Fryzjer czarodziej
autor: Beata Jaczewska
Drogie dzieci, coś wam powiem:
gdy bałagan ma na głowie,
każda dama wie - nadzieja
iść do Pana Czarodzieja.
Najpierw za telefon chwyta,
„czy przyjść może?”- grzecznie pyta
potem pędzi - ach się spieszy
(bo wizyta tak ją cieszy).
Zastanawia się, co zmienić,
jak oblicze swe odmienić,
żeby każdy w okolicy
jej fryzurą się zachwycił.
Chce być czarna, może ruda?
Tutaj wszystko dziś się uda;
a do tego piękne fale,
by zaszaleć w karnawale!
„Zaraz, zaraz” - myśli dama -
„już nie będę taka sama,
muszę to przemyśleć chwilę,
bo co będzie, gdy się mylę?”
„Może lepsze będą loki,
czy też modne są dziś koki?
Albo włosy całkiem krótkie?
Może je faktycznie utnę?”
Pan Czarodziej się przygląda,
wprawnym okiem włos ogląda;
wie co zrobić, by ta pani
była damą nad damami.
Rach-ciach - za nożyczki chwyta,
tu o zdrówko ją zapyta,
lub o pracy z nią pogada,
coś o sobie opowiada...
Już kolory się zmieniają,
długie włosy uciekają;
Pewnym ruchem włos układa
(ciągle coś jej opowiada...)
Dama patrzy zachwycona
czy to ona, czy nie ona?
Teraz jest już prawie pewna -
był Kopciuszek, jest Królewna!
Ach prawdziwy to Czarodziej,
zna na włosach się, na modzie;
skarb prawdziwy trzeba przyznać
(dama chciała mu to wyznać...)
Podobieństwo ktoś odnalazł?
Coś wam zdradzę tutaj zaraz:
znam jednego Czarodzieja -
też do niego się wybieram...