Droga Krzyżowa
Modlitwa przed Wielkim Ołtarzem
W łączności z Maryją, Matką Bolesną, przejdziemy, o Jezu, tą drogą krzyżową, którąś odbył, aby dokonać odkupienia naszego na Kalwarii. Oby rozważanie tych głównych tajemnic Męki Twojej napełniło serce nasze skruchą za grzechy i wdzięcznością za wielką ku nam miłość Twoją.
Lub:
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
Idąc ku pierwszej stacji, odmawia się lub śpiewa
1. Stoi Matka obolała,
Stacja I Jezus na śmierć skazany.
Przy każdej stacji mówi się, przyklękając:
V. Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie. R. Żeś przez krzyż Twój święty świat odkupić raczył.
„Jeśli uwolnisz Jezusa, wołają Żydzi, nie będziesz przyjacielem Cezara; bo kto się czyni królem, powstaje przeciw Cezarowi”. Piłat widząc, że nic nie zyskuje, a zgiełk robi się coraz większy, każe przynieść sobie wodę i umywając ręce wobec ludu, mówi: „Nie jestem winien krwi tego Sprawiedliwego, wy się patrzcie!” A cały lud zawołał: „Krew Jego na nas i na syny nasze!” Wówczas Piłat wydał im Jezusa, aby był ukrzyżowany. Daj o Panie, abym nienawidził grzechu, który Cię za mnie skazuje na śmierć.
Jezus stał przez Piłatem, starostą rzymskim i czekał na wyrok. Chciał za nas umrzeć. Mógł jeszcze wtedy, gdy Go przyszli zaaresztować i związać, porazić wrogów nagłą śmiercią, uwolnić się od nich. On jednak tego nie uczynił. Sam z miłości do nas skazał się na śmierć. O, jak dobry jest Bóg. Kto by nas zbawił, gdyby On tego sam nie uczynił?. Przyjął więc w milczeniu słowa Piłata: „Pójdziesz na krzyż, zostaniesz stracony”. Odbywało się to w atmosferze szału nienawiści tłumu, który krzyczał przed Piłatem: „Strać, strać Go. Ukrzyżuj Go, ukrzyżuj Go!”. Piłat umył ręce przed tłumem, chcąc usprawiedliwić swą haniebną decyzję wyroku okrutnej śmierci na człowieka, co do którego był przekonany, że jest niewinny.
Po każdej stacji mówi się:
Ojcze nasz, itd. Zdrowaś Maryjo, itd. Chwała Ojcu itd.
V. Zmiłuj się nad nami, Boże. R. Zmiłuj się nad nami. V. A dusze wiernych zmarłych przez miłosierdzie Boże niech odpoczywają w pokoju wiecznym. R. Amen
2. Jakże w duszy jest zmartwiona,
Stacja II Jezus przyjmuje krzyż na swe ramiona. Żołnierze naigrywali się z Pana, a potem wyprowadzili go za miasto na ukrzyżowanie. Jezus, obarczony krzyżem, udaje się na miejsce, zwane Kalwarią. Niesie krzyż swój, aby mi ulżyć w moim. Przed nim idzie liktor niosący napis, który zawierał powód kary: Jezus Nazareński, król Żydowski. „Regnavit a ligno Deus”. Przez śmierć swoją na krzyżu stałeś się, o Panie, królem dusz naszych.
Krzyż wymyślili jako najokrutniejszy i najhaniebniejszy rodzaj śmierci, starożytni. Znali go Babilończycy, Persowie, Fenicjanie - przyjęli Rzymianie. Ci ostatni stosowali karę przez ukrzyżowanie wobec najpodlejszych niewolników, rozbójników, jawnych złoczyńców, występujących przeciw Rzymowi. Bóg-Człowiek sam taką wybrał śmierć dla siebie. Uczynił to z miłości do nas. Wyciągnął do krzyża ręce, dał się do niego przywiązać i poprowadzić na miejsce egzekucji.
3. Jakże smutnej i strapionej Stacja III Jezus pod krzyżem upada. Jezus niezmiernie jest wyczerpany skutkiem konania w ogrodzie Oliwnym, złego obchodzenia się z Nim w nocy u arcykapłanów, a zwłaszcza wskutek biczowania i cierniem koronowania; krzyż jest ciężarem ponad Jego siły, - upada przeto pod nim Jezus. Bardziej, niż krzyż, grzechy nasze są przyczyną tego upadku. Z upadków moich. podźwignij mnie, Panie.
Jezus szedł w upale południa w towarzystwie dwóch łotrów, prowadzony przez żołnierzy zwanych lictores i setnika zwanego exactor mortis - wykonawca śmierci. Był bardzo osłabiony. Od kilkunastu godzin ciągle stał wyprostowany i ciągle szedł szarpany od sądu do sądu. Przez okrutne biczowanie i cierniem ukoronowanie stracił już wiele krwi. Dźwigał na ramionach wielki ciężar. Nic dziwnego, że osłabł i upadł.
4. O jak drżała i cierpiała
Czuła Matka, gdy widziała
Stacja IV Jezus spotyka Matkę swoją. Wedle dawnej tradycji Maryja, w bólu pogrążona, wyszła na przeciw bolesnego pochodu. W miejscu spotkania wzniesiono świątynię, zwaną Kościołem Łkania, na uczczenie tego niezmiernego bólu, który odczuła najbardziej kochająca z matek, kiedy w takim stanie ujrzała najukochańszego syna. „Miecz przeszył duszę Maryi, jak powiada liturgia; wielce była strapiona i w żalu nieutulona. Któż z ludzi łez nie leje, patrząc na to, jak boleje Chrystusa Matka rodzona?” Nasze grzechy tę boleść spowodowały, O Maryjo wyjednaj nam łaskę skruchy serdecznej.
Maryja stała pod krzyżem Syna w czasie, gdy On na nim zawisnął, ale przedtem szła z Nim na Golgotę. Może w pewnej chwili przybliżyła się znaczniej do Niego, a może Jej to nie było dane, i musiała się zadowolić tylko spojrzeniem z daleka. Zapewne wszystko zauważyła. Każda matka rozumie swoje dziecko i wszystko o nim wie. Najdoskonalsza z matek przeniknęła dogłębnie ból swojego Syna. To nie było jednak tylko przeczucie i poznanie sercem cierpień swojego Dziecka. Maryja doświadczyła jak nikt z ludzi zrozumienia przyczyny cierpień Syna. Jej duszę naprawdę „przeniknął miecz boleści” w tym celu, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu, aby ludzie byli zbawieni (por. Łk 2, 35).
5. Co za człowiek, co nie płacze,
Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi w niesieniu krzyża. Można się było obawiać, że z powodu wielkiego zmęczenia Jezus nie będzie mógł dojść na miejsce stracenia. To też żołnierze, gdy wyszli za miasto, spotkawszy niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który powracał z pola, brutalnie go zatrzymali, włożyli mu krzyż na barki i rozkazali nieść za Zbawicielem. Św. Marek wymieniając obok Szymona imiona dwóch chrześcijan, znanych pierwszym wiernym, wykazuje, iż mu Bóg w dzieciach pobłogosławił. I na nas obfite łaski spłyną z krzyża Chrystusowego. Daj, Panie, abym go nosił za Tobą jako zadośćuczynienie za winy moje.
Ewangeliści piszą, że na drodze krzyżowej pojawił się mężczyzna, rolnik, ojciec dzieciom, Szymon rodem z Cyreny. Ciekawość zatrzymała go przy pochodzie śmierci. Okupił to ciężkim trudem, upokorzeniem ze strony żołnierzy wykonujących na Jezusie wyrok, utratą cennego czasu. Przymuszono go, żeby niósł krzyż za Jezusem. Obawiano się, że Boski Skazaniec nie dojdzie na wyznaczone miejsce, by umierać w nagości i mękach krzyżowania, że umrze na drodze, że już się nie podźwignie z ziemi. Szymon musiał pochylić grzbiet pod ciężar krzyża i nieść go za jakiegoś Skazańca, potępionego prawem. Wziął jednak w swoje ręce krzyż, ugiął grzbiet, skupił swoje siły dla niesienia ciężaru, pomęczył się trochę w skwarze słonecznym aż do spocenia i utrudzenia skrwawionym drzewem. Może myślał wtedy, że to jest jedno z jego życiowych nieszczęść. A tymczasem to była największa łaska, jaka go kiedykolwiek w życiu spotkała. Przyczynił się do zbawienia świata.
6. Kto niezdolny współczuć czule Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusową. Kiedy pochód przechodził, wedle tradycji, jakaś niewiasta przedarła się przez tłum, zbliżyła się szybko do Zbawiciela i otarła Mu miłosiernie twarz swoją zasłoną. Jako podziękowanie za jej męstwo w oddaniu tej przysługi, Pan Jezus pozostawił odbicie Świętego swego Oblicza na chuście Weroniki. Niewiastę tę od niepamiętnych czasów czci Kościół jako wzór świętej odwagi. Daj nam, Panie, męstwo w pokonywaniu względów ludzkich i wyryj w duszy mojej odbicie rysów Boga Człowieka, abym przez cierpienia upodobnił się Jemu.
Nic Ewangeliści o geście Weroniki na drodze krzyżowej Pana nie piszą. Mówi o niej jednak starodawny przekaz i dzisiejsza kaplica - jej dom przy jednej z ulic wiodących w stronę Golgoty. Mężna, odważna i wielkiego serca, kobieta spojrzała z czułością na Jezusowe oblicze. Przedarła się więc przez kordony żołnierzy i z delikatnością kobiecą otarła chustą to oblicze.
7. Za grzechy swojego ludu Widzi Go wśród Męki trudu Na bicze wydanego.
Stacja VII Jezus upada po raz drugi. Zaczynając od VI stacji droga wznosi się stromo w górę. Pochód przez wąskie i śliskie uliczki Jerozolimy był bardzo uciążliwy. Silne osłabienie Jezusa, upał południa, wspinanie się na górę, trudności pochodu, brutalność żołnierzy, szyderstwa Żydów, a zwłaszcza ciężar krzyża, były powodem powtórnego upadku Zbawiciela. To ciężar moich grzechów, przeze mnie odnawianych, sprawia, iż Jezus powtórnie upada. Obyż Pan mój powstając, zawsze mnie z grzechów moich podnieść raczył.
W Jerozolimie od kaplicy Drugiego upadku droga wznosi się w górę. Jezus - jak podaje bardzo stara tradycja - upadł u stóp wzgórza Golgoty. Zaczynając zdobywać to wzgórze, omdlał zmordowany. Rozpoczęło się nowe, heroiczne zmaganie ze sobą, by się jeszcze i tym razem zmobilizować, zebrać siły i iść dalej. Patrząc na Jezusa w powtórnym upadku i podźwignięciu się, uczę się zmagać ze złem w samym sobie. Wiem z doświadczenia czym jest słabość moralna, skłaniająca do grzechu, do folgowania sobie, mimo zakazu ze strony Boga, który On czyni z racji na moje prawdziwe dobro osobiste, na dobro drugiego człowieka, dobro ogólne.
8. Widzi, jak Syn jej rodzony Jak ostatni traci dech. Stacja VIII Jezus pociesza płaczące niewiasty. Olbrzymi tłum szedł za Jezusem. Towarzyszyły mu niewiasty płaczące. Zwrócił się więc do nich i rzekł: „Córy Jerozolimskie, nie płaczcie nade mną, ale nad sobą i synami waszymi. Jeśli bowiem tak na zielonym drzewie czynią, cóż na suchym będzie”? Jezus przepowiedział w ten sposób karę, jaka miała spaść na ten naród bogobójczy. Został on rozproszony, a świątynia, którą się pysznił, w ruinę obrócona. Jeśli życie łaski nie ożywi duszy mojej, sprawiedliwość Boża będzie zmuszona wydać mnie jako drzewo suche, na ogień zdatne Temu, który ma władzę wrzucić mnie w „otchłań ognia nieugaszonego”. Obym unikał grzechu.
Po uroczystym wjeździe do Jerozolimy w Niedzielę Palmową, na widok miasta Jezus zapłakał. Żal Mu było pięknej świątyni i ludzi, którzy mieli doznać strasznego cierpienia od wrogów (por. Łk 19, 41-44). Gdy szedł na śmierć w Wielki Piątek drogą krzyżową, sam spotkał się z płaczem kobiet jerozolimskich. Wiedziały one pewnie, że Jezus jest niewinny a musi tak bardzo cierpieć. Nie zdawały sobie jednak z tego sprawy, że On idzie na śmierć z miłości do ludzi, z miłości do nich i do ich dzieci, a także do ich kraju. Nie umiały sobie uświadomić, że okrutna męka Jezusa jest spowodowana również przez nie. Jezus je pouczył o tym: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi (Łk 23, 28)..
9. Matko, źródło ukochania,
Stacja IX Jezus upada po raz trzeci. Gdy Jezus stanął u podnóża Golgoty myśl o cierpieniach, które nań jeszcze czekały, odnowiła w Jego naturze ludzkiej uczucie słabości, doznanej już w Getsemanii. Jest nawet wersja, oparta na Ewangelii św. Marka, zaznaczająca, iż Boski Mistrz tak był wyczerpany, że żołnierze musieli Go podnieść, a nawet może podtrzymywać w drodze na Kalwarię. Jest to godzina triumfu „księcia ciemności” - godzina ostatecznej nieprawości; ale jest to także godzina całkowitego, ogólnego przebaczenia, dzięki unicestwieniu się Boga - Człowieka. Dzięki Ci, Jezu, za to, żeś się uniżył, aby mnie podnieść.
Choć Ewangelia nic nie mówi o trzecim upadku Jezusa na drodze krzyżowej, pobożność chrześcijańska bardzo lubi kontemplować ten upadek pod koniec drogi na Golgotę. Jezus był w stanie ostatecznego wyczerpania, z twarzą ku ziemi, pod nogami ludzi. Psalmista przepowiada o Nim, że będzie jak „robak, a nie człowiek” (Ps 22, 7). Bóg upokorzył się dla nas aż do ostatecznych granic. Stał się podobnym do robaka, po którym się nieraz bezwiednie depcze, do ziarna rzuconego na ziemię. Ale właśnie za cenę tak wielkiego upokorzenia i wyniszczenia, Jezus zbawił nas i wywyższył. Ziarno wpadłszy w ziemię obumarło i dlatego przyniosło owoc obfity (por. J 12, 24).
10. Spraw niech serce me zapłonie, I w miłości niech zatonie mego Boga, Chrystusa
Stacja X Jezus z szat obnażony Gdy żołnierze zdarli z Jezusa szaty, wszystkie rany, otrzymane w czasie biczowania odnowiły się. „Widzieliśmy Go, mówi Izajasz, nie ma krasy ani piękności, wzgardzonego i najpodlejszego z mężów, męża boleści i znającego niemoc. Poczytaliśmy Go jako trędowatego, a od Boga ubitego i uniżonego. Lecz On zranion jest za nieprawości nasze, starty jest za złości nasze, a sinością Jego jesteśmy uzdrowieni. Wszyscy my jak owce pobłądziliśmy, każdy na swą drogę wstąpił, a Pan włożył nań nieprawość wszystkich nas.” Tak więc, o Jezu, pokutujesz za moją nieskromność. Daj mi, proszę, ducha czystości i pokuty.
Jezusa przyprowadzono na miejsce egzekucji. Kaźń krzyżowania zaczęła się od próby napojenia Go winem zmieszanym z mirrą. Skosztował tylko, ale nie chciał pić. Chciał wypić kielich goryczy aż do samego dna i ani trochę nie złagodził okrutnego bólu krzyżowania. Następnie pozbawiono Jezusa ubrania. Zdjęli z Niego najpierw wierzchnią tunikę, a potem zdarli chiton przylegający do ciała, jakby koszulę, która nie była zszyta z części, ale całodziana. Jezus stanął w nagości przed tłumem. Spływał krwią.
11. Święta Matko, spraw to, proszę,
Niech Jezusa rany noszę Stacja XI Jezus przybity do krzyża A gdy przyszli na miejsce zwane Kalwaria, żołnierze ukrzyżowali Jezusa, a obok Niego dwóch łotrów: jednego po prawicy, a drugiego po lewicy. W ten sposób wypełniło się Pismo: „Policzony jest między zbójców”. Ludu mój, ludu cóżem ci uczynił, albo czem zasmucił? Odpowiedz mi. Jam Ciebie wywiódł z ziemi Egipskiej, a tyś mnie wywiódł na mękę krzyżową. Jam ciebie karmił przez czterdzieści lat na pustyni manną i wprowadziłem cię do ziemi obiecanej, a tyś zgotował krzyż Zbawcy swemu. Wywyższyłem cię mocą swojego ramienia, a tyś mnie wyniósł na szubienicy krzyża. Ludu mój, ludu, cóżem ci uczynił, albo czem zasmucił? Odpowiedz mi”. O mój Jezu, z Tobą chcę być przybity do mego codziennego krzyża.
W bazylice Świętego Krzyża w Rzymie przechowuje się relikwię gwoździa. Długi na 12,5 cm, szeroki od 5 - 9 mm o przekroju kwadratowym, pozbawiony ostrego zakończenia. Był jednym z trzech gwoździ, które wbijano w czasie kaźni krzyżowania Jezusa w jego najbardziej unerwione miejsca - nadgarstek u rąk, powodując przykurcz kciuków, a potem w stopy. Jednym gwoździem przebito lewą nogę na prawej tak, że gwóźdź przebił kość stępu. Kaci byli dobrze obznajomieni z anatomią człowieka i umieli zadawać ofierze największy ból, powodując paraliż rąk i nóg. Ten ból trwał aż do śmierci. Potem podniesiono w górę krzyż, lub może belkę poprzeczną z ciałem Jezusa, w wydrążenie w pionie krzyża. Spełniły się słowa prorocze psalmu: „Przebili moje ręce i moje nogi” (Ps 21, 12).
12. Zrób mnie godnym uproszenia, Jezus umiera na krzyżu. Na krzyżu Jezus rzekł: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą co czynią”. A zwracając się do dobrego łotra: „Zaprawdę, mówię tobie, dziś jeszcze będziesz ze mną w raju.” I ujrzał Jezus Matkę i ucznia, którego miłował, stojącego obok Niej: „Niewiasto, oto syn Twój. A do ucznia: Oto Matka twoja”. I zaćmiło się słońce, i stały się ciemności po wszystkiej ziemi od południa aż do godziny trzeciej. Wówczas dla zaznaczenia, że zawieszony jest na krzyżu, sam, między sprawiedliwością Bożą, zagniewaną za nasze grzechy i złością ludzką, nie chcącą go uznać Mesjaszem, Jezus wyrzekł słowa Psalmu 21: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił.?” A spełniając ostatnie słowa proroctwa rzekł: „Pragnę”. Gdy Mu podano, jak to przepowiedzieli prorocy, ocet, Jezus rzekł: „Wypełniło się”. A zawoławszy głosem wielkim: „Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mego”, skłonił głowę i skonał. Naucz się, duszo moja, umierać grzechowi, który jest rzeczą tak ciężką, że na wynagrodzenie go potrzeba śmierci Boga-Człowieka. Obym już nie grzeszył. Przez krzyż Twój, Mękę Twoją i śmierć, od złości mojej wybaw mnie, Panie!
Jezus, który wszedł w największe grzechy człowieka, musiał mieć ciężkie konanie. Wisiał na krzyżu kilka godzin. To podnosił się w górę chcąc zaczerpnąć powietrza, to opadał w dół przy niewyobrażalnie wielkich cierpieniach. Największe jednak cierpienia fizyczne były niczym w porównaniu z duchowymi, jakich doznał Syn Boży czując się opuszczonym przez Ojca. Wyrazem tego była bolesna skarga, jaka znalazła się na Jego ustach, gdy modlił się do Ojca: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił” (Mk 15, 34). Kto z nas zrozumie ogrom cierpień z powodu tego opuszczenia przez Boga? Możemy je przyrównać do mąk piekielnych. Aby nas wyzwolić z piekła, Jezus sam zszedł jakby w samo piekło, stan bycia bez Boga.
13. Daj pobożnie z Twymi łzami Stacja XIII Zdjęcie Jezusa z krzyża i oddanie Matce A gdy był wieczór, Józef, bogaty obywatel Arymatei, udał się na Kalwarię, otrzymawszy od Piłata pozwolenie zdjęcia ciała Jezusowego. Przyszedł też i Nikodem, przyniósł mieszaninę aloesu i mirry. Ze czcią zdjęli Chrystusa z krzyża i złożyli w ramiona Matki, we łzach tonącej. Potem owinęli Ciało w całun z bardzo cienkiego płótna i pogrzebali według zwyczaju żydowskiego. O Matko Bolesna, płacząca nad dziećmi swymi przez grzech umarłymi, daj mi skruchę serdeczną za winy moje.
Gdy jeszcze Jezus wisiał na krzyżu, szydzili z Niego nieprzyjaźnie nastawieni ludzie. Przechodząc obok przeklinali Go, potrząsali głowami szyderczo i mówili: „Jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża”. Podobnie arcykapłani i uczeni w Piśmie i starsi powtarzali: „Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela; niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego” (por. Mt 27, 39-44). Jezus nie zszedł z krzyża. Nie dał się za życia z niego sprowadzić. Wytrwał do końca. Już po śmierci stwierdzono Jego zgon w ten sposób, że jeden z żołnierzy przebił Mu bok, otworzył serce, a wtedy wypłynęła krew i woda (por. J 19, 34). Potem dopiero, za pozwoleniem Piłata, Józef z Arymatei zdjął na ziemię martwe Ciało z krzyża. Jak zawsze utrzymywała tradycja - złożono Jezusa na łono bolejącej Matki. Namaszczono je też i przygotowano do pogrzebu.
14. Niech pod krzyżem z Tobą stoję, Stacja XIV Jezus w grobie złożony Niedaleko od miejsca, gdzie Jezus był ukrzyżowany, znajdował się w ogrodzie grobowiec należący do Józefa. Grób ten, wykuty w skale, był zupełnie nowy. A kiedy nadchodził wielki dzień Sabatu wielkanocnego, Nikodem i Józef złożyli tam Ciało Jezusowe. Przywalili kamieniem drzwi grobowe i odeszli, co, za zbliżeniem się nocy uczyniły i towarzyszące im święte niewiasty. Obym był pogrzebany z Tobą, o Jezu, i umarł światu, by zmartwychwstać w Tobie do nowego życia, jak to obiecano w moim imieniu przy Chrzcie moim. Przez grób Twój i święte zmartwychwstanie Twoje, wybaw mnie Panie!
Bóg-Człowiek przeszedł przez śmierć. Umarł prawdziwie. W chwili Jego śmierci odłączyła się dusza od ciała, ale nie odłączyło się Bóstwo od Jego człowieczeństwa. Jego dusza zjednoczona z bóstwem zstąpiła do piekieł, a Jego Boskie ciało zostało pochowane w grobie, który Józef z Arymatei wykuł dla siebie w skale. Bóg Człowiek miał na ziemi prawdziwy pogrzeb. Odprawiono go w pośpiechu. Za Jego ciałem, niesionym do grobu, szła Maryja, grupa kobiet i Jan Apostoł wraz z Józefem i Nikodemem.
15. A gdy ciało będzie zmarłe,
Zbawicielu mój, przeszedłem śladami drogi, jaką Ty sam odbyłeś z krzyżem na ramionach, od ratusza Piłata na wzgórze Golgoty. Dzięki Ci za ten trud, za cierpienia, zniewagi dla mnie ponoszone i za zbawczą śmierć. Wierzę, że to wszystko było dokonane z miłości do ludzi i w szczególności do mnie. Chciałbym zawsze godnie przeżywać Twoją mękę i śmierć, mieć ją przed oczyma, nią się karmić i naśladować ją w swoim życiu.
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.
Lub:
Można zakończyć odmówieniem 5 razy Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo i Chwała Ojcu z rękoma rozciągniętymi na krzyż na cześć pięciu Ran Pana Jezusa. Potem dodaje się modlitwę: Respice quaesumus Domine Jeżeli Drogę Krzyżową odprawia się uroczyście, kapłan, wróciwszy przed wielki ołtarz, mówi:
V. Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie. R. Żeś przez krzyż Twój święty świat odkupić raczył. V. Módl się za nami Panno najboleśniejsza, R. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych. V. Módlmy się za Papieża naszego N. R. Niech go Pan zachowa i ożywi i błogosławionym uczyni na ziemi, a niech go nie wydaje w moc nieprzyjaciół jego. V. Módlmy się za dusze wiernych zmarłych. R. Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.
Módlmy się. - Wejrzyj, prosimy Cię, Panie, na tę rodzinę Twoją, za którą Pan nasz Jezus Chrystus nie zawahał się wydać w ręce grzeszników i podjąć Mękę Krzyża. |
VIA CRUCIS
1. Stabat Mater dolorósa Statio I (prima) Christus condemnatur ad mortem.
V. Adoramus Te Christe et benedicimus Tibi. R. Quia per sanctam Crucem tuam redemisti mundum.
Pater noster, etc. Ave Maria, etc. Gloria Patri, etc.
V. Miserere nostri, Domine. R. Miserere nostri. V. Fidelium animae, per misericordiam Dei, requiescant in pace. R. Amen.
2. Cuius ánimam geméntem,
Iesus suscipit Crocem
3. O quam tristis et afflícta Statio III (tertia) Iesus prima vice sub cruce labitur.
4. Qua marébat et dolébat,
Statio IV (quarta) Iesus obviat matri.
5. Quis est homo qui non fleret,
Statio V (quinta) Simon Cyrenaeus angariatur.
6. Quis non posset contristári, Statio VI (sexta) Veronica Christo sudarium porrigit.
7. Pro peccátis suae gentis Statio VII (septima) Iesus ad portam urbis Ierusalem cadit secundo.
8. Vidit suum dulcem Natum Statio VIII (octava) Turba mulierum plangunt super Iesum.
9. Eia, Mater, fons amóris Statio IX (nona) Iesus tertio cadit ad ascensum Calvariae.
10. Fac ut árdeat cor meum Statio X (decima) Iesus exuitur vestibus.
11. Sancta Mater, istud agas, Statio XI (undecima) Iesus cruci affigitur.
12. Tui Nati vulneráti,
Iesus in cruce moritur.
13. Fac me tecum pie flere, Statio XIII (tertia decima) Corpus Christi de cruce deponitur.
14. Iuxta crucem tecum stare, Corpus Christi in sepulcro ponitur.
15. Quando corpus moriétur,
5 x Pater noster, Ave Maria, Gloria Patri
Respice quaesumus Domine
V. Adoramus Te Christe et benedicimus Tibi. R. Quia per sanctam Crucem tuam redemisti mundum. V. Ora pro nobis, Virgo dolorosissima. R. Ut digni efficiamur promissionibus Christi.
V. Oremus pro Pontifice nostro N. R. Dominus conservet eum et vivificet eum, et beatum faciat eum in terra, et non tradat eum in animam inimicorum ejus. V. Oremus pro fidelibus defunctis. R. Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis.
Oremus. - Respice, quaesumus, Domine, super hanc familiam tuam, pro qua Dominus noster Iesus Christus non dubitavit manibus tradi nocentium et crucis subire tormentum.
|
Kładąc rękę na czole, wyznajemy, że Bóg Ojciec jest przedwiecznym początkiem dwu innych Osób i wszechrzeczy; dotykając piersi, wyznajemy, że Syn Boży, od wieków z Ojca zrodzony zstąpił z Jego łona w żywot NMP i stał się człowiekiem; nareszcie przenosząc rękę z piersi na ramię lewe, a z lewego na prawe, wyrażamy, że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna, oraz że przez Krzyż Chrystusowy jesteśmy przeprowadzeni z niewoli szatana do wspólnoty Synów Bożych, z lewicy potępienia na prawicę zbawienia.
Drugi sposób żegnania się używamy głównie na początku czytania Ewangelii, polega na kreśleniu krzyżyka dużym palcem na czole, ustach i piersiach. Pierwszy krzyżyk wyraża, że Bogu Ojcu jako początkowi wszystkiego co istnieje, poświęcamy nasze myśli będące początkiem naszych pragnień i czynów. Drugi, zrobiony na ustach, głosi, że Bogu Synowi jako Słowu wychodzącemu od Ojca, poświęcamy wszystkie nasze słowa. Trzecim, zrobionym na piersiach, poświęcamy wszystkie uczucia naszego serca Duchowi Świętemu, Duchowi Miłości
|
- 63 -