Drugie wcielenie standardowego kalendarza firmowego :)
Co tu dużo gadać, chyba każdy z nas rok w rok dostaje od kogoś kalendarz. Ja mam ich zazwyczaj około 3 sztuk: jeden dostaję od mojego MęŻULA, drugi od Mamy, a trzeci - jako gratis do jakiejś promocji piwa, ciastek czy innego produktu hipermarketowego :) Zazwyczaj nie są one zbyt piękne :) Ot, firmowe gadżety rozdawane co roku w ramach działań marketingowych :)
Tym razem postanowiłam sobie, że mój kalendarz nie będzie, jak to zwykle bywało, granatowy czy czarny, z logo jakiejś firmy na pół okładki. Figę z makiem! :) Będzie zdecydowanie bardziej kobiecy, będzie bardziej MÓJ! jak postanowiłam, tak też zrobiłam :) Przygotowałam kalendarz, materiały, maszynę do szycia i... uszyłam okładkę, oto efekty:
1