Obraz życia polskiego społeczeństwa w „Przedwiośniu” Stefana Żeromskiego
1.Życie mieszkańców Nawłoci.- Podczas pracy guwernerskiej Żeromski poznał życie polskiego ziemiaństwa. W każdym utworze opisując polskie ziemiaństwo dawał wyraz swojemu zauroczeniu jego wielką kulturą i gościnnością. W opisie Nawłoci to zauroczenie jest wszechobecne. Świadomie umieszcza opisy życia Wielosławskich po krwawym obrazie rewolucji rosyjskiej. Nawłoć przypomina mityczną Arkadię. Jej mieszkańcom nie brakuje do szczęścia niczego, żyją w dobrobycie, oddają się ulubionym rozrywkom, mają wyrafinowane gusta artystyczne, są piękni i zdrowi. Nawet stosunki międzyludzkie są tutaj szczególne. Służba uwielbia swoich państwa, wszyscy są wobec siebie delikatni i ujmujący. Gościnność jest wartością szczególnie pielęgnowaną. W Nawłoci kwitnie życie towarzyskie, sąsiedzi okolicznych dworów często tu bywają, a biednego przybłędę z nikąd Cezarego traktuje się jak domownika. W tej oazie pokoju jaką jest Nawłoć wszystko wydaje się trwałe, niezmienne i wieczne. Tragiczne wydarzenia jakie rozgrywają się na świecie nie dochodzą do Nawłoci nawet w postaci echa. Ten świat jest jednak światem pozorów, obłudy i fałszu. Ziemianie są konserwatywni, nie rozumieją duch czasu, nie dążą do zmian. Patriotyzm w ich rozumieniu to śmierć na polu chwały, a nie żmudna praca dla ojczyzny. Jakakolwiek praca, szczególnie zarobkowa jest ciągle jak za dawnych czasów hańbiąca i kompromitująca. Interes własny jest wartością najwyższą mimo iż jest to temat tabu, który nie był nigdy przedmiotem rozmów. Pieniądze o których się milczy są przedmiotem zabiegów marzeń i tęsknot, to one decydują o wyborze życiowych partnerów, o sposobie zachowania się, o losie dzieci. Największą wadą ziemiaństwa jest w ocenie Żeromskiego ich stosunek do chłopów. Wielosławscy nie zrobili nic i ani myślą robić cokolwiek dla polepszenia warunków życiowych pracujących w ich majątkach mieszkańców wsi. Nie troszczą się o rozwój oświaty we wsi, nie dbają o zdrowie chłopów, nie interesują się ich warunkami życiowymi. Mają świadomość chłopskie nędzy nie czują się jednak za nią odpowiedzialni. Cezary obserwujący życie w Nawłoci ma pełną świadomość kruchości tego świata. Doświadczenie zdobyte podczas rosyjskiej rewolucji uświadamia mu w pełni tragizm sytuacji mieszkańców pałacu i mieszkańców chłopskich chat, który może pchnąć obie strony do krwawego konfliktu.
2. Opis życia komorników z Chłodka. - Chłodek to folwark należący do rodziny Wielosławskich Ten niewielki majątek przeznaczyli państwo z Nawłoci dla Karoliny Szarłatowiczówny i jej przyszłego męża. Po jej tragicznej śmierci na Chłodku zamieszkiwał przez kilka tygodni Cezary będący gościem ekonoma Gruboszewskiego. Na folwarku pracowali komornicy, których było w chłodku więcej niż w innych wsiach. Cezary, który pierwszy raz w życiu zetknął się z tym zjawiskiem społecznym przeżył prawdziwy szok. Komornicy bowiem wiedli życie niemal zwierzęce. Nie mieli własnego domu mieszkali kątem u bogatych gospodarzy płacąc im za to własną pracą. Najgorsza nędza była udziałem dzieci i starych rodziców komorników. Dzieci schorowane odrażające w swym wyglądzie z powodu brudu i różnych chorób skóry spędzały bezczynnie czas na zabłoconych wiejskich uliczkach. Starsi ludzie dogorywali w stodołach i stajniach bowiem nędza powodowała okrucieństwo zdrowszych i silniejszych. Cezary odczuł, że polski chłop pozbawiony jest jakiejkolwiek świadomości. W swych reakcjach przypomina zwierzę pragnąc się najeść do syta i przeżyć nie ma żadnych aspiracji ani marzeń. Nie buntuje się przeciwko swojemu losowi, nie interesuje się światem który go przeraża. Jego przestrzeń życiowa ograniczona jest do granic wioski, bojąc się tego co obce i nieznane. Żeromski porównując polskich i rosyjskich chłopów ocenia tych drugich znacznie wyżej. Chłop rosyjski wykazał się odwagą w walce o zmianę swojego życia. Choć wybrał błędny sposób tej walki to jednak odznaczył się większą aktywnością i większą odwagą życiową.
Obraz życia warszawskiego proletariatu.
O warunkach życia polskich robotników dowiedział się Cezary na zebraniu komunistów. Lekarka-komunistka przedstawiła na nim wyniki swoich badań. Polscy robotnicy byli przeżarci nędzą, ich przeciętna długość życia była dwukrotnie krótsza niż warstw bogatszych. Nędza doprowadziła ich do degradacji umysłowej i moralnej, możliwość uczestniczenia w kulturze i dorobku cywilizacyjnym były ograniczone ze względu na brak dostępu do oświaty. Jako siła polityczna i społeczna robotnicy nie byli w stanie odgrywać jakiejkolwiek roli w państwie, im była potrzebna pomoc z zewnątrz pozwalająca na wydobycie ich z dna nędzy. Referat lekarki stał się dla Cezarego argumentem do dyskusji o przyszłości Polski. Zarzucił on komunistom opierającym się na robotnikach niezdolność do kierowania losami kraju i niezdolność do walki o przyszłość Polski.
Obraz życia warszawskiego getta w „Przedwiośniu”.
Opis getta zamieszkałego przez ludność żydowską jest próbą uświadomienia przez Żeromskiego rozległości problemu, które nowe państwo próbuje rozwiązać. Kwestia żydowska nurtowała pisarza, który dawał wyraz swojego niepokoju. W „Przedwiośniu” przedstawił pisarz getto samowolnie utworzone przez żydów w Warszawie. Mieszkańcy getta należeli do ortodoksyjnej części żydów, którzy nie chcieli poddać się asymilacji. Getto było najnędzniejszą częścią Warszawy gdyż jedynym źródłem utrzymania mieszkańców był Chan Żydowskie sklepiki, których były tysiące dysponowały niewielkim kapitałem. Żydzi nie chcieli podejmować innej pracy uważając ją za hańbiącą dla siebie. Państwo nic nie robiło dla asymilowania mieszkańców getta, dla wykształcenia ich, nauczenia zawodu, dla wsiąknięcia w ogólnonarodowy wysiłek. Żeromski na problem żydowski patrzył z wielkim realizmem. W „Przedwiośniu” są obrazy ukazujące życie bogatego żydostwa, charakteryzującego się egoistycznymi postawami zarówno wobec polskiego państwa jak i dla współziomków nędzarzy. Złożoność problemu żydowskiego w Polsce miał ilustrować wielkość kłopotów przed którymi stanęło społeczeństwo polskie.
Obraz rewolucji październikowej w „Przedwiośniu” i jej funkcje ideowe.
Wydarzenia rewolucji październikowej ukazane w utworze oparte są nie na doświadczeniach pisarza lecz na doniesieniach prasowych i opowiadaniach Polaków, którym udało się opuścić Rosję. Obraz rewolucji ma charakter katastroficzny. Rewolucja ukazana jest jako wielka siła niszcząca destruktywnie wpływająca na człowieka i budząca w nim morderczy instynkt pozbawiający go człowieczeństwa. Bohater utworu Cezary Baryka wita wybuch rewolucji z ogromnym entuzjazmem. Podobają mu się hasła równości, sprawiedliwości i gotów dla rewolucji ponieść największą ofiarę. Powoli jednak dostrzega niekorzystne zjawiska. W mieście pojawia się głód, zamiast sprawiedliwości powszechne staje się bezprawie, wkrada się chaos i nikt nie jest pewien swojego życia. Uwięzienie i śmierć matki uświadamiają mu okrucieństwo rewolucji. Pierwszymi ofiarami rewolucji stają się ludzie szlachetni i uczciwi, rewolucjonistom zaś odległe są ideały, najczęściej chodzi im o władzę i własny interes. Z prawdziwą grozą przejmuje go rewolucja W chwili przebudzenia się nienawiści między ludźmi. Mieszkańcy Baku zostali ogarnięci szaleństwem i w wyniku konfliktów narodowościowych zaczynają się na wzajem mordować. Oskarżeniem rewolucji w „Przedwiośniu” jest opis Cezarego wiozącego na cmentarz zwłoki pięknej Orminaki. Ta piękna dziewczyna zapewne nie interesowała się ani rewolucją ani ideologią i nie była dla niej zagrożeniem. Chciała szczęśliwie żyć nie czyniąc zła. Stała się jedną z ofiar rewolucji, bo rewolucja jest ślepa i okrutna. Widok zmarłej dziewczyny pozbawił Cezarego ostatnich złudzeń co do rewolucji. Żeromski ukazując rewolucję jako żywioł niszczycielski niszczący dorobek materialny ludzi, psychikę człowieka i jego moralność chciał ostrzec przed nią Polaków. W Polsce bowiem sytuacja społeczna groziła jej wybuchem. Pisarz nie chciał by konflikty społeczne w Polsce rozwiązywać tą drogą. Chciał zmusić rząd by dokonał reform, by w sposób pokojowy zrealizował marzenia o bogatej i szczęśliwej Polsce. Potępienie rewolucji nie jest jednak w „Przedwiośniu” jednoznaczne. Żeromski nie znając dalekosiężnych negatywnych skutków rewolucji widział w niej odważną próbę naprawy ludzkości.
Wizja rewolucji technicznej w „Przedwiośniu”.
Tuż po opisie krwawej rewolucji w Rosji znajduje się sielankowy opis Polski, w której dokonała się rewolucja techniczna. Jej autorem w opowiadaniu Seweryna Baryki stał się genialny wynalazca taniego i nietłukącego się szkła. Baryka bo tak nazywał się ów wynalazca dokonał przeobrażeń w Polsce, o których marzyli polscy rewolucjoniści. W Polsce rozwiązano wszelkie problemy społeczne, oświatowe i zdrowotne, nędzarze zamieszkali w tanich, czystych domkach, bogacze zrezygnowali z pałaców zamieniając je na wille podobne do domów robotników. W społeczeństwie zapanowała równość i sprawiedliwość. Wszyscy znaleźli zatrudnienie bądź to w zakładach przemysłowych, bądź w spółdzielniach. Państwo nie mając problemów z nędzą i bezrobociem skoncentrowało się na oświacie i zdrowiu. Chłopskie dzieci miały prawo do takiego samego wykształcenia jak dzieci ludzi zamożnych. Ze wsi zniknęły cuchnące obory i zastąpiły je budynki gospodarcze wykonane również ze szkła. Polska stała się rajską oazą we wzburzonym świecie. Z fantazji ojcowskiej wyobraźni zdał sobie sprawę Cezary Baryka już w przygranicznym polskim miasteczku. Nie zobaczył w nim szklanych domów, tylko nędzne pozbawione tynku i okien budynki z których płatami odpadała farba. Mit o szklanych domach zrodził się z powszechnej w okresie powojennym wiary w rozwój techniki. Nie tylko Żeromski ale tysiące polskich specjalistów wierzyło w cud techniczny, który miałby uczynić ludzkość szczęśliwą. Autorem opisu szklanych domów jest w powieści umierający człowiek, chcący zmusić swojego syna do powrotu do nieznanej mu ojczyzny.
Krytyka reform ówczesnego rządu.
„Przedwiośnie” jest utworem publicystycznym w którym pisarz ustosunkował się do wszystkich podstawowych problemów młodego państwa polskiego. Poddał także krytyce wprowadzone wówczas reformy. Cezary Baryka w dyskusji z Gajowcem gwałtownie atakuje sposób przeprowadzenia reformy rolnej. W jego ocenie jest ona połowiczna gdyż daje szansę niewielkiej grupie bogatych chłopów. Nie rozwiązuje problemu komorników, którzy nie maja najmniejszych szans na wykupienie od państwa rozparcelowanych gospodarstw. Nie rozwiązuje sprawy dysproporcji majątkowej między mieszkańcami wsi. Również reforma pieniężna w jego ocenie jest tylko zabiegiem kosmetycznym nic nie przynoszącym państwu.
Pytanie o przyszłość Polski w „Przedwiośniu”.
W powieści nie ma gotowej koncepcji na ekonomiczny rozwój kraju. Poeta przedstawia program zadań i metody którymi nie wolno tych zadań realizować. Nie wolno dopuścić do rewolucji społeczeństwa. Żeromski nie daje propozycji na rozwiązania polskich spraw. Napisał powieść by zainicjować ogólnonarodową dyskusję poświęconą przyszłości młodego państwa. Mimo pozorów powieść jest utworem optymistycznym. Optymizm pisarza wyrażony jest w tytule utworu. Młode państwo jest państwem z okresu przedwiośnia. Przeżywa kłopoty i trudy ale czeka je wiosna i życie w Polsce stanie się dla wielu łatwiejsze i przyjemniejsze.
Zofia Nałkowska - „Granica” prezentacja życia różnych grup społecznych w powieści.
Akcja „Granicy” rozgrywa się w prowincjonalnym miasteczku, którego nazwy pisarka nie podaje w latach trzydziestych naszego wieku. „Granica” jest powieścią obyczajową, psychologiczną i filozoficzną. Wyraźne są również w niej elementy publicystyczne, bo taki wymiar mają opisy życia różnych grup społecznych.
Obraz warunków życia przedstawicieli różnych warstw pełni funkcję służebną wobec analizy postaw bohaterów. Warunki społeczne są jednym z czynników determinujących ich życie, wpływającym na podejmowane decyzje, decydującym o światopoglądzie i postawie życiowej. W „Granicy” występują przedstawiciele prawie wszystkich warstw społecznych ówczesnej Polski. Arystokrację reprezentują Tczewscy, upadające ziemiaństwo - starzy Ziembiewiczowie, inteligencję Zenon Ziembiewicz, komorników Franciszek Borbacki, drobnomieszczaństwo -Cecylia Kolichowska.
Symbolem społecznych układów panujących w prowincjonalnej Polsce jest kamienica pani Kolichowskiej zamieszkiwana przez ludzi należących do różnych warstw społecznych. Hrabiowie Tczewscy są ludźmi nie tylko zamożnymi ale i wpływowymi. To oni decydują o obsadzie stanowisk w mieście, to oni urabiają opinię publiczną przez wydawanie konserwatywnej, chrześcijańsko-narodowej gazety „Niwa”. Ich działalność publiczna i polityczna skierowana jest na obronę własnych interesów, na zachowanie przywilejów, na utrzymanie dominującej pozycji w środowisku. Ziembiewiczowie żyją pamięcią niedawnej przeszłości, wspomnieniami o dawnych majątkach roztrwonionych na luksusowe życie. Od nędzy ratują się dzierżawą niewielkiego majątku Tczewskich - Bolebrzy. Nie przynosi ona nadzwyczajnych zysków, zapewnia jednak znośne warunki życia. Dzięki przebiegłości swojej żony stary Walerian Ziembiewicz ma doskonałe jedzenie i wszystkie inne wygody życiowe. Może dowoli polować, spać lub uwodzić młode służące. Oboje z żoną nie myślą o przyszłości syna, nie martwią się też zbliżającą się starością. Są próżniakami, ludźmi pozbawionymi ambicji, a przy tym chorobliwymi, szlacheckimi megalomanami. Inteligencja ukazana w utworze jest rozbita. Różnią ją poglądy polityczne, status majątkowy, prestiż wykonywanego zawodu. Większość inteligentów podobnie jak Zenon Ziembiewicz jest ludźmi ambitnymi, którzy chcą połączyć własną karierę z pracą dla społeczeństwa. Są krytycznie nastawieni do rzeczywistości, chcieliby w niej dużo zmienić. Drobnomieszczaństwo jest mniej otwarte niż inteligencja. Charakteryzuje się poszanowaniem pieniądza, który stanowi dla nich największą wartość. Pani Kolichowska posiada wszystkie wady i zalety tej grupy społecznej. Jako właścicielka kamienicy jest ciągle rozdarta wewnętrznie. Nie wie czy ma się litować nad nie mogącymi płacić czynszu lokatorami, czy ich po prostu wypędzić na ulicę. Nie jest nauczona darować komuś cokolwiek, jednak sumienie nie pozwala jej na okrucieństwo, do którego zmusza ją rozum. Kolichowska mimo starości i przeżytych dramatów życiowych jest osobą twardą o silnym charakterze. Dzięki tym cechom żyje dostatnio w otoczeniu pięknych przedmiotów, będących prawdziwymi dziełami sztuki. Robotnicy - Borbowski, Gołąbski żyją w skrajnej nędzy. Ich rodziny zajmują pomieszczenia w suterenie, gdzie nie ma wody ani światła. Mimo bardzo niskiego czynszu ciągle maja dług u pani Kolichowskiej. Najczęściej nie mogą znaleźć zatrudnienia choć są doskonałymi fachowcami jak Borbacki. Pracodawcy nie akceptują jego buntu i socjalistycznych przekonań. Ofiara nędzy są dzieci Gołąbskich, schorowane, umierające po kolei z powodu braku lekarstw i nieodpowiedniego odżywiania się. Mieszkańcy suteren mimo nędzy są ludźmi życzliwymi, gotowymi pomóc innym. Borbacki przyjmuje Justynę gdy ta po śmierci matki zostaje sama. Wszyscy dzielą się z dziewczyną czym mogą, nawet miejscem na wspólnym łóżku. Najokrutniejszy jest los służby. Bogutowa doskonała kucharka w miarę upływu lat i sił coraz bardziej pogrąża się w nędzy. Tczewscy rezygnują z jej pracy nie dając jej żadnych gratyfikacji za kilkanaście lat przepracowanych u nich. To samo spotyka Bogutową w Bolebrzy. Nie płaca ani jej ani Justynie za wierną służbę i wyrzucają je do miasta nie myśląc co się z nimi stanie. „Granica” nie jest powieścią społeczną tego typu co „Przedwiośnie”. Problemy społeczne są w niej sprawą marginesową, niemniej jednak Nałkowska ukazała je by ostrzec przed ich negatywnym wpływem na ludzkie losy i na ludzkie wybory.
Zofia Nałkowska „Granica” - problem moralnej odpowiedzialności człowieka.
Po doświadczeniach wyniesionych z domu rodzinnego Zenon Ziembiewicz podjął decyzję iż jego życie oparte będzie na zasadach uczciwości, pracowitości, odpowiedzialności za drugiego człowieka i autentycznej miłości. Nienawidził atmosfery domu rodzinnego, próżniactwa i głupoty ojca, wstydził się nie dającego się ukryć erotomaństwa starego Ziembiewicza, nie rozumiał niewolniczej roli matki i jej akceptacji dla postępowania męża. Postanowił uciec w daleki świat nie oglądając się na zezwolenie rodziców lub na ich pomoc. Wiedział iż najlepszą formą ucieczki jest wiedza i wykształcenie, toteż zdobył je własnymi siłami kończąc gimnazjum i wyższe studia w Paryżu. Już w okresie młodości dostrzegł, że bycie dobrym i szlachetnym nie jest taką łatwą sprawą. Sądził, że może sobie pozwolić jednak na odstępstwa od surowych zasad. Do pierwszego odstępstwa skłonił go biologiczny popęd. W Bolebrzy spotkał się z młodą służącą matki Justyną Bogutówną, dziewczyną bardzo naiwną i łatwowierną. Doszło między nimi do wakacyjnego romansu, który w przeświadczeniu obojga nie miał żadnych konsekwencji. Justyna mimo swej naiwności wiedziała, że o małżeństwie z wykształconym paniczem nie może nawet marzyć, a Zenon jej niczego nie obiecywał ani nie przyrzekał. Kolejnym krokiem ku granicy zła była pożyczka-stypendium na kontynuowanie studiów w Paryżu. Zenon zobowiązał się w zamian za pożyczkę dostarczać plenipotentowi hrabiów Tczewskich - Czechlińskiemu artykułów o problemach społecznych Paryża. Artykuły te mogły być publikowane w gazecie „Niwa”, z której linią ideową Zenon się nie zgadzał. Ziembiewicz był lewicowym studentem, skłaniał się ku partii socjalistycznej, toteż tradycjonalizm i konserwatyzm Czechlińskiego raził go. Biorąc pieniądze sądził, że szybko upora się z ich zwrotem i uniknie jakichkolwiek zobowiązań. O Justynie bardzo szybko zapomniał, ale od Czechlińskiego pozostał zależny. Po ukończeniu studiów nie znalazł dla siebie atrakcyjnej pracy, która gwarantowała by mu karierę. Musiał wrócić w rodzinne strony i tam szukać zatrudnienia. Pomógł mu znowu Czechliński, który zaoferował mu pracę w redakcji „Niwy”. Zenon przyjmując ją łudził się, że będzie to chwilowa posada i że wkrótce rozejrzy się za czymś stosowniejszym dla siebie. W życiu prywatnym Ziembiewicza również nastąpił zwrot, odżyła na powrót jego młodzieńcza miłość do Elżbiety Bielskiej, poczuł się szczęśliwy i pełen nadziei na przyszłość. Sytuację osobistą skomplikowało mu pojawienie się Justyny Bogutówny. Dziewczyna opowiedziała o swojej dramatycznej sytuacji, o braku środków do życia, o nie wypłaceniu pieniędzy przez matkę Zenona. Poczuł się on do obowiązku pomocy dziewczynie, obiecał jej zwrócić wszystkie zaległe pensje i zająć się jej losem. Podczas spotkania w hotelu doszło do zbliżenia, którego następstwem była ciąża. Zenon powiadomiony o tym fakcie zachował się tchórzliwie. Rozwiązanie problemu pozostawił dziewczynie nie obiecując pomocy w wychowaniu dziecka. Nie miał głębszych wyrzutów sumienia, zajęty był obowiązkami zawodowymi i spotkaniami z Bielską, która wkrótce miała zostać jego małżonką. Justyna czując obojętność Zenona, jego oziębłość w stosunku do niej, czując się samotna i nieporadna postanowiła usunąć ciąże. Pieniądze na ten cel otrzymała od Zenona w formie zwrotu długów. Zenon czuł się człowiekiem uczciwym i trzeba mu przyznać, że w stosunku do Justyny zachowywał się niekonwencjonalnie. Ze swojej przygody zwierzył się Elżbiecie, ta zaś zdecydowała się na rozmowę z Justyną. Wypytała ją o stosunek do Zenona, o to czy go kocha, czy chciała by być jego żoną. Justyna zrobiła na niej wyjątkowe wrażenie, nie walczyła o Zenona, nie chciała być jego żoną, przyznała się, że go nie kocha i oznajmiła, że całą sprawę traktuje jako przygodę nie mając do nikogo pretensji. Zenon stał się szczęśliwym małżonkiem Elżbiety i stawał się coraz bardziej znanym w mieście człowiekiem. Dzięki stronnictwu tczewskich robi błyskotliwą karierę. Staje się redaktorem naczelnym gazety, a później prezydentem miasta. Przenosi się wraz z rodziną: żona, dzieckiem, matką i służbą do eleganckiej willi wybudowanej z funduszu miejskiego specjalnie dla niego. Posadę prezydenta przyjmuje z entuzjazmem i nie dla własnych ambicji, czy finansowych korzyści, lecz z powodu możliwości zrealizowania swoich planów. Wydaje mu się, że w mieści dzięki jego energii już nikt nie będzie musiał mieszkać w suterenach i każdy będzie mógł znaleźć pracę. Zenon rozpoczyna budową nowoczesnego osiedla domków jednorodzinnych dla robotników, rozwijając wszelkie inicjatywy by znalazło się zatrudnienie dla każdego mieszkańca. Do jego życia osobistego znów wraca problem Justyny. Dziewczyna nie może pogodzić się z faktem utraty dziecka, coraz bardziej pogrąża się w jakiejś dziwnej chorobie. Zenon i Elżbieta robią wszystko by ją uratować. Szukają dla niej pracy, dają pieniądze na lekarza, organizują leczenie. Ta jednak nigdzie nie zagrzeje miejsca na dłużej gnana przez wewnętrzny niepokój, pogrążająca się w chorobie psychicznej. Jej depresję pogłębia widok szczęścia małżeńskiego Zenona, a szczególnie widok jego szczęśliwego i zadbanego chłopca. W przypływie szaleństwa udaje się do gabinetu Ziembiewicza i oblewa go kwasem. W mieście wybucha skandal, opinia publiczna jest nieprzychylna dla prezydenta, który jeszcze wcześniej naraził się mieszkańcom, został bowiem oskarżony o wydanie rozkazu strzelania do manifestujących robotników. Ziembiewicz został obwołany winnym śmierci kilku manifestujących. Oślepiony kwasem, chory, osamotniony w szpitalu zrozumiał, że doszedł w swoim życiu tam gdzie nigdy nie miał dojść. Niepostrzeżenie upadł niżej niż jego ojciec. Refleksje te pchnęły go do śmierci samobójczej. Ziembiewicz nie potrafił pogodzić się ze swoją porażką, nie potrafił żyć w poczuciu winy. Przed nim nie było żadnej nadziei, jako kaleka nie mógł już naprawić krzywd wyrządzonych społeczeństwu i Justynie. Powieść Nałkowskiej nie wyznacza granicy pomiędzy dobrem a złem. Ta granica jest bowiem według pisarki niezauważalna. Aby jej nie przekroczyć nie wolno do siebie dopuszczać żadnego zła. Nawet najmniejsze zło jest dla człowieka niebezpieczne, bowiem niepostrzeżenie pociąga za sobą następne zło. Człowiek jest istotą uwarunkowaną biologicznie, podlega żądzom, pragnieniom, jest również istotą zdeterminowaną społecznie, przynależy do jakiejś klasy, sfery które kierują się określonymi obyczajami. Justynę i Zenona dzieliło pochodzenie. Ich ewentualny związek wymagałby od Ziembiewicza niesamowitego poświęcenia, rezygnacji z ambicji zawodowych, z awansu społecznego. Nie kochając Justyny nie sądził, że takie poświęcenie jest potrzebne. Uwarunkowania biologiczne i społeczne choć tłumaczą czyny Ziembiewicza to ich jednak nie usprawiedliwiają. Ziembiewicz był niemoralny i fakt ten odkrył dopiero przed śmiercią. Drugim problemem „Granicy” jest sprawa prawdziwości sądów o człowieku. Każdy człowiek ocenia siebie inaczej niż ocenia go społeczeństwo. Zdaniem pisarki tylko jeden z tych sądów jest prawdziwy. Jest to sąd społeczeństwa. Człowiek jest taki jakim go widzą inni, bowiem sam siebie zawsze usprawiedliwia, rozgrzesza, jest łagodniejszy w ocenie własnego siebie niż inni, stąd ten sąd jest sądem nieprawdziwym.
Maria Dąbrowska „Ludzie stamtąd” - pytanie o sens ludzkiego życia.
„Ludzie stamtąd” to cykl kilu opowiadań, które ukazały się pod wspólnym tytułem w roku 1905. Przyniosły one pisarce ogromne uznanie, a krytyka uznała je za dzieła o wyjątkowych walorach artystycznych i ideowych. Akcja utworów rozgrywa się w środowisku fornali i mieszkańców dworskich czworaków. Było to środowisko, którego dotychczasowa literatura nie dostrzegała. Pisarka świadomie uczyniła swoimi bohaterami ludzi z nizin społecznych, biedaków bez ziemi i dach nad głową bowiem chciała uświadomić swoim czytelnikom, że istota ludzkiego człowieczeństwa nie jest zależna od materialnego dobrobytu czy wszechstronnej wiedzy. „Ludzie stamtąd” bo tak pogardliwie nazywali mieszkańcy salonów fornali zaskakują bogactwem swych refleksji o życiu, godnością zachowania i życiową odwagą.
„Triumf Dionizego” - Bohaterem opowiadania jest Dionizy Unisławski, który w wyniku choroby z pięknego, rosłego mężczyzny stał się garbusem. Kalectwo pozbawiło Dionizego wiary w sens życia, nawiedzały go myśli samobójcze, chciał być żebrakiem żyjącym z jałmużny Z depresji wyszedł dzięki interwencji pana z dworu. Ten zmusił go by został mleczarzem dowożącym mleko z dworu do miejskiej mleczarni. Praca pozwoliła mu na ponowne nawiązanie kontaktów z ludźmi, na odkrycie że jest przez innych lubiany. Wiarę we własne siły i we własną wartość odzyskał dzięki kłótni z dziewczętami pracującymi w stajni. Dziewczęta nie mogąc znieść złośliwych i niesprawiedliwych uwag Dionizego zareagowały płaczem. Ich płacz uświadomił mu iż jest postrzegany jak każdy inny człowiek, gdyby bowiem nim gardziły zareagowałyby śmiechem lub obojętnością. Najwięcej nauczyła Dionizego przyjaźń z „szatanem” Józkiem Michalskim. Michalczak miał fatalną opinię, posądzano go o wszystkie zło jakie się wydarzyło w okolicy. Był to chłopiec bardzo inteligentny ale zbuntowany wobec świata. Mścił się na wszystkim za swoje nieślubne pochodzenie, za okazywaną mu pogardę za nędzę, w której przyszło mu żyć. Michalczak wrócił do wsi po długiej nieobecności. W mieście ukończył szkołę i przygotowywał się do studiów, w rodzinne strony wrócił z powodu miłości, bowiem zakochał się w starszej od siebie kobiecie, wdowie Halżbiecie, niańce pracującej w dworze. Dionizy Unisławski polubił szatana, odkrył w nim wrażliwego człowieka skrzywdzonego przez los i ludzi. Zrozumiał że Michalski jest człowiekiem głęboko nieszczęśliwym i bez jego pomocy pozostanie takim na zawsze. Podjął się więc trudu przywrócenia dobrego imienia szatanowi i wyswataniu go z ukochaną. Ten trud okazał się dla Dionizego zbawienny. Znalazł odpowiedź na pytanie o sens ludzkiego życia i to odpowiedź na miarę największych filozofów i autorytetów moralnych. Unisławski odkrył, że jego kalectwo nie jest największym nieszczęściem, wokół niego żyją przecież ludzie bardziej kalecy i bardziej nieszczęśliwi. Niesienie pomocy tym ludziom jest sensem życia. Człowiek tylko wtedy ma poczucie spełnienia własnego życia jeżeli je ofiaruje innym.
„Noc ponad światem” - Bohaterem tego opowiadania jest Nikodem, również dworski fornal doświadczony przez los. Nikodem zapadł na dziwną chorobę skóry, która oszpeciła go do tego stopnia iż pobyt między ludźmi stał się niemożliwy. Nikodem nie odrazu poddał się chorobie, szukał ratunku u lekarzy i znachorów, przewędrował w poszukiwaniu cudotwórcy setki kilometrów. Przez kilka lat łudził się, że los ofiaruje mu cudowny lek i przywróci go do społeczeństwa. Gdy stracił wszelką nadzieję znalazł pracę pastucha w daleko położonej wsi. Nikodem w swoim cierpieniu zachowywał się bardzo dzielnie, nie miał pretensji do nikogo, nikogo nie oskarżał za swoja samotność. Kontakty z ludźmi zastępowała mu przyjaźń z innym owczarzem staruszkiem, a po jego śmierci z psem Lordem. Pies był jedyną żywą istotą, która nie reagował wstrętem na jego widok. Niestety szczęście Nikodema nie trwało długo bowiem Lord goniąc za suką zawiesił się z łańcuchem na płocie i zdechł. Śmierć psa stała się dla Nikodema momentem przełomowym. Nikodem postanowił jeszcze raz powalczyć z losem i przeznaczeniem. Opuścił owczarnię i wyruszył w świat by znaleźć lekarstwo na swoją chorobę. Jego decyzja wymagała ogromnej odwagi Nikodem miał bowiem świadomość czekających go upokorzeń i cierpień. To opowiadanie uświadamia czytelnikowi bogactwo przeżyć do jakich są zdolni, prości, niepiśmienni chłopi. Dylematy Nikodema są takimi samymi dylematami jakie mają ludzie z innych sfer. Nikodem w niczym im nie ustępuje, ani w odwadze, ani w głębi swojego cierpienia.
„Dzikie ziele” - To opowiadanie ukazuje dwójkę kochanków wywodzących się ze służby folwarcznej Marynka i Słupecki zachowują się wbrew wszelkim konwenansom, drażniąc swoim postępowaniem mieszkańców salonów i mieszkańców wiejskich chałup. Nie kryją się ze swoją namiętnością, cieszą się wspólnym szczęściem, drażnią swoją odwagą. Ich uczucie przypomina dzikie ziele, bujnie się rozrastające i przeszkadzające innym. Dziewczyna zgodnie z wiejskim obyczajem traktowana jest jako istota amoralna, upadła. Sądy o Słupeckim są natomiast łagodniejsze, bowiem jemu jako mężczyźnie wieś jest gotowa wszystko przebaczyć. Wszyscy są przekonani o nietrwałości tego związku i o wielkiej naiwności dziewczyny. Czarne proroctwa wiejskiej opinii zdają się realizować. Słupecki wyjeżdża do rodziców by prosić ich o zgodę na małżeństwo z Maryną. Bardzo długo nie wraca bowiem rodzice właśnie znaleźli mu kandydatkę na żonę, bogatą córkę chłopską. Marynka dzielnie znosi przedłużające się rozstanie, ufa swojemu ukochanemu i nie ma do niego żadnych pretensji. Wykazuje się wielką życiową dzielnością. Uważa że gdyby Słupecki ją porzucił to i tak nie jest to powód do rozpaczy. Nie uważa on, że jej znajomość ze Słupeckim musi zakończyć się małżeństwem, choć takie rozwiązanie przyjęła by z radością. Słupecki ku zaskoczeniu wszystkich wrócił do Maryny wymusiwszy na swoich rodzicach zgodę na ślub. Opowiadanie to ukazuje fornali w bardzo pozytywnym świetle. Dąbrowska nie ma wątpliwości, że są to ludzie zdolni do najgłębszych uczuć, potrafią przeżywać wzruszenia, być wiernymi i szlachetnymi. Ich życie uczuciowe w niczym się nie różni od życia uczuciowego ludzi bogatych, może tylko tym że jest mniej zakłamane, naturalne i bezinteresowne. Miłość dla fornali ma nie tylko biologiczno- erotyczny podtekst. Jest wielkim duchowym przeżyciem, na miarę przeżyć bohaterów z największych światowych romansów.
„Najdalsza droga” - Bohaterami utworu jest rodzina Kaczmarków przenosząca się z dworu do dworu w poszukiwaniu lepszych warunków życia i pracy. Ostatnie miejsce, w którym się zatrzymali zdawałoby się być szczytem ich marzeń. Państwo okazało się być dobrymi i współczującymi ludźmi, obiecali Kaczmarkom mieszkanie nowobudowanych czworakach i zatrudniali ich przy różnych pracach. Ojciec rodziny został polowym, matka znalazła zatrudnienie przy obrządku bydła, a córka Julka został opiekunką pańskich dzieci. Kaczmarkowie pragnęli osiedlić się tam na stałe, kupić kawałek ziemi i wybudować na niej dom. Te projekty wydawały się im realne, troje pracujących członków rodziny mogło zaoszczędzić trochę grosza, spróbować wyrwać się z fornalskiej nędzy i awansować do statusu chłopów gospodarzy. Julka poczuła się istotą naprawdę szczęśliwą, praca w dworze była bardzo przyjemna, a dziewczyna na pańskim jedzeniu stała się piękną, powabną panną. O jej rękę zaczął starać się syn bogatych gospodarzy i Julka za pozwoleniem państwa często bywała na wsi uczestnicząc w jej życiu, zabawach i przyjemnościach. Niestety szczęście to okazało się tylko chwilowe, zły los który prześladował Kaczmarków dopadł ich i tym razem. Spalił się łan zboża, a o jego podpalenie oskarżono Kaczmarka. Narzeczony Julki dał na zapowiedzi z bogatą panną o czym ona dowiedziała się ostatnia. Kaczmarkowie znów musieli opuścić czworaki i udać się w poszukiwaniu pracy. Ich droga do własnego domu i własnej ziemi znów okazała się bardzo daleka. Kaczmarkowie postanowili szukać możliwości zrealizowania swych marzeń w Ameryce. Podobnie jak poprzednie opowiadania „Najdalsza droga” jest wyrazem hołdu dla ludzi odtrąconych, skrzywdzonych przez społeczeństwo. Kaczmarkowie bardzo dzielnie walczą ze swoim losem. Za swoje niepowodzenia nie obwiniają nikogo, nie odpowiadają nienawiścią na nienawiść. W dążeniu do własnego domu i ziemi są niezwykle odważni, nie marnują okazji, nie przerażają się trudnościami. Ich decyzja o emigracji do Ameryki jest wręcz bohaterska. Kaczmarkowie mają świadomość czekających ich niebezpieczeństw, boją się upokorzeń, samotności w obcym świecie mimo to nie rezygnują z własnej godności. Gwarantem tej godności będą ludzkie warunki bytowania, własny dach nad głową i poczucie godności, która zapewnia względny dobrobyt.
Maria Dąbrowska - „Noce i Dnie” - panorama polskiego społeczeństwa z końca XIX wieku i początku XX w.
1. Informacje ogólne o powieści.
„Noce i Dnie” stanowią rodzaj modnej na początku XX wieku sagi rodzinnej. Są powieścią o dziejach dwóch pokoleń Niechciców, ukazują wzloty i upadki tej rodziny. Saga rodzinna była również nazywana powieścią rzeką bowiem losy indywidualne bohaterów przedstawione były na tle losów całego społeczeństwa. W powieści rzece oprócz wątków głównych pojawia się mnóstwo wątków pobocznych i epizodów. Maria Dąbrowska umieściła akcję „Nocy i Dni” w latach 1864-1914, ujęła więc przedstawione dzieje w klamry dziejowe: Powstanie Styczniowe i wybuch I wojny światowej. Autorka śledząc losy rodziny Niechciców i Nietrzewskich ukazuje proces przemian w polskim społeczeństwie, upadku ziemiaństwa, rodzenia się polskiej inteligencji i polskiej burżuazji. Pisarka ukazuje szereg problemów światopoglądowych, moralnych, i społecznych. Najważniejszym problemem jest prezentacja różnych ludzkich postaw życiowych. Celem tej prezentacji jest pobudzenie czytelnika do dokonania zmian w życiowej postawie.
2. Proces upadku arystokracji i ziemiaństwa.
Arystokrację i ziemiaństwo reprezentują w „Nocach i dniach”: Krępscy, Mioduska i je plenipotent Daleniecki, Wojnarowscy, Ładowie. Wszyscy wymienieni bohaterowie są posiadaczami majątków ziemskich mniejszych i większych mający ogromne trudności z ich prowadzeniem. Krępscy są arystokratami, niegdyś właścicielami ogromnej fortuny, współcześnie wiążą ledwie koniec z końcem. Sami nie zarządzają majątkiem. Zgodnie z obyczajem panującym w ich sferze wyręczają się administratorami i dzierżawcami. Ci jednak nie są zainteresowani unowocześnianiem majątku, starają się korzystając z braku zainteresowania właścicieli wyciągnąć jak najwięcej korzyści dla siebie. Krępa popada więc w powolną ale systematyczną ruinę. Okres administrowania Krępy przez Niechcica okazał się dla niej zbawienny. Niechcic doskonały rolnik i człowiek o kryształowej uczciwości przerwał proces upadku gospodarstwa zwiększając jego dochodowość i unowocześniając je. Również majątek Mioduskiej Serbinów dzięki pracy Niechcica odzyskał swoją dawną wartość. Bogumił odnowił budynki gospodarcze, wprowadził nowe uprawy i zmeliorował ziemię. Zwielokrotnił dochody Serbinowa wysyłając właścicielom do Paryża zaskakująco duże sumy pieniędzy. Niestety Mioduska i Daleniecki nie wiązali z Serbinowem swoich planów życiowych, był on dla nich tylko źródłem przeznaczonych na luksusowe życie. Nie dbali również o Niechcica, któremu tak wiele zawdzięczali, nie oglądając się na nic, na zobowiązania Niechciców sprzedali majątek gdy tylko zjawił się odpowiedni kupiec. Pozostali ziemianie w nowej kapitalistycznej sytuacji nie potrafią się odnaleźć. Żyją tak jak żyli ich rodzice bawiąc się, wydając pieniądze, polując i nie troszcząc się zbytnio o finansowa stronę życia. Pochopnie zaciągają pożyczki, których nie są w stanie spłacić, nie są zdolni do konkurencji, nie mają inicjatywy, nie są zbyt pracowici. Ładowie stwarzają tylko pozory dobrobytu i wszystkimi siłami starają się przedłużyć agonię swojego gospodarstwa. Wojnarowskim nie chce się walczyć o ziemię, przyzwyczajeni do zagranicznych podróży, do wielkopańskich gestów, do życia ponad stan, pogrążają się w coraz większych długach i doprowadzają do katastrofy. Muszą opuścić pałac, oddać za dług ziemię i zacząć pracę w nowym miejscu. Pisarka ukazuje zmierzch polskiego ziemiaństwa, jego powolne przeistaczanie się w inteligencję. Ten proces ukazuje jako proces długotrwały, który zaczął się jeszcze przed wybuchem Powst. Styczniowego. Rodzice pani Barbary, potomkowie starych i bogatych rodów szlacheckich zamieszkujących w Kalińcu żyją z resztek pieniędzy pozostałych po sprzedaniu ziemi i przygotowują swoje dzieci do pracy zarobkowej. Żadne z nich nie otrzyma już ziemi, każde natomiast wykształcenie i zawód. Na upadek polskiego ziemiaństwa patrzy pisarka z ogromnym smutkiem. Zmierzch tej klasy oznacza dla niej upadek etosu szlacheckiego. Nowe klasy społeczne nie mają takiej kultury wewnętrznej ani takiej umiejętności życia jak zanikająca klasa szlachecka.
3. Inteligencja.
W powieści pisarka prezentuje dwa pokolenia inteligentów: rodziców i dzieci o różnym rodowodzie: szlacheckim, chłopskim i mieszczańskim. Bogumił Niechcic wywodził się z bardzo bogatej rodziny szlacheckiej. On sam i jego ojciec był uczestnikiem Powst. Styczniowego, ten fakt zaważył dramatycznie na przyszłości chłopca. Rodzinie odebrano Jarosty i przekazano je rosyjskiemu urzędnikowi polskiego pochodzenia. Młody Niechcic skazany został na poniewierkę przebywając kolejno u krewnych, znajomych rodziców. Nie spożywał darmo cudzego chleba, odwdzięczał się dobroczyńcom ciężką pracą, najczęściej fizyczną. Jego pasją było rolnictwo kochał ziemię i starał się zdobyć jak największe wykształcenie na temat jej uprawy. Powoli zdobył sobie szacunek i uznanie, ziemianie oddawali mu swoje majątki w zarząd. Niechcic nie kierował się własnym interesem ani ambicjami, jego administrowanie przysparzało wiele korzyści właścicielom, pozostawiał majątek w znacznie lepszym stanie niż wtedy gdy go przejmował. Jego żona była również eks szlachcianką. Los był dla niej łaskawszy. Młodsza od Bogumiła wychowywała się w atmosferze pozytywistycznych haseł, które głosiły kult nauki, wiedzy, równouprawnienia kobiet. Pani Barbara zdobyła wykształcenie na pensji i umiejętności zawodowe. Mogła być nauczycielką lub prowadzić swój własny zakład krawiecki. Oboje Niechcicowie szanują tradycje ziemiańskie Takie wartości ja honor, miłość do ojczyzny, odpowiedzialność wobec drugiego człowieka, służba społeczeństwu, szczęście własnej rodziny, lojalność wobec drugiego człowieka są nadrzędne i niepowtarzalne. Bogumił Niechcic straciwszy majątek nigdy nie starał się o jego zwrot. Pani Barbara zgadzała się być jego żoną nie tyle z miłości ile z powodu fascynacji jego powstańczą przeszłością. Pierwsze pokolenie Polskiej inteligencji jest bardzo idealistyczne i bardzo niepraktyczne. Nie buduje swoich karier, nie dąży do sukcesów za wszelką cenę, gotowe jest przedłożyć interes publiczny nad swój własny. Ma jednak świadomość niespełnienia swych aspiracji. Dla Pani Barbary wzorem osobowym jest jej bratowa Michalina Ostrzańska, która ciągle podejmuje jakieś inicjatywy, a to zakłada różnego rodzaju towarzystwa, a to organizuje bale z których dochód przeznaczony jest na cele społeczne, a to zostaje właścicielką sklepu. To pokolenie jest rozdarte, szanuje przeszłość wie, że musi nadążać z teraźniejszością jednak nie akceptuje jej pogoni za pieniądzem, pazerności, obłudy w stosunkach międzyludzkich. Młodsze pokolenie inteligentów reprezentowane jest przez dzieci Niechciców i Ostrzeńskich reprezentuje już inne postawy. Jest trzeźwe, praktyczne i bardzo aktywne. Agnieszka Niechcicowa spełnia wszystkie pokładane w niej nadzieje rodziców. Jest osobą starannie wykształconą, absolwentką szwajcarskich i belgijskich uniwersytetów, działaczką socjalistycznych i niepodległościowych organizacji. Nie ciągnie już za sobą balastu szlacheckiego świata, obracając się w kręgu działaczy studenckich międzynarodowych organizacji trzeźwiej patrzy na życie i na sprawy polskie. Jest tak jak jej rodzice, gorącą patriotką ale wolność ojczyzny widzi w szerszych aspektach niż oni. Dla niej celem jest nie tylko wywalczenie niepodległości ale dokonanie przeobrażeń społecznych i gospodarczych w Polsce. Polska je zdaniem musi być państwem demokratycznym, uprzemysłowionym dającym szansę awansu społecznego każdemu obywatelowi. Zerwanie młodej inteligencji ze szlachecką tradycją nie jest w ocenie Dąbrowskiej jednoznacznie pozytywne. Pisarka ustosunkowuje się krytycznie do postaw niektórych inteligentów młodego pokolenia. Bratanek pani Barbary Anzelm Ostrzeński jest człowiekiem świetnie wykształconym dynamicznym, pozbawionym uprzedzeń. Jest jednak typem karierowicza dążącego za wszelką cenę do materialnego sukcesu. Także wartości szlacheckiego etosu jak honor, lojalność wobec bliskich, szczerość i prawdomówność są pojęciami pustymi . dla niewielkich pieniędzy Anzelm nie waha się okłamać swoich krewnych wykorzystać ich niewiedzę ekonomiczną i naiwność. Gdy prawda o jego nieuczciwych spekulacjach wychodzi na jaw nie tylko nikogo nie przeprasza ale udaje człowieka skrzywdzonego przez zawistne otoczenie. Anzelm jest człowiekiem wyrafinowanym w stosunku do matki rodzeństwa a nawet w stosunku do samego siebie. Jest niezdolny do jakichkolwiek uczuć, ludzi traktuje instrumentalnie podporządkowując ich swojej karierze. Pisarka w swoim utworze ukazując przeobrażenia polskiego społeczeństwa dokonuje swoistego rozrachunku strat i zysków tego procesu. Z żalem myśli o odchodzeniu szlacheckiej tradycji z niepokojem patrzy w przyszłość, dostrzegając w narodzinach nowych klas zjawiska destrukcyjne. Powieść jest jednak w swoje wymowie bardzo optymistyczna, pisarka dostrzega w polskim społeczeństwie grupy ludzi (Agnieszka Niechcicówna i jej mąż), którzy w wolnej Polsce dokonają niezbędnych i pozytywnych przeobrażeń.
Bogumił i Barbara - jako przedstawiciele dwóch różnych postaw życiowych.
1. Bogumił.
Był człowiekiem , którego postawę życiową ukształtowało bardzo trudne warunki życiowe z przeszłości. Jako kilkunastoletni chłopiec wziął udział w Powst. Styczniowym. W powstaniu zginął jego ojciec z stryj Kalikst stał się kaleką-chorym psychicznie. Rodzina Niechciców przed powstaniem należała do ziemiaństwa stała się nagle biedna. Rosyjscy urzędnicy odebrali im Jarosty i oddali ten piękny majątek polskiemu urzędnikowi. Bogumił stanął wobec konieczności utrzymania siebie matki i chorego stryja Tułał się po znajomych rodziców aż w końcu zdobył takie wykształcenie rolnicze, że mógł samodzielnie kierować ziemskimi majątkami. Był świetnym organizatorem potrafiącym doprowadzić do rozkwitu niejednego zrujnowanego gospodarstwa. Nigdy nie otrzymywał jednak godziwej zapłaty za swoją pracę. Panowie Krępscy czuli się zbyt wielkimi arystokratami by docenić wysiłek zarządcy, człowieka skromnego i z innej sfery - a Mioduska i Daleniecki właściciele Serbinowa byli cyniczni by płacić ludziom tak jak się im należało. Niechcic był człowiekiem kryształowo uczciwym, znał wielu zarządców, którzy okradali swoich pracodawców, którzy dla swoich własnych celów doprowadzili cudze majątki do dewastacji. Bogumił gardził takimi ludźmi bowiem sam był honorowy i lojalnym wobec pracodawców. Zarówno w Krępie jak i w Serbinowie miał szansę zdobycia w łatwy sposób dużych pieniędzy, korzystając z braku zainteresowania majątkiem ich właścicieli. Niechcic nie tylko tego nie uczynił ale wbrew oczekiwaniom Krępskiego i Mioduskiej uczynił ich majątkami nowoczesnymi, przynoszącymi wysokie dochody przedsiębiorstwami. O swojej powstańczej przeszłości nigdy z nikim nie rozmawiał, nawet niechętnie zwierzał się ze swoich przeżyć pani Barbarze. Oburzyło go to, że inni powstańcy kreują się na bohaterów, polskich świętych. Udział w powstaniu uważał jako sprawę naturalną jako obowiązek wobec ojczyzny. Nie rozpaczał po stracie ziemi, nie roztkliwiał się nad własną deklasacją społeczną, nie miał pretensji do losu. Wszelkie plany pani Barbary dotyczące odzyskania Jarostów przyjmował z lekką ironią uważając swoją przeszłość za rozdział zamknięty. Bogumił był pozytywnie ustosunkowany do życia i świata. Nie miał wielkich ambicji nie marzył o bogactwie, sławę i sukcesie Odczuwał tylko jedną potrzebę - potrzebę wykształcenia i nad jego brakiem ciągle ubolewał. Szczęścia szukał możliwie jak najbliżej siebie. Pojmował je jako szczęście rodzinne, zdrowie wszystkich bliskich, znośne warunki życiowe i praca na roli. Nigdy nie chciał być pierwszym wśród ludzi, zabiegi o sukces irytowały go i śmieszyły. Bogumił harmonijnie, zawsze towarzyszył mu spokój wewnętrzny, nigdy nie gryzło go sumienie, bo był prawy uczciwy, nie męczyła zawiść, bo nigdy jej nie odczuwał, cieszył się tym co przynosił mu każdy dzień. Był niezwykle wyrozumiały wobec ludzi, szanował wszystkich , zarówno tych z wyżyn społecznych jak i z nizin. Dworska służba i pracujący u niego chłopi wręcz go uwielbiali, bowiem Bogumił był zawsze dla nich dobry, uprzejmy choć surowy i wymagający. Pani Barbara, która nie doceniał swojego męża ze zdziwieniem obserwowała, że potrafi on być duszą towarzystwa, że ludzie wykształceni i obyci w świecie słuchali go z zainteresowaniem, że niejednej kobiecie bardzo się podobał. Wobec niej Bogumił był czułym i tolerancyjnym mężem. Wobec swojej żony miał kompleks niższości uważał, iż nie dorównuje jej wykształceniem, towarzyskim obyciem, że nie potrafi jej zapewnić takiego dobrobytu i takiego szczęścia na jaki ona zasługuje. Te kompleksy nie wpłynęły nigdy na ochłonięcie uczuć do niej, cierpliwie znosił wieczne niezadowolenie swojej małżonki nie reagował na jaj niepokój na jaj bunt przeciw światu. Był nie tylko wspaniałym mężem ale i ojcem. Swoje dzieci w odróżnieniu od Barbary przyjmował takimi jakimi były. Nie miał pretensji do losu, że Emilka i Tomaszek są źródłem ciągłych kłopotów, że przeżywa z ich powodu same rozczarowania. Miał jednak ogromną satysfakcję z osiągnięć najstarszej córki Agnieszki, dziewczyny uzdolnionej, mądrej i skromnej. Agnieszka nie uczyła się dla kariery ani dla pieniędzy, podobnie jak jej ojciec uważała, że wykształcenie czyni człowieka bogatym wewnętrznie i pomaga mu lepiej zrozumieć świat i samego siebie. Tak samo jak ojciec ceniła pracę tak samo jak i on była wierna pewnym wartościom takim jak: miłość do ojczyzny, uczciwość honor i szacunek do ludzi. Największą pasją życiową była dla Bogumiła praca na ziemi w otoczeniu przyrody. Ziemię traktował jak szczególne bogactwo, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Z ziemią należało się obchodzić tak jak z ludźmi, dawać jaj to czego ona potrzebuje, nie niszczyć i nie dewastować. Przykładem gospodarskiego stosunku do ziemi są dzieje Serbinowa pod zarządem Bogumiła. Pierwsze zetknięcie się z tym majątkiem było dla całej rodziny Niechciców szokujące. Waliły się dworskie zabudowania, stawy były porośnięte rzęsą, pałac nie nadawał się do zamieszkania z powodu zagrzybienia ścian i przeciekającego dachu, a na polach rósł bujnie perz. W ciągu kilku lat morderczej pracy Serbinów przemienił się w gospodarstwo modelowe, wszystko tu było odnowione, spichlerze pełne zboża, a obory pełne zwierząt. Nie satysfakcjonowało to jednak Bogumiła, który uważał, że należy zwielokrotnić dochody poprzez osiągnięcie wyższych plonów z tych samych ziemi. Nie pytając nikogo o zgodę, ryzykując własnymi pieniędzmi Bogumił zmeliorował ziemię. Mógł teraz sadzić wszystkie rośliny jakie w tej strefie klimatycznej wyrastały. Na uwagi Barbary, iż jest naiwny licząc na zapłatę Mioduskiej odpowiadał, że nie robi tego dla nikogo, tylko dla ziemi, bo ona przetrwa ich pokolenie i następne pokolenia.
2. Barbara.
Barbara to typ psychicznej osoby zupełnie różnej od Bogumiła. Wychowywana była w środowisku mieszczańskim, ceniącym sobie nada wszystko wiedze i wykształcenie. Było to środowisko w którym żywa była pamięć szlacheckiej przeszłości i szlacheckiej tradycji. Barbara wiedziała co to jest honor, wiedziała jak należy dbać o godność, znała się na sztuce, uwielbiała literaturę. Wzrastała w atmosferze patriotycznej je dom był ogniskiem życia towarzyskiego w Kalińcu, w nim zbierała się młodzież marząca o wielkich ideałach-śmierci za ojczyznę, służbę dla narodu. Pani Barbara, osoba bardzo wrażliwa i uczuciowa, przeżyła w sposób dość nieszczęśliwy pierwszą miłość, która zaważyła na jej późniejszych uczuciach do męża. Józef Toliboski młodzieniec przystojny i wytworny-zdawał się podzielać uczucia Barbary jednak na krótko bowiem ożenił się z bogatą jedynaczką znanego w okolicy szlachcica. Pani Barbara nigdy nie wyleczyła się ze swojej pierwszej miłości. Była maksymalistką, marzycielką pragnącą przeżywać niezwykłe emocje, żyć w niezwykłym świecie i być kochaną tak jak były kochane bohaterki romansów, których naczytała się zbyt wiele. Zgodziła się zostać żoną Niechcica tylko dlatego, że widziała w nim bohatera narodowej sprawy, była pełna uznania i szacunku dla jago skromności i prostoty. Nigdy nie była idealną żoną, choć ze wszystkich obowiązków wywiązywała się nienagannie. Szanowała Bogumiła dostrzegała wielkość jego charakteru była wierna, z wdzięcznością odnosiła się do niego z powodu jego stosunku di jej matki i rodzeństwa. Okazywała mu jednak ciągle niezadowolenie. Nie zachwycała jej konieczność zamieszkiwania na wsi, w Serbinowie czuła się odizolowana od wielkiego świata i jego spraw. Nie doceniała tego co robił Bogumił, pragnęła rzeczy wielkich, chciała decydować o sprawach niezwykłych. Była osobą ciągle niespokojną. Zazdrościła Michalinie jej sprytu życiowego jej aktywności, ale równocześnie śmieszyła ją postać bratowej, bardzo często miała do niej stosunek pogardliwy. Jako matka nie czuła się zbyt szczęśliwa, bo tylko najstarsza córka Agnieszka zaspokajała jej ambicje. Tomaszek i Emilka byli źródłem rozczarowań, z ich powodu pani Barbara przeżywała ciągłe niepokoje, cierpiała. Nie mogła się pogodzić z tym, że mają brak zdolności, kiepskie wyniki w nauce, że są niechętni do nauki. Wyobrażała sobie bowiem, że wszystkie jej dzieci zrealizują marzenia, których jej się osobiście nie udało zrealizować i będą wykształceni, mądrzy, bogaci i szanowani. Barbara była życiową maksymalistką zbuntowaną wobec szarej rzeczywistości, spragniona życia szczęśliwego, wielkiej miłości i kontaktu z mądrymi i uczciwymi ludźmi. Zupełnie pozbawiona życiowego praktycyzmu marzyła o wielkich ideałach, o służbie społeczeństwu, poświęceniu się dla narodu. Nie chciała być męczennica jakiejkolwiek sprawy chciała pogodzić wierność ideałom z życiem szczęśliwym i uporządkowanym. Nie wiedziała tylko, że takie pogodzenie w rzeczywistości jest niemożliwe.
Stanisław Ignacy Witkiewicz: „Szewcy” - ostrzeżenie przed umasowieniem kultury i totalitaryzmem.
1. Geneza „Szewców”.
„Szewcy” są jednym z najtrudniejszych utworów Witkiewicza, zawierają wiele aluzji literackich odsyłających do dzieł innych pisarzy, do teorii filozoficznych i bez znajomości tych dzieł dramat jest niezrozumiały. Na powstanie „Szewców” złożyły się wielorakie przyczyny: np. lektura utworu Gorkiego „Na dnie” w której występują uciemiężeni szewcy; fascynacja filozofią Szopemchauera, filozofią Nitzshego; doświadczenia z rosyjskiej rewolucji; dojście Hitlera i faszystów do władzy oraz osobiste przeżycia. Są w „Szewcach” echa głośnego romansu Witkiewicza z Ireną Solską, która wcieliła się z bohaterkę dramatu Irenę Wsiełowodowną Zbereźnicką Podbereską, są również aluzje do jego osobistych nastrojów wywołanych lękiem przed śmiercią, poczuciem chaosu w świecie. Tematyka utworu jest bardzo bogata. Twórca zastanawia się nad tajemnicą istnienia ludzkiego, rozważa problemy etyczne, ustosunkowuje się do ustrojów totalitarnych: faszyzmu i komunizmu, ocenia rolę rewolucji światowej, porusza kwestię chłopską, ustosunkowuje się do narodowych mitów, polemizuje z modnymi wówczas ideami matriarchatu.
2. Idea czystej formy.
W interpretacji Witkiewicza czysta forma znaczy tyle co forma oczyszczona. Prawdziwy artysta nie może kopiować rzeczywistości. W miejsce odtwarzania świata należy postawić jego wizję, należy zdefiniować szczegóły, podkreślić pewne formy, wyolbrzymić pewne kształty. Artysta ma wstrząsnąć uczuciami odbiorcy, musi skłonić do refleksji, do zmiany życiowej postawy. Czysta forma to położenie nacisku na groteskę, ironię to dziwaczne zwroty akcji, brak logiki dziwaczność postaci ich stroju i języka. „Szewcy” szokują neologizmami, Witkacy tworzy nowe wyrazy, zbitki wyrazowe Tempe i czeladnicy marzą o zjedzeniu bompasji, księżna ustanawia superbabojarchat, a nazwisko Skurwi nie tylko oznacza w języku angielskim szkorbut, ale uświadamia niskie pochodzenie prokuratora zrodzonego przez kobietę lekkich obyczajów.
3. Wymowa dramatu
„Szewcy” są dramatem bardzo pesymistycznym, świat przedstawiony w nim jest światem zmierzającym ku katastrofie światem bezmyślnych marionetek, niezdolnych do twórczej pracy i samodzielnego myślenia. Wszystkie opisane rewolucje w tym świecie są bezsensowne, wybuchają bez motywacji i są bez motywacji tłamszone. Ludzie niewielką rolę odgrywają w tych rewolucjach. Najczęściej są ich ofiarami. Z rewolucją związany jest zawsze totalitaryzm. Nowa władza ogranicza wolność ludzi, narzuca swoje prawa, czyni człowieka kukłą. Historia niczego dobrego nie niesie ludzkości. Człowiek staje się maleńką cyferką w ludzkiej masie, zawsze może być zastąpiony kimś nowym, gdy tak chce władza lub los. Kolejne rewolucje wprowadzają kulturę masową, a ta tępi wrażliwość jednostki pozbawia go indywidualizmu. Szewcy byli ostatnimi ludźmi, którzy mieli jakieś pragnienia, którzy marzyli o lepszym świecie, którzy zmagali się ze swoimi wątpliwościami. Oni jedyni w świecie chaosu rewolucyjnego reprezentowali twórczą postawę. Prawdziwymi zwycięzcami ostatniej rewolucji są w „Szewcach” tajemnicze postacie Towarzysza X i Towarzysza Abramowskiego, przypominają oni roboty- automaty pozbawione emocji, zdolności przeżywania.
„Szewcy” są nie tylko ostrzeżeniem przed rewolucją, są wyrazem przerażenia Witkacego kierunkami rozwoju świata. Świat ludzi automatów, czyli tych którzy myślą pod dyktando, nie mają własnych sądów - dążą do zagłady. W wiekach przeszłych tępo dążenia ku katastrofie było minimalne, procesy katastroficzne hamowała wielka sztuka wyrosła z indywidualnych ludzkich osiągnięć.
Pytania o granice ludzkiej wolności w „Ferdydurke” Witolda Gąbrowicza.
Bohaterem powieści jest 30-letni Józio Kowalski, który jeszcze raz przeżywa doświadczenia młodości. Pewnego dnia zjawia się u niego gimnazjalny profesor Pimko i zabiera go ponownie do szkoły. Przygody Józia - zwariowane i dziwne - są pretekstem dla Gąbrowicza do postawienia czytelnikowi pytania o zakres wolności, człowieka o możliwość uwolnienia się formy narzuconej mu z zewnątrz. Kluczem do zrozumienia utworu są słowa Józia: „Każda myśl, każdy odruch, czyn, słowo, wszystko wydawało się nie moje, lecz jakby gdzieś ustalone poza mną, zrobione dla mnie, a ja właściwie jestem inny!... Ach stworzyć formę własną! Przerzucić się na zewnątrz! Wyrazić się. Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie zrobiony mi!”. Gąbrowiczowska forma i kształt to ludzka osobowość, sposób myślenia, sposób reagowania, poglądy na życie, życiowe cele. To w końcu ludzka świadomość. Formę i kształt osobowość człowieka wykuwa wiele czynników: dom rodzinny, szkoła, środowisko w którym człowiek żyje, religia, środki masowego przekazu. Gąbrowicz tak komponuje dzieje Józia by ukazać wpływ różnorakich czynników na jego formę. Wpływ owych czynników nazywa poeta „upupianiem”, lub „przyprawianiem gęby”. Ilustracją kształtowania ludzkiej formy jest opis pobytu Józia w szkole. Uczniowie i Józio kształtowani są przez nauczyciela oraz przez środowisko klasowe. Opis lekcji języka polskiego jest ilustracją „upupienia”. Nauczyciel pragnie od uczniów potwierdzenia tezy, iż Słowacki „wielkim poetą był”. Jeden z uczniów Gałkiewicz ku zaskoczeniu profesora polemizuje z tą tezą i nie zgadza się nazywać Słowackiego wielkim poetą. Nauczyciel groźbą i szantażem zmusza w końcu wszystkich w tym i Gałkiewicza do uznania wielkości Słowackiego. Najzdolniejszy uczeń Syfon wygłasza na końcu piękną mowę uzasadniającą nieprzeciętność poezji Słowackiego. Mowa ta składa się z frazesów, cudzych sądów, jest nieszczera i brak jej spontaniczności. Nauczyciel „upupił” swoich uczniów, nauczył ich obłudy i fałszu, oduczył odwagi, odebrał poczucie wolności. Drugim elementem formującym Józia jest środowisko szkolnych kolegów. W tym środowisku dominują dwie postawy: jedna reprezentowana przez Syfona i druga przez Mękalskiego. Syfon jest typem ucznia o jakim marzą wszyscy nauczyciele. Ma idealistyczny stosunek do życia, jest pracowity, inteligentny i kulturalny. Przewodzi on grupie chłopców równie uczciwych i niewinnych jak on sam. Drugą grupę stanowią klasowi lenie, którzy mają do szkoły obojętny stosunek. Są oni wulgarni i zdeterminowani. Obie postawy są narzuceniem sobie formy. Uczniowie ubrali tylko stosowne maski, które opadają podczas pojedynku na miny.
W drugiej części utworu Józio poddany jest wpływom państwa Młodziaków, którzy są rodziną na wskroś nowoczesną. Odrzucili wszystkie formy i konwenanse, drwią sobie z obyczajów, tradycji, uważają siebie za ludzi absolutnie wolnych. Dal Józia są wymarzonym przykładem ludzi, którym udało się rozwinąć bez trudu formę. Młodziakowie akceptują okropne zachowanie się Józia przy stole, są dumni z córki - kilkunastoletniej pannicy głoszącej hasła rewolucji seksualnej. Ich zachowanie okazuje się jednak swoistą formą, która opada w chwili zagrożenia. Józio wymyśla intrygę, która ma na celu sprawdzić autentyczność postaw Młodziaków. Doprowadza do nocnego spotkania ich córki Zuty ze starym profesorem Pimko. Dla głoszących swobody obyczajowe Młodziaków cała sprawa okazuje się nie do zniesienia. Reagują tak jak najbardziej tradycyjni staromodni rodzice kilkunastoletniej panny.
Ostatnia część powieści rozgrywa się w Bolimowie, posiadłości krewnych Józia państwa Kurleckich. W Bolimowie oprócz Józia znalazł się również Miętus, który przybył tu w poszukiwaniu prawdziwego parobka. Dla Miętusa „prawdziwy parobek” był symbolem człowieka zniewolonego. Miętus sądził, że przedstawiciel ludu - parobek - nie poddany żadnym wpływom: szkole, domu rodzinnego a aspiracjami, jakiejś tradycji będzie istotą autentyczną, nie posiadającą jakiejkolwiek formy. Zbratanie się z owym parobkiem było największym marzeniem miętusowego życia. W Bolimowie Miętus spotkał swoje marzenie, owym parobkiem stał się lokaj pana Kurleckiego. Józio i Miętus przeżywają jednak głębokie rozczarowanie. Lokaj nie jest prawdziwym parobkiem, został uformowany z jednej strony przez wiejskie obyczaje, z drugiej strony przez swojego pana, który nauczył go określonych zachowań. Również państwo Kurleccy okazali się istotami uformowanymi przez szlachecką tradycję. Zachowywali się tak jak wymaga tego pozycja społeczna, jak każe obyczaj. Józio stwierdza pod koniec swej wędrówki, iż niemożliwa jest taka sytuacja by człowiek uformował samego siebie. Świat odciska na osobowości każdego z nas piętno i ciągle albo „przyprawia nam gębę” labo „upupia”.
Powieść Gąbrowicza należy do najbardziej nowatorskich w powieściowej twórczości dwudziestolecia międzywojennego. Gąbrowicz ukazał świat zdeformowany, karykaturalny, utwór jest parodią powieści, pisarz drwi sobie w niej z konwencji literackiej, z mitów. Ma ironiczny dystans do opisywanej rzeczywistości i do czytelnika. Tytuł powieści nic nie znaczy, jest analogizmem wymyślonym przez Gąbrowicza, jest kpiną z samego siebie. Taką samą drwiną jest zakończenie utworu: „Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba”.
Protest przeciwko wojnie w twórczości poetyckiej Krzysztofa Kamila Baczyńskiego
1. Wiersz „Rodzicom” jest polemiką poety z marzeniami własnych rodziców. Te marzenia dotyczyły sławy poetyckiej i życia zgodnego z moralnymi zasadami. Szlachetne inwencje rodziców względem umiłowanego syna widoczne są już w wyborze jego imienia. Patron poety św. Krzysztof przenosił ludzi przez rzekę. Przeniósł także Jezusa. Nadania takiego imienia przez rodziców miało charakter symboliczny. Nadaniem mu imienia wyrazili życzenie by przenosił przez świat zła i grzechu to co dobre i piękne. Matka marzyła o poetyckiej sławie dla swojego jedynaka. Uczyła go wrażliwości na piękno języka, zwracała uwagę na bogactwo znaczeniowe słów. Ojciec dawny legionista wierzył, iż syn będzie żył w świecie szczęśliwym, radosnym, w świecie, w którym nie będzie wojen. Marzenia rodziców okazały się wierną naiwnością, świat młodości syna okazał się światem tragicznym, wojna sprawiła, że wartości wszelkie upadły a do ludzkiego życia wkroczyło zło. Poeta skarży się swoim rodzicom, że utracił wiarę, że żyje w chaosie, że bardzo mu trudno realizować dawne plany. Miłość stała się niebezpieczna, jej miejsce zajęła nienawiść, a honor, szlachetność, są w czasie wojny zjawiskiem nikomu niepotrzebnym. Poeta jako żołnierz nie może być wierny tradycjom rycerskim, walczy konspiracyjnie, korzystając z podstępu, zdrady, „dźwiga broń pod kurtką” po ciemnej nocy. Wiersz ukazuje tragizm polskiej młodzieży, której kazano walczyć nieludzkimi metodami. Baczyński nie może pogodzić się z zagłuszeniem sumienia, z niemoralnością własnych czynów. Ma poczucie moralnej klęski. Utwór kończy się jednak przyrzeczeniem złożonym rodzicom, przyrzeczeniem wierności dla innych moralnych nauk. Nazywa siebie żołnierzem czasu kurz czyli żołnierzem czasu chaosu moralnego, zagubienia ideowego, porażenia fatalnym złem w tym czasie chaosu. Poeta zobowiązuje się do wierności wartościom: „pójdę dalej - to od was mam: śmierci się nie boję dalej niosąc naręcza pragnień jak spalonych róż.”
2. „Pokolenie” Wiersz zaadresowany jest do pokolenia Baczyńskiego - do polskiej młodzieży, której przyszło żyć i walczyć w okresie wojny. Pierwsza część utworu jest opisem wojennej przyrody. Poeta dzięki temu opisowi przedstawia obraz kosmicznej katastrofy, wojna zniszczyła nie tylko ludzi, odcisnęła swoje tragiczne piętno na przyrodzie. Przyroda została wykorzystana, stała się narzędziem zbrodni. Człowiek został przez nią osaczony. Z nieba spada śmierć, z drzew zwisają ciała powieszonych a pod korzeniami drzew znajdują się ciała pomordowanych i pogrzebanych w masowych mogiłach. Opis przyrody pogłębia tragizm ludzi żyjących w tym okrutnym świecie. Jest to świat, w którym wszelkie idee, wartości straciły swój pierwotny sens. Baczyński powtarza w kolejnych strofach następujące zwroty: „Nas nauczono. Nie ma litości... Nas nauczono. Nie ma miłości...” W tych strofach wyrażona jest rozpacz poety, który buntuje się przeciwko moralnemu chaosowi, przeciw dezintegracji ludzkiej osobowości. To co dotychczas uważane było za piękne, wzniosłe i godne ludzkich dążeń straciło sens. Miłość, litość, sumienie to wartości, które stały się zagrożeniem dla młodych ludzi walczących z okupantem metodami nieetycznymi i konspiracyjnymi. Tacy ludzie muszą kierować się nienawiścią, być okrutnymi, mściwymi, muszą zagłuszać wyrzutu sumienia. Tragizm swojego pokolenia Baczyński podkreśla pytaniem o ocenę przyszłych pokoleń. Nie jest pewien czy on i jego towarzysze walki zasłużą sobie na miano bohaterów czy też znikną w niepamięci ludzkiej. Poeta nie jest pewien sensu ofiarności swoich rówieśników, ma wątpliwości czy ich walka, cierpienie zostaną kiedykolwiek uszanowane i docenione.
3. „Historia” Poeta w tym wierszu zastanawia się nad tragizmem dziejów polskich. Historia Polski pełna jest walki za ojczyznę i powstań narodowowyzwoleńczych. Poeta wspomina XVII wiecznych rycerzy walczących z najeźdźcami , przywołuje obrazy, w których bohaterami byli napoleońscy ułani, powstańcy listopadowi i styczniowi. Stwierdza, iż „krew ta sama spod kity czy hełma”, czyli, że historia ciągle i nieustannie ponawia obrazy swoje. Wojna jest nie tylko tragedia kolejnych pokoleń młodych mężczyzn. Druga część wiersza przywołuje obrazy niekończących się pożegnań z matkami, kochankami, żonami, które są nie mniej tragiczne niż sami bohaterowie. Wiersz jest głęboko pesymistyczny, historia Polski jest historią jednej wielkiej katastrofy prowadzącej do jakiegoś nieuniknionego kataklizmu. Rozmiary tej katastrofy są tym straszniejsze im bardziej demoralizująca jest wojna. Walczący rycerze i żołnierze nie służą dobru, wbrew sobie sieją zło. Poeta stwierdza: „Płacz matko, kochanko, przebacz bo nie anioł prowadzi.” Utwór kończy się jednowersową zwrotką „Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni.” W tej zwrotce zawarta jest skarga poety na okrucieństwo i niesprawiedliwość historii, która nie pozwala żadnemu pokoleniu zapomnieć o wojnie, która nie pomna na ofiarę ojców wzywa synów do wojny.
4. „Modlitwa do Bogurodzicy” Utwór ma charakter autentycznej modlitwy. Podmiot liryczny - przedstawiciel wojennego pokolenia zwraca się do NMP z prośbą o szereg łask. Prosi o dar bohaterstwa, odwagi takich samych jakim charakteryzowali się ojcowie, dziadowie i pradziadowie walczący o Polskę. Modli się o dar moralnej czystości, o zachowanie wiary w istnienie uniwersalnych wartości, takich jak dobroć, miłość i współczucie. Prosi również Bogurodzicę o dar odwagi dla matek młodych Polaków, o to by umiały znosić własne cierpnie, by umiały pogodzić się z dramatem własnych synów. Na koniec prosi poeta o dar największy o umiejętność walczenia miłością. Wiersz jest utworem nietypowym na tle katastroficznym pesymistycznej poezji Baczyńskiego. Pisany jest w duchu moralności chrześcijańskiej, podmiot lityczny jest nie tylko żołnierzem, jest przede wszystkim człowiekiem głęboko wierzącym. Nie buntuje się on jak w innych utworach przeciwko własnemu losowi, przyjmuje go z godnością widząc sens swej walki i wierząc, że można w niej zachować własne ideały. Poeta aprobuje wszystko to co wynika z wiary, wierzy w zwycięstwo miłości na świecie, wierzy, że jego walka ma głęboki sens, nie jest tylko nierozumnym cierpieniem, jest walką w imię miłości, dobro, pokoju, który kiedyś staną się powszechne, które zwyciężą zło i przemoc.
Zofia Nałkowska „Medaliony” - obraz zbrodni hitlerowskich w utworze
1. Geneza utworu - Z Nałkowska tuż po wojnie pracowała w Głównej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Sama nie doświadczyła grozy obozu koncentracyjnego czy więzienia hitlerowskiego, materiały potrzebne do napisania utworu zdobyła jako pracownik Komisji. Brała udział w przesłuchaniach wielu świadków - ofiar zbrodni faszyzmu, dokonywała wizji lokalnych, zwiedzała więzienia, obozy koncentracyjne i inne miejsca zbiorowych kazi. Wstrząśnięta bezmiarem ludzkiego cierpienia postanowiła je udokumentować ku przestrodze przyszłych pokoleń i dla złożenia hołdu tym, którzy masowo ginęli w czasach faszystowskiej okupacji.
2. Metoda twórcza - „Medaliony” są literackim arcydziełem okresu wojny i okupacji. Autorka zastosowała w nich metodę reportażu, w sposób obiektywny, beznamiętny z dużego dystansu okazała to czego sama była świadkiem. Jej utwór stanowi zbiór szkiców będących relacją z przesłuchań świadków. Szkice pozbawione są fabuły (chyba, że fabularny charakter ma relacja świadka np. „Przy torze kolejowym”, „Człowiek jest mocny”) i komentarza odautorskiego. Pisarka w odautorskiej narracji ogranicza się tylko do opisu zachowań więźniów, lub ich wyglądu zewnętrznego, nie poddaje ocenie ich wypowiedzi, nie analizuje faktów, nie oskarża zbrodniarzy. Utwór należy jednak do najbardziej oskarżycielskich utworów w literaturze światowej. W „Medalionach” oskarżają nie świadkowie, nie pisarka lecz fakty wstrząsające swym okrucieństwem „Medaliony” są literackim dokumentem zbrodni hitlerowskich.
3. Wpływ wojny i obozu koncentracyjnego na ludzką psychikę - Zofia Nałkowska pierwsza w polskiej literaturze ukazała wpływ zbrodni na psychikę ofiar wojny. W szkicu „Profesor Spanner” występuje młody gdańszczanin, asystent niemieckiego profesora, twórcy procesu technologicznego polegającego na utylizowaniu ludzkiego ciała. Chłopak zachwycony jest postępowaniem Niemców, nie dostrzega w wytwarzaniu z ludzkiego tłuszczu mydła nic haniebnego, wręcz odwrotnie, podziwia niemiecki praktycyzm, umiejętność oszczędzania. Jego skrzywienie moralne zostało udokumentowane w słowach wypowiedzianych przed komisją: „Niemcy umieją zrobić coś z niczego.” Słowa te obnażają granicę upadku moralnego tego człowieka, dla którego ludzkie ciało przestało być obiektem kultu, czymś nietykalnym, stało się niczym. Mydło zaś wykonane z człowieka urosło do rangi niezwykłości, wyjątkowości. Nawet barbarzyńcom nie śniło się o możliwości takiego potraktowania ludzkich zachowań. W szkicu „Przy torze kolejowym” na uwagę czytelnika zasługuje zachowanie młodego, anonimowego człowieka, kręcącego się wokół rannej Żydówki leżącej przy torze kolejowym. Nałkowska nie daje żadnych wskazówek ułatwiających zrozumienie zachowania się chłopca, nie odpowiada na pytanie o motywy zabicia rannej kobiety. Czytelnik ma wątpliwości, czy chłopiec zabił z litości, czy z żądzy mordu. Jednak informacja o przybyciu towarzysz kobiety ze spóźnioną pomocą rzuca pewne światło na postępowanie chłopca. Nałkowska pragnie w tym szkicu poinformować swych czytelników, iż wojna wydobywa z ludzkiej psychiki ludzi młodych, siły tajemne, niebezpieczne dla nich samych i otoczenia. Na decyzję bohatera niewątpliwy wpływ miała wojna z jej atmosferą: morderstwami, nieliczeniem się z drugim człowiekiem, cierpieniem i zbrodnią. Być może iż ten młody człowiek pragnął: doświadczyć zadawania śmierci, gdyż walka strzelanie i zabijanie w jego oczach była atrybutem dorosłości. W szkicu „Dorośli i dzieci w Oświęcimiu” mali więźniowie bawią się w palenie Żydów. Te dzieci są najprawdopodobniej małymi Żydami, naśladują poczynania dorosłych, nie zdając sobie sprawy z ich okrucieństwa i nie dostrzegając niebezpieczeństwa, które na nich czyha. Nie wszyscy bohaterowie poddają się atmosferze obozu, nie wszyscy tracą człowieczeństwo. Wielu z nich szuka ucieczki przed okrucieństwem świata. Dla bohaterki „Kobiety cmentarnej” ucieczka jest praca na cmentarzu. W niej znajduje spokój, dzięki niej może przetrwać.
4. Wymowa motta - Motto „Medalionów” brzmi: „Ludzie ludziom zgotowali ten los.” Zdaniem tym wyrażone jest zdziwienie autorki, iż Niemcy będący ludźmi dopuścili się tak koszmarnych zbrodni, brzmi również ostrzeżenie przed ewentualnością powtórzenia się w przyszłości podobnych czynów ludobójczych. Zdanie to jest również żądaniem ukarania zbrodniarzy, którzy jako ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny.
5. Znaczenie tytułu utworu - Słowo medalion ma w j. polskim wiele znaczeń medaliony znajdują się na nagrobkach i są najczęściej fotografią, podobizną zmarłych, wydaje się je na część ludzi sławnych, zasłużonych, nosi się je zawieszone na szyi jako symbol wiary lub pamięci o kimś bliskim. Wszystkie medaliony służą upamiętnieniu kogoś lub czegoś. Nałkowska tytułem „Medaliony” podkreśliła swoją intencje towarzyszącą jej przy pisaniu szkiców. Utwór powstał dla ocalenia przed niepamięcią tragedii milionów ofiar faszyzmu. Pisarka swoim utworem złożyła im hołd, oddała część cierpieniu i bohaterstwu ludzkiemu.
Tadeusz Borowski: „Pożegnanie z Marią” - obraz życia w okupowanej Warszawie.
1. Bohaterowie opowiadania - Akcja tego opowiadania rozgrywa się w okupowanej Warszawie. Bohaterowie opowiadania reprezentują tzw. pokolenie Kolumbów (tak nazywał się bohater powieści Bratnego „Kolumbowie - rocznik 20”, jego nazwisko stało się określeniem bohaterskiej młodzieży walczącej z okupantem). Postawa bohaterów Borowskiego w niczym jedna nie przypomina postawy bohaterów takich utworów jak „Kamienie na szaniec”, „Dywizjon 303” czy reportażu Wańkowicza „Szkice spod Monte Cassino”. Literackie postacie wykreowane przez Borowskiego nie są nosicielami takich wartości jak patriotyzm, ofiarność, honor, lecz są zwykłymi zjadaczami chleba pragnącymi przeżyć okupację w znośnych i bezpiecznych warunkach. Bohaterem a zarazem narratorem opowiadania jest Tadeusz - poeta i student polonistyki na tajnych kompletach pracujący w firmie budowlanej zajmującej się handlem wapnem, cegłą, cementem. Obok niego pojawia się jego narzeczona Maria, również studentka polonistyki, osoba o filozoficznych zainteresowaniach i wyrafinowanych gustach estetycznych. W firmie pracuje również przyjaciel Tadeusza, młody filozof rozprawiający chętnie o wolności i zakresie ludzkiej osobowości. Obok tej trójki pojawiają się inni bohaterowie: kierownik firmy, jego pracownicy, Niemcy dostarczający towar i klienci zaopatrujący się w firmie. Wszyscy oni zachowują się tak, jakby nie było wojny a Niemcy nie byli śmiertelnymi wrogami. Mimo tego zachowania wojna daje raz po raz o sobie znać, ktoś zostaje zaaresztowany przez gestapo, kogoś trzeba wykupić, ktoś zostaje złapany w ulicznej łapance.
2. Wpływ totalitaryzmu na postawy bohaterów. - Tadeusz Borowski w sposób znacznie głębszy i bardziej wszechstronny ukazuje zjawisko ludzkiej demoralizacji, której źródłem stał się faszyzm. Bohaterowie „Pożegnania z Marią” Tadeusz, Maria i przyjaciele są reprezentantami ówczesnej etyki umysłowej. Posiadają głęboką wiedzę o ludziach i społeczeństwie, mają świadomość dobra i zła, umieją odróżnić sprawy bardziej ważne od mniej ważnych. Wierzą w niezniszczalność takich wartości jak miłość, prawda. Tęsknią do wolności i zastanawiają się nad jej granicami. Ta wiedza nie przeszkadza im jednak postępować wbrew zasadą przyzwoitości. Tadeusz handluje na własną rękę okradając kierownika i właściciela firmy. Maria handluje bimbrem pędzonym w firmie potajemnie a inni również usiłują za cenę złamania kodeksu moralnego przeżyć wygodnie okupację. O stopniu znieczulenia moralnego bohaterów opowiadania świadczy incydent ze starą Żydówką. Dzięki układom i pieniądzom udało się ją uwolnić z getta. Przybyła do firmy będącej kiedyś jej własnością by znaleźć chwilowe wytchnienie. Pracownicy firmy nie interesują się losem starej kobiety, patrzą pożądliwie na dobra, które udało się jej wynieść z getta a które stanowią resztki jej niegdyś ogromnego majątku. Łudzą się, że bezcenne mapy, starodruki staną się ich własnością, żydówka będzie musiała opłacać swoją wolność. Kobieta postanawia jednak wrócić do getta, tam została jej córka i zięć, których za żadną cenę nie udało się uwolnić. Chce iść na śmierć z najbliższymi gdyż jej świat przestał istnieć, a życie na cudzej łasce jej nie odpowiada. Nikt w firmie nie współczuje kobiecie, nikt nie dostrzega jej dramatu, wszyscy natomiast żałują, iż tyle dobra się zmarnuje. Tadeusz zaprzątnięty jest tylko jedna myślą by kobieta nie zażądała od niego maszyny do pisania, którą niegdyś od niej pożyczył. Stara Żydówka w natłoku wrażeń zapomina o różnych powinnościach ludzi wobec niej i Tadeusz z ulgą przyjął jej wyjazd z firmy. W tym opowiadaniu pisarz nie oskarża swoich bohaterów, ogranicza się do ukazania wpływu faszyzmu na zachowanie się jego ofiar. Świadczy o tym końcowa scena opowiadania, w której pisarz opisuje Marię stojącą na samochodzie wśród innych więźniów schwytanych w ulicznej łapance. Ten obraz Borowski kwituje komentarzem, iż dziewczyna została przerobiona w obozie na mydło. To nie ofiary są okrutne to okrutna jest wojna, która wydobywa z nich mroczny instynkt, która odsłania tajemnicze siły ludzkiej psychiki.
Obraz obozowej cywilizacji w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego: „Proszę państwa do gazu”, „Śmierć powstańca”, „Dzień na Harmenzach”
1. Obozowe społeczeństwo - Borowski ukazał prawdę o obozie w aspekcie pytania jak się w nim żyje. Inni pisarze jak np. Nałkowska ukazywali obóz pod kątem jak się w nim umiera. W obozowych opowiadaniach Borowskiego oprawcy występują na bardzo dalekim planie, tylko w jednym obozie Borowski podkreślił ich zezwierzęcenie jak w obozie przyjmowania transportu więźniów w opowiadaniu „Proszę państwa do gazu”. Borowski odkrył, iż obóz inaczej zwany fabryką śmierci wykształcił specyficzną cywilizację. W obozie został stworzony swoisty typ społeczeństwa, społeczności, wytworzyła się nowa kultura, nowe obyczaje. Społeczeństwo obozowe, podobnie jak każde inne podlega hierarchizacji. Najwyższą wartę stanowią obozowi kapo. Maja oni największe przywileje, za cenę współpracy z Niemcami dostają lepszą żywność, lżejszą pracę, są rzadziej bici, głodni i rzadko wybierani do gazu. Stanowią oni nieliczną grupę, są szczytem obozowej drabiny społecznej. Tuż za nimi znajduje się mała grupa więźniów znających doskonale realia obozowe i umiejąca się w nich poruszać. Należą do nich Tadeusz, członkowie komanda Kanoda, Andrzej, Iwan. Są to młodzi mężczyźni, zdrowi, sprawni fizycznie, mający zdolność przystosowania się do każdych warunków. Są cyniczni, pozbawieni skrupułów, sprytni, znający więzienne układy i wykorzystują je do swoich celów. Tej grupie więźniów żyje się lepiej niż więźniom obozowym, czy nawet kapo. Dzięki własnej obrotności mają zapasy jedzenia, lekarstw, korzystają nawet z produktów luksusowych jak na warunki obozowe: ciepłej i eleganckiej bielizny, owoców południowych i środków toaletowych. Tadeusz chodzi w butach, które są przedmiotem zazdrości, zdobył je podczas pracy na rampie w czasie przyjmowania nowego transportu więźniów. Ta grupa więźniów dzięki sprytowi i cynizmowi rzadziej jest bita, maltretowana przez oprawców a jej członkowie bardzo rzadko są wysyłani do komory gazowej. Najliczniejszą grupę stanowią więźniowie, którzy nie potrafią przystosować się do warunków obozowych. Nie umieją pozorować pracy, wchodzić w zażyłe kontakty z oprawcami, nie umieją kraść, wykorzystywać szans. Ich los jest okrutny, męczy ich głód, są przepracowani, zastraszeni. To oni najczęściej są przedmiotem wściekłości żandarmów, są bici. Upokarzani zarówno przez obozowych dozorców jak i współtowarzyszy. Najniższą grupę stanowią „muzułmanie”. W żargonie obozowym określani są tak więźniowie fizycznie, moralnie i umysłowo zdegradowani. Nie maja oni chęci do życia są niezdolni do pracy, nie czują już głodu, zimna ich koniec jest bardzo bliski. To oni maja pewność, iż zostaną przeznaczeni do gazu przy najbliższej wybiórce.
2. Stosunki międzyludzkie w obozie - najczęściej spotykana postawą w obozie jest nihilizm moralny. Więźniowie aby przetrwać, aby ocalić swoje życie odrzucają wszystkie zasady moralne. W obozie premiowane jest kłamstwo, donosicielstwo, złodziejstwo. Więźniowie nie mają poczucia wspólnoty losu i cierpienia, nie litują się nad współtowarzyszami, nie pomagają im w nieszczęściu, dbają tylko wyłącznie o swój własny egoistyczny interes. Więzień jest w obozie rzeczą. Jeżeli jest użyteczny ma prawo do życia, bezużyteczny musi zginąć. Praca, która na wolności traktowana jest jako kryterium wartości człowieka, w obozie jest formą zniewolenia. Toteż doświadczeni więźniowie udają tylko, że pracują. Udawanie pozwala im na zachowanie sił, na niedopuszczenie organizmu do wycieńczenia. Przyjaźń w obozie jest tak samo rzadkim zjawiskiem jak szlachetność i odwaga. Ci co nazywają siebie przyjaciółmi, okradają siebie wzajemnie, donoszą na siebie, krzywdzą się. Więźniowie kierują się cynizmem, są niewrażliwi, bezwzględni. Bohater opowiadania śmierci powstańca zgadza się na transakcje świadczącą o jego podłości. Daje choremu więźniowi surowego buraka wiedząc, że jego zjedzenie jest śmiertelnym zagrożeniem dla niedożywionych więźniów cierpiących na chorobę głodową. Nie waha się przy tym przyjęcia kawałka suchego chleba w formie zapłaty. Jest w pełni świadomy faktu, że zjedzenie tej porcji chleba nie zaspokoiłoby głodu powstańca ale pozwoliłoby mu uratować życie. Uczestnicząc w tej transakcji Tadeusz nie ma żadnych wyrzutów sumienia ani skrupułów. Patrzy obojętnie na męki umierającego człowieka, do których sam się przyczynił. Obóz niszczy najgłębsze uczucia upadku najsilniejszych ludzi. Tłamsi nawet wrodzone instynkty. Stary Żyd Becker opowiada swoim współwięźniom o wydaniu na śmierć swojego syna, który powodowany strasznym głodem zjadł należący do całego komanda bochenek chleba. Ten przykład jest wstrząsającą ilustracją wpływu obozu na ludzkie postępowanie. Instynkt rodzicielski wydawałby się najsilniejszym i najgłębszym z instynktów, w obozie przestaje istnieć. Borowski wyjaśnia postępowanie starego Żyda cytując jego słowa „głód wtedy jest prawdziwy, gdy patrzy się na drugiego człowieka jak na obiekt do zjedzenia”. Według pisarza to nie Becker jest winien lecz ludzie, którzy stworzyli mu taką życiową sytuację. W opowiadaniu „Proszę państwa do gazu” ukazany jest zanik instynktu macierzyńskiego. Młoda Żydówka, która znajduje się na rampie wraz z tysiącem nowych więźniów ucieka przed swym kilkuletnim synkiem. Ucieczka ma jej pomóc w uniknięciu śmierci, w zakwalifikowaniu jej przez gestapowców do pracy. Zorientowała się bowiem, że matki z małymi dziećmi kierowane są do komory gazowej. Uciekając nie reaguje na rozpaczliwy krzyk synka, który jest nie mniej przerażony niż ona, który chciałby mieć oparcie w matce. Scenie tej przyglądają się więźniowie z komanda Kanada, mężczyźni którzy doświadczyli już niejednego okrucieństwa na rampie. Nie potrafią jednak przejść obojętnie obok tragedii dziecka, chwytają matkę, oddają jej dziecko i popychają ją do grupy ludzi przeznaczonych do zagazowania.
3. Wymowa opowiadań Borowskiego - Reakcja pierwszych czytelników i krytyków była bardzo nieprzyjazna Borowskiemu. Oskarżono go o profanowanie pamięci ofiar o przekazywanie nieprawdy o obozach koncentracyjnych. Uważano nawet, że jego opowiadania są rodzajem donosu na siebie samego i donosu na znajomych więźniów. Gdy pierwsze emocje opadły zrozumiano, że Borowski nie miał zamiaru oskarżać ani obrażać ofiar hitleryzmu. Ukazał tylko nie dla wszystkich widoczną rolę ustrojów totalitarnych w demoralizowaniu ludzi. Opowiadania są ostrzeżeniem przed każdym rodzajem totalitaryzmu, który niszczy kulturę, niszczy moralność, zezwierzęca człowieka.
Gustaw Herling Grudziński „Inny świat” - obraz życia więźniów w sowieckim łagrze
1. Obraz życia więźniów
a) praca - Sowieckie łagry były przymusowymi obozami pracy, usytuowane w bezludnych regionach Rosji, charakteryzujących się ostrym klimatem, dostarczały dla rosyjskiej gospodarki wiele surowców; rudy rzadkich metali, złoto, drewno. Warunki pracy w tych obozach były koszmarne, więźniowie stanowili bezpłatną siłę roboczą, zmuszano ich do pracy w warunkach, w których nikt przy zdrowych zmysłach by nie pracował. Praca była karą, swoistą katorgą, jej normy były zawyżane, prowadziła zawsze do biologicznego wyniszczenia, do śmierci. Obozowi oprawcy bardziej szanowani narzędzia pracy niż więźniów. Więzień nie liczył się jako istota żywa, nie miał prawa do litości ani szacunku Od efektów pracy zależne było wyżywienie. Ci którzy pracowali najwydajniej mieli prawo do większej ilości pożywienia, ci, którzy nie mogli podołać normą odczuwali chroniczny głód i wędrowali do tzw. trupiarni. Nawet najciężej pracujący nie mieli pożywienia pod dostatkiem, wszyscy głodowali. Głód sprawiał, iż prawie wszyscy więźniowie doznawali takich chorób jak: szkorbut, awitaminoza. Te choroby szczególnie dotkliwe były zimą, gdy więźniowie nie mogli urozmaicać pożywienia leśnymi jagodami, czy liśćmi zbieranymi podczas pracy. Na największe męki skazani byli więźniowie w kopalniach złota i uranu. Skazani do tego rodzaju pracy skazani byli na śmierć.
b) Stosunki międzyludzkie w obozie - Praca i głód wpływały destruktywnie na psychikę więźniów. Więźniowie starali się tylko dbać o własny interes, nie litowali się nad losem innych, nie starali się pomagać potrzebującym, nie mieli poczucia wspólnego losu. W obozie obowiązywało prawo silniejszego. „Urkowie” zabierali słabym porządniejsze ubrania, leprze jedzenie. Donoszenie było powszechnym zjawiskiem. Przyjaciel zdradzał przyjaciela, więzień wydawał swojego towarzysza na śmierć. W „donoszenie” „bawili się” wszyscy: intelektualiści, ludzie wykształceni i zwyczajni kryminaliści. Robili to ze strachu, dla załatwienia błahych spraw, a najczęściej z jakiejś nieuświadomionej zawiści. Donos był po prostu nieodzownym elementem życia w państwie sowieckim. Kobiety w obozie prostytuowały się i tylko nieliczne za cenę cierpienia i ofiar miały siłę ocalić własną godność. Bardzo często dochodziło do zbiorowych gwałtów, odbywających się przy udziale świadków. Nikt jednak nie stawał w obronie gwałconych kobiet, nikt nie reagował na przemoc i zbrodnię. Warunki obozowe sprzyjały postawie cynizmu, zmuszały do moralnego nihilizmu. Uczciwi i szlachetni pierwsi umierali, najwięcej cierpieli, najczęściej byli upokarzani.
2. Sowiecki łagier miniaturą socjalistycznego państwa radzieckiego - Herling Grudziński porównuje Rosję do wymarłego domu. Jest aluzja do opowiadania Fiodora Dostojewskiego jest opisem życia carskich katerźników - zesłańców do syberyjskich kopalni. Sowiecka Rosja widziana oczami Herlinga Grudzińskiego jest państwem terroru i totalnego kłamstwa. Zachowywane są pozory prawa, demokracji i wolności. Każdy więzień jest sądzony, podlega prawnej procedurze Jest to jednak ogromnym i perfidnym zafałszowaniem prawdy, więźniom nie przysługuje obrona, muszą potwierdzić wszelkie, nawet absurdalne oskarżenia. W celu wymuszenia obciążających zeznań stosowane są tortury, nierzadko kończące się śmiercią oskarżonego. Powodem do uwięzienia może być każde błahe zdarzenie w życiu rosyjskiego obywatela np.: strzelanie po pijanemu do portretu Stalina, uczciwe wykonywanie własnej pracy. Zainteresowanie zachodnią literaturą. Może nim być obco brzmiące nazwisko, porządne buty, na które nie stać przeciętnych Rosjan. Państwo sowieckie było państwem wszechwładnym, kontrolowało zachowania ludzi, decydowało o sposobie myślenia, indoktrynowało wszystkich. Atmosfera indoktrynacji była bardzo widoczna w obozach koncentracyjnych. Każdy więzień musiał kontrolować swoje myśli, nie mógł mówić o swoich odczuciach, nie mógł ujawniać własnego krytycyzmu. Niewielu więźniów nastawionych było krytycznie do komunistycznej rzeczywistości. Wierzyli, że partia i Stalin kierują się szczęściem obywateli, a ich obecność w obozie jest absolutną pomyłką. Obóz w ich przekonaniu miał być tworem nieznanych sił, o których istnieniu Rosyjski aparat władzy nie wiedział. Ciągłe wpajanie doktryny o wyjątkowości Związku Radzieckiego owocowało donosicielstwem i zakłamaniem. Błaha uwaga więźnia będąca komentarzem krytycznym radiowych doniesień z frontu o zwycięstwach Armii Czerwonej stała się powodem jego śmierci. Sam autor przeżył wiele dramatów z powodu naiwne ufności w ludzka przyjaźń. Jego zwierzenia były wykorzystywane, znało je kierownictwo obozu. Ta nieostrożność sprawiła, że nie mógł opuścić obozu, nie mógł korzystać z praw, które przysługiwały mu jako Polakowi. Strach odciskał się tragicznym piętnem na stosunkach międzyludzkich w całej Rosji. Rodziny wyrzekły się swych ojców oskarżonych o zbrodnie przeciwko ustrojowi, których o czym wszyscy wiedzieli, nigdy nie popełnili. Komunizm zniszczył najmocniejsze związki międzyludzkie. Zniszczył przyjaźń, miłość, lojalność. Nikt za nikogo nie był odpowiedzialny, nikt na nikim nie mógł polegać. Rozbite stłamszone społeczeństwo było uległą masą nie sprawiającą żadnych kłopotów rządzącym. Taką wierną, nieszczęśliwą masą byli więźniowie w łagrach, nie buntowali się przeciwko okrucieństwu oprawców, z rezygnacją przyjmowali swój los.
3. Wiara autora w niezniszczalność moralną człowieka - „Inny świat” Herlinga Grudzińskiego znacznie różni się od opowiadań Tadeusza Borowskiego. Utwory Borowskiego były pesymistyczne, ukazywały nihilizm moralny bohaterów, ich niezdolność do obrony własnego człowieczeństwa. Herling Grudziński nie pozbawił swojego utworu akcentów optymistycznych. Nie wszyscy przedstawieni przez niego bohaterowie ulegali warunkom obozowym, wielu z nich zdobyło się na bohaterstwo i ocaliło własną godność. Jednym z nich był Michał Kostylew, do obozu dostał się za znajomość literatury francuskiej. We wczesnej młodości był prawdziwym komunistą, wierzył swojej partii i jej przywódcom. Sądził, że poza granicami Związku Radzieckiego ludzie są nieszczęśliwi, pozbawieni praw, dyskryminowani. Literatura francuska zasiała w jego świadomości wiele wątpliwości. Przedstawiała ona świat ludzi wolnych, szczęśliwych i nieszczęśliwych, zawsze jednak odpowiedzialnych za swój los. Kostylew był na tyle rozsądnym człowiekiem, iż refleksje na temat życia w Rosji i poza nią uczynił własna tajemnicą. Nie mniej jednak wszechwładna sowiecka władza wpadła na trop jego zainteresowań czytelniczych. Kostylew został zesłany do łagru. Jako więzień zachowywał się nietypowo, pomagał innym, dzielił się z towarzyszami losu wszystkim tym co miał. Ta postawa sprawiła, że stał się niewygodny dla zarządzających obozem. Wysłano go do innego obozu o zaostrzonym rygorze. Mimo pogarszających się warunków życia, pobyt w kolejnych, coraz to gorszych obozach Kostylew nie zmienił się. Herling Grudziński zauważył, że opala on sobie rękę nad ogniem by uniknąć pracy przy wyrębie lasu. Poznanie tajemnicy zbliżało ich obu, stali się przyjaciółmi Grudziński odkrył w nim niezwykłego człowieka imponującego siłą i odwagą. Gdy władze obozowe znów chciały pozbyć się Kostylewa i wysłać go na kolejny etap, ten oblał się wrzątkiem i zmarł w nieopisanych męczarniach. Za swoją postawę zapłacił najwyższą cenę jaką była ofiara z życia. podobną nieugiętą postawę reprezentowały trzy siostry, węgierskie zakonnice, które nie wyrzekły się Boga i wiary. Torturowane, głodzone a w końcu rozstrzelane ocaliły swoją godność, nie przekształciły się w niewolnice wiernie wykonujące rozkazy oprawców. Wiele więźniów szukało ucieczki od obozowego piekła w miłości. Tragiczna ale prawdziwa miłość ocaliła godność jednej z pielęgniarek. Dziewczyna ta odrzuciła względy obozowego lekarza, który kochał ją autentyczną miłością. Poszła na etap ze swoim ukochanym, choć tam, w nowym obozie jako kobietę ciężarną czekała śmierć. Ciekawą postacią ilustrującą wiarę autora w człowieka jest Marusia. Dziewczyna została zgwałcona przez okrutnego i zdemoralizowanego „urka”. Gwałt nie wywarł u niej nienawiści lecz stał się przyczyną chorobliwej namiętności do złoczyńcy. Kowal nie docenił jednak wielkiego uczucia dziewczyny, pozwolił swoim towarzyszom by dokonali na niej zbiorowego gwałtu. Wtedy w dziewczynie obudziło się sumienie. By wyrazić pogardę dla więźniów współtowarzyszy swojego losu sama zgłosiła się na etap, na wędrówkę w strasznych zimowych warunkach do innego obozu. Herling Grudziński nie jest wyznawcą zasady, że warunki życiowe człowieka usprawiedliwiają wyrządzone przez niego zła. Dobro w zrozumieniu Grudzińskiego jest zawsze dobrem, a zło jest zawsze złem. O tym przekonaniu autora świadczy opisane w „Epilogu” jego spotkanie powojenne z dawnym obozowym towarzyszem. Był nim Żyd, który przybył do Włoch by szukać u Herlinga Grudzińskiego rozgrzeszenia. Ów człowiek wydał w więzieniu swoich współtowarzyszy czterech niewinnych Niemców. Oskarżając niemieckich komunistów ocalił własne życie, doczekał się zakończenia wojny i mógł emigrować na zachód. Sumienie jednak nie dawało mu spokoju. Oczekiwał od autora gestu uściśnięcia dłoni, który po jego zwierzeniach miał być swoistym gestem rozgrzeszenia. Grudziński nie podał mu ręki, nie wyraził zrozumienia i ubolewania. Uważał bowiem, że żadne okoliczności nie usprawiedliwiają okrucieństwa czynu owego Żyda.
Gustaw Herling - Grudziński: „Wieża” - dylematy moralne w opowiadaniu
1. Postać trędowatego - W „wieży” występuje trzech bohaterów: Trędowaty, Kamienny Pielgrzym i Stary nauczyciel. Wszyscy bohaterowie są sobie obcy i nigdy się nie spotkali. Żyli w różnych czasach i różne doświadczali życiowe przygody. Trędowaty (Lebbroso)był mieszkańcem oddalonej od miast Aosty wsi. Żył na przełomie XVIII / XIX wieku, przeżył w pamięci ludzkiej dzięki informacji napoleońskiego oficera, który uczynił go bohaterem swoich wspomnień. Lebbroso w młodzieńczym wieku zaraził się trendem, mieszkańcy Aosty odizolowali go w samotnej opuszczonej budowli. Trędowaty cierpiał w samotności nie tylko fizyczny ból, nie tylko odtrącenie ale i umierał z braku przyjaźni i miłości. Swoje cierpienie znosił w sposób wyjątkowo godny, nie złorzeczył ludziom, nie czuł do nich nienawiści, nie obarczał ich winą za swe cierpienie. Swoją siłę moralną czerpał z głębokiej wiary w Boga, nie uważał, że choroba zwalnia go od jakichkolwiek obowiązków wobec ludzi. Był z zamiłowania ogrodnikiem, pielęgnowanie kwiatów dawało mu namiastkę szczęścia. Starał się jednak nigdy nie dotykać roślin bo zrywały je pod jego nieobecność w ogrodzie dzieci z Aosty. Nie chciał ich zarazić trądem, uważał bowiem, że inni maja prawo do radości z życia, do cieszenia się wolnością. W wieży trędowaty przeżył okres wewnętrznego wyciszenia. Stało się to za sprawą jego siostry, która zaraziła się trendem i została skazana na dzielenie losu z bratem. Twarz siostry Lebbrosa nie nosiła śladów trendu, była niezwykle piękna i uduchowiona. Lebbroso nie chciał by siostra patrzyła na jego rany, na jego odrażającą zeszpeconą twarz, przedzielił więc ogród żywopłotem, który pozwolił im na wspólne spacery, rozmowy ale uniemożliwiał patrzenie na siebie. Rodzeństwo starało się sobie pomagać w cierpieniu, podtrzymywali się wzajemnie na duchu, mówili o wielkim miłosierdziu Boga. Siostra umarła pierwsza i dla trędowatego jej śmierć okazała się ciosem ponad siły, zawalił się jego spokój, runęła jego wiara. Postanowił popełnić samobójstwo. Od tego ostatecznego gestu uratował go list siostry. Ta przeczuła co stanie się po jej śmierci z bratem i za życia napisała do niego list, który położyła na jednej ze stronic otwartej Biblii. List zawierał nie tylko słowa miłości, mówił o roli ludzkiego cierpienia, o konieczności zachowania nadziei.
2. Kamienna postać Świętokrzyskiego pielgrzyma - O historii Lebbrosa pisarz dowiedział się z książeczki napoleońskiego oficera, z postacią kamiennego pielgrzyma spotkał się w młodości w swoich stronach rodzinnych. Kamienny posążek o zatartych przez deszcz rysach znajduje się przy drodze prowadzącej do klasztoru Świętego Krzyża. Legenda głosi, iż posążek ten jest skamieniałym pielgrzymem, który w trudzie i znoju przesuwa się na klęczkach w kierunku klasztoru. Posążek ten przybliża się co roku o ziarno maku do drzwi klasztoru. Kiedy stanie w nich świat zatrzęsie się w posadach i spali w ogniu. Będzie to bowiem moment końca świata.
3. Stary nauczyciel - był sycylijczykiem, człowiekiem samotnym, który tuż przed wybuchem wojny zamieszkał w pobliżu Aosty. Jego dom był oddalony od wsi, był swoistego rodzaju samotnią, którą nikt nie odwiedzał. Mieszkańcy wioski znali przeszłość starego człowieka, wiedzieli, że przeżył on straszna tragedie, podczas trzęsienia ziemi stracił żonę i trójkę dzieci. Z pracy został przedwcześnie wysłany na emeryturę, wywołał skandal nieudaną próbą samobójczą. Stary nauczyciel był więc postacią tak samo tragiczną jak Lebbroso żyjący sto lat wcześniej. Nieszczęście staruszka wpłynęło na jego postawę zupełnie inaczej niż na postawę mieszkańca wieży. Pewnego dnia Niemcy wezwali na rynek wszystkich mieszkańców miejscowości. Zjawiły się same kobiety bo mężczyźni ukryli się w górach, wśród kobiet znalazł się także miejscowy ksiądz. Niemcy zażądali zakładnika, którym miał być mężczyzna. Posłano po nauczyciela, ten jednak stchórzył, zaczął błagać Niemców o litość mówiąc, że jest nietutejszy. Wściekli, podenerwowani zachowaniem nauczyciela Niemcy zabili księdza. W kilka dni później znaleziono martwego nauczyciela.
Hanna Krall: „Zdążyć przed Panem Bogiem” - postać Marka Edelmana.
1. ogólne informacje o reportażu „Zdążyć przed Panem Bogiem” - Hanna Kroll uważa, że zagłada Żydów jest najdonoślniejszym wydarzeniem i największą przestrogą XX w. Będąc z pochodzenia Żydówką czuła się w obowiązku do tego wydarzenia wrócić, udokumentować je, ukazać dramat ludzi skazanych na zagładę. Bohaterem swojego reportażu uczyniła Marka Edelmana ostatniego żyjącego członka przywództwa Żydowskiej Organizacji Bojowej. Reportaż ma charakter wywiadu z Edelmanem, jest to jednak nietypowy wywiad, Edelman swoimi wspomnieniami wraca do getta, opowiada o powstaniu, opisuje warunki życia uwięzionych w nim ludzi. W utworze obozy z przeszłości przeplatają się z obrazami we współczesności. Edelman w jednym fragmencie jest młodziutkim Żydem obserwującym życie mieszkańców getta, w innym wybitnym lekarzem kardiochirurgiem walczącym o życie pacjentów. Poszatkowanie reportażu na kilkanaście fragmentów obrazów pozwoliło autorce odtworzyć nie tylko tragedie polskich Żydów ale i wyrazić skomplikowane refleksje na temat bogactwa ludzkiej natury, tkwiącej w charakterze człowieka podłości i emanującej z niego prawdziwej wielkości i szlachetności. Jest to również reportaż o nadzwyczajnych doświadczeniach pokolenia, któremu przyszło żyć w czasie wojny i okupacji.
2. obraz życia warszawskiego getta
a) głód - przy głodzie zanik wewnętrznych organów, obkurczenie się wątroby, serca, płuc, zmiany w ludzkiej psychice, otępienie, niezdolność do reakcji na bodźce zewnętrzne w wyjątkiem widoku jedzenia
b) upokorzenia - obraźliwe traktowani Żydów przez esesmanów, publiczne odcinanie bród, naigrywanie się z odmienności obyczajowej i religijnej Żydów
c) strach przed śmiercią - codzienne transporty do obozów koncentracyjnych, liczne samobójstwa będące próbą ucieczki przed cierpieniem i upokorzeniami, reakcje Żydów po otrzymaniu numerków na życie, miłość jako próba ratunku przed świadomością bliskiej śmierci, podjęcie walki dla ocalenia własnej godności i honoru.
3. Obraz powstania w getcie
a) dowództwo Żydowskiej Organizacji Bojowej, postać Mordechaja Anielewicza - Dowództwo ŻOB-u składał się z młodych żydowskich inteligentów liczących zaledwie 19-20 lat. Był to kwiat żydowskiej młodzieży, ludzie wielce utalentowani, znawcy nie tylko własnej kultury ale i kultury polskiej. Mieli świadomość nieuchronnej klęski powstania, jednak podjęli walkę wy wstrząsnąć sumieniem świata, dotrzeć do międzynarodowej opinii i ukazać rozmiary bestialstwa Niemców. Żydzi pragnęli także ocalić takie wartości jak honor, pokazać światu, że stać ich na odwagę. Ta odwago dotyczyła tylko wyboru sposobu umierania, nie chcieli być prowadzeni na rzeź, chcieli umrzeć z bronią w ręku w walce z znienawidzonym wrogiem. Całe dowództwo powstania popełniło samobójczą śmierć, zdecydowała więc o własnej śmierci, zwyciężyło moralnie w przegranej walce z wrogiem.
b) obraz powstania - Edelman wspomina bohaterstwo Żydów opisuje dantejskie sceny rozgrywające się w czasie walki, palenie przez Niemców domów z ich mieszkańcami, wyrzucanie dzieci na bruk z palących się domów, rzucanie się w płomienie dla uniknięcia tortur z rąk gestapowców.
c) postać Marka Edelmana - był najmłodszym członkiem kierownictwa ŻOB-u, jedynym z dowódców, który ocalał. Mógł uciec z getta, wybrał jednak cierpienie by być blisko swoich przyjaciół, być ze swoim narodem. W powstaniu doświadczył wszystkiego, głodu, lęku przed śmiercią, był świadkiem nieopisanych cierpień i zagłady swojego narodu. Po wojnie z wielką trudnością wracał do zwyczajnego życia, bardzo powoli odbudowywał swoją wiarę w człowieka i stworzony przez niego świat. Studia medyczne a później spotkanie z profesorem Molem uratowały go od depresji i zwątpienia w sens życia. on który był świadkiem śmierci 400 000 swoich rodaków potrafił cieszyć się jednym uratowany życiem ludzkim podczas swojej praktyki lekarskiej. Profesor Mol nauczył go z powrotem kochać ludzi, służyć im, poświęcać się dla nich. Edelman w rozmowie z Hanną Kroll opowiada o pionierskich odkryciach zespołu kardiochirurgów pracujących pod opieką profesora. Opowiada o pierwszej udane operacji na otwartym sercu, o eksperymentach z przeszczepami żył pozwalającym na uratowanie życia konającym ludziom.
4. Wymowa ideowa reportażu - Reportaż Hanny Kroll ma głęboko humanitarną wymowę. Pisarka ukazuje człowieka, który przeżył życiowy koszmar, doznał tego, co nawet filozofom się nie śniło - „cierpienia, upokorzenia i strachu” był świadkiem zagłady całego narodu, świadkiem strasznego barbarzyństwa. Doświadczenia życiowe, które przeżył Edelman powinny go pozbawić jakichkolwiek złudzeń wobec człowieka. Miał prawo do znienawidzenia świata, do nieufności wobec ludzi. Edelman nie zapomniał o tragedii własnego narodu, obrazy z getta utkwiły mu raz na zawsze w pamięci a mimo to postanowił służyć ludziom. Pisarka raz po raz przypomina Edelmanowi w rozmowie z nim proporcję 1:400 000. Ta proporcja ma symboliczną wymowę. 400 000 to liczba Żydów wywiezionych z getta do obozów koncentracyjnych, jedynka jest zaś liczbą oznaczającą jakiegoś uratowanego pacjenta. Edelman swoja postawą reprezentuje idealistyczną wizję świata, warto jest ratować jednego człowieka mimo świadomości, że świat umie szybko i sprawnie zniszczyć 400 tyś. istnień ludzkich.
5. Wymowa tytułu - Bohater reportaży objaśnia reporterce intencje którymi kieruje się podczas pracy. Porównuje życie ludzkie do świeczki zapalanej i gaszonej przez Boga. Ratując ludzi przed śmiercią pragnie zdążyć przed Panem Bogiem i przedłużyć palenie się owej świeczki czyli przedłużyć ludzkie życie. Wierzy głęboko, iż ta jego zuchwałość jest miła Panu Bogu i nie umniejsza jego wielkości. Hanna Kroll tytułując tak swój reportaż zaakcentowała humanitarną działalność swojego bohatera, złożyła mu wyrazy hołdu a także podziwu dla jego mądrości, odwagi i siły charakteru.
Kazimierz Moczarski: „Rozmowy z katem” - wpływ faszystowskiej indoktrynacji na psychikę bohatera.
1. Informacje o życiu i twórczości autora - Kazimierz Moczarski urodził się w Warszawie 21 lipca 1907 roku w rodzinie nauczycielskiej. W latach 1927-32 studiuje w Wyższej Szkole Dziennikarskiej a po ukończeniu studiów w Warszawie kontynuuje naukę w Paryżu. Po powrocie do Polski rozpoczyna pracę dziennikarską. Okupacja spędza w Warszawie, uczestniczy w pracach konspiracyjnego Stronnictwa Demokratycznego. Od stycznia 1940 należy do ZWZ AK. Uczestniczy w Powstaniu warszawskim, zostaje odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. 11 VIII 1945 zostaje aresztowany i uwięziony w więzieniu Mokotowskim, gdzie przebywa do 1952 roku. W tym czasie od 2 II 1949 do 11 XI przebywa w celi więziennej z Jurgenem Stroopem. Umiera 27 IX 1975 roku.
2. Droga życiowa Jourgena Stroopa - urodził się w małym niemieckim miasteczku Delmincie w Księstwie Lippe. Pochodził z niezamożnej rodziny mieszczańskiej, matka Katarzyna zajmowała się gospodarstwem i wychowaniem syna, ojciec Konrad był zaś policjantem. Dzieciństwo Józefa (matka była katoliczką i takie imię nadała synowi) ubiegało spokojnie i radośnie. Rodzice marzyli o karierze dla swojego syna, toteż starali się dać mu solidne wykształcenie. Stroop wbrew temu co sądzili rodzice był dzieckiem mało zdolnym. Był jednak niezwykle pedantyczny pracowity i solidny. Bardzo dbał o swój wygląd zewnętrzny. Był wysokim przystojnym chłopcem, umiał się taktownie zachować i dzięki temu zjednał sobie sympatię otoczenia. Przed I wojna światową pracował jako geodeta mierniczy. I wojnę światową przeżył mimo, iż losu rzucały go w różne miejsca Europy. Wojna nie wywarła na niego większego wpływu, nie przejął się jej grozą, nie zauważył ludzkich dramatów i cierpień. Na wojnie wyleczył się z wszelkich złudzeń co do wielkich ideałów. Przeżył pierwszą i jedynie prawdziwą miłość, ale ją odrzucił z uwagi na pochodzenie ukochanej. Była piękną Polką, a więc osobą rasowo nie do zaakceptowania, Józef Stroop już wtedy uległ mani wielkiego germańskiego dziedzictwa i to skrzywiło jego psychikę. Po wojnie Stroop zaczął robić błyskawiczną karierę, wstąpił do partii Hitlera, sprawił, iż odniosła ona sukces w Detmolcie, ożenił się z córką bogatego i powszechnie szanowanego pastora. Przywódcy partii zwrócili uwagę na postawnego, ambitnego i zdyscyplinowanego Stroopa i zaangażowali go do pracy na rzecz Wielkich Niemiec. Stroop na kolejnych kursach zdobywał potrzebną mu wiedzę i mozolnie wspierał się po szczeblach partyjnej kariery. Partia powierzała mu różnorakie misje, był w Czechach, pacyfikował Poznań był on na Ukrainie, na Zakałkaziu, zdobywał warszawskie getto. Zaaresztowany przez Amerykanów znalazł się w polskim więzieniu. Skazany został na śmierć i wyrok ten wykonano.
3. Osobowość Jourgena Stroopa - Imię Jourgen Józef Stroop nadał sobie sam podobnie jak nadał sobie szlachectwo dopisując sobie do swego nazwiska przyrostek von. Ta niewinna zmiana miała go odciąć od korzeni, które jemu jako faszyście nie przynosiły chluby, tymi korzeniami był katolicyzm matki i drobnomieszczańskie pochodzenie ojca. Motorem wszelkich poczynań Stroopa była chorobliwa ambicja. Stroop chciał być kimś, marzył o bogactwie, o posiadaniu ogromnych obszarów ziemi, chciał być arystokratą i władcą. Brak wiedzy, brak zdolności, umysłowa ograniczoność uczyniły go niezwykle podatnym na faszystowską ideologię. Swoje poczucie wartości czerpał z mitów i legend starogermańskich. Wychowywał się w cieniu gigantycznego pomnika Hermana von Cheruskera. Cherusker był postacią legendarną, miał być rzekomo władcą plemienia Cheruskerów, które rozgromiło rzymskie legie. Wspomnienia towarzyszyły Stropowi przez całe jego dorosłe życie. Czuł się potomkiem Cheruskerów i to zobowiązywało go do lojalności wobec faszystów. Stroop nienawidził ludzi niższego stanu, inne rasy, innego wyznania. Gardził robotnikami pracującymi na ulicach, z lekceważeniem wyrażał się o studentach, nienawidził ludzi żyjących w nędzy. Wstydził się u siebie ludzkich odruchów, walczył z nimi uważając, że są one niegodne prawdziwego Niemca. Przekreślił swoją wielką miłość traktując ją jako chwilową słabość i irracjonalny młodzieńczy poryw. Inaczej traktowałby to uczucie gdyby jego obiektem nie była Polka a więc istota niższa rasowo. W czasie rozmów z Moczarskim Stroop opisuje z drobnymi szczegółami swój udział w różnorodnych akcjach. Nie ukrywa własnego bestialstwa. Opowiada bez zażenowania o pacyfikacji getta o mordowaniu bezbronnych Żydów, o paleniu ich żywcem. O strzelaniu do wyskakujących z okien i samobójców. Nawet doświadczenia wojenne nie zmieniły w nim stosunku do faszyzmu, do samego siebie. Mówi o Żydach z nienawiścią, z radością wspomina ich tragedię, do końca wierzy, że Żydzi to gorsze inne istoty, mówi że płynie w ich żyłach inna krew, inne są ich kości, mięśnie, inaczej funkcjonuje umysł. Żydzi budzili w nim i dalej budzą odrazę. Swoje opowiadania o ludzkich tragediach przeplata wspomnieniami o pięknych widzianych krajobrazach, nie ukrywa swojej artystycznej wrażliwości, mówi o fascynacjach muzyką, malarstwem. Wydaje się być człowiekiem wrażliwym. Jego psychika jest psychiką poszufladkowaną. Umie być dobrym mężem, kochającym ojcem, wrażliwym ascetą i równocześnie pedantycznym okrutnym zbrodniarzem. Psychika Jourgena Stroopa została uformowana przez hitlerowską propagandę. Stroop był wspaniałą osobowością do indoktrynacji. Powierzchownie wykształcony z bardzo wąskimi horyzontami umysłowymi stał się bezkrytycznym i pilnym uczniem różnorakich kursów, na które w dowód uznania wysyłali go jego przełożeni. Nie umieją zadawać sobie pytań o sens własnego życia, o sens lub bezsens zachowania więzi międzyludzkich. O godności, uczciwości i lojalności stał się biernym automatem wykonującym polecenia i czerpiącym z tego ogromną satysfakcję. Czuł się nadczłowiekiem, obywatelem narodu wybranego, czuł się zwolniony od wszystkich obowiązków wobec innych ludzi, poza obowiązkami wynikającymi z przynależności partyjnej. Stroop oczekujący kary śmierci nigdy nie uwierzył w swoja winę, swój pobyt w więzieniu rozumiał jako konieczność wynikającą z praw wojny. Stał po stronie przegranych, był wysokim przywódcą hitlerowskim i dlatego znalazł się w więzieniu. Nie znalazł się w nim jako zbrodniarz bo we własnej ocenie nigdy nim nie był, wykonywał tylko polecenia swoich przełożonych, był oficerem kierującym się honorem i wiernością wobec przełożonych. Psychologiczny portret Jourgena Stroopa jest portretem wstrząsającym. Obnaża straszną prawdę o faszyzmie Faszyzm to nie tylko wojna, nie tylko cierpienie milionów ofiar. To straszna i nieuleczalna choroba dusz jego wyznawców. Utwór jest protestem i jednocześnie ostrzeżeniem przed każdym rodzajem totalitaryzmu. Każdy totalitaryzm opiera się na ludziach pokroju Jourgena Stroopa. Są to ludzie zdemoralizowani w sposób bardzo głęboki ale równocześnie niewidoczny. Łączą oni zewnętrzna ogładę, kulturę, pracowitość, zdyscyplinowanie z nienawiścią do wszystkich, którzy myślą inaczej. Ich nienawiść jest dzika, bezkrytyczna, z niej czerpie wiarę w siebie, swoją misję ich rzekomo wspaniałe ideały głoszone przez totalitarnych ideologów.