ELŻBIETA LISOWSKA
CHRZEŚCIJAŃSKIE ROZWAŻANIA
O MIŁOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ
O ZAGROŻENIACH MIŁOŚCI
I SPOSOBACH PRZEZWYCIĘŻANIA TRUDNOŚCI MAŁŻEŃSKICH
RUDNA 2001
SPIS TREŚCI
Wykaz skrótów .............................................................................................4
Bibliografia ..................................................................................................6
Wstęp ............................................................................................................9
Rozdział I
MIŁOŚĆ I MAŁŻEŃSTWO W ZAMYŚLE BOŻYM ....................12
Chrześcijańska wizja miłości .......................................................12
Skąd i co wiemy o miłości .....................................................12
Rodzaje miłości ......................................................................16
Etapy rozwoju miłości ...........................................................21
Małżeństwo chrześcijańskie ..........................................................26
Bóg twórcą małżeństwa .........................................................26
Przymioty małżeństwa ...........................................................29
Cele i zadania małżeństwa .....................................................33
Rozdział II
ZAGROŻENIA MIŁOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ ......................................42
Rozwój miłości w małżeństwie ...............................................42
1. Zagrożenia natury zewnętrznej .......................................................45
Uwarunkowania społeczno - gospodarcze
i polityka państwowa ................................................................45
Stresy i lęki współczesnych małżeństw: ...................................51
Praca zawodowa ...........................................................52
Sprawy finansowe ........................................................55
Problemy mieszkaniowe ..............................................56
Środki masowego przekazu .....................................................58
Pornografia ...............................................................................66
Przemoc i przestępczość w rodzinach .....................................68
„Cywilizacja śmierci” ...............................................................71
Nałogi i uzależnienia ...............................................................73
Zagrożenia natury wewnętrznej .....................................................75
Zranienia z przeszłości ..............................................................75
Brak przygotowania do małżeństwa i fałszywy jego obraz ......78
Niewiedza bądź nieliczenia się z innością partnera ..................81
Nieumiejętność rozwiązywania konfliktów ..............................83
Brak komunikacji między małżonkami i Bogiem ....................85
Hierarchia wartości ...................................................................86
Sprawy pożycia seksualnego ....................................................88
Kryzys „dnia świętego” ............................................................89
Rozdział III
DROGI DO ZWYCIĘSTWA NAD ZAGROŻENIAMI
MIŁOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ .............................................90
Wewnętrzne sposoby przezwyciężania problemów małżeńskich
Pierwsza pomoc - modlitwa ..................................................91
Przyjmowanie sakramentów świętych ...................................95
Słowo Boże w życiu małżonków ...........................................98
Przyjęcie Bożego modelu małżeństwa
i wierność składanej przysiędze małżeńskiej .........................99
Praca nad sobą .....................................................................100
„Rodzina otwarta” ................................................................101
Zewnętrzne środki zaradcze w przezwyciężaniu
problemów małżeńskich ............................................102
Edukacja rodzinna w szkołach i dla narzeczonych
przed ślubem ........................................................................102
Duszpasterstwo Rodzin ........................................................104
Poradnictwo Małżeńskie i Rodzinne ...................................106
Pomoc społeczna ..................................................................107
Polityka państwowa na rzecz rodzin ....................................108
Zakończenie ............................................................................................ 109
WYKAZ SKRÓTÓW
AN CC |
|
Instrukcja Watykańska Aeteis novae, 1992. Pius XI, Encyklika Casti connubii, 1930. |
CT |
- |
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Catechesi tradendae, 1979. |
DA |
- |
Sobór Watykański II, Dekret o apostolstwie świeckich Apostolicam actuositatem, 1965. |
DK |
- |
Sobór Watykański II, Dekret o posłudze i życiu Kapłanów Presbyterorum ordinis, 1965. |
DSP |
- |
Sobór Watykański II, Dekret o środkach społecznego przekazywania myśli Inter mirifica, 1963. |
DV |
- |
Sobór Watykański II, Konstytucja o Objawieniu Bożym Dei Verbum, 1965. |
ESM |
- |
Dokument CEI, Ewangelizacja i sakrament małżeństwa, 1975. |
EV |
- |
Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, 1995. |
FC |
- |
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska, Familiaris Consortio, 1981. |
HSC |
- |
Kongregacja Nauki Wiary, List o nierozerwalności małżeństwa Haec sacra congregatio, 1973. |
HV |
- |
Paweł VI, Encyklika o zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego Humanae vitae, 1968. |
IB |
- |
Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o eutanazji Iura et bona, 1980. |
IRC |
- |
Jan Paweł II, List w sprawie zagrożeń życia ludzkiego Il recente concistoro, 1991. |
KDK |
- |
Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 1965. |
KK |
- |
Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen Gentium, 1964. |
KKK |
- |
Katechizm Kościoła Katolickiego, 1992.
|
KPK |
- |
Kodeks Prawa Kanonicznego, 1983. |
KPR |
- |
Stolica Apostolska, Karta Praw Rodziny, 1983. |
LE |
- |
Jan Paweł II, Encyklika Laborem exercens, 1981. |
LN |
- |
Papieska Rada do spraw Rodziny, Liberalizacja narkotyków? Refleksje duszpasterskie, 1997. |
LR |
- |
Jan Paweł II, List do Rodzin, 1994. |
MC |
- |
Sobór Watykański II, Adhortacja apostolska o należytym kształtowaniu i rozwijaniu kultu N.M.P. Marialis cultus, 1974. |
MD |
- |
Jan Paweł II, List apostolski o godności i powołaniu kobiety Mulieris dignitatem, 1988. |
MF |
- |
Dokument CEI, Małżeństwo I rodzina dzisiaj we Włoszech, 1969. |
MS |
- |
Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o małżeństwach mieszanych |
|
|
Matrimonii sacramentum,1966. |
OSM |
- |
Episkopat Polski, Obrzędy sakramentu małżeństwa dostosowane do zwyczajów diecezji polskich, 1974. |
Pcs |
- |
Kongregacja Nauki Wiary, Normy proceduralne procesu o rozwiązanie węzła małżeńskiego na mocy przywileju wiary Processum,1985. |
PP |
- |
Papieska Rada do spraw Środków Społecznego Przekazu, Pornografia i przemoc w środkach przekazu, Odpowiedź duszpasterska, 1989. |
PSM |
- |
Papieska Rada do spraw Rodziny, Przygotowanie do Sakramentu Małżeństwa, 1996. |
QAP |
- |
Komgregacja Nauki Wiary, Deklaracja o sztucznym poronieniu Questio de abortu procurato, 1974. |
RH |
- |
Jan Paweł II, Encyklika Redemptor hominis, 1979. |
UNE - Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o rozwiązywaniu
małżeństwa na mocy przywileju wiary Ut notum est, 1985.
BIBLIOGRAFIA
LITERATURA ŹRÓDŁOWA
1. Pisma Święte Starego i Nowego Testamentu, Poznań - Warszawa 1998.
2. Sobór Watykański II, Konstytucje, Dekrety, Deklaracje, Poznań 1967.
3. Posoborowe Dokumenty Kościoła Katolickiego o Małżeństwie
i Rodzinie, t. I i II, Kraków 1999.
4. Kodeks Prawa Kanonicznego, Poznań 1984.
5. Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994.
6. Jan Paweł II, O małżeństwie i rodzinie, Warszawa 1983.
7. Jan Paweł II, Mężczyzna i niewiastą stworzył ich, Watykan 1986.
8. Orędzia Ojca Świętego Jana Pawła II, t. I i II,
red. Jękot J., Słabek P., Kraków 1998.
9. Rodzina w nauczaniu Jana Pawła II, antologia wypowiedzi,
red. Żukiewicz J., Kraków 1990.
10. Karol Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 1986.
11. Duszpasterstwo Rodzin Archidiecezji Wrocławskiej,
Małżeństwo - powołaniem, Wrocław 1982.
12. Wydział Duszpasterstwa Rodzin, Ku chrześcijańskiemu życiu
w małżeństwie i rodzinie, Kraków 1983.
LITERATURA POMOCNICZA
1. Adamski F., Miłość, małżeństwo i rodzina, Kraków 1978.
2. Adamski F., Rodzina między sacrum a profanum, Poznań 1987.
3. Alessi A., Problemy w małżeństwie, Warszawa 1997.
4. Bostico L., Siła miłości, Warszawa 1999.
5. Braun - Gałkowska M., Psychologia domowa, Olsztyn 1989.
6. Fromm E., O sztuce miłości, Warszawa 1972.
7. Gatti G., Modlitwa w małżeństwie, Warszawa 1996.
8. Grześkowiak J., Misterium małżeństwa, Poznań 1996.
9. Grzybek S., Wiem komu zawierzyłem, Katechizm dla dorosłych,
Olsztyn 1985.
10. Jaworski R., Ku pełni życia, Płock 1999.
11. Jóźwiak E., Prymas Wyszyński o małżeństwie i rodzinie,
Warszawa 1994.
12. Klimski T., Spojrzenie na współczesną rodzinę w Polsce w kontekście
wskazań soborowych, Warszawa 1986.
13. Leclerco J., Małżeństwo z miłości, Warszawa 1974.
14. Łuczak H., Dorastanie do miłości, Łódź 1983.
15. Mc Dowell J., Tajemnica miłości, Kraków 1992.
16. Meissner K., Suszka B., A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało,
Poznań 1980.
17. Meves C., Elementarz małżeński, Wrocław 1996.
18. Pawluk T., Prawo Kanoniczne według Kodeksu Jana Pawła II,
Prawo małżeńskie, t. III, Olsztyn 1984.
19. Powell J., Miłość bez warunków, Wrocław 1993.
20. Encyklopedia PWN.
21. Ravaglioli A., Droga we dwoje, Kraków 1993.
22. Skrzydlewski W., Chrześcijańska wizja miłości, małżeństwa, rodziny,
Kraków 1988.
23. Stimpfle J., Elementarz rodziny katolickiej, Opole 1989.
24. Sujak E., Kontakt psychiczny w małżeństwie i rodzinie, Katowice 1982.
25. Sujak E., Małżeństwo, Katowice 1991.
26. Sujak E., Poradnictwo małżeńskie i rodzinne, Katowice 1985.
27. Szafrański A., Małżeństwo i rodzina w świetle nauki Kościoła
i współczesnej teologii, Lublin 1985.
28. Synowiec J., Na początku, Kraków 1996.
29. Szewczyk W., Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę,
Warszawa 1992.
30. Tobisch I., Być kobietą, Warszawa 1983.
31. Vrtel - Wierczyński S., Wybór tekstów staropolskich, Czasy najnowsze
do roku 1543, Warszawa 1977.
32. Wiśniewska - Roszkowska K., I ty kiedyś założysz rodzinę,
Warszawa 1993.
33. Wiśniewska - Roszkowska K., Zbudować małżeńskie szczęście,
Warszawa 1995.
34. Wyszyński S., Idzie nowych ludzi plemię, Poznań 1984.
35. Wyszyński S., Matka Syna Człowieczego, Poznań - Warszawa 1973.
36. Zienkiewicz A., Miłości trzeba się uczyć, Wrocław 1994.
WSTĘP
Miłość i małżeństwo to hasła bardzo doniosłe, a zarazem pełne ukrytych treści i tajemnic. Wiele się mówi i pisze zarówno o miłości, jak i o małżeństwie; widzi się jego blaski i cienie. Jednak mimo wielu dość sprzecznych opinii, ludzie nadal wstępują w związki małżeńskie, a co więcej, udane pożycie małżeńskie wciąż wysuwane jest na czoło najważniejszych wartości.
Dogłębne poznanie tychże wartości i odpowiednie przygotowanie młodych ludzi do zawarcia sakramentu małżeństwa, jest szansą na osiągnięcie szczęścia w małżeństwie oraz przezwyciężenia życiowych trudności i niepowodzeń. A trzeba podkreślić, że rodzina jest podstawową komórką społeczną i dobre jej funkcjonowanie oznacza „zdrowe” społeczeństwo.
Miłość i małżeństwo są darem Bożym i Bożym powołaniem. Jednak te wspaniałe dary Stwórcy są dziś profanowane i poddawane deformacji. Rażący wulgaryzm, brutalność i znieczulicę społeczną współcześni psychologowie przypisują deficytowi miłości w małżeństwie i rodzinie.
Miłość i szczęście małżeńskie są zagrożone. Jak wiele przeszkód staje na drodze harmonijnego pożycia małżonków i ich miłości oraz jakie są sposoby przezwyciężania zaistniałych trudności przedstawimy w niniejszej pracy.
Celem pracy jest zebranie i analiza najważniejszych zagrożeń nurtujących współczesnych małżonków. Spojrzenie na nie w świetle Objawienia Bożego, nauki Kościoła i publikacji psychologów po to, aby znaleźć ich pozytywne rozwiązanie, a przede wszystkim naświetlić zagadnienia związane z małżeństwem nierozerwalnie w taki sposób, by umożliwić osiągnięcie szczęścia na ziemi i dostąpić zbawienia w niebie.
Podstawą źródłową pracy jest Pismo Święte, dokumenty Magisterium Kościoła oraz współczesna literatura z zakresu teologii małżeństwa i rodziny, ze szczególnym uwzględnieniem posoborowych dokumentów Kościoła Katolickiego o małżeństwie i rodzinie. Wykaz bibliografii nie zawiera całej literatury przedmiotu.
W rozprawie posłużono się metodą analizy treści i metodą syntetyczną wybranych wypowiedzi Magisterium Kościoła, tekstów Pisma Świętego, literatury przedmiotu oraz niektórych tekstów liturgicznych.
Praca składa się z trzech rozdziałów. Pierwszy z nich przedstawia nam miłość i małżeństwo w zamyśle Bożym. Przybliża wizję miłości w oparciu o współczesne nauki, omawia poszczególne etapy jej rozwoju od poznania do miłości oblubieńczej wynikającej z dążenia do jedności między małżonkami i Bogiem. Rozdział ten wyjaśnia istotę małżeństwa i jego Boży zamysł. Przedstawione zostały przymioty małżeństwa oraz jego cele i zadania.
W rozdziale drugim przedstawione zostały etapy rozwoju miłości małżeńskiej od spontanicznego, niezależnego od człowieka, przez kierowany do świadomego, będącego wynikiem samowychowania.
Zasadniczym tematem tego rozdziału, jak tez całej pracy, są zagrożenia miłości małżeńskiej. Jest ich bardzo dużo, a początek mogą wziąć już w dzieciństwie. Każdy etap rozwoju człowieka niesie ze sobą zagrożenia, tak osobowościowe, jak i środowiskowe, które maja wpływ na dalsze jego życie i miłość małżeńską. Zagrożenia te zostały podzielone na dwie główne grupy: zagrożenia natury wewnętrznej i zewnętrznej, i tak też są omawiane. W rozważaniach uwzględnione zostały te najbardziej rażące lub te, które powodują największe kryzysy w małżeństwie, a nawet jego rozpad.
Rozdział trzeci to „recepta”; kilka sposobów na przezwyciężenie trudności małżeńskich, które pomagają również w ich zminimalizowaniu. Nosi on tytuł: „Drogi do zwycięstwa nad zagrożeniami miłości małżeńskiej” i podpowiada co robić, gdy w życiu małżonków zaczynają piętrzyć się trudności. Są tam omawiane sposoby przezwyciężania zaistniałych problemów małżeńskich.
W życiu małżonków pojawiają się problemy i konflikty o różnym podłożu. Jedne z nich możemy próbować rozwiązać sami, poddając się działaniu Łaski, według wskazań Pisma i nauki Kościoła. Bardzo ważna będzie tu modlitwa, sakramenty święte, Słowo Boże i wytrwała chęć pracy nad sobą na co dzień.
Istnieją jednak problemy, z którymi małżonkom, ( zwłaszcza młodym i niedoświadczonym ), trudno sobie poradzić. W takich sytuacjach warto zasięgnąć pomocy i cennych rad u ludzi odpowiednio do tego przygotowanych . Są też powoływane do istnienia instytucje i organizacje wspierające rodzinę w trudnościach. Potrzeba tylko chęci i odwagi przełamania wstydu. Ale warto, bo są to rzeczy niewspółmierne ze szczęściem małżeńskim i jego trwałością. Nagląca wydaje się również prorodzinna polityka państwowa, uwzględniająca potrzeby i trudności współczesnych małżeństw i rodzin.
Konflikty nie są rzeczą złą i niewłaściwą. Jeśli kończą się pozytywnie, to angażują do zmiany zaistniałej rzeczywistości na lepszą. Zatem mogą być twórcze w budowaniu zdrowego małżeństwa i rodziny, a wzbogacając małżonków o nowe doświadczenia przyczyniają się do rozwoju osobowości i czynią miłość bardziej dojrzałą.
ROZDZIAŁ I
MIŁOŚĆ I MAŁŻEŃSTWO
W ZAMYŚLE BOŻYM
1. CHRZEŚCIJAŃSKA WIZJA MIŁOŚCI
SKĄD I CO WIEMY O MIŁOŚCI
„Słowo >>miłość<< nie jest jednoznaczne”. Dotyczy ona bezpośrednio człowieka; każdy w jakiś sposób jej doświadczył i pragnie ją przeżyć. Miłość towarzyszy ludzkości od samego „początku”, kiedy to Bóg powołał człowieka do istnienia z miłości, której wyraz daje wielokrotnie. Wiele nauk i ludzi na przestrzeni wieków poświęca jej swoją uwagę. W uproszczeniu można powiedzieć, że są cztery źródła wiedzy o miłości ludzkiej, którymi zajmują się odpowiadające im rodzaje nauk - socjologia, psychologia, etyka i teologia.
Spojrzenie socjologiczne oparte jest na obserwacji, jak w różnych kulturach ludzie przeżywali i przeżywają miłość. Literatura i sztuka opisują różne formy przejawiania się miłości między mężczyzną i kobietą. Aby mówić o miłości międzyludzkiej musimy przyjrzeć się człowiekowi, bowiem miłość jest od niego zależna.
Jeśli człowiek jest wielki, szlachetny, to wielka i szlachetna będzie jego miłość, a jeśli jest on mały, pospolity i prymitywny, to i jego miłość będzie taka.
Drugim obok obserwacji życia źródłem wiedzy o miłości jest własne doświadczenie - spojrzenie psychologiczne. Psychologia stwierdza, że w każdym człowieku podstawową potrzebą jest miłość; człowiek chce kochać i być kochanym. Dzięki miłości, której człowiek doświadcza jako dziecko czuje się bezpieczny, potrzebny i wartościowy. Bez doświadczenia miłości jest nieszczęśliwy, a Jan Paweł II mówi krótko: „Człowiek nie może żyć bez miłości”.
Przez całe wieki nad głębią tej wartości pochylali się filozofowie, teologowie, pisarze i poeci, a wciąż ten temat nie został wyczerpany jest zawsze aktualny i zawsze interesujący. Współczesny psychoanalityk i filozof amerykański Erich Fromm napisał: „Bez miłości ludzkość nie mogłaby istnieć ani jednego dnia”. Podobnie widział ożywiającą potęgę miłości francuski pisarz F. Mauriac, cytowany przez autora książki o wymownym tytule Miłości trzeba się uczyć:„Jeśli zabraknie w tobie miłości, wielu ludzi obok ciebie umrze z zimna”.
Warto przytoczyć tu szeroko rozsławiony eksperyment wykonany na polecenie Cesarza Fryderyka II (1194 - 1250). Chciał on dowiedzieć się, jakim językiem będą posługiwały się dzieci, których nikt nie będzie uczył mówić. Na jego polecenie wychowywano kilkoro niemowląt, którym dawano wszystko, czego potrzebowały, jednak nikomu nie wolno było odzywać się do nich ani jednym słowem; nie wolno było z nimi rozmawiać, śmiać się, śpiewać czy żartować.
Cesarz nigdy nie zaspokoił swej ciekawości, gdyż wszystkie dzieci zmarły bardzo wcześnie nigdy nie zacząwszy mówić. Człowiek nie może żyć bez miłości. Jeśli nie doświadczy miłości - zginie.
Czym jest miłość, możemy dowiedzieć się przede wszystkim od innych ludzi. W przeciwnym razie nigdy nie zrozumiemy, co to znaczy, że Bóg jest Miłością.
Kolejnym źródłem wiedzy o miłości jest etyka. Podaje ona zasady moralne, aby miłość była nie tylko zaspokojeniem popędu, ale stanem uszczęśliwiającym każdego człowieka. Aby na różnych etapach rozwoju miłość była zgodna z zasadami wpisanymi przez Boga w naturę człowieka i małżeństwa. Jest to spojrzenie etyczne podpowiadające człowiekowi jak ma postępować, gdy budzi się w nim uczucie miłości.
Istotnym źródłem odpowiadającym człowiekowi na pytanie: „Czym jest miłość” jest Biblia i Objawienie Boże. Pismo Święte mówi, że „Bóg jest Miłością” (1J 4, 8). To On stworzył człowieka nie inaczej, ale jako mężczyznę i kobietę z całą odmienną budową ciała, uzupełniającą się psychiką, siłą przyciągania płci i zdolnością do miłości. Każda prawdziwa miłość ma korzenie w kochającym Bogu, który chce naszego dobra. Człowiek jest jednak pomimo wielu wysiłków, licznych i różnorodnych badań istotą nieznaną, w wielu sprawach niezgłębioną, kryzys ten wiąże się z próbą oderwania człowieka od jego źródła praprzyczyny.
Człowiek stworzony przez Boga jedynie dla Niego jest bez tajemnic. Bóg uczynił go „z prochu ziemi” i tchnął w niego „tchnienie życia” na skutek czego stał się „istotą żyjącą”, a zatem istotą cielesno - duchową. Nie można więc odrywać spraw płci od zasad moralnych broniących godności człowieka.
Bóg, który jest miłością, daje nam miłość jako zadanie. „Miłość bowiem nigdy nie jest czymś gotowym, czymś tylko „danym” kobiecie i mężczyźnie, ale zawsze jest równocześnie czymś „zadanym”. Tak trzeba na nią patrzeć: miłość poniekąd nigdy nie „jest”, ale tylko wciąż „staje się” w zależności od wkładu każdej osoby, od jej gruntownego zaangażowania”. Jezus polecił swoim uczniom: „To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali” (J 15, 17), jest to „przykazanie nowe” (J 23, 34), najważniejsze, bo na nim opiera się „całe Prawo i Prorocy” (Mt 22, 40).
Święty Piotr powie: „miłujcie się wzajemnie z głębi serca” (1P 1, 22), a Święty Paweł sprecyzuje, iż miłość ta ma być bez obłudy, pełną życzliwości miłością braterską (por. Rz 12, 9-10). Miłość bowiem jest „więzią doskonałości”, a wszyscy zostaliśmy do niej wezwani przez Chrystusa, który wzywa: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48).
Na miłość nie wystarczy patrzeć tylko od strony socjologicznej („tak robią inni”), ani też od strony psychologicznej („takie są doświadczenia miłości”). Konieczne jest jeszcze spojrzenie od strony etycznej („tak należy”) i teologicznej („tego Bóg ode mnie wymaga”). To jest dopiero pełne spojrzenie chrześcijańskie na miłość.
B. RODZAJE MIŁOŚCI
Od starożytności wyróżnia się trzy rodzaje miłości, jakby trzy płaszczyzny miłości; sposoby jej przeżywania - biologiczna, psychiczna i duchowa.
Miłość biologiczna, tak zwany „głód seksualny” - popęd. Popęd seksualny jest w każdym człowieku pierwotną, biologiczno - zmysłową siłą podobną jak u zwierząt, która zmierza do zachowania gatunku, a odzywa się jako zmysłowe pożądanie. Oczywiście popęd u człowieka jest inny od zwierzęcego, ale pozostawiony sam sobie może zepchnąć człowieka na poziom niemal zwierzęcy. Jest to dynamizm silny i niełatwy do opanowania. Może się aktualizować bez miłości - nawet erotycznej, a nie opanowany staje się ślepą, brutalną siłą. Jan Paweł II w Liście do Rodzin pisze: „Ludzkie rodzicielstwo jest biologicznie podobne do prokreacji innych istot żyjących w przyrodzie, ale istotowo jest podobne - ono jedno - do Boga samego”.
Seks opanowany, poddany kierownictwu rozumu i woli oraz prawom etyki jest wartością - dobrem. Instynkt seksualny, według myśli Bożej, służy wielkim celom: zachowaniu gatunku i ubogaceniu miłości małżeńskiej.
„Popęd seksualny ma możliwość przejścia u człowieka w miłość właśnie dlatego, że kobieta i mężczyzna są ludźmi. Zjawisko miłości jest znamienne dla świata ludzi, w świecie zwierząt działa tylko instynkt”.
Miłość erotyczna, uczuciowa, to psychiczne zakochanie się. Erosowi, zakochaniu się przysługuje nazwa miłości wtedy, gdy u swoich podstaw ma współczynniki i komponenty miłości fundamentalnej, wymienione przez Ericha Fromma. Gdy respektuje wartość człowieka w ogóle, ma szacunek dla niego, okazuje życzliwość, wyraża troskę i gotowość do poświęceń.
Jest to miłość uczuciowa, podlega ona prawom uczuć i nosi ich cechy; jest niespokojna, falująca i zmienna. Nie opanowana przez rozum i wolę może stać się groźną siłą niszczącą osobowość moralną swoją i innych, bo namiętność staje się nieodpowiedzialna. Warto przytoczyć tu myśl W. Jamesa przypomnianą przez księdza A. Zienkiewicza: „Gdzie namiętność siedzi na tronie, tam rozum stoi za drzwiami”.
Eros poddany władzom wyższym: rozumowi, woli i prawom moralnym jest wartością i spełnia doniosłą rolę w ustanowionym przez Boga związku małżeńskim. Opieranie szczęścia małżeńskiego tylko na uczuciu jest zawodne, jest to - na płaszczyźnie psychologicznej - dom budowany na piasku.
Miłość duchowa to bezinteresowny, wzajemny i całkowity dar siebie, wierna przyjaźń. Najważniejsza w miłości duchowej jest wola, chęć pragnienia dobra dla drugiej osoby i poświęcenia się dla niej. Jej istotą jest bezinteresowność. Prawzorem miłości poświęcenia się, oddania się bez reszty, jest miłość Boga w osobie Chrystusa.
Chrześcijanie tę szczytową postać miłości nazywali z języka greckiego „agape”. Rozumieli przez to słowo miłość ewangeliczną, motywowaną i czerpaną od Jezusa; według którego „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Jest to miłość fundamentalna, nasycona łaską nadprzyrodzoną.
Miłość duchowa nie jest wrodzona, ani nie przychodzi sama. Bezinteresowność, poświęcenie trzeba w sobie wyrabiać, rozwijać poprzez codzienną pracę nad sobą w łączności z Jezusem, czerpiąc od Niego siłę i moc łaski.
„Jedyną autentyczną miłością godną tego imienia jest miłość bezwarunkowa”. John Powell twierdzi, że miłość ta jest wyborem na całe życie, trwałym darem serca; odzwierciedla ona miłość Boga do ludzi. Tylko taką miłością człowiek kocha naprawdę. Przemawia ona prostym językiem: chcę się z tobą dzielić wszystkim dobrem, jakie posiadam; dążę do twojego rozwoju i szczęścia. Nigdy cię nie porzucę. Będę cię zawsze kochać.
„Prawdziwa miłość czyni człowieka lepszym, a przynajmniej jest uczciwym staraniem się o to. Człowiek rzetelnie kochający gotów jest uczynić wszystko, co jest w jego mocy dla dobra drugiego człowieka. Gdy uznaje się za wierzącego, usiłuje zawsze zbliżyć ukochaną osobę do Boga. Kto kocha taką miłością, ten sam staje się lepszy”.
Jan Paweł II w „Liście do Rodzin” pisze o „pięknej miłości”. Naucza, że miłość, aby była piękna, musi być darem Bożym, zaszczepionym w sercach ludzkich przez Ducha Świętego i stale w nich podtrzymywana ( por. Rz 5, 5 ).Trzeba też przyjąć pod swój dach Maryję, która jest „Matką pięknej miłości” i Jej Syna, trzeba przyjąć Boże przesłanie i postępować według niego na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.
Psychiczne uwarunkowania prawdziwej miłości
Możliwe jest wyodrębnienie pewnych czynników mających znaczący wpływ na zdolność do trwałości uczuć.
1. Jednym z najważniejszych czynników wpływającym na trwałość uczuć jest empatia. Polega ona na umiejętności postawienia się w sytuacji drugiej osoby: odczuwania tego, co ona odczuwa, utożsamiania się z jej problemami, współczucia czyli wspólnego niesienia cierpień i problemów. W ten sposób buduje się płaszczyznę, na której może oprzeć się prawdziwe zrozumienie dla drugiej osoby.
2. Innym czynnikiem o wielkim znaczeniu jest tolerowanie ambiwalencji. Oznacza to akceptowanie nie tylko pozytywnych, ale i negatywnych stron charakteru partnera. Nie chodzi tu o pokochanie lub cenienie wad współmałżonka, ale o przyjęcie faktu iż osoba, którą kochamy; z którą pragniemy dzielić swoje życie jest daleka od doskonałości, bo kochać to właśnie akceptować ukochaną osobę zarówno z jej zaletami, jak i wadami, usiłując jednocześnie stale pomagać jej w zmianie na lepsze.
Następnym istotnym czynnikiem umożliwiającym trwanie w miłości jest zdolność do zachowania własnej tożsamości i umiejętność bycia samotnym. Udany związek małżeński opiera się na miłości dojrzałej, to znaczy na prawdziwej łączności i pełnej jedności małżonków; wymaga od partnerów zdolności „stania na własnych nogach”.
Ważne jest, aby nie być osobą , która potrzebuje współmałżonka tylko po to, by pomógł jej w umocnieniu poczucia własnej tożsamości. Chcąc zrozumieć innych, zjednoczyć się z nimi, chcąc wczuć się w ich położenie, utożsamić się z ich problemami, trzeba umieć pozostać z samym sobą i umieć trwać w samotności. Jest ona bowiem jakby „przestrzenią rezonansu” dla obecności innych osób. E. Sujak pisząc o rytmie bliskości i dystansu uważa, że wewnętrznemu „ja” potrzebne jest jedno i drugie, a nieliczenie się z tym faktem niesie zagrożenia.
Kolejny czynnik zasługujący na uwagę i szersze omówienie wychodzi poza obręb psychologicznych uwarunkowań trwałości uczuć. Jest nim konieczność oparcia budowanego związku na wartościach trwałych. Aby związek pary małżeńskiej mógł się rozwijać, wzmacniać, dojrzewać niezbędne jest istnienie motywacji wykraczających poza ich osoby, istnienie wartości, które stanowiłyby fundament dla ich związku.
Dla małżonków chrześcijańskich wartością trwałą, niezmienną, dającą zawsze oparcie jest Bóg. Małżeństwo zbudowane na takim fundamencie nie podda się żadnej „burzy”.
Jezus Chrystus dał przykład idealnego związku, z którego małżonkowie powinni brać przykład. Jest to związek samego Chrystusa z ustanowionym przez Niego Kościołem (por. Ef. 5, 21-33). Kościół zbudowany na mocnym fundamencie ma „wykładać jasno naukę o małżeństwie” i wspierać małżonków w zaistniałych trudnościach.
ETAPY ROZWOJU MIŁOŚCI
Miłość rozwija się stopniowo, etapami według praw psychiki ludzkiej mężczyzn i kobiet.
Pierwszym etapem rozwoju miłości jest poznanie i upodobanie. Obcy dotychczas ludzie poznają się i uświadamiają sobie, że coś ich łączy, zbliża i fascynuje. Upodobanie zaczyna się od poszczególnych cech ciała lub usposobienia. „Podobać się znaczy mniej więcej tyle, co przedstawić się jako pewne dobro”. Cechy ciała budzą pożądanie zmysłowe, cechy duchowe i psychiczne - sympatię i przyjaźń.
„Upodobanie do jakiejś osoby wyrasta nieraz nagle i nieoczekiwanie”, ale „ma ono za przedmiot osobę i płynie też z osoby. Taki stosunek do osoby to nic innego jak miłość, choć dopiero w zarodku. Upodobanie należy do istoty miłości i poniekąd już jest miłością, jakkolwiek miłość nie jest tylko upodobaniem”.
To, w jakim kierunku rozwinie się upodobanie oraz na czym się skoncentruje, zależy w pewnej mierze od czynników wrodzonych i odziedziczonych, jak też od czynników nabytych w wyniku wpływów środowiska czy kultury, w której się żyje, ale przede wszystkim w wyniku świadomego wysiłku danej osoby, jej pracy nad sobą. Od niej zależy, w jakim kierunku „pójdzie” to upodobanie, do jakiej osoby się zwróci oraz na czym w głównej mierze w tej osobie się skoncentruje; co będzie ważniejsze i co weźmie „górę” - wartości duchowe czy zmysły.
Upodobanie, na którym miłość się opiera, nie może rodzić się tylko z widzialnego i zmysłowego piękna mężczyzny czy kobiety, ale „powinno uwzględniać całkowite i dogłębne piękno osoby”.
Pożądanie zmysłowe z natury jest zaborcze, chce zdobyć, zaspokoić. Papież Jan Paweł II poucza: „Miłość nie może się urzeczywistniać inaczej, jak tylko przezwyciężając pożądliwość i przetwarzając ją”. Związek oparty tylko na pożądaniu zmysłowym nie będzie trwały, przestanie istnieć, gdy pożądanie ucichnie. Zostanie tylko dwoje obcych sobie ludzi. „Zachodzi jednak głęboka różnica pomiędzy miłością pożądania, a samym pożądaniem, zwłaszcza zmysłowym.”
Miłość zawiera się jednak również w pożądaniu; należy ono do istoty miłości jaka nawiązuje się pomiędzy kobietą a mężczyzną. Osoba ludzka jest kobietą lub mężczyzną, jest bytem ograniczonym i niewystarczającym sobie, dlatego potrzebuje innych bytów. Mężczyzna potrzebuje kobiety niejako do uzupełnienia swojego bytu, ona podobnie potrzebuje mężczyzny. Ta obiektywna, ontyczna potrzeba daje o sobie znać za pośrednictwem popędu seksualnego. Na podłożu tego popędu wyrasta miłość osoby do osoby, wyrasta ona z potrzeby i zmierza do znalezienia dobra, którego brak. Takim dobrem jest mężczyzna dla kobiety, a kobieta dla mężczyzny. Ich miłość obiektywna jest miłością pożądania. Jednak gdyby miłość nie wyszła poza pożądanie, nie byłaby pełna, ponieważ miłość pożądania nie wyczerpuje istoty miłości między osobami.
Uczucie sympatii stanowi istotny krok w kierunku prawdziwej miłości fundamentalnej.
Słowo „sympatia” pochodzi z języka greckiego, składa się z przyrostka „syn” ( wraz z kimś ) oraz rdzenia „pathien” ( doznawać ). Dosłownie więc sympatia oznacza tyle, co współ - doznawać; razem czuć, razem przeżywać.
Sympatia, to rozwijające się uczucie głównie na płaszczyźnie wartości psychicznych. Oznacza przede wszystkim to, co „dzieje się” pomiędzy ludźmi w dziedzinie ich uczuć - to, przez co przeżycia emocjonalno - afektywne łączą działania: „ludzie ulegają jej w sposób nieraz dla siebie niezrozumiały, a wola zostaje wciągnięta w orbitę wzruszeń i uczuć, które zbliżają człowieka do człowieka bez względu na to, czy jeden z nich świadomie wybrał drugiego jako przedmiot miłości”.
Spontanicznie zrodzona w człowieku sympatia ukierunkowuje się na przyjaźń, wykazując dążność stawania się nią. „Miłość między kobietą i mężczyzną nie może pozostać na płaszczyźnie samej sympatii, ale musi się stawać przyjaźnią”. Aby jednak z sympatii zrodziła się przyjaźń, potrzebna jest obustronna wola czynienia dobra.
Karol Wojtyła pisząc o miłości zarysował ważny postulat: „trzeba sympatię przekształcić w przyjaźń, a przyjaźń dopełnić sympatią.” Miłość polega bowiem na przetwarzaniu sympatii w przyjaźń.
Przyjaźń tłumaczy się jako „jaźń przy jaźni”, gdzie „jaźń” oznacza psychikę, osobowość. Przyjaciel, to taki człowiek, któremu można powierzyć wszystko i podzielić się wszystkim. Przyjaźń jest uczuciem wyłącznym, doskonale wiernym: nie starzeje się, bo oparta jest na wartościach duchowych i osobowych. Z tego powodu rodzi się stopniowo i dojrzewa powoli. „Przyjaźń (...) polega na dojrzałym zaangażowaniu się woli w stosunku do drugiej osoby pod kątem jej dobra”.
Liczne pochwały przyjaźni zawarte są w Piśmie Świętym, na przykład: „Wierny przyjaciel potężna obrona, kto go znalazł, skarb znalazł” (Syr 5, 14), czy też : „wierny przyjaciel jest lekarstwem życia; znajdą go bojący się Pana” (Syr 6, 16); a co więcej, za takiego przyjaciela nie ma równej odpłaty jego wartości (por. Syr 6, 15).
Ostatnim elementem rozwoju jest miłość oblubieńcza - małżeńska. Pociąg zmysłowy, pożądanie łączy się z psychiczną bliskością przyjaźni i stają się małżonkowie „wspólnotą życia i miłości, komunią osób.” Miłość ta przez łaskę sakramentu zostaje uduchowiona i uświęcona. „Miłość małżeńska jest na wskroś ludzką, a zatem zmysłową i duchową”. Znakiem, że miłość małżeńska jest dojrzała, jest to, że małżonkowie pragną swojej obecności, rozumieją się i potrafią siebie obdarzać ( a więc - współobecność, współ odczuwanie i wzajemne obdarzanie ). Miłość osób, mężczyzny i kobiety prowadzi w małżeństwie
do wzajemnego oddania siebie, swojego „ja”, które jest istotą miłości oblubieńczej.
Miłość rozumiana po chrześcijańsku to wspaniała, dana od Boga zdolność narastających po kolei pięknych przeżyć. Ma ona swoje stopnie i etapy, których nie wolno pominąć, by nie okaleczyć siebie i związku, który zakładamy. Dalszy rozwój miłości w małżeństwie powinien polegać przede wszystkim na pogłębieniu przyjaźni, dobroci i jedności między małżonkami a Bogiem w ich powołaniu.
Miłość oblubieńcza „jest to ten etap miłości, który jest pełnym oddaniem się sobie osób po etapie upodobania, pożądania, życzliwości, wzajemności i przyjaźni”.
Miłość oblubieńcza, miłość oddania, angażuje w sposób dogłębny wolę. Polega ona, z jednej strony na oddaniu osoby - zaś z drugiej, na przyjęciu tego oddania; w to wplata się „tajemnica wzajemności”: przyjęcie musi być równocześnie oddaniem, a oddanie jednocześnie przyjęciem. Miłość bowiem ze swej natury jest wzajemna. Umiejąc przyjmować, musimy umieć dawać, a dzieląc się - przyjmować.
Małżonkowie chrześcijańscy odnajdują punkt odniesienia dla swojej miłości oblubieńczej w Jezusie Chrystusie.
2. MAŁŻEŃSTWO CHRZEŚCIJAŃSKIE
BÓG TWÓRCĄ MAŁŻEŃSTWA
„We wszystkich znanych nam kulturach małżeństwo nigdy nie było traktowane jako rzeczywistość wyłącznie świecka, ale zawsze dostrzegano w nim wartość religijną”.
Powiązanie małżeństwa z pierwiastkiem boskim, nie jest jedynie treścią mitów, obrzędów czy poezji. Objawienie Boże podejmuje ten temat w sposób wyraźny i jasny. Biblia stwierdza, że człowiek został stworzony na „obraz i podobieństwo” Boga i przedstawia nam tego człowieka - będącego obrazem Bożym - jako „mężczyznę i niewiastę” ( Rdz 1, 27 ). „ >>Oblicze<< Boga Stwórcy odbija się w zwierciadle stworzonego świata, szczególnie jednak wyraża się w człowieku istniejącym jako mężczyzna i kobieta”.
Motywem stworzenia jest sam Bóg, Jego miłość. Akt stwórczy był nie tylko wyrazem mądrości i wszechmocy Boga, lecz przede wszystkim „wykwitem” Jego miłości. W stworzeniu uzewnętrznia się i rozprzestrzenia dar miłości. „Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, powołując go do istnienia z miłości, powołał go jednocześnie do miłości”.
Małżeństwo jest dziełem Boga, powstało z Jego woli i jest Jego darem. Rodzi się ono z miłości, miłość jest jego źródłem, ciągłym tworzywem i celem.
„Małżeństwo - jak poucza papież Paweł VI - nie jest wynikiem jakiegoś przypadku lub owocem ewolucji ślepych sił przyrody; Bóg - Stwórca ustanowił je mądrze i opatrznościowo w tym celu, aby urzeczywistnić w ludziach swój plan miłości”.
Choć Księga Rodzaju nie wprowadza pojęcia „małżeństwo”, stwierdza jego istnienie i o nim mówi: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” ( Rdz 2, 24 ). Zatem żadna więź, nawet z rodzicami nie jest tak silna, jak więź łącząca małżonków.
Kochający Bóg, widząc najdoskonalsze ze swoich stworzeń - człowieka, który był „bardzo dobry” (zob. Rdz 1, 31), stworzył odpowiednią dla niego pomoc. Widok niewiasty wywołał ogromną radość mężczyzny. Swój zachwyt nad nią wyraził w słowach: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała !”( Rdz 2, 23 ).
„Odpowiednia pomoc” nie oznacza tu jednak poddańczej natury, lecz partnerskie współdziałanie, gdyż kobieta, tak jak mężczyzna jest obrazem Boga. Księga Rodzaju wyraźnie stwierdza, że ta prawda o człowieku odnosi się do mężczyzny jak i kobiety: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz (…) stworzył mężczyznę i niewiastę” ( Rdz 1,27). A ich związek pobłogosławił i ubogacił swoimi darami.
Boskie pochodzenie małżeństwa ( Rdz 1, 27n; 2, 22n; Mt 19, 3n; Ef 5, 23 ) potwierdził w encyklice „Casti connubii” papież Pius XI. Podkreślił on, że małżeństwo zostało ustanowione i odnowione nie przez ludzi, lecz przez Boga. Przez Niego też zostało obwarowane prawami, wzmocnione i uświęcone.
PRZYMIOTY MAŁŻEŃSTWA
Powołując małżeństwo do istnienia Bóg określił je jako monogamiczne, nierozerwalne i święte. Z chwilą, kiedy małżeństwo zostało ważnie zawarte, stało się rzeczywistością Bożą.
Stworzenie człowieka opisane w Genesis polegało na utworzeniu jedności dwóch istot. Jedność ich oznacza przede wszystkim tożsamość ludzkiej natury. Dwoistość natomiast określona jest męskością lub kobiecością. Z opisu stworzenia człowieka wynika jasno, że człowiek jest traktowany przez Boga jako szczególna wartość: „Bóg widział, że wszystko, co uczynił było bardzo dobre” ( Rdz 1, 31 ).
Księga Rodzaju mówi o oderwaniu człowieka od rodziny, w której każdy wzrastał, o opuszczeniu rodziców i zawarciu nowego związku. Nauka Pisma o jedności małżeńskiej wyrażona jest w słowach: „A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało”( Mt 19, 6 ). Jest zatem wyraźnie powiedziane, że związek osób, jaki zakładają małżonkowie jest związkiem monogamicznym zawieranym przez jednego mężczyznę z jedną tylko kobietą.
Mężczyzna „łączy się ze swoją żoną tak ściśle”, że bardziej nie można, bowiem „stają się jednym ciałem”, jest to niewątpliwie taka jedność, która się wyraża i realizuje w akcie małżeńskim. Poprzez „łączyć się” autorzy biblijni pragną przedstawić wierność niezmienną ( por. Pwt 10, 20).
Pan Jezus w rozmowie z faryzeuszami odwołał się do Rdz 2, 24 i wskazując na monogamiczność związku kobiety i mężczyzny powiedział: „Dlatego opuszcza człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało” ( Mt 19, 5 ).
Odwołując się do stanu jaki był „na początku”, w chwili stworzenia, Chrystus broni tego monogamicznego związku odrzucając możliwość rozerwalności małżeństwa: „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” ( Mt 19, 6 ).
Jezus przeciwstawia się bardzo wyraźnie dawnym zwyczajom narodu izraelskiego zezwalającego na rozwody, ponieważ Jego prawo zmierza do doskonałości ( por. Mt 5, 58 ). „W ogóle w nauczaniu Jezusa Chrystusa sprawa monogamii i nierozerwalności małżeństwa została postawiona stanowczo i definitywnie. Chrystus miał przed oczyma fakt pierwotnego ustanowienia małżeństwa przez Stwórcę, małżeństwo o charakterze ściśle monogamicznym Rdz 1, 27; 2, 24 i nierozerwalnym i do niego odwoływał się stale”.
Prawdziwa miłość domaga się wyłączności i trwałości. W adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio” Jan Paweł II stwierdza: „Bóg chce nierozerwalności małżeństwa i daje ją jako owoc, jako znak i wymóg miłości absolutnie wiernej, którą On darzy człowieka i którą Chrystus Pan żywi do swego Kościoła”. Zgodnie z nauką Kościoła małżeństwo ważnie zawarte nie może być rozwiązane ( KKK 1640 ), dlatego chrześcijanie powinni być „wierni nauce Kościoła o nierozerwalności małżeństwa”.
W Starym Testamencie rozwód był dopuszczany, jeżeli mąż nie darzył swojej żony życzliwością, gdyż znalazł u niej coś odrażającego ( Pwt 24, 1 ). Prawo nie precyzowało jednak jaki „brak” ze strony żony zezwalał mężowi na jej oddalenie. Faryzeusze powołując się na ten przepis pytali Chrystusa - Czy wolno oddalić żonę ? Chrystus im odpowiedział: „Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę popełnia cudzołóstwo” ( Mt 19, 9 ).
Istnieje wśród biblistów przekonanie, że słowo „nierząd” zostało niewłaściwie użyte w greckim tłumaczeniu Pisma świętego. W czasach Chrystusa niektóre hebrajskie wyrażenia były określeniami prawniczymi i miały inne znaczenie w mowie potocznej. Tak prawdopodobnie hebrajskie „zenuth” zostało przetłumaczone na „porheia” według znaczenia potocznego. W znaczeniu prawnym oznaczało nieważny związek małżeński, żona nielegalna, małżeństwo nieważne.
Nierozerwalność małżeństwa polega na tym, że związku małżeńskiego nie można zawrzeć na pewien czas, ale do końca życia, czyli śmierci jednego z małżonków. Rozwiązaniu może ulec, na mocy dyspensy małżeństwo niedopełnione ( KPK, kan. 1142 ). Rozwiązane może zostać również w szczególnych wypadkach małżeństwo na mocy przywileju wiary, co dokładnie precyzują dokumenty kościelne.
Istnieją przypadki, gdy wspólne pożycie małżonków staje się praktycznie niemożliwe. W tych sytuacjach Kościół dopuszcza separację. Polega ona na rozłączeniu małżonków i pozbawieniu małżonka winnego prawa do łoża, stołu i mieszkania.
Separacja jednak nie zrywa węzła małżeńskiego. „Żona niech nie odchodzi od swego męża! Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swoim mężem” ( 1Kor 7, 10-11 ).
Małżeństwo jest również nierozerwalne, jeśli brak jest potomstwa. Tę myśl wyraził Sobór Watykański II w następujący sposób: „Małżeństwo trwa jako połączenie i wspólnota całego życia i zachowuje wartość swoją oraz nierozerwalność nawet wtedy, gdy brakuje tak często pożądanego potomstwa”.
Za nierozerwalnością małżeństwa przemawiają następujące racje: istota sakramentalności małżeństwa, dobro samego małżeństwa, dobro potomstwa, dobro społeczeństwa i narodu. Księga Rodzaju mówiąc o związku jednego mężczyzny i jednej kobiety określa ten związek jako „jedno ciało”, czyli „duchowe zespolenie, którego rozbicie byłoby czymś podobnym do zniszczenia żywego organizmu”. Rozwód wyrządza krzywdę całej rodzinie. Jest zniszczeniem Bożego daru miłości, odrzuceniem wierności wobec Boga i małżonka. W małżeństwie niczego nie tworzy się tylko dla siebie, dlatego ważny jest każdy czyn, bo dobro lub zło czyni się obojgu. Porzucenie uwłacza godności osoby. Wpływa negatywnie na życie osoby opuszczonej. Jest przyczyną nerwic, depresji.
Prymas Wyszyński w swym pasterskim pouczeniu o sakramencie małżeństwa naucza: „w zamiarach Bożych związek męża i żony miał od pierwszej chwili swego istnienia wyciśnięte i wyrzeźbione w sobie dwie szczytne właściwości: jedność i nierozerwalność”.
CELE I ZADANIA MAŁŻEŃSTWA
„Bóg stworzył człowieka na obraz swój i na podobieństwo swoje ( Rdz 1,26 ) i powierzył mu zadanie wzrastania, rozmnażania się, zaludnienia ziemi i panowania nad nią ( Rdz 1,28 )”.
Najogólniej można powiedzieć, że celem małżeństwa jest wzajemna pomoc, miłość i przekazywanie życia, a to ma doprowadzić małżonków do życia wiecznego z Bogiem.
Komunia osób, w którą zostają włączeni mężczyzna i kobieta przez święty sakrament, to coś więcej niż wspólnota. Oznacza ona pomoc płynącą z faktu zaistnienia osoby obok osoby, a przede wszystkim z ich miłości. Mąż i żona w małżeństwie są dla siebie darem jedynym i niepowtarzalnym. „Taki był Boży plan od początku, aby dwoje szło przez Bożą ziemię w ramiona Ojca. Gdy Ojciec Niebieski tworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje, uczynił ich mężczyzną i kobietą, i nakazał im pełnić swoją wolę. Polecił im wspieranie się wzajemne w doli i niedoli”.
Pismo Święte mówi, że „nie jest dobrze, aby mężczyzna był sam” ( por. Rdz 2,18 ). Analizując ten tekst kardynał Wyszyński powiedział: „biada człowiekowi samemu”. Koronne dzieło Boga - człowiek, czuje się samotny, ponieważ w całym stworzeniu nie znajduje równego sobie odpowiednika. Wtedy właśnie Bóg sprawił, że człowiek pogrążył się w głębokim śnie ( Rdz 2,21 ).
Dzięki stwórczemu działaniu Boga, człowiek samotny mógł wyłonić się znowu, ale już jako mężczyzna i kobieta. Zatem można powiedzieć za biblijnym archetypem, iż treścią marzenia samotnego człowieka było jego „drugie ja”.
Kobieta, która wywołała wielki zachwyt mężczyzny stanowi odpowiednią dla niego pomoc ( Rdz. 2,18 ). Pomoc ta nie oznacza jednak poddańczej natury lecz partnerskie współdziałanie, ponieważ zarówno kobieta jak i mężczyzna są obrazem Boga, bowiem Bóg stworzył człowieka nie inaczej, ale jako mężczyznę i kobietę.
Kontekst biblijny pozwala rozumieć ową „pomoc” w ten sposób, że kobieta ma pomagać mężczyźnie, a mężczyzna kobiecie przede wszystkim w samym byciu człowiekiem, pozwala im niejako stale na nowo odkrywać i potwierdzać integralny sens człowieczeństwa. Chodzi tu „o >>pomoc<< obustronną, o >>pomoc<< wzajemną”.
Papież Leon XIII w encyklice „Arcanum divinae sapientiae (1880) uczył: „Mąż jest przełożonym rodziny i głową niewiasty. Żona jednak, ponieważ jest ciałem z ciała i kością z kości, ma być mężowi posłuszną nie na sposób służącej lecz towarzyszki tak mianowicie, aby jej posłuszeństwo nie przyniosło ujmy ani uczciwości, ani jej godności.
I w tym, który przewodzi, i w tej, która słucha, ponieważ oboje mają przedstawiać obraz, on Chrystusa, ono Kościoła - niech przewodniczką wzajemnych obowiązków będzie zawsze Boża miłość”.
Stopień i sposób podporządkowania żony swemu mężowi ukazał papież Pius XI w „Casti connubii” pisząc: „To zaś podporządkowanie się bynajmniej nie zaprzecza i nie znosi tej wolności, która niewieście słusznie przysługuje na podstawie jej godności ludzkiej i ze względu na zaszczytne obowiązki małżonki, matki i towarzyszki. Nie zobowiązuje jej też ono do posłuszeństwa dla jakichkolwiek zachcianek męża, mniej zgodnych z rozsądkiem i jej kobiecą godnością, nie stawia jej też na równi z osobami, które prawo uważa za małoletnie, i którym dla braku dojrzałego sądu i życiowego doświadczenia odmawia się wolnego wykonywania praw osobistych, lecz zakazuje wolności przesadnej, zaniedbującej dobro rodziny. Nie dopuszcza również do tego, aby w ciele rodziny było oderwane serce od głowy, z ogromną szkodą dla całości ciała i z niebezpieczeństwem bliskiej jego zagłady. Gdy bowiem mąż jest głową rodziny, żona jest jej sercem, i jak mąż posiada pierwszeństwo rządów, tak żona może i powinna zagarnąć dla siebie pierwszeństwo miłości, jako jej się należące. Stopień i sposób podporządkowania się żony wobec męża może być różny zależnie od okoliczności w stosunku do osób, miejsc i czasu. Jeżeli mąż swe obowiązki zaniedbuje, wtedy jest to nawet powinnością żony zastąpić go w rządzie rodziny. Jednak nigdy i nigdzie nie wolno obalać lub naruszać zasadniczej budowy rodziny i jej podstawowego prawa, postanowionego i zatwierdzonego przez Boga”.
Kobieta i mężczyzna, to dwa różniące się bieguny, które pomimo inności przyciągają się i wzajemnie ubogacają swoje osobowości. To dzięki kobiecie mężczyzna staje się w pełni mężczyzną, jak też dzięki mężczyźnie kobieta może czuć się prawdziwą kobietą. Człowiek o ile jest „sam” nie realizuje w pełni siebie - musi istnieć z „kimś”, lub dla „kogoś”. A małżeństwo jest, „rzeczywistym znakiem zbawienia”, w którym „zaślubieni, jako małżonkowie uczestniczą w nim dwoje, jako para, do tego stopnia, że pierwszym i bezpośrednim skutkiem małżeństwa jest chrześcijańska więź”.
Kobieta i mężczyzna będąc małżonkami „nie są już dwoje” lecz „jedno” ( por. Mk 10,8 ), tworzą bowiem wspólnotę osób; tworzą „głęboką wspólnotę życia i miłości”, i mają za zadanie stawać się coraz bardziej tym, czym jest rodzina ze swej natury. Ta komunia małżeńska tkwi swymi korzeniami „w naturalnym uzupełnianiu się mężczyzny i kobiety, i jest wzmacniana przez osobistą wolę małżonków dzielenia całego programu życia, tego co mają i tego czym są”.
Święty Paweł nawołuje i zachęca, aby postępować w sposób godny powołania, do jakiego zostaliśmy wezwani „z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości” ( Ef 4,1-2 ). Miłość jest bowiem „więzią doskonałości” ( Kol 3,14 ).
Prymas Wyszyński nazwał szczęśliwym takie małżeństwo, w którym człowiek podtrzymuje drugiego w swojej misji. Zatem w małżeństwie nie można iść obok siebie, lecz trzeba wspierać się wzajemnie, aby wspólnie wypełnić zadanie, które powierza im Bóg.
Ojciec Święty Jan Paweł II w encyklice „Familiaris consortio” naucza, że Bóg powołując człowieka do istnienia z miłości, powołał go jednocześnie do miłości. Jako przykład i miarę miłości Jezus ukazał swoją miłość i przykazał: „miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem” ( J 15,12 ).
Według zamysłu Bożego małżeństwo przeznaczone jest do tworzenia szerszej wspólnoty. Miłość małżeńska, to „miłość płodna, która nie wyczerpuje się we wspólnocie małżonków, ale zmierza ku swojemu przedłużeniu i wzbudzeniu nowego życia (…). Małżeństwo i miłość małżeńska z natury swej skierowane są ku płodzeniu potomstwa”. Miłość małżeńska czyniąc z małżonków „jedno ciało” znajduje uwieńczenie w posłannictwie Boga: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię” ( Rdz 1, 28 ). Zatem jednym z podstawowych zadań, jakie Bóg powierza parze małżeńskiej jest misja życia, czyli dar umożliwiający współpracę w Jego stwórczym działaniu. „Małżeństwo musi wykazać gotowość do przyjęcia daru dzieci. Szlachetną dyspozycyjność w przyjęciu dzieci od Boga”. Ojciec Święty mówi, iż jest to „piękne powołanie do małżeństwa i do rodzicielstwa”.
Dzisiaj wielu małżonków z powodu egoizmu, utylitaryzmu, wyrzeka się wypełniania tej misji życia, zubażając w ten sposób swój związek. Wielkość i wzniosłość tego powołania pozwala odczuć modlitwa, bo „tam, gdzie jest życie, tam jest duch Boga Stwórcy, tam jest Jego ślad, tam jest pieczęć Jego miłości”.
Małżonkowie chrześcijańscy, powołani do współuczestniczenia w miłości Pana, nie uchylają się przed misją przekazywania życia rozszerzając i głosząc w ten sposób chwałę Bożą w świecie, choć wymaga to ofiar i wyrzeczeń z ich strony.
Miłość małżonków domaga się, „aby poznali oni należycie swoje zadanie w dziedzinie odpowiedzialnego rodzicielstwa”. Kościół uczy, że małżeństwo chrześcijańskie powinno mieć tyle dzieci, ile może dobrze wychować, podkreślając równocześnie, że przekazywanie życia powinno być hojne i roztropne. Katoliccy małżonkowie nie powinni nigdy z góry ustalać liczby dzieci, lecz odczytywać myśl Bożą w ciągu całego swojego życia - z warunków, w jakich się znajdują. Papież Jan Paweł II podkreśla jednak: „Decyzji odnośnie liczby dzieci i poświęceń , które stąd wynikają, nie należy podejmować biorąc pod uwagę jedynie własną wygodę i zachowanie spokojnej egzystencji”.
„Akty, przez które małżonkowie jednoczą się ze sobą w sposób intymny i czysty są uczciwe i godne; a jeśli spełnione są prawdziwie po ludzku, są oznaką i podtrzymaniem wzajemnego oddania się , przez które małżonkowie ubogacają się sercem radosnym i wdzięcznym”. Małżonkowie oddając się sobie, wydają z siebie nową rzeczywistość - dziecko, które jest żywym odbiciem ich miłości, trwałego związku, jedności małżeńskiej oraz żywą i nierozerwalną syntezą macierzyństwa i ojcostwa. Stając się rodzicami, otrzymują od Boga dar nowej odpowiedzialności, a ich miłość do dzieci ma być widzialnym znakiem miłości Boga, od której bierze nazwę wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi.
Szczególne uznanie, pełne pochwały i podziwu papież Jan Paweł II kieruje do tych małżonków, „którzy ufając Bogu i wielkodusznie podchodząc do życia, wspólnie decydują się zostać rodziną wielodzietną”.
Jeśli z przyczyn zupełnie niezależnych od woli małżonków, akty ich cielesnego zespolenia są niepłodne, nie tracą na swej wartości i są moralnie poprawne, ponieważ nie przekreślają swego przeznaczenia, którym jest wyrażenie i umacnianie ich zespolenia. „Łącząc się w małżeństwie (…) małżonkowie chrześcijańscy wypełniają cel, który prowadzi do najwyższej doskonałości miłość ludzką będącą znakiem miłości pomiędzy Bogiem a ludzkością”. To wzajemne uświęcenie małżonków dokonuje się poprzez obowiązki każdego dnia, trudności, cierpienia …, aby doprowadzić do duchowej dojrzałości.
Ksiądz J. Grześkowiak w „Misterium małżeństwa” zacytował wymowną myśl F. Boeckle: „Gdy człowiek, który przez chrzest stał się członkiem Chrystusa, w wierze przyrzeka kochanej osobie na zawsze swoją miłość, wówczas tej miłości jest przyobiecana w Bogu łaska zbawienia. I wtedy oboje przyczyniają się równocześnie do tego, że Kościół ukazuje się w wymiarze historycznej rzeczywistości jako oblubienica Chrystusa, to znaczy świadczą swoim przymierzem, że Chrystus oddał się ostatecznie w Kościele ludzkości i we wszystkich aspektach ludzkiej rzeczywistości realizuje zbawienie”. Małżonkowie złączeni więzami miłości przez obecność Chrystusa i dar Ducha, są rzeczywistym znakiem zbawczej miłości Boga do ludzi.
Miłość małżonków staje się miłością zbawiającą, ponieważ uczestniczy w miłości jaką Bóg kocha ludzi i jaką Chrystus kocha i zbawia Kościół. Z tej właśnie racji jeden małżonek jest dla drugiego „znakiem i narzędziem” zbawienia, a nawet „pośrednikiem” zbawienia. Są oni dla siebie wzajemnie „duszpasterzami”. Małżeństwo staje się dla nich miejscem konkretnej realizacji mandatu zbawczego otrzymanego od Chrystusa w sakramencie chrztu i bierzmowania. Oboje zbawiają się przez siebie, to znaczy poprzez swoją miłość, w kontekście wszystkich przejawów życia małżeńskiego i rodzinnego: przez miłość duchową i cielesną, uczuciową i zmysłową, przez rodzenie i wychowanie dzieci, przez pracę dla dobra rodziny, wzajemną służbę, doświadczenie radości i cierpienia. Wszystko w ich życiu staje się wyrazem zbawczej miłości Boga.
Chrześcijańscy małżonkowie realizują swoje zbawienie „w małżeństwie” i „poprzez małżeństwo”, a nie „obok” lub „mimo” małżeństwa. Dla małżonków życie małżeńskie i rodzinne jest zwyczajną i właściwą drogą świętości i zbawienia. „Wypełniając mocą tego sakramentu swoje zadania małżeńskie i rodzinne (…) zbliżają się małżonkowie coraz bardziej do osiągnięcia własnej doskonałości i obopólnego uświęcenia”.
Kościół widzi w małżeństwie jedną z dróg dojścia do nieba we wzajemnym zjednoczeniu, dlatego modli się za nich w liturgii tymi słowami: „Boże, który dopuściłeś do swojego stołu tych małżonków, spraw, niech godnie i mężnie umacniają swoją wspólnotę, aby zjednoczeni doszli na wieczystą ucztę”.
ROZDZIAŁ II
ZAGROŻENIA MIŁOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ
Zarodek miłości rozwija się w dzieciństwie. Choć nie dochodzi ona jeszcze do głosu, może zrodzić w przyszłości małżeństwo i rodzinę. Jednak na każdym z etapów jej rozwoju mogą wystąpić niekorzystne czynniki, które przekreślą prawidłowy wzrost miłości ku dojrzałości.
A. ROZWÓJ MIŁOŚCI W MAŁŻEŃSTWIE
Miłość jest procesem dynamicznym. Jak pisze E. Sujak: „bardziej >>dzieje się<< niż jest”. Podlega ona zasadom rozwoju i regresji, to znaczy, że jeśli nie rozwija się harmonijnie, to cofa się w rozwoju, aż w końcu zamiera. Miłości nie można zatrzymać na jakimś etapie, ponieważ to, co było wystarczające w danym okresie, z upływem czasu staje się niedorozwojem.
W rozwoju miłości wyróżnia się rozwój spontaniczny, niezależny od człowieka. Równolegle musi następować rozwój kierowany, który przebiega pod wpływem bodźców zewnętrznych i nie musi być w pełni świadomy. Trzecia możliwość, to rozwój będący wynikiem świadomego samowychowania; pracy nad sobą.
Miłość rozwija się pod wpływem sytuacji i bodźców. Wspólne życie małżeńskie, choćby było niedługie, niesie ze sobą przemiany: zżycie się, przystosowanie do nowej sytuacji, macierzyństwo, ojcostwo.
Przemiany te, nie zawsze obrane świadomie, wynikają często z sytuacji życiowej. Wspólna lub oddzielna praca, wspólne mieszkanie, oddalenie i wynikające z tego przeżycia, tęsknoty, to sytuacje, które nie zależą bezpośrednio od człowieka. Są one jednak bardzo istotnym czynnikiem rozwoju bądź zagrożenia miłości. Określone wydarzenie może małżonków do siebie przybliżyć, pogłębić ich wzajemne uczucie, ale może ich również od siebie oddalić. „Wspólnie spędzony czas, to nie tylko przyjemność (…). Wspólne przebywanie, to możliwość dalszego rozwoju wspólnoty małżeńskiej i podstawa dobrego ułożenia kontaktu z dziećmi”.
Wpływ sytuacji i bodźców zewnętrznych na rozwój miłości małżeńskiej jest zależny od świadomej postawy człowieka; od tego, czy będzie czuwał nad swoją miłością i starał się ją pogłębić, czy pozostanie w tej sprawie bierny.
Rozwój miłości biegnie od jej form prymitywnych do dojrzałych. Od miłości w odczuciu subiektywnym intensywniejszej, do mniej intensywnej, ale za to trwałej i głębiej angażującej małżonków.
Równolegle z rozwojem miłości dokonuje się rozwój osobowy człowieka. Można powiedzieć, że człowiek wzrasta duchowo przez rozwijającą się w nim miłość i dzięki niej. Również rozwój intelektualny wnosi coś do rozwoju miłości, daje szansę zdobywania pełnej świadomości własnych uczuć przez poznany zasób wiadomości.
Na równi z rozwojem miłości powinien przebiegać także rozwój form kontaktu międzyosobowego. Stopniowo zanikają charakterystyczne dla pierwszych etapów życia małżeńskiego burzliwe, spontaniczne uczucia. Coraz mniej potrzebna staje się komunikacja słowna.
Dojrzała miłość zdolna jest odczytać myśli, uprzedzić życzenia, niemal na odległość wyczuć potrzeby współmałżonka. W końcu sama obecność wystarczy; bycie razem stanowi najważniejszą formę kontaktu.
Kolejnym torem rozwoju miłości jest stopniowe uniezależnienie postępowania człowieka od bodźców zewnętrznych. Zachowanie i postępowanie człowieka staje się zależne od przyjętych przez niego zasad, tym samym uniezależnia się od działających na niego bodźców zewnętrznych.
Rozwój miłości powinien przebiegać równolegle na wszystkich płaszczyznach. Często jednak przebiega nieharmonijnie i u każdego człowieka inaczej.
„Dojrzałość miłości jest podstawą dobrego małżeństwa, rodzicielstwa i przyjaźni, jest też podstawą wszelkiego działania społecznego mającego za cel dobro osób”. Dojrzałość w miłości może wzrastać przez całe życie, pomimo chwilowych potknięć czy zahamowań. W takim rozwoju punktem szczytowym może stać się dopiero śmierć, która autentycznego chrześcijanina doprowadzi do źródła Miłości - Boga.
ZAGROŻENIA NATURY ZEWNĘTRZNEJ
A. UWARUNKOWANIA SPOŁECZNO - GOSPODARCZE
I POLITYKA PAŃSTWOWA
„Sytuacja, w której znalazła się rodzina, posiada aspekty pozytywne i aspekty negatywne: pierwsze są znakiem zbawienia Chrystusowego działającego w świecie, drugie - znakiem odrzucenia przez człowieka miłości Boga”.
Małżeństwo i rodzina przeżywają obecnie wiele przemian. Przed wspólnotą rodzinną otwierają się nowe perspektywy i jednocześnie na jej łonie, jak też w społeczeństwie rozpoczynają się konflikty i nieporozumienia. Chcąc zrozumieć kryzysową sytuację przenikającą rodzinę należy zwrócić uwagę na wszystkie aspekty warunkujące jej byt.
Rodzina nie jest wyłącznie instytucja naturalną , choć kształtuje się sama, jest kształtowana również przez kulturę danego narodu. Jest jednostką społeczno-kulturową i jako taka była i jest poddawana ważnym procesom przekształceń. „Niektóre z tych zagrożeń są natury społecznej i wiążą się z nieludzkimi warunkami mieszkaniowymi, higienicznymi, zdrowotnymi, edukacyjnymi, z jakimi z powodu bezrobocia lub niedostatecznych płac borykają się miliony rodzin (…). Inne są natury moralnej, wiążą się z coraz powszechniejszym zjawiskiem rozpadu rodziny, następstwem występującej w różnych warstwach ludności niewiedzy, pogardy lub niezachowaniem norm ludzkich i chrześcijańskich odnoszących się do rodziny. Inne jeszcze są natury prawnej, związane z ustawodawstwem rodzinnym.
W całym świecie ustawodawstwo to staje się coraz bardziej permisywne, przez to zaś w coraz mniejszym stopniu jest zachętą dla tych, którzy w sprawach życia rodzinnego starają się postępować według zasad etyki bardziej wzniosłej”.
Rodzina jako podstawowa komórka społeczna, pełni wiele funkcji i zadań. W ciągu wieków rodziny przekazywały z pokolenia na pokolenie wartości kulturowe, etniczne, duchowe; a na płaszczyźnie religijnej rodzina była często jedyną lub przynajmniej główną drogą przekazu wiary oraz podstawowych wartości ogólnoludzkich. Funkcje rodziny są dobrami i owocami pochodzącymi z samej rodziny. Istnieją po to, by stanowić prawdziwe i właściwe cele rodziny lub pojawiają się jako następstwo ukształtowanego zachowania się rodziny w danym systemie społecznym.
Sytuację społeczno-moralną rodziny wyznaczają nie tylko okoliczności chwili obecnej, ale także pozostałości minionego okresu, tj. przeobrażenia społeczno-ekonomiczne i ustrojowe, jakim ulegał kraj, polityka społeczna państwa i napięcia ideowe, będące przedtem wynikiem spotkania przeciwstawnych koncepcji światopoglądowych, dziś natomiast wdrażające tendencje pluralistyczne państwa demokratycznego.
„Szczególne znaczenie dla moralnego kształtu rodziny polskiej ma zrodzony za czasów komunistycznych i trwający do dziś , kryzys społeczno-moralny całego społeczeństwa, a także będąca jego przejawem atmosfera społeczno-moralna, kształtowana przez wpływowe siły propagandowe w odniesieniu do istotnych form życia małżeńsko-rodzinnego”.
Rodzina polska stanowiła przez wieki swoistą enklawę. Dawała swoim członkom bezpieczne schronienie zarówno w czasie zaborów, jak też w czasach okupacji niemieckiej. W trudnych okresach życia dla naszej ojczyzny, rodzina podtrzymywała tradycje polskie, obrzędy rodzinne, język ojczysty oraz wartości ogólnoludzkie.
W latach powojennych celowa polityka państwa, migracja ludności, urbanizacja kraju, nowe wzorce życia, w tym i rodzinnego zmieniły model polskiego małżeństwa i rodziny. Kobiety podjęły pracę zawodową, a zasadniczą funkcję wychowania dzieci przejęły żłobki, przedszkola i szkoły. Również obiady, będące pewnego rodzaju rytuałem rodzinnym łączącym domowników, zaczęto jadać osobno; dzieci w szkołach, a dorośli w zakładowych stołówkach. Okoliczności te sprawiły, że zmieniła się struktura rodziny polskiej, przemianom uległy jej funkcje, a stosunki interpersonalne między jej członkami ochłodziły się. Mimo licznych przeobrażeń rodzina przetrwała i jest nadal naturalnym środowiskiem wychowawczym. „W rodzinie przecież rodzą się obywatele i w niej znajdują pierwszą szkołę tych cnót społecznych, które stanowią o życiu i rozwoju samego społeczeństwa”.
W okresie realnego socjalizmu rodzina była jedynym, bezpiecznym miejscem dla jej członków. Tylko w gronie rodzinnym można było bez obaw przed restrykcjami wyrażać głośno swoje poglądy i myśli. Rodzina była niezbędna jako środowisko społeczne, by człowiek mógł uwolnić się od stresów zewnętrznych i balastu rzeczywistości.
Obecne uwarunkowania, szczególnie transformacja społeczna i gospodarcza stwarzają sytuacje kryzysowe dla małżonków i ich rodzin, wystawiając ich na poważną próbę.
W wielu rodzinach funkcjonują jeszcze przyzwyczajenia odziedziczone po socjalizmie, można niejednokrotnie zaobserwować niezaradność w rozwiązywaniu problemów życiowych i finansowych. Niedojrzała postawa oczekiwania tylko na pomoc i świadczenia ze strony państwa jest spuścizną po minionej epoce.
W małżeństwie i rodzinie „powstają rozdźwięki, wywołane bądź to warunkami demograficznymi i socjalnymi, bądź konfliktami między pokoleniami, bądź nowym układem stosunków społecznych między mężczyznami i kobietami”. Również ścieranie się wzorców zachowań, norm społecznych, uznawanych wartości etycznych przyjmowanych z krajów zachodnich z rodzimymi, powodują sytuacje kryzysowe, niekorzystnie odbijające się na współczesnej rodzinie.
Poważnym zagrożeniem rodziny jest niski poziom kultury pedagogicznej rodziców, którzy nie posiadając odpowiedniego zasobu wiedzy i umiejętności pedagogicznych, nie potrafią rozwiązywać codziennych problemów wychowawczych. Nie uświadamiają sobie konieczności zaspokojenia potrzeb psychicznych w rodzinie.
Niepokojącym przejawem kryzysu rodziny jest jej nietrwałość. Konsekwencją rosnącej liczby rozwodów są rodziny niepełne, które gorzej spełniają swoje funkcje. Często nie zapewniają one dzieciom odpowiednich warunków ekonomicznych i nie przygotowują właściwie młodego pokolenia do dorosłego życia z braku odpowiednich wzorców.
Nierzadko spotykanym obrazem rzeczywistości społecznej są tak zwane „rodziny zrekonstruowane”; powstałe w wyniku powtórnego małżeństwa. W małżeństwach porozwodowych powstają trudności i problemy, których nie znają pierwsze związki. Te czynniki rodzące nieporozumienia, są powodem przykrych przeżyć, mogących prowadzić do ponownego rozpadu rodziny. Pojawiają się „wzajemne nieufności i wrogości, konflikty i udręki, których sam człowiek jest zarówno przyczyną, jak i ofiarą”.
Pogarszają się w większości polskich rodzin warunki egzystencji spowodowane bezrobociem i realnymi płacami. Stąd napięcia wewnątrzrodzinne. Współczesne rodziny nie potrafią „odnaleźć się” w nowych warunkach ekonomicznych. Sytuacja kryzysowa kraju, bezrobocie paraliżujące zarówno młodych, jak też starszych powoduje, iż młode rodziny z trudem uzyskują samodzielność. Na tej płaszczyźnie pojawiają się częste konflikty małżeńskie, a zarazem i rodzinne.
Nowa sytuacja społeczno-polityczna i ekonomiczna, czas wolności, nie sprzyja kreowaniu właściwej atmosfery rodzinnej, scalania tej wspólnoty. Potrzeba bezpieczeństwa, którą zawsze dawała rodzina zostaje naruszona. Mnogość orientacji politycznych w kraju znajduje odzwierciedlenie w układach i stosunkach rodzinnych.
Współczesna rzeczywistość nie sprzyja rodzinie, „wprowadza w rodzinę niemałe zaburzenia”. Nie ma w niej jasno określonego, pozytywnego wzorca do naśladowania. Funkcjonuje model obyczajowy minionego ustroju i styl życia przenikający z krajów zachodnich. Modele życia typowe dla krajów rozwiniętego kapitalizmu przenoszone są w nasze realia życiowe. Narastają więc sytuacje kryzysowe.
Wzrasta liczba rozwodów spowodowana trudną sytuacją materialną, konfliktami wewnątrzrodzinnymi, alkoholizmem, narkomanią, jak też innymi przypadkami losowymi. Młodzi ludzie, jakby bojąc się odpowiedzialności, żyją ze sobą w tak zwanych „luźnych związkach”, odkładają zawarcie sakramentalnego małżeństwa i założenie rodziny na plan dalszy przedkładając pracę zawodową i karierę. Pojawiają się nawet wypowiedzi wprost, iż lepiej nie wiązać się na stałe z partnerem, gdyż w wypadku sytuacji konfliktowych każde może pójść w „swoją stronę”.
Niepokojąca jest rosnąca liczba rodzin niepełnych, a także dzieci nieślubnych, które bez dobrych wzorców mogą powtarzać błędy i niewłaściwe zachowania swoich opiekunów. Dlatego Ojciec Święty Jan Paweł II apeluje: „trzeba zwrócić całą uwagę na tym newralgicznym punkcie współczesnego życia, zagrożonym tyloma niebezpieczeństwami, wystawionym na działanie śmiertelnych zarazków, niejednokrotnie zalegalizowanych przez prawo cywilne, takich mianowicie, jak permisywizm, wolna miłość, instytucja rozwodów, swoboda w stosowaniu środków antykoncepcyjnych, wprowadzenie przerywania ciąży. (…) Rodzina jest najbardziej bezpośrednio zagrożona”.
STRESY I LĘKI WSPÓŁCZESNYCH MAŁŻEŃSTW
Spośród wielu czynników warunkujących byt współczesnego małżeństwa i rodziny chrześcijańskiej trzeba jeszcze raz bardzo wyraźnie podkreślić, iż zależy on w bardzo dużym stopniu od uwarunkowań społecznych, gospodarczych, ekonomicznych, polityki państwowej jak też wielu innych, niezależnych od samych małżonków czynników zewnętrznych. Jeśli będą one korzystne, wpłyną pozytywnie na rozwój relacji interpersonalnych pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny, na zacieśnienie się uczuć, więzi rodzinnych i rozwój miłości. Sytuacja, w której przyjdzie funkcjonować małżeństwu może być również niekorzystna i wpływać negatywnie, a nawet destrukcyjnie na małżeństwo. Rodzą się wówczas różnego rodzaju konflikty małżeńskie i kryzysy. Małżonkowie nie mogąc „odnaleźć się” i sprostać codziennym obowiązkom poddają się stresom i lękom o byt.
Lęk staje się częstą przyczyną zagrożeń, „może łączyć się z troską o zaspokojenie podstawowych potrzeb materialnych, może tez dotyczyć najgłębszych pragnień psychicznych i duchowych. Często mówi się o lęku związanym z niezaspokojeniem potrzeby bezpieczeństwa, o lęku przed bezsensem, alienacją, śmiercią. Osobisty lęk jest jeszcze potęgowany współcześnie poczuciem zagrożenia ekologicznego, klęskami życiowymi i katastrofami żywiołowymi”.
PRACA ZAWODOWA
Bóg Stwórca powołując człowieka do istnienia polecił mu, by panował nad światem stworzonym przez Niego i czynił sobie ziemię poddaną ( Rdz 1, 28 ). Na skutek popełnionego grzechu pierworodnego ma również pracą rąk swoich zdobywać pożywienie ( Rdz 3, 23 ).
„Przez swoją pracę człowiek zwyczajnie utrzymuje własne życie i swoich najbliższych. Łączy się ze swoimi braćmi i służy im, może praktykować szerszą miłość i współpracować w doskonaleniu rzeczy stworzonych przez Boga”.
Sobór Watykański II upomina chrześcijan, aby przykładali się do wiernego wypełniania swoich ziemskich obowiązków, bowiem „chrześcijanin, zaniedbujący swoje obowiązki doczesne, zaniedbuje swoje obowiązki wobec bliźniego, co więcej wobec samego Boga i naraża na niebezpieczeństwo swoje zbawienie wieczne”. Nie można zatem przeciwstawiać sobie czynności zawodowych i społecznych życiu religijnemu. Łącząc wysiłki domowe, zawodowe czy naukowe w życiową syntezę z dobrami religijnymi chrześcijanie służą chwale Bożej. „Rozłam między wiarą wyznawaną a życiem codziennym, występujący u wielu, trzeba zaliczyć do ważniejszych błędów naszych czasów”.
Każdy chrześcijanin powinien swoją pracę składać Bogu w ofierze, który dał jej przykład pracując nad swoim dziełem ( Rdz 1-2 ), powinien „łączyć się z dziełem zbawczym Chrystusa, który pracując własnymi rękami w Nazarecie nadał pracy znamienną godność”.
Mamy zatem obowiązek pracy, ale również prawo do pracy, a społeczeństwo powinno pomagać obywatelom w znalezieniu odpowiedniej pracy, którą powinno się wykonywać rzetelnie, bowiem „bezrobocie stanowi w naszych czasach jedno z poważniejszych zagrożeń dla życia rodzinnego”.
Praca powinna być też odpowiednio wynagradzana. Przy uwzględnieniu rodzaju zajęcia, wydajności pracy oraz warunków zakładu, płaca powinna być taka, aby dawała środki do zapewnienia pracującemu i rodzinie godziwego poziomu życia oraz sprzyjała jego rozwojowi; nie powinna zatem przynosić żadnych szkód.
Bóg ukończywszy szóstego dnia swoje dzieło, nad którym pracował „odpoczął dnia siódmego, po całym swym trudzie jaki podjął” i pobłogosławił ten dzień, uczyniwszy go świętym ( Rdz 2, 2-3 ).
Z należytą odpowiedzialnością powinno się wkładać siły i czas w wykonanie pracy, ale jednocześnie trzeba mieć na uwadze, iż każdy powinien „dysponować wystarczającym odpoczynkiem i czasem wolnym tak, by mógł poświęcić się życiu rodzinnemu, kulturalnemu, społecznemu i religijnemu”, jak też mieć sposobność do rozwijania swoich uzdolnień.
Wiele małżeństw chrześcijańskich chcąc zapewnić godziwe warunki życiowe rodzinie podejmuje pracę zawodową ponad swoje siły. Wynagrodzenie za pracę nie jest adekwatne do potrzeb z jakimi przyszło borykać się większości małżeństw. Podejmują więc dodatkowe zadania, nadgodziny, „okradając” współmałżonka z wspólnie spędzonego czasu, który spaja związek i sprzyja jego rozwojowi.
Współczesna kobieta pracuje dziś niemal cała dobę: w zakładzie pracy, krzątając się przy codziennych obowiązkach domowych, wychowując dzieci i niejednokrotnie doskonaląc się zawodowo, bo tego oczekuje pracodawca. Powoduje to przemęczenie, rozdrażnienie i inne sytuacje stresowe, które nie pomagają relacjom interpersonalnym w rodzinie, gdzie chciałoby się odreagować po ciężkim dniu.
Bywa również tak, iż małżonkowie, zwłaszcza młodzi, napotykając na pierwsze nieporozumienia w ich związku uciekają w wir pracy, pogłębiając w ten sposób jeszcze bardziej zaistniałe konflikty.
Również styl życia lansowany przez środki masowego przekazu, przedstawiające zachodnie wzorce postępowania, gdzie praca i kariera zawodowa to szczyt szczęścia, stojący zawsze na piedestale, mający zapewnić zwłaszcza kobiecie prestiż - jest coraz częściej zauważalny. Niestety, jest to kolejny czynnik osłabiający małżeństwo, ponieważ „pracownicy stają się niewolnikami swojej pracy”.
SPRAWY FINANSOWE
Praca podejmowana przez małżonków poza domem ma na celu zarobkowanie, bo jak mówi przysłowie ludowe „choć pieniądze szczęścia nie dają - żyć bez nich trudno”. Pieniądz przyrósł tak do człowieka, że trudno sobie wyobrazić, iż kiedyś było inaczej.
Większość współczesnych małżeństw skarży się na brak funduszy. Brak pieniędzy może stać się przyczyną nieporozumień i sporów małżeńskich, zwłaszcza gdy jedna ze stron okaże się osobą rozrzutną lub przeciwnie - przesadnie skąpą lub, gdy pracuje tylko jedna ze stron. Pogoń za pieniądzem, chęć poprawienia stopy życiowej, dorównanie sąsiadom w poziomie życia, a przede wszystkim egoizm mogą przesłonić pierwotny cel, dla którego małżonkowie podjęli pracę.
Sprawy materialne, a więc związane z pieniędzmi, mogą stać się „ogniskiem zapalnym”, które przyniesie małżonkom szkody. Dlatego powinno się na początku małżeństwa omówić spokojnie wszelkie sprawy dotyczące pieniędzy i sposobu dysponowania nimi. Nie chodzi oczywiście o sztywne wypełnianie postanowień, które mogą być korygowane, ale o uniknięcie niedomówień, niepotrzebnych żali i rozczarowań.
J. Mc Dowell w „Tajemnicy miłości” przestrzega: „strzeż się niewoli finansowej”. Chęć posiadania pieniędzy przeradza się u niektórych ludzi w obsesję podobną do ludzi ogarniętych „gorączką złota”. Pieniądze są tylko przedmiotem i tak właśnie należy je traktować. Nie mogą one stać się bogiem i treścią życia.
Niewłaściwe traktowanie pieniędzy było przyczyną wielu popełnianych grzechów. Pismo Święte przestrzega przed ich popełnianiem, bowiem chciwi, złodzieje, zdziercy … - nie odziedziczą Królestwa Bożego ( por. 1 Kor 6, 10 ).
PROBLEMY MIESZKANIOWE
Własne mieszkanie jest marzeniem wielu małżeństw, nie tylko młodych. Niestety nie wszystkich na to stać, a można nawet powiedzieć, że stać niewielu. Marzenia o choć „ciasnym, ale własnym” mieszkaniu snuje niejedno małżeństwo.
Mieszkanie z kimś, tym bardziej w małym mieszkaniu zwiększa ryzyko problemów małżeńskich. Wiążą się z tym pewne niedogodności, jak też prawdopodobieństwo ingerencji w życie małżonków osób postronnych. Młodzi ludzie włączeni w szerszą wspólnotę zaczynają żyć od razu życiem rodzinnym jednego z małżonków, nie mając miejsca na swoją prywatność i „dotarcie się”. Mieszkanie z teściami może być przyczyną pewnego rodzaju stresów nękających tą ze stron, która opuściła swój dom rodzinny. Musi ona bowiem w znacznym stopniu zrezygnować ze swoich rodzinnych przyzwyczajeń i przyjąć zasady obowiązujące w domu współmałżonka, gdy druga strona żyje jak dotychczas. Małżonkom w takiej sytuacji trudno żyć własnym życiem, ich postępowanie może okazać się grą przed widzami.
Zawarcie małżeństwa, założenie nowej wspólnoty, starania o jej dobro i trwałość powinny być dla młodych małżonków sprawą najważniejszą. Po ślubie osoba współmałżonka ma stać się ważniejsza od rodziców, a obowiązki w stosunku do niej i do nowo założonej rodziny muszą być na pierwszym planie. Dorastając i usamodzielniając się, młody człowiek musi psychicznie „oderwać się” od rodziców; nie przekreśla to oczywiście więzi uczuciowej, wdzięczności, miłości czy obowiązku opieki. Chodzi o to, by podejmowane decyzje, pojawiające się problemy, a nawet konflikty pozostawały ich wewnętrzną sprawą. Muszą oni nauczyć się je samodzielnie rozwiązywać i nikt nie ma prawa się w nie wtrącać.
Niedoświadczeni, młodzi małżonkowie bojąc się konfliktu lub nie umiejąc samodzielnie go rozwiązać, proszą o pomoc rodziców, bądź też zatroskani rodzice zgłaszają chęć pomocy dzieciom; w takich sytuacjach trzeba pamiętać, aby nie było to tylko wtrącanie się, krytykowanie i robienie na siłę wszystkiego „po swojemu”, czy też narzucanie się, albo zachłanne dążenie do zagarnięcia rządów w młodej rodzinie, lecz autentyczna pomoc.
Młode małżeństwa bardzo dziś potrzebują takiej pomocy ze strony rodziców. Dzieląc pomiędzy siebie obowiązki domowe, opłaty za rachunki, ofiarując wzajemną pomoc choćby w chorobie czy w wychowaniu potomstwa, itp. młodym ludziom łatwiej wkroczyć w nowe realia życiowe.
Okres wspólnego mieszkania może upływać w atmosferze życzliwości i przyczyniać się do umocnienia więzi rodzinnych. Nie można jednak zapominać o zasadzie sprawiedliwości w tych relacjach, bo miłość może być ofiarna, poświęcać się, przebaczać, ale niestety zdarzają się przypadki, gdy ofiarni i kochający rodzice - dziadkowie są skrajnie wykorzystywani jako bezpłatna służba. „Harmonia w rodzinie zależy od wszystkich”.
Stojąc na straży ładu moralnego, broniąc jedności małżeństwa i rodziny Stolica Apostolska przedstawiła Kartę Praw Rodziny, dokument skierowany przede wszystkim do rządów, które mają bronić i popierać prawa człowieka, aby dla dobra wspólnego przyjęły ten model i punkt odniesienia dla opracowania ustawodawstwa i polityki rodzinnej. „Karta” między innymi zwraca uwagę na to, że „rodzina ma prawo do mieszkania odpowiedniego dla życia rodzinnego i dostosowanego do liczby jej członków, w miejscu zapewniającym podstawowe usługi konieczne do życia rodziny i wspólnoty” (KPR 11; FC 81).
ŚRODKI MASOWEGO PRZEKAZU
Wyjątkową rolę w życiu człowieka odgrywają dziś mass media. Najskuteczniej wpływają nań telewizja, radio i prasa. Mówi się nawet, że niektóre środki masowego przekazu stają się w życiu człowieka artykułami pierwszej potrzeby i można się od nich uzależnić, jak od alkoholu czy narkotyków. Coraz częstsze widoki rodzin przebywających na urlopach z telewizorem albo radiem, przestają już dziwić. Wydaje się, że oglądanie programu telewizyjnego w atrakcyjnej okolicy, jest zwłaszcza dla młodego pokolenia bardziej interesujące niż ta okolica i jej piękne widoki.
Niewątpliwie „środki społecznego przekazu są cennym źródłem ubogacenia kulturalnego zarówno jednostek, jak i całej rodziny”. Nie należy zapominać, iż środki te mogą przyczyniać się do pobudzenia dialogu, poszerzenia zainteresowań, przekazu ważnych informacji z najdalszych zakątków świata, dzięki mim możemy spieszyć z pomocą do potrzebujących, mogą one edukować i ewangelizować, jak też pomóc we wzięciu udziału w wydarzeniach religijnych. „Środki te, właściwie użyte oddają rodzajowi ludzkiemu wielką przysługę (…) przyczyniają się niemało do odprężenia i ubogacenia ducha oraz szerzenia i umacniania Królestwa Bożego”. Mogą być wielką pomocą w prowadzeniu katechezy. Pius XII w Encyklice „Miranda prorsus” o środkach przekazu, słusznie zaliczył je do „zadziwiających wynalazków, którymi cieszą się nasze czasy” i dostrzegł w nich „dar Boży”.
Kościół zdaje sobie sprawę z tego, że „ludzie mogą ich używać przeciw zamierzeniom Stwórcy, obracając je na własną szkodę”, co podkreśla również instrukcja watykańska „Aeteis novae” mówiąc wprost, że „środki przekazu potrafią zarówno umacniać, jak i niszczyć tradycyjne wartości w sferze religii, kultury i rodziny”.
Szerokie rozpowszechnienie środków społecznego przekazu przynosi „nadzwyczajne korzyści, ale kryją się w nim równocześnie pewne zasadzki i niebezpieczeństwa, których lekceważyć nie można”.
Problem wynikający z funkcjonowania wielu mediów stanowią pewne szkodliwe dla człowieka treści, które za ich pośrednictwem są emitowane. Można wymienić kilka najważniejszych grup takich treści :
Treści stanowiące tak zwaną „sieczkę”, która jednostkę otępia, czyni niewrażliwym na wielkie sprawy człowieka, Kościoła, narodu. Są to różnego rodzaju sensacyjki, wiadomości brukowe, głupawy, płaski humor, wypowiedzi typu „ple-ple”.
Treści, które wykazują wpływ laicyzujący, a nawet ateizujący. Oddziałują zatem negatywnie na wiarę jednostki, na przykład przez ośmieszanie dogmatów, poniżanie Papieża, dyskredytowanie autorytetu Kościoła.
Treści negatywnie oddziałujące na moralne postawy człowieka. Przykładowo należy tu wymienić pornografię, propagowanie przemocy, narkomanii, dewiacji seksualnych, satanizmu i tym podobnych.
Treści budzące zobojętnienie w stosunku do ojczyzny, własnego narodu, eliminujące pamięć historyczną, a także tożsamości i godności narodowej. W mediach prowadzą do tego między innymi białe plamy w obrębie historii Polski, nadmierne wpływy kultury amerykańskiej w formie importowanych z USA filmów, piosenek, książek … ( amerykanizacja kultury polskiej ).
Okazuje się, że negatywny wpływ mass mediów na jednostkę i społeczeństwo, to o wiele więcej, niż na przykład zwykłe zakłamanie, fałszowanie sondaży i opinii, działania antykościelne czy pornografia.
Potężny wpływ mediów może na dłuższą metę rozstrzygać o losach narodu i państwa. Stanowią one bowiem „jedną z tych sił, które modelują świat (…) i posiadają silny wpływ na losy ludzkości”.
Wiele rodzin odczuwa wielkie napięcia i wzrastającą dezorientację charakteryzującą życie społeczne. Zabrakło niektórych czynników stabilności, które dawniej zapewniały jej trwałą spójnię wewnętrzną dzięki wspólnocie interesów, potrzeb i wspólnej pracy. „Działanie środków przekazu społecznego jest często czynnikiem pogłębiającym trudności. Przekazują one często zakłamany obraz rodziny, jej fizjonomii, jej funkcji wychowawczej”. Mają niszczący wpływ na rozwój i dobre funkcjonowanie miłości małżeńskiej. Poprzez propagowane przez nie wzorce życia, sugestywną skuteczność obrazu, dźwięków oraz słów, próbują zastąpić rodzinę w jej roli uczenia i przyswajania wartości egzystencjalnych. Jednakże ukazywana wizja człowieka, świata i stosunków międzyludzkich często jest rozbieżna a nawet sprzeczna z tą, propagowaną przez rodziny, zwłaszcza chrześcijańskie.
Media konkurują dziś z życiem rodzinnym. Są takie domy, gdzie głównym „ołtarzem” jest telewizor, a jego bohaterowie stali się „domownikami”. Ich sposób bycia, myślenia, ubierania się jest jak recepta na życie, chętniej przyjmowana niż rady małżonka czy doświadczenia rodzinne. Nierzadko zdarza się, że los wyimaginowanego bohatera obchodzi ludzi bardziej, niż los współmałżonka czy własnego dziecka. Zauważalne jest zamykanie się członków rodziny w ich osobnych światach i płynące stąd rozerwanie więzi rodzinnych oraz wyobcowanie się dzieci i rodziców.
Kultura masowa wprowadza wśród członków rodzony nawyk powierzchownego zadowolenia w stosunku do emitowanych treści. Kształtuje odbiorcę biernego, konformistycznego, zaś proces komunikowania jest procesem jednostronnym, co oznacza balansowanie na krawędzi manipulacji. Widoczny jest nieuporządkowany sposób korzystania z mediów - zwłaszcza z telewizji, największego z nich, gdzie ogląda się programy „jak leci”, bez umiaru, rozważnego wyboru i przemyśleń. „Krąg rodzinny nie może zmienić się w półokrąg przed odbiornikiem telewizyjnym”.
Jan Paweł II uważa, że telewizja może wzbogacać życie rodzinne, zbliżać wzajemnie członków rodziny i solidaryzować z innymi rodzinami oraz całym społeczeństwem. Może pomnażać nie tylko wiedzę ogólną, ale także religijną, pozwalając im usłyszeć Słowo Boże, umocnić swoją religijną tożsamość oraz kształtować życie moralne i duchowe. Jednak z drugiej strony telewizja może szkodzić życiu religijnemu przez propagowanie fałszywych wartości i wzorów postępowania, przez rozpowszechnianie pornografii i obrazów brutalnej przemocy; przez wpajanie moralnego relatywizmu i religijnego sceptyzmu.
Przedstawiając bieżące wydarzenia i problemy w sposób celowo wypaczony; promując agresywną reklamę, odwołującą się do najniższych instynktów; jak też przez zachwalanie fałszywych wizji życia, sprzeciwiających się zasadzie wzajemnego szacunku i utrudniających ustanowienie sprawiedliwości i pokoju.
„Ludzkość dysponuje dziś takimi środkami jak satelity, komputery, domowe magnetowidy, a także coraz doskonalszymi metodami przekazy informacji”. Mówi się o istnieniu społeczeństwa informatycznego, świata multimedialnego oraz pojawieniu się nowego zjawiska rzeczywistości wirtualnej, kreowanej przez komputer, gdzie człowiek otoczony mnóstwem urządzeń elektronicznych, może cały wolny czas poświęcać na „przerzucanie” elektronicznych stron Internetu. Jest to rodzaj samozadowolenia i poddania się oddziaływaniu środowiska elektronicznego, które wbrew pozorom izoluje i osamotnia. Zalewające rynek filmy video przykuwają natomiast do odbiorników „biernych pochłaniaczy obrazu”.
Nie negując przydatności osiągnięć informatyki w wielu dziedzinach naszego życia, nie można nie zauważyć pojawienia się istotnych zagrożeń w sferze duchowej. Nastąpiło osłabienie tradycyjnych więzi, obalenie hierarchii wartości, kontakty międzyludzkie mają charakter przelotny i powierzchowny.
Oglądanie telewizji coraz częściej staje się jedynym rytuałem w rodzinie. Rodzice aż nadto często widzą w telewizji sojusznika w ucieczce od trudów wychowania. A przecież nie wszystko jest dla wszystkich.
Kontakt między rodzicem a dzieckiem przyjmuje charakter formalny. Rodzice zaniedbują zabawę i wspólną rozrywkę z dzieckiem. A właśnie wtedy rodzi się partnerstwo i wzajemne zrozumienie. Siedząc kilka godzin przed telewizorem, pogrążeni w filmowej akcji nie rozmawiają ze sobą, nie ma czasu na wzajemną wymianę myśli, nie mają okazji się poznać… A filmy prezentowane dla młodych przedstawiają z reguły życie zgodne z instynktem, a więc z przyjemnością, podsycając egocentryzm i narcyzm. Kulturą nie jest już to, co wartościowe, ale to, co powszechne i co dobrze się sprzedaje.
Wiele miejsca w środkach przekazu, zwłaszcza w prasie, zajmuje dziś moda. Moda sama w sobie jest czymś pozytywnym. Zmierza do takiego przybrania ludzkiego ciała, by podkreślić jego piękno, wdzięk i zgrabność. Niestety, to co choćby najlepsze może być użyte do najgorszych celów. Coraz częściej seksualna atrakcyjność staje się przedmiotem mody spychając na dalszy plan wdzięk czy piękno człowieka. „Rozbudzenie seksualizmu, aż po zalew pornografii w słowie mówionym lub pisanym, w obrazach, w przedstawieniach, a nawet w występach określanych jako >>artystyczne<< prowadzi niekiedy do stręczycielstwa, które dokonuje ogromne dzieła zniszczenia i deprawacji”.
W erze technicznego zgiełku, szczególnie młody człowiek napastowany jest przez przepychające się do jego świadomości media. Bohaterowie ukazywani współczesnej młodzieży, gwiazdy filmowe i muzyczne, to nierzadko degeneraci, narkomani, chorzy na AIDS, których znakiem firmowym są skandale i rozwiązłość seksualna.
Przytaczane ploteczki o tak zwanych gwiazdach i historyjki lansujące niemoralność zachęcają do „bujnego życia seksualnego”, kierując się jeszcze według horoskopu. Nie można dlatego przyglądać się biernie wpływowi i skutkom, jaki w szczególny sposób wywierają media na wyobraźnię młodzieży i dzieci, wielkich odbiorców środków przekazu, nie przygotowanych na przesłania i wrażenia. Przerażające jest to, iż niekorzystny wpływ na młodego człowieka mają często kreskówki i filmy dla najmłodszych. A „biada temu, przez kogo dokonuje się zgorszenie, przede wszystkim wśród najmniejszych” (por. Mt. 13,6).
Szkody spowodowane niewłaściwym wykorzystywaniem mediów, zwłaszcza wśród tych najmniejszych i najmniej odpornych są olbrzymie. Dzieci nie potrafią bawić się same, brak im pomysłów na zagospodarowanie wolnego czasu; odtwarzają jedynie podglądnięte na szklanym ekranie zachowania bohaterów - nie ma miejsca na wyobraźnię. Bierność zwycięża na zajęciach w szkole, gdy tak trudno o własną inicjatywę i koncepcję. Dzieci stają się nerwowe, często rozdrażnione, łatwo wpadają w konflikty z otoczeniem, a wszelkie problemy próbują rozwiązywać siłą. Zauważalna jest wielka pożądliwość reklamowanych produktów, egocentryzm, wyższość nad innymi, a zwłaszcza nad tymi, których nie stać na reklamowane „cuda”.
Dzieci i młodzież - to przyszłość narodu. To ci młodzi ludzie będą zakładać w przyszłości małżeństwa i rodziny. Oni będą stanowić o losach państwa i Kościoła. Jaka czeka ich przyszłość, gdy dziś zamiast gruntownego przygotowania do pełnienia odpowiedzialnych funkcji w rodzinie i społeczeństwie są tak bezmyślnie okaleczani przez tych, którzy powinni spieszyć im z pomocą.
Myślał o tym Ojciec Święty, kiedy z okazji Międzynarodowego Roku Młodzieży zwrócił się do całego świata dorosłych, mówiąc, że „wszyscy mają obowiązek pomagania młodym we wchodzeniu do społeczeństwa jak odpowiedzialni obywatele, ludzie ukształtowani, świadomi własnej godności”. Stąd brał się apel o odpowiedzialność za podawane treści, pełny i prawdziwy przekaz oraz roztropna weryfikacja.
„By środki nie przyniosły duszom szkody raczej niż pożytku, niech będą jak najściślej podporządkowane zasadom moralnym”, aby nie zniekształcały „Bożego alarmu” - sumienia, włączającego się w sytuacjach rozbieżnych z Jego zamiarem.
Korzystając z rozlicznych darów Bożych, bardzo mocno eksploatujemy wolną wolę, a przydałoby się sięgnąć jeszcze po równie wspaniały r o z u m i korzystać z niego „dla chwały Boga i dobra bliźniego”.
PORNOGRAFIA
Lata 60-te przyniosły tak zwaną „rewolucję seksualną”. Powszechnie głoszono wyzwolenie z krępujących , przestarzałych zasad. Za tym poszła fala pornografii. „Przemoc i pornografia bardzo się rozszerzyły i przyczyniają się do powstawania poważnych problemów społecznych”. W ostatnich latach, widząc masę zagrożeń przez nią wywołanych, nastąpiło otrzeźwienie. P. Lewis, autor „Dawać, brać, kochać” porównuje tę sytuację do pociągu, który wymknął się spod kontroli maszynisty, spowodował katastrofę, w której wielu ludzi ucierpiało, a obecnie naprawiamy hamulce.
Pornografia jest jednak nadal jedną z przyczyn rujnujących miłość małżeńską. „Pornografia i sadystyczna przemoc upadlają seksualność, wypaczają stosunki międzyludzkie, zniewalają jednostki, zwłaszcza kobiety i dzieci, niszczą małżeństwo i życie rodzinne, budzą antyspołeczne postawy i osłabiają moralną tkankę społeczeństwa”. Ludzie pragną zaspokoić swoje „id”, najprzyziemniejszą sferę podświadomości. Podatni na to są szczególnie mężczyźni, choć nie można podejść do tego zagadnienia szablonowo.
„Pornografia pogłębia stan niedojrzałości psychoseksualnej, w której seks jest czymś wyizolowanym z osobowości, autonomicznym, traktowanym felicytologicznie. Wywołuje długotrwałe stany napięć i podnieceń seksualnych, co sprzyja zaburzeniom nerwicowym, głosi prymat falliczny mężczyzny, co praktycznie oznacza nowe poddanie kobiety seksualizmowi męskiemu, sprzyja rozwojowi zaburzeń seksualnych”.
Człowiek, będący przedmiotem pornografii, ( najczęściej kobieta ) zostaje zredukowany do ciała, a ono z kolei podlega zredukowaniu tylko do seksualnej atrakcyjności. „Ileż razy kobiety są traktowane nie jako osoby o niezbywalnej godności, ale jak przedmioty, które mają zaspokajać cudzą żądzę przyjemności lub władzy. Ileż razy lekceważy się czy wręcz ośmiesza rolę kobiety jako żony i matki? ”
Wnętrze człowieka, jego godność stają się nieważne; podobnie jak bogactwo serca, przymioty umysłu czy choćby imię. Człowiek staje się rzeczą, którą wykorzystuje się dla zaspokojenia swojej zmysłowej przyjemności.
Propagowane są nie tylko uwłaczające godności człowieka treści pornograficzne, podsycające pożądliwość ludzką i wręcz zachęcające do odrzucenia zasad moralnych i zdrady małżeńskiej, ale wszelkie dewiacje seksualne, które należałoby leczyć, uważa się za m i ł o ś ć i do nich zachęca. A przecież „ciało nie jest dla rozpusty, lecz dla Pana” (1 Kor. 6,13), dlatego Święty Paweł poucza: „chwalcie więc Boga w waszym ciele” (1 Kor. 6, 20).
Porno-kluby, sex-shopy, agencje towarzyskie i jawna prostytucja przestają dziwić i bulwersować, a powinny, bo przecież „ubliżają godności ludzkiej” i „są czymś haniebnym; zakażają cywilizację ludzką oraz są jak najbardziej sprzeczne z czcią należną Stwórcy ”. Co więcej, dochody zdobywane w ten sposób traktuje się jako płacę za pracę porównywalną z innymi zawodami.
E. PRZEMOC I PRZESTĘPCZOŚĆ W RODZINACH
Wielu małżonków boryka się z poważnym problemem stosowania siły fizycznej w stosunku do współmałżonka lub do innych członków rodziny, co jest powodem tego, iż „niektórzy żyją w codziennym zagrożeniu przemocą i wojną domową”.
Zastanawiając się nad źródłem tego zjawiska, nie można pominąć ogromnego wpływu mass mediów, ponieważ ludzie mają skłonność do odwzorowywania zachowań widzianych na ekranach telewizyjnych, w prezentowanych tam filmach lub tych z domowych videotek. Oglądanie scen walki, przemocy i brutalności w filmach dla widzów dorosłych jak też dla dzieci, wywołuje agresję i oswaja z przemocą fizyczną, zobojętniając na ludzkie cierpienie a nawet śmierć. Co więcej, oglądanie aktów przemocy nasila i utrwala agresję oraz pobudza do agresywnych zachowań. „Jedną z wizji usilnie propagowanych przez środki społecznego przekazu jest >>ideał silniejszego<<, (…) a słuchając wskazań Papieża Jana XXIII, trzeba dążyć do tego, aby działalność prowadziła do >>rozbrojenia umysłów<<”.
Uciekanie się do aktów przemocy względem drugiego człowieka wynika z grzechu, z faktu, „iż ludzie nie mają czasu dla Boga”, z zaślepienia ich ducha i nieładu serca, które posługują się motywem niesprawiedliwości po to, aby nasilić lub zaostrzyć konflikt.
„Przemoc nasila jedynie istniejące napięcia i stwarza nowe. Wojna niczego nie rozwiązuje: przeciwnie sprawia, że wszystko staje się jeszcze trudniejsze”, skutkiem tego jest cierpienie, śmierć, rozpad więzi międzyludzkich …
Przemoc niszczy niczego nie budując. Rany przez nią zadane długo się goją, a konflikty pogarszają tylko i tak trudne warunki życia. Żyjemy w czasach naznaczonych licznymi zagrożeniami niszczącej przemocy, z którą trzeba walczyć a nie ze sobą. „Bóg wzywa człowieka, by sprzeciwił się śmierci tam, gdzie jawi się ona dzisiaj w sposób jaskrawy jako owoc egoizmu, podziału, przemocy (…), tam gdzie gwałcona jest godność osoby, jej prawa i jej swobody”. Nie można zatem stosować przemocy dla rozwiązania jakichkolwiek problemów, przede wszystkim dlatego, że ofiarami egoizmu, przemocy i wszelkiej niesprawiedliwości są dzieci. „Zdarza się, że nawet we własnych domach i to ze strony tych, w których słusznie powinny pokładać całkowitą ufność, dzieci doznają przemocy i krzywd, co w sposób nieobliczalny szkodzi ich rozwojowi. Wiele dzieci jest narażonych na wstrząsy związane z konfliktami między rodzicami lub nawet z rozpadem rodziny”. Poważna odpowiedzialność spoczywa na całym świecie ludzi dorosłych - zwłaszcza rodzicach, ponieważ dzieci uczą się przez obserwację i są skłonne do przejmowania postaw rodziców wobec innych ludzi czy grup społecznych.
Przemoc i rosnąca wciąż przestępczość, zwłaszcza w domach rodzinnych, to poważny problem współczesnego społeczeństwa. Agresja, pochopnie wybierana jako droga do wyjścia z impasu, jest prawdziwym zagrożeniem miłości.
Broniąc pokoju Papież Jan Paweł II apeluje i błaga o odstąpienie od realizowania celów drogą przemocy - nawet jeśli te cele same w sobie są słuszne; o zaprzestanie zabijania i krzywdzenia niewinnych; o zaprzestanie niszczenia istoty tkanki społecznej. Apeluje do wszystkich ludzi, gdziekolwiek są i cokolwiek robią, bo pokój będący darem Bożym, zależy również od nas.
F. „CYWILIZACJA ŚMIERCI ”
Obserwując z uwagą wszelkie przemiany dokonujące się wokół współczesnych małżeństw, trzeba wspomnieć „o dewiacjach, jakich doznało w licznych krajach tak zwane >>państwo prawa<<”. „Wyjątkowo groźne jest rozpowszechnione zjawisko eliminowania ogromnej liczby istnień ludzkich nie narodzonych lub zbliżających się do kresu życia”.
Sobór Watykański II uroczyście potwierdził wyjątkową godność osoby ludzkiej, a w sposób szczególny jej prawo do życia. Potępił również wszelkie przestępstwa przeciw życiu, nazywając haniebnymi praktykami wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, dobrowolne samobójstwo, przerywanie ciąży i eutanazję. Kościół mocno wierzy, że nawet słabe i naznaczone cierpieniem życie, jest darem Bożej dobroci i dlatego jest święte i nienaruszalne od momentu poczęcia do naturalnej śmierci, stąd też opowiada się za życiem. „Żaden ludzki prawodawca nie może więc powiedzieć: wolno ci zabijać, masz prawo zabijać, czy nawet powinieneś zabijać”, gdy Bóg - Stwórca jednoznacznie i kategorycznie mówi: „Nie zabijaj” (por. Wj 20, 13 ).
Propagowana w świecie cywilizacja śmierci zagląda do nas śmiało i dysponuje potężnymi środkami finansowymi, politycznymi, propagandowymi, organizacyjnymi, a zwraca się przede wszystkim przeciwko biednym.
„Śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących” ( Mdr 1, 13 ), „śmierć weszła na świat przez zawiść szatana” (Mdr 2, 24 ). „Wprowadzona przez grzech pozostaje z nim związana - jest zarówno jego znakiem, jak i następstwem”. Życie ludzkie zakłada działanie Boga - Stwórcy, dlatego wszyscy powinni uważać je za rzecz świętą od samego początku, a więc od utworzenia się zygoty, wymagany jest bezwarunkowy szacunek, który moralnie należy się każdej istocie ludzkiej.
Prawo do życia jest jednym z niezbywalnych praw osoby ludzkiej, bowiem z niego wypływają wszystkie inne prawa. „Przede wszystkim, w rodzinie, którą Sobór Watykański II nazywa >>domową świątynią Kościoła<< - konieczna jest obrona tej świątyni przed niebezpieczeństwami, które grożą profanacją i zniszczeniem jej świętych struktur”. Małżeństwo i rodzina mają być źródłem życia, a nie śmierci.
Wartość ludzkiego życia zachwiana została przez wywołanie swoistego „znieczulenia społecznego”, zwłaszcza w mediach, gdzie śmierć pokazywana jest bez przerwy na którymś z programów telewizyjnych. Oswojenie z widokiem zwłaszcza brutalnych zabójstw zniekształca sumienie człowieka - Boży alarm. Nie bierzemy jej „na serio” i w przypadku śmierci bliskich - nie potrafimy jej godnie przeżywać, co często podkreślają młodociani zabójcy.
G. NAŁOGI I UZALEŻNIENIA
„Przez nałóg, uzależnienie rozumiemy sztucznie wdrożoną, bardzo silną potrzebę przyjmowania jakiejś substancji, nie tylko niepotrzebnej, ale wręcz szkodliwej, toksycznej” dla organizmu ludzkiego. Ustrój ulegając przewlekłemu zatruciu „przyzwyczaja się” tak, iż dana substancja zostaje trwale włączona w przemianę materii; stąd silne i stałe jej pożądanie, jak też bardzo złe samopoczucie w wypadku nagłego jej odstawienia.
Alkoholizm, narkomania i nikotynizm to groźne schorzenia, które osłabiają małżeństwo fizycznie, moralnie i niszczą miłość między małżonkami.
Są to środki, paraliżujące ośrodkowy układ nerwowy, powodujące uzależnienie. Stają się jednym z elementów, bez którego organizm ludzki nie może normalnie funkcjonować. Mogą one mieć różne pochodzenie, jednak odznaczają się jedną wspólną cechą, szczególnie pożądaną przez ludzi uzależnionych: specyficzne odczucia i stany.
Mechanizm dojścia do nałogu bywa różny. Czasami przyczyną są dolegliwości, na które jakiś lek pomaga; może to być długotrwałe przyjmowanie danej substancji lub zwiększane dawki, co powoduje uzależnienie. Młodych ludzi może pociągać ciekawość, chęć poszukiwania wrażeń, namowa rówieśników, albo zwykły szpan. Niejednokrotnie jest to jednak próba „ucieczki od szarej rzeczywistości; ucieczki od życia” w sytuacji różnych stresów, zaistniałych konfliktów czy niepowodzeń. Ojciec Święty Jan Paweł II nazywa to szukaniem ucieczki w „niebezpiecznych krainach sztucznych i złudnych >>rajów<<”.
„Jak wynika ze statystyk przyczyn rozwodów, najgroźniejszym niszczycielem małżeńskiego szczęścia jest alkohol”. Wywołuje on morze cierpień, krzywd i zranień zarówno u ludzi, którzy znaleźli się w jego władaniu, jak i ich rodzin. „Alkoholowe przewlekłe uszkodzenie kory mózgu prowadzi do stopniowego zaniku inteligencji, uczuć wyższych i moralności. Zanika obowiązkowość i odpowiedzialność, wygasają uczucia rodzinne i patriotyczne. Natomiast łatwo biorą górę reakcje popędowe, agresywne i brutalne; to właśnie jest źródłem alkoholowej patologii rodziny, cierpień i tragedii, wykolejenia dzieci, rozwodów”.
Poddanie się działaniu tych środków powoduje wyniszczenie najpierw człowieka, który je przyjmuje, a później jego otoczenia. Wprowadzając się w stan upojenia środkami odurzającymi nałogowiec paraliżuje w sobie działanie władz duchowych, wyrzeka się na ten czas używania rozumu, dzięki któremu działa jako człowiek, jako istota religijno - moralna; pozbawia się więc cech w pełni ludzkich i godności człowieka jako istoty rozumnej i wolnej, zaciera w sobie obraz i podobieństwo Boże; zrobi wszystko, aby znowu „wziąć”. Zrujnuje siebie i swoich bliskich, bo nałóg stał się dla niego bogiem, a wszystko inne przestało mieć sens. Widząc liczne zagrożenia prawidłowych relacji międzyludzkich, jak też szczęścia małżeńskiego i rodzinnego, Jan Paweł II mówi: „Strzeżcie się zasadzek tego świata”.
Konsekwencje uzależnień są olbrzymie, dlatego słuchając słów Pisma Świętego „Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi” ( 1 Tes 5, 6 ), ponieważ „właściwym problemem nie jest bowiem narkotyk, ale choroba duszy'.
ZAGROŻENIA NATURY WEWNĘTRZNEJ
ZRANIENIAMIA Z PRZESZŁOŚCI
„Każdy etap ludzkiej egzystencji może być związany z występowaniem określonych specyficznych zranień, charakterystycznych dla tego okresu rozwojowego”. Jednak najpoważniejsze są zranienia wywołane w okresie dzieciństwa i młodości. Brak konfrontacji z nimi, stanowi jedną z przyczyn nie radzenia sobie z trudnościami życia.
Zranienia w życiu płodowym lub we wczesnych okresach rozwojowych, wyparte do podświadomości urazy, negatywne emocje i nieuświadomione negatywne postawy nabyte w dzieciństwie mogą stanowić poważną przeszkodę w harmonijnym współżyciu z innymi ludźmi, co zagraża zwłaszcza miłości małżeńskiej. „Szczęście małżeńskie dzieci musi być przygotowywane od ich najmłodszych lat przez rodziców”.
W okresie dzieciństwa mały człowiek poznaje miłość, którą przekazuje mu najbliższa rodzina, głównie matka. Ona jest wzorem i nauczycielką miłości. Kształtowanie miłości w tym okresie zależy przede wszystkim od niej.
W najwcześniejszym dzieciństwie nie to jest najważniejsze, że matka kocha dziecko, ale to, że przez swoją życzliwą obecność daje mu się pokochać, daje okazje do pierwszego, pozytywnego ustosunkowania się do drugiego człowieka.
Dziecko uczy się przez obserwację, widzi jak odnosi się do niego matka, jakie relacje zachodzą w ich małej grupie społecznej. Ten świat nie ma jeszcze wad, dlatego wzorce przyjmowane są niemal szablonowo.
Bardzo silna potrzeba miłości domaga się zaspokojenia. Jeśli matka nie da dziecku okazji do przeżycia pierwszej miłości, człowiek może przez całe życie zachować stosunek do innych ludzi właściwy dla wieku przedszkolnego. Jeśli nie zacznie wtedy kochać, choć jeszcze nieudolnie, jego rozwój może zatrzymać się na tym etapie. Jako człowiek dorosły, mimo normalnego rozwoju fizycznego i intelektualnego, będzie całe życie szukać miłości, ale to pragnienie nie zostanie zaspokojone, ponieważ nikt nie będzie kochać go tak, jak matka kocha dziecko. Taki człowiek będzie tylko oczekiwać. Będzie pragnąć opieki. Oddania i zawsze będzie mu ich za mało. W jego oczach współmałżonek nie będzie go rozumiał, zawsze okaże się mało troskliwy. Dzieci traktowane jako narzędzie zaspokojenia potrzeby bliskości, będą wydawały się niewdzięczne. „Rany zadane małemu dziecku pozostawiają ślady na całe życie i dlatego powinny być przedmiotem szczególnej analizy i terapii. Doświadczenie zranienia wyzwala zmiany w psychice osoby zranionej. Powoduje nie tylko zmianę obrazu siebie, ale także determinuje w pewnym stopniu spostrzeganie innych ludzi, a także Boga”.
Poważne zagrożenia niesie ze sobą również wiek dorastania. Jeśli rozwój miłości zatrzyma się w tym okresie, będzie jago odzwierciedleniem. Taki człowiek będzie chwiejny uczuciowo, rozdrażniony, popadający ze skrajności w skrajność. Wszystko okaże się dla niego krańcowo białe lub czarne.
Okres młodości niesie ze sobą kolejną fazę zagrożeń. Jest to czas zawiązywania trwałych związków. Fałszywy obraz miłości może stać się przyczyną rozczarowań, te zaś z kolei mogą zagrażać miłości małżeńskiej.
Niemiłe doświadczenia tego okresu mogą budzić zahamowania w stosunku do współmałżonka. Źle przeżyty czas narzeczeństwa, brak przygotowania do małżeństwa są potencjalną przyczyną niedorozwoju miłości.
Nieudany związek z poprzednim partnerem może zagrażać dobremu funkcjonowanie chrześcijańskiego małżeństwa; jak też udany związek z partnerem, który na przykład zginął tragicznie albo zmarł … Pojawiające się rozterki wewnętrzne, niepokój i brak zaufania mogą przekreślić harmonijne pożycie.
„Osoby, które doznały zranień w przeszłości, z trudem radzą sobie z problemami teraźniejszości”. Aby lepiej zrozumieć swoje życie i kształtować je w kierunku wyższej dojrzałości trzeba dokonać refleksji nad osobistymi doświadczeniami życiowymi. Potrzebna jest konfrontacja z trudnościami, zranieniami i z bólem. Poznanie przyczyn takiego stanu i „stawienie czoła” bolesnym doświadczeniom, pozwala przezwyciężyć przeszkody uniemożliwiające osiągnięcie pełnej radości w małżeństwie i satysfakcji życiowej. Udając, że problemu nie ma; albo przeciwnie, pomimo czasu uparcie tkwiąc w bolesnej sytuacji zachowujemy się tak, że innym trudno jest nas kochać.
B. BRAK PRZYGOTOWANIA DO MAŁŻEŃSTWA
I FAŁSZYWY JEGO OBRAZ
Budowanie wspólnoty jaką jest małżeństwo wymaga wkładu pracy, ale również odpowiedniego przygotowania, które dziś jest konieczne „bardziej niż kiedykolwiek”.
Jest wiele zjawisk, które wpływają negatywnie na dobro małżeństwa. Doświadczenie jednak uczy, że ludzie przygotowani do życia małżeńskiego na ogół dają sobie radę z pojawiającymi się problemami. Przygotowanie do zawarcia związku sakramentalnego jest procesem długotrwałym, stopniowym i ciągłym, a rozpoczyna się już w dzieciństwie. Kościół mówi o trzech etapach przygotowania do małżeństwa, przygotowaniu dalszym, bliższym i bezpośrednim.
Pierwszy etap dokonuje się przede wszystkim w rodzinie, a także w szkole i grupach formacyjnych, które mają służyć rodzinie wsparciem. Etap drugi - przygotowanie bliższe, dokonuje się w okresie narzeczeństwa i składają się na nie odpowiednie kursy. Natomiast przygotowanie bezpośrednie odbywa się głównie w parafii, poprzedzając ślub.
Małżeństwo musi być zawierane mądrze. Zanim młody człowiek zacznie szukać swojej „drugiej połowy” trzeba, aby zastanowił się nie tylko jaka powinna ona być i co sobą reprezentować, ale co sam może zaoferować drugiej stronie i jaki rzeczywiście jest. Zdając sobie sprawę z tego, że nikt nie jest idealny i każdy oprócz zalet posiada również wady, nie można bowiem tylko wymagać, idealizując swoją osobę.
Nierealne wizje małżeństwa i rodziny, albo brak rozmów na ten temat i pozostawienie jej w sferze domysłów to olbrzymie zagrożenie, jak też okazja do niemiłych rozczarowań.
„Narzeczeństwo stanowi uprzywilejowany okres wzrastania w wierze”, jest szczególnym okresem łaski, gdzie mężczyzna i kobieta poznają się i wspólnie przygotowują do małżeństwa. Narzeczonych poucza się, aby przemodlili okres oczekiwania na wzajemne oddanie się. Modlitwa jednego wzbogaca się o oryginalność drugiej osoby, a następnie przekształca się w dialog dwóch osób z Bogiem.
Jan Paweł II wzywa, by młodzież gorliwie przygotowywała się do sakramentu małżeństwa i naucza: „Miejcie wielki szacunek dla cudownej godności i łaski sakramentu małżeństwa. Uwierzcie w moc duchową, jaką przez ten sakrament Jezus Chrystus ofiarowuje, aby wzmocnić jedność małżeńską i przezwyciężyć wszystkie kryzysy i problemy życia we dwoje”.
Obrazy małżeństwa ukazywane współczesnej młodzieży, zwłaszcza w środkach społecznego przekazu są często „zakłamaną prawdą o człowieku”, sprzeczne z etyką chrześcijańską i moralnością. Ukazuje się fałszywe wzorce zachowań i odniesień miedzyludzkich. „Zachęcają do zaspokajania każdej instynktownej skłonności i żądzy, co pogrąża człowieka w głębokim smutku, budzi niepokój …” - a wszystko to w myśl zasady carpe diem.
Zawierając związek małżeński narzeczeni muszą być przygotowani do tego zadania. Niewiedza stwarza w umyśle ludzkim własny obraz, rzadko zgodny z rzeczywistością. A to jest już poważnym zagrożeniem dla miłości małżeńskiej.
Również brak przygotowania do pełnienia roli współmałżonka; braki osobowości i charakteru u jednego ze współmałżonków mogą stać się źródłem napięć, presji oraz konfliktów. Przejawiają się one jako egoizm, wybuchowość, bałaganiarstwo, lenistwo, brak kultury bycia na co dzień i tym podobnie.
Dlatego bardzo ważny jest okres narzeczeństwa, w którym możemy dokładnie się poznać. Znając i akceptując partnera oraz odwrotnie, zawieramy trwały związek. Nie znaczy to, że na tym możemy poprzestać. Jeśli kocha się kogoś naprawdę, zawsze chce się zmienić na lepsze, poprawić czy wyeliminować swoje wady i złe przyzwyczajenia. Jeśli spocznie się na laurach oczekując tylko poprawy od małżonka, miłość nie ma szansy przetrwania. Brak jest wychowania do postawy służby, ofiary, wdzięczności oraz godnego przeżywania cierpienia.
Troska Kościoła o odpowiednie przygotowanie młodych do odpowiedzialności za ich własne jutro, przygotowanie do zawarcia małżeństwa, przysposobienie nupturientów do świętości nowego stanu i wynikających z tego powołania obowiązków jest widoczna w nauczaniu Soboru Watykańskiego II, we wskazaniach Magisterium, w prawie kościelnym ( KPK, kan. 1063-1072 ), w Katechizmie Kościoła Katolickiego (KKK 1632), a także w innych dokumentach, a wśród nich w „Karcie Praw Rodziny”, czy „Liście do Rodzin”.
C. NIEWIEDZA BĄDŹ NIELICZENIE SIĘ
Z INNOŚCIĄ PARTNERA
„Mężczyzna i kobieta są tacy sami jako ludzie ( na obraz Boży ), ale od początku też różni. Są tożsami w człowieczeństwie, ale różni przez odmienność płci, umożliwiającą zjednoczenie tak bliskie, by stać się „jednym ciałem”.
Kobieta i mężczyzna to dwie różne istoty, które uzupełniając się tworzą „całość”. Różnice między płciami widoczne są już w dzieciństwie; jest to inny wygląd, inne zainteresowania, zdolności, również inny stosunek do świata, inne potrzeby, oraz różnice w odczuwaniu i spełnianiu miłości. Inaczej jest zbudowane ciało kobiety i mężczyzny, różnice dotyczą budowy genetycznej każdej komórki organizmu, proporcji hormonów żeńskich i męskich, działania narządów seksualnych czy siły mięśni. „Różnice anatomiczne i fizjologiczne, jakie istnieją między mężczyzną a kobietą, warunkują inny sposób przeżywania całej sprawy, zwanej miłością, zarówno w jej aspekcie uczuciowym, jak i popędu. Również proces powstawania miłości inaczej przebiega u mężczyzn, inaczej u kobiet”.
Płciowość jest podstawową kondycją człowieka. Wyprowadza nas z izolacji i otwiera na kontakt z drugim człowiekiem. Kluczem do harmonii i pokoju w życiu, jest akceptacja płci, wyglądu, zawodu, powołania, bo jak twierdzi Ingrid Tobisch: „Jeśli nie żyję w zgodzie z moim ciałem, nie żyję w zgodzie ze Stwórcą”.
Między kobietą i mężczyzną istnieje niezliczona ilość różnic, nie można też przypisywać ich szablonowo wszystkim przedstawicielom płci. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z ich istnienia, w przeciwnym razie małżonkowie nie dojdą do porozumienia w swoim związku, a ich miłość legnie w gruzach. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, a jest ona bardzo ważna w harmonijnym pożyciu małżonków.
Trudno znać też wszystkie różnice między mężczyzną i kobietą, dlatego tak ważne jest mówienie o sobie, swoich uczuciach i pragnieniach oraz wsłuchiwanie się w problemy „drugiej połowy”. Znajomość siebie i współmałżonka pomaga zrozumieć nasze zachowania i sprostać powołaniu, eliminując lub rozwiązując zaistniałe konflikty.
Decydując się na trwały związek z tym właśnie partnerem - bo takie jest małżeństwo chrześcijańskie - musimy przyjąć i zaakceptować jego inność, by współmałżonek pokochał nas również takimi jakimi jesteśmy. Inność partnera nie jest złem. „Inność stanowi zresztą dodatkowy element ich wzajemnego przyciągania”. Dlatego nie wolno walczyć z innością mężczyzny i kobiety, a tym bardziej utrudniać pożycie małżeńskie.
D. NIEUMIEJĘTNOŚĆ ROZWIĄZYWANIA KONFLIKTÓW
Encyklopedia PWN podaje, że konflikt to „zderzenie się dwóch sprzecznych dążeń - potrzeb, które wykluczają się nawzajem, albo nie mogą być równocześnie zaspokojone”.
W każdym, nawet najlepiej funkcjonującym małżeństwie pojawiają się problemy i konflikty. Dojrzałość stosunków w danym związku nie polega na braku konfliktów, ale na sposobie ich rozwiązywania. Święty Paweł pisze: „Gniewajcie się, ale nie grzeszcie. Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce” ( Ef 4, 26 ).
Na nieumiejętność radzenia sobie w sytuacjach konfliktowych, naturalnych w okresie zżywania się ludzi pochodzących z różnych rodzin ma w dużym stopniu „brak znajomości zasad kontaktu wzajemnego, choćby zwykłego słuchania, umiejętność rozmowy, dzielenia się własnymi myślami, wyrażania uczuć negatywnych w sposób, który nie rani”.
Wiemy, że „uczciwa” kłótnia małżeńska może przynieść pożytek, jeśli po przedstawieniu swoich racji partnerzy dojdą do porozumienia, wyciągną wnioski na przyszłość i pomogą sobie wzajemnie.
Alessandro Ravaglioli w książce „Droga we dwoje” przedstawia kilka często spotykanych metod stawiania czoła konfliktom, które nie tylko nie przynoszą pozytywnych efektów, ale wywołują wręcz odwrotne skutki. Jedną z nich jest dąsanie się i zamykanie w pogardliwym milczeniu całymi godzinami, a nawet dniami. Kolejną „ucieczką” jest wychodzenie z domu na ryby, na zakupy, albo też bardziej otwarcie - powrót do mamy.
Jeszcze inną wręcz szkodliwą taktyką jest tworzenie sojuszu z członkami rodziny (rodzicami, dzieckiem …), i wykorzystywanie ich w konfrontacjach ze współmałżonkiem. Istnieje jeszcze metoda polegająca na negowaniu istnienia konfliktów i trudności. W przypadku pojawienia się niezgody udaje się , że problem nie istnieje, i przenosi dyskusje na inna płaszczyznę. Ravaglioli porównuje takie zachowanie do „węgielka tlącego się pod popiołem, który może rozpalić ogień i to w najmniej spodziewanym momencie”.
Zakładanie, że w moim małżeństwie konfliktów nie będzie, nieumiejętne podejście do spraw konfliktowych, bądź ich ignorowanie, albo też odkładanie ich rozwiązania na przyszłość i to w dodatku dla partnera - zagrażają bezpośrednio miłości małżeńskiej.
Jan Paweł II zatroskany o chrześcijańskich małżonków naucza: „ Niechaj duma czy upór nie przeszkadzają wam w wyciągnięciu ręki do zgody, jeśli nastąpi jakieś nieporozumienie! Nie bądźcie oparci i mściwi, kiedy chodzi o załagodzenie konfliktu!”
E. BRAK KOMUNIKACJI MIĘDZY MAŁŻONKAMI
I BOGIEM
Komunikacja, dialog, to porozumiewanie się przy pomocy słów, zachowań i wyrażanych uczuć. Jest to przepływ informacji między partnerami, w którym każda ze stron nadaje i odbiera wiadomości, przy czym starają się oni zrozumieć argumenty drugiej strony i znaleźć wspólne, autentyczne porozumienia. Bardzo ważne jest >>słuchanie aktywne<<, ponieważ „przy >>aktywnym słuchaniu<< odbiorca usiłuje zrozumieć komunikat wraz z tym, co mówiący odczuwa i co rzeczywiście chce przekazać”. Istotnym problemem jest to, aby komunikacja odbywająca się na płaszczyźnie uczuć, słów i zachowań była zbieżna, bo jeśli małżonkowie będą co innego mówić, i co innego robić, to zrodzi się nieufność, uprzedzenia oraz odbije się niekorzystnie na harmonijnym pożyciu. Dialog bywa również uniemożliwiony „przez powzięte z góry postanowienie nieustępowania w niczym, przez odmowę słuchania, przez roszczenie sobie prawa do bycia samemu wyłączną miarą sprawiedliwości. Postawa taka może kryć w sobie po prostu bezwzględny egoizm”. Znamiona prawdziwego dialogu omawia Papież Jan Paweł II w swoich orędziach.
Zła komunikacja lub jej brak prowadzi do niezrozumienia pragnień, dążeń współmałżonka, a tym samym do konfliktów. Nie ma bowiem miłości bez prawdziwego dialogu. Aby chrześcijańskie małżeństwo harmonijnie się rozwijało, musi istnieć kontakt między partnerami i Bogiem, jego twórcą. Jeśli na którymś z ogniw zabraknie porozumienia, szczęście małżeńskie i miłość są zagrożone.
F. HIERARCHIA WARTOŚCI
Na relacje między małżonkami duży wpływ ma także wyznaczona przez nich hierarchia wartości, a co za tym idzie - prowadzony tryb życia.
Coraz częstszym zagrożeniem jest stawiana na pierwszym miejscu praca zawodowa i odnoszenie sukcesów, a co za tym idzie zaniedbywanie współmałżonka, rozdarcie między karierą zawodową, a pracą w domu i wychowaniem dzieci. Przypłaca się to zmęczeniem i zestresowaniem, dyskomfortem psychicznym w rodzinie. Bywa też, że jeden z małżonków ma stresującą pracę i negatywne reakcje przenoszone są na płaszczyznę małżeństwa. Takie zjawisko stwarza potencjalne zagrożenie dobrego funkcjonowania ich miłości.
Przesadne wygodnictwo również nie wpływa korzystnie na małżeńskie szczęście. Stawianie przyjemności nad obowiązkiem przez partnera, doprowadza do pasji niejednego współmałżonka. Często jest to przenoszenie wzorców z domu rodzinnego, niestety nie zawsze pozytywnych, na przykład: „Mój ojciec tego nie robił, ja też nie będę!”
Wygodnictwo może objąć również sferę pożycia seksualnego, gdy podchodzi się do niego nieodpowiedzialnie. „Stosunek do życia seksualnego, stawianego zbyt wysoko w hierarchii wartości i zbyt wysoka ranga przypisywana potrzebom seksualnym może prowadzić do instrumentalnego traktowania partnera, egocentryzmu i nieliczenia się z odczuciami drugiej strony”. Stosowanie środków antykoncepcyjnych oddala małżonków od Boga, który płodność uczynił darem, jak też rani godność małżonków.
Najboleśniejszym jednak faktem jest zabijanie nienarodzonych dzieci, które okrutną śmiercią płacą za wygodnictwo rodziców. Żadne racje „nie mogą usprawiedliwiać umyślnego pozbawienia życia niewinnej istoty ludzkiej”. Życie człowieka pochodzi od Boga, jest Jego darem i obrazem, dlatego to Bóg jest jedynym Panem ludzkiego życia.
Jeszcze jedną istotną sprawą są zainteresowania i zamiłowania małżonków. Bywa, iż człowiek ucieka od rzeczywistości, zamyka się w swoim małym świecie, zajmując się rzeczami, które kocha. Może to być telewizja, komputer, hobby lub spotkania z przyjaciółmi. Czasem ludzie są tak towarzyscy, że nie mają czasu na „życie małżeńskie” pomimo zawartego związku. Zaniedbuje się wtedy dzieci, a odpowiedzialność za ich złe zachowanie , złe stopnie …, zrzuca się na współmałżonka. Każde zaniedbanie miłości stwarza zagrożenie.
„W wielu przypadkach brak umiejętności ustawienia hierarchii dążeń i uszeregowania pod względem czasu i kolejności sprowadza stany przemęczenia i - niestety - kolejne niepowodzenia w różnych dziedzinach życia. Najczęściej ofiarą pada harmonia życia małżeńskiego i rodzinnego”.
G. SPRAWY POŻYCIA SEKSUALNEGO
Pożycie seksualne związane jest z małżeństwem nierozerwalnie. Dzięki niemu mężczyzna i kobieta mogą realizować Boże posłannictwo ujęte w nakazie: „Bądźcie płodni z rozmnażajcie się” ( Rdz 1, 28 ).
Ta sfera życia powinna zbliżać małżonków do siebie jednocząc ich we wzajemnej miłości, umacniać więź małżeńską, pogłębiać przywiązanie, budzić uczucie wdzięczności. Jednak nieodpowiednie podejście do tak poważnej sprawy i fałszywy jej obraz, mogą oddalić małżonków od siebie i zniszczyć ich miłość.
Współżycie małżonków może być złem, jeśli jedna ze stron traktuje seks jako sprawę nadrzędną, a co gorsze - współmałżonka jako obiekt wyżycia, bowiem „współżycie płciowe narzucone współmałżonkowi bez liczenia się z jego uzasadnionymi życzeniami, nie jest prawdziwym aktem miłości”. Miłość ludzka jest duchowym zjednoczeniem osób, również w chwili zjednoczenia cielesnego. Skłania do wyjścia z siebie, bycia „darem” i właściwego traktowania partnera z poszanowaniem jego ludzkiej godności.
Sobór Watykański II głosi, że zjednoczenie małżeńskie może być w pełni zrozumiane tylko w kategoriach „osoby” i „daru”, kiedy mężczyzna i kobieta „stają się w tym momencie wzajemnym darem dla siebie”, który czyni z nich dwojga „jedna ciało”.
W niektórych przypadkach zagraża miłości również świadome unikanie rodzicielstwa. Powoduje to stres, rozdrażnienie i sprzyja negatywnym reakcjom oddalającym małżonków od siebie i Boga. Pomocna w tym zakresie jest znajomość naturalnych metod planowania rodziny.
H. KRYZYS DNIA ŚWIĘTEGO
Uczestnictwo w niedzielnej Mszy Świętej to nic innego, jak nasza audiencja u Boga, jak nasze spotkanie z Jezusem Chrystusem. Podczas tej audiencji możemy przedstawić Panu Bogu całe nasze pożycie małżeńskie, życie swojej rodziny. Powinniśmy przedstawiać Panu wszystko co nas absorbuje, smuci, cieszy to, co w danej chwili wydaje nam się najważniejsze.
Bóg chce spotykać się z nami takimi, jakimi jesteśmy, wie o wszystkich naszych kłopotach i nurtujących problemach, dlatego woła: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. Zatem warto udać się na spotkanie z Nim, oddać Mu chwałę wspólnie z innymi wierzącymi. Bóg działa szczególnie tam, gdzie jest wspólnota serc, gdzie ludzie są zjednoczeni i otwarci na działanie Łaski, bo „gdzie dwóch lub trzech”, tam jest i Chrystus.
Niedziela jest dniem radości chrześcijańskiej, ponieważ udział w Eucharystii umacnia naszą wiarę, wnosi w serca pokój, radość i miłość. Jeśli małżonkowie trwają w jedności z Jezusem, podtrzymują siebie wzajemnie na duchu i swoim postępowaniem uświęcają.
Dziś „rodzina jest zagrożona i to zarówno od wewnątrz, jak też od zewnątrz”. W sposób szczególny widoczna jest degradacja dnia świętego - niedzieli. Poranek niedzielny umotywowany odpoczynkiem odbiega od świętowania, zaś prace domowe zwalniają z uczestnictwa we Mszy Świętej. Ważniejsze stają się wypady na ryby, albo zakupy, a to - nie jest Źródłem małżeńskiego i rodzinnego szczęścia.
Również uroczystości rodzinne, rocznice, święta odchodzi się mniej uroczyście nie nadając im przeżycia liturgicznego i modlitewnego.
ROZDZIAŁ III
DROGI DO ZWYCIĘSTWA
NAD ZAGROŻENIAMI MIŁOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ
Problemy małżeńskie były, są i będą dopóki istnieć będzie małżeństwo. Wiąże ono bowiem w trwałym związku sakramentalnym dwoje ludzi - dwie różne osobowości. Ten fakt stwarza możliwość różnych punktów widzenia, a co za tym idzie i konfliktów.
„Wyeliminowanie sytuacji konfliktowych z życia małżeńskiego nie jest możliwe (…). Konflikt jest niewątpliwie momentem krytycznym, ale nie w fatalistycznym znaczeniu tego określenia: kwestionuje pewien stan, stawia znak zapytania i zmusza do zmiany”.
Rodzina, będąca „podstawową wspólnotą , na której opiera się całe życie społeczne człowieka” i służba rodzinie są przedmiotem troski i jednym z najistotniejszych zadań Kościoła, dlatego zarówno człowiek, jak i małżeństwo oraz rodziną są „drogą Kościoła”.
Niepowodzenia między małżonkami można jednak ograniczyć. Oto kilka rad, które są pomocne również w przezwyciężaniu zaistniałych już niepowodzeń małżeńskich.
WEWNĘTRZNE SPOSOBY PRZEZWYCIĘŻANIA PROBLEMÓW MAŁŻEŃSKICH
A. PIERWSZA POMOC - MODLITWA
Modlitwa jest szczególnym rodzajem rozmowy, która głęboko dotyka rozmówców - zarówno człowieka, jak i Boga. Modlitwa dla małżonków ma być okazją do refleksji, wspólnego rozpatrzenia własnego życia przed Bogiem, szczególnie wieczorem, po rozgardiaszu i trudach dnia. Jest ona nie tylko pomocą , czy podporą w nieuniknionych trudnościach, ale stanowi wyraz wiary i miłości.
Dla wielu małżonków modlitwa stanowi trudność. Nie potrafią nawiązać kontaktu z Bogiem. Często w rozmowie z Nim ukrywają sprawy, które szczególnie potrzebują uzdrowienia. Obawiają się odsłonięcia przed Bogiem, stania przed Nim w prawdzie, ukazania swej grzeszności. Ponieważ najważniejsze rzeczy w dialogu zostają wówczas pominięte, dialog ten pozostaje pusty i taki człowiek wcześniej czy później rezygnuje z niego. A przecież nie ma takich spraw, o których nie można by porozmawiać z Bogiem.
Tylko w Bożym świetle człowiek może rozpoznać samego siebie i spojrzeć na sprawy otaczające go we właściwy sposób. Dzięki Bogu uzyskuje się siłę do przezwyciężania swych błędnych postaw. W tym Bożym świetle mamy zobaczyć nie tylko siebie, ale i innych ludzi, a przede wszystkim współmałżonka.
„Doświadczenie modlitwy oznacza przyjęcie łaski, która nas przemienia”. Modlitwa za innych jest środkiem do lepszego poznania bliźnich. Warto wspomnieć tu benedyktyna - Anzelma Grün, który w swojej regule wzywał mnichów do dziękowania za niezgody i trudności w myśl nauki Świętego Pawła: „W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was” (1 Tes 5, 18 ).
Dziękowanie za nieszczęścia; wypadek, który doprowadził do załamania; za małżonka, z którym są ustawiczne konflikty - wydaje się szaleństwem. Jednak, gdy zacznie się dziękować za trudne przeżycia, doświadczy się innego stosunku do otaczającej rzeczywistości. W dziękczynieniu małżonkowie przyjmują wszystko, co Bóg im dał. Gdy dziękują Bogu za zdarzenia ze swojego życia: za to, co było piękne i za to, co bolesne, przyjmują siebie takimi jacy są; ze swoją odmiennością i grzesznością. Rezygnują z fałszywych ambicji kierowania własnym życiem, a oddają się Bogu, który bardzo ich kocha i ma dla nich wspaniały plan, najlepszy ze wszystkich, przemyślany w Jego stwórczej mądrości. Stąd apel Papieża: „Niech w życiu waszych rodzin będzie miejsce dla Pana Boga, módlcie się wspólnie”. „Proszę was wszystkich (…), nie ustawajcie w codziennej modlitwie”.
Modlitwa stanowi istotną część życia chrześcijańskiego. „Różne formy modlitwy i pobożności są prawdziwą pomocą dla zwiększenia ducha pobożności i życia w łasce”. Praktykowanie wspólnej modlitwy jest zadaniem trudnym, wymagającym wiary, miłości, cierpliwości i dyscypliny wewnętrznej, ale modlitwa jest źródłem siły i jedności.
Jedność małżeńską umacnia wspólna modlitwa wieczorna, poranna oraz ta, odmawiana przy posiłkach. Warto pamiętać w rodzinie o małych i większych radościach, świętach, jak też sytuacjach trudnych, gdzie wspólnie zanoszone intencje do Boga scalają małżonków i dzieci.
„Modlitwa służy ugruntowaniu duchowej spoistości rodziny przyczyniając się do tego, że rodzina staje się silna Bogiem”. Wykorzystując możliwie najwięcej sytuacji do stawania przed Bogiem, poddając się Jego mocy, można otrzymać uzdrowienie. Siła uzdrawiającej modlitwy umożliwia uleczenie licznych problemów, chorób cielesnych, a nawet uzależnień. Kontakt z Jezusem Chrystusem daje siłę w zmaganiach z trudnościami, a w sytuacjach nieodwracalnych zaburzeń czy urazów - możliwość godnego i sensownego znoszenia cierpienia.
Obok modlitwy wspólnotowej w rodzinie, „każdy z małżonków powinien zarezerwować sobie chwile samotności z Bogiem”. W „sanktuarium Kościoła domowego” powinna istnieć harmonia między modlitwą liturgiczną Kościoła a modlitwą prywatną. Ostatni Papieże zalecają i zachęcają do odmawiania różańca i sprawowania kultu Maryjnego, zaliczając je do „najwspanialszych i najskuteczniejszych wspólnych modlitw”.
Maryja, Matka Chrystusa i Kościoła czczona w rodzinie, może jej pomóc upodobnić swoje życie rodzinne do życia Najświętszej Rodziny, w której centrum jest obecny Chrystus.
Biblia przepojona jest modlitwą. Bóg nieustannie wychodzi do człowieka, a zbliżenie się do Boga powoduje ściślejszą więź małżeńską.
„Chrystus towarzyszy małżonkom przez całe ich życie i pozostaje z nimi” ze swoją mocą, łaską i błogosławi im, a gdy proszą - daje ( por. J 15, 7; Mt 7, 7; Łk 11, 9 ). „Modlitwa jest, w całym tego słowa znaczeniu naszą mocą w błaganiu”. Jednak, jak naucza Święty Mateusz, modlitwa ta nie może być obłudna ( Mt 6, 5 ).
Poprzez modlitwę we wspólnocie rodzin zapraszamy Chrystusa, aby był pośrodku nas. „Poprzez modlitwę budujemy rodzinę, która jest domowym Kościołem”. Jan Paweł II przedstawia rodzinę również jako „Kościół w miniaturze, „Mikroeklezję”, a zadaniem tego Kościoła jest uświęcenie i zbawienie wszystkich członków rodziny.
Jeśli jednak małżonkowie odrywają się od źródła miłości - Boga, w konsekwencji budują mur niezgody i nieufności, a relacje między nimi psują się. „Im bardziej mnożą się w życiu małżeńsko - rodzinnym trudności i narastają obowiązki, tym wyraźniej uwidacznia się niedostatek sił ludzkich i rośnie potrzeba łaski uzyskiwanej przez modlitwę”. Przywrócenie małżeństwu i rodzinie wymiaru świętości nie może dokonać się bez modlitwy.
B. PRZYJMOWANIE SAKRAMENTÓW ŚWIĘTYCH
Bardzo ważną rolę w życiu religijnym chrześcijańskich małżonków odgrywają sakramenty święte. „Sakrament działa jak zaczyn i przekształca nie tylko rzeczywistość duchową przyjmującego, lecz także jago czyny”.
Wierni Bogu małżonkowie mogą i powinni korzystać z ożywczej mocy sakramentów, które są pomocą w pokonywaniu trudności. Sakramenty święte są bowiem źródłem radości, mocy i łaski; a ich celem jest „uświęcenie człowieka, budowanie Mistycznego Ciała Chrystusa, a wreszcie oddawanie czci Bogu”.
Chrzest zapoczątkowuje w nas życie sakramentalne i wprowadza do wspólnoty Kościoła. „W sakramencie chrztu chrześcijanie są konsekrowani na służbę Bogu i zbawieniu bliźnich”.
W sakramencie bierzmowania chrześcijanin ściślej łączy się z Chrystusem. Umocniony darami Ducha Świętego staje się dojrzałym do podjęcia obowiązków i skutecznej walki z grzechem. Obdarzony zostaje uczestnictwem w mądrości i mocy Ducha, w realizacji powierzonej misji, „by wiernie wypełniali swe obowiązki, by swoje powołanie doprowadzili do właściwej mu doskonałości, oraz by dawali, jak przystało, chrześcijańskie świadectwo wobec świata”.
Sakrament pokuty gładzi grzechy, odnawia więź z Bogiem i przywraca źródło łaski. Jest to spotkanie z Chrystusem przebaczającym, Bogiem miłosiernym, który mówi: „Idź i nie grzesz więcej”. Wzmacnia on odporność na zło i pomaga w powstaniu z „upadków”.
Sakrament namaszczenia chorych „umacnia człowieka w chorobie lub osłabieniu, a więc w sytuacji trudnej, mogącej stać się początkiem jego ostatecznej walki o zbawienie”.
Eucharystia jest samym źródłem małżeństwa chrześcijańskiego (…) uobecnia bowiem przymierze miłości Chrystusa z Kościołem, przypieczętowane Jego krwią na krzyżu” (por. J. 19, 34 ). Eucharystia jest źródłem miłości; wypływa z miłości i od miłości zmierza. „Łaska małżeńska wywodzi się ze śmierci i zmartwychwstania Chrystusa”.
Centralne miejsce w życiu małżeńskim i rodzinny powinna zajmować Msza Święta - Eucharystia, podczas której mamy składać podziękowania za miłość małżeńską; ofiarować swoje troski, by Chrystus wstawiał się za nami. Ofiara i uczta Nowego Przymierza są źródłem trwałości małżeńskiego przymierza.
„Eucharystia jest dla małżonków niezbędnym fundamentem i jedynym gwarantem codziennego trwania w miłości, dochowania uczciwości i wierności małżeńskiej. Eucharystia uczy gotowości do podejmowania ofiar, jakich wymagają różne sytuacje życia małżeńskiego: we wzajemnym odniesieniu, w przekazywaniu życia, obowiązkach wychowawczych. Ofiara mszalna jest szkołą postawy ofiarnej, w której mistrzem jest Jezus wzywający do naśladowania Go”.
Jan Paweł II wskazał na pierwszorzędne znaczenie w życiu małżeńskim dwóch sakramentów: Eucharystii i pokuty; „Kościół domowy, jeśli ma dobrze wypełniać swoją >>Bożą misję<<, również musi być >>Kościołem Eucharystii i pokuty<<”.
Częste przyjmowanie Komunii Świętej jednoczy z Chrystusem, który obdarza swoją mocą, błogosławi i poucza. Małżonkowie często przyjmujący sakramenty święte są mniej podatni na wszczynanie konfliktów, a obdarzeni łaską, skłonniejsi są do ustępstw i łagodzenia sporów.
Sakramentalni małżonkowie cieszą się obecnością Jezusa w ich wspólnocie życia, do Niego się odwołują szukając pomocy i wsparcia, bo tylko Bóg jest gwarantem ich miłości.
Wspólnototwórcza rola Sakramentu Eucharystii jest tak wielka, iż na Soborze Watykańskim II powiedziano: „Żadna wspólnota chrześcijańska nie da się wytworzyć, jeśli nie ma korzenia i podstaw w sprawowaniu Najświętszej Eucharystii; od niej zatem trzeba zacząć wszelkie wychowanie do ducha wspólnoty”. A wstęp do OSM podaje, że Komunia Eucharystyczna „jest głównym źródłem siły żywotnej dla miłości”.
Słuchając nauki Kościoła, który swą troską obejmuje wszystkie pary małżeńskie z ich rodzinami, trzeba być wiernym Słowu Bożemu, często przystępować do sakramentów świętych, a zwłaszcza karmić się Ciałem Chrystusa, które za nas zostało wydane.
Wspaniałe treści dotyczące chrześcijańskiego małżeństwa znajdujemy u Tertuliana, który napisał: „Któż potrafi wysłowić szczęście małżeństwa, które wiąże Kościół, a ofiara eucharystyczna umacnia. Cóż za poświęcenie dwojga wiernych złączonych w jednej nadziei, w jednym dochowaniu wierności, w jednej służbie! Oboje są braćmi i oboje wspólnie służą: nie ma między nimi podziału. Ani co do ciała, ani co do ducha; dwoje w jednym ciele, a gdzie jedno ciało, jeden też jest duch”.
C. ROLA SŁOWA BOŻEGO W ŻYCIU MAŁŻEŃSKIM
Doniosłe znaczenie w życiu każdego chrześcijanina, także w życiu małżeńskim i rodzinnym ma Słowo Boże. Dla chrześcijańskiego małżeństwa, „wspólnoty życia i miłości” Pismo Święte powinno być drogowskazem i niewysychającym źródłem życia. Pomaga ono w nauce, wykrywaniu błędów, naprawie ich oraz wychowaniu (Tm 3, 16 - 17 ).
Dzięki Słowu Bożemu chrześcijanin potrafi bardziej zrozumieć niedostatki, ludzką ograniczoność, trudności i nędzę drugiego człowieka. „W ciszy modlitwy i kontemplacji możemy wejść w kontakt z Chrystusem i usłyszeć Jego Słowa”. Poprzez swych wyznawców Chrystus chce przybliżyć Królestwo Niebieskie ludziom. Uprzywilejowanym miejscem do przekazywania Ewangelii jest rodzina, a życie małżeńskie ma być odpowiedzią na wezwanie Boże.
Małżonkowie chrześcijańscy karmią się Słowem Bożym, które będąc ich „światłem”, rozświetla im mroki życia. Z Jego pomocą podejmują decyzje, w Jego świetle poszukują rozwiązań zaistniałych nieporozumień i rozwiązują je. Słowo Boże jest skuteczną pomocą wiodącą małżonków do zbawienia. Nauka Pisma pozwala też inaczej spojrzeć na małżeństwo w „cieniu krzyża”, który przestaje być przekleństwem. Beethoven, który będąc u szczytu sławy stracił słuch powiedział: że z krzyżami w życiu człowieka jest podobnie jak z krzyżykami w nutach - podnoszą.
Słowo Boże to wielki dar dany człowiekowi, trzeba tylko z niego korzystać. Dobry przykład w tej mierze w szczególny sposób powinni dawać rodzice, bo dzieci uczą się przede wszystkim przez naśladownictwo.
D. PRZYJĘCIE BOŻEGO MODELU MAŁŻEŃSTWA
I WIERNOŚĆ SKŁADANEJ PRZYSIĘDZE MAŁŻEŃSKIEJ
„Bóg stworzył małżeństwo mądrze i opatrznościowo, w tym celu, aby urzeczywistnić w ludziach swój plan miłości”, a urzeczywistniając, podniósł godność człowieka.
Jezus dał wzór małżeństwa, który przedstawił Święty Paweł w Liście do Efezjan. Chrystus zaślubiony z Kościołem dochowuje mu wierności, uświęca go ofiarowując siebie bez reszty. Apostoł zachęca mężów, by naśladowali Pana w swoim posłannictwie, są oni bowiem Jego reprezentantami. Ukazuje również drogę postępowania dla żon, które mają czynić wszystko na wzór Kościoła, jego oddania i zawierzenia Oblubieńcowi. Ten związek uwidacznia pierwotny zamysł Boga Stwórcy: małżeństwo monogamiczne, nierozerwalne i święte.
Przyjęcie Bożego modelu małżeństwa i wierność jemu, jest sposobem uniknięcia wielu problemów małżeńskich oraz pomocą w rozwiązywaniu sytuacji konfliktowych.
W chwili zawarcia związku małżeńskiego oblubieńcy składają sobie przyrzeczenia - przysięgę na całe życie, wobec społeczności kościelnej, Boga i Świętych. Składają ślubowanie miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej oraz nieprzerwanej szczególnej więzi, aż do śmierci. „Zawarte przez nich małżeńskie przymierze otrzymuje Bożą pieczęć i gwarancję Bożej pomocy”. Fakt ten ma im uświadomić ogrom czekających obowiązków, jak też przypieczętować ich miłość przed Bogiem w Trójcy Jedynym powołanym na świadka.
Pożycie wierne przysiędze małżeńskiej, zakorzenione w Stwórcy jest gwarantem szczęścia i trwałej miłości.
E. PRACA NAD SOBĄ
Charakter z języka greckiego oznacza ćwiczenie, rzeźbienie, kształtowanie. Jest to zespół nabytych, wypracowanych, pozytywnych cech, które tworzą dwa podstawowe elementy: stałość w postępowaniu i kierowanie się szlachetnymi zasadami postępowania. Zatem, aby małżeństwo było szczęśliwe, potrzebne są usilne starania; pokonanie lenistwa i wytrwałe dążenie do tego, by wyzbyć się wad, a pielęgnować w sobie cnoty.
Kiedy dwie niezależne osobowości spotykają się i łączą ze sobą, następuje ścieranie się ich charakterów. Burzone są hierarchie wartości, a poglądy i zwyczaje współzawodniczą, walcząc o pierwszeństwo.
Charles Shedd w książce „Listy do Filipa”, porównuje małżeństwo do dwóch rzek płynących spokojnym nurtem do czasu ich spotkania i połączenia. Wówczas ich wody zaczynają się burzyć i walczyć ze sobą. Jednak płynąc dalej, nowo powstała rzeka stawała się coraz spokojniejsza, aż popłynęła znowu cicho i łagodnie. Teraz była jednak o wiele szersza, potężniejsza i bardziej majestatyczna. Praca nad sobą i wytrwałość pozwalają osiągnąć taki stan. „Rodzina jest(…) pierwszą wewnętrzną szkołą pracy dla każdego człowieka”.
Papież Jan Paweł II tak wypowiedział się na temat trudności małżeńskich i zmagań z nimi: „Jeśli małżeństwo chrześcijańskie można przyrównać do bardzo wysokiej góry, stawiającej małżonków w bezpośredniej bliskości Boga, trzeba przyznać, że wspinaczka na nią wymaga wiele czasu i trudu. Ale czy to może być powodem, by obniżyć ten szczyt lub zaprzestać wspinania się ?”
F. RODZINA OTWARTA
Rodzina chrześcijańska powinna być otwarta na potrzeby społeczeństwa i Kościoła. Powinna wychowywać dzieci do uczestnictwa w życiu społecznym i w działalności apostolskiej Kościoła. „Otwarta”, nie oznacza wcale rodziny rozdartej wewnętrznie. Przeciwnie, tylko rodzina zwarta, złączona przez miłość i tą miłością przepełniona może być odpowiednio otwarta na potrzeby innych. Sobór Watykański II mówi, że rodzina świadcząc miłość, świadczy o miłości Boga i dokonanym przez Chrystusa odkupieniu. świadczy o Bogu i do Boga pociąga.
Rodzina chrześcijańska jest „rodziną otwartą”, otwartą na potrzeby innych. Chrystus wyraźnie powiedział, że miłość polega na tym, aby pomagać ludziom w potrzebach materialnych i duchowych: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” ( zob. Mt 25, 31 - 46 ).
Jednym z przejawów życzliwości i chęci pomocy innym jest chrześcijańska gościnność: otwarte drzwi, a przede wszystkim serca. Święty Piotr naucza: „Gościnni bądźcie bez narzekania” ( 1P 4, 9 ), a Święty Paweł dodaje: „Przyjmujcie jedni drugich z taką dobrocią, z jaką Chrystus przyjął was” ( Rz 15, 7 ). Sobór zaś wzywa rodziny, aby dzieliły się wspaniałomyślnie swoim bogactwem duchowym z innymi rodzinami.
Rodzina naprawdę chrześcijańska, to taka w której panuje wzajemna miłość, która miłością promieniuje na innych i przyciąga do siebie. Sama obecność w takim domu jest dla innych czymś miłym, ogrzewa swym ciepłem, podnosi na duchu, uszlachetnia i kieruje do Boga.
ZEWNĘTRZNE ŚRODKI ZARADCZE
W PRZEZWYCIĘŻANIU PROBLEMÓW MAŁŻEŃSKICH
A. EDUKACJA RODZINNA W SZKOŁACH
I DLA NARZECZONYCH PRZED ŚLUBEM
Jak powiedziane zostało wcześniej - miłości trzeba się uczyć. Rozwój miłości przebiega pewnymi etapami, których nie wolno pominąć, jeśli miłość ma nosić miano dojrzałej. Zarodek miłości kształtuje się już we wczesnym dzieciństwie. „Matka już w okresie prenatalnym kształtuje nie tylko organizm dziecka, ale całe jego człowieczeństwo”. Zgodnie z nauką Soboru Watykańskiego II to „rodzice są pierwszymi i głównymi wychowawcami”.
Jan Paweł II w Encyklice Familiaris Consortio mówi o trzech podstawowych etapach przygotowania do życia małżeńskiego i rodzinnego, którymi są: przygotowanie dalsze, bliższe i bezpośrednie.
Przygotowanie dalsze zaczyna się w dzieciństwie, w mądrej pedagogii rodzinnej, gdzie dziecko odkrywa bogactwo swoje - jako człowieka, uczy się szacunku dla innych, poznaje zasady zdrowego współistnienia w społeczeństwie. W rodzinie kształtuje się charakter młodego człowieka, w rodzinie też powinien odkryć małżeństwo jako powołanie i posłannictwo.
„Jest rzeczą rodziców lub opiekunów, aby stawali się przewodnikami dla młodych w zakładaniu rodziny przez roztropne rady”. Ten etap powinno wspomagać nauczanie w szkole.
Przygotowanie bliższe bazuje na wiedzy zaszczepionej w domu rodzinnym. Stanowi przygotowanie do przyjęcia sakramentu i jakby ponowne jego odkrycie. Przygotowanie to, ma ukazać młodzieży małżeństwo, jako relację międzyosobową kobiety i mężczyzny.
Stosowna i właściwa dla wieku katechizacja ma pobudzić młodych ludzi do pogłębiania wiadomości z zakresu płciowości małżeńskiej, odpowiedzialnego rodzicielstwa, zapoznać z właściwymi metodami wychowania dzieci i innymi ważnymi elementami warunkującymi dobre pożycie małżeńskie.
Przygotowanie bezpośrednie powinno się odbywać w tygodniach poprzedzających ślub. Na tym etapie powinno odbyć się pogłębione poznanie tajemnicy Chrystusa, znaczenia łaski i odpowiedzialności chrześcijańskiego małżeństwa, jak też przygotowanie do podjęcia świadomego i czynnego udziału w liturgicznym obrzędzie zaślubin.
Wielu młodych ludzi decydując się na założenie małżeństwa, a co za tym idzie i rodziny, nie zdaje sobie sprawy z tego, czym ono jest w istocie i jakie są jego cele oraz zadania. Niektórzy sądzą, iż ogólne, mgliste wyobrażenia o małżeństwie, wyniesione z dziecięcych wspomnień wystarczy, i można podjąć tak ważną decyzję. Wstępują w związek bez znajomości rzeczy lub z fałszywych przesłanek, albo bez dostatecznego przygotowania. W tak lekkomyślnym podejściu tkwią czynniki przyszłego kryzysu i wielu późniejszych rozczarowań. Stąd apel Ojca Świętego o konieczność przygotowania do życia małżeńskiego i rodzinnego.
B. DUSZPASTERSTWO RODZIN
Kierując się zaleceniem Jana Pawła II: „trzeba podjąć każdy wysiłek, ażeby zorganizować i rozwinąć duszpasterstwo rodzin”.
W Kościele Katolickim istnieją od wielu lat katolickie ruchy rodzinne prowadzące działalność duszpasterską na rzecz rodzin.
Jednym z pierwszych powojennych ruchów rodzinnych była „Rodzina Rodzin”. Powstała z inspiracji Prymasa Wyszyńskiego w 1952 r. Jej szczególną specyfiką jest duch wspólnoty, wyrażający się w pracy i modlitwie, jak też we wzajemnej więzi rodzinnej w codziennym życiu.
Innym ruchem rodzinnym jest „Kościół Domowy”, wywodzący się z Ruchu Światło - Życie, powstały w 1973 r. a popularnie nazywany Oazą Rodzin. Stawia on za główny cel pogłębienie duchowości małżeńskiej.
Kolejny ruch, to „Przymierze Małżeńskie”. Praca formacyjna z rodzicami i dziećmi, organizowanie letniego wypoczynku - to podstawowe jego zadanie.
„Ruch Rodzin Nazaretańskich” istnieje od 1985 r. Jego celem jest ewangelizacja i rodziny i jej świętość. Proces formacji wymaga częstego kontaktu z kapłanem.
Prężnie działającym ruchem jest „Stowarzyszenie Rodzin Katolickich”. To, co go wyróżnia spośród katolickich ruchów rodzinnych, to dążenie do obecności w życiu publicznym. Celem stowarzyszenia jest kształtowanie życia małżeńskiego i rodzinnego w zgodzie z etyką chrześcijańską, występowanie w obronie praw rodziny i zabieganie o jej godność oraz politykę prorodzinną. Bardzo ważne jest wzajemne wspieranie się członków Stowarzyszenia w ich życiu małżeńskim i rodzinnym.
Istnieje jeszcze ruch rekolekcyjny o nazwie „Spotkania Małżeńskie”. Ma on na celu pogłębienie więzi małżeńskich i przeżycie na nowo sakramentu małżeństwa. Podstawą pracy są 3-dniowe rekolekcje dla małżonków oraz wieczory dla narzeczonych, na których mogą się lepiej poznać i przygotować do sakramentu małżeństwa.
Na uwagę zasługują również ruchy ściśle współpracujące z konkretnymi rodzinami zakonnymi; między innymi: Rodziny Salezjańskie, Rodziny Urszulańskie, Rodziny Szensztackie oraz Rodziny Tercjańskie. Formy pracy tychże ruchów nawiązują do odpowiednich reguł zakonnych.
Dla umacniania więzi małżeńskich poleca się również udział w organizowanych rekolekcjach dla rodzin. Wiele małżeństw ma również dostęp do innych przyparafialnych grup modlitewnych. Ich ważnej roli w duszpasterstwie rodzin pominąć milczeniem nie można.
C. PORADNICTWO MAŁŻEŃSKIE I RODZINNE
Olbrzymią pomocą idącą naprzeciw małżonkom uwikłanym w konflikty stało się poradnictwo małżeńskie i rodzinne, „funkcjonujące obok i niezależnie od wysiłków podejmowanych dla przygotowania młodych ludzi do życia w małżeństwie i rodzinie”.
Jeśli małżonkowie nie potrafią sobie pomóc, a co gorsze pogłębiają zły stan pożycia małżeńskiego mogą i powinni skorzystać z pomocy ludzi odpowiednio do tego przygotowanych „ludzi wyposażonych w wiedzę teoretyczną i dobrą wolę” - doradców z Poradni Małżeńskich i Rodzinnych.
Poradnie świadczą pomoc w zachowaniu i rozwoju więzi emocjonalnych, pomoc małżeństwom w podjęciu odpowiedzialnego rodzicielstwa, jak też pomoc w sytuacjach konfliktowych i kryzysowych. Niejednokrotnie przedmiotem poradnictwa jest pomoc w zadaniach wychowawczych, a także pomoc w rozwiązywaniu indywidualnych problemów poszczególnych osób.
Przy wielu poradniach istnieją tak zwane telefony zaufania, które świadczą pomoc potrzebującym. Bywa również tak, że w taki sposób łatwiej jest rozmawiać o swojej sytuacji niejednokrotnie naznaczonej grzechem i przełamać bariery.
Nie można jednak poprzestać tylko na wysłuchaniu fachowej opinii. Trzeba starać się przemienić swoje życie z Bożą pomocą stosując się do porad. Wymaga to wytrwałej pracy, ale „Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”
D. POMOC SPOŁECZNA DLA RODZIN
ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W TRUDNEJ SYTUACJI MATERIALNEJ
Wiele współczesnych małżeństw i rodzin boryka się z poważnym problemem biedy, a czasami nawet skrajnej nędzy. Przyczyny tego zjawiska mogą być różnorakie, niejednokrotnie wpływa na taki stan rzeczy polityka państwowa; ale nie zawsze. Faktem jest, że najbardziej cierpią zawsze w takich sytuacjach dzieci; dlatego trzeba zrobić wszystko, by mogły prawidłowo się rozwijać i osiągnąć prawdziwą dojrzałość.
Ponieważ „przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę”, jest rzeczą naglącą i nieodzowną , aby każdy człowiek dobrej woli zaangażował się w sprawę ratowania i popierania wartości i potrzeb rodziny. Szczególny wysiłek w tym względzie powinni podjąć Synowie i Córki Kościoła.
Istnieją instytucje i fundacje zajmujące się pomocą rodzinom w trudnych sytuacjach. W każdym województwie funkcjonuje Wojewódzki Zespół Pomocy Społecznej, który ma za zadanie praktyczną realizację rządowej polityki społecznej, w tym prowadzenie Domów Opieki Społecznej. Na szczeblu samorządowym taką rolę pełnią Miejskie Ośrodki Pomocy Społecznej - MOPS-y i Gminne Ośrodki Pomocy Społecznej - GOPS-y. Ośrodki te samodzielnie lub w postaci zleconych zadań Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej lub Polskiego Czerwonego Krzyża realizują pomoc społeczną rodzinom potrzebującym i osobom starszym. Jest to jednak wierzchołek „góry lodowej”, a potrzeby są znacznie większe. Trzeba zatem usilnych starań i troski, by polityka państwowa oraz działalność organizacji poświęciły wystarczająco dużo czasu, starań i funduszy na ten cel, aby „rodziny naszych czasów powstały”.
E. POLITYKA PAŃSTWOWA NA RZECZ RODZIN
„Szansą ocalenia rodziny (…) jest przyznanie rodzinie we współczesnym świecie i we współczesnym Kościele tej rangi i tego znaczenia, jakie ona ze swej istoty posiada”. Trzeba zatem przyczyniać się do tworzenia środowiska sprzyjającego jej rozwojowi.
Państwu, które składa się z rodzin, powinno zależeć na tym, by rodzina istniała i funkcjonowała pełniąc swoje funkcje. Relacje między państwem a rodziną winny być oparte na zasadzie pomocniczości, bowiem rodzinie potrzebna jest z jednej strony pełna autonomia, a z drugiej - opieka i obrona instytucji rodziny przez państwo.
„Państwo powinno szanować rodzinę w jej osobowym i społecznym wymiarze, respektować prawo rodziny w swoim ustawodawstwie i polityce społecznej, finansowej, gospodarczej i kulturowej”.
Istnieje nagląca potrzeba polityki prorodzinnej w państwie. Polityka taka uwzględniałaby wszystkie aspekty życia rodzinnego, w tym również rolę kobiet pracujących i rodzin ubogich. Warunki ekonomiczne powinny być takie, by zagwarantowały odpowiadający ludzkiej godności poziom życia i pełen rozwój. Obowiązek ten spoczywa na społeczeństwie, a w szczególności na państwie i organizacjach międzynarodowych.
ZAKOŃCZENIE
W niniejszej pracy przedstawiliśmy chrześcijańską koncepcję małżeństwa i miłości w odniesieniu do praw Bożych i Jego nauki. Ukazane zostały przymioty małżeństwa, główne jego cele i zadania, jakie stawia przed chrześcijańskimi małżonkami Bóg.
Małżeństwo z ustanowienia Bożego jest sakramentem, jest sposobem realizacji Bożego powołania i jedną z dróg zbawienia.
Miłość małżeńska i jej szczęcie są zagrożone. Tych zagrożeń jest tyle, ilu ludzi, bo każdy człowiek ma inną osobowość, temperament i narażony jest na działanie różnych nie zawsze korzystnych czynników zewnętrznych. Praca ta przedstawia główne przyczyny konfliktów małżeńskich, których konsekwencją może być rozpad więzi małżeńskiej. Pod uwagę w naszych rozważaniach wzięte zostały te, będące najczęstszą przyczyną zranień i konfliktów między małżonkami.
Praca ukazuje również drogi przezwyciężania zagrożeń miłości małżeńskiej. Pokazuje, w jaki sposób radzić sobie z nieuniknionymi w małżeństwie problemami, jak zminimalizować występowanie konfliktów i co zrobić , aby sytuacje „trudne” umacniały, a nie rozbijały chrześcijańską więź między małżonkami. Sytuacja konfliktowa nie jest tragedią, ale może nią być nieumiejętne podejście do takich spraw lub pozostawienie ich rozwiązania samym sobie.
Szczęśliwym pożyciem małżeńskim mogą poszczycić się nie pary, które przez całe życie unikały problemów, lecz te umiejące je rozwiązywać i wyciągać pozytywne wnioski na przyszłość.
Bóg powołując człowieka do życia stworzył mu odpowiednie zaplecze; doskonale funkcjonujący organizm, rozum, wolę, różnorodność pożywienia… Powołując ludzi do miłości obdarzył ich zdolnością kochania. Z powołaniem do małżeństwa jest podobnie. Znając naturę człowieka nie pozostawił go bez pomocy.
Zawierając sakrament małżeństwa mężczyzna i kobieta odpowiadają na powołanie Boże. Miłość Boga Stwórcy dana człowiekowi w momencie stworzenia procentuje, by wydać owoc. Bóg wie, że zadanie powierzone chrześcijańskim małżonkom nie jest łatwe, dlatego mówi: „Nie bój się, Ja będę z tobą” ( J 14, 18 ).
Małżeństwo poddane kierownictwu Boga i Jego Łaski jest pod szczególną ochroną i nie zagraża mu żaden problem nie do rozwiązania. Pomocą w rozwiązywaniu już zaistniałych problemów i konfliktów małżeńskich jest świadomość, że tylko kontakt z Bogiem może uzdrowić rodzinę i człowieka. Jeśli w rodzinie Bóg jest na pierwszym miejscu, to i relacje są prawidłowe.
Małżonkowie Bogiem silni modlą się, rozważają Pismo Święte, biorą udział we Mszy Świętej i korzystają z potężnych środków zbawienia, jakimi są sakramenty święte. Światłem i drogowskazem dla nich są przykazania i Słowo Boże, które mówią o wybaczeniu, wzajemnej posłudze, zaufaniu, życzliwości i poszanowaniu każdego człowieka. Satysfakcja, jaką znajdują w związku, będzie zależała od tego, na ile z pomocą Boża nauczą się akceptować w sobie to, czego nie mogą zmienić.
Bardzo ważna jest komunikacja między małżonkami. Brak rozmowy ujawnia brak kontaktu i prowadzi do zerwania więzi. Trzeba więc nauczyć się mówić o swoich uczuciach, zamiarach, ale przede wszystkim - słuchać. Dobrze jest kierować się zasadą: walczmy z problemami, nie ze sobą.
Chrześcijańskim małżonkom wychodzą z pomocą Poradnie Małżeńskie i Rodzinne, gdzie fachową pomocą służą przygotowani odpowiednio doradcy. Również przyparafialne wspólnoty modlitewne są pomocą w rozwiązywaniu sytuacji konfliktowych. Wspólna modlitwa, wymiana doświadczeń, dzielenie się z innymi doświadczeniem Boga pomaga w pogłębieniu swej wiary i miłości małżeńskiej.
Praca ta, pisana była w oparciu o nauczanie Magisterium Kościoła, wybrane dokumenty soborowe i posoborowe Kościoła Katolickiego oraz niektóre pozycje z zakresu teologii małżeństwa i rodziny. Znaczne miejsce zajmuje tu nauczanie Papieża Jana Pawła II.
Bogata bibliografia Ojca Świętego na temat małżeństwa i rodziny uwidacznia Jego wielką troskę o dobro tej najmniejszej, i zarazem najważniejszej komórki społecznej. Świadczy o tym kontynuowany przez Niego cykl katechez rozpoczętych przez Jego Poprzednika, katechezy o małżeństwie, jak też pierwszy zwołany przez Niego w 1980 roku synod biskupów poświęcony rodzinie. Jan Paweł II powołał też Papieską Radę do spraw Rodziny, Międzynarodowy Instytut Teologii Małżeństwa i Rodziny, Papieską Akademię Życia oraz utworzył Fundację „Vitae mysterium”.
Zagadnienia związane z małżeństwem, rodziną i miłością oraz ich zakorzenienie w Jezusie Chrystusie są wielką troską Papieża Polaka od samego początku Jego pontyfikatu, którego nie bez powodu nazywa się „architektem przyszłości rodziny”. Dlatego ten, wciąż aktualny temat można byłoby zawęzić do olbrzymiego bogactwa przekazu samego Jana Pawła II i uczynić tematem dalszych rozpraw.
Chłonni rozmów na temat miłości, małżeństwa i rodziny są zwłaszcza ludzie młodzi, którzy poszukują odpowiedzi Kościoła na nurtujące ich tematy i bardzo ich potrzebują. Świat zalewa młodzież fałszywymi miłostkami i lansuje styl życia niejednokrotnie uwłaczający godności człowieka, zgodny tylko z instynktem. Całe piękno odniesień międzyludzkich opartych na autentycznej miłości zostaje zepchnięte na margines, a co gorsze uznane za „chore”. Dlatego odpowiadając na potrzeby młodych można wybrane zagadnienia z niniejszej pracy wykorzystać wykorzystać, próbując przekazać chrześcijańską wizję miłości i małżeństwa.
W naszej parafii taką grupę stanowi młodzież ze Szkoły Zasadniczej i Gimnazjum, młodzież z Katolickich Stowarzyszeń, jak też ta, przygotowująca się do zawarcia sakramentu małżeństwa.
Warto przytaczać na takich katechezach i spotkaniach słowa Pisma Świętego, nauczanie Magisterium Kościoła, Papieży oraz uznanych psychologów z zakresu teologii małżeństwa, aby każdy w ich świetle mógł rozpoznać relacje do osób, które kocha. By leczyły one zwątpienia, dodawały sił w zmaganiach z przeciwnościami, oraz byśmy modląc się nimi widzieli, że Panem naszego życia jest zmartwychwstały Chrystus, który udzieli nam wsparcia w każdej sytuacji i będzie ratunkiem, bo Bóg jest Miłością.
K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 1986, s. 69.
zob. Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę, red. W. Szewczyk,
Warszawa 1992, s. 56.
FC 10.
E. Fromm, O sztuce miłości, Warszawa 1972, s. 31.
zob. A. Zienkiewicz, Miłości trzeba się uczyć, Wrocław 1994, s. 7.
por. S. Grzybek, Wiem komu zawierzyłem. Katechizm dla dorosłych,
Olsztyn 1985, s. 64.
K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, s. 124.
Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę, red. W. Szewczyk , s. 58.
LR 6.
K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, s. 39.
E. Fromm, O sztuce miłości, Warszawa 1972.
A. Zienkiewicz, Miłości trzeba się uczyć, s. 29.
J. Powell, Miłość bez warunków, Wrocław 1993, s. 122.
K. Meissner, B. Suszka, A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało, Poznań 1980, s. 3.
por. M. Braun - Gałkowska, Psychologia domowa, Olsztyn 1989, s. 44.
E. Sujak, Małżeństwo, Katowice 1991, s. 64.
HV 28.
K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, s. 70.
tamże, s. 72.
tamże, s. 71.
K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, s. 75.
Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, Watykan 1986, s. 485.
K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność s. 75.
por. j.w. s. 77.
K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, s. 82.
tamże, s. 82.
tamże, s. 84.
tamże, s. 84
K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, s. 88.
FC 12.
Jan Paweł II, 25. 03. 1984.
Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę, red. W. Szewczyk, s. 63.
( zob. M. Braun - Gałkowska, Psychologia domowa, Olsztyn 1989, s. 34. )
T. Klimski, Małżeństwo i rodzina według książki Karola Wojtyły
„Miłość i odpowiedzialność” [w:] Spojrzenie na współczesną rodzinę w Polsce
w kontekście wskazań soborowych, Warszawa 1986, s. 353.
por. LR 11.
zob. LR 19.
J. Kłys, Małżeństwo drogą do doskonałości, [w:] Miłość, małżeństwo, rodzina
praca zbiorowa pod red. F. Adamskiego, Kraków 1978, s. 140.
J. Grześkowiak, Centralne idee teologii małżeństwa, [w:] Małżeństwo i rodzina
w świetle nauki Kościoła i współczesnej teologii, praca zbiorowa pod red.
A. L. Szafrańskiego, Lublin 1985, s. 23.
FC 11
HV 8
por. E. Jóźwiak, Prymas Wyszyński o małżeństwie i rodzinie, Wrocław 1994, s. 15.
Pius XI, Casti connubii, Londyn 1945.
por. K. Meissner, B. Suszka, A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało, s. 17.
E. Jóźwiak, Prymas Wyszyński o małżeństwie i rodzinie, s. 22.
W. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, s. 190.
FC 20.
HSC.
T. Pawluk, Prawo Kanoniczne według Kodeksu Jana Pawła II,
Prawo małżeńskie, t. III, Olsztyn 1984, s. 39 - 40.
UNE; Pcs; MS.
KDK 50.
J. Synowiec, Na początku, Kraków 1996, s. 100.
S. Wyszyński, Pouczenie pasterskie o sakramencie małżeństwa
[w:] Prymas Wyszyński o małżeństwie i rodzinie, E. Jóźwiak, s. 39.
MSF 8
FC
S. Wyszyński, Matka Syna Człowieczego, Poznań 1984, s. 80
por. E. Jóźwiak, Prymas Wyszyński o małżeństwie i rodzinie, s. 24.
S. Wyszyński, Idzie nowych ludzi plemię, Poznań-Warszawa 1973, s. 13
por. E. Jóźwiak, Prymas Wyszyński o małżeństwie i rodzinie,s. 13.
S. Wyszyński, Idzie nowych ludzi plemię, s. 13.
Jan Paweł II, O małżeństwie i rodzinie, Warszawa 1983, s. 245.
Niektóre przekłady Biblii operują zwrotem „pomoc podobna jemu” np.:
Biblia szaroszpatacka zwana też biblią królowej Zofii, pochodząca z XV w.
[w:] S. Vrtel - Wierczyński, Wybór tekstów staropolskich czasy najdawniejsze
do roku 1543, Warszawa 1977, s. 73. : „Y opyócz wyedzal pan bog: nyegest
dobrze bicz czlowyeku same(m)v, vozynmi gemu wspomoszenye podobne
knyemu”.
Biblia warszawsko-praska również używa podobnego zwrotu: „A potem
powiedział Jahwe: Mężczyźnie nie jest dobrze być samemu, dam mu pomoc
podobną do niego”. Warszawa 1998, Rdz 2,18.
E. Jóźwiak, Prymas Wyszyński o małżeństwie i rodzinie, s. 14 - 15.
MD 6.
J. Grześkowiak, Misterium małżeństwa, Poznań 1996, s. 148.
CC 317.
Jan Paweł II, O małżeństwie i rodzinie, s. 245.
FC 13.
KDK 48.
zob. FC 17.
FC 18.
S. Wyszyński, Matka Syna Człowieczego, Poznań 1984, s. 94
por. E. Jóźwiak, Prymas Wyszyński o małżeństwie i rodzinie, s. 60.
FC 11.
KDK 50.
Jan Paweł II, 01.10.1979.
tamże
Jan Paweł II, 26.01.1980.
HV 10.
Jan Paweł II, 07.10.1979.
KDK 49.
MF 10.
MF 8.
J. Grześkowiak, Misterium małżeństwa, Poznań 1996, s. 262.
por. KK 11.
KDK 48.
OSM 107.
E. Sujak, Kontakt psychiczny w małżeństwie i rodzinie, Katowice 1982, s. 105.
M. Braun - Gałkowska, Psychologia domowa, s. 48.
M. Braun - Gałkowska, Psychologia domowa, s. 204.
FC 6.
Rodzina w nauczaniu Jana Pawła II - antologia wypowiedzi, Kraków 1990, s. 8.
F. Adamski, Sytuacja społeczno-moralna rodziny u zarania III Rzeczypospolitej,
[w:] Rodzina środowiskiem życia, red. I. Skubiś, Częstochowa 1994, s. 31 - 32.
FC 42.
KDK 8.
KDK 8.
KDK 47.
Jan Paweł II, Watykan, 28.06.1980.
R. Jaworski, Ku pełni życia, Płock 1999, s. 19.
KDK 67.
KDK 43.
tamże
KDK 67.
LR 17.
KDK 67.
KDK 67.
por. Ch. Meves, Elementarz małżeński, Wrocław 1996, s. 55-59.
J. Mc Dowell, Tajemnica miłości, Kraków 1992, s. 183.
K. Wiśniewska-Roszkowska, I ty kiedyś założysz rodzinę, Warszawa 1993, s. 222-7.
A. Alessi, Problemy w małżeństwie, Warszawa 1997, s. 13.
Jan Paweł II, Rodzina wobec środków przekazu społecznego Watykan 1980
[w]: Orędzia Ojca Świętego Jana Pawła II, t. I, Kraków 1998, s. 211.
DSP 2.
CT 46.
DSP 2.
AN 42.
Jan Paweł II, Rodzina wobec środków przekazu społecznego, Watykan 1980
[w:] Orędzia …, t. I, s. 210.
zob. A. Lepa, Oddziaływać na mass media [w:] Kalendarz Rolników 1998, s. 112.
Jan Paweł II, Rodzina wobec środków przekazu społecznego, Watykan 1980
[w:] Orędzia …, t. I, s. 212.
tamże, s. 210.
K. Hoffner, List pasterski z dna 11 stycznia 1981r.
[w:] J. Stimpfle, Elementarz rodziny katolickiej, Opole 1989, s. 54.
zob. Jan Paweł II, Telewizja w rodzinie: kryteria właściwego wyboru programów,
Watykan 1994 [w:] Orędzia …,t. I, s. 253.
Jan Paweł II, Środki społecznego przekazu w służbie jedności i postępu rodziny
ludzkiej, Watykan 1991 [w:] Orędzia …, t. I, s. 248.
Jan Paweł II, Środki społecznego przekazu w służbie odpowiedzialnej wolności,
Watykan 1981 [w:] Orędzia …, t. I, s. 216.
Jan Paweł II, Środki społecznego przekazu pomostem pomiędzy wiarą i kulturą,
Watykan 1984 [w:] Orędzia …, t. I, s. 224.
Jan Paweł II, Środki społecznego przekazu w służbie chrześcijańskiej promocji
młodzieży, Watykan 1985 [w:] Orędzia …, t. I, s. 229.
DSP 7.
DSP 24; Jan Paweł II, Rodzina wobec środków przekazu społecznego,
Watykan 1980 [w:] Orędzia …,t. I, s. 212.
PP 5.
PP 10.
H. Łuczak, Dorastanie do miłości, Łódź 1983, s. 184.
Jan Paweł II, Współczesne środki przekazu w służbie postępu kobiety
w społeczeństwie, Watykan 1996 [w:] Orędzia …, t. I, s. 263.
KDK 27.
Jan Paweł II, Wielkanoc >>Urbi et orbi<< 1983 [w:] Orędzia …, t. II, s. 566.
Jan Paweł II, Środki społecznego przekazu w służbie sprawiedliwości i pokoju,
Watykan 1987 [w:] Orędzia …, t. I, s. 237.
L. Bosticco, Siła miłości, Warszawa 1999, s. 3.
Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1993 [w:] Orędzia … t. I, s. 136.
Jan Paweł II, Wielkanoc >>Urbi et orbi<< 1986 [w:] Orędzia …, t. II, s. 575.
Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1996 [w:] Orędzia …, t. I, s.149.
Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1987 [w:] Orędzia …,t. I, s. 88.
LR 21.
IRC
por. KDK 27; IB.
FC 30.
LR 21.
Rodzina środowiskiem życia, red. I. Skubiś, s. 16 - 20.
QAP 5.
por. HV 13.
zob. DV I, 1.
DA 11.
Rodzina w nauczaniu Jana Pawła II, red. J. Żukowicz, s. 11.
K. Wiśniewska - Roszkowska, I ty kiedyś założysz rodzinę, Warszawa 1993, s. 63.
Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Młodzieży 1993 [w:] Orędzia…,t. I, s. 193.
K. Wiśniewska - Roszkowska, Zbudować małżeńskie szczęście,
Warszawa 1995, s. 77.
K. Wiśniewska - Roszkowska, I ty kiedyś założysz rodzinę, s. 70.
Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1985 [w:] Orędzia …,t. I, s. 59.
LN 8.
R. Jaworski, Ku pełni życia, s. 15.
L. Bosticco, Siła miłości, s. 8.
R. Jaworski, Ku pełni życia, s. 15.
R. Jaworski, Ku pełni życia, s. 14.
FC 66.
PSM 5, 22 - 59; FC 66.
ESM 72.
MF 18.
Jan Paweł II, 01.10.1979.
LR 20.
Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Młodzieży 1993
[w:] Orędzia …, t. I, s. 193.
KDK 52.
FC 66.
M. Braun - Gałkowska, Psychologia domowa, s. 11.
W. Półtawska, Różnice psychologiczne w przeżywaniu miłości u mężczyzn i kobiet
[w:] Ku chrześcijańskiemu życiu w małżeństwie i rodzinie, Kraków 1983, s. 169.
I. Tobisch, Być kobietą, Warszawa 1983, s. 18.
W. Półtawska, Różnice psychologiczne w przeżywaniu miłości u mężczyzn i kobiet
[w:] Ku chrześcijańskiemu życiu w małżeństwie i rodzinie, s. 169.
Encyklopedia PWN.
E. Sujak, Poradnictwo małżeńskie i rodne, Katowice 1995, s. 14.
A. M. Ravaglioli, Droga we dwoje, Kraków 1993, s. 36.
Rodzina w nauczaniu Jana Pawła II, red. J. Żukowicz, s. 202.
E. Sujak, Poradnictwo małżeńskie i rodzinne, s. 55.
Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1983 [w:] Orędzia … t. I, s. 41.
tamże, s. 40.
E, Sujak, Poradnictwo małżeńskie i rodzinne, s. 14.
EV 58.
E. Sujak, Poradnictwo małżeńskie i rodzinne, s. 15.
HV 13.
LR 12.
Jan Paweł II, 11.04.1987.
E. Sujak, Małżeństwo, s. 77 - 78.
LR 2.
zob. R. Jaworski, Ku pełni życia, s. 49.
Jan Paweł II, Orędzie a Światowy Dzień Pokoju 1984, [w:] Orędzia …,t. I, s. 55.
Rodzina w nauczaniu Jana Pawła II, red. J. Żukowicz, s. 201.
G. Gatti, Modlitwa w małżeństwie, Warszawa 1996, s. 17.
LR 4.
G. Gatti, Modlitwa w małżeństwie, s. 8.
FC 62; MC 52 - 54.
por. J. Grześkowiak, Misterium małżeństwa, s. 253.
FC 58.
Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1992 [w:] Orędzia …t. I, s. 127.
( por. KK 11 ).
Rodzina w nauczaniu Jana Pawła II, red. J. Żukowicz, s. 139.
FC 49.
F. Adamski, Rodzina między sacrum a profanum, Poznań 1987, s. 133.
J. Leclerco, Małżeństwo z miłości, Warszawa 1974, s. 22.
KKK 1123.
W. Skrzydlewski, Chrześcijańska wizja miłości, małżeństwa i rodziny,
Kraków 1988, s. 137.
HV 25.
W. Skrzydlewski, Chrześcijańska wizja miłości, małżeństwa i rodziny, s. 123.
FC 57.
MF 9.
J. Grześkowiak, Misterium małżeństwa, s. 247.
RH 20.
DK 13.
OSM 6.
Tertulian, Ad uxorem, II [w:] Elementarz rodziny katolickiej, J. Stimpfle, s. 7.
Jan Paweł II, Do przyjaciół ruchu „Focolari”, Watykan 1997
[w:] Orędzia … t. II, s. 688.
por. DA 2.
J. Stimpfle, Elementarz rodziny katolickiej, s. 58.
HV 8.
Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę, red. W. Szewczyk, s. 123.
W. Szewczyk, Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę, s. 82.
por. LE 10.
Jan Paweł II, 03. 05.1980.
KDK 52.
KDK 48.
LR 16.
DWCH 3.
FC 66; PSM 5, 22 - 59.
KDK 52.
FC 65.
zob. Rodzina środowiskiem życia, pod red. I. Skubiś, s. 95 - 107.
Terminy rekolekcji podawane są między innymi w miesięczniku List
i Spotkaniach Małżeńskich.
E. Sujak, Poradnictwo małżeńskie i rodzinne, s. 17.
tamże, s. 18.
FC 86.
tamże
Rodzina środowiskiem życia , rad. I. Skubiś, s. 23.
tamże, s. 185.
zob. KPR.
2