BOHATEROWIE NIEPOKORNI
W psychice ludzkiej zakodowane jest dążenie do prawdy, dobra i piękna. Często ten ideał jest nieosiągalny, możemy jedynie „dotykać” poszczególnych wartości ogólnoludzkich, takich jak : miłość, przyjaźń, miłosierdzie, honor, umiłowanie wolności.
Czym zatem jest szczęście ? Czyż nie osiąganiem dostępnych nam sukcesów, którym przyświecają ideały ? Ze szczęściem powinno wiązać się działanie nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Czyż jednak możliwe jest pogodzenie jednego i drugiego ? Często pojawia się alternatywa : szczęście moje albo szczęście drugiego człowieka. Mimo istniejących ideałów ludzkie dążenie do szczęścia ma wiele wspólnego z buntem, niepokorą, bo ona często stanowi motor napędowy do podjęcia działania w imię wyższych celów.
Młodość zawsze była i będzie niepokorna, zbuntowana, poszukująca własnych dróg i chcąca zmieniać świat na inny, lepszy. Niezwykle wrażliwe jednostki uaktywniają się zaś w czasach szczególnie trudnych dla ludzkości, w momentach przełomu. Okres ten jednak zamiast złamać nienawykłych do trudu istnienia, wyzwala jednak często entuzjazm do walki, do pracy ponad siły, do sterowania swym losem tak, by stał się najpełniejszy Istotna jest idea, ważny dzień jutrzejszy, dla którego warto poświęcić teraźniejszość.
„Byłem jak dobosz, który biegnie bez tchu obok spracowanego szeregu, znany takt wybijając pałkami” - tak można powiedzieć o niejednym bohaterze dnia codziennego, który poświęcił swe życie dla ojczyzny. Jednakże to poświęcenie nie zawsze musiało być równoważne ze zgodą na taką rzeczywistość, w której się znajdował. Często owo poświęcenie równoznaczne było z niepokorą wobec władzy, istniejących układów politycznych w imię prawdy, wolności.
Plejadę współczesnych niepokornych otwiera ksiądz Jerzy Popiełuszko - jego zdaniem rzeczywistość, w której znalazł się on i jemu współcześni, skazywała ludzkość na zagładę w sensie duchowym i kulturowym - brak wolności słowa, demokracji, wszechobecna nomenklatura, scentralizowanie władzy, zagłada takich wartości moralnych jak : uczciwość, prawda, miłosierdzie - skazywało współczesne pokolenie na zagładę. On - jako jeden z nielicznych - umiał powiedzieć : nie ! Za swą niepokorę zapłacił okrutna cenę - stracił życie. Warto było ? Chyba nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
A działacze KOR-u ? Też próbowali przeciwstawić się kłamstwu i obłudzie. Brutalności i bezwzględności, demoralizacji polityków, którzy zamiast dbać o dobro narodu, dbali o własne dobra, gardzili prawdą, „ kłamali dla dobra ludu”. Ostatecznie ktoś „musi ubrudzi c sobie ręce, aby inny mógł błyszczeć czystością ...” ( ks. Józef Tischner).
A co na to literatura ? Ona przecież od wieków towarzyszy ludziom i w niej pokolenia mogą przejrzeć się jak w zwierciadle i zobaczyć „portret własny”; lustereczko powie przecie, kto prawdę mówi na świecie...
Bohatera niepokornego, który próbuje przeciwstawić się władzy odwołując się do świętych, boskich praw, reprezentuje Antygona.
.ANTYGONA musiała dokonać wyboru między dwoma racjami, z których obie były równo ważne i zarazem sprzeczne ze sobą : jako kochająca siostra wierna prawu boskiemu, czuła się zobowiązana do pochówku zwłok brata Polinejkesa, albowiem : każdy zmarły musi być pochowany, niezależnie od tego, kim był i co robił za życia Poza tym jeśliby nie pochowała brata, jego dusza nie zaznałaby spokoju, a żadnemu człowiekowi nie wolno łamać praw boskich.
Antygona była świadoma tego, że jeżeli pochowa brata, wejdzie w konflikt z prawem państwowym, gdyż Kreon zabronił pod karą śmierci, pochować Polinejkesa, uznając go za zdrajcę, a jednak nie ugięła się pod presją tej groźby. Wybrała niepokorę w imię wierności swoim przekonaniom
Na bunt przeciwko despocie ważą się także bohaterowie III cz. „Dziadów” A. Mickiewicza.
Jan Sobolewski , bohater Sceny więziennej, opowiada o trwających aresztowaniach studentów, o wywożeniu w kibitkach skazańców na Syberię. Ludzie zgromadzeni przy pobliskim kościele z przerażeniem i grozą oglądali przebieg wydarzeń. Wśród wywożonych Sobolewski rozpoznał swego przyjaciela Janczewskiego. Był zmieniony, wychudzony i wzruszył go bardzo swą postawą. W momencie, kiedy jego kibitka ruszyła, zdjął kapelusz, wstał i mocnym głosem zawołał : "Jeszcze Polska nie zginęła".
Ostatnim skazańcem prowadzonym z więzienia był Wasilewski, który nie mógł iść o własnych siłach i runął ze schodów. Kiedy żołnierz wniósł nie żyjącego już skazańca do kibitki, ta ruszyła "lotem błyskawicy". Jednak ci młodzi ludzie, zgromadzeni w celi Konrada, mimo przerażających wieści o współtowarzyszach, nie rezygnują z oporu, złorzeczą caratowi, przysięgając zemstę.
Także w „Syzyfowych pracach” S. Żeromskiego aparat zaborczy postanawia skierować główne natarcie na młodzież i zniszczyć żywą tkankę narodu polskiego, tych, którzy będą decydować o przyszłości. Jeśli udałoby się im opanować umysły, zniewolić ich serca, wtedy odnieśliby zwycięstwo całkowite : racje najeźdźcy i wroga staną się racjami podbitego i pokonanego. Dlatego młodzieży zostaje narzucony język obcy, po to, by nim przestał być, by na zawsze wyrugował język polski z każdej dziedziny życia Jednak wystarczy kilku ludzi, aby zniszczyć projekty wroga - są nimi Bernard Zygier, Andrzej Radek, Gontalowie, później i Marcin Borowicz, który pod wpływem deklamowanej przez Zygiera „Reduty Ordona”, doznaje przebudzenia. Ludzie ci staną się niepokorni wobec zaborców w imię walki o polskość, honor ludzi tu mieszkających, o własną godność.
Czy tylko można buntować się przeciwko niesprawiedliwej władzy, czy tylko ona stwarza takie sytuacje, które rodzą ludzi niepokornych ? Wydaje się to być dopiero wstępem do długiej listy warunków, które stwarzają bohaterów nieuległych, zdolnych do przeciwstawieniu się niesprawiedliwym, ich zdaniem, warunkom, rzeczywistości, a nawet ... Bogu. A właśnie jak wygląda ta relacja : Bóg - człowiek, Pan stworzenia i krucha istota powołana do istnienia przez Niego?
Ze względu na wymogi kulturowe i tradycję będzie miał różne imię : Prometeusz, Jahwe, Budda, ale „układ” z człowiek pozostanie ten sam : Ja - twój Stworzyciel, Ty winieneś oddawać mi cześć, być posłusznym i z pokorą wypełniać me przykazania. Gdyby taka umowa istniała, to świat z pewnością nie znałby wojen, a tak ciągle ktoś występuje przeciwko przykazaniu boskiemu : „Nie zabijaj” !
Już starożytna historia przekazuje nam portret „wampira chrześcijan” - okrutnego cesarza Nerona, który z zimna krwią posyłał na okrutna śmierć tysiące chrześcijan, po to tylko, aby zdobyć aplauz zgromadzonej w amfiteatrze publiczności. A okrucieństwo hord tatarskich, tak często nękających ziemie Rzeczypospolitej, a krwiożerczy Iwan Groźny, dla którego życie ludzkie nie przedstawiał większej wartości,? A na którym miejscu, pod względem zamordowanych istnień ludzkich, znalazłby się Hitler czy Stalin ? Lista „ludzkich aniołów upadłych” jest bardzo długa.
Jednak czy tylko tak ekstremalny odcień ma niepokora wobec Boga ? Inny jest niewątpliwie bunt , który ma swe podłoże w postawie światopoglądowej, która każe niepokornym istnieniom odrzucić wiarę w Boga, a zastąpić go innymi doktrynami filozoficznymi, stąd Kartezjuszowskie zaufanie w moc ludzkiego rozumu - „Myślę, więc jestem”, czy Kantowskie dogmaty, które miały jakoby przeczyć istnieniu Boga.
Jednak czy historia zna tak wielkiego buntownika jakim był literacki Konrad z iii CZ. „Dziadów”?
Człowiek, który odczuwał wielką i niezmierzoną potęgę, równą mocy Boa . Doznał szczęścia większego niż szczęście wszystkich najsłynniejszych poetów świata. Zdawało mu się, że posiadł władzę nad naturą : mocą swego ducha był w stanie poruszyć i zatrzymać gwiazdy w ruchu, gdyby napiął wolę, mógłby wstrzymać przelatujące w chmurach ptaki lub zahamować kometę w jej pędzie.
Porównywał się ze Stwórcą. Podstawą porównania była wspólna im obu zdolność tworzenia, kreowania światów organicznych tylko własną wolą i wyobraźnią. Konrad zaczął też przemawiać w imieniu i obronie narodu. Czuł się do tego uprawniony przez miłość, jaką darzył swój naród : „ Ja kocham cały naród”. Można mówić o całkowitym utożsamieniu z narodem : „ja i ojczyzna to jedno”. Konrad zarzucił Bogu nieczułość i obojętność na cierpienia Polaków. Starał się Go sprowokować. Zdawał sobie sprawę z tego, że zbliża się moment kulminacyjny i stanął do walki z Bogiem. Zażądał władzy nad duszami Polaków. Postanowił walczyć uczuciem, jednak Bóg nie odpowiedział na rozpaczliwe wołania poety. Wtedy Konrad rzucił kolejno trzy bluźnierstwa : kłamcą jest ten, kto nazwał Boga miłością, bo On jest tylko mądrością ,miłość jest pomyłką liczebną Boga, Bóg nie jest Ojcem świata, ale... carem (ostatnie słowo wypowiada szatan)
Konrad padł wyczerpany, poniósł klęskę. Wprawdzie utożsamił się z ojczyzną, pałał do niej bezgraniczną miłością, wziął na siebie wszystkie cierpienia Polaków, pragnął szczęścia dla narodu, ale chciał je wywalczyć sam i na swój sposób. W swej walce Konrad czuje się silny i równy Bogu, pewny siebie, przez co grzeszy pychą i dlatego musi ponieść klęskę.
Przeciwko Bogu - Stworzycielowi buntuje się też podmiot liryczny z hymnu J. Kasprowicza - „Dies irae”. Obarczył on Boga odpowiedzialnością za zło tego świata, nędzę i ból człowieka. Jego zdaniem Stwórca jest obojętny na los swego stworzenia. Podmiot liryczny pyta : czy człowiek może być odpowiedzialny za zło, które go otacza ? Przecież zło także stworzył Bóg.
Niepokorę przypisuje się najczęściej młodości, a który jej aspekt jest najbardziej charakterystyczny dla tego wieku? Jeden powie - bunt przeciwko niesprawiedliwym rządom, drugi zaś - przeciwko obłudzie moralnej, trzeci - uzna za najbardziej charakterystyczne nieposłuszeństwo wobec Boga i religii, ja natomiast uważam, że dla nastolatków niepokora jest najbardziej widoczna w rzeczywistości domowej, w schemacie : RODZICE - DZIECI. Od wiek wieków młodsze pokolenie toczy zacięty bój o swoje spojrzenie na świat, o zerwanie ze sloganami typu : „Za moich czasów było tak i tak”. Nie zawsze to się im udaje, ale zawsze próbują : moda mini, długie włosy u chłopców, kolczyki w uszach i nie tylko, „luzacki” styl życia - oto toczy się spór w niejednej z naszych rodzin. Dowodem na to, że nie jest to spór charakterystyczny tylko dla naszego pokolenia zdaje się być literatura.
W „Nad Niemnem” E. Orzeszkowej Witold buntuje się przeciwko ojcu, który jego zdaniem jest za mało postępowy, zasklepia się w sobie, interesują go jedynie problemy „własnego podwórka”, a chwilami jest nieludzki i zbyt brutalny dla Bohatyrowiczów. Ojciec ma natomiast żal do syna o to, że zamiast pomagać mu w gospodarstwie woli towarzystwo ubogich sąsiadów. Na szczęście szczera rozmowa, której tak często brakuje w naszych domach, daje upust wszystkim żalom i pretensjom i kończy się happy endem.
Na podobnym schemacie opiera się niepokora wobec rodziny Dulskich ze strony ich syna Zbyszka. Próbuje się on buntować przeciwko fałszywej moralności, filisterstwu i obłudzie środowiska, w którym mu przyszło żyć, przeciwko konwenansom , które zabraniają bogatym paniczom żenić się z ubogimi służącymi. Jednak rodzina Dulskich jest jak sieć pająka : niepokora Zbyszka jest tylko chwilowym „atakiem sumienia”- za chwilę ogarnie ona i jego umysł, by na nowo ubrać go w płaszczyk obłudnika i kołtuna.
Przeciwko despotyzmowi ojcowskiemu przeciwstawia się Antek - bohater powieści „Chłopi” W. Reymonta. Maciej nie chce zrobić odpisu ziemi swoim dzieciom, chce ziemię trzymać w garści, jak długo się da, dokąd starczy mu sił i na tym tle dochodzi do bójki między nim a Antkiem.
Również Dominikowa, posiadająca 15 - morgowe gospodarstwo, także nie chce nic z niego odpisać, tym samym nie chce dopuścić do małżeństwa jej syna - Szymka z Nastką. Na tym tle dochodzi również do bójki miedzy synem a matką. Ziemia jest dla tych ludzi największą wartością, większą niż więzy rodzinne, bo decyduje o poziomie życia i osobistej pomyślności, o samodzielności - materialnej i osobistej niezależności od innych i swobodzie działania, „istnieje się o tyle, o ile się posiada”.
Niesprawiedliwość społeczna może także stanowić doskonałą pożywkę dla narodzin bohaterów niepokornych. Szczególnie „czujące serca” możemy odnaleźć w kręgu naszych polskich pisarzy. Jednym z nich jest niewątpliwie S. Żeromski, który większość życia i twórczości poświęcił dla kraju i ludzi skazanych przez układy polityczne na zagładę w sensie duchowym, kulturowym i materialnym.
„Trzeba rozdrapywać rany, aby nie zabliźniły się błona podłości „ - to hasło zdawało się być jego dewizą i jego bohaterów, między innymi Tomaszowi Judymowi z powieści „Ludzie bezdomni”.
Syn szewca z ulicy Ciepłej w Warszawie, wychowywany przez ciotkę - "damę" z półświatka, zdobywszy wyższe wykształcenie, nie zerwał więzi z klasą, z której wyszedł. Odczuwał wobec niej jakby nakaz zadośćuczynienia, dlatego zapragnął być lekarzem ludzi ubogich. Stwierdził :"Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden(...)".
Bohaterowie niepokorni to postacie, w których często miesza się pierwiastek dobra z pierwiastkiem zła, to ludzie, którzy często są gotowi szukać sposobów ulepszania świata. Niekoniecznie idą w dobrym kierunku, często nie osiągają sukcesu, ale ich intencje są często szlachetne, a zapał niekłamany, Poświęcają wszystko w imię wielkiej idei. Są tacy, którzy mogą stanowić wzór do naśladowania ,osoby godne szacunku i najwyższego uznania, ale są i bohaterowie denerwujący, niezrozumiali w swoim cierpieniu, niegodni pochwały . Ale na pewno są to bohaterowie-osobowości, można się z nimi nie zgadzać, można też wytykać im błędy, ale z pewnością nie można ich lekceważyć.
DIALOG Z ROMANTYZMEM
1. WSTĘP
Romantyzm to epoka, o której się dyskutuje, przeciwstawia się ją pozytywizmowi, czy obala mity. Im większy krzyk przy zrzucaniu świętości z piedestału lub parodia czy pastisz - tym silniejsza i ważniejsza bywa owa świętość. I tak jest z romantyzmem. Był tak ważny w polskiej historii, tak silne piętno odcisnął na psychice narodu, że potem nie można już był się bez niego obejść. Albo go wielbić, albo demitologizować, ale nic co powstało później nie potrafiło romantyzmu zignorować. Co się stało w tej epoce, że tak określiła przyszłość ?
2. ROZWINIĘCIE
ROMANTYZM
* idea romantycznej wiary sprzęgła się na gruncie polskim z przemożną tęsknotą za właśnie utraconą wolnością ojczyzny. Wzniecono dwa powstania : 1830 i 1863, oba zakończone klęską. W efekcie wytworzył się specyficzny typ myślenia o wolności, a nawet sposób walki :
- wallenrodyzm - A. Mickiewicz „Konrad Wallenrod”
- prometeizm - A. Mickiewicz „Dziady” cz. III
- mesjanizm - A. Mickiewicz „Dziady” cz. III
- działalność ks. Robaka - A. Mickiewicz „Pan Tadeusz”
- winkelriedyzm - J, Słowacki „Kordian”
* powstał typ bohatera romantycznego :
Romantyków fascynowało to, co indywidualne, szczególnie niepowtarzalne w człowieku. Podkreślali autonomię jednostki. Rozwinął się kult indywidualizmu. Ideałem stał się nieprzeciętny, samotny bojownik, skłócony ze światem i społeczeństwem, jednostka genialna, wybitna, przywódca narodu, poeta - wieszcz.
To także człowiek, który przeżywa liczne rozterki wewnętrzne, moralne dylematy, postać tragiczna, pełna wahań.
* miłość romantyczna
Romantyzm interesował się człowiekiem i jego sferą uczuć. Wielka rola przypadła miłości, która został uznana w romantyzmie za najwyższą wartość.
W przypadku literatury romantycznej możemy mówić o różnych formach miłości :
- miłość do ojczyzny, którą reprezentuje - Konrad Wallenrod, Konrad z III cz. "Dziadów", Jacek Soplica jako ks. Robak, Kordian.
- miłość do kobiety : reprezentantem romantycznego szaleńca z miłości jest : Giaur,
Jacek Soplica, Gustaw z IV cz. "Dziadów"
- polemika z tym modelem w "Ślubach panieńskich" , "Nie-Boskiej komedii"
* równouprawnienie świata fantazji i wyobraźni, zaświatów.
- ballady , II i III cz. „Dziadów” A. Mickiewicza
* idealizacja natury, piękno pejzaży, przyroda tłem dla wydarzeń, nastrój panujący w przyrodzie wywiera wpływ na nastrój ludzi, ukazanie współzależności przyrody i losów ludzkich, przyroda pomaga ludziom, np. pejzaż w balladach A. Mickiewicza, czy II. Cz. „Dziadów”, czy przyroda w „Panu Tadeuszu”
* nastąpił „wysyp” niezwykłych indywidualności, talentów na miarę wieszczów narodowych : A. Mickiewicz, J. Słowacki, Z. Krasiński, C.K. Norwid .
- poeta to przywódca narodu, wybitna jednostka.
- uwielbiają tajemnicę, wydarzenia mroczne i niewyjaśnione, nadprzyrodzone.
- postrzegają Polskę jako Naród Wybrany
- w swojej twórczość zawierają różne koncepcje odzyskania niepodległości
- eksperymentują, wprowadzają nowe gatunki literackie ( ballada, dramat romantyczny, epos nowożytny, powieść poetycka, poemat dygresyjny)
ROMANTYZM CONTRA POZYTYWIZM
Pozytywizm nie kwestionuje całkowicie romantyzmu : część idei kontynuuje, część zmienia.
romantyzm : pozytywizm :
- uczucia, wiata, serce - wiedza, scjentyzm, rozum
- walka drogą powstań i spisku - praca u podstaw, praca organiczna, równouprawnienie
- poeta - wieszcz Żydów, emancypacja kobiet
- dominacja poezji - utylitaryzm sztuki
- marzycielstwo, fantazja, cierpienie - dominacja prozy; praktycyzm, rozwaga, reformy
a) bohater :
* B. Prus - S. Wokulski : „Lalka” (nieszczęśliwie zakochany, rozdarty wewnętrznie, samotny, wyobcowany ze środowiska, konspirator i powstaniec)
* E. Orzeszkowa - Z. Korczyński : „Nad Niemnem” ( ośmieszenie typu romantycznego artysty)
* H. Sienkiewicz - A. Kmicic : „Potop” ( typ romantycznego bohatera - przypomina Jacka Soplicę)
b) idea walki
* „Nad Niemnem” - symbol mogiły powstańców - bohaterowie otoczeni są hołdem
* Lalka” - działalność konspiracyjna i udział w powstaniu styczniowym S. Wokulskiego
* „Gloria victis” E. Orzeszkowej - hołd złożony powstańcom
* „Omyłka” B. Prus - obraz powstania listopadowego ( stary człowiek) i styczniowego
* A. Asnyk - hołd złożony bohaterom wielkiej sprawy
* M. Konopnicka - piszę : wierzę wbrew nadziei - jest to deklaracja romantyczna: „Rota”
c) miłość
* B. Prus - S. Wokulski : „Lalka” ( klęska miłości romantycznej)
- obraz miłości, której historia kończy się szczęśliwie :
* E. Orzeszkowa „Nad Niemnem” - Jan Bohatyrowicz i Justyna Orzelska
* H. Sienkiewicz „Potop” - Oleńka Billewiczówna i Andrzej Kmicic
d) pejzaż
* E. Orzeszkowa „Nad Niemnem” - przyroda jako tło do wyrażenia ludzkich uczuć, jako element idealizacji polskiego krajobrazu: zaścianek Bohatyrowiczów
Wniosek : pozytywiści zapragnęli pójść własną drogą i ułożyli własny program. Część postaw i idei romantycznych poddali krytyce. Nikt jednak nie potrafił szydzić z tradycji romantycznej - chociażby z powstań narodowych.
ROMANTYZM A MŁODA POLSKA (NEOROMANTYZM)
Jedno z imion tej epoki brzmi : neoromantyzm. W przypadku ej epoki możemy mówić o kulcie romantyzmu ,a też o odrodzeniu tej epoki. Tendencje te odnajdujemy już w dziełach krytyków i publicystów nowej epoki:
* Ignacy Matuszewski : w „Słowackim i nowej sztuce” daje wyraz entuzjazmowi dla twórczości, stwarza nowe możliwości interpretacji dzieł wielkiego mistrza.
* Zenon Przesmycki : wskrzesza i popularyzuje poezję C. K. Norwida.
* Władysław Mickiewicz ( syn Adama) - opracowuje „Żywot Adama Mickiewicza”, wieszcz staje się idolem.
* Artur Górski : pisze „Monsalwat” czyli rzecz o Adamie Mickiewiczu - pean na cześć wieszcza.
* Stanisława Brzozowski : pisze studium „Filozofia romantyzmu” - wyznanie wiary w siłę epoki romantyzmu.
Tyle głosów krytyki. A sama literatura - pełna odwołań i podobieństwa .
romantyzm : - Młoda Polska:
- irracjonalizm - intuicjonizm
- niechęć do „mechanicznej”, nabytej wiedzy - rozczarowanie wiedzą
- poeta-wieszcz - artysta to ktoś wybitny, stojący ponad tłumem
- sztuka - świętość - hasło „sztuka dla sztuki” („Confiteor”)
- ludowość - ludomania
a) bohater
* J. Kasprowicz „Hymny” - odżywa bunt samotnego romantyka przeciwko Bogu
* S. Żeromski „Ludzie bezdomni” - doktor T. Judym jako bohater neoromantyczny
* T. Miciński „Ananke” - motyw szatana i bunt indywidualizmu wybierającego wolność
b) idea walki
*S. Żeromski : „Rozdziobią nas kruki, wrony..” - nawiązanie do powstania 1863
*S. Żeromski : „Wierna rzeka” - epizod z powstania styczniowego
* S. Wyspiański : „Noc listopadowa”, „Warszawianka” - dramaty przywołujące powstanie 1830 roku
* S. Wyspiański „Wesele” - dyskusja o społeczeństwie polskim, jego zdolności do zrywu powstańczego
c) miłość nieszczęśliwa :
* S. Żeromski „Ludzie bezdomni” doktor T. Judym i Joasia Podborska
*S. Żeromski : „Wierna rzeka” Józef Odrowąż i Salomea Brynicka
d) pejzaż
* K. Przerwa - Tetmajer - liryki tatrzańskie : pejzaże górskie stają się obsesją poetów, a fascynacja folklorem przeistacza się w ludomanię
* W. Reymont „Chłopi” - przyroda jako tło dla wyrażenia stanów ludzkich np. symboliczna śmierć Macieja Boryny
e) fantastyka, baśniowość
* S. Wyspiański „Wesele” - Osoby Dramatu - nierealne, widma.
Wniosek : silny związek z romantyzmem
ROMANTYZM A LITERATURA XX-LECIA ORAZ WOJNY I OKUPACJI
Pisarze tej epoki odrzucili romantyzm. W chwili, gdy Polska odzyskała niepodległość pewne romantyczne treści zdewaluowały się, widać to chociażby w wypowiedziach poetów :
* Antoni Słonimski : „Odrzucam z ramion płaszcz Konrada”
* Jan Lechoń : „A wiosną niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę”
* Bruno Jasieński : „Będziemy zwozić taczkami z placów, skwerów i ulic nieświeże mumie mickiewiczów i słowackich. Czas opróżnić postumenty...”
jednak są one charakterystyczne dla pierwszych lat wolności, pierwszego zachłyśnięcia się niepodległą Polską.
* program :
romantyzm : - XX- lecie , wojna i okupacja:
- walka - odzyskanie wolności uznawano za świętą sprawę
- tyrteizm - nowi Tyrteusze, sprawdzający się w chwilach wojennych
- miłość nieszczęśliwa - miłość jako sprawa psychiki
- zachwyt przyrodą, ludowość - obecność przyrody w poezji - idealizacja, jako tło
a) pejzaż, ludowość :
* poezja J. Czechowicza : „ ze wsi”, „na wsi” - idealizacja natury
b) miłość :
* miłość jako namiętność, nieszczęśliwa - „Przedwiośnie” S. Żeromski - Cezary i Laura Kościeniecka
* polemika : miłość sprawą psychiki - Z. Nałkowska „Granica”
c) fantastyka, świat marzeń sennych :
* B. Schulz „Sklepy cynamonowe”
* S. Witkacy „W małym dworku” - obecność Widma
d) walka
Ożyła w poezji Kolumbów. Poeci odrealniają świat, by uciec od wojennego koszmaru - operują romantyczną metaforą.
* K. K. Baczyński : „Z lasu”, „ Z głową na karabinie”, „Mazowsze”, „Historia”
Wniosek : mimo wcześniejszych deklaracji twórców widać wpływ epoki romantycznej na ich twórczość artystyczną.
ROMANTYZM A LIERATURA POWOJENNE
Lata powojenne i laa PRL-u nie sprzyjały kulowi romantyzmu - przynajmniej oficjalnie. Powracano do niego w tzw, momentach „odwilży politycznej”. Pojawiły się głosy „za” i „przeciw”.
Andrzej Wajda- wybitny reżyser - przyczynił się do umocnienia romantycznego kultu we współczesności. Ekranizacje dramatów Wyspiańskiego - „Wesele”, „Noc listopadowa” czy filmy takie jak : „Kanał”, „Pokolenie”, „Popiół i diament”, choć osadzone w innych realiach nawiązują do polskiej tradycji romantycznej. Również T. Konwicki poddał się urokowi romantyzmu, czego wyrazem stał się film „Lawa”.
a) bohater
* T. Konwicki „Małą apokalipsa” - bohater - konspirator, od którego historia zażądała najwyższej ofiary.
polemika :
* T. Różewicz „Kartoteka” - typ antybohatera, bierność - zaprzeczenie ideału boh. romant.
* S. Mrożek „Tango” - Artur nosi cechy b. Romantycznego, zwłaszcza w pragnieniu porządkowania świata i wewnętrznych sprzecznościach, które nim targają.
* E. Bryll „Lekcja polskiego”, „Wciąż o Ikarach głoszą” - poeta przywołuje, krytykuje i obala, lecz zarazem wielbi mit czynu romantycznego, idealistycznego poświecenia się i postawy straceńczej.
Wniosek : zakwestionowanie, krytyka romantycznego bohatera, a co za tym idzie pewnej postawy. Zmęczenie romantycznym kostiumem lub choćby próba rewizji słynnej postawy polskiej prowadzą do krytyki, ale mimo wszystko nie do odrzucenia.
b) pejzaż
* Cz. Miłosz „Dolina Issy” - powrót do romantycznej wizji Litwy, z całym arsenałem przestrzeni i posaci rodem z ludowej wyobraźni.
* T. Konwicki „Bohiń”
Wniosek : żywotność romantyzmu w kolejno omawianych epokach.WARTOŚCI, SENS ŻYCIA , CEL ISTNIENIA - JAKIE WSKAZÓWKI W TYM KIERUNKU DAJE CZŁOWIEKOWI KOŃCA XX WIEKU LITERATURA ?
To nie człowiek kształtuje swój życiorys, lecz świat, bieg wydarzeń historycznych określa los jednostki, sposób jej myślenia i przeżywania. Również olbrzymi wpływ na przyjęcie określonej postawy światopoglądowej ma religia, filozofia, etyka, sztuka. Co w tym bogatym kalejdoskopie różnych idei, wartości, postaw może okazać się pomocne, a nawet zbawienne dla człowieka końca XX wieku ?
Wartością, a jednocześnie celem egzystencji ludzkiej może stać się osiągnięcie zadowolenia z życia doczesnego. Żyję tu i teraz : kocham, wielbię, tonę w rozkoszy, przeżywam szał uniesień, jestem sławny i wielbiony przez tłumy.
Epikurejskie i hedonistyczne nawoływanie do korzystania z przyjemności życiowych odnajdujemy w "Pieśniach" J. Kochanowskiego. Wobec przemijalności świata, krótkości życia i marności dóbr doczesnych, poeta zachęca do korzystania z chwili, cieszenia się zabawą, winem i towarzystwem. W ten sposób nawiązuje Kochanowski do epikurejskiej zasady - "carpe diem" - chwytaj dzień, korzystaj z chwili. Motywy te pojawiają się zwłaszcza w I księdze, w Pieśniach II, IX i XX. W utworach tych, ocharakterze filozoficzno-biesiadnym, rozważaniom o przemijalności i poszukiwaniu trwałych wartości towarzyszy pochwała wina, biesiady i zabawy :
"Niechaj na stół dobrego wina przynaszają,
A przy tym w złote gęśli albo w lutnią grają "
- woła podmiot liryczny w Pieśni IX, a w XX dodaje :
"Miło szaleć, kiedy czas po temu "
Zabawa i radość stanowią źródło przyjemności, pozwalają zapomnieć na chwilę o znikomości życia, łączą ludzi. Nieznajomość przyszłości i niemożność zapanowania nad losem nakazuje korzystanie z radosnych chwil, które przecież w każdym momencie mogą ulec zmianie :
"Dziś bądź wesół, dziś użyj biesiady,
O przyszłym dniu niechaj próznej rady."
Również dla tego poety miłość była wielką wartością w życiu. Sądzę, że i człowiek końca XX wieku może odnaleźć w pieśniach i fraszkach miłosnych Jana z Czarnolasu dużo nastrojó miłosnych uniesień, które mogą stanowić pewien pomysł na dalszą wędrówkę przez trudy życia.
Niejednokrotnie poeta z bezpośrednią prostotą wyraża miłosne uczucia, zachwyt dla ukochanej kobiety, tęsknotę, żal po stracie, zazdrość spowodowaną zdradą.
W utworze "Do Hanny" J. Kochanowski przywołał atmosferę dworskiego flirtu. Oparta ona została na porównaniu zimnego nieczułego serca kobiety do twardego diamentu. Ten krótki tekst jest skierowaną do Hanny sugestią, aby uległa mówiącemu i oddała mu swe serce..
We fraszce "O miłości" Jan Kochanowski stwierdził, że przed miłością nie można uciec, bo człowiek może liczyć tylko na swe nogi, a bożek miłości ma skrzydełka, więc bez trudu dogoni pieszego.
Natomiast w pieśni miłosnej "Trudna rada w tej mierze ..." obok siebie występują przeciwieństwa : radość/smutek, spotkanie/rozstanie. W każdej chwili ma podmiot liryczny jednak nadzieję na rychłą zmianę na lepsze.
Inny nieco charakter ma pieśń "Pieśń VI, ks.I" . Podmiot liryczny kieruje pod adresem swojej wybranki ostrzeżenie i przypomina historię Europy porwanej przez Zeusa zamienionego w byka. Czuje się jednocześnie wzgardzonym i porzuconym. Mimo tego zdobywa się na elegancję i ukrywa swój żal i złość, życzy ukochanej pomyślności i uśmiechów Fortuny.
O wielkiej milości pisał także A. Mickiewicz. W balladzie "Romantyczność".Karusia-główna bohaterka- wie, że ukochany Jasiu nie żyje od dwóch lat, że macocha przeciwna była temu związkowi, a ona go widzi i słyszy. Dlaczego ? Miłość jest bowiem w stanie przebić ramy ludzkiej egzystencji. Chłód grobowy nie odpycha jej - Jasio przecież kocha, a kochający nie skrzywdzi.
Rozważania na temat miłości odnajdujemy też w sonetach miłosnych A. Mickiewicza. Z utworu "Do M***" wypływa wniosek : wielka romantyczna miłość trwa na przekór wszystkiemu, nigdy się nie kończy, trwa mimo niepomyślnych okoliczności zewnętrznych i w pewien sposób zwycięża.
Ukochana jawi się jako osoba wrażliwa, inteligentna, która czyta, śpiewa, gra, rozgrywa partie szachów, natomiast kochanek jest całkowicie zatracony w miłości, pewnych swych racji, wierzy,że to uczucie nie może być zmarnowane, będzie trwać.
Inne spojrzenie na wartość uczucia miłości prezentował w swoich lirykach miłosnych K. Przerwa-Tetmajer. Dla niego miłość nie była uczuciem idealnym, czystym i świętym. Pojmował ją wyłącznie jako przeżycie cielesne i zmyslowe. W fizycznym akcie szukał upojenia. Stwierdził :
"(...) chcę czuć najwyższą rozkosz - zapomnienia..."
Miłość więc była dla niego chwilą szczęścia, odurzeniem.
O miłości zmysłowej -jako najwyższej wartości- pisał też B. Leśmian. W cyklu pt. "W malinowym chruśniaku " pojawiają się poetyckie obrazy miłosnych uniesień. Zrywane maliny stają się symbolem pierwszej pieszczoty, która swój finał znajduje w miłosnym zatraceniu, szale zmysłów
Milość erotyczna to również azyl, ucieczka przed szarą rzeczywistościa, dlatego i dla niej warto żyć. Tak przynajmniej uważał K. K. Baczyński, pisząc swe erotyki.
W "Białej magii" podmiot liryczny ma w sobie coś z maga, który słowami wyczarowuje obraz kobiety, jaki powstał w widzeniu "wewnętrznym" zakochanego w niej mężczyzny. Portret Barbary , bohaterki wiersza, przypomina bardziej dzieło sztuki niż opis realnej kobiety. Artysta-podmiot utworu-postrzega w lustrzanym odbiciu akt kobiety, modelowany na kształt rzeźby i obrazu malarskiego. Oczarowuje nas kształt bohaterki i jej piękno.
Dla wielu osób celem i sensem egzystenji staje się zdobycie sławy .Upaja ich widok rozszalałych tłumów i poczucie własnej wyjątkowości.
Zdobycia sławy po śmierci pragnąl m. in. Horacy. Widoczne jest to stanowisko w jego Odzie 30, ks. III. Poeta byl przekonany, że swoją twórczością wystawi sobie pomnik trwalszy od poświęcanych wybitnym twórcom spiżowych posągów i monumentów. Będąc dziełem człowieka pomnik z czasem niszczeje, poezja zaś jest nieśmiertelna i trwa na wieki, świadcząc przyszłym pokoleniom o istnieniu jej twórcy. Sztuka zapewnia artyście sławę u potomnych, wieczną pamięć, której upływ czasu nie może zniszczyć :
"Nie wszystek umrę, wiele ze mnie tu zostanie
Poza grobem (...)"
Sztuka uwzniośla człowieka, zbliża go do bogów. Horacy był przekonany o sile i trwałości swojej poezji oraz o własnych zasługach na polu literackiej twórczości, które przyniosą mu wawrzyn sławy i sprawią, że na wieki bedzie żyć w pamięci ludzi, czytających jego pieśni.
Podobne stanowisko zajął K. Przerwa-Tetmejer w wierszu "Evviva l'arte" Wiersz ten to gloryfikacja sztuki, pojmowanej jako najwyższa wartość,świętość, jedyna pewność w chaosie świata. Artysta to ktoś wyjątkowy - kapłan, mag stojący na piedestale, patrzący z góry na tłumy filistrów. Poeta, choć biedny i głodny jest panem, ponieważ w jego sercu "płoną ognie/przez Boga samego włożone..."To podtrzymuje go na duchu, daje siłę na przeżycie, daje mu świadomość przyszłej sławy, która dla artysty jest bardzo ważna.
Dla wielu jednak życie ziemskie kojarzy się przede wszystkim z misją, którą mają do spełnienia..Poświęcenie się idei ,oddanie życia za ojczyznę. jest dla wielu najwyższą wartością i jednocześnie stanowi sens istnienia. Czy w literaturze znajdziemy przykłady takiej postawy ?
W każdej epoce można mówić o bohaterach, których postępowanie i działanie jest równoznaczne z przyjęciem postawy patriotycznej.
Ludzie odrodzenia pragnęli szczęścia dla swej ojczyzny i odczuwali niepokój wynikjący z poczucia zagrożenia jej suwerenności i wolności, a z czego to wynikało ? Przyczyny były różne : Egoizm i prywata szlachty, brak silnej władzy centralnej, niesprawieliwe prawa. Echa tych sądów odnajdujemy w twórczości J. Kochanowskiego.
Niewątpliwie bohaterem, który za cel swego istnienia stawiał uszczęśliwienie ojczyzny był Antenor z "Odprawy posłów greckich" Jana z Czarnolasu. Chciał on ratować państwo przed niepotrzebną wojną, apelował do sumienia obywateli, a kiedy wojna stała się już nieunikniona, jak najlepiej chciał do niej przygotować swoje państwo.
Podobną postawę patriotyczną odnajdujemy w utworze "Transakcja wojny chocimskiej".W. Potockiego Akcja tego poematu epickiego została umiejscowiona w 1621 roku, podczas oblężenia Chocimia przez Turków.
Głównym bohaterem jest Jan Karol Chodkiewicz, przedstawiony jako wzór wodza i Polaka, jest odważny, bezinteresowny, dobry strateg, pełen samozaparcia (dowodzi armią będąc chorym na raka).
Autor sugeruje swoim czytelnikom to, że obrońcy powinni być wzorem do naśladowania przez współczesnych poecie ludzi, bo są : odważni, wytrwali, posłuszni, roztropni, dbają o sławę nieśmiertelną rycerstwa polskiego, nie boją się śmierci, ani ran. Rycerz-bohater "nie umiera, nie w wiecznym śmierć go mroku kryje ; nie da mu cnota umrzeć, którą wiecznie żyje !", Poza tym walczą wsparci "świętym obrokiem" i wiarą, że Bóg i Najświętsza Panna nagrodzą zwycięstwo nad pogaństwem na tym i na tamtym świecie.. Ożywia ich milość do matki ojczyzny i poczucie odpowiedzialności za los narodu :
"Wam ojczyzna rodzice, krewne, dzieci male,
Płeć niewojenną, dziewki oddaje dojźrałe...
Wam ubogich poddanych chrześcijańskie gminy (...)
Pokazuje z daleka matka utrapiona ..."
W utworze tym Potocki wskrzesza "postaci zmarłej przeszłości", przedstawia dawny patriotyzm, aby ukazać, Ze "takie przedtem rodziła Sarmacyja syny".
Natomiast postać bohatera-działacza, indywisualisty, który jest przedstawicielem ucięmiężonego narodu i pragnie wolności dla ojczyzny, przynosi nam literatura romantyzmu.
Przykłądem ogromnej siły charakteru okazuje się Konrad z III cz. "Dziadów" A. Mickiewicza.
Poeta-Konrad odczuwa wielką i niezmierzoną potęgę. Doznaje szczęścia większego niż szczęście wszystkich najsłynniejszych poetów świata. Zdaje mu się, że posiadł władzę nad naturą
mocą swego ducha porusza i zatrzymuje gwiazdy w ruchu, gdyby napiął wolę, mógłby wstrzymać przelatujące w chmurach ptaki lub zahamować kometę w jej pędzie.
Zdaje sobie sprawę z tego, że zbliża się moment kulminacyjny i staje do walki z Bogiem. Żąda władzy nad duszami Polaków. Postanawia walczyć uczuciem, ale na jego rozpaczliwe wołania odpowiada cisza, Bóg milczy. Wtedy Konrad rzuca kolejno Trzy bluźnierstwa : kłamcą jest ten, kto nazwał Boga miłością, bo On jest tylko mądrością,iłość jest pomyłką liczebną Boga,Bóg nie jest Ojcem świata, ale... carem (ostatnie słowo wypowiada szatan)
Konrad pada wyczerpany, ponosi klęskę. Wprawdzie utożsamia się on z ojczyzną, pała do niej bezgraniczną miłością, bierze na siebie wszystkie cierpienia Polaków, pragnie szczęścia dla narodu, ale chce je wywalczyć sam i na swój sposób. Taką dążność do uszczęśliwienia ludzi przez jednostkę nazywamy prometeizmem.Zatem główne cechy tego bohatera to : głęboki patriotyzm i ogromna pycha, prowadząca do osamotnienia.
Poświęcenie się dla innych - to też idea, której można poświęcić się w życiu.Zrobił to Mickiewiczowski Konrad, ale niewątpliwie o altruizmie możemy też mówić na przykładzie postawy Joanny Lipskiej, bohaterki noweli E. Orzeszkowej "ABC".
Za cel ludzkiego życia uznała ona szczęście, maksymalną przyjemność jednostki w powiązaniu z maksymalnym pożytkiem społecznym.Pragnęłą uczyć dzieci, działać, czegoś pozytywnego dokonać. Była zdolna-w imię służenia innym- do największych poświęceń i ofiar. Ucząc dzieci języka polskiego czuła wewnetrzną radość i satysfakcję i nie mogła zrozumieć dlaczego została oskarżona przez sąd o prowadzenie nielegalnej szkoły. Czuła się zagubiona i bazradna, ale wówczas ogromną pociechą była świadomość możliwości przysłużenia się biednym dzieciom, które ponownie do niej przyszły.
Poświęcać się dla innych pragnął też Stanisław Wokulski bohater "Lalki" B. Prusa.. Pasożytniczej egzystencji arystokracji przeciwstawiony zostal pożytek, jaki działalność właśnie tego bohatera, przyniosła społeczeństwu : w sklepie i w spółce znalazło zajęcie wielu ludzi. Import tanich perkalików z Rosji obniżył koszty utrzymania ubogiej ludności. Wokulski prowadził też działalność filantropijną - pomógł Wysockim i "magdalence". Myślał też o przeprowadzeniu reform społecznych -szczególnie nasiliły się te sądy po spacerze po Powiślu.
Projekty przeprowadzenia reform społecznych rodziły się też w głowie Tomasza Judyma, bohatera powieści S. Żeromskiego "Ludzie bezdomni".
Był samotnikiem z wyboru. Zrezygnował z możliwości posiadania własnego domu i rodziny..Uważał bowiem, że tylko jako człowiek samotny mógł realizować swe posłannictwo :
"Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał."
A jako cel życiowy postawił sobie pomoc najuboższym, tym spośród których się wywodził.Na spotkaniu koła lekarzy wyglosił odczyt pt. "Kilka uwag w sprawie higieny". Jego główną część stanowił opis przerażających warunków życia paryskiego lumpenproletariatu, a także nędznych, wręcz zwierzęcych warunków panujących wśród biedoty miejskiej i wiejskiej w Polsce. Stwierdził, że obowiązkiem lekarzy jest walka z tym stanem rzeczy, ale u zebranych jego apel nie znajduje zrozumienia i aprobaty. Judym jednak nie poprzestaje na tym. W Cisach z ogromną energią i poświęceniem urządził zaniedbany do tej pory szpital dla okolicznej biedoty, zaproponował też , aby czworaki, w których mieszkali chłopi, przenieś w bardziej suche miejsce, bo na obecnym terenie jawi się groźba epidemii malarii. Mimo tego ,że za swą działalność reformatorską został wydalony z uzdrowiska, nie załamał się i kontynuował swe "reformy" w kopalni Sykstus.Widział podmiejskie domy, w których w straszliwych warunkach mieszkali robotnicy. Wówczas to podjął ostateczną decyzję o "samotnym altruizmie".
Wielu ludzi sens i wartość ziemskiego istnienia upatruje w dobrym wywiązywaniu się ze swoich obowiązków,po prostu w zwykłej , codziennej pracy, która wypełnia życie człowieka.
Odrodzenie przynioslo nam wizję szczęśliwego szlachcica ziemianina. Co dawało mu zadowolenie ? Co było źródłem satysfakcji i radości ? Odpowiedź jest prosta - praca! Dowodem na to jest życie i działalność bohatera Rejowskiego “Żywota człowieka poczciwego”. Dla szlachcica - ziemianina codzienne obowiązki to “fabryka szczęścia”. Albowiem właśnie z pracy czerpie on wszelką radość i pociechę. Każda pora roku przynosi radość i zadowolenie pracującemu. Wiosna to prace w ogrodzie i rozkosz sadzenia: “… azaż owo nie rozkosz z żonką, (...) po sadkoch, szczepków naszczepić, drobne drzewka rozsadzić, niepotrzebne gałązki obcinać, mszyce pozbierać, krzaczki ochędożyć”
A gdy przyjdzie gorące lato “ (...) azaż nie rozkosz, gdy ono wszystko, cos na wiosnę robił, kopal, nadobnie-ć dojrzeje a porośnie? Ano-ć niosą jabłuszeczka, gruszeczki, wisneczki, śliweczki z pirwszego szczepienia twego; więc z ogródków ogóreczki, maluneczki”.
Widzimy tu renesansowe umiłowanie ziemiańskiego życia i przyrody, zalecanie radosnego i spokojnego trybu życia i korzystania z wszelkich dóbr natury, jakie przynoszą kolejne pory roku. Gospodarz jest rozmiłowany w swych zajęciach, dogląda robót w polu, krząta się w ogrodzie i cieszy się bardzo widokiem gospodarskiego podwórza, gdzie:
“ ... ano kurki gmerzą, ano gąski gęgają, ano jagniątka wrzeszczą, ano prosiaki biegają, (...) tylko sobie mówić: Używaj, miła duszo: masz wszystkiego dobrego dosyć” , a praca przy gospodarstwie ziemskim jest dla Reja źródłem radości i najpiękniejszą treścią jego życia.
Podobny pogląd na pracę wyraża w swej pieśni dwunasta panna z “Pieśni świętojańskiej o Sobótce” (Jana Kochanowskiego). Utwór rozpoczyna apostrofa zapowiadająca temat dzieła:
“Wsi spokojna, wsi radosna,
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, twe pożytki
Może wspomnieć zaraz wszytki?”
i prezentuje wizerunek szczęśliwego oracza, któremu przeciwstawione są inne zawody: kupca, dworzanina, żeglarza.
Tylko wieś gwarantuje życie bezpieczne i uczciwe, pozwala na niezależność materialną, oglądanie owoców własnej pracy:
“Dzień tu, ale jasne zorze
Zapadłyby znowu w morze,
Niżby mój głos wyrzekł wszytki
Wieśne wczasy i pożytki.”
Z utworu wyłania się następujący świat wartości: uczciwość, szczerość, pracowitość, godność,
W epoce romantyzmu mażemy również odnaleźć przykład bohaterki, której praca daje radość, zadowolenie i satysfakcję. Przyjrzyjmy się młodziutkiej Zosi, bohaterce rodem z “Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza.
Była “dygnitarską córką”, ale jej sposób myślenia należał do czasów nowych. Widać to właśnie w jej podejściu do pracy:
“Pracy się nie lękam, bom młoda i zdrowa”
Praca nie jest bowiem niczym uwłaczającym godności ludzkiej, wręcz odwrotnie, może być źródłem radości i zadowolenia.
I tak z przyjemnością doprowadziła Zosia Horeszkówna zapuszczony sad do porządku, czyniąc z niego piękny ogródek warzywny:
“W sadzie na brzegu niegdyś zarosłym pokrzywą,
Był malutki ogródek, ścieżkami porznięty,
Pełen bukietów trawy angielskiej i mięty. (…)
Grządki, widać, że były świeżo polewane”
Pozytywizm przynosi nam również obraz pracy jako źródła satysfakcji. Widoczny jest on w powieści Elizy Orzeszkowej “Nad Niemnem”.
Kontakt z naturą, oraz praca na roli stanowiły sens życia szlachty zaściankowej. Ród Bohatyrowiczów czerpał sens swojej egzystencji właśnie z pracy. Praca stanowiła o ich godności, nobilitowała ich, mimo iż zaborca pozbawił tych ludzi tytułów szlacheckich. Praca na polu przynosiła radość i szczęście, powodowała, że zapominali o procesach i swarach z Korczynem.
Janek Bohatyrowicz, który ciężko pracował w polu był na pewno o wiele szczęśliwszy od swoich rówieśników - pasożytów i nierobów - Teofila Różyca i Zygmunta Korczyńskiego. Tym dwóm ostatnim, zwłaszcza praca była najzupełniej obca, gardzili nią. Natomiast tak Janowi, jak i Anzelmowi praca dawała poczucie godności i zasłużonej dumy. Oto jak wspaniale autorka przedstawia Bohatyrowiczowskich żniwiarzy: “Z poziomu spostrzegane, były to malutkie, przyziemne robaki. Z góry widziane - jubilerowie obracający w swym ręku najdroższy metal ludzkości, artyści urabiający postać świata, pośrednicy otwierający łono ziemi dla zapładniających uścisków Słońca”. Praca dobrowolna staje się tu najsilniejszym czynnikiem wiążącym człowieka z ziemią, ludzkość z przyrodą. Młodej dziewczynie - Justynie spoglądającej na trud żniwiarzy “suchy szelest kłosów wydawał się mową ziemi”, to znowu “szeptami ziemi” - i takie właśnie momenty całkowicie uzasadniają jej decyzję przeniesienia się z dworu do chaty wiejskiej.
XX - lecie międzywojenne to epoka Bogumiła Niechcica, bohatera powieści Marii Dąbrowskiej “Noce i dnie”.
Mimo że nie posiadał własnej ziemi, zarządzał i gospodarował na cudzej, podchodził do swoich codziennych obowiązków w sposób uczciwy i rzetelny. I dla niego praca stała się źródłem zadowolenia i radości. Pracował na krępski i serbinowskich włościach z olbrzymią pasją:
“Żył on swoją robotą na podwórzu, w polu do takiego stopnia, jakby od jej przebiegu zależała nie tylko zamożność właściciela dóbr Krępa i jako taka pomyślność ich obojga, lecz losy całego świata.”
Cały czas ulepszał gospodarstwo, chociaż nie było ono jego własnością, stanowiło dla niego sprawę osobistego honoru. Zrywał z trójpolówką, unowocześniał metody uprawy i gospodarowania, sadził rośliny przemysłowe, a nawet wkładał własne pieniądze w ulepszenie (drenowanie) serbinowskiej ziemi, jak sam mawiał “nie dla kogoś, lecz dla ziemi”. W to co robił wkładał całe swoje życie, wszystkie siły i umiejętności. Nie poświęcał by się chyba aż tak, gdyby ta działalność nie dawała tyle satysfakcji.
Wiele osób cel istnienia i jedyny jego sens widzi w samodoskonaleniu.Przykłedem takiej postawy jest Staffowski Kowal z sonetu pod tym samym tytułem.
Podmiot liryczny wyznał swoje myśli i zamiary.Przedstawił człowieka noszącego w piersi "bezkształtną masę kruszców drogocennych" - osobowość bogatą w różne możliwości. Należy ją ukształtować, by człowiek stał się "nadczłowiekiem". Jeżeli serce ugnie się pod ciosem młota i pęknie, zostanie doszczętnie rozbite, ale lepiej zginąć, niż być słabym, bo najważniejsze jest "silne wnętrze".
O wartości człowieka, sensie jego egzystencji świadczą też jego czyny, nawet te codzienne, najzwyklejsze. Dopiero w działaniu, w pewnych sytuacjach, kiedy trzeba zdecydować się na czyn,
zostaje sprawdzona wartość człowieka.
Taki sprawdzian z człowieczeństwa zdawali bohaterowie "Dżumy" A. Camusa.Doktor
Rieux, Tarrou, Rambert, Grand, ksiądz Peneloux i Cottard - oto bohaterowie powieści. Każdy
z nich reprezentuje inną postawę, w swoich działaniach kieruje się odmiennymi racjami, inaczej rozumieją to, co się wokół nich dzieje. Wiele ich dzieli, ale też wiele ich łączy, przede wszystkim wspólna walka z dżumą.Wszyscy, oprócz Cottarda,biorą udział w akcji orzeciwko epidemii. Doktor Rieux przez cały czas jej trwania leczy chorych, należycie wypełnia swe oboiązki. Tarrou wraz z Rambertem i urzędnikiem Grandem zajmują się tworzeniem ochotniczych oddziałów sanitarnych, ojciec Peneloux również się do nich przyłącza.
Ich działanie jest heroiczne, gdyż walczą oni bez nadziei zwycięstwa. Wiedzą , że z dżumą się nie wygra, gdyż przychodzi ona i odchodzi kiedy chce. Nie jest to jednak heroizm podniosły, otoczony podziwem i uznaniem, odwołujący się do wielkich słó. Bohaterowie robią tylko to, co należy robić.
"Nieefektowny i skromny bohater" - tak określa Grand doktora Rieux. Jednak zdaniem tego ostatniego "nie chodzi o bohaterstwo, chodzi o uczciwość". Ale o jaką uczciwość ?Wobec kogo?Siebie czy innych?Uczciwość w tym przypadku polega na wykonywaniu swojej pracy, na stawaniu po stronie zwyciężonychm po stronie ofiar, nigdy po stronie zarazy, która jest symbolem zła.
Nie tylko świat ziemskich wartości może stanowić o celu i sensie istnienia wielu ludzi. Tak wielu z nas poszukuje w doczesności drogi do wieczności. Dla nich najwyższą wartość stanowi Bóg i życie wieczne.
Dla biblijnego Hioba niewątpliwie Jahwe był najwyższą wartością. Hiob mieszkał w ziemi Us, posiadał wielki majątek i wiódł szczęśliwe życie, które , zgodnie z tradycją żydowską, traktowne było jako szczególna oznaka Bożego błogosławieństwa i opieki. Bóg szczycił się Hiobem - swym wiernym i kochającym Go sługą, innego zdania, co do bogobojności Hioba był szatan. Uważał, że wielbi on swego Pana za dary, którymi go obsypał. Bóg chcąc udowodnoć bezpodstawność szatańskich zarzutów, pozwolił złemu duchowi zesłać na Hioba falę nieszczęść, wystawiając go w ten sposób na próbę wierności. Hiob stracił cały swój majątek, dzieci, a sam zachorował na trąd. Jednak mimo tylu nieszczęść dalej był wierny swemu Panu.Za to ,że Hiob nie zwątpił w sprawiedliwość jego wyroków, Bóg oddał mu wszystko, co wcześniej Hiob utracił.
Przypadek Hioba uczy bezinteresownej wierności Bogu i samemu sobie, jest lekcją ludzkiej godności i potrzeby silnej wiary w sprawiedliwość i moc Boga.
Sens istnienia w poświęceniu się Bogu na ziemi odnalazł też św. Franciszek. "Kwiatki św. Franciszka" pełne miłości, nadziei i pociechy, są wyrazem przekonania o naturalnej dobroci człowieka. Franciszek uważał, iż ludzka dusza przeznaczona jest do szczęścia i radości, a uczucia religijne właściwe są każdemu człowiekowiGłosił program wiary radosnej, opartej na miłosierdziu i umiłowaniu calości stworzenia. Propagował zasady ubóstwa i braterstwa, nakłaniał do umiaru, przestrzegania cnoty, pokoju, zgody i modlitwy, a wszystko "dla większej chwały Boga".
Bogu poświęcił też swe życie św. Aleksy, bohater "Legendy o świętym Aleksym",Jego rodzicami byli ludzie pochodzący z zamożnego rodu (patrycjusze rzymscy).Od najmłodszych lat wykazywał niezwykłą pobożność i żarliwość religijną. W wieku 24 lat ożenil się z księżniczką Famijaną. Ale w noc poślubną stwierdził, że musi wyrzec się szczęścia rodzinnego, dobrobytu, uciech życiowych. Opuścił więc swój dom, zdecydował się na życie w skrajnej nędzy, umartwiał się i cierpiał za swoje grzechy i innych ludzi. Jego egzystencji towarzyszyły liczne cuda, np. zejście Matki Boskiej z obrazu. Dzięki takiej postawie doskonalił w sobie cnotę i pobożność. Zdobył też zbawienie i zyskał aureolę świętego. Po jego śmierci dzwony same dzwoniły, a zapach który unosił się z jego ciała uzdrawiał chorych.
Zachwyt boskim planem tworzenia i uwielbienie dla Boga-Artysty odnajdujemy natomiast w hymnie J. Kochanowskiego "Czego chcesz od nas Panie...".
Świat ukazany w utworze jest harmonijny i doskonały, a każdy element pełni ściśle określoną funkcję :
"Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi (...)
Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znają."
Budowniczym tego doskonałego świata jest Bóg, przedstawiony jako Deus artifex, kreator, architekt. Bóg panuje nad swym stworzeniem i kieruje nim w sposób idealny. Dodatkowo też jawi się jako hojny Pan i Szafarz wszelkich dóbr. Dla takiego Boga warto jest żyć i poświęcić nawet swe życie, bo ma się nadzieje na to, że śmierć będzie początkiem wspaniałego życia w chwale niebios.
Jak żyć z gosnością i godziwie w dzisiejszym świecie ? Którą postawę przyjąć, którą ideę obrać za widącą ?Trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi Patrząc z perspektywy na wszystkich bohaterów,na postawy, które przyjmują, mozna powiedzieć, że w każdym z nich jest coś dobrego, szlachetnego i porywającego.Są to wyjatkowe osobowości, które składają swoje zycie w darze ogółowi, to znowu poświęcaja się dla ojczyzny, radość także czerpią z mysli o zyciu wiecznym. Którą wybrać ?
Czlowieku z konca wieku ! "Jakaż jest przeciw złemu twoja tarcza "?
DOM - DOBREM CZY BARIERĄ NA DRODZE DO DOBRA ? Wnioski o tragizmie bohaterów zmuszonych wybierać między dobrem a dobrem
Żyjemy w końcu XX wieku. Jesteśmy często niewolnikami mass mediów, które "zalewają" nas "tanią" kulturą. Jednak młody człowiek - wieczny wędrowiec, poszukujący siebie i swego miejsca w świecie - dąży zawsze do czegoś niezwykłego, oryginalnego. W tej odwiecznej pielgrzymce ku nieznanym regionom wszechświata pomocną zdaje się być literatura, która od zarania dziejów towarzyszyła człowiekowi w jego życiu codziennym , w jego wzlotach i upadkach, radościach i smutkach, upojeniach i tragediach.
To ona także próbowała znaleźć odpowiedź na pytania : kim jest człowiek ? Jakie jest jego miejsce we wszechświecie? Czy jest jednostką bohaterską, dobrą, idealną, czy może czasami odkrywa przed światem tę mroczną część swej duszy ?
W galerii bohaterów literackich możemy odnaleźć jednych i drugich : nieskazitelnych i złych, ale też takich, których wnętrze jest dużo bardziej skomplikowane, którzy przeżywają wewnętrzne rozterki, tragedie.
W psychice ludzkiej zakodowane jest dążenie do dobra, prawdy i piękna. Ten wzorzec wyznacza kierunek naszych działań. Ideał ten jest jakby nieosiągalny, możemy jedynie „dotykać” poszczególnych wartości ogólnoludzkich, takich jak : miłość, przyjaźń, miłosierdzie, honor, umiłowanie wolności.
Czym zatem jest szczęście ? Czyż nie osiąganiem dostępnych nam sukcesów, którym lprzyświecają ideały ? Ze szczęściem powinno się wiązać działanie nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Czy jednak możliwe jest pogodzenie jednego i drugiego ? Częstsza wszak jest alternatywa : szczęście moje, albo szczęście drugiego czwoeika. Mimo istniejących ideałów ludzkie dążenie do szczęścia ma wiele wspólnego z egoizmem, działaniem dla nas samych, dla naszego zadowolenia. Oznacza to najczęściej : nie być szczęśliwym, ale mieć szczęście.
Jednakże religia, sztuka, tradycja od wieków nakazują człowiekowi wybór miedzy osobistym szczęściem a zasadami moralnymi. Przed tymi dylematami stajemy całe życie. Literatura wyostrzyła ten problem, ukazując nam bardzo wyraziste postawy ludzkie.
Panna Stanisława Bozowska - bohaterka „Siłaczki” S. Żeromskiego - to uosobienie całkowitego oddania się młodzieńczym ideałom. Musi dokonać tragicznego wyboru : szczęście w zaciszu domowym , przy boku kochającego męża i dzieciach czy życie dla innych. Dom w jej przypadku może skrępować jej dążenia, nauczyć konformizmu i wygodnictwa życiowego. Cena jaką zapłaci za swe poświęcenie będzie wysoka.
Gniewna młodość spędzona w Warszawie napełnia jej życie wiarą w sens „pracy u podstaw” oraz silnym postanowieniem „zmiany świata”. Zostaje nauczycielką w małej wiosce nie opodal Obrzydłówka, w okolicy równie jak nazwa obrzydliwej i mało romantycznej. Tam w ubóstwie uczy chłopów i chłopskie dzieci sztuki czytania, pożycza książki i pisze. We wspomnieniach wieśniaków pozostaje jako bardzo dobra panienka. We wspomnieniach, bo z nędzy i braku troski o siebie zapada na tyfus i umiera.
Jej los zostaje zestawiony z losem przyjaciela z lat warszawskich - Pawła Obareckiego. Jego młodość wypełniły te same ideały. Z mocnym postanowieniem szerzenia higieny wśród najuboższych przyjeżdża jako lekarz do Obrzydłówka - małego miasteczka, w którym od razu rozpoczyna darmową praktykę i walkę z nabijającymi sobie kiesy - aptekarzem i felczerem. Małomiasteczkowa społeczność, raz po raz wybierając mu szyby w oknach, szybko „wybija mu z głowy” wszystkie ideały. Toteż po niedługim czasie leczenie pacjentów przez Obareckiego odbywa się według starej zasady : „dawajcie pieniądze i zabierajcie się ...”.
Smutny i okrutny jest los tych bohaterów. Kompromisy tak częste w życiu innych ludzi nie dotyczyły Stasi, nie zgodziła się na nie. Pozostała wierna ideałom - wybierając wartość nadrzędną - człowieczeństwo. Żyła biednie wśród biednych, ale jej śmierć była, być może, równie tragiczna jak śmierć ideałów Obareckiego, spowodowana pójściem na kompromis ze „zżerającym” go Obrzydłówkiem. Czy ten wybór oznaczał dla niego bycie szczęśliwym ? Miał się wszak „znakomicie : utył, pieniędzy worek uczciwy nazbierał”. Dla Bozowskiej natomiast namiastką prawdziwego szczęścia była praca wśród życzliwych ludzi, a przede wszystkim czyste sumienie.
Rónie tragiczny jest los Dominika Cedzyny - bohatera opowiadania „Doktor Piotr” S. Żeromskiego. Rozpaczliwie wręcz kochał swego syna Piotra, „pobierającego nauki w świecie”. Bezgraniczna miłość do syna, a zarazem nieposzanowanie godności i praw robotników wymuszają na nim wybór drogi nieuczciwego zarobku. Okrada swoich podwładnych z pieniędzy, które później wysyła synowi na naukę. Gdy po wielu latach doczekuje się przyjazdu Piotra jego szczęście nie ma granic. Żył zawsze dla niego, pragnął mu stworzyć prawdziwy dom, w który na zawsze gości szczęście i miłość. Jednak cena jaką przyjdzie mu zapłacić za ten wybór będzie bardzo wysoka - syn zostawi ojca, zostawi dom, który miał być symbolem dobra i piękna, szlachetności i uczciwości, porzuci szczęście rodzinne, bo dla Piotra uczciwość to sprawa nadrzędna, postanawia więc spłacić dług ojca, dlatego wraca do Anglii, aby móc zrealizować swe życiowe plany.
Wątpliwości moralne ani na chwilę nie opuściły doktora Judyma, bohatera "Ludzi bezdomnych" S. Żeromskiego. Jego z kolei dręczyły pytania : czy człowiek związany pochodzeniem z klasą społecznie i ekonomicznie uciemiężoną, posiadający pełną świadomość zła i odczuwający w sobie nieustępliwy nakaz buntu, zachowuje prawo do szczęścia osobistego, czy też winien wyrzec się go w imię idei
Syn szewca z ulicy Ciepłej w Warszawie, wychowywany przez ciotkę - "damę" z półświatka, zdobywszy wyższe wykształcenie, nie zerwał więzi z klasą, z której wyszedł. Odczuwał wobec niej jakby nakaz zadośćuczynienia, dlatego zapragnął być lekarzem ludzi ubogich. Zarzewiem wewnętrznego konfliktu stała się miłość Tomasza do młodej nauczycielki- Joanny Podborskiej.
Z jednej strony dręczyły go straszliwe widma, wołające ku niemu z wilgotnych nor, z ponurych, zatęchłych lochów. Z drugiej przyciągały i nęciły powaby życia, szczęścia i miłości, uosobione w Joasi. "Każda istota ma swe ognisko, swój dach". A on ? Czy nie miał prawa do własnego, skromnego szczęścia, które przecież nikomu nie szkodziło ? Ale czy ten jego własny dom nie stanie się początkiem sromotnej klęski i kapitulacji ? Cóż będzie, jeśli w jego czystych i jasnych ścianach zakiełkuje i rozpleni się egoizm dorobkiewiczów ? Judym poznał już to ohydne uczucie, miał taka chwilę, której wstydził się potem w strasznej samotności swego sumienia, kiedy po awanturze w Cisach, aby ratować siebie, Joasię, swoje szczęście, zawahał się na moment. Wypełzła wtedy z pokładów egoizmu, zalegającego w człowieku, myśl o zgodzie na wszystko, byle tylko tu zostać. Pamięć tej chwili paliła go niczym rozpalone żelazo. Rozstrzygnął więc sprawę z okrutną bezwzględnością na rzecz idei : "Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden(...)".
Tak świadome wyrzeczenie się szczęścia dla innych jest wyrazem bardzo radykalnej postawy. Judym rani serce Joasi. Czy można go oskarżać o „zmarnowanie” życia kobiecie, którą kochał, a która całym sercem była również jemu oddana ? Czy nieszczęście osobiste tych dwojga ludzi było warte wyleczonych zapewne dziesiątek robotniczych dzieci i ich schorowanych rodziców ? Są to sprawy zupełnie nieporównywalne, dziś może trudne do wyobrażenia, ale wybór Tomasza był słuszny.
Bohaterowie Żeromskiego - jak wynika z powyższych przykładów - stają w obliczu trudnych wyborów. Związane one były z kwestiami religijnymi, patriotycznymi, uczuciowymi, społecznymi, ale zawsze dają odbiorcy wiele do myślenia i podsuwają wyobraźni pytania : czy my żyjący w zupełnie innych realiach bylibyśmy zdolni do podejmowania takich decyzji, takich wyborów ? Jednocześnie uświadamiają, że każdy człowiek może kiedyś stanąć przed takim wyborem i co wtedy... "JEST SIĘ TAKIM JAK MIEJSCE, W KTÓRYM SIĘ JEST"CZŁOWIEK ZDETERMINOWANY CZY WOLNY W LITERATURZE XX WIEKU ?
Żyjemy w końcu XX wieku. Jesteśmy często niewolnikami mass mediów, które "zalewają" nas "tanią" kulturą. Jednak młody człowiek - wieczny wędrowiec, poszukujący siebie i swego miejsca w świecie - dąży zawsze do czegoś niezwykłego, oryginalnego. W tej odwiecznej pielgrzymce ku nieznanym regionom wszechświata pomocną zdaje się być literatura, która od zarania dziejów towarzyszyła człowiekowi w jego życiu codziennym , w jego wzlotach i upadkach, radościach i smutkach, upojeniach i tragediach.
"Kazda epoka ma swe własne cele"- a literatura jest nośniczką pewnych idei, przemyśleń i wartości. Rozstrzyga, rozwiązuje dylematy, ujawnia tragedie, a w końcu daje receptę na dobre życie.
Jak powiedział Artur Górski : " Literatura to Pani nasza, Orędowniczka nasza, Pocieszycielka nasza, której my grzeszni wołamy z głębokości naszych pragnień i smutków".
Literatura próbuje także znaleźć odpowiedź na pytania : czy człowiek jest człowiekiem i czy zdał egzamin ze swego człowieczeństwa ? Czy jest istotą wolną, nieprzeciętną, broniącą swych ideałów i przekonań, a może osobowośią o kruchym wnętrzu, istotą biernie unoszącą się na falach życia, przesiąkniętą duchem dekadentyzmu ?
Jaką prawdę w tym względzie o nas samych, naszych dziadkach i rodzicach przekazuje nam literatura XX wieku ? Możemy mówic o sobie : wolni, niezależni, czy raczej obojętni, zrezygnowani, bezradni ?
Obraz zdeterminowanego człowieka, zależnego od układów towarzyskich, schemetów obyczajowych
przynosi nam powieść Zofii Nałkowskiej pt."Granica".
Głównym bohaterem jest Zenon Ziembiewicz. Jako młody chłopiez poprzysiągł sobie, że w swoim dorosłym życiu nie będzie postępować tak jak jego rodzice - jak rozpustny ojciec i zbyt tolerancyjna, często pretensjonalna matka. Jednak okazał sie zbyt słaby na to, aby wyrwać się z boleborzańskiego schamatu, zbyt skorumpowany i uzalezniony od świata , w którym się obracał. Już w okresie studiów związał się z Czechlińskim, o którym wiedział, że jest pełen "tiumfującej niemoralności" i że ich stosunki cechuje "brudne ciepło zaufania". "Umówiona zaliczka" pozwoliła wyjechać Zenonowi do Paryża na ostatni rok studiów. Wiedział,że przysyłane przez niego do "Niwy" artykuły o sytuacji międzynarodowej, przeszedły przez ręce Czechlińskiego, ledwie przypominały jego teksty, ale nie buntował się, nie walczył o swoją niezależność i indywidualizm. Ciągle godził się na współpracę, bowiem to zniewolenie miało dodatni rys -
stabilizację finansową. Dla niej wyrzekł się siebie.
Kiedy Zenon został redaktorem naczelnym "Niwy", pozwolił sie opanować przez kręgi ziemiańsko-burżuazyjne. Sam przed sobą przyznawał się do tego, że drukował teksty wskazane przez Tczewskich.
Również pod ich dyktando działał będąc prezydentem miasta.- był współodpowiedziałny za decyzję strzelania do robotników.
Także w okowy schematu popadł Zenon w życiu osobistym : karierowicz ze sredniej klasy, elegancka żona z kamienicą czynszową i młoda służąca na boku. A tak kiedyś brzydził się romansami ojca, bedąc doroslym powtórzył dokładnie to samo, okazując się wielkim cynikiem, bo i Elzbieta, i Justyna wiedziała o istnieniu "tej drugiej", obie oszukiwał, zapewniając o swojej wielkiej milości. Wypowiadając te slowa oszukiwał obie kobiety, oszukiwał samego siebie, godził się na podwójną moralność, na zakłamanie i obłudę ! To nie śą symptomy życia człowieka wolnego, ale zniewolonego przez konwenanse, układy towarzyskie, formy kulturowe.
Z kulturą jako przejawem życia zdeterminowanego próbuje walczyć Józio,bohater utworu Witolda Gombrowicza "Ferdydurke".
Powszechnie wiadomo, że kultura powinna sprawować funkcję służebną w stosunku do człowieka, a tak naprawdę sprowadza indywidualizm i niepowtarzalnośc jednostki ludzkiej do tego co typowe i skorumpowane. W kleszczach formy pragnie zamknąć człowieka inny człowiek, środowisko, szkoła.
Szkoła w "Ferdydurke" usidla osobowośc ucznia stosem nakazów i norm, lekcje są męczarnią i czarną magią. Cały proces edukacji obwarowany jest restrykcjami szkolnego regulaminu, pomyślanego jako narzędzie przymusu. Dlatego dochodzi do konfliktu mlodzieńczego poczucia wolności z okowami skodyfikowanych prawd, do konfliktu utartych formuł i spontanicznych reakcji.
Lekcje profesora Bladaczki sa wspaniałym tego konfliktu wywołaniem. Niedowiarek Gałkiewicz
nie może za nic w świecie pojąć, jak zachwycać może poezja Słowackiego, skoro nie zachwyca. Bladaczka nie może zrozumieć, jak nie zachwyca, skoro zachwyca. Opór ucznia usuwa grunt spod stóp nauczyciela, albowiem cały sens jego polonistycznego trudu staje się wątpliwy.
Z powyższego przykładu wyłania się więc postać ucznia zdeterminowanego przez schemat programu nauczania, ucznia, który nie może mówić o własnych odczuciach i przeżyciach, ale powiela schematy interpretacyjne.
Również na stancji u państwa Młodziaków Józio szybko orientuje się, że popadł w kolejny tygiel sprzeczności, pozorów i ograniczeń. Ten dom jest z gruntu mieszczański i tylko chce odegrać rolę nowoczesnego, by nadążyć za modą. Jednakże Mlodziakowie zostają skompromitowni, bo deklarowana przez nich nowoczesnośc jest tylko pozą. Kiedy w sypialni córki Zuty odkryją dwóch jej potencjalnych kochanków - Kopyrdę i Profesora Pimko rzeczywistość przerośnie granice ich tolerancji, opadnie z nich schemat bycia nowoczesnym
We dworku państwa Hurleckich w Bolimowie znowu dochodzi do konfrontacji dwóch form, dwóch konwencji - tu my, jaśnie państwo, tam oni - służba i folwarczni. I tutaj dochodzi do skompromitowania sztuczności i schematyzmu, które zniewalają człowieka.
Widzimy więc, że w "Ferdydurke" mamy obraz człowieka zniewolonego przez zasady, schematy obyczajowe, moralne, światopoglądowe. Nie ma wolności, jest forma, która ogranicza możliwości człowieka, jast to zamiana jednej "gęby" na drugą.
W literaturze mamy obraz człowieka zdeterminowanego nie tylko przez normy, konwenanse i zasady moralne, filozoficzne, prawne, ale także obraz człowieka zniewolonego, a nawet zredukowanego do poziomu bezwolnej istoty przez ustrój panujacy w państwie, w którym przyszło mu egzsystować.
Ten problem podejmuje między innymi "Proces" Franza Kafki. Głównym bohaterem powieści jest Józef K., o którym czytelnik bardzo mało wie : ma trzydzieści lat, jest wysokim urzędnikiem bankowym, pracownikiem ambitnym, zdolnym i cieszącym się zaufaniem zwierzchniów. Dodatkowo jawi się jako czlowiek inteligentny, pracowity i prawdopodobnie przystojny, gdyż wyraźnie podoba się kobietom. Wiadomo o nim również to, że nie ma ani żony, ani dzieci, natomiast regularnie odwiedza kochankę.
Zaskakujące jest to, że po przebudzeniu się pewnego dnia Józef K. dowiaduję się, że właśnie został postawiony w stan oskarżenia. Nikt mu nie mówi o co jest oskarżony, jakie przestępstwo popełnił. Kompletnie zaskoczony takim obrotem sprawy, bohater przez caly rok będzie próbował się bronić, szukać sprawiedliwości, walczyć o swą godność. Bez powodzenia. Do końca nie dowie się, jakie prawo złamał. W ostaniej scenie powieści ukazane jest okrucieństwo śmierci Józefa K. - zostanie bezlitośnie zabity, "jak pies", gdzieś w opustoszałym kamieniołomie.
Powieść Franza Kafki to obraz doprowadzonego do skrajności ustroju totalitarnego, w którym nie ma miejsca dla wolnej i niezależnej osobowości ludzkiej. Takie wartości jak uczucia, prywatność czy intymność zostały podporządkowane systemowi. Jest to świat, w którym nie ma ani jednego bezpiecznego miejsca. Józef K. nie może czuć się swobodnie : na rewizje narażone jest mieszkanie, bank - miejsce, w którym pracuje, jest w części zajęte przez urząd bezpieczeństwa, sądy urzędują w różnych prywatnych mieszkaniach. W poczekalniach potulnie czekają tłumy ludzi na bezwzględny werdykt. Nie ma samodzielnego myślenia, wartościowania, a co za tym idzie - nie ma wolności.
Również problem zniewolenia przez system totalitarny ukazuje w powieści "Mistrz i Małgorzata" Michał Bułhakow.
Przy całej fantastyczności i baśniowości utworu trzeba widzieć w przestrzeni świata przedstawio-
nego w powieści elementy, które określały rzeczywistość Związku Radzieckiego lat 30-tych XX wieku.
Była to rzeczywistość systemu totalitarnego, budowanego na strachu, podejrzliwości i mechanizmach zniewalających człowieka, odbierających jego egzystencji jakikolwiek głębszy sens. Bułhakow odsłania tę rzeczywistość dyskretnie, poprzez aluzje i napomknienia - już na wstępie utworu widzimy jaki wpływ wywarł system totalitarny na psychikę człowieka - stał się on nieufny i podejrzliwy i tak Misza Berlioz i poeta Iwan Bezdomny w sposób podejrzliwy odnoszą się do Wolanda - zagranicznego konsultanta do spraw czarnej magii. W jego inności i niezwykłości dopatrują się niecnych zamiarów. Iwan Bezdomny od razu stwierdza, że Woland jest na pewno zagranicznym szpiegiem i nalezy o jego pobycie zawiadomić odpowiednie władze.
Obywatele nie mogą liczyć na anonimowość. Rozbudowany aparat bezpieczeństwa ciąglę obserwuje ich życie codzienne. Może tego doświadczyć chociażby Małgorzata, która jako królowa Margot udaje się do domu Berlioza, w którym ma się odbyć bal pełni księżyca. Po drodze mija stojących w bramie domu i na schodach donosicieli, obserwujących mieszkanie byłego przewodniczącego Massolitu.
Poza tym jeżeli obywatele nie podporządkowują się ogólnie obowiązującym normom kulturowym i moralnym, trafiają do domu wariatów. Los ten spotkał Mistrza, który pozwolił sobie na przejaw indywidualizmu pisząc książkę na temat Jezusa Chrystusa, który według obowiązujących w światopogladzie radzieckim norm, w przeszłości w ogóle nie istniał. Tam też trafił poeta Iwan Bezdomny, który w samej bieliźnie, z ikoną na piersi i świecą w ręku szukał po moskiewskich ulicach Wolanda.
Społeczność radziecka nie myślała samodzielnie, za nią "myślał" system. Czy człowiek może być wolny ? - zdaje się pytać Bułhakow i od razu udziela odpowiedzi, według której wolnymi jesteśmy wtedy, kiedy ofiarowujemy wolność innym, myślimy o nich, tak jak Małgorzata o biednej Fridzie.
Problem zdeterminowania człowieka przez system totalitarny ukazuje również Georges Orwell w utworze "Folwark zwierzęcy".
Bohaterami utworu są zwierzęta, które w wyniku rewolucji mającej miejsce na folwarku dworskim, uzyskały długo oczekiwaną wolność i suwerenność. Zapanowała równość, a świnie na ścianie stodoły wypisały siedem haseł wolnościowych, które miały obowiązywać wszystkie zwierzęta.
Wolność upajała, mimo tego, że warunki życia na folwarku nie zmieniły się na lepsze, ale zdecydowanie pogorszyły się - zwierzęta pracowały ciężej i dłużej niż za rządów pana Jonesa, ale czuły zadowolonie, bo pracowały same dla siebie. Ale ta euforia nie trwała długo. Ktoś musiał sprawować władzę -od razu o niej pomyślały świnie i z miejsca zajęły pozycję uprzywiliowaną. Same nie pracowaly, tylko pouczały inne zwierzęta i kontrolowały je. Zagarnęły dla siebie żywność, sypiały w łóżkach pana Jonesa, uważały się za nieomylne i swoim decyzjom podporządkowały życie wszystkich zwierząt na folwarku.
Na czele świń stał Napoleon - despotyczny, niesprawiedliwy, fałszywy i okrutny władca. Wprowadził system rządów totalitarnych, opartych na przemocy i sile, bezwzględnym posłuszeństwie. Na każdym kroku ograniczał samodzielne myślenie i próbę wartościowania zaistniałej rzeczywistości. Zwierzęta się bały, dlatego ślepo wykonywały rozkazy swego pana i władcy. Zostały zdeterminowane przez innych, ograniczone przez strach, który okazał się skutecznym środkiem w podporządkowaniu sobie poszczególnych jednostek. Na folwarku zaistniał więc na nowo niesprawiedliwy porządek społeczny. Paradoksem jest to, że nowa władza okazała się bardziej bezwzględna i okrutna od swego poprzednika - pana Jonesa.
Utwór Orwella ma charakter uniwersalny - jest krytyką każdego systemu rządów totalitarnych - hitleryzmu, stalinizmu czy komunizmu - które to rządy doprowadzają do zniewolenia człowieka, ograniczają jego indywidualizm i samodzielność, degradują system wartości, zobojętniają na los drugiego człowieka.
Na temat działania systemu totalitarnego i jego wpływu na człowieka wypowiadali się także polscy twórcy - między innymi Tadeusz Konwicki w powieści "Mała apokalipsa".
Utwór ukazuje obraz państwa w stanie całkowitego rozkładu, upada ono pod względem ekonomicznym, gospodarczym i politycznym. Panuje w nim terror, zakłamanie, zniewolenie i chaos.
Na straży systemu stoją oddziały milicjantów i funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Ważna dla obrazu całości państwa jest wszechobecna kontrola oraz propaganda, ogłupiająca ludzi, skazująca ich na niewolnictwo.
Nawet sztuka została podporządkowana państwu i wciągnięta w służbę władzy totalitarnej. Człowiek nic nie znaczy, nie ma i nie może mieć własnego zdania, bo o wszystkim decyduje rząd.
Zsowietyzowani i zniewoleni przez reżim ludzie są zniechęceni, nieufni, zobojętniali na zło. Szerzy się dodatkowo cwaniactwo, łapownictwo i przekupstwo. Społeczeństwo zdaje się być zdeprawowane przez system oraz zobojętniałe na czyny władzy. Godzi się z istniejącą rzeczywistością i dlatego obojętnie przygląda się hołdom składanym przez przedstawicieli władz polskich, dygnitarzom radzieckim. Mało kto się buntuje, większość urządziła się w tej zastraszającej rzeczywistości i postanowiła jakoś przetrwać ten okres.
I tak Żorsz jest wytworem owego systemu, jednym z szefów bezpieczeństwa, który przesłuchiwał bohatera w podziemiach Restauracji "Paradyz". Jest brutalny i bezwzględny, zdolny do wszystkiego, byle dojść do celu. On wydaje polecenie Zenkowi, aby dał bohaterowi zastrzyk uwrażliwiający na ból.
System totalitarny zniszczył w człowieku to co ludzkie, wyzuł go z istoty człowieczeństwa, uczyił marionetką, zależną od tego, kto nią porusza.
W literaturze możemy odnaleźć także utwory, które ukazują portret człowieka zdeterminowanego przez inną jednostkę ludzką. Na gruncie polskim literacką ilustracją tego zagadnienia jest "Tango" Sławomira Mrożka.
Centralną postacią tego utworu jest Artur, który buntuje się przeciw rzeczywistości, jaką stworzyli jego rodzice, buntuje się przeciwko ich awangardowo-artystycznej postawie. Pragnie na nowo przywrócić porządek i ład oraz dawne normy obyczajowe i moralne. Dlatego też szuka jakiejś idei, która będzie odnowić świat. Odrzuca jednak : sport, Boga eksperyment, postęp. Dopiero śmierć Babci podsuwa mu ideę, którą jest władza, oparta na sile.
Myśl o rzadzeniu przemocą fascynuje Artura i to ona - jego zdaniem- jest w stanie obronić świat przed chaosem, dlatego obiera "władzę nad życiem i śmiercią" swojej rodziny. Jednak nie dane jet mu jej sprawować. Ginie z ręki prostaka i chama - lokaja Edka. Po śmierci Artura wszyscy poddają się jego terrorowi. Zwycięża, bo ma brutalny cios. Eugeniusz składa Edkowi wiernopoddańczy hołd, zdejmując mu buty. W końcowej symbolicznej scenie, tańczy on tango z nowym władcą.Prymitywizm, bezduszność i niechlujstwo zdeterminowały wyjątkowość, oryginalność i inteligencję.
Obraz zniewolenia ludzi przez jednego człowieka przynosi też jeden z esejów Jana J. Szczepańskiego ze zbiory "Przed nieznanym trybunałem".
Charles Manson, bohater eseju "Piaty Anioł" to amerykański przywódca zbrodniczej organizacji, sadysta, morderca, człowiek budzący strach i grozę. Uwierzył w swoje posłannictwo i w to, że jest Chrystusem, dlatego postanowił stworzyć własną religię. Uważał się za dodatkowo za Szatana, za piątego anioła i piątego Beatlesa. Posiadał zdolności przywódcze, pozwalające mu podporządkować sobie innych, Wywierał zaskakująco duży wpływ na młodych ludzi, czyniąc ich mordercami, popisującymi się okrucieństwem i sadyzmem, nie cofającymi się przed niczym. Manson niszczył w swoich wyznawcach wolę i indywidualizm oraz poczucie odpowiedzialności za swoje czyny. Uzależniał ich od siebie, czynił zobojętniałymi na zło, które szerzyli.
II wojna światowa stworzyła natomiast sytuację eksremalną, była czasem okrutnego zdeterminowania - totalnego zobojętnienia człowieka na los innych ludzi.
Zofia Nałkowska w "Medalionach" stawia swych bohaterów w sytuacjach krańcowych, Są nimi : profesor Spanner, pod którego kierunkiem produkuje się mydło z ludzkiego tłuszczu. w pseudo instytucie, młody chłopiec z Gdańska preparujący zwłoki, który nie widzi w funkcjonowaniu tego zakładu nic zdrożnego, są nimi także kobiety z opowiadań "Dno" i "Przy torze kolejowym".
Pierwsza z kobiet opowiada o nieludzkich warunkach, w jakich przewożono więźniarki. Druga z nich uważa -w myśl niemieckiej propagandy - że należy tępić Żydów. W skrajnych sytuacjach są także więźniowie, na których dokonuje się okaleczeń, którzy cierpią głód, ciężko pracują - "Dwojra Zielona", więźniarki pozostawione na dworze - "Wiza", więźniowie duszeni w samochodach _ "Człowiek jest mocny", dzieci bawiące się w palenie Żydów. to system zdegradował psychikę tych ludzi. Cena jaką zapłacił człowiek za obcowanie ze zbrodnią i śmiercią, to zanik instynktu etycznego, poczucia solidarności, duchowej wspólnoty, spustoszenie duchowe i moralne.
Również Tadeusz Borowskiw swoich "Opowiadaniach" ukazuje ludzi zdetrminowanych przez ekstremalne warunki. Pokazuje obóz od środka- jako "inny świat", w którym nastąpiło obustronne odrzucenie dekalogu - i ze strony hitlerowców i więźniów. W tym świecie zbrodnią było zarówno zabicie człowieka, jak i jego upodlenie. Obserwujemy w opowiadaniach różne formy zabijania i eksploatacji czlowieka
W utworze "Proszę państwa do gazu" więźniowie żerują na tym i żyją z tego, co przywiozą ludzie nowo przybyli do obozu.Kopniakami odgania się od wagonów szukające rodziców dzieci, wrzuca się je jak worki kartofli na ciężarówki. Najsmutniejsze jest to, że kalekim dzieciom przysługuje jedynie miejsce na ciężarówkach pełnych trupów, nie zwraca się uwagi na płacz i prośby najmłodszych; spalą się żywcem w piecach krematoryjnych. Opowiadanie "U nas w Aschwitzu" przynosi obraz bloku doświadczalnego dla kobiet, w którym są sztucznie zapładniane, szczepi się im tyfus i malarię, robi różnego rodzaju zabiegi chirurgiczne. Również ukazana jest w nim smutna scena, w której to zobojętnienie czlowieka na los drugiego osiągnęło stan krańcowy- przed obozem stoi 10 tysięcy mężczyzn, a na ciężarówkach znajduje się pełno nagich kobiet, świadomych zbliżającej się śmierci, ale żaden z mężczyzn nie reaguje na ich błagania i prośby o ratunek.
Ostre reguły obozowe, straszne warunki powodują degradację więźnia, który staje się człowiekiem zlagrowanym. Zaczyna on żyć obozową moralnością, posiada zredukowaną, okaleczoną osobowość. Traktowany jak zwierzę, staje się zwierzęciem, kierującycm się biologicznym instynktem przetrwania
"Inny Swiat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego to z kolei dokument przeżyć i obserwacji, wyniesionych z sowieckich obozów pracy.
Autor utworu poraża odbiorcę panoramą łagru w Jercewie, jaką odmalowuje w powieści. Kolejne części utworu dotyczą różnych sfer obozowego życia : praca, posiłki, choroba, spotkania z ludźmi z zewnątrz, wiara, życie seksualne. Te fragmenty składają się na zorganizowaną calość, która ma być nie tylko dowodem potworności, lecz także próbą analizy tak niepojętego systemu.
Indywidualizm zabija się poprzez katorżnicą pracę i głód : kto nie wyrabia normy, nie może liczyć na dodatkową miskę strawy i dostaje się do Kołymny - piekła obozów.Za wyżywienie służy najczęściej odwar z ziela i chleb. Dlatego głód powoduje demoralizację, zezwierzęcenie człowieka. Więzień myśli tylko o zaspokojeniu głodu, stacza walkę o przetrwanie. Następuje proces degradacji człowieka. Staje się on człowiekiem złagrowanym, dostosowanym do reguł obozowych, akceptującycm rzeczywistość jaka tam istnieje i powoli wyzbywa się godności.Obrazuje to chociażby historia kruczowłosej Tani, śpiewaczki z Moskwy. Na swoje nieszczęście wpadła w oko brygadziście Wani, urce, który, aby ją złamać dawał jej najcięższe prace i najmniejsze racje żywnościowe. Po dwóch tygodniach sama przyszła do brygadzisty, zmusił ją do tego głód i ciężka praca.
Jednakże człowieka nie tylko zniewalały konwenanse, formy, ekstremalne warunki, ale także można mówić o zdeterminowaniu człowieka przez przeszłość i wspomnienia, których wynikiem staje się apatia i bierność.
Obraz bohatera ogarniętego obsesją przeszłości przynosi "Kartoteka" Tadeusza Różewicza.
Postawa Bohatera jest bierna : leży cały czas w łóżku i przeżywa swoją przeszłość przygnieciony jej ciężarem, zmęczony życiem, zagubiony w natłoku wspomnień. Przeżywa tragizm swej egzystencji, szuka swego miejsca w teraźniejszości, w dość niepewnej przyszłości. Ponieważ uległ komunizmowi teraz bardzo tego żałuje.Nie pomagaja pocieszenia Wujka, który tłumaczy mu, iż takie były czasy, "wszyscy klaskali".. Z pogardą wyrzuca ze swego pokoju Pana z Przedziałkiem, który jest uosobieniem konformizmu. Jednak najbardziej obsesyjne dla Bohatera są wspomnienia wojenne. Słyszy niemieckie rozkazy,ale doświadczeń wojennych nie jest w stanie nikomu przekazać.
To rozbicie osobowości przez wspomnienia prowadzi w konsekwencji do biernego przyglądaniu się życiu.
Człowiek w literaturze XX wieku wolny czy zdeterminowany ? Nasuwa suię jeden wniosek : zniewolony przez system totalitarny, przez drugiego człowieka, ograniczony przez ekstremalne warunki, schematy obyczajowe, kulturowe i moralne, uwięziony przez wspomnienia, postawiony w sytuacjach patowych - między życiem a smiercią.
Chciałoby się powtórzyć za Wisławą Szymborską :"Miał być lepszy od zeszłych nasz XX wiek", a okazał się dla wielu pasmem udręki, bólu, utraty wiary w szlachetność i dobroć człowieka, w możliwość bycie do końca oryginalnym i niepowtarzalnym. Czy do tego miała doprowadzić ewolucja i cywilizacja -
"Człowieku z końca wieku, głowę zwiesił niemy"...
DYLEMATY MORALNE WYBRANYCH BOHATERÓW LITERACKICH
Żyjemy w końcu XX wieku. Jesteśmy często niewolnikami mass mediów, które "zalewają" nas "tanią" kulturą. Jednak młody człowiek - wieczny wędrowiec, poszukujący siebie i swego miejsca w świecie - dąży zawsze do czegoś niezwykłego, oryginalnego. W tej odwiecznej pielgrzymce ku nieznanym regionom wszechświata pomocną zdaje się być literatura, która od zarania dziejów towarzyszyła człowiekowi w jego życiu codziennym , w jego wzlotach i upadkach, radościach i smutkach, upojeniach i tragediach.
To ona także próbowała znaleźć odpowiedź na pytania : kim jest człowiek ? Jakie jest jego miejsce we wszechświecie? Czy jest jednostką bohaterską, dobrą, idealną, czy może czasami odkrywa przed światem tę mroczną część swej duszy ?
W galerii bohaterów literackich możemy odnaleźć jednych i drugich : nieskazitelnych i złych, ale też takich, których wnętrze jest dużo bardziej skomplikowane, którzy przeżywają wewnętrzne rozterki, tragedie.
Już w starożytnym dziele Sofoklesa pt. "Antygona" odnajdujemy obraz dylematów moralnych, które przezywa zarówno główna bohaterka- Antygona, jak i jej wuj Kreon.
Kreon nakazał bowiem ze wszystkimi honorami pogrzebać Eteoklesa, który zginął w obronie miasta, natomiast ciało Polinejkesa porzucić na pożarcie psom i sępom. Nie podporządkowała się właśnie temu rozkazowi Antygona, siostra obu braci, namaściła i pogrzebała ciało zmarłego ,zgodnie z nakazami greckiej religii. Została skazana przez Kreona na śmierć głodową, zamurowana w skalnej jakini .ANTYGONA musiała dokonać wyboru między dwoma racjami, z których obie były równo ważne i zarazem sprzeczne ze sobą : jako kochająca siostra wierna prawu boskiemu, czuła się zobowiązana do pochówku zwłok brata Polinejkesa, albowiem : każdy zmarły musi być pochowany, niezależnie od tego, kim był i co robił za życia
Poza tym jeśliby nie pochowała brata, jego dusza nie zaznałaby spokoju, a żadnemu człowiekowi nie wolno łamać praw boskich.
Antygona była świadoma tego, że jeżeli pochowa brata, wejdzie w konflikt z prawem państwowym, gdyż Kreon zabronił pod karą śmierci, pochować Polinejkesa, uznając go za zdrajcę, a jednak nie ugięła się pod presją tej groźby. Pozostała wierna swoim przekonaniom.
Natomiast KREON musiał wybierać między prawem rodzinnym, uczuciami, sumieniem a prawem państwowym i autorytetem władcy.
Antygona była wszak członkiem rodziny, przedstawicielką rodu królewskiego, narzeczoną Hajmona. Kreon - mając na względzie dobro syna - mógł cofnąć rozkaz, ale obawiał się utraty autorytetu.
Polinejkes był zdrajcą, więc powinien być ukarany. Jednakowy los pośmiertny obu braci oznaczał brak różnicy między wiernością ojczyźnie a zdradą.
Antygona złamała prawo ustanowione przez najwyższą władzę, nie mógł tego Kreon tolerować, bo krajowi mogłaby wówczas grozić anarchia. Żadnemu obywatelowi nie wolno naruszać praw obowiązujących w państwie.
Kreon wybierając dobro społeczne - utrzymanie silnej władzy - naraził się bogom, bo złamał prawa przez nich ustanowione, nakazujące pochować zwłoki zmarłego.
Istota konfliktu sprowadza się do wyboru miedzy różnymi prawami :chwilowym, zmiennym, pisanym, które reprezentował Kreon i wiecznym, stałym, niepisanym, na którego straży stała Antygona. Poza tym kwestia tragicznego wyboru sprowadziła się też do konfliktu między interesami państwa i jednostki ludzkiej. Według Kreona najwyższą wartością był ład życia społecznego w państwie, a władca wstępował na tron po to, aby tego prawa strzec. Interesy jednostki musiały więc zostać podporządkowane interesom państwa.
Dla córki Edypa zaś najwyższą wartością była jednostka ludzka , jej wnętrze, pragnienia, możliwości, upodobania, jej interesy, a podstawą życia społecznego mogło być tylko umiłowanie drugiego człowieka, a nie rozumowa kalkulacja .
Racje, którymi kierowali się Antygona i Kreon są obiektywnie słuszne i tylko sympatia dla Antygony nie pozwoliła autorowi na zachowanie równowagi między nimi.
Dylematy moralne nieobce też były innemu bohaterowi antycznemu- mitologicznemu Prometeuszowi. Musiał on bowiem dokonać wyboru między wiecznym szczęściem wśród bogów na Olimpie, a poświęceniem się istotom delikatnym i słabym, jakimi byli ludzie. Wybrał to drugie .Dla ludzi wykradł ogień, aby nie byli już tak samotni, słabi, wystawieni na pożarcie przez drapieżne zwierzęta. Za ten czyn został jednak okrutnie ukarany: przybity do gór Kaukazu, a codziennie zgłodniały orzeł wyjadał mu wątrobę, która ciągle odrastała.
Postawa tego tytana była bardzo humanitarna, pełna miłości do człowieka i gotowości poświęcenia się za niego.
Przed trudnym wyborem stanął także Makbet , bohater tragedii W. Szekspira. Musiał wybrać miedzy dojściem do władzy drogą prawą, czy drogą skalaną przestępstwem, nienawiścią i podstępem.
Po przepowiedni czarownic, które oznajmiły mu, że zostanie tanem Kawdoru i Glamis, zło zaczyna w nim kiełkować - staje się żądnym władzy człowiekiem. Nie wystarczał mu tytuł tana Kawdoru i Glamis - pragnął czegoś więcej -absolutnej władzy. Był jednocześnie pewny tego, że aby ją szybko zdobyć musi usunąć prawowitego władcę - Dunkana Jednak nie był to prosta decyzja. Makbet wahał się, dręczyły go wewnętrzne rozterki, a siły dobra i zła toczyły zażartą walkę. Bał się popełnić zbrodnię, a myśl o morderstwie napawała go zgrozą i przerażeniem. Rozwiała jedna te nastroje Lady Makbet, która zaapelowała do honoru i męskości Makbeta. Wódz zdecydował się, będąc w pełni świadomym, na zamordowanie króla Dunkana.
Zabił go i od razu przeraził się tym, co uczynił. Jednocześnie zrodził się w nim strach i obawa przed zdemaskowaniem. Musiał więc zabijać dalej, by uniknąć groźby odkrycia jego ponurej tajemnicy.
Kolejne ofiary - to dwaj strażnicy, którzy strzegli komnaty króla - ich też zamordował, po czym całą winę za zabójstwo króla Dunkana zrzucił na nich. Ogłosił, że zginęli, bo podnieśli zdradziecką rękę na swego pana.
Makbet został królem, ale nie czuł się ani bezpieczny, ani szczęśliwy Uważał, że Banko zorientował się kto zamordował króla Dunkana, wszak on był obecny przy Makbecie w momencie, gdy czarownice przepowiedziały jemu to, że zostanie królem. Obawiał się tego, że Banko może przeczuwać , iż to on zgładził króla, dlatego wysłał zbójców, aby ci zamordowali Banka i jego syna. Zbrodnia udała się połowicznie - Banko zginął, ale jego syn zdołał uciec.
Makbeta dręczyły wyrzuty sumienia, a jego strach się potęgował - na uczcie w zamku zaczął majaczyć, zdawało mu się, że zobaczył widmo zamordowanego Banka, ale wybierając drogę zbrodni i kłamstwa zdecydował się na życie pełne niepokoju, bólu, strachu, bo kiedy już ktoś raz wybierze zło, nie jest w stanie tak łatwo wyzwolić się z jego okowów.
Kolejna ofiarą krwiożerczego tyrana miał być Makduf, dlatego i do niego posłał zabójców. Ci jednak nie odnaleźli pana domu, zamordowali więc jego żonę i dziecko.
Jednak i ten fakt nie uspokoił Makbeta. Ciągle dręczyły go wewnętrzne niepokoje. Życie jego upłynęło na ciągłej obawie o własne życie .Zginął z ręki Makdufa.
Makbet był postacią złożoną : o podwójnej biografii - na początku - mężny i oddany królowi, po pierwszym morderstwie - zdrajca, okrutnik i morderca niewinnych ludzi. Jeden tragiczny w skutkach wybór zadecydował o całym jego życiu.
Także w romantyzmie możemy odnaleźć bohaterów, którzy stoją w obliczu trudnych wyborów. Niewątpliwie do takich należał Konrad Wallenrod, bohater powieści poetyckie A. Mickiewicza.
Jako młody chłopiec został porwany przez Krzyżaków. Z tego czasu zapamiętał jedynie krzyk matki. Jego nowi opiekunowie nadali mu imię - Walter Alf. Wychowywał go mistrz krzyżacki Winrych, opiekował się nim jak rodzony ojciec. Chłopiec powoli zapominał wśród obcych o koszmarze porwania. Dopiero spotkanie z jeńcem litewskim - Halbanem, zmieniło życie Waltera. Podjudzony przez wajdelotę pragnął zemścić się za zbrodnie, jakich dokonali Krzyżacy na mieszkańcach Litwy. Chciał od razu wystąpić przeciwko nim, ale wajdelota go powstrzymał. Zwrócił mu uwagę na to, że nie ma tyle siły, aby bić się z Krzyżakami. To wajdelota podsunął Walterowi pomysł walki podstępem uprzedzając, że nie jest to sprawą łatwą. Daje mu rady jak ma postępować i według nich Walter żyje. Podczas jednej z bitew Alf przechodzi na stronę Litwinów. Od tej pory chce służyć swej ojczyźnie. Żeni się z córką Kiejstuta - Aldoną. Całkowicie zżywa się z Litwą, jest szczęśliwy, ale jest to tylko szczęście pozorne. Nie odnajduje spokoju, widząc jak potęga krzyżacka rujnuje coraz bardziej udręczony kraj. Ramię w ramię z Kiejstutem próbuje go bronić. Siły nie są jednak porównywalne. Walka z wrogiem w otwartym polu nie daje rezultatów. Walter postanawia opuścić Litwę, dom rodzinny, żonę i udać się do Krzyżaków, aby tam podstępem walczyć o wolność ojczyzny. Ale ta decyzja nie jest łatwa, wiąże się ona z tragicznym wyborem między :
szczęściem ojczyzny a szczęściem własnym, lojalnością wobec tych, wśród których się wychowywał, a powinnością wobec ojczyzny, walką honorową, zgodną z rycerskim kodeksem, a walką podstępną, zdradliwą, byciem chrześcijaninem a popełnieniem grzechu.
Musi dokonać wyboru - wybiera ojczyznę. Przegra jako człowiek, zwycięży jako bojownik.
Podejmuje decyzję samotnej walki. Jedynym wyjściem jest całkowite rozgromienie nieprzyjaciela. Można to zrobić tylko podstępem. Postanawia poświęcić się tej sprawie.
Przedostaje się do szeregów wroga i tam jako giermek Konrada Wallenroda bierze udział w wielu wyprawach rycerskich. W nieznanych okolicznościach ginie Konrad Wallenrod, a Walter Alf zajmuje jego miejsce. Wsławia się bohaterstwem i odwagą. Dlatego też Krzyżacy postanawiają , że zostanie wielkim mistrzem Zakonu. Teraz nadarza się okazja na to, aby zniszczyć wroga od środka, doszczętnie. Jednak Konrad Wallenrod długo zwleka z podjęciem ostatecznej decyzji. W końcu siły Zakonu zostają rozgromione przez Litwinów. Konrad Wallenrod uratował ojczyznę, ale zapłacił za to najwyższą cenę.
Po pokonaniu wroga nie ma już żadnego zadania do spełnienia. Osiągnięty cel jest kresem jego życia. Choć fizycznie nie umiera, nie ma powrotu do poprzedniego życia. Dawno już zrozumiała to Aldona, która za mężem przybyła do Maryjenburga i mieszkała w wieży. To ona uświadamia Konradowi fakt, że
nie ma już powrotu do poprzedniego życia, kiedy on jeszcze w to wierzy. Jedyną dla niego pociechą jest szczęście Litwinów, wolność kraju i ruina Zakonu.
O jego życiu nie decyduje samobójstwo, które popełnia, decyzję o życiu Konrada podejmują inni, wydając na niego wyrok śmierci. Ona jest jedynym rozwiązaniem, chociaż rozwiązaniem bardzo bolesnym, ponieważ pociąga za sobą i inne ofiary - wraz z mężem umiera Aldona, bo jej życie jest nierozerwalnie związane z żywotem Konrada.
Konrad Wallenrod w chwili tak dramatycznej mógł jednak zachować dla siebie coś cennego - honor człowieka, który do końca nie poddał się wrogowi, który nie czekał ani na jego łaskę, ani na jego wyrok. Tym, co ocaliło jego honor bojownika było samobójstwo.
Stanisław Wokulski - bohater "Lalki" B. Prusa myśli natomiast przede wszystkim o sobie i własnym szczęściu. Wobec społeczeństwa pragnie spełniać obowiązki niemal na zasadzie "Wymiany usług", obliczanej z kupiecką rzetelnością :
"Spełniony obowiązek powinien coś przynosić człowiekowi, gdyż inaczej byłby ofiarą, której nikt od nikogo nie ma prawa wymagać".
Wypowiedział te słowa Wokulski złamany nieszczęściem , rozjątrzony plotkami i podejrzeniami. Czy takim był również w latach swej młodości "subiekt, który spędzał czas nad książką, student, który przez nędzę szedł do wiedzy, żołnierz pod deszczem kul, wygnaniec, który w zasypanej śniegiem lepiance pracował nad nauką ?" Sam wspominał, że "chciał służyć społeczeństwu, choćby ofiarą własnego życia. "Jednak już wówczas przecież wątpił, czy warto "oddawać życie za tych gości, którzy mu wymyślają jak psu". Co stanowiło sedno jego życia ? Uczucie do panny Izabeli Łęckiej. Coraz bardziej wszak odsuwał się od środowiska, z którego
wyszedł, a zbliżał się do arystokracji, przyjmując jej obyczaje i styl życia. Wszystko to czynił, by zdobyć Izabelę, a nie dla zaspokojenia swych ambicji. Wręcz przeciwnie, czasem odczuwał nawet niechęć i pogardę dla samego siebie, czyniąc sobie wyrzuty sumienia za zdradę ideałów młodości. Dlatego też pewną "rekompensatę" miało stanowić dla udręczonego sumienia poświęcenie się najuboższym. Nie należąc do tego świata w sensie klasowym, należał do niego w sensie narodowym, ponieważ ludzie z Powiśla byli dla niego cząstką organizmu, do którego sam należał i za który był też odpowiedzialny. Nie odczuwał odrazy nawet dla pary kochanków, którą dostrzegł na śmietniku, tak jak nie odczuł podziwu i zachwytu dla przepychu i piękna, w którym dane mu było obcować. Nie przeżył bynajmniej upokorzenia, gdy przypomniał sobie nędzną młodość spędzoną w komórce za sklepem i porównał te ciężkie lata z obecnym luksusem. Przeciwnie, poczuł się lepszy i wewnętrznie bogatszy niż ludzie, którzy nie mają podobnych doświadczeń. Widziany jego oczami wielki świat- wyścigi, kwesty, składane i oddawane wizyty, przejażdżki i przechadzki-to jedno , wielkie odstręczające bagno. Z dokładnością kupca i rozpaczą kochanka, wychowanego na Mickiewiczowskich erotykach, zdolny był przeliczyć na ruble wygląd swojej ukochanej
. Widzimy więc, że B. Prus naszkicował w swojej powieści nie tylko obraz pozytywisty, który usiłował przezwyciężyć w sobie romantyka, realizując hasło pracy organicznej, robiącego majątek na dostawach wojennych i handlu perkalikami, ale przede wszystkim pokazał człowieka, który stawiał sobie pytania egzystencjalne, zastanawiając się nad celem i sensem istnienia, który pytał, czy jednostka ma prawo cieszyć się urodą życia, jakże szybko przemijającego, czy też ma nieustannie rezygnować ze szczęścia osobistego, poświęcając się dla dobra ogółu. Ów reprezentant programu "organicznikowskiego" miał poważne wątpliwości, czy był on skuteczny i czy taka działalność mogła mieć jakieś inne znaczenie niż okazanie pomocy pojedynczemu biedakowi (Wysoccy, Węgiełek, "Magdalenka").Z tej świadomości zrodziło się właśnie poczucie bezsiły, daremności podejmowanych wysiłków.
Wątpliwości moralne również ani na chwilę nie opuściły doktora Judyma, bohatera "Ludzi bezdomnych" S. Żeromskiego. Jego z kolei dręczyły pytania : czy człowiek związany pochodzeniem z klasą społecznie i ekonomicznie uciemiężoną, posiadający pełną świadomość zła i odczuwający w sobie nieustępliwy nakaz buntu, zachowuje prawo do szczęścia osobistego, czy też winien wyrzec się go w imię idei
Syn szewca z ulicy Ciepłej w Warszawie, wychowywany przez ciotkę - "damę" z półświatka, zdobywszy wyższe wykształcenie, nie zerwał więzi z klasą, z której wyszedł. Odczuwał wobec niej jakby nakaz zadośćuczynienia, dlatego zapragnął być lekarzem ludzi ubogich. Zarzewiem wewnętrznego konfliktu stała się miłość Tomasza do młodej nauczycielki- Joanny Podborskiej.
Z jednej strony dręczyły go straszliwe widma, wołające ku niemu z wilgotnych nor, z ponurych, zatęchłych lochów. Z drugiej przyciągały i nęciły powaby życia, szczęścia i miłości, uosobione w Joasi. "Każda istota ma swe ognisko, swój dach". A on ? Czy nie miał prawa do własnego, skromnego szczęścia, które przecież nikomu nie szkodziło ? Ale czy ten jego własny dom nie stanie się początkiem sromotnej klęski i kapitulacji ? Cóż będzie, jeśli w jego czystych i jasnych ścianach zakiełkuje i rozpleni się egoizm dorobkiewiczów ? Judym poznał już to ohydne uczucie, miał taka chwilę, której wstydził się potem w strasznej samotności swego sumienia, kiedy po awanturze w Cisach, aby ratować siebie, Joasię, swoje szczęście, zawahał się na moment. Wypełzła wtedy z pokładów egoizmu, zalegającego w człowieku, myśl o zgodzie na wszystko, byle tylko tu zostać. Pamięć tej chwili paliła go niczym rozpalone żelazo. Rozstrzygnął więc sprawę z okrutną bezwzględnością na rzecz idei : "Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden(...)".
Bohaterowie w każdej epoce literackiej stają w obliczu trudnych wyborów. Związane one były z kwestiami religijnymi, patriotycznymi, uczuciowymi, społecznymi, ale zawsze dają odbiorcy wiele do myślenia i podsuwają wyobraźni pytania : czy my żyjący w zupełnie innych realiach bylibyśmy zdolni do podejmowania takich decyzji, takich wyborów ? Jednocześnie uświadamiają, że każdy człowiek może kiedyś stanąć przed takim wyborem i co wtedy...
CZŁOWIEK - JEGO RADOŚCI, PRAGNIENIA, NIEPOKOJE W WYBRANYCH UTWORACH LITERATURY STAROPOLSKIEJ
Żyjemy w końcu XX wieku. Jesteśmy często niewolnikami mass mediów, które "zalewają" nas "tanią" kulturą. Jednak młody człowiek - wieczny wędrowiec, poszukujący siebie i swego miejsca w świecie - dąży zawsze do czegoś niezwykłego, oryginalnego, do odkrycia drogi, która będzie prowadzić do ideału. W tej odwiecznej pielgrzymce ku nieznanym regionom wszechświata pomocną zdaje się być literatura, która od zarania dziejów towarzyszyła człowiekowi w jego życiu codziennym , w jego wzlotach i upadkach, radościach i smutkach, upojeniach i tragediach.
To ona próbuje także znaleźć odpowiedź na pytania : czy człowiek jest człowiekiem i czy zdał egzamin ze swego człowieczeństwa ? Czy jest istotą wolną, nieprzeciętną, broniącą swych ideałów i przekonań, a może osobowośią o kruchym wnętrzu, istotą biernie unoszącą się na falach życia, przesiąkniętą duchem dekadentyzmu ?
Jaką prawdę w tym względzie przekazuje nam literatura staropolska ? Jacy byli nasi przodkowie ? Czy zajęci byli tylko dążeniem do doskonałości ducha, a może pochłaniało ich tylko życie codzienne i jego uciechy, a może tylko powinności wobec państwa? Co ich radowało, co ich smuciło ?
U człowieka epoki średniowiecza radość wynikała z bogobojnego życia ,z możliwości walki w imię wielkości państwa i Boga. Obraz takiego bohatera przekazuje nam utwór Galla Anonima "Kronika polska". Jest nim Bolesław Krzywousty. Był wzorowym chrześcijaninem, mężnym rycerzem,, władcą sprawiedliwym i mądry, potężny i odważnym., a przede wszystkim przebiegłym w walce, postrachem dla Pomorzan i Niemców. Gwarantował krajowi dobrobyt, spokój i radość.
Natomiast pragnieniem średniowiecznego człowieka było uzyskanie zbawienia po śmierci, lecz otrzymanie go nie było sprawą prostą. Czekało na ludzi wiele pokus, można je było odrzucić tylko poprzez wielką samodyscyplinę wewnętrzną. Temu właśnie miała służyć asceza.
Przykładem człowieka, którego pragnieniem było uzyskanie wiekuistego szczęścia, poprzez samoumartwianie ciała , był św. Aleksy.
Jego rodzicami byli ludzie pochodzący z zamożnego rodu (patrycjusze rzymscy).Od najmłodszych lat wykazywał niezwykłą pobożność i żarliwość religijną. W wieku 24 lat ożenił się z księżniczką Famijaną. Ale w noc poślubną stwierdził, że musi wyrzec się szczęścia rodzinnego, dobrobytu, uciech życiowych. Opuścił więc swój dom, zdecydował się na życie w skrajnej nędzy, umartwiał się i cierpiał za swoje grzechy i innych ludzi. Jego egzystencji towarzyszyły liczne cuda, np. zejście Matki Boskiej z obrazu. Dzięki takiej postawie doskonalił w sobie cnotę i pobożność. Zdobył też zbawienie i zyskał aureolę świętego. Po jego śmierci dzwony same dzwoniły, a zapach który unosił się z jego ciała uzdrawiał chorych.
Oryginalnym średniowiecznym ascetą był św. Szymon Słupnik, który większość swojego życia spędził w małej klatce na wysokim drzewie.
Człowiek epoki średniowiecza pragnął też szczęścia dla swej ojczyzny i rodaków. Widać to chociażby na przykładzie sylwetki Bolesława Chrobrego, bohatera "Kroniki polskiej " Galla Anonima.
W utworze tym został przedstawiony obraz śmierci Bolesława Chrobrego. Jego śmierć jest chwalebna, bo chwalebny był jego żywot. Jest okazją, którą chce wykorzystać , by przekazać proroctwa dotyczące przyszłości Polski..
Widoczna jest więc znikomość i drugorzędność śmierci w stosunku do spraw o wiele ważniejszych - spraw ojczyzny.
Człowiek średniowiecza z pewnością odczuwał wiele niepokojów i lęków. Jednak najważniejszym z nich był strach przed śmiercią.
Na początku XVI wieku powstały drzeworyty Hansa Holbeina Młodszego - "Tańce śmierci" - śmierć pokazana była jako Wielki Tancerz porywający w swój taneczny krąg przedstawicieli różnych stanów i zawodów.
Obrazy te miały charakter dydaktyczny czyli pouczający. Miały uświadamiać to, że śmierć każdego dosięgnie i że wszyscy wobec niej są równi.
Na gruncie literackim podobny charakter miał utwór pt."Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią". Utwór powstał ok.1460 roku i był najobszerniejszym tekstem średniowiecznym w języku polskim. Napisany został w formie dialogu. Mistrz Polikarp sam zapragnął zobaczyć śmierć, ale kiedy ją ujrzał, przeraził się śmiertelnie, albowiem śmierć miała następujący wygląd : była chuda, blada, bez nosa, z oczu płynęła krew.
Śmierć stwierdziła, że nie ominie nikogo, ale najchętniej i najszybciej wybiera duchownych "z tłustą szyją", lekarzy nie przygotowanych do wykonywania zawodu, nieuczciwych sędziów.
Z powyższych przykładów wynika, że człowiek epoki średniowiecza czuł radość z możliwości chwalebnego służenia Bogu, ojczyźnie i królowi, pragnął szczęścia dla swej ojczyzny, rodaków i wiecznej chwały w niebiosach, ale też odczuwał niepokój wynikający z poczucia znikomości życia i nieuchronnego zbliżaniu się ku śmierci, która była odrażająca i surowa w ocenie postępków każdego człowieka.
Epoka renesansu skierowała zainteresowania człowieka ze sfer pozaziemskich na sprawy bliskie ludziom.. Na szczycie hierarchii wartości stanął sam człowiek i jemu podporządkowane zostało życie, które miało dostarczać radości i szczęścia zgodnie z epikurejskim "carpe diem.
Taką receptę na życie szczęśliwe przynoszą nam pieśni i fraszki Jana Kochanowskiego. Poeta-jak przystało na humanistę- nawoływał w swoich utworach do radości, przyjęcia optymistycznej postawy względem życia. Widoczne jest to w pieśni pt. "Chcemy sobie być radzi" Poeta głosi pochwałę wesołej zabawy, przy dobrym winie i muzyce. Zabawie trzeba oddać się całkowicie. nie troszczyć się o dzień jutrzejszy, gdyż o przyszłych wypadkach decyduje Fortuna, która, jak wiadomo, kołem się toczy.
Podobny nastrój przynosi nam pieśń pt "Miło szaleć, kiedy czas po temu" .Poeta zwraca uwagę na to, że w czasie zabawy należy zapomnieć o podziałach klasowych. Carpe diem - cieszyć się dniem dzisiejszym, bo nie wiadomo, co przyniesie jutro.
Pochwałę biesiady i życia radosnego" przynosi fraszka pt "O doktorze Hiszpanie" . Doktor Hiszpan nie miał ochoty uczestniczyć w wesołej wieczerzy, ale towarzysze zabawy nie zaakceptowali jego stanowiska, wyważyli drzwi komnaty i kontynuowali zabawę.
Radość człowieka wzrastała w momencie, kiedy odczuwał przyjemność i upojenie wynikające z poczucia harmonijnego, spokojnego życia, w harmonijnym świecie , w którym na każdym kroku widać rękę doskonałego Boga-artysty. Ten nowatorski wizerunek Stwórcy pojawia się w hymnie J. Kochanowskiego pt. "Czego chcesz od nas Panie ..." Bóg jawi się tu jako doskonały artysta - Deus artifex, na którego twórczości można się wzorować.
Bóg jest Absolutem, a człowiek wobec Niego jest na pozycji stworzenia wobec Stwórcy. Jednak ta zależność nie poniża, ale podnosi godność człowieka.- artysta bowiem i swemu dziełu przydaje pewną rangę.
Świat jest piękny, harmonijny, zbudowany wg reguł architektonicznych; przypomina wielką budowlę, której niebo jest jakby sklepieniem wielkiej katedry, a ziemia jej fundamentem. W katedrze tej mieszka Bóg, w świecie panuje powszechna harmonia, wynikająca z proporcji.
Kojący wpływ na człowieka renesansu miała też natura, Stąd zachwyt jej pięknem pojawia się we fraszkach i pieśniach J. Kochanowskiego.
Wytchnienie poecie daje czarnoleska lipa z fraszki pt."Na lipę" . Opiewa w niej piękno przyrody. Podmiotem mówiącym jest lipa czarnoleska, rosnąca w pobliżu domu J. Kochanowskiego. W letnie, ciepłe dni poeta siadywał pod nią i tworzył swe utwory. Przyroda daje radość, odpoczynek i jest źródłem natchnienia.
Radość wypływająca z obcowania z naturą emanuje też z pieśni Panny XII z cyklu pt. "Pieśń świętojańska o sobótce"
PANNA XII rozpoczyna swoją wypowiedź apostrofą zapowiadającą temat utworu: "Wsi spokojna, wsi wesoła...", prezentuje wizerunek szczęśliwego oracza, jemu przeciwstawione są inne zawody: kupca, dworzanina, żołnierza. Tylko wieś gwarantuje życie bezpieczne i uczciwe. Wieś pozwala na niezależność materialną i oglądanie owoców własnej pracy. Życie na wsi nie pozbawione jest rozrywek -po pracy szlachcic - ziemianin może pójść łowić ryby lub w cieniu drzew posłuchać śpiewu ptaków, a także potańczyć i pośpiewać.
W zbożnym dziele pomaga szlachcicowi - ziemianinowi jego żona, która jest wzorową, gospodarną kobietą, która dba o porządek w gospodarstwie, solidność i uczciwość. Ona także wychowuje w pobożności dzieci i wnuki.
Z utworu wyłania się następujący świat wartości: uczciwość, pracowitość, godność, umiejętność poprzestawania na małym, niezależność materialna, życie zgodne z rytmem natury.
Człowiek renesansu to także kpiarz i humorysta, który w sposób bezlitosny obnaża wady i przywary ludzkie. Fraszka "Raki" Jan Kochanowski jest pozorną pochwałą niewiast, albowiem w istocie zamienia się w ich naganę. Kobieta jawi się jako istota sprytna, przebiegła, żądna pochwały i majątku We fraszce Na nabożną" Jan Kochanowski kpi z fałszywej pobożności, bo jeżeli kobieta nie grzeszy - jak mówi - to po co spowiada. Natomiast utwór pt. „O kaznodziei” ośmiesza tytułowego kaznodzieję za życie sprzeczne z zasadami, jakich uczy na co dzień z ambony.
Człowiek renesansowy okazał się naturą niezwykle uczuciową - pragnął miłości, tej prawdziwej, pięknej , radosnej, która w rzeczywistości daleka była często od ideału.
Ten motyw odnajdziemy na przykład w "Pieśń VI, ks.I" Podmiot liryczny kieruje pod adresem swojej wybranki ostrzeżenie i przypomina historię Europy porwanej przez Zeusa zamienionego w byka. Czuje się jednocześnie wzgardzonym i porzuconym. Mimo tego zdobywa się na elegancję i ukrywa swój żal i złość, życzy ukochanej pomyślności i uśmiechów Fortuny.
O miłości też mówią fraszki, na przykład utwór pt."Do Hanny" Podmiot liryczny prosi dziewczynę o przychylność w miłości i oddanie, zamiast pierścienia z diamentem pragnie kochającego serca.
Natomiast we fraszce "O miłości" poeta stwierdził, że przed miłością nie można uciec, bo człowiek może liczyć tylko na swe nogi, a bożek miłości ma skrzydełka, więc bez trudu dogoni pieszego.
Ludzie odrodzenia pragnęli też szczęścia dla swej ojczyzny i odczuwali niepokój wynikający z poczucia zagrożenia jej suwerenności i wolności, a z czego to wynikało ? Przyczyny były różne : Egoizm i prywata szlachty, brak silnej władzy centralnej, niesprawiedliwe prawa. Echa tych sądów odnajdujemy w twórczości J. Kochanowskiego, Mikołaja Reja Piotra Skargi i Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
Utwór J. Kochanowskiego - "Odprawa posłów greckich" opowiada o nieszczęściu jakie spotkało Troję. To dramat polityczny :do Troi przybywają posłowie greccy : Menelaos i Ulisses z żądaniem wydania Heleny. Priam był królem niezdecydowanym, wahał się, decyzją obarczył Radę Królewską. Podczas burzliwych obrad ścierają się dwa obozy. W pierwszym dominowała prywata, stawianie własnego szczęścia ponad szczęście ogółu. Na jego czele stał Aleksander. Chciał on za wszelką cenę zatrzymać Helenę w Troi. Myślał o sobie, nie stronił więc przed kłamstwem, intrygami i przekupstwem. Do tego obozu należał także Iketaon.
Natomiast do drugiego obozu - patriotów, należał między innymi Antenor. Chciał on ratować państwo przed niepotrzebną wojną, apelował do sumienia obywateli, a kiedy wojna stała się już nieunikniona, jak najlepiej chciał do niej przygotować swoje państwo.
Stronnictwo Aleksandra wygrało. Myślą przewodnią całego utworu stało się stwierdzenie: państwo, którego obywatele rządzą się prywatą, a nie dobrem publicznym musi zginąć.
Jan Kochanowski tak ukształtował charaktery postaci, by można porównać jakie są i jak postępują, jaki jest ich stosunek do zasadniczego problemu tragedii czyli możemy mówić o dramacie postaw moralnych. Aleksander - w przemówieniu wygłoszonym podczas posiedzenia Rady zapowiedział, że wyrzeknie się Heleny, jeśli tylko Grecy naprawią krzywdy wyrządzone niegdyś Troi i jej sprzymierzeńcom - chodziło o Hezjonę (siostrę Priama) i Medeę (córkę zaprzyjaźnionego króla Kolchidy).
Przypominając porwanie Hezjony i Medei, Aleksander podsycał nienawiść do Greków. W zręczny sposób odwracał uwagę od swojego czynu - był przebiegły.
Nie liczył się z nikim i z niczym, nie zastanawiał się nad konsekwencjami swojego czynu ( lekkomyślny). Dobro państwa i jego interes - to pojęcia mu obce.
Antenor zaś był sprawiedliwy i prostolinijny. Ponad wszystko stawiał dobro państwa. Występował w roli najbliższego doradcy króla. Wiedząc, że zbrojnego konfliktu Troja nie uniknie, troszczy się o właściwe przygotowanie państwa do wojny.
Była w tej decyzji tragedia osobista człowieka i męża stanu, który tyle energii i dobrej woli poświęcił sprawie ratowania państwa przed wojną, podjął starania o należyte jej przygotowanie. Był bezsilny, musiał podporządkować się większości, a nie potrafi być bezczynny.
Iketaon natomiast należał do grona przyjaciół Aleksandra. Był przeciwny wszelkim ustępstwom na rzecz Greków. Swoje stanowisko potrafił narzucić innym.
Przemawiał urzekająco : przypominał o dawnych wykroczeniach Greków, o Medei. Jego dewiza : ten pan, przy tym zwycięstwo, kto ma szablę przy boku - należy swoich praw dochodzić siłą, przemocą, walką.
Natomiast w utworze "Pieśń o spustoszeniu Podola" J. Kochanowski nawiązał do napadu Tatarów na Podole w 1575 roku. Wyraził żal i opisał nieszczęścia, jakie spadły na mieszkańców Podola. Najazd Tatarów okrył wojsko polskie hańbą. Wrogiem okazał się naród niewierny i niecywilizowany, a córki szlacheckie, wzięto w jasyr i nie mają nadziei na powrót do ojczyzny.
Podmiot liryczny przemówił do narodu, zaapelowało o aktywną postawę obywatelską wobec zagrożenia tureckiego. Obywatele nie powinni żałować pieniędzy na wojsko, powinni być ofiarni, gdy ojczyzna jest w potrzebie.
Fraszka "Na sokalskie mogiły" przyniosła natomiast obraz hołdu złożonego tym, którzy polegli w bitwie z Tatarami pod Sokalem w 1519 roku. Ludzie nie powinni z tego powodu rozpaczać, bo śmierć za ojczyznę jest chwalebną.
Mikołaja Reja natomiast niepokoiła nierówność społeczna w Rzeczypospolitej XVI wieku. Jej obraz przyniosła "Krótka rozprawa między trzema osobami : Panem, Wójtem a Plebanem".
Utwór to rozmowa przedstawicieli trzech stanów przebywających na wsi : jej właściciela, proboszcza, wójta.
Pan gromił Plebana za nadużycia duchowieństwa, jego chciwość i rozpustę. Zauważał, że księża, nie wykonują swych obowiązków, nadużywają alkoholu, nakładają dziesięcinę i inne podatki. Pleban wytykał Panu złe funkcjonowanie instytucji szlacheckich, zwłaszcza sądownictwa, oraz przekupywanie posłów na sejm, brak troski o sprawy ojczyzny. Wójt wreszcie, który podczas tej rozmowy "źle się czuje", dochodzi do wniosku, że szlachta i duchowieństwo dochodzą do ugody, a wszelkie obciążenia z tej racji spadają na chłopa : płaci podatki, narażony jest na rabunki żołnierskie, a nie posiada praw obywatelskich.
Utwór zamknęło narzekanie alegorycznej postaci Rzeczypospolitej, piętnującego króla za słabość, a jego poddanych za krótkowzroczną dbałość jedynie o swoje pożytki i obojętność wobec spraw państwowych
Piotr Skarga w swych "Kazaniach sejmowych" podjął rozważania na temat przyczyn różnych chorób nękających ówczesną Rzeczypospolitą. Stwierdził, że te "choroby" to : brak miłości ojczyzny ,kłótnie sąsiedzkie, lekceważenie religii, lekceważenie władzy królewskiej, lekceważenie praw publicznych, niesprawiedliwe sądy.
"Kazanie wtóre" zaadresowane zostało do ludzi obojętnych na sprawy ojczyzny. Miało ich wyleczyć z egoizmu, obudzić miłość do kraju, który pozwalała im : wyznawać wiarę katolicką, dostatnio żyć przy mądrym, sprawiedliwym królu, cieszyć się przywilejami w zasobnym, silnym państwie
Skarga w tym kazaniu porównał ojczyznę do tonącego okrętu. Interesował go nie tyle jego wygląd, co zachowanie podróżnych, ono bowiem dostarcza przykładów godnych podziwu lub zasługujących na krytykę. Jeżeli wszyscy obywatele nie będą dbać o ojczyznę-okręt, wówczas zatonie i zginą wszyscy razem z nim.
"O poprawie Rzeczypospolitej" A. Frycza Modrzewskiego podejmowało problematykę społeczną,
składało się z 5 ksiąg : "O obyczajach", w której zajął się obowiązkami, cnotami jakimi winien oznaczać się uczciwy obywatel. Wykładał powinności : senatora, posła, sędziego, starosty, hetmana.
Natomiast w księdze "O prawach" żądał równości wszystkich stanów wobec prawa : równouprawnienia kmieci ze szlachtą, żądał by chłop miał swój kawałek ziemi, swoje gospodarstwo
W części dotyczącej rozważań "O wojnie" wystąpił jako pacyfista czyli wielki przeciwnik waśni i wojen, zwolennik zgody i pokoju. Ukazywał i eksponował zło wojenne, zbrodnie, hańby, nieszczęście
Wyróżniał wojny sprawiedliwe (obronne) i niesprawiedliwe ( kiedy państwo występuje jako agresor).
Natomiast w księdze "O Kościele" ukazał się jako wyznawca powszechnej jedności chrześcijaństwa, przeświadczony o konieczności wzajemnych ustępstw dogmatycznych jako warunku zgody między innowiercami, zwolennik koncyliaryzmu czyli zwierzchnictwa soboru nad papieżem.
W ostatniej części - "O szkole" - zażądał zmiany programów nauczania i udostępnienia nauki mężczyznom wszystkich stanów, a także tego, aby powstała specjalna instytucja sprawująca nadzór nad szkolnictwem.
Podstawowym celem nauczania miało być przygotowanie młodzieży do jak najlepszej służby dla kraju. Był pełen uznania dla trudnej pracy nauczyciela, która winna być dobrze opłacana.
Ludzie renesansowi odczuwali radość i szczęście płynące z radosnego bytowania na ziemi, ale i ich od czasu do czasu ogarniał niepokój egzystencjalny, nurtowały problemy związane z wartością życia. I oni niewolni byli od pytań : po co żyję ? Jakie jest moje miejsce na ziemi ? Odpowiedzi na nie starali się doszukać w różnych systemach filozoficznych - m. in. w filozofii stoickiej. .
We fraszce "O żywocie ludzkim" poeta zwrócił uwagę odbiorcy na to, że wszystkie zabiegi o to, co liczy się na ziemi - zacność, uroda, moc, pieniądze, sława - są bezsensowne. Nie warto o nie walczyć, ani martwić się ich utratą. Są nieważne w obliczu wieczności. Natomiast fraszka (pod tym samym tytułem) 101 z księgi I porównuje świat ludzi do teatru. Na scenie życia występuje jako aktor człowiek. Jego występ trwa krótko i szybko przemija.
Obserwatorem ludzkich poczynań jest Bóg i poeta. Bóg bawi się światem, gdy patrzy na ludzkie wysiłki i bezradność w pogoni za złudnymi dobrami materialnymi. Poeta stoi ponad tymi perypetiami, zachowuje - w myśl filozofii stoickiej - spokój i równowagę.
Wpływa filozofii stoickiej widoczny jest też w pieśni "Nie porzucaj nadzieje" Poeta zawarł w swym utworze rozważania na temat zmienności ludzkiego losu. Tak jak w przyrodzie - po ponurej zimie przychodzi wiosna - tak w życiu ludzkim po złej chwili nadchodzi piękny dzień. Ale w radości czy smutku człowiek winien zachować wewnętrzny spokój.
O nietrwałości rzeczy materialnych i prawdziwej wartości, jaką jest życie w cnocie mówi nam pieśń "Nie wierz Fortunie". Poeta stwierdził, że dobra materialne przeminą, a wraz z nimi przyjaźń wielu ludzi. Tylko cnota jest wieczna, wobec niej los i Fortuna są bezsilni.
Jednak ta postawa światopoglądowa w obliczu prawdziwego nieszczęścia okazała się niemożliwa do przyjęcia. Taką prawdę wyraziły "Treny" J. Kochanowskiego, określane powszechnie "dramatem ojca i myślenia". A tym nieszczęściem, wobec którego bezsilne były wszelkie pouczenia szkół filozoficznych, była śmierć córeczki - Urszulki. Nie można było cieszyć się życie, skoro straciło ono wszelki sens. Tragedia poety stała się tym większa, iż poniósł on klęskę nie tylko jako ojciec, ale i jako człowiek - myśliciel
Tren IX - jest właściwym wykładem stoicyzmu, ujętym jednak w ironiczny nawias. Zaczyna się od apostrofy do Mądrości jako wartości stoickiej, ale osiągnięcie jej okazuje się niemożliwe, bo człowiek, którego spotkało osobiste nieszczęście nie uchroni się przed cierpieniem, nie może zachować spokoju i równowagi ducha. Zaś w trenie XVI polemika z filozofią stoicką zaostrza się. Podmiot liryczny oskarżył Cycerona - który był wyznawcą stoicyzmu - o to, że filozofia ta jest fałszem i musi zamilknąć w obliczu prawdy życia, prawdy bólu ludzkiego. Jedynym lekarstwem zdaje się być czas.
W trenie X cierpiący ojciec poszukuje Urszulki w różnych regionach wszechświata, w różnych sferach metafizycznych : chrześcijańskim raju, czyśćcu, mitologicznej krainie Charona, religiach Wschodu, dominują : rozpacz i zwątpienie, a zdanie : "Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest.." - brzmi jak bluźnierstwo w ustach chrześcijanina. Punktem kulminacyjnym zdaje się być tren Xi, który przynosi zanegowanie wszystkich wartości, runęła wiara w skuteczność cnoty, dobroci i pobożności. Pojawiło się zwątpienie w sprawiedliwość Boga i w moc ludzkiego rozumu.
W trenie XIX pojawiło się jednak ukojenie i pocieszenie. Ukazała się w nim zmarła matka poety z Urszulą na ręku. Przekazała poecie kojącą wiadomość, że jego córka jest szczęśliwa w niebie, a dzięki swojej przedwczesnej śmierci uniknęła wielu trosk i zmartwień, które być może spotkałyby ją w jej dalszym życiu. Matka zaapelowała do rozsądku swego syna, mówiąc mu, że wszyscy ludzie są śmiertelni i każdy ma wyznaczony kres swojego życia. Pojawiła się także parafraza maksymy Cycerona : " humana humane ferende" - "ludzkie przygody, znoś po ludzku". W myśl tych słów należy z godnością przeżywać to, co człowiekowi może się przydarzyć i nie wstydzić się oraz nie hamować okazywania swych ludzkich doznań.
Człowiek renesansu odczuwał radość z życia w harmonijnym , pięknym świecie, bez żadnego skrępowania wołając : "Pijcie, grajcie, miłujcie!", niewolny był jednak i od lęków. Prawdziwy niepokój wzbudzało w nim bezpieczeństwo granic ojczystych i obronność kraju, w jego odczuciu, nie taka jak być
powinna, stąd pragnienie "zreformowania" wnętrza Polaków i wyrugowanie ich egoizmu i samolubstwa.
W epoce baroku twórczość literacka raz po raz ulegała powszechnym lękom i nieuzasadnionej euforii, proponowała wyrzeczenia i ascetyzm, by po chwili oddać się opisywaniu zmysłowych rozkoszy. Ta "chwiejność", krańcowość nastrojów, ekstremalność postaw to typowe elementy świadomości i reakcji w chwilach utraty bezpieczeństwa oraz w stanach zagrożenia.
Radość i niepokój to dwa stany , które związane są z obrazem miłości barokowej. Jej obraz przynosi nam poezja Jana. Andrzeja Morsztyna.
Był on czołowym reprezentantem dworskiej poezji barokowej. Jego poetycki dorobek określano mianem "błahej treści w wyszukanej formie".
W utworze "Bierzmowanie" wyeksponowane zostały zmysłowe doznania poety wywołane wyglądem i zachowaniem pięknej kobiety. Natomiast "Cuda miłości" przyniosły wyznanie namiętności do pięknej dziewczyny. Przyjemność przeżywania miłosnego oczarowania silniejszego od rozumu.
W utworze "Do trupa" istotą stał się koncept poety- wskazał on na podobieństwo między człowiekiem zakochanym a trupem. Zaskakująca okazała się pointa : oto trup i zakochany są do siebie podobni, lecz w lepszej sytuacji jest nieboszczyk - zakochany nie może bowiem przerwać swoich cierpień.
Tragiczna sytuacja międzynarodowa i wewnętrzna kraju nie zawsze wywoływała odpowiednie zachowanie; wcale nierzadko szlachta, na przekór otaczającej rzeczywistości, pocieszała się, jak mogła - kwitł rubaszny humor i bezpodstawny optymizm. Ten brak rozsądku, umiaru i odpowiedzialności znamionował wielu, ale byli też i tacy, którzy w imię dobra ojczyzny i jej poddanych wskazywali na szerzące isę zło, dopominając się zmiany obyczajów oraz aktywnej postawy wobec nieszczęść, jakie dotknęły Rzeczypospolitą.
Wacław Potocki był jednym z nich, który ze szczerym zatroskaniem pochylał się nad niesprawiedliwościami gnębiącymi ówczesna Polskę.
Na ogromny dorobek pisarski tego poety składają się : wiersze dydaktyczne, pieśni religijne, romanse, fraszki, satyry...Do najbardziej znanych utworów należą zbiory : "Moralia","Ogród" i poemat epicki - "Transakcja wojny chocimskiej"
Odczuwał on niepokój przed utratą wolności i pragnienie uzdrowienia winnych osłabieniu państwa polskiego.
Był niezwykle wrażliwy na krzywdę ludzką i na wynaturzenie w obyczajach szlacheckich, Ostrzegał przed skutkami anarchii i demoralizacji różnych środowisk społecznych :W utworze pt. "Nierządem Polska stoi" - krytykuje możnowładców za nieposzanowanie istniejących praw - różne prawa dla bogatych i biednych.. Ubożenie szlachty przez pożyczki, zadłużenia, w końcu licytację dóbr0
Także w swych utworach ukazywał przejmującą prawdę o narastającej krzywdzie chłopskiej. I tak utwór pt. "Wolne kozy od pługu" krytykuje wyzysku chłopów. Z porównanie ich losu z losem zwierząt gospodarskich wynika smutna prawda : gorszy jest los chłopa. W finale wiersza pojawia się groźba autora : kara spotka po śmierci tych, którzy zgotowali chłopu taki los.
W twórczości W. Potockiego widoczna jest także troska o siły obronne Rzeczypospolitej. W utworze pt. "Pospolite ruszenie" - przedstawiony został obraz życia obozowego wojsk pospolitego ruszenia. Widoczny jest brak poczucia odpowiedzialności i obowiązku, brak ducha walki. Górę bierze wygodnictwo i rozleniwienie. Polacy wyraźnie lekceważą zbliżające się niebezpieczeństwa ze strony wojsk kozackich, ta beztroska może doprowadzić do totalnej klęski- zdaje się mówić poeta.
Pospolite ruszenie to nie armia, ale zbiorowisko zarozumiałych szlachciców.
Podobne treści patriotyczne odnajdujemy w utworze "Transakcja wojny chocimskiej". Akcja tego poematu epickiego została umiejscowiona w 1621 roku, podczas oblężenia Chocimia przez Turków.
Głównym bohaterem jest Jan Karol Chodkiewicz, przedstawiony jako wzór wodza i Polaka, jest odważny, bezinteresowny, dobry strateg, pełen samozaparcia (dowodzi armią będąc chorym na raka).
Autor sugeruje swoim czytelnikom to, że obrońcy powinni być wzorem do naśladowania przez współczesnych poecie ludzi, bo są : odważni, wytrwali, posłuszni, roztropni, dbają o sławę nieśmiertelną rycerstwa polskiego, nie boją się śmierci, ani ran. Rycerz-bohater "nie umiera, nie w wiecznym śmierć go mroku kryje ; nie da mu cnota umrzeć, którą wiecznie żyje !", Poza tym walczą wsparci "świętym obrokiem" i wiarą, że Bóg i Najświętsza Panna nagrodzą zwycięstwo nad pogaństwem na tym i na tamtym świecie.. Ożywia ich miłość do matki ojczyzny i poczucie odpowiedzialności za los narodu :
"Wam ojczyzna rodzice, krewne, dzieci małe,
Płeć niewojenną, dziewki oddaje dojźrałe...
Wam ubogich poddanych chrześcijańskie gminy (...)
Pokazuje z daleka matka utrapiona ..."
W utworze tym Potocki wskrzesza "postaci zmarłej przeszłości", przedstawia dawny patriotyzm, aby ukazać, Ze "takie przedtem rodziła Sarmacyja syny".
Niepokój przed przemijaniem życia ludzkiego i jego kruchością odczuwał natomiast D. Naborowski
Tematyka wierszy poety próbuje odnaleźć odpowiedź na pytanie : kim jest człowiek ? Czym jest ludzkie ciało, a czym dusza ?
Zwraca uwagę na przemijalność, nietrwałość życia ludzkiego, z którym wiąże się pojęcie czasu jako siły niszczącej. W utworze "Krótkość żywota" wskazywał na nietrwałość życia ludzkiego i przynosił chwilę refleksji nad sprawą, o której człowiek nie pamięta i nie chce jej sobie uświadomić - iż jest śmiertelny. Ma również świadomość tego, że nic nie są warte różne ziemskie wartości, do których człowiek przywiązuje wagę : piękny pałac, doskonałe pożywienie, uroda, bogactwo, przepych, stanowisko, popularność - to wszystko przemija, jest nietrwale - jest marnością.
Trwałą jest natomiast cnota czyli prawość w życiu i wierność Bogu. Ona zapewni nieśmiertelność
Sądy te zawarł poeta w wierszu "Cnota grunt wszystkiemu".
Niepokoje były również nieobce poezji Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego.W zbiorku "Rytmy abo wiersze polskie" widoczna jest postawa światopoglądowa poety : odczuwa osamotnienie w kosmosie i słabość ludzką, która wiąże się z grzechem i śmiercią. Od rozpaczy uwolnić może tylko szczególne zrządzenie łaski i opieka Opatrzności. Do wyrażenia swego stanowiska posłużył się formą sonetu.
Sonet IV opisuje walkę człowieka z szatanem. Jest to ogromnie ważna walka, bo stawką jest życie wieczne. Po stronie szatana opowiadają się wszystkie dobra ziemskie.
Poeta prosi Boga o pomoc, bo czuje, że sam człowiek nie jest w stanie zwalczyć szatana, bo jest słaby, lecz wierzy, że pomoc i opieka Boga zapewni mu zwycięstwo.
Natomiast w sonecie V poeta stwierdził, że miłość jest właściwością życia ludzkiego, lecz kieruje się ono ku rzeczom doczesnym : władzy, sławie, bogactwu, kobiecie. Ale człowiek powinien przeciwstawić się tym pokusom, dążeniom własnego, niedoskonałego ciała i obrać za cel miłość Boga. Poeta rozróżnia więc 2 rodzaje miłości : trwała - celem jest Bóg i nietrwałą - jej celem są rzeczy doczesne.
Poeta przedstawił niezwykle dramatyczny wizerunek życia człowieka :był on ze swej natury rozdarty miedzy wartościami ducha i ciała. Dobra świata okazały się nietrwałe i oddalające człowieka od właściwego celu ziemskiego bytowania : zmierzaniu ku Bogu.
Literatura staropolska ukazała nam barwny obraz człowieka - osoby przeżywającej radości, wypływające z obcowania z codziennością, z piękną naturą, z dobrotliwym Bogiem- doskonałym artystą., ale też i jego niepokoje - wynikające z rozterek światopoglądowych, poczucia zagrożenia przemijalnością i nietrwałością świata, brakiem poczucia bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, Człowiek epoki staropolskiej pragnął szczęścia dla siebie, jak i dla swego władcy, ojczyzny., pragnął odczuć pełnię swej ziemskiej egzystencji .
EGZYSTENCJA, Życie człowieka, rozważania o jego sensie i celowości.
„Na szczycie góry jesteśmy bliżej nieba niż na równinie. Ale nie jesteśmy bliżsi temu, żeby latać”. Te słowa Simone Weil, francuskiej myślicielki, filozofa i etyka mówią o ograniczoności ludzkiego poznania. W jakikolwiek sposób dążyć by do prawdy, zawsze dojdzie się do jakiejś granicy, poza którą kończy się doświadczenie, a zaczyna wiara. Wiara i oczekiwanie spełnienia pragnień, oczekiwanie perspektywy i nadziei w sensie duchowym. Jest rzeczą charakterystyczną, że im bardziej wikłamy się w ludzką codzienność, tym natarczywiej jawią się pytania o ideały życia : czy żyję godnie i uczciwie ? I dalej : co to właściwie jest życie, jaki jest jego sens i cel ? Wreszcie : jakie są ideały ludzkiej egzystencji ?
Na przestrzeni wieków w różny sposób próbowano odpowiedzieć na te pytania. Albert Camus w „Micie Syzyfa” napisał : „Bogowie skazali człowieka na bezustanne poszukiwanie Ziemi Obiecanej i oddalając go od niej, ilekroć widać ją wreszcie na horyzoncie, (ale) samo wdzieranie się na szczyt starczy, by wypełnić serce człowieka”. Mitologiczny Syzyf wyraża więc los istoty ludzkiej , rzuconej w otchłań świata. Gdy cel jest już prawie osiągnięty, widzi on, jak podjęty z takim trudem wysiłek idzie na marne, kamień spada w dół. Schodzi więc, by go na powrót podźwignąć. Świadomy absurdal;ności sytuacji : wysiłku i niepowodzenia, które czeka na końcu drogi, stawia się ponad swoim losem, staje się silniejszy niż kamień, który musi wtoczyć, Syzyf ma świadomość potrzeby nieustannego działania, pięcia się „ku szczytom”, walki. Może przecież zdarzyć się, że wbrew fatum kiedyś przypadek zadrwi z przeznaczenia. A jeśli nawet tak nie będzie, to warto przecież zmierzać „ku szczytom” dla samego heroicznego protestu, dla dążenia do pomyślnego finału. Tak więc może nie ostateczny cel, lecz zmierzanie ku niemu jest właśnie ową Ziemią Obiecaną.
Jest także inna samotność - samotność Hioba poszukującego ukojenia w Stwórcy. Wbrew losowi ówe biblijny patriarcha z pokorą znosi największy ból - utratę wszystkiego, co posiadał i własną udrękę. Rozumie, że jest to wola Boża, trwa w wierze, uznając mistycyzm za Najwyższe Objawienie.
Nieco odmienne spojrzenie na wartość i sens ludzkiej egzystencji odnajdujemy w „Księdze Koheleta”. Autor dochodzi do wniosku, że wszystko co otacza człowieka na ziemi jest niczym, bowiem wszystko to „marność i gonienie za wiatrem”. Nasuwa się tu oczywiście pytanie : dlaczego ? Dzieje się tak dlatego, że w obliczu Boga wszystkie doczesne wartości stają się nic nie znaczącymi drobiazgami, za którymi nie warto się nawet oglądać. Bowiem to, o co ludzie zabiegają przez całe życie : bogactwo, uroda, siła, sława, władza -wszystko to okazuje się w ogólnym rozrachunku niczym. Echa poglądów Koheleta przeniknęły i do literatury polskiej.
Daniel Naborowski - twórca barokowy - w swojej twórczości poszukuje uzasadnienia faktu istnienia człowieka w świecie. Jego wnioski nie są zbyt optymistyczne. Utwory : „Marność” i „Krótkość żywota” dają temu niezbite świadectwo.
W Wiersz „Marność” Naborowski nawiązuje do przesłania Koheleta, prezentując jednocześnie swój własny sposób rozumienia świata. Dostrzega, że świat hołduje marności, ale nie wyciąga z tego skrajnych wniosków. Nie nawołuje do odrzucenia wszystkiego, co ziemskie i doczesne, nie wzywa do ascetycznego umartwiania ciała. Radzi natomiast umiar, znalezienie złotego środka w życiu, prowadzenia uporządkowanego, spokojnego życia w zgodzie z Bogiem. Bóg jest bowiem celem człowieka, należy więc żyć tak, jak każą przykazania, pamiętając o karze za grzechy, ale nie wpadając przez to w jakieś skrajności.
Natomiast "Krótkość żywota" - jest rozważaniem istoty życia ludzkiego w perspektywie uniwersalnej, w wymiarze boskim. Człowiek jest tylko przechodniem w świecie, który trwa wiecznie, czas życia ludzkiego jest jedynie : dźwiękiem ,dymem, błyskiem, punktem, cieniem, wiatrem, głosem
Nie trwa wiecznie, nic się nie powtarza, wszystko przemija. Dla wielu ludzi życie zaczyna i kończy się już w kołysce
Podobny nastrój pojawia się w utworach Mikołaja Sępa - Szarzyńskiego. Całe jego życie to zastanawianie się nad zmiennością świata doczesnego. W rezultacie doszedł do przekonania o wewnętrznym rozdarciu człowieka, którego nadrzędnym celem powinno być dążenie do świętości. Odczuwał osamotnienie w kosmosie i słabość ludzką, która wiąże się z grzechem i śmiercią. Od rozpaczy uwolnić może tylko szczególne zrządzenie łaski i opieka Opatrzności. Do wyrażenia swego stanowiska posłużył się formą sonetu.
Sonet IV cyklu „Rytmy abo wiersze polskie”, opisuje walkę człowieka z szatanem. Jest to ogromnie ważna walka, bo stawką jest życie wieczne. Po stronie szatana opowiadają się wszystkie dobra ziemskie.
Poeta prosi Boga o pomoc, bo czuje, że sam człowiek nie jest w stanie zwalczyć szatana, bo jest słaby, lecz wierzy, że pomoc i opieka Boga zapewni mu zwycięstwo.
Zaś w sonecie V - poeta stwierdza, że miłość jest właściwością życia ludzkiego, lecz kieruje się ono ku rzeczom doczesnym : władzy, sławie, bogactwu, kobiecie. Ale człowiek powinien przeciwstawić się tym pokusom, dążeniom własnego, niedoskonałego ciała i obrać za cel miłość Boga. Poeta rozróżnia więc 2 rodzaje miłości : trwała - celem jest Bóg i nietrwałą - jej celem są rzeczy doczesne.
Widzimy więc, że w swoich utworach poeta przedstawił niezwykle dramatyczny wizerunek życia człowieka : jest on ze swej natury rozdarty miedzy wartościami ducha i ciała. Dobra świata są nietrwałe i oddalające człowieka od właściwego celu ziemskiego bytowania : zmierzaniu ku Bogu.
Świat jest dynamiczny czyli prowadzona jest ciągła walka ze złem i pełen dysharmonii - sprzeczności : ciało i dusza.
Głęboko pesymistyczne refleksje na temat ludzkiego życia przyniosła także XIX - wieczna filozofia - Artura Schopenhauera. W myśl jej założeń życie ludzkie było pasmem cierpień , niemocy, apatii i znużenia. Poglądy te stały się doskonałą „pożywką” dla dekadentów, do grona których przez pewien czas należał Kazimierz Przerwa - Tetmajer. Słynnym antymanifestem pokoleniowym stał się wiersz pt. „Koniec wieku XIX”.
Po jego przeczytaniu odnosi się wrażenie, że bohaterem jest człowiek smutny, przygnębiony, złamany przez życie, który prowadzi dialog wewnętrzny z samym sobą, próbując w ten sposób znaleźć jakąś ideę, cel swego istnienia, coś, co mogłoby go wyzwolić ze stanu odrętwienia i niemocy. Jednak okazuje się , że cały kulturowy i ideowy dorobek ludzkości już się w mniemaniu podmiotu lirycznego przeżył i nie ma mowy o powrocie do przeszłości, do postaw i idei, które już były, bo żadna z nich nie stanowi lekarstwa na „ból istnienia” : wiara nie daje ukojenia, walka jednostki jest czymś absurdalnym, rezygnacja nie zmniejsza bólu, a nadmierne użycie nie zaspakaja ciągłego nienasycenia. Człowiek jest więc całkowicie bezradny wobec życia, nie znajduje w nim nic trwałego i przynoszącego szczęście.
Wpływy filozofii Artura Schopenhauera widoczne są też w utworze „Któż nam powróci ...”, w którym podmiot liryczny wyraża rozczarowanie i ból swego pokolenia, które straciło najlepsze lata swej młodości na bezowocne poszukiwania idei i wartości. Ich pragnienia nigdy nie zostały zaspokojone, są przepełnieni smutkiem i bólem.
W wierszu pt. „Wszystko umiera ze smutkiem i żałobą” widzimy skrajny pesymizm podmiotu lirycznego, który nie wierzy w nic, neguje wszystko, nawet nieśmiertelność ludzkiej duszy. Poczucie tragizmu sytuacji potęguje się poprzez taką refleksję - nie ma życia po śmierci, a więc życie ziemskie jest bezcelowe. Każdy byt musi przeistoczyć się w niebyt. Nic nie zmartwychwstanie takie jakie było niegdyś, człowiek jako materia będzie trwać do końca ziemi, ale nigdy nie zmartwychwstanie w swej dawnej postaci. Istota ludzka ginie jak zwierzę czy roślina. Ludzkie starania, walki, złorzeczenia, bunty nie mają sensu, gdyż kresem każdego jest nieuchronna śmierć, której nie można się sprzeciwić. Człowiek nie rodzi się do zwycięstwa na lose, ale musi się mu poddać.
Wyraźne wpływy dekadentyzmu możemy też odnaleźć w utworze „Fałsz, zawiść ...”. Świat zostaje w nim przyrównane do płynącej wody, a życie człowieka to samotna łódka unosząca się biernie i bezwolnie na falach rzeki. Człowiek nie jest w stanie płynąc błot, mielizn, jego łódź wciąż zatrzymuje się na rafach : falszu, obłudy, zakłamania, chciwości, małości, podłości. Pozostaje więc tylko całkowita rezygnacja, odrzucenie wioseł i dryfowanie bez celu i sensu. Rodzi się tylko niezmierzony ból i żal, że człowiek zrodzony do piękna i szczęścia musi ”pływać” w brudach życia.
Podobne nastroje odnajdujemy w wierszu L. Staffa „Deszcz jesienny”. Sytuajcę liryczną tworzy padający i stukający o szyby deszcz. W szarym , sennym, poźnojesiennym dniu powoduje on przygnębiający i pesymistyczny nastrój. Podmiot liryczny doświadcza uczuć : smutku, przygnębienia, żalu, lęku popadajacw coraz większy pesymizm i depresję. Doświadcza różnych przygnębiających wizji : przez pustynię wędruja mary uosabiające ludzką duszę na próżno poszukującą ukojenia. Ten motyw wędrówki w bezkresną dal jest charakterystyczny dla nurtu dekadenckiego Młodej Polski. Poeta używa także charakterystycznych dla epoki rekwizytów : grób, pustynia, żałoba, smutek, rozpacz, łzy - co zwiększa dramatyzm sytuacji i ekspresję utworu. Odpowiednia kolorystyka : czerń ,szarość zwiększa wrażenie smutku i przygnębienia.
W takiej przygnębiającej atmosferze refleksje podmiotu lirycznego dotyczą najbardziej przerażających wydarzeń : śmierci, pogrzebu, odejścia bliskiej osoby, utraty miłości, pożaru, podczas, którego spaliły się dzieci. Wizja smutnego szatana może symbolizować zło, które niszczy w człowieku to, co najpiękniejsze i budzi lęk.
Życie człowieka to ciągła wędrówka, której towarzyszy lęk, niepokój, smutek i przerażenie, a kresem wszystkiego będzie zawsze tylko grób. Ta świadomość nie pozwala na radość i spokój ducha. W powyższych utworach ukazane zostało życie bez marzeń, bez perspektyw. Jednak mimo tego ludzie końca XIX znaleźli sposoby na wyrwanie się z tego absurdalnego świata. Ale czy je odnaleźli ?
Artur Schopenhauer jedną z dróg wyjścia z kręgu cierpienia upatrywał się w wyzbyciu „woli życia”, rezygnacji ze ślepych popędów, wyizolowaniu się ze społeczeństwa. Jedynie osiągnąwszy taki stan - stan nirwany, czyli niebytu, nieistnienia - można wyzbyć się bólu.
Wiersz „Hymn do Nirwany” jest stylizacją modlitwy pańskiej „Ojcze nasz”, zamienioną na modlitwę do Nirwany, która jest w stanie zapewnić człowiekowi spokój i ukojenie. Podłość i złość ludzka, nikczemność i brud świata przepełniają duszę człowieka, który pragnie oderwać się od tego wszystkiego, zapomnieć nawet i o tym, że żył.
Świat jest „otchłanią klęski i cierpień”, człowiek zmęczony takim życiem, nie znajdujący w nim żadnej wartości ani ukojenia podąża tylko do nicości.
Podobnie w utworze „Nie wierzę w nic ...” podmiot liryczny podobnie czyni swe wyznanie niewiary. Stracił sens w wartość życia, wszystko okazało się ułudą i bezsensem, wszystko napawa go wstrętem i pogardą. Wola ludzka jest niczym, pozostało tylko jedno pragnienie - Nirwany. Życie traci sens do tego stopnia, że silniejsze jest pragnienie niebytu niż wola istnienia.
Pokolenie końca XIX wieku, owładnięte nastrojem pesymizmu i rezygnacji, zwątpienia we wszystkie wartości, próbowało szukać także innych dróg wyjścia z kręgu cierpienia. I znowu z pomocą przyszła filozofia ura Schopenhauera. Jedną z wartości zmniejszających ból istnienia - jego zdaniem - okazała się być sztuka.
Sztuka i artysta w epoce Młodej Polski zyskały szczególne miejsce i znaczenie. Stanisław Przybyszewski w „Confiteorze” stwierdził, że sztuka powinna być postawione na piedestale, artysta zaś będzie jej kapłanem. Sztuka nie powinna mieć żadnego celu, nie może być nośniczką żadnych idei, gdyż w przeciwnym razie staje się uboga i płytka. Kaziemierz Przerwa - Tetmajer, wzorem Artura Schopenhauera, również widział możliwość wyciszenia bólu istnienia dzięki uprawianiu i kontemplowaniu sztuki. Odzwierciedleniem tych poglądów jest wiersz „Evviva l'arte” („Niech żyje sztuka”).
Zdaniem podmiotu lirycznego ludzie dzielą się na filistrów czyli społeczeństwo drobnomieszczańskie, które nie ma w życiu żadnych większych aspiracji i ambicji oraz na artystów, którzy są ludźmi wybitnymi, a przez to odrzucanymi przez większość, żyjącymi często w skrajnej nędzy. Artysta jednak jest mimo tego bogatszą osobowością od pozostałych - jego talent ma boski wymiar, a tym samy artysta występuje niejako w roli pośrednika między tym co nieskończone, potężne, idealne - Bogiem a tym co ziemskie.
W obliczu dewaluacji wszelkich wartości, ogarniającego człowieka pesymizmu, miłość rozumiana w sensie hedonistycznym stała się jedną z dróg ucieczki ze stanu zwątpienia, „środkiem” przynoszącym ulgę i chwilowe choćby ukojenie.
W wierszu K. Przerwy=Tetmajera „Ja, kiedy usta ku twym ustom chylę ...” miłość rozumiana jest w specyficzny sposób. Jest przede wszystkim odurzeniem przynoszącym chwilowe zapomnienie, jest rozkoszą, która daje ulgę w cierpieniu. Nie jest jednak owa rozkosz stanem trwałym, lecz bardzo ulotnym , kruchym. Rzeczywistość oglądana po „Burzy zmysłów” wydaje się być bardziej złą. Przynoszącą ogromny ból. Ludzkie pragnienia nie mogą być bowiem nigdy zaspokojone, stale pojawiają się nowe, którym nie ma końca. To jest więc istotą ludzkiego cierpienia - wieczny niedosyt i rozczarowanie.
Lekarstwem na zagubienie i samotność człowieka miał się stać też powrót do natury. W poezji końca XIX wieku nastąpił więc zwrot ku przyrodzie, zainteresowanie wsią i trybem życia jej mieszkańców (ludomania). Szczególnym miejscem dla artystów młodopolskich stały się Tatry i Zakopane - „Mekka” pokolenia końca XIX wieku .
Jednym z najpiękniejszych utworów, w którym widać te upodobania młodopolskie jest utwór K. Przerwy - Tetmajera „Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej”, obrazujący pejzaż widziany oczami podmiotu lirycznego znajdującego się na szczycie góry i spoglądającego w przepiękną dolinę. Krajobraz emanuje przede wszystkim niezwykłym spokojem i ciszą. Wszystko wydaje się byc uśpione, krajobraz jest lekko zamglony, jakby nierealny. Taki sposób obrazowania stal się typowym dla techniki impresjonistycznej. b.
W omawianym wierszu Tetmajera pejzaż wykreowany przez poetę ma charakter impresjonistyczny. Kontury przedmiotów są zatarte, mgliste :
„ na gór zbocza
Światła się zlewa mgła przeźrocza”
- w zieleni traw błyska oświetlony słońcem, głaz, cisza ma barwę srebrzystoturkusową. Pejzaż utrzymany w tonacji ciemnozielinej, rozbłyskuje iskrzącym się słońcem, które nadaje wszystkiemu niezwykłej kolorystyki i piękna. Jednak ukojenie dzięki obcowaniu z przyrodą nie daje całkowitego zaspokojenie umęczonej duszy.
Nirwana, sztuka, przyroda i miłość - przyniosły tylko połowiczne rozwiązanie, zawsze pozostawało uczucie niedosytu i niespełnienia, w zakamarkach ludzkiej duszy czaił się lęk i obawa przed życiem oraz cierpienie wynikające z poczucia niedoskonałości i niemocy.
Na szczęście jednak w dziejach ludzkości byli i tacy ludzie, którzy zupełnie inaczej widzieli i oceniali ludzką egzystencję. Potrafili się cieszyć swoim życiem, egzystować tu na ziemi z radością, sławiąc jednocześnie tę radość.
Jednym z nich był święty Franciszek z Asyżu. Praktykujący ubóstwo jako naczelną cnotę, głosił konieczność pogodzenia się z losem, którego istotę stanowi koegzystencja dobra i zła, radości i cierpienia. Optymistyczny program eliminował frustrację, każąc aprobować życie, w którym zawsze radość przeplata się ze smutkiem, w którym każdy, jeśli umiejętnie popatrzy na swoją egzystencję, doszuka się w niej sensu i uzasadnienia. Franciszkanizm kładł szczególny nacisk na zespolenie człowieka z naturą, która dawała poczucie spokoju i harmonii. Echa tej koncepcji harmonijności życia ludzkiego i otaczającej rzeczywistości widać w utworze Jana Kochanowskiego „Czego chcesz od nas Panie...” Bóg jawił się tu jako doskonały artysta - Deus artifex, na którego twórczości można się wzorować. Bóg był Absolutem, a człowiek wobec Niego był na pozycji stworzenia wobec Stwórcy. Jednak ta zależność nie poniża, ale podnosi godność człowieka.- artysta bowiem i swemu dziełu przydaje pewną rangę.
Świat jest piękny, harmonijny, zbudowany wg reguł architektonicznych ; przypomina wielką budowlę, której niebo jest jakby sklepieniem wielkiej katedry, a ziemia jej fundamentem. W katedrze tej mieszka Bóg, w świecie panuje powszechna harmonia, wynikająca z proporcji.
Zdaniem Jana z Czarnolasu najwyższym dobrem i szczęściem człowieka było korzystanie z radości tego świata jakimi mogły być : zabawa, muzyka, śpiew biesiady. Horacjańską maksymę - „Carpe diem” odnajdujemy w pieśni "Chcemy sobie być radzi" Jan Kochanowski głosił pochwałę wesołej zabawy, przy dobrym winie i muzyce. Zabawie trzeba oddać się całkowicie. nie troszczyć się o dzień jutrzejszy, gdyż o przyszłych wypadkach decyduje Fortuna, która, jak wiadomo, kołem się toczy.
Afirmację życia, pochwałę człowieka mocnego, aktywnego, walczącego ze wszystkim co słabe i niedosknałe odnajdujemy również w XIX - wiecznej filozofii - Fryderyka Nietzschego.
Leopolda Staffa zainspirowały właśnie elementy jego filozofii W wierszu „Kowal” podmiot liryczny pracuje nad samodoskonaleniem. Wykuwa twardym stalowym kowadłem silne i mężne serce. Ten olbrzymi wysiłek służy wytworzeniu w człowieku najwyższych najwspanialszych wartości, mocnego charakteru. Wewnętrzne doskonalenie wymaga jednak usilnej pracy i hartu, opanowania słabości i niemocy. Poddawanie się im jest gorsze nawet od śmierci. Dlatego, jeśli serce okaże się „ nieodporne ciosom stali”, należy je raczej zniszczyć, niż żyć dalej ze świadomością słabości.
Poeta zdecydowanie potępił więc dekadenckie nastroje, młodopolski pesymizm, wewnętrzną niemoc. Człowiek, aby mógł godnie żyć ma obowiązek tworzenia samego siebie, doskonalenia duchowego. Dzięki swej sile jest w stanie wykreować siebie jako człowieka doskonałego. W tym sensie rozumiana Nietzscheańska idea „nadczłowieka” była więc wartościowa, szczególnie dla pokolenia owładniętego i „skażonego” własną niemocą.
Zgodę na życie odnajdujemy w innym utworze L. Staffa- pt. „Przedśpiew”. Terencjuszowska myśl : „Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce”, stała się zasadą, którą Staff kierował się w swym życiu. Wyraźna jest w utworze afirmacja życia i mądrości, która pozwala w pełni rozkoszować się życiem. Choć życie nie szczędziło podmiotowi lirycznemu goryczy i smutku, ale poprzez cierpienie pozwoliło dokładnie wniknąć w istotę bytu i odnaleźć jego sens. Istnienie zła w życiu nie przekreśliło istnienia dobra, wręcz przeciwnie, dobro tym mocniej zostaje zaakcentowane i docenione. Pochwała życia dotyczy wszelkich jego przejawów.
Klasyczna postawa poety przejawia się też w gloryfikacji wartości uniwersalnych, ponadczasowych, harmonii z przyrodą, prostoty życia, docenianiu piękna.
Wiek XX przyniósł zaś największe w dziejach ludzkości kataklizmy i pożogi wojenne. Nastąpiły zniszczenia na niewyobrażalną dotychczas skalę, zginęły miliony ludzi. Ale w tym wieku miał również miejsce wielki postęp techniki i technologii. Człowiek stał się sprawcą ogromnego skoku cywilizacyjnego, przewartościowania pojęć o świecie. Na tym tle wyrosła na nowo potrzeba zdefiniowania człowieka jako istoty myślącej, ponownego określenia prawdy o naturze ludzkiej, jej atrybutach. Towarzyszył temu odwieczny bunt przeciwko istniejącemu światu, nihilizm, związany z końcem pewnej epoki historycznej. Świat Arkadii odszedł w przeszłość. Narodził się świat człowieka - najwyższego autorytetu, twórcy i egzekutora norm.
Stawiając na nowo pytanie o istotę wszechrzeczy i upatrując tylko w sobie siłę i moc sprawczą, człowiek uczynił się kimś „ponad”, jedyną miarą wartości. Był wolny. To jednak stało się niespodziewanie główną przyczyną jego upadku. Zwątpienie w transcendentalną siłę dało w konsekwencji brak oparcia w życiu, zagubienie, przerażającą samotność, przyniosło poczucie wyobcowania i absurdalności życia, zmierzającego ku nicości. Człowiek stał się igraszką w rękach ślepego losu, który tak bardzo z niego zakpił, dając mu świadomość nicości, pesymizm i lęk.
Problem doli człowieka, jego samotność w obcym, rozdartym sprzecznościami świecie, wyborów moralnych, których musi dokonać bez przyjętego systemu wartości, stał się tematem dla wielu literatów. Centralną postacią jest Albert Camus. W głównym dziele - „Dżuma” prezentuje pogląd na życie ludzkie. Jego zdaniem jest ono obce i absurdalne, pozbawione przyczyny i celu, może się zrealizować tylko przez wspólne cierpienie i działanie, będące buntem przeciwko temu cierpieniu, by „ być człowiekiem, by dżuma nie była nie kończącą się klęską”. Walka z chorobą to także walka ze złem. Stawką w niej jest godność życia.
Dżuma staje się pretekstem do obserwacji postaw ludzkich wobec śmiertelnego zagrożenia. W takich sytuacjach może zapłonąć chęć niesienia pomocy, chęć stania się altruistą. Młody człowiek - Rambert - pragnie za wszelką cenę wydostać się z Oranu. Gdy jednak nadarza się taka okazja pozostaje, aby współnie z innymi walczyć z epidemią. Rambert stał się rzeczywiście człowiekiem - „Człowiekiem nie można być, człowiekiem trzeba się stawać”. Niewątpliwie słowa te zawierają pewne przesłanie. Co to znaczy stać się człowiekiem ? Narodzić się, żyć, być ? Pewnie nie, bo byłoby to za proste. Nie słowa, ale czyny mają potwierdzać nasze człowieczeństwo. Trzeba umieć być człowiekiem, traktować innych jak braci, a nie jak wrogów. A. Camus zawarł w powieści szereg pytań o charakterze egzystencjalnym po to, aby każdy czytelnik mógł określić się kim jest, jaki jest i przede wszystkim, jak i jest cel i sens jego życia.
Od dzieciństwa wzrastamy w pewien zastany przez nas świat myśli ludzkiej. Nim ten świat zaczniemy przetwarzać i dorzucać do niego nowe wytwory, on nas otacza i wpływa na nas, kształtując nasze myśli, uczucia i pragnienia. Sprawia, że jesteśmy dziedzicami minionych pokoleń.
Dzisiaj trudno wyobrazić sobie egzystencję bez wszystkich techniczno-cywilizacyjnych zdobyczy. Większości społeczeństw nastawiona jest na dobrobyt, na konsumpcję. Jednak przesadne dążenie do posiadania dóbr doczesnych, życie wg zasady „coraz więcej mieć i coraz więcej użyć „ na dłuższą metę również nie przynosi zadowolenia i satysfakcji. Zamiast głębszych radości, rodzi apatię, bierność i zniechęcenie, a nawet sprzeciw wobec wszelkich wartości.
We współczesnym świecie ginie odpowiedzialność za zbiorowe życie, uczciwa praca, wzajemny szacunek, przyjaźń, a głównie miłość do drugiego człowieka, która powinna łączyć całą ludzkość. Wzrasta lęk i niepewność, wzrasta poczucie zagrożęnia i wyobcowania. Stąd nieuchronne frustracje, załamania i bunt, albo agresja będąca próbą rozładowania gniewu lub też ucieczka w alkoholizm i narkomanię. Niepokojące jest też narastanie tendencji samobójczych zwłaszcza u dzieci i młodzieży, co jest niewątpliwie próbą wyrwania z osaczającego swym egoizmem świata. Nasuwa się pytanie : czy ten postęp cywilizacyjny jest tego warty ?
W przebłysku refleksji , w chwilach szczególnie jaskrawo unaoczniających człowiekowi jego bezsilność, każdy powinien zadać sobie pytanie : dokąd doszedłeś, gdzie jesteś i ku czemu zmierzasz ?
„Całe życie człowieka nie jest niczym innym, jak procesem narodzin samego siebie. Będziemy naprawdę całkowicie urodzeni w momencie śmierci.” ( Edgar Faure )CIERPIENIE, OFIARA, WINA , KARA W TWÓRCZOŚCI A. MICKIEWICZA
„Na szczycie góry jesteśmy bliżej nieba niż na równinie. Ale nie jesteśmy bliżsi temu, żeby latać”. Te słowa Simone Weil, francuskiej myślicielki, filozofa i etyka mówią o ograniczoności ludzkiego poznania. W jakikolwiek sposób dążyć by do prawdy, zawsze dojdzie się do jakiejś granicy, poza którą kończy się doświadczenie, a zaczyna wiara. Wiara i oczekiwanie spełnienia pragnień, oczekiwanie perspektywy i nadziei w sensie duchowym. Jest rzeczą charakterystyczną, że im bardziej wikłamy się w ludzką codzienność, tym natarczywiej jawią się pytania o ideały życia : czy żyję godnie i uczciwie ? I dalej : co to właściwie jest życie, jaki jest jego sens i cel ? Wreszcie : jakie są ideały ludzkiej egzystencji ?
A. Mickiewicz - jeden z najwybitniejszych polskich poetów- w swojej twórczości także próbował znaleźć odpowiedź na pytanie: jaka jest natura ludzka ? Odkrył , że życie niejednego człowieka nie jest tak krystaliczne, czyste, ale przede wszystkim dużo w nim bólu, cierpienia, rozterek moralnych, kłamstwa, zbrodni i obłudy. Wierzył jednak, że prawa natury i Boga będą zawsze stały na straży moralności i prawdy, tym samym sankcjonując konieczność cierpienia i kary za popełnione grzechy.
Obraz winy i kary za popełnione grzechy ukazany został w „Balladach”. I tak w "ŚWITEZIANCE" - nad brzegiem jeziora młody chłopiec- strzelec z boru - spotyka się z tajemniczą dziewczyną. Młodzieniec składa jej przysięgę wierności, jednak bardzo szybko ją łamie. Pojawia się wiara w to, że niewierność musi zostać ukarana : jego dusza zostanie zaklęta w drzewo, modrzew stający nad brzegiem jeziora i jęczy z żalu za utraconą miłością i szczęściem. Strzelec zostaje ukarany za złamanie przysięgi .
Natomiast w utworze pt. "RYBKA" - Pan naruszył przysięgę daną Krysi i dlatego nie może zaznać szczęścia z inną kobietą - niewierność, zmienność uczuć, nieludzkie obchodzenie się z innymi muszą zostać ukarane. Dziedzic musi ponieść karę : zostaje wraz ze swoją żoną zamieniony w głaz .
W "ŚWITEZI" zaś pojawia się wiara w to, że każdą tajemniczą sprawę należy rozwikłać zgodnie z nakazami Bożymi, nie sprzeniewierzyć się Panu. Pojawia się także wiara w istnienie nimf i boginek wodnych - ballada opowiada bowiem o tajemniczym jeziorze, na dnie którego znajdują się ruiny zatopionego miasta. Pan na Płuzynach razu pewnego postanowił wyjaśnić tajemnicę jeziora. W sieci wyciągniętej pojawiła się wodna nimfa, która opowiedziała zebranym historię owego tajemniczego miejsca. Pewnego razu Tuhan - ojciec dziewczyny- postanowił pomóc Mendogowi. W mieście zostały same kobiety, dzieci i starcy. Wówczas okoliczność tę wykorzystali żołnierze ruscy, którzy pragnęli zdobyć gród Tuhana. Wówczas jego córka wzniosła błagalne modły do Boga z prośbą o ratunek przed hańbiącą śmiercią. Kobiety zostały zamienione w piękne kwiaty - cary. Kiedy żołnierze ruscy próbowali je zerwać, wydzielały trujący jad, który zabijał najeźdźców . Poeta opiera się na motywach zaczerpniętych z wierzeń ludowych : zatopione miasto, tajemnicza postać wyłaniająca się z głębi wód, kobiety przemienione w kwiaty, duchy zmarłych, które ukazują się żyjącym. Ruscy żołnierze zawinili : chcieli podstępem zdobyć miasto, dlatego muszą zostać ukarani : giną po zerwaniu tajemniczych kwiatów - carów, w które zostały zamienione mieszkanki miasta zatopionego w jeziorze.
Natomiast ballada „LILIE" - opowiada o nieuchronności kary, jaką muszą ponieść zbrodniarze. Pani zabiła swego męża, który powrócił z wojennej wyprawy. Pogrzebała go po kryjomu, a na grobie posadziła lilie. Targnęła się na ten haniebny czyn, ponieważ obawiała się, że mąż odkryje jej grzech cudzołóstwa.
Po pewnym czasie przybyli bracia zamordowanego Pana. Długo czekali na brata, a kiedy utwierdzili się w tym, iż nigdy nie wróci rozpoczęli starania o rękę wdowy. Ta nie mogła zdecydować się na żadnego. Po radzie Pustelnika oświadczyła ,że mężem jej zostanie ten, kto uplecie najpiękniejszy wianek. Bracia upletli wianki z lilii, które zerwali z grobu zamordowanego Pana. Złożyli je na ołtarzu kościółka, czekając niecierpliwie na finał wyboru Pani. Ale - zgodnie z wierzeniami ludowymi - zbrodnia musi być ukarana - po niewierną żonę i zdradzieckich braci upomniał się Pan. Kaplica wraz ze wszystkimi zapadła się pod ziemię. Ballada mówi o oczywistych dla prostego ludu zasadach i normach obyczajowo-moralnych : nie wolno cudzołożyć, nie wolno zabijać, za te grzechy czeka kara.
W dramacie Mickiewicza "II CZ. DZIADÓW" istnieje wiara w to , że w czasie święta dziadów pojawiają się duchy zmarłych. W kolejności zgromadzeni wywołują : duchy lekkie", dwa aniołki - duszyczki Józia i Rózi, które nie zaznały w życiu cierpienia. Dostają od guślarza po ziarnku gorczycy., "duchy ciężkie"- reprezentowane przez widmo złego pana. Pan cierpi po śmierci straszliwe męki głodu i pragnienia (jadło i napitek zżerają mu wrony i kruki - duchy zamęczonych przez niego poddanych), jednak nikt mu nie pomoże, gdyż za życia był bezwzględnym tyranem. Na końcu pojawiają się "duchy pośrednie" - widmo Zosi, która była niegdyś najpiękniejszą dziewczyną we wsi, ale nie pokochała żadnego chłopca, pragnie, by młodzieńcy chwycili ją za ręce i przyciągnęli do ziemi. Każdy z nich czymś zawinił : brakiem smutku, brakiem litości, miłosierdzia, brakiem ziemskiej, zwykłej miłości, dlatego muszą zostać ukarani.
Ponure siły przyrody święcą triumf, bo wymierzają w "Balladach" karę nie tylko winowajcy, ale także osobom towarzyszącym winowajcy, a człowiek nie jest nie tylko w stanie przeciwstawić się groźnym siłom, ale nawet ich zrozumieć. Problem winy i kary w "Dziadach" cz. II pogłębiony jest o refleksję etyczną dotyczącą postawy życiowej.
W twórczości Mickiewicza pojawia się także inny motyw - cierpienia i kary, który może być rozpatrywany w różnorakim aspekcie . Można cierpieć z miłości, tak jak bohaterka ballady *"ROMANTYCZNOŚĆ". Lud uważa, że nie dane jest ludziom zobaczyć Jasia, ale zachowanie Karusi wzbudza współczucie. "Głos boleści" dziewczyny, którą opuszcza Jasio z nastaniem dnia wywołuje zbiorowy akt solidarności, manifestację wiary w obecność duszy zmarłego. która wypływa z przekonania o potędze miłości - "Jasio być musi przy swej Karusi, On ją kochał za żywota".
Karusia wierzy w to, że duch Jasia jej nic złego nie zrobi, chłód grobowy nie odpycha jej : Jasio przecież kocha, a kochający nie skrzywdzi. Wierzy, że miłość jest w stanie przebić ramy ludzkiej egzystencji. Jednocześnie cierpi z powodu śmierci ukochanego.
Cierpienie z powodu nieszczęśliwej miłości widoczne jest również w "DZIADY CZ. IV". W spowiedzi Gustawa, ujętej w trzy godziny :
miłości, rozpaczy, przestrogi. Widzimy ogrom cierpień miłosnych, które doprowadzają bohatera do obłędu.
Gustaw - Pustelnik opowiada księdzu o miłości, którą przeżył. Wspomina poznanie ukochanej, pierwsze z nią spotkanie i okres szczęśliwej miłości. Próbuje zobrazować rozkosz pocałunków, jakie składał na jej ustach. Po chwili przynosi gałąź jodły i przedstawia ją jako swego przyjaciela, bo wyrosła z „listka” ofiarowanego mu przez ukochaną. Następnie mówi o rozstaniu z ukochaną, która oznajmiła mu, że każdy musi podążyć własną drogą.
Pustelnik oskarża księdza o to, że podsuwając mu „zbójeckie książki” - „Cierpienia młodego Wertera” Goethego, „Nową Heloizę” J. J. Rousseau - wpoił mu pewien model przezywania miłości i stosunku do kobiety, który w rzeczywistości okazał się być zdradliwy, bo zbyt idealny, nie pasujący do realnego świata.
Wspomina też ucztę weselną ukochanej, którą oglądał przez okna pałacu. Podkreśla, że pod wpływem rozpaczy popadł w obłąkanie, w wyniku które zdolny był do popełnienia samobójstwa. Następnie wygłąsza słynny monolog rozpoczynający się od słów : „Kobieto, puchu marny...”
Gustaw oskarża ukochaną o nieczułość i wyrachowanie, ponieważ wyszła za mąż nie z miłości, ale dla majątku. Wypowiada w końcowej partii swego monologu przestrogę : "Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy". Miłość jawi się jako cierpienie, które prowadzi do nieszczęścia. Gustawa nie obchodzi nic, poza jego własnym cierpieniem - cierpi, rozpacza, wspomina ukochaną, przestaje istnieć dla świata, przekreśla swoją przeszłość, pragnie śmierci. Miłość opanowuje jego całą osobowość, całe jego życie jest jej podporządkowane, jest ona dla niego największą wartością. Ukazana została też w różnych odcieniach, jako : uwielbienie, rozpacz, czułość, zazdrość, tęsknota, pogarda, namiętność, szaleństwo, może doprowadzić do nienawiści.
Można cierpieć- zdaniem Mickiewicza - nie tylko z powodu nieszczęśliwej miłości do kobiety, ale również z powodu nieszczęść , jakie dotknęły ukochaną ojczyznę. Bohaterem, który doświadcza tego uczucia jest niewątpliwie Konrad Wallenrod.
Składa on ofiarę ze swojego życia. Dla ojczyzny poświęca szczęście osobiste, honor rycerski i spokój sumienia. Cierpi z powodu metody walki, jaką wybrał : postępuje bowiem wbrew etyce, walczy podstępem, przebiegłością. W pewnym momencie swojego życia musi dokonać wyboru : albo szczęście rodzinne, albo wolność kraju. Wybiera ojczyznę, przegra jako człowiek, zwycięży jako bojownik. Podejmuje decyzję samotnej walki. Jedynym wyjściem jest całkowite rozgromienie nieprzyjaciela. Można to zrobić tylko podstępem. Postanawia poświęcić się tej sprawie.
Przedostaje się do szeregów wroga i tam jako giermek Konrada Wallenroda bierze udział w wielu wyprawach rycerskich. W nieznanych okolicznościach ginie Konrad Wallenrod, a Walter Alf zajmuje jego miejsce. Wsławia się bohaterstwem i odwagą. Dlatego też Krzyżacy postanawiają , że zostanie wielkim mistrzem Zakonu. Teraz nadarza się okazja na to, aby zniszczyć wroga od środka, doszczętnie. Jednak Konrad Wallenrod długo zwleka z podjęciem ostatecznej decyzji. W końcu siły Zakonu zostają rozgromione przez Litwinów. Konrad Wallenrod uratował ojczyznę, ale zapłacił za to najwyższą cenę.
Po pokonaniu wroga nie ma już żadnego zadania do spełnienia. Osiągnięty cel jest kresem jego życia. Choć fizycznie nie umiera, nie ma powrotu do poprzedniego życia.
O jego życiu nie decyduje samobójstwo, które popełnia, decyzję o życiu Konrada podejmują inni, wydając na niego wyrok śmierci. Ona jest jedynym rozwiązaniem, chociaż rozwiązaniem bardzo bolesnym, ponieważ pociąga za sobą i inne ofiary - wraz z mężem umiera Aldona, bo jej życie jest nierozerwalnie związane z żywotem Konrada.
Konrad Wallenrod w chwili tak dramatycznej mógł jednak zachować dla siebie coś cennego - honor człowieka, który do końca nie poddał się wrogowi, który nie czekał ani na jego łaskę, ani na jego wyrok. Tym, co ocaliło jego honor bojownika było samobójstwo.
Również w biografię Konrada z III cz. „Dziadów” zostaje wpisany motyw cierpienia i ofiary. Spotykamy się z nim w Wielkiej Improwizacji.
Poeta-Konrad odczuwa wielką i niezmierzoną potęgę. Doznaje szczęścia większego niż szczęście wszystkich najsłynniejszych poetów świata. Zdaje mu się, że posiadł władzę nad naturą : mocą swego ducha porusza i zatrzymuje gwiazdy w ruchu, gdyby napiął wolę, mógłby wstrzymać przelatujące w chmurach ptaki lub zahamować kometę w jej pędzie.
Porównuje się do Stwórcy. Podstawą porównania jest wspólna im obu zdolność tworzenia, kreowania światów organicznych tylko własną wolą i wyobraźnią. W dalszym ciągu monologu Konrad zmienia perspektywę swej wypowiedzi. Dotąd miała ona charakter indywidualny, teraz poeta zaczyna przemawiać w imieniu i obronie narodu. Czuje się do tego uprawniony przez miłość, jaką darzy swój naród : „ Ja kocham cały naród”. Można mówić o całkowitym utożsamieniu z narodem : „ja i ojczyzna to jedno”. Konrad zarzuca Bogu nieczułość i obojętność na cierpienia Polaków. Stara się Go sprowokować. Zdaje sobie sprawę z tego, że zbliża się moment kulminacyjny i staje do walki z Bogiem. Żąda władzy nad duszami Polaków. Postanawia walczyć uczuciem, ale na jego rozpaczliwe wołania odpowiada cisza, Bóg milczy. Wtedy Konrad rzuca kolejno Trzy bluźnierstwa : kłamcą jest ten, kto nazwał Boga miłością, bo On jest tylko mądrością : adresat tych płomiennych wyznań nie udziela odpowiedzi. Konrad podnosi zatem bunt przeciwko Bogu, jednocześnie stawiając żądanie - chce władzy nad duszami i sercami Polaków. Bóg milczy. Konrad rzuca kolejne bluźnierstwa .Miłość jest pomyłką liczebną Boga oraz : Bóg nie jest Ojcem świata, ale... carem (ostatnie słowo wypowiada szatan)
Konrad pada wyczerpany, ponosi klęskę. Wprawdzie utożsamia się on z ojczyzną, pała do niej bezgraniczną miłością, bierze na siebie wszystkie cierpienia Polaków, pragnie szczęścia dla narodu, ale chce je wywalczyć sam i na swój sposób. Taką dążność do uszczęśliwienia ludzi przez jednostkę nazywamy prometeizmem. W swej walce Konrad nie tylko nie szuka pomocy ludzi, ale wręcz nimi gardzi, chce rządzić duszami rodaków i narzucić im własną wizję szczęścia, czuje się silny i równy Bogu, pewny siebie, przez co grzeszy pychą i dlatego musi ponieść klęskę.
W"DZIADY CZ.III" - tu także przedstawione jest cierpienie i ofiara całego narodu. Widoczne jest to w :scenie więziennej i w charakterystyce salonu warszawskiego
W Scenie więziennej w wigilię Bożego Narodzenia, dzięki życzliwości kaprala Polaka, więźniowie (filomaci) spotykają się w celi Konrada. Zebrani witają nowo przybyłego więźnia Żegotę (Ignacego Domeykę), który dziwi się, że został aresztowany, gdyż nie należał do żadnego spisku. Pyta obecnych, jaki jest powód ich aresztowań i dowiaduje się, że przybycie Nowosilcowa na Litwę, który chce poświęcić carowi "wiele ofiar".
Tomasz proponuje, aby oddano mu kilku nieżonatych i sierot, który razem z nim przejmą winę na siebie, aby ocalić innych.
Następnie Jan Sobolewski, który tego dnia był prowadzony przez miasto na przesłuchanie, opowiada o wywożeniu w kibitkach skazańców na Syberię. Ludzie zgromadzeni przy pobliskim kościele z przerażeniem i grozą oglądali przebieg wydarzeń. Wśród wywożonych Sobolewski rozpoznał swego przyjaciela Janczewskiego. Był zmieniony, wychudzony i wzruszył go bardzo swą postawą. W momencie, kiedy jego kibitka ruszyła, zdjął kapelusz, wstał i mocnym głosem zawołał : "Jeszcze Polska nie zginęła".
Ostatnim skazańcem prowadzonym z więzienia był Wasilewski, który nie mógł iść o własnych siłach i runął ze schodów. Kiedy żołnierz wniósł nie żyjącego już skazańca do kibitki, ta ruszyła "lotem błyskawicy".
Jankowski, Feliks i Konrad śpiewają pieśń, która jest bardzo dramatyczna i przepełniona żądzą zemsty na wrogu.
W scenie VII - Salonie warszawskim - przy drzwiach stoi kilku młodych, skromnych ludzi i dwóch starych Polaków i rozmawiają o prześladowaniach i przesłuchaniach na Litwie.
Dalej - przy stoliku - siedzi arystokracja : generałowie, urzędnicy i literaci. Popijają kawę, rozmawiają po francusku o balach i żałują, że Nowosilcow wyjechał z Warszawy.
Młoda osoba z towarzystwa przy drzwiach prosi wszystkich, by wysłuchali opowieści o Cichowskim. Otóż przed laty zniknął on. Policja stwierdziła, że się utopił i na próżno żona go szukała. On natomiast był więziony i poddawany wymyślnym torturom. Pojono go opium, karmiono śledziami bez podawania picia, straszono nocą, ale nikogo na przesłuchaniach nie wydał. Po latach więzienia i tortur przyprowadzono go do domu w stanie skrajnego wyczerpania, z objawami choroby psychicznej, z psychozą lęku przed wydaniem towarzyszy, która nieszczęsnemu odebrała pamięć. Nie chciał z nikim rozmawiać. Cierpiał i poniósł ofiarę.
"DZIADY CZ. III" są także obrazem Polski cierpiącej. Jest on widoczny w sc. V czyli Widzenie ks. Piotra. Kapłan modli się leżąc krzyżem. Czuje, że dane mu jest zobaczyć przyszłość Polski : Mesjanistyczna wizja przyszłości rodzi się w chwili, gdy ks. Piotr widzi naród polski : powiązany, zniewolony, z którego szydzi cała Europa, urągając mu, jak prowadzonemu na Golgotę Chrystusowi.
Sąd nad Jezusem sprawował Piłat, nad Polską ma sprawować Gall - Francja, która jak biblijny Piłat umywa ręce, bo nie chce ani wydać wyroku, ani pomóc. Zaborcy zostali przedstawieni jako : Rakus, Borus i żołdak Moskal.
Polska tak jak Chrystus musi cierpieć, ale kiedy miara cierpienia się wyczerpie, tak jak Chrystus zmartwychwstanie przynosząc wolność sobie i innym uciemiężonym narodom - to jest istota mesjanizmu.
W * PAN TADEUSZ" - ofiarę ze swojego życia składa Jacek Soplica (po przemianie w ks. Robaka).Cierpi z powodu hańbiącej przeszłości : zabójstwo Stolnika, pragnie rehabilitacji, dlatego poświęca się dla ojczyzny. Chodzenie po kweście jest tylko pretekstem do przekazywania tajnych wiadomości politycznych - jest bowiem - emisariuszem. Pełni swoją służbę narodową, do czego przyznał się dopiero na łożu śmierci
W twórczości Mickiewicza człowiek ukazany jest więc jako jednostka , która jest zdolna do ofiary ze swego życia w imię szczytnych idei, ale również jako osobnik słaby, skłonny do grzechu, za popełnienie którego musi ponieść karę.
KRAINA DZIECIŃSTWA W LITERATURZE
W psychice ludzkiej zakodowane jest dążenie do prawdy, dobra i piękna. Często ten ideał jest nieosiągalny, możemy jedynie „dotykać” poszczególnych wartości ogólnoludzkich, takich jak : miłość, przyjaźń, miłosierdzie, honor, umiłowanie wolności.
Czym zatem jest szczęście ? Czyż nie osiąganiem dostępnych nam sukcesów, którym przyświecają ideały ? Ze szczęściem powinno wiązać się działanie nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Czyż jednak możliwe jest pogodzenie jednego i drugiego ? Często pojawia się alternatywa : szczęście moje albo szczęście drugiego człowieka. Mimo istniejących ideałów ludzkie dążenie do szczęścia ma wiele wspólnego z buntem, niepokorą, bo ona często stanowi motor napędowy do podjęcia działania w imię wyższych celów.
Często również pisarze powracają do czasu dzieciństwa, do ziemi, na której wyrośli i która kojarzy się z poczuciem bezpieczeństwa, dobra, piękna, obecnością szlachetnych postaw i wzorców moralnych, szukając tam prawdy o sobie, o współczesnych oraz źródła uzdrowienia stosunków międzyludzkich, dającego szczęście ogółowi.
A. Mickiewicz jako tułacz - emigrant opiewa piękno Litwy, mówi o kojącym wpływie rodzinnego krajobrazu na psychikę niejednego człowieka, o pozytywach drzemiących w duszach prostych ludzi, które często - w momentach ekstremalnych - potrafią wziąć górę nad wadami i przywarami, udowadniając w ten sposób potrzebę odwołania się do przeszłości i odkrycia w niej, we wspomnieniu domu rodzinnego piękna i szlachetności.
W „Panu Tadeszu” przenosi nas poeta do „tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych / Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych”, aby ukazać pozytywne postaci dworu w Soplicowie, które mogą być wzorem dla niejdenego współczesnego człowieka.
Niezwykle szlachetną jednostką zdaje się być Sędzia. - młodszy brat Jacka, reprezentant średnio zamożnej szlachty, stary kawaler, opiekun Tadeusza i Zosi, gospodarz w Soplicowie. Jawi się jako człowiek poważny, stateczny. Swoim zachowaniem budzi respekt i szacunek. Ma ogromny wpływ na krewnych, gości i służbę. Jest
rozważny i zdecydowany. To także mądry gospodarz, który o wszystkim myśli i pamięta; domator - jego świat ogranicza się do Soplicowa i okolicy, stąd nieco wąskie horyzonty myślowe. Sędzia to przede wszystkim wielki patriota - kultywuje polskie tradycje - w Soplicowie widoczne są portrety : Kościuszki, Rejtana, Jasińskiego oraz zegar kurantowy z Mazurkiem Dąbrowskiego. To także konserwatysta i tradycjonalista - łączy miłość do ojczyzny ze staroświeckimi upodobaniami. Wierzy w zbawczy sens ładu opartego na poszanowaniu etykiety i hierarchii wynikającej z wieku, urodzenia, rozumu i urzędu. Niezwykle sprawiedliwy i dobry dla chłopów. Nie wyzyskuje ich, nie pozwala organizować polowań na ich gruntach. To człowiek gościnny i szczery, czego symbolem są wspaniałe uczty i otwarta brama.
Dużo ciepła i szlachetności bije także z postawy Podkomorzego, człowieka spokojnego, taktownego i wytwornego. Można nauczyć się od niego tzw. zachowania dyplomatycznego- potrafi rozładować zapalne sytuacje przy pomocy swej tabakiery, daru od Stanisława Augusta. Jego poglądy i styl życia są wzorem dla Sędziego i reszty szlachty. Zapatrzony w przeszłość, gani u Polaków francuszczyznę i skłonność do naśladowania obcych wzorów. To również wielki patriota. Chwali Napoleona i ma nadzieję na odzyskanie niepodległości przy pomocy Cesarza Francuzów. Jego rady ucieczki do Księstwa Warszawskiego wszystkich uczestników walk z Rosjanami są mądre.
Mimo tego , że Stolnik Horeszko „naraził” się nam - czytelnikom swoim apodyktyzmem w stosunku do Ewy, to obiektywnie musimy przyznać, że w epopei nie pozbawiony został przez poetę i pozytywnych rysów.
To zwolennik reformy i Konstytucji 3 maja, wielki patriota, który nie ugiął się nawet przed oddziałem wroga, tylko dzielnie walczył ze szturmującymi jego zamek Rosjanami, do ostatniej kropli krwi.
W tym zbiorowym portrecie polskiej szlachty przełomu XVIII i XIX wieku nie brak też postaci, które staję się bliskie współczesnemu odbiorcy dzięki swojemu wrodzonemu poczuciu humoru i oryginalności. Do nich niewątpliwie zaliczymy Wojskiego. Najwyższy autorytet w sprawach myslistwa. To także zamiłowany gawedziarz, który potrafi doskonale zabawić towarzystwo wspaniałymi anegdotami z dawnych czasów, które najczęściej dotyczyły polowań. To postać niezwykle dynamiczna, jest ciągle czymś zajęty, np. tępi muchy i zmyślą o tym zbiera muchomory.
Natomiast usposobieniem sentymentalno-romantycznym charakteryzuje się Hrabia. Mitotwórcza osobowość i skłonność do przygód oraz niezwykłość sprawia, że opowiadanie Gerwazego o starym zamku i rodzie Horeszków zrobiło na nim wielkie wrażenie. Pod wpływem starego sługi nagle chce odzyskać zamek i staje na czele zajazdu. Jest człowiekiem o nieprzewidywalnych reakcjach, a jednocześnie odważnym. Swoje męstwo pokaże podczas walki z Rosjanami. Wstępuje do wojska Księstwa Warszawskiego, wystawiając swoim kosztem pułk jazdy
O sile wierności i przywiązania, o prawdziwej przyjaźni dowiadujemy się obserwując stosunek Protazego do Sędziego. To wierny sługa rodu Sopliców. Jest pod urokiem wspomnień - uwielbia swój dawny zawód - woźnego trybunału i zachowuje pamięć o wielkich procesach sądu nowogródzkiego, których był świadkiem. To też jednostka, która charakteryzuje się odwagą, ale nie używa siły, tylko sprytu i przebiegłości oraz kruczków prawnych.
Nie znajdujemy w „Panu Tadeuszu” jedynie postaci idealnych. Wśród niezliczonej rzeszy postaci możemy dostrzec także tych, którzy niewolni są od wad. Do nich niewątpliwie zaliczyć można Jacka Soplicę w
Nie mogąc darować Stolnikowi tego , iż nie zgodził się na ożenek z Ewą, podczas napadu Moskali na zamek Horeszki, zabił Stolnika.. Nie znał granic swojej rozpasanej fantazji kawalerskiej. Trzymał w szachu całą szlachtę na sejmikach ziemskich, mógł dzięki temu go rozpędzić.
„Pan Tadeusz” „koją utęsknioną duszę” nie tylko wspomnienia o dawnych, nietuzinkowych bohaterach, którzy mimo wielu wad, egoizmu i skłonności do prywaty w momentach wspólnego zagrożenia potrafili się otrząsnąć i zacząć myśleć kategorią ”my”, ale również zachwycają obrazem litewskiej przyrody : pięknem li tajemniczością puszczy , urokiem wschodu i zachodu słońca, różnorodnością grzybów, grozą i pięknem burzy i romantyzmem dwóch stawów, „krytych” w głębi litewskiej krainy przed okiem cywilizacji.
Epopeja A. Mickiewicza to również kraj dzieciństwa widziany przez perspektywę zwyczajów i obyczajów szlacheckich, np. polowanie na grubego zwierza, które odbywało się z zachowaniem pewnego rytuału :
pobudka o świcie, wyjazd do lasu całej rzeszy myśliwych i obławników pod wodzą Wojskiego. Następnie rozstawienie ludzi na stanowiskach, nasłuchiwanie uchem przy ziemi tropów niedźwiedzia, ogłoszenie króla polowania, hejnał myśliwski, spożycie bigosu wg specjalnej receptury. Albo opis przepysznych staropolskich potraw, na wspomnienie których niejednemu ślinka leci : gorącego piwa zabielanego śmietaną z pływającymi gruzełkami twarogu, zrazów, barszczu królewskiego, rosołu staropolskiego, do którego Wojski rzucił kilka perełek i sztukę monety dla oczyszczenia krwi.
Mimo niezwykłego optymizmu i poczucia humoru poeta ma świadomość tego, że świat, który opisał w „Panu Tadeuszu” już się kończy, odchodzi w zapomnienie, co podkreślił epitetem „ostatni” - „ostatni zajazd na Litwie”, „ostatni woźny trybunału”, „ostatnia uczta staropolska”, „ostatni z rodu Horeszków”, „ostatni co tak poloneza wodził”.
Kolejny z wielkich romantyków, którego historia „przymusiła” do szukania domu na obczyźnie, często w swoich utworach wracał wspomnieniami do kraju swego dzieciństwa, wspominał Polskę i Polaków. Przykładem może być I akt „Kordiana” Piętnastoletni Kordian przebywa w ziemiańskim dworku, na wsi, w towarzystwie swego sługi - Grzegorza. Wspomina samobójczą śmierć swego przyjaciela, rozgoryczony w stosunku do świata, niezadowolony z siebie, porównuje się do przyrody jesiennej.
Chcąc poprawić samopoczucie panicza Grzegorz opowiada mu najpierw żartobliwą bajkę o Janku, co psom szył buty i w ten sposób zrobił karierę na dworze królewskim, następnie opowiada o walkach napoleońskich w Egipcie, później o tragicznych wspomnieniach z Syberii i bohaterskim czynie zesłańca - Kazimierza.
Opowieści te nie są w stanie na dłużej obudzić zapału Kordiana, nie znajduje też spełnienia w miłości do kobiety. Pobrzmiewa tu młodość Juliusza Słowackiego - jego ból z powodu straty przyjaciel - Ludwika Szpitznagla i miłość do Ludwiki Śniadeckiej.
Obraz kraju lat dziecinnych odnajdujemy także w „Sklepach cynamonowych” B. Schulza. W przypadku tego pisarza i tego utworu, powrót w krainę dzieciństwa, dziecinne lub raczej „oczami fantazji dziecka” widzenie świata, postrzegania pejzażu miasta i ludzi - staje się kluczem interpretacji.
Narratorem jest dziecko, które dość pilnie o drobiazgowo ocenia współczesnych mu ludzi. Niewątpliwie wielle miejsca w swoich refleksjach nad światem dorosłych poświęca kobietom - oto Tłuja, miejscowa wariatka, postać, która jednocześnie fascynuje i odraża narratora. M.<a niezwykle zdeformowaną twarz i całe ciało, dziecku przypomina pogańskiego bożka. Nieco inaczej postrzega natomiast ciotkę Agatę - symbol płodności , „kupa białego mięsa”. Natomiast Adela - to przedmiot pierwszych erotycznych uniesień i fascynacji. Kobieta niezwykle piękna, ale i też niezbyt inteligentna, przed którą - podobnie jak ojciec - narrator czuje respekt. Jakub - ojciec to kupiec, który dba o klientów, oferując im towar solidny i w dobrym gatunku. Ponosi jednak klęskę w walce z tandetą, co prowadzi do załamania psychicznego i choroby.
Jeszcze raz podejmuje próbę ocalenia wiary w sens życia, gdy rozpocznie hodowlę cudownych, egzotycznych ptaków, ale próbę tę udaremni Adela, przeganiając ptaki miotłą.
Skrzywdzony i poniżony ojciec kurczy się, karleje, coraz dziwniejsze jest jego zachowanie i coraz większy dystans do rzeczywistości. W końcu zmienia się w karakana, którego pedantyczna Adela zmiata i wyrzuca do śmietnika. Syn ma pretensje do matki, wyrzuca jej bierność i obojętność wobec heroicznej walki męża.
Te wszystkie postaci doskonale są wkomponowane w rzeczywistość małego, prowincjonalnego miasteczka, przełomu XIX i XX wieku. Centrum stanowi rynek, wokół którego stoją kamieniczki. W nich mieszczą się : zakład fryzjerski, apteka z banią soku malinowego na wystawie, restauracja, cukiernia. Od rynku odchodzą kręte i brudne uliczki. Poniżej centrum toną w ogrodach wille zamożnych mieszkańców. Na peryferiach natomiast znajduje się ulica Krokodyli, na której mieszkają aferzyści i szumowiny. Sklepy tam znajdujące się to obszerne magazyny, pełne tanich, ale tandetnych towarów, reklamowanych „krzykliwie” przez liczne manekiny.
Proza Schulza zawiera nie tylko tęsknotę i miłość do czasów dzieciństwa. Lecz ukazuje w poetyckim ujęciu prawdę, jaką dostrzec można źrenicą fantazji.
Również do krainy lat dziecięcych powrócił w utworze poetyckim „Sitowie” J. Tuwim. Punktem wyjścia do refleksji nad życiem i twórczością jest ulotny obraz sitowia rosnącego gdzieś nad wodą o brzasku poranka. Jest to najprawdopodobniej scenka zapamiętana przez poetę z dzieciństwa. Wtedy, gdy klęczał nad wodą, sitowie było dla neiogo realnym doznaniem - pachniało, kołysało się na wietrze. Wszystko wydawało się takie proste i łatwe do osiągnięcia, ale kiedy stał się poeta dorosłym człowiekiem okazało się, że cały świat „zmienił się” - przestał obowiązywać jak w dzieciństwie prosty schemat - czerń i biel. Język nie jest w stanie oddać dawnych doznań i ich szczerości, nic nie jest w stanie przywrócić utraconego bezpowrotnie kraju lat dziecinnych, który kojarzył się z pięknem, prostotą, prawdą i przede wszystkim naturalnością.
Lektura utworu T. Konwickiego „Bohiń” nieodmiennie łączy się w naszej wyobraźni z „Panem Tadeuszem” A. Mickiewicza i przypomina kraj tajemniczy , owiany legendami. Pisarz powraca wspomnieniami do świata, który już odszedł. Pozostał tylko w sercach i wyobraźni ludzi, którzy tam spędzili swoje dzieciństwo, przeżyli młodość, pierwszą miłość, patriotyczne porywy, pierwsze nieszczęście. Oddalenie i tęsknota wyostrzyły ich wspomnienia i pamiętają tylko to, co dobre i piękne. Zapomnieli o cierpieniu i smutku. Dla nas to świat odległy, egzotyczny, ale fascynujący swą oryginalnością i bogactwem.
Powieść Konwickiego można odczytać jako tęsknotę za krajem lat dziecinnych. Eliasz wypowiada znamienne słowa, że kiedyś w tym miejscu musiał być raj, o którym pisze „Biblia”. W podobny sposób postrzega pisarz Litwę. Widzi jej piękno, nieskalaną przyrodę, pełną tajemniczości i niezwykłości. Tu inaczej niż gdzie indziej pachniały kwiaty, zioła, tu rozpościerały się bory i lasy, których nie można ogarnąć wzrokiem
Bohiń jest otoczona borami, skąd dobiegają dziwne, straszne dźwięki. Nikt nie próbuje poznać tajemnicy borów, ludzie boją się zapuszczać w leśne ostępy z obawy przed mocami, które mogą się tam gnieździć. Konstanty tłumaczy Helenie, że te dziwne odgłosy, to budzące się rojsty czyli mokradła lub szloch Schickelgrubera, płaczącego nad swoimi grzechami. Ludzie żyją wśród tej przyrody, ale strach jest silniejszy niż ciekawość. Rzeka Wilia dzieli bory na dwie części, ta druga część jest nie znana, bo jeszcze nikt się tam nie zapuścił.
Świat przedstawiony w utworze jest cudowny, niezwykły, ludzie czują się częścią otaczającej ich przyrody, która może budzić strach, ale jest stała i niezmienna od wieków. Litewska przyroda jest magnes , przyciągająca ludzi z daleka - z końca świata powrócił tu Eliasz, który nie mógł żyć gdzieś indziej.
Specyfika tego zakątka przyciągała różnych ludzi. Obok siebie w zgodzie żyli Polacy, Litwini, Białorusini, Żydzi, Rosjanie, Ukraińcy, wyznawcy Jehowy, Czciciele Dewajtisa i Peruna, katolicy i prawosławni, i wszyscy ci, którzy uciekali przed krzywdą i niesprawiedliwości i którzy w końcu znaleźli schronienie na mokradłach. Umieli się nawzajem szanować, byli tolerancyjni dla swoich poglądów i tradycji.
O litewskiej krainie lat dziecinnych mówi narratorka w powieści „Boża podszewka”. autorstwa Teresy Lubkiewicz-Urbanowicz.Bohaterka powieści - Marysia, mieszka w prowincjonalnych, kresowych Juryszkach. Jest jeszcze jednym, niezbyt kochanym dzieckiem wielodzietnej, podupadającej rodziny szlacheckiej. Świat Juryszek - świat dzieciństwa, wczesnej młodości i dojrzewania Maryśki żyje według naturalnego rytmu przyrody, nie kart historii, chociaż wielkie wydarzenia dziejowe „ocierają” się o Juryszki .Żniwa muszą zacząć się według tradycyjnego obrzędu - ścinania sierpem, a nie według „wariackich” projektów przedstawicieli młodego pokolenia - Adama i Kostusia. Gdy zbiera się na burzę najważniejszą zdaje się być sprawa zwiezienia z pola siana, a nie osobiste porachunki Marii z kochanką jej męża.
Swoje dzieciństwo przywołał także Melchior Wańkowicz w utworze „Szczenięce lata”. I znów przed oczami czytelnika pojawia się szlachecki dworek, szlachecka obyczajowość, atmosfera dawbej kresowj Polski - zaściankowej, lecz wspominanej z wielkim sentymentem.
Warto też wspomnieć niezwykłą powieść Cz. Miłosza „Dolina Issy”, która najpełniej w polskiej literaturze werbalizuje tęsknotę za krajem lat dziecinnych. Narrator - dorosły człowiek w wielkim amerykańskim mieście, wraca myślami do postaci małego Tomaszka wychowującego się w litewskim dworku, obserwującego tamtejszy obyczaj, folklor, być może nawet zabobon, lecz zarazem czarowne piękno natury i atmosferę przebywania w baśni dzieciństwa.
Kraj lat dziecinnych - tak bliski sercu każdego człowieka pojawia się jako jeden z motywów literackich, albowiem każdy człowiek, choćby najwybitniejszym najbogatszy, któremu szczególnie wiedzie się w życiu ma chwilkę „zapomnienia” i i powrotu do dzieciństwa, kiedy wszystko wydawało się tak proste, tak łatwe, ludzie szczerzy i wspaniali.
„Na samym rogu tej starej mapy jest kraj, do którego tęsknię. Jest to ojczyzna jabłek, pagórków, leniwych rzek, cierpkiego wina i miłości...” (Z. Herbert)
BUNT I OFIARA - KONIECZNO S.C., PRZEJAW SZALE NSTWA, SWIADECTWO WRA ŻLIWOŚCI...M ÓJ SĄD O BOHATERACH ROMANTYCZNYCH I ICH SPADKOBIERCACH.
W psychice ludzkiej zakodowane jest dążenie do prawdy, dobra i piękna. Często ten ideał jest nieosiągalny, możemy jedynie „dotykać” poszczególnych wartości ogólnoludzkich, takich jak : miłość, przyjaźń, miłosierdzie, honor, umiłowanie wolności.
Czym zatem jest szczęście ? Czyż nie osiąganiem dostępnych nam sukcesów, którym przyświecają ideały ? Ze szczęściem powinno wiązać się działanie nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Czyż jednak możliwe jest pogodzenie jednego i drugiego ? Często pojawia się alternatywa : szczęście moje albo szczęście drugiego człowieka. Mimo istniejących ideałów ludzkie dążenie do szczęścia ma wiele wspólnego z buntem, niepokorą, bo ona często stanowi motor napędowy do podjęcia działania w imię wyższych celów.
Młodość zawsze była i będzie niepokorna, zbuntowana, poszukująca własnych dróg i chcąca zmieniać świat na inny, lepszy. Niezwykle wrażliwe jednostki uaktywniają się zaś w czasach szczególnie trudnych dla ludzkości, w momentach przełomu. Okres ten jednak zamiast złamać nienawykłych do trudu istnienia, wyzwala jednak często entuzjazm do walki, do pracy ponad siły, do sterowania swym losem tak, by stał się najpełniejszy Istotna jest idea, ważny dzień jutrzejszy, dla którego warto poświęcić teraźniejszość.
„Byłem jak dobosz, który biegnie bez tchu obok spracowanego szeregu, znany takt wybijając pałkami” - tak można powiedzieć o niejednym bohaterze dnia codziennego, który poświęcił swe życie dla ojczyzny. Jednakże to poświęcenie nie zawsze musiało być równoważne ze zgodą na taką rzeczywistość, w której się znajdował. Często owo poświęcenie równoznaczne było z BUNTEM wobec władzy, istniejących układów politycznych w imię prawdy, wolności.
Plejadę współczesnych niepokornych otwiera ksiądz Jerzy Popiełuszko - jego zdaniem rzeczywistość, w której znalazł się on i jemu współcześni, skazywała ludzkość na zagładę w sensie duchowym i kulturowym - brak wolności słowa, demokracji, wszechobecna nomenklatura, scentralizowanie władzy, zagłada takich wartości moralnych jak : uczciwość, prawda, miłosierdzie - skazywało współczesne pokolenie na zagładę. On - jako jeden z nielicznych - umiał powiedzieć : nie ! Za swą niepokorę zapłacił okrutna cenę - stracił życie. Warto było ? Chyba nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
A działacze KOR-u ? Też próbowali przeciwstawić się kłamstwu i obłudzie. Brutalności i bezwzględności, demoralizacji polityków, którzy zamiast dbać o dobro narodu, dbali o własne dobra, gardzili prawdą, „ kłamali dla dobra ludu”. Ostatecznie ktoś „musi ubrudzi c sobie ręce, aby inny mógł błyszczeć czystością ...” ( ks. Józef Tischner).
A co na to literatura ? Ona przecież od wieków towarzyszy ludziom i w niej pokolenia mogą przejrzeć się jak w zwierciadle i zobaczyć „portret własny”; lustereczko powie przecie, kto prawdę mówi na świecie...
Literatura romantyzmu wykreowała bohatera - buntownika, którego bunt ma wiele odcieni. Młody człowiek buntuje się przeciwko władzy. Widać to chociażby w „Scenie więziennej” z III cz. „Dziadów” A. Mickiewicza.
Jan Sobolewski opowiadał o aresztowaniach studentów, o wywożeniu w kibitkach skazańców na Syberię. Ludzie zgromadzeni przy pobliskim kościele z przerażeniem i grozą oglądali przebieg wydarzeń. Wśród wywożonych Sobolewski rozpoznał swego przyjaciela Janczewskiego. Był zmieniony, wychudzony i wzruszył go bardzo swą postawą. W momencie, kiedy jego kibitka ruszyła, zdjął kapelusz, wstał i mocnym głosem zawołał : "Jeszcze Polska nie zginęła".
Ostatnim skazańcem prowadzonym z więzienia był Wasilewski, który nie mógł iść o własnych siłach i runął ze schodów. Kiedy żołnierz wniósł nie żyjącego już skazańca do kibitki, ta ruszyła "lotem błyskawicy". Jednak ci młodzi ludzie, zgromadzeni w celi Konrada, mimo przerażających wieści o współtowarzyszach, nie rezygnują z oporu, złorzeczą caratowi, przysięgając zemstę. Żegota opowiada bajkę, która ma ukryte znaczenie : car może wyniszczyć buntowników, ale i tak na ich miejsce przyjdą nowi, dopóki nie odniosą zwycięstwa nad wrogiem. Są zdolni do ofiar, do poświęcenia w imię wyższych celów. Mówi o tym Tomasz :
„(...) Kilku z nas poświęcim wrogom na ofiary,
I ci na siebie muszą przyjąć wszystkie winy.
Ja stałem na waszego towarzystwa czele,
Mam obowiązek cierpieć za was przyjaciele;
Dodajcie mi wybranych jeszcze kilku braci,
Z takich co są sieroty, starsi, nieżonaci,
Których zguba niewiele serc w Litwie zakrwawi,
A młodszych, potrzebniejszych z rąk wroga wybawi.”
( III cz. „Dziadów”, sc. więzienna)
Bunt tych młodych ludzi nie kojarzy się mi absolutnie z przejawem szaleństwa. Oni myślą realnie, trzeźwo analizują sytuację. Tomasz - ich przywódca- widzi w buncie przejaw konieczności dziejowej, po prostu tak musi być , jeśli chce się odnieść zwycięstwo.
Przeciwko władzy Krzyżaków - ciągle wydzierających Litwie nowe tereny, buntuje się „Konrad Wallenrod” A. Mickiewicza.
Musi dokonać wyboru między szczęście osobistym a sprawami narodowymi - wybiera ojczyznę, przegra jako człowiek, zwycięży jako bojownik.
Podejmuje decyzję samotnej walki. Jedynym wyjściem jest całkowite rozgromienie nieprzyjaciela. Można to zrobić tylko podstępem. Postanawia poświęcić się tej sprawie. złożyć ofiarę ze swego życia w imię idei wolnej ojczyzny.
Przedostaje się do szeregów wroga i tam jako giermek Konrada Wallenroda bierze udział w wielu wyprawach rycerskich. W nieznanych okolicznościach ginie Konrad Wallenrod, a Walter Alf zajmuje jego miejsce. Wsławia się bohaterstwem i odwagą. Dlatego też Krzyżacy postanawiają , że zostanie wielkim mistrzem Zakonu. Teraz nadarza się okazja na to, aby zniszczyć wroga od środka, doszczętnie. Jednak Konrad Wallenrod długo zwleka z podjęciem ostatecznej decyzji. W końcu siły Zakonu zostają rozgromione przez Litwinów. Konrad Wallenrod uratował ojczyznę, ale zapłacił za to najwyższą cenę.
Po pokonaniu wroga nie ma już żadnego zadania do spełnienia. Osiągnięty cel jest kresem jego życia. Choć fizycznie nie umiera, nie ma powrotu do poprzedniego życia. Dawno już zrozumiała to Aldona, która za mężem przybyła do Maryjenburga i mieszkała w wieży. To ona uświadamia Konradowi fakt, że nie ma już powrotu do poprzedniego życia, kiedy on jeszcze w to wierzy. Jedyną dla niego pociechą jest szczęście Litwinów, wolność kraju i ruina Zakonu.
O jego życiu nie decyduje samobójstwo, które popełnia, decyzję o życiu Konrada podejmują inni, wydając na niego wyrok śmierci. Ona jest jedynym rozwiązaniem, chociaż rozwiązaniem bardzo bolesnym, ponieważ pociąga za sobą i inne ofiary - wraz z mężem umiera Aldona, bo jej życie jest nierozerwalnie związane z żywotem Konrada.
Konrad Wallenrod w chwili tak dramatycznej mógł jednak zachować dla siebie coś cennego - honor człowieka, który do końca nie poddał się wrogowi, który nie czekał ani na jego łaskę, ani na jego wyrok. Tym, co ocaliło jego honor bojownika było samobójstwo.
Widzimy więc, że także i w przypadku tego bohatera bunt i ofiara były koniecznością dziejową.
Kordian ,bohater rodem z dramatu J. Słowackiego, również postanawia się zbuntować przeciwko niesprawiedliwości dziejowej -i sam dokonać zabójstwa cara. Tym samym pragnie w imię sprawy narodowej złożyć ofiarę ze swego życia .
Nadarza się okazja, ponieważ zostaje on wyznaczony do nocnej warty przed sypialnią cara. Podczas służby przechodzi on przez ciąg komnat królewskich, kierując się do sypialni cara, aby go zabić, lecz na
drodze stają mu : Strach i Imaginacja i podsuwają jego wyobraźni straszne obrazy zabójstwa i królobojstwa.
Kordian wyczerpany walką ze Strachem i Imaginacją pada u progu sypialni cara ( jest poetą, o wyczulonej wyobraźni i psychice).
Car wychodzi z pokoju i posądza swego brata o przygotowanie zamachu na jego królewską osobę. Kordian podejrzany o próbę zamachu zostaje odesłany do szpitala wariatów. Tam rozmawia z Doktorem, który przywodzi go do rozpaczy swym szyderstwem i obudzonym poczuciem bezsensu istnienia. Doktorem jest Mefistofeles, który pokazuje Kordianowi dwóch obłąkanych. Jeden z nich ma rozkrzyżowane ręce i twierdzi, że jest krzyżem, na którym zmarł Chrystus, a drugi ma jedną rękę podniesioną do góry i mówi, że podtrzymuje strop nieba,by ludziom nie spadł na głowę. Kordian stwierdza, że to wariaci, Doktor mówi, że on też jest obłąkanym, bo chciał poświęcić się za nic.
Następnie Kordian zostaje przeprowadzony na Plac Saski przed oblicze cara i Wielkiego Księcia Konstantego. Książę jest wściekły na Kordiana i rozkazuje mu przeskoczyć na koniu piramidę ułożoną z karabinów z osadzonymi na nich bagnetami, ostrzem do góry.
Kordian wykonuje niebezpieczny, brawurowy skok, czym zyskuje uznanie w oczach księcia i ten obiecuje mu wyzwolenie, lecz nie zgadza się na to car i rozkazuje postawić Kordiana przed sądem wojennym i rozstrzelać.
Kordian w izbie klasztornej zamienionej na więzienie odbywa ostatnią spowiedź. Ksiądz obiecuje nazwać jego imieniem różę, którą dziś posadzi w klasztornym ogrodzie, a Grzegorz - swego wnuka, gdy mu się urodzi.
Ale car podpisuje akt ułaskawienia dla Kordiana i wysyła go przez adiutanta na Pole Marsowe, gdzie rozpoczyna się już egzekucja. Adiutant wpada na plac egzekucyjny w momencie, gdy oficer podnosi rękę do góry.
Obraz zbuntowanego, młodego człowieka jak bumerang powraca w literaturze późniejszych epok. Podobnie jak to czynili bohaterowie sceny więziennej swój bunt przeciwko niewoli wyrażają bohaterowie młodopolscy.
W „Syzyfowych pracach” S. Żeromskiego aparat zaborczy postanawia skierować główne natarcie na młodzież i zniszczyć żywą tkankę narodu polskiego, tych, którzy będą decydować o przyszłości. Jeśli udałoby się im opanować umysły, zniewolić ich serca, wtedy odnieśliby zwycięstwo całkowite : racje najeźdźcy i wroga staną się racjami podbitego i pokonanego. Dlatego młodzieży zostaje narzucony język obcy, po to, by nim przestał być, by na zawsze wyrugował język polski z każdej dziedziny życia Jednak wystarczy kilku ludzi, aby zniszczyć projekty wroga - są nimi Bernard Zygier, Andrzej Radek, Gontalowie, później i Marcin Borowicz, który pod wpływem deklamowanej przez Zygiera „Reduty Ordona”, doznaje przebudzenia. Ludzie ci staną się pełni buntu wobec zaborców w imię walki o polskość, honor ludzi tu mieszkających, o własną godność. Są w stanie złożyć nawet ofiarę ze swego życia - podobnie jak bohaterowie romantycznie - w imię wyższej konieczności dziejowej : czyli nie szaleństwo, ale przejaw szczególnego uwrażliwienia się na sprawy narodowe i tłumaczenie swojej postawy uwarunkowaniem historycznym.
Przeciwko zdradzie ojczyzny przez Radziwiłłów, ich zakłamaniu i obłudzie, przeciwko szlachcie, która uważa go za zdrajcę buntuje się Andzej Kmicic, bohater pozytywistycznej powieści, autorstwa H. Sienkiewicza pt. „Potop”. Postanawia złożyć ofiarę ze swego życia w imię wolnej ojczyzny. W związku z tym zmienia nazwisko na Babinicz , pragnie wsławić się czynami na rzecz ojczyzny i w ten sposób zrehabilitować, zbrukane piętnem zdrajcy, swoje prawdziwe nazwisko. Działa samodzielnie, wierny tylko królowi i swojemu krajowi, a zbuntowany przeciwko szwedzkiemu najeźdźcy.
Władza niesie również ze sobą bagaż dodatkowych elementów : może być ona niesprawiedliwa, narzucająca swoją wolę pod postacią tyrana, despoty, którego należy unicestwić, ale może również krępować ludzi poprzez narzucenie im schematów społecznych. Sedno sprawy leży w uprzywiliowaniu jednych klas kosztem drugich. Przeciwko takiemu aspektowi niesprawiedliwych rządów buntuje się młodopolski bohater powieści S. Zeromskiego „Ludzie bezdomni”- dr Tomasz Judym.
„Trzeba rozdrapywać rany, aby nie zabliźniły się błona podłości „ - to hasło zdawało się być jego dewizą Syn szewca z ulicy Ciepłej w Warszawie, wychowywany przez ciotkę - "damę" z półświatka, zdobywszy wyższe wykształcenie, nie zerwał więzi z klasą, z której wyszedł. Odczuwał wobec niej jakby nakaz zadośćuczynienia, dlatego zapragnął być lekarzem ludzi ubogich. Stwierdził :"Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden(...)".
Czy tylko można buntować się przeciwko niesprawiedliwej władzy, czy tylko ona stwarza takie sytuacje, które rodzą ludzi niepokornych ? Wydaje się to być dopiero wstępem do długiej listy warunków, które stwarzają bohaterów - buntowników, zdolnych do przeciwstawieniu się niesprawiedliwym, ich zdaniem, warunkom, rzeczywistości, a nawet ... Bogu. A właśnie jak wygląda ta relacja : Bóg - człowiek, Pan stworzenia i krucha istota powołana do istnienia przez Niego?
Ze względu na wymogi kulturowe i tradycję będzie miał różne imię : Prometeusz, Jahwe, Budda, ale „układ” z człowiek pozostanie ten sam : Ja - twój Stworzyciel, Ty winieneś oddawać mi cześć, być posłusznym i z pokorą wypełniać me przykazania.
Inny jest niewątpliwie bunt , który ma swe podłoże w postawie światopoglądowej, która każe niepokornym istnieniom odrzucić wiarę w Boga, a zastąpić go innymi doktrynami filozoficznymi, stąd Kartezjuszowskie zaufanie w moc ludzkiego rozumu - „Myślę, więc jestem”, czy Kantowskie dogmaty, które miały jakoby przeczyć istnieniu Boga.
Jednak czy historia zna tak wielkiego buntownika jakim był literacki Konrad z III cz. „Dziadów” A. Mickiewicza?
Człowiek, który odczuwał wielką i niezmierzoną potęgę, równą mocy Boga . Doznał szczęścia większego niż szczęście wszystkich najsłynniejszych poetów świata. Zdawało mu się, że posiadł władzę nad naturą : mocą swego ducha był w stanie poruszyć i zatrzymać gwiazdy w ruchu, gdyby napiął wolę, mógłby wstrzymać przelatujące w chmurach ptaki lub zahamować kometę w jej pędzie.
Porównywał się ze Stwórcą. Podstawą porównania była wspólna im obu zdolność tworzenia, kreowania światów organicznych tylko własną wolą i wyobraźnią. Konrad zaczął też przemawiać w imieniu i obronie narodu. Czuł się do tego uprawniony przez miłość, jaką darzył swój naród : „ Ja kocham cały naród”. Można mówić o całkowitym utożsamieniu z narodem : „ja i ojczyzna to jedno”. Konrad zarzucił Bogu nieczułość i obojętność na cierpienia Polaków. Starał się Go sprowokować. Zdawał sobie sprawę z tego, że zbliża się moment kulminacyjny i stanął do walki z Bogiem. Zażądał władzy nad duszami Polaków. Postanowił walczyć uczuciem, jednak Bóg nie odpowiedział na rozpaczliwe wołania poety. Wtedy Konrad rzucił kolejno trzy bluźnierstwa : „ (...)kłamcą jest ten, kto nazwał Boga miłością, bo On jest tylko mądrością” ,”miłość jest pomyłką liczebną Boga”, „Bóg nie jest Ojcem świata, ale... carem” (ostatnie słowo wypowiada szatan)
Konrad padł wyczerpany, poniósł klęskę. Wprawdzie utożsamił się z ojczyzną, pałał do niej bezgraniczną miłością, wziął na siebie wszystkie cierpienia Polaków, pragnął szczęścia dla narodu, ale chciał je wywalczyć sam i na swój sposób.
Jego bunt miał nieco inny odcień niż bunt filomatów ze „Sceny więziennej” - był przejawem szczególnego uwrażliwienia się na sprawy Polski i narodu, ale miał też w sobie posmak szaleństwa - Konrad po prostu oszalał, gdy poczuł niezwykły przypływ mocy twórczej, zdolnej kreować nową rzeczywistość .Stąd i poczucie równości wobec Boga i bunt przeciw Niemu, gdy ten milczy.
W epoce Młodej Polski znajdziemy kontynuatora Konradowskiego buntu. Jest nim podmiot liryczny z hymnu J. Kasprowicza - „Dies irae”. Obarczył on Boga odpowiedzialnością za zło tego świata, nędzę i ból człowieka. Jego zdaniem Stwórca jest obojętny na los swego stworzenia. Podmiot liryczny pyta : czy człowiek może być odpowiedzialny za zło, które go otacza ? Przecież zło także stworzył Bóg.
Bunt przypisuje się najczęściej młodości, a który jej aspekt jest najbardziej charakterystyczny dla tego wieku? Jeden powie - bunt przeciwko niesprawiedliwym rządom, drugi zaś - przeciwko obłudzie moralnej, trzeci - uzna za najbardziej charakterystyczne nieposłuszeństwo wobec Boga i religii, ja natomiast uważam, że dla nastolatków niepokora jest najbardziej widoczna w rzeczywistości domowej, w schemacie : RODZICE - DZIECI. Od wiek wieków młodsze pokolenie toczy zacięty bój o swoje spojrzenie na świat, o zerwanie ze sloganami typu : „Za moich czasów było tak i tak”. Nie zawsze to się im udaje, ale zawsze próbują : moda mini, długie włosy u chłopców, kolczyki w uszach i nie tylko, „luzacki” styl życia - oto toczy się spór w niejednej z naszych rodzin. Dowodem na to, że nie jest to spór charakterystyczny tylko dla naszego pokolenia zdaje się być literatura.
W Mickiewiczowskim „Panu Tadeuszu” młodsze pokolenie buntuje się przeciwko przesądom i konwenansom, którym hołduje starsze . Żywym przykładem takiej relacji jest konflikt między Stolnikiem Horeszko a młodymi : jego córką Ewą i Jackiem Soplicą. Ewa - przedstawicielka zamożnego rodu - na swoje nieszczęście zakochała się w ubogim szlachcicu - Jacku. Ojciec niechętnym okiem patrzył na rodzące się uczucie miłości, dla swojej córki chciał „innego” szczęścia : przy boku zamożnego męża. Jacek - mimo ostrzeżeń przyjaciół, że „za wysokie progi na Jacka podczaszyca nogi” próbował się zbuntować przeciwko przesądom stanowym, wg których ludzie mogli zawierać związki małżeńskie, będąc tylko równymi sobie stanem i majątkiem. Wziął na siebie „sprawę” buntu i ofiary , wiedząc, że Ewa jest zbyt delikatna na to. Jacek chciał otworzyć swe serce przed Stolnikiem, jednak chytry i dumny starzec zmieniał temat rozmowy i zimno dyskutował o polityce i sejmikach, a kiedy wydał Ewę za bogatego kasztelanica, odrzucony młodzieniec wpadł w szał, wywołany zawodem miłosnymi - zabił Stolnika, podczas szturmu Moskali na jego zamek.
Jego bunt był przejawem niezgody z obowiązującymi w życiu schematami, które krępują jednostkę, narzucając jej nie tylko pewne formy zachowania, a co gorsze i odczuwania.
Schemat buntu młodego pokolenia przeciwko poczynaniom starszych odnajdujemy w kolejnej epoce - pozytywizmu .W „Nad Niemnem” E. Orzeszkowej Witold buntuje się przeciwko ojcu, który jego zdaniem jest za mało postępowy, zasklepia się w sobie, interesują go jedynie problemy „własnego podwórka”, a chwilami jest nieludzki i zbyt brutalny dla Bohatyrowiczów. Ojciec ma natomiast żal do syna o to, że zamiast pomagać mu w gospodarstwie woli towarzystwo ubogich sąsiadów. Na szczęście szczera rozmowa, której tak często brakuje w naszych domach, daje upust wszystkim żalom i pretensjom i kończy się happy endem.
Przeciwko konwensom buntuje się natomiast inna bohaterka „Nad Niemnem” - Justyna Orzelska. Wbrew wymogom społecznym i obyczajowym, wyjdzie za mąż za schłopiałego szlachcica - Janka Bohatyrowicza, wybierając tym samym życie w miłości i wzajemnym poszanowaniu, a odrzucając zaloty arystokraty - Różyca, który w ożenku z Justyną szukałby tylko chwilowej podniety życiowej.
Na podobnym schemacie opiera się bunt wobec rodziny Dulskich ze strony ich syna Zbyszka, bohatera młodopolskiego dramatu G. Zapolskiej „Moralność pani Dulskiej”. Próbuje się on buntować przeciwko fałszywej moralności, filisterstwu i obłudzie środowiska, w którym mu przyszło żyć, przeciwko konwenansom , które zabraniają bogatym paniczom żenić się z ubogimi służącymi- mamy więc podobny rozkład ról jak w Mickiewiczowskim „Panu Tadeuszu”, z tą różnicą, że tym razem mężczyzna jest bogatym paniczem, a kobieta biedną, wiejską dziewczyną
Jednak rodzina Dulskich jest jak sieć pająka : niepokora Zbyszka jest tylko chwilowym „atakiem sumienia”- za moment ogarnie ona i jego umysł, by na nowo ubrać go w płaszczyk obłudnika i kołtuna.
Przeciwko despotyzmowi ojcowskiemu przeciwstawia się Antek - bohater powieści „Chłopi” W. Reymonta. Maciej nie chce zrobić odpisu ziemi swoim dzieciom, chce ziemię trzymać w garści, jak długo się da, dokąd starczy mu sił i na tym tle dochodzi do bójki między nim a Antkiem.
Również Dominikowa, posiadająca 15 - morgowe gospodarstwo, także nie chce nic z niego odpisać, tym samym nie chce dopuścić do małżeństwa jej syna - Szymka z Nastką. Na tym tle dochodzi również do bójki miedzy synem a matką. Ziemia jest dla tych ludzi największą wartością, większą niż więzy rodzinne, bo decyduje o poziomie życia i osobistej pomyślności, o samodzielności - materialnej i osobistej niezależności od innych i swobodzie działania, „istnieje się o tyle, o ile się posiada”.
Przeciwko poczynaniom ojca próbuje się też buntować bohater powieści Z. Nałkowskiej (XX-lecie międzywojenne) „Granica”- Zenon Ziembiewicz. Dostrzegł on niecne postępki ojca wobec kobiet, upokorzenie i zdrady, jakich dopuszczał się wobec „swojej Żańci”, abnegację, wegetację, nieróbstwo, lenistwo i oddawanie się tylko swej jedynej pasji życiowej, jaką było niewątpliwie polowanie. Syn postanowił sobie, że nie będzie nigdy postępował tak jak ojcie. Jednakże bunt Zenona był tylko chwilowy - los „pokazał swą błazeńską twarz” - jeszcze niedawny buntownik, powtórzył, będąc człowiekiem dojrzałym, dokładnie ojcowski schemat życia.
Można także buntować się przeciwko złu, które mże przybrać różne postaci ; być symbolem niesprawiedliwości społecznej
Niesprawiedliwość społeczna może także stanowić doskonałą pożywkę dla narodzin bohaterów niepokornych. Szczególnie „czujące serca” możemy odnaleźć w kręgu naszych polskich pisarzy. Jednym z nich jest niewątpliwie S. Żeromski, który większość życia i twórczości poświęcił dla kraju i ludzi skazanych przez układy polityczne na zagładę w sensie duchowym, kulturowym i materialnym.
Bohaterowie - buntownicy, których wykreowała literatura romantyzmu, stali się natchnieniem dla wielu twórców literatury późniejszych epok To postacie, w których często miesza się pierwiastek dobra z pierwiastkiem zła, to ludzie, którzy często są gotowi szukać sposobów ulepszania świata. Niekoniecznie idą w dobrym kierunku, często nie osiągają sukcesu, ale ich intencje są często szlachetne, a zapał niekłamany, Poświęcają wszystko w imię wielkiej idei. Są tacy, którzy mogą stanowić wzór do naśladowania ,osoby godne szacunku i najwyższego uznania, ale są i bohaterowie denerwujący, niezrozumiali w swoim cierpieniu, niegodni pochwały . Ale na pewno są to bohaterowie-osobowości, można się z nimi nie zgadzać, można też wytykać im błędy, ale z pewnością nie można ich lekceważyć.
Ochędożyć - oczyścić
Nadobnie-ć - pięknie ci
Wieśne - wiejskie
35
13