Krótki kurs jasnowidzenia, Parapsychologia


KRÓTKI KURS JASNOWIDZENIA

Benjamin Rowe

tłumaczyła Maja

copyright (c) 1997 Benjamin Rowe

(c) for the Polish version Maja

Wszystkich, którzy jakimś cudem przegapili ten fakt, informuję, że autorem tego tekstu i właścicielem wszelkich praw do niego jest Benajamin Rowe. Autor nie życzy sobie, żeby ktokolwiek wykorzystywał jego prace do celów komercyjnych. Za jakość tłumaczenia i wszelkie ewentualne przekłamania odpowiedzialna jestem ja, Maja (mjarczyk@omega.im.wsp.zgora.pl).

0x08 graphic

[Uwaga Mai: słowem "jasnowidzenie" oddaję używany przez autora termin scrying. Zwykle oznacza on metodę dywinacji polegającą na zaglądaniu w kryształ albo naczynie z wodą. Tu kontekst jest trochę inny - ale nie tak znów bardzo. Za to słowo pathworking zostawiłam na razie bez zmian.]

Od autora:

Po raz pierwszy prezentowałem ten tekst jako serię wiadomości wysyłanych na listy dyskusyjne enochian-l i Praxis. Od tego czasu jego treść właściwie się nie zmieniła.

Wstęp

Kilka osób przysłało mi listy z prośbą o podanie jakichś instrukcji, według których można by się nauczyć jasnowidzenia. Ponieważ rzetelne wywiązanie się z tego zadania sporo potrwa, będę to robił na raty, w miarę wolnego czasu. Oto ogólny zarys tematyki, którą należy moim zdaniem poruszyć:

Przygotowania

- relaksacja

- koncentracja

Stworzenie "uświęconego miejsca" czyli "magicznej przestrzeni"

zagadnienia ogólne

ustanowienie magicznej przestrzeni

ustanowienie w przestrzeni "ciała astralnego"

technika zaskoczenia ("wyprawa w nieznane")

"magiczne zwierciadło"

Pathworking

Poddawanie swoich wizji próbom

Zastosowanie tych umiejętności do magii enochiańskiej.

W niektórych punktach będę mógł zaadaptować do tego celu teksty, które już kiedyś napisałem w innych sytuacjach; w innych punktach będę zaczynał od zera i mogę potrzebować kilku prób, zanim dotrę do wersji, którą będę mógł z czystym sumieniem wysłać na listę. Należy się więc spodziewać, że poszczególne odcinki będą się pojawiać nieregularnie. Jeżeli coś będzie niejasne, każdy może bez wahania o to zapytać; wiem, że mój styl pisania robi się czasem przyciężkawy.

Dział podziękowań. Zgodnie z maksymą programisty - "Kradnij tylko od najlepszych" - wiele z tego, co napiszę w tej i w następnych częściach, zostało bezwstydnie zerżnięte z tego, co pamiętam z kursu, prowadzonego w drugiej połowie lat siedemdziesiątych przez Bractwo Wewnętrznego Światła (Fellowship of the Inner Light), grupę działającą w Virginia Beach w stanie Virginia. Założyciel tej grupy już nie żyje i nie mam pojęcia, czy organizacja ta jeszcze istnieje. Ale gdybyście mieli okazję wziąć udział w ich kursie "Świadomość Wewnętrznego Światła" czy choćby zdobyć podręczniki do niego, to zapewniam, że warto. Wprawdzie nie określa się tego kursu w ten sposób, ale jest to wprowadzenie do wszystkiego, co początkujący mag powinien wiedzieć, ale jakoś od nikogo się nie dowiaduje.

1. Przygotowanie

Na początek czytelnik powinien zrozumieć, że jasnowidzenie jest umiejętnością nabytą w tym samym stopniu co czytanie czy jazda na łyżwach. Nauczenie naszego układu nerwowego, jak się to robi, wymaga regularnej praktyki, nawet jeżeli mamy jakiś wrodzony talent. I jak inne umiejętności nabyte, tak i ta ma swoją "krzywą uczenia się". Najpierw nastąpi długi okres, kiedy będzie ci się wydawało, że nie robisz żadnych istotnych postępów. Potem elementy układanki zaczną same dopasowywać się do siebie, a twoje wyniki w krótkim czasie wyraźnie się poprawią, po czym krzywa znów opadnie do poziomu na wysokości zbliżonej do szczytu twoich możliwości.

Najlepiej jest oczekiwać, że uczenie się potrwa co najmniej kilka miesięcy; nie spodziewaj się szybkich rezultatów. Przypuszczalnie będą ci się zdarzać sesje, w czasie których wszystko zadziała lepiej niż zwykle. Nie pozwól, by jakoś szczególnie podsyciło to twoje oczekiwania, bo najprawdopodobniej następna sesja przyniesie powrót na niższy poziom. Kiedy poprawa potrwa tydzień lub dłużej, będziesz miał prawo uznać, że autentycznie posunąłeś się naprzód.

Zanim przejdę to technik samego jasnowidzenia, chciałbym omówić rzeczy, które mogą rozproszyć uwagę początkującego jasnowidza, i zaproponować rozwiązania tych problemów. Można je podzielić na trzy ogólne grupy:

zakłócenia fizyczne, np. swędzenie, ból lub mrowienie mięśni itp.

zakłócenia zewnętrzne - odgłosy domowe, hałasy z ulicy, obecność współmieszkańców itp.

zakłócenia myślowe - wewnętrzny "jazgot myśli", któremu wszyscy polegamy.

Zadaniem czterech spośród tradycyjnych praktyk jogicznych jest minimalizowanie i pozbywanie się takich "zakłóceń". Asana i (w małym stopniu) pranajama zajmują się zakłóceniami fizycznymi; pratjahara zewnętrznymi, a dharana - myślowymi. Praktyki te wiążą się z surową dyscypliną i dla większości osób okażą się aż nadto skuteczne dla naszych celów. Nie jest konieczne doskonałe skupienie, wystarczy "dobre". Jednak osoby, którym do osiągnięcia go nie wystarczą opisane przeze mnie proste sposoby, mogą zechcieć zapoznać się z tymi praktykami.

Tradycyjna praktyka asany dąży do wyeliminowania zakłóceń fizycznych drogą wyszkolenia ciała do pozostawania przez dłuższy czas w tej samej pozycji. Mięśnie szkoli się, by pozostały napięte, przez co ciało "zastyga" w wybranej pozycji. Bezruch zmniejsza przepływ sygnałów zmysłowych z ciała do mózgu - czy też raczej powtarzające się, niezmienne sygnały są w całości przetwarzane na poziomie przedświadomym i nie narzucają się uwadze świadomego umysłu. Niestety w swojej tradycyjnej postaci asana zwykle przez dłuższy czas sprawia bardzo duży ból, który mija dopiero po wyszkoleniu mięśni do danej pozycji.

Można osiągnąć ten sam efekt bez bolesnego stanu przejściowego poprzez wejście w stan głębokiego fizycznego odprężenia (relaksacji). Układ nerwowy nie dba o to, dlaczego ciało nadsyła mu powtarzające się sygnały, a tylko o sam fakt. Bezruch spowodowany rozluźnieniem mięśni wywołuje takie sygnały równie dobrze jak bezruch spowodowany usztywnieniem ich.

Praktykujący powinien zacząć od wybrania wygodnej pozycji, którą da się utrzymać bez napinania mięśni. Pozycja siedząca będzie lepsza od leżenia na wznak, ponieważ w tej ostatniej relaks łatwo sprowadza sen. Ja lubię siedzieć ze skrzyżowanymi nogami na łóżku, opierając plecy o poduszkę i ścianę. Fotel na biegunach z wysokim oparciem będzie równie dobry. Ważne jest tylko, żebyś mógł się w tej pozycji zupełnie rozluźnić, nie przewracając się.

Jest taki sposób oddychania, który pomaga w relaksacji. Zaczerpnij głęboko ustami haust powietrza, angażując mięśnie brzucha (a nie klatki piersiowej); nie staraj się napełnić płuc do oporu. Wstrzymaj oddech na tak długo, jak będzie to wygodne (bezbolesne itp.), po czym wypuść powietrze, nie wypychając go, ale pozwalając, by zostało wypchnięte przez sam ciężar żeber i napięcie przepony. Przy końcu oddechu odpocznij chwilę. Powtarzaj to przez minutę - albo do pierwszego zawrotu głowy. Zauważysz, że kiedy wypuszczasz powietrze, wszystkie twoje mięśnie rozluźniają się. (Ten rodzaj oddychania jest identyczny ze sposobem, w jaki człowiek zaciąga się skrętem marihuany. Być może nie jest to przypadek.)

Kiedy już poczujesz, że siedzisz wygodnie, i skończysz ćwiczenie oddechowe, zacznij rozluźniać każdy mięsień z osobna. Zacznij od czaszki i twarzy, po czym posuwaj się w dół ciała, na każdym poziomie zaczynając od kręgosłupa i przechodząc do dalej położonych mięśni. Całkowitemu rozluźnieniu mięśnia będzie towarzyszyło przyjemne uczucie "roztapiania się". Postaraj się, żeby całe twoje ciało miało wrażenie, że roztapia się w kałużę ciepłego puddingu.

Pewnie zanim dojdziesz do stóp, poczujesz, że mięśnie czaszki masz znowu napięte, z samego skupienia się na ćwiczeniu. Zacznij jeszcze raz, z góry na dół. Powtarzaj to tyle razy, ile będzie trzeba, żebyś osiągnął stan całkowitej relaksacji. Kiedy już osiągniesz fizyczne odprężenie, postaraj się objąć nim także umysł - "wnętrze głowy" - tak, by twoja świadomość unosiła się w ciepłej wewnętrznej poświacie.

Chociaż nieskomplikowane i łatwe w opanowaniu, ćwiczenie to jest bardzo ważne. Większości pozostałych "zakłóceń" towarzyszy odruchowa reakcja polegająca na napięciu niektórych mięśni. Skrajny przykład to przestrach, reakcja, w której jakiś drobny dźwięk przełącza ciało w tryb podwyższonej gotowości, serce gwałtownie przyspiesza, a każdy mięsień nagle się napina. Obszary umysłu odpowiedzialne za te reakcje i zakłócenia często nie są bezpośrednio dostępne świadomości, ale że ciało i umysł mają na siebie wzajemny wpływ, można zacząć przeciwdziałać tym reakcjom, pozbywając się ich fizycznych przejawów.

Innym aspektem zapanowania nad tym, co rozprasza uwagę, jest zrozumienie natury ludzkiego umysłu. Żadne z nas nie jest pojedynczą istotą; każdy jest wielością. Nasze umysły składają się z wielu "podumysłów", z których każdy pełni właściwe sobie funkcje. Niektóre z nich (np. podumysły wzrokowe) są tak ściśle powiązane z naszą świadomością, że w ogóle nie zauważamy ich działania, chyba że zostanie ono poważnie zakłócone. Inne dysponują większą niezależnością.

Jednak zachodzi wzajemna komunikacja pomiędzy tymi zespołami a świadomym umysłem, mimo że nie są one dostępne w ten sam sposób co na przykład części umysłu odpowiadające za język. Świadome ja - część umysłu, która nazywa samą siebie "ja", "sobą", ma pełnić funkcję mediatora, sędziego, syntetyzatora i kierownika pozostałych aspektów naszej istoty. Jego zadaniem jest przyjmowanie efektów ich pracy, porównywanie i ocenianie ich, wykorzystywanie ich w działaniach podejmowanych w świecie rzeczywistym i kierowanie ich przyszłym funkcjonowaniem na podstawie uzyskanych w nim rezultatów. Kiedy dochodzi do konfliktu pomiędzy kilkoma podumysłami, świadome ja powinno "utrzymać pokój" drogą wypośrodkowania między ich potrzebami i punktami widzenia.

Niestety ewolucja człowieka nie doszła jeszcze do punktu, w którym świadomość automatycznie funkcjonowałaby w optymalny sposób. Ma ona po temu możliwości, ale wykształcenie prawidłowych zależności pomiędzy nią a innymi podumysłami wymaga wyszkolenia i doświadczenia. Ponieważ brakuje nam tego wyszkolenia, często wychodzi z nas raczej cenzor i tyran niż mediator: tłumimy kłopotliwe sygnały napływające z innych obszarów umysłu zamiast odpowiednio na nie reagować. A za każdym razem, gdy zostaną stłumione, sygnały te przesączają się na powierzchnię jakąś inną drogą, rozpraszając uwagę i powodując to, co Crowley nazywał "przerwami" w praktyce.

Kluczem do stałego zredukowania zarówno fizycznych jak i myślowych zakłóceń jest zajęcie się nimi we właściwy sposób natychmiast po tym, jak uświadomimy sobie, że właśnie się zjawiły. Musisz uwarunkować się na reagowanie w pożądany sposób, póki rozpraszające cię wrażenia lub myśli są obecne w twoim umyśle, a ciało nie wyszło jeszcze ze stanu napięcia. Podumysły niezbyt dobrze pojmują upływ czasu; znacznie lepiej rozumieją to, co dzieje się "w tej chwili" niż przeszłe czy przyszłe wydarzenia.

Osiągnąwszy stan fizycznego odprężenia, spróbuj po prostu posiedzieć w nim jakiś czas, nie skupiając się na niczym konkretnym i nie planując nic robić. Możemy się założyć, że po chwili któraś część twojego umysłu skorzysta z okazji i wyniesie na powierzchnię to, co ją gryzie, a ty wejdziesz w wewnętrzny dialog z sobą samym, rozprawiając o jej problemach.

Jak tylko zorientujesz się, że śledzisz jakąś myśl, przerwij to i oceń stan swego ciała. Powtarzaj ćwiczenia relaksacyjne, póki nie wrócisz do stanu całkowitego odprężenia. Potem wyobraź sobie, że rozprzestrzeniasz to odprężenie, tak, by objęło obszar umysłu, który podsunął ci tę myśl. Wyobraź sobie, że spowija go i przenika ciepła, roztapiająca wszystko poświata, przemawiając jednocześnie do tej części umysłu i mówiąc jej "Odpręż się, spokojnie, cicho, nie musisz się teraz niczym przejmować." Udana relaksacja podumysłu tą metodą da w efekcie wrażenie nagłego, umiarkowanie przyjemnego uwolnienia energii w jednym z obszarów mózgu, któremu może towarzyszyć wrażenie "jasności" czy "przejrzystości".

Prawdopodobnie kiedy już uciszysz jeden podumysł, a może jeszcze zanim ci się to uda, na wolne miejsce wskoczy inny, podsuwając ci następny ciąg myślowy. Zignoruj wtedy intruza, nie przerywając pracy nad pierwszym podumysłem. Nie przejmuj się, jeżeli nie dasz rady zająć się w tej praktyce wszystkimi niespokojnymi głosami; rzeczy, które pominąłeś, z pewnością pokażą się jeszcze przy innej okazji. Nie próbuj się rozerwać; rób wszystko po kolei, po jednej rzeczy naraz. Jeżeli gdzieś po drodze zapomnisz, czym się zajmowałeś, zacznij po prostu od początku, od ćwiczeń relaksacyjnych i zdekoncentrowania uwagi.

Tę samą technikę można zastosować do zakłóceń z zewnątrz. Jedyna różnica polega na tym, że mówiąc zaniepokojonemu podumysłowi, żeby się odprężył, powinieneś dodawać, że dany dźwięk czy inne zakłócenie jest nieważny i niewart uwagi.

Bractwo Wewnętrznego Światła naucza trochę odmiennego wariantu tej metody, który niektórym może bardziej odpowiadać. Przemawiając do podumysłów, członkowie tej organizacji używają konkretnego (chyba biblijnego?) zwrotu, który w ich wersji tej praktyki jest niemal mantrą. Mówią: "Ucisz się i wiedz, że Jam Jest Bóg." Celem tej wypowiedzi jest podkreślenie prawa świadomego ja do zajmowania miejsca podejmującego decyzje kierownika przy jednoczesnym daniu wyrazu istnieniu podumysłów jako niby-odrębnych istot.

Członkowie Bractwa wolą też, by praktykujący mantrował słowo "Eheje", co znaczy "jestem" i jest w kabale najwyższym imieniem Boga, niż siedział nie skupiając na niczym uwagi. Mantrę powinno się wymawiać w myślach, w sposób zrelaksowany i "przypadkowy" - to jest wtedy, kiedy praktykujący akurat o niej pomyśli, a nie miarowo i przez cały czas. Osobiście przekonałem się, że zastosowane mantry raczej wywołuje u mnie napięcia niż je usuwa, ale nie musi tak być u wszystkich.

Konsekwentne stosowanie tej praktyki po jakimś czasie bardzo wyraźnie zmniejszy ilość słownego "jazgotu" produkowanego przez umysł oraz znacznie ułatwi koncentrowanie się na obrazach magicznej przestrzeni, które opiszę w następnej części. Nie trzeba być bardzo dobrym w relaksacji, żeby przejść do stworzenia tej przestrzeni; można podjąć się tych dwóch zadań równolegle, a jedno będzie wspomagać drugie.

2. Stworzenie "magicznej przestrzeni"

Podstawą wszelkich działań magicznych jest wyobraźnia. Obszar umysłu, który tworzy obrazy (wyobrażenia), służy za miejsce spotkań świadomości, nieświadomym elementom naszej istoty i całemu magicznemu wszechświatowi. Symbole odbierane wzrokowo to w magicznych światach podstawowy sposób przekazywania znaczenia. Im bardziej elastyczna jest nasza wyobraźnia, tym większy potencjał skuteczności naszej praktyki magicznej.

Najlepsze ze znanych mi ćwiczeń służących rozwijaniu tej wyobraźni nazywa się tworzeniem samotni, schronienia, magicznej czy astralnej przestrzeni lub uświęconego miejsca. Weteran wojny w Wietnamie, od którego nauczyłem się tej techniki, powiedział, że nauczono jej go w siłach specjalnych armii amerykańskiej jako sposobu zachowania godności osobistej i prywatnej przestrzeni w warunkach, w których wróg mógłby mu ich umyślnie odmówić, na przykład w obozie jenieckim Wietkongu. W Bractwie Wewnętrznego Światła, z którym zetknąłem się parę lat później, uczono tej samej techniki jako narzędzia samowiedzy, władzy nad samym sobą i duchowego rozwoju.

Kiedy się już opanuje tę metodę, nie wymaga ona przebywania w żadnym szczególnym fizycznym miejscu; magiczna przestrzeń jest całkowicie "przenośna" i da się z niej korzystać wszędzie tam, gdzie można usiąść i odprężyć się na chwilę. Zdarzało mi się wykorzystywać ją z powodzeniem w bardzo "niemagicznych" okolicznościach, na przykład w zatłoczonym urzędzie, hotelu albo w samym środku targów komputerowych COMDEX w Las Vegas.

Podstawowa myśl jest bardzo prosta. Chodzi o wymyślenie świata, w którym przebywa się z przyjemnością, a potem wyobrażenie sobie, że się po tym świecie wędruje. W zasadzie nie różni się to zbytnio od tego, co robią ludzie w zwykłych marzeniach. Tutaj jednak chodzi o dążenie do spójności, tak, by wyobrażone miejsce było takie samo za każdym razem, gdy się do niego wchodzi, oraz o ciągłe wzbogacanie go o nowe szczegóły. W miarę, jak będziesz nabierać doświadczenia i zaznajamiać się z tym światem wyobraźni, zacznie on sprawiać wrażenie "realnego" miejsca; nie realnego w tym samym sensie co świat fizyczny, ale mimo to trwałego.

Jako przykład opiszę jedną z mich własnych magicznych przestrzeni, której już nie używam. Musisz zrozumieć, że na każdym etapie obrazy, którymi się posługujesz, powinny wydawać się właściwe tobie. Ma to być twoja własna samotnia i jej zawartość powinna koniecznie pochodzić od ciebie i dla ciebie mieć znaczenie. Twoja samotnia może pod pewnymi względami przypominać moją; jeśli tak będzie, to w porządku. Ale jest bardziej prawdopodobne, że nie będzie do niej podobna i to też jest jak najbardziej właściwe.

Opisane przeze mnie kroki należy wykonywać po kolei, ale nie jest konieczne osiągnięcie perfekcji na danym etapie przed przejściem do następnego. Możesz od razu, na samym początku przeprowadzić kilka kroków już w czasie pierwszej sesji. Poza tym niezależnie od tego, nad czym akurat pracujesz, podczas każdej sesji powinieneś poświęcić najwięcej uwagi pierwszym etapom tego zagadnienia. Kiedy się już z nimi oswoisz, osiągnięcie zadowalających wyników w nich będzie cię kosztowało mniej wysiłku i będziesz mógł w naturalny sposób zacząć poświęcać więcej uwagi następnym krokom.

2a. Ustanowienie granic

Póki nie umocnisz swojej przestrzeni, powinieneś rozpoczynać każdą sesję od upewnienia się, że jest ona bezpieczna. Wyobraź sobie, że twoja samotnia jest niewidzialna dla wszystkich istot prócz ciebie i że bez twojej wyraźnej, świadomej zgody żadna siła ani osoba nie może do niej przeniknąć. Wyobraź sobie granice swojej magicznej przestrzeni tak, by odzwierciedlały te właściwości. Ja wyobrażam sobie moje schronienia jako "kieszonkowe wszechświaty", które, oglądane z zewnątrz, są tak maleńkie, że nikną w ogromie naszego własnego wszechświata, a oglądane od środka mają taką wielkość, jakiej sobie życzę albo potrzebuję. Inne osoby, które znam, wyobrażają sobie swoje światy jako otoczone niezwykle twardą i nieprzenikliwą barierą albo polem siłowym rodem z fantastyki naukowej, które "zakrzywia" tor wszystkiego, co usiłuje je przebić, przez co intruz jakby się po nim ześlizguje.

Kiedy już ustanowisz granice samotni, wyobraź sobie siebie w jej wnętrzu. Przenosząc się do środka, poczuj, jak zostawiasz za sobą wszystkie napięcia i obciążenia codziennego życia, które teraz nie mogą już podążyć za tobą ani cię dosięgnąć. Wyobraź sobie, że z chwilą twego przeniesienia się do samotni zupełnie straciłeś z nimi wszystkimi kontakt. Nie próbują one przedostać się do środka; nie zdają sobie nawet sprawy z istnienia twojej samotni ani z twojej w niej obecności. Nie mając punktu zaczepienia, odpływają powoli, unosząc się bezwładnie w przestrzeni. Poczuj, że jesteś całkowicie bezpieczny i zupełnie wolny od jakichkolwiek związków ze zwykłym światem.

Kwestia poczucia bezpieczeństwa jest bardzo istotna. Podobnie jak w ćwiczeniach relaksacyjnych uczucia, które w sobie wywołujesz, są sposobem na przekazanie nieświadomym częściom ciebie - podumysłom - w co mają wierzyć i jak mają się zachowywać. Jeśli o nie chodzi, rzeczywiste jest to, co czujesz, a jeśli będziesz im wystarczająco często powtarzać, że coś jest prawdą, zaczną z tobą współpracować, przyczyniając się do faktycznego uczynienia tego czegoś prawdą - w stopniu, którego nie mógłbyś uzyskać, polegając na świadomości. Jeżeli będziesz się w swojej samotni czuł bezpieczny i wolny od napięć, to po krótkim czasie faktycznie będziesz w niej bezpieczny i wolny.

2b. Stworzenie krajobrazu

Zapewniwszy swojej samotni bezpieczeństwo, poświęć trochę czasu na obmyślenie ogólnego rozkładu swojego świata. Wybierz podstawowe elementy krajobrazu, budynki, takie rzeczy. Sporządź myślową mapę obszarów, które masz zamiar odwiedzać najczęściej. Kiedy już raz podejmiesz decyzję w kwestii tych najważniejszych cech, nie powinny one się więcej zmieniać.

Oto kilka podstawowych zasad, którymi rządzi się wymyślanie świata:

Zawartość twojego świata powinna pozostać twoją prywatną sprawą. Nie opowiadaj o niej nikomu i nigdzie jej nie zapisuj. Twój pierwszy świat to twoja samotnia, schronienie i miejsce pracy. Jego bezpieczeństwo wypływa przede wszystkim z faktu, że nikt prócz ciebie nie wie, jaki on jest. Kiedy już opanujesz tę technikę, będziesz mógł zbudować inne magiczne przestrzenie przeznaczone do celów publicznych.

Wymyśl świat o wiele większy niż obszar, który potrafiłbyś utrzymać, świadomie wykorzystując wyobraźnię. Stwórz sobie tyle szczegółowych obszarów, ile ci się spodoba, ale otocz je rejonami, w których tylko ogólnie orientujesz się w krajobrazie, nie będąc w stanie precyzyjnie określić ich zawartości. Da ci to pole manewru, umożliwiając ekspansję i ćwiczenie techniki zaskoczenia, o których napiszę później.

Uczyń swój świat miejscem, w którym będziesz się czuł dobrze i bezpiecznie, tak, by wzmocnić wrażenia wytworzone w poprzednim kroku. Niech będzie to także miejsce, w którym będziesz mógł się dobrze bawić.

Możesz zaludnić swój świat, jeśli chcesz, ale pod żadnym pozorem nie korzystaj w nim z wyobrażeń żywych ludzi. Przez jakiś czas wszystko w tym świecie będzie w ten czy inny sposób odzwierciedlało ciebie. Możliwe, że pewne nieświadome części twego umysłu "przejmą" wprowadzone przez ciebie postacie dla siebie jako środek wyrazu. Jeżeli użyjesz postaci prawdziwej osoby, zachowanie postaci może ze złym skutkiem wpłynąć na twoje stosunki z daną osobą w "rzeczywistym" świecie.

Zacznij budować swój świat od wybrania jednego punktu na jego "mapie" i wyobrażenia sobie, że stoisz w tym punkcie. Zorientuj się we wzajemnym położeniu różnych punktów orientacyjnych, po czym zobacz, jak cię otaczają, każdy pod właściwym kątem i w odpowiedniej odległości. Wypełnij krajobraz szczegółami w stopniu, jaki byłbyś w stanie rozróżnić znalazłszy się w podobnym miejscu w prawdziwym świecie.

Na przykład w jednej z moich magicznych przestrzeni krajobraz wypełniają wzgórza i wąwozy porośnięte gęstym lasem przywodzącym na myśl Amerykę z okresu przedkolonialnego. W centralnym obszarze znajduje się dość użytkowy zameczek stojący na niskiej skarpie nad dużą łąką. Wzdłuż skraju łąki wije się spokojny potok. Po polanach pobliskiego lasu rozrzucone są rozmaite zabudowania i obszary specjalnego przeznaczenia.

Zacząłem budować ten świat, wyobrażając sobie, że stoję na łące, zwrócony ku północy. Widzę zieloną trawę, drobne i barwne kwiaty polne, a tu i ówdzie krowi placek. Wokół wiją się ścieżki wydeptane przez zwierzęta, a jedna bardziej wyraźna, bo ludzka ścieżka prowadzi ze skarpy nad potok. Skarpa wygląda na zbudowaną z granitu płatkowego, a zameczek stoi na samym jej skraju; jeszcze kilka zim, a erozja może "podkopać się" pod najbliższą ścianę. Z tego miejsca widzę tylko jedną ścianę budynku w całości i część drugiej; nad murem dostrzegam sam szczyt wieży. Mury zrobione są z ciosanego szarego kamienia dopasowanego bez zaprawy. Pod zamkiem, na poziomie łąki, w skarpie widoczna jest brama czy może wejście do tunelu.

Obróciwszy się na wschód, widzę, że skarpa obniża się stopniowo, schodząc do poziomu łąki nieco na południe od miejsca, w którym się w tej chwili znajduję. Widzę koniec polnej drogi, wyłaniającej się łukiem zza skarpy i wbiegającej na łąkę. Za drogą widać las, sugerujący, że teren w tym miejscu znowu się podnosi. Z "mapy" wiem, że o milę lub dwie w tym kierunku zaczyna się trawiasty obszar otwartej przestrzeni - może prerii albo stepu.

Patrząc na południe, widzę płynący w tamtej stronie potok, a w odległości kilku mil - jego przełom między dwoma wzgórzami. Cała ta część potoku lśni w słońcu; mgiełka nie pozwala mi dostrzec, co jest za przełomem.

Spoglądając na zachód, spostrzegam, że w tym miejscu potok jest dosyć płytki; jego powierzchnię pokrywają drobne zmarszczki, jakby płynął w żwirowym korycie. Widoczny za nim las obramowany jest zaroślami, głównie krzewami suchodrzewu, w kilku miejscach stratowanymi przez zwierzęta idące do wodopoju. Wiodące w głąb lasu ścieżki szybko znikają w cieniu drzew.

Nie trzeba wypełniać wszystkich detali pejzażu świadomie; właściwie lepiej skłonić wyobraźnię, by sama zajęła się wieloma z nich. Daj jej tylko ogólny zarys i pozwól, żeby pokazała ci, co powinieneś zobaczyć w danym miejscu. Na przykład zamiast próbować wyobrażać sobie każde rosnące na łące źdźbło trawy i każdy kwiatek, pozwalałem mojej nieświadomości, by zrobiła to za mnie. Jeśli podobał mi się rezultat jej pracy, wysyłałem jej wrażenie aprobaty, a jeśli nie - mówiłem, żeby spróbowała jeszcze raz, po czym odwracałem się na chwilę, dając jej okazję do dokonania zmian.

Kiedy już w miarę nieźle dopracujesz widok z jednego miejsca, zacznij przenosić się do innych pobliskich miejsc - położonych, w przypadku miejsc na dworze, w odległości od dwudziestu do trzydziestu jardów - i wyobrażać sobie, jak wszystko by wyglądało oglądane z tego nowego punktu. Co takiego ujawniła zmiana perspektywy, co było wcześniej niewidoczne? (Zauważ, że perspektywa w magicznej przestrzeni nigdy nie jest dokładnie taka sama jak w świecie fizycznym, choć różnicę między nimi trudno określić ilościowo; nie uda ci się sprawić, by rzeczy wyglądały dokładnie tak jak prawdziwe przedmioty.)

Przenoś się do coraz to nowych miejsc, za każdym razem budując taki krajobraz, jaki powinieneś móc zobaczyć w każdym z nich, póki nie zaczniesz odbierać okolicy tak dobrze jak "prawdziwej". Ja w moim przykładzie poświęciłem trochę czasu przenoszeniu się do różnych punktów na łące, zauważając, że kiedy stoję bliżej skarpy, widoczny jest mniejszy fragment zamku, a kiedy w pewnej odległości od niej - większy, zwracając uwagę na kolorowy żwir w korycie potoku i utworzony przez niego bród itd. Potem przeszedłem do zamku i zacząłem oglądać okolicę z różnych punktów na jego murach, dostrzegając większy obszar, uzupełniając krajobraz o różne miejsca w lesie, których położenie znałem, decydując, jak daleko ciągnie się leżąca za zamkiem preria itp. Zrób coś takiego w swojej własnej magicznej przestrzeni.

Ustaliwszy widok okolicy oglądanej z kilku różnych miejsc, spróbuj zacząć przemieszczać się płynnie między nimi, tak, by otoczenie stale się przesuwało, podobnie jak się to dzieje, kiedy poruszasz się w fizycznym świecie.

Z początku zauważysz, że twoja wyobraźnia ma skłonność do wycofywania twego punktu widzenia ze scenerii; będzie usiłowała odmalować ją tak, jakbyś oglądał ją przez okno, na ekranie kinowym albo na kolorowej planszy w muzeum. Kiedy tylko spostrzeżesz, że właśnie się to stało, stanowczo umieść swój punkt widzenia z powrotem we wnętrzu krajobrazu i "przymocuj" go tam, obracając się i rozglądając dookoła.

Poza tym z początku twój świat będzie raczej nieruchomy, właśnie jak muzealna plansza albo filmowa stop-klatka. Kiedy jednak ustalisz już, jak wygląda okolica, spróbuj nanieść na nią trochę akcji. Spraw, by lekki wiatr zaczął kołysać źdźbłami traw i gałęziami drzew, i usłysz jego szum. Zobacz, jak płynie woda i usłysz jej odgłos. Dodaj do krajobrazu jakieś żywe stworzenia i pozwól, by poruszały się po okolicy zgodnie ze swoją naturą.

Ważne jest też, żebyś pozostał odprężony przez cały czas trwania ćwiczenia. Powinno ono przypominać raczej swobodne rozmarzenie czy sen na jawie; nie wymaga koncentracji ani czujności. Przed każdą sesją przeprowadź ćwiczenie relaksacyjne, powtarzaj je także w czasie sesji za każdym razem, kiedy poczujesz narastanie napięcia. Pozwól, by twój umysł wykonał jak najwięcej pracy bez odwoływania się do twoich świadomych decyzji, i zachęcaj go, by robił jeszcze więcej.

Powinieneś wykonywać to ćwiczenie przynajmniej przez kilka tygodni, tak długo i często, jak tylko będziesz miał ochotę. Nie spiesz się, odpręż się i poświęć na wypełnianie ważnych miejsc szczegółami tyle pracy, ile będzie trzeba. Przeznacz tyle samo czasu na wnętrza co na krajobraz na dworze. Im dokładniej przeprowadzisz te początkowe etapy, tym skuteczniejsza będzie później twoja praktyka jasnowidzenia.

2c. Ustanowienie ciała w magicznej przestrzeni

Ostatni krok na wstępnym etapie budowania schronienia to stworzenie w nim sobie ciała. Jak dotąd byłeś właściwie we wszystkich ćwiczeniach gołym obserwatorem, oglądającym świat ale niezdolnym do wejścia w żadne porządne wzajemne oddziaływanie z nim. Teraz powinieneś zbudować sobie w swojej samotni wyobrażenie ciała i nauczyć się nim posługiwać. Aby tego dokonać, będziesz musiał wykształcić w sobie świadomość powierzchni czuciowej ciała oraz jego kin estetyki, po czym powielić je na swoim ciele "astralnym". Sądząc z relacji osób uczących się w Bractwie Wewnętrznego Światła ta część zadania jest najtrudniejsza i różni ludzie osiągną w niej niejednakowe wyniki.

Zanim przeniesiesz się do samotni, stań i rozluźnij mięśnie, najlepiej nie mając na sobie żadnego ubrania ani biżuterii. Zamknij oczy i zwróć uwagę na swoją skórę. Nawet w sytuacji, gdy nic cię nie dotyka, powinieneś odebrać wrażenie aktywności, wrażliwości czy wyczulenia, pewną "gotowość skóry do odczuwania". Zauważ, jak te wrażenia dotykowe zarysowują kształt twojego ciała.

Zaplanuj teraz sekwencję poruszeń, która zaangażuje po kolei wszystkie części ciała, ale tak, żeby każda z nich przeszła przez prawie cały dostępny jej zakres swobody ruchów. Jeśli je znasz, dobre będą do tego ćwiczenia jogi albo tai chi. Wciąż z zamkniętymi oczami wprowadź tę sekwencję w życie, zwracając uwagę na to, jak odczuwasz każdą część ciała w różnych pozycjach i co mówi ci o ich położeniu zmysł kinestetyczny.

Wreszcie przeprowadź tę samą sekwencję ruchów z otwartymi oczami. Tym razem zwróć uwagę na to, jak wyglądają w ruchu te części ciała, które widzisz, zwłaszcza dłonie i całe ręce. Postaraj się świadomie powiązać widok swojego ciała w ruchu z towarzyszącym temu ruchowi wrażeniom dotykowym.

Każdy z tych trzech kroków skupia się na jednym z podstawowych aspektów wyobrażenia: odczuwaniu granic, w których zamyka się ciało, wrażeniach napływających z jego wnętrza raz jego wyglądowi podczas twojej interakcji z otoczeniem. Normalnie te wrażenia są tylko na wpół świadome i zawsze drugorzędne w stosunku do czynności, którą akurat wykonujesz. Żeby jednak stworzyć sobie drugie ciało w swojej magicznej przestrzeni, musisz odbierać te doznania na poziomie świadomości. Jeśli chcesz, to zanim będziesz gotów stworzyć sobie ciało astralne, możesz wykonywać te ćwiczenia osobno, nie łącząc ich ze swoją praktyką w magicznej przestrzeni.

Kiedy będziesz gotowy, usiądź i przeprowadź ćwiczenia relaksacyjne, po czym przenieś się w magiczną przestrzeń. Kiedy już się tam znajdziesz, postaraj się poczuć, że masz w niej ciało, którego doznajesz dokładnie tak samo jak swojego fizycznego ciała, ale które jest od tego fizycznego ciała zupełnie odrębne. Przejdź w wyobraźni przez trzy opisane powyżej kroki, starając się powtórzyć wszystkie wrażenia, które odczuwałeś, wykonując te kroki fizycznie. W ten sposób z czasem, stopniowo rozwiniesz percepcję swego "ciała astralnego" jako pewnego elementu twojej magicznej przestrzeni, znajdującego się w niej, ale wyraźnie odrębnego od jej pozostałych składników.

W czasie każdej sesji, po zakończeniu powyższej procedury poświęć trochę czasu po prostu na poruszanie się po twoim świecie, dotykanie przedmiotów i manipulowanie nimi, jakby były istniejącymi fizycznie obiektami. Dotykane przez ciebie rzeczy powinny wywoływać doznania odpowiadające ich naturze; cegły i kamienie powinny być twarde i szorstkie, metale - chłodne, drewno - ciepłe i poznaczone słojami itd.

Jeżeli są takie rytuały, które odprawiasz codziennie (a nie zacząłeś jeszcze przeprowadzać ich w swojej magicznej przestrzeni), stwórz w niej sobie samotnię - szczególne miejsce przeznaczone właśnie do pracy rytualnej - i zacznij je tam odprawiać w charakterze elementu tej praktyki. Regularne, powtarzające się ruchy i gesty rytuałów pomogą ci umocnić wyobrażenie ciała, a przeprowadzanie rytuałów zapoczątkuje przekształcenie twojej magicznej przestrzeni ze zwykłego schronienia w coś użytecznego w pracy magicznej. Zalecałbym szczególnie przeprowadzanie złotobrzaskowych rytuałów pentagramu i heksagramu, które później, kiedy zaczniesz zajmować się samym jasnowidzeniem, odegrają ważną rolę jako "testy" uzyskanych przez ciebie wizji.

Problemy

Najczęstszy problem, z jakim można się spotkać na tym etapie, to trudności z utrzymaniem konsekwentnego wyobrażenia własnego ciała. Wiele osób przekonuje się, że nawet po długiej praktyce zachowują wprawdzie przyzwoicie określone dłonie i resztę rąk, ale reszta ich wyobrażonego ciała ma skłonność do rozpływania się w bezkształtną masę. Odzwierciedla to różnice w gęstości sieci nerwowej w ciele fizycznym. Osiemdziesiąt procent naszych nerwów czuciowych znajduje się w głowie i dłoniach; połowa reszty - w górnej części klatki piersiowej, w rękach i ramionach. Resztę ciała odbieramy w o wiele bardziej rozmyty sposób, polegając na wzroku w tym samym stopniu co na dotyku. Kiedy próbujemy zbudować ciało astralne, umysł ma skłonność do nadawania każdej jego części rozmiaru wprost proporcjonalnego do zagęszczenia występujących w niej normalnie nerwów.

Co wcale nie jest takie złe. W magicznej przestrzeni nie potrzebujesz nóg, ponieważ poruszasz się siłą woli, a nie siłą mięśni. Owszem, potrzebujesz rąk do wykonywania gestów wchodzących w skład rytuałów magicznych, podobnie jak ust i szczęk - do wypowiadania słów. Jeśli okaże się, że po pewnym czasie praktyki nadal nie potrafisz utrzymać wyobrażenia całego ciała, nie przejmuj się tym; poprzestań na tym, co udało ci się uzyskać i wyobraź sobie, że resztę twojego ciała okrywają szaty rytualne albo inny luźny strój.

Drugi problem to poruszenia fizycznego ciała przy próbie wprawienia w ruch ciała magicznego. Wtedy człowiek nieświadomie napina mięśnie ciała fizycznego, usiłując je unieruchomić i w ten sposób powstrzymać przed naśladowaniem ciała astralnego. Jest to kwestia wieloletniego nawyku, który sprawia, że kojarzymy wrażenie ruchu z podlegającymi woli ruchami mięśni. Należy pozbyć się tego skojarzenia; pomoże w tym kolejne proste ćwiczenie.

Będąc w swojej magicznej przestrzeni, wyobraź sobie, że stoisz z wyciągniętymi przed siebie prosto rękami obróconymi wnętrzem dłoni do dołu. Teraz wyobraź sobie, że obracasz ręce dłońmi do góry i że robisz to "wyłącznie przy pomocy oczu" - to znaczy widzisz, jak się obracają i odczuwasz zmianę pozycji, ale nie angażujesz tego obszaru umysłu, który zawiaduje ruchami mięśni. Powinieneś zobaczyć, jak twoje ręce się obracają, mimo że nie wydałeś im takiego polecenia. (W rzeczywistości jak najbardziej wydałeś im takie polecenie, z tym, że zrobiłeś to poprzez ośrodek wzroku, a nie ośrodek motoryczny. Z początku jednak powinno ci się wydawać, że żadnego polecenia nie było.)

Przy pierwszych kilku próbach mięśnie twoich fizycznych rąk prawie na pewno stężeją. Kiedy zauważysz, że tak się stało, zrób przerwę i powtarzaj ćwiczenia relaksacyjne, póki ciało się z powrotem nie rozluźni. Potem wróć do prób obracania astralnych rąk.

Kiedy ci się to uda bez wywoływania napięcia fizycznych mięśni, powinieneś spróbować poruszyć każdym palcem z osobna. Zegnij każdy palec, dotykając nim wnętrza dłoni, po czym z powrotem go wyprostuj. Także tym razem posłuż się ćwiczeniem relaksacyjnym, ilekroć twoje mięśnie zaczną się napinać. Kiedy opanujesz również swobodne poruszanie palcami, przejdź do różnych ruchów skoordynowanych: zaciskania pięści, chwytania przedmiotów, ciosów karate, pozdrowień wulkańskich itp.

Dłonie to ta część ciała astralnego, którą najtrudniej oddzielić od ciała fizycznego, ponieważ kontrolowaniem ich ruchów zajmuje się bardzo duża część naszego układu nerwowego. Kiedy nauczysz się przezwyciężać opisane powyżej skojarzenie w przypadku dłoni, z resztą ciała pójdzie ci bardzo łatwo. Jeśli będzie to konieczne, możesz doprowadzić do tego podobnymi ćwiczeniami.

3. Praktyczne wykorzystanie magicznej przestrzeni

Po kilku miesiącach wykonywania opisanych powyżej ćwiczeń będziesz dysponować stabilnymi fundamentami pod całą swoją przyszłą pracę magiczną. Praktycznie każda technika magiczna lub medytacyjna, z jaką się kiedykolwiek zetkniesz, albo jest wariacją na temat umiejętności, które poznałeś, budując swoją magiczną przestrzeń, albo się na nich opiera.

Każda osoba będzie miała w tych praktykach swój własny szczyt możliwości. Tylko nieliczni potrafią bez reszty przenieść się do magicznej przestrzeni, całkowicie tracąc kontakt z ciałem fizycznym; dla nich końcowy rezultat tych praktyk nie daje się odróżnić od klasycznych opisów projekcji astralnej. Jednak u większości ludzi pewna cząstka świadomości pozostanie "na zewnątrz", a intensywność, jaskrawość i wyrazistość wrażeń nigdy nie osiągnie poziomu właściwego normalnej percepcji. Ja sam plasuję się w tej klasyfikacji gdzieś na szarym końcu; kolory w moich wizjach to raczej sugestia niż bezpośrednie doznanie i na ogół muszę się specjalnie koncentrować, żeby móc dostrzec subtelne szczegóły.

Umiejętność przeniesienia całej świadomości do magicznej przestrzeni niekoniecznie daje jakąś przewagę. Ważniejsze jest optymalne wykorzystanie tego poziomu umiejętności, którym się dysponuje. Najbardziej liczą się znaczenie, które potrafisz dostrzec w swoich doświadczeniach, lepsze zrozumienie siebie i świata oraz ich zastosowanie w praktyce. Barwne i wspaniałe wizje są nic niewarte, jeżeli (stopniowo, ale na stałe) nie poszerzają twojej świadomości i zrozumienia.

Skoro już omówiliśmy podstawy, w dalszych częściach przyjrzymy się różnym ćwiczeniom, z których wszystkie są pewną formą "jasnowidzenia". Zanim przejdziemy do szczegółów, powinniśmy rozważyć w ogólnym zarysie naturę tego, czego doświadcza jasnowidz.

Mówi się często, że sen to kraina symboli; to samo można by powiedzieć o jasnowidzeniu. Ale symbole senne są zwykle wyrazem procesów zachodzących pod powierzchnią świadomości, natomiast symbole występujące w wizjach często (idealnie zawsze) - wyrazem procesów i zdarzeń zachodzących powyżej poziomu zajmowanego przez świadomość. Są one najniższym i najłatwiej pojmowalnym aspektem procesów, których świadomość nie jest jeszcze w stanie objąć w całości. W pewnym sensie postrzegane symbole to zaledwie punkty zaczepienia, dogodny sposób umożliwienia twojej świadomości nawiązania kontaktu z czymś, co chwilowo wykracza poza jej zakres.

Wygląd symbolu wcale nie musi wiązać się bezpośrednio z naturą tego, z czym cię on kontaktuje. Kształt pewnych symboli - takich jak bogowie greccy czy kabalistyczne Drzewo Życia - całkiem wprost odzwierciedla jakiś aspekt wewnętrznej rzeczywistości. Kontakty innych zależą w znacznym stopniu od konwencji; symbole te odnoszą się do pewnych aspektów wewnętrznej rzeczywistości tylko dlatego, że przyzwyczailiśmy się używać ich w taki sposób. Do tej kategorii należy kabalistyczna symbolika barw. Jeszcze innych symboli chwytamy się, by posłużyły nam w danej chwili, i poza swoim kontekstem - wizją, w której wystąpiły - nie mają one szczególnego znaczenia.

Ale we wszystkich tych przypadkach ujrzany w wizji symbol jest związany bezpośrednio z jakąś mocą magiczną, archetypem, myślokształtem czy istotą. Aby maksymalnie skorzystać z jasnowidzenia, musisz bezustannie próbować wyczuć, co stoi za symbolem, próbować poprowadzić swoją świadomość otwieraną przez ten symbol ścieżką i zrozumieć to, co on sobą przedstawia.

Jest to delikatne zadanie. Teraz ponownie przydadzą się opisane powyżej ćwiczenia relaksacyjne - tym razem ta ich część, która zajmuje się wyciszaniem umysłu. Będzie to istotne z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że wewnętrzny dialog umysłu może przesłonić treść przekazywaną przez symbol, a po drugie dlatego, że aktywne obszary umysłu będą próbowały tak przeinaczyć znaczenie symbolu, by pasowało ono do ich z góry poczynionych założeń.

Będzie tak zwłaszcza wtedy, kiedy praktykujący będzie żywił osobiste pragnienia, które wiążą się z przekazywaną informacją, albo jego wizerunek własny poczuje się zagrożony. Jeśli twoja koncepcja siebie zależy od konkretnego oglądu świata, a przekazywana informacja nie zgadza się z tą wizją, jasne spojrzenie na sprawę okaże się dla ciebie prawie niemożliwe.

Aby zmniejszyć szansę, że tak będzie, powinieneś również świadomie dążyć do osiągnięcia stanu umysłu, w którym z twoimi wizjami nie łączy cię więź emocjonalna, umyślnie rezygnujesz z przywiązywania wagi do wszelkiego osobistego zabarwienia ich treści i powstrzymujesz się od oceniania jej pod kątem jej prawdziwości lub fałszywości. Krytyczna ocena sesji jasnowidzenia jest niewątpliwie potrzebna, ale należy ją przeprowadzać po zakończeniu pracy. W jej trakcie powinieneś dążyć do absolutnego zawieszenia osądu, nie podchodząc do tego, co widzisz, ani z wiarą, ani z niewiarą, a po prostu starając się postrzegać symbole i związane z nimi znaczenia dokładnie tak, jak się prezentują.

Wykorzystując techniki jasnowidzenia w pracy magicznej, próbujesz zawsze przeniknąć na nieznany ci teren. Każde działanie mogące zaowocować postępami na drodze duchowego rozwoju będzie z definicji leżało przynajmniej częściowo poza granicami twojej obecnej perspektywy i pojmowania. Jak wszystko, co naprawdę nowe, przystosowanie się do wyraźnego postrzegania w tych warunkach zajmie umysłowi trochę czasu. Poza tym znaczenie stojące za symbolem może mieć wiele warstw. Wchłonięcie ich przez twoją świadomość może długo potrwać, a ich ostateczne znaczenie może się w istotny sposób różnić od pierwszego odebranego znaczenia, powierzchownego czy pozornego. Zdarzało się, że pełne zrozumienie tego, co oglądałem, zajmowało mi w kolejnych odsłonach półtora roku. Nigdy nie powinieneś więc wystawiać swoim wizjom ocen tak ostatecznych, by nie można ich było później zmienić; póki jakieś znaczenie nie umocni się przez wielokrotne powtórzenia, powinieneś traktować je jako robocze.

Nie potrafię powiedzieć, w jaki sposób objawią się poszczególnym osobom znaczenia związane z danym symbolem. Nie dysponuję wystarczającą ilością danych zebranych od wielu osób, by określić jakiś sposób jako "typowy". W moim przypadku znaczenia te zjawiają się na dwa lub trzy sposoby - zależnie od tego, ile mocy udało mi się przywołać i jak wysoko powyżej zwykłego dla mnie poziomu zdołałem wynieść świadomość.

Zwykle pojawiają się w moim umyśle jako ciągi myśli lub skojarzeń, równocześnie z wypowiadanymi przez jakąś istotę słowami, zapewniając im szczegółowy kontekst. Wygląda to tak, jakby wraz ze słowami istota ta przekazywała mi myśli, z których wysnuła te słowa. Jeżeli akurat patrzę na symbol wizualny, a nie słyszę słowa, znaczenia pojawiają się jako nagłe, natychmiastowe, precyzyjne przebłyski uświadomienia sobie, co miał w zamyśle przedstawiać dany symbol.

Rzadziej ukryte znaczenie symbolu zjawia się jako cały scenariusz - długi ciąg wydarzeń docierający do umysłu, jakby jakaś część mnie została mi odebrana, zabrana na długą wycieczkę po magicznej przestrzeni i odesłana z powrotem, dokładnie w ten moment, z którego ją zabrano. Wtedy natychmiast przypominam sobie całą tę wędrówkę, mimo że z punktu widzenia mojej świadomości nie upłynęła ani sekunda.

Najrzadziej zdarza się tak, że znaczenie dociera do mojej świadomości w postaci ciasno spakowanej porcji mistycznej energii, która zagnieżdża się w moim umyśle, po czym stopniowo otwiera się, uwalniając słowa, obrazy i znaczenia przez okres, który trwa od kilku minut do wielu tygodni. Zdaje się, że te "paczki" to jakiś magiczny odpowiednik książek. Zwykle ich zawartość raczej nie jest skierowana konkretnie do osoby, która je dostaje, tylko do jakiejś szerszej publiczności; często też można w niej znaleźć myśli i punkty widzenia, które radykalnie różnią się od tego, co normalnie interesowałoby jasnowidza.

Nie powinieneś zakładać, że to już wszystkie sposoby, na które mogą ci się ujawnić stojące za symbolami znaczenia; być może przekonasz się, że dla ciebie typowy jest jakiś inny sposób. Ale jeżeli zdarzy ci się otrzymać informacje którąś z tych trzech dróg, możesz być pewien, że coś osiągnąłeś.

Astralna wyprawa w nieznane

Pierwsza technika jasnowidzenia jest bardzo prosta i może dostarczyć doskonałej rozrywki. Uzyskane w niej rezultaty mogą się wahać od niemądrych do wzniosłych i od nieważnych do istotnych, zależnie od warunków chwili. Metoda ta pozwoli ci zorientować się w sposobie, w jaki twoja nieświadomość symbolizuje różne rzeczy, a także zapewni nieświadomości okazję do poćwiczenia się w tym w niekrytycznej sytuacji.

Przenieś się do magicznej przestrzeni i zaafirmuj swoje bezpieczeństwo w niej, wykorzystując opisaną poprzednio metodę. Następnie udaj się do jakiegoś miejsca znajdującego się na dworze i rozejrzyj się, żeby ustalić względne położenie innych znanych ci obszarów.

Teraz wyobraź sobie, że obszary te otacza rozległe terytorium, o którym nic jeszcze nie wiesz, a na którym w każdej chwili może się dziać dosłownie wszystko. Zdecyduj, że przejdziesz i rozejrzysz się po jakimś fragmencie tej okolicy. Jeszcze raz rozejrzyj się dookoła, wybierz kierunek i w drogę. Opuszczając znany ci teren, nie staraj się wyobrażać sobie, że napotykasz dalej jakieś konkretne elementy krajobrazu i nie wypatruj ich. Przemierzając te obszary nie ingeruj w nie; pozwól, by ich szczegółowym wykończeniem zajęła się twoja wyobraźnia.

Wędruj po okolicy, póki nie trafisz na coś interesującego. Może będzie to ciekawy element krajobrazu, może przedmiot, budynek, osoba lub zwierzę. Obejrzyj przedmiot lub budynek, pamiętając, że w magicznej przestrzeni wszystko, co niezwykłe, ma jakieś znaczenie. Jeżeli nie natkniesz się na żaden wyraźny szczegół, idź dalej przed siebie, w tym samym kierunku. Czasem bywa tak, że kilka kolejnych miejsc ma do opowiedzenia historię, która staje się jasna dopiero po odwiedzeniu ich wszystkich; kiedy indziej pierwsze miejsca, do których się wybierasz, nie są po prostu zbyt istotne.

Jeżeli spotkasz jakąś istotę - osobę lub zwierzę - rozmawiaj z nią, jakby istniała niezależnie od ciebie. Traktuj ją z szacunkiem i uprzejmością, które okazałbyś każdemu nieznajomemu spotkanemu w odosobnionym miejscu; niezależnie od tego, co będzie robić istota, staraj się zachować przyjazne, pokojowe nastawienie i pamiętaj, że wszystko to dzieje się w twoim prywatnym świecie, więc jesteś zupełnie bezpieczny. Nie staraj się dyktować napotkanej istocie roli do odegrania, pozwól jej wypowiadać i zachowywać się spontanicznie. Poproszenie jej, żeby powiedziała ci, kim jest i co tutaj robi, prawie zawsze wywoła pozytywną reakcję.

Jeżeli osoba będzie się zachowywać tak, jakby nie zauważyła twojej obecności, albo nie zareaguje na pytania, obserwuj, czym się zajmuje, póki nie uznasz, że dłuższe przyglądanie się nie ma sensu. Potem przejdź do innego miejsca. Jeżeli zaś napotkana osoba zareaguje, to po wyczerpaniu się twojej listy pytań zapytaj ją, czy w okolicy znajduje się jeszcze coś ciekawego. Jeżeli powie ci, dokąd się udać, postąp według jej wskazówek.

Zazwyczaj taka wyprawa w nieznane powie ci coś o tobie, twojej sytuacji życiowej lub twoim obecnym magicznym środowisku. Naturalnie wszystkie te informacje zostaną przekazane w formie symbolicznej; powierzchowne znaczenie wypadków nie zawsze będzie odpowiadało ich najgłębszemu znaczeniu. Jednak kiedy już zrozumie się symbolikę, okazuje się zwykle, że wyniki są przydatne lub interesujące, choć nie zawsze istotne.

Ta metoda sprawdza się zwłaszcza wtedy, gdy wiesz, że po magicznej stronie twego życia dzieje się coś ważnego, ale nie potrafisz powiedzieć, co to jest. Przydaje się też w każdej sytuacji, kiedy nie jesteś pewien, jakie zadawać pytania. Aby wykorzystać tę technikę do zaradzenia temu problemowi, wybierając kierunek wyprawy, pomyśl o tym, że potrzebujesz informacji lub odpowiedzi, po czym spróbuj wyczuć, w którym kierunku pójść, żeby je znaleźć; zawsze będzie taki kierunek. Następnie udaj się w tę stronę, znajdując interesujące cię obiekty, póki nie poczujesz, że uzyskałeś już wszystkie odpowiedzi. Poczucie to objawia się zwykle jako wrażenie ulgi czy ustąpienia jakiegoś ledwo wyczuwalnego nacisku. Wreszcie zastanów się nad tym, co zobaczyłeś, w kontekście twojej obecnej sytuacji; znaczenie tych rzeczy będzie zwykle zawierało sugestie lub rady, których potrzebujesz.

Magiczne zwierciadło

Następna metoda jest bardzo zbliżona do "klasycznego" jasnowidzenia, tyle że korzysta z astralnych akcesoriów, nie z fizycznych. Można ją stosować w rozmaitych odmianach, z których przedstawię tylko kilka.

Wybierz sobie w swojej magicznej przestrzeni dogodne miejsce. Jeśli masz zamiar praktykować jasnowidzenia w połączeniu z inwokowaniem magicznych mocy, najlepsza będzie świątynia albo specjalna pracowania; w przeciwnym razie - po prostu miejsce, w którym czujesz się najlepiej i najbezpieczniej.

Wyobraź sobie w tym miejscu coś jakby ramę dużego lustra. Powinna być co najmniej tak wysoka jak ty, ale takiej szerokości, żebyś mógł ją całą naraz zmieścić w polu widzenia. Teraz wyobraź sobie, że ramę wypełnia tafla szkła, która nie jest jednak posrebrzana jak zwykłe lustro, ale wydaje się otwierać na jakąś głęboką, przezroczystą czerń, jakby znajdował się za nią niewiadomych wymiarów obszar pustki. Możesz zorientować się, jak to powinno wyglądać - a przy okazji sporządzić fizyczne magiczne zwierciadło - biorąc taflę półposrebrzanego lub ćwierćposrebrzanego szkła (można je kupić w sklepach zaopatrujących laboratoria fizyczne) i kładąc ją na kawałku czarnego aksamitu wysokiej jakości. Popatrz w to lustro przy bardzo słabym świetle, a wyda ci się niezmiernie głębokie - to znaczy będzie wyglądało tak, jakby miało głębie, ale nie będziesz mógł stwierdzić, jaką.

Jednocześnie powinieneś wyobrażać sobie i odczuwać niezachwianą pewność, że w tym zwierciadle zobaczysz odpowiedź na każde swoje pytanie. Nie zaprzątaj sobie głowy tym, jak zwierciadło działa, po prostu wytwórz emocjonalne przekonanie, że tak jest.

Podstawowy sposób korzystania z niego jest dość prosty. Myśląc o tym, czego chcesz się dowiedzieć, wyobrażasz sobie, że zwierciadło "dostraja się" do tej myśli i wykorzystuje ją do nawiązania kontaktu z miejscem, w którym znajduje się interesująca cię odpowiedź. Kiedy uznasz, że zwierciadło się dostroiło, uwolnij tamtą myśl i w myślowej ciszy poczekaj, aż z ciemności tafli wyłoni się obraz. Podobnie jak w przypadku "wyprawy w nieznane", obrazom towarzyszyć będą znaczenia, które "usłyszysz" lub wyczujesz w umyśle.

Istnieje kilka wariacji na temat tej podstawowej metody, które służą różnym konkretnym celom. Oswoiwszy się z podstawową wersją, możesz skorzystać z jednej z tych, które opisuję, albo wymyślić własną. Kiedy zaznajomisz się z tą techniką, twoja intuicja podpowie ci lepiej niż jakiekolwiek "oficjalne" wskazówki; nie bój się eksperymentować.

Przy badaniu psychometrycznym weź przedmiot do (fizycznej) ręki i wyobraź sobie więź pomiędzy przedmiotem a zwierciadłem. Potem spojrzyj w nie, a ukaże ci "zawarte" w przedmiocie wrażenia. Jeżeli przedmiot związany jest z osobą, która go używała, powinieneś wyraźnie zaznaczyć, że chodzi ci o wrażenia tej osoby, nie zaś samego przedmiotu. W przeciwnym razie możesz otrzymać dość dziwne wyniki. Ja na przykład próbowałem kiedyś zbadać psychometrycznie krzemienne ostrze noża i dostałem w odpowiedzi geologiczne dzieje warstwy skalnej, z której pochodził krzemień. Związki ostrza ze skałą, z której pochodziło, były silniejsze niż jego związki z ludźmi, którzy go używali, i to je właśnie najsilniej odebrałem.

Możesz też poddać czemuś w rodzaju psychometrii osobę - odczytać jej "ścieżkę życiową" albo odpowiedzieć na konkretne pytania - ujmując jej dłonie w swoje. Zwierciadło odbije wtedy wrażenia napływające z jej ducha. Jest to trudniejsze, wymaga większego doświadczenia i działa najlepiej, jeśli z osobą tą nie łączy cię osobista więź. Pod żadnym pozorem nie badaj w ten sposób ludzi, z którymi łączy cię jakakolwiek więź emocjonalna.

Aby uzyskać podstawowe idee i znaczenia związane z danym symbolem wizualnym, wyobraź sobie ten symbol wyrysowany na powierzchni zwierciadła jarzącą się linią. Dalej wyobraź sobie, że "wpychasz" symbol pod powierzchnię lustra, tak, że cofa się w głąb, aż wreszcie zniknie ci z oczu. Takie wysłanie symbolu w głąb zwierciadła dostraja je do niego. Teraz poczekaj w myślowej ciszy, aż pojawią się obrazy nawiązujące w jakiś sposób do symbolu.

Do zwiększenia mocy zwierciadła można wykorzystać inwokacje. Powiedzmy na przykład, że chciałbyś zgłębić naturę żywiołu ognia. Mógłbyś zacząć od przeprowadzenia Mniejszego Rytuału Pentagramu w celu odpędzenia wszelkich obcych sił, w taki sposób, by oczyszczone z nich zostało także zwierciadło. Potem mógłbyś wykorzystać Większy Rytuał Pentagramu do przywołania żywiołu ognia. Kiedy wyraźnie poczujesz obecność żywiołu, skieruj jego moc ku zwierciadłu, wyobrażając sobie jednocześnie, że nie tylko dostraja je ona do żywiołu, ale także naładowuję je sobą i oczyszcza wszystkie jego "kanały", dzięki czemu zwierciadło będzie działać najlepiej, jak to możliwe. Druga wersja to poproszenie, żeby archanioł lub anioł żywiołu ukazał ci się w lustrze i odpowiedział na twoje pytania.

Przy każdej z tych technik uzyskane obrazy będą z początku niewyraźne i statyczne. Ale w miarę praktyki staną się ostrzejsze i ożyją, ukazując całe krajobrazy i długie opowieści w udramatyzowany sposób udzielające odpowiedzi na zadawane przez ciebie pytania. Zwierciadło będzie się zachowywać jak okno, otwierające się na ten obszar planu astralnego, który wiąże się z twoimi poszukiwaniami.

Kiedy osiągniesz ten poziom, będziesz mógł używać zwierciadła jako portalu - bramy, która przeniesie cię dokładnie w oglądane przez ciebie miejsce. Będziesz mógł wtedy na własnej skórze doświadczyć tego, co się tam działo. Z punktu widzenia magii inicjacyjnej jest to zalecany sposób działania, ponieważ prowadzi do "zanurzenia" świadomości maga w zgłębianej przez niego mocy. Zwiększa to szanse zajścia w świadomości autentycznych, trwałych zmian oraz twoją zdolność odbierania udzielanych przez tę moc informacji i rad.

Aby przekształcić zwierciadło w portal, wyobraź sobie, że ukazywany przez nie obraz jest trójwymiarowy, jakbyś rzeczywiście wyglądał przez okno. Teraz wyobraź sobie, że szklana tafla rozpływa się i znika, podczas gdy sam obraz zostaje na swoim miejscu. Albo też - jeżeli tak ci będzie łatwiej - że jest to umocowana na zawiasach szyba, którą otwierasz.

Zauważysz, że jeśli nie zestroiłeś się idealnie z wyinwokowaną mocą, to przedostanie się przez portal do świata po jego drugiej stronie może ci sprawić trochę trudności. Złotobrzaskowy Znak Wstępującego pomoże ci pokonać ten opór. Stań na odległość minimalnie dłuższą od wyciągniętej ręki przed portalem, unieś ręce bezpośrednio nad głowę, po czym opuść je do przodu z wyprostowanymi palcami, dając jednocześnie krok przed siebie. Inna możliwość jest taka: przyciągnij ręce do ciała, zginając je w łokciach i mając dłonie mniej więcej na wysokości ramion, a następnie wyrzuć je gwałtownym ruchem do przodu, również robiąc krok naprzód. Wyobrażaj sobie przy tym, że twój gest rozrywa to coś, co przeszkadzało ci przejść na drugą stronę, i że bezwładność i pęd ruchu przenoszą cię przez portal. Jeżeli po przekroczeniu go nadal będziesz odczuwał opór, powtórz Znak.

Znalazłszy się po drugiej stronie, rozejrzyj się, zwracając uwagę na wszystko, co widzisz. Zacznij od najważniejszych elementów krajobrazu; potem przejdź do szczegółów. Jeżeli właściwie przeprowadziłeś inwokację, powinieneś zobaczyć obiekty i zdarzenia odzwierciedlające naturę przywołanej mocy.

Dobrym zwyczajem jest poddawanie próbie świata, do którego się wkroczyło oraz wszelkich napotkanych w nim istot, aby upewnić się, że istotnie są one związane z wyinwokowaną mocą i dobrze nastawione. Sposób przeprowadzania takich prób podam w następnej części tekstu.

Jeżeli przekształcenie zwierciadła w portal sprawi ci kłopot albo nie uzyskasz obrazów kompletnych scenerii i opowieści, pomoże ci wariacja na temat praktyki typu pathworking. Opisana poniżej, technika ta leży w pół drogi między jasnowidzeniem a swobodną eksploracją przywołanej siły, będzie więc pomocna w przejściu od jednego do drugiego.

Pathworking

Terminem pathworking określa się kilka różnych praktyk, od prostych medytacji poprzez programowane wizualizacje do wizji i podróży astralnych. Wszystkie one mają jedną cechę wspólną: wykorzystują symbole kojarzone zwyczajowo ze ścieżkami (ang. path) Drzewa Życia, np. atuty tarota. Symboli tych używa się od tak dawna, że na "planach wewnętrznych" powstały całe stabilne obszary odzwierciedlające ich moc. Wykorzystując te symbole w jednej z wymienionych praktyk, człowiek nawiązuję kontakt z tymi obszarami i może nauczyć się czegoś o stojącej za każdym z tych symboli rzeczywistości.

Przygotowanie

1. Wybierz jakiś wizualny symbol ścieżki, którą chcesz zbadać. Na początek dobre będą karty tarota. Lepsze będą proste, "kreskówkowe" rysunki talii Rider-Waite-Smith albo Wanga niż szczegółowe ilustracje jak u Crowleya; w prostych taliach jaskrawe, jednoznaczne kolory sprawiają, że wyobraźnia chętnie zapełnia wolne miejsca. {Uwaga Mai: chodzi chyba o talię Golden Dawn Tarot (za którą "odpowiedzialność ponoszą" Israel Regardie i Robert Wang). Jeśli nie, to w grę wchodzi jeszcze Jungian Tarot (Robert Wang). Wydaje mi się jednak, że ta druga mniej odpowiada opisowi autora.} Jako przykładem posłużę się kartą Głupca z talii Rider-Waite-Smith.

2. Powtórz sobie, co wiesz o korespondencjach wybranej przez ciebie karty. Przeczytaj, co mają na jej temat do powiedzenia dostępne ci źródła. Następnie przez jakiś czas zajmuj się czymś niezwiązanym z całym ćwiczeniem, żeby nieświadomość miała czas wchłonąć te informacje; pozwól jej samodzielnie, bez udziału twojego świadomego ja dojść do własnych wniosków.

Przykład: Głupcowi przypisuje się zwykle żywioł powietrza i ścieżkę alef. W złotobrzaskowej wersji Drzewa Życia ścieżka alef łączy sefiry keter i chochma; w wersji Fratra Achada - sefiry malchut i jesod. Głupiec to pierwotna postać powietrza, bardziej "kosmiczna", a mniej "ziemska" niż kolor mieczy. W kabale żywioł ten wyobraża umysłowy i intelektualny aspekt istnienia, a w sekwencji jod-he-waw-he - aspekt jeciratyczny, kształtujący, aspekt Syna. W enochiańskiej sekwencji żywiołów powietrze reprezentuje twórczy Ideał przejawiany przez Istotę Boską, stanowiący podstawę dla dlaczego rozwoju i pełnej manifestacji poprzez pozostałe żywioły. Przyglądając się budowie naszej planety, zauważymy, że to0warstwa powietrza (atmosfera) leży między warstwą "eteryczną" (magnetosferą) a wodną (hydrosferą). I tak dalej.

3. dokładnie obejrzyj kartę, zwracając uwagę na wszelkie nasuwające ci się skojarzenia. Zastanów się nad przedstawioną na karcie postacią; co mówią o jej nastawieniu i stanie emocjonalnym jej pozycja, gesty, wyraz twarzy? Na czym skupia się (sądząc z wyglądu) uwaga postaci? Spróbuj zorientować się mniej więcej, jaki typ osobowości przedstawia ta postać.

Przykład: wygląda na to, że urwisko, na którym stoi Głupiec, zostało pomalowane przy użyciu trzech z czterech barw malchut: czarnej, oliwkowej i rdzawobrązowej. Buty Głupca są cytrynowe, co daje razem całą czwórkę. Widoczne w tle góry mają fioletowy kolor sefiry jesod i ośnieżone, odbijające światło Słońca szczyty namalowane bielą sefiry keter. {Uwaga Mai: na moim Głupcu góry z pewnością nie są fioletowe. Ale talii RWS jest kilka, a każda ma własną kolorystykę.} Dominujące na tym rysunku niebo jest żółte (kolor żywiołu powietrza) i odrobinę ciemniejsze niż buty postaci.

Wierzchni strój Głupca jest zielony i pokryty bluszczowym wzorem, który przypomina mi Zielonego Człowieka z mitologii celtyckiej - i znów malchut. Podszewka jest czerwona, co sugeruje ogień i seksualną energię Marsa. Na ubraniu wyszyte są koła, co przywodzi na myśl inny atut - Koło Fortuny, któremu przypisuje się Jowisza, władcę żywiołu powietrza. Na ubraniu Głupca widać też lilie (francuski symbol fleur-de-lys), który przedstawia albo lilie (czyli według Crowleya malchut) albo irysy (odpowiadające kolorem i kształtem sefirze jesod).

Spodni strój jest biały, co ponownie podpowiada mi keter. Na czole Głupiec przypiął sobie pióro, którego kształt sugeruje dwa motywy egipskie: węża Ureusza albo pióro bogini Maat. W lewej ręce trzyma różę, w prawej kij węzełkiem na końcu (dosyć falliczny).

Głowę ma odchyloną do tyłu, oczy utkwione w jakimś odległym punkcie, który tylko on dostrzega. Jego pozycja mówi o wrażliwości, ale jest nieco pretensjonalna - należy do takich, które mógł przyjmować w tańcu francuski Król-Słońce. Właściwie Głupiec przypomina mi trzynastowiecznego poetę z "fantazją kawalerską", przesadnie wykształconego młodszego syna jakiegoś szlachcica, który unika prozy życia, wędrując i udając minstrela. Jeszcze chwila, a da krok w przepaść. Towarzyszący mu pies albo ma ochotę się bawić, albo próbuje ostrzec go przed niebezpieczeństwem.

Nie musisz analizować karty tak szczegółowo, jak to zrobiłem w przykładzie; jeśli jesteś początkującym magiem, przypuszczalnie nie starczyłoby ci wiedzy. Ważne jest dostrzeżenie szczegółów i próba zinterpretowania miny i pozycji ciała postaci, a także tego, czym się ona prawdopodobnie zajmuje.

Te trzy kroki stanowią wstęp i przygotowanie do właściwej praktyki. Po ich przeprowadzeniu pozwól wszystkim zgromadzonym informacjom pounosić się w twojej nieświadomości przez kilka godzin albo cały dzień, podczas gdy ty będziesz robił co innego. Chodzi o to, żeby delikatnie naprowadzić nieświadomość na temat praktyki i pozwolić jej wchłonąć dane i pomysły bez ingerencji ze strony świadomości. Dzięki temu chętniej weźmie udział w praktyce, wzrośnie też jej zdolność do nawiązania kontaktu z ukrytym za kartą astralnym obszarem.

Przebieg praktyki

4. Usiądź i przeprowadź opisane w jednym z poprzednich rozdziałów ćwiczenia relaksacyjne.

5. Umieść kartę przed sobą w taki sposób, żebyś mógł na nią patrzeć, nie wytężając wzroku, nie zmieniając pozycji i nie napinając mięśni. Patrz na kartę, unikając umyślnego skupiania wzroku w jednym konkretnym miejscu; pozwól oczom błądzić swobodnie po rysunku, przesuwając się od punktu do punktu.

6. Przenieś się teraz do swojej magicznej przestrzeni, mocno "zakotwiczając" w niej świadomość. Udaj się do miejsca, w którym znajduje się twoje magiczne zwierciadło, i stań tak, żebyś mógł spoglądać wprost na nie. Wyobraź sobie w zwierciadle rysunek wybranej przez ciebie karty tarota, tak, by całkowicie wypełniał ramę. Następnie przyjrzyj się przedstawionej na tym obrazie scenerii, pomyśl, jak by wyglądała, gdyby była rzeczywista, a nie narysowana. Spróbuj zobaczyć cały obraz jako oglądany przez szybę trójwymiarowy świat. Pomyśl o elementach krajobrazu, które nie mieszczą się w obrębie ramy, i wypełnij je. Zachowaj mniej więcej kolorystykę, ale dodaj scenie szczegółów; konstruuj obraz tak, jakby przedstawiany przezeń świat był rzeczywistym, dającym się zobaczyć miejscem. Nie wahaj się włączyć weń szczegółów zapamiętanych z "prawdziwych" miejsc, które zdarzało ci się w życiu oglądać. (Jedna uwaga: nie wzoruj żadnych postaci na autentycznych osobach.)

Przykład: góry z karty Głupca przypominają mi Alpy Szwajcarskie - fioletowo zabarwione skały z pokrywą wiecznego śniegu na szczytach. Wypełniam obraz szczelinami, osypiskami itp. Urwisko, na skraju którego stoi Głupiec, wygląda mi na porośnięty mchem blok granitu, a jego stromość sugeruje, że wyrzeźbił je lodowiec. Ten sam lodowiec wyrzeźbił zapewne poniżej głęboką dolinę o zaokrąglonym przekroju, wyobrażam ją więc sobie w dole, a w niej łąki, zagajniki sosnowe i jodłowe, a może i dachy wioski w oddali.

Głupiec idzie w kierunku "okna", więc pokryta mchem skała musi zasłaniać ścieżkę prowadzącą do doliny. Wyobrażam sobie biegnący skrajem doliny łuk ścieżki, kończący się za tą skałą. Skała znajduje się na stoku góry, której szczyt wznosi się gdzieś na prawo od widocznego wycinka krajobrazu.

7. Teraz wyobraź sobie, że właśnie przeskoczyłeś przez portal i znalazłeś się w świecie, na który patrzyłeś, tyle tylko, że na moment przed tym, jak na scenie pojawiły się właściwe danej karcie żywe postacie. Nie staraj się przechodzić przez zwierciadło, po prostu przenieś się natychmiast do miejsca, które właśnie sobie wyobraziłeś. Jeśli musisz - odbuduj krajobraz od początku, ale tym razem z tobą w środku.

Rozejrzyj po okolicy z twojego nowego punktu obserwacyjnego; obróć się o pełne trzysta sześćdziesiąt stopni i uzupełnij części scenerii, które miałeś za plecami, oglądając ten świat przez zwierciadło. (Przy okazji: teraz nie powinieneś już widzieć za sobą ramy portalu.) Wyobraź sobie, co powiedziałyby ci pozostałe zmysły, gdybyś znalazł się w podobnym miejscu w świecie fizycznym, i dodaj te wrażenia do swojego wizerunku miejsca.

Przykład: oglądam się za siebie, w kierunku niewidocznej ramy zwierciadła i dostrzegam, że w tej stronie góry robią się niższe, stopniowo przechodząc w oddali w pola uprawne. Na samym horyzoncie widać duże jezioro (podobne do Jeziora Czterech Kantonów lub Jeziora Genewskiego). Widzę też górę, na zboczu której się znalazłem, i wyraźnie dostrzegam ścieżkę, którą wcześniej wyobraziłem sobie tylko ukrytą za załomem skały. Dochodzi ona do miejsca, w którym w tej chwili stoję, potem łukiem trawersuje stok i biegnie ku widocznej w pewnej odległości przełęczy. Spoglądając w dół, w głąb doliny, widzę, że pomiędzy mną a leżącą w dole wioską unoszą się chmury, sprawiając wrażenie, jakbym przebywał ponad zwykłym światem. Czuję i słyszę wokół siebie wiatr, a w powietrzu unosi się woń sosen, trawy i zawierającej krzemień skały oraz świeży zapach ozonu. Z wioski dolatują słabe odgłosy ludzkiej aktywności.

8. Poświęć trochę czasu na utrwalenie w wyobraźni otaczającego cię krajobrazu i perspektywy, z której go oglądasz. Nie przejmuj się, jeśli szczegóły będą się zmieniać lub przesuwać i nie wkładaj żadnego wysiłku w przywrócenie okolicy poprzedniego stanu. Umocnij tylko ogólny zarys i położenie najważniejszych elementów, pozwalając drobnym szczegółom zmieniać się dowoli. Pomyśl o tym, jak wyglądają różne miejsca w twoich zwykłych marzeniach czy snach na jawie; często mają bardzo niewiele szczegółów, a te szczegóły, które są obecne, raczej wyczuwasz niż faktycznie widzisz. Po kilku tygodniach lub miesiącach praktyki twoja nieświadomość stopniowo nauczy się wypełniać tło szczegółami i utrzymywać stabilny obraz bez udziału świadomości.

9. Następny krok jest pod pewnymi względami najtrudniejszy, a pod innymi - najprostszy. Każdy z nas miał takie "sny na jawie", w których wymyślał kwestie, które pozwoliłyby mu zachować twarz w jakiejś żenującej sytuacji, a także takie, w których wyobrażał sobie najbardziej pożądany przebieg wydarzeń i interakcji podczas jakiegoś czekającego go spotkania albo sytuacji, w której chciałby się znaleźć, ale do której w zwykłym świecie nie potrafi doprowadzić. Ten krok jest w zasadzie podobny. Jedyna różnica polega na tym, że nie powinieneś szczególnie pragnąć panować nad tym, co mówią inne postacie, a raczej chcieć usłyszeć, co mają o sobie do powiedzenia.

Powinieneś wyobrazić sobie scenariusz, według którego osoba z karty tarota przybędzie do miejsca, w którym się znajdujesz, i zacznie z tobą rozmawiać. W naszym przykładzie mógłbyś pomyśleć, że słyszysz dobiegający z pewnej odległości za twoimi plecami śpiew. Obracasz się, patrzysz na ścieżkę i dostrzegasz wspinającego się nią Głupca, któremu towarzyszy jego pies, podśpiewującego raźną melodię. Kiedy Głupiec podejdzie na tyle blisko, żeby cię usłyszeć, wołasz i machasz do niego; on podnosi wzrok i odpowiada ci podobnym gestem. Podchodzi bliżej i wdrapuje na występ, na którym stoisz. Uśmiecha się i podchodzi do skraju urwiska, oglądając roztaczający się z niego widok. Rozkłada ręce i bierze głęboki haust świeżego górskiego powietrza. Przez moment stoi dokładnie w takiej pozycji jak na karcie tarota. Potem odwraca się w twoją stronę i pyta:

- Dokąd zmierzasz, wędrowcze?

W całej tej procedurze chodzi o to, żeby dać twojej nieświadomości wiarygodny powód do uznania, że znalazłeś się w sytuacji, w której możesz porozmawiać z postacią z karty. Granicząca z wyobraźnią część twojej nieświadomości nie wierzy w takie rzeczy jak hipotetyczne sytuacje; dla niej coś albo jest rzeczywiste, albo nie, ale każda przyzwoicie spójna rzecz zostanie zaakceptowana jako rzeczywista. Ta część nieświadomości odegra też rolę napotkanej postaci, podczas gdy świadomość będzie grała twoją. Ten sam obszar nieświadomości sięga też do innych części twego umysłu oraz do krain astralnych po informacje, które będzie mogła wykorzystać, budując charakterystykę swojej postaci.

10. Teraz, kiedy postać już się zjawiła, możesz zadawać jej pytania dotyczące różnych symboli wchodzących w skład jej stroju i akcesoriów oraz o otoczenie. Zawsze zachowuj się tak, jakby postać była prawdziwą osobą, niezależną od ciebie. Traktuj ją z szacunkiem należnym komuś równemu sobie; pod żadnym pozorem nie okazuj wyższości i nigdy, przenigdy nie groź. Jeśli postać nie zechce odpowiedzieć na jakieś pytanie, nie nalegaj. Na zadawane przez nią pytania odpowiadaj najuczciwiej, jak tylko potrafisz. Jednak jednocześnie nie pozwól, by to postać groziła tobie czy próbowała cię zastraszyć; żądaj interakcji na równych prawach i żadnej innej.

Powinieneś pamiętać o jeszcze jednej rzeczy: na tym etapie ćwiczenia nie ma nieprawidłowych rezultatów, są tylko rezultaty, których się nie rozumie. Jeżeli coś wydaje ci się w kontekście natury karty nie na miejscu, nie odrzucaj tego. Przyznaj po prostu, że nie rozumiesz, i odłóż całą sprawę na później, do przemyślenia. W zasadzie powinieneś dostosowywać się do wszystkiego, co się wydarzy; nie może ci się stać żadna krzywda, więc nie ma powodu, dla którego miałbyś tego nie robić.

11. Kiedy poczujesz pierwsze oznaki zmęczenia albo postać da znać, że ma dość, czas skończyć ćwiczenie. Pożegnaj się z postacią i idź, póki nie stracisz jej z oczu. Wtedy "przeskocz" z powrotem przez zwierciadło, odwróć się i spójrz przez nie na miejsce, z którego skoczyłeś - nawet jeśli nie jest to ten sam punkt, w którym zaczynałeś. Potem wyobraź sobie, że zamykasz zwierciadło, tak, że teraz ukazuje tylko swoją zwykłą głęboką czerń.

Po opuszczeniu magicznej przestrzeni, przez kilka chwil skupiaj uwagę na różnych fizycznych przedmiotach znajdujących się w twoim otoczeniu. Wstań i przejdź się, przeciągnij się, napij się czegoś, idź do łazienki albo wykonaj jakąś inną przyziemną czynność. Potem z powrotem usiądź i zapisz, co wydarzyło się podczas ćwiczenia - tak szczegółowo, jak będziesz potrafił. Zanotuj, treść rozmów, pomysły, które przyszły ci w tym czasie do głowy, zmiany scenerii.

Czasem w czasie tego ćwiczenia zdarzają się dziwne, nieoczekiwane rzeczy. Na przykład postać mogłaby podejść do ciebie od tyłu i przywitać cię, podczas gdy ty pracujesz jeszcze nad krajobrazem. Zwykle lepiej jest pogodzić się z tym niż uparcie usiłować przeprowadzić wszystkie etapy po kolei.

Kiedy już postać się pojawi, należy właściwie poddać się biegowi wydarzeń, jak w ćwiczeniu "wyprawa w nieznane". Nie powinieneś się zanadto przejmować utrzymaniem stabilnego środowiska. Postać może umyślnie zmienić scenerię, żeby dać ci coś do zrozumienia albo wprowadzić w nią jakieś istoty czy przedmioty. Inne rzeczy mogą pojawiać się i znikać spontanicznie. niekiedy ty i postać zostaniecie przeniesieni w zupełnie inne miejsce. Wszystkie te rzeczy są do przyjęcia, a powinny być przyjmowane w duchu pozbawionego osądu zainteresowania. Pamiętaj, że logika wizji jest logiką snów, w których takie zdarzenia nie są wcale niczym niezwykłym.

Po tygodniu lub dwóch pracy z tą metodą nad różnymi wizerunkami tarotowymi ponownie spróbuj przywołać obrzędem jakąś siłę i uzyskać reakcję poprzez zwierciadło. Tworzenie krajobrazów po drugiej stronie lustra powinno było przezwyciężyć wszelkie trudności w tej dziedzinie. Jeżeli dalej masz kłopoty z tą formą inwokacji, spróbuj połączyć ją z odpowiednim wizerunkiem karty tarota.

4. Poddawanie wizji próbom

Zwykle dobrze jest przetestować obrazy, które uzyskuje się podczas sesji jasnowidzenia, a także napotkane wtedy istoty. Ostateczną próbą jest oczywiście krytyczna ocena jakości, spójności i wartości wypływających z praktyki rezultatów, można ją jednak przeprowadzić dopiero po zakończeniu sesji. Są i inne metody, pozwalające na wczesnym etapie zorientować się, czy coś nie idzie źle. Jeśli okaże się, że owszem, będziesz wtedy mógł postarać się zaradzić problemowi albo w razie konieczności zakończyć sesję i zachować energię na później.

Najbardziej wiarygodna metoda wykorzystuje symbolikę złotobrzaskowych rytuałów Większego Pentagramu i Większego Heksagramu. Jednak jej skuteczność zależy od tego, czy masz jakieś doświadczenie w odprawianiu tych rytuałów - i to w taki sposób, by uzyskać porządną reakcję. Jeżeli jeszcze nie masz takiego doświadczenia, powinieneś poćwiczyć odprawianie tych rytuałów w swojej przestrzeni magicznej, zanim zastosujesz tę metodę.

Jej ograniczeniem jest to, że działa tylko w przypadku, gdy badane moce należą do sił zwyczajowo i konwencjonalnie wykorzystywanych w magii, to jest mają naturę elementarną ("żywiołową"), planetarną lub zodiakalną. Kiedy nie zna się natury danej mocy albo ma ona naturę mieszaną, trzeba posłużyć się innymi sposobami.

Uzyskawszy w zwierciadle stabilny widok na jakiś astralny obszar, nakreśl w powietrzu przed sobą białą linią pentagram lub heksagram odpowiadający wyinwokowanej mocy. Zawibruj kilka razy odpowiadające jej imiona boskie, po czym mocno popchnij symbol w stronę zwierciadła. Jeżeli jest ono już dostrojone do danej mocy, to wchłonie twój pentagram lub heksagram. Albo nie przyniesie to efektu, albo też obraz wyostrzy się i nabierze żywszych kolorów. Jeśli natomiast ściemnieje, zostanie zniekształcony albo zupełnie się rozmyje, będziesz wiedzieć, że coś jest nie tak. W takim wypadku powinieneś odpędzić i zacząć od początku.

Podobnie w sytuacji, gdy wykorzystałeś zwierciadło jako portal i przeniosłeś się do innego miejsca, powinieneś potraktować odpowiednim symbolem każdy rzucający się w oczy obiekt i każdą istotę, która zaofiaruje się odegrać rolę twego przewodnika. W obu przypadkach rezultat próby jest pozytywny, jeżeli brak jakichkolwiek efektów albo jeżeli w chwili zetknięcia się z symbolem obiekt stał się jaśniejszy, bardziej jaskrawy, większy lub bardziej namacalny czy "solidny". Jeżeli obiekt lub istota próbuje cię oszukać, to pod wpływem symbolu skurczy się, zniknie albo jej wygląd ulegnie zniekształceniu.

Żadna istota astralna warta tego, żeby z nią rozmawiać, nie sprzeciwi się poddaniu jej takiej próbie. Nie będzie miała powodu, ponieważ wykonując test, w istocie błogosławisz ją i karmisz; mało która istota dobrowolnie zrezygnuje z darmowego obiadu. Jeżeli twoja istota będzie próbowała przekonać cię, żebyś nie poddawał jej próbie, samo w sobie jest to znakiem, że coś tu jest nie tak.

Jedna uwaga: zawsze używaj do testów inwokacyjnej wersji pentagramu czy heksagramu, nigdy odpędzającej. Użycie odpędzającego symbolu równa się nakazaniu przywołanym siłom, by się z powrotem rozproszyły, co udaremni twój trud.

Dwa drugorzędne sposoby testowania wizji wydają się w jakiś sposób uzależnione od zamiarów maga - od tego, czy pragnie on, by działały poprawnie. Nie ma oczywistych powodów, dla których powinny one działać, ale zwykle i tak działają. Pierwszy polega na stosowaniu zlótobrzaskowych znaków stopni, drugi - przypisywanych planetom liter hebrajskich.

Idea wykorzystania w jasnowidzeniu znaków stopni jest taka sama jak w przypadku wykorzystania ich w rytuałach i powitaniach masońskich. Pokazując znak napotkanej istocie, oświadczasz, że masz prawo do "tajemnic" danego stopnia i odpowiadającej mu mocy. Istota powinna odpowiedzieć, powtarzając znak i pokazując w ten sposób, że ona również ma prawo zajmować się tajemnicami tego stopnia. (Ilustracje przedstawiające znaki stopni można znaleźć w większości opublikowanych wersji "Liber O" Aleistera Crowleya i w "The Golden Dawn" Regardiego.)

Fakt, że istota potrafi zrobić znak odpowiadający przywołanej mocy, oznacza, że wizja jest na dobrej drodze. Jeżeli nie potrafi go zrobić, robi go nieprawidłowo albo jej wygląd ulega zniekształceniu, to najprawdopodobniej coś jest nie tak. Nie dowodzi to jeszcze, że masz do czynienia z oszustem, zwłaszcza jeśli dana istota przeszła już próbę pentagramu lub heksagramu. Bardziej prawdopodobne wytłumaczenie to obecność zbyt małej ilości mocy, by zapewnić wyraźną komunikację. Wtedy najlepszym wyjściem jest kilkakrotne zawibrowanie odpowiadających inwokowanej mocy imion boskich, a następnie powtórzenie znaku. Jeżeli istota dalej nie potrafi we właściwy sposób zrobić znaku, powinieneś zakończyć sesję.

Wymiana znaków daje też wyraz cichemu porozumieniu między tobą a poddawaną próbie istotą - w ten sposób zgadzasz się na wzajemne stosunki oparte na równości i braterstwie, w których ani ty nie będziesz próbował zapanować nad istotą, ani ona nad tobą. Pokazujesz także, że rozumiesz, że oboje "jesteście członkami tego samego bractwa", działającymi w ramach szerokiej społeczności tych, którzy trudzą się, by połączyć się z "bogiem" (czy też z boskością w takiej formie, w jakiej ją przyjmujesz). Nigdy nie powinieneś próbować wymieniać znaków z istotą, o której wiesz, że nie należy do tej społeczności, albo nad którą musisz zachować władzę - np. demonem czy prawdziwym "elementalem". Jednocześnie nigdy nie powinieneś próbować zapanować nad istotą, z którą wymieniłeś znaki. Załóż zamiast tego, że istota ta pomoże ci z własnej woli, i podchodź do niej z takim szacunkiem, z jakim chciałbyś, by ona traktowała ciebie.

Czasami, odpowiadając na twój znak, istota doda po powtórzeniu go jeszcze jakieś inne znaki. Oznacza to, że ma ona "mieszaną naturę" albo "stopień" wyższy od tego, na którym w tej chwili pracujesz. Oto przykład sytuacji pierwszego rodzaju: inwokując jednego z Pomniejszych Aniołów z enochiańskiej Tablicy Ziemi, zrobiłbyś Znak Wstępującego. Należałoby się spodziewać, że anioł odpowie tym samym znakiem, ale gdyby to był anioł Mniejszego Kąta Ognia, mógłby dodać też znak ognia (bogini Thoum-aesch-Neith). Przykład sytuacji drugiego rodzaju: Senior z Tablicy Ziemi mógłby dodać po znaku Seta znaki LVX.

Znaki LVX to specjalny przypadek. Ich użycie sugeruje, że istota "stoi po stronie boskości", jest "dobra", ale nie rozstrzyga, czy posiada ona konkretną naturę elementarną lub planetarną. Do poddawania próbie istot związanych z planetami lub znakami zodiaku lub w sytuacji, gdy są wątpliwości co do dobrej woli istoty, powinno się ich używać w połączeniu z odpowiednimi heksagramami. Znaki tę będą umiały zrobić wszystkie anioły enochiańskie, a także każdy archanioł z systemu hebrajskiego.

W systemie Złotego Brzasku nie ma znaków stopni przypisanych planetom; praktykującemu muszą wystarczyć znaki LVX, które zresztą są zwykle wystarczające. Jeśli jednak chciałbyś stworzyć zbiór eleganckich i skutecznych gestów planetarnych, służących poddawaniu istot próbie, odsyłam do książki Melitty Denning i Osborna Phillipsa Planetary Magick.

Ostatnia metoda testowania jest moim zdaniem najmniej wiarygodna. Wolę zaufać własnemu osądowi niż się nią posłużyć. Podaję ją jednak dla tych, którzy chcieliby z nią poeksperymentować.

Adepci Złotego Brzasku przyznają, że w pracy tego rodzaju zawsze zachodzi niebezpieczeństwo, że wizje, które ogląda jasnowidz, są raczej tworami i projekcjami jego umysłu i emocji niż prawdziwym odbiciem przywołanych sił. Podzielili oni te projekcje na kilka grup według ich związku z planetami:

typ projekcji

planeta

litera

atut tarota

pamięć

Saturn (jako czas)

taw

Świat

twór, wytwór

Jowisz

kaf

Koło Fortuny

gniew

Mars

pe

Wieża

próżność, ego

Słońce

resz

Słońce

przyjemność, rozkosz

Wenus

dalet

Cesarzowa

wyobraźnia

Merkury

bet

Mag

błądzenie umysłu

Księżyc

gimel

Kapłanka

Według tej teorii jeśli podejrzewasz, że któryś z tych czynników ma wpływ na twoją wizję, powinieneś nałożyć na scenerię kształt odpowiedniej litery hebrajskiej albo atutu tarota. Jeżeli oglądany przez ciebie obraz rzeczywiście jest taką projekcją, to w wyniku tego działania ściemnieje, zmniejszy się albo zniknie.

Osobiście uważam, że wprowadzanie w ten sposób do wizji "obcych" sił stworzy więcej problemów, niż rozwiąże. Poza tym wydaje mi się, że inwokowanie siły związanej z rodzajem projekcji powinno raczej pogłębić tę projekcję niż ją wyeliminować. Może jednak ty odbierzesz to inaczej; jeśli chcesz, wypróbuj tę metodę i sprawdź, czy działa.

5. Jasnowidzenie a magia enochiańska

Z magią enochiańską wiąże się kilka spraw, które nie dotyczą jasnowidzenia łączonego z innymi systemami.

Pierwsza z tych spraw to nie ulegająca kwestii potęga Zewów, a także imion boskich i anielskich. Jak to kiedyś ujął Crowley, inne systemy wymagają wysiłku; magia enochiańska natomiast - rozwagi. Wprawdzie moc wytworzona podczas pojedynczej sesji prawie nigdy nie sięga poziomu, z którym mag nie będzie mógł sobie poradzić, jednak pewne efekty tej magii mają skłonność do kumulowania się z jednej sesji na drugą i początkującemu z nadmiarem dobrych chęci łatwo jej zabrnąć dalej, niż się spodziewał. Do tego wszystko wskazuje na to, że siły inwokowane przy użyciu Zewów wkraczają w pole świadomości maga poprzez jakiś duchowy wymiar, który leży poza tym, co uważamy za obszar "normalności", zupełnie jakby operowały poprzez jakąś metaprzestrzeń, różniącą się od światów magicznych, do których jesteśmy przyzwyczajeni.

W rezultacie wszelkie operacje magii enochiańskiej wywierają pewien nacisk na umysł i ciało maga, a nadużywanie ich może prowadzić do różnych chorób powiązanych ze stresem. Każdy, kto pracuje z tą magią regularnie, powinien uważać na oznaki napięcia. Typowe symptomy przypominają objawy przedawkowania metedryny lub amfetaminy i obejmują: wyczerpanie nerwowe, poważnie obniżoną odporność na choroby zakaźne, niezdolność do koncentracji, nadwrażliwość, nieproporcjonalnie gwałtowne reakcje, brak obiektywizmu i paranoję.

Raz w mojej własnej karierze stres wywołany nadużywaniem magii enochiańskiej w połączeniu z wykonywaniem równie stresującego zawodu przyprawił mnie o paskudne kłopoty, tak fizyczne jak i psychiczne. Od strony fizycznej zaraziłem się mononukleozą, co skutecznie uniemożliwiło mi wszelką pracę magiczną na jakieś pół roku. Od strony psychicznej zmieniony punkt widzenia i utrata obiektywizmu skłoniły mnie do czynienia wywrotowych uwag wobec grupy szkolonych przeze mnie pracowników Federalnego Biura Śledczego, przez co straciłem źródło utrzymania.

A zatem rozwaga jest jak najbardziej usprawiedliwiona. Jednak zastosowanie kilku prostych, oczywistych środków ostrożności pozwoli ci uniknąć problemów. Oto one:

Unikaj praktykowania magii enochiańskiej w sytuacji, gdy inne aspekty życia nakładają na ciebie większy niż zwykle stres. Staraj się tak wszystko zorganizować, żeby zmniejszyć naciski społeczne i finansowe do wyznaczonego przez twoje potrzeby minimum.

Regularnie wykonuj ćwiczenia fizyczne; zdrowe ciało lepiej radzi sobie ze stresem.

Podczas praktyki nie używaj narkotyków. Nie chodzi tylko o to, że są nielegalne (a więzienie to marne miejsce do praktyki magicznej); wszystkie one zwiększają stres, któremu poddawany jest twój organizm. Do tego większość środków uspokajających i pobudzających zmniejsza wrażliwość magiczną i zdolność koncentracji w przestrzeni astralnej. Z kolei halucynogeny sprawiają, że stajemy się zbyt wrażliwi, i zmniejszają poziom kontroli.

Naucz się wyznaczać sobie właściwe tempo. Na początku daj sobie między dwoma inwokacjami enochiańskimi jeden czy dwa dni przerwy na przyswojenie sobie rezultatów i "ochłonięcie". Później, kiedy już dojdziesz do etapu, na którym trzeba gromadzić energię przez kilka kolejnych dni, rób po każdej sesji przerwę co najmniej tak długą jak ona sama. Co kilka miesięcy rób sobie dłuższe wakacje od praktyki, żeby nie stracić kontaktu z przyziemną rzeczywistością.

Nie da się przecenić wagi utrzymywania właściwego tempa. Kiedy zaczyna się uzyskiwać istotne rezultaty w magii enochiańskiej, pokusa kontynuowania pracy jest bardzo duża; popycha cię do niego niecierpliwe oczekiwanie jeszcze bardziej zdumiewających rezultatów. Ale pozawymiarowy czy też metawymiarowy charakter tych sił pozwala im wpływać jednocześnie na wszystkie poziomy twej istoty, w tym na wiele takich, z istnienia których świadomie nie zdajesz sobie sprawy. A że wpływ ten stopniowo przybiera na sile, z czasem, zanim się spostrzeżesz, może doprowadzić do wystąpienia niebezpiecznych napięć psychicznych. Jedynym pewnym sposobem na uniknięcie tych problemów jest robienie sobie regularnych przerw wypełnionych odpoczynkiem, relaksacją i aktywnym uczestnictwem w codziennym życiu.

Inna trudność, bardziej bezpośrednio dotycząca jasnowidzenia, polega na tym, że Zewy pozwalają magowi przywołać siłę bez żadnej znajomości jej natury. Normalnie w inwokacji mag zaczyna od symbolu lub zestawu symboli, dążąc do spowodowania przy ich użyciu manifestacji odpowiadających im mocy. Zastosowane symbole definiują inwokowaną moc. Za to Zewy Enochiańskie prowadzą do manifestacji niezależnie od tego, czy mag rozumie ich zawartość symboliczną.

Zamieszanie pogarsza fakt, że z perspektywy kogoś przyzwyczajonego do tradycyjnych sił magicznych (to jest żywiołów, planet i znaków zodiaku) natura sił inwokowanych w magii enochiańskiej wydaje się zmieniać zależnie od tego, jak głęboko przeniknęliśmy w ich świat. Innymi słowy Zewy i Imiona otwierają przed nami różne krainy w zależności od poziomu istnienia, na którym operujemy. Na poziomie najpłytszym wydają się mieć naturę mniej więcej elementarną z domieszką wyznaczoną poprzez poszczególne funkcje i "urzędy" pełnione przez anioły. Jednak na poziomach "głębszych" albo "wyższych" ten elementarny aspekt zanika, zastąpiony przez ciąg coraz bardziej złożonych i obszernych aspektów nie słabo lub wcale nie przypominających wrażenia najbardziej powierzchownego.

Jeżeli mag nie zapewni przywoływanym siłom jednoznacznego zestawu symboli, w których mogłyby się "zakotwiczyć", pozostaną one raczej w stanie nieokreślonym - jako rozmyta "chmura" energii zawierająca wszystkie potencjalne aspekty danej siły, ale nie przejawiająca otwarcie żadnego z nich. Użycie symbolu wizualnego jako kotwicy czy punktu zaczepienia sprawia, że nieokreśloność ta "składa się" do tego aspektu danej siły, który jest najbliższy pierwotnemu znaczeniu symbolu. Zgodność między symbolem a przywoływaną siłą nie musi być bardzo duża. Wystarczy, by jeden drobny aspekt znaczenia symbolu zgadzał się mniej więcej z jednym z aspektów siły. Podstawowe skojarzenia łączone z symbolem mogą być zupełnie nieodpowiednie, a to "złożenie się" i tak nastąpi.

A zatem symbol wybrany przez jasnowidza wyznaczy po części początkową manifestację przywołanej siły enochiańskiej; częściowo zadecydują też oczekiwania jasnowidza co do tej siły. Wyjaśnia to udokumentowany fakt uzyskiwania przez różnych magów pracujących w tym systemie bardzo zróżnicowanych, a czasem wręcz sprzecznych rezultatów. Zaobserwowałem jednak, że wielokrotne powtarzanie inwokacji i sesji jasnowidzenia wydobywa prawdziwą naturę przywoływanej siły spod pierwszych powierzchownych wrażeń. Im dłużej pracuje się z daną mocą enochiańską, tym większa zgodność osiąganych rezultatów z tą prawdziwą naturą i tym głębiej przenika się do krain, z którymi związana jest ta moc.

Ponieważ przeniknięcie poza powierzchniowe, nieraz łudzące manifestacje wymaga czasu, do uzyskania maksymalnych efektów w praktyce enochiańskiej niezbędne są nawyki zorganizowania i metodyczności w pracy. Kumulatywne działanie inwokacji można wykorzystać, jeśli się wszystko z góry zaplanuje, a potem konsekwentnie przeprowadzi cały plan.

Skuteczność enochiańskich sesji astralnych zwiększy zastosowanie się do poniższych sugestii:

Przeznacz kilka sesji jasnowidzenia na każdego inwokowanego anioła czy inną siłę. Wytworzenie się więzi między tobą a aniołem oraz oswojenie twojego umysłu z mocą tej istoty trochę potrwa.

Przez dłuższy czas pracuj z mocami z jednej Tablicy. Jeżeli natomiast pracujesz nad Aetyrami albo nad Ścieżkami Ziemi, wybierz sobie zestaw następujących po sobie Aetyrów lub Ścieżek i rozpracowuj je po kolei.

Jeżeli inwokujesz pojedyncze kwadraty (pola) jakiegoś imienia anielskiego lub boskiego, przejdź po kolei przez wszystkie kwadraty tego imienia.

Zaplanuj serię inwokacji, która pozwoli ci zbadać wszystkie anioły danej rangi w jednej z Tablic w jakimś logicznym porządku. Zakończ tę serię, zanim przejdziesz do aniołów innej rangi lub z innej Tablicy. Inna metoda: zaplanuj serię, w której będziesz badał w porządku rangi wszystkie siły danego Mniejszego Kąta.

Przestrzeń magiczna do jasnowidzenia w systemie enochiańskim

Skoro istoty enochiańskie są tak wrażliwe na symbole wizualne obecne w magicznej przestrzeni, twoja przestrzeń zbudowana na podstawie poprzednich rozdziałów tego tekstu przypuszczalnie nie będzie odpowiednia do praktyki enochiańskiej. Każdy z licznych obiektów, którymi zapełniłeś jej krajobraz, byłby potencjalnym punktem zaczepienia dla przywoływanych mocy, narzucając im nieoczekiwaną lub niepożądaną postać. Tu trzeba korzystać z przestrzeni o bardziej neutralnym wyglądzie.

Spotkałem kiedyś kobietę, która miała zwyczaj wypytywać ludzi o wygląd ich przestrzeni magicznych. Zabawne, ale niemal wszyscy magowie enochiańscy, których znała, (w większości nie znający się nawzajem) zbudowali sobie do tej pracy prawie identyczne przestrzenie. Ten wzór można więc uznać za archetypową enochiańską przestrzeń roboczą. Składa się ona z szerokiej szarej równiny otoczonej na horyzoncie linią nie wysokich wzgórz. Tak równinę jak i wzgórza zalewa bezbarwne, pozbawione źródła, niezbyt silne światło. W górze rozpościera się pełne gwiazd nocne niebo. Równina jest na tyle duża, że mag zawsze najdzie na niej nie używany jeszcze obszar, na którym będzie mógł przeprowadzić nową serię inwokacji.

Tych kilku pozostałych magów ankietowanych przez wspomnianą przeze mnie kobietę postanowiło pójść w kierunku minimalizmu jeszcze dalej niż ci, którzy zdecydowali się na w krajobraz jak z Michaela Moorcocka. Ich światy składały się wyłącznie z pustej przestrzeni ze zwykłą podłogą, tonącej w szarej mgle i tworzonej od podstaw dla każdej inwokacji z osobna.

Wydaje mi się, że równina ma pewne przewagi. Pozwala zakładać i utrzymywać stabilne czy wręcz stałe konstrukcje, użyteczne w zaawansowanych praktykach, kiedy to trzeba przeprowadzać inwokacje w pewnych blokach, albo zbudować świątynię odpowiednią do wielu operacji enochiańskich.

Techniki jasnowidzenia dla magii enochiańskiej

Zarówno technika magicznego zwierciadła jak i rozszerzenie jej do postaci portalu działają dla sił i enochiańskich równie dobrze jak dla innych, bardziej konwencjonalnych mocy magicznych. Zalecałbym ci tworzenie w twojej świątyni enochiańskiej nowego zwierciadła dla każdej serii przeprowadzanych inwokacji i niszczenie go po zakończeniu serii. Moce enochiańskie gromadzą się z czasem i takie postępowanie nie dopuszcza do tego, by pozostałości po poprzednich operacjach zakłócały twoje dalsze działania.

Jednak, jak już wspomniałem, siłom enochiańskim często trzeba zapewnić wyraźny wizualny punkt zaczepienia; być może okaże się, że technika zwierciadła nie jest wystarczająco precyzyjna i daje jedynie mieszane lub sprzeczne rezultaty. Jeśli tak będzie, bardziej skuteczna okaże się jedna z poniższych metod.

W Złotym Brzasku wypracowano technikę wykorzystywania wizualizacji ściętej piramidy (ściętego ostrosłupa kwadratowego) jako punktu wyjścia do wizji poszczególnych kwadratów (pól) Tablic. W praktyce metoda ta okazała się bardzo skuteczna, właśnie dlatego, że zapewnia siłom enochiańskim ściśle określone symboliczne "zakotwiczenie". Polecam ją początkującym, zarówno z tego powodu, jak i dlatego, że zazwyczaj powoduje ona manifestację danej siły w jej najbardziej "ziemskiej", najłatwiejszej do pojęcia postaci.

Podstawowy element tej techniki to zbudowanie w swojej magicznej przestrzeni ściętej piramidy. Górna podstawa jest płaska, o powierzchni dziewięć razy mniejszej od powierzchni dolnej podstawy. Ściany boczne nachylone są do dolnej podstawy pod kątem czterdziestu pięciu stopni. Literę danego pola wizualizuje się na szczycie (na górnej podstawie). Ściany boczne są pomalowane oraz oznaczone symbolami i wizerunkami zgodnie ze złożonym systemem przypisań.

(Ten złotobrzaskowy system przypisań został szczegółowo opisany w czwartym tomie The Golden Dawn Regardiego; stanowiący dla niego alternatywę, mój własny system (który zresztą uważam za znacznie lepszy) opisałem w pracy zatytułowane Godzilla Meets E.T., którą można znaleźć pod adresem http://www.hermetic.com/browe/index.html. Technika piramidy działa świetnie w połączeniu z każdym z tych dwóch systemów.)

Piramidę wizualizuje się jako na tyle dużą, żeby na jej płaskim "wierzchołku" można było stanąć. Mag wibruje najpierw Zewy odpowiadające imieniu, z którego pochodzi litera, a następnie staje w swoim ciele astralnym na szczycie piramidy i wibruje hierarchię imion. Wibrując każde imię, mag wyobraża sobie, jak jego moc gromadzi się wokół piramidy.

Po zawibrowaniu ostatniego imienia mag wyobraża sobie, że każda ze ścian piramidy zaczyna wchłaniać przyciągniętą energię, wybierając z niej to, co odpowiada jej przypisaniom i symbolice. Widzi, jak ta energia przesuwa się w górę i, w miarę jak ściany robią się węższe, zostaje skoncentrowana. Cztery strumienie energii jednocześnie docierają do płaskiego wierzchołka, tam zlewają się w jeden i tworzą wiązkę światła bijącą w górę, pomiędzy astralne światy, która wyznacza ścieżkę prowadzącą do tego obszaru magicznej przestrzeni, którym rządzi dany kwadrat (pole z literą). Następnie mag podąża w ciele astralnym po tej wiązce światła, póki wokół niego nie pojawi się jakiś krajobraz czy inne otoczenie. Miejsce to powinno symbolicznie oddawać różne aspekty inwokowanego pola. Począwszy od tego punktu można wykorzystywać opisane wcześniej techniki do eksploracji krainy.

Osobiście wolę pewien wariant tej metody, w którym mag stoi wewnątrz piramidy. Kiedy wzbierające na jej ścianach energie dotrą do szczytu, gromadzą się na literze, po czym zalewają swym blaskiem jej wnętrze. Władający danym kwadratem anioł inwokowany jest do widzialnej postaci we wnętrzu piramidy i tam też poddawany jest próbie. Po jej przejściu anioł prowadzi maga do różnych miejsc, które ilustrują naturę kwadratu.

Ponieważ sesja wykorzystująca tę technikę bada tylko moc jednej litery imienia anioła, daje ona tylko fragmentaryczny widok na naturę tej istoty. Aby w pełni zrozumieć anioła, należy zbadać po kolei wszystkie litery jego imienia.

Kiedy chcesz przywołać nie pojedynczą literę, ale wszystkie moce anioła naraz, wygodniej ci będzie uczynić swoim punktem zaczepienia coś w rodzaju kręgu magicznego albo talizmanu na tyle dużego, że będziesz mógł na nim stanąć. Przykładowy krąg zawierałby wypisane wzdłuż krawędzi imiona boskie, którym podlega dany anioł. W środku wypisane by było imię anioła - w ten sposób, że kiedy staniesz twarzą w kierunku, w którym chciałbyś zobaczyć anioła, będziesz je widział prawidłowo (a nie na przykład do góry nogami). Jeżeli anioła tego wiąże się z konkretną formułą (np. anioły cherubiczne z formułą INRI), można by też nakreślić w kręgu odpowiadające tej formule symbole.

Zauważ, że pod względem funkcji symbol ten jest w zamierzeniu znacznie bliższy talizmanowi niż temu, co się tradycyjnie uważa za krąg. Jego przeznaczeniem nie jest odgrodzenie jego wnętrza od otoczenia; jeśli chcesz, możesz swobodnie przekraczać jego granicę. Nie jest nim też "poskromienie" przywołanej siły. Chodzi raczej o to, by naładowany energią symbol przyciągnął uwagę odpowiedniej istoty - jak ustawiony obok pasa duży podświetlony znak z napisem "Ląduj tutaj!" - oraz wpłynął na otaczającą go przestrzeń tak, by odzwierciedlała naturę inwokowanej siły.

Zawibruj kilka razy właściwe Zewy, po czym przenieś się do magicznej przestrzeni i utwórz krąg. Zacznij wibrować imiona boskie i anielskie. Kiedy poczujesz, że przywoływana moc nadchodzi, nakieruj ją na linie i litery kręgu, które powinny zacząć świecić i wypromieniowywać daną moc z powrotem do otoczenia. Wibruj dalej imiona, póki nie uznasz, że intensywność inwokowanej mocy osiągnęła stały poziom. Od tego momentu wibruj tylko imię istoty, z którą chcesz się skontaktować, prosząc ją, by ci się ukazała. Wibruj imię anioła, póki się nie pokaże. Gdy to zrobi, poddaj go próbom, po czym zadaj mu dowolne pytania.

Ja sam lubię wzywać anioła do kręgu; wolę, by przewodnik zabrał mnie w miejsce, w które chcę się udać, niż najpierw tam pójść, a dopiero na miejscu szukać przewodnika. Być może dla ciebie dogodniejsze będzie odwrócenie tej procedury. W takim wypadku możesz zmienić powyższą metodę, koncentrując inwokowaną moc w kręgu zamiast pozwolić jej się rozproszyć po świątyni. Następnie wyobraź sobie, że tworzy ona "bramę" prowadzącą do astralnej krainy danej istoty; wyobraź sobie, jak wnętrze kręgu otwiera się, jak w poprzednich ćwiczeniach otwierało się zwierciadło. Teraz możesz przejść przez krąg do tego świata. Możesz też wyobrazić sobie, że przywołana moc formuje wiązkę światła, która wystrzeliwuje z kręgu i która może zanieść cię do jej krainy.

0x08 graphic



Wyszukiwarka