OPRACOWANIE - Nad niemnem, SZKOŁA, Polski


Geneza i zakres tematyczny „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

„Nad Niemnem” ukazało się po raz pierwszy w odcinkach w „Tygodniku Ilustrowanym” w 1887 roku. Książka powstała na zamówienie redaktora tego pisma Mariana Gawalewicza.

Wydanie typowo książkowe ukazało się w 25 rocznicę wybuchu powstania styczniowego. Motywem przewodnim „Nad Niemnem” miał być konflikt: zarówno pokoleniowy jak i społeczny oraz spór pomiędzy postawą romantyczną a programem pozytywistycznym. Wstępnie utwór miał nosić tytuł „Mezalians”, bo dla podwyższenia atrakcyjności dzieła, autorka wprowadziła wątek romansowy - miłość Jana i Justyny - ludzi pochodzących z dwóch różnych warstw społecznych.

Mezalians - małżeństwo z osobą z niższego stanu, nieodpowiednią ze względu na pochodzenie i majątek.



Na kształt powieści wpłynęły również ówczesne wydarzenia polityczno - historyczne. Carskie reformy uwłaszczeniowe, likwidujące powinności wsi wobec ziemiaństwa, nadające chłopom „autonomię” i pozorną swobodę działania. Wzmogły one ponownie różnice klasowe i przyczyniły się do rozwarstwienia społeczeństwa polskiego. Orzeszkowa zdecydowała się przesunąć akcent na wątek powstańczy (Mogiła), zwracając tym uwagę na niegdysiejszą wspólnotę narodową.

Autorka znała realia powstańcze z własnego doświadczenia. Była obecna, gdy Romuald Traugutt obejmował dowództwo nad oddziałem powstańczym w Kobryńskim. Później ukrywała go w swojej posiadłości i przewiozła dowódcę powstania swoją karetą do Warszawy. Wielką klęską i przeżyciem był dla Orzeszkowej upadek powstania i stracenie dyktatora w 1864 roku. Na własne oczy widziała porażkę sprawy, w którą głęboko wierzyła oraz wszelkie późniejsze represje wobec uczestników buntu i ich rodzin. Pamięć o tych doniosłych wydarzeniach, cementujących więzi międzyludzkie „wkomponowała” w treść książki.



Wyeksponowała ponadto wątek etnograficzny i po części - zwyczajem naturalistów, skłoniła się ku przyrodzie oraz - jak badacz - przestudiowała obrzędowość litewską. Uwieczniła ją na kartach powieści, korespondującej pod wieloma względami z „Panem Tadeuszem” Adama Mickiewicza. Podobnie jak romantyczne dzieło wieszcza, „Nad Niemnem” również nazywane jest epopeją narodową. Książka była tak popularna, że, mimo „specyficznego” języka autorki, w 1890 roku nakazem cenzury zabroniono kolejnej jej edycji.

Akcja „Nad Niemnem” rozgrywa się dwadzieścia lat po zakończeniu powstania styczniowego. Autorka przedstawiła środowisko kresowej szlachty z Korczyna, Osowiec, Olszynki i Wołowszczyzny oraz zubożałe środowisko szlachty zagrodowej. Szlacheckie majątki podupadają z powodu nakładanych przez carat podatków, niegospodarności właścicieli i braku rąk do pracy, natomiast zaścianek szlachecki cierpi z powodu niewielkiej ilości posiadanej ziemi, znacznej liczebności ludzi ją zasiedlających i utrzymujących się tylko dzięki własnej pracy.

Główny wątek utworu stanowi rodząca się między Justyną Orzelską a Janem Bohatyrowiczem miłość, zaś losy

samych bohaterów kształtują się pod wpływem klęski powstania styczniowego. Motyw ten ucieleśnia w utworze „Mogiła” - symbol pojednania klasowego. „Pielgrzymują” do niej głównie Bohatyrowicze, którzy jako potomkowie szlachty czują się ludźmi wolnymi, mają poczucie własnej godności i świadomość równorzędności praw.

W odróżnieniu od Bohatyrowiczów rodzinę Korczyńskich dzielą różnice majątkowe i światopoglądowe (Benedykta Korczyńskiego i jego siostrę Darzecką, Benedykta i jego brata Dominika, Benedykta i jego żonę Emilię, Benedykta i jego syna Witolda, Andrzejową Korczyńską i jej syna Zygmunta). Przede wszystkim w powieści zaakcentowana jest wartość pracy jako miary człowieka, jego jedność z przyrodą oraz uczucia patriotyczne.

Miejsce akcji „Nad Niemnem”
0x01 graphic
0x01 graphic

Przestrzeń i czas w „Nad Niemnem” są niezwykle ważne i tworzą skomplikowaną strukturę; w teraźniejszość i świat realny zostały wpisane elementy czasu i przestrzeni mitycznej, historycznej. Oto jak można je zróżnicować:

Przestrzeń w powieści podzielić możemy na kilka warstw:

- na przestrzeń otwartą, którą tworzą nadniemeńskie okolice, przyroda, natura, miejsca pracy ludzkiej, pola uprawne. Krajobraz nadniemeński symbolizuje siłę i nieprzemijalność natury oraz cykliczność przyrody, która jednocześnie wyznacza czas. To przyroda warunkuje wszystkie działania człowieka, z jej cyklami wiąże się np. coroczny zbiór plonów - żniwa. Nadniemeński krajobraz sugeruje krainę szczęśliwości, piękna, można go utożsamiać z rajem, arkadią, w dodatku ubogacony jest w dźwięki (szum wody, szmer zbóż, traw, śpiew ptaków):

„Za oknem, za przezroczystą ścianą klonów, po błękitnym Niemnie płynęły tratwy, w mowie miejscowej płytami zwane. Jeden za drugim pod ciemną ścianą boru wieńczącego wysoki brzeg rzeki płynęły złote w słońcu, a stojący u sterów płytnicy (sternicy), w białej odzieży, silni jak wodne olbrzymy, nadając rudlom (sterom) ciężkie półobroty uderzali nimi po wodzie, która z wielkim pluskiem tryskała w perlistych kaskadach. (...) Po przeciwległym wybrzeżu, pod gęstym borem, chodzili ludzie różni, pojedynczo i gromadnie, w szarych i białych ubraniach; gdzieniegdzie, nisko nad rzeką, skrzydlatymi punktami przelatywały rybitwy; w jednym miejscu rybackie czółenko prześlizgiwało się pomiędzy płytami; w klonach szczebiotały szczygły, gwizdała wilga, zanosiła się od krzyku czeczotka. Świat stał w cudnej pogodzie jak czara nalana błekitem i złotem.
- Piękna miejscowość - rzekł w zamyśleniu Różyc.”


- na przestrzeń zamkniętą, kreującą jednocześnie portrety psychiczne bohaterów. Stanowią ją:

a) dwory ziemiańskie - izolowane od wsi, życia ludu, ale kojarzone z pracą i gospodarowaniem - Korczyn , Olszynka, Osowce, czy zaścianek Bohatyrowiczów:
„W Olszynce, za olchowym gajem, od którego zapewne folwark ten wziął swe nazwanie, na łagodnej wyniosłości gruntu dom niewielki, drewniany, nieotynkowany, niby z kosza zieleni wychylał się ze starych, ogromnie rozrosłych bzów i z gęstego rzędu fasoli (...). Z tyłu domu znajdował się spory sad owocowy, prostym częstokołem ogrodzony, bez dróg i upiększeń żadnych; z przodu, za małym, trawą i gdzieniegdzie chwastami porosłym dziedzińcem, po łagodnej spadzistości spływały aż ku olchowemu gajowi duże i urodzajne ogrody warzywne.”

b) salony lub ich namiastki, gdzie panuje bezruch, marazm (zastój) i próżniactwo. Są to pokoje Emilii Korczyńskiej, gabinety Teresy, Różyca, Kirły, Zygmunta. W tej przestrzeni, która ma pełnić funkcję azylu, ucieczki od świata, wszystko zamiera, popada w chorobę, stagnację i rozpad. Nie ma z niej praktycznie ucieczki:
„Pokój ten miał pozór gabinetu wykwintnej kobiety. Wszystko tu było miękkie, ozdobne i wbrew temu, co działo się w innych częściach domu, dość jeszcze nowe. Obicie osypane bukietami polnych kwiatów miało pozór nieco sentymentalny; gotowalnia okryta zwojami białego muślinu połyskiwała kryształowymi i porcelanowymi cackami; na etażerkach leżały książki, stały zgrabne koszyki i pudełka z przyborami do ręcznych robót. Materia okrywająca sprzęty pąsowa barwa swą sprawiała na pierwszy rzut oka wrażenie świeżości.

Z tymi wszystkimi szczegółami sprzeczała się atmosfera pokój ten napełniająca. Była ona duszną i pełną zmieszanych zapachów perfum i lekarstw; ponieważ zaś okno i drzwi do przyległych pokojów szczelnie były zamkniętymi, pokój ten przypominał pudełko apteczne oklejona papierem w kwiatki i napełnione wonią olejków i trucizn.”

Opis „milieu” - charakteryzowanie postaci poprzez otoczenie, uwydatnienie cech osobowościowych dzięki odpowiedniej prezentacji pomieszczeń, w których bohater przebywa, ze zwróceniem uwagi na otaczające go przedmioty np. zamknięta w sobie, chorowita pani Emilia przebywa w izolowanych, dusznych wnętrzach.

Takim zatęchłym, dusznym i wystylizowanym salonom przeciwstawione są ascetyczne pomieszczenia Benedykta Korczyńskiego i Anzelma Bohatyrowicza - ludzi, którzy poświęcając się pracy, nie dbają o wystrój wnętrz. Nie mają na to czasu. Miejsca te są tylko miejscami chwilowego spokoju, odpoczynku, po którym człowiek wraca do swoich codziennych czynności, spraw.

W zaścianku Bohatyrowicze zamiast salonów są świetlice, gdzie ludzie, na co dzień ciężko pracujący, w chwilach wolnych, podczas świąt i niepogody, zbierają się, by ze sobą rozmawiać, mówić o swoich problemach, czasem też bawić się. Świetlice sprawują funkcję integracyjną, towarzyską. W jednej z nich (w posesji Fabiana) młody Witold Korczyński rozmawiał z włościanami. Dzięki tej rozmowie możliwe stało się późniejsze porozumienie między Korczynem a Bohatyrowiczami.

Orzeszkowa często konfrontuje ze sobą przestrzenie: otwartą i zamkniętą. Uwidacznia to kontrast między nimi: światło, barwy i zapachy natury zderzają się z półmrokiem, duchotą i sztucznością. W pierwszej dominuje wolność, w drugiej izolacja, zamknięcie. Odbiorca sam decyduje, w której wolałby się znaleźć i która jest bardziej wymowna. Korzystniej jednak, dzięki świetnym opisom obrazującym piękno, wypadają plenery. Dzięki odpowiedniemu przybliżeniu wnętrz czytelnik poznaje cechy osobowościowe bohaterów (zabieg „milieu”). Postaci, podobnie jak przestrzenie, nakreślone są kontrastowo.



Drugi podział obejmuje przestrzeń rzeczywistą i sakralną (symboliczną):

Przestrzeń rzeczywista to ta, gdzie toczy się akcja, czyli na Litwie, nad Niemnem, w okolicach Grodna: w Korczynie, Bohatyrowiczach, Olszynce i Osowcach. Każde z tych miejsc autorka opisuje bardzo dokładnie. Orzeszkowa zgodnie z założeniami powieści realistycznej oraz w nawiązaniu do światopoglądu epoki (badanie, poznawanie, doświadczanie), pracę nad powieścią poprzedziła wnikliwymi badaniami nadniemeńskiej przyrody, folkloru, obyczajów.

Do opisanych miejsc udała się osobiście, dlatego tak wiernie i szczegółowo odtworzyła ziemiańskie siedziby, zagrody chłopskie, sady, ogrody, wnętrza pomieszczeń, obyczaje (opis wesela Elżuni) prace rolne (żniwa). Dzięki skrzętnie gromadzonej wiedzy, spisywaniu legend, podań ludowych, baśni, przysłów i pieśni oraz dzięki własnoręcznemu sporządzaniu zielników, tak drobiazgowe są wszelkie opisy, między innymi przyrody, kwiatów. Szczegółowe są historie (legenda o Janie i Cecylii, opowieść dziadka Domuntówny), skrupulatne charakterystyki bohaterów z zastosowaniem zabiegu milieu - portret wewnętrzny bohatera odzwierciedla opis przedmiotów z jego otoczenia.

Miejscowości wymienione w utworze istnieją faktyczne:

- Bohatyrowicze położone są na niedaleko od Grodna. Obecnie jest tam kilkanaście drewnianych chałup, a w 2004 roku wszystkich mieszkańców - ludzi w podeszłym już wieku, było czternaście. Wśród nich dwie kobiety: Anna i Teresa nosiły nazwisko legendarnych Bohatyrowiczów. Przetrwał również XVI - wieczny grób Jana i Cecylii oraz związana z nim legenda.

- Korczyn, czyli Miniewicze - niegdyś majątek należący do przyjaciół Orzeszkowej - Kamieńskich, których pisarka odwiedzała letnią pora. Z dawnego dworku niewiele się zachowało. Pozostały fundamenty, piwnice i aleja wjazdowa. Odwieczna rzeka Niemen nadal płynie w tej okolicy. Mogiła powstańcza istnieje także.



Przestrzeń sakralna (święta, otoczona czcią)

W taką przestrzeń wpisuje się rzeka - Niemen, postrzegana w powieści jako święta, Symbolizuje upływem czasu. Niemen jest „postacią” centralną, wszystko rozgrywa się dookoła niej, w jej okolicy znajdują się dwie mogiły: grób powstańców i grób założycieli rodu - Jana i Cecylii. Rzeka jest „świadkiem” wielu ważnych wydarzeń, ucieleśnia ciągłość tradycji, ale i przemijanie, znikomość człowieka, rzeczy. Łączy przeszłość z teraźniejszością.

Towarzyszy bohaterom, współgra z ich przeżyciami i stanami emocjonalnymi. Jej wartkie, nieustannie płynące wody uosabiają również odnowę - oczyszczenie cielesne, psychiczne i duchowe oraz płodność. O jej sile mówi opowieść o Julku Bohatyrowiczu: „Dziwny to był chłopak (...) przyrósł do Niemna; zdaje się, jakby duszę swoją w tej rzece zostawiał, tak pilno mu wracać do niej, ilekroć opuścić ją musiał.”

Przestrzeń sakralna to teren, gdzie znajduje się grób Jana i Cecylii - symbol prapoczątku rodu Bohatyrowiczów. Na grobie umieszczony jest krzyż Chrystusa z symbolami męki. U podstawy krzyża widniej napis: „Jan i Cecylia, rok 1549, memento mori.” Mogiła od dawna otoczona jest opieką przez pokolenie Bohatyrowiczów. W czasie wspomnianym w powieści troszczą się o nią Anzelm i Jan - przedstawiciele dwóch pokoleń: starego i młodego. Jan pomaga Anzelmowi w naprawie krzyża:

„Teraz jemu (Anzelmowi) przypadło w udziale stróżować nad tą pamiątką, drogą zapewne licznym pokoleniom, skoro z nich każde znalazło wśród siebie kogoś, kto jej z powierzchni ziemi zniknąć nie pozwoli. Nowy krzyż okryją stare godła, krótki napis wyraźniej zabieleje na czerwonej podstawie grobowca i wszystko tu znowu będzie tak samo, jak było przed trzema przeszło wiekami, jak było w tej porze dalekiej, gdy dwoje jakichś ludzi o nieznanych nazwiskach i dziejach złożono w jednej mogile.”

Legendę o założeniu rodu podtrzymują jego „wybrańcy”, a grobowiec założycieli obrazuje ciągłość tradycji i historii, jest elementem jednoczącym pokolenia, znakiem trwałości religii chrześcijańskiej. Przypomina nie tylko o śmierci, ale i o zmartwychwstaniu - odrodzeniu.

Mogiła powstańców z 1863 roku - należy także do miejsc czci. Ukryta w leśnym borze, w kształcie niewysokiego pagórka usypanego z ziemi, otulona ciszą, przypomina o bohaterstwie. Pod piaskiem spoczywa czterdziestu odważnych wojowników - powstańców, którzy wyruszyli, by wziąć udział w walce o wolność. Byli wtedy równi, niezależnie od pochodzenia - chłop szedł u boku pana. W grobie spoczywają także jako równoprawni obywatele, a wśród nich są: włościanin - Jerzy Bohatyrowicz i szlachcic Andrzej Korczyński. Usypany dla powstańców kurhan jest symbolem jedności rodowej i narodowej, hołdem złożonym patriotycznemu zrywowi. Mogiła wyraża również nadzieję na zjednoczenie i wolność.

„W głębi, pod ciemną kolumną kilku splecionych z sobą jodeł, słupem padającego od nich cienia okryty, wznosił się niewysoki pagórek, kształt podługowaty i łagodne stoki mający, niby wał, niby kurhan, widocznie kiedyś rękami ludzkimi usypany i jak cała ta polana niską, w nierówne kępy pogarbioną trawą obrosły.”

Czas akcji „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

Czas w powieści Orzeszkowej można podzielić na przeszły i teraźniejszy. Jest jeszcze czasokres martwy nie związany ze światem wartości i bohaterów.

Czas przeszły - to czas sakralny (podobnie jak przestrzeń), wyznaczony w oparciu o przywoływane zdarzenia, funkcjonuje w powieści w przekazie ustnym. Należą do niego wspomnienia zdarzeń łączące się z wartościami i kształtujące postawy bohaterów:

- przyjęcie chrześcijaństwa przez Litwę (1387) - to wydarzenie wplecione zostaje w opowieść Anzelma o złożeniu rodu Bohatyrowiczów: „ (...) w sto lat albo może jeszcze i niej potem, jak naród litewski przyjął świętą chrześcijańską wiarę (...)”.

- opowieść Anzelma o założeniu rodu Bohatyrowiczów - relacjonuje również Anzelm - jako jeden z „wybrańców”, którzy w pamięci przechowują legendę i przekazują ją w formie ustnej przyszłym pokoleniom. Familia Bohatyrowiczów bierze swój początek od mitycznej pary Jana i Cecylii, którzy pracą swoich rąk oswoili nadniemeńską przestrzeń. Obydwoje przybyli z Polski. Ona pochodziła prawdopodobnie z „wysokiego domu”, on był chłopem. W świecie, w którym przyszło im się spotkać nie mieli szans na miłość. Udali się więc w głąb puszczy. Ich nazwiska na zawsze pozostały anonimowe, a godność Bohatyrowiczów nadał im rzekomo sam król Zygmunt August - na znak bohaterstwa, hartu ducha i heroicznej postawy życiowej oraz w dowód uznania za „wzniesienie” rodu i wychowanie licznego potomstwa: „Oto ten ród, idący od człowieka z kondycji pospolitego urodzenia, idzie w porównanie ze szlachtą rodowitą krajową i wszystkich praw stanowi rycerskiemu odpowiednich aż do wygaśnięcia swego używać ma i takowe wykonywać. Nobilituję was i nakazuję, abyście nosili nazwisko Bohatyrowiczów (...)”.

- czasy napoleońskie (1812) - pojawiają się we wspomnieniach dziadka Domuntówny. Polacy doby romantyzmu wiązali z Napoleonem nadzieje niepodległościowe. Z relacji starego Jakuba wynikało, że wojska napoleońskie miały przechodzić w pobliżu bohatyrowickiego zaścianka, a u boku samego wodza służyli dziadek Benedykta Korczyńskiego - Dominik i brat Jakuba Bohatyrowicza - Franciszek, który, wracając z wojaczki, zamarzł w pobliżu swego domostwa:„(...) Dziad nasz, legionista, sześćdziesiąt lat mając jeszcze na wojnę chodził... A! przypominam sobie teraz! Towarzyszył mu jakiś Jaku Bohatyrowicz, którego starcem już przed dwudziestu kilku laty widywałem.” (z opowieści Benedykta Korczyńskiego)

- czas zrywu niepodległościowego - powstanie styczniowe 1863 - przypomina bohaterom powieści o walce i heroizmie walczących, jest symbolem zjednoczenia narodowego, bez względu na pochodzenie: w powstaniu walczyli razem Andrzej Korczyński i Jerzy Bohatyrowicz. W utworze pojawiają się wzmianki o przygotowaniach do walk (relacja Jana o pożegnaniu z ojcem, Marta zawiesza na szyi Anzelma medalik), bitwie i jej finale (mały Janek ogłasza złe nowiny w Korczynie).

Orzeszkowa, poprzez umiejscowienie powstańców w utworze, oddaje im cześć, tym bardziej wymowniejszą, bo symbolizowaną przez grobowiec - kurhan. Ów piaskowy pomnik obdarzony jest także szacunkiem ze strony bohaterów powieści. Dzięki jego lokalizacji (w dziele), możliwe są przemiany wewnętrzne postaci, głównie Justyny Orzelskiej.

Sakralna przestrzeń i sakralny czas tworzą w dziele mityczną czasoprzestrzeń. Dzięki takiej konstrukcji „Nad Niemnem” jest powieścią o przemijaniu i trwaniu, o ciągłości tradycji i historii. Przeszłość wpływa na teraźniejszość i przyszłość, co świadczy o uniwersalizmie wartości, konieczności przypominania o historii i krzewienia jej. Kultywowanie świętych miejsc, otaczanie ich czcią unaocznia tożsamość narodową, pamięć o bohaterskich czynach i ludziach.



Czas sakralny świadczy o ciągłości tradycji, następowaniu pokoleń, wzajemnym uzupełnianiu się przeszłości i teraźniejszości, co niewątpliwie będzie miało wpływ i na przyszłość, a ta wiązać się będzie z młodymi postaciami: Marynią Kirlanką i Witoldem Korczyńskim, Justyną Orzelską i Janem Bohatyrowiczem. Przyszłość w powieści Orzeszkowej nosi znamiona nadziei i optymizmu.

- czasokres martwy - wiąże się z wykopaliskami Zygmunta Korczyńskiego, który w obrębie swojej osowieckiej posiadłości poszukuje pamiątek z czasów siedemnastowiecznych wojen szwedzkich. Poszukiwania go nudzą, bo wydają mu się bezowocne i bezwartościowe, dlatego je przerywa. Owo wspomnienie „hobby” znudzonego Zygmunta nie wpływa na kreacje bohaterów.

Teraźniejszość - czas współczesny w powieści (właściwy czas akcji). Akcja rozpoczyna się latem - w czerwcu, na co wskazuje między innymi data imienin pani Emilii Korczyńskiej, która ostatniego dnia czerwca wydaje przyjęcie i trwa do końca lata, a nawet początków jesieni, kiedy to Jan i Justyna decydują się pobrać, w związku z czym Benedykt Korczyński wraz z siostrzenicą udają się gościnnie do zagrody Anzelma: „Poszli drogą sunącą białym szlakiem u spłowiałego kobierca pól. Niebo było białe od okrywających je obłoków, pod nim leciały stada jaskółek i gdzieniegdzie kołysały się jastrzębie. W powietrzu panowała chłodna, smętna, łagodna cisza jesieni.”

Fabuła utworu przedstawiona została z perspektywy popowstaniowej - około dwudziestu lat po powstaniu styczniowym. Wydarzenia można datować na lata osiemdziesiąte XIX wieku. O teraźniejszości rozstrzyga cykliczność przyrody. Bohaterowie żyją w zgodzie z naturą i są jej podporządkowani.

Wszystkie trzy strefy czasowe: przeszłość, teraźniejszość i przewidywana przyszłość są od siebie zależne i wzajemnie się uzupełniają. Całość ograniczona jest zmienną kadencją przyrody.

Plan wydarzeń „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

Tom I

1. Powrót z kościoła Marty Korczyńskiej i Justyny Orzelskiej.

2. Wizyta Różyca i Kirły w domu Korczyńskich.

3. Losy

rodu Korczyńskich.

4. Rozmowa Benedykta i Emilii - wzajemne pretensje.

5. Przybycie do dworu Korczyńskich przedstawicieli bohatyrowickiego zaścianka w celu wyjaśnienia kwestii spornej o konie.

6. Zaduma Benedykta nad swoim życiem.

7. Przyjęcie imieninowe pani Emilii.

8. Historia romansu Justyny z Zygmuntem.

9. Spotkanie Justyny z Janem Bohatyrowiczem i spacer do zaścianka.

10. Zwierzenia Anzelma.

11. Wyprawa Justyny i Bohatyrowiczów do grobu Jana i Cecylii.

Tom II

1. Różyc w Olszynce - prośba do kuzynki Kirłowej w celu zapoznania go z Justyną.

2. Rozmowa Justyny i Marty - wspomnienia ciotki o Anzelmie.

3. Żądania finansowe Darzeckiego - sugestia sprzedaży korczyńskiego lasu z pamiętną mogiłą.

4. Kłótnia Witolda z ojcem - spór o ideały.

5. Miłosny list Zygmunta do panny Orzelskiej - obawy i zazdrość Klotyldy.

6. Żniwa w Bohatyrowiczach - praca Justyny.

7. Spotkanie Anzelma i Witolda w domostwie Bohatyrowiczów.

8. Wyprawa Justyny i Jana na mogiłę powstańców - relacja Jana o powstaniu.

9. Zaproszenie Justyny przez Elżunię na wesele.

10. Opowieść dziadka Domuntówny o wyprawach napoleońskich.

11. Rozmowa Justyny z Martą o stryju Jana - Anzelmie.

Tom III

1. Zaduma Andrzejowej Korczyńskiej nad losem i nieudanym małżeństwem jej syna.

2. Nieszczęśliwy związek Zygmunta i Klotyldy.

3. Spór między Witoldem a ojcem dotyczący traktowania ludzi i zarządzania Korczynem.

4. Rozmowa w domu Korczyńskich o planach Różyca wobec Justyny.

5. Definitywne odtrącenie Zygmunta przez pannę Orzelską.

6. Kłótnia Zygmunta z matką - różnice poglądów.

7. Wesele Elżusi Bohatyrowiczówny z Franciszkiem Jaśmontem.

8. Spotkanie Marty i Anzelma podczas zabawy weselnej.

9. Tańce Justyny i Jana - incydent z Domuntówną.

10. Rozmowa chłopów z Witoldem Korczyńskim w świetlicy domu Fabiana.

11. „Wyprowadzka” pannny młodej z domu rodziców.

12. Pojednanie Witolda z Benedyktem - odstąpienie Korczyńskiego od procesu przeciwko Bohatyrowiczom.

13. Wyprawa gości weselnych na Niemen - „spływ” po rzece w połączeniu ze śpiewem pieśni.

14. Wyznanie miłosne Justyny i Jana - „osobiste” zaręczyny.

15. Przyjazd Kirłowej z wiadomością o oświadczynach Różyca.

16. Odrzucenie oświadczyn przez Justynę i jej decyzja o ślubie z młodym Bohatyrowiczem.

17. „Wieczny smutek - wieczna radość” - rozmowa.

Tytuł i konstrukcja „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

Tytuł

Autorka odstąpiła od pierwotnego tytułu „Mezalians”, by związać wydarzenia powieściowe z miejscem akcji - okolicą rzeki Niemen, tym bardziej, że wielokrotnie wyjeżdżała na sezon letni do majątku swoich przyjaciół w Miniewiczach (powieściowy Korczyn). Piękne rolnicze tereny znakomicie nadawały się jako tło powieści, zwłaszcza powieści pozytywistycznej propagującej idee pracy.

Podział na tomy i rozdziały

„Nad Niemnem” jest dziełem symetrycznym, zbudowanym z trzech tomów, o podobnej liczbie rozdziałów. Tom pierwszy składa się z sześciu rozdziałów, które stopniowo przybliżają bohaterów i miejsca akcji: Korczyn i Bohatyrowicze oraz grób Jana i Cecylii. Jest poniekąd formą zapoznania czytelnika z problematyką powieści oraz historiografią rodów.

W tomie drugim (5 rozdziałów) pojawiają się momenty o charakterze przełomowym, kształtujące dalsze losy

bohaterów, zwłaszcza Justyny. Odbiorca poznaje perypetie miłosne Zygmunta Korczyńskiego, historię niespełnionej miłości Marty i Anzelma oraz prawdę o symbolicznej Mogile.

Tom trzeci (także 5 rozdziałów) kumuluje wszystkie poprzednie wątki i kończy je w sposób pozytywny. Rozstrzygają się dalsze losy Justyny i Jana, toczy decydująca rozmowa przedstawicieli dwóch generacji: Benedykta i Witolda, następuje pojednanie między dworem a zaściankiem. Radosne motywy przeplata chmurny dialog między Andrzejową Korczyńską i jej synem Zygmuntem, dla którego niemiłym zaskoczeniem jest planowany ślub Orzelskiej i Bohatyrowicza.

Każdy tom rozpoczyna się opisem dworu (Korczyn, Olszynka, Osowce). Dwa zwieńcza klamra legend: pierwszy - Jana i Cecylii, drugi - Mogiły powstańczej. W trzecim tomie kompozycja zamyka się niecałkowicie. Możemy domyślać się dalszego ciągu „mezaliansowej” historii.

Całość utworu spaja motyw płynącego Niemna, obecnego na kartach całej powieści. Wizerunek rzeki często oddziela od siebie poszczególne miejsca, epizody, opisy ludzi, a czasem łączy je. (wesele Elżusi i spływ po Niemnie)

Istotny jest także wątek drogi. W początkach utworu spotykamy na niej dwie wracające z kościoła do korczyńskiego dworu kobiety. Na końcu drogą, ale już do Bohatyrowicz, podążają Justyna Orzelska i jej wuj Benedykt. Temat drogi symbolizuje ścieżkę życia, podróż, zmienne koleje losu. Wszystkie rozdziały zawarte w poszczególnych tomach mają podobną długość.

Etos pracy w „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

W swoim programie pozytywiści kładli szczególny akcent na cele utylitarne, postulowali użyteczność wszelkich ludzkich działań. Takie funkcje miała pełnić również literatura, która w tematyce poczęła uwzględniać czyny, przedsięwzięcia - pracę. Etos pracy stał się najwyższą formą patriotyzmu, który w czasie popowstaniowych represji ujawniał się w trosce o utrzymanie ziemi, majątku.

Etos - ład, porządek, wartości, obyczaje, normy, wzory postępowania składające się na styl życia i charakter danej grupy ludzi określające jej odrębność.



Praca w powieści Orzeszkowej stanowi o człowieczeństwie, jest jego miarą i najwyższą wartością. Opinie autorki o niej uwidaczniają się w postawach bohaterów, w ich działaniach, czy samych komentarzach narratorki. Opisów pracy jest w utworze sporo i są to zawsze relacje o zabarwieniu pozytywnym. Wysiłek fizyczny nie jest dla bohaterów „przekleństwem”, karą, wprost przeciwnie - nadaje sens egzystencji, ubogaca ją. Wystarczy przyjrzeć się stylizowanym wnętrzom dworów, w których niektórzy „duszą się” z nudy, chorują i uciekają w sferę imaginacji (wyobraźni), a wystarczyłoby wyjść na zewnątrz, rozejrzeć się wokół, by dostrzec piękno przyrody pobudzające się do działania. Świat zewnętrzny kipi życiem, obcowanie z naturą, również poprzez jej kształtowanie przynosi radość, satysfakcję (przykład Jana i Cecylii).

Bohaterowie z „Nad Niemnem” nie odczuwają ciężaru pracy, śpiewają przy niej, rozmawiają, żartują, śmieją się. Jan, który pługiem orze ziemię, nie traktuje swojej czynności jako monotonnego obowiązku. W międzyczasie konwersuje z Justyną i żartuje z panną Domuntówną: „Za pługiem (...) szedł wysoki i zgrabny człowiek, (...) Szedł prosto, równym krokiem, bez żadnego widocznego wysilenia; lejce z grubego sznura mocno ze sobą połączone i wzdłuż boków końskich wyprężone, poniżej ramion opasywały mu plecy. Idąc, wygwizdywał trzecią już strofę piosenki.” Praca jest dla niego treścią życia i powodem do radości. Bezczynność postrzega jako przyczynę smutku i niezadowolenia: „ (...) Najgorsza to rzecz, kiedy człowiek nic nie robi, a tylko o swoich biedach myśli!...”

Ponadto samo nazwisko Bohatyrowicz pochodzi od mitycznej pary Jana i Cecylii, którzy poprzez bohaterstwo pracy, „okiełznali” dziką puszczę i założyli swój ród. Nadając taką godność, docenił ich sam król Zygmunt August.

Pracochłonne żniwa są w Bohatyrowiczach dorocznym świętem. Poprzedzają je skrupulatne przygotowania: „Cała ludność okolicy jednocześnie miała wylec w pole, dla każdego było więc to wystąpienie publiczne, o którego przystojność, a nawet i niejaką wykwintność niezmiernie dbano. Kobiety dłużej niż zwykle przesiadywały nad brzegiem rzeki stukami pralników napełniając powietrze, a pranie to jeszcze poprawiały w domu dopóty, dopóki koszulom mężów i braci nie nadały

prawie olśniewającej białości. Otwierały one skrzynie i wydobywały z nich najnowsze i z najlepszym smakiem

na domowych krosnach z lnu i wełny wytkane spódnice.”

Jest to nie tylko wspólna praca, ale i okazja do spotkania się, integracji:

„Gromadki żniwiarzy, nieprawidłowo śród szerokiej przestrzeni rozrzucone, nierównej wielkości, z wolna, lecz nieustannie posuwały się naprzód, w różnych kierunkach. Jedne z nich postępowały od okolicy ku wzgórzom; inne - od wzgórz ku korczyńskiemu dworowi; inne jeszcze poruszały się naprzeciw piaszczystej rozpadliny stanowiącej wejście do parowu Jana i Cecylii. Czasem tylko wzbijał się nad nimi krótki wybuch śmiechu lub powietrzem przeleciało głośno wykrzyknięte imię, stado wróbli podjęło się z krzykiem, tu, tam, ówdzie szybko mignęły stalowe błyskawice sierpów.”

Autorka dowodzi, że praca nie hańbi. Posażna panna Domuntówna nie wstydzi się wyjść w pole ze swoimi robotnikami, pomaga im i pracuje na równi z nimi. Właścicielka dworu w Olszynce - Kirłowa sama zarządza posiadłością. Jej mąż Bolesław stroni od wszelkich zajęć, przez co wszelkie obowiązki spadają na nią. Osobiście dogląda pracy pomocnic, przyjmuje kupców i zajmuje się wychowanie gromadki dzieci. Pomimo że zajęcia te nieraz się kumulują, nie stanowi to dla niej problemu, gorzej czuje się w sytuacji, gdy nie może czegoś dopatrzyć: „ (...)zaglądała ona do dzieży, w której dziewczyna miesiła żytnie ciasto, albo przechodząc do izby czeladnej naglądała prania bielizny, albo od płonącego w wielkim piecu ognia odstawiała hładysze, w których mleko zsiadłe zamieniło się już na twaróg, i zastępowała je coraz innymi, które z ganku przynosiła. Miała tego dnia wiele zajęcia około trzech razem odbywających się robót: prania bielizny, pieczenia chleba i robienia serów.”. Obawia się zaniedbań ze strony służby. Pomagają jej córki: trzynastoletnia Rózia i szesnastoletnia Marynia, do powinności synów należy nauka.

W podupadającym Korczynie zaciekle broni swojego majątku pan Benedykt. Po upadku powstania szybko przekonał się, że obowiązkiem Polaka jest walczyć o utrzymanie ziemi i, mimo że brat Dominik składa mu całkiem lukratywną propozycję, nie jest w stanie opuścić dóbr, które odziedziczył po przodkach. Uważa, że jego powinnością, jako szlachcica i obywatela, jest pozostać w kraju, dbać o posiadłość, kultywować pamięć poległego brata i tradycję. Co prawda przestał już wierzyć w ideały, do czego zmusiła go sytuacja ekonomiczna, lecz nadal czuje, że jedynym sposobem, by służyć ojczyźnie jest „służba” ziemi.

Z podobnego założenia wychodzi jego syn Witold, choć ten - jako przedstawiciel młodego pokolenia pozytywistów - marzy o wprowadzenie w życie swoich naukowych i technicznych teorii. Jest to możliwe, tym bardziej, że wiek XIX wiąże się z rozwojem i postępem technicznym (m.in. rozwój miast, wynalazek telegrafu, telefonu). Witold ma nowoczesne spojrzenie na pracę, jest typem nowego bohatera - idealisty a jednocześnie człowieka przedsiębiorczego. Ceni idee „pracy organicznej” i „pracy u podstaw”. Fakty te unaoczniają się podczas jego decydującej rozmowy z ojcem:
„ - Przebacz ojcze (...) dlaczego oni ciemni jak tabaka w rogu? dlaczego chciwością pazerni? dlaczego nieprzyjaźni?... czy niczyjej, niczyjej winy w tym nie ma, tylko ich jednych?” Ostatecznie Benedykt przyznaje mu rację, stwierdzając, że brak nauczania warstw najniższych sprowadza się do niewiedzy obywateli i przez to - do wyzyskiwania ich: „ (...) że ich oszuści wyzyskują i do złego prowadzą - moja wina! O miedzę z nimi żyję i palcem, aby temu zapobiec nie poruszyłem...”

Benedyktowi w prowadzeniu gospodarstwa pomaga krewna - Marta. By zabliźnić ranę po niespełnionej miłości, poświęca się codziennym gospodarskim obowiązkom: sprząta, dba o żywność i jadłospis, zapasy na zimę. To ona praktycznie wychowała Leonię i Witolda. Ciężka praca wywarła piętno na jej wyglądzie i zdrowiu, lecz Marta nie przywiązuje do tego wagi. O sensie jej egzystencji stanowi praca. Dzięki niej czuje się potrzebna.

Obok portretów ludzi pracy autorka ukazuje obrazy próżniaków. Wśród nich Zygmunta Korczyńskiego, Teofila Różyca, Bolesława Kirło, Orzelskiego i panią Emilię. Jest to swoista galeria skontrastowanych typów ludzkich. Orzeszkowa krytykuje je. Na pierwszy rzut oka widać, że są to osoby społecznie nieużyteczne.



Zygmunt jest spóźnionym romantykiem, który przeżywa twórczą niemoc. Pobyt w nadniemeńskiej okolicy nudzi go. Po licznych wojażach poczuł się obywatelem świata i Osowce nie rekompensują mu „kosmopolitycznych” podniet.

Różyc zamiast budować i rozwijać Wołowszczyznę, trwoni rodzinne dobra. Jego majątek chyli się ku upadkowi, jest emblematem samego Różyca, który - jako „podupadły” arystokrata, nie może obejść się bez „życiodajnej” morfiny. W toku dziwacznych rozrywek, romansów utracił sens życia, zachwiało to również jego system wartości. Do życia podchodzi cynicznie, a jego postawa jest typowo dekadencka. Uwierzył, że z bólu życia uleczyć go może związek z Justyną. Na szczęście tak się nie stało, ponieważ, dzięki znajomości z Janem, bohaterka poznała wartość i sens pracy.

Obraz Kirły jest alegorią lenistwa. Bolesław żyje przyjemnościami i rozmowami towarzyskimi, nie interesuje go praca w gospodarstwie. Benedykt drwi z niego i pogardza nim.

Orzelski troszczy się głównie o pełny brzuch. Z pracą nie chce mieć nic wspólnego, jego pasją jest gra na skrzypcach.

Emilia Korczyńska - pozostaje w cieniu dynamicznego małżonka. Jest wiecznie schorowana. Jej dolegliwości mają podłoże nudy, zniechęcenia. O pracy nawet nie myśli. Nie przystaje to damie. Zamiast tego woli uciekać w krainę wyobrażeń, nie mając pojęcia, że zwyczajne życie potrafi obfitować w wiele niespodzianek i być tak samo estetyczne jak to, o którym czyta w powieściach.

„Nad Niemnem” jako powieść realistyczna



0x01 graphic
0x01 graphic

„Nad Niemnem” uznawana jest za powieść realistyczną. Autorka świetnie przygotowała się do jej pisania: „Dla tej powieści odbyłam w towarzystwie zagrodowych szlachciców i szlachcianek formalne studia botaniki miejscowej, tudzież pieśni, bajek, zagadek, podań tutejszego ludu...” - mówiła.

Realistyczne cechy powieści:

- ograniczona rola narratora, przeważa dialog, jako element nadający tempo akcji i charakteryzujący bohaterów,

- język postaci jest zindywidualizowany (np. styl wypowiedzi Benedykta),

- postacie przedstawione są w sposób obiektywny, a autorka posługuje się w tym celu wiedzą z zakresu psychologii i socjologii - psychologizacja postaci (opisy przeżyć wewnętrznych, przemyślenia bohaterów),

- przedstawione opisy miejsc i sytuacji są autentyczne, odzwierciedlają rzeczywistość,

- wprowadzona została zasada prawdopodobieństwa, typowości.

Za realizmem krytycznym przemawia ponadto zobrazowana kwestia nierówności społecznych, antagonizmów istniejących pomiędzy warstwami, obnażenie wad narodowych - negatywny stosunek do pracy niektórych bohaterów, fascynacja modą francuską, rozrzutność, „odwrócony” system wartości.

Koncepcją na zmianę takiego stanu rzeczy są idee: „pracy organicznej” i „pracy u podstaw”, pamięć o tożsamości i tradycji narodowej, które są jedyną drogą do zintegrowania społeczeństwa polskiego. Takie założenia są Orzeszkowej.

Życiorys Elizy Orzeszkowej0x01 graphic
0x01 graphic

Eliza Orzeszkowa, z domu Pawłowska, urodziła się 6 czerwca 1841 roku w Miłkowszczyźnie. Praktycznie całe życie była związana z Grodzieńszczyzną. Pochodziła z bogatej rodziny ziemiańskiej. Wcześnie osierocona przez ojca, pozostawała pod opieką matki, lecz ta niewiele zajmowała się dziećmi. Jedenastoletnią córkę oddała na pensję sióstr sakramentek w Warszawie (1852 - 1857). Tutaj zaprzyjaźniła się z Marią Konopnicką.

Jako młoda dziewczyna sporo czytała, zarówno literaturę polską, jak i francuską. Prawdopodobnie czytanie było rekompensatą jej nieco „samotniczego” życia. Prócz ojca straciła też siostrę. Na pensji koleżanki wyśmiewały się z jej wschodniego śpiewnego akcentu, ale był to tylko epizod. Ogółem lubiano panienkę. Nie zmieniło to jednak faktu, że przez pięć lat jej „pensjonarskiego” życia ani razy nie zabrano jej do domu na wakacje, a tylko dwa razy odwiedziła ją babcia. Matka, ze względów zdrowotnych, nie planowała odwiedzin córki.

Po skończeniu nauk Eliza wraz z matką, ojczymem, przyrodnim bratem i babką zamieszkała w Grodnie. Ceniono jej naturalny wdzięk. Zachwycała energią i radością życia. Na jednym z balów poznała kuzyna swojego ojczyma - starszego od niej o 16 lat - Piotra Orzeszko. Mając 17 lat poślubiła go i zamieszkała w jego posiadłości w Ludwinowie. Krewni małżonka polubili ją i otoczyli opieką.

Pierwsze lata u jego boku określała mianem „beztroskiego karnawałowania”, lecz potem uwidoczniły się różnice między nimi. Małżonkowie nie zgadzali się w kwestii poglądów. Eliza zaangażowała się w działalność społeczną, odżyły w niej „szkolne” fascynacje wsią i ludem. Wraz z młodszym bratem Piotra - Florentym założyła szkółkę wiejską. Ten pomysł nie przypadł do gustu mężowi, ale zapewne jeszcze bardziej oburzało go jej angażowanie się w sferę polityki.

Gdy wybuchło powstanie Orzeszkowa, ukrywała na terenie posiadłości ostatniego przywódcę przewrotu. By Traugutt mógł przebywać na terenie majątku państwa Orzeszko, musiał na jego pobyt wyrazić zgodę Piotr. Zadenuncjowano go pod pretekstem wspierania powstańców, a następnie aresztowano i skazano na Sybir. Własność ziemską (Ludwinów) skonfiskowano. Jak nakazywał obyczaj, żona powinna dzielić z mężem zesłańczy los

, ale Orzeszkowa nie wyraziła na to zgody, czym naraziła się opinii publicznej. Swoją decyzję usprawiedliwiała brakiem miłości do męża. Wszczęła proces o unieważnienie małżeństwa. Nie wróciła do Piotra nawet wówczas, gdy ów po ogłoszeniu amnestii ponownie pojawił się w kraju i zamieszkał w Warszawie.

Po konfiskacie Ludwinowa Orzeszkowa powróciła do rodowej posiadłości w Miłkowszczyźnie i tu spędziła sześć samotnych lat. Zajęła się samokształceniem oraz twórczością pisarską. Usiłowała podjąć pracę, ale większość stanowisk zarezerwowana była dla Rosjanek. Mogła zostać nauczycielką, ale uważała, że nie jest właściwie wykształcona i przygotowana do działalności pedagogicznej.

Debiutowała w 1866 roku w „Tygodniku Ilustrowanym” opowiadaniem „Obrazek z lat głodowych”. Później ukazywały się w nim inne jej opowiadania, powieści w odcinkach i publikacje. Swego czasu poznała lekarza - Zygmunta Święcickiego. Być może ich losy mogłyby się połączyć, ale Święcicki zapragnął kontynuować karierę w Rosji, a na to „patriotyczna pozytywistka” zgody wyrazić nie chciała.

Ostatecznie udało jej się przeprowadzić rozwód, ale „przedsięwzięcie” było na tyle kosztowne, że musiała sprzedać Miłkowszczyznę. Bolało ją to, a odsprzedaż ojcowizny uznawała za jeden ze swych największych grzechów. Zaprzyjaźniła się z mecenasem prowadzącym jej sprawę rozwodową - Nahorskim. Na przeszkodzie w legalizacji związku, który z przyjaźni przerodził się w miłość, stanowiło małżeństwo mecenasa, Jednak jego żona zmarła po długiej chorobie w 1894 roku. „Nielegalna” znajomość trwała kilka lat, ale do ślubu doszło. Śmierć Nahorskiej umożliwiła Orzeszkowej wstąpienie po raz drugi na ślubny kobierzec. Niestety państwo Nahorscy szczęściem małżeńskim cieszyli się krótko. Mecenas umarł po dwóch latach - w 1896 roku. W międzyczasie - w 1885 roku w Grodnie wybuchł pożar. Orzeszkowa straciła dom i znaczną część kapitału ulokowanego w hipotekach grodzieńskich kamienic. By zregenerować siły odpoczywała w majątku przyjaciół - w Miniewiczach. Tu, zafascynowana nadniemeńska przyrodą, obyczajami, z ukształtowanym już światopoglądem, zaczęła pisać „Nad Niemnem”.

Tworząc, zabierała głos w kwestii emancypacji kobiet. Zredagowała pokaźnych rozmiarów artykuł „Kilka słów o kobietach”. Była jedną z pierwszych kobiet usiłujących zarabiać na życie pisaniem, ale w tej materii przewyższała ją przyjaciółka z lat szkolnych - Maria Konopnicka.



Za dokonania pisarskie dwukrotnie nominowano ją do literackiego Nobla, ale za każdym razem nagroda

przypadała komuś innemu. Konkurowała między innymi z Sienkiewiczem, ale to on otrzymał w 1905 roku to literackie wyróżnienie.

U schyłku życia poza pisarstwem zajmowała się działalnością charytatywną i oświatową. Walczyła o zakładanie szkół, sprawowała patronat nad Towarzystwem Miłośników Sztuki, oponowała przeciwko rozruchom antysemickim, które miały miejsce w 1902 roku w Częstochowie. Konopnicka, przychylając się do jej prośby, napisała opowiadanie poruszające kwestię żydowską „Mendel Gdański”.

W 1910 roku poważnie się rozchorowała. Wtedy mieszkańcy Grodna przywozili z okolicznych wsi słomę i wyściełali nią bruk, żeby do chorej nie docierały hałasy uliczne. Zmarła 18 maja 1910 roku. Jej pogrzeb stał się swoistą manifestacją polityczną mieszkańców Grodna. Pochówek miał podtekst polityczny i wyrażał dezaprobatę dla działań carskich władz. Wzięło w nim udział 15 tysięcy osób.

Tło społeczno - historyczne, czyli sytuacja pod zaborami w połowie XIX wieku0x01 graphic
0x01 graphic

Źródła historyczne podają, że do rozbiorów Polski w XVIII wieku przyczyniło się współdziałanie mocarstw Rosji i Prus. 11 kwietnia 1764 roku na sejmie zwołanym w celu przygotowania elekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego, mocarstwa te podpisały tajny aneks do traktatu sojuszniczego, w którym zobowiązały się do zbrojnego wystąpienia przeciw Rzeczypospolitej, w przypadku, gdy uznają, ze ich interesy w tym kraju są zagrożone. W wyniku presji Rzeczpospolita uznała wtedy zwierzchnictwo Rosji i Prus.

W latach 1772 - 1795 dokonano podziału ziem wchodzących w skład Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Terytoria przypadły w udziale trzem mocarstwom: Rosji, Prusom i Austrii. Tylko Turcja jako jedyna z państw świata nie przyjęła do wiadomości likwidacji Rzeczypospolitej.

W 1807 roku utworzono namiastkę państwowości polskiej pod nazwą Księstwa Warszawskiego, która przestała funkcjonować, bo po Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku powstało całkowicie niesuwerenne Królestwo Polskie formalnie związane z Rosją. Następnie, po powstaniu styczniowym, nazwa została zmieniona na „Kraj Przywiślański”. Kraje, które objęły w posiadanie ziemie polskie, prowadziły wobec Polaków zamieszkujących nieprzychylną politykę. Na kraj nałożono wiele represji. Sytuację spotęgował jeszcze wybuch powstania styczniowego. Zwłaszcza zaborca rosyjski dokonywał wendetty, która przekładała się nie tylko na sferę intelektualną i kulturalną, ale i na pozbawianie obywateli własności, długoletnie wyroki, zesłania na Syberię.

Zabór pruski

W zaborze pruskim trudna sytuacja Polaków pogorszyła się pod rządami kanclerza Otto von Bismarcka, który po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku i włączeniu całego zaboru pruskiego w obręb I Rzeszy, realizował politykę germanizacji - „kulturkampf” (walka o kulturę).Ograniczono nie tylko swobodę polityczną, oświatową i kulturalną, ale utrudniano osiedlanie się, wydając antypolskie rozporządzenia (historia z wozem Drzymały), wprowadzono np. „rugi pruskie”- polegające na wydalaniu z granic poznańskiego przybyłych z Galicji lub Królestwa rzemieślników i robotników. Ponadto rozpoczęła działalność Komisja Kolonizacyjna, skupująca majątki od Polaków i rozdzielająca je między chłopów niemieckich. W 1894 roku powstała Hakata - Związek dla popierania Niemczyzny na Kresach Wschodnich. Akcja germanizacyjna objęła szkoły i urzędy polskie, rozpoczęto walkę z Kościołem katolickim. Paradoksalnie kulturkamf przyczyniał się do zjednoczenia sił polskich w walce z germanizacją.

Polacy z ziem zaboru niemieckiego (ze względu na mniej nasilone formy represji niż w Królestwie Polskim) mogli sobie pozwolić na legalne formy protestu oraz „ekonomiczną samoobronę”. Powstawały towarzystwa rolnicze, gospodarcze, przemysłowe, pożyczkowe. W 1872 roku utworzono Poznańskie Towarzystwo Oświaty Ludowej, które zapoczątkowało akcję tworzenia bibliotek wiejskich, a w 1888 roku założono Bank Polski, który udzielał pożyczek

na dogodnych warunkach, co było bardzo ważne w czasie działalności Komisji Kolonizacyjnej (chłopi mogli ponownie nabywać swoje ziemie).

Zabór galicyjski

Bardziej liberalna sytuacja panowała w zaborze galicyjskim. W latach 1861 - 1914 Galicja wchodziła w skład monarchii austro-węgierskiej. Cieszono się tu największymi swobodami, nie tylko politycznymi. Szkolnictwo również nie było tak skrępowane jak pod zaborem pruskim i rosyjskim. W Krakowie i Lwowie działały polskie uniwersytety. W 1871 roku powstała Akademia Umiejętności. Nie ograniczono przesadnie praw polskich teatrów i wydawnictw. Język polski udało się wprowadzić do szkół i urzędów.

Władze austriackie traktowały ziemie polskie jako zaplecze gospodarcze i dlatego faworyzowały ziemiaństwo. W dowód „wdzięczności” warstwa ta przybrała wiernopoddańczą postawę, co uwidoczniło się między innymi w liście skierowanym do cesarza, a odczytanym na Sejmie Krajowym

w 1866 roku: „Przy Tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać chcemy”. Sytuacja gospodarcza Galicji była trudna: rozwój szkolnictwa i instytucji kulturalnych nie szedł w parze z postępem ekonomicznym, zamiast tego wyraźnie zaznaczało się zacofanie społeczno - rynkowe (tak zwana „galicyjska nędza”), tym bardziej, że dominującą rolę w polityce odgrywała „arystokracja rodowa” - bogate ziemiaństwo, prezentujące postawę lojalistyczną wobec władzy cesarskiej.

Ziemiaństwo stało na stanowisku konserwatyzmu i tradycjonalizmu. Podobnie rzecz się miała ze „stańczykami”. Stronnictwo to wzięło nazwę od cyklu pamfletów „Teki Stańczyka” (Stańczyk - błazen na dworze króla Zygmunta Augusta), drukowanych na łamach „Przeglądu Polskiego” w 1869 roku, ale ich organem prasowym był krakowski „Czas”. Do najbardziej aktywnych „stańczyków” należeli między innymi: Józef Szujski, Stanisław Tarnowski, Stanisław Koźmian. W swoim programie optowali za posłuszeństwem wobec władz, porzuceniem myśli o spiskach i konspiracji. Całkowicie odrzucili romantyczną ideę mesjanizmu, skrytykowali powstanie styczniowe i jego skutki, uważali, że Polskę i Polaków zgubiła anarchia szlachecka i brak silnej zcentralizowanej władzy. Nadziei na przyszłość upatrywali we wzmocnieniu gospodarczym, kulturalnym i ekonomicznym, ale pod zwierzchnictwem zaborcy, któremu woleli się nie przeciwstawiać z obawy o zgubne konsekwencje i jeszcze większą dezorganizację gospodarczą.

Zabór rosyjski

Po upadku powstania styczniowego, skierowanego głownie przeciwko Rosji, Królestwo Polskie stało się obiektem silnych represji ze strony zaborcy. Sama nazwa Królestwa została zmieniona na Kraj Przywiślański, co w znacznym stopniu obniżało rangę polskiej państwowości, było symbolem upokorzenia i niesamodzielności. Dokonano zmian w zakresie szkolnictwa, sądownictwa i administracji. Wszystkie stanowiska urzędnicze obsadzano Rosjanami, Polaków natomiast usuwano. Kraj podzielono na powiaty i gubernie, ustanowiono rządy policyjno - wojskowe. Językiem urzędowym stał się rosyjski, a rusyfikacją objęto całokształt instytucji kulturalnych. Warszawa nie była już stolicą, konfiskowano majątki, cenzurowano prasę i wydawnictwa.

Sytuację, zwłaszcza w gospodarce, utrudnił dodatkowo akt uwłaszczenia chłopów wydany w 1864 roku. Na jego podstawie chłopi zyskiwali wolność osobistą, uniezależniając się od dworu i panów. Wolność chłopów była pozorna i miała negatywne skutki, pogrążała włościan w nędzy, bo pozbawieni opieki panów i administracji państwowej, tracili podstawy do egzystencji. Część z nich przez to wyjeżdżała, rozpoczęły się masowe migracje i emigracje. Szlachta, którą represje popowstaniowe pozbawiły ziemi, jako„wysadzona z siodła”, przenosiła się do miast. Tym sposobem zaczął formować się ruch inteligencki i rozwijać kapitalizm. Do miast przybywali również chłopi, szukający zatrudnienia. Znajdowali je jako tania siła robocza. Większość jednak i tak cierpiała biedę. W zaborze rosyjskim niemożliwe były działania patriotyczne, polityka antypolska była tutaj zbyt silna. Potajemnie uczono języka polskiego, historii i geografii.

Powstanie styczniowe i jego znaczenie

Powstanie styczniowe było powstaniem antyrosyjskim, najdłuższym spośród polskich powstań narodowych. Swoim zasięgiem objęło tereny Królestwa Polskiego, część obszarów Litwy, Białorusi i Ukrainy.

W czasie przedpowstaniowym uformowały się dwa obozy polityczne: obóz „białych” i „czerwonych”.

Obóz „czerwonych” skupiał działaczy radykalno - demokratycznych, dążących do wybuchu powstania i połączenia go z reformami społecznymi, natomiast obóz „białych” był bardziej konserwatywny. Jego reprezentanci głosili program prac organicznych, a powstanie odkładali do nieokreślonego czasu, gdy dojrzeją masy ludu. Formacja ta nie przejawiała większej aktywności, a część działaczy wykazywała chęć współpracy z caratem. Powstanie poprzedziły wystąpienia przeciwko władzom rosyjskim. W Warszawie organizowano manifestacje patriotyczne (między innymi w rocznicę wybuchu powstania listopadowego) oraz procesje patriotyczno - religijne. Wszystkie takie formy oporu były krwawo tłumione.

Bezpośrednią przyczyną wybuchu powstania była tak zwana „branka” - zarządzenie przez Rosjan przymusowego poboru do wojska. (6.X.1862 r.) Rekrutów miały wyznaczać władze administracyjne, z pominięciem chłopów i właścicieli ziemskich, Do wojska miały zostać wcielone głównie osoby politycznie „podejrzane”, chodziło tu o udaremnienie prób powstańczych i rozbicie konspiracji „czerwonych. Miało to być „przecięcie wrzodu” i „zaciągnięcie” do armii w dowolnym momencie około 10 000 młodzieży. W szeregach organizacji „czerwonych” wzmógł się niepokój, tym bardziej, że ówcześnie służba wojskowa wynosiła kilkanaście lat - uważano ją za klęskę życiową. Znaczna część młodzieży chroniła się przed przymusowym poborem, zmieniając miejsca zamieszkania.

Tło społeczno - historyczne, czyli sytuacja pod zaborami w połowie XIX wieku0x01 graphic
0x01 graphic

W nocy z 14 na 15 stycznia 1863 roku władze carskie urządziły brankę (przymusowy pobór do wojska) w samej Warszawie, ale większość zagrożonej młodzieży zdążyła opuścić miasto i schronić się w Puszczy Kampinoskiej, gdzie formowano oddziały zbrojne. Branki na prowincji spodziewano się kilka dni później. Uprzedzając przewidywany termin 22 stycznia 1863 roku, Tymczasowy Rząd Narodowy opublikował „Manifest”, w którym wzywał naród Polski, Litwy i Białorusi do walki z zaborcą. W manifeście była również mowa o zniesieniu różnic stanowych i natychmiastowym uwłaszczeniu. Wedle tej deklaracji wszystkie grunty użytkowane przez chłopów miały przejść na ich własność, natomiast samym właścicielom ziem obiecywano wynagrodzenie od państwa.

Dowództwo carskie rozporządzało w Królestwie stu tysiącami żołnierzy, w obawie wybuchu rewolty zarządziło koncentrację garnizonów. Przeciwko tej liczbie w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 roku wystąpiło zaledwie sześć tysięcy powstańców. Wrogie garnizony zaatakowano w trzydziestu trzech miejscach. W części miejscowości np. w Płocku atak w ogóle się nie powiódł, gdzieniegdzie np. na Podlasiu udało się rozbroić kilka oddziałów. Dzięki koncentracji wojsk, liczba miejsc, gdzie stacjonowały zmniejszyła się ze 180 do 42. Ułatwiło to powstańcom poruszanie się i umożliwiło swobodny dostęp do granic Królestwa. W pierwszych dniach stanęli do walki głównie robotnicy z Warszawy, z zagłębi górniczych i cukrowni, mieszczanie - rolnicy i zaścianki szlacheckie.

W początkach lutego wojska carskie przeszły do natarcia. Podlaskie zgrupowania powstańcze, ze względu na klęski poniesione pod Węgrowem i Siemiatyczami, rozpadły się. Nie powiodła się również ofensywa mająca na celu zdobycie Miechowa. Mimo nieudanych potyczek, rozproszone oddziały skupiały się na nowo i podejmowały próby bojowe. Na nieudolność działań zbrojnych miał wpływ również fakt, że kraj od trzydziestu lat nie posiadał własnego wojska, ludność nie była obyta z bronią i służbą wojskową. Broń z innych państw napływała z opóźnieniem, nieregularnie i drobnymi partiami. Wojna partyzancka traciła przez to na znaczeniu. Nadzieja na pomoc zbrojną mocarstw okazała się ułudą. Walki prowadzono czasem nie po to, by pokonać wroga, ale by przyspieszyć interwencję. Tracono przez to ludzi i środki materialne. Brakowało tez dobrych organizatorów. Powstanie trwało i absorbowało rosnące sił wroga. Do kwietnia carat zaangażował w walkę 270 tysięcy, a do lipca 340 tys. wojska. Dla porównania przez szeregi partyzantki w ciągu piętnastu miesięcy przewinęło się ponad 200 tysięcy ochotników, latem 1863 roku walczyło już około 30 tys. partyzantów.

Liczbę potyczek szacuje się na ponad 1200. Stoczono je między innymi pod Żyrzynem, Miechowem, Opatowem, Małogoszczą, Chrobrzem, Chruśliną i Grochowiskami. Ostatnie starcia trwały do jesieni 1864 roku. Przywódcami powstania byli kolejno: Ludwik Mierosławski, Marian Langiewicz, Romuald Traugutt<. Ten ostatni starał się za wszelką ceną ratować powstanie. Opowiadał się zwłaszcza za udziałem chłopów w walkach: „działać głównie z ludem i przez lud”. Odrzucał przez to udział szlachty, a nawet zamierzał przeciw niej występować.



Carat po dłuższych wahaniach dokonał zwrotu w swojej polityce włościańskiej, do czego zmusiło go powstanie styczniowe i 2 marca 1864 roku wydał ukaz, który obwieszczał, że chłopi otrzymują na własność użytkowaną ziemię, z jednoczesnym obciążeniem wieczystym podatkiem gruntowym. Podatek miał być formą powetowania szkód dla pozbawionych własności dziedziców. Uczyniono to w celu „odciągnięcia” mas ludowych od sprawy powstania. Reforma spełniła planowany cel, bo zmniejszyła dopływ sił chłopskich do oddziałów powstańczych i stała się jedną z przyczyn (prócz klęsk militarnych) upadku zrywu.
Obliczono, że w walkach powstańczych poległo 30 tysięcy rebeliantów, a około 38 tysiecy zostało zesłanych na Sybir. Ponadto popowstańcze represje dotknęły wiele rodzin, przyczyniły się do zaostrzenia antypolskiej polityki zaborców. Bilans przegranej obejmuje dziesiątki tysięcy poległych i straconych, dziesiątki tysięcy zesłanych na Sybir, milionowe straty materialne. Karano spiskowców wyrokami śmierci, więzieniem, katorgami, zsyłką, konfiskatą majątków.

Na Litwie bunt tłumił Murawiow „Wieszatiel”. Ponoć na pytanie: „jakich Polaków uważa za przydatnych Rosji?”, odpowiedział: „powieszonych”.



Zlikwidowano ostatnie elementy autonomii Królestwa Polskiego, przemianowując je na „Kraj Nadwiślański”. Rusyfikacja objęła szkoły i administrację. Znaczne ubytki polskości odnotowano na Litwie i Białorusi. Klęska powstania i późniejsze represje utwierdziły społeczeństwo w bezcelowości działań niepodległościowych. Przyczyniły się do kryzysu moralnego. Zapanowało ogólne przeświadczenie o daremności walki zbrojnej. W dodatku konserwatywna publicystyka przeklinała „szaleńców”, którzy je wywołali, ale byli tacy, którzy ciągle wzniecali nadzieję i w serach przechowywali tradycję bohaterskiej, choć z góry przegranej walki. Zaowocowało to w przyszłym pokoleniu.

Echa powstania styczniowego w literaturze

Powstanie styczniowe można określić jako ważne doświadczenie dziejowe. Odbiło się na twórczości „młodych” pozytywistów, zwłaszcza Elizy Orzeszkowej i Bolesław Prusa. Poruszyło świadomość narodową i patriotyczną. Poeci i pisarze nawiązywali do niego w tekstach literackich. Wincenty Pol był autorem wierszy powstańczych (wiersz „Sygnał”). Józef Ignacy Kraszewski w utworach: „Dziecię Starego Miasta”, „Szpieg”, „Para czerwona”, „Żyd” kreował legendę minionego zrywu, gloryfikował mesjanistyczne idee odrodzenia narodowego poprzez ofiarę krwi. Mimo że na polecenie władz carskich był zmuszony opuścić Warszawę, zdawał sobie sprawę z heroizmu walczących. Michał Bałucki - redaktor pisma „Kosynier” krytykował konformizm i bierność wobec powstańczych zrywów. Jan Lam w satyrycznej powieści „Koroniarz w Galicji” pokazał paradoksalny los

uciekiniera z powstania, szukającego schronienia w Galicji, gdzie też docierały walki.

Dla Wokulskiego z „Lalki” powstanie zamykało ważny rozdział w życiu i stanowiło pozytywny sprawdzian wartości moralnych. Prus w opowiadaniu „Omyłka” dokonywał rozrachunku z powstaniem. Na drażliwy temat wypowiedział się ustami małego chłopca Antosia. Z jego narracji poznajemy pełną niepokoju przedpowstaniową atmosferę spisku i konspiracji. Całość ukazuje tragedię byłego powstańca listopadowego, który ostrzegając miejscową ludność przed konsekwencjami walki zbrojnej, sam został niesłusznie posądzony o zdradę. Opowieść chłopca - Antosia jest aluzją do styczniowego zrywu.

Adam Asnyk podjął się obrony tradycji powstańczych w wierszu „W 25 - tą rocznicę powstania 1863”. W 1888 roku ukazało się wydanie książkowe „Nad Niemnem”, gdzie powstanie jest ideowym motywem przewodnim, przewijającym się i powtarzającym w trakcie powieści, zaś cykl opowiadań tej autorki „Gloria victis” z 1912 roku mitologizuje tradycję powstańczą.

Powstanie styczniowe w swej twórczości wykorzystał również Stefan Żeromski. Łączył on tematykę narodowowyzwoleńczą z palącymi kwestiami społecznymi. Wydarzenia z 1863 roku opisuje m.in. w opowiadaniu „Rozdziobią nas kruki, wrony...” (1894r). Do powstańczych wydarzeń odnosi się również w utworach: „Echa leśne” i „Wierna rzeka”.

Kontrast jako zasada kompozycyjna „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

„Nad Niemnem” w całości opiera się na zasadzie kontrastu. Stosując taki układ, autorka mogła wykazać, które sprawy, wartości i postawy życiowe są jej bliższe, które odrzuca oraz jakie idee propaguje.

W powieści pojawia się kilka typów opozycji: jest to opozycja między dworem a zaściankiem szlacheckim, pracą a lenistwem, patriotyzmem a jego brakiem. To konfrontacja dwóch światów, dwóch sfer i dwu postaw.

Bohaterowie są zestawieni ze sobą antytetycznie (przeciwstawnie). Każda ważniejsza postać ma swój negatywny odpowiednik. Pracowitej Marcie przeciwstawiona jest Justyna Orzelska - rezydentka Korczyńskich, której pochodzenie nie obliguje do spełniania tak prozaicznego obowiązku jak praca, ale jednocześnie Justyna jest ekwiwalentem (odpowiednikiem) Marty pod kątem uczuć, bo to ona dokonuje świadomego wyboru i decyduje się zostać żoną Jana i przejąć wszelkie obowiązki w jego gospodarstwie, natomiast Marta jest przy niej bardzo niezdecydowana. Nie potrafiła kiedyś dokonać właściwego wyboru i cierpi jako samotna stara panna.

Opozycją boleściwej wdowy Korczyńskiej, która żyje wspomnieniami o zabitym mężu, jest matka Jana - dwukrotna wdowa - Starzyńska. Jest kobietą pełną werwy, uważa, że nie powinno się trwonić życia, ale czerpać z niego pełnymi garściami, wykorzystywać wszystkie chwile i uczucia.

Pracowity Jan jest przeciwieństwem dekadenckiego Różyca. Pochodzący z arystokracji Teofil trwoni majątek, by poznać wieloaspektowość egzystencji, ale los

nie przynosi mu spełnienia, więc poszukuje dodatkowych podniet, nawiązując romanse i zażywając morfinę. Zupełnie inaczej ukazany jest Jan. Cieszy się z dobrze wykonywanej pracy, która określa sens jego życia. Praca w gospodarstwie i na roli daje mu satysfakcję

i szczęście.

Dekadentyzm - termin pochodzący z języka francuskiego: „decadence” - oznacza upadek, schyłek, obejmuje tendencje w literaturze i sztuce na przełomie XIX i XX wieku oraz w obyczajowo - artystycznym stylu epoki. Wiąże się z przekonaniem o zmierzchu europejskiej formacji kulturowej.

Ponadto kontrastowość postaci uwidacznia się nawet w obrębie tego samego środowiska. Anzelm jest stary, schorowany i cierpi na melancholię, a Jan młody i pełen życia. Fabian jest porywczy i kłótliwy, Jan powściągliwy i spokojny.

Uwydatnienie kontrastu pomiędzy bohaterami służy kształtowaniu prawdy psychologicznej i stopniowaniu napięcia. W życiu każdej ważniejszej „persony” pojawia się moment przełomowy, który zmienia jej osobowość, rzutuje na dalsze losy. Benedykt godzi się z synem i odnawia więzi z Bohatyrowiczami; Justyna odrzuca kandydaturę Różyca - jako przyszłego małżonka i decyduje się wyjść za Jana; Andrzejowa Korczyńska jest załamana i uświadamia sobie porażkę w wychowaniu syna, w momencie, gdy ten osobiście informuje ją o swoich poglądach. Zygmunt czuje się kosmopolitą - obywatelem świata i postawa patriotyczna jest mu całkowicie obca.

Pomiędzy powieściowymi „figurami” są i podobieństwa. Bohaterowie, obserwując się wzajemnie, mogą wyciągnąć wnioski i przewidzieć swoją przyszłość. Doskonałym przykładem jest tu Justyna. Widzi trzy różne „ujęcia” miłości. Obserwuje Teresę - nieszczęśliwą kobietę, marzącą o prawdziwym uczuciu, którego szuka w romansach. Teresa żyje w świecie iluzji, fantazji, które nigdy się nie urzeczywistnią, ponieważ wyobrażona przez nią idealna miłość nie istnieje. Justyna już się o tym przekonała, poznając zakłamanego Zygmunta.

Orzelska dostrzega Klotyldę - młodziutką niekochaną przez męża kobietę. Czułość i oddanie Klotyldy irytuje egoistycznego małżonka. Justyna wnioskuje, że podobnie stanie się z nią, w sytuacji, gdy wyjdzie za Różyca. Bohaterka zna również los Marty - nieszczęśliwej z powodu życiowego błędu. Marta uciekła przed uczuciem z obawy o reakcję otoczenia.

Znając te trzy perspektywy, panna Orzelska może dokonać właściwego wyboru.

Kontrast uwypuklony jest również poprzez konflikt, a ten ujawnia się przede wszystkim na dwóch płaszczyznach: spór między dworem i zaściankiem oraz konflikt pokoleń: Witold i Benedykt.
Niezgoda pomiędzy dworem a zaściankiem sprowokowana została przez szkodę, jaką wyrządziły konie Bohatyrowiczów w zbożu Korczyńskich. Doszło do procesu, który trwa latami (wspomnienie o koniach pojawia się w momencie, gdy Witold był jeszcze małym chłopcem i przyszedł pocieszać ojca), rozszerzając się o dodatkowe przyczyny: Bohatyrowicze zarzucają Korczyńskiemu zagarnięcie ich skrawka łąki - wygonu, w dodatku adwokat, opierając się na ich niewiedzy, przekonuje włościan, że to oni mają rację.

Proces pochłania czas, środki i nie przynosi korzyści żadnej ze stron. Na koniec sąd przyznaje rację Korczyńskiemu i obciąża Bohatyrowiczów wysokimi kosztami. Sytuacja jest bardzo niekorzystna dla zaścianka, bo suma wydaje się być nieadekwatna do możliwości finansowych Bohatyrowiczów. Ponadto postępowanie sądowe rani uczucia obydwu pozwanych, podważa „celowość” bohaterskiej i „integracyjnej” śmierci Jerzego Bohatyrowicza i Andrzeja Korczyńskiego. Mimo respektu i pamięci o wydarzeniach 1863 roku, żadna ze stron nie chce pójść na kompromis. Dopiero włączenie się w spór Witolda wyjaśnia tę sytuację.

Ukazując konflikt między dworem a wsią
, Orzeszkowa podkreśla, ze tylko spójny i solidarny naród jest w stanie walczyć z zaborcą i dbać o ciągłość tradycji narodowej. Zademonstrowany spór wskazuje też na sytuację gospodarczo - ekonomiczną po powstaniu. System licznych popowstaniowych represji odbija się zwłaszcza na ziemiaństwie. Nałożone na właścicieli ziemskich i chłopów wysokie kontrybucje „podkopują” ich sytuację materialną. Szlachta ubożeje i musi walczyć o utrzymanie ziemi w obawie konfiskaty majątku i jego przymusowej sprzedaży

Antagonizmy występują pomiędzy przedstawicielami dwóch pokoleń: młodego i starego. Witold - pozytywista - wierzy w ideały, naukę, technikę i równorzędność warstw społecznych. Nie może zrozumieć zachowania ojca, który dawno porzucił marzenia, bo zmusiły go do tego ciężkie warunki i walka o zachowanie majątku:
„ - Słuchaj - (mówił Benedykt) (...) jeżeli wam się zdaje, że wy to pierwsi wymyśliliście wszystkie szlachetne uniesienia i wzniosłe idee, że wy pierwsi poczęliście kochać i ziemię, i lud, i sprawiedliwość (...) Ten lud... to wasze bożyszcze... Boże wielki! tożeśmy się ku niemu jak szaleńcy rzucili, (...) jak w zbawienie zapatrzyli (...) górne marzenia... wielkie nadzieje... ogniste zapały! Wszystko jak w wodę wpadło! Śmiech na wspomnienie bierze!”

Pojednanie między ojcem i synem okazało się możliwe, gdy Witold wyznał, że jest gotów umrzeć w obronie ideałów. Benedykt zrozumiał, że łączy ich bardzo wiele, i że właściwie każdemu z nich zależy na tym samym - na ocaleniu i przywróceniu wiary w dawne wartości.

Utwór skomponowany jest w oparciu nie tylko o dualizm poglądów, postaw, sfer, ale cechuje go również paralelizm - (równoległość, zbieżność) uwydatniona w naszkicowanych wątkach. W powieści toczą się dwa równoległe wątki - związany z Benedyktem i historia Justyny i Jana.

Towarzyszy im szereg motywów pobocznych, które razem składają się na szeroką panoramę nadniemeńskiego świata.Paralelizm, widoczny w losach

Jana i Justyny, powtarza, choć nie całkowicie, bo z pozytywnym zakończeniem, historię miłości Marty i Anzelma oraz nawiązuje do symbolicznej pary Jana i Cecylii. Podwójność perspektywy pozwala autorce „Nad Niemnem” na wielowymiarowe obrazowanie łączące się w sposób nierozerwalny z bogactwem treści.

Motyw rzeki w „Nad Niemnem” Orzeszkowej0x01 graphic
0x01 graphic

Na pierwszym planie powieściowego krajobrazu widać wspaniały Niemen: „Z jednej strony widnokręgu wznosiły się niewielkie wzgórza z ciemniejącymi z ciemniejącymi na nich borkami i gajami; z drugiej wysoki brzeg Niemna, piaszczystą ścianą wyrastający z zieloności ziemi, a koroną ciemnego boru oderżnięty od błękitnego nieba, ogromnym półkolem obejmował równinę rozległą i gładką, z której gdzieniegdzie tylko wyrastały dzikie pękate grusze, stare, krzywe wierzby i samotne słupiaste topole.”

Niemen - Nieman, Nioman, Nemunas - płynie przez Białoruś, Litwę i Rosję. Długość rzeki wynosi 937 kilometrów, a powierzchnia dorzecza zajmuje 98,2 tys. kilometrów kwadratowych. Niemen przepływa przez tereny nizinne, silnie meandrując. Uchodzi do Morza Bałtyckiego. Dzięki systemowi kanałów łączy się z Dnieprem, Wisłą i Pregołą.



Rzeka przepływa przez terytorium trzech państw. Wykorzystanie jej nazwy w tytule nie jest przypadkowe. Warto pamiętać, że w latach 1569 - 1795 na mocy unii lubelskiej istniało państwo nazwane Rzeczpospolitą Obojga Narodów, w którego skład wchodziła Korona Królestwa Polskiego i Wielkie Księstwo Litewskie. Powierzchnia tego federacyjnego (sprzymierzonego) państwa obejmowała terytorium dzisiejszej Polski, Litwy i Białorusi, a oprócz tego część Ukrainy, Estonii, Słowacji, Rosji i Mołdawii. Mimo pozbawienia Polski autonomii (sprawa zaborów), kraje te nadal były ze sobą związane.

Wydarzenia opisane przez Orzeszkową dotyczą również wymienionych krain geograficznych. Swoim zasięgiem objęło je powstanie styczniowe. Motyw powstania jest istotnym wątkiem utworu. W oparciu o tytuł można domniemywać, że już sam wizerunek rzeki miał pełnić funkcję integracyjną i obrazować wspólnotę narodową (także pomiędzy tymi krajami), a w dodatku wymarzoną przez autorkę wspólnotę warstw społecznych. Wstęga wody miała związywać rzeczywistość i marzenia, być symbolem pojednania, również ze względu na swoją wszechobecność - na terenach, przez które przepływa i w dziejach - historii i tradycji kilku narodów.

Niemen pojawia się na wielu kartach książki i jest poniekąd jej naczelną postacią. Jego wizja przypomina płótna impresjonistycznych mistrzów, gdzie toczy się gra barw i świateł. Tak samo jest w przypadku Niemna. Obraz rzeki z pewnością nie jest statyczny, bo wszystko tu faluje, błyszczy, drga, mieni się rozmaitymi kolorami - jest niezwykle żywotne: „Dzień był taki pogodny, upalny, Niemen u stóp wysokiej góry toczył się taki błękitny i złoty, a u brzegu stała łódka mała, w której wnet z towarzyszem swoim usiądzie, aby na koniec rzeki wypłynąć i koniec wędy w błękitach utopiwszy patrzeć mniej może na pływające po ich powierzchni i obecność małej rybki drżeniem swym zdradzające piórko, jak na ten mały, piękny, nad wszystko milszy mu kawałek świata.”

Przy tym rzeka jest metaforą życia, które płynie swoim nurtem, pełne jest niespodzianek, zakrętów, wiraży. Wiąże się też z przemijaniem: „ - Szczęście wywyższa, szczęście poniża, wszystko na świecie czasowe i przemijające... każda rzecz, by woda upływa, by liść na drzewie żółknie i gnije...”

Motywy literackie w „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

Oprócz nadrzędnego motywu rzeki, wyeksponowane zostały inne: motyw miłości, małżeństwa, samotności, marzycielstwa powstania styczniowego, patriotyzmu, konfliktu pokoleń, szlacheckiego dworku i arkadii.

Motyw miłości

Wyobrażony poprzez związek Justyny i Jana jest osnową utworu. Wokół niego koncentrują się inne wątki. Justyna i Jan wyobrażają miłość idealną, zdolną pokonać wszelkie przeszkody. Podobną wymowę ma przytoczona w powieści legenda o Janie i Cecylii - protoplastach i założycielach rodu Bohatyrowiczów. Wzorzec miłości idealnej sugeruje nadrzędność tego uczucia wobec innych, autorka wyznacza mu tak istotną rolę, ponieważ wszelkie działania człowieka pozbawione emocjonalnego fundamentu wydają się trudne do realizacji, czasem nawet bezwartościowe (np. Różyc).

Motyw małżeństwa

Pojawia się w dziele Orzeszkowej jako kwintesencja niespełnienia, zwłaszcza niespełnionej miłości. Pary małżeńskie funkcjonują na zasadzie wzajemnego przebywania „obok siebie”. Uczucia małżonków uczucia dawno wygasły. Nieszczęśliwi są Benedykt i Emilia, Zygmunt i Klotylda. „Kompromisowy” jest związek Bolesława i Marii Kirłów (pani Kirłowa toleruje zachowanie męża). Warto zauważyć, że nieszczęśliwe małżeństwa znajdują się zwłaszcza wśród szlachty i arystokracji. W zaścianku problem nieudanych związków nie istnieje. Tu „budulcem” miłości jest wzajemne wsparcie, wspólna praca i wychowywanie dzieci.

Motyw samotności

Uczucie samotności dotyka wielu bohaterów. Jest ono najczęściej następstwem nieszczęśliwej miłości. Justyna po zakończeniu znajomości z kuzynem Korczyńskim czuje się opuszczona i zagubiona. Marta odrzuciwszy Anzelma, cierpi w ukryciu, podobnie Anzelm - stopniowo popada w apatię, a symbolem jego samotności jest „duszna choroba”, która izoluje go od świata. Wyalienowani są też pani Emilia Korczyńska i jej mąż Benedykt - ci wzajemnie nie spełniają swoich oczekiwań, każde z nich oddzielnie brnie przez życie. Samotna jest także Teresa, która stale marzy o miłości.

Motyw marzycielstwa

Zwykle związany jest z Justyną. Gdy bohaterka przeżywa, bądź przeżyła coś niezwykłego, towarzyszą jej marzenia senne. Dzieje się tak np. w momencie, kiedy Justyna poznaje legendę o Janie i Cecylii oraz historię Mogiły. Nie bez znaczenia jest tu postać Jana - w marzeniach panna Orzelska widzi siebie jako jego żonę. We śnie czuje pocałunki ukochanego: „Lecz sen czy marzenie niosły jej te pocałunki nie od gwiazdy dnia może, ale od kogoś innego, innego...”. O wielkiej, romantycznej miłości marzy pani Emilia oraz Teresa. Swoje wizje czerpią z lektury romansów.

Motyw powstania styczniowego

Jest bardzo charakterystyczny dla całokształtu dzieła. Autorka, powracając do tego historycznego wydarzenia, przypomina o tożsamości narodowej i wspólnocie społecznej. Mit powstania styczniowego tkwi w świadomości bohaterów, pamięta o nim starsze pokolenie - to, które brało udział w walkach (Anzelm) oraz kolejne - pielęgnujące wspomnienia o powstańcach (Jan, a później także Justyna). Wspomniany wątek ma nawiązywać do tradycji, krzewić wartości patriotyczne, wskrzeszać nadzieje na odzyskanie niepodległości.

Motyw patriotyzmu

Unaocznia się nie tylko we wspomnieniach dotyczących powstania styczniowego, choć te są znamienne, bo uosabiają istotne wartości społeczno - narodowe. Patriotyzm zauważalny jest w postawach bohaterów, zwłaszcza Benedykta Korczyńskiego, który w czasie popowstaniowych represji walczy o utrzymanie majątku. Benedykt osobiście nie bierze udziału w walkach niepodległościowych, ale, jako jedyny z braci, pragnie zachować ojcowiznę. Staje się w ten sposób nie tylko spadkobiercą ziemi, ale i dziedzicem tradycji stanowiącej o wartości narodu.

Motyw konfliktu pokoleń

Pokoleniowy spór obejmuje głównie seniora i juniora rodu Korczyńskich. Spór Benedykt - Witold dotyczy różnic światopoglądowych oraz kwestii wychowawczych. Senior Korczyński, pozbawiony złudzeń i nadziei, opowiada się za tradycyjną formą zarządzania majątkiem, nie widzi konieczności „unowocześniania” gospodarki, pozostaje „konserwatystą” również w kwestii relacji z zaściankiem. Przeciwną wizję reprezentuje jego syn. Ten optuje zwłaszcza za „naprawą” stosunków sąsiedzkich, co mogłoby polepszyć położenie zarówno dworu, jak i zaścianka. W istocie każdy z nich pragnie tego samego - „rekonstrukcji” korczyńskich dóbr, ale obydwaj reprezentują inne strategie realizacji celu.

Motyw szlacheckiego dworku

Akcja powieści rozgrywa się często w siedzibach szlachty: w Korczynie, w Olszynce, czy w Osowcach. Narratorka przybliża każde z tych miejsc, wskazując na ich szczególne cechy. Opisuje położenie siedzib, komnaty, salony itp. Szlacheckie dwory z „Nad Niemnem” nie są pełne przepychu, widać w nich skromność, prostotę, nawet zubożenie. Są to miejsca raczej smutne, w których cierpią samotni bohaterowie, tylko niewielki dworek w Olszynce dzięki „zabieganej” pani Kirłowej tętni życiem. Opozycją „pochmurnych” dworów jest słoneczny bohatyrowicki zaścianek, w którym toczy się pracowity kołowrót życia.

Motyw arkadii

Wyobrażony został dzięki opisom przyrody. W zasadzie tylko przyroda tworzy idealny, spójny obraz. Jej piękno otacza wszystko wokół: dworki szlacheckie i bohatyrowicki zaścianek, problemy powieściowych postaci, ich życie i obowiązki. Natura współgra z nastrojami bohaterów, wyznacza rytm egzystencji. Człowiek wpisany w jej cykl może czuć się szczęśliwy, ale pod warunkiem, że on również rozumie „nastroje” przyrody, akceptuje je i godzi się na współzależność.

Nurty literackie i modele powieści w pozytywizmie



0x01 graphic
0x01 graphic

Pozytywizm odwoływał się do starożytnej kategorii mimezis, czyli odtwarzania i naśladowania rzeczywistości. Normą zatem był fakt, że literatura miała pełnić rolę zwierciadła i odbijać realny świat i egzystencję, często nawet ukazywać ich brzydotę, nieforemność. Ponadto na literaturę oddziaływały pozytywistyczne postulaty i światopogląd epoki, zwłaszcza teoria utylitaryzmu. Akt twórczy nie wiązał się już z natchnieniem, ale z intelektualną pracą, a zadaniem pisarza było wykorzystanie wiedzy opartej na obserwacji i doświadczeniu.

W ten sposób okres pozytywizmu rozwinął w literaturze dwa główne nurty: realizm i naturalizm.

Realizm - symbolizował kierunek dążący do ukazywania prawdy o człowieku i społeczeństwie, do zgodności obrazu literackiego ze światem obiektywnym, rzeczywistym, znanym czytelnikowi z osobistego doświadczenia i obserwacji. Nie chodziło o przekazywanie w utworze historii autentycznych, ale o dbanie, by świat fikcji był analogiczny do świata realnego. Bohaterowie powinni być „reprezentantami” opisywanej warstwy społecznej. Nurt ten wywarł wpływ na rozwój powieści współczesnej i historycznej. Twórcy realistyczni dbali o doskonałość stylu i kompozycji. Realizm polski wiele czerpał z francuskiego. Tam prekursorem tego nurtu był Honoriusz Balzac, a w Polsce najwybitniejszymi kontynuatorami jego koncepcji: Eliza Orzeszkowa i Bolesław Prus.

W poczet europejskich realistów zaliczano: Charlesa Dickensa, Honore de Balzac`a Stendhal`a, Gustawa Flauberta, Lwa Tołstoja, Antoniego Czechowa.

Realizm wypracował własną poetykę między innymi narrację (trzecioosobową, wcześniej stosowano na ogół pierwszoosobową - konwencja listu, dziennika, pamiętnika), na szeroką skalę wprowadził język potoczny, rozbudowane dialogi i bohatera zbiorowego. Prócz tego pełnił funkcję sprawozdania z ludzkich działań i doświadczeń, zawierał opisy zachowań i relacji międzyludzkich oraz rejestr szczegółów życia - prezentację tła społecznego, obyczajowego, miejsc akcji, obrazował typowe charaktery i postawy.

W przypadku, gdy powieść uwypuklała nierówności społeczne i walkę klas, potyczki o karierę i zysk, obnażała egoizm silniejszy od porywów serca, głosu sumienia i obowiązku oraz wyjałowienie duchowe, mówiono o realizmie krytycznym. Bohaterowie w tego typu utworze nie byli wzorcami osobowymi, nie sugerowali żadnego programu działania społecznego, a ich wysiłki częstokroć kończyły się niepowodzeniem.

Realizm funkcjonował także w odniesieniu do sztuki. Wyraźnie zaznaczył się w malarstwie. Na tej płaszczyźnie wyróżniają się dzieła Józefa Chełmońskiego, Aleksandra i Maksymiliana Gierymskich, Wojciecha Gersona. Osobnym zjawiskiem była twórczość Jana Matejki. Wartość artystyczną jego płócien o tematyce patriotycznej wielokrotnie kwestionowano, ale powstawały one głównie „ku pokrzepieniu serc”, kształtowały zbiorową świadomość historyczną narodu.

Rozkwit przeżywało nie tylko malarstwo, ale i grafika. Preferowano sceny historyczno - rodzajowe, odwołujące się do polskiej tradycji i kultury. Często była to sztuka ilustrująca dzieła literackie. Polakiem, który natenczas odniósł sukces poza krajem był Henryk Rodakowski - znakomity portrecista.

Okres polskiego pozytywizmu to na Zachodzie „dobra passa” impresjonizmu. Gdy wybuchło powstanie styczniowe, E. Manet malował „Śniadanie na trawie”. Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte przyniosły wielkie dzieła mistrzów: C. Moneta, A. Renoira, V. van Gogha, P. Gauguina i innych nowatorów.



Naturalizm - kierunek ukształtowany we Francji w II połowie XIX wieku. Wywodził się głównie z prozy Gustawa Flauberta oraz filozofii pozytywistycznej, przy czym przeplatał się z założeniami empiryzmu, darwinizmu, ewolucjonizmu i determinizmu spopularyzowanego przez Hipolita Taine`a, a odnoszącego się do czterech zasadniczych ograniczeń człowieka: rasy, środowiska, momentu dziejowego narodzin i klimatu. Twórcą i teoretykiem naturalizmu był Emil Zola. Naturaliści przypisywali duże znaczenie temperamentowi, to znaczy właściwościom układu nerwowego. Uważali, że w egzystencji ludzkiej na plan pierwszy wysuwają się potrzeby biologiczne - zaspokojenie głodu i popędu seksualnego. Dostrzegali głównie egoistyczne bodźce postępowania, pomijając rolę więzi społecznych (darwinowska koncepcja walki o byt). Uważali, że środowisko nie sprzyja kształtowaniu charakteru jednostki, a człowiek staje się tylko biernym wytworem oddziaływania czynników zewnętrznych.

Autorzy literatury za cel stawiali sobie możliwie najdokładniejsze i najbardziej obiektywne odtworzenie rzeczywistości, opartej na szczegółowych studiach własnych (obserwacja, dokumentarność) i osiągnięciach nauki. Pisarz musiał dokonać wierności prawdzie, ograniczyć fikcję literacką, nie mógł wprowadzać do dzieła żadnych komentarzy, ani podporządkowywać go jakimś założeniom czy intencjom. Miał być „literackim fotografem”. Ideałem była powieść - dokument, przypominająca naukowe studium.

W odróżnieniu od realizmu, który wprowadził do beletrystyki opisy życia mas ludowych i wskazywał na ciemnotę, zacofanie, niedojrzałość społeczną, nędzę i ubóstwo warstw najniższych, naturalizm akcentował zwłaszcza dwa ostatnie aspekty. Oskarżał klasy panujące o bezmyślną obojętność i pasożytnictwo oraz o świadomą eksploatację ludzi pracy. Ze względu na swoje założenia naturalizm popadł w powierzchowną i chaotyczną rejestrację rzeczywistości, choć z drugiej strony, właśnie dzięki przyjętym kryteriom, zezwolił powieści na uwolnienie się od rozmaitych moralizatorskich skrępowań, od służebności programom.



W Polsce nurt naturalistyczny reprezentowali np.: Adolf Dygasiński piszący z perspektywy uczonego oraz Antoni Sygietyński, którego dzieła uwzględniały naturalne piękno przyrody.

Literatura tendencyjna miała charakter propagandowy, postulatywny i perswazyjny. Za cel obierała sobie wychowywanie, nakłanianie, uświadamianie, pouczanie i przekonywanie. Posługiwała się poetyką wypracowaną w piśmiennictwie dydaktycznym i najlepiej służyła celom wychowawczo - utylitarnym.

Literaturę okresu pozytywizmu zaczęto określać mianem literatury tendencyjnej, ponieważ odwoływała się do pozytywistycznego światopoglądu, propagowała modne wówczas idee. Sięgając do jej rodowodu, widać, że gatunkowo osadza się w literaturze dydaktycznej, istniejącej już w starożytności. Mieszczą się w niej dawne żywoty sławnych mężów, żywoty świętych, teksty parenetyczne (moralizatorskie), tworzące wzorce osobowe i wzory postępowania np. „Żywot człowieka poczciwego” Mikołaja Reja, „Dworzanin Polski Łukasza Górnickiego, opowieści egzemplarne (przykłady umoralniające), poradniki gospodarcze wzorowane na antycznych „Pracach i dniach” Hezjoda itp. Niniejszy rejestr wskazuje na przewagę pisarstwa pozaliterackiego, pozbawionego cech literatury pięknej. W powieści tendencyjnej fakt ten uwidacznia się we wpływie na tekst powieściowy publicystyki oraz retoryki moralistycznej i propagandowej.



Pisarz przed przystąpieniem do napisania dzieła, przyjmował jakąś tezę - tendencję np. jedno z pozytywistycznych haseł i tak konstruował powieść, by przekonać do niej czytelnika. Obowiązywała technika „czarno - biała”, czyli wyraźny podział na dobro i zło. Świat ukazany w powieści, nie tylko miał być tożsamy z rzeczywistością, ale jednocześnie szablonowy - dobry i zły. Tak samo kreowani byli bohaterowie: pozytywni i negatywni, ale ci mieli ponadto być reprezentatywni dla swojego środowiska - grupy społecznej. Narrator wygłaszał poglądy autora i oceniał ze swojej pozycji rzeczywistość przedstawiona. Język nacechowany był publicystyczną retoryką.

W nurt twórców literatury tendencyjnej zaliczamy między innymi: Elizę Orzeszkową (powieść m.in. „Nad Niemnem”, „Marta”), Henryka Sienkiewicza („Humoreski z teki Worszyłły”), Aleksandra Świętochowskiego (trylogia dramaturgiczna - „Dusze nieśmiertelne”), Michała Bałuckiego („O kawał ziemi”, „Byle wyżej”).

Literatura pozytywizmu wykształciła w obrębie gatunków literackich kilka modeli powieści: powieść tendencyjną, realistyczną, naturalistyczną i historyczną. Każdy ze wskazanych modeli propagował jakieś idee i założenia. Powieść tendencyjna podporządkowana była celom politycznym i ideowym. Obejmowała problematykę aktualną, społeczną i obyczajową. Zbliżała się do literatury dydaktycznej, a ukazany świat i bohaterowie byli zazwyczaj schematyczni, utrzymani w konwencji „czarno - białej”, czyli pozytywno - negatywnej.

Powieść realistyczna z kolei zachowywała założenia realizmu. Fikcja literacka oparta była na zasadach prawdopodobieństwa. Bohater rysował się jako wybitna jednostka na tle szerokiej panoramy społecznej, motywacje jego zachowań i działań miały charakter społeczno - psychologiczny. Konstrukcją świata przedstawionego rządziła zasada naśladownictwa.

Natomiast powieść naturalistyczna realizowała postulaty naturalizmu. Obrazowała studium świata i człowieka w ich biologicznym aspekcie. Człowiek jawił się jako byt rządzony instynktami: głodem, pragnieniem, popędem seksualnym i instynktem samozachowawczego. Powieść naturalistyczna zbliżała się zazwyczaj do naukowego studium.

Powieść historyczną cechowało podjęcie tematyki z dalszej lub bliższej przeszłości narodowej. Jej poetykę stworzył jeszcze w dobie romantyzmu Walter Scott (autor „Rob Roya”). Komponował on żywą, często przygodowo-romansową akcję oraz wprowadził tak zwany ”koloryt lokalny” - tło obyczajowo - społeczno - historyczne. W utworach Scotta historia była procesem, tym bardziej atrakcyjnym, bo nasyconym fikcją literacką, a elementy komiczne splatały się z tragicznymi. Znakomitym powieściopisarzem historycznym był Aleksander Dumas - twórca „Trzech muszkieterów”.
W Polsce ku powieści historycznej zwracali się Henryk Sienkiewicz (Trylogia), Bolesław Prus („Faraon”) i Eliza Orzeszkowa („Mirtala”, „Stare obrazki”, „Czciciel potęgi”).

Po klęskach zrywów niepodległościowych, zwłaszcza powstania styczniowego (1863), powieść historyczna realizowała cel „pokrzepienia serc”, a odwoływanie się do doniosłych faktów historycznych, przywoływanie znaczących dla narodu wydarzeń, miało ukazywać sensowność i celowość ludzkich wysiłków oraz rozbudzać nadzieję.

Epoka pozytywizmu i jej wyznaczniki - wprowadzenie do zagadnień w literaturze



0x01 graphic
0x01 graphic

Epoka pozytywizmu wzięła swoją nazwę od kierunku filozoficznego, którego podstawy sformułował Augusta Comte. Założenia niniejszego prądu zawarł w dziele „Wykłady filozofii pozytywnej”.

Określenie „filozofia pozytywna” oznaczało zajmowanie się rzeczywistymi przedmiotami, których poznanie dostępne jest umysłowi. Odżegnywano się od zagadnień urojonych, tajemnic, mistyki. W pewnym sensie epoka ta była opozycyjna wobec minionej - romantycznej. Sprawy ducha zostały odrzucone, nacisk kładziono na racjonalny umysł.
„Pozytywny” oznaczał również: pewny - potwierdzony, uzasadniony; ścisły - dokładnie określony; użyteczny (utylitarny) - służący ogólnym celom, przydatny; względny - dopuszczający różne punkty widzenia.



Pozytywizm był jednocześnie ruchem społecznym i prądem literackim. W Europie Zachodniej często nazywano go realizmem, ponieważ odnosił się do rzeczywistości, miał ją odwzorowywać. Powrócono do starożytnej kategorii: mimezis - naśladowanie rzeczywistości.

Ramy czasowe:

W Europie Zachodniej pozytywizm - realizm rozpoczyna się w latach 60. XIX wieku, a kończy około 1890 - 95 wraz z nadejściem modernizmu. W 1895 roku bracia Lumiere skonstruowali kinematograf, który dał początek nowej dziedzinie sztuki - filmowi.
W Polsce datami granicznymi są: rok 1864 - moment upadku powstania styczniowego oraz 1891 - data wydania „Poezji” Kazimierza Przerwy - Tetmajera.

W dziedzinie literatury, na drugą połowę lat sześćdziesiątych przypada pojawienie się nowych organów prasowych m.in. „Przeglądu Tygodniowego” i „Przeglądu Polskiego” oraz twórczość nowego pokolenia pisarzy: Adama Asnyka, Elizy Orzeszkowej, Aleksandra Świętochowskiego, Bolesława Prusa, Henryka Sienkiewicza, Stanisława Tarnowskiego, Piotra Chmielowskiego. Ta generacja literatów, wzbogacona o doświadczenia powstania styczniowego, wystąpiła z nowymi hasłami. Zbudowała swój światopogląd w oparciu o filozofię pozytywizmu, przedkładając rozwój i odbudowę społeczeństwa nad idee walki narodowowyzwoleńczej, ale w cieniu tych idei pozostając.

Ideologie i hasła epoki pozytywizmu

Wśród haseł myślowych dominowała antyromantyczna postawa i nawiązanie do filozofii oświecenia. Odrzucono metafizyczne pojmowanie historii, mesjanizm oraz kult wieszcza. Opowiedziano się za rozkwitem ekonomicznym, wspólną pracą na rzecz społeczeństwa oraz kreowaniem nowej świadomości obywateli. Przestała liczyć się jednostka, zwrócono uwagę na ogół i zbiorowość. Miejsce romantycznego zrywu powstańczego zajęła kategoria pracy.

Pozytywizm wzbogacił myśl filozoficzną oświecenia. Stało się tak za sprawą Augusta Comte`a i jego klasyfikacji wiedzy:
„Pozytywna filozofia podporządkowuje niezmiennym prawom wszystkie zjawiska, nieorganiczne i organiczne, fizyczne i moralne, indywidualne i społeczne. Bez praw byłoby niemożliwe jakiekolwiek przewidywanie i nauka ograniczyłaby się do jałowej erudycji.”

Nastąpił rozwój nauk biologicznych, jako tych, które tworzą podwaliny do wyjaśniania zjawisk i rzeczy. Ludzie zrozumieli, że stanowią ogniwo wielkiego cyklu ewolucyjnego, podlegają prawom przyrody i mogą je kształtować. Zaniedbano przez to dziedziny uznane za „nienaukowe” takie jak psychologia, etyka, socjologia.

Dominującym założeniem filozoficznym stał się scjentyzm - wiara i zaufanie pokładane w możliwościach nauki, przyznanie jej nieograniczonych możliwości poznawczych, propagowanie kultu wiedzy i nauki. Ściśle z nim związane były empiryzm i racjonalizm, czyli odwoływanie się do doświadczeń i rozumu - jako jedynych źródeł prawdziwej wiedzy. Scjentyzm realizowano głównie na gruncie praktyki społecznej, ale przeniknął także do literatury. Pisarze tacy jak Prus i Orzeszkowa starali się poddać działalność artystyczną rygorom pracy naukowej i stosować w niej metody zaczerpnięte z przyrodoznawstwa. Istotnym komponentem myśli pozytywistycznej był ewolucjonizm - teoria przyrodnicza stworzona przez Karola Darwina, według której zwierzęce gatunki w procesie rozwoju ulegają przekształceniu. Herbert Spencer - uczeń Darwina wykorzystał teorię swojego „mistrza” do stworzenia koncepcji rozwoju społecznego. Spencer doszedł do wniosku, że rozwój cywilizacji i społeczeństw jest zdeterminowany (porządkowany, wyznaczany) przez prawa ewolucji i postępu. Według tego twierdzenia cały wszechświat podlega ciągłej przemianie i samoistnie doskonali się. Znacząca wydaje się być przy tym teza, że świat natury i ludzi stanowią jedną rzeczywistość podlegającą tym samym prawom. Założenie to zwano monizmem przyrodniczym, uwzględniał on wyższość człowieka w stosunku do innych tworów przyrody, a owa przewaga polegała na tym, że człowiek potrafił dostosować się do warunków i kształtować je według swoich potrzeb.

Pozytywiści w większości wyrażali przeświadczenie, że świat nie jest w pełni poznawalny: nie da się dokładnie zgłębić prawideł rządzących nim oraz uchwycić zjawisk natury metafizycznej, duchowej. Tych nazywano agnostykami. Znamienne dla pozytywizmu wydaje się być hasło demokratyzmu polegajace na dążeniu do wolności jednostki, poszanowaniu praw ludzkich z jednoczesnym respektowaniem reguł życia społecznego.

W zakres filozofii pozytywnej wchodziły jeszcze pojęcia: utylitaryzm, czyli postulat użyteczności jednostki dla społeczeństwa i łączący się z nim altruizm - postawa wyrażająca poświęcenie, bezinteresowna praca na rzecz innych oraz praktycyzm polegający na wytyczaniu celów możliwych do osiągnięcia i wyborze sposobów koniecznych przy ich realizacji, a ponadto pragmatyzm tożsamy z wykorzystywaniem wiedzy jako praktycznej umiejętności przewidywania potencjalnych korzyści.

Światopogląd epoki pozytywizmu wpływał na formowanie się postaw społecznych, kształt literatury oraz rozwój określonych dziedzin nauki. Pozytywiści porównali społeczeństwo do organizmu ludzkiego (organicyzm). Jeżeli „choruje” jedna jego część, niesprawny jest cały organizm. Całość będzie funkcjonowała prawidłowo, gdy „zdrowe” będą wszystkie organy. W przypadku „schorzenia” konieczne jest leczenie. Takim „leczeniem” obejmującym warstwy społeczne, zwłaszcza te najniższe, najbardziej zaniedbane (co uwidoczniło się podczas powstania styczniowego) był postulat pracy rozgałęziający się na dwie uzupełniające się wzajemnie dziedziny: pracy organicznej i pracy u podstaw. Domenę pozytywizmu stanowił właśnie kult pracy.

Praca organiczna - sformułowanie zamieszczone na łamach „Przeglądu Tygodniowego” w 1873 roku w cyklu artykułów Aleksandra Świętochowskiego i Leopolda Mikulskiego. Odwoływało się do socjologicznej teorii Herberta Spencera, głoszące aktywność gospodarczą, kulturalną, oświatową na każdym poziomie społecznym. Każda warstwa społeczna, przynależąca do organizmu postrzeganego jako całość, zobowiązana była do odegrania ważnej roli. Zadaniem wszystkich grup społecznych była wzajemna współpraca. W ten sposób budowana społeczność winna być tolerancyjna (zarówno w odniesieniu do reprezentantów innych wyznań np. Żydów, jak i narodowości, grup etnicznych), kierować się zasadą równouprawnienia i w związku z tym dążyć do emancypacji (uniezależnienia) kobiet oraz aktywnie uczestniczyć w działaniach filantropijnych (charytatywnych): wspierać biednych, potrzebujących pomocy itp.

Z pracą organiczną wiązała się praca u podstaw, czyli starania o to, by chłopi, rzemieślnicy, kupcy i inni uzyskali w społeczeństwie należną im pozycję, by mogli świadomie ubogacać i doskonalić społeczny organizm. Postulowano o edukację warstw najniższych, przyznanie im dostępu do nauki. Rolę tę miały spełniać warstwy wykształcone, a działania tego typu powinny mieć charakter filantropijny. Ideę pracy u podstaw wysunął Aleksander Świętochowski.

Nie bez znaczenia była twórczość warszawskich pozytywistów („pozytywizm warszawski”), którzy w artykułach prasowych sformułowali program polskiego pozytywizmu. Czołowym publicystą był nie tylko wspomniany Aleksander Świętochowski, ale i Piotr Chmielowski, Bolesław Prus, Julian Ochorowicz. Świętochowski wyszydzał kult przywilejów stanowych, tradycjonalizm religijny i gospodarcze zacofanie szlachty. Przeciwstawiał jej wiarę w postęp, w naukę, w „pozytywną” i twórczą pracę.

W kwestii polityki pozytywiści odcięli się od tradycji romantyzmu i powstań narodowych. Nie wierzyli w zwycięstwo sprawy polskiej i dlatego negowali potrzebę niepodległości: „Nie na zewnętrznych środkach samodzielności politycznej spoczywa istnienie ludów” - oświadczał Świętochowski. Nie potrzebujemy własnych żołnierzy, ministrów i parlamentów, ażeby żyć wygodnie i szczęśliwie. Wystarczy nam pole podbojów handlowo - przemysłowych oraz osiągnięć cywilizacyjnych.” Słowa te głoszone w latach 1881 - 1883 budziły kontrowersje, ale w istocie odpowiadały ówczesnym tendencjom i złudzeniom burżuazji. Świętochowski i pozostali publicyści warszawscy dzięki swoim publikacjom i zaadaptowaniu na grunt polski zachodnich poglądów filozoficznych stworzyli podwaliny polskiego pozytywizmu.

Miłość w „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

W utworze nie ma żadnego wzorcowego związku, dopiero pod koniec tworzy się między Janem i Justyną, podejrzewać jeszcze można, że wzajemna sympatia Witolda i Maryni Kirlanki przerodzi się kiedyś w głębsze uczucie.

Nie istnieje również szablon standardowo „prosperującej” rodziny, bo na ogół albo małżonkowie nie potrafią się porozumieć (Emilia i Benedykt), albo któryś współmałżonek nie żyje (Andrzejowa Korczyńska, związki Starzyńskiej), ewentualnie odrzuca standard małżeństwa, choć nadal w nim funkcjonuje (Zygmunt Korczyński, Kirło).

Konspekt miłości idealnej ujęty jest w formę mitu - legenda o Janie i Cecylii. Protoplasci Bohatyrowiczów wyobrażają wzajemny szacunek, oddanie, wspólną pracę. Dzięki temu udało im się pokonać wiele przeszkód, między innymi barierę pochodzenia. Założyli ród i stali się symbolem wiecznie trwającej miłości: „(...) późnym wieczorem nad senliwym mężem śpiewała, on, choć senliwy, pieścił się z jej włosami, a potem o wschodzie słonka zdrowy i wesół do roboty wstawał, bo siły miał wzmocnione i serce pocieszone przez nią.”



Podobnie zdarzy się w przypadku Justyny i Jana. Ona porzuci dla niego mrzonki o wysokim pochodzeniu i przeznaczeniu do wyższych celów. Odmówi dekadenckiemu Różycowi, który dla kaprysu zechce przełamać konwenanse i ożenić się z niemajętną kobietą niższego stanu. Zaniecha także kontaktów z żonatym Zygmuntem, bo kontynuowanie znajomości z nim uderzyłoby w jej morale i podważyło wyznawany system wartości, gdzie godność i honor zajmują czołowe miejsce: „ - Za kogo mnie masz, kuzynie? O czym mówiłeś? Ależ ty chyba sam tego nie rozumiesz! Jak to! Kogoś niewinnego, kogoś, co nam nic złego nie wyrządził, krzywdzić w tym, co jest jego szczęściem, honorem, może życiem; co dzień, co godzinę, co chwilę kłamać i oszukiwać, wiecznie chodzić w masce, czując pod nią trąd i plamy... Boże! i ty mi takie życie ofiarować chciałeś (...) O! jakież to szczęście, że ja cię już nie kocham! Ale nie! Gdybym cię i kochała jeszcze, przestałabym w tej chwili... z gniewu, z obrazy, z ohydy...”

Jan zostanie jej przewodnikiem, nauczy ją tradycji i historii, zaszczepi w niej wiarę w sens pracy i poświęcenia dla ojczyzny. Justyna, dzięki niemu odnajdzie chęć do życia, działania, odzyska szansę samorealizacji. Już nie będzie zależna od innych, praca przywróci jej wolność. Miłość tych dwojga nie rozkwitnie od razu, ale będzie niczym przyroda rozwijać się i dojrzewać. Ich związek zostanie zbudowany w oparciu o przyjaźń i wzajemne porozumienie. Pewnego wieczoru, gdy lato zacznie ustępować miejsca jesieni, wyzna wybrankowi miłość.

W innej sytuacji byli kiedyś Marta i Anzelm. Ta para jest przykładem miłości niespełnionej. Swego czasu, gdy nie zaznaczały się tak wyraźnie różnice klasowe, Marta interesowała się przystojnym Anzelmem, on również nie pozostawał wobec niej obojętny. Dzięki dobrym relacjom dworu z zaściankiem zakochani mogli się często widywać, lecz podział na warstwy ponownie zaczął odgrywać duże znaczenie.

Marta, obawiając się opinii otoczenia, odrzuciła starającego się o jej rękę mężczyznę. Bała się również ciężkiej pracy w gospodarstwie, ale potem to dzięki niej odnalazła pociechę w życiu. Zarówno ona, jak i Anzelm nie założyli nigdy rodziny. Anzelm popadł w melancholię i zapadł na zdrowiu, a Marta stała się zgorzkniałą starą panną i sama siebie określała jako „cholerę”.

Przykład miłości Marty i Anzelma dowodzi bezsensowności podziałów społecznych, których echo może zaważyć na życiu i uczuciach człowieka. Ów staje się przez to nieszczęśliwy i potrzeba nie lada odwagi i charakteru, by takie społeczne różnice zwyciężyć.



Nieszczęśliwi w miłości są także Emilia i Benedykt. Problemem tej pary jest brak zrozumienia. Emilia nie potrafi zaakceptować „gospodarczej” natury męża, nudzą ją jego zwierzenia i opowieści o kłopotach majątku. Obydwoje wiedzą, że kiedyś było inaczej, ale popowstaniowe warunki zmuszają Benedykta do coraz większych wysiłków i troski o utrzymanie ojcowizny. Zakorzeniony w rzeczywistości Korczyński nie odpowiada wizerunkowi romantycznego partnera. Takich pani Emilia poszukuje w romansach i kreuje w wyobraźni. Tu marzenia w zderzeniu z rzeczywistością giną: „ - Więc czegóż ci brakuje? Zbytkiem istotnie otoczyć cię nie mogę, ale i po cóż ten zbytek? A niedostatku dotąd, chwała Bogu, w domu naszym nie ma. Pracy i kłopotów nie masz żadnych... Wiedziałem od razu, że nie jesteś do pracy ani stworzoną, ani wychowaną i nie wymagałem jej nigdy od ciebie. Gospodarstwem zajmuje się Marta... ty robisz to tylko co chcesz... Dzieci masz, przywiązanie moje... książki... robótki...”

Pani Benedyktowa nie jest osobą stworzoną do pracy, przeraża ją każdy kontakt z naturą. Egzotyki i uniesień dopatruje się w świecie francuskiej literatury, nawet jej choroby są nieco osobliwe: migrena, globus. Benedykt nadal ją kocha i szanuje, ale rozdźwięk między oczekiwaniami obydwojga jest zbyt duży i tworzy przepaść nie do pokonania.

Zygmunt i Klotylda też nie tworzą udanego małżeństwa. Ta „dwójka” została zestawiona na zasadzie kontrastu. Zygmunt ignoruje Klotyldę, rani jej uczucia, a ona zrobi wszystko, by małżonek był z nią szczęśliwy. Po sprzeczkach zawsze pierwsza wyciąga dłoń: „Ale żyć w nieporozumieniu z nim dłużej nad dwie godziny niepodobna - przechodziło jej siły. Z natury była łagodną i łatwo przebaczającą. (...) Gdyby tylko wzrok podniósł na nią, z okrzykiem radości rzuciłaby mu się na szyję.”

Za tę małżeńską, aczkolwiek niezgodną „koalicję” odpowiadała pani Andrzejowa. To ona zabiegała o to, by syn „posiadł” obiekt swojej krótkotrwałej fascynacji. Dziewczyna była młoda, majętna i wykształcona, a w dodatku zaufała starszemu od siebie mężczyźnie. Matka Zygmunta ma wyrzuty sumienia z powodu niewłaściwie skojarzonego małżeństwa, obarcza się winą za cierpienia Klotyldy. Jej syn prawdopodobnie nie jest w ogóle zdolny do miłości, wśród cech jego charakteru dominuje egoizm. Pani Andrzejowa czuje, że nie podołała obowiązkom właściwego wychowania potomka.

Wśród prezentowanych przez Orzeszkową związków i porywów serca, widać jasno, że tylko Justynie i Janowi udało się pokonać przeszkody i wzorem mitycznych przodków (Jana i Cecylii) odnaleźć właściwą istotę miłości. Miłość Jana i Justyny jest „sformatowanym” obrazem tego uczucia.

Mit powstania styczniowego w „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

„Nad Niemnem” w wersji książkowej ukazało się w 25 rocznicę powstania styczniowego. Miało upamiętniać i przypominać społeczeństwu o zrywie niepodległościowym. Pozytywiści, co prawda, odrzucili w swoim programie patriotyzm walki, zastępując go hasłami i ideologią pracy, ale nierzadko zwracali się ku tradycji, by reaktywować i wzmacniać uczucia patriotyczne, bohaterstwo i tożsamość narodową. Z poszanowaniem, godnością i czcią mówili o powstańcach. Kultywowali pamięć o nich, powoływali się na historię i wspólną wiążącą przeszłość, która powinna stanowić priorytet dla przyszłych pokoleń. Na takich założeniach opiera się także „Nad Niemnem”.

„Niedużo nas było, może osób kilka, bo inni ludzie na swoich podwórkach zgromadzili się i, tak samo jak my, kupkami stojąc, ku stronie piasków obróceni, stuków i grzmotów słuchali, co tam toczyły się i turkotały (...) Słowik już wtenczas nie śpiewał, tylko gdzieniegdzie podejmowały się znad boru chmury wszelakiego ptastwa i jak zwariowane, z przeraźliwymi krzykami latały nad borem, nad rzeką (...) Nad piaskami zaś ciągle grzmiało a grzmiało, i dopiero przed samym wieczorem grzmoty te zaczęły pomału ustawać, aż i zupełnie ustały, a za to po całym borze poniosły się wielkie ludzkie krzyki i zgiełki.”

W ten sposób Jan relacjonuje Justynie przebieg powstania styczniowego, które swoim zasięgiem objęło korczyńską i bohatyrowicką okolicę. Walczyło w nim wówczas czterdziestu powstańców, a wśród nich ojciec Janka - Jerzy Bohatyrowicz i brat Benedykta Korczyńskiego - Andrzej. Zryw okazał się klęską, rozpoczęły się represje władz carskich wobec jego uczestników, niemniej były i pozytywy tego przełomowego w dziejach wydarzenia. W imię walki o wolność nastąpiło braterstwo klas społecznych. Chłopi mężnie walczyli u boku szlachciców. Jerzy i Andrzej polegli i byli pogrzebani w jednej mogile, która stała się symbolem pojednania, odrodzenia nadziei, obrony ideałów, dla których warto poświęcić życie. Powstanie, mimo że przegrane, stało się symbolem honoru. W sposób pośredni lub bezpośredni zaciążyło na losach

wszystkich bohaterów powieści. Każdy z nich musiał ustosunkować się do zrywu niepodległościowego.

Orzeszkowa tych, którzy brali w nim udział, lub byli jego świadkami nazywa „dziećmi nocy”. Do tego pokolenia należą: Benedykt i Andrzej Korczyński, Dominik, Emilia, Marta, Kirłowa, Darzeccy, Anzelm i Jerzy Bohatyrowicze. Andrzej i Jerzy ponieśli śmierć w walce. Dominik został wzięty do carskiej niewoli, ale po dłuższym pobycie na obcej ziemi, dostosował się do warunków rusyfikacji i osiągnął niezłą pozycję społeczną. Anzelm, klęskę miłości i powstania opłacił własnym zdrowiem. Zaczął chorować, lecz w istocie doskwierało mu poczucie osamotnienia i brak wiary w sens życia. Choroba zaczęła dręczyć bardziej jego duszę niż ciało. Wraz z Janem często odwiedzał Mogiłę, ale bywał wtedy tak wzruszony, że płakał:

„ - Czegóż tak płakał? - ze wzruszeniem, z którego przyczyn jeszcze sobie jasno sprawy nie zdawała, spytała Justyna.
- Bo długo chorym będąc z chaty prawie nie wychodził i pierwszy raz wtedy po swoim wskrzeszeniu to miejsce zobaczył, przez które kiedyściś z wielką kompanią jechał...”


Benedykt pielęgnuje pamięć o zmarłym bracie, choć, zajęty sprawami gospodarki, nieczęsto odwiedza Mogiłę, na co wpływa jeszcze fakt, że czas „dobrego sąsiadowania” z zaściankiem już minął. Niemniej tkwi w nim głęboki szacunek dla poległych powstańców, ale rzeczywistość popowstaniowa całkowicie odbiera mu wiarę w ideały. Musi walczyć o utrzymanie ziemi.

Po powstaniu na ziemiach litewskich i ruskich obowiązywał przepis, zgodnie z którym Polacy nie mogli nabywać ziemi, a jeżeli nie byli w stanie utrzymać swoich majątków (co było efektem licznych konfiskat mienia), mogli je sprzedawać wyłącznie Rosjanom. Kurczył się przez to stan posiadania polskiego ziemiaństwa. Walka o utrzymanie ziemi w tamtych czasach stała się metaforą patriotyzmu.

Emilii problematyka zrywu jest zupełnie obca. Aby zabić rozczarowanie i monotonię życia, ucieka w świat literatury, romansów i codziennych błahostek. Marta Korczyńska odrzuciła Anzelma z powodu jego pochodzenia, przed powstaniem jednak z miłością zawieszała mu święty medalik na szyi. Gdy po upadku zrywu sytuacja między dworem a zaściankiem zmieniła się i ponownie ujawniło się rozwarstwienie społeczne, stara panna naiwnie wierzyła, że uczyniła dobrze, rezygnując z miłości ukochanego. Jej uczucie nigdy do końca nie wygasło.

Pani Andrzejowa z Osowiec pielęgnuje uczucia patriotyczne i wciąż wspomina męża idealistę. Czasem skrycie odwiedza Mogiłę. Ma żal do syna, że nie czci pamięci swojego ojca. Zygmunt ojca - bohatera nazywa „szaleńcem”, przez którego rzekomo kompromituje się w wielkim świecie.

Od czasów powstania upłynęło dwadzieścia powieściowych lat. W Bohatyrowiczach żyje potomek wojownika - Jan, który w pamięci przechowuje moment pożegnania z ojcem. Dorasta kolejne pokolenie. Niektórzy jego przedstawiciele dbają o sławę poległych. Anzelm przekazuje bratankowi spuściznę tradycji. Pragnie, by Jan wyrastał w świadomości patriotycznych ideałów. Młody Bohatyrowicz wraz ze stryjem najczęściej odwiedzają Mogiłę.

Witoldowi - synowi Benedykta nie są obce wartości narodowe, pamięta o powstaniu i krzewi ideę przywiązania do ziemi. Obojętna początkowo na echa powstania Justyna, dzięki wędrówkom z Janem i odwiedzaniu symbolicznych pamiątek, przechodzi edukację patriotyczną i zaczyna doceniać tradycję.

Totalną ignorancją w kwestiach narodowych wykazują się Zygmunt Korczyński i Teofil Różyc. Obydwaj nie dostrzegają znaczenia powstania, żyją w oddzieleniu od kultury ludowej. W ich systemie wartości na czołowym miejscu plasuje się egoizm, materializm i kosmopolityzm.

Kosmopolityzm - postawa oparta na założeniu, że ojczyzną człowieka jest cały świat, charakteryzująca się biernym stosunkiem do spraw tradycji, kultury, narodu.

Przyroda w „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

Na pierwszym planie powieściowego krajobrazu widać wspaniały Niemen. Na drugim planie znajduje się szata roślinna. Akcja rozgrywa się wśród złotych pól, zielonych łąk, starych drzew i przenosi niejednokrotnie do obejścia Bohatyrowiczów, u których w sadzie obradzają drzewa owocowe i rosną wspaniałe ogrodowe kwiaty: floksy, georginie, piwonie.

Łąki pokrywa dziki kwiatostan, którego fachowe nazewnictwo Orzeszkowa wybornie opanowała, czego wyraz daje w terminologii np. kamioła - to pospolita roślina łąkowa o barwie żółtej, a dziecięlina - to ludowa nazwa dzikiej koniczyny, zaś brodawnik - to inaczej mniszek o „puchowej” główce, przez nas pospolicie zwany mleczem, bo w łodydze zawiera właśnie sok mleczny.

W perspektywie da się dostrzec prócz wody, roślin, ziemi, także to, co „w górze” - zarys nieba, chmur i ptaków. A wszystko wydaje się niemalże realne i namacalne, Dzięki temu czytelnik może „spacerować” po nieznanej, ale niezwykle pięknej okolicy. Autorka podobnie jak przewodnik oprowadza po terenach odległych od zgiełku i hałasu świata, a przy okazji zezwala na dyskretne zaglądanie do ludzkich posiadłości, dworków, na obserwację prac gospodarskich i żniw.

Opisy przyrody u Orzeszkowej cechuje precyzja i dbałość o szczegóły. Bogactwo natury może być oddane tylko dzięki bogactwu słowa. Pełno tu epitetów, porównań, „zmysłowych” metafor: „Księżyc znacznie już podniósł się na niebie, zmalał, przygasł i łagodnym światłem oblewając wysoką górę i bór przeciwległy oszklił powierzchnię rzeki drobnymi falami pomarszczoną. Pod napowietrzną, bladozłotą lampą księżyca w wodzie jakby zanurzoną stała kolumna światła podstawą zwrócona ku powierzchni rzeki, a ognistą kulą dna jej sięgającą, pełna wewnętrznych drżeń i migotań.”

W liryczny sposób autorka potrafi opisać atmosferę, magię nocy, która dla przeciętnego obserwatora wieczoru nad rzeką byłaby zwyczajnym obrazkiem z mrokiem, księżycem w tle i odbijającym się w wodzie światłem.

Sztuka obrazowania Orzeszkowej odwołuje się do wszystkich zmysłów. Czuć ciepło letnich wieczorów, upał dnia połączony z trudem żniwiarskiej i gospodarskiej pracy, krople deszczu nad Niemnem, zapach świeżo skoszonych łąk, kwiatów w ogrodach, słychać melodyjne trele ptaków. Łączenie tego typu wrażeń (barw, dźwięków, zapachów) nazywa się synestezją. Owa metoda odgrywa znaczną rolę w technice symbolizmu i impresjonizmu, posługującego się nastrojem, muzycznością.

Poprzez „relacje” stanów natury, autorka oddaje również stany emocjonalne i psychiczne bohaterów np. w trakcie imienin pani Emilii, po spotkaniu z Zygmuntem, Justyna opuszcza gości i udaje się na samotną przechadzkę, podczas której rozmyśla. Idzie polną, krętą drogą, nie wiedząc, dokąd ona prowadzi Zagmatwane refleksje i uczucia bohaterki harmonizują z krętą ścieżką, po której stąpa. Cykliczność natury wpływa jeszcze na całokształt gospodarskiego życia. Ludność żyje w zgodzie z naturą i z jej „harmonogramem”.

Ogół zjawisk przyrody w „Nad Niemnem” to niezwykle sugestywny pejzaż o znamionach malarstwa impresjonistycznego. „Stojąc” przed nim odbiorcy towarzyszą wspomnienia własnych przeżyć, doświadczeń oraz uczucie tęsknoty.

Kalendarium twórczości Elizy Orzeszkowej0x01 graphic
0x01 graphic

- Debiut w 1866 w „Tygodniku Ilustrowanym” - opowiadanie: „Obrazek z lat głodowych”;

- pierwsze powieści tendencyjne: „Ostatnia miłość” (1868), „W klatce” (1870), „Na prowincji” (1870);

- Powieści bardziej doceniane przez krytykę: „Pamiętnik Wacławy” (1871), „Pan Graba” (1872), „Marta” (1873) (zawierają doświadczenia i przeżycia osobiste autorki, problematyka emancypacji kobiet);

- Literatura tendencyjna: „Eli Makower” (1875), „Pompalińscy” (1876), „Rodzina Brochwiczów” (1876);

- Kwestia żydowska: „Meir Ezofowicz” (1878);

- Tematyka chłopska: „Niziny” (1884), „Dziurdziowie” (1885);

- Twórczość dojrzała - o tematyce podziałów społecznych i zagadnieniach patriotycznych: „Nad Niemnem” (1887), „Cham” (1888);

- Obyczajowość zaścianka szlacheckiego: „Bene nati” (1891), „Anastazja” (1902);

- Tematyka religijna i etyczna (początki modernizmu): „Dwa bieguny” (1893), „Australczyk” (1896), „Ad astra” (1904);

- Rozprawy publicystyczne: problematyka kobieca i społeczno - obyczajowa: „Kilka słów o kobietach” (1870), „Patriotyzm i kosmopolityzm” (1880), „O Żydach i kwestii żydowskiej” (1882), „Emigracja zdolności” (1899);

- Zbiory nowel: „Z różnych sfer” (1879-1882), „Iskry” (1898);

- Ostatnie dzieło - zbiór opowiadań: „Gloria victis” (1910).

Narracja „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

Narracja w powieści ma charakter trzecioosobowy. Jest obiektywna i utrzymana w konwencji narracji XIX - wiecznej.

W prozie drugiej połowy XIX wieku dominuje głównie narracja trzecioosobowa. Do końca XVIII wieku używano raczej narracji pierwszoosobowej, co miało wskazywać na autentyczność opowiadanych historii, dlatego dzieła miały niejednokrotnie charakter pamiętników, dzienników, listów. Pozytywiści korzystali z niej rzadko, ale czasem wprowadzali tak zwaną „podwójną perspektywę”: „dziecięcą” i „dorosłą”. Z pozycji „dziecięcej” wypowiadał się „mały” narrator. Celem tego zabiegu było odtworzenie sposobu postrzegania świata przez młodą osobę. Taką metodę „widzenia” stosowali między innymi: Bolesław Prus: „Grzechy dzieciństwa”, „Omyłka” i Maria Konopnicka: „Nasza szkapa”.

Narrator trzecioosobowy jest z reguły wszechwiedzący: zna przeszłość, przeżycia wewnętrzne i myśli bohaterów, wiedzę tą wykorzystuje np. przy charakteryzowaniu postaci. W prozie XIX - wiecznej „wszechwiedza” autora była stopniowo ograniczana, pisano już głównie w oparciu o doświadczenia, obserwacje (zwłaszcza w literaturze realistycznej, gdzie wspomniane cechy były podstawowym wykładnikiem). Pisarz był poniekąd fotografem, kamerzystą, który rejestruje i przedstawia tylko to, co widzi, bez żadnych upiększeń.



W „Nad Niemnem” nie ma bezpośrednich zwrotów do czytelnika, a wszechwiedza autorki jest ograniczona, postaci kreowane są w trakcie akcji, autorka nie zna ich przyszłości, za to wie o przeszłości, „kataloguje” przeżycia postaci i dokonuje „fotograficznego” zapisu: miejsc - dwory i zaścianek, wyglądu bohaterów, przyrody. Ta ostatnia jest „malarskim” arcydziełem słowa. Można rzec, że Orzeszkowa wkracza w kompetencje malarza - pejzażysty. Ponadto opisy przyrody nacechowane są emocjonalnie np. relacja o powstaniu:

„Nad piaskami zaś ciągle grzmiało, a grzmiało, i dopiero przed samym wieczorem grzmoty te zaczęły pomału ustawać, aż i zupełnie ustały, a za to po całym borze poniosły się wielkie ludzkie krzyki i zgiełki. (...) Potem jednakowoż i krzyki zamilkły, noc nastała, widać, że niebo chmury zaległy, bo zrobiło się bardzo ciemno.”

Znaczną rolę pełnią ponadto partie dialogowe. Dzięki nim możliwe staje się wprowadzenie dyskusji ideowych, np. pomiędzy Witoldem i Benedyktem:

„ - Przebacz, ojcze - przerwał Witold - dlaczego oni ciemni jak tabaka w rogu? Dlaczego chciwością pazerni? Dlaczego nieprzyjaźni?... Czy niczyjej winy w tym nie ma, tylko ich jednych?
Czy treść tych zapytań, czy sczególny dźwięk głosu syna tak uderzyły Benedykta, że umilkł, z ciężkim westchnieniem rzucił się na fotel i wahającym się głosem przemówił:

- Dlaczego? dlaczego? Ha! Gdybyż to było można wszystkie czarne mary i ciężkie plagi życia zapytywać: skąd? za co? dlaczego?
- My je zapytujemy - podchwycił Witold - tak, mój ojcze, całą siłą umysłów i serc naszych zapytujemy, a one czasem nam odpowiadają! Ta, o której teraz mówimy, odpowiada: „Zrodziły mnie omamienia i nienawiść wieków; zagłada moja w świetle i w miłości”...


Dodatkowym aspektem wprowadzenia dialogu jest możliwość odzwierciedlania konfliktów: np. Zygmunta i Justyny oraz charakteryzowanie bohaterów: Różyc. (o cechach jego charakteru świadczy np. rozmowa z kuzynką Kirłową)

W utworze mamy do czynienia z różnorodnością konwersacji. Obok rozmów salonowych występują pogawędki przy pracy oraz dialogi miłosne:
„ - Panno Justyno! - zaczął Jan - niech pani echu powie te imię, które dla pani najmilsze jest na świecie! Proszę, proszę, na wszystko proszę zawołać tego, kto dla pani miły!...(...)

- Janku!
Bór przeciągle, głośno, śpiewnie trzy razy odpowiedział:
- Jan - ku! Jan - ku! Jan - ku! (...)
- Królowo moja! najdroższa! jedyna! czy moja ty? czy moja? moja?
- Na zawsze! - odpowiedziała.”

Dialog pełni funkcję fabularną - posuwa akcję naprzód, np. kłótnia Witolda z ojcem - decyzja Benedykta o darowaniu kary pieniężnej Bohatyrowiczom.

Język „Nad Niemnem0x01 graphic
0x01 graphic

Język postaci jest zindywidualizowany, uwidacznia ich osobowość i dodaje im charakteru np. słynne powiedzonka Benedykta: „To... tamto... tego”, „Niech jeszcze i to”, czy powtarzające się kwestie Marty: „wieczne głupstwo”, wieczna głupota”, „wieczny śmiech”.

Orzeszkowa wykorzystała w powieści tak zwany „język ezopowy”. Zmusiła ją do tego ówczesna sytuacja Polski - surowa cenzura działała zwłaszcza w zaborze rosyjskim. Kontrolowano wiele sfer życia, w tym kulturę i zaliczaną do niej literaturę piękną. Cenzor mógł zakwestionować każdą wypowiedź. Słowa „Polska”, „polski” nie mogły być używane, a ważne fakty z życia narodu pomijano. Aby przechytrzyć cenzurę, autorka posłużyła się kodem, czyli „językiem ezopowym”.

Zamiast desygnatów (przedmiot oznaczany przez daną nazwę) zastosowała inne nazwy, ale znaczeniowo odnoszące się do podanych np. Polska była „ziemią rodzinną”, patriotyzm - „gwiazdami”, walka o wolność - „burzą”, uczestnicy powstania - „dziećmi nocy”, powstanie - „pożarem”, „owym czasem” itp.

Język ezopowy - to system metafor, peryfraz (peryfraza - w języku poezji - omówienie, rozwinięta metafora) i przemilczeń czytelnych tylko dla odbiorcy tekstu („Nad Niemnem” uwzględnia adresata

polskiego); wyrażanie myśli nie wprost, ale ze względów politycznych lub obyczajowych przez alegorię (ukryte znaczenie) lub przypowieść w celu ominięcia zakazów - cenzury. Pojęcie wywodzi się od Ezopa - starożytnego autora bajek, który ludzkie wady i cechy ukrywał pod postaciami zwierzęcymi. Jego język cechowała lapidarność - celność, zwięzłość. Wielokrotnie używał figury poetyckiej zwanej elipsą, czyli wyrzutnią, polegającą na opuszczaniu wyrazów, które wynikały z kontekstu.



Czy Elizie Orzeszkowej udało się przechytrzyć cenzurę i korektorów? Najpewniej była mistrzynią w stosowaniu szyfru, bo rosyjscy recenzenci podjęli działania dopiero przy czwartym wydaniu powieści i zabronili jej drukowania.

W „Nad Niemnem” jest także sporo poezji. Jej zapis jest stroficzny. Przy akompaniamencie muzycznym, od razu widać, że są to pieśni. Postaci śpiewają przy pracy, w trakcie zabaw

, podczas „spływu” po Niemnie. W ich wykonaniu jest wiele spontaniczności, wyobrażają uczucia bohaterów, splatają się z ich życiem.

Pieśni śpiewane w Bohatyrowiczach łączą stylizację ludową z tradycją patriotyczną i są przytaczane szczegółowo. Często pojawia się utwór „Leci liść z drzewa” Wincentego Pola:

„Lecą liście z drzew, co wyrosły wolne,
Na mogile śpiewa jakieś ptaszę polne,
Nie było, nie było, matko, szczęścia tobie,
Wszystko się zmieniło, a twa dziatwa w grobie!...”


oraz pełniąca funkcję motywu przewijającego się przez cały utwór pieśń „Ty pójdziesz górą”:

„Ty pójdziesz górą, ty pójdziesz górą,
A ja doliną...
Ty rozkwitniesz różą, ty rozkwitniesz różą,
A ja kaliną! ...”


Natomiast w Korczynie i Osowcach słychać śpiew szkolony, dźwięki skrzypiec, fortepianu i „uwerturki” Orzelskiego. Nadniemeńska muzyka, w odróżnieniu od „korczyńskiej”, stanowi o autentyzmie i artystycznej ekspresji fabuły.

Powieściowej poetyce odpowiada optymistyczny światopogląd, silna wiara w wartość pracy ludzkiej. Z tą wizją koresponduje jednak niepewność o dalsze losy Polski i Polaków oraz zachwiane poczucie projektowanej integracji narodowej.

Gwara w "Nad Niemnem"

„- Państwo nie rozumieją naszych nazwań - objaśnił. - Aktorka, czyli sukcesorka... to jest... dziedziczka...” - wyjaśnia Jan Justynie znaczenie słowa, jakiego mieszkańcy Bohatyrowicz używają, określając „bogactwo” panny Domuntówny. Już to stwierdzenie wskazuje na odrębność ludności wiejskiej. Posługuje się ona dialektem, który uwidacznia się w obrębie określonych wyrażeń, te zaś są ściśle związane z obrzędami ludowymi, pracą i czynnościami gospodarskimi. Przeplatają się też ze staropolszczyzną (np. staropolskie słowo „teskliwa” - w znaczeniu tęskniąca).

Autorka przytacza słownictwo gwarowe,obrazując życie wiejskie, np. czas żniw, w których udział biorą mieszkańcy Bohatyrowicz. Pracujące przy zbiórce zboża kobiety rozmawiają ze sobą, żartują, śmieją się, czasem krytykują, wtedy pada np. słowo „kukawka”, oznaczającego kukułkę - używa go stara Fabianowa, ganiąc zachowanie pani Starzyńskiej, która oddała córkę Antolkę na wychowanie Janowi. Dialektem posługuje się też Fabian, nazywając rodzinę Ładysiów (przydomek tworzony od imienia „głowy rodziny” - Władysława) - „harbuzami”, czyli głupcami.

Gwara - (dialekt), mowa ludności wiejskiej zamieszkującej na niewielkim obszarze (przeważnie kilka, kilkanaście wsi), zróżnicowana terytorialnie, różniąca się zarówno od języka ogólnonarodowego, jak i od gwary miejskiej



Idiomy (wyrażenia) dialektalne pojawiają się między innymi w czasie obrządku weselnego Elżuni (córki Fabiana): „korowaj” - to placek weselny, „płótno kużelne” - to po prostu płótno lniane, a „języczna” znaczy kłótliwa i taka przyszła małżonka być nie powinna.

Towarzystwo salonowe posługuje się niejednokrotnie językiem francuskim, który wyodrębnia te warstwy społeczne: szlachtę, arystokrację, a przy tym wskazuje na dominującą wówczas „francuską modę”.

Wzbogacenie powieści zwrotami francuskimi i gwarowymi świadczy o elokwencji i erudycji (oczytanie, wiedza) pisarki, a przy okazji pokazuje, jak szczegółowo „zdiagnozowała” społeczeństwo wiejskie, mogąc przekazać w utworze jego faktyczny obraz.

Humor w „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

„Nad Niemnem” nie jest nużącą i pełną patosu historią o miłości oraz o pozytywistycznych ideach. Sporo w niej dowcipu i humoru. Kreacje literackie niektórych bohaterów śmieszą czytelnika.

O uśmiech przyprawia leniwy Kirło, który z racji „wolnościowego” życia rzadko pojawia się w domu:
„ - A dawno państwo nie widzieliście się ze sobą? - żartobliwie ktoś ze strony zagadnął.
- A z tydzień już będzie, jak w domu nie byłem! - z zupełną swobodą odparł Kirło.”


Śmieszna w obawach o swoje zdrowie jest pani Benedyktowa. Jak to możliwe, żeby młoda niepracująca kobieta aż tak chorowała - zadaje sobie pytanie czytelnik Obawy pani Emilii prowokują do drwin. Postać Orzelskiego ma podobną wymowę. O uśmiech przyprawia widok wciąż głodnego staruszka w rozchełstanym szlafroku i ze skrzypcami w dłoniach, chwalącego swoją grę: „Caca uweturka” Komiczny bywa porywczy Fabian, który nie hamuje się czasem w czynach i słowach, ale ów raczej budzi sympatię.

Najbardziej niezapomniane są partie słowne Benedykta. Jego poczucie humoru widać nawet w trudnych momentach życia. Być może dlatego ten poczciwy gospodarz tak bliski jest odbiorcy. Oto przykłady niektórych z jego wypowiedzi, prócz słynnego: „to... tamto... tego”:
· „ - Więc oboje z tobą zanurzać się będziemy w poezji - przerwał mężczyzna - a tymczasem niech bank lub lichwiarze sprzedadzą nasz Korczyn i wraz z dziećmi pójdziemy w świat o kiju...”
(słowa do żony)

· „ - Przychodzę, mój ojcze, z ustami i sercem pełnymi... skarg!
- Na kogo? czyich? - zapytał Benedykt.
- Ludzkich... na ciebie, ojcze! (...)
- Na mnie, cóż? Czy ja kogo na drodze zrabowałem albo czyje dziecko na śniadanie zjadłem?”
(rozmowa Benedykta z Witoldem)

· „ - A tak - (...) Przy tym tak już nic a nic nie robić, jak ci panowie, to także, powiem prawdę, świństw. Człowiek, który na świecie jedząc chleb nie pracuje, czy tam w nim błękitna krew płynie, czy popielata, czy czerwona, jest darmozjadem i niczym więcej... Jeżeli zaś jeszcze i na marcypanach pasie się, a nawzajem dla świata, który mu marcypany daje, palcem nawet pokiwać nie chce, no, to już go mam za...” (o Różycu)

· „ - W imię Ojca i Syna... a cóż ja jej złego zrobiłem? Znowu zachoruje czy co?” (o żonie)

Między Korczynem i bohatyrowickim zaściankiem a Soplicowem - związki „Nad Niemnem” z „Panem Tadeuszem”0x01 graphic
0x01 graphic

Powieść Orzeszkowej wielokrotnie zestawia się z „Panem Tadeuszem” Adama Mickiewicza. Obydwie pozycje nazywane są epopeją narodową. Mickiewiczowska jest pisana wierszem, a Orzeszkowej prozą. Między obydwiema istnieją swoiste podobieństwa.

Epopeja narodowa - epos - utwór otoczony w danym społeczeństwie trwałym kultem, uznany za jedno z najwyższych osiągnięć artystycznych literatury narodowej, oddający rysy charakterystyczne epoki, wyrażający dążenia i aspiracje narodu. Jest to zwykle wierszowany poemat epicki, opiewający w podniosłej uroczystej formie czyny bohaterów lub życie całej zbiorowości, obrazujący losy

społeczeństwa na tle przełomowych wydarzeń.



„Pana Tadeusza” rozpoczyna opis przyrody i dworu w Soplicowie:
„(...) Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,
Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany;
Świeciły się z daleka pobielane ściany,
Tym bielsze, że odbite od ciemnej zieleni
Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni.
Dom mieszkalny niewielki, lecz zewsząd chędogi,
I stodołę miał wielką, i przy niej trzy stogi
Użątku, co pod strzechą zmieścić się nie może;
Widać, że okolica obfita we zboże,
I widać z liczby kopic, co wzdłuż i wszerz smugów
Świecą gęsto jak gwiazdy, widać z liczby pługów
Orzących wcześnie łany ogromne ugoru,
Czarnoziemne, zapewne należne do dworu,
Uprawne dobrze na kształt ogrodowych grządek:
Że w tym domu dostatek mieszka i porządek. (...)”


Analogicznie jest w przypadku „Nad Niemnem”. Utwór zaczyna się relacją z widoku korczyńskiego dworu: „ (...)Na świetnym tym tle w zmieszanych z dala zarysach rozpoznać można było dwór obszerny i w niewielkiej od niego odległości na jednej z nim linii rozciągnięty szereg kilkudziesięciu dworków małych. Był to wraz z brzegiem rzeki zginający się nieco w półkole sznur siedlisk ludzkich, większych i mniejszych, wychylających ciemne swe profile z większych i mniejszych ogrodów. Nad niektórymi dachami, w powietrzu czystym i spokojnym wzbijały się proste i trochę tylko skłębione nici dymów; niektóre okna świeciły od słońca jak wielkie iskry; kilka strzech nowych mieszało złocistość słomy z błękitem nieba i zielonością drzew.”

Każdy z autorów przedstawia życie dworu i zaścianka. U Mickiewicza jest to dwór w Soplicowie utożsamiany z ładem i porządkiem i dobrzyński zaścianek, gdzie panuje nieład i ubóstwo. Ta, mimo że wspólna cecha różni nieco obydwa dzieła, bo u Orzeszkowj to dwór jest w podupadającym stanie, a bohatyrowicki zaścianek jest ikoną schludności i gospodarności. W Bohatyrowiczach wzorowym gospodarstwem jest dostatnia zagroda Anzelma i Jana. Mężczyźni dbają o dom, sad, pasiekę i zwierzęta:

„Znajdowali się właśnie przy sporej grupie śliwowych drzewek i Anzelm opowiadał, w jaki sposób chroni renklody i mirabele przed zimowymi śniegami i mrozami, kiedy Jan wybiegł znowu i o kilka kroków stanąwszy słuchał przez chwilę ich rozmowy.
- Czy panienka da wiary - zawołał - że stryj to wszystko własnymi rękami zasadził i teraz dopatruje? (...)
- Chodźże tu, Janek! - po raz drugi zawołał. (...)
- A kiedyż jeszcze konie napoić trzeba...”


W Dobrzynie, gdzie gospodaruje „Maciek nad Maćkami”, wszystko ma inne oblicze:

„ (...)Jak on nad Dobrzyńskimi, dom jego nad siołem
Panował, stojąc między karczmą i kościołem.
Widać rzadko zwiedzany, mieszka w nim hołota,
Bo brama sterczy bez wrot, ogrody bez płota,
Nie zasiane, na grzędach już porosły brzozki;
Przecież ten folwark zdał się być stolicą wioski,
Iż kształtniejszy od innych chat, bardziej rozległy,
I prawą stronę, gdzie jest świetlica, miał z cegły.
Obok lamus, spichrz, gumno, obora i stajnie,
Wszystko w kupie, jak bywa u szlachty zwyczajnie.
Wszystko nadzwyczaj stare, zgniłe; domu dachy
Świeciły się, jak gdyby od zielonej blachy,
Od mchu i trawy, która buja jak na łące.
Po strzechach gumien - niby ogrody wiszące
Różnych roślin: pokrzywa i krokos czerwony,
Żółta dziewanna, szczyru barwiste ogony,
Gniazda ptastwa różnego, w strychach gołębniki,
W oknach gniazda jaskółcze, u progu króliki
Białe skaczą i ryją w niedeptanej darni.
Słowem, dwór na kształt klatki albo królikarni.(...)”

W Bohatyrowiczach ponadto żyją ludzie prości, przywiązani do tradycji, którą cenią, gloryfikują i przekazują kolejnym pokoleniom i to oni, a nie jak w Soplicowie mieszkańcy szlacheckiego dworu, stoją na straży kultury ludowej i przeszłości.

W obydwu utworach pojawia się motyw skłóconych rodzin i w obydwu przypadkach kres nieporozumieniom kładzie związek małżeński. Tak jest w wypadku Justyny i Jana i, podobnie, Zosi i Tadeusza.

Każda z epopei ukazuje wydarzenia przełomowe dla danej społeczności. W „Panu Tadeuszu” jest to przemarsz wojsk napoleońskich i związane z tym nadzieje, a w „Nad Niemnem” - powstanie styczniowe. Na temat powstania postaci Orzeszkowej mają podzielone opinie: Zygmunt Korczyński upatruje w minionym zrywie przejawy szaleństwa, lecz większość ma o nim pozytywne zdanie.

Każde z dzieł ukazuje przeszłość jako raj utracony, gdzie pierwotny ład moralny i porządek zostają zachwiane. Do takiego raju najczęściej się tęskni, a tęsknotę najlepiej wyrazić opisem krajobrazu, zwłaszcza lat dziecinnych, gdy wszystko wydaje się wspaniałe. Orzeszkowa, tropem Mickiewicza, ukazuje piękno okolicy nadniemeńskiej. Przyroda, w obydwu przypadkach ogniskuje wydarzenia i bohaterów. Odzwierciedla myśli i stany emocjonalne postaci, symbolizuje trwałość (ustalony rytm natury) i przemijanie (cykliczność). Wiąże się z arkadyjskim mitem. Jej obraz jest sielski, idylliczny. W każdym z dzieł naturze poświęcono sporo miejsca, a „fotografowana” jest z różnych perspektyw dzięki plastyczności słowa:
„Pan Tadeusz” - fragment:

„(...) Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą. (...)”


„Nad Niemnem” - fragment opisu krajobrazu po burzy:
„Wichrem przygnane chmury wicher przeniósł i pędził coraz dalej po jednej połowie sklepienia, którego druga połowa oblekła się nagle promiennym błękitem i zajaśniała tarczą słoneczną, czystą, wielką, zawieszoną nad zalegającym zachodni skłon nieba pasem roztopionego złota. (...)Zielona góra z okrywającymi ją rysunkami ścieżek stanęła cała w kryształowych kroplach drgających i świecących na każdym źdźble trawy i na każdym liściu chwastów. U szczytu jej wybuchnął świergot ptastwa (...)”

W każdym z dzieł znamienną rolę przypisuje się pieśni i muzyce. W „Panu Tadeuszu” zwraca uwagę patriotyczny koncert Jankiela, a w „Nad Niemnem” słowa piosenek o wymowie patriotycznej z czasów powstania styczniowego. Obydwa dzieła łączy epicki rozmach, drobiazgowość opisów, bogata galeria postaci. Obydwa stanowią świadectwo tradycji i obyczajów.

Obraz powstania styczniowego w twórczości Elizy Orzeszkowej0x01 graphic
0x01 graphic

Na kształt twórczości literackiej Elizy Orzeszkowej w znacznym stopniu wpłynęły wydarzenia z czasów powstanie styczniowego (1863 - 1864): przygotowania, przebieg, klęska zrywu niepodległościowego i jego skutki. Jako dwudziestolatka była żoną starszego od niej o kilkanaście lat, dobrze sytuowanego Piotra Orzeszki. Przebywając w jego majątku w Ludwinowie, uczestniczyła często w spotkaniach szlachty. Brała udział w dyskusjach. Słuchała i widywała tych, którym losy

kraju nie były obojętne. Pod znakiem zapytania stała wówczas przyszłość narodu, najbardziej jednak cierpiały warstwy najuboższe. Pisarka angażowała się w sprawy chłopów, założyła wiejską szkółkę i uczyła w niej. Nawiązała współpracę ze studentami - demokratami, osobiście znała Romualda Traugutta - ostatniego dowódcę powstania styczniowego. Wiele razy udzielała mu schronienia w swoim majątku, potajemnie, jako chorego krewnego, przewiozła go prywatną karetą do granicy Królestwa.

„Należała do tego licznego legionu kobiet, które dla powstańców przewoziły

pocztę, ubrania i żywność, przygotowywały szarpie, bandaże, utrzymywały kontakt ze światem. Kiedyś musiała połknąć kilka ważnych listów, aby nie dostały się w niepowołane ręce. Innym razem dużo strachu podżyła [!], gdy ją patrol kozacki, przewożąca bieliznę, wysadził z karety. Nic nie znaleziono, bo cały zapas miała na sobie, ale kiedy z powrotem wsiadała, jakaś powstańcza koszula wysunęła się i omal jej nie zdradziła.” (fragment z: A. Siwadłowska, „Powstanie styczniowe w życiu i twórczości” Elizy Orzeszkowej)



O znamionach styczniowej insurekcji autorka „Gloria victis” pisała w listach: „Stałam się dwudziestoletnim świadkiem jednej z katastrof społecznych najokropniejszych, jakie dostępnymi być mogą oczom śmiertelnych. Widziałam domy ludne i gwarne wymiecione z ludzi, jak w średniowieczne mory, wielkie mogiły wznoszące się wśród lasów, kryjące tych, z którymi niedawno tańczyłam, nawiedzane tylko przez leśnych ptaków; widziałam szubienice, rysujące się na niebie suche profile, blade strachy idących na śmierć, konające nadzieje, krwawe bóle, ponure żałoby, orszaki więźniów dzwoniących łańcuchami w drodze na Sybir, z długimi za sobą orszakami rodzin osieroconych i wtrąconych w nędzę. [...] Widziałam najazd zwycięzców, rozpierający się na wszystkich miejscach, depcący wszystko, plwający na wszystko, co było naszym: na resztę ludzi pozostałych na gruncie, na język, religie, zwyczaje.
(...) Nie tylko nie przesadzam, ale na ćwiartce papieru nie mogę zawrzeć tysięcznej treści tej tragedii, która płomieniem i mieczem uderzyła w moje dwudziestoletnie oczy i serce”

Orzeszkowa czuła się w obowiązku opisać i przypominać tamte doniosłe i tragiczne wydarzenia. Uznała, że powinna służyć ojczyźnie w miarę sił, możliwości i zdolności. Wykorzystała w tym celu swój talent pisarski: „To wszystko uczynił ze mną i we mnie rok 1863. Gdyby nie jego młot i dłuto, losy moje byłyby najpewniej inne i prawdopodobnie nie byłabym autorką.” Problematyka jej utworów zaczęła oscylować wokół tematu patriotyzmu, z wykorzystaniem wątku powstania styczniowego. Przekazywane treści, ze względu na cenzurę, nie mogły być wypowiadane wprost. Autorka zagadnienia patriotyczno - historyczne musiała „przemycać” do swoich dzieł. Stosując chwyt kamuflażu, przypominała odbiorcom o obowiązku wierności i służby ojczyźnie.

W 1876 roku powstała powieść „Pompalińscy”. W niej to pojawia się postać zakonspirowanego powstańca - Adama Kniksa. Bohater przypomina obłąkanego, często zamyśla się nad jakimiś sprawami, namiętnie czytuje gazety, przez co zaniedbuje gospodarstwo domowe. Nienaturalne zachowanie Kniksa obrazuje przygotowania do zrywu narodowego. Następnie bohater „całą już duszą tonie w tych sprawach ogólnych”, chodzi przygnębiony, milczący, nękają go bóle głowy. Pewnego razu, przejęty, wyrzuca z siebie całą litanię nieszczęść, „które działy się wtedy na świecie... jedno po drugim... całą długą, długą litanię... z tego to wyniknie, mówił, a z tamtego, mówił, znowu tamto (...)”. Na końcu wywodu krzyczy „Przepaść” i w tym jednym słowie pisarka zamyka całą tragedię powstania. Postać obłąkanego to wybieg przeciwko cenzurze. Popowstaniowe represje na Litwie powodowały u niektórych obłęd. Orzeszkowa wykorzystała ten fakt. Obłąkany bohater symbolizował nie tylko klęskę narodowego zrywu, ale również nieszczęście prześladowanych jednostek. W następnym dziele z 1882 roku - „Zygmuncie Ławiczu i jego kolegach” Orzeszkowa ukazała trudną sytuację popowstaniowego pokolenia. Powieść rozpoczyna obraz przygotowań do wywózki ojca Zygmunta: nocą odprowadzają mężczyznę - powstańca syn, jego żona i grupa konwojowanych zesłańców. Pożegnanie pełne jest rozpaczy, bo to jednocześnie pożegnanie nadziei, jaką wiązano z wybuchem powstania. Po jego przegranej miała nastąpić krwawa wendetta.

W „Widmach” z 1880 roku pisarka podejmuje temat patriotyzmu i kosmopolityzmu, wprowadza postać szlachcica „wysadzonego z siodła”. Były powstaniec wraca z zesłania, a celem jego życia staje się wnuczka Lusia. Mężczyzna musi ustrzec dziewczynkę od kosmopolitycznego zagrożenia, przekazując jej powstańcze ideały. W czasach, gdy zachwiała się wiara w sensowność walki zbrojnej, pozostawał jeszcze jeden obowiązek: konieczność wychowania młodzieży w duchu patriotycznym. I na tym koncentruje się w „Widmach” Orzeszkowa.

Kolejnym utworem nawiązującym do wydarzeń 1863 roku stała się powieść „Nad Niemen”, realizująca jednocześnie pozytywistyczne postulaty. Drukowano ją w odcinkach w „Tygodniku Ilustrowanym” przez cały 1887 rok, czyli w przededniu 25 rocznicy powstania. Całość, w formie książki, ukazała się w 1888 roku. Dzieło prezentowało dwa pokolenia: tych, którzy bezpośrednio brali udział w przygotowaniach do zrywu i samym powstaniu oraz tych, którzy prawdę o tym doniosłym fakcie historycznym poznawali z ust jego uczestników. Symbolem walki narodowej oraz demokratycznej próby pojednania klas społecznych: szlachty i chłopów stała się Mogiła. Piaszczysty kurhan, gdzie tkwiły szczątki zabitych powstańców obrósł legendą. W ten sposób Orzeszkowa stworzyła swoisty mit powstania, dzięki któremu krzewiła ideę patriotyzmu, przywiązania do ziemi i tradycji, przypominała o zbiorowym poświęceniu.

W „Dwu biegunach” z 1893 roku Orzeszkowa nadal powraca do problemu powstania. Główna bohaterka - Seweryna Zdrojewska przypomina swoją kreacją Benedykta Korczyńskiego z „Nad Niemnem”. Podobnie jak on postrzega za swój patriotyczny obowiązek gospodarowanie na ziemi i utrzymanie tej ziemi za wszelką cenę: „Przed trzema laty miałam nieszczęście stracić brata...wkrótce potem ojca... i stałam się jedyną właścicielką znacznego majątku, z którego pragnęłabym zrobić jak najlepszy użytek, tym bardziej, że uważam go nie za własność, lecz za depozyt.” (fragment powieści)

Brat Seweryny - Adaś, działał w powstaniu, przez co później został uwięziony i zmarł na zesłaniu. Fakt ten autorka przedstawia następująco: „Adaś Zdrojewski uległ katastrofie zaraz po ukończeniu studiów uniwersyteckich, a potem umarł w bardzo dalekich stronach z okropnej jakiejś gorączki i w warunkach najopłakańszych.” Tytułowe dwa bieguny, to poniekąd dwie, wzajemnie przenikające się strefy czasu: przeszłość i współczesność autorki. Minione wydarzenia, dotyczące roku 1863 wpływają na rzeczywistość popowstaniową. Pisarka uaktualnia problem insurekcji, koncentruje się na problematyce społeczno - narodowej, tylko nadaje jej nieco nowszy kształt. Wykorzystuje w tym celu pozytywistyczny ideał pracy. Jej bohaterka - Seweryna Zdrojewska nie jest już tak zrozpaczoną i rozczarowaną fiaskiem działań powstańczych osobą. Na pierwszym miejscu stawia utrzymanie ziemi i pracę na niej. Spuścizna brata - powstańca ma przypominać o jego odwadze i poświęceniu: „Duch może przeżyć ciało. Duch Adasia żyć tu będzie przez to, że wszystko robić będę tak, jakby on robił, gdyby żył.”

W końcowym okresie życia, gdy Orzeszkowa coraz bardziej zapadała na zdrowiu, wspominała młodość, a wraz z nią nieustannie powracał temat powstania. Wtedy też stworzyła cykl opowiadań „Gloria victis”. Charakter przewrotu narodowego jest tu jednak inny niż w powieściach. Opowiadania zawierają dużą dawkę liryzmu i spory ładunek emocjonalny. Autorka skupia się raczej na bohaterstwie, heroizmie uczestników powstania, a nie na problematyce społecznej. „Podkręca” temperaturę uczuć patriotycznych, mając na celu rozbudzenie świadomości narodowej.

W rozpoczynającej cykl „Gloria victis” opowieści „Oni” prezentuje symboliczne sylwetki powstańców. Do wspominanych zdarzeń dodaje własne komentarze, przez co utwór odbiega nieco od konwencji noweli, a zbliża się do stylu pamiętnika, osobistej kroniki. W zapiskach pojawia się postać Romualda Traugutta, jego dyktatorska działalność. Opisane zdarzenia są próbą analizy przegranej powstania.

Za najlepsze opowiadanie ze wspomnianego tomu przyjmuje się utwór nowelowy pt. „Oficer”. Osią konstrukcyjną są dzieje bohatera, jego przeżycia i poglądy. Orzeszkowa dotyka tutaj istotnego problemu emigracji, opuszczania ojczyzny w chwilach dla niej krytycznych, przedkładania dobra prywatnego nad dobro wspólne. Podobna sytuacja ma miejsce w „Nad Niemen”. Tam Benedykt Korczyński mimo trudnej sytuacji, pozostaje na swojej ziemi, podczas, gdy jego brat Dominik, za granicą wiedzie spokojną egzystencję. Autorka potępia taką postawę, nie pochwala zrywania więzi z własną narodowością i ojczyzną.

Godną uwagi jest opowieść „Hekuba” Prawie całkowicie brak tutaj komentarzy odautorskich. Przedstawione fakty są sugestywne i wstrząsające. Teresa - matka kilkorga dzieci, traci swoje potomstwo w czasie powstańczych walk. Jej tragiczny los

przypomina dzieje mitologicznej Hekabe z podbitej Troi. Najstarszy syn Teresy - Julek ginie w walce, dwaj następni - Janek i Olek jadą na zesłanie, natomiast córka - piękna Inka zostaje kochanką rosyjskiego dygnitarza prowadzącego śledztwo przeciwko jej braciom. Matka godzi się jakoś z losem synów, jednak zachowanie córki uważa za poniżające. Rozpacza i wstydzi się za Inkę. „Hekuba” to „monografia tragedii ludzkiej”.

Hekabe - (mitologia grecka) żona Priama, króla Troi. Po zburzeniu miasta Hekabe traci wszystkie swoje dzieci, po czym zostaje zamieniona w sukę wyjącą na grobie najmłodszego syna. Z rozpaczy rzuca się w morskie

fale. Mitologiczna Hekabe uosabia cierpienie i rozpacz.



Zupełnie inne w wymowie jest czwarte opowiadanie należące do tomu „Gloria victis”- „Bóg wie kto”. To nowela nieco inna, bardziej satyryczna i z tego względu wyjątkowa. „Bóg wie kto” nie traktuje o powstańczych walkach, odwadze i bohaterstwie, wspomina natomiast przygotowania do przewrotu. Narrację prowadzi młoda gospodyni dworu, u której zbierają się kobiety, by szyć bandaże i odzież dla powstańców. Kobiety szyją w pośpiechu powstańcze czapki i zauważają nagle, że nie starczy im „baranka” na obszycie zewnętrznych części nakryć głowy.

Wpadają więc na pomysł ucięcia kawałka futra należącego do sąsiada goszczącego akurat we dworze, niejakiego pana Burakiewicza, którego wszyscy w okolicy uważają za dorobkiewicza, patrzą na niego wrogo i z niechęcią, a określają jako „Bóg wie kto”. Burakiewicz, szykując się do odjazdu, zauważa ubytek w odzieży, podejrzewa służące i robi awanturę. Panie przyznają się, wyjaśniają przyczynę i proponują odszkodowanie. Zdumiewa wszystkich reakcja sąsiada. Burakiewicz słysząc o przeznaczeniu swojego futra, zgadza się oddać całość, byle tylko przysłużyć się sprawie powstania. Sam boleje nad tym, że ze względu na wiek nie może ruszyć w bój, ale obiecuje pomoc w działaniach na rzecz walczących. Nowelę wzbogaca humor i uszczypliwa ironia, które dodają opowiastce oryginalności.

„Bóg wie kto” to nie tylko zabawna relacja z „domowych” przygotowań do powstania, to również refleksja nad istotą życia i naturą człowieka: „ (...) A teraz opowiem z dziejów wiosny owej historyjkę śmieszną. - Jak to - dziwisz się - pośród tragedii takiej - śmiech? O, moja droga, życie jest zlepem gliny i marmuru, uplotem sznurów pereł i sznurków korali. (...) Perłowe gamy śmiechu nad koralową strugą krwi, cień nocy na jutrzni porannej, cień grzechu na szacie anioła, na złotogłowiu łzy - skaczący i ubielony klown w ponurej celi smutku. Wszystko bywa i bywa razem, w jednym momencie czasu - w jednym sercu ludzkim. (...)”

Ostatnie opowiadanie cyklu „Gloria victis” stanowi nowelka o identycznym tytule: „Gloria victis”. Wydarzenia w niej przedstawione są raczej alegoryczne, symboliczne, zasady poetyki realistycznej zostały w znacznym stopniu ograniczone. Narracja utrzymana jest w konwencji baśni, a las spełnia funkcję narratora. Leśne drzewa relacjonują przebieg powstańczych wypadków, wspominają bohaterów i walki. Ich relację wypełnia patos i powaga. „Gloria victis” to hołd złożony w ofierze męczennikom sprawy narodowej.

W twórczości Elizy Orzeszkowej pobrzmiewają echa powstania styczniowego (1863 - 1864). Dzieła pisarki zaangażowane są w ówczesną problematykę społeczną, narodową i patriotyczną. Autorka pragnęła wskazać i podkreślić znaczenie działań na rzecz wolności, przypomnieć o obowiązku walki w obronie tejże wolności i tożsamości narodowej. Jej utwory miały rozbudzać świadomość narodową, dlatego mnóstwo w nich aluzji historycznych. Zawierały ponadto pewne wskazówki dotyczące życia w popowstaniowej rzeczywistości: idea pracy i utrzymania ziemi, potępienie kosmopolityzmu. Pośród wielu utworów wspominających wydarzenia historyczne, opiewających bohaterów, twórczość Orzeszkowej zajmuje szczególne miejsce. Dziedzictwo literackie powieściopisarki stało się zwierciadłem epoki - nie tej, która przeminęła, ale tej, która ze względu na patriotyczne i społeczne przesłania, wpłynęła na teraźniejszość.

Adaptacje filmowe „Nad Niemnem”0x01 graphic
0x01 graphic

Pierwszej adaptacji „Nad Niemnem” dokonali w 1939 roku Karol Szołochowski i Wanda Jakubowska. Premierę wyznaczono wówczas na 5 września, jednak nigdy do niej nie doszło - wybuchła wojna i kopie filmowe zaginęły.

Adaptacja - adaptare (łac.) - przystosowywać, przystosowanie utworu literackiego do wystawienia na scenie lub do sfilmowania.



O kolejną adaptację pokusił się Zbigniew Kuźmiński (1921 - 2005). W wersji filmowej „Nad Niemnem” nakręcono, podobnie jak czteroodcinkowy serial telewizyjny, w 1986 roku. Gatunkowo ekranizację „Nad Niemnem” zalicza się do cyklu filmów obyczajowych bądź kostiumowych. Jego premiera odbyła się 5 stycznia 1987 roku. Natomiast 13 marca 1988 roku Telewizja Polska zaczęła emitować serial „Nad Niemnem”. „Miniatury” filmowe trwały po około 55 minut i liczyły cztery odcinki. W 1987 Zbigniew Kuźmiński (reżyser) otrzymał nagrodę

szefa kinematografii za twórczość filmową - w dziedzinie film fabularny z roku 1986.

Według reżysera książkę Orzeszkowej czyta się najlepiej, gdy przeżyło się już część życia i ma się w zapasie jakiś bagaż doświadczeń, zarówno sukcesów, jak i porażek. Młody czytelnik bez tego bagażu nie wychwytuje piękna prozy autorki. Kuźmińskiego w reżyserskich poczynaniach wspierał Karol Chodura. Scenariusz opracował Kazimierz Radowicz, a o scenografię i dekorację wnętrz zadbali: Zenon Różewicz, Mariusz Witulski, Tomasz Sobczak. Wspaniałe zdjęcia wykonano pod kuratelą Tomasza Tarasina.

Rolę Niemna „zagrała” rzeka Bug. Wzięto pod uwagę walory naturalne okolicy, malowniczy krajobraz z dolinami, rozległymi pastwiskami i łąkami, wydmami usypanymi przez rzekę lub wiatr. Zdjęcia powstawały też w okolicy Gnojna, gdzie zachowały się drewniane chaty z przełomu XIX i XX wieku.

Film jest wierną adaptacją powieści, nie dokonano w nim większych odstępstw od oryginalnego tekstu, jeżeli już to w celu zwrócenia uwagi widza na inny ważny aspekt. Osnową filmu (podobnie jak i powieści) jest wątek miłosny. Wokół niego rysuje się cała warstwa ideowa: etos pracy, szacunek do tradycji, wartości patriotyczne.

W dziele literackim uwydatnia się dwuwarstwowość, podobnie jest w ekranizacji. Czas dzieli się na dwie płaszczyzny: tę obecną - przypadającą na lata 80-te XIX wieku i tę retrospektywną sięgającą wydarzeń z roku 1863. Powstanie styczniowe przywoływane jest w filmie trzykrotnie, ale nie w opowieściach bohaterów, tylko w scenach ilustrowanych muzyką. Dialog między Janem i Anzelmem, nakreślony w początkowych obrazach, tłumaczy znaczenie Mogiły.

Scenarzysta pominął postać Dominika Korczyńskiego, który również w powieści nie pojawia się jako osoba - jego sylwetka rysuje się tylko w oparciu o wspomnienia i listy. Na takiej samej zasadzie zrezygnowano z wątku Witolda i Maryni Kirlanki (uczucie rodzące się między tą parą jest w powieści ledwo naszkicowane i w filmie mogłoby być nieczytelne). Zmian dokonano także w związku Benedykta i Emilii. Rozmowa między nimi nie toczy się w przeszłości, ale współcześnie. Taki układ czasu reżyser uznał za bardziej zrozumiały. Małżeństwo Korczyńskich nie wydaje się być oparte na zbytnim dysonansie. W ten sposób reżyser pragnął w łagodniejszy sposób zobrazować spory i konflikty, skupiając się bardziej na momentach sielankowych. Dzięki takim zabiegom unaocznia się zapisana przez Orzeszkową arkadyjska wizja wsi.

Filmowi bohaterowie

W rolę Justyny wcieliła się studentka łódzkiej filmówki - Iwona Katarzyna Pawlak, dla której debiut na scenie był warunkiem zaliczenia pracy magisterskiej. Młoda aktorka, która z wyglądu bardzo przypominała swoją bohaterkę, świetnie poradziła sobie w kreacji „zmiennej” panny Orzelskiej. Zaakcentowano jej walory fizyczne: szczupłą budowę ciała, długie ciemne włosy i szare oczy: „ (...) Głowę owiniętą czarnym jak heban warkoczem i twarz śniadą, z purpurowymi usty i wielkim szarymi oczami śmiało wystawiała na upalne gorąco słońca (...)” Do złudzenia przypominała powieściową postać i chyba współczesny widz nie potrafi sobie wyobrazić kogoś innego w tej roli.

Podobnie zapewne jest w przypadku pani Emilii Korczyńskiej. W tej roli wystąpiła Marta Lipińska, która znakomicie odgrywa egzaltację, rozmarzenie i reakcje graniczące z histerią. Całokształt zmanierowanej damy uzupełnia głos - ledwo słyszalny, niemalże konający, z całym wydźwiękiem nieszczęścia.

Jan zagrany przez Adama Marjańskiego jest uosobieniem zdrowia, energii, radości i szczerości. Podobnie jak jego literacki odpowiednik ma płową czuprynę, rozjaśnioną przez słońce, wszak większość czasu spędza na powietrzu, wykonując prace rolne. W jego ogorzałej twarzy lśnią błękitne jak Niemen oczy.

Recenzenci twierdzą, że Januszowi Zakrzeńskiemu udało się w tej adaptacji stworzyć jedną z najlepszych kreacji aktorskich. Filmowy Benedykt ujmuje widzów swoją autentycznością zapracowanego gospodarza, a jego słynne „to... tamto... tego” budzi ogromną sympatię odbiorcy.

Marta jest bystra i gderliwa, przy tym wysoka i żylasta, ale pod tą nieprzystępną powierzchownością kryje się oddana i kochająca osoba. Tę postać zagrała Bożena Rogalska, świetnie imitująca swój powieściowy pierwowzór.

Widzio Korczyński jest jeszcze bardziej naturalny w wariancie kinowym niż książkowym, może dlatego, że na ekranie nie jest aż tak zaciekłym idealistą. Jego patetyczne partie słowne zostały nieco ograniczone. Marek Herbik występujący w obrazowej wersji „Nad Niemnem” przypomina niedorosłego jeszcze mężczyznę, ale nieźle radzi sobie w roli przedsiębiorczego chłopca.

Galeria postaci, którą widzimy w ekranizacji „Nad Niemnem” jest zwierciadlanym odbiciem bohaterów literackich. Podobnie dzieje się z wymową ideową dzieła. Dodatkowym atutem jest humor przeniesiony z kart powieści na obrazy filmowe. Niezapomniany wydaje się być tu Benedykt (Janusz Zakrzeński), który jak na ideał poważnego ziemianina ma sporo cech satyrycznych, a niektóre jego słowne kwestie głęboko zapadają w pamięci widza. Kreacja pani Benedyktowej (Marta Lipińska) jest równie zabawna, trudno się nie uśmiechnąć, gdy młoda, niepracująca kobieta narzeka na swoje zdrowie, a o „egzotyczne” choroby przyprawić ją może zwykłe oburzenie lub kilka „mocniejszych” słów małżonka. Kirło prowadzący „niezależny” żywot leniucha budzi kpiny, a papcio Orzelski wprost „rozbraja” życiowym „nieudacznictwem”. Pan Ignacy wzbudza także litość.

Wszelkie ukazane sytuacje i sylwetki bohaterów są klarowne i zrozumiałe, tym bardziej czytelne, gdy zna się już treść utworu. Widz odkrywa wtedy cały, lekko zawoalowany urok filmu.

Najważniejsze cytaty w „Nad Niemnem”

- o miłości:

„(...) kochać nie jest to wątpić o sobie i o drugich ani czuć się gardzoną, zdradzaną... Nie jest to przede wszystkim plamić się i krzywdzić! Kochać to ufać i w dwa serca naraz spoglądać jak w czyste zwierciadła, razem iść drogą długą i czystą, a u jej końca móc dwa swe imiona wypisać złotem przywiązania niezłomnego i zwyciężonych wspólnie postrachów życia...”
(T.II., r. II.)

„Czy ty, kuzynie, wyobrażasz sobie, że my, tak jak wy tam, na waszym wielkim świecie, dwadzieścia razy w życiu kochać i przestawać kochać możemy? (...) - Nabiera się przecież przyjaźni i przywiązania dla człowieka, z którym choć czas jakiś przeżyło się szczęśliwie. Zresztą, dzieci!...” (Kirłowa do Różyca), (T.II., r. I.)

„Przeklęta dola, która człowiekowi daje tylko to, co bydlęciu! Orz dla tego, abyś jadł

, buduj na to, abyś miał gdzie zasnąć! I bydlę ma takie szczęście! Kiedy prawdziwego kochania zażądasz, to ono dla ciebie za wysoko rośnie; kiedy dla ludzi uczynić co zechcesz, to nie masz sposobów ani wiadomości. Na zgubę tym małym mrówkom Bóg skrzydła daje!” (Jan do Justyny), (T.I., r. VI.)

- o mezaliansie:

„ - Powinnaś była wiedzieć, moja Justynko - mawiała - że tacy ludzie, jak Zygmunt, z takimi, jak ty dziewczętami romansują często, ale nie żenią się prawie nigdy!” (Darzecka do Justyny),
(T. I., r. V.)

„(...) odgaduję cię, odgaduję wybornie twoje motywy, pod których wpływem szalonego tego kroku dokonać postanowiłaś. Rozumiem... chcesz ścianą nieprzebytą oddzielić się z dawnym wspomnieniem... z uczuciem... ze mną! (...) Więc uciekasz w inną sferę... mieszasz się z motłochem dlatego, aby zniknąć dla mnie, abym ja zniknął dla ciebie!” (Zygmunt do Justyny), (T. III., r. V.)

„Ani położenie moje, ani wychowanie, ani przyzwyczajenia i gusta nie czynią mnie odpowiednią dla niego (Różyca) towarzyszką życia. Na wielką panią i światową kobietę nie mam kwalifikacji żadnych ani też żadnej do takiego stanowiska pretensji...” (Justyna usprawiedliwia odrzucenie oświadczyn Różyca), (T.III., r. V.)

- o pracy

„O, jakże wdzięczna jestem temu, który mię pod niski, ale własny dach swój biorąc daje nie tylko zadowolenie serca, ale zajęcie dla rąk i myśli, zadanie życia, możność dopomagania komuś, pracowania dla siebie i dla innych!...” (Justyna tłumaczy wybór Jana na przyszłego męża, słowa skierowane do Benedykta), (T. III., r. V.)

„(...) Zdecydowałaś się więc tego zacnego chłopca uszczęśliwić, pracownicą drogiej ziemi naszej zostać, światło swoje pomiędzy biednych braci wnieść! Brawo! Winszuję! cieszę się, ach, jakże się cieszę!” (Witold do Justyny), (T.III., r. V.)

„ - Wszelako bywa - odpowiedział. - Bywa, że ciężko, bywa, że letko. Po pierwsze, to od gruntu zależy, a po wtóre, od uzwyczajenia i od siły. Do tego i pługi teraz insze niż dawniej. Dal mnie mórg zaorać to tak, jak na spacer pójść.” (Jan do Justyny), (T. I., r.V.)

„Była ubogą krewną domu, panną mogącą jeszcze wyjść za mąż, i czymże więcej być mogła? Dla zajęcia czasu miał książki, fortepian, przechadzki po ogrodzie, wizyty sąsiadów - czegóż więcej potrzebować mogła? Potrzebowała jednak, tak dalece, że po kilka razy niepokoiła ją myśl opuszczenia Korczyna i udania się gdzieś daleko, do jakiego miasta, w którym by znalazła pracę, niezależność, pełnię dni i cel życia.” (rozważania Justyny), (T. II., r. IV.)

„Powiedział nawet, że nie pojmuje, jak ona taką mękę wytrzymać może, bo gdyby jemu kazano po dniach całych z założonymi rękami siedzieć i kawałka chleba, dachu, surduta z cudzych rąk wyglądać, utopiłby się niezawodnie albo na pierwszej gałęzi powiesił.” (Jan do Justyny), (T. II., r. IV.)

- wizja przyrody

„Szli po przezroczystych przestrzeniach lasu, przez smugi świateł i cieniów, okrążając miejsca zbyt gęsto paprocią obrosłe, stąpając najczęściej po miękkich mchach jeżących się gdzieniegdzie młodymi płonkami sosen i osin, nakrapianych czerwonością brusznic (borówek) lub granatową czarnością czernic (jagód). (T. II., r. IV.)

„Z jednej strony widnokręgu wznosiły się niewielkie wzgórza z ciemniejącymi na nich borkami i gajami; z drugiej wysoki brzeg Niemna, piaszczystą ścianą wyrastający z zieloności ziemi, a koroną ciemnego boru oderznięty od błękitnego nieba, ogromnym półkolem obejmował równinę rozległą i gładką, z której gdzieniegdzie tylko wyrastały dzikie, pękate grusze, stare krzywe wierzby i samotne, słupiaste topole.” (T. I., r. I.)

„W zarzecznym borze, także blaskami przenikniętym, żółte pnie sosen oddzielały się od siebie, a pomiędzy nimi z dala nawet dostrzec było można krwistą rdzawość usychających paproci i dno lasu upływającą srebrzystość siwych mchów. Górą po koronach sosen prawie czarnych tu i ówdzie ślizgały się i kładły złote i seledynowe rąbki. Wszystko to zaś, niby zaklęty obraz, stało w zupełnej ciszy i pustce powietrza. Rybitwy, morskie wrony i jaskółki już w dalekie strony odleciały; inne ptastwo po gniazdach usypiało i tylko w rozłożystej topoli srebrnej czasem jeszcze ćwierkało coś, szeleściło i wnet milkło.” (Tom. III., r. IV.)

- o powstaniu

„Ani razu w swym życiu nie widziała tych błyskawic, które z nieba ideałów zlatają w dusze mieszkańców ziemi; ani razu przed jej oczami nie wypadł z ziemi - nieba ideałów sięgający grot bohaterstwa. Nie widziała nigdy poświęcenia, dobrowolnie podejmowanych śmierci, walk, których by pole nie mierzyło się rozległością majątku czy szczęścia jednostki, a celem były ludzkość, naród, idea. Odwiecznym porządkiem padały a świat błyskawice owe, strzelały z ziemi owe groty, staczały się owe walki, ale daleko, daleko od miejsca, w którym urodziła się, wzrosła i dojrzała Justyna.” (komentarz - „wszechwiedza” autorki, język ezopowy) (T. II., r. IV.)

„Księżyc tkwił wprost nad piaskami, a w jego światłości ociec i pan Andrzej jeden przy drugim na koniach równej piękności jechali. Jechali oni ani bardzo prędko, ani bardzo powoli, czapki ich karmazynowym kolorem świeciły, a konie pod nimi podnosiły się równo, równo, jak przy muzyce(...) Słowik w borze śpiewał...” (wspomnienia Jana), (T.II., r. IV.)

- refleksje o przemijaniu

„Samotność i zapomnienie. Ileż wiosen, ile zim i jesieni przeminęło nad tym pagórkiem wznoszącym się nad jeziorem jałowych piasków, w zamkniętym kole starego boru! Ileż przez ten czas przeniosło się po świecie hucznych, tryumfalnych, wesołych szumów, których najlżejsze echo tu nie doleciało! Płynęły dnie za dniami, lata za latami; kędyś daleko, w wesołe pary łączyli się tancerze i zakochani; pracownicy z plonami w dłoniach wracali do ognisk domowych; wojownicy, z chwałą na czołach nieśli zwycięskie sztandary; po cmentarzach płonęły pochodnie żałobnych parad i kwitły róże kochającymi dłońmi zasadzone. Tu, na d tym grobem, wiecznie było cicho i samotnie.” (T. II., r. IV.)

„ - Szczęście wywyższa, szczęście poniża, wszystko na świecie czasowe i przemijające... każda rzecz by woda przepływa, by liść na drzewie żółknie i gnije...” (słowa Anzelma), (T. I., r. VI.)











Wyszukiwarka