I. KRAJ
MIEDZY DWIEMA RZEKAMI
Archeologia.
od neolitu
do upadku Babilonu.
Pismo i myśl.
Bogowie Międzyrzecza.
Archeologia
Pamięć o wielkich kulturach Mezopotamii nigdy całkowicie nie wygasła, choć one same zaginęły. Dochowali się bowiem świadkowie. Najstarszym z nich jest Biblia, która przekazuje w wielu miejscach informacje o kontaktach narodu żydowskiego z fascynującą i nierzadko groźną cywilizacją Międzyrzecza. Dzięki tej tradycji przetrwała pamięć o mieście Ur (dziś: Tell Mukajjar), z którego pochodził patriarcha Abraham. Historie Wieży Babel i Nemroda — „wielkiego myśliwego przed Panem"— wiążą się również z obszarem Mezopotamii. Naturalnie, przede wszystkim nowsze wydarzenia znajdują w Biblii dokładniejsze odbicie: wyprawy królów asyryjskich i zdobycie przez Sargona II stolicy Izraela — Samarii — w 721 r. p.n.e., podbój Judy oraz zburzenie stolicy tego państwa, Jerozolimy, w 587/586 r. przez Chaldejczyków, a następnie deportacja Żydów i ich niewola „nad rzekami Babilonu".
Potęga i bezwzględność zdobywców były więc powszechnie znane w ciągu wieków, chociaż o ich historii wiedziano dawniej mało. Tradycja grecka przekazuje wiadomości z późniejszego okresu, już po upadku Babilonu. Skąpe informacje Ksenofonta czy obszerniejsze, ale anegdotyczne Herodota, któremu zawdzięczamy wzmiankę o „wiszących ogrodach" Semiramidy (por. s. 270), niewiele mogą
10
dać historykom. Dla Rzymian starożytna Babilonia była przede wszystkim ojczyzną wróżbitów, których swego czasu senat rzymski polecił wypędzić z granic państwa jako szalbierzy.
Wszystko to mogło raczej pobudzić ciekawość, niż ją zaspokoić. Mezopotamia była jednak przez długie wieki niedostępna dla Europejczyków. Pominiemy tu pierwszych podróżników, których informacje nie przyniosły bezpośrednich rezultatów naukowych. Dopiero w XVIII w. można mówić o początkach badań. Pierwszy opis Niniwy zawdzięczamy niemieckiemu podróżnikowi w służbie duńskiej, Carstenowi Niebuhrowi, którego podróż po krajach Bliskiego Wschodu (w latach 1761—67) spopularyzowała wydana u nas książka Thorkilda Hansena, Arabia Felix. W 1786 r. botanik Andre Michaux przywiózł do Paryża pierwszy znany Europie zabytek starożytnej Mezopotamii — tzw. kamień Michaux. Dziś wiemy, że jest to kudurru. (por. s. 188—195), ale ówcześni erudyci nie mogli rozwiązać zagadki znaczenia steli. Zainteresowanie zaczęło się jednak udzielać coraz liczniejszym uczonym i podróżnikom. Dzięki nim od pierwszej połowy XIX w. starożytne dzieje Mezopotamii stawały się coraz lepiej znane. W 1842 r. następuje wreszcie decydujące wydarzenie: francuski konsul w Mosulu, Paul-Emile Botta, podejmuje pierwsze wykopaliska archeologiczne. Pierwszym stanowiskiem było Kujundżyk — starożytna Niniwa. Poszukiwacz nie dowiedział się jednak o trafności swego wyboru, ponieważ negatywne wyniki pierwszych dni prac zniechęciły go do wzgórza kryjącego jedną ze stolic Asyrii. Przeniósł się więc do pobliskiego Chorsa-badu (w starożytności: Dur-Szarrukin). Tam natrafił od razu na pokryte płaskorzeźbami mury pałacu
11
asyryjskiego króla Sargona II (por. s. 247—251). Obfite znaleziska skłoniły Bottę do zakończenia prac przedwcześnie, w przekonaniu, że odkopał już cały pałac, podczas gdy był to tylko jeden z jego narożników. Płaskorzeźby wysłano do Luwru i w ten sposób Europa poznała po raz pierwszy wspaniałości sztuki asyryjskiej.
Rewelacja zachęciła innych badaczy. Do współzawodnictwa stanęli Anglicy. Od 1845 r. dyplomata i podróżnik — Austen Henry Layard — prowadzi poszukiwania w Nimrud (starożytne Kałach, które swą późniejszą nazwę zawdzięcza tradycji o Nem-rodzie) i w opuszczonym przez Bottę Kujundżyku; na tym drugim stanowisku kontynuuje po nim prace (od 1852 r.) miejscowy agent Anglików, Hor-muzd Rassam. Nowe zabytki powiększyły zbiory British Museum w Londynie. Francuzi byli mniej szczęśliwi: wielki transport reliefów, odkopanych w latach 1851—55 przez Yictora Place w Chorsa-badzie (gdzie wcześniej pracował Botta), zatonął w wodach Tygrysu podczas napadu Beduinów. Znamy te rzeźby tylko z rysunków. (Podobno japońscy uczeni mają zamiar zorganizować poszukiwania na dnie rzeki, z użyciem wszelkich możliwych środków technicznych. Zadanie niełatwe, bo dokładne miejsce zatonięcia nie jest znane.)
Nie odmawiając pionierom asyriologii wielkich zasług, trzeba powiedzieć, że ich metody badawcze, z dzisiejszego punktu widzenia, były po prostu skandaliczne. W poszukiwaniu płaskorzeźb i posągów niszczyli bez zastanowienia wszystko, co im stało na drodze. W ten sposób zdewastowali bezpowrotnie kilka najważniejszych budowli asyryjskich. Dzisiejsze rekonstrukcje pierwotnego układu relie-fów na ścianach nie sd wiec pewne. Bezładne wy-
kopy, a nawet tunele, przeryły ruiny głównych miast Asyrii. Potępia'1' jednak nie mamy prawa: metody pracy archeologicznej mogły wykształcić się tylko w procesie długiej praktyki. Któż nam zaręczy, że dzisiejsze metody nie będą surowo osądzone przez potomnych? Nie możemy nawet żałować, że już pierwsi archeolodzy natrafili na tak ważne stanowiska. Gdyby nie ich odkrycia i fascynacja nimi opinii publicznej, nie znalazłyby się nigdy fundusze na dalsze poszukiwania. Zresztą, wykopaliska w Mezopotamii i gdzie indziej długo jeszcze miały za jedyny cel pomnażanie zbiorów muzealnych. O tym, że układ warstw, dokładne położenie przedmiotów czy tak nieciekawe na pozór szczątki, jak skorupy naczyń, mogą służyć poznawaniu historii w równym stopniu co dzieła sztuki, nie można było wiedzieć z góry.
Pora wspomnieć, że pomniki odkopane w miastach Asyrii nie były dla odkrywców anonimowe. Niemal równocześnie z rozpoczęciem wykopalisk, inni badacze zdołali odczytać pismo, w którym zredagowano inskrypcje pokrywające płaskorzeźby. Ciekawe, że to osiągnięcie filologii stało się możliwe dzięki napisom spoza Mezopotamii. Punktem wyjścia były bowiem teksty królów perskich — inskrypcje z Persepolis i Behistunu. Jak łatwo zrozumieć — niepodobna rozwiązać równania, w którym brak jakichkolwiek wartości znanych. Napisy z Nimrud czy Chorsabadu pozostałyby więc zagadką, gdyby królowie perscy nie używali jednocześnie w swych monumentalnych inskrypcjach języka akadyjskiego, elamickiego i staroperskiego. Teksty wszystkich trzech wersji były wprawdzie zapisane tym samym nieznanym pismem klinowym, ale znany był język perski. Już w 1802 r. niemiecki języ-
13
12
koznawca, Georg Friedrich Grolefend, zdołał pod odpowiednie znaki podstawić kilka imion królów w oryginalnym brzmieniu. Dalsze prace pozwoliły w całości odtworzyć system pisma staroperskiego.
W 1836 r. na scenę wkracza Henry Rawlinson. W swych podróżach po Iranie zainteresował się skałą w Behistunie, pokrytą na niedostępnej wysokości długą trójjęzyczną inskrypcją króla Dariusza I. Rawlinson okazał się równie dobrym alpinistą, co filologiem: zawieszony na linie nad przepaścią, skopiował napis. Później, korzystając z osiągnięcia Grotefenda, które umożliwiło odczytanie jednej z wersji, zabrał się do odcyfrowania pozostałych. Przedsięwzięcie nie było łatwe, ponieważ znaki klinowe nie są jednoznaczne. Każdy z nich można przeczytać na kilka różnych sposobów, przy czym wybór wynika z kontekstu; trafne odczytanie zależy tylko od inteligencji czytającego. Te cechę pisma klinowego odkrył właśnie Rawlinson. Główna trudność została wyeliminowana, a porównanie ze zrozumiałą wersją w języku staroperskim pozwoliło ustalić, że język wersji babilońskiej należy do języków semickich. Kilka z tych języków już dobrze znano, więc przez porównanie można było częściowo zrozumieć i ten. Trzecia natomiast wersja inskrypcji — elamicka — dotychczas nie została w pełni rozszyfrowana.
Dziś zasady pisma klinowego, dzięki wysiłkom kilku pokoleń badaczy, nie stanowią już zagadki. Pierwsze rezultaty prac nad odczytaniem inskrypcji spotkały się jednak ze zrozumiałą rezerwą świata naukowego. Wątpliwości rozstrzygnął ostatecznie... konkurs. Królewskie Towarzystwo Azjatyckie w Londynie rozesłało mianowicie do czterech uczonych ten sam nowo odkryty tekst klinowy (z cza-
sów króla asyryjskiego Tiglatpilesara I) z prośbą o dostarczenie tłumaczenia w zalakowanej kopercie. Komisja Towarzystwa znalazła w czterech kopertach tłumaczenia tak podobne, że faktu prawidłowego odczytania nie sposób już było negować. Język Babilonii i Asyrii stał się na nowo zrozumiały, a literatura w tym języku — dzięki odkryciu w 1853 r. przez Hormuzda Rassama wielkiej biblioteki Assurbanipala w Niniwie (por. s. 62—64) — poczęła, w miarę publikacji tekstów, uświadamiać opinii publicznej ogromne znaczenie starożytnych cywilizacji Międzyrzecza.
Wszyscy uczeni zdawali sobie sprawę, że zarówno złożony system pisma, jak styl odkrytych płaskorzeźb i posągów są rezultatem długiego procesu rozwojowego. Asyria była dla nich ostatnim aktem dramatu, któremu brakowało początku i środka. Francuski asyriolog Jules Oppert — jeden z czterech uczestników słynnego konkursu — wysunął przypuszczenie, że pismo klinowe zostało tylko dostosowane do wymogów języka używanego przez Asyryjczyków, jego wynalazek natomiast przypisać należy ludziom mówiącym zupełnie innym, nieznanym językiem, którego strukturze odpowiadał ten rodzaj zapisu. Wiadomo już było z tekstów asyryjskich, że starożytni władcy Mezopotamii tytułowali się „królami Sumeru i Akadu". Oppert nazwał więc język, którego odkrycia oczekiwał — sume-ryjskim, a znany już język semicki — akadyj-skim. Nazwy te przyjęto i używa się ich do dziś.
Punkt widzenia Opperta potwierdził się całkowicie, gdy w 1877 r. jego rodak, Ernest de Sarzec, podjął wykopaliska w Tello (starożytne Lagasz) na południu Mezopotamii. Odkrył tam teksty zapisane również klinami, ale właśnie w owym nieznanym
14
15
języku. De Sarzec znalazł również w Tello posągi i płaskorzeźby, których styl świadczył © sztuce zasadniczo różnej od asyryjskiej. Były to pomniki władców Lagasz, a wśród nich Gudei, Urnansze, Eannatuma, których poznamy jeszcze bliżej na dalszych kartach książki. Uczonym ukazały się fragmenty pierwszego aktu mezopotamskiego dramatu. Sumerowie weszli do historii.
Doświadczenia dziewiętnastowiecznych wykopalisk pozwoliły niektórym uczonym, na początku naszego stulecia, opracować metody badawcze zdolne przekształcić archeologię Mezopotamii z amatorskich bezładnych poszukiwań w rzeczywistą naukę. Rygor naukowy był istotnie obcy wcześniejszym badaczom i, jak wspomnieliśmy, trudno ich za to winić. Tylko praktyczne doświadczenie i wynikająca z niego świadomość strat powodowanych przez bezplanowe rycie wśród ruin, w poszukiwaniu atrakcyjnych dzieł sztuki, mogły nakłonić następne pokolenia asyriologów do innego sposobu postępowania. Zrozumieli przede wszystkim to, że podstawowym obowiązkiem badacza jest sporządzenie drobiazgowej dokumentacji obiektów, na które natrafia podczas prac wykopaliskowych. Niemniej ważnym zadaniem jest obserwacja warstw: każdy etap historii miasta czy pojedynczej budowli znajduje odbicie w odpowiedniej warstwie ziemi, gruzu i odpadków, które odłożyły się w ciągu tego okresu. Studium tych warstw, czyli stratygrafia, pozwala więc — pod warunkiem dokładnej obserwacji — na odtworzenie historii nie zachowanej budowli czy osiedla.
Pierwszych w Mezopotamii przykładów rzetelnych i metodycznych wykopalisk dostarczyli archeolodzy niemieccy, w dwóch wielkich stolicach sta-
rożytnych: w Babilonie Robert Koldewey (w latach 1899—1917) i w Assur (obecnie: Kal'at Szerkat) Walter Andrae wraz z Koldeweyem (w latach 1903—14). Babilon miał wprawdzie mniej szczęścia, ponieważ podniesienie wody gruntowej uniemożliwia badania starszych warstw miasta, zdołano jednak odtworzyć plan i wygląd stolicy za panowania ostatnich władców (ruiny z tego okresu znajdują się, naturalnie, najwyżej). Badania w Assur okazały się o wiele bardziej owocne: dzięki nim cała ponad tysiącletnia historia miasta jest nam dobrze znana.
Po tych pracach żaden archeolog nie mógł już ignorować znaczenia nowych metod stratygraficznych, toteż wykopaliska — coraz liczniejsze od zakończenia pierwszej wojny światowej — nie mają już charakteru rabunkowego i nie niszczą bez śladu części świadectw archeologicznych. Oczywiście, każde wykopaliska usuwają warstwy archeologiczne i wszystkie przedmioty nietrwałe, jakie mogą się w nich znaleźć. Należy więc przedtem utrwalić za pomocą opisów, fotografii i rysunków wiadomości o tym, co znaleziono.
Przebadanych stanowisk jest tak wiele, że nie sposób je wymienić. Musimy jednak wspomnieć o badaniach angielskich w Ur, gdzie Leonard Woolley, w latach 1922—34, z zachowanych w ziemi fragmentów zdołał zrekonstruować kunsztowne ozdoby, instrumenty, wozy i inne przedmioty z grobów królewskich. Szczątków tych ktoś nieuważny nawet by nie spostrzegł. Inni archeolodzy, angielscy, niemieccy i francuscy, przebadali najważniejsze miasta Sumeru. Amerykanie odkryli ważne ośrodki kultury w dolinach Dijali i górnego Tygrysu. Anglicy wrócili również do Niniwy, aby uzupełnić pionierskie badarua„Layjirda i Rassama. Wresz-
— Sztuka Mezopotdnjfi
17
16
cię w Mari (dziś: Tell Hariri), nad środkowym Eufratem, francuski archeolog Andre Parrot odkopał stolicę jednego z państw mezopotamskich, która zasłynęła wśród uczonych dzięki swym bogatym archiwom. Prace w Mari, rozpoczęte w 1933 r., trwają dotychczas, podczas gdy Niemcy pracują w Uruk (dziś: Warka), Francuzi w Larsie (dziś: Senkere), Amerykanie w Nippur (dziś: Nif f ar), a archeolodzy Iraku biorą coraz większy udział w badaniu przeszłości swej ojczyzny.
Jaki był stosunek opinii publicznej i samych uczonych do odkryć asyriologii? W sposób naturalny oceniano je w odniesieniu do tego, co już wiedziano o historii starożytnego Wschodu. Ani historyk, ani specjalista jakiejkolwiek innej dziedziny nie może postępować inaczej wobec nowych faktów. W tym przypadku punktem odniesienia była historia biblijna, zrozumiałe jest więc ogromne zainteresowanie społeczeństwa europejskiego. Zainteresowanie to przyczyniło się do prowadzenia dalszych badań, zachęciło bowiem instytucje i bogatych protektorów do ich finansowania. Wystarczy powiedzieć, że w latach siedemdziesiątych XIX w. przyszłość wykopalisk angielskich w Mezopotamii została zapewniona dzięki odkryciu przez George'a Smitha wśród tabliczek wspomnianej już słynnej biblioteki Assurbanipala w Niniwie fragmentów historii o potopie, która przypomina opowiadanie biblijne.
Podobne analogie doprowadziły niektórych uczonych do przekonania, że wszystko, o czym mówi Biblia, wywodzi się z Mezopotamii. Literatura pod wezwaniem „Babel und Bibel" („Babilon i Biblia") święciła przez pewien czas triumfy, zaniedbując tak liczne przecież różnice środowiska i kultury
między Palestyną a Międzyrzeczem. Wszystkie osiągnięcia ludzkości miały wywodzić się z Mezopotamii, w mitologii babilońskiej szukano źródeł religii egipskiej, judaizmu, a nawet chrześcijaństwa. Zapożyczenia, rzecz prosta, istnieją, choć wiele podobieństw wynika z samej struktury mitu. Nie ma jednak podstaw do wywodzenia tych systemów religijnych z Mezopotamii.
Prace badaczy ulegających złudzeniom „panbabi-lonizmu" opierały się w dużej mierze na wyobraźni i nie zachowały wartości naukowej. Współczesna nauka przywróciła na ogół właściwe proporcje. Dziś bada się cywilizacje starożytnych Babilończyków i Asyryjczyków dla nich samych, nie negując bynajmniej ich wpływu na inne ludy. Bardziej niż wpływy i kwestie pierwszeństwa interesują nas jednak instytucje, wierzenia i poglądy mieszkańców Międzyrzecza. Jak patrzyli oni na świat cztery czy pięć tysięcy lat temu? To właśnie jest najciekaw-
sze.
Od neolitu do upadku Babilonu
Obszar Mezopotamii jest naturalnym pomostem między krajami śródziemnomorskimi na zachodzie a Wyżyną Irańską na wschodzie oraz między górami Armenii i Anatolii na północy a Zatoką Perską na południu. Łatwość komunikacji na tym terenie, pozbawionym większych wzniesień i przeciętym dwiema spławnymi rzekami, ułatwiała zawsze kontakty z sąsiadami, ale jednocześnie zachęcała ościenne ludy do częstych najazdów. Irańscy górale z Zagros czy koczownicy z Pustyni Syryjskiej łako-
18
mym okiem spoglądali na urodzajne ziemie Międzyrzecza.
Trzeba jednak pamiętać, że Mezopotamia nie zawsze była krajem żyznym i zasobnym. Pierwotne warunki, zwłaszcza na południu, na monotonnej równinie utworzonej z mułów rzecznych, bynajmniej ludziom nie sprzyjały. W przeciwieństwie do wylewów Nilu, wiosenny przybór rzek Mezopotamii jest nieregularny. Niebezpieczne powodzie grożą zniszczeniem osiedli. W niektórych okolicach nadmiar wód tworzy malaryczne bagniska, gdzie indziej znów wody brakuje, a piaski pustynne zasypują z trudem zagospodarowane pola. Nigdy natomiast nie zawodzą letnie upały. Wobec nikłych opadów deszczowych uprawa roli możliwa jest tylko pod warunkiem należytego utrzymania sieci kanałów irygacyjnych. Brak także podstawowych surowców potrzebnych człowiekowi: kamienia, metali, drewna. Wszystko to składa się na wyjątkowo uciążliwe warunki bytowania.
Na północy, w dolinach Wielkiego i Małego Zabu (lewych dopływów Tygrysu), a także Chaburu (lewego dopływu Eufratu), warunki są korzystniejsze. Obfitsze deszcze umożliwiają rozwój rolnictwa bez stosowania sztucznego nawadniania. Nietrudno tu również o dobre pastwiska, nie brakuje kamienia, a sąsiedztwo gór Armenii i Iranu pozwala łatwiej zaopatrywać się w drewno i metale. Nic zatem dziwnego, że pierwotni mieszkańcy zachodniej Azji raczej omijali południową Mezopotamię. Dopóki podstawą ich życia pozostawało zbieractwo i myślistwo, nie mieli tam po prostu czego szukać. W ciągu IX tysiąclecia p.n.e. pierwsze osady utrzymujące się z rolnictwa i hodowli zwierząt powstają w Palestynie — kraju o łagodniejszym i bardziej stałym
klimacie, na drugim końcu tzw. Żyznego Półksiężyca, strefy nadającej się pod uprawę, a leżącej na północ od pustynnych obszarów dzisiejszej Arabii Saudyjskiej. Trzeba było około dwu tysięcy lat, by osady rolnicze powstały również we wschodniej części „Półksiężyca", choć jeszcze nie na równinach Mezopotamii, lecz na wzgórzach Kurdystanu, stosunkowo dość wilgotnych. W VII tysiącleciu p.n.e. ten nowy tryb życia koczowniczych dawniej plemion doprowadził do zjawiska, które słusznie określono jako pierwszą rewolucję w dziejach ludzkości: rewolucję rolniczą. Całkowita zmiana warunków wpłynęła w krótkim czasie na znaczne polepszenie bytu i powiększenie się liczby ludności. Następnym wydarzeniem o podobnej doniosłości i konsekwencjach będzie dopiero rewolucja przemysłowa w XVIII w. n.e.
Coraz liczniejsi mieszkańcy pierwszych wiosek górzystego Kurdystanu schodzili często w poszukiwaniu nowych ziem na równinę, gdzie nadzwyczajna wydajność gleby wynagrodziła im uciążliwy klimat i jeszcze uciążliwszy brak surowców. Trzeba je było sprowadzać z krajów ościennych, w zamian za produkty rolne. Ciągłe kontakty z obcymi stały się koniecznością, co również przyspieszało rozwój małych społeczności. Kultury tych nie znanych z imienia ludów, następujące kolejno po sobie od VII do V tysiąclecia p.n.e. w Mezopotamii (por. s- 80—88), noszą nazwy miejscowości, w których po raz pierwszy odkryto ich ślady. Dżarmo leży w górzystych okolicach zachodniego Iranu, Hassu-na niedaleko Mosulu, a Tell Halaf nad Chaburem w dzisiejszej Syrii, w pobliżu granicy tureckiej. Dzięki lepszym warunkom życia i możliwościom podziału pracy ludność tych kultur mogła już roz-
21
20
winąć nie tylko rzemiosło, ale także twórczość artystyczną.
Sztuka tych społeczeństw wyrażała się głównie w malarstwie ceramicznym, które osiąga nie spotykaną później doskonałość. Prostota i elegancja większości kompozycji, na ogół niefiguralnych, pozwala uważać te malowidła za pierwsze wielkie osiągnięcia artystyczne Mezopotamii. Promieniowanie sztuki kultur północnych sięgało zresztą daleko poza dolinę Eufratu i Tygrysu, aż do wybrzeży Morza Śródziemnego.
Południowa część Międzyrzecza została zaludniona pod koniec VI tysiąclecia p.n.e. przez plemiona o innych tradycjach i pochodzeniu, spokrewnione prawdopodobnie z ludnością sąsiedniego Iranu. Ci pierwsi koloniści (kultury Eridu i Hadżi Muhammad) znaleźli się w kraju bagnistym, gorącym i niezdrowym. Uprawa żyznej ziemi była tam możliwa tylko pod warunkiem zbudowania całego systemu kanałów; opłacała się za to stokrotnie. Szeroko zakrojone prace ziemne można było prowadzić dzięki stosowaniu narzędzi metalowych, na razie tylko z miedzi. Inne doniosłe wówczas wynalazki ludności Południa — to cegła i koło garncarskie.
Dzięki rozwojowi rolnictwa i tam szybko rośnie liczba mieszkańców, którym coraz ciaśniej w ich kraju. Wędrują więc na Północ, osiedlają się pośród zastanej ludności i przekazują jej własne osiągnięcia. W całej Mezopotamii utrwala się jedna, wspólna kultura, którą archeolodzy nazwali al--Ubajd (miejscowość nad dolnym Eufratem, w pobliżu starożytnego Ur). Przetrwa ona do ok. 3500 r. p.n.e. (por. s. 89).
Najdobitniejszym dowodem poziomu kultury i bogactwa ówczesnych osiedli jest pojawienie się archi-
tektury sakralnej. Już wtedy powstają świątynie tego samego typu, co późniejsze sanktuaria sume-ryjskie. Można się zatem domyślać, że również wtedy wykształca się system społeczny oparty na władzy kapłanów: świątynia służy za spichlerz i magazyn, kapłani kierują pracą rzemieślników, rozdzielają produkty między mieszkańców. Nic nie wiemy o wierzeniach religijnych owych czasów, nie jest jednak wykluczone, że kult niektórych bóstw został później przejęty przez Sumerów.
Zgodnie z późniejszą tradycją, która znajduje częściowo potwierdzenie w źródłach archeologicznych, w połowie IV tysiąclecia p.n.e. na południu Mezopotamii pojawia się nowa ludność, właśnie Sumerowie. W gruncie rzeczy nie wiadomo dotychczas, kim byli Sumerowie i skąd przybyli do kraju nad brzegami Zatoki Perskiej, który stał się ich ojczyzną. Ostatnie badania wskazują na bliskie pokrewieństwo ich języka z językami grupy tybeto--birmańskiej. Mówi się więc, że przybyli ze Wschodu drogą morską w połowie IV tysiąclecia p.n.e., przyswoili sobie osiągnięcia miejscowej ludności i rozwinęli je w oparciu o własne tradycje. W każdym razie wiemy na pewno, że w okresie tym następuje w cywilizacji Międzyrzecza zmiana jakościowa. Miejsce wsi zajmuje miasto. Zamiast pierwotnych małych świątyń powstają budowle monumentalne, wokół których wyrastają Uruk, Eridu (dziś: Abu Szahrajn), Lagasz, Kisz (dziś: Uhajmir), Sippar i inne miasta sumeryjskie. To właśnie w świątyni mieszka władca-kapłan, stamtąd rządzi w imieniu boga swoim miastem, z pomocą licznego personelu kapłanów i pisarzy. Ustrój ówczesnych społeczeństw sumeryjskich opiera się na silnej władzy równocześnie świeckiej i religijnej, ingerującej
99
23
, ^a xv?e re//^/*f\/ •_(}
Kar-Salmanasar\ (, ^ ^—^Cjo/iR^i
Kalach\ £lm ffassuna* t D ANS Y/ R
£
STAROYTNA MEZOPOTAMIA
we wszystkie dziedziny życia mieszkańców. Rolnicy, pasterze, rybacy, rzemieślnicy różnych zawodów pracują dla świątyni pod kierunkiem wyznaczonych nadzorców, w świątyni składają plony swej pracy i otrzymują przydziały żywności oraz potrzebnych przedmiotów. Wydaje się, że gospodarka prywatna jeszcze nie istnieje.
Organizmy państwowe o tak jednolitej strukturze były jednak terytorialnie bardzo niewielkie. Ograniczały się zwykle do jednego miasta i przyległych wsi. Warunki geograficzne południowej Mezopotamii — gdzie duże połacie ziemi nieuprawnej, pustyń lub bagien przedzielają zagospodarowane okręgi rolnicze — narzuciły mieszkańcom rozdrobnienie polityczne. Nie przeszkodziło im to bynajmniej w wytworzeniu wspólnej kultury, ale niemożliwe było w takiej sytuacji uniknięcie sporów i walk między miastami, sporów prawdziwie o miedzę. Tradycja historyczna przekazała późniejszym czasom dzieje tych walk, wyolbrzymionych przez legendę i zniekształcanych tak, aby wspierały pretensje poszczególnych ośrodków do władzy zwierzchniej nad innymi. Sporządzona w czasach III dynastii Ur, sumeryjska „Lista królów" wymienia pięć kolejnych dynastii, które panowały w różnych miastach aż do potopu. To wydarzenie, o podłożu niewątpliwie historycznym, choć zapewne wyolbrzymione przez potomnych, nie wywarło jednak zasadniczego wpływu na rozwój cywilizacji Sumerów. Po potopie mamy w dalszym ciągu do czynienia z miastami-państwami, które toczą między sobą nieustanne walki.
Z władców panujących w tym okresie najtrwalej w pamięci i wyobraźni potomnych zapisał się Gil-gamesz, mocarny olbrzym, na wpół legendarny
władca sumeryjskiego miasta Uruk. Tradycja przypisuje mu zbudowanie wokół miasta murów (odsłoniętych przez archeologów); jego przeciwnicy występujący w legendzie — to wojowniczo nastrojeni królowie sąsiednich państewek. Jeden z nich, Me-baragesi z Kisz, znany jest również z dokumentu pochodzącego z czasów Gilgamesza. Wydaje się, że to właśnie Mebaragesi pierwszy naruszył monolityczną strukturę wczesnych miast-państw sumeryj-skich. Nie tylko nosił inny oficjalny tytuł niż jego poprzednicy (lugal, czyli dosłownie „wielki człowiek", zamiast en — „pan"), ale też nie mieszkał już zapewne w świątyni. Z jego czasów pochodzi odkryty w Kisz pierwszy sumeryjski pałac królewski (por. s. 109). Miejsce króla-kapłana zajmuje król--wojownik. Wszechwładna dotychczas świątynia traci część swoich wpływów na rzecz nowo powstałej władzy świeckiej. Królowie poczynają przywłaszczać sobie ziemie, należące dotąd wyłącznie do bogów, pobierają daniny z posiadłości, które pozostały we władaniu świątyń. Przestają być administratorami państwa tylko z ramienia bóstwa i sami stają się godni najwyższych ofiar: w grobach królewskich w Ur chowano razem z władcami całe orszaki sług, idących dobrowolnie na śmierć, aby towarzyszyć swemu panu. Ten obrządek nie przetrwał zresztą długo wśród Sumerów; był raczej objawem paroksyzmu, wstrząsającego niejednym społeczeństwem w okresach wielkich przemian.
Nowy system ustrojowy odebrał wprawdzie wszechwładzę kapłanom, pozostawił im jednak znaczne — mimo królewskich uzurpacji — majątki, a co za tym idzie, ważną rolę w gospodarce kraju. Pozostał im także autorytet religijny: każdy władca poczytywał sobie za obowiązek budowę i odnawia-
26
27
nie świątyń, w celach zresztą jak najbardziej praktycznych, na równi z utrzymywaniem w należytym stanie kanałów irygacyjnych. Od życiodajnej wody i opieki bogów zależał przecież dobrobyt kraju. Oczywiście, obowiązki te mogliby w dalszym ciągu spełniać równie skutecznie kapłani. Jeśli musieli ustąpić swej władzy królowi, to ze względu na inną jeszcze konieczność — dla zapewnienia bezpieczeństwa przed wrogami. To właśnie ciągłe walki między miastami sumeryjskimi doprowadziły do ukształtowania się i umocnienia monarchii. Król był wodzem, a jego posiadłości służyły przede wszystkim do utrzymania zbrojnej drużyny. Ciężkozbrojna piechota i wojenne rydwany, które zobaczymy na słynnej ,,Steli sępów" króla Eannatuma (por. ii. 23) oraz na „Sztandarze z Ur" (por. ii. 30), tłumaczą przyczynę zmian w sumeryjskim społeczeństwie. Polityka, której te zmiany służyły, zaściankowa i krótkowzroczna, jednakże wyrażała dążenie do zjednoczenia kraju. Zbyt wiele było jednak lokalnych ambicji, nazbyt podobne do siebie szczupłe siły współzawodników, którzy przez dwa stulecia walczyli o prymat. Jedność przyszła wreszcie, ale dopiero w przeddzień utraty niepodległości Sumeru.
Nie ma potrzeby relacjonować tutaj wszystkich sukcesów i niepowodzeń miast sumeryjskich w toku nieustannych walk. Skąpe i fragmentaryczne dane nie pozwalają zresztą na jednolite przedstawienie dziejów okresu, który historycy nazywają w c z e s-nodynastycznym albo starosumeryj-s k i m. Zachowane dokumenty są często wzajemnie sprzeczne i nic w tym dziwnego, pochodzą bowiem z różnych miast: pisarze byli, oczywiście, tendencyjni — każdy usiłował podbudować preten-
sje swojej małej ojczyzny. Lepiej znamy tylko dzieje miasta Lagasz, począwszy od czasów króla Urnan-sze (ok. połowy III tysiąclecia p.n.e.). Historię panowania tego władcy i jego następców wypełniają walki, głównie z sąsiednim miastem Umma (dziś: Dżocha). Jednym z najważniejszych epizodów tych zmagań było zwycięstwo Eannatuma z Lagasz, ok. 2470 r. p.n.e., który upamiętnił swój sukces na wspomnianej wyżej steli. Król ten docierał w swych wyprawach do Elamu, a nawet do odległego Mari. Miał ambicje panowania nad całym krajem Sumerów i niewątpliwie nie był daleki od zrealizowania tych zamierzeń. Ostatecznie jednak zwycięstwo przypadło Ummie. Ostatni król Lagasz, Urukagina — pomimo przedsięwziętych reform, mających na celu umocnienie państwa — przegrał w decydującej rozprawie z rywalem, królem Ummy, Lugalzagesi. Było to ok. roku 2350 p.n.e. Zwycięzca zdobył nie tylko Lagasz, ale także inne miasta sumeryjskie, a w wyprawach swych docierał aż do Morza Śródziemnego. Kto inny jednak zebrał owoce jego triumfów.
Władcę zjednoczonego wreszcie Sumeru pobił i wziął do niewoli lokalny przywódca, którego znamy pod przybranym imieniem Sargona (ok. 2340— ok. 2284). W jego osobie do władzy dochodzi już nie Sumeryjczyk, lecz przedstawiciel semickiego ludu, który nazywamy Akadami, od siedziby Sargona — Agade (znanej z przekazów historycznych, lecz dotychczas nie zlokalizowanej). Od tego czasu królowie mezopotamscy będą się chlubić w swej tytulaturze panowaniem nad dwoma krajami — Sumerem i Akadem, a kultura tego królestwa obojga narodów stanie się również dwojaka: sumeryjsko--semicka.
28
29
Musimy tu zatrzymać się na chwilę przy sprawach ludnościowych, które pomogą zrozumieć dalsze dzieje Międzyrzecza. Pierwsi znani nam semic-cy koczownicy od najdawniejszych czasów mieszkali na nieuprawnych ziemiach w sąsiedztwie miast sumeryjskich. Nie wiemy, kiedy przywędrowali do Mezopotamii ze swej, dotychczas nie określonej zresztą, pierwotnej ojczyzny. Żyjąc na marginesie cywilizacji miejskich sąsiadów, czyhali na każdą okazję, by wykorzystać ich chwilową słabość czy zaniedbanie. Niektórzy osiedlali się i asymilowali w miastach, dochodząc niekiedy do wysokich godności. Z biegiem czasu Semitów przybywało na Południu coraz więcej, ale jednocześnie na północ od Sumeru, na terenach Asyrii i w Mari — gdzie plemiona semickie przeważały liczebnie — rozpowszechniały się wzory kultury sumeryjskiej.
Późniejsze ruchy ludnościowe nie zmienią już zasadniczo stanu rzeczy, jaki zapanował z chwilą powstania państwa Sargona. Cywilizacja sumeryj-sko-akadyjska przetrwała ponad dwa tysiąclecia. W ciągu tego długiego okresu — mimo pozornie bardzo skomplikowanych wydarzeń, głównie najazdów i wędrówek — dzieje Międzyrzecza przedstawiają się dosyć prosto. Bogata Mezopotamia nęciła najeźdźców przybywających z dwu kierunków: od zachodu nadciągali semiccy Amoryci i Aramejczycy, a z gór na wschodzie ludy nie znanego nam pochodzenia i języka — Gutowie i Kasyci. Wszyscy oni asymilowali się i przyjmowali zastaną na miejscu kulturę, stworzoną przez Sumerów, a rozwiniętą przez ich semickich następców.
Otoczona legendą wieków postać Sargona przedstawiała w oczach potomnych ideał władcy niezwyciężonego zdobywcy, panującego nad całym cywi-
lizowanym światem. Wiele zapewne w tych opowieściach przesady i fantazji, podstawowe fakty zostały jednak sprawdzone. Sargon istotnie panował nad całym Międzyrzeczem, a w wyprawach wojennych docierał aż do Morza Śródziemnego. Ważny jest tu zresztą nie tyle zasięg geograficzny jego podbojów, ile całkiem nowe pojęcie państwa: już nie miasta z podległym mu większym czy mniejszym terytorium, ale organizacji uniwersalnej, jednoczącej pod berłem króla Sumer i Akad, a więc wszystkich mieszkańców Mezopotamii, bez względu na przynależność plemienną. Zjednoczenie nie mogło, oczywiście, oznaczać ujednolicenia. Miasta su-meryjskie zachowały przynajmniej pozory autonomii, strzegły gorliwie swych religijnych i historycznych tradycji. Ludność semicka natomiast, nie mająca tak bogatej przeszłości, podlegała bezpośrednio stolicy — Agade. Cała późniejsza historia rozegra się między tymi dwoma biegunami: poczuciem lokalnej odrębności a despotycznymi ambicjami władzy centralnej.
Po Sargonie panowało jeszcze czterech jego potomków, wśród nich wnuk Naramsin (w latach ok. 2259—ok. 2223), który talentem wojskowym dorównywał założycielowi dynastii akadyjskiej. Właśnie dzięki jego wysiłkom państwo zdołało powstrzymać jeszcze na pewien czas napór groźnych plemion Gutów z gór Zagros. Historia polityczna państwa dynastii akadyjskiej składa się prawie wyłącznie z wojen mających na celu poskromienie buntowników i zapewnienie bezpieczeństwa granic przez coraz to nowe podboje, oddalając groźbę najazdu sąsiadów.
Nowa idea władzy nie przyjmowała się łatwo. Pojęcie niedostępnego króla — który, jak to czynił
31
30
l Talerz z Samarra z ornamentem figuralnym: motyw kobiet i skorpionów. VI tysiąclecie p.n.e.
2- Talerze z Samarra z ornamentami geometrycznymi: dwie redakcje „krzyża maltańskiego". VI tysiąclecie p.n.e.
Naramsin, kazał sobie jeszcze oddawać cześć boską — było dla Sumerów całkowicie obce. Jeśli pamiętamy przy tym o częstych najazdach plemion górskich ze wschodniego i pustynnych z zachodniego pogranicza, dziwić się nam wypadnie, że w tych warunkach państwo Akadu przetrwało prawie półtora wieku. Niewątpliwa w tym osobista zasługa władców; dzięki ich wysiłkom starczyło czasu na rozpowszechnienie się nowych poglądów i nowych stosunków ekonomicznych.
Z nowych zjawisk dwa zasługują na szczególną uwagę, pozostaną już bowiem jako stały składnik ustroju późniejszych państw Mezopotamii. Są to zasady: władzy uniwersalnej i prywatnej własności ziemskiej. Królowie akadyjscy nie są już tylko su-werenami miasta Agade i przylegających doń terytoriów; są „królami czterech stron świata" (tytuł ten wprowadził Naramsin). Ich aspiracje obejmują więc wszystkie kraje i wszystkich ludzi, bez względu na rzeczywisty zasięg granic. Podległość wobec króla jest uważana za stan naturalny, a niezależność od niego za pożałowania godną anomalię. Ten imperialny punkt widzenia ściera się, oczywiście, z ciągle żywym patriotyzmem mieszkańców miast sumeryjskich, raz po raz podnoszących bunty. W dalszych dziejach Mezopotamii stale będziemy się stykać z triumfami to jednej, to drugiej postawy. Idea jednej władzy zajęła jednak trwałe miejsce w umysłach. Można się było przeciw niej buntować, ale nie zaprzeczyć jej istnieniu.
Nowy system polityczny wpłynął na istotną zmianę stosunków własnościowych. Dawniej ziemia należała do świątyń i króla. Teraz nie ma już królów w każdym mieście -— zastąpili ich pełnomocnicy i zarazem faworyci władcy, wynagradzani przez
32
13. Posążek adoranta z Esznunny. 1. połowa III tysiąclecia p.n.e.
14. Posążki pary królewskiej (?) z Esznunny. 1. połowa III tysiąclecia p.n.e.
niego darowiznami. Gospodarka w wielkich majątkach nie uległa wprawdzie zmianom: są to w dalszym ciągu samowystarczalne jednostki gospodarcze, zatrudniające pracowników rolnych i rzemieślników, którzy pracują pod kontrolą nadzorców i otrzymują wynagrodzenie w naturze. Jednakże są to już majątki prywatne, które można kupić i sprzedać, a nie własność bóstwa.
Dokumenty z czasów dynastii akadyjskiej wskazują na zjawisko, które powtórzy się jeszcze wielokrotnie w historii Mezopotamii: oto semiccy Aka-dowie przyswoili sobie kulturę sumeryjską. Dziedzictwo Sumeru żyło nadal, dostosowane tylko do nowych warunków. Rozszerzyło też granice swego oddziaływania na całe Międzyrzecze, a nawet dalej, gdzie tylko sięgał oręż zdobywców. Sumerowie nie narzucili natomiast swego języka. Utrzymał się on wprawdzie aż do końca dziejów starożytnej Mezopotamii, ale przede wszystkim jako język używany w obrzędach religijnych, a częściowo tylko w życiu codziennym. Urzędowym stał się język semickiej większości mieszkańców kraju. Nazywamy go dziś akadyjskim. Od tej chwili kultura Międzyrzecza jest dwujęzyczna i zawiera elementy dwu tradycji, nierozdzielnie już powiązanych. Wszystkie ludy, które później przybędą do Mezopotamii, będą przyjmować sumeryjsko-akadyjską spuściznę za swoją.
Kultura pozostanie więc, pomimo licznych najazdów i podbojów, zadziwiająco jednolita. Historia w tradycyjnym rozumieniu — dzieje władców i wojen — była w tym kraju ogromnie bogata w wydarzenia, w głębszej jednak warstwie, gdy zainteresujemy się tym wszystkim, co składa się na kulturę, zobaczymy konsekwentny rozwój i ciągłość trady-
— Sztuka Mezopotamii
33
cji. Z zachodu i wschodu przychodziły coraz to nowe ludy, często narzucały siłą swą władzę, po krótkim czasie jednak przyjmowały zastane na miejscu stosunki, instytucje, wierzenia, piśmiennictwo, asymilowały się zatracając własną odrębność. Rdzenna kultura Mezopotamii okazywała się wystarczająco silna, aby „oswoić" przybyszów. Upadła wprawdzie i ona, ale dopiero po dwu tysiącleciach. Najazd barbarzyńskich plemion górskich, które znamy pod nazwą Gutów, nie inny miał przebieg. Kraj został zrujnowany, rozpadła się centralna organizacja, wszędzie odżyły dawne wspomnienia niezależności, z tak wielkim trudem tłumione przez władców akadyjskich. Autor sumeryjskiej „Listy królów", uporządkowanej według kolejno panujących dynastii, mówiąc o tym okresie traci zupełnie orientację: „Kto był królem, kto nie był królem?" — pyta zagubiony, lecz w desperackim poszukiwaniu punktu odniesienia wymienia jednak 21 władców gutejskich. Jest wszakże oczywiste, że nie sprawowali oni prawdziwej kontroli nad krajem, zadowalając się bezładnym łupieniem mieszkańców. Z czasem przyjęli i oni bardziej cywilizowane obyczaje, poczęli zgłaszać pretensje do dziedzictwa po Akadzie, nie potrafili go jednak w rzeczywistości udźwignąć. W miastach sumeryjskich rządzą jednocześnie lokalni władcy, odnawiając dawne tradycje i nie uznając zwierzchnictwa barbarzyńców. Nie ulega wątpliwości, że kraj Sumerów kwitnie, że dotychczasowy dorobek przetrwał i pomnaża się nadal. To właśnie wówczas w Lagasz panuje Gudea (ok. 2144—ok. 2124), wielki budowniczy i protektor sztuki, postać, która symbolizuje dla nas kulturę Sumeru. Dla sztuki jest to niewątpliwie epoka klasyczna, choć piśmiennictwu ostateczny kształt
nadadzą następne pokolenia. Cała ta działalność nie byłaby, oczywiście, możliwa bez bogactwa i faktycznej niezależności miasta-państwa. Napisy Gu-dei mówią o handlu z odległymi krajami, skąd władca sprowadzał materiały na swoje budowle, nie wspominają natomiast ani słowem o Gutach. Pokonanie cudzoziemców, w kilka lat później, przez króla Uruk — Utuhengala (ok. 2120—ok. 2114) — zlikwidowało więc władzę raczej nominalną niż rzeczywistą i przyniosło Sumerom nie tyle wyzwolenie, ile gwarancję wcześniej już utwierdzonej niezależności.
Rzecz prosta, nie mogło być mowy o powrocie do partykularyzmu i teokracji starosumeryjskiej. Ponowny rozkwit kultury Sumeru, rozpoczęty już za Gudei, tzw. renesans sumeryjski oparł się na nowych podstawach politycznych i gospodarczych. Dzieło Sargona i jego następców okazało się trwalsze niż krótkotrwałe imperium dynastii akadyjskiej, a Sumerowie nie tylko przejęli doświadczenia państwowotwórcze tej dynastii, ale stworzyli scentralizowaną administrację bez porównania sprawniejszą od akadyjskiej. Stolicą nowej monarchii zostało ostatecznie Ur, a pierwszym władcą dotychczasowy gubernator tego miasta — Urnammu (ok. 2113—ok. 2095) — założyciel dynastii, którą tradycja określa jako III dynastię Ur.
Wszystkie wiadomości dotyczące Urnammu, jakie sie. przechowały, dowodzą, że był to wybitny organizator i budowniczy: odnawiał zrujnowane świątynie, zakładał kanały irygacyjne, ujednolicił prze-Pisy prawne. Z jego imieniem związany jest pierw-SZY znany zbiór praw, obowiązujący z woli króla We wszystkich miastach Sumeru. Nie wiadomo na-°miast nic o przedsięwzięciach wojennych. Jego
34
35
syn, S/ulgi, któremu przekazał tak zjednoczony kraj, kontynuował dzieło ojca, nawiązując jednocześnie do tradycji królów akadyjskich. Za ich przykładem przybrał tytuł „króla czterech stron świata" i kazał oddawać sobie cześć boską. Gdy niespokojni sąsiedzi z gór na wschodzie wciągnął! go w długotrwałe wojny, nie tylko zdołał wyjść z nich zwycięsko, ale rozszerzył jeszcze obszar państwa co najmniej tak daleko, jak sięgały granice za Sargona i Naramsina, znacznie poza właściwą
Mezopotamię.
Władza królów III dynastii Ur 'nie tolerowała autonomii podległych miast i krajów. Skomplikowana biurokracja, z charakterystycznym zalewem sprawozdań i statystyk, kontrolowała najdrobniejsze szczegóły życia. Po wszystkich drogach królestwa podróżowali nieustannie wysłannicy dworu, którym powierzano najrozmaitsze sprawy, ufając im bardziej niż prowincjonalnym urzędnikom. W miastach działają gubernatorzy, którym przysługuje wprawdzie dawTny tytuł królewski ensi, ale są oni już tylko wykonawcami zleceń i poborcami podatków. Urzędnicy — płatni i wynagradzani majątkami ziemskimi — tworzą lojalną warstwą społeczną, zawdzięczającą dobrobyt i znaczenie królowi, utożsamiającą własny interes z interesem państwa. Nawet kupcy są agentami państwa lub świątyń, które również nie uniknęły zależności od władzy świeckiej: król rozporządza często świątynnym majątkiem i mianuje kapłanów. Uboższa ludność znajduje się w jeszcze większej zależności. Rolnicy i rzemieślnicy pracują wyłącznie w gospodarstwach i warsztatach administrowanych przez urzędników dworu lub świątyń. Wolność osobista tych ludzi jest mocno ograniczona: niewiele różnią
się oni od niewolników, po raz pierwszy w tym właśnie okresie pojawiających się w większej liczbie.
Państwo III dynastii Ur przetrwało tylko jedno stulecie. Nie zdołało się oprzeć najazdowi plemion ze stepu syryjskiego, znanych pod ogólną nazwą Amorytów. Podobnie, jak później Aramejczycy i Arabowie, te koczownicze plemiona semickie dążyły niepowstrzymanie do osiedlenia się na bogatych ziemiach „Żyznego Półksiężyca". Nie był to wróg zorganizowany, ale za to wszechobecny i nieuchwytny. Raz odparci, znikali w stepie, by powrócić przy najbliższej okazji, niestrudzenie szukając słabego punktu i oczekując odpowiedniej chwili. Okazji takiej dostarczyła niebawem niepomyślna dla Sumerów wojna z Elamem. Struktura państwa nie wytrzymała naporu; poszczególne miasta buntują się i ok. 2003 r. p.n.e. władza centralna upada, podczas gdy Amoryci grasują po całym kraju.
Zwykłą koleją rzeczy przybysze osiedlają się, przyjmują język i obyczaje miejscowe, słowem — asymilują się. Lokalni władcy, mimo że pochodzą od koczowników, noszą imiona na przemian amo-ryckie, akadyjskie, sumeryjskie, a nawet elamickie. Nie ma więc mowy o obcym panowaniu. Dziedzictwo królów Ur jest wprawdzie zrujnowane, lecz nie zapomniane. W każdym niemal mieście panuje kto inny, ale ambicje tych władców nie ograniczają sią do granic miejskiego terytorium; każdy pozuje na władcę uniwersalnego i dokłada starań, by wyeliminować sąsiadów. Z reguły są to usiłowania bezskuteczne, nikt bowiem nie jest dostatecznie silny. Wyróżniają się wprawdzie miasta Isin i Lar-których wpływy mają największy zasięg (stąd stulecia — ok. 2000—ok. 1800 — biorą nazwę
36
okresu Isin-Larsa);na północy rośnie nowa potęga asyryjska (okres staroasyryjski); obok tych ośrodków utrzymują się jednak i inne. Mało przedtem znany Babilon, któremu byia pisana świetna przyszłość, pojawia się wśród współzawodników ok. 1900 r. p.n.e. rządzony przez przywódcę amoryckiego. Inwazja rozszerzyła horyzont polityczny na inne kraje zamieszkane przez Amorytów, a więc przede wszystkim na dzisiejszą północną Syrię. W Byblos i Ugarit nad Morzem Śródziemnym, w Aleppo, Karkemisz, w Mari nad Eufratem i w miastach Sumeru panują Amoryci, ulegający wpływom kultury mezopotamskiej. Nawet prowincjonalna dotychczas i zacofana Asyria zdobywa się na ekspansję handlową, a jej kupcy zakładają kolonie w Azji Mniejszej.
Biurokratyczny system władzy nie mógł się, oczywiście, utrzymać w warunkach rozdrobnienia i nietrwałej równowagi. Utwierdza się prywatna własność ziemska, prywatne kapitały odgrywają decydującą rolę w rzemiośle i handlu. Tego procesu już żadna późniejsza władza, choćby najsilniejsza, nie odwróci.
Nietrwała równowaga polityczna przejściowego okresu Isin-Larsa utrzymała się, mimo ciągłych zmian i wojen, przez dwa stulecia. Niewiele wiedzielibyśmy o warunkach życia w tej burzliwej epoce, gdyby nie ogromnie cenne źródła, jakimi są archiwa odnalezione w Mari (por. s. 18). To peryferyjne miasto, na samym skraju syryjskiego stepu, nabrało nowego znaczenia, gdy zarówno w Mezopotamii, jak i w Syrii, rządziły dynastie Amorytów, utrzymujące między sobą ścisłe związki polityczne i handlowe. Niewielkie państewko, pozbawione naturalnych granic, bogaciło się głównie na
38
karawanach idących szlakiem znad Morza Śródziemnego, przez Aleppo, do miast Międzyrzecza. W mieście rządziła dynastia wywodząca się od wodzów amoryckich, ściśle związana z władcami Aleppo. Z okolic Mari pochodził również inny potomek nomadów — Szamszi-Adad, który w 1812 r. p.n.e. zdobył tron Asyrii, osłabionej ciągłymi podjazdami koczowników.
Ta data stanowi zwrotny punkt w dziejach zacofanego i położonego na uboczu kraju. Zgodnie z panującymi wówczas ogólnymi tendencjami, Asyria pod nowym panowaniem przyjmuje religijne i polityczne formy przodującego Południa i staje się potężnym państwem, pretendującym do spadku po Sargonie. Mari zostaje zdobyte, a Jasmah-Adad, syn króla Asyrii, osiada tam jako namiestnik. Dzięki obfitej korespondencji, zachowanej w archiwach, możemy w najdrobniejszych szczegółach śledzić życie prowincjonalnej stolicy: ojciec mało energicznego i leniwego namiestnika czyni mu nieustanne wymówki, stawiając za wzór starszego brata, gubernatora innej prowincji. Synowie muszą składać królowi dokładne sprawozdania ze wszystkich czynności i wszystkiego, co się dzieje w ich dzielnicy. Odwrotną pocztą otrzymują nie mniej szczegółowe instrukcje, dotyczące nawet drobiazgów. W podobny sposób układają się stosunki z podległymi urzędnikami. Władca ma obowiązek, jak dobry gospodarz, wglądać we wszystkie sprawy poddanych i nieustannie nimi kierować.
Przed nowym monarchą Asyrii piętrzą się trudności, głównie z powodu trwających bez przerwy niepokojów na granicach. Amoryci, raz osiedleni, muszą stawić czoła koczującym jeszcze w stepie Pobratymcom, którzy — jak do niedawna oni
39
sami — czekają tylko na okazję, by zawładnąć bogatą doliną. Niektóre plemiona pozostają w luźnej zależności od Asyrii i podlegają poborowi do wojska. Inne są ciągle niezależne i — mimo wysiłków władcy — niebezpieczne. Rywale z różnych miast Mezopotamii też nie dają spokoju, zwłaszcza wygnany syn dawnego władcy Mari, Zimri-Lim, który czeka u teścia w Aleppo na sposobność odzyskania ojcowizny. Wreszcie dopina swego po śmierci Szamszi-Adada (1779 r. p.n.e.) i wraz z odwojo-wanym królestwem dziedziczy wszystkie kłopoty. Dzięki powinowactwu z królem Aleppo i sojuszowi z Hammurabim, wybitnym władcą Babilonu, ożywia dawny szlak handlowy wzdłuż Eufratu. Tym bardziej musi więc zwrócić pilną uwagę na koczowników zagrażających karawanom.
Dokumenty pozwalają stwierdzić, że system rządów nie uległ żadnej zmianie. Rzecz to naturalna w ówczesnej Mezopotamii: w całym kraju mówi się tym samym językiem (akadyjskim), wspólna jest religia, wspólne są instytucje polityczne i gospodarcze. Sytuacja odnotowana w kronikach sprawia wrażenie kalejdoskopu — tylu widzimy królów, tyle wojen, zamachów, mniej lub bardziej trwałych sojuszów. Dopiero korespondencja urzędowa pozwala zauważyć, że w istocie Międzyrzecze jest krajem na tyle jednolitym, że po wstrząsach inwazji amoryckiej dojrzało do zjednoczenia. Pokonanie jednego władcy przez drugiego w niczym nie zmienia warunków życia na obszarach, które zmieniły właściciela. Nie może już być także mowy o lokalnym poczuciu odrębności, które usprawiedliwiałoby istnienie wielu organizmów państwowych. W tej sytuacji jedyną przeszkodę na drodze do zjednoczenia stanowią osobiste ambicje licznych
królów, z których żaden nie jest dość silny, by usunąć pozostałych. Tym się właśnie tłumaczy ożywiona działalność dyplomatyczna i wywiadowcza wszystkich znanych nam dworów mezopotamskich tej epoki. Zwycięzca mógł wypłynąć tylko dzięki umiejętnej polityce, wymagającej wielkiego talentu, cierpliwości i zdecydowania w odpowiednim momencie.
Te właśnie zalety męża stanu posiadł w wybitnym stopniu Hammurabi, amorycki król Babilonu. Całe jego ponad czterdziestoletnie panowanie (1792—1750) wypełniały wojny i intrygi dyplomatyczne, które pod koniec życia przyniosły mu niepodzielną władzę nad całym Międzyrzeczem. Jednym z ostatnich pokonanych wrogów był długoletni wierny sojusznik, wspomniany już Zimri-Lim z Mari, którego państwo zajmowało kluczową pozycję na drodze do Syrii. Dzieło Akadów i sume-ryjskich królów III dynastii Ur zostało w ten sposób odnowione.
Wielką wagę przywiązuje król Babilonu do spraw administracyjnych swego państwa. Nie jest w tym zresztą wyjątkiem: wszyscy królowie mezopotam-scy tego czasu interweniują osobiście w rozmaite dziedziny życia. Jest to warunkiem ich panowania; wobec braku świadomości narodowej, która łączyłaby mieszkańców, tylko król mógł interesować się całością sytuacji i prowadzić politykę państwa w pożądanym kierunku. Samorząd lokalny nie istniał. Zresztą, władza króla miała również uzasadnienie religijne. Spełniał on wolę bogów i stąd wynikało jego poczucie odpowiedzialności za stosunki społeczne, stan rolnictwa, handlu, rzemiosła. Brał na siebie inicjatywę budowy świątyń, kopania kanałów, dbał o utrzymywanie przez użytkowników
41
sieci nawadniającej w należytym stanie. Był też odpowiedzialny za przestrzeganie zasad prawnych między ludźmi; tym poczuciem kierował się Ham-murabi w opracowaniu swego słynnego kodeksu, który narzucił całemu państwu decyzje ekonomiczne i normy prawne, zgodne z odczuciem i pojęciem sprawiedliwości w ówczesnym społeczeństwie, zastępując częściowo przez ustalone odszkodowania słynną zasadę „oko za oko". Nic więc dziwnego, że Hammurabi zachował w pamięci potomnych sławę idealnego monarchy, wzoru dla wszystkich następców. Był istotnie jednym z najwybitniejszych, mimo że jego dzieło nie okazało się trwałe. Dziedzice tronu zdołali się utrzymać jeszcze przez ok. 150 lat, w ciągłych walkach z próbującymi oderwać się prowincjami, a przede wszystkim z nowymi wrogami, którzy niebawem mieli na nowo pogrążyć Mezopotamię w chaosie.
W sytuacji pogłębiającej się anarchii dynastia amorycka utrzymała się aż do 1595 r. p.n.e., kiedy to Mursilis I, władca mocarstwa Hetytów, które uformowało się w Azji Mniejszej, w łupieżczej wyprawie zdobył Babilon. Cios zadany przez najeźdźcę wykorzystali Kasyci, lud nieznanego pochodzenia, przybywający z irańskich gór Zagros. Kolejni zdobywcy Mezopotamii, podobnie jak poprzedni, przenikali początkowo do kraju w małych grupach, najmując się do pracy w rolnictwie lub zaciągając do wojska. Przybysze zapewniali sobie w ten sposób warunki życia lepsze od tych, które mogli mieć w przeludnionej zapewne ojczyźnie, poznawali cywilizację bez porównania od własnej wyższą, co musiało ich nieodparcie przyciągać. Większe grupy podejmowały kilkakrotnie próby łupieżczych najazdów, jednakże przez dłuższy czas bez powo-
dzenia. W efekcie rajdu Mursilisa Kasyci zawładnęli ostatecznie Międzyrzeczem i panowali aż do połowy XII stulecia p.n.e.
Lata od 1595 do 1500 r. nie przekazały nam prawie żadnych dokumentów, co już jest dostatecznym dowodem upadku tradycji pod rządami barbarzyńców. Nie wiemy więc dokładnie, jak odbył się podbój. Gdy po stu, mniej więcej, latach od zdobycia Babilonu następuje wreszcie pewne odrodzenie, południowa część Mezopotamii, Babilonia, znajduje się we władzy królów kasyckich, na północnym zachodzie zaś panuje inny lud — Huryci — zorganizowany w silne państwo Mitanni, rządzone przez arystokrację pochodzenia indoeuropejskiego.
Choć Babilonia pod rządami asymilujących się Kasytów została znów zjednoczona — nie odzyskała już dawnego znaczenia. Sytuacja się zmienia: na scenie polityki bliskowschodniej decydującą rolę przejmują teraz Hetyci, niedawni łupieżcy Babilonu. Królowie Babilonu są już tylko drugorzędnymi partnerami; ich kraj znalazł się na uboczu i nie przedstawia poważnej siły. Wielkie tradycje kulturalne przeszłości wprawdzie nie zaginęły, utrwala się je nawet z pieczołowitością, ale nie są dalej rozwijane. Pod tym względem panowanie Kasytów to okres zastoju.
Długa historia Mezopotamii nie jest jednak zakończona. Przyszłość należy do Asyryjczyków —-mówiących tym samym, co Babilończycy, językiem akadyjskim — mieszkańców północnej części kraju, pozostającej dotychczas pod przemożnym wpływem Południa. Wspominaliśmy o krótkotrwałym rozkwicie potęgi Asyrii pod panowaniem Szamszi--Adada, bezpośrednio przed sukcesami Hammura-biego. Później, w okresie panowania Kasytów na
43
42
Południu, Asyria żyje czas jakiś w zależności od huryckich królów Mitanni, a jej rodzimi władcy są tylko lokalnymi, mało ważnymi lennikami. W XIV w. p.n.e. sytuacja zmienia się na ich korzyść, dzięki postępującemu osłabieniu groźnego sąsiada; państwo poddane opiece boga Assura zdobywa sobie coraz większe znaczenie, likwiduje niedawnych zwierzchników — Hurytów, walczy skutecznie z mocarstwem Hetytów i z kasycką Babilonią. Czasy te (ok. 1500—ok. 1000) zwane są okresem średnioasyryjskim.
Czyny władców asyryjskich możemy dość dokładnie śledzić dzięki ich rocznikom. Ten nie znany dotąd w Mezopotamii gatunek literacki, zapożyczony niewątpliwie od Hetytów, miał upamiętniać dzieje panowania poszczególnych władców. Punkt widzenia autorów kronik jest naturalnie różny od spojrzenia dzisiejszego historyka: uwidaczniali oni głównie wyprawy wojenne i działalność budowlaną. Mimo oczywistej przesady, samochwal-stwa i krótkowzroczności władców, można, przez porównanie ich relacji z innymi źródłami, wyrobić sobie dobry pogląd na rozwój ówczesnej potęgi asyryjskiej.
Głównym jej budowniczym był król Assurubal-lit I (1365—1330), władca energiczny i wybitny wojownik. On to właśnie wyzwolił kraj spod zwierzchnictwa niebezpiecznego sąsiada — państwa Mitanni — które dotychczas utrzymywało Asyrię w stanie prawie całkowitej zależności. Interweniował również w Babilonii, gdzie osadził na tronie króla ze swego wyboru. Rywalizacja Północy i Południa nie kończy się jednak na tym. Przez sto lat trwają walki, w których nie chodzi zresztą o podbój kraju przeciwnika; nie jest to możliwe, ponieważ siły obu
44
stron są jeszcze mniej więcej równe. Stawką jest raczej kontrola nad plemionami z gór Zagros, tędy bowiem biegną drogi handlowe, którymi Mezopotamia sprowadza niezbędne surowce: drewno, metale, kamień. Sytuacja polityczna uniemożliwia swobodne sprowadzanie tych materiałów z Azji Mniejszej i Syrii — jak to robili wcześniejsi władcy, od Sargona z Agade po Zimri-Lima z Mari — ponieważ kraje zachodnie pozostają w ugruntowanej zależności od państwa Hetytów, a także od Egiptu. Odcięcie przeciwnika od jedynych dostępnych źródeł surowców ma więc kapitalne znaczenie strategiczne. Taka blokada zagraża samemu istnieniu wroga. Toteż z chwilą, gdy Asyryjczykom udało się, przynajmniej częściowo, podporządkować sobie plemiona górskie, kasycką Babilonia znalazła się w bardzo trudnym położeniu i utraciła szansę zwycięstwa.
Tak wyglądała sytuacja, gdy na tron A.syrii wstąpił jeden z najwybitniejszych jej władców, Tukulti--Ninurta I (1244—1208). To za jego czasów zaczęły się kształtować cechy typowe dla całej późniejszej polityki Asyrii. Nieustanna wojna staje się normalnym zajęciem króla. W pokonanych krajach żołnierze asyryjscy dokonują bezprzykładnych czynów: masakry, tortury i masowe egzekucje, systematyczne niszczenie miast lub, w najlepszym razie, rujnujące haracze stają się codzienną praktyką. Często tubylcy są zmuszani do wyrębu lasów na potrzeby Asyrii — w ten sposób praca przymusowa i kontrybucje zastępują handel i podatki. Asy-ryjczycy nie starają się nawet okupować zdobytych krajów, gdzie w trudnym górskim terenie, wśród wrogo nastawionej ludności, utrzymanie stałej administracji i garnizonów byłoby bardzo trudne. Co-
45
roczne wyprawy wojenne okazują się praktyczniej-sze.
Wojskowa potęga Tukulti-Ninurty I zaciążyła również na Babilonii, osłabionej poprzednimi walkami i odcięciem od górskiego zaplecza na wschodzie. W decydującej wojnie król asyryjski zdobył sam Babilon, złupił i zniszczył miasto, wysiedlił do Asyrii część ocalałej ludności wraz z jej władcą, zabierając nawet posąg Marduka, narodowego bóstwa Babilonu, aby w ten sposób odebrać pokonanym jego opiekę w przyszłości. W swoich rocznikach zwycięzca mógł zapisać: „Opanowałem kraj Sumeru i Akadu na całej jego szerokości. Ustaliłem granicę mego kraju na dolnym morzu [tzn. Zatoce Perskiej]." Ten podbój również nie był trwały. Ka-syccy książęta, którzy ocaleli z pogromu, organizują po śmierci Tukulti-Ninurty powstanie i odzyskują dla Babilonii utraconą na kilka lat niepodległość.
W tym czasie w Mezopotamii wykształca się ostatecznie typ monarchii wojskowej, która przez grabież zdobywa dobra uzyskiwane dotychczas dzięki kontaktom handlowym. Oczywiście, istniały i wcześniej precedensy: wyprawy wielkiego Sargo-na nad Morze Śródziemne miały również na celu zapewnienie państwu dostaw drewna i metali. Nigdy jednak dotąd nie stosowano podobnych praktyk systematycznie, nie opierano na nich całej ekonomiki i organizacji kraju. System asyryjski zaciąży w przyszłości na losach całego Bliskiego Wschodu i stanie się główną przyczyną upadku samej Asyrii. Na razie powoduje wykształcenie się u zdobywców trwałych cech psychicznych, cech, które sprawią, że okrucieństwo i bezwzględność uważać się będzie za właściwe „narodowemu charaktero-
46
wi" Asyryjczyków. Rzecz jasna, niezmienny charakter narodu jest tylko mitem. Cechy zbiorowości mogą wynikać tylko z jej sytuacji w określonej epoce. Tak było i z Asyryjczykami. Wcześniejsze ich dzieje nie pozwalają na stwierdzenie jakiejś szczególnej dyspozycji do nieludzkiego traktowania sąsiadów. Do czasu, o którym mowa, wojny prowadzone przez Asyrię nie były ani częstsze, ani bardziej okrutne niż przedsięwzięcia innych współczesnych ludów.
Nowe warunki znalazły odbicie także w instytucjach królestwa, mimo że zewnętrzna forma organizacji państwowej nie różniła się wiele od systemu wypracowanego już w czasach Hammurabiego. Kodeks władcy Babilonu, w porównaniu z prawem asyryjskim, był umiarkowany w swej zasadzie odpłacania przestępcy tym samym złem, jakie wyrządził. Za poważniejsze wykroczenia prawie zawsze grozi w Asyrii kara śmierci, za lżejsze stosuje się rozmaite okaleczenia. Wojskowa organizacja państwa wymaga bezwzględnej dyscypliny poddanych, nie ma więc usprawiedliwienia dla tych, którzy naruszają porządek. Zmieniają się także cechy przypisywane bóstwom. Narodowy bóg — Assur — staje się wojownikiem i władcą świata; jego ziemski namiestnik ma więc nie tylko prawo, ale i obowiązek rozszerzania i utwierdzania władzy swego opiekuna. Szamasz — bóg wszystkowidzącego słońca i sprawiedliwości — nie feruje już wyroków bezstronnych, lecz zawsze zgodnie z interesem Asyrii, której wrogom wymierza nieubłaganą karę. To on osądza opornych wobec władzy wszechmocnego Assura, której w naturalny sposób podlegają inni bogowie, opiekunowie miast i krajów podległych Asyrii w rzeczywistości lub tylko w teorii. Polityka
47
wojny i grabieży znalazła w ten sposób religijne uzasadnienie.
Jeden tylko czynnik — za to bardzo istotny — łagodził nieco barbarzyństwo obyczajów, a mianowicie przemożny wpływ całego dziedzictwa kulturalnego Sumeru i Akadu, pieczołowicie utrwalanego przez mieszkańców południowej Mezopotamii. Temu wpływowi Asyria, nie mająca tak bogatej własnej tradycji, wyraźnie uległa; dzięki niemu była nie tylko państwem żołnierzy, ale również ośrodkiem kultury, coraz ważniejszym, choć nie zawsze samodzielnym. Mimo wrogiego stosunku do Babilonu, jego religia i literatura przenikały na Północ. Osłabiona Babilonia ujarzmiła w ten sposób dzikiego zwycięzcę.
Obaj współzawodnicy są jeszcze gotowi do dalszej walki, choć przewaga Asyrii nie ulega już wątpliwości. Mimo wspólnoty języka, a w coraz większym stopniu również całej kultury, wzajemna nienawiść nie opuści obu narodów dopóty, dopóki jeden z nich nie zginie. Tymczasem jednak grozi im wspólne niebezpieczeństwo: kolejna inwazja se-mickich koczowników z pustyni, którzy niepowstrzymanym naporem zaleją obszar dzisiejszej Syrii i znaczną część Mezopotamii. Po Akadach, których przybycie wyprzedza udokumentowane fakty historyczne, i Amorytach, którzy ok. 2000 r. p.n.e. kładą kres dziejom Sumeru, pojawiają się w połowie II tysiąclecia p.n.e. Aramejczycy. Ich mowa zapanuje stopniowo na całym Bliskim Wschodzie, wypierając inne języki semickie, wśród nich aka-dyjski. To oni staną się z czasem właściwymi grabarzami kultury Mezopotamii, chociaż jej państwa upadną w starciu z innymi wrogami. Aż do podboju arabskiego w VII w n.e., Aramejczycy pozosta-
48
na prawdziwymi panami krajów Bliskiego Wschodu, choć często pod obtą władzą.
Poczynając od 1200 r. p.n.e. niemal cała Syria * znalazła się stopniowo we władaniu państewek aramejskich. Przybysze nie napotkali żadnego silniejszego oporu, jednocześnie bowiem inwazja tzw. ludów morskich zlikwidowała mocarstwo Hetytów, ciążące dotychczas nad tym obszarem. Trudniej przyszło im poradzić sobie z Mezopotamią.
Wojskowa maszyna asyryjska nie była łatwa do zniszczenia. Król Tiglatpilesar I (1115—1077) musiał jednak wytężyć wszystkie siły swego państwa, aby utrzymać granicę na Eufracie przed naciskiem niestrudzonych Aramejczyków. Dwadzieścia osiem razy przeprawiał się na drugi brzeg rzeki w pogoni za plemionami najeźdźców. Już sama ta liczba świadczy, że ekspedycje nie przynosiły trwałych rezultatów. Wprawdzie armie asyryjskie dotarły nad Morze Śródziemne, wymuszając daninę od miast fenickich, o prawdziwym podboju nie mogło być jednak mowy, mimo dumnego tytułu „króla czterech stron świata". Napór koczowników nie ustawał. Wkrótce sforsowali Eufrat i osiedlili się na jego lewym brzegu, skąd już bezpośrednio zagrażali głównym ośrodkom Asyrii. Państwo asyryjskie dusiło się, pozbawione bogatych ziem rolniczych nad Eufratem i odcięte od Zachodu. Potrzeba było koniecznie energicznego działania, w przeciwnym razie groziła nieodwracalna klęska. Dopiero jednak pod koniec X w. p.n.e., a więc po z górą stu latach trudnej egzystencji na małym, otoczonym zewsząd terytorium, nastąpiły pierwsze udane pró-
* Terminu „Syria" używamy w znaczeniu geograficznym, na
określenie kraju między Morzem Śródziemnym a Eufratem
i Pustynią Arabską.
— Sztuka Mezopottir
49
by przeciwstawienia się potędze wrogów. Rozpoczęła się długa i dramatyczna walka Asyrii o własne istnienie. Większa część Mezopotamii była już wtedy w rękach Aramejczyków.
Powtórzyła się sytuacja sprzed kilku wieków, kiedy Asyria musiała stawić czoła dominacji państwa Mitanni. Zastosowano też podobne środki, aby wyjść z krytycznego położenia. Organizacja armii staje się główną troską królów, wszystkie siły społeczeństwa zostają podporządkowane naczelnemu zadaniu — wojnie. Despotyzm wewnątrz kraju, systematyczna grabież na zewnątrz — tak można określić podstawowe założenia tej polityki. Tak samo postępowali królowie asyryjscy od czasów Tukulti-Ninurty I. Typowe cechy państwowości asyryjskiej pogłębiły się jednak niewątpliwie w czasie szczególnego zagrożenia bytu królestwa przez Aramejczyków. Rozpoczął się w dziejach Mezopotamii okres nowoasyryjski (ok. 1000—610).
Pierwszym większym sukcesem odradzającej się Asyrii był podbój północnej Mezopotamii aż do Eufratu, a więc krajów, które stanowiły dawniej ośrodek państwa Mitanni, teraz zaś były obszarem kilku królestw aramejskich. To powodzenie stworzyło podstawy dla następnych, oddając do dyspozycji Asyrii bogate okręgi rolnicze. Mechanizm podbojów, raz puszczony w ruch, nie mógł się już zatrzymać; ponieważ rabunki i haracze stały się głównym źródłem dochodów państwowych, trzeba je było nieustannie ponawiać, przesuwając coraz dalej zasięg kolejnych wypraw. Znaczną rolę w tym procesie odegrała też niewątpliwie psychoza okrążenia, wytworzona w okresie przewagi Aramejczyków; znów jedyną radą zdawało się być odsunięcie granic jak najdalej od ziem właściwej Asyrii.
Ekspedycje największych wodzów — takich, jak Assurnasirapli II, Salmanasar III, Tiglatpilesar III, panujących w IX i VIII w. p.n.e. — docierają więc na zachodzie przez Syrię do fenickiego wybrzeża Morza Śródziemnego i przez Palestynę do granic Egiptu, na północy w góry Armenii, gdzie skuteczny opór stawia państwo Urartu, na południu do Babilonii, która znalazła się pod asyryjskim protektoratem, i aż do wybrzeży Zatoki Perskiej, gdzie aramejskie plemiona Chaldejczyków stawiają wciąż opór zdobywcom.
Wyprawy te miały początkowo na celu tylko utrzymanie w zależności miejscowych władców i zapewnienie regularnego trybutu. Wszędzie jednak dochodziło do nieustannych buntów. Kroniki z nużącą jednostajnością opisują rok po roku formowanie się wrogich koalicji, zwłaszcza w Syrii, oraz karne wyprawy asyryjskie, kończące się nieodmiennie klęską rebeliantów, masakrą, deportacją, burzeniem miast i wywożeniem łupów. Okrutne metody wojsk asyryjskich najwyraźniej nie wystarczały do zastraszenia ludności. Bardziej skuteczne okazały się masowe deportacje, po raz pierwszy w historii zastosowane na tak wielką skalę. W ten sposób Asyryjczycy zasiedlali opustoszałe po dawniejszych pogromach prowincje, przyczyniając się mimowolnie do ujednolicenia kultury podbitych ludów i do rozpowszechniania się języka aramej-skiego. Dochodzi też w końcu do coraz liczniejszych aneksji: bezpośrednia administracja asyryjska obejmuje pod koniec VIII w. p.n.e. większą część Syrii, wraz z przyłączonym w 721 r. p.n.e. Izraelem, a w Babilonie rządzą zbrojnie osadzeni na tronie członkowie panującej rodziny władców asyryjskich.
51
50
Od 721 r. p.n.e. władzę nad państwem przejmuje nowa dynastia, założona przez uzurpatora, który przyjął imię Sargona, nawiązując do założyciela monarchii akadyjskiej (por. s. 29—31). Zarówno on sam, jak jego następcy — Sanherib, Asarhaddon oraz najwybitniejszy z nich, Assurbanipal — stawiają kraj u szczytu potęgi. Ostateczne opanowanie Syrii i Palestyny, podbój Egiptu, krwawa pacyfikacja Babilonii i Elamu doprowadzają w VII w. p.n.e. do zjednoczenia pod berłem Asyrii praktycznie całego Bliskiego Wschodu. Mocarstwowa ideologia wszechwładzy Assura została wreszcie zrealizowana; oręż jego ziemskich namiestników zatriumfował nad wszystkimi cywilizowanymi krajami; mocy wojska asyryjskiego nikt — zdawało się — nie może się oprzeć. Powstała pierwsza w historii monarchia uniwersalna. Jak się jednak niespodziewanie szybko okazało, cała ta potęga opierała się na bardzo kruchych podstawach.
Po śmierci Assurbanipala (w 627 r. p.n.e.) pierwsza decydująca próba wykazała, że władza oparta wyłącznie na strachu i sile nie może się obronić przed naporem przeciwników. Ogromna większość poddanych rozległego imperium nastawiona była do Asyryjczyków wrogo. Oni sami, wyczerpani długimi wojnami, nie mogli uzupełniać w nieskończoność wielkiej armii, potrzebnej do utrzymania w uległości podbitych prowincji. Wystarczyła więc jedna klęska, aby zachwiać podstawami ich panowania. Gdy koczownicze plemiona Scytów ruszyły ze swych siedzib za Kaukazem i przebiegły w łupieżczym pochodzie Syrię, okazało się, że wojska asyryjskie nie są już w stanie odzyskać tego kraju, mimo że najeźdźcy nie utworzyli sami żadnej organizacji państwowej i wycofali się bądź rozpłynęli
wśród miejscowej ludności. Okazję wykorzystali aramejscy Chaldejczycy z południowej Mezopotamii oraz Medowie — lud irański, który dotychczas nie odgrywał ważniejszej roli. Najazd Medów i Chaldejczyków spustoszył rdzenną Asyrię, po raz pierwszy od kilku wieków nawiedzoną przez obce wojska. Triumf napastników był nadzwyczaj łatwy: w 614 r. p.n.e. padła stolica — Assur; w 612 — Niniwa, w 610 — Harran, ostatnia twierdza Asyryjczyków. Światowe imperium zniknęło bez śladu po stuletnim zaledwie istnieniu.
Władca Chaldejczyków, Nabopolasar, koronował się już w 625 r. p.n.e. na króla Babilonu, otwierając ostatnią kartę w dziejach niezależnej Mezopotamii — okres nowobabiloński (chaldejski). Dziedzictwo Sargonidów dostało się prawie w całości nowym władcom Babilonii (sojuszniczym Medom odstąpiono tylko północne tereny nadgraniczne).
Wydarzeń ostatnich lat VII w. p.n.e. nie można jednak po prostu sprowadzić do zmiany dynastii. Aramejscy Chaldejczycy uważają się za prawowitych spadkobierców tradycji babilońskich, odnawiają je i kultywują. Ich państwo nie jest monarchią wojskową; ogromną rolę odgrywają w nim kapłani, przede wszystkim kler stołecznego Babilonu, oddany kultowi Marduka. Dla podległych ludów, zwłaszcza w Syrii, niewiele się wprawdzie zmieniło. Zarówno założyciel nowobabilońskiej potęgi, Nabopolasar, jak i jego następca — Nabucho-donozor II (604—562) — prowadzą ciągłe wojny ° panowanie nad Syrią, gdzie przeciwstawne ambicje królów Egiptu wywołują nieustannie bunty i niepokoje, którym kres położyło dopiero pokonanie proegipskiego królestwa Judy. Wraz ze zburze-
52
53
niem jego stolicy — Jerozolimy — znikło ostatnie niepodległe państwo Syrii ł Palestyny. Metody zwycięzców okazały się takie same, jak w czasach asyryjskich: Jerozolimę zrównano z ziemią, większość jej mieszkańców deportowano do Babilonii.
Idea światowego imperium, odradzająca się wciąż w dziejach Mezopotamii, zrealizowana ostatecznie przez Asyrię i przejęta przez Chaldejczyków, miała już pozostać na stałe w świadomości i praktyce władców starożytnego Wschodu jako naturalna forma państwowości. Jednakże Mezopotamia miała coraz mniej możliwości pozostania ośrodkiem takiego imperium. Potencjał ludziki i gospodarczy kraju nie wystarczał już do utrzymania przemocą powszechnej władzy. Tylko dobrowolne przyjęcie przez obcą ludność wzorów cywilizacyjnych Międzyrzecza mogłoby zapewnić trwałość imperium. Asyryjczycy nie stworzyli do tego warunków, a po upadku Asyrii było już za późno. Większa część ludności mówiła po aramejsku. Nawet asyryjska administracja używała tego języka, jako powszechnie zrozumiałego i o wiele prostszego w piśmie niż aka-dyjski. Recepcja kultury mezopotamskiej pozostała więc znikoma na ziemiach obcych etnicznie, a i na terenie samego Międzyrzecza aramejski czynił szybkie postępy, powodując nieuchronne kostnienie i wyobcowanie dawnych tradycji.
Widział to dobrze ostatni władca chaldejski, Na-bonid (556—539), i usiłował przeciwdziałać zbliżającemu się upadkowi. Próbował więc najpierw skonsolidować państwo pod względem religijnym, popierając kult księżyca, Sina, silny szczególnie w rodzinnym mieście króla — Harranie. Sin był czczony zarówno przez Asyryjczyków, jak Aramejczyków i dlatego, jako opiekun państwa, mógłby
przyciągnąć większość poddanych. Gwałtowna opozycja kapłanów babilońskiego Marduka odebrała tej próbie szansę powodzenia i spowodowała ostateczny upadek polityczny Babilonii. Na razie jednak Nabonid nie dawał za wygraną: pozostawiwszy w Babilonie swego syna Baltazara, przeniósł stolicę do oazy Tema w północnej Arabii, miejscowości stanowiącej ważny węzeł handlowy na najkrótszej drodze od Zatoki Perskiej do Morza Śródziemnego. W ten sposób chciał, ograniczając rolę Babilonii, zbliżyć się do zachodnich, aramejskich prowincji państwa. Ich zjednanie było istotnie jedyną szansą uratowania monarchii. Próby te jednak przyszły zbyt późno i w bardzo niesprzyjających warunkach. Od północy ciążyło nad chaldejską Babilonią nowe imperium o ambicjach uniwersalnych — młode państwo perskie pod władzą Cyrusa II, który zawładnął już całym Iranem i Azją Mniejszą.
Persowie stosowali całkiem odmienny od znanych w Mezopotamii system rządów, oparty na szerokiej autonomii lokalnej, a nie na przemocy, dostosowany do ogromu i różnorodności obszarów podległych. Ku nim też zwrócili się zagrożeni w swych prawach kapłani babilońscy. Cyrus przybył do Babilonu w 539 r. p.n.e., zajmując miasto i cały kraj prawie bez walki.
Zamknęła się historia niezależnej Mezopotamii. Odtąd kraj wchodzić będzie w skład organizmów państwowych, które kształtowały się gdzie indziej. Stare języki, sumeryjski i akadyjski, oraz związana z nim kultura przetrwały jeszcze kilka stuleci, ale głównie w świątyniach; masa ludności mówiła już po aramejsku. Ostatnie dokumenty w piśmie klinowym pochodzą z I w. p.n.e. Cywilizacja mezopotam-ska umarła, tak jak się narodziła, w kręgu świątyni.
55
54
Pismo i myśl
Nie wystarczy znać warunki życia mieszkańców i dzieje kraju, by zrozumieć jego sztukę. Co najmniej równie ważne jest poznanie życia umysłowego. Pojmowanie świata, sposób myślenia i wyrażania problemów nurtujących społeczeństwo decydują o psychice ludzi, określają ich możliwości tworzenia i odbioru sztuki. Dlatego też pewne informacje o kulturze umysłowej muszą znaleźć się w tej książce.
Możemy dziś wyrobić sobie pojęcie o tych sprawach głównie1 dzięki bogactwu i różnorodności piśmiennictwa dawnej Mezopotamii. Celem przyświecającym mezopotamskim wynalazcom pisma, za których dosyć powszechnie uważa się Sumerów, nie było jednak przekazywanie myśli czy spostrzeżeń. Pierwsze przykłady pisma pochodzą z końca IV tysiąclecia p.n.e., z Uruk; są to głównie pokwitowania, różnego rodzaju spisy i dokumenty służące administracji świątynnej, ułatwiające gromadzenie i rozdział dóbr materialnych. Jak pamiętamy, świątynie starosumeryjskie kierowały całym życiem gospodarczym ludności. Kapłani poszukiwali więc sposobów utrwalenia różnorodnych danych, aby móc skutecznie sprawować kontrolę. Pierwsze zapisy nie są więc właściwie tekstami. Składają się wyłącznie z obrazków symbolizujących przedmioty (płody rolne, naczynia z określoną zawartością, narzędzia pracy) oraz znaków liczbowych. Wszystkie te zapisy — ryte na glinianych tabliczkach, które następnie suszono — wskazywały więc, że chodzi o tyle a tyle wołów, miar pszenicy, naczyń z oliwą itd. Skrótowa forma notatek nie wystarcza nam jed-
nak do ustalenia czy w poszczególnych przypadkach idzie np. o zapasy złożone w świątyni, czy, przeciwnie, o przydział dla kogoś z podwładnych. Te wiadomości pisarz zachowywał zapewne w pamięci.
Względy czysto praktyczne decydowały również o późniejszym rozpowszechnieniu pisma. Ogromna większość znanych tabliczek, pochodzących z różnych epok, dotyczy spraw gospodarczych. Jednakże już w kilka stuleci po pierwszych, czysto mnemotechnicznych próbach notowania, zaczęto wprowadzać coraz liczniejsze innowacje dla wyrażenia treści, nie dających się przedstawić prostym rysunkiem. Sam sposób pisania rylcem na miękkiej glinie słabo się zresztą nadawał do odtwarzania rzeczywistych kształtów przedmiotów. W odróżnieniu od egipskich hieroglifów — które aż do końca zachowały realistyczne wizerunki ludzi, zwierząt i rzeczy — znaki mezopotamskie szybko zmieniły się w kompozycje złożone z prostych pociągnięć rylcem o charakterystycznej formie klinów, kompozycje, w których nie można się już dopatrzyć podobieństwa do przedmiotów. Obrazek (rys. l, I) upraszczano, odwracając go równocześnie o 90° (rys. l, II), co wiązało się ze sposobem trzymania tabliczki; późniejsze formy zapisu podlegały dalszej schematyzacji (rys. l, III). Kliny, proste kreski z trójkątnym zgrubieniem na końcu, powstawały przez wbicie rylca i pociągnięcie nim po tabliczce. Te same kształty przejęło bardzo wcześnie równiej pismo ryte w kamieniu, mimo że ten materiał nie narzucał już formy klinów. Inskrypcje klinowe — zazwyczaj starannie wykonane, rozmieszczone w prostokątnych przedziałach — stanowią nieodłączną część wielu rzeźb i reliefów Mezopotamii.
56
57
noga
gwiazda
stonce
oko
T
1. Rozwój pisma klinowego: I — forma najstarsza (obrazkowa), II — klasyczne pismo sumeryjskie, III — pismo nowo-asyryjskie
Znaki, początkowo bardzo liczne, później zredukowane do ok. sześciuset, przystosowano stopniowo do oddawania pojęć abstrakcyjnych, form gramatycznych, słowem — do wszystkiego, co język potrafi wyrazić. Zadanie ułatwiała sama struktura języka sumeryjskiego, w którym wyrazy są w zasadzie jednosylabowe i stąd często ta sama sylaba oddaje kilka różnych pojęć. Dlatego też można było tego/samego znaku — zwanego ideogramem, ponieważ wyraża treść słowa, a nie jego brzmienie — użyć dla kilku innych słów, podobnych dźwiękowo lub znaczeniowo. Dla przykładu znak oka znaczył „oko", ale także „widzieć", a znak nogi — „noga", „stać" albo „iść". Wieloznaczność usuwano dodając
ideogram określający kategorię, do której należy dane pojęcie, czyli tzw. determinatyw. I tak np. rysunek gwiazdy — oznaczający niebo (cm) albo boga (dingli) — postawiony jako determinatyw przed imieniem oznaczał, że chodzi o imię boskie. Znak słońca (ud) — oznaczający także „dzień" albo „światło" — poprzedzony gwiazdą czyta się „bóg--słońce" (babbar).
Gdy ktoś próbuje dostosować istniejący system pisma do innego języka niż ten, dla którego pismo zostało stworzone, powstają zawsze trudności. Kiedy w grę wchodzi pismo alfabetyczne, wystarczy zwykle dodać kilka znaków: w polskim np. mamy litery ą, ę, ś, ć, których brak w łacinie. Dodanie tych znaków było operacją dosyć prostą. Akadowie stanęli przed trudniejszym zadaniem, gdy przyszło im dostosować do własnego języka pismo sumeryjskie; języki semickie mają bowiem zupełnie inną strukturę niż sumeryjski: wyrazy są zwykle kilku-sylabowe, istnieje odmiana rzeczownika i czasownika. Upraszczając nieco sprawę, można powiedzieć, że Akadowie zastosowali pismo sylabowe, używając dla swych zgłosek odpowiednich znaków określających wyrazy sumeryjskie. Często jednak używali ideogramów w sumeryjskim znaczeniu, podstawiając tylko słowa własnego języka. Tak np. sumeryjski znak mu czytany był śumu i znaczył „imię" albo jako sylaba mu wchodził w skład wie-' lu rozmaitych, wyrazów akadyjskich. Wspomnieliśmy już, że znak sumeryjski ud znaczył m.in. „słońce" lub.„dzień". Jeśli pisarz akadyjski chciał podkreślić, ze chodzi o „dzień" (po akadyjsku umu), to do znaku ud dopisywał właśnie znak mu^Y V^g^ (ud-miz), jeśli chciał napisać „słońce" (po akadyjsku samśu) — dodawał su ^Y Jy fud-śu). W naszym
58
59
piśmie też są ideogramy, mianowicie cyfry, a jeśli np. napiszemy w sposób skrótowy „4-ma" zamiast „czterema", to postąpimy tak samo, jak pisarz aka-dyjski.
Łatwo się domyślić, że sposób pisania musiał być w tych warunkach skomplikowany. Nazywamy go wyrazowo-sylabowym ze względu na dwie zasadnicze możliwości odczytania każdego znaku. W praktyce każdy prawie znak dawał się jednak czytać na wiele więcej sposobów, ponieważ duża ilość wyrazów miała bądź identyczne brzmienie, bądź podobne znaczenia. Gdy napotykamy w tekstach wspomniany już sumeryjski znak słońca (ud), musimy przy czytaniu wybrać pomiędzy sylabami ud, ut, tam, par, pir, lah, hiś oraz możliwościami odczytania całych wyrazów.
Nie trzeba tłumaczyć, że opanowanie sztuki czytania i pisania było osiągnięciem nie lada. Stąd też władali nią w zasadzie tylko zawodowi pisarze, którzy w specjalnych szkołach przez kilkanaście lat studiowali tajniki pisma. Nic dziwnego, że te umiejętności były wysoko cenione, a młody człowiek, który w ciężkim trudzie je zdobył, mógł być pewien dalszej kariery w służbie świątyni lub dworu królewskiego. Mógł też wykorzystać je z pożytkiem na własny rachunek, zostając np. kupcem.
Pismo klinowe, mimo naturalnej ewolucji kształtu znaków, pozostało w zasadzie nie zmienione przez trzy tysiąclecia. Zastanawiające, że nikt w owym czasie nie próbował uprościć tak skomplikowanego i na pewno mało praktycz^aćgo systemu. Jedną z głównych przyczyn konserwatyzmu stały się niewątpliwie względy religijne. Mieszkańcy Mezopotamii z wielką pieczołowitością przechowywali starodawne tradycje. Nie było dla nich bynaj-
mniej obojętne, w jakiej formie je przekazać. Pismo miało w równym stopniu charakter utylitarny, co magiczny. Jak się jeszcze przekonamy, wizerunku przedmiotu nie uważano za coś z gruntu odmiennego od samego przedmiotu. Tak samo znak pisarski utożsamiano z rzeczą, którą oznaczał. Nie był tylko symbolem rzeczy, lecz również nią samą. Inny rodzaj zapisu, chociażby alfabetyczny, z którym Asyryjczycy mogli się zapoznać u swych fenickich i aramejskich poddanych, zniszczyłby magiczną siłę, jaka łączyła pismo z całym wyobrażal-nym światem. Konserwatyzm mezopotamski wynikał z istoty światopoglądu. Pismo klinowe, nierozłącznie związane z kulturą Mezopotamii, wyszło z użycia dopiero wtedy, gdy ona sama zamarła.
Trwałość materiału pisarskiego i sprzyjające w tym przypadku warunki klimatyczne Mezopotamii zapewniły dochowanie się dziesiątków tysięcy tabliczek o najrozmaitszej treści. Ogromna, jeśli nie większa część odnalezionych tekstów nie została dotychczas wykorzystana. Opublikowane tabliczki tworzą mimo to zestaw bardzo bogaty, który pozwała dość dobrze zrozumieć świat pisarzy i czytelników. Jak już wspominaliśmy, pisma używano przede wszystkim do celów praktycznych. Na zawartość wielu archiwów, odkrytych w miastach Mezopotamii, składają się dokumenty gospodarcze i listy o znaczeniu prywatnym lub państwowym. Bardzo wcześnie władcy sumeryjscy, a za ich przykładem prawie wszyscy późniejsi, opatrywali napisami pomniki swego panowania; inskrypcje królewskie — poczynając od napisu na wspomnianej już ,,Steli sępów" Eannatuma, a kończąc na rocznikach asyryjskich — nie tylko przekazują wiadomości historyczne, ale pomagają także zrozumieć wyobrażenia
61
60
mieszkańców Mezopotamii o istocie władzy królewskiej i roli panującego w różnych epokach.
Nie brak również w piśmiennictwie Mezopotamii utworów, które nie odznaczały się doraźną przydatnością praktyczną. Istnieje wiele tekstów prawnych, naukowych, magicznych, religijnych. One to właśnie miały najdłuższy żywot. Starannie przechowywane, w razie potrzeby przepisywane, pozostawały częścią żywej tradycji nieraz przez tysiąclecia. Można też śmiało mówić o naukowej działalności filologicznej pisarzy i kapłanów, przynajmniej w niektórych okresach. Rzecz charakterystyczna, że nasilenie tej działalności przypada na czasy ubogie w twórczość oryginalną. Literatura sumeryjska przetrwała przede wszystkim na tabliczkach z okresu Isin-Larsa: były to czasy dominacji ludów semic-kich, kiedy język sumeryjski zaczynał wychodzić z codziennego użycia. Stąd właśnie potrzeba utrwalenia tekstów, którym groziło zapomnienie. Jest w istocie możliwe, że wiele wcześniejszych utworów przekazywano dotychczas za pomocą żywego słowa. Wiadomo, że wiele ludów starożytnych potrafiło w ten sposób przekazywać teksty literackie przez długie wieki (przykładem mogą być poematy Homera). Dla literatury w języku akadyjskim okresem utrwalania dziedzictwa kulturalnego były czasy Kasytów, kiedy nie notujemy prawie żadnych przykładów twórczości oryginalnej, mamy natomiast liczne kopie wcześniejszych dzieł oraz prace o charakterze filologicznym (tłumaczenia, słowniki itp.).
Najbogatszy jednak zbiór piśmiennictwa mezopo-tamskiego powstał z inicjatywy asyryjskiego władcy Assurbanipala; jest to jego biblioteka w Nini-wie, z której zachowało się ponad 20 000 tabliczek, zawierających — nieraz w kilku egzemplarzach —
około 900 utworów. Celem jej było zgromadzenie całej spuścizny kulturalnej czasów wcześniejszych. Kopie, sporządzane z królewskiego polecenia w różnych archiwach Babilonii i Asyrii, nie odtwarzały oczywiście wszystkich dzieł, lecz tylko te, które przedstawiały w oczach współczesnych największą wartość, ocenianą z punktu widzenia przydatności. Opowieści o początku świata i bogach miały wartość poznawczą, teksty magiczne przydawały się w praktyce, sentencje i rozważania o życiu służyły kształtowaniu umysłowości człowieka.
Wartości poznawcze przedstawia niewątpliwie każda dobra literatura. Jednakże nasze pojęcie literatury nie pasuje do wyboru dokonanego przez kopistów Assurbanipala. Tylko niewielki procent utworów ma dla nas wartość literacką. Nowożytni badacze zajmowali się przede wszystkim tymi właśnie utworami i one to wyłącznie są szerzej znane. Optyka starożytnych była jednak całkiem inna. Aby zapoznać czytelnika z zainteresowaniami Assurbanipala, niewątpliwie dosyć typowymi, wymieńmy działy jego biblioteki, rzecz prosta, według dzisiejszej klasyfikacji. Mamy więc ponad 300 tabliczek rozmaitych przepowiedni, ok. 200 słownikowych, 100 z tekstami modlitw, również ok. 100 zawierających zaklęcia i zamawiania, podczas gdy nie więcej niż 40 — to teksty, które zaliczylibyśmy do literatury pięknej. Takie są proporcje tekstów lepiej zachowanych; trudno natomiast określić charakter wielu fragmentów.
Biblioteka Assurbanłpala powstała na krótko przed ostatecznym skostnieniem piśmiennictwa Mezopotamii. Wcześniejsze zbiory również oddziela od powstania oryginałów znaczny, często trudny lub niemożliwy do określenia przedział czasu. Tru-
62
63
dno w tych warunkach badać rozwój myśli sume-ryjskiej czy babilońskiej. Ograniczmy się więc do spojrzenia na tę późną, ale najpełniejszą kolekcję.
Antologia, która uszanowałaby proporcje utworów zawartych w bibliotece Assurbanipala, nie miałaby zapewne wielkiego powodzenia u dzisiejszych czytelników. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że mamy do czynienia z kulturą o systemie wartości całkiem różnym od naszego. Postarajmy się więc zrozumieć ludzi, dla których wróżby i zaklęcia były ważniejsze niż wszystko inne. Spróbujmy wejść w ten obcy świat.
Podania, hymny i modlitwy Sumeru, Akadu, Babilonii i Asyrii zapoznają z niezmiernie licznym zastępem bóstw o różnych przymiotach i funkcjach, z rozmaitymi, nieraz sprzecznymi wersjami mitów o początku świata, czynach bogów i legendarnych bohaterów. Wrócimy jeszcze do tych utworów, aby przedstawić z ich pomocą główne rysy religii Międzyrzecza. Teraz spróbujmy określić sposób rozumienia świata i człowieka, leżący u podstaw tej twórczości.
Starożytni mieszkańcy Mezopotamii przyjmowali za pewnik, że rzeczywistość jest jednorodna: bogowie i ludzie, istoty żywe i przedmioty nieożywione, a nawet słowa i nazwy zawarte w języku nie stanowią różnych kategorii, lecz części tego samego świata. Rozgraniczenie ducha i materii nie istnieje. Jedność ta sprawia, że między wszystkimi rzeczami istnieją związki i zależności. Należy ich szukać w niezmierzonym bogactwie i różnorodności zjawisk, wnikliwie obserwując fakty i układając je w logicznym porządku.
Takie rozumowanie i takie postępowanie jest właściwe dla każdej społeczności ludzkiej, która
16. Męska głowa z Chafadży. Polowa III tysiąclecia p.n.e.
15. Kobieca głowa z Tell Agrab. Polowa III tysiąclecia p.n.e.
64
17. Posążek Ebih-ila,intendenta pałacu w Mań. Połowa III tysiąclecia p.n.e.
28. Fragment steli Sargona, znaleziony w Suzie. Około 2300 r. p.n.e.
w niezrozumiałym świecie próbuje znaleźć skuteczne sposoby działania. Nie inne były metody myśli naukowej czasów nowożytnych; ona także szukała koniecznych związków między skutkami i przyczynami, śledząc i klasyfikując fakty, tyle tylko, że potrafiła przez uogólnienie odróżnić cechy istotne od nieistotnych. To jest właśnie zasadnicza różnica.
Sumerowie i ich następcy nie znali myślenia abstrakcyjnego, lecz tylko konkretne. Na dalszych stronach książki znajdziemy kilka przykładów ilustrujących ten sposób rozumowania, oparty wyłącznie na faktach, a nie na pojęciach ogólnych. Jest to szczególnie wyraźne w dziedzinie prawa, które nie wyróżniało rodzajów przestępstw, jak zabójstwo, kradzież itd., lecz tylko konkretne przypadki. To samo widzimy w matematyce: Babiloń-czycy rozwiązywali dla potrzeb praktycznych problemy tak skomplikowane, jak równania z kilkoma niewiadomymi czy logarytmy, nie sformułowali jednak ani jednej zasady ogólnej. Teksty matematyczne to zbiory zadań, które uczyły, jak przez analogię rozwiązać inne podobne przypadki.
Próbując łączyć ze sobą poszczególne fakty, starożytni nie mieli do wyboru innej drogi, jak tylko poszukiwanie podobieństw i wyciąganie z nich wniosków. Nie znając rozumowania abstrakcyjnego, opierali się przy tym wyłącznie na doświadczeniu. Określony sposób rachowania dawał prawidłowy wynik zadania algebraicznego; można było zatem stosować ten sposób w innych przypadkach, różniących się danymi liczbowymi. Określony układ gwiazd na niebie poprzedził jakieś wydarzenie; zatem gdy ten sam układ pojawiał się znowu, należało oczekiwać podobnego wydarzenia. Oczywiście,
65
prognoza nie zawsze się sprawdzała, ale przecież wiele czynników mogło wpłynąć na bieg wypadków. Trzeba więc badać sumiennie wszystkie okoliczności wydarzeń, aby zyskać wiedzę, która pozwoli przewidzieć podobne skutki w przyszłości. Wszystko może mieć znaczenie, bo przecież wszystkie rzeczy są wzajemnie powiązane. Trzeba tylko uważnie śledzić podobieństwa, choćby nawet nie były oczywiste.
Zachowanie się zwierząt, zjawiska naturalne, osobliwy kształt jakiegoś przedmiotu, sny — wszystko to było domenę wróżbitów. Szczególną jednak wagę przypisywano zjawiskom astronomicznym (Mezopotamia jest ojczyzną astrologii) oraz wyglądowi wątroby zwierząt ofiarnych. W tej ostatniej dziedzinie wypracowano cały system, według którego należało badać kolejno każdą część organu i wyciągać odpowiednie wnioski. Podobne było również zadanie lekarza: obserwując symptomy choroby, starał się przewidzieć, na podstawie uprzedniego doświadczenia, jakich potrzeba środków zaradczych. Rzecz prosta — im dokładniejsza obserwacja, tym ściślejsza diagnoza i większa szansa wyleczenia.
Głównym dążeniem mezopotamskich badaczy była więc dokładność i precyzja, a podstawową ambicja — zbliżenie do ideału matematycznego. Skoro astrolodzy potrafili przewidzieć, na podstawie obliczeń, układy ciał niebieskich, to również w innych dziedzinach metody ścisłe powinny znaleźć zastosowanie. Jeśli ta zasada postępowania nie zawsze dawała prawidłowe rezultaty, to dlatego, że wyłącznie praktyczna wiedza nie odróżniała przypadku od reguły. Brakło jej umiejętności przetworzenia pojedynczych faktów w ogólne prawa.
Dopiero Grecy obalą tę barierę myślową i stworzą podstawy badań naukowych.
Jak z powyższych uwag wynika, najważniejszym celem, jaki stawiała sobie nauka Międzyrzecza, było przewidywanie przyszłości. Na tym skupiały się wszystkie jej wysiłki, temu podporządkowano cały system myślenia. Wiedza o przyszłości była potrzebniejsza niż wyjaśnienie tego, co już się wydarzyło i zmienić się nie da. Ten czysto utylitarny, praktyczny punkt widzenia miał uzasadnienie w przyjętym obrazie świata, według którego przyszłość jest z góry ustalona: corocznie bogowie określają losy zarówno całych społeczności, jak i poszczególnych ludzi. Stąd właśnie dążenie do odgadnięcia boskich zamiarów z ich zapowiedzi różnego rodzaju. Istniały bowiem możliwości częściowego przynajmniej wpływu na bieg wypadków. Służyły temu nie tylko modlitwy i prośby do bogów, ale także, jeśli nie przede wszystkim, zabiegi magiczne. Te ostatnie, właściwie zastosowane, musiały spowodować pożądany skutek. Na tym polega wszelka magia: określone czynności paraliżują działanie wrogich czy tylko nieprzychylnych sił, pomagają np. choremu w ten sam sposób i na tej samej zasadzie co lekarstwo.
Człowiek może rozgniewać boga przestępstwem bądź też niezamierzonym błędem, ale może też odwrócić złe skutki przez odpowiednie zaklęcia i ofiary. Jeśli więc wróżba poinformuje w porę o niebezpieczeństwie, jest jeszcze czas przedsięwziąć środki zaradcze. Oprócz arbitralnej woli bóstwa, ferującego wyroki wedle nieprzeniknionych zasad lub kaprysów, człowiekowi grożą jeszcze złe moce i demony, w których naturze leży przynoszenie szkody, a także czary nieprzyjaznych ludzi. Prawdo-
66
67
podobnie i ta złowroga działalność jest również objęta zawczasu boskim wyrokiem, można ją jednak unieszkodliwić egzorcyzmami, jeśli człowiek jest uprzedzony. Magia kwitnie więc na równi z wróżbiarstwem i obie te dziedziny zajmują wiele miejsca w życiu każdego człowieka i w całej kulturze Mezopotamii. Od nich zależy powodzenie lub nieszczęście, życie lub śmierć. Cóż dziwnego, że przywiązywano do nich taką wagę?
Zdając sobie sprawę, że — mimo wszystkich zabiegów i wysiłków — nieszczęść uniknąć się nie da, Babilończyk stawał wobec dręczącego pytania, jak się wobec nich zachować. Buntować się nie ma sensu, zgłębić boskich zamiarów do końca nie sposób. Jedyną rozsądną postawą jest pogodzić się z losem w nadziei, że bogowie zlitują się nad niewinnie cierpiącym. Taki jest sens wszystkich tekstów, które poruszają zagadnienia moralne. Zaufać bóstwu, szanować ustalony porządek i postępować sprawiedliwie — oto recepta zarówno ludowych przysłów, jak i utworów literackich przeznaczonych dla elity. Głęboki konserwatyzm, wiara w niezmienność świata, nad którym panują ustanowione raz na zawsze prawa, cechują całą cywilizację Międzyrzecza.
Bogowie Międzyrzecza
Nie jest łatwo przedstawić w systematycznym ujęciu religię Mezopotamii, a jeszcze trudniej omówić jej dzieje, mimo że dysponujemy dużą ilością tekstów i wyobrażeń plastycznych. Pomniki myśli mezopotamskiej zachowały się głównie w zbiorach
stosunkowo późnych, trudno więc określić, co w nich jest przekazem tradycji, a co zmianą lub uzupełnieniem. Mit sumeryjski zapisany ok. 1800 r. p.n.e. różni się zapewne od nie znanego nam pierwowzoru z III tysiąclecia. Co więcej, zachowane wersje są często sprzeczne. W każdym mieście panowały wierzenia nieco inne, związane z miejscowym kultem i tradycjami. Wydarzenia polityczne, powodujące wzrost znaczenia niektórych miast, np. Babilonu czy Assur, również przyczyniały się do rozpowszechnienia wierzeń właściwych tym ośrodkom. Wypadnie zatem ograniczyć się tutaj do przedstawienia tylko tych rysów religii, które były przyjęte powszechnie.
Mówiliśmy już, że w pojęciu mieszkańców Międzyrzecza cały świat — wszystko, co widzialne i niewidzialne — stanowił jedność. Ludzie i przedmioty, ich nazwy i imiona, bogowie i demony, myśli i zamiary istot boskich i ludzkich nie różniły się między sobą jakościowo. Pozostawały w ścisłej wzajemnej zależności. Dlatego właśnie możliwa była sztuka przepowiadania i magia. Mówiliśmy również, że bieg wydarzeń uważano za ustalony z góry, podlegający jednak korekturom przez świadome lub nieświadome działanie. Modlitwy i zabiegi magiczne mogły odmienić niekorzystne wyroki losu; niezamierzone uchybienia narażały człowieka na zemstę i karę bogów. Skutki takiego grzechu można było jednak w porę odwrócić umiejętnym postępowaniem. Takie pojęcia o świecie przetrwały przez cały okres istnienia religii mezopotamskiej i stanowią klucz do jej zrozumienia.
Bardzo liczne bóstwa sumeryjskie i akadyjskie uosabiały zasadniczo eJementy świata .widzialnego
69
i zjawiska fizyczne. Tak więc na czele panteonu stoją trzy bóstwa kosmiczne: Ań, Enlil i Enki (w języku akadyjskim: Anu, Enlil, Ea), które pierwotnie personifikują — w tej samej kolejności — niebo, ziemię i świat podziemny, wyobrażany jako ocean. Wszystkie trzy odgrywały główną rolę w wierzeniach Sumeru: Ań był bogiem najwyższym, Enlil ustalał przeznaczenie, Enki, stwórca i nauczyciel człowieka, był uznawany za mistrza magii i przepowiedni.
W późniejszych czasach bogowie kosmiczni odgrywają rolę raczej bierną, z wyjątkiem może Ea, który swym kwalifikacjom magicznym zawdzięczał długowieczną popularność. W czasach Kasytów, kiedy dokonano ostatecznej systematyzacji panteonu, wielka trójca budziła zainteresowanie głównie teologów i myślicieli. Wyobrażano ją w sztuce za pomocą symboli: byk albo tiara z rogami leżąca na tronie symbolizowały Anu, taka sama tiara — En-lila, rybo-kozioł — Ea.
Druga co do ważności triadę bóstw mezopotam-skich stanowią: Sin, Szamasz i Isztar. Były to bóstwa astralne. Sin (sumeryjski Nanna) uosabiał księżyc i z tej racji rządził kalendarzem oraz corocznym odnawianiem się roślinności, która odradza się cyklicznie, jak księżyc po nowiu. Sin cieszył się zawsze wielką czcią, a u schyłku niepodległej Mezopotamii podjęto nawet próbę uczynienia go głównym bóstwem królestwa chaldejskiego (por. s. 54). Szamasz (sumeryjski Utu albo Babbar) był słońcem, które wszystko widzi, i dlatego stał się strażnikiem sprawiedliwości oraz sędzią wszystkich ludzi. To on właśnie wyobrażony jest na słynnej steli Hammurabiego (por. ii. 52) w roli gwaranta zbioru praw, to on w czasach asyryjskich karał nie-
przyjaciół władzy Assura. Z kolei Isztar (sumeryj-ska Inanna), identyfikowana z planetą Wenus — to bogini-matka, opiekunka miłości, ale także i wojny; z czasem utożsamiono z nią wszystkie inne boginie babilońskie.
Każde miasto Mezopotamii otaczało szczególna -czcią swego boga opiekuna, który zamieszkiwał w największej świątyni i troszczył się o dobrobyt mieszkańców oraz potęgę władcy. Dlatego nie można właściwie powiedzieć, kto był głównym bogiem Mezopotamii. Każdy uznawał przede wszystkim boga swego miasta, nie zaniedbując zresztą innych, do których zwracał się w określonych okolicznościach. I tak Uruk czciło w świętym okręgu Eanna („Dom Nieba") boga Ań, Nippur — Enlila, Eridu — Enki, Ur księżycowego Nannę, Sippar — Babbara. Gdy Eannatum z Lagasz zwyciężył swych wrogów, wyobraził na steli zwycięstwa („Steli sępów") opiekuna Lagasz — Ningirsu, trzymającego pokonanych w sieci.
Niektórzy początkowo nie tak ważni bogowie miast, które stały się później stolicami wielkich państw, zrobili największą karierę. Opiekun Babilonu, Marduk, stał się z bóstwa lokalnego bogiem narodowym, czczonym w całej Mezopotamii od czasów Hammurabiego aż do końca dynastii chaldejskiej w VI w. p.n.e. To jemu poświęcono babiloński ziggurat Etemenanki, czyli Wieżę Babel, jego symbolizują smoki wzdłuż drogi procesyjnej, wiodącej do tego sanktuarium (por. ii. 85). Był dla Babilończyków pierwszym z bogów, wyznaczał losy ludziom i całemu państwu. Później nazywano go po prostu Bel („Pan") i pod tym imieniem poznali go mieszkańcy Syrii, którzy czcili go aż do triumfu chrześcijaństwa.
71
70
W tym samym czasie państwu asyryjskiemu patronował Assur — pierwotnie bóg miasta o tej samej nazwie, później opiekun całego imperium. Wielu królów asyryjskich nosi imiona świadczące o czci dla tego boga.
Nie sposób tu wymienić wszystkich pozostałych postaci panteonu. Trzeba jednak wspomnieć o babilońskim Nabu, który opiekował sią intelektualną dziedziną działalności człowieka, a w szczególności pismem. Jako bóg-pisarz notował pod dyktando Marduka wyznaczone losy na tabliczkach przeznaczenia. Stąd zawsze żywy jego kult we wszystkich warstwach społeczeństwa. Bardzo interesująca jest też postać Tammuza (sumeryjski Dumuzi), który co roku umierał i odradzał się wraz z całą przyrodą. Eył kochankiem bogini Isztar. Jego kult rozszerzył się na inne kraje i przeniknął nawet do mitologii klasycznej, która znała tego boga pod imieniem Adonisa.
Bogowie Międzyrzecza byli zazwyczaj przedstawiani w postaci ludzkiej, z atrybutami odpowiadającymi roli każdego z nich. Najłatwiej możemy ich poznać po tiarze z rogami, która prawie zawsze odróżnia bogów od śmiertelników. Z czasem zaznaczyła się skłonność do zastępowania wizerunków boskich symbolami; możemy to zauważyć np. na kasyckich stelach kudurm (por. s. 188—195; ii. 54). W sztuce asyryjskiej bogowie prawie wcale nie występują i tylko postaci demonów, spełniające funkcję magiczną, reprezentują tam świat niewidzialny. Mimo ogromnego znaczenia religii w życiu ludów Mezopotamii, wyobrażenia bóstw nie były wcale najczęstszym tematem sztuki.
Nieodłączną częścią świadomości religijnej są mity, opowiadające o bogach i bohaterach działa-
jących w zamierzchłej przeszłości. Nauka współczesna widzi w nich nie tylko legendy, ale szuka ogólnych zasad konstrukcji myślowej, na której się opierają, i odnajduje w nich podstawy poglądów na świat i życie. Główne wątki mitologii Międzyrzecza to stworzenie i porządek świata oraz śmierć, a więc odwieczne i podstawowe zagadnienia wszelkiej filozofii.
Spośród kilku wersji mezopotamskiej kosmogonii, tj. doktryny o początku świata, najlepiej znany jest wątek przedstawiony w babilońskim eposie, zwanym od początkowych słów Enuma elisz... (Kiedy w górze...). Epos ten powstał zapewne w pierwszej połowie II tysiąclecia p.n.e., częściowo na kanwie dawnych mitów sumeryjskicb, zachował się jednak w odpisach z pierwszej połowy I tysiąclecia p.n.e. Opowieść o pierwotnym chaosie, który uosabiały potwory Tiamat i Apsu, oraz o zrodzonych z nich bóstwach przechodzi w opis walki wydanej odwiecznym siłom przez nowych bogów. Zmagania początkowo przebiegają niepomyślnie dla buntowników, dopóki ich wodzem nie zostaje Marduk, który ćwiartuje ciało pramatki Tiamat i tworzy z niego świat. Siły bezładu zostają unieszkodliwione. Marduk nadaje prawa całej naturze, stwarza człowieka, ustala przyszłe losy zarówno ludzi, jak i całego świata.
Jak łatwo się domyślić, rola Marduka w dziele stworzenia jest dodatkiem okresu starobabilońskie-go, który wywyższył to narodowe bóstwo. Cały poemat recytowano uroczyście w święto Nowego Roku, kiedy to Marduk miał wyznaczać losy na rok następny. Objaśnieniu i gloryfikacji święta służył więc cały utwór, będący przekształconą i uporządkowaną wersją starych mitów.
72
73
Dalsze dzieje świata zawarte są w opowieściach o potopie, który bogowie zesłali na ludzkość, aby ją wygubić. Tylko jeden człowiek, Utnapisztim, został ostrzeżony przez przyjaznego boga Ea i zdołał się uratować wraz z całą rodziną budując zawczasu arkę, na którą zabrał także zwierzęta i rośliny, jako zawiązek przyszłego życia. W odróżnieniu od opowiadania biblijnego o podobnej treści, mit mezo-potamski przedstawia potop nie jako karę za grzechy, lecz jako kaprys bogów, pozbawiony motywów etycznych. Według jednej wersji, bogowie skarżą się na hałas, powodowany przez coraz liczniejszą ludność, który utrudnia im sen. Poniewczasie dopiero orientują się, że składane przez ludzi ofiary były im miłe, z zadowoleniem więc przyjmują wiadomość o niespodziewanym ocaleniu Utna-pisztima, a dzięki temu również zachowaniu rodu ludzkiego.
Bogowie ukazują się nam jako istoty nieczułe na los człowieka, oczekujące od niego tylko zaspokojenia swych potrzeb. Jest to wyrazem fatalistycz-nego i zasadniczo pesymistycznego światopoglądu mieszkańców Międzyrzecza. Jeśli bogowie mają poczucie sprawiedliwości, której strażnikiem jest Szamasz, to nie ma ona nic wspólnego z miłosierdziem. Stąd też stosunek do bogów pozbawiony jest właściwie pierwiastków uczuciowych: trzeba im służyć; można ich prosić o spełnienie życzeń; można też, poprzez magię, wymuszać to, czego się pragnie. Nie dostrzegamy jednak śladów religijności bezinteresownej.
Tematem stale przewijającym się w mitologii jest lek przed śmiercią. Doczesne dobra i przyjemności urywają się z chwilą przejścia do ponurego świata podziemnego, gdzie nie ma już żadnej nadziei. Nie-
śmiertelni są tylko bogowie, jedynie w drodze wyjątku przywileju tego dostąpił również bohater potopu, Utnapisztim.
Słynny epos o Gilgameszu, spisany w zachowanej formie prawdopodobnie w pierwszej połowie II tysiąclecia p.n.e., przedstawia daremne usiłowania nadludzkiego króla Uruk w celu zdobycia nieśmiertelności. Gilgamesz — najsilniejszy spośród ludzi, zwycięzca potworów, pełen radości życia — uświadamia sobie, po stracie przyjaciela Enkidu, że wobec groźby śmierci wszystkie jego przewagi nie mają znaczenia. Wyprawia się wiec w daleką drogę, aby odwiedzić Utnapisztima i wydobyć od niego tajemnicę nieśmiertelności. U celu wędrówki wysłuchuje opowieści o potopie i otrzymuje magiczną receptę na urzeczywistnienie swych pragnień. Zdobywszy, wedle wskazówek, ziele nieśmiertelności, nie upilnował go jednak przed podstępnym wężem; smutny i zrezygnowany musiał wrócić do swego Uruk, by tam — gdy już stracił szansę — oczekiwać na los, który jest wspólny wszystkim ludziom.
Podobne myśli zawiera sumeryjska opowieść o zejściu króla Urnammu do świata podziemnego. Zmarły król spotyka tam dawniejszych władców, wśród nich także Gilgamesza, który zapoznaje go z prawami i obyczajami zaświatów. Urnammu nie może się pogodzić ze swym nowym bytowaniem i z rozpaczą wspomina zakończone życie. Posępny „kraj bez powrotu", w którym rządzą Nergal i jego małżonka Ereszkigal, groźny jest nawet dla bogów. Sama wielka Isztar zapłaciła życiem za lekkomyślną próbę zejścia do podziemi. Wraz z nią zamiera jednak całe życie: usycha roślinność, zwierzęta przestają się rozmnażać, ludziom grozi zagłada po
74
75
odejściu bogini miłości. Za interwencją bogów Isztar wraca wprawdzie do życia, ale — 'według wersji sumeryjskiej — musi wydać władcom podziemi swego kochanka Dumuzi. Według innej wersji mitu powracał on do niej rokrocznie podobnie jak w późniejszych mitach fenickich i greckich Adonis powracał do Afrodyty. W ten sposób tłumaczono odradzanie się życia na ziemi każdej wiosny.
W oczach mieszkańców Międzyrzecza jedynie życie doczesne mogło dać człowiekowi szczęście i radość. Jeśli naraził się bogom, kara spadała na niego jeszcze w tym życiu. Jeden z wybitniejszych utworów w języku akadyjskłm — Ludlul bel nemęki... (Będę chwalił pana mądrości...) — jest monologiem nieszczęśnika dotkniętego niełaską bogów, której przyczyny nie może-zrozumieć. Za sprawą modlitw i obrzędów magicznych Marduk przywraca mu zdrowie i majątek, a rzecz cała kończy się pochwałą dobrego boga, którego udało mu się przebłagać.
Babilończycy nie wypracowali nigdy teologicznego uzasadnienia nieszczęść i cierpień, jakie nieza-służenie spadają na człowieka. Tym większą rolę odgrywały w ich świadomości niezbadane wyroki losu. Wśród licznych świąt, obchodzonych ku czci bogów z okazji zmian pór roku czy zjawisk astronomicznych, szczególne znaczenie miało więc święto Nowego Roku {akilu), kiedy to bogowie decydowali o przeznaczeniu. W Babilonii miało ono charakter szczególnie uroczysty, łączyło się z procesjami, nadaniem na nowo władzy królowi, recytacja kosmogonicznego eposu Enuma elisz... Można powiedzieć, że święto streszczało w sobie całą religię babilońską (por. też. s. 264).
W życiu Mezopotamii religia odgrywała rolę najważniejszą (podobnie zresztą, jak w życiu każdej społeczności starożytnej). Zachowała do końca pierwotny charakter: bóstwa uosabiały siły przyrody, powszechne było uprawianie magii, brakowało natomiast systemu etycznego. Religijność miała przede wszystkim charakter formalny, obrzędowy i narzuciła całej kulturze swoje piętno.
76