Polityka pieniężna w obliczu kryzysu 2006


Wyższa Szkoła Bankowa we Wrocławiu

Polityka pieniężna w obliczu kryzysu 2006-2009

referat

Spis treści

Wstęp

1. Geneza kryzysu lat 2006-2009 3

2. Polityka pieniężna wobec kryzysu 6

3. Polityka pieniężna w latach 2006-2009 8

3.1 Pełen interwencjonizm 8

3.2 Ograniczony interwencjonizm 9

3.3 Brak zaangażowania 9

4. Plan Paulsona 12

5. Barack Obama- walka z kryzysem 13

6. Przeciwdziałanie kryzysowi w Polsce 14

Podsumowanie 17

Bibliografia

Wstęp

Począwszy od pierwszych oznak nadchodzącej burzy na rynkach kapitałowych i finansowych (2006 r.), ekonomiści zadają sobie pytania o możliwe scenariusze rozwoju sytuacji i przede wszystkim o możliwe do zastosowania recepty złagodzenia lub zahamowania skutków kryzysu. Szczególnie instrumenty z grupy interwencyjnych, powiązane z polityka monetarną, znalazły szerokie zastosowanie wobec pojawiających się zagrożeń.

Praktycznie od upadku banku Lehman Brothers (15 wrzesień 2008 r.) olbrzymia większość oczekiwań podmiotów rynkowych koncentruje się na programach „pomocowych”. Co charakterystyczne - ich oczekiwania, nierzadko przekształcające się w żądania, są kierowane pod adresem rządów i organizacji międzynarodowych, które w normalnych warunkach są przez wielu z domagających się interwencji stawiane poza nawiasem normalnej gry rynkowej, jako nieefektywne i zniekształcające zdrową konkurencję rynkową. Jednak w obliczu wynaturzeń rynku, stały się one jedynym źródłem ratunku. Pytanie czy efektywnym pozostaje otwarte i próba odpowiedzi na nie jest celem niniejszego opracowania.

  1. Geneza kryzysu lat 2006-2009

Wielu analityków identyfikuje początek kryzysu jako efekt udzielania kredytów subprime mortgage, czyli pożyczek hipotecznych udzielanych osobom o niskich dochodach, często bez żadnych zabezpieczeń. Dla takich kredytobiorców ukuto nawet określenie ninja (ang. no job, no income), czyli „bez pracy i bez dochodów”. Zjawisko subprime miało miejsce w Stanach Zjednoczonych, co automatycznie może rodzić wniosek o lokalnym zakresie zagrożenia. Skąd zatem ogólnoświatowa reakcja łańcuchowa, gdzie w odpowiedzi na zagrożenia płynności kredytodawców z USA (niespłacane kredyty subprime) pojawiły się ogromne problemy z finansowaniem w innych instytucjach finansowych w Europie? Odpowiedź na tak postawione pytanie może dać nam prawdziwą konkluzję dotyczącą źródeł problemów gospodarczych ostatnich 2 lat.

Naszym zdaniem praprzyczyną obecnej sytuacji jest decyzja Kongresu USA z 1999 r. pozwalająca bankom inwestycyjnym na prowadzenie tradycyjnej działalności depozytowo-kredytowej. Od tego momentu działania zarządów wielkich konglomeratów finansowych w USA są zoptymalizowane na maksymalizację zysku w krótkim okresie, jednocześnie w niebyt odeszły tradycyjne dla bankowości ostrożność i planowanie długookresowe. W zestawieniu z pojawieniem się na nowojorskiej giełdzie banków inwestycyjnych (Goldman Sachs w 1998 r.) stworzyło to mieszankę wybuchową, gdzie z jednej strony przeciwwagą powinno być zachowanie bezpieczeństwa powierzonych funduszy, a z drugiej agresywne inwestycje, realizowane za pomocą tychże. Nacisk akcjonariuszy i Rad Nadzorczych wymuszający śrubowanie wyników finansowych spółek giełdowych przechylił wyraźnie szalę na stronę ryzyka, czasowo odsuwając w cień ostrożnych „malkontentów”. Niewątpliwie paliwa do rozpalonego kotła dolał FED, prowadząc pod kierownictwem Alana Greenspana łagodną politykę stóp procentowych. Obawy o dalszy wzrost gospodarczy w USA po załamaniu się kursów dotcomów w 2001r. spowodowały obniżenie podstawowej stopy procentowej do 2%. Cele były oczywiste - pobudzenie wzrostu za pomocą taniego pieniądza i zasadniczo słuszne, problem w tym, że ruchy stopami stały się bardzo gwałtowne. Tani pieniądz generowany w skutek decyzji FED nie znalazł celu inwestycyjnego (stopa inflacji przewyższała depozytową), również giełda, po rozczarowaniu wywołanym załamaniem kursów spółek internetowych nie jawiła się jako korzystne miejsce inwestowania, pozostały w konsekwencji nieruchomości, przez wielu traktowane jako bezpieczna, spokojna przystań. Jak stwierdziliśmy problemem nie były decyzje FED jako takie, ale ich skala i gwałtowność.

Rysunek 1

Zmiany nominalnej i realnej stopy federal funds FED (w%) na tle zmian indeksuS&P500 (w pkt.) w latach 1999-2008

0x08 graphic

Źródło: dr I. Pszczółka, Wpływ polityki stóp procentowych systemu rezerwy federalnej na wycenę akcji w Stanach Zjednoczonych i Unii Gospodarczej i Walutowej, Politechnika Radomska

Rynek nieruchomości ruszył, wspierany przez czysto „socjalistyczne” produkty epoki Billa Clintona, siostrzane, na poły państwowe fundusze Fannie Mea i Freddie Mac. Dom dla każdego miał być spełnieniem american dream, tani pieniądz wspierany przez wspomniane firmy pełniące role gwaranta wywołał ogromny wzrost popytu, co z kolei musiało się przełożyć na wzrost inflacji. Konsekwencją było podniesienie stopy procentowej FED do 5% (2005r.) i pierwsze oznaki problemów w spłacaniu rosnących rat kredytów, w większości opartych o stopę FED. Alarmu nie podniesiono, bo ceny nieruchomości, będących praktycznie jedynym zabezpieczeniem udzielonych pożyczek dalej rosły, więc bilanse banków-pożyczkodawców dalej wyglądały imponująco. Zaczęły się jednak pojawiać symptomy przegrzania rynku nieruchomości. Ceny stanęły, po czym zaczęły spadać. Dla banków był to sygnał ostrzegawczy, dochodziło do większej ilości przejęć nieruchomości od niezdolnych do spłacania kredytów klientów, lawina została ruszona. Odpowiedzią FED, kierowanego juz przez Bena Bernanke była kolejna gwałtowna obniżka stóp procentowych. Tyle , że nic nie mogło juz zatrzymać fali bankructw mniejszych i kłopotów większych graczy na rynku nieruchomości w USA. Padli ofiarą własnego braku ostrożności oraz długoterminowej ślepoty inwestycyjnej.

W tym miejscu ujawniają się wspomniane na początku banki inwestycyjne. Okazuje się , że masowo udzielane kredyty hipoteczne były podstawą emisji obligacji, co samo w sobie jest czymś zupełnie normalnym, ale te z kolei zostały opakowane i użyte do tworzenia skomplikowanych hybryd na rynku instrumentów pochodnych, różnego rodzaju produktów strukturyzowanych, które z kolei były przedmiotem obrotu międzybankowego na całym świecie. W ten sposób zatrute owoce wyobraźni matematyków z Wall Street zaraziły banki na całym świecie, głównie w Europie. I jak w każdym łańcuszku, musiały mieć jakąś realna podstawę. Tą były kredyty subprime, których wartość z dnia na dzień stopniała do zera. Dalsze wydarzenia były juz tylko konsekwencją opisanych wcześniej mechanizmów: upadek 2 funduszy inwestycyjnych Bear Stearns (2007r.) i związane z tym miliardowe straty zaangażowanych w te fundusze instytucji finansowych, konieczność dokapitalizowania praktycznie wszystkich większych banków USA na czele z Citigroup (wiosna 2008), wreszcie pierwsze symptomy kłopotów finansowych takich tuzów, jak Lehmann Brothers czy AIG (ubezpieczała większość z produktów banków opartych na śmieciowych obligacjach subprime). Do tego momentu wybawcami bankierów prywatnych były inne instytucje finansowe, głównie z Dalekiego Wschodu. Ale również ich kalkulacje wskazywały, ze należy zakręcić kurek z pieniędzmi. Do akcji musiało wkroczyć Państwo.

  1. Polityka pieniężna wobec kryzysu 2006-2009

Rząd USA kilkakrotnie od wiosny 2008r. wyciągał pomocną dłoń do instytucji finansowych, ratując ich płynność poprzez kolejne zastrzyki finansowe. Ale we wrześniu 2008r. urzędnicy powiedzieli „dość”. Bank Lehmann Brothers nie otrzymał oczekiwanej pomocy i był zmuszony zgłosić wniosek o upadłość. Fakt ten przeraził rynek - z jednej strony okazało się, że nawet instytucja, która ze względu na swą wielkość „nie ma prawa upaść”, bankrutuje, z drugiej skoro taki bank nie poradził sobie z problemami, to jaka ilość „zatrutych aktywów” znajduje się w bilansach innych banków? W konsekwencji nastąpiło praktycznie zamrożenie rynku pożyczek międzybankowych na całym świecie. Krótkoterminową reakcją FOMC była gwałtowna (o 0,5 punktu procentowego do 4,75%) obniżka stopy procentowej. Reakcja rynków również była gwałtowna i w takim samym stopniu nietrwała - S&P 500 zanotował 18 września największy w historii jednodniowy wzrost wartości. Kolejne dni pokazały, jak złudne były nadzieje na trwałe odwrócenie trendu spadkowego. W niepamięć poszły śmiałe decyzje inwestycyjne, do łask powróciła ostrożność, żeby nie rzec konserwatyzm. Nagle okazało się , że na rynku nie ma wolnego kapitału. Z drugiej strony paradoksalnie, jedyną szansą na złagodzenie skutków recesji wydawało się być uruchomienie zasobów gotówki w celu pobudzenia rynku kredytowego. W warunkach braku zaufania, źródłem takich pieniędzy mogło być tylko Państwo. Stąd pojawienie się Planu Paulsona (amerykański Sekretarz Skarbu), będącego de facto gigantycznym zastrzykiem pieniędzy dla podmiotów rynkowych. Paulson znalazł wielu naśladowców w innych krajach, gdzie również wygaszenie rynku pożyczek międzybankowych spowodowało gigantyczne problemy z płynnością i wypłacalnością wielu instytucji finansowych oraz przedsiębiorstw prowadzących działalność w oparciu o kredyty bankowe (np. koncerny samochodowe). Rozpoczął się swoisty „wyścig zbrojeń”, czyli licytacja kto da więcej. W tym konkursie brały udział praktycznie wyłącznie rządy, instytucje prywatne o zdrowych finansach trzymały się od tego z daleka. W ten sposób polityka pieniężna w krajach G7 została wywrócona do góry nogami. Ciekawą i naszym zdaniem trafną diagnozę tego stanu rzeczy podał prof. Jose Huerta de Soto, czołowy przedstawiciel austriackiej szkoły ekonomicznej w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. Otóż jego zdaniem praprzyczyną wszystkich fal koniunkturalnych od 2000r są decyzje banków centralnych, pozwalających za pomocą prowadzonej polityki pieniężnej na kreację sztucznego pieniądza wspierając ponad miarę akcję kredytową i utrzymując arbitralnie stopy procentowe na absurdalnie niskim poziomie (często ujemnym realnie biorąc pod uwagę inflację). Absurdem jest nazywanie gospodarki „wolnorynkową” w sytuacji, gdy decyzje gospodarcze na całym świecie zależą praktycznie od słów i działań jednego człowieka, w tym przypadku szefa FED. Ponadto - decyzja o wpompowaniu bilionów dolarów w gospodarkę celem jej pobudzenia jest niczym innym, jak socjalizmem w czystej postaci w warunkach gospodarki kapitalistycznej. Warto również zauważyć, że uruchamianie kolejnych planów pomocowych (akcje dopłaty do nowych samochodów, przejęcia prywatnych funduszy przez Państwo, zastrzyki finansowe oraz gwarancje udzielane niewypłacalnym bankom i firmom ubezpieczeniowym etc.) to nic innego, jak kroplówka podana tymże na koszt przyszłych pokoleń. Konsekwencją tych decyzji jest gigantyczny wzrost zadłużenia sektora publicznego praktycznie w każdym kraju, który tego rodzaju politykę, zapożyczoną z USA, wprowadził. Dotyczy to nawet Polski, chociaż u nas jest na szczęście nie skutkiem „rozdawnictwa”, ale mniejszych wpływów spowodowanych spowolnieniem gospodarczym w zestawieniu z wielkością sztywnych (wynikających z Ustaw) wydatków socjalnych.

Prof. De Soto, przy całej krytycznej ocenie przyczyn powstałej sytuacji, zgadza się z jednym - system bankowy należy ratować, gdyż gospodarka bez pieniądza po prostu nie może funkcjonować. Problem w tym, że wykupywanie „toksycznych aktywów”, zastrzyki kapitałowe czy gwarancje depozytów są i powinny być działaniami jednostkowymi. Muszą być powiązane z działaniami, które w konsekwencji przyniosą uzdrowienie zarządzania w samych firmach. Aktualnie bezpośrednim skutkiem miliardów dolarów zainwestowanych w bliskie upadłości banki amerykańskie i europejskie jest wzrost arogancji tychże, jako skutek poczucia bezpieczeństwa. W ten sposób opisany na początku mechanizm nieodpowiedzialności gospodarczej może powtórzyć się w niedalekiej przyszłości.

0x08 graphic
Rysunek 2

Źródło: www.rybinski.eu

  1. Polityka pieniężna w latach 2006-2009

Politykę pieniężną prowadzoną w okresie kryzysu 2006-2009 można podzielić na 3 grupy:

3.1. Pełny interwencjonizm

Charakterystycznymi cechami dla pierwszej grupy są ustalenie realnych stóp procentowych na poziomie bliskim zera (lub nawet poniżej), szeroko zakrojone programy pomocowe obejmujące wiele gałęzi gospodarki, od finansowej do realnej sfery produkcyjnej), gigantyczny wzrost zadłużenia publicznego oraz relatywna słabość waluty. Chcielibyśmy jednakże zauważyć, że przy okazji stosowania tego rodzaju instrumentów, nastąpiło zerwanie „sztywnych” korelacji pomiędzy konkretnymi decyzjami, a ich skutkami. Mamy tu na myśli szczególnie kurs dolara amerykańskiego, dla którego referencyjna stopa FED wynosząca praktycznie 0 powinna być zabójcza w relacjach np. z euro czy jenem. Paradoksalnie, wpływ psychologicznych czynników okazał się być mocniejszy od zasad ekonomicznych, stąd USD w dalszym ciągu jest główną walutą rezerwową świata, a USA mogą w dowolnych ilościach emitować obligacje celem sfinansowania dziury budżetowej. W warunkach braku zaufania, nawet tak niekorzystne dla waluty USA decyzje polityczne, jak wzrost zadłużenia Państwa powyżej poziomu 10% PKB nie skutkują jej paniczną wyprzedażą. Mało tego, przez około 12 miesięcy (od października 2008r) im gorsze wiadomości napływały z gospodarki USA, tym bardziej wzmacniały one dolara. Pytanie jak długo ten stan rzeczy może się utrzymać pozostaje otwarte. naszym zdaniem zderzenie dolara z rzeczywistością może być bardzo bolesne i zachwiać fundamentami światowej gospodarki już w najbliższym czasie. Również Bank Anglii prowadził w ostatnim roku politykę „drukowania pieniędzy”, mając przy tym o wiele słabszą pozycję funta na rynkach międzynarodowych. Obawiamy się, że fakt ten odbije się czkawką dla gospodarki Wielkiej Brytanii już wkrótce.

3.2. Ograniczony interwencjonizm

Polityka pieniężna ograniczonego interwencjonizmu była i jest prowadzona przede wszystkim w krajach Unii Europejskiej. W tym miejscu należy oddać co słuszne organom UE, w szczególności Komisji, która w miarę swoich możliwości ograniczała zapędy polityków poszczególnych państw do klasycznego rozdawnictwa. Ujawniły się przy tym partykularne interesy poszczególnych państw (vide sprawa przejęcia Opla przez Magna-Sbierbank i rola w tej operacji rządu Niemiec), ale summa summarum końcowy rezultat prowadzonej polityki należy uznać za umiarkowanie pozytywny. Deficyty budżetowe są pod kontrolą, oczywiście przekroczyły w większości krajów dopuszczalne poziomy, ale wydaje się , że mogą być sprowadzone do celu długookresowego w niedługim czasie. Przejęcia firm - bankrutów zostały głównie dokonane przez inne prywatne podmioty, jedyne do czego można by mieć zastrzeżenia, to polityka stymulująca pobudzenie poszczególnych branż , szczególnie motoryzacyjnej, Obawiamy się, że zachwianie „normalnego” poziomu popytu poprzez różnego rodzaju pakiety stymulujące przypomina bardziej podanie narkotyku choremu na odwyku i w niedalekiej przyszłości spowoduje dramatyczne skutki odwrotne do zamierzonego.

3.3. Brak zaangażowania

Trzecia grupa krajów, do których szczęśliwie możemy zaliczyć Polskę, przyjęła taktykę wyczekiwania. Z jednej strony wiązało się to z ograniczoną ilością własnych środków do dyspozycji w porównaniu z krajami G7, z drugiej było efektem świadomej polityki, czyli jednym słowem trzymania się kanonów polityki pieniężnej. O dziwo - takie podejście okazało się być najbardziej skuteczne. W arsenale środków stymulujących można znaleźć bez trudu takie, które nie łamią podstaw zdrowego monetaryzmu, a jednocześnie pomagają reagować na potrzeby recesyjnej gospodarki. W ich skład wchodzi chociażby uproszczenie procedur i prawa gospodarczego, maksymalizacja wykorzystania dostępnych środków unijnych, pozwolenie na upadłość kompletnie nieefektywnych gałęzi przemysłu (stoczniowy) jak również powstrzymanie się od interwencjonizmu wszędzie tam, gdzie reguły rynkowe mogą wystarczyć. Ciekawym manewrem w sytuacji irracjonalnego (oderwanego od fundamentów) osłabienia kursu złotówki było przewalutowanie środków z funduszy UE przez rynek. Nie o same kwoty chodziło, tylko o pokazanie spekulującym na złotym (głównie banki zabezpieczające słynne opcje call wystawiane przez polskie firmy latem 2008r.), że na rynku jest też gracz, który chętnie zajmie przeciwstawne pozycje. Akcja się powiodła, z psychologicznego punktu widzenia była bardzo udaną operacją i to wszystko bez naruszania rezerw walutowych NBP! W tym samym czasie bank centralny Rosji wydał dziesiątki miliardów dolarów z rezerw na skup własnej waluty, co i tak nie powstrzymało jej deprecjacji. Wstrzemięźliwość naszego rządu okazała się być cnotą. Polska była jedynym krajem, krajem, który nieprzerwanie od 2006 roku utrzymywał wzrost PKB kwartał do kwartału. W tej beczce miodu jest też oczywiście wiele łyżek dziegciu (przerost biurokracji czy informatyzacja gospodarki), ale z punktu widzenia prowadzonej polityki pieniężnej Polska może być stawiana za wzór.

Opisane w skrócie 3 metody prowadzenia polityki pieniężnej w obliczu kryzysu finansowego lat 2006-2009 nie wyczerpują katalogu problemów. Należy zauważyć, że ostatnie lata przyniosły dramatyczne przewartościowanie tego, co przez lata uważało się za odpowiedzialną politykę monetarną. Trudno nie zgodzić się z prof. De Soto kiedy mówi, że praprzyczyną tego kryzysu jest polityka banków centralnych. Rozszerzenie katalogu odpowiedzialności tychże o wspieranie wzrostu gospodarczego musi prowadzić w konsekwencji do rozmycia celu nadrzędnego każdego banku centralnego, tj. dbałości o siłę i stabilność pieniądza. W drastyczny sposób widać to po polityce FED, którego wieloletni szef, Alan Greenspan, którego „kichnięcie” wywoływało reperkusje na rynkach międzynarodowych, zmuszony był przyznać ,że w kwestii polityki stóp procentowych w latach 2000-2005 mylił się całkowicie. I nie ma tu znaczenia tzw. otoczka decyzji, to na barkach Banków Centralnych spoczywa odpowiedzialność za kreowanie pieniądza, jego cenę czy dostępność.

Rysunek 3

0x08 graphic
Zestawienie inflacji, stóp procentowych i cen ropy naftowej w latach 1980-2006

Źródło: www.rybinski.eu, 14.11.2009

Na podstawie wykresu powyżej pojawia się kolejne pytanie dotyczące polityki pieniężnej. Czy jeśli krzywa Philipsa staje się płaska, to jak należy prowadzić wymienioną politykę? W ramach akcji interwencjonistycznych zainicjowanych po 2006 r. podstawowym pytaniem o skutek było pytanie o inflację. W warunkach tak gigantycznego dodruku pieniędzy, wybuch hiperinflacji powinien być nie kwestą czy, lecz kiedy? Antagoniści takiego rozumowania ostrzegali przez deflacją, będącą gwoździem do trumny każdej gospodarki. Na razie nie spełniają się przewidywania ani jednych, ani drugich. Powód? Globalizacja. Tanie artykuły z Chin pozwoliły trzymać pod kontrolą inflację w sytuacji dramatycznego wzrostu cen surowców (głównie ropy), relatywne zahamowanie tempa rozwoju Chin i Indii zmniejszyło z kolei w ostatnich 12 miesiącach presję na popyt na nie, co z kolei ustabilizowało ceny surowców na poziomach ok. 60% niższych , niż w szczycie hossy. Opisany uproszczony mechanizm daje nam podstawy do wysnucia wniosku, że w sytuacji, gdy dolar amerykański stał się walutą carry trade ( o zgrozo!), a finansującymi niemal cały program pomocowy bogatego Zachodu są rządy krajów Dalekiego Wschodu, wzajemna zależność doprowadzi do ustabilizowania sytuacji. Doświadczenie minionych kryzysów dowodzi, że brak reakcji też jest reakcją, nawoływania do zwiększenia kontroli na międzynarodowymi rynkami finansowymi, oprócz oczywistego populizmu, są głosem wołającym na puszczy. Należy karać sprawców, ale nie ich rodziny. W sytuacji, gdy wartość instrumentów pochodnych wielokrotnie przewyższa wartość światowego PKB, zapanowanie nad tym rynkiem wykracza poza możliwości kontrolerów. Z drugiej strony mało zasadne wydaje się być utrzymywanie fikcji, w której kontrolujący (agencje ratingowe) są utrzymywani przez kontrolowanych. I to właśnie w tym kierunku powinny iść działania regulatorów, zostawiając obrót na rynkach ich uczestnikom.

4. Plan Paulsona

Program, nazwany planem Paulsona, przewidywał przeznaczenie do 700 miliardów dolarów w trzech transzach na zakup zalegających w bankach papierów wartościowych powiązanych ze złymi kredytami. Takiej interwencji państwa w gospodarkę nie było w Ameryce od czasu wielkiej depresji.

Przewidziane w ustawie wykupienie toksycznych aktywów ma za zadanie nie tylko uratowanie finansowych potentatów przed bankructwem. Równorzędnym celem jest przywrócenie zaufania na rynkach finansowych. To właśnie jego brak nakręcał spiralę nerwowych zachowań giełdowych graczy i klientów banków.

W pierwotnej wersji ustawa wprowadzająca program (Emergency Economic Stabilization Act of 2008) została przedstawiona Izbie Reprezentantów 29 września 2008. Plan został odrzucony. Przeciw ustawie głosowali demokraci i wielu kongresmenów partii republikańskiej.

W Senacie podczas debaty zgłoszono wiele poprawek do ustawy i ostatecznie 1 października Senat przyjął poprawioną wersję planu. Poprawiona wersja ustawy trafiła ponownie do Izby Reprezentantów, która 3 października przyjęła Emergency Economic Stabilization Act of 2008. Ówczesny prezydent George W. Bush podpisał ustawę w ciągu kilku godzin od jej uchwalenia.

Rysunek 4

Wybrane transakcje i działania ratujące instytucje finansowe.

0x08 graphic

Źródło: Rzeczpospolita.

Nawet uchwalenie planu Paulsona przez Izbę Reprezentantów spowodowało że indeks Dow Jones, który przed głosowaniem rósł nawet o blisko 3 proc., po przyjęciu ustawy zaczął spadać i zakończył dzień na 1,5 proc. minusie. To tylko dowód, że światowy kryzys jest daleki od zakończenia.

5. Barak Obama- walka z kryzysem

Jednym z działań podjętych przez Barak Obama związanych z walką z kryzysem było podpisanie pakietu, który ma pobudzić amerykańską gospodarkę. Walka z kryzysem będzie kosztować ponad 787 miliardów dolarów.

Na plan stymulacyjny składają się liczne inwestycje państwa, głównie w naprawę infrastruktury transportu oraz "zieloną gospodarkę", czyli niezanieczyszczające środowiska naturalnego technologie i alternatywne źródła energii.

Drugim kluczowym elementem pakietu pobudzenia gospodarki są ulgi podatkowe mające zachęcić obywateli do zakupów, a biznes do inwestowania. Rabaty podatkowe w łacznej wysokości 800 dolarów na rodzinę mają być rozłożone na przestrzeni dwa lata. Nie skorzystają z nich jednak najzamożniejsi Amerykanie.

Administracja Obamy liczy, że wszystkie te działania pozwolą przede wszystkim przywrócić spokój na rynku - zarówno finansowym, jak i pracy. Szczególnie w tym drugim przypadku Amerykanie liczą na szybkie działania. W ostatnich miesiącach - z dnia na dzień - pracę straciło kilka milionów ludzi.

Najnowszy plan Obamy sprowadza się do kilku najważniejszych propozycji. Pierwszą jest przeznaczenie setek miliardów dolarów z funduszu ratowania instytucji finansowych TARP (programu pomocy dla banków) na pomoc dla małego biznesu. Po wybuchu kryzysu finansowego na pomoc bankom rządy Busha i Obamy wydały ponad 370 mld dol. Dużą część pieniędzy banki już zwróciły, kolejne dziesiątki miliardów zwrócą w ciągu roku. Według szacunków nie zostaną zwrócone jedynie 42 mld, a Obama powiedział wczoraj, że TARP w sumie "przyniesie podatnikom amerykańskim miliardy zysku". Rząd Obamy chce wydać je na otworzenie linii kredytowych dla małego i średniego biznesu, który, jak podkreślał Obama, "tworzy 65 proc. miejsc pracy w USA". Linie są ważne, bo od ponad roku normalne kredytowanie przedsięwzięć przez banki jest w Ameryce na minimalnym poziomie.

Po drugie, Obama chce obniżyć podatki i zawiesić na rok podatek od zysków kapitałowych małych firm. Po trzecie, przeznaczyć kolejne dziesiątki na inwestycje w infrastrukturę, głównie drogową. Po czwarte, dać rządom stanowym oraz władzom miast i hrabstw ok. 75 mld dol. Dwa razy większa suma, którą dostały wiosną w ramach pakietu stymulowania gospodarki, pozwoliła stanom i samorządom nie zwalniać tysięcy urzędników, policjantów i nauczycieli. Ostatnią ważną propozycją jest inwestycja - za pomocą dopłat lub zwolnień podatkowych - w ocieplenie i zmniejszenie zużycia energii przez amerykańskie gospodarstwa domowe. Rząd chce na to przeznaczyć od kilkunastu do kilkudziesięciu miliardów. - Inwestycje w infrastrukturę, drobny biznes i czysta energa - to jest droga do stabilnego wzrostu gospodarki USA. Najbliższe miesiące będą jeszcze ciężkie, ale burza jest za nami, a niebo się wypogadza - podsumował Obama.

6. Przeciwdziałanie kryzysowi w Polsce

W reakcji na światowy kryzys finansowy oraz rekomendacje Komisji Europejskiej, zawarte w European Economic Recovery Plan (EERP) z 26 listopada 2008 r., polski rząd przedstawił 30 listopada 2008 r. Plan stabilności i rozwoju, będący zarówno podsumowaniem dotychczas podjętych przez rząd i Narodowy Bank Polski kroków mających na celu łagodzenie napięć w polskiej gospodarce, jak również zapowiedzią kolejnych działań antykryzysowych rządu. W Planie zawarto pewne działania ukierunkowane na stabilizację sytuacji w sektorze finansowym (Pakiet zaufania NBP z 14 października 2008 r., gwarancje i poręczenia Skarbu Państwa), stymulację popytu (szczególnie inwestycyjnego), przede wszystkim przy wykorzystaniu funduszy unijnych, a także konsumpcyjnego, wskutek wejścia w życie w 2009 r. obniżek podatków uchwalonych w 2006 r. oraz ochronę rynku pracy. W kolejnych miesiącach br. rząd uzupełniał Plan o nowe działania antykryzysowe, w tym: łagodzące skutki spowolnienia gospodarczego dla pracowników i przedsiębiorców, zapewniające pomoc w spłacie kredytów mieszkaniowych dla osób, które utraciły pracę, wspierające średnie i duże przedsiębiorstwa, realizujące projekty ważne dla polskiej gospodarki (przy wykorzystaniu pożyczek i gwarancji Agencji Restrukturyzacji Przemysłu).

Również NBP poszerzył wachlarz instrumentów wykorzystywanych dla utrzymania stabilności systemu finansowego, przede wszystkim bankowego, oraz potencjalnie poprawiających warunki zenia Skarbu jskiej, zawarte wkredytowania gospodarki przez banki. Działania te można podzielić na 2 podstawowe kategorie: te ukierunkowane na ograniczenie ryzyka związanego z zaburzeniem funkcjonowania międzybankowych rynków finansowych, a co za tym idzie ryzyka płynności wielu banków, oraz działania w obszarze zasilania płynnościowego indywidualnych banków. W ramach pierwszego rodzaju działań prowadzone są operacje repo oraz transakcje swapów walutowych. W ramach Pakietu zaufania, NBP podjął również działania ułatwiające zasilanie płynnościowe indywidualnych banków. NBP rozszerzył zakres aktywów akceptowanych jako zabezpieczenie oraz zmniejszył haircut cenowy.

Warto też wspomnieć, że rząd korzysta z dodatkowych źródeł finansowania reform ze strony międzynarodowych instytucji finansowych. Polska otrzymała w lipcu br. drugą transzę pożyczki z Banku Światowego w wysokości 1 mld euro. Pożyczka ma wspierać reformy finansami sektorze zarządzania finansami publicznymi, środowiska biznesowego, zwiększeniu wydajności rynku pracy, oraz strukturalne usprawnienia w sferze finansów, ochrony zdrowia, edukacji i opieki społecznej. Z kolei Europejski Bank Inwestycyjny udzielił Polsce w czerwcu br. dwóch pożyczek na inwestycje infrastrukturalne - 1,2 mld euro na budowę płatnej autostrady A2 oraz 0,6 mld euro na współfinansowanie budowy obwodnicy Warszawy.

Plan antykryzysowy w Polsce dotyczy kilku gałęzi w ramach których różne instytucje podejmują odpowiednie kroki w celu łagodzenia kryzysu:

Stabilizacja systemu finansowego:

Narodowy Bank Polski

- ograniczenie ryzyka płynności banków

- ograniczenie ryzyka walutowego banków

Rząd

- ograniczenie ryzyka kredytowego

- wsparcie kapitałowe instytucji finansowych

Komisja Nadzoru Finansowego

- działania zmierzające do wzmocnienia kapitałowego banków

Efektywność koordynacji (Komitet Stabilności Finansowej)

Duża skuteczność działań, szczególnie rozwiązań wprowadzonych

przez NBP, o czym świadczy m.in. stabilność systemu

finansowego (również dzięki wcześniejszym regulacjom)

Utrzymanie aktywności gospodarczej

Narodowy Bank Polski

- Pakiet Zaufania - m.in. zachowanie płynności sektora bankowego w

złotych i walutach obcych, rozszerzenie zakresu zabezpieczeń, obniżenie

rezerwy obowiązkowej

- wspieranie akcji kredytowej, Pakt na rzecz rozwoju akcji kredytowej w

Polsce

0x08 graphic

0x08 graphic
Rząd

- rozwiązania stymulujące inwestycje (szczególnie w sektorze MŚP)

wykorzystanie środków UE (również zaliczki, uproszczenia

proceduralne)

koszty działalności badawczej

zwiększenie dostępności i obniżenie kosztów kredytów (w

szczególności wzmocnienie systemu gwarancji i poręczeń Skarbu

Państwa)

Łagodzenie skutków kryzysu na rynku pracy

większość rozwiązań ma ograniczony zasięg (podmiotowy i

czasowy)

koszty pracy

- subsydia płacowe

- dopłaty do postojowego

- dofinansowanie kosztów szkoleń

uelastycznienie zarządzania czasem pracy pracownika (m.in.

wydłużenie okresu rozliczeniowego, ruchomy czas pracy dla osób

wychowujących dzieci)

pomoc przy spłacie kredytów mieszkaniowych dla bezrobotnych

(dodatkowe pozytywne konsekwencje dla portfela banków)

Kolejnym krokiem jest Ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego która weszła w życie 22 sierpnia 2009 roku. Ma przede wszystkim na celu ochronę miejsc pracy. Obok obowiązujących już przepisów o dopłatach do kredytów hipotecznych, stanowi kluczowy element działań antykryzysowych rządu.

Z pakietu może skorzystać przedsiębiorca, który znalazł się w przejściowych trudnościach finansowych oraz - w części dotyczącej organizacji czasu pracy - wszyscy przedsiębiorcy bez względu na sytuację finansową. Również wszystkich przedsiębiorców dotyczyć będą szczególne zasady zatrudniania pracowników na podstawie umów o pracę na czas określony.

Podsumowanie

Kryzys lat 2006-2009 jest w olbrzymiej większości kryzysem zaufania. Bezsensowna pogoń bankierów za statystycznym zyskiem byłaby powodem lokalnego zaburzenia, gdyby nie towarzyszące jej produkty skierowane do odbiorców na całym świecie oraz , paradoksalnie, globalizacja rynków finansowych. Poruszanie się w tej sytuacji po omacku jest zupełnie usprawiedliwione. Wydaje się jednak, że polityka pieniężna stanęła wówczas przed największymi wyzwaniami w swej historii. Jak różnie został zdany ten egzamin, pokaże tak naprawdę przyszłość. Perspektywa 3 lat jest zbyt krótką, żeby na jej podstawie formułować daleko idące wnioski. Mimo pojawiających się oznak ożywienia, nie brak głosów (i autorzy niniejszego referatu je podzielają), że do końca jest tak naprawdę bardzo daleko. Doświadczenia Japonii, prowadzącej od 1990r agresywną politykę monetarną pod hasłem walki z deflacją pokazują, że być może czeka nas kilku-kilkunastoletni okres pilnego śledzenia zachodzących zdarzeń, bez żadnej gwarancji na powodzenie. Polityka interwencji realizowana we wspomnianej Japonii spowodowała całkowitą niechęć do naturalnego odbudowania się rynku, począwszy od poziomu pracowników (wydajność) a skończywszy na właścicielach firm (płynięcie z prądem). Oderwanie kursów walutowych od realnych podstaw w połączeniu z wyznaczaniem ich wartości na podstawie li tylko czynników behawioralnych, prowadzi w konsekwencji do gwałtownych ruchów w dowolną stronę, bez żadnego odniesienia do rzeczywistości. Stąd już tylko krok do kolejnej fazy kryzysu - walutowej. Jak niebezpieczna może być ta faza okazało się już w przeszłości wielokrotnie, a możliwości oddziaływania władz monetarnych na kursy walut - mocno ograniczone. Cytowane wielokrotnie w ostatnich miesiącach stwierdzenia analityków, że należy oczekiwać „obniżki stóp procentowych, a w związku z tym umocnienia waluty...” są tak abstrakcyjnie różne od kanonów wiedzy ekonomicznej na ten temat, że wręcz nieprawdopodobne. Ale są faktem.

Równie niebezpieczne dla podstaw polityki pieniężnej jest oderwanie wysokości stopy referencyjnej od stopy rynkowej. Zjawisko świetne do zaobserwowania w Polsce na początku 2009r. gdy banki prześcigały się w oferowaniu lokat na 7-9% w sytuacji, gdy WIBOR poruszał się w granicach 4-5%. Problem w tym, że nikt nikomu nie ufał, i wartość WIBOR-u odzwierciedlała wyłącznie „chciejstwo” rynku, a nie obrazowała realnego kosztu pozyskania pieniądza. Dla banku centralnego w takiej sytuacji nie ma dobrego wyjścia, chyba, że wzorem swych zachodnich odpowiedników zamienił by się z instytucji pożyczkodawcy ostatniej instancji w instytucję jedynego pożyczkodawcy A przecież nie o to chodzi w polityce pieniężnej. Z tego powodu instrumenty tej polityki są obecnie wysoce nieskuteczne i nieefektywne, co wcale nie znaczy, że należy je przewartościować. Po prostu ich uniwersalizm został zanegowany. Kwestią przyszłą jest uzupełnienie katalogu działań w ramach polityki monetarnej o nowe, adekwatne do zmieniającego się otoczenia lub podejmowanie decyzji w oparciu o szersze implikacje. Ta druga droga wydaje się być znacznie bardziej realna.

Temat poruszony zaledwie szczątkowo w ramach tego referatu wymaga całościowego podejścia i analizy. Kryzys lat 2006-2009 wymaga od opisującego znacznie pogłębionej formy, chociażby ze względu na wielość absolutnie nowych zjawisk i efektów towarzyszących tradycyjnie pojmowanej polityce pieniężnej. Z tego powodu staraliśmy się jedynie wskazać na podstawowe fakty, szerszy opis pozostawiając sobie na kolejne prace.

Banki w Ameryce padają jak muchy. Tomasz Prusek, Gazeta Wyborcza nr 217, wydanie z dnia 16/09/2008

Ubezpieczeniowy gigant uciekł spod noża. T. Prusek, M. Samcik, T.Deptuła, Gazeta Wyborcza nr 219, wydanie z dnia 18/09/2008GOSPODARKA, str. 29

http://www.finanse.egospodarka.pl/24832,USA-stopy-procentowe-w-dol-gielda-ostro-w-gore,1,48,1.html, 14.11.2009

Paulson ponagla:ratujmy jak najszybciej, T. Deptuła Gazeta Wyborcza nr 224, wydanie z dnia 24/09/2008 GOSPODARKA, str. 28

http://gospodarka.gazeta.pl/Gielda/2029020,85951,7254054.html, 14.11.2009

tamże

Bogata Polska, T. Mologa, Wprost nr 41/2009

Ameryka boi się recesji. Dolar już się słania. T.Prusek, Gazeta Wyborcza nr 63, wydanie z dnia 14/03/2008GOSPODARKA, str. 30

Elżbieta Glapiak , Piotr Gillert , Rzeczpospolita, Plan Paulsona przyjęty, c.a. 03-10-2008

Super Express, 18.02.2009

http://gospodarka.gazeta.pl, Marcin Bosacki, „Obama chce dać Ameryce pracę. Planuje obniżyć podatki” 08.12.2009

19

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dlaczego-polityka-pieniezna-jest-nieskuteczna-Jak-ograniczyc-rozprzestrzenianie-sie-kryzysu-1914032.html, Leszek Pawłowicz, Jan Szomberg, Błażej Lepczyński, IBnGR, 14.11.2009

Bibliografia:

  1. dr I. Pszczółka, Wpływ polityki stóp procentowych systemu rezerwy federalnej na wycenę akcji w Stanach Zjednoczonych i Unii Gospodarczej i Walutowej, Politechnika Radomska

Czasopisma:

  1. Banki w Ameryce padają jak muchy. Tomasz Prusek, Gazeta Wyborcza nr 217, wydanie z dnia 16/09/2008

  2. Ubezpieczeniowy gigant uciekł spod noża. T. Prusek, M. Samcik, T.Deptuła, Gazeta Wyborcza nr 219, wydanie z dnia 18/09/2008GOSPODARKA, str. 29

  3. Paulson ponagla:ratujmy jak najszybciej, T. Deptuła Gazeta Wyborcza nr 224, wydanie z dnia 24/09/2008 GOSPODARKA, str. 28

  4. Ameryka boi się recesji. Dolar już się słania. T.Prusek, Gazeta Wyborcza nr 63, wydanie z dnia 14/03/2008GOSPODARKA, str. 30

  5. Bogata Polska, T. Mologa, Wprost nr 41/2009

Źródła elektroniczne:

  1. http://www.finanse.egospodarka.pl/24832,USA-stopy-procentowe-w-dol-gielda-ostro-w-gore,1,48,1.html, 14.11.2009

  2. http://gospodarka.gazeta.pl/Gielda/2029020,85951,7254054.html, 14.11.2009

  3. www.rybinski.eu

  4. http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dlaczego-polityka-pieniezna-jest-nieskuteczna-Jak-ograniczyc-rozprzestrzenianie-sie-kryzysu-1914032.html, Leszek Pawłowicz, Jan Szomberg, Błażej Lepczyński, IBnGR, 14.11.2009

CZĘSTOTLIWOŚĆ WYSTĘPOWANIA KRYZYSÓW W KRAJACH UPRZEMYSŁOWIONYCH

4

2

1

7

11

13

12

36

0

21

0

21

9

29

6

44

0

5

10

15

20

25

30

35

40

45

50

Kryzysy bankowe

Kryzysy walutowe

Podwójne kryzysy

Wszystkie kryzysy

1880-1913

1919-1939

1945-1971

1973-1997

Source: Bordo & Eichenreen

Rysunek 5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ilona Skibińska Fabrowska Polityka pieniężna banku Japonii prowadzona w reakcji na długotrwały kryz
Polityka Pieniężna BC
POLITYKA PIENIEZNA, ROK 2, Ekonomia
Ekonomia 24 polityka pieniezna, Elementy Ekonomii
Polityka Pieniężna?
instrumenty kontroli?ministracyjnej polityki pienieznej sa
Polityka pieniężna Narodowego Banku Państwowego w kontekście akcesjii Polski do strefy euro
Antyinflacyjna polityka pieniężna w PL i jej wpływ na PKB w latach 1993 2007
polityka pieniężna
Milton Friedman poglądy, szczególnie na temat polityki pienieznej
(Instrument polityki pienieznej)
Test wyboru pol pien z neta, UMCS, Polityka Pieniężna GALBARCZYK
TEST Z POLITYKI PIENIEZNEJ-Galbarczyk, UMCS, Polityka Pieniężna GALBARCZYK
PYTANIA POL PIENIEZNA, UMCS, Polityka Pieniężna GALBARCZYK

więcej podobnych podstron