalności ciała, do posiadania środków potrzebnych do zapewnienia sobie odpowiedniego poziomu życia, np.: żywność, odzież, mieszkanie. Człowiekowi przysługuje więc prawo do należnego mu szacunku, do wolności w poszukiwaniu prawdy oraz do wypowiadania i rozpowszechniania swych poglądów oraz swobodnej twórczości artystycznej. Ma wreszcie prawo do otrzymywania prawdziwych informacji o wydarzeniach życia publicznego oraz do korzystania z rozwoju wiedzy, tzn. do otrzymywania wykształcenia. Do praw człowieka zalicza się również możność oddawania czci Bogu zgodnie z wymaganiami własnego prawego sumienia oraz wyznawania religii prywatnie i publicznie. Ponadto ludzie mają prawo wybrać sobie taki stan, jaki im najbardziej odpowiada: albo założyć rodzinę, albo obrać stan kapłański lub też zakonny. Rodzinę uważać należy za pierwszy i naturalny związek społeczności ludzkiej, dlatego należy otoczyć ją jak największą troską, tak w sprawach gospodarczych i socjalnych, jak w dziedzinie poglądów i obyczajów. To właśnie rodzicom przysługuje prawo do utrzymywania i wychowywania własnych dzieci. Człowiek na mocy prawa naturalnego nie tylko może żądać odpowiedniej pracy zarobkowej, lecz również cieszyć się swobodą w jej poszukiwaniu. Z tymże prawem do pracy wiążą się inne prawa, mianowicie człowiek ma prawo do takiej pracy i takich jej warunków, aby siły fizyczne człowieka nie słabły, ani nie zostały naruszone jego obyczaje. Z godności osoby ludzkiej wypływa również prawo zajmowania się działalnością gospodarczą zgodnie z poczuciem odpowiedzialności. Pracownikowi należy się płaca, ustalona według nakazu sprawiedliwości. Wysokość jej dostosowana do możliwości gospodarki, musi zapewnić pracownikowi i jego rodzinie poziom życia odpowiadający ludzkiej godności. Z natury człowieka wypływa również prawo do posiadania na własność prywatną dóbr, względnie środków do jej wytwarzania. Ze społecznej natury człowieka wynika, że ludzie mają prawo zbierania się i zrzeszania w takiej formie, jaką uważają za najwłaściwszą dla osiągnięcia zamierzonego celu, działania w tych zrzeszeniach z własnej woli i na własną odpowiedzialność oraz dążenia do uzyskania jak najlepszych wyników. Te bowiem organizacje i instytucje są niezbędne dla ochrony godności i wolności osoby ludzkiej. Każdemu człowiekowi powinno tez przysługiwać prawo pozostawania na obszarze swojego własnego kraju lub też zmiany miejsca zamieszkania. Trzeba dodać, że z godnością ludzkiej osoby wiąże się prawo czynnego udziału w życiu publicznym oraz wnoszenia własnego wkładu we wspólne dobro obywateli. Człowiek ma też prawo do obrony własnych praw i do obrony skutecznej.

OBOWIĄZKI CZŁOWIEKA

Każdemu z wymienionych praw odpowiadają też obowiązki. W społeczności ludzkiej każdemu prawu naturalnemu jednego człowieka odpowiada obowiązek innych ludzi, a mianowicie obowiązek uznania i poszanowania tego prawa. Każde bowiem bardziej istotne prawo człowieka czerpie swą moc i siłę z prawa naturalnego. Współżycie ludzi wymaga, aby w równej mierze uznawali oni wzajemnie swe prawa i wypełniali swe obowiązki. Godność osoby ludzkiej wymaga, aby człowiek w działaniu postępował według własnej rozwagi z zachowaniem wolności osobistej. Społeczność posiada prawidłowy ustrój, działa skutecznie i odpowiada człowieczej godności, wówczas gdy rządzi się prawdą. Społeczność jest przede wszystkim wartością duchową. Dzięki niej ludzie współdziałając ze światłem prawdy, przekazują sobie wzajemnie swą wiedzę, mogą bronić swoich praw i wypełniać obowiązki. Źródłem istnienia społeczności ludzkiej i właściwego porządku społecznego jest Bóg. Porządek obowiązujący w ludzkiej społeczności opiera się na prawdzie, musi być realizowany według sprawiedliwości oraz ożywiony i doskonalony przez miłość wzajemną. Bóg jest najgłębszym źródłem istnienia społeczności ludzkiej, która powinna mieć właściwy i pożyteczny ustrój, dostosowany do godności ludzkiej. Ludzie, np. robotnicy, kobiety czy też ludzie mieszkający w krajach pozostających pod obcym panowaniem powoli uświadamiają sobie swoje prawa i zaczynają ich dochodzić. Jeżeli zaś jakich człowiek uświadamia sobie swoje prawa, to powinien również uświadomić sobie też swoje obowiązki. Kto bowiem posiada jakieś prawa, powinien mieć również wpojony obowiązek domagania się poszanowania ich, jako oznak swej godności.

STOSUNEK MIĘDZY OBYWATELAMI, A WŁADZAMI
SPOŁECZNOŚCI POLITYCZNYCH

Społeczność ludzka nie może być dobrze zorganizowana jeżeli nie podlega jakiejś władzy, jak mówił św. Paweł: cała władza pochodzi od Boga. Tezę św. Pawła potwierdził Jan Chryzostom, który mówił, że mądrość Boża sprawia, że istnieją władze, że jedni rządzą, a inni są im podlegli. Bóg bowiem stworzył ludzi jako istoty z natury społeczne, a żadna społeczność nie może istnieć bez żadnej władzy zwierzchniej. Porządek świata ożywionego i cel człowieka zakładają istnienie państwa jako społeczności koniecznej i wyposażonej we władzę, bez której społeczność ta nie może ani działać, ani istnieć. Wszyscy ludzie są sobie równi jeśli idzie o godność wypływającą z ich natury, dlatego nie wolno zmuszać nikogo do wykonywania czegoś, co wymaga zgody władz jego duszy, może to czynić jedynie Bóg. Ci zaś, którzy działają w imieniu państwa, mogą tylko wtedy zobowiązywać ludzi do czegoś w sumieniu, jeśli ich władza jest związana z władzą Boga i w niej uczestniczy. Jeżeli sprawujący władzę w państwie wydają prawa, względnie nakazują coś wbrew porządkowi duchowemu, a tym samym wbrew woli Bożej, to w ten sposób ustanowione prawa nie zobowiązują obywateli, gdyż bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi. Z tego jednak, że władza wywodzi się od Boga wcale nie wynika, że ludzie nie posiadają żadnego prawa do wybierania tych, którzy mają sprawować władzę w państwie, decydowania o formie rządów w państwie oraz do określania zasad i zakresu sprawowania władzy. Ponieważ wszyscy ludzie oraz wszelkie zrzeszenia ludzkie powinny współdziałać w realizacji dobra ogółu, wynika z tego przede wszystkim, że mają one uzgadniać własne korzyści z potrzebami innych oraz obracać swoje dobra i usługi na cele wyznaczone przez władze państwowe, zgodnie z nakazami sprawiedliwości i zasadami stanowienia praw. Ci zaś którzy sprawują władzę w państwie muszą wydawać takie akty prawne, które nie tylko są doskonałe same w sobie, lecz ponadto, bądź bezpośrednio mają dobro państwa na celu, bądź mogą do niego prowadzić. Nie można zgodzić się, aby władza państwowa działała na korzyść jednego obywatela lub też małej grupy osób, gdyż jest ustanowiona dla wspólnego dobra wszystkich. Względy sprawiedliwości i słuszności mogą niekiedy wymagać, aby władza w państwie otaczała bardziej troskliwą opieką obywateli niższych warstw społecznych, którzy sami nie mogą zabiegać o należne im świadczenia i prawa. Rządzący powinni dawać obywatelom swobodny dostęp nie tylko do dóbr materialnych, ale i duchowych. Najogólniej można powiedzieć, że wspólne dobro wszystkich obejmuje sumę tych warunków życia społecznego w jakich ludzie mogą pełniej i szybciej osiągnąć swoją osobistą doskonałość. Głównymi zadaniami ludzi rządzących wobec obywateli jest: uznanie praw, ich poszanowanie, ochronę i stały ich wzrost, strzeżenie nie naruszalnych praw człowieka, układanie i regulowanie prawa normujące wzajemne stosunki między członkami społeczeństwa. Ci, którzy stoją na czele państwa powinni również dołożyć wszelkich starań o utrzymanie takiego ładu ,który by zapewniał każdemu obywatelowi możliwość obrony swoich praw i wypełniania swoich obowiązków. Stojący na czele władzy muszą zapewnić społeczeństwu rozwój i postęp gospodarczy i możność rozwinięcia produkcji dóbr usługowych tj.: drogi, środki komunikacji, stosunki handlowe, woda, mieszkania, opieka zdrowotna, odpowiednie warunki do praktyk religijnych oraz urządzenia wypoczynkowe i rozrywkowe. Obowiązkiem władz państwowych jest również zapewnienie obywatelom zasiłków pieniężnych oraz o to, aby każdy kto chciał mieć prace i był do niej zdolny posiadał ją. Wysiłki podejmowane przez sprawujących władzę powinny zmierzać do ułatwienia obywatelom zarówno dochodzenia swoich praw, jak również wypełniania swoich obowiązków we wszelkich dziedzinach życia społecznego. Właściwy ustrój prawny państwa prowadzi na równi zasadami sprawiedliwości i słuszności i na równi z właściwym rozwojem karności w państwie- do zapewnienia wszystkim dobrobytu. Pierwszym postulatem dotyczącym prawnego ustroju państw jest skodyfikowanie w zwięzłej i jasnej formie podstawowych praw człowieka, które powinny stanowić osnowę całego ustroju państwowego. Konieczne jest również sporządzenie w każdym kraju konstytucji, ujętej w odpowiednie terminy prawnicze. Niezbędne jest wreszcie szczegółowe określenie praw i obowiązków, wiążących obywateli z władzami państwowymi oraz wyraźne stwierdzenie, że zasadniczym zadaniem tych władz jest uznawanie, poszanowanie, uzgadnianie ochrona oraz rozwijanie praw i obowiązków obywateli. W czasach obecnych ludzie uświadomili sobie swoją własną godność, a to skłania ich do brania czynnego udziału w zarządzaniu państwem, jak również do domagania się, aby ich własne i nienaruszalne prawa były szanowane przez zasady ustroju państwowego.

STOSUNKI MIĘDZY PAŃSTWAMI

Narody mają wobec siebie wzajemne prawa i obowiązki dlatego stosunki między nimi powinny się układać wedle zasad prawdy, sprawiedliwości, żywej solidarności duchowej i wolności. To samo prawo naturalne, które rządzi zasadami współżycia poszczególnych obywateli między sobą, powinno również kierować wzajemnymi stosunkami między państwami. Z porządku moralnego wynika, że dla społeczności państwowej niezbędna jest władza sprawująca w niej rządy, ale władza nie może się przeciw temu porządkowi obrócić, gdyż wkrótce upadła by sama. W odniesieniu tego do stosunków międzynarodowych należy przyjąć, że władzę należy sprawować w taki sposób, aby przyczyniać się do wspólnego dobra wszystkich. Porządek międzynarodowy winien opierać się na zasadach uczciwości oraz na prawdzie. Prawda zaś wymaga, aby w tej dziedzinie nie uznawać żadnej dyskryminacji rasowej. Dlatego też najświętszą zasadą jest ta, że wszystkie państwa są sobie z natury równe co do godności. Każde z nich ma więc prawo do istnienia, rozwoju, posiadania niezbędnych do tego środków, podejmowania na własną odpowiedzialność inicjatywy w dążeniu do nich i ich osiągania. Ma też prawo domagać się respektu swojego dobrego imienia i należnego sobie szacunku. Ludzie nie mogą wywyższać się jedni ponad drugich z racji swej natury, ponieważ wszyscy obdarzeni są tą samą przyrodzoną godnością. Należy ponadto układać stosunki między państwami wedle zasad sprawiedliwości. Wymaga to zarówno wzajemnego uznawania swych praw, jak również wypełniania wzajemnie swych obowiązków. Na państwach spoczywa również obowiązek skutecznego szanowania praw innych państw oraz unikania posunięć, które by mogły prawa te naruszać, np.: państwa nie mogą nie popełniając zbrodni dążyć do powiększania swojego stanu posiadania z krzywdą lub zbrodniczym uciskiem innych narodów. W każdym kraju żyją mniejszości narodowe, nie zawsze są one pozytywnie postrzegane, ze względu na odmienną kulturę, trzeba stwierdzić, że wszelka działalność skierowana przeciwko tym grupom narodowościowym, a mająca na celu ograniczenie ich siły i rozwoju, jest poważnym pogwałceniem obowiązków sprawiedliwości. Pogwałcenie to jest jeszcze bardziej poważniejsze, jeśli tego rodzaju nikczemne poczynania mają na celu wytępienie jakiejś narodowości. Rozwój obu współpracujących ze sobą krajów może być potęgowany przez połączenie sił i umysłów. To może nastąpić dzięki różnym formom współ[racy. Przynosi ona duże korzyści w dziedzinie gospodarczej, społecznej i politycznej oraz w dziedzinie kultury i ochrony zdrowia. Współpraca taka ma na celu dobro państwa. Tak więc społeczności państwowe, dążąc do osiągnięcia własnych korzyści, powinny nie tylko nie szkodzić innym państwom, ale zespalać swe plany i siły wszędzie tam, gdzie wysiłki jednego państwa nie mogą doprowadzić do pożądanych wyników. Powszechne dobro wspólne wymaga również, aby w każdym narodzie popierać wszelkiego rodzaju kontakty między obywatelami i stowarzyszeniami pośrednimi. W czasach obecnych od narodów wymaga się współdziałania mającego na celu ułatwienie wymiany dóbr, kapitałów, a nawet ludzi.
W wielu krajach dzieję się tak, że nie przestrzega się praw ludzi, z takich krajów wielu ludzi emigruje. Uchodźcy posiadają są godność osobową i ich osobowe prawa muszą być uznawane, nawet jeśli przebywają w innym kraju. Uchodźcy nie utracili tych praw dlatego, że zostali pozbawieni swego kraju ojczystego. Do osobowych praw ludzkich zalicza się to, że każdemu wolno udać się do innego kraju , w którym ma nadzieję łatwiejszego zaspokojenia potrzeb własnych i rodzinnych. Dlatego obowiązkiem sprawujących władzę, jest przyjmowanie cudzoziemców i przychylne ustosunkowanie się do ich prośby o włączenie w nową społeczność. Z drugiej jednak strony widać, że państwo o wyższym stopniu rozwoju gospodarczego zgromadziły wielkie ilości sprzętu wojskowego i nadal go gromadzą, poświęcając na ten cel ogromne zasoby materialne. Przyczyną takich zbrojeń jest chęć utrzymania równowagi zbrojeniowej. Z chwilą więc, gdy w jakimś kraju rośnie potencjał wojskowy, natychmiast gdzie indziej on wzrośnie. Wiele narodów żyje w strachu przed możliwością wybuchu wojny, która może wybuchnąć w każdej chwili spowodowana przypadkowym wydarzeniem. Dlatego rozum, sprawiedliwość i poczucie ludzkiej godności domagają się zaprzestania zbrojeń państw, równocześnie redukcji uzbrojenia poszczególnych państw, zakazu posiadania broni atomowej i wreszcie doskonalenia przez wszystkich odpowiedniego zbrojenia na podstawie układów. W miejsce zasady uważanej dziś za najwyższą gwarancję pokoju powinno wprowadzić się zupełnie inną, która głosi, że prawdziwy i trwały pokój między narodami musi się opierać nie na równowadze sił zbrojnych, lecz na wzajemnym zaufaniu. Wzajemne stosunki międzynarodowe należy układać nie przy pomocy siły zbrojnej, lecz według właściwych zasad rozumu, czyli wedle zasady prawdy, sprawiedliwości i czynnej solidarności duchowej. Wzajemne stosunki między państwami powinny ponadto układać się zgodnie z zasadą wolności. Na mocy tej zasady nie wolno żadnemu narodowi niesprawiedliwie uciskać innych narodów lub bezpodstawnie wtrącać się w ich sprawy. Wszystkie natomiast państwa winny nieść innym pomoc w dochodzeniu do coraz pełniejszej świadomości i ich obowiązków, podejmowaniu nowych pożytecznych poczynań oraz w samodzielnym wysiłku przyczyniania się we wszystkich dziedzinach do ich własnego rozwoju. Kraje bogatsze powinny dopomagać narodom biedniejszym w taki sposób, aby wolność ich pozostała nienaruszona i aby zdawały one sobie sprawę z tego, że same powinny odgrywać główną rolę w dziele swego gospodarczego i społecznego rozwoju, względnie, że na nich powinien spoczywać główny ciężar jego realizacji. Na ten temat bardzo mądrze wypowiedział się papież Pius XIII, mianowicie „nowy porządek oparty na zasadach uczciwości, zabrania kategorycznie naruszania w jakikolwiek sposób wolności, całości i suwerenności innych narodów, jakikolwiek byłby ich obszar i zdolność obronna. Jeśli jest rzeczą niemal konieczną, aby większe państwa ( z tytułu posiadania przez nie większych bogactw i potęgi) zrzeszając się w celach gospodarczych z mniejszymi państwami, same określały zasady tej współpracy, to jednak i tych mniejszych państw, na równi z innymi nie należy pozbawiać(chyba, że ze względu na wspólne dobro wszystkich) ani wolności zarządzania własnym własnym państwem, ani prawa zachowania neutralności w wypadku konfliktu międzynarodowego, jak to nakazuje samo prawo naturalne oraz prawo narodów. Mniejszym państwom przysługuje również prawo dbania o własny rozwój gospodarczy. Jeśli prawa te będą wszechstronnie przestrzegane, to mniejsze państwa będą mogły starać się tak o dobro wspólne wszystkich ludzi, jaki o dobrobyt swoich obywateli, czy to w dziedzinie dóbr materialnych, czy tez na polu kultury i rozwoju duchowego”. Państwa zaś, które osiągnęły wyższy stopień rozwoju, muszą przy udzielaniu różnorakiej pomocy krajom mniej zamożnym zawsze szanować szczególne właściwości tych narodów oraz cechy ich cywilizacji odziedziczonej po przodkach i wystrzegać się wszelkich zamiarów panowania nad nimi.

STOSUNEK LUDZI I SPOŁECZNOŚCI PAŃSTWOWYCH
DO SPOŁECZNOŚCI ŚWIATOWEJ

Nowoczesne osiągnięcia w dziedzinie nauki i techniki mają ogromny wpływ na międzypaństwową współprace i zrzeszanie się. Równocześnie sytuacja gospodarcza jednych krajów zaczyna zależeć coraz bardziej od sytuacji gospodarczej innych, a w ten sposób narody zaczynają tworzyć między sobą wspólnoty gospodarcze, a to w efekcie prowadzi do stworzenia ogólnoświatowego ustroju gospodarczego. Niewątpliwie więc poszczególne państwa nie mogą obecnie w oderwaniu od innych zaspokajać należycie swych potrzeb i rozwijać się w sposób właściwy. Dobrobyt bowiem i rozwój jednego kraju jest częściowo skutkiem, a częściowo przyczyną dobrobytu i postępu wszystkich innych krajów. Jeśli rozważyć naturę dobra wspólnego i istotę oraz działanie władzy publicznej, to łatwo dostrzec, że istnieje między nimi konieczna współzależność. Porządek moralny bowiem nie tylko domaga się istnienia władzy publicznej dla kierowania rozwojem dobra wspólnego w społeczeństwie, lecz także żąda, aby władza ta mogła tego rzeczywiście dokonać. Chociaż bowiem narody różnią się bardzo między sobą zasobnością w dobra materialne oraz sprzęt wojskowy, to jednak wszystkie starają się usilnie o posiadanie równych praw z innymi i o poszanowanie godności ich własnego sposobu życia. Powszechna władza publiczna musi się jak najbardziej troszczyć o uznanie praw osobowych każdego obywatela, otoczenia go należytym poszanowaniem, nienaruszanie jego praw i ich uznawanie. Zadaniem władzy powszechnej jest staranie się o wytworzenie na całym świecie takich warunków, w których nie tylko władza publiczna każdego państwa, lecz także poszczególni ludzie oraz zrzeszenia będą mogły bezpieczniej wykonywać swe zadania, wypełniać obowiązki i domagać się poszanowania dla swych spraw. Należy wspomnieć o powstałej 26 czerwca 1945 roku Organizacji Narodów Zjednoczonych, do której zadań należą sprawy gospodarcze, społeczne, naukowe, wychowania i zdrowia publicznego. Najważniejszym jednak zadaniem ONZ jest ochrona i umacnianie pokoju między narodami oraz sprzyjanie i dopomaganie im w nawiązywaniu przyjaznych stosunków, opartych na zasadach równości, wzajemnego poszanowania, oraz współpracy we wszystkich dziedzinach działalności ludzkiej. ONZ 10 grudnia 1948 ustaliła „Powszechną Deklarację Praw Człowieka”. We wstępie tej deklaracji widnieje zapewnienie, że najgorętszym pragnieniem wszystkich ludów i narodów jest rzeczywiste uznawanie i całkowite przestrzeganie wszystkich praw i form wolności w niej wymienionych.

WSKAZANIA DUSZPASTERSKIE

Papież nawołuje „Naszych Synów” do uczestniczenia w sprawach publicznych oraz do współdziałania w zwiększaniu dobrobytu całej ludzkości i swoich krajów. Powinni oni również dążyć do tego, aby instytucje gospodarcze, społeczne, naukowe i kulturalne nie tylko nie przeszkadzały ludziom, lecz dopomagały im do stawania się coraz lepszymi tak w porządku spraw przyrodzonych, jak i nadprzyrodzonych. Muszą oni ponadto wejść do instytucji kulturalnych i cywilizacyjnych oraz do wewnątrz uczestniczyć skutecznie w ich pracach. Wszystko to jednak na pewno nie wystarcza do tego, aby warunki życia codziennego układały się w sposób bardziej ludzki. Muszą one być kształtowane w oparciu o prawdę , kierowane sprawiedliwością, musza czerpać swą moc z wzajemnej miłości ludzi do siebie i rozwijać się w atmosferze wolności. Aby te zasady działały muszą się ludzie zachowywać prawie, musza przestrzegać zasad moralnych. Zdarza się często, że ludzie nie przykładają się do poznawania wiedzy religijnej, tak jak do świeckiej. Powstaje zatem konieczność zapewnienia młodzieży religijnego wykształcenia pełnego, jednolitego i udzielanego w taki sposób, aby rozwój religijny i kształtowanie charakteru odbywało się równomiernie ze wzrostem wiedzy naukowej i rozszerzającym się stale zakresem wykształcenia technicznego. Zdarza się często, że katolicy współpracują w rozmaity sposób czy to z chrześcijanami odłączonymi od Stolicy Apostolskiej, czy tez z ludźmi, którzy chrześcijanami nie są. Gdy taka współpraca ma miejsce ci którzy są katolikami muszą dbać o to, aby postępować zawsze zgodnie z własnym sumieniem i nie uciekać się do takich kompromisów, z powodu których bądź religia, bądź też nieskazitelność obyczajów mogłaby ponieść szkodę. Równocześnie jednak winni przyjąć postawę pełną obiektywnej życzliwości dla poglądów innych, nie starać się obracać wszystkiego na własną korzyść i okazywać gotowość do lojalnej współpracy w dążeniu do osiągnięcia wspólnymi siłami tego, co albo jest dobre z samej swej natury, albo też do dobrego prowadzi. Jeśli katolicy z racji spraw doczesnych obcują z ludźmi, którzy pod wpływem fałszywych zasad, bądź wcale nie wierzą w Chrystusa, bądź też wierzą w niego niewłaściwie, to może to stać się dla tych ludzi okazją lub zachętą dojścia do prawdy. Nie brak ludzi o wspaniałym umyśle, którzy gdy zetkną się ze zjawiskami albo mało zgodnymi z założeniami sprawiedliwości, albo całkowicie z nimi sprzecznymi, pragną gorąco wszystko naprawić z taką gwałtownością, że wygląda to na przewrót ustrojowy. Papież uważa, że do najważniejszych zadań ludzi wielkodusznych należy zaprowadzenie -w oparciu o zasady prawdy, sprawiedliwości, miłości, wolności-nowego układu stosunków społecznych między poszczególnymi obywatelami, między obywatelami i ich państwami, między samymi państwami oraz między poszczególnymi ludźmi, rodzinami, zrzeszeniami i państwami z jednej strony, a społecznością ogólnoludzką z drugiej. Nie będzie pokoju w powszechnej społeczności ludzkiej, jeśli nie zakorzeni się on głęboko w sercu każdego człowieka , to znaczy jeśli każdy nie zechce we własnym wnętrzu porządku nakazanego przez Boga. Należy się więc gorąco modlić do Boskiego Odkupiciela o pokój. Niech usunie on z ludzkich serc wszystko co może ten pokój naruszyć i niech uczyni wszystkich świadkami prawdy, sprawiedliwości i miłości braterskiej. Niech ponadto oświeci swym światłem umysły przywódców narodów, aby zapewnili obywatelom najwspanialszy dar pokoju. A wreszcie niech Chrystus nakłoni wolę wszystkich ludzi do zburzenia dzielącej ich zapory, do umocnienia więzi wzajemnej miłości, do zrozumienia innych, do przebaczenia wreszcie tym, którzy wyrządzili im krzywdę. Niech pod Jego działaniem i przewodnictwem wszystkie narody połączy więź braterstwa i niech wśród nich rozkwita i panuje bezustannie tak bardzo upragniony pokój

MATER ET MAGISTRA

Mater et magistra, (łac. Matka i nauczycielka) encyklika papieża Jana XXIII ogłoszona w 15 maja 1961, poświęcona społecznej doktrynie Kościoła. W części deklaratywnej nawiązuje do encyklik Rerum novarum Leona XIII i Quadragesimo anno Piusa XI.

Zawiera sformułowania dopuszczające nowe interpretacje tradycyjnej tezy
katolicyzmu o nienaruszalności i naturalnym charakterze zasady własności prywatnej. Zmierza jednak w kierunku uzależnienia formy wyboru własności: prywatnej lub kolektywnej, od jej przydatności w konkretnych warunkach społeczno-ekonomicznych do realizacji "dobra powszechnego".

GAUDIUM ET SPES

W zamierzeniu Ojców Soboru Watykańskiego II, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, stanowi kontynuację duszpaterską Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium. W Gaudium et spes czytamy: "Po dogłębnym rozważeniu tajemnicy Kościoła (...) Sobór pragnie wyjaśnić, w jaki sposób pojmuje swoją obecność i działalność w dzisiejszym świecie". A pojmuje ją jako służbę człowiekowi, ukazując mu jego miejsce, zadanie, sens życia i cel ostateczny.
 Wczytując się w treść Konstytucji Gaudium et spes, nie można nie zachwycić się precyzją myśli i głębią troski o los i pełne szczęście człowieka. Mimo woli przypomina się pełne zadumy pytanie Psalmisty: "Kimże jest człowiek, że o nim pamiętasz" i analogiczne pytanie Mędrca Syracha: "Kimże jest człowiek i jakież jest jego znaczenie".

1. Człowiek Kościół świat: rzut oka na Konstytucję Gaudium et spes

 Konstytucja Gaudium et spes składa sie z dość obszernego Wstępu (4-10) oraz dwóch części. Pierwsza zatytułowana: Kościół i powołanie człowiekazawiera 4 tematy:
  osoba ludzka i jej godność
  jednostka i wspólnota
  aktywność ludzka w świecie
  zadania Kościoła w świecie
Natomiast druga część nosi tytuł: Niektóre palące problemy obejmuje 5 tematów:
  małżeństwo i rodzina
  kultura
  życie gospodarcze i społeczne
  życie wspólnoty politycznej
 pokój i współdziałanie między narodami
 Razem więc w obu częściach Sobór wnikliwie porusza 9 najważniejszych problemów współczesnego świata.
 I należy stwierdzić, że mimo iż od ukazania się Gaudium et spes upłynęło już 3o lat, uderza niezwykła świeżość i aktualność tego dokumentu i to zarówno na poziomie diagnozy sytuacji, jak też proponowanych środków zaradczych wyznaczających zadania Kościoła. Warto pamiętać, że jednym z autorów Konstytucji był ówczesny abp krakowski Karol Wojtyła.
 W obecnej refleksji pragnę zatrzymać się tylko nad Wstępem i jednym rozdziałem I części (12-22), a mianowicie nad tajemnicą człowieka. Będzie to refleksja nie tyle teoretyczna i naukowa, lecz raczej pastoralna i praktyczna.

2. W jakim świecie żyje człowiek?

 Bardzo wiele zmieniło sie we współczesnym świecie od ukazania się w roku 1965 Konstytucji Gaudium et spes. Pojawiły sie nowe problemy i zagrożenia. Wspomnieć w tym miejscu trzeba chociażby te, o których w dramatyczny i mocny sposób mówi Ojciec Święty Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae. Chodzi o aborcję i eutanazję. Wyrazem swoistego spisku przeciw rodzinie i jej istnieniu była konferencja ludnościowa w Kairze (1994 rok). W dokumentach tej konferencji unikano słowa rodzina i małżeństwo, a zabijanie bezbronnych aborcję, próbowano potraktować jako zwyczajną metodę planowania demograficznego. Świat jakby przyzwyczaił się do zbrodni, i mimo postępu technicznego i medycznego zastawia pułapki podstępu czyhające na ludzkie życie i ludzką godność. Wyrazem tego obok eutanazji i aborcji jest instrumentalne traktowanie życia ludzkiego w fazie embrionalnej, handel embrionami, używanie ich dla celów przemysłowych-kosmetycznych oraz różne eksperymenty. Świat się zmienił.
 A jednak mimo tych 30 lat i licznych zmian zasadnicza diagnoza świata i człowieka, zarysowana w Konstytucji Gaudium et spes, jest trafna i nadal aktualna. Jaki jest więc świat widziany przez tę Konstytucję?

 2.1. Cienie zjawiska negatywne dzisiejszego świata
poddany jest "głębokim i szybkim przemianom"
  są one pozytywne, ale i "bezładne"
  "nigdy nie było tak wielkiego bogactwa (...), a jednak wciaż ogromna część mieszkańców świata cierpi głód i nędzę"
"historia tak bieg swój przyspiesza, że ludzie ledwo mogą dotrzymać jej kroku"
"powstają nowe rodzaje niewoli społecznej i psychicznej"
  świat cierpi na zakłócenie równowagi i rozdźwięki pomiędzy teorią a praktyką, skutecznością a sumieniem, ciasną specjalizacją a ogólnym widzeniem rzeczy (por.
  "powstaje poważne zamieszanie w sposobie i samych normach postępowania"
"masy praktycznie odchodzą od Boga"
 "życie wielu ludzi skażone jest materializmem"
  pojawia się "nieufność, wrogość i inne udręki, których sam człowiek jest przyczyną i ofiarą"
  "świat dzisiejszy jest zarazem mocny i słaby, zdolny do najgorszego i najlepszego", a człowiek "wywyższa siebie jako absolutną normę i poniża się aż do rozpaczy"

 2.2. Blaski zjawiska pozytywne w dzisiejszym świecie
  "z każdym dniem coraz liczniejsi stają się ci, którzy stawiają głębokie, podstawowe pytania kim człowiek, jaki jest sens życia, sens cierpienia i zła, tajemnicy śmierci i co nastąpi po tym ziemskim życiu"
  "wielu dochodzi do żywszego poczucia Boga i osobowego, czynnego przylgnięcia do wiary"
  "nauki biologiczne, psychologiczne i społeczne pomagają człowiekowi do lepszego poznania siebie"
  "człowiek staje się świadomy, że jego zadaniem jest pokierować należycie siłami, które sam wzbudził"
  "głeboka dążność do życia pełnego, wolnego, godnego człowieka" (GS 9)
  "narody czynią coraz to większe wysiłki, aby osiągnąć jakąś powszechną wspólnotę"

 2.3. Gdzie znajduje się klucz pozytywnego rozwoju?
  "Kościół wierzy, że Chrystus, który za wszystkich umarł i zmartwych wstał, może człowiekowi przez Ducha Swego udzielić światła i sił"
 "klucz i cel ludzkiej historii znajduje się w Panu i Nauczycielu"
 Kościół jest przekonany, że wśród zmian "wiele rzeczy nie ulega zmianie, ponieważ ma podstawę w Jezusie Chrystusie, który jest Ten sam, wczoraj, dziś i na wieki"

3. Osoba ludzka dwa teologiczne fundamenty jej godności

 Czym człowiek przewyższa cały wieloraki świat przyrody, roślin, zwierząt? pytał Max Scheler, Blaise Pascal i tylu myślicieli. W rozprawie Stanowisko człowieka w kosmosie (Pisma z antropologii filozoficznej i teorii wiedzy, Warszawa 1987, s. 43-149) Max Scheler daje odpowiedź, że tym, dzięki czemu przekracza człowiek cały świat przyrody, jest ludzki duch, jest to, że człowiek jest istotą duchową, osobą (por. s. 82).
 Streszczeniem chrześcijańskiej filozofii człowieka jest personalizm przekonanie, wyrażone bardzo mocno w Gaudium et spes. Człowiek jest osobą, ma naturę duchową, a więc niematerialną, rozumną, wolną, zdolną do miłości i religijnej transcendencji. W tej prawdzie mieści się i z niej wynika godność człowieka oraz zdolność do tego, żeby był odpowiedzialnym podmiotem życia moralnego.
 Według Konstytucji Gaudium et spes można wskazać na dwa teologiczne fundamenty wyjątkowości człowieka w przyrodzie i jego godności. Są to prawdy: jestem stworzony i jestem odkupiony
  człowiek ma boskie pochodzenie, "został stworzony na obraz Boży" (GS 12)
  "zdolny jest do poznania i miłowania Boga" (GS 12)
 "od samego początku zapraszany do rozmowy z Bogiem, istnieje bowiem tylko dlatego, że Bóg stworzył go z miłości i wciąż w miłości zachowuje"
 "czlowiek żyje w pełni prawdy, gdy dobrowolnie uznaje Bożą milość i powierza sie swemu Stwórcy"
  czlowiek stworzony jest jako istota płciowa wspólnotowa, "jako mężczyzna i niewiasta" (por. Rdz 1,27), a zespolenie mężczyzny i kobiety "stanowi pierwszą formę wspólnoty osób" (GS 12).
 Malżeństwo i rodzina są zamysłem Boga. Stwórca ustanowił również dla małżeństwa i rodziny swoje prawa, nakreślił zakazy i obowiązki (Dekalog, 8 Błogosławieństw). A więc małżeństwo nie jest wynikiem przypadku czy ewolucji sił przyrody, czy też jakiejś umowy, ale jest świętą, ustanowioną i kierowaną przez Stwórcę instytucją. Zwalczanie więc instytucji małżeństwa i rodziny, tak modne dzisiaj w liberalnych prądach, podejmowanie różnych działań antyrodzinnych, ażeby małżeństwo i rodzinę osłabić, rozbić i zniszczyć, jest pomysłem diabelskim.
 Człowiek, na szczęście, jest odkupiony i rodzina jest odkupiona. Dlatego mimo zranień natury po grzechu pierworodnym i grzechach osobistych, po iluzji zastąpienia Boga człowiekiem, człowiek został przywrócony sobie i Bogu Stworzycielowi przez Odkupienie Jezusa Chrystusa (por. GS 13).

4. Godność osoby ludzkiej oparta jest na duchu i na ciele

 Człowiek nie jest ani tylko ciałem, jak sądzą materialiści, ani tylko duchem jak sądzili w starożytności platonicy.
 Według Gaudium et spes:
4.1. Człowiek jest jednością, złożeniem ducha i ciała
  "nie wolno gardzić życiem ciała, lecz uważać za stworzone przez Boga i mające być wskrzeszone w dniu ostatecznym"
 "człowiek jest wyższy od rzeczy cielesnych, ponieważ to, co zawiera jego wnętrze, przewyższa cały świat"
 "w tym wnętrzu pod okiem Boga decyduje o swoim losie"
"ponieważ ma człowiek duszę nieśmiertelną, dosięga do samej istoty rzeczy".

 4.2. Człowiek jest istotą rozumną
  "góruje swym rozumem nad całym światem"
 "szuka głębszej prawdy i znajduje ją"
  "rozum powinien być udoskonalony przez mądrość, która rozum pociąga do poszukiwania i miłowania tego, co prawdziwe i dobre"
 "dzięki darowi Ducha Świetego człowiek dochodzi przez wiarę do kontemplacji i pojmowania tajemnic planu Bożego".

 4.3. Człowiek jest istotą wolną
 "współcześni ludzie wysoko cenią wolność i o nią zabiegają"
 "często sprzyjają jej w sposób fałszywy, uznając ją jako swobodne czynienie wszystkiego, co tylko sie podoba, w tym także zła"
  "godność człowieka wymaga, aby działał ze świadomego i wolnego wyboru, tzn osobowo, a nie pod wpływem ślepego popędu wewnętrznego lub przymusu zewnętrznego"
  "wolność ludzka, zraniona grzechem, jedynie z pomocą łaski Bożej może nastawienie ku Bogu uczynić w pełni skutecznym".

 4.4. Człowiek jest istotą obdarzoną sumieniem
"człowiek ma w swoim sercu wypisane prawo Boże, wobec którego posłuszeństwo stanowi o jego godności"
  "w głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny"
  "sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos we wnętrzu jego rozbrzmiewa"
  "wierność sumieniu prawemu łączy ludzi w poszukiwaniu prawdy"
 "często sumienie błądzi, na skutek niewiedzy (...) i może ulec zaślepieniu".

5. Godność człowieka odrzucona przez ateizm

"osobliwą racją godności ludzkiej stanowi powołanie człowieka do uczestnictwa w życiu Boga"
"wielu współczesnych nie dostrzega wewnętrznej i żywotnej łączności z Bogiem albo ją odrzuca"
"jedni przeczą wyraźnie istnieniu Boga, inni uwazaja, że człowiek w ogóle nic pewnego o nim twierdzić nie może"
"niektórzy tak wywyższają człowieka, że wiara w Boga staje się jakby bezsilna"
"inni znów tak sobie Boga wymyślają, że twór ten, odrzucany przez nich, żadną miarą nie jest Bogiem Ewangelii"
 "ateizm współczesny (...) tak daleko posuwa postulat autonomii człowie ka, że odrzuca wszelka zależność od Boga twierdząc, że wolność polega na tym, żeby człowiek był sam sobie celem, jedynym sprawcą i demiurgiem swojej historii"
"Kościół utrzymuje, że uznanie Boga bynajmniej nie sprzeciwia się godności człowieka, skoro godność ta na samym Bogu się zasadza i w Nim doskonali"
 "Kościół, chociaż odrzuca ateizm całkowicie, to jednak szczerze wyznaje, że wszyscy ludzie, wierzący i niewierzący, powinni się przyczyniać do należytej budowy tego świata, w którym wspólnie żyją (...); do tego potrzebny jest szczery i roztropny dialog".

 Święty Augustyn napisał kiedyś: Deum et animam scire cupio. Nihilne plus? Nihil omnino. "Boga chcę poznać i duszę. Czy nic więcej? Absolutnie nic więcej". Poznawać duszę to poznawać człowieka w integralnej pełni jego natury, na którą składa się: ciało i duch rozumność, wolność, miłość, sumienie; życie przyrodzone i nadprzyrodzone; życie biologiczne, psychiczne i duchowe.
 Taka chrześcijańska antropologia, takie integralne spojrzenie na człowieka, rozwijane i postulowane w wielu następnych dokumentach Kościoła (między innymi w: Humanae vitae, Familiaris consortio, Veritatis splendor, Evangelium vitae oraz w Katechizmie Kościoła Katolickiego), stanowi podstawę trwałej i niezmiennej moralności oraz zdrowej edukacji. Taka właśnie w Bogu Stwórcy zakorzeniona, integralna, personalistyczna wizja człowieka może również stanowić antidotum dla negowanej, dawniej przez marksizm, a obecnie przez liberalizm, prawdy o istnieniu w człowieku trwałej, duchowej natury ludzkiej, będącej podmiotem odwiecznie ważnych praw i obowiązków człowieka wobec Boga, wobec drugiego człowieka i wobec siebie.
 Chrześcijańska, integralna i personalistyczna koncepcja człowieka będzie również mogła przeciwstawić się haniebnym zakażeniom cywilizacji skierowanym przeciw życiu: ludobójstwu, aborcji, eutanazji, itp.
 Chrześcijańska antropologia może wydatnie pomagać teologii i duszpasterstwu w prowadzeniu człowieka ku prawdziwemu dobru i zrealizowaniu przez niego życiowego powołania.

DIGNITATIS HUMANE

W naszej epoce ludzie coraz więcej uświadamiają sobie godność osoby ludzkiej i coraz bardziej rośnie liczba tych, którzy się domagają, aby w działaniu ludzie cieszyli się i kierowali własną rozwagą oraz odpowiedzialną wolnością, nie przymuszani, lecz wiedzeni świadomością obowiązku. Domagają się również prawnego określenia granic władzy publicznej, aby nie była nadmiernie uszczuplona godziwa wolność zarówno osoby, jak i stowarzyszeń. Ów postulat wolności w społeczeństwie ludzkim odnosi się głównie do humanistycznych dóbr duchowych, przede wszystkim zaś do swobodnego wyznawania religii w społeczeństwie. Zwracając pilną uwagę na owe dążenia i zamierzając wyjaśnić, w jakim stopniu są one zgodne z prawdą i sprawiedliwością, obecny Sobór Watykański bada świętą tradycję i naukę Kościoła, z których wydobywa rzeczy nowe, zawsze zgodne z dawnymi. Najpierw więc oświadcza święty Sobór, że sam Bóg ukazał ludzkości drogę, na której Jemu służąc ludzie mogą osiągnąć w Chrystusie zbawienie i szczęśliwość. Wierzymy, że owa jedyna prawdziwa religia przechowuje się w Kościele katolickim i apostolskim, któremu Pan Jezus powierzył zadanie rozszerzania jej na wszystkich ludzi, mówiąc Apostołom: "Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, ucząc je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem". Wszyscy ludzie zaś obowiązani są szukać prawdy, zwłaszcza w sprawach dotyczących Boga i Jego Kościoła, a poznawszy ją, przyjąć i zachowywać. Zarazem też Sobór święty oświadcza, iż obowiązki te dotykają i wiążą sumienie człowieka i że prawda nie inaczej się narzuca jak tylko siłą całej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie. Następnie, ponieważ wolność religijna, której ludzie domagają się dla wypełnienia obowiązku czci Bożej, dotyczy wolności od przymusu w społeczeństwie cywilnym - pozostawia ona nienaruszoną tradycyjną naukę katolicką o moralnym obowiązku ludzi i społeczeństw wobec prawdziwej religii i jedynego Kościoła Chrystusowego. Poza tym, rozważając ów problem wolności religijnej, Sobór święty zamierza rozwinąć naukę ostatnich papieży o nienaruszalnych prawach osoby ludzkiej, jak również o prawnym ustroju społeczeństwa. Obecny Sobór Watykański oświadcza, iż osoba ludzka ma prawo do wolności religijnej. Tego zaś rodzaju wolność polega na tym, że wszyscy ludzie powinni być wolni od przymusu ze strony czy to poszczególnych ludzi, czy to zbiorowisk społecznych i jakiejkolwiek władzy ludzkiej, tak aby w sprawach religijnych nikogo nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu ani nie przeszkadzano mu w działaniu według swego sumienia prywatnym i publicznym, indywidualnym lub w łączności z innymi, byle w godziwym zakresie. Poza tym oświadcza, że prawo do wolności religijnej jest rzeczywiście zakorzenione w samej godności osoby ludzkiej, którą to godność poznajemy przez objawione słowo Boże i samym rozumem. To prawo osoby ludzkiej do wolności religijnej powinno być w taki sposób uznane w prawnym ustroju społeczeństwa, aby stanowiło prawo cywilne. Z racji godności swojej wszyscy ludzie, ponieważ są osobami, czyli istotami wyposażonymi w rozum i wolną wolę, a tym samym w osobistą odpowiedzialność, nagleni są własną swą naturą, a także obowiązani moralnie do szukania prawdy, przede wszystkim w dziedzinie religii. Obowiązani są też trwać przy poznanej prawdzie i całe swoje życie układać według wymagań prawdy. Tego zaś zobowiązania nie zdołają ludzie wypełnić w sposób zgodny z własną swą naturą, jeśli nie mogą korzystać zarówno z wolności psychologicznej, jak i wolności od zewnętrznego przymusu. A więc prawo do wolności religijnej ma fundament nie w subiektywnym nastawieniu osoby, ale w samej jej naturze. Dlatego prawo do owej wolności przysługuje trwale również tym, którzy nie wypełniają obowiązku szukania prawdy i trwania przy niej; korzystanie zaś z tego prawa nie może napotykać przeszkód, jeśli tylko zachowywany jest sprawiedliwy ład publiczny. Wszystko to jeszcze jaśniej ukazuje się temu, kto bierze pod uwagę, iż najwyższą normą ludzkiego życia jest samo prawo Boże, wieczne, obiektywne i uniwersalne, którym Bóg, wedle planu mądrości i miłości swojej, porządkuje, kieruje i rządzi całym światem i losami wspólnoty ludzkiej. Tego to prawa uczestnikiem czyni człowieka Bóg, aby za miłosiernym zrządzeniem Bożej Opatrzności mógł on coraz lepiej poznawać niezmienną prawdę. Przeto każdy ma obowiązek, a stąd też i prawo szukania prawdy w dziedzinie religijnej, aby przez użycie właściwych środków urobił sobie roztropnie słuszny i prawdziwy sąd sumienia. Prawdy zaś trzeba szukać w sposób zgodny z godnością osoby ludzkiej i z jej naturą społeczną, to znaczy przez swobodne badanie przy pomocy magisterium, czyli nauczania, przez wymianę myśli i dialog, przez co jedni drugim wykładają prawdę, jaką znaleźli albo sądzą, że znaleźli, aby nawzajem pomóc sobie w szukaniu prawdy; skoro zaś prawda została poznana, należy mocno przy niej trwać osobistym przeświadczeniem. Nakazy Bożego prawa człowiek dostrzega i rozpoznaje za pośrednictwem swego sumienia, do którego jest obowiązany wiernie się stosować w całym swym postępowaniu, aby dotrzeć do swego celu - Boga. Nie wolno więc go zmuszać, aby postępował wbrew swemu sumieniu. Ale nie wolno mu też przeszkadzać w postępowaniu zgodnie z własnym sumieniem, zwłaszcza w dziedzinie religijnej. Praktykowanie bowiem religii polega z samej jej istoty przede wszystkim na wewnętrznych aktach dobrowolnych i swobodnych, przez które człowiek bezpośrednio się ustosunkowuje do Boga; aktów tego rodzaju żadna władza czysto ludzka nie może ani nakazywać, ani zabraniać. Sama zaś społeczna natura człowieka wymaga, aby człowiek wewnętrzne akty religijne ujawniał na zewnątrz, aby łączył się z innymi ludźmi w dziedzinie religii, wyznawał swą religię na sposób społeczny. Zadaje się więc gwałt osobie ludzkiej i samemu porządkowi ustanowionemu dla ludzi przez Boga, jeśli odmawia się człowiekowi swobodnego, przy zachowaniu sprawiedliwego ładu społecznego, wyznawania religii w społeczeństwie. Przy tym akty religijne, którymi ludzie prywatnie i publicznie zwracają się z osobistego przekonania do Boga, przekraczają swą naturą ziemski i doczesny porządek rzeczy. A zatem władza cywilna, której właściwym celem jest troszczenie się o wspólne dobro doczesne, powinna uznawać życie religijne obywateli i sprzyjać mu, ale jeśli pozwala sobie kierować aktami religijnymi albo przeszkadzać im, to należy stwierdzić, iż przekracza wyznaczone dla niej granice. Wolność, czyli zabezpieczenie od przymusu w sprawach religijnych, przysługująca poszczególnym osobom, powinna być im przyznana również wtedy, gdy działają wspólnie. Zarówno bowiem społeczna natura człowieka, jak i społeczna natura samej religii wymagają istnienia wspólnot religijnych. Wspólnotom tym więc, dopóki słuszne wymagania porządku publicznego nie są naruszone, należy się prawnie wolność, aby rządzić się mogły według własnych norm, czcić najwyższe Bóstwo kultem publicznym, pomagać swym członkom w praktykowaniu życia religijnego i wspierać ich nauczaniem oraz rozwijać takie instytucje, w których członkowie mogliby ze sobą współpracować przy układaniu własnego życia według wyznawanych zasad religijnych. Podobnie przysługuje wspólnotom religijnym prawo do tego, by władza cywilna nie przeszkadzała im środkami prawnymi czy działalnością administracyjną w wybieraniu, kształceniu, mianowaniu i przenoszeniu swych własnych kapłanów, w komunikowaniu się z władzami i wspólnotami religijnymi znajdującymi się w innych krajach, we wznoszeniu budowli religijnych, a także w nabywaniu i użytkowaniu odpowiednich dóbr. Wspólnoty religijne mają też prawo do tego, aby nie przeszkadzano im w publicznym nauczaniu i wyznawaniu swej wiary słowem i pismem. W rozpowszechnianiu zaś wiary religijnej i wprowadzaniu praktyk trzeba zawsze wystrzegać się wszelkiej działalności, która miałaby posmak przymusu albo nieuczciwego czy niedostatecznie usprawiedliwionego nakłaniania, zwłaszcza w stosunku do ludzi prostych czy ubogich. Taki sposób postępowania należy uznać za nadużycie własnego prawa i naruszenie prawa innych. Poza tym wymaga wolność religijna, aby wspólnotom religijnym nie przeszkadzano w swobodnym okazywaniu szczególnej wartości ich nauki dla organizowania społeczeństwa i ożywiania całej aktywności ludzkiej. A wreszcie w społecznej naturze człowieka i w samej istocie religii ma fundament prawo, przysługujące ludziom do tego, by kierując się własnym zmysłem religijnym, mogli swobodnie odbywać zebrania i zakładać stowarzyszenia w celach wychowawczych, kulturalnych, charytatywnych i społecznych. Każdej rodzinie, jako społeczności cieszącej się własnym i pierwotnym prawem, przysługuje uprawnienie do swobodnego organizowania życia religijnego w ognisku domowym pod kierunkiem rodziców. Rodzicom zaś przysługuje prawo do tego, aby według własnych swych poglądów religijnych rozstrzygali, jaki rodzaj nauczania religijnego ma być udzielany ich dzieciom. Dlatego władza cywilna powinna uznać prawo rodziców do wybierania naprawdę swobodnie szkół lub innych środków wychowania i nie powinna nakładać na nich za tę wolność wyboru niesprawiedliwych ciężarów, czy to bezpośrednio czy pośrednio. Naruszane są również prawa rodziców, jeśli zmusza się dzieci do uczęszczania w szkole na wykłady, które nie są zgodne z przekonaniem religijnym rodziców, albo jeśli się narzuca jedyny system wychowania, z którego całkowicie usunięta zostaje formacja religijna. Ponieważ wspólne dobro społeczeństwa, będące ogółem takich warunków życia społecznego, w których ludzie mogą pełniej i łatwiej osiągnąć własną doskonałość, polega głównie na przestrzeganiu praw i obowiązków osoby ludzkiej, troska o respektowanie prawa do wolności religijnej należy do obywateli, do grup społecznych, do władz cywilnych, do Kościoła i innych wspólnot religijnych, do każdego z tych czynników we właściwy mu sposób, w zależności od ich obowiązków wobec dobra wspólnego. Strzeżenie i wspieranie nienaruszalnych praw człowieka jest istotnym obowiązkiem każdej władzy państwowej. Powinna więc władza państwowa przez sprawiedliwe prawa i inne odpowiednie środki otoczyć skutecznie opieką wolność religijną wszystkich obywateli i stwarzać dobre warunki do rozwoju życia religijnego, aby obywatela naprawdę mogli korzystać z praw religijnych i wypełniać wyznaczone przez religię obowiązki i aby samo społeczeństwo korzystało z dóbr sprawiedliwości i pokoju, które wynikają z wierności ludzi wobec Boga i Jego świętej woli. Jeśli zważywszy na szczególne sytuacje narodów, zostaje przyznana jednej wspólnocie religijnej wyjątkowa pozycja cywilna w prawnym ustroju społeczeństwa, konieczne jest, aby jednocześnie było uznawane i respektowane prawo wszystkich obywateli i wspólnot religijnych do wolności w dziedzinie religijnej. Wreszcie władza cywilna winna troszczyć się o to, by nigdy, czy w sposób otwarty, czy ukryty, nie była naruszana z powodów związanych z religią równość obywateli w dziedzinie prawa, należąca przecież do wspólnego dobra społeczności, i żeby wśród obywateli nie miała miejsca dyskryminacja. Wynika z tego, iż niegodziwie postępuje władza publiczna, jeśli za pomocą siły albo strachu, albo innych środków chce narzucić obywatelom wyznawanie albo odrzucenie jakiejkolwiek religii albo przeszkodzić komukolwiek we wstąpieniu do wspólnoty religijnej albo w opuszczeniu jej. Tym bardziej wykracza się przeciwko woli Bożej oraz świętym prawom osoby i rodziny narodów, kiedy w jakikolwiek sposób używa się siły w celu zniszczenia albo ograniczenia religii czy to w całej ludzkości, czy w którymś kraju albo w określonej grupie ludzi. Prawo do wolności w dziedzinie religii realizuje się w społeczności ludzkiej, dlatego też korzystanie z niego nie podlega pewnym określającym je regułom. Przy korzystaniu z wszelkich rodzajów wolności należy przestrzegać moralnej zasady odpowiedzialności osobistej i społecznej ; stąd w realizowaniu swych praw poszczególni ludzie i grupy społeczne mają moralny obowiązek zwracania uwagi i na prawa innych, i na swoje wobec innych obowiązki, i na wspólne dobro wszystkich. Wobec wszystkich należy postępować sprawiedliwie i humanitarnie. Poza tym, ponieważ społeczeństwu cywilnemu przysługuje prawo do bronienia się przeciwko nadużyciom, jakie mogłyby się pojawiać pod pretekstem korzystania z wolności religijnej, troska o taką obronę jest szczególnym obowiązkiem władzy cywilnej; musi się to jednak dokonywać nie w sposób arbitralny, ani nie przez niesprawiedliwe sprzyjanie jednej tylko ze stron, ale wedle norm prawnych, dostosowanych do obiektywnego porządku moralnego; przestrzeganie tych norm jest niezbędne dla skutecznego zabezpieczania praw wszystkich obywateli i ich harmonijnego współżycia, dla właściwej troski o godziwy pokój publiczny, polegający na uporządkowanym współżyciu w atmosferze prawdziwej sprawiedliwości, oraz dla należytego strzeżenia moralności publicznej. Wszystko to stanowi podstawowy element dobra wspólnego i wchodzi w skład pojęcia porządku publicznego. Poza tym trzeba strzec obyczaju zachowywania integralnej wolności w społeczeństwie, według którego to obyczaju należy przyznać człowiekowi jak najwięcej wolności, a ograniczać ją tylko wtedy i tylko w takim stopniu, jak jest to konieczne. W naszych czasach ludzie doznają różnego rodzaju ucisku i grozi im pozbawienie możliwości postępowania według własnej woli. Z drugiej zaś strony wielu zdaje się skłaniać do tego, by pod pozorem wolności odrzucić wszelką zależność i zlekceważyć konieczne zasady posłuszeństwa. Przeto obecny Sobór Watykański wzywa wszystkich, zwłaszcza zaś tych, do których należy troska o wychowanie innych, aby starali się urabiać takich ludzi, co respektując ład moralny, byliby posłuszni prawowitej władzy i zarazem miłowali autentyczną wolność, a zatem ludzi, którzy by własnym sądem rozstrzygali problemy w świetle prawdy, działali z poczuciem odpowiedzialności i usiłowali podążać za wszystkim, co prawdziwe i sprawiedliwe, chętnie zespalając swój wysiłek z pracą innych. Wolność więc religijna winna również służyć i prowadzić do tego, aby ludzie przy spełnianiu swoich obowiązków w życiu społecznym postępowali z większą odpowiedzialnością.

POPULORUM PROGRESSIO

Populorum progressio, encyklika papieża Pawła VI ogłoszona w 1967 (polski przekład Encyklika o popieraniu rozwoju ludów, Znak, 1982, nr 7-9). Papież rozwinął w niej dwa wątki:
1) religijny, którego motywem przewodnim jest myśl, że najważniejszym obowiązkiem człowieka jest służyć Bogu i żyć w zgodzie z wolą Bożą.
2) "doczesny", w którym stara się udzielić odpowiedzi na pytanie, jakie należy stwarzać warunki, aby zaistniał sprawiedliwy ustrój społeczny.
Zdaniem papieża, życie gospodarcze jest środkiem "do piękniejszego człowieczeństwa". Encyklika potępia wszelkie "nadużycie posiadania", własność prywatna ma wg niej służebny charakter wobec dobra ogółu, a zadaniem państwa jest czuwanie nad realizacją tej zasady. Państwo ma również prawo ingerowania w życie gospodarcze przez programowanie oraz kształtowanie polityki socjalnej, fiskalnej itp. Papież poddaje krytyce "liberalny kapitalizm", który czyni zysk istotnym motorem postępu gospodarczego bez względu na konsekwencje społeczne. Rozwijając teorię o porządku naturalnym, uznaje, że został on ustanowiony przez Boga, ale nie jest niezmienny, lecz dynamiczny i zakłada ciągły rozwój, stąd powołaniem człowieka jest dążenie do stałego doskonalenia otaczającej go "rzeczywistości stworzonej" - zarówno świata materii, jak i stosunków międzyludzkich. Na czoło wysuwa potrzebę doskonalenia instytucji społecznych i gospodarczych w celu zapewnienia warunków do "harmonijnego rozwoju osobowości człowieka". Szczególnie dużo uwagi poświęca problemom społecznym ludności "trzeciego świata". Wskazuje na suwerenność
Kościoła i państwa w zakresach ich działania, podkreślając, że Kościół nie został stworzony po to, "aby zdobyć władzę ziemską".

WIARA I ROZUM

Fides et ratio (łac. fides - wiara, ratio - rozum) - encyklika papieża Jana Pawła II ogłoszona 14 września 1998.Mówi ona o relacjach między wiarą a rozumem z punktu widzenia Kościoła.Jednym z najbardziej charakterystycznych zdań encykliki ukazujących komplementarność wiary i rozumu jest zdanie: "wiara i rozum są jak dwa skrzydła unoszące człowieka ku kontemplacji prawdy". Główną tezą encykliki jest wykazanie, że wiara i rozum nie muszą się wzajemnie zwalczać, lecz powinny się wzajemnie uzupełniać, tak, by rozum nie popadł w pychę, zaś wiara by nie przekształciła się w błędny, bezrefleksyjny fideizm. Wiara nadaje ludzkiej egzystencji sens, ukazuje jej przyczynę i cel. Natomiast rozum sprawia, że wiara jest dojrzała i ugruntowana. Według Jana Pawła II, zarówno rozum i wiara, jako pochodzące od Boga nie mogą być ze sobą we wzajemnym antagonizmie.



Wyszukiwarka