NA STRAGANIE J. Brzechwa |
Na straganie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy - Może pan się o mnie oprze pan tak więdnie panie koprze. - Cóż się dziwić, mój szczypiorku leżę tutaj już od wtorku... Rzecze na to kalarepa: - Spójrz na rzepę, ta jest krzepka. Groch po brzuszku rzepę klepię: - Jak tam rzepką? Coraz lepiej. - Dzięki, dzięki panie grochu, jakoś żyje się po trochu. Lecz pietruszka - z tą jest gorzej, blada, chuda, spać nie może. - A to feler - westchnął seler. Burak stroni od cebuli, a cebula doń się czuli. - Mój buraczku, mój czerwony, czy byś nie chciał takiej żony? Burak tylko nos zatyka - Niech no pani prędzej zmyka, ja chcę żonę mieć buraczą, bo przy pani wszyscy płaczą. - A to feler - jęknął seler. Naraz słychać głos fasoli: - Gdzie się pani tu gramoli? - Nie bądź dla mnie taka wielka - odpowiada jej brukselka. - Widzieliście jaka krewka - zaperzyła się marchewka. - Niech rozsądzi nas kapusta, - Co? Kapusta? Głowa pusta. A kapusta rzecze smutnie. - Moi drodzy, po co kłótnie, po co wasze spory głupie - wnet i tak zginiemy w zupie. - A to feler jęknął seler. |
Zupka z warzyw
Szara skórka a z mundurka
oczka śmieją się.
Choć ziemniaczku do garnuszka
i ugotuj się.
Z marcheweczką, z pietruszeczką
w garnku sobie leż.
Będzie zupka dla wszystkich dzieci
i dla Pani też.
LISTKI
Wietrzyk chodzi po ogródku
Strąca złote liście.
Wietrzyk gra, a one tańczą
Raźno zamaszyście.
Szur - szur - szur.
Lecą, lecą liście z drzewa
Żółte i czerwone.
Kręcą, kręcą się w powietrzu
W tą i w tamtą stronę.
Szur - szur - szur.
Rzepka Julian Tuwim |
||
|
Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,
Zawołał dziadek na pomoc babcię:
Przyleciał wnuczek, babci się złapał,
Zawołał wnuczek szczeniacka Mruczka,
Na kurkę czyhał kotek w ukryciu,
Więc woła Kicia kurkę z podwórka,
Szła sobie gąska ścieżynką wąską, |
Wnuczek za babcię,
Leciał wysoko bocian - długonos,
Skakała drogą zielona żabka,
Tak się zawzięli, |
POMIDOR Jan Brzechwa
Pan pomidor wlazł na tyczkę |
CHRZAN
Jan Brzechwa
Płacze chrzan na salaterce,
|
||
|
|
|
|
L A S F. Kobryńczuk |
|
Gdyby lasu nie było, gdyby go wyrąbano Kto by szumiał wieczorem piosenki nam na dobranoc? Wiecie co by się stało, gdyby lasy wycięto? Zabrano by mieszkania wszystkim leśnym zwierzętom. I zginęłyby marnie, żyłyby tylko w baśni, Smutne byłoby życie bez zwierzęcej przyjaźni. Posadź ptakom przed domkiem świerk, dąb lub sosenkę A na pewno piosenką podziękują Ci pięknie. |
Jan Brzechwa SÓJKA
|
Jesienny wiatr H.Ożogowska |
Wiatr jesienią ma robotę w nocy i za dnia. Ciągle strąca liście złote i przed siebie gna. I nasiona drzew bez liku nosi tu i tam. Kiedy spoczniesz już, wietrzyku? Powiedz, powiedz nam! Po zielonym wielkim lesie wiatr piosenki dzieci niesie. Aż się dziwią stare drzewa
|
Przybywa jesień
|
|
|
Spadają liście, szeleszczą wkoło, wiatr je unosi gwiżdżąc wesoło. Lecą kasztany, cieszą się dzieci. Słabiej niż latem słoneczko świeci. Nagle żołędzie z drzewa spadają, Chętnie je zaraz dzieci zbierają. Piękne korale ma jarzębina, to znak, że jesień już się zaczyna.
|
ŚWIATŁA SYGNALIZATORA D. Gellner |
Idą dzieci, idą dzieci, a nad jezdnią sygnał świeci. |
Mam czerwone wielkie oko, mam buzię jak mak, gdy pokażę się nad jezdnią, wołam do was tak: Uwaga! Czerwone światło! Stój! O wypadek łatwo! |
Mam zielone piękne oko, zielone jak liść. Gdy się zazielenię w górze, to możecie iść. Zielone światło, zielone! Przechodźcie na druga stronę. |
A czy mrugacie też, kiedy pada deszcz? |
Oczywiście! Co za pytanie! Kto się zawsze zajmuje mruganiem, ten nawet wtedy mruga, gdy na świecie deszcz i szaruga!
|
ZIELONE ŚWIATŁO Tadeusz Śliwiak |
|
Ulicami spieszą ludzie, każdy gdzieś przed siebie gna. Idą grubi idą chudzi. Ktoś na smyczy wiedzie psa. |
Jadą auta i tramwaje Dyliżansów tylko brak... Ale oto wszystko staje, pan policjant daje znak. |
Światło zielone, światło zielone, można przechodzić na drugą stronę. Pojazdów szereg posłusznie czeka. Krzywda nie spotka tutaj człowieka. Póki zielone światło jak liść - bezpiecznie można iść. |
|
A cóż to za czupiradło? J. Korczowska |
||
|
A cóż to za czupiradło na ulicę z bramy wpadło i przechodniów roztrącając, robi susy niby zając? Włosy niczym snopek siana, kurtka źle pozapinana, przy rękawie szalik fruwa, z teczki piórnik się wysuwa... Bułka w zębach...W ręku kredki... Jeden trzewik bez skarpetki, rozwiązane sznurowadło... Sapie, tupie czupiradło. Wiecie kto to? Nie do wiary! To do szkoły pędzi Marek... Ze zgorszeniem ludzie obcy oglądają się za chłopcem. Biec ulicą? Hałasować? To jest dobre dla głuptasów. Wie, Jak trzeba się zachować, Janek, uczeń drugiej klasy! Czysta czapka i mundurek, a w tornistrze kilka książek. Wolno sobie maszeruje- wpół do ósmej jest, więc zdąży. Grzecznie się znajomym kłania, uśmiechają się do niego. Myślę, że ze sprawowania zawsze piątkę masz, kolego? Miły spacer o poranku. Trzeba teraz minąć skwerek... Powodzenia życzę, Janku! Zaświergotał mu wróbelek. Idzie Lidka przez ulicę zajadając wiśnie. Pac, pac! Pestki dookoła rozrzuca bezmyślnie. Pustą torbę szur na ziemię! Jabłko teraz zajada... Smaczne było, a ogryzek? Bęc! Na asfalt spada... Cóż, że później na ogryzku niejeden przechodzień może potknąć się, poślizgnąć. Ludce to nie szkodzi. Mama rano Basi dała. na drogę cukierki. Pyszne były! Basia wrzuca do kosza papierki. Chcecie czystą mieć ulicę, w swym kochanym mieście? Sami dbajcie o porządek, z Basi przykład weźcie! Na chodniku przy krawędzi nieruchomo człowiek stoi. Suną auta, tramwaj pędzi... A on widać przejść się boi. Ba! To przecież niewidomy! Znak kalectwa - biała laska. Pewno chciałby szepnąć komu: "Przeprowadźcie, jeśli łaska... "Ale spójrzcie na Helenkę, już się zbliża nie wołana: "Proszę trzymać mnie za rękę, przeprowadzę zaraz pana”. |
Stop! Czekajcie teraz, dzieci, nie wolno iść dalej, bo czerwona lampa świeci na świetlnym sygnale. O, już żółte światło mruga... A teraz zielone! Nie czekaliśmy zbyt długo - marsz! Na drugą stronę. “Znam sygnały - Jaś się chwali- Mój brat jest harcerzem, nauczył mnie doskonale jak chodzić należy! Spojrzę w lewo, później w prawo. Poprzez pasy białe idę szybko, bez obawy. Ot, zadanie całe! Ale Tadzik nie chce czekać... Na jezdnię wybiega... Między auta wszedł. Ucieka! Gwizdek się rozlega. Stój głuptasie, Wracaj mały! Łatwo o wypadek! Zgrzyt hamulców... Co się stało? Boże! Gdzie Jest Tadek? Zatrzymały się tramwaje... Trąbią aut klaksony... Tadzik leży. Nie, już wstaje... rękę ma skrwawioną. Pan policjant go prowadzi... Ktoś pomóc się stara. Głośno płacze Tadzik... Sam siebie ukarał. Trolejbusem zatłoczonym Zbyszek dziś do szkoły jedzie. Na ulicę zagapiony, z nosem tuż przy szybie siedzi. Cóż, że jakaś babcia obca z trudem w ścisku się przepycha, że ktoś często trąca chłopca, że staruszek jakiś wzdycha... Że ktoś krzyczy, ktoś się żali... Tak się przecież dzieje co dzień. Zbych ma miejsce. Jedzie dalej. Tłok zuchowi nic nie szkodzi. Jaki dzisiaj dzień wesoły! Tyle słońca lśni na Wiśle. Tomek wraca już ze szkoły. o zabawie w piłkę myśli. Tramwaj pędzi prosto, prosto... Deń, deń! Dzwonek się odzywa. Stop. Przystanek już za mostem, pasażerów znów przybywa. Miejsc zabrakło. W przejściu, siwa, z pakunkami, stoi pani. “Proszę usiąść” - Tom się zrywa, “O, dziękuję ci, kochanie”. Dziewięć wierszy w tej książeczce - dzieci dziewięcioro... Które dzieci czytelnicy polubią? Wybiorą? Gdy o każdej historyjce pomyślisz z osobna, powiedz szczerze: które z dzieci do ciebie podobne? |
|
SAMOCHODY Muzyka: I. Pfeiffer Słowa: B. Podolska Czy znasz marki samochodów, co ulicą jadą w pędzie? Ruch dokoła, klakson trąbi, nagle stop! Oj co to będzie? Pan policjant ruch wskazuje, auta stają w równym szyku, bo na jezdnię wbiegł Krzyś mały i wywołał tyle krzyku! Pamiętajcie, wszystkie dzieci, najpierw patrzcie w lewo, w prawo, gdy zielone światło świeci, trzeba iść przez jezdnię żwawo. Samochody kolorowe: żółte, bordo i brązowe, chciałbym wszystkie namalować, wezmę farby, chcę spróbować! |
Pożyteczne urządzenia Cz. Janczarski |
|
|
To odkurzacz - głośno szumi, za to pięknie sprzątać umie. Wciągnął rurą kurz i śmiecie, ani pyłku nie znajdziecie. Elektryczna pralka w domu to wygoda jest i pomoc. Dobrze, że tę pralkę mamy, bo oszczędza ręce mamy. Gdy telefon - drr... zadzwoni, już słuchawkę trzymam w dłoni. I choć Basia jest daleko, rozmawiam z nią przez telefon. Telewizor to rzecz piękna, O, już jest w nim Miś z Okienka, Miś pozdrowił łapką Hanię, Potem film był na ekranie. Przy radiowej skrzynce siadam, skrzynka... bajki opowiada. A gdy w radio gra muzyka, tańczę polkę i walczyka. |
GÓRNICZEK Jestem sobie górniczek. Kopię w kopalni chodniczek. Kopię węgiel ładniutki, jestem cały czarniutki. Na głowie mam czapeczkę, a w ręku mam lampeczkę. Kopię węgiel stuk, stuk, suk. Każdy mówi, żem ja zuch. |
CHORY ZĄB J. Bechler |
|
Ledwie wrócił Grześ z przedszkola, ząb okropnie go rozbolał. Ząbek bolał, płakał Grześ i kolacji nie mógł zjeść. Więc orzekli wszyscy zgodnie, że Grześ pójdzie do przychodni, W poczekalni jasnej, dużej, |
czas nikomu się nie dłuży: chcesz - obrazki tu oglądaj, chcesz - masz misia i wielbłąda, A dentystka uśmiechnięta grzecznie mówi do pacjenta: - chodź tu bliżej, Grzesiu, siadaj zaraz chory ząbek zbadam. |
LEKARSTWO MISIA |
Helena Bechlerowa Koło pieca siedzi miś. - Taki chory jestem dziś! - Co cię boli? - Bok i brzuszek, tu się ciągle trzymać muszę, katar już od piątku trwa i tu ból mam, a tu dwa. - Grypa, misiu. Dam ci proszki. - Nie pomogą, takie gorzkie! - Aspirynę, misiu, zażyj. Może ziółka ci zaparzyć? - Aspiryna nie pomoże, a po ziółkach będzie gorzej. Przyznam ci się, Zosiu, sam, że lekarstwo lepsze znam. Łyżka, dwie wystarcza chyba. Będę po nim zdrów jak ryba, będę mruczeć mógł jak z nut. - Cóż to za lekarstwo? - Miód! |
Biegały ptaszki T.Kubiak Biegały ptaszki, biegały po śniegu jak płótno białym. Stukały dzióbkiem w okienko: - Rzućcie nam prosa ziarenko! Ziemia na kamień zmarznięta. - Czy o nas nikt nie pamięta? Wybiegły dzieci z przedszkola, sypią ziarenka na pole. Ptaszki ziarenka zebrały i dalej - frrr - poleciały.
|
PTAK Julian Tuwim
Na gałązce usiadł ptak:
Potem z świstem frunął w lot! |
Zaczarowane drzewko M. Terlikowska Choinka proszę pana jest chyba zaczarowana, bo zaraz wszystko odmienia: było szaro, a ona wchodzi do domu - zielona i spełnia marzenia. Choinka - niby królewna taka zielona i srebrna, taka czerwona i złota. A pod nią - nasze marzenia: Lalka dla Mani i miś dla Henia, nawet piłeczka dla kota. Dobrze się bawić przy świeczkach, tu miś, tu kot, tu laleczka. I spać nam nikt jeszcze nie każe. Choinka, proszę pana choinka zaczarowana - drzewko spełnionych życzeń. |
NOWY ROK Helena Bechlerowa |
Idzie Nowy Rok lasem, miastem, polem. Za nim idzie czworo dzieci, każde z pięknym parasolem. Jeden parasol - niby łąka: kwiaty na nim i biedronka. A na drugim kłosy żyta, mak jak promyk w nich zakwita. Na tym trzecim nie ma kłosów ani kwiatów i biedronek, tylko liście kolorowe - złote rude i czerwone. Czwarty - pięknie haftowany, srebrne gwiazdki błyszczą na nim. Idzie Nowy Rok lasem, miastem, polem... Teraz nazwij wszystkie dzieci, które niosą parasole! |
CHOINKA W PRZEDSZKOLU Cz. Janczarski Kolorowe świeczki, kolorowy łańcuch. Wkoło choineczki przedszkolacy tańczą. Serduszko z piernika, pozłacany orzech. Ciepło jest w przedszkolu, chociaż mróz na dworze. Za oknami - wieczór, Złota gwiazdka błyska. Bawi się w przedszkolu, dziś rodzinka bliska. Dziadzio siwobrody wędruje po dworze. Niesie do przedszkola podarunki w worze. |
CHOINKA Choineczka mała, w lesie sobie stała. Tak jej było smutno, że się rozpłakała. Nie płacz choineczko. gdy Cię wystroimy. Nie rób smutnej miny. Będzie Ci wesoło, Ubrali choinkę mali przedszkolacy. Wiszą na niej bombki, misio i pajacyk. Teraz przy choince zróbmy duże koło. Gdy jej zaśpiewamy będzie nam wesoło. |
PRZY CHOINCE Ludmiła Marjańska |
Zieleń pachnie lasem, słoneczną gęstwiną, jakby promień lata do domu przypłynął. Świecą niby słońca elektryczne świeczki. Wata na gałązkach jak białe owieczki. A na czubku gwiazda wieczory ozłaca. Co roku z choinką dzieciństwo powraca. To zielone drzewko, ten zapach igliwia jak uścisk matczyny serce uszczęśliwia. |
CHOINKA Franciszek Kobryńczuk |
Drzewko zielone, świeże, pachnące, na twych gałązkach bombki jak słońce, jak gwiazdki świecą blaskiem rzęsistym dla Ciebie, dla mnie... Świecą dla wszystkich. Choinko nasza, płoń nam radośnie! Bądź nam wspomnieniem zimą o wiośnie! Bądź cząstką lasu, z którego przyszłaś, choinko nasza, miła, najmilsza! Gdy dzisiaj zgasną twe srebrne błyski, zapłoń znów jutro dobrem dla wszystkich. |
Wieczór wigilijny T. Kubiak
Biały obrus lśni na stole,
pod obrusem siano.
Płoną świeczki na choince
co tu przyszła na noc.
Na talerzu kluski z makiem,
karp jak księżyc srebrny.
Zasiadają wokół stołu
dziadek z babcią, krewni.
Już się z sobą podzielili
opłatkiem rodzice.
Już złożyli wszyscy wszystkim
moc serdecznych życzeń.
DWANAŚCIE MIESIĘCY
Pierwszy miesiąc, czyli styczeń
Zwykle śniegiem w oczy dmucha.
Drugi miesiąc, czyli luty
Rzadko chodzi bez kożucha.
Trzeci miesiąc, czyli marzec
Co dzień zmienia nam pogodę.
Czwarty miesiąc, czyli kwiecień
Wczesnej wiosny ma urodę.
Piąty miesiąc, maj zielony
Hojną ręką rzuca kwiaty.
Szósty miesiąc, czyli czerwiec
Ziołom daje aromaty.
Ósmy miesiąc, czyli sierpień
Jabłkiem błyska na jabłoni.
A dziewiąty, czyli wrzesień
Fioletami barwi wrzosy.
A październik, a dziewiąty
Rankiem nam czerwieni nosy.
Jedenasty ten listopad
Lubi deszcze i szarugi.
Zaś dwunasty, czyli grudzień
Twardym lodem kryje strugi.
ZABAWY NA ŚNIEGU |
Gdy pada śnieg, biały śnieg, Gdy sypie i prószy biały śnieg. Z górki na pazurki zjedziemy na sankach, A ze śniegu ulepimy białego bałwanka. Gdy pada śnieg, biały śnieg, Gdy sypie i prószy biały śnieg W mamę i tatę rzucimy śnieżkami Przyszła mroźna, biała zima, Pobawcie się z nami. Gdy pada śnieg, biały śnieg, Gdy sypie i prószy biały śnieg |
DIABEŁEK DZIECI: Za szafą mieszka diabełek, głowę ma jak kubełek. Majtki w groszki, żółte szelki, a uszy jak 2 rondelki. Gdy tylko w szafie poskładam On zaraz robi bałagan. Rozrzuca swetry, szaliczki, przymierza rękawiczki. Skacze po półce z książkami i bajki przewraca różkami. CHŁOPIEC: Mam dosyć tego diabełka. Znów wyjął klocki z pudełka. I nowy wózek z lalkami, przewrócił do góry kołami. CHŁOPIEC: O mama wraca z pracy. MAMA: Dzieciaki co to znaczy. Co tu się znowu dzieje? DZIECI: Oj, mamo to diabełek. Nie ma go, ale był i psocił ile sił. DZIEWCZYNKA: A ty otwierasz drzwi i myślisz, że to my. |
NAPRAWIAMY MISIA Cz. Janczarski
urwał ucho? No, kto? - pytam. Cicho, głucho... Nikt się jakoś nie przyznaje. Może jechał miś tramwajem? Może upadł biegnąc z górki? Może go dziobały kurki? Może Azor go tarmosił, urwał ucho, nie przeprosił? Igła, nitka, rączek para. Naprawimy szkodę zaraz! O, już sterczą uszka oba. Teraz nam się miś podoba! |
CHORY KOTEK Stanisław Jachowicz |
Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku. I przyszedł kot doktor: “Jak się masz koteczku?” - “Źle bardzo” - i łapkę wyciągnął do niego. Wziął za puls pan doktor poważnie chorego I dziwy mu prawi: “Zanadto się jadło, Co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło; Źle bardzo... gorączka! Źle bardzo, koteczku! Oj! długo ty, długo poleżysz w łóżeczku I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta. Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta”.
“Lub z ptaszka małego choć parę udeczek?”
Od tego pomyślność w leczeniu zawisła”. I leżał koteczek; kiełbaski i kiszki Nie tknięte; z daleka pachniały mu myszki. Patrzcie, jak złe łakomstwo! Kotek przebrał miarę, Musiał więc nieboraczek, srogą ponieść karę. Tak się z wami, dziateczki, stać może: Od łakomstwa strzeż was Boże!
|
KACZKA DZIWACZKA
Jan Brzechwa
Nad rzeczką opodal krzaczka
Mieszkała kaczka-dziwaczka,
Lecz zamiast trzymać się rzeczki
Robiła piesze wycieczki.
Raz poszła więc do fryzjera:
"Poproszę o kilo sera!"
Tuż obok była apteka:
"Poproszę mleka pięć deka."
Z apteki poszła do praczki
Kupować pocztowe znaczki.
Gryzły się kaczki okropnie:
"A niech tę kaczkę gęś kopnie!"
Znosiła jaja na twardo
I miała czubek z kokardą,
A przy tym, na przekór kaczkom,
Czesała się wykałaczką.
Kupiła raz maczku paczkę,
By pisać list drobnym maczkiem.
Zjadając tasiemkę starą
Mówiła, że to makaron,
A gdy połknęła dwa złote,
Mówiła, że odda potem.
Martwiły się inne kaczki:
"Co będzie z takiej dziwaczki?"
Aż wreszcie znalazł się kupiec:
"Na obiad można ją upiec!"
Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie,
Lecz zdębiał obiad podając,
Bo z kaczki zrobił się zając,
W dodatku cały w buraczkach.
Taka to była dziwaczka!
MOKRE ŚWIĘTA B. Mściwujewska Rozsiadły się świąteczne baby parami na haftowanym obrusie. Te w środku z lukrem, tamte z rodzynkami i każda zapachem kusi. Na półmisku rośnie owies - jak przystało - prababci ręką wysiany, cukrowany baranek skubie go nieśmiało, A w poniedziałkowy ranek ... Pisk! Krzyk! Śmiechy! Cała wieś tu biegnie! Wiadra, miski, konwie i dzbanek ... Któż się dzisiaj zimnej wody zlęknie? Chyba tylko ten z cukru baranek! |
PISANKI
Dorota Gellner
Patrzcie,
ile na stole pisanek!
Każda ma oczy
malowane,
naklejane.
Każda ma uśmiech
kolorowy
i leży na stole grzecznie,
żeby się nie potłuc
przypadkiem
w dzień świąteczny.
Ale pamiętajcie!
Pisanki
nie są do jedzenia
Z pisanek się wyklują
Świąteczne Życzenia!
WIELKANOC
Na wielkanocnym stole
kolor miesza się z kolorem
Śmieją się z każdej strony
owsa wstążeczki zielone
bazie srebrne jak deszczyk
I co jeszcze?
Przy obrusie biała falbanka,
złoty dzwonek baranka
i tysiące różnych kolorów
na świątecznych pisankach.
MOTYLEK
Anna Przemyska
Motylek lekki
fruwa nad łąką,
w dole są kwiaty,
w górze jest słonko.
Fru, fru, fii, fii!-
wesoło, wesoło mu.
Motylek lekki
w trawie się błąka,
myśli, że kwiaty
to małe słonko.
Fru, fru, fii, fii!-
wesoło, wesoło mu.
Motylek lekki
fruwa nad światem,
myśli, że słońce
jest dużym kwiatem.
Fru, fru, fii, fii!-
wesoło, wesoło mu.
MAMO!!! |
|
|
Mamo - zapnij mi guziczki. Mamo - wciągnij mi buciczki. Mamo - zawiąż sznurowadło. Mamo - podnieś bo coś spadło. Mamo - przynieś mi łyżeczkę. Mamo - popraw poduszeczkę. We dnie, w nocy, wieczór, rano, ciągle tylko - pomóż mamo. Za to beczeć umie sam, znasz takiego, bo ja znam. |
MAMO
Mamo, choć z nami
Damy Ci łąkę z kwiatami,
ze skowronkiem, ze słonkiem
do wąchania, słuchania, patrzenia.
A do łąki dodamy życzenia.
Nawet gdy się zachmurzy na niebie
nawet gdy się kłopotów nazbiera
my uśmiechniemy się do siebie zawsze,
jak dziś, jak teraz.
TRZY CÓRKI
Dorotka:
Mam jabłuszko czerwone
Jeszcze mokre od rosy.
Dla kochanej mamusi
Słodkie jabłko zaniosę.
Krysia:
Pomogę w pracy mamie,
Zrobię wielkie sprzątanie.
Niech się nie trudzą
Mamusi dłonie,
Niech odpocznie dziś mama
W słonku na balkonie.
Marysia:
A ja igłę przewlekę
Przez uszko i przyszyję guzik
Do fartuszka.
„Jaki piękny dzień, niebo bez chmurki”.
Myśli mama „Mam trzy dobre córki”.
Dla mamy
Podaruję mamie kosz wiosenny,
pierwiosnkowy, fiołkowy, radosny
Ze wstążkami, z motylami,
Ze świerszczem,
By wieczorem
Śpiewał jej wiersze.
Kosz z kaczeńcem,
kosz z tulipanem,
by jej mówił - dzień dobry!
nad ranem
i by pachniał
słodko jak cynamon.
- Weź ode mnie
taką wiosnę, mamo!
|
KOCHAM TATĘ |
|
Kocham mojego tatę chodzę z tatą na spacer wtedy jest tyle słońca wtedy nigdy nie płaczę. Lubię kiedy mój tatuś wraca z pracy do domu. Ja zawsze mojemu tacie mogę powiedzieć pomóż. Gdy się zepsuje latawiec wrotki, samochód lub rower Mój tatuś rower naprawi i dalej ruszaj w drogę. To tatuś mi opowiada o gwiazdach, ptakach w obłokach Dlatego mojego tatę tak bardzo - bardzo kocham. |
CHATKA BAJEK
Elżbieta Ostrowska
Stoi chatka na rozstaju,
wszystkie bajki w niej mieszkają.
Stuk, puk... entliczki pentliczki...
Otwierajcie w chatce drzwiczki!
Idzie, idzie bajka w świat
w czarodziejskiej szacie.
Przyjrzyjcie się dobrze - może ją poznacie?...
Jest ubrana jak na bal:
w długa suknię, w piękny szal.
Rozpuściła jasne włosy.
Rąbek sukni już unosi,
tańczy lekko, na paluszkach.
Czy królewna to, czy wróżka?
Trzewiczek jej z nóżki spadł!
Czy już teraz każdy zgadł?...
Kto to buty wdział czerwone?
Chodzi w jedną, w drugą stronę,
to “miau!” - woła, oczy mruży,
to poprawia but zbyt duży
lub przy bucie sznurowadło...
Któż to taki? Trudno zgadnąć?...
Kukułeczka kuka w lesie.
Kto to wchodzi? Koszyk niesie.
A na głowie ma czapeczkę,
zawiązaną na wstążeczkę.
Niesie koszyk, w tym koszyku
pełno różnych smakołyków.
- Pewnie wilk się tu gdzieś skrada!-...
Cóż to jest za bajka nowa?
Mogą pomóc wam te słowa:
“Dziś są mamy imieniny.
Niespodziankę mamie zrobię.
Jagód zbiorę w krobki obie...”
BAMBO Słowa:Julian Tuwim |
|
|
Murzynek Bambo w Afryce mieszka, czarną ma skórę ten nasz koleżka. Uczy się pilnie przez całe ranki Ze swej murzyńskiej “Pierwszej czytanki”. A gdy do domu ze szkoły wraca, Psoci, figluje - to jego praca. Aż mama krzyczy: “Bambo, łobuzie!” A Bambo czarną nadyma buzię. Mama powiada: “Chodź do kąpieli”, A on się boi, że się wybieli. Lecz mama kocha swojego synka, Bo dobry chłopak z tego Murzynka. Szkoda, że Bambo czarny, wesoły Nie chodzi razem z nami do szkoły. |
CZEGO WAM ŻYCZYĆ Słowa: Maria Terlikowska |
|
|
Czego życzyć Dzieciom w Dniu Dziecka: czarnych kotów na białych przypieckach, burych kotów - a może i białych... byle były i byle mruczały. Życzę także Wam niskich okien ze słonecznym, zielonym widokiem a nad oknem - gałęzi kasztana żeby kos miał gdzie śpiewać od rana. Życzę rzeki i piasku przy rzece na wspaniałe, piaskowe fortece. I poziomek w leśnych kotlinach drzew, na które dobrze się wspinać. Życzę także wam koca, nie-koca, który sny Wam przynosi po nocach taki koc spełnia wszystkie życzenia: to się w okręt, to w wyspę przemienia... bywa też latającym dywanem by się znowu stać kocem nad ranem. I co jeszcze? Już chyba niewiele: śmiechu w domu i lodów w niedzielę i przyjaciół najlepszych na świecie i wszystkiego, wszystkiego, co chcecie. |
|
Toruń pachnie piernikami B. Lewandowska Nad Toruniem noc zapada, usiadł kot na Krzywej Wieży Kot kociętom opowiada o piernikach słodkich, świeżych. Toruń, stary Toruń nadwiślański gród pachnie piernikami, bo w piernikach miód. Nad Toruniem księżyc w pełni, nad Toruniem gwiazdy płoną, kiedyś widział je Kopernik najsławniejszy nasz astronom. |
CZY TO KRAKÓW Jerzy Kierst Z Mariackiej wieży na srebrnej trąbce. Co to za koncert? A pod Wawelem do jamy ścieżka. Kto w jamie mieszkał? Kogut na Rynku macha skrzydłami. Kto jeździł na nim? Konno, z buławą, z brodą do pasa. Któż to tak hasa? U czapki pióro i wiatr w sukmanie. Co to za taniec? Kłębami dymów światła zasnute. Czy znasz tę hutę? Ten Wawel, Rynek, gołębi dwieście, w jakim to mieście? |
Na pożegnanie przedszkola |
|
Kart w kalendarzu było niemało. Codziennie jedną zdejmował czas.
Będziemy teraz już pierwszą klasą. Może najlepszą ze wszystkich klas. |
I cóż powiecie? Ot, przeleciało. Rok szkolny minął jak z bicza trzasł.
Żegnaj przedszkole! Żegnaj na długo! Teraz już szkoła zaprasza nas. |
ROZWAŻANIA PRZEDSZKOLAKA Minął przedszkolny okres wesoły i trzeba będzie iść do tej szkoły ... Tu - były klocki, misie, zabawki, tam - tylko lekcje i twarde ławki. Zamkną mnie w klasie i przy zeszycie, posadzą chyba na całe życie. A gdy z niej wyjdę kiedyś po latach to będę pewnie starszy niż tata. Lecz zrobię kawał i szybko wrócę znów do przedszkola, gdy się nauczę pisać. I czas mi jakoś przeleci ... Będę autorem bajek dla dzieci.
|
JEDZIEMY NA WAKACJE
Cz. Janczarski
Jedziemy na wakacje
do lasu, nad wodę.
Prosimy ciebie, słonko
o piękną pogodę.
Jedziemy na wakacje
nad morze, na plażę.
Kolorowe muszelki
przynieś, falo, w darze.
Jedziemy na wakacje
w te góry wysokie.
Nie chowajcie się, szczyty,
za mgłą, za obłokiem.
Jedziemy na wakacje
Na Mazury? Może!
Wyjrzyj z krzaków, prawdziwku,
czekaj na nas w borze.
O Grzesiu kłamczuchu i jego Cioci Julian Tuwim |
|
|
- Wrzuciłeś, Grzesiu, list do skrzynki, jak prosiłam? |
TYDZIEŃ Jan Brzechwa
Tydzień dzieci miał siedmioro:
|
|
|
|
Idzie niebo
Idzie niebo ciemną nocą
|
||
|
|
|
JEŻ
Krótkie nóżki, długi ryjek,
ostre kolce ciało kryją.
Ach, cóż to za groźny zwierz?
To jest jeż, malutki jeż.
Węszy noskiem w lewo, w prawo,
to pod listkiem, to pod trawą,
gdzie się kryje dobry łup.
Drepcze mały jeż - tup, tup.
Drepcze poprzez lasu gąszcze,
łapie myszy, węże, chrząszcze...
Gdy zimowe przyjdą dni,
zagrzebany w liściach śpi.
ŁYŻKA I WIDELEC
Siostra łyżka, brat widelec -
ona gruba
on chudzielec,
Nie przybywał nic na wadze.
Rzekła łyżka:
- Ja ci radzę,
Zupki jedz,
Bo z zup się tyje.
Popatrz, jaką ty masz szyję!
Wszystkie ci wystają kości.
Długo tak zamierzasz pościć?
- Nie chcę zup,
bo ich nie znoszę.
Jedz je sama, bardzo proszę!
Dość już tego mam gadania.
Ja jem tylko drugie dania.
TADEK NIEJADEK
Helena Murawska
Był sobie mały Tadek-niejadek,
bardzo mozolnie zjadał obiadek.
Ziemniaczki, zupka, kluseczki, udka -
ciągle tak samo rosły mu w buzi
i talerz był pełny i miska i smętnie
mieszała w talerzu łyżka, łyżeczka,
czasem widelec.
Tadek miał oczy łez pełne i minę
nie najszczęśliwszą, wtem w okno
popatrzył, otwarty był lufcik.
A gdybym tak w ptaszka małego
się zmienił - pomyślał i westchnął
bo skrzydła mu rosły.
Spełniło się więc życzenie.
Wyleciał przez lufcik,
nad ogrodem szybuje,
nad miastem,
szczęśliwy niezmiernie.
lecz co to?
głód poczuł więc szybko
powrócił przez lufcik do domu
I smaczne już były ziemniaczki
i zupka i szybko zniknęły z talerza.
Aż sama mamusia krzyknęła w zachwycie
- Niejadku czy ktoś ci pomagał w obiadku?!
Katar
Spotkał katar Katarzynę -
A - psik!
Katarzyna pod pierzynę -
A - psik!
Sprowadzono wnet doktora -
A - psik!
Pani jest na katar chora -
A - psik!
Terpentyną grzbiet jej natarł -
A - psik!
A po chwili sam miał katar -
A - psik!
Poszedł doktor do rejenta -
A - psik!
A to właśnie były święta -
A - psik!
Stoi flaków pełna micha -
A - psik!
A już rejent w michę kicha -
A - psik!
Od rejenta poszło dalej -
A - psik!
Bo się goście pokichali -
A - psik!
Od tych gości ich znów goście -
A - psik!
Że dudniło jak na moście -
A - psik!
Przed godziną jedenastą -
A - psik!
Już kichało całe miasto -
A - psik!
Aż zabrakło terpentyny -
A - psik!
Z winy jednej Katarzyny -
A - psik!
Tulipan i róża
W jednym stali wazonie tulipan i róża.
Rzekł tulipan:
Dalipan,
Że to mnie oburza,
Pokoju nikt nie wietrzy, duszno niesłychanie,
W takiej temperaturze żyć nie jestem w stanie.
Lufcik niech gospodyni przynajmniej otworzy,
Już wczoraj źle się czułem, a dziś - jeszcze gorzej!
Odrzecze na to róża: Panie
Tulipanie,
Proszę, niech pan nie nudzi i kwękać przestanie.
Egoista i sobek z pana! Jak pan może
Domagać się wietrzenia, gdy chłód jest na dworze?
Jeśli pan nie zamilknie - język panu przytnę!
Zdrowie mam takie kruche, płatki aksamitne,
Łodyżki delikatne, przeciągów się boję,
Zaraz dreszczy dostaję, gdy wietrzą pokoje,
Woń, barwę mogę stracić przy lada chorobie,
A pana to nie wzrusza. Pan myśli o sobie!
Rzekł tulipan:
Dalipan,
Sądzi pani błędnie,
Wiadomo, że kwiat każdy bez powietrza więdnie,
Lecz jeśli pani każe - chętnie się poświęcę,
Dla pięknej róży - wszystko! I nie mówmy więcej!
Okna pozamykane niech będą. Pokoje
Nieprzewietrzane. Trudno!
I zwiędli oboje.
Nazajutrz gospodyni, żałując tej straty,
Wyrzuciła na śmietnik dwa zwiędnięte kwiaty.
Gość z Marsa
Smutno samej jeść śniadanie
- pomyślałam z żalem,
gdy na stole wylądował
latający talerz.
Wysiadł z niego dziwny ludzik
zielony jak trawa.
Zajrzał w talerz mój i spytał:
co to za potrawa?
Potem zjadł mi cala zupę,
zagryzł ją rogalem
i na Marsa prędko wrócił,
lecz.... pomylił talerz.
PLUSK DO WODY
Mama - foka, tato - foka
Mają synka Obiboka.
Mama prosi: „Obiboku,
Nurkuj w fale! Próbuj skoków!”
- Pracuj synku! - prosi tato.
- Tłustą flądrę dam Ci za to.
Babka też na wnuka fuka:
„Ważną sprawą jest nauka!
Obiboku! Lato mija!
A on nadal bąki zbija!”
Nagle mors zawołał basem:
„Ten Obibok jest brudasem!”
„Co? Brudasem? O, akurat!”
I Obibok - plusk! - dał nura!
Co to jest ekologia?
Ekologia - mądre słowo,
a co znaczy? - powiedz, sowo!
Sowa chwilkę pomyślała
i odpowiedź taką dała:
To nauka o zwierzakach,
lasach, rzekach, ludziach, ptakach.
Mówiąc krótko w paru zdaniach
o wzajemnych powiązaniach
między nimi, bo to wszystko
to jest nasze środowisko.
Masz je chronić i szanować
- powiedziała mądra sowa …
Baran
Przyszedł baran do barana
I powiada: "Proszę pana,
Nogi bolą mnie od rana,
Pan mnie weźmie na barana."
Baran tylko głową kręci:
"Nosić pana nie mam chęci,
Ale znam pewnego wilka,
Który nosił razy kilka."
Trwoga padła na barany:
"Dobrze pomyśl, mój kochany,
Wiesz, co było swego czasu?
Nie wywołuj wilka z lasu!"
Baran słysząc to zbaraniał,
Baran dłużej się nie wzbraniał,
I - choć rzecz to niesłychana -
Wziął barana na barana.
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|