58
Tytuł oryginału: Pharmacy for the Souł
Przekład: Bogusława Jurkevich
Projekt okładki i układ typograficzny:
Andrzej Laszak
Druk: Drukarnia Wydawnicza im. W.L. Anczyca, Kraków
Niektóre poglądy czy sformułowania zawarte w tej książce mogą zostać uznane przez Czytelników za kontrowersyjne. Niemniej ich autor należy do grona kilkunastu najbardziej znanych na świecie nauczycieli duchowych drugiej połowy XX wieku, wydawca zaś ma za zadanie prezentację możliwie szerokiego spektrum punktów widzenia, nawet jeśli z pewnymi z nich się nie identyfikuje.
Osho
Apteka dla duszy
Spis treści
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych, bez uprzedniego wyrażenia zgody przez właściciela praw.
Copyright © of the text 2002, Osho International Foundation, Switzerland.
www.osho.com
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Ravi, 2005
OSHO is a registered trademark of Osho International Foundation, used
with permission.
Książka ta jest wyborem fragmentów różnych wypowiedzi Osho.
ISBN 83-7229-130-6 Wydanie 1, Łódź 2005
Wydawnictwo „Ravi" Dystrybucja:
90-353 Łódź, ul. J. Kilińskiego 169 Grupa A5 sp. z o. o.
teł (0-42) 676-49-69, 90-353 Łódź,
fax (0-42) 676-49-79 ul. J. Kilińskiego 169,
e-mail: ravi@ravi.com.pl tel/fax (0-42) 676-49-29
www.ravi.com.pl e-mail: handlowy@grupaA5.com.pl
Wstęp 9
1. Rozluźnienie.
Usuwanie napięcia dzięki rozładowaniu emocji i relaksacji ... 13
Diagnoza 13
Recepty 15
Zrzucenie pancerza 15
Swobodne spadanie 17
Oczyszczanie gardła 18
Rozluźnij brzuch 19
Tańcz jak drzewo 20
Stwórz napięcie, następnie osuń się w sen 21
Bezdźwięczna cisza 21
Przepływ energii 23
Przekierowanie energii seksualnej 24
„Anonimowi Obgryzacze Paznokci" 26
Po prostu powiedz: „Tak" 27
Obśmiej swoje problemy 28
2. Lekarstwa na głowę.
Oswajanie umysłu i odstawianie go niekiedy na bok 31
Diagnoza 31
Recepty 37
Ciesz się swoim umysłem 37
Zmień umysł 38
Recytuj „om" 39
Wystrzegaj się „nie" 40
Przenieś się z głowy do serca 41
Wewnętrzny dźwięk 42
Zmiana biegu 43
Apteko dla duszy
Spis treści
Od głowy do serca i do bycia 45
Czas poza 47
Usuwanie chaosu myślowego 48
Uwolnij wewnętrzną „katarynkę" 49
24 dni na podjęcie decyzji 50
3. Sztuka serca. Rozwijanie zdolności kochania 53
Diagnoza 53
Recepty 56
Radość kochania 56
Rozchyl płatki serca 57
Niech twoja miłość będzie jak oddech 58
Oddech ukochanej osoby 58
Kiedy dwoje oddycha jak jedno 59
Trzymaj dłoń naprawdę 60
Patrz oczami pełnymi miłości 61
Zakochaj się w sobie 61
4. Poznaj samego siebie. Poszukiwanie swojej prawdziwej twarzy .. 63
Diagnoza 63
Recepty 71
Wewnętrzne światełko 71
Zrób miejsce dla radości 72
Wciąż tam jesteś? 74
Znajdź swój własny dźwięk 75
Obserwuj przerwy 76
Poczuj się jak Bóg 78
Ponownie przeżyj swoje dzieciństwo 78
Pamiętaj, kto jest w środku 80
Tańcz w księżycowym świetle 81
5. Wyostrz wzrok. Naucz się zauważać więcej niż to, co oczywiste.. 83
Diagnoza 83
Recepty 84
Odkłamywanie oczu 84
Napełnij się światłem wschodzącego słońca 85
Poczuj, że Bóg patrzy na ciebie 87
Podpatrywanie księżyca 88
Źródło światła 89
Medytacja trzeciego oka 89
Przed ścianą 91
Bądź zwierzęciem 91
Złota mgła 92
6. Wpływaj na swój nastrój.
Zapanuj nad światem własnych emocji 95
Diagnoza 95
Recepty 99
Przechytrzyć rutynę umysłu 99
Zmień schemat powstawania złości 100
Zagłęb się w „nie" 102
Wypuść tygrysa z uwięzi 103
W razie kryzysu 104
Tai chi przygnębienia 105
Dziennik księżycowy 106
Oddech psa 106
Zgoda na to, co negatywne 107
W siódmym niebie 108
Tylko to sobie wyobraź! 109
Śmiej się z głębi brzucha 110
Zburz Chiński Mur 111
Stwórz swój prywatny świat 113
Roześmiane stopy 115
Mantra „tak" 117
Nie bądź smutny, zdenerwuj się! 117
Zauważ przerwy 120
Zauważ po trzykroć 121
Prawo afirmacji 122
7. Seksualność i związki. Naucz się tańczyć z innymi 125
Diagnoza 125
Recepty 131
Otwarcie i zamknięcie 131
Zjednoczenie 133
Ocean innego 133
Odblokuj energię seksualną 135
Zaczekaj na właściwą chwilę 135
Bądź dziki i obserwuj 136
Smakuj rozłąkę 138
Bądź rozrzutny w miłości 139
Pierwszy i ostatni raz 139
Rozładuj negatywne energie 140
Od osamotnienia do bycia samemu 143
8. Łączność ciała i umysłu.
Ćwiczenia dla zdrowia oraz odczuwania całego siebie 145
Diagnoza 145
Recepty 149
Połącz się z ciałem w stanie zdrowia 149
Medytacja w ruchu 150
Ateka dla duszy
Bieg w wyobraźni 151
Namów swoje ciało do odprężenia 153
Bądź bardziej wrażliwy 155
Dla palaczy (1) 158
Dla palaczy (2) 160
Jedz to, co z tobą współgra 162
Śpij dobrze - rady na bezsenność 164
Wyrzuć śmieci 166
Pozbieraj się po wyczerpaniu 168
9. Oko cyklonu. Zachowaj spokój, opanowanie i łączność 169
Diagnoza 169
Recepty 174
Zejdź na ziemię 174
Oddychaj od spodu swoich stóp 175
Świadomość hara 176
Nocna przystań 177
Aura ochronna 178
Sztuka równowagi 180
Być tutaj 181
Pozbierać się w całość 182
Tajemnica Lao-cy 183
Wyobrażaj sobie Buddę we wnętrzu siebie 183
Znajdź wewnętrzny punkt zerowy 186
Osho International Foundation o autorze 187
Ośrodek medytacyjny OSHO 188
Wstęp
Z
wiązek między stresem a chorobami ciała jest w naszych czasach powszechnie znany. Ocenia się, że stres jest w Stanach Zjednoczonych odpowiedzialny za 2/3 wizyt w gabinetach lekarzy rodzinnych, a według US Center for Disease Control (Amerykańskie Centrum Prewencji i Monitorowania Chorób), jest przyczyną połowy zgonów Amerykanów poniżej 65. roku życia. Przewiduje się, że do 2020 roku przyczyną pięciu z dziesięciu głównych problemów zdrowotnych na świecie będzie stres.
We współczesnym świecie ludziom trudno jest zrównoważyć wysokie wymagania, stawiane przez pracę, rodzinę i społeczeństwo, z koniecznością przeznaczania pewnego czasu na własny odpoczynek i relaksację. Zbyt często nasza strategia postępowania ze stresem ogranicza się do wypicia jednego czy dwóch drinków po południu lub łykania tabletek nasennych.
Apteka dla duszy oferuje bogaty zbiór prostych i naturalnych sposobów radzenia sobie ze stresem. Znajdziesz w niej lekarstwo na wszystko: od bólu głowy po bezsenność, od nieokreślonego poczucia dyskomfortu, którego wszyscy czasem doświadczamy, po jasno sprecyzowane problemy, takie jak rzucanie palenia czy zmiana podejścia do żywienia się.
10
Apteko dla duszy
Wprowadzenie równowagi pomiędzy pracą i zabawą, stresem i wypoczynkiem, zobowiązaniami i swobodą nie wiąże się bowiem jedynie z pokonaniem stresu. Potrzebne jest także odkrycie i rozwinięcie wewnętrznej mądrości duszy, która wie, czego nam brak, i powie, jak to osiągnąć, jeśli tylko znajdziemy czas, by się w nią wsłuchać. Zrozumienie tego jest głównym wątkiem Apteki dla duszy, a forma książki jest mu podporządkowana.
Każdy z nas jest niepowtarzalny i odpowiedzialny za swoje własne życie. Każdy z nas angażuje się też w związki z unikalnymi i niepowtarzalnymi ludźmi w tańcu, w którym czasem zdarza się nadepnąć komuś na palce i wywołać czyjąś złość. Zdobycie wiedzy, jak lepiej kochać, ale także - gdy to konieczne -jak lepiej walczyć, stanowi część przywracania równowagi, wy-pośrodkowania i harmonii naszemu życiu.
Techniki przedstawiane w książce zostały dobrane z uwzględnieniem faktu, że wielu z nas nie ma po prostu czasu czy możliwości, aby przeznaczać na medytację godzinę lub więcej dziennie. Większość opisanych tu ćwiczeń wymaga poświęcenia zaledwie kilku minut przed pójściem do łóżka lub tuż po przebudzeniu się. Są tu techniki, które z oczywistych powodów będziesz chciał praktykować w samotności, jak również mnóstwo takich, które możesz wykonywać przy biurku, w autobusie czy podczas spaceru w parku, i nikt nie będzie zdawał sobie sprawy z tego, co właśnie robisz. Znajdują się tu również takie, które możesz wykonywać ze swoim partnerem; mogą one wprowadzić do waszego związku nowy rodzaj bliskości.
Na koniec kilka rad, jak korzystać z lekarstw, które znajdują się na półkach tej „apteki". Ćwiczenia są pomyślane jako zabawa, nie ciężka praca. Eksperymentuj, próbuj, szukaj tych, które ci odpowiadają, i je stosuj. Bądź szczery ze sobą w tym eksperymentowaniu, ale nie nazbyt poważny. Nie wszystkie techniki będą dobre akurat dla ciebie, - Osho sugeruje więc,
Wstęp 11
aby każdą wypróbowywać na początek przez trzy do pięciu dni - taki czas wystarcza zwykle na poznanie, czy dana technika odpowiada twojemu temperamentowi.
Sarito CarolNeiman redaktor tekstu angielskiego
13
1. Rozluźnienie
Usuwanie napięcia dzięki rozładowaniu emocji i relaksacji
Diagnoza
Ś
wiadomość nie może zwracać się przeciwko ciału. Zamieszkuje je, więc jedno nie może być postrzegane tak, jakby było wrogiem drugiego. Świadomość i ciało zawsze wspierają się wzajemnie. Kiedy mówię do ciebie, moja ręka wykonuje gest, mimo że nic jej nie nakazuję. Ja i moja ręka jesteśmy głęboko zsynchronizowani.
Chodzisz, jesz, pijesz - wszystkie te czynności świadczą o tym, że twoje ciało i twoja świadomość stanowią organiczną całość. Człowiek nie może jednocześnie torturować ciała i wyostrzać świadomości. Ciało musi być kochane - powinieneś być jego przyjacielem. Jest ono twoim domem. Musisz oczyścić je ze wszystkich śmieci, pamiętając, że przez cały czas, dzień w dzień, ci służy. Nawet gdy śpisz, twoje ciało nie przestaje pracować -
14 Apteka dla duszy
trawiąc, przemieniając to, co zjadłeś, w krew, usuwając martwe komórki, dostarczając nowy, świeży tlen; a ty śpisz sobie w najlepsze.
Robi wszystko, abyś przetrwał, abyś przeżył, choć ty jesteś tak niewdzięczny, że nigdy mu za to nie podziękowałeś. Wręcz przeciwnie, twoja religia nauczyła cię, abyś je torturował: „ciało jest twoim wrogiem, musisz się uwolnić od niego i tego, co cię z nim wiąże".
Wiem, że człowiek jest czymś więcej niż tylko ciałem i nie ma potrzeby być do niego przywiązany. Ale miłość nie jest przywiązaniem, współczucie nie jest przywiązaniem. Miłość i współczucie są niezbędne dla twojego ciała i jego rozwoju. A im lepsze masz ciało, tym większa jest możliwość dla rozwoju dla twojej świadomości. Jest to organiczna całość.
Światu potrzebny jest zupełnie nowy rodzaj edukacji, która wprowadziłaby wszystkich ludzi w ciszę własnego serca - w medytację - i która uczyłaby człowieka szacunku dla własnego ciała. Dopóki bowiem nie będziesz szanował swojego ciała, nie będziesz też w stanie szanować innych. A jest ono żywym organizmem, które nigdy nie wyrządziło ci krzywdy. Służyło ci od momentu twojego poczęcia i służyć będzie aż do śmierci. Zrobi wszystko, co zechcesz - nawet niemożliwe - i nie będzie ci nieposłuszne.
Niewyobrażalne jest stworzenie tak posłusznego i mądrego mechanizmu. Jeżeli zdasz sobie sprawę ze wszystkich jego funkcji, ogarnie cię zdumienie. Nigdy nie myślałeś o tym, co się w nim dzieje. A wszystko to jest cudowne i tajemnicze. Niemniej nigdy się w to nie zagłębiałeś. Nigdy nie zadałeś sobie trudu, aby lepiej poznać swoje własne ciało - a chcesz udawać, że kochasz innych ludzi? Nie możesz, ponieważ innych ludzi również postrzegasz jako ciała.
Rozluźnienie 15
Ciało jest największą tajemnicą egzystencji. Tajemnica ta potrzebuje twojej miłości - pragnie, byś w pełni poznał jej sekrety i funkcje.
Religie, niestety, były zawsze całkowicie przeciwne ciału. Ale ten antagonizm jest wskazówką, konkretną oznaką, że jeśli człowiek poznaje mądrość i tajemnice ciała, nigdy nie będzie ograniczał się księdzem czy pojęciem Boga. Największą tajemnicę odkryje w sobie, a w tajemnicy ciała - sanktuarium swojej świadomości.
Gdy raz zdasz sobie sprawę ze swojej świadomości, swojej istoty, nie ma nad tobą żadnego Boga. Tylko taka osoba może szanować innych ludzi, inne żyjące istoty,
ponieważ wszystkie one są równie tajemnicze
jak ona sama. Różnią się sposobem ekspresji .
wyglądem, ale to sprawia, że życie jest
bogatsze. Kiedy człowiek znajdzie świadomość w sobie, tym samym znajdzie klucz do tego, co najwyższe. Nauka, która nie uczy cię kochać twojego ciała, nie uczy cię współodczuwania ze swoim ciałem, nie uczy, jak zagłębić się w jego tajemnicę, taka nauka nie nauczy cię również, jak wejść w twoją własną świadomość.
Ciało to drzwi - ciało to próg.
Recepty
Zrzucenie pancerza
Nosisz na sobie pancerz. Tak, to jest po prostu pancerz. Nie jest do ciebie przymocowany, to ty kurczowo się go trzymasz. Kiedy zdasz sobie z tego sprawę, łatwo będzie ci się go pozbyć. Twój
16 Apteka dla duszy
pancerz nie żyje -jeśli przestaniesz go nosić na sobie, zniknie. A przecież nie tylko go nosisz, ale również nieustannie troszczysz się o niego i wzmacniasz go.
Każde dziecko jest gibkie, „płynne". Nie ma zesztywniałych partii ciała. Całe jego ciało stanowi organiczną jedność. Głowa nie jest najważniejsza, a stopy nie są najmniej ważne. Właściwie podziały nie istnieją, nie ma rozgraniczeń. Ale stopniowo zaczynają się pojawiać. Głowa staje się władcą, szefem, a całe ciało zostaje poszatkowane na części. Niektóre z nich są akceptowane przez społeczeństwo, a inne nie. Niektóre stanowią wręcz zagrożenie dla społeczeństwa, muszą więc być bojkotowane. Z tego bierze się cały problem.
Zaobserwuj, w których miejscach w twoim ciele występuj ograniczenia, i zrób trzy rzeczy. Po pierwsze, gdy chodzisz, siedzisz lub gdy nic nie robisz, wydychaj głęboko powietrze. Nacisk powinieneś kłaść na wydech, a nie na wdech.
Wydychaj głęboko - wydychaj tyle powietrza,
ile jesteś w stanie z siebie wyrzucić. Wydychaj
ustami, ale rób to powoli, tak by zabrało to trochę czasu. Im dłużej
będziesz wydychał, tym lepiej, ponieważ wydech będzie głębszy.
Gdy pozbędziesz się całego powietrza z organizmu, ciało zrobi wdech; ciało, nie ty. Wydech powinien być powolny i głęboki,
natomiast wdech szybki. To zmiękczy pancerz wokół klatki
piersiowej.
Po drugie, pomocne będzie bieganie. Nie musisz biegać na długie dystanse, wystarczy, że przebiegniesz kilometr lub dwa. Wyobraź sobie, że znika obciążenie z twoich nóg, odpada od nich. Jeśli twoja wolność była za bardzo ograniczana, jeśli nakazywano ci, abyś postępował tak, a nie inaczej, abyś był tym, a nie tamtym, abyś szedł tu, a nie tam, na nogach pojawił się pancerz. Zacznij więc biegać i podczas biegu również skup się
17
Rozluźnienie
na wydechu. Gdy odzyskasz już nogi i ich płynność, poczujesz niesamowity przepływ energii.
Po trzecie, kiedy kładziesz się spać wieczorem, zdejmując z siebie ubranie, wyobrażaj sobie jednocześnie, że ściągasz z siebie także ten pancerz. Zrób to. Zdejmij go i odetchnij głęboko - a potem idź spać nieuzbrojony, całkowicie nagi, bez żadnych ograniczeń.
Swobodne spadanie
Każdego wieczoru usiądź na krześle i pozwól swojej głowie opaść do tyłu. Zrelaksuj się, odpoczywaj. Możesz podeprzeć się poduszkami, żeby nie pojawiło się napięcie szyi. Potem rozluźnij dolną szczękę - po prostu zrelaksuj ją tak, żeby twoje usta otworzyły się szeroko - i zacznij oddychać ustami, nie nosem. Nie zmieniaj jednak oddechu, musi pozostać naturalny. Kilka pierwszych oddechów będzie gorączkowych, ale stopniowo uspokoją się i oddech się spłyci. Wdech i wydech będą niewielkie; takie powinny być. Usta pozostaw otwarte, oczy zamknięte i odpoczywaj.
Poczuj, jak uwalniają się twoje nogi, tak jakby ktoś ci je zabrał, jakby wyswobodziły się ze stawów. Poczuj się tak, jakby ci je odebrano -jakby zostały uwolnione - poczuj, że jesteś tylko górną częścią ciała. Nóg nie ma.
Kolej na ręce: wyobraź sobie, że obie ręce wyswobodziły się i zostały ci odjęte. Może nawet usłyszysz wewnątrz jakieś chrupnięcie, gdy będą się uwalniać. Nie jesteś dłużej swoimi rękami; umarły, odebrano ci je. Zostały tylko głowa i tułów.
Teraz zacznij myśleć o głowie - zabrano ją, pozbawiono cię jej, głowa odpadła. Pozostaw jej swobodę. Jakkolwiek się porusza - w prawo czy w lewo - ty nie możesz nic zrobić. Po prostu zostaw jej swobodę; odebrano ci ją.
18
Apteka dla duszy
Rozluźnienie
19
Wtedy będziesz miał już tylko tułów. Poczuj, że jesteś tylko nim - klatką piersiową, brzuchem i niczym więcej.
Ćwicz tak co najmniej przez dwadzieścia minut i idź spać. Trzeba to robić tuż przed snem. Kontynuuj ćwiczenie co najmniej przez trzy tygodnie, a twoje zmęczenie ukoi się. Traktowanie wymienionych partii ciała jako oddzielnych sprawi, że zostanie tylko esencja, więc cała twoja energia przemieści się do najważniejszej części. Zrelaksuje się ona, a energia znów zacznie płynąć przez twoje nogi, ręce i głowę, lecz tym razem dużo bardziej proporcjonalnie.
Oczyszczanie gardła
Jeśli od dzieciństwa twoja ekspresja nie była taka, jaka powinna - czyli nie byłeś w stanie wyrazić czy zrobić tego, co chciałeś - ta niewyrażona energia osadza się w gardle. Gardło jest ośrodkiem ekspresji. Nie służy jedynie do połykania, jest również ośrodkiem wyrażania. Wielu ludzi korzysta z niego tylko w tym pierwszym celu. Wykorzystują je tylko w połowie, ale akurat ta ważniejsza połowa pozostaje nietknięta.
Wiele można zrobić, by ułatwić sobie ekspresję. Jeśli kogoś kochasz, mów tej osobie to, co chcesz powiedzieć, nawet jeśli miałoby to zabrzmieć głupio; czasem nie zaszkodzi się wygłupić. Mów o rzeczach, które rodzą się w tobie w danej chwili. Nie wytłumiaj ich.
Jeśli kogoś kochasz, daj się całkowicie ponieść, nie kontroluj się. Jeśli jesteś wściekły i chcesz coś powiedzieć, zrób to na gorąco! Zły jest jedynie zimny gniew, gorący - nigdy. To ten zimny jest naprawdę niebezpieczny. A ludzi nauczono właśnie tego: zachowujcie chłodny spokój, nawet kiedy jesteście źli. Tylko że wtedy ta trucizna w was pozostanie. Czasem dobrze jest pokrzyczeć i wyrzucić z siebie emocje.
Każdego wieczoru usiądź i zacznij się kołysać. Kołysz się tak, żeby przechylając się w jedną stronę, dotykać podłoża tylko jednym pośladkiem. Siedź więc na czymś twardym. Tylko jeden pośladek ma dotykać ziemi, nie dwa naraz. Jest to jeden z pradawnych sposobów wydobywania energii z podstawy kręgosłupa.
Jeśli czujesz w gardle stłumioną energię, ale jesteś w stanie ją tamować, znaczy to, że potrzeba jej znacznie więcej. Trzeba sprawić, by zdolność tamowania uległa zmniejszeniu. Energii ma przybywać, tak żebyś nie mógł nad nią zapanować, żeby wytrysnęła. Rób tak przez piętnaście do dwudziestu minut.
Po dziesięciu minutach tego ćwiczenia, kiwając się, zacznij mówić: „Allah... Allah..." Mów „Allah", gdy przechylisz się w jedną, i „Allah", gdy przechylisz się w drugą. Stopniowo poczujesz coraz większą energię, a słowo „Allah" będzie stawać się coraz głośniejsze. Moment kulminacyjny nadejdzie po dziesięciu minutach, gdy będziesz już prawie krzyczał: „Allah!" Zaczniesz się pocić. Energia stanie się gorąca, a słowa „Allah! Allah!" będą brzmieć, jakby wymawiał je ktoś obłąkany. Gdy pęka tama (po angielsku dam) człowiek czuje się jak obłąkany (po angielsku mad). Te dwa słowa: dam i mad są bardzo charakterystyczne -zbudowane są z tych samych liter! Jeśli czytasz je w jedną stronę, otrzymujesz dam, a gdy w drugą - mad.
Spodoba ci się to ćwiczenie. Będzie może dziwaczne, ale spodoba ci się! Wtedy możesz wykonywać je dwa razy na dobę - dwadzieścia minut rano i dwadzieścia wieczorem.
Rozluźnij brzuch
Kiedy idziesz rano wypróżnić się, weź suchy, szorstki ręcznik i masuj nim brzuch. Wciągnij brzuch i mocno go masuj. Zacznij od prawej strony i pocieraj ruchem okrężnym wokół pępka, ale
20 Apteko dla duszy
tak, aby go nie dotknąć. Rób to naprawdę mocno, tak żeby porządnie się wymasować. Wciągnij brzuch, by masować w ten sposób także jelita. Postępuj tak po każdym wypróżnieniu, nawet dwa lub trzy razy dziennie.
Druga sprawa: w ciągu dnia - czyli między wschodem i zachodem słońca, ale nigdy w nocy - oddychaj tak głęboko i tak często, jak tylko możesz. Im częściej i im głębiej oddychasz, tym lepiej. Ale pamiętaj o jednym: oddychaj brzuchem, a nie klatką piersiową. To brzuch musi się unosić, nie klatka piersiowa. Kiedy wdychasz powietrze, unosi się brzuch, a kiedy wydychasz, brzuch się zapada. Zostaw klatkę piersiową, tak jakby nie miała z oddychaniem nic wspólnego. Po prostu oddychaj brzuchem - to będzie jak całodzienny, delikatny masaż.
Obserwuj, jak oddycha małe dziecko (...). Robi to w naturalny, właściwy sposób. Faluje tylko brzuch, a klatka piersiowa pozostaje nieporuszona przepływem powietrza. Cała energia skupia się wokół pępka.
Stopniowo tracimy kontakt z pępkiem. Stajemy się coraz bardziej uzależnieni od głowy, a nasz oddech się spłyca. Więc kiedy tylko przypomnisz sobie o tym w ciągu dnia, weź oddech tak głęboki, jak to tylko możliwe - i niech pracuje brzuch.
Każdy oddycha poprawnie podczas snu, ponieważ umysł wtedy nie ingeruje. Brzuch unosi się i opada automatycznie, a oddech staje się głęboki; nie trzeba niczego wymuszać. Niech będzie naturalny, a stanie się głęboki. Głębia to konsekwencja naturalności.
Tańcz jak drzewo
Jeśli to możliwe wyjdź na otwartą przestrzeń, stań pomiędzy drzewami i przemień się w drzewo, pozwól, aby wiatr przenikał przez ciebie.
21
Rozluźnienie
Utożsamienie się z drzewem wzmacnia nas i ożywia. Z łatwością docierasz wówczas do pierwotnej świadomości, w której drzewa trwają bez przerwy. Rozmawiaj z nimi i obejmuj je.
Jeśli nie możesz wyjść na dwór, po prostu stań pośrodku pokoju i wyobraź sobie siebie jako drzewo - pośród deszczu i silnego wiatru - i zacznij tańczyć. Ale tańcz tak, jakbyś był drzewem. Wtedy będziesz w stanie uruchomić przepływ.
Jest to tylko kwestia opanowania sztuki utrzymania przepływu energii. Będzie to dla ciebie klucz - ilekroć zostanie zahamowana, będziesz mógł ją odblokować.
Stwórz napięcie, następnie osuń się w sen
Każdej nocy przed pójściem spać stań pośrodku pokoju - dokładnie na środku - i spraw, by twoje ciało było jak najbardziej sztywne i napięte, tak naprężone, jakbyś miał pęknąć. Rób tak przez dwie minuty, a później przez dwie minuty odprężaj się na stojąco. Powtórz ćwiczenie dwa albo trzy razy i połóż się spać. Musisz naprężyć ciało najbardziej, jak to możliwe. Później nic już nie rób, aby przez noc relaksacja mogła się pogłębiać.
Bezdźwięczna cisza
Istnieje pewna cisza, która ujawnia się w tobie tylko wtedy, gdy przestajesz się kontrolować; wtedy zstępuje na ciebie. Pamiętaj więc - przez kontrolowanie siebie, zakłócasz swoją energię. Umysł jest wielkim dyktatorem; próbuje wszystko kontrolować. A jeśli nie potrafi nad czymś zapanować, wypiera to, mówi, że to nie istnieje.
Każdego wieczoru przed pójściem spać medytuj w następujący sposób. Usiądź na łóżku, zgaś światło - zakończ wszystko,
22
Apteka dla duszy
Rozluźnienie
23
co miałeś do zrobienia, ponieważ po tej medytacji powinieneś zasnąć. Nic nie rób; po medytacji „ten, który coś robi," ma zakaz pojawiania się. Po prostu zrelaksuj się i odpłyń w sen, ponieważ sen również na ciebie spływa - nie możesz go kontrolować. Sen i medytacja mają jedną, wspólną cechę - ciszę -pojawiającą się wraz z nimi. Dlatego tak wielu ludzi cierpi na bezsenność - próbują kontrolować nawet sen, stąd problem. Nie możesz z tym nic zrobić. Możesz tylko czekać; możesz wprowadzić się w stan odprężenia i akceptacji.
Tak więc po tej medytacji powinieneś się po prostu zrelaksować i pójść spać, tak aby zachować ciągłość, wtedy medytacja będzie nadal trwać w tobie. Przez całą noc wibracje te będą w tobie. Rano, gdy otworzysz oczy, poczujesz, że spałeś w zupełnie inny sposób. Zmieni się jakość; to nie był po prostu sen. Obecne było coś innego, coś głębszego niż zwykły sen. Spłynęło na ciebie coś, choć nie wiesz, co to jest i jak to określić.
Medytacja ta jest bardzo prosta. Siedź na łóżku, rozluźnij ciało, zamknij oczy i po prostu wyobraź sobie, że zagubiłeś się w jakiejś górzystej krainie. Jest mroczna, bezksiężycowa noc, niebo szczelnie zasnute chmurami. Nie widać ani jednej gwiazdki - jest całkowicie ciemno, nie jesteś w stanie dostrzec nawet własnej ręki. Zgubiłeś się w górach i trudno ci odnaleźć drogę. Zewsząd czyha na ciebie niebezpieczeństwo. W każdej chwili możesz zsunąć się po zboczu w przepaść, zginąć na zawsze. Uważnie badasz drogę. Jesteś czujny, ponieważ niebezpieczeństwo jest ogromne, a gdy niebezpieczeństwo jest wielkie, człowiek zachowuje czujność.
Wyobrażenie ciemnej nocy w górach służy stworzeniu wrażenia niebezpiecznej sytuacji. Jesteś wtedy bardzo czujny. Będziesz w stanie usłyszeć nawet upadającą szpilkę. I nagle dochodzisz do urwiska. Czujesz, że przed tobą nie ma dalej
drogi, ale nie wiesz, jak głęboka jest przepaść. Bierzesz więc kamień i spuszczasz w dół, aby to sprawdzić.
Czekaj i nasłuchuj dźwięku kamienia, obijającego się o skały. Nasłuchuj, nasłuchuj, nasłuchuj. Ale nie ma żadnej odpowiedzi - zdaje się, że przepaść jest bezdenna. Przez to, że wciąż nasłuchujesz, narasta w tobie ogromny strach, a wraz ze strachem twoja czujność rozpala się coraz bardziej.
Pozwól, by w twojej wyobraźni nie było nic więcej. Rzucasz kamień i czekasz. Nasłuchujesz i nasłuchujesz; czekasz z mocno bijącym sercem, lecz żaden dźwięk nie dochodzi. Panuje absolutna cisza. W tej ciszy zapadnij w sen. W tej bezdźwięcznej ciszy zaśnij.
Przepływ energii
Energia zawsze płynie w stronę obiektu, który kochamy.
Kiedy czujesz w jakimś miejscu blokadę energii, oto sekret, jak ją znów upłynnić: znajdź obiekt miłości. Nie jest istotne, co nim zostanie, jest bowiem tylko pretekstem. Jeśli potrafisz dotknąć z miłością np. drzewa, energia popłynie, ponieważ gdy pojawia się miłość, energia zaczyna płynąć w jej stronę. To tak jak z rzeką - zawsze z wyżyn kieruje się ku poziomowi morza.
Gdziekolwiek znajduje się przedmiot miłości, energia poszukuje jego poziomu - i zaczyna płynąć.
Pomóc może też masaż, jeśli wykonujesz go z miłością. Wszystko może pomóc.
Weź do ręki kamień - z miłością i głęboką troską. Zamknij oczy i poczuj miłość do kamienia, wdzięczność za to, że istnieje i że akceptuje twoją miłość. Nagle poczujesz pulsowanie i energia zacznie się poruszać. Stopniowo przestaniesz potrzebować faktycznego obiektu; energia zacznie płynąć na samą myśl, że kogoś (coś) kochasz. Wtedy możesz odrzucić nawet
24
Apteka dla duszy
Rozluźnienie
25
myślenie o miłości; po prostu kochaj, a energia będzie płynąć.
Miłość to ruch. Jesteśmy zmarznięci, ponieważ nie kochamy. Miłość to ciepło. Kiedy jest ciepło, nie zamarznie się. Gdy nie ma miłości, wszystko jest zimne. Temperatura spada poniżej zera.
Jedna z najważniejszych rzeczy, o których trzeba pamiętać: miłość jest ciepła i nienawiść także jest ciepła; zimna jest obojętność. Czasem nawet wtedy gdy nienawidzisz, energia zaczyna płynąć. Oczywiście jest destrukcyjna, ale w złości także przepływa. Dlatego po wyładowaniu złości ludziom robi się dobrze; uwolnili coś. Było to działanie destrukcyjne - choć mogło być kreatywne, gdyby uwalniało się przez miłość - ale lepsze to niż nieuwalnia-nie niczego.
Gdy jesteś obojętny, nie ma w tobie przepływu. Więc wszystko, co cię roztapia i ogrzewa, jest dobre. To nie masaż działa, tylko twoja troska i miłość. Wypróbuj to na kamieniu: masuj go
i zobacz, co się stanie, promieniej miłością.
. Wypróbuj to na drzewie; gdy poczujesz, że to się dzieje, po prostu
usiądź w ciszy i próbuj. Pomyśl o osobie,
którą kochasz - o mężczyźnie, kobiecie,
dziecku, o kwiatach. Przypomnij sobie kwiat
jego wyobrażenie - a nagle zobaczysz, że
energia płynie.
Wtedy odrzuć też wyobrażenie. Pewnego dnia siedź po prostu w ciszy i kochaj. Nikogo konkretnego. Zanurzony w kochającym nastroju, po prostu siedź cicho i kochaj, a poczujesz ten przepływ. Wtedy znasz już klucz. Jest nim miłość. Miłość jest przepływem.
Przekierowanie energii seksualnej
Usiądź prosto - na krześle lub na podłodze - z wyprostowanym, ale nie napiętym kręgosłupem. Oddychaj powoli i głęboko. Nie
śpiesz się; oddychaj bardzo powoli. Najpierw unosi się brzuch; ty kontynuujesz wdech. Unosi się klatka piersiowa i nagle czujesz, że twoje ciało wypełnione jest powietrzem aż po samą szyję. Wtedy na moment lub dwa wstrzymaj oddech - tak długo, jak potrafisz, nie męcząc się. Następnie wypuść powietrze. Wydychaj je również powoli, ale w odwrotnej kolejności. Gdy opróżnisz brzuch, wciągnij go tak, by pozbyć się całego powietrza. Należy powtórzyć to siedem razy.
Następnie usiądź w ciszy i zacznij powtarzać: „om... om... om...". W trakcie powtarzania „om" skup uwagę na rejonie trzeciego oka pomiędzy brwiami. Zapomnij o oddechu i powtarzaj wciąż „om... om... om..." sennym głosem, jakim matka śpiewałaby dziecku kołysankę. Usta powinny być zamknięte, tak aby język dotykał podniebienia. Uwaga ma skoncentrować się na trzecim oku. Ćwicz tak przez dwie minuty, a poczujesz, jak odpręża się cała głowa. Kiedy zaś ona zacznie się relaksować, natychmiast zauważysz, że ustępuje również wewnętrzne napięcie.
Wtedy przenieś koncentrację niżej - w rejon gardła. Powtarzaj „om", tym razem skupiając się na gardle. Zauważysz, że twoje ramiona, gardło i twarz odprężają się, znika przytłaczające cię napięcie, stajesz się lekki jak piórko.
Następnie zejdź jeszcze głębiej i powtarzaj „om", skupiając się na pępku. Wnikaj coraz głębiej, głębiej i głębiej. W końcu dotrzesz do ośrodka seksualnego. Będzie to trwało dziesięć, może piętnaście minut. Nie spiesz się, masz czas.
Gdy przenikniesz już do ośrodka seksualnego, całe ciało będzie zrelaksowane, a ty poczujesz blask, jakby otoczyła cię jakaś aura, jakieś światło. Jesteś wypełniony energią, masz jej ogromny zapas, jesteś pełen spokojnej energii. W tym stanie możesz pozostać tak długo, jak zechcesz.
26 Apteka dla duszy J9^
To koniec medytacji; teraz już tylko przedłużasz przyjemność. Przerwij mówienie „om" i po prostu siedź. Jeśli czujesz taką potrzebę, możesz się położyć, ale jeśli zmienisz pozycję, stan ten szybciej zniknie, więc siedź przez chwilę i korzystaj z niego.
Reasumując - gdy z jakiegokolwiek powodu poczujesz w swoim ciele zbyt duże napięcie, po prostu wykonaj to ćwiczenie, a uzyskasz całkowite odprężenie.
„Anonimowi Obgryzacze Paznokci"
Kiedy człowiek ma nadmiar energii, z którą nie wie, co zrobić, często zaczyna obgryzać paznokcie lub palić papierosy. Obgryzanie paznokci i palenie papierosów to przejawy tego samego problemu. Robisz cokolwiek, żeby tylko znaleźć sobie zajęcie, bo w przeciwnym wypadku twoja energia staje się trudna do zniesienia. Kiedy inni zaczynają to krytykować, mówiąc, że jesteś nerwowy, rodzi się jeszcze więcej zahamowań. Nie masz nawet tyle swobody, żeby obgryzać własne paznokcie! Należą do ciebie, a nie wolno ci ich obgryzać. Toteż ludzie wymyślają czynności zastępcze - np. guma do żucia... To przebiegły sposób: nikt nie będzie cię krytykował za żucie gumy. Jeśli zapalisz, także nikt nie będzie się za bardzo sprzeciwiał. A przecież obgryzanie paznokci jest mniej szkodliwe -właściwie wcale nie jest szkodliwe. To niewinna przyjemność. Wygląda nieładnie i trochę dziecinnie, ale to wszystko. Jednak starasz się tego nie robić.
Musisz nauczyć się żyć bardziej energicznie, to wszystko, a przyzwyczajenia te znikną. Więcej tańcz, śpiewaj, pływaj, chodź na długie spacery. Wykorzystaj swoją energię w kreatywny sposób. Przejdź od minimum do maksimum. Żyj bardziej intensywnie. Kiedy kochasz się, rób to dziko, nie wstydliwie jak pa-
27
Rozluźnienie
nienka. „Panienka" to ktoś, kto żyje w minimalnym stopniu lub jedynie udaje, że żyje. Ty bądź dziki! Nie jesteś już dzieckiem, więc wolno ci rozrabiać we własnym domu. Skacz, śpiewaj i biegaj.
Postępuj tak przez kilka tygodni, a z zaskoczeniem zauważysz, że obgryzanie paznokci zniknie samo. Teraz masz ciekawsze rzeczy do robienia - kogo interesowałyby paznokcie? Zawsze patrz na przyczynę, a nie na objaw, który z niej wynika.
Po prostu powiedz: „Tak"
Zazwyczaj naszą podstawową postawą jest „nie". Dlaczego?
Ponieważ dzięki „nie" czujemy, że jesteśmy kimś. Matka czu
je, że jest kimś - może czegoś zabronić. Wola dziecka zostaje
zanegowana, jego ego cierpi, a ego matki zostaje podbudowa
ne. „Nie" podbudowuje ego; jest dla niego pożywką. Właśnie
z tego powodu doskonalimy się w mówieniu „nie”.
Na każdym etapie życia znajdziesz ludzi mówiących
„nie . Ponieważ dzięki „nie" czujesz
swój autorytet-jesteś kimś, możesz
odmówić. Powiedzenie: „tak, proszę
pana", sprawia, że czujesz się jak
podwładny, zależny od kogoś; czujesz się nikim.
„Tak" jest pozytywne, „nie" jest negatywne.
Pamiętaj o tym: „nie" podbudowuje ego, „tak" jest formą odsłonięcia siebie. „Nie" wzmacnia ego. „Tak" niszczy je.
Zawsze najpierw przekonaj się, czy w danej sytuacji potrafisz powiedzieć „tak". Tylko wtedy mów „nie", jeśli nie możesz powiedzieć „tak", jeśli jest to niemożliwe.
Zazwyczaj jednak w pierwszej kolejności mówimy „nie". Dopiero gdy niemożliwe jest powiedzenie „nie", tylko wtedy, czując się pokonani, mówimy „tak".
28
Apteka dla duszy
Rozluźnienie
29
Wypróbuj to kiedyś, potraktuj jak ślubowanie, by przez dwadzieścia cztery godziny w każdej sytuacji zaczynać od „tak". Zauważ, jak głębokie odprężenie ci to przyniesie. Codzienne sprawy. Dziecko prosi byś pozwolił mu pójść do, kina. Ono i tak
pójdzie, twoje „nie" nic nie będzie znaczyć.
Wręcz przeciwnie - stałoby się wyzwaniem,
próbą sił; gdy za jego pomocą ty starasz
się wzmacniać swoje ego, dziecko
próbuje umocnić własne. Będzie starało się przeciwstawić twojemu „nie", a zna sposoby na zamianę twojego „nie" w „tak"; wie, jak je przemienić. Będzie to wymagać pewnego wysiłku, nalegania, ale twoje „nie" przeistoczy się w „tak".
Przez dwadzieścia cztery godziny próbuj więc w każdej sytuacji zaczynać od „tak". Będzie ci trudno, ponieważ uświadomisz sobie, że „nie" i tak pojawi się pierwsze! We wszystkim „nie" pojawia się pierwsze - to stało się już nawykiem. Nie ulegaj mu. Korzystaj z „tak" i patrz, jak ono cię relaksuje.
Prawidłowe myślenie oznacza rozpoczynanie od „tak". Nie chodzi o to, że nie wolno ci nigdy powiedzieć „nie"; oznacza jedynie, że masz zacząć od „tak". Patrz z umysłem nastawionym na „tak". I dopiero jeśli jest to niemożliwe, mów „nie". Nie znajdziesz wielu okazji do „nie", jeśli zaczniesz mówić „tak". Jeśli rozpoczniesz od „nie", nie będziesz miał możliwości często mówić „tak". Dobry początek to dziewięćdziesiąt procent sukcesu. Początek nadaje barwę wszystkiemu, nawet zakończeniu. Myśleć prawidłowo oznacza myśleć, współodczuwając. Myśl, mając umysł nastawiony na „tak".
Obśmiej swoje problemy
Siedząc w ciszy, wywołaj w swoim wnętrzu chichot, tak aby roześmiało się całe ciało. Daj się ponieść śmiechowi. Niech roz-
przestrzeni się od środka aż na całe ciało - śmieją się dłonie, śmieją się stopy, wejdź w to szaleńczo. Śmiej się przez dwadzieścia minut. Pozwól, aby śmiech stał się donośny i nieokiełznany. Raz będzie przycichał, raz narastał, a ty
podda się temu, bylebyś śmiał się przez
dwadzieścia minut.
Następnie połóż się na brzuchu na ziemi
lub na podłodze. Ułóż się tak, aby ciało
dobrze dotykało podłoża. Jeżeli jest ciepło
i możesz ćwiczyć w ogrodzie, będzie o wiele lepiej. A jeszcze lepiej, jeżeli możesz położyć się nago. Poczuj kontakt z ziemią - całe
ciało leży, po prostu czuje, że ziemia jest matką, a ty jesteś
dzieckiem. Zatrać się w tym uczuciu.
Dwadzieścia minut śmiechu, następnie dwadzieścia minut leżenia na ziemi, głębokiego kontaktu z nią. Oddychaj wraz z ziemią i czuj się z nią jednością. Pochodzimy od ziemi i pewnego dnia do niej wrócimy. Po tych dwudziestu minutach energety-zowania się tańcz przez dwadzieścia minut dowolny taniec (ziemia da ci tak dużo energii, że twój taniec nabierze zupełnie nowej jakości). Włącz muzykę i tańcz.
Jeśli pogoda jest zła, ćwiczenie możesz wykonać w pomieszczeniu. Ale jeśli jest słonecznie, rób je na zewnątrz, a kiedy jest zimno - owiń się w koc. Znajdź sposoby, aby wykonywać to ćwiczenie regularnie, a w przeciągu sześciu do ośmiu miesięcy zaobserwujesz w sobie wielkie zmiany.
31
2. Lekarstwa na głowę
Oswajanie umysłu i odstawianie go niekiedy na bok
Diagnoza
U
mysł jest po prostu biokomputerem. Kiedy dziecko się rodzi, nie ma żadnego umysłu - w jego głowie nie ma żadnego głosu. Żeby mechanizm ten zaczął funkcjonować, musi upłynąć trzy do czterech lat. Można przy tym zauważyć, że dziewczynki zaczynają mówić wcześniej niż chłopcy. Są większymi gadułami! Mają biokomputer lepszej jakości.
Komputer ten dopiero musi zostać naładowany informacjami. Właśnie dlatego, kiedy próbujesz przypomnieć sobie swoją przeszłość, utykasz gdzieś w wieku czterech lat, jeśli jesteś mężczyzną, lub trzech, jeśli jesteś kobietą. Dalej wstecz jest tylko pustka. Istniałeś już, wiele musiało się wydarzyć, zaszło wiele sytuacji, ale wydaje się, że nie ma żadnych zapisanych wspomnień i dlatego nie możesz do nich dotrzeć. Natomiast z łatwością możesz powrócić myślami do wieku czterech czy trzech lat.
32
Apteka dla duszy
Umysł zbiera informacje od rodziców, ze szkoły, od innych dzieci, sąsiadów, krewnych, społeczeństwa, Kościołów... Wszystko wokół dostarcza danych. Zapewne widziałeś dzieci, które ucząc się mówić, powtarzały w kółko te same słowa. Cóż za radość! Nowy mechanizm zaczął w nich funkcjonować.
Kiedy nauczą się formułować zdania, będą to robić z wielką radością, w kółko i bez przerwy. Kiedy zaś zaczną zadawać pytania, będą pytać o wszystko. I nie są zainteresowane odpowiedziami, pamiętaj o tym! Obserwuj dziecko, kiedy zadaje pytanie - nie interesuje go, co odpowiesz, toteż nie dawaj długiej, encyklopedycznej odpowiedzi. Dziecko nie jest ciekawe twojej odpowiedzi. Po prostu cieszy się, że potrafi zadawać pytania! Utrwala się w nim nowa umiejętność.
W ten sposób gromadzi pierwsze informacje. Potem nauczy się
czytać i... poznaje coraz więcej słów. W tym społeczeństwie cisza
nie popłaca; ważne są słowa. Im bardziej jesteś komunikatywny,
tym lepiej będziesz zarabiał. Jacy są wasi przywódcy? Jacy są .
wasi politycy? Jacy są wasi profesorowie?
Jacy są wasi księża, teolodzy, filozofowie i
cała reszta? Są nader elokwentni. Wiedzą,
jakich dobrać słów, aby mieć wpływ na
ludzi.
Rzadko zauważamy, że nasze społeczeństwo zdominowane jest przez demagogów. Mogą nie wiedzieć niczego, mogą nie być mądrzy, mogą nawet nie być inteligentni. Ale jedno jest pewne: umieją żonglować słowami. Jest to gra, a oni świetnie opanowali jej zasady. Owocuje to potem powszechnym szacunkiem, pieniędzmi, władzą - pomoże ci we wszystkim. Więc każdy próbuje; umysł zapełnia się wieloma słowami i myślami.
Zwykły komputer można włączyć i wyłączyć - ale nie można uczynić tego z naszym umysłem. Taki przycisk nie istnieje.
Lekarstwa na głowę 33
Nie ma żadnej informacji, że Bóg, stwarzając świat i człowieka, stworzył również przełącznik, umożliwiający włączanie i wyłączanie umysłu. Nie ma żadnego przycisku, dlatego od narodzin do śmierci umysł funkcjonuje nieprzerwanie.
Wśród znawców komputerów oraz badaczy mózgu narodził się pewien zaskakujący pomysł. Jeśli wyjęlibyśmy mózg człowieka z czaszki i sztucznie utrzymywali go przy życiu, będzie on dalej gaworzył po staremu. Nie będzie dla niego ważne, że nie jest już połączony z biedną osobą, która tyle przez niego cierpiała; nadal będzie pogrążony w marzeniach. Podłączony do maszyn, nadal będzie snuł wizje, wyobrażenia, lęki, plany, będzie miał nadzieje, próbował być tym lub tamtym. Będzie zupełnie nieświadomy, że nie może teraz nic zrobić; nie ma już osoby, do której był przyłączony. Można by podtrzymywać przy życiu ten podłączony do aparatury mózg przez tysiące lat, a on będzie wciąż funkcjonował dokładnie w ten sam sposób, ponieważ nie nauczyliśmy go innego. Kiedy nauczymy go czegoś nowego, będzie to powtarzał.
Wielką stratą dla nauki jest śmierć człowieka formatu Alberta Einsteina, ponieważ jego mózg umiera razem z nim. Gdybyjed-nak potrafiono ocalić mózg i wszczepić go do innego ciała, mógłby dalej funkcjonować. Nie miałoby wtedy znaczenia, czy Einstein żyje, czy nie. Jego umysł nadal myślałby o teorii względności, o gwiazdach i fizyce teoretycznej. Tak jak ludzie oddają krew i tak jak decydują się oddać po śmierci np. oczy, powinni również zacząć oddawać mózgi, by można było je potem wykorzystać. Jeśli uważamy, że są to mózgi wybitne, wysoko wykwalifikowane i że stratą byłoby pozwolić im umrzeć, powinna istnieć możliwość ich transplantacji.
Z jakiegoś idioty można zrobić Alberta Einsteina, a on nigdy się o tym nie dowie, ponieważ wewnątrz czaszki nie ma
34 Apteka dla duszy
czucia; możesz zmienić w niej coś, a osoba nigdy się o tym nie dowie. Wystarczy, że wprowadzisz człowieka w stan narkozy i zmienisz, co tylko chcesz w jego mózgu - możesz nawet zmienić cały jego mózg - a on wstanie z tym nowym mózgiem, z nowym potokiem słów i nawet nie będzie podejrzewał, że coś się stało.
Ten potok słów w naszej głowie to nasza edukacja - fundamentalnie błędna, ponieważ uczy tylko jednej połowy procesu: jak używać umysłu. Nie uczy natomiast, jak go zatrzymać, żeby mógł się odprężyć - ponieważ nawet kiedy śpisz, on pracuje. Nie zna snu. Siedemdziesiąt lat, osiemdziesiąt lat - pracuje bez przerwy.
Jest jednak możliwe znalezienie sposobu na wyłączenie umysłu, kiedy nie jest on potrzebny - nazywamy to medytacją. Pomocna jest ona na dwa sposoby: po pierwsze zapewni ci spokój, ciszę, których nigdy wcześniej nie znałeś, oraz pozwoli ci poznać siebie w sposób, który teraz uniemożliwia rozgadany umysł. Po drugie, zapewni ona odpoczynek dla umysłu. A jeśli możemy zapewnić mu relaks, będzie on potem w stanie pracować efektywniej, bardziej inteligentnie.
Zatem odniesiesz korzyść zarówno ze względu na swój umysł, jak i jestestwo, musisz tylko się nauczyć, w jaki sposób powstrzymać mózg od funkcjonowania, w jaki sposób powiedzieć mu: „Wystarczy, teraz idź spać. Ja czuwam, nie martw się".
Wykorzystuj umysł wtedy, kiedy jest potrzebny. Dzięki temu będzie on świeży, młody, pełen energii i sił witalnych. Wtedy cokolwiek powiesz, nie będą to po prostu suche słowa; będą pełne życia, siły, prawdy i szczerości, będą miały ogromną wagę. Być może użyjesz tych samych słów, ale umysł zbierze tyle siły dzięki odpoczynkowi, że wszystko, co powiesz, będzie przeniknięte pasją, będzie miało moc przekonywania.
35
Lekarstwa na głowę
To, co określamy charyzmą, jest po prostu umysłem, który potrafi się relaksować i pozwala zebrać się energii. Dlatego kiedy mówi, słowa układają się w poezję. Przemawia płomiennie, nie potrzebuje dawać Medytacja jest esencją religii. żadnych dowodów ani posługiwać się logiką - to jego energia ma przemożny wpływ na słuchaczy. Ludzie wiedzieli od zawsze, że istnieje to coś, czego nie potrafili pojąć - nazwali to charyzmą.
Wyjaśniam ci, czym jest charyzma, ponieważ znam ją z własnego doświadczenia. Jeśli umysł pracuje dzień i noc, musi osłabnąć, stać się głupi, nieatrakcyjny, powolny. W najlepszym wypadku będzie praktyczny. Z kupowaniem warzyw sobie poradzi, ale zabraknie mu mocy na coś więcej. Miliony ludzi, którzy mogli stać się charyzmatyczni, pozostali biedni i nieatrakcyjni, bez autorytetu i bez siły.
Jeśli to możliwe - a jest to możliwe - aby wyciszyć umysł i używać go tylko wtedy, kiedy to potrzebne, wówczas jego moc ulegnie zwielokrotnieniu. Zbierze tyle energii, że każde jego słowo trafi bezpośrednio do twojego serca.
Ludziom wydaje się, że umysły charyzmatycznych osobowości są hipnotyczne, ale tak nie jest. Naprawdę są tak potężne, tak świeże, jakby zawsze panowała w nich wiosna.
To są korzyści dla umysłu. Jeśli zaś chodzi o twoje jestestwo, cisza ukazuje mu nieskończoną krainę wieczności, nieśmiertelności i wszystkiego, co możesz nazwać błogosławieństwem, dziękczynieniem. To dlatego twierdzę uparcie, że medytacja jest esencją religii - jedyną religią. Nic więcej nie potrzeba. Wszystko inne jest nieistotnym rytuałem.
Medytacja jest esencją. Jedyną esencją. Nie możesz nic dodać ani nic ująć.
36 Apteka dla duszy
Ona udostępnia ci dwa światy. Tamten świat - duchowy, boski - a również ten świat. Nie jesteś biedakiem. Masz bogactwo, którym nie są pieniądze. Istnieje wiele rodzajów bogactwa, a człowiek, który zdobył fortunę, znajduje się na ostatnim miejscu listy bogatych. Powiedziałbym to w ten sposób: człowiek majętny jest najbiedniejszym z bogaczy. Człowiek niezamożny określiłby go zapewne jako najbogatszego biedaka, ale ludzie kreatywni, artyści, tancerze, muzycy, naukowcy powiedzieliby właśnie, że jest najbiedniejszym bogaczem. W świecie najwyższej świadomości taki człowiek nie może być nawet nazwany bogatym.
Medytacja, ukazując ci świat twojego wnętrza, sprawi, że staniesz się największym bogaczem. Uczyni cię również relatywnie bogatym, ponieważ przejawi moc twojego umysłu poprzez różne talenty. Z mojego doświadczenia wynika, że każdy rodzi się z jakimś talentem i jeśli nie wykorzysta go w pełni, coś w jego wnętrzu pozostaje niewypełnione. Wciąż będzie czuł, że czegoś mu brakuje.
Daj umysłowi odpocząć - potrzebuje tego! Jest to takie proste: po prostu zacznij go obserwować. Dzięki temu osiągniesz dwie rzeczy. Powoli, powoli umysł zacznie uczyć się zachowywać ciszę. A gdy już się tego nauczy, dzięki ciszy stanie się potężny, wtedy zaś jego słowa przestaną być tylko słowami; nabiorą celności, giętkości i jakości, jakich nie miały nigdy wcześniej. Będą trafiać w sedno spraw jak strzały. Pominą bariery logiki i dotrą bezpośrednio do serca.
Otoczony ciszą umysł stanie się dobrym sługą wewnętrznej mocy. Wtedy twoja istota będzie panem, a pan może używać umysłu, kiedy go potrzebuje, i wyłączać go, kiedy nie jest mu potrzebny.
Lekarstwa na głowę 37
Recepty
Ciesz się swoim umysłem
Nie próbuj powstrzymywać pracy umysłu. Jest naturalną częścią ciebie; zwariujesz, jeśli będziesz próbował go hamować. Stałbyś się jak drzewo, starające się powstrzymać wzrost liści - drzewo zwariowałoby, liście są dla niego naturalne. Więc po pierwsze, nie próbuj powstrzymywać myślenia; nie ma w nim nic złego.
Po drugie, nie wystarczy po prostu nauczyć się nie powstrzymywać umysłu - musisz nauczyć się nim cieszyć. Baw się z nim! To piękna zabawa. Grając z nim, czerpiąc z niego radość, akceptując go, nabierzesz większego pojęcia o nim, staniesz się go bardziej świadomy. Świadomość ta przyjdzie sama z siebie; nie będzie dla ciebie wysiłkiem. Kiedy usiłujesz stać się świadomy, twój umysł rozprasza cię, denerwujesz się na niego. Masz wrażenie, że jest paskudny i nieustannie rozgadany. Chcesz zachować ciszę, ale on ci na to nie pozwala, więc zaczynasz się na niego złościć.
To niedobrze; to dzieli cię na dwa kawałki. Ty i twój umysł stajecie się osobnymi częściami i pojawia się konflikt. Każde starcie jest samobójcze, gdyż marnuje twoją energię. Nie mamy aż tak dużo energii, by tracić ją na walkę z samym sobą. Tej samej energii potrzebujemy, by być szczęśliwi.
Zacznij zachwycać się procesem myślowym. Zauważaj niuanse myśli, ich zwroty, jak jedna myśl prowadzi do drugiej, jak się wzajemnie zazębiają. To jest naprawdę cudowne widowisko! Nawet najmniejsza myśl może poprowadzić cię, Bóg wie dokąd, i jeśli zaczniesz to analizować, nie widzisz żadnego związku.
38 Apteka dla duszy
Ciesz się tym - niech to będzie zabawa. Baw się tym świadomie, a spotka cię niespodzianka: czasem gdy będziesz się tak bawić, ni stąd, ni zowąd pojawią się piękne przerwy. Nagle odkryjesz, że warczy pies, a w twojej głowie nic się nie rodzi, żadne procesy myślowe. Pies warczy, a ty słuchasz i nie rodzą się żadne myśli. Pojawią się małe przerwy (...), na które nie masz wpływu. Pojawią się same z siebie i będą piękne. W tych małych przerwach zaczniesz obserwować obserwatora - ale będzie to naturalne. Znów pojawią się myśli, a ty będziesz się nimi rozkoszować. Nie martw się. Świadomość, chociaż nie bezpośrednio, pojawi się sama.
Obserwacja, rozkoszowanie się i przyglądanie zmianom w myślach jest tak samo piękne jak podziwianie morza z milionami fal. To również jest morze, a myśli są jak fale. Ludzie podziwiają fale na oceanie, a nie doceniają tych w swojej świadomości.
Zmień umysł
W celu zmiany starych wzorców mentalnych, które przerodziły się w nawyki, najlepszym sposobem jest wykorzystanie oddechu. Wszelkie nawyki umysłu powiązane są z oddechem. Zmień sposób oddychania, a natychmiast zmieni się stan umysłu. Spróbuj! Kiedy zauważysz, że w głowie pojawia się jakiś osąd, a ty powracasz do starego nawyku, natychmiast wypuść powietrze - tak jakbyś wyrzucał z siebie osąd wraz ze swoim oddechem. Zrób głęboki wydech, wciągając brzuch, a wyrzucając z siebie powietrze, poczuj lub wyobraź sobie, że wyrzucasz też ten osąd. Następnie dwa lub trzy razy głęboko zaczerpnij świeżego powietrza i zobacz, co się stanie. Poczujesz się całkowicie odświeżony, stary nawyk nie będzie w stanie powrócić na swoje miejsce.
39
Lekarstwa na głowę
Zaczynaj od wydechu, a nie wdechu. Jeśli chcesz coś przyswoić, zaczynaj od wdechu; jeśli chcesz się czegoś pozbyć, zaczynaj od wydechu. Zauważ, jak szybko umysł poddaje się temu. Spostrzeżesz, że umysł przeniósł się gdzieś indziej, przyszła nowa bryza. Wyzwalasz się od starej rutyny, więc nie powtórzysz
dawnych nawyków.
Sprawdza się to w odniesieniu do wszelkich
nawyków. Jeśli np. jesteś osobą palącą
i poczujesz potrzebę, by sięgnąć po
papierosa, ale nie chcesz jej ulec, natychmiast wypuść całkowicie powietrze i pozbądź się wraz z nim potrzeby. Odetchnij świeżym powietrzem, a zauważysz, że potrzeba zniknęła. Metoda ta może się stać bardzo ważnym narzędziem wewnętrznej przemiany.
Recytuj „om"
Kiedy czujesz, że wokół ciebie jest zbyt wiele zakłóceń lub twój umysł jest zdekoncentrowany, po prostu zacznij recytować „om".
Przez dwadzieścia minut rano i dwadzieścia minut wieczorem siedź w ciszy, w wygodnej pozycji, z na wpół otwartymi oczami, patrząc w dół. Oddech powinien być powolny, a ciało nieruchome. Zacznij bezgłośnie recytować „om"; nie ma potrzeby, by wydobywać dźwięk na zewnątrz. Będzie głębszy, gdy zachowasz zamknięte usta; nawet język powinien być nieruchomy. Powtarzaj „om" szybko - „omomomom" - szybko i głośno wewnątrz siebie. Poczuj, jak przepływa przez całe twoje ciało od stóp aż po głowę, od głowy do stóp.
Każde „om" zapada w twoją świadomość jak kamień wrzucony w staw. Powstają fale i rozprzestrzeniają się na całą taflę wody. Fale rozchodzą się i dotykają całego ciała.
40 Apteka dla duszy
Doświadczysz wtedy takich momentów - będą to najpiękniejsze momenty - gdy nie będziesz powtarzać nic i wszystko się zatrzyma. Nagle uświadomisz sobie, że wcale nie recytujesz, a wszystko się zatrzymało. Ciesz się tym. Gdy zaczną pojawiać się myśli, ponownie zacznij recytację.
Jeśli robisz to wieczorem, niechaj będzie to przynajmniej dwie godzimy przed snem. Jeśli zrobisz to tuż przed położeniem się do łóżka, nie będziesz w stanie zasnąć. Będziesz tak rześki, że odejdzie ci wszelka ochota na sen. Będziesz miał wrażenie, jakby był ranek, a ty jesteś wypoczęty, jaki więc sens miałoby pójście spać?
Recytuj szybko, ale w swoim własnym tempie, które musisz znaleźć. Odkryjesz je po kilku dniach. Niektórzy ludzie lubią robić to szybko - „omomom" - zlewając głoski ze sobą. Inni wolą robić to wolniej. Zależy to od ciebie. Rób to tak, jak ci odpowiada.
Wystrzegaj się „nie"
Umysł jest zawsze nastawiony negatywnie. Jego podstawową funkcją jest kwestionowanie, mówienie „nie".
Obserwuj siebie, to, jak często w ciągu dnia mówisz „nie", i zredukuj tę liczbę. Zaobserwuj, jak często mówisz „tak", i zwiększ tę liczbę.
Stopniowo zaczniesz zauważać pewne niewielkie przesunięcia w proporcjach „tak" i „nie", a twoja osobowość zmieni się. Zaobserwuj, jak często mówisz „nie", gdy „tak" byłoby w istocie łatwiejsze, a „nie" wcale nie było konieczne. Zaobserwuj, jak często mogłeś powiedzieć „tak", choć zamiast tego powiedziałeś „nie" lub zachowałeś milczenie.
Ilekroć powiesz „tak", będzie to sprzeczne z twoim ego. Ego nie trawi „tak"; ono karmi się „nie". Mów: „Nie! Nie! Nie!", a twoje ego będzie rosło i rosło.
Lekarstwa na głowę 41
Idziesz na stację kolejową. Być może będziesz jedyną osobą przy kasie biletowej, a kasjer widząc, że chcesz kupić bilet, zajmie się czymś innym, nie będzie na ciebie patrzył. W ten sposób będzie próbował powiedzieć „nie". A przynajmniej każe ci trochę poczekać. Będzie udawał, że jest bardzo zajęty, będzie przeglądał różne rejestry. Zmusi cię, żebyś czekał. To da mu poczucie władzy: jest zwykłym kasjerem, a może sprawić, że wszyscy będą musieli czekać.
Pierwsza rzecz, która przychodzi ci do głowy, to „nie". „Tak" jest trudne. Mówisz je tylko wtedy, gdy czujesz się całkowicie bezsilny, gdy jesteś zmuszony, żeby je powiedzieć. Obserwuj to! Mów „tak"; porzuć mówienie „nie", ponieważ to dzięki tru-ciźnie zwanej „nie" ego rozrasta się i wzmacnia.
Przenieś się z głowy do serca
Prawdziwym życiem są odczucia. Myślenie jest sztuczne, ponieważ jedynie dotyczy czegoś, ale nigdy tym czymś nie jest. To nie myślenie o winie sprawia, że staniesz się odurzony. Możesz myśleć, ile chcesz, ale by poczuć zawrót głowy, będziesz musiał się go napić. A picie jest zjawiskiem namacalnym.
Myślenie to proces zastępczy, substytut. Dostarcza ci fałszywego przeświadczenia, że coś się dzieje, gdy naprawdę nie dzieje się nic. Więc przerzuć się z myślenia na odczuwanie.
Najlepszym sposobem będzie nauczenie się oddychania z głębi serca. W ciągu dnia, tak często jak sobie o tym przypomnisz, bierz głębokie oddechy. Poczuj nacisk wewnątrz swojej klatki piersiowej. Poczuj, jak wlewa się w ciebie życie w miejsce, gdzie znajduje się energetyczny ośrodek serca. Jest różnie położony u różnych ludzi; przeważnie znajduje się jednak lekko na prawo i nie ma nic wspólnego z rzeczywistym położeniem
42 Apteko dla duszy
serca. Jest to coś zupełnie innego; nie jest anatomiczną częścią ciała.
Oddychaj głęboko, zrób co najmniej pięć głębokich oddechów. Zaczerpnij powietrza i wypełnij nim serce. Wewnątrz poczuj, jak życie wlewa się w ciebie poprzez serce. Witalność, życie, boskość, natura - to wszystko powoli cię wypełnia.
Następnie wypuść powietrze, ponownie z głębi serca. Poczuj, jak wszystko, co przed chwilą wypełniło cię, w tej chwili cię opuszcza, wraca do Boga, do życia.
Rób tak wiele razy w ciągu dnia, ale za każdym razem wykonuj serię pięciu oddechów. To pomoże ci przeskoczyć z głowy do serca.
Staniesz się bardziej wrażliwy, bardziej świadomy rzeczy,
z których wcześniej nie zdawałeś sobie sprawy. Będziesz czuł
więcej zapachów, będziesz czuł więcej smaków, będziesz głębiej
dotykał. Będziesz więcej widział i słyszał. Wszystko stanie się wy-
raźniejsze. Przenieś się z głowy do serca, a
nagle wszystkie twoje zmysły wyostrzą się.
Poczujesz, że życie znów w tobie pulsuje,
gotowe skakać i płynąć.
Wewnętrzny dźwięk
Wewnątrz ciebie, jak i we wnętrzu każdego człowieka, nieustannie rozbrzmiewa kojący dźwięk. Aby go usłyszeć, trzeba zachować ciszę. Ponieważ głowa jest zbyt hałaśliwa, nie jest w stanie usłyszeć spokojnego, cichego głosu twojego serca, a głos ten jest naprawdę cichy. Dopóki nie nastanie cisza, nie usłyszysz go. Jest to połączenie między tobą a twoim bytem. Jeśli go usłyszysz, zrozumiesz, jak łączysz się z egzystencją. Kiedy raz go usłyszysz, łatwo będzie ci go przywoływać ponownie. Wówczas będziesz mógł się na nim skoń-
Lekarstw 43
centrować i zagłębić się w niego. A zawsze, gdy się w niego zagłębisz, odmłodzi cię, da ci wielką siłę i sprawi, że zaczniesz żyć.
Jeśli człowiek nauczy się wsłuchiwać w swój głos wewnętrzny, nigdy już nie zgubi ścieżki boskości; może żyć na świecie i jednocześnie pozostać w kontakcie z boskością. Gdy nabierzesz już wprawy, będziesz mógł go słyszeć, nawet będąc w supermarkecie. Gdy zdasz sobie sprawę z jego istnienia, łatwo będzie ci go usłyszeć. Wówczas żaden hałas świata nie będzie w stanie ci go zagłuszyć. Problem sprawia tylko usłyszenie go po raz pierwszy, ponieważ nie wiesz, gdzie jest, jaki jest i jak pozwolić mu na roz-brzmienie.
Jedynym, czego potrzeba w tym celu, jest wyciszać się coraz bardziej. Usiądź w ciszy. Kiedy tylko masz czas, choćby godzinę dziennie, nie rób nic - usiądź i słuchaj. Słuchaj dźwięków naokoło siebie, bez celu, bez prób zgadywania, co znaczą. Po prostu słuchaj. Ten dźwięk jest w tobie, więc wsłuchuj się w niego.
Powoli, powoli umysł będzie cichł. Nadal słyszysz dźwięki, ale już ich nie interpretujesz, nie zwracasz na nie uwagi, nie myślisz o nich. Nagle stan, gestalt, zmienia się. Gdy umysł jest cichy, wsłuchany w dźwięki zewnętrzne, nagle pojawia się nowy dźwięk, lecz nie pochodzi z zewnątrz tylko z wewnątrz. A kiedy już go usłyszysz, będziesz na dobrej drodze.
Wystarczy, że podążysz tą drogą coraz głębiej. Jest w tobie ukryta głęboka studnia. Ci którzy umieją się w nią zagłębić, żyją w zupełnie innym świecie, w innej rzeczywistości.
Zmiana biegu
Należy często zmieniać formę swojej aktywności, ponieważ umysł ma wiele ośrodków. Jeśli zajmujesz się np. matematyką, funkcjonuje jedna część twojego umysłu, a inne pozostają bezczynne.
44 Apteko dla duszy
Kiedy czytasz poezję - ta część mózgu, która pracowała przy matematyce, odpoczywa, a zaczynają pracować inne.
Właśnie dlatego w szkołach i na uniwersytetach zajęcia trwają czterdzieści do czterdziestu pięciu minut - ponieważ każdy ośrodek w mózgu jest w stanie funkcjonować przez mniej więcej taki okres. Później czuje się zmęczony i potrzebuje odpoczynku, a najlepszym odpoczynkiem jest zmiana aktywności, tak aby inne ośrodki zaczęły pracować, a ten odpoczął. Takie zmiany są bardzo dobre; wzbogacają cię.
Zazwyczaj gdy wykonujesz jakąś czynność, umysł szybko ogarnia rodzaj obsesji i ty nieprzytomnie się temu oddajesz. Nie jest to dobre. Nie powinieneś pozwalać, by cokolwiek pochłaniało cię do tego stopnia. Zajmuj się czymś, ale zawsze zachowuj kontrolę, w przeciwnym wypadku staniesz się więźniem, a niewola nie jest dobra. Nawet w medytacji niewola nie jest dobra. Jeśli nie potrafisz zaprzestać jakiejś aktywności lub jeśli przerywasz ją bardzo niechętnie, wskazuje to, że po prostu nie umiesz „zmieniać biegów" w swoim mózgu.
Wypróbuj taką metodę: kiedy chcesz oderwać się od jakiejś rzeczy, a zacząć robić inną, zatrzymaj się i przez pięć minut głęboko oddychaj. Jeśli np. medytujesz, a chcesz już przejść do innego zajęcia, po skończeniu medytacji oddychaj głęboko przez pięć minut. Pozwól ciału nabierać powietrza; ciału, nie sobie. Poczuj, że wyrzucasz wszystko, co było w mózgu, w ciele, we wszystkich częściach siebie. Postępuj tak przez pięć minut, a następnie weź się za nowe zajęcie. Natychmiast poczujesz w sobie zmianę.
Po prostu na kilka minut musisz „przestawić bieg" w mózgu na luz. Podobnie jak w samochodzie: jeśli chcesz zmienić bieg, najpierw wrzucasz luz - nawet jeśli jest to krótki moment, jest on niezbędny. Im bardziej sprawny jest kierowca, tym szybciej
Lekarstwa na głowę 45
potrafi włączyć kolejny bieg. Daj sobie tych pięć minut luzu, polegających na tym, że nie pracujesz nad niczym, tylko oddychasz, tylko jesteś. Potem sukcesywnie możesz skracać ten czas. Po miesiącu niech będą to cztery minuty, po dwóch miesiącach
- trzy itd.
W końcu przyjdzie moment, w którym wystarczy ci zaledwie jeden oddech, byś mógł zakończyć jedno zajęcie - zamknąć je
- a przejść do innego.
Od głowy do serca i do bycia
Człowiek może funkcjonować za pośrednictwem trzech ośrodków: pierwszym jest głowa, drugim serce, a trzecim pępek. Jeśli funkcjonujesz z pozycji głowy, wytwarzasz coraz więcej myśli. Ale są one nieskonkretyzowane, to zwyczajne bajanie; obiecują wiele, lecz nic nie dają.
Umysł jest wielkim oszustem i dysponuje wielkimi możliwościami wodzenia nas na manowce - potrafi „przewidywać". Może stworzyć ci złudę jakiejś utopii czy pragnień i powtarzać nieustannie: „To zdarzy się jutro" - choć nie zdarzy się nigdy! Bo nigdy nic nie dzieje się w głowie. Głowa nie jest tym miejscem, w którym cokolwiek może się wydarzyć.
Drugim ośrodkiem jest serce. Jest ono centrum uczuć - dzięki niemu czujesz. Jesteś bliżej domu; jeszcze nie w domu, ale bliżej. Kiedy czujesz, jesteś pełniejszy, jesteś bardziej namacalny. Kiedy czujesz, istnieje szansa, by coś się zdarzyło. Taka możliwość nie istnieje w głowie; w sercu - choć jest niewielka -jednak istnieje.
Ale serce także nie daje nam dostępu do tego, co rzeczywiste. To umiejscowione jest jeszcze głębiej, w pępku. W ośrodku bycia.
46 Apteka dla duszy
Myślenie, odczuwanie i bycie - oto trzy ośrodki. Czuj wię
cej, a wówczas zaczniesz mniej myśleć. Nie walcz z myśleniem,
ponieważ walka taka też będzie tworzeniem
nowych myśli, myśli o walce. Twój umysł
. jest w tym niepokonany. Gdy wydaje ci się,
że wygrałeś, będzie to tak naprawdę zwycięstwo twojego umysłu; jeśli przegrasz, to ty zostaniesz pokonany. Jesteś skazany na porażkę, nie walcz więc z myślami. Jest to daremne.
Zamiast walczyć z myślami, skieruj swoją energię na odczuwanie: raczej śpiewaj, niż myśl; raczej kochaj niż filozofuj; czytaj raczej poezję niż prozę. Tańcz, obserwuj naturę i cokolwiek robisz, rób to z sercem.
Jeśli np. dotykasz kogoś, dotykaj tę osobę z sercem, dotykaj z uczuciem. Pozwól sobie wibrować. Gdy na kogoś patrzysz, nie rób tego ot tak, oczami martwymi jak kamienie. Wylej swoją energię przez oczy i natychmiast zobaczysz, że coś zacznie się dziać w twoim sercu. Jest to tylko kwestia podjęcia próby.
Serce jest bardzo zaniedbanym ośrodkiem. Gdy zwrócisz na nie uwagę, zacznie funkcjonować. Gdy zacznie funkcjonować, energia, która do tej pory płynęła przez umysł, popłynie przez serce. A serce znajduje się bliżej ośrodka energetycznego w pępku; pompowanie energii z pępka do głowy wymaga dużego wysiłku.
Zacznij coraz więcej odczuwać. Jest to pierwszy krok. Kiedy już go postawisz, następny będzie bardzo prosty. Pierwsza jest miłość - i połowę drogi masz już za sobą. Kiedy łatwo będzie już poruszać się od głowy do serca, zobaczysz, że poruszanie się od serca do pępka okaże się jeszcze prostsze.
W pępku jesteś po prostu byciem, czystym byciem - bez odczuwania, bez myślenia, bez ruchu. Jest on okiem cyklonu.
Lekarstwa na głowę 47
Wszystko dookoła się rusza: porusza się głowa, porusza się serce i porusza się ciało. Wszystko się porusza, wszystko się zmienia. Jedynie centrum twojego istnienia, ośrodek w pępku, pozostaje nieruchomy. Jest osią koła.
Czas poza
Każdego dnia przez co najmniej jedną godzinę siedź w dowolnym miejscu w ciszy. Idź nad rzekę albo do ogrodu, gdzieś, gdzie nikt nie będzie cię rozpraszał. Odpręż mięśnie, nie spinaj ich i z zamkniętymi oczami powiedz umysłowi: „Teraz odejdź! Rób, co chcesz (...). A ja będę świadkiem i obserwatorem".
Będziesz zaskoczony: przez krótką chwilę umysł całkowicie przestanie pracować. Na krótki czas, sekundę, może dwie dostrzeżesz, że umysł się wyłączył, a dzięki temu odczułeś prawdziwą rzeczywistość, bez zniekształceń, które zawsze tworzy wyobraźnia. To będą umysłu
króciutkie przerwy; zaraz potem umysł znów
przejmie kontrolę.
Nie od razu zauważysz, że umysł podjął pracę,
że myśli już płyną, że przesuwają się obrazy
w twojej wyobraźni. Potrzeba na to minuty lub
kilku, byś dostrzegł, że znowu zbłądziłeś.
Ponownie nakaż umysłowi: „Oddal się. Będę
świadkiem" - i znów zauważ, jak umysł zatrzyma się na chwilę.
Te sekundy są niezwykle cenne. Są to pierwsze momenty, pierwsze przejawy rzeczywistości. Są króciutkie, to po prostu małe przebłyski, które pojawiają się i znikają, ale dzięki nim zaczniesz odczuwać smak rzeczywistości.
Powoli, powoli, stopniowo zauważysz, że te przebłyski stają się coraz dłuższe.
48 Apteka dla duszy
Zaistnieją one tylko wtedy, gdy zachowasz ogromną czujność. Gdy jesteś czujny, umysł nie funkcjonuje, ponieważ uwaga działa jak światełko w ciemności. Kiedy jest światło, nie ma ciemności. Gdy ty jesteś obecny, nie ma umysłu -twoja obecność, to nieobecność umysłu. Gdy nie ma ciebie, umysł zaczyna funkcjonować. Twoja nieobecność, to obecność umysłu.
Usuwanie chaosu myślowego
Pozwól chaosowi myśli istnieć. Nie staraj się układać wszystkiego, nie próbuj zrozumieć, ponieważ cokolwiek zrobisz, i tak nic to nie da. Po prostu obserwuj.
Każdego wieczoru przed pójściem spać odbądź medytację. Usiądź po prostu na łóżku, bądź odprężony - zamknij oczy i poczuj, jak ciało się relaksuje. Jeśli zacznie się pochylać do przodu, pozwól mu na to. Wolno mu się pochylić. Pozwól mu przy-jąć pozycję embrionalną, jaką przyj muje dziecko w łonie matki. Jeśli masz na to ochotę, po prostu przyjmij ją. Stań się małym dzieckiem w łonie matki.
Następnie wsłuchaj się w swój oddech, nie rób nic poza tym. Po prostu słuchaj go - jak wpływa i wypływa z ciebie, jak wpływa i wypływa. Nie mówię, żebyś to werbalizował, po prostu poczuj, jak wpływa; gdy wypływa, też staraj się to poczuć. Poczuj, jak dzięki niemu wypełnia cię cisza i przychodzi zrozumienie.
Ćwicz tak przez dziesięć do dwudziestu minut - minimalnie dziesięć, maksymalnie dwadzieścia - następnie idź spać.
Po prostu pozwól sprawom dziać się, tak jakbyś nie był aktywnym wykonawcą.
Lekarstwa na głowę 49
Uwolnij wewnętrzną „katarynkę"
Jeśli pojawia się w tobie wewnętrzny dialog, musi tkwić w tobie jakaś jego przyczyna. Nie powstrzymuj jej; pozwól, by w pełni zaistniała.
Dzięki temu pozwoleniu ona zniknie. Chce ci tylko coś zakomunikować. Twój umysł chce z tobą porozmawiać; powiedzieć coś, czego nie słuchałeś, czym się nie przejmowałeś, co było ci obojętne; chce dotrzeć do ciebie. Możesz nie zdawać sobie sprawy z tego, co chce ci przekazać, ponieważ zawsze z tym walczyłeś i myślałeś, że to jakiś idiotyzm, próbowałeś to powstrzymać lub przekształcić w coś innego. Każde przekształcenie jest formą wyparcia.
Zrób pewną rzecz. Każdego wieczoru, zanim zaśniesz, siedź przez czterdzieści minut zwrócony twarzą w stronę ściany i zacznij mówić. Mów głośno. Rozsmakuj się i trwaj w tym. Jeśli usłyszysz dwa głosy, wtedy bierz pod uwagę oba punkty widzenia. Najpierw wesprzyj jedną stronę, potem odpowiedz z punktu widzenia drugiej i zobacz, jak piękny dialog możecie prowadzić.
Nie próbuj manipulować, ponieważ nie mówisz tego dla kogoś, ale sam dla siebie. Nawet jeśli poczujesz, że staje się to jakimś szaleństwem, pozwól na to. Nie próbuj niczego wycinać ani cenzurować, bo całe ćwiczenie straci sens.
Postępuj tak co najmniej przez dziesięć dni, przez te czterdzieści minut w żaden sposób nie przeciwstawiając się niczemu. Włóż w to całą swoją energię. Po dziesięciu dniach zauważysz, że wypłynęło z ciebie coś, czego do tej pory nie słuchałeś, lub pojawi się coś, z czego zdawałeś sobie sprawę, ale nie chciałeś słuchać. Wysłuchaj to teraz i pozwól, by się zakończyło.
50 Apteko dla duszy
Zacznij rozmawiać ze ścianą; pogrąż się w tym całkowicie. Światła niech będą zgaszone lub przyćmione. Jeśli czasami poczujesz potrzebę, by krzyknąć, lub rozzłościsz się, nie hamuj tego. Abyś naprawdę zagłębił się w proces, muszą towarzyszyć ci uczucia. Jeśli będzie to tylko chwilowa wycieczka myśli, a ty będziesz powtarzał słowa mechanicznie jak zacięta płyta, ćwiczenie nie poskutkuje, nie dowiesz się, o co naprawdę chodzi.
Rozmawiaj z zaangażowaniem, gestykulując, tak jakby była tam obecna jakaś inna osoba. Po około dwudziestu pięciu minutach rozgrzejesz się. Ostatnie piętnaście minut będzie niezwykłe, wspaniałe; spodoba ci się. Po dziesięciu dniach zauważysz, że wewnętrzna rozmowa stopniowo zanika, a ty pojąłeś sprawy, których wcześniej nigdy nie rozumiałeś.
24 dni na podjęcie decyzji
Decyzja jest dobra, jeśli wypływa z życia; jest zła, jeśli bierze się tylko z głowy. Kiedy bierze się tylko z głowy, nigdy nie jest rozstrzygająca, zawsze wywołuje konflikt. Pozostaje wciąż mnóstwo alternatyw, a umysł kołacze się od jednej do drugiej. Tak właśnie tworzy się w umyśle konflikt.
Ciało zawsze obecne jest tu i teraz, a umysł nigdy; na tym polega konflikt. Oddychasz tu i teraz; nie możesz oddychać jutro, nie możesz oddychać wczoraj. Musisz oddychać w tej chwili. Ale możesz myśleć o jutrze i myśleć o wczoraj. Ciało pozostaje w związku z teraźniejszością, a umysł skacze między przeszłością i przyszłością. Występuje rozdarcie między ciałem i umysłem. Ciało w przeciwieństwie do umysłu jest przywiązane do teraźniej -szości; nigdy się nie spotkają, nigdy się na siebie nie natkną. Przez ten rozłam pojawia się zaniepokojenie, cierpienie i napięcie. Człowiek jest spięty - i to napięcie przeradza się w problem.
Lekarstwo na głowę 51
Umysł trzeba sprowadzić do teraźniejszości, ponieważ inny czas nie istnieje. Kiedy zaczniesz zanadto rozmyślać o przyszłości i o przeszłości, po prostu zrelaksuj się i skup się na swoim
oddechu. Każdego dnia co najmniej przez,
jedną godzinę siedź na krześle zrelaksowany,
w wygodnej pozycji, z przymkniętymi
oczami. Po prostu skup się na oddechu.
Nie zmieniaj go; po prostu patrz, obserwuj. Dzięki tej obserwacji twój oddech będzie stawał się coraz wolniejszy. Jeśli normalnie oddychasz osiem razy na minutę, zaczniesz oddychać sześć, później pięć, cztery, trzy, w końcu dwa razy. W ciągu dwóch, trzech tygodni będziesz oddychał raz na minutę. Kiedy oddychasz raz na minutę, umysł zbliża się do ciała.
Dzięki tej małej medytacji pojawią się momenty, kiedy oddech będzie się zatrzymywał na kilka minut. Upłyną trzy lub cztery minuty, a ty zaczerpniesz powietrza tylko raz. Wtedy będziesz zestrojony ze swoim ciałem, po raz pierwszy poczujesz, czym jest teraźniejszość. W innym wypadku jest ona tylko słowem. Umysł nigdy jej nie znał, nigdy jej nie doświadczył. Zna przeszłość i zna przyszłość, więc kiedy użyjesz słowa „teraźniejszość", zrozumie je jako coś pomiędzy przeszłością i przyszłością, jako „coś pomiędzy", ale sam nigdy jej nie doświadczy.
Przez dwadzieścia cztery dni relaksuj się przez godzinę, oddychając i pozwalając oddechowi płynąć automatyczne. Niech będzie to tak automatyczne jak chodzenie. Powoli, powoli pojawią się przerwy, które dadzą ci pierwsze doświadczenie teraźniejszości. Po tych dwudziestu czterech, dwudziestu pięciu dniach nagle pojawi się decyzja.
Nie można przewidzieć, jaka decyzja zostanie podjęta. Najważniejszą sprawą jest, skąd ona wypływa - nie jaka jest, ale skąd wypływa. Jeśli pochodzi z głowy, wtedy powoduje smutek. Ale
52
Apteka dla duszy
53
jeśli wypływa z głębi ciebie, ani przez chwilę jej nie pożałujesz. Człowiek żyjący w teraźniejszości nie wie nic o żalu; nigdy nie
spogląda wstecz, nie zmienia swojej przeszłości i
swoich wspomnień i nigdy nie aranżuje przyszłości.
Decyzja pochodząca z głowy jest zła. Słowo
„decyzja" znaczy „odciąć się" (od łac. de-caedere -
przyp. wyd. pol.). Nie jest to słowo o pozytywnym
znaczeniu. Oznacza zwyczajnie odcięcie się od
rzeczywistości. Głowa nieustannie odcina cię
od rzeczywistości.
3. Sztuka serca
Rozwijanie zdolności kochania
U
Diagnoza
zależniliśmy się od głowy. Cała nasza edukacja, cała cywilizacja uzależniła się od głowy, ponieważ to jej zawdzięczamy postęp techniczny, który wydaje się nam być wszystkim.
Co może dać serce? Prawda, że nie da ci ono zaawansowanej technologii, rozwiniętego przemysłu, nie zapewni ci pieniędzy. Da ci radość, celebrowanie życia. Może dać ci cudowne uczucie piękna, muzyki, poezji. Może zaprowadzić cię w głąb świata miłości, a nawet w świat modlitwy, ale to nie są towary na sprzedaż. Nie możesz zwiększyć stanu swojego konta przez serce. Sercem nie możesz zwyciężać w bitwach ani budować bomby atomowej czy wodorowej, nie możesz zabijać ludzi. Sece zna jedynie sztukę tworzenia, a głowa potrafi jedynie niszczyć. Głowa jest destruktywna, a cała twoja edukacja została w niej uwięziona.
54 Apteka dla duszy
Nasze uniwersytety, college, szkoły niszczą ludzkość. Wydaje im się, że ludzkości służą, ale tak naprawdę jest to tylko oszukiwanie samych siebie. Dopóki człowiek nie znajdzie równowagi, dopóki serce i głowa nie będą się rozwijać razem, człowiek będzie pogrążony w smutku, a smutek ten będzie się tylko pogłębiał. W miarę jak coraz bardziej przywiązujemy się do głowy, coraz bardziej zapominamy o istnieniu serca i stajemy się coraz mniej szczęśliwi. Tworzymy na Ziemi piekło i będzie ono coraz większe.
Raj należy do serca. Ale oto, co się dzieje: o sercu całkowicie zapomniano. Nikt już nie rozumie jego języka. Rozumiemy
logikę, nie rozumiemy miłości. Rozumiemy matematykę, nie rozumiemy muzyki. coraz bardziej przyzwyczajamy się do reguł rządzących światem i nikt nie ma już odwagi poruszać się po nieznanych ścieżkach, po nieznanych labiryntach miłości, serca. Dostrojono nas do świata prozy, a poezja przestała dla nas istnieć.
Poeta umarł, a jest on pomostem
pomiędzy naukowcem i mistykiem. Most
zniknął. Po jednej stronie stoi naukowiec -
potężny, niezwykle potężny, gotów
zniszczyć całą Ziemię, całe życie
biologiczne - a po drugiej stronie, daleko, stoi kilku mistyków: Budda, Jezus, Zaratustra, Kabir. Nie mają oni władzy - w takim sensie, w jakim my ją pojmujemy - posiadają za to zupełnie inną moc. Ale my w ogóle nie rozumiemy jej języka. A poeta umarł; była to ogromna klęska. Poeta zniknął.
Mówiąc „poeta", mam na myśli malarza, rzeźbiarza. Wszystko, co w człowieku kreatywne, zostaje zredukowane do wiedzy o tym, jak produkować więcej towarów. Kreatywni tracą grunt pod nogami, a produkcja staje się celem życia.
55
Sztuka serca
Zamiast kreatywności doceniamy produktywność: rozmawiamy o tym, j ak więcej wytwarzać. Produkcja może dać ci rzeczy, ale nie może dać ci wartości. Produkcja może wzbogacić cię na zewnątrz, ale sprawi, że będziesz uboższy w środku siebie. Produkcja nie jest tworzeniem. Produkcja jest czymś banalnym, każdy, choćby i głupi, może się nią zajmować, wystarczy poznać jej zasady.
A poeta umarł, już nie istnieje. To, co pojawia się dziś pod nazwą poezji, stało się niemal prozą. To, co istnieje pod nazwą malarstwa, jest bardziej lub mniej obłąkane. Spójrz na Picassa, Dalego
i innych - to chore! Picasso jest geniuszem, ale
chorym, patologicznym. Jego obrazy nie są
niczym więcej niż katharsis, pomagają jemu, są
rodzajem wymiotowania. Gdy coś jest nie
w porządku z twoim żołądkiem, wymiotowanie przynosi ci ulgę. Pomogło Picassowi; jeśli nie pozwolono by mu malować, zwariowałby. Malarstwo było mu potrzebne. Ocaliło go przed popadnię-ciem w obłęd. Wyprowadziło jego obłęd na płótno. Ale co z ludźmi, którzy kupili jego obrazy, powiesili w sypialni i patrzą na nie? Zaczynają odczuwać niepokój.
Mówię o zupełnie innym rodzaju kreatywności. Taj Mahal... Spójrz na niego podczas pełni, a pojawi się w tobie medytacja. Albo świątynie Khajuraho, Konarak, Puri - po prostu medytuj nad nimi. Z zaskoczeniem zauważysz, że twoja seksualność przemienia się w miłość. To są cuda kreatywności.
Wspaniałe katedry europejskie są pragnieniem Ziemi, aby dosięgnąć nieba. Patrząc na te wielkie dzieła, zaczynasz słyszeć w swoim sercu pieśń lub zachwycającą ciszę.
Człowiek stracił potrzebę bycia poetyckim, kreatywnym, a może została ona w nim zabita. Za bardzo interesują nas towary, gadżety, tworzenie coraz większej i większej ilości rzeczy. W produkcji chodzi o ilość, a w tworzeniu o jakość.
56 Apteka dla duszy
Będzie trzeba przypomnieć sobie serce. Ponownie zdać sobie sprawę z istnienia natury. Trzeba znów nauczyć się obserwować róże i lotosy, nawiązać kontakt z drzewami, kamieniami i rzekami, nauczyć się rozmawiać z gwiazdami.
Recepty
Radość kochania
Kiedy kochasz, jesteś radosny. Gdy nie potrafisz kochać, nie jesteś w stanie odczuwać radości. Radość jest elementem miłości, jej cieniem, podąża za miłością.
Kochaj więc coraz bardziej, a staniesz się radośniejszy. Nie przejmuj się tym, czy twoja miłość będzie odwzajemniona. Nie ma to znaczenia. Radość automatycznie podąża za miłością niezależnie od tego, czy jest ona odwzajemniona, czy nie, czy druga osoba podziela ją, czy nie. Na tym polega piękno miłości, że jej skutek jest nieodłączny - jej wartość jest niezależna -od tego, co się dzieje na zewnątrz. Nie zależy ona od odzewu drugiej osoby; jest całkowicie twoja.
I nie ma znaczenia, kogo kochasz - psa, kota, drzewo czy kamień. Po prostu siedź obok tego kamienia i kochaj. Pogawędźcie sobie. Pocałuj go i połóż się na nim. Poczuj, jak łączycie się w jedność, a nagle przebiegnie cię dreszcz energii, poczujesz jej gwałtowny przyrost - będziesz niesamowicie szczęśliwy. Skała może się odwzajemnić lub nie, ale to nie ma znaczenia. Stajesz się radosny, ponieważ kochasz. Ten, kto kocha, jest radosny.
Gdy poznasz już ten sekret, możesz być szczęśliwy przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. A jeśli kochasz przez całą dobę, przestajesz być zależny od obiektu swojej miłości, stajesz się
57
Sztuka serca
bardziej niezależny - ponieważ możesz kochać nawet, gdy nikogo nie ma. Możesz kochać otaczającą cię pustkę. Siedząc w samotności w swoim pokoju, wypełniasz go swoją miłością. Możesz być w więzieniu i w ciągu sekundy przemienić je w świątynię. W momencie, gdy wypełnisz je miłością, przestaje być więzieniem. Z kolei świątynia, w której nie ma miłości, może stać się więzieniem.
Rozchyl płatki serca
Czasem czujesz, że masz serce, lecz jest ono jak pąk, a nie jak kwiat. Ale pąk może stać się kwiatem. Zrób pewną rzecz: rozpocznij proces oddychania. Rób to z pustym żołądkiem - przed posiłkiem albo trzy godziny po nim.
Wyrzuć z siebie cale powietrze: głęboko wydychaj, wciągnij brzuch i wyrzuć całe powietrze. Kiedy to zrobisz, utrzymaj ten stan jak najdłużej, przez dwie lub trzy minuty. Najlepiej przez trzy minuty. Będzie to trudne, ale stopniowo nauczysz się. Będziesz bardzo potrzebował powietrza i za chwilę ono natychmiast cię wypełni. Ten pośpiech sprawi ci przyjemność, poczujesz ogromną żywotność; ten pośpiech pomoże otworzyć twoje serce.
Trzeba, by coś przeniknęło przez twoje serce. Więc rób to, kiedy tylko zechcesz. Nie więcej jednak niż siedem razy w ciągu jednej sesji. Możesz ćwiczyć to trzy, cztery, pięć razy dziennie lub nawet więcej; nie ma problemu. Tylko pamiętaj, aby robić to z pustym żołądkiem, tak abyś naprawdę mógł wyrzucić z siebie powietrze. Pozwól zostać mu na zewnątrz tak długo, jak to tylko możliwe. I nie bój się, nie umrzesz; gdy dalsze wstrzymywanie oddechu stanie się nie-, możliwe, kontrola ustąpi, a powietrze wypełni cię samo. Stopniowo będziesz w stanie wstrzymywać oddech na trzy minuty, a gdy oddech nagle wedrze się w twoje płuca, otworzy płatki serca.
Otworzyć serce to jedna z najważniejszych rzeczy.
58 Apteka dla duszy
Niech twoja miłość będzie jak oddech
Jeśli będziesz gromadził zapasy powietrza, umrzesz, ponieważ stanie się ono nieświeże, stanie się martwe, straci witalność, posmak życia. Tak samo jest z miłością. Jest ona rodzajem oddechu i w każdej chwili odnawia się. Kiedy więc człowiek utknie w miłości i przestanie oddychać, życie traci wartość. I oto co dzieje się z ludźmi: umysł tak bardzo dominuje, że wpływa na serce i sprawia, że nawet ono staje się zaborcze! Serce samo z siebie nie zna zaborczości, ale umysł zaśmieca je i zatruwa.
Więc pamiętaj o tym. Zakochaj się we wszystkim, co istnieje, i pozwól swojej miłości być jak oddech. Wdychaj, wydychaj, ale niech to będzie miłość, która przychodzi i odchodzi. Stopniowo z każdym oddechem musisz tworzyć tę magię miłości. Będzie to twoja medytacja: gdy wydychasz powietrze, czujesz, że wylewasz swoją miłość na wszelkie istnienie; gdy wdychasz, wszystko, co istnieje, przelewa swoją miłość na ciebie.
Wkrótce zauważysz, że zmieni się jakość twojego oddechu. Zacznie się on stawać zupełnie inny niż do tej pory. Dlatego w Indiach nazywamy to praną, życiem - nie tylko oddechem. Nie jest to tylko tlen; jest tam coś więcej - sama esencja życia, bos-kość. Jeśli ją zaprosimy, wniknie w nas razem z oddechem.
Niechaj więc taka będzie twoja medytacja, twoja technika. Siedzenie w ciszy, oddychanie, oddech miłości. Przejdzie cię dreszcz, zaczniesz odczuwać coś w rodzaju wewnętrznego tańca.
Oddech ukochanej osoby
Oddech jako nasze codzienne doświadczenie powinien być coraz wnikliwiej i staranniej przez nas obserwowany i
59
Sztuka serca
analizowany. Zauważ, jak zmienia się oddech pod wpływem emocji i - vice versa -jak emocje zmieniają się wraz z oddechem. Kiedy odczuwasz np. strach, zwróć uwagę na zmiany w swoim oddechu. Spróbuj potem, innego dnia, oddychać tak jak wtedy, gdy się bałeś. Będziesz zaskoczony tym, że natychmiast pojawi się w tobie uczucie lęku.
Zwróć uwagę na to, jak oddychasz, gdy jesteś w kimś bardzo zakochany, gdy trzymasz tę osobę za rękę, gdy ją przytulasz. Pewnego dnia siedząc w ciszy pod drzewem przypomnij sobie ten sposób oddychania. Stwórz wzorzec, wejdź ponownie w ten stan. Oddychaj tak, jakbyś przytulał ukochaną osobę, a spotka cię niespodzianka: wszystko wokół stanie się tą osobą! Ponownie obudzi się w tobie miłość. Oba te zjawiska łączą się ze sobą.
Obserwuj swój oddech, ponieważ ten miłosny rytm oddychania jest najistotniejszy - przemieni całego ciebie.
Kiedy dwoje oddycha jak jedno
Coraz dokładniej obserwuj momenty, kiedy czujesz miłość. Bądź uważny. Dostrzeż, jak zmienia się twój oddech. Zobacz, jak twoje ciało wibruje. Przytulając swojego partnera, przeprowadź eksperyment, a zaskoczy cię on. Pewnego dnia po prostu przytulajcie się i wtapiajcie się w siebie przynajmniej przez jedną godzinę, a ze zdumieniem odkryjesz, że będzie to jedno z najbardziej psychodelicznych doświadczeń!
Przez jedną godzinę nie róbcie nic poza przytulaniem się, zapadaniem się w siebie nawzajem, scalaniem i wtapianiem się w siebie, a wasz oddech powoli stanie się jednym. Będziecie oddychać tak, jakbyście byli dwoma ciałami z jednym sercem. Będziecie oddychać razem. A kiedy oddychacie razem - nie dlatego, że staracie się tak robić, ale po prostu dlatego, że odczuwacie tak
60
Apteka dla duszy
Sztuka serca
61
wielką miłość, iż oddech wypływa z was sam - będą to najwspanialsze i najbardziej cenne momenty, nie z tego świata.
W takich chwilach poczujecie pierwsze przebłyski energii medytacyjnej. W takich chwilach gramatyka kapituluje, a język ginie. Próbując to wyrazić, język ginie, a swoją śmiercią wskazuje na to, czego nie potrafi zawrzeć.
Trzymaj dłoń naprawdę
Gdy trzymasz rękę swojego przyjaciela, rób to świadomie. Zauważ, czy twoja dłoń emituje ciepło, czy nie. Jeśli nie, to choć trzymasz jego rękę, nie będzie między wami komunikacji, ani
przepływu energii. Można trzymać czyjąś rękę tak, ze jest
całkowicie zimna, lodowata. Nie ma wibracji,
nie ma pulsacji; energia nie wpływa w drugą
osobę. Wtedy jest to bezcelowe. Jest pustym, beznamiętnym gestem.
Kiedy więc trzymasz dłoń, obserwuj uważnie, czy energia przepływa, czy nie, i pomóż kierować nią: skieruj ją w jedno miejsce, przemieść w inne.
Na początku będzie się to działo tylko w twojej wyobraźni, ale energia podąża za wyobraźnią. Potrafisz to zrobić... Zmierz swój puls, a potem przez kilka minut wyobrażaj sobie, że staje się on szybszy, i ponownie go zmierz. Zobaczysz, że rzeczywiście przyśpieszy. Wyobraźnia toruje ścieżkę, którą podąża energia.
Więc kiedy trzymasz dłoń drugiej osoby, trzymaj ją naprawdę i wyobraź sobie, że przepływa w niej energia, a ręka staje się cieplejsza i otwarta. Zauważysz, jak ogromna zmiana będzie zachodzić.
Patrz oczami pełnymi miłości
Gdy na kogoś patrzysz, patrz oczami pełnymi miłości. Gdy patrzysz na ludzi, przelewaj na nich swoją miłość poprzez oczy. Gdy chodzisz, chodź, rozsiewając dokoła miłość. Na początku będzie to tylko wyobraźnia, ale po miesiącu zauważysz, jak staje się to rzeczywistością. Inni zaczną odczuwać, że masz teraz cieplejszą osobowość, że zbliżenie się do ciebie jest niezwykle miłe; pojawi się dobre samopoczucie.
Spraw, by było to świadome działanie. Bądź bardziej świadomy miłości i uwalniaj jej więcej.
Zakochaj się w sobie
Poeksperymentuj z tym odrobinę (...). Usiądź w samotności pod drzewem i po raz pierwszy zakochaj się w sobie. Zapomnij o świecie, trwaj w miłości ze sobą. Duchowe poszukiwanie jest po prostu poszukiwaniem miłości do samego siebie. Świat jest podróżą ku miłości do innych - duchowość to podróż, która prowadzi do zakochania się w sobie samym.
Duchowość jest samolubna: jest poszukiwaniem siebie, poszukiwaniem sensu swojego istnienia. Ma cię rozradować, ma dać ci przedsmak ciebie samego. A kiedy go poczujesz (...), poczekaj, poszukaj trochę. Poczuj swoją wyjątkowość, rozkoszuj się swoją egzystencją, pomyśl: „Cóż bym zrobił, gdybym się nie urodził?
Jak mógłbym narzekać i przed kim,
gdybym nie był tutaj ? "
Żyjesz! Ciesz się tym faktem, świadomością,
że jesteś, możliwością doświadczania
rozkoszy - rozsmakuj się w tym.
62
Apteka dla duszy
63
Niech ten stan przeniknie do każdej twojej kosteczki. Poczuj ten dreszczyk. Zacznij tańczyć, jeśli przyjdzie ci na to ochota, zacznij się śmiać, jeśli odczujesz taką potrzebę, lub śpiewaj. Pozostań w centrum tego wszystkiego i pamiętaj, by źródełka szczęścia wypływały z ciebie, a nie powstawały na zewnątrz.
4. Poznaj samego siebie
Poszukiwanie swojej prawdziwej twarzy
Diagnoza
S
próbujmy najpierw zrozumieć słowo „osobowość" (ang. personality). Pochodzi ono od łacińskiego słowa persona, oznaczającego maskę. W teatrach starożytnej Grecji aktorzy nosili maski; nazywane one były persona; sona oznacza „dźwięk", per oznacza „przez". Maski były widoczne dla publiczności, a dźwięk wydobywał się zza nich. Od słowa persona wywodzi się słowo personality (osobowość).
Każda osobowość jest fałszywa. Dobra osobowość, zła osobowość, osobowość grzesznika i świętego - wszystkie są fałszywe. Możesz nosić piękną lub brzydką maskę - nie robi to różnicy. Jedynie prawdziwa jest twoja esencja.
Osobowość jest nieodłącznym elementem wzrastania. To tak, jakbyś złapał w morzu rybę i wyrzucił ją na brzeg - ryba skacze z powrotem do morza. Teraz po raz pierwszy zdaje sobie sprawę z tego, że zawsze mieszkała w morzu. Po raz pierwszy
64
Apteka dla duszy
zdaje sobie sprawę, że morze jest jej życiem. Zanim została złapana i wyrzucona na brzeg, zapewne nawet nie miała pojęcia o morzu, było jej to zupełnie obojętne. Aby o czymś wiedzieć, musisz to najpierw stracić. Aby uświadomić sobie istnienie raju, najpierw musisz go utracić. Dopóki go nie stracisz i nie odzyskasz, nie zrozumiesz jego piękna.
Adam i Ewa musieli stracić ogrody Edenu; jest to etap naturalnego rozwoju. Jedynie Adam, który opuścił cudowne ogrody Boga, może stać się pewnego dnia Chrystusem - może powrócić. Adam, opuszczający Eden, jest jak ryba wyrzucona na brzeg, a Jezus to ryba wskakująca z powrotem do morza.
Członkowie ludów prymitywnych mają coś wspólnego z małymi dziećmi. Są piękni, spontaniczni, naturalni, ale całkowicie
nieświadomi tego, kim są; nie posiadają żadnej świadomości.
Żyją radośnie, ale ich szczęście jest nieświadome. Najpierw muszą
je utracić, muszą zostać, ucywilizowani,
wykształceni, muszą zdobyć wiedzę,
muszą stać się, częścią kultury, cywilizacji, religii.
Muszą stracić całą swoją spontaniczność,
zapomnieć wszystko o swojej esencji, a
wtedy nagle, pewnego dnia, zaczną za tym
tęsknić. To musi się stać.
Dzieje się tak w każdym zakątku świata,
zdarza się bardzo często, ponieważ po raz pierwszy ludzkość została naprawdę ucywilizowana.
Im bardziej cywilizowany jest kraj, tym większe poczucie braku sensu. Kraje trzeciego świata wciąż nie mają tego odczucia -nie mogą go mieć. Aby czuć tę wewnętrzną pustkę, bezsensowność, absurdalność, człowiek musi zostać ucywilizowany.
Dlatego popieram naukę, ponieważ pomaga ona wyrzucić rybę na brzeg. A kiedy jest już na gorącym wybrzeżu, gorącym Poznaj samego siebie 65
piasku, zaczyna odczuwać pragnienie. Nigdy do tej pory tego nie czulą. Po raz pierwszy brakuje jej oceanu, jego chłodu, życiodajnej wody. Umiera. W takiej samej sytuacji znajduje się ucywilizowany, wyedukowany człowiek: umiera. Powstaje nurtujące wszystkich pytanie: Co zrobić? Jak ponownie wkroczyć do oceanu życia?
W krajach trzeciego świata, np. w Indiach, nie istnieje poczucie bezsensowności. Nawet jeśli kilku hinduskich intelektualistów pisze o nim, nie wzbudzają oni większego odzewu, ponieważ nie dotyka to sposobu rozumowania większości Hindusów. Kilku hinduskich intelektualistów pisze o bezsensowności, absurdalności prawie w ten sam sposób co Kierkegaard, Sartre, Jaspers i Heidegger (...). Czytali o nich lub odwiedzili Zachód i zaczynają rozprawiać o bezsensie, absurdalności, ale to wszystko brzmi sztucznie.
Rozmawiałem z takimi hinduskimi intelektualistami. Ich słowa brzmią bardzo nienaturalnie, gdyż nie wyrażają ich własnych uczuć; opinie są zapożyczone. Przemawia przez nich S0-ren Kierkegaard czy Friedrich Nietzsche; nie jest to ich własny głos. Nie są świadomi, co naprawdę mówi Kierkegaard. Nigdy nie przechodzili tych samych cierpień. Takie uczucia są im obce. Nauczyli się ich jak papugi. Rozprawiają o nich, ale ich życie pokazuje coś zupełnie innego. To, o czym mówią, i to, jakie prowadzą życie, to dwa przeciwieństwa.
Bardzo rzadko jakiś hinduski intelektualista popełnia samobójstwo -ja nie słyszałem o żadnym. Natomiast na Zachodzie wielu intelektualistów odebrało sobie życie. Bardzo rzadko zdarza się też, by hinduski intelektualista wpadł w obłęd, a jest to dość częste zjawisko na Zachodzie. Prawdziwi myśliciele nieuchronnie wariowali; takie było ich doświadczenie życiowe.
Otaczająca nas zewsząd cywilizacja, rozwinięta ponad miarę osobowość stały się więzieniem. Oto, co zabija intelektualistów.
66
Apteko dla duszy
Ciężar cywilizacji jest zbyt duży, by go unieść. Czują się oni zduszeni, nie mogą oddychać. Samobójstwo wydaje się być wyzwoleniem, a jeśli nie mogą go popełnić, uciekają w szaleństwo. Wariując, człowiek przynajmniej zapomina o cywilizacji, zapomina o bezsensowności, która wiąże się z cywilizacją. Szaleństwo jest ucieczką.
Ale poczucie, że życie jest całkowicie bezsensowne, jest jak znalezienie się na rozdrożu: albo wybierzesz samobójstwo, albo staniesz się poszukującym (sannjasinem); albo wybierzesz szaleństwo, albo medytację. Jest to doskonały punkt zwrotny.
Każda osobowość jest fałszywa. Wewnątrz nas znajduje się esencja, która nie jest zafałszowana, która rodzi się wraz z tobą, która zawsze w tobie była.
Ktoś zapytał Jezusa: „Czy ty jesteś większy od Abrahama?", a Jezus odpowiedział: „Zanim Abraham stał się, Ja jestem". Cóż za absurdalne, ale posiadające niezwykłą wartość, stwierdzenie. Abrahama i Jezusa dzieli wielowiekowa przerwa; Abraham poprzedzał Jezusa o prawie trzy tysiące lat. A Jezus mówi: „Zanim Abraham stał się, Ja jestem". Mówi o esencji. Nie mówi o Jezusie, mówi o Chrystusie. Mówi o tym, co wieczne. Nie mówi o osobie, mówi o tym, co uniwersalne.
Wyznawcy zen powiadają, że jeśli nie poznasz swojej prawdziwej twarzy, tej, którą miałeś, jeszcze zanim urodził się twój ojciec, nigdy nie będziesz oświecony. Jaka jest twoja prawdziwa twarz? Miałeś ją, zanim urodził się twój ojciec, i będziesz ją miał ponownie, gdy umrzesz. Gdy twoje ciało zostanie spalone i nic nie pozostanie poza prochami - wtedy ją odzyskasz.
Czym jest prawdziwa twarz? Esencją. Nazwij ją duszą, duchem, sobą - są to słowa dotyczące tego samego. Urodziłeś się jako esencja, ale gdyby zostawiono cię jako esencję, bez osobowości stworzonej przez społeczeństwo, pozostałbyś jak zwierzę.
Poznaj samego siebie 67
Stało się tak z niektórymi ludźmi. W północnych Indiach u stóp
Himalajów znaleziono dziecko, jedenastoletnie dziecko, które
zostało wychowane przez wilki, dziecko-wilk. Oczywiście wilki mogą dać jedynie osobowość wilka, więc dziecko
- choć było ludzkie, -miało esencję - miało
osobowość wilka.
Było wiele takich wypadków. Wilki zdają .
się być zdolne do wychowywania ludzkich
dzieci. Może się wydawać, że żywią sympatię
i współczucie do ludzkich dzieci. Dzieci te nie
są skażone przez społeczeństwo, czysta esencja.
Podobnie jak ryba w oceanie - nie wiedzą,
kim są. Ponieważ zostały wychowane przez zwierzęta, bardzo trudno jest nadać im ludzką osobowość. Zbyt trudno. Nie są w stanie przeżyć takiego wysiłku. Nie mogą opanować ludzkich sposobów zachowania, jest na to za późno. Są uformowane, stały się już konkretnymi osobowościami. Nauczyły się być wilkami. Nie znają żadnej moralności, nie znają żadnej religii. Nie są hinduistami, chrześcijanami, muzułmanami. Nie obchodzi ich Bóg, nigdy o Nim nie słyszały. Jedyne, co znają, to życie wilka.
Osobowość człowieka jest barierą tylko wtedy, gdy się jej kurczowo trzymasz. Musisz przez nią przejść -jest jak drabina, jak most. Człowiek nie powinien budować domu na moście, ale musi przez niego przejść.
Osobowość jest niecałkowita. W lepszym społeczeństwie, nadając dzieciom osobowość, dawalibyśmy im także umiejętność pozbywania się jej. Oto gdzie leży zasadniczy błąd: nadajemy dzieciom zbyt trwale przylegającą do nich osobowość, która krępuje dziecko i nie pozwala na pozbycie się jej. To tak jakby nałożyć dziecku zbroję i nie powiedzieć mu, w jaki sposób ją odblokować, jak ją zrzucić, gdy pewnego dnia stanie się dla niego za ciasna.
68
Apteka dla duszy
Postępujemy z ludźmi dokładnie tak, jak w Chinach postępowano ze stopami kobiet. Od wczesnego dzieciństwa dziewczynkom nakładano żelazne buciki, które uniemożliwiały wzrost stóp. W końcu pękały kości, stopy przestawały rosnąć, na zawsze pozostawały miniaturowe. Zachwycano się małymi stopami. Ponieważ kobiety takie nie były w stanie prawie nic robić, na ten zabieg pozwalano sobie jedynie w rodzinach arystokratów. Kobiety te nie mogły nawet dobrze chodzić. Ich stopy były zbyt małe, aby zapewnić oparcie dla ciała. Stopy były okaleczone; kobieta chodząc musiała się podpierać. Biednej rodziny nie było na to stać, więc drobne stopy były symbolem szlachetnego pochodzenia.
Może nam się to wydawać śmieszne, ale sami postępujemy podobnie. W naszych czasach na Zachodzie kobiety noszą buty na
absurdalnie wysokich obcasach! Zgoda, Jeśli robisz to w cyrku, ale takie buty nie na dają się do chodzenia na co dzień. Są jednak pożądane, gdyż kobieta staje się w nich bardziej atrakcyjna: jej pośladki są bardziej wydatniejsze.
Chodzenie w butach na wysokich obcasach
sprawia trudność, pośladki muszą poruszać
się bardziej niż normalnie. Ale jest to
akceptowane, jest to w porządku. Inne
społeczności śmiałyby się z tego!
Na całym świecie kobiety noszą staniki i
wydaje im się, że jest to po prostu sprawa
obowiązującej konwencji, tradycji. Tymczasem staniki sprawiają, że kobiety wyglądają dużo bardziej atrakcyjnie. Ten element garderoby nadaje kobiecej figurze kształt, którego ciało może nie mieć. Stanik ma pomóc, aby biust był uniesiony i wyglądał młodo zamiast zwisać. A kobiety w krajach „cywilizowanych" - tam, gdzie nalega się, aby nosiły staniki -myślą, że dzięki temu spełniają wymogi religii i ortodoksji! Oszukują siebie: stanik podkreśla seksualność.
Poznaj samego siebie 69
Istnieją pewne prymitywne społeczności o bardzo dziwnych zwyczajach. Ich członkowie powiększają i pogrubiają sobie wargi. Od dzieciństwa obwieszają je w tym celu ciężarkami. Oto symbol ponętnej kobiety - większe i pełniejsze usta pozwalają na soczysty pocałunek! W niektórych prymitywnych społeczeństwach mężczyźni nosili osłony na genitaliach, tak aby te wydawały się większe. Ta sama logika kryje się za noszeniem przez kobiety staników powiększających biust. Śmiejemy się z prymitywnych ludów, ale robimy to samo! Na całym świecie młodzi ludzie noszą bardzo obcisłą bieliznę - po to aby uwydatnić narządy płciowe. Gdy raz się coś zaakceptuje, ludzie przestają zwracać na to uwagę.
Cywilizacja nie powinna być ograniczeniem. Posiadanie osobowości jest konieczne, ale powinna być ona łatwa do „zakładania" i „zdejmowania" -jak luźne ubranie, nie stalowy pancerz. Najlepiej ubranie bawełniane, żebyś mógł je łatwo zakładać i zdejmować; nie musisz go ciągle nosić.
Człowiek rozumny to, moim zdaniem, ktoś, kto żyje swoją esencją, ale na potrzeby społeczeństwa używa swojej osobowości; jest panem siebie samego.
Społeczeństwo potrzebuje określonych osobowości. Jeśli ujawnisz społeczeństwu swoją esencję, wpędzisz w zakłopotanie i siebie, i swoje otoczenie. Ludzie jej nie zrozumieją. Twoja prawda może być dla nich zbyt gorzka czy niepokojąca. Nie ma potrzeby tego robić! Nie musisz publicznie chodzić nago, możesz założyć ubranie.
Człowiek powinien jednak móc chodzić nago po swoim domu, bawiąc się z własnymi dziećmi, pijąc w letni poranek herbatę w ogrodzie. Człowiek powinien umieć dobrze czuć się nago. Nie ma potrzeby, żebyś chodził tak do biura! Chodź tam ubrany. Nie ma potrzeby obnażać się przed każdym. Byłby
70 Apteka dla duszy
to ekshibicjonizm, byłaby to kolejna skrajność. Na jednym krańcu są ludzie, którzy nie potrafią położyć się do łóżka bez ubrania, na drugim są tacy jak mnisi-dżainiści, którzy chodzą nago nawet na targ, lub hinduscy sadhu. Co ciekawe, i jedni, i drudzy wypominają zachodnim kobietom chodzenie z odkrytymi ramionami jako nieodpowiedni sposób ubierania się!
W tak gorącym kraju, jakim są Indie, ludziom przybywającym z Zachodu trudno jest nosić zbyt wiele ubrań. A już szczególnie
absurdalnie wyglądają Hindusi
w krawatach i płaszczach. Na Zachodzie
. jest to normalne -jest tam chłodno i ubrania
dają ochronę - ale w Indiach to zakrawa
na samobójstwo. Na Zachodzie normalnym jest noszenie butów i skarpetek, ale w Indiach? Jednak ludzie lubią naśladować. Chodzą przez cały dzień w butach i skarpetkach nawet w tak gorącym kraju jak Indie. Zachodni ubiór w Indiach jest nieodpowiedni. Obcisłe spodnie i płaszcz, krawat i kapelusz sprawiają, że wyglądasz niedorzecznie. Tam nosi się luźne ubrania. Ale nie ma też potrzeby wpadać w kolejną skrajność - zacząć biegać na nagusa, jeździć nago na rowerze na targ. To niepotrzebnie sprowadzi kłopoty na ciebie i na innych.
Człowiek powinien być naturalny, czyli dysponować umiejętnością zakładania swojej osobowości, gdy przychodzi potrzeba, gdy wychodzi się do ludzi. Działa ona jak olej w silniku. Pomaga, ponieważ ludzi jest tysiące. Olej jest potrzebny, inaczej ludzie stale byliby w konflikcie, walczyliby ze sobą. Olej pomaga. Sprawia, że twoje życie staje się dużo „gładsze".
Osobowość jest dobra, gdy porozumiewasz się z innymi, ale jest barierą, gdy rozmawiasz ze sobą. Jest dobra w relacjach z innymi ludźmi; jest ograniczeniem w kontaktach z bytem.
Poznaj samego siebie 71
Recepty
Wewnętrzne światełko
Każde dziecko w łonie matki przepełnione jest światłem, wewnętrznym światłem, wewnętrznym blaskiem. Ale gdy dziecko się rodzi, otwiera oczy, dostrzega świat, kolory, światło i ludzi, wówczas powoli ten stan, gestalt, się zmienia. Dziecko zapomina o spoglądaniu w głąb siebie, za bardzo interesuje je świat zewnętrzny. Jest nim tak pochłonięte, że powoli, powoli zapomina o patrzeniu w głąb siebie. Staje się nieświadome swojego wnętrza.
W medytacji człowiek powinien ponownie połączyć się ze źródłem tego wewnętrznego światła, zapomnieć o świecie i wejść w głąb, zestroić się, tak jakby świat zniknął, jakby wcale nie istniał.
Każdego dnia co najmniej na godzinę spróbuj całkowicie zapomnieć o świecie i być po prostu sobą. Wtedy powoli powróci to dawne uczucie. A gdy doświadczysz go tym razem, będzie niezwykłe, ponieważ widziałeś już świat z całą jego różnorodnością, poznałeś każdy dźwięk. Teraz dostrzeganie wewnętrznej ciszy i czystości światła będzie zupełnie innym doświadczeniem. Wzmocni i doda życia. Będzie źródłem nektaru.
Taka właśnie może być twoja medytacja każdego wieczoru lub ranka albo kiedykolwiek masz czas. Wybierz porę, kiedy najłatwiej jest ci zapomnieć o świecie. Może łatwiej jest ci wymknąć się późną nocą, gdy ustał już ruch uliczny, a ludzie poszli spać i cały świat zniknął z własnej woli? Może wcześnie rano, gdy ludzie wciąż pogrążeni są w głębokim śnie? Kiedy
72 Apteka dla duszy
zaczniesz dostrzegać wewnętrzne światło, pora doby nie będzie już miała znaczenia. Będzie mogło to być na targu w środku dnia, gdy tylko zamkniesz oczy. Ujrzenie go choćby na moment działa bardzo odprężająco.
Ale zacznij w nocy. Przez godzinę siedź po prostu w ciszy, zaglądając w głąb siebie, obserwując, czekając, aż rozbłyśnie wewnętrzne światło. Pewnego dnia rozbłyśnie. Nie masz go wykreować, tylko ponownie odkryć.
Zrób miejsce dla radości
Podstawą wszystkiego jest poznanie siebie. Nie jest ono trudne, nie może być trudne; musisz tylko oduczyć się kilku rzeczy. Aby wiedzieć, kim jesteś, nie musisz się niczego uczyć, musisz tylko odrzucić pewne nawyki:
po pierwsze, musisz oduczyć się przejmowania się rzeczami;
po drugie, musisz oduczyć się przejmowania się myślami;
trzecia rzecz przychodzi sama z siebie: jest nią obserwacja.
Kluczem jest umiejętność patrzenia. Siedząc w ciszy, obserwuj drzewo i po prostu bądź uważny. Nie myśl. Nie zastanawiaj się, jakie to drzewo. Nie oceniaj, czy jest piękne, czy brzydkie. Nie mów, że jest zielone lub wyschnięte. Nie pozwól żadnym myślom unosić się wokół niego; po prostu obserwuj.
Możesz to robić wszędzie i obserwować wszystko. Pamiętaj tylko o jednym: gdy pojawi się myśl, usuń ją na bok. Odsuń ją na bok i wróć do obserwacji.
73
Poznaj samego siebie
Na początku będzie to trudne, ale po jakimś czasie zaczną pojawiać się momenty, w których nie będzie myśli. Poczujesz radość, wypływającą z tego prostego doświadczenia. Nic się nie wydarzyło, po prostu nie ma myśli. Jest drzewo i jesteś ty, między wami jest przestrzeń. Przestrzeń nie zatłoczona myślami. Nagle bez widocznej przyczyny pojawia się
radość, bez jakiejkolwiek przyczyny. Poznałeś pierwszy sekret,.
Wykorzystasz go potem w subtelniejszy
sposób. Rzeczy są namacalne, dlatego
właśnie proponuję, żebyś zaczął od
nich. Możesz siedzieć w swoim pokoju
i oglądać fotografię - musisz jedynie
pamiętać, by o niej nie myśleć.
Po prostu patrz i nie myśl. Osiągniesz to za którymś razem. Patrz na stół, nie myśląc, a niebawem będzie stół, będziesz ty, a między wami nie będzie żadnej myśli. I nagła radość.
Radość wynika z nie myślenia. Radość istnieje od początku, przygnieciona natłokiem myśli. Gdy nie ma myśli, wypływa na powierzchnię.
Zacznij więc od tego, co namacalne. Później, gdy już ze-stroisz się i zaczniesz odczuwać momenty, w których znikają myśli, a zostają jedynie rzeczy, przejdź do drugiego etapu. Zamknij oczy i spójrz na dowolną myśl, która przychodzi ci do głowy-bez myślenia o niej. W twoim umyśle pojawi się jakaś twarz albo przepłynie chmura - cokolwiek to będzie, po prostu patrz na to bez myślenia.
Będzie to trudniejsze niż poprzedni krok, ponieważ rzeczy są namacalne, a myśli są trudne do uchwycenia. Ale jeśli udało się z pierwszym, uda się też z drugim, potrzeba tylko czasu. Obserwuj myśl. Po pewnym czasie - może po kilku tygodniach, może po kilku miesiącach albo latach, zależnie od tego, jak dokładnie to robisz, ile serca w to wkładasz - pewnego dnia nagle
74 Apteka dla duszy
myśl zniknie. Zostaniesz sam. Pojawi się ogromna radość - tysiąckrotnie większa niż pierwsza, która pojawiła się, gdy było drzewo i zniknęła myśl. Tysiąckrotnie! Będzie tak bezkresna, że zostaniesz nią zalany.
To był drugi krok. Gdy będziesz miał go już za sobą, przejdź do trzeciego - obserwuj obserwatora. Teraz brak jest przedmiotu. Porzuciłeś rzeczy, porzuciłeś myśli, jesteś sam. Po prostu
obserwuj obserwatora, bądź obserwatorem
. tego obserwowania.
Początkowo będzie to trudne, ponieważ
wiemy tylko, jak obserwować coś - rzecz
lub myśl. Od biedy umiemy obserwować nawet myśl. Ale teraz nie ma nic, jest całkowicie pusto. Pozostał tylko obserwator. Musisz zwrócić się do siebie.
Oto klucz do największej tajemnicy. Pozostajesz sam. Odpręż się w tej samotności, a w końcu nadejdzie moment, gdy to się stanie. Musi tak być. Jeśli pierwsze i drugie się wydarzyło, wydarzy się i trzecie; nie musisz się o to martwić.
A gdy to się stanie, po raz pierwszy będziesz wiedział, co to jest radość. Nie jest czymś, co ci się przydarza; nie może zostać ci odebrana. To jesteś najprawdziwszy ty, autentyczny ty. Nikt ci już tego nie odbierze. Nie ma możliwości utraty tego. Dotarłeś do domu.
Więc oducz się rzeczy i myśli. Najpierw obserwuj to, co namacalne, później to, co trudne do uchwycenia, a w końcu dostrzeżesz to coś, co wychodzi ponad namacalne i nieuchwytne.
Wciąż tam jesteś?
Obaku, mistrz zen, zwykł pytać codziennie rano: „Obaku, jesteś tu jeszcze?"
Poznaj samego siebie ______ 75
Uczniowie mówili mu: „Jeśli usłyszy cię ktoś na zewnątrz, pomyśli, że całkowicie zwariowałeś. Dlaczego to robisz?"
On odpowiadał: „Ponieważ przez noc zapomniałem... Wyciszony umysł bez snów i bez myśli...Gdy się budzę, muszę przypomnieć sobie, że Obaku wciąż tu jest. Kogo mogę zapytać? Tylko siebie. Obaku, czy wciąż tu jesteś?"
I odpowiadał sobie: „Tak".
Musiał mieć ogromny szacunek dla siebie. Wymaga to ogromnej dyscypliny: zadawać pytania sobie; zamiast powtarzać imiona Ramy czy Kryszny, wołać swoje imię, pytać: „Czy wciąż tu jesteś?", następnie zaś, nie przejmując się tym, że ktoś może usłyszeć, odpowiadać: „Tak".
Jeśli możesz, rób to często, a zaskoczy cię, jak wielką sprowadzi to na ciebie ciszę. Gdy pytasz: „Czy jeszcze tu jesteś?", i odpowiadasz: „Tak", pojawia się cisza. Jest to również hołd dla twojego istnienia - oraz szacunek, wdzięczność za to, że tego dnia znów coś dostajesz, że ponownie wschodzi słońce, że przynajmniej przez jeden kolejny dzień będziesz mógł patrzeć, jak kwitną kwiaty.
Nikt na to nie zasłużył, ale życie obdarza nas swoim bogactwem.
Znajdź swój własny dźwięk
Poczuj, jak z twojego gardła wydobywa się dźwięk - jęczenie, stękanie, brzęczenie. Poczuj narastające fale dźwięku. Jeśli masz ochotę nucić lub jęczeć, zrób to. Nie wstydź się i nie powstrzymuj tego. Jeśli poczujesz, że twoje ciało kołysze się, pozwól mu na to. Niech dźwięk tobą zawładnie.
Jest w tobie dźwięk, jakby ogromny zbiornik, który czasem chce eksplodować. Dopóki to się nie stanie, nie poczujesz lek-
76
Apteka dla duszy
kości. Musisz mu pomóc. On chce się narodzić, a ty musisz pozwolić, by nad tobą zapanował; tylko w taki sposób możesz mu pomóc.
Nasze „ja" składa się z dźwięku. To jeden ze starożytnych sposobów wglądu w istotę człowieka.
Dopóki nie współuczestniczysz, twój dźwięk nie może zacząć działać. Samo wsłuchiwanie się nie wystarczy. Musi się zaktywizować, poruszyć, ożywić. Więc zacznij nucić lub melorecytować.
Każdego ranka wstań o piątej (przed
wschodem słońca) i przez pół godziny po
prostu nuć, bucz, zawodź. Dźwięki nie muszą mieć żadnego znaczenia. Mają być „egzystencjalne", nie „sensowne". Powinny ci odpowiadać, to wszystko; oto ich znaczenie. Powinieneś się przy tym kołysać. Niechaj będzie to twój hymn na cześć wschodzącego słońca i zakończ go dopiero, gdy ono wzejdzie.
Dzięki temu przez cały dzień utrzyma się w tobie określony rytm. Od samego rana będziesz z nim zestrojony i zauważysz, że dzień ma inną jakość. Będziesz bardziej kochający, bardziej troskliwy, bardziej współczujący, bardziej przyjacielski. Staniesz się mniej agresywny, mniej skory do gniewu, mniej ambitny i mniej egoistyczny.
Jeśli czujesz, że chcesz tańczyć, tańcz; jeśli masz ochotę kołysać się, rób to. Chodzi o to, byś nie miał już kontroli. To dźwięk panuje nad tobą.
Obserwuj przerwy
Zacznij medytację połączoną z oddechem. Usiądź na poduszkach, tak żeby twoje pośladki były wyżej niż kolana. Wyprostuj kręgosłup. Wychyl ciało w jakimś kierunku i prostując się,
Poznaj samego siebie 77
zatrzymaj je w pozycji idealnej równowagi. Zacznij zataczać kręgi, coraz mniejsze i mniejsze, aby upewnić się, że odnalazłeś właściwą pozycję. Gdy ją znajdziesz, gdy kręgosłup będzie wyprostowany tak bardzo jak to tylko możliwe, a ty będziesz w położeniu prostopadłym do centrum Ziemi, unieś brodę, by twoje uszy znalazły się w jednej linii z ramionami.
Zamknij oczy i obserwuj oddech. Najpierw wdech: poczuj, jak zaczyna się od nozdrzy. Zejdź z nim do samego dna. Pojawi się moment, gdy oddech będzie pełny - krótki moment, gdy zakończyłeś wdech i pojawia się pauza. Po niej zaczyna się wydech, ale między wdechem i wydechem jest krótka przerwa.
Ta przerwa ma ogromną wartość. Jest punktem równowagi, pauzy. Z kolei przejdź przez wszystkie etapy wydechu. Na drugim krańcu znów pojawi się ten moment. Wydech będzie zakończony i będzie musiał nastąpić wdech. Pomiędzy nimi - ponownie pauza. Obserwuj ją.
Przez jedną, dwie minuty obserwuj kilka oddechów. Nie staraj się oddychać w żaden szczególny sposób - po prostu oddychaj naturalnie. Nie masz oddychać głęboko. Nie masz zmieniać oddechu. Masz go tylko obserwować.
Po minucie lub dwóch zacznij liczyć wdechy. Nie licz wydechów, tylko wdechy. Dolicz do dziesięciu i znów zacznij od jednego; do dziesięciu i od początku. Czasami może ci się zdarzyć, że zapomnisz obserwować oddech. Wtedy wróć do obserwacji. Czasami możesz zapomnieć liczyć lub zacząć liczyć powyżej dziesięciu: jedenaście, dwanaście, trzynaście... Wtedy zacznij jeszcze raz od jednego.
Masz pamiętać o dwóch sprawach. Po pierwsze, o obserwacji, a szczególnie obserwacji pauz (obu bezdechów - na górze i na dole). To doświadczenie przerwy to ty, to twoja esencja, to twoja istota. Po drugie, pamiętaj o liczeniu, ale tak by nie prze-
Apteka dla duszy
78
kroczyć dziesięciu i liczyć tylko wdechy. Pomoże ci to zachować rozbudzoną przytomność. Musisz być przytomny, by nie liczyć wydechów. Musisz być uważny, ponieważ licząc, masz nie przekroczyć dziesięciu. Są to wymogi, które ułatwiają ci utrzymanie
czujności.
Ćwicz tak przez dwadzieścia minut (możesz robić to od dwudziestu do trzydziestu minut raz dziennie). Jeśli ta medytacja podoba ci się, powtarzaj ją. Ma ona ogromną wartość.
Poczuj się jak Bóg
Bardzo pomóc może ci myśl, że jesteś Bogiem. Zacznij żyć w taki właśnie sposób. Poruszaj się jak Bóg, chodź tak, jakbyś chodził, będąc Bogiem, a nagle poczujesz zmiany zachodzące w twojej energii. Siedź jak Bóg, rozmawiaj, zachowuj się jak On. Ale zawsze pamiętaj, że Bogiem jesteś zarówno ty, jak i inni. Patrz na drzewo tak, jakbyś to ty je stworzył. Jesteś Bogiem i jest nim
również drzewo.
Gdy utworzysz taki klimat wokół siebie i poczujesz się w nim zakorzeniony, twój oddech całkowicie się zmieni, zmieni się to, jak kochasz, jak mówisz, zmieni się twoje pojmowanie spraw. Wszystko się w tobie zmieni.
Ponownie przeżyj swoje dzieciństwo Na początku dziecko potrzebuje różnorakich zabezpieczeń, które z czasem przestają być konieczne. Jednak zabezpieczenia te zakorzeniają się w nim, a w następstwie prędzej czy później powstaje konflikt między ich strukturą a świadomością.
Mamy więc tylko dwie drogi. Pierwsza to nie dopuścić do rozwinięcia się świadomości. Wtedy jest ci dobrze, ale ten stan jest
Poznaj samego siebie 79
prawie jak śmierć - nie jest więc warta skórka wyprawki. Drugą możliwością jest złamanie struktury. Przychodzi to łatwo, jeśli jesteś dla niej przyjacielski, pełen zrozumienia, miłości i wdzięczności, ponieważ aż do teraz pomagała ci, chroniła cię.
Życie człowieka winno wypełniać zrozumienie - bez strachu, bez złości. Są one zbędnymi barierami dla zrozumienia.
Trzeba zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze, każdego wieczoru, zanim pójdziesz spać, siedź na łóżku przy zgaszonym świetle. Stań się małym dzieckiem, najmłodszym, jakim potrafisz - może trzyletnim, bo na tym wieku urywa się nasza pamięć; całkowicie zapomnieliśmy, co było wcześniej. Stań się więc trzylatkiem. Nie ma nic poza ciemnością i samotnym dzieckiem. Zacznij płakać, kołysz się i gaworz - cokolwiek, jakieś bezsensowne słowa. Nie ma potrzeby wymyślać czegoś, co ma sens, ponieważ wtedy pojawi się kontrola i cenzura. Nie ma potrzeby nadawać temu sensu - wszystko będzie dobre. Kołysz się, płacz, szlochaj, śmiej się. Bądź zwariowany i pozwól na samoistny bieg
wydarzeń.
Ku twemu zaskoczeniu zaczną wydobywać się z ciebie potoki dźwięków. W końcu zagłębisz się w nie i staną się one wspaniałą, namiętną medytacją. Jeśli poczujesz, że masz ochotę krzyczeć, krzycz - nie na kogoś, po prostu krzycz. Ciesz się tym jak dziecko przez dziesięć do piętnastu minut.
Później zaśnij. Z prostotą i niewinnością dziecka zaśnij. Roztopienie struktury wokół serca i ponowne stanie się dzieckiem będzie jedną z najważniejszych rzeczy. To zadanie na noc.
W ciągu dnia, ilekroć nadarzy się taka okazja (...), jeśli jesteś na plaży, biegaj po niej jak dziecko, zbieraj muszelki i kolorowe kamyki. Albo zmień się w dziecko, gdy jesteś w ogrodzie: biegaj za motylami. Zapomnij o swoim wieku - baw się z ptakami, ze zwierzętami. Gdy naokoło są dzieci, baw się z nimi, nie
80
Apteka dla duszy
Poznaj samego siebie
81
pozostawaj dorosłym (oczywiście tylko wtedy, kiedy jest to możliwe). Leżąc na trawie, poczuj się jak dziecko kąpiące się w promieniach słońca. Kiedy to tylko możliwe, chodź nagi, abyś znów
poczuł się jak dziecko.
Tym, co ci potrzebne, jest ponowne połączenie się z własnym dzieciństwem. Musisz cofnąć się do wspomnień. Musisz dojść do korzeni, ponieważ tylko wtedy można coś zmienić.
Wykonuj więc opisane dwa ćwiczenia. Wieczorem - każdego wieczoru - niechaj będzie to medytacja. Zaskoczy cię to, jak wspaniale przychodzi odprężenie, jak głęboki i pełny stanie się twój sen. Rano nie będziesz miał wrażenia, że śniły ci się koszmary, że jesteś spocony i masz duszności. Wręcz przeciwnie: będziesz czuł się całkowicie zrelaksowany, odprężony, ponownie jak małe dziecko bez ograniczeń. Natomiast w dzień, gdy nadarzy się okazja, nie przegap żadnej szansy na „przemianę" w dziecko. Stojąc przed lustrem w łazience, rób miny jak dzieciak. Siedząc w wannie chlap wodą jak dziecko lub wrzuć do wanny plastikowe kaczuszki czy inne zabawki. Jest tysiąc sposobów.
Chodzi w tym o powrót do twojego dzieciństwa. Jest w nim coś, gotowe rozkwitnąć, ale brak mu miejsca. Tę przestrzeń trzeba stworzyć.
Pamiętaj, kto jest w środku
Zawsze pamiętaj o tym, kto znajduje się wewnątrz ciała. Chodząc, siedząc, jedząc robiąc cokolwiek, pamiętaj o tym, kto ani nie chodzi, ani nie je.
Wszystkie czynności dzieją się na powierzchni, a pod nimi znajduje się istota. Więc pamiętaj o tym, kto podczas twojej aktywności nic nie robi. o tym, kto podczas chodzenia nie chodzi.
Tańcz w księżycowym świetle
Tańcz pod księżycem w pełni, śpiewaj pod nim, a wkrótce zauważysz w sobie zmianę - nie w osobowości, lecz w swojej esencji. Księżyc ją wydobędzie, musisz tylko mieć tego świadomość.
Taniec pod księżycem w pełni to jedna z najwspanialszych medytacji. Bez celu po prostu tańcz razem z księżycem, pozwól, żeby cię przenikał. A gdy tak tańczysz, jesteś dużo bardziej wrażliwy, dużo bardziej otwarty. Jeśli upijesz się tańcem, wtedy księżyc dotrze aż do twojego serca, jego światło dotknie twojej esencji.
Poczujesz, że każda pełnia staje się kamieniem milowym w twoim życiu.
83
5. Wyostrz wzrok
Naucz się zauważać więcej niż to, co oczywiste
Diagnoza
F
ilozofia oznacza rozważanie prawdy, „umiłowanie wiedzy". W Indiach mamy coś zupełnie innego. Nazywamy to darshan. A darshan nie oznacza myślenia, lecz widzenie.
O prawdzie nie można myśleć, trzeba ją zobaczyć. Ona już jest. Nie musisz nigdzie iść, żeby ją odnaleźć. Nie musisz o niej myśleć. Aby mogła się w tobie objawić, musisz przestać myśleć. Potrzebujesz wolnej przestrzeni wewnątrz siebie, tak aby skrywane w tobie światło mogło rozbłysnąć i wypełnić cię. A nie tylko wypełnia ono ciebie, lecz również zaczyna promieniować na zewnątrz. Twoje życie staje się pięknem - nie pięknem ciała, lecz pięknem promieniującym z wewnątrz, z twojej świadomości.
84 Apteka dla duszy
Recepty
Odkłamywanie oczu
To, jak wygląda świat, zależy od ciebie. Żyjemy w różnych światach, ponieważ różnią się nasze sposoby postrzegania. Światów jest tyle, ilu jest ludzi, stąd zderzenie. Stąd konflikt w miłości, w przyjaźni - ponieważ dwa sposoby postrzegania nie zgadzają się. Nakładają się na siebie lub ze sobą kolidują. Próbują manipulować lub dominować. U podstaw konfliktu leży fakt, że są to dwa sposoby widzenia, a między nimi toczy się walka o to, kto wygra, kto udowodni swoją rację.
Gdy zajrzysz w głąb, znajdziesz trzecie oko. Twoje oczy zbiegają się w punkcie leżącym głęboko w tobie. Nigdy nie spotkają się na zewnątrz - nie mogą się tam spotkać. Im dalej próbujesz spojrzeć, tym bardziej się rozchodzą; im bliżej, tym bardziej się zbiegają. Gdy zamkniesz oczy, staną się jednym okiem, okiem, które widzi rzeczywistość taką, jaka jest. Patrzy ono bez patrzenia. Patrzy bez pośredników. Jest to widzenie niezakłamane. Wszystkie siedem kolorów tęczy ponownie łączy się w biel.
Ludziom zależy na tym, żeby mieć piękne oczy. A powinni skupić się raczej na tym, aby pięknie patrzeć. Zamiast mieć piękne oczy, miej piękne spojrzenie. Patrz pięknie. Patrz na jedność, na to, co niepodzielone i wieczne - to właśnie mam na myśli, mówiąc: „patrz pięknie". A jest to możliwe. Jest to w naszym zasięgu. Po prostu nigdy tego nie próbowaliśmy. Nigdy nie braliśmy tej możliwości pod uwagę. Nigdy nie rozwinęliśmy tej umiejętności do tego, czym rzeczywiście może się stać. Pozostała nasieniem. Trzecie oko pozostało nasieniem.
Wyostrz wzrok 85
Gdy twoja energia przeniknie i spłynie na trzecie oko, zacznie się ono odmykać. Przemieni się w lotos, zacznie kwitnąć i nagle całe twoje życie odmieni się. Będziesz inną osobą, nie tą, którą byłeś. Nigdy już nie będziesz tym, kim byłeś, ani świat nie będzie taki, jaki był. Niby wszystko pozostanie takie samo, a jednak nic już nigdy nie będzie, jakim było. Doszedłeś do pojedynczego oka.
Więcej medytuj z zamkniętymi oczami; spróbuj nauczyć się
patrzeć do środka. Na początku jest to trudne. Jest tam bardzo
ciemno, ponieważ zapomnieliśmy już, jak patrzy się w głąb.
Zaniedbaliśmy to, zignorowaliśmy. Powoli przezwyciężysz
sztywne nawyki, będziesz w stanie poczuć, uchwycić się czegoś, przesuwać się po omacku. Stopniowo .
przyzwyczaisz się i zobaczysz je.
Początkowo będzie całkowicie ciemno.
Tak, jakbyś wszedł do pomieszczenia
z miejsca, gdzie było gorąco i słonecznie, i przez kilka sekund nie był w stanie nic zobaczyć. Potem oczy przyzwyczajają się. Powoli pokój się rozjaśnia. Powoli wypełnia się światłem.
To samo dotyczy twojego wnętrza. Przez moment wszystko będzie w mroku, ale jeśli wytrwasz (a wytrwałość to medytacja), jeśli będziesz cierpliwy (a cierpliwość to medytacja), jeśli będziesz kopal coraz głębiej, pewnego dnia odnajdziesz źródło swojej energii. Nagle zniknie ciemność i wszystko stanie się światłem - tak majestatycznym i wspaniałym, że teraz nie umiesz sobie tego nawet wyobrazić.
Napełnij się światłem wschodzącego słońca
Niektórych ludzi słońce pobudza; zależy to od typu człowieka. Innych słońce może drażnić.
86 Apteko dla duszy
Musisz trafić w odpowiedni moment, ponieważ gdy słońce znajduje się zbyt wysoko, nie możesz na nie patrzeć; uszkodzi oczy. Jednak gdy jest wcześnie rano i słońce dopiero wstaje („małe słoneczko" - tak nazywamy w Indiach poranne słońce, „miękkie, małe słoneczko"), możesz popatrzeć na nie przez kilka chwil i chłonąć tyle energii, ile dasz radę.
Po prostu pij ją. Dosłownie. Otwórz się na nią i przesiąknij tą energią. Gdy słońce zachodzi, znów możesz na nie patrzeć.
Powoli dojdziesz do tego, że będziesz w stanie zamknąć oczy i w każdej chwili widzieć słońce. Wtedy możesz oddać się wewnętrznej medytacji słońca. Ale zacznij na zewnątrz. Zawsze dobrze jest zaczynać od zewnątrz, od tego, co obiektywne i co pozwoli przejść do tego, co subiektywne.
Gdy będziesz już w stanie zobaczyć słońce z zamkniętymi oczami, gdy będziesz w stanie je zwizualizować, nie będziesz potrzebował zewnętrznego słońca do medytacji. Wtedy zacznie działać wewnętrzne słońce, ponieważ to, co jest na zewnątrz, jest również w środku; zachodzi ścisła zależność między tym, co zewnętrzne, i tym, co wewnętrzne.
Wewnętrzne słońce trzeba przywołać i pobudzić. Gdy już zacznie funkcjonować, zobaczysz, jak zmienia się twoje życie. Zauważysz w sobie ogromny wzrost energii i obecność czegoś niewyczerpanego. Możesz robić, co tylko zechcesz, a nie wyczerpiesz jego zasobów.
Gdy łączysz się z niewyczerpanym źródłem, twoje życie staje się bogate. Nie zna biedy. Jest bogate wewnętrznie. Wszystko, co zewnętrzne, przestaje mieć znaczenie; wszystko staje się niemal równe. Czy to w chwili sukcesu, czy porażki, w biedzie czy w dostatku człowiek pozostaje niezmącony i spokojny, ponieważ wie: „Moja podstawowa energia jest we mnie". Wie także i to: „Moje najcenniejsze skarby pozostaną nie dotknięte tym, co pochodzi z zewnątrz".
87
Wyostrz wzrok
To, co zewnętrzne, liczy się dla nas tylko wtedy, gdy nie zdajemy sobie sprawy ze świata wewnętrznego. Gdy zaś go poznamy, to, co zewnętrzne, usycha, jego znaczenie po prostu znika. Wtedy człowiek może jednocześnie być żebrakiem i cesarzem. W ocenie zewnętrznego świata może ponosić same porażki, a jednocześnie odnosić wewnętrznie sukces. Nie ma żadnych skarg, nie pozostają blizny, człowiek jest szczęśliwy niezależnie od sytuacji.
Jest to coś prawdziwego.
Poczuj, że Bóg patrzy na ciebie
Jedną z najstarszych metod [pracy nad sobą] jest wyobrażanie sobie, że Bóg cię obserwuje. Całkowicie przeobraża ona życie. Gdy myśl ta zakorzeni się w tobie - myśl, że Bóg cię obserwuje - zaczną pojawiać się subtelne zmiany. Nagle okaże się, że jest wiele rzeczy, których nie jesteś w stanie zrobić. Kiedy Bóg patrzy, wydają się one absurdalne. Kiedy Bóg patrzy, wydają się one po prostu głupie. Z kolei niektóre inne rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiłeś, staną się dużo prostsze przez to, że Bóg patrzy.
Jest to technika, mająca wytworzyć w tobie nową jakość. Zaledwie po siedmiu dniach zaczniesz zauważać dyskretne zmiany: zauważysz, że inaczej chodzisz - z większą elegancją, z większą gracją, ponieważ Bóg patrzy. Nie jesteś sam. To, co boskie, zawsze ci towarzyszy.
Pomyśl tylko: jesteś w łazience i nagle zdajesz sobie sprawę, że twoje dziecko podgląda cię przez dziurkę od klucza. Natychmiast się wtedy zmieniasz, przestajesz być tą samą osobą. Albo jesteś sam na ulicy, nie ma nikogo prócz ciebie - wczesny ranek, jesteś sam. Idziesz w określony sposób i nagle zza rogu ktoś się wyłania - a ty natychmiast się zmieniasz.
88
Apteka dla duszy
Wyostrz wzrok
89
Gdy ktoś cię obserwuje, stajesz się bardziej czujny i uważny. Gdy ktoś patrzy, nie możesz być ospały i nieprzytomny.
W miarę jak świadomość, że Bóg patrzy, będzie powoli stawać się częścią ciebie, odkryjesz narastającą w sobie czujność. Musisz być tego świadomy. Siedząc w ciszy, zamknij oczy i poczuj obserwującą cię z każdej strony Boskość. Poczuj nowy rodzaj świadomości, narastający w tobie, i stań się kolumną światła.
Jedząc czy rozmawiając, pamiętaj o tym, a zauważysz, że przestaniesz mówić bez sensu. Zauważysz, że twoje wypowiedzi nabiorą znaczenia, staną się bardziej doniosłe, poetyckie, że pojawi się w nich muzyka, której wcześniej nie było. Kochasz przyjaciela i zauważysz, że ta miłość jest piękna jak modlitwa, ponieważ Bóg patrzy. Wszystko będzie musiało stać się godne ofiarowania; będzie musiało być warte Boga.
Podpatrywanie księżyca
Pełnia księżyca wywiera alchemiczny wpływ na świadomość człowieka.
Przez co najmniej pięć wieczorów przed następną pełnią siedź w ciszy i oczekuj jej. Czekaj jedną godzinę przez pięć dni. Tej nocy, w której nadejdzie pełnia, czekaj przez co najmniej dwie, trzy godziny. Nie musisz nic robić; po prostu bądź dostępny. Gdy to nadejdzie, będziesz gotowy; ale gdyby nie nadeszło, nie martw się. Jeśli się nie wydarzy, nie czuj się sfrustrowany, ponieważ nie miało to żadnego związku z jakimś twoim zaniedbaniem. Podobnie jeśli się wydarzy, nie czuj, że dokonałeś czegoś wielkiego; inaczej już nigdy się to nie powtórzy. Jeśli się stanie, bądź wdzięczny. Jeśli się nie stanie, po prostu czekaj dalej.
Każdej nocy, gdy księżyc jest w pełni, czekaj. Nie pożądaj, ponieważ to zakłóci i zatruje cały proces. Są to drzwi do czegoś
pozaziemskiego. Po prostu zacznij na to czekać... ale czekać z ogromną cierpliwością, bez pośpiechu. Nie próbuj tego przyciągać.
Jest to poza ludzką kontrolą, ale człowiek jest w stanie przywołać to w sposób pośredni. Weź kąpiel, śpiewaj piosenkę, siedź w ciszy nocą - czekaj. Kołysz się razem z księżycem, patrz na niego i czuj się pełny razem z nim. Poczuj, jak oblewa cię swoim światłem, zatańcz, ponownie usiądź i czekaj.
Niech noc z pełnią księżyca stanie się twoją nocą przeznaczoną na medytację - będzie to bardzo korzystne.
Źródło światła
Medytuj nad światłem zewnętrznie i wewnętrznie. Pozwól mu stać się twoim towarzyszem. Myśl o nim, kontempluj je.
Po prostu patrz. Obserwuj pojawiającą się lub znikającą gwiazdę na niebie, wschód lub zachód słońca, księżyc lub zwykłą świecę w pokoju. Od czasu do czasu zamknij oczy w poszukiwaniu wewnętrznego światła.
Któregoś dnia po prostu się na nie natkniesz, będzie to dzień wielkiego odkrycia; nie da się z nim porównać żadnego innego odkrycia. Tego dnia staniesz się nieśmiertelny.
Medytacja trzeciego oka
Ciało powinno być tak zrelaksowane, żebyś mógł o nim zapomnieć - na tym polega cała rzecz. Jeśli możesz zapomnieć o ciele, jest to właściwa postawa. Więc każdy sposób, aby o nim zapomnieć, jest właściwy. Masz się po prostu czuć dobrze, tak dobrze jak to tylko możliwe. Porzuć stare, tradycyjne przekonanie, że medytując musisz znosić niewygody. To niemądre, po prostu niemądre.
90
Apteka dla duszy
Wyostrz wzrok
91
Przez trzy minuty masuj trzecie oko, miejsce pomiędzy brwiami. Połóż otwartą dłoń na trzecim oku i masuj do góry, powoli, delikatnie, z uczuciem. Powinieneś czuć się tak, jakbyś próbował otworzyć okno. Trzecie oko jest oknem, a pocieranie pomoże. Jeśli po trzech minutach nie czujesz wpływu na swoją energię, zacznij je pocierać zgodnie z ruchem wskazówek zegara. (Są dwa typy ludzi. Trzecie oko u niektórych otwiera się dzięki pocieraniu do góry, a u innych dzięki pocieraniu w dół. Na większość działa pocieranie w górę, więc zacznij od niego.)
Następnie wyobraź sobie mały, świetlisty punkcik pomiędzy brwiami, w centrum trzeciego oka. Aby go poczuć, możesz wykorzystać bindi, drobny ornament, który Hinduski malują sobie w miejscu trzeciego oka. Możesz go tam umieścić, aby lepiej czuć, gdzie się ono znajduje. Następnie zamknij oczy i spójrz na świetlisty punkcik. Wyobraź sobie coś płonącego, niebieskawego, podobnego do gwiazdy i skieruj oczy w górę.
W rzeczywistości punkt ten nie ma znaczenia. Chodzi tylko o to, żeby oczy były skierowane w górę. Gdy tak jest, ciało zapada w stan uśpienia. Tak właśnie jest, gdy zapadasz w głęboki sen. Ta pozycja oczu pomaga w medytacji.
Skieruj oczy w górę. Łatwiej będzie ci, gdy usiądziesz na krześle niż na podłodze. Nie krzyżuj nóg. Trzymaj obie stopy płasko na podłodze.
Nigdy nie włączaj budzika. Możesz trzymać blisko siebie zegarek i gdy tego potrzebujesz, otworzyć oczy, spojrzeć i z powrotem je zamknąć; nie będzie to działać rozpraszająco. Ale nigdy nie włączaj budzika ani nie proś nikogo, by po sześćdziesięciu minutach zapukał do drzwi, ponieważ wywoła to szok i poczujesz zaniepokojenie.
Miej na sobie luźne ubranie. Najlepiej w ogóle być nagim, a jeśli nie - załóż długą tunikę, bez bielizny.
Niechaj medytacja trwa godzinę. Jeśli możesz wykonywać ją dwa razy dziennie, tym lepiej, będzie to bardzo dobre. Jeśli jednak trudno ci znaleźć tyle czasu, rób ją raz, ale niech trwa godzinę, a im dłużej tym lepiej.
Przed ścianą
Zacznij wykonywać następujące ćwiczenie: każdego dnia przez godzinę siedź naprzeciwko ściany. Patrz na nią przez półprzymknięte oczy tak, żebyś widział czubek swojego nosa. Siedź na tyle blisko ściany, byś nie widział niczego poza nią.
Bądź zrelaksowany, a jeśli pojawią się jakieś myśli, wyobraź sobie, jak przelatują między tobą i ścianą. Nie przejmuj się, czym one są - fantazjami, marzeniami, czymkolwiek... to bez-znaczenia. Poczuj, że są między tobą i ścianą.
Stopniowo, po dwóch tygodniach, pojmiesz, czym jest bycie świadkiem.
Bądź zwierzęciem
W trzecim oku zwierząt jest więcej energii, ponieważ ich ciało ułożone jest poziomo. Człowiek stoi pionowo; energia porusza się w nim przeciwnie do siły grawitacji i trudno jest jej wznieść się wyżej, z wielkim trudem dociera do oczu. W celu otwarcia trzeciego oka potrzebny jest ogromny wysiłek. Dlatego wiele szkół jogi stosuje shirshasanę - stanie na głowie - aby wytworzyć pęd energii.
Nie jestem zwolennikiem tej praktyki, ponieważ może być zbyt obciążająca. Asanę tę można wykonywać tylko od czasu do czasu, inaczej ucisk może uszkodzić wiele delikatnych nerwów. A gdy zostaną uszkodzone, bardzo trudno jest je naprawić; zostają uszkodzone trwale. Człowiek dochodzi do umiejętności
92
patrzenia trzecim okiem, ale- przytępieniu ulegają inne rodzaje inteligencji.
Piękne jest natomiast poruszanie się jak zwierzę. Nie powoduje wielkiego pędu energii - ani zbyt dużego, ani zbyt małego. Jest on doskonale proporcjonalny. Gdy poruszasz się i dyszysz jak pies, pomaga to ośrodkowi gardła. Znajduje się on blisko trzeciego oka (ośrodek trzeciego oka jest tuż nad ośrodkiem gardła). Więc gdy zacznie on działać, energia popłynie z gardła do trzeciego oka.
Zwierzęta żyją w całkiem innym świecie, czego przyczyną jest ich horyzontalna postawa. Człowiek jest oddzielony od świata zwierząt przez swoją wyprostowaną postawę. Ale czasami dobrze jest ponownie stać się zwierzęciem. Daje ci to głęboki kontakt z przeszłością, z dziedzictwem. Wtedy przestajesz być oddzielną częścią. Stajesz się elementem całego królestwa zwierząt.
Uwalnia to u człowieka wielkie zasoby spontanicznej energii i sprawia, że odczuwa on mniej zmartwień. Mniej myślisz, jesteś bardziej podobny do zwierząt. One po prostu są - nie myślą o przeszłości, o teraźniejszości, o przyszłości. Są tu, teraz... całkowicie przytomne, gotowe reagować, ale bez myśli.
Złota mgła
Zanim położysz się spać, zgaś światło i usiądź na łóżku. Zamknij oczy, zrelaksuj ciało i poczuj, że cały pokój wypełnia złota mgła... Złota mgła unosi się dookoła. Wizualizuj ją przez minutę z zamkniętymi oczami - unoszącą się złotą mgłę. Po kilku dniach będziesz w stanie zobaczyć, jak cały pokój świeci.
Nabierz powietrza i poczuj, jak złota mgła wnika do twojego serca. Serce jest puste, a złota mgła wpływa do niego i wypełnia je.
Następnie wypuść powietrze. Poczuj, jak złota mgła cię opuszcza, jak twoje serce ponownie staje się puste, nie ma w nim nic. Złota mgła wypełnia twoje serce, twoją wewnętrzną istotę i opuszcza ją lak jak wdech i wydech. Wraz z wdechem wciągasz ją, z wydechem - usuwasz.
Rób to przez pięć, siedem minut i idź spać. Ale zawsze zasypiaj pusty, nie wtedy gdy wypełnia cię złota mgła. Wytchnij ją i idź spać. Sen będzie miał zupełnie inną jakość - będzie więcej pustki, więcej nicości, więcej niebytu. Rano otworzysz oczy i poczujesz się tak, jakbyś odwiedził w nocy inną krainę, jakbyś zniknął.
Zanim wstaniesz z łóżka, przez pięć minut powtarzaj cały proces. Gdy jednak ostatecznie wstaniesz, bądź wypełniony złotą mgłą. Zasypiaj opróżniony, wstawaj wypełniony.
Jeśli wstając rano zatrzymasz w sobie złotą mgłę, przez cały dzień będziesz czuł przepływającą w tobie delikatną energię, złotą energię. W nocy stawaj się pusty, w dzień pełny - niech dzień będzie dniem pełni, a noc nocą pustki.
Następnym krokiem jest stanie się obserwatorem. Złota mgła wpływa -jesteś obserwatorem. Wypełnia twoje serce -jesteś obserwatorem. Opuszcza twoje serce -jesteś obserwatorem. Nie jesteś ani dniem, ani nocą, ani pustką, ani pełnią - tylko świadkiem.
6. Wpływaj na swój nastrój
Zapanuj nad światem własnych emocji
Diagnoza
S
mutek ma do zaoferowania pewne rzeczy, których radość nie może ci dać. Tak naprawdę szczęście wiele odbiera. Zabiera to, co do tej pory miałeś, to, czym do tej pory byłeś - niszczy ciebie! Smutek karmi twoje ego, szczęście zaś to generalnie stan, w którym nie ma ego.
Na tym polega problem, całe sedno problemu. Dlatego ludziom z trudem przychodzi bycie szczęśliwymi. Dlatego miliony ludzi na świecie wybrało życie pełne trosk. Troski krystalizują twoje ego. W smutku - jesteś. W szczęściu cię nie ma. W zmartwieniu dochodzi do krystalizacji, w szczęściu - do stopienia się. Jeśli to zrozumiesz, wszystko stanie się jasne.
Zmartwienie sprawia, że jesteś wyjątkowy. Szczęście to coś uniwersalnego, nie ma w nim nic wyjątkowego. Drzewa są szczęśliwe. Szczęśliwe są zwierzęta i ptaki. Wszystko, co
96
Apteko dla duszy
istnieje, jest radosne - poza człowiekiem. Będąc nieszczęśliwym, człowiek staje się wyjątkowy', nieprzeciętny.
Dzięki nieszczęściu przyciągasz zainteresowanie innych ludzi. Gdy jesteś smutny, ludzie zwracają na ciebie uwagę, współczują ci, obdarzają miłością. Wszyscy zaczynają się o ciebie troszczyć. Kto chciałby krzywdzić nieszczęśliwą osobę? Kto zazdrości nieszczęśliwej osobie? Kto chciałby przeciwstawiać się nieszczęśliwej osobie? Byłoby to okrucieństwem.
O osobę nieszczęśliwą się dba, kocha się ją, zwraca się na nią uwagę. Smutek to dobra inwestycja. Jeśli żona się nie martwi, mąż najpewniej o niej zapomni. Jeśli jest zmartwiona, lituje się nad nią i troszczy o nią. Jeśli mąż jest smutny, cała rodzina, żona, dzieci są naokoło i martwią się o niego; to daje pocieszenie. Człowiek czuje, że nie jest sam, ma rodzinę, przyjaciół.
Gdy jesteś chory, gdy masz depresję, gdy jesteś zmartwiony, przyjaciele przychodzą do ciebie, pocieszają. Gdy jesteś szczęśliwy, ci sami przyjaciele zaczynają ci zazdrościć. Kiedy będziesz naprawdę zadowolony, zauważysz, że cały świat się od ciebie odwraca.
Nikt nie lubi ludzi szczęśliwych, ponieważ ranią oni ego innych ludzi: „Ty jesteś szczęśliwy, a my ciągle brniemy w mroku, w nieszczęściu, w piekle. Jak śmiesz być zadowolony, kiedy my wszyscy tak bardzo cierpimy?!"
Dlatego też świat składa się z ludzi smutnych, a nikt nie jest na tyle odważny, by wystąpić przeciw całemu światu; to zbyt niebezpieczne, zbyt ryzykowne. Lepiej trzymać się zmartwienia. To sprawia, że przynależysz do tłumu. Jako osoba szczęśliwa jesteś indywidualnością. Jako ktoś zmartwiony jesteś częścią tłumu -hinduistą, muzułmaninem, chrześcijaninem, Indianinem, Arabem, Japończykiem.
Wpływaj na swój nastrój 97
Szczęśliwy? Czy wiesz czym jest szczęście? Czy to bycie Hindusem, chrześcijaninem, muzułmaninem? Szczęście to po prostu szczęście. Człowiek zostaje przeniesiony do innego świata. Przestaje być częścią świata stworzonego przez ludzki umysł, przestaje być częścią przeszłości, paskudnej historii, przestaje być częścią czasu. Gdy jesteś naprawdę szczęśliwy, gdy czujesz się błogo, czas i przestrzeń znikają.
Albert Einstein mówił, że, zdaniem dawnych uczonych, istniały dwie rzeczywistości: przestrzeń i czas. Ale on uważa, że nie są one dwiema oddzielnymi rzeczywistościami - są dwoma obliczami tej samej rzeczywistości. Dlatego stworzył słowo „czasoprzestrzeń". Czas to nic więcej jak czwarty wymiar przestrzeni.
Einstein nie był mistykiem, inaczej wspomniałby również o trzeciej rzeczywistości - transcendentnej, nie będącej ani przestrzenią, ani czasem. Ona również istnieje. Nazywam ją „doświadczaniem". Mając te trzy rzeczywistości, masz całą trójcę. Całą koncepcję Trójcy, trzech twarzy Boga. Istnieją cztery wymiary. Rzeczywistość
jest czterowymiarowa: trzy wymiary
przestrzeni i czwarty wymiar czasu.
Ale jest coś jeszcze. Nie można nazwać
tego piątym wymiarem; nie jest nim. Stanowi całość, to, co transcendentne. Poruszasz się w tym kierunku, kiedy odczuwasz błogość. Nie jest to zjawisko o charakterze społecznym. Nie jest związane z tradycją, nie ma nic wspólnego z ludzkim umysłem.
Przyjrzyj się swojemu nieszczęściu, obserwuj, a będziesz w stanie znaleźć jego przyczynę. Następnie skup się na tych krótkich momentach, gdy pozwalasz sobie na odczuwanie radości, i porównaj je ze sobą.
Zauważysz kilka spraw: gdy jesteś smutny, jesteś konformistą. Społeczeństwu się to podoba, ludzie cię szanują, cieszysz się
98
Apteka dla duszy
Wpływaj na swój nastrój
99
powszechnym poważaniem, możesz nawet zostać uznany za świętego. Wszyscy święci cierpią. Smutek wypisany jest na ich twarzach, w ich oczach. Ponieważ zaś sami są smutni, są przeciwni radości. Każdy rodzaj szczęścia utożsamiają z hedoniz-mem. Każda radość wiąże się dla nich z grzechem. Cierpią i chcieliby widzieć cały świat pogrążony w smutku. Faktycznie tylko w świecie wypełnionym smutkiem mogą być uznani za świętych. W świecie pełnym radości musieliby zostać poddani leczeniu. To przypadki patologii.
Widziałem wielu świętych, przyglądałem się ich życiu. Dziewięćdziesięciu dziewięciu na stu to ludzie nienormalni - neurotyczni lub nawet psychotyczni. Ale cieszyli się szacunkiem -i pamiętaj: szanowano ich za to, że cierpią.
Wielcy święci urządzali sobie długie głodówki, torturowali się. Nie jest to zbyt mądre. Kilka pierwszych dni, pierwszy tydzień, trudno wytrzymać. Drugi tydzień jest już łatwy. Po trzecim tygodniu problem sprawia jedzenie. W czwartym tygodniu całkowicie o nim zapominasz. Ciało z radością zjada samo siebie, czuje się lżejsze, nie ma problemów z trawieniem. Cała energia, którą przeznaczało na trawienie, zostaje wykorzystana przez głowę. Możesz więcej myśleć, lepiej się koncentrować, możesz zapomnieć o ciele i o jego potrzebach.
Ale wszystko to stworzyli ludzie nieszczęśliwi, nieszczęśliwe społeczeństwo. Spójrz na swoje cierpienie, a zauważysz pewne podstawowe sprawy. Cierpienie daje ci szacunek. Ludzie są dla ciebie bardziej przyjacielscy, współczują ci. Cierpiąc, zdobywasz sobie więcej przyjaciół. Świat jest bardzo dziwny; jest z nim coś nie tak. Nie powinno tak być. To szczęśliwa osoba powinna mieć więcej przyjaciół. Ale wystarczy, że będziesz zadowolony, a ludzie zaczną ci zazdrościć, przestaną zachowywać się przyjaźnie. Poczują się oszukani: masz coś, czego oni nie potrafią
uzyskać. „Dlaczego jesteś szczęśliwy?" Więc przez lata wypracowaliśmy w sobie pewien mechanizm: powstrzymujemy radość, wyrażamy smutek. Stało się to naszą drugą naturą.
Musisz porzucić ten mechanizm. Musisz nauczyć się być szczęśliwym, szanować szczęśliwych ludzi, zwracać na nich większą uwagę. Pamiętaj o tym. To ogromna pomoc dla ludzkości. Nie współczuj tym, którzy cierpią. Pomagaj im, ale nie współczuj. Nie pozwól im myśleć, że smutek jest opłacalny. Niech wiedzą, że pomagasz im, ale nie wynika to z szacunku, a z samego faktu, że po prostu potrzebują pomocy. Ty jedynie próbujesz wydobyć tę osobę ze smutku, ponieważ smutek jest zły. Niech ta osoba poczuje, że smutek to coś złego, że bycie nieszczęśliwym to nic szlachetnego, że pomagając jej, wcale nie przysłużysz się ludzkości.
Recepty
Przechytrzyć rutynę umysłu
Smutno ci? Zatańcz albo wejdź pod prysznic i zobacz, jak wraz z ciepłem ciała uchodzi z ciebie smutek. Poczuj, jak woda
Bądź szczęśliwy, szanuj szczęście,
pomóż ludziom zrozumieć, że jest
ono celem w życiu - satchitanand.
Wschodni mistycy uważają, że Bóg ma trzy jakości. Jest sat: prawdą. Jest chit: świadomością, czujnością. I najważniejsze, jest anand: błogością. Gdziekolwiek ona jest, tam jest też Bóg. Gdy widzisz kogoś w stanie błogości, szanuj go, jest on święty. A gdy widzisz radosne, wesołe zgromadzenie, myśl o nim jak o miejscu świętym.
100
Apteka dla duszy
zmywa z ciebie smutek razem z potem i kurzem. Zobacz, co się dzieje.
Postaraj się postawić umysł w sytuacji, w której nie będzie mógł zastosować starych metod. Każdy sposób będzie dobry. Tak naprawdę wszystkie opracowywane przez wieki techniki mają na celu wybić umysł z utartych ścieżek.
Na przykład, jeśli czujesz złość, weź kilka głębokich oddechów. Przez kilka minut głęboko wdychaj i wydychaj powietrze, po czym sprawdź, czy nadal czujesz gniew. Zdezorientowałeś umysł; nie potrafi on powiązać ze sobą tych dwóch spraw. Zaczyna pytać: „Od kiedy człowiek w złości oddycha głęboko? O co tu chodzi?"
Więc zrób cokolwiek, ale nigdy się nie powtarzaj; o to właśnie chodzi. Jeśli bowiem będziesz brał prysznic, ilekroć poczujesz smutek, umysł przyzwyczai się do tego. Po trzech, czterech razach nauczy się: „Aha, jesteś smutny; właśnie dlatego bierzesz prysznic". Stanie się to nieodłącznym elementem twojego smutku. Więc nigdy się nie powtarzaj. Za każdym razem zaskakuj umysł. Bądź twórczy, używaj wyobraźni.
Twój partner powiedział coś, co cię zezłościło. Zawsze chciałeś go uderzyć albo czymś w niego rzucić. Tym razem zmień to: Przytul go! Pocałuj go! Zaskocz również jego. Twój umysł będzie zdezorientowany i twój partner również. Nagle wszystko się zmieni. Wtedy zauważysz, że umysł to mechanizm, który łatwo zaskoczyć czymś nowym; nie radzi sobie z tym, czego nie zna.
Otwórz okno i wpuść powiew świeżego powietrza.
Zmień schemat powstawania złości
Tysiące razy możesz uwalniać z siebie emocje, ale dopóki nie zmienisz przyzwyczajeń, znów się w tobie nagromadzą. Nie
Wpływaj na swój nastrój 101 I
ma nic złego w rozładowywaniu energii - jest to korzystne,
ale nietrwałe.
Wschodnie metody różnią się całkowicie od zachodnich. Nie
działają oczyszczające Wręcz przeciwnie, konfrontują cię z przy-
zwyczajeniami. Nie przejmują się tłumioną energią. Skupiają się na schemacie, wewnętrznym mechanizmie, wytwarzającym energię, blokującym ją i sprawiającym, że jesteś zły, smutny, przygnębiony, neurotyczny. Nakazują przełamać schemat. Rozładowanie energii jest łatwe. Trudne jest złamanie schematu. To ciężka praca.
Spróbuj zrobić coś, co zniszczyłoby ten schemat. Na przykład codziennie, kiedy będziesz miał ochotę (sam wybierz właściwy moment), przez piętnaście minut wykonaj takie ćwiczenie: zamknij drzwi do swojego pokoju i zdenerwuj się - ale nie rozładowuj gniewu. Wymuszaj go, odejdź prawie od zmysłów z gniewu, ale nie rozładowuj go. Nie wyrażaj (...). Nie miej nawet poduszki do uderzenia. Powstrzymuj go w każdy
możliwy sposób. Rozumiesz? Ma to być dokładne przeciwieństwo
katharsis.
Jeśli czujesz napięcie narastające w brzuchu, tak jakby coś
miało eksplodować, wciągnij go, napnij go do granic wytrzyma-
łości. Jeśli czujesz napięcie w ramionach, spraw, by jeszcze bar-
dziej się usztywniły. Pozwól, aby całe ciało było tak spięte jak
to tylko możliwe, prawie jak wulkan z zatkanym kraterem.
Musisz o tym pamiętać: nie ma ujścia, nie ma żadnej ulgi. Nie
krzycz, bo rozluźnisz brzuch. Nie uderzaj w nic, bo rozluźnisz
i odprężysz ramiona.
Przez piętnaście minut gotuj się jak woda w stu stopniach.
Przez piętnaście minut dojdź do maksymalnego napięcia.
Nastaw budzik i gdy zadzwoni, postaraj się być spięty najbardziej,
jak tylko potrafisz.
102
Apteka dla duszy
Gdy wyłączysz budzik, usiądź w ciszy, zamknij oczy i obserwuj, co się będzie działo. Zrelaksuj ciało.
Postępuj tak przez dwa tygodnie. To przegrzewanie systemu roztopi u ciebie schemat gniewu.
Zagłęb się w „nie"
Stosuj tę metodę każdego wieczoru przez sześćdziesiąt minut. Przez czterdzieści wprowadzaj się w negatywny stan, tak negatywny, jak tylko potrafisz. Zamknij drzwi, obłóż pokój poduszkami, odłącz telefon, powiedz, żeby nikt ci nie przeszkadzał przez godzinę. Powieś na drzwiach karteczkę, że przez godzinę chcesz zostać sam. Przyciemnij wszystko możliwie maksymalnie. Włącz przygnębiającą muzykę i poczuj się martwy.
Czuj wszelki negatywizm. Jak mantrę powtarzaj „nie". Przywołaj sceny z przeszłości: gdy byłeś przytłumiony i odrętwiały, gdy chciałeś popełnić samobójstwo, gdy nie miałeś chęci do życia - i wyolbrzym to wszystko. Stwórz wokół siebie całą tę sytuację. Umysł będzie cię rozpraszał. Będzie mówił: „Co robisz? Noc jest taka piękna, księżyc w pełni!" Nie słuchaj go. Powiedz mu, że może wrócić później, ale w tej chwili całkowicie pogrążasz się w tym, co negatywne. Bądź religijnie negatywny. Płacz, szlochaj, krzycz, wydzieraj się, przeklinaj - rób to, na co masz ochotę. Ale pamiętaj o jednym: nie stawaj się wesoły. Nie dopuść szczęścia. Jeśli się na tym przyłapiesz, natychmiast wymierz sobie klapsa! Sprowadź się z powrotem do stanu negatywnego. Wyżyj się na poduszkach, uderzaj w nie albo skacz po nich. Zachowuj się paskudnie! Okaże się, że czterdzieści minut bycia negatywnie nastawionym jest bardzo trudne.
Jest to jedno z podstawowych praw umysłu -jeśli cokolwiek chcesz zrobić w pełni świadomie, okazuje się to niemożliwe;
Wpływaj na swój nastrój 103
czujesz się oddzielony od tego, co robisz. Jesteś jedynie świadkiem, nie zatracasz się w tym. Pojawia się dystans i jest on czymś wspaniałym. Nie mówię, żebyś celowo tworzył dystans. On jest skutkiem ubocznym, nie musisz się o niego starać.
Po czterdziestu minutach wyjdź nagle z negatywnego stanu. Odrzuć poduszki, zapal światła, włącz piękną muzykę i tańcz przez dwadzieścia minut. Powtarzaj: „Tak! Tak! Tak!" - niech to stanie się twoją mantrą. Potem weź prysznic.
Wykorzenisz w ten sposób całą negatywną energię i spojrzysz inaczej na mówienie „tak". Całkowicie się oczyścisz. Bez zagłębienia się w „nie" nikt nie może wzbić się na wyżyny „tak". Kiedy uporczywie będziesz mówił „nie", w naturalnej konsekwencji pojawi się mówienie „tak".
Wypuść tygrysa z uwięzi
Życie jest tak rozlegle, że nie sposób nad nim zapanować. Jeśli naprawdę chcesz to zrobić, musisz ograniczyć je do minimum; wtedy dasz radę. Inaczej życie jest dzikie. Tak dzikie jak chmury, deszcz, wiatr, drzewa i niebo.
Medytację zacznij w nocy. Poczuj, że nie jesteś człowiekiem. Możesz wybrać sobie dowolne zwierzę, które lubisz. Jeśli lubisz koty, kot będzie odpowiedni. Jeśli lubisz psy, w porządku... Możesz też być tygrysem - samcem lub samicą - czym tylko chcesz. Wybierz jedno zwierzę i trzymaj się go. Zmień się w zwierzę. Poruszaj się po pokoju na czworaka i stań się zwierzęciem.
Przez piętnaście minut fantazjuj tak, jak tylko możesz. Szczekaj, jeśli jesteś psem, i zachowuj się tak jak pies; rób to naprawdę! Ciesz się i niczego nie kontroluj. Pies niczego nie kontroluje - bycie psem wiąże się z całkowitą wolnością, więc cokolwiek poczujesz, zrób to. Nie próbuj niczego kontrolować. Bądź praw-
104 Apteka dla duszy
dziwym psem! Przez piętnaście minut włócz się po pokoju, szczekaj i skacz. Ćwicz tak przez siedem dni - to pomoże.
Jeśli jesteś zbyt wytworny i cywilizowany, może cię to skrzywić. Potrzeba ci trochę więcej zwierzęcej energii. Zbyt silne ucywilizowanie działa paraliżująco. Jest dobre w niewielkich dawkach, ale w zbyt dużej może być niebezpieczne. Człowiek powinien zachować umiejętność bycia zwierzęciem. Jeśli potrafisz nauczyć się zachowywać z odrobiną dzikości, wszystkie twoje problemy znikną. Więc zacznij od dziś - i baw się tym!
W razie kryzysu
Zawsze gdy czujesz presję wywieraną na ciebie przez czynniki zewnętrzne - a w życiu zdarza się to wielokrotnie - wtedy bezpośrednie wejście w medytację staje się trudne. Powinieneś więc przez około piętnaście minut przed medytacją robić coś, co wyeliminuje tę presję. Tylko wtedy będziesz mógł wejść w medytację.
Przez piętnaście minut po prostu siedź w ciszy i myśl, że cały świat to sen - bo naprawdę nim jest! Myśl o świecie jak o złudzeniu, w którym nie ma nic istotnego. To pierwsza sprawa.
Po drugie, pamiętaj, że wcześniej czy później wszystko, włączając ciebie, zniknie. Nie zawsze byłeś na świecie i nie zawsze będziesz. Nic nie jest trwałe.
Po trzecie, pamiętaj, że jesteś tylko świadkiem. Wszystko to przemijający sen, film.
Pamiętaj o tych trzech sprawach: że świat to tylko sen i że wszystko, nawet ty, przeminie. Zbliża się śmierć, a jedyną rzeczywistością jest świadek, więc jesteś tylko świadkiem. Zrelaksuj ciało, przez piętnaście minut doświadczaj, a potem medytuj. Bez problemu wejdziesz w medytację.
Wpływaj na swój nastrój ]_05
Ale kiedy czujesz, że wejście w medytację będzie dla ciebie łatwe, nie stosuj tej metody; inaczej stanie się nawykiem. Powinna być stosowana tylko w szczególnych okolicznościach, gdy wejście w medytację sprawia trudność. Jeśli będziesz to robić codziennie, sposób ten straci siłę oddziaływania. Więc korzystaj z niego jak z lekarstwa. Gdy wszystko idzie nie tak i sprawia trudności, wykorzystuj go do oczyszczenia drogi, byś mógł się zrelaksować.
Tai chi przygnębienia
Gdy zauważasz, że ogarnia się przygnębienie, wchodź w nie powoli, nie śpiesz się. Niech twój ruch będzie niespieszny-jak ruchy tai chi.
Gdy jesteś smutny, zamknij oczy i pozwól, żeby film przesuwał się bardzo wolno. Powoli, powoli wejdź w niego, obserwuj z wszystkich stron, patrz, co się dzieje. Rób to tak wolno, byś mógł zobaczyć każdy ruch osobno, każde włókno. Jeśli zaczynasz się złościć - wchodź w to powoli.
Przez kilka dni wykonuj powolne ruchy, spowolnij również inne czynności. Na przykład chodź wolniej, niż chodziłeś do tej pory. Jedz wolniej niż do tej pory i lepiej przeżuwaj. Jeśli normalnie posiłek zajmuje ci dwadzieścia minut, niech teraz zajmie trzydzieści; zwolnij wszystko o pięćdziesiąt procent. Jeśli szybko otwierasz oczy, zwolnij. Niech prysznic zajmuje ci dwa razy więcej czasu. Zredukuj tempo wszystkich czynności.
Gdy zwolnisz, automatycznie zwolni cały twój mechanizm. Jest tylko jeden mechanizm - ten sam, dzięki któremu chodzisz, rozmawiasz, denerwujesz się. Nie ma innych. Jest tylko jeden organiczny mechanizm. Więc kiedy wszystko spowolnisz, czeka cię niespodzianka: twój smutek, cierpienie, złość, agresja - wszystko to też zwolni.
106 Apteka dla duszy
To niesamowite doświadczenie: zwalniają twoje myśli, pragnienia, przyzwyczajenia.
Na przykład, jeśli palisz papierosy, wtedy twoja ręka porusza się bardzo powoli... wsuwa się do kieszeni... wyciąga papierosa... wkłada go do ust... wyciąga pudełko zapałek. Wszystko dzieje się tak powoli, że wypalenie jednego papierosa zajmuje prawie pół godziny! Przygotuj się na niespodziankę. Będziesz w stanie dostrzec, w jaki sposób wykonujesz wszystkie rzeczy.
Dziennik księżycowy
Księżyc wywiera czasem mocny wpływ na człowieka, więc obserwuj go i korzystaj z niego. Co najmniej przez dwa miesiące prowadź codzienne zapiski, uwzględniające fazę księżyca. Zacznij od nowiu i zanotuj, jak się czułeś przez cały dzień; to samo drugiego, trzeciego, czwartego dnia aż do pełni. Gdy księżyc zacznie się zmniejszać, nadal prowadź zapis. Zauważysz pewien rytm -twój nastrój zależy od księżyca.
Gdy już sporządzisz dokładny wykres, możesz go wykorzystać do wielu celów. Możesz przewidzieć, jak będziesz czuł się jutro i w jaki sposób powinieneś się do tego przygotować. Jeśli zanosi się na smutek, rozsmakuj się w smutku. Nie miałoby sensu z nim walczyć. Zamiast walczyć, wykorzystaj go, ponieważ smutek również może przynieść korzyści.
Oddech psa
Gdy czujesz, że masz żołądek zawiązany w supeł, chodź i dysz jak pies. Wysuń język - udrożni to przejście. Takie dyszenie może mieć ogromny wpływ. Jeśli będziesz sapał przez pół godziny, w cudowny sposób zniknie twój gniew, a ciało ureguluje się.
Wpływaj na swój nastrój 07
Wypróbuj to czasami w swoim pokoju. Możesz skorzystać z lustra - szczekać i wyć do niego! Po trzech tygodniach zauważysz bardzo głębokie zmiany. Gdy zrelaksujesz się i uwolnisz od gniewu, poczujesz się wolny.
Zgoda na to, co negatywne
Człowiek musi nauczyć się funkcjonować również z tym, co w nim negatywne. Tylko wtedy może stać się całością.
Wszystkim nam zależy na doznawaniu samych rzeczy pozytywnych. Gdy jesteś szczęśliwy, akceptujesz to; gdy jesteś nieszczęśliwy, wypierasz to. Ale łączysz w sobie te dwa stany. Gdy wszystko idzie do przodu, czujesz się świetnie; gdy wszystko zatrzymuje się, staje, czujesz się jak w piekle. Ale musisz zaakceptować obie emocje. Tak wygląda życie: składa się i z piekła, i z nieba. Rozdzielanie ich jest fałszem. Nie ma nieba gdzieś na wysokości, a piekła gdzieś w dole. Oba są tutaj. W jednej chwili czujesz się jak w niebie, w następnej - jak w piekle.
Trzeba poznać negatywny aspekt siebie i odprężyć się w
Jego obecności. Wtedy pewnego dnia ze zdziwieniem przekonasz się,
że te negatywne cząstki dodają życiu smaku. Nie są niezbędne,
ale dodają życiu przypraw. Inaczej byłoby nudne i monotonne. Sam pomyśl: jesteś coraz szczęśliwszy, coraz szczęśliwszy, coraz szczęśliwszy... Co później? Momenty smutku
przynoszą zapał, chęć poszukiwania i przygód.
Odzyskujesz apetyt. Powinieneś funkcjonować
całą pełnią siebie. Akceptować dobre i złe
strony. Nie ma sposobu
Na pozbycie się czegokolwiek. Nikt nigdy nie pozbywa
się niczego, można się tylko nauczyć wszystko akceptować. Wtedy
108
Apteka dla duszy
pojawia się harmonia pomiędzy ciemnością i światłem, i jest ona piękna. Dzięki kontrastom życie staje się harmonijne.
Staraj się wykorzystać każdy moment. Nie stwarzaj problemów. Nie zastanawiaj się: „Co powinienem zrobić, aby przestać odczuwać lęk?" Gdy czujesz się zdenerwowany, bądź zdenerwowany! Gdy jesteś nieszczęśliwy, bądź nieszczęśliwy i nie rób wokół tego zbyt wiele szumu -po prostu bądź nieszczęśliwy; cóż więcej możesz zrobić?
To tak jak z pogodą: przychodzi lato i robi się gorąco; cóż możesz począć? Gdy jest upal, bądź rozgrzany i spocony, a gdy jest zimno, trzęś się i bądź zadowolony! Powoli zauważysz rodzące się relacje między przeciwieństwami. A dzień, w którym zauważysz tę dwubiegunowość, będzie dniem zrozumienia i objawienia.
W siódmym niebie
Stan błogości jest bardzo mglisty. Jest jak chmura, niemożliwy do zdefiniowania i ulega ciągłym przemianom. Nie jest ani tymczasowy, ani stały. Jest wieczny. Ale nie jest martwy -jest bardzo, bardzo żywy. Jest życiem; nie jest statyczny, lecz dynamiczny. Zmienia się. Na tym polega paradoks: błogość jest wieczna, ale zmienna, w każdej chwili nowa, a zawsze ta sama. W pewien sposób istniała zawsze; w każdej chwili jesteś w stanie odczuć ekstazę i podniecenie. Zawsze może cię to zaskoczyć. Jest więc błogość bardzo mglista i nie można określić jej jako stan tymczasowy czy trwały.
Zacznij odczuwać naokoło siebie tę chmurę błogości. Siedząc w ciszy, poczuj otaczającą cię chmurę. Zrelaksuj się, a po kilku dniach poczujesz, że stalą się ona rzeczywista (...), ponieważ jest tam. Jest, choć ty może jeszcze jej nie poczułeś. Jest. Każdego
Wpływaj na swój nastrój 1_09
otacza chmura błogości - człowiek musi tylko zdać sobie z tego sprawę, to wszystko. Rodzimy się z nią. Jest ona naszą aurą, naszą naturą, instynktowną naturą. Więc czasem usiądź w ciszy, zrelaksowany i poczuj, że zatracasz się w chmurze rozkoszy, która cię otacza, nieustannie się zmienia i pozostaje z tobą.
Gdy zaczniesz się zatracać, poczujesz większą rozkosz. Pojawią się momenty, w których całkowicie się zagubisz, gdy będzie chmura, a nie będzie ciebie. Są to momenty satori lub sa-madhi. Są one pierwszymi przejawami prawdy.
Gdy pojawi się nasionko, wyrośnie również drzewo.
Tylko to sobie wyobraź!
Jeśli masz bujną wyobraźnię i potrafisz świadomie z niej korzystać, może pomóc ci w pracy wewnętrznej. Jeśli zaś nie używasz jej regularnie, może stać się przeszkodą. Jeżeli człowiek dysponuje jakąś umiejętnością, powinien z niej korzystać, w przeciwnym razie będzie ona jak kamień na drodze. Trzeba go wykorzystać, zamienić go w stopień wiodący wzwyż.
Zacznij robić trzy rzeczy. Po pierwsze, wyobrażaj sobie siebie tak szczęśliwego jak to tylko możliwe. W przeciągu tygodnia poczujesz, że bez konkretnego powodu stajesz
się coraz szczęśliwszy. Będzie to dowód na
istnienie w tobie uśpionej zdolności. Tak więc
pierwszą sprawą, którą powinieneś robić każdego
ranka, jest wyobrażenie sobie, że jesteś ogromnie
szczęśliwy. Wstań z łóżka w doskonałym nastroju - rozpromieniony, radosny, pełen dobrych oczekiwań, tak jakby coś doskonałego, bardzo cennego miało się tego dnia wydarzyć. Wstań z łóżka w pozytywnym i pełnym nadziei nastroju, z poczuciem, że ten dzień nie będzie zwykły, że czeka na ciebie coś nieprzewidywalnego
110
Apteka dla duszy
i niesamowitego, że coś się zbliża. Próbuj i pamiętaj o tym przez cały dzień. Po upływie tygodnia zauważysz, że cala twoja rutyna, twój styl i emocje zmieniły się.
Po drugie, gdy kładziesz się spać, wyobraź sobie, że spadasz w dłonie Boga... Tak jakby cała egzystencja cię wspierała, jakbyś spał na jej kolanach. Po prostu wyobraź to sobie i zaśnij. Nie przerywaj wizualizacji, niech nadejdzie sen, niech połączą się ze sobą. Na tym polega drugi punkt.
Po trzecie, nie wyobrażaj sobie rzeczy negatywnych. Jeśli ludzie obdarzeni żywą wyobraźnią myślą o sprawach negatywnych, zaczynają się one wydarzać. Jeśli myślisz, że zachorujesz, zachorujesz. Jeśli spodziewasz się, że spotkasz się z osobą, która będzie wobec ciebie chamska, tak się stanie. Twoja wyobraźnia tworzy sytuacje.
Zacznij wykorzystywać wyobraźnię rano i w nocy oraz pamiętaj, by przez cały dzień nie wyobrażać sobie niczego negatywnego. Jeśli pojawi się taka myśl, natychmiast zmień ją w pozytywną. Powiedz jej: „Nie", i odrzuć ją od siebie.
Śmiej się z głębi brzucha
Kiedy siedzisz i nie masz nic do roboty, odpręż dolną szczękę i szeroko otwórz usta. Oddychaj przez nie, ale niezbyt głęboko. Pozwól oddychać ciału - stopniowo oddech zacznie stawać się coraz płytszy. Gdy zauważysz, że stał się naprawdę płytki, a ty nadal masz otwarte usta i rozluźnioną szczękę, całe ciało poczuje się zrelaksowane.
W tym momencie zacznij odczuwać uśmiech - nie na twarzy, ale w całym sobie. Będziesz w stanie to zrobić. Nie jest to uśmiech, który występuje na ustach; jest to uśmiech egzystencjalny, który rozprzestrzenia się wewnątrz ciebie.
Wpływaj na swój nastrój 111
Spróbuj zrobić to dzisiaj, a sam poczujesz jak to jest... ponieważ tego nie da się opisać. Nie ma potrzeby cieszyć się ustami, twarzą; poczujesz się tak, jakbyś uśmiechał się ze swojego wnętrza. Twój brzuch będzie się uśmiechał. Będzie to jak uśmiech, a nie jak śmiech. Będzie miękkie, delikatne, kruche jak malutka róża rozkwitająca w twoim brzuchu, roztaczająca swą woń po całym ciele.
Gdy raz poznasz ten uśmiech, będziesz w stanie pozostawać szczęśliwy przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Gdy tylko poczujesz, że opuszcza cię radość, po prostu zamknij oczy i uchwyć ten uśmiech, on tam będzie. W ciągu dnia możesz chwytać go tak często, jak tylko chcesz. Zawsze się pojawi.
Zburz Chiński Mur
Przez całe życie wielu ludzi posuwa się we wszystkim tylko do pewnego stopnia. Gdy byłeś zdenerwowany, dochodziłeś tylko do pewnego natężenia. Gdy byłeś smutny, dochodziłeś tylko do pewnego natężenia. Gdy byłeś szczęśliwy, dochodziłeś tylko do pewnego natężenia. Istnieje cienka linia, której nigdy nie przekroczyłeś. Wszystko dochodzi do niej i na niej się zatrzymuje. To stało się prawie automatyczne - gdy dochodzisz do tej granicy, natychmiast zatrzymujesz się.
Wszystkich nas tak uczono: z gniewem wolno posunąć się tylko do pewnej granicy i nigdy dalej, bo może to być niebezpieczne. Pozwala ci się dojść do określonego poziomu szczęścia, ale nie dalej, ponieważ może to doprowadzić do szaleństwa. Pozwala ci się na smutek, ale tylko do pewnego stopnia, ponieważ większy mógłby pchnąć cię do samobójstwa. Tak cię nauczono, a przez to wokół ciebie (oraz wokół każdego innego człowieka) wyrósł Wielki Mur Chiński. Nigdy go nie przekroczyłeś. Wyznaczą
112 Apteka dla duszy
on twoją jedyną przestrzeń, jedyną wolność. Gdy zaczynasz czuć się szczęśliwy czy radosny, ten Wielki Mur Chiński natychmiast się aktywizuje. Pamiętaj o tym.
Zacznij wykonywać pewne ćwiczenie, które będzie niezwykle pomocne. Nazywa się to „metodą wyolbrzymiania". Jest to jedna z pradawnych tybetańskich metod medytacji. Jeśli jest ci smutno, zamknij oczy i wyolbrzym ten smutek. Zagłęb się w niego tak bardzo, jak tylko potrafisz, przekrocz granicę. Jeśli chcesz jęczeć, szlochać, płakać, rób to. Jeśli masz ochotę tarzać się po podłodze, rób to. Przekrocz granicę, której nigdy wcześniej nie przekroczyłeś.
Wyolbrzym to, ponieważ ograniczenie, ta trwała granica, z którą żyłeś, stała się rutyną. Nie osiągniesz stanu pełnej świadomości, póki jej nie przekroczysz. Wynika ona z twoich mentalnych przyzwyczajeń, więc [proces ten] może cię bardzo zdenerwować, ale nigdy nie uświadomisz jej sobie, dopóki jej nie przekroczysz. A wtedy nagle zdasz sobie sprawę z tej granicy, ponieważ zacznie się dziać coś, co nie zdarzyło nigdy wcześniej.
Postępuj tak ze smutkiem, gniewem, zazdrością - z czym tylko masz ochotę - a w szczególności ze szczęściem. Gdy odczuwasz radość, nie wierz w granice. Po prostu wyjdź i pozbądź się ich: tańcz, śpiewaj, biegaj. Nie bądź skąpcem.
Gdy już nauczysz się przekraczać ograniczenia i je pokonywać, znajdziesz się w zupełnie innym świecie. Wtedy poczujesz, jak dużo w życiu traciłeś.
Wiele razy staniesz tuż pod tym Chińskim Murem i dopiero stopniowo będziesz uczyć się od niego uwalniać. A tak naprawdę go nie ma, jest tylko wyobrażeniem.
Wpływaj na swój nastrój 113
Stwórz swój prywatny świat
Co wieczór stosuj poniższą, trzystopniową metodę.
Osiągnięcie stopnia pierwszego zajmie siedem dni. Leżąc lub siedząc na łóżku, zgaś światło i pozostań w ciemności. Przypomnij sobie jakiś przyjemny moment z przeszłości. Dowolny... wybierz najlepszy. Może być to coś zwyczajnego, ponieważ czasem w zwyczajnych miejscach dzieją się niezwykłe rzeczy.
Siedzisz w milczeniu, nic nie robisz, a deszcz bębni o dach. Zapach, dźwięk... jesteś nimi otoczony i nagle coś w tobie zaskakuje: to święty moment! Albo pewnego dnia, gdy idziesz ulicą, nagle zza drzew spływają na ciebie słoneczne promienie i coś zaskakuje, coś się otwiera! Na chwilę przenosisz się do innego świata.
Gdy wybierzesz już ten moment, wspominaj go przez siedem dni. Po prostu zamknij oczy i pozwól mu powrócić. Skup się na szczegółach. Deszcz bębni o dach... kap, kap, dźwięk spadających kropel... zapach... wrażenia z tamtej chwili... Śpiewające ptaki, szczekający pies... gdzieś upada talerz - wszystkie dźwięki. Skup się na wszystkich szczegółach, patrz z każdej strony, wielowymiarowo, czuj wszystkimi zmysłami. Każdej nocy zauważysz, że szczegóły stają się coraz wyraźniejsze. Być może przypomnisz sobie rzeczy, o których zapomniałeś, a które teraz twój umysł odtworzy. Bez względu na to, czy o czymś pamiętasz czy nie, umysł wszystko rejestruje.
Zaczniesz odczuwać subtelne niuanse, z których nie zdawałeś sobie sprawy. Gdy twoja świadomość skupi się na konkretnym wspomnieniu, ono powróci. Zaczniesz zauważać nowe szczegóły. Zaczniesz przypominać sobie, że rzeczywiście miały miejsce, ale ty o nich zapomniałeś. Umysł wszystko rejestruje. Jest sługą godnym zaufania - niezwykle zdolnym.
114
Apteka dla duszy
Wpływaj na swój nastrój
115
Siódmego dnia będziesz widział wszystko tak wyraźnie, że będzie ci się wydawać, jakbyś nigdy niczego nie widział tak dobrze.
Po siedmiu dniach postępuj dalej tak samo, ale dodaj pewien element. Ósmego dnia poczuj wokół siebie przestrzeń. Poczuj otaczającą cię wtedy atmosferę - pięćdziesiąt centymetrów dokoła ciebie. Po prostu poczuj aurę tamtej chwili. Po czternastu dniach będziesz w stanie prawie całkowicie przenieść się do innego świata - ze świadomością, że na odległość tych pięćdziesięciu centymetrów wokół ciebie rozciąga się inny czas i inny wymiar.
Następnie w trzecim tygodniu dodaj jeszcze coś. Żyj tą chwilą, daj się jej otoczyć, lecz teraz stwórz nieistniejącą antyprze-strzeń. Na przykład czujesz się świetnie; pięćdziesiąt centymetrów wokół ciebie roztacza się coś boskiego. I wyobraź sobie taką sytuację: ktoś cię obraża, ale złośliwość ta nie przekracza granicy. Otacza cię powłoka i złośliwość nie może cię dotknąć. Mknie jak strzała, ale spada na ziemię. Albo przypomnij sobie jakiś przykry moment: zostałeś urażony, ale cierpienie to dociera jedynie do szklanej ściany, która cię otacza, i tam się ześlizguje. Nigdy nie zbliży się do ciebie. Po trzech tygodniach -jeśli wszystko dobrze poszło w dwóch poprzednich - zauważysz, że wszystko dochodzi do ciebie tylko na odległość pięćdziesięciu centymetrów i nic nie wnika w ciebie.
Wtedy od czwartego tygodnia utrzymuj wokół siebie tę aurę. Idąc na zakupy czy rozmawiając z ludźmi, stale o niej pamiętaj. Będziesz zachwycony. Będziesz poruszał się po świecie, stale mając wokół siebie swój własny, prywatny świat.
To sprawi, że będziesz w stanie żyć w teraźniejszości - ponieważ naprawdę jesteś stale bombardowany przez tysiące spraw. Przykuwają one twoją uwagę, bo, nie mając wokół siebie ochronnej aury, jesteś bezbronny. Szczeka pies - umysł natychmiast zwraca uwagę w jego kierunku i zapamiętuje go. No-
sisz w pamięci wiele psów z przeszłości. Twój przyjaciel ma psa; od psa przenosisz się na przyjaciela, następnie na jego siostrę, w której się podkochiwałeś. Zaczyna się tworzyć nonsens. Szczekanie psa odbywało się w teraźniejszości, ale zaprowadziło cię do zdarzeń z przeszłości. Może poprowadzić cię również w przyszłość; trudno powiedzieć. Wszystko może doprowadzić do wszystkiego; to bardzo skomplikowane.
Człowiek potrzebuje osłony, ochronnej aury. Pies szczeka, a ty pozostajesz skupiony na sobie - stabilny, spokojny, cichy, skoncentrowany.
Noś wokół siebie tę aurę przez kilka dni lub kilka miesięcy. Gdy poczujesz, że już jej nie potrzebujesz, możesz ją odrzucić. Gdy poznasz, co znaczy być tu i teraz, gdy docenisz piękno, błogość tego odczucia, możesz odrzucić aurę.
Roześmiane stopy
Gdy się śmiejesz, śmiej się całym ciałem - to trzeba zrozumieć. Można śmiać się samymi ustami, można śmiać się samym gardłem, ale nie będzie w tym głębi.
Usiądź na podłodze na środku pokoju i poczuj, jak śmiech narasta w tobie od samych podeszew stóp. Zamknij oczy i poczuj rozchodzące się od stóp fale śmiechu. Są one bardzo delikatne. Ale dochodząc do brzucha, stają się lepiej wyczuwalne. Brzuch zaczyna się trząść i drżeć. Dalej płyną do serca; serce czuje się pełne. Dążą dalej do gardła i ust.
Można śmiać się samymi ustami i gardłem, wydawać odgłosy podobne do śmiechu, ale to nie będzie śmiech i w niczym ci nie pomoże. Znowu będzie to coś mechanicznego.
Gdy zaczniesz się śmiać, wyobraź sobie, że jesteś małym dzieckiem. Ujrzyj siebie jako małe dziecko. Gdy dzieci się śmie-
116
Apteka dla duszy
ją, tarzają się po podłodze. Jeśli masz na to ochotę, ty również się tarzaj. Cała rzecz polega na tym, żeby wejść w to całkowicie. Dźwięk nie ma tu aż takiego znaczenia jak zaangażowanie. Gdy ono się pojawi, zrozumiesz, o czym mówię.
Przez dwa, trzy dni możesz mieć problemy z wyczuciem, czy się to dzieje, czy nie, ale wydarzy się. Niech się zacznie od korzeni - tak jak kwiat, który pojawia się na drzewie, a zaczyna swą podróż od korzeni. Rozkwita stopniowo. Nie zobaczysz go nigdzie indziej - dopiero gdy pojawi się u góry i rozkwitnie. Ale rodzi się z korzeni, z ziemi. Przebywa drogę z głębin.
Dokładnie na tej samej zasadzie powinien rodzić się śmiech - rozprzestrzeniając się od stóp ku górze. Pozwól, aby poruszył całym ciałem. Poczuj drżenie i poddaj mu się. Nie pozostawaj sztywny; zrelaksuj się i daj się ponieść. Nawet jeśli na początku trochę przesadzasz, będzie to pomocne. Gdy czujesz, że trzęsie ci się ręka, pomóż jej trząść się bardziej, tak żeby energia zaczęła falować i płynąć. Zacznij się tarzać i śmiać.
Rób to wieczorem przed snem. Wystarczy dziesięć minut. A rano niech będzie to pierwsza rzecz po przebudzeniu - możesz śmiać się w łóżku. Niechaj śmiech będzie ostatnią czynnością wieczora i pierwszą poranka. Wieczorny śmiech ukierunkuje
twoje sny. Staną się one bardziej radosne,
rozdokazywane i pomogą ci w porannym
śmiechu, stworzą tło. Poranny śmiech wpłynie zaś na przebieg całego dnia.
Cokolwiek robisz rano, ta pierwsza czynność - cokolwiek nią będzie - ukierunkuje cały twój dzień. Jeśli pierwszą rzeczą, którą zrobisz, będzie zdenerwowanie się, będzie ono ciągnąć się za tobą przez cały dzień. Gniew prowadzi do kolejnego gniewu, a ten do następnego. Czujesz się bezbronny - każda najmniej-
Wpływaj na swój nastrój 117
sza rzecz sprawia, że czujesz się urażony, obrażony. Jedna rzecz prowadzi do następnej.
Śmiech to najlepszy początek dnia, ale niech będzie całkowity. Przez cały dzień, gdy tylko będzie możliwość, nie przegap go-śmiej się!
Mantra „tak"
Chcę was nauczyć, jak mówić „tak" życiu, miłości, ludziom. Owszem, pojawiają się ciernie, ale nie ma sensu ich liczyć. Ignoruj je; skup się na róży. Jeśli twoja medytacja skupi się bardziej na róży, a róża wniknie głębiej w ciebie, kolce staną się mniejsze, niż są naprawdę. Pojawi się moment, w którym róża zawładnie tobą całkowicie. Wtedy na świecie znikają wszystkie kolce.
Zacznij przelewać swoją energię w „tak". Uczyń z „tak" swoją mantrę. Każdego wieczoru przed snem powtarzaj: „tak... tak...", i zestrój się z tym. Kołysz się w rytm tej mantry i pozwól jej otoczyć cię od palców stóp aż po głowę. Niech wniknie w ciebie. Powtarzaj: „tak... tak... tak..." Niechaj taka będzie twoja modlitwa przez dziesięć minut. Później idź spać.
Wcześnie rano przez co najmniej trzy minuty siedź na łóżku i znów powtarzaj: „tak", poczuj to słowo.
Gdy zaczniesz odczuwać negatywne emocje w ciągu dnia, zatrzymaj się - na ulicy czy gdziekolwiek jesteś. Jeśli możesz powiedzieć na głos: „tak... tak..." - dobrze. Jeśli nie, powiedz „tak... tak..." w myślach. Ćwicz „tak" przez trzy tygodnie.
Nie bądź smutny, zdenerwuj się!
Złość i smutek są tym samym. Smutek to pasywna złość, a złość to aktywny smutek. Osobie pogrążonej w smutku trudno jest się
Apteko dlo duszy
zdenerwować. Jeśli się to uda, jej smutek natychmiast zniknie. Osobie rozzłoszczonej trudno poczuć smutek. Jeśli możesz sprawić, żeby go poczuła, jej złość natychmiast zniknie.
Wszystkie nasze emocje podlegają zasadom dwubiegunowości - mężczyzna i kobieta, jin i jang, samiec i samica. Złość to samiec, a smutek to samica. Dlatego jeśli jesteś zasmucony, trudno jest ci przestroić się na bycie złym, ale chciałbym, żebyś to zrobił. Wydobądź to z siebie, zagraj to. Nawet jeśli wydaje ci się, że to nonsens, nawet wtedy - miej się za klauna, ale wydobądź to z siebie!
Jeśli będziesz umiał przepływać pomiędzy złością i smutkiem, obie emocje staną się równie łatwo osiągalne. Wzniesiesz się ponad nie i będziesz potrafił je obserwować. Możesz stać z boku i przyglądać się, a potem wypracujesz w sobie dystans. Lecz najpierw musisz nauczyć się swobodnie przemieszczać między tymi dwiema emocjami. Jeśli nie, będziesz skłaniał się ku smutkowi. A gdy człowiekowi jest ciężko, wtedy bardzo trudno jest mu się wznieść.
Pamiętaj, gdy dwie energie, przeciwne energie, są jednakowo silne, rozłożone po połowie, wtedy łatwo jest się od nich uwolnić, ponieważ walczą i eliminują się nawzajem, żadna z nich
cię nie przygniata. Twój smutek i złość
rozkładają się pół na pół, są ze sobą na równi,
więc się neutralizują. Nagle czujesz się wolny
i jesteś w stanie się wyślizgnąć. Ale jeśli
smutek zajmuje siedemdziesiąt, a złość trzydzieści procent, wtedy sytuacja staje się trudna. Trzydzieści procent złości porównanych z siedemdziesięcioma procentami smutku zostawia nadal czterdzieści procent smutku i uniemożliwia uwolnienie się. Te czterdzieści procent będzie się za tobą ciągnąć.
Wpływaj na swój nastrój 119
Jest to jedno z podstawowych praw dotyczących energii wewnętrznych - należy zawsze utrzymywać przeciwne energie na równym wzajemnie poziomie, gdyż wtedy łatwo się od nich uwolnić. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Są tak zajęci sobą, że nie musisz się niczego obawiać i możesz uciec.
Nie mieszaj do tego rozumu. Niech to będzie codzienne ćwiczenie, nie czekaj na sprzyjającą okazję. Każdego dnia masz się zdenerwować - to będzie łatwiejsze. Więc rzucaj się, biegaj, krzycz, wyraź to. Kiedy bez żadnego powodu będziesz potrafił wpaść w gniew, staniesz się szczęśliwy, ponieważ będziesz wolny.
W innym wypadku bowiem .
gniew zależny jest od sytuacji,
a ty nie panujesz nad nim.
Jeśli nie potrafisz go wywołać,
jak możesz się go pozbyć?
Na początku wydaje się to trochę podejrzane, dziwaczne, niewiarygodne, ponieważ zawsze uważałeś, że to inni ludzie wywołują w tobie gniew, np. znieważając cię. To nieprawda. Gniew zawsze był. Ktoś tylko dał ci usprawiedliwienie do okazania go.
Sam możesz sobie dać takie usprawiedliwienie: wyobraź sobie sytuację, która by cię zdenerwowała, i zdenerwuj się. Krzycz na ścianę, nawyzywaj ją, a w końcu ściana zacznie odzywać się do ciebie! Zwariowałeś. Musisz sprowadzić gniew i smutek do tego samego poziomu, utrzymywać je w tych samych propocjach. Wtedy będą się nawzajem zwalczać, a ty się uwolnisz.
Georgij Gurdżijew zwykł nazywać to techniką „przebiegłego człowieka" - sprowadzanie wewnętrznych energii do takiego konfliktu, że zajęte wzajemnym redukowaniem się, dają ci możliwość ucieczki.
120 Apteka dla duszy
Zauważ przerwy
Sedno spraw zawiera się w przerwach, pauzach pomiędzy dwoma słowami, dwiema myślami, dwoma pragnieniami, dwiema emocjami lub uczuciami; wszędzie, gdzie pojawia się pauza -między snem a jawą czy jawą a snem; w pauzie pomiędzy ciałem i duszą - w tej przerwie. Gdy miłość przemienia się w nienawiść - moment, gdy nie jest to już miłość, a jeszcze nie jest to nienawiść. Gdy przeszłość zmienia się w przyszłość - pauza, gdy przeszłości już nie ma, a przyszłość jeszcze nie nadeszła. Ten krótki moment - oto teraźniejszość, oto tu i teraz. Jest tak mała, że nie można jej określić żadną jednostką czasu. Jest niepodzielnie mała. Ta przerwa jest jak mgnienie oka i objawia się w każdej chwili na tysiąc różnych sposobów.
Twoje nastroje nieustannie się zmieniają i przemijają. W ciągu dwudziestu czterech godzin zdarza się tak wiele tych przerw, że wręcz zdumiewa fakt, iż je przegapiamy. Nie zwracamy uwagi na pauzy. Opanowaliśmy ten trik - nie patrzymy na przerwy. Są tak małe, że pojawiają się i znikają, a my nie jesteśmy świadomi, że w ogóle zaistniały. Zauważamy coś dopiero wtedy, gdy już zniknie, gdy stanie się częścią przeszłości, albo jesteśmy świadomi, że nadejdzie, że będzie częścią przyszłości. Ale kiedy się pojawi, w jakiś dziwny sposób przegapiamy to.
W chwili gdy jesteś zły, nie widzisz tego; później tego żałujesz. Gdy złość wzbiera w tobie, czujesz to i deprymuje cię fakt, że ponownie się pojawia. Ale gdy już nadejdzie, nagle stajesz się ślepy i głuchy, nieświadomy, nieuważny- Przerwa jest tak mała, że jeśli nie zachowasz całkowitej czujności, przegapisz ją. Możesz ją uchwycić tylko w stanie absolutnej przytomności . Gdy jesteś tam całym sobą, tylko wtedy będziesz w stanie ją dostrzec. Gdy jednak
121
Wpływaj na swój nastrój
na myśl umiera i rodzi się kolejna, pomiędzy nimi pojawia się moment bez żadnej myśli. Właśnie to jest coś rzeczywistego.
Daję ci cały klucz. Teraz musisz zacząć nad sobą pracować, mając ten klucz.
Zasypiając, spróbuj zauważyć moment, gdy nie jesteś już całkiem na jawie, ale nie przyszedł jeszcze sen. Pojawia się bardzo subtelna przerwa. Nie trwa długo. Jest jak podmuch, jak bryza-jest i nagle jej nie ma. Ale jeśli potrafisz się jej chwycić, będziesz zaskoczony: potknąłeś się o największy skarb w życiu.
Ilekroć przechodzisz przez niego, choćby bezwiednie, odnosisz korzyść. Coś z niego, jakiś zapach pozostaje w tobie, nawet jeśli nie byłeś świadomy. Ale od tej chwili stań się przytomny. Powoli ta umiejętność przyjdzie.
Zauważ po trzykroć
W buddyzmie stosuje się metodę znaną jako „trzykrotne odnotowanie". Jeśli pojawia się problem [emocjonalny] - na przykład jeśli ktoś poczuje nagle potrzebę
seksualną, chciwość lub gniew - należy
trzy razy potwierdzić jego istnienie. Jeśli
rodzi się gniew, uczeń musi w myślach
wypowiedzieć trzy razy: „Gniew... Gniew... Gniew", aby w pełni go zauważyć, aby nie umknął on świadomości. I tyle następnie wraca do swojego zajęcia. Nie robi nie z samym gniewem, po prostu trzykrotnie go zauważa.
To przepiękna praktyka. Gniew znika, gdy uświadomisz sobie i potwierdzisz jego istnienie Nie może cię zalać- byłoby to możliwe tylko wtedy, gdybyś nie był go świadomy, Trzykrotnie zaobserwowanie jego obecności buduje w tobie świadomość, która dystansuje cię od gniewu. Możesz go zobiektywizować,
122 Apteka dla duszy
ponieważ on jest „tam", a ty jesteś „tu". Budda nauczał, by czynić tak zawsze.
Zwykle wszystkie kultury i cywilizacje uczyły nas, aby dusić problemy. Stopniowo stawaliśmy się więc ich nieświadomi - do tego stopnia, że o nich zapomnieliśmy, wydaje się nam, że nie istnieją.
Właściwe postępowanie jest odwrotne. Uświadom sobie problem, a gdy będziesz się na nim koncentrował, rozpłynie się.
Prawo afirmacji
Istnieje wspaniałe prawo, zwane „prawem afirmacji". Jeśli jesteś o czymś głęboko, całkowicie przekonany, to się urzeczywistnia. Właśnie dlatego ludzie są nieszczęśliwi - z mocy tego prawa - bo wyobrażają sobie nieszczęście! Właśnie dlatego istnieją też ludzie szczęśliwi - co prawda niewielu, ponieważ tylko niewielu ma świadomość tego, co sami robią ze swoim życiem. Gdy potwierdzają, afirmują istnienie radości, stają się radośni.
Postaw sobie taki cel: przestań afirmować rzeczy negatywne, a zacznij afirmować pozytywne. W ciągu kilku tygodni ze zdumieniem odkryjesz, że trzymasz w swoich rękach magiczny klucz.
Na przykład jeśli łatwo się smucisz, to każdego wieczoru mów sobie przed snem głęboko i po cichu - lecz na tyle głośno, byś słyszał - że będziesz wesoły, że uda ci się, że już czujesz, jak zbliża się ten stan. Doświadczyłeś już swego ostatniego smutku... i koniec z tym! Powtórz to dwadzieścia razy i zaśnij.
Rano, gdy poczujesz, że sen odchodzi, nie otwieraj jeszcze oczu - znów powtórz afirmację dwadzieścia razy. Zauważ potem, jak zmieni się dzień. Będziesz zaskoczony otoczy cię zupełnie inna jakość.
123
. Wpływaj na swój nastrój
Afirmuj więc coś, a w ciągu siedmiu dni przekonaj się, jaki będzie efekt. W ten sposób stopniowo i powoli zacznij odrzucać wszystko, co negatywne. Wybierz jedną negatywną rzecz
w każdym tygodniu i odrzuć ją. Wybierz jedną
pozytywną i przyjmij ją.
Wszystko zależy od twojego wyboru.
Piekło tworzą twoje myśli, podobnie zresztą
niebo. Człowiek jest taki, jak jego myśli,
A kiedy zauważysz, że myśli są w stanie
wytworzyć i piekło, i niebo - wtedy będziesz umiał wykonać ostateczny skok w niemyślenie. Człowiek może przekroczyć i piekło, i niebo. I pamiętaj: łatwiej jest przekroczyć niebo niż piekło. Więc w pierwszej kolejności przenieś się z tego, co negatywne, w to, co pozytywne.
Wydaje się, że to paradoks, ale łatwiej porzucić coś pięknego niż to, co brzydkie. Brzydota przyciąga. Łatwiej porzucić bogactwo niż biedę. Łatwiej zostawić przyjaciela niż wroga. Łatwiej zapomnieć o przyjacielu niż o wrogu.
Zamień piekło w niebo - zachodnie religie nigdy tego nawet nie usiłowały, ale wschodnie próbowały - następnie porzuć także niebo, ponieważ nawet pozytywna myśl nadal jest myślą.
Zacznij utwierdzać się w stanie niemyślenia, a wtedy pojawi się Najwyższe.
125
7. Seksualność i związki
Naucz się tańczyć z innymi
Diagnoza
•
Ż
yjemy razem, a o bliskości nie wiemy nic. Możecie mieszkać ze sobą przez wiele lat, nie wiedząc, czym jest bycie razem. Rozejrzyj się po świecie - ludzie żyją gromadnie. Nikt nie mieszka sam: mężowie z żonami, żony z mężami, dzieci z rodzicami, rodzice z przyjaciółmi. Każdy z kimś mieszka. Życie opiera się na byciu razem, ale czy wiesz, na czym to polega? Mieszkając z żoną przez czterdzieści lat, mogłeś nie być z nią nawet przez jedną chwilę. Nawet kochając się z nią, mogłeś myśleć o innych sprawach, nie być obecny, a uprawianie miłości było mechaniczne.
Słyszałem, że kiedyś mułła Nasreddin poszedł z żoną do kina. Byli małżeństwem co najmniej od dwudziestu lat. Obejrzeli jeden z tych namiętnych filmów europejskich! Gdy wychodzili z kina, żona powiedziała: „Nasreddinie, nigdy nie okazujesz mi miłości tak jak ci aktorzy w filmie. Dlaczego?"
126
Apteka dla duszy
Nasreddin odpowiedział: „Zwariowałaś? Wiesz, ile im za to zapłacono?"
Ludzie żyją ze sobą bez miłości, ponieważ kochają tylko wtedy, gdy się to opłaca. Jakże mógłbyś kochać, jeśli kochasz tylko wtedy, gdy jest to opłacalne? Wówczas również miłość staje się towarem ze sklepu. Na pewno nie jest to związek, nie jest to bliskość, nie jest to celebracja. Nie jesteście razem szczęśliwi; co najwyżej tolerujecie się nawzajem.
Żona Nasreddina leżała na łożu śmierci. Lekarz powiedział: „Nasreddinie, muszę być z tobą szczery. W takich chwilach lepiej jest mówić prawdę. Twojej żony nie można uratować. Musisz się przygotować. Nie dopuszczaj do siebie cierpienia, pogódź się z tym, takie jest twoje przeznaczenie. Twoja żona umrze za kilka godzin".
Nasreddin odpowiedział: „Nie przejmuj się mną. Wytrzymałem z nią przez tyle lat, mogę wytrzymać jeszcze kilka godzin!"
W najlepszym wypadku tolerujemy się. A kiedy myślisz takimi kategoriami, cierpisz; cierpi twoja potrzeba bliskości z kimś. Właśnie dlatego Jean-Paul Sartre mówi, że „piekło to inni" (...), ponieważ będąc z innymi, po prostu cierpisz, druga osoba zniewala cię, dominuje nad tobą. Druga osoba stwarza problemy, pozbawia cię wolności, pozbawia cię szczęścia. Wtedy związek staje się rutyną, czymś, co trzeba tolerować. Jeśli zaledwie tolerujesz drugą osobę, jak możesz poznać piękno bycia z kimś? Tak naprawdę nigdy tego nie czułeś.
Do małżeństwa prawie nigdy nie dochodzi, ponieważ oznacza ono celebrację bliskości. Nie jest ono oficjalnym dokumentem. Nie może ci go dać Urząd Stanu Cywilnego, nie może ci go dać w prezencie żaden ksiądz. Jest ono gruntowną rewolucją w tobie, przemianą twojego stylu życia i może się wydarzyć tylko wtedy, gdy celebrujesz bycie razem, gdy przestajesz traktować drugą osobę
Seksualność i zwigzki 127
jako drugą osobę, gdy przestajesz traktować siebie jako siebie. Kiedy dwoje ludzi tak naprawdę nie jest dwojgiem ludzi, pojawia się most; w pewnym sensie stają się oni jednym. Fizycznie nadal są dwiema osobami, ale w najskrytszych zakamarkach dusz są jednością. Może są dwoma biegunami jednego bytu, ale nie są
oddzielnymi częściami. Między nimi istnieje (...)
-most,. Most ten daje przebłyski tego, czym
jest bliskość. Ale jest to jeden z najrzadszych
przypadków w małżeństwie. Ludzie żyją ze sobą,
ponieważ nie potrafią żyć w pojedynkę. Pamiętaj:
nie umieją żyć sami, dlatego żyją razem z kimś.
Życie samemu jest niewygodne, nieekonomiczne,
trudne - dlatego ludzie żyją razem. To są złe powody.
Mężczyzna miał wziąć ślub i ktoś zapytał go:
„Zawsze byłeś przeciwnikiem małżeństwa.
Dlaczego nagle zmieniłeś zdanie?" Ten odpowiedział: „Nadchodzi zima, ludzie mówią, że będzie bardzo mroźna. Nie stać mnie na centralne ogrzewanie, żona jest tańsza!"Oto i logika. Żyjesz z kimś, bo jest to wygodne, rozsądne, ekonomiczne, tańsze. Żyć samemu jest naprawdę trudno, a żona spełnia wiele ról. Jest gospodynią, kucharką, służącą, pielęgniarką - bardzo wiele ról. Jest najtańszym pracownikiem na całym świecie. Robi tak wiele bez zapłaty. To wyzysk.
Małżeństwo to instytucja wyzysku, a nie bliskość z drugim człowiekiem. Właśnie dlatego nie daje szczęścia. Nie może. Jak z korzeni wyzysku może narodzić się zachwyt?
Istnieją tak zwani święci, którzy wciąż powtarzają, że niedola człowieka wynika z tego, iż żyje w rodzinie, żyje w świecie. Mówią: „Porzuć wszystko, wyrzeknij się wszystkiego!"
128
Apteka dla duszy
Seksualność i związki
129
Ich rozumowanie wydaje się być słuszne - nie dlatego, że to prawda, ale dlatego, że nie umiemy być razem. Inaczej wszyscy ci święci myliliby się. Człowiek, który poznał smak bliskości z kimś, poznał to, co boskie. Człowiek, który żyje w prawdziwym małżeństwie, poznał boskość, ponieważ miłość to najlepsze drzwi.
Ale bycia razem nie ma, a ty żyjesz z kimś, nie wiedząc nawet, czym jest bliskość. Żyjesz tak przez siedemdziesiąt, osiemdziesiąt lat, nie wiedząc, czym naprawdę jest wspólne życie. Dryfujesz niezakorzeniony w życiu. Zwyczajnie przechodzisz z jednej chwili w kolejną, nie próbując tego, co daje ci życie. Nie jest to dane przy narodzinach. Wiedza o życiu nie jest dziedziczna. Życie powstaje dzięki narodzinom, ale mądrość, doświadczenia, ekstazy trzeba nabyć. Stąd znaczenie medytacji. Trzeba zdobyć tę mądrość, trzeba wzrastać w jej kierunku, osiągnąć określoną dojrzałość. Tylko w taki sposób będziesz w stanie pojąć sens bliskości z kimś. Życie może się przed tobą otworzyć jedynie w momencie uzyskania dojrzałości. Lecz ludzie żyją i umierają dziecinni. Nigdy tak naprawdę nie dorastają, nigdy nie osiągają dojrzałości
Czym jest dojrzałość? Osiągnięcie dojrzałości seksualnej nie oznacza, że jesteś dojrzały. Zapytaj psychologów: mówią, że wiek przeciętnego dorosłego zatrzymuje się na trzynastu, czternastu latach. Twoje ciało rozwija się, ale umysł zatrzymuje się na etapie około trzynastu lat. Nic dziwnego, że zachowujemy się tak głupio; że nasze życie przeradza się w nieustanną głupotę! Umysł, który nie dorósł, z pewnością co chwila będzie popełniał głupstwa.
Niedojrzały umysł zawsze zrzuca odpowiedzialność na innych. Czujesz się nieszczęśliwy i wydaje ci się, że jest tak dlatego, że inni robią z twojego życia piekło. „Piekło to inni." Moim zdaniem, to twierdzenie Sartre'a jest bardzo niedojrzałe. Gdy
jesteś dojrzały, druga osoba może również stać się niebem. Druga osoba jest taka jak ty, ponieważ jest ona tylko lustrem, odbija w sobie ciebie.
Gdy mówię: „dojrzałość", mam na myśli wewnętrzną uczciwość. A ona pojawia się tylko wtedy, gdy przestajemy obwiniać innych, gdy przestajemy mówić, że to inni są sprawcami naszego cierpienia, gdy zdajemy sobie sprawę, że nasze cierpienie zależy od nas. Jest to pierwszy krok ku dojrzałości: to ja jestem odpowiedzialny. Cokolwiek się dzieje, ja to robię.
Smutno ci. Czy to nie twoje dzieło? Poczujesz się niespokojny, ale jeśli będziesz umiał trwać w tym uczuciu, prędzej czy później będziesz w stanie zaprzestać pewnych rzeczy. O tym mówi cała teoria karmy. To ty jesteś odpowiedzialny. Nie mów, że
to wina społeczeństwa, nie mów, że winni
są rodzice; nie mów, że to wina warunków
ekonomicznych; nie zrzucaj odpowiedzialności
na innych. To ty jesteś odpowiedzialny. Początkowo będzie to jak brzemię, ponieważ nie będziesz mógł zrzucać odpowiedzialności na innych. Ale przyjmij je...
Ktoś zapytał mułłę Nasreddina: „Dlaczego jesteś smutny?" Odpowiedział: „Moja żona uparła się, żebym rzucił hazard, palenie, karty. I zrobiłem to". Mężczyzna powiedział: „Więc twoja żona musi się teraz bardzo cieszyć".
Nasreddin odrzekł: „W tym problem. Nie ma teraz na co narzekać i jest przez to bardzo nieszczęśliwa. Zbiera się, by coś powiedzieć, ale nie może wymyślić nic, na co mogłaby narzekać. Nie może zrzucać na mnie winy. Nigdy nie widziałem, żeby była tak nieszczęśliwa. Myślałem, że rzucając to wszystko, sprawię jej radość, ale ona jest bardziej smutna niż kiedykolwiek wcześniej".
130
Apteko dla duszy
Seksualność i związki
131
Jeśli będziesz obwiniał innych, a oni będą robić to, co im każesz, skończysz jako samobójca. W końcu nie będziesz miał na kogo zrzucić odpowiedzialności.
Więc dobrze jest być winnym jakichś rzeczy; to uszczęśliwia innych. Jeśli mąż jest idealny, żona odejdzie od niego. Jak można zapanować nad idealnym mężczyzną? Więc nawet jeśli nie chcesz, popełniaj błędy, po to żeby żona mogła nad tobą dominować i czuć się szczęśliwa!
Tam, gdzie jest idealny mąż, z pewnością będzie rozwód. Znajdź idealnego mężczyznę, a zwrócisz się przeciwko niemu, ponieważ nie będziesz mogła go potępiać, nie będziesz mogła powiedzieć o nim nic złego. Nasze umysły uwielbiają zrzucać odpowiedzialność na innych. Nasze umysły chcą narzekać. To sprawia, że czujemy się dobrze - ponieważ to nie my jesteśmy za coś odpowiedzialni, ciężar nie spoczywa na nas. Ale jest to kosztowne. Tak naprawdę nie pozbywasz się ciężarów; nakładasz ich na siebie coraz więcej. Tylko że nie jesteś tego świadomy.
Ludzie żyją po siedemdziesiąt lat, wiele, wiele razy, a nigdy nie dowiedzieli się, czym jest życie. Nie byli dojrzali, nie osiągnęli harmonii, nie byli zrównoważeni. Żyli na obrzeżach.
Jeśli obrzeże ciebie zetknie się z obrzeżem innych, dochodzi do zderzenia, a jeśli trwasz w przekonaniu, że druga osoba popełniła błąd, pozostajesz właśnie na tym obrzeżu siebie. Gdy zdasz sobie sprawę, że jesteś za siebie odpowiedzialny, cokolwiek się dzieje, to ty jesteś przyczyną, ty to zrobiłeś, wtedy nagle twoja świadomość przeskakuje z obrzeży do centrum. Wtedy po raz pierwszy stajesz się środkiem swojego świata.
To pozwoli ci bardzo dużo zrobić (...), ponieważ możesz odrzucić to, co ci nie odpowiada; możesz przyswoić to, co ci odpowiada; możesz podążać za tym, co czujesz jako prawdę; nie
musisz iść za tym, co czujesz, że jest fałszywe, gdyż jesteś teraz ześrodkowany i zakorzeniony w sobie.
Recepty
Otwarcie i zamknięcie
Jeśli pozostaniesz zamknięty, pozostaniesz martwy. To tak jakbyś miał dostęp do całego nieba, a zerkał tylko przez dziurkę od klucza. Oczywiście widzisz przez nią kawałek nieba, a czasem nawet i promień słońca albo migoczącą gwiazdę. Ale niepotrzebnie jest to okupione takim trudem, a ty niepotrzebnie się zubażasz.
Wyjdź z tego - możesz to zrobić. Spróbuj wykonać pewien mały eksperyment. Każdego wieczoru przed zaśnięciem stań na środku pokoju i patrz na ścianę. Skup się na niej: nie na drzwiach, lecz na ścianie. Pomyśl o sobie jak o ścianie bez drzwi, całkowicie zamkniętej. Nikt nie może do ciebie wejść ani ty nie możesz wyjść. Jesteś uwięziony. Stań się niemal jak ściana. Niech cala twoja energia stanie się ścianą, Chińskim Murem.
Przez dziesięć minut bądź ścianą i bądź tak spięty, jak tylko potrafisz. Żadnych otworów - stań się całkowicie zamknięty. Leibniz nazywał taki byt „monadą", atomem bez okien, całkowicie zamkniętym w sobie. Zaczniesz się pocić, zaczniesz się trząść, narośnie w tobie niepokój. Poczujesz się, jakbyś umierał, jakbyś wchodził do grobu. Nie przejmuj się, wejdź w to. Doprowadź to do maksimum - to napięcie, to kurczenie się.
Wtedy odwróć się, spójrz na drzwi (niech będą otwarte) i stań się nimi. Poczuj, jak stajesz się drzwiami. Nie jesteś już
132
Apteka dla duszy
Seksualność i związki
133
ścianą. Każdy może do ciebie wejść, nie ma nawet potrzeby pukać. I każdy może wyjść; nie ma ograniczeń. Zrelaksuj się. Odpręż całe ciało i wszystkie emocje. Rozrośnij się. Pozostań w miejscu, ale rozrośnij się. Poczuj, jak wypełniasz cały pokój. Poczuj, jak twoja energia wypływa przez drzwi na dwór. Pozwól wydostać się jej i poczuj, jak zewnętrzny świat wpływa w ciebie.
Na dziesięć minut stań się ścianą, przez dwadzieścia - bądź drzwiami. Później zaśnij. Rób tak co najmniej przez trzy miesiące. Po trzecim tygodniu zaczniesz czuć się bardzo otwarty... ale nie przerywaj ćwiczenia.
Daję ci i ścianę, i drzwi, żebyś łatwiej mógł poczuć różnicę. Gdy zrozumiesz już swoją energię - że staje się ścianą i staje się drzwiami - uświadomisz sobie istnienie pewnego pięknego wymiaru. Będziesz mógł odczuwać energię innych ludzi. Mijając człowieka na ulicy, będziesz wiedział, czy jest on „ścianą", czy „drzwiami". Będziesz dysponował wewnętrznym zrozumieniem. Jeśli chcesz odezwać się do kogoś, nie rób tego, kiedy czujesz, że jest „ścianą", bo nic z tego nie wyjdzie. Nawiązuj kontakt tylko, gdy człowiek jest „drzwiami".
Nawet sobie nie wyobrażasz, jak wielu głębokich doświadczeń może to dostarczyć w związkach. Zbliżaj się do kogoś, gdy jest „drzwiami", a ten sam człowiek okaże się kimś zupełnie innym. Zbliż się do dziecka, gdy jest „drzwiami" - wtedy będzie ono słuchać, będzie gotowe przyswoić to, co powiesz. Inaczej choć będziesz krzyczeć, ono pozostanie głuche; jest „ścianą". Rozmawiaj ze swoją ukochaną, gdy jest „drzwiami". Kochaj się ze swoim ukochanym, gdy jest „drzwiami". Kiedy jest „ścianą", lepiej mu nie przeszkadzać.
Kiedy wewnętrznie poznasz to uczucie, będziesz w stanie wyczuć je wszędzie.
Zjednoczenie
Przeprowadźcie jedną medytację wspólnie. Usiądźcie wieczorem naprzeciwko siebie i podajcie sobie na ukos ręce. Przez dziesięć minut patrzcie sobie w oczy. Jeśli ciało zacznie się kołysać i poruszać, pozwólcie na to. Możesz mrugać, ale patrz drugiej osobie w oczy. Jeśli ciało zacznie się kołysać - a zacznie - pozwól mu na to. Cokolwiek by się nie działo, nie puszczajcie jednak swoich dłoni. Nie możesz o tym zapomnieć.
Po dziesięciu minutach oboje zamknijcie oczy i kołyszcie się przez kolejne dziesięć minut. Następnie wstańcie i, nadal trzymając się za ręce, kołyszcie się przez dalsze dziesięć minut.
Doświadczenie to głęboko połączy wasze energie: dziesięć minut siedzenia i patrzenia sobie w oczy tak głęboko jak to tylko możliwe oraz kołysania się, następnie dziesięć minut z zamkniętymi oczami wciąż w pozycji siedzącej, kołysząc się. Po prostu poczuj, jak energia zaczyna nad tobą panować. Następnie wstań i kołysz się z otwartymi oczami. Przerodzi się to niemal w taniec. Przez cały czas trzymajcie się w ten sam sposób za ręce.
Postępujcie tak przez trzydzieści minut każdego wieczoru przez dziesięć dni, a jeśli to wam odpowiada, możecie powtórzyć ćwiczenie również rano. Można wykonywać je dwa razy na dobę, ale nie więcej.
Ocean innego
Udaj się nad morze, są tam miliony fal. Nigdy nie widzisz morza, zawsze widzisz fale, ponieważ to one znajdują się na
134
Apteka dla duszy
Seksualność i zwigzki
135
powierzchni. Lecz każda fala to nic innego jak falujące morze; to morze kołysze się tymi falami. Skup się na morzu i zapomnij o falach, ponieważ one tak naprawdę nie istnieją, istnieje tylko morze.
Gdy masz czas, usiądź z przyjacielem - z kochaną osobą, z żoną, z mężem czy z kimś innym, może być nawet nieznajomy -po prostu siedźcie i bez myślenia patrzcie sobie w oczy, spróbujcie się w nich zatopić. Patrzcie sobie w oczy coraz głębiej i głębiej. Po chwili uświadomisz sobie, że przekroczyłeś fale i otworzył się przed tobą ocean.
Patrzcie sobie głęboko w oczy, ponieważ oczy są tylko drzwiami. Jeśli nie myślisz, jeśli tylko wpatrujesz się w oczy, fale znikną i odsłoni się przed tobą ocean.
Na początku ćwicz to z człowiekiem, ponieważ tego rodzaju fale są ci bliższe. Następnie spróbuj ze zwierzętami - trochę bardziej odległymi. Potem ćwicz na drzewach - to jeszcze bardziej odległe fale. Następnie przejdź do kamieni.
Jeśli potrafisz patrzeć głęboko w oczy, poczujesz, że człowiek zniknął, osoba przestała istnieć. Ukryte jest w tym jakieś oceaniczne zjawisko, a osoba ta była tylko falowaniem głębi, falą czegoś nieznanego i ukrytego.
Spróbuj. Odkryjesz coś, co warto poznać.
Kiedy wyczujesz obecność jakichś rozróżnień, wiedz, że występują one tylko na powierzchni. Wszelkie rozróżnianie jest możliwe tylko na powierzchni; „wiele" przynależy do powierzchni.
Patrz głęboko i nie daj się zwieść temu, co powierzchowne. Wkrótce uświadomisz sobie istnienie wokół siebie oceanu. Wtedy zobaczysz, że również ty jesteś falą, twoje ego to fala. Za tym ego kryje się nienazwane, jedno.
Odblokuj energię seksualną
Każdego ranka po przespanej nocy stań na środku pokoju i zacznij potrząsać całym ciałem - całym ciałem od palców stóp po głowę - i poczuj wrażenie niemal orgazmiczne, jakby wywoływało to w tobie seksualne szczytowanie.
Czerp z tego przyjemność, utrzymuj ten stan. Jeśli przyjdzie ci ochota wydania z siebie jakichś dźwięków, zrób to. Baw się tak przez dziesięć minut.
Następnie natrzyj całe ciało suchym ręcznikiem i weź prysznic.
Postępuj tak każdego ranka.
Zaczekaj na właściwą chwilę
Zanim zaczniecie uprawiać miłość, przez piętnaście minut po prostu posiedźcie razem w milczeniu, trzymając się za skrzyżowane ręce. Siedźcie po ciemku lub przy bardzo przyćmionym świetle i odczuwajcie się nawzajem. Zestrójcie się ze sobą. Aby to osiągnąć, oddychajcie razem. Gdy wydychasz powietrze, druga osoba również wydycha; gdy wdychasz, on (ona) też wdycha. Zestrajanie się potrwa dwie, trzy minuty. Oddychajcie tak, jakbyście byli jednym ciałem - nie dwoma, lecz jednym. Patrzcie sobie w oczy, nie natarczywie, tylko bardzo delikatnie.
Cieszcie się sobą nawzajem. Bawcie się swoimi ciałami. Nie przechodźcie do uprawiania miłości, póki nie pojawi się odpowiedni moment. To nie ty będziesz uprawiał seks, ale po prostu nagle poczujesz, że sam się dzieje. Poczekaj na ten moment. A jeśli nie nadejdzie, nie ma potrzeby go wymuszać. Jest dobrze - połóżcie się spać, nie ma obowiązku kochać się.
136 Apteka dla duszy
Czekaj na ten moment jeden, dwa, trzy dni. W końcu nadejdzie. A gdy się pojawi, miłość będzie bardzo głęboka. Będzie bardzo, bardzo cichym, oceanicznym uczuciem. Ale poczekaj na właściwy moment. Nie wymuszaj go.
Do miłości trzeba podejść jak do medytacji. Trzeba ją pieścić i smakować bardzo powoli, tak aby zalała cię i wywołała w tobie poczucie, że nie istniejesz. To nie ty uprawiasz miłość, ty jesteś miłością. Miłość staje się ogromną energią wokół was. Przerasta was oboje. Zatracacie się w niej. Ale na to trzeba poczekać.
Poczekaj na ten moment, a w końcu nadejdzie. Pozwól energii nagromadzić się i nie naciskaj. Powoli zaczniesz odczuwać, że stopniowo narasta. Zaczniesz dostrzegać oznaki, preludium i wszelkie trudności znikną.
Bądź dziki i obserwuj
Wtedy dzikość nie stanowi zagrożenia; wtedy jest piękna. Naprawdę jedynie dziki mężczyzna może być piękny. Również kobieta, jeśli nie jest dzika, nie może być piękna, ponieważ im jest bardziej dzika, tym bardziej żywa. Jesteś niczym dziki tygrys, dzika łania, biegnąca przez las. Piękno! Ale chodzi o to, aby nie zatracić świadomości.
Cała metoda, cały proces przemiany w świadka jest procesem przemiany energii seksualnej - zagłębienia się w seks, a pozostawania uważnym. Cokolwiek się dzieje, obserwuj to i patrz przez to na wylot; niech nic ci nie umknie. Cokolwiek dzieje się z twoim ciałem, z twoim umysłem, z twoją wewnętrzną energią, za każdym razem powstaje nowy obieg energetyczny. Elektryczność w ciele zaczyna poruszać się inaczej, zaczyna inaczej krążyć; staje się wspólna dla ciebie i partnera. Tworzy się wewnętrzny
Seksualność i związki 137
obwód - a ty go czujesz. Wyczuwasz go, jeśli jesteś uważny. Czujesz, że stałeś się nośnikiem obiegu energii witalnej.
Pozostań uważny. Wkrótce uświadomisz sobie, że im silniejszy wytwarza się obieg, tym bardziej myśli odpadają od ciebie, opadają jak pożółkłe liście z drzewa. Myśli odpływają, a umysł staje się coraz bardziej pusty.
Pozostań uważny, a wkrótce zauważysz, że jesteś ty, ale nie ma ego. Nie możesz mówić „ja". Stało się z tobą coś większego niż ty. Razem z twoim partnerem roztopiliście się w tej większej energii.
Ale to połączenie nie powinno zachodzić nieświadomie, inaczej umknie ci najważniejsze - będzie to jedynie piękny akt seksualny, a nie przemiana. Będzie piękny, nie ma w tym nic złego, ale nie będzie on przemianą. Jeśli
wszystko przebiegnie nieświadomie,
będziesz zawsze poruszał się tą utartą
koleiną. Będziesz pragnął tego ponownie
do świadczyć. Przeżycie to samo w sobie
będzie piękne, ale zmieni się w rutynę.
I za każdym razem, gdy będziesz go doświadczał, będzie wytwarzać się w tobie jeszcze większe pożądanie. Im więcej będziesz miał, tym bardziej będziesz pragnął i wpadniesz w błędne koło. Nie rozwiniesz się, tylko będziesz się kręcił w kółko.
Jeśli pozostaniesz uważny, dostrzeżesz, po pierwsze, przemianę energii w ciele, po drugie, pozbycie się myśli z umysłu i po trzecie, pozbycie się ego z serca. Trzeba zaobserwować i dokładnie przyjrzeć się tym trzem rzeczom. A kiedy zajdzie trzecia z nich, twoja energia seksualna stanie się energią medytacyjną. Wtedy przestaje to być tylko seks. Możesz po prostu leżeć razem z ukochaną osobą, ciało obok ciała, ale ciebie już tam nie ma - oboje przenieśliście się do innego świata.
138
Apteka dla duszy
Seksualność i zwigzki
139
Smakuj rozłąkę
Miłość to związek między tobą i jakąś drugą osobą. Medytacja to związek między tobą i tobą. Miłość rozchodzi się w kierunku na zewnątrz, medytacja - do wewnątrz.
Miłość polega na dzieleniu się z kimś - ale jak możesz się czymś podzielić, czego nie masz? Czym się podzielisz? Medytacja da ci coś, czym będziesz mógł się podzielić. Medytacja da ci jakość, energię, która skierowana na drugą osobę, może przemienić się w miłość.
Medytacja to nic innego jak znajdowanie wspólnego języka z samym sobą. Jeśli nie potrafisz porozumieć się z samym sobą, w jaki sposób chcesz porozumieć się z kimś innym? Dlatego pierwsza miłość skierowana jest na siebie. Dopiero wtedy możliwa jest ta druga. Ludziom śpieszy się do drugiej miłości, choć nic nie wiedzą o pierwszej.
Jeśli tęsknisz za ukochaną osobą, pamiętaj o niej, pamiętaj o nim. Pisz piękne listy... i nie przejmuj się, czy są prawdziwe,
czy nie! Powinny być piękne. Pisz wiersze,
poświęć godzinę dziennie swojej ukochanej
. osobie. Od dziesiątej do jedenastej
w nocy zgaś światło, usiądź na łóżku, wspominaj ukochanego, czuj go.
W swojej wyobraźni dotykaj go, całuj, przytulaj i daj się ponieść! Ta druga osoba nigdy nie będzie tak cudowna jak w twoich marzeniach. Prawdziwi ludzi nigdy nie są tak piękni - a przynajmniej bardzo rzadko. Prędzej czy później stają się do niczego! A tak wspaniale jest fantazjować!
Bądź rozrzutny w miłości
Gdy energia wznosi się ku górze, transformacji ulega też energia seksualna, zmienia swoją jakość. Potrzeba seksu maleje, a potrzeba miłości rośnie. Energia poruszająca się w dół zamienia się w seks, energia poruszająca się w górę to miłość.
Nie czekaj. Zacznij kochać ludzi. Bądź szczodry w miłości. Kochaj przyjaciół, a nawet nieznajomych. Kieruj miłość ku drzewom, kamieniom, po prostu kochaj.
Siedzisz na skale i tak jak wtedy, gdy dotykasz ukochanej osoby, zobaczysz, że jeśli z głęboką miłością dotkniesz skałę, odpowie ci. Niemal natychmiast poczujesz, że odpowiedziała. Skała przestaje być skałą. Dotknij drzewa z głęboką miłością i nagle zobaczysz, że nie będzie to jednostronne. Nie tylko ty kochasz drzewo - ono odpowiada na twoją miłość.
Wszystko, co robisz, rób z miłością. Nawet kiedy jesz, jedz z miłością, przeżuwaj jedzenie z uczuciem. Gdy bierzesz prysznic, obdarz miłością i wdzięcznością spływającą po tobie wodę, głęboko ją szanuj - ponieważ świętość jest wszędzie i wszystko jest święte. Gdy raz poczujesz, że wszystko jest niezwykłe, nigdy nie zabraknie ci miłości, ponieważ będziesz ją otrzymywał od całego świata.
Pierwszy i ostatni raz
Będąc z kimś, zawsze pamiętaj, że może to być wasz ostatni raz. Nie zmarnuj go na bzdury, nie twórz konfliktów, które nic nie znaczą. Gdy zbliża się śmierć, wszystko inne traci znaczenie.
Gdy ktoś zrobi czy powie coś, na co ty się zdenerwujesz, pomyśl o śmierci. Wyobraź sobie śmierć tego człowieka albo
140
Apteka dla duszy
własną -jakie znaczenie będzie wtedy miało to, co ta osoba powiedziała? Mógł mieć na myśli coś zupełnie innego. Może uraziła cię jedynie twoja interpretacja? Na sto problemów, dziewięćdziesięciu dziewięciu winna jest nasza interpretacja.
Ilekroć z kimś jesteś, pamiętaj też, że nie jest to ta sama osoba co poprzednio, ponieważ wszystko ulega zmianom. Nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki. Nie można dwa razy spotkać tej samej osoby. Będziesz odwiedzać swoją matkę, ojca, braci, siostry i przyjaciół - ale oni na pewno się zmienili. Nic nie pozostaje takie samo. Ty również się zmieniłeś, nie będziesz tą samą osobą; również dlatego ludzie wydadzą ci się inni.
Jeśli będziesz pamiętać o tych dwóch sprawach, miłość będzie mogła rozkwitnąć. Zawsze spotykając się z kimś, traktuj wasze spotkanie jak pierwsze. I zawsze traktuj je tak, jakby miało być ostatnim. Tak to właśnie jest.
Wtedy te krótkie chwile razem mogą stać się cudownym spełnieniem.
Rozładuj negatywne energie
Początki miłości zawsze są piękne, ponieważ nie zanieczyszczasz jej swoją destruktywną energią. Na początku wypełniasz ją energią pozytywną; obie osoby przelewają swoją pozytywną energię i wszystko układa się fantastycznie. Ale potem stopniowo zaczyna przeważać energia negatywna. Nie można wstrzymywać jej w nieskończoność. Pozytywna energia się wyczerpuje (...). Jej zapas jest bardzo mały, a zapas negatywnej jest ogromny. Pozytywnej jest niewiele i po upływie miesiąca miodowego wyczerpuje się. Wtedy pojawia się negatywna. Otwierają się drzwi piekła, a człowiek nie może zrozumieć, co się stało. Taki piękny związek - dlaczego roztrzaskał się o skały?
Seksualność i związki 141
Jeśli człowiek od początku zachowa świadomość, można ocalić związek. Wlewaj w niego swoją pozytywną energię, ale pamiętaj, że prędzej czy później zacznie napływać też negatywna. Kiedy się pojawi, rozładuj ją w samotności.
Pójdź do innego pokoju i uwolnij negatywną energię. Nie ma potrzeby wylewać jej na drugą osobę. Jeśli chcesz krzyczeć, wrzeszczeć, złościć się, idź do osobnego pokoju, krzycz i wściekaj się, bij w poduszkę. Nikt nie powinien posuwać się do ciskania przedmiotami w ludzi. Nie zrobili ci nic złego, więc dlaczego masz w nich celować? Dużo lepiej wyrzucić to, co negatywne, do kosza na śmieci.
Jeśli pozostaniesz uważny, ze zdziwieniem przekonasz się, że można tego dokonać. A gdy uwolnisz się od tego, co negatywne, ponownie popłynie pozytywna energia.
Energię negatywną można uwalniać wspólnie z drugą osobą tylko pod warunkiem, że związek trwa już długo, jest ugruntowany. Ale i wtedy powinno być to traktowane jako
terapia. Gdy obaj partnerzy stali się bardzo
uważni, pozytywnie nastawieni, gdy stali się
jednością i są w stanie tolerować negatywną
energię drugiej osoby - a nie tylko tolerować,
ale też korzystać z niej - mogą dojść do porozumienia, że będą razem uwalniać to, co negatywne w formie terapii.
Ale wtedy też radzę, by wszystko odbywało się w pełnej świadomości, z premedytacją, a nie nieświadomie. Co wieczór bądźcie przez godzinę negatywnie nastawieni do siebie - uczyńcie z tego rodzaj gry zamiast gniewać się na siebie w nieoczekiwanym miejscu i czasie. Ludzie z reguły nie zachowują pełnej uwagi - nie dwadzieścia cztery godziny na dobę -ale przez jedną godzinę możecie oboje usiąść razem i być do siebie negatywnie nastawieni. Wtedy będzie to gra, ćwiczenie
142 Apteka dla duszy
terapeutyczne. Po sześćdziesięciu minutach zakończy się, nie pozostawiając kaca. Nie zabierzecie jej do swojego związku.
Pierwszy etap: negatywna energia powinna być rozładowywana w samotności. Drugi etap: złe emocje powinny być rozładowywane w określonym czasie za zgodą obu stron. Dopiero na trzecim etapie człowiek może bez żadnych obaw być naturalny. Wtedy zarówno bycie negatywnym, jak i pozytywnym będzie piękne - ale tylko na trzecim etapie.
Gdy w pierwszym kroku przestajesz odczuwać gniew - siedzisz naprzeciw poduszki i gniew nie pojawia się - oznacza to, że etap się zakończył. Gniew będzie przychodził miesiącami, ale nagle pewnego dnia poczujesz, że przestał; stał się bezsensowny, a ty nie potrafisz dłużej złościć się w samotności. Poczekaj jednak, aż druga osoba zacznie odczuwać to samo. Kiedy i u niej pierwszy etap zakończy się, rozpoczyna się drugi. Wtedy przez godzinę lub dwie - zdecydujecie, rano czy wieczorem - z premedytacją stajecie się negatywni. Jest to rodzaj psychodramy, po prostu ćwiczenie.
Nie atakujesz mocno. Uderzasz, ale nie drugą osobę. Po prostu wyrzucasz z siebie wszystko, co negatywne. Nie oskarżasz drugiej osoby. Nie mówisz: „Jesteś zły(a)", mówisz: „Mam wrażenie, że jesteś zły(a)". Nie mówisz: „Obraziłeś(aś) mnie"; mówisz: „Czuję się obrażony(a)". To coś zupełnie innego. To świadoma gra: „Czuję się obrażony(a), więc wyrzucę z siebie swój gniew. Jesteś mi najbliższy(a), więc posłuż mi na pretekst" (...). Tak samo niech postąpi druga osoba.
Po pewnym czasie znów pojawi się moment, w którym poczujesz, że to świadome bycie negatywnie nastawionym przestanie działać. Siedzicie przez godzinę i nic się nie pojawia; ani u ciebie, ani u partnera. Wtedy kończy się drugi etap. Nadchodzi czas na trzeci - a trzeci obejmuje całe życie. Teraz jesteś gotów
143
Seksualność i związki
być zarówno negatywny, jak i pozytywny; możesz być spontaniczny.
Tak miłość staje się małżeństwem.
Od osamotnienia do bycia samemu
Ludziom wydaje się, że powinno im być smutno, gdy są sami. Jest to po prostu nieprawidłowe skojarzenie, mylna interpretacja, ponieważ wszystko, co piękne, zdarza się tylko w samotności, nie gdy przebywasz w tłumie. Wszystko, co transcendentne, pojawia, się gdy człowiek jest samotny, jest sam.
Ekstrawertyczny umysł wytworzył wpoił wszystkim zasadę: gdy jesteś sam, czujesz się źle. Rusz się, spotykaj się z ludźmi, ponieważ szczęście jest wśród nich. To nieprawda. Szczęście wynikające z interakcji z ludźmi jest powierzchowne. Szczęście, które rodzi się, gdy jesteś sam, jest niezmiernie głębokie. Zachwyć się nim. Już samo słowo „samotność sprawia, że robi się smutno. Nie nazywaj tego samotnością,
nazywaj „byciem samemu” - „byciem
samemu", a nie „odizolowaniem". Niefortunne
słowa mogą być powodem problemów.
Nazywaj to „stanem medytacyjnym", bo nim
jest, a gdy się pojawia, ciesz się nim.
Śpiewaj, tańcz albo siedź w ciszy, zwrócony twarzą do ściany, czekając, aż coś się wydarzy. Spraw, by był to stan oczekiwania, a poznasz nową wartość.
I wcale nie będzie to smutek. Jeśli choć raz zakosztowałeś głębi bycia samemu, wszystkie związki wydają się płytkie. Nawet miłość nie może sięgnąć tak głęboko, ponieważ w miłości obecna jest druga osoba, a to trzyma cię bliżej obrzeża, peryferii. Gdy nie ma nikogo, gdy nie ma nawet myśli o nim,
144 Apteko dla duszy
a ty jesteś całkowicie sam, zaczynasz tonąć i zatapiasz się w sobie.
Nie bój się. Na początku to zanurzanie będzie przypominać śmierć. Otoczy cię mrok. Otoczy cię smutek, bo jedyne szczęście, które znałeś, leżało zawsze w związku z drugim człowiekiem, z innymi ludźmi. Poczekaj trochę. Zanurz się jeszcze głębiej, a odkryjesz narastającą ciszę oraz bezruch, który ma w sobie coś z tańca... nieruchomy ruch wewnątrz ciebie. Nic się nie porusza, a jednak wszystko ma ogromną prędkość - puste, a pełne. Spotykają się paradoksy i zanikają sprzeczności.
Siedź w ciszy, zrelaksowany, ale czujny, ponieważ czekasz. Czekasz, aż coś na ciebie spłynie. Kiedy tak siedzisz, bądź zwrócony twarzą do ściany. Ściana jest piękna. Nie masz się jak ruszyć. Gdziekolwiek spojrzysz - ściana. Nie ma dokąd iść. Nie wieszaj na niej obrazów; po prostu niech to będzie pusta ściana. Gdy nie ma na co patrzeć, stopniowo zainteresowanie patrzeniem maleje. Przez patrzenie na pustą ścianę narastają w tobie jednocześnie pustka i prostota. I w ten sposób, dzięki zwykłej ścianie powstaje inna ściana w tobie: ściana niemyślenia.
Pozostań otwarty i radosny. Uśmiechaj się, czasem zanuć jakąś melodię albo kołysz się. Możesz nawet tańczyć, ale rób to zwrócony do ściany; niech ona będzie przedmiotem medytacji.
Człowiek prędzej czy później musi pogodzić się ze swoją samotnością. Gdy się z nią zmierzysz, zmienia ona swoją barwę, jakość. Zmienia się jej smak. Staje się po prostu byciem samemu. Nie jest to stan izolacji, jest to bycie samemu. Osamotnienie ma w sobie nutę przygnębienia; bycie samemu otwiera przed tobą poczucie błogości.
145
8. Łączność ciała i umysłu
Ćwiczenia dla zdrowia oraz odczuwania całego siebie
Diagnoza
M
Mułła Nasreddin zeznawał w sądzie. Zauważył, że każde jego słowo notowane jest przez pisarza sądowego. Stopniowo mówił coraz szybciej i szybciej. W końcu pisarz sądowy z trudem mógł za nim nadążyć. Wreszcie Nasreddin wykrzyknął: „Na Boga, panie! Nie pisz tak szybko. Nie nadążam za panem".
Zupełnie nie kieruję się zegarem. Ale doszedłem do zrozumienia swojego ciała. Nauczyłem się wyczuwać jego potrzeby. Wsłuchując się w nie, bardzo dużo się dowiedziałem. Również ty, jeśli będziesz słuchał swojego ciała, jeśli będziesz na nie wyczulony, wytworzysz u siebie rodzaj zdyscyplinowania, którego jednak nie będzie można nazwać dyscypliną.
Nie zmuszałem się do tego. Próbowałem w życiu różnych rzeczy. Nieustannie eksperymentowałem, żeby wyczuć, do czego moje ciało doskonale pasuje. Kiedyś wstawałem bardzo
146
Apteka dla duszy
wcześnie, o trzeciej rano. Później o czwartej, o piątej. Teraz od lat wstaję o szóstej. Stopniowo obserwowałem, co odpowiada mojemu ciału. Człowiek musi być bardzo wyczulony.
Obecnie psycholodzy mówią, że podczas snu ciało każdego człowieka traci na dwie godziny swoją normalną temperaturę. Spada ona o dwa stopnie. Może to nastąpić między trzecią a piątą lub drugą i czwartą albo czwartą i szóstą, ale temperatura ciała każdego człowieka spada w nocy o dwa stopnie. Te dwie godziny są okresem najgłębszego snu. Jeśli w tym czasie wstaniesz, przez cały dzień będziesz czuł się zdezorientowany. Możesz spać w sumie sześć, siedem godzin; nie zrobi to żadnej różnicy. Jeśli przerwiesz sen w ciągu tych godzin, gdy spada temperatura, przez cały dzień będziesz czuł się zmęczony, śpiący, będziesz ziewał. Będziesz miał wrażenie, że czegoś brakuje. Będziesz podenerwowany. Ciało będzie czuło się chore.
Jeśli zaś wstaniesz dokładnie po upływie tych dwóch godzin, będzie to najlepszy moment. Będziesz czuł się odświeżony. Przespanie choćby tylko dwóch godzin będzie wtedy wystarczające. Sześć, siedem, osiem godzin snu jest zupełnie niepotrzebne. Jeśli prześpisz te dwie godziny, gdy temperatura spada o dwa stopnie, będziesz szczęśliwy, spokojny. Przez cały dzień będziesz odczuwał łaskę, ciszę, zdrowie, jedność, dobre samopoczucie.
Każdy musi sam zaobserwować, kiedy przypadają u niego te dwie godziny. Nie sugeruj się wskazaniami z zewnątrz, ponieważ czyjaś dyscyplina jest dobra dla tego, kto ją opracował (...). Niektórzy jogini wstają o trzeciej rano - widocznie to im odpowiada, ale ich uczniowie, choć wstają o trzeciej, przez cały dzień pozostają ospali. Martwią się, że nie są w stanie sprostać tak prostemu wymaganiu. Noszą w sobie poczucie winy. Usilnie próbują, ale się im nie udaje. Myślą, że ich mistrz to ktoś
Łączność ciała i umysłu 147
wyjątkowy, wspaniały. Nigdy nie wydaje się śpiący. A jemu po prostu ta godzina odpowiada.
Musisz odnaleźć swoje ciało, jego własną ścieżkę, to, co mu odpowiada - to, co jest dla ciebie dobre. Gdy to odnajdziesz, z łatwością możesz sobie na to pozwolić. Nie będzie żadnego wymuszania, ponieważ wszystko będzie zestrojone z twoim ciałem, nie będziesz mu niczego narzucać; nie będzie walki ani wysiłku. Obserwuj, co ci odpowiada do jedzenia. Ludzie jadają różne rzeczy. Stają się niespokojni. Ich umysł jest wzburzony. Nie narzucaj sobie cudzej dyscypliny, ponieważ nikt nie jest taki jak ty, nikt nie może wiedzieć, co będzie dobre dla ciebie. Właśnie dlatego namawiam cię do jednej tylko dyscypliny: jest nią samoświadomość, wolność. Słuchaj swojego ciała. Ma ono ogromną mądrość. Jeśli będziesz go słuchał, nigdy się nie pomylisz. Jeśli nie będziesz go słuchał i będziesz wszystko mu narzucał, nigdy nie osiągniesz szczęścia. Będziesz niezadowolony, chory, zmartwiony, zawsze niespokojny i rozproszony, zdezorientowany.
Eksperymentowałem bardzo długo. Próbowałem żywić się
najróżniejszymi produktami i stopniowo eliminowałem to, co
nie było dla mnie odpowiednie. Teraz jem
tylko to, co jest dla mnie dobre. Problem ma
z tym moja kucharka, bo niemal codziennie .
musi gotować to samo i nie pojmuje, jak mogę
wciąż jeść te same potrawy i ciągle je chwalić.
Jeść to jeszcze zgoda, ale żeby to wciąż smakowało?
Jeśli coś ci odpowiada, możesz cieszyć się tym w kółko. Dla ciebie nie będzie to powtarzanie. Problem zaczyna się wtedy, jeśli coś ci nie odpowiada.
Czwartkowego wieczoru mułła Nasreddin wrócił do domu na kolację. Żona podała mu pieczony bób. Mułła wziął talerz i cisnąwszy nim o ścianę, krzyknął: „Nie cierpię pieczonego bobu!"
148
Apteka dla duszy
„Nasreddinie, nie rozumiem cię - zdumiała się żona. - W poniedziałek pieczony bób ci smakował, we wtorek smakował, we środę smakował i nagle we czwartek mówisz, że go nie cierpisz? To nielogiczne!"
Zwykle człowiek nie może żywić się tym samym każdego dnia. Jednak przyczyna nie tkwi w tym, że jest to to samo danie, ale w tym, że nie jest dla niego odpowiednie. Przez jeden dzień możesz je tolerować, ale dwa to już za dużo. Jak mógłbyś tolerować je codziennie? Ale jeśli coś jest dla ciebie odpowiednie, wtedy nie ma problemu. Możesz jeść to przez całe życie i każdego dnia będzie ci smakować, ponieważ przynosi harmonię. Po prostu odpowiada ci, współgra z tobą.
Wciąż oddychasz - tym samym powietrzem. Wciąż się kąpiesz
- to ciągle ta sama woda. Wciąż śpisz - to ten sam sen. Ale od-
powiadają ci, więc wszystko jest w porządku. Wtedy nie jest to
powtórka.
Jeśli żyjesz w zgodzie z naturą, wtedy nie przejmujesz się dniem wczorajszym, który
przeminął, nie zaprzątasz nim sobie głowy.
Nie porównujesz swojego wczoraj z
dzisiaj i nie planujesz jutra. Po prostu
żyjesz tu i teraz, cieszysz się obecną chwil
Cieszenie się chwilą nie ma nic wspólnego z nowościami. Wiąże się z harmonią. Możesz każdego dnia wprowadzać jakieś nowinki, ale jeśli nie są dla ciebie dobre, będziesz tylko gonić od jednej do drugiej, nie zaznając spoczynku.
Cokolwiek robię, nie jest to wymuszone, ale spontaniczne. W ten sposób stopniowo uświadomiłem sobie potrzeby swojego ciała. Zawsze go słucham. Nigdy nie narzuciłbym ciału tego, co dyktuje umysł. Postępuj tak samo, a będziesz wiódł szczęśliwsze i błogie życie.
Łgczność ciała i umysłu 149
Recepty
Połącz się z ciałem w stanie zdrowia
Utrzymywanie kontaktu z ciałem oznacza głęboką wrażliwość. Człowiek może wcale nie czuć, że ma ciało - odczuwa je najczęściej tylko wtedy, gdy jest chory. Pojawia się ból głowy i nagle odczuwasz głowę; gdy głowa cię nie boli, nie masz z nią kontaktu. Boli cię noga - uświadamiasz sobie jej istnienie. Masz świadomość ciała tylko wtedy, gdy coś jest nie tak.
Kiedy wszystko jest w porządku, jesteś całkowicie nieświadomy. Ale kiedy wszystko jest dobrze, też można nawiązać kontakt z ciałem. Gdy coś jest źle - w istocie nawiązujesz kontakt z chorobą, z tym, co nie funkcjonuje dobrze, zatracając świadomość dobrego samopoczucia.
Głowę masz przez cały czas, lecz dopiero, kiedy pojawia się ból, nawiązujesz kontakt. Tyle że nie z głową, lecz z bólem! Kontakt z głową możliwy jest tylko wtedy, gdy nie ma bólu, a głowę wypełnia dobre samopoczucie.
Niemal całkowicie utraciliśmy tę zdolność. Gdy wszystko jest w porządku, nie mamy kontaktu. Nasz kontakt jest więc tylko miarą stanu zagrożenia. Jest ból głowy - potrzeba naprawy, potrzeba leków, należy coś zrobić, więc nawiązujesz w tym celu kontakt.
Spróbuj skontaktować się z ciałem, gdy wszystko jest dobrze. Połóż się na trawie, zamknij oczy, poczuj, co dzieje się w tobie -jak szemrze w tobie dobre samopoczucie. Połóż się w rzece. Woda dotyka ciała i ochładza każdą komórkę. Poczuj w sobie, jak napływa chłód, komórka po komórce, jak wnika w ciało. Ciało jest niezwykłe, to jeden z cudów natury.
150
Apteka dla duszy
Usiądź w słońcu. Pozwól promieniom penetrować ciało. Poczuj, jak ciepło przenika w głąb, coraz dalej, jak dociera do krwi i do każdej kości. Słońce jest życiem, źródłem. Siedząc z zamkniętymi oczami, po prostu poczuj to, co się dzieje. Pozostań czujny, obserwuj i ciesz się.
Stopniowo zaczniesz uświadamiać sobie delikatną harmonię, rozbrzmiewającą w tobie piękną muzykę. Wtedy nawiążesz kontakt z ciałem. W przeciwnym razie będziesz dźwigał martwe ciało.
Postaraj się mieć więcej wrażliwości dla swojego ciała. Słuchaj
go. Mówi do ciebie wiele rzeczy, ale ty - skupiony na tym, co mówi głowa - nigdy go nie słyszysz. Gdy
pojawia się konflikt między umysłem
i ciałem, ciało prawie zawsze ma rację
ponieważ jest ponieważ naturalne, a umysł jest wytworem społeczeństwa. Ciało należy do niezmierzonej natury, a umysł do społeczeństwa, twojej grupy społecznej, pokolenia i epoki. Ciało jest głęboko zakorzenione w egzystencji, a umysł prześlizguje się po powierzchni. Ale ty zawsze słuchasz głowy, nigdy nie słuchasz ciała. Przez to przyzwyczajenie kontakt zostaje przerwany.
Ciało porusza się wokół serca, tak jak Układ Słoneczny krąży wokół Słońca. Ożyłeś, gdy twoje serce zaczęło bić, i umrzesz, gdy przestanie.
Serce to słoneczne centrum twojego ciała. Miej jego świadomość. Ale możesz osiągnąć to tylko przez stopniowe uświadamianie sobie całego ciała.
Medytacja w ruchu
Wprowadzaj do swojej medytacji coraz więcej ruchu. Bieganie może być piękną medytacją, pływanie może być piękną
Łgczność ciało i umysłu 151
medytacją, taniec może być piękną medytacją. Do ruchu trzeba dodać tylko uważną świadomość. Ruch i świadomość - oto przepis. Biegaj, ale rób to świadomie, bądź czujny.
Zachowywanie czujności w ruchu jest proste i naturalne. Kiedy siedzisz w ciszy, naturalne jest, że przysypiasz. Gdy leżysz na kanapie, trudno ci jest być uważnym, ponieważ cała sytuacja sprzyja zaśnięciu. Ale w ruchu na pewno nie zaśniesz. Funkcjonujesz z dużo większą uwagą. Jedyny problem stanowi to, że ruch może stać się mechaniczny. Można biegać mechanicznie. Można stać się ekspertem, profesjonalnym biegaczem. Wtedy uwaga nie jest już potrzebna. Ciało biegnie jak mechanizm, automat i tracisz istotę rzeczy.
Nigdy nie stawaj się zawodowcem w bieganiu. Pozostań amatorem, tak żeby zachować świadomość. Jeśli odczujesz, że bieganie stało się automatyczne, porzuć je. Spróbuj pływania. Jeśli i ono stanie się automatyczne, tańcz. Musisz pamiętać, że ruch to jedynie okoliczność, która ma powodować rozbudzą świadomość. Dopóki wzbudza on w tobie świadomość, jest dobry; gdy przestanie, stanie się bezużyteczny. Zmień go wtedy na inną aktywność, która znów wywoła w tobie uwagę. Nigdy nie pozwól żadnej czynności stać się automatyczną.
Bieg w wyobraźni
Jeśli możesz biegać, inny rodzaj medytacji nie będzie potrzebny - to wystarczy!
Każda czynność, której potrafisz oddać się całkowicie, staje się medytacją, a bieganie jest tak cudowne, że łatwo jest się w nim całkowicie zatracić. Masz styczność z wszystkimi żywiołami - ze słońcem, powietrzem, ziemią i niebem. Masz kontakt z egzystencją. Gdy biegasz, twój oddech naturalnie staje
152
Apteka dla duszy
Łgczność ciała i umysłu
153
się głęboki i zaczyna masować ośrodek hara, z którego uwalnia się energia medytacyjna. Znajduje się on tuż poniżej pępka, pięć centymetrów pod nim. Gdy oddech staje się głęboki, masuje go i ożywia.
Kiedy twoja krew jest czysta i nieskażona truciznami i zanieczyszczeniami, jest czerwona i żywa, pełna radości, a każda jej kropla tańczy w tobie - wtedy jesteś w odpowiednim nastroju do medytacji. Wtedy nie ma potrzeby pracować nad nią: ona po prostu się dzieje!
Cudowne jest bieganie pod wiatr. To jak taniec wszystkich żywiołów.
Podczas biegu nie możesz myśleć. Jeśli myślisz, nie biegniesz dobrze. Gdy oddajesz się całkowicie bieganiu, myślenie znika. Stajesz się tak „ziemski", że głowa przestaje funkcjonować. Ciało jest tak aktywne, że nie starcza energii na myślenie; myślenie zatrzymuje się.
W medytacji dojdziesz do momentów, które pojawiają się, gdy biegasz. Podczas biegu dojdziesz do momentów, które pojawiają się w medytacji. Stopniowo oba stopią się w jedno. Wtedy nie będzie potrzeby wykonywać ich oddzielnie - będziesz mógł biegać i medytować; medytować i biegać.
Od czasu do czasu wypróbuj taką oto
technikę: leżąc w łóżku, wyobrażaj sobie, że
biegniesz. Wyobraź sobie całą scenerię:
drzewa, wiatr, słońce, plażę i słone powietrze.
Wyobraź sobie wszystko, ujrzyj to, i spraw, by było tak kolorowe jak to
tylko możliwe.
Przypomnij sobie jakiś poranek, który najbardziej ci się podobał, gdy biegałeś po plaży lub w lesie. Niech całkowicie cię wypełni... Poczuj nawet zapach drzew, sosen lub zapach plaży. Wszystko, co ci się podobało, wyobrażaj sobie niemal tak, jak-
by działo się to teraz naprawdę. W końcu zacznij w wyobraźni biegnąć.
Zauważysz, że zmieni się twój oddech. Biegnij... i okaże się, że możesz tak biec długie kilometry. Nie ma końca; możesz robić to godzinami. Będziesz zaskoczony, że wykonując to ćwiczenie w pozycji leżącej, ponownie dojdziesz do momentów, w których pojawi się medytacja.
Więc jeśli kiedyś z jakiegoś powodu nie będziesz mógł biegać - będziesz chory albo sytuacja nie pozwoli ci na to lub uznasz, że w mieście nie warto biegać - możesz to zrobić na leżąco i uzyskać te same efekty.
Namów swoje ciało do odprężenia
W relaksacji musisz się po prostu odprężyć, nie skupiać się -jest ona przeciwieństwem koncentracji. Podam ci pewną metodę, którą możesz zacząć stosować wieczorem.
Zanim pójdziesz spać, usiądź na krześle. Usiądź wygodnie -komfort jest najważniejszym elementem tej metody. Abyś się zrelaksował, musi ci być wygodnie, więc spraw, byś tak się poczuł. Przyjmij taką pozycję, jaką chcesz, zamknij oczy i odpręż ciało. Od palców u nóg aż po głowę poczuj, gdzie odczuwasz napięcie. Jeśli czujesz je w kolanie, odpręż kolano. Dotknij go i powiedz mu: „Proszę, odpręż się". Jeśli czujesz napięcie gdzieś w raminach, dotknij tego miejsca i powiedz: „Proszę, odpręż się".
Po upływie tygodnia będziesz w stanie komunikować się ze swoim ciałem. A gdy zaczniesz się z nim porozumiewać, wszystko stanie się łatwe.
Do niczego ciała nie zmuszaj; próbuj je przekonać. Nie powinieneś z nim walczyć. To paskudne, okrutne, agresywne, a każdy kolejny konflikt wywoła tylko jeszcze większe napięcie.
154
Apteka dla duszy
Nie możesz być w konflikcie - niech podstawą będzie wygoda. Ciało to tak piękny podarunek od istnienia, że walka z nim jest negowaniem wartości stworzenia. Ciało jest kaplicą, a my się w niej chronimy, jest świątynią. Mieszkamy w niej i musimy o nią dbać. To nasz obowiązek.
Postępuj tak przez siedem dni (...). Na początku będzie to wydawać się absurdalne, ponieważ nie nauczono nas rozmowy z własnym ciałem - ale dzięki temu naprawdę mogą się dziać cuda. Pierwszą sprawą jest odprężenie się na krześle w półmroku lub przyćmionym świetle; zrób tak, jak lubisz. Światło nie powinno być jasne. Powiedz wszystkim: „Przez dwadzieścia minut niech nikt mnie nie rozprasza, żadnych telefonów, nic". Niech będzie tak, jakby na te dwadzieścia minut cały świat zniknął.
Zamknij drzwi, załóż luźne ubranie, tak żeby nic cię nie uciskało, zrelaksuj się na krześle i zacznij odczuwać, skąd bije napięcie. Znajdziesz wiele takich miejsc. Właśnie je musisz odprężyć w pierwszej kolejności, ponieważ dopóki ciało będzie spięte, umysł nie będzie mógł się zrelaksować. Ciało umożliwia umysłowi odprężenie. Staje się środkiem relaksacji.
Dotykaj tego miejsca. Tam, gdzie czujesz napięcie, dotykaj ciała z głębokim uczuciem i współczuciem. Ciało jest twoim sługą, a ty nic za nie nie płaciłeś - dostałeś je w podarunku. Jest ono tak skomplikowane, tak złożone, że do tej pory nauce nie udało się skonstruować nic mu równego.
Lecz my nigdy o nim nie myślimy, nie kochamy ciała. Wręcz przeciwnie, złościmy się na nie. Ciało to jeden z pradawnych kozłów ofiarnych. Możesz go wszystkim obrzucić; ciało jest nieme i nie może się odwzajemnić. Nie może odpowiedzieć, nie może krzyknąć, że się mylisz. Więc cokolwiek powiesz, ciało nie protestuje.
Uświadom sobie każdy zakamarek swojego ciała. Otocz je miłosierdziem, współczuciem, troską. Zajmie to co najmniej
Łgczność ciała i umysłu 155
pięć minut, a ty poczujesz się bardzo wiotki, zrelaksowany, prawie śpiący.
Wtedy przenieś uwagę na oddech, zrelaksuj i jego. Ciało to zewnętrzna część nas, świadomość jest częścią wewnętrzną, a oddech to łączący je most. Więc gdy ciało jest odprężone, po prostu zamknij oczy i zobacz swój oddech, jego też zrelaksuj. Porozmawiaj z nim: „Proszę, odpręż się. Bądź naturalny". Zauważysz, że w momencie gdy powiesz: „Proszę, odpręż się", coś subtelnie zaskoczy.
Normalnie oddech jest bardzo nienaturalny. Zapomnieliśmy, jak go relaksować. Ponieważ przez cały czas jesteśmy spięci, przyzwyczailiśmy się, że oddech też musi taki być. Toteż po prostu powiedz mu dwa lub trzy razy, żeby się uspokoił, a potem zamilknij.
Bądź bardziej wrażliwy
Bądź bardziej wrażliwy. A nie można być wrażliwym tylko w jednym wymiarze. Albo człowiek jest wrażliwy we wszystkich wymiarach, albo w żadnym. Wrażliwość przynależy do całej twojej osoby. Bądź więc wrażliwszy. Wtedy codziennie będziesz w stanie odczuwać, co się dzieje dookoła.
Kiedy np. spacerujesz w słońcu, poczuj promienie na swojej twarzy; bądź wrażliwy. Ten delikatny dotyk. Promienie cię uderzają. Jeśli potrafisz je poczuć, będziesz w stanie poczuć także wewnętrzne światło, gdy na ciebie spłynie.
Gdy leżysz w parku, poczuj trawę. Poczuj otaczającą cię zieleń. Poczuj różnicę w wilgotności. Poczuj zapach ziemi. Jeśli nie jesteś w stanie tego dokonać, nie poczujesz także, gdy coś zacznie się dziać wewnątrz ciebie.
Zacznij od zewnątrz, ponieważ jest to łatwiejsze. Jeśli nie możesz poczuć tego, co znajduje się na zewnątrz, tym bardziej
156 Apteka dla duszy
nie poczujesz tego, co jest w środku. W życiu bądź bardziej poetą niż menedżerem. Czasami bycie wrażliwym nic nie kosztuje.
Czy czujesz wodę, gdy bierzesz kąpiel? Traktujesz to jak rutynę - wchodzisz i wychodzisz. Poczuj to przez kilka minut. Po prostu bądź pod prysznicem i poczuj wodę, poczuj, jak spływa po tobie. Może się to stać bardzo głębokim doznaniem, ponieważ woda to życie. W dziewięćdziesięciu procentach składamy się z wody. Jeśli nie jesteś w stanie poczuć wody spływającej po tobie, nie poczujesz też falowania wody w swoim ciele.
Życie narodziło się w morzu, a my mamy w organizmie wodę z solą. Idź popływać w morzu i poczuj otaczającą cię wodę. Wkrótce przekonasz się, że jesteś częścią morza i że twoja wewnętrzna część należy do morza. Poczujesz to. Gdy jest księżyc i ocean faluje w reakcji na niego, twoje ciało również zacznie falować. Robi to zawsze, ale ty tego nie czujesz. A jeśli nie czujesz czegoś tak znacznego, problemem będzie też odczucie czegoś tak subtelnego jak medytacja.
Jak możesz odczuwać miłość? Wszyscy cierpią. Widziałem tysiące ludzi pogrążonych w głębokim bólu. Cierpieli z braku miłości. Chcą kochać i chcą być kochani, ale problem polega na tym, że nawet jeśli ich pokochasz, oni tego nie poczują. Będą wciąż pytać: „Kochasz mnie?" Co masz robić? Jeśli powiesz: „Tak", nie uwierzą, ponieważ tego nie czują. Jeśli powiesz: „Nie", będą urażeni.
Jeśli nie czujesz promieni słońca, jeśli nie czujesz deszczu, jeśli nie czujesz trawy, jeśli nie jesteś w stanie poczuć niczego, co cię otacza, atmosfery - wtedy nie poczujesz głębokich rzeczy takich jak miłość czy współczucie; to bardzo trudne. Potrafisz odczuwać jedynie gniew, przemoc, smutek, ponieważ są brutalne. Do twojego wnętrza prowadzi ścieżka subtelności. Im
Łgczność ciała i umysłu 157
subtelniej sza jest twoja medytacja, tym subtelniejsze będzie odczucie. Ale musisz się przygotować.
Medytacja nie jest czymś, co wykonujesz przez godzinę i puszczasz potem w niepamięć. Całe życie powinno być medytacją. Tylko wtedy zaczniesz odczuwać. Kiedy mówię, że całe życie ma być medytacją, nie mam na myśli zamykania oczu na dwadzieścia cztery godziny, siedzenia kamieniem i medytowania - nie! Gdziekolwiek jesteś, możesz być wrażliwy, a ta wrażliwość będzie przynosić ci korzyść.
Czy potrafisz szlochać? Potrafisz śmiać się spontanicznie? Potrafisz spontanicznie tańczyć? Spontanicznie kochać? Jeśli nie, jak masz nauczyć się medytować? Czy umiesz się bawić? To trudne! Wszystko stało się trudne. Człowiek stał się niewrażliwy.
Przywróć sobie wrażliwość. Odzyskaj ją! Pobaw się troszkę! Bycie figlarnym to bycie religijnym. Śmiej się, szlochaj, śpiewaj, rób coś spontanicznie całym swoim sercem. Zrelaksuj ciało,
uspokój oddech, zachowuj się tak, jakbyś
znów był dzieckiem.
Odzyskaj uczucia - mniej myślenia, więcej
emocji. Żyj bardziej sercem niż głową.
Niekiedy żyj tylko ciałem, zapomnij
o duszy. Żyj całkowicie ciałem - ponieważ
jeśli nie potrafisz odczuwać nawet własnego ciała, nie poczujesz swojej duszy. Pamiętaj o tym. Wróć do ciała. Tak naprawdę jedynie krążymy w okolicy swego ciała; nie jesteśmy w nim. Każdy boi się być w ciele. Społeczeństwo wytworzyło ten strach. Jest on głęboko zakorzeniony.
Wróć do swojego ciała, wprowadź się do niego ponownie. Bądź jak niewinne zwierzę. Obserwuj skaczące i biegające zwierzęta. Czasami skacz i biegaj tak jak one - wtedy wrócisz do swojego ciała. Wtedy poczujesz je, poczujesz promienie słoń-
158
Apteka dla duszy
Łgczność ciała i umysłu
159
ca, deszcz, wiejący wiatr. Jedynie bycie świadomym tego, co dzieje się naokoło ciebie, pozwoli ci odczuwać to, co dzieje się w tobie.
Dla palaczy (1)
Ssanie kciuka jest lepsze niż palenie i ułatwi ci pozbycie się nałogu. Musisz zrozumieć pewną rzecz: jeśli ssałeś kciuk, a potem przestałeś, to jako substytut wybrałeś palenie. Twoim problemem nie jest palenie - nie możesz nic z nim zrobić. Nieważne, jak bardzo będziesz się starał, nigdy ci się nie powiedzie, ponieważ nie jest ono twoim najważniejszym problemem; jego istota leży gdzie indziej. Zmieniłeś go. Porzuciłeś prawdziwy i zastąpiłeś go sztucznym.
Sugeruję, żebyś zapomniał o walce z paleniem i zaczął ssać
kciuk. Nie przejmuj się -jest to piękne, po prostu piękne. Nie
ma w tym nic złego, ponieważ nie jest to szkodliwe. Zacznij ssać
kciuk, a gdy to zrobisz, zniknie potrzeba palenia. Gdy ona zaś
zniknie, oznaczać to będzie, że jesteśmy na
właściwej drodze. Ssij kciuk przez kilka
miesięcy, porzucając wieloletni nałóg palenia.
Ssij kciuk przez sześć czy dziewięć miesięcy nie
wstydź się tego, ponieważ nie ma w tym nic złego.
Porzuć więc palenie i zamiast niego zacznij
ssać kciuk. Cofnij się, uwstecznij. Po sześciu
czy dziewięciu miesiącach, gdy chęć palenia całkowicie zniknie, zastąp ssanie kciuka czymś innym. Zacznij codziennie pić mleko z butelki dla niemowląt... codziennie. Delektuj się nim tak, jakby płynęło z piersi, i nie wstydź się tego. Delektuj się tak każdego wieczoru przez piętnaście minut. Zapewni ci to bardzo
głęboki sen. I kładź się spać z butelką. Rano, gdy otworzysz oczy, znajdziesz butelkę i znów będziesz mógł possać trochę ciepłego mleka. Rób to również w dzień - dwa czy trzy razy... Nie pij dużo, tylko troszkę.
Najpierw rzuć palenie papierosów, a zastąp je ssaniem kciuka. Później porzuć kciuk. Dalej cofasz się do ssania piersi - tym razem na niby - i od tego momentu pewne rzeczy zaczną znikać. Zaledwie po kilku dniach zauważysz, że już nie ma potrzeby robić niczego (...). Najpierw będziesz pić cztery, pięć lub sześć razy dziennie, następnie trzy razy, potem dwa, w końcu raz. Pewnego dnia poczujesz po prostu, że już tego nie potrzebujesz (...). Ale to musi zaniknąć w ten sposób.
Nigdy nie wygrasz z paleniem w otwartej walce. Miliony ludzi walczą i nie odnoszą sukcesu, ponieważ nie przechodzą całej procedury. Musisz podejść do tego naukowo. Cofnąć się do korzeni. Przyczyną jest tęsknota za piersią matki. Być może nie dawała ci jej tak często, jak chciałeś? To pragnienie pozostało w tobie, nie odeszło, a wraz z nim pozostało w tobie coś z niezaspokojonego dziecka.
Gdy odpowiednio uporasz się z problemem, po raz pierwszy odkryjesz, że dorosłeś. Gdy zniknie dziecko i potrzeba ssania matczynej piersi, poczujesz nagły przyrost energii. Coś, co było uwięzione w klatce, zostało uwolnione. Wydoroślejesz.
Gdy odkryjesz korzeń, możesz go odciąć. Ale nie znając go, jesteś w stanie walczyć jedynie z cieniem i wciąż mu ulegać, nigdy nie odniesiesz zwycięstwa.
Niech ten proces zrywania z paleniem trwa nawet rok. Nie tylko palenie zniknie, ale ty się zmienisz. Coś w tobie, coś fundamentalnego, coś, co cię powstrzymuje, zniknie. Twoje ciało będzie zdrowsze, umysł stanie się ostrzejszy i inteligentniejszy. Dorośniesz pod każdym względem.
160
Apteka dla duszy
Dla palaczy (2)
Radziłbym, żebyś palii tyle, ile chcesz. To nie jest najcięższy grzech. Gwarantuję ci to -wezmę za to odpowiedzialność. Biorę ten grzech na siebie, więc jeśli w dniu Sądu Ostatecznego spotkasz Boga, powiedz Mu, że ten oto człowiek jest odpowiedzialny. Stanę tam jako świadek i potwierdzę to. Więc nie przejmuj się, że jest to grzechem. Zrelaksuj się i nie staraj się go odrzucić za wszelką cenę. To nie pomoże.
Oto co sugeruję: pal tyle, ile chcesz - lecz pal medytacyjnie. Jeśli wyznawcy zen mogą medytacyjnie pić herbatę, to dlaczego ty nie mógłbyś w ten sposób palić? Tak naprawdę herbata zawiera ten sam środek pobudzający co papierosy. To ten sam środek, nie ma między nimi wielkiej różnicy. Pal medytacyjnie, z religijnością. Przekształć to w ceremonię. Spróbuj mojego sposobu.
Wydziel w domu mały kącik tylko do palenia: niewielką świątynię poświęconą bogu palenia. Najpierw pokłoń się paczce papierosów. Porozmawiajcie - rozmawiaj z papierosami. Zapytaj: „Co u was?" A potem powoli wyjmij papierosa - bardzo powoli, tak wolno jak tylko możesz, ponieważ tylko wtedy zachowasz rozbudzoną uwagę. Nie rób tego mechanicznie, tak jak dzieje się to zawsze. Następnie postukaj papierosem w paczkę - powoli. Rób to tak długo, jak tylko będziesz chciał. Nie ma pośpiechu. Wyjmij zapalniczkę. Ukłoń jej się. To wspaniali bogowie i boginie! Światło jest bogiem, więc dlaczego zapalniczka nie może nim być?
Następnie zacznij palić - bardzo powoli, jakbyś oddawał się buddyjskiej medytacji. Nie rób tego jak oddechy pranajamy, krótko i szybko. Rób to głęboko i bardzo powoli. Budda mówi:
Łgczność ciała i umysłu 161
„oddychaj naturalnie". Więc ty pal naturalnie - powoli, bez pośpiechu. Jeśli jest to grzech, śpieszysz się. Jeśli jest to grzech, chcesz to jak najszybciej zakończyć. Jeśli jest to grzech, nie chcesz na to patrzeć. Paląc, czytasz gazetę. Kto chciałby patrzeć na grzech? Ale to nie jest grzech, więc patrz, obserwuj każdą swoją czynność.
Podziel czynności na krótkie etapy, tak żebyś mógł wykonywać je bardzo wolno. Będziesz zaskoczony: obserwując palenie, sprawisz, że będziesz palił coraz mniej. Pewnego dnia nagle zniknie. Nie włożyłeś w to żadnego wysiłku. Samo zniknęło, ponieważ uświadamiając sobie martwe przyzwyczajenie, rutynę, mechaniczny nawyk, wytworzyłeś, uwolniłeś w sobie nową świadomość. Jedynie ta energia może ci pomóc. Nic innego.
Tak samo jest ze wszystkim w życiu. Nie staraj się na siłę zmieniać siebie. To pozostawia blizny. Nawet jeśli się zmienisz, zmiana będzie powierzchowna, a ty znajdziesz sobie substytut gdzieś indziej. Będziesz musiał go znaleźć, inaczej poczujesz się pusty.
Gdy coś dzieje się samo z siebie, ponieważ wyciszyłeś się i uświadomiłeś sobie związaną z tym głupotę, gdy nie potrzeba wysiłku, gdy coś po prostu spada jak martwy liść z drzewa - nie pozostawia to po sobie żadnych blizn ani nie pozostawia ego.
Jeśli porzucasz coś z wysiłkiem, wzmacnia to twoje ego. Zaczynasz myśleć: „Teraz jestem człowiekiem cnotliwym, ponieważ nie palę". Jeśli myślisz, że
palenie to grzech, oczywiste jest, że
jeśli je rzucisz, będziesz uważał się
za cnotliwego.
Tacy właśnie są ci wszyscy cnotliwi ludzie. Jeden nie pali, drugi nie pije, jeszcze inny je tylko raz dziennie, ktoś tam nie je w nocy, tamten przestał nocą nawet pić wodę... i wszyscy oni to wielcy święci! Oto jakość świętości, wielkie cnoty! Zrobiliśmy z religii głupstwo, straciła ona całą
162 Apteka dla duszy
swoją wspaniałość. Stała się tak głupia, jak głupi są ludzie. Ale wszystko zależy od twojego podejścia: jeśli uważasz, że coś jest grzechem, twoją cnotą będzie tego przeciwieństwo.
Podkreślam: niepalenie nie jest cnotą; palenie to nie grzech. Świadomość jest cnotą; nieświadomość jest grzechem. To prawo odnosi się do całego twojego życia.
Jedz to, co z tobą współgra
Są dwa rodzaje żywności. Pierwszym są dania, które lubisz, które ci smakują, na myśl o których cieknie ci ślinka. Nie ma w tym nic złego, ale dobrze, żebyś rozumiał pewien trik z tym związany.
Pewne produkty czy potrawy mają dla nas niezwykły urok. Ale wynika on z tego, że widzisz je wokół siebie. Wchodzisz do hotelu lub restauracji i widzisz jakieś potrawy... zapach z zaplecza, kolory, aromat. Nie myślałeś o tym daniu, ale nagle cię zainteresowało. Nie jest twoją prawdziwą potrzebą. Możesz zjeść, ale nie będziesz czuł się zaspokojony. Będziesz jadł i jadł, i nic się nie stanie, nie wyniknie z tego zaspokojenie - a zaspokojenie jest sprawą najważniejszą. To niezaspokojenie jest źródłem obsesji na punkcie jedzenia.
Każdego dnia przed jedzeniem po prostu medytuj. Zamknij oczy i poczuj, czego potrzebuje twoje ciało - czymkolwiek miałoby to być. Nie widzisz jedzenia i nie masz do niego dostępu. Po prostu czujesz siebie, to, czego potrzebuje twoje ciało, to, na co masz ochotę, to, czego bardzo chcesz. Taki jest właśnie drugi rodzaj jedzenia.
Dr Leonard Pearson nazwał je „żywnością rezonującą" - taką, która współgra z tobą. Zjedz tyle, na ile masz ochotę, ale trzymaj się jej. Pierwszy rodzaj jedzenia nazwał zaś „żywnością
Łgczność ciała i umysłu 163
nęcącą" - gdy staje się dostępna, zaczynasz się nią interesować. Nie wynika to z twojej prawdziwej potrzeby, lecz jest sprawką umysłu. Jeśli umiesz wybrać jedzenie, które współgra z tobą, możesz zjeść tyle, ile tylko chcesz, i nie będziesz cierpiał, ponieważ w pełni cię zaspokoi. Ciało pożąda tego, co jest mu potrzebne; nie pragnie niczego innego. Pojawi się zaspokojenie, a wtedy człowiek nie je więcej, niż potrzebuje.
Problem rodzi się tylko wtedy, gdy jesz potrawy „nęcące" -widzisz je, zaczynasz mieć na nie ochotę i je zjadasz. Nie mogą cię zaspokoić, ponieważ ciało ich nie potrzebuje. Czujesz się więc niezaspokojony. W stanie tym jesz jeszcze więcej, ale bez względu na to, ile zjesz, nie zaspokoi cię to, ponieważ nie tego potrzebujesz.
Musisz zaspokoić podstawowe pragnienie, a wtedy drugie zniknie. Potrwa to kilka dni lub nawet kilka tygodni, ale nauczysz się odczuwać, co naprawdę do ciebie przemawia. Zjadaj tego, ile chcesz. Nie przejmuj się tym, co mówią inni. Jeśli są to lody, jedz lody. Jedz dla własnej satysfakcji, dla wypełnienia serca, a poczujesz, że pojawia się zadowolenie. Gdy jesteś zaspokojony, znika potrzeba opychania się. To stan niezaspokojenia, niezadowolenia zmusza cię to bezcelowego zjadania coraz większych ilości. Masz pełny brzuch, lecz wciąż jesteś niezaspokojony. Wtedy pojawia się problem.
Więc najpierw opanuj to, co jest naturalne i co na pewno nadejdzie (...), ponieważ jedynie zapomnieliśmy o tym. A to wciąż znajduje się w ciele. Kiedy masz zjeść śniadanie, zamknij oczy i zobacz, na co masz ochotę, czego naprawdę chcesz. Nie myśl o tym, co masz w lodówce. Po prostu pomyśl, czego chcesz, idź i znajdź to, a potem zjedz. Jedz tyle, ile zechcesz. Postępuj tak przez kilka dni. W końcu poczujesz, że żadne jedzenie już cię nie „nęci".
164 Apteka dla duszy
Po drugie, gdy jesz, dokładnie przeżuwaj kęsy. Nie połykaj w pośpiechu. Skoro do przyjemności smakowania dochodzi w ustach, dlaczego jej nie przedłużyć? Zamiast dziesięciu kęsów, możesz cieszyć się jednym, przeżutym dziesięć razy. Będzie to w zasadzie dziesięć, jeśli przyjemność czerpiesz ze smaku.
Zatem podczas posiłku lepiej przeżuwaj jedzenie, ponieważ przyjemne wrażenia smakowe rodzą się powyżej gardła. Poniżej nie ma smaku, nic z tych rzeczy, więc po co się śpieszyć? Po prostu żuj dłużej i smakuj intensywniej. Zrób wszystko, co tylko możliwe, żeby wydobyć jak najwięcej smaku. Gdy jesz, najpierw powąchaj potrawę. Ciesz się zapachem, ponieważ połowa smaku to zapach.
Wąchaj jedzenie, patrz na nie. Nie ma pośpiechu, nie spiesz się. Spraw, by była to medytacja. Nawet jeśli ludziom wydaje się, że zwariowałeś, nie przejmuj się. Po prostu obserwuj danie z wszystkich stron. Dotykaj go z zamkniętymi oczami; dotykaj policzkiem. Poczuj je w każdy możliwy sposób; wąchaj wielokrotnie. Ugryź mały kęs i przeżuwaj. Ciesz się. Niech to będzie medytacja. Wystarczy mała ilość jedzenia, aby cię zaspokoić.
Śpij dobrze - rady na bezsenność
Chodź spać regularnie o tej samej godzinie -jeśli kładziesz się o jedenastej, niech to będzie jedenasta. Po pierwsze więc, trzymaj się tej godziny. Wtedy organizm wejdzie w pewien rytm. Nie zmieniaj pory, inaczej wprawisz ciało w konsternację. Istnieje biologiczny rytm, który ciało zagubiło. Jeśli postanowisz kłaść się o jedenastej, trzymaj się tego. Niezależnie od sytuacji powinieneś kłaść się do łóżka o jedenastej. Możesz wybrać dwunastą - dowolną godzinę, która ci odpowiada - ale musi to być regularne. To pierwsza sprawa.
. Łgczność ciała i umysłu 165
Przed pójściem do łóżka przez pół godziny żywiołowo tańcz, tak żeby ciało wyzbyło się całego napięcia. Jeśli masz problemy z bezsennością, zapewne kładziesz się spać w napięciu. Ono sprawia, że nie możesz zasnąć. Jeśli więc zamierzasz kłaść się o jedenastej, zacznij tańczyć o dziesiątej. Tańcz do dziesiątej trzydzieści.
Następnie weź gorący prysznic lub kąpiel. Zrelaksuj się przez piętnaście minut. Pozwól całemu ciału odprężyć się. Najpierw taniec, aby pozbyć się napięcia, następnie gorący prysznic. Zresztą gorąca kąpiel jest jeszcze lepsza niż prysznic, będziesz mógł poleżeć przez piętnaście, dwadzieścia minut, pół godziny czy całą godzinę - zrelaksować się w wannie.
Następnie coś zjedz, coś ciepłego, nie zimnego (wystarczy gorące mleko) i idź spać. Nigdy nie czytaj przed spaniem.
Powinien być to godzinny program: tańcz, wykąp się, zjedz coś (może być po prostu gorące mleko) i kładź się spać. Zgaś światło i śpij. Niezależnie od tego, czy pojawia się sen czy nie, nie przejmuj się. Jeśli nie nadchodzi, po prostu leż w ciszy i obserwuj swój oddech. Nie oddychaj zbyt intensywnie; inaczej się rozbudzisz. Pozostaw oddech taki, jaki jest - spokojny. Po prostu obserwuj: wdech, wydech, wdech, wydech... Jest to tak monotonne, że wkrótce zaśniesz. Wszystko, co monotonne, jest tu pomocne. A oddychanie jest monotonne, nie zmienia się... Powietrze wpływa i wypływa, wpływa...
Możesz nawet skorzystać ze słów „wpływa" i „wypływa", „wpływa" i „wypływa". Powtarzaj po cichu: „Wpływa... wypływa... wpływa... wypływa..." Przerodzi się to w medytację transcendentalną. Jest ona dobra na sen, nie na przebudzenie!
Jeśli mimo wszystko sen się nie pojawi, nie wstawaj. Nie idź do lodówki i nie jedz, nie czytaj, nic nie rób. Cokolwiek będzie się działo, zostań w łóżku zrelaksowany. Nawet jeśli sen nie przyjdzie,
166 Apteka dla duszy
relaksacja jest niemal tak samo cenna jak on - tylko odrobinę mniej, to wszystko. Jeśli sen daje sto procent wypoczynku, relaksacja w łóżku daje dziewięćdziesiąt. Nie wstawaj, inaczej zakłócisz rytm. Po kilku dniach zauważysz, że sen przychodzi.
Rano również wstawaj o konkretnej godzinie, tej samej każdego dnia. Nawet jeśli przez całą noc nie spałeś, to nie ma znaczenia - gdy zadzwoni budzik, masz wstać. I nie kładź się spać w dzień, ponieważ możesz w ten sposób zakłócić rytm. Jak twój organizm ma w niego wejść? Nie śpij więc w dzień, to wykluczone. Poczekaj na noc i połóż się do łóżka o jedenastej. Niech ciało zatęskni za snem. Od jedenastej do szóstej - siedem godzin wystarczy.
Nawet jeśli w dzień masz ochotę położyć się, idź na spacer, poczytaj, pośpiewaj, posłuchaj muzyki, ale nie idź spać. Oprzyj się tej pokusie. Chodzi o to, żeby przywrócić organizmowi rytm.
Wyrzuć śmieci
Zanim pójdziesz spać, zacznij bełkotać coś bez sensu. Wystarczy ze trzydzieści minut. Szybko cię to oczyści. Normalnie trwa to dużo dłużej - rozmyślasz i rozpamiętujesz, pojawiają się jakieś pomysły i ciągnie się to całą noc. Można to zrobić w pół godziny!
Bełkot, glosolalia* to najlepszy sposób: po prostu usiądź na łóżku, wyłącz światła i zacznij mówić w różnych językach. Pozwól sobie na wszystkie dźwięki, pozwól na wszystko. Nie przejmuj się językiem ani gramatyką, nie przejmuj się, co mówisz. To nie ma nic wspólnego ze znaczeniem słów. Im mniej sensu, tym jest to bardziej pomocne.
* Tu: spontaniczny stowotok (przyp. red. pol.).
Łgczność ciała i umysłu 167
W ten sposób po prostu oczyszczasz umysł ze śmieci, usuwasz szumy. Niech to będzie cokolwiek - po prostu zacznij i ciągnij to, ale rób to z pasją, tak jakbyś dyskutował, jakby stawką było całe twoje życie. Mówisz bez sensu, nie ma nikogo poza tobą, ale rób to z pasją, prowadź namiętny dialog. Wystarczy trzydzieści minut, a przez całą noc będziesz potem spal doskonale.
Umysł gromadzi szumy, a kiedy chcesz iść spać, on wciąż nadaje. Wpadł w nawyk, po prostu nie potrafi przestać, to wszystko. Guzik, który włącza go i wyłącza, nie działa. Pomoże ta metoda. Pozwoli ci rozładować energię, wyczyścić się i zasnąć.
Oto co nocą dzieje się w snach i myślach: umysł próbuje opróżnić się przed następnym dniem, musi się przygotować. Zapomniałeś, jak zakańcza się ten proces, a im bardziej się wysilasz, tym bardziej się rozbudzasz, więc sen staje się trudny.'
Nie chodzi o to, aby zmusić się do snu. Nic nie rób. Myślisz, że można samemu sprowadzić sen? On po prostu przychodzi. Nie ma tu niczego, co musisz zrobić. Możesz jedynie sprowokować sytuację, dzięki której wydarzy to się łatwiej, to wszystko. Zgaś światło, przygotuj wygodne posłanie, poduszkę i niech będzie ci ciepło. Tylko tyle możesz zrobić. Następnie przez pół godziny prowadź pasjonujący monolog, bezsensowny monolog.
Dźwięki przyjdą - wypowiedz je -jeden dźwięk będzie prowadził do kolejnego. Wkrótce będziesz mówił po chińsku, po włosku, po francusku i w innych językach, których nie znasz. To piękne, ponieważ język, którym się posługujesz, nigdy nie pomoże ci się oczyścić, nie pozwoli na pełną ekspresję. Będziesz się bał wielu rzeczy: Co mówisz? Czy wolno tak mówić? Czy jest to moralne? Możesz mieć poczucie winy, że wypowiadasz jakieś złe rzeczy. Gdy posługujesz się samymi dźwiękami, nie wiesz, co mówisz, ale twoje gesty i zaangażowanie robią wszystko za ciebie.
168 Apteka dla duszy
Pozbieraj się po wyczerpaniu
Przez siedem dni wykonuj pewien mały eksperyment. Da ci to odpowiednie przygotowanie i perspektywę. Przez siedem dni śpij tak dużo, jak tylko dasz radę: najedz się i znowu kładź się spać; jedz i idź spać. Przez siedem dni niczego nie czytaj, nie słuchaj radia, nie oglądaj telewizji, nie spotykaj się z nikim.
Przez te siedem dni nie rób nic. Po prostu relaksuj się, leż, odpoczywaj. Będą one dla ciebie niesamowitym doświadczeniem. Gdy minie ten okres, będziesz w stanie przystosować się do każdego towarzystwa i do każdej pracy. Właściwie przez te dni zatęsknisz do pracy i aktywności, pojawi się w tobie ogromna chęć wyjścia z łóżka. Ale przez siedem dni zostań w nim.
9. Oko cyklonu
Zachowaj spokój, opanowanie i łączność
169
Diagnoza
W
raz z pogłębianiem się medytacji rozwijają się pewne jakości, np. zupełnie bez powodu zaczynasz kochać. Nie chodzi o tę miłość, którą znasz - nie chodzi o zakochiwanie się. Chodzi o pełną miłości postawę i to nie tylko w stosunku do ludzi. Gdy pogłębia się medytacja, twoja miłość zaczyna ogarniać nie tylko ludzi, ale także zwierzęta, drzewa, nawet kamienie i góry.
Jeśli czujesz, że nie obdarzyłeś czegoś miłością, to znak, że utknąłeś. Powinieneś obdzielić miłością wszystko, co istnieje. Gdy medytacja będzie wzrastać, niższe jakości zaczną u ciebie zanikać. Nie mogą istnieć jedne z drugimi. Nie potrafisz już złościć się tak jak dawniej. Powoli staje się to niemożliwe. Nijak nie potrafisz zwodzić, oszukiwać, wykorzystywać. Nie umiesz krzywdzić. Wraz z wewnętrzną świadomością zmienia się schemat twoich zachowań.
170
Apteka dla duszy
Nie będziesz wpadał w dołki, w które zwykle wpadałeś - frustracje, niepowodzenia, smutek, poczucie bezsensowności, niepokój, udrękę. Wszystko to stopniowo stanie ci się obce.
Nadejdzie moment, że nawet kiedy będziesz chciał się rozzłościć, będzie to niemożliwe; zapomnisz języka gniewu. Śmiech stanie się łatwiejszy. Twoja twarz, oczy rozbłysną wewnętrznym światłem. Poczujesz się tak, jakbyś stał się światłem, jakby ustała grawitacja. Straciłeś ciężar, ponieważ wszystkie te emocje - gniew, smutek, frustracja, przebiegłość - są bardzo ciężkie. Nie wiesz o tym, ale obciążają one twoje serce i sprawiają, że jesteś twardy.
Wraz z rozwojem medytacji poczujesz się bardziej miękki, bezbronny. Tak jak śmiech również łzy staną się dla ciebie prostsze. Ale nie będą to łzy smutku czy cierpienia. Będą to łzy radości, błogości, będą to łzy wdzięczności. Będą wyrażać to, czego nie są w stanie wyrazić słowa. Będą twoją modlitwą.
Po raz pierwszy zobaczysz, że łzy służą nie tylko do wyrażania bólu, smutku, cierpienia. Zwykle tak ich używamy. Lecz one mają do spełnienia o wiele wspanialsze zadanie - są przepiękne, gdy stają się wyrazem ekstazy.
Generalnie odkryjesz, że rośniesz, że stajesz się coraz większy. Nie pod względem ego, ale w tym sensie, że rozrasta się twoja świadomość, wchłania w swój obręb innych ludzi, że twoje ręce rosną i obdarzają objęciem ludzi daleko od ciebie, że dystans przestaje się liczyć, że nawet daleko położone gwiazdy znajdują się blisko, ponieważ twoja świadomość ma teraz skrzydła.
Są to sprawy tak jasne i oczywiste, że nigdy nie pojawia się pytanie ani wątpliwość. Jeśli pojawia się wątpliwość, oznacza to, że utknąłeś. Bądź wtedy bardziej uważny, włóż w medytację więcej energii. Ale jeśli przychodzi to bez pytań
Oko cyklonu 171
Świat jest dziwny: jeśli jesteś smutny, jeśli cierpisz, nikt nie mówi, że ktoś zrobił ci pranie mózgu, że ktoś cię zahipnotyzował. Ale jeśli się uśmiechasz, radośnie tańczysz na ulicy, śpiewasz piosenkę, ludzie są zszokowani. Będą pytać: „Co ty wyprawiasz? Czy ktoś zrobił ci pranie mózgu? Jesteś zahipnotyzowany? Zwariowałeś?"
W tym dziwnym świecie cierpienie traktowane jest jak coś naturalnego. Ból traktowany jest jak coś naturalnego. Dlaczego? Ponieważ gdy cierpisz i gdy jest ci smutno, sprawiasz, że inni są zadowoleni, bo oni akurat nie są smutni i nieszczęśliwi. Dajesz im możliwość ulitowania się nad tobą, a litość nic nie kosztuje.
Ale jeśli czujesz się błogo, jesteś szczęśliwy, wtedy ludzie nie są w stanie być szczęśliwsi niż ty; górujesz nad nimi. Czują, że coś jest z nimi nie tak. Muszą więc cię potępiać, inaczej zaczęliby zastanawiać się nad sobą, a tego bardzo się boją. Każdy boi się pomyśleć nad sobą, ponieważ to oznacza przemianę, transformację, konieczność przejścia przez jakiś proces.
Łatwo jest akceptować ludzi o smutnych twarzach; trudno zaakceptować tych, którzy się śmieją. A nie powinno tak być. W lepszym świecie, w świecie wypełnionym bardziej świadomymi ludźmi, nie powinno tak być. Powinno być odwrotnie - gdybyś cierpiał, ludzie dopytywaliby: „Co się stało? Co poszło nie tak?", a gdy byłbyś szczęśliwy i tańczyłbyś na ulicy, mijający cię przechodzień mógłby się do ciebie przyłączyć i też zatańczyć lub przynajmniej ucieszyłby się, widząc, że ty to robisz. Natomiast na pewno nie mówiłby, że zwariowałeś, ponieważ taniec to nie szaleństwo, śpiew to nie szaleństwo, radość to nie szaleństwo -szaleństwem jest smutek. Ale to szaleństwo jest akceptowane.
Dlatego powinieneś wiedzieć, że w miarę pogłębiania się twojej praktyki medytacji pojawi się wokół ciebie wielu
172 Apteka dla duszy
krytyków, którzy będą mówić: „Coś jest z tobą nie tak. Widzieliśmy, jak siedząc w samotności, uśmiechałeś się. Dlaczego? To nie jest normalne". Bycie smutnym jest normalne, ale śmiech - nie.
Ponadto ludziom będzie ciężko, jeśli będą cię obrażać, a ty nie będziesz reagował. Po prostu odpowiesz: „Dziękuję", i pójdziesz dalej swoją drogą. Trudno im będzie to przyjąć, ponieważ głęboko uraża to ich ego. Chcą cię ściągnąć w dół, do rynsztoka, a ty na to nie pozwalasz; teraz ta osoba siedzi w rynsztoku sama. Nie może ci tego wybaczyć.
Kiedy zaczną się dziać takie rzeczy, możesz być pewien, że jesteś na właściwej drodze. Wkrótce też ludzie rozumni i doświadczeni zaczną zauważać w tobie zmiany. Zaczną pytać, co się stało i jak tego dokonałeś: „My również chcielibyśmy, aby się to nam przydarzyło". Kto chce być nieszczęśliwy? Kto chce wciąż cierpieć wewnętrzne tortury?
Wraz z pogłębianiem się twojej medytacji wszystkie te rzeczy zaczną się dziać: ktoś cię potępi, ktoś inny pomyśli, że jesteś szalony, ktoś jeszcze inny, obdarzony większym rozumem, zapyta: „Co ci się stało i jak ja mogę to osiągnąć?"
Pozostaniesz ześrodkowany, zakorzeniony, ugruntowany w sobie. To, co będzie działo się dookoła, nie będzie miało znaczenia. Masz stać się okiem cyklonu. Sam zorientujesz się, kiedy to nastąpi. Nie ma potrzeby pytać, skąd będziesz wiedział. Skąd wiesz, że boli cię głowa? Po prostu wiesz.
Miałem wśród nauczycieli w szkole pewnego dziwaka. Pierwszego dnia zajęć powiedział nam: „Dobrze sobie to zapamiętajcie. Nie wierzę w ból głowy, nie wierzę w ból brzucha. Wierzę tylko w to, co mogę zobaczyć. Więc jeśli chcecie jakiegoś dnia zwolnić się z lekcji, nie tłumaczcie się bólem głowy czy bólem brzucha itd. Przyjdźcie do mnie z czymś konkretnym, co możecie mi pokazać".
Oko cyklonu 173
Uważano go za bardzo surowego człowieka. Bardzo trudno było zwolnić się u niego choćby na godzinę. Przed jego domem rosły dwa drzewa kadamba - bardzo piękne. Wieczorami zwykle wychodził na spacer i wracał prawie całkiem po ciemku. Więc pierwszego dnia powiedziałem sobie: „Trzeba to załatwić". Wspiąłem się na jedno z drzew i gdy przechodził pod nim, spuściłem mu na głowę kamień. Wrzeszczał i krzyczał. Zszedłem na dół i spytałem: „Co się stało?"
Odpowiedział: „To przecież boli, a ty się jeszcze pytasz, co się stało?!"
A ja na to: „Proszę mi pokazać. Dopóki mi pan nie pokaże, nie uwierzę. Jestem pańskim uczniem! I niech pan nigdy nikomu nie wspomina o tym zdarzeniu. Nie chcę, żeby jutro wezwał mnie pan do gabinetu dyrektora, ponieważ będzie miał pan wtedy kłopot. Będzie musiał pan udowodnić swój ból, położyć go na stole, inaczej będzie on fikcją, wymyślił go pan, jest tylko wyobrażeniem. Po co miałbym wspinać się na drzewo przed pańskim domem? Przez całe życie nigdy tego nie robiłem. Czyżbym nagle zwariował?"
„Słuchaj - odpowiedział - rozumiem, co próbujesz mi wyjaśnić, ale nikomu o tym nie mów. Jeśli będzie cię boleć głowa, przyjmę to do wiadomości, ale nikomu nie mów, ponieważ to była moja życiowa zasada. Teraz robię od niej wyjątek."
„W porządku. Nie obchodzą mnie inni. Niech pan tylko rozumie, że gdy podniosę rękę, nieważne czy będzie mnie boleć głowa czy brzuch - cokolwiek niewidzialnego - będzie mnie pan musiał zwolnić."
Cała klasa była w szoku: „Co się stało? W chwili gdy podnosisz rękę, on mówi po prostu: «Wyjdź! Wyjdź natychmiast!», i na cały dzień jesteś zwolniony z jego tortur. Jakie znaczenie ma ten ruch ręki? Co oznacza? Dlaczego tak piorunująco na niego działa?"
174 Apteka dla duszy J9~>
Zorientujesz się. To coś głębszego niż ból głowy, coś głębszego niż ból brzucha, głębszego niż ból serca. To ból duszy -zorientujesz się.
Recepty
Zejdź na ziemię
Jest to jeden z poważniejszych problemów współczesnego człowieka. Cała ludzkość cierpi z powodu braku zakorzenienia. Gdy sobie to uświadomisz, poczujesz drżenie nóg, niepewność, ponieważ nogi są tak naprawdę korzeniami człowieka. Poprzez nogi człowiek zakorzeniony jest w ziemi.
Zrób dwie, trzy rzeczy (...). Pierwsza: każdego ranka, jeśli jesteś w pobliżu morza, idź na plażę i pobiegaj po piasku. Jeśli nie masz takiej możliwości, pobiegaj gdziekolwiek indziej boso, bez butów, po gołej ziemi. Pozwól stopom na kontakt z ziemią. Wkrótce, w ciągu kilku tygodni, zaczniesz odczuwać w nogach ogromną energię i siłę. Więc biegaj boso - to pierwsza sprawa.
Po drugie, przed biegiem i po biegu, na początku i na końcu, zrób tak: stań ze stopami oddalonymi jedna od drugiej o 15-20 centymetrów i zamknij oczy. Przenieś cały ciężar ciała najpierw na prawą nogę, tak jakbyś stał tylko na niej. Poczuj to. A potem przenieś się na lewą nogę. Niech cały ciężar spoczywa na niej, prawą zaś uwolnij całkowicie, tak jakby zupełnie nie była potrzebna. Opiera się na ziemi, ale nie czuje ciężaru.
Zrób tak cztery, pięć razy. Poczuj tę zmianę energii, a następnie zwróć uwagę, co odczuwasz. Potem postaraj się przenieść ciężar na środek - ani na lewą nogę, ani na prawą, ani na obie
175
Oko cyklonu
- po prostu na środek, bez żadnej przewagi, pół na pół. Da ci to poczucie głębszego zakorzenienia w ziemi. Rozpoczynaj i zakończ bieg w ten sposób. To bardzo pomoże.
Po trzecie, zacznij głęboko oddychać. Oddychając płytko, człowiek czuje się wykorzeniony. Oddech musi dochodzić do samych korzeni twojej osoby, tj. do ośrodka seksualnego. Człowiek rodzi się z seksu. Energia jest seksualna. Oddech powinien nawiązać kontakt z twoją energią seksualną, tak aby ośrodek seksualny był nieustannie masowany przez oddech. Wtedy czujesz się zakorzeniony. Jeśli twój oddech jest płytki i nigdy nie dociera do tego ośrodka, wtedy pojawia się dziura. Wywoła ona w tobie drżenie, niepewność, zmieszanie. Nie będziesz wiedział, kim jesteś, dokąd zmierzasz, jaki masz cel, dlaczego istniejesz. Będziesz się czuł, jakbyś dryfował. Zatracisz pożądanie, będziesz bez życia - ponieważ jak może istnieć życie, kiedy nie ma celu? I jak może być cel, gdy nie jesteś zakorzeniony we własnej energii?
Więc najpierw zakorzenienie w ziemi - która jest matką wszystkiego. Następnie zakorzenienie we własnym ośrodku seksualnym - który jest ojcem wszystkiego. Gdy zakorzenisz się w ziemi oraz w ośrodku seksualnym, staniesz się spokojny, cichy, scalony, ześrodkowany, ugruntowany w ziemi.
Oddychaj od spodu swoich stóp
Niżej położone partie ciała sprawiają problemy niemal każdemu człowiekowi. Dolne partie umarły, ponieważ od wieków seks był wypierany. Ludzie zaczęli się bać schodzić poniżej ośrodka seksualnego. Pozostają spięci powyżej niego. Wielu ludzi żyje w swojej głowie lub -jeśli są nieco odważniejsi - w klatce piersiowej
176 Apteka dla duszy
Niektórzy ludzie zapuszczają się aż do pępka, ale nie niżej, toteż polowa ciała jest niemal sparaliżowana. A przez to sparaliżowana jest również połowa życia. Wiele rzeczy staje się niemożliwych, ponieważ dolne partie ciała są jak korzenie. Są korzeniami. Nogi są korzeniami, które łączą cię z ziemią. Toteż ludzie unoszą się jak duchy, bez łączności z ziemią. Człowiek musi powrócić do stóp.
Lao-cy zwykł mówić do swoich uczniów: „Dopóki nie zaczniecie oddychać aż od spodu swoich stóp, nie będziecie moimi uczniami. Oddychajcie od podeszew stóp". I ma on całkowitą rację. Im głębiej się zapuścisz, tym głębiej dotrze twój oddech. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że granicą ciebie jest granica twojego oddechu. Gdy granica rozszerza się i sięga twoich stóp, gdy twój oddech niemal dotyka stóp - nie fizycznie, lecz w sensie psychologicznym -wtedy masz do dyspozycji całe swoje ciało. Po raz pierwszy stanowisz całość, jeden kawałek, jedność.
Odczuwaj coraz więcej stopami. Czasami po prostu stój na
ziemi bez butów i czuj chłód, miękkość, ciepło. Cokolwiek ziemia
ci w danej chwili daje, poczuj to i pozwól
temu przez ciebie przepłynąć. Pozwól też
. swojej energii wpłynąć do ziemi. Bądź
z ziemią w kontakcie. Jeśli jesteś połączony z nią, jesteś połączony z życiem. Jeśli jesteś połączony z ziemią, jesteś połączony ze swoim ciałem. Jeśli jesteś połączony z ziemią, staniesz się wrażliwy i skoncentrowany - a tego właśnie potrzebujesz.
Świadomość hara
Gdy nie masz nic do roboty, po prostu usiądź w ciszy, zagłęb się w sobie i skup na brzuchu - na centrum, zwanym hara, pięć
Oko cyklonu 1 77
centymetrów pod pępkiem - i pozostań tam. Doprowadzi to do silnego ześrodkowania twoich energii życiowych. Wystarczy, abyś skupił na nim uwagę, a już zacznie działać. Poczujesz, jakby całe życie poruszało się wokół tego centrum.
To w hara życie rozpoczyna się i kończy. Wszystkie inne ośrodki energetyczne naszego ciała znajdują się daleko; hara jest dokładnie w centrum. To tu jesteśmy zrównoważeni i zakorzenieni. Dlatego gdy człowiek zdaje sobie sprawę z istnienia hara, zaczyna się dziać wiele rzeczy, np. im bardziej pamiętasz o hara, tym mniej myślisz. Automatycznie będziesz myślał coraz mniej, ponieważ energia nie będzie płynąć do głowy, lecz do hara. Im więcej myślisz o hara, im bardziej się w nim koncentrujesz, tym większa dyscyplina narasta w tobie. Przychodzi to naturalnie; nie forsuj tego. Im większą masz świadomość ośrodka hara, tym mniej będziesz bał się życia i śmierci, ponieważ to on jest ośrodkiem życia i śmierci.
Gdy się z nim zestroisz, będziesz mógł żyć odważnie. Wypływa z niego odwaga - mniej myślenia, więcej ciszy, mniej momentów niekontrolowanych, naturalna dyscyplina, odwaga, zakorzenienie i ugruntowanie.
Nocna przystań
Jeśli czujesz w sobie rozchwianie w lewo i w prawo i nie wyczuwasz, gdzie znajduje się twój środek ciężkości, oznacza to, że straciłeś kontakt z ośrodkiem hara. Musisz go odzyskać.
Wieczorem połóż się przed snem na łóżku, ułóż dłonie pięć centymetrów poniżej pępka i delikatnie naciskaj. Zacznij oddychać głęboko. Poczujesz, jak centrum to przesuwa się w górę i w dół wraz z oddechem. Skup w nim całą swoją energię, tak jakbyś się kurczył do rozmiarów tego niewielkiego ośrodka
178 Apteko dla duszy
skoncentrowanej energii. Rób to przez dziesięć, piętnaście minut i zaśnij.
Możesz też zasnąć w trakcie ćwiczenia - bardzo dobrze. Wtedy przez całą noc utrzyma się to ześrodkowanie. Raz za razem nieświadomość porusza się i koncentruje w tym miejscu. Dzięki temu przez całą noc bez twojej wiedzy na wiele sposobów będziesz nawiązywał z nim kontakt.
Rano, w momencie, w którym poczujesz, że sen się skończył, nie otwieraj oczu. Ponownie ułóż dłonie [poniżej pępka], naciskaj i oddychaj. Ponownie poczuj punkt hara. Rób tak przez dziesięć, piętnaście minut przed wstaniem. Powtarzaj ćwiczenie każdej nocy i każdego ranka. Po trzech miesiącach poczujesz się ześrodkowany.
Posiadanie centrum jest sprawą zasadniczą. Bez niego człowiek czuje się rozczłonkowany. Nie jest scalony, jest jak huśtawka - zbiorowisko kawałków, a nie jedność, nie gestalt. To bycie w kiepskiej formie - bez centrum człowiek może się jakoś powlec przez życie, ale nie może kochać. Bez centrum jesteś w stanie wykonywać rutynowe czynności, ale nigdy nie będziesz kreatywny. Będziesz żył minimalnie; maksimum nie będzie dla ciebie dostępne. Jedynie dzięki ześrodkowaniu człowiek może żyć w pełni, sięgać zenitu, szczytu, punktu kulminacyjnego - a tylko to jest życiem, prawdziwym życiem.
Aura ochronna
Każdej nocy przed snem usiądź na łóżku i wyobrażaj sobie aurę - trzydzieści centymetrów dookoła swojego ciała i o tym samym kształcie co ono - otaczającą i chroniącą cię. Stanie się ona twoją tarczą. Rób to przez cztery, pięć minut i, wciąż ją czując, idź spać. Zaśnij, wyobrażając sobie aurę jak otulający cię koc.
179
Oko cyklonu
Nie przeniknie do ciebie napięcie z zewnątrz, nie dostaną się myśli ani żadne zewnętrzne wibracje. Czując aurę, zaśnij.
Musi to być ostatnia rzecz, którą robisz wieczorem. Później po prostu zasypiaj, tak żeby wyobrażenie trwało nadal w twojej podświadomości. To wszystko. Cały mechanizm opiera się na wyobrażeniu sobie aury i pójściu spać. Gdy napływa sen, odrobina wyobrażenia utrzymuje się nadal. Zasypiasz, ale to wyobrażenie wnika do twojej podświadomości. Wtedy uzyskuje olbrzymią siłę i energię.
Nie umiemy bronić się przed innymi. Są oni obecni nie tylko fizycznie, ale przesyłają do nas również swoje emocje. Jeśli mija cię ktoś zdenerwowany, czujesz, że wysyła strzały swojego napięcia - nie wymierzone konkretnie w ciebie, ale po prostu je wysyła. Nie jest tego świadomy, nie robi tego celowo. Musi pozbyć się napięcia, ponieważ czuje się zbyt obciążony. Jeśli tego nie zrobi, zwariuje. To nie on zadecydował, że pozbędzie się napięcia; ono samo się wylewa. Jest go zbyt dużo, człowiek nie może go już pomieścić, więc zaczyna się ono uwalniać.
Ktoś cię mija i wyrzuca z siebie złość. Jeśli jesteś podatny i nie masz ochronnej aury... a medytacja sprawia, że człowiek staje się podatny, bardzo podatny. Więc kiedy jesteś sam, to wszystko w porządku. Kiedy otaczają cię medytacyjnie nastawieni ludzie, wszystko w porządku. Ale gdy wyjdziesz do świata, gdy jesteś na targowisku, a ludzie nie są medytacyjni, są bardzo spięci i podenerwowani, myślą o tysiącu spraw - ty zaczynasz je chłonąć i jesteś bezbronny. Medytacja sprawia, że człowiek staje się miękki, więc cokolwiek pojawia się na drodze, może przeniknąć do wnętrza.
Dlatego po medytacji człowiek powinien wytwarzać aurę ochronną. Czasami dzieje się to automatycznie, czasami nie. Jeśli nie przychodzi automatycznie, musisz nad nią popracować.
180 Apteka dla duszy
Pojawi się w ciągu trzech miesięcy. W czasie od trzech tygodni do trzech miesięcy zaczniesz czuć się bardzo, bardzo silny. Zasypiaj więc, myśląc o niej.
Rano pierwszą myślą również powinna być aura. W chwili przebudzenia nie otwieraj od razu oczu. Po prostu poczuj chroniącą cię aurę, która otacza twoje ciało. Rób to przez cztery, pięć minut przed wstaniem. Pamiętaj o aurze, gdy się kąpiesz i gdy pijesz herbatę. W dzień, gdy tylko będziesz miał czas - siedząc bezczynnie w samochodzie, w pociągu czy w biurze - odpręż się. Przez krótką chwilę znów ją poczuj.
Być może po upływie trzech tygodni, a na pewno nie dłużej niż po trzech miesiącach zaczniesz odczuwać ją niemal jak namacalną powłokę. Będzie cię otaczać, a ty poczujesz, że możesz przejść teraz przez tłum i pozostać nieporuszony, nietknięty. Sprawi to, że poczujesz się niezwykle szczęśliwy, ponieważ od teraz twoimi problemami będą tylko twoje problemy, nie cudze.
Łatwo jest rozwiązać własne problemy, ponieważ są własne. Kłopot pojawia się, gdy wciąż wnikają w ciebie problemy innych; nie możesz ich rozwiązać, bo nie należą do ciebie.
Spróbuj wytworzyć ochronną aurę, a zrozumiesz ją i jej działanie. Zobaczysz, że jesteś pod całkowitą ochroną. Dokądkolwiek pójdziesz, różne sygnały będą się ku tobie kierować, ale zostaną zawrócone, nie dotkną cię.
Sztuka równowagi
Prawa i lewa półkula twojego mózgu - tak jak wszystkich innych osób - działają niezależnie, ale gdy wpływ medytacji będzie wyjątkowo silny, niezależność i różnice mogą zostać wyolbrzymione.
181
Oko cyklonu
Usiądź cicho w samotności i [łagodnie] uciskaj oczy. Naciskaj gałki oczne*, dopóki nie zobaczysz światełek. Nie rób tego nazbyt mocno, ale odrobina bólu jest dozwolona. Obserwuj te światełka. Pomoże to ci wyprostować wiele spraw.
Rób tak cztery, pięć minut - naciskaj oczy - potem zrelaksuj się na pięć minut i znów naciskaj. Wykonuj ćwiczenie przez czterdzieści minut, a następnie ochłodź oczy zimną wodą. Zamknij je i poczuj chłód.
Postępuj tak przez piętnaście dni. Ćwiczenie to ułoży wiele spraw w mózgu. Poczujesz się zdrowszy psychicznie i wewnętrznie poukładany.
Być tutaj
Wraz z rozwojem twojej świadomości zacznie zmieniać się świat wokół ciebie. Nie musisz niczego robić bezpośrednio, wszystkie zmiany zajdą niemal same. Jedynym, co musisz zrobić, jest staranie o więcej świadomości.
Stawaj się coraz bardziej świadomy wszystkiego, co robisz. Chodząc, rób to świadomie, skup całą swoją uwagę na chodzeniu. Jest ogromna różnica między chodzeniem nieświadomym a świadomym. Zmiana jest radykalna. Może nie być widoczna z zewnątrz, ale wewnątrz przeniesie cię w zupełnie inny wymiar.
Spróbuj prostych czynności, np. poruszanie ręką może być czynnością czysto mechaniczną. Zacznij ruszać ręką świadomie, powoli, powoli, czując to i patrząc na to od wewnątrz.
Nawet najmniejszy gest prowadzi pod drzwi boskości, ponieważ dzieje się cud. Jest to jedna z największych tajemnic, których nauka nie była w stanie zgłębić. Decydujesz, że chcesz
* Oczy powinny być zwrócone w górę lub w bok, by nie uciskać źrenic! (przyp. red. pol.)
182
Apteka dla duszy
Oko cyklonu
183
poruszyć ręką, a ona cię słucha. Jest to cud, ponieważ to kontakt świadomości z materią (...), a nawet więcej: to posłuszeństwo materii wobec świadomości. Nie znaleziono jeszcze mostu. To jak magia. Przewaga umysłu nad materią - na tym polega magia. Robisz to przez cały dzień, ale nie jest to świadome; inaczej w tym prostym geście pojawiłaby się w tobie wspaniała medytacja. To w ten sposób boskość kieruje całą egzystencją. Więc chodząc, siedząc, słuchając czy rozmawiając, pozostawaj świadomy.
Pozbierać się w całość
Z każdym wydechem mów „jeden". Gdy wydychasz powietrze mów „jeden"; wdychając nie mów niczego. Wydychaj, mówiąc „jeden"; wdychaj i nie mów nic. Czyli z każdym wydechem mów po prostu: „jeden... jeden... jeden..." Nie tylko mów, ale również poczuj, że całość stworzenia jest jednością. Nie powtarzaj bezmyślnie, poczuj to - mówienie słowa „jeden" w tym pomoże.
Rób tak codziennie przez dwadzieścia minut. Niech nikt ci wtedy nie przeszkadza. Możesz otworzyć oczy i spojrzeć na zegarek, ale nie nastawiaj budzika. Wszystko, co może wybić cię z rytmu, jest niedobre, więc pozbądź się z pokoju telefonu i niech nikt nie puka do drzwi. Przez te dwadzieścia minut musisz być całkowicie zrelaksowany. Jeśli otacza cię zbyt duży hałas, skorzystaj z zatyczek do uszu.
Wypowiadanie „jeden" przy każdym wydechu bardzo cię uspokoi, wyciszy, sprawi, że poczujesz się scalony. Rób to w ciągu dnia, nigdy w nocy, inaczej zakłócisz sen, ponieważ zrelaksujesz się tak bardzo, że odechce ci się spać. Poczujesz się świeżo. Najlepiej rób to rano, ewentualnie po południu, ale nigdy późnym wieczorem.
Tajemnica Lao-cy
Wyjawię wam teraz sekretną sutrę Lao-cy. Nie jest ona nigdzie spisana, lecz przez wieki jego uczniowie przekazywali ją sobie ustnie. Sutra ta dotyczy sposobu medytacji.
Lao-cy powiada: Usiądź ze skrzyżowanymi nogami. Poczuj się tak, jakby wewnątrz ciebie była szalkowa waga. Obie jej szale znajdują się w okolicy twoich piersi. Wskazówka - między oczyma, tam, gdzie zlokalizowane jest trzecie oko. Sprężynki wagi są umieszczone w twoim mózgu. Zachowuj świadomość tej wagi przez dwadzieścia cztery godziny i dbaj o to, by obie szale były wciąż na tym samym poziomie, a wskazówka znajdowała się dokładnie na środku. Jeśli umiesz utrzymać ją w równowadze, zakończyłeś podróż.
Ale jest to bardzo trudne. Zauważysz, że przy najmniejszym oddechu szale zaczynają drgać. Siedzisz w ciszy - nagle ktoś wchodzi do pokoju i szalki zaczynają poruszać się w górę i w dół. Lao-cy mówi: „Zrównoważ świadomość. Przeciwieństwa powinny być sobie równe, a wskazówka powinna pozostać na środku. Nieważne, czy życie przyniesie radość czy smutek, światło czy ciemność, honor czy poniżenie, pamiętaj o równowadze wewnętrznej i zachowuj ją".
Pewnego dnia osiągniesz doskonałą równowagę, w której nie ma życia, ale jest egzystencja, nie ma fal, ale ocean, nie ma „ja", ale jest wszystko.
Wyobrażaj sobie Buddę we wnętrzu siebie
Powinieneś znaleźć na to czas przynajmniej raz dziennie. Może to być każda pora, kiedy tylko będziesz mógł, ale dobrze
184 Apteko dla duszy
mieć wtedy pusty brzuch. Gdy brzuch jest pusty, masz więcej energii. Nie chodzi o to, by być głodnym, ale żołądek nie powinien być napchany. Może to więc być w dwie, trzy godziny po jedzeniu. Natomiast filiżanka herbaty nie szkodzi, może być nawet korzystna.
Po drugie, jeśli możesz wziąć kąpiel tuż przedtem, będzie to bardzo pomocne. Zrób sobie gorącą kąpiel, a potem zimny prysznic. Najpierw wymocz się w gorącej wodzie, potem weź zimny, dwuminutowy prysznic. Zakończ prysznicem - to świetnie cię przygotuje.
Następnie weź filiżankę herbaty i usiądź wygodnie. Jeśli siedzisz na podłodze, możesz wziąć poduszkę, tak będzie dobrze. Jeśli jest to dla ciebie trudne lub pozycja ci nie odpowiada, możesz siedzieć na krześle.
Odpręż całe ciało i skoncentruj się na środkowej części tułowia, gdzie kończą się żebra i zaczyna brzuch. Mając oczy zamknięte, wyobraź tam sobie niewielką figurkę Buddy, jej zarys. Dla ułatwienie możesz mieć obok siebie zdjęcie takiej figurki.
Wyobraź sobie, że jest zrobiona ze światła i biją od niej promienie. Daj im się wciągnąć, tak żebyś łatwo mógł zagłębić się w światło... promienie wypełniają całe twoje ciało.
Jeśli możesz usiąść na podłodze w pozycji Buddy, zrób to, ponieważ wtedy figurka i twoja pozycja będą do siebie pasować. Promienie rozprzestrzeniają się i całe ciało wypełnia się światłem. Następnie promienie wychodzą poza ciało, zaczynają dotykać sufitu i ścian i wkrótce wydostają się z pokoju, sięgają coraz dalej i dalej. Pozwól, by po piętnastu minutach objęły cały wszechświat. Niech sięgną tak daleko, jak tylko potrafisz sobie wyobrazić.
To wytworzy ogromny spokój. Pozostań w tym stanie przez dziesięć minut: cały wszechświat wypełniony promieniami,
Oko cyklonu 185
których źródłem jest twoje serce. Utrzymaj ten stan, myśl o nim, poczuj promienie - trwaj tak przez dziesięć minut. Cały wszechświat jest wypełniony tymi promieniami.
Potem powoli zacznij się kurczyć, w takim samym tempie, w jakim się rozrastałeś. Wróć do swojego wewnętrznego Buddy - kilkucentymetrowej świetlistej figurki.
Następnie pozwól jej gwałtownie zniknąć. O to właśnie chodzi, oto punkt kulminacyjny tego procesu. Pozwól jej nagle zniknąć, tak aby został tylko jej obraz w negatywie. Tak jak wtedy, gdy zbyt długo patrzysz przez okno, zamykasz oczy i widzisz obraz okna w negatywie. Oto jest figurka Buddy, pełna światła - i nagle, niespodziewanie pozwól jej zniknąć. Pojawi się ciemna figurka, figurka w negatywie, pustka. Utrzymaj ten obraz przez pięć do dziesięciu minut - tę dziurę, tę pustkę.
Na pierwszym etapie, gdy promienie zaleją cały wszechświat, poczujesz wspaniały spokój, jakiego być może nigdy wcześniej nie czułeś, oraz wzrastanie. Będziesz miał wrażenie, że stałeś się ogromny i mieścisz w sobie cały kosmos.
W drugim etapie zamiast spokoju poczujesz błogość. Gdy figurka Buddy zamieni się w negatyw, gdy zniknie całe światło, pojawi się ciemność i cisza, bez żadnego powodu poczujesz błogość! Poczujesz się doskonale - utrzymaj to.
Cały proces ma trwać nie więcej niż czterdzieści pięć do sześćdziesięciu minut.
Możesz to robić w nocy, leżąc w łóżku przed zaśnięciem; to najlepsza pora. Wykonaj ćwiczenie, a potem po prostu zaśnij, tak aby stan ten utrzymał się w tobie przez całą noc. Wiele razy w twoich snach będzie pojawiać się ta figurka Buddy. Wiele razy w snach będziesz odczuwał te promienie. Rano poczujesz, że twój sen miał zupełnie inną jakość. Nie był to tylko sen. Było tam obecne coś o wiele bardziej pozytywnego niż sen, było
186 Apteka dla duszy
tam coś innego. Obudzisz się odmłodzony, bardziej świadomy, pełen szacunku dla życia.
Znajdź wewnętrzny punkt zerowy
Zanim zaczniesz spać, leżąc z zamkniętymi oczami na łóżku, wyobraź sobie tablicę, tak czarną jak to tylko możliwe. Następnie ujrzyj na niej trzykrotnie cyfrę „3". Zobacz ją po raz pierwszy i zetrzyj; po raz drugi i znów zetrzyj; po raz trzeci i zetrzyj. Później trzykrotnie wyobraź sobie cyfrę „2". Następnie cyfrę „1" też trzy razy. Później trzy razy „0". Gdy dojdziesz do trzeciego zera, poczujesz niezwykłą ciszę, jakiej nigdy wcześniej nie zaznałeś.
Pewnego dnia poczujesz absolutną ciszę, tak jakby cała egzystencja znikneła i nic nie pozostało. Będzie to wspaniały moment.
Zatem gdy kładziesz się spać wieczorem, przejdź przez ten nieskomplikowany proces - już będąc w łóżku - ale pamiętaj, że musisz go dokończyć, ponieważ jedynie wtedy da ci on ogromną ciszę. Jest prosty i nie zajmie więcej niż dwie, trzy minuty, ale można zasnąć, zanim się go ukończy. Spróbuj dojść do końca, nie śpij - musisz dojść do trzeciego zera. Nie spiesz się, rób to powoli i z uczuciem.
OSHO International Foundation o autorze
Nauki Osho nie poddają się kategoryzacji. Dotyczą wszystkich aspektów życia począwszy od indywidualnych poszukiwań sensu ludzkiej egzystencji aż po najważniejsze wydarzenia społeczne i polityczne. Osho nie pisał książek. Jednak przez ponad 35 lat rozmawiał z ludźmi i wygłaszał wykłady na wielu międzynarodowych spotkaniach, pozostawiając po sobie tysiące godzin nagrań na kasetach audio i wideo. Książki są rezultatem ich transkrypcji.
Osho został uznany przez londyński „Sunday Times" za jedną z 1000 osób, które wywarły największy wpływ na XX wiek. Amerykański pisarz Tom Robbins uznał go za „najbardziej niebezpiecznego człowieka od czasów Jezusa Chrystusa".
Za cel swej działalności Osho uznał stworzenie warunków dla narodzin nowego typu człowieka - „Buddy Zorby" - który łączyłby w sobie wyciszoną duchowość Gautamy Buddy z umiejętnością korzystania ze wszelkich uciech życia na wzór Greka Zorby. Przez wszystkie jego prace przewija się wątek połączenia odwiecznej mądrości Wschodu z najwyższym potencjałem nauki i technologii stworzonym przez Zachód.
188
Osho International Foundation o autorze
189
Osho znany jest także ze swego rewolucyjnego wkładu do wiedzy o wewnętrznej przemianie człowieka, przede wszystkim z podejścia do medytacji, które uwzględnia zwiększone tempo współczesnego życia. Jego „medytacje aktywne" pozwalają pozbyć się zgromadzonego w ciele i umyśle stresu, dzięki czemu człowiek może łatwiej doświadczać stanu rozluźnienia i wolności od myśli.
Dla czytelników dostępne są dwie jego prace autobiograficzne: Autobiography oj a Spiritually Incorrect Mystic oraz Glip-ses ofa Golden Childhood.
Więcej informacji na stronach
www.0sho.com
Jest to bogata witryna internetowa, opracowana w kilku wersjach językowych, pozwalająca m.in. na zwiedzanie on-line ośrodka Meditation Resort, a także zapoznanie się z kalendarzem kursów, katalogiem publikacji książkowych i audio, listą ośrodków informacyjnych Osho na świecie oraz urywkami wypowiedzi Osho.
Osho International, New York
e-mail: oshointernational@oshointernational.com
www.osho.com/oshointernational
Ośrodek medytacyjny OSHO
OSHO Meditation Resort jest znakomitym miejscem na wakacje, podczas których ludzie mogą doświadczyć nowej drogi życia pełnego energii, odprężenia i zabawy. Położony w Punie, około 150 km na południowy wschód od Bombaju, ośrodek ofe-
ruje różnorodne zajęcia dla tysięcy osób, które przybywają do niego z ponad stu krajów. Puna - pierwotnie letnia rezydencja maharadżów oraz brytyjskich kolonialistów w Indiach -jest dzisiaj prężnym nowoczesnym miastem, siedzibą szkół wyższych i zaawansowanego technologicznie przemysłu. Meditation Resort rozciąga się na 16 hektarach zadrzewionego podmiejskiego terenu, zwanego Koregaon Park. Ośrodek oferuje pewną liczbę miejsc noclegowych we własnym Domu Gościnnym (Guesthou-se), a otaczające go hotele i kwatery prywatne zapewniają możliwość pobytu trwającego od kilku dni do wielu miesięcy.
Zajęcia prowadzone w ośrodku opierają się na wizji Osho nowego typu człowieka, który jest zdolny zarówno do twórczego działania w codziennym życiu, jak i do relaksu w ciszy oraz medytacji. Większość zajęć odbywa się w nowoczesnych, klimatyzowanych budynkach. Na zajęcia składają się rozmaite sesje indywidualne, kursy i warsztaty w zakresie tematycznym od sztuk kreatywnych po holistyczne leczenie, przemianę osobistą, wiedzę ezoteryczną, zen w sporcie i odpoczynku, problemy interpersonalne czy przełomowe etapy życia u kobiet i mężczyzn. Indywidualne sesje oraz warsztaty grupowe odbywają się przez cały rok równoległe z planowymi codziennymi medytacjami. Kawiarnie i restauracje zlokalizowane na otwartym powietrzu na terenie ośrodka serwują dania kuchni indyjskiej oraz wybór dań międzynarodowych, korzystając z organicznie hodowanych jarzyn we własnym gospodarstwie rolnym. Ośrodek korzysta również z własnego źródła bezpiecznej, filtrowanej wody.
www.osho.com/resort
Zły jest jedynie zimny gniew. Gorący nigdy.
W tym społeczeństwie cisza nie popłaca; ważne są słowa (...). Więc każdy próbuje; umysł zapełnia się wieloma słowami i myślami.
Przenieście z głowy do serca, a nagle wszystkie twoje zmysły wyostrzą się.
Ciało to drzwi -
ciało to próg
Ciało jest największą tajemnicą-potrzebuje
twojej miłości.
Gdy jesteś obojętny
nie ma w tobie przepływu.
Zazwyczaj naszą podstawową postawą jest „nie". Dlaczego?
Ponieważ dzięki „nie" czujemy że jesteśmy kims'.
„Nie" podbudowuje ego, „tak" jest formą odsłonięcia siebie.
„Nie" wzmacnia ego.
„Tak"- niszczy je.
We wszystkim „nie" pojawia
się pierwsze- to stało się już nawykiem. Nie ulegaj mu. Korzystaj z„tak" i patrz, jak ono cię relaksuje.
Jeśli chcesz coś przyswoić, zaczynąj od wdechu; jeśli chcesz - się czegoś pozbyć, zaczynaj od wydechu.
Czuj więcej, a wówczas zaczniesz mniej myśleć.
Gdy ty jesteś obecny, nie ma umysłu -twoja obecność, to nieobecność umysłu. Gdy nie ma ciebie, umysł zaczyna funkcjonować. Twoja nieobecność, to obecność umysłu.
Ciało zawsze obecne jest tu i teraz. a umysł nigdy; na tym polega konflikt.
Najważniejszą sprawą jest, skąd [decyzja] wypływa - nie jaka jest, ale skąd wypływa. Jeśli pochodzi z głowy, wtedy powoduje smutek. Ale jeśli wypływa z głębi ciebie, ani przez chwilę jej nie pożałujesz.
O sercu całkowicie zapomniano. Nikt już nie rozumie jego języka. Rozumiemy logikę, nie rozumiemy miłości. Rozumiemy matematykę, nie rozumiemy muzyki.
Poeta umarł, a on jest pomostem, między naukowcem i mistykiem.
Wyobraźnia toruje ścieżkę, którą podąża energia..
Duchowość jest samolubna: jest poszukiwaniem siebie, poszukiwaniem sensu swojego istnienia.
Aby o czymś wiedzieć, musisz to najpierw stracić. Aby uświadomić sobie istnienie raju, najpierw musisz go utracić.
Dopóki go nie stracisz i nie odzyskasz, nie zrozumiesz piękna..
Otaczająca nas zewsząd cywilizacja, rozwinięta ponad miarę osobowość stały się więzieniem. Oto, co zabija intelektualistów. Ciężar cywilizacji jest zbyt duży by go unieść. Czują się oni zduszeni, nie mogą oddychać.
Osobowość człowieka jest barierą tylko wtedy, gdy się jej kurczowo trzymasz. Musisz przez nią przejść-jak przez most. Człowiek nie powinien budować domu na moście, ale musi przez niego przejść.
Człowiek potrzebuje lepszego, zdrowszego ciała, potrzebuje istnieć w sposób bardziej czujny.
Nic się nie wydarzyło, po prostu nie ma myśli. Jest drzewo. Jesteś ty między wami jest przestrzeń. Przestrzeń nie zatłoczona myślami.(...) Poznałeś pierwszy sekret.
Radość istnieje od początku, przygnieciona natłokiem myśli Gdy nie
ma myśli, wypływa na powierzchnię.
Nikt na to nie zasłużył, ale życie obdarza nas swoim bogactwem.
Ludziom zależy na tym,
żeby mieć piękne oczy. A powinni skupić się raczej na tym aby pięknie patrzeć.
Gdy będziesz naprawdę
zadowolony, zauważysz, że cały świat się od ciebie odwraca..
Nie współczuj tym, którzy cierpią. Pomagaj im, ale nie współczuj. Nie pozwól im myśleć, że smutek jest opłacalny.
Człowiek musi nauczyć się
funkcjonować również z tym, co w nim negatywnego. Tylko wtedy może stać się jednością.
Każdego otacza chmura błogości-człowiek musi tylko zdać sobie z tego sprawę, to wszystko.
Niechaj śmiech będzie ostatnią czynnością wieczora i pierwsza poranka.
Zawsze uważałeś, ze to inni ludzie wywołują w tobie gniew, np. cię znieważając.
To nie prawda. Ktoś tylko dał ci usprawiedliwienie do okazania go.
Należy zawsze utrzymywać przeciwne energie na równym wzajemnie poziomie-wtedy łatwo się od nich uwolnić.
Gniew znika, gdy uświadomisz sobie i potwierdzisz jego istnienie(...), ponieważ on jest „tam” a ty jesteś „tu”.
Wydaje się, że to paradoks, ale łatwiej porzucić (...) bogactwo niż biedę. Łatwiej zostawić przyjaciela niż wroga. Łatwiej zapomnieć o „przyjacielu niż o wrogu”.
Do małżeństwa prawie nigdy nie dochodzi, ponieważ oznacza np celebrację bliskości. Jest ono gruntowną rewolucją w tobie(...) i może wydarzyć się tylko wtedy(...) gdy przestaniesz traktować druga osobę, jako drugą osobę, gdy przestaniesz traktować siebie jako siebie.
Druga osoba jest taka jak ty, ponieważ jest ona tylko lustrem, odbija w sobie ciebie.
Jeśli pozostaniesz uważny, dostrzeżesz przemianę energii ciele, po drugie pozbycie się myśli z umysłu i po trzecie, pozbycie się ego z serca.
Medytacja to nic innego jak znajdowanie wspólnego języka z samym sobą
Zawsze, spotykając się z kimś, traktuj wasze spotkanie jak pierwsze. I zawsze traktuj je
tak, jakby miało być ostatnim
Szczęście wynikające z interakcji z ludźmi jest powierzchowne. Szczęście, które rodzi się, gdy jesteś sam, jest niezmiernie głębokie
Namawiam cię do jednej tylko dyscypliny: jest nią samoświadomość, wolność. Słuchaj swojego ciała. Ma
ono ogromną mądrość.
Cieszenie się chwilą nie ma nic wspólnego z nowościami. Wiąże się z harmonią. Możesz każdego dnia wprowadzać jakieś nowinki, ale jeśli nie są dla ciebie dobre, będziesz tyko gonić od jednej do drugie, nie zaznając spoczynku.
Ciało jest głęboko zakorzenione w egzystencji, a umysł prześlizguje się po powierzchni.
Jeśli myślisz, nie biegniesz dobrze. Gdy oddajesz się całkowicie bieganiu, myślenie znika.
Jeśli nie czujesz promieni słońca, , jeśli nie czujesz deszczu, jeśli nie czujesz trawy, jeśli nie jesteś w stanie poczuć niczego co cię otacza, atmosfery, wtedy nie pozujesz głębokich rzeczy, takich jak miłość czy współczucie.
Kiedy mówię, że cale życie ma być medytacją, nie mam na
myśli zamykania oczu na 24 godziny, siedzenia kamieniem i medytowania - nie! Gdziekolwiek jesteś możesz być wrażliwy a ta wrażliwość stanie się twoją nagrodą.
Jeśli nie potrafisz odczuwać nawet własnego ciała, nie poczujesz swojej duszy.
Granicą ciebie jest granica twojego oddechu