Jak to się robi w Niemczech: Podatek kościelny - zasady
W Niemczech nie ma problemu z ustaleniem ilu jest wyznawców poszczególnych religii. Nie trzeba robić w tym celu ankiet czy badań socjologicznych. Wystarcza proste query w bazie danych meldunkowych. Bo w Niemczech trzeba swoje wyznanie zadeklarować przy zameldowaniu.
Nie ma to związku z jakąkolwiek inwigilacją czy czymś podobnym. Służy to wyłącznie do naliczania podatku kościelnego.
Podatek kościelny obliczany jest jako 8-9% (zależnie od landu) naliczonego podatku dochodowego i podatku od dochodów kapitałowych. Istnieje górna granica płaconego podatku kościelnego, obliczana jednak różnie w różnych landach. Jest też sporo specyfiki regionalnej w różnych szczegółach, nie podejmę się tu szczegółowej analizy - chcę opisać ogólną zasadę. A najważniejsze w tym jest: Podatek kościelny płacimy dodatkowo, nie pomniejsza on podatku płaconego państwu. No, drobne zastrzeżenie - jest odliczany od podstawy opodatkowania podobnie jak koszty uzyskania przychodu, czyli trochę jednak pomniejsza. Ale to szczegół, bo w zamian państwo zatrzymuje parę procent pobranego podatku kościelnego (znowu różnie w różnych landach) jako opłatę na koszty jego pobierania.
Ten podatek wcale nie jest niski, przeciętny człowiek płaci go jakieś parędziesiąt euro miesięcznie. W skali kraju wychodzi to rzędu 5,2 miliarda euro na rok dla samego kościoła katolickiego (dane za rok 2008). Wpływy z podatku kościelnego stanowią gdzieś między 60 a 85% budżetu diecezji.
Kościoły mają oczywiście jeszcze inne źródła dochodu:
Prowadzą szpitale, domy starców, przedszkola, finansowane według tych samych zasad co podobne przedsięwzięcia publiczne lub prywatne, chociaż częściowo dofinansowywane z podatku kościelnego.
Prowadzą zbiórki pieniędzy na cele dobroczynne (wystawiając pokwitowania), wpłaty takie można sobie odliczyć od podstawy opodatkowania, podobnie jak wpłaty na cele dobroczynne dla podmiotów nie związanych z kościołami)
Prowadzą działalność gospodarczą, również na normalnych zasadach.
Taca nie jest istotnym źródłem dochodu, ponieważ wszyscy płacą podatek to na tacę wrzucają symbolicznie.
"Co łaska" za posługi prawie nie jest stosowane.
Podatek kościelny znacznie zmniejsza parcie kościołów na kasę państwową, jednak nie likwiduje go całkowicie. Państwo niemieckie wykłada jeszcze trochę pieniędzy na cele kościelne, największą pozycją jest religia w szkole. Inne to już drobiazgi: dofinansowanie uczelni kościelnych, utrzymania zabytków należących do kościołów itp. Kościoły są też zwolnione od niektórych podatków.
Zebrany podatek kościelny rozdzielany jest po parafiach w proporcji do wysokości podatku zebranego od zadeklarowanych parafian. Stąd bywają parafie bardzo biedne - na przykład w Oberstedten, gdzie wcześniej mieszkałem, bieda aż piszczała, kościół był nowy (1964), ale obrazy drogi krzyżowej mieli narysowane czarnym mazakiem na kartonie i oprawione w ramki bo ich nie było stać na nic lepszego. Potem w ogóle kościół katolicki zlikwidowano a jego teren sprzedano pod budowę domów mieszkalnych.
Znowu parafia w dzielnicy w której mieszkam jest relatywnie bogata, bo ma dobrze zarabiających wiernych.
Większość podatku kościelnego pozostaje do dyspozycji diecezji, która finansuje działania na poziomie diecezjalnym. Co do ich sposobu zarządzania pieniędzmi można mieć jednak spore zastrzeżenia. Niedawno media podały, że nowy biskup odpowiedniej dla Frankfurtu diecezji Limburg w obliczu zmniejszających się na skutek kryzysu gospodarczego wpływów zarządził niezależną kontrolę stanu finansów przez audytorów. I się okazało, że jeden z urzędników diecezji przez długie lata sobie po trochu do domu wynosił, wyniósł tak dobre parę milionów.
O tym jak wygląda podatek kościelny w działaniu - w następnym odcinku.
piątek, 04 grudnia 2009, cmoscmos