3.Kurs cudów-Podręcznik dla nauczycieli, psychologia, Magia, kurs cudów, Kurs Cudów


KURS CUDÓW

PORADNIK DLA NAUCZYCIELI

SPIS TREŚCI

Wstęp

Kim są Boży nauczyciele? Kim są ich uczniowie?

Czym są poziomy nauczania?

Czym charakteryzują się nauczyciele Boga?

Jak dokonuje się uzdrowienie?

Czy uzdrowienie jest pewne?

Czy uzdrowienie powinno być powtarzane?

Jak można uniknąć postrzegania hierarchii trudności?

Czy wymagane są zmiany w życiu zewnętrznym

Nauczycieli Boga

Jak rezygnuje się z osądu?

W jaki sposób możliwy jest w tym świecie spokój?

Ilu nauczycieli Boga potrzeba, aby zbawić świat?

Jakie jest prawdziwe znaczenie poświęcenia?

Jak skończy się świat?

Czy każdy będzie na końcu osądzony?

Jak nauczyciel Boga powinien spędzać dzień?

W jaki sposób nauczyciele Boga radzą sobie

Z magicznymi myślami?

Jak dokonuje się korekta?

Czym jest sprawiedliwość?

Czym jest spokój Boga?

Jaka jest rola słów w uzdrawianiu?

Jaki jest związek pomiędzy uzdrawianiem a Pojednaniem?

Czy Jezus zajmuje specjalne miejsce w uzdrawianiu?

Czy istnieje reinkarnacja?

Czy pożądane są „paranormalne” zdolności?

Czy Boga można osiągnąć bezpośrednio?

Czym jest śmierć?

Czym jest zmartwychwstanie?

Jeśli chodzi o resztę ---

Wyjaśnienie terminów

Wstęp

Umysł - Duch

Ego - Cud

Wybaczanie - Twarz Chrystusa

Prawdziwa Percepcja - Wiedza

Jezus - Chrystus

Duch Święty

Epilog

W S T Ę P

Rola nauczania i uczenia się jest w swej istocie odwrócona w myśleniu świata. To odwrócenie jest charakterystyczne. Wydaje się, jak gdyby nauczyciel i uczeń byli oddzieleni, przy czym nauczyciel daje raczej coś uczącemu się, a nie sobie. Idąc dalej, akt nauczania uważany jest za specjalną czynność, na którą przeznacza się względnie małą ilość swego czasu. Natomiast ten kurs mocno podkreśla, że nauczać, to znaczy uczyć się, tak, iż nauczyciel i uczeń są tym samym. Podkreśla on również to, że nauczanie jest procesem stały, odbywa się w każdym momencie dnia, a również obejmuje sen wraz z jego myślami.

Nauczać to znaczy demonstrować. Istnieją tylko dwa systemy myślenia i cały czas demonstrujesz, że wierzysz w prawdziwość jednego lub drugiego. z tego, co demonstrujesz, uczą się inni, a również i ty. Nie istnieje więc kwestia czy masz uczyć, albowiem nie ma w tym wyboru. Można by powiedzieć, że celem tego kursu jest dostarczenie ci środków wyboru tego, czego chcesz nauczać w oparciu o to, czego chcesz się nauczyć. Nie można dać nikomu innemu, jak tylko sobie samemu i tego uczysz się przez nauczanie. Nauczanie jest tylko wzywaniem świadków, by zaświadczyli o ty, w co wierzysz. Jest to metoda przemiany. Nie dokonuje się tego w co wierzysz. Jest to metoda przemiany. Nie dokonuje się tego tylko słowami. Każda sytuacja musi być dla ciebie szansą uczenia innych tego, czym ty jesteś i czym oni są dla ciebie. Nic więcej ponad to, ale też nic mniej.

Dlatego też program nauki, który wyznaczasz, jest całkowicie zdeterminowany przez twój osąd tego, kim jesteś i przez twą wiarę w to, jaki jest stosunek innych do ciebie. w formalnej sytuacji nauczania pytania te mogą być całkowicie nie związane z tym, czego, jak sądzisz, nauczasz. Jednak nie jest możliwe, aby tym, czego, jak sądzisz, nauczasz. Jednak nie jest możliwe, aby nie używać treści jakiejkolwiek sytuacji dla celów tego, czego naprawdę nauczasz i dlatego też, czego naprawdę się uczysz. Werbalna treść twego nauczania jest z tym całkowicie nie związana. Może się ona z tym pokrywać lub też nie. Ciebie uczy nauczanie, leżące u podstaw tego, co mówisz. Nauczanie tylko wzmacnia to, w co wierzysz o samym sobie. Jego podstawowym celem jest zmniejszyć wątpliwości co do twego ja. Nie znaczy to, że owo ja, które starasz się ochronić, jest rzeczywiste, lecz znaczy to, że jest którym sądzisz, że jest rzeczywiste, jest tym, czego nauczasz.

Jest to nieuniknione. Od tego nie ma ucieczki. Jakże mogłoby być inaczej? Każdy, kto podąża zgodnie z programem nauki naznaczonej przez świat - a każdy tutaj podąża zgodnie z tym programem dopóki nie zmieni swej decyzji - naucza wyłącznie po to aby przekonać siebie, że jest tym, czym nie jest. w tym zawiera się cel tego świata. Cóż więc innego mogłoby być jego programem nauczania? w tę zamkniętą i pozbawioną nadziei sytuację, kiedy nie naucza niczego innego prócz rozpaczy i śmierci, Bóg wybrał Swoich nauczycieli. w miarę, jak uczą oni Jego lekcji radość nadziei, ich uczenie się osiąga ostatecznie swą pełnię.

Gdyby nie nauczyciele Boga, słaba byłaby nadzieja na zbawienie, albowiem świat grzechu na zawsze wydawałby się rzeczywisty. Ci, którzy okłamują samych siebie, musza okłamywać, muszą nauczać okłamywania. A czymże innym jest piekło? To poradnik dla nauczycieli Boga. Nie są oni doskonali, gdyż inaczej nie byłoby ich tutaj. Jednak ich misją jest stać się tutaj doskonałymi, tak więc nauczają doskonałości bezustannie na wiele, wiele sposobów, aż jej się sami nauczą. A wówczas nie może już ich więcej widzieć, chociaż myśli ich pozostają na zawsze źródłem mocy i prawdy. Kim są? w jaki sposób są wybrani? Co robią? w jaki sposób mogą wypracować swoje własne zbawienie i zbawienie świata? Poradnik ten próbuje odpowiedzieć na owe pytania.

KIM SĄ BOŻY NAUCZYCIELE?

Nauczycielem Boga jest każdy, kto zdecyduje się nim być. Jego kwalifikacje polegają wyłącznie na tym, że w jakiś sposób, gdzieś dokonał świadomego wyboru, w którym nie widział swych interesów jako sprzecznych z interesami kogoś innego. Gdy już to uczynił, ustalona już jest jego droga i pewny jest jego kierunek. Światło weszło w ciemność. Może to być pojedynczy promień światła, lecz to wystarczy. Wszedł on w porozumienie z Bogiem, nawet jeśli jeszcze w Niego nie wierzy. Stał się ty, który przynosi zbawienie. Stał się nauczycielem Boga.

Znajdują się oni na całym świecie. Są we wszystkich religiach i tam, gdzie nie ma religii. Oni są tymi, którzy odpowiedzieli. Wezwanie jest uniwersalne. Trwa Ono cały czas i wszędzie. Wzywa nauczycieli, aby mówili w Jego imieniu i zbawiali świat. Wielu Je słyszy, lecz niewielu na Nie odpowiada. Jednak to wszystko jest kwestią czasu. Każdy w końcu odpowie, choć ten koniec może być bardzo, bardzo odległy. Właśnie dlatego został ustanowiony plan nauczycieli. Ich zadaniem jest zyskać na czasie. Każdy z nich zaczyna jako pojedynczy promień światła, lecz, mając Wezwanie w swym centrum, jest to światło, które nie może być ograniczone. Każdy z nich zyskuje - mówiąc językiem świata - tysiące lat. Dla samego Wezwania czas nie ma znaczenia.

Dla każdego nauczyciela Boga istnieje jakiś kurs. Formy kursu bardzo się różnią, jak również poszczególne pomoce nauczania z nim związane. Jednak treść kursu nigdy się nie zmienia. Jej głównym tematem zawsze jest: „Syn Boga jest niewinny i w jego niewinności leży jego zbawienie”. Może to być nauczane czynami lub myślami, w słowach lub bezgłośnie, w jakimkolwiek języku lub w żadnym języku, w jakimkolwiek miejscu lub czasie i w jakikolwiek sposób. Nie ma znaczenia, kim był nauczyciel, nim usłyszał Wezwanie. Odpowiadając na Nie, stał się zbawicielem. Zobaczył kogoś innego tak jak siebie. Odnalazł dlatego swoje własne zbawienie i zbawienie świata. w jego odrodzeniu się odrodzony jest świat.

To jest poradnik dla specjalnego programu nauczania, przeznaczonego dla nauczycieli specjalnej formy uniwersalnego. Istnieje wiele tysięcy innych form, wszystkie dające taki rezultat. Zyskują one po prostu na czasie. Jednak to w tym tylko czas biegnie znużony, a świat jest dziś bardzo zmęczony, stary, zniszczony, pozbawiony nadziei. Nigdy nie było ostatecznego rezultatu, albowiem cóż może zmienić Wolę. Jednak czas, ze swoimi urojeniami o zmianie i śmierci, wyczuje i niszczy świat, jak i wszystkie zawarte w nim rzeczy jednak ma swój kres i nauczyciele Boga wyznaczeni są właśnie po to, aby go zakończyć. Albowiem czas jest w ich rękach. Tak ich wybór i jest on im dany.

KIM SĄ ICH UCZNIOWIE ?

Każdy Boży nauczyciel ma przypisanych pewnych uczniów. Zaczną go szukać, jak tylko odpowie na Wezwanie. Zostali dla niego wybrani, ponieważ forma uniwersalnego programu nauczania, którego będzie nauczał, jest dla niech najlepsza ze względu na ich poziom rozumienia. Jego uczniowie czekają na niego, albowiem jego przyjście jest pewne. i znów to tylko kwestia czasu. Kiedy on zdecydował się wypełnić swoją rolę, oni gotowi są, aby wypełnić swoją. Czas czeka na jego wybór, a nie na tych, którym nauczyciel ma służyć. Gdy jest gotowy, aby się uczyć, będą mu dane okazje, aby nauczać.

Aby pojąć plan zbawienia, wiodący przez nauczanie i uczenie się, konieczne jest zrozumienie pojęcia czasu, które ten kurs formułuje. Pojednanie koryguje iluzje, a nie prawdę. Dlatego też koryguje ono to, czego nie było. Ponadto plan tej korekty został ustanowiony i równocześnie wypełnione, albowiem Wola Boga istnieje całkowicie poza czasem, jak również cała rzeczywistość, która jest z Niego. w momencie, gdy myśl o oddzieleniu pojawiła się w umyśle Bożego Syna, w tej samej chwili została dana Odpowiedź Boga. w czasie wydarzyło się to bardzo dawno temu, w rzeczywistości nie wydarzyło się nigdy.

Świat czasu jest światem iluzji. To, co wydarzyło się dawno temu, wydaje się dziać w tej chwili. Wybór dokonany dawno temu wydaje się być ciągle jeszcze otwarty, jeszcze go można dokonać. To, czego się nauczono i zrozumiano, i co już dawno minęło, jest traktowane jako nowa myśl, najnowsze pojęcie, inne podejście. Ponieważ masz wolną wolę, kiedy tylko zechcesz, możesz zaakceptować to, co się już wydarzyło i dopiero wtedy uświadomisz sobie, że to zawsze istniało. Tak jak podkreśla to ten kurs, nie jesteś wolny, aby wybrać program nauczania, czy też nawet formę, w jakiej się go nauczysz. Jednakże jesteś wolny, aby zadecydować, kiedy chcesz się go nauczyć. A gdy go zaakceptujesz, już się go nauczyłeś.

Czas się wtedy rzeczywiście cofa do chwili tak odwiecznej, że jest ona poza wszelką pamięcią, nawet poza jakąkolwiek możliwością przypomnienia jej sobie. Jednak ponieważ jest to chwila, którą się przeżywa od nowa, od nowa i znów od nowa, wydaje się ona istnieć teraz. i w ten sposób właśnie jest tak, że wydaje się, iż uczeń i nauczyciel schodzą się razem w teraźniejszości odnajdując się nawzajem, tak jakby się nigdy przedtem nie spotkali. Uczeń przychodzi we właściwym czasie, we właściwe miejsce. Jest to nieuniknione, ponieważ dokonał on właściwego wyboru tej tak odwiecznej chwili, którą teraz przeżywa na nowo. w ten sam sposób nauczyciel również dokonał nieodwracalnego wyboru odwiecznej przeszłości. Wola Boga pozornie tylko potrzebuje czasu, aby się wypełnić we wszystkim. Cóż mogłoby opóźnić powrót wieczności?

Kiedy uczeń i nauczyciel schodzą się razem, zaczyna się proces nauczania i uczenia się. Albowiem nauczyciel nie jest rzeczywiście tym, który naucza. To Nauczyciel Boga mówi do jednego z tych dwojga, którzy połączyli się razem w celu uczenia się. Związek ten jest święty dzięki temu celowi, a Bóg obiecał wysłać Swego Ducha każdemu świętemu związkowi. w sytuacji nauczani i uczenia się każdy uczy się, że dawanie i otrzymywanie są tym samym. Linie podziału, które przeciągnęli oni między swymi rolami, swymi umysłami, ciałami, swymi potrzebami, zainteresowaniami i wszystkie różnice, które według nich oddzielają się od siebie nawzajem, wszystko to zaciera się, zamazuje i znika. Jeden interes i jeden cel są udziałem tych, którzy chcą się nauczyć tego samego kursu. w ten sposób ten, który był uczony staje się nauczycielem Boga samego, albowiem podjął ochotę na tę decyzję, która dała mu jego nauczyciela. Zobaczył w innej osobie potrzeby i interesy identyczne ze swoimi.

CZYM SĄ POZIOMY NAUCZANIA ?

Nauczyciele Boga nie mają ustalonego poziomu nauczania. Każdej sytuacji nauczania i uczenia się towarzyszy na początku inny związek, chociaż cel ostateczny jest zawsze taki sam: uczynić z tego związku związek święty, w którym obaj mogą zobaczyć Syna Bożego bezgrzesznym. Nie ma takiego człowieka, od którego Boży nauczyciel nie może się uczyć. Tak więc nie ma takiego człowieka, którego nie może on nauczać. Jednakże, z praktycznego punktu widzenia, nie może on spotkać każdego, ani też każdy nie może odnaleźć jego. Dlatego też plan nauczania i uczenia się zawiera bardzo konkretne kontakty, które nawiązać ma każdy nauczyciel Boga. Nie ma przypadków w zbawieniu. Ci, którzy mają się spotkać, spotkają się, ponieważ razem posiadają potencjał i moc stworzenia świętego związku. Są dla siebie gotowi.

Najprostszy poziom nauczania wydaje się być dość powierzchowny. Zawiera w sobie to, co wydaje się całkowicie nieplanowanymi spotkaniami: „przypadkowe” spotkanie w windzie tak zwanych nieznajomych, jakieś dziecko nie patrzące, gdzie biegnie i zderzające się „przypadkowo” z dorosłym, dwóch studentów którzy - bo akurat „tak się składa” - wracają razem do domu. To nie są przypadkowe spotkania. Każde z nich może potencjalnie stać się sytuacją nauczania i uczenia się. Może ci niby nieznajomi uśmiechną się do siebie; może dorosły nie skrzyczy dziecka za to, że wpadło na niego; może studenci się zaprzyjaźnią. Nawet na poziomie najbardziej „przypadkowego” spotkania możliwe jest, że dwóch ludzi straci, z oczu, choćby tylko na moment, swe oddzielne interesy. Ten moment wystarczy. Zbawienie przyszło.

Trudno jest zrozumieć, że poziomy nauczania uniwersalnego kursu, to pojęcie równie nic nie oznaczające w rzeczywistości, tak jak i czas. Iluzja pierwszego pozwala na iluzję drugiego. w czasie, wydaje się, że nauczyciel Boga zaczyna zmieniać swoje rozumienie świata poprzez pojedynczą decyzję, a następnie uczy się coraz więcej o nowym kierunku, w którym idzie, w miarę, jak go naucza. Omówiliśmy już iluzję czasu, lecz iluzja poziomów nauczania wydaje się być czymś innym. Może najlepszym sposobem, aby zademonstrować, że poziomy te nie mogą istnieć jest stwierdzenie, że każdy poziom sytuacji nauczania i uczenia się jest częścią Bożego planu Pojednania, a Jego plan nie może mieć żadnych poziomów, będąc odzwierciedleniem Jego Woli. Zbawienie jest zawsze gotowe, zawsze tutaj. Nauczyciele Boga pracują na różnych poziomach, lecz rezultat jest zawsze taki sam.

Każdy sytuacja nauczani i uczenia się jest maksymalne w tym sensie, że każda osoba objęta tą sytuacją nauczy się w czasie od drugiej osoby tyle, ile jest w stanie przyjąć. w sensie i tylko w tym sensie możemy mówić o poziomach nauczania. Używając tego terminu w ten sposób, drugim poziomem nauczania będzie bardziej trwały związek, w którym na jakiś czas dwoje ludzi wchodzi w dość intensywną sytuację nauczania i uczenia się po czym wydają się rozchodzić. Tak, jak przy pierwszym poziomie spotkania te nie są przypadkowe, ani też to, co wydaje się końcem tego związku, nie jest rzeczywistym końcem. Znowu każdy nauczył się tyle, ile mógł w danym czasie. Jednak wszyscy, którzy się spotykają, znów się spotkają pewnego dnia, albowiem przeznaczeniem wszystkich związków jest to, aby stały się świętymi nie myli się co do Swego Syna.

Trzeci poziom nauczania pojawia się w związkach, które gdy już raz zawiązane - trwają przez całe życie. Są to sytuacje nauczania i uczenia się, w których każdej osobie dany jest do nauki wybrany partner, ofiarowujący mu nieograniczone możliwości uczenia się. Związków tych jest ogólnie mało, ponieważ istnienie ich implikuje, że ludzie objęci tym związkiem osiągnęli równocześnie pewien etap, w którym równowaga nauczania i uczenia jest rzeczywiście absolutna. Nie oznacza to, że muszą być koniecznie tego świadomi, w rzeczywistości zazwyczaj nie są. Mogą nawet być dość wrogo do siebie nastawieni przez jakiś czas, może nawet przez całe życie. Jednak gdyby tylko zdecydowali zacząć się uczyć, jest przed nimi doskonała lekcja, której muszą się nauczyć. i jeśli zdecydują się jej nauczyć stają się zbawicielami nauczycieli, którzy się chwieją, a może się nawet wydawać że w ogóle nie dają sobie rady. Nie ma takiego nauczyciela Boga, który nie jest w stanie znaleźć Pomocy, jakiej potrzebujesz.

CZYM CHARAKTERYZUJĄ SIĘ NAUCZYCIELE BOGA ?

Zewnętrzne cechy nauczycieli Boga nie są wcale jednakowe. Nie wyglądają oni jednakowo dla oczu ciała. Pochodzą z bardzo różnych środowisk. Ich doświadczenia tego świata bardzo się różnią. Ich zewnętrzne „osobowości” są dość odmienne. Ponadto, w początkowych etapach swego funkcjonowania jako nauczyciele Boga, nie przyswoili sobie jeszcze tych głębszych cech, które ustanowią ich takimi, jakimi są. Bóg daje Swoim nauczycielom specjalne dary, ponieważ mają oni specjalną rolę do wypełnienia w Jego planie Pojednania. Ich specjalność jest oczywiście tylko tymczasowa, osadzona w czasie jako środek wyprowadzenia poza czas. Te specjalne dary, narodzone ze świętego związku, w stronę którego nastawiona jest sytuacja nauczania i uczenia się, stają się charakterystyczne dla wszystkich nauczycieli Boga, którzy posunęli się naprzód w swej nauce. Pod tym względem wszyscy oni są tacy sami.

Wszelkie różnice między Synami Boga są tymczasowe. Niemniej jednak, w czasie, można powiedzieć, że zaawansowani nauczyciele Boga mają następujące cechy:

  1. Ufność

Jest to podstawa, na której spoczywa ich zdolność wypełniania danej im funkcji. Percepcja jest rezultatem uczenia się, a w istocie, percepcja jest uczeniem się, ponieważ przyczyna i skutek nigdy nie są oddzielone. Nauczyciele Boga ufają światu, ponieważ nauczyli się, że nie jest on rządzony prawami, które świat wymyślił. Jest rządzony przez tę Moc, Która jest w nich, lecz nie z nich. To właśnie ta Moc utrzymuje wszystkie rzeczy w bezpieczeństwie. To właśnie poprzez tę Moc Boży nauczyciele spoglądają na świat, któremu wybaczono.

Gdy się już raz doświadczyło tej Mocy, niemożliwym jest ufać więcej swoim własnym lichym siłom. Kto próbowałby latać na małych skrzydełkach wróbla, gdy dana mu została potężna moc orła? Któż chce ulokować swą wiarę w zniszczonych i wyświechtanych darach ego, kiedy złożone są przed nim dary Boga? Czym jest to co nakłania ich do dokonania tej zmiany?

Rozwój ufności

Najpierw musza przejść przez cos, co można by nazwać „okresem niweczenia”. Nie musi to być bolesne, lecz zwykle jest tak doświadczane. Wydaje się, jak gdyby zabierane im były rzeczy i z początku rzadko jest rozumiane, iż po prostu zaczynają sobie uświadamiać brak wartości tych rzeczy. Jak jednak brak wartości może być dostrzeżony, jeśli nie dopiero wtedy, gdy postrzegający jest w położeniu, w którym musi widzieć rzeczy w innym świetle. Na razie jeszcze nie jest on w punkcie, w którym może dokonać całkowicie tej wewnętrznej zmiany. Tak więc plan zbawienia będzie czasami domagał się zmian w tym, co wydaje się być zewnętrznymi warunkami. Zmiany te są zawsze pomocne. Kiedy nauczyciel Boga się tego nauczy, przechodzi do następnego etapu.

Teraz nauczyciel Boga musi przejść przez „okres segregowania”. Jest to zawsze nieco trudne, ponieważ, gdy się nauczył, że zmiany w jego życiu są zawsze przydatne, musi teraz decydować o wszystkich rzeczach na podstawie tego, czy zwiększają one przydatność, czy też jej przeszkadzają. Odkryje on, że wiele jeśli nie wszystkie, z rzeczy, które cenił przedtem, będą po prostu przeszkadzały jego zdolności przenoszenia tego, czego się nauczył, na nowe sytuacje, w miarę ich pojawiania się. Ponieważ cenił do tej pory to, co w rzeczywistości jest bezwartościowe, nie będzie chciał uogólniać swych lekcji z lęku przed stratą i potrzebą wyrzeczeń. Trzeba wiele uczyć się, aby zrozumieć, że wszystkie rzeczy, wydarzenia, spotkania i okoliczności są nam pomocne. Tylko na tyle, na ile są one pomocne, powinniśmy im przyznać pewien stopień rzeczywistości w tym świecie iluzji. Słowo „wartość” nie może się stosować do niczego innego.

Trzeci etap, przez który musi przejść nauczyciel Boga, może być nazwany „okresem wyrzekania się”. Jeśli jest interpretowany jako rezygnowanie z tego, czego się pragnie, wywoła to ogromny konflikt. Niewielu nauczycieli Boga uchodzi całkowicie przed tym stresem. Nie ma jednak sensu oddzielać tego, co wartościowe od tego, co bez wartości, jeśli się nie zrobi tego następnego oczywistego kroku. Dlatego też jest to okres zachodzenia na siebie dwóch stanów i w nim nauczyciel Boga czuje się wzywany do wyrzekania się swoich najlepszych interesów na rzecz prawdy. Nie uświadomił on sobie jeszcze, jak całkowicie niemożliwe byłoby takie żądanie. Może się tego nauczyć tylko wtedy, gdy rzeczywiście zrezygnuje z tego, co bezwartościowe. Czyniąc to, uczy się, że tam, gdzie jak sądził, o coś się go prosi, znajduje ofiarowany mu dar.

Teraz przychodzi „okres stabilizacji”. Jest to spokojny czas, w którym nauczyciel Boga odpoczywa przez chwilę w znacznym spokoju. Ugruntowuje teraz to, czego się nauczył. Zaczyna widzieć wartość przenoszenia tego, czego się nauczył, na inne sytuacje. Potencjał tego jest dosłownie oszałamiający i nauczyciel Boga jest w takim punkcie swego rozwoju, że widzi w tym swą pełną drogę wyjścia. „Zrezygnuj z tego, czego nie chcesz, a zachowaj to, co chcesz”. Jak prosta jest oczywistość! Jak łatwa do wykonania! Bożemu nauczycielowi potrzebny jest ten okres odpoczynku. Nie zaszedł on jeszcze tak daleko, jak sądzi. Jednak kiedy jest gotowy, aby iść dalej, idzie wraz z potężnymi towarzyszami obok siebie. Teraz odpoczywa przez chwilę i zbiera ich wokół siebie przed wyruszeniem w dalszą drogę. Odtąd nie będzie szedł sam.

Następny etap jest rzeczywiście „okresem burzenia”. Teraz nauczyciel Boga musi zrozumieć, iż rzeczywiście nie wiedział, co jest wartościowe, a co jest bez wartości. Wszystko, czego się rzeczywiście nauczył do tej pory, to to, że nie chciał tego, co bezwartościowe, a chciał to, co wartościowe. Jednak jego własne rozróżnianie nie posiadało żadnego znaczenia w nauczaniu go różnicy między nimi. Pojęcie poświęcenia, tak centralne dla jego własnego systemu myślenia, spowodowało, że nie był w stanie osądzać. Sądził, że nauczył się być chętnym i gotowym na naukę, teraz jednak widzi, że nie wie, czemu służy ta chęć i gotowość. Musi teraz osiągnąć stan, który długo może być dla niego niemożliwy do osiągnięcia. Musi się nauczyć odłożyć na bok wszelki osąd i prosić tylko o to, czego rzeczywiście chce w każdej sytuacji. Gdyby nie to, że każdy krok w tę stronę jest ogromnie wzmacniany, byłoby to naprawdę trudne!

I w końcu przychodzi „okres osiągnięć”. To właśnie w tym okresie uczenie ugruntowuje się i wzmacnia. Teraz to, co było poprzednio wdziane jako cienie, staje się trwałymi zyskami, na które można liczyć we wszystkich „nagłych wypadkach”, jak również w okresach uczciwego uczenia się, konsekwencją myślenia pełnego przenoszenia lekcji na wszystkie sytuacje. Jest to etap rzeczywistego spokoju, albowiem w nim jest w pełni odzwierciedlony stan Nieba. Stąd droga do Nieba jest otwarta i łatwa. w zasadzie jest Ono tutaj. Kto chce jeszcze gdzieś „iść”, jeśli osiągnął już całkowity spokój umysłu? Kto starałby się zmienić spokój na coś bardziej pożądanego? Cóż mogłoby być bardziej pożądane niż to?

  1. Uczciwość

Wszystkie inne cechy Bożych nauczycieli opierają się na ufności. Gdy ona została osiągnięta, cała reszta niezawodnie za nią podąża. Tylko ci, którzy ufają, mogą sobie pozwolić na uczciwość, albowiem tylko oni widzą jej wartość. Uczciwość nie stosuje się tylko do tego, co mówisz. Termin ten faktycznie oznacza konsekwencję. Nic, co mówisz, nie jest sprzeczne z tym, co myślisz lub czynisz. Żadna myśl nie sprzeciwia się jakiejkolwiek innej myśli, żaden czyn nie zadaje kłamu twemu słowu, każde słowo zgadza się z każdym następnym. Tacy są prawdziwie uczciwi. Na żadnym poziomie nie są oni w konflikcie z samym sobą. Dlatego też niemożliwe jest, aby byli w konflikcie z kimkolwiek lub czymkolwiek.

Spokój umysłu, doświadczany przez zaawansowanych nauczycieli Boga, jest w głównej mierze spowodowany absolutną uczciwością. Tylko pragnienie oszukiwania dąży do wojny. Nikt, kto jest jednym z sobą, nie może nawet wyobrazić sobie konfliktu. Konflikt jest nieuniknionym rezultatem oszukiwania samego siebie, a oszukiwanie samego siebie jest nieuczciwością. Nie istnieje żadne wyzwanie dla Bożego nauczyciela. Wyzwanie sugeruje wątpliwości, a ufność, na której bezpiecznie wspierają się nauczyciele Boga, sprawia, ze wątpliwości są niemożliwe. Dlatego też mogą oni odnieść tylko sukces. w tym, jak również w innych rzeczach są uczciwi. Mogą odnieść tylko sukces, ponieważ nigdy sami nie wypełniają swej woli. Oni dokonują wyboru dla całej ludzkości, dla całego świata i dla wszystkich istniejących w nim rzeczy, dla tego, co się nie zmienia i jest niezmienne poza pozorami, dla Syna Bożego i jego Stwórcy. Jakże miałoby się im nie powieść? Wybierają oni w absolutnej uczciwości, pewni swego wyboru, jak siebie samych.

  1. Tolerancja

Boży nauczyciele nie osądzają. Osądzać, to znaczy być nieuczciwym, albowiem osądzać, to przyjąć pozycję, której się nie ma. osąd bez oszukiwania samego siebie jest niemożliwy. Osąd oznacza, że oszukałeś się na swoich braciach. Jakże więc mogłeś nie oszukać się na samym sobie? Osąd oznacza brak ufności, a ufność pozostaje mocną podstawą całego systemu myślenia nauczyciela Boga. Niech ona się zgubi, a odejdzie z nią cała jego nauka. Bez osądu wszystkie rzeczy są na równi akceptowane, albowiem kto mógłby osądzać inaczej? Bez osądu wszyscy ludzie są braćmi, albowiem któż stoi w oddzieleniu? Osąd niszczy uczciwość i rozbija ufność. Żaden nauczyciel Boga nie może osądzać i mieć nadzieję, że się uczy.

Krzywda jest niemożliwa dla nauczycieli Boga. Oni nie potrafią krzywdzić ani być krzywdzeni.

  1. Łagodność

Krzywda jest rezultatem osądu. Jest to nieuczciwy czyn, wypływający z nieuczciwej myśli. Jest to werdykt winy wydany na brata i dlatego też na samego siebie. Jest to koniec spokoju i wyparcie się uczenia. Krzywda demonstruje brak Bożego planu nauczania i zastąpienie go przez szaleństwo. Nie ma nauczyciela Boga, który nie musi się nauczać - i to dość wcześnie w procesie uczenia się - że krzywda całkowicie wymazuj z jego świadomości jego funkcję. Czyni go zdezorientowanym, zalęknionym, rozzłoszczonym i podejrzliwym. Umożliwia nauczanie się lekcji Ducha Świętego. Ponadto Nauczyciel Boga nie może być słyszany przez nikogo innego, jak tylko przez tych, którzy uświadamiają sobie, że krzywda nic w istocie nie może osiągnąć. Nie może ona dać żadnego zysku.

Dlatego też nauczyciele Boga są całkowicie łagodni. Potrzebują oni siły łagodności, albowiem właśnie w tym łatwe staje się zadanie zbawienia. Dla tych, którzy wyrządzają krzywdę, jest to niemożliwe. Dla tych, dla których krzywda nic nie oznacza, jest to po prostu naturalne. Jaki inny wybór prócz tego ma znaczenie dla zdrowych na umyśle? Kto wybiera piekło, gdy dostrzega drogę do Nieba? Kto chce wybrać słabość, która musi przyjść z krzywdą w zamian za niewyczerpaną, niezawodną, wszechogarniającą i bezgraniczną siłę łagodności? Moc nauczycieli Boga polega na łagodności, albowiem zrozumieli oni, że złe myśli nie pochodzą ani od Syna Boga, ani od jego Stwórcy. w ten sposób włączają myśli w Niego, Który jest ich Źródłem. Tak więc ich wola, która zawsze była Jego Własną, jest wolna, aby być sobą.

  1. Radość

Radość jest niezawodnym rezultatem łagodności. Łagodność oznacza, że lęk jest teraz niemożliwy, a więc cóż może pojawić się i zakłócić radość? Otwarte ręce łagodności są zawsze napełnione. Ci, co są łagodni, nie czują bólu. Oni nie mogą cierpieć. Dlaczego więc nie mają być radośni? Mają pewność, że są ukochanymi dziećmi Boga i dla tego musza być bezpieczni. Radość idzie w parze z łagodnością, tak jak smutek i żal towarzyszą agresji. Boży nauczyciele ufają Bogu. Są oni pewni, że Jego Nauczyciel idzie przed nimi, zapewniając, że żadna krzywda ich nie spotka. Trzymają Jego dary i podążają Jego drogą, ponieważ Głos Boga kieruje nimi we wszystkich rzeczach. Radość jest ich pieśnią dziękczynną, a Chrystus spogląda na nich również z dziękczynieniem. On ich potrzebuje dokładnie tak bardzo, jak oni Jego. Jakąż radością jest mieć udział w celu, jakim jest zbawienie!

  1. Bezbronność

Nauczyciele Boga nauczyli się, jak być prostymi. Nie mają, żadnych snów i marzeń, których trzeba bronić przed prawdą. nie próbują tworzyć samych siebie. Ich radość pochodzi ze zrozumienia, kto ich stworzył. Czy to, co stworzył Bóg musi się bronić? Nikt nie może stać się zaawansowanym nauczycielem Boga, dopóki w pełni nie zrozumie, że mechanizmy obronne są głupimi strażnikami szalonych iluzji. Im bardziej groteskowy sen, tym bardziej wydaje się być zawzięta i potężna jego obrona. Jednak kiedy nauczyciel Boga zgodzi się ostatecznie spojrzeć poza owe mechanizmy obronne, odkrywa, że nic tam nie było. z początku powoli pozwala sobie na nie oszukiwanie się, jednak w miarę, jak rośnie jego ufność, uczy się coraz szybciej. To nie niebezpieczeństwo przychodzi, gdy odkłada się na bok wszelką obronę, lecz spokój, radość, bezpieczeństwo. Przychodzi bezpieczeństwo. Przychodzi spokój. Przychodzi radość. i przychodzi Bóg.

  1. Szczodrość

Termin szczodrość ma dla nauczyciela Boga specjalne znaczenie. Nie jest to utarte znaczenie tego słowa. w istocie jest to znaczenie, którego trzeba się nauczyć, nauczyć bardzo starannie. Tak jak wszystkie pozostałe atrybuty Bożych nauczycieli, ten też ostatecznie opiera się na ufności, albowiem bez ufności nikt nie może być szczodry w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Dla świata szczodrość znaczy „rozdawanie”, w sensie „rezygnowania”. Dla nauczycieli Boga znaczy ona rozdawanie po to, aby zachować. Jest to wielokrotnie podkreślane w tekście i w podręczniku, lecz jest to może bardziej obce myśleniu tego świata, niż wiele innych pojęć w programie nauczania. Ta większa obcość polega po prostu na tym, że jest to oczywiste odwrócenie myślenia tego świata w możliwie najjaśniejszy sposób i na najprostszym poziomie, znaczenia tego słowa dla nauczycieli Boga i dla świata są dokładnymi przeciwieństwami.

Boży nauczyciel jest szczodry w interesie swego własnego ja. Nie odnosi się to jednak do tego ja, o którym mówi świat. Boży nauczyciel nie chce niczego, czego nie może dać, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że byłoby to dla niego z definicji bezwartościowe. Po cóż by tego chciał? Mógłby tylko przez to stracić. Nie mógłby zyskać. Dlatego też nie szuka tego, co też on mógłby mieć, ponieważ to jest gwarancją straty. On nie chce cierpieć. Dlaczego miałby zapewniać sobie ból? Lecz chce bardzo zatrzymać dla siebie wszystkie rzeczy, które są z Boga i dlatego są dla Jego Syna. To są rzeczy, które należą do niego. Te rzeczy może rozdać z prawdziwą szczodrością, zachowując zawsze dla siebie.

  1. Cierpliwość

Ci, którzy są pewni rezultatu, mogą sobie pozwolić na czekanie, na czekanie bez niepokoju. Cierpliwość jest naturalnie Bożego nauczyciela. Wszystko, co widzi, to pewny koniec, wydaje się może mu jeszcze nie znany, lecz nie ma co do niego żadnych wątpliwości. Przyjdzie w tak właściwym czasie, jak i odpowiedź. Jest to prawdą w odniesieniu do wszystkiego tego, co dzieje się teraz lub w przyszłości. Przeszłość również nie przechowała żadnych błędów ani wszystkiego tego, co nie służyło korzyściom tego świata, jak również jemu, któremu się wszystko pozornie zdarzało. Może wówczas nie było to rozumiane. Nawet jeśli takie istniało, teraz nauczyciel Boga gotowy jest rozważyć jeszcze raz decyzje z przeszłości, jeśli zadają one komukolwiek ból. Cierpliwość jest naturalna dla tych, którzy ufają. Pewni ostatecznej interpretacji wszystkich rzeczy w czasie, nie mogą się lękać żadnego rozwiązania, które już nastąpiło, ani też takiego, które dopiero nastąpi.

  1. Wiara

Głębokość wiary nauczyciela Boga jest miarą jego zaawansowania w programie nauczania. Czy ciągle wybiera jeszcze tylko pewne aspekty swojego życia, aby włączyć je w naukę, inne trzymając z dala? Jeśli tak jest, jego zaawansowanie jest ograniczone, a jego ufność nie jest jeszcze silnie rozwinięta. Wiara jest ufnością Bożego nauczyciela w to, że Słowo Boga rozwiązuje wszystkie problemy, nie pewne problemy, lecz wszystkie. z reguły jego wiara zaczyna się przez odniesienie jej tylko do pewnych problemów i w ten sposób pozostaje ona przez pewien czas mocno ograniczona. Zrezygnować z wszystkich problemów dla jednej Odpowiedzi, to całkowicie odwrócić myślenie świata. Tylko to jest wiarą. Nic innego nie zasługuje na to imię. Jednak każdy stopień wiary, bez względu na to jak mały, wart jest osiągnięcia. Gotowość, jak mówi tekst, nie jest mistrzostwem.

Jednakże prawdziwa wiara nie zbacza z drogi. Będąc konsekwentną, jest całkowicie uczciwa. Będąc niezachwianą, jest pełna ufności. Będąc pozbawioną lęku, jest łagodna. Będąc pewną, jest radosna. Będąc ufną, jest tolerancyjna. Tak więc wiara łączy w sobie całą resztę atrybutów nauczycieli Boga. Oznacza akceptację Bożego Słowa i Jego definicji Swego Syna. To właśnie w Ich stronę jest zawsze skierowana wiara w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Na Nie spogląda, szukając tak długo, aż znajdzie. A gdy już znajdzie, spoczywa w cichej pewności w Tym tylko, Któremu cała wiara jest należna.

  1. Otwartość umysłu

Ważność otwartości umysłu - chyba ostatni z atrybutów, przyswajanych przez nauczyciela Boga - można łatwo zrozumieć, gdy rozpoczyna się jej związek z wybaczaniem. Otwartość umysłu przychodzi z brakiem osądzania. Podczas gdy osądzanie zamyka umysł przed Nauczycielem Boga, otwartość umysłu zaprasza Go, by wszedł. Tak jak potępienie osądza Syna Bożego, że jest zły, tak otwartość umysłu pozwala mu, by był osądzony przez Głos Boga w Jego imieniu. Tak jak projekcja winy na niego wysłała go do piekła, tak otwartość umysłu pozwala, by obraz Chrystusowy rozprzestrzenił się, obejmując go sobą. Tylko ci, którzy mają otwarty umysł, mogą trwać w spokoju, albowiem oni tylko widzą ku temu powód.

W jaki sposób wybaczają ci, którzy mają otwarty umysł? Uwolnili oni wszystkie rzeczy, które uniemożliwiałyby wybaczanie. w prawdzie porzucili świat i pozwolili, aby był im on przywrócony tak nowy i radosny w swej chwale, że nigdy nie byli w stanie wyobrazić sobie takiej zmiany. Nic, co jest teraz, nie jest takie, jakie było przedtem. Wszystko to, co przedtem wydawało się tak bardzo mdłe i bez życia, teraz skrzy się światłem. A co najważniejsze, wszystkie rzeczy zachęcają swą serdeczności, albowiem odeszło zagrożenie. Nie pozostaje już żadna chmura, aby zasłaniać twarz Chrystusa. Cel jest już teraz osiągnięty. Wybaczenie jest ostatecznym celem programu nauczania. Toruje ono drogę temu, co wychodzi daleko poza wszelkie uczenie się. Nasz program nauczania nie czyni żadnego wysiłku, aby wyjść poza swój prawowity cel. Wybaczenie jest jego jedynym celem, do którego ostatecznie zmierza wszelkie uczenie się. To naprawdę wystarczy.

Można było zauważyć, że lista atrybutów nauczycieli Boga nie zawiera rzeczy, które są dziedzictwem Syna Boga. Takie terminy, jak miłość, bezgrzeszność, wiedza i wieczna prawda nie pojawiają się w tym kontekście. Byłoby tutaj bardzo nieodpowiednie. To, co Bóg dał, jest tak dalece poza naszym programem nauczania, że uczenie się może tylko zniknąć w obecności tego daru. Jednak gdy jego obecność jest przesłonięta, słuszna jest koncentracja na programie nauczania. Właśnie zadaniem nauczycieli Boga jest przyniesienie światu prawdziwego sposobu uczenia się. A właściwie przynoszą oduczanie się, albowiem w tym świecie to jest prawdziwe uczenie się. Nauczycielom Bożym dane jest nieść światu radosną wieść zupełnego wybaczenia. Zaprawdę są oni błogosławieni, albowiem przynoszą zbawienie.

JAK DOKONUJE SIĘ UZDROWIENIE?

Uzdrowienie pociąga za sobą zrozumienie tego, czemu służy iluzja choroby. Bez tego uzdrowienie nie jest możliwe.

  1. Postrzegamy cel choroby

Uzdrowienie dokonuje się w momencie, gdy cierpiący nie widzi już dłużej żadnej wartości w bólu. Któż chciałby wybrać cierpienie, jeśli nie sądziłby, że to mu coś daje, coś co ma dla niego wartość. Albowiem choroba jest wyborem, decyzją. Jest to wybór słabości, w mylnym przekonaniu, że stanowi ona siłę. Kiedy to się wydarza, prawdziwą siłę widzi się jako zagrożenie, a zdrowie jako niebezpieczeństwo. Choroba jest metodą - zrodzoną w szaleństwie - na umieszczenie Bożego Syna na tronie jego Ojca. Bóg jest widziany jako istniejący na zewnątrz, srogi i potężny, żądny wszelkiej władzy dla Siebie. Tylko przez Swoją śmierć Syn może zwyciężyć Ojca.

Cóż więc, w tym szalonym przekonaniu znaczy uzdrowienie? Symbolizuje porażkę Syna Boga i triumf nad nim jego Ojca. Reprezentuje ostateczne wyzwanie w bezpośredniej formie, która Syn Boga jest zmuszony rozpoznać. Oznacza ono wszystko to, co chce on ukryć przed sobą, by chronić swe „życie”. Jeśli zostanie uzdrowiony, jest więc odpowiedzialny za swoje myśli. Jeśli jest odpowiedzialny za swoje myśli, zostanie zabity, aby zostało mu udowodnione, jak jest słaby i żałosny. Lecz jeżeli sam wybierze śmierć, to jego słabość jest jego siłą. Teraz dał sobie to, co chciał mu dać Bóg i w ten sposób całkowicie przywłaszczył sobie tron swego Stwórcy.

  1. Zmiana percepcji

Uzdrowienie musi się pojawić dokładnie w takim stopniu, w jakim rozpoznana jest bezwartościowość choroby. Wystarczy tylko powiedzieć: „Nie ma w tym dla mnie zupełnie żadnego zysku” i jest się uzdrowionym. Lecz aby to powiedzieć, trzeba najpierw rozpoznać pewne fakty. Po pierwsze, oczywiste jest, że decyzje podejmuje umysł, a nie ciało. Jeśli choroba jest tylko błędnym podejściem do rozwiązania problemu, to jest to decyzja. A jeśli jest to decyzja, to podejmuje ją umysł, a nie ciało. Potężny jest opór przed rozpoznaniem tego, ponieważ istnienie świata takim, jakim go postrzegasz, zależy od ciała, które podejmuje decyzje. Terminy takie jak „instynkty”, „odruchy” i im podobne reprezentują próby wyposażenia ciała w nie mentalne bodźce. w zasadzie terminy te po prostu stwierdzają lub opisują problem, lecz go nie rozwiązują.

Akceptacja choroby jako decyzji umysłu w celu, dla którego chce on użyć ciała, jest podstawą uzdrowienia. i taka jest prawda o uzdrawianiu we wszystkich jego formach. Pacjent podejmuje decyzję, że tak właśnie jest i wraca do zdrowia. Jeśli zdecyduje się nie wracać do zdrowia, nie będzie uzdrowiony. Kto jest lekarzem? Tylko umysł samego pacjenta. Rezultat jest taki, jaka jest decyzja pacjenta. Specjalni pośrednicy wydają się go pielęgnować, jednak oni nadają formę jego własnemu wyborowi. On ich wybiera, aby nadać swym pragnieniom namacalną formę. Służą oni tylko temu, niczemu innemu. w zasadzie nie są w ogóle potrzebni. Pacjent mógłby po prostu wstać bez ich pomocy i powiedzieć: „Nie jest mi to potrzebne”. Nie ma takiej formy choroby, która nie byłaby od razu wyleczona.

Jaki jest jedyny warunek takiej zmiany percepcji? Bardzo prosty: rozpoznanie, że choroba pochodzi z umysłu i nie ma nic wspólnego z ciałem. Jaka jest „cena” takiego rozpoznania? Ceną jest cały świat, który widzisz, albowiem świat już nigdy nie będzie wydawał się rządzić umysłem. Wraz z tym rozpoznaniem bowiem odpowiedzialność jest umiejscowiona tam, gdzie jest jej miejsce - nie w świecie, lecz w tym, który patrzy na świat i widzi go takim, jaki nie jest. Patrzy na to, co chce widzieć i jest to jego wybór. Nic więcej i nic mniej. Świat nic mu nie robi. To tylko on myślał, że tak jest. Ani też on nic nie robi światu, ponieważ mylił się co do tego, czym jest świat. w tym leży uwolnienie zarówno od winy, jak i choroby, albowiem są one jednym. Jednak aby zaakceptować to uwolnienie, nieistotność ciała musi być myślą, którą chce się zaakceptować.

Z myślą tą ból odchodzi na zawsze, jak również i wszelka dezorientacja i zamęt co do stworzenia. Czyż nie następuje to z konieczności? Ustaw przyczynę i skutek w ich prawdziwej kolejności tylko w jednym aspekcie, a uczenie zgeneralizuje się i przemieni świat. Wartość upowszechniania się jednej prawdziwej myśli nie ma końca ani granic. Ostateczny rezultat tej lekcji jest przypomnieniem sobie Boga. Cóż znaczą teraz wina, choroba, ból, klęski i wszelkie cierpienie? Nie mając żadnego celu, odchodzą, a z nimi odchodzą również wszystkie skutki, które wydawały się być ich przyczyną. Przyczyna i skutek są tylko repliką stworzenia. Widziane w odpowiedniej perspektywie, bez wypaczeń i bez lęku, ponownie ustanawiają Niebo.

  1. Funkcja Bożego nauczyciela

Jeśli pacjent sam musi podjąć decyzję, aby zostać uzdrowionym, co więc robi nauczyciel Boga? Czy może podjąć decyzję za niego? z pewnością nie. Nie ma on żadnego zadania wobec tych, którzy są już gotowi, by zmienić swój umysł. Może się tylko z nimi radować, albowiem zostali oni wraz z nim Bożymi nauczycielami. Jednakże ma on bardziej konkretne zadanie wobec tych, którzy nie rozumieją, czemu służy uzdrowienie. Ci pacjenci nie uświadamiają sobie, że sami wybrali chorobę. Wręcz przeciwnie wierzą, że choroba ich wybrała i nie są otwarci na zmianę tego punktu widzenia. Ciało mówi im, co mają robić i są temu posłuszni. Nie mają pojęcia, jak szalona jest ta koncepcja. Gdyby mieli w stosunku do niej tylko jakieś podejrzenia i wątpliwości, zostaliby uzdrowieni. Jednak oni nic nie podejrzewają. Dla nich oddzielenie jest całkiem rzeczywiste.

Do nich przychodzą nauczyciele Boga, by reprezentować inny wybór, o którym tamci zapomnieli. Prosta obecność nauczyciela Boga jest takim przypomnieniem. Jego myśli proszą o prawo zakwestionowania tego, co pacjent zaakceptował jako prawdę. Nauczyciele Boga, będąc Jego posłańcami, są symbolem zbawienia. Proszą pacjenta o wybaczenie dla Syna Bożego w jego własnym imieniu.

Reprezentują oni Alternatywę. Przychodzą w błogosławieństwie, że Słowem Bożym w umysłach nie po to, by uzdrawiać chorych, lecz by im przypominać o lekarstwie, które Bóg już im dał. To nie ich ręce uzdrawiają. To nie ich głos wypowiada Słowo Boga. Oni po prostu dają to, co im zostało dane. Bardzo łagodnie wołają do swoich braci, by odwrócili się od śmierci. Zobacz Synu Boga, co może ci dać życie. Czy chcesz wybrać zamiast tego chorobę?

Zaawansowani nauczyciele Boga ani przez chwilę nie zastanawiają się nad formami choroby, w którą wierzą ich bracia. Czynić to, to zapominać, że wszystkie one mają ten sam cel i dla tego też w rzeczywistości nie są różne. Oni szukają Bożego Głosu w bracie, który oszukuje się do tego stopnia, że wierzy, iż Syn Boga może cierpieć. Nauczyciele Boga przypominają mu, że on sam siebie nie stworzył i musi więc pozostawać takim, jakim stworzył go Bóg. Rozpoznają oni, że iluzje nie mogą mieć żadnych skutków. Prawda w ich umysłach sięga do prawdy w umysłach ich braci, tak więc iluzje nie są wzmacniane. Są one w ten sposób przyniesione do prawdy, a nie prawda przyniesiona do nich. Tak więc są rozwiane, nie wolą kogoś innego, lecz Wolą Jedną z Samą Sobą. i to jest funkcja Bożych nauczycieli: nie widzieć żadnej woli oddzielonej od ich woli, ani też swej woli od Woli Boga.

CZY UZDROWIENIE JEST PEWNE?

Uzdrowienie jest zawsze pewne. Nie jest możliwe, aby iluzje mogły być do prawdy przyniesione, a zarazem zachowane. Prawda ukazuje, że iluzje nie mają żadnej wartości. Boży nauczyciel dojrzał korektę swoich błędów w umyśle pacjenta, rozpoznając jego umysł takim, jaki jest. Gdy zaakceptował je dla pacjenta. Jednak co się dzieje, jeśli pacjent używa choroby jako sposobu życia, wierząc, że uzdrowienie jest drogą do śmierci? w takim wypadku nagłe uzdrowienie mogłoby bardzo szybko spowodować głęboką depresję i tak głębokie poczucie utraty, że pacjent mógłby nawet próbować się zabić. Nie mając już po co żyć, mógłby prosić o śmierć. Uzdrowienie musi więc, dla jego dobra, poczekać.

Uzdrowienie zawsze będzie stało z boku, kiedy mogłoby być widziane jako zagrożenie. Pojawia się w momencie, gdy jest zaproszone. Tam, gdzie uzdrowienie zostało dane, tam będzie przyjęte. Czym jest czas w obliczu darów Boga? Wspominaliśmy wiele razy w tekście kursu o zapasach skarbów zgromadzonych w równej ilości dla dającego i dla przyjmującego dary Boga. Ani jeden nie jest stracony, albowiem skarby te mogą się tylko powiększać. Żaden nauczyciel Boga nie powinien czuć się rozczarowany, jeśli ofiarował uzdrowienie i wydaje się, że nie zostało ono przyjęte. Nie do niego należy osądzanie, kiedy dar ten powinien być przyjęty. Niech będzie pewny, że dar został przyjęty i niech ufa, że będzie zaakceptowany, gdy zostanie rozpoznany jako błogosławieństwo, a nie przekleństwo.

Zadaniem nauczycieli Boga nie jest ocenianie skutków ich darów. Ich zadaniem jest po prostu je dawać. Gdy już to uczynili, dali zarazem ich skutki, albowiem są one częścią darów. Nikt nie może dawać, jeśli jest zainteresowany rezultatem dawania. Jest to ograniczanie samego dawania i ani dający, ani otrzymujący nie chcą mieć tego daru. Ufność jest istotną częścią dawania, w zasadzie jest to część, która czyni dzielenie się możliwym, jest częścią, która gwarantuje, że dający nic nie straci, a tylko zyska. Któż daje dar, a następnie pozostaje przy nim, aby się upewnić, że jest użyty tak, jak chce tego dający? To nie jest dawanie, lecz zniewalanie.

Porzucenie wszelkiego niepokoju o dar czyni dar rzeczywiście danym. i właśnie ufność czyni prawdziwe dawanie możliwym. Uzdrowienie jest podjęciem decyzji, do której dąży Duch Święty w umyśle pacjenta. To właśnie Duch Święty w umyśle dającego jest Tym, Który daje mu dar. Jakże może on być stracony? Jak może być nieefektywny? Jak może być zmarnowany? Skarbiec Boży nigdy nie może być pusty. Nie byłby pełny nawet wtedy, jeśli brakowałoby tylko jednego daru. Jednak jego pełnia jest zagwarantowana przez Boga. Po cóż więc Boży nauczyciel ma się troszczyć o to, co stanie się z jego darami. Jeśli dary są dane Bogu przez Boga, któż w tej świętej wymianie może mniej niż wszystko.

CZY UZDROWIENIE POWINNO BYĆ POWTARZANE?

Pytanie to odpowiada samo na siebie. Uzdrowienie nie może być powtórzone. Jeśli pacjent jest uzdrowiony, z czego jeszcze trzeba go wyleczyć? Jeśli uzdrowienie jest pewne, a powiedzieliśmy, że jest, to co trzeba jeszcze powtórzyć? Boży nauczyciel, który troszczy się o rezultat uzdrowienia, uzdrowienie to ogranicza. Teraz sam umysł nauczyciela Boga wymaga uzdrowienia. i to właśnie musi on ułatwić. Jest teraz pacjentem i za takiego musi się uważać. Popełnił błąd i musi być gotowy, aby zmienić co do niego swą decyzję. Zabrakło mu ufności, która czyni dawanie prawdziwym i tak więc nie uzyskał żadnych korzyści z tego daru.

Kiedykolwiek nauczyciel Boga próbował być kanałem dla uzdrawiania, zawsze mu się to udawało. Jeśli kusiłoby go tylko w to wątpić, nie powinien powtarzać swojego poprzedniego wysiłku. Był on maksymalny, ponieważ Duch Święty takim go zaakceptował i takim go użył. Dla nauczyciela Boga pozostaje teraz tylko jedna droga. Musi użyć swego rozumu, aby powiedzieć sobie, że dał ten problem Temu, Który nie może zawieść i musi rozpoznać, że jego własne niepewność nie jest miłością, lecz lękiem, czyli nienawiścią. Tak więc jego pozycji nie da się utrzymać, albowiem daje nienawiść temu, komu ofiarował miłość. Jest to niemożliwe. Ofiarowawszy miłość, tylko miłość można otrzymać.

Właśnie temu musi ufać nauczyciel Boga. To właśnie jest rzeczywiste znaczenie stwierdzenia, że jedyną odpowiedzialnością cudotwórcy jest samemu zaakceptować Pojednanie. Boży nauczyciel jest cudotwórcą, ponieważ daje dary, które otrzymał. Jednak najpierw musi je zaakceptować. Nic więcej nie musi robić, ani też nic więcej nie mógłby zrobić. Akceptując uzdrowienie, może je dać. Jeśli w to wątpi, niech pamięta, Kto dał ten dar i Kto go otrzymał. w ten sposób jego wątpliwości zostaną rozwiane. Sądził, że dary Boga mogą mu być odebrane. Był to błąd, lecz nie aż taki, by przy nim trwać. Tak więc nauczyciel Boga może tylko rozpoznać go takim, jaki jest i pozwolić, aby został on dla niego naprawiony.

Jedną z najtrudniej rozpoznawalnych form kuszenia jest to, że wątpić w uzdrowienie z powodu widocznych, utrzymujących się symptomów choroby, jest błędem w formie braku ufności, czyli jest atakiem. Zwykle wydaje się być wręcz odwrotnie. Mówienie, że utrzymująca się troska o coś jest atakiem, z początku rzeczywiście jawi się jako coś nieprzemyślanego. Wydaje się ona mieć wszelkie pozory miłości. Jednak miłość bez ufności jest nie możliwa, a zwątpienie i ufność nie mogą razem istnieć. Nienawiść musi być przeciwieństwem miłości, bez względu na formę, jaką przybiera. Nie miej wątpliwości co do daru, a niemożliwym będzie wątpić w jego rezultat. Jest to pewność, która daje nauczycielom Boga moc bycia cudotwórcami, albowiem w Nim złożyli swą ufność.

Rzeczywistą podstawą każdego zwątpienia w rozwiązanie jakiegokolwiek problemu, który został dany nauczycielowi Boga do rozwiązania, jest zawsze zwątpienie w siebie. To z konieczności sugeruje, że ufność została złożona w iluzorycznym ja, albowiem tylko w takie ja można zwątpić. Iluzja ta może przybierać wiele form. Może być to lęk przed niepowodzeniem i wstyd związany z poczuciem niekompetencji. Może być to pełne poczucia winy zażenowanie, wypływające z fałszywej pokory. Forma błędu jest nieważna. Ważne jest tylko, aby rozpoznać błąd jako błąd.

Błąd jest zawsze pewną formą troski o swoje ja, z równoczesnym odcięciem się od pacjenta. Jest to błąd nie rozpoznania go jako części Ja, czyli zdezorientowanie co do tożsamości. Konflikt tego, czym jesteś, wszedł w twój umysł i masz błędny obraz samego siebie, ponieważ wyparłeś się Źródła swego stworzenia. Gdy dajesz tylko uzdrowienie, nie możesz wątpić. Wątpienie jest rezultatem sprzecznych pragnień. Bądź pewien tego, co chcesz, a zwątpienie stanie się niemożliwe.

JAK MOŻNA UNIKNĄĆ POSTRZEGANIA HIERARCHII TRUDNOŚCI?

Wiara w hierarchię trudności jest podstawą percepcji w tym świecie. Wspiera się ona na różnicach, na nierównym podłożu i na zmieniającym się planie, na nierównych wysokościach i różnorodnych rozmiarach, na różnych stopniach ciemności i światła, na tysiącach kontrastów, w których każda rzecz widziana współzawodniczy z każdą inną, aby być rozpoznaną. Większa rzecz przesłania mniejszą. Jaśniejsza rzecz odciąga uwagę od innej o mniejszej intensywności oddziaływania. Bardziej zagrażająca myśl lub taka, która jest pojmowana według norm tego świata jako bardziej pożądana, całkowicie zaburza umysłową równowagę. Oczy ciała widzą tylko konflikt. Nie szukaj przez nie spokoju i zrozumienia.

Iluzje są zawsze iluzjami różnic. Jak mogłoby być inaczej? z definicji wynika, że iluzja jest próba uczynienia rzeczywistym czegoś, co uważane jest za bardzo ważne, lecz rozpoznawane jest jako nieprawdziwe. Dlatego też umysł stara się uczynić to prawdziwym, pobudzony intensywnością pragnienia, aby mieć to dla siebie. Iluzje są parodią stworzenia, próbą sprowadzenia prawdy do kłamstw. Uznając, że prawda jest nie do zaakceptowania, umysł buntuje się przeciwko niej i daje sobie samemu iluzję zwycięstwa. Znajdując zdrowie ciężarem, ucieka w chore, gorączkowe sny. w snach tych umysł jest oddzielony, różny od innych umysłów, ma własne odmienne interesy i jest w stanie zaspokajać swoje potrzeby kosztem innych.

Błędy w percepcji pojawiają się właśnie w takich czynnościach umysłu, jak segregowanie i dzielenie na kategorie. i tutaj właśnie musi nastąpić korekta. Umysł klasyfikuje to, co oczy ciała mu przynoszą, zgodnie z jego uprzednio wykoncypowanymi wartościami, osądzając, gdzie najlepiej pasuje każda z informacji przyniesiona przez zmysły. Cóż może być bardziej błędnego niż to? Umysł, który siebie samego nie rozpoznał, siebie prosi i od siebie dostaje to, co najlepiej pasuje do wymyślonych przez niego kategorii. Uczyniwszy to konkluduje, że kategorie te musza być prawdziwe. Na tym spoczywa osąd wszelkich różnic, ponieważ właśnie na tym polega osądzanie w tym świecie. Czy można polegać na czymkolwiek w tym pogmatwanym i pozbawionym sensu „rozumowaniu”?

Nie może być hierarchii trudności w uzdrawianiu po prostu dlatego, że każda choroba jest iluzją. Czy trudniej jest oduczyć obłąkanego wiary w większą halucynację w przeciwieństwie do mniejszej? Czy szybciej zgodzi się on na nierzeczywistość głośniejszego głosu, który słyszy, czy na nierzeczywistość głosu łagodniejszego? Czy łatwiej odrzuci żądanie, aby zabił, wyrażone szeptem czy krzykiem? Czy to, ile wideł niosą diabły, które widzi, wpływa na ich wiarygodność w jego percepcji? Jego umysł skategoryzował je wszystkie jako rzeczywiste i tak więc są dla niego rzeczywiste. Gdy uświadomił sobie, że wszystkie one są iluzją, wszystkie znikną. Tak samo jest z uzdrowieniem. Wydaje się, jakoby właściwości iluzji różnią iluzje między sobą, lecz w istocie są one bez znaczenia, albowiem właściwości iluzji są tak samo iluzoryczne, jak same iluzje.

Oczy ciała dalej będą widziały różnice. Lecz umysł, który pozwolił sobie być uzdrowionym, nie będzie już dłużej ich uznawał. Będą tacy, którzy wydają się być „bardziej chorzy” niż inni i oczy ciała, tak jak poprzednio, będą rejestrowały ich zmieniony wygląd. Jednak uzdrowiony umysł zaliczy ich do jednej kategorii: są oni nierzeczywiści. Jest to dar jego Nauczyciela umysłu: zrozumienie, że tylko dwie kategorie są wypełnione znaczeniem w segregowaniu informacji, które umysł otrzymuje z tego, co jawi się jako świat zewnętrzny. z tych dwóch tylko jedna jest rzeczywista. Tak jak rzeczywistość jest w pełni rzeczywista, istniejąca poza kształtem, rozmiarem, czasem i miejscem - albowiem różnice nie mogą w niej istnieć - tak samo i iluzje niczym się między sobą nie różnią. Jedyną odpowiedzią na chorobę jakiegokolwiek rodzaju jest uzdrowienie. Jedyną odpowiedzią na wszystkie iluzje jest prawda.

CZY WYMAGANE SĄ ZMIANY w ŻYCIU ZEWNĘTRZNYM NAUCZYCIELI BOGA?

Zmiany wymagane są w umysłach nauczycieli boga. To może, lub tez nie, pociągać za sobą zmiany w ich zewnętrznej sytuacji. Pamiętaj, że nikt nie jest tam, gdzie jest przez przypadek. Przypadek nie odgrywa żadnej roli w planie Boga. Jest mało prawdopodobne, żeby zmiany w postawach nie były pierwszym krokiem w Bożym szkoleniu nowo zrodzonego nauczyciela. Aczkolwiek nie ma żadnego ustalonego wzoru, jako że szkolenie jest zawsze wysoce zindywidualizowane. Są tacy, którzy są wezwani, aby zmienić swoją zewnętrzną sytuację życiową prawie natychmiast, ale z reguły są to wyjątkowe przypadki. Ogromnej większości dany jest wolno rozwijający się program szkolenia, w którym naprawianych jest tak wiele przeszłych błędów, jak jest to możliwe. Związki zwłaszcza muszą być odpowiednio dostrzeżone i wszystkie zakamarki i podstawy nie wybaczania usunięte. w innym wypadku stary system myślenia ma ciągle podstawę do powrotu.

W miarę jak nauczyciel Boga idzie do przodu w swym szkoleniu, uczy się jednej lekcji ze zwiększającą się gruntownością. Nie podejmuje on swych własnych decyzji; prosi swego Nauczyciela o Jego odpowiedź i za nią podąża, jako za swym przewodnikiem działania. Staje się to coraz łatwiejsze w miarę, jak Boży nauczyciel uczy się rezygnować ze swego osądu. Rezygnowanie z osądu, będące warunkiem wstępnym słyszenia Głosu Boga, jest zwykle dość powolnym procesem, nie z powodu jego trudności, lecz dlatego, że istnieje tendencja, aby widzieć to jako osobistą obrazę. Szkolenie tego świata skierowane jest na osiąganie celów, które są bezpośrednim przeciwieństwem celu naszego programu nauczania. Świat naucza polegania na własnym sądzie jako kryterium dojrzałości i siły. Nasz program nauczania uczy rezygnowania z osądu jako koniecznego warunku zbawienia.

JAK REZYGNUJE SIĘ z OSĄDU?

Osąd, tak jak inne wynalazki, za pomocą których utrzymywany jest świat iluzji, jest przez świat rozumiany całkowicie opacznie. w Rzeczywistości jest mylony z mądrością i zastępuje prawdę. Tak jak świat używa tego terminu, jednostka jest w stanie formułować „dobre” i „złe” sądy i jej edukacja zmierza do wzmacniania „dobrych” osądów, a minimalizowania sądów „złych”. Jednakże istnieje sporo zamieszania w ustaleniu, co te kategorie znaczą. To, co jest „dobrym” osądem dla jednego, jest „złym” dla drugiego. Ponadto nawet ta sama osoba osądza takie samo postępowanie raz jako „dobre”, a innym razem jako „złe”. Nie można również nauczyć jakichkolwiek niesprzecznych kryteriów ustalających, czym są te kategorie. Za każdym razem student może się nie zgodzić z tym, co jego rzekomy nauczyciel o nich mówi i sam nauczyciel może być niekonsekwentny w tym, w co wierzy. Zarówno „dobry” jak i „zły” osąd w takim ujęciu nic nie oznacza.

Konieczne jest, aby nauczyciel Boga zdał sobie sprawę z tego, że nie chodzi o to, iż nie powinien osądzać, lecz że nie jest w stanie osądzać. Rezygnując z osądu, po prostu rezygnuje z tego, czego nigdy nie miał. Rezygnuje z iluzji, lub lepiej, ma złudzenie rezygnowania. Tak naprawdę stał się po prostu bardziej uczciwy. Rozpoznając, to osądzanie zawsze było to dla niego niemożliwe, nie próbuje już więcej osądzać. Nie jest to poświęcenie. Wprost przeciwnie. Stawia się on w sytuacji, w której osąd może być wydany poprzez niego, a nie przez niego. Osąd ten nie jest ani „dobry”, ani „zły”. Jest to jedyny osąd, jaki jest i jest to tylko jeden osąd: „Syn Boga jest niewinny, a grzech nie istnieje”.

Celem naszego programu nauczania, w przeciwieństwie do celu nauki w świecie, jest rozpoznanie, że osąd w jego zwykłym znaczeniu, nie jest możliwy. Nie jest to opinia, lecz fakt. Po to, by cokolwiek dobrze osądzić, trzeba byłoby być w pełni świadomym niewyobrażalnie rozległego wachlarza spraw z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Trzeba byłoby naprzód rozpoznać wszystkie stuki, jakie osądzanie w jakiekolwiek sposób wywarłoby na każdym i na wszystkim, co jest z tym osądzaniem w jakikolwiek sposób związane. Trzeba byłoby również być pewnym, że nasze postrzeganie nie jest spaczone, tak, że nasz osąd byłby całkowicie sprawiedliwy wobec każdego, kogo dotyka teraz i w przyszłości. Kto jest w stanie tego dokonać? Któż prócz marzyciela o wybujałej fantazji, może to twierdzić o sobie?

Przypomnij sobie, ile razy myślałeś, że znasz wszystkie „fakty”, których potrzebowałeś dla wydania sądu i jakże się myliłeś! Czy jest ktoś, kto czegoś takiego nie doświadczył? Czy chciałbyś wiedzieć, ile razy po prostu sądziłeś, że masz rację, w ogóle nie uświadamiając sobie, że się myliłeś? Dlaczego chcesz wybrać tak arbitralną podstawę do podejmowania decyzji? Mądrość nie jest osądem. Jest zaniechaniem osądów. Wydaj więc jeszcze jeden osąd. Oto on: Jest z tobą Ktoś, Którego osąd jest doskonały. On zna wszystkie fakty z przeszłości, teraźniejszości oraz te, które przyjdą, zna wszystkie skutki Swego osądu w stosunku do każdego i wszystkiego, co jest w jakikolwiek sposób z tym związane. Jest On całkowicie sprawiedliwy wobec każdego, albowiem Jego postrzeganie nie jest spaczone.

Dlatego też odłóż na bok osądzanie, nie z żalem, lecz z westchnieniem wdzięczności. Jesteś teraz wolny od tak wielkiego ciężaru, że mogłeś się pod nim tylko zatoczyć i upaść. To wszystko było tylko iluzją. Niczym więcej. Teraz nauczyciel Boga może wstać już bez ciężaru i z lekkością iść naprzód. Jednak nie tylko to jest dla niego dobrodziejstwem. Odeszła potrzeba trosk albowiem nie ma on żadnych trosk. Oddał je wraz z osądem. Oddał siebie Temu, Którego osąd wybrał, by jemu, a nie swemu osądowi ufać. Teraz nie popełnia już żadnych błędów. Jego Przewodnik jest pewny i tam, gdzie przedtem przychodził, by osądzać; teraz przychodzi, by błogosławić. Tam, gdzie teraz się śmieje, przedtem płakał.

Nie jest trudnym zaniechanie osądzania. Lecz doprawdy trudno jest starać się je zachować. Boży nauczyciel odkłada je z radością na bok w momencie, gdy zdaje sobie sprawę z jego kosztów. Wszelka brzydota, którą widzi naokoło siebie, jest skutkiem osądu. Wszelki ból, na który spogląda, jest jego rezultatem. Wszelka samotność, poczucie straty, poczucie upływającego czasu i rosnącej beznadziei, poczucie przyprawiającej o mdłości rozpaczy i lęku przed śmiercią, wszystko to pochodzi z osądu. Teraz nauczyciel wie, że rzeczy te nie musza istnieć. Ani jedna z nich nie jest prawdziwa. Albowiem zrezygnował z ich przyczyny i one odpadły od niego, nigdy nie będąc niczym innym, jak tylko skutkami jego błędnego wyboru. Nauczycielu Boga, ten krok przyniesie ci spokój. Czy może być trudne chcieć tylko tego?

W JAKI SPOSÓB MOŻLIWY JEST w TYM ŚWIECIE SPOKÓJ?

Oto pytanie, które każdy musi zadać. z pewnością spokój wydaje się być tutaj niemożliwy. Jednak Słowo Boga obiecuje inne rzeczy, które również wydają się niemożliwe. Jego Słowo obiecuje spokój. Obiecało Ono również, że nie ma śmierci, że musi pojawić się zmartwychwstanie i że ponowne narodzenie jest dziedzictwem człowieka. Świat, który widzisz, nie może być światem, który Bóg kocha, a jednak Jego Słowo zapewnia nas, że On kocha świat. Słowo Boga obiecało, że spokój jest możliwy tutaj, a to, co On obiecuje nie może być przecież niemożliwe. Lecz prawdą jest że trzeba spojrzeć na świat inaczej, jeśli Jego obietnice mają być zaakceptowane. To, czym jest świat, jest faktem. Nie możesz decydować, jaki on powinien być. Lecz możesz dokonać wyboru, jak chcesz go widzieć. Tak, w istocie musisz dokonać tego wyboru.

Znów pojawia się kwestia osądzania. Tym razem spytaj się siebie, co jest bardziej prawdopodobne: czy twój osąd, czy też Słowo Boga jest prawdziwe. Albowiem mówią one o świecie różne rzeczy, rzeczy tak sobie przeciwne, że próba pogodzenia ich jest pozbawiona sensu. Bóg mówi, że nie ma śmierci; twój osąd widzi tylko śmierć, jako nieunikniony koniec życia. Słowo Boga zapewnia cię, że kocha On świat; twój osąd mówi, że świata nie można kochać. Kto ma rację? Albowiem jeden z was się myli. Tak być musi.

Tekst kursu tłumaczy, że Duch Święty jest Odpowiedzią na wszystkie problemy, które wytworzyłeś. Problemy te nie są rzeczywiste, lecz to nic nie znaczy dla tych, którzy w nie wierzą. Każdy wierzy w to, co wytworzył, albowiem przez jego wiarę zostało to wytworzone. w tę dziwną i paradoksalną sytuację - sytuację pozbawioną znaczenia i pozbawioną sensu, z której jednak, jak się wydaje, nie ma drogi wyjścia - Bóg wysłał Swój Sąd, aby odpowiedział twemu sądowi. Jego osąd łagodnie zastępuje twój osąd. Poprzez tę zmianę, to, co niezrozumiałe, staje się zrozumiałe. w jaki sposób możliwy jest w tym świecie spokój? Według twego osądu nie jest on możliwy i nigdy nie może być możliwy. Jednak według sądu Boga to, co jest odzwierciedlone tutaj, to tylko spokój.

Spokój niemożliwy jest dla tych, którzy przyglądają się wojnie. Spokój jest całkowicie pewny dla tych, którzy ofiarowują spokój. Jak łatwo więc można uciec od twego osądzania świata! To nie świat, który daje spokój, wydaje się niemożliwy. Niemożliwy jest świat, który widzisz. Jednak Boży Osąd tego spaczonego świata odkupił go i uczynił zdolnym do przyjęcia spokoju. Spokój schodzi więc nań w radosnej odpowiedzi. Spokój więc jest teraz tutaj, ponieważ weszła Myśl Boga. Cóż innego, jak tylko Myśl Boga, przemienia piekło w Niebo, po prostu poprzez bycie tym, czym jest. Ziemia kłania się przed jej łaskawą Obecnością, a ona w odpowiedzi pochyla się, by ją znów unieść. Teraz pytanie jest inne. Już nie: „Czy możliwy jest spokój w tym świecie?”, lecz w zamian: „Czyż nie jest niemożliwe, aby nie było tutaj spokoju?”

ILU NAUCZYCIELI BOGA POTRZEBA, ABY ZBAWIĆ ŚWIAT?

Odpowiedź na to pytanie brzmi - jednego. Wystarczy jeden w pełni doskonały nauczyciel, którego, uczenie się sięgnęło kresu. Ten jeden uświęcony i odkupiony staje się Ja, Które jest Synem Boga. On, który zawsze był w pełni duchem, teraz już nie widzi siebie dłużej jako ciało, ani też nawet będącego w ciele. Dlatego tez jest on nieograniczony. A będąc nieograniczonym, jego myśli są na zawsze, na wieczność złączone z Myślami Boga. Jego postrzeganie samego siebie opiera się na Sądzie Boga, a nie na jego własnym sądzie. w ten sposób ma udział w Woli Boga i przynosi swe myśli do ciągle oszukujących się umysłów. i jest na zawsze jednym, ponieważ jest taki, jakim stworzył go Bóg. Zaakceptował Chrystusa i jest zbawiony.

W ten sposób syn człowieczy staje się Synem Boga. w rzeczywistości nie jest to żadna zmiana, jest to zmiana umysłu. Nic zewnętrznego się nie zmienia, lecz wszystko wewnątrz odzwierciedla teraz tylko Miłość Boga. Nie można się już dłużej obawiać Boga, albowiem umysł nie widzi żadnego powodu do istnienia kary. Nauczyciele Boga jawią się w swej wielości, albowiem to jest właśnie to, czego potrzebuje świat. Jednak będąc złączonymi w jednym celu, w celu, który dzielą z Bogiem, jak mogą być oddzieleni od siebie nawzajem? Jakie to ma znaczenie, jeśli więc pojawiają się w wielu formach? Ich umysły są jednym; ich zjednoczenie się jest pełne. i Bóg działa teraz przez nich jako w jednym, albowiem to właśnie jest tym, czym są.

Dlaczego potrzebna jest iluzja wielu? Tylko dlatego, iż rzeczywistość jest niezrozumiała dla żyjących w ułudzie. Tylko niewielu w ogóle potrafi słyszeć Głos Boga, a nawet oni nie potrafią przekazywać Jego wiadomości bezpośrednio przez Ducha, Który im je dał. Potrzebują środka, poprzez który komunikacja staje się możliwa dla tych, którzy nie zdają sobie sprawy, że są duchem. Potrzebują ciała, które tamci mogą widzieć, głosu, który tamci rozumieją i słuchają bez lęku, lęku który prawda by w nich napotkała. Nie zapominaj, że prawda może przyjść tylko tam, gdzie jest witana bez lęku. Tak więc nauczyciele Boga potrzebują ciała, albowiem ich jedność nie mogłaby być rozpoznana bezpośrednio.

Jednak tym, co sprawia, że są nauczycielami Boga, jest ich rozpoznanie właściwego celu ciała. w miarę jak postępują naprzód w swojej profesji, stają się coraz bardziej pewni, że zadaniem ciała jest tylko pozwolić Głosowi Boga, aby mówił przez nie do ludzkich uszu. A uszy przeniosą do umysłu słuchającego nowiny, które nie są z tego świata. Umysł zrozumie je ze względu na ich Źródło. Ze zrozumienia tego pojawi się tym nowym nauczycielu Boga rozpoznanie tego, czemu w rzeczywistości służy ciało, rozpoznanie jedynego celu, jaki ma ono w rzeczywistości. Ta lekcja wystarcza, aby pozwolić myśli o jedności wejść. A wówczas to, co jest jednym, rozpoznawane jest jako jedno. Boży nauczyciele wydają się dzielić iluzję oddzielenia, lecz jednak z powodu, dla jakiego używają ciała, nie wierzą w tę iluzję pomimo jej pozorów prawdziwości.

Główną lekcją jest zawsze to: ciało stanie się dla ciebie tym, do czego go używasz. Użyj go po to, by przynieść Słowo Boga, tym, którzy go nie mają, a ciało staje się święte, nie może być chore, ani też nie może umrzeć. Kiedy jego użyteczność się kończy, jest odkładane na bok i to wszystko. Decyzję tę podejmuje umysł, tak jak podejmuje on wszystkie decyzje, które są odpowiedzialne za stan ciała. Jednak nauczyciel Boga nie podejmuje tej decyzji sam. Gdyby tak czynił, nadawałby ciału jeszcze inny cel niż ten, który utrzymuje je w świętości. Głos Boga powie mu, kiedy wypełnił swoją rolę, tak samo jak mówi mu, jaka jest jego funkcja. Nie cierpi on ani odchodząc, ani pozostając. Choroba jest dla niego teraz niemożliwa.

Jedność i choroba nie mogą współistnieć. Wyborem nauczycieli Boga jest spoglądać jeszcze przez chwilę na sny. Jest to świadomy wybór. Albowiem nauczyli się, że wszystkie wybory dokonywane są świadomie, z pełną świadomością ich konsekwencji. Sen mówi inaczej, lecz kto chce zawierzyć snom, gdy już raz zobaczył je takimi, jakimi są? Bycie świadomym, iż to wszystko jest snem, jest rzeczywistą funkcją nauczycieli Boga. Obserwują oni postaci ze snu, jak przychodzą i odchodzą, jak się zmieniają i przemieniają, jak cierpią i umierają. Jednak nie mami ich to, co widzą. Rozpoznają fakt, że widzieć postać ze snu jako chorą i oddzieloną, nie jest bardziej rzeczywistym, niż uważać ją za zdrową i piękną. Tylko jedność nie jest tworem ze snów. To właśnie ją uznają nauczyciele Boga jako istniejącą poza snami, poza wszystkim co pozorne, a mimo to z pewnością im przynależną.

JAKIE JEST PRAWDZIWE ZNACZENIE POŚWIĘCENIA?

Mimo, że w prawdzie termin poświęcenie całkowicie nic nie oznacza, to ma on znaczenie w tym świecie. Tak, jak wszystkie rzeczy w tym świecie, jego znaczenie jest tymczasowe i w ostateczności zniknie w nicości, z której wyszedł, gdy nie będzie już z niego żadnego pożytku. Teraz jego rzeczywiste znaczenie jest lekcją. Tak, jak wszystkie lekcje, jest poświęcenie iluzją, albowiem w rzeczywistości nie ma się czego uczyć. Jednak iluzja ta musi być zastąpiona korygującym mechanizmem, następną iluzją, która zastępuje tę pierwszą tak, aby obydwie mogły ostatecznie zniknąć. Pierwszą iluzją, która musi być usunięta, zanim inny system myślenia może się przyjąć, jest przekonanie, że zrezygnowanie z rzeczy tego świata jest poświęceniem. Czym innym to może być, jeśli nie iluzją, skoro sam świat jest niczym więcej, niż złudzeniem?

Trzeba się wiele uczyć, aby uświadomić sobie i zaakceptować fakt, że świat nie ma nic do dania. Cóż może znaczyć poświęcenie niczego? Nie może to znaczyć, że masz z tego powodu mniej. Nie ma takiego poświęcenia, które - patrząc z punktu widzenia świata - nie byłoby związane z ciałem. Pomyśl przez chwilę o tym, co świat nazywa poświęceniem. Władza, sława, pieniądze, fizyczna przyjemność; kto jest „bohaterem”, do którego te wszystkie rzeczy należą? Czy mogłyby one cokolwiek znaczyć, gdyby nie miały znaczenia dla ciała? Jednak ciało nie potrafi oceniać. Umysł, szukając tych rzeczy, utożsamia się z ciałem, zaciemniając swoją tożsamość i tracąc z oczu to, czym rzeczywiście jest.

Gdy zamęt ten już raz powstał, nie jest możliwe, aby umysł zrozumiał, że wszystkie „przyjemności” tego świata są niczym. Lecz jakież poświęcenie - a w istocie to jest poświęcenie! - to wszystko za sobą pociąga. Umysł skazał się na szukanie bez szansy znalezienia, na bycie na zawsze nie usatysfakcjonowanym i niezadowolonym, na to, aby nie wiedział, co naprawdę chce znaleźć. Kto może uciec od tego samo skazania? Jest to możliwe tylko poprzez Słowo Boga. Albowiem samo skazanie jest decyzją co do swej tożsamości, a nikt nie wątpi w to, czym wierzy, że jest. Można wątpić we wszystkie rzeczy, lecz nigdy w to.

Nauczyciele Boga nie mogą żałować, że zrezygnowali z przyjemności tego świata. Czy jest poświęceniem zrezygnować z bólu? Czy dorosły z niechęcią rezygnuje z dziecięcych zabawek? Czy ktoś, kogo wizja choćby na mgnienie oka ujrzała już twarz Chrystusa, będzie z utęsknieniem spoglądał wstecz na rzeźnię? Nikt kto uciekł od świata i od wszystkich jego chorób, nie spoglądać za nim z potępieniem. Natomiast musi się radować, że jest wolne od wszelkiego poświęcenia, jakiego wartości świata od niego wymagały. To dla niech poświęca on cały swój spokój, to dla nich poświęca swą wolność. Po to, by je mieć, musi poświęcić swą nadzieję Nieba i pamięć Miłości swego Ojca. Kto o zdrowych zmysłach wybiera nic jako substytut wszystkiego?

Jakie jest prawdziwe znaczenie poświęcenia? Jest to koszt jaki ponosimy, wierząc w iluzje. Jest to cena, jaką musimy zapłacić za wyparcie się prawdy. Nie ma takiej przyjemności w świecie, która nie domagałaby się tego, albowiem w innym wypadku przyjemność byłaby rozpoznana jako ból, a nikt nie prosi o ból, jeśli go rozpoznaje. To właśnie pojęcie poświęcenia czyni go ślepym. Nie widzi tego, o co prosi, tak więc szuka tego na tysiąc sposobów w tysiącu różnych miejscach za każdym razem wierząc, że to jest właśnie tam i za każdym razem się w końcu rozczarowując. „Szukaj, lecz nie znajduj” - oto niezmienne, jest to prawo tego świata i nikt, kto dąży do celów tego świata, nie jest w stanie działać inaczej.

Możesz wierzyć, że kurs ten wymaga od ciebie poświęcenia wszystkiego tego, co jest ci drogie. w pewnym sensie jest to prawda, albowiem drogie są ci rzeczy, które ukrzyżowują Syna Bożego, a celem tego kursu jest go uwolnić. Lecz nie tkwij w błędnym rozumieniu tego, co oznacza poświęcenie. Ono zawsze oznacza rezygnowanie z tego, czego chcesz. A czym jest, mój Boży nauczycielu, to, czego ty chcesz? Zostałeś wezwany przez Boga i odpowiedziałeś Mu. czy chcesz teraz poświęcić to Wezwanie? Jak dotąd jeszcze niewielu je usłyszało i ci mogą się zwrócić tylko do ciebie. Na całym świecie nie ma innej nadziei, której mogą ufać. Na całym świecie nie ma innego głosu, który jest echem Głosu Boga. Jeśli zechcesz poświecić prawdę, oni pozostaną w piekle. A jeśli oni pozostaną w piekle, ty pozostaniesz z nimi.

Nie zapominaj, że poświęcenie jest całkowicie. Nie ma połowicznych poświęceń. Nie możesz wyrzec się Nieba tylko częściowo. Nie możesz być tylko troszkę w piekle. Słowo Boga nie ma żadnych wyjątków. To właśnie jego świętość wskazuje na Boga. To właśnie jego świętość daje ci bezpieczeństwo. Wypierasz się go, jeśli atakujesz jakiegokolwiek brata za cokolwiek. Albowiem to właśnie tutaj pojawia się odcięcie od Boga. Odcięcie, które jest niemożliwe. Odcięcie, które nie może się wydarzyć. A jednak jest to odcięcie, w które z pewnością będziesz wierzył, ponieważ wytworzyłeś sytuację, która jest niemożliwa. w sytuacji tej może się wydawać, że to, co niemożliwe, wydarza się. Złudzenie, iż to się wydarza, powstaje przez „poświęcenie” prawdy.

Nauczycielu boga, nie zapominaj znaczenia poświęcenia i pamiętaj, co każda decyzja, którą podejmujesz, oznacza w skali kosztów. Wybierz Boga, a wszystko jest ci dane całkowicie bez żadnych kosztów. Wybierz Boga, a wszystko jest ci dane całkowicie bez żadnych kosztów. Zadecyduj przeciwko Niemu, a nie wybrałeś niczego kosztem bycia świadomym wszystkiego. Czego chcesz nauczać? Pamiętaj tylko to, czego chcesz się nauczyć. Albowiem tylko o to powinieneś się troszczyć. Pojednanie jest przeznaczone dla ciebie. Twoja nauka domaga się go; twa nauka je daje. Świat tego nie posiada. Lecz naucz się tego, czego uczy kurs, a jest ono twoje. Bóg wyciąga od ciebie Swoje Słowo, albowiem potrzebuje On nauczycieli. Jakiż jest inny sposób, aby zbawić Swego Syna?

JAK SKOŃCZY SIĘ ŚWIAT?

Czy to, co nie ma początku, może się rzeczywiście skończyć? Świat zakończy się iluzją tak, jak się zaczął. Jednak jego koniec będzie iluzją łaski. Okryje go iluzja całkowitego wybaczania, nie pomijającego nikogo i nie ograniczonego w swej łagodności. Zakryje ona wszelkie zło, ukryje wszelki grzech i raz na zawsze skończy z winą. Tak więc kończy się świat, który został wytworzony przez winę, albowiem nie ma już teraz żadnego celu i może odejść. Ojcem wszystkich iluzji jest przekonanie, że mają one cel, że zaspokajają jakąś potrzebę lub uzupełniają jakiś brak. Gdy są postrzegane jako pozbawione celu, nie są już dłużej widziane. Ich bezużyteczność jest rozpoznana i w ten sposób odchodzą. Czyż nie inaczej, jak tylko w ten sposób kończą się wszystkie iluzje? Zostały one przyniesione do prawdy, a prawda ich nie dostrzegała. Po prostu nie zwróciła uwagi na to, co nic nie oznacza.

Dopóki wybaczanie nie jest całkowite, ten świat ma jednak jakiś cel. Staje się domem, w którym wybaczanie rodzi się, w którym rośnie i staje się coraz silniejsze i coraz bardziej wszechogarniające. Tutaj jest karmione, albowiem tutaj jest potrzebne. Łagodny Zbawiciel narodził się tam, gdzie wytworzony został grzech, a wina wydała się rzeczywista. Tutaj jest Jego dom, albowiem tutaj Go naprawdę potrzeba. Przynosi On z Sobą koniec świata. To właśnie na Jego wezwanie odpowiadają nauczyciele Boga, zwracając się do Niego w ciszy, aby otrzymać Jego Słowo. Świat się skończy, kiedy wszystkie w nim rzeczy zostaną przez Niego sprawiedliwie osądzone. Świat skończy się złożeniem na nim błogosławieństwa świętości. Świat się skończy, gdy nie pozostanie ani jedna myśl o grzechu. Nie zostanie on zniszczony ani zaatakowany, ani nawet dotknięty. Po prostu przestanie się wydawać, że jest.

Z pewnością wydaje się, że jest to bardzo, bardzo odległe. „Gdy nie pozostanie ani jedna myśl o grzechu” istotnie jawi się jako długoterminowy cel. Jednak czas stoi w miejscu i czeka na cel nauczycieli Boga. Ani jedna myśl o grzechu nie pozostanie w momencie, gdy ktokolwiek z nich zaakceptuje swoje Pojednanie. Nie jest wcale łatwiej wybaczyć jeden grzech niż wybaczyć je wszystkie. Złudzenie, iż istnieje hierarchia trudności jest przeszkodzą, która nauczyciel Boga musi nauczyć się omijać i pozostawiać za sobą. Jeden grzech, który jest wybaczony w sposób doskonały przez jednego nauczyciela Boga, może doprowadzić zbawienie do pełni. Czy potrafisz t zrozumieć? Nie, to nic tutaj dla nikogo nie oznacza. Jednak jest to ostateczna lekcja, w której przywrócona jest jedność. Jest to sprzeczne z całym myśleniem tego świata, lecz tak samo jest z nim sprzeczne Niebo.

Świat się skończy, gdy jego system myślenia zostanie całkowicie odwrócony. Do tego czasu poszczególne kawałki i fragmenty tego myślenia będą ciągle wydawały się sensowne. Lekcja ostateczna, która przynosi koniec tego świata, nie może być pojęta przez tych, którzy nie są jeszcze przygotowani, aby świat opuścić i wyjść poza jego niewielki zasięg. Jaka jest więc funkcja nauczyciela Boga w tej ostatniej lekcji? Wystarczy, by się po prostu nauczył, w jaki sposób ma się do niej zbliżać, aby był gotowy pójść w jej kierunku. Wystarczy, by po prostu ufał, że jeśli Głos Boga mówi mu, że jest to lekcja, której jest się w stanie nauczyć, to znaczy to, że jest on w stanie się jej nauczyć. Nie osądza ani że jest ona trudna, ani że jest łatwa. Jego Nauczyciel wskazuje ją, a on ufa, że Nauczyciel pokaże mu, jak się jej nauczyć.

Świat skończy się radością, ponieważ jest miejscem smutku i żalu. Kiedy radość już przyszła, odszedł cel tego świata. Świat skończy się pokojem, ponieważ jest to miejsce wojen. Jaki jest cel tego świata, gdy przyszedł już pokój? Świat skończy się śmiechem, ponieważ jest to miejsce łez. Któż może dłużej płakać tam gdzie rozbrzmiewa śmiech. Tylko całkowite wybaczenie przynosi to wszystko, aby świat błogosławić. Odchodzi on w błogosławieństwie, albowiem nie skończy się tak jak się zaczął. Zadaniem nauczycieli Boga jest przemienić piekło w Niebo, albowiem to, czego uczą, to lekcje które są zwierciadlanym odbiciem Nieba. A teraz usiądź z prawdziwą pokorą i uświadom sobie, że potrafisz dokonać wszystkiego tego, co Bóg chce, abyś uczynił. Nie popadaj w arogancję i nie mów, że nie potrafisz się nauczyć Jego Własnego programu. Jego Słowo mówi coś wręcz przeciwnego. Jego Wola się wypełni. Nie może być inaczej. Bądź wdzięczny, że tak właśnie jest.

CZY KAŻDY BĘDZIE NA KOŃCU OSĄDZONY?

Zaprawdę tak! Nikt nie może ujść ostatecznemu sądowi Boga. Któż mógłby cały czas uciekać od prawdy? Jednak sąd ostateczny nie przyjdzie prędzej niż wtedy, gdy przestanie być kojarzony z lękiem. Pewnego dnia każdy go powita i w tym właśnie dniu będzie on mu dany. Usłyszy on, jak jego bezgrzeszność obwieszczana jest wzdłuż i wszerz całego świta, świat ten uwalniając, gdy sąd ostateczny Boga zostaje przez niego przyjęty. Oto sąd, w którym wszystkie rzeczy są uwolnione razem z nim. Czas zatrzymuje się, gdy zbliża się wieczność, a cisza spowija świat, aby każdy mógł słyszeć sąd nas Synem Bożym:

„Jakże święty jesteś, wieczny, wolny i pełny,

Na zawsze w spokoju, w sercu Boga.

Gdzie jest teraz świat, gdzie jest teraz żal?”

Czy tak siebie, osądzasz, nauczycielu Boga? Czy wierzysz, że jest to w pełni prawdą? Nie, jeszcze nie, jeszcze nie. Jednak jest to ciągle twój cel, oto dlaczego tutaj jesteś. Twoim zadaniem jest przygotować się, aby usłyszeć ten sąd i poznać, że jest prawdziwy. Jedna chwila całkowitej w to wiary, a wyjdziesz poza wiarę do Pewności. Jedna chwila poza czasem może czas zakończyć. Nie osądzaj, albowiem osądzasz tylko siebie, a w ten sposób opóźniasz sąd ostateczny. Jaki jest twój osąd świata, nauczycielu Boży? Czy nauczyłeś się już stać z boku i nasłuchiwać w sobie Głosu Osądu? Czy też ciągle próbujesz odebrać Mu Jego rolę? Naucz się uspokajać, albowiem Jego Głos słyszany jest w wyciszeniu. Jego Sąd przychodzi do wszystkich, którzy stają z boku, cicho nasłuchując i czekając na Niego.

Ty, który jesteś czasem smutny, a czasem zły, który czasem czujesz, że nie jest ci dane to, co ci się słusznie należy, a twoje najlepsze wysiłki spotykają się z brakiem uznania, a nawet pogardą, zrezygnuj z tych niemądrych myśli! Są one zbyt małe i pozbawione sensu, aby choć przez chwilę zaprzątały twój święty umysł. Sąd Boga czeka na ciebie, aby cię uwolnić. Cóż może ci dać świat, co - bez względu na to, jak jego dary osądzasz - wolałbyś mieć? Zostaniesz osądzony sprawiedliwie i uczciwie. w Bogu nie ma oszustwa. Jego obietnice są pewne. Tylko o tym pamiętaj. Jego obietnice zagwarantowały, że Jego sąd i tylko Jego zostanie w końcu zaakceptowany. Twoim zadaniem jest przybliżać ten koniec. Twoim zadaniem jest przechowywać go w swym sercu i ofiarować całemu światu, aby pozostał bezpieczny.

JAK NAUCZYCIEL BOGA POWINIEN SPĘDZAĆ DZIEŃ?

Dla zaawansowanego nauczyciela Boga pytanie to nic nie oznacza. Nie ma żadnego programu, albowiem lekcje zmieniają się każdego dnia. Jednak Boży nauczyciel jest pewien jednej rzeczy: nie zmieniają się one przypadkowo. Widząc to i rozumiejąc, że taka jest prawda, pozostaje on radosny. Zostanie mu dokładnie powiedziane, jaka powinna być jego rola tego dnia i każdego innego. Ci, którzy dzielą z nim tę rolę, znajdą go, aby mogli nauczyć się razem lekcji na ten dzień. Nie brakuje nikogo z tych, których potrzebuje. Nikt nie jest wysłany bez ustalonego już celu nauki, celu, którego można się nauczyć właśnie w tym dniu. Dla zaawansowanego nauczyciela Boga pytanie to jest więc zbyteczne. Zostało ono zadane i udzielona została na nie odpowiedź, a on utrzymuje ciągły kontakt z odpowiedzią. Jest zdecydowany i widzi drogę, którą idzie, rozciągającą się przed nim pewnie i łagodnie.

Lecz co z tymi, którzy nie osiągnęli jeszcze jego pewności? Ze swej strony nie są jeszcze gotowi na taki brak organizacji. Co musza więc robić, aby nauczyć się oddawać dzień Bogu? Jest parę ogólnych reguł, które można stosować, chociaż każdy musi robić z nich użytek ja najlepiej potrafi, we właściwy sobie sposób. Rutyna jako taka jest niebezpieczna, ponieważ bardzo łatwo staje się bożkiem, rządzącym się swymi własnymi prawami, zagrażając tym samym celom, dla których została ustalona. Ogólnie rzecz biorąc można więc powiedzieć, że dobrze jest zacząć dzień właściwie. Zawsze jest możliwe, by zacząć dzień jeszcze raz, gdy zdarzy się go zacząć od błędu. Jednakże oczywiste są korzyści wypływające z zaoszczędzenia czasu.

Na początku rozsądnie jest myśleć w kategoriach czasu. Nie jest to w żadnym wypadku kryterium ostateczne, lecz z początku jest ono prawdopodobnie najłatwiejsze do przestrzegania. Początkowo koniecznym jest, by kłaść nacisk na oszczędzanie czasu, lecz później, mimo że pozostaje to ważne przez cały proces uczenia się, zwracamy na to coraz mniejszą uwagę. Na początku można śmiało stwierdzić, że czas oddany na to, aby zacząć dzień właściwie, jest rzeczywiście oszczędnością czasu. Ile czasu powinno się na to przeznaczyć? Musi to zależeć od samego Bożego nauczyciela. Nie może on przypisywać sobie tego tytułu, dopóki nie przerobi lekcji podręcznika, jako że uczymy się w ramach określonej struktury naszego kursu. Po zakończeniu ćwiczeń zawartych w podręczniku, które są bardziej określone co do formy, główną rolę zaczynają odgrywać potrzeby indywidualne.

Kurs ten jest zawsze praktyczny. Może być tak, że po przebudzeniu się nauczyciel Boga nie jest w sytuacji, która sprzyja spokojnym myślom. Jeśli tak jest, niech tylko pamięta, że wybiera jak najszybsze spotkanie z Bogiem i niech tak czyni. Czas trwania nie jest najistotniejszą rzeczą. Można z łatwością siedzieć w bezruchu przez godzinę z zamkniętymi oczami i nic nie osiągnąć. Równie łatwo można oddać Bogu tylko chwilę i w tej jednej chwili połączyć się z Nim całkowicie. Chyba jedynym uogólnieniem, którego można dokonać, jest następująca myśl: jak najszybciej po przebudzeniu oddaj się spokojnej chwili wyciszenia, kontynuując przez około minutę lub dwie od momentu, gdy zacznie ci to przychodzić z trudnością. Może się okazać, że trudność zmaleje i zniknie. Jeśli nie, to jest to czas aby przestać.

Tak samo powinniśmy postępować wieczorem. Może czas twego wyciszenia powinien być dość wczesnym wieczorem, jeśli nie jest możliwe, abyś oddał mu się tuż przed zaśnięciem. Nie jest mądrze kłaść się do tego. Lepiej jest usiąść w jakiej tylko chcesz pozycji. Przerobiwszy podręcznik musiałeś już dojść do pewnych wniosków pod tym względem. Jednakże wskazane jest - jeśli to możliwe - oddać Bogu czas tuż przed zaśnięciem. Wprowadzi to twój umysł w stan spokoju i oddali cię od lęku. Jeśli wygodniej jest ci zrobić to wcześniej, bądź przynajmniej pewien, że nie zapomnisz o krótkim okresie czasu - nie więcej niż chwila wystarczy- w którym zamkniesz oczy i pomyślisz o Bogu.

Szczególnie o jednej myśli należy pamiętać w ciągu całego dnia. Jest to myśl czystej radości, myśl spokoju, myśl bezgranicznego uwolnienia, bezgranicznego - ponieważ wszystkie rzeczy są w niej uwolnione. Sądzisz, że wytworzyłeś dla siebie miejsce bezpieczeństwa. Sądzisz, że wytworzyłeś moc, która może cię zbawić od wszystkich przerażających rzeczy, jakie widzisz w snach. To nie jest tak. Tam nie leży twoje bezpieczeństwo. To, z czego rezygnujesz, jest zwykłą iluzją osłaniania iluzji. i właśnie tego się boisz i tylko tego. Jak bezrozumnie jest bać się niczego! Absolutnie niczego! Twoje mechanizmy obronne nie będą działały, lecz ty nie jesteś niczym zagrożony. w ogóle ich nie potrzebujesz. Rozpoznaj to, a one znikną. i dopiero wtedy zaakceptujesz swoją prawdziwą ochronę.

Jak prosto i łatwo upływa czas nauczycielowi Boga, który zaakceptował Jego ochronę! Wszystko to, co robił poprzednio w imię bezpieczeństwa, już go więcej nie interesuje. Albowiem jest bezpieczny i wie, że tak jest. Ma Przewodnika, Który nie zawiedzie. Nie potrzebuje rozróżniać problemów, które dostrzega, albowiem Ten, do Którego zwraca się z nimi wszystkimi wie, że nie ma żadnej hierarchii trudności w ich rozwiązywaniu. Jest tak bezpieczny teraz, jak był zanim iluzje zostały zaakceptowane w jego umyśle i jak będzie, kiedy pozwoli im odejść. Nie ma żadnych różnic w jego stanie w różnych okresach czasu i w różnych miejscach, ponieważ są one wszystkie jednym dla Boga. Oto jego bezpieczeństwo. Nie potrzebuje niczego więcej niż to.

Jednak na drodze, którą nauczyciel Boga musi jeszcze przebyć, będą pokusy i trzeba, aby przypominał sobie przez cały dzień o swojej ochronie. Jak może to uczynić, zwłaszcza wtedy, gdy jest umysł zajęty jest rzeczami zewnętrznymi? Może tylko próbować, a powodzenie zależy tylko od jego przekonania, że mu się uda. Musi być pewien, że powodzenie nie z niego wypływa, lecz będzie mu dane, obojętnie w jakim czasie, w jakim miejscu i w jakich okolicznościach o to woła. Będą chwile, że jego pewność będzie się chwiała i w momencie, kiedy się to pojawi, wróci do swoich wcześniejszych prób polegania tylko na sobie samym. Nie zapominaj, że jest to magia, a magia jest żałosnym substytutem prawdziwej pomocy. Nie jest wystarczająco dobra dla Bożego nauczyciela, ponieważ nie wystarcza Bożemu Synowi.

Unikanie magii, to unikanie pokusy. Albowiem wszelka pokusa jest niczym więcej, niż próbą zastąpienia Woli Boga inną wolą. Próby te mogą się naprawdę wydawać przerażające, lecz są po prostu tylko żałosne. Nie mogą mieć żadnych skutków ani dobrych, ani złych, nagradzających czy wymagających poświęcenia, uzdrawiających czy niszczących, uspokajających czy przerażających. Gdy wszelka magia będzie rozpoznawana jako po prostu nic, nauczyciel Boga osiągnie swój najbardziej zaawansowany stan. Wszystkie pośrednie lekcje prowadzą tylko do tego i przybliżają ten cel naszemu rozpoznaniu. Albowiem magia jakiegokolwiek rodzaju i we wszystkich jej formach po prostu nic nie robi. Jej bezsilność jest powodem tego, że można tak łatwo od niej uciec. To, co nie ma żadnych skutków, nie może przerażać.

Nie ma żadnego substytutu Woli Boga. Mówiąc po prostu, nauczyciel Boga oddaje swój dzień temu faktowi. Każdy substytut, który może zaakceptować jako rzeczywisty, może go tylko oszukać. Jednak jest on wolny od wszelkiej ułudy, jeśli tylko tak zdecyduje. Może musi pamiętać: „Bój jest ze mną. Nie można mnie oszukać.” Może woli inne słowa albo tylko jedno, albo w ogóle żadnego. Jednak każda próba, by zaakceptować magię jako prawdę, musi być odrzucona przez rozpoznanie, nie, że jest ona przerażająca, nie, że jest grzeszna, nie, że jest niebezpieczna, lecz że po prostu nic nie oznacza. Będąc głęboko osadzonym w poświęceniu i oddzieleniu - dwu aspektach jednego błędu i nic ponadto - nauczyciel Boga po prostu wybiera rezygnację z wszystkiego tego, czego nie miał. i dzięki temu „poświęceniu” Niebo zostaje przywrócone jego świadomości.

Czyż nie jest to zamiana, której chcesz? Świat z radością by to uczynił, gdyby wiedział, że można to uczynić. i właśnie nauczyciele Boga musza nauczać, że jest możliwe. Tak więc ich zadaniem jest przede wszystkim to, aby sami się tego nauczyli. Niczym w ciągu dnia nie ryzykujesz oprócz momentów, gdy pokładasz swą ufność w magii, albowiem tylko to prowadzi do bólu. „Nie ma żadnej innej woli oprócz Woli Boga”. Jego nauczyciele wiedzą, że tak jest i nauczyli się, że wszystko oprócz tego jest magią. Wszelka wiara w magię utrzymywana jest przez tylko jedną, bardzo prostą iluzję - wiarę, że to działa. w ciągu całej swej nauki, każdego dnia, w każdej godzinie, a nawet w każdej minucie i sekundzie nauczyciele Boga muszą nauczyć się rozpoznawać formy magii i dostrzegać, że one nic nie oznaczają. Lęk zostaje z nich wycofany, a więc odchodzą. i w ten sposób bramy Nieba zostają ponownie otwarte, a jego światło może znów oświetlać umysł wolny od wszelkich zmartwień.

W JAKI SPOSÓB NAUCZYCIELE BOGA RADZĄ SOBIE z MAGICZNYMI MYŚLAMI?

Jest to podstawowe pytanie zarówno dla nauczyciela jaki i ucznia. Jeśli kwestia ta rozstrzygana jest w nieumiejętny sposób, nauczyciel Boga krzywdzi siebie, a również atakuje swego ucznia. To wzmacnia lęk i powoduje, że magia wydaje się być całkiem rzeczywista dla nich obu. Pytanie więc, w jaki sposób radzić sobie z magią, staje się jedną z głównych lekcji, którą nauczyciel Boga musi opanować w sposób doskonały. Po pierwsze musi wziąć odpowiedzialność za to, by jej nie atakować. Jeśli jakaś magiczna myśl wzbudza gniew w jakiejkolwiek formie, nauczyciel Boga może być pewien tego, że wzmacnia swoją wiarę w grzech i że siebie potępił. Może być pewien również, że sam poprosił, aby przyszły doń przygnębienie, ból, lęk, klęska. Niech więc pamięta, że to nie jest to, czego chce nauczać, ponieważ to nie jest tym, czego sam chce się nauczyć.

Istnieje jednak pokusa, aby odpowiedzieć na magię w sposób, który ją wzmacnia. Nie jest to również zawsze takie oczywiste. w zasadzie może to być łatwo ukryte pod chęcią udzielenia pomocy. Jednak to właśnie ta podwójna chęć czyni pomoc mało wartościową i musi prowadzić do niepożądanych rezultatów. Nie powinno się również zapominać, że rozwiązanie, które wyniknie, zawsze będzie rozwiązaniem zarówno dla nauczyciela jak i dla ucznia. Ile razy było to już podkreślane, że dajesz tylko sobie? Gdzie mogłoby to być lepiej pokazane, niż w różnych formach pomocy, której nauczyciel Boga udziela tym, którzy jego pomocy potrzebują. Tutaj jego dar jest w najbardziej oczywisty sposób dany jemu samemu. Albowiem da on tylko to, co wybrał dla siebie. i w darze tym zawiera się jego osąd Syna Bożego.

Najłatwiej jest pozwolić, by błąd został naprawiony tam, gdzie jest on najbardziej oczywisty, a błędy mogą być rozpoznawane poprzez ich skutki. Prawdziwie wyuczona lekcja nie może prowadzić do niczego innego, jak tylko do uwolnienia nauczyciela i ucznia, którzy mieli ten sam cel. Atak może się pojawić tylko wówczas, kiedy pojawiła się percepcja odrębnych celów. i z pewnością musiało tak być, jeśli rezultatem jest wszystko inne, tylko w jednym kierunku, gdzie wołanie o pomoc staje się jego jedyną prośbą. Na to można następnie bardzo łatwo zareagować tylko jedną odpowiedzią, a odpowiedź ta niezawodnie pojawi się w umyśle nauczyciela. Stamtąd oświetla ona umysł ucznia, czyniąc go jednym z jego umysłem.

Może w tym być pomocne pamiętanie o tym, że nikt nie może złościć się na jakiś fakt. To zawsze interpretacja jest przyczyną negatywnych emocji, niezależnie od ich pozornego usprawiedliwienia tym, co jawi się jako fakty, a również niezależnie od intensywności gniewu, który jest rozbudzony. Może to być po prostu lekka irytacja, może zbyt łagodna by ją wyraźnie rozpoznać, a może to również przybrać formę niepohamowanej wściekłości, której towarzyszą myśli o przemocy, pozostające w sferze fantazji lub faktycznie zamienione w czyn. Nie ma to żadnego znaczenia. Wszystkie te reakcje są takie same. Zaciemniają prawdę, a to nigdy nie może być kwestią ich stopnia intensywności. Prawda albo jest jawna i oczywista, albo nie jest. Nie może być rozpoznana częściowo. Ten, kto jest nieświadomy prawdy musi patrzeć na iluzję.

Gniew jako odpowiedź na postrzegane myśli magiczne, jest podstawową przyczyną lęku. Zastanów się, co ta reakcja znaczy, a jej centralne miejsce w systemie myślenia świata staje się oczywiste. Myśl magiczna przez samą swoją tylko obecność uznaje oddzielenie od Boga. Stwierdza ona w jak najjaśniejszej formie, że umysł, który wierzy, iż ma oddzieloną wolę, zdolną przeciwstawiać się Woli Boga, również wierzy, że może odnieść sukces. Oczywiste jest, że nie może to być faktem. Jednakże równie oczywiste jest, że można wierzyć, iż to jest fakt. i tutaj właśnie znajduje się miejsce narodzin poczucia winy. ten, kto uzurpuje sobie miejsce Boga i przywłaszcza je dla siebie, ma teraz śmiertelnego „wroga”. Musi teraz stanąć sam w swej obronie i sprawić sobie tarczę, aby chroniła go od furii, która nigdy nie może być wyciszona i przed zemstą, która nigdy nie jest w stanie się nasycić.

W jaki sposób ta nierówna walka może być rozwiązana? Jej koniec jest nieunikniony, albowiem jej wynikiem musi być śmierć. w jaki więc sposób można wierzyć w swą obronę? Magia znów musi pomóc. Zapomnij o walce. Nie pamiętaj o swych nierównych o beznadziejnych szansach. Nie pamiętaj o ogromie „przeciwnika” i nie porównuj z nim swej słabości. Zaakceptuj swoje oddzielenie, lecz nie pamiętaj w jaki sposób się dokonało. Wierz, że zwyciężyłeś, lecz nie przechowuj najmniejszego wspomnienia Kim rzeczywiście jest twój wielki „przeciwnik”. Wyprojektowując swoje „zapominanie” na Niego, wydaje ci się, że On też zapomniał.

Lecz jaka teraz będzie twa reakcja na wszystkie myśli magiczne? One mogą tylko rozbudzić śpiące poczucie winy, które ty ukryłeś, lecz się od niego nie uwolniłeś. Każda z nich mówi wyraźnie twemu wystraszonemu umysłowi: „Przywłaszczyłeś sobie miejsce Boga. Nie myśl że On zapomniał”. Mamy tutaj w pełni zaprezentowany lęk przed Bogiem, albowiem w tej myśli poczucie winy wyniosło już szaleństwo na tron Samego Boga. i nie ma już teraz żadnej nadziei. z wyjątkiem zabójstwa. Teraz w tym leży zbawienie. Rozgniewany ojciec ściąga swego winnego syna. Zabić albo zostać zabitym, albowiem nie można pominąć tego, co zostało uczynione. Plamy krwi nie da się nigdy usunąć i śmierć musi spotkać każdego, kto tę plamę na sobie nosi.

W tę beznadziejną sytuację Bóg wysyła Swych nauczycieli. Przynoszą oni światło nadziei od Samego Boga. Jest sposób, dzięki któremu możliwa jest ucieczka. Można się tego nauczyć i można tego nauczać, lecz wymaga to cierpliwości i dużo dobrych chęci. Spełniwszy te warunki oczywista prostota tej lekcji jaśnieje jak intensywne białe światło na tle ciemnego horyzontu, bo właśnie tym światłem jest. Jeśli gniew wypływa z interpretacji, a nie faktu, że nigdy nie jest usprawiedliwiony. Kiedy się to już pojmie choćby i mgliście to droga jest otwarta. Teraz jest możliwe uczynienie następnego kroku. Interpretacja może w końcu zostać zmieniona. Myśli magiczne nie muszą prowadzić do potępienia, albowiem nie mają rzeczywiście mocy, aby wywołać poczucie winy. tak więc można ich nie zauważać, a w ten sposób prawdziwie je zapomnieć.

Szaleństwo tylko wydaje się straszne. w prawdzie nie ma ono mocy, aby cokolwiek uczynić. Tak, jak magia, która staje się jego sługą, szaleństwo ani nie atakuje, ani nie ochrania. Zobaczyć je i rozpoznać jego system myślenia, to znaczy spoglądać na coś, czego nie ma. czy coś, czego nie ma, może być powodem gniewu? z pewnością nie. Zapamiętaj więc Boży nauczycielu, że gniew rozpoznaje rzeczywistość, której nie ma. jednakże gniew jest niezaprzeczalnym świadkiem tego, że wierzysz w nią, jako w fakt. Teraz ucieczka jest niemożliwa, gdy zobaczysz, że zareagowałeś na swą własną interpretację, którą wyprojektowałeś na świat zewnętrzny. Niech ten ponury miecz zostanie ci teraz zabrany. Nie ma śmierci. Ten miecz nie istnieje. Lęk przed Bogiem nie ma swej przyczyny. Natomiast Jego Miłość jest Przyczyną wszystkiego ponad wszelkim lękiem i dlatego też jest wiecznie rzeczywista i wiecznie prawdziwa.

JAK DOKONUJE SIĘ KOREKTA?

Trwała korekta - a tylko taka jest prawdziwą korektą - nie może dokonać się tak długo, jak nauczyciel Boga nie przestanie mylić interpretacji z faktem, czy też iluzji z prawdą. Jeśli spiera się ze swym uczniem o jakąś magiczną myśl, atakuje ją, stara się ustalić jej błąd czy też zademonstrować jej fałsz, wtedy nie robi nic innego, jak tylko zaświadcza o jej rzeczywistości. Przygnębienie jest więc nieuniknione albowiem „udowodnił” on zarówno swemu uczniowi jak i sobie, że ich zadaniem jest uciec od tego, co jest rzeczywiste. A to nie jest możliwe. Rzeczywistość jest niezmienna. Myśli magiczne są tylko iluzją, w innym wypadku zbawienie byłoby tym samym, odwiecznym, niewykonalnym snem, tylko w jeszcze jednej, innej formie. Jednak sen zbawienia ma nowa treść. To nie tylko w samej formie tkwi różnica.

Główną lekcją nauczycieli Boga jest nauczenie się reagowania na magiczne myśli całkowicie bez gniewu. Tylko w ten sposób, mogą ogłaszać prawdę o samych sobie. Poprzez nich Duch Święty może teraz mówić o rzeczywistości - jednym nie zmienionym, nie zmienialnym stanie tego wszystkiego co Bóg stworzył. Teraz może On przekazywać słuchającym uszom Słowo Boga i przynieść Chrystusowe widzenie oczom, które widzą. Teraz jest On wolny, by nauczać wszystkie umysły prawdy o tym, czym są tak, iż z radością będą one mu zwrócone. Teraz wina została wybaczona, całkowicie pominięta w Jego spojrzeniu i w Bożym Słowie.

Gniew wykrzykuje tylko jedno: „Wina jest rzeczywista”. Rzeczywistość zostaje zamazana, gdy ta szalona w to wiara jest przyjęta w miejsce Bożego Słowa. Teraz oczy ciała „widzą”, a tylko uszy ciała są w stanie „słyszeć”. Jego mała przestrzeń i płytki oddech stają się miernikiem rzeczywistości. A prawda staje się mała i nic nie oznaczająca. Temu wszystkiemu i światu, który się na tym wspiera, korekta daje tylko jedną odpowiedź:

„Mylisz tylko interpretację z prawdą. i nie masz racji. Jednak błąd nie jest grzechem, ani też rzeczywistość nie została zdjęta z tronu przez twe pomyłki. Bóg rządzi na wieki i tylko Jego prawa panują nad tobą i nad światem. Jego Miłość pozostaje jedyną rzeczą, która istnieje. Lęk jest iluzją, albowiem jesteś taki, jak On”.

Tak więc po to, by uzdrawiać, konieczne jest, aby nauczyciel Boga pozwolił, by wszystkie jego błędy zostały naprawione. Jeśli odczuje w sobie nawet najmniejszy ślad irytacji w stosunku do kogokolwiek, niech natychmiast uświadomi sobie, że wytworzył interpretację, która nie jest prawdziwa. Następnie niech zwróci się do wewnątrz, do swego Wiecznego Przewodnika i niech Jemu pozwoli osądzić, jaka powinna być jego reakcja. Tak zostaje uzdrowiony i w jego uzdrowieniu jest uzdrowiony z nim jego uczeń. Wyłączna odpowiedzialność Bożego nauczyciela to zaakceptować swoje Pojednanie. Pojednanie oznacza korektę lub niweczenie błędów. Kiedy to zostaje osiągnięte, nauczyciel Boga staje się z definicji cudotwórcą. Grzechy zostały mu wybaczone, a on już więcej siebie nie potępia. Jak więc może potępiać kogokolwiek? Czy istnieje ktoś taki, kogo jego wybaczanie nie jest w stanie uzdrowić?

CZYM JEST SPRAWIEDLIWOŚĆ?

Sprawiedliwość jest boską korektą niesprawiedliwości. Niesprawiedliwość jest podstawą wszelkich osądów świata. Sprawiedliwość koryguje interpretacje, u których podstaw stoi niesprawiedliwość nie istnieją w Niebie, albowiem błąd jest niemożliwy, a korekta nic nie oznacza. Jednakże w tym świecie wybaczanie zależy od sprawiedliwości, jako że wszelki atak może być tylko niesprawiedliwy. Sprawiedliwość jest werdyktem Ducha Świętego, wydanym nad światem. Poza Jego osądem sprawiedliwość jest niemożliwa, albowiem nikt w tym świecie nie jest zdolny do wyłącznie sprawiedliwych interpretacji, odkładając wszystkie niesprawiedliwości na bok. Gdyby Syn Boga był sprawiedliwie osądzony, nie byłoby żadnej potrzeby zbawienia. Myśl o oddzieleniu byłaby na zawsze niewyobrażalna.

Sprawiedliwość, tak jak jej przeciwieństwo, jest interpretacją. Aczkolwiek jest to jedyna interpretacja, która prowadzi do prawdy. Staje się to możliwe, ponieważ, mimo iż nie jest ona prawdziwa sama w sobie, to jednak sprawiedliwość nie zawiera nic, co przeciwstawia się prawdzie. Nie istnieje nieodłączny konflikt pomiędzy sprawiedliwością a prawdą, jedno jest tylko pierwszym małym krokiem w stronę drugiego. Ścieżka zmienia się całkowicie, w miarę, jak się po niej stąpa. Nie da się nie przewidzieć u samego początku drogi wspaniałości, majestatu krajobrazu i ogromnych otwierających się horyzontów możliwości, jakie pojawiają się przed tymi, którzy kontynuują tę podróż. Jednak nawet te rzeczy, których świetność - w miarę jak idzie się do przodu - sięga niebotycznych wyżyn, nie dorównują w najmniejszym stopniu temu wszystkiemu, co czeka na nich, gdy ścieżka się skończy, a wraz z nią skończy się czas. Lecz trzeba gdzieś zacząć. Sprawiedliwość jest początkiem.

Wszystkie wyobrażenia, które masz o twych braciach i o samym sobie, wszystkie lęki o przyszłe twe stany i wszystkie troski związane z przeszłością wywodzą się z niesprawiedliwości. O okulary, które - założone na oczy ciała - zniekształcają percepcję i wnoszą świadków zniekształconego świata na powrót do umysłu, który okulary te wytworzył i któremu są one bardzo drogie. Każde pojęcie świata jest zbudowane właśnie w ten sposób, wybiórczo i arbitralnie. „Grzechy” są postrzegane i umotywowane staranną wybiórczością, w której wszelka myśl o pełni musi być zagubiona. Wybaczanie nie znajduje miejsca w takim schemacie, albowiem nie ma „grzechu”, który nie wydaje się być prawdziwy na wieki.

Zbawienie jest sprawiedliwością Boga. Przywraca twej świadomości pełnię tych fragmentów, które postrzegasz jako oderwane i oddzielone. i to właśnie pokonuje lęk przed śmiercią. Albowiem odrębne fragmenty musza ulec rozkładowi i umrzeć, natomiast pełnia jest nieśmiertelna. Pozostaje ona na zawsze, na wieki taka, jaką jest jej Stwórca, będą z Nim jednym. Osąd Boga jest Jego sprawiedliwością. Na to - na Osąd, całkowicie pozbawiony potępienia, ocenę opartą całkowicie na miłości - wyprojektowałeś swą niesprawiedliwość, dają Bogu okulary wypaczonej percepcji, poprzez które sam patrzysz. Teraz należą do Niego, a nie do ciebie. Boisz się Go i nie widzisz, że nienawidzisz i lękasz się swego Ja jako swego wroga.

Módl się o sprawiedliwość Boga i nie myl Jego łaski z twoim własnym szaleństwem. Percepcja może wytworzyć każdy obraz, który umysł pragnie widzieć. Pamiętaj o tym. w tym zawiera się Niebo lub piekło, według twego wyboru. Sprawiedliwość Boga wskazuje na Niebo, po prostu dlatego, że jest całkowicie bezstronna. Akceptuje ona wszelkie znaki i dowody, które są przyniesione przed jej oblicze, niczego nie opuszczając i nie oceniając niczego, jako czegoś odrębnego i istniejącego w oderwaniu od całej reszty. z tego i tylko z tego jednego punktu widzenia osądza. Tutaj wszelki atak i potępienie nic nie oznaczają i są nie do usprawiedliwienia. Percepcja odpoczywa, umysł jest wyciszony, a światło znów wraca. Przywrócone nam jest teraz prawdziwe widzenie. To, co było zagubione, teraz się odnalazło. Spokój Boga zstępuje na cały świat, a my widzimy. A my widzimy!

CZYM JEST SPOKÓJ BOGA?

Zostało już powiedziane, że istnieje pewien rodzaj spokoju, który nie jest z tego świata. Jak się go rozpoznaje? Jak się go znajduje? A znalazłszy go, jak może być utrzymany? Zastanów się nad każdym z tych pytań oddzielnie, albowiem każde odzwierciedla inny krok na naszej drodze.

Po pierwsze, jak spokój Boga może być rozpoznany? Boży spokój jest najpierw rozpoznawany przed tylko jedną rzecz: pod każdym względem jest całkowicie czymś innym, niż wszelkie dotychczasowe doświadczenia. Przywołuje on do umysłu coś, co nigdy przedtem nie zaistniało. Nie przynosi ze sobą żadnych skojarzeń z przeszłości. Jest to zupełnie nowa jakość. Owszem, istnieje kontrast pomiędzy nią, a całą przeszłością, lecz w zadziwiający sposób nie jest to kontrast prawdziwych różnic. Przeszłość oddala się niepostrzeżenie, a w jej miejsce wchodzi wiecznie trwający spokój. Tylko to. Pierwotnie postrzegany kontrast po prostu znika. Spokój okrył wszystko swym zasięgiem.

W jaki sposób znajduje się ten spokój? Znajduje go bez wątpienia każdy, kto tylko odszukuje warunki jego istnienia. Spokój Boga nigdy nie może przyjść tam, gdzie jest gniew, albowiem gniew musi zaprzeczać, że spokój istnieje. Ten, kto w jakikolwiek sposób i w jakichkolwiek warunkach widzi uzasadnienie dla gniewu, oznajmia równocześnie, że spokój nic nie oznacza i musi wierzyć, że nie może on istnieć. w tych warunkach spokoju nie można znaleźć. Dlatego też koniecznym warunkiem znalezienia spokoju Boga jest wybaczenie. Można powiedzieć jeszcze więcej: gdzie jest wybaczenie, tam musi być spokój. Albowiem cóż innego prócz ataku prowadzi do wojny? A cóż prócz spokoju jest przeciwieństwem wojny? Tutaj początkowy kontrast jawi się jasno i wyraźnie. Jednak gdy spokój zostanie odnaleziony, wojna nic nie oznacza. i to konflikt właśnie jest teraz postrzegany jako nie istniejący i nierealny.

W jaki sposób można utrzymać spokój Boga, gdy się go już znalazło? Powracający gniew, w jakiejkolwiek formie znów zarzuci ciężką kurtynę, a przekonanie, że spokój nie może istnieć, z pewnością powróci. Wojna znów zostaje zaakceptowana jako jedyna rzeczywistość. Teraz jeszcze raz musisz odłożyć na bok swój miecz, mimo że nie rozpoznajesz tego, iż znów go podniosłeś. Lecz będziesz wiedział - gdy przypomnisz sobie nawet mgliście, że, szczęście było twoim udziałem bez niego - że musiałeś go znów użyć, jako swej obrony. Zatrzymaj się na moment i pomyśl: Czy konflikt jest tym, czego chcesz, czy też lepszym wyborem jest Boży spokój? Który z nich daje ci więcej? Spokojny umysł nie jest małym darem. Czy nie wolisz raczej żyć niż decydować się na śmierć?

Życie jest radością, lecz śmierć może tylko płakać. Widzisz w śmierci ucieczkę od tego, co wytworzyłeś. Nie widzisz jednak tego, że to ty wytworzyłeś śmierć i jest ona tylko iluzją końca. Śmierć nie może być ucieczką, ponieważ to nie życie jest tym, w czym leży problem. Życie nie ma żadnego przeciwieństwa, albowiem jest Bogiem. Życie i śmierć wydają się być przeciwieństwami, ponieważ postanowiłeś, iż śmierć kończy życie. Wybacz światu, a zrozumiesz, że nic, co Bóg stworzył, nie może mieć końca, a wszystko to, czego nie stworzył, jest nierzeczywiste. w tym jednym zdaniu naszym ćwiczeniom nadany jest jeden kierunek. i w tym jednym zdaniu skonkretyzowany jest cały program nauki Ducha Świętego dokładnie taki, jakim jest.

Czym jest spokój Boga? Niczym więcej, niż tym: prostym zrozumieniem, że Jego Wola istnieje całkowicie bez swego przeciwieństwa. Nie ma żadnej takiej myśli, która sprzeczna jest z Jego Wolą, a jednak może być prawdziwa. Kontrast pomiędzy Jego Wolą, a twoją tylko wydaje się być rzeczywistością. w prawdzie nigdy nie było żadnego konfliktu, albowiem Jego Wola jest twoją wolą. Teraz potężna Wola Samego Boga jest Jego darem dla ciebie. Nie stara się On jej trzymać dla Siebie. Dlaczego ty miałbyś się starać utrzymywać swe małe kruche urojenia w oderwaniu od Niego? Wola Boga jest jednym i wszystkim, co istnieje. Oto twe dziedzictwo. Cały wszechświat sięgający poza słońce i gwiazdy i wszystkie myśli, które możesz sobie wyobrazić, wszystko to należy do ciebie. Boży spokój jest warunkiem Jego Woli. Osiągnij Jego spokój, a będziesz Go pamiętał.

JAKA JEST ROLA SŁÓW w UZDRAWIANIU?

Ściśle rzecz biorąc, słowa w ogóle nie odgrywają w uzdrawianiu żadnej roli. Pobudzającym czynnikiem jest modlitwa lub prośba. Dostajesz to, o co prosisz. Jednak to się odnosi do modlitwy serca, a nie słów, których używasz w modlitwie. Czasami słowa i modlitwa są ze sobą sprzeczne, czasami są z sobą zgodne. Nie ma to znaczenia. Bóg nie rozumie słów, albowiem zostały wytworzone przez oddzielone umysły, aby utrzymywać się w iluzji oddzielenia. Słowa mogą być pomocne, szczególnie dla początkujących, pomagając w koncentracji i ułatwiając wykluczanie lub przynajmniej kontrolę nad zewnętrznymi myślami. Aczkolwiek nie zapominajmy, że słowa są tylko symbolami symboli. Są więc w podwójny sposób odsunięte od rzeczywistości.

Jako symbole słowa mają dość konkretne odnośniki. Nawet gdy wydają się bardzo abstrakcyjne, obraz, który jawi się w umyśle, zwykle bywa bardzo konkretny. O ile konkretny odnośnik nie pojawi się w umyśle w połączeniu z danym słowem, słowo to ma małe lub nie ma żadnego praktycznego znaczenia i dlatego też nie może pomóc procesowi uzdrowienia. Modlitwa serca w rzeczywistości nie prosi o konkretne rzeczy. Prosi ona zawsze o pewnego rodzaju doświadczenie; konkretne rzeczy, o które prosi, przynoszą z sobą, zdaniem proszącego, pożądane doświadczenie. Słowa więc są symbolami rzeczy, o które się prosi, lecz same rzeczy symbolizują doświadczenia, których się spodziewamy.

Modlitwa o rzeczy tego świata przyniesie doświadczenia tego świata. Jeśli modlitwa serca prosi o to, będzie to dane, ponieważ zostanie to przyjęte. Niemożliwe jest, aby modlitwa serca pozostała bez odpowiedzi w percepcji tego, który prosi. Jeśli prosi on o to, co niemożliwe, jeśli chce tego, co nie istnieje lub szuka w swym sercu iluzji, wszystko to staje się jego. Moc jego decyzji ofiarowuje mu to tak, jak, o to prosi. w tym leży piekło i Niebo. Śpiący Syn Boga ma tylko tę pozostawioną mu moc. To wystarczy. Jego słowa nie mają znaczenia. Tylko Słowo Boga wypełnione jest jakimś znaczeniem, ponieważ symbolizuje to, on nie ma w ogóle żadnego ludzkiego symbolu. Tylko Duch Święty rozumie, co to słowo oznacza. i to także wystarczy.

Czy nauczyciel Boga ma więc unikać używania słów w swym nauczaniu? Bynajmniej! Jest wielu, do których trzeba dojść przez słowa, gdyż jeszcze nie są w stanie słyszeć w ciszy. Boży nauczyciel musi się jednak nauczyć używać słów w nowy sposób. Stopniowo uczy się jak pozwalać, aby jego słowa były za niego wybrane, przestając decydować sam, co będzie mówił. Proces ten jest po prostu specjalnym przypadkiem lekcji z podręcznika, która mówi: „Wolą mą jest ustąpić i pozwolić Jemu prowadzić”. Boży nauczyciel akceptuje słowa, które są mu ofiarowane i daje tak, jak otrzymuje. Nie kontroluje kierunku mówienia. Słucha, słyszy i mówi.

Główną przeszkodą w tym aspekcie uczenia się jest obawa nauczyciela Boga o ważność tego, co słyszy. A to, co słyszy, może rzeczywiście być dość zaskakujące. Może się również wydawać, że jest to całkowicie nie związane z prezentowanym problemem tak, jak on go postrzega i faktycznie może postawić nauczyciela w sytuacji, która jawi mu się, jako bardzo żenująca. Wszystko to są osądy, nie mające żadnej wartości. Są to jego własne osądy pochodzące z bardzo marnej percepcji samego siebie, percepcji którą chce zostawić za sobą. Nie osądzaj słów, które przychodzą do ciebie, lecz dawaj je z pewnością siebie. Są one o wiele mądrzejsze niż twoje. Nauczyciele Boga mają Boże Słowo, stojące poza ich symbolami. On Sam nadaje słowom, których używają, moc Swego Ducha, wynosząc je z poziomu nic nie oznaczających symboli do poziomu samego Wezwania Nieba.

JAKI JEST ZWIĄZEK MIĘDZY UZDRAWIANIEM i POJEDNANIEM?

Uzdrawianie i Pojednanie nie są ze sobą powiązane; one są tym samym. Cuda nie mają żadnej hierarchii trudności, ponieważ nie istnieją żadne stopnie Pojednania. Jest Ono jedynym pełnym pojęciem, jakie możliwe jest w tym świecie, ponieważ jest źródłem ujednoliconej percepcji. Częściowe Pojednanie jest nic nie oznaczającą ideą, tak jak niewyobrażalne są specjalne obszary piekła w Niebie. Zaakceptuj Pojednanie, a będziesz uzdrowiony. Pojednanie jest Słowem Boga. Zaakceptuje Jego Słowo, a cóż pozostanie wtedy, by czynić chorobę możliwą? Zaakceptuj Jego Słowo, a każdy cud został już dokonany. Wybaczyć znaczy uzdrawiać. Boży nauczyciel przyjął jako swą jedyną funkcję akceptację swego Pojednania. Cóż więc istnieje, czego nie może on uzdrowić? Jaki cud może być mu wstrzymywany?

Rozwój nauczyciela Boga może być powolny lub szybki, w zależności od tego, czy rozpoznaje wszechogarniającą naturę Pojednania, czy też przez jakiś czas wyklucza spod jego działania pewne sfery problemów. w niektórych wypadkach pojawia się nagła i pełna świadomość absolutnej nieograniczonej możliwości stosowania lekcji Pojednania do wszystkich sytuacji, lecz jest to stosunkowo rzadkie. Być może nauczyciel Boga zaakceptował funkcję, którą dał mu Bóg, na długo zanim nauczył się wszystkiego tego, co mu ta akceptacja daje. Tylko koniec jest pewny. Gdzieś po drodze może go dosięgnąć konieczne uświadomienie sobie wszechogarniającej natury zbawienia. Jeśli droga wydaje się długa, niech przyjmuje to z zadowoleniem. Sam zdecydował się na kierunek, w którym chce iść. O cóż więcej go proszono? Czy Bóg wstrzymywałby resztę, gdyby on zrobił już to, co było wymagane?

To, że wybaczanie jest uzdrawianiem, musi być zrozumiane, jeśli nauczyciel Boga ma się rozwijać. Myśl, że ciało może być chore, jest głównym pojęciem w systemie myślenia ego. Myśl ta daje ciału autonomię, oddziela je od umysłu i utrzymuje nienaruszalność idei ataku. Jeśli mogłoby być chore, Pojednanie byłoby niemożliwe. Ciało, które może rozkazać umysłowi, by zrobił tak jak się ciału podoba, mogłoby po prostu zająć miejsce Boga i udowodnić, że zbawienie jest niemożliwe. Cóż więc jeszcze pozostaje do uzdrowienia, ciało stało się panem umysłu. Jak może umysł być zwrócony Duchowi Świętemu jeśli nie zabije się ciała? Kto chciałby zbawienia za taką cenę?

Z pewnością choroba nie wydaje się być decyzją. Ani też nikomu nie chce się rzeczywiście wierzyć, że sam chce być chory. Może potrafi zaakceptować tę myśl w teorii, lecz bardzo rzadko, jeśli w ogóle, jest ona konsekwentnie stosowana do wszelkich konkretnych form chorób, zarówno w indywidualnym postrzeganiu siebie, jak również w postrzeganiu innych. Nie na tym też poziomie nauczyciel Boga przywołuje cud uzdrawiania. Nie zwraca on uwagi ani na umysł, ani na ciało widząc tylko jaśniejącą przed sobą twarz Chrystusa, korygującą wszystkie błędy i uzdrawiającą wszelką percepcję. Uzdrawianie jest rezultatem rozpoznania przez nauczyciela Boga tego, kim jest ten, kto potrzebuje uzdrowienia. Rozpoznanie to nie ma jakiegoś konkretnego odniesienia. Jest prawdziwe dla wszystkich rzeczy, które stworzył Bóg. w nim uzdrowione są wszelkie iluzje.

Gdy nauczyciel Boga nie potrafi uzdrowić, to jest tak dlatego, iż zapomniał, Kim jest. w ten sposób czyjaś choroba staje się jego własną. Pozwalając, by to się stało, utożsamił się z czyimś ego i w ten sposób pomylił człowieka z jego ciałem. Czyniąc tak, odmówił zaakceptowania swojego Pojednania i nie może ofiarować go swemu bratu w Imię Chrystusa. w istocie, nie będzie w ogóle w stanie rozpoznać swego brata, albowiem jego Ojciec nie stworzył ciał i tak więc widzi on w swym bracie tylko to, co nierzeczywiste. Błędy nie korygują błędów, a wypaczona percepcja nie uzdrawia. Nauczycielu Boga, zrób teraz krok w tył. Myliłeś się. Nie prowadź, albowiem zgubiłeś drogę. Prędko zwróć się do swego Nauczyciela i pozwól się uzdrowić.

Propozycja Pojednania jest uniwersalna. Stosuje się w równym stopniu do wszystkich ludzi we wszystkich warunkach. i jest w niej moc uzdrowienia wszystkich ludzi w wszelkich form chorób. Nie wierzyć w to, to być niesprawiedliwym w stosunku do Boga, a w ten sposób być Mu niewiernym. Chory człowiek postrzega siebie jako oddzielonego od Boga. Czy chcesz widzieć go oddzielonego od siebie? Zadaniem twym jest uzdrowić poczucie oddzielenia, które uczyniło go chorym. Funkcją twa jest rozpoznać w jego imieniu, że to, w co wierzy o sobie, nie jest prawdą. to właśnie twoje wybaczenie musi mu to pokazać. Uzdrawianie jest bardzo proste. Pojednanie zostaje przyjęte, a następnie ofiarowane. Gdy zostało już przyjęte, musi być zaakceptowane. Tak więc to właśnie w przyjmowaniu leży uzdrawianie. Wszystko inne musi wypływać z tego jednego celu.

Kto może ograniczyć moc Samego Boga? Któż więc może powiedzieć, kto może być uzdrowiony i z czego, a co musi pozostać poza Bożą mocą wybaczania? Jest to naprawdę istne szaleństwo. Wyznaczanie Mu ograniczeń nie należy do nauczycieli Boga, ponieważ nie do nich należy osądzanie Jego Syna. Osądzać Jego Syna, to tyle, co ograniczać Jego Ojca. Zarówno jedno, jak i drugie w równy sposób nic nie oznaczają. Jednak nie będzie to zrozumiane dopóki nauczyciel Boga nie rozpozna, że i jedno i drugie jest tym samym błędem. w tym akcie przyjmuje on Pojednanie, albowiem wycofuje swój osąd Syna Bożego, akceptując go takim, jakim stworzył go Bóg. Nie stoi już dłużej w oderwaniu od Boga, określając gdzie uzdrowienie powinno być dane, a gdzie powinno być wstrzymane. Teraz może powiedzieć wraz z Bogiem „Oto mój Syn umiłowany, stworzony doskonałym i takim pozostający na wieki”.

CZY JEZUS ZAJMUJE SPECJALNE MIEJSCE w UZDRAWIANIU?

Dary Boga rzadko mogą być otrzymywane bezpośrednio. Nawet najbardziej zaawansowani nauczyciele Boga, ulegną w tym świecie pokusie. Czy byłoby sprawiedliwe gdyby ich uczniom zostało z tego powodu odmówione uzdrowienie. Biblia mówi: „Proś w Imię Jezusa Chrystusa”. Czy jest to zwykłe odwoływanie się do magii? Imię nie uzdrawia, a inwokacja nie przywołuje żadnej specjalnej mocy. Co to znaczy wzywać Jezusa Chrystusa? Czym obdarza wzywanie Jego Imienia? Dlaczego odwoływanie się do niego jest częścią uzdrowienia?

Powtarzaliśmy wielokrotnie, że ten, kto w sposób absolutny zaakceptował swe Pojednanie może uzdrowić świat. w istocie, już to uczynił. Pokusa może wracać do innych, lecz nigdy do Niego. Stał się on zmartwychwstałym Synem Boga. Pokonał śmierć, ponieważ zaakceptował życie. Rozpoznał siebie takim, jakim stworzył go Bóg i czyniąc to rozpoznał wszystkie istoty żyjące jako część siebie samego. Jego moc nie ma teraz żadnych granic, ponieważ jest to moc Boga. Tak więc imię jego stało się Imieniem Boga, albowiem nie widzie on już siebie dłużej w oddaleniu od Niego.

Cóż to oznacza dla ciebie? Znaczy to, że pamiętając to pamiętasz Boga. w nim leży cały związek Syna z Ojcem. Jego rola w Synowieństwie, jest również twoją rolą, a jego zakończona nauka gwarantuje twój własny sukces. Czy on i jego pomoc są ciągle dostępne? Co on o tym powiedział? Przypomnij sobie jego obietnice i spytaj się siebie uczciwie, czy prawdopodobne jest, żeby ich nie dotrzymał. Czy Bóg może zawieść swego Syna. i czy ten, kto jest jednym z Bogiem, może być inny niż On? Ten, kto przekracza ciało, przekroczył ograniczenia. Czy największy nauczyciel byłby niedostępny dla tych, którzy za nim podążają?

Imię Jezusa Chrystusa jako takie jest tylko symbolem. Lecz oznacza miłość, która nie jest z tego świata. Jest to symbol, który może być bezpiecznie używany w zastępstwie wielu imion wszystkich bogów, do których się modlisz. Staje się jaśniejącym symbolem Bożego Słowa, tak bliski tego, co symbolizuje, że mała przestrzeń między nimi dwoma, zatraca się w momencie, gdy Imię Jego pojawia się w umyśle. Pamiętać Imię Jezusa Chrystusa, to składać dzięki za wszystkie dary, które dał ci Bóg. A wdzięczność Bogu staje się sposobem zachowywania Go w pamięci, albowiem miłość nie może być daleko za wdzięcznym sercem i dziękczynnym umysłem. Bóg wchodzi z łatwością, albowiem są to prawdziwe warunki twego powrotu do domu.

Jezus wskazał nam drogę. Dlaczego nie miałbyś mu być wdzięczny? Prosi o miłość, lecz tylko po to, by mógł ją dać tobie. Ty siebie nie kochasz. Lecz w jego oczach twe piękno i miłość są tak pełne i nieskazitelne, że widzi on w nich obraz swego Ojca. Stajesz się symbolem jego Ojca tutaj na ziemi. Do ciebie zwraca się on po nadzieję, ponieważ w tobie nie widzi żadnych ograniczeń ani żadnej skazy, która oszpecałaby twą pełną piękna doskonałość. w jego oczach Chrystusowe widzenie jaśnieje w absolutnej niezmienności. On pozostał z tobą. Czy nie chcesz się nauczyć lekcji zbawienia poprzez to, czego on się nauczył? Dlaczego chcesz zaczynać od nowa kiedy on przebył już tę drogę dla ciebie?

Nikt na ziemi nie może pojąć, czym jest Niebo, lub też czym rzeczywiście jest jego jedyny Stwórca. Jednak mamy świadków. To właśnie do nich powinna odwoływać się mądrość. Byli i są ci, których poziom przyswajania nauk wykracza daleko poza to, czego my sami możemy się nauczyć. Ponadto, nie chcemy nauczać ograniczeń, które nałożyliśmy na siebie. Nikt, kto stał się prawdziwym i oddanym nauczycielem nie zapomina o swoich braciach. Jednak to, co może im ofiarować jest nieograniczone tym, czego sam się uczy. Dlatego też zwróć się do tego, który odłożył wszystkie ograniczenia na bok i wyszedł poza najdalsze krańce uczenia się. On zabierze cię z sobą. Albowiem nie poszedł sam. Byłeś z nim wówczas tak jak jesteś z nim teraz.

Ten kurs przyszedł od niego ponieważ jego słowa dosięgły cię w języku, który możesz kochać i rozumieć. Czy możliwi są inni nauczyciele, którzy poprowadzili by tych, którzy mówią różnymi językami i odwołują się do różnych symboli? Oczywiście. Czy Bóg pozostawiłby kogokolwiek bez wyraźnie obecnej pomocy w trudnym dla niego czasie, bez zbawcy, który może symbolizować Jego Samego? Jednak wieloaspektowego programu nauczania potrzebujemy nie z powodu różnic w treści, lecz ponieważ symbole musza przemieszczać i zmieniać się by, dostosować się do potrze. Jezus przyszedł, by odpowiedzieć na twoje potrzeby. w nim znajdziesz Odpowiedź Boga. Nauczasz więc z nim, albowiem jest on z tobą; on zawsze jest tutaj.

CZY ISTNIEJE REINKARNACJA?

W znaczeniu absolutnym reinkarnacja jest niemożliwa. Nie ma ani przeszłości, ani przyszłości, a koncepcja narodzin w ciele nie posiada żadnego znaczenia, niezależnie czy to jest raz, czy wiele razy. Reinkarnacja nie może więc być możliwa w żadnym rzeczywistym znaczeniu tego słowa. Nasze jedyne pytanie powinno brzmieć: „Czy koncepcja reinkarnacji jest pomocna?” A to zależy oczywiście od tego, do czego jest ona użyta. Jeśli jest użyta, by wzmacniać rozpoznanie wiecznej natury życia, jest w istocie pomocna. Czy jakiekolwiek inne pytanie o nią jest rzeczywiście pożyteczne w rozjaśnianiu drogi? Tak jak wiele innych przekonań może być ono bardzo niewłaściwie użyte. w najlepszym wypadku, takie niewłaściwe użycie powoduje zaabsorbowanie się problemem i być może poczucie dumy z przeszłości. w najgorszym wypadku wywołuje inercję w teraźniejszości. Pomiędzy tymi dwoma biegunami możliwe są wszelkiego rodzaju niedorzeczności.

Reinkarnacja nie będzie, bez względu na okoliczności, problemem do rozwiązania teraz. Jeśli byłaby odpowiedzialna za jakieś problemy, przed którymi stoi w danej chwili człowiek, to i tak jego zadaniem byłoby uciec od nich tylko teraz. Jeśli kładzie on podstawy pod swe przyszłe życie, to i tak może wypracowywać swoje zbawienie tylko teraz. Dla niektórych w koncepcji tej może być ukojenie i, jeśli dodaje im to otuchy, jej wartość jest oczywista. Aczkolwiek pewnym jest, iż drogę do zbawienia mogą znaleźć i ci, którzy wierzą w reinkarnację i ci, którzy w nią nie wierzą. Dlatego też pojęcie to nie może być uważane za istotne w naszym programie nauczania. Jest zawsze pewne ryzyko widzenia teraźniejszości w kategoriach przeszłości. Jest zawsze pewna korzyść w jakiejkolwiek myśli wzmacniającej ideę, że życie i ciało nie są tym samym.

Dla naszych celów nie byłoby pomocne przyjmowanie w stosunku do reinkarnacji jakiejkolwiek konkretnie określonej postawy. Nauczyciel Boga powinien być pomocny zarówno tym, którzy w nią wierzą, jak i tym, którzy nie wierzą. Jeśli wymagana by była od niego ściśle określona postawa, to ograniczałoby to po prostu jego użyteczność, jak również jego własne podejmowanie decyzji przez niego samego. Nasz kurs nie zajmuje się żadnymi koncepcjami, które nie byłyby akceptowane dla każdego, niezależnie od jego formalnych przekonań. Ego jest wystarczającym problemem, z którym wszyscy muszą sobie radzić i dodawanie sekciarskich kontrowersji do tego ciężaru nie jest częścią mądrości. Nie byłoby także korzyści z przedwczesnej akceptacji kursu tylko po prostu dlatego, że propaguje on czyjeś własne, długo utrzymywane przekonania.

Trzeba podkreślić z całym naciskiem, że celem tego kursu jest całkowite odwrócenie systemu myślenia. Gdy zostaje to już całkowicie osiągnięte, takie kwestie jak zasadność teorii reinkarnacji przestają cokolwiek oznaczać. Do tego czasu najprawdopodobniej będą one po prostu kontrowersyjne. Dlatego też, nauczyciel Boga mądrze czyni, ustępując przed takimi pytaniami, albowiem ma on i bez nich dużo do nauczania i uczenia się. Powinien zarówno uczyć się jak i nauczać, że teoretyczne kwestie są tylko stratą czasu, odciągającą czas od jego wyznaczonego celu. Jeśli są jakieś aspekty danego pojęcia lub przekonania, które będą pomocne, zostanie mu to powiedziane. Zostanie mu również powiedziane, jak ich używać. Cóż więcej potrzebuje wiedzieć?

Czy oznacza to, że nauczyciel Boga sam nie powinien wierzyć w reinkarnację, czy też mówić o niej z innymi, którzy wierzą? Odpowiedź brzmi: oczywiście, że nie! Jeśli wierzy w reinkarnację, byłoby błędem, gdyby się wyrzekał tego przekonania, chyba że jego wewnętrzny Nauczyciel mu to doradził. A jest to bardzo mało prawdopodobne. Może mu być przekazane w formie rady, że używa tego przekonania niewłaściwie, w sposób, który szkodzi rozwojowi jego ucznia lub jemu samemu. Będzie mu więc zaproponowana interpretacja, ponieważ jest ona konieczna. Jednakże wszystko, co trzeba zrobić, to rozpoznać, iż narodziny nie były początkiem, a śmierć nie jest końcem. Aczkolwiek nawet i to nie jest wymagane od początkującego. Musi on po prostu zaakceptować myśl, że to, co wie, niekoniecznie jest już wszystkim, czego można się nauczyć. Jego podróż się zaczęła.

To, co kurs ten bardzo mocne podkreśla, zawsze pozostaje tym samym: to właśnie w tym momencie ofiarowane ci jest pełne zbawienie i właśnie w tym momencie możesz je zaakceptować. Cały czas jedynie za to ponosisz odpowiedzialność. Pojednanie może być przyrównane do całkowitej ucieczki od przeszłości i całkowitego braku zainteresowania przyszłością. Niebo jest tutaj. Nie ma niczego innego. Niebo jest teraz. Nie ma żadnego innego czasu. Nauczycieli Boga nie interesuje żadna nauka, która do tego nie prowadzi. Wszystkie wierzenia i przekonania będą wskazywały w tę stronę, jeśli będą właściwie interpretowane. w tym sensie można mówić, że ich prawda leży w ich pożyteczności. Wszystkie przekonania, które przyczyniają się do rozwoju, winny być honorowane. Jest to wyłączne kryterium, którego ten kurs wymaga. Nic ponad to nie jest konieczne.

CZY POŻĄDANE SĄ „PARANORMALNE” ZDOLNOŚCI?

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo podobna do poprzedniej. Nie ma oczywiście żadnych „nienaturalnych” zdolności i wymyślanie umiejętności, która nie istnieje, jest po prostu oczywistym odwoływaniem się do magii. Równie oczywistym jednak jest to, że każdy człowiek posiada wiele zdolności, których nie jest świadom. w miarę jak jego świadomość się zwiększa, może on rozwinąć zdolności, które wydają mu się dość zaskakujące. Jednak nic z tego, co może zrobić, nie może się równać nawet w najmniejszym stopniu z przepięknym i wspaniałym zaskoczeniem, jakiego doznaje, przypominając sobie, Kim jest. Niech cała jego nauka i wszystkie wysiłki zostaną skierowane w stronę tej jednej wielkiej, ostatecznej niespodzianki, a nie będzie zwlekał, zadowalając się małymi niespodziankami, które mogą do niego przyjść po drodze.

Bez wątpienia jest wiele „paranormalnych” zdolności, które w oczywisty sposób są w zgodzie z tym kursem. Komunikacja nie jest ograniczana do niewielkiego zakresu tych kanałów, które rozpoznaje świat. Gdyby tak było, niewielki byłby sens w próbach nauczania zbawienia. Byłoby to niemożliwe do wykonania. Ograniczenia, które świat nakłada na komunikację, są głównymi barierami w bezpośrednim doświadczaniu Ducha Świętego, Który jest zawsze obecny i Którego Głos jest dostępny tylko po to, by Go słyszeć. Ograniczenia te nakładane są z lęku, albowiem bez nich ściany, które otaczają wszystkie wyodrębnione miejsca świata, rozpadłyby się na święty dźwięk Jego Głosu. Ten, kto przekracza te ograniczenia w jakikolwiek sposób, staje się po prostu bardziej naturalny. Nie robi nic specjalnego i w jego osiągnięciach nie ma żadnej magii.

Te pozornie nowe umiejętności, które można odkrywać po drodze mogą być bardzo przydatne. Oddane Duchowi Świętemu i używane pod Jego kierownictwem są cenną pomocą w nauczaniu. Do tego ich celu nieistotne jest pytanie, jak powstają. Jedyną ważną kwestią jest to, jak są używane. Przyjmowanie ich jako celów samych w sobie, obojętnie jak to jest czynione, opóźni rozwój. Ponadto o ich wartości nie stanowi to, że są dowodem czegokolwiek: osiągnięć z przeszłości, niezwykłych kontaktów z tym, co „niewidzialne” lub „specjalnych” łask od Boga. Bóg nie daje żadnych specjalnych łask i nikt nie ma takich zdolności, które nie byłyby dostępne każdemu. Specjalne zdolności „demonstrowane” są tylko sztuczkami magii.

Nic z tego, co autentyczne i prawdziwe, nie jest używane do oszukiwania. Duch Święty jest niezdolny do oszustwa i może On używać prawdziwych zdolności. To, czego używa się do magii, jest dla niego bezużyteczne. Natomiast to, czego On używa, nie może być użyte dla magii. Istnieje jednak szczególny pociąg do nadzwyczajnych zdolności, które mogą być zadziwiająco kuszące. Oto moce, których chce i potrzebuje Duch Święty. Jednak ego widzi w tych samych mocach okazję do przydania sobie chwały. Moce obrócone w słabość są naprawdę tragedią. Jednak, to co nie jest dane Duchowi Świętemu, musi być dane słabości, albowiem to, co jest miłości wstrzymane, oddane jest lękowi i w konsekwencji będzie przerażające.

Nawet tych, którzy nie cenią już więcej materialnych rzeczy tego świata, mogą ciągle mamić „paranormalne zdolności”. Gdy inwestowanie w materialne dary tego świata zostaje wycofane, ego jest poważnie zagrożone. Może być ono jeszcze dostatecznie silne, by się pozbierać w obliczu nowej pokusy odzyskania i siły przez podstęp. Wielu nie przejrzało w tym miejscu obronnych mechanizmów ego, mimo iż nie są one szczególnie subtelne. Jednak przy resztkach pragnienia bycia oszukiwanym, ułuda zostaje łatwo wytworzona. Teraz „zdolność” nie jest dłużej prawdziwą umiejętnością i nie można jej używać w niezawodny sposób. Prawie nieuniknione jest, że dana osoba - o ile nie zmieni swego zdania co do celu umiejętności - będzie wzmacniała niepewność swej „zdolności” wraz ze wzrastającą ułudą.

Każda umiejętność rozwijana przez kogokolwiek ma potencjał dobra. Co do tego nie ma wyjątków. Im bardziej niezwykła i nieoczekiwana zdolność, tym większa jej potencjalna użyteczność. Zbawienie potrzebuje wszystkich zdolności, albowiem to, co świat chce zniszczyć, Duch Święty chce odnowić. „Paranormalne” umiejętności były i są używane, by wzywać diabła, co po prostu oznacza, by wzmacniać ego. Jednak tutaj jest również wielka przestrzeń nadziei i uzdrawiania w służbie Ducha Świętego, ci, którzy rozwinęli „paranormalne” zdolności, pozwolili, by uniesione zostały niektóre z ograniczeń, jakie nałożyli na swój umysł. Jednak nakładają na siebie tylko dalsze ograniczenia, jeśli używają swej zwiększonej wolności dla pogłębiania swego uwięzienia. Duch Święty potrzebuje tych darów i ci, którzy Jemu i tylko Jemu je ofiarowują, idą z wdzięcznością Chrystusa w swych sercach, a tuż za nią podąża Jego święty obraz.

CZY BOGA MOŻNA OSIĄGNĄĆ BEZPOŚRENDIO?

W istocie, Boga można osiągnąć bezpośrednio, albowiem nie ma żadnego dystansu pomiędzy Nim, a Jego Synem. Jego świadomość jest w pamięci każdego człowieka, a Jego Słowo jest wypisane w każdym sercu. Jednak świadomość ta i pamięć mogą pojawić się i przejść próg rozpoznania tylko tam, gdzie zostały usunięte przed prawdą wszystkie bariery. w jak wielu wypadkach tak się dzieje? Tutaj jest więc rola nauczycieli Boga. Oni również - jak dotąd - nie osiągnęli jeszcze tego koniecznego zrozumienia, jednak złączyli się z innymi. Oto co stawia ich poza światem. i to jest właśnie to, co umożliwia innym opuszczenie świata wraz z nimi. Samotnie są niczym. Lecz w ich połączeniu się jest Moc Boga.

Są tacy, którzy sięgnęli Boga bezpośrednio, nie zachowując ani śladu ograniczeń tego świata i zachowując w pamięci swoją Tożsamość w sposób doskonały. Ci mogą być nazwani Nauczycielami nauczycieli, ponieważ, chociaż nie są już dłużej widziani, ich obraz może być jeszcze wzywany. i pojawią się wtedy tam, gdzie ich pojawienie się będzie pomocne. Tym, dla których takie pojawienie się mogłoby być przerażające, przekazują swoje myśli. Nikt nie może wzywać ich na próżno. Ani też nie ma nikogo, którego istnienia byliby nieświadomi. Znane są im wszystkie potrzeby, a wszystkie błędy są przez nich rozpoznane i wybaczone. Przyjdzie taki czas, że zostanie to zrozumiane. Tymczasem dają oni wszystkie swe dary nauczycielom Boga, którzy zwracają się do nich o pomoc, prosząc o wszystkie rzeczy w ich Imieniu i w żadnym innym.

Czasami nauczyciel Boga może mieć krótkie doświadczenie bezpośredniej jedności z Bogiem. w świecie tym jest prawie niemożliwe, aby trwało ono cały czas. Być może jest to osiągalne przy ogromnym oddaniu i zaangażowaniu się i da się to następnie utrzymać przez większość czasu na ziemi. Jednak jest to tak rzadkie, że nie może być uważane za cel realny. Jeśli się to zdarzy, niech również tak będzie. Wszystkie ziemskie stany muszą być iluzoryczne. Gdyby Bóg został osiągnięty bezpośrednio i był nieprzerwanie kontemplowany, ciało nie byłoby już dłużej utrzymywane. Naprawdę niewielu jest tych, którzy odłożyli ciało na bok po prostu po to, by rozszerzyć swą pomoc dla pozostających w świecie. Potrzebują oni pomocników, którzy są ciągle w niewoli i ciągle uśpieni, tak, aby przez ich obudzenie się mógł być usłyszany Głos Boga.

Nie rozpaczaj więc z powodu ograniczeń. Funkcją twą jest uciec od nich, lecz nie być bez nich. Jeśli chcesz być słyszany przez tych, którzy cierpią, musisz mówić ich językiem. Jeśli chcesz być zbawicielem, musisz rozumieć, od czego trzeba uciec. Zbawienie nie jest teoretyczne. Zobacz problem, poproś o odpowiedź, a kiedy przyjdzie, zaakceptuj ją. Przyjście jej na pewno nie będzie opóźnione. Wszelka pomoc, jaką możesz zaakceptować, będzie ci dana i ani jedna potrzeba, jaką masz, nie pozostanie nie zaspokojona. Nie troszczmy się więc zbytnio o cele, do których nie jesteśmy jeszcze gotowi. Bóg przyjmuje cię tam, gdzie jesteś i szczerze cię wita. Czegóż więcej mógłbyś pragnąć, kiedy to jest wszystko, czego potrzebujesz?

CZYM JEST ŚMIERĆ?

Śmierć jest centralnym snem, z którego wywodzą się wszystkie iluzje. Czyż nie jest szaleństwem myśleć o życiu jako o narodzinach, starzeniu się, traceniu żywotności, a w końcu umieraniu? Zadaliśmy to pytanie już przedtem, lecz teraz trzeba rozważyć je bardziej starannie. Ustalonym i nie zmienialnym przekonaniem świata jest to, że wszystkie w nim rzeczy rodzą się po to, by umrzeć. Uważane jest to za „prawo natury”, którego nie poddaje się w wątpliwość, lecz akceptuje jako „naturalne” prawo życia. To, co cykliczne, zmienne i niepewne, niewiarygodne i niestałe, przybywające i ubywające w jakiś pewien sposób, na jakiejś pewnej drodze - wszystko to jest przyjmowane jako Wola Boga. i nikt nie pyta się, czy łaskawy i łagodny Stwórca mógł tego chcieć.

Przy takiej percepcji wszechświata stworzonego przez Boga niemożliwe byłoby myśleć o Nim, jako kochającym. Albowiem można się tylko bać tego, kto zrządził, iż wszystkie rzeczy przemijają, obracając się w proch, kończąc się rozczarowaniem i rozpaczą. Trzyma On twe małe życie w swej ręce, lecz na nitce, którą gotów jest przerwać bez żalu lub troski, może dzisiaj. A jeśli poczeka, to i tak koniec jest pewny. Ten, kto kocha takiego Boga, nie zna miłości, ponieważ zaprzeczył, iż życie jest rzeczywiste. Śmierć stała się symbolem życia. Jego świat jest teraz polem bitwy, gdzie rządzą sprzeczności, a przeciwieństwa toczą niekończącą się wojnę. Tam, gdzie jest śmierć, spokój jest niemożliwy.

Śmierć jest symbolem lęku przed Bogiem. Jego Miłość zostaje wymazana w pojęciu, które chowa ją przed świadomością tak, jak tarcza wzniesiona, by zaćmić słońce. Ponurość tego symbolu wystarcza, by ukazać, że nie może on współistnieć z Bogiem. Przechowuje obraz Syna Boga, w którym jest on „złożony na odpoczynek” w ramiona zniszczenia, tam gdzie robaki czekają, by go powitać i trwać przez tą krótką chwilę jego rozkładu. Jednak robaki również skazane są na pewną zagładę. Tak więc wszystkie rzeczy żyją z powodu śmierci. Pochłanianie i niszczenie są „prawem życia” natury. Bóg jest szalony i tylko lęk jest rzeczywisty.

Dziwna wiara, że jest w umierających rzeczach taka część, która może trwać dalej w oderwaniu od tego co umrze, nie obwieszcza kochającego Boga ani nie ustanawia ponownie podstaw do ufności. Jeśli śmierć jest rzeczywista w jakimkolwiek stopniu, to życie nie istnieje. Śmierć zaprzecza życiu. Lecz jeśli życie jest rzeczywiste, zaprzecza istnieniu śmierci. Niemożliwy jest żaden kompromis. Istnieje albo Bóg lęku, albo Bóg Miłości. Świat próbuje tysięcy kompromisów i będzie próbował tysiące następnych. Ani jeden nie może być akceptowalny dla Bożych nauczycieli, ponieważ ani jeden nie mógłby być akceptowalny dla Boga. Nie stworzył On śmierci, ponieważ nie stworzył lęku. Zarówno jedno, jak i drugie jest dla Niego równie nic nie oznaczające.

„Rzeczywistość” śmierci jest mocno zakorzeniona w przekonaniu, iż Boży Syn jest ciałem. Gdyby Bóg stworzył ciała, śmierć byłaby istotnie rzeczywista. Lecz Bóg nie byłby kochający. Nie ma innego miejsca, w którym kontrast pomiędzy percepcją świata rzeczywistego, a postrzeganiem świata iluzji byłby bardziej ostro widoczny i rzeczywisty. Śmierć jest istotnie śmiercią Boga, jeśli jest On Miłością. Teraz Jego Własne stworzenie musi trwać w lęku przed Nim. Nie jest On Ojcem, lecz niszczycielem. Nie jest Stwórcą, lecz mścicielem. Straszne są Jego Myśli i straszliwy jest Jego obraz. Spoglądać na Jego stworzenie to znaczy umrzeć.

„Ostatnią do pokonania będzie śmierć”. Oczywiście! Bez pojęcia śmierci nie ma świata. Wszystkie sny skończą się wraz z tym snem. Oto ostateczny cel zbawienia, koniec wszystkich iluzji. w śmierci rodzą się wszystkie iluzje. Cóż może narodzić się ze śmierci, a jednak mieć życie? Lecz cóż rodzi się z Boga, a jednak może umrzeć? Nielogiczności, kompromisy i rytuały, które świat hołubi w swych próżnych próbach kurczowego trzymania się śmierci, a z drugiej strony wiara, iż miłość jest rzeczywista - wszystko to jest bezrozumną magią, nieefektywną i nic nie oznaczającą. Bóg jest, a w Nim wszystkie stworzone rzeczy muszą być wieczne. Czy nie widzisz, że w innym wypadku ma On swe przeciwieństwo i lęk byłby tak samo rzeczywisty jak miłość?

Nauczycielu Boga twe zadanie można sformułować w następujący sposób: nie akceptuj żadnego kompromisu, w którym śmierć odgrywa jakąś rolę. Nie wierz w okrucieństwo, ani też nie pozwól, by atak ukrywał przed tobą prawdę. To, co wydaje się umierać, jest tylko błędnie postrzegane i przyniesione do iluzji. Teraz twoim zadaniem staje się pozwolenie, by iluzje zostały zaniesione do prawdy. Bądź wytrwały i nieugięty tylko w tym: nie daj się oszukiwać rzeczywistością jakiejkolwiek zmieniającej się formy. Prawda ani nie wędruje, nie waha się, ani też nie tonie w śmierci ulegając rozkładowi. Czym jest koniec śmierci? Niczym innym, jak tylko tym: uświadomieniem sobie, że Syn Boga jest bez winy teraz i na zawsze. Niczym innym tylko tym. Lecz nie pozwalaj sobie zapominać, że nie jest też niczym mniej.

CZYM JEST ZMARTWYCHWSTANIE?

Mówiąc bardzo prosto zmartwychwstanie jest pokonaniem i przezwyciężeniem śmierci. Jest to ponowne przebudzenie lub odrodzenie, zmiana swego umysłu co do znaczenia tego świata. Jest to akceptacja swego Pojednania. Jest to koniec snów o nędzy i nieszczęściu i radosne bycie świadomym ostatecznego snu Ducha Świętego. Jest to rozpoznanie darów Boga. Jest to taki sen, w którym ciało funkcjonuje w sposób doskonały, nie mając żadnej innej funkcji prócz komunikacji. Jest to lekcja, na której nauka się kończy, albowiem to ją wieńczy i przekracza. Jest to zaproszenie dla Boga, by zrobił Swój ostateczny krok. Jest to zaniechanie wszystkich innych celów, wszystkich innych spraw i trosk. Jest to jedyne pragnienie Syna: pragnienie Ojca.

Zmartwychwstanie jest zaprzeczeniem śmierci, będąc stanowczym uznaniem życia. w ten sposób całe myślenie świata zostaje kompletnie odwrócone. Życie jest teraz rozpoznawane jako zbawienie, a ból i niedola jakiegokolwiek rodzaju postrzegane są jako piekło. Miłość nie jest już dłużej źródłem lęku, lecz witana jest z radością. Bożki zniknęły, a pamięć o Bogu, jaśnieje bez przeszkód wzdłuż i wszerz całego świata. Twarz Chrystusa widziana jest w każdej żyjącej rzeczy i niczego nie trzyma się w ciemności, w oderwaniu od światła wybaczania. Nie ma już na ziemi żadnego żalu i smutku. Zstąpiła na nią radość Nieba.

Tutaj kończy się nasz program nauczania. Odtąd żadne wskazówki nie są potrzebne. Widzenie jest w pełni skorygowane, a wszystkie błędy zniweczone. Atak nic nie oznacza i przyszedł spokój. Cel nauczania został osiągnięty. Myśli zwracają się do Nieba, a odwracają od piekła. Wszystkie tęsknoty są zaspokojone, albowiem cóż pozostaje bez odpowiedzi lub wypełnienia? Ostatnia iluzja rozciąga się na cały świat, wybaczając wszystkich rzeczom i zastępuje wszelki atak. Dokonało się pełne odwrócenie myślenia. Nie pozostało nic, co mogłoby zadać kłam Bożemu Słowu. Nie istnieje żadne przeciwieństwo prawdy. Teraz prawda może w końcu przyjść. Jakże szybko przyjdzie, gdy poprosi się ją by weszła i spowiła sobą taki świat!

Wszystkie żyjące serca są wypełnione spokojem, z lekkim poruszeniem głębokiego przewidywania i oczekiwania, albowiem czas wiecznych rzeczy, jest już tuż. Nie ma śmierci. Syn Boga jest wolny. w jego wolności jest koniec lęku. Nie pozostają na ziemi żadne ukryte miejsca, by chronić chore iluzje, sny lęku i błędne postrzeganie wszechświata. Wszystkie rzeczy widziane są w świetle i w świetle tym ich cel zostaje przekształcony i zrozumiany. A my, Boże dzieci wstajemy z prochu i spoglądamy na naszą absolutną bezgrzeszność. Pieść Nieba rozbrzmiewa wzdłuż i wszerz całego świata, gdy zostaje on uniesiony i przyniesiony do prawdy.

Teraz nie ma już żadnych rozróżnień. Różnice zniknęły i Miłość spogląda na Samą Siebie. Jakiż jeszcze potrzebny jest inny widok? Cóż jeszcze pozostaje czego prawdziwe widzenie mogłoby dokonać? Zobaczyliśmy twarz Chrystusa, Jego bezgrzeszność, Jego Miłość poza wszelkimi formami, poza wszelkimi celami. Jesteśmy święci ponieważ Jego Świętość naprawdę nas uwolniła! Akceptujemy Jego świętość jako naszą, taką, jaką jest. Jakimi stworzył nas Bóg, takimi będziemy na wieki wieków i nie pragniemy niczego innego, jak tylko tego, by Jego Wola była nasza własną. Zginęły iluzje innej woli, albowiem jedność celu została odnaleziona.

Oto co oczekuje nas wszystkich, lecz nie jesteśmy jeszcze przygotowani, by powitać to z radością. Tak długo jak jakiś umysł pozostaje opętany złymi snami, myśl o piekle jest rzeczywista. Nauczyciele Boga mają cel budzenia tych umysłów, które śpią i zobaczenia w nich wizji twarzy Chrystusa, by zajęła, miejsce tego, o czym śnią. Myśl o morderstwie jest zastąpiona błogosławieństwem. Osąd jest odłożony na bok i oddany Temu, Którego funkcją jest osądzanie. w Jego ostatecznym osądzie przywrócona jest prawda o świętym Synu Boga. Jest on odkupiony albowiem usłyszał Słowo Boga i zrozumiał jego znaczenie. Jest wolny ponieważ pozwolił Głosowi Boga obwieścić prawdę. Wszyscy ci, których starał się przedtem ukrzyżować, zmartwychwstali wraz z nim u jego boku i z nimi przygotowuje się, by spotkać swego Boga.

JEŚLI CHODZI O RESZTĘ ...

Poradnik ten nie ma w swym zamierzeniu odpowiedzieć na wszystkie pytania, które zarówno nauczyciel jak i uczeń mogą pozostawić. w zasadzie omawia on tylko kilka bardziej oczywistych pytań w formie krótkiego streszczenia paru głównych pojęć z tekstu i podręcznika. Nie jest substytutem ani jednego, ani drugiego, lecz po prostu uzupełnieniem. Nazywa się poradnikiem dla nauczycieli, lecz trzeba pamiętać, że tylko czas dzieli nauczyciela od ucznia, tak że różnica jest z samej definicji tymczasowa. w niektórych przypadkach może być pomocne dla ucznia, jeśli najpierw przeczyta poradnik. Dla innych lepszym początkiem może okazać się podręcznik. Jeszcze inni mogą mieć potrzebę, aby zacząć od bardziej abstrakcyjnego poziomu tekstu kursu.

Co jest dla kogo? Kto skorzystałby bardziej tylko z samych modlitw? Kto potrzebuje tylko uśmiechu, będąc jeszcze nie gotowym na więcej? Nikt nie powinien starać się sam odpowiadać na te pytania. z pewnością żaden nauczyciel Boga nie zaszedł aż tutaj bez uświadomienia sobie tego. Program nauczania jest wysoce zindywidualizowany i wszystkie aspekty są pod szczególną opieką i przewodnictwem Ducha Świętego. Pytaj, a On odpowie. Do Niego należy odpowiedzialność i tylko On sam jest przygotowany, by ją przyjąć. To właśnie jest Jego funkcją. Kierować swe pytania do Niego jest twoją funkcją. Czy chcesz być odpowiedzialny za decyzje, z których tak niewiele rozumiesz? Raduj się tym, że masz Nauczyciela, Który nie może popełnić błędu. Jego odpowiedzi są zawsze dobre. Czy mógłbyś to powiedzieć o swoich odpowiedziach?

Jest jeszcze jedna korzyść - i to bardzo ważna - w coraz częstszym oddawaniu decyzji Duchowi Świętemu. Może nie myślałeś o tym aspekcie, lecz jego ważność jest oczywista. Podążać za przewodnictwem Ducha Świętego, to pozwolić sobie być oczyszczonym z winy. Jest to istota Pojednania. Jest to rdzeń naszego programu nauczania. Wyimaginowane przywłaszczenie sobie nie swoich funkcji stanowi podstawę lęku. Cały świat, który widzisz, odzwierciedla iluzję, iż to właśnie uczyniłeś, czyniąc lęk nieuniknionym. Tak więc ucieczką od lęku jest zwrócenie tej funkcji temu, do Kogo ona należy. To właśnie pozwala, by pamięć miłości wróciła do ciebie. Nie sądź więc, że podążanie za przewodnictwem Ducha Świętego jest konieczne tylko z powodu twych własnym braków. Jest to dla ciebie droga wyjścia z piekła.

Tutaj znów pojawia się paradoks, często wspominany w naszym kursie. Powiedzieć: „Sam z siebie nic nie mogę zrobić”, to znaczy zyskać całą moc. A jednak jest to tylko pozorny paradoks. Jako że stworzył cię Bóg, masz całą moc. To obraz siebie jaki wytworzyłeś, nie ma żadnej mocy. Duch Święty zna prawdę o tobie. Obraz, który wytworzyłeś, jej nie zna. Jednak pomimo jego oczywistej i kompletnej ignorancji obraz ten zakłada, że wie wszystko o wszystkim, ponieważ ty mu tę wiarę dałeś. Takie jest twoje nauczanie i nauczanie świata, które zostało wytworzone by go ochraniać. Lecz Nauczyciel, Który zna prawdę, nie zapomniał jej. Jego decyzje przynoszą korzyść wszystkim, gdyż są całkowicie pozbawione ataku i dlatego też nie są w stanie wzbudzać poczucia winy.

Ten, kto zakłada, że ma moc, której nie posiada, oszukuje samego siebie. Jednak akceptacja mocy danej mu przez Boga jest tylko uznaniem swego Stwórcy i zaakceptowaniem Jego darów. Jego dary nie mają żadnych ograniczeń. Prosić Ducha Świętego, by decydował za ciebie, to po prostu akceptować twe prawdziwe dziedzictwo. Czy znaczy to, że nic nie możesz powiedzieć bez konsultowania się z Nim? Bynajmniej! To prawie w ogóle nie byłoby praktyczne, a kurs najbardziej zainteresowany jest tym, co jest praktyczne. Jeśli wyrobiłeś sobie nawyk, by prosić o pomoc kiedykolwiek i gdziekolwiek tylko możesz bądź pewien, że mądrość będzie ci dana, kiedy jej potrzebujesz. Przygotuj się do tego każdego ranka, pamiętaj Boga kiedy tylko to jest możliwe i dziękuj Mu wieczorem za Jego przewodnictwo. Wówczas twa pewność będzie naprawdę mocno ugruntowana.

Nigdy nie zapominaj, że Duch Święty nie polega na twoich słowach. On rozumie prośby twego serca i na nie odpowiada. Czy znaczy to, że podczas gdy atak ciągle pozostaje dla ciebie atrakcyjny będzie odpowiadał złem? Absolutnie nie! Albowiem Bóg dał Mu moc tłumaczenia twych modlitw serca na Jego język. Rozumie On, że atak jest wołaniem o pomoc. Zgodnie więc z tym, odpowiada pomocą. Bóg byłby okrutny, gdyby pozwolił, aby twoje słowa zastąpiły, Jego Własne. Kochający Ojciec nie pozwala swemu dziecku się ranić ani wybierać swej własnej zguby. Może ono prosić o swą krzywdę, lecz jego ojciec i tak będzie je chronił. O ileż bardziej twój Ojciec kocha Swego Syna?

Pamiętaj, że jesteś Jego dopełnieniem i Jego Miłością. Pamiętaj, że twoja słabość jest Jego siłą. Lecz nie czytaj tego pospiesznie ani błędnie. Jeśli Jego siła jest w tobie, wówczas to, co postrzegasz jako swoją słabość, jest tylko iluzją. A On dał ci środki by tego dowieść. Proś Jego Nauczyciela o wszystkie rzeczy, a wszystkie rzeczy będą ci dane. Nie w przyszłości, lecz natychmiast, teraz. Bóg nie czeka, albowiem czekanie implikuje czas, a On jest ponadczasowy. Zapomnij swe niedorzeczne obrazy, twe poczucie słabości i twój lęk przed krzywdą, twe sny o niebezpieczeństwie i wybrane „niesprawiedliwości”. Bóg zna tylko Swego Syna, a takim, jakim został on stworzony, takim właśnie jest. z ufnością składam cię w Jego ręce, i składam dzięki za ciebie, że tak właśnie jest.

A teraz bądź błogosławiony we wszelkich swych Poczynaniach. Bóg zwraca się do ciebie o pomoc, by Zbawić świat. Nauczycielu Boga, On ofiarowuje ci Swe dziękczynienie, a cały świat stoi cichy w Łasce, którą przynosisz. Jesteś Synem, którego On Kocha i dane ci jest, byś był środkiem, poprzez Który Jego Głos jest słyszany wzdłuż i wszerz Całego świata, by zamknąć wszystkie rzeczy, Należące do czasu, by zakończyć ogląd wszystkich Rzeczy widzialnych i by zniweczyć wszystkie rzeczy, Które podlegają zmianie. Poprzez ciebie jest Wprowadzony świat niewidzialny, niesłyszalny, Jednak prawdziwie istniejący. Święty jesteś i w Twym świetle świat odzwierciedla twą świętość, Albowiem nie jesteś sam i bez przyjaciół. Składam Za ciebie dzięki i dołączam się do twych wysiłków w Imieniu Boga, widząc, że podejmujesz je również w Moim imieniu i dla wszystkich tych, którzy idą do Boga wraz ze mną.

Amen.

0x08 graphic

WYJAŚNIENIE TERMINÓW

WSTĘP

Nie jest to kurs filozoficznej spekulacji, ani też nie dotyczy precyzyjnej terminologii. Dotyczy tylko Pojednania lub inaczej korekty percepcji. Środkiem Pojednania jest wybaczanie. Struktura „indywidualnej świadomości” jest zasadniczo nieistotna, ponieważ jest koncepcją reprezentującą „pierwotny błąd” lub też „pierworodny grzech”. Studiowanie samego błędu nie prowadzi do korekty, jeśli naprawdę masz odnieść sukces w wybaczaniu go. To właśnie ten proces wychodzenia poza błąd, jego wybaczenia, jest celem tego kursu.

Wszystkie terminy są potencjalnie kontrowersyjne i ci, którzy szukają kontrowersji, znajdą ją. Jednakże ci, którzy szukają wyjaśnienia, też je znajdą. Musza jednak chcieć nie widzieć kontrowersji, rozpoznając, że jest ona obroną przed prawdą w formie opóźniającego manewru. Rozważania teologiczne jako takie są z konieczności kontrowersyjne, jako że polegają na wierze i dlatego też mogą być zaakceptowane lub odrzucone. Uniwersalna teologia jest niemożliwa, lecz uniwersalne doświadczenie jest nie tylko możliwe, ale konieczne. To właśnie w stronę owego doświadczenia skierowany jest ten kurs. Tylko tutaj konsekwencja staje się możliwa, ponieważ tylko tutaj kończy się jej niepewność.

Kurs ten pozostaje wewnątrz struktury i systemu odniesienia ego, czyli tam, gdzie jest potrzebny. Nie zajmuje się tym, co leży poza wszelkim błędem, ponieważ został zaplanowany, tylko po to, by wyznaczyć ku temu kierunek. Dlatego też używa słów, które są symboliczne i nie mogą wyrazić tego, co leży poza symbolami. To tylko ego zadaje pytania, ponieważ tylko ego wątpi. Kurs ten udziela po prostu następnej odpowiedzi, gdy zadane już zostało pytanie. Aczkolwiek odpowiedź ta nie próbuje uciekać się do pomysłowości i intelektualnej błyskotliwości. To są atrybuty ego. Kurs ten jest prosty. Ma tylko jedną funkcję i jeden cel. Tylko w tym pozostaje całkowicie konsekwentny, ponieważ tylko w tym może być konsekwentny.

Ego będzie domagało się wielu odpowiedzi, których ten kurs nie daje. Kurs nie rozpoznaje pytań jako zwykłej formy pytania, na które nie ma odpowiedzi. Ego może pytać: „W jaki sposób pojawiło się to, co niemożliwe?”, „Komu i czemu wydarzyło się to, co jest niemożliwe?” Może ono pytać o to na wiele sposobów. Jednakże nie istnieje na to żadna odpowiedź, a tylko doświadczenie. Tylko tego szukaj i nie pozwól, by teologia opóźniała cię.

Zauważysz, że nacisk na strukturalne kwestie pojawia się w kursie tylko na początku i to na krótko. Później bardzo szybko znika, by zrobić miejsce głównemu nauczaniu. Niemniej jednak, jako że poprosiłeś o wyjaśnienie, oto niektóre z terminów, które używane są w kursie.

[Author ID1: at Thu Jan 25 19:50:00 2001 ]

UMYSŁ - DUCH[Author ID1: at Thu Jan 25 19:52:00 2001 ]

Termin umysł [Author ID1: at Thu Jan 25 19:52:00 2001 ]reprezentuje ożywiający czynnik ducha, dostarczając swej kreatywnej energii. Kiedy pisany jest[Author ID1: at Thu Jan 25 19:56:00 2001 ]dużej litery odnosi się do Boga lub Chrystusa (to znaczy Umysłu Boga lub Umysłu Chrystusa). [Author ID1: at Thu Jan 25 19:56:00 2001 ]Duch jest Myślą Boga, którą stworzył On na Swoje Podobieństwo. [Author ID1: at Thu Jan 25 19:57:00 2001 ]Ujednolicony duch jest jednym Synem Boga, Chrystusem.[Author ID1: at Thu Jan 25 19:57:00 2001 ]

W świecie tym, ponieważ umysł jest rozszczepiony, Synowie Boga, jawią się jako oddzieleni. ich umysły również nie wydają się być połączone.[Author ID1: at Thu Jan 25 19:58:00 2001 ]tym iluzorycznym stanie pojęcie [Author ID1: at Thu Jan 25 19:58:00 2001 ]„indywidualnego umysłu” wydaje się być wypełnione znaczeniem. Dlatego też[Author ID1: at Thu Jan 25 19:59:00 2001 ]naszym kursie jest on opisywany jak gdyby miał dwie części, ducha[Author ID1: at Thu Jan 25 19:59:00 2001 ]ego. [Author ID1: at Thu Jan 25 19:59:00 2001 ]

Duch jest tą częścią, która jest ciągle w kontakcie z Bogiem poprzez Ducha Świętego, Który w tej części mieszka, lecz również widzi część drugą. Termin „dusza” nie jest wysoce kontrowersyjnego charakteru. Byłby on jednak odpowiednikiem „ducha” przy rozumieniu, że będąc z Boga jest ona wieczna i nigdy nie została zrodzona.

Druga część umysłu jest całkowicie iluzoryczna i produkuje tylko iluzje. Duch zachowuje swój potencjał tworzenia, lecz jego Wola, która jest Wolą Boga, wydaje się być uwięziona, podczas gdy umysł nie jest scalony. Stwarzanie trwa nieprzerwanie, z niesłabnącą siłą, ponieważ taka jest Wola Boga. Wola ta jest zawsze jednolita i dlatego też nie jest w tym świecie rozumiana. Nie ma Ona żadnego przeciwieństwa i jest niestopniowana.

Umysł może się mylić lub też nie, w zależności od głosu, którego słucha. Właściwe nastawienie umysłu słucha Ducha Świętego, wybacza światu i w jego miejsce, poprzez widzenie Chrystusowe widzi świat rzeczywisty. Jest to widzenie ostateczne, ostatnia percepcja: stan, w którym Bóg Sam robi ostatni krok. Tutaj czas i iluzje razem się kończą.

Błędne nastawienie umysłu słucha ego i wytwarza iluzje, postrzegając grzech i usprawiedliwiając gniew. Widzi winę, chorobę i śmierć jako rzeczywista. Zarówno ten świat, jak i świat rzeczywisty są iluzją, ponieważ właściwe nastawienie umysłu nie dostrzega lub inaczej mówią wybacza to, co nigdy się nie wydarzyło. Dlatego też nie jest ono Jednością umysłu, jaką ma Umysł Chrystusa, Którego Wola jest Jednym z Wolą Boga.

W tym świecie jedyną pozostającą wolnością jest wolność wyboru, wyboru zawsze między dwiema rzeczami lub dwoma głosami. Wola nie jest związana z percepcją na żadnym poziomie i nie ma nic wspólnego z wyborem. Świadomość jest mechanizmem odbioru, który otrzymuje informacje z góry lub z dołu, od Ducha Świętego lub od ego. Świadomość ma różne poziomy i może się dość gwałtownie przemieszczać, lecz nie może wyjść poza sferę postrzegania. w swym najwyższym punkcie rozwoju staje się świadoma świata rzeczywistego i można ja w tym wytrenować. Jednakże sam fakt, że ma poziomy i że poddaje się treningowi, ukazuje, iż nie może ona sięgnąć wiedzy.

EGO - CUD

Iluzje nie przetrwają. Ich śmierć jest pewna i tylko to jest pewne w ich świecie. Dlatego też jest to świat ego. Czym jest ego? Tylko snem o tym, czym rzeczywiście jesteś. Myślą, że istniejesz w oderwaniu od swego Stwórcy, życzeniem, by być tym, czego On nie stworzył. Jest ono wytworem szaleństwa, nie żadną rzeczywistością. Imię bezimienności - oto wszystko, czym jest. Symbol niemożliwości, wybór alternatywy, która nie istnieje. Nadajemy temu imię tylko po to, by pomóc sobie zrozumieć, iż jest to nic innego, jak tylko pradawna myśl, że to, co wytworzone, ma nieśmiertelność. Lecz cóż może z tego powstać prócz snu, który, tak jak wszystkie sny, może się tylko kończyć śmiercią?

Czym jest ego? Nicością, lecz w takiej formie, która wydaje się czymś być. w świecie formy nie można zaprzeczyć istnieniu ego, albowiem tylko ono wydaje się rzeczywiste. Jednak czy Syn Boga taki, jakim Go Bóg stworzył, mógłby mieszkać w formie lub w świecie formy? Ten, kto prosi cię, byś zdefiniował ego i wytłumaczył, jak powstało, z pewnością myśli, że jest ono rzeczywiste i poprzez definiowanie go stara się zapewnić ukrycie jego iluzorycznej natury poza słowami, które wydają się je takim czynić.

Nie istnieje żadna definicja kłamstwa, która czyni to kłamstwo prawdziwym. Ani też nie istnieje taka prawda, którą kłamstwa skutecznie ukrywają. Nie można zaprzeczyć nierzeczywistości ego słowami, ani też jego znaczenie nie może być oczywiste tylko dlatego, że jego naturą jest pozorne posiadanie formy. Kto potrafi zdefiniować to, co jest niedefiniowalne? A jednak nawet tutaj istnieje odpowiedź.

Nie możemy podać definicji, czym ego jest, lecz możemy powiedzieć, czym nie jest. A to jest nam pokazane z doskonałą jasnością. z tego możemy wywnioskować wszystko to, czym ego jest. Spójrz na jego przeciwieństwo, a zobaczysz jedyną odpowiedź, która ma sens.

Absolutne przeciwieństwo ego - w pochodzeniu, skutkach i konsekwencji - nazywamy cudem. i tutaj odnajdujemy wszystko to, czym ego nie jest w tym świecie. Tutaj znajduje się przeciwieństwo ego i tylko tutaj spoglądamy na to, czym ego było, albowiem tutaj widzimy wszystko to, co ego pozornie czyniło, a przyczyna i jej skutki muszą być ciągle jednym.

Tam, gdzie była ciemność. Gdzie jest ego? Tam, gdzie była ciemność. Czym jest teraz i gdzie można je znaleźć? Niczym i nigdzie. Teraz przyszło światło i jego przeciwieństwo zniknęło bez śladu. Tam, gdzie było zło. Gdzie jest ego? w złym śnie, który tylko wydawał się rzeczywisty, gdy go śniłeś. Tam, gdzie dokonywało się ukrzyżowanie, teraz stoi Syn Boży. Czym jest ego? Kto ma potrzebę, by o to pytać? Gdzie jest ego? Kto ma potrzebę szukania iluzji teraz, gdy sny odeszły?

Czym jest cud? Również snem. Lecz spójrz na wszystkie aspekty tego snu, a już nigdy więcej nie będziesz zadawał pytań. Spójrz na dobry świat, który widzisz, jak rozciąga się przed tobą, gdy kroczysz w łagodności. Spójrz na pomocników, którzy są wszędzie na drodze, jaką podążasz, radośni w pewności Nieba i w pewności spokoju. i spójrz przez chwilę również na to, co zostawiłeś w końcu za sobą, co ostatecznie zostało z tyłu.

To było ego - cała okrutna nienawiść, potrzeba zemsty i jęki bólu, lęk przed umieraniem, pociąg do zabijania, iluzja opuszczenia przez braci i ja, które wydało się samotne w całym wszechświecie. Cud naprawia tę straszną pomyłkę co do twojej tożsamości, robiąc to z taką samą łagodnością, z jaką kochająca matka śpiewa swemu dziecku kołysankę na dobranoc. Czyż to nie śpiew temu podobny chciałbyś usłyszeć? Czy nie odpowiedziałby on na wszystko, o co chciałeś zapytać, a nawet czy nie pozbawiłby sensu samego pytania?

Na twoje pytania nie ma żadnej odpowiedzi, gdyż są one zadawane po to, by uciszać Głos Boga, Który zadaje każdemu tylko jedno pytanie: „Czy jesteś już gotowy, by pomóc Mi zbawić świat? O to pytaj, zamiast: „Czym jest ego?”, a zobaczysz, jak nagła jasność okrywa świat wytworzony przez ego. Teraz nie ma takiego cudu, który byłby komukolwiek wstrzymywany. Świat jest zbawiony od tego, czym myślałeś, że jest. A to, czym jest, jest całkowicie nie tknięte potępieniem i całkowicie czyste.

Cud wybacza, ego potępia. Nie ma potrzeby definiowania ich inaczej. Jednakże czy jakakolwiek definicja mogłaby być bardziej pewna, czy bardziej w zgodzie z tym, czym jest zbawienie? Problem i odpowiedź leżą tutaj razem i gdy się już w końcu spotkały, wybór jest jasny. Kto wybiera piekło, gdy zostaje ono rozpoznane? i kto nie szedłby dalej przed siebie jeszcze przez chwilę, kiedy dane mu jest zrozumienie, iż droga jest krótka, a Niebo jest jego celem?

WYBACZANIE - TWARZ CHRYSTUSA

Wybaczanie jest dla Boga, ku Bogu, lecz nie z Niego. Niemożliwością jest pomyśleć o czymkolwiek, co On stworzył, a co potrzebowałoby wybaczenia. Wybaczanie jest więc iluzją, lecz różni się ona od pozostałych iluzji z powodu swego celu, który jest celem Ducha Świętego. w przeciwieństwie do wszystkich innych iluzji, ta od błędu się oddala, a nie prowadzi ku niemu.

Wybaczanie nazwać by można pewnego rodzaju radosną fikcją; sposobem, dzięki któremu nieświadomi mogą zbudować most pomiędzy swą percepcją, a prawdą. Nie potrafią przejść bezpośrednio z percepcji do wiedzy, ponieważ sądzą, że nie jest ich wolą tak uczynić. To powoduje, iż Bóg jawi się jako wróg, zamiast tego, czym rzeczywiście jest. i to właśnie ta szalona percepcja ich zniechęca i nie chcą po prostu wstać i wrócić do Niego w spokoju.

Tak więc potrzebuję iluzji pomocy, ponieważ są bezradni, potrzebują Myśli spokoju, ponieważ trwają w konflikcie. Bóg wie, czego Jego Syn potrzebuje, zanim on poprosi. Nie troszczy się On w ogóle o formę, lecz gdy dał treść, Jego Wolą jest, aby była ona zrozumiana. i to wystarczy. Forma dostosowuje się w zależności od potrzeby; treść się nie zmienia, jest tak wieczna, jak jej Stwórca.

Twarz Chrystusa musi być widziana zanim może wrócić pamięć Boga. Powód jest oczywisty. Widzenie twarzy Chrystusa związane jest z percepcją. Nikt nie może spoglądać na wiedzę. Lecz twarz Chrystusa jest wielkim symbolem wybaczenia. Jest zbawieniem. Jest symbolem rzeczywistego świata. Ktokolwiek na nią spogląda, nie widzi już dłużej tego świata. Jest tak blisko Nieba, na ile pozwala na to wiodąca doń brama. Jednak od bramy do środka jest nie więcej niż tylko jeden krok. Jest to krok ostatni. i to zostawmy Bogu.

Wybaczenie jest również symbolem, lecz jako symbol wyłącznie Jego Woli nie może być podzielne. Tak więc Jedność, którą odzwierciedla, staje się Jego Wolą. Jest to jedyna rzecz, która częściowo ciągle jest w świecie, a jednak jest pomostem do Nieba.

Wola Boga jest wszystkim, co jest. Możemy przejść tylko z nicości do wszystkiego; z piekła do Nieba. Czy jest to podróż? Nie, nie w prawdzie, albowiem prawda nigdzie nie podąża. Natomiast iluzje przemieszczają się z miejsca na miejsce, z czasu do czasu. Ostatni krok jest również tylko przemieszczeniem. Jako percepcja jest on częściowo nierzeczywisty. A jednak część ta zniknie. To, co pozostaje, jest wiecznym spokojem i Wolą Boga.

Nie ma teraz żadnych pragnień, albowiem pragnienia się zmieniają. Nawet to, czego się pragnie, może stać się niepożądane. Tak musi być, ponieważ ego nie jest w stanie trwać w spokoju. Lecz Wola jest stała, gdyż jest darem Boga. A to, co On daje, jest zawsze takie, jak On Sam. Oto cel twarzy Chrystusa. Jest to dar Boga, aby zbawić Jego Syna. Spójrz tylko na ten dar, a już zostało ci wybaczone.

Jak piękny i wspaniały staje się świat dokładnie w tej jednej chwili, kiedy widzisz prawdę odzwierciedloną wszędzie naokoło ciebie. Teraz jesteś bezgrzeszny i widzisz swą bezgrzeszność. Teraz jesteś święty i takim siebie postrzegasz. Teraz umysł wraca do Swego Stwórcy; połączenie się Ojca i Syna, Jedność jedności stojąca za wszelkim zjednoczeniem, ale poza nimi wszystkimi. Boga się nie widzi, lecz tylko rozumie. Jego Syna się nie atakuje, lecz rozpoznaje.

PRAWDZIWA PERCEPCJA - WIEDZA

Świat, który widzisz, jest iluzją świata. Bóg go nie stworzył, albowiem to, co On stwarza, musi być tak wieczne, jak On Sam. Jednak na świecie, który widzisz, nie ma nic, co przetrwa na wieki. Niektóre rzeczy będą trwały trochę dłużej niż inne. Lecz nadejdzie czas, kiedy wszystkie rzeczy widzialne będą miały swój kres.

Dlatego też oczy ciała nie są środkiem, za pomocą którego można zobaczyć świat, albowiem iluzje, na które spoglądają, muszą prowadzić do jeszcze większej ilości iluzje rzeczywistości. i tak tez się dzieje. Albowiem wszystko, co widzą, nie tylko nie przetrwa, lecz jeszcze staje się podatne na myśl o grzechu i widziane. Podczas gdy wszystko, co stworzył Bóg, jest na zawsze bez grzechu i dlatego też na zawsze bez winy.

Wiedza nie jest lekarstwem na fałszywą percepcję, ponieważ istnieje na innym poziomie, nigdy więc nie mogą się obie spotkać. Jedyną możliwą korektą fałszywej percepcji jest prawdziwa percepcja. Ona również nie przetrwa. Lecz przez cały czas swego istnienia przychodzi, by uzdrawiać. Albowiem prawdziwa percepcja jest lekarstwem o wielu nazwach. Wybaczenie, zbawienie, Pojednanie, prawdziwa percepcja - wszystkie są jednym. Są one jednym początkiem, a za cel swój mają prowadzić ku Jedności, wychodzącej daleko poza nie same. Prawdziwa percepcja jest środkiem, poprzez który świat zostaje zbawiony od grzechu, albowiem grzech nie istnieje. i właśnie to widzi prawdziwa percepcja.

Świat stoi jak lity głaz przed twarzą Chrystusa. Lecz prawdziwa percepcja widzi go, jako nie więcej niż tylko delikatną zasłonę, którą rozwiać jest tak łatwo, że nie może ona istnieć dłużej, niż jedną chwilę. Widać ją w końcu tylko jako to, czym jest. Nie może ona teraz nie zniknąć, albowiem jest teraz puste miejsce, które oczyszczono i przygotowano. Tam, gdzie przedtem postrzegano zniszczenie i ruinę, pojawia się twarz Chrystusa i w tym momencie świat zostaje zapomniany, a czas kończy się na zawsze, gdy świat obraca się w nicość, z której wyszedł.

Świat, któremu wybaczono, nie może dłużej istnieć. Był domem ciał. Lecz wybaczanie patrzy poza ciała. To jest jego świętością, to jest sposób, w jaki uzdrawia. Świat ciał jest światem grzechu, albowiem grzech byłby możliwy tylko wtedy, gdyby istniało ciało. z grzechu przychodzi wina i jest to tak pewne, jak to, że wybaczenie zabiera wszelką winę. A kiedy już wszelka wina odeszła, cóż więcej pozostaje, by utrzymywać oddzielony świat w jego posadach? Albowiem wraz z czasem odeszło również miejsce. Tylko ciało powoduje, iż świat wydaje się rzeczywisty, albowiem będąc oddzielone nie mogłoby pozostawać tam, gdzie oddzielenie nie jest możliwe. Wybaczanie dowodzi, że nie jest to możliwe, ponieważ ono tego nie widzi. A tego, co wtedy ominiesz swym wzrokiem, nie będziesz mógł zrozumieć, tak jak kiedyś obecność tego była twoją pewnością.

Oto przesunięcie, które przynosi z sobą prawdziwa percepcja: to, co było wyprojektowane na zewnątrz, widziane jest wewnątrz, a tam wybaczenie pozwala temu zniknąć. Albowiem tam ustanowiony jest ołtarz dla Syna i tam pamięta się Ojca. Tutaj wszystkie iluzje przyniesione są do prawdy i złożone na ołtarzu. To, co widziane jest na zewnątrz, musi leżeć poza wybaczeniem, albowiem wydaje się, że jest na zawsze grzeszne. Gdzie jest nadzieja, jeśli grzech widziany jako istniejący na zewnątrz? Jakiego lekarstwa może oczekiwać wina? Lecz gdy wina i wybaczenie widziane są w umyśle, leżą przez chwilę razem obok siebie na jednym ołtarzu. Tam choroba i jej jedyne lekarstwo złączone są w końcu w jednej uzdrawiającej jasności. Bóg przyszedł, by obwieścić prawo do Swej Własności. Wybaczenie dopełniło się.

Teraz wiedza Boga, niezmienna, pewna, czysta i w pełni zrozumiała, wchodzi do swego królestwa. Zniknęła percepcja, zarówno fałszywa, jak i prawdziwa. Zniknęło wybaczanie, albowiem jego zadanie zostało wypełnione. i zniknęły ciała w płonącym świetle na ołtarzu Bożego Syna. Bóg wie, że jest to Jego Własność, tak jak jest to własnością syna. Tutaj się łączą, albowiem tutaj twarz Chrystusa rozproszyła światłem ostatnią chwilę czasu i teraz świat postrzegany jest po raz ostatni, świat bez celu i bez przyczyny. Albowiem tam, gdzie przyszła w końcu pamięć Boga, nie ma już żadnej podróży, żadnej wiary w grzech, nie ma murów, nie ma ciał, a upiorny powab winy i śmierci znika na wieki.

O moi bracia, jeśli tylko znalibyście swój spokój, który was spowija i utrzymuje w bezpieczeństwie, czystości i pięknie w Umyśle Boga, pospieszylibyście zaraz, by spotkać Go tam, gdzie jest Jego ołtarz. Święć się imię twoje i Jego, albowiem łączą się one tutaj w tym świętym miejscu. Tutaj nachyla się On, aby unieść cię do Siebie, z iluzje do świętości, ze świata do wieczności, z wszelkiego lęku z powrotem do miłości.

JEZUS - CHRYSTUS

By wejść do Nieba, nie potrzeba żadnej pomocy, albowiem nigdy Go nie opuściłeś. Lecz pomoc potrzebna jest, byś wyszedł poza siebie, gdyż otoczony jesteś fałszywymi wyobrażeniami co do twojej Tożsamości, Którą sam Bóg ustanowił w rzeczywistości. Pomocnicy są ci dani w wielu formach, choć na ołtarzu są oni jednym. Za każdym z nich stoi Myśl Boga i to nigdy się nie zmieni-. Lecz mają oni imiona, które przez jakiś czas się różnią, albowiem czas potrzebuje symboli, sam będąc nierzeczywistym. Tych imion są legiony lecz my nie wyjdziemy poza imiona, których używa sam kurs. Bóg nie pomaga ponieważ nie zna żadnych potrzeb. Lecz stwarza On wszystkich Pomocników Swego Syna, gdy ten wierzy, iż jego fantazje są prawdziwe. Podziękuj za nich Bogu, albowiem zaprowadzą cię do domu.

Imię Jezus jest imieniem tego, który był człowiekiem, lecz zobaczył twarz Chrystusa we wszystkich swoich braciach i przypomniał sobie Boga. Tak więc utożsamił się z Chrystusem, już nie człowiek, lecz Bóg i człowiek w jedności. Jako człowiek był iluzją, albowiem wydawał się odosobnioną istotą, kroczącą samodzielnie w ciele, które pozornie oddzielało jego ja od Ja, tak jak czynią to wszystkie iluzje. Jednak kto może zbawiać, jeśli nie czynią to wszystkie iluzje. Jednak kto może zbawiać, jeśli nie widzi wpierw iluzji, a następnie nie rozpoznaje ich jakimi, jakimi są? Jezus pozostaje zbawcą, ponieważ zobaczył fałsz, nie akceptując go jako prawdę. A Chrystus potrzebował jego formy, by mógł się on ludziom pojawić i zbawić ich od ich własnych urojeń.

W tym pełnym utożsamieniu się z Chrystusem - doskonałym Synem Boga, Jego jedynym stworzeniem i Jego szczęściem, na zawsze takim, jak On Sam i jednym z Nim - Jezus stał się tym, czym wszyscy z was być muszą. Przeszedł on tę drogę dla was, abyście podążyli za nim. Prowadzi was z powrotem do Boga, ponieważ zobaczył przed sobą drogę i poszedł nią. Dokonał jasnego rozróżnienia - dla was ciągle niezrozumiałego - pomiędzy fałszem a prawdą. Jako swój dar dla was zademonstrował w sposób ostateczny, iż zabicie Bożego Syna nie jest możliwe, ani też jego życie nie może być w żaden sposób zmienione przez grzech i zło, złośliwość, lęk czy śmierć.

I dlatego wszystkie wasze grzechy zostały wybaczone, ponieważ w ogóle nie niosły z sobą żadnych skutków. Tak więc były tylko snami. Powstanie z tym, który dzielił wasze sny, aby mogły być rozwiązane. i ciągle je z wami dzieli, aby być z wami jednym.

Czy jest on Chrystusem? O, tak, razem z wami. Jego małe życie na ziemi nie wystarczyło, by nauczyć potężnej lekcji, której on sam się nauczył dla was wszystkich. Pozostanie z wami, by wyprowadzić was z piekła, które wytworzyliście, od Boga. A kiedy złączycie swą wolę z jego, wasz wzrok będzie jego widzeniem, albowiem oczy Chrystusa są wspólne. Kroczenie z nim jest tak naturalne, jak kroczenie z bratem, którego znacie od urodzenia, albowiem właśnie taki on jest naprawdę. Uczyniono z niego wiele gorzkich bożków; z niego, który chce być dla świata tylko bratem. Wybaczcie mu wasze iluzje i zobaczcie, jak drogim bratem chce być dla was. Albowiem uspokoi on w końcu wasz umysł i poniesie go wraz z wami do waszego Boga.

Czy jest on jedynym Pomocnikiem Boga? Bynajmniej. Albowiem Chrystus przybiera wiele form o różnych imionach do momentu, aż ich jedność zostanie rozpoznana. Lecz Jezus jest dla was tym, który niesie jedyne Chrystusowe posłanie - Miłość Boga. Nie potrzebujecie nic innego. Można czytać jego słowa i czerpać z nich korzyść bez zaakceptowania go w swoim życiu. Jednak on chce wam pomóc jeszcze bardziej, jeśli zechcecie dzielić z nim wasze cierpienia i radości, a następnie zostawić je, by znaleźć spokój Boga. Przede wszystkim jednak chce, abyście nauczyli się jego lekcji, a brzmi ona tak:

„Nie ma śmierci, ponieważ Syn Boga jest taki sam,

jak jego Ojciec. Nic, co możesz zrobić, nie może

zmienić Wiecznej Miłości. Zapomnij swe sny o grzechu

i winie, a zamiast tego chodź ze mną, by mieć

udział w zmartwychwstaniu Bożego Syna. i przyprowadź

ze sobą wszystkich tych, których On do ciebie wysłał, abyś się

opiekował, tak jak ja opiekuję się tobą.”

DUCH ŚWIĘTY

Jezus jest manifestacją Ducha Świętego, Którego wezwał na ziemię po swym Wniebowstąpieniu lub, inaczej mówiąc, po zupełnym utożsamieniu się z Chrystusem, Synem Boga, takim, jakim On go stworzył. Duch Święty, będąc stworzeniem Jednego Stwórcy, tworząc z Nim na podobieństwo Jego ducha, jest wieczny i nigdy się nie zmienia. Został On „wezwany na ziemię” w tym sensie, że teraz można było Go zaakceptować i słyszeć Jego Głos. Jego Głos mówi w imieniu Boga i dlatego też przyjął On formę. Forma ta nie jest Jego rzeczywistością, którą zna tylko Bóg wraz z Chrystusem, Jego rzeczywistym Synem, Który jest Jego częścią.

Duch Święty opisywany jest w całym kursie jako dający nam odpowiedź na oddzielenie i przynoszący nam plan Pojednania, ustanawiający naszą konkretną w nim rolę i pokazujący nam dokładnie, czym ona jest. Ustanowił On Jezusa przywódcą w wypełnianiu Jego planu, jako że być pierwszym, który wypełnił swą rolę w sposób doskonały. Dlatego też dana mu jest wszelka moc w Niebie i na ziemi i podzieli się nią z tobą, gdy wypełnisz swoją rolę. Zasada Pojednania została dana Duchowi Świętemu na długo, zanim Jezus wprawił ją w ruch.

Duch Święty opisywany jest jako pozostające ogniwo komunikacji pomiędzy Bogiem, a jego oddzielonymi Synami. Po to, by wykonać to specjalne zadanie, Duch Święty przyjął podwójną funkcję: wie, ponieważ jest częścią Boga i postrzega, ponieważ zostanie posłany, by zbawić ludzkość. Jest On wielką zasadą korekty, wysłańcem przynoszącym prawdziwą percepcję, mocą naturalnie przynależną Chrystusowemu widzeniu. Jest światłem, w jakim postrzegany jest świat, któremu wybaczono, w jakim widziana jest tylko twarz Chrystusa. On nigdy nie zapomina Stwórcy lub Jego Stworzenia. On nigdy nie zapomina Syna Boga, On nigdy nie zapomina ciebie. i przynosi ci Miłość twego Ojca w wiecznym blasku, który nigdy nie zgaśnie, ponieważ ustanowił go Bóg.

Duch Święty mieszka w tej części umysłu, która jest częścią Umysłu Chrystusa. Reprezentuje On twoje Ja i twego Stwórcę, Którzy są jednym. Będąc w łączności z Bogiem i z tobą mówi On w imieniu Boga, a także i w twoim imieniu. i dlatego też to właśnie On dowodzi, iż jesteście jednym. Wydaje się, że jest Głosem, albowiem w takiej formie przekazuje ci Słowo Boże. Wydaje się, iż jest Przewodnikiem poprzez dalekie krainy, albowiem ty potrzebujesz takiej formy pomocy. Wydaje się, iż jest On wszystkim tym, co zaspokaja potrzeby, jakie sądzisz, że masz. Lecz nie daje się On oszukiwać, kiedy postrzega twe ja usidlone potrzebami, których nie masz. To właśnie od nich chce cię uwolnić. To właśnie od nich chce cię On zbawić.

Ty jesteś Jego manifestacją w tym świecie. Twój brat wzywa cię, abyś wraz z nim był Jego Głosem. Samotnie nie może on być pomocnikiem Bożego Syna, albowiem samotnie nie ma on żadnej funkcji. Lecz złączywszy się z tobą, jest jaśniejącym Zbawicielem, Którego rolę w odkupieniu świata dopełniłeś. Duch Święty składa dziękczynienie tobie, jak również jemu, albowiem powstałeś razem z nim, kiedy zaczął on zbawiać świat. i będziesz z nim, kiedy skończy się czas i nie zostanie żaden ślad po snach o nienawiści, w której tańczysz w takt marnej melodii śmierci. Tam, gdzie był czas, słychać jeszcze przez chwilę hymn do Boga. A następnie Głos ten milknie, by nie przybierać już żadnej formy, lecz by wrócić do Boga i Jego wiecznego Istnienia poza wszelką formą.

EPILOG

Nie zapominaj, że gdy się już ta podróż raz zaczęła, jej koniec jest pewny. Zwątpienie będzie w czasie tej drogi przychodziło i odchodziło, przychodziło i znów odchodziło. Jednak koniec jest pewny. Żadnemu człowiekowi nie może się nie udać zrobić tego, co Bóg mu wyznaczył do zrobienia. Kiedy zapomnisz o tym, pamiętaj, że idziesz z Nim i z Jego Słowem w swym sercu. Któż mógłby rozpaczać, gdy jest w posiadaniu takiej nadziei. Iluzje rozpaczy mogą pozornie przychodzić, lecz naucz się, jak nie ulegać ich mamieniu. Za każdą z nich jest rzeczywistość i Bóg. Dlaczego miałbyś czekać i wymieniać to na iluzje, kiedy Jego Miłość jest już tylko o jedną chwilę przed tobą na drodze, gdzie wszystkie iluzje się kończą? Koniec jest pewny i zagwarantowany przed Boga. Któż staje przed martwym wizerunkiem, kiedy o krok dalej Najświętszy ze Świętych otwiera wieczyste drzwi, prowadzące poza świat?

Jesteś tutaj obcy. Lecz należysz do Niego, Który kocha cię tak, jak Siebie Samego. Poproś mnie tylko o pomoc, by odwalić na bok głaz, a stanie się to zgodnie z Jego Wolą. Zaczęliśmy podróż. Dawno temu jej koniec został zapisany w gwiazdach i umieszczony na Niebie, gdzie jaśniejący promień trzymał go bezpiecznie w wieczności, jak również i w całym czasie. i ciągle trzyma go nie zmienionym, nie zmieniającym się, nie zmienialnym.

Nie lękaj się. Zaczynamy znów odwieczną podróż, która tylko wydaje się nowa, lecz która zaczęła się dawno temu. Wyruszyliśmy znów w drogę, którą podróżowaliśmy już przedtem, lecz na jakiś czas zgubiliśmy się. Teraz znów próbujemy. Nasz nowy początek ma pewność, której do tej pory w tej podróży brakowało. Podnieś głowę i zobacz Jego Słowo pośród gwiazd, gdzie umieścił twoje imię wraz ze Swoim. Podnieś głowę i znajdź swoje niezawodne przeznaczenie, które świat chciał ukryć, lecz Bóg chce, być je widział.

Czekajmy tutaj w ciszy i uklęknijmy na chwilę we wdzięczności do Tego, Który nas wezwał i pomógł nam Swoje Wezwanie usłyszeć. Potem wstańmy i  z wiarą idźmy do Niego. Teraz jesteśmy pewni, że nie idziemy sami, albowiem jest tutaj Bóg, a z Nim wszyscy bracia. Teraz wiemy, że nigdy już nie zgubimy drogi. Pieśń, która zamilkła tylko na chwilę, znów zaczęła brzmieć, chociaż wydaje się, że nigdy nie była śpiewana. To, co się tutaj zaczęło, będzie rosło w siłę nadzieję i życie, aż świat się wyciszy na chwilę i zapomni wszystko to, co sen o grzechu z niego zrobił.

Wyjdźmy i spotkajmy nowo narodzony świat wiedzą, że Chrystus został w nim odrodzony i że Świętość tego odrodzenia będzie trwała na wieki. Zgubiliśmy drogę, lecz On nam ja odnalazł. Idźmy i powitajmy Tego, Który wraca do nas, by świętować zbawienie i koniec tego wszystkiego, co wydawało się być naszym wytworem. Gwiazda poranna tego nowego dnia spogląda na inny świat, świat, w którym Bóg przyjmowany jest z radością, a wraz z Nim Jego Syn. My, którzy Go dopełniamy, ofiarowujemy dzięki Jemu, gdy On składa dzięki nam. Syn jest wyciszony i w tym wyciszeniu, które dał mu Bóg, wchodzi do swego domu i trwa wreszcie w spokoju.

1

2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kurs cudow cz 3 podrecznik dla nauczyciela
kurs cudow cz 3 podrecznik dla nauczyciela
fiz01 podrecznik dla nauczyciela
mat08 podrecznik dla nauczyciela, VIDEO Szukając Einsteina. Matematyka
fiz10 podrecznik dla nauczyciela, Szkoła średnia. Fizyka, VIDEO Szukając Einsteina. Fizyka
chem03 podrecznik dla nauczyciela, VIDEO Szukając Einsteina. Chemia
mat01 podrecznik dla nauczyciela, VIDEO Szukając Einsteina. Matematyka
mat10 podrecznik dla nauczyciela, VIDEO Szukając Einsteina. Matematyka
mat05 podrecznik dla nauczyciela, VIDEO Szukając Einsteina. Matematyka
mat09 podrecznik dla nauczyciela, VIDEO Szukając Einsteina. Matematyka
mat06 podrecznik dla nauczyciela, VIDEO Szukając Einsteina. Matematyka
chem04 podrecznik dla nauczyciela, VIDEO Szukając Einsteina. Chemia
chem05 podrecznik dla nauczyciela, VIDEO Szukając Einsteina. Chemia
fiz04 podrecznik dla nauczyciela, Szkoła średnia. Fizyka, VIDEO Szukając Einsteina. Fizyka
fiz09 podrecznik dla nauczyciela, Szkoła średnia. Fizyka, VIDEO Szukając Einsteina. Fizyka

więcej podobnych podstron