System ocen pracowniczych

19 Sierpnia 2005

0x01 graphic
Image courtesy of by chanpipat/FreeDigitalPhotos.net [Author ID0: at Thu Nov 30 00:00:00 1899 ]

[Author ID0: at Thu Nov 30 00:00:00 1899 ][Author ID0: at Thu Nov 30 00:00:00 1899 ][Author ID0: at Thu Nov 30 00:00:00 1899 ]2[Author ID0: at Thu Nov 30 00:00:00 1899 ][Author ID0: at Thu Nov 30 00:00:00 1899 ] [Author ID0: at Thu Nov 30 00:00:00 1899 ]

Dość nieszczęśliwi - zarówno oceniający jak i oceniani - przystąpili do rozmów. Na zachowania pracowników wpływają przekonania przełożonego. Jeśli kierownik uznaje pracowników za leniwych istnieje prawdopodobieństwo, że tacy się staną.

W firmie "Pordutex" w zeszłym roku został wprowadzony system ocen pracowniczych. Stworzono system ocen, rozpisano arkusze, kadrę menadżerską zapoznano z kryteriami ocen. Przeprowadzono jednodniowe szkolenie - jak powinna być prowadzona rozmowa oceniająca (w tym czasie menedżerzy byli także szkoleni z technik komunikacji, więc pewne elementy rozmowy z pracownikiem były im bliskie - a przynajmniej tak powinno było być).

Można było otrzymać noty od A do D. Przyjmijmy w skrócie, że A to absolutny geniusz, B - bardzo dobry, C to człowiek odpowiedni, a D to hmmm, jakby to powiedzieć...- dosyć niewystarczający.

Powiedziano także, że jeśli pracownik otrzyma B, to dostanie podwyżkę w wysokości X%, a jeśli ocenę C to 1/2X (X został odpowiednio określony). Ocena D zmusza do natychmiastowej poprawy.

Stwierdzono także, że nie należy wcześniej pokazywać podwładnym kwestionariusza ocen. Tylko oceniający mogli się z nimi zapoznać.

Dość nieszczęśliwi - zarówno oceniający jak i oceniani - przystąpili do rozmów.

Po zebraniu wyników okazało się, że dużo osób otrzymało ocenę B i jeszcze więcej ocenę C. Oceny A nikt nie dostał [i tak już zostało. O ocenie A więcej nie rozmawiamy. Nie wiem czy zauważyliście, nawet przy podwyżkach nie było rozmowy ile dostanie A :)]. Jak myślicie co się stało w firmie? Jakie decyzje zostały podjęte?

Zastanów się zanim przejdziesz do dalszej lektury. Jeśli odpowiedziałeś, że firma wycofała się z obietnicy podwyżek wygrałeś! Otóż za C nie otrzymano nic. Za B tylko część osób otrzymała podwyżkę.

Mówisz, że firma nie miała wyjścia, ponieważ gdyby dała wszystkim podwyżkę, jej koszty wzrosłyby niebotycznie. I wiesz co? Zgadzam się z Tobą. Ot mała niezręczność. Błąd w obietnicach. Rozsądne wycofanie się. Koszt emocji i motywacji pracowników niższy niż koszty finansowe.

W tym roku też jest ocena. Menedżerzy przystępują do niej ze średnim zapałem, żeby nie powiedzieć że z dużą niechęcią. Zapytani po co jest ocena odpowiadają - No właśnie, po co?

W firmie "Liczyłko" też wprowadzono system ocen. Tutaj zabrano się do tego systematycznie. Wszyscy w firmie zostali poinformowani jak będzie ocena wyglądać. Każdy dostał arkusz, na podstawie którego będzie oceniany lub/i na podstawie którego będzie oceniał. Przeprowadzono szkolenia jak prowadzić rozmowy (zarówno od strony oceniającego jak i ocenianego). Rezultat? Pracownicy przygotowali się bardzo dobrze. Kadra menedżerska... średnio. To była niezła nauczka dla dyrektorów, kiedy pracownicy przychodzili z listą faktów, konkretów, a przełożony był w stanie tylko powiedzieć, że uważa iż..., ponieważ wydaje mu się, że... .

W firmie "Njus" także stwierdzono, że trzeba wprowadzić system ocen. Najpierw pracownik sam miał się ocenić. Potem miał go ocenić jego przełożony. Ocena ostateczna była średnią ocen - samooceny i oceny szefa. Nikt potem nie analizował tego i nie było żadnych dalszych kroków związanych z oceną. Jak myślisz, jak oceniali się pracownicy?

Nie jest łatwo wprowadzić system ocen. Jeszcze trudniej sprawić by spełniał swoje funkcje. A chyba jeszcze trudniej namówić ludzi, by traktowali system ocen nie jako coś stworzone przeciwko nim, jako system kontroli, ale jako system rozwoju, który nie sprowadza się do jednej trudnej sytuacji w roku, ale ciągłego rozmawiania, stawiania zadań, analizowania ile nam się udało i jakie jeszcze elementy powinniśmy poprawić.

W ten sposób jednak wychodzimy wyłącznie poza system ocen a wkraczamy w kulturę firmy, w systematyczną i opartą na zaufaniu komunikację. Wchodzimy w firmę idealną?

Tom De Marco i Timothy Lister w książce "Czynnik ludzki" piszą: "W ogromnej większości przebadanych przez nas nieskutecznych zamierzeń nie było ani jednego problemu technicznego, który można było uznać za przyczynę niepowodzenia". Wszystkie błędy popełniane były na linii człowiek- człowiek. Nie będziemy tu jednak wnikać w zarządzanie firmą. Chociaż sposób zarządzania bezpośrednio wpływa na to jak wprowadzany jest a potem funkcjonuje system ocen.

Jak najlepiej wprowadzić system ocen?

A może zapytać o to tych, którzy bezpośrednio będą się w nim pracować? Niech dział personalny podzieli się odpowiedzialnością i wiedzą. Niech zaangażuje pozostałych pracowników. Niech skorzysta ze starej dobrej zasady, która mówi, że jeśli ludzie samo coś wymyślą i wypracują, to potem chętniej wdrażają.

Jasne, że ten sposób dłużej trwa. Ale gdzie nam się spieszy? Kto powiedział, że system ocen musi być wdrożony do 31 i już? A jeśli ktoś tak powiedział, to może trzeba z nim renegocjować termin.

Dział personalny dysponuje wiedzą merytoryczną - wiedzą jak powinny być zbudowane systemy ocen. Ale teraz tworzy konkretny system ocen dla własnej firmy. I może się okazać, że informacje ludzi, którzy bezpośrednio zarządzają pracownikami, okażą się nieocenione. I nikt nie powie bo oni tam, w tym dziale personalnym, sobie wymyślili... .

Oczywiste jest, że nie wszyscy pracownicy mogą wziąć w tym udział, ale zajmie się tym zespół projektowy, wybrany spośród menedżerów.

Kolejne kroki to dobór kryteriów oceny - jakie elementy powinny być oceniane. To bardzo ważny moment, ponieważ nie może być zbyt dużo elementów do oceniania. Jeśli jest ich za dużo, to następuje zmęczenie i zaczyna się uogólnianie ocen (np. może się stać, że ktoś kto został dobrze oceniony przy umiejętności współpracy, dostanie także wysoką ocenę w zakresie komunikacji, ponieważ już nikomu nie będzie się chciało wnikać w to, że owszem miło się współpracuje z daną osobą, ponieważ jest życzliwa i pomocna, ale trudno rozmawia, ponieważ jest bardzo nieprecyzyjna).

Teraz koniecznie trzeba rozpisać kompetencje na zachowania - bo cóż oznacza taka kompetencja jak "otwartość na zmiany"?
A co "planowanie i organizacja"? A "zaangażowanie i inicjatywa"?

Jeśli kompetencje nie są rozpisane na zachowania ludzie nie potrafią dobrze ich ocenić. To szczególny moment także z jeszcze jednego powodu. Przez cały czas wprowadzania i trwania systemu ocen, warto przypominać zarówno menedżerom jak i pracownikom, by "kolekcjonowali" zachowania. Z położeniem nacisku - nie tylko "wpadki", ale też sposób jaki potem "wpadki" zostały naprawione.

I koniecznie - "w kolekcji" muszą znaleźć się sukcesy pracownika. Znam firmę, w której zapisuje się takie informacje w "Czarnych teczkach" :). Czarnych - bo niestety więcej się pamięta o porażkach niż zwraca uwagę na dobre działania. Jeśli kompetencje zostaną rozpisane na zachowania można je dostrzegać.

W ten sposób na przykład zostanie opisana kompetencja "planowanie i organizacja":

Zauważmy, że gdy kompetencje są tak rozpisane, łatwo prześledzić działania - wystarczy spojrzeć do raportów, poprosić czasem pracownika o zdanie relacji z przebiegu prac.

Można także łatwiej ustalić obszary do działania po ocenie. Bo przecież po to jest ocena. Nie tylko by dać informację zwrotną - jesteś B albo C (A na pewno nie :), D mam nadzieję, że nie). Ale ustalić CO DALEJ. Mieć argumenty, gdy pracownik np. jest roszczeniowy i chce wyższej oceny, możemy mu powiedzieć, że bardzo chętnie damy mu wyższą ocenę i dlatego, jeśli spełni konkretne kryteria - tu ustalamy zadania, terminy realizacji itp., - to przy następnej ocenie z przyjemnością uzgodnimy ocenę wyższą.

Kiedy mamy kompetencje rozpisane, powinniśmy zrobić pilotaż - na wybranej grupie, która zostanie przeszkolona, zrozumie cele oceny, nauczy się prowadzić rozmowę. Gdy zrobimy pilotaż, być może unikniemy takiego problemu jaki miała firma "Pordutex", gdzie nie - przewidziano tak dużej ilości dobrych ocen i pochopnie złożono obietnice?

I dopiero potem zaczyna się właściwe wdrożenie systemu ocen. Wszyscy ale to wszyscy - od prezesa po służby pomocnicze, powinni wiedzieć, że ocena to nie tylko analiza tego co było. To nie wypominanie tego co zrobiłeś i tego czego nie zrobiłeś. To wspólna analiza faktów, na podstawie których chcemy zaprojektować przyszłość.

Zauważmy, że w ten sposób także przenosimy ciężar z oceny na rozwój. To także zmniejsza stres przed rozmową i pozwala ludziom zrozumieć sens oceny. Kiedy widzą sens i boją się mniej, chętniej się angażują.Wszyscy powinni wcześniej mieć dostęp do kwestionariuszy. Tak aby pracownicy mogli się przygotować (tak jak to zrobili pracownicy firmy "Liczyłko") i przełożeni wiedzieli, że ich ludzie przyjdą przygotowani (to menedżerów bardziej zmobilizuje by w nawale pracy, także jak najlepiej się przyłożyli do rozmowy).

Błędy przy wprowadzaniu ocen pracowniczych

Na etapie wprowadzania:

Na etapie oceniania przez przełożonych:

Błędy psychologiczne:

Rozmowa oceniająca - wybrane fragmenty, czyli co powinien powiedzieć przełożony w odpowiednim momencie.

Stworzenie odpowiedniej atmosfery:

Koncentracja na faktach, oddzielanie faktów od opinii.

Okazywanie szacunku.

Podsumowanie i zakończenie.